Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Małżeństwa w mundurach
Opublikował Wiadomość
gebels.777 
2


Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 69
Skąd: MILATC
Wysłany: Czw 22 Maj, 2008   Małżeństwa w mundurach

Zapraszam do dyskusji! :D

Przenosząc wątek z "kobiety w mundurach" odpowiadam Hansowi Klosowi.
Nie wiem jak jest w "Centrali" ale na moim podwórku wygląda to całkiem inaczej niż opisujesz. Znam co najmniej cztery takie małżeństwa i żadne nie służy w jednym garnizonie. Mało tego, jedno z nich, oddalone jest od siebie na odległość ponad 500 km. Owszem zapis jest o którym wspominasz ale precyzując ..."w miarę możliwości". Odnośnie zarzutu czynnika korupcjogennego to przytoczę ci sytuację w mojej jednostce. Mamy między innymi: wielu braci, w tym czterech braci B., wielu ojców i synów, każda pani pracująca w sztabie jest żoną jakiegoś wojskowego i ... żadnego małżeństwa wojskowego pracującego razem. Pytam zatem, gdzie tu jest czynnik korupcjogenny?

Ciąg dalszy tej dyskusji. P_E


 
 
gebels.777 
2


Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 69
Skąd: MILATC
Wysłany: Czw 22 Maj, 2008   

Jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że wojsko powinno dbać o wszystkie rodziny i każdy powinien mieć możliwość pracować jak najbliżej domu. Pociesze cię, że ja do swojej mam 130 km pomimo, że oboje jesteśmy oficerami. Ja w domu, żona w internacie. Widzenia tylko w weekendy. Nasze dowództwo zawsze wykręca się formułką "ze względu na potrzeby Sił Zbrojnych RP". Ci co mają plecy są razem, reszta porozp........ po całej Polsce. :cry:
 
 
i 
Guru



Pomógł: 55 razy
Dołączył: 08 Sty 2005
Posty: 13509
Skąd: ---
Wysłany: Czw 22 Maj, 2008   

gebels.777 napisał/a:
Jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że wojsko powinno dbać o wszystkie rodziny (...)

Oraz o Domy Dziecka, Domy Samotnej Starości, Dom Weterana, Dom Nauczyciela ... i o co jeszcze powinno dbać wojsko :?: :not2:
_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
 
 
 
Biała 
1


Wiek: 43
Dołączyła: 22 Maj 2008
Posty: 3
Skąd: polska
Wysłany: Czw 22 Maj, 2008   

Witam
Przyłączam się do dwóch wcześniejszych wypowiedzi, jednak niestety nie zgadzam się z Panem Weteranem! W tym wieku być może nie ma Pan już ochoty spędzać tyle czasu z rodziną. W odróżnieniu do młodych małżeństw, które dopiero zakładają rodziny i wychowują dzieci, przez co potrzebują być stale razem, a wojsko tego nie ułatwia. Moim zdaniem, wojskowi mniej fiksują, jeżeli po ciężkim dniu w jednostce mogą wrócić do domu i przytulić się do żony. Bardzo często jest tak, że żołnierze służący z dala od domu, wracają do internatów, kwater itd. i co robią?.... nadużywają co się da! A co mają robić?
W innych okolicznościach zajął by się czymś w domu, pobawił z dzieckiem itd. Służba w wojsku jest zbyt stresująca, aby człowiek nie mógł mieć wsparcia w rodzinie, a smutki topił w kieliszku. Wojsko narzeka, że są braki kadrowe, dlaczego?.... żołnierze to też ludzie i nie chcą być samotni! Najlepsze cywilne firmy stosują różne polityki prorodzinne, zachęcając pracowników do pozostania w firmie. Czy tak nie może być również w wojsku? Przecież kiedyś były mieszkania, przedszkola wojskowe itd.....A teraz?
 
 
i 
Guru



Pomógł: 55 razy
Dołączył: 08 Sty 2005
Posty: 13509
Skąd: ---
Wysłany: Czw 22 Maj, 2008   

Droga Biała,
nie jestem żadnym weteranem. Za późno urodziłem się by nim być. Jestem i, po prostu i.

Ad meritum: I jak widzę nie spaczyłem się komunizmem. Anglosasi mawiają: "My home is my castle". Mój dom, moim zamkiem. Tobie pod rozwagę i chwilę przemyśleń. :gent:
_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
 
 
 
Ktoś 
5


Dołączył: 17 Cze 2007
Posty: 593
Skąd: Morze
Wysłany: Czw 22 Maj, 2008   

Nie przeginajmy. Podatnicy nie po to płacą kasę na armię, żeby ta dbała o rodziny czy co tam jeszcze. Armia ma dbać o bezpieczeństwo naszego kraju i to wszystko. Chociaż to i tak wystarczająco dużo.
 
 
Biała 
1


Wiek: 43
Dołączyła: 22 Maj 2008
Posty: 3
Skąd: polska
Wysłany: Czw 22 Maj, 2008   

To jest trafne i moja interpretacja jest następująca. Właśnie tak chciałabym spędzać dzień po służbie! W mojej własnej twierdzy-domu, a nie w internacie, gdzie mieszkają wszyscy moi przełożeni! 24 godziny z tymi samymi osobami, to obłęd. Wolałabym i wielu wojskowych również wrócić po koszarach do własnego domu i tam odpoczywać. Ciągle jestem pod kontrolą tak żyjąc, w pracy inwigilacja, wychodzę do sklepu też, do baru też, idę biegać to samo. Jak chcę mieć taką twierdzę o jakiej mówisz i życzę takiej każdemu wojakowi.
 
 
thikim 
Guru


Pomógł: 53 razy
Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 13020
Skąd: Polska
Wysłany: Czw 22 Maj, 2008   

Ja tak mam :D moje mieszkanie chociaż skromne jest z daleka od wojska. Nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy mieszkać w internacie. A już napewno nie wyobrażam sobie takiego życia jak pewien kapitan w pewnej JW gdy wieczorem po praktykach zaprosił nas do siebie i pokazał "mieszkanie".
Przedzielone zasłoną na pół duże pomieszczenie, dzielone z drugą rodziną za zasłoną. Nie wnikałem wtedy co jak i dlaczego. Wiem że nigdy nie zamierzam w takich warunkach mieszkać, wolę nie awansować niż awansować i trafić w takie miejsce.
_________________
"Robotnicza myśl socjalistyczna jest nam bliska" - premier polskiego rządu rok 2019.
"W skrytości ducha byłem socjaldemokratą" - inny premier polskiego rządu.
 
 
i 
Guru



Pomógł: 55 razy
Dołączył: 08 Sty 2005
Posty: 13509
Skąd: ---
Wysłany: Pią 23 Maj, 2008   

Biała napisał/a:
W tym wieku być może nie ma Pan już ochoty spędzać tyle czasu z rodziną.

Zbyt pochopnie mnie oceniasz. Nie sądź nikogo ani wedle wieku, ani wedle jakichkolwiek innych kryteriów. Bywają zawodne. Tylko zjedzenie z kimś beczki soli daje podstawę do oceniania człowieka.
Był kiedyś czas, kiedy zaczęto przyjmować kobiety do Armii. Ileż się wtedy nadyskutowałem. Wskazywałem na wiele różnych okoliczności. Wskazywałem potrzeby rozwiązań systemowych na przyszłość. I jak grochem o ścianę. Przyszłość stała się teraźniejszością, a postulowanych uregulowań wciąż brak. Pewnie pojawią się, jak zawsze po pierwszych zdarzeniach. :gent:
_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
 
 
 
Biała 
1


Wiek: 43
Dołączyła: 22 Maj 2008
Posty: 3
Skąd: polska
Wysłany: Sob 24 Maj, 2008   

I napisał

Był kiedyś czas, kiedy zaczęto przyjmować kobiety do Armii. Ileż się wtedy nadyskutowałem. Wskazywałem na wiele różnych okoliczności. Wskazywałem potrzeby rozwiązań systemowych na przyszłość. I jak grochem o ścianę. Przyszłość stała się teraźniejszością, a postulowanych uregulowań wciąż brak. Pewnie pojawią się, jak zawsze po pierwszych zdarzeniach.

Przepraszam za pochopną ocenę, ale jest to odruch bezwarunkowy nabyty podstępnie w armii. Już zaczynamy się rozumieć ;) To mężczyźni zaczęli przyjmować kobiety do armii, ale chyba zasugerowali się biblią hi hi, że kobieta jest stworzona na wzór i podobieństwo mężczyzny, a tak nie jest. Większość kobiet w armii jest nimi wciąż (nie wspominając tych które na siłę kreują się na supermenów, a to brzydko wygląda) tj. są rodzinne i potrzebują mieć własny dom, a do tego (dla niektórych oderwańców, ośmielają się zachodzić w ciąże i rodzić). Nie jest to wszystko uregulowane tak jak mówisz, gdy któraś zachodzi w ciąże to w jednostce powstaje popłoch. Co z nią robić? Jak traktować? Może gdzieś odsunąć powolutku, bo zaczyna być zbędna? Wiele jest takich spraw, ale nikt ich jeszcze nie ruszył, a nie zawsze jest tak, że wymagamy specjalnego traktowania, tylko pewnych spraw nie da się przeskoczyć np. zdolności rodzenia, potrzeby opieki nad rodziną. Musimy codziennie staczać ciężką bitwę w wychowywaniu współtowarzyszy pola walki, bo niektórzy są odporni na wiedzę. Tylko mądry dowódca potrafi przy braku konkretnych uregulowań rozwiązywać "kobiece sprawy", ale od tego jest. Ja też jestem dowódcą i codziennie borykam się z różnymi problemami żołnierzy i również muszę męskie sprawy załatwiać będąc kobietą! Dowódcy do dzieła, twórzcie mądre reguły współpracy z Waszymi Paniami-żołnierzami.

[ Dodano: Sob 24 Maj, 2008 ]
Mam jeszcze pytanie do Gebelsa. Gdzie służy Twoja szanowna Pani, bo ja jestem z moją drugą połówką w bardzo podobnej sytuacji. Pozdrawiam

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast . :!: P_E

 
 
Prawie emeryt
[Usunięty]

Wysłany: Sob 24 Maj, 2008   


Chciałbym uprzejmie przypomnieć, że temat to nie o paniach w mundurach (a taki istnieje), tylko o małżeństwach... Tradycyjnie więc, :brzeg:

Posty nie na temat wylądują w miejscu wiadomym.



 
 
mk791 
1


Dołączyła: 29 Paź 2007
Posty: 14
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Czw 07 Sie, 2008   

itam wszystkich.
Z tego co piszecie wydaje mi się że ludzie służą w gorszych warunkach. Po szkole ze względu na wysoką średnią otrzymałam możliwość wybory przydziału. Oczywiście w dzień przed promocją dowiedziałam się że mój wybór nie ma nic wspólnego z miejscem widniejącym na moim przydziale służbowym. Nadmieniam że dojeżdżam od 2 lat około 250 km. I może faktycznie nie jest to wielka odległość tylko perspektywa przeniesienia jest bardzo mała żeby nie powiedzieć zerowa. Dodatkowo mój mąż również jest żołnierzem zawodowym a wojsko robi wszystko by nas rozdzielić. Owszem jedno z nas może zrezygnować tylko dlaczego rezygnować z czegoś o czym się marzyło i co kosztowało tak wiele wysiłku. A moi przełożeni (mimo braków w wojsku) woli mnie zwolnić do cywila niż przenieść.
Pozdrawiam
 
 
jork 
4



Pomógł: 1 raz
Wiek: 55
Dołączył: 25 Mar 2007
Posty: 190
Skąd: Wlkp.
Wysłany: Pią 08 Sie, 2008   

Witam
mk791 nie odpuszczaj walcz z tym kadrowym bezdusznym betonem, dla nich rodzina jest nie ważna, liczą się tylko tabelki z cyframi i pięknie wyglądające melduneczki do przełożonych. Kadry i decyzje kadrowe to moim zdaniem najsłabsze ogniwo w naszej armii.
A małżeństwa w mundurach - to ich zupełnie przerasta. Nie ma żadnych choć najmniejszych przywilejów i ochrony dla rodziny w której obydwoje małżonkowie służą Ojczyźnie w mundurach. Chyba kadrami w wojsku powinny się zająć właśnie Panie w mundurach, a podstarzałych Panów majorów i podpułkowników przenieść na stanowiska gdzie nie jest wymagane odrobine bezinteresownej życzliwości.

pozdrowienia dla wszystkich małżeństw w mundurach.
 
 
mk791 
1


Dołączyła: 29 Paź 2007
Posty: 14
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Nie 10 Sie, 2008   

[ Dodano: Nie 10 Sie, 2008 ]
TRY_206, Chyba nie doczytałeś do końca mojego wpisu. Wchodziłam jako pierwsza po przydział a i tak nie otrzymałam tego co wybrałam. Dodatkowo zrobiłam wszystko by zdobyć wykształcenie potrzebne na nowym stanowisku (które znalazłam blisko garnizonu mojego męża). Dodatkowo przysługuje nam jedno mieszkanie i otrzymaliśmy je w miejscowości służby mojego męża. Więc moje dzieci muszą się wychowywać z weekendową mamą. Bo nie ma dla nich miejsca w moim internacie. Ludzie tu nie chodzi o to by było"przedszkole" tylko trochę pomocy i życzliwości. Przecież nic za darmo ja również poświęciłam dużo czasu prywatnego by wojsko mogło zgodnie z moim wykształceniem przenieść mnie na inne stanowisko. Nadmieniam że gdy ktoś posiada "plecy" to nie potrzebuje ani zgodnego SW ani trudnej sytuacji rodzinnej by się przenieść się na bardziej dogodne stanowisko.
 
 
gebels.777 
2


Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 69
Skąd: MILATC
Wysłany: Nie 10 Sie, 2008   

Cieszę się, że coś ruszyło w temacie, który już jakiś czas temu zakładałem.

TRY_206 może jak Ty kończyłeś szkołę to przydziały dostawało się wedle średniej. Od jakiegoś czasu obserwuję, że owszem na spotkanie wchodzi się w kolejności z jaką lokatą ukończyło się szkołę, co nie oznacza, że to, co sobie ktoś wybierze, to dostanie. Jedynie nasze ukochane "plecaczki" trafiają tam gdzie chcą.
Zapewne powinno być tak, że po szkole powinno się trafić na stanowisko jakie się ukończyło. Rzeczywistość jest często całkiem inna. Mój kierunek kończyło nas lekko ponad 30 osób z czego prawie połowa poszła na inne stanowiska bo tak chciała armia (większość z nich toczy dziś bój by wrócić na kierunek). To jeden aspekt. Drugi to pytanie: czy fakt, że ktoś ukończył dany kierunek zawsze sprawia, że jest najlepszym kandydatem na stanowisko po jego kierunku. Ogólnie rzecz ujmując TAK. Często w pracy spotykam się ze "spadochroniarzami", którzy od dłuższego czasu okupują "nie swoje" stanowiska i mówiąc wprost są osobami nie kompetentnymi. Zdecydowanie wolałbym by pracował tam ktoś, kto ma pojęcie co należy robić. Zdarza się jednak nie rzadko, że pomimo tego, że ktoś trafił na stanowisko po kierunku to ... olewka. Są jednak i tacy, którzy jako spadochroniarze trafiają na "nie swoje" i po nie długim czasie stają się wręcz specjalistami. Czemu tak się dzieję? Myślę, że jak się jest pracowitym, oddanym i rzetelnym pracownikiem, to robi się wszystko, by być najlepszym w tym co się robi.
Reasumując najlepiej by było, gdyby każdy był najlepszym pracownikiem i trafiał zawsze po kierunku :D Tak, chyba nigdy nie bedzie :cry: Może w tym co teraz napiszę za dużo idealizmu ... jednak. Sądzę, że osoba, która w ramach "łączenia rodziny" trafi na "nie swoje" stanowisko, w ramach odwdzięczenia się zrobi wszystko by, być dobra w tym co robi (presja własnego sumienia i środowiska).

Każdy chyba chcę by było komfortowo, tylko masochiści chcą czegoś innego. ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group