Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Forum zamknięte dla kobiet
Opublikował Wiadomość
gorzka
[Usunięty]

Wysłany: Wto 03 Mar, 2009   

sonia, dostałaś ode mnie wiadomość na PW a widzę, że dalej nie rozumiesz. Nie znasz mnie więc na jakiej podstawie piszesz o moim barku doświadczenia? Chyba że jest jakiś wiek, który uprawnia do wypowiadania się na dany temat? Ale widocznie go jeszcze nie osiągnęłam…
 
 
sonia
[Usunięty]

Wysłany: Wto 03 Mar, 2009   

P_E – wybacz – nie odpowiadaj – zmylił mnie ten cudzysłów.

Gorzka – (nie interesuje mnie Twój bark) , ale co do doświadczenia napisałam tylko w kwestii sprawy Zmęczonej, bo tutaj Twoje doświadczenie jakoś się ma nijak.
Wybacz.

Sprawy doświadczenia mamy załatwione i wracamy do tematu. Chyba że się wyczerpał, w takim wypadku proszę o jedno chociaż słówko, a zamknę.

[ Dodano: Sro 04 Mar, 2009 ]
Witam.

Może nie „słówko”, ale „prośba” - jeśli możesz – Moderatorze Ozzy – bardzo proszę o zamknięcie tematu.
Tematu, który może się nie wyczerpał, ale brak uczestnictwa autorki i tym samym wielu niewiadomym – rozmywa się i budzi (raczej niezbyt fajne) emocje. Moim zdaniem - na tym etapie – wystarczy nam pw (w celu wyjaśnienia niedomówień).
Ale to jest moje zdanie, bo – osobiście – nie widzę sensu dalszej dyskusji.

Pozdrawiam.
 
 
zmęczona 
1


Dołączyła: 17 Sty 2009
Posty: 15
Skąd: UE
Wysłany: Sob 07 Mar, 2009   

Sonia napisała:
Cytat:
Po za tym – tak szczerze – nie żal Ci tych wszystkich lat ( a szczególnie tych fajnych – bo były napewno)?

Oj, żal jak chol.. , tzn. bardzo żal. W sumie 10 lat życia z obcą osobą, która realizowała własny plan kariery, nie zważając na to, czym jest małżeństwo, czy rodzina...
Cytat:
Może warto – jeszcze raz.

Czyli ile razy wg Ciebie trzeba coś przemysleć, aby być pewnym? Skoro jestem pewna, to znaczy, że sprawa przemyślana i nie ma innej drogi. Ja nie jestem nastolatką, która podejmuje decyzje pochopnie.
Cytat:
Pomyśl – by nie było za póżno.

Za późno nie jest. Tylko zbyt późno podjęłam decyzję.
Cytat:
Na drogę „bez powrotu” zawsze jest czas.

Czy 10 lat to jeszcze mało czasu? Ten czas zmarnowałam i nie chcę marnować ani jednego dnia więcej, niż będzie to konieczne. Kilka tygodni po wycofaniu pierwszego pozwu już było jasne, że nic z tego nie będzie.

Małżeństwo nie może polegać na poświęceniach i rezygnacjach. Małżeństwo to sztuka życia i bycia szczęśliwym z drugim człowiekiem. To też sztuka kompromisu, a nie realizacja własnych, egoistycznych planów kosztem drugiej osoby.

Cytat:
To przecież Twój mąż

Poważnie?? Emocjonalnie to nie jest mój mąż od 10 lat.
Cytat:
i przede wszystkim ojciec Waszego dziecka.

Nie, to dawca spermy. Ojciec to osoba, która współdecyduje, wychowuje dziecko. I nie robi nic, co mogłoby zakłócić mu prawidłowy rozwój czy choćby dzieciństwo.
Cytat:
Może czas na kolejną szansę,

Tak, czas najwyższy, aby zaczać myśleć tylko o sobie i dziecku i dać nam szansę na normalne życie. Kiedyś „mąż” był najważniejszą osobą w naszym związku. On też tak myślał o sobie.
Cytat:
a nawet na nowy etap życia?

Bardzo, bardzo na to czekam. Na moment, w którym przeniosę rzeczy moje i syna do nowego, małego, ale własnego mieszkanka- bez sublokatora. Wtedy się zacznie nowy etap życia. Mam czterdziestke na karku, ale to nie oznacza, że mam do smierci być z tym człowiekiem i patrzeć, jak niszczy psychikę syna.
Cytat:
Pomyśl, czy warto?

Wg Ciebie warto tkwić w toksycznym związku, bez miłości i żadnych szans na to? Szanowałabyś siebie, gdyby Twój mąż miał Ciebie i Twoje potrzeby w głębokim poważaniu? Gdyby nie interesowały go Twoje pragnienia, zamierzenia, problemy czy radości?
Cytat:
– bo „ból” Twojej wypowiedzi wskazuje na jedno. On nie jest Ci obojętny.

O, i tu się zgadzam. On nie jest mi obojętny. Obojętny to jest sąsiad z naprzeciwka, który kłania mi się na ulicy. Jesli ludzie nie są obojętni, to wyzwalają emocje. Mój wyzwala we mnie same negatywne.
Belial napisał:
Cytat:
Zmęczona już znalazła drogę do pomocy - nie zawracaj jej głowy takimi głodnymi kawałkami

Tak, Soniu. To, co napisałaś, dla mnie jest właśnie takim głodnym kawałkiem. Może jak skończysz psychologię, nabędziesz doświadczenia zawodowego, no i tego zyciowego też, to wtedy przestaniesz patrzeć na życie przez różowe okulary, a dostrzeżesz, że przedziwnie układają się losy ludzkie- nie zawsze wg naszych wyobrażeń i pobożnych życzeń.
Świtek napisał:
Cytat:
Jako facet po bolesnym i burzliwym rozwodzie (...)
z perspektywy Twojego syna być może lepsza jest nawet taka świąteczna obecność ojca i świadomość, że ma tatę.

Oglądałeś film Tato z Lindą w roli głównej? Pamiętasz scenę, kiedy bohater rozmawia z prawniczką , a ta zadaje mu proste pytania ze "znajomości" własnego dziecka (K. Janda), bo chce uzyskać opiekę nad córką? Jeśli ojciec zna odpowiedź tylko na ostatnie pytanie („Właściwie to pan ma syna czy córkę?”), to co daje dziecku świadomość, że ma ojca?
Świadomość nie wychowuje, nie rozwiązuje problemów, nie daje poczucia bezpieczeństwa, szacunku i stu innych rzeczy, niezbędnych dla prawidłowego rozwoju, zdrowia dziecka. Tak samo obecność- nawet codzienna. Podstawą są pozytywne relacje. Można mieć kochającego ojca na drugim końcu świata, ale w sytuacji kryzysu (np. choroba, kosz od dziewczyny czy pała w szkole) można na niego liczyć- nie przytuli, nie pogłaszcze, jednak porozmawia przez telefon, gg czy inne wynalazki i od razu wszystko jest prostsze. Tajemnica tkwi w interesowaniu się drugim człowiekiem (dzieckiem), życzliwym nastawieniu i okazywaniu troski. Nie ma nic do rzeczy, czy obecność jest stała, codzienna, czy tylko świąteczna- bo ważna jest JAKOŚĆ tych spotkań, a nie ich ilość czy czas trwania.
Cytat:
Pamiętaj, ze dziecko zupełnie inaczej sobie tłumaczy świat i relacje rodzinne niż dorośli.

Dzieci rozumieją więcej, niż nam się wydaje. Moje za kilka miesięcy skończy 12 lat i nie da się go oszukac, zwodzić i wykorzystywać tak, aby tego nie zauważało. Trudniej ma ode mnie o tyle, że nie umie sobie z tym poradzić.
Cytat:
Widzisz, zemsta czy uwolnienie się to są dwie, odrębne motywacje wymagające zupełnie odmiennego podejścia.

Zemsta, udowadnianie wymagają czasu, siły, zdrowia i... chęci. Napisałam w drugim poście tak:
Cytat:
Ze względu na kompletne zostawienie mnie z problemami syna (jest to choroba rzadka, a leczenie eksperymentalne) zupełnie posypało mi się zdrowie.
(...) chciałam odpuścić, zacząć szybko w miarę normalnie żyć, podreperować zdrowie i poszukać dodatkowego zatrudnienia (co w moim zawodzie nie jest trudne), jednak znajomi są za tym, aby nie odpuszczać łatwo właśnie ze względu na chorobę dziecka, no i to, w jaki sposób żyłam przez ostatnie kilkanaście lat, mając niby- męża...

Chcę, aby leczenie syna nie było zagrożone, żebym nie zastanawiała się, jadąc do lekarza, czy będzie mnie stać na wykupienie leków, czy będziemy mogli wyjechać do USA na coroczne konsultacje (warunek leczenia w Polsce). Aby dziecko korzystało z dzieciństwa mimo choroby (spróbuj wysłać go na obóz, ferie czy kolonie z reklamówką leków- powodzenia), bo ma ojca, którego stać na sfinansowanie takich „fanaberii”. Trudno chyba łożenie na dziecko nazwać zemstą. Nie jest winą dziecka, że ojciec zarabia więcej, a matka- zamiast inwestować w siebie- poprzestała na stwarzaniu warunków dla męża, by ten się realizował i dlatego zarabia mniej, nie mogąc mu zapewnić tego, na co bez problemu stać ojca.
Gdybym chciała się zemścić, podałabym np. swoje nazwisko lub stanowisko męża czy garnizon albo jeszcze kilka szczegółów:
Cytat:
Nie chcę opisywać szczegółów z życia (bo to i przykre dla mnie, i... właśnie- każdy może przeczytać, a o skojarzenia w moim przypadku wcale nietrudno).

Mój mąż jest „bohaterem” przynajmniej kilku wątków na tym forum. Ci, którzy mają nieszczęście z nim pracować albo nazwaliby mnie- zgodnie z prawdą- głupią do nieskończoności, albo świętą, bo z nim tyle wytrzymałam.
Zemstą byłoby tez złożenie wniosku o przyznanie opieki nad dzieckiem jego ojcu --> out z armii. Tylko tym samym skrzywdziłabym niewinne dziecko.
Cytat:
Jest to wina was obojga, a w szczególności, braku komunikacji i porozumienia między wami oraz okopaniu się na waszych stanowiskach.

Piszesz to z własnego doświadczenia rodzinnego? A może masz jakąś kulę, w której widzisz wszystko?
Moje stanowisko jest jasne- zapewnić dziecku leczenie i życie na poziomie, które może mu zapewnić jego ojciec. Stanowisko mojego męża jest takie, by mi dokopać, jak tylko się da.
Osiem lat temu pozew wycofałam, bo m.in. obiecał podjąć terapię małżeńską. Dwa spotkania odwołał, a potem stwierdził, że nie ma to sensu, bo przecież to ze mną jest coś nie tak. Do tanga trzeba dwojga. Psychoterapeuta określił męża jako niedojrzałego emocjonalnie egoistę i nie dawał żadnych nadziei, że tak sam z siebie podejmie wysiłek dla zbudowania prawidłowych relacji. Dlatego sama jestem sobie winna, bo nie chciałam wierzyć, że nam się nie uda. To tak, jak z żoną alkoholika- ma przekonanie o tym, że dla niej facet się zmieni, bo wystarczy, aby ona kochała za dwoje i starała się za dwoje.
Cytat:
Znajduję jedna wyraźną sprzeczność w Tym co piszesz. Masz chorego syna, który wymaga specjalistycznego leczenia. Jeśli jest to niby najważniejsze w Twoim życiu to decyzja o rozwodzie jest dla mnie zupełnie niezrozumiała.

Sprzeczność mógłbyś dostrzec, gdybyś miał przekonanie, że dziecko chcę wyrwać siłą z sielkiego życia rodzinnego, bo mi się coś pod berecikem porobiło.
Cytat:
mogę Ciebie zapewnić, że rozwód, rozstanie, zmiana miejsca zamieszkania będzie dla Twojego dziecka ogromnym stresem, z którym może sobie nie poradzić. Stres może spowodować u niego osłabienie systemu odpornościowego i ogóle zagubienie się w sensie emocjonalnym.

A ja mogę Cię zapewnić, że stresem jest sytuacja, kiedy ojca nie interesują żadne sprawy syna- ani szkoła, pierwsze miłości i rozczarowania, ani to, jak się czuje, jakie ma wyniki badań, o co się pokłócił ze swoim najlepszym kuplmem itp. Stresem jest też przebywanie w mieszkaniu z kimś, kto siedzi godzinami przy TV czy mapach i nie odezwie się słowem-jeśli już wraca przenocować co kilka tygodni. Stresem jest też wychodzenie z domu takiego osobnika bez słowa wyjaśnienia, wyjazdy bez pożegnań czy położenie się spać bez przytulenia dziecka na dobranoc i wyjazd następnego dnia skoro świt na następne kilka tygodni. Moim obowiązkiem, jako matki, jest ochrona dziecka przed takimi sytuacjami, zwłaszcza dlatego, że- jak sam napisałeś- to odbija się niekorzystnie na zdrowiu syna.
Cytat:
Jak dla mnie potrzebujesz dwóch rzeczy: dobrego terapeuty (lub zespołu kobiety i mężczyzny), którzy pomogą Tobie zrozumieć miejsce i sytuację, w której się znajdujesz.

Terapeuty potrzebuje najbardziej syn. Ja doskonale rozumiem swoją sytuację, a nie mam najmniejszej ochoty przepracowywać tego, co sie kłębi pod czaszką u mojego jeszczemęża- dla mnie nie ma to najmniejszego znaczenia, bo chcę jak najszybciej wyplątać się z tej chorej sytuacji. Siebie i syna.
Cytat:
Druga rzecz to dobry prawnik.

No wiesz... Sama na to nie wpadłabym za Chiny.
Cytat:
Forum i opinie użytkowników, szczere i pełne życzliwości Tobie praktycznie nie pomogą.

Założyłam tu dwa wątki, w których nie prosiłam o opinie, ale o odpowiedzi na konkretne pytania. Dzięki temu trafiłam tam, gdzie mi takiej pomocy udzielono (Wadero- jeszcze raz dziekuję).
Sonia napisała:
Cytat:
A tak od siebie – powiem jedno – jestem zaskoczona, że na takim Forum (!) odsyła się kobietę na inne fora.

Dziwi Cię, że padła odpowiedź na moje pytanie?
Switek napisał:
Cytat:
Jak dla mnie zmęczona podała tylko swoją część prawdy. Napisała o faktach, które miały miejsce natomiast istotne jest odpowiedź na pytanie; d l a c z e g o.... ?

Dlaczego chcę mieć zabezpieczenie dla dziecka? No to pytanie nie wymaga ŻADNEJ odpowiedzi...
Dlaczego myślę o rozwodzie? „

Każdy człowiek ma prawo opuścić miejsce, które go niszczy

Cytat:
Widzisz, najczęściej ludzie nie mówią i nie piszą c a ł e j _ p r a w d y

Całą prawdę to mogę mówić tylko tym, którym ufam. Nie napisałam tu zresztą po to, by się użalać nad sobą. Chciałam poznać odpowiedzi na pytania, których nie są w stanie mi udzielić moi przyjaciele.
Napisz jeszcze, „profesjonalisto”, że kobieta, której mąż nie pije i nie bije, musi mieć kochasia na boku i dlatego chce rozwodu.
Cytat:
Jeżeli zmęczona tyle pisze o dobru dziecka i jego zdrowiu i podejmuje działania, które z dużym prawdopodobieństwem mogą dziecku zaszkodzić to coś tutaj jest nie halo...

Jeśli ja- osoba dorosła- nie akceptuję tego, jak się traktuje mnie i dziecko, to tym bardziej tego nie zrozumie i nie zaakceptuje dziecko. Moim obowiązkiem jest uwolnić nas od przemocowca psychicznego, który chce pograć na mnie poprzez działania przeciwko dziecku.
Gorzka napisała:
Cytat:
W takich przypadkach prawdy zazwyczaj są dwie.

Prawda jest zawsze jedna. Ufam, że sąd ją odnajdzie.
Sonia napisała:
Cytat:
Mnie nauczono, że pośpiech jest złym doradcą skoro nie mamy do czynienia z patologią (a o tym tutaj nie ma mowy).

<robię wielkie oczy ze zdziwienia>
Kariera ponad wszystko, dręczenie emocjonalne mnie i syna i jeszcze inne, prefidne formy przemocy psychicznej, to nie jest patologia? Kobieto, a raczej- dziewczę drogie- ja nie napisałam tu nawet 10% tego, co się dzieje w naszym domu, więc nie masz podstawy, by stwierdzić, że nie ma patologii. BTW, od 2 lat jestem pod opieką psychiatry- myślisz, że wszyscy rodzice chorych dzieci cierpią na depresję?
"Głodne kawałki", powtarzane przez karierowiczów, to najczęściej zasłanianie się dobrem rodziny- że to dla rodziny tak się pracuje. Pieniądze są ważne- to jasne. Tylko, że u części jest to usprawiedliwienie dążenia do zaspokojenia własnych, chorych ambicji zawodowych. W służbach mundurowych (zwłaszcza w wojsku) niektórzy utożsamiają stanowisko służbowe z władzą nad rodziną. A jeśli do tego dojdzie przykład z rodziny, gdzie ojciec pił i bił matkę, nie dawał pieniędzy na utrzymanie, to taki osobnik ma świetny grunt, by kontynuować poczynania swego- pożal się Boże- ojca. Plus żona, która jest świadoma własnej wartości, aktywna zawodowo, z sukcesami-również towarzyskimi- to wyjątkowa mieszanka wybuchowa.

Moderatorów proszę o zamknięcie tematu.
 
 
taki jeden
[Usunięty]

Wysłany: Sob 07 Mar, 2009   

:klucz:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group