Historia - Żołnierze Wyklęci-Józef Franczak "Lalek", ostatni

mimo66 - Pią 14 Wrz, 2007
Temat postu: Żołnierze Wyklęci-Józef Franczak "Lalek", ostatni
Temat jest trochę kontrowersyjny,ale warty przeczytania oraz poszukania innych faktów z histori tego człowieka.
Trochę to długie ,ale warto

Opowieść tę można by rozpocząć latem 1944 roku, gdy pod naporem wojsk sowieckich Niemcy pierzchają z Lubelszczyzny, a Józef Franczak "Lalek", partyzant Armii Krajowej, ujawnia się i wstępuje do organizowanej przez komunistycznych "wyzwolicieli" II Armii Wojska Polskiego. Chce dalej walczyć z Niemcami, o wolną Ojczyznę.
Jego oddział skierowano do Kąkolewnicy. Komuniści mieli tam obóz internowania, prawdziwą katownię dla byłych AK-owców. W pobliżu stacjonował sąd wojskowy, seryjnie produkujący wyroki śmierci na sarmackich patriotów. Egzekucje zatwierdzał osobiście, od ręki, wiecznie pijany dowódca II Armii, sowiecki generał w polskim mundurze, Karol Świerczewski. Ofiary grzebano potem potajemnie na Uroczysku Baran.
Wiele lat później, w 1990 r., komisja dokonująca ekshumacji w Kąkolewnicy, zapisze w protokole: "Skazani mieli związane ręce i nogi kablami metalowymi (...) niektóre ofiary w chwili zgonu miały obrażenia w postaci złamań kości ramion, podudzia, itp. Niektóre czaszki nosiły ślady urazów mechanicznych zadanych z dużą siłą narzędziem tępym i twardym. (...) biegli stwierdzili obrażenia postrzałowe, przy czym otwory wlotowe pocisków znajdowały się z tyłu czaszek bądź z boków. W jednym przypadku nie stwierdzono obrażeń postrzałowych, natomiast ustalono rozfragmentowanie kości czaszki, będące wynikiem zadanych z dużą siłą urazów".
To Kąkolewnica zrobiła z "Lalka" twardego antykomunistę.
"Lalek" dezerteruje i powraca w rodzinne strony. Pojmany przez UB, ucieka w wielkim stylu. W trakcie konwojowania rzuca się wraz z innymi aresztantami na ubeckich strażników, wydzierając im broń. Były partyzant AK wystrzelał sobie drogę do wolności.
Udaje mu się dotrzeć do kolegów z konspiracji, walczących teraz w szeregach Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Zgłasza się pod rozkazy kapitana Zdzisława Brońskiego, legendarnego "Uskoka". Jako dowódca patrolu WiN będzie siał strach wśród komunistów.
Będzie też oglądał śmierć przyjaciół. Ginęli w walce i po aresztowaniu, z ręki śledczego lub kata. W maju 1949 r. kapitan "Uskok", kawaler Orderu Virtuti Militari i Krzyża Walecznych, osaczony przez UB, rozerwał się granatem. "Lalek" walczył dalej. Jego szlak bojowy znaczyły trupy ubeków, konfidentów i aktywistów PPR.
Podziemie słabło. Pacyfikacje, masowe aresztowania, tortury i egzekucje, obławy z udziałem tysięcy żołnierzy, jak i gry operacyjne tajnych służb, prowokacje i obietnice amnestii, zaczęły dawać owoce. Oddziały partyzanckie wykruszały się. Mimo to opór nie ustawał. Jeszcze w 1955 r., dziesięć lat po oficjalnym "końcu wojny", władze odnotowały 1.297 "wrogich aktów politycznych i zbrojnych", i 113 zabitych we własnych szeregach.
W następnym roku, gdy rząd poluzował nieco polityczną śrubę, ostatni Mohikanie podziemia wyszli z ukrycia. W lasach pozostało tylko kilku, najbardziej nieprzejednanych. Władze rzuciły przeciw nim ogromne siły, chcąc jak najrychlej zakończyć kompromitującą je wojnę.
4 marca 1957 r. poległ ostatni powstaniec Białostocczyzny, ppor. Stanisław Marchewka "Ryba" z WiN. Dowodzący akcją oficer UB uznał za stosowne odnotować, że leśny bunkier "bandyty" udekorowany był obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. W lutym 1959 r. schwytano Michała Krupę "Wierzbę", partyzanta okręgu rzeszowskiego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (został skazany na 10 lat więzienia). Jego kolegę Andrzeja Kiszkę "Dęba" wywleczono z bunkra 31 grudnia 1961 r. (dostał dożywocie). W całej Polsce walczył już tylko "Lalek".
O czym wtedy myślał, on = ostatni z ostatnich? Czy wracał wspomnieniami do początków swego szlaku bojowego, do września 1939 r.? Jako podoficer zawodowy Wojska Polskiego dostał się do niewoli sowieckiej. Uciekł z jenieckiej kolumny, powrócił szczęśliwie do domu, by zaangażować się zaraz w prace niepodległościowe. W 1963 r., w 45. jesieni życia, miał za sobą 24 lata walki zbrojnej i konspiracji.
Czas akcji - 21 października 1963 roku. Godzina 15.40 (większość ubeckich materiałów podaje błędnie godzinę 5.40).
Miejsce akcji - Majdan Kozic Górnych. Kilka chałup, położonych na wzgórku, pod lasem. 20 kilometrów od Lublina, 8 kilometrów od Piask.
Główni aktorzy: "Lalek", siostra "Lalka" Czesława Kasprzak, konspiracyjna narzeczona "Lalka" Danuta Mazur, okoliczni mieszkańcy, funkcjonariusze SB i MO, wiceprokurator Prokuratury Wojewódzkiej w Lublinie Antoni Maślanko.
Rysopis poszukiwanego:
"Wzrost ok. 174 cm, ciemny blondyn, włosy szpakowate, lekko łysy, czesze się do góry, oczy niebieskie, czoło wysokie, nos średni lekko pochylony do dołu, twarz owalna, koścista, śniada, mowa grubsza, typowo męska, jest dobrze zbudowany, barczysty, pierś wysunięta do przodu, chód ciężki".
- Zawsze był czysty, schludnie ubrany, żadnego brudu za paznokciami. Może dlatego, jeszcze za Niemca, nazwali go "Lalek" - opowiada Czesława Kasprzak. - Ostatniego dnia założył zielone, prążkowane spodnie i brązową marynarkę, choć na ogół chodził po wojskowemu.
- Poznałam go na zabawie w 1946 roku i od razu mi się spodobał. Spotykaliśmy się raz na dwa, trzy miesiące. Na polu, w lesie, czasem u rodziny albo znajomych. Nawet na randki przychodził z pistoletem i granatami - wspomina Danuta Mazur, która przez prawie 20 czekała na "Lalka". - Miałam nadzieję, że jeśli przeżyje, będziemy kiedyś razem.
Nasz syn Marek urodził się w 1958 roku - opowiada Danuta Mazur. - Józek zobaczył go pierwszy raz po ośmiu miesiącach, gdy wyniosłam dziecko w zboże. Wiele razy jeździłam do księży, byłam u dominikanów w Lublinie, ale nikt nie chciał dać nam ślubu. Mówili, że to wielkie ryzyko. Kiedy ubecy przychodzili i pytali o Marka, odpowiadałam, że ja już nie wiem, z kim mam to dziecko. Tak się poniżyłam.
Syn "Lalka" i Danuty Mazur o tym, kim był jego ojciec, dowiedział się dopiero po latach. Dziś mieszka w Chełmie, pracuje w kopalni jako technik-mechanik. Kilka lat temu sąd pozwolił mu używać nazwiska Franczak.
"W wyniku intensywnej pracy operacyjnej w dniach 18-21.X.63 r. w dniu 21.X.63 r. uzyskano dane, że wymieniony bandyta melinuje w zabudowaniach aktywnego współpracownika we wsi Kozice pow. Lublin. (...) podjęto decyzję przeprowadzenia rewizji w zabudowaniach »BW« [Becia Wacława - red.]. Na ewentualny wypadek gdyby wynik był negatywny, zakładano dokonać rewizji dwóch meliniarzy w tej samej miejscowości dla pozoracji i odwrócenia podejrzeń w odniesieniu do t. w. [tajnego współpracownika - TMP] »Michała«".
TW "Michał" to Stanisław Mazur, stryjeczny brat Danuty - narzeczonej "Lalka". To on zawiadomił SB, gdzie tego dnia przebywa Franczak. Rodzina przez lata niesłusznie podejrzewała rodzinę Beciów.
Przed wojną Józef Franczak (rocznik 1918) ukończył szkołę żandarmerii w Grudziądzu. Został przeniesiony do Równego, gdzie zastała go wojna. Po 17 września aresztowany przez Sowietów, uciekł z niewoli.
- Józek ukrywał się ponad 20 lat, od 1941 roku, kiedy ktoś z Piask złożył na niego donos na Gestapo - mówi Czesława Kasprzak.
W 1944 roku, jako oficer wstąpił do wojska, walczył nad Wisłą. Wkrótce zaczęło go szukać NKWD i musiał uciekać.
Według materiałów UB Franczak miał co najmniej 100 "melin", głównie w okolicach Lublina.
- Spotkaliśmy się w niedzielę, 20 października, w zagajniku. Józek był pogodny, nie przypuszczał, że coś się stanie - Danuta Mazur z trudem ukrywa łzy. - Opowiedziałam mu mój sen. To była mętna, wezbrana rzeka, a w niej pływał nasz syn. Józek powiedział, żeby uważać na Marka. Mieliśmy zobaczyć się za dwa tygodnie ...
Czesława Kasprzak:
- W poniedziałek, koło 15.00, Jan Beć (ojciec Wacława) podbiegł do domu i powiedział Józkowi, że przyjechała milicja i obstawiła całą okolicę. Józek wyskoczył przez okno, ostrzeliwał się i rzucał granaty, ale żaden nie wybuchł.
- Kiedy usłyszałam strzały, wyjrzałam przez okno - ciągnie Helena Misiura. - Bałam się o wnuki, które bawiły się przed domem. Zobaczyłam Józka, jak biegł przy naszym płocie. W jednej ręce miał teczkę, w drugiej pistolet. Nagle zachwiał się, złapał pod bok i wyciągnął koszulę ze spodni. Przeskoczył jeszcze przez żywopłot i zaległa cisza. Śmiertelny strzał musiał paść zza lipy. Za chwilę podniosły się krzyki: "Jest, jest!". Ze wszystkich stron, od drogi, z lasu wylegli ludzie. Jedni byli w mundurach i płaszczach, drudzy w kufajkach i po cywilnemu. Potem podjechały trzy samochody i karetka. Myśleliśmy, że to po Józka, ale zabrali jakiegoś zabitego milicjanta.
- Józek upadł pod naszym domem. Jakiś człowiek podbiegł do niego i darł się, żeby rzucił broń, a on już nie żył - mówi Michalina Misiura, ciotka Heleny. - Potem pilnował go jakiś milicjant, który bardzo żałował tego, co się stało. Ale przychodzili też sąsiedzi, kopali Józka i pytali: może chcesz jabłko albo papierosa?
W sekcji zwłok przeprowadzonej przez biegłego lekarza czytamy:
"Rany postrzałowe klatki piersiowej i jamy brzusznej, z następnym uszkodzeniem serca, wylewem krwawym do jamy opłucnej, uszkodzeniem wątroby, przepony i płuca lewego. Biorąc pod uwagę wyniki sekcji zwłok należy przyjąć, że przyczyną zgonu denata była rana postrzałowa serca".
- Józek leżał nagi, bez głowy - opowiada Czesława Kasprzak.
"Powołując się na pismo prokuratury z dnia 24 października 1963 roku i na ustną rozmowę z dr. Iwaszkiewiczem proszę o zdjęcie głowy ze zwłok Józefa Franczaka". Podpisał podprokurator powiatowy.
Czesława Kasprzak mogła przenieść brata na cmentarz w Piaskach dopiero w 1983 roku. Spoczął obok miejscowych księży i dawnych dziedziców. Na skromnym grobie wyryto napis: "JÓZEF FRANCZAK, ŻYŁ LAT 45, ZGINĄŁ 21.X.1963. POŚWIĘCIŁ ŻYCIE ZA WOLNOŚĆ OJCZYZNY KTÓREJ NIE DOCZEKAŁ".
Przed cmentarzem stoi pomnik upamiętniający opór przeciwko niemieckiemu okupantowi. Czyżby walka o wolną Polskę skończyła się w 1945 roku?
Józef Franczak był zapomniany również w III RP. Dopiero teraz, po 16 latach niepodległej Polski, przywraca mu się należne miejsce w historii. 17 marca br. Instytut Pamięci Narodowej zorganizował uroczystości poświęcone pamięci - jak napisano - ostatniego żołnierza Polskiego Podziemia Niepodległościowego. W rodzinnych Piaskach, po mszy świętej w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, złożono kwiaty na grobie "Lalka" na miejscowym cmentarzu. W Lublinie odbyła się uroczysta sesja naukowa, połączona z pokazem filmu pt. "Ostatni...", w realizacji Adama Sikorskiego, poświęcona żołnierzom niepodległościowego podziemia, którzy najdłużej - do końca lat 50. - walczyli z sowieckimi okupantami Polski.
Honorowy patronat objęli: prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński, ostatni prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, metropolita lubelski ksiądz arcybiskup Józef Życiński, ordynariusz polowy Wojska Polskiego ksiądz biskup Tadeusz Płoski, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Witold Marczuk, przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik, prezes Rady Kombatanckiej przy Kierowniku Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jerzy Woźniak, władze Lublina i województwa lubelskiego.

Syn "Lalka" dopiero w 1992r przyjał nazwisko po Ojcu,do tego czasu to był temat tabu.

Całość


Bohater czy bandyta ? Czy na takie pytanie można dzisiaj odpowiedzieć ?

Pozdr. :gent:

Do Władz Forum ,roponuję założyć osobny temat pt."Żołnierze Wyklęci" , napewno bedzie tam dużo ciekawych dyskusji. :czytam:

kizik1973 - Pią 14 Wrz, 2007
Temat postu: Patriota
Człowiek który oddał życie w imię ideałów w które wierzył. Cześci Jego Pamięci.
bolec71 - Pią 14 Wrz, 2007

Bezdyskusyjnie BOHATER :!:
Wojenka - Pią 14 Wrz, 2007

Dobrze, że miał rodzinę, która pamięta i syna, który jest dumny z ojca, skoro po latach przyjął jego nazwisko. Dzięki pamięci rodziny my teraz mogliśmy się o Lalku dowiedzieć. Podobnie - gdyby nie rodziny pomordowanych w Katyniu, być może władze byłyby zadowolone z niepamięci.
lokom - Sob 15 Wrz, 2007

mimo66 napisał/a:
- Józek upadł pod naszym domem. Jakiś człowiek podbiegł do niego i darł się, żeby rzucił broń, a on już nie żył - mówi Michalina Misiura, ciotka Heleny. - Potem pilnował go jakiś milicjant, który bardzo żałował tego, co się stało. Ale przychodzili też sąsiedzi, kopali Józka i pytali: może chcesz jabłko albo papierosa?

Tak się zapisał w pamięci tych, którzy go znali.
Nie dane nam pewnie będzie nigdy poznać jego motywacji, stanu zdrowia a tym bardziej rzeczywistych dokonań - oficjalne dokumenty na pewno są przekłamane.
Cóż pozostaje - w miarę obiektywne relacje o subiektywnych reakcjach na jego śmierć.
Wyraźnie napisano, jak jego znajomi-sąsiedzi to odczuli.

i - Sob 15 Wrz, 2007

Rozumiem, że ci sąsiedzi byli tak odważni by kopać nieżywego. Nie wiemy natomiast kim oni byli: czy skrzywdzonymi przez Niego ludźmi, czy też gorliwymi wyznawcami nowej, komunistycznej wiary. Bez tej wiedzy, w żaden sposób, nie da się wyciągnąć jakichkolwiek wniosków z ich zachowania.
mimo66 - Sob 15 Wrz, 2007

Ppor.cz.w Stanisław Marchewka "Ryba"(1908 – 1957) Ostatni żołnierz Podlasia

Duży skrót biografi tego Żołnierza

Już we wrześniu 1939 r. Stanisław Marchewka wziął udział w walkach z Niemcami dowodząc plutonem artylerii w jednostce wchodzącej w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”. Po dostaniu się do niewoli uciekł z niej i przystąpił do pracy konspiracyjnej na terenie okupacji sowieckiej.

Po 22 czerwca 1941 r. i ataku niemieckim na ZSRR został żołnierzem Obwodu ZWZ-AK Łomża. W okresie tym dowodził akcjami, w trakcie których zdobywał zaopatrzenie dla oddziałów konspiracyjnych, likwidował patrole niemieckie, brał udział w walkach z wycofującymi się oddziałami Wehrmachtu. Był jednym z najaktywniejszych żołnierzy AK na terenie pow. łomżyńskiego, ryzykującym własne życie w walce o niepodległą Polskę.


Po raz pierwszy z przedstawicielami nowego systemu zetknął się on latem 1944 r., kiedy to po rozbrojeniu oddziału przez jednostki Armii Czerwonej został skierowany wraz z innymi członkami podziemia jako swoistego rodzaju „ochotnicy” do Ludowego Wojska Polskiego. Nie uznając władzy komunistów zdezerterował wiosna 1945 r. i powrócił do konspiracji na terenie Inspektoratu III Łomżyńskiego, gdzie pełnił funkcję szefa samoobrony i adiutanta inspektora mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdy”. Od maja do lipca kierował też 40 osobowym oddziałem partyzantów działającym na terenie gmin Drozdowo i Bożejewo. Brał udział w wielu akcjach skierowanych przeciwko przedstawicielom systemu komunistycznego, z których najgłośniejszą był udział w opanowaniu Grajewa w nocy z 8 na 9 maja 1945 r., gdzie dowodził atakiem na gmach PUBP.

Swą działalność kontynuował też w szeregach Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Na początku 1946 r. wyjechał do Łodzi. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się w Łomży w kwietniu 1947 r. Przez następne lata starał się powrócić do normalnego życia, co jednak nie było mu dane. Został zmuszony do pojęcia współpracy z UB, w celu odnalezienia swojego byłego dowódcy Jana Tabortowskiego. Zadanie to wykonał, jednak z chwilą odnalezienia „Bruzdy” ujawnił mu plany bezpieki i pozostał u jego boku w konspiracji, stając się jednym z „wyklętych”.

Przez następne lata ścigany i otaczany przez UB siecią agentów został pozbawiony możliwości normalnego kontaktu z ludźmi, z których wielu nie widząc innej możliwości zaakceptowało istnienie systemu komunistycznego. Jego tragiczny koniec nastąpił 4 marca 1957 r., co znamienne już po końcu systemu stalinowskiego, kiedy to zdradzony przez należącego do jego grupy Tadeusza Wysockiego został zabity przez funkcjonariuszy SB-KBW w zabudowaniach Apolinarego Grabowskiego w Jeziorku
W latach 1944-45 Stanisław Marchewka odznaczony został Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych

Obszerne i bardzo dokładne wiadomości na stronie
KLIKNIJ

To następny Żołnierz Wyklęty

Pozdr :gent:

Liber - Sob 15 Wrz, 2007

Poruszyłeś temat, który w świecie PRL-u był nie tylko zakazany, ale także tuszowany i fałszowany na wiele sposobów. O tym na lekcjach historii nie rozmawiano. Natomiast w dostępnej literaturze przedstawiano całkowicie odmienny bieg wydarzeń- oskarżając ludzi walczących z jedynie słuszną i zbawienną władzą ludową o bandytyzm- stara śpiewka tow. Stalina i tow. Bieruta. Zadziwiającą sprawą jest fakt, że po tylu latach tj. od 1989 roku nie wyjaśniono wszystkich makabrycznych działań pracowników UB.
Świtek - Sob 15 Wrz, 2007

Nie jest zadziwiający zważywszy, że niektórzy z nich zapewne jescze żyją... Poza tym jak znam życie to wielu obecnie aktywnych polityków w różnych latach miało dłuższy lub krótszy flirt z komunistycznym państwem i zarówno oni jak ich rodzice często zachowali się w sposób, którego sie teraz bardzo wstydzą.
Antonio - Sro 15 Gru, 2010

Tak po latach - Józef Franczak "Lalek" był żandarmem II RP:

Cytat:
Po ukończeniu Szkoły Podoficerskiej w Centrum Wyszkolenia Żandarmerii w Grudziądzu przydzielony został do Plutonu Żandarmerii w Równem.

mimo66 - Czw 16 Gru, 2010

Mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" (1910 – 1951)

Jako ochotnik wstąpił 14 XI 1931 r. do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, którą ukończył 12 VIII 1932 r. w stopniu kaprala podchorążego. Potem zakwalifikował się do Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu (od 1 X 1932 r. do 5 VIII 1934 r.). Służbę wojskową rozpoczął w stopniu podporucznika w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie jako dowódca plutonu. Prawdopodobnie 19 III 1938 r. otrzymał awans na stopień porucznika, jednocześnie obejmując dowództwo 2. szwadronu.

Uczestniczył w wojnie obronnej Polski 1939 r. jako dowódca 2. szwadronu w 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. dypl. Konstantego Druckiego-Lubeckiego. Przeszedł z pułkiem cały szlak bojowy od obrony Piotrkowa Trybunalskiego w dniach 2 – 4 IX poprzez działania osłaniające odwrót 13 DP, 19 DP i 29 DP do przeprawy przez Wisłę w nocy z 9 na 10 IX, po której Wileńska BK przestała się liczyć jako związek taktyczny, a 4. Pułk Ułanów nie stanowił już zwartej siły. Por. Z. Szendzielarz na czele 2. szwadronu dołączył 13 IX do pododdziałów ppłk. Święcickiego, który zbierał rozproszone części Brygady. Następnego dnia podporządkowano je dowódcy kombinowanej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. Adama Zakrzewskiego. Szwadron por. Z. Szendzielarza stoczył wówczas walki na szlaku od Lubartowa do Majdanu Sopockiego, gdzie wszedł następnie w skład GO Kawalerii gen. Władysława Andersa jako pododdział Kresowej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. dypl. Jerzego Grobickiego. Wszystkie te oddziały przebijały się na Węgry. Zostały jednak rozbite przez Niemców 26 IX. Resztki z por. Z. Szendzielarzem dołączyły z kolei do Nowogródzkiej Brygady Kawalerii, która także szła w kierunku Węgier. Następnego dnia gen. W. Anders – wobec przeważających sił niemieckich i sowieckich – rozwiązał swoje oddziały i nakazał przebijać się małymi grupami na Węgry. Por. Z. Szendzielarz dostał się wówczas do niewoli niemieckiej , z której wkrótce uciekł i przedostał się do Lwowa. Za udział w kampanii wrześniowej 1939 r. został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy.

W IV lub V 1943 r. znalazł się w bezpośredniej dyspozycji Komendy Okręgu Wileńskiego AK, która w pod koniec VIII tego roku oddelegowała go na dowódcę do pierwszego oddziału partyzanckiego AK na Wileńszczyźnie dowodzonego wcześniej przez ppor. Antoniego Burzyńskiego ps. "Kmicic". Oddział ten został 26 VIII rozbrojony i częściowo zniszczony przez sowiecką I Wileńską Brygadę im. Woroszyłowa. Na przełomie IX/X 1943 r. oddział por. Z. Szendzielarza liczył już ok. 100 ludzi. Przyjął on nazwę 5. Wileńskiej Brygady AK, zwanej też nieoficjalnie Brygadą Śmierci. Brygada operowała na terenie na płn.-wsch. od Wilna. Prowadziła ona walki zarówno z Niemcami i ich sojusznikami litewskimi, jak też partyzantką radziecką. W I 1944 r. por. Z. Szendzielarz został odznaczony Krzyżem Walecznych przez Komendanta Okręgu, płk. Aleksandra Krzyżanowskiego ps. "Wilk". W dniu 25 I uczestniczył w rozmowach we wsi Swejginie między przedstawicielami Okręgu Wileńskiego AK i niemieckich władz wojskowych. W kolejnych rozmowach w poł. II tego roku por. Z. Szendzielarz już nie brał udziału. Pomimo tego w okresie powojennym niektórzy emigracyjni publicyści (nie mówiąc oczywiście o komunistach w kraju) oskarżali go o kolaborację z Niemcami. Na pocz. IV 1944 r., po odprawie w komendzie Okręgu, został przypadkowo aresztowany u swojej teściowej przez Litwinów, którzy przekazali go władzom niemieckim. Niemcy zaproponowali mu wówczas zaprzestanie walk i wspólną akcję przeciwko sowieckiej partyzantce, a w zamian dostawy uzbrojenia. Por. Z. Szendzielarz odmówił, zasłaniając się brakiem kompetencji do tego typu kontaktów. Został pod koniec IV zwolniony najprawdopodobniej przez samych Niemców, którzy potraktowali to jako akt dobrej woli wobec komendy Okręgu w celu nawiązania ponownych rozmów. Pod koniec V nastąpiło skoncentrowanie czterech brygad AK w celu utworzenia większych zgrupowań partyzanckich. Brygada "Łupaszki" weszła w skład Zgrupowania nr 2 pod dowództwem mjr. Mieczysława Potockiego ps. "Węgielny". W tym czasie por. Z. Szyndzielarz prawdopodobnie otrzymał awans do stopnia rotmistrza. Cała akcja związana była z przygotowaniami do zdobycia Wilna w ramach planowanej operacji pod nazwą "Ostra Brama". Wkrótce rozkazem płk. A. Krzyżanowskiego Brygada "Łupaszki" została przesunięta na inny teren i włączona w skład Zgrupowania nr 1 mjr. Antoniego Olechnowicza ps. "Pohorecki". Na przełomie VI/VII 1944 r. rozpoczęto wykonywanie akcji "Burza", której ostatnim akordem miało być opanowanie Wilna. Ostatecznie Brygada nie wzięła w nim udziału, co spowodowało w późniejszym okresie posądzenie rtm. Z. Szendzielarza o dezercję i zdradę. W literaturze przedmiotu przedstawiane są różne przyczyny tej nieobecności. Jedna z nich mówi, że w I 1944 r. otrzymał on zapewnienie od płk. A. Krzyżanowskiego wycofania jego oddziału z Wileńszczyzny w chwili wkroczenia Armii Czerwonej. Potem jednak zmieniono rozkazy i 5. Brygada trafiła pod koniec V do Zgrupowania nr 1, działającego na płn. od Wilna, a rtm. Z. Szendzielarz został mianowany niespodziewanie dowódcą świeżo utworzonego Zgrupowania nr 5, które miało atakować Wilno od zach. W rezultacie jego Brygada nie zdążyła na czas dotrzeć do obszaru wyjściowego, dzięki czemu jednak uniknęła rozbrojenia i internowania przez Sowietów.

Dla zmylenia władz sowieckich rtm. Z. Szendzielarz zmienił nazwę swojej Brygady na "Brygada Warszawska", a sam przyjął nowy pseudonim "Żelazny". Pod koniec VII 1944 r. Brygada, manewrując między oddziałami niemieckimi i sowieckimi, przeszła w lasy Puszczy Grodzieńskiej. Tutaj została otoczona przez Sowietów. Rtm. Z. Szendzielarz rozkazał rozformować oddział, a żołnierzom wrócić do domu lub przebijać się małymi grupami na zachód, do Lasów Augustowskich. Drugi wariant wybrała większość oficerów z dowódcą na czele. Formalne rozwiązanie 5. Wileńskiej Brygady AK nastąpiło 23 VII 1944 r. w okolicy wsi Porzecze w Puszczy Grodzieńskiej.

Rtm. Z. Szendzielarz z resztkami Brygady podporządkował się 20 IX 1944 r. komendantowi Okręgu Białostockiego AK ppłk. Władysławowi Liniarskiemu ps. "Mścisław".

W poł. VIII – wobec coraz silniejszego nasycenia terenu siłami komunistycznymi – mjr Z. Szendzielarz podjął decyzję przejścia w Białostockie i połączenia się z 6. Brygadą, co nastąpiło do poł. X i tylko siłami szwadronu "Lufy". Natomiast pozostałe dwa szwadrony pozostały na miejscu i rozformowały się w poł. XI 1946 r. Najprawdopodobniej w XII mjr Z. Szendzielarz otrzymał od ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza list, w którym ten nakłaniał "Łupaszkę" do rozwiązania oddziałów, a w zamian obiecywał możliwość swobodnego opuszczenia Polski. Ponowne próby kontaktu ze strony UB miały także miejsce w III i IV 1947 r. Na pocz. 1947 r. – wobec zbliżania się terminu wyborów do Sejmu – szwadrony "Łupaszki" zostały zepchnięte do defensywy, odgryzając się tylko od czasu do czasu. Pod koniec III nastąpiła koncentracja oddziałów Brygady, podczas której mjr Z. Szendzielarz zwolnił część swoich podkomendnych. Sam natomiast był ciągle gorącym zwolennikiem dalszego prowadzenia walki przeciw komunistom. Stan Brygady zmalał do ok. 40 ludzi. Ostatecznie po rozmowach z niektórymi byłymi podkomendnymi, m.in. z L. Beynarem (P. Jasienicą), "Łupaszko" zaprzestał czynnej walki zbrojnej i postanowił powrócić do cywilnego życia.

Pod koniec IV 1947 r. udał się na Śląsk, gdzie zamieszkał w miejscowości Królowa w pow. Głubczyce. Dowództwo polowe nad 6. Brygadą przekazał ppor. Władysławowi Łukasikowi ps. "Młot". Sobie pozostawił natomiast ogólną komendę. W poł. V przybył do niego ppłk A. Olechnowicz z rozkazem rozwiązania 6. Brygady. "Łupaszko" nie podjął jednak żadnych konkretnych działań. Wkrótce przeniósł się do Zakopanego wobec zagrożenia aresztowaniem. Przez cały czas utrzymywał przez łączników kontakt z 6. Brygadą. Przekazywał "Młotowi" ogólne wytyczne dot. dalszej działalności bojowej oraz informował o sytuacji w kraju i rozkazach płynących z komendy Okręgu Wileńskiego AK. W ciągu VI 1948 r. UB rozpracował i rozbił Okręg Wileński AK. W rezultacie 30 czerwca 1948 r. w Osielcu pod Zakopanem został aresztowany mjr Zygmunt Szendzielarz.

Natychmiast po aresztowaniu "Łupaszko" został przewieziony do Warszawy i osadzony w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej. Przebywał w nim 2,5 roku, do 8 II 1951 r. W dniu 23 X 1950 r. rozpoczął się proces b. członków Okręgu Wileńskiego AK, w którym oskarżonymi byli: ppłk A. Olechnowicz, kpt. Henryk Borowski ps. "Trzmiel", mjr Z. Szendzielarz, ppor. Lucjan Minkiewicz ps. "Wiktor", Lidia Lwow ps. "Lala" i Wanda Minkiewicz ps. "Danka". Wszyscy, oprócz kobiet, dostali wyroki śmierci.
Wykonanie wyroku na Zygmuncie Szendzielarzu ps. „Łupaszka” wyznaczono na 8 lutego 1951 roku. 55 lat temu około 19.30 wyprowadzono go z celi. Pod celą straceń zorientował się, że dziś nie będzie sam. Obok stali jego wierni towarzysze broni: jego podkomendny z IV i V Brygady Wileńskiej 32-letni podporucznik Lucjan Minkiewicz ps. Wiktor i jego dowódca, ostatni komendant Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej, który doprowadził do udanej akcji ewakuacyjnej okręgu na tereny Polski Centralnej 50-letni podpułkownik Antoni Olechnowicz ps. Podhorecki. Pierwszego wzięli „Wiktora”. Była godzina 19.55. Skrzypnięcie drzwi, przytłumione odgłosy odczytywania sentencji wyroku i głuchy strzał.
Potem wzięli „Podhoreckiego”. Ostatnie spojrzenia. Była 20.05. Głuchy strzał. Teraz wzięli jego, była 20.15. Prokurator podpułkownik Jakub Lubowski (a jeszcze przed czterema laty Chaszesman) odczytał sentencję wyroku Sądu Najwyższego z dnia 29 grudnia 1950 roku i zarządził egzekucję. Kazali mu się pochylić do przodu. Gdy spojrzał w dół, zobaczył schodki, a u ich stopni ciała swoich współtowarzyszy. Drej celował jak zawsze w potylicę. „O godzinie 20 minut 15 w obecności Naczelnika Więzienia Grabickiego Alojzego i lekarza dr Kazimierza Jeziorskiego za pośrednictwem Dowódcy Plutonu Egzekucyjnego Aleksandra Dreja, po odczytaniu sentencji wyroku (…) powyższy wyrok względem Szendzielorza Zygmunta s. Karola i Eufrozyny z d. Osieckiej urodzonego 12 marca 1910 r. w m. Stryj woj. Stanisławów został wykonany przez rozstrzelanie” - czytamy w protokole wykonania wyroku. Po stwierdzeniu zgonu przez lekarza więziennego prokurator ogłosił, że wyrok został wykonany. Zakończono i podpisano protokół.
Tego samego wieczora 8 lutego 1951 roku zamordowano jeszcze Henryka Borowskiego pełniącego funkcje dowódcze w Ośrodku Mobilizacyjnym Wileńskiego Okręgu Armii Krajowej.
Zwłoki wywieziono nocą na cmentarz na Służewcu, gdzie zakopano wszystkich w jednym dole. Wrzucono majora Łupaszkę bez trumny i bez „Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie…”. Dół zasypano. Jeszcze tylko udeptano miejsce, posypano liśćmi, a może nawet tego nie zrobiono, bo może akurat padał śnieg.
W latach 60. i 70. czasami ktoś zapalał znicz na miejscu jego pochówku, dlatego że ludzie wiedzieli, iż tam UB zakopywał pomordowanych, najlepszych synów naszej Ojczyzny. Zazwyczaj wyglądało to tak: podchodził ktoś, zapalał znicz i szybkim krokiem oddalał się z tego miejsca. Miejsca, w którym nie było nic, znaku krzyża, nawet kopczyka… Miejsce spoczynku majora Szendzielarza nie jest znane do tej pory.
Wykonawca wyroku na Szendzielarzu i pozostałych Aleksander Drej zmarł kilka lat temu w Warszawie. Pobierając do końca emeryturę dla szczególnie zasłużonych, której nie odebrała mu III Rzeczpospolita. Jego rodzina zna jego miejsce pochówku.


na podstawie:
Patryk Kozłowski, Jeden z wyklętych Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" 1910-1951, Warszawa, 2004
:gent:

Liber - Pią 04 Lut, 2011

Cytat:
Sejm przyjął ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". W myśl jej postanowień 1 marca ma stać się Narodowym Dniem Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" i świętem państwowym. Projekt ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" złożył w ubiegłym roku prezydent Lech Kaczyński: w hołdzie "Żołnierzom Wyklętym" - bohaterom Powstania Antykomunistycznego, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu.

W myśl jej postanowień, 1 marca ma stać się świętem państwowym obchodzonym corocznie jako Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych", nie ma to jednak być dzień wolny od pracy.


Do zaproponowanego tekstu ustawy członkowie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu wprowadzili poprawki. W preambule sformułowanie "bohaterom Powstania Antykomunistycznego" zastąpiono "bohaterom antykomunistycznego podziemia", a do zwrotu "z bronią w ręku przeciwstawili się" dodano "z bronią w ręku, jak i w inny sposób przeciwstawili się". Zmieniono również treść art. 3, tak by ustawa weszła w życie z dniem ogłoszenia, a nie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, jak zakładał projekt.

Aby ustawa weszła w życie, musi ją jeszcze zaakceptować Senat i podpisać prezydent.


Wydaje się, że lepiej późno, niż wcale..., szkoda tylko, że w ponad dwadzieścia lat po "porozumieniu" i wspólnych libacjach w Magdalence.... :efendi2:

Netah - Pią 04 Lut, 2011

Ale z preambuły posłowie usunęli określenie "powstanie antykomunistyczne", a projekt czekał rok, aż rezydenci okrągłego gmachu się nim zajmą. To daje domyślenia - szkoda, że nie wszystkim.
maxikasek - Nie 06 Lut, 2011

A czy świętem "Żołnierzy Wyklętych" nie jest 15 sierpnia? Razem z innymi żołnierzami?
Netah - Nie 06 Lut, 2011

Formalnie - tak. Ale: ma to być hołd dla tych, którym przez lata odmawiano nawet miana żołnierza, a zamiast tego obdarzano ich epitetami w rodzaju: "bandyci".
Chodzi też o to , by prawda historyczna o powojennym powstaniu antykomunistycznym i jego uczestnikach dotarła jak najszerzej - np. poprzez uroczystości, konferencje naukowe, pokazy filmów dokumentalnych.
Apelowali o to kombatanci i środowiska kultywujące tradycje żołnierzy podziemia antykomunistycznego, czyli sami zainteresowani.

Antonio - Nie 06 Lut, 2011

Pierwszy z brzegu - szef IV Komendy WiN:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Łukasz_Ciepliński

Komuchy uczyli, że to był bandyta. Podpułkownik WP. Ostatnie słowa:

Cytat:
Jeszcze żyję, chociaż są to prawdopodobnie już ostatnie dla mnie dni. Siedzę z oficerem gestapo. Oni otrzymują listy, a ja nie. A tak bardzo chciałbym otrzymać chociaż parę słów Twoją ręką napisanych (...). Ten ból składam u stóp Boga i Polski (...). Bogu dziękuję za to, że mogę umierać za Jego wiarę świętą, za moją Ojczyznę i za to, że dał mi taką żonę i wielkie szczęście rodzinne.

Netah - Nie 06 Lut, 2011

Ostatnio wpadło mi w rękę wydawnictwo o WiN i innych organizacjach o podobnych charakterze. Trafiłem na dwa nazwiska: Włodzimierz Chodkowski ps. „Kora” i Majewski ps. „Zwirko” (imię nieznane). Przynależność - Narodowe Zjednoczenie Wojskowe. Wspominał młody chłopak , do którego celi ich wsadzono. Jak tylko weszli, siedzący w celi poczuli mocny smród - obaj byli o kulach. Odnieśli rany nóg, ale władza "ludowa" nie pozwoliła opatrzyć tych ran. Wdała sie gangrena - stąd ten smród. Gdy do celi przyszła inspekcja, ci bohaterscy żołnierze zażądali: "Rozstrzelajcie nas, albo zabierzcie z tej celi, bo koledzy nie mogą wytrzymać z tym smrodem". Co zrobili komuniści? "Proces", kara śmierci (dla pierwszego z nich - trzykrotna!). Wywieźli ich nad Wartę i tam zgładzili. Ciała przysypał piach wydm. Nawet nie trudzili się z ukryciem śladów zbrodni. To dla takich ludzi ma być to święto.
A my budujemy pomniki najeźdźcom z 1920 roku!

thikim - Nie 06 Lut, 2011

Dam spojrzenie z trochę innej perspektywy. Nie zawsze rehabilitacja oznacza to co oznacza.
W naszej okolicy był koniokrad. Ludzie o tym wiedzieli. Został złapany. Trafił do więzienia, siedział razem z AK-owcami. W więzieniu spędził kilka lat. W latach 90-tych udał się do sądu. Adwokata wziął zmyślnego. Świadków znalazł. I chociaż wszyscy wokół wiedzieli kim był to ostatecznie stał się ofiarą rezimu komunistycznego :lol: Dostał całkiem niezłą rentę i tak żyje.

Netah - Pon 07 Lut, 2011

Ale o czym to świadczy (poza tym, ze warto znać "zmyślnego adwokata") ?
Nie rehabilitować tych ludzi, bo można trafić na drugiego koniokrada?

maxikasek - Pon 07 Lut, 2011

Netah napisał/a:
Formalnie - tak. Ale: ma to być hołd dla tych, którym przez lata odmawiano nawet miana żołnierza, a zamiast tego obdarzano ich epitetami w rodzaju: "bandyci".
Chodzi też o to , by prawda historyczna o powojennym powstaniu antykomunistycznym i jego uczestnikach dotarła jak najszerzej - np. poprzez uroczystości, konferencje naukowe, pokazy filmów dokumentalnych.

JA rozumiem to i mimo kontrowersji czasem dotyczących niektórych "wyklętych" też jestem za uhonorowaniem ich. Tylko co my tu mamy? Kolejny "narodowy dzień"- w ciągu ostatnich 20 lat kilkanaście takich nam zafundowano, o których przeciętny Kowalski nie będzie wiedział (no może poza Narodowym Dniem Walki z Rakiem). Czyli posłowie zapunktowali u wyborców, kompanie honorowe będą miały więcej roboty, czyli będzie więcej śmiesznych filmików na Youtube. Ewentualnie co roku będą kolejne przemianowania ulic- bo samorządowcy tez będą chcieli trochę zapunktować. DO tego blok tematyczny na TVP Historia, konferencja IPN na którą spędzą szkoły..... I dalej przeciętny Kowalski nie będzie kojarzył nic z tego.
Zbyt dużo świąt- powszednieją i rozmywają swój sens. CIekawy czy gdyby Amerykanie mieli tyle świąt- dalej tak celebrowali by 4 lipca ;)
Cytat:
W naszej okolicy był koniokrad. Ludzie o tym wiedzieli. Został złapany....

Takich historii i wcześniej było sporo. Wystarczyło dwóch kumpli ze ZBOWiD-u i już byłeś partyzant. Tak mój sąsiad- "jednodniowy akowiec" został kombatantem AL ;)

Netah - Pon 07 Lut, 2011

OK, racja, mnożenie świąt jest - samo w sobie - głupie.
Ale tu akurat nie o to chodzi. Parlament daje okazję do pewnego działania; nie można tego rozpatrywać pod katem "śmiesznych filmików na YT". Jeżeli "przeciętny Kowalski" jest na tyle - nazwijmy to oględnie - mało rozgarnięty (nie jest obywatelem tego kraju, tylko jego mieszkańcem) - to tak, masz całkowita rację. Wtedy nawet jak mu do domu przyjdą i będą opowiadać, to nie zrozumie. Jeżeli Kowalski woli obniżki w Lidlu, to faktycznie - to święto nie dla niego i on nic z tego nie wyniesie.

~~Ad~~ - Pon 07 Lut, 2011

Rzeczywiście przeciętny Kowalski nic i niczego z tego "święta" nie wyniesie. Będzie jednak spora grupa całkowicie zdegustowanych tym "świętem", jak też stawianiem kolejnych pomników nie do końca jednoznacznym "bohaterom". Będą to rodziny zamordowanych bez sądu ludzi, którzy współpracowali z tzw. nową władzą lub tylko byli podejrzani o to, lub komuś się taka współpraca wydawała, lub miał prywatne porachunki lub był chorym psychopatycznym mordercą. W związku z tym, wydaje się, że najpierw trzeba by poczynić poważne i obiektywne badania historyczne na temat działalności "bohaterskich żołnierzy wyklętych" zwłaszcza w szerzeniu terroru pośród geodetów i chłopów, którzy boga ducha winni byli mordowani za sam fakt wyszczególnienia przez "nową władzę" w akcie nadania ziemi po nacjonalizacji tzw. obszarników. Ocena historyczna, postaw ludzi w tych uwarunkowaniach historycznych i o dziwo moralność uwzględniająca uwarunkowania historyczne wcale nie jest czarno-biała. Dlatego nie śpieszyłbym się z tymi ocenami, bo można czasami się wygłupić i do tego skrzywdzić innych ludzi, a co to za bohater, przez którego cierpią niewinni ludzie? :gent:
tomaszewski - Pon 07 Lut, 2011

~~Ad~~ napisał/a:

zamordowanych bez sądu ludzi, którzy współpracowali z tzw. nową władzą lub tylko byli podejrzani o to, lub komuś się taka współpraca wydawała, lub miał prywatne porachunki


Dwa czy trzy lata temu czytałem artykuł, w którym ta kwestia była poruszona. Autor wzracał uwagę na to, że wśród ofiar żołnierzy wyklętych byli przedstawiciele nowych władz tacy jak listonosze, sołtysi, ludzie którzy chcieli odbudować kraj z ruiny.

Świat nie jest tylko czarno biały, ma więcej odcieni szarości. To, że ktoś walczył za jakąś sprawę nie znaczy zaraz, że powinien zostać bohaterem, lub potępiony w zależności o co walczył.

Pozdrawiam...

~~Ad~~ - Pon 07 Lut, 2011

Cytat:
Świat nie jest tylko czarno biały, ma więcej odcieni szarości. To, że ktoś walczył za jakąś sprawę nie znaczy zaraz, że powinien zostać bohaterem, lub potępiony w zależności o co walczył.


I właśnie o to mi chodzi. Żeby kolejny raz nie przeginać tzw. pały, bo to przynosi więcej krzywdy niż pożytku... :gent:

Antonio - Pon 07 Lut, 2011

Byli wśród nich różni ludzie, proponuję oceniać indywidualnie. Jakoś nie słyszałem aby na listonoszy czy sołtysów napadali:

gen. Fieldorf
płk Ciepliński
sierż. Franczak
mjr Łupaszko

i jeszcze kilku innych... :nie2:

Netah - Pon 07 Lut, 2011

Chyba ktoś na tym Forum nie zauważył, jak sekuje się IPN, który m. in. ma się zajmować takimi badanami, o jakich powyżej. Właśnie pewne siły (że tak to określę) chcą wyrzucić gościa szefującego pionem śledczym IPN. Więc jakie badania? Chyba że ma je przeprowadzić GW i SLD.
fiodor63 - Pon 07 Lut, 2011

1. IPN - czyli:
Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Więc w końcu - historycy czy prokuratorzy? Albo opisujemy dzieje, albo ścigamy pojedynczych winnych ( no, chyba że odpowiedzialność zbiorowa). Nie neguję badań, ale sama istota tej organizacji jest jakaś pokrętna.
2. Do tej pory 1 marca był świętem innego rodzaju żołnierzy.

Netah - Pon 07 Lut, 2011

A teraz kilka słów prawdy. Oczywiście - moje poglądy na ten temat są takie, jak napisałem. Jakie poglądy ma większość na Forum - też wiem. Postanowiłem sobie kiedyś nie uczestniczyć w takich tematach, by nie denerwować siebie i innych. Ale...
Włączyłem się w tę dyskusję przez kolegę - od wielu lat mieszka w Australii , po raz drugi od 1989 r. jest w Polsce. Spotkaliśmy i dyskutowaliśmy o obecnej RP, w tym o wojsku. Uważał, że ... hm, wygląda (RP i wojsko) inaczej - jak to ujął - "patriotycznie".
. Nie chciał wierzyć, że trzeba będzie się dobijać o hołd tym ludziom! No to zaproponowałem zakład - kumpel wyłożył stówę. Jęknąłem, ale "przybiłem". Ta dyskusja w NFoW otworzyła mu oczy
Dzięki, chłopaki - wygrałem stówę.

PS. Pozdrowiena dla Antonia. Chyba mamy podobne poglądy.

fiodor63 - Wto 08 Lut, 2011

Oddaj mu tę stówę.
Patriotyzmu w wojsku jest bowiem ilość wystarczająca. Nie tego na pokaz lecz tego codziennego - w żmudnej służbie i pracy dla Ojczyzny.
Przez lata "naginano" prawdę do potrzeb politycznych - teraz widzę ruch w drugą stronę. Jak nie cierpiałem ówczesnej propagandy tak i obecną mam w pogardzie.
Może dożyję rzetelnych opracowań historycznych. Może...

maxikasek - Wto 08 Lut, 2011

Netah- wybacz ale mam gdzieś, kiedy próbuje ocieniać mój patriotyzm ktoś, kto nie miał w sobie dość siły aby zrezygnować z wygodnego życia za granicą i wrócić do kraju wcielać swój "patriotyzm" w życie. Czy to z Australii czy Szwecji ;) :gent:
Bo teraz na szczęscie mniej patriotyzmu jest romantycznego "bez broni na wroga- na naszych mogiłach będą się modlić potomni", a więcej pozytywistycznego "róbmy swoje, a może w końcu coś wygramy i przeżyjemy to zwycięstwo" :cool:

~~Ad~~ - Wto 08 Lut, 2011

Jeżeli żołnierzom odmawia się patriotyzmu, to która grupa społeczna jest bardziej uświadomiona patriotycznie? Weterani, kombatanci, emigranci? O czym ta dyskusja? O tym, że patriotą jest ten co bezkrytycznie przyjmuje wiarę w szlachetność i bohaterstwo jakiegoś np. "Ognia"? O tym, że trzeba na słowo wierzyć w szlachetne pobudki tych co odpowiadają za rzeź Warszawy i Warszawiaków podczas Powstania Warszawskiego, bo inaczej nie jest się patriotą? A ktoś w końcu może by osądził tą zbrodnię (bo w mojej ocenie wywołanie Powstania Warszawskiego było zbrodnią przeciwko narodowi). Powstańcy byli bohaterami i to nie budzi żadnych wątpliwości, ale ich mocodawcy w Londynie oraz pierwsi przywódcy już niekoniecznie. Dlatego nadal twierdzę, że ostrożnie z tymi osądami.
A jeżeli chodzi o IPN, to nierozśmieszające mnie, bo ta organizacja bardziej przypomina inkwizycję niż instytut naukowy i historyczny ... :( :gent:

maxikasek - Wto 08 Lut, 2011

~~Ad~~ napisał/a:
A jeżeli chodzi o IPN, to nierozśmieszające mnie, bo ta organizacja bardziej przypomina inkwizycję niż instytut naukowy i historyczny ...

Ad nie uogólniaj. IPN robi sporo dobrej roboty- problem w tym, że w mediach brylują "czynownicy" z określonymi poglądami politycznymi. A nie historycy z IPN, którzy robią swoje i nie pozwalają aby ich sympatie czy antypatie na to wpływały. Co nie zmienia że czasem muszą odwalić "fuchę" na zamówienie szefostwa ze stolycy.

Liber - Wto 08 Lut, 2011

Cytat:
Netah- wybacz ale mam gdzieś, kiedy próbuje ocieniać mój patriotyzm ktoś, kto nie miał w sobie dość siły aby zrezygnować z wygodnego życia za granicą i wrócić do kraju wcielać swój "patriotyzm" w życie. Czy to z Australii czy Szwecji...


No tak, ale naprawdę gdzie mieli wracać - żołnierze Andersa, Maczka, Sosabowskiego? Ogromna większość z nich poznała i przeszła obozy odosobnienia i Gułagi w ZSRR po 17 września 39 roku. Wiedzieli i znali prawdę o Katyniu, Starobielsku, czy Ostaszkowie - "Golgocie Wschodu". Wiedzieli o morderstwach dokonywanych przez NKWD. W końcu wiedzieli na czym polegał system stalinowski. System, który w gruncie rzeczy niszczył podstawowe wartości jednostki,.... ale to inny temat. Napisałeś o wygodnym życiu za granicą - myślę, że przykład nie tylko gen. Sosabowskiego (pracował jako robotnik) ale wielu innych oficerów, podoficerów i szeregowych nie był aż taki różowy. Inną sprawą jest, że w 1946 roku nie kto inny, ale tzw. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, którym kierował Osóbka-Morawski pozbawił części żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie obywatelstwa polskiego i w geście samouwielbienia zaintonował:

Cytat:
"Władzę w stolicy objął Rząd Tymczasowy, prawowity Rząd Polski, wyłoniony przez Krajową Radę Narodową na podstawie konstytucji z 1921 roku. [...] Odrzućcie precz podszepty rozbijaczy jedności narodowej, reakcyjnych bankrutów politycznych, sprawców naszych klęsk i nieszczęść narodowych, winowajców tragicznego powstania we wrześniu ubiegłego roku, podżegaczy wojny domowej z AK i NSZ...."


Katownie UB zostały uruchomione. Ale, tak na marginesie - czy wiecie jaka była przepustowość tzn. -ile ludzi przeszło przez więzienia Nowej Polski...

Pzdr :hey:

maxikasek - Wto 08 Lut, 2011

Robert Liberadzki napisał/a:
No tak, ale naprawdę gdzie mieli wracać

Sorki ale wyraziłem się niedokładnie- chodziło mi o okres po 1989, kiedy to mogli spokojnie wrócić i krzewić "patriotyzm" wg swojej wizji. Z postu Netaha wynika że nie jest to weteran II WŚ (chyba że do dziadka mówi per kolega), tylko z emigracji lat 70/80-tych. A skoro żyłby tam jak żebrak- po pierwsze nie stać by go było na przyloty do Polski. Po drugie -tym bardziej powód do powrotu. Ale mniejsza o to.
Robert Liberadzki napisał/a:
myślę, że przykład nie tylko gen. Sosabowskiego (pracował jako robotnik) ale wielu innych oficerów, podoficerów i szeregowych nie był aż taki różowy.

Czy to nie gen. Anders odmówił mu zapomogi, udzielając jej hojnie oficerom II Korpusu? Znasz chyba pojęcie "PUK sp. z o.o. " i czemu jego żołnierze stworzyli największą (ponoć) siatkę przemytniczą w basenie M. Śródziemnego. Polskie piekiełko też ma coś na rzeczy. A co miał robić gen. Sosabowski w Anglii? Służyć w armii brytyjskiej? Wróg nr 1 MOntiego, który chciał ukryć swoją indolencję i znalazł kozła ofiarnego? Ilu generałów brytyjskich poszło pod kapelusz? Znaleźć sobie lepszą pracę? W sytuacji kiedy do cywila wraca kilka milionów Brytyjczyków, a ich miejsca pracy zajęły kobiety i wcale nie chcą wracać do pieluch. Dla "obcych" były tylko najniżej płatne stanowiska.
Piętnastu naszych generałów otrzymało po wojnie "grant" w wysokości 5 tys. funtów na "nowe życie". Sosaba wśród nich nie było (Maczka chyba też). Emerytury dostali tylko Anders i Bór-Komorowski.

Jack Strong - Wto 08 Lut, 2011

Watro dodac ze wiekszosc zolnierzy PSZ na Zachodzie pochodzila z Kresow Wschodnich Rzeczpospolitej, glownie z okolic Wilna i Lwowa. Ziemie te polscy komunisci oddali Sowietom bez mrugniecia okiem.
Ponadto bolszewicy terrorem i masowymi wywozkami wytepili polska ludnosc na Kresach. Reszte dopelnili ukrainscy nacjonalisci na Wolyniu i Podolu.
Mieszkancy Kresow nie mieli wiec dokad wrocic bo ich Polska nalezala po 2 WS do ZSRS.
JS

maxikasek - Wto 08 Lut, 2011

Jack Strong napisał/a:
Watro dodac ze wiekszosc zolnierzy PSZ na Zachodzie pochodzila z Kresow Wschodnich Rzeczpospolitej,

Większość II Korpusu tak. Ale czy większość PSZ- wątpię. Z 240 tys. w 1946 roku- ok. 90 tys. to eks- Wehrmachtowcy (tam raczej ciężko o kresowiaka). Czyli ponad 1/3. Czyli eks-jeńcy uwolnieni z obozów a urodzeni na terenie "GG i Reichu" i ci co przedarli się do Francji i Anglii+ kilka tysięcy polonusów musieliby stanowić nie więcej jak jakieś 10% składu PSZ ;)

Robal2pl - Wto 08 Lut, 2011

Jack Strong, zwróć tylko uwagę na fakt że nie wszyscy Polacy z kresów zostali "wytępieni". To właśnie ludność kresowa zasiedliła potem ziemie zachodnie - śmiem twierdzić że cywilizacyjnie nieźle na tym wyszliśmy, choć....
I byli tacy którzy jednak po 1945 wrócili, po 1956 wnieśli swój wkład w (L)WP.
Przepraszam za ten OT - po prostu chciałem przypomnieć że świat nie jest czarno-biały.

Maxikasek, mógłbyś rozwinąć wątek owych przemytników z 2 Korpusu? Może być w oddzielnym wątku albo na pw.

Pozdr
Robal2pl

Antonio - Wto 08 Lut, 2011

Warto także pamiętać, że wśród "wyklętych" znajdowali się także ukraińscy kontraktowi oficerowie WP, większość w 1939 roku wzorowo służyła Polsce w pierwszej linii, niewola, potem losy mieli pokręcone, w tym w SS, a część po wojnie nadal walczyła...

http://pl.wikipedia.org/w...wie_kontraktowi

Kultowy przykład skazanego przez PRL na zapomnienie - płk Szandruk:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Pawło_Szandruk

Kolejni warci uwagi:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jewhen_Pobihuszczyj
http://pl.wikipedia.org/wiki/Arkadij_Walijski

Dla komunistów bardzo niewygodne osoby...

Netah - Wto 08 Lut, 2011

No i rozpaliła nam się dyskusja. Można dowiedzieć się ciekawych rzeczy... Niemniej ja się odmeldowuję, nie chcę nikogo - a zwłaszcza siebie - przyprawić o zawał. Dziękuję za uwagę.
maxikasek - Wto 08 Lut, 2011

Niewiele jest pewnych informacji- ot wspomnienia weteranów, ale bardziej te prywatne niz drukowane oficjalnie, jakies skargi Brytyjczyków (konkurencja ;-) ). Taka tajemnica poliszynela. Sprawę tę drążył Grzegorz Czwartosz - o ile dobrze pamiętam. Kiedyś trafiłem na ten wątek w innej dyskusji. Ot nic specjalnego- przemytem zajmowali sie wówczas wszyscy. Ewenementem było że wg jednej informacji 1/3 zysku była przeznaczona na fundusz pomocowy dla byłych żołnierzy PSZ. Zacząłem kiedyś wątek tu:
http://forum.ioh.pl/viewt...8cd453161bb7a93
Ale później przestałem sie tym interesować. Nic specjalnego.

Robal2pl - Wto 08 Lut, 2011

Dziękuję :gent:
Liber - Sro 09 Lut, 2011

Cytat:
Czy to nie gen. Anders odmówił mu zapomogi, udzielając jej hojnie oficerom II Korpusu? Znasz chyba pojęcie "PUK sp. z o.o. " i czemu jego żołnierze stworzyli największą (ponoć) siatkę przemytniczą w basenie M. Śródziemnego. Polskie piekiełko też ma coś na rzeczy. A co miał robić gen. Sosabowski w Anglii? Służyć w armii brytyjskiej? Wróg nr 1 MOntiego, który chciał ukryć swoją indolencję i znalazł kozła ofiarnego? Ilu generałów brytyjskich poszło pod kapelusz? Znaleźć sobie lepszą pracę? W sytuacji kiedy do cywila wraca kilka milionów Brytyjczyków, a ich miejsca pracy zajęły kobiety i wcale nie chcą wracać do pieluch. Dla "obcych" były tylko najniżej płatne stanowiska.
Piętnastu naszych generałów otrzymało po wojnie "grant" w wysokości 5 tys. funtów na "nowe życie". Sosaba wśród nich nie było (Maczka chyba też). Emerytury dostali tylko Anders i Bór-Komorowski.


Zgadza się, ale warto zastanowić się jaka była przyczyna takiego, a nie innego postępowania Andersa. Wszyscy wiemy, że generalnie decydował rząd brytyjski o przydziale emerytur i zapomóg dla żołnierzy PSZ...., a że Sosabowski był niewygodny dla Brytyjczyków to zrobiono jak zrobiono. Zresztą na temat gen. Andersa warto założyć inny wątek :czytam: W sumie mamy taką sytuację, że w gruncie rzeczy żołnierze PSZ są niemile widziani i w Polsce Ludowej i w Wielkiej Brytanii - Żołnierze Wyklęci. Jeden z poprzedników trafnie zauważył - że żołnierze z Kresów Wschodnich - dosłownie nie mieli gdzie i dokąd wracać.

PS. Z tego co wiem to zapomogi były przydzielane w sumie 1000 funtów, ale mogę się mylić. Pzdr ;)

maxikasek - Sro 09 Lut, 2011

Robert Liberadzki napisał/a:
W sumie mamy taką sytuację, że w gruncie rzeczy żołnierze PSZ są niemile widziani i w Polsce Ludowej i w Wielkiej Brytanii - Żołnierze Wyklęci. Jeden z poprzedników trafnie zauważył - że żołnierze z Kresów Wschodnich - dosłownie nie mieli gdzie i dokąd wracać.

PS. Z tego co wiem to zapomogi były przydzielane w sumie 1000 funtów, ale mogę się mylić. Pzdr ;)

Tak to bywa, że po wojnie swoi żołnierze stają się problemem- a tu jeszcze kilkaset tysięcy różnych "obcych".
Ci z Kresów mieli do kogo wracać- nie wszyscy byli sierotami.
Żeby porównać wysokośc zapomogi warto podac żołd generalski w PSZ ;)
Cytat:
Należności pieniężne były wypłacane oficerom miesięcznie z góry, szeregowym dekadowo z dołu.
Stawki uposażenia były następujące:
Generał Ł 58.10.-
Pułkownik 45.9.-
Podpułkownik 38.5.-
Major 31.19.-
Kapitan 22.10.-
Porucznik 19.10.-
Podporucznik 16.10.-
Chorąży 6.-.-
St, sierżant 4.5.-
Sierżant 3.-.-
Plutonowy 2.7.6
Kapral 2.-.-
St. strzelec 1.12.6
Strzelec 1.-.-

za http://www.dws.org.pl/vie...t&sd=a&start=25

Liber - Czw 10 Lut, 2011

No to rozgorzała dyskusja – i dobrze, historia potrzebuje obiektywnego spojrzenia na temat z wielu perspektyw. Historia potrzebuje, także odrobinę ironii – a nie wyłącznie suchych i monotonnych faktów nie zawsze sprawdzonych :) . A więc do rzeczy – oczywiście, że nie wszyscy byli sierotami z biologicznego punktu widzenia, ale zdecydowana większość była sierotami politycznymi, biorąc pod uwagę ówczesne uwarunkowania natury polityczno-społecznej, które powstały po zamachu stanu z 22 lipca 1944 roku - po ogłoszeniu Manifestu PKWN przez ludzi towarzysza Stalina – ale to w sumie inny temat. Wracając do sierot – nie chciałbym wyjść w tej chwili na jakiegoś specjalistę czy odkrywcę, ale nasuwa mi się na myśl pewna historia, którą usłyszałem dobrych parę lat temu. Otóż rzecz dzieje się w pewnej wsi położonej niedaleko Wilna. W środku nocy do miejscowości przybywa oddział NKWD z zadaniem ewakuacji w głąb ZSRR obywateli polskiego pochodzenia. Uzbrojona grupa żołnierzy wpada do pierwszego z brzegu gospodarstwa i nakazuje w ciągu paru minut spakować podręczne rzeczy i pod eskortą udać się do podstawionych pojazdów. Ojciec – głowa rodziny – stawia opór i na miejscu tzn. na oczach żony i dzieci zostaje zamordowany. Starszy syn w całym tym zamieszaniu zdołał uciec do pobliskiego lasu. Matka z młodszym synem została skierowana do Kazachstanu, gdzie po paru tygodniach umiera. Młodszy syn po układzie Sikorski-Majski stara się o przyjęcie do armii Andersa, ale niestety spóźnia się i w konsekwencji ląduje w dywizji Berlinga, z którą przechodzi cały szlak bojowy i ostatecznie wraca do kraju. Znajduje zatrudnienie na Dolnym Śląsku. Wracając do starszego syna po ucieczce do lasu wstępuje do oddziału AK bodajże do 30 Dywizji Piechoty AK –którą w sierpniu 44 roku rozbroiły oddziały sowieckie. Warto dodać, że szeregowych żołnierzy dywizji wywieziono na Majdanek, a oficerów do ZSRR…. Ale starszy syn i tym razem uniknął deportacji – rok wcześniej działał już jako cichociemny. Po wojnie przedostał się do Wielkiej Brytanii, a następnie do USA gdzie zamieszkał –z tego co pamiętam - w Chicago. Obaj bracia spotkali się w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych. Mieli grubo po sześćdziesiątce i sporą drużynę wnuczków. Tak więc rzeczywiście - nie wszyscy byli sierotami. Pozdrowionka :hey:

PS. Przypomnę, że dzisiaj obchodzimy 71 rocznicę deportacji ludności polskiej w głąb ZSRR, która pozostała na Kresach Wschodnich po 17 września. Pzdr

~~Ad~~ - Czw 10 Lut, 2011

No właśnie, jeden brat u Berlinga, drugi u Andersa, a później taki jeden z drugim młodzik-moralista dzieli Polaków na tych dobrych i gorszych. Świat nie jest czarno-biały i szacunek jest przynależny każdemu człowiekowi, a nie tylko temu co myśli identycznie jak ci co mają monopol na patriotyzm. Aha, ja nie stałem po stronie ZOMO, ale też nie odważyłbym się "wieszać komunistów na drzewach", bo nie jestem i niechciałbym być sędzią, sądem i katem w jednym, tak jakby to niektórzy chcieli być. :gent:
Liber - Czw 10 Lut, 2011

Ostatnio słyszałem, że czarne jest białe, a białe jest czarne...sorrki :cool: to taki żart. Ale z tym wieszaniem to chyba przesadziłeś - nie znam przypadku, aby w PRL wieszano komunistów na drzewach - hasła jak najbardziej były popularne -być może były takie przypadki w latach 1944-47. Natomiast znane są przypadki, że"zaplute karły reakcji" wypełniały cele Urzędu Bezpieczeństwa i niestety, ale także cele śmierci. Szacunek, wolność tak -jak najbardziej -należy się każdemu człowiekowi bez względu na poglądy, kolor skóry, wyznanie etc. Pzdr :cool:
krzysiek56_7 - Czw 10 Lut, 2011

Znałem sąsiada, który ukrywał swoją przynależność do KPP do lat 80-tych, wtydy też pokazał mi swoją oryginalną legitymację członka KPP wydaną jeszcze w latach 30-stych dwudziestego wieku. Do połowy lat 50-tych był poszukiwany tylko za przynależność. :gent:
Antonio - Czw 10 Lut, 2011

No tak, ale to raczej tzw. komunista wyklęty :cool:

[ Dodano: Wto 01 Mar, 2011 ]
Dziś ich dzień...

http://opole.gazeta.pl/op..._wykletego.html

Sierżancie żandarme Frantczaku, majorze Łupaszko, generale Fieldorfie, pułkowniku Ciepliński oraz setki innych. Szacunek Panowie! :modli:

maxikasek - Czw 03 Mar, 2011

Żeby nie tworzyć nowego wątku- taka ciekawostka. Jak różnie można oceniać jedną osobę.
Romuald Rajs "Bury"- zrehabilotwany przez Sąd, który uznał że czystki etniczne przeprowadzone przez jego oddział na polecnie wyższego dowództwa były
Cytat:
Stanem wyższej konieczności, zmuszającym do podejmowania działań nie zawsze jednoznacznych etycznie
.
Natomiast śledztwo IPN w tej samej sprawie wykazało, że czynów tych
Cytat:
nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa. W żadnym też wypadku nie można tego co się zdarzyło, usprawiedliwiać walką o niepodległy byt Państwa Polskiego. Wręcz przeciwnie akcje „Burego” przeprowadzone wobec mieszkańców podlaskich wsi, wspomagały komunistyczny aparat władzy i to przede wszystkim poprzez obniżenie prestiżu organizacji podziemnych, dostarczenie argumentów propagandowych o bandytyzmie oddziałów partyzanckich.

http://ipn.gov.pl/portal....search=254003). Śledztwo umorzono ponieważ głółny sprawca "Bury" nie żyje. A pozostałym nie można zindywidualizować win.

Liber - Pią 04 Mar, 2011

Romuald Rajs "Bury"- ponosi całkowitą odpowiedzialność za zamodrdowanie niewinnych ludzi. On dowodził pododdziałem w czasie pacyfikacji i żadne uzasadnienie nie jest w stanie zmienić tego faktu.
JW - Pią 04 Mar, 2011

Nie on jeden. Niestety dopóki żyje ostatni świadek tych czasów nie należy spodziewać się odbrązowienia niektórych bohaterów, szczególnie jak sprawami zajmuje się głęboko upolityczniona instytucja jaką jest IPN. Ciekawy artykuł link
Cytat:
Wierzyłem, że patriotyczne. I zaraz potem nastąpiły zdarzenia, z którymi już naprawdę trudno było mi się pogodzić. Dowiedziałem się na przykład, że zapadł wyrok śmierci na mojego kolegę z partyzantki tylko dlatego, że przywdział - nie wiem, czy na ochotnika, czy z przymusu - mundur żołnierza ludowego Wojska Polskiego. Innego kolegę rozwalili, bo wrócił do domu, do Lipska, i widywano go ponoć, jak rozmawiał z rządzącymi się już tam komunistami. Zabili nauczyciela, który był w moim zgrupowaniu, ale mieszkał w innej ziemiance, bo chciał wrócić jak najszybciej do swego zawodu i odmówił złożenia ponownej przysięgi.

Ciężko jest w tych naszych dziejach powiedzieć, że coś jest białe albo czarne, a w odcieniach szarości można się pogubić.

Specjalnie dla Antonia, który ma różnych dziwnych bohaterów, w tym "Łupaszkę" warto przypomnieć zbrodnię w Dubinkach
link
Cytat:
Jednak nie udawajmy, że rozstrzelanie 2-miesiecznego niemowlęcia, takoż 3-, 4-letnich dzieci to czyn chwalebny. Strach matki, wywleczonej z chałupy z maleńkim dzieckiem, i rozwalonej pod płotem w Dubinkach był taki sam, jak tej z Glinciszek. Atak na Dubinki był złamaniem rozkazu komendanta „Wilka” z 12 kwietnia 1944 r., kategorycznie zabraniającego represji wobec cywilów („Ludność cywilna bez różnicy narodowości i wyznania [Polak, Litwin, Białorusin, Żyd, katolik, prawosławny] musi być traktowana jednakowo i sprawiedliwie. Żadne nadużycia w stosunku do ludności cywilnej nie mogą mieć miejsca. Ich życie i mienie musi być ochraniane przez AK. [...] Jeniec musi być traktowany należycie w myśl przepisów prawa międzynarodowego. Wróg ranny musi być opatrzony i pozostawiony na opiece ludności miejscowej. Żołnierz polski, który źle obchodzi się z jeńcem lub rannym wrogiem, będzie karany do kary śmierci włącznie.[...]” ).

Ostro ocenili majora „Łupaszkę” towarzysze broni. Bez ogródek nazwali jego czyn „zbiorowym mordem” i „zbrodnią, która splamiła honor Armii Krajowej”.

Liber - Nie 06 Mar, 2011

Generał Krzyżanowski ps."Wilk" został aresztowany przez NKWD, następnie przez UB. Zmarł w więzieniu - ale to inny temat. Oczywiście, że nie tylko "Bury" dokonywał nieuzasadnionych zabójstw, ale wydaje się, że pomimo wszystko - prym w tym procederze wiedli funkcjonariusze NKWD i UB. Mord w Dubinkach nie jest usprawiedliwieniem - ale cóż była to odpowiedź i odwet za zamordowanie 38 Polaków w tym kobiet i dzieci przez oddział litewskich policjantów. Wcześniej w starciach z Wileńską Brygadą AK zginęło 4 litewskich policjantów. Cóż zrobili Litwini? Nie zastanawiali się długo - wysłali oddział do wsi Glinciszki, w którym dokonali masakry - jak wspomniałem 38 mieszkańców pochodzenia polskiego. Na wieść o tym Łupaszko, także nie zastanawiał się długo i wysłał swoich ludzi (w myśl zasady, aby sprawiedliwości stała się zadość) do wsi Dubinki, w której mieszkały rodziny litewskich policjantów odpowiedzialnych za masakrę w Dubinkach. Pododdział Łupaszki zamordował 27 osób. Jak to mówią znawcy przedmiotu: "Ząb za ząb, oko za oko." Oczywiście jeszcze raz powtórzę, że nie jest to usprawiedliwieniem, ale ktoś inny kiedyś powiedział, że "wojna kieruje się własnymi prawami". Do czego zmierzam - jeżeli już przedstawiamy fakty historyczne to warto czasami spojrzeć na sytuację z szerszej perspektywy i w miarę obiektywnie. Pzdr
maxikasek - Nie 06 Mar, 2011

Robert Liberadzki napisał/a:
le ktoś inny kiedyś powiedział, że "wojna kieruje się własnymi prawami"

Prawda, ale wtedy pozbawiamy się prawa stawiania w postaci "rycerzy bez skazy".
Rozkaz "MOntera" z czasów PW, aby mundurowych Niemców poza LW, WH i KM traktować jak zwykłych przestępców (SS, SA, policja, Bahnschutze, HJ, SD, obcokrajowcy)- co oznacza to w czasie wojny nie trzeba tłumaczyć. Reichsdeustchów gromadzić w obozach koncentracyjnych przy PKB (wbrew nazwie to były po prostu obozy zborne). Volksdojczy pod Wojskowy Sąd Specjalny.
Największa egzekucja tych ostatnich odbyła się chyba na Powiślu, bodajże na dzień przed poddaniem Powiśla- "aby nie oddać ich Niemcom". Nie jest znana liczba. Wg oficera nadzorującego egzekucją znamy tylko przybliżoną liczbę: z ok. 300 przetrzymywanych połowa uciekła, resztę wyprowadzano po kilkunastu, ustawiano pod ścianą po czym jeden z powstańców (potem ci się zmęczyli, więc zmienili ich cywile) podchodził do każdego i rozstrzeliwał "z przyłożenia". Że nie mógł to być odosobniony przypadek niech świadczy zachowanie oficera, który później "objął nadzór z polecenie wyższego dowództwa". Po przybyciu na miejsce słysząc strzały, ujrzał początki egzekucji, ocalił życie dwóm osobom- żonie białorsukiego hiwisa której kazał uciekać i saperowi z WH, którego zabrał z sobą. Po czym udał się zameldować o tym do dowództwa, ale nie wstrzymał egzekucji. Potem wysłal swoich żołnierzy do nadzoru i kazał spalić ciała, aby Niemcy nie mścili sie na cywilach. W trakcie tego odkrtyo jeszcze jedną volksdojczkę z córką- na jego rozkaz także zostały rozstrzelane. Łącznie egzekucja trwała kilka godzin.
Tak wojna rządzi się swoimi prawami.

Liber - Nie 06 Mar, 2011

Racja, właśnie tak wojna rządzi się własnymi prawami. Ostatnim "rycerzem bez skazy", o którym słyszałem był Roland -koleś z Francji. :cool: W innym wątku jeden z szanownych forumowiczów napisał o tym co się działo po bitwie pod Grunwaldem - grabież i rabunek - bezczeszczenie zwłok zabitych Krzyżaków i rycerzy wojsk sojuszniczych, czy też dobijanie rannych itp, etc. Tak to prawda. W całej ówczesnej Europie dokonywano tego typu przestępstw - oczywiście z dzisiejszego punktu widzenia i ewolucji prawa. W bitwie pod Crecy mamy do czynienia z podobną sytuacją, jeżeli nie o wiele bardziej dramatyczną. W średniowieczu jeżeli jeńcy nie przedstawiali żadnej wartości (np.okup lub wymiana na innego) to sprawę często załatwiano tak jak na ....rycerzy przystało, czyli krótko mówiąc pozbawiano ich prawa do życia. No, ale cóż wrócę do tematu. Właśnie taka jest wojna - wybuch nienawiści i chęć zemsty - odwetu za stracone życie, młodość i takie tam inne bzdety. :cry: W każdym bądź razie za zamordowane rodziny, braci, sióstr czy dzieci. Człowiek jest tylko człowiekiem a może aż. Sam słynny Clausewitz mówił o użyciu siły aż do ostateczności - co miał na myśli? :cool: Napisałeś o kalaborantach i zdrajcach, którzy dla własnego dobra i samopoczucia kapowali na rodaków i niejednokrotnie żyli na ich koszt. O cwaniakach, którzy potrafili się ustawić w czasie okupacji. Wiem wśród nich było wielu, którzy współpracowali z podziemiem, ale byli i tacy, którzy po prostu żyli z denuncjacji. Oczywiście nie bronię postępowania, o którym napisałeś, ale cóż jeszcze raz powtórzę wojna to wojna. Prawo i humanizm są w tle wydarzeń. Pzdr :cool:
Antonio - Nie 06 Mar, 2011

Pewnie że byli różni, warto podchodzić do tego indywidualnie. Jedynie komuniści przez cały PRL wmawiali nam, że to byli sami pospolici bandyci.

Syn Franczaka do 1989 roku nawet nie mógł pochować ojca na cmentarzu. Leżał zakopany tam, gdzie zginął.

Wymowna pozostaje tzw. kwatera na łączce na Powązkach. To jest wiele nazwisk... grobów do dzisiaj nie namierzono.

maxikasek - Pon 07 Mar, 2011

Robert Liberadzki napisał/a:
Napisałeś o kalaborantach i zdrajcach,

Krótko- żeby nie ciągnąć OT :cool: Nie byłoby problemu gdyby- choćby pośpiesznie skazał ich sąd. Ale to była "wola ludu"- jak rzezie podczas Rewolucji Pażdziernikowej. I rozumiem, że w czasie wojny rózne rzeczy się dokonują. Ale od tego jest powojenny wymiar sprawiedliwości- aby przypomnieć co to konwencje haskie czy prawo. Inaczej równie dobrze możemy usparwiedliwić egzekucje więźniów w sowieckich obozach w czerwcu 1941 podczas "ewakuacji" czy KAtyń.
Robert Liberadzki napisał/a:
którzy dla własnego dobra i samopoczucia kapowali na rodaków

I tak do jednego kotła wrzuciłeś i cwaniaczków i mieszkańców POmorza, Wielkopolski czy Śląska- którzy nie mieli raczej żadnego wyboru. POnadto winę trzeba udowodnić, inaczej stosujemy odpowiedzialność zbiorową, czyli niczym nie różnimy się od okupantów.

Liber - Pon 07 Mar, 2011

Bardzo proszę uważnie przeczytać to co napisałem -spokojnie i bez emocji. Nikogo nie wrzucam do jednego kotła. Natomiast jeżeli chodzi o Konwencje Haskie to oczywiście powinny być przestrzegane - jak najbardziej. Pzdr :gent:
maxikasek - Pon 07 Mar, 2011

Ależ zauważyłem- dlatego nie miałem na myśli przypadku tych co współpracowali z podziemiem, tylko tych co nie mieli za wielkiego wyboru, tzn. lista albo KL. Wybacz jeśli nie przekazałem dokładnie swoich myśli.
Oczywiście były przypadki odmowy- mimo, że wiedzieli jaki los ich czeka. I tu należy się wielki szacunek dla ich odwagi. Jednak większość po prostu chciała żyć. :gent:

Liber - Pon 07 Mar, 2011

Nic nie zauważyłeś, bo napisałeś w powyższym poście bzdety, a teraz odwracasz kota ogonem. Jeszcze raz powoli przeczytaj to co napisałem powyżej. Jutro napiszę więcej....i pomalutku :cool:
maxikasek - Pon 07 Mar, 2011

Robert Liberadzki napisał/a:
Jutro napiszę więcej....i pomalutku

Czekam z niecierpliwością. Ćwicz, ćwicz to w końcu zaczniesz szybciej pisać :cool:

thikim - Pon 07 Mar, 2011

Cytat:
Ostatnim "rycerzem bez skazy", o którym słyszałem był Roland -koleś z Francji.

Ja słyszałem o Zawiszy, jeśli jednak miał jakieś skazy chętnie posłucham. Nie o to jednak idzie.
Z pewnością były całe masy "rycerzy" bez skazy. Nawet okropieństwa wojny nie zmieniają ludzi w 100 % w zwierzęta. Tak jak czas pokoju nie zmienia wszystkich w 100 % owieczki.
Natomiast przeważająca ilość ludzi mieści się w okolicach pewnej średniej. Jak trzeba to coś się ukradnie, jak nie łapią to więcej kradnie, jak mocno łapią to mniej ludzi kradnie. Prawie zawsze są tacy co kradną i tacy co nie kradną. Zawsze bowiem od średniej są odchyłki.
Jeśli komuś przypisujemy bycie bohaterem to możemy się mocno rozczarować gdy mniej znane czyny danego człowieka wyjdą na jaw.
Według mojej opinii, można się z nią zgadzać lub nie to okoliczności bardziej niż predyspozycje charakteru decydują że pewnych ludzi uznajemy za bohaterów a innych za antybohaterów. Okoliczności w jakich dany człowiek miał okazję się znaleźć. Nie bez znaczenia jest też fakt tego kto dokonuje oceny.
I tak można zadać pytanie. Co było takiego w II wojnie światowej że niemal wszystkich Niemców uznano za antybohaterów a wszystkich Polaków za bohaterów?
Czy 20 lat wcześniej nasze dzielne kobiety płodziły synów herosów? Ciężko to będzie biologicznie wyjaśnić.
Natomiast czy Niemki zawiązały spisek aby synów wychować na antybohaterów?
Także nie.
To okoliczności w jakich znalazły się nasze narody sprawiły że jeden naród został postawiony w roli bohaterskiej a drugi anty.
I jeśli to działało tak mocno na narody, tym bardziej działało na pojedynczych ludzi w danym narodzie. Więc jeszcze raz powtórzę, okoliczności czynią bohatera, nie charakter.
Co za tym idzie? Mniejsza z tego chwała gdy bohater bierze się z czynników zewnętrznych niż wewnętrznych. Nie może być bowiem za dużej chwały w tym że ktoś został do bycia bohaterem niemal przymuszony.
To takie moje ogólne refleksje na temat ludzkich wyborów w różnych okolicznościach, które my potem zwiemy bohaterskimi lub nie.

Antonio - Pon 07 Mar, 2011

thikim napisał/a:
Jeśli komuś przypisujemy bycie bohaterem to możemy się mocno rozczarować gdy mniej znane czyny danego człowieka wyjdą na jaw.


W przypadku "Lalka" czy też "Nila" ciężko byłoby znaleźć coś takiego. Bezpiece co prawda to się udało, ale to było oczywiście sfałszowane ("Nil" rzekomo miał wydawać rozkazy rozstrzeliwania partyzantów radzieckich)

thikim napisał/a:
Co było takiego w II wojnie światowej że niemal wszystkich Niemców uznano za antybohaterów a wszystkich Polaków za bohaterów?


Dawno to już nieaktualne. Sami polscy bohaterowie? Gdzie? Po stronie polskiej germanofile: Kozłowski, Krzeptowski, Sym, ksiądz Trzeciak, rekruci do góralskiej czy kaszubskiej jednostki Waffen-SS skutecznie pokazują, że były także i męty. Nawet z załogi Westerplatte - jeden przyjął volkslistę w Thorn :oops1:

A po niemieckiej? Mieli masę bohaterów. Ludzie Spisku 20 lipca, rodzeństwo Scholl, część wyższych oficerów WH, Abwehry (w tym gdański kontakt polskiego wywiadu II RP, ścięty w Królewcu w 1942 roku). Wystarczy spojrzeć kogo skazywał Trybunał Ludowy Freislera czy też Sądy Wojskowe. Na śmierć. A kapitan WH, który ocalił Szpilmana? Następny.

maxikasek - Wto 08 Mar, 2011

A gdzie byli "spiskowcy" z lipca 1944 wcześniej? Kiedy Hitler odnosił sukcesy? Byli szczęśliwymi beneficjentami nazizmu. Dopiero kiedy III Rzesza zaczęła brać w d..., postanowili ratować własne skóry.

Cytat:
Ludność to niesłychany motłoch, tak wiele Żydów i mieszańców. To lud, który czuje się dobrze tylko pod batem. Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w pracach rolniczych

Fragment w listu Stauffenberga- bohatera Hollywood, do żony po kampanii w POlsce.

Ksawery - Wto 08 Mar, 2011

Ten partyzant "Lalek", musiał komuś nieźle zajść za skórę skoro po prawie 18 latach ukrywania się w ziemiance został wydany władzy ludowej WRÓĆ już :zly4: socjalistycznej.
Może jacyś partyzanci się do dzisiaj ukrywają, bo nie wiedzą że już jest demokratyczna Polska i nic im nie grozi. Może trzeba by obwieszczenia powywieszać o dobrowolnym ujawnieniu i oddaniu broni, i że będzie im darowane.

maxikasek - Wto 07 Cze, 2011

BArdzo interesujący artykuł prof. Wnuka o polskim podziemiu niepodległościowym po II WŚ.
http://wyborcza.pl/1,7649...lacza.html?as=1

Antonio - Nie 04 Mar, 2012

Esencja żołnierzy wyklętych. Właśnie minęła kolejna rocznica hołdu dla tych, którzy byli bohaterami.

"Ostatni nabój"

http://www.youtube.com/watch?v=XOQeHDDYSzs

Laluś, Rój, Warszyc... nie wszyscy byli pospolitymi bandytami, jak to wmawiano nam w PRL :efendi2:

JW - Nie 04 Mar, 2012

Nie wiem, co Ci Antonio wmawiano w PRL-u, bo biorąc pod uwagę Twój wiek, to chyba Bolka i Lolka, no i może Reksia. Natomiast jeśli bierzesz się za postacie historyczne, to lepiej sprawdzaj ich życiorysy. Próbujesz wstawić na piedestał niejakiego "Roja". Uważasz go za bohatera, a ci, którzy go pamiętają uważają go za zbója i wiejskiego watażkę. Tak dla przemyślenia. W 1946 roku, Twój bohater na oczach żony i dzieci zamordował kierownika szkoły w Gołyminie. Winą tego człowieka, weterana z września 1939r. było to, że uczył dzieci, ale watażce to się nie podobało. Miejscowa ludność to pamięta i do dnia dzisiejszego szkoła nosi imię zamordowanego kierownika szkoły, a nie zbója "Roja". W Gąsocinie wyciągnął z lekcji i zatłukł kolejnego nauczyciela, bo ten po powrocie z oflagu zamiast iść mordować rodaków uczył polskie dzieci. Można by tak dalej ciągnąć opowieść o "Roju", ale mnie ta postać po prostu mierzi.
Antonio - Pon 05 Mar, 2012

A widzisz. Dobrze wiedzieć, że "Rój" nie bardzo pasuje do ikony. Czy to potwierdzone informacje? Masz jakieś źródło?

To o nim filmy robią? :???:

JW - Wto 06 Mar, 2012

Potwierdzone, ba nawet IPN ma stosowne materiały, jednak ta instytucja dosyć wybiórczo korzysta z materiałów źródłowych. Przykład tutaj
Odnośnie "Roja", to na szczęście żyją jeszcze świadkowie jego bandyckich dokonań i chętnie dzielą się swoją wiedzą i których do furii doprowadzają próby tworzenia z rzezimieszka bohatera narodowego.
Niestety niektórzy nasi rodacy, w imię interesów politycznych, dalej próbują zakłamywać historię i nikt im nie wmówi, że "białe jest białe, a czarne jest czarne".

thikim - Wto 06 Mar, 2012

Świadkowie może i żyją ale wiecznie żyć nie będą. Kłamstwa ich przeżyją. Optymistyczne jest to, że nawet 100 lat po wojnie będzą istnieć stowarzyszenia zrzeszające byłych partyzantów.
Z drugiej strony, inne narody też nie grzeszą samokrytyką. W tej sytuacji wychodzenie przed szereg i wyciąganie własnych brudów nie przyniesie nikomu korzyści. Według mnie i tak z naszą historią jesteśmy daleko powyżej średniej i jest wiele rzeczy którymi możemy się szczycić. Paru bandytów (lokalnych) nie powinno wpływać na światopogląd narodu.

klm - Wto 06 Mar, 2012

Może to i prawda z wychodzeniem przed szereg, ale z drugiej strony ci ludzie krzywdzili głównie Polaków, także pamiętając o tym nie wystawiamy się Niemcom czy Rosjanom.
i - Czw 28 Lut, 2013

Właśnie dowiedziałem się z telewizji, że jakowyś Dzień Żołnierzy Wyklętych ma być po raz trzeci.

Moją uwagę zwrócił jeden fragment długiej wypowiedź jakiegoś profesora z IPN:
Cytat:
No, jak tym ludziom nikt nie chciał dać jedzenia, to zabijali.

I tak, Pan Profesor z Instytutu Pamięci Narodowej, podsumował mordowanie Polaków przez owych żołnierzy wyklętych.

MK-J - Czw 28 Lut, 2013

1 marca to Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. TUTAJ szereg informacji, także o obchodach tego święta. :gent: M.
Antonio - Czw 28 Lut, 2013

Szacunek dla wszystkich wyklętych za to, co zrobili. Komuniści próbowali nam wciskać, że to byli sami pospolici bandyci, a jednak nie.

Historia Polski nie jest czarna ani biała.

Panie sierżancie Franczak, żandarmie II RP, także dla Pana szacunek.

spocony - Czw 28 Lut, 2013

Dziś w TVP Info o 22:30 w programie "Bliżej" będzie o Żołnierzach Wyklętych
maxikasek - Czw 28 Lut, 2013

Antonio napisał/a:
Szacunek dla wszystkich wyklętych za to, co zrobili.

Dla "Burego" też? :cool: Czy "samozwańczego watażkę "Ognia", z wyrokiem śmierci od AK?
Problem w tym, że pod faktycznych "wyklętych" podpięto teraz zwykłych zdegenerowanych przez wojną bandytów- stosując jeden mianownik- przesladowany przez komunistów- znaczy bohater. Jak pewna rzecz co się do statku przyczepiła....

MK-J - Pią 01 Mar, 2013

niezależna.pl napisał/a:

Komenda WiN awansowana


Minister obrony awansował siedmiu członków IV Zarządu Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", zamordowanych w 1951 r., na wyższe stopnie wojskowe - dowiedział się "Nasz Dziennik".

"W związku z obchodami Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych pośmiertne awanse otrzyma siedmiu oficerów, uczestników walk o niepodległość po II wojnie światowej: jedna osoba na stopień pułkownika, dwie - podpułkownika, dwie osoby na majora i dwie na kapitana" - informuje kmdr Janusz Walczak, dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON.

Awans dotyczy siedmiu członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość": ppłk. Łukasza Cieplińskiego, mjr. Adama Lazarowicza, por. Józefa Rzepki, kpt. Franciszka Błażeja, kpt. Józefa Batorego, por. Karola Chmielą i mjr. Mieczysława Kawalca. Wszyscy zostali rozstrzelani w mokotowskim więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie 1 marca 1951 roku.

"Odczytanie aktów nadania nastąpi podczas obchodów Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych w Rzeszowie i Mielcu, natomiast uroczystości wręczenia aktów nadania awansów rodzinom odbędą się podczas odsłonięcia pomnika ku czci płk. Łukasza Cieplińskiego i jego podkomendnych" - dodaje kmdr Walczak. Jego odsłonięcie planowane jest na listopad.


LINK

mimo66 - Pią 01 Mar, 2013

Z wp.pl

Zamieszczam wybór zbrodni popełnionych przez członków polskiego zbrojnego podziemia antykomunistycznego w okresie po wyzwoleniu Polski przez Armię Czerwoną i Ludowe Wojsko Polskie (1944-1945).
Niestety dziś nie pamięta się zbytnio o ofiarach rzekomych bohaterów z podziemia "niepodległościowego".
Zamiast tego jak grzyby po deszczu wyrastają pomniki i tablice ku czci tych, którzy z bronią w ręku wystąpili przeciwko legalnej władzy ludowej.
Po upadki systemu socjalistycznego zbrodniarzom z podziemia anulowano wyroki wydane w Polsce Ludowej, argumentując jakoby ich działania miały na celu wywalczenie "niepodległego bytu Państwa Polskiego", co jest oczywistą kpiną, O "wyklętych" pisze się dziś wierszyki i piosenki, w szkołach każe się o nich robić plakaty uczniom
Jakby tego było mało Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił dzień 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Jest to splunięcie w twarz wszystkim rodzinom Polaków i nie tylko pomordowanych przez podziemie.
Wśród nich byli działacze polityczni i społeczni, żołnierze, milicjanci, funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa, ale także zupełnie prywatne osoby, jak chłopi, których jedyną "winą" było przyjęcie od ludowego państwa rozparcelowanej ziemi obszarniczej, a nawet kilkuletnie, dzieci i niemowlęta.
Niektóre zbrodnie podziemia miały także charakter rasistowski. Np.: Romuald Rajs "Bury" z Narodowego Zjednoczenia Wojskowego kazał mordować ludzi tylko za to, że byli prawosławnymi Białorusinami
Szlak bojowy przeklętych wyznaczony krwią i cierpieniem np. 6 czerwca 1945 roku zgrupowanie lubelskie okręgu NSZ pod dowództwem "Szarego" bestialsko wymordowali 196 mieszkańców wsi Wierzchowiny w powiecie Krasnystaw - Najmłodsza ofiara to dwutygodniowe dziecko, najstarsza 92-letni staruszek.
1 maja 1947 roku bojówka "Uskoka" zamordowała w Sernikach, powiat Lubartów, siedmiu członków Związku Walki Młodych w wieku 16-27 lat.
18 lipca 1945 roku z rąk bandytów z NSZ zginął członek PPR Jan Rybak z Radomyśla nad Sanem. Zamordowano go w następujący sposób: przestrzelona czaszka, wydłubane oczy, obcięty nos i uszy, wyrwany język, połamane ręce i nogi, ciało owinięte drutem kolczastym i utopione w Sanie.
Feliks Badurka - w czasie okupacji żołnierz Armii Krajowej, po wyzwoleniu przewodniczący Gminnej Rady Narodowej w Sterdyni na Podlasiu.
Ostatni raz widziany przez rodzinę 11 kwietnia 1945 roku. Potem został uprowadzony przez podziemie i zamordowany. Jego ciała do dziś nie odnaleziono.
W nocy z 2 na 3 maja 1946 roku banda "Ognia" zatrzymała pod Krościenkiem, powiat Nowy Targ, ciężarówkę z 12 Żydami.
Wszyscy zostali rozstrzelani w pobliskim rowie
Na przełomie stycznia i lutego 1946 roku bojówka NZW pod dowództwem "Burego" dokonała krwawego rajdu po terenach południowego Podlasia. Banda spacyfikowała okrutnie m.in.: Zaleszany, Szpaki, Zanie, Wólkę Wyganowską.
"Podstawą" do tej ohydnej zbrodni był wyłącznie fakt, że mieszkańcy tych wsi byli prawosławnymi Białorusinami i byli przyjaźnie ustosunkowani do nowej władzy.
To wyrywek z chlubnej działalności PRZEKLĘTYCH Podziemie popełniło jeszcze wiele takich paskudnych, bratobójczych mordów.
Szkoda, że zapominają o tym politycy i dyżurni "historycy" z IPN.

I wiele innych różnych komentarzy.
KLIK

:gent:

Antonio - Sob 02 Mar, 2013

Myślał jak komunista i wymyślił. Dlaczego wszystkich wrzucasz do jednego wora? Bo tak uczyli kiedyś w szkole?

A co powiesz o gen. Fieldorfie, kpt. Pileckim, mjr Kontrymie, sierż. Franczaku, mjr Łupaszce? Sami bandyci?

I dlaczego zapominasz o komunistycznych zbrodniarzach? W czym byli lepsi od jakiś bandytów, o których wspominasz?

Mnie także wychowano w PRL`u, ale myśleć i oceniać potrafię. Mój dziadek walczył w NSZ, to było w syfiastej komunie tabu. I wcale nie był bandytą. Dlaczego dzisiaj miałbym o nim nie pamiętać?

Tylko pamięć o zbrodniarzu (tak, prawomocnie skazany za zbrodnię komunistyczną) gen. Kiszczaku obowiązuje? Gen. Jaruzelskiego mam wielbić?

Wolę tych, o których kazano nam zapomnieć. Bo tak Moskwa kazała. A oni nigdy się nie poddali.

Fajnie, że nasz MON pamiętał o chłopakach. Panu Cieplińskiemu pułkownik należał się bez zbędnych słów.

Gdyby gen. Kutrzeba w 1939 r. nad Bzurą wiedział, kogo odznacza...

Baldigozz - Sob 02 Mar, 2013

Mamy bowiem typowe dla naszego narodu odbicie wajchy w drugą stronę. Wyklęci są cacy, komuniści są be. I w zasadzie każdy, kto wtedy sprzeciwiał się nowej władzy jest nagle bohaterem, choćby był przy okazji zwykłym bandytą. Oburza nas czczenie Bandery na Ukrainie, a sami mamy w nosie zdanie Słowaków ale też dużych grup Polaków - mieszkańców terenów na jakich działał "Ogień" i stawia mu się pomniki. Z NSZ też bym uważał, bo była to organizacja, która prawie przez cały czas nie chciała się podporządkować strukturom uznawanego do dziś za legalną władzę okupacyjną - Rządu Londyńskiego, Delegaturze na Kraj i Armii Krajowej. Równie gorliwie co walce z Niemcami zajmowała się zwalczaniem innych, "konkurencyjnych" ale wyznających inną opcję polityczną oddziałów partyzanckich jak GL i BCh. Nie cofając się przed współpracą z Niemcami przeciw wspólnemu komunistycznemu wrogowi. Jak choćby słynny przemarsz Brygady Świętokrzyskiej na zachód z niemieckimi glejtami.
mimo66 - Sob 02 Mar, 2013

Antonio n ie wrzucam wszystkich do jednego worka, przytoczyłem tylko opinie jednego z naszych rodaków.
Zgadzam się z tym że PRL włożyło nam do głowy pewien schemat myślenia na temat podziemia zbrojnego.
Oczywiście, że nie wszyscy ci którzy się nie ujawnili byli pospolitymi bandytami, ale musisz przyznać że dosyć często zdarzały się takie przypadki.
Podałeś nazwiska ludzi których oddanie dla Polski nie podlega dyskusji, ale zejdźmy troszeczkę niżej, do oddziałów działających w terenie.
Tam już tak różowo nie było.
Co do NSZ nie będę się wypowiadał żeby nie prowokować kłótni, wszyscy wiemy lub możemy się dowiedzieć jak było naprawdę, i to nie z książek wydanych za czasów PRL-u.
I też nie wszystkie oddziały NSZ były "be".

Antonio, jeżeli Twój podany wiek jest prawdziwy to niestety ale nie żyłeś za czasów "komuny" tylko czytałeś o niej, lub słuchałeś od starszych ;)

Temat jest bardzo drażliwy i delikatny.
Jedni uważają kogoś za bohatera, drudzy za przestępce.

Co mają powiedzieć potomkowie zakatowanych przez "leśnych" których jedynym grzechem było że chcieli normalnie żyć, uczyć i wychowywać dzieci, uprawiać pole itp?
Nie byli członkami partii, milicji, UB, a zostali zamordowani bo nie chcieli oddać "partyzantom" ostatniej krowy lub worka zboża.
Słucham?
:gent:

Teke - Sob 02 Mar, 2013

Weźcie ludzie się lekko opamiętajcie! Obrońcy biednych komunistów się znaleźli. Święte oburzenie na tych co nie przyjęli gładko komunistycznego, totalitarnego porządku. Oburzenie bo ktoś śmiał nie zrozumieć "ducha nowych czasów" i podjął walkę z czerwoną zarazą, która wymordowała dziesiątki milionów ludzi. Kogo próbujecie bronić?

mimo66 napisał/a:
Zamiast tego jak grzyby po deszczu wyrastają pomniki i tablice ku czci tych, którzy z bronią w ręku wystąpili przeciwko legalnej władzy ludowej.

Zachowaj jakiś minimalny chociaż obiektywizm mimo66 Jakiej legalnej? Uzurpatorskiej, utworzonej u boku naszego wroga, okupanta naszej ziemi. Swoją "legalność" utrwalili sfałszowaniem wyborów w 1947 roku.

mimo66 napisał/a:
Szkoda, że zapominają o tym politycy i dyżurni "historycy" z IPN.

A którzy historycy nie są dla Ciebie "dyżurni"? Ci, którzy przez 45 lat utrzymywali, że polskich jeńców w Katyniu wymordowali Niemcy? Do tych dyżurnych "historyków" dołączył ostatnio prezydent Komorowski spotykając się z żołnierzami wyklętymi i za to należy mu się duży szacunek.

~~Ad~~ - Sob 02 Mar, 2013

No tak, jak "czarni" mordują, to cacy, a jak "czerwoni", to be... :-o
A ja mówię, że mord, to mord i nic tu nie można usprawiedliwić. Dlatego stawianie pomników jednym i drugim mordercom nie jest powodem do chluby, a raczej do hańby. :gent:

FAZI 1 - Sob 02 Mar, 2013

A ja jestem ciekaw kiedy wszyscy bez względu na wyznawane poglądy czy wiarę zrozumieją, że ci wszyscy "mordercy", partyzanci, żołnierze, funkcjonariusze ze wszystkich ugrupowań czy armii europejskich i świata są takimi samymi ofiarami, ofiarami systemów którym służyli i idei w które wierzyli, a to, komu akurat stawia się w danym czasie pomniki zależy tylko i wyłącznie od aktualnie panującego systemu. Kiedyś w latach 70-tych ubiegłego wieku znalazłem super hasło na sztandarze bojowników jakiegoś ugrupowania. W wolnym tłumaczeniu z angielskiego na polski brzmi ono: "Błogosławieni zwycięscy, albowiem nazywać ich będą budowniczymi pokoju". Cytat zaiste jak z Biblii, a nawet wzorowany na jednym z biblijnych cytatów, ale mówi wiele. Nie ważne kto i jakie zbrodnie popełnia, ważne który system zwycięża, bo to on decyduje komu stawiać pomniki a kto ma być "wyklęty".
Baldigozz - Sob 02 Mar, 2013

Od dawna mówią, że historię piszą zwycięzcy. Mnie to zawsze zastanawiało jak niezależnie od tego skąd wieje wiatr używa się tej samej zasady określania przeciwnika epitetami. Po to aby łatwiej było pociągnąć za spust, a potem łatwiej to usprawiedliwić. Raz jedni byli reakcyjnym podziemiem, bandytami, zaplutymi karłami, a raz drudzy komuchami i sprzedawczykami. A wszyscy oni byli po prostu Polakami (choć strona komunistyczna bywa i z tego obdzierana, bo przecież wszyscy ci komuniści byli tak naprawdę krypto Rosjanami, Żydami albo co najwyżej beznarodowcami, a taką hołotę, to aż żal nie rozwalić).
michqq - Sob 02 Mar, 2013

FAZI 1 napisał/a:
ci wszyscy "mordercy", partyzanci, żołnierze, funkcjonariusze ze wszystkich ugrupowań czy armii europejskich i świata są takimi samymi ofiarami, ofiarami systemów którym służyli i idei w które wierzyli, a to, komu akurat stawia się w danym czasie pomniki zależy tylko i wyłącznie od aktualnie panującego systemu.


Nie.
"Wszyscy" to bardzo pojemne słowo. Na całym świecie i za kazdym razem pojawiają się jednak takie same zjawiska.
Pierwsze to "przeradzanie się partyzantki w bandytyzm", drugie to "przekształcanie się urzędnika w świnię".
W warunkach konfliktu zbrojnego są i tacy ludzie i grupy które tym zjawiskom się opierają; i tacy, którzy łatwo się poddają.

Teke - Sob 02 Mar, 2013

~~Ad~~ napisał/a:
No tak, jak "czarni" mordują, to cacy, a jak "czerwoni", to be... :-o

Z której części mojej wypowiedzi wyciągnąłeś takie wnioski? Kumuniści są takimi samymi zbrodniarzami jak naziści.
Masz sympatie prokomunistyczne? Po tym co wiadomo o ich zbrodniach? Zreflektuj się trochę i przestań relatywizować.

~~Ad~~ - Sob 02 Mar, 2013

No właśnie o to chodzi, że już mnie osądziłeś wcale mnie nie znając i gdyby były odpowiednie uwarunkowania nazwijmy je polityczno-historyczne, to pewnie pierwszy byś się zgłosił do plutonu egzekucyjnego. A ja Ci mówię, że takie radykalne poglądy są groźne i należy je dusić w zarodku. Poczytaj na spokojnie wypowiedzi innych użytkowników (tych nie radykalnych) w tej dyskusji i postaraj się coś z tego zrozumieć.
Pozdrawiam i trochę tolerancji dla odmiennych poglądów życzę, bo czasy z tymi jedynie słusznymi już przerabialiśmy z wiadomym efektem. :gent:

FAZI 1 - Sob 02 Mar, 2013

michqq, wszyscy :!: , bez wyjątku, odkąd są wojny i nazwijmy ich, "wojownicy". A to, że jedni czasami przesadzają w nadgorliwości to już inny problem. Wszystkie nacje mają swoje czarne owce. Tyle, że trzeba się też zastanowić skąd się te czarne owce biorą, bo czasami są to po prostu ludzie o przestępczych skłonnościach świadomie wykorzystani przez polityków, a czasami tacy, co po prostu mszczą się za wyrządzone im bądź im bliskim krzywdy.
maxikasek - Sob 02 Mar, 2013

Antonio napisał/a:
mjr Kontrymie

Byłbym ostrożny w tym wypadku. Nie do końca wiadomo kim naprawdę był. Kombryg Armii Czerwonej, w 1920 jako d-ca brygady piechoty atakuje W-wę. Później w dziwnych okolicznościach nawiązuję współpracę z polskim wywiadem i ucieka do POlski. W ZSRR cały czas wymienia się jego nazwisko, wśród bohaterów RKKA. Po ucieczce dostaje się do KOP- w jego rejonie dochodzi do kilku wpadek KOP. Przygotowywana jest praca na jego temat- z przecieków ponoć miał byc sowieckim agentem, wysłanym do POlski, który został później przewerbowany przez "dwójkę".

Baldigozz napisał/a:
Równie gorliwie co walce z Niemcami zajmowała się zwalczaniem innych, "konkurencyjnych" ale wyznających inną opcję polityczną oddziałów partyzanckich jak GL i BCh.

Mordowali również swoich dowódców, którzy opowiadali się za podporządkowaniem AK.

[ Dodano: Sro 06 Lis, 2013 ]
Wkrótce może sprawa dyskusji n/t ŻW zniknąć. PiS zgłosił poprawkę do Ustawy o IPN, która przewiduje :
Cytat:
karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 5 za publicznie oskarżanie o udział w masowych zbrodniach przez „polskie, niepodległościowe, niekomunistyczne, podziemne formacje i organizacje Polskiego Państwa Podziemnego"

Pierwszy musi się oskarżyć IPN, który uznał tzw. sprawę furmanów i kilka innych "występów" Rajsa "Burego" za noszącą znamiona ludobójstwa i nie mającą nic wspólnego z walką o niepodległość. I jak rozumiem podziemie komunistyczne można legalnie oskarżać o koklusz i gradobicie ;) I jaka jest definicja "masowości"? Ta ze ratownictwa medycznego?
Jest też poprawka analogiczna dot. "polskich obozów śmierci"- słuszna jak najbardziej. Tylko czy ma sens? Jaka jest realna możliwość ścigania zagranicznych dziennikarzy czy prezydentów ;) wg krajowego prawa.

i - Nie 24 Kwi, 2016

Z obrzydzeniem obserwuję jak czci się mordercę.
Earpman - Nie 24 Kwi, 2016

Z obrzydzeniem czytam posty umysłowych i mentalnych zer.
steell - Nie 24 Kwi, 2016

Uważajcie bo stoicie jedną nogą na granicy przyzwoitości i mojej cierpliwości.
steell

Tommy - Pon 25 Kwi, 2016

Umysłowe i mentalne zero brzmi lepiej niż d**ek, tak że spokojnie dyskusje można kontynuować.

I tak na poważnie, dopóki nie wyeliminuje się polityki z NFOW, dopóty będziemy babrać się w szambie.

grzeg_sz - Pon 25 Kwi, 2016

Tommy, bądźmy realistami, nie da się wyeliminować polityki. Problem jest w języku używanym do dyskusji.
Tommy - Pon 25 Kwi, 2016

Jest to forum o wojsku a wojsko powinno być apolityczne. A skoro dyskutanci są tak zacietrzewieni i nietolerancji na inne poglądy to ja nie mam pojęcia jak jedni mogą służyć w wojsku pod kierownictwem PiS a inni pod kierownictwem PO.
makary21 - Pon 25 Kwi, 2016

Tommy, apolityczne wojsko?

Maj 1926, Czechosłowacja 1968, Grudzień 1970, Grudzień 1981, wrzesień 1994r.


Wojsko Polskie od czasu wywalczenia niepodległości po wojnie Polsko - Bolszewickiej nigdy już nie było apolityczne.

Świadczy o tym choćby to, jak to w zależności do strony i okresu jaki uznaje się za dobry i wzorcowy dla WP jednych ocenia się za bohaterów a innych za zdrajców i zabójców.

Z honorami chowamy ludzi, którzy doprowadzili do sytuacji wyprowadzenia przeciwko własnemu narodowi ich własnej armii - tylko po to by dalej utrzymać się przy władzy, za to ostro oceniani tych którzy walczyli w okresie kiedy znacznie trudniej niż np 1970 r. było ocenić sytuację.

Lekką ręką uniewinniamy mentalnie i moralnie żołnierzy z NK, którzy mieli wparcie wywiadu, przewagę w polu itd a i tak jak ocenił sąd źle wykonali rozkaz, za to skazujemy moralnie tych, którym przyszło walczyć w stresie znacznie dłużej niż 6 miesięcy, po czym okazało się po walce, że nie wiadomo kto wróg a kto swój.

beryl73 - Pon 25 Kwi, 2016

Tommy, bo żołnierz może mieć poglądy polityczne, nie może ich jedynie jawnie pokazywać. To raz. A dwa to to, że żołnierz bez względu na poglądy polityczne czy fakt, kto akurat jest u władzy, składa przysięgę wojskową i jej jest wierny, a nie tej czy innej opcji politycznej.
Reginis - Pon 25 Kwi, 2016

Wojsko powinno służyć Narodowi, a nie partii akurat rządzącej. Bo partie rządzące się zmieniają, a Naród i wojsko pozostają. A teraz do oponentów. Żołnierze z NK nie zabijali celowo niemowląt, tak samo jak to robili żołnierze Łupaszki. Żołnierze sami z siebie nie wychodzili na ulice i nie jechali do Czechosłowacji. Nie rozgrzeszam ich indywidualnych win, ale nie potępiam w czambuł wszystkich. Tak samo jak nie potępiam wszystkich "żołnierzy wyklętych" czy też "przeklętych". Natomiast robienie bohaterów z morderców dzieci, to nawet jak na antyklerykała, to za wiele.
beryl73 - Pon 25 Kwi, 2016

Reginis, obrażasz. Obrażasz bohatera. A teraz napiszę powoli (specjalnie dla Ciebie) o co mi chodzi: Łupaszka miał odwagę przeciwstawić się totalitaryzmom i walczyć o wolną Polskę. Ty natomiast schyliłeś głowę i było Tobie wszystko jedno. Teraz, kiedy za głoszenie poglądów nic Tobie nie grozi (między innymi dlatego, że byli tacy żołnierze, jak Łupaszka) cwaniakujesz zza monitora siedząc sobie wygodnie w domu, korzystając z ofiary jaką złożył bohater wojny 39 roku, okresu okupacji hitlerowskiej oraz antykomunistycznego podziemia, śmiesz obrażać Jego Pamięć. Równie dobrze mogę napisać, że jest mi wstyd, że ktoś taki jak Ty nosił kiedyś mundur żołnierza Wojska Polskiego.
i - Pon 25 Kwi, 2016

A pamiętasz co usłyszał Gene Hackman w "Bez przebaczenia"?
Cytat:
Zasługi się nie liczą.

Może i ten Łupaszka walczył z komunistyczną władzą. Ale to, co mogłoby go stawiać na równi z żołnierzami i cywilami jakich wymienił FAZI (jak chociażby Hubal i kpt. Raginis), przekreślił mordowaniem cywili. Jego akcje odwetowe stawiają go na równi z hitlerowcami i banderowcami. Te same metody: zabijanie nie w walce ale podczas pacyfikacji.

Chcesz mieć kogoś takiego za wzór? To sobie miej. Ale nie wymagaj od innych aby uważali tego człowieka za bohatera. Dla rodzin pomordowanych jest to zwykły bandyta.

makary21 - Pon 25 Kwi, 2016

Nie jestem wstanie stwierdzić, czy żołnierze Łupaszki zabili niemowlęta celowo, czy też była to pomyłka, lub działanie w afekcie, niepoczytalności itd. Akt nie ma, śledztwo podobne jak w NK nie zostało przeprowadzone. Znamy co do zasady efekt. Tak samo jak nie wiemy czy byli w tym momencie poczytalni, czy też wiele lat życia w stresie spowodowało u nich chwilowy brak poczytalności.





Efekt czy w jednym przypadku czy w drugim jest podobny - zginęli cywile, gdyż wojskowi nie do końca prawidłowo ocenili sytuację. Jednak ponieważ żołnierze z NK są ci Reginis bliżsi - wszak to podobny okres Twojej służby w wojsku to ich moralnie rozgrzeszasz. Ponieważ zaś Łupaszka to nie Twój okres służby, a i dodatkowo wzór przeciwników politycznych - to go i jego żołnierzy skazujesz.


Przy czym niezbyt umiem zrozumieć logikę, którą się kierujesz. Zadałem sobie bowiem pytanie - komu było łatwiej - Łupaszce żyjącemu między młotem a kowadłem, parę lat w sporym stresie, nie mogącemu liczyć na pomoc z zewnątrz, czy żołnierzom z NK, którzy w strefie wojny byli góra do 6 miesiecy, byli przygotowywani od misji, mieli wsparcie i zaplecze - mniejsze czy większe, ale na pewno lepsze niż Łupaszka i jego żołnierze.


Wynik jest dla mnie dosyć jasny, mając na uwadze jeszcze pewne - akurat nie zalezne do Łupaszki konflikty narodowościowe.



Stosujesz Reginis w swoim poście demagogię. Przykład. Zestawiłeś żołnierzy Łupaszki z żołnierzami w czasie interwencji w Czechosłowacji. Według Twojej narracji mamy żołnierza, który sam z siebie sami z siebie nie wychodzi i nie jedzie do Czechosłowacji, tym bardziej, że ZSW była obowiązkowa, z drugiej zaś morderców niemowląt.
Zapominasz jednak o kontekście i faktach. Do Czechosłowacji nie pojechali tylko żołnierze ZSW, ale także żołnierze zawodowi. Zresztą to oni opracowali plan. A przecież zawodowym żołnierzem zostawało się już z własnej woli, a pewni generałowie podejmowali decyzję mają na uwadze własne partykularne interesy. Zresztą ten fakt, którzy przeoczyłeś czy zapomniałeś jest jednym z tych, który zdaniem pewnych środowisk (czy Twoim nie wiem), ma działać in minus w ocenia pewnego pułkownika. Tak więc jak oceniamy pewnego pułkownika ten fakt jest poruszany, zaś kiedy mówimy o tym, że nie jest to chlubna karta w naszej historii i należałoby żołnierzy zawodowych rozliczyć - głównie obecnie moralnie - mówi się o dowodzeniu itd. W tą narrację - może nie dosłownie, ale bardzo blisko się wpisujesz.


Podsumowując - zestawiając czyny Łupaszki z inwazją na Czechosłowację nie brałeś pod uwagę takich czynników jak przymus sytuacji by zostać partyzantem, przymusu zostania żołnierze zawodowym w PRL -u. Tak samo jak zestawiając żołnierzy z NK z podwładnymi Łupaszki.


I nie sil się Reginis na ocenę Łupaszki czy np gen. Jaruzelskiego. Nie dlatego, że nie masz wiedzy czy inteligencji.. Po prostu brakuje Ci spojrzenia z boku.

Bo jakby tak ocenić - na zimno i na spokojnie - te dwie postacie, w tym owy mord na dzieciach przeprowadzony przez Łupaszkę, czy operacje które wykonała armia w czasie kiedy gen. Jaruzelski był MON-em w tym szczególnie rok 1968 i 1970 oraz 198,1, uwzględniając wiedzę, czas na podjęcie decyzji itd - to się może różnie okazać.

Reginis - Pon 25 Kwi, 2016

makary21, manipulujesz moimi słowami lub wkładasz mi słowa których nie wypowiedziałem.
Gdzie ja gloryfikowałem czyny Jaruzelskiego, żołnierzy NK, żołnierzy z Grudnia, z Czechosłowacji? A Łupaszkę gloryfikujecie bezpodstawnie, bo to bezpośredni lub pośredni morderca dzieci. Tu jest problem. Nigdzie nie nawoływałem do stawiania pomników w/w, tak samo jak jestem przeciwny stawianiu pomników Łupaszce, a już celebra z udziałem Prezydenta i MON jest jaskrawym przykładem nieliczenia się z ofiarami tego kacyka. I tak jak napisał "i" te morderstwa przekreślają zasługi września 1939 r. Tyle i aż tyle.

beryl73, wybaczam Ci Twoją ignorancję, bo nie wiesz co czynisz. Zresztą powtarzam to po raz kolejny. Nikogo nie obrażam w przeciwieństwie do Ciebie, stwierdzam tylko fakty historycznie opracowane przez IPN. Jak jesteś lepszym naukowcem-historykiem, to obal opracowania naukowców, a jak posługujesz się tylko polityczną papką, to ja tego nie kupuję.

makary21 - Pon 25 Kwi, 2016

Reginis, wskaż, gdzie ja powiedziałem, że gloryfikujesz gen. Jaruzelskiego czy żołnierzy z NK - czekam na cytat.

Czym innym jest gloryfikacja a czym innym moralne rozgrzeszenie czy nieocenienie.

beryl73 - Pon 25 Kwi, 2016

Reginis, mi wystarczyła bezpośrednia rozmowa z podwładnym mjr. Łupaszki i jego świadectwo oraz opis wydarzeń. A Ty sobie czytaj "naukowców", przykładaj "miarkę obecnych czasów" do wydarzeń z tat 40-tych ubiegłego wieku i siedząc sobie przed komputerem pisz te swoje dyrdymały, nie mając pojęcia o czym piszesz.
i - Pon 25 Kwi, 2016

No to udaj się na wschód skoro tak lubisz rozmawiać z bezpośrednimi świadkami. I zbierz relacje drugiej strony. Opieranie się li tylko na relacjach tych, którzy brali udział w mordowaniu cywili nie da Ci obiektywizmu.
beryl73 - Pon 25 Kwi, 2016

i, nie muszę nigdzie się udawać. Potrafię czytać, słuchać i wyciągać wnioski. Szkoda, tylko, że Ty i Tobie podobni swoje zdanie w tym temacie opieracie tylko na historii opowiedzianej tylko przez jedną stronę.
i - Pon 25 Kwi, 2016

Twoje dwie, powyższe wypowiedzi, są wewnętrznie sprzeczne.
Reginis - Wto 26 Kwi, 2016

Moi dziadkowie ledwo przeżyli (pobici i okradzeni) bliskie spotkanie z "żołnierzami przeklętymi". Ich sąsiedzi też. Ten mocny przekaz rodzinny oraz stosowna literatura tematu ukształtowała moje zdanie na temat tych "bojowników". Nie byli to bandziory od "Łupaszki", ale metody stosowali te same. A tak btw, znudziło mi się wysłuchiwanie z chrześcijańskim miłosierdziem nienawistnych inwektyw skierowanych bezpośrednio do mojej osoby i dlatego na tym kończę dyskusję z użytkownikiem beryl73. EOT.
makary21 - Wto 26 Kwi, 2016

Reginis no to jesteśmy w domu.

Ciekawe czego byś się dowiedział jak tam samo dokładnie być prześledził losy swojej rodziny. I nie mówię tego złośliwe, gdyż sam w rodzinie mam osoby, które służyły w AK i takie, które za ich służbę przez Niemców zastały zabite, bo inna osoba z rodziny dla partykularnego interesu doniosła.

Trzeba by dosyć dokładnie prześledzić losy Twojej rodziny i wtedy by można było oceniać.

Reginis - Wto 26 Kwi, 2016

Odczep się człowieku chory z nienawiści do innych ludzi tylko dlatego, że się z Tobą nie zgadzają, a na pewno odczep się od mojej rodziny. Brat Babci (tej pobitej i okradzionej przez "żołnierzy wyklętych" za okupacji służył w AK), a akcja bandziorów polegała na rekwirowaniu (czytaj okradaniu) od ludzi wszystkiego co im wpadło w ręce, bo akurat byli głodni i kasy też potrzebowali. Ot cała ideologia. Nie jesteśmy w domu, bo bandziory od "Łupaszki" strzelali do dzieci i zabijali cywilów, a ci byli ludzcy, bo tylko okradli i pobili, a przecież mogli zabić, to może jeszcze trzeba im podziękować i odszkodowania popłacić?
beryl73 - Wto 26 Kwi, 2016

Reginis, odczep się chory z nienawiści człowieku od bohatera!
makary21 - Wto 26 Kwi, 2016

Reginis, jesteś pewny całej swojej rodziny? Bo ja swojej niekoniecznie.

Chwali Ci się, że bronisz swoje rodziny - jedna zadam pytanie przekopałeś archiwa, czy też bazujesz na przekazie rodzinnym.

Widzisz u mnie w rodzinie mówiło się, że dziadek służył w WP w 1939r, a potem u Maczka. Jednak kiedy dotarłem do jego książeczki wojskowej to wyszło parę kwiatków.

- po pierwsze jego książeczka wojskowa początek służby datuje na wiosnę 1939r. a więc dziadek miał już 23 lata - trochę dużo na jak na ZSW w tamtym czasie - mając na uwadze, ze nie studiował itd.
- potem się okazało, że nie służył u Maczka, a w 1 SBS, a przedtem w 1 SKG.
- zaś do tej 1 SKG dostał się po tym jak najpierw dostał się do niewoli, gdyż był przez pewien czas żołnierzem Wermachtu - a więc pewnie z jakiś przyczyn podpisał odpowiednią listę.

Sam jestem ciekawy co wyniknie z dalszych poszukiwań. I wiem, że może być różnie.

Z przekazów rodzinnych bym się więc tego nie dowiedział. Sam dziadek i babcia zaś o szczegółach nie mówili - nauczeni doświadczeniem życiowym wiedzieli, że w każdej chwili ktoś może to w różne strony wykorzystać.

Dwa - sam przywołałeś swoją rodzinę - ja się nie pytałem o żadne osobiste animozje czy zdarzenia związane z Twoją rodziną i żołnierzami wyklętymi. Za to wiem, że psychologicznie takie przeżycia wpływają na ocenę - nie Twoją tylko i nie tylko takiej sytuacji. Dodam, że jest zupełnie naturalne. Dlatego też w historii badając źródło pisane określa się kto finansuje piszącego, lub określa się to co piszący przeszedł - by prawidłowo ocenić źródło. I to miałem na myśli pisząc jesteśmy w domu.

Reginis - Wto 26 Kwi, 2016

OK, co nie zmienia faktów odnoszących się do Łupaszki i tym kończę ten wątek, bo co miałem powiedzieć w temacie, to powiedziałem. Aha, nie tylko ja tak negatywnie oceniam tego "bohatera".

A poniżej kilka słów (dużo) o działalności podwładnego Łupaszki, niejakiego "Burego".
Kolejny "bohater". Chyba ktoś to już wstawiał w jakimś wątku, ale tak dla przypomnienia, bo warto.

https://ipn.gov.pl/wydzial-prasowy/komunikaty/informacja-o-ustaleniach-koncowych-sledztwa-s-2802zi-w-sprawie-pozbawienia-zyc

[ Dodano: Wto 26 Kwi, 2016 ]
A tutaj trochę inaczej
http://www.tygodnikprzegl...dnie-podziemia/

Z linku powyżej

,,Bilans wojny domowej

Za początek wojny domowej uznaje się datę 9 sierpnia 1943 r. Wówczas pod Borowcem, na rozkaz szefa lubelskiego okręgu NSZ, został wymordowany oddział GL im. Kilińskiego. Zginęło 26 partyzantów i sprzyjających im mieszkańców okolicznych wsi. Warto pamiętać, że dowódca AK w „Oświadczeniu” potępił ów „ohydny mord” NSZ.
Do tej pory trudno ustalić całościowy bilans wojny domowej toczonej w latach 1944-1947 (potem działały już tylko izolowane oddziały). Różni historycy podają różne liczby, niekiedy nawet znacznie odbiegające od siebie. Tak jak w PRL pomniejszano liczebność zbrojnego podziemia, tak teraz chyba się ją zawyża. Niemniej jednak ofiary po obu stronach szły w tysiące.
Obecnie szacuje się, że w wojnie domowej uczestniczyło około 450 tys. ludzi. Zbrojne podziemie można ocenić na około 150 tys. (uwzględniając m.in. liczbę aresztowanych i ujawniających się), z tego około 30 tys. w oddziałach zbrojnych.
Dokładnie znane są jedynie straty zbrojnych organów władzy ludowej (4018 milicjantów, 1615 funkcjonariuszy UB, 3729 żołnierzy WP, KBW i WOP, 495 członków ORMO – razem 9857 osób). Jak obliczył Tadeusz Kosowski, wśród ofiar podziemia zbrojnego było też 5043 bezbronnych cywilów, w tym 2655 rolników i 691 gospodyń domowych oraz 187 dzieci do lat 14. Ocenia się, że po stronie „wyklętych” zginęły 7672 osoby. Zginęło też 1980 wojskowych radzieckich. Łącznie zginęło 25 tys. osób. Ofiary były więc po obu stronach i tego nie chcą uznać ci, którzy wnosili o ustanowienie i uchwalili 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

i - Wto 26 Kwi, 2016

beryl73 napisał/a:
Reginis, odczep się chory z nienawiści człowieku od bohatera!

Twój bohater był zwykłym bandytą.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego nie wybrałeś sobie za bohatera chociażby majora Henryka Dobrzańskiego. I z takim uporem brniesz w gloryfikowanie bandyty. :hmmm:

beryl73 - Wto 26 Kwi, 2016

i, świadkowie mówią co innego:
http://9pr.wp.mil.pl/pl/68_441.html

może gdybyś porozmawiał z tym uczestnikiem wydarzeń, o których piszesz a o których niewiele wiesz moglibyśmy popatrzeć na dzieła "historyków" pod innym kątem?

[ Dodano: Wto 26 Kwi, 2016 ]
Dla jasności dodam, że major Henryk Dobrzański ps. HUBAL, dla mnie i dla moich znajomych jest BOHATEREM.

maxikasek - Wto 26 Kwi, 2016

beryl73 napisał/a:
mi wystarczyła bezpośrednia rozmowa z podwładnym mjr. Łupaszki i jego świadectwo oraz opis wydarzeń.

Znasz to?Kłamie jak naoczny świadek- jak mawiają policjanci. Beryl spotkałeś wiele wspomnień, w których ktoś przyznawałby się do popełnienia zbrodni? Ilu katów z KL to zrobiło (przepraszam za porównanie- to nie personalne tylko opis zjawiska)? Oni tylko w pralni służyli, kuchni. W psychologii zwie się to chyba wyparciem i z wiekiem człowiek faktycznie ponoć wierzy w swoją ugładzoną wersję.

[ Dodano: Wto 26 Kwi, 2016 ]
Reginis napisał/a:
A poniżej kilka słów (dużo) o działalności podwładnego Łupaszki, niejakiego "Burego".

Wtedy nie był podwładnym Łupaszki już. Za czasów Łupaszki Bury był bitnym i zdyscyplinowanym żołnierzem- Łupaszko twardą ręką trzymał dyscyplinę.

Reginis - Sro 27 Kwi, 2016

Skoro trzymał dyscyplinę jak piszesz, to tym bardziej obciążają go morderstwa dzieci.
Co do Burego, to racja, to było już po podległości Łupaszce. Co nie zmienia faktu, że Bury bandziorem przeklętym, a nie "żołnierzem wyklętym" był.

maxikasek - Sro 27 Kwi, 2016

Reginis napisał/a:
Skoro trzymał dyscyplinę jak piszesz, to tym bardziej obciążają go morderstwa dzieci.

A co ja napisałem o Dubince w innym wątku? Czytasz inne posty ze zrozumieniem? Nie ma mowy o tym, że wymsknęło się to żołnierzom spod kontroli- za to u Łupaszki poleciały by głowy- i to dosłownie.
Reginis napisał/a:
Co nie zmienia faktu, że Bury bandziorem przeklętym, a nie "żołnierzem wyklętym" był.

Co do tego i IPN jest zgodny.

zielony1 - Wto 13 Cze, 2017

Ukrywał sie przed "komuchami" 37 lat !!!.
Zmarł w 1982 roku ,pochowany po kryjomu.
Odnaleziono jego grób

http://www.dziennik.pl/am...y-szczatki.html

http://sakwa.org/ostatni-partyzant.html

maxikasek - Wto 13 Cze, 2017

Japończyka nie pobił.
Outsider - Wto 13 Cze, 2017

Można robić różne rzeczy, tylko czasami powstaje pytanie - po co?
Stevie - Wto 13 Cze, 2017

Outsider, znasz ten cytat z "Psów": W imię ...... :cool:

:gent:

michqq - Sro 14 Cze, 2017

Outsider napisał/a:
Można robić różne rzeczy, tylko czasami powstaje pytanie - po co?


A tam znowu, ukrywał się.
Heh.

Obawiam się że po IIgiej Światowej to znacznie znacznie więcej ludzi trwale zmieniło swoje nazwiska i kłamało na temat swojej przeszłości aż do śmierci.

Obawiam się że niejeden wnuk dowiadywał się o przeszłości dziadka w tajemnicy i to dopiero pod koniec jego życia.
:gent:

-=Alex=- - Sro 14 Cze, 2017

Nie wiem dlaczego, ale ta informacja (z poprzedniej strony) jakoś skojarzyła mi się z filmem "Przybyli ułani".
zielony1 - Sro 14 Cze, 2017

Zmarł mjr Andrzej Kiszka "Dąb " [i]

http://www.polskieradio.p...al-sie-bezpiece

manfred - Nie 03 Sty, 2021

Maciejkoci znowu szaleją. Żenujące.

Furia po artykule ws. Lalka

Tytan w dresie. - Nie 03 Sty, 2021

Laluś po prostu wykonywał rozkazy. :lol: Fajne tłumaczenie.

Tak jak cały skład oskarżonych w Norymberdze. Oni też tylko wykonywali rozkazy.
Historia jest jaka jest i Żaryn tego nie zmieni. W kwestii ojca też.
Prawdą jest, że w przedwojennej Polsce było od cholery antysemitów, a manfredkoty to kontynuują.

maxikasek - Nie 03 Sty, 2021

Dwa- trzy tygodnie temu przeczytałem ten artykuł i nie widzę powodów do burzy. Przedstawiono powody dla których ew. Lalek bał się ujawnienia. Z jednej strony bał sie zemsty ze strony żydowskich partyzantów, którzy obecnie byli często "u władzy". Z drugiej próby ucieszenia przez byłych kolegów, dla których był świadkiem mogącym ich pogrążyć.
Artykuł wyważony, a oszołomy z obu stron biją pianę ;)

Tytan w dresie. - Nie 03 Sty, 2021

Szczególnie bije pianę brunatna prawica. Wszystko co opisał autor, wynika z badań akt IPN i tezy które stawia, są na nich oparte.
Polecam książkę Piotra Zychowicza " Skazy na pancerzach". Żeby nie było. Jest to autor, któremu bliżej do obecnej kasty rządzącej, a o dziwo, to całkiem obiektywny materiał.

manfred - Nie 03 Sty, 2021

„żydowskich partyzantów” - w tej chwili, moi współpasażerowie w pociągu spojrzeli się na mnie dziwnie, kiedy parsknąłem śmiechem. W domu położyłbym się już na dywanie.
Tytan w dresie. - Nie 03 Sty, 2021

Jedziecie na zjazd "zamawiających pięć piw"? :lol:
Przecież wiadomo, że nie było zwartych oddziałów żydowskich. Ale zgłaszali się do różnej maści polskich oddziałów i bywały przypadki, gdzie kończyło się to śmiercią. I to nie w walce.

manfred - Nie 03 Sty, 2021

Znów popełniasz błąd logiczny. Stwarzasz chochoła, żeby z nim walczyć.
Oczywiście, że były żydowskie oddziały zwarte, ale to nie była żadna „partyzantka”, tylko bandyci albo bandyci na usługach Kremla. Może oprócz ŻZW, który notabene różni maciejkoci, okopresowcy i michnikoidzi w czambuł potępiają i umniejszają ich znaczenie.

Tytan w dresie. - Nie 03 Sty, 2021

Ten "chochoł", to Ty i tacy jak Ty. Nic nie muszę stwarzać.
zielony1 - Pon 04 Sty, 2021

Eeetam - większość bohaterów narodowych można postawić na pomnik jak i pod ścianę .
manfred - Pon 04 Sty, 2021

No tak to właśnie jest. Natomiast jeśli Polak usprawiedliwia takich np. Bielskich, a Wyklętych oskarża o zbrodnie, to coś jest nie tak.
i - Wto 19 Paź, 2021

Mógłbym coś napisać o kwestiach rodzinnych.
Wolę - nie.

Nienawidzę bandytów przeklętych.

Chcecie mieć zbrodniarzy za bohaterów?
Wolna wola.

Dla mnie to śmieci.

Bardzo przepraszam, iż wyraziłem się w temacie "Lalka".
Taki temat mi "wyskoczył" po wpisaniu frazy.

Dla "Lalka" czuję wielki szacunek.

focus - Wto 19 Paź, 2021

i napisał/a:
Mógłbym coś napisać o kwestiach rodzinnych.
Wolę - nie.

Nienawidzę bandytów przeklętych.

Chcecie mieć zbrodniarzy za bohaterów?
Wolna wola.


Temat zawsze będzie drażliwy. Dla jednych ''wyklęci'' będą zbrodniarzami dla drugich bohaterami.

W rodzinie mam sędziwą Babcię, rocznik 1925. Zesłana na Sybir. Ojciec Babci, mój Pradziadek zamordowanym w Katyniu. Później tułaczka po stepach Kazachstanu. To tak ''na marginesie'' swoje przeżyła.

Zasze mi powtarza (żyje, w dobrym zdrowiu :viktoria: ), Najgorsza swołocz, to ruski sołdat, i te co po lasach się chowali, a teraz bohaterów z nich robią - zbrodniarze. Lepiej było być pod Niemcem, niż pod tymi zbrodniarzami.

Nie dyskutuję, nie komentuję, staram się zrozumieć traumę jaką przeżyła, a wiem że wielka krzywda się stała.

manfred - Sro 01 Mar, 2023

Dwa tematy o Wyklętych zamknięte. O matko, jak ta agentura ciągle rąbie.
Dzisiaj Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Chwała Bohaterom!

Cytat:
Czerwone mordy szubrawców
Szczują dziś na Niezłomnych
Synowie katów, oprawców
Lżą teraz nam potomnym

Plwam w te czerwone ryje
Pogardą je otaczam
Dopóki Polska żyje
Czerwonym nie wybaczam

Wyklęci poszli bojem
Ich czci nie wolno kalać
A wam czerwone gnoje
Odpowiem: Wypierdalać!

z tt

i - Sro 01 Mar, 2023

Czcijcie sobie. Ja nie czczę.

Kogo? Tego, który kazał zamordować woźniców?
Czy tego, który kazał powiesić kobietę w ciąży?

Dla mnie bohaterami to są: kpt. Raginis i mjr Hubal a nie bandyci.

Star660 - Sro 01 Mar, 2023

Co ciekawe, im dalej od wojny tym więcej "nowych bohaterów" :roll:
manfred - Czw 02 Mar, 2023

Nie trzeba wszystkich wrzucać do jednego worka. Chcecie się rozliczać? Rozliczcie WP np. za akcję Wisła.
czynnarezerwa - Czw 02 Mar, 2023

Cóż, podzielam w pełni ocenę przeklętych i wyklętych zaprezentowaną przez "i". Bandzior, to bandzior, a bohater to bohater. Przyszedł Antoni z Jarem i odwócili znaczenie pojęć. Na pohybel mordercom, chwała bohaterom, wzgarda zakłamywaczom historii i prawdy. :zly4:
manfred - Czw 02 Mar, 2023

Hubal przez swoją głupotę i niesubordynację doprowadził do śmierci więcej niewinnych ludzi, niż wszyscy Wyklęci.
Czcijcie dalej.

i - Czw 02 Mar, 2023

Nie spodziewałem się po Tobie takiej odpowiedzi.
Ja na miejscu majora Henryka Dobrzańskiego podjąłbym taką samą decyzję.

Chwała należy się nie tylko jemu. Ale i wszystkim żołnierzom, którzy poszli za nim.

I takich żołnierzy należy czcić. A nie - bandytów przeklętych.

Tytan w dresie. - Pią 03 Mar, 2023

manfred napisał/a:
Hubal przez swoją głupotę i niesubordynację doprowadził do śmierci więcej niewinnych ludzi, niż wszyscy Wyklęci.
Czcijcie dalej.

Niesubordynację? Ten co guzika miał nie oddać spier...do Rumunii, a zwykły major tłukł gadów, aż sam zginął. Biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, porównanie Hubala do jakiegoś tam Ognia, jest obrazą dla tego pierwszego.
Przeczytaj sobie "Skazy na pancerzach" i przestań bredzić.

manfred - Pią 03 Mar, 2023

Ty sobie poczytaj o wsi Gałki na przykład.

Organizowanie dużego oddziału partyzanckiego w 1940 r. w środku Polski miało taki sam sens, jak partyzantka po 1945 r. i nieuchronnie musiało prowadzić do ofiar wśród ludności cywilnej.

Ale i Hubalowi i Wyklętym należy się szacunek, nie można tego rozdzielać.

Tytan w dresie. - Pią 03 Mar, 2023

Hubal, jako że był prekursorem ruchu partyzanckiego, działał w innych warunkach i w innej świadomości. Wyklęci mieli już pełen obraz z kilku lat mordów i przemocy wobec ludności cywilnej.
manfred - Pią 03 Mar, 2023

Hubal może działał w innej świadomości, znacznie jak widać ograniczonej, bo inni, którzy organizowali ówcześnie ruch oporu w Polsce, próbowali mu to sensownie wytłumaczyć, a on nie chciał ich słuchać. Co skończyło się masakrą ludności cywilnej.
Nie ma żadnej różnicy między Hubalem, a Wyklętymi, to są polscy bohateowie, tak czy tak. Nie ma co pomniejszać, wyszukiwać na siłę skaz, potępiać wszystkich w czambuł

Tytan w dresie. - Pią 03 Mar, 2023

Niby tak, ale o Hubalu nie słyszałem tak jak o Ogniu, że był bandytą. A mówił mi to stary mieszkaniec Podhala, w połowie lat 90-tych.
manfred - Pią 03 Mar, 2023

Może to ten



Pan Jan z SB

focus - Sob 04 Mar, 2023

manfred napisał/a:
Ty sobie poczytaj o wsi Gałki na przykład.


Musiałbym podesłać Tobie swoją babcię - lat 97, to byś dowiedział się jacy to wyklęci byli przeklęci.
*** tworzy historię opartą na kilku bandytach, honorując i gloryfikując ich za mordy jakich dokonali.
Każdy zna swoją prawdę, ja znam z bezpośredniego Z rodzinnego namacalnego przekazu, nie TVP ***. Wstyd.

Tytan w dresie. - Sob 04 Mar, 2023

focus, zaraz Ci odpisze, że Twoja babcia była w UB.
focus - Sob 04 Mar, 2023

Tytan w dresie. napisał/a:
focus, zaraz Ci odpisze, że Twoja babcia była w UB.


Niczego innego nie spodziewam się.
Wiem co mówię, i wiem jaki jest przekaz osób postronnych w sprawie.
*** wymóżdżył sobie przeklętych i pierze mózgi obywatelom. To nie tak, do głosu należy dopuścić tych niezależnych obywateli, którzy to przeżyli i jeszcze żyją. Niestety jest ich coraz mniej.
Dopóty nie wymrą *** będzie brnąć w zakłamaną prawdę, jak było w rzeczywistości i gloryfikował bandytów dokonujących mordy na Polakach.

manfred - Nie 05 Mar, 2023

A sowieci przynieśli wolność. Nie?
i - Nie 05 Mar, 2023

Ogień to bandyta.
Należy mu się pogarda.

Majorowi Hubalowi i jego żołnierzom należy się szacunek.

focus - Nie 05 Mar, 2023

manfred napisał/a:
A sowieci przynieśli wolność. Nie?


Ruskie to jedna kwestia, a przeklęci to druga.
Proszę nie gloryfikować zbrodniarzy.
Szacunek należy oddawać, tym właściwym walczącym oddającym krew, takim jak mjr Henryk Dobrzański, mjr Sucharski, gen. Stefan Rowecki „Grot” ..... i wielu innych.

Tytan w dresie. - Nie 05 Mar, 2023

i napisał/a:
Ogień to bandyta.

I milicjant.

[ Dodano: Nie 05 Mar, 2023 ]
focus, z Sucharskim, to byłbym ostrożniejszy...

manfred - Nie 05 Mar, 2023

Przecież nie o to chodzi.
Hubala i Ognia można pogodzić jako Polskich bohaterów.
Wykletych i UBeków w żaden sposób pogodzić się nie da (choćby tolerując ich).
Potępienie UBeków powoduje utratę legitymacji środowisk, które pretendują do władzy (i sprawowania rządu dusz) w Polsce, których przodkowie zostali po wojnie przywiezieni przez Sowietów, męczyli i prześladowali polskich patriotów itp.

A wy się dajecię wkręcać w nieistniejący spór polsko - polski.

maxikasek - Nie 05 Mar, 2023

Tytan w dresie. napisał/a:
I milicjant.

Ubek, gwoli ściśłości. Był szefem Powiatowego UBP, choć to ta nominacja była solą w oku miejscowych komunistów i zakończyła romans Kurasia z nową władzą.

Jednak nie mieszałbym w błotem wszystkich Wyklętych. Nieszczęściem jest że wmieszali się do tego politycy i zaczęło się polowanie: "bo i Psia Wólka chce mieć swojego Wyklętego". Do tego posłuszne władzy (jak by nie była) wojskowe sądy hurtowo unieważniały wyroki za czasów PRL- bo skoro komuniści to na pewno niesłusznie. I tak podpięli się pod WYklętych Ogień, Bury czy Tarzan.
Ostatnio czytałem o morderstwie rodziny żydowskiej po wojnie. Wszystko wskazuje że zrobili to chłopcy z byłego oddziału AK, za namową swojego sierżanta- obecnie z-cy komendanta MO. I nie mylić ich z WYklętymi czy partyzantami AK- byli to po prostu zbandyceni eks-partyzanci. Ten sierżant starał się później zresztą o pracę w UB(odrzucono), zapisał się do partii i został działaczem sportowym. Obecnie pewnie chłopaki też są uważani za Wyklętych.
Tytułowy Lalek, też ma na swoim sumieniu wg wydawnictwa IPN (a autorem jest dotychczasowy apologeta Lalka) dziwne czyny wobec Żydów podczas okupacji. I nie piszę tu o potyczce z oddziałem żydowskim- bo takie friendly fire zdarzało się często i bez winy obu stron.

i - Nie 05 Mar, 2023

Tytan w dresie. napisał/a:
i napisał/a:
Ogień to bandyta.

I milicjant.

[ Dodano: Nie 05 Mar, 2023 ]
focus, z Sucharskim, to byłbym ostrożniejszy...


1. Ten wasz żołnierz wyklęty poszedł do komunistów. Jak mu pasowało. Kupa gie reszta dziada.
2. A co mjr Sucharski miał zrobić? Bronili się 7 dni. Bez wsparcia. Z mojej strony: szacunek.

manfred - Nie 05 Mar, 2023

Koledzy, poczytajcie sobie, co działo się w czasie wojny w AK. Zresztą były próby deprecjonowania tego - np. Michał Cichy z Wyborczej, ale tego było już za wiele.
Brzytwa - Nie 05 Mar, 2023

Na przykład słynna sprawa Stanisława Jastruna ps. Hel :cool:

Wyroki śmierci w ramach rozgrywek wewnętrznych też się zdarzały.

Albo próby otrucia Józefa Retingera i to kilkukrotnie. Tylko nie wiadomo kto wydał rozkaz zabicia go :tongue10:

manfred - Nie 05 Mar, 2023

Retingera to w sumie słusznie.
focus - Nie 05 Mar, 2023

Tytan w dresie. napisał/a:
z Sucharskim, to byłbym ostrożniejszy...


Hmm, możesz przedstawić swoją tezę, dlaczego?

Jak dla mnie wybitny oficer, patriota.

Tytan w dresie. - Nie 05 Mar, 2023

focus napisał/a:
Tytan w dresie. napisał/a:
z Sucharskim, to byłbym ostrożniejszy...


Hmm, możesz przedstawić swoją tezę, dlaczego?

Jak dla mnie wybitny oficer, patriota.


A proszę bardzo.
https://www.mowiawieki.pl...=ksiazki&id=180

i - Pon 06 Mar, 2023

focus napisał/a:
Tytan w dresie. napisał/a:
z Sucharskim, to byłbym ostrożniejszy...

Hmm, możesz przedstawić swoją tezę, dlaczego?
Jak dla mnie wybitny oficer, patriota.

To jest zawsze trudna decyzja.
Nie wie o tym ten kto nie dowodził.
Mam wytracić ludzi? Po co?

Jak trzeba walczyć to się walczy. Ale - bezsensownie?

W jakimś tam filmie padł taki tekst: Musicie przeżyć. Przydacie się jeszcze Rzeczpospolitej Polskiej.

focus - Wto 07 Mar, 2023

Trudno ocenić, czy to prawda?, czy wywody historyczne?.
Nie będę polemizował, gdyż moja wiedza jest nie wystarczająca do prowadzenia polemiki.

Nie mniej dziękuję. Ciekawy artykuł. Zgłębię temat. ;)

i - Czw 09 Mar, 2023

Łatwo jest kogoś oceniać jak samemu nie ponosi się odpowiedzialności.
Mjr Sucharski widział beznadziejność sytuacji.
I nie chciał aby ludzie ginęli na darmo.

U mnie ma szacunek.
Zaś o tym ciepło-krwistym poruczniku wolę się nie wypowiadać.

-=Alex=- - Czw 23 Mar, 2023

Cytat:
Antysemita, zbrodniarz, ścigany przez AK. Józef Kuraś "Ogień" na monetach NBP.
https://www.onet.pl/infor...gnv055,452ad802
Dzieje się ...

manfred - Czw 23 Mar, 2023

Onet + Newsweek = 90% kłamstwa + 10% propagandy
Tytan w dresie. - Czw 23 Mar, 2023

E tam. TVPis =1000% kłamstwa i propagandy, a tobie to nie przeszkadza. ;)

[ Dodano: Czw 23 Mar, 2023 ]
-=Alex=- napisał/a:
Cytat:
Antysemita, zbrodniarz, ścigany przez AK. Józef Kuraś "Ogień" na monetach NBP.
https://www.onet.pl/infor...gnv055,452ad802
Dzieje się ...

I UB-ek...

Bohuniasty - Czw 23 Mar, 2023

Tytan w dresie. napisał/a:
E tam. TVPis =1000% kłamstwa i propagandy, a tobie to nie przeszkadza. ;)

[ Dodano: Czw 23 Mar, 2023 ]
-=Alex=- napisał/a:
Cytat:
Antysemita, zbrodniarz, ścigany przez AK. Józef Kuraś "Ogień" na monetach NBP.
https://www.onet.pl/infor...gnv055,452ad802
Dzieje się ...

I UB-ek...


może być sprawdził dlaczego poszedł do ub i co tam robił , a nie pisał i powielał bzdury - prawie jak niejaki machejek
najlepsza jest łatka antysemity :x

maxikasek - Sob 25 Mar, 2023

Bohuniasty napisał/a:
może być sprawdził dlaczego poszedł do ub i co tam robił

Poszedł bo szukał roboty. A nowa władza mu "imponiła". I gdyby nie zawiść towarzyszy z Nowego Targu, to byłby obecnie być może "zasłużonym pracownikiem organów" bez emerytury (o ile by żył jeszcze).
Reszta to bajki wymyślone przez obrońców Ognia, tak jak "Bohun" Szacki pisał swoje wspomnienia o BŚ.
O tym, że robił to na polecenie ROcha pisał tylko Leczykiewicz, były żołnierz Ognia. Nie ma potwierdzeń ze strony Rocha (czy coś odnaleziono ostatnimi laty). Zresztą ludowcy wstrzymali wspołpracę z Ogniem, jeszcze podczas wojny z powodu jego konfliktu z AK.

manfred - Sob 25 Mar, 2023

Tak. I dlatego UBecy zasługują na szacunek i emerytury, a Wyklęci na potępienie.
michqq - Sob 25 Mar, 2023

Panowie, sprawa jest prosta.
Spośród bohaterów do dyspozycji - należy wybrać niekontrowersyjnych, i ich stawiać za wzór.

Bohaterowie kontrowersyjni zas - zasługiwac moga na tolerowanie, ale niekoniecznie na wzorcownię.

I o to sie rozchodzi.

Natomiast opcja "B" to zrobić na odwrót - na medale pomniki i monety wsadzić bohaterów kontrowersyjnych, żeby przy okazji wywołać zamieszanie i niekończące się dyskusje zastępcze.

Tyle.

focus - Sob 25 Mar, 2023

michqq napisał/a:
Tyle.


:gent:

I na koniec, nich każdy wybierze swojego bohatera nie skalanego czy też nie nie mającego skazy moralnej i zamilknie nad ich mogiłą.
Każdy ma odrobinę racji. Nie wszyscy byli czyści, wielu było umoczonych, wielu służyło Polsce, wielu współpracowało, wielu mordowało w imię swoich osądów.

michqq

Świetnie to ująłeś. :brawo:

porze - Sro 05 Kwi, 2023

Cytat:
Bohaterowie kontrowersyjni zas - zasługiwac moga na tolerowanie, ale niekoniecznie na wzorcownię.


Równie dobrze mógłbyś napisać tak - gdy życie ci zbrzydnie i stanie się piekłem, wsadź se głowe w sedes i j-bnij se deklem. Sens ten sam.

Po pierwsze kontrowersyjny zdaniem komuchów jest już san sens walki z komunizmem.
Po drugie, co by człowiek nie zrobił to można go ochlapać błotem, z którego coś się przyklei, a komuchy uczone przez sowietów potrafili to świetnie.

Nadreprezentacja Żydów, w tym sowieckich a nie polskich, to był z jednej strony wyraz braku zaufania do etnicznych Polaków, a z drugiej sprytny zabieg propagandowy - najgorsza kanalia była moralnie nietykalna, bo jak można mówić, że Żyd jest złym człowiekiem.
I mamy teraz obozowego staruszka, który peroruje o demokracji i tolerancji, a przez cały PRL wielbił komunizm i szkodził Polakom.


Dyskutowanie z ludźmi zdolnymi do myślenia na poziomie "Polak lubił sobie zabić żydka" nie ma najmniejszego sensu.

Żeby pewne sprawy rozumieć, trzeba wiedzieć czym był ruch narodowy i jak komuniści wyselekcjonowali "narodowych komunistów" spośród "nacjonalistycznych faszystów".
Antyelitarny za to etniczny Naród niewiele się różnił od komunistycznego Ludu. No może tym, że aspirował do klasy średniej i nie chciał być plebsem, ale industrializacja dawała nadzieje na taki awans społeczny.
Więc narodowcy mieli nawet własne stronnictwo polityczne (interpretowane jako rzemieślnicze, a to klasa średnia pracująca, więc komunie pasująca do "mądrości etapu") i zaplecze intelektualne PAX.


I generalnie - kiedy władza ludowa byłą słaba i kombinowała - np. wszystkie partie poza PSL Mikołajczyka nazywając faszystami, byli konspiratorzy i partyzanci tworzyli swoje ogniwa w MO i UB, tak jak wcześniej w granatowej Polnische Polizai.

I znowu - jak ktoś jest mętnym Grabowskim, czy innym Grossem - dla tego sama myśl o kolorze granatowym doprowadza do ataków nienawiści. Tym bardziej muszą więc nienawidzić kogoś, kto zobaczył na czym ten bajzel polega i ostatecznie zdradził UBeków.

michqq - Sro 05 Kwi, 2023

porze napisał/a:
Równie dobrze mógłbyś napisać tak - gdy życie ci zbrzydnie i stanie się piekłem, wsadź se głowe w sedes i j-bnij se deklem. Sens ten sam.


Nie zalecam.

Niemniejjednak - jak mówia mądrzy ludzie "każdy jest kowalem swojego losu" oraz "kuj żelazo póki gorące", dodając jedno do drugiego, zapewne piszesz z doświadczenia o swoim autorskim sposobie na własny "zakuty łeb"?

Jak sądzę moderacja zaraz nam dołoży i bedzie miała rację, proponuję zakończyc wymianę uprzejmości.
Bez odbioru.
:gent:

manfred - Sro 05 Kwi, 2023

Ok, zgadzam się z tym, ale rozliczenie w dwie strony.
Czyli UBecy mają urealnione emerytury, odwłaszczamy komunistów itp.

Przy takim rozliczaniu może się okazać, że np. mjr Hubal (tak tutaj gloryfikowany przez niektórych) spalił jakąś prosowiecką wioskę, zabijając jej mieszkańców podczas tzw. rebelii na Kresach we wrześniu '39 itp.

i - Czw 06 Kwi, 2023

porze napisał/a:
Równie dobrze mógłbyś napisać tak - gdy życie ci zbrzydnie i stanie się piekłem, wsadź se głowe w sedes i j-bnij se deklem. Sens ten sam.

To brzmiało nieco inaczej. Mianowicie:
Cytat:
Jak życie ci zbrzydnie i stanie się piekłem - wsadź głowę do kibla i przypierdol deklem.

porze - Czw 06 Kwi, 2023

Cytat:
zapewne piszesz z doświadczenia o swoim autorskim sposobie na własny "zakuty łeb"?


Ja nie pisze, że masz zakuty łeb. Ja pisze, że rada, żeby sobie poszukać "niewinnych" na wojnie jest "niedźwiedzią przysługą".

manfred - Pon 10 Kwi, 2023

Więc w 1943 r. żołnierze AK z oddzialu specjalnego Osy Kosy Zagra - Lin przeprowadzili w Berlinie i Wrocławiu kilka zamachów bombowych, na dworcach,
w których zginęło kilkadziesiąt osób, w tym kobiety i dzieci. Miały one charakter odwetowy (co wprost przyznano w BI AK) i z pewnością nie były zgodne z MPHKZ.
I teraz proszę wszystkich przeciwników Żołnierzy Wyklętych szybciutko o ustosunkowanie się do tego?
Dlaczego uznajemy żołnierzy AK za bohaterów, skoro dokonywali takich de facto terrorystycznych akcji?

Tytan w dresie. - Pon 10 Kwi, 2023

Jak sam widzisz, historia nie jest czarno biała i nie wygumkujesz pewnych faktów. Czy ci się to podoba, czy nie.
Powiem więcej. Bywała nawet w kolorach tęczy. :lol:
https://ksiazki.wp.pl/mordowal-niemcow-w-sukni-i-peruce-niezwykla-historia-sylwina-rubinsteina-6874595135855392a

manfred - Pon 10 Kwi, 2023

Żymianin w kiecce i jego nieistniejące w większości wyczyny. Najważniejsze wydarzenie II w. św.

Nie kompromituj się Tytan.

Tytan w dresie. - Pon 10 Kwi, 2023

Nie najważniejsze. Małe, ale było. Ziarnko do ziarnka...
Brzytwa - Sro 12 Kwi, 2023

manfred napisał/a:

Dlaczego uznajemy żołnierzy AK za bohaterów, skoro dokonywali takich de facto terrorystycznych akcji?


Nie uznajemy za bohaterów tych z oddziału Zagra-Lin. Wystarczy? :lol: No chyba całego AK nie uznajesz z automatu za organizację terrorystyczną?

manfred - Czw 13 Kwi, 2023

i napisał/a:
Mógłbym coś napisać o kwestiach rodzinnych.
Wolę - nie.

Nienawidzę bandytów przeklętych.

Chcecie mieć zbrodniarzy za bohaterów?
Wolna wola.

Dla mnie to śmieci.

Bardzo przepraszam, iż wyraziłem się w temacie "Lalka".
Taki temat mi "wyskoczył" po wpisaniu frazy.

Dla "Lalka" czuję wielki szacunek.


focus napisał:

Cytat:
Niczego innego nie spodziewam się.
Wiem co mówię, i wiem jaki jest przekaz osób postronnych w sprawie.
*** wymóżdżył sobie przeklętych i pierze mózgi obywatelom. To nie tak, do głosu należy dopuścić tych niezależnych obywateli, którzy to przeżyli i jeszcze żyją. Niestety jest ich coraz mniej.
Dopóty nie wymrą *** będzie brnąć w zakłamaną prawdę, jak było w rzeczywistości i gloryfikował bandytów dokonujących mordy na Polakach.


dlaczego mówisz to mi? ↑ im to powiedz.

Tytan w dresie. - Pią 21 Kwi, 2023

Cykl programów o przeklętych.
https://youtu.be/csh-TVIkKNg
I "bohater" Ogień.
https://youtu.be/nyg-e5cFGgo

[ Dodano: Wto 25 Kwi, 2023 ]
I jeszcze jeden film o idolu ***.
https://youtu.be/gMtVq6yi2xU

Star660 - Sob 17 Lut, 2024

"Ministra ... Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poleciła Urzędowi ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, by nie organizował już wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia, ps. "Ogień" oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ." :brawo:
https://wiadomosci.wp.pl/koniec-z-upamietnianiem-ognia-ministra-nie-ma-mojej-zgody-6996333504891584a

Brzytwa - Sob 17 Lut, 2024

Postać i brygada bardzo kontrowersyjna.
i - Pon 19 Lut, 2024

Wyraziłeś się delikatnie.
Ja mógłbym ostro.

Ale po co mi to? Zaraz dyżurni "patrioci" przypięli by mi łatkę "komucha" i coś tam jeszcze.

Bandytyzm pod przykrywką patriotyzmu zawsze pozostanie bandytyzmem.

H.E.L.L.B.O.Y. - Pon 19 Lut, 2024

Star660 napisał/a:
"Ministra ... Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poleciła Urzędowi ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, by nie organizował już wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia, ps. "Ogień" oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ." :brawo:

Hmmm... Czyli w końcu rozpoczął się długo oczekiwany proces oddzielania ziarna od plew. Moim skromnym zdaniem krok w dobrą stronę. Takich, delikatnie rzecz ujmując, kontrowersyjnych postaci w panteonie żołnierzy wyklętych jest dużo, dużo więcej. Niestety doskonale zdaję sobie sprawę, że totalni fundamentaliści, radykałowie, wyznawcy kultu takich właśnie postaci mogą tego nie przeżyć. To już ich osobisty dramat.

i - Sob 24 Lut, 2024

Tytan w dresie. napisał/a:
I "bohater" Ogień.
https://youtu.be/nyg-e5cFGgo

Tego nie pokażą w telewizji. Nie pasuje do narracji o tych "pięknych bohaterach".

manfred - Pią 01 Mar, 2024

Myślę, że dopóki czerwone skuriele dalej leżą z honorami na Powązkach, a bohaterowie walczący za wolną Polskę w w kloakach i na śmietnikach, nie jest niczym niezwykłym upamiętnianie Ognia.


Dla równowagi. Tak, żyjemy w dziwnym kraju.

Przybyszewskiego pochowali dopiero w 2017.

Cześć i chwała Bohaterom! Dzisiaj Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Brzytwa - Pią 01 Mar, 2024

Stara zasada - grobów się nie rusza. Kości mamy wyrzucać za płot? Bo Bieruta albo Gomułki? Litości. Ten kraj ma inne problemy, o wiele ważniejsze.
manfred - Sob 02 Mar, 2024

To czemu nie można Ognia upamiętniać? Nie ma innych problemów?
Brzytwa - Sob 02 Mar, 2024

A sobie upamiętniaj. Dla mnie postać bardzo kontrowersyjna. Ale to co innego niż wyrzucanie kości zmarłych.
manfred - Sob 02 Mar, 2024

Czyli jednych zbrodniarzy można upamiętniać, a innych nie?
I pewnie tylko tych właściwych?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group