To chyba do działu rozrywka. W tym kraju satyrycy mają przechlapane, przy takiej konkurencji ze strony polityków i teraz pani redaktor... "Panie premierze, jak żyć?"
_________________ One of the serious problems in planning the fight against American doctrine, is that the Americans do not read their manuals, nor do they feel any obligation to follow their doctrine...
"W Polsce są zazwyczaj dwa wyjścia z sytuacji: normalne i nadprzyrodzone. Normalne jest takie, że z nieba schodzą zastępy aniołów i robią za nas. A nadprzyrodzone - kiedy sami weźmiemy się do roboty." Tadeusz Konwicki
"Une guerre de religions, c'est quand deux peuples s'entretuent pour savoir qui a le meilleur ami imaginaire"
Pomógł: 34 razy Dołączył: 04 Lut 2005 Posty: 2875 Skąd: z Polski
Wysłany: Czw 29 Lis, 2012
Dobrze, że Skrzydłowy znalazł nowy, działający link. To trzeba oglądać wielokrotnie, tyle nowych rzeczy można się dowiedzieć i w żadnym innym materiale tych informacji nie znajdziemy
OT: Skąd od kilku miesięcy tyle pytań o rzyć premiera?
To archaizm, nie wulgaryzm!
_________________ Dawniej znieważający panującego narażał się na śmierć, później na uwięzienie. Musiał być gotów na karę. Dzisiaj wystarcza być chamem z dostępem do internetu by znieważać każdego, a brak kary rozzuchwala idiotów.
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej. Albert Einstein
Mnie jest żal załogi okrętu, bo wykazali się dużą cierpliwością odpowiadając na czasem głupie pytania, które pewnie miały na celu znalezienie jakiejś sensacji. Na przykład ewidentnie odpowiedzi o najdłuższym przebywaniu pod wodą w granicach 18 h nie pasowały do teorii o tajemniczym zaginięciu okrętu w 1940 r i cudownym wypłynięciu po latach. Poza tym panowie nie chcieli zdradzić, że tylko specjalne szkolenia w tajnym ośrodku MW pozwalają im poradzić sobie ze stresem związanym z zejściem pod wodę. No i jacyś tacy ogoleni byli, schludnie ostrzyżeni, a jak wiadomo prawdziwe wilki podwodnej służby chodzą brodaci, zarośnięci, śmierdzący i obowiązkowo w powyciąganych golfach. Musieli być załamani oglądając zmontowany już materiał.
Aczkolwiek muszę przyznać i proszę nie bić, że jako marynarski laik odpowiedzią na jedno pytanie poczułem się rozczarowany. Mnie też zawsze zastanawiało czy pod wodą nie można spoglądać sobie w morską toń przez te okienka w kiosku
Obejrzałem tylko początek - więcej nie mogłem. To się w głowie nie mieści! Wstyd mi za tę "dziennikarkę". Ale teraz "dziennikarzem" może być każdy. Jak mawia o takich damskich gigantach intelektu mój sąsiad, nauczyciel - z lekcji chemii zapamiętują tylko to, że witamina C jest dobra na paznokcie... No nie mogę...
Biedna załoga ORP "Orzeł".
andrzej66, pisząc takie bzdury sprowadzasz siebie do poziomu tej pani. Sprawdź, proszę, za co płaci się abonament, a dopiero potem wypowiadaj się na forum.
Baldigozz, czesc kiosku, w ktorej sa okienka, w czasie zanurzania, jest zalewana woda. Inaczej nie wytrzymalyby roznicy cisnien. Zobacz jakiej wielkosci i grubosci sa okienka w batyskafach badawczych.
_________________ One of the serious problems in planning the fight against American doctrine, is that the Americans do not read their manuals, nor do they feel any obligation to follow their doctrine...
"W Polsce są zazwyczaj dwa wyjścia z sytuacji: normalne i nadprzyrodzone. Normalne jest takie, że z nieba schodzą zastępy aniołów i robią za nas. A nadprzyrodzone - kiedy sami weźmiemy się do roboty." Tadeusz Konwicki
"Une guerre de religions, c'est quand deux peuples s'entretuent pour savoir qui a le meilleur ami imaginaire"
Pomógł: 4 razy Dołączył: 27 Maj 2007 Posty: 4561 Skąd: Szczecin
Wysłany: Pią 30 Lis, 2012
Baldigozz napisał/a:
Musieli być załamani oglądając zmontowany już materiał.
Wątpię czy zdążyli. To telewizja regionalna, która m.in. nagrywa jeden ze swoich programów w holu jednej galerii handlowej. Nawet ja , choć mieszkam w Szczecinie nie wiem czy mam ją w swojej kablówce.
No to chwała Bogu. Promień rażenia ograniczony.
Niemniej poziom programu - w porządnej redakcji są redaktorzy, wydawcy, którzy sprawdzają dzieła reporterów. Tu widać odchodzi albo cięcie kosztów osobowych, albo wszyscy "są na poziomie"...
Oczywiście, że skala problemu jest większa.
A czy np. - biorąc pierwszy przykład z brzegu - akceptowalne jest to, że reporter idzie w teren, przynosi do redakcji tzw. "surówkę', potem redaktorzy piszą za niego artykuł, a on nie ma nic do powiedzenia?
A czy akceptowalne jest to, że zanim dziennikarz wyjdzie z redakcji, by zebrać materiał na ustalony temat, jego przełożony (redaktor wydania, szef działu, wydawca) dwa, trzy razy mu powtarza, na co ma zwrócić uwagę, a co olać?
itp. itd.
Dołączył: 13 Cze 2007 Posty: 800 Skąd: Truskawki w Milanówku
Wysłany: Sro 05 Gru, 2012
Netah napisał/a:
A czy akceptowalne jest to, że zanim dziennikarz wyjdzie z redakcji, by zebrać materiał na ustalony temat, jego przełożony (redaktor wydania, szef działu, wydawca) dwa, trzy razy mu powtarza, na co ma zwrócić uwagę, a co olać? itp. itd.
To jest jedno z obowiązkowych zadań redakcji, czyli właśnie redaktora wydania, szefa działu, wydawcy.
_________________
When you have to shoot...Shoot! Don't talk.
Dołączył: 13 Cze 2007 Posty: 800 Skąd: Truskawki w Milanówku
Wysłany: Sro 05 Gru, 2012
Na szczęście nie jest to kwestia mojej, czy też Twojej iceny. To jest kwestia opisanych teoretycznie zasad pracy zespołów dziennikarsich i wieloletniej praktyki.
_________________
When you have to shoot...Shoot! Don't talk.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum