Winnetou57, nie ma już takiego stopnia jak: starszy bosmanmat. Super drabiniarze, to gatunek dinozaurów. Tych co go noszą jest niewielu i są na wymarciu. I wiem co piszę.
Winnetou57 napisał/a:
Dowództwo MW mogłoby się rozejrzeć za lepszym materiałem ... w końcu mundury nosiliby zawodowi marynarze a o tych zawsze dbano nad wyraz czule.
Podziwiam Twój sentyment, jednak może wróćmy na Ziemię.
tapi, masz 100% racji, to była Kompania Reprezentacyjna MW.
Ja odnosze sie do stanu rzeczywistego a w tym stanie " kaloryfery" grzeją i o nich nie sposób zapomnieć.
Mundur marynarski, to nie kwestia sentymentu, to kwestia tradycji, honoru i historii MW. Dziś zmienimy mundur, jutro zaprzestaniemy oddawać honory salutując dwoma palcami, na rzecz pozdrowienia całą dłonią a jutro ... będziemy kwitować rozkaz serdecznym palcem prawem dłoni?!
Popatrz na te "szwejowskie" lub "baniackie" czapki kompani reprezentacyjnej MW.
Za moich czasów takich się nie nosiło, chyba że "baniak". Natomiast marzyło się o czapeczce, o której pewnie nie masz pojęcia, a którą specjalnie zamawiało się u kapelusznika czy czapkarza w Gdynii na ulicy Świętokrzyskiej (?), która nazywała się popularnie "Gdynką". I byle "baniol" nie miał prawa w takiej czapeczce pokazać się ani na okręcie ani poza nim.
Co do kołnierza. Na Helu "na trałach" kołnierz prasować można było tylko na gładko, bez żadnych kantów. "Konie" prasowali swoje kołnierze w "jaskółkę, to jest po przekątnej, którą twrzyła dwusieczna kata prostego białych pasków, kantem do góry a przez środek "przedziałek" - kantem w dół. W Gdyni na Oksywiu prasowali tylko z "przedziałkiem" lub na gładko. Podobnie było z bluzą. na Helu - na gładko - "Konie' w "jaskółkę" wzdłuż szwu przy bokach kieszeni na klatce piersiowej do kantów spodni tylko z przodu lub z przodu i z tyłu. W Gdynii na gładko lub przednia "jaskółka". Obszycia bluzy tzn. rozporki boczne na Helu zwykłe czarne sznurowadło wstążką - "Konie" sznurek firmowy. Spodnie po rozciągnięciu na klinach osiagały zawrotna szerokośc 40 cm. dodatkowo w czasie prasowania wtapiało sie parafinę. Po wyprasowaniu kantami można było się golić. Efektem był na widok marynarza .... pisk dziewczyny i jej mokre ... majtki.!!!
A to już argument z dziedziny sentymentu.
A tak wygladała czapka "'Gdynka" na stałe czarna, latem zakładało się biały pokrowiec. porównaj tę czapeczkę do tych baniackich KR MW i WP.To nie jest moja fotografia. Szkoda.
Ostatnio zmieniony przez Winnetou57 Sob 10 Lip, 2010, w całości zmieniany 1 raz
kempczol [Usunięty]
Wysłany: Sob 10 Lip, 2010
Prawda, że na okręt trafiłem jako podoficer.
Jednak kocyk nosiłem od jesieni 1993 do 14.04.1997 roku.
W okresie od 25.10.1993 do 14.04.1997 roku niejednokrotnie w mundurze wyjściowym występowałem. Jako żołnierz służby zasadniczej a później jako podoficer służby nadterminowej. I okrętu po raz pierwszy nie zobaczyłem jak na niego trafiłem.
Koniki też śmigały w kocach.
Generalnie w piątek była patelnia na molo i współczuję tym co stali w pełnym słońcu a nie w cieniu okrętu.
http://foto.mw.mil.pl/fot...www&id_lg=19369 http://foto.mw.mil.pl/fot...www&id_lg=19377
Kolego TAPI to nie jest tak jak napisałeś.
O gabardynie mogłem nie wiedzieć i to mój błąd.
Ale już dosyć OT...
Pytanie tylko jak korpus szeregowych (marynarzy) zawodowych by przyjął taką zmianę.
Myślę, że zdecudowana większość z entuzjazmem. Ja do MW poszedłem właśnie dla tego munduru i dla tej czapeczki, z tego co wiem, to zdecydowana większość moich kolegów też.
Nie widzę większego problemu aby "kocyk" zastąpić garbardyną oraz uszyć letnie mundury w kolorze białym.
A co na to powie korpus zawodowych marynarzy?? A co ma powiedzieć ???
Tak toczna tawariszcz admirał, lub w wersji językowej angielskiej - Yes, sir! ... i po problemie!
Mundur - też ważna sprawa. Ale chyba obecnie - nie najważniejsza dla MW RP?
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
taki jeden [Usunięty]
Wysłany: Nie 11 Lip, 2010
O innych sprawach też dyskutujemy.
A w tym przypadku, praktycznie beznakładowo, można by zrobić coś bardzo fajnego.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 30 Maj 2010 Posty: 7300 Skąd: Gdynia
Wysłany: Nie 11 Lip, 2010
i, obojętnie jaki to będzie rodzaj wojsk to bajzel zawsze zaczyna się od najprostszych i teoretycznie najmniej ważnych żeczy. Najpierw przymyka się oko na niewypastowane buty, potem na brak pieniędzy na nową flagę na maszt, rezygnuje z mundurów wyjściowych i w końcu dochodzimy do okrętów. Wszystko jest ważne, począwszy od gaci a kończąc na broni.
_________________ Z historii narodów możemy się nauczyć, że narody niczego nie nauczyły się z historii.
— Georg Wilhelm Friedrich Hegel
Pomógł: 139 razy Wiek: 61 Dołączył: 07 Mar 2007 Posty: 6757 Skąd: Warmia i Mazury
Wysłany: Nie 11 Lip, 2010
Wiem jedno, że praktycznie we wszystkich RSZ istnieje bałagan w zakresie umundurowania i wyekwipowania żołnierzy. Jest zbyt dużo pzm nie wspominając o zasadach ich noszenia w okresie letnim i zimowym. Jeżeli ktoś nie śledzi na bieżąco zmian to czasami i panu leśnikowi można oddawać honory z całym szacunkiem do pana leśnika.
miki
_________________ "Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszelkie inne możliwości zostały już wyczerpane". - Prawa Murphiego
Wysłany: Nie 11 Lip, 2010 Tradycyjny mundur marynarza służby zawodowej. Projekt (?!)
Zdjęcie znalezione w sieci. podobnie jak zdjęcie portret marynarza w zimowej czapce.
Kto ma wątpliwości, że nie o takim mundurze marzyli kandydacie do służby???
Za ten kordzik, to pójdą jak w dym a jak bedzie przysługiwał tylko okrętowcom ...
Więc siadajmy do klawiatur i piszmy do DMW wniosek o pozostawienie tradycyjnego umundurowania
taki jeden [Usunięty]
Wysłany: Nie 11 Lip, 2010
Hm...KORDZIK
Szanowny Winnetou57, kordziki przed (kiedy rodziły się tradycje PMW) i w czasie II w.ś. to był atrybut oficerów
I "demokratyzowanie" przepisów odnośnie jego posiadania to akurat bardzo kiepski pomysł.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 30 Maj 2010 Posty: 7300 Skąd: Gdynia
Wysłany: Nie 11 Lip, 2010
Z tego co widzę na zdjęciu to są to elewi 2-go roku Podoficerskiej Szkoły Zawodowej w Ustce. A sznury i kordziki niestety tylko pożyczone od oficerów. Dlaczego od oficerów, bo to widać po sznurach. Taka tam "ułańska" fantazja. Fota dla Rodziny to przecieżtrzeba się pokazać z jak najlepszej strony, a że troszku dodali .
taki jeden, nie tylko oficerów. W 1924 w PMW także dla podoficerów (dostali kordziki po CK MW Austro-Węgier , a chorąży przed wojną i w PMW na Zachodzie miał część przywilejów oficerskich i miał też kordzik . Nie mówiąc o czasach PRL-u. Nooo ale tam to do dopiero była demokratyzacja .
Jak znajdę to dorzucę jeszcze zdjątka i rysunki
Ostatnio zmieniony przez FAZI 1 Nie 11 Lip, 2010, w całości zmieniany 1 raz
taki jeden [Usunięty]
Wysłany: Nie 11 Lip, 2010
FAZI 1 napisał/a:
Nie mówiąc o czasach PRL-u. Nooo ale tam to do dopiero była demokratyzacja
Właśnie o to mi chodzi jak i naleciałości tych czasów w dzisiejszym życiu.
Podoficerowie potrafili życzyć sobie szablę oficerską jako prezent na odejście ze służby i nikt nie potrafił wytłumaczyć im niestosowności takiego życzenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum