"Popatrzcie w niebo.
Zapytajcie: "Czy baranek zjadł różę? Tak czy nie?" I zobaczycie, jak cały świat zmieni się dla was.
A żaden dorosły nie zrozumie nigdy, jak wielkie to ma znaczenie!"
Relacja o grunwaldzkiej bitwie w stylu naiwnego realizmu
A gdy Krzyżak wiódł swe hufce przez warmińskie błota,
To się modlił o zwycięstwo do swego Hergota.
A gdy wiódł Jagiełło wojsko po mazurskich drogach,
To znów prosił o wiktorię swego Pana Boga.
Każden swemu obiecywał ofiary i łupy,
I po obu stronach modły wznosili biskupy.
Wypił Hergot na śniadanie wasser - zupę z koprem
I obiecał był Krzyżakom: - Dobra, ja was poprę!
Zagryzł Pan Bóg schaboszczaka, popił miodu krużą
I obiecał był Polakom swoją pomoc dużą.
Już się łamią zbrojne szyki jak w lesie konary,
A zaś Hergot z Panem Bogiem wzięli się za bary.
Już też zacny święty Wojciech w Adalberta strzela,
Lewym hakiem święty Michał leje Michaela,
Święty Piotr zaś przeciwnika ułapił za sweter,
I bez swetra przed nim uciekł ichni święty Peter.
Wsiadł z pięściami święty Jasiek na świętego Hansa,
Myśli Hergot: - Tam do diabła, ucieka nam szansa!
Myśli Hergot: - Skąd te cięgi! Co się dzieje u nas?
Aż tu widzi, że go leją Allach i Perkunas!
Aż tu widzi, że Jagiełło dobrał do swej sitwy
Całą kupę Tatarzynów, całą chmarę Litwy!
Uciekł Hergot, zasię Pan Bóg umył ręce w misie,
I zakrzyknął: - Więcej tutaj nie pokazuj mi się!!!
Rzekł Jagiełło: - Dzięki, Panie, że im dałeś baty!
- Dobra, dobra! - krzyknął Pan Bóg - Mówmy sobie na "ty"!
Potem wszyscy smaczny bigos zjedli na obiadek:
Pan Bóg, Allach i Perkunas, i Jagiełło Władek.
Andrzej Waligórski
_________________ Entliczek-pentliczek czerwony stoliczek, a na tym stoliczku pleciony koszyczek.
W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek, a na tym robaczku czerwony kubraczek.
Maja. [Usunięty]
Wysłany: Czw 15 Lip, 2010
Cytat:
Peter Gabriel - Sky Blue
straciłem poczucie czasu i miejsca
w błękicie nieba
tych dwoje błękitnych oczu rozświetlających twoją twarz
w błękicie nieba
wiem jak latać, wiem jak zanurzać się
w błękicie nieba
ciepły wiatr wieje ponad ziemią
błękit nieba
śpiewam poprzez ziemię, ziemia śpiewa przeze mnie
błękit nieba
sięgam w najgłębszy odcień
błękitu nieba
błękit nieba tak zmęczony całym tym podróżowaniem
tak wiele mil od domu
utrzymuję się w ruchu by być stabilnym
wolny by wędrować, wolny by się włóczyć
pociąg włączony do ruchu wypowiedział moje „żegnaj”
błękit nieba
z tyłu na drodze samotnie z niebem
błękit nieba
czuć tu obecność, nikt nie zaprzecza,
błękitu nieba
błękit nieba tak zmęczony całym tym podróżowaniem
tak wiele mil od domu
utrzymuję się w ruchu by być stabilnym
wolny by wędrować, wolny by się włóczyć
słyszę ten sam głos, wołający
krzyczący, wprost z mojego serca
i ten krzyk, co za krzyk,
co za krzyk, zamierza tak trwać
jeśli mogę przestać go uwalniać, oh....
coyota [Usunięty]
Wysłany: Pią 16 Lip, 2010
" Natychmiast po wylądowaniu Mały Książę ukłonił się z szacunkiem Latarnikowi.
- Dzień dobry. Dlaczego przed chwilą zgasiłeś swą lampę ?
- Taki rozkaz - odpowiedział Latarnik. - Dzień dobry.
- Cóż to znaczy rozkaz ?
- Rozkaz gaszenia lampy. Dobry wieczór.
Zapalił lampę.
- Dlaczego zapaliłeś ?
- Taki jest rozkaz - odpowiedział Latarnik.
- Nie rozumiem - rzekł Mały Książę.
- Nic tu nie ma do rozumienia. Rozkaz jest rozkazem. Dzień dobry.
Zgasił lampę. Następnie otarł sobie czoło chustką w czerwoną kratę.
- Mam straszną pracę. Kiedyś miała ona sens. Gasiłem latarnię rano, a zapalałem wieczorem. W dzień mogłem odpoczywać, a w nocy spałem ...
- A czy teraz zmienił się rozkaz ?
- Rozkaz się nie zmienił. Na tym polega tragizm sytuacji. Z roku na rok planeta obraca się coraz szybciej, a rozkaz się nie zmienia."
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...
To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...
Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...
Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.
Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,
Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...
Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...
Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...
Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą...
To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych płomienne łzy płacze...
To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
_________________ Lecz czemu ja wpadłam w ogień, czemu spaliłam skrzydła?
Widać mam oczy na skrzydłach, zamiast je mieć na twarzy...
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 22 Wrz 2007 Posty: 7498 Skąd: north
Wysłany: Nie 25 Gru, 2011
Julian Tuwim, Do prostego czlowieka, 1929 r.
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić "historyczną racją",
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę - bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab - kwiatami
Obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z pannami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"
_________________ Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie
ma prawa do przyszłości. J. Piłsudski
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 22 Wrz 2007 Posty: 7498 Skąd: north
Wysłany: Pią 01 Lis, 2013
NIC ZE SOBĄ ...
Nic ze sobą - oprócz siebie nie zabiorę
Może tylko ptasie pióro - trzepot losu
Bo nam zawsze stąd odchodzić jest nie w porę
Choć na życie przecież to jedyny sposób.
Nic ze sobą oprócz siebie nie zabiorę
Nawet nędzarz tu zostawi w spadku biedę
Do wieczności dobierając aureolę
Tak starannie jak to czynił już niejeden.
Bo jak latarnie - zgasną oczy
Co wypatrują sobą - wzroku
Tych, których pejzaż już się stoczył
W ten nienagannie święty spokój.
Nic ze sobą oprócz siebie tam nie wezmę
Może tylko jakąś karę, jakąś winę
I melodię którą nucił smutny klezmer
Rozstrojonym rozkoszując się pianinem.
Nic ze sobą oprócz siebie nie zabiorę
I odejdę jak nostalgia w kontur cienia
W dno pamięci, które przecież nie jest skore
By o życiu się wyprosić zapomnienia.
Krzysztof Cezary Buszman
6 lipca 1998 Londyn
_________________ Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie
ma prawa do przyszłości. J. Piłsudski
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 1617 Skąd: Z mitologii
Wysłany: Sob 09 Lis, 2013
Jak poetycznie to poetycznie, moja propozycja:
Gombrowicz o pupie
Pupa błądzi w podświadomości mojej
pupa gorzkich wspomnień
prześladuje mnie na każdym kroku
aż upupia bezlitośnie
Dorosłość policzkuje mnie bezkarnie
trzyma za mordę i ciska w błoto,
a ja wiązką dorosłych słów
przeklinam każdego przechodnia
traktując go jak ostatniego śmiecia
Dorosły - wycięty z obrazka stereotypów
krzywych bohaterów, którzy bochaterami nie są
a los tak sprawił i instynkt zwirzęcy,
że zwycięzcami ich okrzyknięto
upupiacze przeklęci...
Dorosłość usiadła na kwiatku w ogrodzie
i baka puściła, a kwiat umarł w smrodzie,
ucichły też rośliny rosnace na boku
bo wszędzie śmierdziało, upupiało wokół
Ale co ja piszę o kwiatkach, o pupie
dorosły to przeczyta i bedzie mjał w .....
_________________ "Błogosławieni, którzy nic nie robią, jeśli niczego nie umieją wykonać dobrze..."
„Nigdy się nie poddawajcie, nigdy, przenigdy – w żadnej sprawie, wielkiej czy małej, doniosłej czy błahej – nigdy nie podddawajcie się niczemu z wyjątkiem honoru i zdrowego rozsądku” Winston Churchill
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum