Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Komu służysz żołnierzu ?
Opublikował Wiadomość
piter
2


Dołączył: 20 Cze 2004
Posty: 72
Wysłany: Pią 12 Lis, 2004   Komu służysz żołnierzu ?

Lobbysta Marek Dochnal, jeszcze przed aresztowaniem
FOT. RAFAŁ GUZ

Krótko przed zatrzymaniem przez ABW Marek Dochnal gościł w swej londyńskiej rezydencji Władimira Ałganowa - dowiedziała się "Rz". Późnym latem doszło też do kilku innych spotkań polskiego lobbysty z rosyjskim szpiegiem i biznesmenem. Tymczasem z komisji śledczej wydostały się stenogramy podsłuchów Dochnala, które już zaczynają wywoływać polityczne trzęsienie ziemi.


Dochnal od września siedzi w areszcie śledczym przy ul. Smutnej w Łodzi. W sierpniu 2004 lobbysta przyjął w swej londyńskiej rezydencji Ałganowa. Rosjanin został nawet na noc w domu Dochnala. Podobnych spotkań było pod koniec lata więcej. Źródło "Rz" mówi o dwóch, trzech rozmowach między Dochnalem i Ałganowem w tamtym okresie. Wszystko wskazuje na to, iż rozmowy dotyczyły zagadnień kluczowych dla polskiej gospodarki, czyli m.in. wejścia rosyjskich inwestorów w polską energetykę. Ałganow, co wyszło przy okazji jego wiedeńskich rozmów z Kulczykiem, reprezentuje interesy potężnego rosyjskiego koncernu energetycznego RAO JES. A właśnie ten rosyjski gigant do niedawna miał plany odegrania istotnej roli na polskim rynku energetycznym.

Rosjanom chodziło o kupienie zespołu trzech elektrowni Pątnów - Adamów - Konin (PAK), chcieli też zainwestować w grupę G8, czyli w zakłady energetyczne w północno-zachodniej Polsce. W realizacji tych planów pomagał Rosjanom właśnie Dochnal. Lobbysta nie wiedział jednak o istotnej rzeczy. O tym, że od sierpnia 2003 r. jego rozmowy telefoniczne są podsłuchiwane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.


Sto sześćdziesiąt rozmów


Część stenogramów z tych podsłuchów (160 rozmów z wiosny 2004 r.) prokuratura przekazała niedawno komisji śledczej ds. Orlenu. Materiały wydostały się w środę z komisji śledczej i trafiły do dziennikarzy.

- Aż dziw bierze, że prokuratura z adnotacjami "jawne" przekazała te materiały. W stenogramach są prawdziwe bomby. Może chodzi o to, by odwrócić zainteresowanie komisji i dziennikarzy od wątków, które są badane teraz - zastanawia się jeden z posłów.

Kazimierz Olejnik, zastępca prokuratora generalnego, zaprzecza takim spekulacjom. Skandalem określa to, iż stenogramy wydostały się z komisji. - W piśmie przewodnim do posłów wyraźnie napisaliśmy, że nie można publicznie używać tych dokumentów. Ich ujawnienie to niewyobrażalna szkoda dla śledztwa, które toczy się w Łodzi - załamuje ręce Olejnik i zapowiada śledztwo w sprawie przecieku.

Stenogramy są porażające i już zaczynają wywoływać polityczne trzęsienie ziemi.


Mercedes dla Pęczaka


Wynika z nich jasno, że Dochnal i jego prawa ręka w interesach, były poseł KPN Krzysztof P., w marcu 2004 kupili ówczesnego posła SLD i szefa Komisji ds. Kontroli Państwowej Andrzeja Pęczaka. Pęczak jest byłym łódzkim baronem SLD, który latami cieszył się najwyższym zaufaniem Leszka Millera. Za mercedesa wartego pół miliona złotych poseł przeszedł na stronę lobbysty, by pomóc mu wpłynąć na losy prywatyzowanych zakładów energetycznych. W kilkunastu podsłuchanych rozmowach z P. Pęczak nieustannie handryczy się o dodatkowe wyposażenie w limuzynie (GPS, telewizor, kolor szyb, firanek). Bez żenady upomina się, by Dochnal płacił mu za benzynę i wynajął miejsce postojowe przed warszawskim hotelem Sheraton. W zamian za ten samochód Pęczak stał się łącznikiem między lobbystą i ministrem skarbu Zbigniewem Kaniewskim, od którego wiosną tego roku zależały losy polskiej nafty i energetyki. Przekupiony poseł organizuje spotkania Dochnala z Kaniewskim (jedno z nich odbyło się w podłódzkiej rezydencji Pęczaka). 22 marca Pęczak chwalił się przez telefon P.: "Dzisiaj ze Zbyszkiem (Kaniewskim - red.) jadłem śniadanie, pogadaliśmy. On jest zdeterminowany, to, co z Markiem (Dochnalem - red.). rozmawiali w niedzielę, zrealizować".


Energetyka do teczki Millera


Z kontekstu wynika, że chodzi o prywatyzowanie G8. W tej samej sprawie Pęczak lobbował u Millera. Ten jednak, według relacji, którą Pęczak składał Krzysztofowi P., na finiszu swych rządów nabrał niechęci do kontaktów z otoczeniem i "wszystko scedował na Zbyszka (chodzi o Kaniewskiego - red.)". Pęczak obiecał P., że przez kolegów postara się, by do teczki, do której Miller zagląda co rano, trafiła sugestia, by "nie odpuszczał". Chodzi o prywatyzację energetyki.

Osiemnastego marca, gdy przyszłość rządu stawała się coraz mniej pewna, Pęczak zapewnił P.: "Póki jest Leszek, póki jego następcą jest Józek Oleksy (wówczas mówiło się, że zostanie on premierem - red.), to my sobie ze wszystkim damy radę".

Dwudziestego siódmego marca temu samemu rozmówcy Pęczak opowiedział, że trwa wojna, o to, "kto po Millerze": "(...) prezydent wystawił Belkę. Ponieważ Belka jest z Łodzi, to po pierwsze znam go od wieków".

Dalej robił P. nadzieję, że są szanse, by Zbyszek (chodzi o Kaniewskiego) został na stanowisku. Szesnastego kwietnia nastroje były już gorsze - Krzysztof P. i Dochnal martwili się, że Zbyszek (tak go określają w rozmowach) jednak z rządu poleci, 27 kwietnia Pęczak obiecywał, że wykorzysta swą pozycję (jest szefem komisji kontroli), aby dopomóc w interesach Dochnala w sprawie prywatyzacji Huty Częstochowa.

Zobowiązał się, że z jego inicjatywy komisja przyjrzy się wejściu do przetargu koncernu Donbas, który jest konkurencją dla Marka Dochnala i jego partnerów. "Jeżeli taka jest decyzja Marka, to bardzo proszę" - zapewnił Krzysztofa P.

W kwietniu Dochnal był coraz bardziej poirytowany brakiem skuteczności Pęczaka w sprawach energetyki. W rozmowach z Krzysztofem P. mówił, że "z palantem" trzeba zrobić porządek. Ma też pretensję do samego Millera: - Co ty mi mówisz o premierze i innych złodziejach. Mało się nachapali przy tych wszystkich projektach naszych, k***a mać. Po prostu bydło, złodzieje - wrzeszczał swemu współpracownikowi do słuchawki 16 kwietnia.


Bo Zbychu wyjechał


Siódmego maja Pęczak usprawiedliwiał się przed współpracownikiem Dochnala, że nie ma na razie kontaktu z Kaniewskim, bo "Zbychu wyjechał odpocząć". Obiecywał, że niebawem porozmawia z ministrem "pa duszam" o interesujących Dochnala sprawach. Krzysztof P. zmienił więc temat: - Słuchaj, a Bełchatów jak masz opanowany?

- Bełchatów? Można powiedzieć, że w kopalni jesteśmy my, czyli prezesem kopalni został człowiek, który jest mój - chwali się Pęczak.

- A w elektrowni?

- W elektrowni jest stary układ, czyli też możemy zrobić wszystko.

Michał Majewski

współpraca Luiza Zalewska




Wybrane fragmenty stenogramów
11 marca

Żona P.: Wszystko ok?

P. (były poseł KPN, prawa ręka Marka Dochnala - red.): Przyszedł Marian Piłka (poseł PiS) i jak zwykle: "Czy nie mam jakiejś roboty dla dziewczyny?". Ja mówię: "A ile języków zna?". "Żadnego". Ja mówię, no kurka wodna. Już raz mi kiedyś proponował przyjęcie dziewczyny, nie przyjąłem jej i została radną. No kochanie, jutro oglądamy S-kę, wiesz merola (chodzi o samochód dla Pęczaka).

Żona: No, a ten nie boi się wziąć takiego samochodu. Przecież to zaraz będą wszyscy gadać.

P.: No widzisz. I to jeszcze na firmę.

Żona: Kurde

P.: No widzisz! Są ludzie...

Żona: Sprzedawczyki!


11 marca

P.: Czy decydujesz się na ten samochód, bo to jest pół miliona złotych.

Dochnal: No, nie mamy żadnych alternatyw?

P.: Alternatyw nie. Ja, słuchaj osobiście przeglądałem, Marek - ja nawet siedziałem i nawet inne samochody przeglądałem, siódemki - nie wiem, ja nawet już jaguara sprawdziłem, bo mówię, zobaczę, audi sprawdziłem, to inne samochody... myśmy 2003 rok patrzyli, wiesz, ale to wszystko...

Dochnal: Ale w tym sens, ale patrzyłeś na to, bo ja mu nigdy nie obiecywałem takiego samochodu. Myśmy się umawiali na E klasę, oryginalnie z nim.

P.: No to E klasy ja nie porównywałem, to są oczywiście E klasy. Myśmy porównywali, czy za te pieniądze jesteśmy w stanie kupić w Niemczech samochód.

(...)

Dochnal: Bo jeszcze dietę dostaje. Nie, to już nie... Nie, z dietą to ja mu już dałem słowo. To jest prosta sprawa, bo jeśli nie będzie performował, to po prostu...

P.: Czyli kupujemy z zastrzeżeniem takim, że "masz go do czasu, kiedy jesteś przydatny", no brutalne. Jeżeli będzie sytuacja, w której jesteśmy zaskakiwani, no to sorry, nie ma powodu, żebyś miał. Tak?

Dochnal: Tak.


17 marca 2004

Pęczak: Przepraszam, ale "Borówa" (chodzi o Marka Borowskiego - red.) mnie tutaj namierzył i podszedł do mnie i stoi obok, to nie mogłem z tobą rozmawiać.

Dochnal: No jasne. No jasne.

Pęczak: Także dobrze. No, ja rozumiem. Ja zaraz zadzwonię, co z tym samochodem, bo nawet nie wiem, bo tutaj w Sejmie, jest taka poruta, że po prostu nawet nie wiadomo, co się dzieje.

Dochnal: No Andrzej. Ale politycznie czy gospodarczo?

Pęczak: Politycznie, politycznie proszę ciebie. (...) Jest taka rzecz. My wisimy na pewnych układach. Ja uważam, że ja uważam, że gdyby to był... póki jest Leszek, póki jego następcą jest Józek Oleksy, to my sobie ze wszystkim damy radę. Natomiast, jakby to gdzieś poszło w bok, to ja muszę się nad tym bardzo mocno zastanowić, co dalej robić, bo jak (...) tu jakieś inne rozwiązania, które po prostu eliminują nasze możliwości, no po prostu.


19 marca

Pęczak: Halo?

P.: Andrzeju dzwoniłeś, a ja nie mogłem odebrać.

Pęczak: Tak, Tak, dwie sprawy. Wysłałem Markowi SMS-a, bo ja jestem słuchany strasznie, tak, że...

P.: A! Ja z nim rozmawiałem.

Pęczak: Tak. Dlatego wysłałem mu SMS-a. Musimy pogadać. Ja chyba będę kupował Tik-Taki. Z Tik-Taków będę dzwonił, czy tam Tak-Taków, no bo powiem co, jak się spotkamy, bo byłem dzisiaj w prokuraturze, wynika, że jestem totalnie słuchany.

(...)

Pęczak: Jak wsiądę do samochodu, będę dzwonił do Marka. Możesz go uprzedzić. Tylko mówię, ja mam... chyba musimy, k***a, kupić jakąś nie wiem, skrzynkę tych kart Tak-Tak i ja też będę z nich dzwonił, k***a, z tych Tik-Taków, no bo wiesz, o co chodzi, nie?

P.: uhmm


15 kwietnia

P.: Cześć, dzwoniłeś. Przepraszam, ale...

Pęczak: Dziękuje za ten samochód i w ogóle. Rozumiem, że jutro jak będę, to Zdziśka podeślę i ten prezent dlatego weźmie.

P.: Tak, Tak. Bo ja wysłałem kierowcę...

Pęczak: Nie ma sprawy. Mam do ciebie taką prośbę. Rozmawialiśmy, żeby to była najzwyklejsza rejestracja cyfrowa, oni to już tutaj zrobili logistyczną.

P.: Ale to już Marek zrobił.

Pęczak: Mało tego, a druga sprawa to niech oni nam chociaż oddadzą te ramki, gdzie pisało DaimlerChrysler, bo jak jedziemy do Sejmu, czy gdzieś, to z tą tabliczką Larchmont, to wiesz, o co chodzi.

P.: Aha.

Pęczak: Jakby mogli jutro oddać te dwie ramki, to byłbym wdzięczny.

P.: Nie ma problemu.

Pęczak: Po prostu to jest takie ułatwienie dla służb, że w ogóle mózg staje.


27 kwietnia

P.: No to co? Mówisz, że jeszcze walczymy dzisiaj?

Pęczak: No jeszcze walczę. Teraz przyjechałem do Warszawy i jeszcze walczę. Wieczorem idę na kolację do premiera, no więc jeszcze na tej kolacji ewentualnie pogadam, zobaczę Krzyśka Janika, bo wczoraj się do niego nie dobiłem po raz drugi.




"Rzeczpospolita" w stenogramach
Fragmenty rozmowy z 05.04.2004 (Dochnal z Krzysztofem P.)

Dochnal: Co z tym PR-em dla Zbyszka, coś robicie czy nie?

Krzysztof P.: Tak, wiesz co, ja już nawet rozmawiałem z naszym VIP-em. Prosiłem go, żeby Zbyszkowi przedstawił, żeby potem nie było, że on nie chce. Więc tak zaczęliśmy od "Gazety Finansowej".

Dochnal: Very good.

Krzysztof P.: Dzisiaj dostaniesz e-maila, bo tam jest propozycja z "Rzeczpospolitej", ale to się tam wiąże z pewnymi rzeczami, które dostaniesz dzisiaj od Agaty na e-maila.


(...)

Krzysztof P.: Tak, mamy kilka takich propozycji, żeby go uruchomić i dla ciebie pół strony w "Rzeczpospolitej", ale to by się wiązało ze sponsorowaniem pewnego wieczoru poetyckiego.

Dochnal: No problem.

Krzysztof P.: Dzisiaj dostaniesz w e-mailu.

Dochnal: Już powiedz, że się już zgadzam. Dobra poezja czy zła?

Krzysztof P.: Herbert.

Dochnal: To nawet bez tego. No, nawet bez tej pół strony mogę zasponsorować.

Fragmenty rozmowy z 14.04.2004 (figurant z Dochnalem)

Krzysztof P.: No tak, nic się nie ukazało poza tymi właśnie kolorowymi gazetami, które bardziej pisały ze względu na nasze kontakty czy twoje osobiste. "Rzeczpospolita" już jest ustalone w ten sposób, bo tam chcieli dać politycznego, ale myśmy poprosili, żeby to był jakiś ekonomiczny dziennikarz. Tylko teraz jest pytanie, kiedy będziesz w kraju, żeby wywiad przeprowadzić?

Dochnal: Jakieś terminy są tam mniej więcej, jakie oni by chcieli, czy nie?

Krzysztof P.: Oni są gotowi od już, bo jakby od tego zależą wiesz jakie rzeczy - sponsorskie. Ale myśmy powiedzieli im, że to jest możliwe w maju dopiero, czyli gdzieś koło połowy maja.

Dochnal: Chyba że do Argentyny przyjedzie.

Krzysztof P.: Właśnie się obawiamy, że oni z "Rzeczpospolitej" nawet do Londynu nie będą mogli jechać, bo to jest skierowanie dziennikarza i to może być problem u nich.

Dochnal: Sure. Nie problem, ja tam przyjadę. W maju lecę na Grand Prix do Monako. Już przyjadę za chwilę.




Od redakcji
Na podstawie publikowanych wyżej fragmentów rozmów Marka Dochnala i jego współpracowników można odnieść wrażenie, że dziennikarze "Rzeczpospolitej" zostali wykorzystani w kampanii promocyjnej biznesmena.

Stanowczo oświadczamy, że nic takiego nie miało miejsca. Nasza redakcja nie utrzymywała z panem Markiem Dochnalem ani z jego pracownikami kontaktów, które mogłyby w jakikolwiek sposób wpłynąć na bezstronność naszych publikacji.

Presspublica, wydawca "Rzeczpospolitej", współpracowała z Blue Sky, jedną z należących do Marka Dochnala firm, przy organizacji letniego festiwalu herbertowskiego (w "Rzeczpospolitej" ukazał się specjalny dodatek poświęcony Zbigniewowi Herbertowi, sponsorowany przez Blue Sky). Niezależnie od tego 10 lipca 2004 r. ukazał się w sekcji ekonomicznej gazety artykuł pt. "Kolorowa postać z tajemniczą przeszłością", krytycznie opisujący biznesową działalność Marka Dochnala. O stosunku bohatera artykułu do tej publikacji najlepiej świadczy fakt, że odmówił on autoryzacji swoich, zamieszczonych w nim, wypowiedzi. Warto także przypomnieć, że to nasza gazeta jako pierwsza poinformowała (w wydaniu z 9.09.2004) o zatrzymaniu p. Dochnala pod zarzutem wręczenia łapówki posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi, a także o jego zakulisowych działaniach przy prywatyzacji Huty Częstochowa ("Rz" 18.10.2004).

Redakcja "Rzeczpospolitej"

http://www.rzeczpospolita...tyka_a_1.html#2

//Ten dział jest chyba bardziej odpowiedni dla tego posta //
GRYZLI
 
 
GRYZLI 
9



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 19 Cze 2004
Posty: 4472
Skąd: Znad morza~~~
Wysłany: Pią 12 Lis, 2004   

To co dzieje się w tym kraju ,a szczególnie w kręgach tzw władzy przechodzi już ludzkie pojęcie :!:
Do sztytów wdarła się klika cwaniaków których jedynym priorytetem jest okradania nas wszystkich -najgorsze jest to że często to sk.....stwo odbywa się w majestacie prawa :!:
Coraz bardziej jestem skłonny sądzić ze autortety wyzdychały i nie ma już człowieka któremu zwykły śmiertelnik może zaufać :-o
_________________
"...Nic nie jest skończone dopóki się nie skończy..." MIŚ YOGI

Flogger Fanclub na NK
28 SPLM na facebook
 
 
 
Thorgall
Gość
Wysłany: Pią 12 Lis, 2004   

Ale to pewnie i tak zaledwie skromna część informacji, które posiadają odpowiednie służby, które i tak pewnie nie ujawnią ich bo wtedy by się działo! Wracając do tematu, to komu rzeczywiście służymy, kogo reprezentować mamy, kraj jakiego rządu? Komuna nie zrobiła takiej rozpierduchy jak rządy demokracji w ciągu 15 lat w świetle prawa? Ale to pewnie nie koniec zaskakujących informacji, a ludzi szanowanych w polityce nie ma o autorytetach nie wspomnę! I cóż tu robić? Szable ostrzyć i na Belweder ruszyć, szukając sprawiedliwości? :lol:
 
 
piter
2


Dołączył: 20 Cze 2004
Posty: 72
Wysłany: Pią 12 Lis, 2004   

Thorgal
O jakiej Ty demokracji mówisz - demokracja w polskim wydaniu to jeden wielki chłam. Ryba psuje sie od głowy.
Naszą wadą narodową to jest to , że (niemam zamiaru nikogo obrażać) jestesmy warchołami, pieniaczami.
Liczy się interes jednostki.
 
 
wodnik
[Usunięty]

Wysłany: Sob 13 Lis, 2004   

Dlatego miny na trybunie prezydenctwo miało nie tęgie.
Ciekawe co jeszcze w polskiej gospodarce jest do "sprzedania"?
O Pęczaku pisał od dawna Urban - ale jako "jedyny" sprawiedliwy był nie doceniany.
 
 
~~Ad~~ 
Banita
Już rezerwa...


Pomógł: 14 razy
Wiek: 58
Dołączył: 20 Cze 2004
Posty: 7297
Skąd: Teraz: Roztocze.
Wysłany: Sob 13 Lis, 2004   

Prezydent wszystkich kolesiów
11 listopada ,zamiast obiecać jako głowa państwa, że będzie wspierać ludzi próbujących oczyszczać życie polityczne z chwastów , to kolejny raz obraził się na przypadkowe społeczeństwo, które chce kary dla winnych wszystkich afer. :x
W takim to kraju żyjemy drodzy Forumowicze :!:
Takim zwierzchnikom służymy.
A jak nas traktują, to każdy sam niech sobie odpowie :!: :?:
_________________

„…Nic nie poradzę, że nie lubię faryzeuszy, obłudników, kameleonów, kurew, karierowiczów, itp..."


"Jeśli chcesz zachowywać się moralnie to najgorszym miejscem by szukać rad jest religia..."
 
 
grzesiu
[Usunięty]

Wysłany: Sob 13 Lis, 2004   

Osobiście już jakieś parę lat temu przestałem chodzić na wybory..... nie chcę w tym maczać palców... Kto by nie był u włądzy - afery... Jedynie poszedłem zagłosować w referendum unijnym, tyle mogłem zrobić dla dobra ojczyzny.... choć też jest trudno powiedzieć, czy dla dobra... ale chyba nie było innego wyjścia...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group