Początki profesjonalizacji w polskiej armii sięgają roku 2002, kiedy zapadły wiążące decyzje o wydzielaniu części oddziałów Wojsk Lądowych do określonych sił gotowości NATO. Zrozumiałym było, że nie mogą to być formacje złożone z żołnierzy niezawodowych.
Rozpoczął się w miarę systematyczny nabór do służby zawodowej, początkowo pełnionej w formie nadterminowej. Potem szeroko rozwinięto korpus szeregowych zawodowych, których rekrutowano spośród nadterminowych, co przybrało na sile, kiedy rozpoczęły się misje wojenne w Iraku i Afganistanie. I było to jak najbardziej uzasadnione.
W latach 2002-2008 kilka tysięcy oficerów, podoficerów i szeregowych wstąpiło do służby zawodowej, wiążąc swoje młode życie, swoją przyszłość z armią.
Tymczasem zmiany, jakie ostatnimi laty wprowadzono w przepisach regulujących służbę wojskową, przekreśliły nadzieje setek, a może już tysięcy tych żołnierzy zawodowych, którzy kończą 12 lat służby lub tych, którym wcale nie z powodu złej opinii nie przedłuża się kontraktu.
Te działania robione z rozmysłem i po cichu. Nie informując, że dąży się do poziomu armii 80 tysięcy plus dwadzieścia tysięcy w Narodowych Siłach Rezerwy. Jak to osiągnąć? Właśnie pozbywając się sukcesywnie profesjonalistów z medialnie okrzyczanej armii profesjonalnej.
Absurd pogania absurd. Szczególnie dlatego, że większość zwalnianych to weterani wojennych misji. Często walczący kilkakrotnie pod polską flagą.
Dramat ze zwalnianymi polega na tym, że armia pozbywa się ich wtedy, gdy osiągają wiek najbardziej produktywny - 32-36 lat. A przecież taki żołnierz ma ogromne, jak już napisałem - często wojenne doświadczenie, ma za sobą udział w ćwiczeniach i szkoleniach międzynarodowych, dzięki którym osiągnął najwyższy, wojskowy kunszt.
Jest też druga strona tego dramatu - żołnierze ci założyli rodziny. Mają uczące się dzieci, w wieku 6-14 lat. Przeważnie niepracujące żony, szczególnie, że jednostki stacjonują w mało bogatych regionach. W nadziei na stabilne dochody pobrali kredyty, aby godnie, jak na żołnierza polskiego przystało, żyć. Tymczasem armia nie stworzyła im ani szans, ani warunków do przejścia do życia w cywilu.
I nagle, wyrzuceni bezdusznie na bruk, zasilają szeregi bezrobotnych.
Tak łamie się tym ludziom i ich rodzinom życie. Zapytajcie panowie urzędnicy wojskowi, autorzy tych absurdalnych przepisowych, co stanie się z tymi ludźmi i ich rodzinami? Jaką gotujecie im przyszłość? Ich dzieciom?
Wiem, was to nie dotyczy. Wy nie musicie już obawiać się o swoje emerytury. Ale to wy jesteście odpowiedzialni za to, że powiększają się szeregi ludzi, którzy mają żal do armii. Pośrednio do swoich dowódców, którzy muszą wasze bezduszne przepisy i rozkazy wykonywać. Oderwaliście się zupełnie od żołnierskiej rzeczywistości. Poza nękaniem armii paradami i „szołami” dla polityków, nic dla niej nie robicie. Wsłuchajcie się w bicie żołnierskich serc i w ich szepty. Może wtedy zrozumiecie, jakie knoty tworzycie. I jak przekładają się one na zdolności bojowe Sił Zbrojnych…
Pomógł: 7 razy Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 2900 Skąd: Stumilowy Las
Wysłany: Sro 18 Maj, 2011
Pan Skrzypczak wpadł w tę samą pułapkę, co pożal się boże minister, ponieważ zasadzie to ten wpis na blogu nie dotyczy profesjonalizacji, a tylko uzawodowienia lub raczej rezygnacji z żołnierzy z poboru.
Proces profesjonalizacji dotyczy nie tylko właśnie eliminacji wcielania poborowych, ale przemiany mentalnościowej u całego stanu osobowego...
Niestety z tym jest chyba równie kiepsko, jak i z losem kontraktowych po 12 latach służby...
_________________ Tolerancja dla wszystkich! Za wyjątkiem wrogów tolerancji!
Jak jeszcze służył gen. Stachowiak to nakazał dowódcom RSZ opracować tzw. propozycje nowych struktur dostosowanych do nikomu bliżej nieznanej wizji SZ RP, z głównym założeniem, mniej oficerów i podoficerów, a więcej szeregowych. Po zaprezentowaniu propozycji na jednej z kolejnych odpraw przez dowódcę WL, powiedział, wszystko dobrze, tylko o 30% mniej, a resztę do NSR. I jak widać gen. Stachowiak w rezerwie, a gen. Cieniuch z całą energią realizuje tę wizję. I tym sposobem zostaną w armii sami "profesjonaliści"...
_________________
„…Nic nie poradzę, że nie lubię faryzeuszy, obłudników, kameleonów, kurew, karierowiczów, itp..."
"Jeśli chcesz zachowywać się moralnie to najgorszym miejscem by szukać rad jest religia..."
Ale przynajmniej teraz człowiek, który wstępuje do korpusu szer. zawodowych wie, że po 12 latach dostanie kopa w.. a to,że przy okazji "do jednego wora"wrzucono równiez też tych którzy zostali/przyszli do armii na innych zasadach to już inna bajka, przecież to Polska właśnie więc czego sie spodziewać?
Pomógł: 37 razy Wiek: 60 Dołączył: 06 Mar 2011 Posty: 2608 Skąd: Głogów
Wysłany: Sro 18 Maj, 2011
puchatek napisał/a:
... ale przemiany mentalnościowej u całego stanu osobowego...
Puchatku jakiej przemiany wymagasz od szeregowych, którym zafundowano taki system, nie pozwalający na spokojne poświęcenie się służbie wojskowej. 12 lat szybko mija i jak wspomniał gen. Skrzypczak:"wyrzuceni bezdusznie na bruk, zasilają szeregi bezrobotnych". I każdy z nich w pewnym momencie zaczyna poszukiwania nowej (nie zawsze lepszej pracy, ale trzeba wyżywić rodzinę), a służba wojskowa zostaje w tyle. Następuje zwątpienie.
Bo co jest wtedy ważniejsze
_________________ Jeśli uznasz, że ktoś na forum Ci pomógł - daj mu punkt - używając przycisku "pomógł".
Pomógł: 7 razy Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 2900 Skąd: Stumilowy Las
Wysłany: Sro 18 Maj, 2011
Ryś, szeregowi to tylko, wcale nie najwazniejszy element prawdziwej profesjonalizacji... w mojej ocenie oczywiscie. Szeregowi zawodowi to tylko zamiennik dla poborowych, oczywiscie w zalozeniu profesjonalny - niewymagajacy nieustannego nadzoru, wykazujacy inicjatywe we wlasciwych dziedzinach itp. itd., natomiast w SZ RP brakuje tej reszty z profesjonalizacji, tej ktora nalezy do juz sluzacych podoficerow, oficerow i dowodcow [tak, tak dowodcy wyzszych szczebli chociaz to oficerowie to inna kategoria wedlug mnie]
_________________ Tolerancja dla wszystkich! Za wyjątkiem wrogów tolerancji!
Pomógł: 7 razy Dołączył: 11 Lis 2004 Posty: 5214 Skąd: Polska
Wysłany: Sro 18 Maj, 2011
Skrzypczak, Skrzypczakiem, a ja zadałem pytanie rzecznikowi DWS, jak to jest z tymi szeregowymi. Odpowiedź brzmiała - po pierwsze wszyscy wiedzieli, jak będzie wyglądała sytuacja, ale liczyli na typowo polskie "jakoś to będzie". Po drugie, każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie i gdy tylko żołnierz chce zostać, to daje się mu taką możliwość i wraz z nim rozpatruje możliwości. Do tej pory chęć zgłosiły... trzy osoby. To tak w ramach informacji z realnego świata, a nie świata wymysłów, rozdzierania szat i typowo polskiego marudzenia.
Z tym "jakoś to będzie" racja w 100% gdy rozmawiam z szer. czy wiedzą, że po 12 latach do widzenia odpowiadają, że nie ma co myśleć co bedzie za 2,3 czy 5 lat, że jakoś to będzie
Pomógł: 7 razy Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 2900 Skąd: Stumilowy Las
Wysłany: Sro 18 Maj, 2011
REMOV napisał/a:
Odpowiedź brzmiała - po pierwsze wszyscy wiedzieli, jak będzie wyglądała sytuacja, ale liczyli na typowo polskie "jakoś to będzie"
A w ktorym roku wprowadzono limit lat sluzby?
Czy nie w 2010?
Czy nie dotyka ten problem ludzi, ktorzy zaczynali sluzbe w innych realiach? W 1999 roku na przyklad? Lub nawet w 2007? Czy nie zostali niejako zaskoczeni?
I czy kazdy rzecznik mowi prawde, prawde i tylko prawde? Urban tez? I czy jest metoda by zweryfikowac te info?
Czy tylko trzeba przyjac je na wiare?
I ilu zolnierzy szeregowych sluzy pod komenda DWS? Zdaje sie, ze to nie jest najbardziej nasycony szeregowymi rodzaj wojsk, co?
_________________ Tolerancja dla wszystkich! Za wyjątkiem wrogów tolerancji!
Pomógł: 7 razy Dołączył: 11 Lis 2004 Posty: 5214 Skąd: Polska
Wysłany: Sro 18 Maj, 2011
puchatek napisał/a:
Czy nie zostali niejako zaskoczeni?
Nie, nie zostali.
Cytat:
I czy kazdy rzecznik mowi prawde, prawde i tylko prawde?
Nie mam pojęcia, co robi "każdy" rzecznik, natomiast wiem, co powiedział mi ten zapytany, którego w dodatku lubię i szanuję. Zresztą w swoim czasie otrzymał tytuł "Żołnierza roku".
Cytat:
I czy jest metoda by zweryfikowac te info? Czy tylko trzeba przyjac je na wiare?
Możesz zrobić co zechcesz, możesz też wierzyć komu chcesz. To jest wolny kraj. Na dzisiaj zakończyłem dzielenie włosa na czworo, a od jutra mogę znowu nie mieć czasu na forum.
Cytat:
I ilu zolnierzy szeregowych sluzy pod komenda DWS?
Aj, pomyliłem się - nie rzecznik DWS, a rzecznik DWL. Z - równie sympatycznym - majorem z DWS o tym nie rozmawiałem.
puchatek napisał/a:
Czy nie zostali niejako zaskoczeni?
Nie, nie zostali.
No tak. Mówiąc brzydko- zostali wyru....ni. Mimo wielu różnych, także negatywnych, opinii o korpusie szeregowych, to jednak bardzo często spotykam się ze zdaniem innych żołnierzy, z pozostałych korpusów, że owe 12 lat to jednak pomyłka i trzeba to zmienić...
Pewnie, że to zmienią bo bedzie tak szeregowi zawodowi max. 20 lat służby ale podoficerowie i oficerowie po 25 latach słuzby bedą mieć minimalne uprawnienia emerytalne a szeregowi nie bo o to tu w tym wszystkim chodzi czyli o emerytuery.I co wtedy napiszecie?
Nad sytuacją kontraktowych, zwłaszcza szeregowych – wszyscy są na kontraktach – trzeba się zastanowić. Może należy ustalić dla nich stanowiska – w wybranych specjalnościach – których objęcie oznaczałoby przyjęcie do służby stałej? Chodzi o to, byśmy nie tracili żołnierzy, w których szkolenie resort zainwestował największe pieniądze. To rozwiązanie na pewno nie powinno dotyczyć wszystkich stanowisk dla szeregowych.
I sądzę, że takie rozwiązanie byłoby bardzo dobrym, i wszyscy by je z chęcią przyjęli. Wiadomo, że strzelec w piechocie nie uzyska służby stałej, ale już np. działonowy Rośka czy operator rakiet plot. już mógłby. Jak wspomniał też w owym wywiadzie pan płk. jak na razie nie ma woli politycznej dla takich zmian, i to jest największy problem...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum