Ludzie to kolejny ewidentny dowód na całkowite lekceważenie obowiązków przez pana psychiatrę. Ustawa o zarządzaniu kryzysowym obowiązuje od 2007. Na jej podstawie za zarządzanie odowiada na poziomie krajowym premier. Ma dwóch zastępców - szefa MSWiA oraz Ministra Obrony Narodowej. Którzy to od roku 2007 jako zastępcy oraz szefowie resortów powinni mieć swoje centra zarządzania kryzysowego. Co do sił reagowania typu formacje inżynieryjne to należy sie zapytać gdzie są planowane i częściowo utworzone kiedyś bataliony ratownictwa inżynieryjnego. Ręce opadają.
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 22 Wrz 2007 Posty: 7498 Skąd: north
Wysłany: Wto 11 Lut, 2014 Zarządzanie kryzysowe - zmiany w systemie
Odświeżam nieco temat
polska-zbrojna.pl napisał/a:
Zarządzanie kryzysowe – zmiany w systemie
Od 1 lutego za sprawy związane z zarządzaniem kryzysowym w wojsku odpowiada Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, a nie jak do tej pory Sztab Generalny Wojska Polskiego. Przejęcie przez dowództwo nowych zadań, to kolejny etap reformy dowodzenia armią.
W polskim systemie zarządzania i reagowania kryzysowego armia występuje w roli pomocniczej i przystępuje do działania wyłącznie na wniosek wojewody.
– Jeżeli w sytuacji kryzysowej użycie innych sił jest niemożliwe lub może nie wystarczać, minister obrony narodowej, na wniosek wojewody, może przekazać do jego dyspozycji pododdziały lub oddziały wojska – mówi ppłk Jacek Sońta, rzecznik MON.
To, ilu żołnierzy i jaki sprzęt armia wyśle np. do usuwania skutków powodzi, określa „Plan zarządzania kryzysowego Ministerstwa Obrony Narodowej”. Przewiduje on, że do zadań kryzysowych wojsko może (w określonym czasie) oddelegować ze wszystkich jednostek prawie dziesięć tysięcy żołnierzy i około 2,5 tys. jednostek sprzętu: ciężarówek, samochodów osobowych, ciągników, amfibii, dźwigów, koparek, spycharek itd.
Jeśli zajdzie taka potrzeba, armia może zwiększyć swoje zaangażowanie – Pod warunkiem jednak, że nie zagrozi to wypełnianiu przez siły zbrojne ich konstytucyjnych powinności – dodaje ppłk Sońta.
Do końca stycznia za sprawy związane z zarządzaniem kryzysowym, a więc m.in. za dowodzenie siłami wydzielonymi do zadań kryzysowych, odpowiadał Sztab Generalny Wojska Polskiego, a dokładniej – podległe mu Centrum Zarządzania Kryzysowego MON. 1 lutego, w związku z reformą systemu kierowania i dowodzenia armią, funkcję resortowego centrum zarządzania kryzysowego przejęło Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Przedstawiciele MON zapewniają, że zmiana podległości ma charakter formalny i nie będzie miała żadnego wpływu na wykonywanie zadań kryzysowych przez żołnierzy.
Od 2007 roku polski system zarządzania kryzysowego funkcjonuje opierając się na różnych szczeblach administracji rządowej i samorządowej. Najniżej w hierarchii są gminne centra zarządzania kryzysowego, podległe wójtom, burmistrzom i prezydentom miast. Szczebel wyżej tworzą powiatowe centra zarządzania kryzysowego, kierowane przez starostów. Nad nimi są umiejscowione z kolei wojewódzkie centra zarządzania kryzysowego, którymi zarządzają wojewodowie. Najważniejszą instytucją odpowiadającą w naszym kraju za zarządzanie kryzysowe jest Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, na którego czele stoi premier. W razie pojawienia się np. klęsk żywiołowych czy katastrof, szefowi rządu pomaga (jako ciało opiniotwórczo-doradcze) Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego.
W czasie wystąpienia klęsk żywiołowych i katastrof, polskie wojsko może zajmować się m.in.:
– rozpoznaniem i ostrzeganiem o zagrożeniach,
– izolowaniem zagrożonych obszarów,
– ewakuacją ludności i mienia z rejonów objętych sytuacją kryzysową,
– zabezpieczaniem i odbudową infrastruktury technicznej,
– usuwaniem materiałów niebezpiecznych,
– likwidacją skażeń,
– udzielaniem pomocy medycznej poszkodowanym.
Co prawda na razie się na to nie zanosi.
Ale jak przyjdzie kolejna powódź to znów obudzą się z ręką w nocniku.
Co zrobiono od ostatniej?
Mamy transportery zdolne ewakuować ludzi i ich dobytek?
Mamy śmigłowce zdolne podejmować ludzi, którzy uciekli na dachy domów?
Czy też znów pojawi się polityk z sakramentalnym: Trzeba się było ubezpieczyć?
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum