Kącik absurdu - Absurdalne zdarzenia, marnotrawstwo, głupota przepisów

adeerek - Pią 20 Sie, 2010
Temat postu: Absurdalne zdarzenia, marnotrawstwo, głupota przepisów
Sądzę, że większość lub każdy z nas spotkał się w wojsku z decyzjami rozkazami lub totalną bzdurą w naszej armii. O to jeden przykład.
Rok 2000 byłem w brygadzie gdzie miałem na stanie Żuka dwu kabinowego. Dostałem polecenie dostarczenia go do agencji mienia. Bo miał przekroczony limit kilometrów. Byłem tym zdziwiony, bo pojazd był w bardzo dobrym stanie technicznym, bez rdzy i nie był stary. No ale rozkaz to rozkaz. Odpaliłem go i pojechałem do agencji. Dałem facetowi dokumenty do przekazania Żuka, popatrzył i powiedział '' No dobra to zwal go pod wiatę'' a ja mu na to że ja nim przyjechałem. Był bardzo zdziwiony, ale kazał mi go umieścić pod wiatą. Zaparkowałem Żuczka i widzę, że gość zmierza w moją stronę z łomem i młotem. Wtedy nie miałem pojęcia do czego mu te narzędzia. Podszedł do mnie i poprosił o otwarcie klapy od silnika. No i się zaczęło. Gość ku mojemu osłupieniu zaczął nawalać w silnik. Zniszczył alternator, gaźnik, rozrusznik i pękł też kolektor. Narobił jeszcze trochę szkód. Zaszokowany zacząłem na niego krzyczeć. A on na to, że nie może przyjąć sprawnego pojazdu, bo on musi Żuka przyjąć w kategorii V. Powiedziałem mu, że przez to pojazd stracił na wartości i zamiast sprzedać go sprawnego przy najbliższej okazji to on go zniszczył i dostanie wojsko za niego mniejsza kasę. A on pokazał mi obok stojące dwie karetki Polonezy pod którymi leżały własne progi. Gość stwierdził że dostał je 3 lata wcześniej i pewnie w tym roku zostaną sprzedane za grosze. Można się załamać, sądzę że należy zmienić wiele przepisów w naszej armii i będzie dużo oszczędności. Zamiast szykać oszczędności w likwidacji jednostek.
Zapraszam do opisywania takich właśnie i tym podobnych ''kwiatków''

wojtass - Sob 21 Sie, 2010

Czemu mnie to nie dziwi już pisze samochody które powinny iść do agencji idą do remontów a twój przypadek sądzę ze jest troszkę naciągany albo przekręt lub głupota

Pozdrawiam

miki - Sob 21 Sie, 2010

Za jedną z głupot uważam dawanie i zabieranie bezpłatnego wyżywienia żołnierzom zawodowym oraz przyciąganie do armii w ten sposób szer. zaw. jako jeden z bodźców wstąpienia w szeregi. Obiecanki bez pokrycia trwające tylko 9 miesięcy w 2009 r.
Kolejna głupota to zbyt duża ilość pzm przysługujących zgodnie z rozporządzeniami, efekt jest taki, że jakby żołnierz się nie ubrał zawsze będzie zgodnie z przepisami. Ponadto okres używalności niektórych mundurów zbyt krótki co powoduje, że żołnierz służący około 10 lat będzie potrzebował kilku szaf na mundury.

miki :cool:

Doberman - Sob 21 Sie, 2010

A miał ktoś kiedyś uwagę, że ma zbyt skomplikowane procedury? Raczej nie. Uwagi mówią że są zbyt uproszczone, a wnioski same się nasuwają...
adeerek - Sob 21 Sie, 2010

wojtass_77, naciągany? Osobiście odstawiałem tego Żuka i proszę nie mów mi że tą historie koloryzuję lub zmyślam. Nie chcesz nie to wierz, to jest Twoja sprawa.

[ Dodano: Pon 30 Sie, 2010 ]
No to może jeszcze jeden przykład
Pracowałem na MPS i szef polecił mi przygotować do wybrakowania 10 szt kanistrów 20l, 5 szt 5l chyba ze 3 lejki i 2 WR15 ( wiadro rozlewcze o poj 15l ) Po sprawdzeniu całego dobytku znalazłem około 5 szt KS20, 2szt KS5 nadające się do wybrakowania. Wiadra i lejki były ok. No i tak mu zameldowałem. A on na to że ma być tyle ile mi polecił. I kazał mi skakać po kanistrach lub starem przejechać, mają być uszkodzone. Czy to nie jest marnotrawstwo? Bezsensownie zostało zniszczone mienie. Rozmawiałem z nim później i wyjaśnił mi że jeśli z góry przychodzi polecenie że mamy zdać czegoś 10 szt. to mniej nie można. Ręce opadają.

-VooDoo- - Sro 27 Paź, 2010

1. Kto eksploatuje sprzęt 30 letni wiedząc, ze roczna eksploatacja 1 egz. pochłania dziesiątki tysięcy złotych na utrzymanie go przy byle jakim życiu.
2. Kto wysyła Stara 660 do modernizacji wiedząc, że inwestycja ta przekracza jego wartość.
3. Kto oddaje osprzęt, podzespoły do regeneracji w zakładach cywilnych wiedząc, ze można to zrobić rękami żołnierskimi ze 100% gwarancją, że będzie to pracować.
4. Kto zakłada nowe ogumienie bez wyważenia wiedząc, ze to lipa i nigdy w własnym pojeździe żaden decydent czegoś takiego by nie spraktykował.
5. Kto zakłada na pojazd opony z bieżnikiem terenowym wiedząc, że pojazd większość przebiegu robi po drogach asfaltowych i że przebieg tej opony skrócony zostanie o 50%.

Kilka bzdurnych przykładów - tak bzdurnych, ze aż nie chce się wierzyć, ze mogą być praktykowane w tych czasach.

Doberman - Sro 27 Paź, 2010

1. Każdy, kto nie dostanie zgody na wycofanie go z eksploatacji, i nie ma nowszego zamiennika,
2. Ktoś wysoko, kto pamięta swojego nowego Stara 660 (gdy był dowódcą plutonu), a łatwiej mu "zorganizować" kasę na madernizację niż zakupy.
3. Ktoś, kto nie za bardzo ufa w te gwarancje, albo już dostał sprzęt remontowany w jakimś niesolidnym OWT.
4. Gość który nie ma kasy na wyważanie, albo taki, któremu nie chce się załatwiać wszystkich formalności związanych z zakupem sprzętu do wyważania lub usługi.
5. Koleś robi wszystko zgodnie z przepisami - może nie chce się tłumaczyć przed "bardziej kompetentnym" kontrolującym. :tongue10:
Masz pomysł jak to zmienić? (Tylko nie na zasadzie działania wbrew przepisom i bez zmiany przełożonych)

-VooDoo- - Sro 27 Paź, 2010

Doberman napisał/a:
1. Każdy, kto nie dostanie zgody na wycofanie go z eksploatacji, i nie ma nowszego zamiennika,

Absurd w wydaniu wyższych przełożonych.
Doberman napisał/a:
2. Ktoś wysoko, kto pamięta swojego nowego Stara 660 (gdy był dowódcą plutonu), a łatwiej mu "zorganizować" kasę na madernizację niż zakupy.

Absurd pt. "Idzie nowe"
Doberman napisał/a:
3. Ktoś, kto nie za bardzo ufa w te gwarancje, albo już dostał sprzęt remontowany w jakimś niesolidnym OWT.

Absurd - na 5 prostych pomp wtryskowych oddanych do jednostek cywilnych 2 gwarantują minimalna jakość.
Doberman napisał/a:
4. Gość który nie ma kasy na wyważanie, albo taki, któremu nie chce się załatwiać wszystkich formalności związanych z zakupem sprzętu do wyważania lub usługi.

Absurd - kto posiadający w stajni setki wozów korzysta z usług zewnętrznych gdy brak pieniążków na wszystko:?: Zakup maszyny spłaca się w ciągu roku i kierowcy są zadowoleni. Absurdem jest również to, ze przy takich ilościach sprzętu nie ma fachowca i osprzętu do wulkanizacji ogumienia.
Doberman napisał/a:
5. Koleś robi wszystko zgodnie z przepisami - może nie chce się tłumaczyć przed "bardziej kompetentnym" kontrolującym. :tongue10:

Koleś tak, ale ten na dole bo innego wyboru nie ma - Musi się cieszyć że w ogóle dostał.

Absurdem jest również to, ze przy takich ilościach sprzętu nie ma myjni samochodowej, czołgowej - może ktoś mi napisze gdzie jest myty sprzęt :?:

quest71 - Czw 28 Paź, 2010

-VooDoo- napisał/a:
może ktoś mi napisze gdzie jest myty sprzęt :?:
17 WBZ Międzyrzecz. Choć czasami kolejki niesamowite myjnia jest. Brak za to stacji diagnostycznej (buduje się w raz z nową halą remontową od lat).
-VooDoo- napisał/a:
Zakup maszyny spłaca się w ciągu roku i kierowcy są zadowoleni.
Jeszcze do tego trzeba wysłać kogoś na przeszkolenie z obsługiwania takiej maszyny co w wojskowych realiach jest a wykonalne. Wszyscy wiemy o tych "ciekawostkach" które na dłuższą metę generują duże straty ale kasy wystarcza ledwo na łatanie największych (najbardziej widocznych) dziur.
Doberman - Czw 28 Paź, 2010

Co do zakupów to na dole czasem dochodzi do absurdów z jednego powodu: masz kasę na usługi (np. wyważanie kół), ale nie możesz jej przesunąć na zakup wyważarki (środek trwały). A jeżeli ktoś Ci mówi, że jest to wykonalne to najczęściej procedura jest odstraszająca. :cool:
piotrek - Czw 28 Paź, 2010

Zakaz używania ocieplaczy pod goretex: marnotrwastwo, są wygodne, posiadają oznaczenia stopni. Użytkować je można na misjach, przy obsłudze sprzętu i w czasie ćwiczeń międzynarodowych. A dlaczego nie używać ich na co dzień, komu to przeszkadzało? Chyba wysokim sztabowcom :cry: co brzydzą się mundurem polowym
quest71 - Czw 28 Paź, 2010

piotrek napisał/a:
Zakaz używania ocieplaczy pod goretex: marnotrwastwo,
Myślę, że chodzi Ci o ich używanie solo. Duuuużo jeszcze wody w rzekach upłynie zanim wyższym przełożonym zmieni się myślenie. Choć na ich miejsce czyhają następni, którym też szybko beton zastyga... Komu przeszkadzało także noszenie letnich spodni na buty? Sam tak nie robiłem - przyzwyczajenie ale skoro komuś tak wygodniej to czemu nie?
-=Alex=- - Czw 28 Paź, 2010

quest71 napisał/a:
Komu przeszkadzało także noszenie letnich spodni na buty?

Tym bardziej, że są wersje spodni, gdzie noszenie nogawek w butach stanowi duży problem, ponieważ zostały wyprodukowane z myślą o noszeniu ich wypuszczonych na buty.

athlon - Czw 28 Paź, 2010

quest71 napisał/a:
....17 WBZ Międzyrzecz. Choć czasami kolejki niesamowite myjnia jest. .......

Mówisz o mieście Międzyrzecz czy lesie Wędrzyn?

quest71 - Czw 28 Paź, 2010

athlon, Spełniająca wymogi ekologiczne myjnia jest w m. Międzyrzecz. Z tego co wiem ta w Wędrzynie jest nieczynna. Przynajmniej oficjalnie ;)
jeszcze wojskowy - Czw 28 Paź, 2010

Wymieniajcie dalej prawdziwe lub urojone takie zdarzenia, że wojsko to marnotrastwo a swym gadaniem dostarczycie kolejnych argumentów, żeby ograniczać pieniądze na armie. A potem będziecie :cry: , że znowu wojsku zabrali jakieś uprawnienia , że media są przeciwko armii itp. itd ale to sami podając takie przykłady robicie :karabin3: we własne kolano. Ja zdaję sobie sprawę, że należy wskazywać na marnotrastwo poprzez złe rozwiązania prawne ale żeby niszczyć sprawny samochód to trzeba się :x i to mocno
quest71 - Czw 28 Paź, 2010

jeszcze wojskowy napisał/a:
niszczyć sprawny samochód
A kto namawia do niszczenia sprawnych pojazdów?
jeszcze wojskowy napisał/a:
Wymieniajcie dalej prawdziwe lub urojone takie zdarzenia
Które wg Ciebie są urojone? Wszak nie robimy tego pod publikę tylko dla przełożonych aby czytając to zastanowili się co robią zaniechując zmian w prawie. Złych przepisach.
jeszcze wojskowy - Czw 28 Paź, 2010

Które wg mnie są urojone ? Te że gość z AMW podchodzi z łomem i niszczy samochód bo wg mojej wiedzy to samochody i inny sprzęt stoją jako depozyty w JW do czasu, aż znajdzie się nabywca a kolejne to kanistry i wiadra a od kiedy to z tzw "góry "przychodzą wytyczne co chcemy i ile wybrakować, to użytkownik o tym decyduje oj cos mi tu pachnie konfabulacją albo.... Ale konfabulujcie dalej jak politycy to przeczytają to zobaczymy podwyżki jak przysłowiowa świnia niebo.

[ Dodano: Czw 28 Paź, 2010 ]
I jeszcze jedno od kilku lat przekazuję stare lub zbędne rzeczy do AMW i to ja zawsze wysyłam swoim przełożonym co chcę przekazać do AMW wysyłam to zawsze na początku roku. Na drugi rok przyjeżdżają kolesie do JW ogladają to wyceniają i zostaje to u mnie w JW jako depozyt AMW do czasu aż znajdzie sie na to chętny. NIgdy nic nie zawoziłem do AMW więc dlatego te opisywane przypadki pachną mi konfabulacją.

czarou - Czw 28 Paź, 2010

Nie jest wcale to taka rzadkość gdy jednostka dostarcza sprzęt przeznaczony do AMW. Nawet sporo wywożono do wskazanych RBM, które funkcjonowały jako punkty zbiorcze dla potrzeb AMW.
PIETIA - Czw 11 Lis, 2010

1. W Orzyszu np. od lat fikcją są obsługi pojazdów ilość pododdziałów dla zainteresowanych znana ale myjni dla pojazdów nie ma i nawet z tego co ptaszki ćwierkają nie ma jej w żadnych planach lecz jak zwykle przełożeni wymagają aby pojazd był obsłużony po eksploatacji patrz umyty ja od paru lat odpowiadam obsłużony oskrobany
2. Przedłużenie eksploatacji BWP do 45 lat ciekawe rozwiązanie za tym powinna iść propozycja wymiany w warszawce samochodów dajmy tam 45 letnie samochody jako limuzyny i mówmy że tez są wspaniałe a stan techniczny zależy tylko i wyłacznie od wykonywanych obsług pojazdu.

biler22 - Czw 18 Lis, 2010

Ostatnim debilizmem jaki widziałem to wybrakowanie nowych prześcieradeł i pościeli.A jak przyszedł ostatnio nowy nabór służby przygotowawczej NSR to dostali jakieś stare podarte :x .
Nie wspomnę już o prawie nowych mundurach (całych kompletach, łącznie z nakryciem głowy), kombinezonach, pałatkach i innych duperałtach itp.

Benon - Czw 18 Lis, 2010

W pewnym pułku, kiedyś przyjechał jenerał na kontrolę, komisja kontrolująca z jenerałem na czele pracowała 7:30-17, więc Ci, których kontrol nie obejmowała wychodzili 15:30. Jenerałowi się to nie spodobało i kazał WSZYSTKIM zostać do 17 jak i on zostaje :brawo:
Benon - Czw 18 Lis, 2010

Jenerał ma zawsze rację :gent:
kula - Wto 23 Lis, 2010

Mnie wkurzało, że złom i szmaty, które zostawały po wybrakówkach zajmowały całe magazyny i leżały tam przez lata. Gdyby jednostka mogła to sprzedać, problem byłby rozwiazany od razu, a firmy złomiarskie same przyjachałyby odebrać te odpady. Niestety zajmowała się tym AMW i przez to wszystko się wydłużało. Zgłoszenie do AMW szło dopiero na następny rok, a potem AMW nie potrafiła tego sprzedać przez lata. Marnotrawstwo powierzchni magazynowej.
Piszę w czasie przeszłym, bo od 2 lat nie pracuję już przy tym, ale podejrzewam że nic się nie zmieniło.

quest71 - Sro 24 Lis, 2010

kula, Nic, a nic... :zly3:
Ptica - Sro 24 Lis, 2010

Kilka dni temu w ramach "jednorazowej wydawki" otrzymałem między innymi dwie podkoszulki z .......1972 roku :ohyda:
miki - Sro 24 Lis, 2010

Ptica, tak dla poszerzenia wiedzy informuję, że bez względu na rodzaj pzm maksymalny okres przechowywania to 12 lat. Są wyjątki ale bardzo nieliczne. Po tym terminie nie powinno nic znajdować się w magazynie. Jednak jak widać zdarzają się przypadki o których wspominasz.

miki :cool:

Benon - Sro 24 Lis, 2010

Ptica napisał/a:
Kilka dni temu w ramach "jednorazowej wydawki" otrzymałem między innymi dwie podkoszulki z .......1972 roku :ohyda:


To nawet mundurówka wzięła się do roboty, widać konkretna kontrola przyjechała :zly4:

adeerek - Czw 25 Lis, 2010

jeszcze wojskowy napisał/a:
I jeszcze jedno od kilku lat przekazuję stare lub zbędne rzeczy do AMW i to ja zawsze wysyłam swoim przełożonym co chcę przekazać do AMW wysyłam to zawsze na początku roku. Na drugi rok przyjeżdżają kolesie do JW ogladają to wyceniają i zostaje to u mnie w JW jako depozyt AMW do czasu aż znajdzie sie na to chętny. NIgdy nic nie zawoziłem do AMW więc dlatego te opisywane przypadki pachną mi konfabulacją.

Może czasy się zmieniły, oby. Może wtedy gdy byłem st. szer. mój szef MPS nie powiedział mi całej prawdy, jednak doskonale pamiętam swoje zdziwienie gdy miałem przygotować do wybrakowania, tyle kanistrów ile mi kazał, a nie tyle ile uważałem za konieczne. Opisane zdarzenie miało miejsce w 1997 roku, więc może teraz jest w naszym wojsku lepiej.
jeszcze wojskowy napisał/a:
Wymieniajcie dalej prawdziwe lub urojone takie zdarzenia, że wojsko to marnotrastwo a swym gadaniem dostarczycie kolejnych argumentów, żeby ograniczać pieniądze na armie. A potem będziecie :cry: , że znowu wojsku zabrali jakieś uprawnienia , że media są przeciwko armii itp. itd ale to sami podając takie przykłady robicie :karabin3: we własne kolano

A niech zobaczą to pismaki, niech to nagłośnią i to bardzo. Może zamiast ograniczać pieniądze na armię ktoś się weźmie za zmianę systemu dowodzenia, rozliczania i gospodarowania, ale nie tu u nas na dole, tylko na samej górze. Może tam dostanie ktoś po du.. i zacznie myśleć. Czy może lepiej dalej milczeć patrzeć na to marnotrawstwo, trenować znieczulicę i pozwalać marnotrawić miliony rocznie na głupotę naszych polityków i starszych oficerów ( nie szukam wojny miedzy korpuśnej, tylko te decyzje nie podejmują sierżanci, ani chorążowie)

hades - Sro 08 Gru, 2010

Myślę że to dobre miejsce na takie wklejki bo w Niebiescy własnie chyba przekroczyli granice absurdu. Już mi nawet za nich nie wstyd :tongue10:

http://policyjni.gazeta.p...pil_mandat.html

i to :

http://katowice.gazeta.pl...mi__WIDEO_.html

TISSOT - Czw 09 Gru, 2010

Film z interwencji najlepszy - to był śmiech przez łzy :lanie2:
~~Ad~~ - Czw 09 Gru, 2010

A ktoś na NFoW pytał o warunki i możliwości przeniesienia z MON do Policji... :-o Może za słabo wsłuchał się w głosy środowiska kolegów niebieskich :???:
Doberman - Czw 09 Gru, 2010

Jako Marnotrawstwo (celowo przez duże "M") wpisałbym wszelkiej maści kontrole, których jedynymi "wnioskami" są niedociągnięcia w dokumentacji (brak podpisu, pieczątki itp.) bez prawdziwych wniosków i poszukania przyczyn.
P.S. Kto widział kiedykolwiek wniosek z kontroli, że przyczyną uchybień jest np. to, że jeden człowiek pełni obowiązki na trzech-czterech stanowiskach, albo, że zakres obowiązków na danym stanowisku jest zbyt szeroki. :gent:

miki - Pią 10 Gru, 2010

Doberman, masz rację. A szczególnie kontrole w ramach nadzoru służbowego ze szczebli pośrednich np. ZT. Poza ogólnym obejrzeniem jednostki nie mają żadnych uprawnień do wydawania poleceń związanych z wydawaniem środków finansowych, gdyż nie decydują o wydatkach. Ponadto lakoniczne stwierdzenia w stylu można zmienić to czy to ale nie mają żadnej mocy sprawczej i wpływu na decyzje Dowódcy OG.

miki :cool:

quest71 - Sob 11 Gru, 2010

miki, Ale takie kontrole najczęściej nękają jednostki. Słowo "nękają" jest tu chyba nawet zbyt lekkie. Co prawda fachowców od kurzy i poukładanych mioteł coraz mniej ale...
miki - Sob 11 Gru, 2010

quest71, bo to jest taka wiedza od wszystkiego czyli od niczego. A specjalistów w konkretnych zagadnieniach ubywa w trybie geometrycznym. Dotyczy kontrolujących.

Wydaje mi się, że marnotrawstwo polega na tym, iż każdy wykonuje obowiązki za "kogoś innego" bo przełożony tak nakazał a własne to tylko w kilku procentach. Wynika to z ogólnie sformułowanego KOSS i KZO. Zarządzanie zasobami ludzkimi ma się nijak do zadań poszczególnych jednostek. Bo jeżeli na stanowisko np. szefa służby mundurowej stawia się żołnierza ze specjalnością łączności to jak mam na to patrzeć. Gdzie wykorzystana jest wiedza i kompetencje żołnierza od łączności. Ale to już inny temat.

miki :cool:

quest71 - Sob 11 Gru, 2010

miki napisał/a:
Bo jeżeli na stanowisko np. szefa służby mundurowej stawia się żołnierza ze specjalnością łączności to jak mam na to patrzeć. Gdzie wykorzystana jest wiedza i kompetencje żołnierza od łączności. Ale to już inny temat.

Nie zgadzam się z Tobą. To nie jest inny temat. To też marnotrawienie pieniędzy! Jeżeli artylerzysta zostaje szefem MPS, inny artylerzysta szefem SUiE, a z mechanika robi się na siłę strzelca to coś jest nie tak. Zgadzam się, że zarządzanie potencjałem ludzkim w MONie nie istnieje. Ale czyja to wina? Systemu? A kto ten system podtrzymuje? My? W części także. Szkoda tylko, iż przełożeni zdają się tego nie dostrzegać, bo w to, że coś z tym zrobią nie wierzę. Oni są zapatrzeni tylko w swoje kariery lub aby dociągnąć na spokojnym stołku do jak największej wysługi. Szkoda.

exsil - Sro 15 Gru, 2010

1. Wsadzanie grubych milionów w modernizację sprzętu. W modernizację, która trwa tak długo, że już za parę lat sprzęt zostanie oddany do AMW, a sprzęt nie doczeka się prawdopodobnie praktycznego wykorzystania danej nowinki technicznej.
2. Modernizowanie sprzętu bez konsultacji z użytkownikiem - zakup drogiego urządzenia za granicą, które (w końcu) po konsultacji z użytkownikiem można było zastąpić odpowiednio dostosowanym dotychczas używanym.
3. Zły system kształcenia przychodzących z cywila. W cywilu ktoś zrobił specjalność "x", na szkole wojskowej dają mu "y", a w jednostce chcą go jako specjalistę "z". Jednocześnie koledze, humaniście z cywila, dają w tym czasie na szkole specjalność "x". Jakby nie można było temu drugiemu na szkole dać tej "y", a temu pierwszemu pozwolić na kontynuację tej "x".
4. Zużycie przydzielonych pieniędzy i środków bojowych za wszelką cenę, bo na przyszłość ukażą i dadzą mniej. Czyli brak promowania oszczędności, który skutkuje kupowaniem byle czego na koniec roku i bezmyślnym zużywaniem resztek amunicji.

jokoko - Wto 21 Gru, 2010

quest71 napisał/a:
z mechanika robi się na siłę strzelca to coś jest nie tak


Zgadza się.

Sporadycznie wysyła się kogoś na wymagane kursy.

Zazwyczaj wiedzę nabywamy za pomocą rozkazu dziennego (personalnego). KOSS swoje a przełożeni swoje...

Jednego dnia przyjmujesz obowiązki a za tydzień jesteś rozliczany i wychodzi, że nic nie wiesz...

Doberman - Wto 21 Gru, 2010

A po trzech latach na kurs... Czysta oszczędność.
quest71 - Sro 22 Gru, 2010

Doberman, Tak tylko często po tych trzech latach znów zmiana stanowiska i przy okazji specjalności, a kurs do poprzedniego stanowiska.
Taką to mamy "oszczędność" w WP.

exsil - Sro 22 Gru, 2010

Widzę, że temat zszedł na kursy.

To co powiecie na wysłanie grupy specjalistów na kurs za granicę zaraz na początku modernizacji sprzętu. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że po ładnych paru latach sprzęt nadal nie jest zmodernizowany lub nawet jeśli jest to "nowinka" nie jest wykorzystywana, a przeszkolony personel w tym czasie odszedł do cywila, do innych jednostek lub po prostu zapomniał to czego się nauczył, bo nie miał na czym ćwiczyć.


Pragnę jeszcze tutaj wspomnieć o kursach językowych.
Z tego co usłyszałem to bywały takie przypadki wśród przeszkolonych na F-16, że młody podoficer zaliczał I-szy potem II-gi stopień z angielskiego i uciekał do Anglii lub Irlandii bo znał podstawy języka.
Nie rozumiem jeszcze tego, że SP nie chce się przeznaczyć pieniędzy na przetłumaczenie dokumentacji do tych samolotów tylko wolą w każdego żołnierza inwestować pieniądze na kolejne kursy językowe. Chyba taniej wyszło by to pierwsze rozwiązanie.

philiprvn - Sro 22 Gru, 2010

Z tym tłumaczeniem dokumentacji obsługowej. Może i taniej ale czy bezpieczniej? W swojej bogatej historii Siły Powietrzne popełniły już kilka wpadek (instrukcja silnika do MiG-21, której przestrzeganie mogło prowadzić do zniszczenia silnika, fatalne tłumaczenie instrukcji silnika do MiG-23, której doprowadziło do tego, że sami zainteresowani musieli przetłumaczyć ją jeszcze raz). Innym przykładem jest instrukcja do silnika do MiG-29. Przetłumaczona, w między czasie (min. z uwagi na znaczną liczbę poprawek i modernizacji) producent wprowadził nową.

Problem w tym, że w obecnych warunkach, takie przedsięwzięcie kończy się zrzuceniem zadania na bezpośrednich użytkowników, co przy braku nadzoru (min. ze względu na brak wiedzy merytorycznej) może prowadzić do błędów i przekłamań. Z drugiej strony producenci oferują dziś, nie tylko dokumentację techniczną, ale całą gamę programów wspomagających proces eksploatacji oraz programów szkoleniowych (nie tylko trenażerów). Nie sposób zamykać się w hermetycznym środowisku instrukcji.

Póki co należy inwestować w materiał ludzki. Po pierwsze: wiedza specjalistyczna (standardy JAR part 66), po drugie: języki (w silnym powiązaniu z frazeologią zawartą w instrukcjach, albumach części, aktualizacji, notatek technicznych i biuletynów producenta, nie tylko angielski ale także, rosyjski), po trzecie umiejętna rotacja (w kolejności: pracuję, nadzoruję, dowodzę, szkolę). A wszystko to powinno odbywać się na zasadzie: "Opłaca mi się zostać w wojsku jeszcze trochę, gdyż zdobędę uprawnienia, które przydadzą mi się w cywilu". Kalkulując koszty szkolenia winno się brać pod uwagę, ile taki zawodnik odpracuje.

Toyo - Sro 22 Gru, 2010

Może niech lepiej nie tłumaczą.
Jak wskazał Przedmówca, tłumaczenia zawierają szereg istotnych błędów. Przykładem niech będzie "Instrukcja Techniki Pilotowania Samolotu MiG-29", w której to "zmieniono" technikę startu oraz sposób uruchomienia samolotu, oczywiście na gorszy.
Poza tym sama ITP była książką szczególnego rodzaju, jej drugie, poprawione wydanie miało nawet starą numerację stron wraz z kreską podkreślającą zakończenie strony. Efekt był taki, że była podwójna numeracja gdzie jeden numer był np. pośrodku strony.
Zostawmy oryginały, tak będzie po prostu bezpieczniej.

exsil - Sro 22 Gru, 2010

Przedstawiliście dobre argumenty, ale.... do niedawna cała populacja sp była produkcji b. ZSRR i jej dokumentacja musiała zostać przetłumaczona na polski (oczywiście na pewno i tam trafiały się błędy). Czy należy uznać, że to był błąd i powinno się było pozostać przy oryginałach.
Przecież przetłumaczony dokument można oddać do zweryfikowania najlepiej przeszkolonemu użytkownikowi (sam coś kiedyś podobnego robiłem).

A tak MON na swoją szkodę daje żołnierzom dodatkowe argumenty za porzuceniem pracy i emigracją zarobkową. Przecież nie każdy musi znać język. Nawet na ćwiczeniach międzynarodowych nie wszyscy mają kontakt z obcokrajowcami.

Byłem kiedyś na ćwiczeniach za granicą, gdzie spośród całego personelu technicznego (około 20 osób) tylko 3 (może 4) osoby miały jedynkę lub dwójkę z angielskiego, a mimo to nie było problemów i z pracą na lotnisku i z pobytem w hotelu.

i - Pon 27 Gru, 2010

Umieściłeś swój post w kąciku absurdu. Zapewne dobrze. Gdyż ten fragment Twojej wypowiedzi wart jest tego:
exsil napisał/a:
Nie rozumiem jeszcze tego, że SP nie chce się przeznaczyć pieniędzy na przetłumaczenie dokumentacji do tych samolotów tylko wolą w każdego żołnierza inwestować pieniądze na kolejne kursy językowe. Chyba taniej wyszło by to pierwsze rozwiązanie.


1. A kto miałby to przetłumaczyć? Ci, którzy nie znają się na sprzęcie ale znają język angielski? Wybacz ... widziałem już tłumaczenia takich fachofców od filologii.
2. Przetłumaczyć mógłby tylko człowiek, który zna się na sprzęcie. Jednak, aby mógł to zrobić, to musi nauczyć się angielskiego na dobrym poziomie.
3. Jak wynika z punktów 1 i 2 - czujesz absurdalność Twojej tezy?

4. Nie ma potrzeby tłumaczenia czegokolwiek dla F-16. Po co tłumaczyć cokolwiek, jak na samolocie i tak wszystko jest po angielsku?

-VooDoo- - Pon 27 Gru, 2010

exsil napisał/a:
Przedstawiliście dobre argumenty, ale.... do niedawna cała populacja sp była produkcji b. ZSRR i jej dokumentacja musiała zostać przetłumaczona na polski


Zapytaj starą kadrę / już w cywilu/ kto widział takie tłumaczenia :D . ONI musieli to znać i znali na pamięć. Nazewnictwo, budowę, schematy elektryczne wyrzutni śniły im się po nocach, ale gdy wynikł problem zawsze sobie radzili bez wzgledu czy to był poligon u nas czy na stepie w ZSRR :viktoria:

Riczard - Pon 05 Wrz, 2011

Kilka lat temu będąc żoł. nadterminowym miałem nadzór nad żołnierzami ZSW, którzy przygotowali nowe, no może nie nowe, ale nieużywane mundury do cięcia bo podobno wyleżały ileś lat w magazynie i musza iść do kasacji :(

A teraz nigdy munduru nie można pobrać, bo nigdy nie ma.

Bełcik - Wto 19 Lis, 2013

Odświeżę nieco temat ponieważ to co chcę przedstawić chyba najlepiej nadaje się właśnie tu.
Otóż chodzi o plomby ołowiane i drut. Polecenie do plomb i drutu ma być założony dziennik rozchodu z wyszczególnieniem kiedy do czego i ile kg plomb i drutu zostało pobrane, oczywiście za czytelnym podpisem. No niby pomyślicie że to oczywiste jakoś rozliczyć to trzeba....tyle że sytuacja dotyczy pododdziału z wyszczególnieniem że dnia xxyy2013 do zaplombowania stara266 UG00001 pobrano 0,08kg plomb i 0,01 kg drutu, podpis szeregowy Kowalski . Wychodzi że rozdzielnik powinien mieć ok 1000 pozycji. Po prostu oszczędności papieru:D

PDT - Wto 19 Lis, 2013

Bełcik napisał/a:
0,08kg plomb i 0,01 kg


Wydaje mi się, że powinien być załączony protokół z określenia uśrednionej masy jednej plomby i okreslonej jednoski długości drutu.
Analfabetyzm funkcjonalny (wzglednie wyuczona nieudolność) róźne mają oblicza.

Bełcik - Wto 19 Lis, 2013

Zostałem poinformowany że plomba waży ok 0,06-0,08 grama:D
Względnie należy wyposażyć stanowisko pobierania w certyfikowaną wagę. Oraz rozliczać żołnierzy czy przypadkiem nie podbierają plomb w celu sprzedaży jako metal. Zgubienie natomiast prowadzić jako szkodę w mieniu z całą "papierologią" z tym związaną.
Niedługo przyjdzie kolej na plastelinę.

Osobiście w ramach rewanżu wprowadziłbym w WOG-ach obowiązek rozliczania w ten sposób papieru (papieru do drukarek choć i o toaletowym też można by pomyśleć) w sensie po co ile i kto zużył z dokładnością co do kartki.

terve - Wto 19 Lis, 2013

Sześć setnych grama to bardzo mało. Taka plomba 8 milimetrowa waży 3.57 grama, co można wyliczyć. Zatem szer. Kowalski pobrał 22 plomby 8 milimetrowe.
No, chyba, że ze starości już mi się coś tego... :gent:

kubba - Wto 19 Lis, 2013

Należy wprowadzić plomby plastikowe na żyłce. Nie będzie podejrzeń o pobieraniu w celach odsprzedaźy złomu.
Bełcik - Wto 19 Lis, 2013

terve napisał/a:
Sześć setnych grama to bardzo mało. :gent:
Mój błąd miało być kilograma :D a o dokładną masę plomby spierać się nie zamierzam.
lecz z ciekawości sprawdziłem i wg producenta:
plomba 8mm 1kg ~ 463 szt. to ok 2,16g szt.
plomba 10mm 1kg ~ 268 szt. to ok 3,73g szt.
plomba 12mm 1kg ~ 158 szt. to ok 6,32g szt. :oops1:
:tongue10:

Al'fredo - Sob 23 Lis, 2013

a gdzie tak.....

Co prawda słyszałem o rejestrowanych plombach ale to dotyczyło plomb plastikowych numerowanych i rejestracja ich wydawania poszczególnym ŻZ miała sens.


To jeszcze mam kilka pomysłów

Podczas pobierania długopisów udowaniać że napisałosię np, 100 km
Podczas pobierania toneru udowadniać że wydrukowało się 4500 kartek

drill - Sob 23 Lis, 2013

-VooDoo- napisał/a:
Zapytaj starą kadrę / już w cywilu/ kto widział takie tłumaczenia :D . ONI musieli to znać i znali na pamięć. Nazewnictwo, budowę, schematy elektryczne wyrzutni śniły im się po nocach, ale gdy wynikł problem zawsze sobie radzili bez wzgledu czy to był poligon u nas czy na stepie w ZSRR :viktoria:


Nie jestem w cywilu i nadal używam takich instrukcji tłumaczonych z rosyjskiego. Co więcej sporą część z niej tłumaczyli ludzie kompletnie nie znający sprzętu, a jednak są one przetłumaczone bardzo dobrze. Owszem rosyjski znam, ale młodzi obsługujący ten sprzęt dzisiaj nie znają go i dają sobie radę (cyrylica to nie to samo co angielski). Nikt nie kazał mi się uczyć instrukcji na pamięć (to nie wiersz) i nigdy mi się nie śniła. Mój starszy kolega w służbie też nic takiego nie pamięta. Całe szczęście że w przetargu na śmigła nie biorą udziału Chiny bo dopiero byłby problem.

kubba - Nie 24 Lis, 2013

Dwa zdarzenia niemające ze sobą nic wspólnego oprócz ... generała, łańcuszka oficerów dyżurnych i ŻW. W obydwu występuję jako oficer dyżurny najniższego szczebla.

Zdarzenie 1.
Telefon od oficera operacyjnego : Co to za wypadek u was się zdarzył ? Nic nie wiem o żadnym wypadku. Jak to ? Przecież jakiś chorąży kobietę na przejściu potrącił. Proszę ustalić personalia i zameldować. Generał czeka.

Dzwonę do ŻW z pytaniem czy coś wiedzą. Wiedzą. Chorąży X na urlopie jadąc z miasta A do miasta B na zasłużony wypoczynek miał kolizję w naszym mieście C. Sprawę prowadzi ŻW. Dane personalne i okoliczności zdarzenia zostały przekazane po lini ŻW do odpowiednich przełożonych. Kropka.

Dzwonię do operacyjnego i składam meldunek. W odpowiedzi słyszę. Co wy tam k... robicie? Nad czym panujecie ? Burdel tam macie. Do czego ta służba się nadaje ? (...)


Zdarzenie 2.
Żołnierz na urlopie tym razem z naszej jednostki miał zdarzenie drogowe na wschodnich kresach dosyć daleko od miesca pełnienia służby.

Telefon od oficera operacyjnego : Co to za żołnierz od was miał wypadek ? Nic nie wiem o żadnym wypadku. Jak to ? Przecież jakiś chorąży od was kobietę na przejściu potrącił. Proszę ustalić personalia i zameldować. Generał czeka.

Dzwonę do ŻW z pytaniem czy coś wiedzą. Nie wiedzą.

Dzwonię do operacyjnego i składam meldunek. W odpowiedzi słyszę. Co wy tam k... robicie? Nad czym panujecie ? Burdel tam macie. Do czego ta służba się nadaje ? (...)
Chorąży od was miał kolizję w Rzeszowie. Może jeszcze był po alkoholu albo gorzej. A wy tam nic nie wiecie tylko w stołki pierdzicie.

Dzwonię do Rzeszowa. Dostaję odpowiedź, że sprawa jest w trakcie wyjaśniania. W stosownym czasie po lini ŻW stosowni przełożeni dostaną meldunek. KROPKA.

Dzwonię do operacyjnego ... A tu podobny stek słów jak wyżej.

Przypuszczalnie w obydwu tych sytuacjach i generał i jego oficer operacyjny byli ci sami.

adacomp - Sro 27 Lis, 2013

wnioskując z tekstu dalej , możliwe że u operacyjnego były puszczane przygotowane wcześniej nagrania zamiast realnego ochrzanu ;)
FAZI 1 - Sro 27 Lis, 2013

adacomp, piszemy po polsku :!:
Edmund - Czw 09 Sty, 2014

Jakiś czas temu pobierałem mundur marynarski wyjściowy. Po różnych problemach, w końcu znalazłem się na rampie i pobieram mundur. Emerytowany, leniwy i wyjątkowo chamski chorąży, podaje mi spodnie do przymierzenia. No i przymierzam te spodnie i patrzę kątem oka, że wyciąga kolejne dwie podobne pary. Pytam się go: jaka jest różnica między spodniami marynarskimi, wyjściowymi, letnimi a spodniami marynarskimi, wyjściowymi, zimowymi? Na to on: zimowe są dłuższe.... Nie wiem czy się ze mnie chciał pośmiać, ale i tak mi dał 3 te same pary, tej samej długości.
No i mam pytanie po co komu 3 te same pary spodni, które na dodatek nadają się tylko do froterowania podłogi. Sam przed ubraniem tych spodni zakładam kalesony ( również w lato) bo strasznie gryzą i nie da się kompletnie w nich chodzić. Nie można by uposażać marynarzy w normalne spodnie a nie produkować drogi, nie nadający się do niczego szit?

i - Czw 09 Sty, 2014

Edmund napisał/a:
Sam przed ubraniem tych spodni zakładam kalesony ( również w lato) bo strasznie gryzą i nie da się kompletnie w nich chodzić

Pamiętam taki materiał na spodnie. Ale to było w 1984. roku.
Czyżby nadal z takowego produkowało się cokolwiek z odzieży?

bolec71 - Pią 10 Sty, 2014

i napisał/a:
Czyżby nadal z takowego produkowało się cokolwiek z odzieży?


Nie, zimowe marynarskie spodnie są z gabardyny, letnie też ale chyba z cieńszej. Mnie przez 15 lat nigdy nie "gryzły", kiedys mówiono że mundur marynarski gryzie tylko "przyszywanych marynarzy" :gent:

McSimus - Pią 10 Sty, 2014

A jesteś pewien? Bo coś mi świta, że miłościwie nam rządzący ponownie przywrócili kocowaty mundur marynarski dla szeregowych do łask.
Edmund - Pią 10 Sty, 2014

Dokładnie ten sam koc co był 15 czy 10 lat temu.bolec71 jakie letnie czy zimowe, o czym ty w ogóle pleciesz.
Resurrected - Pią 10 Sty, 2014

bolec71, jako kandydat na żołnierza zawodowego miał mundur z gabardyny. Mundur marynarza ZSW, bo o takim zapewne mowa, jest wełniany. Dlatego też, gryzie jak diabli.
athlon - Nie 12 Sty, 2014

Edmund napisał/a:
... Emerytowany, leniwy i wyjątkowo chamski chorąży, podaje mi spodnie do przymierzenia. ....


A, co z jakością tych spodni, ma ten szanowny, chorąży rezerwy wspólnego?

Edmund - Pon 27 Sty, 2014

athlon napisał/a:
Edmund napisał/a:
... Emerytowany, leniwy i wyjątkowo chamski chorąży, podaje mi spodnie do przymierzenia. ....


A, co z jakością tych spodni, ma ten szanowny, chorąży rezerwy wspólnego?

Nie wiem co ma wspólnego, może siedzi w domu i je projektuje. :gent:

Jedno jest ciekawe: koszty umundurowania żołnierza są wysokie, więc dlaczego uczniowie cywilnych szkół morskich mają lepsze, wygodniejsze mundurki? Przecież nie dostają mundurówek, stosów sortów i kasę na ich uzupełnienie.

W sumie nurtuje mnie jeszcze jedna kwestia. Dlaczego wydawane są przedmioty mundurowe niezaszeregowane do danego korpusu. Przykładowo: wydano mi marynarzowi sweter oficerski wyjściowy czy moleskin do munduru wyjściowego? Czyżby pomyśleli o moim dalszym awansie?? Chyba raczej nie, myślę, że to kolejny absurd w WP.

aquirre - Pon 27 Sty, 2014

To ja może z pogranicza absurdu i marnotrawstwa. Chciałbym poznać intencje projektanta Karty Tożsamości, które kazały mu umieścić na karcie nr legitymacji służbowej? Zakładając, że karta jest używana głównie poza granicami kraju, gdzie jednocześnie istnieje zakaz "wywozu" legitymacji to naprawdę nie rozumiem tego pomysłu. Jedyny pomysł jaki przychodzi mi do głowy to zapewnienie zleceń wytwórni. Ta sama karta - zawiera również grupę krwi. Konia z rzędem temu, komu uda się na podstawie karty uzyskać wpis grupy krwi do legitymacji służbowej. Tu akurat wychodzi brak koordynacji przepisów. Dla laboratoriów, stacji krwiodawstwa itp. nasza karta nie jest żadnym dokumentem.
Teraz tylko absurd. Z tego co wiem,( z zajęć KO ;) ) od jakiegoś czasu jesteśmy członkami NATO. W innych krajach tegoż sojuszu występują hotele resortowe. I? Żołnierz WP, podróżujący w okresie urlopowym po Europie nie ma żadnego dokumentu, który potwierdzałby fakt uprawnień do skorzystania z takiego hotelu.

Resurrected - Pon 27 Sty, 2014

Absurdem jest zdawanie Kart Tożsamości po powrocie z misji. Dlaczego nie można zastąpić nimi tych przestarzałych, książeczkowych legitymacji?
Vistula - Pon 27 Sty, 2014

Otóż to, napewno byłyby dużo trwalsze.
bolec71 - Wto 28 Sty, 2014

Resurrected napisał/a:
Dlaczego nie można zastąpić nimi tych przestarzałych, książeczkowych legitymacji?


A jak by pieczątki wbijali ?

Resurrected - Wto 28 Sty, 2014

Zapomniałeś o kursywie. ;)
Vistula - Sob 01 Lut, 2014

bolec71 napisał/a:
Resurrected napisał/a:
Dlaczego nie można zastąpić nimi tych przestarzałych, książeczkowych legitymacji?


A jak by pieczątki wbijali ?


Np tak jak studentom legitymacje studenckie.

Riczard - Czw 06 Mar, 2014

W pewnej jednostce kawalerii pancernej, dówódca jednostki rozkazał zważyć wszystkich swoich żołnierzy. Czyli: "jestem kierownikiem PGRu i zważe dzisiaj swoją trzodę". Tak to zostało odebrane przez wszystkie trzy korpusy kadry zawodowej tej jednostki.
pampi - Czw 06 Mar, 2014

To żart ? :modli:
Riczard - Czw 06 Mar, 2014

Nie to nie jest żart. W ZEM-ach ważono zołnierzy a kolejne ważenie podobno po poligonie, dla porównania chyba.
RADO - Pią 07 Mar, 2014

Dowiązuję tutaj swój problem, otóż nie wiem jak właściwie rozwiązać sprawę rozliczania materiałów jednorazowego użytku w przypadku zużywania załóżmy środka MC CLEANIC 9in1 450g (spray)w procesie naprawy SiUW. Jak pomierzyć dwa psiknięcia sprayem? Są psiknięcia dłuższe i krótsze, pewien kolega podsunął pomysł przyjęcia nowej jednostki miary spoza układu SI t.j.: "psikosekunda" wystarczyłoby zmierzyć ile środka wypróżnia spray w czasie 1 sekundy. Proszę o porady, bo DK MON poważnie zaczął przyglądać się KUT, :czytanie: prawidłowości rozliczania czasu przebiegu procesów technologicznych oraz rozliczeniu tśm.
Ryś - Pią 07 Mar, 2014

Oszczędności Panie, oszczędności. :cool:
thikim - Pią 04 Lip, 2014

Zgłaszam następującą propozycję:
ponieważ wszyscy przełożeni na każdym szczeblu walczą z wypadkami okresu letniego, zimowego, wiosennego, jesiennego, pod wpływem alkoholu, narkotyków, innych środków odurzających itd. Sztab Generalny WP powinien wydać instrukcję do walki z ww. tak aby dowódcy i żołnierze mogli walczyć w sposób efektywny i właściwy a nie uprawiać tę partyzantkę która jest obecnie.
Instrukcja powinna być oczywiście jednym z dokumentów doktrynalnych a dowódcy powinni rozliczając działalność bieżącą odnosić się do jej przestrzegania :gent:
O powołaniu odpowiedniego wydziału, oddziału itp. d/s walki z ww. oczywiście pisać nie muszę.

Roman-5000 - Pią 04 Lip, 2014

aquirre napisał/a:
To ja może z pogranicza absurdu i marnotrawstwa. Chciałbym poznać intencje projektanta Karty Tożsamości, które kazały mu umieścić na karcie nr legitymacji służbowej?

Rozumiem Twoją irytację, lecz jest ona spowodowana niewiedzą.
Krótko mówiąc powodem jest podpisana przez Polskę
Konwencja o polepszeniu losu rannych i chorych w armiach czynnych (I konwencja genewska), Genewa, 12 sierpnia 1949 r.
Artykuł 40
„(…) Personel ten, poza tabliczką tożsamości przewidzianą w artykule 16, posiadać będzie
również specjalną kartę tożsamości, zaopatrzoną w znak rozpoznawczy. Karta ta
powinna być odporna na wilgoć i posiadać rozmiary takie, aby mieściła się w kieszeni.
Będzie ona wypełniona w języku ojczystym zainteresowanego i podawać będzie co najmniej jego nazwisko i imiona, datę urodzenia, stopień i numer legitymacji.(…)”


aquirre napisał/a:
Ta sama karta - zawiera również grupę krwi. Konia z rzędem temu, komu uda się na podstawie karty uzyskać wpis grupy krwi do legitymacji służbowej. Tu akurat wychodzi brak koordynacji przepisów. Dla laboratoriów, stacji krwiodawstwa itp. nasza karta nie jest żadnym dokumentem.

Tak się składa, że by złożyć wniosek o kartę tożsamości należy przedstawić grupę krwi, m.in. na podstawie leg. HDK, Wyniku badania krwi z ambulatorium, a nie odwrotnie.
Tak więc kolejność jest następująca:
badanie krwi w laboratorium > zaświadczenie o gr. krwi i może być równolegle wpis do leg.
a nie odwrotnie.

aquirre napisał/a:
Z tego co wiem,( z zajęć KO ;) ) od jakiegoś czasu jesteśmy członkami NATO. W innych krajach tegoż sojuszu występują hotele resortowe. I? Żołnierz WP, podróżujący w okresie urlopowym po Europie nie ma żadnego dokumentu, który potwierdzałby fakt uprawnień do skorzystania z takiego hotelu.

Próbowałeś pobrać kartę przed wyjazdem za granicę?
Jeżeli chodzi o mnie, to gdybyś przedstawił mi kopię informacji do Dowódcy JW o wyjeździe za granicę to wydałbym Ci kartę tożsamości na czas urlopu bez żadnego problemu.

Resurrected - Pią 04 Lip, 2014

Ostatnio wymieniałem legitymację i pytałem gościa w "mobce", czy pisać wniosek o zmianę karty tożsamości. Powiedział, że nie ma takiej konieczności, bo na karcie nie figuruje numer legitymacji. Jak to w końcu jest, bo nie pamiętam. :-o
Roman-5000 - Pią 04 Lip, 2014

Obowiazkowo nalezy zlozyc wniosek na nowa karte tozsamosci.
Ja w swojej JW raz na m-ac sprawdzam kto odebral nowa leg, a wykazy kto ma zlozyc wniosek na nowa karte przesylam na dywizjony.
Zmiany stopni importuje z SEW.

BTW. Wnioskow nie wypelnia sie odrecznie, lecz wyrabia w programie Wkarta. Pliki wygenerowane sa przesylane do BEO.

Nie jestem sklonny powiedziec, ze nie wiedzial, tak przynajmmiej byc nie powinno.

[ Dodano: Sob 05 Lip, 2014 ]
Wnioskow nie wypelnia sie odrecznie, lecz wyrabia w programie Wkarta. Pliki wygenerowane sa przesylane sa po milwan do BEO, natomiast wydrukowane podpisane przesyla sie tradycyjna poczta.
Pisze bez ogonkow bo z tel bez PL znakow diaktrycznych. [/hide]

aquirre - Nie 20 Lip, 2014

Roman, dzięki za wyjaśnienia , aczkolwiek dopusciles sie lekkiej manipulacji ;) przywołane artykuły konwencji dotyczą personelu medycznego! Co zreszta sprytnie pominąłeś. Pisząc o grupie krwi w tabliczce tożsamości nie chodziło mi o procedurę wyrabiania tabliczki. Chodziło o potwierdzenie grupy krwi w legitymacji służbowej. Następuje moment, ze legitymację trzeba wymienić i wtedy nikt nie uzna tabliczki, jako dokumentu potwierdzającego Twoją grupę krwi. Wydanie tabliczki na wyjazd zagraniczny nie powinno zależeć od widzimisię "pana z kancelarii". Może to głupie, ale uważam, że takie same zasady powinny obowiazywać i w Szczecinie i w Rzeszowie :)
Roman-5000 - Wto 22 Lip, 2014

@aquirre
Masz rację pominąłem to świadomie, iż w konwencji jest faktycznie mowa o kartach dla personelu medycznego i duchownego.
Jednakże, jaki były sens wprowadzania tylko kart tożsamości tylko dla personelu sanitarnego i duchownego?
Dlatego też w naszych krajowych dokumentach jest uregulowane, że są karty żółte, zielone i niebieskie.

Jeżeli natomiast chodzi o potwierdzanie grupy krwi na podstawie tabliczki to zrozum proszę, że nikt tego nie potwierdzi, ponieważ na tabliczce identyfikacyjnej nie ma nr badania.
Tak jak to jest w zaświadczeniu otrzymanym z laboratorium lub stacji krwiodawstwa.
Jeżeli miałeś wpis w starej legitymacji, to było tam wpisane coś w polu „Data badania:”. Oprócz daty z pewnością był tam nr badania, którego nie ma na tabliczce.

aquirre napisał/a:
Wydanie tabliczki na wyjazd zagraniczny nie powinno zależeć od widzimisię "pana z kancelarii". Może to głupie, ale uważam, że takie same zasady powinny obowiązywać i w Szczecinie i w Rzeszowie :)

Co do wydania KiTT na wyjazd, to oficjalnie wydaje się je tylko na wyjazdy służbowe, jednakże zawsze można postąpić po ludzku. Prawda?

BTW
aquirre napisał/a:
Pisząc o grupie krwi w tabliczce tożsamości ...

Na tabliczce tożsamości nie ma grupy krwi, jest na tabliczce identyfikacyjnej.


Dokumenty dot. kart tożsamości:

DECYZJA Nr 408 MON z 19 grudnia 2013 r.
DECYZJA Nr 537 MON z dnia 5 grudnia 2008 r.
Dz.U. 2008 nr 79 poz. 472
Dz.U. 2008 nr 79 poz. 473
Dz.U. 2008 nr 105 poz. 676 - sprostowanie błędu
Dz.U. 2013 poz. 1627 - Rozp. MON - zmiana

[ Dodano: Wto 22 Lip, 2014 ]
Zapomnialem jeszcze ujac instrukcje z BEO, ktorej dokladnej nazwy nie pamietam i twraz nie podam, poniewaz jestem poza JW. :gent:

mboro - Pią 15 Sie, 2014

Przypadek gen. Gocuła...

Jak informuje strona SGWP (14.08.2014):
Cytat:
W trakcie uroczystej zbiórki Minister Obrony Narodowej za długoletnią, wzorową służbę w Wojsku Polskim wręczył generałowi Gocułowi Złoty Medal Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny.

LINK



Zaraz, zaraz... DRUGI... :?: :!:

Przecież szef SGWP nosi baretkę Złotego Medalu SZwSO już od jakiegoś czasu:

kwiecień 2013:


październik 2013:


maj 2014:


A przecież:
Cytat:
Art. 2.
2. Medal "Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny" tego samego stopnia może być nadany tej samej osobie tylko jeden raz. (...)

Dz.U. 1996 nr 32 poz. 140

:zly4: :x :oops1:

Benon - Pią 15 Sie, 2014

A bo to on jeden ?

Znam przypadek pewnego żołnierza w służbie stałej, co do ślubu szedł z gwiazdami Iraku i Afganistanu, wszystkimi odznakami WOSF (brązowa, srebrna, złota) i pożyczonymi baretkami :brawo:

-=Alex=- - Pią 15 Sie, 2014

Zdjęcie maj 2014, mnie uczono że honory oddaje się inaczej ...
A co do medali, to będzie miał dwa. :D

mboro - Pią 15 Sie, 2014

Tyle, że kolejne nadanie Złotego Medalu "SZwSO", to już raczej wpadka min. Siemoniaka i jego kancelarii...
Dżaba - Pią 15 Sie, 2014

mboro napisał/a:
Tyle, że kolejne nadanie Złotego Medalu "SZwSO", to już raczej wpadka min. Siemoniaka i jego kancelarii...

Czyli pewnie trzeba będzie rozbudować jego sekretariat (lub inny departament odpowiedzialny za te sprawy) by miał kto prawidłowo sprawdzać stosowne wnioski.... :czytam:

Resurrected - Pią 15 Sie, 2014

Generałów honorują po dwa razy tym samym odznaczeniem, a do jednostek na 15.08. jakoś nie dotarły.
PDT - Pią 15 Sie, 2014

A pamiętam z młodości jak śmieliśmy się z ... radzieckich oficerów.
Resurrected - Pią 15 Sie, 2014

Ze skrajności w skrajność. U nich nadmiar, a u nas nic.
plut. pchor. rez - Pon 18 Sie, 2014

Dżaba napisał/a:
mboro napisał/a:
Tyle, że kolejne nadanie Złotego Medalu "SZwSO", to już raczej wpadka min. Siemoniaka i jego kancelarii...

Czyli pewnie trzeba będzie rozbudować jego sekretariat (lub inny departament odpowiedzialny za te sprawy) by miał kto prawidłowo sprawdzać stosowne wnioski.... :czytam:
Trzeba by zainteresować Najwyższą Izbę Kontroli
drill - Pon 18 Sie, 2014

-=Alex=- napisał/a:
Zdjęcie maj 2014, mnie uczono że honory oddaje się inaczej ... :D


No i przykład idzie w dół - obecnie tylko co niektóry podchorąży wie jak oddawać honory nie mówiąc o noszeniu np. beretu. Natomast podoficerowie po kursach to już totalna porażka.

misio - Wto 19 Sie, 2014

Cytat:
No i przykład idzie w dół - obecnie tylko co niektóry podchorąży wie jak oddawać honory nie mówiąc o noszeniu np. beretu. Natomast podoficerowie po kursach to już totalna porażka.


Kurs podoficerski nie jest od nauki szeregowego oddawania honorów... Skoro Panowie szeregowi z 12 letnią wysługą kończą szkołę i nie potrafią właściwie oddać honorów to znaczy że nie zostali tego nauczeni w jednostce wojskowej.

thikim - Czw 28 Sie, 2014

Śmiem twierdzić że każda jednostka i instytucja wojskowa powinna uczyć tego co żołnierz nie umie a co powinien umieć. I tak samo jednostki, i tak samo kursy i szkoły są od tego. Praktyka natomiast jak widać jest taka że jeden na drugiego pokazuje palcem i mówi że to on powinien uczyć.
Resurrected - Czw 28 Sie, 2014

Jak ci szeregowi dostali się na kurs podoficerski, skoro nie potrafią oddać honoru? Inna sprawa, że nie nauczyli się tego przez lata służby w korpusie szeregowych. Wynika to z olewatorstwa, bo w ciągu kilku lat, oddawania honorów można nauczyć nawet małpę.
bolec71 - Czw 28 Sie, 2014

Resurrected napisał/a:
Inna sprawa, że nie nauczyli się tego przez lata służby w korpusie szeregowych.


Bo nikt ich nie "przeczołgał" za nieprawidłowe oddawanie honorów, mi raz "kątowy" z ZSW oddał źle honor to 5 godzin ćwiczył w niedzielę w kiblu przed lustrem, a dowódca drużyny nadzorował szkolenie. :!:

Benon - Czw 28 Sie, 2014

Resurrected napisał/a:
Jak ci szeregowi dostali się na kurs podoficerski, skoro nie potrafią oddać honoru? Inna sprawa, że nie nauczyli się tego przez lata służby w korpusie szeregowych. Wynika to z olewatorstwa, bo w ciągu kilku lat, oddawania honorów można nauczyć nawet małpę.


Jaki "dowódca" drużyny, taki i szeregowy kolego.

Po owocach ich poznacie :cool:

drill - Czw 28 Sie, 2014

Resurrected napisał/a:
Jak ci szeregowi dostali się na kurs podoficerski, skoro nie potrafią oddać honoru? Inna sprawa, że nie nauczyli się tego przez lata służby w korpusie szeregowych. Wynika to z olewatorstwa, bo w ciągu kilku lat, oddawania honorów można nauczyć nawet małpę.


A czy jest ten element sprawdzany na egzaminie na kurs podoficerski? Ponadto jak ma reagować jego przełożony skoro sam nie za bardzo wie jak to się robi?

Resurrected - Czw 28 Sie, 2014

Benon, sam udowadniasz, że na każdym kroku trzeba was pilnować. Moim zdaniem, to indywidualna sprawa każdego żołnierza zawodowego. Chce, to honory oddaje należycie. Ma w doopie, to oddaje niedbale, bądź też wcale. Dowódca drużyny, to pilnował na unitarce.

drill, bywa taki element sprawdzianu. Zachowanie się żołnierza, w różnych sytuacjach. Wiem też, że poziom bywa żenujący. Ale co się dziwić. Na około 15 szeregowych, którzy mnie dzisiaj mijali, honor oddało może czterech. Zwracanie uwagi, przypomina walkę z wiatrakami. Zwróć uwagę, to się śmieje jak baran. Dla nich to nie honor, oddać komuś honor. Poziom jak w zetce.

drill - Czw 28 Sie, 2014

A jak d-ca drużyny na tej unitarce też niewiele umie, a żołnierze zawodowi kompletnie w to nie ingerują? Jak do tego nagminnie łamią prawo stosując stare metody z czasów służby zasadniczej i fali? I co ciekawe nikt nie widzi w tym niczego złego, tak jakby to były jedyne metody na wprowadzenie młodego pokolenia w arkana armii. Czy to szkolenie ma właśnie tak wyglądać? To kiedy mają się oni uczyć żołnierskiego zachowania, oddawania tych honorów itp. skoro nie przestrzega się np. porządku dnia? Na takiej unitarce mogą nauczyć się tylko tego, że prawo działa wybiórczo i zależy w stosunku do kogo jest stosowane.
Benon - Czw 28 Sie, 2014

Resurrected napisał/a:
Benon, sam udowadniasz, że na każdym kroku trzeba was pilnować.


Nie nas kolego. Trzeba pilnować PODWŁADNYCH. Taka jest rola PRZEŁOŻONYCH. Czy podwładnym jest szeregowy/kapral/sierżant/pułkownik to nie ma znaczenia. Kapral/chorąży/porucznik/generał są ich przełożonymi i ich zadaniem jest właśnie pilnowanie swoich podwładnych.

Myślisz, ze kto wysłał na kurs podoficerski takich lemingów, co nawet honoru nie potrafią oddać. Inny szeregowy ich wysłał ? Ciotka z ameryki ? Ksiądz proboszcz ? Wysłał ich PODOFICER :cool:

drill - Czw 28 Sie, 2014

Benon napisał/a:
Myślisz, ze kto wysłał na kurs podoficerski takich lemingów, co nawet honoru nie potrafią oddać. Inny szeregowy ich wysłał ? Ciotka z ameryki ? Ksiądz proboszcz ? Wysłał ich PODOFICER



No to chyba w innych armiach służymy, gdyż u mnie jest to co najmniej ppor., a podoficer może jedynie o to zabiegać.

Resurrected - Czw 28 Sie, 2014

W Twojej jednostce dowodzi podoficer?? Podoficer wysyła szeregowego na kurs podoficerski. Ciekawa sprawa. ;)
thikim - Czw 28 Sie, 2014

Resurrected napisał/a:
Moim zdaniem, to indywidualna sprawa każdego żołnierza zawodowego. Chce, to honory oddaje należycie.

Hmm, rozumiem że tak samo gdy przyjdzie wojna to będzie to indywidualna sprawa każdego żołnierza czy chce coś robić czy nie. Czy przestrzegać regulaminu czy nie. Sprawa indywidualna :lol:

Resurrected - Czw 28 Sie, 2014

Nie zrozumiałeś mnie. Chodzi mi o podejście poszczególnych żołnierzy, do przestrzegania regulaminu. Jeden rozumie po co jest w wojsku i regulaminów przestrzega. Natomiast inny, niech go nawet pilnuje 10 kaprali, będzie ten regulamin olewał.
grzeg_sz - Pią 29 Sie, 2014

Resurrected, to dlaczego takiego szeregowego nie wysyła się w trybie expresowym do cywila??
jeden czy drugi by wyleciał, a zobaczysz, trzeci odda Ci honory jak młody przed przysięgą :D
Sorry, ale jeżeli ktoś ma problem z wykonywaniem podstawowych czynności w pracy/służbie to znaczy:
1) musi zmienić miejsce
2) być może przełożeni nie potrafią wyegzekwować właściwego zachowania.

Benon - Pią 29 Sie, 2014

Resurrected napisał/a:
W Twojej jednostce dowodzi podoficer?? Podoficer wysyła szeregowego na kurs podoficerski. Ciekawa sprawa. ;)


Absolutnie nie. U mnie w JW po prostu jest podoficer wyznaczony przez Dowódcę JW do takich spraw i tym TEŻ się zajmuje.

To by było kuriozalne, żeby Dowódca JW interesował się wszystkim szczegółowo co się dzieje w JW, od tego ma swoich ludzi. Pewnikiem jest, że to "Dowódca podpisuje kwity", ale de facto decyzję czy gość się nadaje czy nie podejmuje właśnie ten podoficer (pomocnik Dowódcy ds. podoficerów).

Ps. A poza tym, to również inny podoficer jest tutaj organem decyzyjnym - dowódca drużyny. Jak widać niedaleko pada jabłko od jabłoni :brawo:

norbim - Pią 29 Sie, 2014

Zaczynając od przełożonych. Od iluś lat ich poziom wyszkolenia, oddania służbie spada nieustannie. Szkolenie na szkołach wszelkiej maści mizerne i na sztukę. I takich mamy niestety coraz więcej dowódców.
Natomiast jeśli chodzi o korpus szeregowych, to trudno się dziwić skoro większość stanowią byli żołnierze ZSW i "mają w krwi pewne nawyki". Będąc i odchodząc z ZSW pluli na WP, teraz to w większości "pasjonaci". Niestety wykorzystali kretyńskie pomysły polityków pt. "profesjonalizacja" i WP wchłonęło z powrotem większość "żołnierzy z powołania". Dlatego mamy w firmie obecnie to co mamy. :gent:

Resurrected - Pią 29 Sie, 2014

Pamiętam czasy, gdy wychodząc z wojska rzucali za siebie monety dla "biedy". Albo teksty typu, "lepiej robić na wagonach, niż mieć peta na pagonach". Teraz każdy chce mieć minimum po dwa. Często ci sami ludzie. ;)
Stefan Siara Siarzewski - Pią 29 Sie, 2014

Jak zwykle dyskusja idzie w kierunku, że tylko ci źli szeregowi nie przestrzegają regulaminu. Ot niedobre chłopaki.
Ja jakoś nie mogę zauważyć u siebie na jednostce, jak i w innych jednostkach oddających sobie honory podoficerów ( w różnych stopniach). Oni nie muszą? Ich regulamin nie obowiązuje? Nie obowiązuje ich regulamin podczas wchodzenia do pomieszczeń a szeregowych tak?
Ja nie rozumiem tylko jednej rzeczy: Mamy regulamin ogólny? Czy regulamin ogólny obowiązujący szeregowych?

Mnie osobiście oddawanie honorów, meldowanie się itp nie boli, służę w wojsku, które jest strukturą hierarchiczną. Koniec i kropka.

[ Dodano: Pią 29 Sie, 2014 ]
bolec71 napisał/a:
mi raz "kątowy" z ZSW oddał źle honor to 5 godzin ćwiczył w niedzielę w kiblu przed lustrem, a dowódca drużyny nadzorował szkolenie. :!:


Pewnie jesteś z tego dumny... Teraz w lustro możesz patrzeć z podniesionym czołem.

Rokko - Pią 29 Sie, 2014

Niestety Stefan Siara Siarzewski ma wiele racji. :cry:
bolec71 - Pią 29 Sie, 2014

Stefan Siara Siarzewski napisał/a:
Pewnie jesteś z tego dumny... Teraz w lustro możesz patrzeć z podniesionym czołem.


Oczywiście :!: Bo jeszcze 10 lat temu był porządek (przynajmniej w MW). A teraz: oddawanie honorów - głupota, zaprawa - głupota, apele - głupota, got. boj. - głupota itd.... :!:

matlos - Pią 29 Sie, 2014

:brawo: Stefan Siara Siarzewski, nic dodać, nic ująć.
~~Ad~~ - Pią 29 Sie, 2014

Co jednego z drugim szeregowego "profesjonalistę" obchodzi zachowanie podoficerów w kwestii wzajemnego oddawania honorów? Może i to jest naganne, ale nie Wam to rozstrzygać. Wy róbcie swoje i nie do końca interesujcie się drobnymi uchybianiami w służbie. Jeżeli jest to już patologia, to macie swoich przedstawicieli, macie możliwość zameldować się też bezpośredni do dowódcy JW i przedstawić problem. Brakuje odwagi? Tyle tylko, że jak się z czymś melduje do dowódcy to samemu trzeba być w porządku i chyba tu leży problem.
Bo tłumaczenie, że nie będę przestrzegał RO, bo inni go nie przestrzegają jest z gatunku "ukradłem bo wszyscy kradną... :gent:

i - Pią 29 Sie, 2014

Zdarzyła mi się raz w mojej "karierze" służbowej taka sytuacja, iż na zbiórce pododdziału skrytykował mnie publicznie i głośno pewien sierżant. Zrobił to w odpowiedzi na moją krytykę. A chodziło o zwykłe zwrócenie uwagi, iż można swoje żale wyrażać w inny sposób niż używając słów na "ka" i "cha".

Odpowiedziałem mu tak:

Od krytykowania mojego zachowania są moi przełożeni. Ja jestem - od krytykowania pańskiego zachowania.
Jeśli ma pan uwagi co do mojego zachowania, proszę zwrócić się z tymi uwagami do moich przełożonych.

Zdobył wtedy aplauz u swoich kolegów.
Dziwnym trafem miał nieco inną minę, kiedy mnie przepraszał. Ale to ... robił już na osobności. Już koledzy nie widzieli.

Bohater. :cool:

matlos - Pią 29 Sie, 2014

~~Ad~~ napisał/a:
Bo tłumaczenie, że nie będę przestrzegał RO, bo inni go nie przestrzegają jest z gatunku "ukradłem bo wszyscy kradną... :gent:


A kto tak powiedział?
Zanim zaczniecie obrzucać szeregowych błotem (co na forum jest nagminne) warto spojrzeć, że nie tylko żołnierze z korpusu szeregowych mają problemy z przestrzeganiem RO.

Resurrected - Pią 29 Sie, 2014

Oczywiście, że nie. Ale w tym korpusie wygląda to najgorzej.
drill - Pią 29 Sie, 2014

No to tu bym nie przesadzał. Akurat to taki korpus co do którego każdy jest starszy i chętnie z tego korzysta. Czyli trudno takiemu szeregowemu robić coś źle bo od razu znajdzie się starszy, który chce udowodnić, że wie lepiej. Trzeba przyznać, że ogólnie wszędzie spadła dyscyplina i to niezależnie od korpusu. Przecież i tu często wymieniacie nawet swoich przłożonych jak nie przestrzegają regulaminu, jak np. przychodzą w "śpiochach" na uroczystości i wówczas nie macie problemu, że zwracacie uwagę przełożonemu publicznie. To jak to jest? Kapitanowi czy też innemu ofecerowi wolno robić uwagi na zachowanie przełożonego, a już szeregowemu nie?
Gecko - Pią 29 Sie, 2014

Winny nie jest szeregowy. Nie oddaje honorów, nie chce/umie się zachować. Wali na Ty. Nie czeka na komendę spocznij jak rozmawia ze starszym. To wina tych co mu na to pozwalają. Jakby pogonił jeden z drugim codziennie takiego do galopu to szybciutko znalazłby swoje miejsce w szyku. Ale to jest objaw bylejakości. Przecież to ze wolno nie oddawać honorów to gdzieś ten szeregowy podpatrzył. To się narodziło dawno. Gdy kapitan ścignie porucznika za honory to wszyscy twierdzą, że kapitanowi się w głowie coś pomieszało albo, że mu odbiło. Wyobraźcie sobie komentarze w kompanii gdyby tak starszy szeregowy ścignął szeregowego, ze mu honorów nie oddał. To nie szeregowy byłby postrzegany źle ale ten starszy szeregowy. I jest to wynik i pozostałość słynnej "humanizacji" gdzie wielkim nietaktem było przegonić delikwenta za uchybienie. A jak jeszcze do tego dołoży się zachowanie wyższych szarż ze świecznika to mamy obraz nędzy i rozpaczy a nie dyscypliny. A przecież "dyscyplina jest przejawem spójności wojska. A tu z kolei najważniejsza jest samodyscyplina. Jak mawiają:
Chcesz zmieniać świat? Zacznij od siebie.
Wielu ludziom zawodowstwo myli sie z poufałością.
Pozdrawiam

bolec71 - Pią 29 Sie, 2014

Wstyd się przyznać, ale jako podchorąży AMW byłem na zawodach na Zmech-u i szokiem dla mnie było, że pchory ze Zmech-u oddają sobie honory nawzajem. U nas tego nie było. :???:
drill - Sob 30 Sie, 2014

Nie wyrzucaj sobie na WAT honory dopiero od majora wzwyż.
terve - Sob 30 Sie, 2014

A ludzie patrzą. W siedemdziesiątymktórymś roku będąc przejazdem we Wrocławiu zapaliłem sobie papieroska na przystanku tramwajowym przy ulicy Sienkiewicza. Podszedł do mnie starszy pan i powiedział z wyrzutem: oficer i pali.
i - Sob 30 Sie, 2014

Masz rację drill. To taka uczelniana tradycja.

Nic nie jest czarno-białe. Każde środowisko ma swoje "kody". Ważnym jest by je znać i nie zżymać się na nie.

Pięć przykładów:

1. Będąc podchorążym pierwszego roku na WAT jeszcze nie zdążyłem poznać wszystkich "Zmechów". I oddałem honor pewnemu podporucznikowi. On do mnie - "Wróć!". Myślę sobie - "Kurcze, chyba źle oddałem honor." A on do mnie: "Czy ja naprawdę wyglądam na "Zmecha"?"
Zrobiło mi się strasznie głupio. Jedyne co potrafiłem wybąkać, to: "Yyyy ... Aaaa ... Przepraszam, panie poruczniku".

2. Warszawa, dworzec wschodni. Siedzę sobie na ławce na peronie jako podchorąży w mundurze. Czapka garnizonowa równiutko ułożona na kolanie. Patrzę, idzie chorąży. Założyłem czapkę, wstałem, sfrontowałem - i oddałem honor. Chorąży odpowiedział honorem. Ale widziałem w jego oczach coś jakby jednoczesne lekkie zdziwienie połączone z pochwałą.

3. Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Łączności z Zegrzu.
Idę sobie jako podchorąży z WAT w stopniu plutonowego na śniadanie. Mija mnie dwóch zegrzyńskich sierżantów podchorążych. Kto by tam między bracią podchorążacką sobie honory oddawał? Jakież było moje zdziwienie, kiedy usłyszałem sakramentalne "Wróć!".
Skutek, po krótkiej wymianie opinii był taki, iż zostałem doprowadzony do oficera dyżurnego za "rażące naruszenie dyscypliny wojskowej". I na śniadanie już nie zdążyłem. Jak ja nie cierpię tego Zegrza.

4. W pułku lotniczym setki razy mijali mnie, kapitana, żołnierze służby zasadniczej. I nie oddawali honorów. Do głowy mi nie przychodziło używać sakramentalnego "Wróć!". Kompletnie nie interesowało mnie to, czy mają oni jakiś szacunek do kapitana Kowalskiego, czy też nie. Głowę zaprzątało mi to jak usprawnić samolot, a nie to czy mi ktoś oddał honor czy nie.
Ale ...
Kiedy kapitan Kowalski pełnił służbę Oficera Dyżurnego pułku, to już była insza inszość. Pies je... szacunek dla jakiegoś tam kapitana Kowalskiego od samolotów. Szacunek dla Oficera Dyżurnego musiał być! Zdarzyło mi się nawet zamknąć jednego, krnąbrnego żołnierza za nieoddanie honoru Oficerowi Dyżurnemu.

5. Uroczysta zbiórka w pułku lotniczym. Zaproszeni kombatanci. Będąc porucznikiem "robiłem" oczywiście za "pajacyka" - czyli ... tupałem. Po uroczystości ludzie chodzili sobie zwiedzać. Idę pewnym chodnikiem, a tu z naprzeciwka idzie sędziwy sierżant-kombatant. O ile ja dobrze wtedy rozpoznawałem odznaczenia, to widzę na jego piersi "Za Berlin". Odruch - lewa ręka "pa szwam" - i pierwszy oddałem mu honor.

A teraz możecie mi nawrzucać, jak to jako oficer rozkładałem dyscyplinę wojskową. :gent:

bolec71 - Sob 30 Sie, 2014

Honorów również nie oddaje się na okrętach MW. Niby RSO mówi, że honor oddaje się podczas pierwszego spotkania, ale przez całą swoją służbę we flocie nie spotkałem się z takim przypadkiem. :gent:

Szokiem również dla pewnego wysooookiego płk. z W-wy było, że ja kapitan wywaliłem go z mesy oficerskiej (zgodnie z RSO) bo się nie potrafił zachować kulturalnie w czasie obiadu. :zly4:

Resurrected - Sob 30 Sie, 2014

A co takiego zrobił? Mlaskał przy jedzeniu, czy jadł zupę widelcem? ;)
Vistula - Sob 30 Sie, 2014

Bolec swoimi historiami o tym jak kogoś tam przegoniłeś na ZSW po raz kolejny udowadniasz, że ZSW to była jedna wielka patologia która nie miała nic wspólnego ze szkoleniem żołnierzy. Powinna być jakaś weryfikacja po zawieszeniu ZSW i takie właśnie elementy wydalić ze swoich szeregów.

Największym absurdem jest właśnie przywiązywanie szczególnej uwagi do rzeczy mało istotnych czyli właśnie ułożenie beretu, kto jak oddał honor i czy w ogóle oddał honor.
Odpowiedzcie sobie szczerze na pytanie, czy wy wchodząc do kancelarii swojego kolegi wyższego stopniem (tak wiem, w wojsku nie ma kolegów zaraz ktoś napisze) stajecie na baczność i się meldujecie? Przykład idzie z góry a regulamin jak ktoś zauważył jest ogólny a nie dla szeregowych.

Teraz pytanie, serio uważacie, że to jak ktoś ma ułożony beret czy jak ułożył palce czy rękę przy oddawaniu honorów świadczy o wyszkoleniu żołnierza? Normalnie dramat współczesnego żołnierza. Bo ja poznałem masę ludzi, którzy może i honor oddawali jak świeżo upieczony elew, za to byli świetnymi specjalistami w swojej dziedzinie.

Jedną z większych głupot jest też zakaz oddawania honorów bez nakrycia głowy. Przeczy to genezie obecnej formy oddawania honorów, tak jak dokładnie to o czym piszecie. Oddawanie honorów 2 palcami ponoć wzięło się od tego jak pewien żołnierz któremu urwało pozostałe oddał honor - liczyły się dobre intencje i właśnie chęć oddania szacunku. Także "pustą głowę" miał ktoś kto ten durny zapis wcielił w życie.

bolec71 - Sob 30 Sie, 2014

"Wydarł mordę" na marynarza messowego :gent:
Gecko - Sob 30 Sie, 2014

Vistula napisał/a:
Teraz pytanie, serio uważacie, że to jak ktoś ma ułożony beret czy jak ułożył palce czy rękę przy oddawaniu honorów świadczy o wyszkoleniu żołnierza?

Swiadczy przede wszystkim o moralnym upadku wojska i tego, ze dany żołnierz ma w głębokim poważaniu zasady. Tu nie chodzi o to czy on jest czy nie jest wyszkolony. Profesjonalizm (zawodostwo) to nie prawo do lania na przepisy ale właśnie pewnego rodzaju zobowiązanie do ich przestrzegania. To tak jak rano do znajomych mówisz "Dzień dobry" a nie "Spierd...". Oddawanie honorów i przestrzeganie zasad żołnierskiego zachowania to nie wyszkolenie ale wychowanie i dobry obycie. Generalnie rzecz biorąc powinno być takie hasło:
"Tylko wyjątkowe buraki nie salutują".
Pozdrawiam

beryl73 - Sob 30 Sie, 2014

Vistula napisał/a:

Jedną z większych głupot jest też zakaz oddawania honorów bez nakrycia głowy. Przeczy to genezie obecnej formy oddawania honorów, tak jak dokładnie to o czym piszecie.


A teraz to Ty napisałeś jedną z większych głupot, jaką słyszałem i dałeś dowód swego niedouczenia. Otóż informuję, że bez nakrycia głowy także oddaje się honory - podpowiadam w niektórych sytuacjach skinienie głowy także jest oddaniem honoru.

Resurrected - Sob 30 Sie, 2014

Przyłączam się do zdania Kolegów. To są zasady które powinny nas spajać i wyróżniać. Nie oddawać honorów? Pójdźmy może dalej. Spalić flagi i sztandary, zdjąć orły i pozdrawiać się "żółwikiem".
I dziwne, że już nawet ostatni, bardzo przyziemny argument, nie przemawia do niektórych "żołnierzy". Jeżeli ktoś nie rozumie czym jest tradycja, duma i honor, niech wie przynajmniej, że za to "głupie" oddawanie honorów, bierze od Państwa pieniądze. Tym samym, nie wypełnia obowiązków pracowniczych.

Stefan Siara Siarzewski - Sob 30 Sie, 2014

I tu się z Tobą zgodzę Resurrected
FAZI 1 - Sob 30 Sie, 2014

Ja za to proponuję Panom przypomnieć sobie trylogię 08/15 (w koszarach, na wojnie, walczy do końca), Fabrykę oficerów oraz 08/15 (dzisiaj). Jeśli kto nie czytał to polecam, szczególnie ostatnią pozycję 08/15 dzisiaj gdzie są idealnie opisane różnice w służbie pomiędzy tzw. "betonowym zmechem" i "oświeconym lotnictwem".

PS. Proszę się nie obrażać tak od razu szaraki, bo tam gdzie w polu jest potrzebna dyscyplina i zamordyzm, to na lotnisku najważniejsze jest bezpieczeństwo i fachowość.

Gecko - Sob 30 Sie, 2014

To ja Fazi1 jeszcze poproszę (plagiatując) jak dla małego dziecka:
W jaki sposób oddawanie honorów zgodnie z regulaminem ogólnym wpływa negatywnie na bezpieczeństwo i fachowość?
Koledzy proponuje by tak z odpowiednim skupieniem zastanowić się nad sensem słów okreslających czynność o której piszemy:
Oddawanie honorów
nie salutowanie, powitanie, przywitanie ale właśnie
Oddawanie honorów.
Ta czynność nie jest najważniejsza w służbie tak jak "dziękuję", "przepraszam", "dzień dobry", "do widzenia" też najważniejsze w życiu nie są. a jednak (w przeciwieństwie do oddawania honorów) jakoś nikt normalny bez skrzywień (tzw. dobrze wychowany) nie zastanawia się nad potrzebą ich używania. Ba nawet dzieciakom wbija jak mantrę by stosować i kiedy stosować. A przecież da się żyć bez tych słów. Tak jak da się służyć bez oddawania honorów. Pytanie tylko jaka to jakość służby? Wszak o człowieku, który w życiu nie używa lub kwestionuje potrzebę używania zwrotów które przytoczyłem mówi się "cham". I właśnie takimi "służbowymi chamami" są zarówno Ci co nie oddają honorów starszym jak i Ci co ich nie odwzajemniają. Tu chodzi o dobre wychowanie służbowe.
Tylko i aż tyle. Już samo dywagowanie na ten temat jest chore. To stawianie sprawy na głowie. znów trzeba jednemu z drugim udowadniać, że przestrzeganie przepisów ( w tym oddawanie honorów) to zwykły obowiązek.Bo niby jakie są argumenty za tym by nie przestrzegać nakazów regulaminu? Dyscyplina żołnierza (samodyscyplina) nie polega na przestrzeganiu tylko tych przepisów, które mi pasują ale wszystkich dokładnie wszystkich.
W całej tej sprawie oddawania honorów zmieniłbym tylko trzy zasady:
1. Żołnierz pierwszy oddaje honory kombatantom bez względu na ich stopień;
2. Żołnierz pierwszy oddaje honory żołnierzom kawalerom i damom Orderów Virtuti Militari oraz Krzyża Wojskowego bez względu na ich stopień;
3. Żołnierz pierwszy oddaje honory żołnierzom posiadającym odznakę "Za rany i kontuzje" bez względu na ich stopień.
Ze względu na szacunek jaki należy się tym ludziom.
Pozdrawiam

FAZI 1 - Sob 30 Sie, 2014

Gecko, jak byś nie wiedział, to regulamin zawsze przewidywał nieoddawanie honorów w czasie pracy na sprzęcie lotniczym. Wybacz ale znajomość regulaminów się kłania. Poza tym naprawdę nie da rady wytłumaczyć zmecholowi specyfiki służby inżynieryjno-lotniczej.
bolec71 - Sob 30 Sie, 2014

Podobnie jak w czasie prac okrętowych i "dni technicznych" :gent:
skorpionxx - Sob 30 Sie, 2014

Vistula napisał/a:

Normalnie dramat współczesnego żołnierza. Bo ja poznałem masę ludzi, którzy może i honor oddawali jak świeżo upieczony elew, za to byli świetnymi specjalistami w swojej dziedzinie.



To ja przekornie zapytam ...
Owi specjaliści w swojej dziedzinie znali się na czymś jeszcze czy tylko swoja dziedzina i nic ponadto ???
Warto spojrzeć w lustro i zobaczyć, że nosi się mundur i jest się żołnierzem. Żołnierz ma obowiązek bronić swoją ojczyznę. Więc obycie z bronią, trochę taktyki i sprawność fizyczna to takie minimum minimorum.

A to czy ktoś dobrze złożył palce przy oddawaniu honorów to daje świadectwo tylko i wyłącznie o tym "żołnierzu". Czy świat się od tego zawali ? Nie.
Albo robimy coś dobrze albo w ogóle. Przestańmy się golić, każdy ubierze się jak chce i podoklejamy sobie czerwone nosy i będziemy klaunami.

Wyszkolenie, dyscyplina .... może starodawne pojęcia, może już nieaktualne?

Spotkałem takich FACHOWCÓW w swojej dziedzinie. Wole żołnierza średniego ale znającego średnio każdy temat związany z wojskiem, niż jednego Fachowca znającego się na małym wycinku wojska lub czegoś związanego z wojskiem.

O i popisałem sobie.

thikim - Sob 30 Sie, 2014

i napisał:
Cytat:
1. Będąc podchorążym pierwszego roku na WAT jeszcze nie zdążyłem poznać wszystkich "Zmechów". I oddałem honor pewnemu podporucznikowi. On do mnie - "Wróć!". Myślę sobie - "Kurcze, chyba źle oddałem honor." A on do mnie: "Czy ja naprawdę wyglądam na "Zmecha"?"
Zrobiło mi się strasznie głupio. Jedyne co potrafiłem wybąkać, to: "Yyyy ... Aaaa ... Przepraszam, panie poruczniku".

Nie tylko Ciebie to spotkało :gent:

FAZI 1 - Sob 30 Sie, 2014

skorpionxx, cisną mi się na klawiaturę pewne słowa ale ...
Czytałeś to co zapodałem? Śmiem twierdzić, że NIE :!: To taka kwintesencja życia. Przeczytaj, pomyśl, a potem stawiaj pewniki.
PS. Autor tych książek przeszedł szkołę życia i ... http://pl.wikipedia.org/wiki/Hans_Hellmut_Kirst
Śmiem twierdzić ... Zresztą mam w nosie kiedy ktoś potrafi zobaczyć tylko czubek własnego nosa.

-=Alex=- - Sob 30 Sie, 2014

Gecko napisał/a:
W całej tej sprawie oddawania honorów zmieniłbym tylko trzy zasady:
1. Żołnierz pierwszy oddaje honory kombatantom bez względu na ich stopień;
2. Żołnierz pierwszy oddaje honory żołnierzom kawalerom i damom Orderów Virtuti Militari oraz Krzyża Wojskowego bez względu na ich stopień;
3. Żołnierz pierwszy oddaje honory żołnierzom posiadającym odznakę "Za rany i kontuzje" bez względu na ich stopień.

Dorzuciłbym do tego osoby posiadające medal za długoletnie pożycie małżeńskie, wizerunek Matki Boskiej w klapie.
Gecko, z całym szacunkiem, ale poszedłeś o "jeden most za daleko".
Nielogiczne i bezsensowne.

FAZI 1 - Sob 30 Sie, 2014

-=Alex=-, tu się nie zgodzę, bo nawet w PRL-owskim RO były punkty mówiące o oddawaniu honorów kombatantom/wiarusom bez względu na stopień (po prostu z szacunku) oraz posiadaczom Orderu Virtuti Militari w pierwszej kolejności.
bolec71 - Sob 30 Sie, 2014

Nie twórzmy fikcji niemożliwej do zrealizowania w rzeczywistości. Bo jak odróżnić kombatanta od emeryta wojskowego ? Jak zauważyć baretki wymienionych odznaczeń, których jest od groma (w zależności od klasy i typu danego odznaczenia) ?

Poza tym stworzyłoby to furtkę i za parę lat dopisał by ktoś pewnie kolejne medale (złoty krzyż zasługi, gwiazdę Iraku itd...) :gent:

drill - Sob 30 Sie, 2014

FAZI 1 napisał/a:
regulamin zawsze przewidywał nieoddawanie honorów w czasie pracy na sprzęcie lotniczym


Możesz wskazać który to regulamin wskazywał nieoddawanie honorów przy pracy na sprzęcie lotniczym? (teraz APA to też sprzęt lotniczy)


Gecko napisał/a:
Dyscyplina żołnierza (samodyscyplina) nie polega na przestrzeganiu tylko tych przepisów, które mi pasują ale wszystkich dokładnie wszystkich.


I to racja szkoda tylko, że każdy inaczej pojmuje te wszystkie. Co niektórzy myślą, że wszystkie oznacza te które stosować mają inni w stosunku do niego, a jak już jest odwrotnie to można je jakoś obejść.
Przecież tak jest i tu na tym forum. Szeregowy żołnierz nie ma prawa narzekać ta czynność zarezerwowana jest tylko dla wielkich tego portalu. On przecież miał wiedzieć gdzie i po co idzie do wojska tak jakby wyżsi szarżą już tego nie musieli wiedzieć.

Mam ostatnio takie same spostrzeżenia z obecnej unitarki. Otóż młodzi nie mają tam żadnych praw. Mogą być przeszukiwani, obrażani, poniżani i większość uważa, że przecież na unitarce tak powinno być. Czy tylko aby na pewno? Czy nie można "docenić" młodego żołnierza w zgodzie z przepisami? Czy tylko tak można mu pokazać kto tu rządzi? Ludzie ci za nic mają regulamin prawo i porządek dnia. To oni stanowią tam prawo i już. Szkoda tylko że inaczej postrzegają prawo gdy sytuacja się odwraca i to oni stoją po tej drugiej stronie. Wówczas jest płacz i narzekanie.

Gecko - Sob 30 Sie, 2014

FAZI 1 napisał/a:
Gecko, jak byś nie wiedział, to regulamin zawsze przewidywał nieoddawanie honorów w czasie pracy na sprzęcie lotniczym.

A czytanie ze zrozumieniem to dla Ciebie coś ponad siły? Napisałem jak wół "zgodnie z regulaminem" a nie "w czasie prac przy sprzęcie lotniczym". nadal nie bardzo rozumiem co ma wspólnego oddawanie honorów zgodnie z regulaminem z fachowością i bezpieczeństwem
FAZI 1 napisał/a:
Wybacz ale znajomość regulaminów się kłania.

I to nisko, szczególnie towarzystwu z Sił Powietrznych
FAZI 1 napisał/a:
Poza tym naprawdę nie da rady wytłumaczyć zmecholowi specyfiki służby inżynieryjno-lotniczej.

Po pierwsze zawsze służyłem w pułkach, którym bliżej do lotnictwa jak do zmechu. Po drugie nie jestem absolwentem zmechu na, którym raz w życiu byłem przez dwa tygodnie na zgrupowaniu przed spartakiada jako podchorąży. Po trzecie ten "zmechol" (jak mnie nazywasz) dostał od ludzi zajmujących się Bezpieczeństwem Lotów w jednostkach lotniczych śpiochy w uznaniu wiedzy z zakresu BL.
Oddawanie honorów nie ma nic wspólnego z rodzajem ukończonej szkoły a jest tylko wyłącznie objawem dobrego wychowania.
Alex
Nie przesadziłem i żaden most - tak osobiście uważam. To są trzy kategorie "żywych" ludzi, którzy za swe działania zasługują na najwyższy szacunek. Większy należy się tylko tym co oddali życie w służbie. To moje prywatne zdanie. Nie bardzo rozumiem co nielogiczne a jeszcze bardziej co bezsensowne? Zarówno logikę i sens przedstawiłem Ci w dwóch zdaniach następujących zaraz po Twoim nicku. A teraz poproszę uargumentować dlaczego nielogiczne i bez sensu?
bolec71
Baretka za rany i kontuzje jest jedyna w swoim rodzaju. Nie dość, że pojedyńcza na samej górze to jeszcze ma co najmniej jedną gwiazdkę.
Krzyż VM nosi się zawsze więc nie ma znaczenia baretka (nota bene też pierwsza trzeba spojrzeć w najwyższy rząd na pierwsze dwie baretki.
Takie cos chyba jesteś w stanie zobaczyć z odległości czterech kroków by od trzeciego oddać honor.
Jak odróżnić kombatanta od emeryta? Bo emeryt zazwyczaj najwyższe odznaczenie jakie ma to Order Krzyża Odrodzenia (baretka tez bardzo charakterystyczna z rozetką). Kombatant ma zawsze odznaczenia bojowe. I (najczęściej opaskę biało-czerwoną na ramieniu). Zazwyczaj noszą czarny beret do cywilnej ciemnej (granatowej) marynarki i szarych spodni. Zresztą zobacz sobie tutaj. Major i porucznik to kombatanci a sierżant między nimi to emeryt. takie trudne do rozróżnienia?
To nie jest jakaś wiedza tajemna.
Pozdrawiam
Pozdrawiam

-=Alex=- - Sob 30 Sie, 2014

bolec71, :brawo: :gent:

To odbywałoby się tak.
Kierowca szeregowy generała i generał. Obaj w mundurach wyjściowych. Szeregowy odznaczony jednym z powyższych wzmiankowanych odznaczeń. Generał (jakby znał się na baretkach), to oddawałby jako pierwszy honor szeregowemu. Jeżeli obaj byliby na polowo to "niestety" szeregowy, musiałby oddawać honor generałowi. ;)

Co do kombatantów, to ostatnio namnożyło się ich trochę, mimo iż od wojny czasu przybywa. Weźmy takiego kombatanta "styropianowca", nie będę tego rozwijał.

FAZI 1 - Sob 30 Sie, 2014

Nie, bo nie :!: Bo albo jesteś za młody żeby to pamiętać, albo nigdy nie służyłeś w SIL.
FAZI 1 - Sob 30 Sie, 2014

Gecko napisał/a:
FAZI 1 napisał/a:

Wybacz ale znajomo¶æ regulaminów siê k³ania.


I to nisko, szczególnie towarzystwu z Si³ Powietrznych

Gecko, specjalnie dla Ciebie, wytłuszczone. Nawet do dzisiaj zachowali.
42. Żołnierz nie oddaje honorów podczas:
1) przechodzenia przez jezdnię oraz mijania się w odległości większej niż 15 kroków;
2) prowadzenia pojazdów lub obsługiwania maszyn i urządzeń;
3) bezpośredniego udziału w akcjach humanitarnych, poszukiwawczych lub ratowniczych, udzielania pomocy poszkodowanym oraz zabezpie-czania (ochrony) miejsc wypadków;
4) legitymowania, doprowadzania, konwojowania, pełnienia służby wartowniczej na posterunku oraz uczestniczenia w innych interwencjach porządkowych;
5) wykonywania zadań służbowych w strefie działań wojennych, wyko-nywania zadania bojowego lub ćwiczeń, jeżeli przerwanie związanych z nimi czynności skutkowałoby nie wykonaniem otrzymanego rozkazu;
6) wykonywania prac porządkowo-gospodarczych;
7) podczas zabezpieczenia uroczystości z udziałem wojska;
8) prowadzenia psa służbowego.

No ale cóż to za maszyna ten samolot dla naszego Gecko, przecież to takie tam g***o, to jak drzwi od stodoły.

-=Alex=- - Sob 30 Sie, 2014

Gecko napisał/a:
To są trzy kategorie "żywych" ludzi, którzy za swe działania zasługują na najwyższy szacunek. Większy należy się tylko tym co oddali życie w służbie.

Gecko, do szacunku nikogo nie zmusisz ustawami, przepisami. Bo szacunek do kogoś/czegoś albo posiadasz albo nie.
Czy zapis w regulaminie o oddawaniu honorów starszym, przełożonym ... zmusił tych nieoddających ?
Nie twórzmy (oczywiście "w dyskusji") kolejnych zapisów, które nic nie wniosą.
Wojsko to instytucja zhierarchizowana i dlatego występują przełożeni i starsi. Musiałaby powstać trzecia grupa - odznaczeni.

bolec71 - Sob 30 Sie, 2014

Pozwolę sobie dodać, że w przypadku powstania takiej grupy "odznaczonych" niezbędne byłoby zaliczenie do niej kawalerów Orderu Orła Białego, wszak to najwyższe polskie odznaczenie. :gent:
drill - Sob 30 Sie, 2014

FAZI 1 napisał/a:
regulamin zawsze przewidywał nieoddawanie honorów w czasie pracy na sprzęcie lotniczym


Jesze raz zapytam w którym to regulaminie napisali o sprzęcie lotniczym? SIL-ka to nie regulamin.

Gecko - Sob 30 Sie, 2014

Fazi1 powtarzam po raz kolejny. Celowo użyłem zwrotu zgodnie z regulaminem a nie zwrotu "zawsze i wszędzie". Nigdzie nie napisałem, że honory trzeba oddawać zawsze, każdemu i bez względu na okoliczność. Użyty zapis "zgodnie z regulaminem" oznacza, że masz oddawać honory w każdej sytuacji jaka przewiduje regulamin. Teraz dotarł przekaz? wystarczająco jasny?
A teraz Fazi1 oczekuję albo przepraszam, albo wskazania gdzie napisałem, że:
Cytat:
No ale cóż to za maszyna ten samolot dla naszego Gecko, przecież to takie tam g***o, to jak drzwi od stodoły.
Albo, gdzie napisałem, że należy w czasie prac przy wymianie agregatów w samolocie bądź wykonywaniu obsługiwań tegoż samolotu oddawać honory, żebym ja mógł przeprosić.
Napisałem Ci już raz czytaj to co napisane a nie co chcesz przeczytać. To się nazywa "ze zrozumieniem".
Pozdrawiam

FAZI 1 - Nie 31 Sie, 2014

drill, jak Ty k***a czytać nie potrafisz to już nie moja wina. To że napisałem o sprzęcie lotniczym to nie znaczy że nie dotyczy to innego sprzętu. Załączyłem Tobie i Gecko, 42 punkt RO. Wybacz, ale to czym teraz błysnąłeś to to co podwyższali czasami służącym w SILu. To właśnie nazywa się nierozumieniem prawa i przepisów. Ty bez interpretacji wydanych przez przełożonego nawet sejfu pewnie byś nie otworzył, bo regulamin mówi o wypadku nadzwyczajnym, a nie o pożarze który właśnie ma miejsce.
K...a mać wg. Ciebie, jak dwóch mechaników uzbrojenia lotniczego będzie podwieszało bombę pod samolot, to jak będzie przechodził generał to mają upuścić tą bombę i oddać mu honory. Szczerze powiem w .... byłeś i .... widziałeś. :gent:
Bez odbioru, bo mnie już szlag trafia na takich profesjonalistów.

Gecko - Nie 31 Sie, 2014

Fazi1
A moje przepraszam albo cytat?
Pozdrawiam

FAZI 1 - Nie 31 Sie, 2014

Gecko, przepraszam. :gent:
Odniosłeś się jednak do znajomości regulaminu, no to ja Ci go zacytowałem.

PS. Założę się jednak, że nawet nie pomyślałeś o obsłudze sprzętu.

thikim - Nie 31 Sie, 2014

Alex, słusznie napisał. Jak tak zaczniemy tworzyć masę wyjątków od oddawania honorów to się tylko bałagan zrobi. Kombatanci w mundurze są dość widoczni także z racji wieku więc można się nad tym zastanowić i to wydaje się racjonalne ale całej reszcie osób "odznaczonych" to jest to bez sensu, bo ciężko będzie określić kto jest kto i zacznie dochodzić do absurdów.
Tymczasem kombatanci i starzy i mundury często inne noszą (ale nie zawsze) i pojawiają się rzadko - tylko na uroczystościach ważnych a więc zamieszania to nie robi.

drill - Nie 31 Sie, 2014

FAZI 1 - jak na moderatora to błysnąłeś, że aż miło. Takich jak Ty też poznałem, sami wiedzą najlepiej i robią tylko oni, reszta to półgłówki nie znający się na niczym. Nie ma to jak mieć wygórowane mniemanie o sobie. Całe szczęście miałem też okazję poznać ludzi i służyć pod nimi w SIL-u o zgoła odmiennych poglądach o kulturze nie wspominając.
Gecko - Nie 31 Sie, 2014

A nad czym szanowni koledzy chcecie się zastanawiać co do kombatantów?
Przeczytajcie sobie RO pkt 36 6).
Czyż tam nie zapisano, że:
Cytat:
36. Żołnierze są obowiązani oddawać honory:
...
6) kombatantom występującym z widocznym oznaczeniem stopnia wojskowego;
...
?
Nie ma zapisu "starszym stopniem" ale wszystkim co mają ten stopień widoczny.
Pozdrawiam
P.S.
Fazi1 - przegrałeś zakład - jam też z wojsk wysoce utechnicznionych gdzie OT-1, czy OT-2 to nie były puste słowa. A OB raczej kojarzyło się z potem niż badaniem krwi.

FAZI 1 - Nie 31 Sie, 2014

drill, odnieś się do sprzętu z łaski swojej, a nie wykręcaj się sianem. Dla przypomnienia - punkt 42, ppkt. 2.
drill - Nie 31 Sie, 2014

No więc się odniosę, zapis ten był w czarnej SIL-ce, a ta już nie obowiązuje. Regulamin nigdy nie określał tego tak dokładnie. Teraz też jest zapis " w czasie obsługiwania maszyn lub urządzeń" bez lotniczych. Ty zaś z uporem godnym lepszej sprawy sugerowałeś że sprzęt lotniczy w tej sytuacji jest ponad innymi urządzeniami i maszynami. Przypomnę, że mechanik lotniczy dzisiaj został zdegradowany do roli mechanika maszyny, urządzenia czy samochodu. Nawet więcej po 2004r etatów w SIL-u dla techników zabrakło i musieli oni pogodzić się np. z etatami sierżantów i kaprali czego nie można powiedzieć o innych formacjach np. na SD. Czy teraz rozumiesz czemu tak zareagowałem? Jaki jest sens podnosić tu na forum, że obsługa statku powietrznego (nie sprzętu lotniczego bo to również np. APA) to coś więcej niż zwykła maszyna czy urządzenie, skoro nikt nie zadbał o to w czasie zmian w 2004 roku. Nawet teraz niedawno chciano mi zabronić wpisania do SAMANTY posiadanej klasy mistrzowskiej tak jakbym jej już nie posiadał. I przestań się napinać bo te samoloty nie są już dla nikogo niczym nadzwyczajnym. Liczą się i zawsze liczyli tylko i wyłącznie biali.
FAZI 1 - Nie 31 Sie, 2014

drill, Ty dalej z uporem nie chcesz zrozumieć tego, że ja podałem to jako przykład. Ja nie zanegowałem obsługi czołgu, rakiety czy motorówki. Poza tym G mnie obchodzi dlaczego tak zareagowałeś, bo ja też byłem jednym z tych co ze st.chor. stali się sierż., też straciłem klasę "M", ale to nie są wymówki. Nawet nowy regulamin mówi ... i już. Więc nie krąż.

PS. Jak będę w domu to przepiszę dokładnie z tzw. "ludowego" RO to co było kiedyś.

drill - Nie 31 Sie, 2014

FAZI 1 napisał/a:
Gecko, jak byś nie wiedział, to regulamin zawsze przewidywał nieoddawanie honorów w czasie pracy na sprzęcie lotniczym. Wybacz ale znajomość regulaminów się kłania. Poza tym naprawdę nie da rady wytłumaczyć zmecholowi specyfiki służby inżynieryjno-lotniczej.



Tak właśnie wyglądała Twoja odpowiedź. Nie napisałeś, że chodzi ci o nieoddawanie honorów przy obsługiwaniu sprzętu czy maszyny. Nie, Ty zaznaczyłeś, że regulamin zawsze przewidywał ten wyjątek przy pracy na sprzęcie lotniczym.

Jednak zanegowałeś.
Cytat:
nie da rady wytłumaczyć zmecholowi specyfiki służby inżynieryjno-lotniczej
To jednak nie miałeś na myśli innych obsług np. czołgu czy karabinu. Tu ponadto moim zdaniem należałoby jednak wyczuwać kiedy to nieoddawać tych honorów bo obsługa obsłudze nierówna, a często jest to tylko latanie ze szmatką. A z tym G to możesz do żony jak Ci pozwala, tu na forum jednak szanuj język i innych.
-=Alex=- - Nie 31 Sie, 2014

Gecko napisał/a:
A nad czym szanowni koledzy chcecie się zastanawiać co do kombatantów?
Przeczytajcie sobie RO pkt 36 6).
Czytałem, zaraz po Twoim pierwszym poście. Punkt ten "doszedł" w obecnym regulaminie. W poprzednim go nie było.

bolec71 napisał/a:
Bo jak odróżnić kombatanta od emeryta wojskowego ?
Nie odróżnisz. Bo emeryt może być kombatantem.
thikim napisał/a:
Kombatanci w mundurze są dość widoczni także z racji wieku więc można się nad tym zastanowić i to wydaje się racjonalne
No to mógłbyś się zdziwić z tym wiekiem.
Cytat:
Według polskiej ustawy o kombatantach, kombatantami są osoby, które brały udział w wojnach, działaniach zbrojnych i powstaniach narodowych, wchodząc w skład formacji wojskowych lub organizacji walczących o suwerenność i niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kombatant
Cytat:
kombatant
były żołnierz regularnych formacji wojskowych, oddziałów partyzanckich lub uczestnik ruchu oporu; weteran
http://sjp.pl/kombatant
Kombatant słowo tożsame ze słowem weteran.
I wychodzi nam
Cytat:
36. Żołnierze są obowiązani oddawać honory:
...
6) weteranom występującym z widocznym oznaczeniem stopnia wojskowego;

i - Nie 31 Sie, 2014

Ależ mi panowie dostarczyliście lektury na ten niedzielny poranek.
Wypisz, wymaluj - "oddawanie honorów a sprawa polska". :brawo:

Wiem, wiem - każdy ma prawo mieć własne zdanie, a inni mają prawo mieć je w ... głębokim poważaniu.

Nie bardzo tylko rozumiem, po co Ci Gecko te wycieczki w kierunku ludzi z bywszych Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej obecnie zwanych Siłami Powietrznymi?

Zapis o nie oddawaniu honorów brzmiał:
"na lotnisku w czasie lotów".

A tak na marginesie: jeśli dla kogoś oddawanie honorów jest wyznacznikiem wartości żołnierza, to przepraszam - ja wyznaję inny system wartości. :gent:

bolec71 - Nie 31 Sie, 2014

Słuszna uwaga. Pamiętam wielogodzinną odprawę przed inspekcją we Flotylli, i było tak: "proszę uczulić stan osobowy na oddawanie honorów, bo nas upierdo.ą". Przebieg zaprawy porannej i oddawanie honorów - 75% odprawy było temu poświęcone. :gent:
skorpionxx - Nie 31 Sie, 2014

FAZI 1 napisał/a:
skorpionxx, cisną mi się na klawiaturę pewne słowa ale ...
Czytałeś to co zapodałem? Śmiem twierdzić, że NIE :!: To taka kwintesencja życia. Przeczytaj, pomyśl, a potem stawiaj pewniki.
PS. Autor tych książek przeszedł szkołę życia i ... http://pl.wikipedia.org/wiki/Hans_Hellmut_Kirst
Śmiem twierdzić ... Zresztą mam w nosie kiedy ktoś potrafi zobaczyć tylko czubek własnego nosa.


FAZI
Czy ja odniosłem się do Twojego postu??

Gecko - Nie 31 Sie, 2014

Jednym z wielu (ale nie jedynym jak Ty to próbujesz zasugerować) wyznacznikiem wartości żołnierza kolego i jest również przestrzeganie dyscypliny wojskowej (czyli przestrzeganie przepisów). Czyżbyś Ty i uważał, że nieprzestrzeganie przepisów nie jest jednoznaczne z byciem niezbyt dobrym żołnierzem? Kolejnym takim wyznacznikiem jest umiejętność poszanowanie tradycji wojskowej rozumianej jako zbiór wartości. Rozumiem, że w Twoim i mniemaniu jak ktoś leje na tradycje to jeszcze nie jest powód do uznania go za niezbyt dobrego żołnierza. Kolego żołnierzem się jest (z całym tym majdanem ogromnej liczby obowiązków i skromnym zakresem praw) a bywa się nim wtedy kiedy mi pasuje. Tym się żołnierz od ślusarza różni, że o jego fachowości oprócz umiejętności pracy pilnikiem ważne jest jeszcze wiele innych rzeczy. I w tym wachlarzu wiele zawiera się również oddawanie honorów zgodnie z przepisami. A co do Sił Powietrznych to nie wycieczki ale taka codzienna obserwacja w zakresie postrzegania przestrzegania pewnych zwyczajowych norm przez żołnierzy tego RSZ.
Pozdrawiam

Resurrected - Nie 31 Sie, 2014

Przypomniał mi się tekst osoby, która przeniosła się do jednej z jednostek Wojsk Specjalnych. "Fajnie jest w nowej jednostce, bo nie ma głupizny wojskowej, nie zawsze trzeba chodzić w mundurze i nie trzeba oddawać honorów". Poprostu dla niektórych, to zbędna "gimnastyka".
Vistula - Nie 31 Sie, 2014

Skorpion choćbyś nie wiem jak się wygimnastykował i oddawał ten honor, czy palce równał od poziomicy to i tak nie dorównasz nawet w części dobrze obrytemu specjaliście. Jeżeli ktoś jest świetnym pilotem, dobrym instruktorem z ogniowego to mam gdzieś w jaki sposób oddaje honor, ważne, że to zrobił.

Ty wolałbyś ludzi, którzy się trochę znają na wszystkim, czyli słyszą dzwony ale nie wiedzą w którym kościele i w rzeczywistości nie znają się na niczym.

I proszę tu od razu nie dramatyzować, że najlepiej to chodźmy w cywilkach itd bo tak to sobie możemy gdybać. Ja mówię tu o przywiązywaniu uwagi do rzeczy ważnych i ważniejszych. Są ludzie, którzy mają tendencję do przypierdzielania się o właśnie te głupoty czyli np wystająca sznurówka, brudny but, jakaś plamka na spodniach od munduru czy pogięcie beretu. O czym to świadczy? O tym, że widać w tej dziedzinie czują się mocni. I wcale nie jest to brak poszanowania do tradycji, bo oddawanie honorów 2 palcami wywodzi się właśnie od tego jak żołnierz oddawał honor 2 palcami bo mu tylko tyle zostało. Dzisiejsi znawcy zbesztaliby go z błotem.

alien - Nie 31 Sie, 2014

Oddawanie honorów to przede wszystkim wyraz szacunku i poszanowania a jak z tym jest to widać w postach powyżej. Żenada i kpina z elementarnych rzeczy. Widać dla niektórych liczy się tzw. wojskowa "sztuka" , honory powinniśmy oddawać sobie bezwzględnie i bezdyskusyjnie. Niektórym sprawia widać to trud i stad ta jałowa gadka.
bolec71 - Nie 31 Sie, 2014

alien, całkowicie się z Tobą zgadzam, dodałbym tylko: "z zachowaniem zasad zdrowego rozsądku".
Jako pchor. dostałem od szefa "Zmechu" w AMW (wydział ogólnowojskowy) trzy pały z "przepisów wojskowych", jedną za nieoddanie honoru, drugą za to że nie oddałem honoru będąc w nakryciu głowy, a trzecią za to że nie oddałem honoru na będąc na służbie. Sytuacja wyglądała tak, że jako dyżurny kursu, niosłem oburącz karton z mydłem i mijając Pana płk./kmdr. nie oddałem honoru tylko powiedziałem "dzień dobry" :gent:

Przemek - Nie 31 Sie, 2014

alien napisał/a:
honory powinniśmy oddawać sobie bezwzględnie i bezdyskusyjnie.


A w hipotetycznej sytuacji, jak spotykam mojego kolegę, z którym mieszkałem przez kilka lat w szkole oficerskiej w jednym pokoju, po 3 latach po promocji, on porucznik a ja porucznik. Mam oddać mu honor i mówić per Poruczniku? Czy mogę jednak się uśmiechnąć i powiedzieć "siema Zdzichu"?

A jeśli przez kilka lat moim instruktorem był sierżant, który wiele mnie nauczył, jest ode mnie dekadę starszy, ale po promocji oficerskiej jest młodszy stopniem, to mam czekać aż odda honor, czy mogę powiedzieć pierwszy "dzień dobry Panie sierżancie, co słychać?"

Jesteśmy żołnierzami, mamy swój regulamin. Ale bycie żołnierzem nie oznacza też, ze przestajemy być ludźmi i zapominamy o innych. Dlatego myślę, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek jak poprzednik napisał, ale i takt. Na apelu, gdzie Zdzichu jest moim dowódcą, to fakt, Panie Poruczniku, ale gdy mijamy się w drodze na PST to wydaje mi się, że obejdzie się bez meldowania.

Dżaba - Nie 31 Sie, 2014

Ale nic nie stoi na przeszkodzie by jednak kurtuazyjnie ten honor oddać... bez względu na treść wypowiedzi, która nastąpi chwilę później.
bolec71 - Nie 31 Sie, 2014

Dżaba napisał/a:
by jednak kurtuazyjnie ten honor oddać


Odnośnie kurtuazji to tak:

Poligon w Wicku, 6 pchor. AMW siedzi w palarni pod gołym niebem, przychodzi płk. wstajemy i mówimy "dzień dobry". I co ? Wpirerd..ł w raport, że pchor. AMW nie znają regulaminu służby wewnętrznej, bo w palarni honorów się nie oddaje :!:

Tak, że uważałbym z tą kurtuazją w WP. :gent:

terve - Nie 31 Sie, 2014

W zielonym garnizonie był porucznik dentysta i wszyscy mu pierwsi honory oddawali. Nawet z daleka.
Przemek - Nie 31 Sie, 2014

Dżaba napisał/a:
Ale nic nie stoi na przeszkodzie by jednak kurtuazyjnie ten honor oddać... bez względu na treść wypowiedzi, która nastąpi chwilę później.


No właśnie, a jeśli spotkam swojego starego przełożonego w niższym stopniu (różnie ścieżki kariery się układają), i zamiast kurtuazyjnie oddać mi honor powie "cześć Przemek", to zdecydowanie reagować? Jest to śliski temat, ja na pewno nie obrażę się, jeśli ktoś (młodszy stopniem) honoru mi nie odda i powie dzień dobry. A jeśli zna obowiązki podoficera, prawo użycia broni i umie naprawić stara, to taką osobę cenię.

Swoją droga wałkujemy temat oddawania honorów. A punkt 31 RO?

drill - Nie 31 Sie, 2014

Przemek napisał/a:
alien napisał/a:
honory powinniśmy oddawać sobie bezwzględnie i bezdyskusyjnie.


A w hipotetycznej sytuacji, jak spotykam mojego kolegę, z którym mieszkałem przez kilka lat w szkole oficerskiej w jednym pokoju, po 3 latach po promocji, on porucznik a ja porucznik. Mam oddać mu honor i mówić per Poruczniku? Czy mogę jednak się uśmiechnąć i powiedzieć "siema Zdzichu"?

A jeśli przez kilka lat moim instruktorem był sierżant, który wiele mnie nauczył, jest ode mnie dekadę starszy, ale po promocji oficerskiej jest młodszy stopniem, to mam czekać aż odda honor, czy mogę powiedzieć pierwszy "dzień dobry Panie sierżancie, co słychać?"

Jesteśmy żołnierzami, mamy swój regulamin. Ale bycie żołnierzem nie oznacza też, ze przestajemy być ludźmi i zapominamy o innych. Dlatego myślę, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek jak poprzednik napisał, ale i takt. Na apelu, gdzie Zdzichu jest moim dowódcą, to fakt, Panie Poruczniku, ale gdy mijamy się w drodze na PST to wydaje mi się, że obejdzie się bez meldowania.


To jak d-ca JW jest moim kolegą i jesteśmy w zażyłej komitywie to znaczy, że jak go spotkam w mundurze to nie muszę oddawać mu honorów? No to już bardzo nowoczesne te wojsko.
Skoro możemy byle jak wykonywać taką prostą czynność jak oddawanie honorów to również możemy byle jak wykonywać obsługi np. na SP. Twierdzicie, że jak ktoś jest dobrym fachowcem w swojej dziedzinie to można przymknąć oko na jego żołnierskie zachowanie. Ale jak ja mam to ocenić, gdy idzie taki delikwent i niedbale, (albo gorzej, gdy zupełnie tego nie umie, nigdy nie zajrzał do regulaminu lub nikt mu tego wzorowo nie pokazał) oddaje honor? Skąd mam wiedzieć, że to ten bardzo dobry fachowiec i można mu pozwolić źle wykonywać inne żołnierskie powinności?

Zwróćcie się więc z jakimś wnioskiem o wyszykowanie jakiegoś oznacznika tych bardzo dobrych fachowców, abym wiedział jak go spotkam, że ten gość nie musi oddawać honorów.

FAZI 1 - Nie 31 Sie, 2014

terve, a spróbowali by mu nie oddać.
drill - Nie 31 Sie, 2014

bolec71 napisał/a:
bo w palarni honorów się nie oddaje


bolec71 - Tak było, ale już nie jest pkt.42 RO nic nie wspomina o palarni, natomiast w pkt.44 i owszem, ale ma to być na zasadzie dobrego wychowania i w zależności od sytuacji.

Przemek - Nie 31 Sie, 2014

drill napisał/a:
To jak d-ca JW jest moim kolegą i jesteśmy w zażyłej komitywie to znaczy, że jak go spotkam w mundurze to nie muszę oddawać mu honorów? No to już bardzo nowoczesne te wojsko.


Zdrowy rozsądek i takt. Czy jeśli spotykacie się na środku placu apelowego, sami, ale przed 15:30 to mówisz per Panie Pułkowniku/Generale, a po 15:30 w ubraniu cywilnym przy innych, ale którzy nie mają takiej zażyłości z dowódcą już po imieniu?

Resurrected - Nie 31 Sie, 2014

Przemek, w jakim celu rozbijasz g...o na atomy??
Dowódca batalionu jest moim kolegą. Jesteśmy na "ty"po godzinach służbowych wszędzie, a będąc w jednostce tylko w sytuacjach sam na sam. Dodatkowo, nie patrząc na to, że prywatnie się kolegujemy, oddaję mu honory za każdym razem gdy mijam go w pracy. Korona mi z głowy jeszcze nie spadła.

Przemek - Nie 31 Sie, 2014

Odnoszę się jedynie do słów, ze honory należy oddawać bezwzględnie i bezwarunkowo. A przytoczyłem dwie sytuacje, gdzie to wcale tak prosto nie wygląda. I w moim odczuciu byłoby bardzo sztuczne. Regulamin jest prosty, a życie już nie. Dlatego w tej kwestii (żeby nie było, ze regulamin cały olewam lub zmieniam) jednak mam zasadę jeszcze zdrowego rozsądku i taktu.
Vistula - Nie 31 Sie, 2014

Niektórzy po prostu są farmaceutami, wszystko muszą robić wg tego co jest napisane, bez względu na to co tam jest napisane.

Drill, to już musisz sam sobie przetłumaczyć, że ważniejsze są intencje niż to w jaki sposób oddał Ci ktoś honor. A jeżeli dla Ciebie taka pierdoła urasta do rangi problemu to widać nie masz, żadnych innych problemów na głowie. A co do obsługi to pisałem już wcześniej, zeby nie dramatyzować i nie sprowadzać dyskusji do absurdu.

Co jeśli na jednej jednostce pracuje małżeństwo i są różni stopniem? Mają sobie oddawać honory mijając się? Co jeśli któreś nie odda, ma iść napisać jedno na drugie meldunek? :D
Wiadomo, że co innego na służbie, na placu apelowym itd a co innego po prostu poruszając się po jednostce.

Stefan Siara Siarzewski - Pon 01 Wrz, 2014

Dajcie już z tym spokój, bo powoli dyskusja wpasowuje się lekko w temat wątku. Absurd i głupota.

Pozdrawiam

bolec71 - Pon 01 Wrz, 2014

Zgadzam się.

Marynarze i Lotnicy w życiu nie znajdą w tym temacie płaszczyzny porozumienia z piechotą :gent:

Resurrected - Pon 01 Wrz, 2014

A z czołgistami lub artylerzystami?
drill - Pon 01 Wrz, 2014

Vistula napisał/a:
Niektórzy po prostu są farmaceutami, wszystko muszą robić wg tego co jest napisane, bez względu na to co tam jest napisane.

Drill, to już musisz sam sobie przetłumaczyć, że ważniejsze są intencje niż to w jaki sposób oddał Ci ktoś honor. A jeżeli dla Ciebie taka pierdoła urasta do rangi problemu to widać nie masz, żadnych innych problemów na głowie. A co do obsługi to pisałem już wcześniej, zeby nie dramatyzować i nie sprowadzać dyskusji do absurdu.

Co jeśli na jednej jednostce pracuje małżeństwo i są różni stopniem? Mają sobie oddawać honory mijając się? Co jeśli któreś nie odda, ma iść napisać jedno na drugie meldunek? :D
Wiadomo, że co innego na służbie, na placu apelowym itd a co innego po prostu poruszając się po jednostce.


Dobrymi chęciami piekło wybrukowali. Uważam, że właśnie przez takie postawy sporo żołnierzy nie ma pojęcia, że honorów nie oddaje się do orzełka (a tak to tłumaczą). I strzelają tymi paluchami po godle na berecie nie zastanawiając się co z hełmem na którym go nie ma. Nie chodzi więc o niedbałe wykonywanie tej prostej czynności w sensie np. energiczności czy też ułożenia dłoni, ale o podstawowe zasady. W ten sposób jaki prezentujesz to może bez znaczenia będzie jeśli przybijać będziemy żółwika lub wystawiać rękę na wzór " ile śniegu w tamtym roku napadało" każdy sposób powitania będzie dobry przecież liczą się intencje. A w tych wspomnianych obsługach też mają liczyć się intencje? To jak czegoś tam mechanik nie dokręci to nikt nie powinien mieć do niego pretensji (pomimo doprowadzenia do katastrofy) przecież intencją jego było wykonać obsługę, a że byle jak… przecież nikt nie musiał zwracać mu na to uwagi.

Benon - Pon 01 Wrz, 2014

Vistula napisał/a:

Co jeśli na jednej jednostce pracuje małżeństwo i są różni stopniem? Mają sobie oddawać honory mijając się? Co jeśli któreś nie odda, ma iść napisać jedno na drugie meldunek? :D
Wiadomo, że co innego na służbie, na placu apelowym itd a co innego po prostu poruszając się po jednostce.


Co za głupota, to aż oczy bolą jak się to czyta. Tak samo z przykładem "A co jeśli znam swojego Dowódcę JW to czy też mam mu oddać honor ?"

W RO SZRP jest JASNO I WYRAŹNIE napisane komu, kiedy i jak oddajemy honor i NIE MA tam żadnych warunków ani obostrzeń, że żonom nie oddajemy, ojcom oddajemy, a kuzynom i kuzynkom tylko do połowy. Oddajesz honor i koniec, bo tak jest w regulaminie, czy to tak trudno zrozumieć. Jesteś żołnierzem i masz przestrzegać regulaminu człowieku, a jak masz jakieś z tym problemy, to może warto napisać wniosek racjonalizatorski do wyższych przełożonych.

U mnie w JW jest kilka małżeństw w przeróżnych stopniach i tylko jedno (małżeństwo plecakowe tak zwana dynastia) z tego co zauważyłem czuje się w JW bardziej małżeństwem niż bardziej żołnierzem, co jest żenujące. Cała reszta nie ma jakichkolwiek problemów z oddawaniem honoru swoim żonom/mężom BO TAK JEST W REGULAMINIE.

FAZI 1 - Pon 01 Wrz, 2014

Resurrected, z czogistami to ino podwodniacy. :lol:
bolec71 - Pon 01 Wrz, 2014

Miałem takie szkolenie na poligonie na 3 roku: "opuszczanie zatopionego czołgu", to chyba faktycznie z myślą o służbie na OP organizowali. Sorry za OT. :gent:
babcia131 - Pon 01 Wrz, 2014

Nie sądziłem ze kiedykolwiek doczekam czasów , kiedy bedzie się dyskutować [ nawet jeśli tylko na Forum ] kiedy , komu i jak oddaje się honory. Kiedyś był w stanie pojąć to "złożone zagadnienie " nawet najgłupszy żołnierz w okresie tzw .unitarki . Coś mi sie wydaje iż w Naszej Armii jest coraz więcej "myślących inaczej " i to z gatunku tych u których przeważ całkowity brak myślenia .
Płakać nie mam zamiaru , ale jakoś ochoty na śmiech też nie mam. :modli:
I chyba nawet modlitwa niewiele pomoże w tej sytuacji.

Resurrected - Pon 01 Wrz, 2014

babcia131, bardzo dobre podsumowanie. :brawo:
~~Ad~~ - Pon 01 Wrz, 2014

Większość "kadry" tej, która zaczynała w "brązowych butach" wie co to dyscyplina, spójność wojska itp. A teraz chociażbyśmy się zapisali na śmierć uzasadniając potrzebę oddawania honorów zgodnie z RO, to i tak nie możemy liczyć na zrozumienie, może tylko na inwektywy. Zawsze będę czuł się żołnierzem, zawsze będę interesował się i wspierał armię, ale współczesne wojsko, to już nie ten etos służby i nie to poświęcenie. To tylko sposób zarabiania pieniędzy jak się wydaje i nic więcej dla większości stanu osobowego. Szkoda. :( :gent:
babcia131 - Pon 01 Wrz, 2014

~~Ad~~ napisał/a:
[color=green] ale współczesne wojsko, to już nie ten etos służby i nie to poświęcenie. To tylko sposób zarabiania pieniędzy jak się wydaje i nic więcej dla większości stanu osobowego. Szkoda.

No dodaj jeszcze znalezienie sposobu [ nie mylić z ciężką praca i zaangażowaniem ] na szybkie zrobienie kariery i szybkie awanse.
Ale to oznacza że nie mamy armii z prawdziwego zdarzenia . Dzisiejsza armia to w większości zlepek przypadkowych ludzi , "znajomych królika " nastawionych na sprawdzanie ile wpłynęło na konto 1 każdego m-ca, liczących godziny pracy , mających nawet problem z oddawaniem honorów [ bo i po co to komu potrzebne ? ] Większość patrzy aby załapać etat, wyrolować Kolegę , nie napracować się. Coś mi się wydaje że takie określenia jak gotowość bojowa , alarm, wezwanie do jednostki , kilkudniowe ćwiczenia , kilkumiesięczne poligony ,to dla dzisiejszych żołnierzy określenia z gatunku SF.
Może przesadzam , jestem poza armią 4 lata , ale jak w ub,. sobotę byłem świadkiem rozmowy st.szer .z ppłk. który poszukiwał tegoż szeregowego z racji niestawienie sie do pracy, no to Panowie ręce opadają. Dyscyplina ,poczucie obowiązku , miejsce podwładnego w szyku itd . to wszystko leży.
Nie wnikam w szkolenie, ale coś mi się wydaje że obowiązuje zasada "papier wszystko przyjmie",
plus do tego ładne tabelki , picowanie w "dzienniczkach ' [ chyba jeszcze jest coś takiego ? ]
Zrobi się defiladę na 15.08 w Warszawie , jakieś Dni otwartego lotniska , na których pokręcą sie 2 samoloty , parę innych ściągnięte z całej Polski pokaże się na stojance i " zamydlona" publiczność przez kolejny rok będzie zyła wspomnieniami i zachwytami nad "siłą " Naszej Armii.
Kończę tą pisaninę , choć najchętniej posłałbym" ładną wojskowa wiązankę " skierowaną do tych którzy tak rozłożyli , to co kiedyś naprawdę było WP. :gent:
Pozdrawiam Byłych i Obecnych Żołnierzy Tych którzy zachowali resztki przyzwoitości.

alien - Pon 01 Wrz, 2014

Do elementarnych rzeczy rzemiosła wojskowego, podejście przysłowiowego szweja ale do kasy to już jak co najmniej amerykanie. To chyba z braku zajęć się bierze lub z braku znajomości przepisów albo z lenistwa ? :x
Vistula - Pon 01 Wrz, 2014

Drill przeczytaj jeszcze raz co napisałem. Nie dramatyzuj bo są rzeczy ważne i ważniejsze.

Benon, rozumiem, że cały ROSZ masz w małym palcu i jak czegoś nie przewiduje to świat się kończy. Idąc dalej twoim tokiem rozumowania, to napisałbyś meldunek na żonę jakby nagminnie ci nie oddawała honorów.

Dyskusja jest jałowa bo można narzekać na beton ale widać i na tym forum ciężko przebić się. Może i stary beton odchodzi do cywila ale zdążył zalać fundament w kolejnym pokoleniu dla którego nie ma różnicy między obsługą techniczną a taką pierdołą jak oddanie honoru.

puchatek - Pon 01 Wrz, 2014

Nie wiem jak to było za głębokiej komuny, ale teraz SILowcy sugerują, że ich po hamerykańsku nie obowiązuje oddawanie honorów nie tylko na flightline, ale wszędzie.
Bo rzekomo tak jest u Jankesów.
A tam nie tylko, że na ulicach bazy wszyscy oddają honory aż miło, to jeszcze mundurki dopięte, a czapeczki ładnie nałożone...

a przy obsłudze samolotów (nawet f-22) w najnowszych nike czy pumach się nie chodzi, buty wojskowe są odpowiednie (w PL natomiast rewia jak w klubie fitness)

Ale prawda została już napisana; nienormalnym uznany zostanie ten, który będzie wymagać, a nie ten, który olewa

Resurrected - Pon 01 Wrz, 2014

Vistula. Skoro uważasz, że oddawanie honorów to pierdoła, mam dla Ciebie jedną radę. Idź do cywila. Tam nie trzeba ich oddawać. Odebrałeś już zapewne z nawiązką pieniądze, które rzucałeś za siebie, wychodząc kiedyś do cywila.Służę już dość długo i nigdy nie pomyślałem, że nadejdą czasy, w których żołnierzowi zawodowemu może zacząć przeszkadzać oddawanie honorów. Profesjonaliści.
Żenada...

Silmeor - Pon 01 Wrz, 2014

puchatek napisał/a:
Nie wiem jak to było za głębokiej komuny, ale teraz SILowcy sugerują, że ich po hamerykańsku nie obowiązuje oddawanie honorów nie tylko na flightline, ale wszędzie.
Bo rzekomo tak jest u Jankesów.
A tam nie tylko, że na ulicach bazy wszyscy oddają honory aż miło, to jeszcze mundurki dopięte, a czapeczki ładnie nałożone...

a przy obsłudze samolotów (nawet f-22) w najnowszych nike czy pumach się nie chodzi, buty wojskowe są odpowiednie (w PL natomiast rewia jak w klubie fitness)

Ale prawda została już napisana; nienormalnym uznany zostanie ten, który będzie wymagać, a nie ten, który olewa

Nie wiem z jakimi silowcami miałeś do czynienia ale pierwsze słyszę o tym, że nie obowiązuje ich oddawanie honorów bo tak jest po hamerykańsku. A pracuję z ludźmi spośród których całkiem sporo jest po kursach w Stanach. A co do butów to spróbuj wejść w naszych desantach na płatowiec. BL i QA zjedzą Cię na śniadanie i wydalą wieczorem. :D

Przemek - Pon 01 Wrz, 2014

Ja mam tylko pytanie do osób, które tak wspominają czasy gdy służyli w lepszym wojsku. Czy sami oddawaliście honory swoim kolegom, czy koledzy oddawali honory Wam, a jak nie oddali to czy zwracaliście im uwagę?
~~Ad~~ - Pon 01 Wrz, 2014

Oddawałem honory kolegom starszym stopniem podczas mijania się na terenie JW. Nie musiałem upominać kolegów młodszych stopniem, bo zawsze oddawali honory na terenie JW. Coś jeszcze? Dlatego napisałem to co napisałem o dyscyplinie i poszanowaniu zasad regulaminowych. Było to podyktowane też dawaniu przykładu żołnierzom ZSW, ale nie tylko, bo każdy miał wpojone pewne zasady i się ich trzymał.
Odstępstwa oczywiście się zdarzały, ale to były jednostkowe przypadki. :gent:

bolec71 - Pon 01 Wrz, 2014

Przemek napisał/a:
Czy sami oddawaliście honory swoim kolegom, czy koledzy oddawali honory Wam


W MW nie było takich zwyczajów, wystarczyło "cześć" :gent:

Vistula - Pon 01 Wrz, 2014

Ressurected, po pierwsze to nigdy nigdzie nie odchodziłem i żadnych pieniędzy nie rzucałem więc pudło.
Dla mnie oddanie honoru nie jest problemem, po prostu śmieszą mnie ludzie dla których to czy ktoś oddał honor czy nie albo kto jakie ma buty jest tak samo ważne jak obsługa techniczna. Widać tylko na tym się znają i to jest ich domena. Bardziej to przykre bo o czym tu z taką osobą porozmawiać albo tym bardziej czego od takiej osoby się uczyć. Może warto do Batalionu Reprezentacyjnego - oni przynajmniej od tego są :)

puchatek - Pon 01 Wrz, 2014

Silmeor, hihi pewnie Tobie oddają, bo mówimy pewnie o tych samych

a co do wchodzenia na nasz płatowiec - czyli jednak gorszy od hamerykanskich...

~~Ad~~ - Pon 01 Wrz, 2014

Nie mam daru prostego wyrażania myśli więc nie będę się silił na argumentację, że się mylisz Vistula. Przeczytaj proszę wypowiedzi np. Gecko oraz babcia131 w tym temacie, jak nie zrozumiałeś za pierwszym razem, to przeczytaj powoli jeszcze raz i wtedy podziel się z nami wszystkimi swoimi przemyśleniami. Powodzenia i czekamy na wnioski... :cool:
Gecko - Pon 01 Wrz, 2014

Vistula napisał/a:
Bardziej to przykre bo o czym tu z taką osobą porozmawiać albo tym bardziej czego od takiej osoby się uczyć.

Vistula poziom Twojej buty jest dla mnie osobiście porażający. Oddawanie honorów dla mnie emeryta jest sprawa tak oczywistą jak to że oddycham. Oddawanie honorów jest jedna z wielu ważnych rzeczy, która odróżnia np. kierowcę Wozu Dowodzenia od kierowcy PKSu. zastanawianie się nad sensem oddawania honorów to tak jakby zastanawiać się czy sens jest oddychać. To są czynności naturalne. Dla dobrego żołnierza oddanie honoru to odruch a nie czynność. Odruch identyczny jak dla każdego człowieka takim odruchem jest oddychanie. Samo zastanawianie się nad tym po jaki knot oddawać honory i negowanie tego odruchu świadczy o służbowym zepsuciu moralnym żołnierza. I tu niestety ta Twoja teoria o znaniu się tylko na oddawaniu honorów za chwile legnie w gruzach. Jak napisałem uważam oddawanie honorów za naturalne żołnierskie i ważne zachowanie. To teraz wyjaśnij mi jak to jest, że od siedmiu miesięcy jestem emerytem a częstotliwość telefonów na mój prywatny numer na temat spraw związanych ze szkoleniem żołnierzy spadła tylko do jednego telefonu na tydzień z prośbą o pomoc czy wyjaśnienie. I dzwonią zarówno z SP, MW, WS jak i WLąd? Jak byłem w służbie nie zdarzyło się nie oddać honoru starszemu stopniem, nie odwzajemnić honoru i nie zdarzyło się by nie ścignąć delikwenta jak olał czy zrobił to niedbale. Wytłumaczysz to zjawisko? Bo zgodnie z Twoja teoria kto gania za honory to zazwyczaj nic innego nie umie i tylko do BR WP się nadaje. To ja Ci to wytłumaczę. Za dużo w armii przeszedłem, za bardzo w tyłek dostałem by jakaś idąca "łachmyta i fleja" wojskowa mnie olewała. To są zachowania identyczne ja ZSW. "A bo Panie poruczniku nie zauważyłem Pana" lub żołnierz ZSW próbował grac bohatera przed kumplami i wyrazić swoja falę poprzez niedbałe lub zniekształcone wykonanie prostej czynności. Bo cóż jest takiego skomplikowanego w złożeniu w odpowiedni sposób pięciu palców u prawej ręki? Jak wielkie wyszkolenie jest potrzebne by opanować tak skomplikowany gest? Jakie akrobatyczne umiejętności są potrzebne? Skoro wiec jest to tak nieskomplikowany ruch co więc jest przyczyną? Tłumaczyć to można tylko niechlujstwo, olewactwo lub jako próba dowartościowania swego małego ego czy leczenia jakichś kompleksów. Teraz Vistula pojąłeś? Prościej tego chyba wyjaśnić się nie da. Vistula sposobów na nieoddawanie honorów w SZ RP jest dwa. Pierwszy to A4. Drugi zostań Prezydentem RP. Tobie wszyscy salutują Ty nie musisz nikomu.
Pozdrawiam

alien - Pon 01 Wrz, 2014

Nigdy nie miałem wątpliwości czy oddać honor. Jedynie czasem lekką złość a może i bezsilność odczuwałem gdy mijałem "kolegę" który wydawało mi się ze za szybko awansował lub w dyskusyjnych okolicznościach. Jeszcze większą wewnętrzna niezgodę wywołało by chyba samo olanie danej osoby. Powiem szczerze że jako jeden z nielicznych kaprali wiele lat temu nie miałem problemu z oddawaniem honorów przez ZSW. Po latach myślę ze widzieli jak ja oddawałem honory, nie waliłem na "Ty" starszym i przełożonym w ich obecności, choć rzeczywiście niby mogłem bo mi proponowali w różnych okolicznościach ;) . Myślę że jak dajesz coś z siebie to może nie wszystko ale zawsze jakaś część wraca.
bolec71 - Pon 01 Wrz, 2014

Ja nie oddawałem młodzieży z "Pokolenia 2004", to był taki "strajk" na flocie. :zly2:
-=Alex=- - Pon 01 Wrz, 2014

Gecko napisał/a:
Bo cóż jest takiego skomplikowanego w złożeniu w odpowiedni sposób pięciu palców u prawej ręki?

Jak widać jednak skomplikowane. ;)
http://www.sgwp.wp.mil.pl/fotogaleria/612/6784.jpg

alien - Pon 01 Wrz, 2014

Ale jego córcia może umie już ;) , chyba ze tata uczył
Resurrected - Pon 01 Wrz, 2014

bolec71, piszesz o zjawisku, które ma już swoją nazwę. Chodzi o tzw. "oficerów milenijnych". ;)
drill - Pon 01 Wrz, 2014

A był ktoś na paradzie w W-wie? Ja byłem i to co zobaczyłem w kwestii oddawania honorów żołnierzy na pojazdach to dramat. Sądzę też że byli to ludzie przygotowani do tej parady.
Resurrected - Pon 01 Wrz, 2014

Wiem, jak byli przygotowywani. Ułożone berety kazano zamieniać, na "naleśniki prosto z magazynu. Do umundurowania żołnierzy czepiał się pułkownik, w spranym do białości mundurze polowym i "talerzem UFO" na głowie.
Vistula - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko, pozazdrościć bycia takim objawieniem.
Defilowaniem, sposobem ułożenia beretu czy odcieniem munduru wygrywa się wojny - w końcu o pokazanie potencjału militarnego chodziło.

Może w związku z napiętą sytuacją u sąsiadów poprzeprowadzajcie swoim żołnierzom zajęcia ze ścielenia wozów na szaro, w końcu niemało po dupie kiedyś się za to dostało.

Przeraża mnie, że połowa ma dalej problem z czytaniem ze zrozumieniem i po raz kolejny czyta zupełnie coś innego.

Przemek - Wto 02 Wrz, 2014

Odnośnie udzielonych odpowiedzi na moje pytanie to muszę Panowie powiedzieć że rzadko już się widzi takich jak Wy w jednostce. Najczęściej jest tak, jak to bolec71 opisał w MW (tzn. tak wynika z moich obserwacji).

Mam tylko nadzieję, że coraz starsze okręty MW i ich stan techniczny nie są wynikiem nieoddawania honorów ;)

Pozdrawiam :gent:

bolec71 - Wto 02 Wrz, 2014

Mi osobiście nie chce się wierzyć, że spotykając kumpla starszego stopniem, na przykład na trasie w lesie, albo na korytarzu w sztabie walicie sobie honory.

Ale kiedyś jeden z moich dowódców flotylli powiedział, że "Zmech" to nie szkoła, "Zmech" to stan umysłu :modli:

Benon - Wto 02 Wrz, 2014

Stanem umysłu nazywa się też niestosowanie się do regulaminu Z PREMEDYTACJĄ i pełną świadomością, mimo iż tego regulaminu należy przestrzegać, chociażby po to, żeby dawać przykład.

Jest to tak zwana głupizna.

Przemek - Wto 02 Wrz, 2014

Benon napisał/a:
Jest to tak zwana głupizna.


Tu się nie zgodzę. Głupizną jest ślepa wiara w kwity. W ten sposób w imiennym rozliczeniu bojowym jedna osoba może zastępować 15 innych, które są nieobecne. Głupizną są zajęcia budowy gniazda oporu drużyny przez 2 osoby, bo resztą na wolnym/zwolnieniu. Głupizną jest planowanie zajęć nocnych dla 2 osób, gdzie reszta jest po służbie. Dla mnie to jest głupizna, to jest absurd i tym się bardziej przejmuję, niż że kolega nie oddał mi honoru.

Gecko - Wto 02 Wrz, 2014

Vistula napisał/a:
Defilowaniem, sposobem ułożenia beretu czy odcieniem munduru wygrywa się wojny...

Wyrabia się dyscyplinę, poprzez to buduje się karność, która jest kluczem do utrzymania zwartości ugrupowania bojowego w walce, nieulegania panice i wykonywania rozkazów. Hmmm... tak oddawaniem honorów też wygrywa się wojny i to zanim się one zaczną. Ten kto dziś zastanawia się nad sensem przestrzegania przepisów bo mu nie pasują, to w przysłowiowym "okopie" zacznie kwestionować rozkazy bo mu nie będą pasować. Demokracja jest fajna ale w Sejmie. Na wojnie powinna panować tyrania i władza absolutna inaczej nie da się żołnierza wysłać do ataku, bo zamiast tam pójść zacznie roztrząsać czy aby to jest słuszne. Żołnierz ma się skupiać na analizie zadania jakie dostał by skutecznie działać a nie na analizowaniu zadania pod względem możliwości jego niewykonania. Widziałem w działaniach realnych (nie na poligonie ale w Karbali) takich artystów co kwestionowali zasadność każdego działania w szkoleniu. Bo po co? A czemu? A dlaczego? A czemu ja? I potem "kijem" trzeba było zaganiać do wykonania zadań jak pociski zaczęły świstać na głową. Bohaterowie wielcy. Jak trzeba było jechać sobie fotkę strzelić to chętnych do wyjazdu na ratusz było więcej niż pojazdów w batalionie. Ale jak się zrobiło gorąco to zaczęło się roztrząsanie czy można jechać bo nie wiadomo czy ubezpieczenie obejmuje. A bo on nie jest pewny czy to w zakresie jego obowiązków jest. I choć wcześniej byli w tym miejscu dziesiątki razy nagle zaczynało się okazywać, że chyba im przepisy nie pozwalają. A zaczęło się od kwestionowanie prostych codziennych nic nie znaczących spraw. dlatego z doświadczenia a nie z książek wiem, że takie przejawy "demokracji" w armii i dyskutanctwa trzeba niszczyć w zarodku. Bo to się odbija czkawką w najmniej odpowiednim momencie, gdy nie ma czasu na dyskusję a potrzebne jest natychmiastowe działanie. I wtedy właśnie objawiają się tacy dyskutanci i "rewolucjoniści", którzy swoim oportunizmem zarażają innych. Krzak róży, choćby najpiękniejszy, jak zaczyna zacieniać 10 innych krzaków róż to się przycina. A jak przycinanie nie pomaga to się usuwa. Czasem lepiej utemperować (przyciąć różę) jedną wybitną jednostkę by zobaczyć blask 10 innych jednostek. A jak przycinanie nie jest skuteczne to trzeba wywalić taką różę z ogrodu bo ocalić 10 innych róż. Armia to gra zespołowa a nie indywidualny bieg na 100m. Jeden taki piątkowy super fachowiec kwestionujący i nie przestrzegający przepisów jest gorszy jak brygada pancerna przeciwnika. Bo rozkłada armię od środka powoli cicho i bardzo skutecznie. I Ty Vistula jesteś właśnie jednym z takich rozkładaczy armii. A najlepsze jest Twoje założenie, że albo bycie fachowcem albo przestrzeganie przepisów. Profesjonalizm polega na tym, że umie się połączyć obie te rzeczy w jedno. A wtedy działa coś co się nazywa synergią. A teraz Vistula skoro jesteś takim fachowcem od armii to poproszę przykład armii w której zniesiono nakaz oddawania honorów w czasie wykonywania rutynowych zadań garnizonowo-koszarowych? Choć jeden taki przykład z wszystkich armii (nie instytucji - bo zdarza się w środowisku wysoce międzynarodowym, że w celu uniknięcia nieporozumień związanych z rozróżnialnością stopnia na pewnym terenie stosuje się tzw. "No hat, no salut policy" ale to akurat ma swoje głębokie uzasadnienie) świata. Nie ma takiej armii. Nawet najmniejsza (Gwardia Watykańska) oddaje honory. Nawet najbardziej doświadczona w walce (USA i Rosja) - oddają. Po co? Skoro to wcale nie pomaga na wojnie. Jacyś tępi? A może jest w tym jakiś głębszy sens niż możesz to sobie ogarnąć? To nie jest dyskusja o oddawaniu honorów. To tylko przykład ilustrujący zjawisko. To dyskusja nad sensem karności, zdyscyplinowania, rozkładu moralnego armii i czegoś co się nazywa morale.
-=Alex=-
W życiu stosuję prostą zasadę:
Chcesz zmieniać świat? Zacznij od siebie.
Mało mnie obchodzi czy generał X czy Y robi to czy tamto dobrze. To jego problem nie mój. Mnie martwiło zawsze czy ja dobrze robię daną czynność.
Pozdrawiam
P.S.
To nie objawienie ale wiedza. Po prostu wiedza. A ta wzięła się przede wszystkim z samodyscypliny. Zresztą nie ma co Ci Vistula tego tłumaczyć. Nie zrozumiesz. Ty jesteś fachofcem. Tylko, że trzeba jeszcze być żołnierzem. Po prostu żołnierzem.

bolec71 - Wto 02 Wrz, 2014

A wiecie, że jeden d-ca 9.FOW wprowadził zakaz jeżdżenia na rowerze w mundurach, bo nie ma jak oddać honorów jadąc na rowerze.
Ale to nie było z powodu "zrytego beretu" czy miłości do regulaminu, tylko z powodu nadużywania alkoholu przez tego pana :gent:

~~Ad~~ - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko, pełne poparcie dla Twojego stanowiska w tej kwestii oraz szacunek za konsekwencję w tłumaczeniu "profesjonalistom" podstaw "żołnierki" . Szkoda tylko, że nic z tego nie dociera do zainteresowanych, ba nawet do tych co z racji służby i pagonów powinni bezapelacyjnie Cię (nas) wspierać... :-o
babcia131 - Wto 02 Wrz, 2014

Miałem nic nie pisać , bo szkoda zdrowia i nerwów na odpisywanie takim SIL-owskim Fachowcom jak Vistula .Ale niech stracę ...
Spędziłem w SIL-u ponad 30 lat , na stanowiskach na których raczej się ciągle melduje i salutuje niż odbiera honory. Wsadzałem do kabiny młodych p.por po Deblinie, którzy po paru dniach lotnych , jakiejś imprezie we wspólnym hotelu stawali się kumplami. Było fajnie , byliśmy na "TY " , lata mijały , cały czas podtrzymywaliśmy koleżeńskie relacje, ja byłem ciągle chorążym , Oni awansowali , zostawali D-cami , oficerami Starszymi , ale mi nigdy nie przyszło do głowy , aby po podejściu Kolegi Pilota do samolotu , nie złozyć meldunku o gotowości , oddać honor . Aby za chwilę siedząc na drabince rozmawiać z Pilotem w kabinie na luzie , po koleżeńsku . Więc proszę Vistula , nie zamydlaj oczów , że w SIL- nie potrzebne są honory ,że liczy się tylko praca na sprzęcie. To była moja oznaka szacunku, a za chwilkę było przywitanie na luzie i było fajnie i nikomu korona z glowy nie spadała. Jestem ciekaw , jak przyjeżdżają osoby kontrolujące na przeglądy sprzętu [ a wtedy SIL-ocy są trochę obesr...i ] to też nie oddajesz honorów , nie składasz meldunku ? Picować to My , a nie Nam .
W jakim kierunku idzie ta Armia ? Tylko nie zrozum że jestem za ciąglym meldowaniem , oddawaniem honorów , ale żołnierz z krwi i kości potrafi wyczuć sytuacje i wiedziec jak się zachować.Bo podejście , oddanie honoru Koledze dużo starszemu stopniem który akurat podszedł do samolotu to nie tylko obowiązek , ale i normalna grzeczność. Są sytuację w których stawianie wszystkich na baczność , walenie w beton przy podchodzeniu byłyby śmieszne. Nie wrzeszczałem jak wariat " baczność " , nie kazałem przerywać wykonywanych czynności technikowi , czy mechanikom którzy robili coś przy samolocie, ale podchodziłem normalnie do Przełożonego , Kolegi ,
skłądałem meldunek [ jeśli było to coś ważnego ], często nawet nie witałem się bo człowiek był usmarowany w nafcie , czy olejach .Ale wystarczyło okazać trochę "dyscypliny' i szacunku dla podchodzącego , a nie olać Go totalnie , zasłaniając się pracą na sprzęcie. Zresztą jak Gość
był na poziomie , to sam też wiedział jak się zachować .Nie kazał przerywać pracy , poczekał z boku , skończyłem ,podszedłem , zameldowałem się , ew. przyjąłem postawę zasadniczą .To takie oczywiste , a ja się tu rozpisuję .Co tu jeszcze można tłumaczyć, ale jak Gościu myśli że jest w harcerstwie , a nie w instytucji w której obowiązuje dyscyplina , no to niestety zostaje tylko "brama wyjsciowa z JW " W lotnictwie zawsze był luz , ale trzeba mieć wyczucie , ew. wychowanie , kiedy i jak można i trzeba się zachować. :gent:

bolec71 - Wto 02 Wrz, 2014

Ponieważ w temacie oddawania honorów chyba wyczerpaliśmy już argumenty, proponuję odświeżyć dyskusję na temat "dlaczego WF jest najważniejszy" :!:
piter2204 - Wto 02 Wrz, 2014

babcia131 napisał/a:
Miałem nic nie pisać , bo szkoda zdrowia i nerwów na odpisywanie takim SIL-owskim Fachowcom jak Vistula .Ale niech stracę ...
Spędziłem w SIL-u ponad 30 lat , na stanowiskach na których raczej się ciągle melduje i salutuje niż odbiera honory. Wsadzałem do kabiny młodych p.por po Deblinie, którzy po paru dniach lotnych , jakiejś imprezie we wspólnym hotelu stawali się kumplami. Było fajnie , byliśmy na "TY " , lata mijały , cały czas podtrzymywaliśmy koleżeńskie relacje, ja byłem ciągle chorążym , Oni awansowali , zostawali D-cami , oficerami Starszymi , ale mi nigdy nie przyszło do głowy , aby po podejściu Kolegi Pilota do samolotu , nie złozyć meldunku o gotowości , oddać honor . Aby za chwilę siedząc na drabince rozmawiać z Pilotem w kabinie na luzie , po koleżeńsku . Więc proszę Vistula , nie zamydlaj oczów , że w SIL- nie potrzebne są honory ,że liczy się tylko praca na sprzęcie. To była moja oznaka szacunku, a za chwilkę było przywitanie na luzie i było fajnie i nikomu korona z glowy nie spadała. Jestem ciekaw , jak przyjeżdżają osoby kontrolujące na przeglądy sprzętu [ a wtedy SIL-ocy są trochę obesr...i ] to też nie oddajesz honorów , nie składasz meldunku ? Picować to My , a nie Nam .
W jakim kierunku idzie ta Armia ? Tylko nie zrozum że jestem za ciąglym meldowaniem , oddawaniem honorów , ale żołnierz z krwi i kości potrafi wyczuć sytuacje i wiedziec jak się zachować.Bo podejście , oddanie honoru Koledze dużo starszemu stopniem który akurat podszedł do samolotu to nie tylko obowiązek , ale i normalna grzeczność. Są sytuację w których stawianie wszystkich na baczność , walenie w beton przy podchodzeniu byłyby śmieszne. Nie wrzeszczałem jak wariat " baczność " , nie kazałem przerywać wykonywanych czynności technikowi , czy mechanikom którzy robili coś przy samolocie, ale podchodziłem normalnie do Przełożonego , Kolegi ,
skłądałem meldunek [ jeśli było to coś ważnego ], często nawet nie witałem się bo człowiek był usmarowany w nafcie , czy olejach .Ale wystarczyło okazać trochę "dyscypliny' i szacunku dla podchodzącego , a nie olać Go totalnie , zasłaniając się pracą na sprzęcie. Zresztą jak Gość
był na poziomie , to sam też wiedział jak się zachować .Nie kazał przerywać pracy , poczekał z boku , skończyłem ,podszedłem , zameldowałem się , ew. przyjąłem postawę zasadniczą .To takie oczywiste , a ja się tu rozpisuję .Co tu jeszcze można tłumaczyć, ale jak Gościu myśli że jest w harcerstwie , a nie w instytucji w której obowiązuje dyscyplina , no to niestety zostaje tylko "brama wyjsciowa z JW " W lotnictwie zawsze był luz , ale trzeba mieć wyczucie , ew. wychowanie , kiedy i jak można i trzeba się zachować. :gent:

Nic dodać-nic ująć :gent: :brawo:

Gecko - Wto 02 Wrz, 2014

bolec71 nie najważniejszy ale ważny, a dokładnie jeden z wielu ważnych czy istotnych. Myślisz, że jak dodasz to naj to uda Ci się zdeprecjonować sedno problemu? bolec71 co innego okręt i wyjście w morze co innego nadbrzeże i "obracanie mechanizmów" w basenie portowym. Ten luzik później powoduje, że marynarz ładuje pistolet spłonką do przodu, melduje zacięcie. Drugi taki sam fachowiec mu pomaga to zacięcie usunąć dobijając zamek. W efekcie pistolet ląduje u rusznikarza bo obaj zawodowcy wbili 1/3 pocisku odwrotnie do lufy. Da się? Da. A dowódca dywizjonu okrętów komentując ten fakt stwierdził, że obaj to wysokiej klasy specjaliści i fachowcy w swojej dziedzinie. Obaj z 5 w opinii. A ja się pytam za co?
Jakby ich piraci na morzu dopadli to by tak walczyli. Odwrotnie. Nie pisz mi więc bolec71 o zawodowstwie bo ja za wiele "cudów" w wojsku widziałem. I te cuda to w każdym RSZ występowały/występują i pewnie występować będą.
Przemek głupizną jest też myślenie, że w czasie walki w każdym czasie drużyna, pluton będzie liczyć 100% ukompletowania. Może być tak, że uzupełnienie nadejdzie dopiero za dwa dni na godzinę przed atakiem przeciwnika. I tych dwóch wiarusów co zostanie przy życiu będzie musiało zasuwać samodzielnie. kolejny aspekt. Ilu ludzi liczy drużyna? Powiedzmy , że standard to 10. Jeden to dowódca a więc on raczej odpada od kopania. 1/3 odpoczywa bo przecież nikt nie jest Robocopem i dobry dowódca dba o odpoczynek rotacyjny ludzi. 1/3 stoi na ubezpieczeniach, że się nie dać zaskoczyć. To ile zostaje fizycznie do rycia w ziemi? 3. Ktoś musi siedzieć na łączności 24/7. Odpada kolejny. To wyjdzie akurat dwóch do kopania. Może jednak przerzucanie ziemi we dwóch to nie jest taka głupizna? Może to tak będzie realnie? A ile jest w drużynie łopat saperskich na wojnie? 1. To 1 łopatą w jednym czasie ilu kopać może? A reszta zasuwa łopatką saperską. Walka (wojna) to nie ćwiczenie, że trwa dwa trzy dni i da się nie spać, nie jeść i człek wytrzyma. Bo zna moment gdy się to skończy. Miałem kiedyś możliwość uczestnictwa w spotkaniu z izraelskim generałem, który w wojnie Jom Kippur był dowódcą plutonu walczącego na linii Bar-Leva. Jak sam opowiadał był moment gdy cała jego brygada liczyła 8 czołgów. I dalej była brygadą i dalej walczyła nie wycofana z walki i czekała na uzupełnienie. To jest wojna. A nie to co na poligonie czy nawet na misji. Za dużo by Ci mówić a mam wrażenie, że i tak nie pojmiesz bo nie chcesz pojąć.
Pozdrawiam

babcia131 - Wto 02 Wrz, 2014

bolec71 napisał/a:
Ponieważ w temacie oddawania honorów chyba wyczerpaliśmy już argumenty, proponuję odświeżyć dyskusję na temat "dlaczego WF jest najważniejszy" :!:


No to wsadziłeś kij w mrowisko .Będzie jeszcze więcej zwolenników zlikwidowania WF , niż nieoddawania honorów.
Coś mi się wydaje że zamiast WP , mamy obecnie coś na kształt PW [ przysposobienia wojskowego dla przedszkolaków ]

grzeg_sz - Wto 02 Wrz, 2014

Widzę że WP stacza się coraz niżej skoro oddawanie honorów jest takim problem.
tai mały cytat:
Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.

z dedykacją dla tych, dla których oddawanie honorów jest problemem...............

bolec71 - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko napisał/a:
marynarz ładuje pistolet spłonką do przodu, melduje zacięcie. Drugi taki sam fachowiec mu pomaga to zacięcie usunąć dobijając zamek.


A ja spotkałem superkomandosa z Lublińca, który mało się nie spalił bo na skutek indolencji strzelił sobie z rakietnicy w nogę (nie wiedział że nie ma bezpiecznika) i co z tego wynika ?

Benon - Wto 02 Wrz, 2014

Wynika, że i jeden i drugi się nie nadają, zupełnie jak Ci od oddawania honorów w trybie zaocznym.
Gecko - Wto 02 Wrz, 2014

Wynika, że:
Cytat:
I te cuda to w każdym RSZ występowały/występują i pewnie występować będą.

A zastanowiłeś jakie są tego przyczyny? Moim zdaniem:
Bezkrytyczna wiara we własne siły i umiejętności.
Nadmierne nieuzasadnione przeświadczenie o własnej ogromnej fachowości.
Nadmierna często nieuzasadniona wiara we własne ego.
Rutyna prowadząca do bagatelizowania czynności prostych
Nieumiejętność dostrzegania przyczyn natomiast nadmierne roztrząsanie skutków, bo nie Ważne dlaczego, nie ważne co zrobić by w przyszłości się nie powtórzyło, ważne kto winien.
bolec71 powtarzam po raz kolejny: Ja za wiele widziałem w armii, żeby ktoś wciskał mi kity o wielkiej fachowości każdego żołnierza specjalisty. Z moich (może błędnych) obserwacji podstawowym wnioskiem jest to, że im kto więcej klepie dziobem o swojej fachowości tym marniejszy z niego pożytek na co dzień. W 90% podnoszenie argumentu wielkiej fachowości specjalistycznej delikwenta jest zwykła próbą tuszowania ogromnego obszaru jego niewiedzy i zaniedbań w dziedzinie wojskowości. A na 100% jak ktoś zaczyna gadać o specyficzności jego stanowiska/pododdziału/oddziału to znaczy, że zbudował wokół siebie bagno jakich mało. Prawdziwych specjalistów i fachowców dzisiaj w niemal każdej wojskowej dziedzinie to ze świecą szukać. I zazwyczaj Ci ludzie są cisi, spokojni i po prostu robią swoją robotę w zaciszu swego miejsca pracy. bo oni nie muszą udowadniać jak wielkimi fachowcami są bo wszyscy o tym wiedzą. O wielkiej fachowości zazwyczaj najwięcej krzyczą Ci, o których świat bez ich krzyku nawet by nie wiedział, że istnieją i zajmują się dana dziedziną.
Pozdrawiam

bolec71 - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko napisał/a:
Ja za wiele widziałem w armii, żeby ktoś wciskał mi kity o wielkiej fachowości każdego żołnierza specjalisty.


Ja też, dlatego nie napisałem ani słowa o tzw. "wybitnych specjalistach". Pisałem tylko o zachowaniu zdrowego rozsądku, bo sytuacja w której dwóch kupli spotykając się na ścieżce w lesie oddaje sobie honory, dla mnie normalna nie jest. :gent:

Przemek - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko napisał/a:
Przemek głupizną jest też myślenie, że w czasie walki w każdym czasie drużyna, pluton będzie liczyć 100% ukompletowania. Może być tak, że uzupełnienie nadejdzie dopiero za dwa dni na godzinę przed atakiem przeciwnika. I tych dwóch wiarusów co zostanie przy życiu będzie musiało zasuwać samodzielnie.


Czy to oznacza, że powinniśmy też ćwiczyć natarcie kompani czołgów 2 czołgami? Na wojnie może przecież tak się zdarzyć. Wydaje mi się, że głównym celem takich zajęć nie jest wyrabianie tężyzny fizycznej i kopanie bez przemyślenia w ziemi, tylko praktyczna nauka jak am to wyglądać. A jak ktoś wie jak ma to wyglądać, a na innych przedmiotach rozwinął swoją sprawność fizyczną (czyli na WF), to i w czasie wojny we 2 dadzą radę. Chyba że zajęcia z WF też odbywały się we 2 osoby albo wcale...

Gecko napisał/a:
Za dużo by Ci mówić a mam wrażenie, że i tak nie pojmiesz bo nie chcesz pojąć.


Chcę pojąć, ale to jest forum dyskusyjne. Nie przemawiają do mnie argumenty, że na wojnie będzie 8 czołgów, dlatego natarcie kompani będą ćwiczyć 2.

Pozdrawiam.

EDIT:
bolec71 napisał/a:
Pisałem tylko o zachowaniu zdrowego rozsądku, bo sytuacja w której dwóch kupli spotykając się na ścieżce w lesie oddaje sobie honory, dla mnie normalna nie jest. :gent:


Tak jak i dla mnie.

Gecko - Wto 02 Wrz, 2014

Też się zgadzam z tą ścieżką w lesie, że to nienormalne. Bo co może robić dwóch żołnierzy na ścieżce w lesie w mundurach (warunek oddania sobie honoru) Najprawdopodobniej są na ćwiczeniu i "bawią" się w wojnę a na niej oddawanie honorów jest jak najbardziej nie wskazane. W szkoleniu nazywa się to "zasada zachowania realizmu".
Przemek w Twoich postach występuje wieczne a jeśli ... (i tu następuje jakaś mniej lub bardziej prawdopodobna sytuacja). Jak przestaniesz wykluwać w swej głowie te jeśli i po prostu zastanowisz się nad tym jak "hartuje się stal" to może zrozumiesz o czym piszę. A jeśli tak po prostu przeczytałbyś pkt 42 RO ze zrozumieniem i zastosował się do niego? Bez generowania nadmiernych wyimaginowanych sytuacji by uzasadnić szerszy kontekst. N
apisz od razu:
A jeśli do ziemi zbliża się asteroida wielkości księżyca i uderzy w ziemię (dokładnie w Polskę) za pięć lat to po co żyć?
A jeśli Putin się nie zatrzyma i jeśli wygra zajmie Polskę to może już teraz zostać obywatelem Rosji?
A jeśli ...
Taka sama logika jak Twoja i takie same argumenty.
gdyby chodziło tylko o wygląd tego gniazda oporu to pokazaliby Ci to na rysunku. A może chodzi o zrozumienie ile to czasu potrzeba? A może chodziło o pokazanie Ci miejsca w szyku i dlatego inni dostali wolne wa Ty kopiesz albo masz nocne "walki z wiatrakami". kto wie co planista miał namyśli kto wie. A może on planowanie traktuje jako coś durnego jak Ty przestrzeganie regulaminu? I tak jak ty nie uważa tego za ważne? skoro tobie wolno twierdzić, że olewanie regulaminu to błahostka to jemu wolno chyba uważać, że planowanie to duperela. Czyż nie?
Pozdrawiam

bolec71 - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko napisał/a:
Bo co może robić dwóch żołnierzy na ścieżce w lesie w mundurach


A w Helu kiedyś byłeś ? Tam JW to głównie były "ścieżki w lesie" :gent:

Gecko - Wto 02 Wrz, 2014

To na tej ścieżce dziś chyba musieliby wszyscy dwaj żołnierze z garnizonu Hel akurat się spotkać?
Pozdrawiam

Benon - Wto 02 Wrz, 2014

Przemek napisał/a:

bolec71 napisał/a:
Pisałem tylko o zachowaniu zdrowego rozsądku, bo sytuacja w której dwóch kupli spotykając się na ścieżce w lesie oddaje sobie honory, dla mnie normalna nie jest. :gent:


Tak jak i dla mnie.


Jeśli to dwóch kumpli, to mogą nawet wejść razem na drzewo i się nap...lić wodą brzozową.


Jeśli to jest dwóch żołnierzy, wtedy ich zachowanie określone jest wzorem zachowań z RO SZ, nie doszukuj się tu spisków i utrudniania życia, tak po prostu masz zrobić, gdyż ZA TO BIERZESZ PIENIĄDZE.

Ps. Kiedyś takiemu delikwentowi jak Ty, jeden bardzo stary Pan Major (który de facto karierę rozpoczął od szeregowego), powiedział "Honoru nie oddajesz mi, nie oddajesz go osobie, bo mnie możesz nie lubić, mogę być głupi, wredny i mściwy. Honor oddajesz symbolom". Nie oddanie honoru = brak honoru dla symboli.

Pis

bolekino - Wto 02 Wrz, 2014

Kiedyś ktoś powiedział, że honoru nie oddaje się człowiekowi tylko stopniowi
Resurrected - Wto 02 Wrz, 2014

Tak to jest. Mam przełożonych, którzy jako ludzie nic sobą nie prezentują. Dyzma przy nich, to szczyt obycia i elokwencji. Na ulicy komuś takiemu naplułbym w gębę, za ich chamstwo i butę. Teraz, chociaż mnie to mierzi, oddaję im honory, bo są starsi stopniem i to mój obowiązek. Za każdym jednak razem układam sobie w głowie, co powiem temu burakowi gdy już zdejmę mundur i spotkam go na ulicy.
Silmeor - Wto 02 Wrz, 2014

babcia131 napisał/a:
Miałem nic nie pisać , bo szkoda zdrowia i nerwów na odpisywanie takim SIL-owskim Fachowcom jak Vistula .Ale niech stracę ...
Spędziłem w SIL-u ponad 30 lat , na stanowiskach na których raczej się ciągle melduje i salutuje niż odbiera honory. Wsadzałem do kabiny młodych p.por po Deblinie, którzy po paru dniach lotnych , jakiejś imprezie we wspólnym hotelu stawali się kumplami. Było fajnie , byliśmy na "TY " , lata mijały , cały czas podtrzymywaliśmy koleżeńskie relacje, ja byłem ciągle chorążym , Oni awansowali , zostawali D-cami , oficerami Starszymi , ale mi nigdy nie przyszło do głowy , aby po podejściu Kolegi Pilota do samolotu , nie złozyć meldunku o gotowości , oddać honor . Aby za chwilę siedząc na drabince rozmawiać z Pilotem w kabinie na luzie , po koleżeńsku . Więc proszę Vistula , nie zamydlaj oczów , że w SIL- nie potrzebne są honory ,że liczy się tylko praca na sprzęcie. To była moja oznaka szacunku, a za chwilkę było przywitanie na luzie i było fajnie i nikomu korona z glowy nie spadała. Jestem ciekaw , jak przyjeżdżają osoby kontrolujące na przeglądy sprzętu [ a wtedy SIL-ocy są trochę obesr...i ] to też nie oddajesz honorów , nie składasz meldunku ? Picować to My , a nie Nam .
W jakim kierunku idzie ta Armia ? Tylko nie zrozum że jestem za ciąglym meldowaniem , oddawaniem honorów , ale żołnierz z krwi i kości potrafi wyczuć sytuacje i wiedziec jak się zachować.Bo podejście , oddanie honoru Koledze dużo starszemu stopniem który akurat podszedł do samolotu to nie tylko obowiązek , ale i normalna grzeczność. Są sytuację w których stawianie wszystkich na baczność , walenie w beton przy podchodzeniu byłyby śmieszne. Nie wrzeszczałem jak wariat " baczność " , nie kazałem przerywać wykonywanych czynności technikowi , czy mechanikom którzy robili coś przy samolocie, ale podchodziłem normalnie do Przełożonego , Kolegi ,
skłądałem meldunek [ jeśli było to coś ważnego ], często nawet nie witałem się bo człowiek był usmarowany w nafcie , czy olejach .Ale wystarczyło okazać trochę "dyscypliny' i szacunku dla podchodzącego , a nie olać Go totalnie , zasłaniając się pracą na sprzęcie. Zresztą jak Gość
był na poziomie , to sam też wiedział jak się zachować .Nie kazał przerywać pracy , poczekał z boku , skończyłem ,podszedłem , zameldowałem się , ew. przyjąłem postawę zasadniczą .To takie oczywiste , a ja się tu rozpisuję .Co tu jeszcze można tłumaczyć, ale jak Gościu myśli że jest w harcerstwie , a nie w instytucji w której obowiązuje dyscyplina , no to niestety zostaje tylko "brama wyjsciowa z JW " W lotnictwie zawsze był luz , ale trzeba mieć wyczucie , ew. wychowanie , kiedy i jak można i trzeba się zachować. :gent:

I w zasadzie temat ze strony SILu można uznać za wyczerpany. Nic dodać, nic ująć. :gent:

Vistula - Wto 02 Wrz, 2014

Widzę, że czytanie ze zrozumieniem dalej kuleje, ale to pewnie dlatego, że w regulaminie tego nie ma.

Nigdzie nie napisałem, że oddawanie honoru jest dla mnie problemem czy jest nieważne - napisałem za to, że trzeba znać priorytety i wiedzieć kiedy się jak zachować. Pisałem już też o tym, że co innego na służbie, składanie meldunku itd. a co innego spotkać na korytarzu czy na terenie jednostki.

Już tym bardziej nigdzie nie napisałem, że jestem czy byłem SILowcem a jedynie podałem przykład, że może i ktoś oddaje koślawo ten honor ale za to jest świetnym technikiem. Bo dyskusja mniej więcej zaczęła się od mądrzenia jak powinno się oddawać honor.

I nie gadajcie tu bzdur, że przez cały dzień służby swoim kolegom mówicie po stopniu a nie po imieniu czy frontujecie po 500 razy dziennie w korytarzu bo i tak w to nie uwierzę, że taki monty python może mieć miejsce.

Benon - Wto 02 Wrz, 2014

U mnie w JW szeregowi mieli postępowanie dyscyplinarne, kiedy któryś wyższy przełożony usłyszał jak rozmawiają z innymi żołnierzami - wyższymi stopniem.

No, ale wiadomo - szeregowi a kadra ... :cool:

Resurrected - Wto 02 Wrz, 2014

Vistula, skończ i wstydu oszczędź. Monty Python?? Ostatni raz napiszę. Na terenie jednostki oddaję honory nawet kolegom. Oddaję honor i mówię np. "cześć Stefan". Tego nikt nie słyszy, ale każdy z daleka może zobaczyć. Zarówno młodsi, jak i starsi stopniem.
zolnierz.info.pl - Wto 02 Wrz, 2014

Benon a weź mi wytłumacz z łaski swojej, skąd się wziął podział na szeregowych i resztę, czyli jak Ty to nazywasz - "kadrę"?
Wszyscy służymy w tym samym wojsku, Siłach Zbrojnych RP, więc nas wszystkich obowiązują te same zasady. Albo jesteś żołnierzem zawodowym albo niezawodowym.
W dzisiejszych czasach, w dobie rzekomej profesjonalizacji armii, za dużo czasu poświęca się na rzeczy naprawdę istotne, skupiając się na papierologicznym zajmowaniem sobie nawzajem czasu.
Zagłębiając się w tematykę oddawania honorów mogę napisać tylko jedną rzecz. To, czy ktoś oddaje honory może znaczyć o tym, jakie ma podejście do zasad panujących w naszej "firmie". Celowo napisałem firmie, ponieważ to co obecnie wyrabia się za murami jednostek przypomina prywatne przedsiębiorstwa, wypełnione kółkami wzajemnej adoracji i umiłowania Najjaśniejszego. Przypomina także spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Dlaczegóż? Dlatego, że w wojsku odpowiedzialność jest bardzo rozmyta, zależnie od interpretacji faktów wina może nie zostać przypisana komukolwiek.
Nie mam wielu lat służby, zaledwie 9, lecz stwierdzić mogę z całą odpowiedzialnością, iż to co obserwujemy obecnie śmiało można nazwać spadkiem zawartości wojska w wojsku. Nie będę się rozdrabniał nad przyczynami takiego stanu rzeczy, warto jednak poświęcić parę chwil nad zastanowieniem się, dlaczego tak właśnie się dzieje. Niezależnie od tego, czy przykład idzie z góry czy z dołu, osobiście mnie to bardzo boli. Boli mnie to, że ze zdyscyplinowanej i dobrze wyszkolonej armii stajemy się ośrodkiem wypoczynkowym dla kolonistów.

Benon - Wto 02 Wrz, 2014

Kolego, ale to nie jest pytanie do mnie. Ten podział był już jak ja wstępowałem do Wojska Polskiego.

A to co piszesz dalej, to oczywiście nie ma jak się nie zgodzić. W naszej firmie KRÓLUJE kolesiostwo w takim chorym stopniu, że to już nawet nie jest śmieszne. Cały czas chodzą za mną słowa, które kiedyś od kogoś usłyszałem "w naszej armii, wojna by się po prostu przydała" i niestety taka jest prawda. Tego robactwa niczym nie wyplenisz. Nie ma takiego środka. Je trzeba po prostu usunąć.

zolnierz.info.pl - Wto 02 Wrz, 2014

System jest taki a nie inny i tylko w warunkach bojowych okazałoby się, kto zasługuje na miano żołnierza a kto na fana militariów na państwowym utrzymaniu.
Gecko - Wto 02 Wrz, 2014

zolnierz.info.pl napisał/a:
... skąd się wziął podział na szeregowych i resztę, czyli jak Ty to nazywasz - "kadrę"? ... Albo jesteś żołnierzem zawodowym albo niezawodowym.
Podział jest błędny. Siły Zbrojne RP dzielą się na kadrę (tzn. żołnierzy zawodowych) i resztę (tzn. kandydatów na żołnierzy zawodowych, żołnierzy rezerwy).
Skąd to wynika? Z art. 4 ustawy o służbie żołnierzy zawodowych.
Pozdrawiam

thikim - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko, nie zawsze życie i przepisy to to samo. Uwierz mi może być życie bez przepisów, ale przepisów bez życia nie ma.
zolnierz.info.pl - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko wiem jaki jest podział, chodzi mi o ten potoczny podział na korpus szeregowych i "kadrę".
Gecko - Wto 02 Wrz, 2014

Podział został po latach minionych. Wtedy tez był zapis, że zołnierze zawodowi stanowili kadrę SZ RP. I tak była kadra i ZSW (żeby nie rzec Szwejki) i niektórym niestety we łbach ten podział pozostał - na kadrę i szeregowych (stanowili wszak trzon ZSW).
A ja tylko zacytowałem skąd się wziął podział na kadrę i innych i już. Tylko tyle. A prywatnie to zdaje się ze tym razem życie nie nadąża za przepisami. Minęło 10 lat a niektórzy nadal nie mogą dogonić mentalnie przepisu. I dotyczy to obu stron. wśród jednych są tacy którzy nie potrafią wejść w rzeczywistość. A wśród drugich są tacy co nie dorośli do bycia kadrą. Tyle o życiu i pzrepisach.
Pozdrawiam

Riczard - Wto 02 Wrz, 2014

Dokładnie. Z ust starego chorążego ostatnio usłyszałem, że "szeregowy zawodowy jest kandydatem na żołnierza zawodowego" :(

Co do salutowania popieram stuprocentowo wypowiedź Gecko i babci.

PDT - Wto 02 Wrz, 2014

Riczard napisał/a:
"szeregowy zawodowy jest kandydatem na żołnierza zawodowego"


Parafraza określenia, że "podporucznik jest kandysatem na oficera" jest jeszcze bardziej dosadna wersja (popularna w niższych korpusach w tym w "śp." korpusie chorążych" którą z oczywistych powodów przemilczę.

bolec71 - Wto 02 Wrz, 2014

PDT napisał/a:
"podporucznik jest kandysatem na oficera"


Coś w tym było, pamiętam jak czekałem na ten trzeci pasek :gent:

Na okrętach US Navy też mówili że "ensign" to jest "O-nothing" ;)

Przemek - Wto 02 Wrz, 2014

Gecko napisał/a:
Przemek w Twoich postach występuje wieczne a jeśli ... (i tu następuje jakaś mniej lub bardziej prawdopodobna sytuacja). Jak przestaniesz wykluwać w swej głowie te jeśli i po prostu zastanowisz się nad tym jak "hartuje się stal" to może zrozumiesz o czym piszę. A jeśli tak po prostu przeczytałbyś pkt 42 RO ze zrozumieniem i zastosował się do niego? Bez generowania nadmiernych wyimaginowanych sytuacji by uzasadnić szerszy kontekst. N
apisz od razu:
A jeśli do ziemi zbliża się asteroida wielkości księżyca i uderzy w ziemię (dokładnie w Polskę) za pięć lat to po co żyć?
A jeśli Putin się nie zatrzyma i jeśli wygra zajmie Polskę to może już teraz zostać obywatelem Rosji?
A jeśli ...
Taka sama logika jak Twoja i takie same argumenty.


Proszę nie mieszać moich wypowiedzi, o oddawaniu honorów powiedziałem wszystko co chciałem. Mamy inne podejście do tego ważnego punktu regulaminu. Ja go czasami (w zasadzie bardzo rzadko, gdyż jest jeszcze sporo osób którym honory muszę oddawać) nie przestrzegam, Ty przestrzegasz/łeś zawsze. Szanuję to i podziwiam, szczególnie w realiach dzisiejszych jednostek. Ale już argumenty czy zostać obywatelem FR czy nie już schodzą na zbyt niski pułap.

gecko napisał/a:
gdyby chodziło tylko o wygląd tego gniazda oporu to pokazaliby Ci to na rysunku. A może chodzi o zrozumienie ile to czasu potrzeba? A może chodziło o pokazanie Ci miejsca w szyku i dlatego inni dostali wolne wa Ty kopiesz albo masz nocne "walki z wiatrakami". kto wie co planista miał namyśli kto wie. A może on planowanie traktuje jako coś durnego jak Ty przestrzeganie regulaminu? I tak jak ty nie uważa tego za ważne? skoro tobie wolno twierdzić, że olewanie regulaminu to błahostka to jemu wolno chyba uważać, że planowanie to duperela. Czyż nie?


Nic z tych rzeczy. Tu zawiódł system (np. wyznaczania do służb) i kwity, w które tyle osób wierzy zamiast wykazać się zdrowym rozsądkiem lub po prostu zameldować, że są problemy aby coś zrealizować. Ale że jest to "samodonos", bo w wojsku wszystko się udaje to nikt tego nie zgłosi. I w ten sposób budowana jest wojskowa fikcja szkolenia. W papierach się zgadza, konspekty porobione, metodyka pierwsza klasa, a żołnierze jak nie potrafili czegoś zrobić tak nie potrafią. Bo de facto zajęcia się nie odbyły. A nawet cele szkoleniowe zrealizowane w 100 % i zadania na samokształcenie też postawione. Aha, i nigdzie nie napisałem że leję na regulamin i mam kucyki zamiast schludnie przystrzyżonych włosów.

Pozdrawiam

Gecko - Wto 02 Wrz, 2014

Przemek
Co do szkolenia i jego wyglądu to w pełni się z Tobą zgadzam. W czasie służby widziałem wiele cudów. Szczególnie z lektury kwitów wychodziły kosmosy: Zajęcia z obsługi czołgu ( z zabezpieczeniem 5 egz. czołgów) na świetlicy. Atletykę terenową na hali sportowej. Zajęcia z OSF na zamkniętym komisyjnie ze względów bezpieczeństwa ośrodku z wykorzystaniem przyrządów. Zajęcia z ratownictwa morskiego z kutrem w mesie marynarskiej. Analizę dyscypliny z naliczona amunicja i bronią. Szkolenie strzeleckie na mostku na okręcie. Ba nawet widziałem w dzienniku zajęcia z frekwencją "zero". I wiele innych cudów techniki. A o praktyce nie wspomnę. Co żolnierz potrafi zrobić z busolą to można by książki pisać. A nie daj Boże dać mu do reki opatrunek osobisty to trzeba uważać, że się przypadkiem nie powiesił. Strzelania z superczołgów gdy żaden nie wykonał bo "cele były źle podgrzane". Sprawne pojazdy co właśnie akurat nie odpaliły. Zacięcia u 80% strzelających. Zgubienie granatów do RPG które właśnie sie odnalazły bo ktos musiał przesunąć skrzynkę. Ja tak mogę do rana. I tak jest z tymi nieszczęsnymi honorami, też na kwitach się je szkoli.
Pozdrawiam

athlon - Sro 03 Wrz, 2014

Ludzie, ŻOŁNIERZE, o czym wy w ogóle dyskutujecie!!!
Regulamin jest jeden, zawsze i dla wszystkich!!!
Odsłużyłem 25 lat, z moim przełożonym, szefem logistyki, byłem bardzo długo na ty, ale nigdy przy innych, nie powiedziałem mu na TY, zawsze były honory, panie kapitanie i wszelkie regułki regulaminowe itd
Po paru latach, ten pan wrócił do JW, jako jej D-ca, ja byłem już w cywilu, i pracowałem w tej JW w SUFO i nawet wtedy, do głowy mi nie przyszło, aby w obecności innych, powiedzieć mu po imieniu. A co mogło mnie to obchodzić, przecież byłem już cywilem, ale moje żołnierskie wychowanie, na to nie pozwalało. Oczywiście przy kawce, w kancelarii d-cy "klepaliśmy się po pagonach", ale nigdy przy innych. I w tym jest, rzecz wojskowego wychowania :cool:

thikim - Sro 03 Wrz, 2014

Ja z ust generała słyszałem że mjr to kandydat na oficera starszego. Jak widać dla wielu stopni funkcjonują podobne zasady.
I to nie jest kwestia nadążania życia za przepisami tylko kwestia że tak po prostu jest - całkowicie niezależnie od przepisów.
Dla formalistów prawnych: a gdzieś jest w prawie opisane kogo można nazywać kandydatem na oficera czy starszego oficera? Nie ma. Więc formalnie można to robić :P nie ma żadnego przepisu który by to zabraniał.
Przy zwracaniu się zgodnie z RO SZRP wymieniamy stopień, ale już mówiąc o kimś, możemy powiedzieć niemal wszystko i nic nam tego nie zabrania poza dobrym wychowaniem (czyli rzeczą absolutnie poza przepisową, czasem wzmiankowaną w przepisach ale że nie jest nigdzie jasno określone to nie można mówić o podstawach prawnych dobrego wychowania).
Po prostu formalizm prawny prowadzi zawsze do absurdów.
Nasz sposób zachowania reguluje właśnie tzw. życie, zbiór zachowań uznawanych za zgodne z dobrych wychowaniem, realizmem itd.
Dla prawa i przepisów większa część ludzkiej działalności nie istnieje.
Jest jakiś przepis pozwalający oddychać? A mimo to ludzie oddychają - bez jakichkolwiek podstaw prawnych.
Ten ostatni przykład chyba pokazuje gdzie jest miejsce prawa i przepisów w życiu.
Naturalnie zdaję sobie sprawę że niektórzy formaliści chętnie by stworzyli także przepisy na oddychanie. Tylko po co? Chyba dla własnej przyjemności.

bolec71 - Sro 03 Wrz, 2014

Rozumiem, że piszący powyżej "strażnicy regulaminów" w rozmowie z kumplami, jeżeli są w mundurach, zwracają się do siebie zgodnie z regulaminem (panie kapitanie ma pan ognia...mam panie poruczniku) :zly4:
Vistula - Czw 04 Wrz, 2014

Oni nie mają kumpli... co najwyżej towarzyszy niedoli :D

Rozumiem, że strażnicy regulaminów też nie używają wulgaryzmów bo i tego oczywiście zabrania regulamin.

terve - Czw 04 Wrz, 2014

Podobno jest to prawda, zresztą, jakie to ma znaczenie.. Otóż w m.Warszawa, w stanie wojennym , patrol WSW zatrzymał żołnierza : czemu to, kapralu, honorów nie oddajecie? Na to "kapral" podnosząc kołnierz polowej kurtki pod którym były jeszcze gwiazdki, podobno 3, odrzekł: a widzieliście kiedyś siwego kaprala, sierżancie?
puchatek - Czw 04 Wrz, 2014

terve, przecież widziałeś taką kurtkę i wiesz, że kołnierz nie mógł zasłonić naramienników, ergo albo anegdotka jest fikcyjna, albo nie o kołnierz chodziło...
Gecko - Czw 04 Wrz, 2014

bolec71 Vistula a oprócz sugerowania złych nawyków to może coś rzeczowego w dyskusji? Jeżeli o mnie chodzi od 01.02.2014 r. nie muszę przestrzegać żadnego punktu Regulaminu Ogólnego bo mam dożywotnie zwolnienie z obowiązku przestrzegania tych zasad. Od Dyrektora WBE dostałem. Natomiast Komendant WKU potwierdził to zwolnienie na wniosek mojego pryncypała o reklamowaniu mnie od obowiązku służby wojskowej w czasie pokoju i wojny. Tak więc lata mi obecnie ten regulamin jak kilo kitu. Natomiast Ty Vistula (zgodnie z Twoimi postami jesteś w służbie) masz zafekaliowany obowiązek go przestrzegać. Tak więc kolego nie patrz na mnie patrze na siebie. A póki co to przynajmniej w dwóch wątkach (oddawanie honorów i przepisy ubiorcze) na siłę forsujesz "chciejstwo służbowe". Jak mi pasuje to przestrzegam. Jak mi nie pasuje to stwierdzam, że głupizna i mentalnie jestem zwolniony z przestrzegania. Wszak to logiczne, że nie przestrzega się głupizn. Pytanie tylko czy wiedza, doświadczenie i umiejętności predysponują Cię do do autorytatywnego stwierdzenia co jest o co nie jest głupizną.
Pozdrawiam
P.S.
Puchatek mógł oj mógł.
Popatrz. Tylko w wyobraźni musisz kolor kołnierza z "misiem" zmienić na taki jak ma ten żołnierz z tyłu. Wszak pierwsze miesiące SW to raczej zima była :) .

bolec71 - Czw 04 Wrz, 2014

Gecko, rzeczowo już pisałem. Jeżeli ktoś spotykając kumpla (będąc w mundurze) w sytuacji prywatnej (wspomniana przeze mnie ścieżka w lesie) oddaje mu honory i zwraca się do niego "regulaminowo", to oznacza (dla mnie), że obaj kwalifikują się co najmniej do psychoterapeuty. Nie mówię o sytuacjach oficjalnych, bo wtedy to nawet bratu trzeba oddać honor. :gent:
~~Ad~~ - Czw 04 Wrz, 2014

No nareszcie napisałeś esencję tego o czym toczy się ta dyskusja... :brawo:
Benon - Czw 04 Wrz, 2014

bolec71 napisał/a:
Gecko, rzeczowo już pisałem. Jeżeli ktoś spotykając kumpla (będąc w mundurze) w sytuacji prywatnej (wspomniana przeze mnie ścieżka w lesie) oddaje mu honory i zwraca się do niego "regulaminowo", to oznacza (dla mnie), że obaj kwalifikują się co najmniej do psychoterapeuty. Nie mówię o sytuacjach oficjalnych, bo wtedy to nawet bratu trzeba oddać honor. :gent:


To idźcie od razu na piwo. Też prywatnie.

puchatek - Czw 04 Wrz, 2014

Gecko, sorry ale w żaden sposób kołnierz tzw.bechatki nie był w stanie zasłonić naramiennika, a to zdjęcie niestety nie jest przekonywujące.

PS. U Jankesów oddawanie honorów dotyczy także pojazdów oznaczonych jako pojazdy generalskie/ dowódcze i nikt nie pyta czy ktoś tym autem oprócz "szofera" jedzie czy nie, ma oddać honory i tyle.

natomiast w no hat no salut area jest inaczej

athlon - Czw 04 Wrz, 2014

No, i dalej pseudo szwejkowi - profesjonaliści, upierają się, że oddawanie honorów, starszemu stopniem to głupizna :(
Oni powinni, na traktorach jeździć w byłych PGR-ch, a najlepiej z pługiem za koniem chodzić, a nie być we wojsku :cool:

yala1 - Czw 04 Wrz, 2014

Gecko!
Mam pytanie:
Czy nie Byłeś na forum pod nikiem " Prawie emeryt" ????

bolec71 - Czw 04 Wrz, 2014

Benon napisał/a:
To idźcie od razu na piwo. Też prywatnie.


Nie byłeś nigdy na piwie ze starszym stopniem, czy nie masz kolegów ? To współczuję :gent:

zolnierz.info.pl - Czw 04 Wrz, 2014

A zwróciliście uwagę, że inaczej wszystko wygląda w dużej jednostce w porównaniu do sytuacji panującej w małej jednostce/instytucji? Czasami u siebie się zastanawiam czy jeszcze służę w wojsku czy pracuję w normalnej firmie (jest nas zaledwie czterdziestu ).
i - Czw 04 Wrz, 2014

athlon napisał/a:
No, i dalej pseudo szwejkowi - profesjonaliści, upierają się, że oddawanie honorów, starszemu stopniem to głupizna :(
Oni powinni, na traktorach jeździć w byłych PGR-ch, a najlepiej z pługiem za koniem chodzić, a nie być we wojsku :cool:

Dziękuję za zdiagnozowanie mojego poziomu zdyscyplinowania.

Ciekawie ten wątek się rozwinął: "Oddawanie honorów a sprawa polska".

Rozumiem, że niektórym nie mieści się w głowie, iż są żołnierze, dla których oddawanie honorów nie jest sprawą priorytetową. Powiem więcej. Przez 25 lat na lotnisku, tudzież w hangarze eskadry technicznej nikomu nie przychodziło do głowy zaprzątać sobie głowy takimi pierdołami. Tudzież czynić z owych pierdół spraw wagi pierwszorzędnej.

Wyczytałem w tym wątku, iż oddawanie honorów jest przejawem zdyscyplinowania, które to zdyscyplinowanie zaowocuje na "polu bitwy".
Otóż nigdy nie czułem się żołnierzem przejawiającym brak zdyscyplinowania. "Machałem do czapki" kiedy wypadało. Kiedy? Na odprawach wart i służb. Tudzież, kiedy składałem meldunek dowódcy pułku.

I nie wydaje mi się, aby mi od tego "machania" w innych sytuacjach przybyło gotowości bojowej.

Ktoś tam pisał o pójściu na piwo.
A i owszem. Ja jestem z czasów, kiedy spokojnie w JW szło się do kantyny na piwo. I jako sierżant piłem piwo z majorem. I nie oddawaliśmy sobie przy tym piwie honorów. Ale jak trafiła się sroga zima, to razem z tym majorem jeździliśmy na lotnisku na łopacie od trzeciej trzydzieści rano odśnieżając samoloty. Bo samoloty musiały być gotowe do wylotu.
Wielu tu obecnym taki obrazek się pewnie w głowie nie mieści. Ciemno, Łucze świecą, a tu zasuwają - żołnierze służby zasadniczej, podoficerowie, chorążowie i nawet oficerowie stasi. Ale tak kiedyś było w lotnictwie.

A teraz czytam, że oddawanie honorów jest sprawą wyższej wagi. A na uj takie wojsko!

michqq - Czw 04 Wrz, 2014

athlon napisał/a:

Oni powinni, na traktorach jeździć w byłych PGR-ch, a najlepiej z pługiem za koniem chodzić, a nie być we wojsku :cool:


Nie widze sprzeczności!
Nie takie rzeczy robili żołnierze za Peerelu...


Ponadto w niektórych krajach pomiedzy rolnikiem a żołnierzem różnica jest niewielka:


:gent:

Gecko - Czw 04 Wrz, 2014

yala1 napisał/a:
Czy nie Byłeś na forum pod nikiem " Prawie emeryt" ????

Na tym forum piszę już ponad 9 lat pod jednym nickiem i tylko raz zmieniłem avatar z miłej pszczółki na jeszcze milszego stworka obecnie. Co prawda Antonio zrobił kiedyś ze mnie "swoją Rybeczkę" w odpowiedzi na " Słoneczko Ty Moje" ale to dawno było ;) .
Zadowolony?
Podejrzewam że nasz Admin Stevie może Ci to potwierdzić.
Pozdrawiam
A teraz ja poproszę na PW po kiego grzyba Ci ta wiedza?
Pozdrawiam

Benon - Pią 05 Wrz, 2014

bolec71 napisał/a:
Benon napisał/a:
To idźcie od razu na piwo. Też prywatnie.


Nie byłeś nigdy na piwie ze starszym stopniem, czy nie masz kolegów ? To współczuję :gent:


Byłem, w czasie prywatnym, bez munduru. W mundurze po pierwsze jestem żołnierzem, a to zobowiązuje do przestrzegania regulaminów.

bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

A ja pamiętam, jak przed wizytą Króla Norwegii Haralda V i Prezydenta Kwaśniewskiego wszyscy (oficerowie, chorążowie, podoficerowie i marynarze) malowaliśmy okręt od 0800 do 1800. Później zrzutka wśród kadry, 10 skrzynek piwa 30 kg kiełbasy i ognisko na 90 chłopa. Gitary, szanty i "morskie opowieści" do 2400. A od rana wszyscy na obrotach na 150%.

Tak kiedyś było. :brawo:

Dla lądowych pewnie nie do uwierzenia. :viktoria:

Benon - Pią 05 Wrz, 2014

Ty masz po prostu problem ze zrozumieniem tekstu.

Nikt tu nie neguje wypadu na piwo z kolegami z pracy. W każdym korpusie oprócz generalskiego mam znajomych, przeważnie dobrych. Z każdym z nich utrzymuję jakiś tam kontakt, jeździmy na ryby, na strzelnicę sportowo, czy po prostu wpadamy pogadać, pogrillować, w czymś pomóc. ALE TO W CZASIE WOLNYM.

W czasie służbowym jesteś żołnierzem, a żołnierz może być przełożonym, podwładnym, starszy stopniem, młodszy stopniem lub równy stopniem i każdego z żołnierzy obowiązuje oddawanie honorów. Nie zauważyłem w nowym regulaminie wyjątków od tego, z powodu koleżeństwa.

Ps. Aż zal, że takich mamy oficerów. I jeszcze ta pogarda dla lądowych, którym nomen omen nie jestem.

bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

Benon napisał/a:
W czasie służbowym jesteś żołnierzem, a żołnierz może być przełożonym, podwładnym, starszy stopniem, młodszy stopniem lub równy stopniem


Nie wiem jak gdzie indziej, ale ja służyłem z ludźmi i dowodziłem ludźmi, a nie stopniami na pagonach. :gent:

Taki zarzut postawiła mi "najwyższa inspekcja" w raporcie:
"ZDO zwraca się do podwładnych nieregulaminowo (po imieniu) co świadczy o braku dyscypliny w pododdziale (chodziło o to że do sternika (podoficera) w czasie manewrów zwracałem się po imieniu) :gent:

Cytat:
I jeszcze ta pogarda dla lądowych


Jak pogarda, w życiu nie żywiłem pogardy dla WL, po prostu dla nas to był taki folklor z tymi swoimi regulaminami, instrukcjami itd.

~~Ad~~ - Pią 05 Wrz, 2014

No tak bo na okręcie to każdy ch** na swój struj... :oops1:
A istotę "oddawania honorów a sprawa Polska" jasno i dobitnie wyświetlił Benon.
Cytat:
Nikt tu nie neguje wypadu na piwo z kolegami z pracy. W każdym korpusie oprócz generalskiego mam znajomych, przeważnie dobrych. Z każdym z nich utrzymuję jakiś tam kontakt, jeździmy na ryby, na strzelnicę sportowo, czy po prostu wpadamy pogadać, pogrillować, w czymś pomóc. ALE TO W CZASIE WOLNYM.

W czasie służbowym jesteś żołnierzem, a żołnierz może być przełożonym, podwładnym, starszy stopniem, młodszy stopniem lub równy stopniem i każdego z żołnierzy obowiązuje oddawanie honorów. Nie zauważyłem w nowym regulaminie wyjątków od tego, z powodu koleżeństwa.

Czego jeszcze nie rozumiecie... :?:

terve - Pią 05 Wrz, 2014

Przykry jest pierwszy dzień emerytury, gdy okazuje się, że poznawano Cię wyłącznie po pagonach i czapce.
bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

terve, :brawo:
puchatek - Pią 05 Wrz, 2014

bolec71, nie bardzo chcę być złośliwy, ale sam się prosiłeś, tak to Wasze marynarskie dowodzenie wyszło, że stan MW woła o pomstę do nieba, ale relacje międzyludzkie macie git...
bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

puchatek napisał/a:
tak to Wasze marynarskie dowodzenie wyszło, że stan MW woła o pomstę do nieba


Tak jest, zawsze twierdziłem, że D-cą MW powinien być czołgista. Pancerniki byśmy pewnie mieli :roll:

grzeg_sz - Pią 05 Wrz, 2014

bolec71, stawiałbym na lotnika, to i lotniskowiec by się znalazł. A pancernik to już mieliśmy ;)
i - Pią 05 Wrz, 2014

Benon napisał/a:
Aż zal, że takich mamy oficerów. I jeszcze ta pogarda dla lądowych (...)

Dziękuję Panu, Panie szeregowy za żal jaki wyraża Pan w stosunku do mojej osoby. Na szczęście, ja w swojej "karierze" miałem sposobność wyszkolić setki żołnierzy z lotnictwa. Podam Panu prosty przykład:
Lato, piecze jak cholera. Zdejmuję przy śmigłowcu bluzę munduru polowego. Ludzie się mnie pytają: "Czy możemy?" A ja im na to: "Jak dla mnie - możecie być w samych gaciach. Byleście potrafili obsłużyć ten śmigłowiec." A ja już się o to postaram abyście potrafili.

Pogarda dla "lądowców" powiadasz? Ja tam mam szacunek dla żołnierzy. Powtórzę - dla mnie obsługa moździerza może strzelać w samych gaciach. Byle trafiali w cel. Gdyż liczy się dla mnie cel działania. A nie - wypastowane buty, tudzież prawidłowo złożone palce do oddania honoru.
Takimi pierdołami obrasta wojsko, które dawno wojny nie widziało.

Sami sobie poszukajcie na NFoW tekstów o "oddawaniu honorów" w Iraku czy Afganistanie.
Wojsko jest od wojny a nie od robienia za pajacyki, czy też machania do czapek.

Benon - Pią 05 Wrz, 2014

Przecież ja się nie odnosiłem do Twojego postu.

Ale przeczytaj sobie posty Gecko, te o wyrabianiu dyscypliny, przydadzą Ci się.

thikim - Pią 05 Wrz, 2014

W niczym nie jest wskazana przesada i tyle podsumowania powinno wystarczyć, ale nie wystarczy :gent:
Jest wiele spraw ważniejszych od oddawania honorów, ale gdy tych spraw się nie robi to wtedy honory (szerzej dyscyplina) stają się najważniejsze.
Kiedy żołnierz robi za trzech i ma co robić to głupotą jest skupiania się na regulaminach. A kiedy żołnierz leży i nie ma co robić to siłą rzeczy trzeba się na regulaminach skupić.

bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

Zawsze jest jakiś temat do dyskusji: "dlaczego zaprawa jest najważniejsza w WP ?", "dlaczego WF jest najważniejszy w WP ?" a teraz "dlaczego oddawanie honorów jest najważniejsze w WP ?" :zly4:
poandy - Pią 05 Wrz, 2014

No to może pogodzę cytatem;
"Dowódca nigdy nie zdobędzie zaufania swych podkomendnych,jeśli zawsze odgradzał się będzie od nich majestatem swej władzy".
Jak dla mnie ;to wszystko z umiarem.
PS.Cytat dowódcy powietrzno-lądowego ;)
A jeśli chodzi o salutowanie i walkę to wszytko zmieniły wojny burskie i "lepsi strzelcy" . :snajp:

i - Pią 05 Wrz, 2014

thikim napisał/a:
W niczym nie jest wskazana przesada i tyle podsumowania powinno wystarczyć, ale nie wystarczy :gent:
Jest wiele spraw ważniejszych od oddawania honorów, ale gdy tych spraw się nie robi to wtedy honory (szerzej dyscyplina) stają się najważniejsze.
Kiedy żołnierz robi za trzech i ma co robić to głupotą jest skupiania się na regulaminach. A kiedy żołnierz leży i nie ma co robić to siłą rzeczy trzeba się na regulaminach skupić.

I w tym właśnie cała rzecz pogrzebana. Kłaniam się. :gent:

PDT - Pią 05 Wrz, 2014

puchatek napisał/a:
bolec71, (...) ale relacje międzyludzkie macie git...


Tak tak, oczywiście ... ... a świstak zawija je w sreberka.

Gecko - Pią 05 Wrz, 2014

i napisał/a:
Lato, piecze jak cholera. Zdejmuję przy śmigłowcu bluzę munduru polowego. Ludzie się mnie pytają: "Czy możemy?" A ja im na to: "Jak dla mnie - możecie być w samych gaciach. Byleście potrafili obsłużyć ten śmigłowiec." A ja już się o to postaram abyście potrafili.

To posłuchaj tego. Lato 2011 piecze jak cholera. W rozkazie dziennym dowódcy brygady zmechanizowanej ukazuje się punkt zezwalający na wykonywanie obowiązków służbowych w godz. od 10.00 do 15.30 bez bluzy tylko w oliwkowej koszulce bawełnianej. Zarówno w kancelariach jak i na terenie JW. Tak więc nic wielkiego. Wszyscy się powołują na armię amerykańską czy brytyjską jako walczącą. tam nikt się nie zastanawia nad tym czy Army Regulations są głupie czy mądre. Są i już i się je stosuje. Jakby nawet w bazie w Afganistanie czy Iraku (w czasie poza bojowym) szeregowy czy kapral nie oddał honoru starszemu stopniem to by zapocił się z belką wielkości podkładu kolejowego albo wykonałby tysiace pompek, przysiadów i nie wiadomo czego jeszcze. W czasie ćwiczeń na Wędrzynie w 2001 roku osobiście widziałem jak amerykański kapral z jednostki Patriot prze 3 godziny (nie wiem czy ciągle ale był jak wchodziłem i jak wychodziłem) leżał w podporze przodem na "biurze przepustek" na SD bo nie oddał honoru.
Zresztą o czym tu mówić: dół kwestionuje potrzebę oddawania honorów, a góra w waciakach przyjmuje gości na salonach. Oto obraz demoralizacji armii. Demoralizacji. Ten temat jest takim samym przejawem degrengolady jak widok pewnego lotnika w śpiochach przyjmującego na oficjalnej wizycie attache w mundurze galowym.
Pozdrawiam
P.S.
terve - nie mam problemu z moją emeryturą i rozpoznawaniem. Wręcz chciałbym aby niektórzy mnie nie rozpoznawali. Gdybym miał taką wielką chęć rozpoznawalności to będąc na emeryturze ogłosił wszem i wobec kto zacz. Wszak nie ma obawy, że ujawnienie się np. na tym forum spowoduje jakieś reperkusje służbowe w obecnej sytuacji. Problem niektórych polega na tym, że nie tylko w pierwszym dniu ale w jednostce też nikt nie rozpoznaje bo stanowią tło szarej masy. taki plankton w morzu służby (pisałem kiedyś o tym).
Pozdrawiam

bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

I PDT wyciągnął sprawę sprzed 30 lat ...............Ani tego kraju już nie ma, ani tych okrętów już nie ma :modli:
i - Pią 05 Wrz, 2014

Gecko napisał/a:
To posłuchaj tego. Lato 2011 piecze jak cholera. W rozkazie dziennym dowódcy brygady zmechanizowanej ukazuje się punkt zezwalający na wykonywanie obowiązków służbowych w godz. od 10.00 do 15.30 bez bluzy tylko w oliwkowej koszulce bawełnianej.

Z całym szacunkiem Gecko,
różnica pomiędzy nami polega na tym, że ja nie potrzebuję rozkazu aby myśleć. Kiedy ja dowodziłem, to ja decydowałem o tym co wolno, a co nie wolno moim podwładnym. I nie był mi do tego potrzebny żaden rozkaz z wyższego szczebla. Moje dowodzenie - moja odpowiedzialność.

bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

Miałem to samo napisać, na okrętach wystarczyła decyzja ZDO, nie potrzebowałem punktu w rozkazie D-cy Flotylli, czy MW. :gent:
FAZI 1 - Pią 05 Wrz, 2014

i napisał/a:
Moje dowodzenie - moja odpowiedzialność.

:gent: chapeau bas :!: Szkoda, ze tak myslacych jest ulamek.

PDT - Pią 05 Wrz, 2014

bolec71 napisał/a:
Ani tego kraju już nie ma


Nie ma :?: - no to niezłą "sieczkę" z światopogladu ( w czteroletnich cyklach ) zbrobili Tobie demagodzy. Na brak ciągłości państwa to kręci, za przykładem Lenina, Putin z Ukrainą.
Państwo jest, ludzka ( polaczkowata ) mentalność także pozostała w niezmienionej formie - tylko selekcja orwellowskich świń odbywa się na innych ... procedurach

i - Pią 05 Wrz, 2014

Przypomnieliście mi pewien film.
I teraz zwracam się do Was z prośbą. Pomóżcie mi go odnaleźć.
Wypisz, wymaluj, przesłanie tego filmu pasuje do obecnej tu dyskusji.

Rzecz szła w armii brytyjskiej. Kobiety podniecały się pięknymi kołnierzami żołnierzy i cudownymi, kwiecistymi kolorami mundurów. Tymczasem trafił się pewien oficer armii brytyjskiej, który zaczął forsować ... tak zwany kamuflaż.
Mundury jego formacji były "ble" dla wysoko dystyngowanych pań.

Pomożecie mi odszukać ten film?

bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

PDT, wklejasz jakieś linki do spraw sprzed 30 lat, piszesz coś o Putinie :zly4: O oddawaniu honorów jest ta dyskusja. Dział "Historia" i "Ukraiński konflikt" jest gdzie indziej :nokaut:
PDT - Pią 05 Wrz, 2014

bolec71 napisał/a:
O oddawaniu honorów jest ta dyskusja.


Więc po jaką cholerę piszesz wcześniej o "chlaniu" piwa przez marynarzy i kto wie czy na terenie obiektu wojskowego.

Przeczytałeś starannie moje dwa wczesniejsze posty i zastanowiłeś się do czego się odnoszę :?: - nie miej do mnie pretensji o to, że rozumienie słowa pisanego sprawia Tobie problemy.

bolec71 - Pią 05 Wrz, 2014

PDT napisał/a:
piszesz wcześniej o "chlaniu" piwa przez marynarzy i kto wie czy na terenie obiektu wojskowego


Oczywiście, że na terenie - plaża w PW Hel, a gdzie niby mieliśmy iść ? :gent:

PDT - Pią 05 Wrz, 2014

Hmm, wykroczenia przedawniają się po roku, zaś wzięte "na warszat" po dwóch.
Gecko - Pią 05 Wrz, 2014

i napisał/a:
Kiedy ja dowodziłem, to ja decydowałem o tym co wolno, a co nie wolno moim podwładnym. I nie był mi do tego potrzebny żaden rozkaz z wyższego szczebla. Moje dowodzenie - moja odpowiedzialność.

Wiesz jak się jest Szefem Sztabu brygady to rozkaz Dowódcy brygady nie jest rozkazem wyższego przełożonego. Miałbyś rację gdy regulował to rozkaz Dowódcy dywizji. Z kolei zaproponować dowódcy, żeby tylko sztab wykonywał obowiązki w ten sposób a pododdziały niech sobie radzą tą swoją odpowiedzialnością to chyba byłoby troszkę nie w porządku. Nie uważasz?
Pozdrawiam

puchatek - Sob 06 Wrz, 2014

Zawsze uważałem, że jak ktoś uważa że jest (i tyle mu wystarczy) super SILowcem, to niech idzie do obsługiwania samolotów w liniach komercyjnych, ani honorów, ani zbiórek, apeli o treningach z OPBMR nie wspomnę...
Ale może tu są sami SILowcy uzbrojeńcy, bo tych, jak dotąd (chociaż po malezyjskim, to kto wie) nikt w liniach komercyjnych nie potrzebuje...

Nawet w SILu płacą za bycie żołnierzem i fachowcem, nie za samo bycie fachowcem.

A relacje między ludzkie w MW to tyczyło się żołnierzy zawodowych, a nie dziadostwa wśród żołnierzy zsw

i - Sob 06 Wrz, 2014

Cóż takiego, to Twoje spłycenie zagadnienia ma przynieść, drogi puchatku?
Poprawić samoocenę?

Równie dobrze, ktoś inny może napisać tak:
Jak ktoś w Służbie Inżynieryjno-Lotniczej uważa, że najsampierw jest żołnierzem, a dopiero potem SIL'owcem, to niech idzie sobie do komandosów. Oni nie muszą obsługiwać statków powietrznych.

Gecko,
nie wynikało z Twojego postu, że byłeś szefem sztabu brygady. Sądziłem, że dowodziłeś wtedy kompanią. Stąd w moim poście pojawił się tekst o rozkazie z wyższego szczebla.
Dla mnie, zezwolenie podwładnym na występowanie tak a nie inaczej zawsze było moim przywilejem jako dowódcy. I jeśli pozwalałem na odstępstwa od przepisów, to robiłem to z pełną świadomością mojej za to odpowiedzialności.

bolec71 - Sob 06 Wrz, 2014

Po tekście Puchatka przypomniał mi się mój pierwszy kontakt z szefem kompanii na I roku AMW:

Apel, szef chorąży mówi: "Najpierw jesteście żołnierzami, a dopiero w następnej kolejności studentami",

po chwili przychodzi d-ca kompanii kpt. mar. i mówi: "Panowie, nauka jest najważniejsza, a wojsko to tak przy okazji" :gent:

Benon - Sob 06 Wrz, 2014

Bolec, ale komuna już minęła. Teraz zostały do skruszenia ostatki pozostałego betonowego gruzu, które już nikomu (oprócz sobie samym) nie są potrzebne i tylko na tym podwórku przeszkadzają.
puchatek - Sob 06 Wrz, 2014

tak tak w wojsku najbardziej przeszkadza wojsko
koncze dyskusje bo widze ze duch wybiorczosci ma sie dobrze...
dzis wybieracie ze oddawanie honorow nie jest wazne a jutro rozkaz przestanie miec znaczenie
zreszta olewanie rozkazow trwa juz od jakiefos czasu

Gecko - Sob 06 Wrz, 2014

i napisał/a:
nie wynikało z Twojego postu, że byłeś szefem sztabu brygady. Sądziłem, że dowodziłeś wtedy kompanią.

Nie wynikało również, że byłem dowódca kompanii. Ty sobie tak założyłeś bo pasowało to do Twojej teorii. I to jest Twój problem,że na podstawie wniosków wynikających ze zjawisk zachodzących na podwórku próbujesz zmieniać cały świat. A to bardzo niebezpieczne. Bo nie ma żadnej gwarancji, że wnioski dotyczące jednego jabłka są prawdziwe w odniesieniu do całego sadu. Zarówno Ty jak i bolec próbujecie te dyskusje sprowadzić do problemu prostego ruchu ręką i sytuacji czy trzeba go wykonać czy nie. A prawdziwym wątkiem tej dyskusji jest to czy żołnierz jest uprawniony do decydowania, których przepisów ma przestrzegać a których nie bo mu nie pasują albo uważa, że są głupie. Jak są głupie to trzeba je zmieniać a póki obowiązują to zafekaliowanym obowiązkiem każdego żołnierza jest je przestrzegać. Jak ktoś uważa, że zna lepsze rozwiązania w zakresie oddawania honorów to niech napisze spostrzeżenie i wpuści to do SWD. A dopóki tego nie zrobi to ma składać paluchy jak widzi starszego stopniem. Oddawanie honorów to tradycja, która ma co najmniej 3000 lat (Legiony rzymskie) , które przybrało formę salutu jakieś 700 lat temu (gdy rycerz sięgał dłonią do przyłbicy by ją odsłonić i pokazać, iż nie zamierza walczyć tylko ma pokojowe zamiary), który w Polsce przybrał formę salutu dwoma palcami jakieś 200 lat temu (w czasie wojen napoleońskich by uhonorować karność żołnierza, który mimo ran dotarł z meldunkiem i stanął jak regulamin kazał choć było to niemal ponad siły i po tym zmarł) . Salutowali polscy żołnierze w Armii Księstwa Warszawskiego, podczas powstania listopadowego, styczniowego. Salutowali powstańcy śląscy i wielkopolscy. Salutowali żołnierze legionów polskich, legii naddunajskiej i legionu puławskiego, WP II RP. Salutowali Ci z dywizjonów lotniczych w bitwie o Anglię i Ci co zdobywali Monte Cassino. salutowali Ci spod Falaise, ci spod Lenino i spod Arnhem. Salutowali Ci w AK, AL, BCh, NSZ. Ci z lWP też salutowali. I to wszystko był beton? Tak? A może po prostu u niektórych w głowach albo przez ich beton nie może przebić się co tak prostego i oczywistego jak tradycja? Albo ich beton tak rozmiękł, ze juz tylko gnojówka chlupie? Nie wiem. Wiem, że nie ma w całym WP takiego, który byłby godny wprowadzić nowa tradycję. Na tym forum też takiego nie ma. Więc zanim ktos napisze jeszcze coś durnego o przestrzeganiu przepisów, oddawaniu honorów to najpierw do lustra i zada sobie proste pytanie: czy jestem tak wybitna jednostką by zmieniać 1000 lat tradycji, która wytworzyła się na podstawie prostego szacunku żołnierza do żołnierza. I nie piszcie o jakimś majorze brytyjskim, który chciał do walki iść w kamuflażu bo to bzdura. Pierwszy mundur niepstrokaty (khaki) to XIX w i wojna amerykańsko-hiszpańska. Ale nawet Ci żołnierze na salony do dzisiaj nie latają W BDU tylko w szykownych frakach. Tu nikt nikomu nie nakazuje oddawać honorów w czasie działań bojowych. Chodzi o życie garnizonowe i koszarowe. I do tego poproszę argumenty.
Pozdrawiam

i - Sob 06 Wrz, 2014

Dużo słów Gecko, zaś mało treści.
Rozumiem, iż według Ciebie jestem mało wartościowym żołnierzem, gdyż nie uważam kwestii oddawania honorów za najważniejszą. Może powiem inaczej - za nie najistotniejszą.

Resztę insynuacji pomijam.

Resurrected - Sob 06 Wrz, 2014

Gecko, daj sobie spokój. Ty piszesz o zupie, a i pisze o doopie.
Opór materii jest okrutny i nie ma sensu uderzać głową w ścianę.

Gecko - Sob 06 Wrz, 2014

Nie i - nie mnie oceniać Twoja wartość żołnierską. Nie uda Ci się udowodnić, że gdziekolwiek napisałem iż oddawanie honorów jest najważniejsze czy najistotniejsze. Ty i zdaje się nie rozumiesz pewnych spraw. Swoimi wywodami jak to wspaniałomyślnie dowodziłeś swoimi ludźmi i negujesz ważność pewnych spraw bo tak. Udowadniasz, że w zegarku są trybiki najważniejsze, ważne i nieistotne. A prawda jest taka, że nawet jak najmniej istotna część zegarka się zepsuje to on cały jest zepsuty. Tak jak obecna armia jest zepsuta bo pewne trybiki w niej nie działają właściwie. Takim małym trybikiem powodującym, że całość jest zepsuta jest między innymi oddawanie honorów. Pytanie tylko czy zrozumienie tej prostej zależności jest u Ciebie nieosiągalne (bo skoro negujesz to takie jest) z powodu ignorancji, niechęci zrozumienia, braku przemyśleń, lenistwa, głupoty, niechęci do przepisów czy może nadmiernej wiary we własną moc sprawczą. Nie mnie to oceniać. Sam sobie musisz odpowiedzieć. Dla mnie jesteś po prostu ignorantem w dziedzinie wojskowości. I takim troszkę megalomanem z SIL.
Dlasza część jest tylko napisana dlatego, ze "i" szukałeś zaczepki.
Kreujesz Ten Twój SIL na jakiś Wielki Zakon Wiedzy Tajemnej. Może i imponujesz pilotom, bo ich wiedza techniczna na temat statku powietrznego nie przekracza znajomości jego sylwetki i progu kokpitu w którym mają wykonać operację lotniczą. A tak naprawdę to wykonujesz robotę do której potrzeba wykształcenia na poziomie technikum (bo czymż innym była szkoła chorążych a to tam kształcono kręgosłup dawnego SILu SChPTWL Oleśnica i Zamość). Ile agregatów ma w zakresie swoich obowiązków jeden specjalista SIL? Ilu was super SILowców zna cały samolot i potrafi samodzielnie go zdiagnozować? Wasza rola sprowadza się do wykonania całym "stadem" specjalistów kontroli funkcjonowania agregatów, pomierzenia parametrów i porównania ich z instrukcją, oraz do uzupełnienia płynów i oglądu płatowca samolotu. Lokalizujecie usterkę co do agregatu i go wymieniacie na nowy. Jak w silniku stuka to nawet nie wolno wam tam zajrzeć tylko wysyłacie go do zakładów lotniczych. Parafrazując Rodowicz "Dziś prawdziwych SILowców już nie ma". Ilu z Was obecnie służących w całych SP może się pochwalić, że choć raz w życiu wykonało obsługę statku powietrznego na DOLu? A tam będzie wasze miejsce pracy a nie w hangarze technicznym w bazie. No tak pewnie zaraz padnie hasło "bezpieczeństwo". Tylko, że żeby zrobić porządek w bajzlu jakim było to wasze bezpieczeństwo to trzeba było, żeby spojrzeli na to żołnierze zmechanizowani. Bez nich nigdy byście chyba nie wpadli na pomysł, że w pionie BL potrzebny jest SILowiec, choć co roku była konferencja bezpieczeństwa lotów. W tym SILu tacy wielcy fachowcy. To ja Ci powiem, że dużo większa wiedza techniczna jest potrzebna technikom w BROP niż wam przy tym samolocie, gdzie więcej wam nie wolno niż wolno. W batalionie remontowym czy w RWT jest dużo więcej fachowców technicznych niż w tym Twoim SIL. technik stacji radiolokacyjnej musi być większym elektronikiem niż Ci Twoi SILowcy, że o uzbrojeniowcach w brygadach zmechanizowanych nie wspomnę. Ile ten Twój uzbrojeniowiec ma do opanowania tego uzbrojenia? Ten w brygadzie musi ogarniać z 500 - typów różnego szmelcu, z którego część jest starsza od jego ojca. Bo oni rzeczywiście naprawiają, a nie usprawniają jak Ty. No ale beton to beton. Nie i? Ignorancja i megalomania. I tyle i. Nic więcej.
Pozdrawiam
P.S.
Całe te Wasze SP to jedno wielkie towarzystwo wzajemnej adoracji, któremu dano fajne zabawki i wszyscy mają wspólny stalowy mundurek organizacyjny. Posłużyć przykładami na poparcie tej tezy? Nie wiem tylko czy udźwigniesz. Jeszcze raz Ci powtórzę Ty widziałeś jabłko ja miałem okazję oglądnąć cały sad ( i to z kilku stron). I opowieści o mocy SIL wrażenia na mnie nie robią.
Pozdrawiam

thikim - Sob 06 Wrz, 2014

Cytat:
Problem niektórych polega na tym, że nie tylko w pierwszym dniu ale w jednostce też nikt nie rozpoznaje bo stanowią tło szarej masy.

Znam takich co byli w jednej jednostce, jednym pododdziale, służyli w odległości 15 m, przez ładnych parę lat i się nie poznawali (ku uciesze całego pododdziału).
Cytat:
Apel, szef chorąży mówi: "Najpierw jesteście żołnierzami, a dopiero w następnej kolejności studentami",

po chwili przychodzi d-ca kompanii kpt. mar. i mówi: "Panowie, nauka jest najważniejsza, a wojsko to tak przy okazji"

Na WAT było to samo. Zależnie kto mówił to albo wojsko było ważne albo nauka.
A fakty były takie że chyba nigdy za wojsko nikt nie wyleciał. A za naukę wielu wyleciało.
Zresztą nawet w czasie kursu na ZMECHU słyszałem że nauka jest najważniejsza.

puchatek - Nie 07 Wrz, 2014

Gecko jakbyś dopisał jeszcze kilka słów prawdy o kreatywnej księgowości w temacie procentów sprawności SP, mit SILowca opadłby ostatecznie.
10 lat temu powinna być decyzja, że teraz w SIL jest jak wszędzie tj. bez betonu obiadków itp. i założę się, że chętnych i tak by nie brakło.

i - Nie 07 Wrz, 2014

Przekonujesz mnie, drogi puchatku, iż Ty nie jesteś z SIL'u. Skoro dla Ciebie SIL to dodatek za bezpośrednią obsługę statków powietrznych plus obiad techniczny.
Dla mnie Służba Inżynieryjno-Lotnicza to troska o statki powietrzne. I zawsze robiłem wszystko co było w mojej mocy, aby statek powietrzny był zdolny do lotu.

Naśmiewasz się z uzbrojeńców. A ja zawsze uważałem, że nafta, radio czy osprzęt winni robić na rzecz uzbrojeńców. Gdyż statek powietrzny nie jest od tego aby sobie pilot polatał. Statek powietrzny jest od tego aby dostarczyć środki rażenia tam, gdzie jest taka potrzeba. Nawet tam, gdzie brygada Gecko będzie wzywać pomocy.

Piękny wywód Gecko. Zastanawiam się tylko, po co Ci tyle pejoratywnych przymiotników? Czerpiesz przyjemność z deprecjonowania służby innych żołnierzy?
Ja szanuję każdego, który robi swoją "robotę" dobrze. Niech to będzie działonowy - byle trafiał. Niech to będzie chłopak z OPL, byle rozróżnił na ekranie statek wojskowy od pasażerskiego. Niech to będzie saper, byle rozbroił. Niech to będzie bosman - sternik, byle nie wprowadził okrętu na mieliznę.

Zaś owe mityczne oddawanie honorów zostawiam w oddali. Trzeba znać proporcje.

bolec71 - Nie 07 Wrz, 2014

Benon napisał/a:
Bolec, ale komuna już minęła. Teraz zostały do skruszenia ostatki pozostałego betonowego gruzu, które już nikomu (oprócz sobie samym) nie są potrzebne i tylko na tym podwórku przeszkadzają.


Aha. Czyli nacisk na naukę w AMW był pozostałością po "komunie". A teraz nacisk jest na honory, zaprawę, WF i musztrę. Dobrze zrozumiałem :?:

FAZI 1 - Nie 07 Wrz, 2014

I tymi miłymi akcentami kończymy tą idiotyczną dyskusję.
:gent:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group