Pomógł: 7 razy Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 2900 Skąd: Stumilowy Las
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
Nie ponieważ, parafrazując wypowiedzi z naszego forum:
"udział w misji afgańskiej sprzyja nabywaniu doświadczeń, niekoniecznie przydatnych w ewentualnej wojnie obronnej, ale z pewnością przydatnych na innych misjach"
_________________ Tolerancja dla wszystkich! Za wyjątkiem wrogów tolerancji!
Pomógł: 1 raz Wiek: 69 Dołączył: 15 Sie 2006 Posty: 628 Skąd: pomezania
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
Tak - ponieważ w obecnej sytuacji gospodarczej w jakiej znajduje się nasz kraj oraz wojsko nie jesteśmy w stanie wykorzystać zdobytą TAM wiedzę i doświadczenie naszych żołnierzy. Najpierw gospodarka, następnie nakłady na instytuty (rozwój systemów obronnych i wojskowych, podniesienie poziomu zabezpieczeń osobistych żołnierzy) oraz szkolnictwo wojskowe, dopiero wtedy można rozważać kolejne wyjazdy na misje wojskowe. Koniec kropka, bo można na ten temat dużo mówić, a wolałbym aby zamiast tego robiono.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 11 Lis 2004 Posty: 5214 Skąd: Polska
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
naturszczyk, a może w ogóle zlikwidować armię, co? Bo widzisz, armia, która nie walczy dziecinnieje. A WP z poziomu zdziecinnienia, po kilku latach misji uczy się chodzić, bo raczkowanie w latach 2002-2008 mamy już chyba (?) za sobą. Chcesz to odciąć? I wierzysz, że "szkolnictwo wojskowe" bazujące na książkach czy podglądaniu innych w akcji zastąpi doświadczenia rodzime? Interesujące podejście. Zwłaszcza, że nie można zauważyć żadnych przykładów historycznych, aby było to prawdziwe. Wręcz przeciwnie. Oczywiście "nakłady na instytuty" (cokolwiek miałoby to znaczyć) również ma się łączyć z podglądaniem co też inni wymyślą i kopiowaniem u siebie, bo przecież chcesz odciąć WP od doświadczeń, nie?
Czasami mam wrażenie, że podejście, które prezentujesz na obecnym etapie byłoby dla armii polskiej zabójcze i oznaczało powrót do pasoszelek i stalowych hełmów. Bo przecież "w naszej obecnej sytuacji gospodarczej", to rozwiązanie tańsze. Nieprawdaż? A w razie czego to jakich żołnierzy chcesz wysyłać na misje, jakich logistyków? Znowu uczących się od zera?
Rewizor [Usunięty]
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
Stevie napisał/a:
to chyba pierwsza ankieta zbierająca głosy samych zainteresowanych
Zakładam protest. Ankieta nie jest reprezentatywna, a pytania są tendencyjne. Moim zdaniem powinny one brzmieć tak - czy za tę samą kasę wolałbyś:
1. Szkolić się i swoich podwładnych w konstytucyjnym obowiązku obrony granic RP.
2. Uganiać się po górach Afganistanu za tubylcami w myśl dyrektyw z Waszyngtonu.
albo:
1. Czy wolałbyś być ubogi, zdrowy i piękny?
2. Czy też mieć parę tysięcy dolarów i nie mieć ręki, nogi, głowy* ...
I myślę że mielibyśmy bardziej miarodajny wynik :-o
*niepotrzebne skreślić
Ostatnio zmieniony przez Rewizor Pon 21 Wrz, 2009, w całości zmieniany 1 raz
Na zawsze tam nie zostaniemy. Kiedyś na pewno "wyjdziemy". W takim kontekście, to tak - jestem na tak. Ale gdyby w pytaniu znalazło się słowo "natychmiastowym" lub "jak najszybszym" to byłbym na nie. Dlatego wstrzymam się od głosowania.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Tak, choć uważam, że nasza obecność w Afganistanie nie jest czasem straconym. Jednak nie umiem sobie wytłumaczyć naszej dalszej obecności tam po tym jak w dobie kryzysu obcinamy budżet MON, deficyt budżetowy kraju rośnie do rozmiarów od czasu Bauca niespotykanych i wciąż na dobrą sprawę nie wiadomo co z tą gospodarką naszą będzie. Po prostu nas nie stać na dalsze utrzymywanie w Afganistanie kontyngentu w takim wymiarze, a przecież wszyscy twierdzą, że to wciąż za mało i powinno pojechać jeszcze (dużo) więcej naszych żołnierzy. Zostawić symboliczną misję ca 200-300 żołnierzy żeby mieć dowód, że jesteśmy i pomagamy NATO(?). Resztę wycofać w najszybszym możliwym terminie czyli pewnie i tak około roku. Partnerom (?) czyli głównie USA spokojnie wytłumaczyć, że nie tylko u nich jest kryzys, że nie tylko oni muszą ograniczać swoje strategiczne wydatki zbrojeniowe, vide potworek zwany Tarczą.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 11 Lis 2004 Posty: 5214 Skąd: Polska
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
Zastanawiam się, jak dużą krzywdę zrobiono niektórym ludziom w PRL-u, że po dziś dzień nie są w stanie zrozumieć, że armia nie służy tylko "do obrony granic", jak to do bólu powtarzano w tamtych czasach (jednocześnie przygotowując ją do ataku na innych) tak, że niektórzy przyjęli ten slogan za prawdę, ale jest w każdym normalnym, cywilizowanym państwie elementem polityki zagranicznej. Zawsze była i - niezależnie od powtarzanych w kółko hasełek - zawsze będzie. Protestowanie przeciwko temu jest dla mnie mniej więcej tak zabawne, jak dziecięca próba zawrócenia rzeki kijem. No, ale podobno potęga wiary góry przenosi ;)
Przy okazji, redukcja kontyngentu do poziom kilkuset osób, powoduje, że równie dobrze można misję zlikwidować, bo dla wojska nie ma żadnego znaczenia. Jak to wiadomo - choć znowu, nie wszystkim - tego rodzaju oddział będzie zajmował się głównie chronieniem samego siebie i do niczego nikomu się nie przyda, ani Polsce, ani sojusznikom, ani nawet tubylcom. Jest to czyste marnowanie pieniędzy. Idea przypomina wiarę, że można być tylko trochę w ciąży.
No tak, wojskowi mają to do siebie, że każde zdanie rozbierają na czynniki pierwsze. I to chyba jeden z naszych "grzechów głównych", bo wszędzie dopatrujemy się jakichś podtekstów czy nieścisłości. To takie szukanie "słomki do d....".
Przecież oczywistym jest, że pytanie tak zadane skłania do zrozumienia, że chodzi o jak najszybsze wyjście z tej misji. Inaczej jak można to rozumieć? Że zostaniemy tam na zawsze? Bo przecież i tak kiedyś stamtąd wyjdziemy, prawda?
Rewizor, Ty to potrafisz skomplikować proste rzeczy
_________________ Administratorzy i Moderatorzy nie ponoszą odpowiedzialności za opinie wyrażane przez użytkowników NFoW.
Jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda
REMOV, momentami nie zrozumiałem Twojego toku myślenia, bo odniosłem wrażenie, że "ślepo biegająca nasza armia po afgańskich wzgórzach za niby naszymi sojusznikami z USA" to najlepsze co mogło nam się przydarzyć.
Ale wyrażając samego siebie to powtórzę to co już zostało powiedziane przez innych ludzi, że albo zwiększamy kontyngent w celu sprostania zadaniom i zapewnienia sobie bezpieczeństwa albo zmniejszamy strefę odpowiedzialności naszych wojsk.
Jeżeli żadne z powyższych jest niemożliwe to najrozsądniej jest opuścić Afganistan biorąc pod uwagę naszą sytuację finansową.
_________________ Żyj ! - krzyknęła Nadzieja, bez Ciebie nie potrafię - odparło cicho Życie...
Pomógł: 7 razy Dołączył: 11 Lis 2004 Posty: 5214 Skąd: Polska
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
Roby napisał/a:
momentami nie zrozumiałem Twojego toku myślenia, bo odniosłem wrażenie, że "ślepo biegająca nasza armia po afgańskich wzgórzach za niby naszymi sojusznikami z USA" to najlepsze co mogło nam się przydarzyć.
Tak samo jak wszystkim innym nacjom w ramach ISAF, które - w myśl podobnej logiki - "ślepo biegają"? A może to jedynie polska armia "ślepo biega"? W ogóle nie bardzo rozumiem, skąd Ci się wzięło wprowadzenie tego do rozmowy, chyba, że po prostu niespecjalnie się nad tym zastanawiając, nie rozumiejąc o co chodzi, powtórzyłeś wypowiedź Rewizora.
Puchacz [Usunięty]
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
Ja, to jestem za wycofaniem żołnierzy. Widać PRL zrobiła mi krzywdę, i zakodowałem, że wojsko jest utrzymywane, z podatków podatników, do obrony naszego kraju. A jak inni uważają inaczej, to przecież mogą wesprzeć, amerykański interes, na własny koszt.
Niech ci, którzy są przeciw wycofaniu, sfinansują pozostawanie tam, naszego wojska.
Na temat szkolenia w PRL, niech lepiej wypowiadają się osoby, które wtedy szkoliły żołnierzy, "na atakowanie innych".
Pomógł: 7 razy Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 2900 Skąd: Stumilowy Las
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
Czyli teraz zacznie się zapędzanie wszystkich zwolenników zakończenia udziału w awanturze afgańskiej do worka z napisem "zwolennik pasoszelek"?
W kontekście nabywania doświadczeń; czy nie nabraliśmy ich już tak dużo [Irak, i dotychczasowe zmiany w Afganistanie], że mamy problemy z ich [tych doświadczeń] przetrawieniem?
Teraz zaczęła się chyba faza popadania w rutynę, vide post o "niepodołaniu zwyczajnej zmecholskiej robocie" przez misjonarzy...
Uzasadnianie naszej obecności wśród pasterzy kóz i hodowców maku potrzebami szkoleniowo - oświadczeniowymi staje się żałośnie śmieszne, po tylu latach...
_________________ Tolerancja dla wszystkich! Za wyjątkiem wrogów tolerancji!
Pomógł: 5 razy Wiek: 43 Dołączył: 16 Paź 2007 Posty: 968 Skąd: piechota z lornetkami
Wysłany: Pon 21 Wrz, 2009
Im więcej czytam tych smutnych postów tym bardziej zdaje mi się, że po prostu wiele osób czuje się niedocenionych, że nie na nich padają światła reflektorów. Spokojnie można pogodzić misje z zadaniami obrony kraju (z pożytkiem), ale po co, skoro można zrobić z tego problem..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum