Wysłany: Wto 05 Sie, 2008 [Polska] Makabryczne zdjęcia z Iraku autorstwa polskich żołn
Cytat:
Makabryczne zdjęcia przedstawiające ciała cywilów i żołnierzy, oderwane kończyny i zakrwawione szczątki - w ten sposób portal www.koledzyzwojska.pl pokazuje jak wygląda prawdziwa wojna w Afganistanie i Iraku. Według redaktorów strony, to próba pokazania na co naraża się polski żołnierz wyjeżdżający na misję. To również reakcja na oskarżenie żołnierzy o zbrodnię w Nangar Khel - pisze dziennik.
Twórcy strony i szokującej galerii chcieli pokazać jak ciężka jest praca żołnierza i przez to zbudować dla niej więcej szacunku - czytamy w "Polsce". Gazeta publikuje jednak opinie medioznawcy z UW, według którego takie działanie jest niedopuszczalne, gdyż nie ma żadnego celu - nie wskazuje oprawcy, nie porusza sumienia.
Zdjęcia pochodzą od polskich żołnierzy z Iraku i Afganistanu. Nie wiadomo kim są ofiary na nich przedstawione i z czyich rąk (kul) zginęły. "Polska" zastanawia się czy prawdziwy jest obraz wojny, taki jak przedstawiają fachowcy od propagandy, czy jednak ten ze zdjęć. Niewykluczone, że żołnierze bronią swoich kolegów od sprawy Nangar Khel i chcą pokazać, że oskarżenia oskarżenia wobec nich nie mają sensu, bo wojna zawsze jest niesie ofiary. Co na to prawo? "Polska" przypomina, że Konwencja Genewska nakazuje szacunek poległym. Jest to jednak ogólnik z którego trudno wyprowadzić zakaz dla publikowania krwawych zdjęć. Wszystko zależy wrażliwości, kultury i etyki autorów i wydawców. Zbigniew Górniak, redaktor naczelny portalu, mówi w "Polsce", że opublikował zdjęcia, chociaż się wahał, by pokazać jak okrutna bywa służba wojskowa, a sama wojna jest daleka od demokracji o którą walczy. Z kolei Artur Goławski z "Polski Zbrojnej" uważa, że to wręcz nakrofilia i takich zdjęć nigdy nie powinno się publikować.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 29 Kwi 2008 Posty: 3557 Skąd: Polska
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008 Re: Makabryczne zdjęcia z Iraku autorstwa polskich żołn
Niektóre zdjęcia nie są autorstwa polskich żołnierzy, ale i owszem, niektóre są, w tym z wypadku/ataku na saperów dywizji południe . Wszystkie zaprezentowane zdjęcia były wielokrotnie zamieszczane w sieci od kilku lat
Może i dobrze się stało że zacznie się medialny szum wokół tej sprawy. Może w końcu większość społeczeństwa i decydentów uświadomi sobie czym naprawdę są "stabilizacyjne" misje.
Rewizor [Usunięty]
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008
Prawie emeryt napisał/a:
Artur Goławski z "Polski Zbrojnej" uważa, że to wręcz nakrofilia i takich zdjęć nigdy nie powinno się publikować.
Panu Arturowi chyba lekko się pomyliły pojęcia, albowiem nekrofilię definiuje się m.in. tak:
Cytat:
Nekrofilia (gr. νεκρός - martwy, φιλία - miłość; ang. necrophilia; inne nazwy: tanatofilia, nekrolagnia) - zaburzenie preferencji seksualnych; stan, w którym bodźcem stymulującym seksualnie mogą być jedynie ludzkie zwłoki. Skłonność ta może być jednak wygeneralizowana do wszystkich obiektów, które danej jednostce kojarzą się ze śmiercią bądź zwłokami (np. śpiące osoby).
W omawianym przypadku, przykrym aczkolwiek do bólu prawdziwym mamy pokazany realny i codzienny, nie polukrowany obraz wojny, na którą sprzedajni politycy wysłali naszych żołnierzy pod szczytnymi hasłami misji stabilizacyjnej. A ta brudna wojna w toczona w imię światowej dominacji USA oraz interesów koncernów paliwowych i zbrojeniowych , na pasku których miota się główny sprawca całej tej tragedii, niejaki prezydent Buch, nie ma nic wspólnego z żadną misją stabilizacyjną. Wywołana pod sfabrykowanymi, kłamliwymi przyczynami posiadania przez Saddama broni masowego rażenia, pochłonęła już niewyobrażalną ilość niewinnych istnień ludności cywilnej. I takie obrazki jak te opublikowane w internecie są skwapliwie ukrywane przez polityków, bo pokazują prawdziwy obraz tej wojny. O ile odmiennej od lukrowanych obrazków zamieszczanych m.in. w Polsce Zbrojnej, gdzie nasi dzielni wojacy głaszczą po główkach irackie pacholęta lub na pokaz wręczają dzieciom cukierki. Już widzieliśmy takie zdjęcia na niemieckich kronikach wojennych, jednak rzeczywistość okazała się skrzecząco odmienna od oficjalnych laurek. Tak więc przed trybunały nie powołuje się głównych sprawców tej całej tragedii, prezydentów Busha, jego rozlicznych pomagierów, prezydentów Kwaśniewskiego i Kaczyńskiego. Przed trybunałem stawia się siedmiu nieszczęsnych cyngli, którym to czy w wyniku pomyłki, czy w wyniku głupoty zdarzyło się doprowadzić do śmierci kilku cywilów. Pytanie jednak, kto osądzi tych, co doprowadzili do śmierci setek tysięcy podobnych im nieszczęśników ???
Nie dziwi więc oburzenie polityków, którym wtóruje ich tuba propagandowa w postaci PZ poprzez usta pana Artura, kiedy pokazuje się prawdziwy obraz wojny. Nie od rzeczy będzie również przypomnieć o zakazie robienia zdjęć przez naszych żołnierzy w strefie naszych misji stabilizacyjnych. Kłócą się one bowiem i pozostają w sprzeczności z obrazem rzeczywistości, jaki chcieliby nam pokazywać zakłamani politycy, tumaniący naród i wyrzucający w irackie błoto miliony dolarów, które można by spożytkować dla dobra naszych podatników. Ale już zbyt wiele osób umoczonych jest w tą mafijną wojnę, aby można ją tak przerwać z dnia na dzień. Pozostaje więc tylko zacierać ślady zbrodniczej działalności i epatować świętym oburzeniem, gdy odsłania się prawdziwy obraz tej brudnej, niewypowiedzianej wojny.
Również popieram umieszczenie takich zdjęć. Jest dyskusja na temat profesjonalizacji armii, jej zawodowstwa. W kuluarach toczą się rozmowy nt. ewentualnych zmian systemu emerytalnego służb mundurowych. Społeczeństwo jest w pewnym stopniu "podjudzane" przeciw młodym emerytom wojskowym i opinia społeczna jest podzielona w tej sprawie. Myślę, ze państwo powinno się zastanowić czy w ogóle posiadać jakąkolwiek armię. Jeżeli jest ona niepotrzebna, to należy ją rozwiązać. Odpadnie wtedy wiele problemów typu utrzymania z pieniędzy podatników młodych emerytów, płacenia im tak dużych pieniędzy nie wiadomo za co, zakwaterowania i wiele innych. Po co nam armia. Na naszym kontynencie wojen terytorialnych przecież nie ma. A o wiele łatwiej jest obecnie zniszczyć państwo ekonomicznie, od środka. Nie myślmy wtedy jednak o swojej przyszłości w tym kraju (oczywiście ironizuję sobie).
Natomiast jeżeli chcemy mieć jakieś siły zbrojne, przestańmy narzekać, że musimy płacic na ich utrzymanie. Niestety, takie są realia. Chcemy mobilności żołnierzy - należy zapewnić kwatery dla nich i ich rodzin, popatrzmy jak wyglądają amerykańskie miasteczka okołowojskowe, musimy dobrze ich wyposażyć w sprzęt, dobrze wynagrodzić za służbę (wszak służą a nie pracują 8 godzin) tak, by mogli spokojnie poświęcić się swojej służbie a nie mysleć skąd wziąć kredyt bądź zapomogę. A w końcu przestańmy oszukiwać społeczeństwo o charakterze misji, na które rząd ich wysyła. To jest wojna, niestety, a nie parady i niech społeczeństwo o tym wie. Być może trzeba więc takiej takich terapii wstrząsowych jak umieszczenie takich zdjęć. I nie dziwmy się, że po 15 latach takiej właśnie służby wojskowej (częściowo wojennej) taki żołnierz ma mieć zagwarantowane prawo do zasłużonej emerytury - godziwej emerytury. To im się należy. Więc może to całe społeczeństwo powinno zadecydować - posiadać armię, z wszelkimi tego skutkami, czy w ogóle z niej zrezygnować, a może nawet i z państwa?
To tak gwoli przemyślenia.
Osobiście chciałbym zwrócić uwagę na kwestię, którą często nasza armia omija - a mianowicie, iż szereg żołnierzy, którzy wracają z misji często nie są już tymi samymi ludźmi. Wymóg brania udziału w szeregu akcjach podczas których żołnierz siłą rzeczy narażony jest na działania różnego rodzaju czynników stresogennych m.in. takich jak widok poległych osób (żołnierzy czy ludności cywilnej) powoduje, iż żołnierz po powrocie do kraju zmuszony jest poddać się często długotrwałemu leczeniu prowadzonemu przez właściwym lekarzy.
Znamienne jest, iż na tym tle powstają często konflikty rodzinne (rodziny się rozpadają, ojciec traci kontakt z żoną i dziećmi), zaś nie rzadko gdy staje później na wojskową komisję lekarską to orzeczenie jest treści ,,iż problemy te nie są związane z wojskiem i tym co przeżył na misji, lecz z powodu właśnie konfliktów rodzinnych, rzekomego pijaństwa, czy wreszcie cech osobiniczych). Wystarczy, iż żołnierz zwierzy się, iż ma problemy rodzinne, lub teraz zdarza mu się częściej zajrzeć do kieliszka i kwalifikacja orzecznicza gotowa - dlaczego ? Bo tak lepiej i wygodniej. Po co płacić kolejne odszkodowania, uznawać związek.
Pomijam tutaj już całkowicie kwestie w jaki sposób powiadamiana jest rodzina o śmierci, żołnierza, na jaką pomoc w tej sytuacji może liczyć. Projekty niesienia pomocy tym rodziną pozostają tylko projektami, zaś życie żołnierzy i ich rodzin nie ulega zmianie na lepsze, lecz często na gorsze.
Pozdrawiam Radca WP
_________________ EGIDA Kancelaria Radcy Prawnego
Robert Kłosiński
Numer wpisu OIRP w Olsztynie (OL-1848)
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 327 Skąd: z Dusznik-Zdroju
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008
Oglądaliście wystawy world press photo? Są i trupy i okaleczeni, bardzo mocne zdjęcia.
To jak to - ci którzy uważają się za dziennikarzy, to pełnią szczytną misję pokazywania światu prawdy o wojnie, a fotki żołnierzy to są robione dla ich przyjemności, bo ich wojna zdeprawowała?Radek Sikorski dostał nagrodę właśnie na world press photo za makabryczne zdjęcie z Afganistanu - zastygłe z dziwnej pozie zwłoki afgańskich cywili - on dostał brawa, bo pracował dla BBC. W jego relacji sam dziwnie się z tym czuł - że zdobywa laury na czyjejś tragedii.
Sama publikacja moim zdaniem nie jest bezczeszczeniem zwłok, nie dajmy się zwariować. Tak jak opowiada się słowami, to zdjęcie też opowiada. Natomiast jeśli na zdjęciu ktoś sobie robi z trupa ubaw, to zdjęcie przedstawia bezczeszczenie zwłok, ale nim nie jest.
Nigdy nie zapomnę zdjęcia właśnie z world press photo - pięknych przytulonych twarzy pokrytych jakimiś drobnymi płatkami - podpis ofiary jakiejś masakry w Afryce, zrzucone do wspólnego dołu, na twarzach były płatki spalenizny.
_________________ Siekiery macie, by jaśnieć w przepychu,
Myśli swe wznieście ku górze jak drzewa.
(Rigweda, hymn 88)
Pomógł: 1 raz Wiek: 114 Dołączył: 02 Cze 2008 Posty: 1232 Skąd: a kogo to?
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008
Wojenka napisał/a:
W jego relacji sam dziwnie się z tym czuł - że zdobywa laury na czyjejś tragedii
Ten facet się nigdy źle nie czuje jeżeli się dopcha na świecznik.
To takie OT.
A co do meritum, to jest to fascynacja śmiercią. Śmiercią, której się boimy, ale która zaciekawia póki nie dotyka nas w jakiś sposób osobiście (rodzina, przyjaciel). Nie sądzę, aby w takiej sytuacji ktoś z tych fotografów nawet pomyślał o pstrykaniu.
_________________ Lecz gdyby mi kazały wyroki ponure / Na ziemi się meldować, by drugi raz żyć
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę, / Po dawnemu... wojować... kochać się... i pić. gen. Wieniawa Długoszowski
Myślę, ze państwo powinno się zastanowić czy w ogóle posiadać jakąkolwiek armię.
Już to zrobiło przewidując docelowo 50000, więc szkoda tych łkań
Radca WP napisał/a:
żołnierz siłą rzeczy narażony jest na działania różnego rodzaju czynników stresogennych
chyba raczej "makabrycznych zdarzeń" ... zakłamywanie rzeczywistości rozpoczyna się od języka opisu
_________________ Każdy, kto to kwestionuje "podlega pewnym podejrzeniom".
Rewizor [Usunięty]
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008
Przyznam się, że osobiście dysponowałem sporą kolekcją takich zdjęć i filmików. Dużo się jeździ, z wieloma ludźmi rozmawia, niejeden ma dużo do powiedzenia i pokazania, oczywiście jak uprzednio zdobędzie się ich zaufanie. Jedni nie chcą o tych sprawach w ogóle mówić, inni chyba tylko czekają okazji, by pewne rzeczy z siebie wyrzucić i podzielić się swoimi problemami z innymi.
Ale do rzeczy. Obejrzałem te fotki początkowo z ciekawości (jest ona podobno motorem postępu). Ciekawość zamieniła się w jakieś bliżej nieokreślone uczucie, w którym dominowały smutek, zdenerwowanie i niepokój. Schowałem płyty z tymi nagraniami na dno szuflady, wyczyściłem dysk i więcej do tych spraw nie wracam. Powraca tylko pytanie, jak z tymi scenami, których byli świadkami i których się nie da schować do szuflady bądź zresetować żyją nasi koledzy ? Bardzo mi się spodobała powyższa wypowiedź Radcy WP, że nasi decydenci wolą o tych sprawach nawet nie myśleć (to ich typowa przypadłość), a wszelkie relacje poddać cenzurze. Świadczy to tylko o ich małostkowości, bowiem w dobie internetu trudno coś ocenzurować. A może tylko nie chcą narazić skarbu państwa na wypłatę odszkodowań dla naszych żołnierzy, trwale okaleczonych psychicznie.
I jeszcze jedno, ciekawi mnie, czy żołnierze uczestniczący w tych misjach stabilizacyjnych podpisują deklaracje o zachowaniu w tajemnicy tych wszystkich okropności, których musieli być mimowolnymi świadkami, już nie wspominając o sprawcach (w końcu strzelanie to żołnierska rzecz, bez złośliwego podtekstu) ???
Oczywiście nie mam na myśli tajemnic stricto woskowych, bo to już całkiem odmienna rzecz.
ps. do Zbigi: cyngli napisałem italicem, a to ma zupełnie odmienną wymowę, chyba że nie zauważasz takich subtelności. A dokładniej to chciałem podkreślić, że owi żołnierze tylko pociągali za spust (cyngiel), a kto inny dał im broń do ręki i wysłał na niewypowiedzianą i nienazwaną wojnę. I ktoś im kazał pociągać za ów cyngiel, nie informując o skutkach takiego niefrasobliwego postępowania.
Pozdrawiam R
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 327 Skąd: z Dusznik-Zdroju
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008
Dawno temu w jednym akademiku był szał wśród "twardzieli" na oglądanie egzekucji białego przez "terrorystów" - poderżnięcie gardła. 20-latkowie przyznawali potem że żałują że oglądali.
Z obrazkami w pamięci jednak można dawać sobie radę - pokolenie, które przeżyło wojnę wychowywało moich rodziców i jako dziadkowie - mnie. Też się naoglądali.
Policjanci oglądają zwłoki codziennie, w różnym stanie, i to przez całą służbę, nie tylko przez 6 miesięcy i do sanatorium.
Serbowie, Bośniacy, Irakijczycy, Afgańczycy, Tutsi, Hutu - muszą normalnie żyć, z tym co widzieli.
Bo wydaje mi się, że jeszcze trudniej żyje się z tym, co się zrobiło.
_________________ Siekiery macie, by jaśnieć w przepychu,
Myśli swe wznieście ku górze jak drzewa.
(Rigweda, hymn 88)
Byłem w Tuzli (w BiH) w placówce w której próbuje się identyfikować szczątki z masowych grobów. Nieciekawa praca i nieciekawe moje odczucia były. ale ktoś musi to robić. Bliscy czekają żeby chociażby pochować resztki swoich bliskich. I te zdjęcia to podobnie. społeczeństwo woli nie oglądać i nie wiedzieć o drażliwych tematach.
Wiek: 43 Dołączył: 16 Lut 2005 Posty: 73 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008
Owszem żyjemy w społeczeństwie humanitarnym. Ale nie zmienia to faktu, że na taki luksus może sobie pozwolić znaczna mniejszość.
Fakt, ze z wojny wraca się odmienionym. Jeżeli zapyta sie weterana jaka naprawdę jest wojna w 90% przypadków usłyszy się odpowiedź "Ty i tak tego nie zrozumiesz" albo "trzeba to odczuć samemu". Tego typu zdjęcia, mimo bardzo drastycznej wymowy pokazują mały kawałek prawdy. Problem w tym, że bez żadnego komentarza nie wiele wnoszą. Nie wiemy kim były ofiary i co się naprawdę stało.
Mam nadzieję, że dyskusja która się rozpętała w mediach będzie dotyczyła nie tylko etyczności publikowania takich obrazów ale również skutków i przebiegu przeróżnych "misji", które, wierzę, są bardzo potrzebne jednak sielanką (jak to jest czasem przedstawiane) nigdy nie były...
_________________ Jakub Link-Lenczowski
Rewizor [Usunięty]
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008
link22 napisał/a:
etyczności publikowania takich obrazów ale również skutków i przebiegu przeróżnych "misji"
No właśnie, trafiłeś w sedno. Naszych polityków nie boli fakt, że pojechaliśmy zabijać, wspierać w zabijaniu hegemona USA i swoją obecnością legitymizować tę brudną wojnę. Traktują to jako rzecz oczywistą.
Nasi politycy wylewają krokodyle łzy nad etyką pokazywania zdjęć tego, co się stało za ich sprawstwem. Ot, taka obłuda i zakłamanie. A ich tuba propagandowa jeszcze próbuje to zaliczyć do zboczeń seksualnych. Tak więc każdy za sprawą pana Artura, kto fotografuje, publikuje i ogląda to, co wyrabia się w Iraku (i nie tylko) jest zboczeńcem seksualnym. Zaiste, pokrętne myślenie, ale każdy sposób jest dobry, aby uciszyć własne sumienie (?) lub skryć w cieniu zapomnienia zbrodnie wojenne. Swoje oczywiście.
Wiek: 43 Dołączył: 16 Lut 2005 Posty: 73 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto 05 Sie, 2008
Jednak publikacja samych zdjęć bez komentarza, przedstawienia problemu, nie wiele zmieni - prócz krótkotrwałej dyskusji w sezonie ogórkowym... a szkoda. Bo sprawa traumy jest istotna. Nie mówiąc już o losie przedstawionych ofiar
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum