Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Co sądzicie o oficerach po SO??

Jaka jest twoja ocena oficerów po SO??
Bardzo dobrze, nie różnią się od "pięciolatków"
6%
 6%  [ 46 ]
Dobrze, mają małe braki które szybko ndrabiają
9%
 9%  [ 62 ]
Dostatecznie, to pomyłka "zapychacze wakatów"
38%
 38%  [ 261 ]
Nagannie, nigdy nie będzie z nich żołnierzy
13%
 13%  [ 92 ]
Ta ankieta jest potrzebna
15%
 15%  [ 101 ]
Ta ankieta jest niepotrzebna
9%
 9%  [ 66 ]
Nie mam zdania
6%
 6%  [ 45 ]
Głosowań: 478
Wszystkich Głosów: 673

Opublikował Wiadomość
kingbrusli 
1
franekkimono


Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 1
Skąd: warszawa
Wysłany: Pon 25 Sie, 2008   Co sądzicie o oficerach po SO??

Moim zdaniem są to ludzie, którzy nie bardzo wiedzą co chcą w życiu robić, może Ty sądzisz inaczej??

Tytuły zaczynamy wielką literą. :!: :!: :!:
Pytania w ankiecie chyba również?

Poprawiłem. P_E
 
 
Xoggo 
5
Pretendent do Extraligi



Pomógł: 19 razy
Wiek: 51
Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 947
Skąd: z wojska
Wysłany: Pon 25 Sie, 2008   

Hehe, zapychacze wakatów, kto to wymyślił? :brawo:
Nie można wszystkich wrzucać do jednego koszyka więc po części zgodzę się z moim przedmówcą.
Chodzi mi o tych, którzy na łamach forum właśnie pytają się właśnie o SO. Przyszli magistrowie.
A co po SO?
Myślę, że najłatwiej mają Ci co do SO poszli tam ze stażem służby wojskowej. Dla niech będzie to chleb powszedni.
Pozistali będą mieli mniejsze lub większe problemy z zaadaptowaniem się w nowym miejscu pracy.
Ale to jest dylemat każdego w nowym środowisku więc głowa do góry Panowie i Panie. :cool:
_________________
Jeszcze nigdy tak wielu nie było manipulowanych przez tak nielicznych.
 
 
Prawie emeryt
[Usunięty]

Wysłany: Pon 25 Sie, 2008   



O absolwentach SO napisano tu już wiele.
Jako moderator nie będę się wypowiadał co sądzę o tej ankiecie, powiem tylko, że dokładam do niej dwa pytania (można wybrać dwie odpowiedzi).

kingbrusli, powiem tylko, że nie popisałeś się w uzasadnieniu swojego zdania.



 
 
miki 
Mod



Pomógł: 139 razy
Wiek: 61
Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 6757
Skąd: Warmia i Mazury
Wysłany: Pon 25 Sie, 2008   

Oficer po WSO - 4 lata nauki w szkole wojskowej, 2 lata uzupełniające magisterskie cywilne.
Oficer po SO - 5 lat nauki na studiach cywilnych, 1 rok w szkole wojskowej.
I to jest jedyna różnica pomiędzy oficerami po WSO i SO. Jedni więcej wiedzy wojskowej drudzy wiedzy cywilnej.
Przyzwyczajenie się do pracy w jednostce przez oficera po SO zależy od indywidualnego charakteru człowieka. Uważam, że z biegiem lat służby różnice zacierają się. Podejście negatywne do oficera po SO jest nieuzasadnione, taki sam człowiek, oficer jak każdy inny. Zdobyta wiedza podczas studiów cywilnych może być należycie spożytkowana na niwie wojskowej. A rzemiosła wojskowego zawsze można się nauczyć pracując w jednostce i nie bójmy się pytać podwładnych niższych stopniem co i jak bo to zawsze jest nauka.

Pozdrawiam miki :cool:
_________________
"Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszelkie inne możliwości zostały już wyczerpane". - Prawa Murphiego
 
 
lokom 
7


Pomógł: 34 razy
Dołączył: 04 Lut 2005
Posty: 2875
Skąd: z Polski
Wysłany: Pon 25 Sie, 2008   

miki napisał/a:
I to jest jedyna różnica pomiędzy oficerami po WSO i SO. Jedni więcej wiedzy wojskowej drudzy wiedzy cywilnej.

Miki, porównałem kiedyś swój program zajęć z podobnym kierunkiem na uczelni cywilnej.
Wierz mi, ze zajęć specjalistycznych miałem 2-3 razy więcej, a zajęć w sumie też dużo więcej.
Jka to możliwe?
4-letnia WSO to 4 lata (minus praktyka) po 11 miesięcy po 48 godz. zajęć tygodniowo (nie było wolnych sobót).
Cywilna (np. Politechnika) - od 2 r. okienka, na 3 r. dużo okienek, na 4 r. zajęcia co 2-3 dni, rok 5 (pisanie pracy, semestr 9) bez zajęć, wyłącznie konsultacje.

Założę się z każdym, że przeciętny absolwent technicznej uczelni wojskowej MÓGŁ wynieść więcej wiedzy i RACZEJ WYNIÓSŁ niż przciętny absolwent uczelni cywilnej o podobnym kierunku.

Dodatkowo - jako podchorąży znałem środowisko kolegów/koleżanek rówieśników zarówno z terenów rodzinnych, jak i tam, gdzie studiowałem. Ich podejście było zdecydowanie "lżejsze".

Ps. Od 2 roku zarabiałem niezłe pieniądze pisząc projekty dla studentów wyższych roczników uczelni cywilnych. Takich jak ja, którzy pomagali przebrnąć cywilom przez politechnikę na każdym roku było kilku.
Efekty widzimy - drogi się rozsypują, tory się rozchodzą, hale się walą, a dachy załamują. Nie pisz o większej wiedzy studentów uczelni cywilnych. A jeżeli chcesz napisać o wiedzy pozanaukowej - zapraszam na priv, podam Ci kilka przykładów, nawet adresów służących "zgłębianiu wiedzy cywilnej" przez naszych kolegów i koleżanki z podobnych uczelni.
_________________
Dawniej znieważający panującego narażał się na śmierć, później na uwięzienie. Musiał być gotów na karę. Dzisiaj wystarcza być chamem z dostępem do internetu by znieważać każdego, a brak kary rozzuchwala idiotów.
Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej. Albert Einstein
 
 
orson 
2



Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 52
Skąd: Polska
Wysłany: Pon 25 Sie, 2008   

Widzę że kolega prawdopodobnie po Wacie :gent:
Zgadzam się że na większości uczelni jest tak jak kolega mówi ale nie należy wszystkich wrzucać do jednego worka. Znam oficerów po SO którzy się zupełnie nie nadają ale takich samych spotykałem po WSO więc uważam że nie ma o czym pisać.

A ankieta nie ma sensu :!: :!:
 
 
quest71 
9
Życie to nie bajka - to bitwa jest.



Pomógł: 13 razy
Wiek: 52
Dołączył: 05 Sty 2005
Posty: 5129
Skąd: lubuskie
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

To prawda, że wszystko zależy od człowieka. Jednak wiedza wojskowa podporucznika po rocznym kursie jest bardzo nikła. A przecież zostaje On najczęściej dowódcą plutonu. Ma szkolić, a sam jeszcze nie jest wyszkolony. Odpowiada za sprzęt, o którym wcześniej nawet nie słyszał. Odpowiada za rzeczy, których kompletnie nie rozumie. I tak jakiś rok - dwa. Po tym czasie albo wie o co chodzi albo albo nie. A podstawowej wiedzy wojskowej najczęściej i tak nie posiądzie. Tego co się nauczył jego poprzednik przez 4 lata WSO nie można podawać w kapsułce skompresowanej czterokrotnie. Jednak jeszcze raz zaznaczam nie odnosi się to do wszystkich "roczniaków" osobiście znam także tych, którzy "łapią" o co tutaj chodzi.
_________________
Analiza uryny może wykryć chorobę jednostki, analiza urny - chorobę całego społeczeństwa.
 
 
miki 
Mod



Pomógł: 139 razy
Wiek: 61
Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 6757
Skąd: Warmia i Mazury
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

lokom ale takie ustawienie szkolnictwa wojskowego i cywilnego dla potrzeb sił zbrojnych to nie mój pomysł. Częściowo zgadzam się z Tobą, że wiedza to materiał ulotny i ciężki do opanowania.
Kończyłem WSO, wiem co to znaczy 4 lata nauki i służby w szkole oficerskiej. Cywilne środowisko studenckie z okresu nauki tudzież znam. Fakt Ich podejście do nauki i życia było dużo luźniejsze niż moje. Kwestia tego czego nauczyli się Oni a czego ja to kwestia umowna, bo porównujemy według siebie i wychodzi to różnie. Jeden lepiej przyswaja wiedzę inny gorzej, później i tak życie kooryguje zdobytą wiedzę i stąd pewnie te szklane domy, stadiony i autostrady, których nie ma.
Moim zdaniem MON wymyślił drogę rozwoju/nierozwoju szkolnictwa wojskowego, wymyślił SO i tym samym wymyślił oficerów po studiach cywilnych i SO.
Część z nas pewnie się z tym nie zgadza i ma do tego prawo, ale jednak Ten człowiek jest takim samym oficerem jak Ty czy ja i należy Mu się szacunek jak każdemu innemu człowiekowi.
Może i masz rację ale daleki jestem od różnicowania ludzi dlatego tylko, że obrał inną drogę dojścia do dwóch gwiazdek niż ja.

Pozdrawiam miki :cool:
_________________
"Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszelkie inne możliwości zostały już wyczerpane". - Prawa Murphiego
 
 
Man.Gusta 
5



Pomógł: 5 razy
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 384
Skąd: Dolny Śląsk
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

Bycie oficerem to nie sposób na zycie moim zdaniem zawsze liczy się człowiek dopiero później tytuły. Często jednak jest tak że oficer młodszy stara się pokazać jaki on jest lepszy od sierżanta z 20 letnim stażem. Ja osobiście jednak uważam że najważniejsze jest pokornie słuchać i się uczyć poprzez praktykę a dopiero po kilku (dla opornych kilkunastu) latach można być prawdziwym Oficerem.

Nie ściągaj na siebie ognia - to denerwuje wszystkich dookoła.
Jeśli robisz co nadobowiązkowo - dostajesz więcej obowiązków.
Jeśli może Cię zobaczyć sierżant - to wróg też.
Najgroźniejszą rzeczą na świecie jest podporucznik z mapą i kompasem.
_________________
Ważniejsze jest, co ty myślisz o samym sobie, niż to, co o tobie myślą inni.
I marsze wojskowe, i marsze weselne prowadzą do walki. Noel Coward
 
 
Piotr Bydgoszcz 
6
Logistyk



Pomógł: 5 razy
Wiek: 50
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 1593
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

Kurs w SO, wg mnie, powinien byś przedłużony do conajmniej 18 miesięcy, wliczjąc w to minimum 6 miesięczną praktykę w jednostkach od stanowiska dcy drużyny po dcę plutonu. Wyszłoby wtedy czy dany kandydat faktycznie nadaje się na oficera czy nie bardzo. Podchorąży taki wyniósłby więcej nawyków, dobrych i złych, jednocześnie skonfrontowałby swój obraz służby i podejście do wojska. Niebyłoby także problemów z "niedouczeniem" podporuczników po SO.
 
 
orson 
2



Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 52
Skąd: Polska
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

Man.Gusta Zgadzam się że część ppor uważa się za bogów ,mimo że o służbie dopiero co się dowiadują i przecierają szlaki.
Ale postaw się na miejscu ppor po SO który przychodzi na dowódce plutonu i ma sierżanta, który gardzi nim nie tylko w gabinetach ale także przy podwładnych, to jak on ma pokazać że on tu dowodzi :?: :?:
Wybiera najprostsza z pozoru drogę zamiast porozmawiać stara się dokopać i ośmieszyć sierżanta :x przeważnie z miernym skutkiem.
Więc dopóki nie będzie zrozumienia miedzy podoficerami i świeżymi ppor to takie głupie stawianie się w pozycji wszechwiedzącego będzie coraz częstsze.
Wina leży po obydwu stronach i nie zależy od poziomu wyszkolenia tylko od podejścia danego żołnierza
 
 
Borsukowaty 
6


Pomógł: 1 raz
Wiek: 114
Dołączył: 02 Cze 2008
Posty: 1232
Skąd: a kogo to?
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

orson napisał/a:
który gardzi nim nie tylko w gabinetach ale także przy podwładnych

Za coś takiego w każdej nowoczesnej armii w najlepszym razie zmieniałby jednostkę.
Mieliśmy ostatnio przykład nieformalnego dowodzenia przez podoficera zamiast przez ppor-a.
Żadna armia nie toleruje pokazywania animozji przy podwładnych.
_________________
Lecz gdyby mi kazały wyroki ponure / Na ziemi się meldować, by drugi raz żyć
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę, / Po dawnemu... wojować... kochać się... i pić. gen. Wieniawa Długoszowski
 
 
orson 
2



Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 52
Skąd: Polska
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

*Borsukowaty Że każda armia nie znosi tego typu animozji to racja tylko ,że w naszych polskich warunkach ciężko jest walczyć z takimi wynaturzeniami szczególnie stawiając młodość na szali z doświadczeniem i znajomościami
 
 
@sD 
5


Dołączył: 30 Gru 2004
Posty: 856
Skąd: Stamtond
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

quest71 napisał/a:
To prawda, że wszystko zależy od człowieka. Jednak wiedza wojskowa podporucznika po rocznym kursie jest bardzo nikła. A przecież zostaje On najczęściej dowódcą plutonu. Ma szkolić, a sam jeszcze nie jest wyszkolony. Odpowiada za sprzęt, o którym wcześniej nawet nie słyszał. Odpowiada za rzeczy, których kompletnie nie rozumie. I tak jakiś rok - dwa. Po tym czasie albo wie o co chodzi albo albo nie. A podstawowej wiedzy wojskowej najczęściej i tak nie posiądzie. Tego co się nauczył jego poprzednik przez 4 lata WSO nie można podawać w kapsułce skompresowanej czterokrotnie. Jednak jeszcze raz zaznaczam nie odnosi się to do wszystkich "roczniaków" osobiście znam także tych, którzy "łapią" o co tutaj chodzi.


Zastanawiam się co będzie jak ci oficerowie zaczną przejmować kompanie... Dopiero się zacznie...
_________________
Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo
 
 
Podoficer1974 
6
Nikt nie wie o co chodzi.


Pomógł: 7 razy
Wiek: 49
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 1119
Skąd: Swiat
Wysłany: Wto 26 Sie, 2008   

Problem nie leży w ludziach po rocznym przeszkoleniu i tym że wojskowy zmech zrównuje się z cywilna uczelnią . Cały myk polega na tym, że ludzie ci zwyczajnie NIE NADAJĄ się w zdecydowanej większości do dowodzenia ludźmi. Po prostu .

Inna sprawa. Jakie umiejętności z cywilnej uczelni potrzebne są dowódcy kompanii ? Potrzeba smykałki i doświadczenia oraz umiejętności dowodzenia.
Tymczasem miałem kontakt z ppor. którzy twierdzili że praktyka w JW to wystarczająca szkoła dowodzenia i juz umieją.
Miałem nieszczęście byc przez chwilę dowodzonym przez rocznego ppor. Po 1 dniu nieformalne przywództwo nad grupą przejął doświadczony podoficer i tak działaliśmy. Co gorsza, takie sytuacje mają miejsce WSZĘDZIE !
Dowodzenie jest jak jazda rowerem - tego nie da się nauczyć z książki udowodnić dyplomem .
Mamy taką sytuację , że dowodzi człowiek który nigdy nie był podwładnym. Oficer taki moczy na każdych ćwiczeniach psując dobre imię pododdziału , pracę z ludźmi zna tylko z psychologicznych książek.
W firmach które przynoszą realny dochód ( nie mylić z państwowymi ,heh) nie da się przyjść z dyplomem z historii i od razu zostac dyrektorem.
Jako przykład moja znajoma, która mimo wyższego wykształcenia ( dziś jest kierownikiem dużej hurtowni) zaczynała pracę w tejże firmie zamiatając plac i sortując owoce. Nie dlatego by ją poniżyć przed innymi , lecz po to, by wiedziała o co chodzi w całym gospodarstwie. Dziś wie wszystko co dzieje sie wokół niej dlatego taki system w cywilnych firmach się stosuje.

Porównując do wojska - dlaczego ktoś ma przyjść bez podstawowej wiedzy i kierować ludźmi którzy zęby zjedli na " robocie "?
Normalność powinna być taka, że to najlepszy podoficer - dowódca załogi powinien dowodzić w przyszłości plutonem i kompanią.
Spójrzmy prawdzie w oczy - roczne szkoły oficerskie to porażka na całej linii. Trzeba to przebudować albo dowodzenie nieformalne będzie trwało lata. Chyba że o to chodzi aby to co walczy - plutony i kompanie - dowodzone były przez niedoświadczonych żółtodziobów.

Pozdrawiam.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group