Uważaj, gdzie parkujesz. Myślisz, że przed hipermarketem auta Ci nie poobijają, jesteś w wielkim błędzie
Cytat:
Nowe przepisy egzaminu na prawo jazdy wywołały prawdziwą panikę. Wszyscy boją się, że młodzi kierowcy trenujący parkowanie na mieście będą obijać nasze samochody. Doszło do tego, że niektóre markety zakazały wjazdu na parkingi szkołom jazdy, a w innych sklepach samochody ze znakiem "L" przeganiają ochroniarze.
Od 10 stycznia egzamin praktyczny na prawo jazdy kategorie B obejmuje 40-minutową jazdę po mieście i m.in. parkowanie w ruchu ulicznym, a nie jak dotychczas na placu manewrowym. Tego manewru obawiają się jednak inni, już doświadczeni kierowcy. - Rozumiem, że młodzi kierowcy muszą się gdzieś uczyć, bo każdy z nas był na ich miejscu. Ale to czasem loteria. Jak widzę parkująca tyłem "L", to zastanawiam się, czy tym razem instruktorowi uda się zapanować nad samochodem i obejdzie się bez stłuczki. Przecież on ze swojego miejsca nie widzi wszystkiego i też nie zawsze zdąży zareagować - mówi Czesław Szczepańczyk, kierowca z Kielc.
Zakaz dla początkujących
Żeby zdać egzamin, trzeba już na kursie trenować parkowanie między samochodami. Dlatego szkoły jazdy coraz częściej zaczęły krążyć po parkingach przed wielkimi sklepami. Tam miejsca do parkowania jest zawsze sporo, no i też kursanci nie muszą się tak stresować jak na ulicy.
Ale niektóre supermarkety już postanowiły ograniczyć treningi między samochodami klientów. Przed supermarketem Obi w Kielcach pojawił się nawet znak z dopiskiem "Zakaz nauki jazdy na parkingu Obi". - Martwimy się o naszych klientów. Bo gdyby doszło do jakiejś stłuczki, to mogliby mieć pretensje i do nas - mówi Andrzej Kundera, dyrektor marketu w Kielcach. Podkreśla, że podobne rozwiązania zastosowano w innych marketach sieci. - Oczywiście rozumiemy, że młodzi kierowcy muszą się gdzieś uczyć, ale chcielibyśmy jakoś nad tym zapanować. Chętnie wypożyczymy część parkingu szkołom jazdy, ale będzie to część, gdzie zazwyczaj parkuje mało samochodów - mówi Kundera i dodaje, że koszt takiego wypożyczenia to 500 zł miesięcznie dla szkoły.
Inne markety znaków nie rozstawiły, za to poleciły ochroniarzom wypraszać samochody ze znakiem "L". - Musimy dbać przede wszystkim o dobro naszych klientów. Ryzyko jest zbyt duże, a to miejsce nie jest przeznaczone do tego celu - mówi Andrzej Thommee z firmy zarządzającej parkingiem przed Centrum Handlowym "Okęcie" w Warszawie, gdzie jest supermarket Real. Młodych kierowców niechętnie widzi też supermarket Hypernova. - Naszym obowiązkiem jest zadbanie o komfort i bezpieczeństwo klientów, w tym również ich pojazdów zostawionych na parkingu. W tej sytuacji uważamy, że egzaminy powinny odbywać się na drogach publicznych i w miejscach, gdzie można wyeliminować ryzyko kolizji - informuje Justyna Głąb z firmy zajmującej się komunikacją społeczną Hypernovej.
Egzaminatorzy: To przesada!
Instruktorzy ze szkół jazdy przyznają, że ćwiczenia "na żywo" rzeczywiście mogą skończyć się stłuczką. - Staramy się jeździć bardzo ostrożnie. Ale kursanci mimo wszystko stanowiliby pewne zagrożenie dla samochodów klientów - uważa Mirosław Tomacki, instruktor z 15-letnim stażem z Bydgoszczy.
Za to egzaminatorzy z Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego bagatelizują strach przed "L". - Staramy się wybierać jak najspokojniejsze parkingi, a te przed marketami do takich nie należą. A takie ograniczenie jak stawianie znaków to chyba przesada, bo instruktorzy i egzaminatorzy są bardzo odpowiedzialni - mówi Czesław Dawid z WORD w Kielcach. Krzysztof Kęskrawiec, dyrektor WORD w Bydgoszczy, dodaje, że nowe przepisy wyszły na korzyść zdającym. - Zauważyliśmy, że mniej ludzi oblewa na manewrach. Prawdopodobnie świadomość, że błąd oznacza uszkodzenie auta, a nie tylko przewrócenie pachołka bardziej mobilizuje adeptów motoryzacji - chwali.
Na szczęście do tej pory policjanci nie zauważyli, żeby kursanci częściej niż dotychczas powodowali wypadku drogowe. Trzeba jednak pamiętać, że nowe przepisy weszły całkiem niedawno. Czy treningi za kierownicą i egzaminy będą zmorą właścicieli samochodów, okaże się za jakiś czas.
Uwaga na parking przy Cytadeli w Poznaniu - "L"-kopyto śmiga tam z częstotliwością ok. 1min. Strach oczy otworzyć jak się dochodzi do swojego wypieszczonego (lub nie) autka. Instruktor w większości przypadków z wielkim zaciekawieniem czytał ogłoszenia prasowe lub był zajęty rozmową przez telefon - o zgrozo !!
zdaje mi sie, ze to raczej dobry pomysl z tymi parkowaniami w miejscach przygodnych dla kursantow z "L-ka", a przeciez po to siedzi tam instruktor na prawym fotelu, zeby kontrolowac przestrzegac i uczyc jak wykonac dany manewr bezpiecznie i prawidlowo, mysle ze w trakcie nauki to on wybiera miejsca w ktorych dany szkolony ma zaparkowac autko i powinien wybierac takie ktore (w zaleznosci od wyszkolenia danego kursanta) pozwola na bezpieczne wykonanie tego manewru, mam nadzieje ze nie zmienie zdania, gdy pewnego dnia wroce z zakupow i zobacze jakas "L-ke" "przytulona" do mojego auta
ERNI [Usunięty]
Wysłany: Czw 23 Lut, 2006
Mi też nie przeszkadza parkowanie przez "L" na parkingach i na ulicach! Jeżeli egzaminatorzy podejdą do tego profesjonalnie to myślę, że nie powinno być większych kłopotów! Gdzieś w końcu muszą potrenować, gdyż jak potem wyjadą na ulicę to stanowią większe zagrożenie sami niż z instruktorem!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum