Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Korpus oficerów wychowawczych. Potrzebny czy zbędny?

Korpus oficerów wychowawczych
Jest potrzebny
18%
 18%  [ 47 ]
Jest niepotrzebny
46%
 46%  [ 118 ]
Dobrze wypełnia swe zadania
4%
 4%  [ 12 ]
Źle wypełnia swoje zadania
23%
 23%  [ 58 ]
Nie ma zdania
6%
 6%  [ 17 ]
Głosowań: 190
Wszystkich Głosów: 252

Opublikował Wiadomość
Draken1970
[Usunięty]

Wysłany: Czw 01 Mar, 2007   

Sadzę, że korpus jest potrzebny.
Z pewnością, jednak, nie w takim kształcie, jak teraz. Dlaczego? Nie udało mi się jeszcze spotkać oficera wychowawczego, który legitymowałby się jakimkolwiek przygotowaniem do takiego stanowiska. Bardzo niewielki odsetek stanowią ludzie z wykształceniem humanistycznym, za to bardzo duży - ci z przypadku.
I nie dążę wcale do dyskredytowania tych ludzi. Wierzę, że to co robią, robią najlepiej jak potrafią.

Inną sprawą jest sposób wykorzystywania ich przez przełożonych. W znakomitej liczbie zmuszeni oni są do pracy w "pomocniczych sekcjach imprezowo - rozrywkowych ds. zachcianek dowódcy", miast zajmować się tą właściwą pracą wychowawczą.
Właściwym rozwiązaniem byłoby uwolnienie wreszcie korpusu wychowawczego od takich spraw i stworzenie zespołu doskonale wyedukowanych i przygotowanych specjalistów, który byłby w stanie zająć się sprawami... wychowania.
:gent:
 
 
~~Ad~~ 
Banita
Już rezerwa...


Pomógł: 14 razy
Wiek: 58
Dołączył: 20 Cze 2004
Posty: 7297
Skąd: Teraz: Roztocze.
Wysłany: Czw 01 Mar, 2007   

Za czasów "brązowych butów" oficerowie wychowawczy byli w randze zastępcy dowódcy i szkodzili w dowodzeniu każdemu dowódcy. Później sukcesywnie zaczęto ten korpus degradować aż do obecnego patologicznego stanu, w którym pełnią rolę oficerów do spraw imprezowo- rozrywkowych ds. zachcianek dowódcy (jak to słusznie zauważył Przedmówca). Jeżeli weźmiemy pod uwagę deklarację armii zawodowej, to taki twór w obecnym wydaniu (nawet po modernizacji) moim zdaniem nie ma racji bytu :gent:
_________________

„…Nic nie poradzę, że nie lubię faryzeuszy, obłudników, kameleonów, kurew, karierowiczów, itp..."


"Jeśli chcesz zachowywać się moralnie to najgorszym miejscem by szukać rad jest religia..."
 
 
WaC 
5



Pomógł: 2 razy
Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 386
Skąd: WS0WŁ, tera W-wa
Wysłany: Czw 01 Mar, 2007   

Myślę że „wychowawczy” są potrzebni. Tylko…
No właśnie, zawsze mnie zastanawiało jaki faktyczny wpływ na kształtowanie morale i dyscypliny mają wychowawczy. Szczególnie dotyczy to kadry – bądź co bądź, z ukształtowanym już charakterem. Uważam, że zajęcia wychowawcze z kadrą to pic na wodę (np. pogadanki o alkoholu, sachowania się na urlopie, itd.). Jedyne zajęcie dla nich to nadzór nad sprawami dyscypliny (moja osobista opinia).
Co do żołnierzy służby zasadniczej, to wg. mnie sprawa jest oczywista – zajęcia prowadzone przez stosownie przygotowaną kadrę są niezbędne. Wiem, zaraz „posypią się” teksty, że obecna kadra nie posiada odpowiedniego wykształcenia, ale w tej materii nie wdaję się w polemiki.
Inny aspekt to meldunki o nastrojach. Znam proces od najniższego szczebla JW do MON'a. Czasami wychodzą tam takie bzdury, że nie wiadomo o co chodzi. Powstaje to na zasadzie "głuchego telefonu" - na poszczególnych szczeblach ktoś poprawia, coś się wytnie i problem traci sens. Przynajmniej dobrze, że raczej nastroje kadry przedstawiane są rzetelnie i dochodzą do Najwyższych czynników. I co z tego...


Rysio, i ~~Ad~~,
Napiszcie jak było np. z ZDO ds. politycznych i czym oni tak naprawdę zajmowali się na okrętach?
_________________
Nie bierz życia na serio i tak nie wyjdziesz z tego żywy.
 
 
ziółkowski 
3
woj


Wiek: 62
Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 110
Skąd: żagań
Wysłany: Czw 01 Mar, 2007   

Oficerowie wychowawczy są niewątpliwie potrzebni - ale nie w takim wydaniu jak za czasów ''brązowych butów'' Nie powinni wpływać bezpośrednio na szkolenie - to jest zadanie pionu szkolenia, nie powinni bezpośrednio zajmować się dyscypliną i wychowaniem / proponowałbym zmianę nazwy na oficer socjalny-welfare officer/ od tego jest psychoprofilaktyk, dowódca.Powinien to być bardziej oficer socjalny- wsółpracujący z kierownikiem klubu żołnierskiego.Takie umiejscowienie korpusu wyhamowało by zapędy ''zbyt ambitnych'' których pamiętamy z ''okresu brązowych butów'' :gent:
_________________
woj
 
 
 
Kornel 
5
kornel


Pomógł: 3 razy
Wiek: 76
Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 675
Skąd: lubuskie
Wysłany: Czw 01 Mar, 2007   

Chociaż jestem z tego okresu brązowych butów jak to większość określa na forum ale w/g mojej oceny dzisiejszy pion wychowawców a kiedyś (politruków) w żargonie i bez obrazy dla tych osób był potrzebny dla nas dowódców pododziałów. Zajęcia polityczne ciężkiego kalibru (nie z historii lub o wojsku) prowadził oficer jak się zaplanowało , informację polityczną prowadził oficer. Pogadanki, prelekcje, konkursy i inne zamierzenia wypełniające czas wolny dla żołnierza w miarę potrzeb. Czyli w tym przypadku d-ca dysponował czasem wolnym, który przeznaczał na udzielenie wytycznych do szkolenia z d-cami plutonów lub inne swoje zamierzenia. Większy podziw miałem dla politycznych którzy kończyli w szkole pancernej kierunek panc-polit a trzeba przyznać że to oni odbywali praktykę po przyjściu do pułku przez rok na stanowiskach dców plutonów znali się na dowodzeniu, budowie sprzętu, szkoleniu ogniowym i taktycznym i Ci oficerowie również po swoim kierunku nie szczędzili sił do prowadzenia zajęć i innych organizowanych zamierzeń w pododdziale.
_________________
kornel
 
 
 
Stanley37 
5


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 977
Skąd: okolice ww
Wysłany: Czw 01 Mar, 2007   

Niestety mam jak najgorsze wspomnienia dotyczące oficerów politycznych, jak rónież nie najlepsze zdanie o obecnych. Co poniektórzy oprócz zapewniania dowódcom imprez parają się tzw. "uprzejmie donoszę, aczkolwiek się brzydzę". :cool:
 
 
Mozets
[Usunięty]

Wysłany: Pią 02 Mar, 2007   Politrucy wczoraj - kulturalno-oświatowi - dziś.


Kwalifikuję post jako naruszenie punktu I/V Regulaminu

P_E

 
 
Draken1970
[Usunięty]

Wysłany: Pią 02 Mar, 2007   

Myślę, że zbytnio zagłębiamy się w przeszłość w tym temacie. Zastanówmy się może, co należałoby poprawić, by teraz było lepiej?


Cytaty z właściciela salonu masażu, niejakiego Grudniewskiego, pozwolę sobie pominąć. Wystarczy mi jego wątpliwa "tworczość" na (byłym już, chyba) Forum PZ.

:gent:
 
 
czoper
[Usunięty]

Wysłany: Sob 03 Mar, 2007   

Witam :gent:
Są bardzo potrzebni gdyż jest to wentyl nabrzmiałych spraw i trzeba na kogoś zgonić niepowodzenia , ponadto przygotowują dokumenty dla prokuratorów sądów i coniektórych trzeba spod stosu papierów wyciągać , ale ich podziwiam dalej układają listy do wyróżnień , są mocni .
Pozdrawiam :viktoria:
 
 
Famer 
5


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 21 Cze 2004
Posty: 805
Skąd: PL
Wysłany: Czw 15 Mar, 2007   

Moje zdanie jest takie, że oficerowie wychowawczy (podoficerowie również) są bardzo potrzebni. Niech sami, niezależnie, zajmują sie KO, "Żołnierskimi pamięciami", sądówkami, wywiadami środowiskowymi, profilaktyką, ważnymi rocznicami i innymi tym podobnymi "atrakcjami".

A oddzielenie działki wychowawczej od spraw personalnych i podporządkowanie komórki wychowawczej bezpośrednio pod dowódcę to jeden z niewielu trafnych pomysłów, które pojawiły się ostatnio w wojsku. Potwierdzi to zapewne niejeden kadrowiec i szef sztabu, którzy z racji podlegania pod nich oficerów wychowawczych byli (i są jeszcze nadal - ale może już niedługo :D ) również "zamieszani" w te sprawy w mniejszym lub większym stopniu.
 
 
czoper
[Usunięty]

Wysłany: Czw 15 Mar, 2007   

Witam :gent:
Tak Famer masz rację , gdyż sprawy personalne trudno pogodzić z wychowawczymi . Dlatego też rozdzielono gdyz będzie łatwiejszy plon zbierania owoców wychowania - reasumując dział personalny oddzielił się od wrzodu , czyli porażek . Bo jak możemy nazwać wychowanie , jakie jest widzimy , kto jest wcielany widzimy . Można stwierdzić iż sekcja wychowawcza to będzie musiała mieć twardy tyłek , gdyż każda kontrola będzie ją kopała.
Pozdrawiam :cry:
 
 
quest71 
9
Życie to nie bajka - to bitwa jest.



Pomógł: 13 razy
Wiek: 52
Dołączył: 05 Sty 2005
Posty: 5129
Skąd: lubuskie
Wysłany: Sob 24 Mar, 2007   

Żeby chcieli chociaż zajęcia prowadzić. Zajmują się wszystkim tylko nie pracą wychowawczą.
_________________
Analiza uryny może wykryć chorobę jednostki, analiza urny - chorobę całego społeczeństwa.
 
 
Achim 
1



Dołączył: 31 Maj 2005
Posty: 28
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 03 Kwi, 2007   

Witam, chciałbym oddać swój głos w kwestii politycznych/wychowawczych.
1. Na przełomie lat 70-80 oficerowie polityczni musieli być w pierwszej kolejności oficerami w specjalności szkoły którą wybrali (np. saper, pancerniak, artylerzysta itp.) jakimi dowódcami - musieli to udowodnić mając roczną praktykę w jednostce (teraz oficerami czyni się magistrów po rocznym kursie).
2. polityczni 5 lat, poza przedmiotami specjalistycznymi dla szkoły, mieli szeroki program humanistyczny- psychologia, pedagogika, socjologia - z przedmiotami pokrewnymi. Byli więc przygotowani merytorycznie do swojej pracy.
3. Byli w randze zastępców, ale mogli tyle na ile pozwolił sobie dowódca, dobrą stroną służby było pionowe podporządkowanie w służbie - dowódca nie musiał się martwić tą sferą służby odpowiadał za nią polityczny na danym szczeblu.
4. Wraz z wielkim zwrotem zniszczono cały system, wycinając sporo ludzi i dokumentnie degradując służbę polityczną - w tym czasie wielu dowódców którzy wczesniej poklepywali się z politycznymi po plecach, sami należeli do jedynej słusznej partii - nagle zaczęli w kościołach wycierać kolanami posadzki i tępić dotychczasowych zastepców.
5. Nagle okazało się że nie ma się kto zająć dotychczasowym zajęciem byłych politycznych, więc wymyślono wychowawczych - skąd ? ... a z linii, jak już nie było co zrobić z oficerem to wciskano mu działkę wychowawczego (oczywiście nie kształcono oficerów do pracy wychowawczej w szkołach oficerskich a przyuczano na krótkotrwałych kursach), taki negatywny dobór rozłożył pozycję oficerów wychowawczych jeszcze bardziej - a przesunięcie ich z roli "pomocnika dowódcy" (jak było na początku) do sekcji kadrowej - dobiło do reszty.

Nie upieram się że armia nie może istnieć bez korpusu wychowawczego, ale upierać się będę, że jak dotąd jedynie oficerowie polityczni mieli odpowiednie przygotowanie merytoryczne do pełnienia tej funkcji i o takim kształceniu powinno się myśleć zanim powołano korpus - to po pierwsze. Po drugie jeśli uważa się ten korpus za zbędny (w innych armiach te same funkcje spełniają różnie nazywani oficerowie zajmujący się socjalem, kulturą, postawami, itp i jakoś nikt tego nie neguje - w MON np. promocją zajmuje się 10 osobowy oddział - połowa cywile - tymczasem w armiach zachodnich komórki zajmujące się jedynie promocją armii w mediach liczą po kilkadziesiąt osób).
Nie przesadzałbym też z przypisywaniem politycznym samych świństw i nieróbstwa, obiboków i donosicieli można znaleźć w każdej służbie i we wszystkich czasach. Znam za to wielu porządnych ludzi którzy dzięki temu że byli politycznymi mieli możność pomóc czy to kadrze czy żołnierzom służby zasadniczej bo i to mieli w obowiązkach poza kształtowaniem postaw ideowo-politycznych - wszystko zależy kto i z czego czerpał satysfakcję.
Umiar zatem doradzam w ferowaniu ocen i jeśli już to w stosunku do konkretnych ludzi a nie uogulniać na wszystkich - jak mawiają chrześcijanie kto bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Ja tam golę się codziennie i spokojnie w lustro patrzę.
Kolega kiedyś fajnie sparafrazował znane powiedzenie :
"...być pułkownikiem czy generałem brzmi szumnie, ale być człowiekiem brzmi dumnie..." i tego trzeba się trzymać bez względu na to gdzie i w jakim charakterze się służy.
_________________
============================
"... kiedy rozum śpi budzą się potwory"
============================
 
 
 
wojtek 
7



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 13 Lut 2005
Posty: 2781
Skąd: w-wa
Wysłany: Wto 03 Kwi, 2007   

A ja sobie myślę tak -kogo korpus ma za zamiar wychowywać?No chyba że coś mnie ominęło.W 2012 r mamy być armią zawodową.To komu ma służyć korpus oficerów wychowawczych?
A tak od siebie korpus wychowawczy od dawna nic nie robi.Organizacja czasu wolnego dla żołnierzy to kpina a wieczne liczenie i pisanie meldunków o nastrojach nic nie wnosi.
_________________

 
 
 
Draken1970
[Usunięty]

Wysłany: Wto 03 Kwi, 2007   

wojtek napisał/a:
(...) 2012 r mamy być armią zawodową.To komu ma służyć korpus oficerów wychowawczych? (...)
W armii USA jest taki korpus. Nie mają, zdaje się stopni wojskowych sensu stricte, Jest tzw. pan, który zajmue się tymi sprawami. Sądzę (po raz wtóry), że korpus jest potrzebny. Tyle, że - moim zdaniem - winien mieć taki pan(członek korpusu - bez aluzji, proszę!) miano oficera w najniższym stopniu i wykształcenie zgodne z profilem (a nie - z przypadku), bez możliwości awansu (przykre - ale sensowne) w sensie wojskowym (z resztą - do kapelanów odnoszę to samo). Niech to będą ludzie zaangażowani i w tym kierunku wykształceni. Nie przypadkowi (tak jak np. u mnie).

:gent:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group