Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 1617 Skąd: Z mitologii
Wysłany: Sob 19 Kwi, 2014
Przede wszystkim należy przygotować dowódców odpowiedzialnych za szkolenie. Od poziomu dowódcy drużyny do poziomu dowódcy kompanii i w rozsądny sposób wymagać. Szkolenie zorganizować pod specyfikę wykonywania zadań. Plusy i minusy wyjdą w czasie ćwiczeń z wojskami.
_________________ "Błogosławieni, którzy nic nie robią, jeśli niczego nie umieją wykonać dobrze..."
„Nigdy się nie poddawajcie, nigdy, przenigdy – w żadnej sprawie, wielkiej czy małej, doniosłej czy błahej – nigdy nie podddawajcie się niczemu z wyjątkiem honoru i zdrowego rozsądku” Winston Churchill
Pomógł: 13 razy Wiek: 42 Dołączył: 14 Kwi 2007 Posty: 847 Skąd: Z Miasta
Wysłany: Sob 19 Kwi, 2014
Liber przede wszystkim trzeba dać "kasę" (paliwo amunicja) na szkolenie. Przygotowanie dowódców skończy się jak zwykle sprawdzianem z metodyki szkolenia zamiast sprawdzianem z WYSZKOLENIA od żołnierza. Po za tym nie wymagajmy by d-ca drużyny był alfą i omegą w każdej dziedzinie.
_________________ Porządek może mieć każdy, tylko geniusz panuje nad chaosem.
Błędów nie robi ten kto nic nie robi.
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 1617 Skąd: Z mitologii
Wysłany: Pon 21 Kwi, 2014
Cytat:
Po za tym nie wymagajmy by d-ca drużyny był alfą i omegą w każdej dziedzinie
Ma być specjalistą w własnej dziedzinie, za to pobiera wynagrodzenie.
_________________ "Błogosławieni, którzy nic nie robią, jeśli niczego nie umieją wykonać dobrze..."
„Nigdy się nie poddawajcie, nigdy, przenigdy – w żadnej sprawie, wielkiej czy małej, doniosłej czy błahej – nigdy nie podddawajcie się niczemu z wyjątkiem honoru i zdrowego rozsądku” Winston Churchill
Z tą "kasą " to aż tak bym nie demonizował w pewnych obszarach. To świetna wymówka, bo bardzo trudno o rozwiązanie takiej kwestii i po prostu jest modna...
A szeregowi (i nie tylko) jak nie umieli zachować się w pomieszczeniu służbowym tak nadal nie umieją. Jaka "kasa" jest do tego potrzebna ?
Zacznijmy działać w rejonach na które mamy wpływ. Naprawmy co się da. Potem zajmiemy się resztą.
Często obserwuję postawę, gdzie brak "kasy" uzasadnia lenistwo, "niechciejstwo" i "tumiwisizm"...
_________________ "Wojna uczy najwięcej kiedy coś idzie nie tak"
Jocko Willink
Szlify i doświadczeni zdobywa się na poligonach nie w kancelarii. To tylko młodym wmawia się że teoria na sali potem praktyka. Przecież nie przychodzi do dowodzenia zielony. No ale jak go szkolono?
Pomógł: 14 razy Wiek: 47 Dołączył: 23 Paź 2004 Posty: 745 Skąd: Z dużego pokoju
Wysłany: Pią 19 Kwi, 2019
Trochę odkopię temat.
Co sądzicie o takich "kwiatkach" szkolenia jak na przykład zwalczanie środków napadu powietrznego z broni indywidualnej?
Tutaj przykład (czasy współczesne)
Jakiś czas temu próbowałem zgłębić temat, bo jak większości wydawało mi się to idiotyczne w dzisiejszych czasach. Znalazłem dość obszerną amerykańską instrukcję z 2006 roku. Oni wciąż podchodzą do tego poważnie, chociażby ze względu na drony.
https://www.google.com/ur...yAADDD8M3S3Y4NF
Pomógł: 51 razy Dołączył: 30 Sty 2019 Posty: 6982 Skąd: Z Polski
Wysłany: Pon 22 Kwi, 2019
misio napisał/a:
Trochę odkopię temat.
Co sądzicie o takich "kwiatkach" szkolenia jak na przykład zwalczanie środków napadu powietrznego z broni indywidualnej?
Tutaj przykład (czasy współczesne)
To jest parodia westernu od wielu lat. Mój kolega oficer OPL, w mojej jednostce, jest w prost tym zażenowany i co? I g***o! Konspekty ma i wszystko gra!
Pomógł: 6 razy Dołączył: 19 Mar 2014 Posty: 782 Skąd: jedzie ta kontrola?!
Wysłany: Pon 22 Kwi, 2019
misio napisał/a:
Trochę odkopię temat.
Co sądzicie o takich "kwiatkach" szkolenia jak na przykład zwalczanie środków napadu powietrznego z broni indywidualnej?
Tutaj przykład (czasy współczesne)
Też się z tego śmiałem, ale przeczytałem to: D24 Poza tym, jak już wcześniej pisali, bardzo dobry sposób na drony.
W instrukcji do której linka podałem na str. 30 upierają się, że tego typu ostrzał może uszkodzić lub zniszczyć samolot, może też spowodować u pilota lęk, dekoncentrację lub spowodować porzucenie ataku (lub jego niedokładne przeprowadzenie). Jako zaletę podają też satysfakcję żołnierzy z odpowiedzi ogniem na zagrożenie
Znalazłem też krótką notkę na temat tego typu ostrzału w różnych konfliktach i jakie wnioski z tego wyciągnięto.
https://www.globalsecurit..._2-88_chpt4.htm
W czasie wojny o Falklandy stwierdzono, że zwiększona ilość pocisków smugowych może na tyle rozproszyć pilota, że zaniecha on ataku. Strącono też kilka śmigłowców.
W Grenadzie rangersi stracili w ten sposób dwa śmigłowce.
W Afganistanie ostrzał z broni ręcznej wymusił na Rosjanach ataki z maksymalnego dystansu.
Proponowany kurs IMC jest dłuższy niż obecny kurs podstawowy Marines i trwa 14 tygodni, wobec dotychczasowych 8-9 tygodni.
Czyli jednak da się - skoro w Marines szkolą...
Wielokrotnie proponowałem aby SP przekształcić w taki kurs - 100 dniowy (czyli 14 tygodni właśnie) który byłby obowiązkowy zarówno dla tych co myślą o służbie kontraktowej jak i o WOT.
Cytat:
Szkolenie realizowane w małych grupach (drużyna piechoty), prowadzone jest przez przydzielonych do pododdziału na cały kurs instruktorów, co sprzyja efektywności procesu szkolenia, a także indywidualnego podejścia do szkolonego, pozwalając zidentyfikować jego mocne i słabe strony
I znów - można inaczej...
Nie musi być tak że "cała kompania" jedzie na strzelnice, "cała kompania" ma zajęcia z OPBMR i tym podobne praktyki...
Przy czym ja nigdy nie postulowałem ze taki kurs ma uczynić rekruta "żołnierzem uniwersalnym"
Trochę odkopię temat.
Co sądzicie o takich "kwiatkach" szkolenia jak na przykład zwalczanie środków napadu powietrznego z broni indywidualnej?
Tutaj przykład (czasy współczesne)
Jak to realizowałem z jakimś młodym rocznikiem, to tłumaczyłem im że to bardziej do BSL albo jakiegoś samolotu, śmigłowca transportowego. I tak też podawałem w krótkiej sytuacji taktycznej. Z zaciemnianiem okien to sobie już podarowałem
Natomiast taka zabawna sytuacja. Na pewnym ćwiczeniu oznaczony byłem czerwonym krzyżem i mały amerykański dron mnie denerwował, co chwilę latał i obserwował. Rzucałem w niego ze swoją drużyną kamieniami a potem strzał ostrzegawczy z pistoletu sygnałowego Więcej nie przyleciał
Na pikniku wojskowym zagadnąłem celowniczego Rosomaka o szkolenie i powiedział, że nie tylko często ćwiczą strzelanie na poligonie, ale nawet takie nietypowe scenariusze, jak strzelanie w czasie forsowania przeszkody wodnej. Całkiem poważnie opowiadał, że poprawkę trzeba wtedy wziąć na bujanie pojazdu w wodzie z powodu odrzutu i że przy pewnej wprawie od drugiego strzału można już prowadzić celny ogień. Podziękowałem mu za pocieszające wieści.
Z kolei celowniczy ZU-23-2 twierdził, że w pozycji transportowej (ciągnionej za ciężarówką) dalej można prowadzić ogień (są na to nawet blokady amortyzatorów), ale jest to niepraktyczne, bo nie ma kto wymienić skrzynek z amunicją, więc to raczej takie anegdotyczne rozważania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum