Wysłany: Sro 08 Cze, 2005 Ksztalcenie za granica...
Za onet .pl
"ŻW": Amerykańskie profity tylko dla generałów
"Życie Warszawy": Nasza armia kształci żołnierzy w USA od 1991 r. Rocznie kosztuje to 2 mln dolarów. Te nauki służą generałom. Najzdolniejszym młodym oficerom amerykańskie dyplomy łamią wojskowe kariery.
Nauka i szkolenia w USA odbywają się w ramach Międzynarodowego Kształcenia i Szkolenia Wojskowego. Według danych departamentu kadr resortu obrony, do końca 2004 r. z różnych form kształcenia i szkolenia za oceanem skorzystało 845 osób.
W tej grupie są najwyżsi rangą dowódcy, którzy chętnie wyjeżdżają do USA nauczyć się języka i uzupełniać wiedzę wyniesioną z radzieckich akademii wojskowych. Opinię, że w naszej armii liczą się układy, a nie wykształcenie potwierdzają losy młodych oficerów, którzy skończyli akademie w USA.
"Od samego początku nie było wiadomo, co zrobić z nimi po powrocie. Wpuszczono ich w kanał" - uważa wysoki oficer z MON. W latach 90. grupę najzdolniejszych podchorążych skierowano do amerykańskich uczelni wojskowych - West Point, Annapolis, Colorado Springs. Choć ukończyli je z wyróżnieniem, po powrocie zajmują się przerzucaniem papierów lub są tłumaczami. Najczęściej jednak odchodzą z armii - ocenia gazeta.
Pierwszym Polakiem, który ukończył akademię West Point, był por. Jarosław Jędrzejowski. Ten informatyk od kilku lat pracuje w prywatnej firmie komputerowej. Jego los podzielił wykształcony za oceanem ppor. marynarki Paweł Skórzyński, także informatyk. Z wojska, po wielu perypetiach odszedł także absolwent politologii w West Point Piotr Jaskólski. Jego przypadek opisała nawet amerykańska gazeta wojskowa "The Stars & Stripes" - dodaje "Życie Warszawy".
Młodzi oficerowie po studiach w USA idą do biura lub do cywila
Nasza armia kształci żołnierzy w USA od 1991 r. Rocznie kosztuje to 2 mln dolarów. Te nauki służą generałom. Najzdolniejszym młodym oficerom amerykańskie dyplomy łamią wojskowe kariery.
Nauka i szkolenia w USA odbywają się w ramach Międzynarodowego Kształcenia i Szkolenia Wojskowego. Według danych departamentu kadr resortu obrony, do końca 2004 r. z różnych form kształcenia i szkolenia za oceanem skorzystało 845 osób.
W tej grupie są najwyżsi rangą dowódcy, którzy chętnie wyjeżdżają do USA nauczyć się języka i uzupełniać wiedzę wyniesioną z radzieckich akademii wojskowych. W USA byli m.in.: gen. Czesław Piątas (szef Sztabu Generalnego WP), gen. broni Mieczysław Cieniuch (zastępca szefa SG WP), gen. broni Edward Pietrzyk (dowódca Wojsk Lądowych), były dowódca Sił Powietrznych gen. broni. Ryszard Olszewski czy też gen. dyw. Henryk Tacik (dowódca Dowództwa Operacyjnego). Opinię, że w naszej armii liczą się układy, a nie wykształcenie potwierdzają losy młodych oficerów, którzy skończyli akademie w USA.
Nieudany eksperyment
– Od samego początku nie było wiadomo, co zrobić z nimi po powrocie. Wpuszczono ich w kanał – uważa wysoki oficer z MON. W latach 90. grupę najzdolniejszych podchorążych skierowano do amerykańskich uczelni wojskowych – West Point, Annapolis, Colorado Springs. Choć ukończyli je z wyróżnieniem, po powrocie zajmują się przerzucaniem papierów lub są tłumaczami. Najczęściej jednak odchodzą z armii.
Pierwszym Polakiem, który ukończył akademię West Point, był por. Jarosław Jędrzejowski. Ten informatyk od kilku lat pracuje w prywatnej firmie komputerowej. Jego los podzielił wykształcony za oceanem ppor. marynarki Paweł Skórzyński, także informatyk. Z wojska, po wielu perypetiach odszedł także absolwent politologii w West Point Piotr Jaskólski. Jego przypadek opisała nawet amerykańska gazeta wojskowa „The Stars & Stripes”.
Urzędnicy i tłumacze
Kolejny absolwent United States Military Academy – Tomasz Kowalik trafił do MON, gdzie zajmuje się pracą urzędniczą. Jego los podzielił inny „Amerykanin” Piotr Bazydeusz, który zasłynął zdjęciem z prezydentem Billem Clintonem. Od kilku lat zajmuje się w MON organizacją wizyt zagranicznych delegacji.
O absurdach w polskiej armii także w dzisiejszych informacjach Antyradia
Pomógł: 1 raz Wiek: 54 Dołączył: 01 Maj 2005 Posty: 542 Skąd: ZSD
Wysłany: Sro 08 Cze, 2005
Żeby było śmieszniej nasi "kadrowcy" w ramach "polityki kadrowej" "przypominają" sobie o tych, którzy kończą studia lub przeszkolenia za granicą praktycznie w momencie kiedy delikwent puka do drzwi "kadrowej" kancelarii. Nie dotyczy to tych, którzy trafili na krótkotrwałe przeszkolenia bądź kursy i przed wyjazdem nie są zwalniani z dotychczas zajmowanych stanowisk. O jakichkolwiek planach (przepraszam - PROGNOZACH) w stosunku do powracających należy zapomnieć. "Kadrowcy" nadal uprawiają wolną amerykankę i to nie tylko pod adresem żołnierzy doszkalających się w USofA. Sądzę, że Życie Warszawy obeszło się "z tym tematem" wyjątkowo delikatnie (no bo w końcu kogo to obchodzi, to tylko 2 mln $ rocznie).
_________________ Każdy dzień rozpoczynam od szklanki uśmiechu z miodem
"Jeżeli to prawda, że pesymista to po prostu dobrze poinformowany optymista, to ja błogosławię swoje permanentne niedoinformowanie"
Tomek [Usunięty]
Wysłany: Czw 09 Cze, 2005
Po dwoch latach ksztalcenia za granica wracamy z kolega do polski i uderzamy do DKSzW w celu rozliczenia sie z nimi. Rozliczanie sie trwa prawie 2 (slownie: dwa ) tygodnie. Nastepnie udajemy sie do personalnych w RSZ (ja - SP, kolega - WL). Mnie sie jakos udalo i po kilku dniach jechalem z rozkazem do mojej nowej jednostki. Ale kolega...., no tak - personalni na cytadeli nie chcieli go nawet wpuscic do srodka budynku.....
Pomógł: 1 raz Wiek: 54 Dołączył: 01 Maj 2005 Posty: 542 Skąd: ZSD
Wysłany: Czw 09 Cze, 2005
Tomek - sadzę, że po dwóch latach wróciłeś do Polski.
To prawda - nie ma pomysłu na wykorzystanie żołnierzy doskonąlcych swoją wiedzę i umiejętności poza granicami kraju. Nie ma także idei, ani jednolitego modelu pragmatycznego dla kadry kończącej służbę w strukturach NATOwskich. Problemy ze znalezieniem stanowisk mają nie tylko ci, którzy służyli w Stavanger, Heidelbergu czy Istambule, ale również żołnierze kończący kadencję w "naszym" Korpusie Północ-Wschód!
Nasi decydenci nie chcą czy nie potrafią?
_________________ Każdy dzień rozpoczynam od szklanki uśmiechu z miodem
"Jeżeli to prawda, że pesymista to po prostu dobrze poinformowany optymista, to ja błogosławię swoje permanentne niedoinformowanie"
Tomek [Usunięty]
Wysłany: Czw 09 Cze, 2005
Brak jest jakiejkolwiek bazy danych o potrzebach personalnych SZ i mozliwosciach zaspokojenia tych potrzeb. Jesli jestesmy zbyt tepi zeby wymyslic sobie system personalny, to moze po prostu skopiujmy taki system z jakiegos cywilizowanego kraju. W koncu lepszy skopiowany system zarzadzania kadrami niz zaden..... - a ta ustawa miala byc taka piekna...!
No cóż, taki system powstaje - w strasznych bólach.
_________________ chamem jest ten, kto gardzi podobnymi sobie
radiant star [Usunięty]
Wysłany: Czw 28 Lip, 2005 Re: Zagranica
yagra napisał/a:
No cóż, taki system powstaje - w strasznych bólach.
a i tak wygląda to na poronienie
GoBo [Usunięty]
Wysłany: Czw 28 Lip, 2005
System może i się da skopiować, ale niestety nie skopiujemy człowieka ani sposobu myślenia. Oczywiście bez obrazy dla nikogo.
POZDRAWIAM
orionek [Usunięty]
Wysłany: Pią 12 Sie, 2005 Re: Ucz się Jasiu, ucz....
Cytat:
.... inny „Amerykanin” Piotr Bazydeusz, który zasłynął zdjęciem z prezydentem Billem Clintonem. Od kilku lat zajmuje się w MON organizacją wizyt zagranicznych delegacji.
Kilka lat temu był wielki raban, kiedy absolwenta West Point zrobili dowódcą plutonu. I tak źle, i tak niedobrze....
Wysłany: Pią 19 Sie, 2005 Re: Ucz się Jasiu, ucz....
orionek napisał/a:
Kilka lat temu był wielki raban, kiedy absolwenta West Point zrobili dowódcą plutonu. I tak źle, i tak niedobrze....
Panowie! West Point nie szkoli na poziom d-cy plutonu tak jak nasze WSO. Tam cała kariera to system kolejnych kursów i stanowisk. Pierwszy kurs jest praktycznie... zaraz po Akademii, aby specjalizować ppor-a na dowódcę plutonu w danym rodzaju wojsk - np. Fort KNOX - pancerniacy, Fort GORDON - łacznościowcy itd.
Więc Polak konczacy samą amerykańską akademię NIE MOŻE zostać dowócą plutonu bo NIE MA KU TEMU KWALIFIKACJI.
Tak po prostu
orionek [Usunięty]
Wysłany: Wto 23 Sie, 2005 Re: Ucz się Jasiu, ucz....
stefan_30 napisał/a:
Cosik to nieaktualne :evil :
No słuchaj, nie mogłem przecież podać, jak było aktualne, bo miałbym większą konkurencje
A tak poważnie, to też się po czasie dowiedziałem.
SZKODA
To i ja dorzucę do tego tematu ciekawostkę.
Wysłano pilota do Stanów (wraz z rodziną) na roczne przeszkolenie w pilotażu F-16.
Chłop wraca i ...... nie ma etatu Znowu kasa w błoto
Już przebąkuje , że "spada" z tej firmy jak nie potrafią go "zagospodarować".
_________________ Administratorzy i Moderatorzy nie ponoszą odpowiedzialności za opinie wyrażane przez użytkowników NFoW.
Jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum