Wojsko w oczach kobiet - Być kobietą...

Roballo - Wto 18 Lip, 2006
Temat postu: Być kobietą...
Być kobietą, być kobietą
Nareszcie, nareszcie...


Miłe Panie - zaczynajcie :viktoria:


Kłaniam uniżenie :gent:

Nescca - Wto 18 Lip, 2006

Dzięki za pozdrowienia :gent: mój mąż leci za kilka dni... ale przeżyłam już Jugosławię i Liban... choć prawdę mówiąc przy tej misji denerwuję się bardziej niż przy poprzednich.
I to wcale nie chodzi tylko o sprawy niebezpieczeństwa ze strony "wojny".... wiem , że nie łatwo być tam samemu...... a więc drogie Panie... będziemy się wspierać. Dostałam właśnie informacje ,że spadł śmigłowiec z polskimi dziennikarzami. ( http://wiadomosci.onet.pl/1357763,12,item.html ) Dzięki Bogu wszyscy żyją...... :efendi2:

tatikola - Wto 18 Lip, 2006

Babki drogie, 3majcie się dzielnie, wiem, że nerwy i tak są, ale trzymamy kciuki, żeby wszyscy nasi wrócili cało i zdrowo.
fruzia - Wto 18 Lip, 2006

co dzien jakaś informacja oby dzisiejsza noc była spokojna a my sie przecież trzymamy

[ Dodano: Wto 18 Lip, 2006 ]
chciałabym tylko wiedzieć w jakich mediach bawearka dowiedziałaś sie o ostrzale i że wszysto w porządku bo ja taką informacje znalazłam tylko tu na forum

tatikola - Wto 18 Lip, 2006

fruzia, nie z mediów a bezpośrednio od męża. Cóż, całe szczęście kontakty między bliskimi nie opierają się wyłącznie na łączności wojskowej. Wszak jak mawia jeden z moderków- łączność to nerw armii, dlatego armia ma nerwicę.
:gent:

fruzia - Wto 18 Lip, 2006

kurcze przeczytałam uważnie post bavarki i cytuję "wcześniej niż podały media"właśnie dla tego pytam jakie media

[ Dodano: Wto 18 Lip, 2006 ]
bavarka napisała "szybciej niż podały media" więc pytam jakie media ale już znalazłam na forum gazety.pl podają informacje przekazane przez PAP choć z opóźnieniem tu jesteście duuużo szybsi :gent:

wadera - Wto 18 Lip, 2006

Dzięki za podanie tych stron, co prawda strona naszej dywizji nie jest za bardzo aktualna, ale i tak dzięki :D
faberlicc - Wto 18 Lip, 2006
Temat postu: No drogie kobietki....
Jest nas coraz więcej. :gent: Do Wadery.... Na GG bywam o różnych porach...ale najczęściej ok 12 w południe a potem po 20 wieczorem. W razie potrzeby ... zapraszam. Szczególne dzięki :efendi2: dla bavarki.... hiehiehie.
faberlicc - Sro 19 Lip, 2006
Temat postu: do bavarki
Mam nadzieję ,że sami się ustrzegą ..... ;) wiem ,że wiesz o co mi chodzi, bo Ty mądra babka jesteś. A jak się któryś nie ustrzeże ,to broń Go Boże przed nami. Bo wtedy będzie miał naprawdę czego się strzec.
fruzia - Sro 19 Lip, 2006

No dziewczyny ale mnie nastraszyłyście z tym ustrzeganiem myślicie............. hmm żeby tylko zdrowi wrócili :zly2:

[ Dodano: Sro 19 Lip, 2006 ]
mam jeszcze pytanie bo ja zostałam z maluchem przedszkolakiem w domu a wasi mężowie już wyjeżdżali powiedzcie jak radzą sobie dzieci bo mój wciąż pyta o tate

faberlicc - Sro 19 Lip, 2006

Musisz się uzbroić w cierpliwość ,bo często będziesz małemu odpowiadała na pytanie "a kiedy tata wróci...." Staraj się jak najczęściej umożliwiać dziecku rozmowę z tatą. Postaw mu duże zdjęcie taty w pokoju. Za kilka tygodni powinien przywyknąć do tego stanu rzeczy. .Pozdrawiam. :gent:
kawas - Sro 19 Lip, 2006

Witam. Mój mąż co prawda nie jst zapaleńcem misyjnym, dzięki czemu pracuje 3 razy więcej niż przed wyjazdem misjonarzy - ale coś za coś, niemniej trzymam kciuki za wszystkich którzy są na misjach. Dziewczyny, trzymajcie się ciepło. No i oczywiście cieszę się, że się ujawniamy na tym forum. Pozdrowionka :?: :gent:
wadera - Sro 19 Lip, 2006

Jak mój syn był w przedszkolu, mąż wyjechał do Bośni, wtedy to były wyjazdy na 12 m-cy, więc dużo dłuższe - syn nie mógł zrozumieć, że taty tak długo nie będzie. Dziewczyny mają rację, rozmawiaj, tłumacz, postaw zdjęcie taty i jeżeli to tylko możliwe ( z tym różnie bywa :( ) nie pokazuj dzieciaczkowi smutnej miny. Najgorsze dopiero przed nami... mam na myśli Boże Narodzenie i Sylwester, wtedy to i ja na pewno będę ryczała.
Ale my jesteśmy twarde baby, damy radę!!!

Pozdrawiam ciepło ;)

fruzia - Sro 19 Lip, 2006

oj dziewczyny dzieki jak sie wali to na całej linii miałam odwiedzili moich rodziców złodzieje :cry: okradli na całego płaczę

[ Dodano: Sro 19 Lip, 2006 ]
dzięki za rady dotyczące malucha ciężko mi jeszcze ci złodzieje podobno straty duże

NoName - Sro 19 Lip, 2006

z tym "niepokazywaniem" smutnej miny to polemizowałabym
Dlaczego dziecko ma nie wiedziec, że i dla jego mamy jest to ciężki czas
że i jego mama tęskni za swoim mężem, a jego/jej ojcem??

Nescca - Sro 19 Lip, 2006

Oj Fruziu..... prawo serii. Musisz uwierzyć ,że to już koniec. Że teraz będzie już tylko lepiej.
Współczuję Tobie i rodzicom. To napewno straszne przeżycie. Co do wypowiedzi NoName..... to myślę ,że nie ma racji. Ja powtarzam... mam dwie misje za sobą... ta jest trzecia ,więc miałam dzieci w różnym wieku gdy brakowało mojego Męża , stąd wiem ,że powinnyśmy starać się, aby nasze dzieci nie były smutne. Aby kiedyś w przyszłości nie kojarzyły tego rozstania jako ogromnej traumy połączonej z bólem i tęsknotą. Trzeba pokazywać im usmiechniętą mamę czekającą wraz z nimi na powrót taty. Opowiadać im w jakim celu tata wyjechał i ile dobrego może zrobić na takiej misji ,między innymi dla takich dzieci jak one same. "WRÓCĄ NASI CHŁOPCY Z WOJNY JAK NALEŻ..... " :viktoria:

wadera - Czw 20 Lip, 2006

Witajcie ;) Piszę z pracy, więc nie zabawię tu długo ( co by szef powiedział, hi hi ).
Życzę wszystkim miłego dzionka, a szczególnie Tobie fruziu, głowa do góry, wstał nowy dzień i na pewno będzie lepiej :D
Do wieczorka, pa :hey:

fruzia - Czw 20 Lip, 2006

dziękuję za ciepłe słowa na kilka dni znikam bo wyjeżdżam do rodziców ale jeszcze pytanie do bavarki SKAD MASZ INFORMACJE O OSTRZALE sprawdzałam raniutko stronę PAP i albo jestem ślepa albo przygłupawa ale nic nie widziałam ale dziekuje wam za to ze można tu zajrzeć i czegoś się dowiedzieć pa :efendi2:
NoName - Czw 20 Lip, 2006

"Popieram, że dziecko musi wiedzieć , że mama też tęskni, że jest jej smutno, że czeka na tatę/męża. Ale rozmawiajmy o tym otwracie z dzieckiem."

dokładnie o to mi chodzi.
Poza tym dziecko wyczuje fałsz od razu.
aha
i nie naczytałam się - wiem coś o tym z autopsji.

Nies@mowit@ - Czw 20 Lip, 2006

Czyli co, pokazywać dziecku na twarzy maskę szczęśliwą??
Zgadzam się z NoName... Dzieci są najlepszymi obserwatorami, nam dorosłym się wydaje,że jesteśmy w stanie przed nimi zataić prawdziwe uczucia, nic bardziej błędnego...one to wyczują...

Nescca - Czw 20 Lip, 2006

Ja nikomu niczego nie narzucam. Możesz przecież chodzić smutna ,zapłakana i jaka tylko sobie chcesz. Ja porostu przekazałam swoje doświadczenia z przeszłości i wiem ,że to nie było dobre dla moich dzieci. A przecież Wy zrobicie babeczki jak będziecie chciały.Acha .... i nie mówiłam ,że macie udawać radość na twarzach a smutek nosić w sercach.(ten niby fałsz) Ogromne nieporozumienie. TROCHĘ WIARY i wcale nie musi być tak źle. Nie warto wyrywać tego czasu sobie z życiorysu a tym bardziej dziecku. Życzę powodzenia w nabieraniu nowych doświadczeń.
Nescca - Czw 20 Lip, 2006

No wiesz moja droga? Ja się nigdy nie kłócę. Na kto jak kto , ale Ty to wiesz najlepiej. Pozdrawiam ;)
JA41 - Czw 20 Lip, 2006

Szanowne koleżanki jestem nową na tym forum, staż w małżeństwie z „trepem” 18 lat, a znajomości 23 lata. Moim zdaniem troszeczkę przesadzacie. Mój kochany „trep” miał kilka propozycji wyjazdu na misję, ale doszliśmy do wniosku, że jest to mało interesujące (chodzi głównie o Irak). Ja uważam, że wyjazd do Iraku to jest ta sama zasada, co obowiązuje „TEŚCIOWĄ”, żadna z nas nie lubi, aby kochana teściowa wtrącała się nam w „GARY”. I tak samo można potraktować udział naszych mężów w Iraku.

Serdecznie pozdrawiam.

NoName - Czw 20 Lip, 2006

wtedy nie miałam czasu rozwinąc tematu, więc kończę teraz
o co mi tak do końca chodziło

Dziecko ma wiedziec czym zajmuje się jego ojciec
co się z tym wiąże - co robi, jakie ma obowiązki itp.
ma wiedziec, że na misje jeździ się w jakimś tam konkretnym celu;
dlaczego i po co organizuje się misje.
Oczywiście bez obrazowych opisów jak to tatko lata z kałachem i wali do wszystkiego co się rusza :D
musi miec wytłumaczone, ze misja=nieobecnośc w domu,
w trakcie której będzie troche smutno - czasami bardziej, czasami mniej.
Czasami nawet popłyną łzy tesknoty (bezradnosci??)
I TO JEST NORMALNE
że tak się dzieje.

Takie rzeczy ma wiedziec moje dziecko
żeby nie zastanawiało się czemu mama chlipie w poduszkę
albo kryje łzy za wymuszonym usmiechem.

Oczywiście, że dzieci są różne
ale, nawet uogólniając, nalezy im się jasna i klarowna sytuacja


ps. JA41 jest już późno, mój mózg nie pracuje już na tak wysokich obrotach ;)
Czy mogłabyś rozwinąc swoją myśl o teściowych i garach?? bo znowu nie chciałabym zostac źle zrozumianą :)

agnieszka - Pią 21 Lip, 2006

Drogie panie, tak sobie tutaj czytam wasze posciki. Po pierwsze widziały gały co brały, zołnierz to nie tylko przystojny facet w mundurze, ale obecnie ktos kto musi sie liczyc z tym, ze bedzie musiał sie na jakis czas pozegnac z rodzina i pojechac na misje, gdzie go wysle jego kochana ojczyzna tfu politycy. Bycie zołnierzem to nie jest praca, ale słuzba, sposób na zycie. A dzieci doskonale nas dorosłych obserwuja i wiedza duzo wiecej niz nam sie wydaje, nalezy więc im dostarczac informacje co robi tatus, ale w taki sposób by nie przestraszyc malucha, czy tez nie obraczyc go naszymi problemami. A zamiast siedziec i biadolic jak to źle, jak ja to sama biedna w domu, to moze byscie cos zrobiły pozytecznego, cos dla siebie, jakis kursik kiedy dzieciak w szkole czy przedszkolu, bo wiekszośc z was nie pracuje zawodowo. Po prostu najłatwiej siąść i płakac, a najtrudniej wziąśc i zacząć działac. Jest wam cięzko wierze, ale biadolenie nikomu w niczym nie pomogło.


Pozdrawiam ;)

Nescca - Pią 21 Lip, 2006

NoName napisał/a:
wtedy nie miałam czasu rozwinąc tematu, więc kończę teraz
o co mi tak do końca chodziło
Dziecko ma wiedziec czym zajmuje się jego ojciec
co się z tym wiąże - co robi, jakie ma obowiązki itp.
ma wiedziec, że na misje jeździ się w jakimś tam konkretnym celu;
dlaczego i po co organizuje się misje.
Oczywiście bez obrazowych opisów jak to tatko lata z kałachem i wali do wszystkiego co się rusza :D
musi miec wytłumaczone, ze misja=nieobecnośc w domu,
w trakcie której będzie troche smutno - czasami bardziej, czasami mniej.
Czasami nawet popłyną łzy tesknoty (bezradnosci??)
I TO JEST NORMALNE
że tak się dzieje.
Takie rzeczy ma wiedziec moje dziecko
żeby nie zastanawiało się czemu mama chlipie w poduszkę
albo kryje łzy za wymuszonym usmiechem.
Oczywiście, że dzieci są różne
ale, nawet uogólniając, nalezy im się jasna i klarowna sytuacja
ps. JA41 jest już późno, mój mózg nie pracuje już na tak wysokich obrotach ;)
Czy mogłabyś rozwinąc swoją myśl o teściowych i garach?? bo znowu nie chciałabym zostac źle zrozumianą :)


Nie wiem na jakiej misji jest Twój maż droga NoName ,ale mój mąż z kałachem napewno nie mierzy do wszystkiego co się rusza. Widzę ,że masz jakiś problem, którego tu na forum nie rozwiążesz ,ale proponuję poczytaj sobie co napisała Agnieszka. Może to Ci w czymś pomoże.A swojemu dziecku możesz opowadać oczywiście co tylko chcesz... przecież to Twoje dziecko. Oczywiście pozdrawiam.

wadera - Pią 21 Lip, 2006

Do Agnieszki, moja droga tak się akurat składa, że ja pracuję zawodowo i to na dwóch etatach, jestem na studiach podyplomowych i robię masę innych rzeczy, ale to nie zagłuszy tęsknoty, ani bólu rozłąki. Po ślubie jestem już 16 lat, do pewnych rzeczy w 100% jestem przyzwyczajona, ale nie do tego, jak ktoś daje mojemu mężowi 10 dni na to, żeby przeszedł komisje lekarską, zdał jednostkę i był już w Iraku, bo jak nie to.............. :x
Więc nie uogólniaj i nie pouczaj bardzo Cię proszę :D
Pozdrawiam

agnieszka - Pią 21 Lip, 2006

Wadera ja nie pouczam i nie uogólniam, ale niestety takiego sobie męża każda z was wzieła i skończyły sie dawne czasy, gdy na misje zaden nie jeździł, a jak jechał to radośc wielka. Obecnie jest mniej patroli wiec Arabi czuja sie jakby bardziej pewni swojego, a Polacy siedza w bazie. Teraz to nalezy miec pretensje tylko i wyłącznie do naszych decydentów, że w Iraku jest mało ludzi do roboty, a wszyscy, by tylko chetnie siedzili w sztabie.
Miał 10 dni, a jakby w naszym kraju wybuchła wojna to miałby moze godzine na zalatwienie czegos w domu i hej na front - słuzba nie dróżba. Poza tym po 15 latach mógł przejśc na emertyture, a skoro tego nie zrobił to widocznie taka słuzba mu odpowiada. Spójrz z perspektywy męża, a nie swojej i chwali Ci sie, że pracujesz i cos tam robisz w swoim zyciu czy ze swoim zyciem. Ale spójrz wokół siebie ile kobiet jest takich jak TY :?:


Pozdrawiam ;)

wadera - Pią 21 Lip, 2006

Teraz to mnie trochę wkurzyłaś, więc kładę kawę na ławę. Wokół mnie są same takie babki jak ja, wybraź sobie, że żony wszystkich znajomych z pracy mojego męża pracują - dotarło :?: , więc jeszcze raz proszę nie uogólniaj!

Po drugie każdy wyjżdżający na misję to ochotnik tylko ja się pytam, ilu z nich jest prawdziwych ochotników :?: bo jakoś nie wierzę nawet w 10%, taaa mój mąż to najprawdziwszy okaz ochotnika, przecież misje są dobrowolne.

Po trzecie nie porównuj misji w Iraku do konfliktu w naszej ojczyźnie, bo tam jesteśmy okupantami, a tu bronilibyśmy swego - nie widzisz różnicy :?:

Pozdrawiam

focus - Pią 21 Lip, 2006

- wadera napisała –

Cytat:
Po ślubie jestem już 16 lat, do pewnych rzeczy w 100% jestem przyzwyczajona, ale nie do tego, jak ktoś daje mojemu mężowi 10 dni na to, żeby przeszedł komisje lekarską, zdał jednostkę i był już w Iraku, bo jak nie to..............


Czytając Twoją wypowiedź zastanawiam się czy kolejne 16 lat małżeństwa pozwoli Tobie na zrozumienie pewnych mechanizmów regulujących służbę wojskową, a w tym konkretnym przypadku zasad oraz procedur kierowania żołnierzy do pełnienia służby poza granicami państwa we wskazany rejon odpowiedzialności zgodnie z decyzją przełożonych.
Jestem współodpowiedzialny za realizację zadań w zakresie formowania kolejnych zmian począwszy od I PKW w Afganistanie do aktualnie X zmiany, jak również począwszy od I zmiany PKW MND CS w Iraku do już kolejnej VII zmiany, nie wspominając o innych PKW.
I tak się zastanawiam dlaczego w przypadku potrzeby dokonania wcześniejsze rotacji /podmiany żołnierza (y)/ w mojej ,,firmie’’ kadra w przeciągu wspomnianych 10 dni jest w stanie bez kolizyjnie wykonać wszystkie czynności określone w procedurze (komisja, szczepienia, rozliczenie się z jw., przekazanie obowiązków, pobranie ID, tabliczek itd.) i dodatkowo mieć czas wolny, aby spędzić ze dwa dni z rodziną ????
Mianowicie Szanowna Pani, trzeba znać pewne mechanizmy regulujące wspomniane kwestie i niestety służyć w pododdziałach (nie instytucji), które zostały stworzone i wydzielone do takich celów jak wsparcie ….. poprzez wydzielenie odpowiednich komponentów dla potrzeb Polskich Kontyngentów Wojskowych.

Ps. Proszę się nie dziwić, że małżonek miał tylko 10 dni, bo miał ich aż …. 10

Ps.2 Przepraszam, że się wtrąciłem ze swoimi wojskowymi wywodami, ale lekko mnie … :zly4: .

Z uszanowaniem dla Pań :gent:

NoName - Sob 22 Lip, 2006

Miła Nessko
Nie mam zielonego pojęcia czemu tak na mnie naskoczyłaś, ale...
dwie sprawy:
Twój mąż, tak samo jak mój i wielu innych tutaj obecnych, jest ŻOŁNIERZEM
I jako taki "biega z kałachem"
I nie możesz dac sobie uciąc czegokolwiek, że Twój mąż tej broni nie użyje.
Że może znaleźc się w takiej sytuacji, że będzie zmuszony strzelac do wszystkiego co się ruszy w polu jego widzenia.


I nie rozumiem dlaczego akurat to zdanie aż tak Cię zbulwersowało.
Na końcu zdania stoi taki znak :) a i chyba nie trzeba było używac cudzysłowia, żeby się domyślic, że to tylko przenośnia obrazująca fakt, że nie o wszystkich szczegółach służby żołnierskiej należy dzieciom opowiadac.

Absolutnie nie mam żadnego problemu, ale uderz w stół a nożyce...
a post Agnieszki powinnaś sama sobie przeczytac. Bardzo dokładnie i ze zrozumieniem.


Agnieszka&Focus zgadzam się z Wami w 1000%.

a z własnych obserwacji - wojsko ma swoje reguły. Mniej i bardziej durne, mniej lub bardziej sensowne i zrozumiałe. Mozna krzyczec, można wrzeszczec, kłócic się, kazac, żądac etc. (to wszystko z mężem ;) ) ale to i tak niczego nie zmieni, bo mało co od tego biednego męża ;) zależy.


Wiecej uśmiechu i mniej nerwów zycząc

Nescca - Sob 22 Lip, 2006

Droga NoName.... Jeśli nie zrozumiałaś tego co Ci chcę powiedzieć to ....nie moja wina. Może pogoda Ci nie służy.... stąd problemy z czytaniem tekstu ze zrozumieniem :gent:
wadera - Sob 22 Lip, 2006

Szanowny Panie fokus proszę bardzo wyjaśniam teraz dokładnie - 10 dni, ja z dzieckiem mieszkam w Warszawie, mąż jest w jednostce w Szczecinie, komisja lekarska w Bydgoszczy, pobranie wszystkich rzeczy w Elblągu i na to wszystko 10 dni, z czego dowódca dywizji od razu zażyczył sobie dwa dla siebie, aby mąż dobrze zapoznał go z sytuacją w jego jednostce , proszę mi więc powiedzieć, gdzie przy tych odległościach jest czas na pobycie z rodziną :?: Mąż z ledwością wyrobił się ze szczepieniami, bo w jego przypadku okazało się, że wyjażdżając ostatnim razem do Iraku nie był zaszczepiony p/wściekliźnie, a odległość pomiędzy pierwszym a drugim szczepieniem wynosi 8 dni i trzeba było to robić w Elblągu, ale przecież jako organizator powinien Pan to wiedzieć.
Po drugie, ja napisałam już wcześniej, że mąż do Iraku wcale nie miał chęci jechać, był już raz i uważał, że to wystarczy, ale okazało się, że ktoś kto miał jechać właśnie na to miejsce za słabo zna angielski i odpadł, dlatego była łapanka ( nie boję się użyć tego słowa ), trafiło na niego i nie miał wyjścia. Nie będę tu pisała co mu powiedziano, bo po prostu nie mogę, ale pojechać musiał i tak oto stał się ochotnikiem, bo przecież tylko tacy tam jadą.
Dlatego wspomniałam o tym, że już 16 lat jestem żoną żołnierza, ale do pewnych rzeczy się nigdy nie przyzwyczaję, a oboje dobrze wiemy ile czasu miałby na to wszystko gdyby od początku naboru ochotników wiedział, że tam pojedzie.
To tyle gwoli wyjaśnienia pewnych mechanizmów naboru żołnierzy do PKW Irak.
Pozdrawiam

[ Dodano: Sob 22 Lip, 2006 ]
Bavarko, masz rację, że chyba powinnyśmy zacząć od nowa, albo komunikować się poza forum, ale ja strasznie nie lubię jak ktoś patrzy wokół poprzez streotypy.
Chodzi mi tu o posty Agnieszki i będę zawsze z tym walczyć, że żony żołnierzy to same nieroby, siedzą tylko w domu, nic nie robią i wydają forsę męża, tak samo jak twierdzenie, że żołnierze zawodowi to sami pijacy i bezmózgi, a Panie, które służą w wojsku zawodowo to tylko dają ......... na prawo i lewo, a najchętniej to swoim przełożonym.
Wybaczcie mi jeżeli za ostro, ale naprawdę strasznie mierzi mnie jak słyszę takie słowa i zawsze ma nie reaguję. Najwyżej uzajcie mnie za persona non grata, ale ja swojego zdania w tym temacie będę zawsze bronić.
Pozdrawiam i może rzeczywiście zacznijmy od nowa :D

agnieszka - Sob 22 Lip, 2006

Bronic to i ja bede swojego, i wmawiasz mi rzeczy, których nie powiedziałam, coz ja poradze, ze mało znam porzadnych zon zołnierzy, ale znam porzadnych zołnierzy. Nic widocznie taka moja dola, zagladac to tu do was za czesto nie zamierzam, bo cóz mam odmienne zdanie niz np Wedera i sa tematy, które mnie na tym forum bardziej pasjonuja. Kurcze chyba sie zajme w czasie wolnym uzbrojeniem :P


Pozdrówki szczególnie dla tych normalnych ;)

JA41 - Sob 22 Lip, 2006

Cześć Wadera.

Masz rację, w zakresie czasu wykonania niezbędnych badań oraz obowiązków związanych z wjazdem na misję naszych Mężów. Ale też weź pod uwagę ich zachowanie, oni też bardzo szybko się starają by wyjechać. I tu mi właśnie podpada.

Siemka. :cool:

wadera - Sob 22 Lip, 2006

Hej!
Właśnie chodzi mi o to, że przynajmniej mój mąż wcale nie chciał wyjażdżać, nie wiem, może to jakiś ewenement, ale on naprawdę nie chciał jechać. Wiem, że nie wszyscy tacy są, cóż ......
Pozdrawiam :hey:

NoName - Sob 22 Lip, 2006

no coż
przyjdzie zgodzic mi się z Bavarką

Nie uważam, że forum służy głaskaniu się po głowach, włażeniu bez wazeliny i pitoleniu o d..e Maryni.
Nie oczekuję wcale, że ktoś będzie potakiwał mojemu zdaniu i kiwał głową jak Chińczyk.
Każdy ma swoje zdanie na pewne tematy.
ALE
Kulturalna dyskusja ma to do siebie, że się nie rzuca na interlokutora z pazurami,
nie robi osobistych wycieczek pod adresem stanu psychicznego
oraz
chociaż się z jego zdaniem nie zgadza
to
traktuje się go z szacunkiem
W przeciwnym razie samemu sobie wystawia się opinię....

Przykro
bo myślałam podobnie jak Bavarka
ale niektórych słów już się nie cofnie.

ps. Wadera - ja trochę Cię rozumiem, chociaż rozumiem też to o czym pisał Focus. Oraz to, że znam ŻŻ-bluszcze oraz ŻŻ-super babki. Różnie bywa w tym życiu niestety ;/

fruzia - Nie 23 Lip, 2006

Trochę mnie nie było a tu proszę ożywiona dyskusja jeśli to kogoś zainteresuje to
1) nie pracuję zawodowo ale nie uważam sie za nieroba i uważam że nikomu nic do tego taki mamy układ i tak nam dobrze jest pracowałam ale teraz tak jest lepiej z róznych względów a dzielenie żon na pracujące i nie pracujace jest śmieszne
zgadzam się że należy walczyć ze stereotypami i ocenianiem kogoś tylko przez namiastki wiedzy lub raczej niewiedzy
2) argument że chcieli jechać że są żołnierzami itp. nikogo nie uspokaja a raczej wkurza bo czy chcieli czy nie chcieli co za różnica martwimy się o nich tak samo i modlimy tak samo czy są dobrymi czy złymi żołnierzami dla nas są przede wszystkim naszymi mężami.
3) mam nadzieję że na tym spór zakonczymy i będziemy tu wchodziły podzielić się wiadomosciami i pocieszać wspierać itp. taki chyba był nas tęskniących zamysł :-o

wadera - Nie 23 Lip, 2006

Witaj fruziu :gent:
Jak dobrze, że wróciłaś, mam nadzieję, że sprawy rodziców jakoś się poukładały pomyślnie :D
Jak chcesz odezwij się do mnie na gg.
Serdecznie pozdrawiam, :hey:

fruzia - Nie 23 Lip, 2006

a musze sie pochwalić i dać radę w temacie dziecka powiedziałam ze tatus pojechał do Iraku pomagać w formowaniou armii i uczyć żołnierzy Irackich mały to zrozumiał i jest dumny z taty że jest taki mądry ;) a mamusia tęskni i dlatego klika na forum sprawdza pocztę i denerwuje sie trochę bo w Iraku jest jeszcze wojna ale tata pomaga żeby tam był pokój jak u nas (ciekawe na jak długo wystarczy) ze zdjęciem próbowałam ale dla mnie to było za dużo i pękłam bo raczej patrząc na nie płakałam
Nescca - Nie 23 Lip, 2006

Cześć Fruziulka Czesć Waderka.... w końcu jesteście :)
Mam nadzieję Fruzianko ,że u Twoich bliskich już jest
OK.Co do fotki... każda z nas reaguje inaczej... jesteśmy w końcu różnymi ludźmi.Podejrzewam,że za jakiś czas fotki będą wszędzie :) Wiem ,ze jesteś mądrą mamą i dzasz sobie radę. Nochal do góry.Wogóle to odezwijcie się dziewczyny na gg. Do Wadery....na Ciebie czekam szczególnie , bo mam parę pytań. Pozdrawiam dziewczyny..... :viktoria:

fruzia - Nie 23 Lip, 2006

Mówienie o tęsknocie nie jest biadoleniem i tylko dzieleniem się odczuciem i szukaniem osób które znalazły sie w podobnej sytuacji ja forum znalazłam kiedy mój piękny wylądował w kuwejcie i żaden sposób nie mogłam się z nim skontaktowac szukałam tu informacji i znalazłam ja za co jestem bardzo wdzięczna Agnieszce bavarce waderze i nesce i tyle mam nadzieję że nadal moge liczyć także na rzetelne informacje o ostrzałach bo mój mąż mówi mi tylko "wszystko dobrze" a dla mnie to za mało mam za tem ogromną prośbę nie oceniajmy nikogo i nie pouczajmy po prostu dajmy trochę otuchy i informacji a na gg jestem dostępna i czekam na was dziewczyny a U RODZICÓW KICHA mam pytanie czy ktoś zna się na ubezpieczeniach bo po kradzieży mamy mały albo i duzy problem
Nescca - Nie 23 Lip, 2006

Fruziu... nie masz podanego nr GG
fruzia - Nie 23 Lip, 2006

hmm tłuk ze mnie albo żona bluszcz ;) ale oświeć mnie jak go wpisac w profilu
Prawie emeryt - Nie 23 Lip, 2006


Miłe panie, proszę korzystać z przycisku Forum to nie jest czat :!:


Odnośnie pytania o gg: (kliknięcie w obrazek powiększy go)





fruzia - Nie 23 Lip, 2006

aż się boję podziękowac ale dziękuję :efendi2:
Nescca - Pon 24 Lip, 2006

UPSSS wystraszyłam się Pan moderatora ...Prawie emeryta. Jedne przepraszają .Ty fruziu dziękujesz.... to ja chyba wyrażę swą wdzęczność za wskazówki... :efendi2: A wogóle to pozdrawiam Pana Moderatora i zapraszam do nas częściej... nie tylko z chęci strofowania nas... ale tak towarzysko. ;) Jeszcze raz dziękuję i proszę się nie gniewać... Nie każda z nas wie jak postępować krok po kroku z zapisywaniem róznych informacji na naszych profilach... a ja ze swojej strony przepraszam za to ,że zapytałam o gg na ogólnym forum. :gent: My babeczki uległe bywamy..... prawda? ALE NIE ZAWSZEEEEEE :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Prawie emeryt - Pon 24 Lip, 2006


Dziękuję za zaproszenie, włączę się do dyskusji, oczywiście, trudno jednak czasem Was, Kobiety przegadać. Jak to w życiu :cool:

Forum jest po to, by sobie pomagać, niektóre sprawy techniczne zostały opisane w dziale ,,Pomoc i regulamin", jeśli tam nie znajdziecie odpowiedzi na pytania techniczne, piszcie, pytajcie a odpowiedź uzyskacie.

Pozdrawiam :gent:




tatikola - Wto 25 Lip, 2006

dziewczyny, proszę, bo nam Admin kącik zamnknie... :cry:
taki jeden - Wto 25 Lip, 2006

Droga Tatikolo!!
Spokooo!!!
Poprosimy Adminków o wieksza wyrozumiałość dla Waszego kącika.
Wszak jego taki a nie inny kształt i obraz wynika tylko z tego, ze to BABSKI kącik.
I ma być rozgadany moim skromnym zdaniem. Tylko P_E jeszcze obłaskawcie i będzie gicio :) .
Pozdrufki

Nescca - Wto 25 Lip, 2006

Nie będę obłaskawiała P_E.... Jestem na niego (mimo "bruderszaftu"") mocno obrażona. Kazał mi usunać konika. :(
Prawie emeryt - Wto 25 Lip, 2006


Mnie nie trzeba ,,obłaskawiać". Ja już jestem oswojony :)
Mam taką moderową (nie mylić z moherową ;) fuchę i wykonuję po prostu swoją robotę. A konkia prosiłem usunąć. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że nie jestem groźny...

Pozdrawiam :gent:




:lanie: T_J

fruzia - Wto 25 Lip, 2006

a to dlaczego konik ma zniknąć ja się pytam? Nesca nie daj sie mam dziwne wrażenie że nas tu nie chcą :?: Bo jak mamy dyskutowac skoro nas sie poucza przejrzałam sobie prawie wszystkie otwarte tematy na tym Forum i cóż wobec Panów jakos wiecej jest wyrozumiałości ale chłopom w zyciu zawsze łatwiej a jak jescze troche Panów sie będzie wymądrzało to nas wszystkie z tąd wywieje

[ Dodano: Wto 25 Lip, 2006 ]
a tak do ogółu jak tam wasi Panowie mężowie znoszą upał bo mój jęczy

Nescca - Wto 25 Lip, 2006

Ja poczekam droga Fruziu aż Moderator P_e ( zresztą bardzo miły)sam poprosi mnie o umieszczenie konika w poprzednim miejscu :!: :!: :!: Co do upałów... mój kituś też jęczy i narzeka. Ja mu radzę, żeby poszedł sie poopalać... ale On stanowczo odmawia.
Ps... jEDEN MALUTKI KONIK... CO ON KOMU SZKODZIŁ :?:
A PO ZA TYM UWAŻAM ,ŻE TO CZYSTY ,MĘSKI SZOWINIZM,BO TO BYŁA KLACZ :!: :!: :!:

fruzia - Wto 25 Lip, 2006

a źrebna była bo jak tak to może do obrońców życia napoczetego to zgłosić by było mozna :D

[ Dodano: Wto 25 Lip, 2006 ]
mam jeszce pytanie czy normalnie do iraku list mozna przesłać ?

Jak znasz adres to spróbuj. Ale zwykłą pocztą? Moja ślubna mi kiedyś do Bahrainu wysłała - tam wojny nie ma - i 8 tygodni sobie szedł.
Ale chyba jest jakaś wojskowa poczta do kontyngentu?

Nescca - Wto 25 Lip, 2006

Chce powiedzieć wszystkim,że P_e to bardzo fajny i miły moderator... choc czasami udaje ,że tak wcale nie jest. Nie wierzcie mu drogie Panie.... to równy gość. Serdeczne pozdrowienia dla P_e no i oczywiscie dla sympatycznego Takiego jednego..... :viktoria:
agnieszka - Sro 26 Lip, 2006

A na dobra sprawe kobiety, na cholere te wasnie, czy wnosi to cos konstruktywnego :?: Takie blablabla :?: Zobaczcie jaki fason trzymaja na forum faceci i bierzmy przykład. Zamiast sie obrazac to moze zacznijmy gadac na normalne babskie tematy skoro jest tu juz taki kacik. A wierze, ze wtedy nawet Panowie tu wdepna.
A skoro nie potraficie go wykorzystac to po co ma egzystowac, chyba, że jako sztuka dla sztuki. Jak na razie to lepiej zabrac swoje zabawki i iśc do innej piaskownicy czyli bardziej przyjaznej męskiej części forum. I zamiast robótkami recznymi zainteresowac sie uzbrojeniem ;)


Pozdrawiam ;)

JA41 - Sro 26 Lip, 2006

Witam drogie Panie.

Miałam trochę pracy, ale mogę na krótka chwilkę wskoczyć na FORUM, bo mój stary dał mi pozwolenie. Poczytałam i się zdziwiłam, nic konstruktywnego w naszej działce nie powstało. Piszecie o usunięciu konika, potem się kłócicie, a tak naprawdę ten kącik stworzono dla nas. Uważam i uważałam, że tatikola chce cos utworzyć, bo z tego, co wnioskuje to jedyna kobieta MODERATOR. W związku z zanikiem treści rozmowy, przepraszam są spory i wzajemne wyrzucanie siebie z forum proponuję nowy temacik, a jest on zwiany z naszymi drugimi JA.
Myślałam, że dyskusja na temat braku naszych JA będzie się rozwijała, a tu nic w związku z powyższym rozpocznę od siebie. Mam niemały staż małżeński z moim JA, jako młoda mężatka i zarazem matka miałam ta wielką przyjemność wychowywać dziecko sama, a to nie, dlatego, że mój JA mnie opuścił - nie po prostu w skali roku jego nie było w domu po 4 – 5 miesięcy ( poligony, ćwiczenia itd.), widywaliśmy się po 2 – 3 tygodnie i znowu wyjazd. Ja wiem można by powiedzieć, że to była inna służba nie było zagrożenia itd. Ale nasza rozłąka była porównywalna z waszą. Myślę, że powinnyśmy się wspierać i pomagać sobie nawzajem, a nie kłócić. Przecież nikt za NAS tych problemów nie rozwiąże, ani nie udzieli konstruktywnych odpowiedzi. W związku z powyższym proponuje abyśmy zwarły szyki i podjęły konstruktywne działania bo inaczej będzie „DOPA” .

Pozdrawiam was miłe Panie – JA41.
:brawo:

taki jeden - Sro 26 Lip, 2006

Kobity!!
Dajcie na luz, co? Po co teksty kto jakiego ma chopa? Po co przytyki osobiste? Komu to służy? Macie tu swój kącik i wykorzystujcie go z jakimś pożytkiem a nie zeby się drapac!!
:nie2:
NO!
P.S. Lubię Was ale mnie nie nerwujcie!!

;)

Prawie emeryt - Sro 26 Lip, 2006


Popieram T_J w całej rozciągłości.

Wchodzę tu z moderatorskiego obowiązku, sprawcie, miłe Panie, by męska częśc Forum zaglądała tu z ciekawości :efendi2:


Joker11 - Sro 26 Lip, 2006

Jestem TU z ciekawości :D I co :?:
nie wiem co napisać. Przejawy FALI TU widzę, teraz czekam na mobbing :gent:
Pozdrawiam wszystkie miłe Panie :hey:

JA41 - Sro 26 Lip, 2006

I co zaspokoiłeś swoją ciekawość? :brawo:
Joker11 - Sro 26 Lip, 2006

Tak, tylko odczucia jakies dziwne pozostały :hey:
JA41 - Sro 26 Lip, 2006

Jesteś żonaty? Jak tak to chyba rozumiesz, jak nie to dopiero zrozumiesz!
Pozdrówko.
:-o

Joker11 - Sro 26 Lip, 2006

Jestem żonaty, mam dzieci i wszystkich kocham nad życie :D
Czy rozumiem :?: Zależy co masz na mysli - przepychanek z ostatnich postów napewno nie :oops:

JA41 - Sro 26 Lip, 2006

Ja też nie, z tego, co rozumiem ty tez nie i właśnie o to chodzi. Myślę, że co niektóre kiedyś zrozumieją.

Pozdrowienia dla żony.
:cool:

Nescca - Sro 26 Lip, 2006

Bardzo chcę Was wszystkich przeprosić :efendi2: .... za to ,że dałam sie sprowokować i podjęłam tą głupią pyskówkę z tą.... "nies@mowitą" osobą
Wiecej się to nie powtórzy... :D

agnieszka - Sro 26 Lip, 2006

Nescca wina jest po obu stronach, nie przekrecaj kota ogonem. Sprowokowany tez prowokuje.
Nescca - Sro 26 Lip, 2006

Zgadzam się droga Agnieszko.... wina jest zawsze po 2 stronach.... najczęściej żony i teściowej :) Tyle ,że mam nadzieję ,że nie wyszłam na teściową :!: :!: :!:
tatikola - Czw 27 Lip, 2006

Parę postów zostało usuniętych. Lepiej, żeby ich nie było w historii tego kącika. :nie3:
Zobowiązałam się wobec Adminów i Moderków, że jeśli Babski Kącik przerodzi się w Błotną Kałużę to osobiścioe zawnioskuję o likwidację, mimo, że czuję się matką tego miejsca.
Ale jak to mawiała moja Mamusia: "wydałam Cię na ten świat, mogę wysłać i na tamten :aniol2: "

fruzia - Czw 27 Lip, 2006

ha zmieniając temat wpadłam ostanio na grnialny pomysł fakt że lubego nie ma może być okazją do zrobienia czego no innego np. dredy za pięc miesiecy bedzie można zlikwidować w razie protestów M po powrocie zmienić nareszcie żyrandol otrzymany w prezeńcie od teściowe albo zrobić porządek w szafce z narzędziami a może to już przesada mogłoby się skończyć rozwodem
:D

taki jeden - Czw 27 Lip, 2006

Kobieto!!!
Nie ruszaj narzedzi!!!
Są w domku dla faceta miejsca święte. I o ile żyrandol od mamusi przeboleje bo pewnie też go nie lubi i uda, ze nie zauważył zmiany, to narządzi moze nie przeżyc. A juz na pewno nie powiadamiaj go o tym teraz. Jeszcze komu coś tam zrobi.
Grzebaniu w narzędziach nasze solidarne męskie NIE :!: :!: :!:
A poza tym pozdrawiam.
p.s. Dredy też odpadają - poprosi o nową fotke i padnie.

Nies@mowit@ - Czw 27 Lip, 2006

Nie łatwo jest rozróżnić w słowie pisanym, intencje jakie miał autor je piszący, co widać było bo już nie jest (ukłon w stronę moderatora za usunięcie postów).
Nazwijcie to sabotażem, samobójczym golem... ale efekt za to jaki...Cieszę się, bo zaczęło się tu straszne zamydlanie.
Osobiście ze swojej strony, za publiczne narozrabianie przepraszam serdecznie czytających.
Nie mogę obiecać, ale postaram się nie wpuszczać nikogo więcej w gierkę słowną...
nie dolewajmy oliwy do ognia. Proszę.tatikola.Pzdr :gent:

Joker11 - Pią 28 Lip, 2006

fruzia napisał/a:
ha zmieniając temat wpadłam ostanio na grnialny pomysł fakt że lubego nie ma może być okazją do zrobienia czego no innego np. dredy za pięc miesiecy bedzie można zlikwidować w razie protestów M po powrocie zmienić nareszcie żyrandol otrzymany w prezeńcie od teściowe albo zrobić porządek w szafce z narzędziami a może to już przesada mogłoby się skończyć rozwodem
:D

Dobra myśl. Nie czekaj na męża z założonymi rękami ;) Pokaż, że jesteś zdolna do podejmowania samodzielnych decyzji. Przemebluj mieszkanie, etc - poprostu wnieś jakąs odmianę.
Pozdrawiam. :hey:

Roballo - Pią 28 Lip, 2006

A mnie ciekawi, Drogie Panie, jak długo wytrzymacie bez wtykania sobie "palca do oka"... :?: :cool:



Kłaniam uniżenie :gent:

Nescca - Pią 28 Lip, 2006

Milczenie jest złotem.................... a więc na forum riposty nie będzie.To z szacunku dla forumowiczów i moderatorów ;)
Roballo - Pią 28 Lip, 2006

Być kobietą, być kobietą.... - akurat ja uwierzę w Wasze milczenie (które ponoć jest złotem) :idea: :kwiatek: :oops:


Kłaniam :gent:

tatikola - Pią 28 Lip, 2006

Roballo, Sir!Wiara czyni cuda!
A do Pań szanownych - zimnego browara proszę walnąć, bo chmiel rozwesela i łagodzi. Dotyczy się to Wszyskich obecnych na Forum.W taki upał po prostu nam się należy! :piwo:

Nescca - Pią 28 Lip, 2006

Może masz rację....ale na dłuższą metę nie wiem czy ten browarek pomoże :) ..... ma może uzależni? :bye:
wadera - Sob 29 Lip, 2006

Wiesz bavarka coś w tym jest, bo jak mój mąż wrócił z poprzedniej misji w Iraku, to powiedział, że tam trzebaby wysłać nas, czyli żony od razu byłby porządek :D
Nescca - Sob 29 Lip, 2006
Temat postu: [*][*][*]
Przepraszam Was wszystkich za temat jaki tu poruszę. Właśnie dowiedziałam się ,że dziś zmarł kolega mojego syna ... Nie rozumiem tej śmierci. Miał 18 lat i pewnie piękne życie przed sobą. Studia ,żona ,dzieci.... Zmarł na zawał. ZAWAŁ !!!! W wieku 18 lat!!!
Świat się kończy, bo matki nie powinny chować w grobach swoich dzieci. BOŻE chroń nas wszystkie przed takimi doświadczeniami [*][*][*] Dla Ciebie chłopcze...abyś nie zbłądził w drodze do Pana.....

agnieszka - Sob 29 Lip, 2006

Cóz przykre, ale w dzisiejszych czasach mozliwy jest zawał w wieku lat 19tu wystarczy za ostry trening plus efydryna. Młodzi ludzie biorąc wszelkiego rodzaju specyfiki nie licza sie z nich skutkami ubocznymi :(
JA41 - Nie 30 Lip, 2006

Ale to nie są nowe sprawy. Takie sytuacje zdarzają codziennie. Już parę przypadków spotkałam. Wynika to z lat praktyki. Zawsze szkoda, przecież życie było przed nimi.
Pozdrawiam. :modli:

wadera - Nie 30 Lip, 2006

Szkoda tak młodego życia.......
Ja ostatnio badałam sprawę, gdzie zawału dostał i zmarł z tego powodu 9-letni chłopiec

:(

fruzia - Nie 30 Lip, 2006

z placu zabaw i to około 20 zacienionego erka zabrała dziecko zasłabło nie wiem co mu się stało ani co z nim ale te upały szkodzą nawet zdrowym i silnym organizmom uważajmy na siebie i dzieci. Nasi w Iraku tym bardziej. A dla rodziny szczere kondolencje..........
agnieszka - Nie 30 Lip, 2006

Pewnie dzieciak za mało pił i sie organizm przegrzał. Teraz takie malce to trzeba wrecz zmuszac do picia, a niestety nie wszystkie chcą chłypać wode, a zamist słodzonych napojów to mineralna czy Izostar. Na całe szczęscie idzie ochłodzenie :yahoo:


Pozdrówki ;)

Nescca - Pon 31 Lip, 2006

Witam Dziewczyny............ Dziś jest dobry dzień!!! Moje kochanie dodzwoniło sie do mnie z iraqu na skypa!!! a synuś dostał sie na politechnikę... :viktoria: ...Gratulacje przyjmuję w godz.10.15 - 23.47.... Pozdrawiam całe nasze babskie forumowo!!!!!!!!!
fruzia - Pon 31 Lip, 2006

GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :!: :brawo:
agnieszka - Sro 02 Sie, 2006

Hehe w krakowie w Poliklinice z nazwy wojskowej nie ma nic lepiej. Moja pani doktor co jest takim lekarze rodzinnym, człek chodzi czasem po recepty to cos ostanio wiecznie na chorobowym, co nie przyjde to na L4. Tez trzeba czekać wiecznie na wizyty. Ale co było jak potrzebowałam zaświadczenie, że moge iśc pod narkoze jak miałam iśc na zabieg pod narkoza, oj była wtedy przeprawa, hehe sie wystałam w kolejce z rana przed otwarciem rejestracji, by sie dopchac do lekarza rodzinnego. Teraz przyjeli więcej lekarzy, ale co z tego jak wiecznie którys chory.


Pozdrówki, a i gratki nescca

Basic - Sro 02 Sie, 2006

Mnie ostatnio też służba zdrowia rozkłada na łopatki- zostają tylko wizyty prywatne i wszelkie badania takie drogie i nikogo nie interesi, że sprawa poważna, której zaniedbanie szybko doprowadzi do dializowania - każą czekać po pół roku na wizyty. Płacenie składek to dziś po prostu pomyłka, już lepiej jakby jakieś osobiste konta każdemu zakładali i tam te pieniążki na wszystko jak w innych państwach i takiego bałaganu by nie było. A u nas nie ma co liczyć na cud uzdrowienia tejże chorej służby. :cry:
wadera - Sro 02 Sie, 2006

Wiecie to ja może powiem coś co Was zaskoczy, mianowicie u mnie nie ma problemu z lekarzami rodzinnymi ( należymy do wojskowego POZ ), kiedy człowiek nie pojedzie zostanie przyjęty, ba nawet nie trzeba wcześniej dzwonić i się umawiać, naprawdę! Jak jest z ze specjalistami, to za bardzo nie wiem, bo nie korzystam, ale jakieś dwa miesiące temu mój mąż musiał udać się do neurologa i umówił się na wizytę na za tydzień, dostał skierowanie na rehabilitację i też z tym nie było problemu, nie wiem, może tak jest tylko w Wawie :?:
A co do tych składek to macie rację, ja z racji podwójnych etatów składki również płacę podwójnie i ................ nie korzystam, bo pracodawca wykupuje nam abonament w prywatnej klinice, a pieniążki co miesiąc mam zabierane na składki.
Pozdrawiam

Nescca - Czw 03 Sie, 2006

W moim mieście też nie mam problemu z lekarzem . Kiedy potrzebuję ,zostaje przyjeta ja lub moja rodzina. Co prawda jest to lekarz rodzinny, więc nie wypowiem się na temat specjalistów do których muszę jeżdzić dalej ,ale nasz przychodnia wojskowa jest ok.
Nigdy się nie czeka a jeśli chodzi o pogotowie jeśli ciężko jest dotrzeć do przychodni z różnych względów , to muszę przyznać ,że nie czeka się długo. Przykre jest to Bavarko co napisałaś i wiem,że nerwy musiałaŚ TRZYMAĆ MOCNO NA WODZY.... Ale odkąd pamiętam to powtarzam Ci przy byle okazji.....PRZEPROWADZAJ SIĘ DO MNIE!!! Dr. Wiit WYLECZY KAŻDEGO. :oops:

fruzia - Wto 08 Sie, 2006

hej w temacie słuzby zdrowia to jest tak jak żartował Poniedzielski to określenie ma charakter życzeniowy niech zdrowie nam służy.
SyD69 - Wto 08 Sie, 2006

Dla ścisłości nie służba zdrowia ale ochrona zdrowia - kochana. :nie2:
elka - Sro 09 Sie, 2006

Witam pięknie późną nocą.Czytam i z podziwu wyjśc nie mogę, szkoda,ze kilka dni rozmów od razu prowadzi do sprzeczek.Jestem synową żołnierza zawodowego, żoną , matką i od soboty teściową---fuj....jakie paskudne słowo bo zięcia bardzo lubię :D Rozłąki wszędzie się trafiaja, kiedyś to tylko były w marynarskich rodzinach, teraz wystarczy byc kierowcą Tirów, i tez chłop nie bywa w domu.Taki jest los kobiety--zony i matki,,,,tyko od nas zależy jak bedzie wyglądało ciepło naszego domu, czy to cały miesiąc , czy tylko 2-3 dni w miesiącu.Musimy dawać sobie radę , proste, a zycia szkoda na pretensje i wypominki.Ja czytam forum od początku jego powstania, przedtem czytałam polske zbrojną, przekazywałam wszystkie nowinki mężowi do Iraku , bo o to mnie prosił, wszystko dla kochanego....Czy to trudne?
Nie...bo po prostu takie jest życie...jestem 27 lat po ślubie, zawsze pracowałam, wiem jak może byc cięzko i nie oceniam nigdy innych--ot po to żeby sama nie byc oceniana.Dacie radę kobietki, a jak bedzie trzeba wysłuchać....jestem prawie ciagle przy kompie

wadera - Sro 09 Sie, 2006

Witam Cię serdecznie Elu :D Te sprzeczki były tylko na początek, tak na '' dotarcie się '' a teraz panuje już pełna zgoda ;)
Mam nadzieję, że zadomowisz się u nas na dłużej :!:

Pozdrawiam

Roballo - Sro 09 Sie, 2006

wadera napisał/a:
a teraz panuje już pełna zgoda

Ciekawe, na jak długo... :gwizdze:


Kłaniam uniżenie :gent:

wadera - Sro 09 Sie, 2006

Roballo nie mieszaj, nie mieszaj :nie2:
My już nie damy się sprowokować, oj nie :)

focus - Sro 09 Sie, 2006

bavarka napisał/a:
Oj Roballo chyba masz zbyt mało wiary /.../


Oj, nie tylko ,,Robaczek'' ma mało wiary, ja również ... :modli:

Kobieta nader często zmienną jest :cool:

Uszanowanie Paniom :gent:

focus - Sro 09 Sie, 2006

bavarka napisał/a:
/.../ inaczej zanudzilibyście się Panowie na śmierć ze swoimi meczami, autkami , śrobokrętami i polityką. /.../


Oj, :???:

To w tej materii Szanowne Panie niestety, ale nas facetów nie doceniacie. :nie2: Wielu przedkłada porządny mecz, sentyment do ukochanego wozu nad sympatią do drugiej połówki. :-o Nie mylić z ,,samogonem''. To że macie siłę przebicia nie podlega dyskusji, wszak Wasz sexsapil :laska: nie jednemu zawrócił w głowie :balanga: . Również nie zaprzeczam, że kobieta jest ostoją ogniska domowego, potrzebna w życiu każdemu z nas, ale .... no właśnie małe ale .... każdy dopowie sobie sam.

Ps. Mówiłem wyłącznie w swoim imieniu.

Uszanowanie Paniom i życzę miłego dnia :gent:

Nescca - Sro 09 Sie, 2006

Drogi Roballo.... powinieneś zauważyć ,że kiedyś zapewniłam o tym,ze nie będzie sprzeczek i riposty żadnej z nas. Słowa dotrzymałam, a Ty jątrzysz. Dogadałyśmy się z nies@mowitą na privie i stąd jest spokój na forum. To chyba ładnie z naszej strony... nie uważasz? Więc proszę.......... więcej wiary..... nawet w mocno zwaśnione kobitki.
Ps.nies@mowita...pozdrawiam :gent:

fruzia - Czw 10 Sie, 2006

Pamiętacie piosenkę "Nie wierz nigdy kobiecie" to chyba jakaś myśl przewodnia moderatorów. Wtam wszystkich nowych i znanych a podobno u naszych mężusiów spokój i cisza chyba że ktoś mi nakłamał przez telefon no i jeszcze jedna dobra wiadomośc dla kobiet które mają w domu jak ja przedszkolaka teskniącego za tatą można porozumiewać się z tata na gg za pomocą języka obrazkowego i nawet stuknąć się z ojcem kufelkiem piwa zabawa po pachy pozdrawiam
Roballo - Czw 10 Sie, 2006

Dziewczyna (autor Andrzej Waligórski)

I co ma - prawdę mówiąc - dziewczyna?
Kiepską posadę, trochę pretensji
Że tylko czasem chodzi do kina,
Bo za sam pokój - połowa pensji.
Bilet miesięczny, stołówka w pracy,
Listowny kontakt z ojcem i matką.
Czasem bywają u niej chłopacy
Ale do rana zostają rzadko.
Zbiera na płaszczyk, na parę butów,
Swetry zamienia czasem z Tereską.
W ogóle to ma mało atutów
A i te straci gdzieś przed trzydziestką.
W piątek dziewczyna parzy herbatę,
Robi kanapki w dużej ilości,
Nastawia bardzo kiepski adapter
I podniecona czeka na gości.
Przychodzi Jola, a może Ola,
I może Ala i pewnie Lala,
Jola ze sklepu, Ola z przedszkola,
Ala i Lala są ze szpitala.
Mieli przyjść chłopcy, ale nie przyszli,
Bez nich też fajnie jest, że o rany,
Bo można szczerze wymienić myśli,
Z tym, że niewiele jest do wymiany.
Dziewczęta ładnie szklanki wymyły
Pewnie za tydzień znów się spotkają...
Dziewczyna sobie przecina żyły
A socjolodzy się zdumiewają.
Trzeszczą od listów kąciki porad,
Dyskusje mnożą się na ekranie,
Ktoś na dziewczynie zrobił doktorat
I ktoś wygłosił o niej kazanie.
Uspokoiła się już rodzina,
I etat dano komu innemu,
Nikt nie wspomina: - Była dziewczyna!
Nie ma dziewczyny - nie ma problemu.

Roballo - Czw 10 Sie, 2006

EGOISTKI (autor Andrzej Waligórski)

Kiedy żona wyjechała, Dreptak sprzątnął swe mieszkanie.
Kupił wódkę, metr kiełbasy, cukier, kawę i herbatę,
A następnie poobdzwaniał rozmaite takie panie
I z młodzieńczym entuzjazmem pozapraszał je na chatę.

Jakoż wszystkie obiecały, lecz nie przyszła ani jedna,
Bo kobieta ma naturę tak podstępną i tak marną,
Przy tym tak jest nieżyczliwa (żeby nie powiedzieć - wredna)
Że nie lubi by ją nagle wezwać niby straż pożarną.

Każda chciałaby miłości, telefonów co nie miara,
A gdy dzwonisz raz do roku, chłodno pyta cię i krótko:
- Co u ciebie, czyżby wreszcie wyjechała twoja stara?
A mężczyzna - szczera dusza - woła: - Owszem - przyjdź prędziutko!!!

Wtedy ona obiecuje, ale jakoś niezbyt pewnie,
Narażając go na straty finansowe i wysiłek.
Bo, jak już się wyżej rzekło, będąc nastawionym rzewnie
Facet bufet uzupełnia i usuwa każdy pyłek.

Dreptak też z ufnością czekał prawie całe dwa tygodnie.
Mył naczynia, prał skarpetki, tu posprząta, tam naprawi.
To w wazonie zmienia kwiatki to prasuje sobie spodnie,
Bo wciąż wierzy, że się wreszcie któraś z pań u niego zjawi.

Ale one, podejrzewam, że nie miały Boga w sercu
Nie przybyły, postępując nieetycznie i łajdacko.
Wreszcie żona wraca z wczasów. Patrzy: Dreptak na kobiercu
Coś tam czyści i pucuje, a mieszkanko lśni jak cacko.

Żona padła mu w objęcia a on padł w objęcia żony.
Zanosiło się na scenę romantyczną jak z Petrarki.
Ale Dreptak do porządków tak już był przyzwyczajony,
Że odłożył ją na tapczan i poleciał czyścić garnki.

Trudno ukryć, że ta nowość jego żonie dość dogadza.
Gdy on krząta się i sprząta, pichci, albo myje miski,
Ona, mając nadmiar czasu, najcyniczniej jego zdradza.
A to wszystko przez te panie co nie przyszły - EGOISTKI.

fruzia - Czw 10 Sie, 2006

hm daruję wam przytaczanie całej piosenki ale może na miejscu byłoby "W Polskę Idziemy"?

[ Dodano: Czw 10 Sie, 2006 ]
tu zobacz blizna

Nies@mowit@ - Czw 10 Sie, 2006
Temat postu: Mężczyzna i kobieta (autor nieznany)
Cytat:
Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta... Nazwijmy ją Elaine. Zaprasza ją do kina; ona się zgadza; spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym.
Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Elaine zauważa: "A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy?" W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie głośna.
Dziewczyna myśli: "Kurczę, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy."
A Roger myśli: "O rany. Sześć miesięcy".
Elaine myśli: "Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Ku spędzeniu ze sobą całego życia? Czy ja jestem już na to gotowa? Czy ja go właściwie w ogóle znam?"
A Roger myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!"
A Elaine myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej? Może on oczekuje czegoś więcej – większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł – jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia."
A Roger myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te bałwany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. I niech nie próbują tego zwalać na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik brzmi jak stara śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 600$."
A Elaine myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu. Czuję się taka winna, każąc mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..."
A Roger myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie powiedzą, szczury."
A Elaine myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy , któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji."
A Roger myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w..."
- Roger - odzywa się Elaine.
- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami - Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i zaczyna szlochać)
- Co? - dopytuje się Roger.
- Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.
- Nie ma konia?
- Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta Elaine.
- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową odpowiedź.
- Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu...
(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła)
- Tak - mówi. Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
- Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta.
- Jak? - odpowiada pytaniem Roger.
- No, o tym czasie... - wyjaśnia Elaine.
- Och... Tak.
(Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia)
- Dziękuję ci, Roger.
- To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna.
Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Czechami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Roger jest pewny, że nigdy nie zrozumie, co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie).
Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.
W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zatrzyma się na chwilę przed uderzeniem, zastanowi i zapyta: - Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?


Widzę, że chłopakom się nudzi a szczególnie Roballo ;) Nie zaczynaj słodziutki z kobitkami... :nie2:

Ach tam...dziewczyny nie bierzcie tego do siebie tak osobiście. Niech sobie pogadają, tyle bynajmniej mogą... hahahaha. Toć oczywistym faktem jest iż mężczyzna i kobieta różnią się od siebie, już od samego stworzenia są ubożsi my mamy chromosomy XiY a oni...tylko Y :P . Wiecej się nie będę na temat panów wypowiadać gdyż w obecnym stanie duchowym mogę za ostro pojechać...
Mężczyźni dziwią się: " O co jej znowu chodzi??", a kobiety: "Czy on mnie kiedyś w końcu zrozumie??". Są dwie drogi wyjścia: albo celibat (i to najlepiej w zamkniętym klasztorze!) albo wzajemne poznanie, akceptacja i próba wyjścia naprzeciw drugiej osobie. :) .
:gent:
Nescca ;) kiedyś trzeba będzie... :piwo:

Nescca - Czw 10 Sie, 2006

nies@mowita..... to więcej jak pewnie..... Szkło musi pęknąć i to niejedno. Dziewczyny też się piszą ,więc pewnie będzie nas dużo.....dużo dziewczynek. I jak tak wyjdziemy w Polskę to możemy przypadkiem przydepnąć jakiegoś szowinistycznego robakczka ...
Nies@mowit@ - Pią 11 Sie, 2006

Szowinistycznego robaczka... :roll:
A tam się przejmujesz/przejmujecie się gderaniem faceta, może w domciu siedzi ciuchutko. Niech sobie pogaduli jak oczywiście da sobie radę z taką ilością kobiet ;)
Oni nam wytykają nasze wady i przywary, my widzimy drugą stronę czyli ich nieznośne charakterki i karuzela się kręci. A wymiana poglądów nie zaszkodzi. Każda z nas zna swoją wartość i w nosie z tym co myślą inni osądzając nas powierzchownie i po pozorach.
Babska imprezka :?: :!: Supeeeerrrr :brawo:
Zapomniałabym... odwiedzcie tę stronkę dziewczyny:
www.complex.com.pl/~rodzynek/

elka - Pią 11 Sie, 2006

I to jest właśnie to......Teraz trzeba sie pospotykac z kolezankami , pośmiać i poplotkować, wymianiać wiadomościami....A po powrocie drugiej połówki hajda do sanatorium i to jak najszybciej.My byliśmy, wytańczyliśmy sie i wypoczęliśmy za wszystkie czasy.Duze dzieci mają rączki i mogą sie sobą same zając, zeby rodzice nacieszyli sie soba, gorzej z małymi brzdącami ale moze znajdzie sie w rodzinie jakas litościwa i wyrozumiała dusza.......Wierzcie mi dziewczyny, naprawde warto.... :D
Roballo - Pią 11 Sie, 2006

Nies@mowit@ napisał/a:
Szowinistycznego robaczka...

Pozory często mylą, powiedział jeż schodząc ze szczotki ryżowej... :cool:


Kłaniam uniżenie, obcałowując wszystkie łapki :gent:

wadera - Sob 12 Sie, 2006

Hej!!!
Żegnam się z Wami na króciutko, ba wyjeżdżam na dlugi weekend na Roztocze, a tam dostępu no neta niet. Mam nadzieję, że troszkę wypocznę, bo urlop dopiero za miesiąc, a sił już zaczyna brakować szczególnie w pracy.
Pozdrawiam :hey:

Nescca - Nie 13 Sie, 2006

Dajmy robaczowi łapki do zacałowania..... :)
Izi - Nie 13 Sie, 2006

A jednak MOJE DROGIE KOLEŻANKI dałyście się 'Robaczkowi' sprowokować... :(
Roballo - Nie 13 Sie, 2006

Brawo Izi - być kobietą, być kobietą.... :kwiatek:


Kłaniam :gent:

Nescca - Pon 14 Sie, 2006

Izi....łosiu , jeśli mu to sprawiło frajdę to cool!!! Jeszcze my sprowokujemy robaczusia. :gent:
iRak71 - Pon 14 Sie, 2006

Powiedzcie mi moje panie,czy zdążycie wydać wszystkie zarobione na misji pieniążki jeszcze w czasie kiedy mężowie są na misji,czy uda Wam się czasem coś odłożyć? Nie pytam przez złośliwość, ale mój kolega :bye: (oficer) po przyjeżdzie miał zaoszczędzone 7tysięcy...pytanie dużo to czy mało? Jego żona twierdzi że musiała jakoś żyć-mają jedno dziecko,kredyt 1000zł i 1000zł kosztów utrzymania mieszkania. :-o nie moge go nastawiać żle do żony,ale może coś mu podpowiecie ,kobiety są zazwyczaj rozsądniejsze.Pozdrawiam :viktoria:
agnieszka - Pon 14 Sie, 2006

Hmm brak męża na misji, ale to zalezy na co zona wydała zarobione pieniądze, bo jesli co nieco zakupiła do domu to wszystko OK, natomiast gorzej jesli najnormalnie w swiecie wyda na ciuchy i kosmetyki. Podobno im wiecej sie ma tym wiecej sie wydaje, a do tego mamy rózne koleżanki. Wg mnie lepiej na start omówic na co sie wyda zarobione pieniądze, albo zona bedzie miała tylko dostep do tych co w kraju, a co z misji inna kupka i juz. Z doswiadczen moich znajomych ja miałabym ograniczone zaufanie :(


Pozdrawiam ;)

fruzia - Sro 16 Sie, 2006

No to ładnie imprezę szykujecie a o mnie zapomniałyscie takie jesteście koleżanki? :zly2: cześć po nieobecności Liga rządzi Liga radzi Liga nigdy cie nie zdradzi :viktoria:
NoName - Pią 18 Sie, 2006

a ja chwilowo fruwam po Polandii
i dostęp do netu jakby ograniczony :impra1:

Nies@mowit@ - Nie 20 Sie, 2006

iRak71 napisał/a:
Powiedzcie mi moje panie,czy zdążycie wydać wszystkie zarobione na misji pieniążki jeszcze w czasie kiedy mężowie są na misji,czy uda Wam się czasem coś odłożyć?

O wieszzzzz...żaden problem, jedynie wystarczy nam na to pozwolić i oczywiście dać pieniążki ;) może nie na same ciuchy i kosmetyki jak wspomniała Aga. Potrzeba jest matką wynalazków - wymienimy meble (choć dotychczasowe są w porządku), pomalujemy ściany na inny kolorek lub położymy najdroższą tapetę... itp, itd.
A poważniej...
Takie sprawy, jak gospodarowanie finansami są ustalane między małżonkami na samym początku wspólnego życia, tak sądzę i myślę iż w większości związków tak też jest. Zresztą jaki kto ma stosunek do pieniędzy to widać już na samym początku znajomości,w trakcie jej trwania. Chyba z oszczędnej kobiety nagle nie zrobiła się rozrzutna i odwrotnie. Jeśli wspomniana wydała tyle ile uważała to widocznie uznała, że może. A wspomniany jeśli nie zastrzegł jak ma postępować z ciężko zarobioną kasą, to coż... życie, samo życie.
Życzę im by to nie stanęło kością niezgody między nimi i wypracowali wspólnie jakiś kompromis.
:gent:

taki jeden - Pią 25 Sie, 2006

To ja cuś od siebie... mogę?
Najpierw do nies@mowitej - masz rację - pieniądze "misyjne" wydawałalismy z mojż koleżanką małżonką wspólnie i w zaufaniu. I tyle - pewnych zasad dorobiliśmy sie w trakcie naszego związku i bardzo je sobie cenimy. Ale "wspólnie" to nie znaczy, ze z każdą pierdołka lataliśmy w sprawie "konsultacji". Pewne piorytety w domu są ustalone i rozumiemy je oboje.
Teraz bavarka - kolorek miodzio i moim zdaniem nobilituje Was i WYRÓŻNIA w jak najbardziej pozytywnym sensie. JESTEŚCIE KOBIETAMI albo żołnierzami albo żołnierzy. Wspaniale, że dobrze tu się czujecie i nam jest fajnie z Wami. A KOLOR jest tym... co tylko Wam prezysługuje ... to jak zwiewna sukienka :) .
Pozdrawiam

Nies@mowit@ - Pią 25 Sie, 2006

Dokładnie to tez mialam na myśli T_J :gent:
Ogólnie rzecz biorąc pokładamy zaufanie w drugiej osobie, a obcując ze sobą określony czas jesteśmy w stanie przewidzieć czy nasze postępowanie zostało by zaakceptowane przez współmałżonka. I dokładnie wiemy, że z problemem kończącego sie papieru toaletowego, cukru czy soli nie musimy się konsultować. Jak też innych ważniejszych wydatków uzasadnienie potrzebnych - by nie spłycać tego do produktów pierwszej potrzeby - pojawiających się w życiu codziennym.
Ale też jest druga strona medalu. Przykład z życia postępowanie faceta typu co jest twoje to jest nasze, a co moje to jest moje... i zmienie sobie po raz kolejny cała tapicerkę w aucie, bo mam taki kaprys...
Ktoś tu mówił, że tylko kobiety wydają pieniążki i są mega rozrzutne :?:
:gent:

ama - Nie 27 Sie, 2006
Temat postu: być kobietą
nescca napisał/a:
Drogi Roballo.... powinieneś zauważyć ,że kiedyś zapewniłam o tym,ze nie będzie sprzeczek i riposty żadnej z nas. Słowa dotrzymałam, a Ty jątrzysz. Dogadałyśmy się z nies@mowitą na privie i stąd jest spokój na forum. To chyba ładnie z naszej strony... nie uważasz? Więc proszę.......... więcej wiary..... nawet w mocno zwaśnione kobitki.


Zapewnienia poszły w las, bo te określenia :wszy, gnidy itp. to bardzo nieładne słowa !!!!!
:not2:

Nescca - Nie 27 Sie, 2006

Droga Amo.... wszy i gnidy to stworzenia które przeszkadzają i atakuja ukrywając się tam gdzie ich sobie nie życzymy. Jeśli ktoś atakuje mojego przyjaciela i ma na celu dowalenie mu i ubliżanie ....to jest właśnie taką gnidą. Jeśli się przedstawi to zapewne powiem kej (mu) co o myśle na privie a nie na forum. Z nies@mowitą nie było tak .Dziewczyna wiedziała kim jestem i ja wiedziałam kim jest Ona .Więc nie porównuj..... Proszę. A Ty dziwnie podrażniona jesteś........... jeśli masz ochotę porozmawiać to zapraszam 5481579
Nies@mowit@ - Nie 27 Sie, 2006

Echym...
Cytat:
quote="nescca"]Drogi Roballo.... powinieneś zauważyć ,że kiedyś zapewniłam o tym,ze nie będzie sprzeczek i riposty żadnej z nas. Słowa dotrzymałam, a Ty jątrzysz. Dogadałyśmy się z nies@mowitą na privie i stąd jest spokój na forum. To chyba ładnie z naszej strony... nie uważasz? Więc proszę.......... więcej wiary..... nawet w mocno zwaśnione kobitki.

Zapewnienia poszły w las, bo te określenia :wszy, gnidy itp. to bardzo nieładne słowa !!!!!

To do mnie?!

olimpijka - Nie 27 Sie, 2006

Witam serdecznie wszystkich! Jestem tutaj pierwszy raz.Maz od miesiaca jest w Iraku, w "Dywanowie" wlasnie. Wczorajszy "wypadek" z bronia, wczorajszy ostrzal mozdzierzowy...Dobrze, ze jestescie :!:
Nescca - Nie 27 Sie, 2006

Spokojnie Nies@mowita..... to jakaś prowokacja. Nie bawmy się w to... że tak powiem :gent:
Izi - Nie 27 Sie, 2006

Cześć Olimpijka...witamy Cię serdecznie (za to może mi się zebrać od Bavi, bo Ona tu dowodzi na wespół z jeszcze jedną różową, ale może przymknie oko :lol: )...

Co do Amo...czy jakoś tak...popieram przedmówczynię... :brawo:

Nies@mowit@ - Pon 28 Sie, 2006

Nesca jestem spokojna ;)
Lecz skoro mnie ktoś tu tyka to się zgłaszam do odpowiedzi.
Doszły mnie poniekąd pewne ploteczki o całym zamieszaniu ale jak mówicie, że nie ma sprawy to oki.
:gent:

coyota - Sro 25 Paź, 2006

miałem dac do :ROZRYWKI
ale jakos nie chcialo mi sie smiac... to straszne i smutne... poczytajcie

Cytat:

Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy.

Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły.

Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia.

Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech.

Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwilę relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli.

Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny.

Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole.

Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego.

Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją.

Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, poczym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności.

Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia.


A teraz pytanie za 3 punkty - co to k... jest ?


Odpowiedź poniżej.



FRAGMENT Z KSIĄŻKI: "Przygotowanie do życia w rodzinie" - autor Maria Ryś - podręcznik dla gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej o miłości, małżeństwie i rodzinie - zaaprobowany przez MEN i opłacony z Twoich podatków.


Cytat:
Powyższy tekst jest oczywiście parodią, choć oddającą całą mentalność katolickiego oglądu powyższych kwestii — w sposób jaskrawy i bez sofistyki


zeby bylo jasne samego podrecznika nie czytalem text zaczerpniety z netu
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1867
:szok2: :szok2: :szok2: :szok2: :szok2: :szok2: :szok2: :szok2:

Cytat:
Opis:
Podręcznik dla uczniów wszystkich rodzajów szkół ponadgimnazjalnych. Jest pozycją rekomendowaną przez Zespół Opiniodawczo- -Doradczy MEN, powołany do określenia zasad wprowadzenia przedmiotu "wiedza o życiu seksualnym człowieka". Książka ta jest zalecana uczniom wszystkich typów szkół ponadpodstawowych jako służąca realizacji określonych zadań szkoły: – kształtowania postaw prorodzinnych, prozdrowotnych i prospołecznych; – uświadomienia roli rodziny w życiu człowieka; – jako pomoc w kształtowaniu pozytywnego stosunku do wartości nadrzędnych, takich jak: miłość, małżeństwo, rodzina oraz przyjaźń, akceptacja i szacunek w relacjach międzyludzkich; - jako pomoc w kształtowaniu dojrzałości psychoseksualnej, która wiąże się z podejmowaniem dojrzałych i odpowiedzialnych decyzji, właściwym przygotowaniem do przyszłych ról małżeńskich i rodzinnych. Książka ma charakter interdyscyplinarny. Przekazuje wiedzę psychologiczną, medyczną, prawną, dotyczącą płciowości, małżeństwa i rodziny.
źródło[/code]
cola - Sro 25 Paź, 2006

Dzięki coyo... normalnie, dzięki :!: :!: :!: płakać mi się chce, a taki fajny dzień sie zaczął ... nie nad treścią (tutaj to zgrzytanie zębami to za mało), nie nad tym, że może będą moje dzieci tego uczyć ( dzięki opatrzności na udział dziecka w tych zajęciach, jak na razie, muszę wyrazić zgodę , jako na zajęcia doatkowe, już wiem , że napisze drukowanymi NIE !!!) ale płaczę nad sobą :cry: bo:
nie jestem kobietą szczęśliwą, włączam często telewizor a to zatruwa wspaniałą atmosferą mojej rodziny, nie mam wzorcowej rodziny katolickiej, nie haftuję, nie mam czasopism katolickich w domu czyli nie spełniam się życiowo, moje córeczki nie chcą się uczyć szyć ( o zgrozo co z nich wyrośnie :!: :!: :!: ), o chłopcach już nie wspominam.. , karmię moje dzieci tak samo jak męża, nie ceruje skarpet tylko dziurawe wywalam i kupuje nowe no i najgorsze... tak... jestem tą nieszczęsną istotą której " lubieżność Szatana rzuciła się na mózg ...." ... i nie zasypiam po długiej modlitwie....' :cry: :cry: :cry:

przepraszam....

:lanie:


:gent:

naturszczyk - Sro 25 Paź, 2006

:gent: :czytam:
Colo ja także przepraszam ale mam w MEN i u czarniawych przechlapane, a jak skończe to co kończę to będę miał... :-o
Ale robię swoję, nie modlę sie do spania, nie uważam seksa za cos strasznego a własnie odwrotnie i jest dla mnie dobrze.
pozdrawiam
wszystkich zdrowych :cool: :lanie: :lanie: :lanie: :piwo: :piwo: :lanie: :lanie: :lanie: :lanie:

tatikola - Sro 25 Paź, 2006

Szanownym Koleżankom proponuję zadeklarowaś chęć przynależenia do tworzonej GNHiS (Grupa Nauki Haftu i Szydełkowania), w ramach której, oprócz nauki rzeczy praktycznych, będzie można wymieniać się przepisami na pyszne obiadki. Natomiast w ramach dokształcenia będziemy mogły doskonalić techniki szczelnego zamykania oczu w chwilach wstydliwych (wszak nie godzi się patrzeć na te bezeceństwa) oraz poznać nauki iście Salomonowe, czyli wykłady pt "bezmyślnym żyje się i łatwiej, i przyjemniej"
A jeśli Nasza Grupa rozkręci się, to może nawet wydamy poradnik dla młodych mężatek....
Zapisy do Grupy będą zbierane w każdy czwartek w godzinach od 10.00 do 12.00.
Serdecznie Zapraszam!!! :aniol2:

cola - Sro 25 Paź, 2006

Jestem za a nawet przeciw .. może jeszcze jest jakiś ratunek...
Pędzę zakupić parę motków włóczki moherowej... na opaski do oczu...
:gent:

Nescca - Sro 25 Paź, 2006

Jestem przerażona....
Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jestem wynaturzoną grzesznicą. Telewizor w moim domu zatruwa atmosferę od rana do nocy. Kiedy dzieci wracaja do domu to najczęściej jest jazgot i wrzask taki ,że pies z kotem chowają się w najciemniejszy kąt. Co do mojego syna!!! O ZGROZO... mam nadzieję ,że się jeszcze "sam nie dotyka" bo ma fajną panienkę i do tego mieszka w akademiku.. Co do wynaturzonych kobiet z okładek.... dobrze,że nie znalazłam u nich niczego w tym stylu. On pasjonuje się filmem i chyba lubi geografię.Pisał nawet z geografii maturę. Ostatnio widziałam tytuły w jego etui z filmami..."Dolly podbija amerykę" i "Funny na dzikim zachodzie". Mam nadzieję ,że wyrośnie z niego dobre dziecko. O córce nawet nie wspomnę. Chce być gwiazdą. Ale popracuje nad nią. Będę walczyć o to aby taniec towarzyski zamieniła na zainteresowania bardziej potrzebne kobiecie. Ale tu, już widzę Tatikola zaczyna działać w tym kierunku ,więc sprawa będzie prosta. Co do haftowania... nie jest ze mna tak źle :) Często po imprezach haftuję.... a że lubie imprezy to....... wiadomo. Czyli jestem kobietą spełnioną życiowo. :) Ale tylko to jedno przemawia na moja korzyść. Najgorsze jest to ,że lubieżność szatana rzuciła mi się na mózg. Nigdy nie leżę biernie.... I W DODATKU NIE JESTEM CICHO!!! A po za tym obowiazek ten sprawia mi jakże ogromną (a okazuje się grzeszną) przyjemność. Proszę pomóżcie mi siostry.... nawrócić się na dobrą drogę. Poradźcie co zrobić z telewizorem. Nie do końca jest on pomiotem szatańskim , ponieważ niedawno ogladałam wraz z dziećmi program w którym jeden z czołowych polityków naszego kraju obalał teorię Darwina.... Teraz sama nie wiem. Wyrzucić telewizor czy też nie. Poradźcie proszę....

Prawie emeryt - Sro 25 Paź, 2006

Nescca napisał/a:
Wyrzucić telewizor czy też nie


Nesco Droga,

po Twym poście ulżyło mi, że nie samym moherem jestem otoczony.
Telewizora nie wyrzucaj, gdyż są jeszcze komercyjne kanały, w których prócz sitcomów i kretyńskich reklam można obejrzeć coś ciekawego.
Gdy w okienku pojawi się jakaś nawiedzona buzia, jest na to sposób: pilot.



Nescca - Sro 25 Paź, 2006

Hmmm......Zapewne bez powodu tu nie przylazłeś Doktorku Szalony...... A do egzorcysty też sie wybiorę........... Hihihi
Nescca - Sro 25 Paź, 2006

Budapeszt?.................................hmmmmmmmmm .A mnie tam się Syberia marzy ;)
elka - Sro 25 Paź, 2006

O tempora , o mores..... jedyną słuszną naukę nam jak na tacy podają a kobitki wybrzydzają...A żyć jak Matka-Polka, jak Kaśka Kariatyda co to cały świat na swoich barkach dźwiga... toż to nasze powołanie i jedyna powinność....Po co nam przyjemności i słodkie lenistwo, my nie hurysy z raju , nie dla nas słodki smak pocałunków, podane śniadanko do łóżka rękoma kochanego mężczyzny przygotowane.My dzielne zwarte i gotowe, powinnyśmy być prawdziwą podporą domowego ogniska,coby nasz Pan i Władca mógł myślec o stworzeniu jeszcze lepszego świata dla nas i dla naszych dzieci.Oczywiście najlepiej posługując sie jedynymi słusznym wytycznymi.Dla mnie już wprawdzie nie ma ratunku, swoich upodobań nie zmienię ale obiecuje solennie, ze dziecku zacznę wpajać te mądrości i kategorycznie przykazywać, aby to nigdy , naprawde nigdy żadnej z nich nie zastosowała..Wbije jej to do głowy choćby pasem...W końcu ktoś musi się z czegoś spowiadać... :)
Cytat:
Tylko że w tym Władysławo...ops. Władywostoku troszki chłodno jest.


a na to znam dobry sposób --ziarnka pieprzu rozetrzeć---brzuchami ;)

kawas - Czw 26 Paź, 2006

Aż chyba się cieszę, że nie należę do jedynego i słusznego Kościoła w naszym państwie. Strach pomyśleć, jakby wyglądało życie według wytycznych jak w cytowanym artykule. A tak telewizor jest (chociaż i tak mało gra), cerować i haftować nie umiem, za kuchnią też nie przepadam, nie pilnuję domowego ogniska bo pracuję, no a najgorsze rzeczy dzieją się w sferze intynej, tu już chyba nawet rozgrzeszenia by nik t nie dał.
Więc się cieszę, że jestem zdrowa na umyśle i żyję heretycko, ale według własnych poglądów. I przyznaję, że gdyby mi kiedyś dziecko przyniosło do domu taki podręcznik , to wylądowałby ten śmieć w piecu.

tatikola - Czw 26 Paź, 2006

Nescca napisał/a:
Nigdy nie leżę biernie.... I W DODATKU NIE JESTEM CICHO!!! ...


:aniol1: :evil: :aniol1: :evil: :aniol1: :evil:
Grzesznico! Usmażysz się w piekle!!!

:lanie: :lanie: :lanie:

coyota - Czw 26 Paź, 2006

tatikola napisał/a:

Zapisy do Grupy będą zbierane w każdy czwartek w godzinach od 10.00 do 12.00.
Serdecznie Zapraszam!!! :aniol2:


kurcze dzis czwartek, ale troche sie spóźniłem 12.05
ale czy można... :?:

:lanie:

Nescca - Czw 26 Paź, 2006

Tatikola..... a niech tam. :sex2: Większość lubi banany ,więc i Wy pójdziecie tam :evil: ze mną .... Co prawda wygląd posiadam :aniol2: ale " lubieżność :evil: rzuciła mi się na mózg"... i dobrze mi z tym....
Deron - Czw 26 Paź, 2006

.

Rach-ciach i :?:


Nacisnij

Pozdro


.

cola - Czw 26 Paź, 2006

Ness :???: siostro :???:
ale co tam pójdziemy za Tobą.. :) w jedności siła :) , a jakbyś trafiła wcześniej dać znać ino czy palący pod kotłami , w których będziemy wesoło bulgotać, nie przeszli czasami TYCH nauk z TEGO podręcznika bo nudno będzie ... ;)

tatikola - Pią 27 Paź, 2006

czyżby więcej chętnych do :evil: niż do :aniol2: ?
W sumie nie dziwota- tam na dole, jak to mówią znawcy tematu- ciepło, przytulnie, przystojne chłopy tańczą kankana, w karciochy można pograć, łiskaczem to zapić, a i cygarko dobre zapalić, bo przecież czujek dymu to chyba nie zainstalowali, nie?
A tam na górze? łączki, baranki, cisza, spokój, Alleluja....Idealne dzieci siedzą obok idealnych Rodziców, haftować można...i wyszywać.......Jest różowo i cukierkowo...aż się niedobrze robi od tej słodyczy...i tak dzień za dniem....blllllllleeeeeeeeeeeeeee......
Wiecie co, ja pierdziele, wole w wesołej atmosferze pod kocioł dokładać niż umrzeć (po raz drugi) z nudów......

Prawie emeryt - Pią 27 Paź, 2006


Fuj :!: :cool:


Ale te nasze kobitki to świntuchi :)

Niech tam, niech mam :evil: co mi tam..

Wchodzę w to :!:



coyota - Pią 27 Paź, 2006

a co mi tam :) jak tylko sie załapie do szacownego grona :)

Klik

elka - Pią 27 Paź, 2006

Cytat:
Ale te nasze kobitki to świntuchi


zaraz tam świntuchi :) Toż my baby jak rzepy, z krwi i kości, jak Jagienka co to orzechy pośladkami zgniatała..Łatwiej nam konia dosiąść :D , gnać przed się z włosem rozwianym niźli w kąciku natchnione krzyżykami ornat haftować.
Dlatego do krwi ostatniej i zadyszki starczej bedziemy broniły czerwonej bielizny i wyuzdanych koszulek i za nic nie zamienimy ich na flanelowe koszule i barchany z klapką.

a przystojnych :evil: oblekłabym w kolorowe fartuszki z tyłu wiązane, coby cieszyli oko niewieście--dla samego takiego widoku warto teraz pogrzeszyć

Prawie emeryt - Pią 27 Paź, 2006


Eeech...

i za To Was Kobitki lubię :)


Nescca - Pon 30 Paź, 2006

Hehehe..... moje drogie Panie..... to do zobaczenia w :evil: ...... Cóś mi się wydaje ,że z większością forumowiczów się tam spotkamy :oops: .....hihihihihi
taki jeden - Pon 30 Paź, 2006

No jakbyśmy się w takim towarzystwie w piekiełku spotkali to wnet byśmy szyld na "Tawerna pod NFOW" zmienili. Oj działo by się......
angel83 - Sro 22 Lis, 2006

Ufff...Ale tu gorrrąąąccoo...Witam wszystkich... :yahoo:
ajrisz - Pią 02 Lut, 2007

ja Was podziwiam drogie Panie, bo ja w ogóle nie wyobrażam sobie takiego życia, z żołnierzem, którego ciągle w domu nie ma. i nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak ktoś może tak żyć.

Ale jak było napisane wcześniej, z Was twarde kobity są :P ze mnie niestety nie :)

jak mój chłopak się wybrał 1,5 roku temu do OSZW bo 'tam dobrze płacą, a ja chce mieć, za co żyć' to było Ok do czasu aż się dowiedziałam ze tam nie ma 'na ochotnika' wyjazdu na misje, jest rozkaz i tyle. Wpadłam w histerie:> i tak żyje juz 1,5 roku w tym zmiennych nastrojach, głównie nerwowych i depresyjnych, bo tak działa na mnie wojsko. i nie przejdzie mi dopóki on OSZW nie opuści. Albo się rozstaniemy. bo znam swoje granice wytrzymałości, ktore nie siegaja tak daleko.

i wiem ze gdyby wyjechal na misje to juz nie bylibysmy razem. po prostu nie nadaje sie do tego i nie uwazam ze 'moge sie przyzwyczaic'. :cry:

ziółkowski - Pią 02 Lut, 2007

Nescca napisał/a:
...... Cóś mi się wydaje ,że z większością forumowiczów się tam spotkamy .....hihihihihi

Ja przepraszam czy rezerwacja miejsc obowiązuje :?: :gent:

elka - Sob 03 Lut, 2007

Cytat:
ja Was podziwiam drogie Panie, bo ja w ogóle nie wyobrażam sobie takiego życia, z żołnierzem, którego ciągle w domu nie ma. i nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak ktoś może tak żyć.


A co z żonami marynarzy, kierowców TIR-ów, lekarzy...i wielu jeszcze innych zawodów?
To sie nazywa dorosłość, odpowiedzialność, po prostu prawdziwe życie.Trzeba się z tym pogodzić, dawać sobie radę.Szczególnie ,że w obecnych czasach wszystko się może zmienić, wyjdziesz za mąż za spokojnego urzędnika a po zlikwidowaniu jego zakładu raptem obudzisz sie żoną znerwicowanego przedsiębiorcy, którego też nigdy nie ma w domu( a to jeszcze dość dobra zamiana).
Oczywiście, najlepszy to piękny, młody , bogaty i pracujący od godz 8.00 do 16.00 :D , ale to szansa mniejsza niż trafienie w lotka.-to tylko taka żartobliwa dygresja.
Już teraz musisz sobie odpowiedzieć, co jest dla Ciebie najważniejsze, co jest Twoim priorytetem, inaczej zszarpiesz sobie i jemu nerwy, a to nie wróży dobrze na przyszłość Waszemu związkowi.I musisz już wtedy być konsekwentna w swojej decyzji, albo zaciskasz zęby i jestes wsparciem dla partnera, albo się żegnacie, póki jeszcze pora.
Życzę powodzenia, wierz mi, czasami u innych jest gorzej..

ajrisz - Nie 04 Lut, 2007

no wlaśnie wiem co jest moim priorytetem i nie jest to niestety zostanie żoną żołnierza:/ tak samo jak nie mogłabym zostac żoną marynarza ani kierowcy tira:/ moja siostra była z kierowcą, ktory jeździł po zagranicy non stop, w domu był tylko w weekendy a czasem nawet nie. mają razem dziecko, ale nie są już razem. teraz bierze ślub z innym.

co prawda wszystko przede mną (i przed nami) bo mam dopiero 23 lata, więc nigdzie mi się nie śpieszy ;) no ale z tego co już ustaliliśmy to w połowie roku ma składac papiery do policji. już tam kiedyś był i nawet bardziej lubi pracę w policji niż w OSZW no a dla mnie dobre to, że przynajmniej nie będzie wyjeżdzał na misje. a to, że bedzię miec patrole w swięta itd to juz zaakceptuje. może nie grzeszę dorosłością, bo nie umiem zaakceptowac jego wyboru, ale nie jestem w stanie, bo jest to niezgodne z moim wewnętrznym 'ja'.

i czy teraz czy za 10 lat będę myslec tak samo. Poza tym zdecydował się na to sam, choc wtedy byliśmy już razem i wiedział, że tego nie akceptuje. i powiedział mi tylko: albo to zaakceptuję albo się rozstajemy. Nie rozstaliśmy się wtedy, jednak uważam, że zaakceptowac jego wybór powinnam wtedy gdybym go poznała już jako zolnierza. Ale wtedy nasza znajomośc by się nawet nie rozpoczęła i oboje uniknelibyśmy wielu stresów;)

A tak bedąc ze mną to raczej powinien to przecież ze mną przedyskutowac, sprawdzic za i przeciw i jakie jest na ten temat moje zdanie. Bo przecież nasze kobiece zdanie w takim wypadku też powinno się liczyc, tym bardziej, jeśli się z kimś jest w związku.

i mam tez zakodowane w podświadomości, że wyjazdy na misje ( w sensie rozłąki na tak długi czas) nie wnoszą do związku nic dobrego:/ taka długa rozłąka na pewno nie sprzyja rozwojowi uczuc:/ i jak czytałam tu na forum wypowiedzi niektórych facetów, którzy z misji wrócili znerwicowani i nadpobudliwi to już się wesoło nie robi, bo nigdy nie wiadomo kiedy taki rękę na kobietę podniesie:/ :(

co prawda są tacy co bez tego tak robią, no ale ja jednak jestem ostrożna, bojaźliwa itd. ;)

weszłam w ten dział, bo myślałam, że może jednak pomogą mi Wasze wypowiedzi inaczej spojrzec na to wszystko, poza tym, On sam stwierdził, że powinnam z Wami pogadac, ale jestem chyba jednak beznadziejnym przypadkiem bo żadne argumenty 'za' do mnie nie docierają...

tatikola - Nie 04 Lut, 2007

ajrisz, jeśli sama nie akceptujesz zawodu swojego chłopaka, to na nic nasze wsparcie.....znam paru facetów co z misji wrócili, i ani psychozy, ani tym bardziej przemocy w domu nie uskuteczniają. Oboje młodzi jesteście, życie przed Wami......
:gent:

lokom - Nie 04 Lut, 2007

ajrisz napisał/a:
no wlaśnie wiem co jest moim priorytetem i nie jest to niestety zostanie żoną żołnierza


ajrisz
Dobrze, że sobie zdajesz sprawę z tego, że pewne uwarunkowania służby wojskowej, które wpłyną na bieg życia Twojego chłopaka nie odpowiadają Tobie, Twoim planom.
Związek powinien opierać się na uczuciach, ale głupotą jest nie brać pod uwagę uwarunkowań.
Jeżeli oboje pozostajecie przy swoich przekonaniach (Ty - związek bez rozłąki, On - OS ŻW), to chyba pora poważnie się zastanowić nad przyszłością.
Wiara i miłość góry przenosi, ale kropla drąży skałę.
Jeżeli powyższa kwestia to jedyne, co Was różni, może są jakieś szanse, ale jeżeli jest więcej niezgodności, albo dla obojga ich podejście jest priorytetem, to chyba czas na poważną rozmowę.
Wszelkie sprawy należy wyjaśniać PRZED, nie PO.

Ps. Jeżeli Go "na siłę" przekonasz do zmiany decyzji, później każde niepowodzenie życiowe będzie zwalał na to, że Ci uległ.

A może oboje pójdziecie do psychologa?? nie kpię, nie żartuję, cywilizowani ludzie zasiegają rady fachowców (można i do wojskowej pracowni psychologicznej).

wrobelek - Nie 04 Lut, 2007

po części nawiązując do tematu! byłam z chłopakiem który wyjechał na misję "pokojową' miała przynajmniej taka być! :cry: jak wrócił nie mogłam go poznać , zamknąl sie w sobie! stał sie innym człowiekiem mimo rozmów pomocy ze strony bliskich osób, nie udało mu się wrócic do normalności! jeszcze do tego stracił większośc zębów a nos nie wyglądał jak u większości osób! dziś sama służe w WP i wiem że do stracenia rozumu droga nie daleka! ;)
tatikola - Nie 04 Lut, 2007

1. służba nie drużba;
2. zaraz uwierzę, że z każdej misji wracają albo potwory, albo ludzie ze złamaną psychiką. Tak przecież nie jest. Więc nie demonizujmy i nie uogólniajmy, bo się dziewczę przestraszy....Ale faktem jest, że pewne sprawy trzeba dokładnie wyjaśnić zanim się podejmie życiowe decyzje....

ajrisz - Pią 09 Lut, 2007

nie wiem dziewczyny:) nie pisałam nic długo, nie wiem za bardzo co napisac :) jest to w sumie jedyna poważna rzecz która nas różni. no poza tym, że nie lubię jak pali papierochy ale to nie jest porównywalne. Sprzeczamy się głównie o wojsko :( co tu poradzić, nie da się :(

do psychologa mogłabym się wybrać, ale wiem już z góry, że mnie nie przekona :P po prostu nie ma takiej siły ;)

Jola1 - Pią 23 Lut, 2007

Trudno jest być żoną żołnierza i wcale się nie dziwę twojemu strachowi.Ja po 17 latach małżeństwa mogę przeliczyć dni kiedy bylismy razem. Najczęściej to wolne weekendy, urlop rozłąkowy i wypoczynkowy. Może z parę lat by się tylko uzbierało. Ja jednak jestem tą twardą sztuką, lecz większość moich znajomych nie przetrzymała próby czasu.Myślę jednak ,że to iż jesteśmy razem ,to zasługa też i męża.Małżeństwo z zawodowym to niejednokrotnie wyzwanie.Trzeba nauczyć się kompromisu i słuchania, nie można wiecznie się kłócić i wypominać sobie. Jesteście młodzi i wszystko przed Wami.Miłość czyni cuda!A sprzeczajcie się lepiej na jaki film iść do kina, albo jaką kawiarnie wybrać.Głowa do góry-trzeba być twardym nie miękkim!Jestem z Tobą duchowo!
cola - Sob 24 Lut, 2007

ziółkowski napisał/a:
Ja przepraszam czy rezerwacja miejsc obowiązuje :?: :gent:


Acha :) , ino miejsca na wstęp wolny VIP-y forumowe zabrały... ale miejsca ci u Nas dostatek... byle chęci byli - z szatańskim uśmiechem pozdrawiam :) :) :) .

elka - Sob 24 Lut, 2007

Coraz więcej nas do tego piekiełka...Czyżby jedynie słuszny podręcznik wszystkich od raju odstręczał? Tylko co to się dziwić, skoro tam wszyscy jednako mają być ubrani, lepiej w piekiełku być ..rozebranym :D
Tetawu - Nie 25 Lut, 2007

Ja też chcę z Wami do tego piekiełka (a co :!: ). Pewnie pójdę jako pierwsza z tego Forum ( z racji wieku i czynów) :!: Będę podkładać pod kociołek,żeby smoła nie wystygła :tongue10: i będę czekać na kolejnych - :evil: :evil: :tongue10:
Pozdrawiam :tongue10: Tetawu

Jola1 - Pon 26 Lut, 2007

Oj,Tetawu ,Ty zaraz z wiekiem wyskakujesz.Chcesz do piekiełka-proszę bardzo, ale zaraz, ze wiekowa jesteś?Z forum to chyba prędzej ja "wyskoczę", bo już moje posty wywalają- na śmietnik... :cry:Więc to na mnie przypadnie podkładanie ;) Ty sobie jeszcze pobądż............
ajrisz - Nie 04 Mar, 2007

Oj Jola. Wierzę, że miłośc czyni cuda ale nawet ona nie jest w stanie pokonac wszystkich barier. do tego ja nie jestem typem osoby która potrafi zdobyc się na tyle różnych wyrzeczeń. i do tego ja mam 'miękki charakter'. nigdy nie będę 'twardą sztuką' i używam to za jedną z moich zalet a nie wad. Poza tym nie chcę więkoszości życia 'spędzic z kotami' i z komputerem, bedąc z tą drugą osobą. co innego jakby jej nie było ;) i raczej staram się unikac wszelkich wyzwań ;) nie dla mnie jest życia na adrenalinie ;)
także żołnierz jako partner to nie dla mnie partia... poza tym żaden facet będący żołnierzem nie może liczyc na moje wsparcie bo to ja tego wsparcia w tym przypadku potrzebuję duuuużo... do tego żołnierz zawodowy jakoś nie daje mi poczucia bezpieczeństwa co jest akurat dla mnie bardzo ważne w życiu i przy wyborze życiowego partnera. także cieszę się bardzo, że mój luby postanowił odmowic wyjazdów na misję i tym samym zdecydował się wcześniej czy później opuścic wojsko. zobaczymy.

Tetawu - Nie 04 Mar, 2007

ajrisz napisał/a:
nie chcę więkoszości życia 'spędzic z kotami' i z komputerem, bedąc z tą drugą osobą.

Jakie "koty " masz na myśli :?: A komputery chyba lubisz, skoro jesteś na tym Forum i się udzielasz :?: :czytam:
ajrisz napisał/a:
do tego żołnierz zawodowy jakoś nie daje mi poczucia bezpieczeństwa

I tu się mylisz kochana ajrisz :nie2: Nie ma znaczenia czy ten ktoś jest żołnierzem czy cywilem.Człowiek jest tylko człowiekiem , niezależnie od tego czy chodzi w mundurze, garniturze czy w "waciaku". Jeśli ma być K_S to nim będzie i tyle :!: :!: Ja osobiście na żołnierzu się nie zawiodłam :!: Tobie też tego życzę. :viktoria:

Pozdrawiam Tetawu :D

ajrisz - Nie 04 Mar, 2007

hehe no 'koty' to koty ;) od urodzenia mamy w domu stadko kotów. Ja mam ich w swoich 2 pokojach dwa. i komputer;) moje zwierzęta i mój komputer to jedne z najważniejszych istot w moim życiu (no komp to jako rzecz;) ). Kto to jest 'K_S' ? Jest to kultura słowa P_E :gent:
dla mnie jednak ma znaczenie czy ktos jest żołnierzem zawodowym czy cywilem. bo na żołnierza nigdy nie zwróciłabym uwagi. jak poznałam mojego to żołnierzem nie był. i naprawde - nie czuję się bezpiecznie z żołnierzem ktory wycenia swoje życie za miesięczną wypłatę. dla mnie życie jest bezcenne. życie w cywilu bywa na pewno bezpieczniejsze. poza tym ja potrzebuję miec ukochanego obok siebie bo życie na odległośc mnie nie interesuje :)
no i jeśli mówisz, że na żołnierzu się nie zawiodłaś. - to bardzo dobrze. ale na żołnierza chyba nie można liczyc zawsze co? bo zbyt często go nie ma.
im dłużej jestem z żołnierzem tym bardziej dociera do mnie czego potrzebuję w życiu i czego chcę i jak mogę życ a jak nie. I wiem już że nie mogę życ jako żona żołnierza...

Tetawu - Nie 04 Mar, 2007

ajrisz napisał/a:
I wiem już że nie mogę życ jako żona żołnierza...

I bardzo dobrze :!: - nie wszystkie kobiety mogą być żonami żołnierzy- bo zwyczajnie by ich zabrakło ( żołnierzy ) :!:
ajrisz napisał/a:
nie czuję się bezpiecznie z żołnierzem ktory wycenia swoje życie za miesięczną wypłatę.



A w cywilu to co ? pracuje za darmo? :x
ajrisz napisał/a:
że na żołnierzu się nie zawiodłaś. - to bardzo dobrze. ale na żołnierza chyba nie można liczyc zawsze co?

Ja na swoim żołnierzu NIGDY SIĘ NIE ZAWIODŁAM. Tobie życzę, abyś nie zawiodła się na mężu cywilu :!:
- ajrisz - a może za dużo Ci się tych kotów gdzieś "lęgnie" :?: :-o
Pozdrawiam :D Tetawu

ajrisz - Nie 04 Mar, 2007

jeśli ma byc (K_E) 'kulturą słowa' to nim będzie? :P ;) na pewno K-E to kultura słowa? bo jakoś mi to nie pasuje ;)

nie no w cywilu of course tez pracuje za miesięczna wypłatę ale bynajmniej nie naraża się ;)
a koty mi się już lęgnąc przestały :P 4 nam starczą :D

Tetawu - Nie 04 Mar, 2007

ajrisz napisał/a:
jeśli ma byc (K_E) 'kulturą słowa' to nim będzie?

Przeczytaj uważnie . Ja napisałam K_S ( kultura słowa ) a nie K_E . Nie dziwię się więc, że skrót ( i nie tylko ) Ci nie pasuje. :tongue10:
Chyba jednak za dużo masz tych"kotów" :!: Oj :ciekawe: :ciekawe: :ciekawe:
Pozdrawiam :D

K_S i P_E... można się pomylić :cool: P_E


Roballo - Nie 04 Mar, 2007

Drogie Panie :!: Przestańcie "drzeć koty" ze sobą :efendi2:
Tetawu - Nie 04 Mar, 2007

Prawie Emeryt napisał :
K_S i P_E... można się pomylić. I owszem.Tyle,że w poście ajrisz było :
ajrisz napisał/a:
(K_E) 'kulturą słowa'
ajrisz napisał/a:
na pewno K-E to kultura słowa?

O pomyłce więc nie ma mowy :!:

ajrisz - Pon 05 Mar, 2007

no przecież chodziło mi o "K_S" , Tetawu przeciez każdemu się zdarzają literówki :P a co poza skrótem ma mi jeszcze nie pasować? ;P życie żołnierskie? cóż, w końcu nie każdy urodził się po to aby wieść taki żywot :!:
Tetawu - Pon 05 Mar, 2007

ajrisz napisał/a:
;P życie żołnierskie? cóż, w końcu nie każdy urodził się po to aby wieść taki żywot :!:

Masz rację - nie każdy :!:
Czy to ; P = Kultura Słowa :?:
ajrisz - pozdrawiam Cię :lol:

ajrisz - Pon 05 Mar, 2007

Tetawu to ' ;P ' jest po prostu przyzwyczajeniem, w końcu ja się na internecie wychowałam :D i nie ma chyba w tym ' ;P ' akurat nic obraźliwego bo przecież jest też na forum ikonka ' : P ', która znaczy to samo, prawda ? więc dlaczego uważasz, że piszę tu niekulturalnie ?
Sprawy osobiste proszę załatwić na
Dziękuję

Tetawu - Pon 05 Mar, 2007

ajrisz napisał/a:
więc dlaczego uważasz, że piszę tu niekulturalnie ?

Nic takiego nigdzie nie napisałam :!:
ajrisz napisał/a:
w końcu ja się na internecie wychowałam

A mnie wychowali moi rodzice :!:
Pozdrawiam Cię mimo wszystko :D Tetawu
Sprawy osobiste proszę załatwić na
Dziękuję

cola - Pon 05 Mar, 2007

Moje Drogie Panie, a może tak użyjecie opcji PW ??? Bo to sie ma nijak do tematu wątku.
Pozdrawiam

elka - Pon 05 Mar, 2007

To są właśnie uroki internetowej konwersacji.Czasami wystarcza jedno nieporozumienie , niezrozumienie tego co interlokutor miał na myśli lub jeżeli popełnił tzw."literówkę" całkowicie zmieniającą treść wypowiedzi i dyskusja rozkręca sie na całego a przyczyna umyka gdzieś w oddali
Drogie koleżanki, wytykanie sobie, kto kogo wychował jak mniemam ma na celu wytknięcie ile kto ma lat i jak dobrze z tego powodu zna sie na komputerze. Fe....nieładnie.
Nieporozumienie najlepiej wyjaśnić sobie na PW , żeby Panowie tego nie czytali i nie mieli powodów do żartów
I ja pozdrawiam wszystkich, bez wyjątku...

Tetawu - Pon 05 Mar, 2007

Przepraszam . :( Wyjaśniłam już na PW. :efendi2:

Dziękuję
:gent:

suczka - Nie 11 Mar, 2007

Witam milutko....achhhh no z mezem nie wyslo..poprostu ..ale mam przyjaciela,ktory jest dla mnie bardzo wazny..nawet nie w sensie erotycznym hahah ...tylko tak poprostu...kiedy sie nie odzywa..choc jeden dzien..odczuwam niepokoj,zlosc,smutek...ale tez nadzieje ze wroca-cali i zdrowi..jako nastolatka czekalam na ojca...teraz..czekam na... :viktoria:
ajrisz - Pon 12 Mar, 2007

hmm mój ojciec był zawsze w domu więc na niego nie musiałam czekać i pewnie dlatego nie mogę zrozumieć życia żołnierzy i ich żon i dlatego też, taki model zycia mi nie pasuj e :)
Jola1 - Sro 21 Mar, 2007

A ja sie cieszę ,że jestem kobietą.....I się cieszę ,że mam męża zawodowego.....I wogóle jestem :lol: I pasuje mi taki model rodziny jaki mam-bo jest mój..... :lol:
elka - Wto 27 Mar, 2007

Życie juz takie jest,że nie zawsze ma się to co się chce lub nie wszystko się tak idealnie układa jakby się chciało..Więc tylko trzeba spokojnie nad tym pracować, polubić, znać wady i zalety takiego życia. Negowanie juz na pniu nie wróży dobrze na przyszłość.
Ja tam też lubię swoje życie, bywało gorzej, bywało lepiej, smutno i wesolo, ale jak to mądrzy ludzie mówią-"wszędzie dobrze gdzie nas nie ma"

Jola1 - Sro 28 Mar, 2007

Byc kobietą to pływać jak nimfa w obłokach, zbierać nektar z kwiatów ,słuchać spiewu ptaków, pluskac się w stumyczku i czekac aż rycerz cię porwie na białym koniu .....
O rany, ale sie rozmarzyłam....... ;)

cola - Pią 27 Kwi, 2007

Ku pokrzepieniu serc Drogie Panie, a Panom do wnikliwego przestudiowania :!: ... potem możecie nam paść do nóżek ;)

Cytat:
Nasze dziewczyny z Polandu


Marek Girulski

Połowa radości z bycia Polakiem polega na tym, że one są tutaj i z nami. Przyznajemy im status skarbu narodowego, grzejemy się przy ich blasku i wyciągamy korzyści dla siebie.

Wyobraźmy sobie, że trafiamy do obcego kraju, sadzają nas przed telewizorem, każą oglądać wyłącznie reklamy i chcą, by na ich podstawie wypowiedzieć się o życiu, postawach i wartościach danego społeczeństwa. Dlaczego właśnie reklamy? Dlatego, że przeważająca liczba reklam świeci odbitym światłem, że jak w soczewce skupiają się w niej wszystkie obowiązujące trendy i pokutujące stereotypy społeczne i w końcu dlatego, że ich głupota i schematyczność są czytelne pod każdą szerokością geograficzną. Zobaczmy więc, jaka jest prawda o polskich kobietach, a co mówią o nich reklamy i specjaliści od wciskania kitu.

Polki są przedsiębiorcze

To mało powiedziane. Według statystyk cytowanych przez "Nowe Życie Gospodarcze", Polki są najbardziej przedsiębiorcze na Starym Kontynencie! Wskaźniki pokazują, że w Polsce w stosunku do krajów starej Unii udział kobiet wśród osób pracujących na własny rachunek wynosi od 23 do 11 procent. I to bez tych wszystkich specjalnych programów rządowych, którymi cieszą się inne unijne kraje, mających promować samodzielność, przedsiębiorczość i ułatwiać kobietom zakładanie własnych firm. I oczywiście bez preferencyjnych kredytów. Czapki z głów, panowie!
Tymczasem w telewizyjnej reklamie stoi taka jedna z drugą, bezradne, nierozgarnięte szare myszki, po kostki w wodzie we własnej łazience, i płaczą, patrząc na cieknącą pralkę. Dopiero pan Zając, mechanik z calgonem za pazuchą, ratuje sytuację - panie przestają szlochać i "dłuższe życie każdej pralki...". Skąd wy bierzecie takie Polki, panowie specjaliści?! Ze sztambucha?
Co my z tego mamy? Wszystko. Samodzielna kobieta z inicjatywą przy twoim boku jest nie do przecenienia. Nie da się narżnąć byle cwaniaczkowi w warsztacie, rozliczy wspólnego PIT-a, sama zdecyduje, na co idziecie do kina, i zadba o bilety, a gdyby znów przyszło walczyć z zaborcą, zajmie się zarządzaniem majątkiem - jak to dawniej bywało.

Polki dbają o dom

Co prawda, to prawda. Ktokolwiek miał kiedyś zagraniczną partnerkę, przyzna od razu, że wyprasowane obrusy i wypastowana podłoga nie występowały zbyt często w domowym otoczeniu. Nie to, żebyśmy o tym śnili po nocach, ale fakt pozostaje faktem. A te drobiazgi są bardzo fajne, chociaż - uderzmy się w pierś - faceci mają skłonność do traktowania zastanego porządku jako stałego i zupełnie naturalnego elementu wszechświata. Dlatego być może zapominają za niego podziękować swoim kobietom.
A reklama znowu swoje! Obsesyjna matka, patrząca z zawiścią na bielszą bluzkę sąsiadki, żona o wyglądzie seryjnej morderczyni, która maniakalnie szoruje, pucuje, zdrapuje, poleruje, i spocona, brzydka, zgrzana zauważa, że nie ma oxycośtam... Przecież strach zostawić taką sam na sam z dziećmi! Nie mówiąc już o dzieleniu z psychopatką łoża.
Co my z tego mamy? Problem z głowy. Co się będziemy czarować - jak się ma odkurzanie dywanu do pierwszego z brzegu meczu Ligi Mistrzów lub kłopotów z logistyką w naszej firmie, hę? Nijak. A co jest ważniejsze? Bez żartów.

Polki są najładniejsze

Najładniejsza to jest Monica Belluci - czy nie wystarczy powiedzieć, że Polki są bardzo ładne? Faktycznie, ilość atrakcyjnych kobiet znacznie przekracza średnią w innych krajach, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę, że Polska jest krajem jednorodnym rasowo i nie można tu liczyć na egzotyczne mieszanki krwi spotykane w Paryżu, Rzymie czy Berlinie. W odróżnieniu też od większości Europy, która w znacznej swej części ma określony typ kobiecej urody, charakterystyczny dla danego kraju, w Polsce każdy znajdzie coś dla siebie. Dodajmy do tego naturalność i swobodę zachowań - i mamy komplet.
Ale w reklamach, oczywiście, inny świat. Jak zwykle królują w nich spięte blondynki, które zamartwiają się, że chłopak je rzuci, ponieważ w upale spociły się pod pachami. Aż człowieka korci, by podesłać Rewolucyjnej Frakcji Kobiet adresy domowe tych facetów z agencji reklamowej i popatrzeć, jak oni będą się pocić. Żaden sztyft nie pomoże.
Co my z tego mamy? Raj. Kochasz blondynki? Proszę bardzo. Szatynki, brunetki, rude? No problem. Wysokie, szczupłe, korpulentne, drobne, rozłożyste, małe, średnie, z biustem, bez biustu, ciche, hałaśliwe, sympatyczne, zołzy, mądre, głupie, dowcipne, nudne - co tylko dusza zapragnie, a gusta rozkażą. Gwarancji sukcesu nie ma, ale gama możliwości nieskończona. Jeżeli, rzecz jasna, nie jesteś zbyt drażliwy na swoim punkcie i pogodzisz się ze statusem "z braku Brada Pitta", bo ankiety pokazują, że za niego polska kobieta poszłaby w ogień.

Polki są wierne

Może. Jednostkowe doświadczenia niektórych pechowców pokazują, co innego, ale naukowe badania potwierdzają, że nasze żony to mężów korony. Profesor Lew-Starowicz w wynikach swoich analiz nad naszą kondycją seksualną podaje, że całkowitej wierności w małżeństwie dochowuje aż 88 proc. kobiet. Dzię-ku-je-my!
Tylko 1 proc. doprawia nam rogi na prawo i lewo, ale tych niewiernych jest tak mało, że chyba każdy polski wolny facet ma w portfelu ich numery telefonu. Co więcej, nie dość, że Polki świetnie się prowadzą, to jeszcze dodają do tego refleksję - w badaniach OBOP "Małżeństwo i życie rodzinne" 89 proc. wymienia zgodnie najważniejsze złe strony związków: niewierność, zdrada, zazdrość, podejrzliwość. Mało, że porządne, to jeszcze mądre...
Gdyby jednak uwierzyć reklamom, to jesteśmy otoczeni przez nałogowe flirciary strzelające oczami za każdą parą spodni, tańczące w klubach z chippendalesami i gotowe na romans nawet ze świstakiem od milki.
Co my z tego mamy? Święty spokój, poczucie bezpieczeństwa i wolną od trosk głowę. Jeszcze tego brakowało, żebyśmy podczas flirtowania z Danusią z księgowości musieli się zamartwiać, czy przypadkiem nasza żona nie flirtuje z jakimś pacanem! Tego byłoby już za wiele!

Nasze kobiety nas wspierają

Około 70% twierdzi, że dobry związek to opieka i oparcie w potrzebie. OBOP sprawdzał nasze zaangażowanie w życie rodzinne i hierarchii wartości. Na pierwszym miejscu - przy pytaniu: "Co daje życie w rodzinie?" - dwie trzecie kobiet umiejscowiło możliwość dawania pomocy i liczenia na nią. Później znalazło się zaspokojenie potrzeb emocjonalnych - miłości, szczęścia, zrozumienia, a na trzeciej pozycji, ex aequo, dzielenie wspólnych zainteresowań, zaspokajanie czyjejś potrzeby istnienia i wspólne rozwiązywanie kłopotów. Rodzina jest więc dla naszych pań ostoją, dla której są w stanie zrobić wiele, a nawet - jak podpowiada życiowe doświadczenie - dla jej ratowania więcej z siebie dawać, niż wymagać od partnera. Jeżeli tylko otrzymają z naszej strony porównywalne wsparcie i więź, taki związek przetrwa wszystkie życiowe zakręty i rafy.

Nasze kobiety są zaradne

Ty, dzieci, dom i praca. Razem 4 etaty. I jakoś dają radę. Ty byś umarł. O ich gospodarności krążą legendy. Faktycznie, spróbuj zarządzać rodzinnymi finansami (i to, niestety, zazwyczaj dość skromnymi) i wykarm, opierz, obszyj, ubierz, daj na kino i takie tam w statystycznym modelu 2+2. Nie da się? Da się.
W bogatych krajach agencje cleaningu i housekeeperek dostarczą ci na telefon panią, która posprząta mieszkanie, ale już mycie okien lub pranie dywanów załatwia inna agencja. No cóż, specjalizacja.
U nas pani jest jedna, umie i zrobi wszystko sama, specjalnie nie grymasi i zazwyczaj nosi to samo co ty nazwisko. 45 lat komuny, które były wielką szkoła przetrwania i zaradności, utrwaliły w naszych kobietach przekazywaną z pokolenia na pokolenie umiejętność radzenia sobie w każdych okolicznościach. I za to między innymi je kochamy.

Nasze kobiety lubią seks

Tylko 3 proc. uważa, że współżycie seksualne to grzech. Jeżeli tylko człowiekowi dopisze szczęście, ma ogromne szanse nie trafić na tę feralną trójki. Badanie SMG/KRC - pod okiem profesora, wybitnego seksuologa, Lwa- Starowicza - nad seksualnością polskiej kobiety pokazało, że 92 proc. z nich osiąga orgazm w trakcie kontaktów seksualnych, a 87 proc. w trakcie stosunku. To ponad 10 proc. więcej niż deklarowano w badaniach kilka lat wcześniej. Na pytanie: "Czym dla Pani jest seks?" 89 proc. odpowiedziało, że naturalną potrzebą, a 73 proc., że relaksem i przyjemnością. W ankiecie producenta prezerwatyw Durex 21 proc. Polek zadeklarowało współżycie intymne od 5 do 7 razy w tygodniu (jaka szkoda, że nas przy tym nie ma!), 11 proc. miało doświadczenie z użyciem wibratora, 33 proc. - z seksem analnym, a 26 proc. przyznało się do samodzielnego zaspokajania.

Nasze kobiety obcym okiem :!:

HIROAKI KANZAWA, Japonia. Zalety? Mają i wyrażają swoje zdanie. Są otwarte i bezpośrednie. Wady? Nie są pokorne. Czym się różnią? Japonki, odwrotnie niż Polki, na początku znajomości trzymają dystans, a ich uśmiech nie zawsze jest szczery.

RICHARD KEPINSKI, Francja. Zalety? Są uwodzicielskie i eleganckie. Wady? Lubią być traktowane jak księżniczki. Czym się różnią? Są piękniejsze od Francuzek, ale znacznie mniej bezpośrednie.

JEB BOWDEN, USA. Zalety? Są bardzo atrakcyjne i pełne radości życia. Wady? Bywają skryte i nieco zamknięte w sobie. Czym się różnią? Są delikatniejsze od Amerykanek, ale dobrze wiedzą, czego chcą od życia.

MARTIN BISSINGER, Niemcy. Zalety? Są otwarte, a jednocześnie skromne. Wady? Bywają dominujące. Czym się różnią?
Na dziesięć Niemek przypada jedna ładna, na dziesięć Polek ? jedna brzydka.


:gent:

Tetawu - Pią 27 Kwi, 2007

cola napisał/a:
Nasze dziewczyny z Polandu

Po przeczytaniu tego artykułu wnioskuję, że jesteśmy ładne ,wierne, zaradne,przedsiębiorcze,dbamy o dom, lubimy seks,wspieramy naszych mężczyzn i.t.d...i.t.d... No i "jesteśmy skarbem narodowym"- nic dodać..... :viktoria:
Pozdrawiam autora Pana Marka Girulskiego. :brawo:

sosen - Pią 27 Kwi, 2007

Cytat:
Na dziesięć Niemek przypada jedna ładna, na dziesięć Polek ? jedna brzydka.

A to fakt :)

Przebywając jakiś czas w kraju gdzie czołgi mają 1 bieg do przodu i 5 do tyłu - nomen omen uważanej przez niektórych mitomanów za kraj pięknych kobiet muszę przyznać iż średnia wypada duuuuużo gorzej niż w naszym kraju. Niderlandy - podobnie.
O USA nie wypowiem sie, bom szczenie był i na taki rzeczy nie zwracał jeszcze uwagi - wiewiórki donoszą, iż tam również nie jest za ciekawie :)
Faktem jest iż np. w Wlk. Brytanii dzieją się takie rzeczy :

Cytat:
"Życie Warszawy": Ładne polskie dziewczyny stają się przyczyną wielu konfliktów w angielskich szkołach. Inne uczennice atakują Polki z zazdrości, a angielscy uczniowie biją się o nie z Polakami. Magda Kwiatkowska z High School w londyńskim Acton była zjawiskiem. Na szkolnym korytarzu śliczna, wysoka, szczupła słowiańska blondynka z niebieskimi oczami rzucała się w oczy. Ale to stało się przyczyną jej gehenny. - Za ładna tu jesteś. Lepiej uważaj na siebie - słyszała od zawistnych uczennic. (...)
Słowiańska uroda polskich dziewczyn doprowadza też do bójek pomiędzy młodymi Anglikami i Polakami. Tak działo się w nowej polskiej kolonii w Lincoln obok Nottingham, gdzie w listopadzie w przyszkolnym parku doszło do regularnych napaści chłopców z Anglii na Polaków. Ci w obronie stworzyli grupę i szukali zemsty


Paradoksalnie uroda naszych kobiet tkwi w mieszance genów - choćby powojenne migracje doprowadziły do wyłonienia najpiękniejszej z kobiecych nacji.
I choć my faceci czasami wzdychamy do wymienionej Moniki Belluci, to i tak żenimy się z "Anią z podwórka" która może tak światowa nie jest, ale można z nią wyskoczyć na wakacje bez obawy że powie nam iż na spacer z nami nie pójdzie, bo droga jest zła i szpilki jej się połamią, tipsy odpadną, sztuczne rzęsy wiatr zwieje, w doczepiane kłaczki wiewiórki się wplączą, kurz soczewki im zatrze, od wilgoci tapeta się odklei, komar ugryzie, zaskroniec na śmierć pokąsa, a poza tym podobnie jak ostatnie 360 dni czuje się źle. Że nie wspomnę iż bez makijażu bije na głowę 99% zagramanicznych telewizyjnych gwiazdek poprawianych fotoshopami, biegających pomiędzy salonami spa, zajęciami odsysania tłuszczu, McDonaldem, aerobikiem, a planem zdjęciowym.
A i tak ta nasza "Ania" często-gęsto figurę ma ładniejszą :)

No... to takie moje wiosenne spostrzeżenia :)

Jola1 - Pią 27 Kwi, 2007

Matko..Sosen...Ale się rozpisałeś ;) My jestesmy proste dziewuchy, naturalne i romantyczne.Czasem pomarzymy ,aby być gwiazdą, a potem wezniemy swego"Jaśka" za rękę i pomkniemy w nieznane..... :)
Roballo - Sob 28 Kwi, 2007

Ech sosen :!: Młody jesteś, to jeszcze pewnych spraw nie zauważasz (a może to i dobrze :?: ) :cool:
Tetawu - Sob 28 Kwi, 2007

Sosen - :brawo: :brawo: za odwagę.
Niektórym Panom z pewnością się naraziłeś tym postem. Ale nie przejmuj się :!: My kobiety bardzo Cię lubimy. :buzka:

Jola1 - Pią 29 Cze, 2007

A mnie ciągle nurtuje pytanie-czy kobiety w dzisiejszej Polsce maja lepiej niż ich prababcie?Bo jak słucham opowieści mojej to zdaje mi się ,że ich życie było o wiele ciekawsze( pomijając oczywiście czasy wojny)................
tatikola - Pią 29 Cze, 2007

Jola, właśnie wróciłam od mojej Babci. Jeśli za kilkadziesiąt lat będę miała TAKĄ zdolność do konfabulacji jak moja Babuszka, to wnuczęta moje też będą z otwartymi paszczami słuchać, co mówię, mimo, że na łikend będą się teleportować na Seszele, a najbliższą przyjaciółką będzie zielonoskóra MarsjaNInka.... :D
Jola1 - Pią 29 Cze, 2007

Moja prababcia ma 97 lat i jeszcze 6 lat temu wsiadała na rower i jechała do swojej córki jakieś 10 kilosów....A pamięć dopiero od 3 lat ją zawodzi......A ja zakupy piszę na kartce......... :(
tatikola - Pią 29 Cze, 2007

Jola1 napisał/a:
ja zakupy piszę na kartce.........

ja też, ale przeważnie...zapominam ją wziąć z domu :D

Jola1 - Pią 29 Cze, 2007

tatikola napisał/a:
zapominam ją wziąć z domu

Ja najczęściej dzwonię do domu i każę ją sobie przeczytać....... :-o

tatikola - Pią 29 Cze, 2007

no to muszę w domu stworzyć etat "dyżurnego czytacza zapomnianych kartek" ;) :D
tatikola - Wto 03 Lip, 2007

Jest wiele sposobów budzenia dorosłego mężczyzny. Ponoć najprzyjemniejszy z nich jest wtedy, gdy czyjeś usta szepczą prosto do uszka: "Kochanie, dziękuję, to była niezapomniana noc..." Tylko głos nie może być męski, zwłaszcza z kaukaskim akcentem.
sosen - Wto 03 Lip, 2007

eeeeeeeeeeeetam.... lipa :)
ja znam o wiele lepsze sposoby ;)
Ale żaden z nich nie jest skuteczny - no może poza jednym :)
Dać się facetowi wyspać :)


elka - Wto 03 Lip, 2007

Dawno , dawno temu, kiedy jeszcze byłam młoda i naiwna, próbowałam obudzić mojego mężczyznę podanym śniadankiem do łóżka,przeciągnął sie leniwie, poruszał zalotnie wystajacymi spod kołdry paluszkami od nóg i zaspanym głosem rzekł-" Gdybyż to był obiad....." Od tej pory jeden problem został rozwiązany raz na zawsze-Nigdy nie robię śniadań :)
phpph - Wto 03 Lip, 2007

Moja Żonka już dawno znalazła dwa sposoby na to żeby mnie dobudzić. Zapach jajecznicy z kiełbaską i cebulką... a drugi - to jest jej patent i nie na to forum ;)
elka - Wto 03 Lip, 2007

Widocznie na mojego chłopa jajecznica nie działa,bo to właśnie było takie śniadanko. O innych moich sposobach również skromnie przemilczę... ;)
tatikola - Wto 03 Lip, 2007

sosen napisał/a:
Dać się facetowi wyspać :)

w sumie to się z Tobą zgodzę...po cholerę w ogóle budzić????
Jak śpi, to przynajmniej się nie plącze pod nogami, nie przeszkadza, nie marudzi.... ;)

Jola1 - Wto 03 Lip, 2007

sosen napisał/a:
Dać się facetowi wyspać

Jasne :hmmm: tylko z kim :?: ;)

nad - Wto 03 Lip, 2007

Niech sam wybierze z kim, a kiedy już to zrobi to.... pogonić go gdzie pieprz rośnie :cool:
phpph - Sro 04 Lip, 2007

W całotygodniowej wojnie nerwów i przepychanek na ulicach przy dojeździe do pracy można pomarzyć o tym żeby się wyspać. Kto to widział zaczynać pracę o 7:30. Nie znam faceta, który wyspałby się do ok 6:00. Jak się nagromadzi tego "zmęczenia" przez 5 dni (nie wliczam służb) to nie dziwcie się, że nie chce nam się wstawać ;)
A co do sposobów to przypomniałem sobie jeszcze jeden. Ostatnio moja Małżowinka znalazła sposób - Czterej pancerni i pies - jakoś to ostatnio w TV leci a jako mężczyzna (czyt. wieczne dziecko) nie mogę się oprzeć. Buziaki dla Was Panie i :gent: Panom to czytającym

kempczol - Sro 04 Lip, 2007

phpph napisał/a:
Kto to widział zaczynać pracę o 7:30. Nie znam faceta, który wyspałby się do ok 6:00. Jak się nagromadzi tego "zmęczenia" przez 5 dni (nie wliczam służb) to nie dziwcie się, że nie chce nam się wstawać


Przesadzasz. :efendi2:
Ninja nie może być miętka ! :cool:

Jola1 - Czw 05 Lip, 2007

phpph napisał/a:
Jak się nagromadzi tego "zmęczenia" przez 5 dni (nie wliczam służb) to nie dziwcie się, że nie chce nam się wstawać

A jak nam się nagromadzi, to .......Wstajemy, bo trzeba być twardą a nie miękką :viktoria:

phpph - Czw 05 Lip, 2007

...albo pogadać wieczorem z ukochanym i jedynym mężusiem, który przytuli i ukocha do snu a następnego dnia wstanie rano do dzieci, ubierze je, da śniadanko i pójdzie z nimi na spacerek, żeby żoncia mogła się chociaż raz na jakiś czas wyspać. Przecież nie można być cały czas twardym a nie mnientkim :)
Jola1 - Pią 06 Lip, 2007

phpph napisał/a:
albo pogadać wieczorem z ukochanym i jedynym mężusiem, który przytuli i ukocha do snu a następnego dnia wstanie rano do dzieci, ubierze je, da śniadanko i pójdzie z nimi na spacerek, żeby żoncia mogła się chociaż raz na jakiś czas wyspać.

Od czasu do czasu wskazane :viktoria: I nie tylko w dniu 8 marca ;)

Keriann~ - Nie 12 Sie, 2007

Witam, Drogie Panie! To mój pierwszy post na tym forum, dlatego proszę o wyrozumiałość :modli: Dużo czasu upłynie, zanim przejrzę wszystkie posty, ale część przeczytałam i to wystarczyło, by wyłonił się obraz świetnych kobiet. I stwierdziłam, co ja tu robię?! Bo nie służę w wojsku ani nie jestem związana z nim w sposób choćby matrymonialny, więc w zasadzie mało wiem. Dlatego myślę, że chyba nie zasłużyłam, by znaleźć się w Grupie (wyjaśnienie - akces zgłosiłam, zanim jeszcze zapoznałam się z Waszymi wypowiedziami). Chciałam jednak podkreślić własną płeć, ponieważ zdarzało się, że na forum/czacie etc., gdzie podpisywałam się jakimś celtyckim imieniem, mylnie brano mnie za faceta :oops: Oki, to tyle tytułem wyjaśnień.

Gdzieś w tym temacie mignęła mi wzmianka na temat chromosomów. To ja tylko delikatnie sprostuję. Otóż, kobiety mają kariotyp: 2x22 autosomy + chromosomy płci XX, zaś mężczyźni 2x22 autosomy + heterochromosomy XY. Zdarzają się jednak aberracje, ale to materiał na osobny temat...

Pozdrawiam serdecznie!

Jola1 - Pon 13 Sie, 2007

Keriann~ napisał/a:
I stwierdziłam, co ja tu robię?!

Jesteś kobietą, którą fascynuje strona NFoW i to wystarczy ;)

coyota - Pon 13 Sie, 2007

Keriann~ ja też nie jestem związany matrymonialnie i zawodowo z armią a nawet modkiem mnie tu zrobiono ;)
Więc czym sie martwisz.

Keriann~ - Pon 13 Sie, 2007

coyota napisał/a:
a nawet modkiem mnie tu zrobiono ;)

Skojarzenie - przypomniał mi się taki cytat: "Climb the corporate ladder, boy, Don Rocco!" (tak a'propos awansu)
Może ktoś zgadnie, z jakiego to filmu? ;)

cola - Pon 13 Sie, 2007

Keriann~, witaj na forum :) :viktoria:
Keriann~ - Pon 13 Sie, 2007

Oj, bo się zawstydzę - tyle powitań. A nie dostaniemy po głowie od któregoś z modków za taką prywatę? ;)
cola - Pon 13 Sie, 2007

Keriann~ napisał/a:
A nie dostaniemy po głowie od któregoś z modków


No właśnie... zapomniałam :-o

Keriann~ , cola prosze do brzegu :!: albo dalsze dyskusje na PW
:!: :lanie:

I coyota też :!: :!: :!:

:nie2:
pozdr
coyota

NikolaS - Pią 17 Sie, 2007
Temat postu: Tęsknota
Witam wszystkich. Czytam to forum od dawna, ale zawitałam do Was po raz pierwszy. Mój problem polega na tym że jakoś nie bardzo sobie radzę bez mojego męża, który jest na IX zmianie. Bardzo za nim tęsknie. Jak Wy sobie z tym radzicie? Może macie jakieś sprawdzone sposoby, żeby ten czas szybciej mijał... Pozdrwaiam Wszystkich serdecznie. :(
Wojenka - Pią 17 Sie, 2007

Mój men też jest daleko, choć nie na misji. Dlatego przytulam się do kota i... dyskutuję zawzięcie na forum (ups, teraz już wiecie dlaczego). Może jednak najbardziej pocieszy Cię to, że człowiek po jakimś czasie przyzwyczaja się do nieobecności i lepiej ją znosi. Tylko zorganizuj sobie wolny czas, którego masz teraz dla siebie trochę więcej. Nuda powoduje, że takie negatywne emocje bardziej rozdrażniają.
Podobno też praca czyni wolnym...
Masz zatem do wyboru - albo rozrywka, albo praca, samotnym rozmyślaniem sobie nie pomożesz i jemu też nie.

NikolaS - Pią 17 Sie, 2007

Tylko widzisz, my pobraliśmy sie trzy miesiące temu. Ostatnich kilka dni spędziliśmy razem i teraz nagle taka pustka. Co prawda pracuję i w pracy jakoś się trzymam, ale do domu nie chce mi sie wracać, tam jest tak pusto... Dzieki, że się odezwałaś.
Wojenka - Pią 17 Sie, 2007

NikolaS,
trzymaj się dzielnie,
ja nie bardzo wierzę w doradzanie, ale z drugiej strony może moje refleksje nie zaszkodzą - oprócz pracy (czasem w pracy zgrzyta się zębami, więc lepiej nie poświęcać na nią zbyt dużo czasu) można znaleźć jakieś zainteresowanie, żeby móc coś fajnego, ciekawego robić razem z fajnymi i ciekawymi ludźmi. Żeby czas szybciej mijał. Nie wsłuchuj sie w tykanie sekund.
Albo coś czego nie próbowałaś do tej pory (może spudłuję - jazda konna?), albo nawet - lekturka jakiś czasopism poświęconych militariom (jasne, że może brzmieć głupio, ale głupie nie jest) - żeby temat jakoś oswajać i być bliżej tego, czym zajmuje się Twój mąż. Może poczytaj książkę Naturszczyka "Misjonarze z Dywanowa" - pośmiejesz się trochę.

NikolaS - Pią 17 Sie, 2007

Najbardziej mnie denerwuje, jak ludzie wokół pytają co się z nim dzieje, czy dzwonił, czy jest cały, a ja rozkładam ręce, bo przecież codziennie nie dzwoni... Poza tym nie z każdym mam ochotę na ten temat rozmawiać, teksty ludzi, którzy mówią: po co go puszczałaś itp. doprowadzają mnie do szału. Każdy tylko mówi, że czas szybko minie, tylko nikt z tych osób nie jest w takiej sytuacji. Może im te pół roku zleci szybko, ale dla mnie to wieczność. Mam taki nawyk, że przez 24h oglądam wiadomości i serwisy informacyjne, w internecie szukam wiadomości z Iraku, czekam co sie wydarzy i bardzo się boje... Naprawdę bardzo dziekuję za wsparcie.
Wojenka - Pią 17 Sie, 2007

Oj nie, tylko nie serwisy informacyjne (może podświadomie czekasz na najgorsze, ale tego w sobie nie podkręcaj).
Jak już chcesz siedzieć w tym temacie, to raczej korzystaj z "serwisów merytorycznych" - tzn. tam, gdzie nie bazują na podkręcaniu negatywnych emocji tylko na rzeczowej informacji - wiadomości tutaj będziesz miała, a jak chcesz zostać ekspertem to raczej przeglądaj czasopisma (Raport itp.), tylko nie oglądaj serwisów "informacyjnych" (większość skąpa w informacje i taka sama tego samego dnia).

A - i co do rozmów telefonicznych, to dobrze wam wyjdzie jakieś urozmaicenie w ich tematyce - nie tylko, że bardzo tęsknisz i cierpisz i.... - a Twój mąż będzie się zastanawiał czy cały czas spędzasz w ten sposób wolny czas, czy w sposób inny, "niejawny". Trochę pozytywnych wydarzeń czasem mu w rozmowie przekaż.
Te gazetki... może jakiś wspólny język/temat będziecie mieli...
Sama się zastanawiam czy to mądre czy to głupie, co Ci tutaj podpowiadam.

NikolaS - Pią 17 Sie, 2007

To bardzo mądre co mówisz, tylko żebym ja jeszcze umiała sie do tego wszystkiego dostosować. Niestety to nie takie łatwe. Jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za wsparcie i cieszę się, że tu trafiłam. Trochę mi lżej, że nie jestem sama. A teraz niestety kończę pracę i zaczyna się wekeend. Nienawidzę wolnych dni!! Wtedy sama siebie dobijam. Zaczynam się o siebie martwić. Nie mogę w nocy spać i wogóle. Jeszcze raz dzięki za rozmowę. Życzę miłego wekeendu. Odezwę sie w poniedziałek. Pozdrawiam.
Wojenka - Pią 17 Sie, 2007

NikolaS,

bo i my się będziemy o Ciebie martwić...

Wiesz, chyba sama siebie zaskoczyłam moją radą pt. "... i czasopisma", więc jeszcze raz się w tej sprawie wypowiem.

1. Lepsza od czasopism będzie wycieczka rowerowa albo jakakolwiek inna aktywność fizyczna (fitness, rolki, basen) - dotlenisz się, łykniesz słonka i odprężysz.

2. jeśli nie boisz się kłopotu i odpowiedzialności - przygarnięty zwierzak będzie Cię kochał, rozumiał Twoje nastroje, nie będzie truł i zadawał głupich pytań, na pewno rozweseli i wyciągnie na spacer, jeśli to będzie szczeniak.

3. Na pewno masz fajnych znajomych - nie zamykaj się przed nimi, tylko asertywnie i spokojnie powiedz im, żeby nie pytali zanadto, bo i tak się martwisz wystarczająco. Natomiast na pewno zrozumieją, jeśli im napomkniesz, że chciałabyś z nimi spędzać wolny czas, żeby się od tych zmartwień oderwać.

4. Musisz spać tyle, ile należy spać. Jesteś mądra, więc się o to postarasz, zwłaszcza, jeśli się dotlenisz i pośmiejesz trochę (przecież jeszcze nic złego się nie stało). Twój mąż na pewno nie zachowuje się wśród kolegów tak, jakby pochował żonę na cmentarzu - jak by to było, skoro każdy z nich zostawił w Polsce rodzinę - taka zbiorowa żałoba? Nie, na pewno opowiadają sobie sprośne kawały.

5. Nie oglądaj zbyt dużo telewizji i w ogóle dbaj, żeby ani nie przytyć, ani nie schudnąć. Musisz wytrwać taka piękna jak w dniu ślubu. A zatem nie możesz posiwieć, pomarszczyć się czy jakkolwiek zbrzydnąć ze zgryzoty - przecież nie chcesz, żeby po powrocie Twój mąż doznał traumy na widok zrujnowanej zmartwieniami żony.

6. Wykorzystaj okazję, żeby przyrządzać sobie swoje ulubione potrawy, w których niekoniecznie gustuje Twój mąż (oni lubią kiełbachę, mięcho). Masz też okazję, żeby sobie dom dostosować do swoich potrzeb i upodobań - przynajmniej na kilka miesięcy.

7. Może to w dzisiejszych czasach niemodne, ale czasem fajnie pisze się listy na papierze, inaczej niż maile, inaczej też pisze się pamiętnik, w którym kolekcjonuje się drobne spostrzeżenia - jak zaczniesz pisać, zobaczysz, że świat wokół Ciebie wcale nie jest taki pusty i tymi drobnostkami też można się podzielić, np. ze swoim mężem. Możesz mu wysyłać zdjęcia tego, co go omija, nawet jeśli jest to niepozorne.

8. Zamiast emocji dobrze jest podejść do sprawy racjonalnie. Pomimo, że w Iraku jest niebezpiecznie, to pomyśl sobie, że Twój mąż niekoniecznie wykonuje najniebezpieczniejsze zadania 24 godziny na dobę - więc nie martw się całą dobę. Poza tym, jego koledzy (a jest ich wielu) wspólnie starają się, żeby nikomu z nich nic się nie stało - przecież Ty nie masz takiej obstawy jak on.

9. Żona dzielnego żołnierza musi być dzielna. Tutaj jest taki mały sprawdzian dla Ciebie, bo musisz się nauczyć sama sobą zajmować, organizować sobie czas, a między innymi po to, żeby Twój mąż był z Ciebie dumny, że tak dzielnie znosisz tą próbę.

Żeby tutaj trochę kobietki rozweselić, opowiem Wam na swoim przykładzie, w jaki sposób można uszczęśliwić faceta.
Otóż mój men ma nieszczęście być z osobą, która zawsze ma coś do roboty, po prostu cały czas zajmuję się wyrywaniem srokom ogonów. Kiedyś spojrzał na mnie melancholijnie w momencie gdy czymś się intensywnie zajmowałam. Usłyszał wtedy - "Może byś tak się czymś zajął?!" - Sama się z niepokojem zastanawiałam, czy będzie w stanie znaleźć coś dla siebie odpowiedniego.
Po jakimś czasie znalazł..... Kupił sobie model samolotu i zaczął go składać - z namaszczeniem i pasją. Ojojoj jaki był szczęśliwy, że mu nikt nie przeszkadza!
Ale najlepsza jest końcówka.
Kiedy go złożył opowiedział mi o tym samolocie - jakie ma cechy, kto na nim lata, do czego jest przeznaczony... A ja słuchałam z zainteresowaniem - i to go również bardzo podniosło na duchu, że nie jestem taką jędzą, na jaką wyglądałam, mówiąc mu, że mógłby się zająć..... czymś, co mu przyniesie satysfakcję.

[ Komentarz dodany przez: Roballo: Pią 17 Sie, 2007 ]
Wprawdzie nie mi pomogłaś, lecz uważam, że rady są mądre i mogą być przydatne.
Punkt za pomoc Ci się należy.

Kłaniam - Roballo

cola - Pią 17 Sie, 2007

Wojenka, :efendi2: mądre słowa :!: :viktoria:
NikolaS, to ja tak krótko .. za pierwszym razem jest strasznie, dokładnie jak opisujesz, za drugim juz lepiej, bardziej skupisz się na sobie, na znalezieniu jakiegoś sposobu na przetrwanie, za trzecim jest zupełnie inaczej ;) - może ciut oschle ale to tak w skrócie.
I trzymaj sie tu Dziewczyno z Nami, jakby co jesteśmy i dla Ciebie :D

Jola1 - Pią 17 Sie, 2007

cola napisał/a:
I trzymaj sie tu Dziewczyno z Nami

Bo my kobiety na forum to "twarde sztuki" są... :viktoria: :D

Świtek - Pią 17 Sie, 2007

Jest takie fajne powiedzenie: "strach zabija duszę". Strach to także : niepewność, lęk, obawa, poczucie opuszczenia..., nadmierna troska.

NikolaS, trzymaj się :viktoria: .

madlen - Wto 03 Cze, 2008

Witam,
ponarzekam sobie trochę. Po prostu muszę.
Mam 25 lat i wciąż jestem sama. Już mi samotność zaczyna doskwierać. Szczególnie, ze wszyscy moi przyjaciele i znajomi są "w parze". A dołują mnie kolejne wiadomości o zaręczynach i ślubach. Cieszę się ich szczęściem, ale.....co ze mną? Co jest nie tak? Nie wiem..
Pomarudziłam sobie trochę. Nawet nie wiem czy trafiłam na dobry temat, ale odczułam potrzebę powiedzenia tego. Ech, taki dziś dzień mam. :(

neo11 - Wto 03 Cze, 2008

madlen,

Dla pocieszenia jestem starsza i nie jestem w parze , co najlepsze mnie to nie dołuję. Wiec nie zachowuj sie nerwowo ze nie masz przygotowań do ślubu tylko korzystaj z wolności ;)

sosen - Wto 03 Cze, 2008

madlen napisał/a:
.
Mam 25 lat i wciąż jestem sama.

no to masz jeszcze kilka lat aby się wyszaleć, a później czas na "łowy" :)
Cytat:

Już mi samotność zaczyna doskwierać. Szczególnie, ze wszyscy moi przyjaciele i znajomi są "w parze". A dołują mnie kolejne wiadomości o zaręczynach i ślubach.

Rozumiem że chcesz być taka jak wszyscy ?
Lepiej poczekać i znaleźć swoją druga połówkę, niż lecieć z prądem a później albo mieć przekichane życie, albo rozwodzić się.
Cytat:

Cieszę się ich szczęściem, ale.....co ze mną? Co jest nie tak? Nie wiem..

kto nie ryzykuje ten nie żyje :)
Cytat:

Pomarudziłam sobie trochę. Nawet nie wiem czy trafiłam na dobry temat,

to już oceni morderator ;)
Cytat:

ale odczułam potrzebę powiedzenia tego. Ech, taki dziś dzień mam. :(

Zacznij odczuwać pozytywy płynące z życia samemu...
- nikt Ci nie mówi co masz robić..
- masz cisze i spokój w domu...
- dom jest Twoją oazą...
- jak chcesz to idziesz/jedziesz i robisz co chcesz...
- możesz sobie po świecie pojeździć i nie masz hamulca w postaci "muszę wracać bo siedzi w domku i tęsknimy"...

dzieeeewczyno... Ty młoda wiekiem jesteś więc się nie przejmuj. Studia kończ, "ciesz sie życiem, walcz z próchnicą", jak to w reklamie mawiają.
A co do dzisiejszego dnia - jest miodzio - nie dosyć iż piękna pogoda to jeszcze wieści pozytywne przychodzą :)

pozdr.

madlen - Wto 03 Cze, 2008

Ja wiem. Generalnie jest ok, nie narzekam. Ale przychodzą dni, kiedy mi źle i nie mam sie do kogo przytulić. Mój pluszak niedługo zaprotestuje. :)
Jutro będzie lepiej.....mój temperament nie pozwala na "długoterminowe" smutki.
Studia kończę, pracuję, staram się o przyjęcie do SPSP.

Ktoś mi kiedyś powiedział: "masz wszystko i nie masz nic".

P.S. Nie lecę z prądem, nic na siłę. Poczekam cierpliwie

thikim - Wto 03 Cze, 2008

Cóż znaczy poczekam cierpliwie? Siądę w mieszkaniu i będe tulić pluszaka?
Takie coś nic nie da. Można sobie usiąść cierpliwie i czekać aż kamień przemówi. Na wiele się to nie zda.
Trzeba wychodzić do ludzi, poznawać ich, nie bać się ich, nie bać się zaangażowania i nie być wybrednym.
Kobiety mają cały szereg działań subtelnych ale skutecznych. Mówią że to kobieta zawsze pierwsza podrywa. I pewnie tak przeważnie jest.
Każdy miewa gorsze i lepsze dni. Bez gorszych by tych lepszych nie było.
25 lat ciężki wiek dla kobiety, nie będę Cie pocieszał nadmiernie bo to nic nie da(podobno najcięższy wiek to 30 lat, zatem przed Tobą).
Zamiast przytulać się do pluszaka trzeba iść tam gdzie jest dużo osób płci przeciwnej. Na pustyni nikt ryby raczej nie złowi.
Że czasem się związek nie uda? Co z tego? Ważne żeby przyjaciół a nie wrogów zyskiwać.
Samo cieszenie się życiem przyciągnie ludzi jak magnes. Ciesz się zatem że jesteś sama bo to sprawi że sama nie będziesz ;)
Nawet nie wiesz jak olbrzymią różnicą jest dla mężczyzny zobaczyć usmiechniętą kobietę zamiast ponurej. Zdaje mu się że do niego się uśmiecha ;)

focus - Wto 03 Cze, 2008

sosen napisał/a:
Zacznij odczuwać pozytywy płynące z życia samemu...

- możesz sobie po świecie pojeździć i nie masz hamulca w postaci "muszę wracać bo siedzi w domku i tęsknimy"...


I na koniec ''wychodzi'' na to, iż nie będzie nikogo, kto mógłby łopatą (ką) ''kopnąć'' w du ..ę abyś wpadł do ''grobu''. Ja osobiście dziękuję za pochówek na koszt państwa, mam kochającą rodzinę - wzajemnie. :D

Ot, taka kolej rzeczy ... ;)

neo11 - Wto 03 Cze, 2008

thikim napisał/a:
(podobno najcięższy wiek to 30 lat, zatem przed Tobą).


Wypraszam sobie wcale nie jest najcięższy, życie zaczyna sie po 30-stce i wiem co mówie ;)

madlen - Wto 03 Cze, 2008

thikim,

czekam cierpliwie oznacza, że nie jestem desperatką, która "weźmie" każdego, który się nawinie. Co to, to nie. Znam swoją wartość.
A do ludzi wychodzę, nie unikam ich; pluszak przydaje się od czasu do czasu. W końcu kobietą jestem. :)

neo11 napisał/a:
Wypraszam sobie wcale nie jest najcięższy, życie zaczyna sie po 30-stce i wiem co mówie

Popieram. Nie metryka się liczy, a młode wnętrze.

neo11 - Wto 03 Cze, 2008

madlen napisał/a:
Nie metryka się liczy, a młode wnętrze.


Wnętrze wnętrzem ale tym wypadku metryka daje duże fory. Skończysz 30-stkę to zrozumiesz co czym mówię :)

Tetawu - Wto 03 Cze, 2008

madlen napisał/a:
przychodzą dni, kiedy mi źle i nie mam sie do kogo przytulić.


madlen - możesz być w związku i też może być Ci źle... A przytulać się ( i nie tylko) jest zajefajnie wtedy,kiedy się kocha osobę przytulaną. Nie leć z prądem jak napisał sosen, bo możesz kiedyś bardzo żałować... :!: Wiem coś o tym ... w końcu też jestem kobietą :)

thikim - Wto 03 Cze, 2008

Jak mówią słowa piosenki "Masz to na co godzisz się" (poza skrajnymi przypadkami przymusu). Jak ktoś umie z życia korzystać to dla niego życie się zaczyna nawet i w wieku 15 lat :D , czy 20 , czy 30 czy 40. Ale się zaczyna.
Gdy kobieta nie umie z niego korzystać to najcięższy okres ma w wieku 30 lat i o tym pisałem. Neo11, zapewne umiesz korzystać zatem Ciebie nie dotyczy. Przychodzi 30 lat(oczywiście +- jest jakaś tolerancja), siada się i się płacze, a potem to już się godzi że nic się z życiem nie da zrobić. Jest się już tak przyzwyczajonym do tego że nie chce się żadnych zmian.
Tak czy inaczej Madlen większość Twojego życia zależy od Ciebie. Jeśli coś nie pasuje, czas na zmiany. W Twoim wieku byłem w dużo gorszej sytuacji, zacisnałem zęby i przeżyłem przygody o jakich tylko inni mogą marzyć :D lub oglądać w filmach. Taka jest bowiem prawda że na każdy aspekt życia największy wpływ mamy my sami.

sosen - Sro 04 Cze, 2008

focus napisał/a:
sosen napisał/a:
Zacznij odczuwać pozytywy płynące z życia samemu...

- możesz sobie po świecie pojeździć i nie masz hamulca w postaci "muszę wracać bo siedzi w domku i tęsknimy"...


I na koniec ''wychodzi'' na to, iż nie będzie nikogo, kto mógłby łopatą (ką) ''kopnąć'' w du ..ę abyś wpadł do ''grobu''. Ja osobiście dziękuję za pochówek na koszt państwa, mam kochającą rodzinę - wzajemnie. :D

Ot, taka kolej rzeczy ... ;)


focus... a ja odpowiem wierszem :

Spoglądam przez kratę mej celi wilgotnej
Na orła młodego w niewoli samotnej;
Towarzysz mój biedny pod turmy oknami
Żer krwawy swój dziobie i bije skrzydłami.

Żer dziobie i rzuca, i patrzy wciąż na mnie
I zda się, że nami jednaka myśl władnie,
Przyzywa mnie wzrokiem i krzykiem ze dwora,
Jak gdyby chciał wyrzec: " Uciekać nam pora !

My ptaki wolności, nam lecieć tam trzeba,
Gdzie góra nad chmurą bieleje wśród nieba,
Gdzie sinych mórz brzegi dal kryje i mgła,
Gdzie wichry jedynie hulają i ja ! "


w d...e kopać do grobu nie musi nikt...
piasek sam przysypie...

Tetawu - kobietą nie jestem, ale nauczyłem się że nie ma sensu stawać z z twarzą pod wiatr i krzyczeć, niczego nie osiągniesz... wiatr i tak zepchnie Cię i najwyżej piaskiem w twarz dostaniesz... nie lepiej jest rozłożyć żagiel i szybować nad tym wszystkim ?

Trzeba żyć tak, aby w chwili gdy zacznie Ci się ściemniać przed oczami być szczęśliwym, że nie żałujesz żadnej chwili w swoim życiu

Tak ja uważam, ale każdy ma własny patent na życie :)

madlen - Sro 04 Cze, 2008

Moi rodzice są ze sobą prawie 30 lat, dziadkowie ponad 50. Podziwiam i szanuję ich za to. Za tę miłość, oddanie, wzajemny szacunek, moralne wsparcie, wspólnie spędzany czas. Dziadkowie wzruszają mnie tym, że idąc na spacer trzymają się za ręce....cudowne.
A moje pokolenie? Zabiegane, zapracowane, mające niewiele czasu dla siebie. Może i uogólniam bo są pary spędzające ze sobą wiele czasu, ale....niewiele ich. Tylko zazdrościć.
I zdrada, która zawsze boli. A ja uczestniczę w tym, przemilczając ten fakt, nie wyjawiając prawdy. Kryjąc tych moich przyjaciół. I zadaję sobie pytanie: czy będę potrafiła zaufać nowo poznanemu facetowi widząc wszechobecną zdradę i nieuczciwość wokół? Nie wiem. Będzie trudno. Czas pokaże.....

cola - Czw 05 Cze, 2008

balbina napisał/a:
Może jakiś kącik matrymonialny?

I może jeszcze kurs szybkiego robienia beretów na drutach, tudzież na szydełku ... i inne takie :?: :???:
Boże, ratuj :modli: ale chyba się komuś fora po tentegowały , czy jakoś tak.

Jola1 - Czw 05 Cze, 2008

Ależ Coluś :roll: Przecież już mieliśmy pewną sytuację na czacie :roll: Jak panna szukała zamożnego zawodowego :-o
Prawie emeryt - Czw 05 Cze, 2008


Hm... To nie czat....




sosen - Pią 06 Cze, 2008

{ciach bo i nie ma czego cytować }

Balbina... jeżeli już chcesz być takim wielkim psychologiem to rozważ w swojej wypowiedzi elementy traumy.

A gdybyś sądziła że jesteś oryginalna w swojej krytyce/podpuszczaniu (bo jakoś Ci nie wierzę i jakoś Ci nie ufam :) ) to poszperaj w internecie a na każdym forum znajdziesz kopie swojej wypowiedzi.

A na koniec, wiem że dedukcja wymaga uruchomienia szarych komórek, ale podobno nie boli :)
Zobacz że tutaj spotyka się bardzo dużo osób które rozrzucone po całym kraju a nawet świecie nie mają możliwości spotykania się częściej niż max raz na rok, a lubią swoje towarzystwo. Często to też wynika z racji "migracyjnego" trybu życia rodzin wojskowych.

neo11 - Pią 06 Cze, 2008

Właściwie dyskusja na tema ukrywania się pod nickiem lub nie zasługuje na osobny wątek. Ja z racji mojej pracy przedstawiłam się z imienia i nazwiska bo uznałam że jest to uczciwe , nie chciałam ukradkiem przeglądać forum w poszukiwani informacji.

Zaprzyjaźniłam się z kilkoma osobami z tego forum i stałam się dla nich neo a nie dziennikarzem ;) Od dłuższego czasu jestem na forum dla przyjemności rozmowy a nie dla swojej pracy.

ps. Kandydatury na męża przyjmuje na PW :lanie:

miki - Pią 06 Cze, 2008

Brawo neo11 :brawo: :oops:
A wracając do tematu, żeby nie narazić się gajowemu to pragnę powiedzieć, że kobieta zawsze musi być kobietą. Czy będzie w armii czy w cywilnym przebraniu. Zawsze jest Panią raz wygląda jak dama, innym razem musi trochę pomóc mężowi sprzątać w domu, trochę poważna, czasami rozrywkowa. Ile bym przymiotników nie wymienił niestety nam mężczyznom płeć niby słabsza jest do szczęścia potrzebna.

Pozdrawiam wszystkie miłe Panie i Panów również miki :cool:

Liberty5 - Pią 06 Cze, 2008

Witam

Osobiście – nie lubię tego typu tematów, bo jak dla mnie to typowe gdybanie na temat „ ….chciałabym , ale ???????” lub „ ….. co by było gdyby????....”.
Nie wiem na co liczy Madlen – pisząc o swojej samotności???????
Kobieto !!!! Spójrz w metrykę i jeszcze raz się zastanów o czym Ty piszesz?
Chyba nie szukasz recepty na miłość ???? – takiej nie ma i spadaj na ziemię….
Spróbuj się dostosować do starej ….. mądrej zasady…….
Honore de Balzac twierdził, że kobieta powinna być: „w kuchni kucharką, w salonie damą, a w łóżku kochanką".
I to jest to!!!!!!
Jeśli nie będziesz myliła tych ról ….to na pewno zostaniesz zauważona…..
A czy to będzie miłość – to czas pokaże …….

Powodzenia ;)

neo11 - Pią 06 Cze, 2008

Liberty5 napisał/a:
„w kuchni kucharką, w salonie damą, a w łóżku kochanką".


Cholercia z gotowaniem u mnie nie najlepiej, reszta mysle że ujdzie ;)

Najważniejsze to próbować a miłość się znajdzie sama i całkowitym przypadkiem.

madlen - Pią 06 Cze, 2008

Liberty5

Na nic nie liczę. Nie jestem desperatką - nie szukam ani chłopaka, ani męża, o co być może jestem podejrzewana.
Fakt, mam dopiero 25 lat, ale to nie oznacza. że mam się wciąż uśmiechać i codziennie brać życie garściami. Czasem jest mi źle i chciałam to z siebie wyrzucić. Nic poza tym.
A tu nagle wokół moich słów zrobił się ogromny szum: że młoda, nie wie co mówi itp.
Niepotrzebnie.
Moje chwile samotności są rzadkością gdyż mój temperament nie pozwala na dłuższe smutki. Ale czasem są....
I proszę na mnie nie "psioczyć" ze względu na mój wiek. Nasuwa mi sie jedno pytanie: gdybym miała o dziesięć lat więcej - miałabym prawo napisać ten post bez obaw o niewybredne niekiedy komentarze???

elka - Pią 06 Cze, 2008

Brawo madlen :brawo: czekałam , kiedy w końcu odpowiesz. Każdy z nas, ogólnie zadowolony ze swojego życia, ma takie chwile, że przez moment jest mu źle, że w swoim życiu widzi tylko negatywy i dlatego chce się pożalić, wyartykułować swoje myśli. Jest to tylko chwila, następnego dnia nie zrobiłoby się tego , bo tak w sumie dobrze jest jak jest.
I nie wiek tu jest ważny, nie sytuacja, w jakiej się znajdujemy, takie jest po prostu życie.
W każdym wieku ludzi dopada zwątpienie, dylemat , czy dokonał właściwego wyboru, czy mógł coś zmienić w swoim życiu. Kto twierdzi inaczej -ten kłamie.
I do balbiny --sosen wszystko dobitnie wytlumaczył szczególnie to

Cytat:
Zobacz że tutaj spotyka się bardzo dużo osób które rozrzucone po całym kraju a nawet świecie nie mają możliwości spotykania się częściej niż max raz na rok, a lubią swoje towarzystwo. Często to też wynika z racji "migracyjnego" trybu życia rodzin wojskowych.

cola - Sob 07 Cze, 2008

balbina napisał/a:
.... Przeczytałam odpowiedzi dotyczące mojego refleksyjnego tekstu o kąciku matrymonialnym oraz wirtualnym świecie. Przeczytałam i – obrazowo mówiąc – szczęka mi opadła. .. etc. etc. ...


Doprawdy - urzekła mnie Twoja historia ... to jako zwykła userka tego forum.


********************************************************************

Jako moderator - a co to ma wspólnego z tematem rozpoczętym przez madlen :?:
Na forum jest odrębny dział, gdzie istnieje temat "skarg i zażaleń" - polecam :!:

I jeszcze jedno


balbina napisał/a:
...dlatego niezmiernie zaskakuje mnie nieuczciwość...


anna40, berg, egeorge ... tiaaaaaaaaaa

Jola1 - Sob 07 Cze, 2008

Bycie kobietą- to pewne zobowiązania i również -pewne zachowania. Ja jestem bardzo uczulona na robienie ze mnie "balona".Nie napiszę dobitnie , bo się nie godzi komuś dobrze wychowanemu.Jak na "blondynkę" potrafię poruszać się po forum i nie jestem tu zagubiona. Jeżeli ktoś chce to na czacie zostaje, jak nie chce -to nikt go do tego nie zmusza.....Przykład- mój mąż.......Mogłabym pisać również o mojej samotności.Takiej codziennej- i tu nie chodzi o wiek.W dzień bieganina, ale kiedy przychodzi wieczór nie ma do kogo ust otworzyć.Zostaje mi forum i telefony..Tylko nie zawsze one pomagają...Nieraz potrzeba kogoś obok.....
sosen - Nie 08 Cze, 2008

balbina napisał/a:

Zaufanie? Sosen, ja Ciebie nie znam,

I prawdopodobnie nie poznasz, gdyż nie palę się do zawierania nowych znajomości, wolę być takim małym prymitywnym xenofobem zamkniętym w mojej własnej małej piaskownicy :gent:
Cytat:

czytałam gorzki post w tym temacie i wiem,

słodki, gorzki - pojęcie subiektywne. Który to post tak odebrałaś ?
Cytat:

że kolor zmieniłeś (Tobie zmienili, jak mniemam także za obrażanie użytkowników – wnioskuję po słowach skierowanych do mnie.

Różnie to w życiu bywa - raz pod wozem raz na wozie.
Cytat:

Na marginesie: gdzie w moim poście jest szczucie? Nadinterpretacja. Neurotyzm też by się znalazł…).

a gdzie ja pisałem o szczuciu etc. ?
Cytat:

Sama ufam ludziom, biorę ich własną miarą, dlatego niezmiernie zaskakuje mnie nieuczciwość i – co dziwne – rzadko mam do czynienia z rzeczywistą podłością.

piszesz pod kilkoma nickami... nie uważasz to za pewną nieuczciwość ?

Następna rzecz - dlaczego opowiadasz nam o swoim dzieciństwie ?
Nie uważasz iż jest to bardzo prywatna rzecz ?
Z całym szacunkiem, ale to nie jest grupa terapeutyczna, jeżeli masz jakieś problemy a nie możesz sobie poradzić to chyba lepiej udać się do fachowca. Wiesz, w sieci różnie można trafić, a nawet ktoś z najlepszymi chęciami może się okazać kiepski w te klocki i porysować Ci psychikę.

Prawie emeryt - Nie 08 Cze, 2008


Cola
napisała, ja zastosuję pismo obrazkowe:


:nie3: :brzeg:





elka - Nie 08 Cze, 2008

PE nie strzelaj ,to tylko tak dla podsumowania
cytat
Cytat:
W mojej ręce mam broń. To jest słowo. Mój miecz obosieczny. Tnę. Mogę
zabić. Mogę zniszczyć. Mogę też pomóc. Mogę ruszyć skostniałą sprawę, której
nikt nie chce poruszyć, bo trudna. Mam władzę. Mogę stać się sławny, jeśli
ruszę sprawę sensację. Mogę wykorzystać poufne dane. Mogę pisać, co mi się
żywnie podoba, bo ktoś to wydrukuje. Mogę zrobić na tym karierę. Mogę i chcę.
Bez skrupułów, bo sam sobie jestem cenzorem.

cały wywiad można przeczytać tutaj
Na prośbę Autorki usunąłem link. P_E
Mniemam balbino, że jesteś dość dobrze obeznana ze światem wirtualnym i bardzo sprawnie poruszasz się po różnych forach.
Mogłabym dalej cytować Twoje wypowiedzi i odpowiadać na nie, wykazując -delikatnie mówiąc -brak konsekwencji, tylko po co?
Źle wystartowałaś,źle zrobiłaś i nie dziw się, że tak teraz reagujemy na Twoje posty skądinąd bardzo ciekawe..ale czy szczere? Wierz mi, że nie jesteśmy zamkniętym środowiskiem, zamkniętą grupą,która nie dopuszcza do swoich rozmów nikogo obcego.Wręcz przeciwnie,zawsze cieszymy się jak ktoś nowy dołącza do naszej społeczności. Jednak Twoje postępowanie zraziło nas bardzo, a dlaczego-odpowiedz sobie sama.

neo11 - Nie 08 Cze, 2008

a ja mam coś jeszcze z tego wywiadu

Cytat:
Piszę książkę pod roboczym tytułem: „Niedotykalni”. To powieść o tym, że w pewnym wieku i to wcale nie w emerytalnym, tylko bliżej czterdziestki, gdy już nie ma
instynktownej potrzeby rozmnażania się, trudno znaleźć prawdziwą bliskość, miłość
czy odrobinę seksu. Moim bohaterem jest z pozoru dziwny facet, który szuka
kobiety. Może znajdzie swoją dziwaczkę? W tle polska, groteskowa codzienność: nadopiekuńcze mamuśki; opryskliwe kandydatki na narzeczone; świry z internetowych randek. Panie szukające panów z kasą i klasą… Nieufność. Chęć wyrwania się z biedy przy pomocy takiego, który utrzyma ją oraz trójkę pociech z poprzednich związków…
Oj, znowu powiedzą, że ośmieszam kobiety. A co tam! Widzę i opisuję…


I zastanówmy się która z nas będzie którą w tej książce ;)

kempczol - Nie 08 Cze, 2008

balbina,

Przez szacunek na wiek i tylko na wiek !
Wiaderko wody, lodowatej bym na Ciebie wylał !
Wyskoczyłaś jak... takie małe niedomówienie.
Chcesz błysnąć ? Kompleksy ? Czy niedowartościowanie ?

cola - Pon 09 Cze, 2008

Następne posty, nie związane z tematem wylądują w koszu :kosz: .
No chyba, że właściwy temat wątku został już wyczerpany i zamykamy :?: :zam: :klucz:
Proszę pomału ... a w zasadzie szybciutko do :brzeg:
Więcej ostrzeżeń nie będzie. :nie3:

Prawie emeryt - Pon 09 Cze, 2008


Na prośbę balbiny usunąłem Jej posty z tematu.





cola - Wto 10 Cze, 2008

Maruda, prosiłam , na temat :!: :!: :!:
:kartka:

COPPERFIELD - Wto 10 Cze, 2008

Dzień dobry.
Przeczytałem i nie mogę się nadziwić jaki fajny temacik się tu kręci. Najbardziej intryguje mnie ta osoba pisząca pod nick "balbina" i nie tylko Pani Colo :cool: . A mam takie małe skromne pytanie co zostało wykasowane bo nic nie mówiąc (pisząc) straciłem wątek, o co biega balbinie i nie tylko??????????? Przypominam, że pasek już mam.

Liberty5 - Wto 10 Cze, 2008

Witam
Racja Copperfield!!!!
Ja wiem o co biega, bo śledziłam ten wątek od początku. ale dla osób, które czytają go po raz pierwszy ...... to niezłe zawirowanie :-o
Tym samym uważam, że jeżeli następuje usunięcie przedmiotowych postów..... to konsekwentnie nalezy usunąć wszelkie odpowiedzi ich dotyczące!
Przepraszam P_E ..... ale tak jest łatwiej .

EsculapW - Wto 10 Cze, 2008

Niby nie wiemy o co chodzi, a tak naprawdę czepiamy się tych cudnych istotek, bo coś nam nie wyszło. Wskazujemy ich prześliczny kolor blond, jako źródło naszych flustracji, niepowodzeń. Jesteśmy mali, bo one są wielkie!
sosen - Wto 10 Cze, 2008

fakt, kochani morderatorzy, wyciachajcie albo gdzieś przenieście wątek od wiadomego momentu :)
cola - Sro 11 Cze, 2008

Liberty5 napisał/a:
Tym samym uważam, że jeżeli następuje usunięcie przedmiotowych postów....

Postem przedmiotowym był, przypominam, post madlen

Liberty5 napisał/a:
to konsekwentnie nalezy usunąć wszelkie odpowiedzi ich dotyczące!

Z powodu zamieszania, jakiego narobiła jedna z osób biorąca udział w dyskusji :?:
Jej życzeniu stało się zadość - usunięto Jej wypowiedzi w temacie.
Dlaczego więc usuwać posty innych userów :?:
To tyle w kwestii formalnej.

Czas już chyba powrócić do problemu poruszonego przez madlen. :efendi2:

Wszelkie posty nie związne z tematem będą usuwane zgodnie z Regulaminem pkt IV, ppkt 2

ajrisz - Sro 11 Cze, 2008

madlen napisał/a:
Moi rodzice są ze sobą prawie 30 lat, dziadkowie ponad 50. Podziwiam i szanuję ich za to. Za tę miłość, oddanie, wzajemny szacunek, moralne wsparcie, wspólnie spędzany czas. Dziadkowie wzruszają mnie tym, że idąc na spacer trzymają się za ręce....cudowne.
A moje pokolenie? Zabiegane, zapracowane, mające niewiele czasu dla siebie. Może i uogólniam bo są pary spędzające ze sobą wiele czasu, ale....niewiele ich. Tylko zazdrościć.
I zdrada, która zawsze boli. A ja uczestniczę w tym, przemilczając ten fakt, nie wyjawiając prawdy. Kryjąc tych moich przyjaciół. I zadaję sobie pytanie: czy będę potrafiła zaufać nowo poznanemu facetowi widząc wszechobecną zdradę i nieuczciwość wokół? Nie wiem. Będzie trudno. Czas pokaże.....


Witaj Madlen. Też mam 25 lat (rocznikowo - bo dopiero w listopadzie). I myślę że Cię rozumię. Co prawda jestem w parze, ale i tak bywają dni kiedy tulę się do swoich kotów i to jest naprawdę wspaniałe uczucie ;) Pluszaki to za mało ;)
Co do ślubów, to nie patrzyłabym tak na te pary. Ślubów naoglądałam się już masę, bo taką mam też pracę i jakoś własnego mi się odechciało. W ogóle ostatnio doszłam do wniosku, że ślub do szczęścia nie jest potrzebny;)

zwyczajny - Sro 11 Cze, 2008

Drogie Panie , pozwolę sobie dodać komentarz poparty doświadczeniem do wypowiedzi Madlen.

Rozumiem Ją.

Macie w dzisiejszych czasach przekichane, faceci nie chcą stałych związków, a Wy jesteście stworzone jednak do bycia Matką i Żoną, nie tylko kucharką i kochanką.

Oczywiście , że warto korzystać z życia (po trzydziestce w szczególności Neo? hehe) , ale doły zapewne bywają i to coraz częstsze.

My faceci raczej tego nie mamy, w myśl zasady, że jak nie ta to ta.

Cóż mogę poradzić Madlen? Kobieto, rusz się w świat, wyjdź z domu , zostaw pluszaki i do boju. I nie gadaj mu od razu o dzieciach i ślubie, bo da nogę, jak ja kiedyś. No chyba że jest 15 lat starszy hehe.
Powodzenia!

madlen - Sro 11 Cze, 2008

Zwyczajny, nie należę do osób zamykających się w domu i utyskujących na swoją dolę. Dzieci i ślub na chwilę obecną mnie przerażają. Ale bycie wciąż samą....też.
Facet o 15 lat starszy?? Co to, to nie. :)

Ajrisz, ślub jakoś nigdy mi się nie marzył. Może kiedyś....może. Natomiast bardziej mi chodzi o brak tej drugiej połowy; wciąż sama. Nie rozpaczam z tego powodu, ale jednak czasem mi źle.

Pzdr Was oboje. :viktoria:

neo11 - Czw 12 Cze, 2008

zwyczajny,

Czytają Twoje wypowiedzi dochodzę do wniosku ze nie jestem kobietą ;) Na matkę się nie nadaje na kucharkę też nie bardzo. Kiedyś zrobiłam sobie test na "płeć mózgu" na i wyszło ze jestem facetem ;)

madlen,

Dziewczyno spokojnie bo jeśli będziesz okazywać objawy desperacji każdy facet będzie uciekał. Tak jak my instynktownie wiemy czy któryś z nich nam pasuje tak samo faceci wiedzą że desperacko poszukujemy pary.

zwyczajny - Czw 12 Cze, 2008

El Lobo napisał/a:
Może z dzieciakiem jestem wyjątkiem, ale po prostu wiem, że im później - tym coraz trudniej będzie.

Sęk w tym, że nie nigdzie i w żaden sposób nie promuje się związków (w domyśle monogamicznych). Wolność seksualna, jakiej uczy się młodzież (filmy, teledyski, gazety) powoduje duże rozbicie, bowiem nie mamy żadnych wzorców.


Brak wzorców powoduje właśnie obecny stan rzeczy - pseudomonogamiczne związki, w których zdrada jest zjawiskiem wręcz stale obecnym. A że zdrada zawsze boli.... cóż - takie są właśnie konsekwencje.


Poza tym, o kobietę trzeba dbać :)



Nic dodać nic ująć, poza pierwszym zdaniem......., nie jesteś wyjątkiem.

[ Dodano: Czw 12 Cze, 2008 ]
neo11 napisał/a:


Na matkę się nie nadaje na kucharkę też nie bardzo. Kiedyś zrobiłam sobie test na "płeć mózgu" na i wyszło ze jestem facetem ;)


Po primo, skąd wiesz , że się nie nadajesz? Próbowałaś coś w tym zakresie?

Po drugie, mózg masz mężczyzny, nie ciało raczej.

Po trzecie, i tak myślisz jak kobieta. Przede wszystkim, zdaj się na intuicję! Np. solić czy pieprzyć itp. hehe.

thikim - Sob 14 Cze, 2008

Cytat:
Ciągle to słyszę, ale jakoś tego nie widzę.

I ja o tym słyszę ale tego nie widzę. Mój kolega na drugiej randce się oświadczył :D i jest już od wielu lat ojcem i mężem. Poza kilkoma kolegami, którzy mieli zawsze dużo dziewczyn i zwyczajnie do takiego stanu są przyzwyczajeni, reszta albo już jest żonata albo zaręczona.
Przychodzi taki wiek i u mężczyzny, że się staje bardzo konkretny w tych sprawach.
W ogóle jak się rozglądam po swoim otoczeniu, to romantyzm tylko u mężczyzn widzę. Dla kobiet nawet romantyzm jest praktyczny.
Oczywiście to tylko moja obserwacja nikłego wycinka rzeczywistości, do jakiego mam dostęp.

zwyczajny - Nie 15 Cze, 2008

No zgadzam się, zresztą zobacz. W sumie od kilku dni piszą tu tylko faceci.

Dla kobiety najważniejszy jest gość który będzie Tatą, i będzie miał czas dla dzieci, kasę dla żony, i wyrozumiałość dla wszystkich!

Matołków nieżyciowych brak, więc frustracja u Pań narasta!

neo11 - Nie 15 Cze, 2008

U mnie frustracja narasta jak czytam że kobiety szukają tylko przyszłych mężów i dawców genów. Oczywiście że życiowych matołków nie chcemy ale co Wy chcecie sierot życiowych ??? Może by tak łaskawie jedną miarę do płci przykładać.


Ps zwyczajny, mózg mężczyzny i ciało kobiety idealne połączenie żeby wkurzać co poniektórych ;)

thikim - Nie 15 Cze, 2008

Szukanie to jedno, a co się znajduje to drugie...
To drugie jest ważniejsze. Można sobie szukać dawców genów, tatusiów, ale czy tylko? Można szukać mechaników, ślusarzy, budowniczych, kulturystów, komandosów... W zasadzie każdy czegoś/kogoś szuka. Czemu zatem wyrzucać innym że szukają tego czegoś jak samemu też się czegoś szuka. Lepszym się nie jest (tylko bywa :D )
Ważne że znajduje się przeważnie miłość, szczęśliwą lub nie..

zwyczajny - Pon 16 Cze, 2008

Szukajcie, a znajdziecie!

Do NEO:

podświadomie kobieta jednak szuka dawcy genów, mężczyzna matki swoich dzieci. Już tak nas Bozia stworzył.

I nie ważne kto i jak długo luzacko sobie żyje, wcześniej czy później zacznie szukać.

Madzia - Pon 16 Cze, 2008

Cytat:
Szukanie to jedno, a co się znajduje to drugie...

Dobrze napisane thikim :brawo:
Cytat:
I nie ważne kto i jak długo luzacko sobie żyje, wcześniej czy później zacznie szukać.

Zabrzmiało jak wyrok... ;)
Zaczynam odczuwać wiszący nade mną miecz Damoklesa... :)

MarconiKub - Pon 16 Cze, 2008

Witam!

Aby się zbytnio nie wymądrzać a spróbować pomóc w temacie (tak lubię), powtórzę

zwrot (a może to jakaś mądrość?): "W miarę upływu lat wymagania rosną a szanse

(niestety) maleją." I uwierzcie Panie i Panowie, że to działa. Pozdrawiam:)

Jola1 - Pon 16 Cze, 2008

zwyczajny napisał/a:
podświadomie kobieta jednak szuka dawcy genów, mężczyzna matki swoich dzieci.

To ja chyba inna jestem :???: Ja tam szukałam najpierw miłości, tak jak i mój mężuś :D ....

zwyczajny - Pon 16 Cze, 2008

Napisałem "podświadomie" , są na ten temat publikacje, badania itd. Nie odsyłam do niczego , żeby nie być posądzony o reklamę, ale wystarczy wejść w google.

A miłość ważna jest. Oby trwała wiecznie czego Ci życzę, a raczej Wam.

thikim - Pon 16 Cze, 2008

Zwyczajny napisał
Cytat:
podświadomie
zatem nie jest dziwne Jola1 że świadomie inaczej uważasz :P .
Miłość to tylko ekspresja życia(czyli posiadania potomstwa) na warstwę świadomości.
Niemniej jest to tak przyjemne że :P także jej szukam :D .
Geny są jak pędzel, a miłość jest jak obraz namalowany tym pędzlem. Daje wzruszenia i przeżycia chociaż to tylko atomy na jakimś podłożu.

Jola1 - Wto 17 Cze, 2008

Już ja bym napisała o czym , jako kobieta, podświadomie marzyłam ;) Tylko mam na razie czyste "konto" i niech tak zostanie. Nie wierzę w żadne ankiety i inne publikacje. Każdy z nas ma inne potrzeby i marzenia.... :D
neo11 - Wto 17 Cze, 2008

Mnie najbardziej jednak bawi, że o tym co myślimy podświadomie najwięcej do powiedzenia mają Panowie. Nie pomyśleliście jednak, że nie wiele różnimy się w tej kwestii od Was i myślimy dokładnie o tym samym ? ;)
balbina - Wto 17 Cze, 2008

I znowu dostanę. A co tam - skoro akurat ten temat jest mi bliski...
W dyskusji pojawiły się wątki biologiczne, czyli nasza, ludzka rola na tym ziemskim padole: rozmnażać się i tyle. Tego oczekuje natura i społeczeństwo.
Inne, bardzo ciekawe kwestie dotyczą znalezienia partnera, utrzymania związku i roli kobiety we współczesnym świecie. Poniekąd "zawodowo" zajmuję się tymi zagadnieniami. I jedno wiem (także z wlasnego doświadczenia): po trzydziestce coraz trudniej o miłość oraz zwyczajną bliskość. Trudno z różnych przyczyn. Nie chce się, ponieważ dobrze jest w samotności. Seksu coraz mniej trzeba. Ludzie sparzyli się na poprzednich związkach. Utrzymują, a nawet pielęgnują ten stan. Inni próbują: na portalach randkowych, w pubach czy - w akcie rozpaczy - ruszają do biura matrymonialnego.
Wiem, że czasami warto. Warto przeczytać prasowy anons, by znaleźć kogoś fajnego. Mnie się udało. Nie było łatwo, lecz mogę powiedzieć, że jest moim przyjacielem, a to przecież najważniejsze. My zaczęliśmy nie od "tamtej" strony, ale od rozmów. Chemia pojawiła się dużo później.
neo11 napisał/a:
Nie pomyśleliście jednak, że nie wiele różnimy się w tej kwestii od Was i myślimy dokładnie o tym samym ?

Tak Neo, tylko do "tego samego" dochodzimy - kobiety i mężczyźni - rożnymi drogami. Nam (podobno) przystoi kobieca płochość i romantyzm, a oni - wiadomo - tylko o jednym i prosto do celu.

PS. Dla spokoju wszystkich zainteresowanych dodam, że książkę już napisałam, zaś o wojsku już nigdzie i nigdy. Na zwierzenia też nikogo nie naciągam :!: zaś jeden z szanownych użytkowników, który twierdzi, że moje "poczynania śmierdzą jak skarpety elewa po miesiącu spędzonym na poligonie" srodze się myli. Może z małym wyjątkiem: zbieram takie zabawne teksty jak ten cytowany i niecnie wykorzystuję jako własne pomysły (ale w innym kontekście).
I znowu dostanę?

thikim - Wto 17 Cze, 2008

Wiemy że myślicie tak samo jak my :D , tylko skąd ten brak zdecydowania? :P Niby myślimy tak samo jak Wy a jednak..
Jak złożyć kobiecie propozycję masażu to w 90% odmówi jeśli nie poprzedza tego odpowiednie poznawanie :P
jak złożyłaby kobieta propozycję to w 90% się meżczyzna zgodzi :D
oj chyba się jednak różnimy ;)

focus - Wto 17 Cze, 2008

balbina napisał/a:
po trzydziestce coraz trudniej o miłość oraz zwyczajną bliskość. Trudno z różnych przyczyn. Nie chce się, ponieważ dobrze jest w samotności. Seksu coraz mniej trzeba. Ludzie sparzyli się na poprzednich związkach. Utrzymują, a nawet pielęgnują ten stan.


- zauroczenie
- fascynacja
- seks
- decyzja na tak
- związek małżeński
- spokój małżeński
- stagnacja
- znużenie
- nieporozumienia
- rozwód/rozstanie
- ''wolność''
- stabilizacja
- czas i lata biegną
- ''starość''
- brak bliskiej osoby
- sympatia
- bliska osoba
- pielęgnacja związku
- pierwsza naprawdę prawdziwa miłość ... :serce:
- '' .... i, aż do śmierci Cię nie opuszczę …
:buzka:

attyla - Wto 17 Cze, 2008

balbina napisał/a:
PS. Dla spokoju wszystkich zainteresowanych dodam, że książkę już napisałam, zaś o wojsku już nigdzie i nigdy. Na zwierzenia też nikogo nie naciągam zaś jeden z szanownych użytkowników, który twierdzi, że moje "poczynania śmierdzą jak skarpety elewa po miesiącu spędzonym na poligonie" srodze się myli. Może z małym wyjątkiem: zbieram takie zabawne teksty jak ten cytowany i niecnie wykorzystuję jako własne pomysły (ale w innym kontekście).
I znowu dostanę?


Baaaaaaaaaaardzo na temat i zaraz będzie słanie petycji o usuniecie do Modków i Adminów :lol:

cola - Wto 17 Cze, 2008

attyla, też proszę na temat :!: :efendi2:

balbina napisał/a:
I znowu dostanę?

Pytanie chyba nie związane z tematem ? Osobiste oświadczenia odnośnie funkcjonowania forum / na forum proszę prowadzić w innym dziale :!:

zwyczajny - Wto 17 Cze, 2008

Neo
podświadomie sie nie myśli, się działa, bo to pierwotny instynkt człowieka :gent:

neo11 - Wto 17 Cze, 2008

Cytat:
oj chyba się jednak różnimy ;)


Rzeczywiście nam kobietą idzie lepiej gra pozorów ;)

zwyczajny,

Wymieniłabym kilka pierwotnych instynktów ale kobiecie nie przystoi ;)

zwyczajny - Wto 17 Cze, 2008

A czemóż to Neo?

Pisząc o podświadomym szukaniu drugiej połowy na życie, chciałem zwrócić uwagę, że jednak się nie różnimy za wiele, mężczyźni i kobiety.

Metody działania są inne, my jesteśmy prostolinijni, Wy bardziej wyrachowane i podstępne, hehe, ale cele mamy podobne, jeśli nie takie same.

Przetrwać!

neo11 - Wto 17 Cze, 2008

zwyczajny,

Przetrwać zabrzmiało tak jakbyśmy siedzieli w okopach od czasu do czasu wychylali się z nich żeby złapać z góry upatrzoną ofiarę , zaciągnąć ją do jaskini za nogą i skonsumować ;)

zwyczajny - Wto 17 Cze, 2008

I właśnie w podejściu do tematu sie różnimy Neo.

Pamiętasz rysunek Mleczki? Kto kogo ciągnie do jaskini?

I właśnie takie jest życie moim zdaniem hehe. A Ty powtarzasz slogany, tyle że coraz mniej facetów w nie dziś wierzy. :cool: Na nieszczęście dla kobiet raczej. :tongue10:

cola - Wto 17 Cze, 2008

zwyczajny napisał/a:
my jesteśmy prostolinijni

O Jezu :!: :???:

zwyczajny napisał/a:
ale cele mamy podobne, jeśli nie takie same. Przetrwać!


Małe "ale"... jesteście bardziej bezwzględni stosując zasadę "cel uświęca środki".
Człowiek to zwierze stadne z natury, dlatego nie dziwi mnie problem poruszony przez madlen , bo najgorsza jest samotność w tłumie.

neo11 - Sro 18 Cze, 2008

zwyczajny,

Zauważ że nie określiłam płci tylko używałam szeroko pojętego "my" :tongue10:


cola,

Masz rację tylko że samotnym w tłumie można być także mając partnera/partnerkę.

cola - Sro 18 Cze, 2008

neo-nka ;) , dla niektórych dwoje to już tłum...
balbina - Sro 18 Cze, 2008

Mały tekst z miejskiego muru (też zbieram): "Wojna płci powinna toczyć się w łóżku". A Focusowi dziękuję za te słowa na niebiesko. Kurcze, dają nadzieję :brawo: Może dopiero na miłość w domu spokojnej starości, ale zawsze...
zwyczajny - Sro 18 Cze, 2008

To media kreują życie bez związków, pęd do kariery, kasy.

Cierpią na tym ludzie, najczęściej w samotności.

Ps. Neo , nie bierz do siebie osobiście.

balbina - Sro 18 Cze, 2008

Nie zawsze kasa i kariera - czasami zbieg okoliczności sprawia, że ludzie żyją w samotności. Ba, nawet dobrze się z tym czują, a jeżeli tak - ich wolna wola. Nie przeceniałabym roli mediów w podważaniu tradycyjnego modelu rodziny, bowiem opinia matek, ciotek i sąsiadów jest nadal najważniejsza lub... najbardziej bolesna dla delikwentów żyjących swobodnie czy w związkach "na kocią łapę".
focus - Sro 18 Cze, 2008

balbina napisał/a:
na miłość w domu spokojnej starości


focus napisał/a:

Cytat:
- ''starość''


Użyłem parę znaków interpunkcyjnych, zwanych - cudzysłów, zatem niekoniecznie musi być to dom spokojnej starości ''Złota Jesień'' ;)

balbina - Sro 18 Cze, 2008

Napisałam "może dopiero", więc... Szanowny Moderatorze, chyba nas pogonią i skierują na pw, pod zarzutem mnożenia wątków i niemal osobistych rozważań. Tylko kto?
Na marginesie: zauważam problem z "odczytywaniem" intencji: cudzysłów, kursywa, a najlepiej - kawa na ławę. Jeśli nie - każdy interpretuje po swojemu. Taki urok dyskusji.
A Balbiny w dziedzinie językowej pouczać za bardzo nie trza (wyrażenie gwarowe zastosowałam jako zabieg artystyczny: raz "na ludowo"). ;)

cola - Sro 18 Cze, 2008

balbina napisał/a:
chyba nas pogonią i skierują na pw, pod zarzutem mnożenia wątków i niemal osobistych rozważań. Tylko kto?

Nie prowokuj :nie3: , proszę wrócić do tematu

balbina napisał/a:
(...) A Balbiny (...)


O ile wzrok mnie nie myli, to Twój nick na forum to balbina :?:

neo11 - Sro 18 Cze, 2008

zwyczajny,

Ja tam nic nie biorę do siebie ;) toż kreatorem życia nie jestem.

A poważnie z miłością jest tak jeśli nie kochamy siebie to nie możemy liczyć na to że ktoś inny nas pokocha. Wiec trzeba zacząć od siebie a reszta to już tylko kwestia czasu ;)

zwyczajny - Sro 18 Cze, 2008

Neo, jesteś kreatorem swego życia, jak każdy z nas.

A z racji Twego zawodu, możesz kreować również różne trendy, np singlowe życie, bogobojne, beztroskie itp.
Młodzież chwyci coś z tego, zapewne wygodnego , a i starsi też coś znajdą dla siebie :cool: .

neo11 - Sro 18 Cze, 2008

zwyczajny,

Uważam że się przypisuje zbyt wiele mediom , nie są one wszechwładne i wszechobecne.

focus - Sro 18 Cze, 2008

Proszę o powrót do głównego wątku [być kobietą] w zamieszczonym temacie ...
zwyczajny - Sro 18 Cze, 2008

Z Kobietą jest jak z mediami focus . Są WSZECHWłADNE (nie krzycz) i wszechobecne, wbrew temu co pisze neo.

Więc nikt tu nie odbiega od tematu :cool:

Czy dyskusja jest o tym jakie są kobiety :?: O mediach :?: Wróć może do postu madlen i sam sobie odpowiedz.

neo11 - Czw 19 Cze, 2008

I tym optymistycznym akcentem zakończmy tą dyskusje. Madlen nie martw się jesteśmy jak apokalipsa, arka przymierza i wszystkie relikty tego świata razem wzięte. Głowa do góry Twój czas jeszcze przyjdzie :)
madlen - Czw 19 Cze, 2008

Wiem, że mój czas kiedyś przyjdzie. Optymistycznie patrzę w przyszłość. Taka już moja natura. :)

Pzdr wszystkich i........dziękuję. :D

balbina - Czw 19 Cze, 2008

zwyczajny napisał/a:
A z racji Twego zawodu, możesz kreować również różne trendy, np singlowe życie, bogobojne, beztroskie itp.

Oczywiście zdanie było skierowane do neo11 (na marginesie: imiona, nawet wymyślone, przez szacunek powinno się wielką literą..., dobra, nie prowokuję), ale znowu mnie intelektualnie zapłodniło.
Pomyślałam sobie o mediach i tym, jaką wizję kobiety kreują. Matka Polka? Bizneswoman? Przebojowa singielka? Różnie bywa. Sama jestem jednak zaniepokojona wzorcami skierowanymi do bardzo młodych osób, a mianowicie idolkami muzyki pop. Zwłaszcza jedną idolką. My jesteśmy dorośli, wyrobiliśmy sobie własny styl i zdanie, zaś dziewczynki patrzą na pewną wulgarną dziewuchę i... chcą być takie jak ona. I coraz częściej się stają. Codziennie widzę śliczne panienki przeklinające jak najgorsi menele. Taki sznyt: agresja i ordynarność. Co z tego, że na rożowo?
Oczywiście, sama święta nie jestem i "mięchem" też potrafię rzucić, jednak zdaję sobie sprawę, że nie mogę tak wypowiadać się w miejscu publicznym. Nie potrzebuję też używać k... zamiast znaków interpunkcyjnych.
Pewnie powiecie: wyrosną..., nauczą się..., takie małpie figle i popisywanie się w grupie... A ja - niczym stara ciotka co siedzi na kanapie i ma za złe - nieco obawiam się o te młode dziewczynki. Niedługo będą z nich kobiety i zobaczymy wrzaskliwe żony oraz mamusie...
PS. Ta "idolka" mnie samą rozśmiesza, zaś jej styl ubierania wcale mnie nie oburza (dobry wiek do pokazywania ciała, parę latek minie i wszystko lub prawie wszystko obwiśnie...)

cola - Czw 19 Cze, 2008

balbina napisał/a:
(na marginesie: imiona, nawet wymyślone, przez szacunek powinno się wielką literą...,)


balbina napisał/a:
Oczywiście zdanie było skierowane do neo11


Przeczysz sama sobie, tak więc może się w końcu określ, chyba, że ma to zastosowanie tylko do Ciebie, bądź

balbina napisał/a:
ale znowu mnie intelektualnie zapłodniło.


dokonaj tego aktu do końca. To po pierwsze. Po drugie

balbina napisał/a:
dobra, nie prowokuję


długo tak jeszcze :?: Balansujesz na krawędzi. :nie2:

zwyczajny - Czw 19 Cze, 2008

Ale się tutaj Panie gryzą, hehe, aż słychać zgrzyt zębów.

Ja do Balbiny co miałem napisałem na priv.

Pozdrawiam Balbinę, Colę, Neo i resztę (kolejność alfabetyczna) przecudownych , przesympatycznych, przemądrzałych, upsss, to nie, wszechwładnych, wszechwiedzących, pięknych etc Pań :gent:

Miłego weekendu, ja się ewakuuję w góry na kilka dni. :bye:

kempczol - Czw 19 Cze, 2008

A ja podsumuję ostatnie Wasze posty. :lol:
Czas na zamknięcie tematu, bo zaczyna być... :gwizdze:

thikim - Czw 19 Cze, 2008

Cytat:
Oczywiście, sama święta nie jestem i "mięchem" też potrafię rzucić

A ja nie potrafię :D , zamiast mięchem rzucam spojrzeniem :D , to dużo skuteczniejsze.
Pora chyba zamknąć temat, Nasze Panie (bo wszystkie nasze :D ) robią się chyba zazdrosne powoli :D :gent:

neo11 - Czw 19 Cze, 2008

zwyczajny,

A ja myślałam ze instynkt samozachowawczym masz ;) Nie właź między kobiety bo Ci się najbardziej oberwie :lanie:


thikim,

A niby o co albo o kogo zazdrosne ?? Ej Panowie toż całkiem niezła zabawa trwa i efekt jest niezły madlin przyszła odwiedzić czat.

zwyczajny - Czw 19 Cze, 2008

Oberwać Neo, żołnierska to rzecz, podnieść się i znów być żołnierzem, sobą, to sztuka. Gdzie drwa rębią tam wióry lecą.
neo11 - Czw 19 Cze, 2008

zwyczajny,

Żołnierska nie żołnierska , ryzykant z Ciebie i tyle ;)

A teraz ja dostane reprymendę za OT ;)

cola - Czw 19 Cze, 2008

Panowie, madlen podziękowała i to jest chyba jedyne podsumowanie godne uwagi. :)

madlen :!: to My dziekujemy Tobie, że zaufałaś forum na tyle, żeby podzielić się "sobą" :)

P.S.

thikim napisał/a:
Pora chyba zamknąć temat, Nasze Panie (bo wszystkie nasze ) robią się chyba zazdrosne powoli


Po pierwsze nie czas na zamykanie, mamy tu swój kącik dzięki OZ i Roballkowi (oby żyli iecznie ;) ) :efendi2:
A po drugie.. Paaaaaaaanowie nie pochlebiajcie sobie z tą zazdroscią... :tongue10:

zwyczajny - Czw 19 Cze, 2008

OT to głupi punkt regulaminu, ale no cóż, jakie zasady, regulaminy są mądre w 100%? , NFoW to nie wyjątek w szarej rzeczywistości. No to mam pasek?
cola - Czw 19 Cze, 2008

zwyczajny napisał/a:
No to mam pasek?

A chcesz i płagniesz :?:
Jedno słowo..i ciałem się stanie ... bo o forum i Regulaminie to w innym temacie.

neo11 - Czw 19 Cze, 2008

cola,

Bo oni myślą że my się o nich kłócimy a my dla rozrywki i dla zdrowotności ;) I bądź tu człowieku mądry jak nie wychodzi. Mam nadzieje ze madlen doceni nasze starania w jej przyszłą przyszłość.

zwyczajny,

Bo sam głowę podkładasz pod topór katowski ;)

maciekgun - Czw 19 Cze, 2008

My mamy Panią por. w JW 3533 Nic nie wie, nic nie umie i myśli że jest pępkiem świata tylko nagrody zbiera za niewiedzę :brawo: :lol: Kąpie psa pod prysznicem gdzie się żołnierze kąpią itp....
cola - Czw 19 Cze, 2008

neo11 napisał/a:
pod topór katowski

O masz.. :( od razu katowski... chociaż też na "ski... " moderatorski :tongue10:

neo11 - Czw 19 Cze, 2008

maciekgun,

Ty chyba jednak pomyliłeś wątki. Się kąpie bo pewnie lubi co nam do tego.


cola,

Wiesz jakby był szybki to by napisał ze z takich pięknych rączek to nawet śmierć :lanie:

ps. przepraszam głupawa mi postępuje ;)

zwyczajny - Czw 19 Cze, 2008

Cola mam Cię w tym temacie traktować jak Modka czy jak women?

Jak women Ci powiem , że wiem dlaczego jesteś Modkiem :lanie: .

Lubisz władzę. Zresztą, kobiety uwielbiają władzę mieć ,albo faceta mieć , który ma władzę, :viktoria: hehe. Moje skromne zdanie.

Neo, w końcu temat o kobietach, więc wcześniej czy później któraś się wkurzy i po moim łbie ;) :lanie: :lanie:

cola - Czw 19 Cze, 2008

maciekgun , ale to chyba nie tutaj :???: , użyj forumowej wyszukiwarki :efendi2: tam masz i o "Kobietach w mundurze" , ewentualnie o mobbingu w pracy ( to w kwestii kąpania psa..) , odrobinę czasu i wysiłku proszę :efendi2:
cola - Czw 19 Cze, 2008

zwyczajny napisał/a:
Jak women Ci powiem , że wiem dlaczego jesteś Modkiem

Co Ty wiesz o...kobietach i władzy :pali :lanie:

zwyczajny - Czw 19 Cze, 2008

Odp. na priv Colu. ;)
neo11 - Czw 19 Cze, 2008

zwyczajny,

Ej ja sie tak nie bawię , co to za tajemnice są ?? :lanie:

zwyczajny - Czw 19 Cze, 2008

No coments comments
.

Prawie emeryt - Pią 20 Cze, 2008


balbina - Pią 20 Cze, 2008

Łoj, a ja chciałam o wzorcach kobiecych i znowu nici...
A wiecie, że według badań, kobiety wcale się nie lubią? Nie mówią jednym, wspólnym językiem. Częściej siebie wzajemnie oceniają i łatwiej w przypadku grupy samic o konflikt niż w grupie złożonej z samych mężczyzn. Panie intrygują, szepczą i podburzają, dlatego panowie są bezradni wobec metod "słabszej płci".
No i jeśli wśród terrorystów jest kobieta, to najlepiej wyeliminować ją jako pierwszą...

thikim - Pią 20 Cze, 2008

Być może masz na myśli te badania :D
http://kopalniawiedzy.pl/...samce-5062.html
Cytat:
Simon Townsend i Klaus Zuberbuhler, psycholodzy ewolucyjni z Uniwersytetu Św. Andrzeja, przez 16 miesięcy badali to zjawisko w populacji ugandyjskich szympansów z Lasu Budongo (ang. Budongo Forest). Zauważyli, że samice nie krzyczą podczas seksu, gdy w pobliżu znajdują się wysoko postawione rywalki. W ten sposób utrzymują swoje działania w tajemnicy i unikają walki o dobrych partnerów.
Gdy z kolei w pobliżu znajdują się przypadkiem ważne samce, samice wydają głośne okrzyki kopulacyjne, by zachęcić je do seksu. Jeśli dana samica współżyje z wieloma samcami, nie ma pewności co do ojcostwa, samce są więc mniej skłonne zabijać młode. Nie wiadomo bowiem, które jest czyje....
Samice elastycznie dostosowują swoje okrzyki do sytuacji, prawdopodobnie po to, by uniknąć agresji ze strony innych samic i zapewnić sobie korzyści społeczne wynikające ze związku z ważnym samcem.

Tak to jest z kobietami :D , polecam film Lejdis :D

balbina - Pią 20 Cze, 2008

A ja polecam książkę Desmonda Morrisa "Ludzkie zoo" i inne z serii "Naga małpa". Także wypowiedzi Magdaleny Środy oraz dzieła amerykańskich feministek "nowej fali", m.in. - chyba nietłumaczone - "Suki" (później znajdę nazwisko autorki, zaś oryginalnego tytułu nie ośmielę się - u nas będzie rozumiany jednoznacznie: krótki wyraz angielski na "b").
PS. Nie jestem feministką, ponieważ... atmosfera kurnika wcale mi nie odpowiada.

focus - Pią 20 Cze, 2008

balbina napisał/a:
A wiecie, że według badań, kobiety wcale się nie lubią?


thikim napisał/a:
Być może masz na myśli te badania


thikim napisał/a:
badali to zjawisko w populacji ugandyjskich szympansów z Lasu Budongo


[i] ''No to doszliśmy do sedna sprawy - szympans jest kobietą, czy może na ''odwyrtkę'' kobieta jest szympansem, a że ''w zbliżeniu'' przypomina człowieka, to jest nic innego'' **********''........ [/i] jak każdy z nas ''homos'' jest wyrafinowany w swoim dążeniu do celu za wszelką cenę ...

****** Z przymrużeniem oka, :cool:

Jola1 - Sob 21 Cze, 2008

balbina napisał/a:
, kobiety wcale się nie lubią?

A wiecie ,że ja nie wierzę w zadne badania :D
thikim napisał/a:
polecam film Lejdis

A dziękuję :D Obejrzałam :D Moja ulubienica to "Korba" :D

thikim - Sob 21 Cze, 2008

Niektórzy mogą się bulwersować :D że można wogóle wypowiadać się na podstawie badań ze świata zwierząt na temat ludzi :D
Tylko że to jest dość standardowa procedura. Jesteśmy zbudowani z tych samych atomów. Nauka nie bada niczego innego jak właśnie te atomy i ich kombinacje. Człowiek może żyć z organem świni. Zatem jak widać nie jesteśmy jakaś kompletną nowością i podlegamy tym samym prawom co i inne zwięrzęta :D Większość badań przeprowadza się na muszkach owocówkach :D a potem ich wyniki są i tak stosowane do ludzi. Gdyby się to nie sprawdzało, nie robiono by tego. Jeśli ludzie się tak czują wyżsi i lepsi od zwierząt to niech sobie przypomną :D skąd się HIV wzięło :lol: to odnośnie czemu z zachowania samic małp można wnioskować o zachowaniu ludzi a dokładnie kobiet, z samców małp zaś o mężczyznach :D .
Co do Korby to można znaleźć pełno określeń tego typu zachowań :P , nie zamierzam komentować, wiem że można lepiej i szczęśliwiej żyć( i napewno bezpieczniej). Dość oględnie można postawę Korby określić mianem braku umiejętności zaufania komuś i podzielenia się z kimś szczęściem. Tak jakby brak jednej z podstawowych cech potrzebnych w społeczeństwie. Na temat Korby :D powiedziano w filmie A, ale zabrakło powiedzenia B. Ciekawe ile związków taka osoba by rozbiła w rzeczywistości. :gent:
Rozumiem że słowo "ulubienica" bierze się z tego że jest ktoś kto ma odwagę robić coś o czym tylko możesz pomarzyć :P Jola1, czasem w marzeniach możesz się wyobrazić w podobnej roli, ba, może nawet wierzysz że jesteś taka jak ona :D .
Mam koleżankę która wierzy że jest jak Korba, a do tego jest bardzo religijna i nigdy by nie pozwoliła sobie na robienie takich rzeczy, ale i tak wierzy że jest Korbą. W sumie nie powinienem tego krytykować jak byłem młodszy sobie większe głupoty wyobrażałem :D

Borsukowaty - Sob 21 Cze, 2008

balbina napisał/a:
No i jeśli wśród terrorystów jest kobieta, to najlepiej wyeliminować ją jako pierwszą...


Czy to się odnosi do trolli?

Jola1 - Sob 21 Cze, 2008

thikim napisał/a:
marzeniach możesz się wyobrazić w podobnej roli, ba, może nawet wierzysz że jesteś taka jak ona

Ja siebie nie wyobrażam w tej roli...Mam trochę inny sposób życia i bycia ;) Pisząc ulubienica miała na myśli jej bezstroski i zwariowany styl ;) A nie to -ile małżeństw rozbiła i z kim akurat wylądowała w łóżku...Ale zwróccie uwagę na solidarność tych kobiet i ich przyjazń.Jak jednej stała się krzywda- reszta "rzuciła" się na pomoc.....

balbina - Sob 21 Cze, 2008

Porównywanie ludzi do stada szympansów to działanie nieco ryzykowne, ale tym właśnie zajmuje się nauka zwana socjobiologią. Ta dyscyplina akademicka jest stosunkowo młoda (powstała w latach 70-tych XX wieku), lecz stała się uznaną dziedziną nauki. Socjobiologia porównuje istoty żyjące społecznie, w tym także człowieka. Najbliżej nam – co zrozumiałe – do naczelnych i w ludzkich grupach obserwujemy zupełnie podobne zachowania jak w stadzie szympansów czy goryli. Oczywiście, my mamy cywilizację, kulturę i uczucia wyższe, jednak ulegamy zupełnie atawistycznym mechanizmom. Goryl pręży się, pohukuje i wali kijem, by pokazać swoją siłę oraz władzę, także by zdobyć partnerkę. Ludzki samiec ma kasę, moździerz, wypasioną brykę, garnitur lub mundur. Nawet tutaj, na forum, zauważyć można „starszych” samców pełnych dystansu i spokoju oraz grupkę trochę rozrabiających „młodzików”. Przy ekranie komputera trudno o iskanie ustalające hierarchię, ale mamy posty, czat i inne formy kontaktów.
Wracając do tematu. Samice wielu gatunków potrafią zabić w obronie swojego potomstwa. My, kobiety, chroniąc własne terytorium (dzieci, dom i przypisanego samca) też stajemy się bezwzględne. Niekiedy, rozszerzamy poczucie własności i inne samice traktujemy jako potencjalne zagrożenie. Jednocześnie, przez tysiące lat, nauczyłyśmy się prowadzić różnego rodzaju gry. Mężczyźni myślą, że to oni są specjalistami od strategii. Akurat! Może są dobrzy na wojnie, w świecie zewnętrznym, jednak „wysiadają” przy naszych domowych umiejętnościach: szeptach, intrygach i psychologicznych zabawach.
Jola napisała, że nie wierzy w badania. Proponuję więc obserwację. Ot, grupa „psiapsiółek”, najlepiej więcej niż trzy. Niby są razem, piją kawkę, plotkują, ale niewiele trzeba, by pokłóciły się na śmierć. Wystarczy lepszy ciuch jednej, nowy samochód lub cokolwiek. A atmosfera biura czy pokoju nauczycielskiego, gdzie pracują same panie? Brrr…
Dla kogo się ubieramy i malujemy? Tak, tak, dla mężczyzn… Tylko większość facetów nie zauważy nowej szminki czy jakiejś szmaty (no chyba, że za nią zapłacą). Koleżanka zaś dojrzy wszystko. I w nią oraz inne kobiety celujemy opalenizną, makijażem lub tipsami.
Myślę też, że kobiety bardzo często wzajemnie się krzywdzą. Ile mamy toksycznych relacji między matką i córką? Jestem pewna, że gdybyśmy miały możliwość zliczenia złych słów jakie padły pod naszym adresem, to większość z nich wyszła z kobiecych ust (np. ciotek lub sąsiadek). Kto dokonuje obrzezań dziewcząt? Ano stare baby przy pomocy żyletki: im to zrobiono, więc w imię tradycji krzywdzą następne pokolenia. Kto bandażował nóżki Chinkom? Ano mamusie i ciotki, które same ledwo chodziły na swoich zdeformowanych stopach.
Przykłady można mnożyć. Nie chcę jednak udowodnić – trawestując słynny cytat z „Psów” – „bo kobiety złe są”. Bywamy też fajne. Podobnie jak mężczyźni.
A ja? Lubię ludzi. Z ich wadami i zaletami, ponieważ ideały rzadko są fascynujące.

focus - Nie 22 Cze, 2008

balbina napisał/a:
trawestując słynny cytat z „Psów” – „bo kobiety złe są”. Bywamy też fajne. Podobnie jak mężczyźni.


Jak zwykle znów nie robisz nic
Gazetę czytasz cały dzień
Łaskawie czasem obiad zjesz
Po domu snujesz się jak cień
Ty z kolegami wolisz pić
Niż z moja mamą ciasto piec
I zamiast dzieckiem zająć się
Musiałeś znowu wyjść na mecz
To nie jest moja miłość, lecz ja kocham Cię
Nie jestem świnią, choć ty tego chcesz

Facet to świnia...
Mówisz, że ty o tym wiesz
Choć ja się staram jak mogę
Przez całe życie słyszę ten tekst
Ty w telewizor gapisz się
A do kościoła chodzisz sam
I nigdy nie przytulisz mnie
W łazience znowu cieknie kran
Gdy w nocy czujesz się jak lew
To obręcz ściska moją skroń
No kiedy wreszcie puścisz mnie
Migrena to najlepsza broń
To nie jest miłość
Facet to świnia...
.................... ''

Liberty5 - Nie 22 Cze, 2008

Focus

No co Ty????
Faceci są the best!!!!!

A tak po za tym o kogo byśmy tak zabiegały????? ..... no i ta fajna ....rywalizacja!!!!

Nie wspomnę już o tych naleśnikach ;)

http://pl.youtube.com/watch?v=dy8KPv7lfEM

balbina - Nie 22 Cze, 2008

Liberty5 napisał/a:
Faceci są the best!!!!!

Popieram!!! Z trzema wykrzyknikami. Uwielbiam Wasze konkretne podejście do wielu spraw, dystans i spokój. Dla mnie mężczyzna to przede wszystkim odpowiedzialność i opanowanie, ale macie też prawo do ludzkiego rozdygotania.
Moim najlepszym przyjacielem jest facet. A poza tym jestem typowym przykładem "córeczki tatusia", której mężczyzna mówił, że wszystko w życiu może osiągnąć. W ten sposób dał mi pewność siebie, więc...
Tatusiowie, przed Dniem Ojca, dbajcie o córki, ponieważ jesteście dla kobiet pierwszym i najważniejszym męskim wzorem.

miki - Nie 22 Cze, 2008

Czyżby temat się zmienił :?:

Pozdrawiam wszystkie Panie :gent: miki

Liberty5 - Nie 22 Cze, 2008

Tia Balbina !!!!!
„Córunia tatunia”
Ja też się tak bujałam, ale chyba krótko , bo w wieku 17/18 lat „musiałam” zrozumieć, że jestem kobietą….. i to dorosłą…..ups
I powiem szczerze, że byłam z tego dumna, bo w końcu to ja decydowałam o własnym życiu. Własne mieszkanie, kasa (fundusze), zabawa…… hmm
Jednak - w końcu - zaczyna czegoś brakować!!!! NORMALNOŚCI!!!!

balbina - Pon 23 Cze, 2008

Prosiłłam, by kurnika nie robić.
Pisałam o wzorcu mężczyzny. Liberty, nie znasz mnie, więc nie wiesz ile sama osiągnęłam, zaś wsparcie rodziców dużo daje. Do dzisiaj z moim tatą mogę fajnie pogadać oraz pośmiać się.
I o to mi chodziło. Boże, jak tu wszystko wprost trzeba!

zwyczajny - Pon 23 Cze, 2008

Ostanie dwa posty dokładnie obrazują jakie są Kobiety, no przynajmniej większość, bo znam jedną boską! :viktoria:
Madzia - Pon 23 Cze, 2008

Pisząc te słowa zwyczajny potwornie się naraziłeś większości kobiet...Obawiam się jakiegoś pospolitego ruszenia... ;) Tak sklasyfikować rodzaj żeński...a każda z nas jest święcie przekonana, ze jest niepowtarzalna... ;) :)
Liberty5 - Wto 24 Cze, 2008

Balbina
"..........Boże, jak tu wszystko wprost trzeba!"
Ja zrozumiałam Twóją wypowiedź, ale Ty moją - wręcz przeciwnie.
Nie rozumiem - dlaczego (?) tak personalnie odebrałaś mój post.
Czy ja Cię oceniam? Nie - bo jak sama napisałaś - nie znam Cię.
W swojej wypowiedzi zwróciłam tylko uwagę na pewien typ kobiet. I tyle.

Zwyczajny
Skoro poznałeś tylko (!) jedną - tą "boską" (dla Ciebie) - to nie oceniaj - przez jej pryzmat - pozostałych kobiet.

Pzdr

Jola1 - Wto 24 Cze, 2008

zwyczajny napisał/a:
bo znam jedną boską!

Nie przypominam sobie ,abyśmy się znali ;) :lanie:
balbina napisał/a:
Boże, jak tu wszystko wprost trzeba!

Bo to forum wojskowe, jeśli jeszcze nie zauważyłaś...... :D
Madzia napisał/a:
a każda z nas jest święcie przekonana, ze jest niepowtarzalna

I tu się zgadzam.....Takiej drugiej jak ja, to chyba nie ma w świecie :lanie:

miki - Wto 24 Cze, 2008

Jola to, że jesteś kobietą nie ulega wątpliwości, ale nie wpadnij w samozachwyt boska :brawo: .
Każda z Was ma coś szczególnego do czego ciągnie tego jedynego :D .

Pozdrawiam miki :cool:

attyla - Wto 24 Cze, 2008

balbina napisał/a:
Boże, jak tu wszystko wprost trzeba!

Boże, za niskie progi dla .... :?:
A w ogóle skoro TU tak bleeeeeeeee i same tępoty , to ... "szczęśliwej drogi, już czas..." ... nikt tu płakał nie bedzie :D

balbina napisał/a:
Prosiłłam, by kurnika nie robić.

Nowy Modek :???:
:lol:

cola - Wto 24 Cze, 2008

Proszę, bez przepychanek i wycieczek osobistych :!: :!: :!: :nie3:
zwyczajny - Wto 24 Cze, 2008

Boska jest moja Mama, reszta pań jakie napotkałem do tej pory na swojej drodze, delikatnie rzecz ujmując, miało parę niedoróbek :) hehe.

A na poważnie, oczywiście wszystkie jesteście wspaniałe, i każda niepowtarzalna.

Tylko po co sobie udowadniacie , która jest lepsza, mądrzejsza, etc. ? Jak i tak najważniejsze , żeby ten jedyny oceniał Was jako Tę Naj.. Naj... Naj.... :cool:

balbina - Wto 24 Cze, 2008

I racja, ale my mamy... jak im tam...humorki-hormonki :cool:
neo11 - Wto 24 Cze, 2008

Cytat:
Tylko po co sobie udowadniacie , która jest lepsza, mądrzejsza,



Ja sobie nie udowadniam ja po prostu to wiem ;)

balbina napisał/a:
Prosiłłam, by kurnika nie robić.


Nasz kurnik to sobie będziemy robiły co chcemy w granicach prawa wyznaczonego przez OZ.

balbina napisał/a:
jak im tam...humorki-hormonki


Może i masz ale mnie do tego worka nie wrzucaj bo jak coś nie gra to najlepiej na hormony zrzucić bo tak łatwiej i przyjemniej.

I cytat z mojej ulubionej piosenki " Babę zesłał Bóg, raz mu wyszedł taki cud, babę zesłał Bóg cóż innego przecież mógł. Żeby dobrze zrobić Wam, babę zesłał Pan " ;)

balbina - Wto 24 Cze, 2008

Siodło za nieźle napisane teksty i dające do myślenia... Ciekawe, bardzo ciekawe. A co do problemów "ze sobą" wypowiadać się nie będę.
Zatruwanie forum? Czym? Refleksjami? Chyba, że to niedozwolone i niezgodne z regulaminem. Nieco badań naukowych też wbrew woli forumowiczów?
"Kurnik" jest określeniem zabawnym i jako taki miał być odczytany. Co do władzy w owym miejscu - nie mieszam się i nie aspiruję.
Uważam, że dysputa na temat kobiecości jest bardzo ciekawa i jako człowiek/kobieta/naukowiec mam prawo się w niej wypowiadać, nawet jeśli moje poglądy nie są zbieżne z poglądami innych użytkowników.
Na zakończenie: wątku o wpływie mediów na dziewczyny nie podjęto. Powtarzam więc pokrótce: źle się dzieje z młodszym pokoleniem kobiet, ponieważ proponowane wzorce osobowościowe są często wulgarne i dokonują tzw. skażenia środowiska psychicznego dziewcząt.
Może o tym?

neo11 - Wto 24 Cze, 2008

Cytat:
"Kurnik" jest określeniem zabawnym i jako taki miał być odczytany.


I tak został odczytany i jakbyś nie zrozumiała jest nasz.

balbina napisał/a:
mam prawo się w niej wypowiadać


Oczywiście że masz bo to forum jest, tylko dlaczego zabraniasz tego innym pisząc tak

Kod:
Prosiłłam, by kurnika nie robić.


ps. zaczynam czuć że mi uszy rosną ;)

zwyczajny - Wto 24 Cze, 2008

Dziewczyny, jak czytam Wasze przepychanki w tym temacie, ot, cała prawda o Was. Brrrr :)
balbina - Wto 24 Cze, 2008

Przepraszam, jeśli uraziłam. Myślę, że resztę można i należy przez pw lub w inny sposób.
Wracamy do pewnej idolki i jej wpływu na młode pokolenie?
PS. Przyszedł zwyczajny i zrobił porządek :cool:

[ Dodano: Sro 25 Cze, 2008 ]
Za późno na zmianę postu, więc dopisuję po przemyśleniu.
Tia… (że zacytuję, cokolwiek to znaczy). Hm… (że zacytuję).
Ano taki początek, ponieważ pojęcie „kurnik” wzbudziło emocje, zaś mnie kołacze się po głowie pytanie: jaki kurnik?
Prosiłam, by takowego nie robić, mając na myśli halę bez okien, oświetloną sztucznym światłem, gdzie przebywa stado jednakowych kur. Wysoki poziom agresji, ponieważ wystarczy mała ranka na jednej, by reszta – z ciekawości chyba – zaczęła to miejsce dziobać. I z tej samej ciekawości lub kurzej przecie głupoty zadziobie delikwentkę na śmierć. Ogłuszające gdakanie. A porównując ten przemysłowy kurnik do naszego świata, to kobiece jest gdakanie-gadanie. Panowie coś o tym wiedzą, ponieważ panie mają większy zasób słów, wracają ciągle do starych (nawet wymyślonych) spraw i rozmieniają się na drobne.
Są też inne kurniki. Niby z końcem – kresem żywota takim samym, ale dużo fajniejsze. Zwyczajne, wiejskie kurniki. Z kurką dropiatą, zielononóżką, stadkiem liliputek, kaczkami i gęsiami. Może perliczka się tam trafi lub indyk? Ptactwo śpi w kurniku, jednak wychodzi na podwórko, gdzie widzi przynajmniej kawałek świata. Słońce widzi, a nie jarzeniówkę. Jedzą różne pokarmy, mają odmienne obyczaje i gadają każde po swojemu. Niekiedy kaczor ruszy za kurą, zaś kogut będzie próbował robić porządek nie ze swoimi. Najczęściej jednak koegzystują w spokoju.
I wiejskiego kurnika, z miejscem dla różnej żywizny – ptaków, ssaków czy rybek (akwarium się wstawi) – a nawet dla gąski Balbinki lub kurczaka Ptysia (że wspomnę dobranockę z dzieciństwa) sobie oraz innym (nie tylko kobietom) życzę.


Usunąłem zdublowane. P_E

neo11 - Sro 25 Cze, 2008

balbina,

Bardzo chciałabyś wzbudzać emocje ale ich nie wzbudzasz i gdzie określenie kurnik wzbudziło emocję ?

zwyczajny,
I znowu się człowieku narażasz ;) Ryzykant z natury ;)

miki - Sro 25 Cze, 2008

I tak chodzimy po tym kurniku, słuchamy gdakania i nie gdakania kurek i kogutków. A o ile patrzę na tytuł tematu to jest zgoła odmienny.

Chyba, że się mylę i "Być kobietą..." w jakiś sposób jest powiązany z kurnikiem :?:

Ps. Przepraszam za małe OT.

Pozdrawiam miki :cool:

zwyczajny - Sro 25 Cze, 2008

Co do bycia kobietą, dziękuję codziennie Stwórcy , że nią nie jestem :cool:
neo11 - Sro 25 Cze, 2008

zwyczajny,

A ja dziękuje codziennie Stwórcy że nią jestem a Wy jesteście tacy prości w obsłudzę ;)

zwyczajny - Sro 25 Cze, 2008

Największe wynalazki to bardzo proste mechanizmy w obsłudze są, np. koło, samo się kręci :cool:

Najważniejsze , żeby być z Siebie zadowolonym. Czego wszystkim Paniom życzę! :gent:

neo11 - Sro 25 Cze, 2008

zwyczajny,

My też nie jesteśmy jakoś skomplikowane , wystraczy nas wielbić a zrobimy dla wielbiciela wszystko ;)

cola - Sro 25 Cze, 2008

A może o tym :?: ;)

Cytat:
Wielka iluzja

Nikolas Westerhoff

Miliony ludzi na całym świecie marzą o rozpoczęciu nowego, lepszego życia – kiedyś, gdzieś, jakoś. Jednak po ukończeniu trzydziestego roku życiu realizacja tych marzeń przychodzi im z coraz większym trudem.
Dzień w dzień ten sam rytuał. Paul - dziennikarz i jego kolega Stefan, pracujący jako copywriter, obaj po 27 lat, siedząc po pracy przy piwie powtarzają wciąż tę samą śpiewkę: tak dalej być nie może. Musimy coś zmienić. Może powinniśmy zacząć nowe studia? A może zakochać się na nowo? I nie po raz pierwszy Paul stawia pytanie: a co byłoby, gdybyśmy rzucili tę robotę i wybrali się razem w podróż dookoła świata?

Podobnie jak ci dwaj zachowują się miliony ludzi na całym świecie. Myślą, że są w stanie zmienić siebie i swoje życie i marzą o nowym starcie. Kiedyś, gdzieś, jakoś. Z badań opinii publicznej przeprowadzonych w 2007 roku wynika, że co piąty obywatel Niemiec myśli o rozpoczęciu nowego rozdziału w swoim życiu. Głównie młodzi ludzie, przed trzydziestką, nie wykluczają emigracji do Australii, Kanady lub Ameryki.

Badania naukowców zajmujących się osobowością potwierdzają, że po skończeniu dwudziestego roku życia gotowość na nowe doświadczenia osiąga maksimum, jednak później stopniowo się zmniejsza. Z wiekiem ludzie stają się coraz bardziej oporni na zmiany. Niezależnie od tego, czy człowiek żyje w komunistycznych Chinach lub kapitalistycznej Ameryce, czy w Niemczech, Chorwacji czy Południowej Korei – z czasem traci ochotę na spotkanie z nieznanym. Jeśli więc ktoś rozważa nowy start, to niech to zrobi dziś, a nie jutro. Możliwe, że jutro nie będzie mu się chciało.

Ta uwarunkowana wiekiem przemiana osobowości, niezależna od szerokości geograficznej i tradycji kulturowych, ma zdaniem psychologów podłoże genetyczne. Według psychologa Rainera Riemanna z Uniwersytetu w Bielefeld ludzie muszą spełniać podobne oczekiwania biograficzne. Młody człowiek musi najpierw wyruszyć w świat i znaleźć odpowiedniego partnera. Natomiast dorośli muszą troszczyć się o dzieci, a potem o wnuki.

Jednak gdy wszystko pójdzie po myśli młodego człowieka, kiedy znajdzie partnera i dobrą pracę, zaczyna powoli zamykać się na nowe doświadczenia. Psycholog Susan Branje z Uniwersytetu w Utrechcie twierdzi, że po skończeniu 30 roku życia zarówno ciekawość nowych doświadczeń, jak również ochota na życie towarzyskie znacznie spada.
Ta tendencja stoi w kontraście do ochoty na drastyczne zmiany wyrażane przez przedstawicieli pokolenia ”30 plus”. Najwidoczniej teoretyczna ochota na nowy start koliduje z realnym strachem przed zmianami. Nawet jeśli ktoś w drugiej połowie życia zmienia swojego partnera, bardzo często ląduje u boku podobnego człowieka.

- Z wiekiem ludzie stają się bardziej godni zaufania i bardziej ugodowi. Jednocześnie maleje ich otwartość na nowe doświadczenia – mówi specjalista od osobowości Peter Borkenau z Uniwersytetu w Halle.

Trzydziesty rok życia nie jest bynajmniej jakąś magiczną cezurą. Chodzi to raczej o tendencję długotrwałego rozwoju, która pojawia się koło dwudziestego roku życia. Tę tezę potwierdza badanie, przeprowadzone na szeroką skalę w internecie, w którym wzięło udział ponad 130 tysięcy osób. W cechach osobowości takich jak: sumienność, ugodowość, stabilność emocjonalna, otwarcie na nowe doświadczenia, ekstrawertyzm można zauważyć uwarunkowane wiekiem zmiany. W trakcie życia człowieka dochodzi do wyraźnego zwrotu, który dokonuje się jednak bardzo powoli.
Wyniki badań różnią się w zależności od płci. Borkenau mówi, że kobiety z wiekiem stają się bardziej stabilne emocjonalnie, spada ich neurotyczność. Ta tendencja nie dotyczy mężczyzn. Natomiast u kobiet z wiekiem wzrasta poziom introwertyzmu, czego nie dało się zaobserwować u mężczyzn. Jednak u obu płci spada otwartość na nowe doświadczenia – i to stopniowo od 20 do 60 roku życia.

- Kto w dzieciństwie był mniej otwarty na nowości, w wieku dorosłym też będzie wolał rzeczy sprawdzone. Człowiek otwarty pozostanie człowiekiem otwartym– mówi psycholog Richard Robins z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Zdumiewające jest to, że dzieci w wieku przedszkolnym już cechują się różną wrażliwością na nowe doświadczenia. Niektóre dzieci chcą korzystać ciągle z tego samego placu zabaw, inne nudzą się, kiedy muszą bawić się tą samą łopatką dwa dni pod rząd.

Psycholog Kate McLean z Uniwersytetu w Toronto poprosiła 134 osoby w różnym wieku o przedstawienie swojej historii życiowej. Udało jej się wykazać, że ludzie w różnym wieku rekonstruują swoją własną biografię przede wszystkim jako ciąg punktów przełomowych. To, co warte jest zapamiętania, jest czymś zaskakującym, czymś nowym – śmierć, niespodziewany awans lub zmiana miejsca zamieszkania. Interesujące jest to, że starsi ludzie przypisują tym zewnętrznym wydarzeniom zupełnie inne znaczenie niż młodsi. Ich przesłanie zamykało się konkluzją, że zewnętrzna zmiana nie prowadziła do zmiany wewnętrznej. Natomiast ludzie młodzi twierdzili, że zewnętrzny przełom w biografii zmienił ich pod względem psychicznym. Młodzi ludzie charakteryzują swoje ego jako otwartą, zdolną do zmian instancję. Starsi natomiast jako coś nieruchomego, co mimo różnych zakrętów życiowych prawie w ogóle się nie zmienia.

Rzeczywiście psychika człowieka z wiekiem stabilizuje się. W wieku średnim osobowość człowieka można porównać do stojącego akwenu. Do takiego wniosku doszedł psycholog Brent Roberts z Uniwersytetu Stanu Illinois po tym jak dokonał metaanalizy 152 badań. Roberts mówi, że o ile w życiu człowieka nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, to do 40 roku życia powinien on wypracować swój styl życia, który odpowiadał będzie jego charakterowi. Nowe doświadczenia nie są w nim specjalnie mile widziane. Są jak nieproszeni goście.

Borkenau mówi, że jeśli ktoś mając 40 lat jest sumienny, to w wieku 60 lat nadal będzie sumienny. To samo dotyczy otwartości na nowe doświadczenia. - Również ta cecha będzie stabilniejsza – mówi. - Jednak po skończeniu 60 roku życia stabilność ta spada. Wydaje się, że ludzie czują potrzebę zmiany, jeśli spełnili swoje biograficzne obowiązki, czyli skończyli życie zawodowe i wychowali dzieci.

Jednak siła przyzwyczajenia pozostaje wciąż znaczna. - Mózg dąży do tego, żeby automatyzować rzeczy i wytwarzać przyzwyczajenia, przypisując tym nawykom uczucie zadowolenia. Trzymanie się rzeczy sprawdzonych daje poczucie pewności, bezpieczeństwa i kompetencji, redukuje strach przed przyszłością i przed porażką – pisze w swojej nowej książce naukowiec Gerhad Roth z Uniwersytetu w Bremie.

Psychologowie Janet Polivy i Peter Herman z Uniwersytetu w Toronto pokazują, jak trudno jest się zmienić. Z ich badań wynika, że ludziom, którzy dążą do diametralnych zmian w swoim życiu, najczęściej nie udaje się dokonać nawet najmniejszych, kosmetycznych zmian. Podobnie wypadają umiarkowane zmiany, jak pozbycie się pięciu kilogramów nadwagi lub ograniczenie palenie o 10 papierosów dziennie.

Im bardziej człowiek jest przekonany, że potrafi bez problemu zmienić kurs, tym rzadziej mu się to udaje. Używając przenośni, jeśli ktoś jest pewny, że kiedyś dotrze do drugiego brzegu, to najczęściej ląduje na starym. Nie dziwi więc postawa palaczy, którzy mówią, że są w stanie od razu rzucić palenie, a dwadzieścia lat później wciąż jeszcze palą. Polivy i Herman nazywają to ”false-hope syndrom”, czyli zespołem fałszywej nadziei.

Głównym problemem jest przekraczanie oczekiwań. Wielu ludzi myśli sobie: jeśli uda mi się schudnąć, wtedy znajdę idealnego partnera, założę rodzinę i zbuduję dom. Tego rodzaju ciągi życzeń to utopia. Stwarzają wrażenie, że pozytywna zmiana, na przykład schudnięcie, automatycznie pociągnie za sobą inne oczekiwane zmiany.

Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Bardzo trudno jest trwale utrzymać niższą wagę. Znalezienie idealnego partnera to kwestia szczęścia, a żeby zbudować własny dom potrzeba dużo pracy i pieniędzy. Jednak najważniejsze jest to, że sukces w jednej sferze życia nie ma wpływu na sukcesy w innych dziedzinach.

Według psychologa Roya Baumeistera z Uniwersytetu Stanowego na Florydzie zespół fałszywej nadziei doprowadza do tego, że człowiek chce zmienić wszystko jednocześnie. Dlatego właśnie nałogowy palacz i osoba stroniąca od sportu chce nagle zostać osobą wolną od nałogu i chce wystartować w maratonie. Ponieważ jednak chce za dużo, najczęściej nic mu z tego nie wychodzi.

miki - Sro 25 Cze, 2008

neo11 napisał/a:
zwyczajny,

My też nie jesteśmy jakoś skomplikowane , wystraczy nas wielbić a zrobimy dla wielbiciela wszystko ;)


Hura, hura neo to ja będę Ciebie wielbił a zrobisz dla mnie wszystko w chwili wolnej :D

A temacie to każda płeć ma swoje problemy, które w pewnym okresie czasu stają się jakby wspólnymi problemami obu płci po ich połączeniu sakramentalnym związkiem. Mądrością obu stron jest takie łagodzenie problemów, żeby rozwiązywać je w miarę z jak najmnieszymi stratami dla związku.
Dlatego uważam, że każda strona jest równie ważna i pomniejszanie jej roli nie prowadzi do niczego dobrego.

Pozdrawiam miki :cool:

Pozdrawiam miki :cool:

neo11 - Sro 25 Cze, 2008

miki,

Ku wielkiej mojej rozpaczy wielbienie z Twojej strony nie wchodzi w grę gdyż posiadasz już właścicielkę ;)


Wczoraj obejrzałam "Marzyciela" i recepta jest prosta nigdy nie przestawać marzyć i wierzyć w wróżki a życie będzie cudowne.

Ps. To mówiłam ja Piotruś Pan w żeńskiej wersji

Borsukowaty - Sro 25 Cze, 2008

neo11 napisał/a:
i wierzyć w wróżki

A we Fruszki to tez można? ;)

neo11 - Sro 25 Cze, 2008

Borsukowaty,

Można a nawet trzeba, zwłaszcza gdy się je widziało na własne oczęta ;)

balbina - Sro 25 Cze, 2008

O jak ładnie się zrobiło. Wróżki, marzenia i nikt nikogo od trolli (które są przecie zupełnie miłe, np Muminki).
A ja dowiedziałam się dzisiaj, że moja była studentka popełniła samobójstwo. Pewnie z miłości oraz tęsknoty - dwa tygodnie wcześniej zmarł jej chłopak i ona też żyć nie mogła. Taka piękna, bystra dziewczyna. I nikt jej nie odwiódł.
Wróżki by się przydały w takich sytuacjach. Może jakieś elfy...

thikim - Sro 25 Cze, 2008

Kiedyś był taki fajny temat :D podobny do tego :D , warto go przypomnieć
http://www.nfow.pl/viewtopic.php?t=4958
:gent:

balbina - Sob 22 Lis, 2008

Temat dawno nie ruszany, więc cytat z mojego kolegi:
Cytat:
Wszystko co otacza samotnego mężczyznę jest rodzaju żeńskiego: Matki Polki, Bohater Dziewice i Małpki w Sieci. Głupota i miłość, tlenione blondynki, oziębłe dewoty, sprzedajne miernoty, pokora, fasada, prowincja, samotność, tęsknota, choroba i śmierć. Tylko szczęście jakieś nijakie...

Dodałabym agresję i wojnę. Może coś jeszcze. Nie, takie straszne nie jesteśmy. To tylko rodzajnik i frustracja samotnika.

neo11 - Sob 22 Lis, 2008

balbina,

Twój kolega nie zauważył że jest jeszcze Nadzieja ;) Rodzaj żeński i jaki piękny.

Borsukowaty - Sob 22 Lis, 2008

Jest jeszcze Fascynacja, Miłość, Przyjaźń, Dobroć.
Punkt widzenia zależny od... momentu w życiu.
;)

neo11 - Sob 22 Lis, 2008

Borsukowaty,

Normalnie się rozczuliłam jak to przeczytałam. Radość też jest rodzaju żeńskiego ;)

Madzia - Sob 22 Lis, 2008

To jak już została wywołana Nadzieja, dodam, że mnie ktoś niedawno nauczył, iż bywa ona nie tylko matką głupich, ale też uroczą kochanką ludzi odważnych. :viktoria:
Prawie emeryt - Sob 22 Lis, 2008


Śmierć też jest kobietą...





Ozzy - Sob 22 Lis, 2008

I żółć ....
vert - Sob 22 Lis, 2008

Nijakie, bywacie nijakie czasem, takie bez własnych poglądów, cwane i zarazem głupie po prostu. Jak się mądra trafi, inne ją nie cierpią. Zawistne Baby.

Ale są wyjątki, i te należy na piedestały wynosić, i każdy facet jeden taki wyjątek powinien mieć w życiu. Szczęśliwy ów men wtedy.

No to po mnie, podpadłem większości pań.

Ps.Faceci też tacy bywają, nie lubię takich.

balbina - Nie 23 Lis, 2008

Jeszcze jeden cytat, bez autora:
Cytat:
Jesteśmy jak jeżozwierze w zimie z przypowieści Freuda: musimy być na tyle blisko siebie, by ogrzać się wzajemnie. I na tyle daleko, by nie pokłuć się kolcami.

To o Nas. O kobietach i mężczyznach. O ludziach. Kolce można położyć: widziałam kiedyś dwa jeże robiące następne...
A Kolega już nie jest samotny, choć nadal ironicznie i groteskowo patrzy na rzeczywistość. Ciekawe kogo mogły uwieść takie słowa? Ot, jak te poniżej:
Cytat:
Literatowi - literatkę, wariatowi - wariatkę, samotnego - samotnej...
:cool:
sonia - Nie 18 Sty, 2009

Dziwny temat - mając na uwadze charakter forum, ale skoro jest... powiem jedno gdyby mój się dowiedział, że czytam takie (nie wiem co) byłoby miło gdyby się tylko uśmiał.
Xoggo - Nie 18 Sty, 2009

sonia jak nie wiesz co czytasz, bo masz z tym trudności, to może lepiej nie czytaj. :zly4:
dian - Czw 06 Sie, 2009

vert napisał/a:
Nijakie, bywacie nijakie czasem, takie bez własnych poglądów, cwane i zarazem głupie po prostu. Jak się mądra trafi, inne jej nie cierpią. Zawistne Baby.


Jest w tym sporo racji vert, ale to takie ogólnoludzkie jest. "Jeśli wleziesz między wrony, musisz krakać jako ony". Nie wychylaj się z inteligencją i wiedzą, bo Cię zadziobią.

vert napisał/a:
Ale są wyjątki, i te należy na piedestały wynosić, i każdy facet jeden taki wyjątek powinien mieć w życiu. Szczęśliwy ów men wtedy.


Z trafianiem na mądre kobiety wygląda to tak, że jest między ludźmi przyciąganie. Pewien typ mężczyzn przyciąga konkretny typ kobiet. Mądry mężczyzna dokładnie wie, jakiej kobiety szuka i taką znajdzie. Jeśli natomiast samemu nie staje mu inteligencji, to nie będzie szukał mądrej kobiety. Będzie na wszelki wypadek uważał, że wszystkie kobiety są głupie i wśród takich kobiet będzie się obracał. Co za tym idzie będzie się wiązał tylko z głupimi kobietami, a następstwem tego będzie pogląd, że wszystkie są takie same - wiesz już jakie.

Bywają też kobiety zastraszone. Znam dziewczynę, która w rozmowie sam na sam wydaje się być całkiem inteligentna, ma sporo do powiedzenia od siebie. W towarzystwie swojego narzeczonego zamienia się w mimozę, która tylko przytakuje swojemu mężczyźnie. Nie poznaję jej wtedy, jest dokładnie taka jak napisałeś - nijaka i bez poglądów.

Osobiście posiadam grono sprawdzonych przyjaciółek. Takie Ladies, tylko inteligentniejsze i nie wulgarne. Najważniejsze jest to, że każda z nas ma swój własny Świat, swoje pasje, pracę, rodziny. W życiu kobiety, która realizuje siebie nie ma miejsca na głupie zawiści. "Baby", które opisałeś, po prostu się nudzą.

Pozdrawiam serdecznie

i - Czw 06 Sie, 2009

dian, jestem pod wrażeniem Twojej wypowiedzi. :respekt: Bardzo rozsądne prezentujesz podejście do życia, do kobiet, do mężczyzn. Gdybym nie był taki stary, to chyba bym się zakochał. Kwiatek dla Ciebie. :kwiatek:
Panna Jagoda - Czw 06 Sie, 2009

Ja z kolei muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona, ale Tobą i. dian jest kobietą i doskonale wie, że nie wszystkie jesteśmy coś warte… Chyba każda inteligentna kobieta była kiedyś w sytuacji, w której było jej wstyd za znajomą, koleżankę czy nawet za nasze przedstawicielki, które zamiast nas godnie reprezentować wystawiają na pośmiewisko.
Bywa też, że kobiety same się nie szanują a wymagają tego od innych. Od mężczyzn oczekują niemal uwielbienia z założenia i gdybym była facetem za takie podejście szczerze bym się obraziła. Może, gdy przestaniemy się łudzić, że każdy mężczyzna padnie do naszych stóp, bo przecież jesteśmy tego warte, oni nie będą „na wszelki wypadek” traktować każdej napotkanej na służbowej drodze kobiety jak zło konieczne?
Wracając do Ciebie i cieszę się, że zgadzasz się z rozsądną wypowiedzią dian, bo nie mogłam uwierzyć, że ktoś, kto ma dużo do powiedzenia (do rzeczy) w wielu wątkach, w temacie o kobietach każdą próbę udowodnienia, że jednak jesteśmy zdolne i przydatne do służby, odbiera jak atak wojujących feministek. To nie tak. Po prostu odpierać absurdalne argumenty jest bardzo ciężko.
:gent:

i - Pią 07 Sie, 2009

Roballo zapewne założył ten wątek będąc pod wpływem ś.p. czatu. I dobrze, że ś.p. Ale to tylko tak, na marginesie.

Obawiam się Panno Jagodo, że niezbyt właściwie odczytujesz moje poglądy w tej kwestii. Już raz to napisałem: nie jestem przeciwnikiem wojskowej służby kobiet. Jestem przeciwnikiem wojskowej służby kobiet w wydaniu polskim. Co nie zmienia faktu, że potrafię docenić zdrowe (moim zdaniem) podejście do życia każdego człowieka. Niezależnie od jego płci. Gdybym miał do czynienia tylko z takimi ludźmi, byłbym szczęśliwym człowiekiem.

Za miłe słowo - dziękuję. :kwiatek:

miki - Pią 07 Sie, 2009

Ale ładnie piszecie dziewczynki. :brawo:

miki :cool:

Krówka - Wto 01 Wrz, 2009

dian napisał/a:
Bywają też kobiety zastraszone. Znam dziewczynę, która w rozmowie sam na sam wydaje się być całkiem inteligentna, ma sporo do powiedzenia od siebie. W towarzystwie swojego narzeczonego zamienia się w mimozę, która tylko przytakuje swojemu mężczyźnie. Nie poznaję jej wtedy, jest dokładnie taka jak napisałeś - nijaka i bez poglądów.

Ale ty jesteś. Dziewczyna się zakochała, a Ty z niej robisz idiotkę.

calmarc - Wto 01 Wrz, 2009

Pozwolę sobie zacytować w tym temacie pewien fragment z Wilde'a:
"Przecież głupia żona nie może kompromitować mądrego męża. Kompromitować może jedynie taka, która uchodzi za mądrą"

dian - Pon 07 Wrz, 2009

Krówka napisał/a:
dian napisał/a:
Bywają też kobiety zastraszone. Znam dziewczynę, która w rozmowie sam na sam wydaje się być całkiem inteligentna, ma sporo do powiedzenia od siebie. W towarzystwie swojego narzeczonego zamienia się w mimozę, która tylko przytakuje swojemu mężczyźnie. Nie poznaję jej wtedy, jest dokładnie taka jak napisałeś - nijaka i bez poglądów.

Ale ty jesteś. Dziewczyna się zakochała, a Ty z niej robisz idiotkę.


Nie piszę, że jest idiotką tylko, że jest zastraszona. Wiem co piszę. Pewne sytuacje nie pozostawiają pola do nadinterpretacji. Zresztą za długo są ze sobą, żeby to była kwestia motylków w brzuchu.

Arsenisko - Pon 07 Wrz, 2009

dian napisał/a:
Pewne sytuacje nie pozostawiają pola do nadinterpretacji.

to po co w tym tkwi..? po ślubie może być tylko gorzej....

Krówka - Sob 10 Paź, 2009

Dlatego, że chce być kochana.
cola - Pon 23 Lis, 2009

Cytat:
Kto pyta - błądzi

Agnieszka Prokopowicz / ELLE

Oto pytania, których nigdy nie warto zadawać swojemu facetowi. Bo i tak nie dowiesz się prawdy.

1. Czy wyglądam w tym grubo?
Przecież nie chcesz usłyszeć prawdy. W dodatku zupełnie nieświadomie zwrócisz jego uwagę na coś, co chciałaś ukryć.

2. Czy ona jest ładniejsza ode mnie?
Słyszysz siebie wypowiadającą to głupie pytanie i kulisz się ze strachu. Nie czujesz się bezpieczna? Gdzie podziało się poczucie wartości? Przecież to twój facet. Nie stresuj się każdą dziewczyną, która pojawia się w jego polu widzenia.

3. Z iloma kobietami spałeś?
Nie chcesz tego wiedzieć. Zaraz zaczniesz sobie wyobrażać, jak to robił ze swoją byłą. Na blacie? O nie...

4. Z którą z moich koleżanek chciałbyś się przespać?
To pytanie ma sens, jeśli chcesz przetestować jego czujność. Jeśli jest inteligentny, nie odpowie. Jeśli którąś wskaże, będziesz przypominać sobie tę odpowiedź za każdym razem, kiedy zobaczysz TĘ dziewczynę. To może zrujnować nie tylko związek, lecz także przyjaźń z fajną koleżanką. Lepiej spytaj o ulubioną gwiazdę Hollywood.

5. O czym myślisz?
Zadumany wyraz twarzy? Nie żartuj. Mężczyźni w przeciwieństwie do kobiet nie prowadzą zbyt wielu wewnętrznych dyskusji i ich oczywista odpowiedź na zadane pytanie brzmi: „O niczym”. I w tym akurat wypadku nie kłamią.

6. Czy zabierzesz mnie na męski wieczór?
Wydaje ci się, że mogłabyś zaimponować swojemu ukochanemu, udając perfekcyjnie wyluzowaną narzeczoną. Niekoniecznie. Męski wieczór to coś innego niż wyjście z przyjaciółmi. To czas, by zachowywać się jak w męskiej szatni. Naprawdę lepiej zrobisz, umawiając się z przyjaciółkami albo czytając książkę na kanapie. Miej swoje zajęcia i swoje tajemnice.

7. Dlaczego nie odebrałeś mojego telefonu?
„Nie mogłem”. Oto odpowiedź. Problem jest wtedy, gdy dzwonisz, a on nie odbiera przez tydzień. Gdy pytasz o to narzeczonego, który ma dużo spraw na głowie, pokazujesz mu tylko, że się boisz.

8. Czy mogę umówić się na lunch z moim byłym?
Uczciwość i zaufanie to podstawa mocnych związków. Jeśli utrzymujesz platoniczną relację ze swoim byłym, to nie pytaj, lecz mów, że idziesz na lunch. Ostatecznie zapytaj, czy chce iść z tobą. O ile zakład, że nie chce?

9. Czy mówisz to innym dziewczynom?
Jakim innym dziewczynom? Przecież jesteś niepowtarzalna. Nie wymyślaj nieistniejących problemów, bo je stworzysz. Mężczyźni biorą nasze głupie pytania za podpowiedzi. Nie ryzykuj.

10. Czy mnie kochasz?
Pytanie klasyk. Nie zadawaj go, jeśli ta deklaracja nigdy nie padła. Jeśli nie nauczysz się czekać, będziesz na straconej pozycji. Wypożycz sobie na DVD film „Brzydka prawda”. Gerard Butler nauczy cię obsługi faceta.

11. Czy jestem ładna?
Tak, przecież jest z tobą. Takim pytaniem sugerujesz, że jest frajerem, który związał się z brzydulą.

12. Co z nami będzie?
Uczucia, zobowiązania, przyszłość?! Możesz o tym myśleć, ale pamiętaj, że mężczyźni nie znoszą presji. Raczej spraw, by to on postawił to pytanie.

13. Czy będziesz cierpiał po mojej śmierci?
Uwielbiamy zadawać hipotetyczne pytania. To pozwala nam się wkurzyć i pokłócić bez powodu. A swoją drogą, czy naprawdę chciałabyś, żeby on po twojej śmierci był już zawsze nieszczęśliwy?

14. Jak możesz oglądać TV przez tyle godzin?
„Mogę”, odpowie każdy z nich. Mężczyźni są jak dzieci. Jeśli nie zorganizuje się im czegoś ciekawszego, będą w całkowitym milczeniu wpatrywać się w ekran telewizora lub komputera. Nie zadawaj więc pytań, tylko wyciągnij go na spacer albo do sypialni. To drugie działa częściej.

15. Czy to już wszystko?
To nigdy nie jest dobre pytanie. Szczególnie źle brzmi w łóżku.


W zasadzie niezła zabawa, polecam - niekoniecznie tylko Paniom ;)
Pkt 15 - po prostu odjechałam :lanie:

Trzymański - Wto 24 Lis, 2009

Cola, przypomniałaś mi coś :)

Przychodzi gostek do domu, a tu baba go pyta:
- Wolisz kobiety piękne, czy mądre?
Gostek nie w ciemię bity. Od razu zwęszył podstęp:
- Ani takie, ani takie! Tylko takie, jak ty!

cola napisał/a:
Pkt 15

:lanie:

Prawie emeryt - Wto 24 Lis, 2009


Państwo nie pomylili działów? Odsyłam



cola - Wto 24 Lis, 2009

Nie wiem jak Szanowny Trzymański, ale ja absolutnie. To żaden kawał.
To taka mała wskazówka, w tym naszym babskim kąciku, jak uniknąć nieporozumień i rozczarowania w kontaktach z facetami, dla mniej doświadczonych Pań, bo są
ELLE napisał/a:
pytania, których nigdy nie warto zadawać swojemu facetowi. Bo i tak nie dowiesz się prawdy.

Samo życie.... ;)

Trzymański - Wto 24 Lis, 2009

Faktycznie, trochę pożartowałem. Ale jak tu być poważnym, gdy patrzysz na długonogą Cycolinę, a baba wali cię w bok i pyta:
- Ładniejsza ode mnie?
:laska:

Trzymański - Czw 26 Lis, 2009

Wiadomo. Diabeł, to i kusi! :lanie:

:gun: :evil:

Maja. - Sob 13 Lut, 2010

Z przymrużeniem oka (i to dużym) :

Cytat:
(...) "Płeć piękna" powinna pozostać piękną, żyć długo i szczęśliwie? W towarzystwie adorujących je "chromosomów Y", bo choć wybrakowane oraz często konfliktowe w życiowym flircie, przecież nie są aż tak złe (...)

Kobiety ponad wszystko- http://biznes.interia.pl/...szystko,1436510


No coś w tym jest :ciekawe: ;)

Cytat:
"Obecnie wszystkie stoimy twardo i pewnie na gruncie umożliwiającym nam niedopuszczenie do zarazy, której na imię mężczyzna, i na którą jesteśmy wszystkie uodpornione"

Ja - nie :!: I póki co, antidotum na "zarazę" szukać nie zamierzam, tak se lubię być "zarażona" :)

Trzymański - Sob 13 Lut, 2010

Maja. napisał/a:
Cytat:
W towarzystwie adorujących je "chromosomów Y", bo choć wybrakowane oraz często konfliktowe

No coś w tym jest :ciekawe: ;)

Wybrakowane! :cry:
Konfliktowe! :(

Coś w tym jest? :cry: :cry: :cry:

elka - Wto 17 Sty, 2012

Sama nie wiem, czy dać to tutaj czy do tekstów satyrycznych, bo pasuje i tu i tu.
Kto ma ochotę na wieczór cudownie się dotlenić to niech czyta- ja obśmiałam się jak norka, szczególnie z podkreślonego fragmentu
felietonu Iwony L. Koniecznej
Cytat:

Jak rozpoznać księcia z bajki?
Chłopów dzielimy na kilka kategorii: reproduktory, chłopy tuczne, pociągowe, juczne, futerkowe, dekoracyjne oraz rzeźne. Ocenić, kto jest kto, trzeba już na samym wstępie. Potem jest za późno.
Większość ludzkości to wie: ma się kogoś między nogami (z wzajemnością) albo nie. Kropka. I nie ma sensu szukać życiowych rad u specjalistów. Bo do czego nadaje się na przykład namaszczona wiedzą porada seksuologa (w cywilu – trzykrotnego rozwodnika), z której wynika, że sama mężowska gra wstępna powinna trwać trzy razy dłużej niż faktycznie trwa cała akcja?! Żadna sztuka informować ofiary cudzej nieudolności, co im naprawdę należy się od życia: orgazm wielokrotny za każdym razem.
Gdzie indziej wyczytałam, jak uwieść mężczyznę, stosując pończoszano-bieliźniarskie sztuczki. Znam patenty z praktyki – i właśnie dlatego zabrakło mi clou: na jak długo można złapać faceta wyłącznie na te tricki, nie zachodząc w ciążę? Na miesiąc, dwa? Toż pozamózgowa komunikacja ciał, potencjał damsko-męski jest od razu – albo nigdy. I nie ma sensu inwestować w gorsety, gdy nie ma wzajemności, czyli pociągu, który przetrwa trochę dłużej niż bodziec nowości, młodości czy tego czegoś, co nakłoniło gościa do zdjęcia z ciebie podwiązek. On bez względu na to kim jest, od razu wie, że to JA. I że by mnie chętnie skonsumował. A ja – też od pierwszego wejrzenia – wiem, że to on. Właśnie – ON. Lub, niestety – ON czyli ten, którego nawet na bezludnej wyspie nie wpuściłabym do łóżka. Dlaczego tego nie wie seksuolog?!
W teorii wszystko jest proste. Nic dziwnego. W teorii wystarczy też przecież jedynie odrobina dobrego kremu liftingującego, żeby pięćdziesięcioletni biust po dzieciach zebrał się w sobie i poszedł piętro wyżej; taki traf spotkał nawet kilka aktorek, ku ich niebotycznemu zdumieniu. Jednak w prawdziwym życiu taki obluzowany biust, który poszedłby w cug, to pomaszerowałby het, het, w siną dal: aż za plecy, aż do pięt! Bo w życiu paprzą się i wikłają najbardziej oczywiste sprawy, chociaż los nie dostaje Oscarów za scenariusze. Z tego powodu pozwolę sobie wygłosić kilka praktycznych uwag na temat sztuki rozpoznawania księcia z bajki. Bo jeżeli na czymś w ogóle się znam, to właśnie na facetach. No i martwi mnie, że tyle kobiet nie ma pojęcia, koło kogo warto się zakręcić w karnawale.
Najważniejsze: kobieta musi wiedzieć, czego chce. Bo potem, gdy już wybierze cel i zmierzy siły na zamiary, to automatycznie wiadomo, w jakich sferach, kręgach czy miejscach powinna rozglądać się za księciem. Statystyka ma swoje prawa. Chociaż są wyjątki, łatwiej spotkać maklera (tymczasowo bezrobotnego) pod Rejonowym Urzędem Pracy niż w restauracji „Belvedere”. Łatwiej też maklera uwieść w kolejce w RUP, po czym odczekać do chwili, aż znów zacznie aspirować do świata milionerów – niż odbić go gdy jest u szczytu życiowego powodzenia, szykownej brunetce, która uwiodła go pod RUP podczas poprzedniego zawirowania w karierze.
Kobieta musi umieć się przyznać przed samą sobą, co ją kręci – a potem być konsekwentna i skoncentrowana na rozwoju osobistej kariery. Jeżeli więc chodzi jej o kasę, to o kasę, jak o seks, to o seks, i tak samo, gdy gra się toczy o dreszcz ryzyka, siłę, sławę czy cel kombinowany, na przykład seks na kasie, a nawet kasę z seksu lub kasę z ryzyka. Nieważne też, jakie kity kobieta wciska publice, byle tylko nie wmawiała sobie, że na przykład pożąda życiowej przystani, gdy rozgląda się za nią w night-clubie, do którego chadzają mafiosi. Nigdy nie znajdzie księcia żadna pani, która wkręca sama siebie w emocjonalne mistyfikacje. Złudzenia są dla facetów, bo to płeć słabsza oraz głupsza.
Powtarzam, za chłopem trzeba się rozglądać! – i nic więcej. Chłop zawsze jakiś sam się znajdzie, nawet jak jest źle wychowany. Aktywne szukanie chłopa nie ma sensu… To strata czasu oraz najprostszy sposób, żeby kobieta sama się pogubiła, wykonując ruchy Browna, czyli wdając się w zderzenia przypadkowe. Poza tym, to mężczyzna powinien szukać, a zadaniem kobiety jest tylko dostarczanie słodkich złudzeń, że w jakiejkolwiek sprawie miał kiedykolwiek cokolwiek do powiedzenia.
Stąd najlepszą kobiecą techniką zawsze było, jest i będzie oznakowanie siebie tak, żeby być widoczną nawet z powietrza – dla pewności warto wspiąć się na jakiś pagórek. Najlepiej sprawdzają się czerwona sukienka i czerwony kapelusz. Nie ma chłopa, który nie poleciałby za czerwoną sukienką na pagórku.
Druga sprawa to właściwa klasyfikacja chłopa na pierwszy rzut oka. I to bez żadnego macania, ponieważ istnieje ryzyko, iż chłop pomacany poczuje się chłopem zakupionym. Co nie ma sensu, bo często zaczyna on mieć wtedy oczekiwania, na przykład, że zostanie zaniesiony na plecach do domu. I zachodzi niebezpieczeństwo, że nie będzie się chciał odczepić! Wprawdzie w teorii chłopy unikają zobowiązań… Ale – nie łudźcie się, tak jak każdy z nich może być księciem z czyjejś bajki, tak i każdy lubi być zanoszony w zębach do domu, a następnie utrzymywany. To mu oszczędza fatygi i energii, natomiast wcale go do niczego nie zobowiązuje, jeżeli mu się nic nie chce.
Chłopów dzielimy na kilka kategorii: reproduktory, chłopy tuczne, pociągowe, juczne, futerkowe, dekoracyjne oraz rzeźne. Ocenić, kto jest kto, trzeba już na samym wstępie. Potem – jest za późno; zwłaszcza gdy już przywarł do ciebie niczym podnawka. Żadnego chłopa się bowiem nie wychowa ani nie zresocjalizuje. Nikt nie odpowiada za jego wady ukryte, więc nikt nie przyjmie reklamacji – w szczególności nie wymieni go na nowy, nieuszkodzony egzemplarz.

Miłość natomiast trwa u niego nie dłużej niż dwa lata. Potem chłop jest jak ten jogurt po dacie ważności. Zjeść się da i nawet jest smaczny, ale producent już nie da gwarancji, że nie dostaniesz po nim biegunki. A tymczasem życie jest jakie jest. Każdy ma swój próg kompetencji i wyżej nerek nie podskoczy. Próżno więc od reproduktora domagać się przyrostów mięsa i słoniny. A z chłopa rzeźnego nawet kijem nie wybije jaj – w dodatku spełniających wymogi przepisów Unii Europejskiej. I tak dalej... I tak dalej...
Błędy w klasyfikacji mszczą się na kobietach okrutnie! Od chłopa jucznego nie ma co żądać futra, a futerkowy – nie dotaszczy wieczorowej torebki na szczyt Mount Everestu, gdzie postanowiłaś o to futro go ładnie poprosić. Za to padnie na zawał, a futro zabierze lawina, którą podczas pogrzebu, przez nieuwagę, obruszy chłop dekoracyjny, wzięty w Himalaje na rezerwowego, ad hoc zastosowany jako stojak dla zbolałej wdowy. Bo on jest idiota. Polewanie bez przelewania – to kres jego kompetencji. Fantastycznie udekorowałby stypę, ale na cmentarzu...
Niestety, w praktyce nie sposób uniknąć błędów w klasyfikacji, gdyż chłopy migają się od niej, jak mogą. I specjalnie wysyłają fałszywe sygnały. Jednak i na to jest sposób. Większość kobiet nie ma pojęcia o tym, że gros chłopów nie nadaje się do wspólnego życia. Ich warto mieć tylko na dochodne. Jak wiadomo, to taki układ, w którym wpada się do kochanka w sobotę wieczorem i znika w niedzielę, niczym sen złoty. Wielu kobietom takie rozwiązanie się nie podoba, wolą zbierać po chłopach skarpetki i mieć ich na oku, ale w praktyce to jedyny model, który pozwala rzetelnie pielęgnować kobiecość, paznokcie oraz święty spokój. Bo to taki układ, w którym smugę słodkich perfum za sobą zostawia się... I cichnący werbel szpilek na schodach (jeżeli u niego są betonowe, bo po drewnianych niesie łomot). Oraz zmywanie chłopu się zostawia; nawet takie po majonezie.
Najlepszy na dochodne jest facet ciepły, ciut-ciut włochaty. Miły w dotyku. Zmysłowy. Może być nawet średnio inteligentny, aby przyjemny w pożyciu, pomysłowy w łóżku, czuły i wydajny. Niewielu takich produkują, więc alternatywnie można kupić wełniany koc. Spełnia większość powyższych parametrów, a gdy jest niepotrzebny, może leżeć w tapczanie. Tańszy jest. Bardziej milczący. Gorąco namawiam, abyście sobie to przemyślały w nwym 2012 roku. I pamiętajcie, książąt z bajki nie brakuje. Grunt to nie chcieć od nich za wiele, bo wtedy jest inna bajka.

Iwona L. Konieczna



LINK


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group