Pomógł: 53 razy Dołączył: 26 Sty 2007 Posty: 13020 Skąd: Polska
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
Ogólnie zgoda.
Fikcja trwa.
A teraz cthsqd:
Cytat:
Jeśli cegiełek jest zbyt wiele, trzeba przeanalizować zasadność ich dźwigania i wywalić te mniej potrzebne.
Wydaje mi się że dość jasno określiłem czemu nie da się wywalić cegiełek. Dokładają je różni ludzie, mający wpływ tylko na swoją działkę.
Jeden dołoży z wf.
Drugi dołoży z OPBMR.
Trzeci dołoży z WOGu.
I tak gdzieś załóżmy jest 100 cegiełek (porcji roboty).
No i ten na dole mówi: za dużo cegiełek.
I teraz zgadnij co się dzieje? Który z tych co dołożyli cegiełki ma swoją usunąć? Cudzej usunąć nie może bo to nie jego zakres działalności.
Więc załóżmy ten z OPBMR patrzy na swoją cegiełkę i mówi: to tylko 2 kg. Nie usunę bo to jest ważne.
No i rozwiąż mi ten problem. Ja Ci mówię - nie rozwiążesz.
Rozwiązuje to samo życie że wybieramy kilka cegiełek i te dźwigamy. Reszta leży na ziemi. Jak jedzie jakaś kontrola to się patrzy co leży na ziemi i podnosi to co może kontrolę zainteresować. Niektóre cegiełki nigdy nie są podnoszone bo nie ma to ani czasu ani chęci.
Kiedyś pamiętam była taka sytuacja że siedzi jeden podoficer z dokumentami a do niego startuje kilku oficerów na raz do kontroli. I w końcu nie wytrzymał podoficer i zwrócił uwagę kontrolującym że on jest jeden a oni wszyscy na raz coś od niego chcą.
I co się stało dalej? Zadziałało. W tym momencie i w tej chwili coś się zmieniło. Ale tylko w tej chwili.
Jako całość nie zmieniło się dokładnie nic. System przetrwał to bez najmniejszego wysiłku.
System jaki jest mógłby w zasadzie tylko MON zmienić.
Ale MON wypracował sobie taki rodzaj pracy z generałami (od lat) że ci meldują głównie sukcesy albo klęski zewnętrzne - gdzie odpowiedzialni są spoza SZ RP. Bez zmiany tutaj - nic nikt nie zmieni.
MON poniekąd słusznie uważa że takie problemy są poniżej jego zakresu działania. Problem w tym że poniżej już się tego rozwiązać nie da.
A ciężko żeby generał był inny jeśli w takim systemie zjadł zęby. Gdyby był inny, tacy jak np. tych dwóch z artykułu - nigdy by generałem nie został.
I to nie dlatego że ktoś im tam to będzie pamiętał co zrobili. Na tych stopniach sobie na to mogli pozwolić żeby to zrobić.
Ale wyżej po prostu się zmienią Krople drążą skałę. System jaki jest w wojsku albo zmienia ludzi albo ludzie zmieniają system i idą np. do cywila.
_________________ "Robotnicza myśl socjalistyczna jest nam bliska" - premier polskiego rządu rok 2019.
"W skrytości ducha byłem socjaldemokratą" - inny premier polskiego rządu.
Pomógł: 6 razy Dołączył: 19 Mar 2014 Posty: 782 Skąd: jedzie ta kontrola?!
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
thikim napisał/a:
Sorry, ale jak mam iść na wojnę to wolę z kimś na kim można polegać. Tu koło setki osób - zawiodło się na dwóch. A nie dwóch na setce.
Na wojnie wolisz polegać na oszustach, którzy oszukują sami siebie, swoich kolegów z WP i swoich przełożonych?
Nie wiem po co to całe filozofowanie. Grupa żołnierzy nie wykonała rozkazu o przystąpieniu do rocznego sprawdzianu z wf. Nie zrobili czegoś, za co biorą pieniądze. Koniec i kropka.
"Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala,
Czy ten, co mówić o tym nie pozwala?"
Pomógł: 53 razy Dołączył: 26 Sty 2007 Posty: 13020 Skąd: Polska
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
Jakbyśmy mogli wybrać to chcielibyśmy wybrać do oddziału takich Rambo: uczciwych, walecznych, silnych i wybijających batalion wojska w pojedynkę.
A i jeszcze takich co jak im damy zadania ponad siły to będą siedzieć nawet i po 20 godzin w pracy.
Ale nie możemy. Ludzi mamy jakich mamy. Jak Wam się ludzie nie podobają to zlikwidujcie ludzi. Zawsze lepiej się dowodzi żołnierzykami z papieru. Nigdy nie kłamią, nie oszukują, nigdy nie zawodzą. Można ich pomalować w jakieś honorowe barwy. A przede wszystkim można być z nich dumnym.
Chociaż ja jednak wolę żebyście poszli się bawić żołnierzykami w przedszkolu niż na wojnę. Bo wojny wygrywa się ludźmi takimi jacy są. A nie wydumanymi z d... ideałami.
Zastanawia mnie też czego człowiek honorowy może szukać w wojsku? Jakieś samoupodlenie się? Tak jak młoda dziewczyna wybiera motocyklistę bo wie że nic bardziej rodziców nie wkurzy?
Warto to zbadać. Jak się idzie na wojnę to nie po to żeby być honorowym tylko po to żeby wygrać. I wojna jest brudna, zakłamana, pełna oszustw, pomyłek, pełna naruszeń prawa.
Wojny nie wyglądają jak filmy z Rambo.
W takiej sytuacji nie powinno jednak nikogo dziwić że jak się zaczyna dowodzić ludźmi którzy istnieją (a nie ludźmi z papieru) to się szybko zmienia ogląd sprawy i akceptuje wiele rzeczy nawet złych żeby móc chociaż trochę dobra z tego bagna wykrzesać.
Na pewno jednak ci co zawsze wybierają dobro - mają co robić w wojsku czy na wojnie albo i w dowolnej państwowej instytucji. Więc odpowiadając na pytanie: na wojnie wolę polegać na pododdziale czyli całości ludzi nawet jeśli dopuszczają się drobnych oszustw- nawet względem mnie.
Dobry dowódca wie kiedy powinien udać że nie widzi. Toż to nawet w Piśmie Świętym jest napisane.
Jak ktoś pododdział ma za nic i gra na siebie to wolę takiej osoby nie widzieć w pododdziale - choćby była najbardziej honorową osobą. Wojna to gra zespołowa. Jak ktoś za nic ma zespół to on jest bardziej zły niż ci co oszukują.
_________________ "Robotnicza myśl socjalistyczna jest nam bliska" - premier polskiego rządu rok 2019.
"W skrytości ducha byłem socjaldemokratą" - inny premier polskiego rządu.
Ostatnio zmieniony przez thikim Sro 16 Wrz, 2020, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 6 razy Dołączył: 19 Mar 2014 Posty: 782 Skąd: jedzie ta kontrola?!
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
thikim, po co znowu filozofujesz i teoretyzujesz? Żołnierz ma wykonać rozkaz. Czy to na wojnie, czy w kancelarii podczas pracy od 7:00 do 15:30. Oni rozkazu nie wykonali. Zawiedli.
Pomógł: 53 razy Dołączył: 26 Sty 2007 Posty: 13020 Skąd: Polska
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
Po to mówię i wcale nie teoretyzuję żeby uzmysłowić takim jak Ty że zespół w wojsku jest ważniejszy niż czyjeś indywidualne odczucia. Ale grochem o ścianę widzę rzucam.
Wykonać który rozkaz? Zapewne na tyle użyłeś rozumu żeby dostrzec że tam było wiele sprzecznych rozkazów i poleceń. Chyba nie chcesz powiedzieć że jakiś podoficer całej jednostce wojskowej narzucił jak ma wyglądać egzamin.
Natomiast zdecydowanie teoretyzujesz Ty. Idealizujesz niektóre osoby. A już proces dowodzenia, proces kierowania ludźmi to nawet teoretycznie tematu nie ruszasz a oceniasz.
_________________ "Robotnicza myśl socjalistyczna jest nam bliska" - premier polskiego rządu rok 2019.
"W skrytości ducha byłem socjaldemokratą" - inny premier polskiego rządu.
Sorry, ale jak mam iść na wojnę to wolę z kimś na kim można polegać. Tu koło setki osób - zawiodło się na dwóch. A nie dwóch na setce.
Na wojnie wolisz polegać na oszustach, którzy oszukują sami siebie, swoich kolegów z WP i swoich przełożonych?
Nie wiem po co to całe filozofowanie. Grupa żołnierzy nie wykonała rozkazu o przystąpieniu do rocznego sprawdzianu z wf. Nie zrobili czegoś, za co biorą pieniądze. Koniec i kropka.
Niektórym to się chyba wydaje, że na wspomnianej wojnie też wystarczy sporządzić meldunek, że się wygrało i po temacie... To tak nie działa...
thikim napisał/a:
Po to mówię i wcale nie teoretyzuję żeby uzmysłowić takim jak Ty że zespół w wojsku jest ważniejszy niż czyjeś indywidualne odczucia. Ale grochem o ścianę widzę rzucam.
Wykonać który rozkaz? Zapewne na tyle użyłeś rozumu żeby dostrzec że tam było wiele sprzecznych rozkazów i poleceń. Chyba nie chcesz powiedzieć że jakiś podoficer całej jednostce wojskowej narzucił jak ma wyglądać egzamin.
Natomiast zdecydowanie teoretyzujesz Ty. Idealizujesz niektóre osoby. A już proces dowodzenia, proces kierowania ludźmi to nawet teoretycznie tematu nie ruszasz a oceniasz.
Zespół jak najbardziej jest ważny bo wojna to "gra zespołowa". Ale nadużywasz tego wytłumaczenia. To, że wspomniany zespół na coś wspólnie się umówi wcale nie znaczy, że robią dobrze... Naziści też stanowili całkiem zgrany zespół...
Pomógł: 5 razy Wiek: 43 Dołączył: 16 Paź 2007 Posty: 968 Skąd: piechota z lornetkami
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
thikim napisał/a:
System jaki jest mógłby w zasadzie tylko MON zmienić.
Ale MON wypracował sobie taki rodzaj pracy z generałami (od lat) że ci meldują głównie sukcesy albo klęski zewnętrzne - gdzie odpowiedzialni są spoza SZ RP. Bez zmiany tutaj - nic nikt nie zmieni.
MON poniekąd słusznie uważa że takie problemy są poniżej jego zakresu działania. Problem w tym że poniżej już się tego rozwiązać nie da.
A ciężko żeby generał był inny jeśli w takim systemie zjadł zęby. Gdyby był inny, tacy jak np. tych dwóch z artykułu - nigdy by generałem nie został.
Tak jest, bo nasza mentalność taka jest, ale powiedzmy, że takich oficerów idealistów będzie więcej, i pomimo czynników o których piszesz, jednak uda im się generałami zostać, to już sytuacja się zmienia. Oczywiście nie twierdzę że to jest wykonalne w ciągu paru lat, to wymaga pokoleń, ale alternatywa jest taka jaka jest obecnie. Właściwe postawy nalezy promować, efekt będzie, choć bardzo długofalowy.
thikim napisał/a:
Więc odpowiadając na pytanie: na wojnie wolę polegać na pododdziale czyli całości ludzi nawet jeśli dopuszczają się drobnych oszustw- nawet względem mnie.
Dobry dowódca wie kiedy powinien udać że nie widzi. Toż to nawet w Piśmie Świętym jest napisane.
Jak ktoś pododdział ma za nic i gra na siebie to wolę takiej osoby nie widzieć w pododdziale - choćby była najbardziej honorową osobą. Wojna to gra zespołowa. Jak ktoś za nic ma zespół to on jest bardziej zły niż ci co oszukują.
Tak mówisz bo realnie znasz ten system, i to prawda że u nas tak to działa, ale nie prawdą jest że tak musi być. Miałem okazję popracować trochę z Dunczykami na Trident Juncture, i ich podejście do obowiązków jest zupełnie inne. Normalną rzeczą jest meldowanie o problemach, i dążenie do ich naprawy w celu uzyskania efektywności, a nie jak u nas, "żeby dobrze się sprzedało". To podejście widoczne było praktycznie na każdym szczeblu, od szeregowych po oficerów starszych. W efekcie to aż miło było patrzeć na ich robotę, okazało się że jednak te natowskie procedury działają w praktyce, a nie jak u nas, że "po amerykańsku się nie da".
Wojna to gra zespołowa, fakt, ale to właśnie świetnie zgrane zespoły oszustów doprowadziły nasze SZ do obecnego stanu
Pomógł: 6 razy Dołączył: 19 Mar 2014 Posty: 782 Skąd: jedzie ta kontrola?!
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
thikim napisał/a:
Po to mówię i wcale nie teoretyzuję żeby uzmysłowić takim jak Ty że zespół w wojsku jest ważniejszy niż czyjeś indywidualne odczucia.
Oczywiście, zespół w wojsku jest ważny. Całe WP to jeden wielki zespół, a tutaj jeden trybik zawiódł. Niech teraz tych kilkudziesięciu oszustów wyjdzie przed wszystkich pozostałych żołnierzy i niech głośno powiedzą "chcecie to się męczcie i przygotowujecie do egzaminu z wf. My to mamy we d*pie, schowamy się w kancelariach, a i tak będziemy mieli oceny dobre i bardzo dobre".
Pomógł: 3 razy Wiek: 48 Dołączył: 11 Sie 2015 Posty: 1699 Skąd: Kraina Deszczowców
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
Porze a gdybyś choć jedną dziesiątą tego co poświęcasz na bezmyślne plucie jadem poświęcił na przeczytanie i zrozumienie to wiedziałbyś, że zanim historia trafiła do mediów to ta sprawa miała przebieg wewnątrz MON i jednego z oficerów z tego powodu próbowano po prostu upierniczyć i karać. Drugiemu też przylepiono "łatkę". Onet Onetem a ordynarne oszustwo jest po prostu oszustwem.
Dokładnie.
Temat miał być zamieciony, i artykuł to pokazuje, iż ZW z prokuratura i z generałem i z innymi instytucjami stojącymi na straży oskarżają tylko biednego wuefistę zamiast dowódców na których rozkaz inni żołnierze im podwładni przez wiele lat nie zdawali egzaminów. Pamiętajcie że po egzaminie sporządzany jest raport i wysyłany do jednostki nadrzędnej, w tym przypadku do tego właśnie generała...Malinowskiego hehe.
Więc jest sędzią w swojej sprawie.
Obydwaj pułkownicy ciągle służą, jeden na Balicach w 1.rodin a drugi ciągle w 2.ckop. Ten pierwszy dodatkowo obecnie wziął pod swoje skrzydła zasłużonego żołnierza... Panią chorozy. M.Sz...pewnie za zasługi przy organizacji wuefu
Patologia.
Degradacja i wywalenie z wojska.
Chyba nie chcesz powiedzieć że jakiś podoficer całej jednostce wojskowej narzucił jak ma wyglądać egzamin.
Dokładnie takie są ustalenia.
Bylywojak napisał/a:
Temat miał być zamieciony, i artykuł to pokazuje, iż ZW z prokuratura i z generałem i z innymi instytucjami stojącymi na straży oskarżają tylko biednego wuefistę zamiast dowódców na których rozkaz inni żołnierze im podwładni przez wiele lat nie zdawali egzaminów. Pamiętajcie że po egzaminie sporządzany jest raport i wysyłany do jednostki nadrzędnej, w tym przypadku do tego właśnie generała...Malinowskiego hehe.
Więc jest sędzią w swojej sprawie.
Jakimś sposobem usiłuje się sprzedac dokładnie to co thikim wyśmiewa - że pewnego roku podoficer będący neetatowym wuefistą zdecydowałbył i rozkazał wszystkim żołnierzom w JW włącznie z oficerami, żeby w tym roku wogole nie zdawali egzaminu a oni ruki po szwam.
Ja sobie wyobrażam że chyba - takie sprawy sa lokalnym a wieloletnim zwyczajem organizacyjnym.
"Tu masz podpisać, jak rok w rok twoi poprzednicy podpisywali"
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Pomógł: 12 razy Wiek: 46 Dołączył: 19 Kwi 2006 Posty: 1390 Skąd: Polska
Wysłany: Sro 16 Wrz, 2020
A to nie jest tak, że za organizację i przeprowadzenie egzaminu odpowiada dowódca JW?
_________________ Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum