Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Okręt Obrony Wybrzeża - wizja
Opublikował Wiadomość
oskarm 
9



Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 4774
Skąd: 3miasto
Wysłany: Pon 18 Sie, 2014   Okręt Obrony Wybrzeża - wizja

Poniższy tekst jest publicznie dostępną wersją tekstu. Dla przedstawicieli polskiego rządu i armii będzie dostępna wersja zawierająca pewne dane wrażliwe, które nie mogą być upublicznione.

Nad poniższą wizją pracowałem od 2008 roku. Jest to efekt przeczytania dziesiątek książek, setek raportów, tysięcy artykułów naukowych i popularnonaukowych dotyczących zagadnień współczesnej wojny morskiej z takiego zakresu jak: wpływ falowania na zdolność wykonywania zadań przez załogę, układy konstrukcyjne kadłubów, raporty z testów, wspomnienia użytkowników, instrukcje operacyjne czy instrukcje obsługi konkretnych systemów uzbrojenia, dokumentów budżetowych itd.
Przepraszam za błędy i literówki oraz trudny styl. Chciałem zamieścić w możliwie skondensowanej formie jak najwięcej danych, które unaocznią zdolności systemów morskich oraz umieszczą je w realiach ekonomicznych / gospodarczych. Pracuje po 50-60 godzin tygodniowo, a prace nad tekstem prowadziłem w moim czasie wolnym, więc zwyczajnie nie miałem już siły dopracowywać go pod względem estetycznym.

Chciałbym podziękować za pomoc i wsparcie w przygotowaniu tekstu: aktywnym i byłym oficerom MW, oficerom Duńskich Sił Zbrojnych, Tomaszowi Grotnikowi.

Linki do broszury zawierającej skrócony tekst:
http://www.upimage.net/di/I9SJ/OOW_str1.jpg
http://www.upimage.net/di/VQTQ/OOW_str2.jpg
http://www.upimage.net/di/CLKS/OOW_str3.jpg
http://www.upimage.net/di/G2LM/OOW_str4.jpg
http://www.upimage.net/di/UXHT/OOW_str5.jpg


Od przedstawienia w marcu 2012 roku „Koncepcji rozwoju Marynarki Wojennej” przygotowanej przez Sztab Generalny, pojawiło się w prasie kilka artykułów krytykujących jego założenia. Większość uwag, mówiących o braku zachowania ciągłości w szkoleniu, możliwości zwalczania okrętów podwodnych czy zapewnienia jakiejkolwiek obrony przeciwlotniczej, wynikających z wycofania okrętów bez elementów je zastępujących jest oczywista. Słusznie został skrytykowany, sygnalizowany już w marcu i potwierdzony w listopadzie 2012 roku, plan budowy nowych okrętów zakładający pracę nad kilkoma typami jednostek jednocześnie. Przy rozciągnięciu budowy pojedynczego okrętu na 3-4 lata. Takie podejście skończy się wysokimi cenami jednostkowymi lub podobnym niszczeniem stoczni, jak to miało miejsce w przypadku budowy korwety Gawron, gdyż ich infrastruktura będzie musiała być zajęta przez znacznie dłuższy okres, nieuzasadniony ekonomicznie i technicznie, przy skromnym finansowaniu budowy poszczególnych jednostek. Jednak praktycznie żaden z tych artykułów nie próbował zaproponować alternatywnego planu. Poniższy tekst jest próbą przedstawienia propozycji jak można modernizować Marynarkę Wojenną nieco inaczej w zakresie budowy uderzeniowych okrętów nawodnych.

Zadania Marynarki Wojennej RP

Obecne zadania Marynarki Wojennej (MW) są określone bardzo szeroko: od wsparcia straży granicznej, przez udział w wspólnych operacjach NATO, po obronę Polski w czasie wojny. W świecie, w którym nie ma już jedynego, dominującego zagrożenia, jak to miało miejsce w czasie Zimnej Wojny, takie podejście jest słuszne. MW musi być w stanie sprostać bardzo szerokiemu spektrum zagrożeń a to wymaga od niej dużej elastyczności. Wypowiedzi Prezydenta Komorowskiego, Ministra Obrony Narodowej Siemoniaka, Wiceministra Gen. Skrzypczaka, czy Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Gen. Kozieja z 2012 roku zapowiadały zmianę priorytetów Wojska Polskiego z misji ekspedycyjnych na obronie terytorium państwa. Potwierdzeniem tych słów, są zapowiedzi koncentracji wysiłku finansowego na obronie przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, mobilność wojsk (przy czym różnie rozumianej przez Gen. Kozieja – śmigłowce i Gen. Skrzypczaka – program pancerny). Gradacja ważności zadań MW, opatrzona została hasłem: „Bałtyk +”, czyli przede wszystkim zadań obronnych na Bałtyku, a w miarę możliwości, realizowania zadań wspólnych dla NATO i Unii Europejskiej, wydaje się być słusznym podejściem! Przypomnijmy, że Państwa europejskie systematycznie redukują swój potencjał obronny, a Wielka Brytania i USA zamierzają systematycznie zmniejszać obecność swoich wojsk lądowych na kontynencie. Realistycznie zdolność NATO do obrony Polski podsumował Gen. Skrzypczak, mówiący, że NATO będzie w stanie przeprowadzić dużą operację bojową na terytorium Polski, dopiero po około 90 dniach od podjęcia decyzji o działaniu. Trzeba pamiętać, że rozwój nowych zagrożeń asymetrycznych, nie spowodował zaniku zagrożeń klasycznych. Zdolności państw do prowadzenia konwencjonalnej wojny na morzu cały czas rosną.

Praktyczna realizacja zadań Marynarki Wojennej RP

Mając na uwadze stan floty oraz aktualną wysokość środków przeznaczanych na MW trzeba zaznaczyć, że obecne w wielu aspektach, jej siły nie pozwalają na skuteczną realizację stawianych zadań lub pozwalają na ich wykonania w bardzo ograniczonym wymiarze. Przykładami może być wojna obronna na Bałtyku, możliwość transportu wojska czy zapewnienia możliwości operowania sił specjalnych. Oczywistym wydaje się, że przy poziomie wydatków na MW, jakie jest w stanie ponieść nasze państwo, nie uda się utrzymać liczebności okrętów na poziomie lat 1990-2010. Stąd też realizacja szeroko postawionych przed MW zadań, będzie wymagała stopniowego przejścia z modelu jednostek wyspecjalizowanych do jednostek uniwersalnych, mogących wykonywać jak najszersze spektrum zadań oraz pozostania przy jednostkach wyspecjalizowanych tylko tam, gdzie uniwersalizacja nie będzie możliwa lub będzie nieuzasadniona ekonomicznie z uwzględnieniem relacji koszt-efekt. Należy przyjąć, że nie będzie możliwe realizowanie wszystkich stawianych MW zadań jednocześnie w danym czasie, tak samo jak jest to niemożliwe dzisiaj.

Realia finansowe i najbliższe plany

W 2013 roku po raz kolejny wydatki MON zostały ograniczone o ponad 3 mld zł w stosunku do projektu budżetu. Plany modernizacji MW z przed 2012 roku, przygotowane za czasów ministra Klicha, mówiące o wcieleniu do służby po jednej korwecie, okręcie podwodnym i niszczycielu nim do roku 2018 niestety także byłby dalekie od doskonałości. Jednak założenia wcielenia do służby korwety proj. 621 Gawron i modernizacja fregat , pomimo niedostatków każdego z tych okrętów, pozwoliłoby na posiadanie jednego zespołu uniwersalnych okrętów mogących realizować zadania z zakresu zwalczania okrętów podwodnych, obrony przeciwlotniczej i zwalczania okrętów nawodnych, które wzajemnie by się uzupełniały i częściowo niwelowały swoje niedomagania. Pozwoliłoby to przełożenie wcielania nowych, nawodnych okrętów uderzeniowych do roku 2025. W tym okresie możliwe byłoby skoncentrowanie się na szybszym wprowadzeniu nowych okrętów podwodnych, śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych i bojowych oraz zwiększeniu możliwości zwalczania min.

17 września 2013 roku Rząd przyjął uchwałę mówiąca o przekazaniu do 2022 r. na program „Zwalczanie zagrożeń na morzu” 13 755,5 mln zł brutto (średnio 1 523 mln zł brutto rocznie). Według niej w latach 2014-2022 na modernizację techniczna ma być przeznaczonych 131 400 mln zł brutto. W roku 2013 wydatki majątkowe przed cięciami miały wynieść 8168 mln zł brutto w tym na zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego 6304 mln zł brutto. Niestety po nowelizacji budżetu całość zaplanowanych wydatków majątkowych została zmniejszona do 6292 mln zł brutto. Według projektu budżetu na rok 2014 wydatki majątkowe mają wynieść, łącznie z rezerwą celową wynikającą z powyższej uchwały, 8156 mln zł brutto . Owe 131 400 mln zł zawiera w sobie wszystkie koszty nowych programów, a nie tylko wydatki majątkowe. Zakładając coroczny 4% wzrost PKB i podobną do obecnej strukturę wydatków oraz brak cięć budżetowych można założyć, że MON będzie w stanie przeznaczyć w latach 2014-2022 na wydatki majątkowe 86 313 mln zł brutto, w tym na zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego 69 389 mln zł brutto. Oznacza to, że Marynarka Wojenna może realnie liczyć na zapowiadane wcześniej wielokrotnie przez Ministra Tomasza Siemoniaka 900 – 1000 mln zł brutto rocznie. Poza samymi zakupami sprzętu stricte bojowego, cześć z puli tych pieniędzy będzie przeznaczona na inne cele, takie jak modernizacja łączności, sprzętu informatycznego, budynków czy infrastruktury portowej. Uśredniając wydatki tego typu z ostatnich lat, można przyjąć, że realnie na zakupy systemów bojowych i amunicji pozostanie średniorocznie około 700-800 mln zł brutto.

Dzisiaj, ze względów bezpieczeństwa użytkowników i przewidywanych możliwości techniczno-modernizacyjnych, najpilniejsze dla MW będzie zastąpienie okrętów podwodnych typu Kobben oraz rodziny śmigłowców Mi-14. Ich następcy są potrzebni na już, czyli do 2017 roku! Przyjmując planowaną liczebność podaną w „Koncepcji rozwoju Marynarki Wojennej” z marcu 2012 roku, a więc:
- 3 okręty podwodne, najprawdopodobniej z napędem niezależnym od powietrza (ceny jednostkowe: okrętu 1700-1850 mln zł brutto, torpedy 12-15 mln zł brutto, pocisku przeciwokrętowy z możliwością wystrzeliwania z pod wody 12-18 mln zł brutto, pocisku manewrujący do atakowania celów naziemnych z możliwością wystrzeliwania z pod wody 5,5-6,2 mln zł brutto), łącznie MON planuje przeznaczyć na ten program 7000 – 9000 mln zł brutto;
- 6 śmigłowców bojowych (zakupu śmigłowca bez wsparcia eksploatacyjnego 135-170 mln zł brutto, koszt torpedy ZOP około 12 mln zł brutto)
- 6 śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych (zakup śmigłowca 85-145 mln zł brutto).
Doliczając do tego program zakupu 3 niszczycieli min typu Kormoran II, które mają kosztować łącznie około 1 200 mln zł brutto oraz blisko 415 mln zł brutto przeznaczone na dokończenie budowy patrolowca Ślązak , należy przyjąć, że te programy pochłoną minimum 9 800 – 12 600 mln zł brutto. We wspomnianej uchwale zakup śmigłowców został ujęty w osobnym programie, więc optymistycznie przyjmijmy, że obiecane 900 mln rocznie nie obejmuje wydatków na ten cel. Wtedy wartość samych programów okrętowych wyniesie 8 480 – 11 000 mln zł brutto, co pochłonie środki na modernizację na kolejne 12 - 16 lat. Prawdopodobnie z tego powodu oraz z konieczności zachowania twarzy przez polityków, którzy bez głębszej wiedzy, wypowiadali się na temat korwety jako „najdroższej motorówce świata” i o „pływającym złomie” w postaci fregat, Sztab Generalny zaproponował rozwleczenie programu budowy nowych okrętów na okres 2013-2030, by od strony PR-owej, sytuacja wyglądała bardzo dobrze. W przypadku tak dużego rozciągnięcia procesu, należy się spodziewać, że przedstawione powyżej ceny jednostkowe znacząco wzrosną, a więc przy tych samych środkach proces mógłby się wydłużyć nawet do 15-20 lat! Niepokojącym sygnałem wskazującym jest fakt przesunięcia wcielenia pierwszego okrętu podwodnego z 2017 na 2019 rok… To będzie oznaczać, lukę 2-4 letnią lukę w szkoleniu załóg, ich utratę i konieczność rozpoczęcie szkolenia od zera. Z drugiej strony w ostatnich tygodniach pojawiły się informacje o przyspieszeniu programu budowy okrętów obrony wybrzeża i patrolowców z funkcją zwalczania min. Te pierwsze mają być przekazywane już w latach: 2017, 2018, 2019; a drugie w 2020; 2021, 2022.

Czy można osiągnąć większe zdolności za mniejsze lub porównywalne pieniądze? Zastanówmy się jakie są możliwe zagrożenia na teatrze Bałtyckim oraz jakie mogą być środki do ich przeciwdziałaniu w czasie pokoju, konfliktu i wojny. Osiągnięcie jakich zdolności jest dla nas realne w ramach zadeklarowanych możliwości finansowych.

WSPÓŁCZESNY NAWODNY OKRET NAWODNY – MOŻLIWOŚCI

Obrona przeciwlotnicza

Odsłonięte, pozbawione fiordów czy licznych wysp polskie wybrzeże, duże nasycenie lotnictwem oraz niewielkie odległości powodują, że nawet okręty wykorzystujące technologię stealth są stosunkowo łatwe do wykrycia przez rozpoznanie lotnicze. Także postęp w dziedzinie radarów i termowizji, powoduje, że okręty te mogą być wykryte z coraz większej odległości. Stąd podejście szwedzkie, fińskie czy częściowo norweskie sprowadzające się do budowy małych trudno-wykrywalnych, o słabej obronie przeciwlotniczej okrętów nie ma w przypadku Polski zastosowania. Przy czym warto zauważyć, że program budowy 5 szwedzkich korwet typu Visby pochłonął aż 6,7 mld złotych.

Duża liczba okrętów rosyjskich wyposażonych w przeciwokrętowe kierowane pociski rakietowe (pokpr) wspartych przez Su-24 (w przyszłości przewidziane do zastąpienia przez Su-34, Su-35S czy PAK-FA o znacznie większych możliwościach) mogące przenosić dodatkowo pociski antyradarowe powoduje, że zagrożeniem mogącym najszybciej zatopić nasze okręty jest skoordynowany atak lotniczo-morski z wykorzystaniem pocisków kierowanych. Jeżeli okręt lub ich zespół ma przetrwać na Bałtyku, priorytetem musi być silna, warstwowa obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa. W jej skład muszą wchodzić sensory będące w stanie możliwie wcześnie wykryć zagrożenie, być zdolne do zwalczania wielu celów jednocześnie oraz systemy wymiany informacji wraz z ich automatycznym zobrazowaniem w systemie dowodzenia okrętem. Oznacza to posiadanie radaru wielofunkcyjnego, pozwalającego na wykrycie: samolotów, śmigłowców, przeciwokrętowych kierowanych pocisków rakietowych, okrętów nawodnych (wskazane byłoby też wykrywanie i śledzenie pocisków balistycznych krótkiego zasięgu), zdolnego do naprowadzania rakiet przeciwlotniczych krótkiego i średniego zasięgu. Uzupełnieniem radaru mógłby być dodatkowy radar, pracujący na wyższej częstotliwości ale o mniejszym zasięgu, zoptymalizowany do wykrywania celów znajdujących się tuż nad wodą tak jak pokpr czy peryskop lub maszty OP. Coraz częściej w wyposażeniu marynarek wojennych i lotnictwa pojawiają się manewrujące, naddźwiękowe, przeciwokrętowe kierowane pociski rakietowe, wystrzeliwanych także z pod wody, osiągających prędkości 700-750 m/s. Ze względu na krzywiznę ziemi i lot pocisków przeciwokrętowych na wysokościach 3-10 metrów, ich wykrycie będzie możliwe w odległości około 25 km od okrętu, co przekłada się na około 30 sekund pomiędzy wykryciem pocisku a jego potencjalnym uderzeniem w okręt. Przykładami takich pocisków są: P-800 (3M55), 3M54E, ASM-3, Hsiung Feng III, YJ-12.



Tak krótkie czasy na reakcję, szczególnie w przypadku skoordynowanego ataku kilku-kilkunastu pocisków, będą wymagać zautomatyzowanego systemu wykrywania, śledzenia, piorytetyzacji i zwalczania celów. Najlepiej by radar lub radary przeznaczone do dozoru przestrzeni powietrznej i kierowania ogniem były wykonane w technologii aktywnego elektronicznego sterowania wiązką (AESA). Dzięki odświeżaniu pozycji śledzonego obiektu co 0,1 sekundy lub nawet częściej, zamiast 1-6 sekund jak w rozwiązaniach klasycznych, pozwala to na skrócenie czasu reakcji systemu przeciwlotniczego z około 6-8 sekund do 2-3 sekund. Także sama technologia wykonania radaru AESA, daje dużą swobodę na późniejsze modyfikacje lub wprowadzanie nowych trybów pracy, wraz z pojawianiem się nowych algorytmów matematycznych lub konieczności dostosowania radaru do nowych rodzajów celów. Przykładowo emitując wiązkę sygnału utworzoną przez większą liczbę emiterów, otrzymamy większy zasięg radaru, ale będzie to okupione wolniejszym przeszukiwaniem przestrzeni. Ze względu na swoja konstrukcję, w przypadku uszkodzenia części elementów odbiorczo nadawczych, przy zastosowaniu odpowiedniego algorytmu, radar może pracować nadal, przy wykorzystaniu ich mniejszej liczby. Wówczas czas przeszukiwania przestrzeni wzrośnie proporcjonalnie do ilości wyłączonych z pracy elementów. Kolejnym systemem uzupełniającym powinny być kamery termowizyjne, które pozwolą na wykrywanie i śledzenie celów na odległość 40-60 km, w obecności aktywnych zakłóceń elektronicznych. Należy też wspomnieć o niebagatelnej roli jaką odgrywają systemy rozpoznania elektronicznego, pozwalające na wykrycie i klasyfikację celów takich jak okręty wroga, stacje nadawcze, czy przeciwokrętowe pociski kierowane z aktywnymi głowicami z poza horyzontu radarowego. Najnowsze rozwiązania z dziedziny IT pozwalają na wykorzystanie do tych zadań komercyjnych systemów elektronicznych i prowadzenie analizy w warstwie softwarowej. Przykładowymi systemami są Vigile DPX Thalesa czy UltraEAGLE, UltraFALCON Ultra Electronic TCS. Koszt systemu rozpoznania i walki elektronicznej zależy w dużej mierze od jego konfiguracji. Bezpiecznym do przyjęcia jest suma około kilkudziesięciu (np.: 50) mln zł.

Wybór konkretnych typów radarów, innych niż nawigacyjne, ma podwójnie ważne znaczenie. Pierwsze to ich parametry takie jak zasięg, czas odświeżania, pasmo pracy itp., które przekładają się na jakość zobrazowania sytuacji. Drugi to obsługiwane systemy uzbrojenia przeciwlotniczego.

Z obecnie będących w służbie systemów, największe możliwości ma Amerykański radar AN/SPY-1D, będący częścią systemu AEGIS. Dzięki wieloletniemu rozwojowi, osiągnął dużą niezawodność i zyskuje coraz to bardziej rozbudowane możliwości w obronie antyrakietowej. Każda z jego 4 anten posiada po 4350 elementów nadawczo-odbiorczych. Pozwala na obsługę rakiet ESSM, SM-2, SM-3 i SM-6. Jednak system ma kilka wad. Ze względu na swoja masę, wymaga sporych okrętów. Jego zakres pracy w paśmie S (2-4 GHz, Natowskie pasma E/F), powoduje, że ma duży zasięg i jest odporny na zakłócenia naturalne (tak zwany clutter morski), jednakże długości fali, powoduje, ze uzyskiwany obraz ma stosunkowo małą rozdzielczość, co może powodować problemy przy rozróżnianiu głowic pocisków balistycznych od: pułapek, pozostałości elementów nośnych rakiet czy nawet niespalonego paliwa rakietowego. Dodatkowo system nie posiada możliwości podświetlania celów dla rakiet naprowadzanych półaktywnie, a jedynie funkcje uplinka, przez co na okrętach amerykańskich do tego celu wykorzystywane są 3-4 radary SPG-62, co zmniejsza możliwość jednocześnie zwalczanych celów w stosunku do drugiego ciekawego, europejskiego rozwiązania. Amerykanie zdając sobie sprawę z tej słabości, pracują obecnie nad radarem mającym zastąpić SPG-62, wykonanym w technologii AESA (program Air and Missile Defense Radar). Największą wadą systemu AN/SPY-1D jest jego cena. Najtańsze okręty w niego wyposażone kosztują około 3 mld zł brutto, a cena jednostkowa całego systemu AEGIS BMD 4.0.1 (zdolnego do zwalczania rakiet balistycznych, wynosi ponad 1,38 mld zł. System, jako przekraczający możliwości budżetu naszego państwa, nie będzie dalej brany pod uwagę. Istnieje też tańsza wersja radaru, oznaczona SPY-1F, zastosowana na norweskich fregatach typu Fridtjof Nansen, jednak każda antena jest wyposażona w tylko 1856 elementów odbiorczo-nadawczych, co przekłada się na wolniejsze odświeżanie obrazu przestrzeni powietrznej. Nie istnieje też wersja SPY-1F z możliwością zwalczania pocisków balistycznych. Oczywiście producent deklaruje, że jeśli będzie taka potrzeba, to jest w stanie dodać taką funkcję na koszt klienta.

Drugim systemem o dużych możliwościach, bardziej przystępnym cenowo, jest rozwiązanie Thalesa, używane na fregatach holenderskich De Zeven Provinciën, niemieckich F124 i w zmodernizowanej wersji, wykorzystującej elementy komercyjne (COTS), na duńskich Iver Huitfeldt. Warto wspomnieć, że dzisiaj elektronika w wykonaniu przemysłowym, pozwala na pracę w warunkach zapylenia, wstrząsów, w zakresie temperatur od -40 do +75 stopni Celsjusza. System wykorzystuje radary SMART-L i APAR. Pierwszy z nich jest przeznaczony do przeszukiwania przestrzeni powietrznej. Wykonano go w technologii elektronicznego sterowania wiązką w pionie, oraz mechanicznego w poziomie. Radar pracuje w natowskim paśmie D (1-2 GHz). Przeszukuje przestrzeń w elewacji, w zakresie do 70 stopni. W wersji podstawowej posiada zasięg wykrycia dużego samolotu z około 400km, a wykonanego w technologii obniżonej wykrywalności, pocisku rakietowego z około 65 km. Czas odświeżania obrazu przestrzeni powietrznej wynosi 5 sekund. Na początku XX wieku radary na holenderskich fregatach zostały zmodernizowane (zmiany w oprogramowaniu wprowadzające nowy tryb pracy wraz dodatkową jednostka obliczeniową) do standardu Extended Long Range (ELR), którego celem było umożliwienie wykrywania, śledzenia i wypracowania danych do strzelania do pocisków balistycznych krótkiego zasięgu w odległości do 600 km. Przy okazji wzrósł do 480 km maksymalny zasięg wykrywania celów powietrznych. Zmodernizowany radar został przetestowany pod koniec 2006 roku. W czasie testów, śledzonymi obiektami balistycznymi były: Aegis Readiness Assessment Vehicle type B (śledzony w odległości 200 km oraz wraz z separacją głowicy na wysokości 150 km), oraz stosunkowo prymitywny Aries (w odległości 400 km). Oba cele zostały wykryte i śledzone od pojawiania się z horyzoncie radarowym. Z pokładu fregaty, dane o celu były przesyłane dalej, przy użyciu Link-16. Radar był testowany także w śledzeniu obiektów kosmicznych na niskich orbitach (np.: Stacji Mir). Obecnie prowadzony jest kolejny program modernizacji tego radaru. Dzięki nowemu oprogramowaniu, zasięg wykrywania pocisków balistycznych, ma wzrosnąć do ponad 1000 km a ówczesny minister obrony Holandii wspominał nawet o zasięgu 2000 km . Koszt modernizacji 4 fregat holenderskich fregat, mającej się zakończyć w 2017 roku, ma wynieść łącznie między 100 a 250 mln Euro .

Uzupełnieniem radaru SMARL-L, jest radar wielofunkcyjny APAR, który poza wykrywaniem i śledzeniem celów jest w stanie je podświetlać dla pocisków kierowanych półaktywnie. Radar składa się z 4 anten, każda jest wykonana (w zależności od źródła) z od 3424 do 4024 elementów nadawczo-odbiorczych i pokrywa zakres 120 stopni w poziomie i 85 stopni w pionie. Pracuje w natowskim paśmie I/J (8-12 GHz). Każda z anten posiada oddzielny system generowania wiązki, analizy sygnału, zasilania i chłodzenia. Zasięg maksymalny w trybie przeszukiwana przestrzeni powietrznej wynosi 150km, a czas odświeżania obrazu wynosi 1 sekundę. Łącznie radar pozwala na naprowadzanie 32 pocisków, z tego 16 w fazie końcowej, wymagającej podświetlenia celu, trwającej około 3-4 sekundy. Prawdopodobnie, w tej fazie, każda z anten jest w stanie podświetlać 4 cele jednocześnie. Radar sprawdza się świetnie w wykrywaniu małych, celów nawodnych, co udowodnił w czasie operacji antypirackich na wodach Zatoki Adeńskiej i Basenu Somalijskiego. Zaletą tego systemu jest współpraca 2 radarów na zupełnie różnych pasmach i sposobach emisji wiązek, przez co jest on trudniejszy do zakłócenia.

Poza rozpoznaniem, system przeciwlotniczy musi być wyposażony w odpowiednie efektory. Dzisiejsze systemy napadu powietrznego zdolne do atakowania okrętów, rozwijają się w dwóch kierunkach. Jednym są coraz bardziej zaawansowane o coraz większym zasięgu kierowane pociski przeciwokrętowe o zasięgu 200-300 km, które są drogie i ciężkie ale posiadają dużą moc niszcząca. Drugim są mniejsze, proste, tanie pociski rakietowe o mniejszym zasięgu do 30 km (np.: JAGM, Brimstone II) lub bomby szybujące o zasięgu dochodzącym do 100 km (Spice 100, JSOW-C, Spear, Small Diameter Bomb II), których pojedyncza maszyna może przenosić nawet kilkanaście. Te pierwsze opłaca się zwalczać bezpośrednio, te drugie pośrednio niszcząc ich nośniki. Z tego względu okręt powinien posiadać minimum 3, a optymalnie 4 warstwy obrony. W tym drugim wariancie pierwszą linię obrony powinny stanowić rakiety dalekiego zasięgu 120-240 km, których zadaniem jest zwalczanie samolotów, śmigłowców oraz pocisków balistycznych. Drugą linię obrony powinny stanowić pociski rakietowe średniego zasięgu 35-70 km zoptymalizowane do niszczenia pokpr oraz dodatkowo lotnictwa, które weszłoby w zasięg tych pocisków. Trzecią linię obrony powinny stanowić aktywne i pasywne środki mylące składające się z: wbudowanego w radar systemu walki elektronicznej (WE) mającego zakłócać głowice naprowadzania wrogich pocisków rakietowych oraz systemu pułapek tworzącego cele pozorne zarówno w paśmie radarowym jak i podczerwieni. Należy pamiętać, że algorytmy głowic celowniczych pocisków staja się coraz lepsze. Przy częstotliwości pracy ich radarów w pasmach natowskich I/J, oraz głowic termowizyjnych o coraz większych rozdzielczościach, pociski potrafią klasyfikować konkretne cele i ignorować zakłócenia. Należy założyć że skuteczność celów pozornych będzie coraz mniejsza. Czwarta linia (tzw. ostatniej szansy) powinna składać się ze środków zwalczających pokpr w bezpośredniej bliskości okrętu - zespołu okrętów 1-8km.



Oba wcześniej wymienione systemy obrony przeciwlotniczej używają pocisków rakietowych produkowanych przez Raytheona.

ESSM o zasięgu powyżej 50km, prędkość maksymalna powyżej 1180 m/s, naprowadzaniu półaktywnym, przeznaczonym do zwalczania naddźwiękowych, manewrujących pocisków przeciwrakietowych, a także samolotów, śmigłowców oraz celów nawodnych. Dzięki swoim rozmiarom i adapterowi, w jednej celi pionowej wyrzutni MK-41 mieszczą się aż 4 pociski tego typu. Pocisk jest produkowany w 4 rożnych wersjach, przystosowanych do pracy z systemami radarowymi pracującymi w paśmie natowskim E/F lub I/J i wyrzutniami pionowego startu jak (MK-41, MK-54, MK-56) lub starszymi MK-29. Obecnie prowadzone są prace nad wersją 2, mającą łączyć półaktywny system naprowadzania z głowicą aktywna, pochodną głowicy pocisku AIM-120 AMRAAM oraz o zwiększonym zasięgu do ponad 70 km.

SM-6 jest następcą rakiet rodziny SM-2. Jej zasięg maksymalnym to ponad 240 km (niektóre źródła podają ponad 370 km ) i prędkość maksymalnej powyżej 1030 m/s, przeznaczona przede wszystkim do zwalczania lotnictwa wroga oraz pocisków balistycznych w fazie terminalnej (na pułapach do 33 km, w promieniu do 50 km), ale także pocisków przeciwokrętowych oraz celów nawodnych. Pocisk w fazie początkowej może być kierowany poprzez dwukierunkowego up-linka, a w fazie końcowej w sposób półaktywny lub aktywny. Została ona wyposażona w głowicę wywodzącą się z pocisku AIM-120 AMRAAM, zmodernizowaną i powiększoną do średnicy 13,5”. Dzięki tak dużej głowicy, pocisk powinien być w stanie przechwycić cel wielkości myśliwca z odległości 30-50 km. Pociski 2 i 3 serii produkcyjnej (phase 2 i 3) mają możliwość samonaprowadzania się na podstawie danych zewnętrznych, poza horyzontem radarowym nosiciela. Otwiera to nowe możliwości szerokiej współpracy ze śmigłowcami ZOP/ZON oraz samolotami wczesnego ostrzegania, które przekazując dane o celach na okręt, mogą znacząco rozszerzyć strefę jego strefę obrony przeciwko nisko lecącym celom. Do tej pory z przeprowadzonych kilkunastu prób, 5 było nieudanych. Przyczyną były problemy z wytrzymałością temperaturową anten up-linka. Kolejne próby zakończyły się skutecznymi przechwyceniami celów, w tym jedno z nich w odległości rekordowej dla całej rodziny pocisków SM! Przechwycenia odbywały się także w obecności aktywnych zakłóceń emitowanych przez cele oraz były dokonywane na nisko lecących nad lądem celach. ,

SM-3 block IB jest pociskiem przeznaczony do zwalczania rakiet balistycznych, na wysokościach od 70 do 500 km w odległości do 800 do 1200 km od nosiciela. Jego prędkość maksymalna to ok. 3500 -3700 m/s. W stosunku do wersji IA posiada on nową, lżejszą, o zwiększonej manewrowości głowicę kinetyczną z nowym dwuzakresowym detektorem podczerwieni o większych możliwościach. Mimo wdrożenia do seryjnej produkcji, jego oprogramowanie ma być udoskonalane co najmniej do 2014 roku. Jest zdolny zwalczać, poprzez bezpośrednie trafienie, pociski balistyczne o zasięgu do 5500 km. W początkowej fazie naprowadzany jest za pomocą radarowego up-linka, w fazie końcowej przy pomocy czujnika termowizyjnego. Wadą pocisku jest stosunkowo duży minimalny pułap zwalczania pocisków balistycznych. Dla pocisku Iskander, można się spotkać z szacunkami apogeów w zakresie 50-70 km. Oznaczałoby to, że według jawnych danych, szanse na przechwycenie tego typu zagrożenia przy pomocy SM-3 są niewielkie. Jednak należy pamiętać, że są to dane jawne – oficjalne, mogące znacząco odbiegać od danych faktycznych. Poszczególne elementy tego pocisku jak system schładzania soczewki detektora były testowane też na niższych pułapach czy jak głowica kinetyczna w trakcie opadania . Ujawnione testy tych pocisków dotyczą przechwyceń na pułapach powyżej 70km, ale cześć testów jest utajniona. Dopiera analiza faktycznych danych tego pocisku, pozwoliłaby na stwierdzenie czy byłby przydatny do obrony terytorium Polski przed atakiem rakietowym.

Dodatkową funkcją SM-3 może być zwalczanie satelitów rozpoznawczych. W 2008 roku, Amerykanie przy pomocy SM-3 block IB zestrzelili własnego satelitę szpiegowskiego, lecącego z prędkością 7600 m/s na wysokości 240 km , . Prędkość pocisku w chwili uderzenia wynosiła około 1600 m/s. Przykładowo jeden z nowszych rosyjskich satelitów szpiegowskich typu Kobalt-M (Kosmos 2480 – wystrzelony w maju 2012 roku) ma orbitę przebiegającą nad Polską z perygeum na wysokości 188km i apogeum 255km. Dla większości satelitów rozpoznania obrazowego wysokiej rozdzielczości apogeum nie przekracza 370km. Dla satelity niższej rozdzielczości apogeum nie przekracza 650km. Oczywiście tego typu zadania, ze względnu na bardzo dużą prędkość satelitów, wymagałyby bardzo dokładnego pozycjonowania okrętu względem celu, co mogłoby być trudne do wykonania na Bałtyku w okresie pełnoskalowego konfliktu.

Od 2009 roku Raytheon oferuje w swoich pociskach możliwość wykorzystania uniwersalnego up-linka obsługiwanego przez radary pracujące w pasmach E/F i I/J. W marcu 2013 we współpracy z Thalesem, zakończono pomyślnie testy nowego up-linka z wykorzystaniem radaru APAR i SMART-L. , W nowy system mogą być wyposażone pociski SM-3 i SM-6. Ułatwi to integrację pocisków z większą ilością nosicieli oraz ewentualne zakupy lub dostawy dla sojuszników w krytycznych sytuacjach.



Alternatywą dla obu powyższych systemów, może być ostatnio ujawniony projekt Thales SeaFire 500 (SF500), czyli radaru przeznaczonego dla francuskiej wersji przeciwlotniczej fregaty FREMM-ER (FREDA). Radar ma być europejskim odpowiednikiem amerykańskiego SPY-1D i ma pozwolić na zwalczanie pocisków balistycznych. Przewidywany koszty projektowo-rozwojowe maja wynieść około 100 mln Euro, a budowa każdej z fregat ma pochłonąć kolejne 700 mln Euro . Po mimo zmniejszenia zakupów wersji o dominującym profilu zwalczania okrętów podwodnych z 15 do 6, nadal jest podtrzymywany plan zbudowania 2 okrętów w wersji przeciwlotniczej i przeciwbalistycznej, które miałby wejść do służby do 2022 roku. Francuskie okręty będą mogły być wyposażone w rakiety przeciwlotnicze rodziny Aster i Mica.

Aster 15 jest pociskiem o prędkości 1000 m/s, maksymalnym zasięgu ponad 30 km i pułapie do 13 km. Służy do zwalczania przede wszystkim przeciwokrętowych pocisków rakietowych (może zostać również wykorzystany do niszczenia samolotów i śmigłowców). Chechami charakterystycznymi dla rodziny pocisków Aster jest dwustopniowa budowa, naprowadzanie końcowej fazie z wykorzystaniem aktywnej głowicy radiolokacyjnej oraz systemu sterowania pif-paf, zwiększającego jego manewrowość. System sterowania pierwszego stopnia wykorzystuje do sterowania wektorowanie ciągu a drugi stopień powierzchnie aerodynamiczne wspomagane przez znajdujące się w środkowej części pocisku dysze, które poprzez krótkie impuls silników rakietowych, ustawionych poprzecznie do osi wzdłużnej pocisku, powodują jego przesunięcie poprzeczne.

Wersja Aster 30 block 1 przeznaczona jest przede wszystkim do zwalczania celów aerodynamicznych, poruszających się z prędkością do 1200 m/s o skutecznej powierzchni odbicia radarowego wynoszącej co najmniej 0,006 m2. Dodatkowo pocisk może zwalczać, starsze pociski balistyczne o zasięgu maksymalnym 600km i w promieniu około 30 km. Jego prędkość maksymalna to 1400 m/s a maksymalny pułap operacyjny wynosi 20km. Maksymalny zasięg skuteczny przeciwko dużym, wolno-manewrującym celom powietrznym wynosi 100-120km, przeciwko myśliwcom 70 km , przeciwko pociskom manewrującym 25km. Sama głowica pocisku jest w stanie śledzić cele małogabarytowe z odległości 10 km a duże samoloty odrzutowe z 20km .

Nowsza odmiana Aster 30 block 1 NT jest rozwojową wersją block 1, zdolną do zwalczania pocisków balistycznych o zasięgu do 1000km. Zdolności do zwalczania innych celów powietrznych została na identycznym poziomie co w wersji wcześniejszej. Pocisk ma wejść do produkcji w latach 2016 i posiadać zmodyfikowaną głowicę radiolokacyjną pracującą w paśmie natowskim K25.

Zupełnie nowym pociskiem o zwiększonej średnicy ma być 3 stopniowy Aster 30 block 2. Ma on zwalczać manewrujące pociski balistyczne o zasięgu do 3000 km, w promieniu do około 150 km od okrętu. Pierwszy stopień w czasie poniżej 5 s ma nadać mu prędkości około 2050 m/s. Drugi stopień podtrzymujący ma przyspieszyć go do 2400 m/s. Ostatni stopień ma posiadać głowicę wyposażoną w sensor termowizyjny, mającą zwalczać cele energią kinetyczną, poprzez bezpośrednie trafienie. Pułap zwalczania celów ma zawierać się w przedziale od 20 do 60-70 km20, . Francuzi deklarują, że jest on projektowany pod kątem zwalczania między innymi pocisków takich jak Iskander czy Irańskich Feteh 110, a więc o bardzo niskich trajektoriach lotu i możliwości manewrowania w niższych warstwach atmosfery. Ma mieć możliwość używania wyrzutni pionowego startu SYLVER A70 i Mk41 Strike. Przewidziane wprowadzenie do produkcji ma nastąpić do 2020 roku. Budżet programu przewiduje przeznaczenie 1700 mln Euro na rozwój technologii, opracowanie i produkcję nieokreślonej ilości pocisków20. Należy zwrócić uwagę, że rakiety balistyczne o zasięgu 3000 km mają prędkość maksymalną wynoszącą około 4500 m/s , a Iskander M „tylko” około 2500 m/s. Biorąc pod uwagę Osiągi pocisku Aster 30 block 2 należy przypuszczać, że będzie on w stanie zwalczać Iskandery na pułapie dochodzącym do 120-150 km i w odległości 200-300 km.

Uzupełnieniem pocisków z rodziny ASTER, mogą być pociski VL Mica, których zaletą jest występowanie w wersjach: naprowadzanej aktywnie radarowo lub pasywnie termicznie, co powoduje, że system jest trudniejszy do zakłócenia. Jednak wadą tego pocisku jest mały zasięg skuteczny wynoszący około 20 km, oraz pułap 10 km, przez co pocisk ten jest dedykowany, w zastosowaniach morskich, do zwalczania pocisków przeciwokrętowych. Drugą poważną wadą jest brak możliwości zmieszczenia w jednej celi wyrzutni kilku pocisków, jak w przypadku ESSM (4) i stosunkowo wysoka cena na poziomie 1,2-1,5 mln Euro.

W przyszłości alternatywą, może być pocisk CAMM (Common Anti-air Modular Missile), który jest planowany do wprowadzenia w 2016 roku na brytyjskich fregatach typu 23, nowych obecnie opracowywanych typu 26 oraz modernizowanych Nowozelandzkich typu ANZAC. Ma mieć on zasięg wynoszący ponad 25km i prędkość maksymalna 1020 m/s. Jego zaletą ma być możliwość korzystania zarówno z wyrzutni pionowego startu typu SYLVER i MK41, z możliwością pomieszczenia 4 pocisków w jednej celi w każdym z tych systemów.

Najciekawszym, opracowywanym wspólnie przez Raytheona i Rafaela pociskiem przeciwlotniczym, który w najbliższym czasie ma wejść do produkcji, jest Stunner. Przeznaczony jest do zwalczania: pocisków balistycznych o zasięgu 40-300 km przez bezpośrednie trafienie w cel oraz w późniejszych wersjach: przeciwokrętowych kierowanych pocisków rakietowych, pocisków manewrujących, samolotów i śmigłowców. Jego unikalną cechą jest wykorzystanie dwóch typów naprowadzania w fazie końcowej. Głowica jest wyposażona w czujnik termowizyjny i aktywny radarowy. Dzięki temu rozwiązaniu jest on bardzo trudny do zakłócenia, co powinno owocować na tyle dużą skutecznością zwalczania celów by móc zrezygnować z taktyki strzelania dwoma pociskami do jednego celu. W czasie Paryskiego Air Show 2013 ujawniono, że zasięg maksymalny nowego pocisku ma przekraczać 160 km. Prędkość maksymalna ma wynosić około 1770 m/s a pułap maksymalny do 40 km. Tak rewelacyjne, jak na rozmiary pocisku, parametry są osiągane dzięki użyciu 3 fazowego systemu napędowego. W początkowej fazie pierwszy, odrzucany stopień (i być może w początkowej fazie drugi stopień) wynosi go na dużą wysokość. W kolejnej fazie drugi stopień pocisku dolatuje w rejon przechwycenia, używając ciągu o niższej mocy. W trzeciej fazie po namierzeniu celu przez pocisk, drugi stopień zwiększa ciąg, by przyspieszyć przed uderzeniem w cel. Do tej pory w obu, udanych próbach pocisk dokonał przechwycenia celu balistycznego. Podawany przez producenta przewidywany koszt pocisku z produkcji seryjnej ma wynosić około 0,65 mln USD za sztukę6, (20% ceny pocisku Patriot PAC-3 kosztującego około 3,2 mln USD) a więc być zbliżony do ceny pocisku ESSM! W przyszłości pocisk ma występować także w wersji o krótszym zasięgu, pozbawionej pierwszego stopnia napędowego oraz w wersji przeznaczonej dla samolotów myśliwskich. Prawdopodobny zasięg wersji jednostopniowej, odpalanej z powierzchni będzie wynosił 30 -50km a wersji lotniczej ma dorównywać pociskowi Meteor, a wiec wynosić około 160 km. Być może wybór tego pocisku dla Marynarki Wojennej, lądowych zestawów przeciwlotniczych oraz samolotów wielozadaniowych pozwoliły na ograniczenie kosztów eksploatacji a także dużą, uzasadnioną ilością zakupionych pocisków polonizację ich produkcji.

Jak wynika z powyższego zestawienia, nie istnieje dziś system idealny, zdolny do zwalczania lotnictwa uderzeniowego w odległościach umożliwiających swobodne działanie własnych śmigłowców ZOP oraz samolotów rozpoznawczych, a jednocześnie pozwalający zwalczać nowoczesne pociski balistyczne takie jak Iskander, w odpowiednio dużej odległości od okrętu (a tym samym pozwolić na obronę dużego obszaru Polski). Stąd dla uzyskania pełni możliwości, koniecznym wydaje się wyposażenie okrętu w 2-3 typy pocisków do zwalczania celów powietrznych.

Zwalczanie okrętów podwodnych

Kolejnym zagrożeniem dla statków i okrętów atakując bezpośrednio torpedami lub rakietami i pośrednio - stawiając miny, są okręty podwodne. Bałtyk sprzyja się ich skrytemu poruszaniu. Spore różnice temperatur i zasolenia warstw wody, powodują, że fale dźwiękowe mogą być przez nie mocno zniekształcane lub odbijane. Taka warstwa nazywana jest termokliną. Należy jednak pamiętać, że ta sama zasada działa w drugą stronę i okręt podwodny pod taką warstwą nie będzie znał sytuacji na powierzchni.



Okręt podwodny korzysta głównie z sonarów pasywnych pozwalających na w miarę dokładne określenie kierunku pochodzącego dźwięku, ale nie odległości. By wypracować dane do strzału torpedowego, musi on samodzielnie określić odległość do celu poprzez jego długą obserwację i zmiany kursów. Problem ten można zminimalizować stosując syntezę analizy sygnałów odbieranych przez sonary burtowe i holowane. Użycie sonaru aktywnego, który pozwala na jednoczesne określenie kierunku i odległości od celu, odpalenie rakiety lub torpedy powoduje natychmiastowe zdemaskowanie okrętu podwodnego.

Zespół okrętów nawodnych i lotnictwa prowadzący działania ZOP dysponuje znacznie szerszym zestawem środków. Są to okrętowe sonary: aktywno-pasywne podkilowe, pozwalające na poszukiwanie OP znajdującego się nad termokliną oraz holowane stacje pasywne lub aktywno-pasywne, które tak jak śmigłowcowe zanurzane sonary opuszczane, pozwalają dodatkowo na poszukiwanie okrętów podwodnych pod warstwą trudnoprzenikalną dla fal dźwiękowych. Na wyposażeniu okrętów i śmigłowców znajdują się boje hydroakustyczne, aktywne i pasywne, niektóre o nastawialnych głębokościach zanurzenia, pozwalające na stosunkowo krótki czas 1-8 godzin, uzyskać obraz akustyczny dużego obszaru. Dodatkowo śmigłowce i samoloty dysponują detektorami anomalii magnetycznych, pozwalającymi na wykrycie lub bardzo precyzyjne potwierdzenie pozycji OP w zasięgu około 100-200 metrów od przelatującego nad nim samolotu (teoretycznie jest to 400-450m). Największą zaletą okrętowego zespołu zwalczania okrętów podwodnych jest stała komunikacja miedzy uczestnikami akcji, pozwalająca na zespołowe działania i kompilację obrazu sytuacji ze wszystkich czujników. Zespół ZOP dzięki posiadaniu informacji z kilku źródeł, jest w stanie uzyskać znacznie precyzyjniejszą lokalizację celu. Dwa okręty nawodne używające tylko sonarów pasywnych, z wykorzystaniem zasady triangulacji są w stanie określić odległość do celu i wysłać ze swojego pokładu śmigłowiec, który zaatakuje w ciągu kilku minut od wykrycia okręt podwodny. Mnogość systemów w dyspozycji zespołu okrętów zwalczających okręty podwodne, powoduje, że ustalenie przez okręt podwodny martwych pól pokrycia sonarowego staje się niemożliwe. Obrazu możliwości okrętów ZOP dopełniają systemy takie jak Prairie-Masker stosowan np.: na fregatach typu Oliver Hazzard Perry (tj. ORP „Gen.K.Pułaski” i „Gen.T.Kościuszko”) czy francuskim typie La Fayette, pozwalające na ukrycie poruszającego się okrętu w bąbelkach powietrza, oraz holowane pułapki przeciwtorpedowe, jak np.: AN/SLQ-25 NIXIE (również na wyposażeniu polskich fregat). Zaletą holowanych systemów przeciwtorpedowych w odróżnieniu od wystrzeliwanych, nieruchomych pułapek jest fakt, że poprzez ciągły ruch niemożliwym jest ich odróżnienie od charakterystyki okrętu na podstawie analizy dopplerowskiej pasywnie odbieranego dźwięku. Najnowsze wersje mają również możliwość przeciwdziałania torpedom z sonarem aktywnym, generując fałszywy cel bliżej torpedy, niż rzeczywisty. Dodatkowo holowane pułapki, mogą symulować zespół okrętów idący w szyku torowym.




Dieslowskie okręty podwodne posiadają możliwość wyłączenia na kilka godzin wszystkich urządzeń generujących szumy. Ograniczeniem czasowym jest zapas powietrza niezbędny załodze do oddychania. Pozostający w bezruchu okręt podwodny jest trudny do wykrycia przez sonar pasywny. Zasięgi wykrycia powoli poruszających się nowoczesnych okrętów dieslowskich w sposób pasywny rzadko przekraczają 10 km. By skutecznie zwalczać okręty podwodne, okręt obrony wybrzeża powinien być wyposażony w pasywno-aktywny sonar holowany o regulowanej głębokości zanurzenia, pracujący na niskich / bardzo niskich częstotliwościach. Fale o dużej długości są słabiej tłumione przez wodę i powłoki anechoiczne pokrywające okręty podwodne. Oba te czynniki pozwalają na wykrycie przeciwnika ze znacznie większej odległości niż w przypadku sonarów pracujących na średnich częstotliwościach.

Sukcesy sprzedaży wskazują, że teoretycznie największe możliwości, spośród sonarów aktywno-pasywnych ma CAPTAS-4 produkowany przez koncern Thales. System składa się z dwóch niezależnych, zanurzanych elementów. Pierwszym jest zestaw 4 przetworników aktywnych ustawionych pionowo w niewielkiej odległości od siebie w zamkniętej obudowie. W przeciwieństwie do starszych aktywnych sonarów holowanych, wewnątrz wyeliminowano wodę, w której znajdowały się przetworniki. Dzięki temu sonar jest kilkukrotnie lżejszy od starszych systemów. Cześć aktywna pozwalając emitować fale akustyczne w zakresie niskich częstotliwości 900 – 2100 Hz, o czasach trwania od 1 do 16 sekund. Emitowany dźwięk może mieć postać fali ciągłej lub o modulowanej częstotliwości oraz będącej połączeniem obu metod. Dzięki tak złożonej modulacji i ustawieniu pionowemu 4 przetworników, możliwe jest odseparowanie pogłosu (sygnałów odbitych od dna, termoklin) czy odróżnienie fauny morskiej od okrętu podwodnego. Drugim elementem jest pasywna antena sonaru holowanego o długości 2 km, pracująca w zakresie 100 – 4200 Hz, odbierająca dźwięki emitowane przez jednostki pływające i odbite od obiektów sygnały wyemitowane przez cześć aktywną. Dla uzyskania możliwości rozróżniania kierunków i głębokości pochodzenia sygnałów, odbiorniki wzdłuż sonaru są ustawiane względem siebie na planie trójkąta. CAPTAS-4 został zainstalowany na fregatach FREMM oraz modernizowanych brytyjskich fregatach typu 23. Jego cześć aktywna została wybrana przez US Navy dla okrętów typu Independance LCS-2 (cześć pasywną stanowi używany na niszczycielach Arleigh Burke trzeciej serii produkcyjnej sonar MFTA AN/SQR-20). Wypowiedzi dowódców tych ostatnich oceniają nowe sonary w samych superlatywach, podkreślając nawet kilkukrotny wzrost zasięgu wykrycia okrętów podwodnych. Nieoficjalnie można się spotkać z informacjami mówiącymi o zasięgach wykrycia dochodzących do 14-15 Mm (w trybie aktywnym). W trybie pasywnym, dzięki wykorzystaniu efektu dwukrotnego odbicia fal dźwiękowych od powierzchni wody, sonar jest w stanie wykryć obiekty w odległości do 66 Mm (122 km). Uzyskanie tej odległości wykrycia jest możliwe tylko w przypadku wód o głębokości minimum 400-600 m, na których występuję, umożliwiający unoszenie fal dźwiękowych, efekt konwergencji.



Podobnym rozwiązaniem, zajmującym mniej miejsca na okręcie, jest CAPTAS-2. Posiada on 2 zamiast 4 przetworników aktywnych, a sonar pasywny o długości 500 metrów jest połączony z częścią aktywną. Cześć pasywna zawiera 128 potrójnych przetworników ustawionych względem siebie na planie trójkąta. Ta wersja została wybrana przez Norwegów dla fregat typu Nansen, Saudyjczyków dla fregat F4000 (będących rozwinięciem typu La Fayete), Zjednoczone Emiraty Arabskie dla korwet ZOP typu Abu Dabi i ostatnio przez Malezję dla fregat typu Gowind . Obie wersje: 2 i 4, mogą operować na głębokościach do 250 metrów, do stanu morza 6 i być holowane z prędkością do 30 w. Na możliwości tego sonaru, mogą wskazywać zdolności jego poprzednika CAPTAS-20, który miał hol długości 100 metrów i sonar pasywny o długości 120 metrów z tylko 32 potrójnymi przetwornikami. W 1999 roku w czasie testów u wybrzeża hiszpańskiego sonar był w stanie wykryć okręt podwodny nawet z odległości 67 km, a regularnie wykrywał i śledził okręty podwodne z odległości ponad 51 km. Testy odbywały się w „średnich i trudnych warunkach” hydroakustycznych36.

Podobnym systemem łączącym cześć aktywną z pasywną, ale o zupełnie innych rozwiązaniach konstrukcyjnych jest LFATS VDS-100 oferowany przez L-3. Pracuje on na częstotliwości 1380 Hz i oferuje podobne tryby emisji sygnału jak konkurenci z Thalesa. Część aktywna jest znacznie bardziej rozbudowana i zmechanizowana. Składa się z 16 emiterów, które są rozkładane automatycznie, dopiero po jego zwodowaniu, przy prędkościach poniżej 23 w. Z jednej strony większy rozstaw przetworników daje większe możliwości separacji pogłosu, z drugiej strony może zwiększać podatność na uszkodzenia i wymagać większej liczby czynności serwisowych. Cześć pasywna składa się z odbiorników, umieszczonych w osobnych kablolinach o długości tylko 30,5 m, których może być do 4, co także teoretycznie pozwala na uzyskiwanie większej dokładności kierunkowej odbieranego sygnału i lepszą eliminacje pogłosu, ale w przeciwieństwie do rozwiązania Thalesowskiego, nie da się zapewnić w takim rozwiązaniu stałej odległości między sąsiednimi odbiornikami, co też może zaburzać dokładność odczytu otrzymanego sygnału. Z drugiej strony, tak krótkie kabloliny, pozwalają na bardzo szybkie ich prostowanie i rozpoczęcie pracy, po zwrocie okrętu. Sonary mogą pracować na głębokościach od 10 do 300 m i być holowane z prędkościami do 30 w. Maksymalny zasięg wykrycia przekracza 30 Mm (55 km). Bardzo dużą zaletą rozwiązania L-3 jest jego kompaktowa budowa. Cały system w składzie: mechanizmu wodowania, bębna z kabloliną, sonarów, został umieszczony na małej palecie, pozwalającej na szybki demontaż systemu. Pozwoliłoby to na usunięcie systemu z okrętu, gdy ten pełniłby funkcje niewymagające jego użycia (np.: niesienia pomocy humanitarnej, okrętu szpitala, zwalczania piratów itp.)



Kolejnym producentem aktywno-pasywnego sonaru holowanego nazwanego ACTAS jest Atlas Elektronik. Oficjalne informacje o jego możliwościach są bardzo skromne. W czasie rozwoju sam system występował co najmniej pod 3 nazwami (LFTAS i ATAS) i do dzisiaj jest on rozwijany. Cześć aktywna, podobnie jak w CAPTAS-2, składa się z dwóch cylindrycznych przetworników w opływce holowanej na kablolinie o długości 400 metrów oraz wypuszczanego z niej sonaru pasywnego. Cześć pasywna składa się 250 metrowej kabloliny, do której przytwierdzone są liniowe mozaiki hydrofonów w kolejności: 20 metrowych o średnicy 70 mm, dwóch równoległych (pozwalających na określenie kierunku wykrytego dzwięku) o długości 40 metrów i średnicy 120 mm oraz na końcu ponownie o długości 20 metrów i średnicy 70mm. System może pracować na głębokościach od 10 do 350 metrów. W trybie pasywnym jest stanie pracować w zakresie od 10 do 30000 Hz a w trybie aktywnym przy około 2000 Hz . Producent podaje, że w trybie aktywnym jest on w stanie wykryć okręt podwodny z odległości ponad 50 km. Było on testowany na Bałtyku i Morzu Północnym co może owocować najlepszym jego dostosowaniem do działania w obszarze zainteresowania naszej MW spośród oferowanych rozwiązań.



Drugim podstawowym okrętowym urządzeniem do wykrywania okrętów podwodnych jest sonar podkilowy. Może on działać w sposób ciągły, na każdych, nawet bardzo płytkich wodach a także być przydatny, w trybie aktywnym, do omijaniu przeszkód podwodnych, min kotwicznych oraz torped. W celu zwiększenia zasięgu wykrycia, cześć urządzeń jest w stanie wykorzystywać efekty odbicia fal dźwiękowych od dna lub konwergencji. Zazwyczaj dla fregat dobierane są urządzenia pracujące w zakresie częstotliwości 4000 – 9000 Hz, będące kompromisem między uzyskiwanymi: rozdzielczością i zasięgami wykrycia. Na europejskim rynku największe sukcesy odnoszą Thales i Atlas Elektronik. Sonary wyprodukowane przez tą pierwszą firmę lub na udzielonej przez nią licencji, możemy spotkać na francusko-włoskich fregatach programu Horizzon, FREMM. Obecnie sztandarowym produktem jest UMS 4110, pracującym w trybie aktywnym na częstotliwościach od 4600 do 6100 Hz i trybie pasywnym 4200 do 6100 Hz. Sonary tego drugiego producenta takie jak rodziny DSQS-24 w różnych wersjach znalazły się miedzy innymi holenderskich fregatach typu De Zeven Provincien czy niemieckich typu F124, a sonary ASO-94-01 na duńskich typach Absalon i Iver Huitfeltd. Ten drugi sonar pracuje w trybie aktywnym w zakresie od 6 do 9 kHz ze skokiem co 1 kHz, w trybie pasywnym zakres wynosi od 2 do 11 kHz. Sonar może pracować jednocześnie w obu trybach. Można spotkać się z informacjami o zasięgach wykrycia, dochodzących do 24 km w trybie aktywnym i 20 km w trybie pasywnym.



Sonary podkilowe podobnie, jak aktywne holowane, pozwalają na różne formowanie sygnałów sondujących, zarówno w czasie, jak i poprzez modulacje częstotliwościową, amplitudową i amplitudowo-czestotliwościową. W trybie pasywnym pozwalają na analizę widma opartą o algorytmy DEMON (Detection Envelope Modulation On Noise) czyli wąskopasmową analizę pozwalającą na klasyfikację celu np.: na podstawie dźwięków pochodzących głównie od śrub napędowych, czy LOFAR (Low Frequency Analysis and Recording) czyli analizę szerokopasmową, pozwalającą na detekcję i klasyfikacje celów na podstawie dźwięków silników i przekładni itp . Analizy te w połączeniu z algorytmami opartymi o sieci neuronowe pozwalają na jednoznaczne określenie nie tylko typu okrętu, ale nawet konkretnej jednostki.

Dla okrętów działających w rejonach występowania złożonego dna morskiego, takiego jak np.: w okolicach szkierów i fiordów, wybierane są sonary pracujące na wyższych częstotliwościach tj. 10-20 kHz. Wyższa częstotliwość pracy aktywnej pozwala na uzyskanie większej rozdzielczości, a co za tym idzie łatwiejsze wykrycie okrętu podwodnego na tle np. podwodnych skał. Tego typu sonary mogą być mniejsze i lżejsze, co pozwala na zastosowanie na mniejszych nosicielach. Niestety odbywa się to kosztem nawet kilkukrotnego spadku zasięgu wykrycia.

Czasami, jak pokazuje przykład zmodernizowanych ostatnio australijskich fregatach typu ANZAC sonary podkilowe zoptymalizowane do zwalczania okrętów podwodnych są uzupełniane sonarami pracującymi na wyższych częstotliwościach tj. 20-70 kHz, służącymi do wykrywania min i przeszkód wodnych. Zasięgi wykrycia min zazwyczaj nie przekraczają 1 km. Sonary te, dzięki dużej rozdzielczości mogą być też pomocne w lokalizowaniu okrętów podwodnych na tle bardzo urozmaiconego dna. Należy pamiętać, że dla częstotliwości 40 kHz zasięg wykrycia takiego okrętu nie przekroczy 3,5 km, a dla 70kHz 1,5 km. Przykładem sonaru tego typu może być, wybrany dla patrolowca Ślązak VANGUARD, produkowany przez niemiecki oddział L3 ELAC Nautik, pracujący w trybie aktywnym na częstotliwościach 30-70 kHz a w pasywnym 8-40 kHz.

Podstawowym uzbrojeniem ZOP okrętu i śmigłowców są lekkie torpedy. Najnowsze modele takich torped jak MU-90 pozwalają na wykorzystanie jako przeciwtorpedy. We wspomnianej wersji posiadają głowicę o działaniu sferycznym (mającą objąć efektem działania jak największą przestrzeń) zamiast głowicy kumulacyjnej (zoptymalizowanej od przebijania grubych kadłubów okrętów podwodnych). Zasięgi takich torped wynoszą w zależności od prędkości 10-25 km a prędkość maksymalna 50 węzłów. Firma Atlas Elektronik opracowuje obecnie specjalną przeciwtorpedę SeaSpider, używającą osobnego systemu wyrzutni.

Wskazanym wyposażeniem jest minimum jeden, ale lepiej, dwa śmigłowce pokładowe wyposażone: w radar obserwacji powierzchni wody i przestrzeni powietrznej, pasywno-aktywny sonar opuszczany oraz posiadające zdolność przenoszenia i użycia torped ZOP. Użycie śmigłowca znacząco skraca czas od wykrycia do zaatakowania OP zwłaszcza w porównaniu do śmigłowców bazowania lądowego, nie znajdującymi się w obszarze prowadzonych działań. Zaletą śmigłowców pokładowych jest dłuższy czas który mogą poświęcić na prowadzenie akcji (odpada czas transferu z lotniska w rejon działań i z powrotem). Jedna sesja nasłuchowa z wykorzystaniem helikopterowego sonaru opuszczanego, trwa zazwyczaj kilka-kilkanaście minut. Biorąc pod uwagę fakt, że warunki hydrologiczne na Bałtyku są specyficzne to długotrwałe utrzymanie kontaktu sonarowego z wykrytym OP może być trudne do zrealizowania. Koniecznym jest więc minimalizacja czasu od wykrycia do ataku i dlatego posiadanie śmigłowca pokładowego przez okręt ZOP jest wręcz niezbędne.

Powyższe czynniki powodują, że OP są bardzo skuteczne w atakach na niczego nie spodziewającego się przeciwnika. Jednakże szanse OP na wyjście zwycięsko z konfrontacji z zespołem okrętów prowadzącym akcję ZOP lub spodziewających się ataku OP, są znacząco mniejsze a ryzyko utraty drogiego OP wraz z całą załogą bardzo duże.

Artyleria lufowa i …

Uzupełnieniem uzbrojenia okrętu jest uniwersalna artyleria lufowa. Dzięki rozwojowi amunicji, w ostatnich kilku latach, znaczenie armat będzie wzrastać. Najciekawszym przykładem jest włoska OTO Melara 127/L64 Light Weight. Znalazła ona zastosowanie na wariancie wielozadaniowym fregat programu FREMM oraz została zakupiona przez Niemców dla najnowszych fregat typu F125. Dzięki podkalibrowym, beznapędowym pociskom Vulcano, w wersji naprowadzanej GPSem / bezwładnościowo oraz z możliwością naprowadzania na odbitą wiązkę lasera w fazie końcowej możliwe jest rażenie stacjonarnych celów lądowych w odległości do 120 km. Pozwala to zapewnić wsparcie wojsk lądowych lub sił specjalnych w głebi lądu. Wersja przeciwokrętowa Vulcano wyposażona jest w głowicę termowizyjną, która uaktywnia się około 6 km przed celem na wysokości około 2,5 km i pozwala razić ruchome obiekty w odległości do 90 km. Biorąc pod uwagę donośność przekraczającą horyzont wykrycia przez radary okrętowe oraz szybkostrzelność na poziomie 25 (w przypadku użycia amunicji programowalnej) i 34 (przy użyciu amunicji klasycznej) strzałów na minutę64 a także brak systemów pozwalających na obronę przed tak intensywnym ostrzałem, zarówno na wodzie jak i na lądzie, to zestaw byłby pożądanym uzupełnieniem a może i alternatywą dla rakietowych pocisków przeciwokrętowych. Estymowany koszt pojedynczego pocisku Vulcano to od 180 do 350 tyś. zł za sztukę. Uzupełnieniem amunicji z rodziny Vulcano, są pociski przeciwlotnicze, wyposażone w radarowy zapalnik zbliżeniowy. Mogą one zwalczać cele powietrzne na pułapie do 7 km. Istnieje też kilka typów klasycznych pocisków burzących lub przeciwpancernych, z zapalnikami kontaktowymi, o zasięgu około 30 km, przeznaczonymi do zwalczania celów lądowych lub okrętów. Jednostka ognia liczy zazwyczaj około 350-600 pocisków. Warto wspomnieć, że symulacje przeprowadzone przez Niteworks (organizację zajmującą się współpracą miedzy Brytyjskim Ministerstwem Obrony a producentami zbrojeniowymi), wykazały, że spośród 5 badanych armat, właśnie ta wypadła najlepiej, zaliczając największą ilość zadań ogniowych i będąc najtańszym rozwiązaniem po armacie 76mm.



Do prowadzenia ognia do zasięgu horyzontalnego, wykorzystuje się radary kierowania ogniem. Dziś standardem jest ich sprzęganie z kolorowymi kamerami światła widzialnego, kamerami termowizyjnymi i dalmierzami laserowymi. Przykładami takich rozwiązań może być włoski NA25X czy holenderskie STING-EO używane miedzy innymi przez naszą Marynarką Wojenną na zmodernizowanych okrętach projektu 660M Orkan. Niektóre z nich jak CEROS 200 czy STIR mogą być dodatkowo wyposażone w funkcję podświetlania celu dla rakiet naprowadzanych półaktywnie w paśmie I/J. Radary pracują zazwyczaj w natowskich pasmach I (8-10 GHz), J (10-20 GHz) lub K (30-40 GHz). Niektóre z nich wykorzystują dwa pasma np.: STIR 1.2 czy STING-EO Mk2. Szczególnie pasma J i K pozwalają na dokładną klasyfikację celu, ponieważ dla tych długości fali, krawędzie obiektów mają najlepsze właściwości odbijania.



W przyszłości uzupełnieniem obrony bezpośredniej okrętu – zespołu okrętów mogłyby zostać lasery dużej mocy. Już dziś prowadzone są przez Amerykanów i Niemców zaawansowane prace nad ich wykorzystaniem w zestawach przeciwlotniczych. W ciągu najbliższych 10 lat, lasery mogą osiągnąć formę dojrzałej broni, o mocy około kilkuset kW. Jej zaletą jest brak amunicji, czyli zdolność do rażenia celów może być stale odtwarzana z wykorzystaniem okrętowych generatorów prądu. Z uwagi na poruszanie się wiązki z prędkością światła, algorytmy kierowania ogniem systemów mogą być znacznie prostsze. Obecnie istniejące lasery są zdolne zwalczać małe bezpilotowe, pociski moździerzowe czy łodzie w odległości około 2 km. Do zwalczania bardziej wymagających celów będą potrzebne lasery o większych mocach i mniejszej rozbieżności wiązki. Przybliżone moce potrzebne do zwalczania celów kształtują się następująco: 300 kW – poddźwiękowe pociski przeciwokrętowe, rakietowe pociski artyleryjskie; 600 kW - 155mm pociski artyleryjskie, co najmniej 1000 kW – naddźwiękowe, manewrujące pociski przeciwokrętowe, pociski balistyczne krótkiego zasięgu w odległości ok. 10-20 km. O ile instalacja laserów o niewielkiej mocy nie jest wyzwaniem – przykładowo system uzbrojenia Laser Weapon System (LaWS), kosztujący około 64 mln zł brutto, łączący w sobie system Phalanx i laser o mocy 33 kW, wymaga niewielkiej przestrzeni na aparaturę i mocy do zasilania lasera rzędu ok. 160 kW oraz kolejne 160kW do jego chłodzenia, to już lasery o mocach 1000 - 3000 kW, będą wymagały zasilania bezpośrednio przez generatory rzędu 10 000 – 20 000 kW, a więc połowy całej mocy generowanej przez napęd okrętu. Być może rozwiązaniem byłoby ich zasilanie za pośrednictwem akumulatorów, jednak ich masa wynosiłaby wtedy 100 – 300 ton. Wszystko to wymagałoby odpowiedniego zaprojektowania okrętu i prowadziło do eskalacji jego ceny. Problemem pozostają także warunki atmosferyczne jak mgła, zachmurzenie czy opady oraz podgrzewanie powietrza wiązką samego lasera, prowadzące do jej rozpraszania. Ten ostatni problem będzie rósł wraz ze wzrostem mocy wiązki.

Odleglejszym rozwiązaniem wydaje się instalacja dział elektromagnetycznych. Instalacja pierwszej eksperymentalnej konstrukcji jest przewidziana na okręcie US Navy w roku finansowym 2016. Docelowy zasięg takiej broni ma wynieść około 200 km.
_________________
One of the serious problems in planning the fight against American doctrine, is that the Americans do not read their manuals, nor do they feel any obligation to follow their doctrine...

"W Polsce są zazwyczaj dwa wyjścia z sytuacji: normalne i nadprzyrodzone. Normalne jest takie, że z nieba schodzą zastępy aniołów i robią za nas. A nadprzyrodzone - kiedy sami weźmiemy się do roboty." Tadeusz Konwicki

"Une guerre de religions, c'est quand deux peuples s'entretuent pour savoir qui a le meilleur ami imaginaire"
 
 
oskarm2 
1


Dołączył: 18 Sie 2014
Posty: 2
Skąd: pomorze
Wysłany: Pon 18 Sie, 2014   

Konto oskarm2 do usuniecia
Ostatnio zmieniony przez oskarm2 Pon 18 Sie, 2014, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
oskarm 
9



Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 4774
Skąd: 3miasto
Wysłany: Pon 18 Sie, 2014   

Śmigłowiec pokładowy – niezbędny element systemu

Śmigłowiec pokładowy jest niezbędnym elementem działań okrętu wielozadaniowego w każdym aspekcie jego zadań. Przede wszystkim, dzięki radarowi pokładowemu o zasięgu przekraczającym nawet 300km, znacznie zwiększa się zakres obserwacji powierzchni morza w stosunku do radarów okrętowych. Wybór radaru zdolnego do wykrywania poruszających się celów powietrznych (np.: Seaspray 7000E czy HEW-784), pozwoli wraz z okrętem wyposażonym w pociski SM-6 czy Stunner, na uzyskanie efektu synergii w obronie przeciwlotniczej. Śmigłowiec będzie w stanie wykrywać znacznie wcześniej nadlatujące na niskich pułapach: pociski rakietowe i samoloty, a okręt za pomocą pocisków o tak dużym zasięgu, zapewnić ochronę śmigłowcowi przed lotnictwem myśliwskim wroga.

Do zadań zwalczania okrętów podwodnych śmigłowiec powinien być wyposażony w zanurzalny sonar. Pojedyncza sesja: opuszczania, pracy pasywnej, pracy aktywnej i podniesienia może trwać nawet kilka minut. Śmigłowiec w zależności od swojej wielkości – czasu jaki może spędzić powietrzu, może wykonać od kilku do kilkunastu takich sesji.

Podobnie jak w przypadku sonarów okrętowych stosowane są trzy rozwiązania. Pierwszym są sonary aktywno – pasywne, pracujące na niskich częstotliwościach. Przykładem jest HELRAS produkowany przez L-3, wybrany przez Włochów, Holendrów dla śmigłowca NH90 , Kanadyjczyków do zainstalowania na CH-148 Cyclone czy Brazylijczyków dla S-70B . Posiada bardzo duże zasięgi wykrycia, dochodzące nawet do 80 km w warunkach oceanicznych . W warunkach zbliżonych do bałtyckich, dieslowski okręt podwodny był wykrywany w odległościach 8,5-21 km . Sonar także bardzo dobrze radził sobie z pracą w fiordach, odrzucając odbicia powstałe od ich stromych, skalnych ścian36. Jego wadą wydaje się być bardzo delikatna i złożona konstrukcja, narażona na wszelkie uszkodzenia mechaniczne. Jednak najpopularniejszym rozwiązaniem są sonary średnich częstotliwości, pracujące w trybie pasywnym i aktywnym. Ich zasięgi w warunkach bałtyckich nie przekroczą 6-8 km, ale już w warunkach oceanicznych mogą wynieść ponad 20 km. Najpopularniejszym sonarem w tej klasie jest FLASH firmy Thales, używany na śmigłowcach SH-60R, większości NH90 i AW101. Trzecim podejściem jest użycie sonarów pracujących na wyższych częstotliwościach, pozwalający na działanie przy skomplikowanym ukształtowaniu dna, kosztem zasięgu wykrycia. Przykładem jest wybrany przez Szwedów sonar FLASH-S, pracujący w trybie rozpoznania na częstotliwości 20 kHz, oraz posiadający specjalny tryb wykorzystywany do klasyfikacji, pracujący przy częstotliwości powyżej 250 kHz, co oznacza zasięg tylko do 200-300 metrów! Ponieważ okręt podwodny jest w stanie wykryć pracujący sonar w trybie aktywnym z większej odległości niż jego nosiciel, to dzięki szybkim przeskokom między kolejnymi sesjami nasłuchowymi, jest w stanie uciec śmigłowcowi.

Innym koniecznym systemem rozpoznania sytuacji podwodą są pławy hydroakustyczne. Dzielą się one na pasywne i aktywne, oraz na działające tuż pod powierzchnią wody lub mogące operować na większych głębokościach (zazwyczaj dostępne są 2 ustawienia). Czas ich pracy wynosi od 1 do 8 godzin, przy czym ten dłuższy, dotyczy urządzeń pasywnych. Są one zazwyczaj ustawiane w formie bariery (w rzędzie), gdy maja chronić obszar lub zespół okrętów przed przedarciem się okrętu podwodnego lub szachownicy w wypadku jego poszukiwania. Śmigłowce zazwyczaj zabierają po 15-30 sztuk a systemy pokładowe pozwalają na obiór sygnałów, wysyłanych jednocześnie nawet przez 64 hydropławy.

Do zwalczania okrętów podwodnych, śmigłowce przenoszą takie same lekkie torpedy, w jakie wyposażone są okręty nawodne. Jedyną różnicą jest dodanie odpowiedniego zamka do podwieszeń, spadochronu stabilizującego i hamującego torpedę w czasie opadania oraz odrzucanych sterów, mających wypoziomować ją po wejściu w wodę, by można było ich użyć na możliwie najpłytszych wodach.

Elementem, z którego rezygnuje większość marynarek wojennych jest zdolność do przenoszenia pocisków rakietowych przeznaczonych do zwalczania okrętów nawodnych. Wynika to ze wzrostu zasięgów samych pocisków, dochodzących do 300km, co pozwala na wskazywanie przez śmigłowce celów, które będą zwalczane przez pociski startujące z okrętów. Przenoszenie przez śmigłowce pokpr dalekiego zasięgu byłoby natomiast uzasadnione przy operowaniu na wodach oceanicznych, gdzie natknięcie się na wrogie lotnictwo myśliwskie jest mało prawdopodobne. Z punktu widzenia działań na Bałtyku znacznie bardziej zasadne wydawałoby się uzbrojenie śmigłowców w większą liczbę lżejszych pocisków. Służyłby one do zwalczania 3 rodzajów celów: lekkich jednostek nawodnych bez lub z bardzo ograniczonymi zdolnościami przeciwlotniczymi, nawodnych bezzałogowców, wszelkiego rodzaju zagrożeń asymetrycznych. Dodatkowo mogłby one zapewnić wsparcie ogniowe jednostek specjalnych lub lądowych. Przykładami takich pocisków mogą być: Hellfire na amerykańskich śmigłowcach SH-60R czy Lightweight Multirole Missile na brytyjskich Lynxach. W przyszłości zastąpią je pociski JAGM, Brimstone II czy SPEAR 3.

Jednoczesna obserwacja systemów radarowych, rozpoznania elektronicznego i sonarowych, przy całej złożoności zadań będzie wymagać poza 2 pilotami, także 2 operatorów systemów pokładowych. Niektóre państwa ze względów oszczędnościowych, wybierają wersje z jednym operatorem, ale w przypadku bardzo dużego nasycenia zagrożeniami obszaru Bałtyku oraz konieczności jednoczesnego prowadzenia kilku rodzajów działań, taka oszczędność doprowadziłaby zwyczajnie do przeciążenia jednego operatora. Dlatego śmigłowiec bojowy dla naszej MW powinien mieć dwie konsole operatorskie!

Kolejnym problemem do rozwiązania jest szereg innych zadań wykonywanych przez śmigłowce pokładowe. Wykonują one zadania ratownicze, służą jako maszyny do desantu sił specjalnych, grup abordażowych czy jako maszyny transportowe i łącznikowe. Ponieważ jest mało prawdopodobne byśmy mogli sobie pozwolić na posiadanie dwóch wersji śmigłowców pokładowych (jak np.: amerykanie z SH-60 w wersjach S i R), dlatego nowe śmigłowce powinny dysponować zapasem przestrzeni wewnątrz. Tu rozsądnym kompromisem wydaje się być NH90 NFH, który pozwala na zabranie do 6-7 w pełni wyekwipowanych żołnierzy, przy pełnym zestawie wyposażenia ZOP. Przy wyborze mniejszego śmigłowca konieczne były montaż systemów bojowych z możliwością ich szybkiego usuwania z kabiny, w przypadku zmiany charakteru misji.

Bezzałogowy „przeskok generacyjny” i ochrona przeciwminowa

Dużym zagrożeniem dla żeglugi i okrętów są miny. Najnowsze są pokryte materiałami pochłaniającymi fale dźwiękowe, co utrudnia ich wykrycie. Wyposażone są w kilka czujników, dzięki czemu są odporniejsze na wzbudzenie przez trały przeciwminowe. Obecnie pracuje się nad minami zagrzebującymi się, co utrudnia ich lokalizację. Biorąc dodatkowo pod uwagę miny kierowane, samonaprowadzające się na cel, podejście do zwalczania tego zagrożenia zmienia się. Wyspecjalizowane okręty są coraz częściej zastępowane przez pojazdy bezzałogowe sterowane radiowo lub kablowo. Ich zadaniem jest wykrycie min w znacznej odległości od okrętu - czasami nawet kilku kilometrów. Coraz częściej występują one w formie skonteneryzowanych modułów zawierających pojazdy poszukujące i niszczące miny oraz konsol operatorskich, które mogą działać z brzegu lub dowolnej jednostki dysponującej przestrzenią do ich umieszczenia. Innym rozwiązaniem jest integracja pojazdów przeciwminowych bezpośrednio z systemem zarządzania walką okrętu. Lockheed Martin w ramach kontraktu o wartości 52,9 mln USD ma zintegrować łącznie 10 okrętów, obu amerykańskich typów Littoral Combat Ship (każdy z innym systemem zarządzania walką) z zestawami: pojazdu bezzałogowego AN/WLD-1 i holowanego sonaru AN/AQS-20. Każdy okręt ma mieć możliwość operowania 2 takimi zestawami jednocześnie. Według producenta w czasie 509 godzin testów zestawu w listopadzie 2011 roku, średni czas między awariami wyniósł 64 godziny.63 Przy podobnej integracji 3 Okrętach Obrony Wybrzeża, koszt za okręt nie powinien przekroczyć 30 mln zł brutto. Pozwala to uniwersalnej jednostce wyposażonej w taki moduł, na samodzielne przejście przez obszar zagrożony występowaniem min lub wsparcie prowadzenia akcji przeciwminowej. Oczywistym jest, że oparcie się na Okrętach Obrony Wybrzeża jako jedynych jednostkach przeznaczonych do tego typu zadań, byłoby nieracjonalne pod względem ekonomicznym.



Poza zwalczaniem min, bezzałogowce, szczególnie powietrzne bardzo dobrze sprawdzają się w patrolowaniu obszarów morskich w czasie pokoju lub konfliktu. Startując z pokładów okrętów są powszechnie wykorzystywane np.: w czasie operacji antypirackich i antynarkotykowych.



Od pewnego czasu pojawia się coraz więcej pomysłów na ich zastosowani do innych celów. Przykładem może być amerykański projekt Anti-Submarine Warfare (ASW) Continuous Trail Unmanned Vessel (ACTUV), czyli duży około 40 metrowy bezzałogowiec, mogący przez 2-3 miesiące prowadzić misje poszukiwania okrętów podwodnych. Ma on być wyposażony w podkilowe sonary Raytheona wykorzystujące modułową architekturę MS3 (Modular Scalable Sonar System), pozwalającą na wykorzystywanie rodziny elementów i algorytmów w różnych sonarach (w tym do modernizacji starszych produktów). Jeden z sonarów aktywno-pasywnych, przeznaczony głównie do poszukiwania okrętów podwodnych, pracujący prawdopodobnie w częstotliwości 7,5 lub 12 kHz ma się znajdować w podkadłubowym opływniku. Jego uzupełnieniem ma być sonar pracujący na wyższych częstotliwościach, przeznaczony do omijania przeszkód i wyszukiwania min. Dodatkowo do precyzyjnego lokalizowania okrętów podwodnych ma służyć zestaw magnetometrów. Jednak sama koncepcja, autonomicznego poszukiwania okrętów podwodnych, może mieć sens na wodach oceanicznych. Sam bezzałogowiec jest pozbawiony jakichkolwiek systemów obronnych i sonarów holowanych więc jego praktyczna zdolność wykrywania okrętów podwodnych będzie ograniczona do obszarów ponad termoklinami oraz do wąskiego obszaru skutecznego działania magnetometrów. Mimo tak skromnych możliwości, cena seryjnego pojazdu będzie być może przekroczy 100 mln zł, chociaż docelowy koszt jest określany na ok. 75 mln zł brutto. Bez zapewnienia mu odpowiedniej ochrony, taki bezzałogowiec w realiach Bałtyckiego morskiego teatru działań byłby bardzo łatwy do wyeliminowani. Dodanie sonaru holowanego czy prostszych systemów OPL, będzie wymagała dalszego powiększania jego wymiarów i zapewne podwoi jego cenę.

Alternatywą wyposażenia zdalnie kierowanego pojazdu do wykrywania okrętów podwodnych może być sonar zanurzany, identyczny jak sonar śmigłowcowy. Koncepcja działania polegałaby na możliwie szybkim poruszaniu się bezzałogowca między kolejnymi punktami zatrzymania i nasłuchu. Zaletami koncepcji są: mniejsza ilość potrzebnych maszyn w stosunku do śmigłowca (rzadsza konieczność uzupełniania paliwa), oraz niższa cena zakupu i użytkowania. Wadami są: łatwość wykrycia takiego bezzałogowca ze względu na duży hałas generowany w czasie ruchu z dużą prędkością, jednozadaniowość oraz brak przenoszonego uzbrojenia.

Droga do bezzałogowej rewolucji jest jeszcze daleka ale mimo wszystko warto by nowy okręt był na nią gotowy, chociażby poprzez zapewnienie miejsca do bazowania. Sam odpowiednio uzbrojony okręt mógłby zapewnić ochronę przed łatwym zniszczeniem tych dronów.



[ Dodano: Pon 18 Sie, 2014 ]
Działania w czasie pokoju lub konfliktu – ochrona kluczowego transportu morskiego

Jednym z ważniejszych zadań MW w czasie narastania konfliktu będzie ochrona transportu morskiego do Polski. Oczywiście przy szczupłości środków trudno będzie zapewnić ją całej żegludze bez zaangażowania i udziału flot sojuszniczych. Jednakże byłoby to wykonalne przynajmniej dla najbardziej newralgicznego transportu, np.: materiałów bojowych, ropy i gazu. Także jedynym odczuwalnym sposobem, w który Polska jest w stanie samodzielnie odpowiedzieć na agresywną politykę Rosji, jest zmiana kierunków dostaw surowców. Wartość importu ropy i gazu z tego kierunku w 2012 roku wyniosła 74,5 mld zł! Wielozadaniowy okręt bojowy będzie w stanie zapewnić ochronę przed znacznie większą ilością typów zagrożeń niż patrolowiec. Pamiętajmy, że skala zagrożeń może być bardzo szeroka. W ostatnich latach zdarzały się porwania statków przez agentów rządowych czy nawet ataki torpedowe okrętów podwodnych zakończone zatopieniem okrętu. Żadne z tych zdarzeń nie doprowadziło do wybuchu wojny ale też uwidoczniło bezsilność poszkodowanych państw, które nia miały na miejscu środków do adekwatnej reakcji. Stąd kluczowym czynnikiem wydaje się być element odstraszania, poprzez zdolność gwarantowanej skutecznej reakcji na działania przeciwnika. Posiadanie 3 Okrętów Obrony Wybrzeża i dozbrojonego Ślązaka, pozwoliłoby na posiadanie 2 zespołów okrętowych zdolnych do prowadzenia działań konwojowych.


Obecna sieć ropociągów w Europie Środkowej. Cyframi: czarnymi oznaczone zostały przepustowości ropociągów w danym kierunku, czerwonymi maksymalne zdolności przerobu ropy przez rafinerie, niebieskimi zdolności przeładunkowe morskich terminali paliwowych. (źródło: ILF Consulting Engineers, wraz z naniesionymi uzupełnieniami autora) , , Pewne różnice w przepustowości ropociągów między źródłami, mogą wynikać z dodatków lubrykatów, które pozwalają zwiększyć czasowo zdolności przesyłowe o kilkanaście procent (np.: dla wschodniego odcinka rurociągu Przyjaźń z 43 do 50 mln ton rocznie).

W 2013 roku polski import ropy wyniósł 24,6 mln ton a jego wartość wyniosła ponad 63 mld zł. Aż 93,3 % surowca pochodziło z Rosji. Polskie Rafinerie przetworzyły w tym samym roku 24,3 mln ton (ORLEN 15,6 mln ton, LOTOS 8,7 mln ton). Tylko 2,3% ropy pochodziło z wydobycia własnego. Dodatkowo importowaliśmy 5,5 mln m3 i eksportowaliśmy 5 mln m3 paliw ciekłych. Z informacji uzyskanej od Grupy LOTOS wynika, że rafineria Gdańska jest przystosowana w 100% do przerobu innej ropy lub mieszanek innych rop niż rosyjskiej ropy Rebco. Także informacje przekazane autorowi przez biuro prasowe PKN Orlen mówią o porównywalnych zdolnościach przerobu Rebco jak i innych typów ropy. Preferencja polskich rafinerii do przerobu Rebco wynika z jej niższych: ceny i kosztu dostawy. Z różnych rodzajów ropy można uzyskać różne ilości produktów takich jak benzyny, oleje napędowe, opałowe, nafty lotnicze, asfalty czy gazy. Polskie magazyny pozwalają na przechowywanie około 3,14 mln ton, co odpowiada mniej więcej 46 dniom produkcji polskich rafinerii. Dodatkowo w Polsce znajdują się magazyny na gotowe paliwa o pojemności i 1,8 mln m3. Należy też pamiętać, że w przeciągu kilku ostatnich lat, pojemność tych magazynów nie była w pełni wykorzystana. W rekordowym 2011 roku z baz paliwowych rozdystrybuowano 8,3 mln ton paliwa na autocysterny. W roku 2012 przewieziono koleją 14,8 mln ton produktów rafineryjnych oraz poniżej 1,1 mln ton ropy naftowej (głównie do mniejszych rafinerii i z krajowego wydobycia, którego obecne możliwości wynoszą około 0,8 mln ton ). Ze względu na słabą jakość infrastruktury średnia prędkość pociągu towarowego w Polsce to tylko 26 km/h a opóźnienie to aż 376 minut.

Dodatkowym problemem przy ewentualnej zmianie kierunków dostaw ropy są rejony jej wydobycia. Obecnie Wielka Brytania jest importerem netto tego surowca, a wydobycie Norwegii spadło w ciągu ostatnich 12 lat o połowę i obecnie (po zaspokojeniu własnych potrzeb) kraj ten może wyeksportować rocznie około 59,3 mln ton. Przy czym przewidywana skala wydobycia nadal będzie maleć. Stąd by zapewnić Polsce źródła zaopatrzenia będzie konieczne importowanie ropy także z rejonów: Morza Kaspijskiego, Zatoki Perskiej, Algierii czy Kanady. Gdański Naftoport jest w stanie przyjmować tankowce o nośności 300 000 ton (przy czym ograniczeniem jest głębokość Cieśnin Duńskich wynosząca 15 m). Dzięki trzem stanowiskom może przepompowywać 160 000 m3 ropy na godzinę (łącznie rocznie do 34 mln ton). Pozwala to z 28 % zapasem zaspokoić pełne zapotrzebowanie Polski. W roku 2013 obsłużono w NAftoporcie ponad 280 zbiornikowców i przeładowano 10,6 mln ton płynów, z czego 76 % stanowiła ropa naftowa. Należy też wspomnieć, że maksymalna nośność tankowców mogących pokonać z ładunkiem Kanał Sueski to ok. 200 000 ton a używanych na Morzu Czarnym to 120 000 – 130 000 ton. Oznacza to, że dla pokrycia zapotrzebowania Polski rocznie zawijać musiałoby odpowiednio: 82, 123 lub 205 tankowców wspomnianych 3 rozmiarów.

W 2012 roku łączne zużycie gazu w Polsce wyniosło 16,3 mld m3. Z tego 29% pokryło wydobycie krajowe, 57 % gaz kupiony od Rosji (chociaż nie koniecznie tam wydobyty) oraz reeksportowany w 11% z Niemiec i w 3% z Czech gaz pochodzący z Rosji. Wartość importu wyniosła w 2012 roku 17,8 mld zł. System gazociągów jest znacznie bardziej rozbudowany w stosunku do ropociągów , co pozwala na częściowe pokrycie tym środkiem transportu polskiego zapotrzebowania, nawet w wypadku zaprzestania tłoczenia gazu rosyjskiego do Polski. Budowany obecnie kosztem 2,5 mld zł Gazoport ma posiadać zdolność przeładunkową, po pierwszym etapie budowy 5 mld m3 gazu oraz możliwość jej zwiększenia do 7,5 mld m3 rocznie (pokrycie 46% polskiego zapotrzebowania). Rozbudowa Gazoportu polegać będzie na dodaniu trzeciego zbiornika, co zwiększy pojemność magazynową z 320 000 do 480 000 m3 LNG oraz budowie kolejnych stanowisk zdolnych do odbioru i załadunku gazu. Gazoport ma przynieść gospodarce oszczędności rzędu 600 – 800 mln zł oraz wpływy do budżetu 200 – 220 mln zł rocznie. By wykorzystać możliwości Gazoportu buduje się nowe gazociągi o wartości około 3 mld zł. Chociaż wizualizację przedstawiają aż 3 stanowiska, początkowo do rozładunku wykorzystywane będzie 1 stanowisko. Będzie ono zdolne przyjąć gazowce o pojemności od 120 tys. m3 do 216 tys. m3 LNG, długości całkowitej do 315 m, szerokości do 50 m, zanurzeniu maksymalnym do 12,5 m. Są to wymiary odpowiadające typowi gazowców Q-Flex, których obecnie 19 z zamówionych 31 posiada Nakilat Qatar Gas Transport Company, czarterująca je katarskim firmą Quatar Gas i Ras Gas. W przypadku pozytywnej autoryzacji możliwy będzie wyładunek LNG z tankowców o innych parametrach aniżeli opisano powyżej. Być może Gazoport będzie w stanie przyjmować największe obecnie eksploatowane Katarskie gazowce typu Q-Max o pojemności 266 tyś m3 LNG, długości 345 m i zanurzeniu 12 m. Stanowisko posiada trzy ramiona rozładunkowe o wydajności 4 000 m3 LNG/h każde, co umożliwia rozładowanie gazowca typu Q-Flex w czasie poniżej 18 godzin. 1 m3 LNG to około 600 m3 gazu ziemnego. W przeciwieństwie od tankowców, które mają większe zanurzenie, przez Kanał Sueski może przepłynąć każdy, nawet największy gazowiec. , ,

W sytuacjach krytycznych, krótkoterminowo, sprowadzanie ropy można zastąpić importem gotowych paliw i ich dystrybucją bezpośrednio do baz paliwowych, ale długoterminowo doprowadziłoby to do bankructwa polskich rafinerii, stąd może zaistnieć potrzeba długotrwałego eskortowania surowców. Biorąc pod uwagę powyższe informacje oraz dane dotyczące poziomu wydobycia i eksportu ropy oraz LNG można się pokusić o przykładową estymację morskich dostaw surowców do Polski po zaprzestaniu ich zakupów w Rosji (tabela nr 1). Ze względu na prędkości marszowe tankowców wynoszące około 12-13 w, konieczność zwalniania w wąskich gardłach czy dla sprawdzenia trasy przejścia przed zagrożeniem minowym itp., przyjęto średnią prędkość konwoju na poziomie 11 w. Przyjęto także, że ze względu na możliwości magazynowania LNG w Gazoporcie i długi czas potrzebny na wtłoczenie zmagazynowanego gazu do sieci oraz zdolność pracy sonarów do zwalczania okrętów podwodnych do prędkości ok. 15 w, konwoje powinny być mieszane, czyli składać się z gazowców i tankowców.



Jak wynika z powyższych wyliczeń, można przyjąć, żeby zabezpieczyć transport potrzebne są minimum 2 zespoły po 2 okręty, które będą pozostawać w morzu po 9 miesięcy rocznie. Jeżeli jednak uznamy, że co najmniej jeden zespół powinien stale przebywać na Bałtyku, w takim wypadku konieczne będzie posiadanie 3 zespołów. Wtedy każdy przebywałby w morzu po 6 miesięcy w roku. Innym sposobem na zmniejszenie zaangażowania eskortowego Marynarki Wojennej mogłoby być:
1) Zwiększenie, w stosunku do przyjętych w tabeli, zakupów w Norwegii i Algierii kosztem dostaw z Zatoki Perskiej.
2) Kupno ropy od pośredników np.: w Rotterdamie.
3) Współuczestnictwo marynarek dostawców w konwojowaniu.
4) Zakupy w USA, o ile się pojawi taka możliwość, które są bardzo przywiązane do zapewnienia bezpieczeństwa handlu morskiego.
5) Rozbudowę połączeń rurociągowych. Przykładowy koszt budowy ropociągu Brody-Adamowo o przepustowości 10 mln ton rocznie to około 2 030 mln zł (przy czym należy pamiętać o ich wrażliwości takich instalacji na sabotaż).

Działania w czasie pokoju lub konfliktu – transport Wojsk Lądowych i platforma działań Sił Specjalnych

Odpowiednio zaprojektowana jednostka może poza zadaniami typowej fregaty dodatkowo wykonywać zadania na rzecz sił specjalnych lub w ograniczonym zakresie realizować przewóz wojsk lądowych. Takie przystosowanie nie powinno przynieść ze sobą zbyt dużych kosztów, czego najlepszym przykładem jest duński typ Absalon. Kilka faktów na jego temat. Przy nośności maksymalnej okrętu wynoszącej 2414 ton, na wewnętrznym pokładzie ładunkowym jest w stanie zabrać 600 ton ładunku np.: 7 czołgów Leopard 2A5 DK lub zamiennie nawet 55 lekkich pojazdów opancerzonych np.: M113. Pokład jest przystosowany do przyjęcia 15 kontenerów 20 stopowych (TEU), z czego 12 może być podłączonych do sieci elektrycznej, kanalizacyjnej i informatycznej okrętu. Pozwala to na instalację skonteneryzowanego szpitala z 30-40 łóżkami lub dodatkowych modułów mieszkalnych dla 130 osób lub centrum dowodzenia a nawet modułów bezzałogowych do niszczenia min. Po instalacji torów minowych, okręt może stawiać miny których zabiera jednorazowo do 300 sztuk. Zarówno na okrętach typu Absalon jak i Iver Huitfeld pomieszczenia załogi są głównie dwu-osobowe, ale w większości z nich znajdują się dwie dodatkowe, rozkładane koje. Pozwala to zabrać poza standardową załogą liczącą odpowiednio: 100 i 101 osób, dodatkowo po: 70 i 64 osoby. Z miejscem na pokładzie ładunkowym pozwala to na łączne zaokrętowanie 300 osób. Przestrzeń ładunkowa pozwala na transport kompanijnej grupy bojowej wraz z zabezpieczeniem logistycznym. Odpowiednia konstrukcja rampy wjazdowej może umożliwić zjazd pojazdów amfibijnych do wody i desant bezpośrednio na plażę. O ile przy tak małej pojemności transport wojsk lądowych w sile Brygady jest mało wydajny (każdy z 3 okrętów musiałby wykonać około 4-5 rejsów z ładunkiem), to prezentowane zdolności pozwoliłyby na szybsze przerzucenie w rejon misji oddziałów logistycznych i inżynieryjnych wraz z osłoną odpowiedzialnych za przygotowanie bazy. Dzięki temu nie ma potrzeby oczekiwania na transport wyczarterowanym statkiem cywilnym, co z reguły oznacza okres od zgłoszenia zapotrzebowania, do załadunku statku, liczący 30 - 45 dni. Natomiast dostarczenie sił głównych odbywałoby się już transportem cywilnym. W wypadku użycia okrętu jako transportowca górny pokład będzie można wykorzystać do transportu dodatkowych kontenerów lub lżejszych pojazdów. Przy ewentualnym braku infrastruktury dźwigowej na lądzie, kontenery mogą być ustawiane przez będące na wyposażeniu naszego wojska ciężarówki z żurawiem firmy Hiab lub przy pomocy systemów przemieszczania kontenerów takich jak: Container Handling firmy CKD, Heavy-duty Container movement firmy HETEK, czy The Roulhop firmy Toutenkamion itp. Jednocześnie dzięki łodziom półsztywnym i modułom przeciwminowym, okręt samodzielnie mógłby zabezpieczyć własne wejście do portu przed potencjalnymi wrogimi działaniami walczących stron. W przypadku ćwiczeń Wojsk Lądowych, takich jak Druids Dance 09, pojedynczy uniwersalny okręt byłby w stanie przerzucić szybciej i bezpieczniej ćwiczące oddziały, niż to obecnie robią okręty transportowo-minowe typu Lublin.




Jak wykazano powyżej, zdolności transportowe okrętów proponowanego Okrętu Obrony Wybrzeża odpowiada mniej więcej 2/3 możliwości dedykowanych transportowców, proponowanych kilka lat temu przez Stocznie Północną, planowanych do pozyskania w ilości 2-3 sztuk w Programie Modernizacji MW w latach 2009-2018. W przypadku okrętu zaprojektowanego podobnie jak Absalon, takie możliwości otrzymuje się niejako przy okazji. Inną alternatywną propozycją, jaka się pojawiła w ostatnich latach, jest kupno lub budowa, kosztem 1250 mln zł brutto, jednego okrętu logistycznego według projektu BPC-140 będącego pomniejszoną wersją francuskich okrętów typu Mistral Racjonalniejsze wymagania przedstawił kmdr Krzysztof Marciniak prezentując wizję okrętu o podobnych możliwościach transportowych (1500 mertów linii ładunkowej, zdolność do transportu batalionu z 550 żołnierzami) i zracjonalizowanych wymaganiach (mniejsza prędkość maksymalna, brak zatapianego doku), której koszt maiłby wynieść około 800 mln zł brutto. Jednak żaden z powyższych okrętów nie byłby w stanie wypełnić, zadeklarowanej w NATO przez Polskę w 2008 roku zdolności do przerzutu całej brygady (4000 żołnierzy, 750 kontenerów 20-stopowych, 4570 m linii ładunkowej) w ciągu 20 dni na odległość do 7500 Nm! Dodatkowo, co jakiś czas, każdy z tych okrętów musiałby przechodzić w stoczni remont, co przy ich rozmiarach mogłoby trwać nawet rok. Pokazuje to dość jasno, że potrzebowalibyśmy co najmniej 3-4 takich okrętów by ich posiadanie faktycznie dawało nam oczekiwane możliwości, co kosztowałoby 2400 - 5000 mln zł brutto! Innym pomysłami jest budowa typowych okrętów transportowych typu ro-con. Przy kosztach, jakie Polska ponosiła na transport morski, w najbardziej newralgicznych latach, a więc przy wysyłaniu i powrocie dużych kontyngentów wojskowych z misji i przy założeniu, że takie potrzeby pojawiałby się co roku (co jest oczywiście przesadą) oznaczałoby, że koszt budowy i użytkowania tego typu statku/statków w czasie 30 lat nie powinien przekroczyć 360 mln zł brutto. Jednostka taka nie byłaby w stanie służyć jako baza do działań jednostek specjalnych czy zwalczania piractwa. Pomysłem na obniżenie kosztów użytkowania takiego okrętu, jest oferowanie jego usług na rynku komercyjnym. Jednak w takim przypadku wydłużyłby się okres oczekiwania na jego dostępność, a więc wracamy do problemu konieczności czekania. Zasadniczą kwestią jest też odpowiedź na pytanie czy w obecnej sytuacji koniecznych inwestycji w potencjał bojowy Marynarki Wojennej, dedykowane okręty desantowe są priorytetową potrzebą Polski?



Okręt Obrony Wybrzeża powinien mieć możliwość transportu i operowanie do 4 śmigłowców, które umożliwiłyby: przerzut i osłonę rajdu sił specjalnych z morza w głąb lądu, a także możliwość transportu i operowania bezpilotowych środków latających oraz łodzi półsztywnych, lekkich kutrów desantowych lub bezzałogowców przeznaczonych do zwalczania min. Takie wyposażenie i przestrzeń, sprawiają że okręt staje się bardzo dobrą bazą wypadową dla wszelakich operacji specjalnych jak: zwalczanie piractwa, przemytu, uwalniania zakładników.



[b] OCENA JAWNYCH WYMAGAŃ DLA OKRĘTU OBRONY WYBRZEŻA I OKRĘTU PATROLOWEO Z FUNKCJA ZWALCZANIA MIN [b]

27 czerwca 2013 roku zostały opublikowane jawne wymagania na 3 planowane okręty obrony wybrzeża i 3 patrolowce z funkcją zwalczania min. , Ponieważ są one powszechnie dostępne więc nie będą tu przytaczane, a jedynie skomentowane niektóre z ujawnionych informacji. Pominięte zostaną prawdopodobnie oczywiste błędy wynikające z pośpiechu w przygotowaniu dokumentów np.: jak brak wymagania zwalczania celów powietrznych przez artylerię średniego kalibru. Przy ocenie należy pamiętać, że być może niektóre pominięte wymagania znajdują się w wersji niejawnej dokumentów.

Do pozytywnych wymagań na okręt obrony wybrzeża należy zaliczyć szeroki wachlarz stawianych przed nim zadań oraz częściowe przygotowanie do ich realizacji poprzez przewidziane miejsce do zaokrętowanych na nim załogowych i bezzałogowych platform morskich o długości do 11 m, bezzałogowych samolotów rozpoznawczych oraz dodatkowej grupy 30 osób. Pozytywnie należy ocenić także dobre warunki zakwaterowania, ważne do regeneracji zdolności do działania załogi przy długotrwałym wykonywaniu zadań w czasie misji eskortowych czy zwalczania piractwa. Racjonalnie jest narzucenie silników diesla jako napędu i ograniczenie prędkości maksymalnej do 26 w, która powinna wystarczyć do realizacji większości zadań, jednocześnie ograniczając rozmiar siłowni oraz koszty jej zakupu i eksploatacji. Także wzrost wymaganego zasięgu maksymalnego w stosunku do korwety Gawron z 4000 do 6000 Mm należy ocenić pozytywnie. Niestety jest on za mały by pokonać trasę z Polski do Zatoki Perskiej bez okrętu zaopatrzeniowego lub zawijania po drodze od portu. Dobrze, że mają być zachowane zapasy konstrukcyjne na dalsze doposażenie okrętu w przyszłości.

Zastanawiające jest co się kryje pod wymaganiami do wyposażenia okrętu w rakiety przeciwlotnicze średniego zasięgu. We wcześniejszych wypowiedziach przedstawicieli Sztabu Generalnego mówiono o rakietach o zasięgu do 25 km a więc krótkiego zasięgu. Być może dostrzeżono konieczność posiadania zdolności do obrony przed nowymi zagrożeniami. Warto rozważyć czy nie należy zwiększyć zdolności przyjmowania śmigłowca o masie większej niż 11 ton. Co prawda masa obecnie przewidywanych do zakupu w ramach programu śmigłowcowego, maszyn nie przekracza 11 ton, to wiele sojuszniczych marynarek posiada śmigłowce o większej masie (np.: AW101 o masie do 16 ton). Zwiększenia dozwolonej masy może ułatwić współdziałanie w misjach wymagających użycia śmigłowców.

Zupełnym kuriozum wydaje się ograniczanie długości okrętu do 100 m. Długość ta powinna być podyktowana możliwością pomieszczenia na okręcie wymaganych systemów, wyposażenia itp. Ewentualny wzrost kosztów zakupu i eksploatacji większego okrętu powinien być ograniczony w przetargu, odpowiednim doborem wag do oceny ofert. Warto wspomnieć, że jedynym polskim portem do którego może wejść okręt o długości 100m a nie zmieściłaby się okręt np.: 136 metrowy, są Police, gdzie dopuszczalna długości statku wynosi 120m. Głównym czynnikiem ograniczającym i tak będzie dopuszczalne zanurzenie nie mogące przekroczyć 4,5 metra. Ograniczenie długości powoduje także pozbawienie okrętu hangaru, który jak wcześniej opisano, jest niezbędnym wyposażeniem umożliwiającym prowadzenie szeregu operacji. Zastanawia także brak sonaru holowanego. Jest on podstawnym narzędziem wykrywania okrętów podwodnych także na Bałtyku i na obecnie używanych fregatach typu OHP.

Oceniając wymagania na okręt patrolowy z funkcją zwalczania min zwraca uwagę, postawienie najsilniejszych akcentów na wykrywanie i zwalczanie min. Wskazuje na to wpisanie w etatowy stan załogi zespołu nurków minerów. Wymagane jest posiadanie zdalnie kierowanych pojazdów rozpoznawczych, trałujących i zdolnych do zdalnego niszczenia min (opcjonalnie) oraz łodzi dla płetwonurków-minerów. Wpisują się to w nowe podejście zdalnego zwalczania min, bez wchodzenia okrętu w obszar zagrożony.

Wymagane jest także stosunkowo silne uzbrojenie okrętu jak na tę klasę. Na wyposażeniu mają się znaleźć między innymi w przeciwlotnicze rakiety krótkiego zasięgu (do tej pory okręty przeciwminowe i wsparcia były wyposażone co najwyżej w rakiety bardzo krótkiego zasięgu). Na wyposażeniu ma znaleźć się radar 3D (a więc zdolny do wskazywania celów powietrznych) oraz system rozpoznania i walki elektronicznej. Wskazuje to, że okręt ma działać w rejonach zagrożonych aktywnymi działaniami przeciwnika. Takie podejście wydaje się bardzo rozsądne.

Okręt ma osiągać prędkość maksymalną do 26 węzłów i bardzo duży jak na swoje rozmiary zasięg przy prędkości ekonomicznej wynoszący 10 000 Mm (18 520 km). Jeśli dodać do tego jeszcze wymagane miejsce do hangarowania bezpilotowego samolotu rozpoznawczego, otrzymujemy przyzwoity okręt patrolowy. Wadą w zadaniach patrolowych jest posiadanie jednego śmigłowca, przez co w sytuacjach zagrożenia użycia broni przez przeciwnika, do akcji konieczne będzie koordynowanie działań dwóch okrętów. Wymusi to posiadania na danym akwenie większej ilości okrętów.

Ogólnie rzecz biorąc wymagania na okręt patrolowy są zdecydowanie lepiej dopasowane do stawianych przed nim zadań niż wypadku okrętu obrony wybrzeża. Zasadniczym pytaniem jest jednak czy środki na modernizowanie Marynarki Wojennej powinny być inwestowane w tego typu okręty, gdy okręty uderzeniowe zostały potraktowane po macoszemu (brak sonaru holowanego czy hangaru na śmigłowiec). Przy postawionych wymaganiach należy szacować cenę jednostkową okrętu patrolowego na co najmniej 500 mln zł. Czy faktycznie posiadanie okrętów patrolowych jest koniecznością czy uleganiem pewnej modzie? Polska w przeciwieństwie do Danii, Holandii czy Francji nie posiada zamorskich posiadłości a co za tym idzie stałej obecności w ich rejonie własnych okrętów.

[ Dodano: Pon 18 Sie, 2014 ]
PROPOZYCJE ROZWIĄZAŃ ALTERNATYWNYCH

Wymienione wcześniej w tekście propozycje wymagań dla okrętu przypominającego szwajcarski scyzoryk mogły by wydawać się nierealnymi, dlatego przedstawiona zostanie wizję okrętu i przybliżone koszty jej realizacji. Przy planowaniu zostało przyjętych kilka założeń.
1) Konkretne dobrane systemy są tylko propozycją mającą pokazać wykonalność i przybliżony koszt realizacji. Autor nie jest i nie był w żaden sposób powiązany z jakimkolwiek producentem tych systemów.
2) Ceny systemów, tam gdzie to było możliwe, pochodzą z kontraktów eksportowych zawierających wsparcie techniczne, dokumentacje itp. Ceny z kontraktów z lat poprzednich zostały uaktualnione o wskaźnik inflacji w kraju producenta do roku 2013/14 oraz przeliczone na złotówki po kursach USD = 3,05 zł, EUR = 4,15 zł. Gdy produkt nie był jeszcze sprzedawany, to jego ceny zostały zaczerpnięte ze źródeł rządowych, takich jak projekty budżetów lub deklaracji producenta dotyczących przewidywanych cen produktu.
3) W kalkulacji zostały uwzględnione głównie systemy już istniejące lub będące w końcowej fazie rozwoju. Ma to ograniczyć do minimum koszty prac badawczo-rozwojowych i konstrukcyjnych oraz uodpornić projekt na długoletnie okresy dopracowywania konstrukcji po jej wejściu do służby.
4) Wewnątrz Unii Europejskiej nie istnieją cła, a cła na sprzęt obronny importowane z USA zostały zniesione kilka miesięcy temu na mocy dwustronnej umowy między USA i Polską.

UKŁAD KONSTRUKCYJNY

W ostatnich kilkunastu latach pojawiło się wiele nowych propozycji układów konstrukcyjnych, z których cześć znalazło zastosowanie we wdrożonych do marynarek wojennych okrętach. Do najciekawszych należy zaliczyć trimarany Austala typu Independence (LCS-2) czy szybkie katamarany Incata z „kadłubami tnącymi fale” z dodatkowym kadłubem szczątkowym zapobiegającemu „dobiciu” na wysokiej fali, typu HVS-2 Swift. Oferują one znaczną przestrzeń pokładów do aranżacji przy znacznie niższych oporach hydrodynamicznych i mniejszej wrażliwości na falowanie w stosunku do tradycyjnych jednostek jednokadłubowych oraz znacznie mniejsze zużycie paliwa, szczególnie przy dużych szybkościach. Z drugiej strony, zachowanie koniecznej nośności tych jednostki w stosunku do konstrukcji mono-kadłubowej, zostało osiągnięte poprzez zastosowanie stopów aluminium zamiast stali. Mimo tego okręty typu Independance (LCS-2), przy wyporności 2800 ton mają ładowność tylko 210 ton, co praktycznie uniemożliwia wykorzystanie ich olbrzymiej przestrzeni do transportu cięższego sprzętu. Należy też uwzględnić, że są to konstrukcje stosunkowo nowe, mogące być obarczone błędami konstrukcyjnymi, które ujawnią się po dłuższym czasie użytkowania. Przy małej serii, mającej liczyć najprawdopodobniej tylko 3 okręty, prowadzanie badań nad nowymi układami konstrukcyjnymi jest obarczone ryzykiem niepowodzenia. Czynnik ten należy wyeliminować, dlatego nowy okręt powinien mieć układ konstrukcyjny jednokadłubowy oraz być wykonanym ze stali. Większy współczynnik zużycia paliwa dla jednostki klasycznej nie będzie miał dużego znaczenia, gdyż ze względu na szumy własne, uniemożliwiające użycie sonarów, okręty przez większość czasu nie będzie przekraczał prędkości 18 węzłów.

Konieczność posiadania 2 lądowisk, miejsca na sensory oraz silne uzbrojenie wymusi połączenie na jednym kadłubie cech typowej fregaty i okrętu desantowego / uniwersalnego logistyka. Punktem wyjścia mogą być okręty typów Absalon i Iver Huitfeldt, które wykorzystują ten sam kadłub, a różnice między nimi sprowadzają się zmian w części rufowej kadłuba (u Absalona jest ona o jeden pokład wyższa), hangarów (na Absolonie jest on większy, przeznaczony dla dwóch śmigłowców), nieco inaczej zaprojektowanej środkowej części przeznaczonej na systemy uzbrojenia (na Iverze jest wyrzutnia VLS Mk-41 Strike z 32 i 4 gniazda dla modułów Stan Flex, na Absalonie tylko 5 tych gniazd), niższej nadbudówki (na Iverach zrezygnowano z pomieszczeń bezpośrednio pod mostkiem) oraz wyższych o 25 cm 2 dolnych pokładów na Iverze. Drugie lądowisko zostanie uzyskane przez rezygnacje z klasycznego hangaru dla śmigłowców, z którego są one wytaczane przez osłaniany żaluzjami otwór, na rzecz bazowania śmigłowców na pokładzie ładunkowym i ich wynoszeniem za pomocą podnośnika na pokład, podobnie jak to ma miejsce na lotniskowcach czy okrętach desantowych z ciągłym pokładem lotniczym. Powiększone lądowisko mogłoby być wykorzystywane, w zadaniach transportowych, do ustawienia na nim lżejszych pojazdów i kontenerów, zwiększający tym samym możliwości ładunkowe w stosunku do okrętów typu Absalon. Duży pokład lotniczy ułatwiałby także intensywne operacje z użyciem bezpilotowców. Do ciągłego utrzymania jednego bezpilotowa w powietrzu, trzeba wykonywać w ciągu doby po 10 operacji: startu i lądowania. Każda awaria lub uszkodzenie maszyny na pojedynczym pokładzie lotniczym znacząco wydłuża czas po którym można wysłać w powietrze sprawną maszynę. Ze względu na konieczność umieszczenia wyrzutni pionowego startu MK-41 Strike, zakryty pokład ładunkowy miałby powierzchnię o około 12% mniejszą niż w wypadku typu Absalon. Wynosiłaby ona 790 metrów kwadratowych, co przełożyłoby się na około 220 metrów linii ładunkowej.



Schemat z propozycją rozmieszczenie pomieszczeń na poziomie pokładu ładunkowego. Na samym pokładzie znalazły się 4 śmigłowce NH90 NFH, 2-3 łodzie półsztywne, 6 kontenerów 20 stopowych – jedna z propozycji zabieranego wyposażenie do operacji antypirackich i specjalnych. Poniżej przykład wykorzystania lądowiska i pokładu wielozadaniowego proponowanego Okrętu Obrony Wybrzeża do transportu na misje lub ćwiczenia kompanijnej grupy bojowej.







Ze względu na koszty produkcji, tam gdzie jest to możliwe, powinno się używać cywilnych standardów certyfikacyjnych. Jak pokazują przykłady uszkodzeń okrętów o wyporności kilku tysięcy ton z ostatnich dziesięcioleci, trafione jednostki, budowane według najwyższych standardów militarnych, nie były w stanie prowadzić, po przyjęciu ciosu, dalszych operacji i trafiały na kilka miesięcy do stoczni lub toneły. W przypadku wojny obronnej, jest to sytuacja niedopuszczalna. Stąd zamiast koncentrować się obronie pasywnej okrętu, należy przeznaczyć dostępne środki na jak najlepsze systemy obrony czynnej, które będą miały za zadanie, nie dopuścić do trafienia okrętu przez przeciwnika. Przykładowo samo pokrycie przeciwpożarowe okrętu wielkości fregaty może kosztować dziesiątki milionów złotych.




NAPĘD

W kwestii napędu należy rozpatrzyć dwa warianty. Pierwszym jest typowa służba fregaty. Według danych Marynarki Wojennej w ciągu 12 lat nasze fregaty OHP przepłynęły średnio po około 140 tyś. mil morskich, co daje około 11,7 tyś. Mm rocznie, przy czym przez pierwszych 7 lat służby było to około 60 tyś. Mm (średnio 8,6 tyś. Mm rocznie na okręt), a w ciągu ostatnich 5 lat 80 tyś. Mm (średnio 16 tyś. Mm rocznie na okręt). Przyjmując, że średnia prędkość wynosiła około 10 węzłów, daje to maksymalnie 1600 godzin rocznie pracy napędu głównego. Napęd fregat OHP stanową 2 turbiny General Electric LM 2500 o obniżonej mocy maksymalnej do około 15,3 MW dla przedłużenia ich żywotności. Przy takim użytkowaniu obsługa turbin sprowadza się do regularnych przeglądów i inspekcji. Nie są potrzebne ich remonty główne. Drugim wariantem jest utrzymanie na stałym patrolu „przeciwbalistycznym” jednej z trzech fregat, doliczając do tego inne zadania, jak uczestnictwo w ćwiczeniach międzynarodowych, misjach zwalczania piractwa itp. należałoby przyjąć, że średnio każda z nich spędzi w morzu po pół roku, czyli około 4380 godzin i w większości będzie to czas spędzany w ruchu.



Zaletami turbin w porównaniu do diesli jest ich niewielka masa i wymiary w stosunku do rozwijanej mocy oraz łatwiejsze utrzymanie w sprawności. Wadami natomiast wysokie jednostkowe zużycie paliwa, które przy niskich mocach może być 2,5 razy większe niż dla diesli, ale już przy mocach szczytowych będzie ono tylko o około 25% większe. Najnowsze turbiny wyposażone w intercoolery i rekuperatory, osiągają przy mocach szczytowych, spalanie jednostkowe tylko o 10% wyższe od diesli, jednak koszt ich zakupu jest wysoki. Przykładowo turbina WR-21 dla brytyjskich niszczycieli typu 45 kosztowała około 35 mln zł, a 6-letni okres jej serwisowania 8 milionów zł. Turbiny wymagają też znacznie więcej powietrza do pracy a co za tym idzie znacznie bardziej rozbudowanych systemów filtrowentylacyjnych, wychwytujących wilgoć i sól z powietrza. Wszystko to zajmuje sporo miejsca. Dodatkowo dochodzą stosunkowo drogie i ciężkie przekładnie redukcyjne i zbiorcze, synchronizujące pracę diesli z turbinami. Pamiętajmy, że turbiny i diesle pracują przy zupełnie innych prędkościach obrotowych. W przypadku układów wykorzystujących samych napędów dieslowskich przekładnie są znacznie mnie skomplikowane i lżejsze. Ze względu na niskie prędkości średnie wynoszące poniżej 21 węzłów, nie będzie rozważany napęd w układzie spalinowo-elektrycznym (IEP /FEP / IFEP), gdyż nie będzie on ekonomiczniejszy w eksploatacji a jest droższy w zakupie. Wszystko to, wraz z rosnącymi mocami silników, powoduje że coraz częściej pojawiają się okręty bojowe, klasy korweta czy fregata, o napędzie wyłącznie dieslowskim. W poniższej tabeli zestawiono kilka wariantów napędów dla proponowanego okrętu w oparciu o ofertę silników MTU (podobną ofertę posiada też np.: MAN):




Jak wynika z tabeli najciekawszymi do rozważenia opcjami są silniki średnio-obrotowe o obniżonej mocy maksymalnej i wydłużonym resursie lub o maksymalnej mocy. W pierwszym przypadku otrzymamy okręt, którego silniki z dużym prawdopodobieństwem nie będą musiały przechodzić remontu głównego w czasie 30 lat służby. W drugim, okręt zdolny do ucieczki przed torpedami wystrzeliwanymi z okrętów podwodnych. Zasięgi wykrycia okrętów podwodnych powinny w większości wypadków przekraczać zasięgi, z których okręt mógłby zostać zaatakowany.

Dodatkowo można rozważyć czy nie byłoby zasadnym wyprowadzenie przewodów kominowych na burty, zamiast w klasyczny sposób. Zaleta byłoby zwolnienie przestrzeni w kadłubie i nadbudówkach, która mogłaby być wykorzystana np.: na dodatkową przestrzeń mieszkalną. Dodatkowo pozwoliłoby to na zwiększenie pól ostrzału systemów obrony przeciwlotniczej ostatniej szansy. Zmniejszyłoby także sylwetkę termiczną okrętu w warunkach wzburzonego morza. Wadami natomiast byłoby brudzenie burt okrętu, zwiększenie sylwetki termicznej na spokojnym morzu, oraz ewentualne problemy z zalewaniem otworów przy wzburzonym morzu. Jednymi z niewielu typów okrętów, które posiadają silniki diesla o tak dużej mocy, z wyprowadzeniem kominów na burty, są niemieckie korwety K-130.

[ Dodano: Pon 18 Sie, 2014 ]
WYBÓR SYSTEMÓW i UZBROJENIA

Wersja minimum

Ponieważ jawne informacje o wielu systemach są na tyle skromne, że uzasadnianie ich wyboru byłoby trudne oraz sama ilość mechanizmów jest tak duża, że przekracza możliwości ich opisania (szczególnie w formie artykułu), to dla dalszych rozważań przyjmę okręty typów Iver Huitfeldt i Absalon jako bazę. Okręty i ich wyposażenie zostały opisane w miesięczniku Morze Statki i Okręty nr 12/2012 i 06/2012. Do tej bazy dodane zostaną modyfikacje, które pozwolą na spełnienie szerszego spektrum zadań. Zostaną także doliczone koszty systemów, które Duńczycy zdjęli z wycofywanych okrętów oraz wcześniej posiadali w magazynach.

Według informacji przekazanych autorowi przez przedstawicieli rządu Danii, pełny koszt programu miał wynieść początkowo 4688 mln DKK (w cenach z roku 2009), po czym dwukrotnie został zwiększony. Pierwszy raz w 2009 roku o 200 mln DDK i drugi raz w 2012 roku o 229 mln DKK. Po uwzględnieniu inflacji do 2014 roku i odjęciu 25% VAT cena jednostkowa okrętu wynosi około 795,5 mln zł netto. Jest to koszt zbliżony do marokańskich lekkich fregat z typoszeregu SIGMA, których możliwości pod każdym względem z wyjątkiem zwalczania okrętów podwodnych są zdecydowanie mniejsze. Sam koszt platformy okrętowej typu Iver Huitfeldt miał w 2004 roku wynieść 150 mln USD, co dałoby dzisiaj około 480 mln zł netto. Duńczycy racjonalnie stawiając wymagania przy konstruowaniu nowych okrętów, a także dzieląc się ryzykiem i wspomagając w pewnym zakresie wykonawców w pracach projektowych i próbach, uzyskali okręty około dwukrotnie tańsze od ich światowych odpowiedników. Pełny zakres prac duńskiej Organizacji Zakupów i Logistyki Obronnej w programie nie jest udostępniony publicznie, lecz autor dostał zgodę do przekazania pewnych szczegółów polskim władzom rządowym lub przedstawicielom wojska.

Jak już wcześniej zostało wspomniane, kluczowe znaczenie będzie maiła obrona przeciwlotnicza. Okręty byłby wyposażony w radary SMART-L i APAR. W naszym wypadku uzbrojenie przeciwlotnicze składałoby się z pocisków dalekiego zasięgu SM-6, których koszt wraz z pojemnikami startowymi i całym potrzebnym wyposażeniem wynosi około 12,36 mln zł netto za sztukę . Dzięki swojemu dużemu zasięgowi, samonaprowadzaniu się na wykryte cele niewidoczne dla radarów okrętowych, a których pozycja mogłaby być przekazana np.: przez śmigłowiec pokładowy, myśliwce lub samoloty wczesnego ostrzegania, możliwe byłoby zwalczanie samolotów – nośników pocisków przeciwokrętowych. Obronę zoptymalizowaną przeciw kierowanym pociskom przeciwokrętowym oraz w drugiej kolejności przeciwko innym celą lotniczym stanowiłyby pociski ESSM, które wraz z kontenerem, adapterem (pozwalającym na zmieszczenie 4 pocisków w jednej wyrzutni), oraz innymi potrzebnymi narzędziami, kosztują 3,59 mln zł netto za sztukę60. Alternatywą dla SM-6 i ESSM mogą być pociski Stunner, których szacowana cena wynosi będzie zbliżona do ceny pocisku ESSM.

W zakresie zwalczania okrętów podwodnych, duńskie okręty są wyposażone w podkilowy sonar Atlas Elektronik ASO-94-01 o bardzo dobrych parametrach, jak na swoje rozmiary. Niestety brakuje im sonarów holowanych. Ze względu na zwartą konstrukcję, zajmująca stosunkowo niewiele miejsca i wystarczające osiągi oraz znaną cenę przyjmiemy sonar CAPTAS-2. Koszt 6 takich sonarów wraz z symulatorami dla Malezji wyniósł 44,2 mln zł netto za sztukę . Pozwala to przyjąć, że kupując 4 sonary CAPTAS-2 (3 dla OOW i 4. dla Ślązaka) koszt jednostkowy nie powinien być wyższy niż ok. 50 mln zł netto. Zakup holowanych sonarów o większych możliwościach CAPTAS-4 w ich zamerykanizowanej wersji przeznaczonej dla okrętów Litoral Combat Ship, przy zakupie 15 zestawów wraz z pułapkami holowanymi ma wynosić jednostkowo około 70 mln zł netto. , Alternatywą dla ASO-94-01 byłby produkt Thalesa UMS-4110, który jest dostosowany do współdziałania i korzystania z tej samej konsoli operatorskiej co rodzina sonarów CAPTAS. Koszt UMS-4110 to około 95 mln zł. Do tego należałoby doliczyć wyrzutnie dla lekkich torped ZOP, które także zostały zdjęte z innych okrętów. Dodatkowo system obrony przeciw okrętom podwodnym powinien być wyposażony w zestaw holowanych pułapek akustycznych. Cena przykładowego systemu AN/SLQ-29D NIXIE, wraz z montażem i integracją wynosi 11-15 mln zł netto.

Uzbrojenie artyleryjskie składałoby się z armaty OTO Melara 127/62 Light Weight – koszt jednej armaty wraz z opracowaniem amunicji w wersji naprowadzanej w fazie końcowej na wiązkę lasera to około 59 mln zł netto. Do kierowania jej ogniem zostałby zastosowany radar Sting-EO używany przez naszą Marynarkę Wojenną lub użyty oryginalnie CEROS 200, przy czym Duńczycy użyli radarów zdjętych ze starszych okrętów, my musielibyśmy doliczyć dodatkowo około 13 mln zł netto na jego zakup.

Dodatkowo do kosztu budowy okrętu należałoby doliczyć koszty zmian mechanicznych w konstrukcji. Byłby on pomniejszony o usunięty hangar, a powiększony o pokład ładunkowy, podnośnik pomiędzy pokładem ładunkowym a lądowiskiem, furty rufowe, zakrywające rampy i otwory do: wodowania sonaru, łodzi i bezzałogowców oraz suwnicę na pokładzie ładunkowym. Koszt tych zmian należałoby oszacować na maksymalnie 30 mln zł netto. Kolejne koszty, to powiększenie ilość modułów wyrzutni VLS Mk-41 z 4 do 6, co powinno kosztować około 6-10 mln zł netto.

Łączny koszt okrętu wraz z wszystkimi systemami w wersji minimum wyniósłby około 973 mln zł netto (1197 mln zł brutto) za sztukę oraz 3591 mln zł brutto przy budowie 3 jednostek. Przy przeznaczaniu na budowę okrętów 600-700 mln zł rocznie oznaczałoby 5 - 6 letni okres finansowania całości projektu budowy 3 okrętów.

Do ceny okrętu należałoby doliczyć jednostkę ognia. Amunicja do armaty 127mm powinna się składać na pewno z pocisków Vulcano w wersjach do atakowania celów naziemnych zarówno z kierowaniem bezwładnościowym/GPS (np.: 80 sztuk) i bezwładnościowym/na odbitą wiązkę lasera (np.: 30 sztuk), co pozwoliłoby na szybkie i celne rażenie celów stacjonarnych odległych o 120 km oraz wersji do zwalczania okrętów w odległościach do 90km, wyposażona w kierowanie bezwładnościowe/termowizyjne (np.: 50 sztuk). Koszt tych pocisków wynosi od 120 do 350 tyś zł za sztukę. Dodatkowym uzupełnieniem tej jednostki powinny być pociski przeciwlotnicze z zapalnikami zbliżeniowymi (np.: 30 sztuk) oraz klasycznych pocisków przeznaczonych do działania w rejonach o niskim zagrożeniu dla jednostki (np.: 100 sztuk). Koszt tych drugich nie przekracza kilkudziesięciu tysięcy za sztukę. Łącznie amunicja armatnia kosztowałaby około 40 mln zł netto. Zakup torped ZOP nie byłby konieczny, gdyż w latach 2007-2008 zostało zakupione kilkanaście sztuk nowoczesnych MU-90 dla fregat OHP oraz śmigłowców. Najdroższym wydatkiem byłby zakup pocisków przeciwlotniczych. Wariant 1.: 24 pocisków SM-6 o wartości 297 mln zł netto, 32 pocisków ESSM o wartości 115 mln zł netto. Wariant 2.: 48 pocisków Stunner 147 mln zł netto.

Łączny koszt zakupu amunicji wyniósłby: dla wariantu 1.: 452 mln zł netto (556 mln zł brutto), dla wariantu 2.: 187 mln zł netto (230 mln zł brutto). Dla 3 okrętów oznaczałoby to odpowiednio: 1668 mln zł brutto lub 690 mln zł brutto. Ze względów finansowych oraz logistyczno-produkcyjnych, realniejsze wydaje się wyposażenie okrętu w tańsze pociski typu Stunner. Być może te same pociski są oferowane w ramach oferty izraelskiej na wyposażenie lądowych zestawów obrony powietrznej „Wisła”. Zakup amunicji mógłby być dokonywany sukcesywnie w następnych latach już po wcieleniu okrętów do służby. Tak postępuje większość marynarek wojennych na świecie, gdyż zmniejsza to koszty budowy samych okrętów, a amunicję, w razie zagrożenia, można próbować kupić lub otrzymać od sojuszników. Takie podejście powoduje, że większość okrętów na świecie pływa tylko z częściowymi jednostkami ognia.

Łączna wartość programu budowy i wyposażenia 3 Okrętów Obrony Wybrzeża w wersji podstawowej wyniosłaby 4,3 – 5,3 mld brutto zł. Podsumowując za cenę zbliżoną do ceny nowoczesnego okrętu podwodnego wyposażonego w napęd niezależny od powietrza otrzymujemy jednostkę o znacznie większych możliwościach bojowych niż korweta, przede wszystkim w zakresie obrony przeciwlotniczej zdolną do: zwalczania nośników uzbrojenia i ochrony przestrzeni powietrznej w promieniu +160-200 km, oraz zdolności do zwalczania pocisków balistycznych krótkiego zasięgu w fazie terminalnej w promieniu około 40-50 km oraz zwalczaniu okrętów podwodnych. Dodatkowo mogącą zapewnić intensywne wsparcie ogniowe siłom lądowym oraz rozpoznanie elektroniczne . W czasie pokoju czy konfliktu mogącą transportować oddziały w sile kompani, być bazą dla działań kawalerii powietrznej czy sił specjalnych oraz nadającą się znacznie lepiej od jakiegokolwiek patrolowca do prowadzenia działań antypirackich czy eskortowania newralgicznego transportu morskiego. Jednocześnie dzięki przestrzeni ładunkowej, okręt mógłby zabierać skonteneryzowane zestawy bezzałogowe, służące np.: do wykrywania i zwalczania min.

Oczywiście nie będą w stanie zastąpić wyspecjalizowanych okrętów rozpoznawczych, ze względu na: mniej wyspecjalizowane wyposażenie i załogę oraz utarty zwyczaj tolerowania obcych, nieuzbrojonych jednostek rozpoznawczych obserwujących działania (np.: manewry) flot innych krajów. Pojawienie się w roli okrętu rozpoznania jednostki uzbrojonej mogłoby prowadzić do incydentów czy napięć dyplomatycznych (ostatni przykład to zmuszanie do zmian kursu amerykańskiego krążownika, obserwującego ćwiczenia chińskiego lotniskowca).

[ Dodano: Pon 18 Sie, 2014 ]
Wersja maksimum

Ze względu na swoje zalety w postaci silnych radarów, rozpoznania elektronicznego, przebywaniu w ciągłym ruchu i posiadaniu silnej obrony przeciwlotniczej, okręt stosunkowo niewielkim kosztem można zwiększyć kilkukrotnie zasięg zwalczania pocisków balistycznych klasy Iskander. Do tego celu najlepszym orężem wydają się być rozwijanie w Francji pociski ASTER 30 block 2. Dzięki nim, okręt przebywający na wodach Zatoki Gdańskiej, byłby zdolny do zapewnienia obrony przeciwrakietowej przed pociskami startującymi z najbardziej niekorzystnej lokalizacji (południowo-zachodniej części Obwodu Kalingradzkiego) terenom na zachód od linii: Trójmiasto-Bydgoszcz-Wrocław. Oznaczałoby to zapewnienie ochrony około 1/3 terytorium kraju. Pamiętajmy, że do skutecznej obrony przeciwbalistycznej potrzebne jest ciągłe działania stacji radiolokacyjnych współpracujących z systemami przeciwbalistycznymi, a to oznacza, że ich pozycja byłaby znana przeciwnikowi. Lądowe radary przeznaczone do tego zadania, ze względu na swoje gabaryty, nie są w stanie pracować w ruchu. Ułatwia to eliminacje systemu przeciwrakietowego. Stąd do jego ochrony byłby potrzebne inne jednostki obrony przeciwlotniczej, walki elektronicznej i ochrony, pracujące w ciągłym dyżurze. Wady te nie dotyczą okrętu, jaki został opisany wcześniej.



Okręty typu Iver Huitfeldt posiadają wyrzutnie zdolne do wystrzeliwania pocisków przeciwbalistycznych SM-3 IA i ASTER 30 block 2. Jednak dostosowanie ich do użycia pocisków zapewne wymagałoby wprowadzenia ich danych do oprogramowania. Koszt pojedynczego francuskiego pocisku ma być zbliżony do ceny SM-3, czyli wynosić nie więcej niż 10 mln USD. Łącznie 24 takie pociski przeznaczone dla 3 fregat kosztowałby więc około 756 mln zł netto (930 zł brutto).

Do ewentualnego rozważenia pozostałaby implementacja najnowszej modernizacji radaru SMART-L, wydłużająca jego zasięg wykrywania i śledzenia pocisków balistycznych do ponad 1000km. Przy takim zasięgu, mógłby on objąć obszar daleko wychodzący poza terytorium Polski, a także ułatwić wykorzystanie pełnych możliwości pocisków ASTER 30 block 2 i SM-3 IB, które mają być zdolne do przechwytywania rakiet balistycznych o zasięgu do 3000-5500 km. Koszt należałoby oszacować jako dolną granicę przeprowadzanej modernizacji fregat holenderskich, czyli około 105 mln zł netto na okręt, gdyż radar ten posiadałby zaimplementowany algorytm już „fabrycznie”.

Łącznie dodanie rozszerzonych zdolności przeciwbalistycznych dla 3 okrętów obrony wybrzeża kosztowałoby około 1071 mln zł netto (1317 mln zł brutto). Przy takim wzroście potencjału i niewielkim wydatku (równoważności kosztu jednej baterii SAMP/T bez rozszerzonych możliwości przeciwbalistycznych lub 1/3 baterii Patriot) powinna to być opcja wzięta pod uwagę. Łączny koszt 3 okrętów w konfiguracji o rozszerzonych możliwościach zwalczania pocisków balistycznych wraz z jednostką ognia wyniósłby od 5617 do 6517 mln zł brutto.

Brak przeciwokrętowych pocisków rakietowych na nowych okrętach nie jest przeoczeniem. W obecnej chwili gdy okręty typu Orkan otrzymały pociski przeciwokrętowe RBS-15 Mk3 oraz został skompletowany Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy i jest planowany zakup kolejnego, wyposażony w pociski Naval Strike Missile, zwalczanie okrętów nawodnych jest obszarem najlepiej zabezpieczonym w Marynarce Wojennej. Za to wycofanie fregat typu OHP spowodowałoby olbrzymi spadek w zakresie możliwości zwalczania okrętów podwodnych i obrony przeciwlotniczej. Sam okręt będzie dysponował pociskami artyleryjskim do zwalczania okrętów nawodnych, samonaprowadzającymi się podczerwień o zasięgu 90 km, co w wielu przypadkach przekracza zasięg znajdujących się obecnie na uzbrojeniu pocisków rakietowych. Najprawdopodobniej okręty typu Orkan pozostaną w służbie dłużej niż to zostało przyjęte w planie z marca 2012 roku czyli do 2022 roku. Bardziej prawdopodobny okres ich wycofania to lata 2027-2030. Po ich wycofaniu, pociski RBS-15 mogłyby zostać przeniesione na nowe Okręty Obrony Wybrzeża. Gdyby warunki techniczne, taktyczne lub ekonomiczne nie uzasadniały takiego przeniesienia, można by się zastanowić nad kupnem nowych pocisków po 2030 roku. Coraz częściej projekty nowych pocisków przeciwokrętowych (LARMS, Perseus) maja korzystać ze standardowych wyrzutni pionowego startu, zamiast specjalizowanych wyrzutni ukośnych. W proponowanym okręcie pozostaje w zależności od wariantu uzbrojenia od 8 do 24 wolnych cel w wyrzutniach pionowego startu.
_________________
One of the serious problems in planning the fight against American doctrine, is that the Americans do not read their manuals, nor do they feel any obligation to follow their doctrine...

"W Polsce są zazwyczaj dwa wyjścia z sytuacji: normalne i nadprzyrodzone. Normalne jest takie, że z nieba schodzą zastępy aniołów i robią za nas. A nadprzyrodzone - kiedy sami weźmiemy się do roboty." Tadeusz Konwicki

"Une guerre de religions, c'est quand deux peuples s'entretuent pour savoir qui a le meilleur ami imaginaire"
 
 
oskarm2 
1


Dołączył: 18 Sie 2014
Posty: 2
Skąd: pomorze
Wysłany: Pon 18 Sie, 2014   

Spacja
 
 
oskarm 
9



Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 4774
Skąd: 3miasto
Wysłany: Pon 18 Sie, 2014   

DZIAŁANIA NA NAJBLIŻSZE LATA

Właścicielem projektów okrętów typów: Absalon i Iver Huitfeldt jest rząd duński. Firma A.P. M&oslash;ller-M&aelig;rsk A/S, do której należała stocznia Odense Steel Shipyard odpowiedzialna za budowę tych okrętów, postanowiła zrezygnować z budowania dla siebie statków i skoncentrować się na swojej głównej działalności armatorskiej. Cześć produkcyjna stoczni została zamknięta, a stocznie na Łotwie i Litwie, które dostarczały prefabrykowane moduły stalowe do budowy tych okrętów zostały sprzedane. Do dzisiaj funkcjonuje pod nazwą Odense Maritime Technology część projektowa, która odpowiadała za przygotowanie większości struktury ogólnokrętowej projektów. W interesie Danii i firmy M&aelig;rsk jest zapewnienie jak najwyższego poziomu bezpieczeństwa poziomu żeglugi, a więc posiadania przez sojusznicze floty możliwie dużych możliwości działania. Sama firma, ze względu na pozbycie się stoczni nie będzie też próbowała nas namawiać na produkcje okrętów u niej. Istnieje możliwość odkupienia planów tych okrętów od rządu Danii i z ich wykorzystaniem przygotowanie planów proponowanego okrętu. Być może mogłyby się tym zająć: Centrum Techniki Okrętowej lub biura projektowe którejś z polskich stoczni. Inną opcją byłoby zlecenie wykonania zmodernizowanego projektu bezpośrednio Odense Maritime Technology o ile cena za taka usługę nie byłaby nieuzasadnieni wysoka.

W przeciwieństwie do budowy okrętów podwodnych, nasze stocznie powinny dysponować technologiami i wykwalifikowaną kadrą zdolną do budowy okrętów i integracji urządzeń ogólnookrętowych. Oczywiście do integracji systemów bojowych konieczne byłby wsparcie ich producentów.

Ostatnio pojawiają się informacje, pochodzące z Instytutu Uzbrojenia, o przesunięciu dostaw pierwszego okrętu podwodnego z 2017 na 2020. Spowoduje to powstanie luki w wydatkowaniu środków przeznaczonych na modernizację Marynarki Wojennej w wysokości około 2500 mld zł brutto (koszt budowy jednego okrętu podwodnego) rozłożoną na 3 lata. Odpowiada to kosztowi budowy 2 okrętów obrony wybrzeża w proponowanym kształcie. Być może uruchamiając szybką ścieżkę negocjacji z wybranymi oferentami, udałoby się wykorzystać tą lukę do rozpoczęcia programu budowy Okrętów Obrony Wybrzeża w proponowanym powyżej formie? Być może w ciągu roku udałoby się doprowadzić do podpisania umów a w ciągu 2 lat opracować zmodernizowane plany i rozpocząć budowę pierwszej jednostki. Należy pamiętać, że Oznaczałoby to przekazanie pierwszego okrętu w roku 2018. Kolejne okręty mogłyby być przekazywane do służby w odstępach 2-3 letnich w zależności od tempa realizacji programu budowy okrętów podwodnych.

Gdyby wdrożyć taki plan, zamiast wycofywać ze służby w 2015 roku fregatę typu OHP „Gen. T. Kościuszko”, znacznie racjonalniejsze ze względu na realną wartości bojową, byłoby wycofanie ze służby korwety „Kaszub”. Jej załoga mogłaby płynnie przejść na patrolowiec Ślązak. Należy pamiętać, że od czasu „słynnej” odpowiedzi na interpelację posła Ludwika Dorna z 2008 roku, obie fregaty zostały w znacznym stopniu usprawnione, a do modernizacji został przeznaczony, znajdująca się w gorszym stanie „Gen. K. Pułaski”. Ta Realpolitik Marynarki Wojennej powoduje, że nawet bez remontu „Gen. T. Kościuszko” powinien być zdolny do pozostania w służbie do 2018 roku, co zbiegłoby się z przekazaniem MW pierwszego z okrętów obrony wybrzeża. Zmodernizowany „Gen. K. Pułaski” zapewne będzie mógł pozostać w służbie do roku 2023-25, a więc do czasu przekazania trzeciego z okrętów. Po zakończeniu programu budowy tych okrętów, należałoby pomyśleć o dozbrojeniu Ślązaka w systemy zainstalowane na okrętach obrony wybrzeża (sonar holowany czy obrony przeciwlotniczej).

Należy wspomnieć, ze pomimo swojego wieku, fregaty typu OHP posiadają największe w całej marynarce możliwości przeciwlotnicze i zwalczania okrętów podwodnych. Oczywiście nie mogą się one równać z możliwościami najnowszych fregat zachodnioeuropejskich, ale nadal stanowią one przyzwoitą średnią na tle wyposażenia innych marynarek wojennych. Pamiętajmy, że został na nich zmodernizowany system sonarowy. Wymieniono jego konsole operatorskie i system analizy sygnałów. Przed modernizacją sonar podkilowy AN/SQS-56 mógł wykryć okręt podwodny z odległości ponad 9 km w trybie aktywnym oraz z ponad 16 km w trybie pasywnym. W warunkach oceanicznych w trybie pasywnym, okręty podwodne idące na chrapach mogły być wykryte nawet z 55 km. Drugim sonarem jest holowany, pasywny AN/SQR-19C pozwalający na wykrywanie okrętów podwodnych z większych odległości niż sonar podkilowy. System walki podwodnej zostały uzupełniony przez zakup najnowocześniejsze torpedy ZOP MU-90. W 2007 roku została zakupiona znaczna ilość rakiet przeciwlotniczych SM-1 w ostatnich wariantach produkcyjnych o zasięgu 67 km i pułapie 19 km, zawierających elementy z głowicy nowszych pocisków SM-2, a także zostały zmodernizowane inne systemy. Do chwili obecnej jest to najnowocześniejsza rakieta ziemia-powietrze o zasięgu większym niż bardzo krótki, jaka znajduje się na wyposażeniu całej armii. Dziś największą bolączką tych okrętów wydaje się być wyposażenie bojowego centrum informacji oraz zdolność do zwalczania niskolecących, ponaddźwiękowych, manewrujących pocisków przeciwokrętowych.



[ Dodano: Pon 18 Sie, 2014 ]
NIE JESTEŚMY SKAZANI NA JEDNĄ OPCJĘ

Cześć wyposażenia elektronicznego np.: w zakresie łączności, radarów nawigacyjnych i być może systemów rozpoznania elektronicznego jest w stanie dostarczyć polski przemysł. Być może Politechnika Gdańska byłaby w stanie opracować lub ulepszyć algorytmy dla sonarów. Niestety większość wyposażenia będzie trzeba kupić zagranicą.

W szybki sposób (bez długotrwałej integracji systemów) wyposażenie proponowanych okrętów można uzyskać w dwojaki sposób.
1) Przyjmując maksymalnie dużo elementów z projektów Duńskich:
- radary bojowe Smart-L i APAR od konsorcjum europejskiego Thales,
- system zobrazowania i dowodzenia od duńskiej Thermy,
- artyleria lufowa od włoskiej Oto Melary,
- radar kierowaniem ognia od szwedzkiego Saaba,
- sonary od niemieckiego Atlas Elektronik.
2) Składając zapytanie do firmy Thales, która jest w stanie dostarczyć wszystkie wymienione elementy poza armatą.

Przy planowaniu zakupów uzbrojenia bardzo ważne jest rozplanowanie całego procesu za jednym razem. Niech przykładem będzie zakup Pocisków ESSM. Gdy konsorcjum kilku państw podpisywało umowę na zakup około 700 pocisków ich cena wynosiła około 700 tyś USD za sztukę. Gdy Tajlandia kupiła 9 pocisków, koszt ten wynosił aż 1,5 mln USD za sztukę. Gdy US Navy kupowała w ostatnich kilku latach dodatkowe pociski po około 50 sztuk rocznie, podpisując co roku nową umowę, cena jednostkowa wynosiła ok. 1 mln USD. Gdy w ostatnim roku podpisano od razu umowę na zakup 150 sztuk z dostawą rozłożoną na 3 lata, cena jednostkowa spadła do 700 tyś. USD za sztukę. Zwyczajnie proces zamawiania podzespołów przez producenta, negocjowanie dostaw, utrzymywanie mocy produkcyjnych bez pewności zamówień są praco i kosztochłonne. Stąd sensowniejszym wydaje się zamówienie pocisków i ich integracji z systemem okrętowym wraz z podpisywaniem umowy na budowę okrętu z rozłożeniem dostaw na kilka lat, niż negocjowanie kolejnych kontraktów. Tym bardziej, że producent po zakupie pierwszej partii, może uznać, że warto podwyższyć cenę, gdyż klient będzie wymagał unifikacji.

PODSUMOWANIE

Powyżej przedstawiona propozycja jest próbą uzyskania za te same pieniądze, jakie należało by wydać na okręty zaproponowane w wizji z marca 2012 roku, okrętów dających Marynarce Wojennej maksymalnie duże możliwości bojowe a przy okazji będące gotowe do prowadzenia działań asymetrycznych. Łączny koszt programu wyniósłby za okręty: 3x OOW proponowany w wersji podstawowej po 1,2 mld zł brutto + doposażenie obecnie budowanego w wersji OPV Ślązaka do poziomu korwety 200-300 mln zł brutto, co daje łącznie 3,8-3,9 mld zł netto na budowę okrętów + zakup amunicji dla nich 740 – 1640 mln zł brutto. Łącznie oznacza to kwotę 4,54 – 5,54 mld zł brutto.

Spróbujmy oszacować koszt okrętów z wizji przygotowanej w 2012 roku. W trakcie dociekań co się kryje pod słowami OOW okazało się, że jest nim tak naprawdę korweta, która ma mieć możliwość zwalczania okrętów nawodnych, podwodnych i użycia rakiet przeciwlotniczych o zasięgu do 25 km. Tego typu okręty kosztują około 850 - 950 mln zł brutto za sztukę bez jednostki ognia. Koszt Jednostki ognia takiego okrętu w składzie: 8 pocisków przeciwokrętowych, 12 przeciwlotniczych (VL MICA) i amunicja kalibru 76 mm można szacować na 185 mln zł brutto. Przykładem okrętu patrolowego z możliwością zwalczania min, który najlepiej wpisuje się w tą definicję może być hiszpański typ Meteoro powstały w ramach projektu Buque de Acción Marítima (BAM). 4 okręty tego typu kosztowały w 2005 roku 488 mln Euro brutto. Odejmując od tego Hiszpanski VAT w wysokości 16%, wychodzi cena jednostkowa okrętu ok 536,9 mln zł brutto. Kontrakt na kolejne 2 okręty tego typu zatwierdzony w 2014 roku oznacza cenę jednostkową 733 mln zł brutto . (pamiętajmy, że nasze okręty patrolowe mają być uzbrojone w pociski przeciwlotnicze krótkiego zasięgu, a więc koszt ich byłby jeszcze większy). Koszt jednostki ognia składającej się z tylko amunicji armatniej można szacować na około 12 mln zł brutto. Koszt okrętu wsparcia operacyjnego typu BPC-140 są szacowane na około 300 mln Euro, czyli około 1531 mln zł brutto lub w wersji bardziej racjonalnej na 800 mln zł brutto56. Łącznie 7 tych okrętów, wraz z jednostką ognia kosztowałoby 5,55 – 7,14 mld zł brutto.

Ze względu na słabą obronę przeciwlotniczą OOW (o ile pociski będą ograniczone do 12 szt. na okręt oraz miały zasięg tylko do 25 km), flota będzie wymagała w realiach Morza Bałtyckiego stałego parasola myśliwskiego do prowadzenia operacji. O ile w rejonie Zatoki Gdańskiej obszar działania lotnictwa byłoby zbieżny z obroną przestrzeni powietrznej Polski, to do osłony jednostek działającyh w większym oddaleniu od baz (np.: w rejonie Głębi Gotlandzkiej) siły powietrzne musiałby wydzielić odpowiednią ilość maszyn. Dane pochodzące z kilku państw wskazują, że w pierwszym dniu prowadzenia działań operacyjnych, jedna maszyna jest w stanie wykonać 3 loty na dobę, przez kolejne 2 tygodnie po 2 misje na dobę, a po tym okresie tylko po jednej misji. W skrajnych wypadkach samolot F-18C US Navy jest w stanie wykonać nawet po 4,5 misji na dobę w okresie 4 dni, ale dotyczy to zadań w odległości do 200 Mm od lotniskowca, polegających na zrzucie bomb i powrocie na pokład. Standardowo US Navy przyjmuje 2 misje dziennie. Dodatkowym ograniczeniem jest zdolność pilotów do wykonywania od 2 do 3 misji na dobę .

Ze względu na niewielkie odległości wykrycia pocisków przez radary np.: „korwetowy” Thales Smart-S jest w stanie wykryć pociski o skutecznej powierzchni odbicia 0,1 m2 z odległości 50 km, a wykonane w technologii obniżonej wykrywalności o skutecznej powierzchni odbicia 0,001 m2 z 25 km (fregatowy Smart-L wykrywa tego typu cele z 65 km)36 oraz szybkości samych pocisków oraz samolotów, osłona lotnicza musiałaby znajdować się w bezpośredniej bliskości bronionego celu. Ze względu na pasmo pracy i niższą moc radarów lotniczych, zdolności wykrywania celów przez nie byłby jeszcze mniejsza. Dodatkowo w czasie kryzysu (nie wojny), przestrzeń powietrzna nad okrętami poza wodami wewnętrznymi i terytorialnymi jest powszechnie dostępna a lotnictwo rosyjskie wykonuje przeloty pomiędzy Obwodem Kaliningradzkim a resztą kraju. W takim wypadku wykluczone jest oczekiwanie samolotów na lotniskach i podrywanie ich dopiero w momencie ataku. Zwyczajnie nie będą one miały czasu na skuteczną reakcję.

Typowa korweta typu SIGMA czy Gowind jest wyposażona w 12 pocisków przeciwlotniczych o zasięgu 20-25 km. Jednostkowa zdolność salwy samych tylko okrętów Floty Bałtyckiej przekracza 80 pokpr . By dorównać w zdolnościach przeciwlotniczych proponowanemu przez autora Okrętowi Obrony Wybrzeża, nad każdą korwetą należałoby utrzymywać parasol w składzie 4 F-16. Według obliczeń autora F-16 w konfiguracji przeciwlotniczej: z 2 pociskami AIM-9 Sidewinder, 4 pociskami AIM-120 AMRAAM, podwieszanym celownikiem optycznym oraz maksymalnym zapasem paliwa: zbiorniki wewnętrzne samolotu + 2 zbiorniki konforemne + 2 zbiorniki podskrzydłowe 370 galonowe i jeden podkadłubowy 300 galonowy będzie w stanie pozostać nad Zatoką Gdańską około 3,5 godziny a w okolicach Głębi Gotlandzkiej 3 godziny. O ile utrzymanie takiego parasola w pierwszym dniu narastającego konfliktu będzie wymagać 2,3-2,7 samolotu na każdy pojedynczy osłaniający flotę, to w przypadku okresu 2 tygodniowego będzie potrzeba 3,5-4 samolotów a w dłuższym okresie już 6,9-8 sztuk! Oznacza to nawet 2 eskadry do utrzymania tylko 4 samolotów. Przy 3 okrętach oznaczałoby to: że całe Siły Powietrzne są zaangażowane osłonę Marynarki Wojennej, wykonanie w ciągu miesiąca 2928 misji lotniczych, zużycie ponad 21 tyś. ton nafty lotniczej67 (ilość paliwa większa niż zużyta do rocznego eskortowania gazowców i tankowców do Polski), a samoloty w ciągu 1,5 miesiąca zużywałyby swój roczny resurs. Zwróćmy uwagę, przez ile miesięcy Rosja utrzymuje przy wschodniej granicy Ukrainy, swoje jednostki wojskowe w gotowości do ataku. Biorąc powyższe pod uwagę, bezpośrednia eskorta będzie błędnym angażowaniem potencjału lotnictwa.

Czytelnikowi pozostawiam do oceny, który z zaproponowanych wariantów lepiej wpisuje się w programy: modernizacji Marynarki Wojennej, okraszony hasłem „Bałtyk +” oraz obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Warto się te zastanowić czy odpowiednio zaprojektowane okręty hydrograficzne, rozpoznania elektronicznego i ratunkowe nie mogłaby być przystosowane zadań patrolowych, a po instalacji modułów przeciwminowych do zwalczania min. W drugiej serii wspomnianych wcześniej okrętów typu Meteoro, cześć będzie dostosowana do zadań ratowniczych i hydrograficznych.

Na koniec, wszystkim miłośnikom przedwczesnego wycofywania fregat OHP, warto przypomnieć słowa kontradmirała Mariana Ambroziaka, z wywiadu dla Polski Zbrojnej, który najpierw dowodził korwetą ORP „Kaszub” a później fregatą ORP „Gen K. Pulaski”: „Głównym zadaniem, zarówno „Kaszuba”, jak i „Pułaskiego”, jest zwalczanie okrętów podwodnych i obrona przeciwlotnicza. Przeskok technologiczny był jednak spory. Wystarczy spojrzeć choćby na bojowe centrum informacji. Na „Kaszubie” ta część jest stosunkowo niewielka. „Pułaski” dysponuje oddzielnymi stanowiskami dla specjalistów, rozbudowanymi konsolami.” oraz informację zamieszczoną na stronie 3 Flotylli Okrętów po ćwiczeniach Cold Response 14: << Dzięki skutecznemu zastosowaniu zmodernizowanej holowanej, pasywnej stacji hydrolokacyjnej, biorący udział w ćwiczeniu klasyczny okręt podwodny typu ULA został wykryty i „zniszczony” przez ORP „Gen. T. Kościuszko” już pierwszej nocy po przybyciu w rejon ćwiczenia. Jak podkreśla oficer odpowiedzialny za zwalczanie okrętów podwodnych na fregacie kpt. mar. Piotr Jaszczura: „Dowódca ćwiczenia oraz jego organizatorzy przeświadczeni byli, że niewielki klasyczny okręt podwodny jest „nie do wykrycia” na wewnętrznych wodach fiordów. Poza tym byli cały czas pod wpływem doświadczenia sprzed 2 lat gdy podczas tego samego ćwiczenia okręt podwodny przedarł się do rejonu operacji amfibijnej i „posłał na dno kilka tysięcy żołnierzy” >> .

Oskarm
oskar1520@wp.pl

POSTSCRIPTUM – ODSTRASZANIE STRATEGICZNE

Opcją wartą przemyślenia jest wyposażenie okrętów w pociski manewrujące do atakowania celów lądowych. O ile w stosunku do wyposażenia w nie okrętów podwodnych i lotnictwa przetoczyła się w Polsce dyskusja, to nie wzięto pod uwagę wyposażenia w nie okrętów nawodnych. W proponowanym projekcie, nawet w wypadku wybrania wersji o rozszerzonych możliwościach zwalczania pocisków balistycznych, pozostanie nadal po 16-24 wolnych komór w pionowych wyrzutniach. Koszt wyposażenia 3 okrętów obrony wybrzeża w po 16 pocisków Tomahawk oraz każdego okrętu podwodnego w 12 takich pocisków wraz z: konsolami programującymi, kontenerami transportowymi i startowymi oraz resztą wyposażenia wyniósłby około 1,21 mld zł brutto . Za te pieniądze otrzymujemy łącznie 84 pocisków o zasięgu 1200-1600 km. Rozważając ten zakup, należy pamiętać o tym by zakupić z nimi od razu mapy interesujących nas obszarów. Poza cięciami budżetowymi, drugim powodem rezygnacji Hiszpanów z ich zakupu, był brak zgody USA na zainstalowanie w pociskach map wszystkich interesujących Hiszpanów celów. Drugim ważnym do rozważenia problemem jest odpowiedz na pytanie czy nie taniej wyjdzie instalacja tego typu pocisków na pojazdach lądowych oraz czy warto gromadzić aż tyle krytycznych systemów w „jednym miejscu”. Czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenia ich w garnizonach pułków przeciwlotniczych, każdego z elementów w osobnym schrono-hangarze odpornym na przebicie przy pomocy amunicji kasetowej.

[ Dodano: Pon 18 Sie, 2014 ]
ŹRÓDŁA (Niestety ze względu na brak czasu, nie są one kompletne. Zostaną one uzupełnione w przyszłości. Każda wartość, o ile nie jest to zaznaczone w tekście ma oparcie w materiale źródłowym):

J. Borowiecki: Informacja na temat programów operacyjnych, Ministerstwo Obrony Narodowej, Warszawa, 2010, s. 3.

Uchwała Nr 164 Rady Minstrów w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Priorytetowe Zadania Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w ramach programów operacyjnych” z dnia 17 września 2013 r., Monitor Polski, Dziennik Urzędowy Rzeczpospolitej Polskiej, Warszawa, 04.10.2013

T. Dmitruk: Budżet i plany inwestycyjne MON w roku 2014, Dziennik Zbrojny, 17.10.2013 http://dziennikzbrojny.pl...mon-w-roku-2014 [dostęp 22.12.2013].

RC Gigantyczny kontrakt dla polskiej stoczni, Onet, 23.09.2013 http://wiadomosci.onet.pl...podpisane/y25vk [dostęp 26.09.2013].

ORP „Ślązak”: wszystkie umowy podpisane, Ministerstwo Obrony Narodowej, Warszawa, 13.12.2013, http://mon.gov.pl/aktualn...mowy-podpisane/ [dostęp 29.12.2013]

K. Wilewski: Jakie okręty podwodne dla polskiej MW?, Polska Zbrojna, 06.12.2013 http://polska-zbrojna.pl/...la-polskiej-MW- [dostęp 29.12.2013]

Informacja wiceministra Czesława Mroczka na posiedzeniu Podkomisji stałej do spraw polskiego przemysłu obronnego oraz modernizacji technicznej Sił Zbrojnych (OBN), 01.04.2014 r. http://www.sejm.gov.pl/Se...1257CA600479C13 [dostęp 20.04.2014]

Detect to Protect - Making maritime TBMD a reality, Thales, http://www.thales7seas.co..._protect_02.pdf [dostęp 24.12.2013]

LCF wordt onderdeel raketschild, Marine Schepen, 17.09.2011, http://www.marineschepen....aketschild.html [dostęp 22.10.2012]

Enhancing NATO’s Missile Defence, NATO, 13.12.2012, http://www.nato.int/cps/e...lectedLocale=en [dostęp 13.12.2013]

Raytheon's Standard Missile-6 engages first over-the-horizon targets at sea, Raytheon http://investor.raytheon....icle&id=1849566 [dostęp 26.12.2013]

J. Palowski: Pocisk przeciwlotniczy US Navy przechwycił cel nad lądem, Defence24.pl, 18.08.2014, http://www.defence24.pl/n...l-cel-nad-ladem [dostęp: 18.08.2014]

J. Johnson-Freese, Ralph Savelsberg: Why Russia Keeps Moving The Football On European Missile Defense: Politics, Breaking Defense, 17.10.2013 http://breakingdefense.co...fense-politics/ [dostęp 30.01.2014]

R. O’Rourke: Navy Aegis Ballistic Missile Defense (BMD) Program: Background and Issues for Congress (RL33745), Congressional Research Service, Waszyngton, DC, 17.10.2013.

J. Klein Spencer, Ch. A. Wab: STRATEGIC DEFENSE INITIATIVE: Some Claims Overstated for Early Flight Tests of Interceptors, U.S. General Accounting Office, Gaithersburg 1992, s. 29

J. Bryner: Satellite Shoot Down: How It Will Work, Space.com, 19.02.2008, http://www.space.com/4994...shoot-work.html [dostęp 13.01.2014]

Navy Hits Satellite With Heat-Seeking Missile, Space.com, 19.02.2008, http://www.space.com/5006...ng-missile.html [dostęp 13.01.2014]

Real Time Satellite Tracking and Predictions, http://www.n2yo.com/satel...=30&srt=1&dir=1 [dostęp 13.03.2013]

Raytheon's dual-band datalink tested with Thales radar, Raytheon Company http://raytheon.mediaroom...?s=43&item=2291 [dostęp 23.10.2013]

T. Eshel: Integrating European Radars with AEGIS/SM-3 Missile Defenses, Defense Update, 11.03.2013 http://defense-update.com...e-defenses.html [dostęp 13.01.2014]

J. Gautier, X. Pintat, D. Reiner: RAPPORT D’INFORMATION - sur la défense antimissile balistique, SÉNAT, 06.07.2011

FREMM : Supprimer des frégates, un non sens économique et stratégique?, Mer et Marine, 19.09.2007, http://www.meretmarine.co...r-article/58043 [dostęp 27.02.2014]

PROJET DE LOI DE – PROGRAMMATION MILITAIRE 2013/2019, Ministére de la Défense, 18.12.2013

ASTER hit-to-kill Missile Interceptors, Eurosam http://www.eurosam.com/pr...ng-block/aster/ [dostęp 02.04.2014]

http://www.mbda-systems.c...d/3/performance

T. Kwasek, System obrony powietrznej SAMP/T Mamba, Dziennik Zbrojny, 13-11-2013 http://dziennikzbrojny.pl...nej-sampt-mamba [dostęp 25.12.2013]

A. Nativi: Target Acquisition – MAST highlights missile-defense concepts, Defense Technology International, Aviation Week, 01-02.2012

NAVAL FORCES' CAPABILITY FOR THEATER MISSILE DEFENSE, Naval Studies Board, Division on Engineering and Physical Sciences, National Research Council, NATIONAL ACADEMY PRESS, Washington, D.C., 2001 s.37

J. M. Sharp: U.S. Foreign Aid to Israel (RL33222). Congressional Research Service, Waszyngton, DC, 2013, s. 10.

David's Sling missile system unveiled in Paris, Reuters, 20.06.2013 http://www.youtube.com/watch?v=lGRRfJ2Q_GY [dostęp 25.12.2013]

B. Opall-Rome: Raytheon-Rafael Pitch 4th-Gen Patriot System, Defense News, 31.08.2013 http://www.defensenews.co...EG04/308310010/ [dostęp 30.11.2013].

D. Eshel: David’s Sling Makes Direct Hit In Intercept Test, Aviation Week & Space Technology, 28.01.2013 http://www.aviationweek.c...-535569.xml&p=1 [dostęp 24.12.2013]

Successful Interception Test for David’s Sling Air & Missile Defense System, Defence Update, 20.12.2013, http://defense-update.com...nse-system.html [dostęp 11.01.2013]

B. OPALL-ROME: Raytheon-Rafael Pitch 4th-Gen Patriot System, Defense News, 31.08.2013 http://www.defensenews.co...-Patriot-System [dostęp 08.09.2013].

D. Schneider, C. Hoffmann: Towed Array Technology: Development for a Better Sonar System Performance, Materiały z konferencji “Underwater Acoustic Measurements: Technologies & Results” Heraklion, Grecja, 28.06 – 01.07.2005

Malaysian Ministry of Defence Confirms Construction of Gowind ships for LCS program, Navy Recognition, http://www.navyrecognitio...cs-program.html [dostęp 29.10.2013].

N. Friedman: The Naval Institute Guide to World Naval Weapon Systems: 5th Edition, Naval Institute Press, Annapolis, Md 2006

M. Dura: Sonary niemieckiego Atlasa na indyjskich okrętach, Defence24.pl, 08.02.2014, http://www.defence24.pl/n...jskich-okretach [dostęp 08.02.2014]

ATLAS ELEKTRONIK to deliver Bow and Towed Sonar systems for new Royal Thai Navy frigate, NavyRecognition.com, 18.12.2013, http://www.navyrecognitio...y-frigate.html, [dostęp 08.02.2014]

S. Benen, D. Maiwald, H. Schmidt-Schierhorn: Low Frequency Towed Active Sonar (LFTAS) in Multistatic Applications, ATLAS ELEKTRONIK GmbH

N. N. de Moura, J. M. de Seixas, R. Ramos: Passive Sonar Signal Detection and Classification Based on Independent Component Analysis, Sonar Systems, Prof. Nikolai Kolev (Ed.), ISBN: 978-953-307-345-3, InTech, 2011, http://www.intechopen.com...ponent-analysis [dostęp 03.12.2012]

Łukasz Zalesiński, Torpeda w morzu, czyli postrach okrętów, Polska Zbrojna, 31.10.2013, http://www.polska-zbrojna...ostrach-okretow [dostęp 31.10.2013]

Cannone navale polivalente Otomelara da 127/54, 127/54 LW e 127/64 LW/LC e munizionamento Vulcano, Mezzi Militari Italiani, tutti i diritti riservati, 01.07.2009 http://digilander.libero....tml/oto127.html [dostęp 18.09.2012]

Tony DiGiulian: Italy 127 mm/64 (5") LW, NavWeaps - Naval Weapons, Naval Technology and Naval Reunions, http://www.navweaps.com/Weapons/WNIT_5-64_LW.htm [dostęp 18.09.2012]

R. O’Rourke: Navy Shipboard Lasers for Surface, Air, and Missile Defense: Background and Issues for Congress (R41526), Congressional Research Service, Waszyngton, DC, 2013.

Navy to Deploy Electromagnetic Railgun Aboard JHSV, Naval Sea Systems Command Office of Corporate Communication, US Navy, 07.04.2014 ,http://www.navy.mil/submit/display.asp?story_id=80055 [dostęp 09.04.2014]

NH90 NFH NATO Frigate Helicopter, Airforce Technology, http://www.airforce-techn...s/nh90-nfh-asw/ [dostęp 27.10.2013]

Helicopter Long-Range Active Sonar (HELRAS) system Support Equipment Solicitation Number: N68335-14-R-0049, Federal Business Opportunities, https://www.fbo.gov/index...b=core&_cview=0 [dostęp 27.10.2013]

HELRAS DS-100 (United States), Sonar systems - Airborne dipping sonars, Jane's Underwater Warfare Systems, Jane's Information Group, 21.10.2010, link już nieaktywny

G. Wallace, J. E. Whalen: Low-Frequency Dipping Sonar on a Rigid-Hulled Inflatable Boat, Sea Technology Magazine, Compass Publications - Fisheries Division, Deer Isle, ME, sierpień 2005.

http://www.l-3mps.com/oce...0_Nov07_low.pdf

K. Osborn: Navy Tests LCS Mine-Hunting System, Defense Tech, 26.06.2013 http://defensetech.org/20...hunting-system/ [dostęp 04.05.2014]

Scott Cheney-Peters: Anti-Submarine Warfare (ASW) Continuous Trail Unmanned Vessel (ACTUV) - Insights into Unmanned ASW, Naval Drones, 24.08.2012 r http://www.navaldrones.com/ACTUV.html [dostęp: 22.05.2014]

ILF Consulting Engineers: Study on the Technical Aspects of Variable Use of Oil Pipelines - Coming into the EU from Third Countries (D142 - ILFM - AD - 0016/Rev.0), Directorate-General for Energy of the European Commission, Brussels, 11.2010

MDI Strategic Solutions: Analiza sytuacji na polskim rynku ropy naftowej. Bezpieczeństwo energetyczne oraz dywersyfikacja dostaw ze źródeł nie-rosyjskich. J&S Group, Warszawa, 12.2005

PERN: Transport ropy naftowej, http://www.pern.com.pl/?q=node/45 , Przeładunek ropy naftowej - Naftoport http://www.pern.com.pl/?q=node/44 [dostęp: 11.08.2014]

W. Gardziński: Procesy konwersji pozostałości próżniowej, PKN Orlen, Płock 04.2011

Raport Roczny – Przemysł i handel naftowy 2013, Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego, Warszawa, 2014

Donald Tusk symbolicznie otworzył kopalnię w Lubiakowie, Gorzowska Agencja Dziennikarska, 29.07.2013 http://www.egorzowska.pl/pokaz,gospodarka,4142, [dostęp: 14.08.2014]

Przewieziona masa wg grup towarowych [tysięcy ton], Urząd Transportu Kolejowego, Warszawa, 07.2013 http://www.utk.gov.pl/pl/...1,20112012.html [dostęp 13.08.2014]

Kolejowe przewozy towarowe w Polsce – wzrost w trybie warunkowym, A.T. Kearney, Inc. Warszawa, 2013

Norway, U.S. Energy Information Administration, 04.2014 http://www.eia.gov/countr...ata.cfm?fips=no [dostęp 13.04.2013]

Podstawowe parametry portu oraz Charakterystyka techniczna, NAFTOPORT Spółka z o.o., http://www.naftoport.pl/i...d=97&Itemid=105 [dostęp 03.07.2013]

A. Kublik: Europa i Polska mocno uzależnione od gazu i ropy z Rosji, Gazeta Wyborcza , 24.03.2014 http://wyborcza.pl/1,7524...l#ixzz35VNVIYtB [dostęp: 24.06.2014]

Polskie LNG rozważa budowę większego gazoportu w Świnoujściu niż planowało, NEWSERIA Sp. z o.o., Warszawa, 21.02.2013, http://www.biznes.newseri...aza,p1737099834 [dostęp 16.08.2014]

J. Bolanowski: Gazoport w Świnoujściu to nie straszak na Rosjan, Wirtualna Polska, Gdańsk, 14.03.2014 http://finanse.wp.pl/kat,...13465&_ticrsn=3 [dostęp 16.08.2014]

Q-max, Maritime Connector, Rijeka, http://maritime-connector.com/wiki/q-max/ [dostęp 14.08.2014]

Suez Canal, Rules of Navigation, Sec II: Maximum Dimensions Vessel's Sizes and Draughts http://www.suezcanal.gov.eg/NR.aspx?node=81 [dostęp: 15.08.2014]

Instrukcja terminalu, Polskie LNG, Świnoujście, 31.10.2009

Gazoport z dodatkami, Grupa Nowoczesna Firma, 07.09.2009 http://lifestyle.nf.pl/ga...kami,,38432,216 [dostęp: 15.08.2014]

K. Deptuła: Rurociąg (Odessa)–Brody–Płock–(Gdańsk), Paliwa i Energetyka, nr 3/2013 [06], Wydawnictwo INŻYNIERIA sp. z o.o., Kraków

K. Marciniak: Okręt wsparcia działań połączonych Marlin czemu ma służyć i jak wyglądać?, Nowa Technika Wojskowa, nr 8/2014, Magnum-X, Warszawa, ISSN 1230-1655

K. Olejniczak: Zapytanie o informację na okręt obrony wybrzeża, Ministerstwo Obrony Narodowej – Szefostwo Techniki Morskiej Inspektoratu Uzbrojenia, Warszawa 2013.

K. Olejniczak: Zapytanie o informację na okręt patrolowy z funkcją zwalczania min, Ministerstwo Obrony Narodowej – Szefostwo Techniki Morskiej Inspektoratu Uzbrojenia, Warszawa 2013.

J. M. Brzezina: Fire Scout na pokładzie fregaty. Przegląd Morski (064), 12.2013, s. 75

S. Siebold, M. Sheahan, P. Char: ThyssenKrupp frigate for German Navy delayed – ministry, Reuters, 02.12.2013, http://uk.reuters.com/art...E9B10JZ20131202 [dostęp 07.12.2013]

A. Adamkiewicz, Ł. Jarzęcki: ANALIZA PORÓWNAWCZA CECH EKSPLOATACYJNYCH UKŁADÓW RUCHOWYCH STATKÓW TYPU ROPAX, EKSPLOATACJA I NIEZAWODNOŚĆ, 2/2009, Polskie Naukowo-Techniczne Towarzystwo Eksploatacyjne, Warszawa.

Fiscal Year (FY) 2015 Budget Estimates, Justification Book Volume 1, Weapons Procurement, Navy , US Department of Defense, 03.2014

Ogłoszenie Giełdy Malezyjskiej nr. BH-130415-51584, o zawarciu kontraktu przez BOUSTEAD HEAVY INDUSTRIES CORPORATION BERHAD, 22.04.2013 http://announcements.burs...56?OpenDocument [dostęp 22.02.2014]

R. O’Rourke: Navy Littoral Combat Ship (LCS) Program: Background and Issues for Congress (RL33741), Congressional Research Service, Waszyngton, DC, 2013

NAVY SHIPBUILDING, Significant Investment in the Littoral Combat Ship Continue Amid Substantial Unknowns about Capabilities, Use, and Cost (GAO-13-530), United States Government Accountability Office, Waszyngton, DC, 2013

A new golden era for naval guns?, UK Armed Forces Commentary http://ukarmedforcescomme...naval-guns.html [dostęp: 12.05.2014]

Evaluación de los programas especiales de armamento (Peas) - informe de alalisis de la situación financiero-presupuestaria, Ministerio de Defensa, Secretaria de Estado de Defensa, 09.2012

D. Ing: Two new Spanish BAM OPVs to be in service by 2019, says Navantia, IHS Jane's Navy International, 22.07.2014, http://www.janes.com/arti...9-says-navantia [dostęp 07.08.2014]

Praca zbiorowa: USS Nimitz and Carrier Irwing Nine Surge Demonstration (CRM 97-111.10), Centre for Navy Analyses, Alexandria, VA, 1998

R. Volkov, A. Brichevsky: List of current ships of the Russian Navy 2014, Russian-Ships.info, http://russian-ships.info/eng/today/ [dostęp 10.08.2014]

Supplemental FLIGHT MANUAL HAF SERIES AIRCRAFT F-16C/D BLOCKS 50 AND 52 + (T.O. GR1F-16CJ-1-1), LOCKHEED MARTIN CORPORATION, 06.2003

ORP „Gen. T. Kościuszko” skutecznie obronił okręty NATO, 3 Flotylla Okrętów, Marynarka Wojenna, Gdynia 24.03.2014, http://www.3fo.mw.mil.pl/...er&id=994&limes [dostęp 24.03.2014]

Spain – Block IV TOMAHAWK Land Attack Missiles - Transmittal No. 08-06, US Department of Defence, Defense Security Cooperation Agency, http://www.dsca.mil [dostęp: 03.02.2014]
_________________
One of the serious problems in planning the fight against American doctrine, is that the Americans do not read their manuals, nor do they feel any obligation to follow their doctrine...

"W Polsce są zazwyczaj dwa wyjścia z sytuacji: normalne i nadprzyrodzone. Normalne jest takie, że z nieba schodzą zastępy aniołów i robią za nas. A nadprzyrodzone - kiedy sami weźmiemy się do roboty." Tadeusz Konwicki

"Une guerre de religions, c'est quand deux peuples s'entretuent pour savoir qui a le meilleur ami imaginaire"
 
 
jack ols 
7


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 07 Wrz 2012
Posty: 2369
Skąd: mleczna droga
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014   

Impressive, z tym trzeba to, sie przespac kilka razy :gent: .
 
 
bolec71 
Banita


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 7022
Skąd: morze
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014   

Pełen szacunek za to opracowanie :efendi2: Odświeżyłem sobie trochę temat, bo zapuściłem się na emeryturze :czytanie:

Na gorąco to całkowicie odrzuciłbym wersję z wyprowadzeniem spalin na burty w przypadku okrętu ZOP. W takim wariancie pasywna praca na stacji hydrolokacyjnej (podkilowej, holowanej i opuszczanej) jest niemożliwa. :gent:
 
 
Doberman 
6
Doberman


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 1272
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014   

Dobrze byłoby przeanalizować, które elementy systemu nadają się do użycia z platform lądowych - co pozwoliłoby na obniżenie ceny i uproszczenie logistyki przy budowie innych systemów. :gent:
_________________
" Chcecie zniszczyć Polaków? Dajcie im wolność" Otto Bismarck
 
 
thikim 
Guru


Pomógł: 53 razy
Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 13020
Skąd: Polska
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014   

Cytat:
Stąd sensowniejszym wydaje się zamówienie pocisków i ich integracji z systemem okrętowym wraz z podpisywaniem umowy na budowę okrętu z rozłożeniem dostaw na kilka lat, niż negocjowanie kolejnych kontraktów.

To może jeszcze sensowniejsze jest wciągnięcie jakiegoś sąsiada w całą akcję i zakup razem?
_________________
"Robotnicza myśl socjalistyczna jest nam bliska" - premier polskiego rządu rok 2019.
"W skrytości ducha byłem socjaldemokratą" - inny premier polskiego rządu.
 
 
Diver 
6


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 1139
Skąd: EPWA
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014   

Witam
Z opisu wyposażenia i uzbrojenia wynika, że zamiast taniego okrętu obrony wybrzeża co jest intencją MON, wyszedł Ci duży niszczyciel przeciwlotniczy.
_________________
It’s a whole lot better to go up
the river with seven studs
than a hundred shitheads.
 
 
Skrzydlowy 
4


Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 206
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014   

Diver - racz zauważyć, że OskarM zakłada wybudowanie 3 "dużych niszczycieli przeciwlotniczych" zamiast 3 OOW, 3 OPatrolowych i 1 WOWOSZa. Mniej a lepiej za podobną cenę.
_________________
To marynarskie tango zagraj nam z fasonem,
Kiedy do portu okręt wchodzi tu czy tam.
Banderę polską wiatr kołysze w równe tony,
I daje znać, że czas do Gdyni wracać nam.
 
 
TomSon 
6



Wiek: 46
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 1308
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014   

To rewelacyjny artykuł. Oskarm :efendi2: . Podobny artykuł zacząłem pisać od 2005 roku, niewiele uległo dezaktualizacji z mojej wizji. Rządy Polski dreptały w miejscu przez 10 lat !!!!. Od kilku miesięcy obserwuję. Płacz o Mistrale (jak Francuzi mogli !) w Polsce - zwyczajnie Rosjanie zaczęli swój program morski wiele lat przed Polską i wiedzieli, czego i kiedy potrzebują.
 
 
oskarm 
9



Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 4774
Skąd: 3miasto
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014   

Wrzuciłem wersję PDF:
https://drive.google.com/file/d/0Bz3faiXQ5VmtS0k4bF9FMlpRU0k/edit?usp=sharing

Po zalogowaniu na konto google można ją sciągnąć. Na pewno łatwiej ją się czyta i są odnośniki do źródeł.

[ Dodano: Wto 19 Sie, 2014 ]
bolec71 napisał/a:
Na gorąco to całkowicie odrzuciłbym wersję z wyprowadzeniem spalin na burty w przypadku okrętu ZOP. W takim wariancie pasywna praca na stacji hydrolokacyjnej (podkilowej, holowanej i opuszczanej) jest niemożliwa.


Hmm, teoretycznie masz rację. Ale tak są ukierunkowane wydechy np.: na Visby…

Diver napisał/a:
Witam
Z opisu wyposażenia i uzbrojenia wynika, że zamiast taniego okrętu obrony wybrzeża co jest intencją MON, wyszedł Ci duży niszczyciel przeciwlotniczy.


Rozumiem, że w tekście liczby były rozbite, więc policzmy:
Estymacje kmdr Krzysztofa Marciniaka (b. Szef Zarządu Planowania Rozwoju MW):
Zakładam, że brutto:
3x Miecznik (obecny korwetowy OOW) - 3 mld zł,
3x Czapla (patrolowiec z funkcją zwalczania min) – 1,8 mld zł,
1x Merlin (desantowiec/logistyk) – 0,8-1,2 mld zł

Moje estymacje brutto:
3x Miecznik (obecny korwetowy OOW) – 2,4-2,85 mld zł,
3x Czapla (patrolowiec z funkcją zwalczania min) – 1,8-2,2 mld zł,
1x Merlin (desantowiec/logistyk) – 0,8-1,5 mld zł


Moja propozycja brutto:

Wersja minimum:
3x Moja propozycja OOW (wersja podstawowa – zwalczanie pocisków balistycznych w zasięgu 40 km – 3,6 mld zł ,
1x dozbrojenie Ślązaka do poziomu korwety ZOP (sonar podkilowy, sonar holowany, SeaRAM lub Stunner) – 0,2-0,3 mld zł,

Czyli spokojnie możemy budować jeszcze 3 Czaple lub lepiej czwartego OOW i czwartego Kormorana.

Mnie obchodzi skutek w relacji koszt-efekt! Stąd propozycja korekt planu, by lepiej wykorzystać środki.
_________________
One of the serious problems in planning the fight against American doctrine, is that the Americans do not read their manuals, nor do they feel any obligation to follow their doctrine...

"W Polsce są zazwyczaj dwa wyjścia z sytuacji: normalne i nadprzyrodzone. Normalne jest takie, że z nieba schodzą zastępy aniołów i robią za nas. A nadprzyrodzone - kiedy sami weźmiemy się do roboty." Tadeusz Konwicki

"Une guerre de religions, c'est quand deux peuples s'entretuent pour savoir qui a le meilleur ami imaginaire"
 
 
Michael444 
7



Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2600
Skąd: Z daleka
Wysłany: Sro 20 Sie, 2014   

Zgadzając się z główną tezą mówiącą o konieczności posiadania silnej obrony przeciwlotniczej przez przyszłe okręty PMW, muszę jednak wyrazić swój sceptycyzm co rozszerzania zadań OOW o transport wojsk i zwalczanie pocisków balistycznych. Rozumiem, że wiążą nas pewne umowy międzynarodowe, ale mimo to uważam, że obarczanie najbardziej wartościowych okrętów floty zadaniem transportu wojsk nie powinno być brane pod uwagę, gdyż nie stanowi priorytetu, a właściwiej byłoby powiedzieć, nie ma znaczenia dla obrony kraju w przypadku wojny z Rosją. Takie zastosowanie okrętów bojowych zmniejszy ich dostępność poprzez zwiększenie zużycia mechanizmów w dalekodystansowych rejsach, przez co zwiększy częstotliwość prac serwisowych oraz co oczywiste wyłączy dane jednostki z użycia na Bałtyku w momencie kiedy będą one wykonywały misje transportowe np. w rejon Bliskiego Wschodu.

Jeśli zaś chodzi o drugą kwestię to uważam, że w czasie konfliktu zbrojnego i okresie zwiastującym jego wybuch, utrzymywanie okrętów nawodnych na wodach Zatoki Gdańskiej byłoby błędem ze względu na bezpośrednią bliskość nasyconego różnego rodzaju systemami uzbrojenia terytorium przeciwnika. Pomijając tradycyjne środki walki na morzu, czyli przede wszystkim pokpr, nasz ON znajdowały się w zasięgu znacznej liczby różnego rodzaju systemów artyleryjskich - np. BM-30 - przed którymi nie byłyby się w stanie bronić. Nawet gdyby te systemy artyleryjskie nie były to w stanie od razu zatopić to z pewnością mogłyby uszkodzić bądź zniszczyć jego systemy radarowe i inne miękkie elementy wyposażenia i co za tym idzie wyłączyć go z działań. Kolejną kwestią jest jednostka ognia okrętu, która pozwoli mu na dosyć krótkie wykonywanie zadań zwalczania pocisków balistycznych przy jednoczesnej szkodzie dla możliwości jego samoobrony. Kilkanaście - dwadzieścia-kilka pocisków antybalistycznych pozwoli zaledwie na przetrzebienie jednej jednego dwusalwowego strzelania brygady Iskanderów (2 X 12 pocisków w jednominutowym interwale). Oczywiście miałoby to jakieś znaczenie dla odparcia pierwszego ataku, ale biorąc pod uwagę, że w ciągu 2 godzin Iskandery mogłyby teoretycznie wykonać 3 strzelania przy użyciu łącznie 72 pocisków, fregata dysponująca ok. 20 pociskami przeciwbalistycznymi nie stanowiłaby istotnego pod tym względem elementu systemu obrony, szczególnie, że za normę uznaje się strzelanie dwoma pociskami przechwytującymi do jednego pocisku balistycznego. W przeciwieństwie do lądowych systemów przeciwlotniczych-przeciwrakietowych nie będzie tu istniała możliwość przeładowania wyrzutni w krótkim czasie, a więc w praktyce okręt mógłby być narzędziem jednorazowego użytku w tym zastosowaniu. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że w takim razie moglibyśmy wykorzystać do tego celu więcej okrętów, ale wówczas będą one wycofane z innych zadań, a kupowanie chociażby zaawansowanych systemów ZOP za wiele milionów dolarów po to aby ich później nie wykorzystywać mija się z celem. Gdyby zaś chcieć używać ON do zwalczania pocisków balistycznych przy operowaniu z otwartego Bałtyku, gdzie jednostki będą mniej narażone, a ich systemy uzbrojenia będą mogły być w pełni wykorzystane to strefa broniona broniona przez taki okręt będzie spadać i to jak sądzę bardzo gwałtownie z każdą milą od wybrzeża.

Muszę także wyrazić moje wątpliwości w kwestii zwalczania celów powietrznych na dużych dystansach, przekraczających nawet 100 km. O ile samo strzelanie na taką odległość i trafienie w cel nie jest niczym nadzwyczajnym i byłoby całkowicie osiągalne to pozostaje mniej oczywista kwestia identyfikacji celów. Nie chcę tu porównywać przestarzałych systemów przeciwlotniczych produkcji radzieckiej z najnowszymi osiągnięciami przemysłu obronnego państw zachodnich w dziedzinie radiolokacji, nie mniej nie można pominąć kwestii ewentualnego błędu, którego prawdopodobieństwo będzie tym większe im większa będzie odległość strzelania. Przykłady takich błędów są liczne i dotyczą także systemów uzbrojenia uznawanych w swoim czasie za nowoczesne. Konsekwencje przypadkowego zestrzelenia cywilnego samolotu pasażerskiego mogą być bardzo dotkliwe i mogą mieć wpływ na przebieg konfliktu, dlatego z dużą dozą ostrożności podchodziłbym do idei zwalczania nosicieli na znacznych dystansach od okrętu. Taka taktyka może się świetnie sprawdzić na środku oceanu, ale w rejonie świata o takim natężeniu ruchu lotniczego jak nasz jest to już rosyjska ruletka. Uważam, że okręty powinny posiadać silną obronę przeciwlotniczą, ale rozumiem przez to raczej jednostkę ognia składającą się z minimum 32 (czyli jednej wyrzutni Mk 41) pocisków ESSM, optymalnie 64 (2 wyrzutnie), a gdyby rozważać wariant większych okrętów takich jak duńskie Iver Huitfeld nawet 128 ESSM wspartych przez nowoczesny system radarowy ze ścianowymi antenami wykorzystującymi technologię aktywnego skanowania elektronicznego. Uważam, że okręt dysponujący 64 pociskami ESSM i systemem pozwalającemu na celne i szybkie strzelanie nimi stanowiłby bardzo wymagający cel nawet przy zmasowanym ataku rakietowym. Okręt dysponujący jednostką ognia 128 pocisków ESSM byłby w stanie nawet przez dłuższy czas odpierać silne ataki lotniczo-rakietowe. Oczywiście gdybyśmy w przyszłości weszli w posiadanie sprawnie funkcjonującego systemu wymiany danych wspartego np. samolotami wczesnego ostrzegania, dzięki któremu identyfikacja celów byłaby obarczona małym ryzykiem porażenia obiektów cywilnych, można byłoby rozważyć zastosowanie pocisków o większym zasięgu, ale na tę chwilę uważam, że jest to zbyt ryzykowne. Instalacja wyrzutni Mk. 41 na okrętach daje otwiera bardzo duże możliwości w zakresie przyszłego rozszerzenia wachlarza uzbrojenia.
 
 
oskarm 
9



Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 4774
Skąd: 3miasto
Wysłany: Sro 20 Sie, 2014   

Michael444 napisał/a:
Zgadzając się z główną tezą mówiącą o konieczności posiadania silnej obrony przeciwlotniczej przez przyszłe okręty PMW, muszę jednak wyrazić swój sceptycyzm co rozszerzania zadań OOW o transport wojsk i zwalczanie pocisków balistycznych. Rozumiem, że wiążą nas pewne umowy międzynarodowe, ale mimo to uważam, że obarczanie najbardziej wartościowych okrętów floty zadaniem transportu wojsk nie powinno być brane pod uwagę, gdyż nie stanowi priorytetu, a właściwiej byłoby powiedzieć, nie ma znaczenia dla obrony kraju w przypadku wojny z Rosją. Takie zastosowanie okrętów bojowych zmniejszy ich dostępność poprzez zwiększenie zużycia mechanizmów w dalekodystansowych rejsach, przez co zwiększy częstotliwość prac serwisowych oraz co oczywiste wyłączy dane jednostki z użycia na Bałtyku w momencie kiedy będą one wykonywały misje transportowe np. w rejon Bliskiego Wschodu.
Transport wojsk jest zajęciem dodatkowym, bo realnie są to zadania wykonywane głównie przy rozpoczynaniu i kończeniu misji oraz przy sporadycznych cwiczeniach w Wielkiej Brytanii czy Skandynawii. Transport taki w większej skali powinien być wykonywany głównie przy wykorzystaniu charterowanych środków cywilnych. Posiadanie zdolności transportowej, zwyczajnie umożliwia szybszą dostępność.

Michael444 napisał/a:
Jeśli zaś chodzi o drugą kwestię to uważam, że w czasie konfliktu zbrojnego i okresie zwiastującym jego wybuch, utrzymywanie okrętów nawodnych na wodach Zatoki Gdańskiej byłoby błędem ze względu na bezpośrednią bliskość nasyconego różnego rodzaju systemami uzbrojenia terytorium przeciwnika. Pomijając tradycyjne środki walki na morzu, czyli przede wszystkim pokpr, nasz ON znajdowały się w zasięgu znacznej liczby różnego rodzaju systemów artyleryjskich - np. BM-30 - przed którymi nie byłyby się w stanie bronić. Nawet gdyby te systemy artyleryjskie nie były to w stanie od razu zatopić to z pewnością mogłyby uszkodzić bądź zniszczyć jego systemy radarowe i inne miękkie elementy wyposażenia i co za tym idzie wyłączyć go z działań.

Proponuję policzyć jaką odległość będzie mógł pokonać okręt w czasie od wykrycia odpalonyhc pocisków do czasu ich upadku. Później jakie będzie musiło być nasycenie tymi pociskami, by pokryć ten obszar. A na koniec taki pocisk jest dużo łatwiejszy do zestrzelenia niż taki przeciwokrętowy 3M54E czy 3M55.

Michael444 napisał/a:
Oczywiście miałoby to jakieś znaczenie dla odparcia pierwszego ataku, ale biorąc pod uwagę, że w ciągu 2 godzin Iskandery mogłyby teoretycznie wykonać 3 strzelania przy użyciu łącznie 72 pocisków, fregata dysponująca ok. 20 pociskami przeciwbalistycznymi nie stanowiłaby istotnego pod tym względem elementu systemu obrony, szczególnie, że za normę uznaje się strzelanie dwoma pociskami przechwytującymi do jednego pocisku balistycznego. W przeciwieństwie do lądowych systemów przeciwlotniczych-przeciwrakietowych nie będzie tu istniała możliwość przeładowania wyrzutni w krótkim czasie, a więc w praktyce okręt mógłby być narzędziem jednorazowego użytku w tym zastosowaniu. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że w takim razie moglibyśmy wykorzystać do tego celu więcej okrętów, ale wówczas będą one wycofane z innych zadań, a kupowanie chociażby zaawansowanych systemów ZOP za wiele milionów dolarów po to aby ich później nie wykorzystywać mija się z celem. Gdyby zaś chcieć używać ON do zwalczania pocisków balistycznych przy operowaniu z otwartego Bałtyku, gdzie jednostki będą mniej narażone, a ich systemy uzbrojenia będą mogły być w pełni wykorzystane to strefa broniona broniona przez taki okręt będzie spadać i to jak sądzę bardzo gwałtownie z każdą milą od wybrzeża.
Miejsce odpalenia jest dosyć łatwe do ustalenia na kilka sposobów (radary, termowizja na zasobnikach lotniczych). Przyjąłem, że Iskander z dużym prawdopodobnieństwem jest systemem o niskiej szansie ponownego użycia oraz, że okręt nie jest jedynym systemem przeciwrakietowym całej Polskiej Armii. Do tego cele w okolicy Zatoki Gdańskiej będzie można bronić przy pomocy Stunnerów czy SM-6 a nie SM-3 czy Aster 30 blk 2.

System ZOP nie będzie się marnował. Po pierwsze istnieje piorytetyzacja zadań. W pierwszej fazie konfliktu najważniejsze będzie odparcie ataku lotniczo-rakietowego. Dalej zniszczenie okrętów nawodnych, lotnisk, artylerii wroga. Dopiero później zwalczanie OP. (oczywiście sytuacja się zmieni, gdy OP wystrzeli w naszym kierunku torpedę).

Michael444 napisał/a:
Muszę także wyrazić moje wątpliwości w kwestii zwalczania celów powietrznych na dużych dystansach, przekraczających nawet 100 km. O ile samo strzelanie na taką odległość i trafienie w cel nie jest niczym nadzwyczajnym i byłoby całkowicie osiągalne to pozostaje mniej oczywista kwestia identyfikacji celów. Nie chcę tu porównywać przestarzałych systemów przeciwlotniczych produkcji radzieckiej z najnowszymi osiągnięciami przemysłu obronnego państw zachodnich w dziedzinie radiolokacji, nie mniej nie można pominąć kwestii ewentualnego błędu, którego prawdopodobieństwo będzie tym większe im większa będzie odległość strzelania. Przykłady takich błędów są liczne i dotyczą także systemów uzbrojenia uznawanych w swoim czasie za nowoczesne. Konsekwencje przypadkowego zestrzelenia cywilnego samolotu pasażerskiego mogą być bardzo dotkliwe i mogą mieć wpływ na przebieg konfliktu, dlatego z dużą dozą ostrożności podchodziłbym do idei zwalczania nosicieli na znacznych dystansach od okrętu. Taka taktyka może się świetnie sprawdzić na środku oceanu, ale w rejonie świata o takim natężeniu ruchu lotniczego jak nasz jest to już rosyjska ruletka. Uważam, że okręty powinny posiadać silną obronę przeciwlotniczą, ale rozumiem przez to raczej jednostkę ognia składającą się z minimum 32 (czyli jednej wyrzutni Mk 41) pocisków ESSM, optymalnie 64 (2 wyrzutnie), a gdyby rozważać wariant większych okrętów takich jak duńskie Iver Huitfeld nawet 128 ESSM wspartych przez nowoczesny system radarowy ze ścianowymi antenami wykorzystującymi technologię aktywnego skanowania elektronicznego. Uważam, że okręt dysponujący 64 pociskami ESSM i systemem pozwalającemu na celne i szybkie strzelanie nimi stanowiłby bardzo wymagający cel nawet przy zmasowanym ataku rakietowym. Okręt dysponujący jednostką ognia 128 pocisków ESSM byłby w stanie nawet przez dłuższy czas odpierać silne ataki lotniczo-rakietowe. Oczywiście gdybyśmy w przyszłości weszli w posiadanie sprawnie funkcjonującego systemu wymiany danych wspartego np. samolotami wczesnego ostrzegania, dzięki któremu identyfikacja celów byłaby obarczona małym ryzykiem porażenia obiektów cywilnych, można byłoby rozważyć zastosowanie pocisków o większym zasięgu, ale na tę chwilę uważam, że jest to zbyt ryzykowne. Instalacja wyrzutni Mk. 41 na okrętach daje otwiera bardzo duże możliwości w zakresie przyszłego rozszerzenia wachlarza uzbrojenia.
Uważam ten problem za wydumany. Po pierwsze okręt ma pełne istrumenty nadzoru i kontroli ruchu lotniczego (to nie samotna wyrzutnia Buków), radar pracujący w paśmie X pozwoli na identyfikację celu. Więc nawet w przypadku awarii transpordera szansa na przypadkowe zestrzelenie samolotu pasażerskiego jest niewielka. Sądzę, że niemozliwa jest sytuacja celowego wyłączenia transpondera przez załogę samolotu pasażerskiego w napiętej sytuacji (to nie ci, którzy wierzą w 40 dziewic za męczeńską śmierć :cool: ).

W przypadku rezygnaćji z OPL o zasięgu + 130 km, jak chcesz się bronić przed szybującymi bombami lotniczymi z aktywnym naprowadzaniem w fazie końcowej? Dziś one kosztują po 80-90 tyś USD za pocisk. jedne samolot może ich przenosić od 12 do 28.
_________________
One of the serious problems in planning the fight against American doctrine, is that the Americans do not read their manuals, nor do they feel any obligation to follow their doctrine...

"W Polsce są zazwyczaj dwa wyjścia z sytuacji: normalne i nadprzyrodzone. Normalne jest takie, że z nieba schodzą zastępy aniołów i robią za nas. A nadprzyrodzone - kiedy sami weźmiemy się do roboty." Tadeusz Konwicki

"Une guerre de religions, c'est quand deux peuples s'entretuent pour savoir qui a le meilleur ami imaginaire"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group