Pomógł: 53 razy Dołączył: 26 Sty 2007 Posty: 13020 Skąd: Polska
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
Czemu nie potrafisz założyć że tuż przed wypadkiem myśląc że lądują zadzwonił zwyczajnie powiedzieć swojej żonie że wszystko w porządku. I wtedy przykładowo nastąpiło uderzenie w drzewo. Stąd już nie mówił że wszystko jest w porządku. W samolocie było prawie 100 osób. Gdyby tylko 10 % przy zbliżaniu do lotniska sięgnęło po telefon to mielibyśmy 10 rozmów telefonicznych a nie jeden. I pewnie jeszcze niejedna rozmowa, tuż przed wypadkiem, wyjdzie na jaw. Tylko że zakończona na kilka, kilkanaście minut przed wypadkiem i nie zawierająca żadnych trzasków, krzyków itp.
Owszem na dzwonienie trzeba kilku sekund. Tylko że w czasie wypadku nikt by nie zdążył zadzwonić. Ale zadzwonić przed wypadkiem - czemu nie? Co tu nie gra?
Latałem dziesiątki razy, oczywiście nie rządowymi, ani nie wojskowymi maszynami, lecz przenigdy się nie spotkałem żeby podczas podchodzenia do lądowania ktoś dzwonił w telepiącym samolocie i mówił cześć skarbie zaraz będziemy na ziemi. Nie wiem jaka atmosfera panowała / panuje w rządowych maszynach, ale przy tak gęstej mgle i z naturalnym dla człowieka istoty lądowej instynktem strachu raczej wątpię by na luzie sobie pasażerowie wydzwaniali. Zwróć chociażby uwagę kiedy dzwonił sam ś.p. L.Kaczyński do brata.
Pamiętam, że gdzieś pisali nawet o 19 włączonych telefonach co wydaje mi się być niezwykłe i może wskazywać, że coś niepokojącego działo się wcześniej.
Nie chce w jakieś polemiki z nikim wchodzić ale ta część układanki po prostu się dziwnie dla mnie nie zgadza. Oczywiście mogło być tak jak piszesz, tyle, że jak ktoś dzwoni na luzie to raczej zaczyna rozmowę od cześć itd
Pomógł: 7 razy Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 2900 Skąd: Stumilowy Las
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
Knox napisał/a:
Latałem dziesiątki razy, oczywiście nie rządowymi, ani nie wojskowymi maszynami, lecz przenigdy się nie spotkałem żeby podczas podchodzenia do lądowania ktoś dzwonił w telepiącym samolocie
A ja kolego leciałem naście razy rządowymi - wojskowymi samolotami i muszę CI powiedzieć, że prawie zawsze ktoś dzwonił tuż przed lądowaniem, jak tylko samolot zszedł na tyle nisko by być w zasięgu stacji bazowych GSM.
Poza tym, mężczyźni, którzy maja duże telefony komórkowe, raczej nie noszą ich w kieszeniach spodni lecz marynarek, wiesz oni byli ubrani w garnitury...
Poza tym wyciągasz kwestię telefonów komórkowych, która w żaden sposób nie przybliża rozwiązania tej zagadki...
Idź z tymi mądrościami do jakiegoś tabloidu...
_________________ Tolerancja dla wszystkich! Za wyjątkiem wrogów tolerancji!
Pomógł: 37 razy Dołączył: 08 Gru 2006 Posty: 11771 Skąd: Lepiej nie wiedzieć
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
Cytat:
Pamiętam, że gdzieś pisali nawet o 19 włączonych telefonach co wydaje mi się być niezwykłe i może wskazywać, że coś niepokojącego działo się wcześniej.
Może wskazywać, że nie zostały wyłączone.
Cytat:
Latałem dziesiątki razy, oczywiście nie rządowymi, ani nie wojskowymi maszynami, lecz przenigdy się nie spotkałem żeby podczas podchodzenia do lądowania ktoś dzwonił w telepiącym samolocie i mówił cześć skarbie zaraz będziemy na ziemi.
Widac latałeś tylko "porządnymi" liniami, bo ja widziałem to nie raz.
Cytat:
Nie chce w jakieś polemiki z nikim wchodzić ale ta część układanki po prostu się dziwnie dla mnie nie zgadza. Oczywiście mogło być tak jak piszesz, tyle, że jak ktoś dzwoni na luzie to raczej zaczyna rozmowę od cześć itd
Nie wyłączyli telefonów. Samolot spadł. Był spisek. Zgłosić to do prokuratury.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 29 Kwi 2008 Posty: 3557 Skąd: Polska
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
Arrakis napisał/a:
Nie wyłączyli telefonów. Samolot spadł. Był spisek. Zgłosić to do prokuratury.
Arrakis
Nie trzeba. Jest już takowych zawiadomień sporo :-)
Ps. Na mój nos (to tak odnośnie wcześniejszych wątpliwości jakiegoś użytkownika) media nie mają 57 tomów akt z prokuratury tylko jakieś wycinki krążą podrzucone przez informatorów. I każdy tytuł rzuca co ma - np. TVN dziś awarię wysokościomierza barometrycznego. I tak to będzie trwać do ujawnienia raportu MAK.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 29 Kwi 2008 Posty: 3557 Skąd: Polska
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
Ciężko by było całkowicie zablokować publikację raportu MAK, choć oczywiście jakieś międzypaństwowe ustalenia na najwyższym szczeblu w tej materii są teoretycznie możliwe, gorzej chyba z praktyką. Myslę, że skrót ostatecznej wersji strona rosyjska przedstawi. Mam taką nadzieje w każdym razie.
Pomógł: 139 razy Wiek: 61 Dołączył: 07 Mar 2007 Posty: 6757 Skąd: Warmia i Mazury
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
ajzik, opublikują czy nie to kwestia wtórna. Mnie jak służącemu w SP bardziej interesują zalecenia zawarte w raporcie. Bo jak doskonale wiemy na temat organizacji lotu powiedziano dużo gorzkich słów. A żeby to poprawić to trzeba wiedzieć co poprawiać.
miki
_________________ "Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszelkie inne możliwości zostały już wyczerpane". - Prawa Murphiego
Pomógł: 2 razy Dołączył: 20 Maj 2007 Posty: 4571 Skąd: Gliwice
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
Knox ile potrzeba czasu na wyciągnięcie komórki z kieszeni koszuli, przesuniecie klapki do góry i naciśnięcie przycisku 1
Wg mnie nie więcej niż 5 sek.
Natomiast czas oczekiwania na zalogowanie się telefonu do sieci, wysłanie sygnału wywoławczego i odebranie telefonu przez osobę do której dzwonimy to już inna historia.
Wiek: 47 Dołączył: 20 Maj 2010 Posty: 162 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
Jeden świadek słyszał wybuch, a drugi nie - ani wybuchu ani nawet huku przy upadku samolotu nie słyszał tylko trzaski i jak silniki ucichły. Ludzka percepcja i pamięć to zadzwiający fenomen . Swiadek mówi że skrzydło nie odpadło przy uderzeniui (i GP skwapliwie to powtarza) ale znalazł skrzydło wiszące na drzewie troche dalej mniej niż minute później. To jednak odpadło ? Czy już podrzucili sztuczne ?
A ten "oślepiający błysk" - to może rzeczywiście coś błysneło przy przerwaniu tej linii średniego napięcia ?
Co do tego czy ktoś mógł czy nie mógł zadzwonić w czasie czy przed katastrofą i czy to prawdopodobne - Knox założmy na chwilę, dla dobra dyskusji, że to nieprawdopodobne. Że ludzie nigdy normalnie nie dzwonią w czasie lądowania. Nawet jak jest mgła. Założmy na moment, że taki telefon to przypadek jeden na tysiąc albo i na milion (zauważ że katastrofa to jeszcze rzadszy przypadek, nie mówiąc o prawdopodobieństwie tego, że urodzisz się akurat w Polsce w XX wieku). Co proponujesz ? Żeby nie uzyć słowa, sugerujesz ? Jakie wyjaśnienie ?
_________________ "Jak prawidłowo złożyć spadochron" - Instrukcja. Wydanie drugie, poprawione.
Ostatnio zmieniony przez Amizaur Wto 02 Lis, 2010, w całości zmieniany 5 razy
Pomógł: 2 razy Dołączył: 29 Kwi 2008 Posty: 3557 Skąd: Polska
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
Amizaur - Ty masz jeszcze jakieś wątpliwości czy podrzucili ? Oczywiście, że podrzucili. Nie takie rzeczy "ruskie" potrafią zrobić w mniej niż 60 sekund. A błysk to ten laser którym zestrzelili Tutke. To oczywista oczywistość.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 21 Kwi 2010 Posty: 265 Skąd: suomi
Wysłany: Wto 02 Lis, 2010
We wrześniu leciałem z Rygi do Warszawy i przypomniałem sobie, że nie wyłączyłem komórki. No i tak patrzyłem się na ten telefon i zastanawiałem się, co lepiej zrobić, żeby ten samolot nie spadł - wyłączyć go, czy zostawić włączony. Ale do rzeczy- zobaczyłem, że tam w powietrzu nie ma zasięgu i telefon zalogował się w Warszawie prawie na poziomie lotniska.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum