Wysypisko - Quo Vadis Wojskowa Służbo Zdrowia

Gość - Pon 05 Lip, 2004

Ano, ja juz jestem "byłą" WSZ, choć nadal uczestniczę w pracy WSZ. Dokąd zmierza WSZ? Nie wiem dokładnie, ale wiem, że zmierza chyba donikąd. Nie wiem nawet czy nadal istnieje WSZ patrząc na to co sie dokoła dzieje. Przewidywania mam raczej ciemobarwne. Rozkład WSZ następuje powoli już od dłuższego czasu, a ukoronowaniem tegoż rozkładu była likwidacja Wojskowej Akademii Medycznej, a nieco wcześniej fakt, że jako lekarze wojskowi w Klinice przeszliśmy na garnuszek Kasy Chorych - nasze pensje wyrzucono z budżetu MON. Wiązało się to z opóźnieniami w wypłatach pensji, z opóźnieniami w np.wypłacie nagrody rocznej (cała kadra dostała ją w sierpniu 2002, a my dopiero w grudniu!), czy z przepychankami nt. kto ma nam wypłacić mundurówkę lub gratyfikację urlopową (także z opóźnieniem!).
Co ze szpitalami wojskowymi? Obawiam sie, że rzeczywiście bedą tylko z nazwy "wojskowe", bo większość kadry została zwolniona lub sama się zwolnila do cywila. Na terenie WIM na Szaserów wojskowymi pozostali właściwie tylko komendant-dyrektor, jego zastępcy i kierownicy klinik. Owszem pozostało jeszcze trochę chłopaków w mundurach, ale ich los jest mocno niepewny. Jakie szpitale pozostaną? Wiem, że napewno zostanie WIM połaczony z WIML-em i WIHE; napewno pozostanie szpital w Bydgoszczy, Wrocławiu i Krakowie. nie wiadomo czy pozostanie szpital MW w Oliwie (raczej tak). Los pozostałych jest niepewny.
Czy warto ubiegać sie o prace w szpitalu? Myśle, że jednak warto, ale ze swiadomoscią pewnego ryzyka, co do dalszej kariery w mundurze. Trudno jest mi cokolwiek doradzać, bo tak się porobiło, że nawet armia przestała byc opoką i rękojmią stabilizacji życiowej kadry...PZDRWM:-)

GAD - Wto 06 Lip, 2004

Chodzą słuchy, że w tych szpitalach będą etaty wojskowe, ale po utworzeniu w nich tzw. szpitali operacji pokojowych, co samo przez się mówi, że każdy lekarz będzie musiał wyruszyć na rozkaz np. do Iraku. Etaty te mają ponoć wrócić pod MON a nie być opłacane przez NFZ jak dotychczas. Czy coś wiesz na ten temat.
Coś co wielu z nas interesuje, to również to czy etaty tam utworzone będą dalej tak wysokie. Obecnie tak jest, gdyż są to szpitale kliniczene, ale w mocy jakiego prawa - Wojskowa Akademia Medyczna nie istnieje, więc co to za szpital kliniczny bez Akademii. No chyba, że nas "podpięto" pod Uniwersytet Medyczny - twór łodzki po połączeniu WAM-u i AM Łodź, gdzie istnieje fakultet wojskowo-medyczny.

Dr Acula:-) - Sro 07 Lip, 2004

To, ze od 1.07.04 służba w misjach nie będzie już dobrowolna zapisano w nowej ustawie ( o ile dobrze zrozumiałem). Szpitalami NATOwskimi będą Bydgoszcz i Wrocław, no i Wawka ze zrozumiałych względów. A wtedy rzeczywiście etaty będą wojskowe, a nie NFZetowe.
Nie wiem co uważasz za: "wysokie etaty". Doskonale wiadomo, że w Słuzbie zdrowia etaty zawsze były niskie - 20 lat pracowałem w klinice i miałem grupę U 13, choć przed odejsciem byłem pułkownikiem, adiunktem w grupie nauczycieli akademickich. Nie uważam, że miałem "wysoką grupe" uposażenia...Co do nazewnictwa masz racje - CSK WAM już zmieniło nazwę na WIM, a zatem nalezy przypuszczać, że i tamte szpitale będą musiały zmiienić nazwy, bez dodatku "kliniczny".
A jeśli idzie o UM w Łodzi - to w moim przekonaniu jest to sztuczna hybryda stworzona na "czyjeś" zamówienie, sztuczny twór który połknął mienie WAM-u, a kadrę dydaktyczną rozgonił na cztery wiatry (m.in. i mnie!). Komuś zależało, by WSZ rozłożyć całkiem i to się temu "komuś" udało, niestety :-(...Taką WSZ jaka jest teraz - to można o kant dupy potłuc; żadna to już WSZ...Szpitale wojskowe bez wojskowych, przychodnie wojskowe bez wojskowych - i to nie tylko bez lekarzy wojskowych, ale tez i bez PACJENTÓW wojskowych. Sic transit gloria mundis! A za jakieś 15-20 lat trza będzie znów mozolnie odtwarzać i klecić nową WSZ, bo ze starej WSZ kamień na kamieniu nie pozostanie! I znów nasi mądrale byli świętsi od papieza - rozpierniczyli WAM, która mogła być kużnią kadr medycznych (wielonarodowych) dla potrzeb NATO, gdy tymczasem, tuż za miedzą praktyczni i pragmatyczni Czesi swoja Wojskową Akademię Medyczną w Hradec Kralove nie tylko, ze pozostawili, lecz nawet ją rozwijają i już przyjmują na studia lub szkolenia kadry medyczne z krajów natowskich, i przy okazji trzepia niezgorszą kasę! Eee, ale kudy Czechom do nas - oni to pepiczki i szwejki, a my to dopiero nacja; dumni ułani spod Somosierry, Chrystus Narodów i Przedmurze...Gadać się już nie chce...I dobrze, że mnie już to nie dotyczy (jak rzekł inwalida, którego psy w protezę gryzły :lol: )PZDRWM.

GAD - Sro 07 Lip, 2004

Dr Acula:-) napisał/a:
To, ze od 1.07.04 służba w misjach nie będzie już dobrowolna zapisano w nowej ustawie ( o ile dobrze zrozumiałem). Szpitalami NATOwskimi będą Bydgoszcz i Wrocław, no i Wawka ze zrozumiałych względów. A wtedy rzeczywiście etaty będą wojskowe, a nie NFZetowe.
Nie wiem co uważasz za: "wysokie etaty". Doskonale wiadomo, że w Słuzbie zdrowia etaty zawsze były niskie - 20 lat pracowałem w klinice i miałem grupę U 13, choć przed odejsciem byłem pułkownikiem, adiunktem w grupie nauczycieli akademickich. Nie uważam, że miałem "wysoką grupe" uposażenia...Co do nazewnictwa masz racje - CSK WAM już zmieniło nazwę na WIM, a zatem nalezy przypuszczać, że i tamte szpitale będą musiały zmiienić nazwy, bez dodatku "kliniczny".
A jeśli idzie o UM w Łodzi - to w moim przekonaniu jest to sztuczna hybryda stworzona na "czyjeś" zamówienie, sztuczny twór który połknął mienie WAM-u, a kadrę dydaktyczną rozgonił na cztery wiatry (m.in. i mnie!). Komuś zależało, by WSZ rozłożyć całkiem i to się temu "komuś" udało, niestety :-(...Taką WSZ jaka jest teraz - to można o kant dupy potłuc; żadna to już WSZ...Szpitale wojskowe bez wojskowych, przychodnie wojskowe bez wojskowych - i to nie tylko bez lekarzy wojskowych, ale tez i bez PACJENTÓW wojskowych. Sic transit gloria mundis! A za jakieś 15-20 lat trza będzie znów mozolnie odtwarzać i klecić nową WSZ, bo ze starej WSZ kamień na kamieniu nie pozostanie! I znów nasi mądrale byli świętsi od papieza - rozpierniczyli WAM, która mogła być kużnią kadr medycznych (wielonarodowych) dla potrzeb NATO, gdy tymczasem, tuż za miedzą praktyczni i pragmatyczni Czesi swoja Wojskową Akademię Medyczną w Hradec Kralove nie tylko, ze pozostawili, lecz nawet ją rozwijają i już przyjmują na studia lub szkolenia kadry medyczne z krajów natowskich, i przy okazji trzepia niezgorszą kasę! Eee, ale kudy Czechom do nas - oni to pepiczki i szwejki, a my to dopiero nacja; dumni ułani spod Somosierry, Chrystus Narodów i Przedmurze...Gadać się już nie chce...I dobrze, że mnie już to nie dotyczy (jak rzekł inwalida, którego psy w protezę gryzły :lol: )PZDRWM.



Zgadzam się z Tobą całkowicie, ale skoro byłeś adiunktem w Klinice, nauczycielem akademickim - swoją karierę (jaka by nie była) zrobiłeś. Ja na nią nie mam szans w obecnych czasach, większość zdolnych kolegów też (a znam takich wiele). Dosyć, że jak napisałeś (zresztą szczerze) "żadna to już WSZ", to nie ma chętnych by ją odbudować. Ty i Tobie podobni jesteście za to odpowiedzialni. Dlaczego? Ano dlatego, że gdy padała WAM tacy jak Ty (chodzi mi o kadrę kierowniczą oraz adiunktów szpitali wojskowych i z naszej uczelni) robili wszystko by zadbać tylko o siebie, tzn. złapać gdzieś etacik i dotrwać do emerytury. Wielu się udało i robią wszystko by tych ciepłych stołeczków nie stracić. Nie interesuje ich nic - co będzie z WSZ, co będzie z nami - WAM-olami, którzy jeszcze są i jeszcze w wielu ośrodkach się kształcą. Dzwoniąc gdziekolwiek do WIL, czy do WIM nic nie można się dowiedzieć. Zostaliśmy sami z własnym problemami i na pośmiewisko kolegów z cywila. Nie wiedzieliśmy bardzo długo jak i gdzie kończyć kształcenie (dwójki), nie wiemy dalej gdzie tak naprawdę będziemy zdawać egzaminy. A jeśli będziemy zdawać to z małymi szansami na zaliczenie bo, od zawsze byliśmy solą w oku profesorów cywilnych, którzy otwarcie mówią w kuluarach kursów i zjazdów, że "teraz sobie odbiją".

Pewnie nie czujesz się winny lub jesteś jednym z tych niewielu, którzy sami nie mogli nic zrobić - jeśli tak jest przepraszam, jeśli nie to sam uderz się w piersi. Ale jedno jest pewne, Ty miałeś możliwości , my - nie.
Narzekasz, że miałeś niski etat. Ja w JW zaczynałem na U-19, skończyłem na U-23 (wg starych zasad). Po 01.07. mam etat porucznika U-12 (nowe zasady) i kilka poligonów w roku. W Klinikach ma się minium U-13, a po "dwójce" minimum U-14, i od tego U zaczynają się w miarę przyzwoite pieniądze. Dodatkowo kolegom na etatach w szpitalach płaci się "normalnie" za dyżury, a nam z jednostek grosze na umowę o pracę cywila (śmiech, po co mi ZUS). Po 01.07. dodatek za dyżury dla lekarzy wojskowych w szpitalach jeszcze wzrośnie bo wzrasata przelicznik. Nie piszę tego by zazdrościć, cieszę się, że koledzy w szpitalach zarabiać zaczną tak jak powinni, choć daleko i tak do ideału, ale lepiej niż w cywilu.

I muszę się szczerze przyznać, że cały czas mam wrażenie, iż płaczesz nad swoim losem (kariera adiunkta w Klinice - chciałbym tak, teraz bez układu to marzenie), bo jesteś jednym z tych, których rozgonili, którym nie udało się złapać na posadkę w czasie podziału.
TO WSZYSTKO STAŁO SIĘ WŁAŚNIE DLATEGO, ZOBACZ GDZIE MAJĄ ETETY NASI PROFESOROWIE, DOCENCI I INNI DOKTORZY PŁK-CY Z WAM (PLECAKI) - UM, CEM, WIM, WIML, WIHE, MZ. Im nie zależało na obronie WSZ , im zależało na utrzymaniu stołka przy dupie. Byle gdzie i byle jak, kosztem wszystkiego i wszystkich, również młodszych lekarzy wojskowych, których los wcale ich nie interesował i nie interesuje. O prestiżu WSZ nie wspominając. Rozejrzyj się teraz co się dzieje, w tych szpitalach wojskowych, WIL, i innych instytucjach wojskowo-medycznych, w których są jeszcze etaty wojskowe. Zobacz, kto zostaje komendantami i ordynatorami, kto zasiada na ważnych stołkach. Już to pozwoli nam powiedzieć, że takie ruchy prowadzą nieuchronnie do upadku WSZ. Na tym zakończę bo musiałbym za dużo napisać.

Stevie - Sro 07 Lip, 2004

Zgadza sie Gad, ale jest nadzieja...hahaha podobno sa juz takie braki, szczegolnie w zielonych garnizonach maja z cywila brac hahaah. Debile i fantasci, do takiego Budowa Piskiego nawet za 5 tys zloty nikt tam im nie przyjdzie. A co do specjalistow to jak jeden anestezjolog powiedzial ze przyjdzie do SZOP-u w B-szczy, z cywila, pelna dyspozycyjnosc, wyjazdy, Irak blablabla ale za nie mniej niz 13 tys PLN.
Gość - Sro 07 Lip, 2004

Oj, GAD, nawrzucałeś mi ile wlezie, ale jednak kulą w płot trafiłes. Akurat adiunkci mieli g***o do powiedzenia - zresztą jak wiesz jest to najniższy stopień w hierarchii akademickiej, bo osiągnięcie wyższego stopnia uniemożliwiono w mi w roku 2001! To raz!
Dwa - jak widzisz, ciepłego etaciku nie załapałem, a na emeryturę wyfrunąłem niespodziewanie zaraz po likwidacji WAM i w tej chwili nie zajmuję żadnego ciepłego stołeczka! Jestem całkiem PRIV do wynajęcia, i "wynajmowany" jestem na szczęscie :-) A co będzie z WSZ rzeczywiście juz mnie teraz nie bardzo interesuje praktycznie, bo emocjonalnie i owszem. Choć nic do gadania nie mam.
Trzy - gadamy sobie jak widze, w typowej aurze "konfliktu pokolen", ale pełna racje Tobie przyznaję - rzeczywiście zostaliście, Wy młodzi wyrolowani i pozostawieni "na pastwę". Osobiście nic sobie do zarzucenia nie mam, bo gdybym opowiedział Ci swoje dzieje i pieriepałki przeżyte złapałbyś się za głowę i dziękował Allahowi, że Ciebie takie cuś nie spotkało i miejmy nadzieje - nie spotka!
Cztery - co do specjalizacji to rzeczywiście my mieliśmy trochę łatwiej, ale też nie zawsze. Ja wybrałem ortopedię i urazówkę, więc dyscyplinę "przydatną" w wojsku, ale koledzy chcacy specjalizować sie np. w pediatrii czy ginekologii mieli wtedy bardzo mocno pod górkę wyłożoną kłodami pod "nogi". Natomiast Wasze obecne trudy specjalizacyjne nie mają nic wspólnego z WSZ, bo to rządy RP tak postanowiły w drodze do UE, a wojskowi decydenci tylko tym decyzjom przyklasnęli w dbałości o własne dupy (tu znów rację Ci przyznaję).
Pięć - nie licytujmy sie kto miał lepiej finansowo na początku kariery wojskowej - wyobraz sobie, że ja zaczynałem służbe w MW i nikt mnie wtedy nie pytał czy ja mam dyzury, prace dodatkową czy specjalizację - przychodzil rozkaz wyjścia w morze i się wychodziło, na ćwiczenia, na dozory etc...A ja sie poźniej musiałem tłumaczyć dlaczego nie przyszedłem do przychodni, na dyżur do pogotowia czy do szpitala...I jeszcze dyżury garnizonowe na Oksywiu miałem - za darmo!!!! W szpitalu w Oliwie także ZA DARMO!!! Ale, kurde, słodko miałem...Masz mi czego zazdrościć, he, he...
Sześć - i znów się mylisz, Młody Kolego. Wcale nie płacze nad swoim losem, bo żałuję, że wcześniej się z tego anszaltu nie wypisałem. A jak mówiłem, za ciepłą posadką wcale nie goniłem, lecz miałem jeszcze ochotę naukawo popracować - teraz już tej ochoty nie mam! A ci co tak Cie w oczy kłują swymi posadkami, koneksjami czy innymi "plecakowato-etatowymi" anturażami finansowo do pięt mi nie dorastają:-). Ale na obecny "układ" musiałem bardzo ciężko, przez 33 lata słuzby pracować - wraz ze wzlotami i upadkami - uczyć sie, uczyć i uczyć, pracować fizycznie ponad siły, pracować, pracować, pracować....
A teraz ja kamyczek po przyjacielsku wrzucę do Twego ogródka, GAD - odnosze wrażenie, że to Ty właśnie nad swoim losem ślozy wylewasz; , że straszliwie pokrzywdzony przez los się czujesz; że wbrew zapewnieniom trochę zadzrościsz mi tych dawnych "ułatwień" i obecnej pozycji życiowej...Doradze Ci w takim razie życzliwie jak starszy kolega młodszemu - wybrałeś zawód lekarza, wybrałeś zawód lekarza-oficera tak? Wybrałeś świadomie, tak? Skoro świadomie - to w takim razie wybrałeś z "wszelkim dobrodziejstwem inwentarza", tak? Więc przestań się mazgaić, narzekać na los parszywy i rzucać gromy na starszych, przestań roztkliwiać się nad sobą i "mieć za złe", nie bądź mięczakiem...Bierz sie do roboty, przeszkody omijaj, a jeśli się nie da ominąć to usuwaj je! I licz się z tym, i pamietaj o tym, że czeka Cię bardzo ciężka i odpowiedzialna praca; że czeka Cię wieczna nauka; że czękają Cię chwile radości, ale i chwile zwątpienia i przygnębienia...Jesteś u progu kariery, więc wykorzystaj możliwosci jakie daje Ci obecna rzeczywistość, która za moich młodszych lat była całkiem odmienna. Teraz Wy, młodzi macie niepowtarzalną szansę na sukces, lecz sukces nie przyjdzie sam - trzeba na niego ciężko zapracowac. Zyczę Ci szczerze powodzenia i wytrwałości w dążeniu do Olimpu czy tez może Parnasu:-).
I ja już ten elaborat zakończę, a i temat także..PZDRWM:-)
PS. I nie używaj, prosze, określenia: "WAM-ole". Pozostanmy przy tradycyjnym określeniu: "WAM-owcy", ok? Pozdro :-)

Stevie - Sro 07 Lip, 2004

Ja jako jeden z ostatnich wypustów Wam-u bede sie spieral ze starszyzna. Przez ostatnie 10 lat mowilo sie juz Wamol-e. to tez przyklad roznicy miedzy mlodymi i starymm (';)')i .
Pozdrowka :cool:

Maurycy - Pon 12 Lip, 2004

Ostatnio się dowiedziałem, że ilość lekarskich wakatów u "zielonych" dobiega setki, u "stalowych" pojawiają się pierwsze.

Od przyszłego roku Zmech ponownie robi nabór na podchorążych po maturze (na 4.5 -letnie studia). Niewykluczone, że i niedobory lekarzy spowodują podobne decyzje.

Ponoć była już nawet koncepcja szkolenia wojskowych lekarzy na bazie WIM na Szaserów.

XXXV - Sro 28 Lip, 2004
Temat postu: QUO VADIS WSZ...
WITAJCIE WAM-OLE I WAM-OWCY!
Dokąd zmierza WSZ......? - do SAMOZAGŁADY PRZEZ POWOLNE WYMARCIE KADR.
CZY NASI SZEFOWIE I INNI DECYDENCI MAJĄ NAS W DUPIE? - OCZYWISCIE I TO JAK NAJBARDZIEJ , SIEDZIMY TAK GŁĘBOKO W ICH OKRĘZNICY ŻE NAWET PODESZW NASZYCH NIE WIDAĆ.
NA CO JESTEŚMY SKAZANI? - NA WALKĘ O KAŻDE WYJSCIE Z jw DO SZPITALA NA SPECE, JEŚLI JA MAMY, NA BZDURNE ODPRAWY Z PRZEŁOŻONYMI, NA WYPEŁNIANIE STERT NIKOMU NI POTRZEBNYCH KWITÓW, NA PRACĘ NA DWÓCH ETATACH W jw JAKO RÓZNI D-CY PLUTONÓW I KOMPAII ORAZ NIEETATOWO W SPZOZ DLA NFZ ZA FRIKO, NA SZANTAZ IRACKI, ITD.
CO SIĘ LICZY W NASZEJ SKALI JAKO MAŁYCH LUDZIKÓW W GARNIZONACH? - WYRWANIE OD MON-U NAJMNIEJSZEJ CHOĆBY EMERYTURY, ZROBIENIE SPECY , JAK SIE UDA TO EKWIWALENT LUB ODRPRAWA MIESZKANIOWA I PRZEDE WSZYSTKIM WŁASNE ZDROWIE!

Stevie - Sro 28 Lip, 2004

Słusznie wyrwac ile mozna i z pewnym minimalnym zabezpieczeniem zastanowic sie co dalej, najlepiej wyrywac z MON-u az zafurczy.
drendriu - Czw 29 Lip, 2004

Witam forumowiczów :D
Wszystko co KOLEDZY piszą to prawda, ale czy już nie dosyć narzekania?
Proponuję zacząć pisać o tym jak zrobić żeby było lepiej.
Spróbujmy coś wymyślić. Na pewno wielu z nas znajdzie jakiś pomysł....
Pozdrawiam!!!

drendriu - Czw 29 Lip, 2004

P.S. Jesli chodzi o braki w garnizonach - obecnie w zielonych mundurach jest 77 wakatów.
Nie ma szans zeby je zapelnic, bo:
1. WAM-u nie ma
2. Zostały jeszcze 2 małe roczniki (na gorszych zasadach wiec czesc zrezygnuje)
3. Program szkolenia cywilow to wielka niewiadoma i CSWSMed w Lodzi na razie nic nie wie (zero rozporzadzen i kasy:))

Czyzby to juz???:
:szafot:

XXXV - Pią 30 Lip, 2004

co zrobic żeby było lepiej>..?? narzekanie?? jakie narzekanie, to szara ale jakże prawdziwa rzeczywistość. Jeśli chcesz coś zrobic, drogi Drendriu, aby było lepiej to proponuję idź do szefostwa WSZ i :mlotek: ............no może zdymisjonuj naszych szefow! Następnie sam zajmij ich miejsce i jako świeża krew zrób porządek. Jeśli uznasz że sie juz wypaliłeś daj znac zastapię Cie a potem ktos inny mnie itd. Być moze to jest jedyny sposób aby skruszyć tą decyzyjną skostniałóść w w-wie, od dołu nie jesteśmy nic w stanie zrobić, gdyz na poziomie jw jest to najczęściej walka z wiatrakami, zapału starczy Ci na krótki czas, a patrząc na podejscie przełożonych do Twoich starań o lepsze jutro szlag Cie trafi że Ty tak sie gimnastykujesz a tu klapa.....
Naprawdę polecam: zrób to co do ciebie należy aby się od Ciebie odp.... i dbaj o swoje sprawy, które wymieniłem wczesniej gdyz nikt oprócz Ciebie ich nie załatwi.
POZDROWIONKA

zmeszek_40WAM - Nie 01 Sie, 2004
Temat postu: ...była WAM...
:walka:
WAMu już nie ma, to fakt. Szczególnie bylo to widac na ostatniej promocji podchorążych 31.07.04r. Garstka wojska na placu (ok 80 ludzi), może drugie tyle wokół trybuny i tradycyjnie paru oficjeli na trybunie; promujący Generał J. nawet pomaszerować nie umiał jak trzeba; przemówienia w tym samym tonie odkąd pamiętam (od 1998r dokładnie) - puste, sztucznie patetyczne... no i te straszne tablice UM za trybuną.
Choć rok wcześniej sam byłem promowany, to dopiero teraz, po roku stażu, patrząc z boku na po czątek oficersko - lekarskiej drogi moich kolegów zdałem sobie sprawę jak bardzo się zawiodłem. Na czym?Właściwie trudno mi to określić. Na przełożonych? Nie, bo dla nich jesteśmy tylko narzędziem. Na starszych kolegów? Nie, bo zawsze nas uczono, że w wojsku nie ma kolegów. Na Rząd? Też nie, bo dla za drzwiami gabinetu nie istnieje nic wartego uwagi? Chyba najbardziej zawiodłem sie na sobie. Czemu? Że podobnie jak większość zaczynam kłaść laske na to co dzieje się dookoła mnie, że powoli zaczynam się zachowywać jak ci, o których piszę wyżej. Że zaczyna mnie obchodzić tylko własna dupa i nic poza nią. Że faktycznie zaczynam mysleć jak tu cicho i bez problemów odwalić co do mnie należy, nachapać sie w wojsku i spieprzyć. Ktoś zaraz mi powie, że podejmując walkę porywam sie z motyka na księżyc, walczę z wiatrakami. Niestety ktoś kiedyś musi wetknąć kij w mrowisko (albo narobić w gniazdo - bardziej pasuje ;-) Wkurza mnie bierność i marudzenie, zwłaszcza gadanie starych wyjadaczy "ty młody nic nie wiesz, ja służyłem tyle a tyle lat i nauczyłem sie siedzieć cicho". Co ja mu na to? "To g***o się nauczyłeś i przechlapałeś swoje życie" Wojsko ma służyć narodowi, krajowi, spłeczeństwu a nie politykom!!! W końcu nad nami też siedzą TYLKO ludzie!!! Więc prosze nie pisać mi tu,żeby "świeża krew" się tak nie rwała!!! ile zostało starym prykom, 15-20 lat?Na naprawianie błędów starszyzny będzie potem za późno. Pozwolić trzeba młodym wejść w życie - my chcemy myśleć także o przyszłych młodych pokoleniach, na 50 a nie na 15 lat do przodu! CZOŁEM wszystkim!

Stevie - Nie 01 Sie, 2004

Stary im szybciej ci bedzie zwisac to "wojsko: oprocz Twojej kariery i medycznego doswiadczenia tym lepiej. Mysl tylko o wlasnym interesie bo o Twoim nikt nie pomysli. im szybciej mniej zludzen tym latwiej potem zyc. Mi luski z oczu szybko opadly, a taki mocno starszy nie jestem. Pozdrawiam.
drendriu - Pon 02 Sie, 2004

BRAWO Adas, BRAWO!!!!!!!!!!!
Tak trzymac!
No to jest nas juz dwoch (przynajmniej na tym portalu), ktorzy chca cos zrobic.
P.S. Myslmy nad pazdziernikowa konferencja. Trzeba to g... ruszyc i to golymi rekami!
Ahoj!

XXXV - Pon 02 Sie, 2004

IDEALIZM - PIĘKNA SPRAWA!!!!! WSZYSCYŚMY SZLI DO WAM-u Z PODOBNYCH POBUDEK, A PRZYNAJMNIEJ WIEKSZOSC.
RZECZYWISTOSC: jak nie masz układzików trafisz do jw, bedziesz mógł sie wykazac i zrobić coś porządnie dla wszystkich dookoła siebie; na początek zostaniesz specjalistą w zakresie programu szkolenia pododdziałów logistycznych - bedziesz pisał plany konspekty, prowadził dziennik szkolenia kompanii lub plutonu medycznego i cały z tym zwiazany bardach, następnie obstawisz strzelania wojska(dzienne i nocne), posiedzisz parę miechów na poligonach w ciagu roku, w trakcie tego przyjmiesz paru starsznie chorych żolnierzy wojska polskiego służby zasadniczej(z pewnoscia beda to interesujace przypadki), staniesz sie specjalistą od map i dokumentów OWSGB, dowiesz sie co oznaczaja rózne dziwne skróty np ZKMRJ. W kwestaich fundamentalnych będziesz miał g***o do powiedzenia a w najlepszym przypadku: tak jest. Jedynym błędem jaki ci sie uda naprawić po starym pryku, twoim poprzedniku, będzie zmiana układu meldunku do starego, bo własnie wejdzie nowy bardzo ważny wzór dokumentu. Oczywiście możesz sie dąsac że nikt cie nie bedzie doceniał, słuchał twoich nowych pomysłów itd a tylko będa patrzec na twoje 2 gwiazdki na pagonie i mówic do starszego lekarza jw np: weź pogoń tego młodego bo maskę p. gaz i OP-1 zakłada w innym czasie niz przewiduje norma, a do popiersia strzela z PW pokojowo-zawsze w nogi. A i nie przejmuj się jeśli na twoje pytanie o możliwośc specjalizowania sie ktos cie zapyta : a po co panu porucznikowi specjalizacja, na razie proszę się uczyć spraw niezbędnych do życia jw - przez jakieś 2 lata. Ktoś z przedmówców wspomniał o konferencji - jasne mozna jechać, pogadamy o nurtujących nas problemach , wyciagniemy właściwe wnioski, wnioski te KTOŚ BARDZO WAŻNY przedstawi może nawet MINISTROWI po czym problemy zostaną i będzie ich tylko przybywało - schemat każdej "ogólnowojskowej odprawy".
Ale nic to, nie zrażaj sie, walcz o swoje przekonania i swoją wizję WSZ, jak bedziesz to robił mocno i zajadle szybciej przejrzysz na oczy i ujrzysz mechanizmy rządzące w całym wojsku. Zapewniam cię że nie będzie to widok budujący; a wtedy przypomisz sobie słowa wamowskiej piosenki: NIE W WAM-IE LECZ W JEDNOSTCE BĘDZISZ GNIŁ A TO JUŻ NIE TO SAMO..... i wszystko o czym mówią ci STARZY stanie się dla ciebie bardzij wyraziste i zrozumiałe. A co do tego komu słuzy wojsko... ciekawe czy dla tego narodu i na jego prośbę usilną nasi chłopcy (lekarze w "tekturowych" karetkach również) sa na pustyni irackiej.
POZDROWIONKA

XXXV - Pon 02 Sie, 2004

I jeszcze jedno: żeby sobie spieprzyc życie to trzeba zgubić jego sens i stracić orientację w kwestii co jast w zyciu najważniejsze.ZAPEWNIAM CIE ŻE WOJSKO I NASZA W NIM PRACA NIE JEST ANI JEDNYM ANI DRUGIM.
zmesio_40WAM - Pon 02 Sie, 2004

:balanga:
no to chyba tylko tyle mi zostało ;-(
A czy może ktoś z forumowiczów wie jak wygląda WSZ w innych (tj. cywilizowanych) armiach?
Czy tak jak u nas jest wszędzie? Czy np. na zachodzie maja podobne problemy? Podobnie przebiega służba lekarza wojaka? miałem okazję widzieć tylko WSZ w Czechach i musze powiedzieć że to z wizyty u naszych sąsiadów wywiozłem chęć walki i zmian NORMALNOŚĆ. Dlaczego tylko w WP marnuje sie w taki sposób pieniądze podatnika i potencjał ludzki???

drendriu40KWL - Wto 03 Sie, 2004
Temat postu: Do XXXV
No to pieknie Kolega przywalil!!! Takie teksty buduja, nie ma co.
Wszystkie te piekne rzeczy z JW i tajemnicze skroty mialyby sens gdyby byl porzadek. Kolega pisze o ukladzikach... TAK! Trzeba takowe miec albo sobie wychodzic! Problem tkwi w tym, zeby TYM, co plecy maja chcialo sie cos zrobic! Uwierz mi - nawet najwieksi protegowani tez narzekaja, ale dupy nie rusza, bo sobie mysla, ze i tak maja lepiej niz ktos w zielonym garnizonie! Cala inicjatywa nas - mlodych polega wiec w skrocie na tym, zeby: BYC (STAC SIE) PLECAKIEM (czyli trafic do duzego osrodka) po to, aby cos zmienic!!! To jest priorytet. Innymi slowy: musisz byc jak najblizej koryta zeby moc wyrwac cos dla siebie i tych, ktorzy sa za Toba! Innej drogi nie ma. Wbrew pozorom jest nas sporo i cale szczescie coraz wiecej. MY CHCEMY I SPROBUJEMY! (a tak na marginesie- kiedy ostatnio pojawil sie jakis konkretny pomysl na cokolwiek aby przedstawic go decyzyjnym?).
P.S. Adas - damy rade:)

zmeszek_WAM - Sro 04 Sie, 2004
Temat postu: co do układzików
fajnie po układach wspiąć się na wyżyny, tam za to efekty wlk moga być dwojakie. Mianowicie, jesli walczysz o coś dla "grupy" (np. lekarzy wojskowych) zaraz zostaniesz posądzony o kumoterstwo, nepotyzm, po czym z wielkim hukiem zlecisz w dół. Jeśli bedzies zsiedział cicho i nic nie bedziesz robił, to zrzuca cię Ci, którzy Ci zaufali. Perspektywa tak czy siak nieciekawa. Ale czy mimo to nie warto podejmować walki??? Czy mamy siedzieć cicho i patrzeć jak nami pomiatają?Jak szantażują? Mamy podejmować wojnę podjazdową? To nic nie da, bo zawsze będziemi zepchnięci do podziemia, jeśli sami z niego nie wyjdziemy. Głosu anonima nikt nie słucha, może najwyżeja za 100 lat ktoś w kronice o takich "partyzantach" przeczyta. Jeżeli podjąłem sie być lekarzem w wojsku to nie zamierzam przyklaskiwać pomysłom "trepów" z IQ poniżej średniej. Nie po to chyba kończyliśmy studia wyższe!!! Naszym zadaniem jest rozwijać siebie i służbę zdrowia (przypominam o przysiędze lekarskiej!!!) i im szybciej damy to do zrozumienia naszym przełożonym, tym szybciej przejrzą na oczy.
Co do pracu w JW, podobno bardzo wiele zależy od lekarza- praca stołówki, BHP na różnych stanowiskach i inne; więc nie mówcie mi że nie mamy "środków przymusu bezpośredniego"
WIĘCEJ OPTYMIZMU CHŁOPAKI!!!

Maurycy - Sro 04 Sie, 2004

Młodzieży, trochę ostrożniej.

1. Działanie wielu żołnierzy w jednym kierunku bez zgody i akceptacji przełożonych, może być przez nich odebrane nie jako oddolna inicjatywa, lecz jako bunt. Z różnymi niemiłymi tego konsekwencjami.

2. Skoro starsi koledzy są obiektem tak niepochlebnych ocen - niechże naszym guru zostanie W. Młynarski, a naszym mottem: "Róbmy swoje".

3. Od przełożonych nie-medyków w JW, których IQ poddano tak wnikliwej analizie ;) , zależy praktycznie każde nasze posunięcie po linii szkoleniowej (otwarcie specjalizacji, staże kierunkowe, kursy itp.).

4. Pójście z wodzem na noże przy pomocy wspomnianych "środków przymusu" to bitwa, w której nie będzie wygranych.
Ten gatunek ludzi potrafi nawet bezinteresownie włożyć sporo energii i konceptu, by młodemu "umilić" służbę (vide sytuacja w pewnym batalionie radiotech. na południu kraju). Owszem, można w ten sposób dopinać swego, tyle że z paroletnim poślizgiem, a i nerwy już będą wówczas nie te, i nawyki niezdrowe.

5. Rozwijając punkt 2., proponuję poświęcić to miejsce nie tylko na wspomnienia ze studiów, czy snucie wyobrażeń, jak to strasznie jest w JW, lecz na wymianę merytorycznych informacji n/t aktualnej sytuacji prawnej z różnymi jej niuansami, praktycznych sposobów realizacji szkolenia specjalizacyjnego, rozwiązywania bieżących problemów lekarza w jednostce.

6. Nie wątpię w szczerość intencji młodych kolegów co do reprezentowania interesów tych, co na rubieżach, ale doświadczenie uczy, że z czasem niemal zawsze górę bierze zasada RWD.

7. "Panu Bogu świeczka i diabłu ogarek" - to chyba najlepiej charakteryzuje nasze działanie w jednostce. Niespecjalnie sobie przypominam, by w ostatnich latach jakiekolwiek zmiany w WSZ odbyły się na korzyść tych co "na dorobku", więc może lepiej niech nas Stwórca chroni od następnych rewolucji przy takiej tendencji.

zmeszek40 - Sro 04 Sie, 2004
Temat postu: rozterek c.d.
:walka:

Pozdro dla Ciebie, Maurycy. Co do pktu 2 może faktycznie faktycznie przesadziłem z "opiniami" o starszych kolegach, ale oburzeni i obrażeni poczuję się jedynie Ci, którzy mają cos na sumieniu (przykładem może byc moja "współpraca" ze starszymi kolegami z WAMu, obecnie piastującymi stanowiska dziekańskie w UM Łódź - czcze gadania).
bardzo natomiast spodobała mi się Twoja propozycja z pktu 5. My, młodzi którzy dopiero rozpoczynamy swa karierę (krótką? ) ;) niestety nie możemy zaoferowac za wiele wam, doświadczonym ale jeśli zechcecie nam pomóc, na pewno paru z nas pozostanie wdzięcznymi.
Bardzo by mi zależało na współpracy, nawet poprzez takie forum. Jest grupa ludzi z mojego rocznika, która chętnia by troche powalczyla z marazmem w WSZ.

Zwracam się teraz do wszystkich, czytajacych te posty. Czy na prawdę o spójność i jedność między WAMOLAMI trzeba tak walczyć? Chcemy od Was nauczyc sie czegoś dobrego i nieść to dalej w życie; tym bardziej, że prawdziwi Wamole powoli odchodzą. Chcemy nawiązać i utrzymac kontakty zludźmi, którym los WSZ nie jest obojętny, którzy mogli by nam pokazać jakimi drogami iść. Mam nadzieję, że takich ludzi spotkamy na najbliższym zjeździe Absolwentów WAM. Do zobaczenia???

XXXV - Sro 04 Sie, 2004

Popieram tezy Maurycego!
Walka z przełożonym słuzbowym to jak kopanie sie z koniem- pozostanie tylko poobijana tylna cześc ciała.Robić swoje niezbędne minimum i dbać o swoje sprawy!
GREETINGS

zmeszek40 - Wto 10 Sie, 2004
Temat postu: Lekarz w JW
Cześć i czołem wszystkim!!!
Ależ gorąco się robi czytając wypowiedzi kolegów. To może ktoś teraz mnie pocieszy i powie, że służba lekarza w JW nie jest wcale taka do dupy??? Powiedzcie, że jak trafię za bramy JW to nie bede miał od razu przerąbane!
Jeśłi ktoś byłby tak uprzejmy i udzielił paru wskazówek jak sobie radzić w JW to bede wdzięczny. A może ktoś potrafi polecic jakąś dobrą jednostkę?
Pozdrawiam, trzymta się

XXXV - Wto 10 Sie, 2004
Temat postu: do zmeszek
Będziesz miał przerąbane, sam fakt przydziału do JW jest przerabany bo wiesz , że w obecnej sytuacji nie masz szans na rozsądny awans z przeniesieniem do np szpitala lub jakiegoś WSPL-a; gdy pogodzisz sie z tym faktem zaczniesz wyciagać wnioski jak tu sie ustawic w JW żeby zrobić co do ciebie należy aby przełożeni cie nie skopali za nicnierobienie a jednocześnie powolutku realizowac swoje sprawy : speca, praca dodatkowa itp
zasadnicze pytanie na ktore musisz sobie odpowiedziec: co to znaczy dobra JW, dobra dla ciebie? czy duze miasto , czy blisko domu, czy blisko łodzi itd...
a później trzeba "tylko dokonać wyboru"
I jeszcze jedno , człowiek ma duże zdolnosci przystosowawcze i sporo może znieść, dasz radę , a po jakimś czasie stwiedzisz że : trudno, trzeba swoje zrobic, swoje wyciągnac od MON-u i podjąc decyzję czy kariera w Mon-ie czy chcesz być lekarzem..
:idea:

Maurycy - Sro 11 Sie, 2004

Czasy są takie, że regułą stał się ... brak jakichkolwiek reguł. Widać z Twoich postów, że mocno niepokoi Cię najbliższa przyszłość, a prostych uniwersalnych rad - najzwyczajniej w świecie nie ma.

Każda JW to pewien mniej lub bardziej hermetyczny układ służbowo - towarzysko - rodzinny. Znaczna część kadry i pracowników cywilnych zasiedziała od lat, niekiedy - od pokoleń. Ludzie porządni, "śliscy" oraz tacy, za którymi ciągnie się "smrodek". Połapanie się w tym, tudzież w rytmie życia jednostki zabiera minimum 1 rok. Nieprzemyślane bruderszafty potrafią bardzo utrudniać życie- tego pewnie jesteś świadom. Panowie z OOZW naprawdę mieli rację.

Z pewnością ułatwieniem jest wysokie podporządkowanie JW i idąca za tym krótsza droga służbowa.

Jeśli zawiodły Cię układy rodzinno-towarzysko-przyjacielskie, które w/g Ciebie miałyby wpływ na skierowanie do JW, na rozdaniu przydziałów dobrze jest orientować się trochę co do rozmieszczenia jednostek w kraju, oraz ich losów w najbliższym czasie (warto poprzeglądać różne MON-owskie periodyki, polecam też kalendarz "Vademecum Polski Zbrojnej) oraz tu:

http://www.1wdz.mil.pl/
http://www.12dz.mil.pl/strona/index.php
http://www.16dz.pow.mil.p...default&lang=pl
http://www.2kz.mil.pl/
http://www.kawaleria.pl/
http://www.pow.mil.pl/
http://www.sow.mil.pl/index_sow.html
http://www.army.mil.pl/st...wna/home_pl.htm
http://www.serwis-militarny.net/forum/list.php?f=1

Gdyby Cię interesowały numery JW - pisz:
maurycyo2@o2.pl

Jednocześnie warto się orientować a'propos szpitali, gdzie mógłbyś się specjalizować w planowanej dziedzinie. Nie ukierunkowuj się tu wyłącznie na placówki resortowe.

Te zabiegi z pewnością pozwolą na bardziej świadomy wybór.

zmeszek40 - Sro 11 Sie, 2004
Temat postu: zmącony...
XXXV i Maurycy - dzięki serdeczne.
Fakt,moja przyszłość bardzo mnie martwi,podobnie jek moich kolegów, gdyż dopiero rozpoczynamy naszą drogę i kompletnie nie memy pojęcia w jakim kierunku to wszystko zmierza. Niestety nikt z nami nie chce rozmawiać na temat tej przyszłości, ba - do niedawna najwyzsi przełożenie nie mieli pojęcia,że mimo rozwiązania WAMu zostało jeszcze pare roczników w mundurach. Stąd moje niektóre moje posty mogą się Wam wydać "krzykliwe", ale na prawdę trudno się w tym wszystkim połapać. Tym bardziej,że jakoś w domu ojciec potrafił mi wpoić pewne "wojskowe" zasady, przećwiczył mnie porządnie, ale gdy w wojsku zaczęło się dziać źle - sam z niego odszedł.
Co do wyboru JW - to fakt, nie wiem co znaczy dobra JW i będę musiał to przemyśleć. Natomiast obserwując to, co obecnie dzieje się w szpitalach nie wiem, czy chciałbym pracować tam na etacie; nie wiem czy nie jest lepszym wyjściem dostanie się do jednostki z opóźnionym i wydłużonym okresem specki. Szpital wydaje mi się dobrym miejscem dla tych, którzy juz coś osiągnęli.
Pozdrawiam i dzięki raz jeszcze.

GAD - Sob 21 Sie, 2004

Anonymous napisał/a:
Oj, GAD, nawrzucałeś mi ile wlezie, ale jednak kulą w płot trafiłes. Akurat adiunkci mieli g***o do powiedzenia - zresztą jak wiesz jest to najniższy stopień w hierarchii akademickiej, bo osiągnięcie wyższego stopnia uniemożliwiono w mi w roku 2001! To raz!
Dwa - jak widzisz, ciepłego etaciku nie załapałem, a na emeryturę wyfrunąłem niespodziewanie zaraz po likwidacji WAM i w tej chwili nie zajmuję żadnego ciepłego stołeczka! Jestem całkiem PRIV do wynajęcia, i "wynajmowany" jestem na szczęscie :-) A co będzie z WSZ rzeczywiście juz mnie teraz nie bardzo interesuje praktycznie, bo emocjonalnie i owszem. Choć nic do gadania nie mam.
Trzy - gadamy sobie jak widze, w typowej aurze "konfliktu pokolen", ale pełna racje Tobie przyznaję - rzeczywiście zostaliście, Wy młodzi wyrolowani i pozostawieni "na pastwę". Osobiście nic sobie do zarzucenia nie mam, bo gdybym opowiedział Ci swoje dzieje i pieriepałki przeżyte złapałbyś się za głowę i dziękował Allahowi, że Ciebie takie cuś nie spotkało i miejmy nadzieje - nie spotka!
Cztery - co do specjalizacji to rzeczywiście my mieliśmy trochę łatwiej, ale też nie zawsze. Ja wybrałem ortopedię i urazówkę, więc dyscyplinę "przydatną" w wojsku, ale koledzy chcacy specjalizować sie np. w pediatrii czy ginekologii mieli wtedy bardzo mocno pod górkę wyłożoną kłodami pod "nogi". Natomiast Wasze obecne trudy specjalizacyjne nie mają nic wspólnego z WSZ, bo to rządy RP tak postanowiły w drodze do UE, a wojskowi decydenci tylko tym decyzjom przyklasnęli w dbałości o własne dupy (tu znów rację Ci przyznaję).
Pięć - nie licytujmy sie kto miał lepiej finansowo na początku kariery wojskowej - wyobraz sobie, że ja zaczynałem służbe w MW i nikt mnie wtedy nie pytał czy ja mam dyzury, prace dodatkową czy specjalizację - przychodzil rozkaz wyjścia w morze i się wychodziło, na ćwiczenia, na dozory etc...A ja sie poźniej musiałem tłumaczyć dlaczego nie przyszedłem do przychodni, na dyżur do pogotowia czy do szpitala...I jeszcze dyżury garnizonowe na Oksywiu miałem - za darmo!!!! W szpitalu w Oliwie także ZA DARMO!!! Ale, kurde, słodko miałem...Masz mi czego zazdrościć, he, he...
Sześć - i znów się mylisz, Młody Kolego. Wcale nie płacze nad swoim losem, bo żałuję, że wcześniej się z tego anszaltu nie wypisałem. A jak mówiłem, za ciepłą posadką wcale nie goniłem, lecz miałem jeszcze ochotę naukawo popracować - teraz już tej ochoty nie mam! A ci co tak Cie w oczy kłują swymi posadkami, koneksjami czy innymi "plecakowato-etatowymi" anturażami finansowo do pięt mi nie dorastają:-). Ale na obecny "układ" musiałem bardzo ciężko, przez 33 lata słuzby pracować - wraz ze wzlotami i upadkami - uczyć sie, uczyć i uczyć, pracować fizycznie ponad siły, pracować, pracować, pracować....
A teraz ja kamyczek po przyjacielsku wrzucę do Twego ogródka, GAD - odnosze wrażenie, że to Ty właśnie nad swoim losem ślozy wylewasz; , że straszliwie pokrzywdzony przez los się czujesz; że wbrew zapewnieniom trochę zadzrościsz mi tych dawnych "ułatwień" i obecnej pozycji życiowej...Doradze Ci w takim razie życzliwie jak starszy kolega młodszemu - wybrałeś zawód lekarza, wybrałeś zawód lekarza-oficera tak? Wybrałeś świadomie, tak? Skoro świadomie - to w takim razie wybrałeś z "wszelkim dobrodziejstwem inwentarza", tak? Więc przestań się mazgaić, narzekać na los parszywy i rzucać gromy na starszych, przestań roztkliwiać się nad sobą i "mieć za złe", nie bądź mięczakiem...Bierz sie do roboty, przeszkody omijaj, a jeśli się nie da ominąć to usuwaj je! I licz się z tym, i pamietaj o tym, że czeka Cię bardzo ciężka i odpowiedzialna praca; że czeka Cię wieczna nauka; że czękają Cię chwile radości, ale i chwile zwątpienia i przygnębienia...Jesteś u progu kariery, więc wykorzystaj możliwosci jakie daje Ci obecna rzeczywistość, która za moich młodszych lat była całkiem odmienna. Teraz Wy, młodzi macie niepowtarzalną szansę na sukces, lecz sukces nie przyjdzie sam - trzeba na niego ciężko zapracowac. Zyczę Ci szczerze powodzenia i wytrwałości w dążeniu do Olimpu czy tez może Parnasu:-).
I ja już ten elaborat zakończę, a i temat także..PZDRWM:-)
PS. I nie używaj, prosze, określenia: "WAM-ole". Pozostanmy przy tradycyjnym określeniu: "WAM-owcy", ok? Pozdro :-)


Witaj Doktorze Acula!
Po przeczytaniu Twojej odpowiedzi na forum zastanawiałem się jak zareagować. Pomyśałem, że winni się tylko tłumaczą ale i tak pstanowiłem odpisać, jednak brak czasu nie pozwolił mi na to. Potem urlop , wczasy itd. Gdy wróciłem stwierdziłem, że nie warto wracać do tej dyskujsji z Tobą. Jednak gdy dziś zajrzałem do forum i zobaczyłem, że jednak czujesz się urażony zignorowaniem Twojego ataku na mnie postanowiłem odpisać.
Po pierwsze - nie czuję byś mi dokopał. Poprostu musiałeś to napisać by ratowąc własną osobę. A najlepszą obroną jest-atak. Dlaczego nie czuję byś mi dokopał? Bo wszystko co napisałem o mnie to tylko Twoje przypuszczenia , które nie są zgodne z rzeczywistością.
Po drugie - nie płaczę nad swoim losem tylko pokazuję jak wygląda teraz rzeczywistość. Nie zazdroszczę Ci niczego. Nikomu nie zazdroszczę, gdyż nie wiem w 100% jak do tego doszli. Ja osobiście wszystko co osiągnąłem w swoim życiu zawodowym i osobistym zawdzięczam tylko sobie i przykro mi by było gdyby ktoś pisał, że korzystałem z układów.
Po trzecie - zawód lekarza-oficera wybrałem świadomie, dlatego jeszcze nie odszedłem z wojska choć o tym myślałem wraz z moimi kolegami. Jesteśmy lepiej ustawieni w cywilu niż w wojsku, ale tylko dlatego, że jeszcze czuję się WAM-owcem (jak chciałeś by używać) i wierzę, że mimo wszystko coś się zmieni to zostałem. Kolejny powód to ten, że w JW ,w którym pracuję mam dobrą opinię, bardzo dobre kontakty z oficerami (choć są też Ci starzy tępogłowi - ale w mniejszości na szczęście), wspaniale współpracuje mi się z kolegami-lekarzami (młodszymi).
Po czwarte - na sukces nie liczę, gdyż ambicję wybili mi z głowy tacy jak Ty (mam na myśli prof., doc. i adunktów Naszej uczeli, nie konkretnie Twoją osobę. Ty swoimi wypowiedziami (choć nie wszystkimi) zdobywasz u mnie zafanie jako człowiek nie jako były adiunkt i nie jest to "kadzenie"). Gdy chciałem otworzyć przewód doktorski jeszcze przed jedynką dostałem w łeb od w/w Panów, bo... nie miałem układów. Inni mogli , ja nie.

I to chyba na tyle . Nie wiem czy satysfakcjonuje Cię moja odpowiedź, ale skoro na nią czekałeś to jest. Choć nie taka jaką bym chciał napisać, ale niestety w przeciwieństwie do Ciebie bardzo dużo pracuję i nie mam tyle czasu co Ty na siedzenie przy kompie.
Serdecznie pozdrawiam WAM-owca.
PS.:Tak wogóle śmieszy mnie takie rozdrabnianie kiedy i jak mówiło się na studentów WAM-u. Czy to ma jakieś znaczenie. Wy mówiliście WAM-owcy , my WAM-ole. I co może dlatego jesteśmy gorsi?, albo że Wy macie zawsze rację?, musi być po staremu - czyt. Waszemu,chyba nie. Założę się, że na tym forum będzie więcej "młodszych" niż "starszych" jeszcze aktywnych zawodowo (w mundurze lub nie) lekarzy-oficerów, gdyż tych młodszy WSZ jeszcze obchodzi. Pozostałych już nie.

GAD - Sob 21 Sie, 2004

Jakoś widzę, że nie potrafisz wyczytać z moich wypowiedzi, moich intencji. Powinieneś bardziej optymistycznie czytać to co napiszę, ale Ty chyba chcesz być tu najważniejszy i najmądrzejszy. Każdą wypowiedź można tak zinterpretować by "zgnoić" autora, i wszystko ustawić po swojej myśli - Ty tak właśnie robisz. Pomijając pierwszą moją wypowiedź skierowaną do Ciebie, ta miała być zupełnie inna. Przede wszystki szczera i łagodząca, ale niestety Ty zrozumiałeś ją opacznie lub chciałeś ją tak zinterpretować. TWOJE MUSI BYĆ POPROSTU NA WIERZCHU. Tak to odbieram. Zero zrozumienia i toleracncji. Nie czytałem wszstkich Toich postów, ale odnoszę wrażenie, że nie jesteś taki do Wszystkich forumowiczów. Czyżby tylko do mnie? Boisz się przyznać racji? Boisz się przegrać? Z kim? Z czym? Ze mną! Ja cieszę się, że powstało takie forum. Sam nawet pisałem do stiv-a (w pierwszym nfow) by powstał dział odnoszący się do WSZ. Nie chcę konkurować a rozwijać to forum. Nie jestem, nie byłem i nie będę najmądrzejszy. Nie uważam, że wszystko co piszę jest "na wierzchu" lub musi być.

Chętnie w miarę wolnego czasu podyskutuję na PW lub GG.
Pozdrawiam.
GAD.

Sredni - Sob 21 Sie, 2004

Puk :!: Puk :!:
Dajcie sobie buzi :buzka: ,albo i co :piwo: .
To forum jest dla wszystkich, a ten dialog dotyczy tylko Was dwóch, chociaż dotyczy dwóch pokoleń absolwentów WAM. Wymieńcie adresy i pogadajcie sobie na GG lub czymś podobnym.
Pozdrowienia.

"Bo czyż nie ma wdzięczniejszego tematu jak d... " :laska:
Który z Was pamięta ten cytat.

Gość - Sob 21 Sie, 2004

Sredni napisał/a:
Puk :!: Puk :!:
Dajcie sobie buzi :buzka: ,albo i co :piwo: .
To forum jest dla wszystkich, a ten dialog dotyczy tylko Was dwóch, chociaż dotyczy dwóch pokoleń absolwentów WAM. Wymieńcie adresy i pogadajcie sobie na GG lub czymś podobnym.
Pozdrowienia.

"Bo czyż nie ma wdzięczniejszego tematu jak d... " :laska:
Który z Was pamięta ten cytat.

I niech tak pozostanie. Bedziemy się spierać gdzie indziej. Ale miło, że jeszcze inni to czytają. Oznacza to, że forum się rozrasta. A o to mi chodziło. Myślłem, że niewielu nas tu będzie. Robiłem w swoim środowisku wszystko by rozpowszechnić - zarówno wśród lekarzy w. jak i żołnierzy.
Cieszę się, że rusza się to do przodu. Pozdrowienia dla wszystkich.

GAD - Sob 21 Sie, 2004

Wybaczcie to byłem ja -GAD. Nie wiem czemu , coś mnie wywaliło ze satusu zalogowanego (a może zapmniałem się zalogować?). Nie będę już zaśmiecał. Pozdawiam raz jeszcze.
zmeszek40 - Sro 25 Sie, 2004

Cześć i czołem :!:
No to ładnie Gad i DrAcula sobie nawypominali. Ale jak świat światem konflikt pokoleń musi być; przy okazji zapytam: czy na prawdę tak wielka różnica wiekowa jest między Wami?? Chyba nie.
Ale zastanawia mnie jeszcze jedno. Czemu lekarz z JW i lekarz ze szpitala tak na siebie naskakują? I jeden drugiemu, na zmiane próbuja udowodnic jak to "przeciwnik" ma lepiej? Przecież doskonale wiecie, że obaj macie po części rację. Smutnym faktem jest, że przez układy rodzinno koleżeńskie wielu z nas miało i będzie miało zablokowany (a przynajmniej utrudniony) rozwój naukowy. Z drugiej strony patrząc na sytuację lekarzy wojskowych w szpitalu, w którym odbywam obecnie staż, wcale nie jestem pewien czy chciałbym tam trafić na etat. Wszystko ma + i -. Szukiajmy więc +++ :P

NARQ

P.S. Chciałbym takim optymizmem pałać za parę lat ;)

Maurycy - Pią 10 Wrz, 2004
Temat postu: Tak o nas piszą.
http://wiadomosci.gazeta....00,2277747.html
XXXV - Sob 11 Wrz, 2004
Temat postu: PISZA O NAS
Niech sobie pisza i mówią, niech pokazują w TV, ważne aby w MON-ie wyciągnęli włsciwe wnioski!!!!!Podkreślam właściwe!!!!
Pozdrawiam wszystkich!
Trochę mnie nie było bo za tą wilką kasę z MON-U gniłem 3 tyg na poligonie a potem 10 dni od rana do 24.00 w JW... kontrola była. Nikt nie chce jechać i to norma , bo i kasa niezbyt zachęcająca dla lekarza-oficera, poza tym gdzie i kiedy miał sie biedny specjalizować skoro w JW nie musi być żaden specjalista i nikomu nie zależy aby był, wystarczy że konspekty dobrze napisze i stołówkę podbije. Teraz niech szukają specjalistów z cywila. Skoro skutecznie przez ostatnie lata rozpiprzli kolejni ministrowie i nasi medyczni przełożeni korpus medyczny w WP( a propos Trybusz został prezesem PCK..... za słabo lizał rowy politykom i dlatego go zdjęli z Głównego Inspektora Sanitarnego kraju, czy co innego?) to teraz zbierają owoce swego siewu, ciekawe czy juz do nich dotarło że najdalej za 2 lata pieprznie ochrona zdrowia, nie na misjach, tylko w jednostkach na terenie kraju bo wszystkich lekarzy zwolnili do cywila...

Maurycy - Nie 12 Wrz, 2004

W Radiowym Magazynie Wojskowym był dzisiaj wywiad z polskim generałem od logistyki, który objął jakąś wysoką funkcję w dowództwie NATO.

W jego wypowiedzi pobrzmiewało szczere zdziwienie, że sojusznicy mają tak bardzo rozbudowane zabezpieczenie medyczne wojsk.

A u nas pomysły Wielkiego Ekonoma zdają się zmierzać w odwrotnym kierunku.

Stevie - Nie 12 Wrz, 2004

Spokojnie, juz niedlugo. Wielki Ekonom dostał generała i przejdzie do Depertamentu Finansów, bo jako plk to mogl tam tylko kawe parzyc. :cry:
Maurycy - Nie 12 Wrz, 2004

Swieże przecieki z Łodzi, ul. Żeligowskiego.

Podobno przyszłoroczni absolwenci wydziału wojskowo- medycznego mają nie być promowani na stopnie oficerskie. Decydenci liczą na hordy medyków z cywila.

Stevie - Nie 12 Wrz, 2004

I sie przelicza... Jak juz nawet do Wrocka na WSO z mgr nie ma chetnych to mlodzi lekarze przyjda? Buahaha!!! Ale jak wiadomo "dycydenty" juz dawno sa oderwani od rzeczywistosci na warszawskich wyzynach...
zmeszek40 - Nie 12 Wrz, 2004
Temat postu: nic nowego
Ale fajni ci dziennikarze,tacy dociekliwi i matematyke znają. Szkoda że jak większść pseudoekonomistów naszego kraju nie potrafią przeprowadzić kalkulacji "długofalowych" i określić ile to taki bogaty wojskowy lekarz zarobi przez pół roku w porównaniu z kumplem z cywila. A jakie są różnice w stawkach za dyżury np. w Szpitalach Wojskowych? Czy każdy kolega z JW ma szansę i czas prowadzić prywatną praktykę? Sami znacie odpowiedź na pytania.
Problem polega na czym innym. Faktycznie chyba każdy z nas przywykł do tego, że w wojsku, na państwiowym garnuszku można było nieźle sie ustawić a służbę i obowiązki mieć gdzieś. Ale jak teraz przychodzi za to zapłacić to każdy sie wypina i chce uciekać z woja. To normalne, bo nikt o zdrowych zmysłach nie da się wsadzic w ambulans który zaraz wyleci w powietrze.
Z drugiej strony powiedzcie mi jakie inne (normalne???) państwo ładuje kasę w wykształcenie człowieka a marnuje jego potencjał umysłowy, w najlepswzym wypadku każąc siedzieć w JW i odwalać papierkową robotę, niewiele wspólnego mającą z medycyną, a w najgorszym pakując w karetkę na wojnie i wysyłając na śmierć.
Któś w końcu powinien pójść po rozum do głowy i zastanowić sie nad tym. Lekarz w JW - jak najbordziej, ALE DO LECZENIA, a nie do sprawdzania wartości kalorycznej posiłków czy odległości między umywalkami! Czy w ambulansie musi jechać lekarz??? Czy nie może to być ratownik medyczny, który w tym samaym zakresie co lekarz udzieli rannemu pierwszej pomocy na polu walki a ten sam lekarz pozostanie w szpitalu polowym i powiększy stan ososbowy wykwalifikowanej kadry?
Trzeba też pamiętac o jednym - dla wojska życie ludzkie nie jest wartością, każdy z nas jest tylko numerem na tabliczce identyfikacyjnej. Ale jeśli komuś tak bardzo zależy na utrzymaniu sie w budżecie, takie rozwiązania powinien brać pod uwagę.
No, tyle mojego co sobie pogadam. Bo nic więcej z tego nie będzie ;-)

Pozdro dla wszystkich forumowiczów.

PS.
Ktoś juz dawno zauważył, że do wojska nie powinni iść ludzie inteligentni, bo za dużo dyskutuja przy wykonywaniu rozkazów. Tak więc MON sam sobie jest winien że nas ma :tongue10:

Sredni - Pon 13 Wrz, 2004
Temat postu: NFZ na Koszykowej
:!: Moja rodzina i ja jesteśmy (a może byliśmy) podopiecznymi CPLek na Koszykowej w Warszawie. Córka chciała się zapisać na wizytę do okulisty i okazało się, że od 1.07 obowiązują nowe deklaracje do lekarza pierwszego kontaktu i co mnie bardzo zaskoczyło deklaracja do pielęgniarki i w przypadku pań do położnej :mlotek: . Mieszkam dosyć daleko od Warszawy i korzystam z pomocy pielęgniarki pracy, położną moja żona widziała ostatni raz miesiąc czy dwa po porodzie (18 lat temu). Podobno jest to DOBROWOLNY wybór, ale wybierając lekarza zatrudnionego w tym ZOZie zmuszany jestem do wyboru pielęgniarki i położnej, które nigdy nie były mi potrzebne. Czy ktoś wie o co chodzi (pieniądze?) - przecież to jak z Gogola. :???:

Pozdrowienia

dr_borsuk - Pon 13 Wrz, 2004

Salut!
Czytając wątki poruszone w temacie "Dokąd zmierza WSZ" natknąłem się na informację o zjeździe WAM-oli (pisząc w ten sposób nie odżegnuję się od WAM-owców szukających bezpośredniej zależności między przyrostkiem "oli" a zwyczajową nazwą pewnej marki samochodów :D ). Prosiłbym o szczegóły.
PZDR.

XXXV - Sro 15 Wrz, 2004
Temat postu: do dr borsuk-a
sorry nie wiem nic blizszego o zjeździe WAM-oli i WAM-owców, ALE NIC MI NIE MÓW O TYCH SŁODKICH CZASACH KIEDY TO ....... " kielicha strzel i idź na Lumumby bye se zrzucić( jak kto woli spuścić) z krzyża".....
pozdrawiam wszystkich co pamiętaja jak to było na Lumumby za dawniejszych czasow!!!

Stevie - Sro 15 Wrz, 2004

Ale chyba w ostatnim Skalpelu bylo cos na ostatniej stronie o zjezdzie absolwentów śp WAM, bodajze na Helu.
dr_borsuk - Sro 15 Wrz, 2004

Salut!
Tak, tak... hmm, dopada zaduma nad dawniejszymi sposobami wykorzystywania energii jądrowej na Lumumbowie, teraz na Juwenaliach nie wiadomo czy się nie dostanie z breneki od ledwo co obudzonego policjanta, względnie pałą przez łeb od pijanego kibola ... Miałem dzisiaj sposobność zobaczenia się z kolegą z "niższego odcinka szkolenia" - okazuje się, że jakkolwiek WAM-u już nie uświadczysz (miast tego dziwna hybryda wojskowo - cywilna) to chłopakom z VI RS zafundowano 4 służby przy stanie osobowym 34 - statystycznie słuzba co 3 dni na 6 roku. A kto z nas to lubił? Ehh, szkoda chłopaków...
Dzięki za odpowiedź w sprawie spotkania abstyn ... ups TFU! absolwentów :) .
Pozdro dla wszystkich czujących jeszcze jak WAM-ole (owcy)!

Gość - Sro 15 Wrz, 2004

Jak si emowilo WAM WAM WAM, rodzina Corleone, WAM WAM WAM układy sa zlozone :D :cool: :lol:
zmeszek40 - Czw 16 Wrz, 2004
Temat postu: Zjazd SA WAM
cześć i czołem.
Otto link dla zainteresowanych zjazdem absolwentów WAM
http://www.sawam.org.pl/sesje/ses_9.html

A jak nie zadziała, to
www.sawam.org.pl
Zjazd odbywa sie w dniach 1-3.10.2004r w Juracie.
Pozdro dla wszystkich.

wodnik - Nie 19 Wrz, 2004

Ja się dziwię że jeszcze istnieje Wojskowa Służba Zdrowia - przecież wodzowie wiedzą że do Armii wciela się samych zdrowych, kadra sama zdrowa a wiadomo że człek zdrowy ma zdrowe dzieci - to zatem po co jeszcze WSZ - Panie Szmajdziński, Panie Zemke wnoście wniosek racjonalizatorsko wielce oszczędnościowy do Zwierzchnika wszystkich Zołnierzy równie zdrowego - och, jak zdrowo wygląda, jak bobasek - o redukcje tych facetów w rozwianych fartuchach, którzy na defiladach słabo maszerują i z piłsudska oddaję honory. :efendi: :-o :???: :lol:
ups - Pią 01 Paź, 2004

A ja, jako ze właśnie odkryłem to 4um chciałem sie ze starszymi kolegami przywitać ,co niniejszym czynię. :)

btw.
Powodzenia dla absolwentów 40kwl od absolwenta 41kwl w walce z lep-em (swoją drogą ciekawe co dalej , jakby sie noga podwineła)

Pozdrawiam

XXXV - Nie 03 Paź, 2004
Temat postu: LEP....?
pozdrawiam szanownych Kolegów którzy muszą zdawać LEP, szcerze mówiąc współczuję, ... kolejne potwierdzenie Waszej wartości lekarskiej... jakby nie patrzeć po zalizeniu stosownych egzaminów nastudiach...
Ale jak widać zmierzamy w kierunku państwa prawniczego, gdzie reguły, schematy, algorytmy i egzaminy maja rolę wiodącą...
POZDAWIAM

Stevie - Wto 05 Paź, 2004

>>W Kutnie EPO nie ma od pół roku, choć szpital - jak wszystkie w Polsce - wziął z NFZ pieniądze na lek. Dyrektor szpitala Piotr Widawski mówi, że nie kupił EPO, bo "szpital tonie w długach, a on ma jeszcze piętnaście innych oddziałów do utrzymania".>>


Tak to jest jak Słuzbą Zdrowia cywilna czy wojskowa rządzi Ekonomia........

Maurycy - Pon 25 Paź, 2004

Ważna informacja dla Kolegów, którzy w najbliższej sesji zamierzają otwierać specjalizację w resorcie i wysłali stosowne wnioski do "Stolycy".

Otóż przypadek sprawił, że ... będzie Wam dane podejść do postępowania kwalifikacyjnego.

Okazało się bowiem, że jakiś "mistrz" z nowo powstałej komórki odpowiadającej za nasze kształcenie (noszący stopień, o jaki prawie żaden wojskowy medyk się w życiu nie otrze), zachomikował wszystkie wysłane wnioski w swoim biurku.
Planował uzbierać ich z setkę i przesłać dalej (nie bardzo zresztą wiedząc dokąd) dopiero po Nowym Roku.
A ostateczny termin dostarczenia kwitów do CEM mija bodajże 15 listopada. Ale by się ludziska zdziwili ...
Winny zapewne pozostałby nieznany.

Info to mam z trzeciej ręki, ale raczej wiarygodne.

Sredni - Pon 25 Paź, 2004

Cytat:
Okazało się bowiem, że jakiś "mistrz" z nowo powstałej komórki odpowiadającej za nasze kształcenie (noszący stopień, o jaki prawie żaden wojskowy medyk się w życiu nie otrze)

Popytaj w WIM, bo o ile wiem tam jest i była stosowna komórka. :!:
Pozdrawiam.

zmeszek40 - Sro 27 Paź, 2004
Temat postu: Magia magika
Czy ten magik :cool: to pan N? Jeśli tak to juz wielu poznało sie na sztuczkach jego "resortu" (właśnie WIM). Razem z kolegami składaliśmy wnioski o specki na dzień przed upłynięciem terminu, o którym to terminie dowiedzieliśmy się trzy dni wcześniej ;-) A żeby było śmieszniej to jescze na złych drukach. Ciekaw jestem co z tego wyjdzie ;-)))
Co do terminu składania to nie wiem czy nie upływa on wcześniej - w końcu otwierający w tej sesji specki zdaja z nami LEP!!! A ten jest 12.11.2004r. A z tego co obserwuję WIM chyba nie bardzo ma i nie bardzo chce mieć pomysł na WSZ.

Pozdro dla wsiech.Paka. :cool:

Maurycy - Sro 27 Paź, 2004

No to zuchy z Was - ruszyć z kwitami w pierwszej sesji po stażu.

Wiem, kogo masz na myśli, ale to nie ta osoba. Kwity miały szansę utknąć o jedno "oczko" przed WIM, a więc Twój "faworyt" nie mógłby już narozrabiać, "wyręczyłby" go kto inny.

Chyba jakąś regułą jest, że to stanowisko (w WIM) obsadzają kontrowersyjne postacie. Mnie los zetknął z jego poprzednikiem. Wielu go uważało za dobrodzieja i wychwalało jego skuteczność w załatwianiu różnych rzeczy.
Gdyby zaś zależało to ode mnie - za tzw. całokształt dożywałby swoich dni na Syberii.

Trzymam kciuki za Młode Wilki.

zmeszek40 - Czw 28 Paź, 2004
Temat postu: ;-)
Młode Wilcy "nie dziękują" :D Maurycy
W tym całym bałaganie może chociaż tyle uda nam się zyskać :evil: Diabeł wie co będzie się działo przy nastepnej sesji, może wojskowych sesji juz nie będzie?Bo dla kogo - dla 70 którzy są jeszcze za nami? Albo wrocimy z Iraku i okaże sie że WSZ wogóle nie istnieje i znów będzie zdziwienie że jacys medycy w mundurach się kręcą :lol: A i tak nie jest powiedziane że te pozwolenia dostaniemy. Na razie walczymy o prawo wykonywania zawodu ;-) LEPiej za to trzymajcie kciuki, bo nie będzie miał kto przyjść do jednostek :!:

zmeszek40 - Czw 28 Paź, 2004
Temat postu: ;-)
zapomniałem dodać,że pozdrawiam wszystkich forumowiczów ;-)
GAD - Czw 28 Paź, 2004

A co Szanowni Panowie wiedzą o zdawaniu starych "dwójek" po nowemu. Chodzi mi o składanie dokumentów, kto je kontroluje, czy można mieć staż w nieakredytowanym oddizale itd. Im więcej tym lepiej.

:!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Tak sobie myślę - czy komuś jeszcze zależy na tym by lekarze wojskowi mogli zdawać przed komisją, w skład której wchodzi również lekarz-oficer? :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?:

zmeszek40 - Pią 29 Paź, 2004
Temat postu: ;-)
Ja niestety nic na ten temat nie wiem. Ba, ja nawet jeszcze nie wiem jak to teraz wszystko ma wyglądać :lol: Z różnych źródeł tylko ciągle słyszę,że za wojskowych "medyków" wezmą się w końcu cywile i pokażą nam jaką to my wiedzę mamy i do czego sie nadajemy. Np ostatnio się dowiedzialem że ktoś poraz drugi nie zdał starej dwójki, a zdawał ponoć przed zupełnie cywilną komisją. Powiem,że dziwi mnie ten stosunek kolegów z cywila, bo w sumie to nie wiem z czego on wynika. :cry:
Na swoim stażu też się o tym przekonałem - nasi koledzy i koleżanki nie lubią nas za to,że do końca roku zostajemy w szpitalu a oni idą na bezrobocie. Nie lubią nas, bo WIL o nas zadbał a ich OIL nie. Fajne,nie? Pozostawiam bez komentarza.

Pozdrawiam.

zmeszek40 - Nie 31 Paź, 2004

:!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Tak sobie myślę - czy komuś jeszcze zależy na tym by lekarze wojskowi mogli zdawać przed komisją, w skład której wchodzi również lekarz-oficer? :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: [/quote]

No to tyle jeśli chodzi o zadbanie o "młodych" przez WIL, o którym wspomniałem w poprzednim poście. Przy okazji odpowiedź dla GADa:

nie, juz nikomu nie zależy, żeby wojsko zdawało przed osobnymi komisjami, ba - nawet w komisji nie ma oficerów lekarzy. Pokaże to 12.11 LEP, który zdajemy razem z cywilami, wymieszani w jednym miejscu,w Łodzi. Co prawda w dyplomach mamy pieczęć UM ale nadal nosimy mundury a do samego końca prof. B z WIL zapewniał nas, że piszemy jako osobna grupa na WAMie;-) Szkoda.

Pozdrawiam,idę sie uczyć

GAD - Pon 01 Lis, 2004

A propos Pana Prof. B. Głośno było o nim ostatnio . :walka: Nawet Gazeta Wyborcza wymieniła jego nazwisko przy okazji afery (pseudoafery wg mnie) wokół egzaminu z j. angielskiego. Zastanawiam się , komu zależało na "udupieniu" biednej , całkiem fajnej Pani mgr od angielskiego. Czyżby komuś podpadła ? :?: :?: :?: Nie chce mi się wierzyć. :!: :!: :!:


Z Rywina nici to dziennikarze na płotkach sobie odbijają. :mrgreen: :mrgreen:

zmeszek40 - Wto 02 Lis, 2004
Temat postu: pseudoafera
ha ha. Podpadła niepodpadła, biedna Pani mgr jak na pracownicę byłej WAM i długo się utrzymała w UM. W końcu ktoś, kto maił obiecaną posadkę w końcu ją dostanie. Szkoda że Panowie nie widzieli co sie wyprawiało na WAMie w momencie wchłaniania prze UM, ilu wspaniałych ludzi musiało odejść z pracy lub odeszło w rok po utworzeniu UM. Życie pokazało kto tak na prawdę został na tym UMie ze starej gwardii - (przepraszam za słowa) banda cwaniaków i kombinatorów, ot co. A komu Pani mgr podpadła??? Może drugiemu panu, prof. JB, byłemu dziekanowi WAM, którytak ładnie w GW wyparł się jakichkolwiek udziałów w aferze. Też nam (młodzieży) pokazał nie raz i nie dwa, jaki to z niego dla nas kolega. Uch, trafia mnie jak to piszę :zabic: Nic to. Denerwować się to mścic się na własnym zdrowiu za głupotę innych.

Pozdrawiam.
PS. A swoją droga powiedzcie mi koledzy czy ten język to na prawdę jest taki potrzebny? Poza tym,że ordynator oddziału się cieszy że mam wyedukowanych współpracowników ;-)))

Maurycy - Wto 02 Lis, 2004

No cóż, trzeci sort pismactwa walczy o środki na przetrwanie, mając gdzieś, że robi to kosztem cudzego dramatu. Nawykł taki do lekkiego życia, to już na spychacz nie wsiądzie, do murarki się nie weźmie, no i głupio mu tak po studiach na wieś wracać. Będzie węszył "w imię prawa obywateli do informacji" - tak to teraz sobie nazywają.

Poza klinicystami, to niespecjalnie chyba komukolwiek potrzebne studiowanie pism w oryginale. Jest w końcu tyle dostępnych aktualnych tłumaczeń z każdej dziedziny. W dobie internetu, English Translatora i innych udogodnień, nonsensem wydaje mi się być przymuszanie ludzi do zdobycia kolejnego stemla od jakiejś chudziny z kolegium języków obcych. Chyba, że to wszystko po to, by nam lepiej było potem - na emigracji...

A swoją drogą, to mam już wstępnie namierzone zaliczenie "innego języka zachodniego nowożytnego". Rozumu mi na pewno od tego nie przybędzie, ale jak to zadziała - nie omieszkam poinformować.

Maurycy - Sro 03 Lis, 2004

Nadal trwam w przekonaniu, że posługiwanie się obcym językiem w praktyce lekarza, to sprawa indywidualna - pochodna długofalowych ambicji zawodowych, aktualnego zawodowego usytuowania etc. I nie jest to bezwzględna determinanta jego "to be or not to be".

Regularnie otrzymuję 7 periodyków ze swojej dziedziny - 4 płatne (w domyśle- bardziej obiektywne, z czego połowa bazuje na oryginalnych polskich pracach, połowa na polskich tłumaczeniach aktualnych prac z zagranicy plus streszczenia masy następnych), 3 darmowe, sponsorowane przez producentów konkretnych preparatów - odrobinę bałwochwalcze w swej wymowie, trzeba brać poprawkę. A podstawowa prośba do Opatrzności to taka - by znaleźć czas i energię, by to na bieżąco przyswajać.

Nie zdarzyło się zaś nigdy, by pacjent w gabinecie zapytał mnie np. o czasowniki nieregularne.

Chyba każdy z nas kończąc szkołę średnią, zaliczał maturę z języka obcego, potem na studiach lektorat z 2 języków. Jest to w/g mnie wystarczająca podstawa do biernej znajomości języka,którą w miarę aktualnych potrzeb można rozwinąć, albo (rzecz gustu) potraktować na zasadzie "3 Z".

O ile więc widzę zasadność certyfikowania znajomości języka przy uzyskiwaniu tytułu naukowego (doktorat, habilitacja), o tyle takowy wymóg przy okazji uzyskiwania tytułu zawodowego (specjalizacja) jest jak na mój gust niczym innym, jak bezinteresownym rzuceniem kłody pod nogi adeptowi danej dziedziny. Dokładnie taki sam pogląd mam na (szczęśliwie uniknięty) LEP.

W chwili obecnej znów odżyła "afera" z językami w Łodzi, "przestępczynię" wymieniono w imienia i nazwiska.
"Zapomniano" tylko dodać, że w całej sprawie nie istniał podtekst majątkowy, a prawdopodobnie jedynie życzliwość, która w świetle 4 akapitu mojego postu, nie wydaje się chyba być tak do końca bezzasadna.

zmeszek40 - Czw 04 Lis, 2004
Temat postu: choroszo
:oops:
Nu tak, ja wsio ponial. Nado uczitsa i ni kak bez innostrannych jazykow w mir pojti nie wozmożno. ;)

Ale ja jednak bym pozostał, z maurycym, za opcją nauki języka jako "indywidualnego kształcenia". Dlaczego?

1.Niech każdy spróbuje postarać się o pracę we "własnym zakresie" w jakiejkolwiek SZANUJĄCEJ się instytucji. Posiadany papier jest potrzebny tylko i wyłącznie do odnotowania tego faktu w CV. Jeśli pracodawcy zależy na znajomości języka to rozmowę w tym właśnie języku przeprowadzi. największą ściemą jest "2" z j. angielskiego do Iraq. No comments.

2. Miałem okazje uczestniczyć w wymianie studentów WAM z zaprzyjaźnionymi uczelniami. W Czechach tylko polacy potrafili się ze wszystkimi dogadać, mało tego nasz opiekun robił za tłumacza (dla amerykanów i niemców). Czesi umieli tylko po swojemu a Słowaków rozumieli. W Niemczech tylko polacy potrafili gadac po niemiecku, niemcy po innemu nie umieli. Do czego zmierzam? Ujmę krótko - każdemu, komu zależy sam się weźmie do roboty a nakładanie kolejnych obowiązkowych zadadań będzie powodowało szukanie dróg obejścia. bo każdy traktuje to jak kłodę pod nogami.

3. Niemniej faktem pozostaje, że na lekarzach "ciąży" obowiązek samokształcenia i samodoskonalenia - nie neguję. Powiedzcie mi ile mądrych rzeczy (wytycznych, sposobów terapii czy diagnostyki itp.) udało sie Wam przenieść do naszej szarej rzeczywistości? Pomijając względy finansowe to czy którykolwiek szef pozwolił by "jajo było mądrzejsze od kury"?

4. Punktem trzecim nie neguje potzreby eduakcji językowej ani broń Boże poszerzania horyzontów poza nasz krajowy padołek. Bo ja na dzień dzisiejszy (jak większość moich rówieśników) ucząc sie języka obcego raczej myślę o szukaniu perspektyw poza krajem a nie po to, by realizować kolejne mniej lub bardziej ęteligętne założenia systemu szkolnictwa.

Jeśli ktoś bedzie się odwoływał do patriotryzmu młodzieży, to pragne powiedzieć że w moim osobistym odczuciu tek kraj już dawno utracił tożsamość i jak już wielokrotnie pokazano ruchy młodzieżowe są dobre, ale tylko przy kampaniach wyborczych. A swoją pracą PODBNO mamy sie przysłużyć Wielkiej Siostrze Unii. Co więc za różnica czy będę to robił 100 czy 1000 km o Wawy?

Tym optymistycznym nastrojem kończę swoje kazania. Wiem, że ktoś może sie poczuć urażony i zawiedziony moją postawą. Ale zrozumcie mie, lubię walczyć ale przy jasno określonych regułach gry.

Pozdrawiam all.

XXXV - Czw 04 Lis, 2004
Temat postu: języki
Dajte pokój.....Kto chce niech sie uczy j. obcych, jak ich nie bdzie znał to jego brocha, to jemu będzie głupio że na lotnisku nic nie bedzie kumał, a w "obcej" gazecie to tylko sobie obrazki poogląda.....Uważam że założenie iz częscią dopusczenia do egzaminu ze specy jest zdanie jakiegoś jezyka to gruba pomyłka - jak będe chciał być lingwistą to skończę filologię, wiedzę musze znać tą którą zalecają polskie towarzystwa naukowe, jak chcę rozszerzyc własne horyzonty zawodowe to moja sprawa i ewentualna moja strata.... Zgadzam się z przdmócą - nada było ućitsja ruuskowo izyka
pozdrawiam

Maurycy - Sro 10 Lis, 2004

Dając już spokój językom, chciałbym tylko dodać, że efektem takich "ambitnie" rozbudowanych programów szkolenia specjalizacyjnego z różnych dziedzin (jakimi nas uraczono chyba z 5 lat temu) jest znaczne wydłużenie w czasie drogi lekarza do uzyskania uprawnień specjalisty.
Pierwsze efekty zaczynają być dostrzegalne:

1. Niższy przeciętny poziom wiedzy przystępujących do egzaminu w trybie jednostopniowym, niż do dawnej "dwójki". Takie krążą ponoć oceny wśród egzaminujących.

2. Zamykanie oddziałów i poradni specjalistycznych z powodu braku specjalistów, w miejscowościach oddalonych od ośrodków akademickich.

GAD - Sob 27 Lis, 2004

Kiedyś pytałem o SzOP-y (szpitale operacji pokojowych)? Czy coś więcej już o nich wiadomo? :???:
Chodzą plotki o powrocie egzaminów specj. do armii - ponoć WIM ma się tym zająć , czy to prawda? :lol: Wybieram się zdawać tzw. dwójkę po nowemu, czyli doróbkę do jedynki by otrzymać stary/nowy tytuł, hi, hi. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Może warto poczekać, bo nie wiem jak cywile nas będą traktować. ;) Macie jakieś doświadczenia ? :?:
Pozdrawiam wszystkich!!! :piwo:

GAD - Sob 11 Gru, 2004

I coś znalazłem w necie. Niewiele, ale mam nadzieję, że pewne. No i te komentarze- warto poczytać.

Niestety poczytać chyba mogą tylko zalogowani w esculap-ie. Dla lekarzy nie będzie to problem, dla pozostałych nie wiem. Hi, hi

http://www.esculap.pl/main/news.html?news=9436

XXXV - Wto 18 Sty, 2005
Temat postu: dokąd idziemy...? czyzby do cywila do porządniejszej pracy..
Nowy Rok ... a tu wieści:
- spieprzyli kolejną listę leków refundowanych i żołnierz sł. zasadniczej nadal płaci za leki ze swego bajońsko wysokiego zołdu,
- majserkowicze przubudowywują ust emerytalna - 40% po 20 latach i inne hity,
- w JW wiecej wakatów na stanowiskach lekarskich,
- ze specami jak zwykle pod górkę
- misje za 1500 $ "czekają",
- .................................
Panowie czas na pytanie:
CZY CI Z NAS KTÓRZY NIE MAJĄ PRAW DO EMERYTURY NAWET NAJNIZSZEJ WIDZĄ SENS DALSZEGO SZARPANIA SIE I BEZPŁODNEJ NIESTETY WALKI W MON-IE.....?

sredni bez logowania - Sro 19 Sty, 2005

Szanowna braci medyczna - uczcie się języków, pacjent chce mieć świadomość, że jest u fachowca :sorry: , a jednak większość literatury fachowej jest dostępna właśnie w języku angielskim, nie wspominając o możliwości bezpośrednich (werbalnych) kontaktów. Znajomość angielskiego (niestety) jest dzisiaj wymogiem, a nie wyrazem mojego widzi mi się.
"Kto nie idzie naprzód zostaje w tyle"

Pozdrawiam

XXXV - Czw 20 Sty, 2005

Hmmm średni..... ale o co chodzi z tymi jezykami ....?
ten problem juz dawno mamy "pozamiatany".

GAD - Czw 20 Sty, 2005

sredni bez logowania napisał/a:
Szanowna braci medyczna - uczcie się języków, pacjent chce mieć świadomość, że jest u fachowca :sorry: , a jednak większość literatury fachowej jest dostępna właśnie w języku angielskim, nie wspominając o możliwości bezpośrednich (werbalnych) kontaktów. Znajomość angielskiego (niestety) jest dzisiaj wymogiem, a nie wyrazem mojego widzi mi się.
"Kto nie idzie naprzód zostaje w tyle"

Pozdrawiam


Przepraszam, o co Ci chodzi kolego.? Czegoś chyba nie zrozumiałeś.

Gość - Czw 20 Sty, 2005
Temat postu: Maurycy
A mnie już od dawna zastanawia, skąd się biorą te ciągoty osób spoza branży do pouczania nas na różne strony. Jeśli już, to prosimy o merytoryczne wypowiedzi a nie gładkie zdania, które niewiele wnoszą.

Nam w końcu też się zdarza oglądać "Na dobre i na złe" ;) , toteż raczej mamy pojęcie o tym, co w danym momencie robić.

Sredni - Czw 20 Sty, 2005

XXXV napisał/a:
Hmmm średni..... ale o co chodzi z tymi jezykami ....?
ten problem juz dawno mamy "pozamiatany".

Pewnie jednak jeszcze nie skoro mamy 6 stronę (>2200 wyświetleń) , a o co mi chodzi ? - tylko o fachowość z pożytkiem dla pacjenta i lekarza.


Pozdrawiam

XXXV - Czw 20 Sty, 2005

Średni.... co Ty chłopie bredzisz....konkretnie pisz anie jakieś bzdety o językach , mów o co Ci biega....
6 strona pewnie ze tak a później będzie 7,8,9 itd bedzie ich wiecej jeśli ktoś uzna że jest temat, który należy poruszać ....
i nie rób żadnych insynuacji o fachowości jeśli sam nie wiesz czego chcesz, gładkie frazesiki zostaw dla "inteligentnych" np polityków , którzy takie głupoty gadają w TV dla mas, że uszy wiedna

GAD - Pią 21 Sty, 2005

Sredni napisał/a:
XXXV napisał/a:
Hmmm średni..... ale o co chodzi z tymi jezykami ....?
ten problem juz dawno mamy "pozamiatany".

Pewnie jednak jeszcze nie skoro mamy 6 stronę (>2200 wyświetleń) , a o co mi chodzi ? - tylko o fachowość z pożytkiem dla pacjenta i lekarza.


Pozdrawiam


Czyżbyś mikał jakieś "zaleganie" w stosunku do sł. zdrowia? :???: Człowieku medycyna to rzemiosło jak każde inne. :nie2: Są lepsi i gorsi fachowcy. Nigdy nie będzie tak, że zostaną Ci najlepsi.
Z drugiej strony ten wątek nie temu miał służyć!
:nie2:
A tak na koniec - znam ogrom wspaniałych lekarzy nie znających języków i dzięki temu będziemy mieć ich w Polsce inaczej już dawno by wyjechali.
Zastanów się co i gdzie piszesz!
:x :x :x
Pozdrawiam! :gent:

Sredni - Pią 21 Sty, 2005

Też znam wielu lekarzy nieznających języków (obcych) i są wspaniali, znam takich, którzy język angielski studiują latami i nic lepszego z tego powodu nie zrobili. Kto chce stać w miejscu niech stoi, można leki przepisywać, a nie leczyć.
Osobiście wolę tych lepszych fachowców, ale bez gorszych nie było by tych pierwszych. Co do nauki języków obcych temat pewnie nieopatrznie został wywołany przez Gada(mam nadzieję, że można odmieniać) i starałem się tylko zwrócić uwagę na to, że jest to ważny element pogłębiania wiedzy w sztuce lekarskiej. Chyba najlepiej ujął to w swojej wypowiedzi Lekarz Forum.
Całkowicie nie zgadzam się z wypowiedzią Gościa :nie2:
Cytat:
A mnie już od dawna zastanawia, skąd się biorą te ciągoty osób spoza branży do pouczania nas na różne strony. Jeśli już, to prosimy o merytoryczne wypowiedzi a nie gładkie zdania, które niewiele wnoszą.
Czyżby już wszystko wiedział ? i gdzie to pouczenie, przecież nie sugeruję lekarzowi leczenia choroby wątroby za pomocą noszenia opaski elastycznej na stawie skokowym !
Jeżeli tak zostałem odebrany to faktycznie czegoś nie rozumiem, ale i mnie nie zrozumiano.
Krytykę przyjmuję na pw, na Forum to nie ten wątek i nie ten dział.


Pozdrowienia

Maurycy - Sob 22 Sty, 2005

Sredni napisał/a:
Całkowicie nie zgadzam się z wypowiedzią Gościa


Ten Gość to akurat byłem ja, ot po prostu nick poszedł nie w tym okienku. Publicznie napisałeś tu (nie jestem, widzę, w tej opinii odosobniony) banały i próbujesz się teraz niezbyt zręcznie wywinąć. Prawdopodobnie chciałeś poprawić sobie samopoczucie z lekka nas "umoralniając". Nas medycyna uczy pokory i zwykliśmy stanowczo reagować na kolejnych takich "naprawiaczy i znawców".

A tych są całe stada i już chyba powiedzieli, co mieli powiedzieć:

1. bioetycy,
2. filozofowie medycyny,
3. "primum non nocere" z P. Sandauerem
4. arcybiskup lubelski (co to na jego terenie były te noworodki w beczce z kapustą z rok temu)
5. mass-media, "polytycy"
6. zagubieni w permanentnej reformie opieki zdrowotnej pacjenci.

Poza tym mamy jeszcze do stosowania:
- Kodeks Etyki Lekarskiej
- tekst przysięgi Hipokratesa
- dekalog
- kodeksy: cywilny, karny, etc.
- Ustawę o zawodzie lekarza nakładającą obowiązek ustawicznego rozwoju zawodowego
- programy specjalizacji lekarskich.

Sporo tego, jak widzisz.
Nie pchaj się więc tam, gdzie Cię nie potrzebują.

Gość - Sob 22 Sty, 2005

Dr Acula napisał/a:
zarzuty, że w dziale Zdrowie zabiera głos ktoś spoza "branży" są całkowicie bezpodstawne

Takowe nie padły.
Skupiłem się wyłącznie na jakości merytorycznej wypowiedzi, a nie fachu Autora.

:gent:

XXXV - Sob 22 Sty, 2005

taaak jasne.......
Maurycy - Sro 16 Lut, 2005

Lektura ostatniego "Skalpela" przypomniała mi taki stary kawał, jak to nakręcono film o dobroci Stalina ...
woyzeck - Czw 17 Lut, 2005

Witam! O forum dowiedziałem się około miesiąca temu, a najciekawsza dyskusja toczyła się latem.
Za kilka dni będę cywilem i będę kończył specjalizacje w cywilu, niestety. Twardo chciałem zostać w wojsku, ale specjalizacja ważniejsza.
Zwykli wojskowi mogą zostac oddelegowani na studia magisterskie nawet na dwa lata. A dla lekarzy nie przewidziano takiej możliwości. Próbowałem załatwiac w kazdy mozliwy sposób, ale w końcu dałem spokój. Naszi szefowie widzą problem ;) ale jedyne co mi poradzili to, żebym pisał do Ministra o rozwiązanie nie tylko mojego problemu, ale też rozwiązania systemowe.
Przepraszam kolegów, że tego nie zrobiłem, ale za rok rozwiązują mi jednostkę. Wolę jednak zrobić szybciej w cywilu specjalizację.
Pozdrawiam.

Maurycy - Pon 28 Lut, 2005

Znów ktoś na Forum "PZ" temat zagaił ...
GAD - Sob 05 Mar, 2005

Po ostatniej wizycie mojego kolegi w Warszawce (był tam w sprawie etatów lekarzy w JW) dowiedzieliśmy się jednego! Nikt nie ma pomysłu na WSłZdrowia. Nikt nie wie jak rozwiązać problem braku lekarzy itd. Każdy myśli jak przetrwać. Na "stanowiskach" pozostali ludzie , którzy nie są zainteresowani reformą. Na lekarzy wojskowych patrzy się jak na największe zło w wojsku. Najlepiej, gdyby nikt nie pytał jak i co, dalej!
Miały być SzOPokojowych. W W-wie ponoć znalazło się 4 chętnych!!! Ile w tym prawdy nie wiem, ale nie zdziwiło by mnie to.

GAD - Sob 05 Mar, 2005

Jełi zostanie po staremu (tzn. powoli po równi pochyłej do dna) to jeszcze pół biedy, bo może ktoś się w końcu obudzi z tego marazmu i zacznie coś robić w dobrym kierunku. Gorzej jeśli od razu wpadniemy w przepaść - np. padną decyzje nieprzemyślane - jak w przypadku likwidacji WAM-u.

Pozdrowionka.

Sredni - Sob 05 Mar, 2005

Nie ku pokrzepieniu serc. W 1995 roku Dyrektor Centralnego Zarządu Służby Zdrowia MSWiA pisząc skrótem: jedną Decyzją zlikwidował służby mundurowe w podległych sobie placówkach i co ... nic, nadal działają. Swoją drogą był to były WAMowiec K.Panas (kariera w Łodzi + ginekolog).
O służbie zdrowia (wojskowej), jak mniemam nie decydują jej "wyrobnicy" może brzydkie słowo, ale oddaje sens, a panowie w lampasach + polityka bez wizji w przyszłość.
Co robić ? Nie wiem, ale nabór do Iraku, mam nadzieję daje już do myślenia.



Pozdrowienia

Perth72 - Sro 09 Mar, 2005

Pozwalam sobie na wyrażenie odmiennego zdania niz mój Szanowny Przedmówca.
lekarz moze zajmować sie polityką, musi sobie zadać tylko jedno pytanie...
czy jego nowa działalność jest w zgodzie z jego sumieniem, zasadami, moralnością i wartościami, które jako lekarz powinien cenić i szanować....?

Maurycy - Sro 09 Mar, 2005

Jedno z "medycznych" praw Murphy'ego:
Kto umie coś robić - robi,
Komu robota nie idzie - naucza,
A komu nawet to nie wychodzi - zarządza.


To tak pod kątem parcia ku władzy, nie tylko w wydaniu medyków.

Perth72 - Pią 11 Mar, 2005

Niech więc każdy robi to co umie najlepiej i w tym co robi dąży do perfekcji; wszystkim Nam to wyjdzie na dobre (albo na zdrowie).
A propos ostatnio w Skalpelu napisali: 182 wakaty lekarskie i brak kandydatów do ich obsadzenia.
Gratuluję politycznym i fachowym Decydentom perfekcji w działaniu demontującym WSZ....

GAD - Nie 08 Maj, 2005

___
GAD - Nie 08 Maj, 2005

I OTO ZNALAZŁA SIĘ ODPOWIEDŹ KOŃCZĄCA CHYBA TEN WĄTEK. POZWOLIŁEM SOBIE SKOPIOWAC TEN LIST, KTÓRY UKAZAŁ SIĘ W SKALPELU, GDYŻ W PEŁNI PRZEDSTAWIA TO CO Z WOJSKOWĄ SŁUŻBĄ ZDROWIA SIĘ DZIEJE.
POZDROWEINIA DLA AUTORA LISTU (CHYBA NAWET CIĘ ZNAM)

"Do napisania tego listu skłonił mnie Pana artykuł (zamieszczony w którymś z numerów „Skalpela"), w którym apelował Pan o ustosunkowanie się przez lekarzy do kwestii niekorzystnych zmian zachodzących w ostatnich latach w całej wojskowej służbie zdrowia. Nie doczekałem się w tej materii żadnych uwag ze strony naszych elit tj. wybitnych profesorów i szefów klinik, co wywołało moje duże zdziwienie. Przedstawię zatem moje własne spostrzeżenia i sugestie, do czego zmobilizowało mnie zawarte w ostatnim numerze „Skalpela" (nr 1/2005) sprawozdanie z posiedzenia Prezydium RL WIL z dnia 20 grudnia 2004 roku. Moim zdaniem wojskowej służby zdrowia już nie ma, funkcjonują jedynie jakieś szczątki doczesne fatalnie zorganizowane i kierowane. Dobitnym tego dowodem jest misja w Iraku, czyli największe przedsięwzięcie polskiej armii od zakończenia II wojny światowej. Dysponujemy tam szpitalem polowym, o którego mobilności świadczy fakt, iż po jednokrotnym rozłożeniu nie można go gdziekolwiek przemieścić. Jest to zupełne kuriozum, że PKW opuścił już rejon Karbali z wyjątkiem„mobilnego" szpitala. Koncepcja zorganizowania polowego szpitala w oparciu o potężne kontenery, których montaż odbywa się przy użyciu dźwigów budowlanych, jest kompletnym nonsensem. Oczywiście kosztuje to podatnika olbrzymie pieniądze, ale na pocieszenie powiedzmy, że w Polsce mamy większe afery i marnotrawstwo.
Inną sprawą, jeszcze ważniejszą, jest brak tam specjalistycznej kadry lekarskiej. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że załogę szpitala tworzono po części z lekarzy bez specjalizacji lub z l° specjalizacji, kłamliwie nazywając wszystkich specjalistami. Kiedy informacje o tym zaczęły docierać do mediów MON przyznał, że ma pewne problemy z obsadą stanowisk lekarskich i dał ogłoszenia do gazet poszukując lekarzy!!! Oczywiście nikt się nie skusił na tak „wspaniałą ofertę" i ostatecznie wakujące stanowiska uzupełniono paramedykami. Polacy zatem znowu zadziwili świat: stworzyli pierwszy w świecie szpital, w którym zamiast lekarzy są paramedycy: mniej kosztują, niższe etaty (będzie można więcej pułkowników z Wojsk Lądowych do bezpiecznego sztabu wysłać). O tym, że istnieje zasadnicza różnica jakościowa między paramedykiem a specjalistą medycyny nikt się nawet nie zająknął, dla Pana ministra Zemke nie ma problemu. Jednakże trudno wymagać zdrowego rozsądku od człowieka, który stwierdził, że nie ma nic niepokojącego w tym, że nasi żołnierze jeżdżą w odkrytych Honkerach, gdyż Amerykanie w swoich świetnych Hammerach giną w większej ilości niż Polacy. Myślę, że gdyby Polacy mieli pod swoją kontrolą Tikrit, Mosul bądź Bagdad, do kraju powróciłaby garstka żołnierzy. Ale to już tak na marginesie.
W latach wcześniejszych nie do pomyślenia byłaby sytuacja, że wojsko organizuje zabezpieczenie medyczne poprzez ogłoszenia w gazetach - KOMPROMITACJA!!!
Powtarzam jednak, że wojskowa służba zdrowia w naszym kraju nie istnieje, została zamordowana. Jej grabarzami byli kolejni Szefowie Służby Zdrowia WP. Dobitnym sygnałem, który powinien wzbudzić alarm wśród wojskowych lekarzy był rok 1995, kiedy to zniesiono słuszną zasadę awansowania absolwenta WAM na stopień porucznika po odbyciu rocznego stażu. Doprowadziło to do sytuacji, w której młodzi lekarze po 7 latach w armii byli nadal podporucznikami, podczas gdy ich rówieśnicy po 4-letnich WSO mieli już stopień porucznika. Na tak jawną dyskryminację nie pozwoliła sobie żadna uczelnia wojskowa: WAT, AMW, WSO. Wszędzie po czterech latach mianowano na stopień oficerski. Tylko WAM-owcy przez 6 lat byli podchorążymi, co wiązało się przecież z realną stratą finansową, bo ich koledzy z innych szkół od 2 lat mieli pobory oficerskie. Do 1995 roku obowiązywała zasada, iż za dużo większy trud studiów medycznych, przynajmniej stopień wojskowy na początku kariery młodego lekarza był mu wyrównywany po rocznym stażu. Od tego czasu WAM-owiec stopień porucznika uzyskuje po 9 latach służby wojskowej - zupełna parodia, armia carska! Kiedy odebrano nasze prawa nie podniósł się żaden protest ze strony Szefa Służby Zdrowia, WIL czy zacnego grona starszych kolegów. Uważam to za bardzo duży błąd i ogromną krótkowzroczność!
Z sarkazmem przyjąłem informację zawartą w ostatnim numerze „Skalpela", iż WIL podjął starania, aby absolwenci Wydziału Wojskowo-Lekarskiego UM awansowani byli na stopień porucznika po rocznym stażu. Żal, że tacy wybitni profesorowie potrzebują 10 lat, aby dojść do tak oczywistych wniosków - mądry Polak po szkodzie. A swoją drogą ciekawe, czy pomysł taki zaświtał w głowie pierwszego lekarza-nielekarza gen. Kondrackiego?!
Przysłowie to można także doskonale odnieść do zbrodni, jaką było zlikwidowanie WAM-u. Akademia to nie tylko budynki, place, zakłady, przestrzeń. O jakości uczelni decyduje wspaniała kadra, wychowankowie, tutaj tworzona wojskowa myśl medyczna i kształtowany charakter lekarzy wojskowych. Aby stworzyć dobrą uczelnię trzeba ofiarnej pracy kilku pokoleń. Jedna decyzja głupiego i nieudacznego generała, polityka, urzędnika obróciła to w nicość. Twórcy polskiej wojskowej służby zdrowia i polskiego wojskowego szkolnictwa medycznego przewracają się w grobie, widząc jakiego spustoszenia dokonano w ciągu ostatnich 15 lat. A przecież wystarczyło poczytać historię WAM-u, aby się dowiedzieć z jakich przyczyn powstała uczelnia i czemu miała służyć. Niestety nie pokusił się o to żaden z decydentów.
Czytam w „Skalpelu", iż występujący obecnie olbrzymi niedobór lekarzy wojskowych pan generał zamierza uzupełnić poprzez: pozyskiwanie lekarzy cywilnych (ha, ha, ha!!!), formą stypendiów bądź kupowania absolwentów. Obecny Szef Służby Zdrowia nie jest lekarzem, co jest swoistym kuriozum, gdyż nie słyszałem o Szefie Lotnictwa, który nie byłby pilotem, czy Szefie Rozpoznania, który nie byłby zwiadowcą?! Pociąga to za sobą fakt, iż nie ma on pojęcia o historii medycyny wojskowej i dlatego rzuca pomysły, które okazały się niewypałem już 70 lat temu. Polecam Panu Generałowi lekturę znakomitej książki pana profesora Stefana Wojtkowiaka pt. „Lancet i karabin. Dzieje szkolnictwa medycznego w Wojsku Polskim", gdzie znajdzie Pan wyjaśnienie, dla czego Pana pomysły są nierealne (wyd. MON, 1973, str. 72-83). Panie Generale Kondracki czas wyjść z wirtualnej rzeczywistości i zmierzyć się z realnym światem.
Brak mi reakcji naszego środowiska, ustami największych autorytetów WIL-u, na jawne przejawy niszczenia wojskowej służby zdrowia. Dużą rolę mógłby i powinien odegrać Szef Służby Zdrowia, jednak nie mam złudzeń. Od kilkunastu lat jest to jedynie stanowisko służące zdobyciu odpowiedniej grupy uposażenia do emerytury.
Dlaczego nie stać nas na tak wspaniałego Szefa jak biskup polowy gen. Sławoj Leszek Głodź?! Postać nieco kontrowersyjna, ale znakomicie dbająca o swoich podwładnych, czego nie da się niestety powiedzieć o naszych przełożonych. Będąc na kilku misjach zauważyłem, że nie było tam kapelanów o stopniu niższym niż major, z reguły podpułkownik i pułkownik. Lekarze funkcjonowali tam jako porucznicy i kapitanowie. Warto przypomnieć, że w okresie dwudziestolecia międzywojennego oba korpusy (duchowieństwo i służba zdrowia) były traktowane, z racji szczególnego wykształcenia i zadań, w sposób podobny. Większość zakompleksionych oficerów decydujących o etatach będzie zawsze starała się obniżać je lekarzom i tylko zdecydowane podejście charyzmatycznego Szefa Służby Zdrowia mogłoby uchronić nas od radosnej twórczości oficerów wojsk lądowych.
Powtórzę: polska wojskowa służba zdrowia została zamordowana!
W naszym szczególnym kraju nie potrzebujemy szpitali wojskowych. Większość wspaniałych placówek, do których pacjenci jeszcze kilkanaście lat temu pchali się drzwiami i oknami, już tylko z nazwy przypomina dawną świetność. Roztrwoniono największą wartość: doskonale wyszkoloną i zgraną kadrę medyczną. Jesteśmy jedynym krajem na świecie, który stać na taką rozrzutność! Myślę, że gdyby przeprowadzić sondaż wśród lekarzy wojskowych dotyczący oceny reform w wojsku w ostatnich latach, jego wynik byłby druzgocący.
Kolejnym faktem świadczącym o śmierci wojskowej służby zdrowia jest pozbycie się możliwości przeprowadzania w wojsku egzaminów specjalizacyjnych. Wszak jeśli dążymy do tego, by nie było lekarzy wojskowych, to po co i dla kogo egzaminy specjalizacyjne?
Smutek wyzierający z tego listu nie wynika bynajmniej z osobistego niespełnienia autora. Jestem specjalistą w swojej dziedzinie medycyny, posiadam tytuł naukowy. Do napisania tego listu skłonił mnie żal, wynikający z zaprzepaszczenia ogromnej pracy naszych poprzedników. Analizując pomysły gen. M. Kondrackiego dotyczące ciągłej reformy służby zdrowia mogę tylko stwierdzić, że jest on ucieleśnieniem zdania: „...nową przypowieść sobie Polak kupi, że przed szkodą i po szkodzie głupi". Na jego obronę mogę tylko powiedzieć, że do za mordowania wojskowej służby zdrowia przyczynili się w dużej mierze także jego poprzednicy, nie wspominając już o „geniuszach" ze Sztabu Generalnego i MON. Dużą i mało pozytywną rolę odegrały także:
- środowiska polityczne, które chcąc się przypodobać wyborcom głoszą populistyczne hasła (np. o rozwiązaniu WAM);
- generalicja WP nie mająca żadnej koncepcji funkcjonowania wojskowej służby zdrowia (jedyna koncepcja to ciągłe obniżanie etatów lekarzy, co trąci już niemal chorobą psychiczną lub
rodzajem natręctwa).

Myślę, że już niedługo będziemy musieli odtworzyć coś na kształt WAM-u, aby móc zapewnić właściwe zabezpieczenie medyczne armii. Po 30 latach, gdy nowa uczelnia osiągnie zadowalający poziom, zostanie także rozwiązana. Mam wrażenie, że
my Polacy jesteśmy mistrzami destrukcji (rewolucje, powstania, zamachy, strajki, blokady itd.), natomiast nie potrafimy nic zbudować. Nawet gdy coś cudem się uda w kraju nad Wisłą, natychmiast powstaje koalicja służąca zagładzie nowej wartości.
Prosiłbym Pana Doktora o zamieszczenie fragmentu mego listu na łamach „Skalpela", w celu zainicjowania dyskusji na podjęte tematy.
Właśnie rozstaję się z wojskiem, dlatego podpiszę się pseudonimem, gdyż MON ma „długie ręce" i podobnie jak większość naszych obywateli zdolny jest tylko do destrukcji, a nie chciałbym na koniec służby okazać się zdrajcą, malwersantem, wrogim ośrodkiem propagandy, tubą reakcyjną itd.
Pozdrawiam serdecznie."

GAD - Nie 08 Maj, 2005

Wybaczcie, nie zauważyłem, że tekst został już umieszczony w innym wątku, ale wydaje mi się , że ten wątek też zasługuje na pokazanie tego wspaniałego listu. Pozdrawiam wszystkich.


GAD, na ten temat napisałem już ponad rok temu, a Autor listu do Skalpela niemalże rzekł słowo_w_słowo to co ja mówiłem wtedy. Na moje wychodzi, choc wcale nie mam satysfakcji z tego powodu. Dr Acula

Prawie emeryt - Nie 08 Maj, 2005
Temat postu: Postów łączenie
Gad,

Postów nie piszemy jeden pod drugim, po to jest przycisk
ZMIEŃ by coś dopisać lub usunąć.
Trzy posty to już lekka przesada :x

Prawie emeryt

GAD - Nie 08 Maj, 2005

DO: PRAWIE EMERYT - nowy moderator: Ale nie ma usuń , gdy dwa razy się coś napisze (można usunc tylko ostatni post, jak to zauważyłem Ty już zablokowałeś mi tą możliwośc). Ja tak zrobiłem (sam nie wiem jak) z cytowanym listem. Ostatni post, to uwaga, która wyjaśnia dlaczego wkleiłem i dlaczego nie usunąłem. Odrobinę INTELIGENTNEGO MYŚLENIA MODERATORZE. A uwagi proszę na PW a nie w wątku , bo to go rozbija na drobne. Potem nie wiadomo o co tu chodzi - o nauczanie czy dyskusję.
Jeśli nie wiesz co pisac lepiej nie pisz wcale.
TEJ UWAGI NIE WYSYŁAM NA PW GDYŻ CHCĘ BY ZOBACZYLI JĄ WSZYSCY.
Ten wątek przez takich jak Ty został już wystarczająco poszarpany.
Zastanawiam się dlaczego mnożą się to pseudo-MODERATORZY, tacy jak Ty.


GAD, zachowaj spokój i właściwą formę wypowiedzi, ok? Bardzo Cię proszę o niepisanie inwektyw lub napaści personalnych. Lekarzowi nie przystoją takie zachowania - lekarz powinien i musi zachowywać powściągliwość, umiar, elegancję i trzymać swe nerwy "na wodzy". Bardzo Cię proszę o spokojne wypowiedzi. Dr Acula

GAD - Nie 08 Maj, 2005

Wracając do cytowanego listu i tego co dzieje się w WSłZ, czy wiecie co dzieje się w 5WSzK w Krakowie. Tam dopiero są jaja. Może ktoś odkryje rąbek tajemnicy i napisze o dążenich starych wyjadaczy - ordynatorów. Ja znam to tylko z plotek, więc nie chciałbym rozsiewac niesprawdzonych wiadomości.


GAD, proszę ponownie o zachowanie umiaru w wypowiedziach! Twoje określenia np. "starzy wyjadacze - ordynatorzy" są co najmniej nie na miejscu. A poza tym, skoro masz do dyspozycji tylko plotki - to zaprzestań być plotkarzem! I nie rozsiewaj tych gossips, ok? DR Acula.

GAD - Nie 08 Maj, 2005

GAD, na ten temat napisałem już ponad rok temu, a Autor listu do Skalpela niemalże rzekł słowo_w_słowo to co ja mówiłem wtedy. Na moje wychodzi, choc wcale nie mam satysfakcji z tego powodu. Dr Acula

OK. Tylko co z tego, że Ty pisałeś sobie tu, na forum. Napisz coś do Skalpela, by wszyscy poczytali, a nie tylko Ci, którzy mają dostęp do netu.

Napiszę, napiszę - własnie się w sobie zbieram :D

GAD - Nie 08 Maj, 2005

GAD, proszę ponownie o zachowanie umiaru w wypowiedziach! Twoje określenia np. "starzy wyjadacze - ordynatorzy" są co najmniej nie na miejscu. A poza tym, skoro masz do dyspozycji tylko plotki - to zaprzestań być plotkarzem! I nie rozsiewaj tych gossips, ok? DR Acula.[/quote]

Wszystko jest na miejscu , bo chyba po to jest to forum. Ponoc "niezależne". Więc o co chodzi. W plotkach jest często więcej prawdy niż w samej prawdzie. Sam o tym dobrze wiesz (tak mi się przynajmniej wydaje). Zwłaszcza w wojsku.
Po drugie - ja zapytałem, a nie rozpocząłem plotkowanie, poprostu "wrzuciłem" temat i czekałem, aż ktoś coś powie.
Widocznie niewiele osób wie oczym piszę.
Jeśli nic się nie pojawi, a moje wiadomości się powtwierdzą w 100% napiszę to o czym słyszałem.

Nie uważam, iż wszystko jest na miejscu. Forum jest istotnie niezależne, a zatem nie musisz stosowac cudzysłowów. Rogata dusza jesteś, ale troszkę się zagolopowałeś. Ja mam inne doświadczenia i wcale nie uważam, iż w plotkach jest więcej prawdy niż w prawdzie jako takiej. I mylisz się sądząc, że niewiele osób wie o czym piszesz. Imaginuj sobie, że o wiele więcej osób wie o czym nadmieniasz niz sie Tobie wydaje. A o swych wiadomościach (potwierdzonych czy też niepotwierdzonych) pisz, pisz i pisz - byle z sensem :D

GAD - Nie 08 Maj, 2005

GAD, zachowaj spokój i właściwą formę wypowiedzi, ok? Bardzo Cię proszę o niepisanie inwektyw lub napaści personalnych. Lekarzowi nie przystoją takie zachowania - lekarz powinien i musi zachowywać powściągliwość, umiar, elegancję i trzymać swe nerwy "na wodzy". Bardzo Cię proszę o spokojne wypowiedzi. Dr Acula[/quote]

Zgadzam się, że jestem porywczy, ale to powoduje, że takie fora rozkręcają się a nie ciągną jak flaki z olejem - do czego chyba rosnąca liczba moderatorów chce doprowadzic.
Czy jak zacznę udziela się tak jak co poniektórzy (np. prawie emeryt) też zostanę moderatorem? Ok, to jest żart, ale śmieszy mnie ilośc moderatorów na tym forum. Niech będzie jeden, dwóch do poszczególnych działów (jak było na początku) i niech nie wchodzą sobie w drogę.
Co pasuje lekarzowi? - wg mnie, to samo co każdemu innemu człowiekowi, bo wszyscy są tylko ludźmi. Ja osobiście nie nawidzę sztuczności.
Pozdrawiam i przepraszam tych , których uraziłem, ale nie obiecuję, że więcej tego nie zrobię.

Eee tam, ja także jestem porywczy, ale potrafię w sobie tę porywczość zdusić w zarodku :viktoria: Nie wiem dlaczego drażni Cię liczba moderatorów. Popracuj nad sobą, a być może i Ty zostaniesz indianinem (ops, rzec chciałem - moderatorem) :D Śmiech to zdrowie, ale pękając ze śmiechu nie potrafię zrozumieć Twych zapędów do wpływania na kształt tego Forum i liczbe moderatorów. Przecież to bardzo proste - załóż swoje własne Forum i bądż tam Jedynowładcą. I już :mrgreen: Natomiast co do kwestii co pasuje lekarzowi, a co lekarzowi nie pasuje - tutaj się bardzo wyraźnie od siebie różnimy, gdyż moim zdaniem lekarzowi wiele rzeczy nie przystoi; wielu słów nie powinien uzywac; wielu zachowań nie powinien serwowac...A dlaczego? Ano właśnie dlatego, iż jest LEKARZEM! Noblesse obligue! A jeśli tego nie pojmujesz - to żałuję bardzo. Widocznie jestem lekarzem "starej daty" i czas mi zejść z tego łez padołu :mrgreen: Dr Acula.

GAD - Nie 08 Maj, 2005

Pracowac nad sobą nie muszę, bo pseudomoderatorem nie chcę zostawac. Zapędów na bycie Jedynowładcą też nie mam, więc własnego forum nie będę zakładał. Nie wpływam również na kształt tego forum - nie wiem skad Ci to przyszło do głowy. Jednak jest to chyba pierwsze forum, gdzie co krok dołącza nowa osoba do grona moderatorów, i co krok "ten nowy"próbuje coś komuś dołóżyc, by zaistniec.

Jaki naprawdę jestem nigdy się nie dowiesz. Mniemanie o sobie mam jak najlepsze, między innymi dlatego, że nie jetem fałszywcem i obłudnikiem. A to, że nie mogę się pogodzic z pewnymi sprawami i tak ja Ty udawac powściągliwośc "bo ona pasuje do lekarzy". Dlatego, że tak właśnie wielu postępuje, udjąc powściągliwych, sami siebie nie potrafimy zreformowac. Popatrz jaką opinię mamy wśród wojskowych, także wśród cywili. Jaką opinię ma cała służba zdrowia. Wiem, że zaraz napiszesz, że "zły to ptak , który własne gniazdo kale", ale jeszcze gorszy ten, który robi to po kryjomu. Mówi się, że "ryba psuje się od głwy", dlatego NASZE GŁOWY postarajmy się naprawic na samym początku. I nie pisz mi znowu, że deprecha mnie gniecie lub coś w tym stylu. Samopoczucie mam dobre, mniemanie o sobie aż nadto, ale potrafię jedno - przyznac się do błedów, które popełniam i pokazac błedy, które popełniają inni. Czy słowa używane na tym forum przeze mnie są nietaktowne? Nie wydaje mi się, ale cóż nie mnie to oceniac, przecież od tego są MODERATORZY.

Większośc z nich, w tym również Ciebie mimo wszystko, cenię dlatego pozdawiam wszystkich.

GAD - ten nick pasuje do mnie prawda? Taka ze mnie gadzina.

Maurycy - Sro 11 Maj, 2005

Powyższa wymiana poglądów utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że sytuacja dojrzewa coraz bardziej do utworzenia hermetycznego forum wymiany poglądów dla lekarzy na nowo tworzonej stronie Absolwentów WAM, nad którą prace postępują.
:gent: :gent: :gent: Z całym szacunkiem dla Twórców, Gospodarzy, Moderatorów tego Forum, by zapobiegać niepotrzebnym zaognieniom na odcinku "Zdrowie", sugerowałbym, by monopol na moderowanie tego działu pozostawić DrAculi.

Medycy - naród skomplikowany, choć zazwyczaj opanowani, miewamy swoje drażliwe punkty, których tknięcie przez osobę nie znającą kontekstu pewnych spraw, łatwo wywołuje "burzę".

Prawie emeryt - Sro 11 Maj, 2005

Maurycy,
Lekarze to nie nadludzie ale ludzie. Wszyscy podlegają takim samym prawom, mają swe emocje, frustracje i ambicje. Pozdrawiam :gent:

Maurycy - Sro 11 Maj, 2005

To tylko moja sugestia, a nie wycieczka personalna. Można ją spełnić, bądź nie. Motywy podałem.
GAD - Czw 12 Maj, 2005

Maurycy napisał/a:
Z całym szacunkiem dla Twórców, Gospodarzy, Moderatorów tego Forum, by zapobiegać niepotrzebnym zaognieniom na odcinku "Zdrowie", sugerowałbym, by monopol na moderowanie tego działu pozostawić DrAculi.


Bardzo mądrze. Zgadzam się z tym w 100%. I tak powinno pozostac, ale niektórzy (patrz wyżej) mają wygórowane ambicje i nic nie skłoni ich do złożenia broni.

dingo - Czw 12 Maj, 2005

Dolaczam sie do powyzszych postow szanownych kolegow. Wprawdzie dzial zdrowie nie jest tylko i wylacznie przeznaczony dla osob zwiazanych z ochrona zdrowia, jednak wlasciwym by bylo by WYLACZNIE TAKA OSOBA GO MODEROWALA :nie2:
Prawie emeryt - Czw 12 Maj, 2005

Wypowiadam swoje zdanie. W treść wypowiedzi nie ingeruję. Trochę mniej zapalczywości, panowie. Po co jest ten dział? By można było pisać o zdrowiu. Szeroko pojetym.
A na czym jak na czym, jako Naród na zdrowiu znamy się najlepiej :P

HaKaT - Czw 12 Maj, 2005

Czyżby Moderatorzy, Twórcy, Admini etc... nie mieli prawa wypowiedzi w tej części forum ?? Hmmm Ciekawe. Szanowni dyskutanci, może zauważycie rozniece pomiedzy moderowaniem a wypowiedzią ?? A jesli zostaną złamane zasady regulaminu forum to i tak kazdy kto ma dostep do tego dzialu bedzie interweniował :)

Pozdrawiam

Prawie emeryt - Czw 12 Maj, 2005
Temat postu: Forum niezależne czy zawłaszczone?
HaKat , jak z tego widać, nie. Panowie uzurpują sobie prawo decydowania o czym można a o czym nie można pisać na forum NIEZALEŻNYM
Są fora lekarskie. A tu mają pisać ludzie, którzy mają problemy ze zdrowiem. I uzyskać poradę.
Panowie, jeszcze raz ponawiam prośbę o mniej zapalczywości a więcej życzliwości, gdyż tylko odstraszacie ludzi, którzy chcieliby tu coś napisać o tym, co ich nurtuje.

dingo - Czw 12 Maj, 2005

[quote="GAD"]
Maurycy napisał/a:
Z całym szacunkiem dla Twórców, Gospodarzy, Moderatorów tego Forum, by zapobiegać niepotrzebnym zaognieniom na odcinku "Zdrowie", sugerowałbym, by monopol na moderowanie tego działu pozostawić DrAculi.


Kto ma oczy niechaj czyta....A kto umysl niech pomysli...

GAD - Czw 12 Maj, 2005
Temat postu: Re: Forum niezależne czy zawłaszczone?
Prawie emeryt napisał/a:

Są fora lekarskie. A tu mają pisać ludzie, którzy mają problemy ze zdrowiem. I uzyskać poradę.
Panowie, jeszcze raz ponawiam prośbę o mniej zapalczywości a więcej życzliwości, gdyż tylko odstraszacie ludzi, którzy chcieliby tu coś napisać o tym, co ich nurtuje.[/color] [/size]


A ja myślełem, że ten dział, a przynajmniej wątek powstał po to by móc dyskutowac i informowac co w WSłZdrowaia się dzieje i w jakim keirunku się rozwija, zmierza. Wydawało mi się, że od porad są gabinety lekarskie. Tu można, oczywiście pewne problemy buchalteryjno-administracyjne wyjaśniac, ale nie rozwiązywac problemy zdrowotne. To chyba jest żart ze strony nowomianowanego moderatora-Prawie emeryta. D-rze Acula, gdzie jesteś?! O co tu chodzi!?

Dyskryminacja wszędzie nawet tu , a ja głupi cały czas czuję się człowiekiem, lekarzem-oficerem, a powinienem chyba tylko lekarzem jak sugerują co poniektórzy, bo "są fora lekarskie, a tumają pisac ludzie...."

Maurycy - Czw 12 Maj, 2005

Prawie emeryt napisał/a:
Wypowiadam swoje zdanie. W treść wypowiedzi nie ingeruję.

Tylko, że efekty masz, podobnie jak przed laty w jednym kabarecie:
gdzie nawet jak chleb piekli, to im cekaemy wychodziły.
HaKaT napisał/a:
Czyżby Moderatorzy, Twórcy, Admini etc... nie mieli prawa wypowiedzi w tej części forum ??

Wniosek zdecydowanie za daleko idący. Po prostu Panów nowy Kolega chyba za bardzo przejął się rolą, przez co "zaczął nam działać na uzębienie". Stare żydowskie przysłowie: "Jak trzech ci mówi, że jesteś pijany - to idź do domu i się połóż". A tu właśnie we trzech lekarzy jesteśmy dziwnie jednomyślni co do postawy P_E, więc może by zamiast nas z lekka strofować, skupić się na Nim.
prawie emeryt napisał/a:
A tu mają pisać ludzie, którzy mają problemy ze zdrowiem. I uzyskać poradę.

Skucha.
Na coś takiego nie pozwala prawo tego kraju. Najbliższe miejsce, gdzie jest inaczej - to ... Australia. LOT-em bliżej.
GAD napisał/a:
problemy buchalteryjno-administracyjne wyjaśniac

Przecież to nasz chleb powszedni w JW, zabierający 75% czasu pracy. Z uwagi na znikanie podówczas lekarza w tej czy innej kanciapie, osoby niewtajemniczone dochodzą potem do wniosku, że "lekarze to mają w wojsku tak fajnie, bo nic nie robią".
Prawie emeryt napisał/a:
tylko odstraszacie ludzi

Odkąd tu jestem, dbam o merytoryczny walor swoich wypowiedzi, nie szczędząc wiedzy ani czasu. Jeżeli jednak trafia się "wygodny", dla którego rzeczą nad siły jest skorzystanie wyszukiwarki i zajrzenie do starszych postów - robię się nieprzyjemny. Druga grupa, wobec której nie jestem w stanie emanować ciepełkiem, to "moralizatorzy". Ten temat przerobiłem na stronie 7 tego wątku - zainteresowanych odsyłam.
Prawie emeryt napisał/a:
Są fora lekarskie
.
Kolejne gratulacje. Zabezpieczenie medyczne wojsk, to dziedzina "niszowa", która raczej nie zainteresuje typowego klinicysty. Sugestię jednak biorę do siebie i pierwszy raz zaczynam o swojej w tym dziale obecności myśleć jako o czymś przejściowym.

Dr Nałęcz - Czw 02 Cze, 2005

Właśnie udało mi dotrzeć przypadkiem na to forum i z dużą przyjemnością odnotowałem obecność mojego listu do "Skalpela",za co szczególnie dziękuję koledze GAD-owi.Bardzo się cieszę,że nie jestem osamotniony w swych odczuciach i jednocześnie bardzo proszę,abyście wysyłali swoje uwagi na ten temat do redakcji "Skalpela" (adres mailowy w stpce redakcyjnej).Napisałem ten list,aby spowodować jakąś reakcję i aby w końcu lekarze wojskowi zaprotestowali przeciwko temu,co się z nami wyrabia."Skalpel" jest organem WIL czyli naszym i w naszym imieniu powinien bronić interesów całej wojskowej służby zdrowia.Jednak może macie lepsze propozycje,gdzie należałoby uderzyć?Do Szefa Służby Zdrowia raczej odpada, szczególnie że z tego co wiem,to już Pierwszy lekarz-nielekarz gen.Kondracki pakuje walizki-załapał grupę do emerytury i cześć.I jak tu zachować kulturę?! Chociaż kolega GAD wzbudził moją sympatię to jednak jego podział WAM-wców na starych-złych i młodych-dobrych nie wydaje mi się słuszny.Każdy z nas wie,iż na każdym roku trafiały się jakieś czarne owce,które psuły reputację środowisku,jednak nie zależy to od wieku,ale charakteru człowieka. Może ktoś ma jeszcze jakiś inny pomysł na wyrażenie w skuteczny sposób naszego oburzenia i dezaprobaty dla poczynań wobec wojskowej służby zdrowia?Chętnie przyłączę się do jakieś ciekawej akcji.Z doświadczenia wiem,iż niektóre zbiorowe akcje przynoszą powodzenie,nawet w takiej strukturze jak MON.
Pozdrawiam wszystkich uczestników forum,w szczególności absolwentów WAM :viktoria:

GAD - Czw 02 Cze, 2005

Dr Nałęcz napisał/a:
... GAD ... jednak jego podział WAM-wców na starych-złych i młodych-dobrych nie wydaje mi się słuszny.Każdy z nas wie,iż na każdym roku trafiały się jakieś czarne owce,które psuły reputację środowisku,jednak nie zależy to od wieku,ale charakteru człowieka.


Być może to tak wygląda, ale nie dzielę tak jak piszesz. Wynika to może z moich słów, ale tak nie jest. Poprostu moje doświadczenia akurat przeważają na niekorzyść "starych wyjadaczy" , którym już na niczym nie zależy jak tylko na "zrobieniu" grupy do emerytury lub "kasy". Zgdzam się z Tobą, że zarówno wśród młodych jak i starych są Ci "żli" i Ci "dobrzy", szkoda tylko, że wsród tcy "starych" je st tak mało "dobrych", myślących o rozwoju.

Twój teks jest wspaniały, dlatego umieściłem go jeszcze w kilku innych miejscach - na stronach Polski Zbrojnej, jakiejś stronie MON-u, esculapie, interii i jeszcze innych. I będę go umieszczał (informująć, oczywiście, że jest Twojego autorstwa) gdzie tylko pojawi się dyskusja na temat WSłZ.
Pozdrawiam serdecznie.
GAD

Dr Nałęcz - Czw 02 Cze, 2005

Twoja recenzja mojego tekstu GAD jest niezwykle miła i dla mnie budująca. Pisałem go z myślą,aby spowodował jakieś reakcje naszego środowiska. Masz moje pełne błogosławieństwo,jeśli chodzi o zamieszczanie tego tekstu na różnych stronach,bo przecież chodziło mi także o to,aby dotrzeć do największej możliwie grupy osób.
Każdy z nas ma inne doświadczenia życiowe a Ty na swojej ścieżce chwały spotkałeś większą niż ja ilość niezbyt ciekawych starszych kolegów. Sądząc z Twojej reakcji i przyjęcia mojego tekstu dokładnie wiesz o co mi chodzi,daje mi to dużo optymizmu i ochoty do działań.
Pozdrawiam Ciebie i Wszystkich WAM-owców :efendi2:

Dr Nałęcz - Nie 05 Cze, 2005

Dr Aculo nie wiem w której części mojej wypowiedzi znalazłeś chociaż jedno zdanie,zktórego wynikałoby,że Ci czegoś zazdroszczę?! Jak wspomniałem w swym liście zarówno pod względem rozwoju zawodowego i naukowego czuję się spełniony,podobnie jeśli chodzi o finanse.Nie jestem milionerem,ale na życie na średnim poziomie,przy pracy na kilku etatach, mnie stać. Mój list nie jest biadoleniem,tylko rzetelną oceną sytuacji. Zresztą sposób w jaki niszczy się dorobek wojskowej służby zdrowia zasługuje także na biadolenie.Jeżeli masz jakiś pomysł na realne przeciwdziałanie tym negatywnym faktom chętnie się przyłączę.Nie jestem nieomylny,mój list miał spowodować jakąś reakcję,pomysły,a choćby udokumentować w relacjach różnych osób,co zrobiono z wojskową medycyną.Tylko tyle i aż tyle. Na to co sam osiągnąłem,podobnie jak Ty,musiałem ciężko pracować.O niepokorności może jeszcze kiedyś napiszę.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i wszystkich WAM-ców :efendi2:

GAD - Nie 05 Cze, 2005

Dr Acula napisał/a:
GAD, Przyjacielu - nie piernicz i nie udawaj zdziwienia, że "starym wyjadaczom" na niczym juz nie zależy etc...Po części masz racje, bo przecież trudno sie dziwić takiemu np. mnie, że po przejściu na przymusową emeryturę "rozglądam" się głównie za groszem i trudno mi się dziwic, że w sprawach bieżących dotyczących WSZ nie jestem nadmiernie zainteresowany......
I przestańcie zazdrościć np. mnie tych rzekomych apanaży, bo po pierwsze tych apanaży nie mam, a po drugie - nawet jak bym miał, to bardzo ciężko przez całe swoje zawodowe zycie na nie zapracowałem. I więcej po dooopie dostałem z racji swej wrodzonej niepokornosci niż Wy, Panowie...:gent:


PO PIERWSZE "STARYMI WYJADACZAMI" NIE NAZYWAM EMERYTÓW, TYLKO TYCH, KTÓRZY JESZCZE PRACUJĄ W MUNDURZE, mają wiele lat służby, dobry etat, funkcjonują dzięki układom i dzięki nim "robią" kasę nie przejmując się niczym i nikim innym tylko sobą.
Po drugie nie zazdroszczę Ci niczczego, bo nie wiem co osiągnąłeś.
Po trzecie - rozumiem emerytów, że im się nie chce, ale niech przynajmniej nie pieprzą głupot - rzeczywistość jest dzisiaj inna.
Po czwarte - gdy próbowałem coś zrobić, zasugerować - dostawałem i dostaję od "starych wyjadaczy" w łeb i zawsze sprowadzają mnie do parteru, mimo moich wielu lat służby, doświadczenia, posiadania specjalizacji. O pisaniu doktoratu nikomu nie mówię, bo zostalbym zjedzony. Raz już "stary wyjadacz" powiedział mi przed kilku laty , że na dr przed nazwiskiem jestem za młody, więc teraz robię to po cichu w cywilu.
A tak na koniec - umiejętnie zniechęcasz ludzi do pisania na tym forum. Nawet Dr Nałęcza, który dopiero zaczął (i to w chwale uważam), został jak zwykle przez Ciebie skrytykowany. Ja już niechętnie tu zaglądam. Ostatnio tylko po to by zobaczyć co Dr Nałęcz napisał.
Mimo to pozdrawiam Cię i życzę Ci udanego moderowania - krytykowania.
GADzina

GAD - Pon 06 Cze, 2005

Przyjmuję do wiadomości. No coments.
Perth72 - Pon 06 Cze, 2005

a przepraszam bardzo Szanowne Towarzystwo Kolegów Starszych i moze Młodszych----- kto jest stary a kto jest młody albo młodszy?
bo juz sie trochę zagubiłem w Waszych wzajemnych "filipikach"

GAD - Wto 07 Cze, 2005

Do poczytania kolejny list, tym razem z esculapa. Pisze lekarz cywilny, ale jakby do wojskowych też się tyczyło. Przecież pracujemy i tu , i tam.

* Z listów do redakcji Esculapa:
"Nie rozumiem zupełnie swoich kolegów lekarzy! W Polsce nie da się w żaden sposób prawdziwie i godnie wykonywać tego zawodu. Opcje są tylko dwie: albo klepanie biedy w zgodzie z "etosem" albo emigracja w zgodzie z potrzebami finansowymi. (...) Cóż w Polsce od conajmniej pół wieku ten zawód stał się idealnym "chłopcem do bicia" i lekarze świetnie się w tę rolę wpisali. Zapomnieli o tym, że są ludźmi wykształconymi i sami siebie zaczęli traktować jak zawodowców najgorszej rangi i profesji, w czym niezłomnie pomagają im media i Izby Lekarskie. To skłania mnie do głębokiej refleksji nad ich odwagą. Zmieniają się sytemy polityczne, ustroje i wymagania kolejnych instytucji, a lekarze na to w ogóle nie reagują, trwając w złudnym przekonaniu, że jednak ktoś ich obroni przed nimi samymi, ich biernością, ich brakiem odwagi i woli walki. Sami sobie odbierają argumenty i wytrącają broń z ręki, którą jest ich wykształcenie. Lekarze boją się m.in. utraty pracy z powodu zbyt radykalnie postawionego swojego stanowiska. (...) Dobrze leczyć to znaczy także zaryzykować siebie, swoje życie, swoją pozycję i przyszłość. Leczenie to bowiem wielkie ryzyko także dla leczącego. Kto dziś tego uczy? - Mówią, że uczą etyki, lecz naprawdę uczą tchórzostwa i konformizmu. Dlatego mamy coraz mniej lekarzy, a coraz więcej ludzi z wyższym wykształceniem medycznym. Ale to nigdy nie było to samo i nigdy nie będzie!" (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

Pozdrawiam i do ... refleksji

Maurycy - Wto 07 Cze, 2005

Opisana powyżej sytuacja jest dla mnie prostą konsekwencją:
a) świadomie prowadzonej przez dziesięciolecia polityki państwa wobec lekarzy (vide: artykuł w "Gazecie Lekarskiej" 1-2 numery wstecz),
b) rozwoju ochrony zdrowia, który sprawił, ze ilość sposobów wykonywania zawodów medycznych znacznie wzrosła,
c) naszej mentalności "polskiego piekiełka" (ja np. od czasu stażu podyplomowego w pewnym oddziale mam taki odruch, że gdy ktoś się do mnie zwraca per "kolego", mam ochotę go skrzywdzić).

Społeczność ludzi, którzy po studiach noszą tytuł lekarza medycyny czy lekarza dentysty nie jest monolitem, co więcej - da się wyodrębnić kilka grup (z grubsza je tu wymienię), których interesy momenami mogą się wręcz wykluczać:

1. absolwenci "na dorobku", szarpiący się, by otworzyć jakąkolwiek niekiedy specjalizację,
2. młodzież już gdzieś zahaczona, z otwartą specjalizacją,
3. lekarze finalizujący specjalizacje, dla których zdany egzamin państwowy będzie ostatnim epizodem kariery w III RP, gdyż wyjazd za granicę jest już dopięty,
4. specjaliści wykształceni "starym" systemem, bynajmniej nie rozpaczający, że "młodym" znacznie wydłużono drogę do uzyskania tytułu specjalisty,
5. tzw. "lobby profesorsko - ordynatorskie" (dalsze wyjaśnienia raczej zbędne),
6. tzw. "dobrze urodzeni", mimo młodego wieku już zahaczeni w klinikach albo z otwartymi "deficytowymi" specjalizacjami - skazani na sukces w Ojczyźnie, nigdzie się więc niewybierający,
7. urzędnicy: orzecznicy ZUS, San-Epid, medycyna pracy, "działacze" samorządów lekarskich etc.
8. tzw. "nieloty" - nie wykonujący zawodu wyuczonego (ucieczka w kierunku polityki, show-businnesu, przedstawiciele firm farmaceutycznych , działalność gospodarcza niezwiązana z ochroną zdrowia i.in.).
9. niepracujący lekarze-seniorzy.

Mówienie przez te grupy jednym głosem uważam za nierealne, zaś zrobienie nagonki na tzw. "grupę zawodową lekarzy" - wręcz kusząco łatwe.

Środki zaradcze ?
Mnie się nasuwa jeden, może półśrodek, ale zawsze ...

Analogocznie do Rzecznika Praw Pacjenta - powołać Rzecznika Praw Lekarza (jakiegoś skutecznego prawnika przy izbie lekarskiej). Jego zadanie byłoby proste - po oddaleniu przez sąd lekarski, tudzież rejonowy czy grodzki sprawy przeciwko lekarzowi związanej z wykonywaniem przezeń zawodu - natychmiast w imieniu tego lekarza wszczynałby proces przeciw autorowi skargi o naruszenie dóbr osobistych medyka.

Perspektywa wydania połowy rocznych dochodów na jakiś szczytny cel wyhamowałaby niejednego żądnego sensacji dziennikarza, czy pieniacza chcącego sobie poużywać na bliźnim.

GAD - Pią 17 Cze, 2005

Brawo Maurycy!
Ten tekst powinieneś wysłać do Gazety Lekarskiej i Skalpela. Wytłumaczyłeś to wspaniale. Gratuluję.

Perth72 - Pią 17 Cze, 2005

MAURYCY NA PREZYDENTA!!!!!!
ALBO CHOCIAŻ NA SZEFA SŁ ZDROWIA!!!!!!!

GAD - Nie 26 Cze, 2005

Ponieważ tytuł wątku mówi sam za siebie zadaję pytanie tutaj. Czy są jakiekolwiek szanse, bądź plany lub jakiekolwiek rozmowy WIL i MON o podniesieiu etatów lekarskich w JW?????
W szpitalach są wysokie (i to jak) więc nikogo to nie interesuje. Tylko, że to w JW lekarz musi "walczyć" z kadrą o różne sprawy. I to tam potrzebne są wyższe etaty. Ostatnio mój młodszy kolega został Starszym Lekarzem JW (bardzo szanowanej w Polsce i uważanej za jedną z lepszych). Etat zwolnił się po moim koledze (odszedł do cywila z etatu mjr-a, miał dość twardogłowych). Wiecie jaki etat otrzymał następca................................................................... PORUCZNIKA :cry: To przecież SKANDAL w biały dzień. WIECIE JAK JEST TRAKTOWANY PRZEZ KAŻDEGO OFICERA Z JEDNĄ NAWET GWIAZDKĄ WIĘCEJ. Poszanowania dla STARSZEGO LEKARZA NIE MA, WIĘC CO MAJĄ POWIEDZIEĆ INNI LEKARZE TEJ JEDNOSTKI.
Mnie się to w głowie nie mieści.

Maurycy - Nie 26 Cze, 2005

GAD napisał/a:
podniesieniu etatów lekarskich w JW?
Przebąkują na ten temat w ostatnim "Skalpelu".
A obecna sytuacja z medykami w wojsku to element zdaje się, większego "cyrku" ze szkolnictwem. W tym roku w WAT będą promowani ostatni podchorążowie.

Mędrzec w randze pułkownika cieszył się dziś bardzo w radiowej audycji, że nowo tworzona ustawa o szkolnictwie wyższym słowem nie wspomina o uczelniach wojskowych. Dobry humor nie opuścił go nawet wówczas, gdy stwierdził, że w takich realiach "WSO będą mieć kłopoty". "Ale to dobrze" - taka była jego konkluzja.

Tak więc, nie dość że wylano jedno dziecko z kąpielą (WAM), a w trakcie "wylewania" jest następne (WAT), nikt nie czuje potrzeby, by sytuację powstrzymać, póki nowe przepisy totalnie nie zamkną pola manewru w tym zakresie.

Dr Nałęcz - Nie 26 Cze, 2005

O podwyższeniu etatów przębąkiwał coś gen.Kondracki twierdząc jednocześnie,że raczej nie ma na co liczyć.Tylko energiczny i charyzmatyczny Szef Służby Zdrowia mógłby zawalczyć o warunki służby ,w tym etaty podległych mu ludzi,a przecież takiego nie posiadamy!!!W ostatnim "Skalpelu" dr Konrad Maćkowiak zapytuje o to,kto odpowie za ewidentne błędy kadrowe i rozpieprzenie w związku z tym wojskowej służby zdrowia.W normalnym kraju,instytucji byłoby tak,że konsekwencje poniósłby sprawca.W tym wypadku nie ma wątpliwości,iż to Departament Kadr z gen.Jabłońskim na czele i jego zgraja pasożytów prowadząc w obłędny sposób politykę kadrową doprowadziły do załamania się wojskowej służby zdrowia.I co z tego?Nic!!!Czy to nie jest przerażające?Postulowałbym dla nich taką samą karę,jaką widział Dr Acula dla tych co zniszczyli WAM.Oczywiście w innym miejscu,bo taki element nie zasługuje by znaleźć się w miejscu byłego WAM,preferowałbym jakieś bramę warszawskiego śmietniska.
Pozdrawiam wszystkich WAM-ców :viktoria:

Maurycy - Pon 27 Cze, 2005

Dr Acula napisał/a:
W normalnym kraju

No i wyjdzie, że sobie nawzajem kadzimy. ;)

U podłoża aktualnej sytuacji także w/g mnie leży chory system, a stare przysłowie mówi:
"okazja czyni ..." itd.

Decydent, mając poczucie braku konsekwencji za swoje poczynania, dopuści się "oryginalnych, nowatorskich i przełomowych" (w swoim mniemaniu) posunięć, choć patrząc na nie z boku, czy perspektywy czasu okażą się one głupie, krzywdzące i powielające błędy gdzieś z przeszłości. Co więcej, w swoim mniemaniu o "wypełnionej misji" pozostanie dozgonnie.

dingo - Pon 27 Cze, 2005

http://miasta.gazeta.pl/b...90,2786250.html

To jako kolejny smutny komentarz....

dingo - Wto 28 Cze, 2005

Nie czarujmy, sie wszyscy moga sie domyslac kto najwiecej "moze byc zyczliwy" na kazdym oddziale.
adik - Wto 28 Cze, 2005

gdy czasami zdarza mi się ponarzekać w kręgu znajomych na patologię zwiazaną z pracą lekarza w jednostce ,słyszę..."ale ty i tak zarabiasz więcej...nie musisz tyle dyżurować.....specjalizujesz się...nie ma cię w JW...,a wśród innych wojskowych komentarz jest w zasadzie jeden...ty jesteś lekarz i zawsze sobie dorobisz..
Czy to nie jest tak,że te nasze narzekania i wzajemne utwierdzanie się w przekonaniu że WSłZ praktycznie przestaje istnieć(z czym się zgadzam)pozostają przysłowiowym wołaniem puszczyka..gdzieś tam..my to wszystko wiemy,widzimy i ....
Stereotyp postrzegania lekarza wojskowego szczególnie przez naszych przełożonych się nie zmienia i chyba się nie zmieni(mimo że czasy już inne i sytuacja w wojsku nie ta)...ciężko jest walczyć z twardogłowymi i uczyć ich elastyczności w myśleniu..oni mają już wyrobione zdanie na nasz temat ....te same od kilkudziesięciu lat..pozdrawiam Wamoli

zmeszek40 - Pią 01 Lip, 2005
Temat postu: reflexia...
gwałtu rety, co tu się dzia!!! kłótnie jak na sejmowej ambonie!!! czytając Wasze posty po długiej nieobecności pogubiłem sie i nie wiem o co chodzi??!! Wszyscy wszystkich za wszystko winią ale od "100lat" nic nie zostało zrobione by coś poprawić. Czyja wina??? Jako "młody" zwalam na "starych", którzy mi zarzucą żebym sam popróbował się rucać i coś zmieniać... obłęd!!

Ja widzę to tak.
1.Na politykę nie mamy za dużego wpływu i musimy sie dostosować do tego, co nam serwują.
2. Do kierowania służbą zdrowia potrzeba ludka z JAJAMI (może to być też kobieta), nie koniecznie lekarza, który:
a) będzie chciał słuchać "podwładnych"
b) będzie NAS reprezentował a nie SGWP wśród nas
3. Chyba najważniejsze - potrzebne są DRASTYCZNE reformy w służbie zdrowia. Nie oszukujmy się Panowie - w przyrodzie każdy organizm kiedyś ginie, dając podkład nowemu. Postarać sie trzeba, by nie było tylko tak jak z maszynami - zużyta idzue na złom....

Pozdrawiam wszystkich, do usłuszenia...

doc - Nie 17 Lip, 2005

Witam wszystkich na forum.
Jestem lekarzem cywilnym- obecnie ne rezydenturze z chirurgii. Niedawno chciałem dowiedzieć się o możliwości pracy w wojsku. I tu zaczeła się całą paranoja. Niby są wakaty, niby brakuje lekarzy w jednostkach a jak się zgłosiłem do WKU do odesłano mnie do działu szkolnictwa, tam nikt oczywiście nic nie wiedział i tak przez tydzień odsyłano mnie okienka do okienka. Wynik - zaprzestałem dalszych prób.
Może to i dobrze. Z tego co przeczytałem nie ma się do czego pchać a nawet wręcz przeciwnie.
Ja w wojsku chciałem pracować z przyczyn ideologicznych- a wojsko nie było mną zainteresowane?. Jednak mając na uwadze problemy z ewentualnym dokończeniem specjalizacji to chyba nawet dobrze się stało.
Może niedługo spróbuję ponownie.
Mam też pytanie odnośnie codziennej służby w jednostce- czy oprócz pisania bzdurnych raportów i opieki nad "obłożnie" chorymi żołnierzami zasadniczej służby wojskowej istnieją jakieś inne zadania. Jak wygląda zabezpieczenie medyczne w brygadach desantowo - szturmowych, czy lekarze przechodzą jakieś dodatkowe szkolenia i czy w polskim wojsku działa system medevac czy jest to fikcją.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
pozdrawiam

Tom35 - Nie 17 Lip, 2005

To może ja odpowiem jak to jest w JW liniowej, w której jeszcze jestem. Przełożeni wymagają przede wszystkim od lekarza (dowódcy kompanii medycznej) pisania planów szkolenia żołnierzy służby zasadniczej, prowadzenia dzienniczków, prowadzenia zajęć ze swoją kompanią na strzelnicy, uczestniczenia w wielogodzinnych odprawach (w czasie których nic nie dotyczy lekarza), pisania meldunków miesięcznych, tygodniowych, rocznych na różne wojskowe tematy (np. jakie wyniki uzyskali twoi żołnierze ze strzelania), rotowania sprzętu i leków w ZW medycznym jednostki itp. Do tego dochodzą poligony. Leczenie stanowi mały procencik działalności. Myślę, że w najbliższym czasie to się nie zmieni. Jak się ma porządnych chorążych i się to jakoś poustawia, to można przeżyć, chociaż nie da się uniknąć permanentnego konfliktu z przełożonymi. Co prawda raz mi się trafił dowódca naprawdę mądry, który rozumiał potrzebę kształcenie lekarzy poza jw. i nawet w tym pomagał, ale to był jeden krótki przypadek w ciągu prawie 10 lat w jw.
Dr Nałęcz - Nie 17 Lip, 2005

Doc myślę,że jesteś typem lekarza,który chciałby być po części komandosem. Idąc do armii doznasz zawodu zarówno jako lekarz,jak i "komandos".Jeśli chodzi o pierwsze to Tom dość trafnie scharakteryzował pracę w jednostce,choć myślę,że dopóki sam byś tego nie odczuł na swojej skórze,to ciężko to zrozumieć.Chodzi przede wszystkim o to,że w jednostce jesteś głównie żołnierzem,a nie lekarzem. Usiłując się specjalizować musisz staczać nieustanne boje z dowództwem,jeżeli nawet będziesz miał już specjalizację,to przecież by prezentować jakiś poziom zawodowy musisz mieć kontakt ze szpitalem,medycyną.W przeciwnym wypadku będziesz po paru latach marnym lekarzem,którego po paru latach wojsko się również pozbędzie. Tom nie poruszył również oczywistej dla nas lekarzy wojskowych "kultury" życia w wojsku:żaden dyrektor szpitala czy przychodni nie będzie się do Ciebie odnosił,używając takiego języka rynsztokowego,jakim bywa posługują się dowódcy(mówię to z doświadczenia). W jednostkach desantowo-szturmowych lekarze nie przechodzą żadnego specjalnego szkolenia,wykonują skoki podobnie jak inni żołnierze(choć ze względów oszczędnościowo-różnych bywa rozmaicie,obecnie "gapę" dostaje się po 5 skokach,za moich czasów po 7).Myślę,że musisz głęboko przemyśleć decyzję o wstąpieniu do wojska,bo jest to najgorszy czas dla lekarzy wojskowych.
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich WAM-wców

doc - Nie 17 Lip, 2005

Dzieki za odpowiedzi.
Naprawde jestem zduzgotany tym o czym mowicie na temat specjalizacji. to naprawde paranoja. Niestety w obecnych czasach lekarz bez specjalizacji tak naprawde jest prawie nikim, tak jak prawnik bez aplikacji. Natomiast prawnicy z cywila przyjmowani sa do wojska na aplikacje, to tak jakby lekarzy przyjmowano i odsylano do robienia specjalizacji. Moje doswiadczenia dotyczace lekarzy wojkowych wynikaly ze znajomosci kilku kolegow, ktorzy w moim szpitalu robia specjalizacje. Nie wiem czy sa plecakami ale maja to jakos poustawiane i raczej nie narzekaja - przynajmniej glosno. Do tego trafili na normalnego ordynatora, ktory rozumie ich nieobecnosci. Co do lekarzy w wojsu- to mysle, ze przez dowodztwo traktowani sa jako oficerowie drugorzedni. Bo co taki "lapiduch" robi. siedzi w izbie chorych i zajmuje sie "pierdolami". jednak nasza wartosc mozna poznac dopiero w konfliktach - gdzie zycie ludzkie jest najcenniejsze.
Pomimo ze jestem cywilem mam nadzieje ze wam sie uda. Co do plecakow to oczywiscie inna bajka. Np specjalizacja z chirurgii w 5 lat (normalnie trwa 6,5) oraz wykonwanie operacji o jakich innym mlodym chirurgom sie nie snilo( i to w wojskowym szpitalu) . Ale tak jest wszedzie czy to w cywilu czy w wojsku. niektorzy w dowod maja wpisany awans, a niektorzy musza ciagle walczyc.
Ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Pozdrawiam

Perth72 - Pon 18 Lip, 2005
Temat postu: iluj swoich spraw DOC
pilnuj specy, dorabiaj na dyżurach, dbaj o swój rozwój zawodowy i zapewnij rodzinie byt na przyzwoitym poziomie, możesz mi wierzyć, że lepiej walczyć z Min Zdrowia niż z MON, oszczędź Sobie niepotrzebnych dodatkowych stresów i problemów i daruj sobie MON,
SZCZERZE POZDRAWIAM

zmeszek40 - Pon 18 Lip, 2005
Temat postu: Iron(ik)Man
Hejka Doc. Jestem w szoku czytając o Twoich staraniach dostania się do MONu!!! Więc jednak ktoś sie tym interesuje ;-) Ale rozumiem Twój problem - u mnie w JW na zawodowego chciał zostać stomatolog; po przejściu "ścieżki zdrowia" podobnej do Twojej odpuścił sobie.
Ale Doc, nie poddawaj sie tak szybko. Wojsko to kariera na całe zycie!!! A jakie doświadczenie nabędziesz!!! No mówię ci, miodzio. Do tego co przedmówcy napisali dodaj jeszcze sprawdzanie stanów sanitarno - higienicznych rejonów zakwaterowania, czyli przede wszystkim czystości w klopach (bo przeca tylko doktor sie na tym zna), bloku żywnościowego i higieny pracowników tegoż bloku, testowania na sobie jakości posilków serwowanych dla woja (za które z obowiązku musisz zapłacić VAT), odbieranie w nocy telefonów od oficera dyżurnego, który od kilku lat nie zakumał że o tej porze do JW jedzie pogotowie. No i oczywiście rzecz najważniejsza-gotowość mobilizacyjna z jej czarującym urokiem skrótów typu ZKMRJ. Inne ciekawotki z życia JW może inni dopiszą ;-)
Zaś jeśli chodzi o Twoich kolegów specjalizujących się w wawie - widzę, że starsi koledzy - forumowicze ten temat przemilczeli, więc i ja to uczynię; ale wierz mi, że przypadkowych nazwisk tam nie ma ;-)
No i miałbyś jeszcze jeden problem jako młody oficer-lekarz z cywila - każdy wokól Ciebie by szukał sposoby jak tu zrobić Cię w konia i coś wysępić ;-)
Nie mam co prawda tak wielkiego bagażu doświadczeń jak inni forumowicze z pracy w JW ale wierz mi, że bardzo szybko byś stwierdził, że te 2400 co miesiąc to nie wszystko i że nie warto dla tej sumy zaprzepaszczać kilku ładnych lat ciężkiej pracy. A parę miesięcy braku kontaktu z medycyną wywołuje wtórny analfabetyzm.
Ja za 5 lat będę się martwił że nie mam procedur wyrobionych do egzaminu specjalizacyjnego a Ty w cywilu będziesz już dobrze przygotowanym specjalistą, obytym z medycyną i kasą większą niż ja. Patrz dalekowzrocznie i przemyśl swoje zapędy raz jeszcze, Jak chcesz być komandosem to zarzuć plecak i pobiegaj 30km dziennie. A potem siedź i się ucz.

GAD - Wto 19 Lip, 2005

doc napisał/a:
.......Jak wygląda zabezpieczenie medyczne w brygadach desantowo - szturmowych, czy lekarze przechodzą jakieś dodatkowe szkolenia i czy w polskim wojsku działa system medevac czy jest to fikcją.
.......


Witam!!!!! :cool:
Teraz moje trzy grosze! Dlatego, że parę ładnych lat przsłużyłem w "desancie" (tak jak SZANOWNY Dr Nałęcz :piwo: z czego mogę być dumny, że PIERWSZY ODWAŻNY był w podobnej jednostce - "gapę" też dostałem po siedmiu skokach :) :lol: ).

Teraz do rzeczy - wszystko co Koledzy wyżej napisali to szczera prawda. Zapomnieli dodać, że w tym tzw "desancie" oprócz w/w obowiązków dochodzą: zabezpieczenia wspinaczek (słynne Kobylany pod Krakowem), obozów narciarkich (Zakopane, Kiry itd) i oczywiście skoków spadochronowych - dziennych i nocnych - w Krakowie, Pustyni Błędowskiej, czasem w Babimmoście, Tomaszowie Mazowieckim (gdześ obok tego miasta) i innych miejscach w Polsce - wyjazdy tygodniowe lub kilkutygodniowe (zaznaczam, że o wspomnianej reszcie - min. poligony , nie wspominam - za moich czasów był rok, że było ich 11 w 12 m-cy, ale wtedy mieli na to kasę). Bardzo często o różnych "nagłych wyjazdach dowiadywaliśmy się za 5 piętnasta, bo pomimo tego, że wszyscy wiedzieli wcześniej, lekarzom jakoś nikt nie miał ochoty wspomnieć. Teraz ponoć się zmieniło - na gorsze, bo nawet szacunku dla lekarzy już nie ma (starszy lekarz na etacie porucznika :-o ).

Za mojej kadencji wysyłano nas też jako tanią siłe roboczą do zabezpieczania imrez kurkowych , wydawnictwa Jagiellonia i innych nie związanych z wojskiem. Jednym słowem - jak Kraków potrzebował darmowego zabezpieczenia medycznego - wniosek do Sztabu Brygady i już mieli - tylko co - lekarza w zdezelowanej karetce marki Polonez z basenem na wyposażeniu.

Nie wspomniałem o misjach zagranicznych, ale to oddzielny rozdział - a już nie mam za dużo czasu.

Aha, muszę wspomnieć jeszcze o szkoleniu - bo padło pytanie - nie ma , nie było i ... chyba nie będzie - nikt nigdy nie szkolił lekarzy jako tzw. "żołnierzy desantu" - zresztą ja się akurat z tego cieszyłem. Jedyne przygotowanie było przed skokami spadochronowymi, ale to chyba normalne. Dygresja - skoki lekarze zawdzięczają słynnemu Gen. Bieńkowi - to on wziął sobie za punkt honoru, że nauczy lekarzy skakać z samolotu i.... nauczył :cry:

Medevac - jak wszystko w wojsku, jest fikcją na terenie Polski. Działał (być może dalej działa), ale tylko w Bośni (może na innych misjach też, ale nie w Polsce) i to dzięki Amerykanom.

Dobra , wiele bym mógł jeszcze o "desancie" napisać, ale po co?!

Jedna rada na koniec - jeśli chcesz normalnie żyć, pracować i czuć się lekarzem, daruj sobie MON. O szacunku, odnoszeniu się do lekarzy nie piszę, bo wszędzie jest tak samo. W niektórych cywilnych Klinikach krakowskich (warszawskich pewnie też) Kierownictwo gorzej traktuje młodszych lekarzy niż niejeden przysłowiowy ..... :-o tu wszyscy lekarze wojskowi wiedzą o kogo chodzi :lol:

W "woju" mogą pracować tylko Ci, którzy skończyli WAM i uodpornili się na głupotę :efendi2:


Pozdrowionka
GADzina

dingo - Wto 19 Lip, 2005

Propozycja dla moderatora moze ten watek przykleic w dziale zdrowie.

A tu pare linkow z ostaniego Skalpela, wpasujacych sie w temat watku, dla tych uczestnikow i czytelnikow forum, ktorzy nie maja do niego dostepu, spoza grona lekarzy w mundurach.

http://www.oil.org.pl/xml...00504/n20050412
http://www.oil.org.pl/xml...00504/n20050413
http://www.oil.org.pl/xml...00504/n20050414

zmeszek40 - Wto 19 Lip, 2005
Temat postu: smutny
czyję się dotknięty cytowana powyżej wypowiedzią gada :cry:

bo my z kolegami mamy szmatke dyplomową z uniwerku medycznego w Łodzi a nie WAMu. buuuuuu
chyba sobie zaśpiewam "przeżyj ten WAM.....(...) nie zamieniaj go w UM"

Pozdro dla WAMoli i tych z UM, ale tylko w mundurach ;-)

dingo - Sro 20 Lip, 2005

Dr Acula napisał/a:
GAD napisał/a:
/.../W "woju" mogą pracować tylko Ci, którzy skończyli WAM i uodpornili się na głupotę :efendi2:
Pozdrowionka
GADzina

GADzina, zaimponowałeś mi swoją rzeczowością i roztropnością. Pozdrawiam :gent:


Czyli juz wiem na co 6 (lub wiecej) lat glupoty, trepozy i tego wszystkiego na co klelismy sluzylo. Nam sluzylo! Naszemu dobru! Bo jak mawial Pudel : Dzis spisz na sluzbie jutro zabijesz pacjenta! :x

zmeszek40 - Sro 20 Lip, 2005

no dingo, a w końcu czemu poszliśmy na WAM? Po pierwsze nauczyć się wojskowości (bo to wynika z pierwszego członu nazwy uczelni) a dopiero potem medycyny (ta jest dopiero w trzecim członie) :)

przecież nie da się być dobrym lekarzem nie będąc wpierw doskonałym oficerem :lol: :lol:

pozdro

GAD - Sob 23 Lip, 2005
Temat postu: Re: smutny
zmeszek40 napisał/a:
czyję się dotknięty cytowana powyżej wypowiedzią gada :cry:

bo my z kolegami mamy szmatke dyplomową z uniwerku medycznego w Łodzi a nie WAMu. buuuuuu
chyba sobie zaśpiewam "przeżyj ten WAM.....(...) nie zamieniaj go w UM"

Pozdro dla WAMoli i tych z UM, ale tylko w mundurach ;-)


Nie płacz, nie płacz - ale na głupotę uodporniłeś się - miałeś do czynienia z Pudlem, Penisem i innymi "twardzielami" WAM-u.

PS.: Mam nadzieję , że wszyscy dobrze zrozumieli moje intencje ;) w poprzedniej wypowiedzi.

Dr Nałęcz - Sob 23 Lip, 2005

Dzięki Dingo za zamieszczenie linku do mojego kolejnego listu ze "Skalpela",myślę że ciekawy jest także list dr Małeckiego:
http://www.oil.org.pl/xml...00504/n20050405
Właśnie podsumowuję "dokonania" Departamentu Kadr MON w dziele niszczenia wojskowej służby zdrowia,choć we wszystkich wymienionych listach przewinął się ten temat. Interesują mnie Wasze kontakty z tym przybytkiem "chwały" polskiej armii.Co o tym sądzicie?Chodzą mi również po głowie pomysły wykorzystania kampanii wyborczej do zainteresowania różnych opcji politycznych naszymi problemami,w jakiej formie?
Nie wiem,czy nie uszło Waszej uwagi,iż polski szpital w Iraku zmniejszył się ze stanu "2+" do "1+" czyli takiej GICh.Ciekawe jaką rolę odegrał brak lekarzy?
Pozdrawiam wszystkich WAM-wców(tych,którzy zaczynali WAM a kończyli UM także,choć szczerze współczuję)
PS.Szanowny GADzie dziękuję bardzo za miłe słowa,spadochroniarze zawsze górą :viktoria:

zmeszek40 - Nie 24 Lip, 2005

ależ szanowni Koledzy, wielce się mylicie. Smiem twierdzić, że WSZ nie padnie, dopóki choć jenerał w SG WP ma coś wspólnego z "naszą" strukturą i dopóki nie padnie ostatni doktor "na rubieży". I choćby pozostał tylko jeden z w/w nadal będzie mydlenie oczu potęgą WSZ...szczególnie na papierze

PS.Jakie nry kursów są dla WAMoli a jakie dla WAMowców? :mrgreen:

zmeszek40 - Nie 24 Lip, 2005

Pewno wielu z Was przeczytalo list kolegi Małeckiego w skalpelu. Kolejny przygnębiający obraz sytuacji w WSZ mial swą odsłonę. Czy kilka lat temu takie rzeczy też ukazywały sie na łamach Skalpela? Czy ktoś juz poruszał "na glos" problemy WSZ? Bo zastanawim się, czy te problemy wychodzą dopiero bo wcześniej nie były warte zauważenia czy po prostu ich nie było. Cieszy mnie, że jako grupa zawodowa w wojsku możemy wyrażać swoje opinie i docierają one do szerokiego grona naszych kolegów. Tylko faktycznie szkoda tylko, że niewielu "władnych" chce ich słuchać. Bo co interesują prof. WIL problemy lekarza z obstawieniem strzelań w JW? Co go interesują problemy z moją specjalizacją, skoro dostałem kartę? Dla wielu osób w WIL pytania z "linii" są i będą niewygodne z prostej przyczyny - to nie ich problemy. Dla nich takie problemy skonczyły się parę lat temu - w momencie przejścia na emeryturę. Wszystko co wiem o funkcjonowaniu sł zdr w wojsku dowiedziałem się z ..... forum :D A chyba tym m.in powinna się zajmować WIL. W końcu czymś różni się od swoich koleżanek :D . "Lekarz Wojskowy" ze swoimi artykułami też jest zabawny - np. Nowe zastosowania lasera Er:YAG w periodontologii. Bardzo przydatne w wojsku, szczególnie przy powszechnie utrudnionym dostępie do dentysty ;-)
Nie chcę być źle zrozumianym, że ganię starszych kolegów - nie umniejszam wkładu naszych poprzedników w funkcjonowanie WIL i WSZ w przeszłości. Na pewno kiedyś robili wiele dobrego dla dobra wielu. Ale czasy się zmieniły a jakoś ważne politycznie stanowiska obsadzają wciąż ci sami ludzie. A bez świeżego spojrzenia "z dołu" nic się nie zmieni. Nie wiem tylko, czy w ferworze walki na linii JW-specka-życie własne ktoś z "czynnych zawodowo" lekarzy będzie miał jeszcze czas na walkę w polityce. Nawet o nasze sprawy.
Pozdrawiam chłopaki i życzę nam więcej optymizmu.

GAD - Czw 28 Lip, 2005

Dr Acula napisał/a:
GAD napisał/a:
/.../W "woju" mogą pracować tylko Ci, którzy skończyli WAM i uodpornili się na głupotę :efendi2:
Pozdrowionka
GADzina


GADzina, zaimponowałeś mi swoją rzeczowością i roztropnością. Pozdrawiam :gent:



Nie wiem, czy mam się czuc pochwalony? - miło mi w takim razie i bardzo dziękuję.

Owocnego moderowania !!!

słoniak - Czw 28 Lip, 2005

Kurs XXXI/XXXII, 9 lat w jednostkach (5 różnych liniowych), zrąbane nerwy, zdrowie i cudem w sumie uratowana rodzina. Dziękuję, wychodzę do normalnego świata. Zaczynałem w '96 jako podporucznik na etacie major, obecnie po kilku awansach jestem kapitanem na etacie porucznika. Ubaw po pachy i czas pod kapelusz :gent:
GAD - Czw 28 Lip, 2005

[quote="Dr Acula......nie bardzo wiem czemu nawrzeszczałeś na mnie z tym "owocnym moderowaniem", bo tyle wykrzykników zasunąłeś, że aż się wystraszyłem :gent: PZDRWM.[/quote]


Tyle wykrzykników, bo bardzo dobrze wypełniasz obecnie swoje obowiązki - poczułeś klimat, nie tak "jak było na początku" :lol: ; ale niech pozostanie - "teraz, zawsze i na wieki wieków" :lol:

Nie znam za dobrze wszystkich zasad w necie, więc wybacz to nie miał by "zły" krzyk. ;)

Wielkie dzięki za pochwałę. :viktoria:

GAD - Czw 28 Lip, 2005

słoniak napisał/a:
....... Zaczynałem w '96 jako podporucznik na etacie major, obecnie po kilku awansach jestem kapitanem na etacie porucznika. Ubaw po pachy i czas pod kapelusz :gent:


To i tak nieźle - ja pracę w jw zaczynałem jako porucznik na etacie major/ppłk i obecnie jestem.............................

PORUCZNIKIEM :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

NA ETACIE PORUCZNIKA :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:


Ale wszyscy wokoło wiedzą, że mam to w d...e, dla mnie jednak dalej jest ważniejsza medycyna. :gent:

Fakt, że rozbawiło mnie gdy kadrowiec powiedział, że jestem oficerem(wraz z jeszcze jednym) w JW najdłużej noszącym stopień porucznika . :viktoria:


Teraz zaczyna mnie to już bawic. Jak nie odejdę do cywila to będę najstarszym w JW porucznikiem (na to się zanosi), a jak dobrze pójdzie to i wiek mój będzie większy od d-cy JW, bo teraz zostają nimi coraz młodsi.
:cry:

woyzeck - Pią 29 Lip, 2005

Dr. Acula bardzo dobrze radzi. W cywilu tez nie jest tylko sam miód, ale jest o wiele spokojniej, mniej nerwów. I teraz zajmuje sie tylko medycyną, chociaz pracuję więcej niż będąc w armii. Po pół roku emerytury uspokoiłem się, lepiej śpię itp.
A tym, którzy zastanawiają się i boją - naprawdę da się żyć bez wojska - wydawało się to niemożliwe, ale da się. Pozdrawiam.

mol - Sob 13 Sie, 2005

jeśli ktoś ma dobry układ w JW ( nie wspominając o szpitalu) i robi szybko spece to można trochę w armii zostać ale karierę w medycynie cięzko zrobić będąc lekarzem z 'zewnątrz'. Moi koledzy z cywila nawet przed końcem specy są znacznie lepiej ustawieni.Gdybym był w szpitalu nie migałbym się od wyjazdu na misję bo te pół roku niewiele zmieniłoby w mojej specy.A będąc dochodzącym z JW po pół roku nieobecności ordynator zapyta mnie czy jeszcze chcę się u niego szkolić.Więc nie zamierzam nigdzie jechać :P
GAD - Sob 03 Wrz, 2005

Co do drogi po której zmierza WSłZ ostatnio dochodziły słuchy o "podpięciu" etatowym lekarzy - oficerów ze szpitali wojskowych pod najbliższą JW. W Krakowie ponoc miał to byc 16bdsz. Ciekaw jestem co za "debil" rzucił taki pomysł. Było to ponoc szeroko dyskutowane w W-wie (był tam mój kolega, wiec nie jest to wyssane z palca). Prawdopodobnie pomysł upadł, ale pewnie niedługo będzie kolejny (jeszcze głupszy)
:lol:

Zresztą jaką drogę wyznaczą politycy dowiemy się pewnie po wyborach, bo wtedy w armii zacznie pewnie rządzic NOWE :-o

Tom35 - Pią 23 Wrz, 2005

Właśnie dostałem ostatniego Skalpela i widzę, że kolega Maurycy zareklamował w nim NFoW :mrgreen:
Tom35 - Pią 23 Wrz, 2005

Poświęciłem się i zeskanowałem :gent: :

dingo - Pią 23 Wrz, 2005

http://www.kdkowp.wp.mil.pl/index2.html
http://www.kdkowp.wp.mil....enatzdrowie.doc

BEDZIE LEPIEJ>>>Tylko lekarzy nie bedzie juz. :)

GAD - Pią 23 Wrz, 2005

Tom35 napisał/a:
Właśnie dostałem ostatniego Skalpela i widzę, że kolega Maurycy zareklamował w nim NFoW :mrgreen:


A myślałem, że będę pierwszy, który o tym doniesie. Cóż, za późno wziąłem sie do lektury Skalpela. Ale ważne , że Tom35 działa błyskawicznie.

Należą się oczywiście ogromne brawa dla wysiłku Maurycego. I szóstka za pomysł rozprepagowania tego forum.

I jeszcze jedno - widzieliście Panowie (w Skalpelu oczywiście str.23) stawkę za dyżur lekaża stażysty wojskowego? Całe 3,98zł brutto. :cry: Podpisał się pod tym (choć wiem, że nie od niego to zależy) niejaki gen. dyw. Zbigniew Jabłoński. Kto to taki?
Zastanawia mnie też jeszcze to, że na stażu płaci się lakarzom wojskowym wg stawki dla lekarzy cywilnych a nie jak dla lekarzy wojskowych, którą to stawkę nalicza się od zajmowanego stanowiska. Czy nie jest to jakieś pomieszanie przepisów? (Może się mylę)
GAD

Perth72 - Sob 24 Wrz, 2005

Wnioski szanownej komisji sa dosc sensowne, szkoda tylko że nie będzie miał ich kto wcielać w życie, gdyż jak powiedział dingo- "tylko lekarzy nie będzie juz"
dingo - Nie 25 Wrz, 2005

A moze by tak, korzystajac z tego watku, zebrac nurtujace nas watpliwosci, pytania uwagi itd. na temat funkcjonowania i przyszlosci struktury, w ktorej obecnie jeszcze pracujemy, przeslac do Skalpela, z prosba o ustosunkowanie sie do nich naszych"wladz"(Rusecki a moze sam Kondracki). Z moich doswiadczen wiem ze pani Kapuscinska (sekretarz redakcji) jest raczej chetna do wspolpracy. Przeciez poto jest korporacyjna gazetk,a by pisac o problemach, a nie o tym gdzie "nasze biozony" byly z kolejna wizyta. Pewnie i tak niewiele to da, ale przynajmniej sobie "ulzymy".
Kolejna prosba do Admina o przyklejenie tego watku, co by nie zaginal.
Zapraszam kolegow do klawiatur. PZDR

Perth72 - Nie 25 Wrz, 2005

dingo!!
zdecydowanie jestem za, może to być nawet nieco prowokujaca forma (dla naszych przełozonych oczywiscie). zapewne skutek nie będzie zbyt duzy ale co tam mamy demokrację (przynajmniej na forum).

steven - Nie 25 Wrz, 2005

zebranie pomyslow dla naszych moznowladcow i przekazanie ich na lamach Skalpela uwazam za pomysl sredni. Owszem, sytuacja wojskowej sluzby zdrowia (ponoc taka jeszcze jest) jest staczaniem sie ruchem jednostajnie przyspieszonym w dol, ale..........
1) czy nie bedzie to powielanie zadan delegatow WIL......
2) kazdy z nas ma prawo zadac pytanie przelozonym droga sluzbowa na pismie,
3) zawsze mozna nam zarzucic uchylanie tajemnic sluzbowych...
4) czy nie bedzie to glos kilku zbuntowanych lekarzy? Nie mam nic przeciwko rewolucji, ale czy zbierzemy sily, aby byl to glos srodowiska?
Sluze pomoca we wszystkich rozsadnych zamierzeniach, ale watpliwosci pozostaja.
Ciesze sie jednak, ze w Skalpelu nie slysze juz tylko o mistrzostwach w tenisie ziemnym....
Martwi mnie sytuacja WSZ, nie mysle nawet tu o sobie, bo czuje ze poradze sobie w cywilu, ale o systemie szkolenia, awansu....
Wraz z kolegami chetnie posluzylibysmy jeszcze troche, ale w.w. system powoduje, ze odliczamy dni do konca (15 lat)...za wiele ich juz nie zostalo.
Pozdrawiam wamoli i wamowcow.

dingo - Pon 26 Wrz, 2005

steven napisał/a:

1) czy nie bedzie to powielanie zadan delegatow WIL......
.


Jak napisalem jest to tylko propozycja, sam nie wierzac w jej zbytnia efektywnosc. A co do WIL-u, sam wiesz jaka byla frekwencja i zainteresowanie wyborami, taka jest tez skutecznosc delegatow. Sami nie chcemy wybierac swego samorzadu, to i ten samorzad pozostaje bierny.

steven - Pon 26 Wrz, 2005

Rzeczywiscie, nie widze konstruktywnych dzialan WIL poprawiających perspektywy lekarzy wojskowych, zwlaszza z zielonych garnizonów.......
Nie do końca wiem jak mozna by pogodzic samorzad (demokracje) z wojskiem (totalitaryzmem).
Nie wiem tez co musialo by sie stac aby nasze problemy staly sie rownie wazne, a moze wazniejsze od czekajacych na naprawe BWP-ow.
Moze braki lekarzy w zielonych garnizonach sklonia do myslenia naszych decydentow (chyba ze otrzymuja meldunki jako sytuacja pod kontrola...).
Mozliwe, ze jestem osamotniony w moim mysleniu, ale poczatek klopotow powiazanych z <nadrodukcja> lekarzy po WAMie utozsamiam z obsadzaniem wielu posad w szpitalach i przychodniach przez lekarzy cywilnych, czesto znajomkow roznych waznych moznowladcow. Taki stan rzeczy w koncu lat 90- tych spowodowal brak mozliwosci przenoszenia sie naszych kolegow do szpitali i instytutow i swoisty zator kadrowo-awansowy. Od tego stanu rzeczy niedaleko bylo do rozwiazania WAMu.....
Pozdrawiam Steven

Tom35 - Sro 28 Wrz, 2005

Pod tym adresem http://www.pulsmedycyny.com.pl/ można przeczytać ciekawy artykuł o zarobkach polskich lekarzy, również tych pracujących zagranicą. Może to jest odpowiedź na pytanie zawarte w topicu?
:gent:

ACh - Pią 30 Wrz, 2005
Temat postu: Re: QUO VADIS WSZ...
XXXV napisał/a:
WITAJCIE WAM-OLE I WAM-OWCY!
Dokąd zmierza WSZ......? - do SAMOZAGŁADY PRZEZ POWOLNE WYMARCIE KADR.
CZY NASI SZEFOWIE I INNI DECYDENCI MAJĄ NAS W DUPIE? - OCZYWISCIE I TO JAK NAJBARDZIEJ , SIEDZIMY TAK GŁĘBOKO W ICH OKRĘZNICY ŻE NAWET PODESZW NASZYCH NIE WIDAĆ.
NA CO JESTEŚMY SKAZANI? - NA WALKĘ O KAŻDE WYJSCIE Z jw DO SZPITALA NA SPECE, JEŚLI JA MAMY, NA BZDURNE ODPRAWY Z PRZEŁOŻONYMI, NA WYPEŁNIANIE STERT NIKOMU NI POTRZEBNYCH KWITÓW, NA PRACĘ NA DWÓCH ETATACH W jw JAKO RÓZNI D-CY PLUTONÓW I KOMPAII ORAZ NIEETATOWO W SPZOZ DLA NFZ ZA FRIKO, NA SZANTAZ IRACKI, ITD.
CO SIĘ LICZY W NASZEJ SKALI JAKO MAŁYCH LUDZIKÓW W GARNIZONACH? - WYRWANIE OD MON-U NAJMNIEJSZEJ CHOĆBY EMERYTURY, ZROBIENIE SPECY , JAK SIE UDA TO EKWIWALENT LUB ODRPRAWA MIESZKANIOWA I PRZEDE WSZYSTKIM WŁASNE ZDROWIE!
Jak najbardziej sie zgadzam z szanownym kolegą a i ubawiłem się setnie tą iście gastrologiczną metaforą o okrężnicy.Po upadku WAM-u byłem wściekły na to,że nasi wielcy profesorowie i generałowie, którzy chrzanili nam o zasadach nie zrobili nic by zapobiec tragedii a nawet rozgrabili co się da z dawnego majątku WAM-u by teraz grzać stare tyłki w prywatnych klinikach. Dziś patrzę z pewną satysfakcją na braki kadrowe w WSZ bo po pierwsze sprawdziły się moje prognozy, po drugie w razie gdybym, chcąc odejść szukał etatu majora to nie ma problemu, od zaraz serwują kilkadziesiąt sztuk.W wypowiedziach WAM-owskiej braci słychać wyraźnie tęsknotę za opuszczeniem tzw.syfu. To znak naszych czasów. Wkrótce w jednostkach będą pracować tylko pielęgniarki i pewnie dadzą sobie radę w wielu kwestiach administracyjnych lepiej od nas. A uzdrawiać będą dowódcy przez nakładanie rąk. Pozdrawiam was wszystkich. Jeśli czyta to ktoś z XXXIII rocznika tzw.płk zwanego "Penisem" to podaję mail : tolki@op.pl
GAD - Pią 30 Wrz, 2005
Temat postu: Re: QUO VADIS WSZ...
ACh napisał/a:
.... by teraz grzać stare tyłki w prywatnych klinikach....


Nie tylko. Wielu załatwiło sobie ciepłe posadki w obecnym UM. Widzieliście dzisiaj prof. Zemana w TV na inauguracji roku akademickiego? CZY ON MARTWI SIĘ TYM CO SIĘ DZIEJE Z WSŁZ? Wątpię.
Padła też infromacja, że na Wydziale Wojskowo-Lekarskim UM będzie studiowało 70(chyba) obcokrajowców. To co, Polaków chętnych na ten wydział nie ma?


Niedawno rozmawiałem z jednym z "naszych" profesorów, który po odejściu z WAM-u załapał się na dobry etacik w UM. Szczerze powiedził, że on skorzystał (choć nie był za likwidacją NASZEJ AKADEMII - raczej mu wierzę) - pełna emerytura (nie mała) i obecnie duża pensja SPNaukowego UM.

Po rozmowie z nim czułem, że mimo wszystko sentyment do lekarzy wojskowych i WSłZ mu pozotał. Sam też poczułem się lepiej, gdy zauważyłem jak bardzo dobrze teraktuje mnie poważny absolwent WAM-u, były wykładowca, i obecny prof. UM, tylko dlatego, że skończyliśmy tę samą uczelnię.
Oby wszyscy tak nas traktowali. I byśmy sami długo o kolegach z WAM-u pamiętali. Zwłaszcza teraz, gdy WSłZ stacza się po równi pochyłej.
Sobie i wszystkim tego życzę.
GAD

Tom35 - Pią 30 Wrz, 2005

Widzę, że po zareklamowaniu NFoW w Skalpelu jakby więcej kolegów sie tutaj pojawiło. To miło.
:gent:

dingo - Sob 01 Paź, 2005

Tom35 napisał/a:
Widzę, że po zareklamowaniu NFoW w Skalpelu jakby więcej kolegów sie tutaj pojawiło. To miło.
:gent:
.
Ciekawe czy Grupa Trzymajaca Wladze w WSlZd tez tu sie pojawia i wyciaga jakies wnioski :zly4:

zmeszek40 - Sob 01 Paź, 2005

nie, oni nie boją się linczu. Po prostu nie mają nic konstruktywnego i mądrego do powiedzenia ;-) a tym bardziej nie wiedzą jak zabrać się za naprawę ;-))) :viktoria:
dingo - Sob 01 Paź, 2005

zmeszek40 napisał/a:
nie, oni nie boją się linczu. Po prostu nie mają nic konstruktywnego i mądrego do powiedzenia ;-) a tym bardziej nie wiedzą jak zabrać się za naprawę ;-))) :viktoria:


Oni przede wszystkim odliczaja dni do emerytury, tak jak my :viktoria: , tylko ze U maja wyzsze i lat wiecej :cry:

mlody_zielony - Nie 02 Paź, 2005

Od pewnego czasu śledzę wypowiedzi w tym dziale i w końcu zdecydowałem się na wypowiedź.
Każdy z nas widzi sytuację w WP i w służbie zdrowia (także tej wojskowej, a może szczególnie w niej). Ogólnie jest tak sobie, a i śladów poprawy nie widać na horyzoncie. Starsi lekarze pracują w wojsku tylko dlatego, że jeszcze jako tako płacą za niekoniecznie uciążliwą pracę(dla tych, którzy pracują już sporo i mają odpowiednio wypracowany układ). A każdą zmianę i próby rewolucji rozważają w kategoriach czy już iść na emeryturę czy jeszcze poczekać. Ponad 70% lekarzy wojskowych których spotkałem na swej drodze ma wojsko w d...ie i traktuje je jako zło konieczne. Połowa pozostałych to osoby, którym albo się nie chce, albo nie mają odwagi by wystąpić przed szereg i powiedzieć coś głośno.A reszta - działają chaotycznie, w pojedynkę, napotykając najczęściej na swej drodze mur ludzkiej obojętności i zawiści.
A wnioski: Panowie -- odrobinę powagi i przyzwoitości. Przestańcie wreszcie narzekać na to jak jest źle w WP, jak ch..owo. O tym że jest źle wiemy wszyscy, znaczna część z nas doświadczyła wojskowej logiki - część umknęła szybciutko do szpitali i teraz po latach pracy komentują jak im źle.
Ostatnio usłyszałem wypowiedź profesora - płk, który, nota bene bardzo mądrze, stwierdził, że na WAMie nikt nie uczył nas jak pracować w wojsku, tylko uczono nas jak pracować w szpitalu/klinice -- i może tu tkwi błąd.
A może wreszcie czas na zmianę podejścia do zagadnienia lekarza-oficera. Kim on jest? Jakimi wartościami się kieruje? Jak kształtują się jego priorytety zawodowe? Jak powinna wyglądać jego praca?
Wśród nas są osoby młode, chętne zmian. Podzielcie się swoimi doświadczeniami z życia w JW, ale nie tymi złymi, a tymi dobrymi. Napiszcie coś o tym, jak organizujecie swoją pracę, jakie dodatkowe kursy,uprawnienia zdobywacie, a nie wciąż o tym, że jest chu...owo (bo to wszyscy wiemy)
Jestem Polakiem i też lubię ponarzekać. Ale ilekroć odwiedzam to forum to muszę się napić - takim bagażem negatywnych odczuć się dzielicie.

I jeszcze jedno - co się tyczy profesorów na klinikach, lekarzy w szpitalach i całego szefostwa -- przestańmy się łudzić, że kogoś interesuje los lekarza wojskowego. Panowie - powagi.

ZED - Nie 02 Paź, 2005

Witam Szanownych Kolegów

Młody Zielony ma całkowitą rację. Dopóki istnieje szczątkowa Wojskowa Służba Zdrowia i My w niej tkwimy, bo z różnych powodów jeszcze nie odeszliśmy, dopóty musimy sobie jakoś radzić i co najważniejsze nawzajem się wspierać.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że może generałowie nie widzą problemu braków kadrowych ale dowódcy w JW tak. W związku z tym musimy tę sytuację wykorzystać - oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To niepowtarzalna szansa dla wielu, aby ułożyć sobie w JW dobre układy do realizacji swoich celów związanych ze specjalizacją. Dowódcom też zależy na tym, aby jednostka się szkoliła - bez lekarza jest to duży problem, a wyniki szkolenia jednostki to jedno z kryteriów warunkujących ich dalszy awans. Myślę, że kulturalna i rzeczowa rozmowa w cztery oczy z dowódcą na ten temat, w wielu przypadkach, może pozytywnie wpłynąć na naszą sytuację w JW. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ze wszystkimi d-cami da się dogadać, ale warto spróbować.
W swojej JW jestem cztery lata. Mam tylko stomatologa. Jeżdzimy na zmianę na strzelania, poligony, na specjalizację. Dogadujemy się w sprawie staży, a d-ca nam nie przeszkadza, bo wszystkie wojskowe zajęcia są zabezpieczone. Oczywiście, zdarza się czasem jakiś zgrzyt ale to nieuniknione. W cały ten młyn zaangażowane są również pielęgniarki, które odciążają nas , w miarę możliwości, od papierkowej roboty.
I jakoś powoli się wszystko kręci.
Owszem, chciałoby się więcej, ale będzie to możliwe prawdopodobnie w cywilu.

Pozdrawiam

Maurycy - Nie 02 Paź, 2005

mlody_zielony napisał/a:
stwierdził, że na WAMie nikt nie uczył nas jak pracować w wojsku, tylko uczono nas jak pracować w szpitalu/klinice
Ja bym się w tej interpretacji posunął jeszcze dalej - kadra profesorska WAM in pectore rozmundurowała się już na przełomie lat 80/90. Mam wrażenie, że nie robiono potem nic, by w jakikolwiek sposób podkreślać odrębność i "niszowość" uczelni - uzasadniając dalsze jej istnienie. Był po prostu kolejny w kraju histolog, chirurg, patomorfolog czy internista po uścisku ręki w Belwederze. Podpis o likwidacji był konsekwencją procesu, który potrwał z 10-15 lat.

O uśmiech przyprawiła mnie opublikowana w najnowszym naszym periodyku "wizja" kształcenia kadr medycznych w Łodzi. Do "firmowania" tego przedsięwzięcia garną się zapewne te same osoby, które opisałem w akapicie wyżej, a które biernością sprawiły, że mamy co mamy.

Chciałbym mimo wszystko wierzyć, że te deklaracje są choć w części szczere i nie chodzi o próbę "ustawienia" paru mniej zdolnych "juniorów" o znanych nam z indeksów nazwiskach przy resortowym garnuszku.

mol - Pon 03 Paź, 2005

najwyzszy czas żeby Skalpel zaczął publikowac tematy związane z praktyką lekarza JW np. dotyczące badań okresowych, ZW , prawne 'umocowanie' lekarza garnizonu i jego obowiazki, badanie warty itd. najlepiej wraz z komentarzem radcy lub aktami prawnymi które tego dotyczą.Nie wszyscy mają dostęp do internetu a jeśli mają to nie zawsze wiadomo gdzie takich rzeczy szukać.Co do pracy w wojsku to prawda że narzekamy ale pracując jednocześnie w szpitalu widzimy normalny świat i dlatego nawet po wielu latach w JW nie możemy się do niej przyzwyczaić!!!
zmeszek40 - Pon 03 Paź, 2005

... cudze chwalimy, swego nie znamy ....
ot, taka refleksja ;-)

Maurycy - Pon 03 Paź, 2005

mol napisał/a:
najwyzszy czas żeby Skalpel zaczął publikowac tematy
Na obecnym etapie byłoby to chyba bezcelowe. Całe segregatory korespondencji z ostatnich lat to rozwiązania doraźne, ewentualnie dorzucanie nam kolejnych papierów do obróbki, żeby było co potem kontrolować. W międzyczasie powołanie paru dodatkowych instytucji podsyłających instrukcje do realizacji. To się za szybko zmienia, dezaktualizuje - szkoda byłoby na to papieru.

Optymalne byłoby "hermetyczne" internetowe forum dyskusyjne, ale idea strony dla WAM-owców, zdaje się, kwalifikuje się już do Działu "Pro Memoria" .

Perth72 - Pon 03 Paź, 2005

Witam.
Jak zaznaczył ZED sporo zalezy od naszej organizacji pracy i takiego czy innego układu w JW. Jest rzeczą oczywistą, że dobra współpraca z całym personelm medycznym zapewniająca zabezpieczenie szkolenia jednostki to dobra podstawa do lepszych układow z D-cą.
Zwracam Tobie ZED uwagę na jedną sprawę, choć być może sam ją dostrzegłeś wcześniej, lekarz-stomatolog nie moze jeździć na zebezpieczenia strzelań bojowych, gdyż zgodnie z przepisami musi je zabezpieczać lekarz. A lekarz zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza.... to lekarz medycyny. Wszystko jest OK jak nic sie nie stanie ale jeśli....przemyśl temat i w ramach RWD sprawdź czy masz na to stosowne kwity w rozkazach D-cy JW.
pozdrawiam.

zmeszek40 - Wto 04 Paź, 2005

a ja sie dziś dowiedziałem od swojego szefa sł zdrowia DZ ze "góra" wydała jakieś zalecenia odnośnie zabezpieczenia strzelań, że maja je zabezpieczać lekarze ;-) inny personel medyczny może to robić, jeśli czas dojazdu do strzelnicy dla karetki (pogotowi?) wynosi mniej niż 5 min ;-)))
Jeśli to prawda, to znowu nas udupili ;-))) Czekam na kwit

pozdro

PS. czemu wybrałem wojsko? Bo zawsze lubiłem ład i porządek.l

słoniak - Wto 04 Paź, 2005

Tak jest. Czytałem dzisiaj nową instrukcję do strzelań.
dingo - Wto 04 Paź, 2005

A mialo byc tak pieknie, mieli byc paramedycy
A wyszlo jak zwykle :(

zmeszek40 - Wto 04 Paź, 2005

to ja mam pomysł - przekwalifikujmy się ;-)
Tom35 - Wto 15 Lis, 2005

Może czytaliście ostatnią "Gazetę Lekarską"? Pośród wielu ofert pracy zagranicą jest coś z czym do tej pory sie nie spotkałem - oferta pracy dla polskich lekarzy w duńskiej armii. "Mile widziane doświadczenie z pracy w wojsku" :) . Widać tam też mają problem z zachęceniem lekarzy do pracy w armii. Jak na podobny pomysł wpadną wojskowi w Norwegii, Szwecji itp., to liczba naszych wojskowych lekarzy może zacząć maleć w zastraszającym tempie.
:gent:
PS. Ciekawe czy tam lekarz w jw też zajmuje sie pisaniem konspektów na zajęcia strzeleckie, tygodniowych planów szkolenia, dzienniczków sumarycznych, itp.? Jeśli tak, to nie jadę :)

słoniak - Wto 15 Lis, 2005

Nie zajmuje się, bo nie wchodzi w skład pododdziałów liniowych.
zmeszek40 - Wto 15 Lis, 2005

... a u nas nawet plmed jest pododdziałem liniowym .... eh, :cool:
dingo - Pon 21 Lis, 2005

A byli w Ryni w ta sobote?. Wladza korporacyjna bez zmian. Podbno Wielki Ekonom wymyslil (wiadomosc z drugiej reki) ze maja byc GICH-y uwaga SPZOZ Cienko to widze jesli to prawda. Czyli d-cy beda za wszystko placic? Zabezpieczenie strzelan, medycyne pracy itd, bo leczenie zolnierzy w ramach POZ-u, az nie chce mi sie w to wierzyc...Moze ktos zweryfikuje?[/i]
zmeszek40 - Wto 22 Lis, 2005

Hejka. Pokusiłem się o napisanie listu do Pani podanej w ogłoszeniu odniośnie pracy w duńskiej armii. Oto fragment listu:
"(...) A pytanie do Pani mam takie: jakie obowiązki szykuje armia duńska dla tych "młodych, doświadczonych pracą w wojsku" lekarzy? W wojsku polskim moje obowiązki ograniczają się wlaściwie do dowodzenia i szkolenia (ogólnowojskowego i specjalistycznego) podległego plutonu, zabezpieczania zajęć wojskowych i prowdzenia masy dokumentacji. Niestety specjalizować się na razie nie mogę (mimo że speckę otworzyłem) a z leczeniem pacjentów też nie bardzo mam do czynienia. Chciałem się dowiedzieć, czy armia duńska potrzebuje LEKARZY czy
może też ŻOŁNIERZA Z PIECZĄTKA ;-) Pozdrawiam serdecznie, będę wdzięczny za odpowiedź (...)"
Oto odpowiedź:

"Witam, Armia duńska potrzebuje lekarzy, którzy będą leczyć duńskich żołnierzy."

Pozdro, szersze pytania kierować pod adresy zamieszczone w ogloszeni.

mlody_zielony - Wto 22 Lis, 2005

Koledzy!
to, że w różnych krajach czekają na wykształconych doświadczonych lekarzy nie jest żadną nowością.. także w obcych armiach, nie tylko duńskiej. nota bene całkiem niedawno armia holenderska szukała lekarza za ok. 6000Euro/m-c podstawy plus mnóstwo dodatków :)
zakres obowiązków - to zupełnie inna sprawa.. osoba z firmy rekrutacyjnej nie zna warunków pracy - jej płacą za znalezienie pracownika, a nie za udzielanie szczegółowych informacji (o tym pewnie i tak nie wiele wie )
inna sprawa, że języków trzeba się uczyć - chociażby dla samej satysfakcji ze świadomości, że jeśli mnie d-ca wku...wi podrę kontrakt na jego oczach i pojadę w świat, gdzie chcą moje umiejętności docenić, rozwijać i wykorzystywać..

dingo - Wto 22 Lis, 2005

O Wielki Moderatorze tego Topicu przyklejcie go :efendi2: :efendi2: :efendi2:
zmeszek40 - Sro 23 Lis, 2005

http://www.polska-zbrojna...id_artykul=1874

czyżby zaczynał się ruch w interesie???

blekot - Pią 25 Lis, 2005

Istotnie, kupa lekarzy wyfrunęła:((( Nie tylko z armii ale także z kraju..... I wiem, że sobie chwalą. Rzucili persektywę 15 lat. Odnośnie cytowanego artykułu, to ciekawym co będzie za rok, dwa... I kto pojedzie na misje. Fanatycy? Cenię i szanuję ale jakim kosztem? Rodzina, niepewny los po powrocie, zdrowie. Jednakże cały czas mam nadzieję, iż determinanty ekonomiczno-społeczne przeważa i WSZ w raczej lepszej niż gorszej postaci przetrwa. A chyba zależy to także od Nas.
Pozdrawiam.

ZED - Sob 26 Lis, 2005

Witam,

Teraz nie pozostaje nam nic innego tylko zebrać się do kupy, bo jest nas niewielu, i zorganizować mały proteścik celem renegocjacji warunków słuzby, tak jak w cywilu zrobili to anestezjolodzy. Ale by się działo.........

Cze

medchemik - Nie 27 Lis, 2005

jestem za prosteścikiem
znachor - Nie 27 Lis, 2005

witam kolegów. nasza profesja w wojsku umiera i nic tej agonii nie powstrzyma. w sierpniu 2006 strzela mi 15latek.(wypust 97) większość moich kolegów (tych którzy są lekarzami wojskowymi, a nie wojskowymi lekarzami kończy swoją przygodę z WP. ja też nie za bardzo się widzę w firmie pomimo że "siedzę w fachu" i okres sprawdzania stanu sanit.hig mam już za sobą.
dingo - Nie 27 Lis, 2005

medchemik napisał/a:
jestem za prosteścikiem


Jedyne co mozemy to "rzucic kwitem" :zly4:

medchemik - Pon 28 Lis, 2005

dingo napisał/a:
medchemik napisał/a:
jestem za prosteścikiem


Jedyne co mozemy to "rzucic kwitem" :zly4:


albo zwolnionkiem

fire - Sro 30 Lis, 2005

Witam ja myślę że jeszcze nie wszystko stracone. Wystarczy aby tylko odpowiedni ludzie byli na odpowiednich miejscach i bedzie dobrze. Tak się składa, że w przyszłości chciałbym zostać lekarzem wojskowym. Może moje marzenie się spełni. Za pół roku zdaję mature.Myślę, że takich którzy chcą coś zmienić w naszym prawie 40 milionowym kraju jest sporo. Trzeba tylko myśleć pozytywnie. :mrgreen:
słoniak - Sro 30 Lis, 2005

To myśl już teraz. A najlepiej znajdź jednego zadowolonego lekarza wojskowego na tym forum. A chyba wszystkich nas nie popieprzyło.
dingo - Sro 30 Lis, 2005

fire napisał/a:
Witam ja myślę że jeszcze nie wszystko stracone. Wystarczy aby tylko odpowiedni ludzie byli na odpowiednich miejscach i bedzie dobrze. Tak się składa, że w przyszłości chciałbym zostać lekarzem wojskowym. Może moje marzenie się spełni. Za pół roku zdaję mature.Myślę, że takich którzy chcą coś zmienić w naszym prawie 40 milionowym kraju jest sporo. Trzeba tylko myśleć pozytywnie. :mrgreen:


Mlody, uczciwy, o nieskalanej duszy, o pozytywnym nastawieniu do swiata idz na medycyne, ucz sie angielskiego, niemieckiego, albo ktoregos z pieknych jezykow skandynawskich, sumiennie i przez 6 lat, a potem, z chwila uzyskania dyplomu, wyrywaj do ktoregos z krajow, ktorego jezyka sie nauczyles tak szybko jakby sie za Toba palilo. Staz, tez tam zrob zebys i LEP-u nie musial zdawac tu. Tam mozesz myslec pozytywnie, do bolu, pracujac i zarabiajac jak czlowiek. A co do mysli zwiazanych z MON-em i medycyna tu, to... :x :x :x :nie2:

GAD - Pią 02 Gru, 2005

A gdy w cywilu dojdzie do reform, czy w wojsku też zaczną się zastanawać?

Oto artykuł znaleziony w necie:


Pensja lekarza specjalisty - 7,5 tys. zł
02.12.2005 08:38
/ AFP
5 tys. zł brutto dla lekarza bez specjalizacji i 7,5 tys. zł dla specjalisty, w dodatku zagwarantowane ustawą - tyle chcą zarabiać polscy lekarze. Jeśli nie, będą masowo wyjeżdżać na Zachód - pisze "Nowy Dzień".

- Wybiła godzina zero i rząd musi podjąć decyzje. Są pieniądze dla górników za ich ciężką pracę, muszą być dla nas - podkreśla dr Maciej Hamankiewicz, prezes Śląskiej Izby Lekarskiej. To lekarze ze Śląska zażądali ustawowego zagwarantowania im minimalnej płacy. Podane sumy to odpowiednio dwukrotność i trzykrotność średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wyliczanego przez GUS.

- Przyjęte przez nas kwoty są realne, do przełknięcia przez budżet - zapewnia Hamankiewicz. - Nie ma co ukrywać, jesteśmy w przededniu katastrofy. Z kraju wyjeżdżają najlepsi. Za chlebem ze Śląska wyjechało już prawie 14 proc. zatrudnionych tu anestezjologów i ponad 10 proc. radiologów.

- Wielka Brytania, Niemcy sięgają już nie po świeżo upieczonych absolwentów uczelni, ale po doświadczonych lekarzy. Drenaż trwa i tylko zmiana systemu płac może go zatrzymać - twierdzi wybitny kardiochirurg prof. Andrzej Bochenek. - Ludzie widzą auta lekarzy, oburzają się na łapówkarzy. Jasne, mają rację, ale niech społeczeństwo dostrzega też drugą stronę medalu. Pełnych poświęcenia, zdolnych, wykształconych ludzi, którzy żeby wyżywić rodzinę, pracują ponad siły na kilku etatach. Stwórzmy im takie warunki pracy, żeby pokusy ograniczyć do minimum.

Dr Hamankiewicz przytacza przykład anestezjologa ze szpitala w Będzinie, w którym sam pracuje: - Pojechał do Wielkiej Brytanii, gdzie zaczynał od 36 tys. zł, a skończył z 70 tys. Oczywiście 40 proc. zjadają mu podatki i składki, ale z tego, co zostaje, starcza mu na wszystko. I pracuje tylko 35 godzin tygodniowo, bo więcej mu nie wolno - dla jego i pacjentów bezpieczeństwa. U nas bez dyżurów miał 1,8 tys. zł miesięcznie.

Zbigniew Religa, minister zdrowia: - Zdaję sobie sprawę z frustracji lekarzy i pielęgniarek. Polska ma najniższe w krajach Unii Europejskiej nakłady na opiekę zdrowotną i to trzeba zmienić. Na temat wyższych pensji rozmawiałem już z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. Jeszcze nie mogę złożyć deklaracji, co to będzie za podwyżka i kiedy wejdzie w życie, uspokajam jednak, że resort poważnie przymierza się do zmian w systemie wynagradzania lekarzy.

Według danych Naczelnej Rady Lekarskiej, wynikających z liczby wydanych zaświadczeń uprawniających do podjęcia pracy w innych krajach UE, z Polski do pracy za granicą wyjechało 13,15 proc. anestezjologów, 5 proc. chirurgów ogólnych, 2,5 proc. specjalistów z zakresu chorób wewnętrznych, ponad 2 proc. kardiologów, 2 proc. ortodontów.

fire - Sob 03 Gru, 2005

dingo napisał/a:
fire napisał/a:
Witam ja myślę że jeszcze nie wszystko stracone. Wystarczy aby tylko odpowiedni ludzie byli na odpowiednich miejscach i bedzie dobrze. Tak się składa, że w przyszłości chciałbym zostać lekarzem wojskowym. Może moje marzenie się spełni. Za pół roku zdaję mature.Myślę, że takich którzy chcą coś zmienić w naszym prawie 40 milionowym kraju jest sporo. Trzeba tylko myśleć pozytywnie. :mrgreen:


Mlody, uczciwy, o nieskalanej duszy, o pozytywnym nastawieniu do swiata idz na medycyne, ucz sie angielskiego, niemieckiego, albo ktoregos z pieknych jezykow skandynawskich, sumiennie i przez 6 lat, a potem, z chwila uzyskania dyplomu, wyrywaj do ktoregos z krajow, ktorego jezyka sie nauczyles tak szybko jakby sie za Toba palilo. Staz, tez tam zrob zebys i LEP-u nie musial zdawac tu. Tam mozesz myslec pozytywnie, do bolu, pracujac i zarabiajac jak czlowiek. A co do mysli zwiazanych z MON-em i medycyna tu, to... :x :x :x :nie2:


No właśnie nie skażony i myślę, że tacy właśnie w WP są teraz najbardziej potrzebni, żeby nie było w przyszłości takiego tematu na żadnym forum:"Quo Vadis Wojskowa Służbo Zdrowia"

Maurycy - Sob 03 Gru, 2005

fire napisał/a:
No właśnie nie skażony i myślę, że tacy właśnie w WP są teraz najbardziej potrzebni, żeby nie było w przyszłości takiego tematu na żadnym forum:"Quo Vadis Wojskowa Służbo Zdrowia"


W tym wieku i z takim bagażem doświadczeń masz prawo mieć takie poglądy. Nie walcz z tym, nic na siłę. Z tego się po prostu wyrasta.

Jeśli jakaś patologia trwa dłużej, to zazwyczaj stoi za nią czyjś interes (np. niewychylania się, niepogarszania swojej sytuacji i trwania na bezpiecznym stołku z ambicją na więcej, gdy nadejdzie odpowiednia koniunktura).

Perth72 - Nie 04 Gru, 2005

smutne jest to co powiedziałeś Maurycy, ale taka właśnie jest rzeczywistość...
nic dodać nic ująć
pzdrwm

fire - Sro 07 Gru, 2005

Z pewnością macie racje, ale dopóki okręt nie zatonął trzeba walczyć i się nie poddawać. Bo poddawanie się i uległość nie są męskimi cechami :nie2:
GAD - Czw 08 Gru, 2005

Rozmawiałem wczoraj z kolegą, który był w W-wie na jakiejś odprawie. Padła tam propozycja rozwiązania problemu wakatów lekarskich w jednostkach.
Pomysł jest "cudowny".:lol: Zastanawiam się kto na niego wpadł.
Propozycja jest następująca: zlikwidować po jednym etacie (lub więcej - zależy od jednostki) i problem wakatów przestaje istnieć. :x
A w czasie zmniejszania liczebności armii to korzyść, bo jest to redukcja kadry oficerskiej.

Tak więc lekarzy w JW będzie mniej a pracy do wykonania pozostanie tyle samo, za takie same pieniążki, na takich samych niskich etatach.
:(

To się nazywa reforma WSłZ :cry:

Mam nadzieję, że jest to tylko głupia propozycja, o której wszyscy szybko zapomną, bo w przeciwnym razie ...

Pozdrawiam.
GAD

medchemik - Czw 08 Gru, 2005

Pomysł skreślania etatów jest już znany, bowiem praktykowano go w Iraku. Ze skutkiem takim, że w końcu podwyższono stopnie wojskowe lekarzom aby ich jakoś zachęcić, wyróżnić. "Jak nie tak to tak, spróbujemy, a nóż wyjdzie". Sprawa jest poważniejsza, bowiem nie chodzi już tylko o zmniejszenie liczby lekarzy lecz o nakładanie na nich nowych obowiązków: np kwestia zabezpieczenia strzelań, Polska ma wziąć na siebie główny ciężar stworzenia sił zbrojnych Unii Europejskiej, zabezpieczyć medycznie pierwszy poziom medyczny dla tychże, Polska jako kraj-gospodarz ma na siebie wziąć ciężar zabezpieczenia medycznego kontyngentu w Afganistanie, włącznie z drugim i ... wyższymi poziomami. Polska jeszcze przez rok ma stacjonować w Iraku a więc zabezpieczać medycznie Dzieci Sadama. Polska przechodzi przez okres nawałnicy szkoleniowej - musi więc zabezpieczyć medycznie poligony i proces szkolenia dla Swoich "morowych pupilków". Polska Armia strzela, skacze, zalicza wf, bada się okresowo, u3muje zapasy wojenne, certyfikuje Swoich żołnierzy,
JESTEŚ WIELKA POLSKO!
JESTEŚ WIELKA POLSKA ARMIO!

bo dzięki Tobie tacy jak my mamy pracę, mamy dużo pracy. :efendi2: :efendi2: :efendi2:

słoniak - Czw 08 Gru, 2005

fire napisał/a:
Z pewnością macie racje, ale dopóki okręt nie zatonął trzeba walczyć i się nie poddawać. Bo poddawanie się i uległość nie są męskimi cechami :nie2:


Jeśli nie lubisz się poddawać i być uległy, to nie idź do wojska.

fire - Czw 08 Gru, 2005

Też racja :ciekawe: jedynie mam nadzieje w tym, że za kilka lat może będzie lepiej. Pażyjem, uwidzim. Teraz mi zostaje tylko :czytanie:
medoc - Pią 09 Gru, 2005

Witam!!!Kilka słow o etatach i naszym losie! Pracuję w zielonym garnizonie
na zachodzie tego pieknego kraju.....Jest tam 4 lekarzy wojskowych...a moja jednostka zgłasza do Warszawy 8 wakatów!!!! Bo tradycyjna myśl wojskowa liczy takze nieobecnych !!! Niech powiedzą głośno o liscie d-cy wojsk ladowych do szefów podległych mu służb-aby nie popierać lekarzom wojskowym wniosków o przeniesienie do innych rodzajów wojsk ( SP i MW).To jedno.
Wiele zalezy tez od nas....bo także sami siebie jako WSZ nie szanujemy...a patrzą na nas i oceniaja(ogólnozmechanizowani)...Pamietam, jak w katedrze dymu i ognia mówili:'najwiekszym wrogiem lekarza w jednostce nie jest d-ca lecz starszy kolega' i wiele znam takich przypadków....Uszanujmy siebie bo niedługo nas juz nikt nie będzie szanować...

GAD - Sob 10 Gru, 2005

medoc napisał/a:
....Uszanujmy siebie bo niedługo nas juz nikt nie będzie szanować...


Święte słowa, ale co z tego. Czy komuś jeszcze na tym zależy? Od początku swojej pracy ze starszymi od siebie, a także gdy obserwuję obecnie poczynania moich starszych kolegów względem młodszych widzę to samo. Typową "falę". Szybko zapominają jak postepowano z nim i zaczynają robić to co kiedyś im nie odpowiadało. Jak w typowej "zecie". Całą pracę w JW "ustwiają" pod siebie. By jak najmniej się narobić kosztem młodszych. I długo to się nie zmieni. Niestety.

Z drugiej strony-będąc na WAM-ie a potem w JW jako ten "młodszy" czułem zawsze swoje miejsce w szyku i ogromny szacunek dla moich starszych kolegów czego zaczęło brakować już gdy ja byłem na V/VI r., a obecnie nie zauważa się tego szacunku wogóle.

Sami siebie nie szanujemy, sami sobie rzucamy kłody pod nogi zamiast sobie pomagać , czego nie powinniśmy robić zwłaszcza teraz gdy traktowanie nas przez rządzących jest coraz gorsze.
GAD

dingo - Pon 12 Gru, 2005

medchemik napisał/a:
Sprawa jest poważniejsza, bowiem nie chodzi już tylko o zmniejszenie liczby lekarzy lecz o nakładanie na nich nowych obowiązków: ....Polska jako kraj-gospodarz ma na siebie wziąć ciężar zabezpieczenia medycznego kontyngentu w Afganistanie, włącznie z drugim i ... wyższymi poziomami. Polska jeszcze przez rok ma stacjonować w Iraku a więc zabezpieczać medycznie Dzieci Sadama.


A Plk lek W.W. w Skalpelu zapewnia ze jest w stanie zapewnic opieke medyczna wszedzie i wszystkim: w 1 SZOP obsadzone: 1 anestesjolog, 1 chirurg, 1 ortopeda 1 internista. Sila ich.. :lanie: :lanie: :lanie:

zmeszek40 - Pon 12 Gru, 2005

Bo pewno Pan płk WW (ooo, jak wafelek wedla - podzielny na cztery!!!) jest już bardziej wojskowym i ON DA RADE!!! SzOP zabezpieczy pierwszą misję którą mu zaproponują. W kwitach będzie stało że zabezpieczył. I już. Jeden szpital - jedna misja; nie ważne że jednym czy dwoma człowiekami. Zadanie wykonano. Szpital spełnił swoją rolę. Teraz niech sie martwi inny szpital.
Albo najlepiej wogóle kto inny niech siemartwi.
Q......wa!!!!!! Przecież w niezasznurowanym bucie człowiek się potyka. Ale but sam sobie sznórówki nie zawiążę - od tego ma człowieka. Czy na prawdę aż w taki PROSTY sposób trzeba SG to tłumaczyć??? Kurna, zdżaźniłem się :zabic: :zabic: :zabic: :box:

08/15 - Sro 14 Gru, 2005

witam
widziałem ten "mobilny " szpital w Karbali. Był tak mobilny że wszyscy już opuścili bazę a szpital wciąż tam stał - przez ponad kilka miesięcy, bo sie niemógł przenieść; bo przecież jest mobilny (ale chyba inaczej). :nie2:

69 - Czw 15 Gru, 2005

dzień dobry :gent:
Od lipca śledziłem biernie tematy na forum nfow, ale dzisiaj muszę coś napisać: od stycznia zaczynamy (3 lek.med + 1lek.dent.) zgodnie z regulaminem zaczynamy pełnić służby oficera dyżurnego jednostki....jest co raz to lepiej. Czekam z nadzieją na zapowiadane (niestety tylko na nfow!) zmiany mające nastąpić w WSZ, ale czy się doczekam?

znachor - Pią 16 Gru, 2005

Witam
ruch w interesie trwa. enelmed- prywatna firma w warszawce za godzinke pracy z I potrafi zapłacić 50zł/godz- i nie chcą na 2-3 godziny dziennie tylko na 5-6h/dz 4-5razy w tygodniu. to daje od 1000 do 1500 tygodniowo x4 ok 6tys miesięcznie.ofkors brutto i na działalnośc. ale w cale nie trzeba wyjeżdżać, zwłaszcza że w przypadku np skandynawii oferty [racy są ale za kołem podbiegunowym.
pozdrawiam

znachor - Pią 16 Gru, 2005

Witam
ja się nie żalę drAcula. mnie tam 9do enelmed0 od 3miesięcy proszą do pracy. a co do rozżalania to odnosze wrażenie że to Ty drogi Starszy Kolego jesteś sfrustrowany. w niemczech się nie powiodło cycuś? mam prawie 15lat służby za sobą i jakby Ci się chciało zajrzeć na mój profil to bys wiedział czy jestem lekarzem boi jeśli nie to ... no właśnie kim?
rozumiem kolegów którzy odchodzą z woja- sam stoję przed takim dylematem.
ja z dowodcą walczę od 2lat. próbował mi zawiesić specke do II, potem priv praktykę- sprawa szybko się zakończyła po mojej zapowiedzi odwołania od decyzji administarcyjnej. ale z nieprzychylnym szefem ciężko żyć. więc rozumiem kolegów. poza tym jestem w mieście i to też ma znaczenie- mam dostęp do rynku pracy.
a jeśli nie rozumiesz mojego języka to odsyłam do PWN.

tomas1 - Sob 17 Gru, 2005

Możliwe, że takie wirtualne diagnozy mogłyby skrócić czas oczekiwania do specjalistów :)
Maurycy - Sob 17 Gru, 2005

pawicz1809 napisał/a:
przez łącze usb.

Dam się ręki pozbawić, że chodzi raczej o RJ.

Panowie Adwersarze naszego Moderatora - apeluję o odrobinę fasonu. Chwilowa satysfakcja z tego, że się "parsknęło" drugiemu - jest niczym wobec obciachu, jaki przynoszą naszemu środowisku takie publiczne przepychanki. Przecież te posty tu pozostają na lata, a czytają je ludzie nie zawsze nam życzliwi.

Od takich "przaśno - krzepko - quasi-konstruktywnych" sądów jest PW.
:gent:

69 - Nie 18 Gru, 2005

Myślałem ,że informacja o służbach oficera dyżurnego pełnionego przez lekarza wywoła jakiś odzew,ale widzę,że chyba już we wszystkich jednostkach tak jest(tam gdzie nie ma 5 lek pełniących lek.dyż.garnizonu), bo odzew mizerny: dostałem tylko jednego maila z pytaniem:czy to żart? Podzielcie się informacją: czy wy też pełnicie służby oficera dyżurnego? nigdy czegoś takiego nie było!pierwszy raz w życiu będę pełnił taką funkcję!
GAD - Pon 19 Gru, 2005

69 napisał/a:
Myślałem ,że informacja o służbach oficera dyżurnego pełnionego przez lekarza wywoła jakiś odzew,... nigdy czegoś takiego nie było!....


Było!!! W 5WSzK w Krakowie za komendantury pana płk-a (lekarza zresztą) Kagańca. Wtedy lekarze-stażyści wojskowi pełnili służby oficera dyżurnego szpitala. Tak więc zaczęło się dużo wcześniej (początek służb chyba w 1994r.) psuć - od takich właśnie jak on ludzi. Popsuł zresztą wiele.

:(

Teraz już chyba tego nie ma , bo nie ma stażystów wojskowych (albo są jakieś niedobitki) i nie ma Kagańca - reforma w go zdjęła. No i nie ma sł. ofic. dyż. bo szpitale wojskowe nie są już JW.

A tak na marginesie - mnie w armii już nic nie zaskoczy.
A co do służb - powinna pomóc poważna i inteligentna rozmowa z d-cą JW.
Jeśli to inteligentny człowiek podejmie właścią decyzję. Jeśli nie należy próbować innymi sposobami, tak by zrozumiał, że nie warto pchać lekarzy tam gdzie są akurat najmniej potrzebni.
Pozdrawiam. Życzę powodzenia.
GAD :gent:

woyzeck - Pon 19 Gru, 2005

Witam!
Kilka lat temu mój kolega lekarz z sąsiedniej jw, wykazał się na strzelnicy bardzo dobrymi wynikami, a że to była mała jw dowódca wyznaczał go na kierownika strzelania kadry. I był oficer jako kierownik strzelania i zabezpieczenie medyczne.
Więc z tymi służbami oficera może chodzi o to samo - nie ma lekarza dyżurnego garnizonu, ale jest lekarz jako oficer dyżurny. I oficerów do pełnienia służb więcej i zabezpieczenie medyczne jw :D
Pozdrawiam.
P.S. Kiedyś w regulaminie było, że jesteśmy zwolnieni ze służb. Czy coś się zmieniło?

brzydki - Pon 19 Gru, 2005

woyzeck napisał/a:

Pozdrawiam.
P.S. Kiedyś w regulaminie było, że jesteśmy zwolnieni ze służb. Czy coś się zmieniło?

witam
a i owszem teraz regulamin zwalnia lekarza ze służby jeśli pełni on inne równorzędne funkcje- (lekarz dyżurny garnizonu itp)- nie jest to dosłowny cytat ale oddaje treść zawartą w regulaminie
pozdrawiam

zmeszek40 - Pon 19 Gru, 2005

Hejka. Oto pare cytatów w temacie slużb:

212. Oficera dyżurnego jednostki (pododdziału stacjonującego samodzielnie poza miejscem stałej dyslokacji jednostki) wyznacza się spośród oficerów, a w uzasadnionych wypadkach – spośród podoficerów zawodowych.
218. W wojskowych zakładach leczniczych, służbę oficera dyżurnego mogą pełnić lekarze wojskowi, będąc jednocześnie lekarzami dyżurnymi. Pomocnik oficera dyżurnego wojskowego zakładu leczniczego nie musi być lekarzem.
554. Do pełnienia służby oficera inspekcyjnego i jego pomocnika nie wyznacza się: dowódców jedno-stek wojskowych i ich zastępców, szefów sztabów, oficerów służby zdrowia, sprawiedliwości, obsługi prawnej, kapelanów, Żandarmerii Wojskowej.

Więc niestety tak na prawde nigdzie nie ma mowy, że lekarz nie może pełnić slużby w JW. Ratunkiem jest wtedy służba leka dyż garnizonu ;-)

Co do szpitali: będąc na studiach pamiętam, że na WAMie w szpitalu starsi koledzy mieli służby OD szpitala. A w Bydzi, w 10WSZK jest również "lekarz dyżurny szpitala" - pełniący "niejako" obowiązki OD (bo w sumie ochroną obektu zajmuje się ocrona)

Pozdro :gent:

GAD - Pon 19 Gru, 2005

A teraz z innej beczki. :D
Dziś doszły mnie słuchy, że 4 stycznia 2006 w W-wie odbędzie się spotkanie na szczycie dotyczące reformy WSłZ.
Ciekawe co wymyślą? Może jest ktoś na forum, kto tam będzie i przekaże wieści "na gorąco". No chyba , że zrezygnują zanim zaczną.
Pozdrawiam.

zmeszek40 - Wto 20 Gru, 2005

he he :efendi2: Skoro spotkanie na szczysie to nie potrzebuja tam takich krzykaczy jak my, którzy z problemami WSZ borykają się na co dzień, a nie tylko od odprawy (rocznej) do odprawy.

Eh, kiedy we mnie wreszcie wstąpi optymizm??? :lol: :gent: Pozdro

ZED - Wto 20 Gru, 2005
Temat postu: Hej
Witam,

Odnośnie spotkania na szczycie to proponuję poczytać Polskę Zbrojną - tam ostatnio dużo artykułów o WSłZdr - jak nigdy. Tylko nie wiem czy te mądre głowy spłodzą w końcu coś inteligentnego. Biorąc pod uwagę wiek naszych głównodowodzących to miażdżyca zrobiła swoje i niczego dobrego się nie spodziewam. Prawdopodobnie zredukują etaty i na tym się skończy.

Pozdro

medchemik - Wto 20 Gru, 2005

Czy my również możemy "szczytować" ze Swoimi Przełożonymi?
GAD - Czw 22 Gru, 2005

Cytat z biuletynuy Medilex:

Realizacja ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej - 19 grudnia ukazała się na stronie Ministerstwa Zdrowia Informacja z przebiegu realizacji ustawy z dnia 15 kwietnia 2005 r. o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej (stan na dzień 5 grudnia 2005 r.).
...

2.: Do Ministerstwa Zdrowia wpłynęło 56 wniosków o wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego. Wydano 56 postanowień o jego wszczęciu dla:
...

* 18 jednostek MON,
...

Ciekawe na jakie padło. Większość pewnie dotyczy szpitali uzdrowiskowych, ale inne chyba też tu się znajdą.

Powolutku, powolutku zlikwidują większość, albo i wszystkie. :(

zmeszek40 - Sro 28 Gru, 2005

a w blongu zamykają od nowego roku ortopedię w szpitalu wojskowym. Wyznaczyli mi termin zabiegu dla żołnierza w szpitalu cywilnym na marzec. Do zbaiegu zwolnić z zapraw, wfu, bla, bla..... A chyba w kwietniu wychodzi.... Czy nie ma tu na forum jakiegoś Szefa Służby Zdrowia jakiegoś rodzaju sił zbrojnych który do q...y n....dzy coś ruszył tym tłukom z zarządu :?: :?: :?: Przecież tak qźwa nie może być, że żzsw czeka na leczenie kilka miesięcy :!: :!: :!: No chyba że mam wysyłać na komisje po "B" i jak 1/3 WP będzie na "czasowej niezdolności z powodu choroby będącej w związku ze służbą wojskową" ktoś coś ruszy. Rany, ja nie mam juz siły....
Pozdro :P

GAD - Czw 05 Sty, 2006

Znalezione w interii. Cywile mają szansę na zmiany za rok. U nas chyba bez szans. Może nasi władcy coś w końcu pomyślą?

"Lekarze, wytrzymajcie jeszcze rok!

Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział w czwartek dziennikarzom podczas obrad VIII Krajowego Zjazdu Lekarzy, że postulat podwyższenia lekarskich pensji do poziomu 5 tys. zł brutto oznacza dodatkowe wydatki w wysokości 5 mld 200 mln zł.

"W tym roku tego typu żądanie jest nie do zrealizowania" - podkreślił. Dodał, że to są warunki płacy lekarza godne, które sam by chętnie zaakceptował. "Mam tylko jeden problem, ponieważ w skali kraju to wychodzi 5 mld 200 mln zł dodatkowych pieniędzy tylko dla lekarzy. Jeżeli lekarze, to także pielęgniarki, co daje kolejne 7 mld zł" - powiedział Religa.

W jego ocenie, postulat podniesienia pensji "mądry, i dobry, ale niestety na dzisiaj nie do zrealizowania". "Będę prosił moich kolegów, żeby jeszcze rok wytrzymali, ponieważ od 2007 roku nastąpi istotny wzrost nakładów na ochronę zdrowia z budżetu państwa i będzie istniała także realna szansa na podniesienie płac w służbie zdrowia" - podsumował minister.

"Zdaję sobie sprawę z tego, jak całe środowisko lekarzy a także pielęgniarek i położnych jest sfrustrowane i ma dosyć tego, co się do tej pory dzieje. Sam przeżywam to od 42 lat" - powiedział Religa w czwartek, na rozpoczęciu VIII Krajowego Zjazdu Lekarzy.

Dodał, że wszyscy zdają sobie sprawę, że wynagrodzenie lekarzy jest poniżająco niskie i jest wynikiem chronicznego niedofinansowania służby zdrowia. Minister poinformował też, że nakłady na służbę zdrowia wynoszą 4,2 PKB. Lekarze domagają się wzrostu tych nakładów do 6 proc."

Kto wtedy zostanie w armii??? Chyba tylko nieliczni.

bartholus - Czw 05 Sty, 2006

Jeśli będzie coś takiego jak minimalne wynagrodzenie dla lekarzy cywilnych to w wojsku zapewne wprowadzą wyrównania do pensji dla lekarzy wojskowych tak jak mają sędziowie, prokuratorzy itp ...ktorzy otwrzymują wyrównanie do pensji tak aby nie była ona niższa niż na odpowiednim stanowisku w cywilu..
zmeszek40 - Czw 05 Sty, 2006

taaa... wyrównanie....

Wyrównanie będzie dotyczyło:
1. Wyrównaia w szeregach .... armii - porucznik to porucznik, kapitan to kapitan itd. STOPIEŃ=ZAWÓD i koniec gadania ;-)
2. Wyrównania bruzd mózgowych - żeby głupie mysli sie po kątach nie lęgły

i tak większość z nas będzie juz do tego czasu w cywilu, więc nie ma co paniki siać. Ci najmłodsi też pójdą...

pozdro dla 41 i 42 oraz oczywiście wszystkich innych :mrgreen: :gent:

barber - Pią 13 Sty, 2006

69 napisał/a:
dzień dobry :gent:
Od lipca śledziłem biernie tematy na forum nfow, ale dzisiaj muszę coś napisać: od stycznia zaczynamy (3 lek.med + 1lek.dent.) zgodnie z regulaminem zaczynamy pełnić służby oficera dyżurnego jednostki....jest co raz to lepiej. Czekam z nadzieją na zapowiadane (niestety tylko na nfow!) zmiany mające nastąpić w WSZ, ale czy się doczekam?


No to masz fart, że dopiero teraz ktoś zauważył, że można powierzyć to "zaszczytne zadanie" oficerowi-lekarzowi. Ja z kolegami z jw pełnimy służby oficera dyż. już od ponad roku. Próbowaliśmy walczyć, ale na wszystko była jedna odpowiedź - nowy regulamin SZ. W końcu trzeba było zacisnąć zęby i poczytać interesujące lektury typu "Instrukcja oficera dyż. jednostki" :zly4: i "ruszyć do boju" z kaburą przy pasie. Pociesza mnie tylko to, że na razie ta zaszczytna służba ojczyźnie przypada mi tylko raz w miesiącu-choć nie ukrywam jest to ZMARNOWANY DZIEŃ MIESIĄCA.

dok - Pią 13 Sty, 2006

mam tylko jedna uwage bedac gdzies kiedys na misji dostalem rozkaz pelnienia sluzby oficera dyzurnego nadmieniam ze jestem lekarzem, a poniewaz zdolnosc mimikry jest najwazniejsza..... po sluzbie zadalem jedno tylko i wylacznie pytanie kogo wyznacza na lekarza w skladzie rrg itu jest panowie problem, nie szanuje sie sie nas jako specjalistow jestesmy jedynymi ktorzy posiedli wiedze medyczna nas nikt w jw nie zastapi jednak sluzby OD umowmy sie moze pelnic malpa..... bez podtekstow...
69 - Czw 19 Sty, 2006

Bardzo fajny artykuł ukazał się w ”Skalpelu”, tytuł „Optymalizacja struktur organizacyjnych wojskowej służby zdrowia w procesie zabezpieczenia medycznego czasu „P” str. 27. Tylko kiedy to zostanie wcielone w życie?, czy nie pozostanie to tylko w sferze pobożnych życzeń? :(
SAN - Pią 20 Sty, 2006

Witam wszystkich.
Temat tego postu dobrze pasuje do ogłoszenia, jakie właśnie czytam w gazecie o treści następującej:"...Do służby okresowej poza granicami Polski Kontyngent Wojskowy poszukuje lekarzy o specjalnościach:internista,chirurg,ortopeda,anestezjolog,ratowników medycznych...". Czyżby zapowiedzi dr Wójcickiego(komendant SZOP-u z Bydgoszczy) z ostatniego "Skalpela" o tym,że jest silny,zwarty,gotowy i wszystko zabezpieczy były tylko marzeniem sennym?! Jest to tak boleśnie żałosne,że :cry: Nie ma co prężyć wątłych muskułów, każdy sługus żądny awansów,prawda jest taka,że nie istniejąca WSłZdr. nie jest w stanie wypełniać swoich zadań i czas zmykać do domu,nie tylko z Iraku.

medoc - Sob 21 Sty, 2006

Witam wszystkich! Nawiązując do ogłoszenia- naboru o wyjazdach poza granice tego pięknego kraju to przywołuję precedens 17 brygady z miedzyrzecza(która wraz z patriami i uzawodowioną kadrą) wybiera sie właśnie poza granice.Stworzono tam grupy zabezpieczenia medycznego( lekarz,wykwalifikowany ratownik medyczny i kierowca sanitariusz..)Tylko jest mały problem-bo żaden ratownik nie pragnie przybyć i pracować w WP-dlatego też zaproponowano te posady pielęgniarkom z OIOM z cywilnych szpitali oferując uposażenie i stopień mł.chor.Ileż było ubawu jak ścigały mnie po korytarzach szpitala i pytało czy ktoś och....ał :lol: (oryginalne wypowiedzi!!!)czy też atakujemy sąsiadów....Szukają specjalistów lekarzy? Ktoś pomyslał o nas?ktoś dał nam szanse rozwoju?szczególnie tym z zielonych garnizonów gdzie jeszcze stanu wojennego nie odwołali? Na moje pytanie dlaczego wybieraja lekarzy z ogłoszeń w gazetach( jest mało chetnych...)zadane jednemu Panu X ze stolicy -odpowiedział krótko i tresciwie-bo Ci z cywila nie pyskują i mozna z nimi robić wszystko-nawet wysyłać po fajki.....Pozdrawiam. :lol:LOGIKA?
zmeszek40 - Nie 22 Sty, 2006

hejka. podobną reorganizację zafundowano 12BZ. Ponoć jest to pilotażowy program reform WSZ zaprezenttowany na konferencji w sopocie ;-)
Powodzenia, Warszawo!!!

Maurycy - Nie 05 Lut, 2006

Dowiedziałem się dzisiaj z radia, że pojawiła się w sejmowej Komisji Obrony Narodowej osoba, która ma się zajmować niszą p.t. "wojskowa służba medyczna". To posłanka Elżbieta Radziszewska znana z wcześniejszych batalii z ministrami zdrowia.
Skoro więc ktoś się w do nas poczuwa, warto znać kontakt oraz śledzić efekty pracy Pani Poseł.


Pojawiła się też nowa książka "Prawo dla lekarzy i Zakładów Opieki Zdrowotnej". Autor dał się poznać jako dobry fachowiec w swojej dziedzinie, sam korzystałem swego czasu z Jego porad.

zmeszek40 - Pon 06 Lut, 2006

SAN napisał/a:
(...) Jest to tak boleśnie żałosne,że :cry: Nie ma co prężyć wątłych muskułów, każdy sługus żądny awansów,prawda jest taka,że nie istniejąca WSłZdr. nie jest w stanie wypełniać swoich zadań i czas zmykać do domu,nie tylko z Iraku.


Dlatego też swoja buławę generalską uroczyście wyrzycilem z dachu wieżowaca (tego bliżej stołówki) na Zamku w czasie kursu na porucznika. Eh, gdzie te czasu, gdy wojsko i WSłZdr mnie rajcowały...
:aniol1: :aniol1: :aniol1:
zdrówka kolegi ;-)

syn Stefana - Sro 08 Lut, 2006

Ten temat jest kontynuowany od początku lipca 2004 i wydawałoby się ,że ktoś coś w tej sprawie zrobi lub chociaż ktoś coś wie! Ale temat jest wałkowany od ponad 1,5 roku i wychodzi na to, że nikogo nie interesują reformy w „wsz”, oprócz samych medyków! W wojsku potrzebni są ludzie z pieczątkami i to nie koniecznie lekarze sensu stricte! Musi być ktoś kto strzeli stempel w książce na kuchni, kto podbije jadłospis, kto walnie pieczęc pod meldunkiem i sprawozdaniem i do tego jeszcze wie komu trampki, a komu polopirynę S i vit C! Tu potrzebna jest katastrofa na miarę tragedii w Chorzowie! Bo u nas w Polsce działamy metodami pożarowymi- jak się pali to dopiero wtedy gasimy ogień, lub jak się już wzsystko spali -myślimy o zakupie wozu strażackiego i gaśnicy- patrz ustawa o ratownictwie medycznym! Do tej pory podobno nie było na to pieniędzy(na ratownictwo), a po katastrofie nagle się znalazły!
Porzućcie nadzieje! Nie ma katastrofy to i reformy nie będzie!

zmeszek40 - Czw 09 Lut, 2006

He he widzisz, nawet patrząc po ilości nowych postów w tym dziale można stwierdzić, że niewielu zostało chętnych o naprawiania i zmieniania czegokolwiek. Większość z nas wchodzi tu raczej po to, żeby sprawdzić czy napisał ktoś coś nowego. A to dlatego, że twórcze pomysłły (których i tak nikt nie słucha) już sie nam skończyło. Większość z nas, jeśli coś pisze (jak ja właśnie teraz) to po to,żeby ustosunkować sie do wypowiedzi przedmówcy, z którego to ustosunkowania i tk nic nie wynika poza pobiadoleniem i potwierdzeniem tez :efendi2:

Dlatego na pytanie"quo vadis..." odpowiedzi nie znajdziemy, bo od nas i tak nic nie zależy. Od tych co zależy, to tu nie ma. A jak od nas będzie zależeć to też nas tu nie będzie...

Mało to optymistyczne, ale taka jest prawda.
No, to koniec pitolenia, idę przygotować odmowy rotacji...

Pozdro dinozaury :gent:

medoc - Pią 10 Lut, 2006

Wpadł mi dzisiaj w kończyny nasz firmowy Skalpel (lekturę ta czytam raczej sporadycznie!!) i znowu dzisiaj zastanawiam się po co te wszystkie uchwały,zapewnienia i niby wstawiennictwa "na górze" w naszym imieniu?? :zly2: Jak czytam te uchwały to widzę ten populizm(tak jak obecna władza...)mnóstwo listów do ministra,szefa służby zdrowia i jeszcze jakiś innych kosmitów.....a rezultaty tych Ich wniosków,spotkań,wyjazdów? :brawo: Może oni wcale nie są aż tacy potrzebni? :POdnosze takie dziwne wrazenie ,że lepsze etaty Panowie z WIL znależliby jako tzw.klakierzy np w "rozmowach w toku".....Pozdrawiam doktorów w mundurach!
syn Stefana - Pią 10 Lut, 2006

"Tu nie będzie rewolucji..." - jak śpiewa Big Cyc! Tam w wil-u i u innych kosmitów ( np. sam medyk- ekonomista) wszyscy się martwią jak tu utrzymać obecny status quo! Chodzi o to, żeby było dla kogo ten nieszczęsny "Skalpel" móc wydawać! Ktoś musi płacić składki, musi być ktoś kim jeszcze można zarządzać! Bo jak braknie tych zarządzanych to i zarządzających nie będzie potrzeba! A tak do spokojnej emeryturki luźno można dotrwać! Później ”niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba!”
Lecz próżną nadzieję mają, że ci którzy piętnaście lat służyli dłużej wytrwają! Zarządzanym też sie należy emerytura! Nawet nieco wcześniejsza!

Dzięki! I również pozdrawiam wszystkich lekarzy wojskowych i życzę dużo cierpliwości!

Maurycy - Sob 11 Lut, 2006

Mnie też czasem w trakcie lektury naszego Biuletynu nachodzi myśl, kogo, za ile i z jakim właściwie skutkiem reprezentują ci uśmiechnięci starsi państwo z kolorowych fotek. Z panem dentystą z Krakowa na czele. Jego akutat skuteczność w pozowaniu do zdjęć wynosi jakieś 90%, tzn. w jednym numerze na 2 lata można się nie doszukać jego oblicza.
medoc - Sob 11 Lut, 2006

Drogi Zmeszku! Powiedz mi jak tutaj cokolwiek zmieniać...mamy pisać kwity do stolicy?wnioski do ministra o godziwe warunki pracy?możliwość rozpoczęcia /kontynuacji specki? ulepszenia sprzętu bedącego w posiadaniu WSZdrowia?Będac jeszcze całkiem do niedawna naiwny-sadziłem,że może odpowiedni wybór członków do WIL będzie jakaś szansą-bo to niby jedyny przegłos z zielonych garnizonów....ale chyba tak do końca nie jest :( Znam jednego Pana ,który wstał podczas ważnego spotkania jeszcze z Panem Komorowskim i zacytował po żołniersku kilka słów dotyczących akurat stomatologów wojskowych....Wszyscy patrzyli na niego jak na potencjalnego samobójcę i szczerze sie juz z nim żegnali i go pocieszali,że zawsze można znależć sobie inną intratną pracę niekoniecznie w wojsku :D Mijały tygodnie oczekiwań...po których został wezwany na rozmowę służbową i....dostał zadanie stworzenie instrukcji i napisania kilku kwitów z jego koncepcjami-po kilku tygodniach jego pomysł został przelany na instrukcję!!! niewiele jest takich przykładów, albo ja o nich niewiele słyszałem....A lekarzy wojskowych nadal postrzega się w ten sposób,że oni przyjdą sobie do roboty a póżniej i tak prywatnie dorabiają---więc im tak własciwie na liczym nie zależy.. :-o Może czas ruszyć do telewizji... :gent:
medoc - Nie 12 Lut, 2006

Pamietam jak na byłym WAM-ie organizowałem konferencję ogólnopolską i poprosiłem WIL o pomoc finansową (drogą jak najbardziej oficjalną!!!!) dostałem z bólem 4 tysiące..ale po zakulisowych rozmowach Wtedy byłem zadowolony bo liczyła sie każda złotówka....w zamian miałem umieścić logo w zaproszeniach i plakatach.Nie wspominam nawet o sposobie rozliczania póżniej tej konferencji przez WIL (szczegółowo!!!) oraz wypominaniu nam ile to na tą konferencję poświęcono pracy i jak ją rozgłaśniano w srodowisku lekarskim-nie kiwnięto nawet palcem a wręcz( za te 4 tyś dostałem opierdol,że nie zaprosiłem tego to wykładowcy,że ten mówił nie na temat etc..) Wtedy też OIL w Łodzi zaproponowała nam 10 tyś zł i wysłała swojego przedstawiciela do naszej dyspozycji(załatwił media regionalne oraz innych sponsorów-bez sztucznychproblemów ,żądań ,rozliczeń i zbędnych formalnosci) i nie trzeba byłoby słuchać głupich telefonów z idiotycznymi wytycznymi za 4 tysiace. :zly4: To przeszłość! Obecnie nabieram większego przekonania,że ta izba jest nam niepotrzebna-bo jej wezwania (sporadyczne) o reformy w WSZ nie mają odzewu i nikogo nie interesują-zresztą oni sa już wiekowi i nie zdają sobie sprawy( czytaj :nie chcą!!!) z naszych problemów i bolączek :cry: Pozdrawiam.
zmeszek40 - Nie 12 Lut, 2006

Hejka wszyscy>
Drogi medocu. jak zmieniać? ano bedzie ciężko, bo jeżeli w JW to jej dca wie najlepiej, że zabezpieczenie medyczne to jest lekarz i dwóch nic nie umiejących sanitariuszy albo lekarz w swoim prywatnym samochodzie na strzelnicy, że przy reanimacji potradzi sobie sam lekarz ze sprzętem i nikogo więcej mu nie potrzeba to na prawde nie mamy z kim i o czym rozmawiać. Niestety nasi "fachowi" przelożeni tez maja podejście, że lepiej pewnych rzeczy nie ruszać, bo "status quo" pasuje.... a g***a się nie rusza bo śmierdzi...

pozdro wamowcy!!

syn Stefana - Nie 12 Lut, 2006

Witam!
Jeżeli myślicie, że panowie ze ”Skalpela” i Wil-u na tą stronę nie zaglądają to chyba się mylicie. W którymś numerze przeczytałem coś takiego, żeby nie przysyłać do redakcji maili, tylko żeby dyskutować na nfow.pl gdzie różne dyskusje dotyczące WSZ już się odbywają. Myślałem, że może będzie to jakiś rodzaj współpracy pomiędzy nfow.pl i ”Skalpelem”, ale chyba się myliłem.
Kiedy biorę do ręki nowy nr ”Skalpela” zawsze myślę sobie, że napiszą coś na temat funkcjonowania lekarza w nowym systemie: praca w jw. i praca dla nfz. , jak to ma wyglądać i jak się w tą sytuację wpasować? Jak z dokształcaniem lekarzy woskowych? Kto się zajmie unormowaniem tych spraw?
Ale po pobieżnym przerzuceniu stron widzę jak zwykle nic mnie nie interesujące sprawozdania, wspomnienia, czy przedruki z ”Gazety Lekarskiej” które przeczytałem już miesiąc temu. I to wszystko za moje pieniądze! A teraz słyszę jeszcze,że trzeba będzie dopłacić do składki na public relations, bo trzeba zmienić na lepszy wizerunek lekarzy, tylko nie wiem czy wojskowych też?
Myślę, że oni tu zaglądają. Szukają jakichś pomysłów. Śledzą nastroje medyków i nie obawiają się jakiegoś psikusa ze strony medyków wojskowych. Myślę, że najbardziej boją się wielkiej ucieczki lekarzy z wojska i konieczności przemianowania Wojskowej Izby Lekarskiej na Izbę Lekarską Emerytowanych Lekarzy Wojskowych. Ciekawe czy już przypadkiem nie ma w Wil-u więcej emerytów niż czynnych ?

medoc - Pon 13 Lut, 2006

Jeśli nawet zaglądają to niech uderzą się w piersi-dokonają wnikliwej oceny swego postepowania i zrobią wreszcie coś,żeby nazajutrz rano mogli z czystym sumieniem spojrzeć w lustro podczas toalety porannej.... :zly2: pozdrawiam !
dingo - Wto 14 Lut, 2006

O nie traccie nadzieji, Wy malej wiary w naszych przelozonych, podobno ma byc w marcu narada, odprawa czy inna kursokonferencja na temat S.P. WSZdr, beda tacy znawcy tematu jak szefowie sl zdrowia dywizji, okregów, komendanci szpitali , wompow i inne swiatle glowy z samej gory. Na pewno cos wymysla zeby WSlZdr w sile rosla a lekarzom zylo sie dostatniej. :brawo: :brawo: :brawo:
medoc - Wto 14 Lut, 2006

:gent: Z pewnoscią zjadą się wszystkie tęgie głowy,które mają moc wykonawczą...Mechanizm i tak bedzie ten sam..(wnioskowali,wygłaszali referaty,opisywali w skalpelu uchwały)...i tak ich oleją :x lub sami oddadzą ciepły mocz na zagadnienie !!!Chwilę pózniej nastąpi biadolenie,że jak zwykle problemy WSZ przełożeni odkładają na pózniejszy termin...Pozdrawiam WAMOWCÓw!!!
P.S Nie jestem pesymistą,ale mam małą wiarę w dobre intencję Panów z Wil - bo skoro niewiele zrobiono do tej pory , to dlaczego własnie miałoby to teraz nastapic? :!:

[ Dodano: Sro 15 Lut, 2006 ]
Cała ta niechęć do WIL-u z mojej strony została zapoczatkowana od rozmowy z członkiem władz tej izby.Mieliśmy taką 5 min przerwę w sympozjum i razem spotkaliśmy sie na papierosku!!! Od kilku zdawkowych wymian grzeczności przeszliśmy do sensu sprawy.Okazało się,że Panowie wnioskują i rozmawiają rzeczywiście o sprawach WSZ ...ale na ul.Koszykowej...a każde ich wystapienie jest torpedowane przez SZefowstwo WSZ,któremu nie bardzo zalezy na odgrzebywaniu tematu o słuzbie zdrowia w armii.W zwiazku z takim stanem rzeczy Izba ma duuuuzy problem!!!Tylko teraz nasuwa się pytanie-czy WIL jest służbowo podległa pod szefa S.Z WP? Z tego co mi wiadomo,to raczej nie zachodzi w tym stosunku podległość służbowa....No więc jak to Jest w tym Kraju? A może warto by zaangazować w nasze problemy NIL-skoro sami nie dajemy sobie rady???Mimo tych krytycznych uwag pozdrawiam WIL i mam nadzieję,że niedługo Panowie zmienicie nazwę na Wojskowa Izba Lekarska Emerytowanych Lekarzy Wojskowych a cały "skalpel" zostanie przemianowany na pamiętnik ze stałymi rubrykami" jak to dobrze żyło sie lekarzom wojskowym kiedyś" :brawo:

syn Stefana - Wto 21 Lut, 2006

Jakie to smutne! Minął prawie tydzień od ostatniego wpisu i nic! Nawet nam sie tu już pisać nie chce, bo szkoda ATP! Nie ma katastrofy nie ma dramatu nie będzie reform! Tylko doktory w cywilu podnoszą głowy i głosy! Może oni coś wskórają, bo nam się może nie udać!
A może jako zainteresowani uczestnicy tego forum wystąpmy z kilkoma z pytaniami na łamach "Skalela" do Wil-u: Co robi/zrobił Wil w celu poprawy sytuacji WSZ i lekarzy w mundurach, co ze speckami i punktowanym szkoleniem? Kto się tym zajmuje? A jak nie to ide do innych izb lekarskich, tam chociaż mają jakieś jasne zasady, nawet tanie szkolenia potrafią zorganizować!
A! I jeszcze! Co zostało zrobione w celu wdrożenia tego cudownego(prawie SF) programu naprawy WSZ(ostatni "Skalpel")? Czy może było to wyrażenie tylko pobożnych życzeń ?
Pozdrawiam!

dingo - Wto 21 Lut, 2006

A o czym pisac? O czyms co umiera i czego juz nie ma? Jak chce odreagowac stres to albo ide na silownie albo z kolegami na...rozmowe ;) Caly ten wil sluzy tylko zarzadom, prezesom, acha i tym lekarzom co maja dzialanosc w dwoch i wiecej wojewodztwach, dzieki temu nie musza kazdej izby pytac o zdanie. Po co pisac jak wszyscy odliczaja czas do emerytury. Bo Ci kolejni co mogli, w styczniu zlozyli kolejne wnioski (wiadomo najlepszy okres), mowi sie juz o 500 wakatach? Wiec czas odpowiedziec na temat tego watku. Do totalnej destrukcji i swego konca, ktore wlasciwie juz nastapily. Zostanie tylko Zarzad bo to w koncu tyle etatow pulkowniko-generalskich. Wlasciwie co i tak mnie juz tez nie obchodzi. PZDR
GAD - Czw 23 Lut, 2006

dingo napisał/a:
... mowi sie juz o 500 wakatach? ...


To chyba tylko pobożne życzenia tych co jeszcze służą - "jest nas mało będzie lepiej", pocieszamy się.
Skąd ta pewność liczby tak dużej - z poczty pantoflowej? Ciągle coś się tylko "mówi". Gdyby tak faktycznie było to ktoś by może to zauważył. Jak na razie nie ma zmartwienia brakami lekarzy w JW, więc chyba nie jest tak źle.

dingo - Czw 23 Lut, 2006

A jest sposob na zlikwidowanie wakatów, wyciecie nie obsadzonych etatow. Jednak cos z tymi brakami musi byc na czasie. Np w takim Kutnie kierownikiem PZOZ jest mjr ogólnowojskowy, tzn czpo, w kazdej praktycznie jednostce nie ma pelnej obsady. Jest wiele dziwnych firm typu sklady RBM-ek np w Nieznanym Borze (kto wie gdzie to jest) gdzie sa wakaty, a lekarz i tak wlasciwie tam nie byl potrzebny. Wiec pewnie sie by nazbieralo. a co do wiary ze im nas mniej tym lepiej to tylko naiwniacy chyba tak uwazaja, bo przeciez pracy nie ubywa i trudniej sie wyrwac np do szpitala na specjalizacje.
GAD - Czw 23 Lut, 2006

dingo napisał/a:
... a co do wiary ze im nas mniej tym lepiej to tylko naiwniacy chyba tak uwazaja bo przeciez pracy nie ubywa i trudniej sie wyrwac np do szpitala na specjalizacje.


Nie zrozumiałeś mnie. Chodziło mi o to, że jak będzie nas mniej to gdy zostanie to zauważone poprawią się warunki pracy i płacy dla lekarzy w JW. Tak sobie pomyślałe solidaryzując się z tymi, którzy mają źle a jeszcze nie mogą lub nie chcą odejść. Naiwniakiem się nie czuję.
....
A zresztą po co ja to właściwie powiedziałem? - mam "drugi st. specjalizacji, wysługę, mieszkanie kupiłem sobie sam, od wojska już nic potrzebuję, więc jeśli zrobi się jeszcze gorzej to poprostu odejdę. W mojej JW wszyscy o tym wiedzą dlatego większość nie stara się robić sztucznych problemów.
Życzę wszystkim powodzenia.

medoc - Czw 23 Lut, 2006

GAD napisał:::"Nie zrozumiałeś mnie. Chodziło mi o to, że jak będzie nas mniej to gdy zostanie to zauważone poprawią się warunki pracy i płacy dla lekarzy w JW. """

Witam!!! :gent: Wątpię,że nasi przełożeni wreszcie po zauważeniu ,że zostało nas tak mało nagle zaczną nas doceniać i poprawią się drastycznie nasze warunki pracy i płacy!!!!!Jesteśmy zaszeregowani do tabeli korpusu osobowego medycznego i niby dlaczego mielibyśmy mieć lepszą kasę niż przewiduje pragmatyka???? Jesteś porucznikiem lekarzem to dostajesz kasę za porucznika :zly4: ,a o dodatkach pt" korpus specjalny-medyczny" myślę ,że mozna zapomnieć bo "doktory i tak se dorobią poza pracą w wojsku" I takie tez jest myślenie o nas naszych przełożonych ( nawet nie tylko tych po polskim West Point-e czyli wso Wrocław- ale tych starszych własnie po WAM-ie) Gdy nas zostanie mniej to tym bardziej dołożą nam roboty-bo taka jest mentalność w tym środowisku!!!! :P
Nie mam jeszcze żadnej specjalizacji ani mieszkania od wojska-ale bardzo się staram i kombinuję jak koń pod górkę ( sam się zdecydowałem podążać tą drogą idąc na WAM) więc mam jeszcze wiele do zrobienia i dlatego zabieram głos w takich dyskusjach i klepię tak swoim przełożonym-jeżeli pewnego dnia zaś stwierdzę,że to nie ma sensu - wtedy odejdę sobie tak poprostu i nie ogladnę się za siebie....bo tam już potop :gwizdze: Pozdrawiam GAD-a!!!!

arth - Czw 23 Lut, 2006

GAD napisał ze ma II st.spec., mieszkanie, itd więc dziwię sie że jeszcze nie sp... z wojska.Albo jest kiepskim specem który nie moze znależć pracy w cywilu albo jest mu po prostu wygodnie w wojsku.Zatem nie ma co narzekać panie...
dingo - Czw 23 Lut, 2006

arth napisał/a:
jest mu po prostu wygodnie w wojsku.Zatem nie ma co narzekać panie...


Bo miedzy Bogiem a prawda to gdzie mozna zarobic taka kase, jak "we wojsku" tak niewiele sie przepracowujac, szczegolnie my...Zaraz sie pewnie odezwa glosy sprawiedliwych i innych stachanowcow, ale spojrzmy w lustro i sami przed soba to przyznajmy...

GAD - Czw 23 Lut, 2006

arth napisał/a:
GAD napisał ze ma II st.spec., mieszkanie,...


Na to wszystko sam zapracowałem. Mieszkanie kupiłem częściowo na kredyt. A specka to wyrzeczenia, czas bez rodziny itd, co ja będę tłumaczył kto to osiągnął ten wie.

arth napisał/a:
... dziwię sie że jeszcze nie sp... z wojska...


Ja też, ale tak naprawdę wojsko nie przeszkadza mi w pracy dodatkowej , choć denerwuje mnie traktowanie lekarzy wojskowych (nie mnie, ja mam stabilną pozycję - piszę o młodszych kolegach), również z mojej JW.

arth napisał/a:
...Albo jest kiepskim specem który nie moze znależć pracy w cywilu...


Pracuję w czterech miejscach poza wojskiem. W przychodni daję limit na dzień w rejestracji, by nie siedzieć do północy (mimo, że mam płacone od pacjenta). Przykro, że tak oceniasz mnie, nie znając mnie, ale to świadczy tylko o Tobie. Obyś był lepszym lub przynajmniej takim specjalistą jak ja. Zyczę Ci szczerze tego.

arth napisał/a:
...Zatem nie ma co narzekać panie...


Nie narzekam! Czuję się lekarzem wojskowym, który skończył WAM. Uczelnię z tradycjami. Pewnie nawet nie znasz 10 przykazań WAM-owca, więc nie będę z Tobą na ten temat dyskutował.
Chcę solidaryzować się z młodszymi i wierzę, że będzie lepiej. Nie dla mnie. Ja mam dość dobrze. Jak się popsuje - odejdę, bo mogę. Inni niestety muszą czekać i to jest przykre. Ludzie, którzy chcieli być w armii, którzy chcieli poświęcić się armii, których wykształciła armia (częściowo oczywiście) muszą jak najszybciej uciekać bo są źle traktowani, a ich uposażenia są niższe niż innnych oficerów (np. prawnicy, piloci itd., nie chcę by oni mieli mnie, chciałbym by doceniono trud kształcenia lekarskiego), odbiera im się wszelkie dodatki i traktuje jak nierobów (do czasu poważnego wypadku -wtedy doceniają SłZdrowia).


dingo napisał/a:

Bo miedzy Bogiem a prawda to gdzie mozna zarobic taka kase, jak "we wojsku" tak niewiele sie przepracowujac, szczegolnie my...Zaraz sie pewnie odezwa glosy sprawiedliwych i innych stachanowcow, ale spojrzmy w lustro i sami przed soba to przyznajmy...


BRAWOOOOOO DINGO. POZDRAWIAM Cię SERDECZNIE

arth - Pią 24 Lut, 2006

Nie oceniam GAD-a tylko zadaję pytania które może są nieprzyjemne. Lekarze wszędzie sa traktowani tak samo, nie tylko w wojsku...W cywilu proponują np.pracę w poradni specjalistycznej 4 zł od pacjenta, a pacjenci są pełni pretensji o kolejki, limity itd. Winni jestesmy sami jako srodowisko lekarskie bo nie potrafimy być solidarni. Aby coś sie zmieniło potrzeba strajku lekarzy w całym kraju, który bedzie bolesny dla wszystkich- pacjentów, decydentów, ordynatorów, dyrektorów szpitali i samych lekarzy którzy przez kilka dni nie bedą zarabiali.W wielu europejskich krajach lekarze już to "przerobili".Jezeli sami o to nie zadbamy to zawsze będziemy traktowani jak dr Judym i "dobro narodowe" które trzeba wykorzystać do końca. Co do przykazań Wamowca to znam je jako kodeks honorowyWAM-u.
medoc - Pią 24 Lut, 2006

no właśnie chodzi o to gdzie byśmy tyyyyle zarobili??????? :efendi2: ano chyba nigdzie w tym kraju tak cieżko pracując jak to lekarze wojskowi....ale z drugiej strony medalu czy te pieniadze sa warte naszej szarpaniny z tym chorym systemem i tym poj....środowiskiem?
Ja i tak zawsze bedę trzymał się jednego---NAJPIEKNIEJ O TEJ PORZE ROKU JEST W SZWECJIi!!!!! :gent:

medoc - Pią 24 Lut, 2006

Popieram mojego szanownego przedmówcę ze wszech sił!!!!Nie ma rzeczywiście potrzeby aby się spierać :x tylko pewne kwestie omawiać i wspólnie debatować nad ich rozwiazaniem i tutaj raczej wszyscy się zgadzamy :D O tym,ze więż wamowska istnieje jeszcze miałem okazję sie przekonać całkiem niedawno w WIML-u,gdzie musiałem przejść komisję lotniczo-lekarską.Pozdrawiam serdecznie Jarka Pawlika i dziekuję za okazaną pomoc i dobre rady!!!!Pozdrawiam wszystkich wamowców,którzy pamietają dekalog WAM-u.
:cool: Na tą stronę i forum nie zaglądam po to by pocieszać się obcymi problemami, ale po to by wyciągać wnioski i uczyć się od starszych i bardziej doświadczonych kolegów doktorów! "CO NAS NIE ZABIJE- TO NAS WZMOCNI" :!:

:lol: Zresztą czym są nasze problemy i służby zdrowia wobec 20 mln zł na światynię opatrzności? :oops:

medoc - Sob 25 Lut, 2006

Doktorze Aculo!!! Dowiedziałem,się o tym pomyśle całkiem niedawno i **** jasny mnie strzela jak widzę program taniego państwa i głębokiej reformy. Nie obrażając nikogo i uczuć religijnych innych powiem-czy to jest k***a najpotrzebniejsze teraz?
mam okazję czasem popracować w jednym z hospicjum i wiem jak bardzo przydałaby się chociaż 1/2000 z sumy przeznaczonej na budowę Świątyni Opatrzności!!!!! :x k***a ja niedługo naprawdę :zly3: zacznę mordować przypadkowych przechodniów!!!! :viktoria:

dingo - Wto 07 Mar, 2006

Co by ozywic ten umierajacy watek, zreszta jak cal WSlZ podziele sie informacją, od ktorej mozna albo peknac ze smiechu a;lbo zaplakac. Otóz w W-awie w dniach wczorajszym i dzisiejszym odbylo sie spotkanie wszystkich mundrych i mundrzejszych na temat uwaga przyszlosc WSlZ w latach 2010-2020. To trzeba miec fantazje, a "podobno medyczne" bizony maja swoje lata. :lanie: :lanie:
syn Stefana - Wto 07 Mar, 2006

Podchodziłem do napisania tego postu kilka razy, tzn zaczynałem pisać, kasowłem i od nowa! BRAK MI SŁÓW A W ŚRODKU WE MNIE KIPI !!! Nie wiem może niepotrzebnie! Może mają jakieś sensowne rozwiązania! Ale z drugiej strony jakie lata 2010-2020? Co z latami 2006-2009?Przecież do tej pory(2010) WSZ w wojsku już chyba nie bedzie ? :rip:
dingo - Sro 08 Mar, 2006

I oto wlasnie chodzi. O latach 2006-2009 trzeba mowic konkretnie i realnie, a tu albo nikt nie ma wizji albo sie boi. A sprawa jest prosta: ZAPLACIC DUUUZO i umozliwic ksztalcenie podyplomowe. Od czasu gdy Fenicjanie wynalezli pieniadze, kwestia motywacji, rowniez do zglaszania sie lekarzy do pracy "we wojsku" uwazam ze zostala definitywnie rozwiazana tylko trzeba ja wdrozyc. A'la "Britonsi" w Iraku ze swoimi lekarzami. A ze lata 2010-2020 sa dosc fikcyjne, nie tylko dla dla WSlZ ale dla wiekszosci nas, wiec wszyscy glupio=mundrzy z zarzadow, dowodztw i innego g.....a moga sie zbierac, radzic, snuc, swoje wizje. Niech sobie przypala albo przykwasza beda kreatywniejsi jeszcze. :D A i potem mozna te bzdury co uradza opublikowac, dostac punkty edukacyjne, moze nawet doktorat z OOZW napisac, nie mowiac o delegacjach, wodeczkach popoludniowych itd. Temu to wlasnie sluzy. A za 3 zmieni sie i tak ekipa, koncepcja czy inna strategia i znowu to samo. Tylko, ze nie bedzie juz o czyjej przyszlosci radzic. :( PZDR
mon - Nie 12 Mar, 2006

Ponieważ koledzy typowali wcześniej kto był/jest odpowiedzialny za likwidację niedżałowanej Wojskowej Akademii Medycznej, pozwolę sobie wkleić tutaj dokument, który może trochę przybliży nas do prawdy o przebiegu tej likwidacji. Może wiele informacji on nie wnosi, ale zawsze.

[img][/img]

Tony Montana - Wto 14 Mar, 2006

Śp. Adamczyk i Marucha oraz prawdopodobnie paru innych dostało za rozpieprzenie WAMu generalskie szlify - to jest cała prawda. Poczekajmy jeszcze parę lat - ciekawe, kogo wsadzą na wolne etaty w zielonych garnizonach. Chłopaki spieprzają do cywila i na zachód. W dużych miastach też nie będzie najlepiej. No chyba, że walną konkretne (obiecywane) dodatki lekarzy w mundurach.

WAMU NIE ODDAMY !!! :piwo:

Elbing - Wto 14 Mar, 2006

dingo napisał/a:
A'la "Britonsi" w Iraku ze swoimi lekarzami


Mógłbyś rozwinąć ten wątek ???

syn Stefana - Wto 14 Mar, 2006

Armia brytyjska nie mogła znaleźć chętnych lekarzy na wyjazd na misję do Iraku, było o tym głośno w prasie i tv na początku tworzenia tej misji. Zmusić nikogo nie mogli, no to podnieśli pensje lekarzom i tyle...
dingo - Sro 15 Mar, 2006

Ale to sie nie miesci w "deklach" zeby jakis tam por z pieczatka zarabial wiecej od dowodcow co musza "umic" dowodzic. :D
lysy - Pon 20 Mar, 2006

Dokad zmierzamy niech jako przyklad posluzy news ze w jednym z WOMP, kierownikiem dzialu zdrowia srodowiskowego (etat lekarski) zostal kpt ogolnowojskowy, po AON-ie. Ja wiem ze tam w WOMP-ach z leczeniem maja niewiele wspolnego jesli nic, ale higiena pwinni sie zajmowac ludzie z wyksztalceniem przyrodniczym przynajmniej biologia i okolice a tak... :x
dingo - Pon 20 Mar, 2006

No to sobie juz wyobrazam jak tak wyksztalcony oficjer wyda opinie dla KWL o zwiazku choroby z praca albo sluzba wojskowa, a tym sie zajmuja zdrowie srodowiskowe. :powodzenia: temu wydajacemu opinie i tem,u opiniowanemu.
GAD - Pon 20 Mar, 2006

Na jednej z ostatnich odpraw w DWLąd padła informacja, że w ubr. nie wykorzystano z budżetu MON 15 milionów złotych :!: :!: :!: .
Kasa wróciła do wspólnego wora. :!: Pochwalono księowych za oszczędności i dano 10% na nagrody dla nich ( tak się kiedyś mówiło :?: :-o ) albo nie wiem co z nimi zrobiono.

Zaczęto dyskutować i zaproponowano by dać podwyżki dla lekarzy (i prawników ponoć) bo spieprzają :cool1: do cywila. :paluszek:

Plany są takie by podnieść nam pensje w zależności od speclizacji do ok.25% . I ma to być propozycja powolnego podnoszenia pensji (by od razu we łbach od tej kasy nam się nie poprzewracało :lol: ) do 2010r. (wtedy w JW całego kraju będzie 20 lekarzy wojskowych, więc nie będzie ta podwyżka dużo kosztować)
Szpitali Wojskowych ma być pięć: Warszawa, Bydgoszcz, Wrocław, Kraków (?), i ponoć Gdynia lub Szczecin, ale z przewagą na Szpital Marynarki Wojennej.

Aha i jeszcze jeno - jak dadzą tą ogromną kasę nie można będzie odmówić wyjazdu na misję.

Wiadomości z drugiej ręki, więc bez podniety Panowie. :lanie: :!: :!:

dingo - Pon 20 Mar, 2006

Potwierdzam, Ci co byli na rozmowach w POW 2 tyg temu tez to slyszeli. Nawet jedyny oficer starszy w tamtym gronie (podobno lekarz zainteresowani wiedza o kim mowie) to potwierdzil, ze bedzie wieksza kasa ale nie bedzie prawa odmowienia wyjazdu. I ktos z tam zgromadzonych powiedzial ze to wszyscy rzuca kwitem , a ten dlacvzego pan tak sadzi (kolejny zyjacy w Matrixie). Jakby teraz ktos odmawial, zdrowie nie pozwala ot co ;) Gorzej,ze moze beda chcieli nam zabronic roboty dodatkowej, przeciez tyle nam podwyzsza. :lanie: :lanie:
Ale ta suma mnie rozbawila: 25%? Czyli juz cos jarza ale ciagle w niewielkim stopniu. To dobrze, dalej sa wyalienowani. Te 25% zarabiam na dwoch, wprawdzie ciezkich, dyzurach w PR, moga mnie pocalowac...

GAD - Pon 20 Mar, 2006

dingo napisał/a:
... Te 25% zarabiam na dwoch, wprawdzie ciezkich, dyzurach w PR, moga mnie pocalowac...


ot co :viktoria: :brawo:


Niech myślą :?: TĘGIE GŁOWY byle szybko bo .... :gent:

syn Stefana - Sob 25 Mar, 2006

No i mamy niewielką awarię w armii w postaci sepsy u 4 żołnierzy w Skwierzynie! Media podają,że odizolowaną jednostką opiekuje się 6-ciu lekarzy! Ciekawe czy wszyscy są na etacie skwierzyńskiej jednostki?
Awaria nieduża ale media ładne to rozdmuchały! Może akurat na tyle,żeby coś zaczęło się zmieniać w WSZ?

jotelka - Sob 25 Mar, 2006

Oj szanowny Panie Synie...... Coś nie tak Pan usłyszał. Gdyż hospitalizowanych jest siedmiu, czterech w gorzowie Wlk. a trzech w Skwierzynie. To popierwsze. Natomiast podrugie chyba Pan nie wie co to jest sepsa, gdyż używa Pan sformułowania "awaria nieduża ale media ładnie rozdmuchały" A kiedy według waści będzie duża awaria w warunkach pokojowych kiedy właśnie ci sami lekarze takie ładne co miesięczne piszą meldunki o wspaniałym stanie sanitarnohigienicznym. No może się zdarzyć w pojedyńvczych meldunkach, że stwierdzono nieporządek w jakimś magazynie i to wszystko! Ja wiem co to jest sepsa bo straciłem serdecznego przyjaciela właśnie na ta chorobę która ZAATAKOWAŁA zaraz po operacji przeszczepu serca. Tak więc może nie trzeba bagatelizować.
medoc - Sob 25 Mar, 2006

Ciekawe tylko jak bedą rozdzielac ta kasę i według jakiego klucza ( jeżeli ją kiedykolwiek zobaczymy :bye: ) a jeżeli nawet to za kilkanaście lat :x
Wydarzenia w JW 2211 w Skwierzynie - już zwróciły uwagę opinii publicznej ( pewnie już wypływa temat WSZ w gremiach i sztabie genialnym ) a jednostki wojskowe w całym kraju juz maja pełne gacie!!!! Niestety ,ale według mojej opinii bedzie sporo medialnego szumu, czcze deklaracje MON-u i Zarzadu WSZ po czym temat spocznie w archiwum . Trzymam kciuki za tych co na OIOM-ie ale kazdy z nas zna rokowania oraz śmiertelnośc w takich przypadkach. :( Pozdrawiam doktorów z 61 brygady obrony rakietowej ( Jw 2211)

klik - Sob 25 Mar, 2006

Fakt. Chłopaki ze Skwierzyny mają przerąbane. Bo przecież ktoś musi być winny, a jak ktoś chory to pewnie będzie to lekarz, bo źle leczył albo pozwolił żeby jakieś bakterie po JW latały. Bakterii przecież nie można postawić do raportu.
medoc - Sob 25 Mar, 2006

Oj, ja teraz nie chciałbym znajdować się tam na etacie szefa słuzby zdrowia :zly4: Bo jak w naszym kochanym kraju panuje zasada, ze człowiek odpowiedzialny musi sie znalezć ( winny czy też nie ---to nie ma znaczenia :!: ) to i tak bedzie teraz. Według przełożonych winna i tak bedzie słuzba zdrowia w JW bo "wcześniej nie meldowali,że sepsa krąży lub też nie przewidzieli zagrożenia :?: Wypada zatem na to , ze każdemu szwejkowi po wcieleniu do jakiejkolwiek JW trzeba bedzie robić teraz badania bakteriologiczne i immunologiczne :lol: - coby czasami posocznicy z cywila nie przywlókł - zdziwimy się wszyscy ale z pewnością powstaną nowe dziwne wytyczne, które jak zwykle nie bedą miały nic wspólnego z rzeczywistością i zdrowotnymi realiami. :tongue10: ...Pozdrawiam WAM-owców. :gent:

Jotełce zaś proponuję lekturę o posocznicach ( SIRS) i dopiero wtedy próbną konfrontację z warunkami higieniczno - sanitarnymi w JW :-o

dingo - Sob 25 Mar, 2006

Mysle ze sie wybronia, przeciez skierowali zolnierzy do szpitala, zameldowali do WOMP-u. a poza tym co im moga zrobic? Nosicielem N. meningiditis jest do 30% ludzi. Podobna historai mial ostatnio miejsce w Pozen, gdzie zolnierz po 2 tryg od wcielenia wyladowal na Banacha w W-wie z piorunujaca niewydolnoscia watroby-WZW typu B. Bardziej d-cy popoddzialow powinni sie martwic, co jechali po tym mlodym wojsku (stad niby spadek odpornosci plus ewentualne szczepienia przy wcieleniu) moga sie martwic. A koledzy doktory najwyzej sie wk....a do reszty i znowu zwiekszy sie liczba wakatow. :viktoria:
medoc - Sob 25 Mar, 2006

Mam troche praktyki we wcieleniach wojska i wiem jakie kwiatki czasami się zdarzały( grużlice , narkomania a nawet nowotwory :!: !!!!) Ale przecież komisje poborowe wykazać się muszą - bo plan - wykonany być musi ( chocby skały srały :efendi2: )Doktorom nic nie zrobią bo postepowali zgodnie z procedurami- ale niesmak i tak im pozostanie....Pozdrawiam. :zly2: Bardziej powinny sie martwić osoby nadzorujące tych zołnierzy słuzbowo np.od unitarki bo prorok im nie wybaczy...a o kwalifikację o znęcaniu :zly4: duzo nie potrzeba......
dingo - Sob 25 Mar, 2006

Procedura: jest to spisany sposob postepowania w okreslonej okolicznosci... zatwierdzony przez kierownika komorki, zakldu, przelozonych, ujety w ksiedze jakosci itd. W WSZ jedynym zbiorem procedur jest pewna czerwona ksiazeczka....Ktora szczegolnie w kontekscie czasu wydania i z koncem tzw "prawa wojskowego" niewiele sie ma do rzeczywistosci szczegolnie prawnej.
syn Stefana - Sob 25 Mar, 2006

Sformułowaniem ”mała awaria” nawiązuję do tego co kiedyś napisałem, że reforma i zmiany w WSŁ mogą nastąpić dopiero po jakiejś katastrofie np. takiej jak tragedia z halą targową w Katowicach, po której to decydenci zrozumieli, że ustawa o ratownictwie medycznym dłużej już nie może czekać( siedem lat chyba czekała) i mimo braku środków finansowych należy ją wprowadzić w trybie natychmiastowym.
Przykro mi Panie jotelka, że musi Pan pisać w takim tonie cokolwiek uszczypliwym…
:(

jotelka - Nie 26 Mar, 2006

Zastanawiam się gdzie Pan zobaczył ten ton uszczypliwy. Czytając pańskie posty można znaleźć bardziej wyrafinowane sformułowania o charakterze ponad uszczypliwym. Poprostu zależy mi na prawdzie a nie pomówieniach jak czegoś nie wiem w 99% to nie pyszczę. A wracając do tego nieszczęśliwego zdarzenia to wystarczy go porównać z ptasią grypą. W tym przypadku na całym świecie zginęło ponad 90 osób ale proszę zobaczyć jaki jest szum medialny wokół tego tematu. A w przypadku Skwierzyny już nabrano wody w usta. Temat zablokowany. Czy to nie dziwne. A słyszał Pan wypowiedź lekarza urzędnika płk Ruseckiego dla przypomnienia kiedyś głównego inspektora sanitarnego wojska. Fachowcy wiedzą co to sepsa a on mówi o złej aklimatyzacji młodych żołnierzy. Czy to jest zasadniczy związek przyczynowy? A do czego kwarantanna około 200 żołnierzy? Przed czym? Sugeruję przeczytać oficjalny komunikat na stronie MON. Bez komentarza!
medoc - Nie 26 Mar, 2006

Panie Jotełka!!! Serdecznie pozdrawiam i zadaję Panu pytanie- w jakim Pan żyje świecie? wirtualnym matriksie? Jeżeli chodzi o komunikaty MON to jest Pan chyba jedną z nielicznych osób , która w nie wierzy :) ? Zaś co do zwiazku przyczynowo- skutkowego to o wydarzeniach w Skwierzynie możne poczytać kilka postów wcześniej ( Dingo) Posocznicza jest wynikiem nagłego uposledzenia odpornosci organizmu (np. duzy wysiłek fizyczny, stres, stany po zabiegach lub same zabiegi i nie tylko) kazdy z nas tego doswiadczyć może, gdyz drobnoustroje odpowiedzialne za SIRS na stale bytuja w naszym organizmie a do głosu i działania dochodzą w opisanych wyzej sytuacjach. Walka z bakteriami,wirusami czy grzybami w warunkach jednostki wojskowej jest z góry przegrana i tak jest w całej medycynie i w zyciu :( Proszę wiec nie mówic o pisaniu meldunków o stanie sanitarno- higienicznym pododdziałów przez lekarzy JW bo szlag mnie trafia :x . .... :zly3: )Niech sam Pan znajdzie najbardziej prawdopodobny zwiazek przyczynowo- skutkowy znajac realia słuzby wojskowej :zly2:Pozdrawiam
jotelka - Nie 26 Mar, 2006

Oj Panie Medoc chyba mnie Pan nie zrozumiał. Ja wcale nie wierzę w komunikaty MON. Mój tekst właśnie jest bardzo ironiczny a przykład Skwierzyny niestety bardzo bolesny pokazuje w jakim stanie jest wojskowa służba zdrowia. Bo przecież ta straszna posocznica z niczego się nie bierze, krasnoludki jej nie podrzuciły. A pytania stawiałem o wyjasnienie wszem o związki przyczynowe. Jeden przypadek w medycynie to zdarzenie lub epizod ale siedem. To co to jest? No właśnie z punktu widzenia medycznego? I co nagle z księzyca? To fachowców nie mozna o to pytać? Przed napisaniem tego postu czytałem całą stronę MON i cisza. A skutki mogą być straszne. Mój przyjaciel 10 dni w szpitalu na Wołoskiej walczył o życie bez skutecznie. Ja tego nie zapomnę. A przy tym ogólna niemoc wybitnych fachowców od przeszczepu serca. To wszystko jest okrutne. Na tym nie zbije się kapitału. Możnaq tylko wyć. WYĆ!
medoc - Nie 26 Mar, 2006

Jotełka napisał:[color=darkred][color=indigo]
[. Bo przecież ta straszna posocznica z niczego się nie bierze, krasnoludki jej nie podrzuciły. A pytania stawiałem o wyjasnienie wszem o związki przyczynowe. Jeden przypadek w medycynie to zdarzenie lub epizod ale siedem. To co to jest? No właśnie z punktu widzenia medycznego? I co nagle z księzyca? To fachowców nie mozna o to pytać
? ][/color][/color] :lol: myslę, ze na to pytanie z pewnoscią odpowie nam prokurator wojskowy ( po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniajacego) zamknie sprawę... :piwo: I WSZYSTKO BEDZIE TAK JAJ DAWNIEJ!!!!! :gent: Szkoda tylko,ze z całej tej sprawy nie wyciagnie sie wniosków o funkcji WSZ i jej roli w WP :cry:

jotelka - Nie 26 Mar, 2006

A fachowiec co powie na temat jej pochodzenia. Bo ja w źródło jakim podobno jest stres nie wieżę. Od stresu taka okrutna choroba? To przecież paranoja! Tematu prokuratorskiego nie bedę rozwijał. Zbyt wiele znam przykładów jak to się kończy. A nie komentuje pan mojego pytania jak ten wypadek traktować?
medoc - Nie 26 Mar, 2006

Szkoda cokolwiek komentować Panie Jotełka- :czytam: zreszta od tego ta instytucja ma madrzejszych niż ja :!: To jest Matrix! :cool: pozdrawiam Pana Jotełke i Dingo :D
jotelka - Nie 26 Mar, 2006

Panie dingo oczywiście że darowizny nie w pieniądzu to naruszenie ustawy o finansach publicznych. Ale czy ci na górze musza sie na tym znać? Albo inaczej czy muszą stosować prawo. Ja też uważam że z tym dostarczeniem leków to lipa. No cóż wypowiedział się resort, że dał to i może dał. A ciekawe jest skąd wziął i jak to rozpisze? E pewnie jako ubytki naturalne!!!!. Szkoda gadać ja nie z kieleckiego ale nóż sam się otwiera. Albo w odwodzie jeszcze są słowa dr Strosmaera ze szpitala na.....
andrzejr - Nie 26 Mar, 2006
Temat postu: Poszukiwani chętni do podania MON do sądu
Od 2004r. próbuję odejść z armii - nie wyraziłem zgody na służbę wg nowej ustawy oraz nie przyjąłem kilkakrotnie proponowanych etatów, a pomimo tego MON wciąż zmusza mnie do przyjęcia kolejnych etatów i traktuje tak jakbym wyraził zgodę na służbę wg nowej ustawy!!!!!!!! Wielokrotnie odwoływałem się , pisałem też do Rzecznika Praw Obywatelskich i.... nic. MON dalej działa bezprawnie i traktuje mnie jak niewolnika, a przepisy ustaw i prawa administracyjnego ma gdzieś. Poszukuję będących w podobnej sytuacji żeby założyć wspólnie sprawę MONowi, a nawet poruszyć media. Może w końcu panowie z MON zaczną działać zgodnie z prawem? Zdesperowany Wamowiec. W związku z brakiem dostępu do internetu proszę o kontakt tel. SMS 607716166 http://www.nfow.pl/images/smiles/piwo.gif
GAD - Pon 27 Mar, 2006

Panowie - ten wątek miał służyć innym celom, nie posocznicy w Skwierzynie. O niej pisać można w innych wątkach (np. tu: http://www.nfow.pl/viewto...t=11879&start=0 ).

Spójrzcie proszę na tytuł . Wątek został założony by dyskutować, informować o tym co dzieje się z WSłZ.

Pozdrawiam
GAD :gent:

08/15 - Pią 31 Mar, 2006

W ostanich "Wojskach Lądowych" szef WSZ ubolewa że ma za mało personelu wyższego, a proces pozyskiwania jest mało efektywny - w 2005 pozyskano aż 4 lekarzy (znając życie trafili do szpitali), przy ubytku ponad 30. Podaje że obecnie jest ok. 20% wakatów, czyli na około 1400 lekarzy (dane z Forum: 500 w szpitalach i 900 w polu) i przy założeniu że w szpitalach nie ma wakatów, oznacza to że w JW co 3 etat jest wolny. Groza.
A zadań wciąż przybywa.
Ostatnio dzięki tak chwalonemu przez Szefa Szkolenia Wojsk Lądowych programowi strzelań (artykuł na sąsiedniej stronie w WLąd) siedzę codziennie na strzlnicy garnizonowej, na której do tej pory przez 60 lat siedział sanitariusz i jakoś to funkcjonowało.
Obecnie praca w JW leży, bo wiecznie jestem niezbędny na strzelnicy.

I coraz bardziej wypalam się zawodowo, spalam się.

Zgasnę razem z WSZ. :nie2:

medoc - Pią 31 Mar, 2006

Witam wszystkich!!! 08/15 uciekaj z tej dynamicznie rozwijajacej sie jednostki bo szkoda życia i zdrowia psychicznego!!! :cool:

W miejscu gdzie obecnie odbywam specjalizację była i jest podobna sytuacja jaką opisywał Pawicz.To dynamicznie rozwijający się szpital powiatowy NZOZ. Z mojego oddziału na którym pracuję, odeszło 3 lekarzy ze specjalizacją.Wiec kiedy przyszedłem na rozmowę o wolontariat na tym oddziale to zaproponowali mi etat :!: a dyrektor szpitala namawiał mnie, abym wycofał moje podanie o wolontariat i napisał o etat w pełnym wymiarze godzin :-o ( MON by sie dość póżno połapał o ile wogóle).Obecnie jest nas trzech na oddziale zabiegowym- mimo,że nie jest to klinika wojskowa czy oddział szpitala wojskowego-jestem bardzo zadowolony!!!! Przez okres około roku moja specjalizacja posunęła sie o milowe kroki do przodu, do najblizszego szpital mam 9 km a nie jak wcześniej 200km i ludzie jacyś inni w powiatach....Pozdrawiam WAM-owców. :efendi2:
P.S WSZ już nie ma i rewolucji raczej nie będzie - ja już na jej reaktywację nie liczę.... :???:

Elbing - Pią 31 Mar, 2006

08/15 napisał/a:
szef WSZ ubolewa że ma za mało personelu wyższego, a proces pozyskiwania jest mało efektywny - w 2005 pozyskano aż 4 lekarzy (znając życie trafili do szpitali), przy ubytku ponad 30. Podaje że obecnie jest ok. 20% wakatów, czyli na około 1400 lekarzy


Te procenty należy przemnożyć x2. Na dzień dzisiejszy jest ok. 600 :!: wakatów (na etatach wojskowych dla lekarzy) w WSZ. Jeśli jest gdzieś 5 stanowisk to obsadzone są 3 co daje 40% niedobór wojskowych doktorów (średnio). Nikt głośno się nie przyzna do tego a już na pewno nie "Wielki Ekonom" :lol:

08/15 napisał/a:
Ostatnio dzięki tak chwalonemu przez Szefa Szkolenia Wojsk Lądowych programowi strzelań (artykuł na sąsiedniej stronie w WLąd) siedzę codziennie na strzlnicy garnizonowej, na której do tej pory przez 60 lat siedział sanitariusz i jakoś to funkcjonowało.
Obecnie praca w JW leży, bo wiecznie jestem niezbędny na strzelnicy.


Cytuję w/g nowej "PSBS":
"Na strzelnicach garnizonowych zamiast lekarza może być wyznaczony sanitariusz (wyposażony w niezbędny sprzęt i materiały medyczne do udzielenia pierwszej pomocy), pod warunkiem, że czas dojazdu lekarza (wykwalifikowanego ratownika medycznego) z izby chorych lub innego obiektu szkoleniowego nie przekracza 5 minut."

Nie daj się robić w konia liniowym 08/15 :viktoria:

08/15 - Pią 31 Mar, 2006

Niestety czas dojazdu na strzelnicę jest powyżej 5 minut. Wojsko honoruje tylko LICENCJONOWANYCH ratowników medycznych, tzn ludzi po studiach: stopień naukowy licencjat.
Elbing - Pią 31 Mar, 2006

Jeśli jest to strzelnica garnizonowa można się bronić jeszcze po tej linii że czas dojazdu do najbliższego szpitala nie przekracza 5 min. i wysyłać sanitariusza do zabezpieczenia strzelania. Bo co tak naprawdę może lekarz zrobić jak coś się stanie na strzelnicy w zabytkowym pojeździe marki Tarpan Honker :( Jest to chory wymysł pasibrzuchów ze Sztabu Generalnego (już niedługo niewykonalny przy tym tempie redukcji WSZ :lol: )
Ratownik jest praktycznie tożsamy z lekarzem jesli idzie o zabezpieczenie na strzelnicy garnizonowej tylko skąd ich wziąć :???: U mnie strzelania na takowej strzelnicy zabezpiecza szef Izby Chorych z kierowcą sanitariuszem (obaj mają odpowiednie kwity z Wojskowego Centrum Szkolenia Służb Medycznych w Łodzi że mogą ratować ludzi) i nikt tego nie kwestionuje a mnie nie zawracają pewnej części ciała w tych sprawach. Drugie rozwiązanie to zamiast ratownika można wysyłać pielęgniarkę (średni personel medyczny) na zabezpieczenie strzelań na strzelnicy garnizonowej (często mają stosowne uprawnienia tożsame z ratownikiem) co mało kto bierze pod uwagę - znów cytat z "PSBS" "lekarz (wykwalifikowany średni personel medyczny- licencjonowany ratownik medyczny)" Można się spierać o interpretację wyżej cytowanego zapisu. Po przeforsowaniu którejś z wyżej wymienionych koncepcji zająć się spokojnie specjalizacją. Życzę powodzenia 08/15 w przeforsowaniu elastycznej interpretacji nowej "PSBS"

Pytanie do 08/15: kto tak uparcie lansuje Twoją obecność na strzelnicy :?: :?: :?:

medoc - Pią 31 Mar, 2006

Elbing- moze ja znam odpowiedż ? :P Obecność na strzelnicy naszego kolegi 08/15 lansuje jakiś zjeb genetyczny z poczuciem misji, który ma orgazm jak widzi doktora w mundurze polowym na strzelnicy lub ( jeszcze lepiej na punkcie nauczania - jako instruktor z sanitarnego;) ) oraz wyznajacy zasadę ogólnozmechanizowaną -AAAA ch*j,że brakuje sprzętu ( karetka "R" lub minimum "W")- ale doktor jest - to da sobie radę i dobrze będzie :!: !!!!!!! Inne rozwiązanie? o***jał całkowicie Jego szef służby zdrowia i postanowił zmienić profesję na ogólnowojskową ( zakochał się w odprawach z dowódcą i swoim stopniu etatowym)- niestety historia zna takie ciężkie przypadki :!: ( i ja także!!!) :brawo:
Elbing - Pią 31 Mar, 2006

Spokojnie medoc. Z wypowiedzi 08/15 widać wyraźnie że chłopak jest w poważnym dołku. Niech powalczy o swoje ale bez emocji i operując perfekcyjnie przepisami skoro i tak praktycznie nie ma nic do stracenia. Dajmy mu się wypowiedzieć co do szczegołów. Wymagalność doktora na strzelaniu zależy od wielu czynników np. upierdliwej obsługi strzelnicy, która nie wpuści na obiekt wojska, które przyjedzie na strzelanie bez doktora (bo oni mają swoje instrukcje i one są naj.... :x ). Z pełną premedytacją napisałem to wszystko na forum a nie puściłem mu na priv. (pewnie to zainteresuje nie tylko 08/15 ale i innych kolegów). Wahałem się tylko czy ma to iść w tym wątku czy też w temacie "lekarze na strzelaniach" (mam nadzieję, że Wampir moderator nie będzie ingerował ;) ) Myślę że lepiej to pasuje tutaj gdyż pokazuje ogólny trend jak jesteśmy traktowani w jednostkach. W mojej poprzedniej JW ogólnowojskowi mieli lepsze pomysły - absolutny hit to ogólnowojskowy Star 200 jako sanitarka do zabezpieczenia strzelania :lol: (piszę to na trzeźwo). Co do cieżkich przypadków opisanych przez medoca przekonałem się też w poprzedniej JW w dość dotkliwy sposób na własnej skórze - "starszy kolega" zbratany z wodzem skutecznie zablokował mnie ze specjalizacją. W takim kierunku idzie WSZ. Kto miał odrobinę rozsądku i ew. mineło mu 15 lat jest już poza resortem w :gent:
medoc - Sob 01 Kwi, 2006

Elbing - masz stary duzo racji- ale biedolić nie należy- tylko trzeba wziąć sie ostro do roboty :!: Jak mówił nasz polityczny z WAM-u " zawsze znajdziecie jakąś furtkę"-Dlatego trzeba jej pilnie szukać i miec do tego dużo cierpliwości-wiecej niz inni :viktoria: Trochę czasu spędziłem w takiej jw- i z doświadczenia wiem ,że rozwiązań jest wiele ....potrzeba tylko tej cholernej cierpliwości, na którą nie kazdy ma czas i zdrowie oraz duzego samozaparcia :zly2:

P.S Kolega w mojej byłej jw przerabiał tez stary 200 i lubliny dostawcze :x
Ja natomiast przerabiałem transport pieszy ( ok 8 km ) z zieloną torbą ( butla z tlenem, reduktor, nosze) ale nigdy nie pozwoliłem sobie na taka wycieczkę. Podobnie było z prowadzeniem zajęć na poligonie w zimie ( ok -10 C)jako instruktor i jednocześnie zabezpieczajacy strzelania. 3majcie się :roll:

Elbing - Sob 01 Kwi, 2006

Popieram medoca z tym biadoleniem. Widzę, że obaj przerabialiśmy podobne klimaty w poprzednich JW. Bardzo podobał mi się też rozkaz realizacji badań okresowych z kasy NFZ bo skończyły się pieniążki na podziałce z medycyny pracy :( (prośba o rozkaz na piśmie utemperowała te zapędy :tongue10: ) Fajną sprawą były też urządzane przez dowódcę JW "polowania na doktora" (cytat dosłowny z odprawy) - polegało to na łapaniu mnie na wszelkich możliwych uchybieniach (co nie jest specjalnie trudne w resorcie jak ktoś bardzo chce) lub wydawaniu dwóch sprzecznych ze sobą rozkazów i karaniu mnie za niewykonanie, któregoś. Na razie opisałem najciekawsze. Może koledzy z innych JW opiszą podobne "ciekawostki" :?: :?: :?: Także ja nie jestem zaskoczony ilością wakatów w WSZ. Sądzę, że to co miałem w poprzedniej JW to jest reguła nie wyjatek (chyba że znajdzie się conajmniej 10 oponentów to zacznę się zastanawiać, że może nie mam tu racji). Także nie mam też zamiaru rozczulać się nad sobą - "co Cię nie zabije to Cię wzmocni" (już nie pamiętam kto to powiedział). Szkoda, że 08/15 się nie odzywa. Może dałoby się coś chłopakowi pomóc :?:
08/15 żyjesz tam jeszcze :efendi2: bo WSZ to już na pewno :rip:
Pzdr i podziękowania dla Dr Aculi za nieingerencję :viktoria:

P.S. medoc jakbyś się czuł w roli "zwierzyny łownej" ;) ? Za nagonkę robi "starszy kolega" a głównym myśliwym jest dowódca JW.

medoc - Nie 02 Kwi, 2006

Witam! Odpowiadam na pytanie Elbinga: Swojemu dowódcy podpadłem juz przy pierwszych naszych spotkaniach ( troche ich było :cool: )- mieliśmy inna wizję mojej służby ( piszę służby bo tam nie mówiło się praca) :!: O moim szefie fachowym nie mogę się wypowiadać ( pójdę jeszcze do prokuratora) - natomiast piony powyzsze bardzo sciśle ze sobą współpracowały- zrażając cały chyba personel medyczny skutecznie i wprowadzając nieciekawą atmosferę w pracy. Pomysły były różne i nie wystarczyłoby tutaj miejsca do opisania tych ciekawostek!!! Duet ten blokował nas skutecznie ( specjalizację, urlopy,wyjazdy oraz szkolenia)i uciekaliśmy sie nawet do radykalnych metod działania. :x
To swoista kraina absurdu była- i doświadczeń wiele z tamtąd wyniosłem ( nie tylko tych negatywnych) - teraz mam to już za sobą- chociaż tak sobie wspominam co by było gdybym tam został do chwili obecnej- pewnie teraz posiadałbym legitymację oficera rezerwy! ;)
Niech 08/15 mocno się trzyma i nie poddaje się zbyt łatwo!!!! :viktoria:

Elbing - Nie 02 Kwi, 2006

Widzę, że mamy medoc niemal te same doświadczenia (puszczę Ci szczegóły na priv). Dowódca twierdził że jestem oficerem - lekarzem a ja twierdziłem, że jest odwrotnie (najpierw przysięga Hipokratesa). Może by tak założyć nowy wątek o w/w problemie i zobaczyć jak to widzi reszta kolegów :?: Wódz próbował na wszelkie możliwe sposoby zrobić ze mnie wielkiego żołnierza z skutkiem takim że przyszedł mi na Izbę wielce zdziwiony z pretensjami jak śmiałem załatwić sobie transfer do innej JW poza jego plecami :viktoria: (jego opinia na wniosku o przeniesienie była oczywiście negatywna).
Może inni coś jeszcze dopiszą tutaj :?:
Nie daj się 08/15 :piwo: Jak coś to pisz na priv lub e-mail.
Jesteśmy wymierającym gatunkiem. Tylko pewnie zostaniemy docenieni zbyt późno. :(

medoc - Nie 02 Kwi, 2006

Myślę, że dla poprawy humoru powinniśmy zamieszczać tutaj lub utworzyc nowy temat pt" Najwieksze absurdy oraz idiotyzmy w WP- z punktu widzenia lekarzy wojskowych" ;)
Cały ten zbiór ( a pewno znalazłoby sie kilka pozycji :lol: ) mógłby mieć powazne znaczenie kliniczne dla naszej psychiatrii :brawo:

Elbing - Nie 02 Kwi, 2006

Myślę że 60% tych absurdów zaliczałoby się do F 10, jakieś 50% do F 60 i spokojnie jakieś 30% do F 70-79. A 3/4 z wyżej wymienionych do F 07. Jak komuś nie wychodzi łacznie 100% niech się nie martwi. W/w absurdy często współistnieją ze sobą. Medoc pewnie w lot złapie o co mi chodzi ;)
medoc - Nie 02 Kwi, 2006

:gent: Wiem coś na temat F w klasyfikacji ICD bo w poprzednim miejscu pracy pisałem tych rozpoznan od cholery- sam w fazie ostrego w**rwienia wojskiem pobierałem od kolegów ;) doktorów wojskowych kwity na F-43 dla siebie...Ale znam tez takich , którzy dowodzili róznymi sekcjami w jednostce z cięższymi rozpoznaniami psychiatrycznymi i bedąc na Efectinie w strasznej dawce :efendi2: Pozdrawiam.
Elbing - Nie 02 Kwi, 2006

Myślę, że nie będziemy rozszyfrowywać tutaj tych F (zwłaszcza F 70-79) bo oznaczałoby to złamanie tajemnicy wojskowej :lol:

Obstawiam, że za 2 lata nie będzie już śladu po WSZ w JW.
Kto da mniej :?: :?: :?:

adiiik - Nie 02 Kwi, 2006

Elbing napisał/a:
Myślę, że nie będziemy rozszyfrowywać tutaj tych F (zwłaszcza F 70-79) bo oznaczałoby to złamanie tajemnicy wojskowej :lol:

Obstawiam, że za 2 lata nie będzie już śladu po WSZ w JW.
Kto da mniej :?: :?: :?:

myślę, że kapitalna była diagnoza odnośnie odpraw...przypomnę majaczenie nałożone na otępienie...co do nowego wątku - brakuje mi spraw związanych ze specjalizacją, przecież to dla nas najważniejsze, ale jakoś umyka na nfow..chodzi mi o podzielenie się doświadczeniami odnośnie sposobu i trybu odbywania staży, wiadomości o kursach..w przeciwieństwie do cywili mam wrażenie,że w wsz nikt się nami nie zajmuje, a jedynie maksymalnie utrudnia, stąd jedynie sami możemy sobie pomóc..pozdrawiam idę spać

medoc - Nie 02 Kwi, 2006

W tym resorcie cieżko jest pisac o specjalizacji- wiem, ze kazdy kombinuje jak może !!!
Ja mam kierownika specjalizacji ok 300 km od miejsca pracy, a specke robię 10 km od miejsca zamieszkania w cywilnym szpitalu powiatowym. Wiem,że kazdy z nas kombinuje jak może bo najgorsze co może nam sie przydarzyć to brak miejsca/czasu/sił i ochoty na kontynuacje swojej dziedziny. :-o Kiedy opowiedziałem swojemu szefowi jak wyglada moja sytuacja specjalizacyjna to powiedział jedno: trzeba mieć równo na*ebane aby tak egzystować zawodowo- :viktoria: ale cóż-ja tak mam.!!! :!: I wielu lekarzy tak robi, kwestia dobrego rozplanowania sił i środków ( mówię jak oficer po WEST POINT{wso wrocław} :) )Zmusza nas do tego SYTUACJA w WSZ i nasi przełożeni doktorzy na wszystkich szczeblach.....Pozdrawiam. :zly4:

Elbing - Pon 03 Kwi, 2006

Odnośnie specjalizacji resort ma nas w :dupa: Z perespektywy 4 lat robienia specjalizacji mogę śmiało to powiedzieć. Sporą część kart specjalizacyjnych z puli MON dostają lekarze cywilni zatrudnieni w wojskowych klinikach (córki generałów, pułkowników, profesorów itp. itd). Praktycznie wszystkie "wysokospecjalistyczne" staże robiłem w akredytowanych cywilnych placówkach i bez łaski - byłem przyjmowany od razu na staż, częstotliwość stawiania się również dało się łatwo negocjować. Często kierownik specjalizacji (były lekarz wojskowy) wykorzystywał swoje znajomości i układy w środowisku cywilnym. Gdy chciałem realizować staże w szpitalach "resortowych"słyszałęm zapraszamy za 2 do 5 lat bo jest kolejka (cywilni rezydenci itp., itd.). Nasze byłe kliniki w Łodzi również mają nas "w głębokim poważaniu" - vide deficytowe kursy do specjalizacji, których nie chcą robić (profesorzy mówią otwarcie, że im się nie chce). Wyjątek stanowi tu prawo medyczne, gdzie jest jeden jedyny człowiek, któremu się chce (pewnie niektórzy pamiętają jeszcze zajęcia z filozofii z płk. Bukowskim), któremu chwała za to.
Dowódcy JW najczęściej mają też to gdzieś - próba specjalizowania się z JW przypomina kopanie się z koniem. (medoc wiesz b. dobrze o co mi chodzi ;) ) Szefowie Służby Zdrowia wyższych szczebli mimo nieraz wykazywanych chęci żeby pomóc nie są w stanie nic zrobić, bo przełożeni dowódcy JW wykazują wielkie zdziwienie - o co temu doktorowi chodzi ? I najcześciej też mają to gdzieś.
Jeśli idzie o Ciebie adiiik nie jestem w stanie nic Ci doradzić. W związku z tym co napisałem powyżej teraz w sprawach specjalizacji każdy sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.
Jeśli gdzieś skłamałem lub zmyśliłem coś proszę o sprostowanie.

Dr Acula za Twoich czasów (jeśli otarłeś się o pracę w JW) też było takie "kongo" ze specjalizacjami w resorcie ???

P.S. Siedzenie w J.W. oznacza praktycznie degradację do roli oficera sanitarnego :(

medoc - Pon 03 Kwi, 2006

W zupełności popieram mojego przedmówcę w całości jego postu!!!! To żywa prawda i prawdziwe świadectwo-( piszę jak sacro-songowiec z Radio ma-w-ryja :viktoria: ). Od siebie dodam tylko tyle,że czasem nawet nie trzeba głośno sie chwalić planami specki wszem i wobec- :-o bo skrzydełka można sobie samemu wtedy nieswiadomie upier****ć bo koledzy lekarze z własnej jw zrobią nagle na złość :!: ( znam takie przypadki i w następstwie wielkie tragedie życiowe :cry: -że zamiast planowanego wyjazdu do szpitala-kończyło się na zajęciach polowych z saperskiego z kosmicznymi konspektami :x ) Pozdrawiam. :gent:
Elbing - Pon 03 Kwi, 2006

Przybij 5 medoc. Mi właśnie najbardziej zaszkodził starszy "kolega" jeśli idzie o specjalizację. Konflikt z wodzem o kształcenie był już sprawą wtórną (czytaj zasługą starszego "kolegi").
Może Dr Acula coś powie jak to było za jego czasów ze specjalizacją (wtedy gdy biegały dinozaury a my z pieluchą w zębach ;) ) ???

medoc - Pon 03 Kwi, 2006

Bo takie jest życie w jednostkach wojskowych!!! I MY TO JUŻ WIEMY :viktoria: O moich doświadzceniach nie napiszę, bo jestem impulsywnym cholerykiem i jeszcze ku**a siedzieć pójdę za jakiegoś debila :???:
adiiik - Wto 04 Kwi, 2006

chodziło mi o założenie nowego tematu..np. specjalizacje...sam wiem jak trzeba lawirować żeby robić speckę, ale miałem na mysli inny rodzaj pomocy- pracujemy w całej Polsce, każdy ma jakieś problemy z robieniem staży, kursów ,każdy ma pytania odnośnie trybu specjalizowania się, egzaminu, procedur..chyba najlepiej zwracać się z tym do tych, co już zrobili, zdali itd. chodzi mi o fachową pomoc w konkretnej sprawie ....myślę, że taki dział, by się przydał( fajowo się zrymowało), pozdrawiam
medoc - Wto 04 Kwi, 2006

Specjalizacja w MON-ie to mnóstwo doświadczeń życiowych i traum psychicznych :D
Opisze tylko jedno-egzamin przed wysoka komisją ( wstepny)!
Przyjezdzam do miasta stołecznego po 10 godzinnej wyprawie z mojej jednostki :zly3: .Oczywiscie w wielkiej tajemnicy-docieram na szaserów-paraduję w mundurze jak debil ( bo wypada), szukam podanej w kwicie kliniki-gdzie ma sie odbyc egzamin na specjalizację...uff na szczęscie w ostatniej chwili miła siostra za rekę :efendi2: doprowadza mnie przed drzwi.Słyszę komende wejśc-wiec "naprzód".W pokoju siedzi trzech szanownych panów-wiec ja sie przedstawiam uprzejmie :nie3:
Rozmowa:
-skąd Pan jest?
#z jw...
-A gdzie to k**wa jest?
#tutaj i tutaj
- O ja pie....Co Pan chce robić w życiu?
#to i to...
-Panie, daj sobie Pan spokój z ta specjalizacją-bedziesz ją synu robił w jednostce jakie 10 lat a może nawet wcześniej zawał Cie dorwie.....
#ale mimo wszystko tylko to mnie interesuje...
-No dobra siadaj....
Tutaj nastepuje kilka pytań z zakresu wybranej specjalizacji...no i koniec egzaminu...
Komisja jeszcze na pożegnanie:
Nooo tak gratulujemy, ale pewno i tak za pół roku sie spotkamy bo i tak nigdzie Pan kierownika nie znajdzie...... :efendi2: A wogóle to co Pan jeszcze w mundurze porabia?Języki obce Pan zna?
#tak.
-Uciekajcie stąd ludzie- bo tu nic dobrego was nie czeka.... :lol:

Trochę takie dołujące na poczatku Wielkiej Kariery Lekarza Wojskowego w tym pięknym kraju :cry:
Ojciec Dyrektor zawsze powtarza: trzeba siać,siać i jeszcze raz siać...Pozdrawiam.

Sredni - Wto 04 Kwi, 2006

Pomijając wszystkie tematy życzę Wam i sobie uczciwego i mądrego podejścia do Wojskowej Służby Zdrowia i problemów jakie z dnia na dzień narastają przed Nią.
To tak przy okazji Święta Wojskowej Służby Zdrowia. :piwo:
Ciekawe, czy dotarły do kogoś życzenia Wielkiego Ekonoma - są cudowne - nic nie rozumię.


Pozdrowienia

medoc - Wto 04 Kwi, 2006

:efendi2: Z pewnością zyczenia płynęły z głębi serca i nasączone były głęboką i wyczuwalna dla odbiorcy troską o kondycję :viktoria: WSZ.
Zatem Pozdrawiamy Pana Generała z równie głeboką, szczerą, troską i optymistycznymi tendencjami rozwojowymi WSZ. :brawo:

Lost - Sro 05 Kwi, 2006

No niestety ( na szczęście ) nie dotarły. Nikt z naszych przełożonych służbowych - bynajmniej w mojej JW nie pamiętał o takim dniu ( widocznie już nas nie ma -może to my za dużo od Nich wymagamy ?). :piwo:
Ale to nic. 7 strajkują cywile . A kto obstawi dyżury w "Szpitalach" MON-owskich?
Kto zgadnie? :brawo:

[ Dodano: Sro 05 Kwi, 2006 ]
No niestety ( na szczęście ) nie dotarły. Nikt z naszych przełożonych służbowych - bynajmniej w mojej JW nie pamiętał o takim dniu ( widocznie już nas nie ma -może to my za dużo od Nich wymagamy ?). :piwo:
Ale to nic. 7 strajkują cywile . A kto obstawi dyżury w "Szpitalach" MON-owskich?
Kto zgadnie? :brawo:

spectator - Czw 06 Kwi, 2006

Powrót WAM?
Wojsku brakuje lekarzy i dlatego chce od najbliższego roku akademickiego reaktywować, w miniaturze, Wojskową Akademię Medyczną w Łodzi. Gen. Marek Kondracki, szef Służby Zdrowia Wojska Polskiego, namawiał niedawno studentki i studentów Wydziału Wojskowo-Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego do kariery lekarza wojskowego.

W dawnej siedzibie WAM mieści się szpital kliniczny Uniwersytetu Medycznego

"Mały WAM" miałby powstać w oparciu o ten wydział i Centrum Szkolenia Wojskowych Służb Medycznych w Łodzi. Studenci zostaliby skoszarowani i umundurowani. Wojsko płaciłoby za ich zakwaterowanie i wyżywienie oraz 500 zł żołdu miesięcznie. Po studiach awansowaliby do stopnia podporucznika, mieliby zagwarantowany staż lekarski, specjalizację i około 3 tys. zł brutto pensji.

Prof. Krzysztof Zeman, prorektor UM, nie chce odkryć kart. - To wszystko może się okazać prawdą, ale tylko częściową. Jeżeli ministerstwo ma podpisać ze studentem trzeciego roku umowę, musi mu zaoferować takie warunki przyszłej pracy, które spowodują, że po studiach będzie wolał zostać w wojsku niż na przykład jechać do Irlandii. Propozycja wysokiej pensji wiąże się z tym, że lekarz wojskowy ma mniejsze możliwości uzyskiwania dochodów z innych źródeł niż lekarz cywilny. Jest jednak i druga strona medalu. Chętny musiałby odsłużyć w mundurze bliżej nieokreślony czas, zrobienie specjalizacji lekarskiej wymagałoby zgody władz wojskowych, a jej rodzaj zależałby od aktualnego zapotrzebowania armii.

- Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że lekarze wojskowi są potrzebni w jednostkach wojskowych, a nie w specjalistycznych szpitalach - powiedział nam oficer dawnej WAM.

Spośród około 200 studentów, którzy spotkali się z generałem, mniej niż połowa była zainteresowana karierą lekarza wojskowego.

- To oferta dla średniaków i takich, którzy nie mają "pleców" - uważa student obecny na spotkaniu. - To nie dla mnie, ja mam ojca po WAM-ie.

Jego kolega stwierdził, że jeśli nauka będzie mu słabo szła, to się zdecyduje.
Zgłoszenia zainteresowanych przyjmuje dziekanat Wydziału Wojskowo-Lekarskiego. Jeżeli "mały WAM" ruszy w październiku, latem studenci odbędą kilkutygodniowe szkolenie wojskowe.

W sierpniu ubiegłego roku UM ukończyli ostatni absolwenci, którzy rozpoczynali naukę jeszcze w WAM. Uczelnia ta w 2004 roku została połączona z cywilną Akademią Medyczną i powstał Uniwersytet Medyczny.

- Oczekiwaliśmy takiej oferty od MON od 2002 roku i jesteśmy gotowi - dodaje prof. Zeman. - Na Wydział Wojskowo-Lekarski przyjmowaliśmy studentów z odpowiednią kategorią zdrowia. Na pierwszych latach mają większą niż pozostali liczbę godzin sportów obronnych, jest też studium edukacji obrony, szkolące wszystkich studentów pod kątem wojskowym. Czekamy na sygnał z ministerstwa. Szanse są duże. (sow)

Cytat z dzisiejszego Dziennika Łódzkiego, http://www.dziennik.lodz.pl/
Pozdr Kolegów :gent:

medoc - Czw 06 Kwi, 2006

Witam! Aż włos jeży sie na głowie i szlag mnie trafia, kiedy to czytam :( Czy w tym kraju zawsze nalezy niszczyć dorobek tysiecy osób- by wszystko zaczynac od poczatku? :x Winni powinni honorowo ( pewnie juz dawno go stracili ) i zwyczjnie strzelić sobie w łeb :zly2: .( pewnie nie zdobędą się na taką postawę ).... :viktoria:
Podobin - Pią 07 Kwi, 2006

Pamiętajcie!
Decyzje o likwidacji Wojskowej Akademii Medycznej odbywały się z inicjatywy Leszka Millera przy pełnym zaangażowaniu Szmajdzińskiego.Wspierał to Kwaśniewski. :zly4:

Futrzak - Pią 07 Kwi, 2006

Nie skomentuje tej hustawki bo musialbym uzywac slowa powszechnie uwazan za obelzywe. Jesli tak ma pracowac "stabilna" praca lekarza wojskowego to ja wspolczuje kolegom, ktorzy zwiaza sie z monem.
08/15 - Pią 07 Kwi, 2006

Wszystkim pracownikom Wojskowej Służby Zdrowia z okazji ich ŚWIĘTA składam życzenia wytrwałości w dążeniu do przeżycia w tych warunkach, jakie Nam funduje WSZ.

Bo jak mówi stare chińskie przysłowie: "Obyś żył w ciekawych czasach" i my ten warunek spełniamy.

jotelka - Pią 07 Kwi, 2006

Panie Doktorze ale się pan rozpędził! Zupełnie jak szalona lokomotywa. Co Pana tak nakręciło? A tak dla przypomnienia to podstawowy podręcznik z Akademii Medycznej Wojskowej to przecież ZAGADNIENIA MEDYCYNY WOJSKOWEJ które stanowią artykuły wybrane z tomów "Encikłpidiczeskij słowar wojennoj mediciny" Wydanie pierwsze rok 1953 ja mam w swoich zbiorach domowych egzemplarz nr 359.Podam jako uzupełniajacą ciekawostkę że drukowano w Zakładach Graficznych Wydawnictwa MON W gDYNI UL. Piotra 12. (czy nie świetego?). Z książki tej z rozdziału pierwszego czytamy:" Radziecka medycyna wojskowa oparta na stalinowskiej trosce o człowieka (dla przypomnienia wytłuk tylko 80 milionów ludzi!) - obywatela Wielkiej Socjalistycznej Ojczyzny ( dla przypomnienia i my nia kiedyś byliśmy) , o radziecki humanizm. Organizacja je3 jstanowi jakościow nowy typ, źródłem jej jest nowa treść, która, będąc gałęzią jednolitej medycyny radzieckiej, jest całkowicie zwiazana z nowym socjalistycznym ustrojem. Armia Radzie3cka - to część narodu radzieckiego, pełnoprawnego gospodarza swej Ojczyzny. Radziecka medycyna jest nie rozerwalnie związana z Armią Radziecką i powołana deo zabezpieczenia zdolności do walki armii za pomocą systemu zabiegów w zakresie ochrony zdrowia, w zakresie najszybszego i możliwie najpełniejszego przywrócenia zdolności do walki i powrotu do szeregów i pracy rannych i chorych, w zakresie obniżenia śmiertelności i wypadków inwalidztwa wśród rannych ichorych. Całóa medycyna wojskowa, poczynając od struktury organizacyjnej i etatowej oraz wyposażenia, a kończoć na wyszkoleniu i wychowaniu kadr, a także organizacji badań naukowych, nastawiona była na wykonanie tego zadania> " No może już Panu wystarczy tych waszych mądrości! Pozdrawiam i z szacunkiem dla personelu medycznego wszystkiego najlepszego . Ps Mogą gyć dalsze fragmenty.
jotelka - Sob 08 Kwi, 2006

Ale Pan atakuje zgodnie z zasadą że w obronie najlepszy jest atak. To nie ja wymyśliłem ten podręcznik. A że go w tym konkretnym dniu przypomniałem to dla tych którzy go na oczy nie widzieli. A czy Pan wie że zestawy medyczne to też ten sam model czyli wzór radziecki. Prtzecież ja wiem że to jest koszmar z tamtej epoki ale czy jednak nie pasował, nie spinał klamrą tego co było wyżej. A co ten podręcznik to nie prawda? Przecież wielu z med głosi te poglądy. Ja jednak bedę się od czasu do czasu przypominał to są moje argumenty na to co się dzieje w służbie zdrowia. MOŻE SIĘ ONA OTRZĄŚNIE, OBUDZI, POWSTANIE ALE NIE TAKA JAK W TYM PODRĘCZNIKU.
medoc - Sob 08 Kwi, 2006

Szanowny Panie Jotełka! Odnoszę dziwne wrazenie,że Pan zakochał się w tamtej epoce...Pana teorie przypominają mi poglady Czerwonych Khmerów z epoki Kamienia łupanego :!: Może to wynik przedawkowania leków? :?: Jeżeli Pan wyznaje taki sposób myślenia i tak o WSZ Pan mówi to przypuszczalnie znam Pana miejsce pracy.....Wstyd :nie3:
SAN - Sob 08 Kwi, 2006

Czy Jotełka jesteś jednym ze sługusów Głównego Ekonoma WSZ i masz za zadanie udowodnić okropność lekarzy wojskowych,aby uzasadnić potrzebę i konieczność likwidacji WSZ(która została zresztą już dokonana)? Myślę,że bardziej pasowałbyś ze swoimi tekstami do mediów ojca dyrektora,tam pełno takich oszołomów,czułbyś się jak ryba w wodzie. Nie pozdrawiam :x
jotelka - Sob 08 Kwi, 2006

Oj Panie medoc nie zrozumiał Pan szalonej ironi. Trudno. Cytowanie tego tekstu to wyłącznie ironia z szczytów WSZ. Jak by Pan popatrzył w Wytyczne secjalistyczne Szefa Zarządu Wojskowej Służby Zdrowia ukerunkowujace funkcjonowanie Sił Zbrojnych RP w zakresie zabezpieczenia medyczxnego w 2006 podpisane dokładnie przez SZEFA WSZ ,albo w wytyczne Szefa Zarządu Wojskowej Słuzby zdrowia SG WP z dnia 19.09.2005 to też by Pan miał taki wisielczy humor, bo to nic innego z mojej strony. A może należało potraktować ten tekst jako krzyk rozpaczy ze cały czas nic sie nie dzieje. Czy Pan wie kto w ramach panskiego miejsca pracy (zakładam że jest Pan wojskowym lekarzem) jest szefem rejonu profilaktycznego? Spotkał go Pan? Czy Pan wie co się szykuje w ramach reformy służby zdrowia wojskowej? Wyprowadzenie jej z wojska całkowicie? I takich pytań mam jeszcze setkę. Więc ten cytowany podrecznik to dla tych , którzy chcą "uzdrowić trupa". LEKÓW NIE ZAŻYWAM. NIE JESTEM SŁUGUSEM GŁÓWNEGO EKONOMA WSZ. On mi nie płaci. A z drugiej strony czy wyście Panowie widzieli ten podręcznik? Przecież to wasza historia, to w Waszej uczelni był sztandarowym dziełem. Już o tym nie pamiętacie? A może wam wstyd się do tego przyznać? I na koniec zaprzeczam Panu SAN żebym kiedy kolwiek czuł się oszołomem.
bartholus - Sob 08 Kwi, 2006

http://www.esculap.pl/mai...ews=12788&type=

hehe wojsko bierze lekarzy z cywila ... juz widze te kolejki
chyba ze zaczna rozdawac etaty w szpitalach ...

to zreszta jak zwykle gadanie, gadanie i nic sie z tego nie bierze ...

brzydki - Sob 08 Kwi, 2006

DrAcula poczuł się mocno urażony postem Jotelki bynajmniej nie kierowanym ad personam.- ciekawe jak na obelżywy post DrAculi zareaguje admin. Chyba że na forum są równi i równiejsi.
już nie pierwszy raz DrAula zarzuca forumowiczom alkoholizm. może DrAcula ma kompleks służby w WP za czasów głębokiej komuny. On zapewne nie był w PZPR a nawet był organizatorem opozycji za co był represjonowany szczegolnie podczas rejsów. Mundur, mieszkanie wyższe zarobki ( w tamtych czasach ) i wiele innych przywilejow traktował jako zło konieczne. w obecnych czasach chociaz nie lansowałby się na głównego moralistę klanu.

jotelka - Sob 08 Kwi, 2006

Szanowny Panie Dr Acula. Tak się Pan moją ironią w tzw. dniu służby zdrowia zdenerwował? Pardon. Nie zamierzone. To była wyłącznie autoironia do panującej sytuacji w służbie zdrowia. Co poniżej napisałem. Szkoda że nie daje Pan adwocem do cytowanych wytycznych. Wolałbym na ten temat sie spierać, polemizować. A tak w ogóle to nie trzeba się denerwować bo służba zdrowia oczywiście wojskowa nie ma czy i kim leczyć. Jeszcze jedno wyjaśniam ja nie jestem postronie tych co tworzą prawo? w służbie zdrowia. Moim zadaniem jest je egzekwować. I co teraz????? :gent: :gent:

[ Dodano: Sob 08 Kwi, 2006 ]
miało być powyżej.

[ Dodano: Sob 08 Kwi, 2006 ]
A mimo drastycznego wypowiedzenia się w stosunku do mnie bedę merytorycznie z Panem polemizował, bo to siła napędowa do dalszego działania. A poza tym może młodzież medyczna coś z tego zrozumie.

medoc - Sob 08 Kwi, 2006

:gent: Chociaż wielkim Adminem nie jestem to proponuję zakończyć wątek rozpoczęty przez Pana Jotełkę :!: :!: :!: :!:
i wrócić do spraw bieżących a przeszłości nie rozgrzebywać :viktoria:
OK Panowie?


A tak przy okazji...Docierają odgłosy, że nasi przełożeni robią duże problemy po rzuceniu kwitami do cywila- prawda to? :x

SAN - Sob 08 Kwi, 2006

Dr Acula Jotełko stara się wyjaśnić swoje wzburzenie,ale widzę że jesteś dość odporny na wiedzę.Otóż na Naszym WAM-ie nie musieliśmy wkuwać jakichś stalinowskich broszurek,być może są takowe w zakamarkach bibliotek,my uczyliśmy się głównie medycyny.W okresie stalinizmu wszystko co w Polsce funkcjonowało musiało tworzyć takie bzdety,zdziwiłbyś się widząc rzeczy które powstawały na np.UJ itp.Takie czasy. Przytaczanie tego w kontekście życzeń dla służby zdrowia jest równie na miejscu,jak zacytowanie "osiągnieć" naukowych dr Mengele,nie to miejsce i nie ten czas,nie ten temat.Jeżeli jesteś zainteresowany historią to przejrzyj materiały na temat własnej uczelni,jeśli takową kończyłeś, a może pochwal się swoją uczelnią(chyba że nie ma czym). Nie jesteś WAM-cem bo żaden z Nas takich głupot by nie wypisywał,a cytowany przez Ciebie podręcznik chyba w Twojej chorej wyobrażni był podstawowym żródłem wiedzy na WAM-ie.Wyprowadzam z błędu,nie był. O tym,że uczelnie Nasza nie wykształciła stada politruków,lecz znakomitych lekarzy,świadczy renoma jaką do niedawna jeszcze cieszyły się Szpitale Wojskowe (obecnie w fatalnej kondycji,ale za 7 lat,jak mówi pewien wybitny Profesor,będzie lepiej :-o ). Co do uwagi o oszołomach:ojciec dyrektor i jego drużyna też uważają,że nie są :!: :!: :!:
jotelka - Sob 08 Kwi, 2006

Już wyjaśniam. Wróciłem z tzw. terenu, jak zwykle lekko rozjuszony tym co widziałem, a co muszę przelać na papier zgodnie z poleceniem przełożonych. Wiem że i tak mój wysiłek w gwizdek. Włączyłem kompa i tradycyjnie co ciekawego na zdrowiu. Pan był ostatni w tym momencie. Napisał Pan tzw. życzenia świąteczne o którym to święcie MON CAŁKOWICIE ZAPOMNIAŁ. Nochyba, że zaliczyć Ministrowi wizytę w Skwierzynie. A co Zarząd prześwietny? I poprzez ironię wyłacznie zacytowałem nie Panu ale tym najwyższym właśnie ten podręcznik( może wypadło zbyt złośliwie mea culpa). Nie mam zamiaru walczyć z środowiskiem. Chcę natomiast paru ludziom uświadomić żeby się zastanowili. Dotyczy to i starych i młodych. Czy dyskusja z mojej strony nie elegancka? Chyba nie. Ja cytatu podręcznikowego nie komentowałem, a jak Pan zauważył nikt nie chce zaprzeczyć że musiał ten podręcznik studiować i zdobyć z niego zaliczenie. Dla przypomnienia w zespole redakcyjnym był Obiedziński. Ot i taki był związek z pańskim postem. Może to wyjaśniło. A dyskutować chcę na tematy które podałem w następnych postach w formie pytań. A w ogóle ciekawe na tylu zapisanych na forum tylko dwóch to poruszyło. Czy to nie jest syptomatyczne! A ponieważ jestem ta sqama lub prawie tasama półka wiekowa to liczę że nie dostanę bana za to co piszę. Zdrówka życzę i cierpliwości do tekstów jotelka. Ps. On nie jest przeciw lekarzom on nie znosi głupoty ludzkiej. :gent:
medoc - Sob 08 Kwi, 2006

Proszę nie obrazać Ojca Dyrektora ;) - bo nastały czasy takie SAN-że przed wszystkimi egzaminami zawodowymi-musieli będziemy znać dane techniczne stacji i jego numer konta na pamieć...... :lol:










"Jak podchorązowie nie potrafią współzyć z dowódcą-to będę WAS j***ć" { pewien major z WAM-u}

jotelka - Sob 08 Kwi, 2006

Dzięki MEDOC. Już chciałem napisać parę ciepłych......Sanowi. Kurcze młokos nic nie rozumie. Powinien sobie przepisać tekst i jeszcze raz przeczytać. Ten podręcznik dostałem od lekarza wojskowego już emeryta. On musiał z niego kuć całą taktykę wojskową medyczną. Między innymi jak rozwija się pułkowy lub dywizyjny ppm. A czy temu Sanowi wiadomo że instrukcja sygn. ZDR 174/75 Instrukcja oorganizacji i pracy służby zdrowia w oddziałach i związkach taktycznych w czasie pokoju to nic innego tylko kalka tego właśnie podręcznika. A czy Pan San wie ze instrukcje ZDR 189/78 i 198/80 dotyczace zestawów medycznych na czas wojny tom I i II to przepisane rozdziały z tego podręcznika. Jeszcze mógłbym parę innych przytoczyć. Ale spoko. Myślę ze moderator da mu bana za inwektywy pod moim adresem. E młody nie wie co czyni i co go czeka. To że nie jestem Wamowcem to znaczy że nie mam prawa pisać o waszych cudownych podręcznikach. Chyba przesada. Panie San to Panu latają pogłowie okrutne myśli z tamtej epoki. Nie te podręczniki historyczne Pan czyta. A o historii swojej uczelni już prawie wszystko przeczytałem. Ona nie została zlikwidowana. I zapewniam że mam zdrową wyobraźnię, jakoś nie uskarżam się na brak zdrowia. Oby tak dalej. :brawo:
adiiik - Sob 08 Kwi, 2006

witam..nie rozumiem całej tej polemiki, czemu to ma służyć...udawadnianie obecności w WSZ przestarzałych instrukcji, zestawów medycznych, kompletnie nie przystających do współczesnych realiów...przecież ci, co są w JW o tym wiedzą..nasi przełożeni też..mamy z tym problem..kolejny..jeden z wielu..i co z tego...leczę przede wszystkim...żołnierzy i staram się to robić dobrze i ...czekam do magicznej 15...myślę,że wytrzymam..
medoc - Sob 08 Kwi, 2006

Jesteście jak dzieci :tongue10: i zachowujecie się jak nasz szef służby zdrowia WP :!: :!: :!: - dalece niepoważnie..... :brawo:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group