Pomógł: 2 razy Wiek: 45 Dołączył: 04 Sie 2004 Posty: 362 Skąd: olsztyn->wawa
Wysłany: Sro 15 Lis, 2006
Hejka El Lobo.
Praktycznie to właściwie nie wygląda - ale pocieszę cię że nie dotyczy to tylko wojska ale wielu innych instytucji w TYM kraju
Swego czasu został utworzony w oddziale psychiatrii w szpitalu wojskowym w Bydzi "organ" (???) do pomocy ofiarom stresu pola waliki. Później podobny ODDZIAŁ został utworzony gdzieś chyba w wawie - było o tym głośno w jwkiej wojskowej gazecie. I tyle - coś utworzono, bo komuś było potrzebne po coś, ale w sumie w bliżej nie określonym celu. Dlaczego? W Polskiej armii niestety brakuje czegoś takiego jak SOP, czyli standardów. Jeśli ktoś pokusi się o ich opracowanie, to będzie wiadomo po co są tworzone oddziały walki ze stresem pola walki, kogo do nich kierować i na jakich zasadach i kto i z jakimi uprawnieniami ma takie oddziały obsługiwać. A narazie, jak cała służba wojskowa, wszystko to LEŻY NA ŁOPATKACH. A wężowe pagony biją pianę.
Co robić z ofiarami? Najczęściej i tak trafiają najpierw do lekarzy rodzinnych i to po ciężkich bataliach z rodziną, która twierdzi "chłopie, idź do lekarza bo coś z toba jest nie tak". Program opieki nad żołnierzami i ich rodzinami w wojsku polega pewno na tym, że dowódca każe lekarzowi JW (jeśli takowego jeszcze posiada) sprawdzić co jest z gościem grane, bo wydaje mu się że coś z nim nie tak. Ot i historyja cała jeśli chodzi o zainteresowanie mięsem armatnim przez Wyzszych Przełożonych.
Pozdro i nie łam się, może za 10 lat będzie lepiej
_________________ "When I die bury me upside down, so the world could kiss my ass"
steven [Usunięty]
Wysłany: Sro 15 Lis, 2006
jak wyglada opieka zolnierzy powracajacych z misji.......?
Kompetencja laczy sie tu z probami mniej lub bardziej skutecznymi wyciagniecia pieniazkow z budzetu MON.... i tak:
próbuja pomoc tu: 1) Szpital Szaserow w Warszwie..... niedouczeni w zakresie walki ze stresem, warto sie spytac bedac tam w ilu debriefingach uczestniczyl personel, czy jest szkolony conajmniej warsztatowo przez specjalistow (poza amerykanskimi- kilkugodzinnymi probami)..... zareczam ze beda milczec....
2) Lodz Klinika Stresu Bojowego, ul. Aleksandrowska- personel bez praktyki, liczne prace teoretyczne...
3) psycholodzy (psychoprofilaktycy)- swietni ale niedopuszczani do glosu, dzialajacy troche w rozproszeniu.
4) Bydgoszcz- dr Wilk ........... coraz lepsi w rzemiosle.....
5) Moi faworyci: praktycy- IMPracy w Lodzi (ale zajmuja sie bezplatnie innymi sluzbami mundurowymi),
Przed Irakiem przeprowadzone sa zajecia na tematy stresu (czy zawsze nie wiem)
Po Iraku jest mozliwosc leczenia w kraju (turnusy sanatoryjne), ale czy zolnierz bedzie chcial powiedziec czy ma problem?.... co na to powie dowodca?
Po za tym: wiadomym jest ze PTSD czy inne zaburzenia pola walki LECZY SIE W STREFIE PRZYFRONTOWEJ :!: bo w innym przypadku liczba powrotow do zdrowia i sluzby po ewakuacji z tej strefy dramatycznie maleje :!:
Stres pola walki to praktycznie kazuistyka w naszym pieknym kraju - tak jak WSłZdr. Jeśli ktoś ma szczęscie i po powrocie mieszka w jednym z miast, które wymienił Steven to ma szczeście.
Jedynie co funkcjonuje sprawnie to kierowanie na turnusy sanatoryjne przez TWKL po powrocie z misji. Tutaj decydujące zdanie ( w związku z stresem pola...) ma psychiatra i psycholog. Oni mogą mieć jakieś większe doświadczenie poprzez kontakt z osobami powracającymi z misji - jednak czy są po szkolemiach? Raczej wątpliwe. Druga sprawa to personel Wojskowego Szpitala Uzdrowiskowego - był przeszkolony, wykwalifikowany? Kto był ten wie. Cała ta sprawa jest dopiero w powijakach.
El Lobo to, że nikt do tego problemu nie przykłada się z większym zaangażowaniem jest typowe dla naszych decydentów. Ta sprawa dotyczy całej wojskowej służby zdrowia i wszystkiego co się z nią wiąże.
I chyba pozostaniesz jedynym, który się tym przejął.
PZDR.
Swego czasu został utworzony w oddziale psychiatrii w szpitalu wojskowym w Bydzi "organ" (???) do pomocy ofiarom stresu pola waliki. Później podobny ODDZIAŁ został utworzony gdzieś chyba w wawie
Sam doswiadczyłęm tego problemu odbijałem się od Szpitala do Szpitala, wszędzie patrzono na mnie jak na idiotę.
W jednym ze szpitali wojskowych przerosli nawet organa gen Jabu... szkoda gadać.
Jakoś słów brakuje,
Nie spię sokojnie juz od roku, rodzina odczuwa na każdym kroku moje rozdrażnienie, a w szpitaliku hop Lorafen i naprzód, psycholog wiecznie (sorry w ciągu miesiąca znalazł tylko dla mnie 3 razy czas) zmęczony i zerkający non top na zegarek.
Może się w tej kwestii ktoś wypowie.
Próbowałem uciekac w pracę ale nic nie pomaga, jedynie piwko na sen przynosi jakis skutek, ale i jego zaczyna brakować ... .
_________________ Podstawą służby wojskowej jest nie dać sobie postawić zadania, głupiego zadania.
kalibabka [Usunięty]
Wysłany: Pią 17 Lis, 2006
El lobo nie dziw się ,że Ci poszkodowani się boją wychylić i oficjalnie domagać się sewgo...
Osobiście poznałem człowieka kóry został ranny na jednej z misji jego stan zdrowia nie pozwolił mu dalej służyć obiecano mu że załatwią mu etat w JW żeby mógł pracować jako cywil a potem "zmusili "go do wypowiedzi w medich jakie to Oddział Misji Pokojowych Szabu Gen. czy jakoś tam jest ok i jak dbają o ludzi ,którzy doznali urazów w czasie misji....Prawda jest taka że facet był pozostawiony samemu sobie panowie z Warszawki mieli jego problmy w d....bip... do czasu kiedy nie trzeba było powiedzić coś społeczeństwu za pośrednictwem mediów.Zanim doszło do rozmowy z mediami panowie z misji pokojowych zapytali się go czy chce pracować..???
Noż w kieszeni się otwiera..A swoją drogą ilu z tych co werbują do Iraku a teraz do Afganistanu było na wojnie w ramach PKW????
i co z tego, że mam odwagę tylko tyle mi pozostało za chwilę mogę stracic i odwagę i rodzinę...
_________________ Podstawą służby wojskowej jest nie dać sobie postawić zadania, głupiego zadania.
syn Stefana [Usunięty]
Wysłany: Pią 17 Lis, 2006
Panie moderatorze DrAcula !!!
bardzo proszę !!!
niech Pan dopilnuje, żeby ten temat nie został usunięty z tego forum!!!
i żeby wypowiedzi takie jak wypowiedź Ediego nie były kasowane!!!!
Może to niedorzeczność co napiszę ale moim sposobem na pozbycie się stersu po powrocie z Iraku, był kolejny wyjazd w to samo miejsce. Byłem na wielkim luzie wszystko na spoko, niektórych sytuacji pomimo powielania ilości pobytów na misji nie da się uniknąć ale kolejny pobyt wpłynął bardzo pozytywnie na moje samopoczucie. Oczywiście to jest tylko moje osobiste zdanie i przykład z własnego podwórka.
Jaki strach tu nie o strach chodzi, po prostu w moim organiźmie mimo mojej woli obudziły się mechanizmy obronne.
Ja jednak nie potrafię nad nimi zapanować dlatego reaguję agresją.
_________________ Podstawą służby wojskowej jest nie dać sobie postawić zadania, głupiego zadania.
zdarzyło mi się leczyć i pracować z ludźmi którzy doznali stresu po działaniach bojowych. zdarzyło mi się zrotować niektórych z nich z misji. Nadmieniam zed nie jestem psychiatrą czy psychologiem równiez w tym czasie nie miałem zadnego wsparcia merytorycznego ze strony WP, wytyczne były jasne jesteś dochtor czy nie ?Jezeli juz byli, winnych bazach, niewielu psychologów radziło sobie z problemami zołnierzy. ( wg mnie cywilne wsparcie - całkowita porażka)....... Korzystaliśmy wtedy z pomocy specjalistów z innych zaprzyjaźnionych nacji... tak to wyglądało na misji.
Wp zafundowało ludziom turnusy w sanataoriach, taka podpucha pod media i tymczasowe rozwiązanie problemów. Nie zwracając uwagi ze żołnierze szczególnie niżsi stopniem są szykanowani w jednostkach za potrzebę wyjazdu na taki turnus ( moze powinni od razu stanąć powtórnie na komisji , moze sie nie nadaja na stanowisko?) Poza tym wojsko szukając oszczędności założyło że zafunduje wczasy tylko zołnierzom bez współmałżonków ( co tam jeszcze 2 tyg bez rodziny ) Dobija to szczególnie tych w trudnej sytuacji finansowej, którzy nie decydują sie na zabranie ze soba rodziny. Powstają w ten sposób towarzystwa współpocieszycieli ( często tak zwana kuracja alkoholowa )
a później co, w macierzystym mieście wizyta w poradni psychologicznej/psychiatrycznej w ramach NFZ ( wojsko nie ma o tym zielonego pojecia ani zadnych statystyk) spotkania z cywilnym psychologiem który jest zielony w tej kwestii jak trawa w maju????
i co dalej , nastepny pomysł dalej bedzie pod publiczkę ...
Maurycy [Usunięty]
Wysłany: Sob 18 Lis, 2006
Dr Acula napisał/a:
Maurycy - odezwij się
Odzywam się.
Edi'ego, ew. inne zainteresowane osoby proszę o kontakt PW lub e-mail. Pocztę sprawdzam codziennie.
Pomógł: 6 razy Dołączył: 12 Mar 2006 Posty: 675 Skąd: z zasłużonej emerytury
Wysłany: Sob 18 Lis, 2006 Iracka trauma
Żołnierze wracający z różnych misji (zwłaszcza z Iraku) wstydzą się lub boją przyznawać się, że mają jakieś problemy z psychiką. Nawet pójście do psychiatry w małym garnizonie oznacza dla nich szykany ze strony przełożonych (często nawet ze strony d-cy JW), brak ich stanowiska po powrocie z misji (bo zajął je w tym czasie ktoś inny), pomijanie w awansach na wyższe stanowiska służbowe, brutalne naciski aby zwolnili się do cywila, regularny mobbing.
Gdybym miał skomentować jaką pomoc otrzymują ze strony MON to zostałbym momentalnie wyrzucony z NFoW przez Dr Aculę i P_E za użyte sformułowania. Najłagodniej pisząc jest to jedna wielka fikcja i wygląda to ładnie tylko na papierze (vide turnusy rehabilitacyjne) co już opisali moi przedmówcy.
Wiem co piszę, gdyż z racji robionej przeze mnie specjalizacji z psychiatrii mam kontakt z żołnierzami wracającymi z różnych misji. Kontakt ze mną na gruncie JW takiego żołnierza po misji nie jest tak obciążający w oczach jednostkowych decydentów, gdyż zawsze może się jakoś wytłumaczyć (np. że był na badaniach okresowych). Dzięki temu mam szeroki przegląd "metod mobbingowych" jakie są stosowane wobec "misjonarzy".
Edi napisał:
" szpitaliku hop Lorafen i naprzód, psycholog wiecznie (sorry w ciągu miesiąca znalazł tylko dla mnie 3 razy czas) zmęczony i zerkający non top na zegarek"
Masz rację Edi. Tak to wygląda w dobie kotraktów z NFZ. Jesteś takim samym pacjentem jak każdy inny. Zresztą cywilni lekarze (nawet psychiatrzy z II stopniem) i psycholodzy często nie bardzo wiedzą jak postępować z takimi pacjentami jak Edi - stąd garść pigułek i naprzód. Chcesz psychoterapii płać sam (chociaż zdania fachowców odnośnie skuteczności debriefingu u powracających z takich misji jak Irak są sprzeczne więc ostrożnie z tą metodą terapii).
Z tego co się orientuję to Kliniki Psychiatrii w 10 WSK w Bydgoszczy i w WIM w Warszawie zajmują się ciut szerzej tym tematem i można liczyć tam na fachową pomoc. Ale położenie się tam na leczenie przez żołnierza zawodowego po misji może oznaczać praktyczny koniec jego kariery w MON.
P.S. Może Dr Acula ten temat byś przeniósł wyżej jako przyklejony do działu Zdrowie. Moim zdaniem jest szalenie ważny. A i zainteresowani mogliby szukać pomocy. Dzięki takiemu medium jak internet łatwiej jest przełamać swój wewnętrzny opór by się zwrócić o pomoc.
_________________ Jeden doświadczony lekarz wart jest więcej niż stu wojowników - Homer "Iliada"
Ale położenie się tam na leczenie przez żołnierza zawodowego po misji może oznaczać praktyczny koniec jego kariery w MON.
Chętnie bym się tam położył, aleeeee... no własnie aleee. a na karierę już "położyłem lachę" uznałem że rodzina jest najważniejsza.
Potrzebuję tylko pomocy zeby wócic do normalności do LUDZI......
Narazie cel główny to zdrowie, a potem pomyślę co zrobić dalej.
Jedyną pomocą ze strony wosjka jest strasznie mnie KOMISJĄ i jak tu żyć ....
Cytat:
Tak to wygląda w dobie kotraktów z NFZ
a tak na marginesie po pomoc zgłosiłęm się do wojskowego szpitala....
_________________ Podstawą służby wojskowej jest nie dać sobie postawić zadania, głupiego zadania.
Ostatnio zmieniony przez Edi Sob 18 Lis, 2006, w całości zmieniany 3 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum