GORĄCE TEMATY - Zatrzymanie 7 żołnierzy I zmiany w Afganistanie

Prawie emeryt - Wto 13 Lis, 2007
Temat postu: Zatrzymanie 7 żołnierzy I zmiany w Afganistanie


Jak podała TVN 24, ŻW zatrzymała 7 żołnierzy I zmiany w Afganistanie z powodu naruszenia Konwencji Haskiej (śmierć osób cywilnych).





george40 - Wto 13 Lis, 2007

NO to mamy pierwsze efekty prawdziwych działań boowych...
Czekam na komentarz Pana Ministra...

makary21 - Wto 13 Lis, 2007

RMF FM Oprócz złamania Konwencji Haskiej mówi się jeszcze o konwencji Genewskiej
prywatnie - Wto 13 Lis, 2007

A dlaczego podają , że sledztwo prowadzi wydział d/s przestępczości zorganizowanej?.
george40 - Wto 13 Lis, 2007

Ciekaw jestem jakie są powody zatrzymania - czyżby nie chcieli stawić się dobrowolnie do prokuratury, czy też kolejna metoda zmiękczenia...
Nie mówię tu o powodach czysto merytorycznych...

Darek1 - Wto 13 Lis, 2007

Jest i oficjalny komunikata w tej sprawie:
http://www.mon.gov.pl/pl/artykul/3773

wiór - Wto 13 Lis, 2007

Za karę wysłać ich na misję do Afganu.
A gdzie komentarz p. Rybaka lub Szczygły ?

Rozi - Wto 13 Lis, 2007

"Ściśle tajne" - symptomatyczne... Tak się znajduje kozła(y) ofiarnego.
szarszy - Wto 13 Lis, 2007

Wygląda na to, że wojacy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za nieuzasadnione ostrzelanie z moździerzy ludności cywilnej w ramach doraźnej odpowiedzi na atak. Poniosły ich emocje, czy też było to rezultatem niedostatecznego wyszkolenia w zakresie stosunku do osób nie biorących udziału w działaniach zbrojnych? Jak daleko można posunąć się w walce z przeciwnikiem, którego praktycznie nie można odróżnić od cywilów? W operacjach takich jak ISAF jest to sprawa o fundamentalnym znaczeniu, ponieważ wszelkie błędy powodują wzrost wrogości ze strony tubylców i dają pożywkę do następnych ataków. Mam nadzieję, że prowadzone dochodzenie zakończy się jasną i jednoznaczną wykładnią dla następnych zmian naszego kontyngentu.
Świtek - Wto 13 Lis, 2007

No cóż, poczekajmy jak się sprawa rozwinie. W każdym razie jestem ciekawy jak to wpłynie na system przygotowania do kolejnych misji w WP. A także na reakcje żołnierzy w sytuacji zagrożenia na terenie, gdzie przebywa dużo ludności cywilnej...

Z podobną sytuacją (biernością w sytuacji zagrożenia na skutek ograniczeń regulaminowych) jakiś czas temu borykali się Brytyjczycy w Iraku.

-=Alex=- - Wto 13 Lis, 2007

Stawiam na, to że "COŚ" wywozili (wywieźli) albo handlowali.
makary21 - Wto 13 Lis, 2007

Ja się tylko zastanawiam nad tym, kiedy wkońcu do ludzi dotrze, nie ma humanitarnej wojny.
Endriu48 - Wto 13 Lis, 2007

Ahoj! Za:


Cytat:
Pomyłka w ostrzale moździerzowym
Zatrzymanie może mieć związek z wydarzeniami sprzed czterech miesięcy. W sierpniu tego roku, niedaleko granicy afgańsko-pakistańskiej polski patrol wpadł w pułapkę i odpowiedział ogniem. Pośpiesznie rozstawiono 40-milimetrowy moździerz. - Wystarczyła mała pomyłka na celowniku, by pociski spadły nie tam, gdzie powinny – powiedział kilka tygodni temu dziennikowi „Polska” anonimowy informator gazety.

A spadły na domy znajdujące się w okolicy, zabijając pięć osób i raniąc trzy, co potwierdziło dowództwo wojsk koalicyjnych (ISAF). Jednak według informacji nieoficjalnych zginęło wtedy aż osiem osób.

Poszkodowanym i rodzinom ofiar wypłacono odszkodowania i ofiarowano produkty pierwszej potrzeby, jedzenie i sprzęt gospodarczy. - Pasztuni przyjęli zadośćuczynienie, co oznacza, że nam przebaczyli - powiedział "Polsce" major Wojciech Kaliszczak, rzecznik polskiego kontyngentu w Afganistanie.

A co tutaj chodzi :?: Nadgorliwość czy coś Prokuratora PKW :?: :zly4: :zly3: :x

Dallas - Wto 13 Lis, 2007

"Ciekawe" zarzuty -tak np. w niedziele w okręgu Gamser w wyniku operacji bojowej zginęło 15 Talibów i 3 osoby cywilne. Czy gdyby w tej akcji brali udział nasi żołnierze to skonczylo by sie na postawieniu im zarzutów ?
http://www.rp.pl/artykul/68592.html

Ciekawe jak ewentualny proces wpłynie na procedury i czy czasem nie bedzie tak ze głowna procedura bedzie "zrywanie kontaktu bojowego", nie mowiac juz o calkowitym paraliżu decyzyjnym (bo przecież prokurator czuwa ).

marlowe - Wto 13 Lis, 2007

TVN24: "może mieć związek (...) 40 mm moździerz (...) anonimowy informator"...Chyba lepiej wstrzymać się z komentarzami do jutra do przedstawienia oficjalnych zarzutów bo informacje TVN-u i dziennika "Polska", przynajmniej dla mnie, wyglądają jakoś mało wiarygodnie. I rzeczywiście, dlaczego sprawą zajął wydział ds. przestępczości zorganizowanej skoro sprawa ma niby dotyczyć tej akcji z sierpnia?
Mariusz1988 - Wto 13 Lis, 2007

Póki, co jestem cywilem. Ja to widzę tak powinno odbyć się śledztwo w tej sprawie, ale jeśli w tym przypadku żołnierze zostali ostrzelani to powinni odpowiedzieć ogniem (i tak się stało). W wyniku, czego przypadkowo zgineli cywile, co jest na pewno tragedią dla rodzin tych ludzi, lecz moim zdaniem żołnierze postąpili słusznie (nie powinno się ich za to karać). Pamiętać trzeba o tym, iż atakujący nie są ubrani w mundury wojskowe oni są ubrani jak cywile, przez co trudno jest rozróżnić, kto jest cywilem a kto „żołnierzem”, dlatego takie wypadki mogą i będą się zdarzać, lecz nie możemy doprowadzić do sytuacji takiej gdzie żołnierz będący na misji w sytuacji zagrożenia życia waha się czy strzelać, ponieważ boi się odpowiedzialności karnej za swoją decyzje. :x
Moim zdaniem doprowadzenie do takiej sytuacji jest rzeczą chorą.
Jeżeli się mylę to mnie poprawcie, jak napisałem jestem cywilem, i nie znam się tak do końca na regulaminie wojskowym, jak też na prawie obowiązującym żołnierzy.
Pozdrawiam :gent:

Kris3k - Wto 13 Lis, 2007

Sprawę wyjaśnić trzeba - to oczywiste. Boję się tylko tego, że ten "incydent" doprowadzi do sytuacji dobrze znanaj z polskiej policji, gdzie policjant ścigając uzbrojonego bandziora - w ostatniej kolejności myśli o użyciu broni znając całą procedurę, jakiej zostanie po tym poddany. Nie chciałbym, żeby tak samo wyglądało w wojsku, na misjach bojowych :(
Życie ludzkie jest najwyższą wartością, jednak na wojnie istnieje też powiedzenie: "Na wojnie wszyscy są sobie równi, każdy może zabić każdego...."

To pierwszy poważny sprawdzian dla resortu pod nowym przywództwem.

Pozdrawiam,

G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

Nie rozumiem skali działań prewencyjnych na 2 dni przed zmianą ministra. PRzepraszam, nie dotykam spraw politycznych, ale to NOWY minister będzie musiał "zjeść tę żabę". Czy konieczne było zatrzymanie tych żołnierzy? W sumie działali w silnym stresie - oczywiście użycie moździerza 60-mm przeciwko wiosce nie brzmi specjalnie mądrze, ale to i tak lepiej niżby mieli ściągać "98", jak wieść niosła. Moździerz w takich warunkach nie jest dobrym orężem, ale nie było mnie tam i prokuratora też nie, może ktoś uznał, że jednak skala zagrożenia konwoju uzasadnia użycie takiego środka.
Obawiam się, że skala reperkusji błędu w działaniach w samoobronie może doprowadzić do paraliżu podobnego do wielokrotnie podnoszonego paraliżu funkcjonariuszy policji którzy nie mogli używać broni w sposób adekwatny do zagrożenia...
Czy Ci żołnierze rzeczywiście musieli być ZATRZYMANI?

Wielbark - Wto 13 Lis, 2007

Same pytania:
1. O co chodzi z Konwencją Haską i Konwecją Genewską? Mam wrazenie że autorzy informacji wiedzą, ze coś dzwoni, ale gdzie -w Kościele czy w uchu - nie mają pojęcia
2. Dlaczego sprawą zajmuje się wydział przestępczości zorganizowanej?
3. Dlaczego akurat siedmiu?
Wszystko to wygląda bardzo dziwnie i wstrzymam się z jakimikolwiek opiniami, aż będzie coś NAPRAWDĘ wiadomo...

bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

A ja się obawiam że może chodzić tu o coś zupełnie innego. Bo co ma PZ (Przestępczość Zorganizowana) do ostrzelania cywilów :?:
G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

No jak to - byli zorganizowani w ramach patrolu :-o
A na poważnie - rozumiem, że działali w afekcie, nie odjechali i nie wrócili i nie zrobili pacyfikacji wioski. Przynajmniej wierzę, że tak nie było. Nie ma żadnych sygnałów, aby taki był scenariusz.

naturszczyk - Wto 13 Lis, 2007

:gent:
Dla mnie jest to jedna z głupszych decyzji i to z tych politycznych.
Nikt tam nie był na wycieczce turystycznej ale na wojnie, a na wojnie różnie się dzieje. Czasami dostaje niewinny, którego jedyną winą był fakt że znalazł się nieodpowiednim miejscu i nie w tym czasie co powinien. Nikt do nich nie strzelał specjalnie, wszystkie fakty przemawiały że nie są przypadkowymi osobami.
Przez takie postępowanie każdy następny będzie się zastanawiał czy na pewno strzela do napastników a nie przypadkowych osób. Przy takim podejściu zaraz będziemy mieli ofiary także z naszej strony. Nikt z nas nie powinien jechać do Afganistanu, albo najpierw należy zatrzymać osoby które odpowiadają za pobyt naszych żołnierzy w Afganistanie.
PROPONUJE zacząć od szefów wywiadu i kontrwywiadu, ministra MON, premiera i prezydenta, gdyż to oni odpowiadają za żołnierzy którzy byli w Afganistanie. I może nagle sie okazać, ze nie ma nami kto rządzić... i to nie byłoby takie złe. :zlybardzo: :nokaut: :ziewa:

Rak - Wto 13 Lis, 2007

Przecież pojechali tam na wojnę, wiec ostrzelanie postronnych ludzi może się zdarzyć, to nie jest strzelanie do tarczy :!:
marlowe - Wto 13 Lis, 2007

O 15 minister Szczygło ma wygłosić oświadczenie w tej sprawie, może dowiemy się czegoś więcej.
Kapral - Wto 13 Lis, 2007

Panowie, ZSRR nie dało sobie rady i my też tam cudów nie zdziałamy (mimo, że władzę objął obóz cudotwórców ;) ).

Możecie mówić, że wtedy sprzęt i wyszkolenie to zupełnie inna epoka niż dzisiaj, ale nie tak dawno mieliśmy okazję się wszyscy przekonać w reportażu superwizjera czym dysponujemy. Czynnik ludzki, który nie jest poparty porządnym sprzętem choćby i chciał nie wygra wojny.

Dobra, a teraz do sedna sprawy - zanim prokuratorzy przedstawią oficjalne zarzuty, a sędziowie wydadzą wyrok wartoby było, żeby przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości pofatygowali się do A-stanu i wzięli udział w regularnym patrolu bez żadnych amerykańskich kamizelek kuloodpornych, wzmocnionej ochrony GROM czy innych wygód. Dopiero wtedy niech egzekwują wszystkie konwencje i porozumienia międzynarodowe.

zibi69 - Wto 13 Lis, 2007

no i stało się...
Czy Pan Prokurator wydał decyzję o tymczasowym zatrzymaniu "świadomie"?
- czy zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie tam jest/było?
- czy brał choć raz udział (choćby bierny) w takiej akcji?
Tak mnie naszło... ale żeby dopełnić wątpliwości to postawie pewną tezę. Otóż jeżeli my, żołnierze RP bierzemy/będziemy brali udział w operacjach wojskowych (obojętnie z jakich powodów) to coraz częściej będziemy narażeni na takie sytuacje. Powodem jest nowy wymiar działań (asymetryczne konflikty) oraz polskie prawo, które nie przewiduje "ochrony" swego żołnierza w podobnych sytuacjach!
Polska podpisała i ratyfikowała Konwencje Genewskie(wraz z Protokołami Dodatkowymi) co wymusza takie a nie inne podejście prokuratury do podobnych wydarzeń! Niestety, ale armia/rząd polski muszą przestrzegać konwencji a US Goverment nie (bo ich nie podpisał - m.in. nie oddaje swoich obywateli/żołnierzy pod obcą jurysdykcję!). Co prawda Amerykanie zawsze deklarują przestrzeganie zasad konwencji ale tak naprawdę mają je w głębokim poważaniu (zarówno rząd-Guantanamo jak i zwykli żołnierze - Abu Ghraib) bo jeżeli dopuszczą się jakichś naruszeń to i tak odpowiadają przed swoimi sądami - a te im wielkiej krzywdy nie robią!
Reasumując, serdecznie współczuję tym żołnierzom ale o ile nie będzie "dobrej" atmosfery społecznej/medialnej ( a niektórzy politycy i media "jeżdżą" na udziale naszej armii w operacjach w Afganie i Iraku) oraz "nacisków" czynników politycznych to zakończy się to wyrokami skazującymi :( :( :( bez względu na to jak bardzo zawinili jeżeli w ogóle można tu mówić o winie! Nikt ,z tu piszących nie brał udziału w wydarzeniach będących powodem takiego zatrzymania (o ile tego dotyczy zatrzymanie) i raczej nie powinien się wypowiadać w imieniu zatrzymanych (bez ich upoważnienia)! Poczekajmy na zarzuty, obserwujmy rozprawy (o ile do nich dojdzie) oraz wyciągnijmy właściwe wnioski z zakończenia sprawy!
Moim zdaniem wyroki skazujące znacząco wpłyną na ilość chętnych na wyjazd oraz pokażą armii/żołnierzom co ich czeka po powrocie o ile ocenią sytuację (na miejscu podczas akcji) zbyt subiektywnie! Spróbujcie wtedy podyskutować z takim nieostrzelanym/ambitnym prokuratorem :modli: :modli: :modli:

szymar - Wto 13 Lis, 2007

Witam,
proponuje wysłać tam komisje śledczą (złożoną z prokuratorów i decydentów) tak jak kolega wspomniał, żeby mogli ocenić sytuacje na miejscu a nie z daleka. Być może "punkt widzenia" zmieni się od razu. ( coś ala "punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia")

Mariusz1988 - Wto 13 Lis, 2007

Kapral napisał/a:
zanim prokuratorzy przedstawią oficjalne zarzuty, a sędziowie wydadzą wyrok wartoby było, żeby przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości pofatygowali się do A-stanu i wzięli udział w regularnym patrolu bez żadnych amerykańskich kamizelek kuloodpornych, wzmocnionej ochrony GROM czy innych wygód. Dopiero wtedy niech egzekwują wszystkie konwencje i porozumienia międzynarodowe.


To jest dobry pomysł jestem za. Tak naprawdę nikt z osób które nigdy nie były na misji, niema pojęcia jak tam jest i co czuje człowiek na takim patrolu (ja też nie wiem), ja wyciągam wnioski z tego co przeczytam na temat misji na forum (ale wiem, że to też nie to samo, tylko czytać a być tam).
Pozdrawiam :gent:

szturman - Wto 13 Lis, 2007

Panowie..


Byłem razem z nimi w Afganistanie, znam ich bardzo dobrze.
Znam tych chłopaków, których zatrzymano... Wstrzymajcie się z insynuacjami i komentarzami nie na miejscu :!: :!: Oni nie zrobili niczego złego. ńie wyszło z tymi cywilami, ale tak czasem bywa, nie mamy wpływu na to, kogo trafi pocisk czy odłamek, kto wjedzie na mine a kto oberwie z RPG :!: :!:
Fakt, nie było mnie tam wtedy gdy to sie stało (szarpałem się wtedy z opinią buntownika) ale znam ich i wiem, ze to doświadczeni żołnierze, nie użyliby takiej siły bez powodu.

Wpienia mnie strasznie to, że tak samo jak w sprawie mojego "buntu", tak i teraz wszyscy nakręcają sie plotkami.
Pomyślmy lepiej jak im pomóc, bo coś mi tu polityka śmierdzi.....

elka - Wto 13 Lis, 2007

Wstrzymywałam się żeby czegoś głupiego nie napisać chociaż od pierwszego momentu usłyszenia tej wiadomości aż mnie nosi...
Teraz mogę napisać tylko jedno... posłuchajcie szturmana...on tam był, wprawdzie wcześniej ale był.. Wstrzymajmy się przynajmniej my, środowisko wojskowe, bo napiętnować łatwo ale naprawić to później o wiele ciężej. I tak tym chłopakom jest ciężko, szczególnie jak posłuchają i poczytają o sobie wypowiedzi kompletnych laików.

szturman - Wto 13 Lis, 2007

Dziękuję Szanownej Koleżance za zrozumienie.... :gent:

Opinie laików to ja mam w nosie, podobnie jak oni..
Ale jak się teraz czują ich rodziny :?: :?: Zatrzymano ich jak gangsterów, no oczach rodzin i dzieci.... :!: :!:

Aż mnie krew zalewa. :x

Dallas - Wto 13 Lis, 2007

Juz po konferencji p.o. MON i niestety nic nowego. Po za slowami "patologia". Szturman znasz chłopakow oraz jak wyglada sprawa, znasz również na własnej skórze jak wyglada "prawda" w wydaniu MON. Myśle ze wiekszosc z nas udzielajacych sie w tej sprawie o ile okaże sie ze byla to "normalna pomyłka" jakich wiele na wojnie bedzie trzymac stronę chłopaków. Jutro przedstawia im zarzuty może dowiemy sie wiecej.
G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

Ktoś tu jakieś insynuacje wysnuwał? Wydawało mi się, że jak rzadko jednym głosem się tu mówi...
To zatrzymanie jest skandaliczne - szturmanie: rzeczywiście tak brutalnie czy tylko się domyślasz? Bo zatrzymania mają czasem różny charakter.

szturman - Wto 13 Lis, 2007

Patologia jest ale tam, na "górze"....

Zostawiam sobie margines bezpieczeństwa ale nie wierzę, by celowo chcieli zabic cywilów.. Przecież sami są ludzmi i rozumieja o co chodzi na wojnie. nie było mnie prz tym ostrzale , nie wiem jak było..
Ale wiem , że chłopaki na pewno nie chcieli by tak wyszło. :!: :!:

Zatrzymanie realizowane w taki sposób było pozbawione podstaw i wręcz chamskie. Potraktowano ich jak gangsterów. Nie zasłużyli na to :!: :!:

elka - Wto 13 Lis, 2007

Panie Grzegorzu, a co pan na to
=Alex= napisał
Cytat:
Stawiam na, to że "COŚ" wywozili (wywieźli) albo handlowali.

Czyż nie są to pochopne wnioski?

G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

Jaka patologia na miłość boską!? Ja już nic nie rozumiem - patologią to by było gdyby po pijaku spacyfikowali wioskę, patologią nie może być błąd tego typu, bo w istocie całkiem to mogło inaczej wyglądać, gdyby dysponowali lekkimi granatnikami jednorazowymi czy RPG-7 czy granatnikami automatycznymi - bo wtedy ich ostrzał byłby bardziej precyzyjny. Co nie znaczy, że nikt by nie zginął. No chyba że zaatakowano kompletnie nie ten budynek, ale to z kolei pytanie o środki rozpoznania. Paranoja jakaś...
makary21 - Wto 13 Lis, 2007

Z tych domysłów wyjdzie, ze wywieźli, pół bazy, zabili całą wioskę, i jeszcze niewiadomo co. Poczekajmy na zarzuty to raz, dwa bądźmy świadomi że to wojna, miejsce gdzie humanitaryzm jest ostatnią sprawą a ofiray się zadarzają.
bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
Jaka patologia na miłość boską!?


Ludzie, a czy ktoś wie jakie postawiono im zarzuty ? O czym ta dyskusja skoro nikt nic nie wie :!:

jarko2001 - Wto 13 Lis, 2007

Patologia to zatrzymanie tych żołnierzy,

patologia to wszelkie wypowiadanie się ludzi na ten temat, którzy nie nają bladego pojęcia o wojnie,

patologia to to, że ci żołnierze nie mogą liczyć na wsparcie MONa,

patologia to wyposażenie żołnierzy,

patologia to następstwa takiego zatrzymania w postaci strachu kolejnych zmian przed otwarciem ognia do różnej maści talibów o wyglądzie cywili.

prywatnie - Wto 13 Lis, 2007

Chyba że się okaże że 1/3 funduszu idzie na prowadzenie inwigilacji wśród misjonarzy.
A kto dowodził na pierwszej zmianie czy nie mianowany Gen. Marek T?.

bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

jarko2001 napisał/a:
Patologia to zatrzymanie tych żołnierzy


Ja z osądem się wstrzymam do ujawnienia zarzutów :gent:

Dallas - Wto 13 Lis, 2007

Słowa "patologia użył p.o. MON i chyba ona jedyny wie co mial na mysli. Owszem jest to na razie dyskusja pełna niedomowien ale biorac pod uwagę drażliwośc problemu raczej potrzebna. Nie moze być tak że w sytuacji bojowej żołnierz będzie sie zastanawiał wezwać wsparcie np. lotnicze czy artyleryjskie czy nie. Tam w Afgaistanie jest to czasem kwestia zycia lub śmierci żołnierzy. Obawa ze tam gdzieś w bazie już czai sie prokurator może spowodowac nie tylko bezwład decyzyjny ale również niepotrzebne straty.
artuditu38 - Wto 13 Lis, 2007

Jeżeli nic wspólnego z przestępcząścią zorganizowaną niemieli to współczuje im! A co do tego że w wyniku ich ostrzału zgineli cywile to przykre ale cóż stało sie. A wszystkim teoretykom prawa co do użycia broni życze aby mósieli w chwili stresu ostrzału itp. zdarzen musieli decydować czy maja strzelać czy nie. I niech sie nie zasłaniają retoryką że oni byli odpowiednio szkoleni do danej chwili. Tak jest jak jakiś przepis wymyśla osoba która oddała strzał na strzelnicy do balonika.Uff to mi ulżyło!
G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

elko, alex napisał nawet nie czytając sprawy, skrajne opinie należy odrzucać i tyle.

bolec71 - jakie by nie były zarzuty postawione skala działań jest niewspółmierna do zdarzenia. I nie ma nic wspólnego z honorowym załatwieniem sprawy, jak mówi Rzecznik. Chyba że - podkreślam chyba że nieprawdą jest że było to działanie w afekcie. Ale dlaczego w takim razie od razu nie byli zatrzymani i odesłani do kraju? Przecież teraz można było im postawić zarzuty bez szargania dobrego imienia jednostki, PKW i naszych SZ! Skala szkód będzie ogromna!

Wielbark - Wto 13 Lis, 2007

za onet.pl
Cytat:
- Zatrzymanie siedmiu żołnierzy nie może wpływać na negatywną ocenę służby jaką pełnią w Afganistanie nasi żołnierze - dodał. Minister podkreślił, że pełnia oni misję w warunkach każdego dnia zagrażających ich życiu. – Nie możemy jednak pozwalać, by dochodziło do patologii – podkreślił Szczygło.

I to ma być Minister Obrony Narodowej??? Parafrazując jego (nie)rządowego kolegę "ten pan już nikogo nie oskarży"...

bravo1 - Wto 13 Lis, 2007

Nasi żołnierze nie pojechali tam na defiladę :!:
To nie zajęcia pokazowe dla VIP-ów :!:
Niestety "gdzie drwa rąbią tam wióry lecą".
Mam nadzieję, że prokuratura umorzy postępowanie.
Ale smród pozostanie. Niestety

sosen - Wto 13 Lis, 2007

Panie i Panowie,

To że jest prowadzone postępowanie w tej sprawie to normalka - powiem więcej - niestety tak już jest i tak być musi - jeżeli giną cywile - trzeba pokazać że różnimy sie od terrorystów. To jaki będzie wynik dochodzenia to już inna sprawa.

Pamiętajcie o jednym - to są zorganizowane grupy mające również swój wywiad - a biały wywiad, może zaważyć na tym czy nasi zostaną okrzyknięci na równi z amerykanami w stylu - przyjechali przywracać porządek, a zobaczcie - mordują cywili i nikt sie tym nie interesuje.

Kazdy z nas zdaje sobie sprawę z tego że tam prowadzone są działania "wojenne". Kwestia tylko tego że musimy pokazać iż nasi żołnierze nie są mordercami - a to co się stało było przypadkiem etc.
Ale nie można tej sprawy olać, żeby nie dawać - kolokwialnie ujmując - wody na młyn, organizacjom terrorystycznym.

Co do zatrzymania - również poczekajmy na oficjalne oświadczenie - dlaczego tak.
Jeżeli okaże się że niepotrzebnie zrobiono to w takim stylu - no cóż, wtedy będziemy pomstować.

Proponuje ochłonąć i poczekać na oficjalne doniesienia i wyniki.
Wtedy będziemy wiedzieli co jest grane i o co w tym wszystkim chodzi.

naturszczyk - Wto 13 Lis, 2007

Dla mnie osobiście patologią jest ten pan będący jeszcze ministrem MON. To on i jemu podobni obiecywali, ze misja jest dostatecznie zabezpieczona działaniami odpowiednich służb.
I CO :?:
Zabezpieczeni to są oni, nowe posadki, pensje osłów i bezkarność.
Zanim powie jakieś kolejne kretyństwo powinien najpierw zadać sam sobie pytanie, czy zrobił wszystko aby misja była bezpieczna. I ja mu odpowiem, nie zrobił nic... więc to on powinien być zatrzymanym przez odpowiednie służby.
Sam fakt zatrzymania żołnierzy nie powinien mieć miejsce. Straty jakie przez te debilne działanie poniesie wojsko jest nie do odrobienia.

sosen - Wto 13 Lis, 2007

naturszczyk... nie bijmy niepotrzebnie piany, ani nie marnujmy amunicji... wstrzymajmy się, dowiemy się o co chodzi i wtedy będziemy mogli dyskutować nad faktami. Jak na razie mamy doczynienia z plotkami - a wybaczcie, mediom to ja nie wierzę.
naturszczyk - Wto 13 Lis, 2007

:gent:
Zgadzam się z Tobą.
Ale ja uważam aresztowanie żołnierzy za sprawy na które nie miele wpływu, za niewybaczalne.
To że trwa dochodzenie to sprawa normalna, ale nie można wpadać w paranoję. Czyżby pan prokurator który nigdy nie był pod ostrzałem uważał że oni wrócą do Afganistanu aby wpływać na świadków :?:
:x

thikim - Wto 13 Lis, 2007

Cytat:
Wygląda na to, że wojacy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za nieuzasadnione ostrzelanie z moździerzy ludności cywilnej w ramach doraźnej odpowiedzi na atak.

Chciałbym tylko powiedzieć że pewien kraj miłujący demokrację rozwalił parę lat temu chińską ambasadę. Tłumaczyli się pomyłką, chociaż ambasada była odosobnionym budynkiem stojącym tam parę lat i nie była to bynajmniej tajna ambasada.
Nic mi nie wiadomo żeby kogoś wtedy skazano lub oskarżono. Powiedzieli że pomyłka wywiadu i uznali sprawę za załatwioną. Są równi i równiejsi.
U niktórych strzelać aż nic się nie będzie ruszać to standardowa procedura. U nas, raz każą strzelać zaraz potem każą nie strzelać, a czasem prokurator działa.

wilk80 - Wto 13 Lis, 2007

Nie od dziś wiadomo, że talibowie czy inni bojownicy nie mają mundurów - w momencie schowania broni czy odłożenia jej (nawet bezpośrednio po prowadzeniu ognia) stają się już cywilami??? O co tu chodzi???

Czy w obliczu wyjazdu do Iraku mam kupić sobie torbę na kamienie i nimi rzucać w przypadku zagrożenia?

A może przed otwarciem ognia mam nagrywać strzelających do mnie, koniecznie z takim zoomem, żeby twarz była widoczna?

Jeśli rzeczywiście nastąpiło złamanie prawa, dlaczego nie zatrzymano tych żołnierzy bezpośrednio po działaniu?

Za bardzo mi to śmierdzi polityką...


A patologia to wypowiedź pana Szczygły. Uważałem go za jednego z lepszych ministrów w naszym resorcie - do dzisiaj...

G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

A Holendrzy w czerwcu w Uruzganie walili z 155mm haubic i ostatecznie ogłoszono że nie złamano konwencji genewskiej, mimo śmierci wielu cywili. Prezydent Karzai także wycofał się z krytyki działań.
harris2 - Wto 13 Lis, 2007

Tak, czy siak, już ze skompletowaniem II zmiany były problemy. A teraz większość się 3x zastanowi, czy warto być tam, brać udział w patrolu, w przypadku ataku - odpierać go...i później być sądzonym, za to że się nie dało tam zabić.
Nie pisze dalej, bo zaczyna mnie nosić...

sosen - Wto 13 Lis, 2007

naturszczyk napisał/a:
:gent:
Zgadzam się z Tobą.
Ale ja uważam aresztowanie żołnierzy za sprawy na które nie miele wpływu, za niewybaczalne.
To że trwa dochodzenie to sprawa normalna, ale nie można wpadać w paranoję. Czyżby pan prokurator który nigdy nie był pod ostrzałem uważał że oni wrócą do Afganistanu aby wpływać na świadków :?:
:x


naturszczyk
- jeszcze nie wiemy dlaczego zostali zatrzymani. poczekajmy na oficjalne informacje - wtedy będziemy wiedzieli o co naprawdę chodzi.
Dodatkowo przydałoby się wiedzieć jak naprawde wyglądało zatrzymanie i o co są oskarżani. Widzisz, może chodziło o klauzulę "ściśle tajne", oraz o to aby nie było przecieków do mediów.
Na razie wiemy że nic nie wiemy.
Panowie... poczekajmy... wstrzymajmy się z osądami do czasu aż nie będzie wiadomo o co chodzi.

nie róbmy tak jak te

K_S z o2.pl które nadały sprawie piękny tytuł :
Żołnierze aresztowani ws. masakry afgańskich cywilów
K_S pismaki. Niech ich żony będą dla nich oziębłe a ich niech dosięgnie impotencja... http://wiadomosci.o2.pl/?s=257&t=429503

Nie używaj czerwonego koloru :!: Czcionka ta jest używana przez moderatorów do dopisków w postach. (Regulamin II/10) .

Poprawiłem


P_ E

quest71 - Wto 13 Lis, 2007

sosen napisał/a:
Panowie... poczekajmy... wstrzymajmy się z osądami do czasu aż nie będzie wiadomo o co chodzi.
Samo to, że nie wiadomo o co chodzi już jest podejrzane. Na zasadzie "Ściśle Tajne" można aresztować, osądzić i skazać każdego. Uniknąć wtedy można niewygodnych obrońców. A i sędziów można wybrać jak się chce. Ja się zastanawiam jak wydarzenie to wpłynie na naszych, którzy w tej chwili są w Iraku i Afganistanie. Czy z powodu strachu przed takimi oskarżeniami nie wzmoże się rotacja? Czy dzięki temu znów nie ubędzie chętnych na takie "wycieczki"? Jeżeli nasi dzielni prokuratorzy chcą zrobić pokazówkę, to niech lepiej poczekają aż rząd nasz wycofa wszystkie siły ze stref wojny.
sosen napisał/a:
jak naprawde wyglądało zatrzymanie
przewiń parę postów do tyłu, szturman to opisał.
Stevie - Wto 13 Lis, 2007

Panowie,
jeżeli prawdą jest, że było coś nie tak, to zatrzymanie było zasadne. Mnie zastanawia jeden fakt: w jaki sposób odbyło się to zatrzymanie :zly3: Jak do najgroźniejszych przestępców o świcie ...uzbrojeni po zęby...z tarczami, kafarami,bronią - jak do bandyty - na oczach rodzin, dzieci, sąsiadów....zgroza. Dzień wcześniej w/w żołnierze rozliczali się w jednostce, byli w trakcie badań, żadnych przesłanek do uchylania sie od wyjaśnień. Można było to zrobić po ludzku, sami by się stawili lub na lotnisku (w jednostce). :zly4: :zly3:

:???:

sosen - Wto 13 Lis, 2007

quest71 napisał/a:

sosen napisał/a:
jak naprawde wyglądało zatrzymanie
przewiń parę postów do tyłu, szturman to opisał.


Szturman był przy tym i czy może dać głowę za to jak to wyglądało ?
Chodzi mi tylko o to, żebyśmy się nie nakręcali. Trzeba się dowiedzieć jak to wszystko wyglądało na prawdę - my mamy niestety małe pole manewru, może któryś z kolegów/koleżanek dziennikarzy się tym zainteresuje ?


[ Dodano: Wto 13 Lis, 2007 ]
Stevie napisał/a:
Mnie zastanawia jeden fakt: w jaki sposób odbyło się to zatrzymanie :zly3: Jak do najgroźniejszych przestępców o świcie ...uzbrojeni po zęby...z tarczami, kafarami,bronią - jak do bandyty - na oczach rodzin, dzieci, sąsiadów....zgroza.


Stevie... to są pewne informacje ?

Dallas - Wto 13 Lis, 2007

Jest już wykładnia prawna ewentualnych zarzutów ocencie sami. Tytuł jest już wystarczająco wymowny.
Prof. Kulesza: zbrodnia wojenna musi być umyślna

http://wiadomosci.wp.pl/w...14d09&_ticrsn=5

bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

Ja dalej czekam na zarzuty, może jutro czegoś się dowiemy ? Jak napisałem poprzednio dziwi mnie fakt że sprawą zajmuje się wydział PZ, a im sprawy zbrodni wojennych zdecydowanie nie podlegają (pytałem kolegi z sądu garnizonowego i też jest zdziwiony) :gent:
sosen - Wto 13 Lis, 2007

wp napisał/a:
Prof. Kulesza: zbrodnia wojenna musi być umyślna
PAP - dodane 32 minuty temu
Zbrodnia wojenna może być popełniona jedynie umyślnie; nie dochodzi do niej, jeśli np. żołnierz strzelający w kierunku cywilów nie ma świadomości, że może ich trafić - mówi znawca tej problematyki, Witold Kulesza, profesor prawa z Uniwersytetu Łódzkiego.


Skomentował on informację o zatrzymaniu siedmiu żołnierzy polskiego kontyngentu w Afganistanie, którzy ścigając w sierpniu zamachowców otworzyli do nich ogień, przy czym doszło do ofiar wśród ludności cywilnej; mówiono o kilku zabitych i rannych. Według MON, zatrzymanie żołnierzy, którym w środę prokuratura wojskowa ma przedstawić nieujawnione na razie zarzuty, nastąpiło "z uwagi na stwierdzone naruszenie przez nich norm prawa międzynarodowego, w szczególności Konwencji Haskiej i Genewskiej ratyfikowanych przez RP".

Prof. Kulesza powiedział, że konwencja haska stwierdza, iż ludność cywilna na terenach objętych działaniami wojennymi jest chroniona jej przepisami "w takim zakresie, w jakim nie uczestniczy w walkach". Złamanie konwencji jest zbrodnią wojenną, ściganą zarówno przez prawo międzynarodowe, jak i polskie.

Prawnik podkreślił, że jeśli jakiś żołnierz oddaje np. strzały w kierunku, z którego jego oddział został ostrzelany, nie mając świadomości, że wystrzelone pociski trafią także cywili nie biorących udziału w walkach, to nie można wtedy mówić o zbrodni wojennej.

Jeśli ani wydający rozkaz, ani wykonujący go nie miał takiej świadomości, bo np. nie widział tych cywilów, to ich śmierć jest skutkiem działań wojennych jako tzw. konieczność wojenna - oświadczył Kulesza. Taki błąd żołnierzy wykluczałby możliwość przypisania im umyślności działania, a to jest konieczne dla stwierdzenia zbrodni wojennej - dodał profesor.

Pytany, jaki zarzut z Kodeksu karnego mógłby być postawiony polskim żołnierzom, Kulesza wyraził przypuszczenie, że w grę może wchodzić artykuł 123 par. 4. Stanowi on, że "kto, naruszając prawo międzynarodowe, dopuszcza się zabójstwa wobec (...) ludności cywilnej obszaru okupowanego, zajętego lub na którym toczą się działania zbrojne, albo innych osób korzystających w czasie działań zbrojnych z ochrony międzynarodowej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

Kulesza podkreśla, że w takim przypadku prokuratura musi m.in. zebrać relacje żołnierzy i ludności cywilnej oraz zbadać zapisy dzienników działań bojowych, a sąd musi niezwykle skrupulatnie ocenić zebrane dowody. O tym, czy sąd przypisałby umyślność działań żołnierzy, mogłaby decydować m.in. odległość, z której strzelali - zaznaczył Kulesza. Według niego, sprawę komplikuje fakt, że walczący w Afganistanie talibowie wyglądają z daleka niczym ludność cywilna. Możliwe jest, że ci żołnierze powiedzą sądowi: "Jak z odległości odróżnić taliba od cywila nie biorącego udziału w walkach?" - dodał prawnik.

Ocenił, że sprawa jest precedensowa, bo - według jego wiedzy - żołnierz polskiego wojska nigdy nie opowiadał sądownie za zbrodnię wojenną polegającą na złamaniu konwencji haskiej i zabójstwach cywilów nie biorących udziału w działaniach wojennych.

Kulesza podał jedyną mu znaną sytuację, w której takie zarzuty byłyby możliwe: wymordowania w 1946 r. przez oddział wojska kilkudziesięciu cywili z ukraińskiej wsi Zawadka Morochowska w Bieszczadach, podczas walk z UPA. To była zbrodnia wojenna, ale w śledztwie IPN nie udało się ustalić żadnego żyjącego sprawcy, któremu można było postawić taki zarzut - powiedział Kulesza.

Przypomniał zarazem, że prokuratury w Niemczech umarzały przekazywane im w latach 60. i 70. przez polskich śledczych sprawy o zbrodnie wojenne Wehrmachtu na polskich cywilach podczas II wojny światowej. Niemieccy prokuratorzy uznawali, że ci Polacy "byli uznawani przez Wehrmacht za biorących udział w walkach, a ich zabicie wynikało z błędu Wehrmachtu, wobec czego był to przypadek, a nie zbrodnia wojenna" - przytoczył Kulesza ustalenia niemieckich prokuratur. W istocie był to wykręt i ochrona sprawców tych zbrodni - dodał prawnik. Przypomniał, że kat warszawskiego getta gen. SS Juergen Stroop został skazany na śmierć przez polski sąd właśnie m.in. za złamanie konwencji haskiej. (sm)

http://wiadomosci.wp.pl/w...14d09&_ticrsn=5


Pragne zwrócić uwagę na ten akapit :
Prawnik podkreślił, że jeśli jakiś żołnierz oddaje np. strzały w kierunku, z którego jego oddział został ostrzelany, nie mając świadomości, że wystrzelone pociski trafią także cywili nie biorących udziału w walkach, to nie można wtedy mówić o zbrodni wojennej.
Do momentu osądzenia oni są niewinni, i za takich powinni uchodzić. Niestety prasa podchwyciła już przynętę i samymi tytułami ich osądziła. sic.

~~Ad~~ - Wto 13 Lis, 2007

Nowy minister ON powinien natychmiast zapewnić właściwą ochronę prawną żołnierzom , którym postawiono zarzuty, to po pierwsze.
Po drugie , powinien zrobić wszystko żeby wyjaśnić całą sytuację, która miała miejsce i nie dopuścić lub maksymalnie zminimalizować próby upolitycznienia tego nieszczęścia, dla dobra tych żołnierzy jak i całej naszej armii.

A jak będzie , to zobaczymy , ale na pewno będziemy się temu wnikliwie przyglądać i wspierać naszych (mam nadzieję :-o ). :gent:

bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

I na pewno nic tu nie pomoże nadanie sprawie klauzuli "ściśle tajne", a wręcz mam wrażenie że zaszkodzi, bo media spekulacjami, przeciekami i domysłami "zabiją" podejrzanych :gent:
Kornel - Wto 13 Lis, 2007

Wiem już jedno na rozkaz wyjechali a po przyjeżdzie pozamykali.

A ilu jeszcze spotka po przyjeżdzie ta niespodzianka.

jarko2001 - Wto 13 Lis, 2007

bolec71 napisał/a:
jarko2001 napisał/a:
Patologia to zatrzymanie tych żołnierzy


Ja z osądem się wstrzymam do ujawnienia zarzutów :gent:


Ja nie osądzam zarzutów, bo byc może jest coś na rzeczy,

pisałem tylko, że patologia jest zatrzymywanie wszystkich żołnierzy,

po prostu można wysłać wezwanie do prokuratury.

szarszy - Wto 13 Lis, 2007

Koledzy!
Cala ta afera to kolejny przykład na brak jakiejkolwiek spójnej polityki informacyjnej MON. Po co było zwoływać konferencję prasową, jeśli nie przedstawiono na niej ŻADNYCH informacji?
Po co było zatrzymywać chłopaków, jeśli z pewnością zgłosiliby się na każde wezwanie?
Po co było urządzać tę szopkę, kiedy nie można było ujawnić jakichkolwiek wyjaśnień?
Po co było rzucać żer sępom?
Gdyby talibowie mieli przynawać nagrody dla tych, którzy wyrządzili największe szkody morale naszego wojska to min. Szczygło dostałby Grand Prix.
Całe to przedstawienie w ostatnich godzinach urzędowania odchodzącej ekipy zalatuje mi mocno polityką i zasadą "po nas choćby potop". Może chodziło o przykrycie niepowodzeń instytucji kierowanej przez Antoniego M.?
W każdym razie Ministerstwo bardzo skutecznie storpedowało swoją ubiegłotygodniową kampanię rekrutacyjną. Kandydaci teraz na pewno mocno się zastanowią czy zaciąganie się do armii, funkcjonującej w taki sposób, ma jakikolwiek sens.

marek090967 - Wto 13 Lis, 2007

Witam!
Realnie patrząc na to co zrobili naszym żołnierzom to nic innego jak gra polityczna! Widocznie szukają podstaw do wycofania naszych wojsk kosztem żołnierzy, którzy tam w tej sytuacji zrobili wszystko co możliwe, że straty były tak małe. Gdyby wezwali wsparcie z powietrza, Amerykanie zrównali by z ziemią nie jedną wioskę i to wg prokuratury i MONa patologią już by nie było! Komentarze tych super fachowców w TV, że użyli nie tej broni co powinni itd. też nie na miejscu piję tu do użytego moździerza. Niech poczytają ci szpece do czego służy moździerz to może zrozumieją, iż nie do rażenia siły żywej pojedynczego przeciwnika, a kolejna sprawa to trafienie tym pociskiem w cel jest sprawą trudną w warunkach poligonu gdzie nikt do żołnierzy nie strzela, a co dopiero w ich sytuacji.
Rozwiązanie byłoby tu takie aby pomiejszyć te sądy wojskowe do minimum bo i tak zajmóją się pierdołami by się tylko sztucznie utrzymać i wysłać panów prokuratorów sędziów do Awganu Iraku zasilić kompletem każdy z patroli, a wtedy zobaczymy co będzie się działo? Może nasi nie będą się bali powrotu do kraju po zakończonych misjach, a i dziennikarze nie będą szukali sensacji oraz politycy innych bardziej przyziemnych sposobów jak wyjść z tego bałaganu z twarzą?

Aky - Wto 13 Lis, 2007
Temat postu: Konwencja Genewska IV

Z pewnym niedowierzaniem czytałem ten NEWS. Skłonił mnie do przejrzenia Konwencji Genewskich.
Konwencja Genewska o Ochronie Osób Cywilnych w Czasie Wojny (tzw. Konwencja Genewska IV) w artykułach 3 oraz od 13 w dół dokładnie określa czyny, które są zabronione wobec ludności cywilnej i stanowić mogą zbrodnie wojenną. Wymienia także (w artykule 5) sytuację, w której osoba cywilna wyłączona jest spod opieki KG IV.
Genralnie przyjmuje się w prawie międzynarodowym, że zbronie wojenne muszą być popełnione umyślnie (w zasadzie).

Trudno oceniać informację, w sytuacji kiedy nie ma się dostępu do zebranych dowodów i zeznań, nie mniej jednak wywołuje ona pewną konsternację. W tym świelte można łatwiej zrozumieć dlaczego Stany Zjednoczone nie ratyfikowały między innymi konwencji o utworzeniu Międzynarodowego Trybunału Karnego (m.in. dlatego, aby ich żołnierze nie mogli być pociągnieci do odpowiedzialności karnej przed społecznością międzynarodową, ewentualnie teraz odpowiadają przed amerykańskimi sądami wojskowymi) i paru innych dokumentów prawa międzynarodowego.

Można zwrócić uwagę na inną okoliczność:
Zgodnie a konwencjami międzynarodowymi, żołnierz musi zostać przeszkolony w zakresie międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych oraz powinien otrzymać wypis najważniejszych przepisów z tego prawa, a także powinien mieć dostęp do pełnych tekstów. Obowiązek ciąży na bezpośrednim przełożonym żołnierza!

Gdzieś pojawiło się pytanie z podtekstem - dlaczego sprawę prowadzi wydział przestępczości zorganizowanej NPW? - odpowiedź jest prosta - w NPW jest to jedyny wydział śledczy - pozostałe wydziały zajmują się postępowaniami przed sądami, odwoławczymi i nadzorem nad prokuratorami wojskowymi niższego szczegla; wydziały śledcze znajdują się w prokuraturach okręgowych i garnizonowych; zapewnie ze względu na wagę sprawy, postępowanie nie zostało przekazane niżej.

W kontekście tej sprawy można zapytać o morale żołnierzy obecnie i w przyszłości służących w Afganistanie i innych misjach.

-------------------- pzdr. Aky -------------------------------------------------------------------------------------------------------------

nesiasps - Wto 13 Lis, 2007

Bravo dla OS ŻW - zrobili to jak profesjonalisci. Pewnie jesteście z siebie dumni. Bravo należą sie nagrody i wyróżnienia. Bravo - podziękują wam te płaczące kobiety i dzieci które w końcu sie doczekały mężów w domu. Bravo panie Prokuratorze i ...... dziękujemy Panie Ministrze za metody PIS-owskie i gratulujemy - ODEJŚCIA :viktoria:

PS. 6.00 to miła godzina ale to nie o mafię Nemczyka chodziło....ale o naszych kolegów.

spadochron - Wto 13 Lis, 2007

...Konwencja Genewska o Ochronie Osób Cywilnych w Czasie Wojny... a my mamy wojnę z Afganistanem?
sosen - Wto 13 Lis, 2007

nesiasps napisał/a:
Bravo dla OS ŻW - zrobili to jak profesjonalisci. Pewnie jesteście z siebie dumni. Bravo należą sie nagrody i wyróżnienia. Bravo - podziękują wam te płaczące kobiety i dzieci które w końcu sie doczekały mężów w domu.

A co OS ŻW ma do tego ?
Od czego oni są od dyskutowania ?
Opanuj się człowieku, bo to akurat nie ich wina - oni działali zgodnie z procedurami i z TYM CO IM ROZKAZANO.
Podziękuj tym którzy wydali rozkazy...

bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

nesiasps napisał/a:
Bravo dla OS ŻW - zrobili to jak profesjonalisci. Pewnie jesteście z siebie dumni. Bravo należą sie nagrody i wyróżnienia. Bravo - podziękują wam te płaczące kobiety i dzieci które w końcu sie doczekały mężów w domu.


Nie myślałem że przyjdzie mi bronić ŻW ale w tym przypadku muszę. Żandarmi wykonywali polecenie prokuratury i nie do nich pretensje :!: Pretensje można mieć do tych, którzy ich tam wysłali.

nesiasps - Wto 13 Lis, 2007

Fakt - poniosło mnie - Przepraszam OS ZW - ktoś ich wysłał i ten sposób zatrzymania zaakceptował....tylko jak tu się nie
K_S jak wchodzą do kumpla jak do mordercy!!

Jeszcze raz przepraszam OS ŻW.

Świtek - Wto 13 Lis, 2007

Ja rozumiem wszystkie emocje jakie się ujawniły w tej dyskusji. Jak na razie, w świetle obowiazującego w Polsce zatrzymani zołnierze są niewinni. Natomiast, z drugiej strony, nie chce mi się wierzyć, żeby prokuratura działała bezpodstawnie, ponieważ sprawa jest zbyt poważna, precedensowa i bedzie oddziaływała na nasze SZ w kraju i za granicą przez wiele następnych lat... . Tak po mojemu to może mieć wpływ na znaczący kryzys w WP i problemy z wypełnianiem naszych zobowiazań w ramach NATO w Afganistanie i nie tylko.

Dla dobra zatrzymanych, ich rodzin, przyjaciół i znajomych oraz całego wojska jest jak najszybsze przeprowadzenie sprawiedliwego procesu z, moim zadaniem, wyłączeniem klazuli tajności. Mam nadzieje, że zatrzymani zostaną w takim procesie uniewinnieni.

Jak na razie, nikt z nas nie jest w stanie uczciwie powiedzieć, co się tego feralnego dnia zdarzyło. Mamy tylko i wyłącznie przefiltrowane przez media wiadomości i relacje od osób trzecich.

tapi - Wto 13 Lis, 2007

Witam.
Przeczytałem informacje i zaczynam się zastanawiać, Komu, czemu ma służyć ten
żałosny, "ściśle tajny" spektakl medialny?????[/ [b]

Wstrzymam się od komentarzy ..............................

POZDRAWIAM.

bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

tapi napisał/a:
Komu, czemu ma służyć ten
żałosny, "ściśle tajny" spektakl medialny?????[/ [b]


Spektakl to się dzieje na tym Forum. Nikt nie wie o co chodzi, ale odsądzono już od czci i wiary: ministra, prokuratorów , sędziów, żandarmów i dziennikarzy.
Mam nadzieję że mało cywili tu zagląda. :gent:

wilk80 - Wto 13 Lis, 2007

Zaraz, zaraz - a prokuratora w PKW nie było? Nie badał sprawy bezpośrednio po zdarzeniu? Chyba powinien. Dlaczego więc nie wszczęto odpowiednich środków już wtedy?

Czy samo to nie budzi kontrowersji? Ludzie na Forum potrafią kojarzyć fakty...

Michal - Wto 13 Lis, 2007

nesiasps napisał/a:
Fakt - poniosło mnie - Przepraszam OS ZW - ktoś ich wysłał i ten sposób zatrzymania zaakceptował....tylko jak tu się nie wk....ć jak wchodzą do kumpla jak do mordercy!!

Jeszcze raz przepraszam OS ŻW.


Podobno - pisze podobno chodzi o to ze prokuratura ma dowody wskazujace ze nastawy mozdzierza zostaly wybrane swiadomie a nie przez pomylke
Przypominam ze ogien nie byl prowadzony z wioski a ostrzelano wioske

Jesli sie potwierdzi to dzialanie prokuratury bylo sluszne
Jesli nie - to nalezy je potepic z cala moca

wojtek - Wto 13 Lis, 2007

bolec71, sprawa miała miejsce parę miesięcy temu prawda? Skoro coś nosiło znamiona przestepstwa -dlaczego zatrzymano żołnierzy dopiero dzisiaj?Czyli dobrze wszystko było jak wykonywali swoje zadania w Afganistanie -a teraz w kraju są już przestepcami?A jakie dowody w sprawie ma prokuratura?Dlaczego nie przesłuchano naszych żołnierzy na miejscu?Dlaczego nie ściągnięto ich do kraju?Spektakl niekompetencji i widocznego cynizmu przedstawia moim zdaniem prokuratura a nie forumowicze.
bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

wojtek, odpowiadam: nie wiem. Nie wiem jak działa prokuratura w takich sprawach, nie wiem jak działa ŻW w takich sprawach. I dlatego czekam na ujawnienie faktów. To jest pierwsza tego typu sprawa w powojennej historii więc nikt pewnie nie wie jak powinny działać organy ścigania w takich sprawach.
Antonio - Wto 13 Lis, 2007

Przeczytałem cały temat i powiem jedno - kpina ze strony wielu z was. Opowiadacie pierdoły, bzdury itd. nie mając prawie żadnych informacji.

I o czym ta gadka? Prokurator nie ma prawa wydać nakazu zatrzymania? Bo co? Bo kilku ludzi z forum się na niego obrazi?

Prof. Kulesza wypowiedział się najsensowniej. Macie wykładnię prawną i czego jeszcze trzeba? Jaka polityka? :-o

Wojna jest wojną. Cywile zawsze będą ginąć. Po każdej takiej sprawie prokurator z urzędu wszczyna śledztwo (śledztwo a nie dochodzenie - tu chodzi śmierć człowieka czy większej ilości osób). Tym się różnimy od lokalnych partyzantów.

Żołnierze zostali zatrzymani. Na zatrzymanie przysługuje zażalenie do właściwego sądu. Zarzuty? Co z tego? Do chwili skazania prawomocnym wyrokiem sądu są niewinni.

I cóż więcej można powiedzieć na tym etapie tej sprawy?

PiterNZ - Wto 13 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
I o czym ta gadka? Prokurator nie ma prawa wydać nakazu zatrzymania? Bo co? Bo kilku ludzi z forum się na niego obrazi?

Prokurator ma prawo wydać nakaz ale skutkiem będzie to co napisano wcześniej paraliż decyzyjny i skupienie się żołnierzy nie na wykonywaniu zadań a asekuranctwie.
Po co ścigać napastników skoro można podpaść pod paragraf, lepiej wystrzelić parę serii w niebo i zgubić ślad. Najważniejsze będzie, żeby nie uchybić przepisom.

Antonio napisał/a:
Wojna jest wojną. Cywile zawsze będą ginąć. Po każdej takiej sprawie prokurator z urzędu wszczyna śledztwo (śledztwo a nie dochodzenie - tu chodzi śmierć człowieka czy większej ilości osób). Tym się różnimy od lokalnych partyzantów.

Śledztwo owszem się wszczyna z urzędu ale zatrzymań już z urzedu się nie dokonuje to subiektywna decyzja. A skoro inne państwa jakoś tak nie czynią to tez o czymś to świadczy.

Antonio napisał/a:
Żołnierze zostali zatrzymani. Na zatrzymanie przysługuje zażalenie do właściwego sądu. Zarzuty? Co z tego? Do chwili skazania prawomocnym wyrokiem sądu są niewinni.

Mogli odpowiadać z wolnej stopy.

świniak - Wto 13 Lis, 2007

Śmierć cywilów afgańskich , czy innych to naprawde przyjaw okrucieństwa wojny i dopóki ludzie , do ostatniego tego niezrozumieją zawsze tak będzie . Ale chcę napisać o sytuacji naszych żołnierzy. Specjalnie nie strzelali do ludzi , nie była to egzekucja jak w drugiej wojny . To pomyłka , chyba najgorsza w życiu żołnierza . Ci żolnierze walczyli - może lepiej by było gdyby , wystawili klatki piersiowe i poszli na taliba, Polakowi ze śmiercią do twarzy ? Strzelać nie wolno bo sąd [choć to pomyłka bolesna ] może ginąć tylko zostało w imie wuja sama. PO tym zjawisku przybędzie chętnych na Afgan , odwotnie proporcjonalnie do tematu. Pozdrawiam tych siedmiu , nie chciałbym być w ich skórze i niezazdroszcze im , i nie chodzi mi wcale o sąd , tylko o ten wypadek .
Rozi - Wto 13 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
I cóż więcej można powiedzieć na tym etapie tej sprawy?


Może parę słów o stylu zatrzymania, o powodach dla których robi się to o świcie, na oczach przerażonych dzieci, żon... Ziobro Wam na oczy padło czy jak?

G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

Chodzi o formę załatwienia sprawy.
Chodzi o wypuszczenie w świat komunikatu bez podania szczegółów.
Chodzi o wypuszczenie sugestii, że polscy żołnierze łamali konwencje jak Serbowie w Bośni.

Nikt nie kwestionuje konieczności wyjaśnienia sprawy, nawet postawienia zarzutów.
Ale czy nie można tego załatwic w sposób bardziej, hmmm, elegancki?
Dlaczego żołnierze byli odsunięci od patroli ale nie odesłani do Polski, dlaczego stało się to dopiero teraz? Zarzuty mogą byc bardzo poważne, zagrożone wieloletnimi wyrokami, ale czy Ci żołnierze mogli uciec?

Co z ich jednostką? Czy ma prawo istniec? Wszak honor jednostki został także prawdopodobnie splamiony.

Co z odbiorem za granicą? Czy myślicie, że ktoś będzie zważał na fakt tylko zatrzymania czy może w świat pójdzie sygnał że Polscy żołnierze zabili niewinnych Afgańczyków? Dzień przed wyborami przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO...

Masz rację, zostali zatrzymani, przysługuje zażalenie. Ale sprawa ma wymiar znacznie większy niż zatrzymanie dealera narkotyków czy nieuczciwego logistyka. Tu mowa o łamaniu Konwencji Międzynarodowych. Czy nie można było tego dokonac tak, aby zarzuty były postawione w kilka godzin później i sprawa pozbawiona pola do spekulacji?

Michale B. - masz pewnośc że strzelano do osady skąd nie prowadzono ostrzału?

To wszystko jest szokujące i niesmaczne.

Michal - Wto 13 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
Chodzi o formę załatwienia sprawy.
Chodzi o wypuszczenie w świat komunikatu bez podania szczegółów.
Chodzi o wypuszczenie sugestii, że polscy żołnierze łamali konwencje jak Serbowie w Bośni.


Michale B. - masz pewnośc że strzelano do osady skąd nie prowadzono ostrzału?

To wszystko jest szokujące i niesmaczne.


Grzegorzu H
Pewnosci oczywiscie nie mam - ale pamietam wypowiedzi Afganczykow ze z wioski nikt do Polakow nie strzelal, ze przeciez w jednym kierunku goniono sprawcow wozami a wioska byla gdzie indziej - przeciez nawet ci zatrzymani bojownicy nie zostali zatrzymani w owej wiosce ...
Oczywiscie mozna przyjac ze nie mowili prawdy, ale rownie dobrze prawdy mogli nie mowic zolnierze PKW - A - coz bez powaznych dowodow nie sadze by prokuratua zdecydowala sie na dzialanie
Ps. Jako absolwent wydzialu prawa przypuszczam ze takie a nie inne zatrzymanie odbylo sie ze wzgledow logistycznych - zolnierze maja rozne miejsca zamieszkania a prokuratura chciala wszystkim dzis przedstawic zarzuty, zas zolnierze po uslyszeniu zarzutow zostana zwolnieni - otrzymaja dozor bo nie sadze zeby zastosowana poreczenie majatkowe
Co do formy zatrzymania - nie wypowiadam sie, nie widzialem
Ps.1 Wydaje mi sie ze wstepne przesluchania przeprowadzono na miejscu w Afganistanie - to tak odnosnie uwag ze nie przesluchiwano zolnierzy w Afganistanie
Ps.2 Dopoki wszyscy zatrzymani nie uslysza zarzutow nie mozna ich upublicznic - taka jest procedura, natomiast mozna upublicznic sam fakt zatrzymania

G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

Ad PS1: przesłuchano, odsunięto od patroli.
Ad PS2: Można, ale czy trzeba. Bo wymiar zdarzenia jest absolutnie precedensowy, o konsekwencjach dalece wykraczających poza nasze podwórko.

Co do zatrzymania: dlatego też należało zrobic wszystko, aby rzeczona grupa "w kupie" wróciła z Afganistanu, mogli też dostac nakaz stawienia się w jednostce i tam usłyszec zarzuty. I dopiero później, w sposób kontrolowany i przemyślany należało sprawę upublicznic. Raz a dobrze.

Honor?

Michal - Wto 13 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
Ad PS1: przesłuchano, odsunięto od patroli.
Ad PS2: Można, ale czy trzeba. Bo wymiar zdarzenia jest absolutnie precedensowy, o konsekwencjach dalece wykraczających poza nasze podwórko.

Co do zatrzymania: dlatego też należało zrobic wszystko, aby rzeczona grupa "w kupie" wróciła z Afganistanu, mogli też dostac nakaz stawienia się w jednostce i tam usłyszec zarzuty. I dopiero później, w sposób kontrolowany i przemyślany należało sprawę upublicznic. Raz a dobrze.

Honor?


Byc moze info wyplynelo w sposob niekontrolowany jak to czesto ma miejsce i pierwotnie o calej sprawie miano poinformowac jutro ?
Mnie to i tak wszystko pachnie mowiac z angielska publicity spin
Ale procedury jako takie sa zachowywane i o to mnie chodzilo w poprzedniej wypowiedzi

Ps. Juz wiadomo ze sami zolnierze nagrali jak, no coz, chyba trzeba tak napisac, naruszaja konwencje by nie rzec inaczej ....
No to chyba wszyscy odsadzajacy prokurature od czci i wiary powinni zaczerpnac gleboki oddech - co by bylo gdyby nagranie wyplynelo powiedzmy za rok i by wyszlo ze prokuratura wiedziala ze takie nagranie jest i to zignorowala ...

Famer - Wto 13 Lis, 2007

W "Faktach" podano, że ta interwencja na patrolu została nagrana przez biorących w tym udział i był to najpoważniejszy materiał dowodowy.

Wniosek: zakazać wszelkich aparatów i kamer w wojsku. Nie tylko na misjach - w kraju też. Który to już raz nagranie (ewentualnie zdjęcie) pogrąża swoich autorów?

Michal - Wto 13 Lis, 2007

Famer napisał/a:
W "Faktach" podano, że ta interwencja na patrolu została nagrana przez biorących w tym udział i był to najpoważniejszy materiał dowodowy.

Wniosek: zakazać wszelkich aparatów i kamer w wojsku. Nie tylko na misjach - w kraju też. Który to już raz nagranie (ewentualnie zdjęcie) pogrąża swoich autorów?


A wiesz co jest na tym nagraniu ?
Jesli zolnierze uwiecznili jak naruszaja konwencje albo do tego daza ( nie wiem co jest na nagraniu wiec posluguje sie lagodnymi okresleniami ) to gdyby nie bylo nagran to by nie bylo sprawy ?
Nie problem w tym czy sa aparaty/kamery tylko czy sie narusza konwencje czy tez nie ( by nie napisac dosadniej )

neo - Wto 13 Lis, 2007

Jeśli w trakcie działań giną cywile to nie dobrze ale po te zatrzymania, teraz morale w Afganistanie padnie a nasi bedą się bali strzelać a Talibowie już zacierają swoje brudne łapki. W prasie napisane że nasi użyli jednego 40 mm moździerza a widzieliście w TV te leje w ziemi ? Wygladało na robotę moździeży 120 mm a nie biednej 40-stki chyba że nasi mają jakieś super silne granaty 40 mm i dlatego utajniono sprawę.
Famer - Wto 13 Lis, 2007

Michal napisał/a:

A wiesz co jest na tym nagraniu ?
Jesli zolnierze uwiecznili jak naruszaja konwencje albo do tego daza ( nie wiem co jest na nagraniu wiec posluguje sie lagodnymi okresleniami ) to gdyby nie bylo nagran to by nie bylo sprawy ?
Nie problem w tym czy sa aparaty/kamery tylko czy sie narusza konwencje czy tez nie ( by nie napisac dosadniej )


Temat jest trudny, ale generalnie to Oni pojechali na wojnę. Zostali zaatakowani, ruszyli w pościg. Jeśli ja znalazłbym się w takiej sytuacji, to zapewne też zrobiłbym wszystko, żebym to ja przeżył, a nie wrogowie.

Zofian - Wto 13 Lis, 2007

Zastanawiające dlaczego tych siedmiu żołnierzy zatrzymano dopiero teraz, a nie od razu po całym incydencie. Przecież prokurator mógł taką decyzję wydać wcześniej aby choćby wyjaśnić sprawę.
Antonio - Wto 13 Lis, 2007

"A przecież prokurator, przecież należało" itd. Masa znakomitych doradców po fakcie, nie znających żadnych faktów :lol:

Gratuluję. Który z Panów zechce startować z miejsca na aplikację prokuratorską? :czytam:

Michal - Wto 13 Lis, 2007

Zofian napisał/a:
Zastanawiające dlaczego tych siedmiu żołnierzy zatrzymano dopiero teraz, a nie od razu po całym incydencie. Przecież prokurator mógł taką decyzję wydać wcześniej aby choćby wyjaśnić sprawę.


Prywatne nagranie wypłynęło po powrocie zmiany ?
Ps. Bez dowodów "dla zasady" sie takich zatrzymań nie uskutecznia - skoro wcześniej nie było mocnych dowodów to nie było zatrzymania

@sD - Wto 13 Lis, 2007

Czytam, słucham i nie wierzę??? :?: Czy to jest ten sam kraj, który posłał swoich synów nawojnę???? :?: Czy to jest na pewno forum wojskowe????
Minister bez honoru (nie wacham waham się tego użyć), który bez prawomocnego wyroku sądowego ogłasza winę żołnierzy, których sam wysłał i był odpowiedzialny za ich przygotowanie i wyposażenie do misji (jakby mieli coś dokładniejszego to oczywiste, że nie strzelaliby moździerzami). Znawcy prawa, procedur i realiów misji i inni, którzy najlepiej wiedzą co tam się stało i co jest na taśmach prawdy nagranych w czasie akcji, i co zeznali Afagańczycy (szeroko na świecie znani prawdouści). Suworow o takich jak wy i wam podobnych mówił "GADY".
Krew mnie zalewa i nóż mi się w kieszeni otwiera jak słysze, że użyto OS ŻW do ich zatrzymania w rodzinnych domach. Oto państwo prawa i sprawiedliwości... oto ile warta jest godność żołnierza...
Panowie: macie nasze wsparcie!!! :!: - tak powinien ropzoczynać się każdy wpis w tym wątku!!!!!!!!!!! :!:
Szturman przekaż proszę swoim znajomym, że inni żołnierze - obecni i byli (i paru cywili w tym porządni redaktorzy :gent: ) są z nimi - i niech podadzą numer konta na dobrego prawnika, którego z pewnością potrzebują. Wpisz go tu aby każdy z nas mógł ich wspomóc w tej trudnej chwili. Znajdzie się nas tu wystarczająco dużo aby stać ich było bez straty pieniedzy, które zarobili dla swosich rodzin narażając życie. Adminów proszę o pomoc w zrobieniu tego numeru dobrze widocznym.

Szacunek PANOWIE :gent: i powodzenia. Nie daliście się tam - nie dajcie się i tutaj. odwaliliście kawał pożądnej roboty a do tego złapałiście czwartą postać na liście top hot poszukiwanych ("Puma" zdaje się?). Przykro mi, że Wasza walka się jeszcze nie skończyła...

Drodzy Admini - przykro mi za tak emocjonalne słowa ale inaczej w tej sytaucji nie można. Jeśli zasłużyłem wg Was na paseczek - trudno.

Michal - Wto 13 Lis, 2007

[quote="@sD"]Czytam, słucham i nie wierzę??? :?: Czy to jest ten sam kraj, który posłał swoich synów nawojnę???? :?: Czy to jest na pewno forum wojskowe????

Podobnież w Afganistanie nie ma wojny tylko misja stabilizacyjna ... to tak dla porządku
Czy to że do polskich żołnierzy w Afganie strzelają ma usprawiedliwiać każde zachowanie?
Ja nie rozumiem takiego myślenia
Jeśli UMYŚLNIE zabili tych cywilów ( to były kobiety i dzieci - przypominam ) to powinni ponieść kare, szczycimy sie tym że podobno stoimy na wyższym poziomie cywilizacyjnym niż nasi przeciwnicy ....

jarko2001 - Wto 13 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
"A przecież prokurator, przecież należało" itd. Masa znakomitych doradców po fakcie, nie znających żadnych faktów :lol:

Gratuluję. Który z Panów zechce startować z miejsca na aplikację prokuratorską? :czytam:

Panie Antonio,
skończ z tą obroną tych metod,
ludzi można wezwać, zatrzymać w jednostce,
a nie w domu, w kominiarkach i z bronią
a co Oni te moździerze w domu trzymali?

faktów znamy wiele, te przecieki i słowa o moździerzach, 7 zabitych (kobieta w ciąży)

i chodzi tu głównie o metody zatrzymania, ich winę ustali, mam nadzieję sąd,



I tylko przypomnę, że w prokuratorze wojskowej pracują obecnie głównie cywile, którzy nie rozumieją pewnych uwarunkowań.

Rozi - Wto 13 Lis, 2007

Jak widzę pożal się Boże MON-a w TVN, jak się wije i nie umie bronić zołnierzy, to mam ochotę komuś dać w mordę. A gdzie honor się pytam? Gdzie odpowiedzialność ministra za armię? Jak można?
prywatnie - Wto 13 Lis, 2007

Antonio znowu bronisz tych panów co ich aplikację najłatwiej zdobyć.
Wiecej złego na razie zrobili niż dobrego.
Dlaczego dopiero teraz nastąpiło zatrzymanie czy może ważniejsze było ściganie lekarzy czy instalatorów wanien z hydromasażem.
A może to spektakl światło i dźwięk w ramach zakończenia akcji promocji wojska.
Ale zobaczymy za parę dni.

Fazi101 - Wto 13 Lis, 2007

Właśnie oglądam niekompetentnego Szczygłę w TVN24 i widzę jak pi...lony kłamie i mataczy
Zofian - Wto 13 Lis, 2007

Rozi napisał/a:
Jak widzę pożal się Boże MON-a w TVN, jak się wije i nie umie bronić zołnierzy, to mam ochotę komuś dać w mordę. A gdzie honor się pytam? Gdzie odpowiedzialność ministra za armię? Jak można?

I niech dalej stanowisko Ministra Obrony Narodowej będzie obsadzane przez laików, którzy nigdy nie byli zawodowymi żołnierzami, a będziemy mieć takie efekty!

kassandra - Wto 13 Lis, 2007

Z tego wszystkiego nie podoba mi się sposób "zatrzymania" żołnierzy. Biorąc wszystkie okoliczności pod uwagę i relacje prasowe chcę zapytać po jaką cholerę oni pchali się do wioski. Rozumiem chęć odwetu jeśli do mnie walą z granatników i odpalają ładunki. Jest jedno ale, wjeżdżając do wioski nie strzela się z moździerzy (z relacji prasowych) o tym każdy wie, przynajmniej powinien wiedzieć. Moja ocena jest subiektywna i robiona na zimno po fakcie. Zastrzegam, że nie wiem jak bym postąpił będąc na ich miejscu. Jedno jest pewne, nigdy nie wydałbym rozkazu "brać ich", pokazując teren zurbanizowany. Ot, ze zwykłego tchórzostwa. Tak po prostu, żeby ludzi, którymi dowodzę nie narazić na niepotrzebne ryzyko...bo jak się teraz okazało...w imię czego? Złapania jednego taliba, przez którego jest teraz tyle zamieszania. To ostatnie to jest sarkazm. Teraz naprawdę zastanowić się trzeba, czy zamiast broni na patrol lepiej zabierać pistolety do paintballa.
wojtek - Wto 13 Lis, 2007

kassandra, ciekawie się ocenia czyny innych samemu w nich nie uczestnicząc-prada.Każdy jest bohaterem w domu na ciepłej kanapce.I się mądrzy co inni powinii zrobić.
Pan szczygło jakby lubił ,,swój"resort powinien jako minister załatwić naszym żołnierzom najlepszych adwokatów w Polsce.

zmęczon - Wto 13 Lis, 2007

Tak z ciekawości zapytam - kto z tu obecnych zabierających głos wie coś więcej niż podały oficjalne komunikaty ? Ja nie zauważyłem na przykład informacji o zatrzymaniu "w domach, wśród płaczących żon i dzieci".
Druga sprawa to ja może się mało znam na strzelaniu z moździerzy ale coś mi mówi, że decyzję o jego użyciu i jego nastawach podejmuje jeden człowiek, a nie siedmiu. Skoro więc zatrzymano siedmiu to raczej sprawa moździerza tyczyć nie powinna.

prywatnie - Wto 13 Lis, 2007

Wojtek najlepsi są już zarezerwowani.
A kolejka po komisjach jeszcze się wydłuży.
Dziwi mnie tylko że ustępująca władza nie obniżyła ceny ich usług tak jak notariuszy.
Ale zawsze pozostaje jeszcze mecenas Giertych.

seja - Wto 13 Lis, 2007

Ok. Zgadzam się że trzeba sprawę wyjasnić. Nie może być, że przedstawiciele państwa demokratycznego łamią umowy międzynarodowe. Ale szczytem wszystkiego jest postępowanie w stosunku do zatrzymanych. Potępiam zachowanie MON-u. Wasz Czas już minął. Goście wracają trzy miesiace pozdarzeniu i zamiast jechać po komisji lekarskiej do sanatorium z rodziną to traktuje się ich jak zwykłych morderców. Jeżeli do tej pory nie uciekli (a przecież wiedzieli że toczy się postepowanie) to chyła na chłopski rozum nie powinno być z nimi problemu w kraju. PANOWIE, ICH PRZEŁOŻENI, CO WY NA TO? GDZIE WY TERAZ JESTEŚCIE? Przecież Oni już zostali skazani przez media, przez MON, przez społeczeństwo. Jestem z rodzinami zatrzymanych. Tak samo jak byłem z rodzinami tych którzy zginęli przez pomyłkę w Afganistanie. Tam gdzie drwa rąbią niestety wióra lecą.
kassandra - Wto 13 Lis, 2007

Masz rację Wojtek, przecież to napisałem z jakiej pozycji "oceniacza" to piszę. Wyraziłem swoje zdanie. Mam do tego prawo. Masz też rację co do tego, że chłopakom przydałaby się obrona. Dobra obrona, bo takiej będą potrzebować. A co do meritum, to może ludzie, którzy byli na tej zmianie coś powiedzą sami od siebie, ale obiektywnie, czy czasami nasza ułańska fantazja, albo zapatrzenie w amerykańskich specjalsów źle nie działa na niektóre umysły. Niech powiedzą parę słów Ci którym skóra nieraz na 4 literach cierpła, gdy musieli iść o "jeden most za daleko" Co do kanapy, to akurat ja wiem co znaczy wybuch moździerza, czy rakiety i jeszcze nie raz się zapewne o tym przekonam (oby nie).
swistak - Wto 13 Lis, 2007

Ja proponuje żeby całą amunicję (ostrą) zabrać w jej miejsce ślepaki, no i oczywiście namalować na pojazdach pierścienie najlepiej białą fosforyzują farbą żeby łatwiej było trafić.
To wyżej to sarkazm ;) wole jednak napisać bo ktoś światły mógłby go zaadoptować jako swój.
A na poważnie to chłopaki trzymajcie się ja jestem z wami :efendi2:

ajrisz - Wto 13 Lis, 2007

Szkoda ich. Nie sądzę aby świadomie strzelali do ludności cywilnej. W każdym razie pojechali na wojnę. Szkoda, że się zgodzili jechac, ale Polak mądry po szkodzie jak to się mówi ;)

Drugi raz przemyślą sprawę kilka razy zanim wyjadą na jakąkolwiek misję. Mimo wszystko mam nadzieję że wszystko skończy się dla nich pomyślnie.

Viper52 - Wto 13 Lis, 2007

Michal napisał/a:

Jeśli UMYŚLNIE zabili tych cywilów


A co by z tego mieli?

Michal - Wto 13 Lis, 2007

Viper52 napisał/a:
Michal napisał/a:

Jeśli UMYŚLNIE zabili tych cywilów


A co by z tego mieli?


Nie rozumiem pytania

Odreagowanie,zemsta, pokazanie "kto tu rządzi", powodów umyślnego otwarcia ognia do cywili może być cała masa, rzadko jest to zimna kalkulacja, często - impuls

kassandra - Wto 13 Lis, 2007

Pisząc o tym, że umyślnie kogoś postrzelano dokonuje się nadużycia! Można mówić o zapalczywości, ale nie o premedytacji. To trochę za mocne stwierdzenie.
Michal - Wto 13 Lis, 2007

kassandra napisał/a:
Pisząc o tym, że umyślnie kogoś postrzelano dokonuje się nadużycia! Można mówić o zapalczywości, ale nie o premedytacji. To trochę za mocne stwierdzenie.


Użyłem słowa "jeśli"
Nie wiem jak było, nie chce mi sie wertować konwencji ale jeśli je naruszono to raczej działaniem umyślnym

G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

Antonio, raz jeszcze: czy nie można było wezwać całej siódemki w trybie pilnym do jednostki i tam ich zatrzymać w areszcie na terenie jednostki i tam przedstawić im zarzuty? Tak jak to się działo drzwiej i dzieje w innych armiach?

Jeszcze raz na jabłuszkach: stało się zło, cywile zginęli, i zapewne trzeba sprawę wyjaśnić i winnych osądzić. Ale czy musi to być robione w ten sposób?

Nie trzeba się samobiczować. Nie trzeba się umartwiać. Trzeba szukać rozwiązań dla uniknienia podobnych błędów w przyszłości. A o wynikach "ściśle tajnego" postępowania może warto poinformować opinię publiczną po wydaniu wyroków. Bo kto odbuduje morale, dobre imię, reputację żołnierzy/jednostki/SZ/państwa gdy się okaże, że skala win jest jednak mniejsza? Skoro nie są osądzeni, nawet nie mają zarzutów, to dlaczego przyklejać łatkę/łatę wszystkim.

Jarku R. - nie zgodzę się z opinią, że nie można przekładać "Sprawy 7" na całe PKW-A. To znaczy życzeniowo nie można. Proponuję wydać edykt - nie wolno! Ale opinia publiczna, w kraju i za granicą już ma to w nosie. I duża część będzie pamiętała tylko zdarzenie dzisiejsze, a już niekoniecznie werdykt sądu.
A sprawa "zbrodniarzy z Polski pod flagą ISAF" będzie wyciągana przez światowe agencje przy byle jakiej okazji, bo takie sprawy wyskakują z komputera bardzo prosto i doskonale wiesz, że przeważnie nie są absolutnie weryfikowane przez Agencje czy Dzienniki. Będą wklejane Ctrl-C/Ctrl-V i będzie to żyło długoooooo. Znacznie dłużej, niż sukcesy polskich żołnierzy w Afganistanie, szczególnie że te ostatnie przeważnie są mało medialne... Bo też nie po to tam pojechali, żeby robić SHOW, tylko spełnić określone zadania BOJOWE.

Michale B. - powszechnie znane są Twoje poglądy, ale błagam spróbuj na chwilę się oderwać, stanąć ponad swoje hmmm.... odrzucanie interesu państwowego (za mocno? może trochę) i nie osądzaj ich, nie rzucaj pomówień. Nie zaogniaj. To naprawdę nie jest zabawa.

Żandarmi wykonali swoje zadania.
Media także.
Prokuratorzy zapewne też.

Tylko że to wszystko zebrane "do kupy" jest bombą atomową...

agent27 - Wto 13 Lis, 2007

Oglądałem i słuchałem przed chwilą w KROPCE NAD I naszego dzielnego wodza SZCZYGŁĘ, pożal się Boże, całe szczęście, że ten Pan już opuszcza ten wygodny "fotel".
kow - Wto 13 Lis, 2007

Tragedia z frontu do paki,prokurator pewnie sie obawiał ,że uciekną w las i założą partyzantkę,ciekawe jeszcze jakie hity nas czekają na misji ? może sądy doraźne?a może wszyscy powracający będą wsadzani do gułagu ? a tak prewencyjnie.A najbardziej mi sie podoba że drużyna,pluton, kompania to dla prokuratora zorganizowana przestępczość ,a co do sposobu zatrzymania ...to mieli wielkie szczęście żandarmi ,bo jak taki weteran złapałby za miotłę i otworzył ogień , to połowa od razu padłaby na zawał .No to panie SZ. idź pan w p........ krzyż na drogę
Atron - Wto 13 Lis, 2007

Czy ktoś zamyka żołnierzy amerykańskich po przyjezdzie do kraju . NIE . Tam chroni ich prawo . Jaki to bedzie miało wpływ na postawę naszych żołnierzy w Iraku i Afganistanie. Teraz oni będą się bali strzelac w obronie własnej , bo a nóż jakiś pocisk się odbije i rykoszetem moż zabic jakiegoś cywila . Na pewno wykorzystają to talibowie i inne ugrupowania przeciwko naszym żołnierzom. Nie tędy droga panowie.
To jeszcze odbije się nam czkawką. I to dużą.

Marian - Wto 13 Lis, 2007

Jakoś ostatnio dużo tych spektakularnych zatrzymań. Prokuratorzy widocznie lubują się w tego typu działaniach. Czy aby to uprawnienie dane organom przez kpk nie jest nadużywane w stosunku do osób, wobec których nie ma najmniejszych podstaw do tego że uciekną, będą się ukrywać lub też nie mozna ustalic ich tożsamości. Rozumiem jeżeli by nie stawili się na wcześniejsze wezwanie organu... Ale tak....?!! :???:
~~Ad~~ - Wto 13 Lis, 2007

Jestem żołnierzem i dopóki sąd nie skaże prawomocnym wyrokiem 7 zatrzymanych dzisiaj żołnierzy (moich i naszych towarzyszy broni), to będę ich bronił i oczekuję tego od użytkowników tego wojskowego forum :!:

Trzymajcie się i na pewno dacie radę, wszak nie takie rzeczy przeszliście w Afganistanie :viktoria: :gent:

kruk - Wto 13 Lis, 2007

Dobrze wiedzieć wyjeżdżając na misję, że ktoś na Ciebie czeka w domu...żeby Ci przedstawić zarzuty!

Najbardziej to wszystko pachnie taką typową , znaną nam WP-owską gorliwością w karaniu i szukaniu winnych - w tej kolejności. Bo jednak formułowanie treści oświadczeń, artykułów, wywiady mają zdecydowanie tendencyjny charakter (przynajmniej po pierwszym przeczytaniu bez głębszego zastanowienia).

Aky - Wto 13 Lis, 2007

Atron napisał/a:
Czy ktoś zamyka żołnierzy amerykańskich po przyjezdzie do kraju . NIE . Tam chroni ich prawo .

---------------------------------------------------------------------------------
Wygląda to trochę inaczej. Procesów żołnierzy jest dosć sporo i to związanych z dzialaniami operacyjnymi. Jednak filozofia procesu jest nieco inna. Do wiedzy publicznej przedostają się tylko te, 1) ktorych nie da się ukryć, 2) które mają nie mają wydźwięku politycznego i nie zagrażają bezpieczeństwu żołnierzy aktualnie służących w rejonie, 3) albo takie, które mają pokazać, że ż-rze amerykańscy także ponoszą odpwoeidzialność za błędy.
Jednak polityczni jak i wojskowi dowódcy dążą do tego, aby procesy nie osłabiały morale walczących żołnierzy.
W Polsce jest to pierwsze zderzenie z międzynarodowym prawem konfliktów zbrojnych i sądze, że wszyscy z zainteresowaniem poczekają do ostatecznego werdyktu.
Nie zapominajmy, że zatrzymanie jak i postawienie zarzutów nie świadczy o winie tych żołnierzy - chociaż mają one nieprzyjemny oddźwięk.
-----------------------------------------------------------------------------

G. Hołdanowicz - Wto 13 Lis, 2007

Aky,
Jest dokładnie jak piszesz, i dlatego twierdzę, że sprawę należało nagłośnić na końcu ścieżki a nie na początku, gdy może to przynieść wiele złego w przeróżnych obszarach. A dla przeciętnego człowieka zatrzymanie i "walka z patologiami" praktycznie przesądzają o winie. Niestety.

maxikasek - Wto 13 Lis, 2007

A orientuje się ktoś jak to naprawdę wyglądało? W reportażu GW n/t misji w A'stanie opisano to zdarzenie jakiś miesiąc-dwa temu następująco: wystrzelono w kieunku napastników 20 granatów moźdzerzowych. Trzy z nich spadły na teren wioski. Dwa eksplodowały prawie nieszkodliwie między domami. Jeden wpadł do środka jednej z chałup masakrując zgromadzoną ta rodzinę.
Czy tak było faktycznie?

kow - Wto 13 Lis, 2007

więc powinno sie przystąpić do etapu drugiego :nazwać misję cywilno-wojskową i wysłać kontyngent w składzie były minister Sz. plus pan.prokurator ,z zadaniem przepraszania talibów za grupy zorganizowanej przestępczości.
MAPIET - Wto 13 Lis, 2007

Zgadzam się z dużą większością że sprawę należy wyjaśnić do końca - sprawiedliwy wyrok wyda sąd
Również, jak spora większość, jestem przeciwny takiemu sposobowi zatrzymania ( o ile to prawda).
Tylko widzę tu kolejne zagrożenie , jakże często spotykane w naszych realiach, i mój znajomy został dziś potraktowany tak jak opiszę poniżej:
dochodzenie, postępowanie przygotowawcze - prokuratorskie czy jak to się tam nazywa potrwa jeszcze ładnych parę miesięcy, potem rozprawy sądowe minie około 1-2 lat.
w tym czasie tych 7 żołnierzy napewno bedzie musiało złozyć wnioski o ponowne przedłużenie kontraktów , jak widziałem na przykładzie mojego, dziś żegnanego kolegi żaden z przełożonych nie ,,podłoży się'' i kontraktów nie przedłuży.
Jeśli sąd wyda wyrok <<WINNI>> nie ma sprawy. Nie stanę za nimi.
A jeśli wyrok będzie uniewinniający ? Co wtedy? Armia przyjmie ich z powrotem? Czy ONI będą chcieli wrócić?
A tak na marginesie,jeśli chodzi o kumpla dziś opuścił jednostkę a nie było jeszcze ani jednej rozprawy.

Aky - Wto 13 Lis, 2007

maxikasek napisał/a:
A orientuje się ktoś jak to naprawdę wyglądało? (...)


---------------------------------------------------------------------------
Kategorycznie jestem przeciwny prowadzeniu dochodzenia tutaj ... w tak publicznym miejscu ... Trzeba pamiętać, że prawda ma nie jedno oblicze. Jestem przekonany, że funkcjonujące procedury (nawet jeśli trzeba - odwoławcze) pozwolą na wyjaśnienie sprawy. Inaczej będzie to poszukiwanie taniej sensacji i proste plotkarstwo, które może przynieść tylko szkodę chłopakom. A tego byśmy raczej nie chcieli.
Po zakończeniu postępowania prokuratorskiego lub sądowego, zapewne dowiemy się o jego wynikach.
-------------------------- pzdr. Aky ----------------------------------------------------

Odi - Wto 13 Lis, 2007

Właśnie na TVN24 jest wywiad z red. Łuczakiem z RWTO i gen.Koziejem

Łuczak powiedział, że osądzenie w Polsce tej siódemki, było jednym z elementów ugody z plemieniem, z którego pochodzili zabici cywile, mającej na celu przecież powstrzymanie vendetty. Wiadomości z procesu będą przekazywane starszyźnie plemienia. To podobno informacja z bardzo dobrego źródła

Dodał także, że negatywnie ocenili tą sytuację pozostali żołnierze PKW-A I zmiany

Dallas - Wto 13 Lis, 2007

W doniesieniach pojawia sie kwestia filmu-dowodu nagranego przez samych żołnierzy. Jego treśc sądząc po prognozowanych zarzutach musi byc jednoznaczna. Tylko że kto i na jakiej podstawie dokonywal oceny filmu, pan prokurator ktory nigdy prochu nie wachał :x ? Moze zrobi to pan sędzia ktory być może bedzie rozpatrywal (nie daj Boże) wniosek prokuratury o zastosowanie środka zapobiegawczego? Ciekawe że gdyby sie uprzec i wejsc na słynnego youtuba to takich "jednoznacznych" filmów można znaleźć mase - wystarczy wpisac w wyszukwarke odpowiednie słowa. Tylko czy one pokazują wszystkie okolicznościi nastepstwa zaistniałych wydarzeń?
Panie Grzegorzu ;) mimo wszystko nie ma maswych procesów amerykanskich żołnierzy za niewłasciwe użycie artylerii czy lotnictwa. Mleko sie rozlało teraz każda agencja prasowa będzie podawac co Nasi zrobili w Afganie. Bedzie tak jak swego czasu z tą plotka o torturowaniu przez naszych żołnierzy wiezniów w Iraku. Nikt tego nie sprawdził a podawano wszedzie.
Trzeba miec nadzieje ze przyjdzie jeszcze otrzeźwienie i sprawa zostanie własciwie wyjaśniona.

kassandra - Wto 13 Lis, 2007

Właśnie "dorżnął" mnie swoimi wypowiedziami ekspert Łuczak i ten drugi mistrz gen. Koziej. Widać, że chłopaki nie mają pojęcia jak było. Łuczak stwierdził nawet, że Pasztunowie nam wybaczyli i dlatego zginął tylko jeden żołnierz. Gościowi się pomieszało. Żołnierz zginął wcześniej i był z innej grupy niż ta co ostrzelała wioskę. Chyba, że ja mam sklerozę. Niemniej jednak, żołnierz zginął wcześniej, więc słowa Łuczaka są bez sensu. Trochę kojarzenia faktów panowie eksperci. :nie2:
PS to źródło to niech sobie... :zly4:

bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

Marian napisał/a:
Czy aby to uprawnienie dane organom przez kpk nie jest nadużywane w stosunku do osób, wobec których nie ma najmniejszych podstaw do tego że uciekną, będą się ukrywać lub też nie mozna ustalic ich tożsamości. Rozumiem jeżeli by nie stawili się na wcześniejsze wezwanie organu... Ale tak....?!!


Areszt tymczasowy stosuje się również wobec osób podejrzanych o popełnienie ciężkich przestępstw (za zbójstwo, gwałt itd.. nie można odpowiadać z wolnej stopy). Dokładnie nie znam paragrafu ale może któryś z żandarmów albo prawników przedstawi. :gent:

HORMAT - Wto 13 Lis, 2007

Jeżeli ktoś chce odszczelić mi 4litery na ''obcej ziemi'' i ja się bronię a potem spotkanie z ŻW i Prokuratorem za Konwencje TO SZKODA SŁÓW :( Był i widział ferwor walki o życie :-o ja lub on kto pierwszy ten żyje :!: :!: :!: :!:
quest71 - Wto 13 Lis, 2007

Odi napisał/a:

Dodał także, że negatywnie ocenili tą sytuację pozostali żołnierze PKW-A I zmiany

Rozmawiałem z co niektórymi całkiem nie dawno. Oni oceniają te zachowania całkiem inaczej. Dopóki nie zostaną naszym kolegom przedstawione zarzuty, wszelkie spekulacje w temacie są bezcelowe. Tak do końca nie wiemy o co zostali oskarżeni. Jeżeli chodzi o przypadkowe zabicie cywili, to dywagacje ministra i byłego vice są trochę... Na pewno nikt umyślnie nie chciał zrobić krzywdy niewinnym cywilom.

Dallas - Wto 13 Lis, 2007

Jesli ów pakt z Pasztunami jest prawdziwy to tylko współczuc II i kolejnej zmianie. :( Otworzyliśmy Puszke Pandory teraz kazda lokalna shura bedzie domagac sie podobnej rekompensaty i sadzenia Naszych żołnierzy w przypadku podobnych zajść. Nikt nie bedzie chcial byc gorszy od starszyzny tamtej wioski czy plemienia. Co za i.... o tym decydował? :x
Antonio - Wto 13 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
Antonio, raz jeszcze: czy nie można było wezwać całej siódemki w trybie pilnym do jednostki i tam ich zatrzymać w areszcie na terenie jednostki i tam przedstawić im zarzuty? Tak jak to się działo drzwiej i dzieje w innych armiach?


Chyba bardzo dawno nie byłeś w żadnej jednostce wojskowej. Aresztów nie ma w nich conajmniej od 1997 roku :-o I poproszę armię świata, w których są takie praktyki. Coś mi się nie wydaje aby w US Army przy sprawie Abu-Graib stosowano "wezwanie podejrzanych" do JW i tam ich zatrzymano? Jak to wyglądało? :-o

bolec71 napisał/a:
Areszt tymczasowy stosuje się również wobec osób podejrzanych o popełnienie ciężkich przestępstw (za zbójstwo, gwałt itd.. nie można odpowiadać z wolnej stopy). Dokładnie nie znam paragrafu ale może któryś z żandarmów albo prawników przedstawi. :gent:


Areszt tymczasowy stosuje się przy różnych przestępstwach, niekoniecznie cieżkich. Mogą być to w przypadku wojska nawet sprawy tzw. fali itd.

Doberman - Wto 13 Lis, 2007

Może się jeszcze okazać, że zarzuty nie mają nic wspólnego z ofiarami wśród cywili. Tylko kto wytłumaczy to opinii publicznej. Także międzynarodowej...
Idę o zakład że niektóre artykuły z polskiej prasy jeszcze długo bedą służyły propagandzie antypolskiej :zly3:

@sD - Wto 13 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
G. Hołdanowicz napisał/a:
Antonio, raz jeszcze: czy nie można było wezwać całej siódemki w trybie pilnym do jednostki i tam ich zatrzymać w areszcie na terenie jednostki i tam przedstawić im zarzuty? Tak jak to się działo drzwiej i dzieje w innych armiach?


Chyba bardzo dawno nie byłeś w żadnej jednostce wojskowej. Aresztów nie ma w nich conajmniej od 1997 roku :-o


Kompletnie nietrafiony komentarz. I tu widać jak bardzo jest spaczone Twoje myślenie przez funkcje. Chodzi o to, że żołnierze ci powinni zostać wezwani do stawienia się do d-cy JW i tam usłyszeć zarzuty od prokuratora a nie robić show dla swojej kariery i pod publike na oczach ich rodzin. Współczuje Ci Antonio. Widać kto z kim przestaje takim się staje.

Do pozostałych "życzliwych". Ja w kwesti formalnej - tak tylko dla przypomnienia - dopóki Ci ludzie nie zostaną skazani prawomocnym wyrokiem sądu to są NIEWINNI. Więc może skończycie nimi wycierać sobie wasze (celowo z małej) usta (wolałabym użyć bardziej dosadnego słowa ale admini... :gent: ) i gdybać co mogli zrobić pod który podpadają paragraf. Wasze wypowiedzi na ten temat są na poziomie ławkowych plotek. Jak rozumiem każdy z Was zaczynający zdanie od "jeśli" "jeżeli" zrobili to czy tamto to "jeśli" okaże się to nieprawdą to potem każdego indywidualnie na forum przeprosi i odszczeka swoje łagrstwa? Podkreślam: "Jeśli".
To miejsce powinno być do udzielenia im wsparcia jako naszych współtowarzyszy w służbie. Każdy z nas mógł być na ich miejscu. Koniec, kropka.

bolec71 - Wto 13 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Areszt tymczasowy stosuje się przy różnych przestępstwach, niekoniecznie cieżkich.


Chodziło mi o przestępstwa przy podejrzeniu których areszt tymczasowy jest stosowany obligatoryjnie :gent:

Dallas - Wto 13 Lis, 2007

Tak sie skład ze ja uzyłem słwa "Jesli" rozumiem ze razi to twoj wyrafinowany smak i gust. Ale jakbys sie wczytal to moze bys zauważył ze twoj post jest nie potrzebny bo wiekszosc ludzi nie kwestionuje ze oni sa Niewinni. Odszczekiwac nie mam czego tak sie składa ze nie wierze w ich winne. Koniec kropka
draconus - Wto 13 Lis, 2007

Żeby udobruchać starszyznę pasztuńską zrobi się teraz pokazowy proces i winnych surowo ukarze. Może wtedy starszyzna plemienna będzie dla nas litościwa?
Poświęcić paru żołnierzy (wymierzając surowe wyroki) pod dyktando paru "indian"?
Żenada i wstyd!
Co z honorem żołnierza polskiego?

:x
Brak mi słów....
:zly3:

@sD - Wto 13 Lis, 2007

Szkoda, że inni przed Tobą i po Tobie nie są tacy pełni wiary...
PiterNZ - Wto 13 Lis, 2007

Oprócz prawa jest kwestia wykonywania obowiązków przez pozostałych żołnierzy i Polska Racja Stanu. Kto poza prawnikami będzie teraz rozważał kwestie winy tych żołnierzy czy na pewno międzynarodowa opinia publiczna.
Dlatego w tym przypadku prokuratorzy powinni podchodzić do sprawy wyjątkowo ostrożnie.

NAWET ZGODNIE Z PRAWEM TO NIE MA WYROKU SKAZUJĄCEGO A W OCZACH OPINII ŚWIATOWEJ POLSKA PROKURATURA JUŻ OSĄDZIŁA I WYDAŁA WYROK NA NASZYCH ŻOŁNIERZY.
PYTANIE BRZMI JAK TERAZ PRZEDSTAWIĄ NAS TALIBOWIE I JAK BĘDZIEMY PROSTOWAĆ ICH INFORMACJE?
Czy dla miejscowej społeczności nasi żołnierze nie staną się teraz zbrodniarzami?

1) Po co upubliczniono zatrzymanie?
2) Dlaczego przekazano na cały Świat informację, że polscy żołnierze nie przestrzegają konwencji międzynarodowych i uczyniono to pomimo tego, że nie zapadł żaden wyrok!

3) Jeżeli zatrzymanie odbyło się ze względów logistycznych to po prostu kpina w czystej formie. Polska nie jest ogromnym krajem i stawienie się do Prokuratury nawet na drugim końcu kraju jest możliwe w ciągu 1 doby i akurat 1 doba zwłoki w niczym by nie przeszkodziła.

Czyżby procedury były najważniejsze?
Któraż to procedura przewiduje upublicznienie zatrzymania?
Regulamin nie zwalnia nikogo z myślenia. Teoretycznie zgodne z prawem byłoby obecnie zatrzymanie żandarmów dokonujących zatrzymania oraz prokuratora zlecającego dokonanie im tej czynności.
Rozumiem, że wszyscy legaliści również nie wnieśliby do takiego działania żadnych zastrzeżeń! Przecież Sąd by ich od razu uwolnił.

abrams - Wto 13 Lis, 2007
Temat postu: Za zatrzymanie żołnierzy powinien odpowiedziż prezydent i pm
Witam jestem oficerem WP o to co się stało (aresztowanie żołnierzy którzy bronili własnego życia i życia swoich kolegów to śmiech na sali) Przecierz to prezydent i premier wysłali ich tam i kazali bezpiecznie wracać, po to są szkoleni żeby bronić siebie i kolegów a nie kryć się w Rosomaku który może być w każdej chwili trafiony z RPG. Proponował bym do każdego patrolu w Iraku i Afganistanie wkładać prokuratora i ŻW oraz nie dawać im broni ciekawe co by robili. Powoływali by się na prawo które jest bzdurne czy bronili by się. Jeżeli ktoś jest zaatakowany to ma prawo do obrony. A znając życie to atakujący uciekli do tej wioski bo wiedzieli że do cywili nikt nie będzie strzelał. I jeszcze jedno jak rozpoznać czy to był cywil czy wojskowy jeżeli oni nie noszą umundrowania, a broń można zabrać od nich w każdej chwili. Niech niektórzy przypomną sobie sytuację jak w iraku zginęło 2 polskich żołnierzy medewac amerykański zabierał ich po 15r min a polskie śmigłowce bojowe doleciały po ponad godzinie bo zgodę na akcję obronną dla konwoju musiał podjąć prezydent. Przecież to jest chore. Teraz każdy żołnierz który ma być wysłany na misję powinien napisać odmowę ze względu na to że sieboi że zostanie oskarżony o zbrodnie wojenne w przypadku jak zostanie zaatakowany i w obronie zabije cywili którzy jak to zawsze bywa sprzyjają partyzantom a tak jest w przypadku Iraku i Afganistanu. Pisze to choć szkoda mi słów na to co się dzieje. Wojsko zamiast robić to do czego jest stworzone czyli pomoc i ochrona ludzi służy do przepychanek politycznych a dowodzą nim ludzie którzy mają tyle z min wspólnego że uczestniczą w uroczystościach w pobliżu ludzi wysoko postawionych i im się podlizują. A starzy dowódcy którzy wiedzą wszystko za niby powiązania z moskwą idą do cywila. Kto ma dowodzić ten co widział tylko wojsko na defiladzie i na pokazówce w jednostce specjalnie wyznaczonej a nie naprawdę
taki jeden - Wto 13 Lis, 2007

Jedni zwrócili uwagę, że wozy są niedopancerzone - BUNTOWNICY.
Inni bronili się przed atakiem w czasie patrolu - ZBRODNIARZE WOJENNI (bo tak mówiono o łamiacych te dwie konwencje).
To o co tu chodzi?
Może by tak stworzyć z paów prokuratorów kadrowy patrol i w ramach praktyki liniowej posłac ich do AFganistanu czy Iraku.
Skandalem jest w naszej rzeczywistości wydawanie wyroków porzez "środki zapobiegawcze". Jezeli w stosunku do tych chłopaków nie ma konkretnych zarzutów to po co ich zatrzymywać?
Wyskoczą po południu do Afganu zacierać ślady?
Sfałszują i podmienią meldunki napisane po powrocie z tamtego patrolu?
Na konspiracyjnych zebraniach ustalą wersję wydarzeń?
BZDURA
Przypomina mi to trochę aferę jaka wybuchła rok po powrocie ORP "Kontradm. X. Czernicki" z Zatoki Perskiej - sprawę jakoby rabowania irańskiego kutra rybackiego.
Sprawe pieknie wtedy zamknęło Dowództwo MW.
Ministerstwo może się uczyć jak broni sie dobrego imienia i honoru żołnierzy.

TJ

szarszy - Wto 13 Lis, 2007

Gratulacje, panie Ministrze!
Polscy żołnierze z Afganistanu są już na ustach mediów z całego świata.
Za AP nawet dzisiejsza "Prawda" podaje ich zatrzymanie jako wiadomość dnia.

Cytat:
Seven Polish soldiers arrested in Afghanistan
Front page / World
11/13/2007 09:07 Source: AP ©

Seven Polish soldiers who served in the country's military mission in Afghanistan were detained on suspicion of violating an international law, the Defense Ministry said Tuesday.

(...)

"Ministerstwo obrony poinformowało dziś, że 7 polskich żołnierzy, którzy służyli w ramach polskiej misji wojskowej w Afganistanie, zostało zatrzymanych w charakterze podejrzanych o pogwałcenie praw międzynarodowych."

RadArek - Wto 13 Lis, 2007

Pełne poparcie dla 7 zatrzymanych szturmanów :gent: gdyż na razie są oni niewinni w świetle prawa i nikt nie ma prawa mówić inaczej. I skończcie panowie z tym jeśli lub może bo to do niczego nie prowadzi.
Mam tylko nadzieje że kiedyś podobnie będą zatrzymywani w ten sam haniebny i urągający honorowi żołnierza sposób ci, co wydali nakaz zatrzymania w tej formie :x :modli:

tyracze - Wto 13 Lis, 2007

witam wszystkich,
Mundur żołnierza został zszargany-najpierw bo palanty w wieku 22-24 lat z pewnej instytucji, które nie znają zasad(bo między szkołami trudno się douczyć) zatrzymały dowódcę bazy, bo ten pozwolił wykosić trawę której nikt nie chciał. A co tam - zakajdankować pułkownika WP-za coś takiego przed wojną goście inaczej by śpiewali.
W międzyczasie zatrzymali młokosy paru lekarzy-wojskowych-przecież to przestępcy!!!
Ktoś usłyszał zarzut z zatrzymanych??? O ile wiem to nie!
Co robił ich przełożony???Pieprzył trzy po trzy żeby punkty zrobić, chwaląc nawet Antka policmajstra który rozpieprzył wrzystko. zabezpieczenie misji przez policmajstrowców-ci co na misjach mogą powiedzieć ilu ich i tych drugich od generała. Ale nie trzeba szukać dodatkowych palców żeby policzyć
Teraz harcerze i jak ich zwał stwierdzili że trzeba zatrzymać żołnierzy.Tych samych co jacek z plackiem wysłali na misję. Kajdankować bo to przestępcy-a co z domniemaniem niewinności?
Tych o których MON powiedział że zwiększamy zakres działania i nie będziemy bierni. Może jemu o co inne chodziło?
Żadne państwo nie krzyczy o winie żołnierzy. Najpierw im pomaga prawnie a potem ew.coś wychodzi. Pomojając błędy nomenklaturalne(jak wyżej pokazano)
Myślę że wszystkie odszkodowania za straty powinni płacić Ci którzy ich wysłali plus ekstra goście. Jak ktoś będzie zbierał na dobrego adwokata dla tej siódemki oznajmiam-ja płacę tysiąc PLN jako wojskowy emeryt i jeszce dam na zdrowaśki że mnie taki przełożony ominął
Pozdr

cola - Sro 14 Lis, 2007

tyracze napisał/a:
które nie znają zasad


tyracz, ale Ty chyba zasady tego forum znasz, prawda :?: Jesteś na nim od dawna :!:
Póki co , za K_S Twojej wypowiedzi :kartka:

atram6412 - Sro 14 Lis, 2007

szarszy napisał/a:
Za AP nawet dzisiejsza "Prawda" podaje ich zatrzymanie jako wiadomość dnia.

Po prostu strzał w kolano. Swoje własne. Nie dość że wyposażono kontyngent byle jak, oskarżono żołnierzy o bunt to teraz jeszcze to.

Nie daj Boże wojny, przeciwnik nie musiałby wiele robić. Pozamykalibyśmy się nawzajem oskarżając o to , że nie chcemy walczyć łopatami, lewe przetargi, zbrodnie wojenne i inne malwersacje. Potraficie sobie wyobrazić wojnę tu i teraz, udział w niej WP? Monty Python wysiada.

Ta armia to pełna amatorka. Nie umie zadbać o nic. Czy MON wysyłając żołnierzy do Afganistanu myślał że, będą tam oni głaskać dzieci po główkach i rozdawać krówki?

Stefan Fuglewicz - Sro 14 Lis, 2007

Ach, ten 18.! Jak nie buntownicy, to zbrodniarze... Wybaczcie ponury żart, ale sytuacja przekracza granice absurdu. Ciekawe, czy filmy kręcone w trakcie zatrzymań będą pokazane Pasztunom i wyemitowane w lokalnej tv...

Nie bardzo sobie wyobrażam, jak teraz, po takiej historii - tzn. po tych zatrzymaniach i takim ich nagłośnieniu, ma funkcjonować nasz kontyngent. W zasadzie powinni przestać opuszczać bazę i pomału zbierać się do powrotu.
Dla porządku - też nie podobała mi się ta sytuacji i swego czasu pisałem o tym na forum (użycie moździerza przeciw wiosce lub celom w niewielkiej odległości od niej było godzeniem się na ryzyko ofiar wśród cywili.
Ale zwalanie winy na kilku żołnierzy to bzdura. Winni są wszyscy, którzy nie umieli lub nie chcieli dostrzec problemu - wiążącego się z tym, że polskich żołnierzy wysłano na wojnę, udając, że tak nie jest.

Mi już na długo przed włączeniem się Polski do misji ISAF ścierpła skóra po komunikacie, że NATO prowadzi operację przeciw Talibom z użyciem artylerii i lotnictwa, i wyliminowało już paruset przeciwników. Niestety, ta i inne informacje przeszły w Polsce bez echa. Naszym politykom ręka nie zadrżała... większości dziennikarzy zresztą też. Pojechaliśmy na tę wojnę, udając że wojną nie jest, i nie przyjmując do wiadomości, że w tej "wojnie z terroryzmem" z rąk NATO giną także cywile. A gdy stało się to, co na tej wojnie prawdopodobnie musiało się w końcu także Polakom przytrafić - szok! I szukanie winnych...

sosen - Sro 14 Lis, 2007

Przeprasza ale dalej czytać Was już nie mogę.
Zamknijcie wszyscy jadaczki... ja wiem że sprawa jest bulwersująca, ale opamiętajcie sie do ciężkiej cholery.
To nie miejsce na wywalanie wszelkich brudów pranie sie po gębach i domniemywania odnośnie tego co było...

Do jasnej cholery jesteście żołnierzami w znakomitej większości a zachowujecie się jak nasi przodkowie, co po karczmach w czasie sejmików się spotykali...

Zachowujcie się jak was szkolono. Zanim usiądziecie i zaczniecie wywalać cały jad na wszystko, poczekajcie...
Mnie uczono że werdykt/opinie wydaje się na podstawie jakiś danych wywiadowczych... żaden z Nas tego nie ma.

Spójrzcie na siebie, jaki poziom prezentujecie...
Wywalacie całą amunicje przed rozpoczęciem bitwy - ot tak... na wiwat... może przeciwnik sie przestraszy i ucieknie...
Zamiast poczekać i uderzyć w odpowiednim momencie...
To nie miejsce na ogólnonarodową panikę.

Jedyne co wiemy to że zostali zatrzymani - i zostało to zrobione zgodnie z wszelkimi procedurami. Co więcej... w przypadku podejrzenia o morderstwo podejrzani zatrzymywani są przez uzbrojonych funkcjonariuszy i są skuwani kajdankami - TAKIE JEST DO CHOLERY PRAWO I TAKIE Są PROCEDURY.

Gdyby którykolwiek z Was zechciał łaskawie zapytać sędziego/prokuratora albo dobrego prawnika, to wytłumaczyłby mu dlaczego... powiem tak - jak to zrobicie to będziecie do ciężkiej cholery wiedzieć dlaczego.

Jak na razie widzę że tylko nieliczni mają tyle oleju w głowie że podchodzą do sprawy z dystansem, a nie biją pianę jak jakieś cholerne przekupki na targu.
Weźcie się w garść i poczekajcie... a wszyscy dowiemy sie o co chodzi i dlaczego tak a nie inaczej zrobiono.
Jeżeli będą wymagali pomocy - nie wątpię że pomożemy im... ale do cholery nie róbcie bigosu tutaj.


Tak wiem... ja was też kocham.. :cool:

rzelu - Sro 14 Lis, 2007

Jako zadeklarowany cywil, siedząc z tyłkiem w Kraju, mogę jedynie współczuć wszystkim uczestnikom Misji.
Panowie, kiedy zorientujecie sie że jesteście jedynie pionkami dla politykierów.
Rozumiem pasję, powołanie, zarobek. ale kiedy pracodawca zaczyna mnie oszukiwać to dziękuję mu za współpracę.
Czy MON ma świadomość co taka sprawa robi z morale żołnierzy?
Czy ci co wrócili wcześniej ze zmiany mają świadomość, że podjęli słuszną decyzję, że mogło być o wiele gorzej?
Trzymam kciuki za wszystkich misjonarzy, wracajcie jak najszybciej.

cola - Sro 14 Lis, 2007

sosen, my Ciebie też ;) ino uspokój emocjonalność, bo tych ch... :-o Ci się namnożyło, jak grzybów po deszczu na poligonie ;)

A na poważnie, w pełni popieram :viktoria: , poczekajmy z wydawaniem wyroków :efendi2:

Michal - Sro 14 Lis, 2007

[quote="G. Hołdanowicz"]Antonio, raz jeszcze: czy nie można było wezwać całej siódemki w trybie pilnym do jednostki i tam ich zatrzymać w areszcie na terenie jednostki i tam przedstawić im zarzuty? Tak jak to się działo drzwiej i dzieje w innych armiach?



Michale B. - powszechnie znane są Twoje poglądy, ale błagam spróbuj na chwilę się oderwać, stanąć ponad swoje hmmm.... odrzucanie interesu państwowego (za mocno? może trochę) i nie osądzaj ich, nie rzucaj pomówień.
quote]

Grzegorzu H
Nie rzucam - cały czas używam słowa jeśli wierząc że prokuratura sie nie wygłupia tylko ma mocne dowody ....
A co do moich powszechnie znanych poglądów - obawiam sie że historia pokaże że więcej mają wspólnego z interesem państwa niż decyzje osób w wyniku których polskie wojsko jest w Iraku czy Afganistanie ....

sosen - Sro 14 Lis, 2007

Kolego sympatyczny... przed chwilą napisałem coś co liczyłem że dotrze do ludzi... o złota naiwności...

Zaczynamy wyglądać jak "mafia" prawniczo-lekarska - jeszcze nie wiadomo o co chodzi a "środowisko" już broni swoich...
Dobrze że jest taka solidarność, źle że w ten sposób sie przejawia. Więc weźcie mój post do serca i zastanówcie się nad nim, uprzejmie proszę.

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

sosen - mylisz sprawy.
Co innego osądzic i skazac a co innego zrobic z tego show na cały świat.
Nikt nie twierdzi że są napewno niewinni. Albo winni. I nie o to chodzi.
Powiem cynicznie - w sumie nie chodzi o nich. Chodzi o szkody towarzyszące. Wrzucono granat (wiązkę granatów) w wojsko i państwo. Świat nie jest czarno-biały. Są różne odcienie szarości...

Michal - Sro 14 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
sosen - mylisz sprawy.
Co innego osądzic i skazac a co innego zrobic z tego show na cały świat.


Problem w tym ze ów show jest chyba elementem umowy ze starszyzną - czyli nie jest zlą wolą czy brakiem profesjonalizmu
Kto wie czy jako element najłatwiejszy do uzyskania nie jest filarem wszystkich działań o jakich slyszymy od wczoraj - jeśli naprawdę dzieki temu umówionemu nagłośnieniu unika sie tzw zemsty rodowej to być może wbrew wszystkim krytykantom dzięki takiemu postępowaniu życie i zdrowie zachowa x zolnierzy PKW - A
Aczkolwiek mnie w tej sprawie dalej interesuje czy było przestępstwo czy go nie było ze strony polskich zołnierzy bo to jest najważniejsze a nie powody stojące za nagłośnieniem całej sprawy ...

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

Mądrośc dyplomacji polega m.in. na zadowoleniu drugiej strony i ocaleniu honoru własnego. Sąd sprawiedliwy powinien byc ale czy obiecywano plemieniu samobiczowanie Sił Zbrojnych? No jeśli tak, to rzeczywiście słowa trzeba dotrzymac. Następnym razem zaproponowac sąd polowy i rozwałkę - UWAGA! To ironia!

Antonio - rzecz w tym, że aresztem, szczególnie dla oficerów i podoficerów (a Ci ponoc są zatrzymani) może byc zamknięte pomieszczenie pod strażą. A przynajmniej powinno tak byc, jeśli zakładamy że istnieje jeszcze coś takiego jak Honor i Godnośc, szczególnie Żołnierza Polskiego.

Jak nie, to ponawiam propozycję likwidacji Sił Zbrojnych i utworzenia Wojsk Zaciężnych (czyli najemniczych).

limak - Sro 14 Lis, 2007

Dziś rano w telewizji(nie pamiętam nazwy) widziałem G.Hołdanowicza i słyszałem jego wypowiedż:w krótkich zdaniach zawarł wiekszość opinii tu wyrażanych(tych wyważonych).
Naszych 7 kolegów musi, niestety, czekać na werdykty prawników.My też.
Wcale to nie oznacza, że na forum ma zapanować cisza jak chce kolega sosen(gaszący pożary przy użyciu napalmu :cool: ).
PS
Jeśli sprawa naszych chłopaków posłuży jako narzędzie do osiągnięcia celów politycznych/personalnych w armii, to ja wysiadam.
Mam nadzieję, że to nie oto tu chodzi.Mam taką nadzieję.........
:gent:

Mariusz1988 - Sro 14 Lis, 2007

artykuł zamieszczony na Wirtualnej Polsce:

Cytat:
Czy polscy żołnierze szukali zemsty za śmierć kolegi?

Według informacji "Dziennika" do sądu może wpłynąć wniosek o areszt dla polskich żołnierzy, którzy w sierpniu ostrzelali afgańską wioskę. Gazeta podaje że prokuratorzy mają poważne dowody, świadczące o winie żołnierzy, którzy szukali zemsty za śmierć kolegi.


Przecierz to skandal :!: wypisywać takie insynuacje :zly3:
Pozdrawiam :gent:

Makawity - Sro 14 Lis, 2007

No cóż... Może komuś zależy by ludzie zaczęli rzucać kwitami o rotacje?
A potem kwitami do cywila?
:ciekawe:

bond - Sro 14 Lis, 2007

Uważam, że jeśli nastąpiło naruszenie jakiś przepisów to sprawa sądowa jest niezbędną w celu wyjaśnienia tego zdarzenia. I lepiej że jest to sprawa przed polskim sądem niż międzynarodowym. Natomiast sposób zatrzymania żołnierzy jest skandaliczny i ktoś kto podjął decyzję o takim (w stylu "CBA") zatrzymaniu powinien podać się do dymisji. A za to odpowiada zapewne Komendant ŻW oraz tak wychwalany przez wielu tutaj MON.
chłopek roztropek - Sro 14 Lis, 2007

[quote="Stefan Fuglewicz"]Ach, ten 18.! Jak nie buntownicy, to zbrodniarze...


Żołnierze z 18 nie czuja sie ani buntownikami ,ani zbrodniarzami!!!!
Wyjątkom o których tak medialnie głośno słychać nie postawiono dotychczas jeszcze żadnych zarzutów wiec należy domniemywać iż są niewinni.
Myślę ze już dosyć opluto 18!!!Żołnierze i ich rodziny maja dość!To wygląda jak profesjonalna nagonka...Ludzie dajcie spokój.Poczekajmy na oświadczenie Prokuratury i ewentualnie werdykt Niezawisłego Sądu.

prywatnie - Sro 14 Lis, 2007

Zatrzymanie
1.jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona (osoba) przestępstwo a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby;
2.zachodzi obawa zatarcia śladów przestępstwa;
3.nie można ustalić jej tożsamości;
Ciekawe króry z warunków miał miejsce w powyższym przypadku?.
W dyskusji nikt nie rozpatruje problemu winny-niewinny tylko po raz kolejny metody działania.
Czy jeżeli na misjach jest prokurator ,ŻW i inne służby to czy dostępny jest adwokat na koszt wojska?.

PiterNZ - Sro 14 Lis, 2007

sosen napisał/a:
Jedyne co wiemy to że zostali zatrzymani - i zostało to zrobione zgodnie z wszelkimi procedurami. Co więcej... w przypadku podejrzenia o morderstwo podejrzani zatrzymywani są przez uzbrojonych funkcjonariuszy i są skuwani kajdankami - TAKIE JEST DO CHOLERY PRAWO I TAKIE Są PROCEDURY.

Sosen bardzo Ciebie lubię i szanuję. Twierdzę, że teoretycznie masz rację w 99,99 %.
Problem w tym, że to sprawa polityki międzynarodowej i mocno medialna. Im dalej od Polski tym bardziej prawdopodobne, że żołnierze Ci już zostali uznani za winnych poza tym opinia przejdzie prawdopodobnie na cały kontyngent i WP.
Intencje Prokuratorów mogły byc szczere ale zachowali się jak słoń w składzie porcelany. Daliśmy naszym przeciwnikom politycznym potężny argument i wina lub jej brak naszych żołnierzy nie ma tutaj tak naprawdę żadnego znaczenia.

Jest to potężny fakt medialny szkodzący opinii międzynarodowej WP a o wyroku sądowym jeżeli będzie uniewinniający poza Polską nie dowie się prawie nikt.

P.S. 1) Moim zdaniem skoro można było skorzystać z procedury, żeby zatrzymać to należało wykorzystać ją w ten sposób, żeby wyciszyć sprawę, dogłębnie zbadać wykorzystując każdy kruczek prawny itd.
P.S. 2) Prosiłbym też fachowców od prcedury czy przypadkiem nie wchodzi w rachubę jurysdykcja jakiegoś Trybunału lub Sądu Międzynarowego?

Świtek - Sro 14 Lis, 2007

Otóż nie zgodzę się z tezą, że ten fakt wpłynie na negatywny odbiór WP za granicą, wręcz przeciwnie. Natomiast negatywnie wpłynie na morale żołnierzy WP właśnie przebywajacych za granicą.
PiterNZ - Sro 14 Lis, 2007

Świtek napisał/a:
Otóż nie zgodzę się z tezą, że ten fakt wpłynie na negatywny odbiór WP za granicą, wręcz przeciwnie.

Odbiór kreują media a większość z nich szuka sensacji a nie prawdy. Fachowe media pokażą neutralnego newsa ale większość popularnych, brukowców i tabuloidów oraz poważne ale nam nieprzychylną będą kreowały negatywny wizerunek.

Makawity - Sro 14 Lis, 2007

Bo to jest Panowie jak z tym zegarkiem.
Najpierw krzyczą,że facet ukradł zegarek! Potem okazuje się, że to nie on ukradł tylko jemu ukradli. Ale o tym juz nikt nie pamieta, tylko wszyscy pamiętają, że facet był zamieszany w kradzież zegarka.
Jaki by nie był wynik dochodzenia, smród pozostaje.
:gent:

Świtek - Sro 14 Lis, 2007

Prawda, jest to nieprzyjemna i wstydliwa sprawa. Mam nadzieję, co powtórzę po raz kolejny, że w toku procesu okaże sie, iż zatrzymani sa niewinni. Bardzo bym sobie życzył takiego zakończenia. Natomiast, lepiej dla nas wszystkich jest, że sprawa jest załatwiana na własnym podwórku. Gorzej by było, gdyby na skutek braku aktywności ze strony Polski sprawą zainteresowały się instytucje międzynarodowe. Myślę, ze skutki wtedy, byłyby o wiele gorsze.
G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

Na własnym podwórku to byłoby załatwiane w procesie toczącym się nie w światłach jupiterów, w którym werdykt byłby ogłoszony po postępowaniu sądowym. A tak wszystko jest wywleczone. I każda organizacja międzynarodowa, nie mówiąc o szarych ludziach, będzie pamiętała o 7 polskich zbrodniarzach wojennych. Gorzej: jeśli sąd ich uniewinni lub wyroki będą niskie to zawsze będzie wyciągane oskarżenie o zatuszowanie sprawy i jej wyciszenie. Że ja też proponuję wyciszenie? Owszem - ale w odwrotnej kolejności. To nie jest horror Hitchcoka, tu nie powinno się budować napięcia. To są poważne sprawy, dalece wykraczające poza konkretny przypadek błędu czy nie daj Boże działania celowego.
Świtek - Sro 14 Lis, 2007

To, że zatrzymanie odbyło się w taki a nie inny sposób i że zostało upublicznione w najgorszy mozliwy sposób jest wielce zastanawiające. Nie mam zadnej wiedzy, żeby to inaczej komentować i nie jestem w stanie odpowiedzieć, komu i czemu to miało służyć.
G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

Też nie wiem a polityka mnie mierzi. Ale chodzi o zasady.
Pozostaję w szoku. Szczególnie po przeczytaniu komentarzy w Dzienniku...

Góral Bagienny - Sro 14 Lis, 2007

Szanowni Panowie, proponuję nieco inne spojrzenia na tę (dla mnie dramatyczną i bulwersującą) sprawę. W mojej opinii, sposób rozwiązywania (wyjaśniania) tego zdarzenia przez organy ścigania jest co najmniej "mało roztropny". Wszyscy widzimy skutek i o nim dyskutujemy, zastanówmy się jednak co było przyczyną przedmiotowego stanu rzeczy. Pomijając wielokrotnie i słusznie podnoszone przez Was uwagi w zakresie braków w wyposażeniu oraz przygotowaniu wspomnianej misji itp. pozwolę sobie przypomnieć jedną, moim zdaniem w tym przypadku najważniejszą rzecz - IPB (Intelligence Preparation of the Battlefield) - rozpoznanie pola walki. Przed wyjazdem naszego kontyngentu do Afganistanu dyskutowałem w innym miejscu naszego forum odnośnie braku komponentów wywiadowczych (HUMINT, IMINT) w tej misji. Brak informacji przed rozpoczęciem działań operacyjnych oraz bieżącej wiedzy w czasie ich realizacji jak widać może skutkować "drutowaniem" żołnierzy po powrocie do kraju. To nie patos co teraz napiszę, ale każdy przygotowujący tę misję i mający wiedzę o jej słabych stronach, szczególnie zaś przełożeni odpowiedniego szczebla powinni dzisiaj udzielić wsparcia (choćby na forum) zatrzymanym jak również ich rodzinom. To nie fair, że w tej sprawie lampasy "kleją się do "garniturów, a garnitury pełnią swoje funkcje od wyborów do wyborów, może nie zawsze rozumiejąc specyfikę działań na najniższym szczeblu - w terenie.
PiterNZ - Sro 14 Lis, 2007

Ivenhoe napisał/a:
Wiele opinii padło,a tutaj GW mądry i wzruszający artykuł :(

Ten jeden, pytanie jak wygląda reszta.
Pisze na ten temat juz prasa rosyjska.

Podkreślam jeszcze raz tu nie chodzi o prawdę ani prawo ponieważ póki co wyroku nie ma ale o polityke międzynarodową i wizerunek WP.
Jak napisano wcześniej za 3 miesiące w wielu państwach ludzie będą powtarzać o zbrodniach wojennych dokonywanych przez Polaków. I wyjaśnić im prawdę będzie bardzo trudno, pytanie zresztą czy będą się nią interesować.

Rewizor - Sro 14 Lis, 2007

Ivenhoe napisał/a:
Oni, młodzi ludzie nadrabiający miną i rozmową, mówili: -Robimy tu coś dobrego.

Po prostu przełożeni zrobili tym ludziom wodę z mózgu wmawiając ze jadą na jakąś tam misje "stabilizacyjna". A tam jest po prostu wojna, gdzie sie zabija i jest zabijanym. Teraz okazuje sie że tragiczna pomyłka może być penalizowana. No to jeżeli będziemy zamykać do więzienia żołnierzy za to, że doszło do tragicznej pomyłki, pozostaje wniosek że na następne zmiany pojadą ci, którzy tym młodym ludziom wcisnęli broń do ręki i wysłali na wojnę. Politycy na front.
Żołnierze, make love not war :???:

PiterNZ - Sro 14 Lis, 2007

Ivenhoe napisał/a:
Dla mnie póki co wazniejsze na obecną chwilę od prasy rosyjskiej/ona pisze różne rzeczy/są wyrazy solidarności z kolegami.Są w strasznej sytuacji.Myślmy o Nich ciepło.

Myśleć możemy ale póki klaruje się ich obraz jako winnych a wyrok nie zapadł.

Postępowanie można było prowadzić w sprawie bez zatrzymywania a publicznie dać komunikat, że wyjaśniana jest sprawa użycia broni. Taśma też póki co niewiadomo czy jest autentyczna.

Zastanawiam się teraz nawet nad bezpieczeństwem żołnierzy i ich rodzin.
W każdym razie bardzo im współczuje ponieważ obecnie może być im bardzo ciężko poza Sądem dowieść niewinności.

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

Sprawdziłem - Holendrzy nie ponieśli konsekwencji (choć jest dodawane słówko - jeszcze), dowództwo i ministerstwo jednoznacznie mówią, że nie złamano zasad czy konwencji. Strzelano na 30 km z 155 mm haubic wiedząc że są cywile. Dla zmniejszenia ewentualnego zagrożenia dla cywili zastosowano zasadę "jeden cel - jeden pocisk". Jakby to coś zmieniało. 30 km to błąd ilu - kilkudziesięciu metrów, prawda? I to bez wsparcia wysuniętych obserwatorów.
A to wezwanie lotnictwa w Diwanii kilkanaście tygodni temu? Pamiętacie? Bomba zrzucona na koordynaty wskazane ponoć przez MND CS trafiła w budynek, też ludzie zginęli. Ewidentny błąd. Kiedy zatrzymania?
Jeszcze raz - trzeba sprawy wyjaśniać, karać gdy trzeba, eliminować zło. Ale nie linczować!

Rewizor - Sro 14 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
karać gdy trzeba, eliminować zło. Ale nie linczować

Ci młodzi ludzie i ich rodziny już zostały "zabite". Pozostaje jeszcze pytanie, czy będą mogli oni liczyć na pomoc prawną ze strony MON, czy będą musieli sie bronić za własne pieniądze. Dać broń do ręki i niedoposażonych wysłać na tę brudną wojnę - to potrafili skwapliwie wykonać nasi "lampasiarze", łaszący się jak psy do nóg polityków. Teraz kiedy ich podwładnych dotknęło nieszczęście, pewnie wszyscy schowają głowy w piasek i będą udawali że ich ta sprawa nie dotyczy. A moim zdaniem dotyczy i to bardzo. W końcu w Norymberdze nie sądzono gefrajtrów Hansa czy Kurta, tylko Keitla, Goeringa i innych, którzy wysłali gefrajtrów na wojnę. :-o

stefan31 - Sro 14 Lis, 2007

Zostali napiętnowani a pojechali bo musieli.Może jeszcze mieli dać się zabić ? Moim zdaniem nadaje się to do kącika absurdu :x
REMOV - Sro 14 Lis, 2007

Rewizor napisał/a:
Po prostu przełożeni zrobili tym ludziom wodę z mózgu wmawiając ze jadą na jakąś tam misje "stabilizacyjna". A tam jest po prostu wojna, gdzie sie zabija i jest zabijanym.
Tam, z punktu widzenia prawa międzynarodowego, nie ma żadnej wojny i - z obiektywnych, nie zaś skrajnie irracjonalnych powodów - poprawnym jest określenie "misja stabilizacyjna". Nikt tutaj nikomu nic nie robi z mózgu. Pragnę przypomnieć - szczególnie tym, którzy nie mają o tym zielonego pojęcia - że podczas oenzetowskich "misji pokojowych" też giną żołnierze, dosyć często się do nich strzela, ale nikt zaś o zdrowych zmysłach nie nazywa tego "wojną". Mimo wszystko chciałbym, aby niektórzy znali różnicę między pojęciami potocznymi, wypisywanymi w często dziwnym stanie emocjonalnym, od rzeczywistego formalno-prawnego nazewnictwa.
Wielbark - Sro 14 Lis, 2007

Zgadazam się absolutnie z red. Hołdanowiczem. Ale zło JUŻ SIĘ STAŁO :!: Etykieta "morderców" łatwo może przylgnąć do polskich odddziałów. A jeśli...trafi też do talibów? W końcu oni także czytają gazety europejskie! Wtedy... przy ewidentnym nieistnieniu w Polsce wywiadu wojskowego...lepiej nie myśleć, bo zamiast kolejnego ataku na bazy w Afganie możemy mieć samobójców-islamistów w Warszawie...
A teraz kolejny komentarz. Tym razem "Superexpress". Normalnie ich nie cenię, ale za ostatnie słowa tego tekstu :gent:
Cytat:
Nieszczęśliwy przypadek - Szczygło

Nieszczęśliwy wypadek czy patologia? - zastanawia się minister obrony Aleksander Szczygło. Dopuszcza więc, że siedmiu polskich żołnierzy podczas walki z talibami zabiło ośmiu cywilów nie przypadkowo, ale celowo.


To minister Szczygło jest głównym dowódcą polskich żołnierzy. I trudno stwierdzić, czy jest typem nieszczęśliwym, czy patologicznym? Chyba jednym i drugim. Nieszczęśliwym, bo każdy dowódca po trzech miesiącach od wydarzeń znałby prawdę. Widać marny z niego dowódca.

Patologia ministra ujawnia się natomiast w samym podejrzeniu, że działania naszych żołnierzy podczas afgańskiej misji NATO mają podłoże patologiczne. A przecież to właśnie on jest - nie tylko moralnie - za nią odpowiedzialny.

Dzięki bezmyślności Szczygły idzie w świat komunikat obrażający wszystkich uczestników afgańskiej misji: polscy żołnierze mordują! Bo i tak się tłumaczy w tym przypadku słowo patologia.

Żadne konwencje międzynarodowe (a to za ich sprawą siedmiu naszych żołnierzy stanie przed sądem) nie usprawiedliwiają dowódcy, który zostawia swoich żołnierzy na pastwę losu - wyroku. Bez słowa nadziei.

To prawdziwa patologia.

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

Remku, daj pokój. Proszę. To nie miejsce i nie czas.
rgrt186 - Sro 14 Lis, 2007

Witam
Proponuję Panom prokuratorom wziąść udział w kilku patrolach to szybko zmienią zdanie na temat użycia broni w misjach tzw. pokojowych szkoleniowych itp. Mnie już nikt nie namówi do wzięcia udziału w żdnej misji.
Pozdrawiam wszystkich misjonarzy

piaskun - Sro 14 Lis, 2007

Zgadzam się że nie wolno ferować wyroków póki nie zostały jeszcze wydane, ale myśle że w tym całym szumie chodzi tylko oto jak zachowuja się ludzie którzy tych żołnierzy wysłali. Śmierc cywili jest na pewno tragedią, zwłaszcza dla tych żołnierzy których sie oskarża ( a moze nawet już skazało :?: )ale przełożeni sa poto aby ich bronić, tymbardziej że wykonuja misję na którą ich wysłano.
:!: Pamiętacie historię kolejki linowej we Włoszech, zniszczonej przez amerykański mysliwiec? Tam można było zobaczyć jak pomimo tragedi, rząd amerykański broni swoich pilotów. Jestem krytyczny wobec amerykanów a zwłaszcza ich fachowosci ale tam żolnierz służący dla kraju ma zapewniony parasol bezpieczeństwa ( nie ochronny) przez swoich przełożonych. Jestem sercem za tymi 7 szturmanamii mam nadzieje że wszystko bedzie dobrze :respekt: .

ninjacorps - Sro 14 Lis, 2007

Trzeba poczekać, co dalej.
Tak czy siak - jestem całym duchem z tymi chłopakami i ich rodzinami (podejrzewam co czują ich najbliżsi - też mieliśmy kłopoty tylko o duuuuuuuuuuużo mniejszym kalibrze).

Jak byłaby potrzebna pomoc z kaską na adwokatów to coś dołożymy.


Żona oficera.

RadArek - Sro 14 Lis, 2007

A mnie zastanawia jedno?W tv przypadkowo (nie pamiętam który kanał... za co przepraszam)parę dni temu, był komunikat o dymisji Ministra Spraw Wewnętrznych i chyba jego zastępcy z Łotwy, bodajże w związku ze śmiertelnym potrąceniem samochodem przez policjanta kilku osób... przepraszam ale dokładnie nie pamiętam.
Ale o co mi chodzi.
Jeśli na Łotwie za przestępstwo popełnione przez podwładnych odwołuje się ministra to dlaczego u nas są inne standardy?- Nasz MON powinien się podać do dymisji w całości wraz za sztabem generalnym chyba. I żeby było jasne nie nie uważam że nasi żołnierze są winni :viktoria: bo niby dlaczego. i oby tak było

PiterNZ - Sro 14 Lis, 2007

RadArek napisał/a:
Jeśli na Łotwie za przestępstwo popełnione przez podwładnych odwołuje się ministra to dlaczego u nas są inne standardy?- Nasz MON powinien się podać do dymisji w całości wraz za sztabem generalnym chyba.

To przegięcie w drugą stronę. Tą metodą co kilka dni powinien się podawać do dymisji inny minister lub generał.

RadArek - Sro 14 Lis, 2007

Ale ci ministrowie u nas za nic nie odpowiadają, no chyba tylko odpowiadają za swoją karierę... Bo już na pewno nie za kiepskie wyposażenie naszych Orłów na misjach, brak zabezpieczenia wywiadu itp... :zly3:
A jak jest problem to wszystko i tak można zwalić na szarych żołnierzy.
A czy ktoś nie powiedział kiedyś że, wojsko jest jak dłoń która ma 5 palców... ale ktoś steruje tą dłonią nieprawdaż

kowalski - Sro 14 Lis, 2007

czy wiadomo który OS dokonał zatrzymania? czy to ten ktory ma najbliżej?
Netah - Sro 14 Lis, 2007

Wiadomość z TVP Info sprzed minuty - o godz. 15 będzie konferencja prasowa prokuratorów zajmujących się ta sprawa; maja ujawnić zarzuty. Poczekajmy!
RadArek - Sro 14 Lis, 2007

No może wreszcie będzie coś konkretnego... oby...
bmwwojtek - Sro 14 Lis, 2007

Obejrzę tą konferencję. Lecz uważam tak jak niektórzy poprzednicy taki teatr jest to strzał we własne kolano i obniżenie morale oddziałów bojowych będących na misjach!
Rewizor - Sro 14 Lis, 2007

REMOV napisał/a:
Tam, z punktu widzenia prawa międzynarodowego, nie ma żadnej wojny .

Masz rację. :efendi2: W 1941 roku też nie było żadnej wojny pomiędzy III Rzeszą i ZSRR, bo jej nikt nie wypowiedział. Jeszcze może spróbujesz nas przekonać do misji "stabilizacyjnej" Hitlera. W ten właśnie sposób można przekonać wszystkich do wszystkiego.
Człowieku, zastanów się co mówisz.

Viper52 - Sro 14 Lis, 2007

Rewizor napisał/a:
REMOV napisał/a:
Tam, z punktu widzenia prawa międzynarodowego, nie ma żadnej wojny .

Masz rację. :efendi2: W 1941 roku też nie było żadnej wojny pomiędzy III Rzeszą i ZSRR, bo jej nikt nie wypowiedział. Jeszcze może spróbujesz nas przekonać do misji "stabilizacyjnej" Hitlera. W ten właśnie sposób można przekonać wszystkich do wszystkiego.
Człowieku, zastanów się co mówisz.



To ty się zastanów.
Remov napisał wyraźnie: z punktu widzenia prawa międzynarodowego. To taka sama różnica, jak między życiem na kocią łapę a małżeństwem: jednej i drugiej sytuacji dotyczą inne przepisy. To, że w jednym i drugim przypadku dochodzi do bara bara może dla Ciebie nie ma różnicy, ale dla prawnika jest to różnica zasadnicza.

Świtek napisał/a:
Otóż nie zgodzę się z tezą, że ten fakt wpłynie na negatywny odbiór WP za granicą, wręcz przeciwnie.


Oczywiście, że wpłynie. Inni wyciszają swoje pomyłki i zaniedbania, myśmy nagłośnili. Polacy będą dyżurnym winnym.
Najwięcej szkody zrobiono jednak informując o zatrzymaniu i jednocześnie utajniając zarzuty. Zostawiono ogromne pole do spekulacji. Już dziś się takie pojawiły:

http://wiadomosci.wp.pl/w...=1195024758.200

Cytat:

Prokuratura nie wyklucza, że działali na własną rękę, szukając zemsty za śmierć kolegi.


"Prokuratura nie wyklucza" - część odbiorców uzna prywatną zemstę za pewnik. O tym, że może kiedyś prokuratura wykluczy, już się nie dowiedzą.

Michal - Sro 14 Lis, 2007

RadArek napisał/a:
No może wreszcie będzie coś konkretnego... oby...


Usatalenia prokuratury są porażające
Wioska została umyślnie ostrzelana w kilka godzin po ataku na patrol
Z wioski nie był prowadzony ogień a zołnierze wiedzieli ze w wiosce nie ma bojowników

Netah - Sro 14 Lis, 2007

W "Wiadomościach" w TVP1 o godz. 15 tylko krótka przebitka z konferencji; komentarz dziennikarza (cytat z pamięci): "Prokuratura bada, czy to był wypadek, błąd człowieka czy świadome działanie." To wiele mówi o materiałach prokuratury...
G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

A co na to wskazania rozpoznania czy... wywiadu?
Owszem - jest to porażające. Ale wierzyć mi się nie chce, aby urządzono poprostu pacyfikację. Bo opis odpowiada definicji pacyfikacji.
Tak czy siak - można to wszystko było rozliczyć z mniejszą szkodą dla Sił Zbrojnych i państwa.

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

Jestem w szoku po konferencji :???: Aż się nie chce wierzyć :( Z takimi zarzutami nie dziwi mnie sposób zatrzymania .
Rekrut - Sro 14 Lis, 2007

Zarzuty zabójstwa :(
To będzie trzęsienie ziemi. Nie. To już jest trzęsienie ziemi.

Michal - Sro 14 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
A co na to wskazania rozpoznania czy... wywiadu?
Owszem - jest to porażające. Ale wierzyć mi się nie chce, aby urządzono poprostu pacyfikację. Bo opis odpowiada definicji pacyfikacji.

Tak czy siak - można to wszystko było rozliczyć z mniejszą szkodą dla Sił Zbrojnych i państwa.


Wygląda że była to pacyfikacja swego rodzaju, ostrzał nie tylko z moździerzy ale i broni maszynowej osady po uprzednim stwierdzeniu że nie ma tam bojowników . Kilka godzin po ataku polski patrol postanowił "dać lekcje" miejscowej ludności cywilnej ...

Pierwsza wersja podawana przez MON o pościgu itp to była bajeczka wymyślona przez samych sprawców

Ja jestem zszokowany, nie przypuszczałem ze to co jest smutną normą US Army może mieć miejsce w WP. Czarno widze przyszłość misji PKW w Afganistanie po takiej zbrodni ....

tomi278 - Sro 14 Lis, 2007

Pozostaje pytanie: Dlaczego dowodzący patrolem oficer wydał taki rozkaz? Co nim kierowało...?
kassandra - Sro 14 Lis, 2007

No i co "fachowcy"? Znawcy tematu. Trzeba było sobie poczytać co wczoraj pisałem. Ale gdzież tam. Jeden nawet napisał, z kanapy to się dobrze pisze. Pewnie mu teraz głupio. Niestety wyszło na moje. Niestety.
PS Popieram G. Hołdanowicza, można to było zrobić inaczej. Teraz będzie na misji "ciepło".

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

No faktycznie nikt ze szkalujących MON, sędziów i prokuratorów sie nie odzywa :!:
Korab - Sro 14 Lis, 2007
Temat postu: ofiary!
Ofiarami tego aktu pozostają:
1. zabici cywile.
2. rodziny zabitych.
3. rodziny sprawców.
4. żołnierze teraz wykonujący misję w Afganistanie.
5. żołnierze na misjach ( zemsta islamistów).
6. siły zbrojne - prestiż (szeroko pojęty)
7. Państwo Polskie - zemsta islamistów.

A mino to i tak, nie wiem dlaczego ale rozgrzeszam tych żołnierzy, tak mi podpowiada podświadomość.

Rekrut - Sro 14 Lis, 2007
Temat postu: Re: ofiary!
Korab napisał/a:
Ofiarami tego aktu pozostają:
1. zabici cywile.
2. rodziny zabitych.
3. rodziny sprawców.
4. żołnierze teraz wykonujący misję w Afganistanie.
5. żołnierze na misjach ( zemsta islamistów).
6. siły zbrojne - prestiż (szeroko pojęty)
7. Państwo Polskie - zemsta islamistów.


Myślę, że nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo negatywne skutki dla nas wszystkich przyniesie ta sprawa. Bez względu na wynik sprawy w sądzie. Szkody już wyrządzone są absolutnie niepoliczalne.

kassandra - Sro 14 Lis, 2007

Korab, zastanawia mnie jedna rzecz, czy Ty wydałbyś rozkaz wyjazdu paru km od miejsca ataku w poszukiwaniu jednego terrorysty, znając realia i zagrożenie dla ludzi. Nie mówię tu o późniejszych zdarzeniach jak atak na wioskę. skoncentruj się tylko na tych, którymi dowodzisz. Jak znasz Afganistan i realia to chyba nie. To nie przelewki. Jeden z naszych lampasiarzy kiedyś powiedział: dla mnie najważniejsze jest przywieźć do kraju tylu ilu zabrałem, żywych i zdrowych.
zmęczon - Sro 14 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:

Tak czy siak - można to wszystko było rozliczyć z mniejszą szkodą dla Sił Zbrojnych i państwa.


Wsadzić całą siódemkę do Hummera i wypierdzielić na dużej minie ? Ja dotychczas myślałem że "A Few Good Men" to paw durnowatego pacyfisty. Ale głosy jakie przeważają w tym wątku zweryfikowały moje naiwne mniemanie.

Niewybredne słownictwo nie będzie tu tolerowane. Wiadomo-co

P_E


kassandra - Sro 14 Lis, 2007

Teraz dopiero dowódcy zgrupowań i OMLT będą mieli ciężki żywot. Każda decyzja o użyciu broni będzie kosztować ich kolejny siwy włos. Tylko współczuć.
ajrisz - Sro 14 Lis, 2007

Z TVN24 - "Grozi im od 12 lat więzienia do dożywocia"

Pięknie, naprawdę. Nie dość że pojechali na rozkaz Ministra ON i jeśli jeszcze zostali do tego zmuszeni, bo wiadomo jak to jest z ochotnikami, to Ministrowi ON też należą się zarzuty.

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

ajrisz napisał/a:
Ministrowi ON też należą się zarzuty.


A niby jakie :?:

kassandra - Sro 14 Lis, 2007

Nikt na "ochotnika" tam nie jechał. Nie szturmani. Więc trzeba porzucić ten naiwny wątek.
Korab - Sro 14 Lis, 2007
Temat postu: termin zatrzymania
Wybór terminu zatrzymania nie jest przypadkowy - po awansie dowódcy kontyngentu mojego faworyta Pana Ziemowita.
ajrisz - Sro 14 Lis, 2007

bolec71 napisał/a:
ajrisz napisał/a:
Ministrowi ON też należą się zarzuty.


A niby jakie :?:


Za to że wysłał ich na wojnę i twierdzi że oni nie są na wojnie. Bo wychodzi na to, że do nich mogą strzelać ale oni nie mogą odpowiedzieć ogniem. A pomyłki takie się zdarzają w każdym kontyngencie i raczej nie da się ich uniknąć bo człowiek jest tylko człowiekiem a nie maszyną.

Wielbark - Sro 14 Lis, 2007

Za GW:
Cytat:
Zarzuty zabójstwa ludności cywilnej dla polskich żołnierzy ws. akcji w Afganistanie
jg2007-11-14, ostatnia aktualizacja 2007-11-14 15:20
Prokuratura wojskowa postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej sześciu żołnierzom biorącym udział w akcji w Afganistanie w trakcie której zginęło 6 cywili. Zarzuty dotyczą m.in. zakazanych sposobów i środków walki. Prokuratura wystąpi też do sądu o areszt dla wszystkich z nich.
Zarzuty z różnych paragrafów są zagrożone karą więzienia nie krótszą niż 12 lat, karą 25 lat lub dożywotniego więzienia. Jednemu z żołnierzy, który nie brał udziału w ostrzale grozi kara nie krótsza niż 5 lat więzienia albo 25 lat.

Jak wyjaśniał prokurator w wyniku rozkazu oficera dowodzącego wioska została ostrzelana z karabinu, a potem granatami moździerzowymi. Zachowanie żołnierzy nie było związane z równoczesnym realnym aktem agresji ze strony ludności miejscowej czy też z zagrożeniem ze strony innych żołnierzy. Śmierć poniosło 6 obywateli Afganistanu, a trzy kobiety doznały ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wśród zabitych i rannych były kobiety i dzieci.

Zdaniem prokuratury żołnierze naruszyli przepisy prawa międzynarodowego chroniące ludność cywilną i miejscowości nie bronione w trakcie działań zbrojnych m.in. konwencję haską i genewską.

Chodzi o wydarzenia z 16 sierpnia, gdy Amerykanie wezwali na pomoc patrol z Wazi-Kwa, polskiej bazy w Afganistanie.

W drodze jeden z transporterów wjechał na minę, Polacy zostali ostrzelani. Rzucili się w pościg i dali wciągnąć do jednej z osad. Talibowie nadal się ostrzeliwali. Polacy użyli moździerza. Gdy padły strzały, talibowie uciekli, a Polacy znaleźli ciała pięciorga cywilów.


Tak, wiem, to tylko gazeta. Ale to relacja z konferencji prasowej. Zwracam uwagę na ZNACZNE ROZBIEŻNOŚCI między pogrubionymi fragmentami tekstu. Jak to właściwie było? To co - ostrzeliwali się i w trakcie WYMIANY OGNIA odpowiedzieli z moździerza? Wiedzieli, że w wiosce talibów nie ma? Na konferencji tego nie wyjaśniono.
Póki nie zostaną jednoznacznie przedstawione dowody, że chodziło o pacyfikację tj. najazd ZNIENACKA na NIEUZBROJONĄ ludnosć cywilną, nie będę tych żołnierzy potępiał.

kassandra - Sro 14 Lis, 2007

Przykro mi Ajrisz, że to znowu ja muszę Ci to pisać: Czytaj na bieżąco to się ukazuje w mediach i analizuj, nic więcej nie jest od Ciebie wymagane. Czarne jest czarne, białe jest białe. A nie tak jak powiedział premier swojego czasu. Więc jeśli się chłopcy przyznali do tego, iż nikt ich nie atakował to nie odkręcaj kota ogonem.

[ Dodano: Sro 14 Lis, 2007 ]
Do Wielbarka: a może to był QRF? Cholera wie. Śledztwo to wyjaśni.

Michal - Sro 14 Lis, 2007

Wielbark napisał/a:
Za GW:
.


Na konferencji wszystko zostało powiedziane
Czemu odwracacie kota ogonem ?

I wersja wydarzen to byla bajeczka wymyślona przez żołnierzy
Nie było pościgu, nie bylo ognia ze strony wioski, w wiosce nie było bojowników
Byl rozkaz ostrzelania cywilów z pełną premedytacją po kilku godzinach od ataku który zresztą nie wydarzył się w wiosce a kilka czy kilkanascie km od wioski

kassandra - Sro 14 Lis, 2007

Może ten problem nie tutaj, ale warto zastanowić się nad faktem wyznaczania do odpowiedzialnych zadań (dowodzenia) osób do tego psychicznie niezdolnych. To tak na marginesie pustynnych kpt, mjr. etc, którzy nie dorośli do zadań i stopni.
Rekrut - Sro 14 Lis, 2007

Według prokuratury atak na Polaków nastąpił w godzinach rannych. A kilka godzin później polski patrol ostrzelał tę wioskę. Sytuacja wydaję niestety bardzo jednoznaczna.

http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/

Tu jest całe oświadczenie prokuratury. Niestety wygląda to bardzo źle.

dekiel1964 - Sro 14 Lis, 2007

Na pewno bedzie sprawiedliwy proces, poprzedzony wnikliwym śledztwem z wykorzystaniem najnowszych technik kryminalistycznych, zostanie przeprowadzona wizja lokalna z udziałem naocznych świadków a w procesie zostaną wykorzystane ekspertyzy sław światowej klasy balistykow, psychanalitykow. Ale zresztą co grozi żołnierzowi, krory wykonywał rozkaz przełozonego a ten zapewne to potwierdzi słowem honoru. Jednym słowem- powodzenia chłopcy!
bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

Oświadczenie to jest porażające :zly4: Prawdopodobnie dowody są również bardzo mocne. I nie dziwię się Szczygle że powiedział wczoraj: "chciałbym żeby to był wypadek"
Atron - Sro 14 Lis, 2007

Strzelac w obronie własnej to dostac dożywocie -najlepiej dac się zabic.
gregorxix - Sro 14 Lis, 2007

Michal napisał/a:
Wielbark napisał/a:
Za GW:
.


Na konferencji wszystko zostało powiedziane
Czemu odwracacie kota ogonem ?

I wersja wydarzen to byla bajeczka wymyślona przez żołnierzy
Nie było pościgu, nie bylo ognia ze strony wioski, w wiosce nie było bojowników
Byl rozkaz ostrzelania cywilów z pełną premedytacją po kilku godzinach od ataku który zresztą nie wydarzył się w wiosce a kilka czy kilkanascie km od wioski

Ręce opadają... Po co marnować pieniądze podatników? Po co czekać na wyrok sądowy? Wystarczy oświadczenie prokuratury. Niepotrzebna obrona. Niepotrzebny przewód sądowy...
Wyrok już wydano.

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

Atron, czytałeś oświadczenie prokuratury, czy powtarzasz bzdury jakich wczoraj wiele napisano na Forum :?:

Wyhamuj z takimi opiniami, przynajmniej do wyroku :!:

martin - Sro 14 Lis, 2007

Trochę się w tym pogubiłem, to powiedzcie mi proszę jeszcze, tego terrorystę nr 4 to kiedy złapali, przed ostrzałem czy po ostrzale tej wioski. A może zupełnie innego dnia ?

Marcin

Żuczek - Sro 14 Lis, 2007

Poczekajmy na wyrok sądu. Na razie mamy jedynie wersję oskarżenia. Do ustalenia jak było chyba jeszce długa droga.

Jeżeli jednak byłoby tak jak mówi prokurator, to chciałbym wiedzeć kto tam dowodził i dlaczego wydał takie a nie inne rozkazy.

Widok - Sro 14 Lis, 2007

Przykre jest to ze media zaczęły zwracać uwagę na stan wojska Polskiego w momencie w którym zginęło 5 osób. Jak zwykle mądry Polak po szkodzie. Moze wreszcie usłyszymy na TVN głos tych maluczkich którzy wiedza więcej o wojsku i jego stanie niż ich sami przełożeni.
Cytat:
Za to że wysłał ich na wojnę i twierdzi że oni nie są na wojnie.

Polska nie wypowiedziała wojny Afganistanowi.
Cytat:
Zwracam uwagę na ZNACZNE ROZBIEŻNOŚCI

na wp jeszcze piszą ze niby te 7 osób otoczyło wioskę i zaczęli ostrzał ze nie było żadnego niebezpieczeństwa... to co? nasi strzelali z nudów?

Michal - Sro 14 Lis, 2007

martin napisał/a:
Trochę się w tym pogubiłem, to powiedzcie mi proszę jeszcze, tego terrorystę nr 4 to kiedy złapali, przed ostrzałem czy po ostrzale tej wioski. A może zupełnie innego dnia ?

Marcin


Po
I nie w tej wiosce

sosen - Sro 14 Lis, 2007

Atron napisał/a:
Strzelac w obronie własnej to dostac dożywocie -najlepiej dac się zabic.


Atron... czego potrzebujesz żeby zrozumieć, że oskarżenie posiada dowody na to, iż oni właśnie wtedy nie strzelali w obronie własnej ?

Pisałem żebyście się wstrzymali z osądzaniem czy są winni czy niewinni do czasu pojawienia się faktów...
Jak się teraz Panowie czujecie ?
Szczególnie Ci którzy najgłośniej bili pianę o sposobie ich zatrzymania ?


wp napisał/a:
Prokuratura ustaliła, że Polacy otoczyli afgańska wioskę i otworzyli do niej ogień z karabinu maszynowego i moździerza. Ostrzelanie afgańskiej wioski nie było jednak związane z "jakimkolwiek, bezpośrednim, realnym aktem agresji ze strony ludności miejscowej, czy też zachowaniem zagrażającym życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu tak żołnierzy polskich, jak i żołnierzy innych państw pełniących służbę w ISAF - poinformował szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu Karol Frankowski.

Żołnierze w czasie przesłuchań potwierdzili fakt ostrzelania wioski Nangar Khel i przyznali, że przed tym zajściem nie doszło do wymiany ognia z bojownikami talibańskimi.

Frankowski dodał, że podawana przez żołnierzy wkrótce po zdarzeniu wersja wydarzeń, wskazująca na fakt, iż do ostrzału wioski doszło w następstwie wymiany ognia, była "przygotowaną przez nich, oficjalną, niepolegającą na prawdzie wersją, uzgodnioną dla potrzeb prowadzonego postępowania służbowego i karnego".

Wyjazd patrolu, w skład którego wchodzili zatrzymani żołnierze, nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na polski patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy.

Wioska Nangar Khel została ostrzelana przez żołnierzy polskich z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi kalibru 60 mm. Wskutek ostrzału zginęło 6 afgańskich cywilów, a kilku zostało rannych. Wśród zabitych i rannych były kobiety i dzieci.

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

sosen, ci zbulwersowani akurat o dziwo zamikli na Forum.
Rekrut - Sro 14 Lis, 2007

Widok napisał/a:

... zaczęli ostrzał ze nie było żadnego niebezpieczeństwa... to co? nasi strzelali z nudów?


Sugerujesz najgorszą z możliwości. Takie nieprawdopodobne dla Ciebie jest to, że strzelali w silnym wzburzeniu? Wściekli na to, że parę godzin wcześniej ktoś strzelał do ich kolegów a dwa dni wcześniej zginął por. Kurowski. Nie potrafisz sobie tego wyobrazić?

Poczekajmy na wyrok. Miejmy nadzieję, że nawet jeśli zostaną skazani to znajdą się okoliczności łagodzące.

Jedno jest pewne. Bardzo smutny to dzień.

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

Rekrut napisał/a:
Bardzo smutny to dzień.


Zgadza się bardzo. Trzeba będzie od nowa budować obraz wojska w społeczeństwie. A wydawało sie że juz powoli społeczeństwo zapomina lata 70-89 :(

Michal - Sro 14 Lis, 2007

Rekrut napisał/a:
Widok napisał/a:

... zaczęli ostrzał ze nie było żadnego niebezpieczeństwa... to co? nasi strzelali z nudów?


Sugerujesz najgorszą z możliwości. Takie nieprawdopodobne dla Ciebie jest to, że strzelali w silnym wzburzeniu? Wściekli na to, że parę godzin wcześniej ktoś strzelał do ich kolegów a dwa dni wcześniej zginął por. Kurowski. Nie potrafisz sobie tego wyobrazić?

Poczekajmy na wyrok. Miejmy nadzieję, że nawet jeśli zostaną skazani to znajdą się okoliczności łagodzące.

Jedno jest pewne. Bardzo smutny to dzień.


A mnie trafia jak czytam takich usprawiedliwiaczy jak powyżej ...
Zbrodnia to zbrodnia - o ile wersja prokuratury zostanie potwierdzona nic nie usprawiedliwia takiego zachowania
Żadne wzburzenie i takie tam

sosen - Sro 14 Lis, 2007

bolec71 napisał/a:
sosen, ci zbulwersowani akurat o dziwo zamikli na Forum.


Miejmy nadzieje że następnym razem zastanowią się zanim zaczną obrzucać błotem wszystkich dookoła...
I poczekają na fakty.

Wielbark - Sro 14 Lis, 2007

Zobaczymy jak nprawdę sparwy wyglądały. W kazdym razie po konferencji mamy trzy wersje:
1. W czasie wymiany ognia wioska została ostrzelana, ale talibowie uciekli i zginęli cywile
2. Żołnierze zostali ostrzelani, po kilku godzinach wrócili i zaczęli strzelać do wszystkich dokonując ZBRODNI WOJENNEJ
3. Najpierw żołnierze zostali ostrzelani,a potem weszli do wioski i ostrzelali ludnosć cywilną.

Wersja nr 1 ma tą zaletę że jest jakoś spójna. Rosomak wpadł na minę, żołnierzom puściły nerwy ,a talibowie widzac, że ostrzał przenosi się na wioskę, po oddaniu kilku salw uciekli ( to już było, vide postępowanie żołnierzy Vietcongu w Wietnamie)
wersja nr 2 - dla uproszczenia Prokuratury - ma dwie ogromne dziury. Co stało się z uszkodzonym Rosomakiem POMIĘDZY wpadnięciem na minę a ostrzelaniem wioski? I niby kiedy ta pacyfikacja miałaby się rozpocząć (chodzi o przedział czasowy miedzy ostrzelaniem a pacyfikacją) . W warunkach Afganu termin "kilka godzin" nie istnieje. W "kilka godzin" w górach moze się cały oddził rozwinąć,a mieszkańcy - uciec z wioski lub może ją zająć grupa zbrojna. Poza tym - wrócili i pojhechali znowu? I oczywiscie w bazie nikt tego faktu nie zarejestrował? Dziwne, naprawdę dziwne...bo wtedy trzeba by uznać ZMOWĘ i to nie wiem jak daleko siegajacą.
A jeśli nie wrócili to co? Poczekali aż talibowie uciekną, zeby wioskę spacyfikować? GDZIE mianowicie? I znowu - dowództwo nie zauwazyło, że patrol po ostrzelaniu, o którym MUSIAŁ zameldowac stoi gdzieś w krzakach?
wersja nr 3 jest możliwa, ale tylko częściwo. Moździerza można użyć do wsparcia grupy szturmowej - po ostrzelaniu obiektu ludzie idą naprzód. Ale przy przeszukiwaniu i jak rozumiem - pacyfikacji? To jak było - ostrzeliwali moździerzem a potem dobijali rannych?
I pozostają zastrzeżenia z pkt 2 - kiedy Rosomak wpadł na minę?
I powiem to, czego nikt mówić nie chce: po reformie Ziobry Prokuratura Wojskowa jest wojskową tylko z nazwy. W rzeczywistości jest organem...Ministerstwa Sprawiedliwości.

sosen - Sro 14 Lis, 2007

Wielbark napisał/a:
Zobaczymy jak nprawdę sparwy wyglądały. W kazdym razie po konferencji mamy trzy wersje:


Przedstawiciele prokuratury byli na miejscu po tym zdarzeniu. Przesłuchiwali zarówno żołnierzy jak i cywili...
Moim skromnym zdaniem, gdyby prokuratura doszła do wniosku iż był to wypadek przy pracy - nie było by sprawy.
Wielu z Was było w Iraku... albo w jugo. Przypomnijcie sobie że tam też zdarzały się wypadki... ale były one wypadkami...
Tutaj sprawa wygląda inaczej - moim zdaniem.

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

sosen napisał/a:
Miejmy nadzieje że następnym razem zastanowią się zanim zaczną obrzucać błotem wszystkich dookoła...
I poczekają na fakty.


Też o tym pisałem wczoraj. Ale nawet Pan Hołdanowicz nie zabiera głosu dzisiaj.

PiterNZ - Sro 14 Lis, 2007

Ja jestem zbulwersowany i nie zamilkłem.
Chodzi o Polską Rację Stanu. Nie o prawo ani winę.

1) Żołnierze póki co są oskarżeni a nie winni zgodnie z prawem. Jednak w mediach będą winni a na arenie międzynarodowej zyskamy opinię zbrodniarzy.
Może warto pomyśleć dlaczego inne nacje zachowują dużo większą ostrozność.
2) Działać zgodnie z prawem można na bardzo wiele sposobów. Np. mozna dokonać zatrzymania prokuratora, który zlecił ich zatrzymanie i również będzie to działanie formalnie zgodne z prawem.

Korzyść dla Polski może być taka, że żołnierze WP, która to armia dokonuje zbrodni na cywilach nie będą już mile widziani na misjach zagranicznych.
Sami z własnej i nieprzymuszonej woli przypieliśmy sobie łatkę. Wszystkie światowe media mają newsa, którego mogą dowolnie tworzyć a my nie będziemy mogli go odkręcić.

Podkreślam jeszcze raz winnych należy ukarać ale tak, żeby cała sprawa nie zaszkodziła wizerunkowi Polski.
Możemy być oczywiście sumieniem świata we własnym mniemaniu tylko proszę nie narzekajmy później, że mamy fatalna opinię lub nic nie możemy załatwić na arenie międzynarodowej.

P.S. Tytuł artykułu w onecie: "Żołnierzom I zmiany w Afganistanie grozi dożywocie"
Zwróćcie Panowie uwagę na co zwróciły uwagę media, na górny wymiar kary!
News musi przyciągać uwagę.

Michal - Sro 14 Lis, 2007

[quote="Wielbark"]Zobaczymy jak nprawdę sparwy wyglądały. W kazdym razie po konferencji mamy trzy wersje:

Przepraszam ale to sie w głowie nie mieści że można mieć aż takie trudności z logicznym myśleniem
Rosomak to jedno a ostrzelanie wioski to drugie - te dwa zdarzenia dzieli zarówno czas jak i przestrzeń

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

Wielbark napisał/a:
I powiem to, czego nikt mówić nie chce: po reformie Ziobry Prokuratura Wojskowa jest wojskową tylko z nazwy. W rzeczywistości jest organem...Ministerstwa Sprawiedliwości.


Czyli według Ciebie to jest zemsta Ziobry ? Może nie przekraczajmy granic absurdu ?

jacek.b - Sro 14 Lis, 2007

To skandal co prokuratura robi z naszymi kolegami :!: zarzuty zabójstwa :!: może prokurator który to wymyślił pojedzie na wizje lokalną na 6 miesięcy do Afganistanu i weźmie udział w 100 patrolach żeby poznać realia wojny partyzanckiej. Media donoszą że byli to doświadczani żołnierze - historia wojen jasno pokazuje że doświadczeni żołnierze leżą w bezimiennych mogiłach a tylko przezorni mają szanse przeżyć. W jednym domu talib a w drugim matka z dzieckiem a Ty żołnierzu wystaw głowę z za transportera weź lornetkę i porównaj ich wygląd jak jedno i drugie w sukience. Jeżeli to wszystko prawda co podają media to jest to wypadek przy pracy " nieumyślne spowodowanie śmierci " ja ich uniewinniam.
Mamy wielu jeszcze żyjących weteranów II wojny światowej zapytajmy ich czy oni zawsze byli pewni że ich kule zawsze leciały tam gdzie był wróg czy oni nigdy nie prowadzili ognia ' NA oślep' byle zagłuszyć strach. Wojna to nie lepienie pierogów szanowna prokuraturo a zarzuty postawcie też tym którzy wysłali nas żołnierzy do kraju z którego wszyscy okupanci wracali 'na tarczy'.
KOLEDZY żOLNIEżE JESTEM Z WAMI

Rekrut - Sro 14 Lis, 2007

PiterNZ napisał/a:


2) Działać zgodnie z prawem można na bardzo wiele sposobów. Np. mozna dokonać zatrzymania prokuratora, który zlecił ich zatrzymanie i również będzie to działanie formalnie zgodne z prawem.



No chyba jednak nie do końca:

KPK
Art. 244. § 1. Policja ma prawo zatrzymać osobę podejrzaną, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa bądź też nie można ustalić jej tożsamości albo istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyspieszonym.

Art. 246. § 1. Zatrzymanemu przysługuje zażalenie do sądu. W zażaleniu zatrzymany może się domagać zbadania zasadności, legalności oraz prawidłowości jego zatrzymania.


Jak widzisz- nie można sobie zatrzymywać każdego
formalnie zgodnie z prawem Pomijam już fakt, ze prokuratora chroni immunitet.

Wielbark - Sro 14 Lis, 2007

bolec71 napisał/a:
Wielbark napisał/a:
I powiem to, czego nikt mówić nie chce: po reformie Ziobry Prokuratura Wojskowa jest wojskową tylko z nazwy. W rzeczywistości jest organem...Ministerstwa Sprawiedliwości.


Czyli według Ciebie to jest zemsta Ziobry ? Może nie przekraczajmy granic absurdu ?

Nie Bolec. Chodzi mi o profesjonalizm. Takie zarzuty powinny nastąpić po zamknięciu śledztwa,w którym znajdą się m.in.
1. osobne zeznania podejrzanych
2.zeznania świadków
3. zeznania ocalałych z masakry
4.wizja lokalna na miejscu zbrodni
Potrafisz zaręczyć, że wszystkich tych elementów DOTRZYMANO?
Poza tym: podpisaliśmy Konwencję o Ściganiu Zbrodni Wojennych. Po postawieniu zarzutu w Polsce nie ma przeszkód, aby rząd Afganistanu zażądał wydania żołnierzy, bo zbrodnia nastapiła na jego terytorium. I co wtedy? A może się mylę? Wolałbym się mylić...

PiterNZ - Sro 14 Lis, 2007

Rekrut napisał/a:
Jak widzisz- nie można sobie zatrzymywać każdego
formalnie zgodnie z prawem

Jest człowiek paragraf się znajdzie spokojnie. Bierzesz 15-30 ostatnio prowadzonych spraw i szukasz uchybień formalnych lub niejasności.
To tylko kwestia przejrzenia dokumentów. Do zatrzymania wystarczy.

Możemy z góry założyć, że sprawa przepadnie już na etapie zażalenia ale zatrzymać na pewno można każdego.

Dodatkowo należałoby uzględnić, że zatrzymanie to czynność faktyczna czyli można zatrzymać kogoś całkowicie i w 100 % bezprawnie.

Dodaj publiczne zatrzymanie i żadna poważna firma prywatna już takiej osoby nie zatrudni. Nikt nie będzie wnikał w winę lub jej brak, pokazali w TV i wystarczy. Wyrok wydano a człowiek jest niewinny.

Wielbark napisał/a:
Poza tym: podpisaliśmy Konwencję o Ściganiu Zbrodni Wojennych. Po postawieniu zarzutu w Polsce nie ma przeszkód, aby rząd Afganistanu zażądał wydania żołnierzy, bo zbrodnia nastapiła na jego terytorium. I co wtedy? A może się mylę? Wolałbym się mylić...

Przyznaję, że takiej możliwości obawiam się najbardziej.

czombe - Sro 14 Lis, 2007

Jeszcze nie skazano tych żołnierzy!!!Przykre jest to że takie wydażenie miało miejsce.Polska w tak trudnych misjach uczestniczy od niedawna.Ludzie którzy się wypowiadają na forum powinni poczekać na dowody.Nikt z nas tam nie był z tymi żołnierzami i nie wie co się tam wydażyło.Skoro są winni powinni odpowiedzieć za swój czyn,ale uważam(moje zdanie)że to jest jakaś pomyłka. :!: :!: :!: Czas pokaże,a ja współczuje tym żołnierzą,że są w takiej sytuacji.
pajakt - Sro 14 Lis, 2007

jarko2001 napisał/a:
[
Panie Antonio,
skończ z tą obroną tych metod,
ludzi można wezwać, zatrzymać w jednostce,
a nie w domu, w kominiarkach i z bronią
a co Oni te moździerze w domu trzymali?

faktów znamy wiele, te przecieki i słowa o moździerzach, 7 zabitych (kobieta w ciąży)

i chodzi tu głównie o metody zatrzymania, ich winę ustali, mam nadzieję sąd,

I tylko przypomnę, że w prokuratorze wojskowej pracują obecnie głównie cywile, którzy nie rozumieją pewnych uwarunkowań.


Jarko, daj chłopu spokój. Zamknie się w sobie bidulek i co? Nie wpier...ć się ludziom do domów z bucirami? Chleb mu odbierasz?

Hm.... bidulek... zarobił paseczzek

P_E


focus - Sro 14 Lis, 2007

Proponuję oponentom [ …] znaczą powściągliwość w osądach, które nie zostały ostatecznie i prawomocnie zasądzone.
Zarzuty są zarzutami, lecz w państwach demokratycznych uznaje się zasadę domniemania niewinności, którą przyjmuje się za oczywistą dla współczesnych państw - demokratycznych.
Deklaracja Praw Człowieka stanowi, iż: [Każdy człowiek oskarżony o popełnienie przestępstwa ma prawo, aby uznawano go za niewinnego dopóty jego wina nie zostanie mu udowodniona zgodnie z prawem podczas publicznego procesu, w którym miał wszystkie gwarancje konieczne dla swojej obrony]

Niniejszym, wysunę propozycję, co do niektórych [ …] zimny kubeł na głowę dla ostudzenia zapędów …., do czasu [ …], a wówczas będziemy mogli osądzić całościowo ten nieszczęśliwy wypadek :?: , a może chwilowy zbieg pewnych zdarzeń mających wpływ na aktualny stan dla zaistniałej sytuacji. :?: :?: :?:

KULAWY_LAIK - Sro 14 Lis, 2007

"Przesłuchani w charakterze podejrzanych zatrzymani żołnierze potwierdzili fakt ostrzelania wioski Nangar Khel, równocześnie zaprzeczyli, aby przed ostrzelaniem wioski doszło do wymiany ognia z bojownikami talibańskimi.
Ponadto wyjaśnili, iż podawana przez nich uprzednio, wkrótce po zdarzeniu, wersja wydarzeń wskazująca na fakt, że do ostrzału doszło w następstwie wymiany ognia, była przygotowaną przez nich oficjalną, nie polegającą na prawdzie wersją, uzgodnioną dla potrzeb prowadzonego postępowania służbowego i karnego. "


Z CALYM SZACUNKIEM DLA WOJSKA -
- jezeli to prawda to bardzo dobrze ze prokuratura sprawa sie zajela , i mam nadzieje ja wyjasni - a sad rozsadzi.....
I mam nadzieje ze to nie bedzie polskie My Lai.....
Pozdrawiam

Arsen - Sro 14 Lis, 2007

Niezależnie od tego, jakie będzie orzeczenie sądu, jestem całym sercem za "desantem". W takich warunkach i po wcześniejszym zamachu mogły im puścić nerwy. Znacie to - "Jest wojna, jest ciężko". Do kapelana w rekaw mieli się wyżalić? Do psychologa, którego nie było pod ręką? Wielu z nas na ich miejscu zrobiłoby identycznie. Poza tym: "Nie sądźcie, byście nie byli sądzeni".
@sD - Sro 14 Lis, 2007

sosen napisał/a:
bolec71 napisał/a:
sosen, ci zbulwersowani akurat o dziwo zamikli na Forum.


Miejmy nadzieje że następnym razem zastanowią się zanim zaczną obrzucać błotem wszystkich dookoła...
I poczekają na fakty.


Nie każdy ma czas siedziec w godzinach służbowych online i bić pianę. Póki co to Wy, a w szczególności właśnie Michał i Bolec obrzucacie innych błotem nie znając kompletnie faktów innych jak przedstawionych przez prokuraturę i powielonych przez dzinnikarzy. Może się mylę ale chyba ciągle jeszcze obowiązuje u nas zasada domniemania niewinności. Jak się często okazuje w śadzie wersja prokuratury nie zawsze pokrywa się z prawdą (chociażby sprawa doktora, który nikogo już nie pozbawi życia), która jest jak wiemy pojęciem mocno względnym. Zauważcie też, że Wasze obrzucanie błotem zaczęło się duzo wcześniej niż konfernacja pana pułkownika, który wstydzi się, że jest oficerem i paraduje w gajerku. O takich sprawch jak w jakisposób to powinno być przeprowadzone czy o uwarunkowaniach militarno-politycznych (zarówno globalnych, jak i lokalnych) takiego show nie wspominam bo lepsi przede mną o tym mówli i jak widać do Was dwóch szczególnie to nie dociera. Jak już wspomniałem - póki co powinniśmy wesprzeć tych ludzi - również materialnie i nie obrabiać im tyłków niczym plotkary na ławce bo to już pismacy wszelkiej maści na całym świecie robią (chociaż muszę przyznać, że przytoczone wypowiedzi na łamach Ekspresu i GW mile mnie zaskoczyły i świadczą o większej mądrości i szczególnie dojrzałości niż nasi politycy, podlegli im prawnicy i niektórzy z tego forum).

bolec71 - Sro 14 Lis, 2007

@sD napisał/a:
a w szczególności właśnie Michał i Bolec


W którym poscie obrzucałem kogokolwiek błotem :?: Nie pomyliło Ci się coś :?:

@sD napisał/a:
Zauważcie też, że Wasze obrzucanie błotem zaczęło się duzo wcześniej niż konfernacja pana pułkownika


Jednak coś chyba Ci się pomyliło :?:

looker - Sro 14 Lis, 2007

Nie potrzeba mi kubła zimnej wody ani temu podobnych środków więc na chłodno przedstawię swoje krótkie i treściwe zdanie w rzeczonej sprawie.
Jeśli zarzuty prokuratury się potwierdzą (a wiele na to wskazuje) to nie pozostaje nic innego jak potępić w całej rozciągłości zaistniałą tragedię, ukarać jak najsurowiej winnych, dopilnować zadośćuczynienia rodzinom ofiar (nie mam tu na myśli kolorowych paciorków) i posypać popiołem głowę na forum międzynarodowym. Zadnego tuszowania czy bagatelizowania takich postępowań !!! Te czasy już minęły !

Przypominam raz jeszcze, że na początku wypowiedzi umieściłem słowo "Jeśli".
Pozdrawiam.

Michal - Sro 14 Lis, 2007

[quote="@sD"]
sosen napisał/a:
bolec71 napisał/a:
sosen, ci zbulwersowani akurat o dziwo zamikli na Forum.


Miejmy nadzieje że następnym razem zastanowią się zanim zaczną obrzucać błotem wszystkich dookoła...
I poczekają na fakty.


Nie każdy ma czas siedziec w godzinach służbowych online i bić pianę. Póki co to Wy, a w szczególności właśnie Michał i Bolec obrzucacie innych błotem

Coś chyba Ci się pomyliło

kempczol - Sro 14 Lis, 2007

Bez względu na to co piszą i mówią jesteśmy winni być solidarni z kolegami.
Kto był pod ostrzałem na misji na pewno to bardziej rozumie niż nie jeden z Nas.
Wiem jakie mną targają uczucia jak kolejny polski żołnierz ginie lub odnosi rany.
Dopóki nie udowodnią zarzucanych im czynów dla mnie są bohaterami.
Jestem z Nimi myślami i trzymam za nich kciuki.
Jeżeli zbłądzili, są tylko ludźmi i działali w ekstremalnych warunkach, to powinni ponieść zasłużoną karę.
Ale błagam już bez spekulacji i domysłów. :efendi2:

Pozdrawiam. :gent:

PiterNZ - Sro 14 Lis, 2007

Michal napisał/a:
Nie każdy ma czas siedziec w godzinach służbowych online i bić pianę. Póki co to Wy, a w szczególności właśnie Michał i Bolec obrzucacie innych błotem
Coś chyba Ci się pomyliło

Sprawa jest gorąca ale akurat Sosen nikogo błotem nie obrzucał. Prezentuje bardzo uczciwe podejście do sprawy i z tego mu zarzutu nie można czynić.
Co do siedzenia on line w godzinach służbowych to czynią to wszyscy dyskutanci.

Może warto ostudzić emocje i nie przesądzać o winie. To uczyni dopiero Sąd.

Raczej można się zastanowić jakie będą dalsze reperkusje w sprawie.
Ale o tym to pewnie dopiero można za kilka dni lub nawet tygodni.
Ja swój udział póki co kończę ponieważ moje stanowisko jest znane.

KULAWY_LAIK - Sro 14 Lis, 2007

[quote="Arsen"]Niezależnie od tego, jakie będzie orzeczenie sądu, jestem całym sercem za "desantem". W takich warunkach i po wcześniejszym zamachu mogły im puścić nerwy. Znacie to - "Jest wojna, jest ciężko". Do kapelana w rekaw mieli się wyżalić? Do psychologa, którego nie było pod ręką? Wielu z nas na ich miejscu zrobiłoby identycznie. quote]

Tzn. otworzylo ogien z mozdzierzyi KM do pierwszej z brzegu wioski w ramach .... 'odreagownia' ...???!!!! (bo taka wersje teraz mamy, i taka Arsen obecnie komentujesz)
O My Lai slyszales? - bo tu zaczyna byc podobnie....

OOP - Sro 14 Lis, 2007

Mnie dziwi jeden fakt

To że ta cała akcja zatrzymania, podanie do publicznej informacji o zatrzymaniu żołnierzy odbyła się wczoraj czyli 13tego XI 2 dni do nominacji (2giej gwiazdki) generalskiej na generała dywizji dowódcy tych żołnierzy (kontyngentu)- dowódcy który jeszcze chyba dowodzi
10 BKPanc a tam jest etat jednogwizdkowy???
Dlaczego zwlekali z tym aresztowaniem do taj pory?
Przecież wszelkie postępowanie, zbieranie dokumentów przeciw tym żołnierzom zapewne odbywało się przed 11.XI
Dziwne....... że to nie przeszkodziło w nominacji generalskiej

Teraz chęci wyjazdów na tego typu wyjazdy do pododdziałów (bojowych) znacznie zmaleje- lepiej będzie jakaś "ciepła" posadka na dobrym etacie.... :gent:

Liberty5 - Sro 14 Lis, 2007

Nie zamierzam dyskutować w tej sprawie, bo nikogo z nas tam nie było i nigdy się nie dowiemy jaka jest ta ostateczna prawda.

Powiem tylko jedno - jak dla mnie - to i tak coś tu śmierdzi.

Wczoraj - wszystko utajnione ( oprócz zatrzymania!).
Dzisiaj - miały być tylko postawione zarzuty i koniec - a jednak nie - również podano do wiadomości wyniki przesłuchania, że Ci żołnierze przyznali się do wszystkiego!
Tym samym wyrok - w opini publicznej - już zapadł! ( to po co jeszcze jakieś postępowanie - może szkoda czasu - od razu skazać :zly3: )

A tak na marginesie: ( nie zamierzam spekulować) - człowiek w pewnych warunkach i dla świętego spokoju potrafi się przyznać do czynów, których nie popełnił.

Poczekajmy! I tyle.

Wspólczuje chłopakom i ich bliskim, bo nikt z nas nie ma bladego pojęcia co oni teraz przeżywają.

looker - Sro 14 Lis, 2007

PiterNZ napisał/a:
Co do siedzenia on line w godzinach służbowych to czynią to wszyscy dyskutanci.

Naprawdę ? :nie2:

Sorry za OT ale nie lubię takich uogólnień. Na kz mało jest internetu...;-)

OOP napisał/a:
lepiej będzie jakaś "ciepła" posadka na dobrym etacie....

Zawsze tak było. Sam jak miałem do wyboru: etat w sztabie dywizji a bieganie po polu to wybrałem spokój, tym bardziej, że za te same (wtedy) pieniądze. Po polu (tylko bez takich stresów) nabiegałem się w kraju.
No offence oczywiście w stosunku do wszystkich którzy działają na bojowo w patrolach, konwojach i innych... Szacunek Panie i Panowie. :gent:

Rak - Sro 14 Lis, 2007

Nie mam zamiaru nikogo osadzać, ale jeżeli to jest prawda ("Według prokuratury, żołnierze po dotarciu na miejsce nie stwierdzili obecności żadnych bojowników talibańskich i mimo tego, na rozkaz oficera, ostrzelali wioskę Nangar Khel z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi kalibru 60 mm."), to mimo wszystko trochę przesadzili i należy ich ukarać, a zawłaszcz tego, co wydał takie polecenie. Mam nadzieję, że prawda ujrzy światło dzienne:!:
neo - Sro 14 Lis, 2007

Robi się ciekawie, przyznali się że nie odpowiadali na ogień Talibów a to co zeznali przedtem było umówione, poczekajmy na to co orzeknie sąd.
Earpman - Sro 14 Lis, 2007

Pierwsze doniesienia medialne o aresztowaniu polskich żołnierzy spowodowały moje ogromne wzburzenie. Kolejne takie np. jak to utwierdzją mnie w przekonaniu że może się wydarzyło coś co nie miało się prawa wydarzyc.

dziennik.pl napisał/a:
Zaplanowana zemsta?
Rano 16 sierpnia, niedaleko miejscowości Nangar Khel polski patrol wjechał na minę. Dwa wozy zostały uszkodzone. Ale to nie wtedy zaczęła się strzelanina. Dopiero po kilku godzinach w to samo miejsce wysłano inny oddział. To właśnie tych żołnierzy zatrzymano wczoraj.
Rozkaz ostrzelania wnioski wydał dowódca patrolu. Mimo że nie było żadnego aktu "agresji ze strony ludności miejscowej, czy też zachowania zagrażającego życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu żołnierzy" - podkreślił prokurator Frankowski.
Już w prokuraturze żolnierze przyznali się, że ostrzelali z moździerza i karabinów maszynowych wioskę. Przyznali się również do tego, że wcześniej nikt ich nie atakował.


:gent:

kassandra - Sro 14 Lis, 2007

El Lobo drogi przyjacielu: sądzisz, że talibowie uciekali by kilka-kilkanaście km do innej wioski. Może i tak. Ale szukanie winnych w kilka godzin po ataku na patrol to paranoiczna decyzja. Zresztą ciekawostką pozostaje "szybka" reakcja jeśli chodzi o wysłanie QRF. A zresztą niech się tym zajmie sąd ,nic po moich opiniach.
Earpman - Sro 14 Lis, 2007

Do pytań El Lobo dodałbym czwarte pytanie. Czy mogła zaistniec tak sytuacja że patrol otrzymał rozkaz wykonania takiego "karzącego uderzenia"?

:gent:

Rekrut - Sro 14 Lis, 2007

Earpman napisał/a:
Do pytań El Lobo dodałbym czwarte pytanie. Czy mogła zaistniec tak sytuacja że patrol otrzymał rozkaz wykonania takiego "karzącego uderzenia"?

:gent:


A jakie miałoby to znaczenie? Ewentualnie trzeba by zatrzymać jeszcze jedną osobę. Zasadniczo nie zmienia to sprawy.

Famer - Sro 14 Lis, 2007

Na całej tej sprawie stracił również zapewne gen. Franciszek GĄGOR, który nie został dziś wybrany na Szefa Komitetu Wojskowego NATO. Być może miało to jakiś wpływ na wynik wyborów.

A wracając do meritum, to pomimo, że nie byłem jeszcze na żadnej misji/wojnie, nie wiem, co to znaczy brać udział w realnej wymianie ognia, to po analizie wszystkich wypowiedzi i materiałów w tej sprawie, napiszę jedno:
niech ktoś stworzy/poda numer konta, na który można będzie wpłacić jakieś datki na obrońców dla nich. Ja na pewno coś dorzucę.

W końcu pojechali na wojnę, a nie na jakiś poligon. A co, mieli kamieniami rzucać w domniemana kryjówkę wroga? I nie wierzę w wersję, że z premedytacją, bez powodu ostrzelali wioskę. A może ktoś "życzliwy" podpowiedział im, że jak sie przyznają, to zostaną łagodniej potraktowani?

Chłopaki trzymajcie sie, a politykom i generałom życzę powodzenie przy kompletowaniu kolejnych kontyngentów. Nawet nie zająknęli się w pozytywnym tonie w ich sprawie. Żadnej otuchy, ani dla nich, ani dla rodzin.

OOP - Sro 14 Lis, 2007

Co mnie gryzie .....
To w jaki sposób byli "transportowani" oskarżeni żołnierze.
ŻW uzbrojona jak super oddział AT, obładowani wszelakim sprzętem dostępnym w zasobach ŻW, taszczyła oskarżonych,zapewne ten obraz przekazywany przez wszelakie media nakreśli negatywny obraz żołnierzy.......
No i tyle :bye:

Famer - Sro 14 Lis, 2007

Ci z OS ŻW wyglądali jakby samego Bin Ladena złapali. Pancer-żółwie.
Netah - Sro 14 Lis, 2007

Przed chwila w Wiadomościach TVP1 gen. Tomaszycki powiedział, że po tym tragicznym zdarzeniu Polacy zadośćuczynili Afgańczykom i od tego momentu zaczęła się dobra współpraca z okoliczną ludnością (paradoks, który podkreślił sam generał). To nie można było od razu postawić na CIMIC? Spojrzeć na problem z innej strony? Do Afganistanu można wysyłać jeszcze kilka dywizji, i co?
G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

zmęczon napisał/a:
G. Hołdanowicz napisał/a:

Tak czy siak - można to wszystko było rozliczyć z mniejszą szkodą dla Sił Zbrojnych i państwa.


Wsadzić całą siódemkę do Hummera i wypierdzielić na dużej minie ? Ja dotychczas myślałem że "A Few Good Men" to paw durnowatego pacyfisty. Ale głosy jakie przeważają w tym wątku zweryfikowały moje naiwne mniemanie.


Czemu mnie obrażasz? Może byś czytał że tak powiem ze zrozumieniem? Z mniejszą szkodą to znaczy bez tej całej szopki. Oni zostali za życia pogrzebani. Armia też. 18 batalion też.
Jakim prawem wyrażasz takie wredne opinie? Chyba jesteś jednak bardzo zmęczony...

Do tych którym brak było moich wypowiedzi - otóż czasem muszę mieć jeszcze egzystencję pozaforumową, czasem muszę coś gdzieś powiedzieć, miałem nadzieję w miarę mądrego i spokojnego.
Ale widzę, że głupi cywil i w dodatku pismak to najgorsza swołocz dla takich jak Wy.
Rzygać mi się chce gdy widzę jak prymitywnie postrzegacie cały problem. Niedobrze mi się robi gdy czytam i widzę, jaka degrengolada objęła - no właśnie co? armię? jednostki? pojedynczych żołnierzy? społeczeństwo? I nie mówię tu o tym co wedle obecnie przedstawianych dowodów miało nastąpić w Afganie. Co musiało się stać, że jak słyszałem doborowy zespół z "18" batalionu, zespół ludzi którzy mieli już doświadczenie, tak po prostu ostrzelał wioskę... Co tam MIAłO być? Że niby przyjechali i tak ich naszło postrzelać?
Ale co ja tam wiem. sosen wie. bolec wie. ja i paru tu piszących to tylko swołocz dziennikarska, która jest dobra gdy się przymila.
Nie mam zamiaru się przymilać. Mam zamiar myśleć. Nie zabronicie mi tego. I innym.



:zly2: :box: :zly2:

szefuncio101 - Sro 14 Lis, 2007

to chyba lepiej zd.... niż siedzieć . Znając naszych polityków to już nasze chłopaki siedzą a mówiłem że to nie nasza wojna .Teraz się zacznie może w końcu już nikt nie pojedzie na nie nasze wojny.Teraz możecie mnie wygumkować .Mam to w d........ Cześć
steppenwolf - Sro 14 Lis, 2007

Ściema. Nie wiadomo jaka, nie wiadomo w czym - ale ostatnie lata jeszcze bardziej odzwyczaiły mnie od wiary w wypowiedzi oficjalne. Posłanka Sawicka (z immunitetem) się ze swoją wersją przebiła - co tu się przebije?

Na razie nic - tylko klimat paranoi. Ale to o czym pisał Szturman - czyli sposób zatrzymania - okazało sie faktem, tyle wiemy. Jako zaprzysięgły cywil dodam jedno: jeśłi zarządzanie i dowodzenie polska armia (juz nie tylko na poligonie) wygląda podobnie do tego co nam sie dziś serwuje - Boże cara hrani! Nie można niczego zwalić nawet na zaskoczenie. A skoro nie - istnieje zapewne jakaś taktyka całej akcji: jaka?

To pytanie z gatunku mocno niepokojących.

dziamdziak - Sro 14 Lis, 2007

Sprawa jest karna i polityczna zarazem - to pierwsza rzecz. Druga rzecz to ustalenie stanu faktycznego, czyli jak naprawdę było vide wioska My Lai - wojna wietnamska, dla mniej zorientowanych.
Pierwszy problem prawny. Skroro nasi żołnierze nie byli formalnie na wojnie (brak wypowiedzenia wojny w rozumieniu prawa międzynarodowego), to czy sprawa kwalifikuje sie jako naruszenie konwencji?
Druga rzecz, to cały zestaw pytań zadanych przez Podobin (temat zamkniety ale dotyczy tej sprawy), w tym szczególnie...brak procedur postepowania w takich sytuacjach - czyli co robić. O ile więc nasi jechali i partyzantka talibska zaczeła w nich walić, to czy należy przyjąc razy z godnością i czekac az im zabraknie amunicji lub się znudzi, czy też walić w nich czym się da w ramach ,, ogień za ogień, czy też moze poddać lub uciec? W sumie jest to pewien absurd ale...
Nasi są na wojnie, choć formalnie nie są. Wciska im się kit o jakiejś misji stabilizacyjnej.
Nie mają za wroga armii regularnej (czyli analogicznej struktury), lecz partyzantkę mającą natrualne oparcie w cywilach, no i nie umundurowaną rzecz oczywista. Wyjeżdzają z dusza na ramieniu i w stresie na patrole uzbrojeni, a więc po to mają te zabawki aby ich uzyć, nie wiem czy tylko w obronie i czy tylko swojej? No i wreszcze rzecz ostatnia walą do nich z wioski (zakładam,ze tak było), to co mają zrobić? Odpowiedziec ogniem, czy co innego, a moze zaczekac aż ich wybiją? Zaczynam się obwawiać,ze pojawi się pomysł że reakcja ma być równa akcji, a więc proporcjonalna i adekwatna, czyli jak oni z broni długiej, to i my, jak oni z granatników, to i my, jak oni z możdziezy, to i my, ale nic więcej, jak w obronie koniecznej (on ma brzytwe i ty musisz bronić się brzytwą, a jak nie masz i wziąłeś bagnet, czy nóż kuchenny to po Tobie - 15 lat min). Moze czas powiedziec prawdę,ze jest to wojna, na wojnie jest różnie, gdzie drwa rąbią tam i wióry lecą, do tego stres sytuacyjny, stres pola walki, brak procedur i ten pomysł na humanizacje wojska, czyli rozdawnictwo gałązek oliwnych. Czy gdyby Niemcy w czasie okupacji Polski rozdawali nam czekoladki i inne souveniry, to nie byłoby oporu w stosunku do okupanta. Oni co prawda nie udawali,ze coś stabilizują, tylko nas bez wypowiedzenia wojny najechali. Serdecznie współczuję kolegom w Afganistanie na tę okoliczność i zastanawiam się co myslą, jak się z tym czują co zrobią. A na koniec powiem przykrą prawdę. Za to co się stało ponoszą odpowiedzialność nie ci zołnierze, ale ci wszyscy zarozumiali, pełni pychy obwieszeni odznaczeniami generałowie, którzy po powrocie za każdym razem awansowali, a przez tyle lat misji nie wypracowali i nie wdrożyli zestawu procedur postepowania w takich sytuacjach. Dziś ta procedura byłaby tarczą ochronną podejrzanych żołnierzy, ale nie mają tarczy, sa sami przeciw wielkiej machinie prawnej, która ich nie rozumie bo była stworzona do zupełnie innych realiów niż wojna partyzacka( do wojny regularnej) z narodem islamskim, którego w dotychczasowej historii nikt nie podbił (łącznie z Aleksandrem Macedońskim!!!).
Nie wiem jakbym się zachował w ich sytuacji, ale chciałbym aby sądził mnie sąd, (a przynajmniej ława przysiegłych) złożony z zołnierzy, dla których ta sytuiacja to nie abstrakcja lecz życiowe doświadczenie...

KULAWY_LAIK - Sro 14 Lis, 2007

Rzygać mi się chce gdy widzę jak prymitywnie postrzegacie cały problem. Niedobrze mi się robi gdy czytam i widzę, jaka degrengolada objęła - no właśnie co? armię? jednostki? pojedynczych żołnierzy? społeczeństwo? I nie mówię tu o tym co wedle obecnie przedstawianych dowodów miało nastąpić w Afganie. Co musiało się stać, że jak słyszałem doborowy zespół z "18" batalionu, zespół ludzi którzy mieli już doświadczenie, tak po prostu ostrzelał wioskę... Co tam MIAłO być? Że niby przyjechali i tak ich naszło postrzelać?


Zgadzam sie z Panem....
Nie mozna mowic o honorze, usprawiedliwiajac ostrzal cywili, w tym dzieci. -
Tak odbieram niektore wpisy - nie jako dyskusje nad nad mozliwa wersja wydarzen i powodami zaistnialej sytuacji - ale jako aprobowanie i usprawiedliwienie tego co sie stalo wg wersji prokuratorskiej -'bo jest tam wojna i jest ciezko'.

I tylko dodam - nie ostrzelano 'wioski' - ostrzelano ludzi.

( mnie zaskakuje ten -hipotetycznyny razie- WKM - czy to byl Hitfist z Roska, czy TOR(?) - w obu przypadkach dosc dobrze widac w co sie strzela...)
Pozdrawiam

MARKOS - Sro 14 Lis, 2007

Najlepiej wystawić naszych jak kaczki na polowanie i ogłosić sezon otwarty. Żeby nie czuli się całkiem bezbronni to ostrą amunicję zastąpić kulkami z farbą.
Ciekawe ilu naszych chłopaków teraz zginie w czasie, kiedy będą analizować czy przypadkiem nie łamią prawa i nie zostaną oskarżeni o zabójstwo. No i zobaczymy jak teraz będą kompletować następną zmianę. Nie dosyć, że narażali się to jeszcze teraz wykończyli ich zawodowo i nie wiadomo, czym to się skończy. Dla mnie nawet, jeśli to była akcja odwetowa i nie było przed atakiem bezpośredniego zagrożenia to chłopaki zrobili to, co mieli zrobić i na pewno nie bez konkretnego rozkazu. To niestety wojna i nie da się uniknąć ofiar „cywilnych” Ci cywile to zapewne też nie do końca cywile (z wyjątkiem dzieci, chociaż to też nie takie pewne). Niby jak sobie prorok wyobraża działania mające na celu eliminowanie uzbrojonych wojowników i partyzantki czy też jakiś innych cwaniaczków zwalczających naszych. Życzę tej nieszczęsnej siódemce szczęścia.

Piotr Bydgoszcz - Sro 14 Lis, 2007

Mnie zaskakuje jedna sprawa, dalczego żołnierze po trzech miesiącach NAGLE zmienili wersje wydarzeń??? Inna sparawa poruszona w TVN24 przez jednego z naszych userów to rozmuchanie tej sprawy!!! Ze szkoda dla WP i wszstkich Misji...
steppenwolf - Sro 14 Lis, 2007

W wojnie partyzanckiej cywile są zawsze miedzy młotem a kowadłem, między okupantem a "swoimi". Ich postepowanie determinuje to - której strony boja sie bardziej. Dla partyzantów to sprawa życia lub śmierci, więc sie starają - souveniry okupanta nieczego tu nie zrównoważą, pozostaje równoważenie strachu strachem. Więc taka wojna musi być "brudna" według tzw. cywilizowanych kryteriów - albo nie należy jej prowadzić.

Najgorsza zaś jest hipokryzja. Za którą przecież ktos musi zapłacić - ktoś inny, ma się rozumieć.

Viper52 - Sro 14 Lis, 2007

Michal napisał/a:

Zbrodnia to zbrodnia - o ile wersja prokuratury zostanie potwierdzona nic nie usprawiedliwia


O ile.
A jak nie, to wleziesz pod stół i odszczekasz?

Przypadków, że prokuratura oskarżała na konferencjach prasowych, żądała aresztu, było w ostatnich miesiącach i latach niemało. Dziś np. sąd uchylił "środki zapobiegawcze" wobec Kaczmarka, Netzela i Kornatowskiego. Co prawda kaliber zarzutów nie ten, ale przypomina, że prokuratura jest od ścigania i udowadniania przestępstw, a nie od oceny, czy przestępstwo miało miejsce.

Radzę poczekać na wyrok, a nie bić pianę.

leo - Sro 14 Lis, 2007

Widać powinni dać się zabić i było by cacy :( Byłby pogrzeb z honorami i awanse.

Ten przykład pokazuje że ludzie zachodu są za mięcy aby wygrać wojne w Afganistanie.

steppenwolf - Sro 14 Lis, 2007

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Mnie zaskakuje jedna sprawa, dlaczego żołnierze po trzech miesiącach NAGLE zmienili wersje wydarzeń???


A wiesz z pewnością - z jakiej na jaką? Na razie słyszymy, że przyznali się - choć możliwa kwalifikacja prawna jest raczej niejasna - ale że jednego aresztowano: nie przyznał się?

bodzio76 - Sro 14 Lis, 2007

Widzieliście Wiadomości - ZW prowadziła chłopaka jakby był szefem mafii wołomińskiej - chyba że chcieli pokazać jakim "opancerzeniem" dysponują. W każdym razie media są po jedynie słusznej stronie - sensacji. Współczuję chłopakom i ich rodzinom...
Rewizor - Sro 14 Lis, 2007

Z pełnym przekonaniem i konsekwencją człowieka celującego do mnie z broni palnej z ekranu monitora REMOV napisał
Cytat:
Tam, z punktu widzenia prawa międzynarodowego, nie ma żadnej wojny i - z obiektywnych, nie zaś skrajnie irracjonalnych powodów - poprawnym jest określenie "misja stabilizacyjna"

Więc moje pytanie brzmi - czy można wobec tych żołnierzy stosować postanowienia Konwencji Genewskiej ?
Idąc dalej tropem wywodów kolegi Dziamdziaka należałoby sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jedynymi winnymi są ci żołnierze, których w upokarzający sposób powleczono w kajdanach do miejsc odosobnienia ? Gdzie są teraz ci, którzy wysłali ich na tę niewypowiedzianą wojnę, eufemistycznie zwaną misją stabilizacyjną ? Gdzie są ci wszyscy politykierzy i wykonawcy ich chorych urojeń o naszym posłannictwie w naprowadzaniu porządku światowego ? Cały czas powtarzam, że udział w tych brudnych wojnach pod dyktando psudosojusznika w postaci Wielkiego Brata zza Wielkiej Wody jeszcze odbije nam się niezdrową czkawką. I stało się, mamy efekty nieprzemyślanych decyzji politycznych. Jeżeli rzeczywiście ci żołnierze dopuścili się haniebnego czyny im przypisywanego, to czy tylko oni są za niego odpowiedzialni? Gdzie byli ich przełożeni, jak zostali oni przygotowani do pełnienia zadań, jak wyposażeni. Problemy były cały czas z pobytem naszych wojsk na tej niewypowiedzianej wojnie, teraz przychodzi zbierać żniwo chorych urojeń o naszym posłannictwie i "mocarstwowości". Może ta ofiara złożona na ołtarzu Marsa da efekt w postaci otrzeźwienia skutkującego zaprzestaniem wysyłania wojsk do walki o prymat USA. Jak zwykle ofiarami pozostaną szeregowi żołnierze i zabici tubylcy, teraz oprócz generałów ordery do piersi będą jeszcze sobie przyczepiać prokuratorzy. Czy na to powinny iść nasze podatki ?

AdAm D - Sro 14 Lis, 2007

OOP napisał/a:
Co mnie gryzie .....
To w jaki sposób byli "transportowani" oskarżeni żołnierze.

Mnie też uderzyło to, w jaki sposób żołnierze byli przez ŻW prowadzeni. Pomijam już to, że żandarmi wystąpili w pełnym rynsztunku, że w kajdankach, bo może akurat tego wymagaja procedury, ale żeby prowadzonego po schodach człowieka przytrzymawać w sposób sprawiający mu niewygodę ??!!

marek090967 - Sro 14 Lis, 2007

Witam.
Moje zdanie jest jednak takie, że to wszystko robione jest po to by przypodobać się starszyznie afgańskiej i trzymać im palec prosto w ....! Jak przed chwilą słyszałem wypowiedź cwaniaka w TV bo to Amerykanie muszą być i są ci źli. Bo my pojechaliśmy tam układać się z talibami a nie wspomagać koalicję!!! Tu jasno widać co jest grane - wg. zasady " dajcie mi człowieka, a paragraf się zawsze znajdzie". Przypominam I zmianę w Iraku i sprawę Rolandów - tam aby przeprosić Francuzów też byli już winni - i co się okazało? Niech nasi z tamtąd wracają jak najszybciej dopuki prokuratura i MON jeszcze nie ma im nic do zarzucenia.
A z Afganami niech w układy wchodzą politycy bo żołnierz szkoli się całą służbę po to, aby nauczył się zabijać i tego by nie dać się zabić, a honorem żołnierza nie jest układać się z praeciwnikiem - dziękuję za uwagę i wspieram całą 7!!!

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

bodzio76 - czemu kłamiesz? Czemu wszystkich wrzucasz do jednego wora? Może przyjrzyj się jak piszą, jak próbują coś zrozumieć ludzie, którzy choć trochę starają się Wam być przychylni: Walentek, Żemła, Górka i trochę innych.

KULAWY LAIKU: wkm to ani Hitfist (30 mm i Rośka tam nie było) ani Tor (12,7mm ale karabin wyborowy). Wkm to najpewniej WKM-B na humvee. Trochę dziwne, ale widać podjechali wozem na te 2 km...
I nie zrozumiałeś mnie: rzygać mi się nie chce z powodu prób zrozumienia, bo sam próbuję, bo sam szukam jakiejś racjonalnej przyczyny zdarzeń; honor jest ważny, dla całej społeczności. I w imię tego honoru to społeczność powinna mieć możliwość rozliczenia tych którzy "rzekomo" splamili honor. Ale tu już nie ma takiej możliwości. Wyrok de facto wydano. Polacy zachowali się jak Serbowie w Bośni. Fajny tytuł informacji agencyjnej? Takie będą, zakład?
Inaczej to trzeba było załatwić. Nie ukryć. Wyjaśnić, rozliczyć, osądzić i podać do wiadomości publicznej. Na końcu. Chyba że w tej armii już nie można całkiem utrzymać tajemnicy. Można?

Dzamal - Sro 14 Lis, 2007

Jadą na misję - na rozkaz lub dorobić dla rodziny
Pracują dla Ojczyzny i narażają własne życie
Oddają część siebie w ręce losu
Co w zamian:
- prowadzą ich jak zbrodniarzy
- osądzą i skażą za oddanie i służbę Ojczyźnie
Czy tak powinno traktować sie POLSKICH ŻOŁNIERZY?
Jeżeli choć trochę się zagubili na tej misji to na pewno wykonywali kogoś rozkaz a skończy się tak że Ci na niższych szczebelkach odpowiedzą a dowodzący i stawiający rozkazy w czasie misji będą "czyści". :zly2:

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

Chcecie powiedzieć - nie oglądałem TV - że pokazano ich zatrzymanie? Czyli jednak związek zbrojny w 18. Batalionie, tak?
Czas umierać. Na Forum i nie tylko...

Viper52 - Sro 14 Lis, 2007

Pojawiło się oświadczenie prokuratury:

http://redakcjawojskowa.p...d=362&Itemid=54

Nawet po jego lekturze - zakładając, że jaj ustalenia w 100% odpowiadają prawdzie (co IMO byłoby zbyt daleko idącym założeniem), nasuwa się sporo pytań:

- jaki był sens wysyłania zespołu szturmowego do wioski po kilku godzinach od incydentu z IED? kto wydał taki rozkaz?
- jak liczny był zespół? mowa o 7 zatrzymanych - czy to wszyscy, którzy byli na tym patrolu?
- jakie są procedury postępowania? co to znaczy, że "zajęli pozycje" i "nie stwierdzili obecności bojowników talibańskich"? W jaki sposób nie stwierdzili? Oglądając z daleka zabudowania? Wołając w narzeczu Pasztunów czy innego lokalnego plemienia "jest tam jakiś talib?" Czy może czekając na pierwsze strzały? Czy z faktu, że do nich nie strzelano wynika, że talibów tam nie było?
- patrolem ktoś dowodził; wg oświadczenia prokuratury to właśnie oficer dowodzący wydał rozkaz otwarcia ognia; czy pozostali żołnierze mieli możliwość niewykonania takiego rozkazu, gdy nikt do nich nie strzelał?

Oczywiście można się zastanawiać, jak to jest, gdy siedmiu ludzi - bądź co bądź zawodowych czy nadterminowych żołnierzy, w sytuacji, gdy nikt do nich nie strzela, solidarnie otwiera ogień. Wszystkim odbija szajba, nagle stają się "trigger happy", pod wpływem charyzmatycznego dowodzącego wykonują wiernie każdy jego rozkaz, bez zastanawiania się nad konsekwencjami - dla siebie, kolegów, Polski, a nade wszystko dla cywilów, których przyjechali chronić.
Czy jednak tak było? Czy nikt nie zgłosił wątpliwości? Czy rzeczywiście zrobili to z własnej inicjatywy? Czy mieli pełną świadomość, że walą do bezbronnych cywilów czy może jednak ktoś popełnił błąd w ocenie sytuacji, a reszta albo nie połapała się w tym albo nie była w stanie się sprzeciwić?
Im dłużej się temu przyglądam, tym bardziej skomplikowana wydaje mi się ta sprawa. Raczej nie jest tak prosta, jak się wydaje niektórym forumowym mędrkom, którzy już wydali wyrok i chętnie rwaliby się do plutonu egzekucyjnego, gdyby była KS.
Może ktoś zna odpowiedzi na chociaż niektóre pytania?

prywatnie - Sro 14 Lis, 2007

A ja mam pytania do Panów którzy byli w Afganistanie jakie wyraźne cechy odróżniają Afgańczyka dobrego od złego, od jakiego wieku jest się w Afganistanie żołnierzem a do jakiego dzieckiem.?
steppenwolf - Sro 14 Lis, 2007

Pamiętacie McNamarę, Sekretarza Obrony USA w czasie wojny wietnamskiej? Przedtem był menadżerem u Forda.

Wojnę próbowano uprzemysłowić, potraktować jako jeszcze jedną dziedzine gospodarki - czym sie to w Wietnamie skończyło, wiadomo - nie siedmioma w kajdankach. W Afganistanie Amerykanie byli przed laty mądrzejsi - nie wysłali swojej uprzemysłowionej armii, wysłali CIA.

Nie ma zawodowych kamikadze - są ludzie, którzy chcą wierzyć we własne bezpieczeństwo, tak bardzo jak się da na wojnie. To problem wojny asymetrycznej. I tak zabija ich w znacznym stopniu (to już pokazał Wietnam) friendly fire - to sprawa podobnego rodzaju. Jeśli sa winni - niech odpowiedzą, nie ma co. Ale jeśli nie?

Tym bardziej ktoś powinien odpowiedzieć. I pamietajmy - oprócz łaszenia się do Wielkiego Brata istnieje coś takiego, jak nasza własna racja stanu: w jej skład wchodzi nie niszczenie armii. Przed laty amerykański samolot zwalił we Włoszech kolejke linową - wbrew zakazowi przelatywał pod liną nośną, zawadził... Załoga dostała w Stanach raczej symboliczny wyrok. No cóż - może w ramach PR-u w Afganistanie przekażemy tych siedmiu starszyźnie plemiennej do dowolnego potraktowania?

dziamdziak - Sro 14 Lis, 2007
Temat postu: sorry
Mnie powiem szczerze tez to zdziwiło, ale...są podejrzani o zabójstwo i jeżeli potwierdzi sie teza prokuratury,że bez powodu strzelali, to możliwe, że zabójstwo z premedytacją, a to już poważna sprawa, bo to nie nie sprowadzenie zagrożenia zycia i zdrowia...
Dziwi mnie jednak postepowanie ZW, bowiem ci zołnierze nie stwarzali zagrożenia dla otoczenia, nie byli agresywni i tak naprawdę i oni są ofiarami... A tak na marginesie zbrodniarze hitlerowscy wchodzili na salę rozpraw w Norymberdze nie tylko z podniesioną głową, ale bez środków tzw. przymusu bezpośredniego i byli traktowani (oficerowie i generałowie) z pełna atencją (pomimo wysokich wyroków szybko opuszczali wieżienie, a co poniektórzy pracowali też dla USA, a nawet dostali ordery od Zjednoczonych Niemiec...).
Osobiście uważam,ze taka zdeczydowana jak do niebezpiecznych przestepców postawa ZW była zbędna, upokarzająca bowiem byli to wyłącznie podejrzani i nasi żołnierze, a i okoliczności sprawy nie sa jasne.
Co do uwag krytycznych KULAWY_LAIK, to jest to forum niezalezne, każdemu służy wolnośc słowa i swoboda wypowiedzi przy zachowaniu jej kultury. Zdarza mi się, pomimo wieku także reagować emocjonalnie (jeszcze), ale staram się w miare obiektywnie rozważyć sytuację, co do odruchu wymiotnego, o którym wspominasz, znany mi on jest faktycznie i metaforycznie w kontekście odczuć co do niektórych uwarunkowań służby wojskowej. A tak hipotetycznie, a gdybyś to Ty był dziś i wowczas w Afganistanie w ich sytuacji? Mnie uruchamia się projekcja z filmu 9 kompania....

~~Ad~~ - Sro 14 Lis, 2007

A mnie w tej całej sprawie publicznego linczu na tych naszych 7 kolegach żołnierzach zastanawia między innymi taki fakt , dlaczego są Sądy Wojskowe, Żandarmeria Wojskowa, Prokuratura Wojskowa, a nie ma instytucji Obrońców Wojskowych (z urzędu) :?:
Instytucja ta w takich wypadkach jak omawiany w tym temacie zapewniła by ochronę prawną dla zwykłego żołnierza przeciwko , któremu państwo , któremu dotąd wiernie służył, wytoczyło swoje całe prawne uzbrojenie :( :gent:

Rekrut - Sro 14 Lis, 2007

Viper52 napisał/a:
Pojawiło się oświadczenie prokuratury:

http://redakcjawojskowa.p...d=362&Itemid=54



To oświadczenie wisi już w tym temacie od godziny 16.17.
Ale tak to jest jak komuś nie chce się czytać postów w temacie, w którym zabiera głos.

Viper52 - Sro 14 Lis, 2007

Rekrut napisał/a:
Viper52 napisał/a:
Pojawiło się oświadczenie prokuratury:

http://redakcjawojskowa.p...d=362&Itemid=54



To oświadczenie wisi już w tym temacie od godziny 16.17.
Ale tak to jest jak komuś nie chce się czytać postów w temacie, w którym zabiera głos.


A co Twój post wnosi do dyskusji? Poza osobistą wycieczką, rzecz jasna? Odpowiedziałeś na któreś z moich pytań?
A link wstawiłem, bo powołuję się w dalszym ciągu wypowiedzi an to właśnie oświadczenie - żeby ludzie nie musieli szukać po całym, gwałtownie rosnącym wątku., Gdybyś doczytał moją wypowiedź do końca, to (może) byś się zorientował :P

steppenwolf - Sro 14 Lis, 2007

El Lobo napisał/a:
Oj chyba się za bardzo historii nie zna. Tego co nam niemieckie siły okupacyjne zafundowały to czysty przykład okrucieństwa i sumienności wykonywanych egzekucji. I czym to zaowocowało?


Tym, czym w każdej wojnie z partyzantką - praktycznie nie do wygrania, gdy chodzi o znaczna stawke. To stawka decyduje - nie taktyka mniej lub bardziej przyjazna, ona na stawkę wpływu nie ma.

Sądzisz, El Lobo, że nagłośnienie sprawy zaskoczyło prokuraturę wojskową? Nie powinno - to nie sa wydarzenia z ostatnich dni. Zatem należało sprawe przygotować - nie w sensie przemilczenia, ale przedstawienia wyważonego i w jakikolwiek sposób uzasadnionego stanowiska. tymczasem mamy coś na kształt konferencji prasowych i przecieków kontrolowanych Zbigniewa Ziobry czy Mariusza Kamińskiego. Stanowiska wyważonego na tej podstawie zająć się nie da - więc co, słuchac i milczeć?

Jak na razie jedna ze stron - oskarżeni -nie miała możliwości powiedzieć nawet jednego słowa. Druga strona mogła swoje starannie przygotować; a mamy to, co mamy.

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

Dla tych co plują na media: http://wiadomosci.onet.pl/2859616,relacjetv.html
Marysia - Sro 14 Lis, 2007

Ja zastanawiam się tylko nad tym:

Gdzie jest w tej sprawie domniemanie niewinności?????? i co w tym kraju oznacza klauzula "tajne" ?????

Rekrut - Sro 14 Lis, 2007

Viper52 napisał/a:


- patrolem ktoś dowodził; wg oświadczenia prokuratury to właśnie oficer dowodzący wydał rozkaz otwarcia ognia; czy pozostali żołnierze mieli możliwość niewykonania takiego rozkazu, gdy nikt do nich nie strzelał?


W czystej teorii:
Kodeks karny:
Art. 343. § 1. Żołnierz, który nie wykonuje lub odmawia wykonania rozkazu albo wykonuje rozkaz niezgodnie z jego treścią,

podlega karze aresztu wojskowego albo pozbawienia wolności do lat 3.

Wyłączenie:
Art. 344. § 1. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 343 żołnierz, który odmawia wykonania rozkazu polecającego popełnienie przestępstwa albo nie wykonuje go.

~~Ad~~
W pewnych sytuacjach Kpk przewiduje obronę obligatoryjną w postępowaniu przed sądem wojskowym.

prywatnie - Sro 14 Lis, 2007

Ad Twoje pytanie jest bardzo zasadne.
Wydaje się że stworzono tyle instytucji nas wspomagających że zabrakło kasy
Wojskowa Agencja Mieszkaniowa
Agencja Mienia Wojskowego
Żandarmeria Wojskowa
Prokuratura Wojskowa
itp itd
I to wszystko miało nas wspomagać a kopie po rufie i tyle.
Marysia te dwa pojęcia o które pytasz powstały w połączeniu w okresie IV RP odłam ziobryzm a można to nazywać zamordyzmem.

steppenwolf - Sro 14 Lis, 2007

Rekrut napisał/a:
Art. 344. § 1. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 343 żołnierz, który odmawia wykonania rozkazu polecającego popełnienie przestępstwa albo nie wykonuje go.


W tym przypadku rozróznienie między przestępstwem niewykonania rozkazu a wykonaniem rozkazu przestępczego wymagała wiedzy o tym, kto jest w zabudowaniach. Zakładając, że całe zdarzenie opisano w miare zgodnie ze stanem faktycznym.

Earpman - Sro 14 Lis, 2007

Rekrut napisał/a:
Earpman napisał/a:
Do pytań El Lobo dodałbym czwarte pytanie. Czy mogła zaistniec tak sytuacja że patrol otrzymał rozkaz wykonania takiego "karzącego uderzenia"?

A jakie miałoby to znaczenie? Ewentualnie trzeba by zatrzymać jeszcze jedną osobę. Zasadniczo nie zmienia to sprawy.

Ciężko jest mi sobie wyobrazic że patrol nagle bez powodu stanął i ostrzelał wioske tubylców.

:gent:

c355 - Sro 14 Lis, 2007

Cytat:

W czystej teorii:
Kodeks karny:
Art. 343. § 1. Żołnierz, który nie wykonuje lub odmawia wykonania rozkazu albo wykonuje rozkaz niezgodnie z jego treścią,

podlega karze aresztu wojskowego albo pozbawienia wolności do lat 3.

Wyłączenie:
Art. 344. § 1. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 343 żołnierz, który odmawia wykonania rozkazu polecającego popełnienie przestępstwa albo nie wykonuje go.



Jeżeli do stwierdzenia czy dany czyn będzie stanowił przestępstwo potrzeba wyników wielotygodniowych badań zespołu ekspertów prawników, lekarzy, specjalistów balistyki i pirotechniki, w oparciu o dane które można zebrać dopiero po zaistnieniu czynu to w jaki sposób prosty żołnierz ma przeanalizować cała sytuację na miejscu w parę sekund tak aby nie narazić się na niezgodne z prawem odmówienie wykonania rozkazu ?

zmęczon - Sro 14 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:


Czemu mnie obrażasz? Może byś czytał że tak powiem ze zrozumieniem? Z mniejszą szkodą to znaczy bez tej całej szopki. Oni zostali za życia pogrzebani. Armia też. 18 batalion też.
Jakim prawem wyrażasz takie wredne opinie? Chyba jesteś jednak bardzo zmęczony...

Owszem bardzo mnie męczy widok sytuacji gdy jedni się dwa miesiące męczą grzebiąc w gnoju, a przychodzi jakiś profan i tuląc nosek w perfumowaną chusteczkę twierdzi że co tu tak śmierdzi i trzeba robić tak by nie śmierdziało. I nie jest ważne czy tą osobą jest dziennikarz, prezes, sztabowiec czy teściowa.
Druga sprawa która mnie męczy to sam pomysł, że tą cuchnącą sprawę można by załatwić "bez tej szopki". Niestety ta właśnie szopka jest tym co różni naszą cywilizację od tej proponowanej przez Talibów. Jawność, przejrzystość procedur etc. Jeśli ci żołnierze są niewinni, jeśli są ofiarą nacisków politycznych, zmowy, to tylko właśnie ta jawność ich może uratować. Bo jak wygląda w rzeczywistości solidarność i odwaga tak tu głośnego środowiska, to można sobie przeczytać chociażby w wątku na NFoW o pewnym pogrzebie.

Jeszcze wypada mi zareagować na dane mi przez niejakiego "Prawie emeryta" ostrzeżenie za "niewybredne słownictwo" którego tenże się w moich wypowiedziach rzekomo dopatrzył. Używanie takich pretekstów świadczy o nim. I niestety o forum które reprezentuje.

Jeśli możesz, a nie zajmie Ci to zbyt dużo czasu :-o , cytuj tylko fragment postu, do którego się odnosisz. Czytelniej. Poprawiłem

P_E



piechu - Sro 14 Lis, 2007

Pierwszy post, zatem :gent:
Jestem zszokowany ostatnimi wiadomościami. Rozdmuchiwanie tej sprawy, nie mieści się w mojej głowie. I bez względu na to jak się potoczy sprawa smród pozostanie.

Może czas się zrotować do domu. W imię czego nadstawiać karku, skoro żołnierz nie może liczyć w zasadzie na nic? Jedyne co jest pewne to, to że wszyscy dookoła wycierają sobie nim usta (i to najchętniej w złym kontekście).

Chłopaki, trzymajcie się. Ja tam w Was wierzę.

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

zmęczon napisał/a:
przychodzi jakiś profan i tuląc nosek w perfumowaną chusteczkę twierdzi że co tu tak śmierdzi i trzeba robić tak by nie śmierdziało.


Że niby ja? Miłej reszty życia...

steppenwolf - Sro 14 Lis, 2007

zmęczon napisał/a:
Niestety ta właśnie szopka jest tym co różni naszą cywilizację od tej proponowanej przez Talibów.


Masz rację. Tyle tylko - że rózni nas także od sojusznika a zarazem inicjatora całej imprezki. Ile juz wiosek rozwalono z powietrza - ile jeszcze zostanie rozwalonych?

thikim - Sro 14 Lis, 2007

Współczuje swoim kolegom po fachu znalezienia się w trudnej sytuacji, teraz w kraju i wtedy w Afganistanie. Myślę że nie ma co komentować zaciekle artykułów z gazet i internetu. Błyskawicznie napisane, w pogoni za sensacją, są prawdopodobnie źródłem wielu przekłamań. Z czasem się wyjaśni więcej. Wiele osób wtedy zamilknie pewnie mając świadomość że mineło się w swoim osądzie ze sprawiedliwością.
Co to jest rozkaz chyba wie każdy na tym forum, kiedy nie powinno się go wykonywać także. Jak trudno podjąć żyjąc w realnym zagrożeniu poprawną decyzję także chyba wiadomo. Nie uczą tego w szkołach, to można zdobyć tylko w czasie walki i ucząc się na błedach. Nie mamy doświadczenia w prowadzeniu wojny a jest to z pewnością wojna. Zresztą to chyba normalna sprawa że nie mamy i chyba nawet mimo swojego zawodu nie powinniśmy. Wojna jest bowiem stanem którego powinni unikać normalni ludzie. A my chyba jeszcze jesteśmy normalni. Tylko człowiek z wypranym propagandą umysłem może pragnąć wojny.
Sprawę jak zwykle można było załatwić z wiekszą godnością i w sposób bardziej przemyślany niż załatwiono. Tu w kraju prokuratorzy, ZW nie działali w warunkach "pola bitwy" ale metody jakie obrali nie są godne pochwalenia.
To tylko świadczy o tym jacy ludzie rządzą naszym krajem. Naszą prokuraturą, naszą ŻW, naszym wojskiem. Ludzie, którzy często nie dorośli do stanowisk jakie piastują. Nie posiadający za grosz odpowiedzialności.

AdAm D - Sro 14 Lis, 2007

Materiał z Faktów TVN http://www.tvn24.pl/28377..._wiadomosc.html
Są w nim trzy fragmenty z przeprowadzaniem polskich żołnierzy przez uzbrojonych po zęby polskich żołnierzy żandarmów.

Liberty5 - Sro 14 Lis, 2007

Miałam się już nie wypowiadać, ale tak mi ciśnienie skacze, że nie potrafię!

Powiem tylko jedno: Polacy, Żołnierze - "Najgorszy ptak co do własnego gniazda ...."

Wszyscy gdybacie tylko. Ale tak bez uogólnień (człowiek/człowiekowi) Polak/Polakowi zgotował ten los. Czy kiedyś ktoś odpowie za tą patologię. Napewno nie.

Przed nami jeszcze wiele pokoleń - aż w końcu nauczymy się myśleć w sposób, jakiego innym zazdrościmy.

Mojżesz swoje stado przez 40 lat włóczył po pustyni, póki nie wymarli ci , którzy pamiętali niewole by móc od nowa zacząć budować.
Ile lat nasz naród potrzebuje by zmienić tą chorą mentalność?

I dajcie w końcu to konto, bo Ad już wyjaśnił, że nie ma instytucji, która im pomoże.

Trzymajcie się chłopaki!

bmwwojtek - Sro 14 Lis, 2007

~~Ad~~ napisał/a:
A mnie w tej całej sprawie publicznego linczu na tych naszych 7 kolegach żołnierzach zastanawia między innymi taki fakt , dlaczego są Sądy Wojskowe, Żandarmeria Wojskowa, Prokuratura Wojskowa, a nie ma instytucji Obrońców Wojskowych (z urzędu) :?:
Instytucja ta w takich wypadkach jak omawiany w tym temacie zapewniła by ochronę prawną dla zwykłego żołnierza przeciwko , któremu państwo , któremu dotąd wiernie służył, wytoczyło swoje całe prawne uzbrojenie :( :gent:


Moja propozycja niech CHŁOPAKI z 18 założą fundację celem pomocy prawnej oskarżonym kolegą jak i im rodziną. Myślę, iż znajdzie się spore grono osób które wspomoże materialnie.

nad - Sro 14 Lis, 2007

"(...) - Żeby chociaż byli to mężczyźni - żołnierz z Delty mówi ze zwieszoną głową - Zawsze byśmy mogli jakoś to sobie wytłumaczyć. Że może współpracowali z talibami, że na pewno mieli coś na sumieniu. A tak? Ta wojna ubrudziła moje ręce raz na zawsze.
Niektórzy w bazie usprawiedliwili chłopaków, inni uznali, że artylerzyści przeszarżowali: kowboje, skurwysyny, mordercy. Ci z Delty byli przerażeni i wściekli:
- Mordercy?! Jak mogą? Przecież wiedzą, jak było.
Czterech artylerzystów z obsługi moździerza przestało wychodzić na posiłki do stołówki. Jedzenie przynosili im koledzy.
Pierwsza reakcja Olgierda, który przez radio wydał zgodę na ostrzał moździerzowy: cała Delta wraca do Polski. Po namyśle dowództwo zdecydowało, że zostaną do wyjaśnienia sprawy.
(...) Tylko rodzinna atmosfera w Wazi Kwa się skończyła. Na ścianie w kiblu ktoś nabazgrał "Delta za kraty - mordercy dzieci"."


Oto fragment artykułu aut. Marka Sterlingowa i Marka Wąsa, który ukazał się 8/10/2007(!) w "Dużym Formacie" pod tytułem "Śmierć na końcu świata"

O sierpniowym wydarzeniu traktują 3 ostatnie kolumny, podczas gdy cały artykuł zajmuje pięć stron łącznie z obszernymi zdjęciami. Warto zaznaczyć, że autorzy do tego momentu bardzo pozytywnie przedstawiają pracę polskich żołnierzy, uczestnicząc w patrolu(-ach?), realacjonując rutynowe obowiązki i nadzwyczajne wydarzenia opisują dobrą wolę Polaków w kontaktach z tubylcami, rozsądek w podejmowaniu decyzji oraz szacunek dla ludzkiego życia.

Nie chcę nikogo oceniać (bo nie było mnie na miejscu zdarzenia), ani wchodzić w polemiki z wcześniejszymi postami, bo mi szkoda nerwów, ale jeśli wierzyć, że ta tragedia tam na miejscu wywołała tak skrajne reakcje kolegów-żołnierzy oraz niejednoznaczne zachowania samych oskarżonych to coś jest na rzeczy... pytanie tylko co dokładnie i kto ponosi odpowiedzialność.

Rewizor - Sro 14 Lis, 2007

Dziwne czasy nastały ... funduje się nam różne bzdety w postaci kodeksów honorowych i innych zestawów "mądrych" przemyśleń. Honor ... kiedyś oficer jak dał słowo honoru, nie potrzeba wystawiać było przy nim warty. Nawet nieprzyjaciel uznawał takie zobowiązanie oficera i traktował go z należytą atencją. A dzisiaj przedstawicele "władzy" ojczyzny, która wysłała swych najlepszych synów na wojnę tych żołnierzy traktują jak najgorszych przestępców. Wloką w kajdanach w upokarzający sposób jak najgorsze szumowiny. Oni jeszcze są dalej żołnierzami, ale to nie robi różnicy naszemu aparatowi przymusu. Zaczynam się wstydzić że noszę mundur armii, której członkowie nie zasługują na odrobinę szacunku. To tak jakbyśmy wszyscy dostali po twarzy. Nikt się za nami nie ujmie jak powinie się noga, to że nosimy mundur jest jeszcze okolicznością obciążającą. Nie osądzam tych żołnierzy, nie mam ku temu jeszcze prawa, bo wina nie została udowodniona. Nawet gdyby zostali uniewinnieni, mundur który nosimy wszyscy został zszargany, a poczucie godności sponiewierane. Czy jesteśmy wyrzutkani poza prawem ? Dlaczego przełożeni tych żołnierzy milczą ?
bmwwojtek - Sro 14 Lis, 2007

Rewizor napisał/a:
Czy jesteśmy wyrzutkani poza prawem ? Dlaczego przełożeni tych żołnierzy milczą ?


Bo tak jest wskazane i wolą awansować niż wstawić się za swoim podwładnym!

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

Rewizorze, nareszcie ktoś myślący podobnie jak ja. Ja już nie wiem - wyrażać myśli nie potrafię? Czy to że mendą dziennikarską jestem?
Eh...

szarszy - Sro 14 Lis, 2007

Abstrahując od meritum, bo o tym wypowie się sąd.
Nie ulega już wątpliwości, że Minister Obrony i jego służba prasowa rozegrali całą sprawę w kompromitujaco nieudolny sposób, z nieodwracalną szkodą dla wizerunku sił zbrojnych jako całości, żołnierzy i wykonywanych przez nich zadań, co pośrednio godzi w bezpieczeństwo państwa. Ot, kolejny przyczynek do skutków braku profesjonalizmu w kierowaniu jednym z najważniejszych resortów.
Zdumiewające, że Zwierzchnik Sił Zbrojnych, który z pewnością został poinformowany o sprawie, nie dopilnował rozegrania jej z możliwie najmniejszym uszczerbkiem dla wojska i kraju.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - milczenie instytucjonalnych reprezentacji żołnierzy zawodowych. Tak jest bezpieczniej i wygodniej?

draconus - Sro 14 Lis, 2007

Zasada domniemania niewinności....każdy obywatel ma prawo do obrony....
W jakim my kraju żyjemy, gdzie w głównym programie informacyjnym telewizji publicznej spikerka omawia "news dnia" w ten sposób (dokładny cytat):
"Już wiadomo, że gdy żołnierze zaatakowali wioskę nic im nie groziło. Bez powodu strzelali do bezbronnych ludzi".
Zdanie twierdzące, wyrok wydany przez media.
W niektórych serwisach przynajmniej używane są zwroty "są podejrzani" "prokuratura podejrzewa", "według prokuratury".

@sD - Sro 14 Lis, 2007

Rewizor - pierwsze rozsądne słowa od dłuższego czasu w tym potoku słów :gent:
jarko2001 - Sro 14 Lis, 2007

Rewizor napisał/a:
Dlaczego przełożeni tych żołnierzy milczą ?


Ich przełożeni nie milczą, działają,
np. dowódca kontyngentu otrzymał 3 dni temu druga gwiazdkę generalską,
rzeczywiście jakoś nikt nie wykrztusił słowa, a gdzie ta szczerość tak propagowana przez generała Polko.

w sumie było już to chyba pisane tutaj ale żołnierze "18", mają pecha, nie chcieli jeździć na patrole to wg ministra "buntownicy", pojechali i postrzelali to znowu wg tego samego ministra "patologia"

jest wiele pytań w tej historii, w tym
czy ktoś nie prosił o wsparcie?
jakie wsparcie psychologiczne mieli żołnierze po zabójstwie polskiego żołnierza dzień wcześniej?
gdzie było rozpoznanie? może coś wcześniej mówili o tej wiosce?
kto wreszcie złapał tego terrorystę "3 na liście" w ten dzień?

i wiele innych

w sumie brrrr... straszna historia,
co dzisiaj czują rodziny? dzieci, które wczoraj miały bohatera-ojca w rodzinie, a dziś lepiej żeby nie umiały czytać, a na pewno telewizor wyłączy

podsumowanie jest jedno,
brak chociażby jednego słowa MONa lub innych przełożonych np. "dopóki żołnierze nie zostaną skazani prawomocnym wyrokiem będziemy ich wspierać prawnie oraz psychologicznie ich rodziny".
To pan panie Szczygło i rząd IVRP ich tam wysłał,

a po 8 miesiącach usłyszymy, że jednak było trochę inaczej i strzelali ale "w stanie silnego wzburzenia spowodowanego PTSD", czy toś tych żołnierzy zbadał po powrocie???

nauczka dla wielu jedna "licz tylko na siebie",

Rewizor - Sro 14 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
Rewizorze, nareszcie ktoś myślący podobnie jak ja.

Drogi kolego, myślenie to bardzo pracochłonne zajęcie i nie od każdego można wymagać takiego wysiłku i samozaparcia. Trzeba awersję ku niemu złożyć na karb ludzkiej ułomności i ułomnym po chrześcijańsku wybaczyć.
A dziennikarz - zawód jak każdy inny. Niesie określone ryzyko i trzeba być przygotowany na róże ewentualności. To tylko kwestia wrażliwości i ... pamietaj, że najgorsze dla dziennikarza jak przestanie być zauważany. Tylko tego bym się obawiał. Tyle wstępu.
Wracając do głównego wątku, okazuje się że honor noszenia munduru to relikt przeszłości. Niesie ze sobą ryzyko bycia obywatelem II lub jeszcze gorszej kategorii. Raz niesie ze sobą na wstępie ograniczenie niektórych swobód obywatelskich, innym razem naraża na ryzyko nieuzasadnionego sponiewierania i upodlenia. Nikt się za tobą nie ujmie z tej tak opiewanej żołnierskiej braci, do której ponoć też zaliczają się nasi przełożeni. Ci sami, którzy wciskają nam broń do ręki i którzy wykazują się szaleńczą odwagą, bez zmrużenia oka wysyłają na najbardziej niebezpieczne i dwuznaczne moralnie misje.
Pozdrawiam R

sosen - Sro 14 Lis, 2007

@sD napisał/a:
sosen napisał/a:
bolec71 napisał/a:
sosen, ci zbulwersowani akurat o dziwo zamikli na Forum.


Miejmy nadzieje że następnym razem zastanowią się zanim zaczną obrzucać błotem wszystkich dookoła...
I poczekają na fakty.


Nie każdy ma czas siedziec w godzinach służbowych online i bić pianę.


Kolego sympatyczny.... a skąd ty wiesz co ja robie, gdzie pracuje i czy jestem w godzinach służbowych czy nie ?
Tak dla Twojej informacji- mam urlop. Siedzę w domu, odpoczywam. Jeszcze coś ?

Cytat:
Póki co to Wy, a w szczególności właśnie Michał i Bolec obrzucacie innych błotem nie znając kompletnie faktów innych jak przedstawionych przez prokuraturę i powielonych przez dzinnikarzy.


Misiu kolorowy, czytałes moje posty, czy tylko tak sobie chlapiesz ?

Cytat:
Może się mylę ale chyba ciągle jeszcze obowiązuje u nas zasada domniemania niewinności. Jak się często okazuje w śadzie wersja prokuratury nie zawsze pokrywa się z prawdą


Czyż nie o to prosiłem ?

Cytat:
Jak już wspomniałem - póki co powinniśmy wesprzeć tych ludzi - również materialnie i nie obrabiać im tyłków niczym plotkary na ławce bo to już pismacy wszelkiej maści na całym świecie robią


Zapytam jeszcze raz... czy nie o to prosiłem ?

Piotr Bydgoszcz - Sro 14 Lis, 2007

Słuchałem G.Hołdanowicza i podoba mi się jego obserwacja, że zrobiono wokół tego niepotrzebny szum.
Inną sprawą jest zę szef prokuratury wojskowej mówi o zmianie zeznań przez podejrzewanych o przestępstwo wojenne żołnierzy, było to!! Mam przed sobą MMS KOMANDOS z Września 2007 z informacją o Rosomaku pokiereszwanym przez IED oraz o ostrzale wioski przez patrol PKW. Coś mi tutaj nie trzyma się kupy? Nagle po trzech miesiącach i dwóch tygodniach od powrotu żołnierze i prokuratorzy zmieniają zdanie??!! Odczytuję to jako odwet prokuratorów za nieudany BUNT w szeregach PKW oraz niemożność wykazania się... Następna sprawa, pismaki z ostatnich szeregów usiłują od kilkunastu godzin wylansować się na "Cronkite a`la polognaise"...

PS
Pozdrowienia dla Żandarmów, prowadzących kolegów żołnierzy jak kiboli po meczu.... Zapracowaliście chłopaki na wielki "szacun" swoimi umiejętnościami, BRAWO!!!! Ciekawe jak spisaliśicie się w Afganistanie by zapewnić sprawiedliwy proces kolegom po fachu??


P_E pewnie mnie potnie?

Dallas - Sro 14 Lis, 2007

kassandra napisał/a:
Może ten problem nie tutaj, ale warto zastanowić się nad faktem wyznaczania do odpowiedzialnych zadań (dowodzenia) osób do tego psychicznie niezdolnych. To tak na marginesie pustynnych kpt, mjr. etc, którzy nie dorośli do zadań i stopni.

Kassandra podniósł wazna kwestie. Zołnierze działali na rozkaz oficera co jednak powodowało oficerem ktory wydał taki rozkaz? Trudno znaleźć logiczne uzasadnienie. Z drugiej strony czy żolnierze bedacy de facto na wojnie maja prawo odmówic prawa wykonania rozkazu gdy nie jest jasne ze jest on ewidentnie zbrodniczy? Co bedzie jak odmówia? Kolejny "bunt"? Oczywiscie sa to tylko dywagacje ale biorac pod uwage ujawnione fakty trudno sobie wyobrazićź ze 7 zołnierzy zawiazalo spisek a celu "pacyfikacji" wioski. Prokuratura ma prawo do swojej wersji wydarzen ale nie musi sie ona pokrywac z faktami. 7 naszych wciaz jest niewinnych az do ogłoszenia prawomocnego wyroku sadu.

sosen - Sro 14 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:

Ale co ja tam wiem. sosen wie. bolec wie. ja i paru tu piszących to tylko swołocz dziennikarska, która jest dobra gdy się przymila.
Nie mam zamiaru się przymilać. Mam zamiar myśleć. Nie zabronicie mi tego. I innym.


Jak na razie Grzegorzu, to ja miałem rację gdy prosiłem o wstrzymanie sie z osądami do czasu ujawnienia większej ilości informacji.
A co do wiedzy...wiem tyle co wszyscy... ale nie bije piany o to jak ich zatrzymano nie mając bladego pojęcia o sposobie zatrzymania w przypadku podejrzenia o morderstwo.
A wystarczy skonsultować się z ludźmi znającymi paragrafy...

Dlatego uprzejmie proszę, odstosunkować się od mojej osoby i poczytać sobie wczorajsze własne posty.

@sD - Sro 14 Lis, 2007

sosen napisał/a:
@sD napisał/a:
sosen napisał/a:
bolec71 napisał/a:
sosen, ci zbulwersowani akurat o dziwo zamikli na Forum.


Miejmy nadzieje że następnym razem zastanowią się zanim zaczną obrzucać błotem wszystkich dookoła...
I poczekają na fakty.


Nie każdy ma czas siedziec w godzinach służbowych online i bić pianę.


Kolego sympatyczny.... a skąd ty wiesz co ja robie, gdzie pracuje i czy jestem w godzinach służbowych czy nie ?
Tak dla Twojej informacji- mam urlop. Siedzę w domu, odpoczywam. Jeszcze coś ?

Cytat:
Póki co to Wy, a w szczególności właśnie Michał i Bolec obrzucacie innych błotem nie znając kompletnie faktów innych jak przedstawionych przez prokuraturę i powielonych przez dzinnikarzy.


Misiu kolorowy, czytałes moje posty, czy tylko tak sobie chlapiesz ?

Cytat:
Może się mylę ale chyba ciągle jeszcze obowiązuje u nas zasada domniemania niewinności. Jak się często okazuje w śadzie wersja prokuratury nie zawsze pokrywa się z prawdą


Czyż nie o to prosiłem ?

Cytat:
Jak już wspomniałem - póki co powinniśmy wesprzeć tych ludzi - również materialnie i nie obrabiać im tyłków niczym plotkary na ławce bo to już pismacy wszelkiej maści na całym świecie robią


Zapytam jeszcze raz... czy nie o to prosiłem ?


sosen, czy Twoja osoba padła w tekście z mojej strony? Nie. I to celowo nie adresowałem jej do Ciebie. Dosadnie wyraziłeś to co myśli większość tutaj i to co powinniśmy właśnie zrobić - jak prześledzisz moje wypowiedzi to sam zobaczysz, że są zbieżne.. :gent: Wybacz, że twoje imię wplątało się w cytat. :efendi2:
Aha, nie jestem ani misiem ani kolorowym :tongue10:

[ Dodano: Sro 14 Lis, 2007 ]
Nie wiń OS ŻW. To nie ich wina - dostali nakaz z prokuratury i musieli go wykonać. Zgodnie z ich procedurą. Nie wina broni, że kogoś zabiła lecz tego co za spust pociąga.

Rewizor - Sro 14 Lis, 2007

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Zapracowaliście chłopaki na wielki "szacun" swoimi umiejętnościami, BRAWO!!!!

Mieli swoje "pięć minut" w świtle jupiterów, szumie kamer i błyskach fleszów.
Bo jakże być zauważanym i docenianym przez przełożonych sprawdzając bez końca głębokość bieżnika w samochodach prywatnych kadry i świeżość oddechu kierowców ?
@sD twierdzi, że ten żenujący spektakl to nie wina żandarmów. Być może, nie wykluczam. Tylko jedna kwestia mnie nurtuje - czy od tamtego wydarzenia cały czas trzymano ich skutych i ubezwłasnowolnionych, czy tylko dzisiaj odegrano ten żenujący spektakl na użytek tak zwanych środków masowego przekazu? I czemu to miało słuzyć ? Zachęceniu wstępowania w szeregi tej pożałowania godnej instytucji, mającej chronić państwo przed wrogiem? Ona sama się nie potrafi ochronić nawet przed odegraniem pożałowania godnej farsy z jej członkami w roli głównej. :-o

looker - Sro 14 Lis, 2007

szarszy napisał/a:
Nie ulega już wątpliwości, że Minister Obrony i jego służba prasowa rozegrali całą sprawę w kompromitujaco nieudolny sposób, z nieodwracalną szkodą dla wizerunku sił zbrojnych


No właśnie... A może o jak NAJWIęKSZY uszczerbek tu chodziło ? Znamy wszyscy "chwyty" obecnej (jeszcze ) władzy. Po nas choćby potop ! W tej sytuacji - straszny smród w armii.
A MON...no cóż... to jego ostatnie dni i jeżeli w ogóle to lepiej, że afera wypłynęła teraz niż 3 m-ce temu. Jej ewentualne skutki uderzą już w nowego MON-a...
Strasznie to brzmi okrutnie ale może to być jeden z kluczy do rozwiązania tej "zagadki".

Stefan Fuglewicz - Sro 14 Lis, 2007

Zwracam uwagę na taki fragment z cytowanego przez Nad artykułu:
"Pierwsza reakcja Olgierda, który przez radio wydał zgodę na ostrzał moździerzowy..."
Chyba nie chodzi tu o zatrzymanego oficera.
Czy prokuratorzy wspomnieli o tym, że otworzyć ogień pozwoliło dowództwo? Oczywiście, do bazy mógł trafić meldunek nieprawdziwie przedstawiający sytuację, ale tu nasuwają się kolejne pytania - czy zrobiono to świadomie i po co?

G. Hołdanowicz - Sro 14 Lis, 2007

sosen - to Ty poczytaj i przemyśl co pisałem.
Dla mnie nie ulegało nigdy wątpliwości że sprawa musi być wyjaśniona. Ale sposób nagłośnienia, sposób potraktowania było nie było żołnierzy zawodowych, sprawa puszczania "bąków" mnie bulwersowała. Naprawdę tego nie rozumiesz? To muszę zacząć chyba pietruszkę i koperek sprzedawać...
Zwracam uwagę, że także Ty zostałeś obryzgany . Każdy żołnierz, każdy misjonarz będzie miał przypiętą łatkę. Że nie można przez pryzmat "7" oceniać? Szary człowiek będzie oceniać, zapewniam. "Najemnicy", "zbiry", "zabójcy" - te słowa nabrały mocy. I po co?
Sprawiedliwość trzeba wymierzać. Ale nie koniecznie wypuszczając stado słoni...

Piotr Bydgoszcz - Sro 14 Lis, 2007

@sD napisał/a:
Nie wiń OS ŻW. To nie ich wina - dostali nakaz z prokuratury i musieli go wykonać. Zgodnie z ich procedurą. Nie wina broni, że kogoś zabiła lecz tego co za spust pociąga.
... sprowadzając człowieka do poziomu owego bieżnika?? Coś tutaj nie gra?? Procedura procedurą ale żaden z zatrzymanuych nie jest "chłopcem z miasta" ani jeden nie ukrywał sie, zostali wyrwani z domów jak ostatnie menty... Ktoś wyraźnie chciał się popisać, a może taki był scenariusz??

I jeszcze jedno co nasunęło mi powyższe, cytowane zdanie. Brak kompetentnych służb specjalnych... Braki, braki, braki.... Może Pan z błędnym wzrokiem AM powinien coś napisąc, że żołnierze pomylili bazę talibów z wioską.... Broń trzba jeszcze wycelować,tak?

dziamdziak - Sro 14 Lis, 2007

Żandarm tez zołnierz i też musi słuchac rozkazów. Skoro chłopu tak kazali prowadzić człowieka po fachu, to nie do niego pretensja lecz do tego kto zarządził takie srodki przymusu bezpośredniego. Krytyka powinna dosięgnąć decydenta, a nie wykonawców.
A to że ZW nie ma szacunku i podobnie jak WSW jest postrzegana jako ...., to niestety też jest sprawa dbałości o wizerunek, o forme, o treść, o klasę, o poziom, o dobór kadr itd.
Ty Rewizor nie dokładaj ŻW, bo Twoja kontrolna firma wcale nie jest lepsza...

@sD - Sro 14 Lis, 2007

looker napisał/a:
szarszy napisał/a:
Nie ulega już wątpliwości, że Minister Obrony i jego służba prasowa rozegrali całą sprawę w kompromitujaco nieudolny sposób, z nieodwracalną szkodą dla wizerunku sił zbrojnych


No właśnie... A może o jak NAJWIęKSZY uszczerbek tu chodziło ? Znamy wszyscy "chwyty" obecnej (jeszcze ) władzy. Po nas choćby potop ! W tej sytuacji - straszny smród w armii.
A MON...no cóż... to jego ostatnie dni i jeżeli w ogóle to lepiej, że afera wypłynęła teraz niż 3 m-ce temu. Jej ewentualne skutki uderzą już w nowego MON-a...
Strasznie to brzmi okrutnie ale może to być jeden z kluczy do rozwiązania tej "zagadki".


Też mi to przyszło do głowy w pierwszej chwili. Do tego jeszcze z racji zainteresowań naukowych jako oserwator biężącej wydarzeń politycznych wiem, że ten, już były, obóz rządzący jest mistrzem w wykonywaniu ruchów politycznych planowanych z ogromnym wyprzedzeniem. Mam nadzieję, że mimo obowiązującego niepolitykowania admini wybaczą mi te słowa.

Świtek - Sro 14 Lis, 2007

Żandrmeria, nie ma tu nic do gadania. Wykonała zlecone zadanie przez prokuraturę. Podejrzewam, że żołnierze w szkarłatnych beretach czuli sie podle wykonując to zadanie, zgodnie, niestety, z nieprzyjemnymi dla obwinionych, procedurami.

Wracając do meritum. Jest to trudna i niejednoznaczna sprawa. Jest wiele niejasności i bardzo dużo znaków zapytania. Rolą prokuraury jest wytoczyć najcięższe działa i postawić najgorsze zarzuty. Rolą sędziego jest wydać sprawiedliwy wyrok przyjmując każdą wątpliwość na korzyść oskarżonych.

Czy takie zdarzenie, przedstawione przez prokuraturę mogło mieć miejsce. Wydaje się wielce nieprawdopodobne. Ale czy zupełnie niemożliwe? Odpowiedź również jest przecząca. Mogło się zdarzyć. Niestety. Ale czy ci, którzy tego dokonali mają być postawieni na równi z pospolitymi mordercami? Nie, absolutnie nie. Załóżmy, że niektórzy z oskarżonych przyznają sie do winy i zostaną skazani. Co to oznacza? Że przyjęli na siebie role kozłów ofiarnych? Nie sądzę. Oni sami wiedzą co sie zdarzyło i dla dobra ich samych i odkupienia win, zapewne odbeda karę. Nam ndzieję, że sprawiedliwą. Nie, nikogo nie skazuję i nie feruję wyroków ale jestem przekonany, ze przebieg sprawy może być dla wielu zaskoczeniem. Czasami jest tak, że zwykli ludzie popełniają błędy, wydają błędne decyzje. Nie dlatego, ze są złymi ludźmi ale dlatego, że tak wyszło. ... pomimo tego co im sie zarzuca, są w dalszym ciągu ludźmi, którym należy się szacunek i sam dołożę swoją cegiełke na ich obronę. Ja ich nie osądzam ale próbuję zrozumieć złożoność całej tej sytuacji.

I jescze jedno... Ten przypadek i sposób w jaki sie rozwija, świadczy o głębokim kryzysie współczesnego WP i nadzoru cywilnego nad SZ RP. Wbrew pozorom nie jest to problem oskarżonej siódemki, ale całego procesu róznych decyzji i zaniedbań, który do tego doprowadził. Za to co sie stało odpowiedzialnych jst wiele osób, nie wyłącząjąc byłych ministrów ON. Jeśli nikt nie wyciagnie w porę odpowiednich wniosków (a od wojskowych bym zaczął) to niedługo dojdzie do skandalu o porównywalnej albo i wiekszej skali.

sosen - Sro 14 Lis, 2007

@sD napisał/a:


sosen, czy Twoja osoba padła w tekście z mojej strony? Nie. I to celowo nie adresowałem jej do Ciebie. Dosadnie wyraziłeś to co myśli większość tutaj i to co powinniśmy właśnie zrobić - jak prześledzisz moje wypowiedzi to sam zobaczysz, że są zbieżne.. :gent: Wybacz, że twoje imię wplątało się w cytat. :efendi2:


0k, potraktujmy to jako nieporozumienie ;)
Cytat:

[ Dodano: Sro 14 Lis, 2007 ]
Nie wiń OS ŻW. To nie ich wina - dostali nakaz z prokuratury i musieli go wykonać. Zgodnie z ich procedurą. Nie wina broni, że kogoś zabiła lecz tego co za spust pociąga.

http://www.nfow.pl/viewtopic.php?p=282487#282487
Przecież napisałem i swoje stanowisko podtrzymuję :)
"A co OS ŻW ma do tego ?
Od czego oni są od dyskutowania ?
Opanuj się człowieku, bo to akurat nie ich wina - oni działali zgodnie z procedurami i z TYM CO IM ROZKAZANO.
Podziękuj tym którzy wydali rozkazy..."

Ashapola - Sro 14 Lis, 2007

Przed chwila użyto słowa "RZEŹ" w TVN24 ... niedobrze mi się robi... Zwłaszcza, iż przynajmniej jednego z tej "7" znam osobiście, mieszkalismy razem w internacie w Krakowie, 2 zmiana Irak itd... Naprawdę "maniak" wojska w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.

..... I TY BRUTUSIE PRZECIWKO MNIE ???? .... :efendi2:

martin - Sro 14 Lis, 2007

Świtek napisał/a:
Rolą prokuraury jest wytoczyć najcięższe działa i postawić najgorsze zarzuty.


Coś Ci się chyba pomyliło. Rolą prokuratury jest rzetelnie przeprowadzić śledztwo, zebrać dowody i postawić adekwatne do dowodów zarzuty, które powinna być jeszcze w stanie dowieść przed sądem. No ale przez ostatnie 2 lata , chyba ten cel im się lekko rozmył.

Marcin

Góral Bagienny - Sro 14 Lis, 2007

Szanowni Panowie, polecam tę lekturę ze smutkiem.
http://usa.interia.pl/wia...ow,1011098,4734

sosen - Sro 14 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
sosen - to Ty poczytaj i przemyśl co pisałem.
[i]

Poczytałem i nie wiem dlaczego z sarkazmem/ironią odniosłeś się do mojej osoby. Po prostu.

Cytat:

Zwracam uwagę, że także Ty zostałeś obryzgany .Każdy żołnierz, każdy misjonarz będzie miał przypiętą łatkę.

Wiem, i nie jest to miłe uczucie...
Cytat:
Że nie można przez pryzmat "7" oceniać? Szary człowiek będzie oceniać, zapewniam. "Najemnicy", "zbiry", "zabójcy" - te słowa nabrały mocy. I po co?

Ja już dzisiaj sie nasłuchałem...
Na szczęście sporo osób traktuje to w w kategorii "wypadek"

Cytat:
Sprawiedliwość trzeba wymierzać. Ale nie koniecznie wypuszczając stado słoni...


Grzegorzu, obawiam sie że odsłaniając dno tej sprawy może okazać się, iż pod nim jest coś jeszcze... i jeszcze... i jeszcze... nawet nie chce się domyślać co jest na samym dnie..
Po prostu mam takie dziwne przeczucie...

Fajnie będzie wracać na bliski wschód... zajefalnie...

coyota - Sro 14 Lis, 2007

Panowie, wiem że temat jest silnie emocjonujący, ale proszę o pohamowanie emocji.
:gent:

Artur Goławski - Sro 14 Lis, 2007
Temat postu: Moje domysły
1). Sprawę w Afganistanie prowadził prokurator przydzielony do PKW, ppłk (mjr) Dariusz Raczkiewicz. Ten sam, który oskarżał 2005/2006 personel CIMIC III zmiany PKW Irak na procesie bakszyszowym. Ma "szczęscie" do trudnych spraw.
Spodziewam się, że również ten proces, gdy do niego dojdzie, z powodu jego precedensowości, będzie obszernie relacjonowany przez media. My też będziemy na sali rozpraw. Oskrażenie będzie punktować podsądnych, obrońcy i oskarżeni będą się wybielać, świadkowie zeznają. Wyjdą na jaw nowe fakty...
Nie chce mi się wierzyć, że jest tylko siedmiu "umoczonych". Oni w siedmiu poszliby w pobliże wioski? Jeśli tacy odważni, to pewnie z góy wiedzieli, że nic im powaznego nie grozi. Patrol musiał mieć co najmniej 4 wozy. Czyli minimum 16 żołnierzy. Prawdopodobnie było ich więcej. Czy ci, ktorzy zostali w wozach nie wiedzieli, na co się zanosi?

2) Gdy tylko usłyszałem o sprawie mającej znamiona zbrodni wojennej (nie jestem pewien czy to można tak zaklasyfikować) pomyślałem, że mogli tego dokonać w PKW Afganistan I zmiana prawdopodobnie żołnierze z 18. bdsz. Miałem rację. Niestety.

3) Sprawa może mieć przykre konsekwencje dla oskarżonych. Jesteśmy stroną Międzynarodowego Trybunału Karnego ds. Zbrodni Wojennych.

blaszany drwal - Sro 14 Lis, 2007

[quote="Wielbark"]

Chodzi mi o profesjonalizm. Takie zarzuty powinny nastąpić po zamknięciu śledztwa,w którym znajdą się m.in.
1. osobne zeznania podejrzanych
2.zeznania świadków
3. zeznania ocalałych z masakry
4.wizja lokalna na miejscu zbrodni
Potrafisz zaręczyć, że wszystkich tych elementów DOTRZYMANO?

Kolego Wielbark mogę zaręczyć, że tak. Niestety spójrzmy prawdzie w oczy, jaka by ona nie była.

Piotr Bydgoszcz - Sro 14 Lis, 2007

Z jutrzejszych tytułów w publikatorach opiniotwórczych wynika, że już oskarżono i osądzono "7" ZBRODZNIA WOJENNA !!! i tyle...
RadArek - Sro 14 Lis, 2007

Ja tylko mam nadzieję że, 7 szturmanów będzie miało porządnych adwokatów.
I ponawiam wyrażoną już wcześniej przez wielu uczestników dyskusji do adminów o skonsolidowanie działań dla okazania wsparcia dla nich. Może przez wspólną zbiórkę na konto w celu opłacenia najlepszych adwokatów.
Tak przy okazji czy oni mają jakieś wsparcie prawne i przez kogo? :(

Świtek - Sro 14 Lis, 2007

Piotr Bydgoszcz, a jeśli to niestety prawda? Z całym szacunkiem dla oskarżonych?
blaszany drwal - Sro 14 Lis, 2007

El Lobo napisał/a:
Według mnie ci żołnierze są kozłami ofiarnymi. Jak dla mnie dość szybko sprawa się toczy. Zbyt szybko. Czyżby nasz 'wymiar sprawiedliwości' był aż tak skuteczny? Niezależnie od wyroku jaki zapadnie ci żołnierze już są winni. Ktoś tu próbuje być świętszy od papieża. Ci oskarżeni żołnierze nadzwyczaj szybko zmienili swoje zeznania. Nawet jeśliby bezpośrednio strzałem w głowę zabili tych cywili to sprawa powinna zostać rozwiązana możliwie jak najciszej. Nie żaden pokazowy proces mający na celu 'dacie przykładu' innym. Nie próbujmy być sumieniem Europy i świata- nie tędy droga.

Oczywiście proces musi się odbyć, ale proces sprawiedliwy, nie obciążony presją medialną i społeczną.


Zarzuty były przygotowane jeszcze przed końcem misji.
Takich sytuacji nie powinno załatwiać się po cichu. Przecieki ze "źródeł dobrze poinformowanych" zmieniły by sytuację na gorszą. Nagłaśnianie tego typu wydarzeń to nie dawanie przykładu ale informowanie opinii publicznej i demonstrowanie woli wyjaśnienia sprawy.
W takich sprawach nie da się uniknąć presji medialnej, a tym bardziej społecznej.

Piotr Bydgoszcz - Sro 14 Lis, 2007

Cytat:
Świtek, Piotr Bydgoszcz, a jeśli to niestety prawda? Z całym szacunkiem dla oskarżonych?


Jeśłi to prawda, to należy się im porządny proces. Sprawiedliwy i w warunkach do tego należytych!! Nieznamy faktów, niedam sobie łapy uciąć, że było inaczej niżoni sami wiedzą, ale pozostaje kwestia dziwnych przecieków, "dobrzepoinformowanychźródeł" czy też anonimowych informatorów[z czekiem w łapce]. Czyli coś nie gra tak do końca....

pojawiła się informacja o sfilmowaniu tej wioski zaraz po akcji...

Świtek - Sro 14 Lis, 2007

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Jeśłi to prawda, to należy się im porządny proces. Sprawiedliwy i w warunkach do tego należytych...


Należy im się i to proces jawny! Bez dwóch zdań.

steppenwolf - Sro 14 Lis, 2007
Temat postu: Re: Moje domysły
Artur Goławski napisał/a:
2) Gdy tylko usłyszałem o sprawie mającej znamiona zbrodni wojennej (nie jestem pewien czy to można tak zaklasyfikować) pomyślałem, że mogli tego dokonać w PKW Afganistan I zmiana prawdopodobnie żołnierze z 18. bdsz. Miałem rację. Niestety.


No to niedobrze się musiało już wczesniej dziać w 18. bdsz. I co - nic się nie dało zrobić przed a nie po?

@sD - Sro 14 Lis, 2007

blaszany drwal napisał/a:
El Lobo napisał/a:
Według mnie ci żołnierze są kozłami ofiarnymi. Jak dla mnie dość szybko sprawa się toczy. Zbyt szybko. Czyżby nasz 'wymiar sprawiedliwości' był aż tak skuteczny? Niezależnie od wyroku jaki zapadnie ci żołnierze już są winni. Ktoś tu próbuje być świętszy od papieża. Ci oskarżeni żołnierze nadzwyczaj szybko zmienili swoje zeznania. Nawet jeśliby bezpośrednio strzałem w głowę zabili tych cywili to sprawa powinna zostać rozwiązana możliwie jak najciszej. Nie żaden pokazowy proces mający na celu 'dacie przykładu' innym. Nie próbujmy być sumieniem Europy i świata- nie tędy droga.

Oczywiście proces musi się odbyć, ale proces sprawiedliwy, nie obciążony presją medialną i społeczną.


Zarzuty były przygotowane jeszcze przed końcem misji.
Takich sytuacji nie powinno załatwiać się po cichu. Przecieki ze "źródeł dobrze poinformowanych" zmieniły by sytuację na gorszą. Nagłaśnianie tego typu wydarzeń to nie dawanie przykładu ale informowanie opinii publicznej i demonstrowanie woli wyjaśnienia sprawy.
W takich sprawach nie da się uniknąć presji medialnej, a tym bardziej społecznej.

Ale pzostaje chociażby kwestia zachownia się osób na odpowiedzialnych stanowiskach począwszy do MON, sposobu postępowania z "podejrzanymi" itd.

Świtek - Sro 14 Lis, 2007

Trzeba przyznać, ze media starają sie być obiektywne...

Cytat:
Rekonstrukcja wydarzeń w Afganistanie
2007-11-14 22:29 Aktualizacja: 2007-11-14 22:54

Co zdarzyło się 16 sierpnia w Nangar Khel

Wtorkowe zatrzymanie siedmiu komandosów wywołało szok wśrod polskich wojskowych. Sytuacja stała się jeszcze bardziej nerwowa, gdy dzień później prokuratura postawiła im najcięższe zarzuty, jakie mogą dostać żołnierze - zabójstwo cywilów. DZIENNIK postarał się zrekonstruować to, co zdarzyło się w Afganistanie.


Co naprawdę wydarzyło się 16 sierpnia? "Jest wiele co do tego wiele wątpliwości" - pisze DZIENNIK. Ok. godziny 8.15 czasu polskiego, 28 km na północ od Wazi Khwa, jeden z samochodów z polskimi żołnierzami wjeżdża na minę. Siła rażenia jest tak duża, że w sumie dwa wozy są uszkodzone. Unieruchomiona kolumna samochodów zostaje ostrzelana przez talibów. Polscy żołnierze odpowiadają ogniem. Wzywane są posiłki.

Po kilku godzinach w miejsce zdarzenia przybywa pluton szturmowy złożony z komandosów z 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego w Bielsku-Białej. Ścigają zamachowców. Na ziemi widać ślady motoru, najbardziej popularnego wśród talibów środka transportu. Doprawdzają one do pobliskiej wioski Nangar Khel. Komandosi zajmują pozycje, rozstawiają wśród talibówi karabin maszynowy.

Według wersji prokuratury, na tym terenie oraz w pobliżu nie było żadnych wojowników talibskich. Mimo to rozpoczęli ostrzał. Najpierw z karabinu maszynowego, a potem z moździerza.

Co zdecydowało o otwarciu ognia? Prokuratura twierdzi, że rozkaz oficera. Być może chodzi o jednego z oficerów, który w tym czasie był w bazie.

"Używanie moździerza w terenie zabudowanym świadczy o braku profesjonalizmu, taki pocisk naraża życie wszystkich w dużym promieniu. I nie da się nim precyzyjnie wycelować" - mówi DZIENNIKOWI gen. Sławomir Petelicki, były dowódca "Grom".

Wagą zarzutów prokuratury wojskowej zaskoczony był Janusz Zemke, były wiceminister obrony narodowej. "Gdy wizytowalem polskie wojsko w Afganistanie, dowódcy twierdzili, że nie doszło do żadnego naruszenia prawa" - mówi.

Tymczasem prokuratura stwierdziła wczoraj, że sprawa była badana już dzień po incydencie. Kontrowersje wywołała nawet nazwa wioski. Do wczoraj na oficjalnej stronie Polskiego Kontyngentu Wojskowego widniała nazwa Khezer Khel, a teraz wiadomo już, że chodzi o Nangar Khel.

Petelicki przyznaje, że ofiary wśród cywili są wliczone w koszta wojny. Stara się jednak bronić żołnierzy. "Działali w warunkach wojennych, pod wpływem silnego stresu" - mówi.

Także inni generałowie starają się tłumaczyć tę zbrodnię okolicznościami wojennymi. "Mam wciąż nadzieję, że był to nieszczęśliwy wypadek" - stwierdził zdenerwowany rangą zarzutów gen. Stanisław Koziej, były wiceminister obrony narodowej.

Jego zdaniem oskarżeni żołnierze mieli informacje, że w afgańskiej wiosce mogą się znajdować talibowie. "Z tego, co powiedział prokurator, nie wynikają twarde dowody, że zrobili to celowo i chcieli zabić cywilów" - dodaje gen. Koziej.

W podobnym tonie wypowiadał się także szef sztabu generalnego gen. Franciszek Gągor. "Nie wierzę, że zrobili to celowo" - mówił, nie kryjąc szoku.

Oficjalnie sprawy nie chcieli komentować inni polscy generałowie, ale nieoficjalnie krytykowali postępowanie prokuratury. "Najwyraźniej prokuratura nie wie, jak wyglądają działania w warunkach wojennych. Przez takie decyzje nasi żołnierze mogą się bać sięgać po broń nawet w sytuacji zagrożenia ich życia" - przekonywał DZIENNIK jeden generałów.

Sprawy nie chciał także przesądzać Paweł Zalewski z PiS. "To sytuacja bez precedensu w Polsce i wyraz zastosowania najwyższych norm prawa wojennego w Polsce - mówi. - Jednak to tylko punkt widzenia prokuratury wojskowej - dodaje. - Gdy poznamy materiał z procesu, można będzie wygłaszać jednoznaczne opinie" - ocenia Zalewski. To, że sprawa jest bezprecedensowa, przyznaje też Kozieł. "W zależności od tego, co zadecyduje sąd, zmianie ulegnie doktryna szkolenia i tempo uzawodowienia armii" - przewiduje.

Piotr Nisztor, Zbigniew Krzyżanowski


Dziennik

rzelu - Sro 14 Lis, 2007

Ja mogę jedynie wyrazić współczucie dużej grupie osób które są również poszkodowane w tej sprawie - rodzinom oplutych medialnie żołnierzy Wojska Polskiego.
One również na pewno przeżywają ciężkie chwile.
Na instytucje nie liczę, ale mam nadzieję że chociaż koledzy zatrzymanych nie pozostawią ich samym sobie.

blaszany drwal - Czw 15 Lis, 2007

El Lobo napisał/a:
blaszany drwal napisał/a:
Nagłaśnianie tego typu wydarzeń to nie dawanie przykładu ale informowanie opinii publicznej i demonstrowanie woli wyjaśnienia spraw

To co się dzieje teraz uważasz za informowanie opinii publicznej i demonstrowanie woli wyjaśnienia sprawy?


I owszem, można tylko dyskutować, czy należało z tym czekać do zakończenia zmiany. Fakty podane przez prokuraturę w dniu dzisiejszym nie stanowiły żadnej tajemnicy w PKW.
To nie prokuratura feruje wyroki, ale wydała je prasa. Jutrzejsze tytuły będą powalające np w "Wyborczej".

sosen - Czw 15 Lis, 2007

RP napisał/a:
Zarzuty zmieniają obraz tamtej sytuacji, ale za wcześnie, by mówić o winie żołnierzy - powiedział prof. gen. Stanisław Koziej.

- Zarzuty są zaskakujące. Dotychczas mieliśmy informacje, że ostrzał był skutkiem ataku na patrol, jednak według prokuratury, akcja miała miejsce kilka godzin później. To trochę zmienia dotychczasową wiedzę i ocenę tego zdarzenia, chociaż wciąż nie daje wystarczających dowodów bezpośredniej winy żołnierzy, nie można założyć, że podjechali pod wioskę i ni stąd ni zowąd ją ostrzelali - powiedział Koziej.

- W sytuacji zagrożenia ludzie różnie reagują, trzeba wysłuchać argumentów zatrzymanych żołnierzy - powiedział wydawca miesięcznika o tematyce militarnej "Raport" Wojciech Łuczak.

- Tego, co się tam dzieje, nie można oceniać z punktu widzenia polityka lub prokuratora siedzącego tutaj. Różne rzeczy mogą dziać się z ludźmi, którzy znajdą się w skrajnym zagrożeniu - powiedział.

- Żołnierze mogli działać pod wpływem silnych emocji i stresu - powiedział kmdr Artur Bilski, ekspert w sprawach operacji NATO. Dodał, że w warunkach działań bojowych trudno zupełnie wyeliminować takie sytuacje.

- Znajdowanie się przez dłuższy czas w sytuacji stresowej i wcześniejszy atak na konwój mogły wywołać jakąś reakcję łańcuchową, która doprowadziła do tragedii - dodał. Zastrzegł jednocześnie, że z formułowaniem bardziej konkretnych wniosków, trzeba poczekać na wyniki postępowania i werdykt sądu.

- Problemem pozostaje, czy żołnierze działali z własnej inicjatywy, czy nie i dlaczego doszło do ostrzału wioski jeśli nie było ku temu powodów - mówił Bilski.

Rzeczpospolita - fragment

Faktycznie - trzeba przyznać, iż w niespotykany dotąd sposób dziennikarze zaczęli podchodzić do sprawy z... obiektywizmem.
Nareszcie niektórzy zaczynają robić to co dziennikarze powinni - informować, a nie łowić sensację... dzisiaj rano na stacji benzynowej nawet w Superexpresie - o ile mnie pamięć nie myli, słowa były wyważone... oczywiście ten czy ów żądny sensacji chlapnie jakąś głupotę, ale po pierwszym "huuuraaa" media zaczęły zachowywać się.
Osobiście ciężko mi uwierzyć iż sami doszli do takich wniosków. Jeżeli tak - gratulacje, jezel inie - gratulacje dla tego kto im przemówił do rozsądku.

sosen - Czw 15 Lis, 2007

El Lobo napisał/a:

No i dalej nie widać postępów. Już sam fakt, ze doszło do tego typu sytuacji powinien być bodźcem do zmian w szkoleniu, procedurach.


Jak to mawia mój kolega - wierzysz w cuda czy w garbate aniołki. ?

Cytat:
A tutaj co mamy? "Może się upiecze...a jak nie to wtedy pomyślimy". Postawa "jakoś to będzie" rządzi dalej niepodzielnie.


Coś się ruszy - ale nie liczyłbym na rewolucję.

Cytat:
I pytanie: jak prokuratura doszła do tego, że w wiosce nie było talibów, skoro (...)

Parę godzin... to jest istotna sprawa... QRF nie teleportował się od razu. Parę godzin wystarczy na oddanie motocykla zaprzyjaźnionemu (albo też zmuszonemu do pożyczenia) moto. albo też zabranie swoich bambetli pozostawionych w wiosce i zwianie (o ile były to zdalnie odpalane ładunki a nie naciskowe)
Możemy tylko gdybać... ale czy to ma sens? poczekajmy... zobaczymy jakie są dowody prokuratury.

blaszany drwal - Czw 15 Lis, 2007

El Lobo napisał/a:
blaszany drwal, nie zgodzę się z Tobą. To co się stało było niczym innym jak samobiczowaniem się. Czy nie można było inaczej zatrzymać tych żołnierzy? Obdarto ich z godności i żołnierskiej dumy- niezależnie od wyroku tego nikt im nie zwróci. Takie sytuacje pozostawiają ślad nie tylko na samych żołnierzach, ale także na jednostce, w której służyli oraz na całym WP. I to w dwójnasób: po pierwsze utrwala się wizerunek misjonarzy-zbirów i najemników, którzy w pogardzie mają ludzkie życie, a liczą się jedynie pieniądze. Po drugie sami żołnierze nabierają nieufności do własnych struktur.

blaszany drwal napisał/a:
Fakty podane przez prokuraturę
A cóż to? Wyrok już zapadł? To nie są fakty, a jedynie możliwa wersja wydarzeń przedstawiona przez prokuraturę.

Jeszcze raz: nie chodzi o fakt zatrzymania i proces do którego dojdzie, ale o formę, która niesie ze sobą pewien przekaz do całego społeczeństwa.


Nie wypowiadałem się na temat sposobu zatrzymania podejrzanych. Zgadzam się, że było uwłaczające godności żołnierskiej. Pisałem o informowaniu opinii publicznej, a nie trzymaniu problemu pod kołderką. Prokuratura podała fakty ustalone podczas dochodzenia prowadzonego w A. bezpośrednio po wydarzeniach oraz to co zeznali podejrzani. To nie jest żadna wersja, ale wiedza na chwilę obecną. Niby co twoim zdaniem powinno zawierać oświadczenie prokuratury ?

@sD - Czw 15 Lis, 2007

Czy Ty oglądałeś konferncję Frankowskiego???? Bo ja odniosłem inne wrażenie. Jak ktoś ubarwia wypowiedzi wstawkami, że "podkreślić należy" i przedstawia FKATY a nie WERSJĘ WYDARZEŃ w postaci zarzutów to nie omawia tylko postawionych zarzutów. Nie trzeba być specjalistą od PR aby zorientować się w czym rzecz. Ktoś kto ma chociaż podstawy PR i socjotechniki zauważy dużo więcej.
blaszany drwal - Czw 15 Lis, 2007

@sD napisał/a:
Czy Ty oglądałeś konferncję Frankowskiego???? Bo ja odniosłem inne wrażenie. Jak ktoś ubarwia wypowiedzi wstawkami, że "podkreślić należy" i przedstawia FKATY a nie WERSJĘ WYDARZEŃ w postaci zarzutów to nie omawia tylko postawionych zarzutów. Nie trzeba być specjalistą od PR aby zorientować się w czym rzecz. Ktoś kto ma chociaż podstawy PR i socjotechniki zauważy dużo więcej.

Chyba logiczne, że prokuratura przedstawia zarzuty na podstawie posiadanej wiedzy, wynikającej z faktów ustalonych podczas śledztwa, i że stara się to zrobić możliwie przekonująco. Trudno jest mieć o to pretensje. Prokurator jest od oskarżania. W cywilizowanym kraju teraz czas na ruch obrońców - mam nadzieję, że chłopacy będą mieli dobrych. Nie trzeba być specjalistą od PR, żeby wiedzieć, że walkę o opinię publiczną w takich sprawach prowadzą dwie strony.

dziamdziak - Czw 15 Lis, 2007

Zdecydowanie czas zakończyc te ,,misje pokojowe", czy stabilizacyjne. Już dawno nie powninno nas tam być. To co się stało, o ile faktycznie tak było to pewien syndrom zmęczeniowy cała sytuacją parawojenną. Pewnie psycholodzy potwierdzą,że z czasem różne rzeczy dzieja się z ludżmi, którzy zyją w nieustannym stresie nie tylko pola walki ale i przed przełozonymi vide sprawa dopancerzenia Rosomaków. Mamy ponoc jedno prawo do bycia dobrze dowodzonymi, czy to fundamentalne prawo jest zagwarantowane? Jaki udział w sprawie mają dowódcy PKW, cywilna kontrola nad armią, dowództwa w Polsce, Inspekcja SZ (kontrola przygotowania misji) itd. Podzielam zdanie poprzedników,ze jest to wynik zaniedbań sprzed lat, wielu osób i systemu zarzadzania armią (archaicznego).
Równiez kodeks karny jest wrogi zołnierzowi, a zrobiony pod dowódcę(przełozonego). Jest to jednak regulacja z zamierzchłego PRL, szkoda ,ze ten minister ON co kochał armię, tak mało się znał na tym co trzeba w niej reformować, a tak bardzo lubił parady...
Na bazie PRL-owskiego prawa karnego, trzeba dokonać oceny prawnej działania zołnierzy na misji (a nie formalnie wojnie). Któz z tych co go kształtowali na potrzeby lWP i ataku na Zachód (Benelux) mógł przypuszczać takie jego zastosowanie....?

quest71 - Czw 15 Lis, 2007

Świtek napisał/a:
Także inni generałowie starają się tłumaczyć tę zbrodnię
Czyli wyrok juz zapadł? To była zbrodnia? Sąd obrady zakończył?
foxx1970 - Czw 15 Lis, 2007

Jak to wygląda :Zandarmi opancerzeni,kominiarki bron długa,kajdanki.-mafia pruszkowska?Czyzby stara zasada nie strzelać dać się zatluc nadal funkcjonuje.Pewnie pogrzeb z honorami wyglada ladniej gora moze sie zaprezentowac .
jarko2001 - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:
Dzisiejsza GW
Marcin Górka: Prokurator twierdzi, że kilku pana żołnierzy, nie będąc w stanie zagrożenia, zniszczyło wioskę, zabijając cywilów?

Gen. Marek Tomaszycki: Nie moi, lecz nasi żołnierze pod moim dowództwem. Jeśli prokuratura stawia zarzuty, to ma jakieś dowody.


To nie jego żołnierze, to nasi żołnierze 'TYLKO" pod dowództwem generała!!!

Rzadkej urody hipokryzja...

G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Ja bym to odebrał raczej pozytywnie - żołnierze nasi a może Nasi. Polscy. Nie wynajęci przez Pana Generała.
Kornel - Czw 15 Lis, 2007

Boję się tylko o jedno, żeby wypowiedzi poszkodowanych przez los żołnierzy, w czasie dochodzenia nie miały zbytniej rozbieżności. W chwili obecnej ich psychika jest tak rozdygotana, tak brutalnie z nimi postąpiono, że skłonni nawet mogą być do przyznania się do niepopełnionych czynów (gdyby im prokura takie wmówiła). Dzisiaj oni nawet nie wiedzą czy 2+2= 4. Oni nawet nie będą wiedzieć co podpiszą.

Ja w każdym bądź razie tych ,,7 Wspaniałych,, wspieram duchowo, jeżeli trzeba będzie wesprzę ich materialnie. Koledzy, najbliźsi natomiast już powinni znaleźć adwokata, ale przyjaciela i sympatyka związanego z wojskiem, nie rekina finansowego bo tacy są najgorsi ( to z doświadczenia).

G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Wiem, że podjęto starania o znalezienie dobrych adwokatów, którzy za darmo by podjęli się obrony "7". Dobrych prawników. I są pierwsze zgody. Jak to wyjdzie, zobaczymy...
Michal - Czw 15 Lis, 2007

Podobno ( informacje z dziś ) jest video z telefonu komórkowego na którym m.in sprawcy są w wiosce i powiedzmy eufemistycznie, nie staraja się pomóc rannym i nie zachowują należnej powagi w stosunku do swoich zabitych ofiar
Będzie im potrzebny najlepszy adwokat jakiego wydała polska palestra
A wszyscy usprawiedliwiacze bedą sie musieli bardzo nagimnastykować na NFOW w toku trwania procesu żeby tłumaczyć ich zachowanie i kolejne ujawniane w toku procesu jego etapy
Ja się za nich wstydze a wiekszość z was usiłuje ich wytłumaczyć
Mnie to chyba poraża jeszcze bardziej niż wczorajsze zarzuty prokuratury

Pisząc odpowiedź pod postem, do którego się odnosisz nie ma sensu cytować wypowiedzi poprzednika. Poprawiłem.


Famer - Czw 15 Lis, 2007

Ja ich próbuję tłumaczyć, jestem gotów wpłacić na adwokata. W końcu tacy sami polscy żołnierze jak każdy z Nas.

Za jedno tylko dałbym im po K_S: za to nagranie.

Powtarzam: wprowadzić zakaz komórek i kamer na terenie wojskowym.

G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Ciekawe dlaczego właśnie TEN Twój komentarz to akurat wcale mnie nie dziwi?
Co jest na nagraniu? Skąd pewnośc jaki był cel nagrania? Skąd pewnośc, że to świadectwo zwyrodnienia a nie czegoś innego?
To źle że ludzie ich bronią? To źle że ludzie bronią swoich wyobrażeń o Honorze, o Cnotach polskiego żołnierza, o Wartościach? To źle że cynizm i skłonnośc do łatwego ferowania wyroków, nawet w świetle na pierwszy rzut oka mocnych dowodów nie przesłoniły całkiem ludzkich uczuc? Nie tylko wobec ofiar, ale i wobec sprawców ich śmierci. Bo chyba nikt nie wierzy że nagle pojawił się Szwadron Śmierci! Chyba nikt nie wierzy, że ot tak sobie zaczęli walic w wioskę. Coś się musiało stac. Coś musiało byc w tle.
Dlatego pozostaje Wiara i Nadzieja.

Famer - Czw 15 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:


Ciekawe dlaczego właśnie TEN Twój komentarz to akurat wcale mnie nie dziwi?(...)
To źle że ludzie ich bronią? To źle że ludzie bronią swoich wyobrażeń o Honorze, o Cnotach polskiego żołnierza, o Wartościach?


Ja też ich bronię, ale za nagranie to koniecznie należy się "działa". Wojna nie jest po to, żeby żołnierze nagrywali na niej filmy. Od tego są dziennikarze.

Michal - Czw 15 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:

Dlatego pozostaje Wiara i Nadzieja.



Ja myśle że nic już nie pozostaje
Prysł pewien mit i trudno się z tym pogodzić, ja to rozumiem

Dokończymy tą rozmowe po procesie

robson36 - Czw 15 Lis, 2007

Nie skazujmy ich przed wyrokiem sądu. Wymiar sprawiedliwości - co wcale nie oznacza sprawiedliwość - wyda najbardziej sprawiedliwy wyrok i wtedy będzie można oceniać. Każdemu człowiekowi należy się domniemanie niewinności do póki się mu nie udowodni winy. Prawdę mówiąc jedyną sprawiedliwością jest sumienie ludzkie i Bóg i to właśnie w tej kolejności. Jeżeli ktoś nie posiada tego pierwszego to ten Drugi "nie jest rychliwy, ale sprawiedliwy".
kempczol - Czw 15 Lis, 2007

Famer napisał/a:
Ja też ich bronię, ale za nagranie to koniecznie należy się "działa". Wojna nie jest po to, żeby żołnierze nagrywali na niej filmy. Od tego są dziennikarze.


Wszyscy nagrywają, mam na myśli inne narodowości, więc dlaczego Polacy mają tego nie robić ?! Lekko przesadziłeś. :nie2:


A co do wypowiedzi Gen. Tomaszyckiego, to za taką wypowiedź już powinien przestać dowodzić ! Do spijania śmietanki się nadaje ale jak wstawić się za swoimi to już w tym przypadku krótki loncik przy czterech literach się zapalił. :x

kassandra - Czw 15 Lis, 2007

Po tym co wiemy można napisać jedno: to banda zwyrodnialców, która przed wyjazdem do domu chciała mieć "pamiątkę" dla kolesi i pokazać jacy to oni są "komandosi". Szkody jakie wyrządzili Armii są ciężkie do naprawienia. Należy się poważnie zastanowić i zbadać problem "misjonarzy", czy zbyt częste wyjazdy nie powodują u niektórych osób dewiacji.
Michal - Czw 15 Lis, 2007

Dzięki za tą wypowiedż
Przywraca mi wiarę w NFOW, że są tu ludzie którzy mają normalną optykę patrzenia na pewne sprawy i nazywania rzeczy po imieniu

Pisząc odpowiedź pod postem, do którego się odnosisz nie ma sensu cytować wypowiedzi poprzednika. Poprawiłem.


Świtek - Czw 15 Lis, 2007

kassandra, przestrzegałbym przed używaniem tego typu stwierdzeń w stosunku do oskarżonych. Ludzie dokonują tego typu działań z wielu powodów. Wiele elementów, począwszy od selekcje, treningu szkoleń itd. zawiodło. najbardziej zawiedli Ci, którzy w tym uczestniczyli.

Natomist zgadzam się, ze szkody dla WP są ogromne. Ale z drugiej strony jest to dobry przyczynek do tego by WP dokonało własciwej autodiagnozy, bez poczucia samozadowolenia, ze winni są zatrzymani i ze juz jest po sprawie. Wręcz przeciwnie.

steppenwolf - Czw 15 Lis, 2007

kassandra napisał/a:
Po tym co wiemy można napisać jedno: to banda zwyrodnialców, która przed wyjazdem do domu chciała mieć "pamiątkę" dla kolesi i pokazać jacy to oni są "komandosi". Szkody jakie wyrządzili Armii są ciężkie do naprawienia. Należy się poważnie zastanowić i zbadać problem "misjonarzy", czy zbyt częste wyjazdy nie powodują u niektórych osób dewiacji.


Przeciwstawiasz w ten sposób wojnę (szlachetną) jej uczestnikom - zwyrodniałym. No cóz - mamy tradycję wojen po pierwsze obronnych, po drugie przegranych. Ale wojna to wojna - sądzisz, że tak bardzo się zmieniły jej standardy?

To raczej wyraz dobrych chęci - niż rzeczywistość.

kassandra - Czw 15 Lis, 2007

Nie ma co przestrzegać mleko się wylało. A szkody są bardzo duże. Piętno przylgnie do wszystkich misjonarzy. Zwłaszcza tych z Afganistanu. Sprawy trzeba nazwać po imieniu, nawet jeśli to boli. Rozumiem zawodową solidarność, ale gdzieś to w świetle nowych faktów musi się skończyć. Nie można mówić, że to co się stało jest nieistotne. Tłumaczenie, że inni też strzelali (Amerykanie, Holendrzy) nie przemawia do mnie. Jesteśmy Polakami i nigdy regularny żołnierz nie strzelał do ludności cywilnej. To fakt i tego nie da się cofnąć. Niestety. Uprzedzam z góry tych, którzy będą mówić o pisaniu zza biurka, ja ten problem czuję-i będę czuł na własnej skórze.
spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Teraz wiadomo o co chodzi chłopaki nagrali film bez koncesji. A tak na poważnie nakręcenie filmu to dyscyplinarka a nie przestępstwo. Co do reszty to jest coś takiego jak rozkaz który ktos wydaje i bierze odpowiedzialność za siły i środki które wykonują zadanie. Więc jeśli nawet coś tam było nie tak do dowódca tej grupy jest odpowiedzialny za działania swoich podwładnych. Żołnierz ma przedewszystkim prawo być dobrze dowodzony.
G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Co do nagrania: nikt z nas nie widział nagrania, więc trudno go oceniać. Natomiast sam fakt nagrania - o ile ono nie było rzeczywiście dokumentem w stylu "Taniec nad Trupami", a w to mimo wszystko nie wierzę - mnie nie szokuje. Lepiej nagrać skutki akcji, szczególnie w odległym rejonie, właśnie po to, żeby mieć dokumentację zdarzenia. Na moje oko wręcz powinien być taki nakaz, dla ewentualnego późniejszego rozliczenia się z wykonania zadania. Podkreślam - o ile rzeczywiście owi żołnierze nie cieszyli się z zabicia kobiet i dzieci. Kto wie, może radość okazywali zanim zorientowali się, kogo ostrzelali... nie mam pojęcia i nikt z nas nie ma pojęcia.
W dalszym ciągu pozostaje pytań kilka:
1. dlaczego wysłano jeden z lepszych zespołów akurat tam?
2. czy tam coś miało być?
3. czy na pewno tam?
4. co z resztą patrolu, bo chyba nie liczył 7 żołnierzy (2 humcie)?
itd.

coyota - Czw 15 Lis, 2007

Poczekamy zobaczymy jakie jeszcze ewentualnie dowody wyjdą na światło dzienne.
Rak - Czw 15 Lis, 2007

Panowie, a czy ktoś zastanowił się dlaczego ta nieprzyjemna sprawa ujrzała dopiero teraz światło dzienne. Czyżby tak długo prokurator gromadził materiały dowodowe? Zdarzenie miało miejsce w sierpniu, a szum zrobił się teraz po awansach listopadowych :!:
george40 - Czw 15 Lis, 2007

Temat jest trudny... Prokuratura musi koniecznie zapunktować. Pan Minister już osądził - szkoda.
Tylko rzetelne śledztwo i proces mogą (ale nie muszą) pokazać co stało się naprawdę.
Problem użycia broni - na pewno będzie...

naturszczyk - Czw 15 Lis, 2007

Uczono mnie, że w WOJSKU nic się nie robi bez rozkazu, a już szczególnie na misjach. Więc ktoś musiał wydać rozkaz wyjazdu, bo nie wierze, że spotkało się siedmiu żołnierzy w namiocie i powiedziało sobie, to jedziemy, postrzelamy i zrobimy sobie fotki :!:
Dla mnie dowodzi to jednego, ze jesteśmy tam bez uszu i oczu - jednym słowem bez wywiadu który nam rozwalił "chory klon Dzierżyńskiego". Jeżeli ci żołnierze będą skazani to takie same konsekwencje muszą być wyciągnięte do władz nadrzędnych - w tym także wobec pana który pozbawił nas wywiadu.
Pozostaje także sprawa śledztwa, jakoś nie mogę uwierzyć że te faktu wypłynęły nagle. Jak byli potrzebni do czarnej roboty w Afganistanie,( przez kolejne trzy miesiące) to nikt ich sie nie czepiał. Jak wrócili to są już nikomu niepotrzebni i robi się pokazówkę. To jest właśnie nasze wojsko które jednocześnie mówi, że żołnierz nie ma dyskutować tylko słuchać rozkazów, a później podnosi krzyk bo ktoś zrobił jeden krok za daleko ( a nie wierzę, że zrobił to bez rozkazu). Już słyszę ten krzyk gdyby któryś z żołnierzy odmówił otwarcia ognia...
Wszyscy pamiętamy co sie działo w sprawie Szturmana, który poprosił o wcześniejszą rotacje z uwagi na niedostateczne zabezpieczenie pojazdów którymi był zmuszany na wyjazdy na patrole.

Piotr Bydgoszcz - Czw 15 Lis, 2007

Pan Monister As w środowym Kwadransie na kawę w TVP1 strzsznie dukał nie potrafił sklecić porządnego zdania, jak to on!! może coś ma na sumieniu?
Zawisza_Zielony - Czw 15 Lis, 2007
Temat postu: W niezłe g... wdepneliśmy. No ale stało się.
W niezłe g... wdepneliśmy. No ale stało się. Zupełnie prywatnie żal mi tych chłopaków. Ktoś ich przecież tam posłał. Nie pojechali sobie przecież ot tak do tej wioski na wycieczkę. Może dostali jakieś inforację od wywiadu a może zwyczejnie to była "podpucha". Może dostali rozkaz rozpoznania ogniem stanowisk "nieprzyjaciela". Nikogo z nas tam nie było, nik z nas nie wie więc jak tam było naprawdę. Możemy sobie tylko gdybać. Nie próbuje ich bronić. Jeżeli odbiła chłopcom "palma" to powinni ponieść konsekwencję. W całej tej sprawie nie podoba mi się dawkowanie infomacji przez Prokuraturę. Albo śledztwo jest tajne albo nie. To dawkowanie inofamcji tylko podgrzewa atmosferę niedomówień i podejrzeń. Wygląda tak jakby ktoś kosztem tych nieszczęsników próbował wyrobić sobie nazwisko. Jeżelu dojdzie do procesu to na ławie oskarzonych nie powinni zasiąść tylko oni. Jest tam jeszcze sporo miejsca dla ludzi którzy odpoiwadali za przygotowanie tej misji, za jej wyposażenie i szkolenie - na nich też pośrednio spoczywa odpowiedzialność za to cię tam stało.
jurekw - Czw 15 Lis, 2007

Może wreszcie koledzy w mundurach otrzeźwieją i zabraknie ochotników na kolejną zmianę na wojenkę.

A gdzie był ich dowódca???
To on powinien odpowiadać za tę akcję.
:x :x :x

ajrisz - Czw 15 Lis, 2007

jurekw napisał/a:
Może wreszcie koledzy w mundurach otrzeźwieją i zabraknie ochotników na kolejną zmianę na wojenkę.

:x :x :x


Podobno oni nie jechali na ochotników.
Aczkolwiek na następną zmianę powinno zabraknąć chętnych żołnierzy a nawet mogliby zacząć odmawiać i nie bać się wreszcie że przed odmowę stracą nowy kontrakt to może wtedy by się coś zmieniło. A Tak? Każdy uważa że jak na ochotnika się nikt nie znajdzie to zawsze ktoś pojedzie bo kończy się kontrakt, bo rodzinę trzeba wyżywić, bo awans czeka i koło się zamyka.

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Hmmm po dłuższym tentegowaniu tej sprawy w głowie dochodzę do w wniosku że jest to podkład do wycofania wojsk z misji w A-stanie i Iraku. Szkoda tylko że naszym kosztem......
jurekw - Czw 15 Lis, 2007

Kiedyś ci, co potrzebowali adrenaliny i kasy, szli do legii Cudzoziemskiej.
Dziś mogą wstąpić do kilku prywatnych armii. Tam są inne zasady: "Walimy do wszystkiego, co się rusza. To jest wojna."

Tłumaczenie, że dostali rozkaz, nie jest żadnym wytłumaczenie. Zawsze można zażądać rozkazu na piśmie.

Niech przyszli ochotnicy zrozumieją, że ci, którzy powrócili (żywi) przez długie lata będą leczeni psychiatrycznie. Ciekawe, czy komisje lekarskie uznają te schorzenia jako "w związku ze służbą wojskową"?

I czy warto dla kilku "groszy" ryzykować życie, zdrowie, ewentualnie dożywotnie więzienie?

Maus1978 - Czw 15 Lis, 2007

Witam

W TVN24b wypowiadał się autor artykułu w Wyborczej i stosował porównania żołnierzy
działających w sytuacji stresogennej w Afganistanie do żołnierzy niemieckich dokonujących
pacyfikacji podczas 2 Wojny Światowej. Jak dla mnie było to co najmniej niestosowne :!:

G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

A zastanawialiście się jak to wpłynie na przyśpieszenie przez nowy rząd planów profesjonalizacji armii...?
spy32 - Czw 15 Lis, 2007

jurekw napisał/a:
Tłumaczenie, że dostali rozkaz, nie jest żadnym wytłumaczenie. Zawsze można zażądać rozkazu na piśmie.


No jasne ale nic Cię nie zwalnia z jego wykonania..... :tongue10:

steppenwolf - Czw 15 Lis, 2007

spy32 napisał/a:
Hmmm po dłuższym tentegowaniu tej sprawy w głowie dochodzę do w wniosku że jest to podkład do wycofania wojsk z misji w A-stanie i Iraku. Szkoda tylko że naszym kosztem......


Może. Ale jeśli tak - to znaczy, że niczego już Polska (celowo piszę Polska a nie - ci tam...) nie potrafi załatwić nie tylko honorowo, ale nawet po ludzku uczciwie. Siedmu za wszystkich?

Swoja drogą - bardzo nas chyba znieczuliły konferencje prasowe min. Ziobry j jemu podobnych. Bo właściwie nie dziwi już owo publiczne prezentowanie wersji prokuratury jako faktów...

Rozumiem przedstawianie spójnego obrazu wydarzeń w oparciu o najlepsza wieze śledczych - musieliby jednak najpierw taki spójny obraz stworzyć, a tu jest zbyt wiele pytań. Rzecz jasna - nie do zadania nawet nie ze względu na tajemnice wojskową, a tajemnicę śledztwa.

jurekw - Czw 15 Lis, 2007

spy32 napisał/a:
jurekw napisał/a:
Tłumaczenie, że dostali rozkaz, nie jest żadnym wytłumaczenie. Zawsze można zażądać rozkazu na piśmie.


No jasne ale nic Cię nie zwalnia z jego wykonania..... :tongue10:



Z doświadczenia wiem, że zażądanie rozkazu na piśmie kończy sprawę.
Poza tym zdejmuje w dużej mierze odpowiedzialność za ewentualne następstwa. To zawsze lepiej, niż narozrabiać "na ochotnika".

Rewizor - Czw 15 Lis, 2007

Maus1978 napisał/a:
stosował porównania żołnierzy
działających w sytuacji stresogennej w Afganistanie do żołnierzy niemieckich dokonujących
pacyfikacji podczas 2 Wojny Światowej

Żołnierz to to żołnierz, w każdym siedzi człowiek. Z tym że jedni zasługują na zaszczytne miano człowieka, inni nie bardzo. Jak widać zdarza się to w każdej nacji. Pozostaje jeszcze machina, w trybach której przychodzi działać żołnierzowi. Niemiecka była sprawna aż do bólu, nasza jaka jest, każdy widzi.

A mnie najbardziej dziwi reakcja przełożonych żołnierzy. Jak wypinali piersi do orderów po wątpliwej jakości sukcesach, mówili zrobiłem to, zrobiłem tamto. Jak wybuchła śmierdząca mina, twierdzi że to nie jego podwładni, tylko nasi (????). Ot, mentalność oficerów na wyższych szczeblach dowodzenia. Do kariery choćby po trupach, dosłownie i w przenośni. :zly2:

Wielbark - Czw 15 Lis, 2007

Nadal same pytania:
1. Co TAK NAPRAWDĘ jest na tym osławionym już filmie z komórki?
2. Gdzie podziała się reszta patrolu (przecież samych 7 nikt na patrol nie pośle, powinny być 2 humvee)
3. Dowództwo - ogłuchło, zaniemiało, nic nie wiedziało??? (czasem wygodniej nic nie wiedzieć.)
4. Nad postępowaniem MON, zwłaszcza ministra Szczygły też można postawić wielki znak zapytania...

Sterowiec - Czw 15 Lis, 2007

Mnie dziwi jedno,podobno postepowanie zostało objęte klauzulą ściśle tajne. Wiec pytanko : skad te wszystkie przecieki ? Czy kordony żandarmerii i targanie chłopaków jak bydło do gmachu sądu ma na celu zamknięcie im ust i żeby coś im się nie wymknęło przy dziennikarzach ? Bo środki jakie im zafundowała prokuratura mogą sugerować, że ktoś może chcieć ich odbić.
tadek09 - Czw 15 Lis, 2007

życzę powodzenia naszym dowódcom przy nabrze do nastepnych misjach.
Teraz uzmysłowiono nam czym grozi słuzba na misji.A tak nawiasem mówiąc gdzie było rozpoznanie,zwiad.!!!!!!!!

steppenwolf - Czw 15 Lis, 2007

Maus1978 napisał/a:
W TVN24b wypowiadał się autor artykułu w Wyborczej i stosował porównania żołnierzy działających w sytuacji stresogennej w Afganistanie do żołnierzy niemieckich dokonujących pacyfikacji podczas 2 Wojny Światowej. Jak dla mnie było to co najmniej niestosowne :!:


I tak i nie. Wehrmacht nie prowadził (do czasu, rzecz jasna) wojny obronnej, my w A i I tez nie. Fakt, że to wojna w wersji light - ale w szczegółach jednak wojna. I Niemcy też mogli własciwie mówić o wojnie asymetrycznej - w takiej Polsce mieli przecież sporą przewagę techniczną.

Ale sądzono za tamto jedynie najwyższe czynniki polityczne - i niektóre, szczególnie wredne formacje.

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

jurekw napisał/a:
Z doświadczenia wiem, że zażądanie rozkazu na piśmie kończy sprawę.
Poza tym zdejmuje w dużej mierze odpowiedzialność za ewentualne następstwa. To zawsze lepiej, niż narozrabiać "na ochotnika".

Ale czy to doświadczenie jest z wojny czy z koszar gdzie też nie brakuje "rozgarniętych" wykształciuchów??

steppenwolf - Czw 15 Lis, 2007

Filmy, filmy.

A w Kanadzie oglądają film z zabicia Polaka przez służby lotniskowe - taserem. Czy to rewelacja, że tam gdzie jest broń - sa i ofiary? Choćby to był taser - ponoc nie zabija, dlatego łatwo go uzyć.

Sprawa kanadyjska zmusi zapewne do głębszych przemyśleń, niż jedynie przyklejenie strażnikom etykietek morderców. U nas - obawiam się - bedzie odwrotnie. Bo tak prościej.

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

tadek09 napisał/a:
A tak nawiasem mówiąc gdzie było rozpoznanie,zwiad.!!!!!!!!


Odrazu przypomina mi się samowolka"(...) -gdzie są wasi kaprale!!!!......
- to my jesteśmy kaprale.....(...)"
Ale z pewnąscią Maciarewicz wie gdzie były nasze oczy i uszy:)


Oczywiście Dzięki Królik cytat jest z Krola:)

jurekw - Czw 15 Lis, 2007

Do SPY32:
Młody człowieku, jak się sam wpieprzysz w kłopoty to zrozumiesz.

Przyhamuj trochę ze słownictwem :kartka:

P_E


steppenwolf - Czw 15 Lis, 2007

Lepsi od Antka Policmajstra znależli kiedyś u Sadama broń masowego rażenia. Nie skończyło sie ostrzelaniem jednego pałacu.
G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Z Dziennika:

Cytat:
Natomiast zdaniem ministra obrony Aleksandra Szczygły cała sprawa może być sukcesem dla wojska. - Pokazuje, że w MON nie ukrywamy takich rzeczy, nie zamiatamy pod dywan. Tak powinno być. Inaczej nie pozbędziemy się ludzi, którzy nie powinni nosić munduru - mówi gazecie.


W MON. Czy MON i Siły Zbrojne to to samo?

steppenwolf - Czw 15 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
Czy MON i Siły Zbrojne to to samo?


Nie. Ale swoich i wroga MON najwyraźniej traktuje z równą atencją - to może zamiast?

Z czysto psychologicznego punktu widzenia p. minister nie chce znaleźć sie pod ostrzałem, dlatego przywdziewa kamuflaż. Upodabnia sie do atakujących - a że przy okazji nawet tam wychodzi przed szereg?

No cóz, tak to zwykle bywa przy postawach nieszczerych, neofici zwykle pałaja przesadna żarliwością.

warni - Czw 15 Lis, 2007

Dopóki sąd nie wyda wyroku skazującego są niewinni, i powinniśmy o tym pamiętać. To są jedni z najlepszych i doświadczonych żołnierzy(większość po 2 misje) z 18 bat. i uważam,że jeśli to prawda to jest duży problem( to są skutki nadmiernego zapatrywania się na żołnierzy USA, coraz większej walki o kolejne gwiazdki i wreszcie sprawa super szybkiego awansu p. gen. który odpowiadał za tych żołnierzy).
Prawie emeryt - Czw 15 Lis, 2007


W TVN24 ich obrońca powiedział, że film (po zdarzeniu) nagrali oficerowie ŻW




G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Jak to?
spy32 - Czw 15 Lis, 2007

jurekw napisał/a:
Do SPY32:
Młody człowieku, jak się sam wpieprzysz w kłopoty to zrozumiesz.

Przyhamuj trochę ze słownictwem :kartka:

P_E


Respekt :gent: nie powinieneś jeździć na misje za nerwowy jesteś.

[ Dodano: Czw 15 Lis, 2007 ]
Wreszczie coś powiedzieli:) Mało ale jednak. Ciekawe po co wezwali tego adwokata:) czyżby za dużo powiedział przed kamerą????

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast .

P_E


honecker32 - Czw 15 Lis, 2007

Prawie emeryt napisał/a:

W TVN24 ich obrońca powiedział, że film (po zdarzeniu) nagrali oficerowie ŻW


Przed chwila radio zet podalo ze zadnego filmu nie bylo, material dowodowy to zdjecia satelitarne

G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Jezu, co się dzieje?!
marlowe - Czw 15 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:
Jak to?


Obrońca dwóch z żołnierzy powiedział, że jedynym filmem znajdującym się w materiale dowodowym jest, tak jak napisał Prawie emeryt, film nagrany przez ŻW badającą sprawę, po całym zdarzeniu. Powiedział również, że coś takiego jak film nagrany przez oskarżonych żołnierzy nie istnieje.

Boba Fett - Czw 15 Lis, 2007

A Pan Póki Co Rzecznik MON właśnie w TV się wypowiada.
Z jego słów wynika, że wyrok już wydano. W każdym razie on...

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Trochę teraz namieszali. Kto chce na tym zrobić karierę??? Wszyscy najpierw na jechali na chłopaków za patologiczny film. Okazuje sie jednak że to ŻW kręci filmy. Czyżby syndrom ustępującego od sprawiedliwości??????
ajrisz - Czw 15 Lis, 2007

Dziwne że jest aż tyle różnych wersji. Najpierw jest film, potem go nie ma a potem film nagrało ŻW.
Więc dobre pytanie - co się tu dzieje i o co w tym wszystkim chodzi ?

Zawisza_Zielony - Czw 15 Lis, 2007

Jak obserwuję to wszystko, to zaczynam się zastanawiać. Kto jest największym wrogiem naszych chłopców w Awganistanie. Talibowie czy też może nasze własne MON.
Boba Fett - Czw 15 Lis, 2007

Kassandra, w związku z tym, że najprawdopodbniej film nakręciła ŻW, zaś dowodem mają być zdjęcia satelitarne, a nie perwersyjny film, kręcony przez zwyrodnialców, prosiłbym Cię uprzejmie o ustosunkowanie się do tych słów:
Kassandra napisał/a:
Po tym co wiemy można napisać jedno: to banda zwyrodnialców, która przed wyjazdem do domu chciała mieć "pamiątkę" dla kolesi i pokazać jacy to oni są "komandosi".

Może wypada napisać "przepraszam" i odszczekać te słowa?

G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

http://wiadomosci.onet.pl...fuche,item.html
Cytat:
RPO: żołnierze traktują zagraniczną misję jak fuchę
[...]W opinii Kochanowskiego, część polskich żołnierzy służących na misjach zagranicą, traktuje swoją służbę jako "fuchę". Takie wrażenie wyniósł ze swojej podróży do Afganistanu.[...]
[...] Dodał, że żołnierze często zapominają, że ich misją jest obrona cywilizacji zachodniej, a wśród jej wartości - praw człowieka. [...]
[...] Oceniając postawę polskich władz i działalność prokuratury, Kochanowski uznał je jako "bardzo właściwe".[...]


Obrona "cywilizacji zachodniej"?!?!?!? Może jeszcze chrześcijaństwa!? Prawa człowieka są właściwe tylko dla cywilizacji zachodniej ?!!?!? A ja myślałem, że pomagamy państwu Islamskiemu żyć w pokoju i dobrobycie, ale zgodnie z ich zwyczajami, prawami i tradycją!
To już aberrrraaaaacccccjjjjjaaaa!

Zawisza_Zielony - Czw 15 Lis, 2007

To zaczyna przypominać cyrk a nie postępowanie prokuratorskie. Cała sprawa powinna trafić do wiadomości publicznej po prawomocnym zakończeniu postępowania przed Sądem. To co się w tej chwili dzieje to zwykłe polowanie na czarownice. Powtarzam nie bronię tych chłopaków ale sposób w jaki się to odbywa nie podoba mi się.
Stevie - Czw 15 Lis, 2007

Za "Onet.pl"

Cytat:
MON oczekuje, że prokuratura będzie informować o kolejnych etapach śledztwa wobec zatrzymanych żołnierzy z Afganistanu, by ci, którzy przestrzegają zasad, nie bali się użyć broni - powiedział w czwartek rzecznik resortu Jarosław Rybak.

- Trzeba oddzielić siedmiu zatrzymanych żołnierzy od 1200, którzy służą w Afganistanie. Mamy nadzieję, że prokuratura będzie informowała opinię publiczną o kolejnych etapach postępowania, by pokazać różnicę między błędem, a złamaniem zasad i aby żołnierze nie bali się używać broni - powiedział Rybak.

- Gdy walka przenosi się w rejon cywilny, zdarzają się ofiary. Czym innym jednak jest bratobójczy ogień i niezamierzone straty wśród ludności cywilnej, czym innym powrót na miejsce i ostrzał, gdy zagrożenie już minęło - dodał.

Podkreślił, że MON zależy, by żołnierze na misjach bojowych wiedzieli, że jeśli używając broni, przestrzegają zasad, nic im nie grozi. - Nie chcemy, by powtórzył się syndrom policjanta z lat 90., który bał się sięgnąć po broń, wiedząc, że miałby wtedy do czynienia z prokuratorem - zaznaczył rzecznik.


:gent:

kassandra - Czw 15 Lis, 2007

Nie mam satysfakcji z tego co pisałem, ale jeśli według Was wjazd do wioski po kilku godzinach i zabicie kobiety w ciąży i paru cywili jest akcją rutynową to ja nie wiem kto tu ma się leczyć.

Nikt nie wspominał o leczeniu. Przyhamuj. :kartka:

P_E


PS jeśli jest to film ŻW nakręcony po akcji to dlaczego nagle chłopcy zmienili zeznania i w sumie przyznali się. Nakręcenie materiału po akcji jest dla mnie równie niewiarygodne jako dowód. Bo kto mi zaręczy, że nie "zaproszono do zdjęć ofiar jakiegoś innego ataku. Chyba że prokurator jest tak naiwny i przyjął to za mocny dowód.

Boba Fett - Czw 15 Lis, 2007

Czy ja gdzieś pisałem o "rutynowej akcji"?

Domagałem się jedynie odszczekania przez Ciebie słów, według których ci żołnierze to "banda zwyrodnialców", która dla przyjemności i uzyskania poklasku filmuje trupy po własnym ostrzale. Umknęło Ci to gdzieś?
Odwagi zabrakło?

Parę stron wcześniej postulowałeś powściągliwość w wydawaniu opinii, bo znamy za mało szczegółów. Później pozwalasz sobie na "bandę zwyrodnialców", a teraz już wiesz, że wjechali tam kilka godzin po ostrzale aby zabić kobiety w ciąży i dzieci.

Jesteś żenujący, bo nawet do błędu przyznać się nie potrafisz, a do tego ferujesz wyroki, nie znając szczegółów, choć wcześniej prosiłeś aby się od tego powstrzymać.

DMW - Czw 15 Lis, 2007

Bobba Fett napisał/a:
A Pan Póki Co Rzecznik MON właśnie w TV się wypowiada.
Z jego słów wynika, że wyrok już wydano. W każdym razie on...


czemu sie Bobba dziwisz rzecznik podobnie jak i całe dowództwo cojones zostawia w sejfie i przy sobie nie nosi.

Stevie - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:


Wśród nich są mordercy? Musimy znać prawdę


Prokurator chce oskarżyć naszych żołnierzy o zbrodnie wojenne. Grozi im dożywocie.


Doborowy oddział żołnierzy z bielskiego 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego
FOTO: LUCJUSZ CYKARSKI


Siedmiu polskich żołnierzy z doborowego oddziału bojowego bez żadnego powodu zmasakrowało pociskami bezbronną afgańską wioskę - twierdzi Naczelna Prokuratura Wojskowa.

W Afganistanie byli elitą spadochroniarzy bielskiego 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego. W poniedziałek żandarmeria wyprowadziła ich z domów, w kajdankach.

Wczoraj członkowie 1. plutonu szturmowego usłyszeli najcięższe z możliwych dla żołnierza oskarżeń - zabójstwo bezbronnych afgańskich kobiet i dzieci.

Jeśli sąd uzna, że popełnili tę zbrodnię, grożą im wyroki od 5 lat więzienia do dożywocia. Prokuratura wystąpiła wczoraj do sądu o nakaz aresztowania dla całej siódemki. W świat poszła informacja, że polscy żołnierze mordują bezbronnych cywilów w Afganistanie.

Jak do tego doszło?

16 sierpnia około szóstej rano czasu afgańskiego talibowie zaatakowali polski patrol. Pod transporterem Rosomak i jednym z hummerów eksplodowały miny-pułapki. Konwój został ostrzelany. Nasi żołnierze odpowiedzieli ogniem. Dwóch napastników zginęło, a dwóch kolejnych zostało złapanych.

Kilka godzin później w rejon, w którym urządzono zasadzkę, wysłany zostaje pluton szturmowy czerwonych beretów. Jak wynika z ustaleń prokuratury, żołnierze ostrzelali afgańską wioskę Nangar Khel. Zginęło 6 osób, dwie kolejne zmarły później w wyniku ran.
Większość ofiar to kobiety i dzieci.

Według prokuratury, żołnierze działali na rozkaz dowodzącego akcją kapitana C.

Ci żołnierze wykonywali najbardziej niebezpieczne zadania podczas wielodniowych patroli w afgańskich górach. Tropili talibów. Codziennie ryzykowali życie. Widzieli śmierć. Nie byli nowicjuszami, przed misją afgańską służyli w Iraku i Kosowie. W polskim kontyngencie ich pluton był nieformalnie nazywany Oddziałem Delta.

Umówione kłamstwo

Po masakrze, jakiej dokonali w wiosce Nangar Khel, żołnierze zeznali, że odpowiedzieli ogniem na ostrzał ukrytego w wiosce przeciwnika. Teraz przyznali się, że uzgodnili taką nieprawdziwą wersję wydarzeń, bo chcieli uniknąć odpowiedzialności. Dwa dni przed masakrą afgańskiej wioski zginął polski oficer, por. Łukasz Kurowski. Służył w innej bazie i pochodził z innej jednostki. Trudno przypuszczać, że motywem działania spadochroniarzy była zemsta za zabitego kolegę.

Kto wydał rozkaz?


Po tragicznej akcji żołnierze "Oddziału Delta" zostali odsunięci od działań bojowych. Przez ponad dwa miesiące, mimo ciążących na nich podejrzeniach, pozostawali w Afganistanie. Chodzili spokojnie po bazie. To sprzeczne z praktyką stosowaną w wojsku, bo żołnierze służący na misjach za najmniejsze nawet przewinienie są natychmiast dyscyplinarnie odsyłani do kraju. Według naszych informacji, na początku śledztwa prowadzonego jeszcze w Afganistanie nie udało się ustalić, kto i jakie rozkazy wydawał przy okazji tej tragicznej akcji.

Te pytania nie mogą pozostać bez odpowiedzi

Czy pluton działał samowolnie, czy na rozkaz dowództwa polskiego lub amerykańskiego?

Czy działanie nie wynikało z błędnych danych wywiadu?

Dlaczego MON poinformował o masakrze tydzień po fakcie?

Czy uzbrojenie plutonu było dostosowane do charakteru akcji?

Czy istnieją braki w dokumentacji dotyczącej szczegółów akcji w Nangar Khel?

Jakie dokładnie zadania podejrzani wykonywali wcześniej w Afganistanie? Czy ich charakter mógł wpłynąć na ich zachowanie w tej sytuacji?

Dlaczego od tragedii do postawienia zarzutów upłynęły blisko trzy miesiące? Kto zdecydował, że natychmiast nie odesłano ich do kraju?

autor: Andrzej Walentek WAL

kassandra - Czw 15 Lis, 2007

Domagałem się jedynie odszczekania przez Ciebie słów, wedłóg których ci żołnierze to "banda zwyrodnialców", która dla przyjemności i uzyskania poklasku filmuje trupy po własnym ostrzale. Umknęło Ci to gdzieś?
Odwagi zabrakło?
Nie zabrakło, jeśli rzeczywiście film został nagrany w formie sugerowanej przez obronę to za przytoczenie tych słów PRZEPRASZAM. Za resztę tego nie zrobię, ponieważ sam czyn którego się dopuścili kwalifikuje ich do tych "tytułów".

gregorxix - Czw 15 Lis, 2007

Oświadczenie obrońcy n/t filmu nagranego po zdarzeniu:
http://www.tvn24.pl/0,1528599,wiadomosc.html
Kassandra na razie znamy wersję prokuratury. Do sądu będzie należała jej ocena, tudzież wysłuchanie argumentów obrony. I opinii biegłych.
Na razie wiemy tylko tyle ile ujawnił prokurator. To nie jest prawda objawiona. Dlatego wstrzymaj się z osądzaniem tych żołnierzy. Chyba że tam byłeś i wiesz więcej?

Zawisza_Zielony - Czw 15 Lis, 2007

Wszyscy którzy wypowiadają się publicznie w tej sprawie powinni pamiętać, że słowa tez mogą zabić.
Dallas - Czw 15 Lis, 2007

Michal napisał/a:
G. Hołdanowicz napisał/a:

Dlatego pozostaje Wiara i Nadzieja.



Ja myśle że nic już nie pozostaje
Prysł pewien mit i trudno się z tym pogodzić, ja to rozumiem

Dokończymy tą rozmowe po procesie


Michal co ty bredzisz? Widziałes ten film? Znamy tylko wersje prokuratury !!!! Nic wiecej!

Boba Fett - Czw 15 Lis, 2007

kassandra napisał/a:
Za resztę tego nie zrobię, ponieważ sam czyn którego się dopuścili kwalifikuje ich do tych "tytułów".

Aha, czyli już masz pewność, że zrobili to celowo i z rozmysłem.
No to gratuluję konsekwencji, Panie Kali.

DMW - Czw 15 Lis, 2007

kassandra napisał/a:
Za resztę tego nie zrobię, ponieważ sam czyn którego się dopuścili kwalifikuje ich do tych "tytułów".


wiesz równie dobrze można powiedzieć żę Ty to zrobiłeś. Ty tam pojechałeś i ty zabiłeś tych ludzi te kobiety idzieci.
Mamy na to film.
A może nie mamy.
A teraz udowodnij że nie jesteś wielbłądem.

kassandra - Czw 15 Lis, 2007

Do Bobby: z całym szacunkiem dla Twojego toku myślenia, ale sądzisz, że prokuratura tak dla draki ryzykuje międzynarodowy skandal tylko dlatego, żeby wsadzić za kraty 7 żołnierzy i to jeszcze po 3 miesiącach? Może masz rację. Może rzeczywiście oni pojechali tam wodę rozdać butelkowaną i cukierki. A ja się mylę. Pewnie tak.

PS Świadomy swoich słabości i niewiedzy wchodzę pod stół i odszczekuję swoje słowa i pokornie czekam na wyrok sądu.

G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Ciekawe czy prawdą jest, że ogień prowadzili z odległości ok. 2 km... O ile się nie mylę, to dla LM-60D uchyby na tych odległościach wynoszą jakieś 10-20 m.
Jeszcze raz - co miało być w tej wiosce?

Boba Fett - Czw 15 Lis, 2007

Słyszałeś może, Kassandra, o Ustawie Zasadniczej i domniemaniu niewinności?
Guzik wiesz, co się tam stało (nie bardzo wiem po co próbujesz na niskim poziomie ironizować), a bierzesz się do ferowania wyroków.
Jeszcze wczoraj twierdziłeś, że "banda zwyrodnialców" nagrywa sobie filmik dla szpanu przed kumplami. Dziś okazało się, że to brednie wyssane z palca. Pomyśl czego dowiesz się jutro.
Nikt z nas nie zna szczegółów na tyle, aby oceniać tych żołnierzy dobrze lub źle, ale Ty innym tego prawa odmawiasz, a sam już ich osądziłeś. Ciekawe na jakiej podstawie?

Co zaś do działań prokuratury, to w ostatnich miesiącach mieliśmy wiele przykładów, że najpierw się z hukiem kogoś zamyka, a potem po cichutku gościa wypuszcza, a skandale ma się w nosie...

sosen - Czw 15 Lis, 2007

G. Hołdanowicz napisał/a:

Jeszcze raz - co miało być w tej wiosce?


Grzegorzu - ot między innymi i punkt dla którego sprawa ma klauzulę taką a nie inną.Poczekamy - jak na razie sytuacja w mediach zaczyna się poprawiać na korzyść żołnierzy... nareszcie obrońca wypowiedział się... teraz media maja zagwozdkę...

Piotr Bydgoszcz - Czw 15 Lis, 2007

Z relacji prasowych i mojej znajomości tematu wynika, że na "górze" KTOŚ nawalił teraz siódemką zasłania sobie plecy. Wychodzi włąśnie efekt likwidacji WSI czy jak to zwał, wyrzucenia oficerów wywiadu,możliwe,ze o to w tej sprawie chodzi. Nawalił jakiś pampers w AWW czy AKW a teraz odchodzący politycy się chronią za Konwencjami....
G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

sosen - wiesz coś czy przypuszczasz? nie oczekuję że powiesz, ale
Cytat:
ot między innymi i punkt dla którego sprawa ma klauzulę taką a nie inną
brzmi intrygująco... w kontekście innych zadań tej grupy o której wróbelki ćwierkają...
Wielbark - Czw 15 Lis, 2007

Ostrzegałem:
1.Prokuratura Wojskowa jest wojskową tylko z nazwy. Naprawdę podlega Ministerstwu Sprawiedliwości
2. Zatrzymanie i śledztwo bedą miały KONOTACJE POLITYCZNE ( i już to widać)
3.Według Konwencji o Ściganiu Zbrodni Wojennych Afganistan moze teraz spokojnie wystąpić o ekstradycję 7 zatrzymanych żołnierzy
O mało nie zostałem a Forum zadeptany...
Dlatego teraz mówię: Panowie - OSTROŻNIE :!: Naprawdę dalej nie wiemy, jak sytuacja się przedstawiała. nie znamy ŻADNYCH dowodów.
W dodatku politycznie ta sprawa to już nie jest bomba to jest odbezpieczony granat i może pourywac ręcę tym, którzy nieostrożnie bedą nim manipulowali. (niektórzy już to widzą i przerzucają ją byle dalej od siebie)
I tylko armii żal.....
Ps. ponoć cała sprawa dotarła już do Mons, gdzie wbudziła "zdumienie i coś na kształt przerażenia"...

kassandra - Czw 15 Lis, 2007

do Bobby: pierwszy fragment rzeczywiście był ironią. Natomiast PS było szczere.
Następny post napiszę po całej sprawie, żeby nie popełnić błędów.

Dallas - Czw 15 Lis, 2007

Rozumiem ze prokuraturze jako atut wypadl juz film. Moze niedlugo zaczna wypadac kolejne "dowody", w koncu okaze sie ze nie byl to samowolny rajd - tylko cos o czym mozna mowic tylko w "cichych pokojach". A na koniec pocichutku bedzie sie wygaszac sprawe po tym jak nasmrodzilo sie niemilosiernie.
neo11 - Czw 15 Lis, 2007

Czytam doniesienia prasowe i oczom nie wierze. Był film i nie ma filmu. Sprawa z przed trzech miesięcy i cicho było jak makiem zasiał a teraz spektakularne aresztowanie. Szkoda że nikt wiedzący coś wiecej o sprawie nie chce rozmawiać a ja chętnie wysłuchałabym ze spokojem takich opinii.
Piotr Bydgoszcz - Czw 15 Lis, 2007

neo11 ale Twoja firma w tym nieźle miesza :(
neo11 - Czw 15 Lis, 2007

Piotr Bydgoszcz,

Ja za firmę nie odpowiadam ja odpowiadam za siebie. A mnie to śmierdzi na milę.

szarszy - Czw 15 Lis, 2007

Wśród kilku wniosków, jaki się nasuwają na marginesie tego wszystkiego jest też i taki, że ani sejmowa, ani senacka Komisja Obrony Narodowej w istocie nie orientuje się, co się dzieje w wojsku, tylko snuje rozważania w swej wieży z kości słoniowej, kupując bezkrytycznie wszystko, co MON jej serwuje.
To właśnie ta komisja, a nie Szturman, powinna była żądać dopancerzenia humerów, to ona winna czuwać nad warunkami służby na misjach, to ona pierwsza powinna dowiedzieć się o tej zagadkowej śmierci afgańskich cywilów.
Nowa komisja niech wybierze się jak najszybciej w pełnym składzie do Iraku i Afganistanu.

G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Prawda. Za wyjaśnianie sprawy śmierci cywili w wyniku ostrzału z holenderskich 155 mm haubic Pz2000 w czerwcu 2007 w Uruzganie wziął się właśnie m.in. holenderski parlament. A u nas - sza.... tylko powielanie doniesień prasowych. Bez żartów.
PiotrM - Czw 15 Lis, 2007

Kłaniam się forumowiczom.To mój pierwszy post.A zmusił mnie do niego wczorajszy widok wyprowadzanych obwinionych.Sądzę,że forma życia(nie umiem tego inaczej nazwać),która zdecydowała o takim ich traktowaniu - stanowczo przesadziła.Niemniej jednak jeśli zarzuty by się potwierdziły(znów mieliśmy się zapoznać TYLKO ze słowami prokuratora) to sprawa jasna.
benen - Czw 15 Lis, 2007

hmmm... ciekawie kąsacie temat, koledzy. problem jednak nie polega cna tym, jak się to widzi, tylko jak się za to pierdnie. no i trzeba wreszcie jasno i odważnie powiedzieć-gówniarze na wojnie fajdają po gaciach, a jak coś puknie, to sieją dookoła. i psychika nie bardzo przebadana na komisji orzeczniczej, bo jak tu badać gruntownie, skoro ktoś przecież musi jechać!!! :czytanie:

Ładnie zaczynasz :nie2: Na dzień dobry za słownictwo-paseczek. Można było to oględniej i bardziej kulturalnie ubrać w słowa.
Zdania zaczynamy Wielką literą.

P_E


G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Nie, nie jasna. Można było ich wezwać do jednostki i tam, nie odbierając im i innym żołnierzom godności, przedstawić zarzuty.
Stinger78 - Czw 15 Lis, 2007

W normalnym kraju po zapłaceniu rekompensaty za straty wśród cywili które nastąpiły wskutek pomyłki żołnierze służyli by dalej a tutaj chłopaków jeszcze aresztowali.Co innego jakby z premedytacją spalili wieś czy dokonali egzekucji !
Viper52 - Czw 15 Lis, 2007

Michal napisał/a:

A wszyscy usprawiedliwiacze bedą sie musieli bardzo nagimnastykować na NFOW w toku
trwania procesu żeby tłumaczyć ich zachowanie i kolejne ujawniane w toku procesu jego etapy


Podczas gdy Ty będziesz walczył o miejsce w plutonie egzekucyjnym?


Michal napisał/a:

Ja się za nich wstydze a wiekszość z was usiłuje ich wytłumaczyć


Ty się za nich nie wstydzisz, ty ich nienawidzisz.


G. Hołdanowicz napisał/a:

Obrona "cywilizacji zachodniej"?!?!?!? Może jeszcze chrześcijaństwa!? Prawa człowieka są właściwe tylko dla cywilizacji zachodniej ?!!?!? A ja myślałem, że pomagamy państwu Islamskiemu żyć w pokoju i dobrobycie, ale zgodnie z ich zwyczajami, prawami i tradycją!


I do ich zwyczajów i tradycji należą prawa człowieka? W zaperzeniu nawet Pan nie zauważył, że sam sobie zaprzecza.

Zawisza_Zielony - Czw 15 Lis, 2007

Nikogo nie trzeba wzywać do jednoskti. Wystarczy na adres jednostki (czytaj ręce dowódcy)
wysłać wezwania do stawienia się w prokuraturze na dany teremin w charakterze podejrzanych. Jakoś nie potarfię sobie wobrazić żeby ci chłopcy mający stałe adresy, miejsce pracy (służby) próbowali się ukrywać. Nie bardzo rozumiem po co ten cyrk z doprowadzeniem do prokuratury.

jarko2001 - Czw 15 Lis, 2007

Cały czas nie mogę zrozumieć jak 6 żołnierzy może być tak samo traktowanych pod względem zarzutów.
Ktoś wydaje rozkaz, ktoś go wykonuje.....oficer każe strzelać i już.
Jak strzelając z 2km wszysycy mają wiedzieć kto jest gdzie i kto jest w wiosce,

to tak jak karać tych już przytaczanych Holendrów z haubicami 155mm. Jak obsługa ma wiedzieć gdzie spadają pociski, są nastawy i już. Winna jest osoba, która wydaje rozkaz i podaje nastawy.

klandestino - Czw 15 Lis, 2007

Na żołnierza (mam oczywiście na myśli pododdziały bojowe, a nie oderwanych od rzeczywistości sztabowców) realizującego zadania na misji czychają trzy podstawowe zagrożenia (wymieniam w kolejności od najmniej szkodliwego) :
1. Żołnierz jako on sam;
2. Teren misji (czyli cała arabska hołota: cywile i terroryści);
3. Sztab i przełożeni.

Niestety nasza armia jest wciąż podwórkiem do robienia kariery przez wąsatych pułkowników i generałów) i końca ich samowoli nie widać. Na każdym kroku udowadniają swoje niekompetencje, głupotę i brak poważania podwładnych.
Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, niech odpowie, czemu:

1. Skład PKW to w 80% sztab ( w 80% składający się z nieznających angielskiego indolentów)?
2. Czemu Amerykanie śmieją się z Polaków na misjach ( a na pewno nie rozśmiesza ich współpraca z pododdziałami bojowymi, nierzadko dzielnie ich wspierającymi)?
3. Czemu wnioski racjonalizatorskie (dot. uzbrojenia, etatu, procedur i in.) składane po każdej zmianie grzęzną w biurkach?
4. Czemu chłopaki z mojego pododdziału, którzy zostali ranni na misji, w kraju nie zostali przywitani przez psa z kulawą nogą i leczyli się na własną rekę, a gen. Pietrzyk( jeszcze miesiąc temu "w stanie krytycznym", obecnie gotowy do powrotu - ciekawe - nieprawdaż?) leżał w najlepszym szpitalu i został odznaczony Krzyżem Komandorskim, podczas, gdy zwykli żołnierze zazwyczaj otrzymują "pochwałę wzrokową"?
5. Czemu przez 7 miesięcy misji w Iraku (jako d-ca jakiejś tam formacji bojowej) najmniej bałem się wyjazdu za bazę?
6. Czemu, kiedy znalazłem się w trudnej sytuacji w centrum ruchliwego miasta, obłożony bombami, zabrano mi wsparcie powietrzne, aby odwieźć pana generała X. do innej bazy?
7. Czemu..... itd.

A teraz jeszcze chcą wsadzić innych kolegów noszących mundur za to, że się bronili.
Jestem z wami, panowie, mimo, że ODCHODZĘ z tej armii.
Pozdrawiam

sosen - Czw 15 Lis, 2007

Królik napisał/a:
Viper52 napisał/a:
I do ich zwyczajów i tradycji należą prawa człowieka? W zaperzeniu nawet Pan nie zauważył, że sam sobie zaprzecza.

Do ich zwyczajów i tradycji należą Koran i Pasztunwali.
Proponuję się z tym zapoznać. Szczególnej uwadze polecam pojęcia: nang, sijali, uga warkawel i nanawate. A przy okazji sprawdź co Pasztunwali mówi o szacunku dla życia w ogóle.


Moim skromnym zdaniem cholera wie jak do tego podchodzić - masz wioski w których ludzie mają takie podejście, w innych oddalonych o kilka kilometrów jest diametralnie inaczej... ale to tylko moje spostrzeżenia.

Zawisza_Zielony - Czw 15 Lis, 2007

Może kiedy opadną emocje. Należało by całą sprawę przeanalizować pod kątem wyposażenia/szkolenia/wzbrojenia PKW. Wystarczy na kazej kompanii przydzielić po 1,2 zestawy mini bsl (na przykład na szczebu dowódy kompani/plutonu) by ludzie obsługujący moździerz/dający komendę ognia przestali być ślepi. Należałoby także dowódcom plutonów przydzielić lornetki z dalmierzami laserowymi i termoizorami z utomatyczną mozliwością przesyłania danych o pozycji wykrytych celów do drużyn/plutnonów wsparcia.
Może przyczynz tego zdareznia nie tkwi wyłącznie w spychice ludzie ale róznież w wyposażeniu.

cityhunter - Czw 15 Lis, 2007

To jest bardzo smutne a nawet żenujace, zę wszelkiej maści "pacyfiści" czy "anarchiści" sieją ferment jakby nie zauważając, że to jest ogromny dramat dla rodzin i kolegów tych żołnierzy, a tak naprawde to chyba nawet dla całego polskiego narodu. Ale tak już jest z politykierami i radykałami, ze niczego nie potrafią uszanować, zaślepieni przekonaniem, że ich idee są jedynie słuszne.

Niestety co do aresztowania to prokuratura miała niewielkie szanse uniknięcia zastosowania tego środka, bo żołnierze sami sie wystawili na strzał, uzgadniając jakąś wersję, czy raczej przyznajć, ze takowa wersja była.

Teraz prokuratura musi niestety oddzielić ziarno prawdy od plew uzgodnień i temu słuzy areszt tymczasowy.

Bardzo smutna jest natomiast postawa ludzi, którzy puścili w świat taką wersję informacyjną, że "jest zbrodnia wojenna, naruszono konwencje haską i genewską, zołnierzom grozi od 12 lat do dożywocie, jest to patologia na którą MON nie może sie godzić, ale nic wiećej nie wiemy, bo to jest tajemnica państwowa".

Widać sie jeszcze nie nauczyli, ze surowe ukaranie wcale nie musi być traktowane jako zmazanie winy a raczej jako jej potwierdzenie, zaś przedwczesne komunikaty osądzające o winie to łamanie podstawowych zasad demokratycznego państwa prawa.

Podobnie przykre jest stosowanie zbitek faktów wywołujących emocjonalne reakcje - fakt, że po walce (czy też ostrzale) żołnierz sfilmował skutki ostrazłu i film pokazał kolegom, nie dowodzi, że z premedytacją zamordował ludzi po to, zeby coś sfilmować a potem sie filmem "chełpić".

Na razie wiadomo, że nic nie wiadomo, zarzut to nie wyrok, tymczasowy areszt to nie zakład karny i może sie okazać, że z tekstu "od lat 12 do dożywocia" zostaną drzazgi.

Ale smrodu, który poszedł w świat sie łatwo nie wywietrzy.

Piotr Bydgoszcz - Czw 15 Lis, 2007

7 Aresztowanych, ze względu na duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa. Pewnie mogliby udzielać wywiadów i opowiedzieć co nieco?? WSTYD.... Gwałciciela wypuszczaja...
neo11 - Czw 15 Lis, 2007

TVN24 podało że wszystkich 7 zostało tymczasowo aresztowanych
spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Patrzę na tvn24 i widzę ciągle jak ŻW wprowadza chłopaków do budynku. Poprostu widok dech zapiera. Ciekawe gdzie Ci wspaniali mężczyźni są kiedy banda pijanych rezerwistow trrroryzuje pasażerów pociągu :!:
Świtek - Czw 15 Lis, 2007

Mnie zastanawia jedno i wydaje mi się to kluczowe dla całej sprawy. Jakimi u licha motywacjami kierowali się oskarżeni, żaby zrobić to co uczynili. Wersja jaką można wywnioskowac z oświadczeń prokuratora: " chęć zemsty" wydaje się być najłatwiejszą i najbardziej prawdobodobną, ale jak dla mnie nie do końca wiarygodną.

Powtórzę pytanie: po jakiego grzyba chcieli ostrzelać bezbronną wioskę?

Zawisza_Zielony - Czw 15 Lis, 2007

No to teraz chłopcy "posiedzą". W kraju gdzie minister wydaje wyroki przed Sądem. Już po nich. Nieźle państwo dziekuje swoim obrońcą. obrońcom
bolec71 - Czw 15 Lis, 2007

Zawisza_Zielony napisał/a:
W kraju gdzie minister wydaje wyroki przed Sądem. Już po nich. Nieźle państwo dziekuje swoim obrońcą.


Ja podobnie jak wszyscy na tym Forum nie wiem o co chodzi więc nie wpowiadam się w temacie winy.
Ale większość piszących już wydało wyrok : niewinni

Może wiecie coś czego ja nie wiem ? Podzielcie się informacjami :!:

naturszczyk - Czw 15 Lis, 2007

Ktoś tu z prokuratury robi sobie igrzyska, ale najpierw trzeba to udowodnić aby mówić o winie żołnierzy.
Pan prokurator który wygląda na wybitnego bojownika zza biurka i swoich paragrafów, jakoś nie wygląda na takiego który kiedykolwiek był nie tylko na misji wojskowej ale by brał udział w patrolu w warunkach "misji stabilizacyjnej".
Powiem to co już napisałem- w wojsku nie ma rzeczy -"bo mi sie tak chce", ostrzał prowadzi się na rozkaz przełożonego, a jak to sie mówi "Pan Bóg kule nosi". Gdyby każdy który prowadził ostrzał podczas misji musiał odpowiadać przed sądem bo prowadził ostrzał- to nasza armia nie miałaby kogo wysłać na kolejną misję zaklepana przez pana prezydenta.
Ale proszę tak dalej a może rzeczywiście na następna pojadą prokuratorzy uzbrojeni w swoje skoroszyty i paragrafy.

kassandra - Czw 15 Lis, 2007

Może poczekajmy na koniec sprawy?
cityhunter - Czw 15 Lis, 2007

To nie jest wyrok ale upomnienie się o konstytucyjną zasadę domniemania niewinności - zarzut i środek zapobiegawczy świadczą o uprawdopodobnien iu, ale czego to my do końca nie wiemy, podobno zabójstwa kwaliifikowanego z uwagi na złamanie konwencji. Ale stwierdzenie, ze grozi im minimum 12 lat to spore nadużycie, bo nawet jeśli są czemuś winni to moze wcale nie umyslnemu zabójstwu, ale czemuś duzo mniej poważnemu. Na dzieńdobry niestety mają już udowodnione fałszowanie dokumentacji poprzez poświadczanie nieprawdy, a moze nawet składanie fałszywych zeznań. Natomiast głupio będzie jak sie okaże, że strzelali legalnie, ale uznali, że lepiej dołozyć coś wiećej do papierów dla pewności, a na tej podstawie ktoś wywnioskował, że maskują celową zbrodnię.

Troche jak jeden pan ordynator brał koniaki i wieczne pióra a zastosowano wobec niego areszt za zabójstwo.

Sporo w tym kraju widzieliśmy przez ostatnie dwa lata i pewnie stąd taka nieufność.

Zawisza_Zielony - Czw 15 Lis, 2007

Tu nie chodzi tylko o to czy chłopcy są winni czy też nie. Tu chodzi o sposób w jaki "prowadzona" jest ta sprawa. Śledztwo jest niby tajne o "ktoś" wypuszcza przecieki do mediów. Albo śledztwo jest tajne albo nie. A tak tworzy się tylko atmosferę niedomówień i przypuszczeń.
Sterowiec - Czw 15 Lis, 2007

Dokładnie,dopoki nie ma wyroku sądu MUSI się ich traktować jako niewinnych. A ja widzę jasno,że jest dokladnie odwrotnie. MON nawet nie usiłuje powiedzieć,że sprawę rostrzygnie Sąd. On ustami rzecznika już wydał wyrok. Zawrócili,rozwalili i po sprawie? W siedmiu byli na tym patrolu ? Gdzie reszta ? Nikt nic nie widział ? I w końcu to kiedy złapano ,,Pumę " ,nr 4 na liście najbardziej puszukiwanych talibow? Coś obiło mi sie o uszy jak pan Rybak mówił w sierpniu ,że właśnie wtedy.
bmwwojtek - Czw 15 Lis, 2007

kassandra,

Właśnie koniec sprawy powinien być upubliczniony a nie lincz publiczny:
- 7 żołnierzy i ich rodzin
- kolegów z JW
- i całego WP

Prawie emeryt - Czw 15 Lis, 2007

TVN24 napisał/a:


Siedmiu żołnierzy aresztowanych


Tymczasowy areszt na trzy miesiące zastosował sąd wobec siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabójstwo afgańskich cywili - poinformował sąd wojskowy w Poznaniu.
Sąd, rozpatrując odrębnie wszystkie siedem wniosków prokuratury o aresztowanie żołnierzy uznał, że istnieje groźba mataczenia ze strony podejrzanych. Chciał także zabezpieczyć postępowanie, ponieważ wszyscy żołnierze zagrożeni są wysoką karą. Sześciu z nich grozi dożywocie, siódmemu z nich do 25 lat więzienia.

Jak poinformował płk Piotr Tabor z poznańskiego sądu wojskowego, sędziowie uznali także, że materiały prokuratury wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez żołnierzy zarzucanych im czynów. Żołnierzom - dwóm oficerom, dwóm podoficerom i trzem starszym szeregowym - przysługuje zażalenie od decyzji sądu, w ciągu siedmiu dni od jej ogłoszenia.

Jest nagranie ofiar tragicznej akcji


Obrońca żołnierzy: nagrani dokonali żandarmiiWcześniej obrońca żołnierzy, mecenas Jakub Kolańczyk poinformował, że istnieje nagranie ofiar tragedii w Afganistanie. Jak twierdzi, film został nagrany przez żandarmerię po zdarzeniu, a nie przez oskarżonych żołnierzy w czasie akcji. Prokuratura nie potwierdza na razie czy w zgromadzonym materiale dowodowym znajduje się film.

Zdaniem Kolańczyka, informacje o tym, że to żołnierze nagrali zdarzenie są "absurdalne i nieprawdziwe" (napisały o tym "Dziennik" i "Gazeta Wyborcza). Według niego, to żandarmi, którzy przybyli na miejsce po akcji, nagrali ciała ofiar. - Tego nie podnosi nawet prokuratura - ocenił. Jak powiedział obrońca, wojsko stanowi jedną drużynę i "nic nie dzieje się bez rozkazu". - A rozkazy wydaje dowódca - podkreślił.

Mecenas rozmawiał z dwoma żołnierzami. - Jeden z nich powiedział mi, że wolałby zginąć w Afganistanie, gdyż wróciłby jako bohater. A żona dostałaby rentę - mówił. Podkreślił, że z żołnierzami nie rozmawiał o samych zarzutach, lecz o emocjach i lękach dotyczących tej sprawy.
tea


ajrisz - Czw 15 Lis, 2007

Nawet gdyby faktycznie się okazało że strzelali do bezbronnej wioski, to i tak strzelali na czyjś rozkaz. To kto wydał ten rozkaz?
Niby można by rzecz że żołnierz w określonych okolicznościach ma prawo odmówić wykonania rozkazu jeśli ten łamie prawo ale całkiem niedawno, sam pan minister Szczygło powiedział że "żołnierz nie jest od myślenia a od wykonywania rozkazów" - więc skoro tak jest tzn że zołnierz nie odpowiada za rozkazy przełożonych. Skoro nie jest od tego aby je analizywać tylko wykonywać. A oni pewnie właśnie tak zrobili.

cityhunter - Czw 15 Lis, 2007

A w kwestii spekulacji dodam jeszcze, że bardzo jest dla mnie frapująca kwestia ew. pokrewieństwa lub innych związków talibów zabitych i złapanych w czasie odpierania zamachu na konwój z tymi zabitymi cywilami w czasie ostrzału.

Bo coś ci afganowie coś szybko dali sie przeprosić i jak donoszą media zamiast sie mścić poszli nawet na jakąś współpracę.

Bo to jest jedyna okoliczność, która mógłby spiąć zdarzenia.

Ale to jest już Political Fiction i Agata Christie - na razie pozostaniono nas w niewiedzy.

KULAWY_LAIK - Czw 15 Lis, 2007

DMW napisał/a:

wiesz równie dobrze można powiedzieć żę Ty to zrobiłeś. Ty tam pojechałeś i ty zabiłeś tych ludzi te kobiety idzieci.
Mamy na to film.
A może nie mamy.
A teraz udowodnij że nie jesteś wielbłądem.


DMW - wiele niestety wiemy juz teraz. Wiemy ze mataczyli - czyli klamali - co juz samo w sobie jest plamieniem munduru, nie mowiac o czyms tak mitycznym jak honor....
(i z tego mataczenia zapewne wydzial przestepczosci zorganizowanej - obawiano sie tuszowania sprawy)

Wiemy tez postawiono im zarzut morderstwa - czyli dzialania umyslnego. Wiemy ze sami przyznali sie do jednostronnegootwarcia ognia (oswiadczenie prokuratury o tym mowi).....

Tyle wiemy. Wiemy tez ze byly ofiary - w tym dzieci.

I zgadzam sie z kassandra czy michalem - nie bojmy sie nazywac spraw po imieniu - dysponujac tymi informacjami nalezy mowic ze byla to zbrodnia.

Jezeli okaze sie ze prokurator nazarl sie opiatow i bredzi - co w tej sprawie uwazam za nieprawdopodobne bo to nie sa idioci i rozumieja konsekwencje prawne - bedziemy pisac i oceniac inaczej..... i zadne odszczekiwanie nie bedzie potrzebne.

Uwazam tez ze z racji duzej szkodliwosci spolecznej i wydzwieku moralnego sprawa powinna byc odtajniona na ile to mozliwe, i upubliczniona.

Jeśli możesz, a nie zajmie Ci to zbyt dużo czasu :-o , cytuj tylko fragment postu, do którego się odnosisz. Czytelniej. Poprawiłem

P_E


nomad - Czw 15 Lis, 2007

Nie chcę mieszać i mam nadzieję, że Kolega z militarium (który chyba się nie udziela na nfow), którego zacytuję nie będzie miał mi tego za złe ale Jego słowa są dość interesujące:
Cytat:
..Cóż...co by nie napisać i tak Afganistan i nasze "realia" polskie to zupełnie dwa światy..może nie powinienem ale napiszę...
W nocy po tym zajściu starszyzna wioski zarządała od naszego dowództwa po 100kg mąki i po jednej kozie za każdą ofiarę...takie realia-dla nich to rozwiązuje całą sprawę.
Afganistan przesiąknięty jest śmiercią i cierpieniem widać ją i czuć dużo bardziej niż w Iraku-nasze cywilizacje są tak odległe że czasem myślę że nie mają punktów spójnych..
Chłopaki działali po pierwsze pod silną presją po drugie ciągly brak "kontaktu" z wrogiem mimo ciągłego odczuwania jego bliskości powoduje potrzebę "odwetu"...Nie odkrywamy "Ameryki" to jest wojna i ofiary były są i będą...
Z innej strony odpowiedż Polskiego patrolu była niewspółmierna do zagrożenia ,ale twierdzenie że w wiosce nie było Wroga to kpina i bicie piany przez "pacyfistów"-wróg był i przemieścił się tyle że na drugi koniec wioski-prawy a możdzieże poszły na lewy..O ile ktoś ma blade pojęcie ile trwa ta chwila od podjęcia decyzji o ostrzale do wydania rozkazu a potem już sam ostrzał to wie-że to są czasem sekundy a wystrzelonych pocisków które 'fruną" w niebo nic już nie zatrzyma ani nie zmieni współrzędnych...
przykre jest to że zginęli cywile jeśli ktoś podjął złe decyzje zapewne za nie odpowie..
Pewne jest jedno nikt z naszych nie zrobił tego z jakiejś chorej "potrzeby zabijania"...to był po częsci pech po części nieszczęśliwy przypadek i może troche błedna decyzja...

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Zawisza_Zielony napisał/a:
Tu nie chodzi tylko o to czy chłopcy są winni czy też nie. Tu chodzi o sposób w jaki "prowadzona" jest ta sprawa. Śledztwo jest niby tajne o "ktoś" wypuszcza przecieki do mediów. Albo śledztwo jest tajne albo nie. A tak tworzy się tylko atmosferę niedomówień i przypuszczeń.

Tak to jest bulwersujące i bardzo nie ładne(%##&)!! Uważam że cała sprawa łącznie z wyrokiem powinna zapaść w wojskowym gronie z gradacą korpusów dowiadujących się o wyniku. Wyciągnięciu wniosków ukaranie lub uniewinnienie.
Prestiż armii cierpi, zaufanie podwładnych do przełożonych maleje. Po takim widowisku kto będzie strzelał do pędzącej w kierunku bramy camp-u ciężarówki ?


Nie sądź bo sam będziesz sądzony.....

Dallas - Czw 15 Lis, 2007

bolec71 napisał/a:
Zawisza_Zielony napisał/a:
W kraju gdzie minister wydaje wyroki przed Sądem. Już po nich. Nieźle państwo dziekuje swoim obrońcą.


Ja podobnie jak wszyscy na tym Forum nie wiem o co chodzi więc nie wpowiadam się w temacie winy.
Ale większość piszących już wydało wyrok : niewinni

Może wiecie coś czego ja nie wiem ? Podzielcie się informacjami :!:

W świetle obowiązujacego w tym kraju prawa -kazdy jest niewinny do czasu wydania prawomocnego wyroku sadowego :)

KULAWY_LAIK - Czw 15 Lis, 2007

cityhunter napisał/a:
A w kwestii spekulacji dodam jeszcze, że bardzo jest dla mnie frapująca kwestia ew. pokrewieństwa lub innych związków talibów zabitych i złapanych w czasie odpierania zamachu na konwój z tymi zabitymi cywilami w czasie ostrzału.

Bo to jest jedyna okoliczność, która mógłby spiąć zdarzenia


Sugerujesz ze jezeli pokrewienstwo istnieje, to jest usprawiedliwieniem do spacyfikowania dzieci i kobiet - bo byly rodzinnie spokrewnione z terrorystami....??? Czy hocby ostrzalu z mozdzierzy 'jak leci' calej wioski, bo moze sie w niej ukrywac terrorysta ???

Mam SZCZERA nadzieje ze zupelnie kurna zle rozumiem ta sugestie (i kilka innych podobnych)......

sosen - Czw 15 Lis, 2007

spy32 napisał/a:
Po takim widowisku kto będzie strzelał do pędzącej w kierunku bramy camp-u ciężarówki ?


Przestań gadać głupoty... każdy wywali... i to nie jedną serię.
Potrzeba przeżycia jest ważniejsza od tego czy kropniesz niewinnego czy winnego - nad tym będziesz się zastanawiać później. Mechanizmy autoobrony są bardzo zakorzenione w psychice człowieka, potęguje je szkolenie zwane praniem mózgu.

Cytat:
Nie sądź bo sam będziesz sądzony.....

Lepiej żeby Cię trzech sądziło niż czterech niosło.

wojtek - Czw 15 Lis, 2007

A mnie przy całej tej sprawie załamał rzecznik MON pan Jarosław R.Już wydał wyrok w sprawie.Zrobił z nich bandytów i morderców.Panie rzeczniku w naszym kraju obowiazuje prawo mówiace o domniemaniu niewinności.Dopóki nie zapadnie wyrok sądu Nasi żołnierz są niewinni. Po za tym MON rekoma i nogami powinien bronić żołnierzy.Oni nie pojechali do Afganistanu dla swojego widzi mi się. To politycy nas tam wysłali.Mam nadzieję że dni rzecznika który wydaje wyroki przed sądem są już policzone i niedługo bedzie ten pan reprezentował żołnierzy. Tak żołnierzy a nie ministra.
prywatnie - Czw 15 Lis, 2007

Dlaczego Pan Generał Tomaszycki jest tak oszczędny w swoich wypowiedziach?.
Panie Generale podwładnych Panu aresztowali.
Dlaczego Poznań zajmuje się tą sprawą?.
Czy ten Pan prokurator z konferencji prasowej to cywil czy wojskowy jak długo na stanowisku?.
Chyba odpowiedzi na te pytania nie są objęte klauzulą tajności?.

cityhunter - Czw 15 Lis, 2007

A od kiedy to akt jednostronnego otwarcia ognia jest czynem przestępczym?

Gdyby tak było to żadna armia świata nie miałaby prawa zastosować zasadzki, a snajperów należałoby z zsady wsadzidzić do więzienia. A może zołnierz ma czekać na to aż przeciwnik strzeli pierwszy, żeby miec prawo do otwarcia ognia? Piękna pacyfistyczna utopia, ale pachnie kosmosem.

Co do związku zabitych cywili z zabitymi i schwytanymi talibami, to kwestia jest prosta - wystarczy sie orientować w zasadach i realiach wojny partyzanckiej, oraz legalnych i nielegalnych metodach zwalczania partyzantki.

To nie jest bajka o podróżach Bolka i Lolka, w której bohaterowie palcem trafiąją w rozkręcony globus i tam jadą. Zazwyczaj gdzieś sie jedzie sie w konkretne miejsce, dysponując konkretną wiedzą, prawdziwą albo błedną, a na dodatek z jakimś nastawieniem.

I niestety powszechnym na świecie zjawiskiem jest niekontrolowane otwarcie ognia, bo ktoś "słyszy" strzał. albo "widzi" wroga i strzela, a potem reszta słyszy jego strzały i sie robi gorąco.

Zresztą mogło być i tak, że wróg "był, ale sie zmył" a teraz siedzi przy telewizorze i sie smieje, a ludnośc z życiu nie zezna, zę widziała krewniaka, albo kogoś, kto za takie zeznanie przyjdzie w nocy i zabije.

Złożone są realia wojny partyzanckiej, bo partyzant żyje z miejscowej ludności i sie wśród niej maskuje. Brytyjczycy spacyfikowali Burów obozami koncentracyjnymi, a hitlerowcy poszli jeszcze dalej, ale to są marne zwory do nasladowania.

@sD - Czw 15 Lis, 2007

Michal napisał/a:
Podobno ( informacje z dziś ) jest video z telefonu komórkowego na którym m.in sprawcy są w wiosce i powiedzmy eufemistycznie, nie staraja się pomóc rannym i nie zachowują należnej powagi w stosunku do swoich zabitych ofiar
Będzie im potrzebny najlepszy adwokat jakiego wydała polska palestra
A wszyscy usprawiedliwiacze bedą sie musieli bardzo nagimnastykować na NFOW w toku trwania procesu żeby tłumaczyć ich zachowanie i kolejne ujawniane w toku procesu jego etapy
Ja się za nich wstydze a wiekszość z was usiłuje ich wytłumaczyć
Mnie to chyba poraża jeszcze bardziej niż wczorajsze zarzuty prokuratury


Podobno nie wszyscy na tym świecie są mądrzy. Nie jestem jednak w stanie tego udowdnić bez przeprowadzenia odpowiedniego postępowania weryfikującego.
Poza solidarnością - normalną w tej sytauacji dla mnie i wielu innych, jak widzę - każdy z nas, który wspiera tę 7 podkreślał, że ma zastrzeżenia przede wszystkim do sposobu postępowania z nimi jako żołnierzami WP oraz tego, że każdy z nich ma prawo do postępowania sądowego nim zostaną uznani winnymi. Dla Ciebie jak widzę to, że ktoś podbno słyszał o filmie, który podobno ktoś widział jest wystarczającym dowodem aby ich skazać bez sądu - i to całą siódemkę. Życzę abyś spotkał się w życiu z podobną sytuacją. Może autopsja unaoczni Ci to czego nie chcesz zrozumieć. A powodów do wstydu masz sporo - wystarczy poczytać Twoje posty w świetle tych niejasności z filmem czy on w ogóle istnieje i kto go nagrał.

PS. Nie zamierzam się gimanstykować z Twojego powodu ani na Twoje życzenie. Jeżeli zostaną skazani prawomocnym wyrokiem na podstawie bezspornych dowodów to sam ich potępię za takie działanie. Przypomnę jednak tylko sprawę pewnego Pana doktora gdzie sam Prokurator Generalny, którem podlega min. prokuratura wojskowa mówił o bezspornych dowodach (dokumentacja medyczna i zeznania świadków) jako o faktach, że doktor mordował pacjentów. Jakoś sąd nie podzielił tej opinii - wręcz przeciwnie - uznał zatrzymanie za zupełne bezzasadne. Spróbuj to zrozumieć.

Wojtek Mąka - Czw 15 Lis, 2007

prywatnie napisał/a:
Dlaczego Pan Generał Tomaszycki jest tak oszczędny w swoich wypowiedziach?.
Dlaczego Poznań zajmuje się tą sprawą?.
Czy ten Pan prokurator z konferencji prasowej to cywil czy wojskowy jak długo na stanowisku?.


Witam
1. Bo generał Tomaszycki ma pecha. O ile się nie mylę, to na jego zmianie w Iraku wyszły "zioła"
2. Bo Poznań jest najmocniejszy.
3. To czy cywil, czy wojskowy nie ma znaczenia. Długo. Śledztwo nadzoruje ten sam prokurator, który rozgrywał "zioła".

Pozdrawiam

czombe - Czw 15 Lis, 2007

Całe postępowanie MON z Ministrem ON na czele to jedno wielkie bagno.Pan minister się tylko ładnie uśmiecha pod kamerke,a napewno nie pomaga żołnierzom w trudnych chwilach.Chłopaki pojechali tam na wojne,a nie na misje stabilicyjną i uważam że trzeba im pomóc.Popełnili bład i nikt już tego nie zmieni,ale nie wieszajmy psów na żołnierzach co poświęcili się ojczyżnie.Wiem że w TV podano że się przyznali,ale współwine za to ponosi nasza wspaniała władza.Szkoda gadać :( :( Mam nadzieję że rodziny otrzymują od armi jakieś wsparcie :!: :!: :!: ŻW ma się czym wykazać :( :( :( niestety.
~~Ad~~ - Czw 15 Lis, 2007

No właśnie, czy rodziny otrzymują jakieś wsparcie od MON :?:
Czy zgodnie z zasadą prawną obowiązująca w Polsce (państwie prawa) o domniemaniu niewinności , oskarżonym zapewniono właściwą opiekę prawną :?:
Czy Konwent nie powinien się tym zainteresować :?:
Czy Zwierzchnik SZ ma jakąś odpowiedź na pytanie, dlaczego przy tzw. okazji, upodlono wszystkich żołnierzy służących swojemu krajowi po przez takie , a nie inne zaprezentowanie tych skądinąd bez precedensu wydarzeń :?: :gent:

cityhunter - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:
A wszyscy usprawiedliwiacze bedą sie musieli bardzo nagimnastykować na NFOW w toku trwania procesu żeby tłumaczyć ich zachowanie i kolejne ujawniane w toku procesu jego etapy
Ja się za nich wstydze a wiekszość z was usiłuje ich wytłumaczyć
Mnie to chyba poraża jeszcze bardziej niż wczorajsze zarzuty prokuratury


jakby dla ciebie nieetyczne zachowanie w obecności zwłok to coś poważniejszego od celowej zbrodni wojennej polegającej na zbiorowym mordzie bezbronnej ludności? (rzekomo tak ma brzmiec oskarżenie)

to jak zrobie wygłup na cmentarzu to jestem gorszy od tego co zabijea ludzi, ale za to z pełną powagą?

może tak odetnij emocje i zacznij kalkulowac na zimno, i zacznij najpierw sie wstydzić za siebie a dopiero potem za innych

KULAWY_LAIK - Czw 15 Lis, 2007

cityhunter napisał/a:

Co do związku zabitych cywili z zabitymi i schwytanymi talibami, to kwestia jest prosta - wystarczy sie orientować w zasadach i realiach wojny partyzanckiej, oraz legalnych i nielegalnych metodach zwalczania partyzantki.
(...) Zazwyczaj gdzieś sie jedzie sie w konkretne miejsce, dysponując konkretną wiedzą, prawdziwą albo błedną, a na dodatek z jakimś nastawieniem.

I niestety powszechnym na świecie zjawiskiem jest niekontrolowane otwarcie ognia, bo ktoś "słyszy" strzał. albo "widzi" wroga i strzela, a potem reszta słyszy jego strzały i sie robi gorąco.
(..)
Złożone są realia wojny partyzanckiej, bo partyzant żyje z miejscowej ludności i sie wśród niej maskuje. Brytyjczycy spacyfikowali Burów obozami koncentracyjnymi, a hitlerowcy poszli jeszcze dalej, ale to są marne wzory do nasladowania.


Bez urazy - ale czy ty wogle rozumiesz o jakim kraju piszesz? - Wiesz kim sa pasztuni i miejscowa ludnosc, a kim Talibowie i Bojownicy Islamscy??Zdajesz sobie sprawe jak wazne jes pozyskanie 'sympati' Pasztunow w walce z Talibami..??? - chyba cos Ci jednak umknelo.....

I tak jescze - ostatni raz - napisze (tak, mozna mnie za to zwyzywac):
Podczas odprawy zolnierzy poinformowano o obecnosci wroga w wiosce. Nastroje byly bojowe - dwa dni wczesiej zginal zolnierz z tej samej kompanii.16-tego patrol znalazl sie w poblizu wioski. Na rozkaz dowodcy rozpoczol ostrzal 'hipotetycznych pozycji wroga' z mozdzierzy i broni strzeleckiej... po krotkim przygotowaniu ogniowym zolnierze wkroczyli do wioski - nie apotkali zadnego oporu, nie bylo w niej bojownikow wroga.... Jednak rozpoczeli pacyfikacje, w tym kobiet i dzieci.

to sie zdazylo 16.... marca 68 roku w My Lai w Wietnamie. W kompanii nie bylo zwyrodnialcow - 'normalni', nagradzani i doswiadczeni zolnierze.... Dowodzeni przez doswiadzonych oficerow.....

I kilka waznych faktow - po wydazeniach przeprowadzono 'wewnetrzne' -armijne sledztwo (co sugeruja i w naszym przypadku niektorzy na tym forum). Nie znaleziono jednak zadnych winnych (armia chronila 'swoich') - tlumaczono sie stresem w warunkach wojennych i zla praca wywiadu..... Nigdy nikogo nie skazano....
Nagrodzono za to pilota smiglowca ktory (grozba uzycia broni) zmusil wyzszych stopniem dowodcow do zaprzestania masakry. Nagrodzono lata po tragedii, w wyniku dziennikarskiego sledztwa.

Ale sprawa 'wyplynela' i odebrala amerykanom moralna przewage nad przeciwnikiem. A tego odzyskac sie juz nie da..... Odebrala tez poparcie spoleczne, i miala konsekwencje polityczne.... Polecam - w ramach przemyslen - przegoglowac My Lai...

Dlatego dobrze sie stalo ze ta nasza jest wyjasniana poza wojskiem, dobrze ze informuja o niej media. Mam tez szczera nadzieje ze nie jest podobna do My Lai, i ze ujawna sie powody wydania rozkazu otwarcia ognia.

pozdrawiam i milkne.

fox - Czw 15 Lis, 2007

Drodzy forumowicze, jestem w armii 22 lata i do dnia dzisiejszego nie miałem szkolenia z prawa międzynarodowego (konwencja genewska itp). Jestem ciekawy czy oskarżani koledzy znali dokładnie te obwarowania. Nie oskarżam i nie bronię, ale po długich chwilach zadumy nie wiem jak ja bym się zachował tam na wojnie.
Rewizor - Czw 15 Lis, 2007

fox napisał/a:
nie wiem jak ja bym się zachował tam na wojnie

Jest jedna uniwersalna metoda. Jak nie wiesz jak się zachować, na wszelki wypadek zachowuj się przyzwoicie.
To oczywiście nie jest adresowane do Ciebie osobiście, bez urazy.
Pozdrawiam R

Antonio - Czw 15 Lis, 2007

fox napisał/a:
Drodzy forumowicze, jestem w armii 22 lata i do dnia dzisiejszego nie miałem szkolenia z prawa międzynarodowego (konwencja genewska itp). Jestem ciekawy czy oskarżani koledzy znali dokładnie te obwarowania.


Niestety nieznajomość prawa nie zwalnia z jego stosowania :efendi2:

W świetle nowych informacji, tymczasowego aresztowania podejrzanych zachęcam wszystkich do poczytania tych moim zdaniem bzdur, które niektórzy wypisywali na początku tego wątku - bezpodstawne zatrzymanie itd.

Ciekawe czy te osoby wypowiedzą się teraz i czy podtrzymają swoje zdanie?

dziamdziak - Czw 15 Lis, 2007

Kiedys napisałem w jakimś temacie,że moisjonarze mogą skończyć jak zołnierze USA powracający z wojny wietnamskiej. Niestety ku temu idzie,że z wizerunku ,,bohaterów" przy orkiestrach wysyłanych daleko za granicę, szybko opinia publiczna przeszła na opinię - ,,najemnicy", pojawia się w kontekście misji słowa ,, fucha" , a zbliżamy się do zwyrodnialcy, mordercy i ....cdn. Nie ma już mowy, skąd tam się wzieliśmy, ilu naszych zginęło, jakie są tam warunki, o co tu chodzi itd., jest natomiast wyrażna zmiana postrzegania wojska. Czym to się skończy nie wiem, ale wiem jedno popularności wojsku to nie przyniesie i długo będziemy jako środowisko nosić piętno armii najemników.
A odpowiedzialnośc polityczna, gdzie jest, na kim spoczywa. Znów zostalismy sami.

cityhunter - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:
Mam SZCZERA nadzieje ze zupelnie kurna zle rozumiem ta sugestie (i kilka innych podobnych)......


Nie chce być złośliwy, ale twoja SZCZERA nadzieja niestety jest calkiem uzasadniona - w ogóle nie rozumiesz sugestii.

Czy w czasie Krwawej Niedzieli w Belfaście komuś zależało na zaognieniu sytuacji między protestantami a katolikami?

A czy policjantom, który w Poznaniu w wyniku złego rozeznania sytuacji ostrzelali samochód z nastolatkami zależalo na zaognieniu sytuacji między mieszkańcami a władzą państwową?

Nic mi nie umknęło, to raczej Tobie umknęła prosta prawda, że wielka strategia i geopolityka bierze w łeb, gdy facet w patrolu z gotową do strzału bronią usłyszy nagle strzały.

Być może kolega jest "specem goglującym", bo ja kwestie traumy społecznej wywołanej wojną wietnamską mam raczej głębiej przemyślaną, ale niestety ramy tej dyskusji są za wąskie, żeby sie odnieść - w każdym razie zamiast googli polecam pozycje "dlaczego bylismy w Wietnamie" to może kolega sie zorientuje, po co jesteśmy w Afganistanie.

supon - Czw 15 Lis, 2007

Czytam te komentarze i nie wierzę!!!!!!!
Jak by je cofnąć do lat 40-tych ubiegłego stulecia, to hitlerowcy walczący z polską partyzantką to anioły.
Jedyny logiczny komentarz to KULAWEGO LAIKA oraz REWIZORA.
Prawda jest taka: Wojna w Afganistanie to nie nasza wojna. Jak ja wywolali jankesi to niech sobie tam walczą. Partyzantka afganska udupiła tam 200 tys. Armię Radziecką a więc te 1200 polskich najemników to pryszcz. Słusznie że w końcu ktoś podjął się sprawy wyjaśnienia śmierci niewinnych osób cywilnych. Kto przyłożył do ich śmierci rękę powiniwn ponięść zasłużoną karę.

@sD - Czw 15 Lis, 2007

Czy Ty Antonio próbowałeś chociaż przeczytać ze zrozumieniem ten wątek? Czy wydaje Ci się, że jak wkleisz wyrwaną z kontesktu kolejną relację (nawet dziennikarze piszą: prokuratura podała, wg prokuratury) to nas zagwoździsz tymi pseudoargumentami? Strasznie to prymitywny zabieg socjotechniczny. Postaraj się lepiej następnym razem.

Co się stało Antonio, że tak szybko skasowałeś swój post?

wojtek - Czw 15 Lis, 2007

A przed chwilą był w TVN pan nielubiany przyszły minister MSZ Radosław Sikorski.Proponuję niektórym forumowiczom zobaczyć ten wywiad.
KULAWY_LAIK - Czw 15 Lis, 2007

"Nic mi nie umknęło, to raczej Tobie umknęła prosta prawda, że wielka strategia i geopolityka bierze w łeb, gdy facet w patrolu z gotową do strzału bronią usłyszy nagle strzały.."


Tyko Ad Vocem:
Ja to rozumiem, ale.... czy mowimy o tej samej sprawie??
Uslyszy z 'odbezpieczonym mozdzierzem w reku', i w panice ostrzela budynki w ktorych moga znajdowac sie kobiety i dzieci...??? - to wg. ciebie jest normalna, powszechna reakcja zawodowego zolnierza elitarnej jednostki??? (a tu -podobno- byl jeszcze rozkaz oficera).
-
O MyLai czytalem prawdopodobnie tez wiecej niz Ci sie wydaje. Co nie znaczy ze w necie Forumowicze nie moga znalezc bardzo interesujacych informacji na ten temat, z ktorych plyna ciekawe wnioski.

Wbrew Twym twierdzeniom rozumiem tez polityczne powody obecnosci Amerykanow w Wietnamie i Polski w Afganistanie ( ta pierwsza popieram. Ta druga niezupelnie.) Wojna sluzy realizacji pewnej polityki...........

Rozumiem tez ze w prawdziwych warunkach wojennych zdazaja sie bledy i pomylki.

Co w niczym nie zwalnia od ich oceny, oraz oceny ich konsekwencji - wojskowych i politycznych

Z powazaniem.

Petro - Czw 15 Lis, 2007

:gent: Witam Wszystkich Forumowiczów!!! Regularnie obserwuję nasze forum, czasami sie zdenerwuję tą czy inną wypowiedzią, czasami cieszę sie, że są wśród nas prawdziwi erudyci i prawdziwe "mózgi", ale to co sie ostatnio wydarzyło to już kpina!!! Jak można w takim świetle stawiać ludzi, którzy byli tam i tam walczyli. Ja ich nie bronie ale jak ich też nie ganię!!! Istnieje w polskim systemie prawa święta zasada domniemania niewinności, która tutaj została pogwałcona!!!! Przecież ci żołnierze już przez media, a co gorsza przez prokuratorów noszących Polskie mundury zostali osądzeni!!! Jak można tak lakonicznie stwierdzić o "twardych dowodach" nie popierając tego faktu żadnym konkretem!!! Jak można ludzi, którzy narażali zycie w rejonie działań wojennych, reprezentując Polskę, potraktować jak ludzi pokroju "dziada" czy innego "słowika"!!! Zapewne powtórzę już po innych ale myślę, że teraz duży odsetek żołnierzy zastanowi sie 100 razy, zanim podejmie decyzję o wyjeździe na jakąkolwiek misje!!! eech!!!! Można by pisać wiele! I o Konwencji Genewskiej, i o Regulaminach, i o poszanowaniu godności osobistej! Jeżeli zawiedli to tak - powinni ponieść karę! Nie wolno ich jednak osądzać bez poznania faktów!!! Na koniec zaś powiem jedno : "szanuj żołnierza swego, bo jak polegnie będziesz bał sie obcego" i to własciwie tyle co chciałem powiedzieć!!! Z wyrazami szacunku Petro
Prawie emeryt - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:


Były szef MON: Szczygło kłamał w sprawie jatki w Afganistanie


Już w sierpniu razem z Bronisławem Komorowskim chcieliśmy, by Sejm zajął się sprawą ataku na afgańską wioskę - opowiada dziennikowi.pl były minister obrony Jerzy Szmajdziński z SLD. I twierdzi, że obecny szef MON nie chciał o tym słyszeć. "Po prostu kłamał" - mówi Szmajdziński. Zapewnia, że nowa komisja obrony narodowej zajmie się tym na jednym z pierwszych posiedzeń.

"Nie chcę nawet przypominać, jakimi słowami Szczygło zareagował na ten pomysł" - mówi Szmajdziński. Twierdzi, że razem z innym byłym ministrem obrony Bronisławem Komorowskim przekonywali, że sprawa jest zbyt poważna i będzie miała zbyt duże konsekwencje, by parlament mógł ją zignorować. Ale ze słów polityka SLD można wywnioskować, że minister Szczygło chciał sprawę zabicia niewinnych Afgańczyków zamieść pod dywan.

Teraz będzie inaczej - przekonuje Szmajdziński. Zapowiada, że komisja obrony narodowej na jedno z pierwszych swoich posiedzeń zaprosi dowódców wojsk lądowych oraz pierwszej zmiany polskiego kontyngentu w Afganistanie. Poprosi też o akta sprawy z prokuratury.

"Wyjaśnienie tego zajścia będzie być może pierwszym celem nowej komisji" - mówi dziennikowi.pl Janusz Zemke z SLD, typowany na jej szefa.


Magdalena Rubaj


Mariusz102 - Czw 15 Lis, 2007

Może ktoś nam powie o co tu chodzi bo zbiorowej odpowiedzialności nie ma.
G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Antonio - nie chodzi o koniecznośc osądzenia podejrzanych, tylko o formę, która absolutnie nie przynosi nikomu korzyści, a będzie miała koszmarne reperkusje w przyszłości. I nie chodzi o zamiatanie czegokolwiek, tylko wykonanie czynności w sposób nie narażający SZ, państwa i ISAF na daleko idące konsekwencje, głównie psychologiczne i propagandowe. Możesz mi zarzucic cynizm, ale to naprawdę nie polega na rozjechaniu wszystkich czołgiem, czasami lepiej wroga zlikwidowac w sposób cichy, a równie skuteczny. I wprowadzic procedury na przyszłośc.
Ciekawe czy proces może byc jawny skoro sprawa jest ściśle tajna?
Ciekawe czy można ujawnic zadania stawiane przed patrolami?
Ciekawe czy można wyjaśnic obieg informacji i proces decyzyjny?
Ciekawe czy można ujawnic ROE (zasady użycia sił)?
Ciekawe czy można wskazac źródła informacji jakimi dysponuje ISAF, CJTF82 i PKW-A?
Odnoszę wrażenie, że na wszystkie pytania odpowiedź jest negatywna. Zatem jak wyjaśnic szaremu obywatelowi linię obrony? Jak wyjaśnic wyrok - no chyba że zakładamy z góry, że będzie najsurowszy?
Dlatego właśnie należało to wszystko przeprowadzic w sposób zamknięty i informowac opinię publiczną tylko o wyroku.
Jeszcze raz twierdzę, że nie ma działań 0-1, jest obszar szarości, zresztą akurat całkiem zrozumiały w przypadku spraw dotyczących obronności państwa. A my nie mówimy tylko o potencjalnym złamaniu ROE i Konwencji. Mówimy o ciosie w obronnośc i wizerunek SZ i państwa. Oczywiście to co się teraz dzieje, to tylko konsekwencja zdarzeń z 16 sierpnia. Ale w którym momencie one się zaczęły?

cityhunter - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:
Jak by je cofnąć do lat 40-tych ubiegłego stulecia, to hitlerowcy walczący z polską partyzantką to anioły.


Jakby sie cofnąc do lat 40-tych ubiegłego stulecia, to nie ma większych zbrodniarzy wojennych niż Amerykanie i Brytyjczycy, z ich nalotami dywanowymi na Bremę, Drezno, Hamburg, Berlin, no i dwiema zaledwie bombami A - w Hiroszimie i Nagasaki.

Nie wspomnając nawet o bezmyslnym i bezsensownym zniszczeniu klasztoru na Monte Cassino.

Znaj umiar człowieku, bo propaganda propagandą, ale najpierw trzeba być człowiekiem.

prywatnie - Czw 15 Lis, 2007

Przed chwilą w TVN wypowiadał się obrońca dwóch naszych kolegów, brawo bardzo mądry człowiek.
lotnik1 - Czw 15 Lis, 2007

Przed chwilą w TVN24 wypowiadał się d-ca zmiany gen Tomaszycki. Bulwersująca jest wypowiedź d-cy który wraz z mediami wydaje osąd. Stwierdził iż za 5 z tej 7 on ręczy że byli to dobrzy żołnierze. Za dwóch takiego poręczenia nie daje. Jest to typowa pożywka na media. Moim zdaniem przed mediami nie powinien wypowiadać takich słów.
G. Hołdanowicz - Czw 15 Lis, 2007

Kto zna angielski to niech się zapozna z komunikatem ISAF z 16 sierpnia,
http://www.nato.int/ISAF/...070816-598.html

informującym iż w wyniku wymiany ognia zginęło 5 (nie 6!!! chyba że 6. do dziecko kobiety w ciąży :cry: ) cywili i 3 dalsze osoby były ranne. Jest tam wyraźnie powiedziane, że zginęli oni nie podczas wymiany ognia bezpośrednio po ataku, a w późniejszym okresie po powrocie na miejsce ataku na pojazdy, podczas "odpowiedzi na ostrzelanie" żołnierzy biorących udział w operacji "cordon and clearance", czyli poszukiwania i czyszczenia rejonu. Rzecz jasna ROE dla takiej operacji są nie jawne na poziomie ISAF (NATO), zatem nie dowiemy się, co podczas takiej operacji można robic i co było przedmiotem poszukiwania.
Odnoszę wrażenie, że cała sprawa była zwyczajnie wyciszona/wygaszona przez ISAF (dla rozliczenia ale bez robienia afery), i teraz wybuchła w sposób niespodziewany. Mogę się mylic, rzecz jasna. Ale nasi żołnierze nie są tam sami sobie, i podejrzewam że jednak cała sprawa była sprawdzana (co najmniej) przez prawników ISAF i NATO bezpośrednio po zdarzeniu. Nie było to chyba tylko i wyłącznie w gestii Polaków, więcej powiem byłoby to jakby wbrew filozoofii operacji międzynarodowej, aby taka sprawa była załatwiana w sposób bilateralny.

lotniku - a nie powiedział tak, bo byc może tych 2 pozostałych zwyczajnie nie zna? to tylko moje przypuszczenie, ale czy Ty osobiście ręczył byś za kogoś kogo nie znasz?

Antonio - Czw 15 Lis, 2007

Cityhunter... nie przesadzaj. Niemcy zaczęli sobie od Wielunia, innych polskich miast z 1939 roku, poprzez Coventry itd.

Przepisy konwencji haskiej dokładnie te same. Co prawda sama konwencja była nowelizowana, ale te podstawowe zapisy pochodzą jeszcze sprzed I wojny światowej.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnie_wojenne

G. Hołdanowicz napisał/a:
Kto zna angielski to niech się zapozna z komunikatem ISAF z 16 sierpnia, informującym iż w wyniku wymiany ognia zginęło 5 (nie 6!!! chyba że 6. do dziecko kobiety w ciąży :cry: ) cywili i 3 dalsze osoby były ranne. Jest tam wyraźnie powiedziane, że zginęli oni nie podczas wymiany ognia bezpośrednio po ataku, a w późniejszym okresie po powrocie na miejsce ataku na pojazdy, podczas "odpowiedzi na ostrzelanie" żołnierzy biorących udział w operacji "cordon and clearance", czyli poszukiwania i czyszczenia rejonu.


Nonsens. Ten komunikat nie ma już żadnego znaczenia - w komunikacie dla mediów jest wyraźnie powiedziane że tamta informacja nie odpowiadała prawdzie. Została sporządzona na podstawie oświadczeń samych żołnierzy. Jak widać dopiero po czasie jest szansa na poznanie prawdy...

To się nazywa podejrzenie typowego mataczenia w sprawie i składania fałszywych zeznań.
I komunikat ISAF już nic tutaj nie wnosi. Tzw. czyszczenie rejonu w świetle informacji podawanych przez media nabrało tutaj zupełnie innego, bardzo złego znaczenia :cry:

Atron - Czw 15 Lis, 2007

Już widzę te tłumy żołnierzy z 18 bdsz jak garną się na następną misję do Afganistanu.
Czy nie będzie to miało takiego skutku ,że na następny wyjazd nie będzie niał kto pojechac.

@sD - Czw 15 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Cityhunter... nie przesadzaj. Niemcy zaczęli sobie od Wielunia, innych polskich miast z 1939 roku, poprzez Coventry itd.

Przepisy konwencji haskiej dokładnie te same. Co prawda sama konwencja była nowelizowana, ale te podstawowe zapisy pochodzą jeszcze sprzed I wojny światowej.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnie_wojenne


Znowu Antonio próbujesz socjotechnik an niskim poziomie. Akurat co do nalotów dywanowych to mocno byś się zdziwił. Sprawdź sobie co to jest ludobójstwo i w jaki sposób były wykonywane naloty dywanowe, ile było fal, co to był marker itd. i porównaj to później. Zobaczymy co Ci wyjdzie Panie Wielki Znawco Prawa międczynarodowego.
PS. Nie kasuj znowu postu w odpowiedzi na posty innych userów.

Kornel - Czw 15 Lis, 2007

prywatnie napisał/a:
Przed chwilą w TVN wypowiadał się obrońca dwóch naszych kolegów, brawo bardzo mądry człowiek.


Jest to Pan Jakub Kolańczyk, będzie potrzebował wsparcia w zakresie strzelań z możdzierzy w rozrzedzonym powietrzu, oraz toru balistycznego lotu granatu możdzierzowego po odpaleniu. Czyli fachowe doradztwo wojskowego specjalisty a tacy są niech tylko i udzielą mu wsparcia. Pan mecenas jest młody pełen zaangażowania dla sprawy ,,7 Wspaniałych,, mądrze i rozważnie podchodzi do sprawy. On ich wybroni z tego niefortunnego zdarzenia.

Jeśli mogę nasz przyszły premier bardzo, ale to bardzo źle się wyraził o zdarzeniu jako o popełnionej zbrodni nie będę dodawał przymiotników Mnie dosłownie zatkało.

Antonio - Czw 15 Lis, 2007

@sD napisał/a:
PS. Nie kasuj znowu postu w odpowiedzi na posty innych userów.


Niestety, moderator skasował :-o

spy32 napisał/a:
Patrzę na tvn24 i widzę ciągle jak ŻW wprowadza chłopaków do budynku. Poprostu widok dech zapiera. Ciekawe gdzie Ci wspaniali mężczyźni są kiedy banda pijanych rezerwistow trrroryzuje pasażerów pociągu :!:


Ci mężczyźni są tam, gdzie jest Policja i SOK, odpowiedzialni w pierwszej kolejności za interwencje w takich sytuacjach :cool:

@sD - Czw 15 Lis, 2007

Czyżby nie wytrzymał...
RzbiG - Czw 15 Lis, 2007

To paranoja jakaś jest!Od akcji minęło 3 miesiące ,a tu nagle wybuchła afera;jak było naprawdę wiedzą tylko sami żołnierze;wspólczuję tym ,którzy teraz są w Afganie.W razie jakiś kłopotów to nie wiem czy lepiej dać się zabić ,bo jak zaczniesz strzelać to dożywocie.Bez sensu! :!:
Jakub - Czw 15 Lis, 2007

Po obejrzeniu wiadomości - FAKTY i abstrahując od wagi czynu w Afganistanie wstydem jest prowadzenie aresztowanych, zakutych w kajdany, w obstawie zamaskowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy. Jakiś szacunek lub ludzkie traktowanie ??
Antonio - Czw 15 Lis, 2007

Za same strzelanie nie ma zagrożenia dożywocia :x Kara już jest za strzelanie do cywili. Może doczytasz o co chodzi?! Są konwencje, jest określona sytuacja. Sąd sobie rozpatrzy kto jest winny personalnie temu co się stało :nie3:

I żadna to paranoja. Sprawa trochę trwała, zapewne rozważano różne wersje tego zdarzenia. A przesłuchani powtórnie żołnierze być może w końcu zaczęli mówić prawdę :-o Jeżeli by tak było, to co w tym dziwnego nawet po trzech miesiącach trwania śledztwa? :?:

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:
To paranoja jakaś jest!Od akcji minęło 3 miesiące ,a tu nagle wybuchła afera;jak było naprawdę wiedzą tylko sami żołnierze;wspólczuję tym ,którzy teraz są w Afganie.W razie jakiś kłopotów to nie wiem czy lepiej dać się zabić ,bo jak zaczniesz strzelać to dożywocie.Bez sensu!


Daj luz posłuchaj sosena:)

sosen napisał/a:
[Mechanizmy autoobrony są bardzo zakorzenione w psychice człowieka, potęguje je szkolenie zwane praniem mózgu.

Antonio - Czw 15 Lis, 2007

Jakub napisał/a:
Po obejrzeniu wiadomości - FAKTY i abstrachując od wagi czynu w Afganistanie wstydem jest prowadzenie aresztowanych, zakutych w kajdany, w obstawie zamaskowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy. Jakiś szacunek lub ludzkie traktowanie ??


Waga czynu, grożąca sankcja karna i wstyd z samym już podejrzeniem jego popełnienia związany ma tutaj moim zdaniem znaczenie decydujące i dlatego odbywało się to właśnie tak. Na zatrzymanie, jego sposób, użyte środki przymusu przysługuje coś takiego jak zażalenie do właściwego sądu. Podejrzani mają prawo z tego skorzystać :czytam:

makis - Czw 15 Lis, 2007

Ci mężczyźni są tam, gdzie jest Policja i SOK, odpowiedzialni w pierwszej kolejności za interwencje w takich sytuacjach

Szanowny Panie Antonio , dawno temu w garnizonie L. była placówka , kontrola pojazdów kadry wyglądała następująco , za drzewa wyskakiwał uzbrojony w kbk ak kapral , trzymał na muszce kierowce ,a dca patrolu przystępował do kontroli, natomist jak odprowadzaliśmy rezerwę na dworzec to i owszem była ale..... Policja , was tam nigdy nie widziałem, również uważam iż ubiór i wyposażenie tych panów którzy zatrzymywali podejrzanych afgańców to medialna przesada.

marek090967 - Czw 15 Lis, 2007

Witam.
Ludzie czy wy nie widzicie oglądając informacje TV, że prokuratura, MON, i nacialstwo naszej armii coś tu kręci!!! Oni skazali już tych chłopaków!!! Tylko dlatego, że zanim tą komedię rozpoczęli obiecali Afgańcom i kto wie komu jeszcze, że tą sprawę doprowadzą do końca wskażą winnych i surowo ukarają wg zasady dajcie człowieka, a paragrafami udowodnimy mu winę. Wchodząc w informację TV - prokuratura ma nagrania zrobione przez żołnierzy - obrońca twierdzi, iż te nagrania były wykonane po zajściu przez ŻW
(rozumiem rekonstrukcja ) - rzecznik prasowy MON opowiada jakieś pierdoły z choiny, które wstyd tu przytaczać - pan gen. Gęgor ( bez komentarza -żenada ), załamany tym,że nie dostał stołka w NATO ale tu się nie dziwię, że woleli Włocha, on nie ma swych podwładnych w d.....e.
A wiecie co myśli i mówi o tym opinia publiczna ludzie nie związani z armią?
W skrucie - Boże widzisz i nie grzmisz, broń naszych żołnierzy nie przed Talibami bo oni sobie sami porzdzą lecz przed naszą prokuraturą, politykami oraz nieudolnym dowództwem bez honoru i poczucia odpowiedzialności!!!

Mati - Czw 15 Lis, 2007

Ktoś tu mądrze powiedział: "nie ma humanitarnej wojny". Jak dla mnie kolejne ośmieszenie polskich władz.
spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Waga czynu, grożąca sankcja karna i wstyd z samym już podejrzeniem jego popełnienia związany ma tutaj moim zdaniem znaczenie decydujące i dlatego odbywało się to właśnie tak. Na zatrzymanie, jego sposób, użyte środki przymusu przysługuje coś takiego jak zażalenie do właściwego sądu. Podejrzani mają prawo z tego skorzystać

Skoro tak to dlaczego ich nie wyprowadzono z lotniska na którym lądowali po misji???
Bo co za dużo VIP-ów którzy ich witali z pompą i orkiestrą??? Co wylot i powrót stoję i widzę szopki na lotnisku nie brakuje tam ŻW więc może dwa w jednym??

Robal2pl - Czw 15 Lis, 2007

jaka medialna przesada?
jakoś codziennie są w TV ujecia jak kogoś Policja w pełnym wyposażeniu (także swoich funkcjonariuszy, podejrzewanych np. o korupcję) prowadzi/wyprowadza/wchodzi z drzwiami, więc nie rozumiem czemu z osobami podejrzewanymi o bardzo poważne przestępstwa , które są zawodowymi wojskowymi , miałoby być inaczej.

Pozdr
Robal2pl

KULAWY_LAIK - Czw 15 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Waga czynu, grożąca sankcja karna i wstyd z samym już podejrzeniem jego popełnienia związany ma tutaj moim zdaniem znaczenie decydujące i dlatego odbywało się to właśnie tak. Na zatrzymanie, jego sposób, użyte środki przymusu przysługuje coś takiego jak zażalenie do właściwego sądu. Podejrzani mają prawo z tego skorzystać


Dokladnie tak Antonio.
(Do tego dochodzi tzw. wysoka szkodliwosc spoleczna czynu.)

(i taka dygresja w nawiasie - Defilada sie Panom podobala, ale inne demonstracje sily przez Organy Panstwa - a tym jest w istocie takie pokazowe aresztowanie - juz mniej.... )

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Robal2pl napisał/a:
jaka medialna przesada?
jakoś codziennie są w TV ujecia jak kogoś Policja w pełnym wyposażeniu (także swoich funkcjonariuszy, podejrzewanych np. o korupcję) prowadzi/wyprowadza/wchodzi z drzwiami, więc nie rozumiem czemu z osobami podejrzewanymi o bardzo poważne przestępstwa , które są zawodowymi wojskowymi , miałoby być inaczej.


Właśnie chyba narodziła się nowa medialna tradycja:) pokaz siły....Odziały AT mają chyba ważniejsze zadania...

WolHen - Czw 15 Lis, 2007
Temat postu: Jak się sądzi żołnierzy, możesz obejrzeć w serialu o JAG USN
:!: :!: Materiały jakie można oglądać w TV pokazują jak doprowadzani są ŻOŁNIERZE RZECZPOSPOLITEJ przed oblicze Temidy. Czy to możliwe, aby obchodzić się w taki sposób z żołnierzami? Kajdanki , chyty wyginające ciało do podłoża, kominiarki ... Tak traktowano członków mafii z wielu rejonów Polski.
Sędzia w mundurze w stopniu płk, a druga strona to też jeszcze żołnierze-nikt ich nie zdegradował!!!!
Może ktoś z MONu zwróci na to uwagę!!!!!!! :!: :!: :!: :!:

Arsen - Czw 15 Lis, 2007

Sposób pracy Zandarmów przypomina polityczną bojówkę CBA skonałego rządu.
Najbardziej szkoda mi rodzin "desantowców". Do tego Radio ZET podało, że rodziny narzekają na wojsko, które nie zezwoliło im na kontakty z mediami. Dowódcy boją się, że ktoś nawrzuca im w mediach?
Nawet najgorszy bandzior ma prawo do obrony.
Przełożeni, rzecznik R i s-ka z "PZ" tyle piszą o Kodeksie Honorowym, zasadach oficerskich. Do d... z tym kodeksem, skoro tak traktuje się podoficerów i oficerów.

Mariusz102 - Czw 15 Lis, 2007

Tak się wykańcza ludzi po co ich zamykać, bo w jakiż sposób oni mogą mataczyć w sprawie
a może tu chodzi o innych.Państwo zagwarantowało im specyjalną opiekę medyczną #
Należą się slowa podzienkowania dla dowódców poszczególnych szczebli, dziękuję wam Panowie że, zadbaliście o wypoczynek dla powracających z misji. Dziękuję zandarmerii za efektowne i medialne aresztowanie .Czołem niech żyje armia.

@sD - Czw 15 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Jakub napisał/a:
Po obejrzeniu wiadomości - FAKTY i abstrachując od wagi czynu w Afganistanie wstydem jest prowadzenie aresztowanych, zakutych w kajdany, w obstawie zamaskowanych i uzbrojonych funkcjonariuszy. Jakiś szacunek lub ludzkie traktowanie ??


Waga czynu, grożąca sankcja karna i wstyd z samym już podejrzeniem jego popełnienia związany ma tutaj moim zdaniem znaczenie decydujące i dlatego odbywało się to właśnie tak. Na zatrzymanie, jego sposób, użyte środki przymusu przysługuje coś takiego jak zażalenie do właściwego sądu. Podejrzani mają prawo z tego skorzystać :czytam:


Antonio skończ już prosze z tym wszystkowiedzącym, mentorskim tonem. Wiemy, że z zawdowej solidarności popierasz swoich kolegów tak jak my swoich (z tonu twoich wypoweidz wynika, że raczej sie nie poczuwasz jesli o nich chodzi). Robi się to męczoce a Twoja postawa zaczyna przypominać smerfa Ważniaka... Jeszcze znowu Ci post skasują....

Jakub - Czw 15 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Waga czynu, grożąca sankcja karna i wstyd z samym już podejrzeniem jego popełnienia związany ma tutaj moim zdaniem znaczenie decydujące i dlatego odbywało się to właśnie tak. Na zatrzymanie, jego sposób, użyte środki przymusu przysługuje coś takiego jak zażalenie do właściwego sądu. Podejrzani mają prawo z tego skorzystać :czytam:


WolHen, przeczytaj Antonia. Teraz już wiesz na jaką pomoc możesz liczyć.

Jeśli możesz, a nie zajmie Ci to zbyt dużo czasu :-o , cytuj tylko fragment postu, do którego się odnosisz. Czytelniej. Poprawiłem

P_E


Rekrut - Czw 15 Lis, 2007

Zauważyłem że jednak niektórzy dziennikarze podchodzą do sprawy z nieco większą rezerwą niż zwykle. Dziś w Faktach dosyć mocno eksponowany był fakty domniemania niewinności a w komentarzu dziennikarz dodał, ze znamy tylko wersję prokuratury.

Poza tym nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę ale w dalszych wiadomościach gdy mówili o wypadku na przejeździe kolejowym pan Kostkowski zauważył, że akcja ratunkowa przebiegała sprawnie i bez paniki, gdyż w pociągu jechali żołnierze, którzy natychmiast zajęli się wyprowadzaniem ludzi i wykolejonych wagonów. Ja odebrałem tę wzmiankę wyrazie tak jakby była próbą pokazania pozytywnego działania żołnierzy w tych trudnych dniach.

Widać, że ludzie jednak mają świadomość tego jak ważny jest wizerunek WP.

Robal2pl - Czw 15 Lis, 2007

jeśli ktos jest podejrzanym szczególnie niebezpiecznym, to nieważne kim by on nie był, określone zasady muszą być przestrzegane.
Tu z jednej strony jest waga zarzutów, z drugiej strony są to żołnierze zawodowi jednostki desantowo - szturmowej, wyszkoleni w określonych dziedzinach. To po pierwsze.
Gdyby wybrano inną formę zatrzymania i doprowadzenia - kto zagwarantuje że była by skuteczna? Że ktoś by nie spróbował uciec, albo stwaiał opór i dosżłoby do kolejnej tragedii?
Forum pewnie pełne byoło by głosów oburzenia w sprawie błędów i nieudolności ŻW...

Pozdr
Robal2pl

saperek - Czw 15 Lis, 2007

Ludzie!!!Przecież to tacy sami żołnierze jak my i ciekawi mnie jak każdy z nas by sie zachował w takiej sytuacji, zreszta nawet jakby było tak,ze ostrzelali niewinne osoby, to przecież ktoś wydał rozkaz i oni go wykonywali, a przecież to nasz obowiązek rozkaz wykonać, a potem można sie od niego odwołac.A do Pana Antonia mam pytanie, czy taki cwany by był jakby się znalazł w takiej sytuacji, albo pojechał do Afganu czy Kongo i przeżył to co tam się [przeżywa i wtedy może ktoś by się nad tym zastanowił,polecam to uczynić...
Liberty5 - Czw 15 Lis, 2007

Dobry wieczór Panowie i Panie!

Czytam, czytam i mózg się lasuje przy niektórych wypowiedziach.
Mówicie, że opnia publiczna dostała pożywkę. A Wy to kto? Sami daliście się nią nakarmić!
Już przykro słuchać tych podjazdów i gdybania. Jeden prokurator, drugi obrońca a jeszcze inny kat.
Może najwyższy czas skończyć tą śmieszną debatę cywilno-wojskową bez jakichkolwiek podstaw prawnych - a przede wszystkim dowodów?

Nie osądzajmy(nie mamy do tego prawa) - Pomóżmy im, by mieli prawo powiedzieć nam prawdę!
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Po każdym tragicznym zdarzeniu nasz kraj ogłasza żałobę narodową!
Więc zgodnie z zasadami znowu należy ją ogłosić - tylko razy siedem - i na własne życzenie!!!

P.S. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam.
Niestety i tak nie wierzę, że to miało miejsce ( w sposób przedstawiony).

Wspólczuje wszystkim związanym z tym ......... nie chce powiedzieć/ bo pasek.

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Robal2pl napisał/a:
Tu z jednej strony jest waga zarzutów, z drugiej strony są to żołnierze zawodowi jednostki desantowo - szturmowej, wyszkoleni w określonych dziedzinach. To po pierwsze

Skoro tak to dlaczego nie zaaresztowano ich w bazie i nie przylecieli osobną Casą???? I dlaczego po tym zdarzeniu dalej wykonywali zadania bojowe????

Piotr Bydgoszcz - Czw 15 Lis, 2007

Antonio napisał/a:

Waga czynu, grożąca sankcja karna i wstyd z samym już podejrzeniem jego popełnienia związany ma tutaj moim zdaniem znaczenie decydujące i dlatego odbywało się to właśnie tak. Na zatrzymanie, jego sposób, użyte środki przymusu przysługuje coś takiego jak zażalenie do właściwego sądu. Podejrzani mają prawo z tego skorzystać


A ja napiszę tak: ŻW nawaliła w wyjaśnianu tematu na miejscu w Afganistanie, przypuszczam że chodzi o zabezpieczenie dowodów i ich dokumentację {pojawiającysię i znikający film], więc osoby znające temat starają się pokazać na miejscu jak ŻW jest sprawna, i jeszcze jedno ci żołnierze są nadal tylko podejrzani, zatem doprowadzenie nie powinno wyglądać jak polowanie na Słonie. Zgodnie z zasadą domniemania niewinności należy taktować ich jak niewinnych. Zandarmii potraktowali ich jak ostatnich bandytów i sam jako zandarm, Antonio, wiesz zapewne ,ze zostały użyte nadzwyczajne środki, bo po gościa który zasiedział się na przepustce tele luda nie jedzie... więc??

Dallas - Czw 15 Lis, 2007

supon napisał/a:
Czytam te komentarze i nie wierzę!!!!!!!
Jak by je cofnąć do lat 40-tych ubiegłego stulecia, to hitlerowcy walczący z polską partyzantką to anioły.
Jedyny logiczny komentarz to KULAWEGO LAIKA oraz REWIZORA.
Prawda jest taka: Wojna w Afganistanie to nie nasza wojna. Jak ja wywolali jankesi to niech sobie tam walczą. Partyzantka afganska udupiła tam 200 tys. Armię Radziecką a więc te 1200 polskich najemników to pryszcz. Słusznie że w końcu ktoś podjął się sprawy wyjaśnienia śmierci niewinnych osób cywilnych. Kto przyłożył do ich śmierci rękę powiniwn ponięść zasłużoną karę.

Kierujac sie logika twojego posta to radiostacje w Gliwicach napadli Polacy :?: :?: :x O Afganistanie i jego historii to masz mizerne pojecie a jesli nazywasz Naszych żołnierzy najemnikami to przydał by ci sie porządny kop w d... Trzeba znac definicje pojecia najemnik. :x Owszem zbadanie sprawy jest konieczne ale bez calego medialnego szumu i puszczania bąków w stylu raz jest film raz go nie ma. Widze tez ze jestes ekspertem prawa miedzynarodowego w stylu " kt0o podniósł ręke to trzeba mu ja odciac" parafrazujac slynnego politruka z zamierzchłej epoki. :!:

Viper52 - Czw 15 Lis, 2007

KULAWY_LAIK napisał/a:

to sie zdazylo 16.... marca 68 roku w My Lai w Wietnamie. W kompanii nie bylo zwyrodnialcow - 'normalni', nagradzani i doswiadczeni zolnierze.... Dowodzeni przez doswiadzonych oficerow.....

Ale sprawa 'wyplynela' i odebrala amerykanom moralna przewage nad przeciwnikiem.


Akurat Amerykanie nigdy takiej przewagi nie mieli. "Załatwiły" ich media i nastroje pseudopacyfistyczne. Wszyscy słyszeli o MyLai, nikt dziś nie wspomina o tym, jak północnowietnamscy komuniści rozstrzelali podczas ofensywy Tet i okupacji Hue prawie 3000 osób z tamtejszych elit. I to MyLai stało się symbolem tamtej wojny, choć masakra w Hue doskonale ilustrowała, po co Amerykanie tam byli.
Dzisiaj media w Polsce - celowo lub nie, trudno powiedzieć - popełniają dokładnie ten sam grzech. Zamiast mówić o tym, kim są talibowie, robią z nich "bojowników". Zamiast mówić o zbrodniach talibów - robią z naszych żołnierzy zbrodniarzy wojennych jeszcze zanim zakończono śledztwo i długo przed rozpoczęciem procesu.
Uczmy się lepiej na cudzych błędach, nie na własnych.

bolec71 - Czw 15 Lis, 2007

Wypowiedź D.Tuska odnośnie sprawy:

Za Interia.pl:
Cytat:
Jeśli okaże się, że nasi żołnierze popełnili zbrodnie w Afganistanie, muszą za to odpowiedzieć - powiedział w czwartek desygnowany na premiera szef PO Donald Tusk. - Trudno, nie ma innego wyjścia - podkreślił.

Sąd Garnizonowy w Poznaniu aresztował w czwartek siedmiu żołnierzy zatrzymanych w związku z akcją w Afganistanie, w której zginęli cywile. W środę sześciu żołnierzom prokuratura postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej; grozi im od 12 lat więzienia do kary dożywocia. Siódmy z zatrzymanych usłyszał zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi od 5 do 25 lat pozbawienia wolności.

Tusk powiedział na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że wydarzenia w Afganistanie były jednym z głównych tematów jego środowej rozmowy z prezydentem Lechem Kaczyńskim. - Obaj jesteśmy bardzo przygnębieni tą sytuacją - przyznał. Jak ocenił, jest ona "bardzo przykra i tragiczna"


- Prezydent uznał za stosowne poinformować mnie o swoim punkcie widzenia. Byłem pod wrażeniem jednoznaczności pana prezydenta w tej kwestii. Takie sprawy są bardzo kosztowne - jeśli chodzi także o nasze poczucie dumy z naszym żołnierzy - ale ta sprawa musi być bezwzględnie wyjaśniona do samego końca - podkreślił Tusk.

Szef PO przyznał, że zdarzenie z polskimi żołnierzami w Afganistanie nie pozostanie bez wpływu na politykę, także dotyczącą polskich misji wojskowych.

- Wizerunek Polski, naszego wojska, naszej misji ucierpi tylko wtedy, gdyby się okazało, że Polacy nie są gotowi do uczciwego i twardego - kiedy trzeba - oceniania takich spraw. Głęboko w to wierzę, że my także w tej kwestii - nawet jeśli jest to dla nas bardzo bolesne - pokażemy ten najwyższy światowy standard - powiedział Tusk.



Nie oceniam ale moim zdaniem warto wziąć ją pod uwagę.

Jola1 - Czw 15 Lis, 2007

A mnie zszokowała wypowiedż jednego z obrońcy, który zacytował jednego z żołnierzy: "wolałbym tam zginąć, bo wróciłbym jako bohater,a nie jako zbrodniarz wojenny.A żona dostałaby rentę".................. :( To chyba świadczy o tym, jak zostali potraktowani tu- w ojczyznie.........A tak na marginesie-jestem laikiem, więc się na tym nie znam-czy ŻW nosi kominiarki :?: Bo nam sąsiada i jakoś nie widziałam go z takim nakryciem głowy.....
ptwardy - Czw 15 Lis, 2007

Żal mi tych chłopaków i ich rodzin. Współczuję im i rodzinom poszkodowanych Afgańczyków.
Na szczęście życie uchroniło mnie od wyjazdów w rejony objęte wojną bo nie chciałbym być w skórze tych żołnierzy przed, w trakcie i po wydarzeniu. Ogromny stres i tylko oni wiedzą jak było naprawdę. Pamiętacie film z Samuelem L. Jacksonem w roli głównej? Albo rosyjski film "Czołg"? Myślę, że tu było tak samo. Najpierw ostrzał patrolu, potem szybka ucieczka lub skuteczne ukrycie broni i odpowiedź ostrą amunicją doszła do cywili. Żal dzieci, ale każdy dorosły Afgańczyk umie posługiwać się bronią od 20 lat. Zresztą dzieci też potrafią rzucać granaty.
A przede wszystkim co tam robi Polskie Wojsko?
Czy bronimy żywotnych interesów kraju?
Czy Afganistan kogoś zaatakował i odpowiadamy na zbrojny atak?
Czy to jest wojna religijna?
Co w zamian Polska dostaje wysyłając swoich synów w tę dzicz?
Zgodzę się, że potrzebującym trzeba pomagać, ale NIE karabinem :!:
Wuj Sam sam się pcha tam gdzie go nikt nie chce. Amerykanie uważają sie za obrońców wszelkiej moralności a sami na boku kręcą nową wojnę z Iranem i chcą w to wciągnąć resztę świata. Chcą pewnie uprzedzić przepowiednię Nostradamusa, tylko,że szatan jeszcze się nie ujawnił. No może Al-Kaida i Bin-Laden, ale to przecież nie jest cały świat islamski.
Przecież w latach 80 Amerykanie sami dali mu broń do ręki i teraz narzekają. Trzeba było wtedy myśleć.
A wracając do naszych żołnierzy, to niech w piersi uderzy się każdy kto na nich psy wiesza, bo nie wie jak sam by się zachował w takiej sytuacji.
Pokora i jeszcze raz pokora.
Jeśli dojdzie do procesu, to na ławie oskarżonych powinni również znaleźć się decydenci, którzy wysłali Polskie Wojsko poza granice kraju i tym samym dopuścili do możliwości wystąpienia takich sytuacji.
Dzisiaj podobał mi się Dowódca Kontyngentu, który w wywiadach radiowych i telewizyjnych stanął po stronie swoich podwładnych a nie po stronie prokuratorów, którzy prochu nie wąchali. Generał, facet z jajami będzie zapewne pamiętany jak gen. Maczek.

cyngiel - Czw 15 Lis, 2007

Świtek napisał/a:
Mnie zastanawia jedno i wydaje mi się to kluczowe dla całej sprawy. Jakimi u licha motywacjami kierowali się oskarżeni, żaby zrobić to co uczynili. Wersja jaką można wywnioskowac z oświadczeń prokuratora: " chęć zemsty" wydaje się być najłatwiejszą i najbardziej prawdobodobną, ale jak dla mnie nie do końca wiarygodną.

Powtórzę pytanie: po jakiego grzyba chcieli ostrzelać bezbronną wioskę?


Ja także chciałbym to wiedzieć .
Dlaczego ???Czym się kierowali? Co się zadziało przed tym jak rozstawili mozdzierz i zaczeli grzać do wiochy .Tu mi się zdaje leży istota sprawy winni -niewinni i niezależne od oceny sądu, normalny człowiek jak będzie to wiedział ,wyrobi sobie pogląd na ocenę tych żołnierzy.

Reszta te teksty -żołnierz w stresie,w lesie ,zatrzymany tak czy siak ,pomoc rodzinom,naloty dywanowe,1939,przełożeni,awanse,bohaterowie itd to tylko jakaś otoczka okołotematyczna do tej sprawy-chyba żeby było o czym pisać na forum .

dziamdziak - Czw 15 Lis, 2007

Oni juz zostali sponiewierani, choć niczego na razie im nie udowodniono. Już pogwałcono zasadę domniemania niewinności, już potraktowano ich jak pospolitych przestepców, już odarto ich z godności, już....
Wiele pytan zadano na tym forum, w tym wiele fundamentalnych. Pewne jest jednak to,że nawet jeśli dopuścili się zbrodni, to dokąd nie są zdegradowani, wydaleni z armii sa to zołnierze polscy, a nie prawomocnie osądzeni zbrodniarze. Armia to m.in. procedury, ceremoniał, zasady itd. Zastosowana forma i traktowanie tych ludzi potwierdza jak bardzo mylimy sie sądząc,ze żyjemy w demokratycznym państwie prawnym....
Forma jest obrzydliwa, żałosna i niegodna.

KULAWY_LAIK - Czw 15 Lis, 2007

[quote="Viper52"]
Wszyscy słyszeli o MyLai, nikt dziś nie wspomina o tym, jak północnowietnamscy komuniści rozstrzelali podczas ofensywy Tet i okupacji Hue prawie 3000 osób z tamtejszych elit. I to MyLai stało się symbolem tamtej wojny, choć masakra w Hue doskonale ilustrowała, po co Amerykanie tam byli.
quote]

Dobrze piszesz...
Ale MyLai bylo tak druzgocace dla spoleczenstwa Zachodu wlasnie - i tylko - dlatego ze popelnili ta zbrodnie amerykanie - czyli'nasi' - ci dobrzy - ci walczacy ze zlem (komunizmem w najgorszej odmianie w tym przypadku)....
I to przetracilo moralna przewage jaka miala armia amerykanska chroniaca wietnam.
- Po tym wydarzeniu okazalo sie ze zli sa rowniez 'nasi', ze nie ma honoru - jest chec przezycia i rzadza zemsty.... I to niebywale spopularyzowalo idee pacyfistyczne - itd, itp. wiele o tym napisano.

W walce ze zlem nie mozesz poslugiwac sie zlem - to oczywiste.... Bo nie ma stopniowania zbrodni w tym wypadku (tzn. jedna ze stron konfliktu jest 'lepsza', bo zabila umyslnie mniej dzieci i spalila mniej wiosek itp.).

I nikt nie broni tu zbrodni komunistow wietnamskich. Ja nie. Tak jak nikt nie broni (tutaj) Talibow (chyba).

Ale strasznym by bylo gdyby okazalo sie ze podobnie niskie byly powody dzialan naszych zolnierzy w Aganie...

ptwardy - Czw 15 Lis, 2007

Słusznie Dziamdziak. W moim obszernym poście zapomniałem poruszyć ten problem. To nie byli żołnierze zmarłego niedawno "Dziada" tylko czynni żołnierze Rzeczypospolitej Polskiej i do momentu odczytania wyroku należy im się szacunek niezależnie od posiadanego stopnia.
Liberty5 - Czw 15 Lis, 2007

Dziamdziak - Brawo! Tylko czy dotrze?
Może chociaż - minuta ciszy!!!!!! Skoro tak wielu ich pogrzebało?
Sorry, ale nie potrafię odpuścić, szczególnie " rzekomym" braciom z WP.

quest71 - Czw 15 Lis, 2007

Na całym świecie, wszystkie państwa chronią swoich żołnierzy. Pomijam teraz czy są winni zarzucanych im czynów, czy nie. Jednak to, jak zostali potraktowani przez tzw. wymiar sprawiedliwości, zakrawa na kpinę.

Z tego co pamiętam media wszelakie miały wspierać naszych żołnierzy. A to dziennikarze właśnie pierwsi wydali wyrok, zanim postawiono jakiekolwiek zarzuty.

Jeszcze jedno: jakoś nie mieści mi się w głowie, że siedmiu dorosłych, normalnych ludzi wpadło nagle na pomysł aby zatrzymać się na drodze i ostrzelać dla zabawy jakąś wioskę. Albo ta sprawa ma "drugie dno", albo prokurator zbija punkty polityczne i jak to często u nas bywa, żołnierze zostaną za jakiś czas cichutko oczyszczeni z zarzutów.

I na koniec: kiedy w końcu nasi politycy przyznają, że jesteśmy w Afganistanie okupantem, prowadzimy dwie wojny, a gadanie o misjach stabilizacyjnych to zwykłe mydlenie oczu?
Pewnie nigdy. :(

włatca muh - Czw 15 Lis, 2007

A gdzie był nasz wywiad wtedy ? WSI rozgromione ,ta sprawa nie powinno wyjść z Afganu. Starszyzna kiszłaku przyjeła kozy, owce , jako odszkodowanie ,nie wiem ale, wydaje mi się że według obyczajów tam panujących sprawa jest załatwiona W kraju gdzie krowa padnie jest większa strata niż śmierć dziecka - dziecko można zrobić nowe krowy sie nie odzyska. Nie są to moje teorie tylko wyczytane z naszej Polski Zbrojnej "Afganistan w pigułce" chyba w zeszłym roku.może za mało kóz dostali? albo wywiad źle zapłacił?to chyba panowie z SWW powinni załatwić tą sprawe.
Dlaczego nie zatrzymano ich w Afganistanie? -pewno nie miałby kto na patrol jechać?
Ciekawe może teraz nasi będą wzywać terorystów do poddania się zamiast strzelać? :x
Chłopaki trzymajcie się jestem po waszej stronie :viktoria:

Michal - Czw 15 Lis, 2007

włatca muh napisał/a:
A gdzie był nasz wywiad wtedy ? WSI rozgromione ,ta sprawa nie powinno wyjść z Afganu. Starszyzna kiszłaku przyjeła kozy, owce , jako odszkodowanie ,nie wiem ale, wydaje mi się że według obyczaji tam panujących sprawa jest załatwiona W kraju gdzie krowa padnie jest większa strata niż śmierć dziecka - dziecko można zrobić nowe krowy sie nie odzyska. Nie są to moje teorie tylko wyczytane z naszej Polski Zbrojnej "Afganistan w pigułce" chyba w zeszłym roku.może za mało kóz dostali? albo wywiad źle zapłacił?to chyba panowie z SWW powinni załatwić tą sprawe.
Dlaczego nie zatrzymano ich w Afganistanie? -pewno nie miałby kto na patrol jechać?
Ciekawe może teraz nasi będą wzywać terorystów do poddania się zamiast strzelać? :x
Chłopaki trzymajcie się jestem po waszej stronie :viktoria:


Miałem sie już nie odzywac ale chce mi sie rzygać jak was czytam ( w wiekszości )
Rozumiem ze jesteście w wiekszości żołnierzami ale solidarność zawodowa powinna mieć swoje granice - przynajmniej nie usprawiedliwiac w ciemno ( wszystko na to wskazuje - sad uznał za zasadne dowody prokuratury ) zbrodni, nie relatywizowac, nie przemycać w ten czy inny sposób treści że życie afgańskiej kobiety czy dziecka ma niewielką wartość
Opamietajcie się !
Zastanówcie się co będzie gdy sąd ich skaże co w świetle zastosowania aresztu tymczasowego jest więcej niż prawdopodobne ?

Wtedy będzie już nie tylko zły prokurator ale i zły sąd który sie uwziął na "dobrych chłopców" ?
Jestem za żeby już wogóle uciąc dyskusje na ten temat do czasu wyroku sądu ale proszę - nie przemycajcie treści że w sumie o co chodzi, zginęli ludzie jakiegoś gorszego gatunku, albo że stres usprawiedliwa wszystko
Zastanówcie się !
Inaczej wyjdzie że aresztowani to nie "czarne owce" WP, tylko typowi jego przedstawiciele

Ps. Mogę dostać bana czy co tam za ten post - pewnie dostanę

bolec71 - Czw 15 Lis, 2007

włatca muh napisał/a:
ta sprawa nie powinno wyjść z Afganu


włatca muh napisał/a:
W kraju gdzie krowa padnie jest większa strata niż śmierć dziecka - dziecko można zrobić nowe krowy sie nie odzyska


włatca muh napisał/a:
może za mało kóz dostali? albo wywiad źle zapłacił?to chyba panowie z SWW powinni załatwić tą sprawe.


Gratuluję :!:
Nie jestem pewny czy do koń ca rozumiesz o czym my tu piszemy :!:

Osobiście mam nadzieję że nie jesteś żołnierzem :zly3:

ptwardy - Czw 15 Lis, 2007

Michał. Człowiek jest niewinny dopóki go sąd nie skaże!
dziamdziak - Czw 15 Lis, 2007

Włatca Muh,,(...)W kraju gdzie krowa padnie jest większa strata niż śmierć dziecka - dziecko można zrobić nowe krowy sie nie odzyska (...)."
Myslę chłopie,ze przesadziłeś bardzo mocno i powinenneś troszkę pomysleć zanim coś napiszesz, a nie daj Bóg zrobisz jak tak myslisz.
Życie ludzkie, a w szczególności osob niewinnych, dzieci, kobiet czy mężczyzn nie dzierżących w ręku broni, podlega szczególnej ochronie. Jest różnica pomiędzy zołdakiem, a żołnierzem, jest też róznica pomiędzy wywodzącym się z kultury chrześcjijańskiej (rzymskiej - łacińskiej) Polakiem, a wywodzacym sie z kultury islamskiej Afgańczykiem, ale jedno jest pewne zołnierz nie zabija bo lubi, zołnierz walczy w imię sprawy, którą uważa za słuszną, jeśli nie jest ona słuszna ma prawo dymisji zwanej u nas nieadekwatnie wypowiedzeniem stosunku... Mój stosunek do armii i ustawodawcy, który nie dał mi ustawowo honorowego prawa dymisji, lecz eufemistycznie nazwał je wypowiedzeniem, to odrebna sprawa. Od lat boleję nad kształtem, modelem naszej armii, upadkiem norm, dlatego Twój post przekonuje mnie jak wiele narozrabiono w naszej świadomości,że życie człowieka uznałeś za równorzędne zyciu krowy...Boleje nad Toba synu...

spy32 - Czw 15 Lis, 2007

Michal napisał/a:
Zastanówcie się !

Sam się zastanów! Jedynym winnym jest ten który kazał wsiąść do samolotu, polecieć do dalekiego kraju, dał karabin i amunicję. Zapytaj policjanta co jest jak podjęta zostanie decyzja o urzyciu pododdziału AT... odpowie Ci że przewiduje użycie broni i możliwość strat w ludziach. Ale nie myśli o tym szturman tylko ten który go tam wysyła. Rząd wysłał tam żołnierza więc on ponosi odpowiedzialność za to co żołnierz robi. W każdym przypadku i każdej sytuacji. Misja w A to nie prywatne safari w wojna w której Polska bierze udział jako strona...

Michal - Czw 15 Lis, 2007

ptwardy napisał/a:
Michał. Człowiek jest niewinny dopóki go sąd nie skaże!


OK ( ale na marginesie - areszt tymczasowy świadczy że argumenty oskarżenia są mocne )
Mnie chodzi o co innego - o festiwal usprawiedliwień jeśli zrobili to o co ich sie oskarża, o takie wypowiedzi jak wladcy much ( swoja drogą jeśli to zołnierz to ręce opadają )
Proponuję zamknąc dyskusję do czasu wyroku bo niektóre argumenty usprawiedliwiaczy oskarżonych przerażają - jeśli to są żołnierze to się dziwię że taka sprawa pojawiła się dopiero w 4 lata od rozpoczęcia misji stricte bojowych . Z takim nastawieniem kadry do tematu naruszeń konwencji ...

Świtek - Czw 15 Lis, 2007

A ja chciałbym powiedzieć, że nie widzę niczego nadzwyczajnego w zachowaniu Żandarmów. Robią to do czego są szkoleni i przeznaczeni. moim zdaniem wykonują niewdzięczną (pewnie sami jej nienawidzą) ale potrzebną pracę i należą się im słowa uznania a nie potępienia.

Paradoksalnie taka brutalna forma zatrymania i postępowania z zatrzymanymi słuzy przede wszystkim dobru tych ostatnich. Akurat nie dziwią mnie porównania ze sposobem zatrzymania gangsterów czy kogolwiek innego. Przypominam, że zatrzymanymi są żołnierze z elitarnej jednostki, zołnierze, którzy do niedawna uzywali broni palnej, granatów podczas sytuacji zagrożenia. Każde takie zatrzymanie dla oskarzonego jest szokiem, po którym niekoniecznie może postąpić racjonalnie. Przesłuchanie i postawieni zarzutów tylko to potęgują. Kiedy dowiaduje się, że może spędzić za kratkami do końca życia mogą mu puścić hamulce i wtedy każdy scenariusz z tragicznym finałem w tle jest mozliwy. Uruchomcie wyobraźnie obrońcy godności munduru, czy o to tu chodzi, czy o bezpieczeństwo zatrzymanych i osób postronnych? Gdyby taki jeden wyskoczył przez okno to wszyscy byście pomstowali na ŻW, że nie zachowała sie profesjonalnie.

Dlatego, niestety, demonstracja siły w wykonaniu Żandarmów jest konieczna, choć przyznam, że też mi się nie podoba.

włatca muh - Czw 15 Lis, 2007

Dziamdziak podałem źródło mojej wiedzy poszukaj w archiwum Polski Zbrojnej z zeszłego roku przed wyjazdem naszych do Afganistanu "Afganistan w Pigułce"
Jeżeli nawet popełnili przestępstwo w na obcej ziemi to według jakiego prawapowinni być sądzeni?

dziamdziak - Czw 15 Lis, 2007

Nawet jeżeli tak jest jak piszesz Świtek, co jest mozliwe, to się tego nie pokazuje publicznie.
A tak na marginesie US zołnierze za to co czynili w więzieniu Abu Ghreib, nie zostali tak potraktowani choc tam sprawa była ewidentna...

Wardorf - Czw 15 Lis, 2007

Nie chce zmieniac tematu.. ale zastanawia mnie postepowanie PANA PROKURATORA. Chyba sie medalu spodziewa. A to nawet dziecko wie, ze dwoch zolnierzy z tego samego kraju, walczy o to samo i po jednej stronie stoja! Zawiodlo mnie to postepowanie.. pachnie nadgorliwoscia!!! w ten sposob to powinni caly kontyngent postawic przed sadem, no moze poza sztabem, ktory sie za brame nie wychyla. Mam nadzieje , ze W RAZIE W nasz prezydent skorzysta ze SWOJEGO prawa i powie 7 x ULASKAWIONY! Z drugiej strony ciekaw jestem iloma sprawami zajmowal sie pan prokurator w A-stanie?? Ciekawe czy mial duzo pracy??
bolec71 - Czw 15 Lis, 2007

włatca muh napisał/a:
Jeżeli nawet popełnili przestępstwo w na obcej ziemi to według jakiego prawapowinni być sądzeni?


Przede wszystkim Polskiego. Według afgańskiego pewnie zostaliby ścięci.

Piotr Bydgoszcz - Czw 15 Lis, 2007

Poźniej będzie link, od 21:00 w TVN24 odpowiada na ytania Rymanowskiego Marszałęk Sejmu B Komoroewski. Odpowiada jakby wszceśniej Nasze wypociny czytał. Prosi o stonowanie wypowiedzi do czasu wyjaśniena spraw o zaprzestanie ferowania wyroków i uszanowanie żołnierzy. O żandarmach też coś powiedział. Podnosi tez problem pzygotowania do misji oraz częstej rotacji, wymieniał nazwisko...
Świtek - Czw 15 Lis, 2007

El Lobo,

Żyjemy w kraju, gdzie informacja jest zarówno prawem (znaczy dostęp do niej) jak i towarem. Jakakolwiek próba wpływu na media jest niemożliwa i przyniosłaby efekty odwrotne od zamierzonych.

Tak na marginesie powiem, że widok "sponiewieranych" zatrzymanych przysporzy im raczej współczucia i sympatii w opinii publicznej. Zakład?

Michal - Czw 15 Lis, 2007

Wardorf napisał/a:
Nie chce zmieniac tematu.. ale zastanawia mnie postepowanie PANA PROKURATORA. Chyba sie medalu spodziewa. A to nawet dziecko wie, ze dwoch zolnierzy z tego samego kraju, walczy o to samo i po jednej stronie stoja! Zawiodlo mnie to postepowanie.. pachnie nadgorliwoscia!!! w ten sposob to powinni caly kontyngent postawic przed sadem, no moze poza sztabem, ktory sie za brame nie wychyla. Mam nadzieje , ze W RAZIE W nasz prezydent skorzysta ze SWOJEGO prawa i powie 7 x ULASKAWIONY! Z drugiej strony ciekaw jestem iloma sprawami zajmowal sie pan prokurator w A-stanie?? Ciekawe czy mial duzo pracy??


Jeśli sąd ich skaże a prezydent ułaskawi to moim zdaniem lepiej żeby wogóle tej sprawy nie było ...
To będzie jeszcze gorszy sygnał dla opinii międzynarodowej niż sam incydent

bodek - Czw 15 Lis, 2007

Do ogłoszenia a potem uprawomocnienia się wyroku każdy jest niewinny.

Inna sprawa, to gadanie ,że byli w stresie.
To co kutwa, żołnierze jadący na wojnę nie wiedzą że narażają się na stres?

Ludzie mający lęk wysokości nie powinni wybierać zawodu kominiarza.
Ktoś mający słaby wzrok nie może zostać zawodowym kierowcą.
Ktoś bez jaj, nie powinien iść do wojska, bo potem będzie się żalił, że tam panie straśnie strzylajom i żem sie przestraszył i żem nie wiedzioł co robie.

Żołnierz ma być żołnierzem a nie płaczącą ciotą.

Przyhamuj, proszę trochę słownictwo :nie2:

P_E

Dallas - Czw 15 Lis, 2007

bodek napisał/a:
Do ogłoszenia a potem uprawomocnienia się wyroku każdy jest niewinny.

Inna sprawa, to gadanie ,że byli w stresie.
To co kutwa, żołnierze jadący na wojnę nie wiedzą że narażają się na stres?

Ludzie mający lęk wysokości nie powinni wybierać zawodu kominiarza.
Ktoś mający słaby wzrok nie może zostać zawodowym kierowcą.
Ktoś bez jaj, nie powinien iść do wojska, bo potem będzie się żalił, że tam panie straśnie strzylajom i żem sie przestraszył i żem nie wiedzioł co robie.

Żołnierz ma być żołnierzem a nie płaczącą ciotą.

Pewnie w niejednej akcji bojowej byles nie? Tak z 52 dni w Sangin co ? :tongue10: Odpowiadajac ci kto nie umie logiczie formulowac mysli nie powinien tu pisac. Zwlaszcza gdy naoglada sie Terminatora :oops:

włatca muh - Czw 15 Lis, 2007

Bolec tak naprawdę to nie znam ich obyczajów ,a obyczaje stają się prawem .Dlaczego podano że dogadano się ze starszyzną i przyjeli odszkodowanie?Być może na tym by się skończyło?
josefurban - Czw 15 Lis, 2007

[quoteAle dlaczego żołnierza prowadzi się jak bandytę, głową w dół. Niech idzie tak jak zawsze ,przed siebie. Był twardy, będzie twardy.="ptwardy"]Michał. Człowiek jest niewinny dopóki go sąd nie skaże![/quote]
Viper52 - Czw 15 Lis, 2007

ptwardy napisał/a:

A przede wszystkim co tam robi Polskie Wojsko?


Pilnuje, by znowu talibowie nie doszli do władzy, nie gnębili cywilów i nie dawali schronienia hołocie z Alkaidy.

ptwardy napisał/a:

Czy bronimy żywotnych interesów kraju?


Tak. Pozostawienie Afganistanu samemu sobie, a właściwie bandzie islamskich ekstremistów już było i zaowocowało 11 września.

ptwardy napisał/a:

Czy Afganistan kogoś zaatakował i odpowiadamy na zbrojny atak?


Czy ty masz pamięć krótką czy jesteś bardzo młody?

ptwardy napisał/a:

Zgodzę się, że potrzebującym trzeba pomagać, ale NIE karabinem :!:


Hasełko na poziomie "make love not war" nie dorastające nawet do pięt złożoności sytuacji.

ptwardy napisał/a:

Wuj Sam sam się pcha tam gdzie go nikt nie chce.


Tak, w Europie 50 lat pilnował, żeby ZSRR nie wkroczył ze swoim dobrobytem i umiłowaniem pokoju, do dzisiaj chroni Korei Południowej przed uczynieniem z niej ludowego raju pod wodzą Kim Dzong Ila.

ptwardy napisał/a:

Przecież w latach 80 Amerykanie sami dali mu broń do ręki i teraz narzekają. Trzeba było wtedy myśleć.


A biedny i głupi bin Laden sam nie myśli, tylko jest tą marionetką pociąganą za sznurki przez wrednych Jankesów...
Pomyśleć, że jeszcze są ludzie wierzący w takie głupoty.

marlowe - Czw 15 Lis, 2007

Świtek napisał/a:

Tak na marginesie powiem, że widok "sponiewieranych" zatrzymanych przysporzy im raczej współczucia i sympatii w opinii publicznej. Zakład?


Pierwsze reakcje opinii publicznej już są: na stronie TVN24 jest sondaż SMG/KRC czy Polacy wierzą, że żołnierze zaatakowali bez powodu: prawie 63 % nie wierzy, jednocześnie prawie 60 % ankietowanych uważa, że winę za to co się stało ponoszą również dowódcy.
źródło

Michal - Czw 15 Lis, 2007

josefurban napisał/a:
[quoteAle dlaczego żołnierza prowadzi się jak bandytę, głową w dół. Niech idzie tak jak zawsze ,przed siebie. Był twardy, będzie twardy.="ptwardy"]Michał. Człowiek jest niewinny dopóki go sąd nie skaże!
[/quote]

Obawiam się że jeśli tych żołnierzy skaże sąd to dla większości na tym forum dalej bedą niewinni - tak to widzę czytając usprawiedliwiaczy
I to mnie martwi najbardziej
Na tym ostatecznie kończe dyskusje w tym wątku do czasu ogłoszenia wyroku

cyngiel - Czw 15 Lis, 2007

bodek napisał/a:
Do ogłoszenia a potem uprawomocnienia się wyroku każdy jest niewinny.

Inna sprawa, to gadanie ,że byli w stresie.
To co kutwa, żołnierze jadący na wojnę nie wiedzą że narażają się na stres?

Ludzie mający lęk wysokości nie powinni wybierać zawodu kominiarza.
Ktoś mający słaby wzrok nie może zostać zawodowym kierowcą.
Ktoś bez jaj, nie powinien iść do wojska, bo potem będzie się żalił, że tam panie straśnie strzylajom i żem sie przestraszył i żem nie wiedzioł co robie.

Żołnierz ma być żołnierzem a nie płaczącą ciotą.

Przyhamuj, proszę trochę słownictwo :nie2:

P_E


Bodek popieram w całej rozciągłości :viktoria:
Obwiesić sie gadżetami jak choinka i zrobic grożną minę do zdjęcia pt "Pies wojny"to każdy potrafi.
Gorzej jak zaczną strzelać...

bodek - Czw 15 Lis, 2007

[ Dodano[/Lis, 2007 ]b]: Czw 15
[b]bodek
, gadasz jak potłuczony. Ile razy w życiu strzelałeś do ludzi? Ile razy do ciebie strzelali albo chociaż celowali? Nie porównuj tego do lęku wysokości.
bodek napisał/a:

Żołnierz ma być żołnierzem a nie płaczącą ciotą.
Za tak obraźliwe bezrozumne teksty to apeluję o usunięcie użytkownika z forum. :zlybardzo: [/quote]

Nigdy nie strzelałem do ludzi, a w wojsku byłem szeregowym w takim okresie, że się bałem, żebym nie dostał rozkazu strzelania (1982-84)

A co do płaczących ciot, to każdy żołnierz, który poszedł na ochotnika na wojnę a potem płacze, że tam jest strasznie, to powinien się wypisać z wojska, założyć strzelnicę sportową, albo sklepik z zabawkami militarnymi.

A prawdziwi żołnierze powinni walczyć honorowo.

Viper52 - Czw 15 Lis, 2007

KULAWY_LAIK napisał/a:

Dobrze piszesz...


Dziękuję!

KULAWY_LAIK napisał/a:

Ale MyLai bylo tak druzgocace dla spoleczenstwa Zachodu wlasnie - i tylko - dlatego ze popelnili ta zbrodnie amerykanie - czyli'nasi' - ci dobrzy - ci walczacy ze zlem (komunizmem w najgorszej odmianie w tym przypadku)....


To już problem społeczeństwa, że nie potrafi należycie ocenić wydarzeń, że daje się ogłupić mediom (ze skrzywieniem lewicowym). Pocieszające jest to, że media pomału sobie odpuszczają tanią sensację - to mimo wszystko chyba efekt konkurencji w postaci forów internetowych. Monopol na informowanie został złamany, a odbiorcy nie okazują się tak głupi i naiwni, żeby wierzyć w gazetowe nagłówki typu "zbrodniarze wojenni" (dzisiejszy SE).

KULAWY_LAIK napisał/a:

W walce ze zlem nie mozesz poslugiwac sie zlem - to oczywiste.... Bo nie ma stopniowania zbrodni w tym wypadku (tzn. jedna ze stron konfliktu jest 'lepsza', bo zabila umyslnie mniej dzieci i spalila mniej wiosek itp.).


Pytanie czy Amerykanie UMYŚLNIE wybili mieszkańców MyLai? Czy była to zamierzona polityka? Odpowiedź brzmi: nie. W przypadku komunistów - była. I tu jest cała różnica.
Jeśli przyjąć Twój tok rozumowania, to celowe działanie terrorystów równa on głupotą/nieopanowaniem/błędami czy wybrykami pojedynczych osób czy niewielkich grup w armiach zachodnich. Powinniśmy takie wybryki ścigać i potępiać, ale czy z powodu tego, że się zdarzają, powinniśmy zaprzestać walki z celowym i zorganizowanym złem? Wątpię.

Kolumb - Czw 15 Lis, 2007

Cala ta medialna szopka przyprawia o wymioty.
Dallas - Czw 15 Lis, 2007

Michal napisał/a:

Miałem sie już nie odzywac ale chce mi sie rzygać jak was czytam ( w wiekszości )
Rozumiem ze jesteście w wiekszości żołnierzami ale solidarność zawodowa powinna mieć swoje granice - przynajmniej nie usprawiedliwiac w ciemno ( wszystko na to wskazuje - sad uznał za zasadne dowody prokuratury ) zbrodni, nie relatywizowac, nie przemycać w ten czy inny sposób treści że życie afgańskiej kobiety czy dziecka ma niewielką wartość
Opamietajcie się !
Zastanówcie się co będzie gdy sąd ich skaże co w świetle zastosowania aresztu tymczasowego jest więcej niż prawdopodobne ?

Wtedy będzie już nie tylko zły prokurator ale i zły sąd który sie uwziął na "dobrych chłopców" ?
Jestem za żeby już wogóle uciąc dyskusje na ten temat do czasu wyroku sądu ale proszę - nie przemycajcie treści że w sumie o co chodzi, zginęli ludzie jakiegoś gorszego gatunku, albo że stres usprawiedliwa wszystko
Zastanówcie się !
Inaczej wyjdzie że aresztowani to nie "czarne owce" WP, tylko typowi jego przedstawiciele

Ps. Mogę dostać bana czy co tam za ten post - pewnie dostanę

Nikt nie sugeruje ze zgineli ludzi gorszego gatunku tylko w tamtejszej rzecywistości zycie ludzkie ma inna cenę, malo zrozumiala dla przedstawicieli cywilizacji Zachodu. Ta zas jest bardzo niska. Starszyzna sama przeciez ja wyznaczyla nikt im tego nie narzucal. Starszyznie zas tak nakazalo własne prawo i zasady. W ten sam sposób zalatwia sie tam te sprawy od wieków. Decyzji sadu bym tak nie interpretowal jak ty, srodek zapobiegawczy stosuje sie gdy:zachodzi uzasadniona obawa ze oskarżony bedzie sie ukrywal, zachodzi obawa ze oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań, przestepstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności ktorej gorna granica wynosi conajmniej 8 lat, oraz gdy zachodzi obawa że oskarżony moze popełnic przestepstwo przeciwko życiu,zdrowiu i bezpieczeństwu powszechnemu. Dopiero podczas przewodu sadowego beda oceniane dowody. Troche wiecej powściagliwosci a nie bezsensownego galopowania w poszukiwaniu winnych.

Michal - Czw 15 Lis, 2007

[quote="Dallas"]
Michal napisał/a:

Decyzji sadu bym tak nie interpretowal jak ty, srodek zapobiegawczy stosuje sie gdy:zachodzi uzasadniona obawa ze oskarżony bedzie sie ukrywal, zachodzi obawa ze oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań, przestepstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności ktorej gorna granica wynosi conajmniej 8 lat, oraz gdy zachodzi obawa że oskarżony moze popełnic przestepstwo przeciwko życiu,zdrowiu i bezpieczeństwu powszechnemu. Dopiero podczas przewodu sadowego beda oceniane dowody. Troche wiecej powściagliwosci a nie bezsensownego galopowania w poszukiwaniu winnych.


Widze ześ biegły w prawie :-)
No to wiedz ze stosując areszt tymczasowy sąd jednocześnie uznał że zgromadzone dowody uprawdopodobniają popełnienie zarzucanego czynu, co zresztą zostało dziś przez rzecznika sądu wyraźnie wypowiedziane

Boba Fett - Czw 15 Lis, 2007

Michal napisał/a:

Na tym ostatecznie kończe dyskusje w tym wątku do czasu ogłoszenia wyroku

Hmmmm...

Viper52 - Czw 15 Lis, 2007

Królik napisał/a:
Viper52 napisał/a:
Pytanie czy Amerykanie UMYŚLNIE wybili mieszkańców MyLai?

Pewnie nie. Najwyraźniej Calley'owi omsknął się palec na spuście i wystrzelał ze swojego M16 350 (według innych - 500) osób.


Oczywiście. I zbrodnię tę - z omsknięciem palca i moimi postami tutaj - zaplanowano od Waszyngtonu poprzez wszystkie stopnie dowodzenia. :P

Michal - Czw 15 Lis, 2007

Bobba Fett napisał/a:

Hmmmm...


Wywołano mnie do tablicy
Mam nadzieję że to koniec wywołań

włatca muh - Czw 15 Lis, 2007

"Nikt nie sugeruje ze zgineli ludzi gorszego gatunku tylko w tamtejszej rzecywistości zycie ludzkie ma inna cenę, malo zrozumiala dla przedstawicieli cywilizacji Zachodu. Ta zas jest bardzo niska. Starszyzna sama przeciez ja wyznaczyla nikt im tego nie narzucal. Starszyznie zas tak nakazalo własne prawo i zasady."

Zgadzam się Dallas dobrze ujęte ,może mój porzedni post był drastyczny ale takie tam panują realia. Potępił mnie Dziamdziak że porównałem życie ludzkie krowy.sa to zderzenia dwóch cywilizacji

bodek - Czw 15 Lis, 2007

Kolumb napisał/a:
Cala ta medialna szopka przyprawia o wymioty.


Tylko ciekawe kto Cię medialnie przekonał o potrzebie interwencji w Iraku, a potem kto Ci wsadził palec do gardła, powodując womity?

AdAm D - Czw 15 Lis, 2007

Michal napisał/a:
No to wiedz ze stosując areszt tymczasowy sąd jednocześnie uznał że zgromadzone dowody uprawdopodobniają popełnienie zarzucanego czynu, co zresztą zostało dziś przez rzecznika sądu wyraźnie wypowiedziane

W telewizorze powiedzieli, że areszt ma zapobiec ewentualnemu mataczeniu, co byłoby możliwe gdyby pozostali na wolności i się ze sobą kontaktowali. Z tego wnoszę, że areszt nie przesądza o winie.

Michal napisał/a:
Obawiam się że jeśli tych żołnierzy skaże sąd to dla większości na tym forum dalej bedą niewinni - tak to widzę czytając usprawiedliwiaczy

A gdy sąd kogoś z tej siódemki uniewinni, to z kolei dla obwiniaczy pozostanie on winny. Brak dowodów np. ponoć filmu z komórki podejrzanych, będzie oczywistym dowodem na zniszczenie dowodów

spadak - Czw 15 Lis, 2007

Witam!Zabieram głos w sprawie bo miałem okazję szkolić się z chłopakami z 18 przed ich wyjazdem a swoja drogą znam ich osobiście.Mam pytanie czy którykolwiek z osądzających ich miał w reku afgańskie ROE ?Czy samo poczucie zagrozenia wg.niego nie jest wystarczającym powodem do otwarcia ognia?Czy błysk przypominający odblask celownika nie może być potraktowany jako zagrożenie?Przypominam sprawę reportera zabitego w Bagdadzie ......
Nie oceniajcie jak nie macie pojęcia co naprawdę sie zdarzyło.Nie opierajcie się na tajnych :cry: informacjach dostępnych w każdym brukowcu.Jeszcze kilka dni temu chłopaki byli bohaterami bo przeżyli, teraz publicznie ich zlinczowano bez prawa do obrony .
Co by sie już w tym temacie nie stało, to w świadomości tych którzy swoją wiedzę opierają na artykułach z gazet są już winni,są zakałą armii,zwyrodnialcami itp.Czy w RP gazety i pseudo fachowcy którzy nigdy nie wychylili dupska za biurka zastąpili sądy?
Czy żołnierzy WP oficerów,podoficerów którzy normalnie przychodzili do pracy,przystąpili do badań należy w asyście kamer wyciągać jak bandytów?W obecności żon ,dzieci przez przez komandosów :cry: w kominiarkach?Czy jeżeli zostaną uniewinnieni ktoś zafunduje ich rodzinom terapię ,czy też pozostanie ten obraz w ich oczach na zawsze?
W Polsce Zbrojnej można było ostatnio przeczytać o kodeksach honorowych o budowaniu świadomości i godności żołnierza ........Wiecie co?Rozpędźcie sie a ściana sie znajdzie a ten etos,godność,kodeksy poszły w piz...nie tam w A lecz na klatkach schodowych ich mieszkań.
PS.własne przygotowuje sie do 3 zmiany....... na dzień dzisiejszy zastanawiamy się nad funduszem na ewentualnego adwokata.Celowniczowie i dowódcy mają płacić podwójnie.
Jak traktują nas jak przestępców zorganizowanych to należy sie bronić ich sposobami.Smutne??????Wiem,ale prawdziwe.

bodek - Czw 15 Lis, 2007

Michal napisał/a:
Obawiam się że jeśli tych żołnierzy skaże sąd to dla większości na tym forum dalej bedą niewinni - tak to widzę czytając usprawiedliwiaczy

A gdy sąd kogoś z tej siódemki uniewinni, to z kolei dla obwiniaczy pozostanie on winny. Brak dowodów np. ponoć filmu z komórki podejrzanych, będzie oczywistym dowodem na zniszczenie dowodów[/quote]

Na tej zasadzie, to każdego można skazazać za wszystko i za niewinność.
Poczekajmy może na wyniki śledztwa i w końcu na wyrok (mam nadzieję sprawiedliwy?)

cyngiel - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:
PS.własne przygotowuje sie do 3 zmiany....... na dzień dzisiejszy zastanawiamy się nad funduszem na ewentualnego adwokata.Celowniczowie i dowódcy mają płacić podwójnie.
Jak traktują nas jak przestępców zorganizowanych to należy sie bronić ich sposobami.Smutne??????Wiem,ale prawdziwe


To po co jedziesz?
Olej to i nie jedź

bodek - Czw 15 Lis, 2007

spadak napisał/a:
Witam!Zabieram głos w sprawie bo miałem okazję szkolić się z chłopakami z 18 przed ich wyjazdem a swoja drogą znam ich osobiście..

No i co z tego że ich osobiście znasz?
Może gdybyś był na miejscu, to byś dowalił jeszcze ognia?

jarko2001 - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:
[quote="Arsen"]Sposób pracy Zandarmów przypomina polityczną bojówkę CBA skonałego rządu.
Najbardziej szkoda mi rodzin "desantowców". Do tego Radio ZET podało, że rodziny narzekają na wojsko, które nie zezwoliło im na kontakty z mediami. Dowódcy boją się, że ktoś nawrzuca im w mediach?quote]


A kto zabroni rodzinom kontaktów z mediami? A co oni w wojsku?
Jak będziecie cicho to Wam pomożemy a jak nie to i Was aresztujemy?
Niech mówia prawdę....
I tych 3-4 żandarmów w kominiarkach na 1 żołnierza.....niech te kominiarki zdejmą...co to CBA?

rydz - Czw 15 Lis, 2007
Temat postu: Re: Jak się sądzi żołnierzy, możesz obejrzeć w serialu o JAG
WolHen napisał/a:
Materiały jakie można oglądać w TV pokazują jak doprowadzani są ŻOŁNIERZE RZECZPOSPOLITEJ przed oblicze Temidy. Czy to możliwe, aby obchodzić się w taki sposób z żołnierzami? Kajdanki , chyty wyginające ciało do podłoża, kominiarki ... Tak traktowano członków mafii z wielu rejonów Polski.

nic nie sugerując, ci członkowie mafii zostali później skazani na wieloletnie wyroki... :(

Mariusz102 napisał/a:
Dziękuję zandarmerii za efektowne i medialne aresztowanie .Czołem niech żyje armia.

żandarmeria dokonała zatrzymania przy którym mediów nie było, aresztował sąd gdy sprawa była już medialna siłą rzeczy...

szczurz - Czw 15 Lis, 2007

Dyskusja w tym temacie jest bardzo emocjonalna ale mam wrażenie że zgubiono w niej jeden istotny aspekt.

http://www.mon.gov.pl/pl/artykul/3784

Opieram się nad tym co jest pod tym linkiem i na innych oficjalnych komunikatach.
Masa informacji - tak jak te o filmie - to z mojego punktu widzenia szum medialny.

cytat z końca linku:

Cytat:
Przesłuchani w charakterze podejrzanych zatrzymani żołnierze potwierdzili fakt ostrzelania wioski Nangar Khel, równocześnie zaprzeczyli, aby przed ostrzelaniem wioski doszło do wymiany ognia z bojownikami talibańskimi.
Ponadto wyjaśnili, iż podawana przez nich uprzednio, wkrótce po zdarzeniu, wersja wydarzeń wskazująca na fakt, że do ostrzału doszło w następstwie wymiany ognia - była przygotowaną przez nich oficjalną, nie polegającą na prawdzie wersją, uzgodnioną dla potrzeb prowadzonego postępowania służbowego i karnego.
Po wykonaniu czynności procesowych z udziałem podejrzanych w dniu dzisiejszym skierowano do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Poznaniu wobec wszystkich 7 żołnierzy wnioski o zastosowanie w stosunku do nich środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.


sumując - niestety oni sami się już przyznali do składania fałszywych zeznań/meldunków i zmowy (matactwo/zmowa - nie jestem pewien pod jakie terminy prawne to dokładniej podpada)
Nie wierzę w to żeby ich zeznania były wymuszone.

W takim wypadku sposób ich aresztowania i ostrośc całej sprawy ma swoje uzasadnienie.
Inaczej ocenia się sytuacje w której żołnierzowi puściły nerwy a inaczej zorganizowane ukrywanie prawdy i uzgadnianie zeznań/meldunków.
W armi takich rzeczy tolerowac nie można.

Patrząc na to z boku wygląda to tak jakby jeden z nich przyznał się w toku śledztwa do całej sprawy w wyniku czego wszyscy zostali w ten a nie inny sposób aresztowani.
I dlatego stało się to tak późno po zdarzeniu w Nangar Khel.

Jest to smutna teoria - mam nadzieję że nie okaże się to prawdą - ale w tym momencie tak to wygląda.

Co do tego co naprawdę stało się w tej wiosce - to sprawa prokuratury - nie mi to oceniac.

Trzymam kciuki za ich kolegów w Afganistanie
Im życzę dobrego prawnika - będą go potrzebowac

@sD - Czw 15 Lis, 2007

Świtek napisał/a:
A ja chciałbym powiedzieć, że nie widzę niczego nadzwyczajnego w zachowaniu Żandarmów. Robią to do czego są szkoleni i przeznaczeni. moim zdaniem wykonują niewdzięczną (pewnie sami jej nienawidzą) ale potrzebną pracę i należą się im słowa uznania a nie potępienia.

Paradoksalnie taka brutalna forma zatrymania i postępowania z zatrzymanymi słuzy przede wszystkim dobru tych ostatnich. Akurat nie dziwią mnie porównania ze sposobem zatrzymania gangsterów czy kogolwiek innego. Przypominam, że zatrzymanymi są żołnierze z elitarnej jednostki, zołnierze, którzy do niedawna uzywali broni palnej, granatów podczas sytuacji zagrożenia. Każde takie zatrzymanie dla oskarzonego jest szokiem, po którym niekoniecznie może postąpić racjonalnie. Przesłuchanie i postawieni zarzutów tylko to potęgują. Kiedy dowiaduje się, że może spędzić za kratkami do końca życia mogą mu puścić hamulce i wtedy każdy scenariusz z tragicznym finałem w tle jest mozliwy. Uruchomcie wyobraźnie obrońcy godności munduru, czy o to tu chodzi, czy o bezpieczeństwo zatrzymanych i osób postronnych? Gdyby taki jeden wyskoczył przez okno to wszyscy byście pomstowali na ŻW, że nie zachowała sie profesjonalnie.

Dlatego, niestety, demonstracja siły w wykonaniu Żandarmów jest konieczna, choć przyznam, że też mi się nie podoba.


Jeszcze mniej Ci się spodoba jak to Ciebie zglebią i skują na oczach żony i dzieci...

Kornel - Czw 15 Lis, 2007

spadak napisał/a:
Czy żołnierzy WP oficerów,podoficerów którzy normalnie przychodzili do pracy,przystąpili do badań należy w asyście kamer wyciągać jak bandytów?W obecności żon ,dzieci przez przez komandosów :cry: w kominiarkach?Czy jeżeli zostaną uniewinnieni ktoś zafunduje ich rodzinom terapię ,czy też pozostanie ten obraz w ich oczach na zawsze?


To wyciąganie przez żandarmów było celowo zrobione na wniosek prokuratury po to , żeby im jako wojskowym ubliżyć, zeszmacić a pozostałym wojskowym pokazać jak ważną instytucją jest organ policji wojskowej macie się ich bać, kłaniać się w pas, dostawać drgawek na każdym kroku na ich widok.

Ponadto pytanie czy Konwent zajmie jakieś stanowisko w tej kwesti i poprzez MON może wpłynie na uspokojenie mas mediów.
Ponadto najlepiej byłoby gdyby dalsze postępowanie prowadzone byłoby gdzieś na terenie zamkniętym ale wojskowym a prokuratorom na otrzeźwienie umysłów możnaby zaaplikować rozpoczęcie dnia od zaprawy porannej i wiktu żołnierskiego może doceniliby wreszcie przedsmaku żołnierskiego życia

Świtek - Czw 15 Lis, 2007

@sD napisał/a:
Jeszcze mniej Ci się spodoba jak to Ciebie zglebią i skują na oczach żony i dzieci...


Z przykrością muszę przyznać, że jest to dopiero początek. Najgorsze, bez względu na zakończenie sprawy, przed nimi...

bodek - Czw 15 Lis, 2007

Cytat:


To wyciąganie przez żandarmów było celowo zrobione na wniosek prokuratury po to , żeby im jako wojskowym ubliżyć, zeszmacić a pozostałym wojskowym pokazać jak ważną instytucją jest organ policji wojskowej macie się ich bać, kłaniać się w pas, dostawać drgawek na każdym kroku na ich widok.


Aż takie brudy w polskim wojsku są?
Jeśli tak, to ta "zbrodnia" w Afganistanie, to jet mały pikuś na krótkiej smyczy.
Całe polskie wojsko jest chore?!

cola - Czw 15 Lis, 2007

cyngiel napisał/a:
To po co jedziesz? Olej to i nie jedź
bądź łaskaw trochę wyhamować :nie3:
Kornel - Czw 15 Lis, 2007

bodek napisał/a:
Aż takie brudy w polskim wojsku są?
Jeśli tak, to ta "zbrodnia" w Afganistanie, to jet mały pikuś na krótkiej smyczy.
Całe polskie wojsko jest chore?!


Coś nie za bardzo lubisz wojska, a skoro dostąpiłeś kolego bycia na tym NFoW to chociaż bądź sympatykiem. :nokaut:

Jihad - Czw 15 Lis, 2007
Temat postu: j.w.
Jakoś tak sie zdarzyło ,że pierwszy piszę w takim ciężkim dla mnie momencie.Moi koledzy zabili moich braci i siostry w Islamie.Długo tłumaczyłam w meczecie ,że to misje stabilizacyjne,a nie wojna i moi sąsiedzi i znajomi na pewno nie będą strzelać do cywili.Przed wylotami do Afganistanu uczyłam,że kobiecie nie podaje się ręki.I darłam się w sklepie osiedlowym:a to piwo to macie zamiar pić na terenie jednostki?Przy okazji udawałam,że nie słyszę tekstów:"co ta p***a w szmacie na głowie tu robi?".Sznur z orłem wisi na ścianie jako pamiątka.Nie szanowali mnie ,nie szanowali tych w szmatach na głowie w Afganistanie.
bodek - Czw 15 Lis, 2007

Kornel napisał/a:
bodek napisał/a:
Aż takie brudy w polskim wojsku są?
Jeśli tak, to ta "zbrodnia" w Afganistanie, to jet mały pikuś na krótkiej smyczy.
Całe polskie wojsko jest chore?!


Coś nie za bardzo lubisz wojska, a skoro dostąpiłeś kolego bycia na tym NFoW to chociaż bądź sympatykiem. :nokaut:

Jestem sympatykiem prawdziwego wojska.
Gdybyś był w wojsku poborowym za moich czasów, to pewnie bys się zniechęcił do wojska.

cyngiel - Czw 15 Lis, 2007

cola napisał/a:
bądź łaskaw trochę wyhamować :nie3:


Nie rozumiem???

Chyba lepiej żeby nie jechał -niż ma pojechać i się stresować z czego opłaci papugę?
Albo żeby jego reakcje blokowała wizja ew sprawy i nie daj losie cos mu się stało z tego powodu.


Ja jak czegos nie chcę -nie robię poprostu -chyba to zdrowy objaw? Czy może nie?

@sD - Czw 15 Lis, 2007

[quote="Michal"]
Dallas napisał/a:
Michal napisał/a:

Decyzji sadu bym tak nie interpretowal jak ty, srodek zapobiegawczy stosuje sie gdy:zachodzi uzasadniona obawa ze oskarżony bedzie sie ukrywal, zachodzi obawa ze oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań, przestepstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności ktorej gorna granica wynosi conajmniej 8 lat, oraz gdy zachodzi obawa że oskarżony moze popełnic przestepstwo przeciwko życiu,zdrowiu i bezpieczeństwu powszechnemu. Dopiero podczas przewodu sadowego beda oceniane dowody. Troche wiecej powściagliwosci a nie bezsensownego galopowania w poszukiwaniu winnych.


Widze ześ biegły w prawie :-)
No to wiedz ze stosując areszt tymczasowy sąd jednocześnie uznał że zgromadzone dowody uprawdopodobniają popełnienie zarzucanego czynu, co zresztą zostało dziś przez rzecznika sądu wyraźnie wypowiedziane


Zdaje się, że miałeś się porzygać i więcej się nie odzywać. Wykorzystujesz każdą sposobność aby wypełnić rolę sądu i orzec o winie chociaż wszyscy apelują przede wszystkim o poczekanie na ferowanie wyroków do wyroku sądu. A przyszło Ci do głowy, że do tej pory obrona i oskarżeni nie mieli okazji do przedstawenia kontrargumentów??? Jakby na tym miał polegać sąd, że ocenia winę oskarżonych na podstawie prawdopobieństwa dowodów i nie przeprowadza postępowania to po co nam sądy. Masz rację - zamilknij już lepiej ....


Kornel napisał/a:

Ponadto pytanie czy Konwent zajmie jakieś stanowisko w tej kwesti i poprzez MON może wpłynie na uspokojenie mas mediów.
Ponadto najlepiej byłoby gdyby dalsze postępowanie prowadzone byłoby gdzieś na terenie zamkniętym ale wojskowym a prokuratorom na otrzeźwienie umysłów możnaby zaaplikować rozpoczęcie dnia od zaprawy porannej i wiktu żołnierskiego może doceniliby wreszcie przedsmaku żołnierskiego życia



Konwent to udaje, że jest od ustaw i walki z WAM-em. Przedstawicielstwo....

Co do panów prokuratorów to może skoro są wojskowymi prokuratorami, a do tego jeszcze niektórzy z nich oficerami (podobno) - to chociażby może mundury by założyli. Co wstydzą się czy nie wiedzą jak się zachować w mundurze???

kow - Czw 15 Lis, 2007

A jak koledzy w islamie zabijają to ok?Trochę ludzi już było w krajach islamu i wie jaki ma tam status kobieta,więc Jihad odpuść sobie ,bo i nam przypomną się uczynki braci w islamie
bodek - Czw 15 Lis, 2007

kow napisał/a:
A jak koledzy w islamie zabijają to ok?Trochę ludzi już było w krajach islamu i wie jaki ma tam status kobieta,wiec Jihad odpuść sobie ,bo i nam przypomną się postępki braci w islamie

Nie pij kolorowej, bo Ci się w głowie pier**li.

coyota - Czw 15 Lis, 2007

bodek napisał/a:
kow napisał/a:
A jak koledzy w islamie zabijają to ok?Trochę ludzi już było w krajach islamu i wie jaki ma tam status kobieta,wiec Jihad odpuść sobie ,bo i nam przypomną się postępki braci w islamie

Nie pij kolorowej, bo Ci się w głowie pier**li.


Gratuluje bodek, właśnie zarobiłeś pasek. REGULAMIN I/2

Kornel - Czw 15 Lis, 2007

bodek napisał/a:
Jestem sympatykiem prawdziwego wojska.


Jednak nie jesteś kolego sympatykiem wojska zarobiłes pasek już mnie doganiasz więc wyhamuj. My zabieramy głos w poważnej sprawie ale z umiarem w słownictwie. Pozdrawiam

bodek - Pią 16 Lis, 2007

Kornel napisał/a:
bodek napisał/a:
Jestem sympatykiem prawdziwego wojska.


Jednak nie jesteś kolego sympatykiem wojska zarobiłes pasek już mnie doganiasz więc wyhamuj. My zabieramy głos w poważnej sprawie ale z umiarem w słownictwie. Pozdrawiam


coyota napisał/a:


Gratuluje, właśnie zarobiłeś pasek.


Nie gniewam się o ten pasek, ja zawsze tak dostaję.


A wracając do oskarżonych żołnierzy, to dla mnie są niewinni (wojna jest).
Nie wiem jak było i nikt oprócz nich, nie wie.

Nikt nie wie jak by się zachował w ich sytuacji a jeśli ktos wie, to znaczy że wie wszystko.

RadArek - Pią 16 Lis, 2007

Michał napisał:
Obawiam się że jeśli tych żołnierzy skaże sąd to dla większości na tym forum dalej bedą niewinni - tak to widzę czytając usprawiedliwiaczy
I to mnie martwi najbardziej
Na tym ostatecznie kończe dyskusje w tym wątku do czasu ogłoszenia wyroku

Czytając pana to aż się chce rzec : Kończ waść wstydu oszczędż...[/b] :efendi2:

coyota - Pią 16 Lis, 2007

Proszę o wyhamowanie emocji i zaprzestanie osobistych utarczek na forum :!: :!: :!:
Many - Pią 16 Lis, 2007

bodek napisał/a:
[ Dodano[/Lis, 2007 ]b]: Czw 15
[b]bodek
, gadasz jak potłuczony. Ile razy w życiu strzelałeś do ludzi? Ile razy do ciebie strzelali albo chociaż celowali? Nie porównuj tego do lęku wysokości.
bodek napisał/a:

Żołnierz ma być żołnierzem a nie płaczącą ciotą.
Za tak obraźliwe bezrozumne teksty to apeluję o usunięcie użytkownika z forum. :zlybardzo:


Cytat:
Nigdy nie strzelałem do ludzi, a w wojsku byłem szeregowym w takim okresie, że się bałem, żebym nie dostał rozkazu strzelania (1982-84)

A co do płaczących ciot, to każdy żołnierz, który poszedł na ochotnika na wojnę a potem płacze, że tam jest strasznie, to powinien się wypisać z wojska, założyć strzelnicę sportową, albo sklepik z zabawkami militarnymi.

A prawdziwi żołnierze powinni walczyć honorowo.

[/quote]
Z pójściem na ochotnika na wojnę to chyba trochę przesadziłeś. Kiedy ostatnio orientowałeś się w temacie udziału poszczególnych jednostek w misjach?

Jeżeli chodzi o zatrzymanie żołnierzy przez ŻW niestety bez kajdanek obyć się nie mogło. Czy znacie Panowie i Panie historię sprzed kilku lat kiedy żołnierz z.s.w. wyskoczył z 7 piętra kiedy przyjechał patrol żeby go zatrzymać za głupie 338 par 1 kk?
Czy ktoś z Forumowiczów jest jasnowidzem i potrafi przewidzieć zachowanie człowieka?
A co do glebowania na oczach żony i dzieci to czy ktoś to widział lub wie, że na pewno tak było?Gdyby ich glebowano i wywlekano na chama z mieszkań to nie byliby poubierani w kurtki, swetry itd.
Decyzję o zatrzymaniu podejmuje prokuratura prowadząca sprawę a ŻW jest w tym przypadku wykonawcą aczkolwiek co do kominiarek i kamizelek + broń długa to mam mieszane uczucia.

coyota - Pią 16 Lis, 2007

Many napisał/a:
Z pójściem na ochotnika na wojnę to chyba trochę przesadziłeś. Kiedy ostatnio orientowałeś się w temacie udziału poszczególnych jednostek w misjach?


Przypominam inny jest temat wątku. Do brzegu proszę®

Many - Pią 16 Lis, 2007

No ok ok.
Kolega jest cywilem i chyba nie bardzo się orientuje w obecnym systemie doboru pododdziałów na misje.I tylko na to chciałem zwrócić uwagę.
W drugiej części treść jest chyba jak najbardziej zbieżna do tematu.

spadakAA - Pią 16 Lis, 2007

Witam wszystkich rzadko pisze na tym forum ale ta sprawa jest mi bliska ponieważ jestem żołnierzem. Zołnierzem formacji w której służą żołnierze oskarżeni o ludobójstwo.Znałem wieszość z nich osobiście choć nie jestem z tego batalionu ale brałem udział w Ich przygotowaniach do misji byli to żołnierze z krwi i kości na fachu żołnierskim znali sie w stopniu takim ze nie jeden z wyjeżdżających w tedy z nimi mógł im pozazdrościć . Lecz było małe ale Ich sposób bycia przeświadczenie bycia najlepszym. I może to ich zgubiło? Ale postawienie ich na równi z zbrodniarzami wojennymi. Aresztowanie przez kominiarzy. Panowie i Panie gdzie my żyjemy o co tu chodzi. Czy oni uciekali spali z bronią w ręku?
Chyba nie z tego co wiem to codziennie po powrocie stawiali sie do jednostki aby zrobić :!: badania. :!: I co zostali potraktowani jak psy na ziemie i do budy.Zastanawiam sie co by było gdyby zginęło paru Polaków na tej zmianie? Amerykanie od x lat zabijają cywili i co jest taka afera oni mogą tak?Sam przygotowuje się do 3 zmiany i tak myślę co zrobię gdy zaczną do Mnie strzelać? Wezmę kamień i rzucę z okrzykiem" A masz ty wstrętny talibie "Bo po powrocie dostane 25 lat. Chyba nie oto w tym chodzi . I proszę nie piszcie poco tam jadę bo każdy z was zna odpowiedz na to pytanie. Lepiej pomyślmy jak możemy pomóż naszym kolegą i Ich rodziną? :cry:

melbag - Pią 16 Lis, 2007

Nieśmiało podnoszę dwa palce w górę... przepraszam, czy mogę zabrać głos w tej dyskusji?

To mój pierwszy wpis, choć znam to forum już od jakiegoś czasu (dłuższego, niż data zalogowania).
Jestem "broszką do munduru" od (o losie, to już tak długo, że nie napiszę... i nie jest to kokieteria). I aby w zarodku uciąć wszelkie posty na poziomie ostatnich doczytanych to szybko dopiszę: żoną szczęśliwą, spełnioną i etc... . I na potrzeby zacietrzewionych dopiszę: nie znam nikogo z aresztowanych, żaden z nich nie jest moim mężem, ani też krewnym, ani też znajomym...

Czytając ostatnie wpisy odechciało mi się wracania w tył i nadrabiania tego co konieczne, aby uczestniczyć w dalszym ciągu polemiki... przepraszam, ale czytając ostatnie posty wolałam zrestartować do pierwszego wpisu.

Jestem cywilem i nigdy nie założę wojskowego munduru, więc nigdy też nie zabiorę głosu w temacie oceny żołnierskiego postępowania. Dlaczego więc odzywam się w tym topicu? Na pewno nie dlatego, by dokonać oceny tych, którzy dziś mają piekło na Ziemi.

Pozwolicie mi się wypowiedzieć jako cywilowi?

Każdy ma swoje ideały, priorytety i zasady wychowania, które wynosi z rodzinnego domu. Jeden pielęgnuje je bardziej, innemu mniej na tym zależy. To było tytułem wstępu.
Nie wyobrażałam sobie jak można oddać kochaną osobę - matkę lub ojca - do jakiegoś ośrodka lub co gorsza do umieralni: hospicjum. Swego czasu napiętnowałam wszelkie "zasłyszane przypadki", które ośmieliły się tak postąpić. Byłam ciężko oburzona. Ba, chyba z obrzydzeniem spojrzałabym w oczy takim ludziom. Bo jak tak można!
Nie wiedziałam co życie szykuje mi w swym scenariuszu dla mnie (i dla nas, jako mojej rodziny: męża i naszych dzieci). Bez zbędnego opisywania i na skróty: zostałam jedyną (wraz ze swoją rodziną), która podjęła się opieki nad chorą matką. Chorą na nieuleczalną śmiertelną chorobę psychiczą (zespół Picka), o wiele gorszą niż choroba Alzheimera.
Przez rok sprawowania opieki skarżyłam się niewiele, choć już wtedy chciało mi się wyć, bo byłam bita, kopana i uczyłam się łapać "latające talerze" (mama rzucała wszystkim co popadnie w moją stronę i w stronę moich dzieci... respekt czuła tylko przed moim mężem, bo tylko on umiał krzyknąć na nią). Drugi rok opieki to już inny rozdział: wieczne pilnowanie, matczyne ucieczki, mężowski wyjazd do Iraku i ...
i... no właśnie... i całkowita zmiana dotychczasowych ideałów w tym temacie... zamarzyłam o wolności, o spokojnym zasypianiu, o nie! liczeniu noży, o nie! czuwaniu nad dziećmi, o nie! ustalaniu własnego harmonogramu życia pod temat mamy... zamarzyłam o życiu...
Trzeci rok (gdy doszedł paraliż i okres pampersów... i to chyba lepsze niż niepokój z której strony tym razem się oberwie) był czasem na załatwianie miejsca w hospicjum... Mama zmarła nim zwolniło się miejsce.
Jakże to... ja, która z wielkim niesmakiem patrzyłam na osoby oddające swych bliskich do ośrodków opieki... sama oddałabym własną matkę i jeszcze cieszyłabym się z tego? Jak to jest możliwe???

Ja już znam odpowiedź na to pytanie. I już wiem, że w trudnych tematach głos powinni zabierać tylko Ci, którzy rzeczywiście i realnie zderzyli się z problemem, bądź choć otarli się o ten klimat.

Nie ocenię, współczuję Im i Ich Rodzinom. Nie ujmę wielkiej litery w żadnym słowie. Ja już wiem, że ze strachu (o swoje dzieci i o siebie też) jestem zdolna do reakcji, o które nigdy nie podejrzewałabym siebie samą.

Nie znam szczegółów. Być może jest to patologia (jakoś w to nie wierzę). Nie chciałabym, aby to był proces precedensowy i z fanfarami.

Liberty5 - Pią 16 Lis, 2007

COYOTA - Błagam zamknij ten temat!!!!
Co nie którzy zachowują się gorzej niż przekupy na targu.

Po co to gdyby/jeśli - Kto im dał prawo???

Do wczoraj/dzisiaj - żyłam w przekonaniu, że żołnierz/zołnierzowi - bliższy niż rodzina.
Dla mnie to było OK!!! Tylko nie wiedziałam, że - dla niektórych- to tylko symboliczne maniery, które nie mają poparcia w praktyce.
WSTYD!!! :zly3:
Darujcie sobie!!! Wielu im nigdy nie dorówna!!!
Znam - i nigdy nie dam wiary!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

steppenwolf - Pią 16 Lis, 2007

Many napisał/a:
[Jeżeli chodzi o zatrzymanie żołnierzy przez ŻW niestety bez kajdanek obyć się nie mogło.


Forma zatrzymania jest pochodna przyjetej przez prokuraturę kwalifikacji - tej zaostrzyć już sie nie da. Nie wydaje mi sie też, aby mogła sie ostać w procesie - ale to takie moje odczucie, a może kompletna ignorancja w zakresie sądownictwa wojskowego.

Co innego mnie zastanawia: komunikat prokuratury ani rewelacje towarzyszace ani troche nie rekonstruują zdarzenia - przedtsawianego nam badź co badź jako zbrodnia wojenna gwałcąca dwie miedzynarodowe konwencje. No dobrze, pluton włączył się do akcji sporo po niewątpliwej wymianie ognia - jednak sformułowanie to oznajmiające sugeruje - że prokuratura tego dowiodła; czyżby i w tym miejscu inaczej wyglądała wersja pierwotna-oficjalna?

Z tym zresztą mniejsza - gorzej, że nie mogę sie doszukać żadnych przesłanek ostrzału wioski: były fałszywe czy zatrzymani żołnierze nie przedstawiają żadnych prócz wczesniejszej wersji oficjalnej? A to juz budzi poważny niepokój: dlaczego?

Moje przypuszczenie, że takie przesłanki (fałszywe - zapewne) istniały może stanowić tylko wishful thinking - sadzę jednak, że oskarżeni żołnierze we własnym interesie przedstawili jakieś. Coś, co w ich oczach (czy tylko oczach dowódcy) uprawdopodobniało tezę o obecności przeciwnika. Jeśli tak - prokuratura w tej sprawie milczy: oni tez z przyczyn oczywistych. I znika pytanie najważniejsze: zbrodnia czy zła ocena sytuacji?

Wprawdzie konstrukcja art. 122 kk nie każe na nie odpowiedzieć, jednak róznica między działaniem w blędzie uzasadnionym okolicznościami - tych na wojnie bardzo wiele, a czasu na ich ocenę mało, trudno tez o chłodny dystans - a działaniem dla osiągnięcia celu zamierzonego okreśłonego w tym artykule jest fundamentalna. Ignorowanie jej, to jeszcze wieksze odczłowieczenie wojny - niz jest ona odczłowieczona z samej swej istoty. No cóz - jak zauwazyli komentatorzy (inaczej to nazywając) - ten przepis był dotąd martwy, niewypróbowany w praktyce.

Czy jednak oskarzyciele mają świadomość, że testują rzecz całkiem nową - czy mają bodaj część świadomości oblatywacza?

Many - Pią 16 Lis, 2007

Cytat:
Wiadomo, że żołnierze już przyznali się do mataczenia. Wersję o wymianie ognia z talibami wymyślili na potrzeby śledztwa, bo bali się odpowiedzialności - pisze "Gazeta Wyborcza".


Za http://wiadomosci.onet.pl/1641634,11,item.html

Coś musiało być jednak nie tak. Sąd jest od tego aby rozpoznać całą sprawę - zarówno argumenty oskarżenia jak i obrony.
A osobiście uważam, że cały medialny szum nie służy dobrze rzeczowemu wyjaśnieniu sprawy.
Aha - ważna sprawa: warto się zastanowić jak zachowałby się każdy z nas na patrolu mając świadomość, że kilka dni wcześniej zginął nasz kolega, poprzedni patrol został ostrzelany a napastnicy kryją się w tłumie i nigdy nie będziemy ich w stanie zidentyfikować mimo pewności, że gdzieś tam są....

A tu jeszcze o kajdankach - http://www.policja.swinou.../spb/spb_3.html

melbag - Pią 16 Lis, 2007

Many napisał/a:
Cytat:
Wiadomo, że żołnierze już przyznali się do mataczenia. Wersję o wymianie ognia z talibami wymyślili na potrzeby śledztwa, bo bali się odpowiedzialności - pisze "Gazeta Wyborcza".


Za http://wiadomosci.onet.pl/1641634,11,item.html

Coś musiało być jednak nie tak. Sąd jest od tego aby rozpoznać całą sprawę - zarówno argumenty oskarżenia jak i obrony.
A osobiście uważam, że cały medialny szum nie służy dobrze rzeczowemu wyjaśnieniu sprawy.


Może mam już za dużo lat, może za wiele widziałam, Many miej swoje spojrzenie i nie opieraj je na wieściach z mediów, bo wtedy można nabawić się "zeza gigant," a tego "schorzenia" nie skoryguje żaden lekarz.

steppenwolf - Pią 16 Lis, 2007

melbag napisał/a:
I już wiem, że w trudnych tematach głos powinni zabierać tylko Ci, którzy rzeczywiście i realnie zderzyli się z problemem, bądź choć otarli się o ten klimat.


Melbag, może nie miejsce na to w tym wątku - chciałbym Ci jednak polecić pewien film. Hollywoodzki, powstały na fali sławienia USArmy po zakończeniu II wojny światowej - "Bunt na okrecie" ("Caine mutiny"). Inna zupełnie sprawa - ale też zakończona procesem: o dość zaskakującym przebiegu. To opowieść - przenikliwa - o tym, jak gorzkie bywaja wojenne prawdy, i jak niebezpiecznie jest ich dociekać, jakiej to odwagi wymaga. Jeśli nie film to książka - Hermana Wouka, pod tym samym tytułem.

Nam się po raz pierwszy przyszło zmierzyć z tym zagadnieniem, wiele prawd drugiej wojny zostało wstydliwie zamiecionych po dywan bo taka była sytuacja - inni to jednak przerabiali.

Pozdrawiam.

Maro - Pią 16 Lis, 2007

Dla mnie też to strasznie śmierdzi!! Doświadczeni żołnierze przyjechali sobie po godzinie i zaczęli strzelać z moździeży do cywili :nie2: . Zastanawia mnie również zdjęcie na stronie forum wyprowadzanego osobnika przez zamaskowanych żołnierzy, jeżeli to jest aresztowanie jednego z Tych chłopaków to jest to zwykła pokazówka i skąd to zdjęcie i na czyje zamówienie??! Dziennikarze byli poinformowani przed aresztowaniem?? Teraz należałoby obudzić Konwent i Mężów zaufania, bo na woskowych "proroków" nie ma co liczyć. W normalnej armii zajmują się oni również obroną żołnierzy ale nie u nas. Trzymam kciuki za Chłopaków.
dziamdziak - Pią 16 Lis, 2007

Cytat:


To wyciąganie przez żandarmów było celowo zrobione na wniosek prokuratury po to , żeby im jako wojskowym ubliżyć, zeszmacić a pozostałym wojskowym pokazać jak ważną instytucją jest organ policji wojskowej macie się ich bać, kłaniać się w pas, dostawać drgawek na każdym kroku na ich widok.
Aż takie brudy w polskim wojsku są?
Jeśli tak, to ta "zbrodnia" w Afganistanie, to jet mały pikuś na krótkiej smyczy.
Całe polskie wojsko jest chore?!

TO niestety jest diagnoza prawidłowa. Co więcej pacjent jest chory od wielu lat, nie leczy się, chorba jest społeczna, zarażliwa przenoszna przez kontakt....
Zalecane leczenie: terapia szokowa,że zmianą środowiska
Podjęte: zaklepywanie g...,diagnoza zdrowy A, pozoracja, oszustwo i picowanie,że pacjent nigdy nie był w lepszej kondycji, a to że bredzi i okresowo dostaje szału, to naturalne powszechnie wystepujące społcznie zajwisko, zwiazane z opieraniem wszystkiego na eufemizmach np. misja stabilizacyjna, misja pokojowa, zgrożenie BMR itd.
Po czym okazuje się,że mamy do czynienia z jednym wielkim kłamstwem, manipulacją i wykorzystywaniem w celach nierzadnych...

Korab - Pią 16 Lis, 2007
Temat postu: zdjęcia z satelity
do El Lobo zdjęcia na http://maps.google.com/ są aktualizowane co kilka miesięcy/lat na zumi np. zdjęcia są sprzed 3 lat - jako najświeższe ! więc z tego poziomu dostępu to nie można mówić o zdjęciach z tej akcji. Co innego satelita wojskowy z którego zdjęcia są przekazywane w czasie rzeczywistym, a z tego co bardzo ogólnie słyszałem, Polacy nie mają do tego dostępu. Jest taka komórka w MON co łączem satelitarnym może dostać od USA aktualne zdjęcie terenu a wtedy My drukujemy sobie aktualną mapę wybranego rejonu działań i to tyle ale nie ma tu mowy o sytuacji jak z filmu, że na ekranach TV śledzi się ruch każdego żołnierza. Chyba, że wszystko się zmieniło ostatnio w Afganie!?
george40 - Pią 16 Lis, 2007

Słuchałem dzisiaj w Radio Zet byłego MON-a J.Szmajdzińskiego. Mogę go różnie oceniać, ale stanowisko prezentowane w kwestii naszych żołnierzy z 18 bdsz było bardzo wyważone i merytoryczne. Pan Szczygło mógłby się uczyć...
Many - Pią 16 Lis, 2007

Ale zdjęcia zatrzymanych to są już chyba robione w WSG w Poznaniu :?: :?: :?:
Bo wątpię aby ktoś na klatce schodowej umieścił tabliczkę ze strzałką i napisem "SĄD".

ogre2000 - Pią 16 Lis, 2007

Zastanawia mnie jedno. Dlaczego Ci Żołnierze zostali aresztowani w taki niegodziwy sposób? I w ogóle dlaczego to zostało w taki sposób nagłośnione? Skoro dane ze śledztwa maja status "Tajne" to po co ta cała pokazówka? Żeby już nikt nie odważył się wyciągnąć broni?

Pozdrawiam
Ogre2000

nomad_fh - Pią 16 Lis, 2007

Witam,

Ja chciałbym tylko napisać coś w kontekście wyprowadzania podejrzanych z gmachu sądu i "chwytów obezwładniających" itp.
Nie wiem ile osób zauważyło jedną ciekawostkę. Tylko jedną osoba (w każdym razie spośród tych materiałów które widziałem) prowadzono w taki sposób (ręce spięte kajdankami z tyłu, założony chwyt transportowy), reszta - kajdanki zapięte z przodu, lekko tylko trzymani i prowadzeni przez dwóch z ŻW. (Owszem w sumie przypadało więcej operatorów na jedną osobę - chodzi mi teraz tylko o fakt bezpośredniego prowadzenia podejrzanego).

I też cały ten obraz jak ktoś tu określił "spektaklu medialnego" kojarzył mi się z widokami prowadzonych gangsterów i obawami, że ktoś może chcieć ich odbić. Tylko po co? Chyba tylko dlatego, że takie są procedury w takim wypadku?

Co do faktu winny / niewinny - poczekam na wyrok sądu, wg mnie zgadzam się - niepotrzebnie rozdmuchana sprawa z szumem medialnym, otoczką tajne/poufne i zniszczeniem wizerunku WP. Zresztą wystarczy poczytać komentarze na Onecie, czy Interii. Już nie mówiąc o zaszkodzeniu wizerunku Polski na arenie międzynarodowej - a to jeszcze bardziej ważne.

coyota - Pią 16 Lis, 2007


Cytat:
Giertych adwokatem aresztowanych żołnierzy?

Roman Giertych, będzie prawdopodobnie adwokatem żołnierzy, których prokuratura oskarża o zabójstwo ludności cywilnej w Afganistanie - dowiedziała się "Rzeczpospolita". O pomoc w reprezentowaniu przed sądem zwróciły się do niego rodziny aresztowanych.
- Nie wykluczam tego. Muszę jak najszybciej zapoznać się ze sprawą i dokumentacją - powiedział w rozmowie z "Rz" były wicepremier, lider Ligi Polskich Rodzin. Podkreślił, że nie wierzy w winę żołnierzy.

Sąd Garnizonowy w Poznaniu zdecydował o aresztowaniu wszystkich siedmiu żołnierzy zatrzymanych w związku z sierpniową akcją w Afganistanie, w której zginęli cywile. W środę sześciu żołnierzom prokuratura postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej; grozi im od 12 lat więzienia do kary dożywocia. Siódmy z zatrzymanych usłyszał zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, grozi mu od 5 do 25 lat pozbawienia wolności.

Wszyscy żołnierze pochodzą z jednostki z Bielska Białej. To dwóch oficerów, dwóch podoficerów, trzech st. szeregowych - poinformował sędzia. W Afganistanie stanowili 1. pluton szturmowy Zespołu Bojowego "C" Polskiego Kontyngentu Wojskowego.

Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia 2007 roku. Wyjazd patrolu, w skład którego wchodzili zatrzymani żołnierze nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na inny polski patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy. Dwa dni wcześniej w Afganistanie zginął polski żołnierz, podporucznik Łukasz Kurowski.
http://wiadomosci.onet.pl/1642586,11,item.html

bolec71 - Pią 16 Lis, 2007

coyota napisał/a:
Roman Giertych, będzie prawdopodobnie adwokatem żołnierzy, których prokuratura oskarża o zabójstwo ludności cywilnej w Afganistanie - dowiedziała się "Rzeczpospolita". O pomoc w reprezentowaniu przed sądem zwróciły się do niego rodziny aresztowanych.


Każdy ma prawo wybrać sobie adwokata jakiego chce. Jednak nie wróżę sukcesów adwokatowi, który był poza zawodem przez ponad 10 lat. A nie daj Boże jak pan Giertych przeniesie politykę na salę sądową.

izawie - Pią 16 Lis, 2007

Witam. Jestem osobą która kilka lat temu miała głowę nabitą ideałami i której po nocach śniły się oficerskie gwiazdki. Los jednak sprawił że zamiast wstąpić do armii zakochałam się. Wiem że to może nie czas i miejsce na zwierzenia wyjęte żywcem z programu "urzekła mnie twoja historia", ale obserwując to co się dzieje w armii i w sprawie "7", jestem delikatnie mówiąc zniesmaczona. Zniesmaczona nie postawą tych "7", którzy nie sądze (mam nadzieję że będą mogli wykazać to w sprawiedliwie przeprowadzonym procesie)że wyjechali sobie z bazy i jednomyślnie stwierdzili - Nudno dzisiaj, więc postrzelajmy sobie do kobiet i dzieci, ale postawą ich przełożonych i polskiego wymiaru sprawiedliwości. To w jaki sposób działa prokuratura i co w IV RP znaczy klauzula "ściśle tajne", wszyscy mieliśmy okazję się przekonać. :x Z perspektywy czasu widzę że moje niewstapienie w szeregi armii było słuszną decyzją, a jak widzę w jaki sposób armia i polskie władze traktuje swoich żołnierzy, którzy sami się na wojne nie pchali, nóż mi się w kieszeni otwiera. Na koniec tylko napiszę że żal mi was Panowie i Panie, że macie takiego pracodawcę który jak odwalicie kawał dobrej roboty, to spija śmietankę, a gdy tylko pojawia się kontrowersyjna sprawa, to chowa głowę w piasek i opluwa tych, których powinień bronić.
Pozdrawiam i jestem całym sercem z zatrzymanymi żolnierzami i ich bliskim.

[ Dodano: Pią 16 Lis, 2007 ]
Uchroń ich boże od takich adwokatów jak Giertych. :modli: Logika nie jest najmocniejszą stroną pana Giertycha, a tak po za tym, ciekawa jestem ile ten pan ma na koncie wygranych spraw. Ktoś na forum wspominał o utworzeniu konta na które będzie można wpłacać pieniądze na prawników dla "7". Panowie jeśli prawdą jest to co donosi onet, apeluję o ratowanie kolegów z rąk pseudo-prawnika.

cyngiel - Pią 16 Lis, 2007

coyota napisał/a:
Roman Giertych, będzie prawdopodobnie adwokatem żołnierzy, których prokuratura oskarża o zabójstwo ludności cywilnej w Afganistanie


No to chłopaki polegna niezależnie od tego czy są winni czy nie. :cry:
Gościu który będzie chciał błysnąć w mediach ,powrócić do błysku fleszy ,napewno większość czasu poświęci kreowaniu własnej osoby (jak wszyscy pamiętają z kampanii zawsze grzmiał że trzeba zakończyć misje Afganistan i Irak-no to teraz będzie mógł się wykazać swoją nieomylnością i dokopać tym z rządu których nie lubi),a minimum obronie żołnierzy.

Osobiście nie wziął bym go za adwokata nawet jakby mi dopłacał

prywatnie - Pią 16 Lis, 2007

Wczoraj w TVN Pani Pochanke zadała pytanie w sprawie prowadzenia śledztwa przez wydział d/s przestępczości zorganizowanej a dzisiaj wiadomości donoszą iż Roman Giertych może być adwokatem w sprawie Afgańskiej - zaczynam się bać swoich postów
rydz - Pią 16 Lis, 2007

Maro napisał/a:
Zastanawia mnie również zdjęcie na stronie forum wyprowadzanego osobnika przez zamaskowanych żołnierzy, jeżeli to jest aresztowanie jednego z Tych chłopaków to jest to zwykła pokazówka i skąd to zdjęcie i na czyje zamówienie??! Dziennikarze byli poinformowani przed aresztowaniem??


Jest to zdjęcie z gmachu poznańskiej prokuratury i sądu. Zatrzymany żołnierz prowadzony jest na przesłuchanie i stąd obecność mediów. Sprawa była juz wtedy głośna od paru godzin...

sosen - Pią 16 Lis, 2007

Romek Giertych nie jest głupi, nie zajmie się sprawą w której istnieje prawdopodobieństwo że przegra, ponieważ to źle wygląda w CV :)
To raz, dwa - moim zdaniem prokuratura musi mieć jakieś wiarygodne dowody w tej sprawie - dlatego zdecydowano się na zatrzymanie ich. Ale jeszcze raz powtarzam - nikt z nas nie wie czy są winni, czy nie winni.
Nie działajcie pod wpływem emocji, ponieważ broniąc ich - jeżeli okaże się że byli winni, będziecie się wstydzić własnych postów.
Z drugiej strony jeżeli okaże się że byli niewinni a wy wyzywaliście ich od morderców - również nie sprawi wam przyjemności czytanie własnych słów.

Dlatego jeszcze raz - nie spieszcie się z ferowaniem wyroków bo możecie się solidnie na tym przejechać i pozostanie wam lekki niesmak.

kornicki - Pią 16 Lis, 2007

Nie jest dla Was zastanawiającym, że jedyną osobą która wziela zolnierzy w swoja obrone (abstrahujac od winy i jej braku bo to rozsadzi sad - miejmy nadzieje niezalezny) jest byly minister MON ? Radek?? To chyba swiadczy o klasie czlowieka, klasie ktorej brakuje i nastepcy, i podopiecznemu z MON panu Macierewiczowi.
sosen - Pią 16 Lis, 2007

kornicki napisał/a:
Nie jest dla Was zastanawiającym, że jedyną osobą która wziela zolnierzy w swoja obrone (abstrahujac od winy i jej braku bo to rozsadzi sad - miejmy nadzieje niezalezny) jest byly minister MON ? Radek??

A może jakiś cytat ?
Źródełko ?

Cytat:
To chyba swiadczy o klasie czlowieka, klasie ktorej brakuje i nastepcy, i podopiecznemu z MON panu Macierewiczowi.


Nie bierzesz pod uwagę iż tak srogie i twarde wypowiedzi "Rydza-Szczygłego" mogą świadczyć o tym iz on wie więcej o tym co się zdarzyło od Radka ?

Osobiście zastanawia mnie jego postawa - nie uważam go za faceta który jest głupi - o nie... I takie stawanie murem przy tej sprawie i tak jednoznaczne stwierdzenia odnoszące się do tego zdarzenia - to może o czymś świadczyć.

Dallas - Pią 16 Lis, 2007

[quote="Michal"]
Dallas napisał/a:
Michal napisał/a:

Decyzji sadu bym tak nie interpretowal jak ty, srodek zapobiegawczy stosuje sie gdy:zachodzi uzasadniona obawa ze oskarżony bedzie sie ukrywal, zachodzi obawa ze oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań, przestepstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności ktorej gorna granica wynosi conajmniej 8 lat, oraz gdy zachodzi obawa że oskarżony moze popełnic przestepstwo przeciwko życiu,zdrowiu i bezpieczeństwu powszechnemu. Dopiero podczas przewodu sadowego beda oceniane dowody. Troche wiecej powściagliwosci a nie bezsensownego galopowania w poszukiwaniu winnych.


Widze ześ biegły w prawie :-)
No to wiedz ze stosując areszt tymczasowy sąd jednocześnie uznał że zgromadzone dowody uprawdopodobniają popełnienie zarzucanego czynu, co zresztą zostało dziś przez rzecznika sądu wyraźnie wypowiedziane


Nie ma to jak selektywne cytowanie czyichs słow :nie2: Areszt zastosowano bo- "Sąd, rozpatrując odrębnie wszystkie siedem wniosków prokuratury o aresztowanie żołnierzy uznał, że istnieje groźba mataczenia ze strony podejrzanych. Chciał także zabezpieczyć postępowanie, ponieważ wszyscy żołnierze zagrożeni są wysoką karą. Sześciu z nich grozi dożywocie, siódmemu z nich do 25 lat więzienia." Cytuj całosc albo nic bo wypaczasz po raz kolejny cala sytuacje robiac ich na siłe winnych. O tym jak jest zadecyduje sad a nie Ty.

lidka-1979@o2.pl - Pią 16 Lis, 2007

,,Dziwny jest ten świat'' najpierw wysyłają ich na wojnę. Tam narażają swoje życie ,a po powrocie szargają ich imiona . W jakiej Polsce żyjemy.Przed trybunałem postawić Tych co są odpowiedzialni za służbę naszych poza granicami.
Earpman - Pią 16 Lis, 2007

Świadomośc patriotyczna a wypadek w Afganistanie. Ma to jakiś związek ze sobą?
dziennik.pl napisał/a:
Kochanowski: Wojsko zapomina, o co walczy

Polscy żołnierze traktują służbę na zagranicznych misjach jak "fuchy" i zapominają, po co naprawdę tam jeżdżą - martwi się rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. Jego zdaniem, wojsko traci swój etos i świadomość patriotyczną. Efektem mogą być takie zdarzenia, jak to z Afganistanu, gdy polski patrol zabił niewinnych cywilów.

Janusz Kochanowski zapowiedział, że dokładnie przyjrzy się sprawie ostrzelania afgańskiej wioski przez polskich żołnierzy. W wywiadzie dla radiowej "Trójki" stwierdził, że jeśli zarzuty wobec wojskowych się potwierdzą, oznaczać to będzie, że "na rękach polskich żołnierzy jest krew cywilów." Rzecznik dodał również, że nawiązał już kontakt z przedstawicielami afgańskich władz.

W opinii Kochanowskiego część polskich żołnierzy służących na misjach za granicą traktuje swoją służbę jako zwykłą "fuchę". Dodał, że żołnierze często zapominają, że ich misją jest obrona cywilizacji zachodniej, a przede wszystkim praw człowieka. Rzecznik stwierdził, że w jego opinii w polskim wojsku zanika etos i świadomość patriotyczna.

Oceniając postawę polskich władz i działalność prokuratury, Kochanowski uznał je za "bardzo właściwe". Jednocześnie przypomniał, że w ramach biura RPO funkcjonuje departament zajmujący się sprawami wojskowymi, który na bieżąco monitoruje sprawę oskarżonych żołnierzy.

kornicki - Pią 16 Lis, 2007

Sosen w radiu merkury dzisiaj podali rano w wiadomosciach.
bodek - Pią 16 Lis, 2007

Miałem już nie pisać, bo co wiedziałem, to napisałem i nawet pasek dostałem.
Ale jednak napiszę, bo mam kilka pytań.

Czy na wojnie da się uniknąć takich przypadków, jak ten w temacie?
Czy ludzie (politycy, generałowie) wysyłający żołnierzy na wojnę, nie wiedzą że takie przypadki są nie do uniknięcia?

Jeśli ci, którzy wysyłają żołnierzy na wojnę wiedzą, że prędzej czy później zdarzy się coś "niezgodne z regulaminem", to oni powinni byc karani.

Jeśli każda wojna jest "słuszna", to nie można mieć pretensji do żołnierzy że strzelają, bo żołnierz, to nie filozof dumający nad sensem istnienia, tylko człowiek szkolony do zabijania.

Można tylko prosić żołnierzy, żeby się starali być żołnierzami a nie żołdakami.

sosen - Pią 16 Lis, 2007

kornicki napisał/a:
Sosen w radiu merkury dzisiaj podali rano w wiadomosciach.


A gdzieś coś więcej ?
Z całym szacunkiem, ale nie słyszałem tego i mam wątpliwości.
Link do stron informacyjnych z zapisem tych słów z pewnością rozwiał by je

~~Ad~~ - Pią 16 Lis, 2007

Na odchodne nasz były MON oświadczył, że dopóki żołnierze nie są skażani, to są niewinni ...
I tego należy się trzymać, bo nie wiemy na razie nic pewnego oprócz medialnego szumu i pogoni za sensacją :gent:

steppenwolf - Pią 16 Lis, 2007

sosen napisał/a:
Romek Giertych nie jest głupi, nie zajmie się sprawą w której istnieje prawdopodobieństwo że przegra, ponieważ to źle wygląda w CV


Nie znoszę Giertycha - ale zaimponował mi jako polityk i prawnik kiedyś w nocy, gdy zwołał konferencję w sprawie Janusza Kaczmarka: bardzo trafne tezy formułował. Obawę budzi jednak to, że będzie tak czy owak grał o własny sukces, bardzo mu potrzebny. A to może być (niestety) kosztem sądzonych. Bo "sukcesa" mogą byc rózne.

sosen - Pią 16 Lis, 2007

bodek napisał/a:

Czy na wojnie da się uniknąć takich przypadków, jak ten w temacie?

Nie. Na każdej wojnie dochodzi i będzie dochodzić do tego.
Cytat:
Czy ludzie (politycy, generałowie) wysyłający żołnierzy na wojnę, nie wiedzą że takie przypadki są nie do uniknięcia?

Ci którzy nie liczą się z tym są głupcami nie znającymi historii i nie potrafiącymi wyciągać z niej wniosków.
Cytat:
Jeśli ci, którzy wysyłają żołnierzy na wojnę wiedzą, że prędzej czy później zdarzy się coś "niezgodne z regulaminem", to oni powinni byc karani.

Za co ?
Równie dobrze możesz karać tych co produkują broń - przecież z niej sa ludzie zabijani... możesz karać producentów siekier, gdyż wiadomo iż dojdzie prędzej czy póżniej do wykorzystania tego narzędzia do popełnienia zbrodni.

Bilans porażek i zwycięstw (to pojęcie nie tyczy się wyłącznie militarnych działań) na misji do czasu aż jest in plus, wybacza "wpadki".

Cytat:
Jeśli każda wojna jest "słuszna", to nie można mieć pretensji do żołnierzy że strzelają, bo żołnierz, to nie filozof dumający nad sensem istnienia, tylko człowiek szkolony do zabijania.

Do walki.
nie stawiaj znaku równości pomiędzy żołnierzem z rzeźnikiem.

Cytat:
Można tylko prosić żołnierzy, żeby się starali być żołnierzami a nie żołdakami.
Należy wymagać tego od nich - nie prosić. Zakładając mundur wiesz jakie są tego konsekwencje, wiesz też że nie masz prawa podnieść ręki na osoby bezbronne.Zawód żołnierza z racji wykonywanych przez niego czynności obwarowany jest jasnymi zasadami. Człowiek w mundurze który dopuszcza się morderstwa osób bezbronnych nie jest już żołnierzem lecz renegatem i zabójcą.

bodek - Pią 16 Lis, 2007

[quote="sosen"][quote="bodek"]


Cytat:
Jeśli każda wojna jest "słuszna", to nie można mieć pretensji do żołnierzy że strzelają, bo żołnierz, to nie filozof dumający nad sensem istnienia, tylko człowiek szkolony do zabijania.

Do walki.
nie stawiaj znaku równości pomiędzy żołnierzem z rzeźnikiem.

[quote]
Do walki? do pierwszej krwi?. Tak to pojedynki wygłądały.

A wyeliminowanie wroga z pola walki, to co znaczy?. Kopnięcie go w jaja, czy coś innego?

Dlatego nie uniewinniam tej oskarżonej siódemki, ale usprawiedliwiam. Nie znaczy że są całkiem niewinni, ale jeszcze nie wiadomo jak to wyglądało w całości, więc poczekam na wyniki śledztwa.

Na razie są niewinni.

sufit - Pią 16 Lis, 2007

Poczekajmy na dowody. Na razie są tylko twierdzenia prokuratora. Jak się ten cyrk skończy to opsmarowywani i oczerniani żołnierze powinni sadownie wywalczyć milionowe zadośćuczynienia od każdej gazety która ich opluwała( badż powielała niesprawdzone insynuacje). Ale strat moralnych ich rodzinom pieniadze nie wyrównają.
bodek - Pią 16 Lis, 2007

[quote="sosen"]
bodek napisał/a:

Człowiek w mundurze który dopuszcza się morderstwa osób bezbronnych nie jest już żołnierzem lecz renegatem i zabójcą. [/color]

Raczej degeneratem a nie renegatem.

Żeby być w temacie, to uważam że na wojnie łatwo stać się degeneratem,

Nie oskarżam tej siódemki o degeneractwo, ale kto wie co wyjdzie w śledztwie?

http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=renegat
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=degenerat

sosen - Pią 16 Lis, 2007

bodek napisał/a:
Cytat:
renegatem i zabójcą.

Raczej degeneratem a nie renegatem.
Żeby być w temacie, to uważam że na wojnie łatwo stać się degeneratem,


1. bodek, ja cię proszę, naucz się w końcu cytować - powróć do swoich wypowiedzi i poprawiaj je, dziękuję :)
2. Wypadku A-stanu żołnierze ISAF (nie chodzi mi tu o toczącą sie aktualnie sprawę żołnierzy RP - to jest czysto ogólne rozważanie)mordując cywili stają się zarówno degeneratami jak i renegatami - W momencie gdy żołnierze zaczynają stosować metody walki które stosuje przeciwnik - a przecież chodziło w tej misji o to aby dorwać Osamę, który jest identyfikowany z zamachami z 11.09. i morderstwem cywili, wypierają się dotychczasowych przekonań i założeń z którymi przyjechali do tego kraju. Można śmiało powiedzieć że w ten sposób świadomie pomagają przeciwnikowi. Żeby przejść na czyjąś stronę, nie trzeba zmieniać munduru - wystarczy świadomie prowadzić działania które dają przeciwnikowi przewagę - i bynajmniej nie jest to fortel

Świtek - Pią 16 Lis, 2007

Używanie określeń "degeneraci", dla oskarżonej siódemki jest jak na razie na wyrost i niestosowne. Dopóki nie poznany motywów i powodów dla którego postąpili tak a nie inaczej należy powściągnąć własne emocje i się zamknąć. W dalszym ciągu oskarżeni są ludźmi którym należy się szacunek jak każdej innej istocie i to nie podlega dyskusji.
Roby - Pią 16 Lis, 2007

W każdym bąć razie to wszystko nie wygląda najlepiej i trochę to wszystko przygnębiające. :(
Niezależnie od zakończenia tej sprawy, ten fakt będzie rzutował w oczach cywilów niepozytywnie na nas żołnierzy.

kow - Pią 16 Lis, 2007

Sosen to może jeszcze odpowiesz w ,którym pkt programu szkolenia piechoty jest założenie i prowadzenie aresztu na misji, bo dla mnie zaczynasz tu uprawiać propagandę świętego Grala ,zapytam cię jak w psach ,,co ty wiesz o zabijaniu" albo ktoś cię widział w akcji ? że tak łatwo przychodzi ci tu tak stawianie definicji.
kaszebe - Pią 16 Lis, 2007

Masz rację Sitek, ale jak widać zebrała się już ,,ława przysięgłych", żądna krwi, która już osądziła i skazała tych 7 nieszczęśników. Trudno będzie im bronić się pod taką presją, bez wzgledu na to jakie były fakty. Przykre jest natomiast to, że krzyczą ludzie, którzy również noszą mundur i kto wie jak zachowali by sie w ekstremalnych warunkach...
sosen - Pią 16 Lis, 2007

bodek napisał/a:
sosen napisał/a:

Do walki.
nie stawiaj znaku równości pomiędzy żołnierzem z rzeźnikiem.

Do walki? do pierwszej krwi?. Tak to pojedynki wygłądały.

Kpisz czy o drogę pytasz ?
Cytat:

A wyeliminowanie wroga z pola walki, to co znaczy?. Kopnięcie go w jaja, czy coś innego?

1. Nie ma wrogów są tylko przeciwnicy ?
2. "wyeliminowanie wroga z pola walki" -Prawie każda czynność która spowoduje pozbawienie przeciwnika cech bojowych i uniemożliwienie prowadzenia dalszych działań.
Może to być strzał między oczy, może to być rozprucie brzucha bagnetem, może to być złamanie mu kręgosłupa albo też rozbrojenie i wzięcie do niewoli.
Jeżeli przeciwnik się poddaje - podrzynasz mu gardło ?
Cytat:

Dlatego nie uniewinniam tej oskarżonej siódemki, ale usprawiedliwiam.

nie masz podstaw do usprawiedliwiania ich ani oskarżania... chyba że wiesz więcej niż my. Jeżeli tak - proszę podziel się z nami tą wiedzą - nie trzymaj nas w napięciu...
Cytat:

Nie znaczy że są całkiem niewinni, ale jeszcze nie wiadomo jak to wyglądało w całości, więc poczekam na wyniki śledztwa.
Na razie są niewinni.


To jak w końcu - są niewinni czy winni ?
Bo jak widzę najpierw piszesz że nie są całkiem niewinni, a za chwilę że niewinni... to jak z tym jest ?
Mieszasz kolego.

sosen - Pią 16 Lis, 2007

bodek napisał/a:


Co do cytowani, to kiedyś sie nauczę.


etam się nauczysz - już Ci wyszło :)

Cytat:
Co do brudnej wojny, to kiedyś oglądałem w telewizji program o tym jak amerykanie (CIA?), nie mogąc sobie poradzić z Kubą, próbowali zamachów na Fidela.

Z telewizji to ja powaznie tylko podchodzę do CN albo Mini-Mini.
Do political fiction to podchodze jak do Star Treka.

Cytat:
Sam juz nie wiem, czy żeby zapobiec następnym "pomyłkom" w ostrzale, nie lepiej wytłuc głupich rozkazodawców.

"Pomyłka" - domniemanie niewinności ?
Może myślisz właściwie, może nie. Poczekamy na werdykt sądu.

Cytat:

Ja jestem cywilem, więc nie wiem czy oficerowie są debilami, czy podwładni tych oficerów.

Nawet w najlepszym stadzie ogierów trafiają się muły.
Nie ma reguły.


[ Dodano: Pią 16 Lis, 2007 ]
kow napisał/a:
Sosen to może jeszcze odpowiesz w ,którym pkt programu szkolenia piechoty jest założenie i prowadzenie aresztu na misji, bo dla mnie zaczynasz tu uprawiać propagandę świętego Grala

Jest to prawo nadrzędne mówiące o pojmaniu żołnierzy przeciwnika i ich traktowaniu zdefiniowane w artykule 4 i 5 Konwencji Genewskiej o traktowaniu jeńców wojennych przyjętej 12 sierpnia 1949 – szczególnie, kto angażował się w działania bojowe pod rozkazami swojego rządu i został zatrzymany przez siły zbrojne strony przeciwnej. Osoba taka nazywana jest kombatantem posiadającym immunitet wynikający z międzynarodowego prawa konfliktów zbrojnych.

Dla przykładu, jeńcem wojennym może być, osoba należąca do jednej z poniższych kategorii:

* członek sił zbrojnych, zorganizowanej milicji lub jednostek ochotniczych;
* osoba która towarzyszy siłom zbrojnym nie będąc jednak jej członkiem
* członek cywilnego okrętu lub statku powietrznego nie stwarzającego ewentualnego zagrożenia
* indywidualna osoba która podczas podchodzenia przeciwnika chwyta spontanicznie za broń w celu obrony własnego terytorium

Zgodnie z konwencją musisz mu zapewnić odpowiednie warunki.

Cytat:
zapytam cię jak w psach ,,co ty wiesz o zabijaniu" albo ktoś cię widział w akcji ? że tak łatwo przychodzi ci tu tak stawianie definicji.

Mam Ci tutaj jak rozumiem podać jak się nazywam, gdzie służę/służyłem, oraz przedstawić naszyjnik z uszu celem udowodnienia iż jestem godzien brać udział w dyskusji ?
Jesteś poważny, czy na budowie przed śmiercią uratował Cię kask i od tej pory masz tak spaczone poczucie humoru ?


Aby poprawić swój post użyj przycisku miast . P_E

bodek - Pią 16 Lis, 2007

Królik napisał/a:
bodek napisał/a:
Ja jestem cywilem, więc nie wiem czy oficerowie są debilami, czy podwładni tych oficerów.

A ja wiem jedno - przedłużenie paseczka już masz. Oby tak dalej, a odpoczniesz trochę od forum i cytowanie będziesz trenował gdzie indziej.


O debiliźmie, to nie jest mój wymysł, tylko mozna to wyczytać na forum.

Co do przedłużenia paska, to ja w wojsku byłem i wiem że się nie dyskutuje.
Za moich czasów mówiło się "kara" i koniec dyskusji.

Widzę że zwyczaje wojskowe są ponadczasowe a każdy przełożony do mnie wołał: ile mam tyle dam, więc krzyczę "kara!" i się oddalam na czas nieokreślony :hey:

Jeszcze tylko krzyknę na odchodne, że żołnierze z Afganistanu powinni byc uniewinnieni.

Pa.

kow - Pią 16 Lis, 2007

:efendi2: Sosen dzięki ci za każdą mądrość i uświadomienie wzoru prawego żołnierza , a de facto rozmydliłeś temat, mamy już świadomość twojego poczucia humorów i poglądów na rzeczywistości ,eh ,,nie chce mi sie z tobą gadać",a i także nigdy nie będzie mi głupio ,że bronię 7 w tej sprawie.
sosen - Pią 16 Lis, 2007

kow napisał/a:
:efendi2: Sosen dzięki ci za każdą mądrość i uświadomienie wzoru prawego żołnierza,

Takie są założenia - przykro mi że zdruzgotałem Twój światopogląd, ale mnie tak szkolono i uczono. Wg. tych zasad.
Cytat:
a de facto rozmydliłeś temat,

Ten temat jest już tak rozmydlony że należy go zamknąć do czasu pojawienia się większej ilości danych

Stevie, czy mógłbyś...
Cytat:
mamy już świadomość twojego poczucia humorów i poglądów na rzeczywistości

Uważasz iż moje poglądy nie są racjonalne ?
zapraszam do dyskusji na PW.

Cytat:
,eh ,,nie chce mi sie z tobą gadać",

To po co się wtrącasz skoro nie masz nic do powiedzenia ?

Cytat:
a i także nigdy nie będzie mi głupio,że bronię 7 w tej sprawie.

Pożyjemy... zobaczymy...
Ja ich nie bronie, ja ich nie oskarżam.
Poczekam na wyrok i uzasadnienie.

jdd66 - Pią 16 Lis, 2007

witam kolegów i koleżanki
być może juz ktos to pisał ale ja tez musze bo mnie krew zaleje
w sprawie winy lub niewinności wypowie się sąd więc ja nie będę tego robił - mam nadzieje że będzie to sąd niezawisły i wnikliwy ale mam pewność że tego dopuilnuja media bo sędzią, prokuratorom i innym wysokim oficerom NIE WIERZE
mam pretensje do całego wojskowego wymiaru sprawiedliwości o sposób przeprowadzenia całej "akcjii" - bo chyba tak to miało wyglądać
wyciąganie ludzi o 600 rano z łóżka nie jest chyba jedynym sposobem na zapewnienia możliwości przesłuchania - na litość boska Ci Żołnierze narażali swoje życia za kraj i chyba coś im się należy w zamian - niczego więcej nie wymagam ale szacunku aż do ogłoszenia wyroku
od dawna wiadomo że sadownictwo wojskowe i prokuratura wojskowa są na celowniku do likwidacji (z mojego punktu widzenia bardzo słusznie bo takich cudów jak w sadach wojskowych trudno szukac u cywilów, pozatym proszę spojrzeć na ilośc spraw prowadzonych przez sędziów wojskowych - jest ich bardzo mało w porównaniu z sądami cywilnymi, wg mnie pracuja tam dyletanci (jest to moja indywidualna opinia do któej mam prawo ) - a teraz będzie można powiedziec że cały wojskowy wymiar sprawiedliwości jest niezbędny BO MAMY ZBRODNIAżY WOJENNYCH i nikt inny niż sędzia WOJSKOWY nie będzie się mógł nimi zająć - BZDURA!!!!!!!!!!!!!!!
wg mnie powinno sie ich zlikwidować bo maja takie pojęcie o wojsku jak kura o gwiazdach
nic mnie bardziej nie wpienia niz pułkownik sedzia w wieku 35 lat który nawet zetki nie odsłuzył
i chciałbym zobaczyć tych "OPERATORóW" z ZW w afganistanie lub iraku jak "działają" - banda nierobów od wypisywania mandatów za brak gasnicy
to tyle i pozdrawiam
PS: czy nie zastanawia was czas w jakim wybuchła ta sprawa??? pan minister szczygło juz odchodzi a z cała sprawa zostaje nowy rząd - OCZYWIśCIE ZBIEG OKOLICZNOśCI

coyota - Pią 16 Lis, 2007

jdd66 napisał/a:
banda nierobów od wypisywania mandatów za brak gasnicy

Jako początkującego na forum, upominam. Nie obrażaj uogólnieniami. :nie2:

wilk80 - Pią 16 Lis, 2007

jdd66, ja mediom nie wierzę. A jak słucham tych pseudo-fachowców i pseudo-specjalistów to aż mi się paszport w kieszeni otwiera.

A co do samego zatrzymania i traktowania naszych żołnierzy - cóż, rozmawiałem z kimś "zorientowanym" i właśnie taki był cel - złamać ich. Podobno w stosunku do przynajmniej jednego się udało...

sosen - Pią 16 Lis, 2007

:-o :efendi2: :-o
wilk80 - Pią 16 Lis, 2007

Może lepiej milczeć...
sosen, racja, dzięki!

jdd66 - Pią 16 Lis, 2007

coyota napisał/a:
jdd66 napisał/a:
banda nierobów od wypisywania mandatów za brak gasnicy

Jako początkującego na forum, upominam. Nie obrażaj uogólnieniami. :nie2:


PRZEPRASZAM BARDZO ALE CHYBA NIE MAM PODAWAć NAZWISK
niemniej jednak przepraszam urazonych przedstawicieli ZW ale niestety wg mnie taka jest prawda

a z innej beczki:
pamietacie Państwo jak sadzeni byli amerykańscy żołnierze za Abu Ghraib - występowali w mundurach i nie byli tak poniżani - życzę szczęścia naszym decydentom przy nastepnym naborze do ISAF - no chyba że sami prokuratorzy pojada
podczas pewnego przesłuchania ppor ZW powiedział do mnie "niewazne jest jak było naprawdę - wazne jest w co uwierzy sąd"

kow - Pią 16 Lis, 2007

Bravo idd66 ci żołnierze narażali swoje życia za kraj i wszyscy widzieliśmy jak to się liczy dla ŻW,a przecież jadą do Czadu a los jest złośliwy i też może się stać że przeciągną ich koledzy przed kamerami,nic tak nie podkopuje morale jak oni do dziś pamiętam meldunek wykonaliśmy 365 patroli nocnych panie Generale ...wewnątrz bazy,następnym razem niech założą gogle bo nie daj boże komandosi im palce w oczy włożą,podobno takie było uzasadnienie dla użycia broni długiej przy konwojowaniu
GrPol - Pią 16 Lis, 2007

jdd66 napisał/a:
mam pretensje do całego wojskowego wymiaru sprawiedliwości o sposób przeprowadzenia całej "akcjii" - bo chyba tak to miało wyglądać wyciąganie ludzi o 600 rano z łóżka nie jest chyba jedynym sposobem na zapewnienia możliwości przesłuchania

Masz 1000% rację. Zagranie w stylu "zgarniania" bandziorów ze <zorganizowanej grupy przestępczej>. Do tego jeszcze sposób doprowadzenia do prokuratury :x

jdd66 napisał/a:

od dawna wiadomo że sadownictwo wojskowe i prokuratura wojskowa są na celowniku do likwidacji (z mojego punktu widzenia bardzo słusznie bo takich cudów jak w sadach wojskowych trudno szukac u cywilów, pozatym proszę spojrzeć na ilośc spraw prowadzonych przez sędziów wojskowych - jest ich bardzo mało w porównaniu z sądami cywilnymi, wg mnie pracuja tam dyletanci (jest to moja indywidualna opinia do któej mam prawo )

Zgoda, do opinii masz prawo i właśnie ją wyraziłeś. Ale czy masz podstawy do poparcia swoich twierdzeń?

jdd66 napisał/a:
nic mnie bardziej nie wpienia niz pułkownik sedzia w wieku 35 lat który nawet zetki nie odsłuzył

Niedługo będzie Cię prawdopodobnie wpieniał cywilny sędzia, który nigdy nawet munduru nie dotknął - oczywiście jeżeli sprawdzi się to co piszesz o likwidacji wojskowego wymiaru sprawiedliwości.

jdd66 napisał/a:
i chciałbym zobaczyć tych "OPERATORóW" z ZW w afganistanie lub iraku jak "działają" - banda nierobów od wypisywania mandatów za brak gasnicy

Nie widziałem żeby w Iraku operatorzy z oddziałów specjalnych ZW (Gliwice :brawo: ) zajmowali się gaśnicami, ale widziałem jak jeździli w konwojach (naszych i z zatrzymanymi), trzymali QRF, obstawiali zabezpieczenia wizyt itp. Na mojej zmianie to była niezła paka i jechali równo z "manewrówką" (potem jeszcze dołożyli im szkolenie policji irackiej w ramach MITów).
Wiem, że w Afganie są prawie od początku i też w nosie mają gaśnice. Zajmowali się ochroną saperów, a teraz szkolą razem z Amerykanami policję afgańską i nie siedzą na czterech literach w bazie. Zakładam, że na brak zajęcia nie narzekają.
Zatrzymania wykonali z racji tego, że są - i tu Cię zaskoczę - policją wojskową :!: na polecenie prokuratora (czy jakoś tak). Do policji też masz pretensje za wykonywanie obowiązków :?:

jdd66 napisał/a:
PS: czy nie zastanawia was czas w jakim wybuchła ta sprawa??? pan minister szczygło juz odchodzi a z cała sprawa zostaje nowy rząd - OCZYWIśCIE ZBIEG OKOLICZNOśCI

Nie, mnie nie zastanawia. W K_S mam kontekst polityczny, jeżeli taki istnieje, "tej sprawy". Bardziej obchodzi mnie to, że zrobiono z naszych kolegów w mundurach zbrodniarzy, nie tylko w mediach, ale również w kierowniczych kręgach MON. Zastanawia mnie brak wsparcia ze strony Ministra ON i resortu dla rodzin żołnierzy i ich samych.
Na forum przy okazji komentowania polsatowskiej "Interwencji" ktoś napisał o zasadzie jaką zapewne przyjmują przełożeni w stosunku do żołnierzy wysyłanych przez nich na misje - wystrzel i zapomnij.
Nic dodać, nic ująć.

Stevie - Pią 16 Lis, 2007

Chyba wszytko w tym temacie zostało powiedziane. Widać bardzo emocjonujący temat, bo i zdarzenie kontrowersyjne. Aby ustrzec niektórych od zasłużonej kary (na forum- za nieodpowiedzialne wypowiedzi ) temat zamykam. Podyskutujemy jak już ochłoniecie lub też Sąd się wypowie.


:gent:

Stevie - Sob 17 Lis, 2007

Temat otwieram i proszę o wyważone wypowiedzi. W innym przypadku dany użytkownik spotka się ze zdecydowaną reakcją Moderatorów.

:gent:

bond - Sob 17 Lis, 2007

Sledzę ten wątek, ale nie zauważyłem jednego. Oskarża się 7 żołnierzy o czyn zbrodnię. A co z ich przełożonymi? Co z dowódcą kompanii, batalionu, PKW? Czyżby oni nie wiedzieli co się stało? Co z tzw. "profosem" PKW? On też nie wiedział?

Sorki nie zauważyłem innego wątku, dokładnie w tej sprawie.

kassandra - Sob 17 Lis, 2007

Ponieważ dałem słowo, że do czasu wyroku nie skomentuję meritum sprawy nie odniosę się bezpośrednio do niej. Natomiast proszę zwrócić uwagę na dzisiejsze wypowiedzi nowego MON. Czyżby jakieś nowe materiały do niego dotarły?
Kris3k - Sob 17 Lis, 2007

Ja mam pytanie natury formalno - prawnej.
Czy nie jest tak, że jeżeli prokuratura zatrzymuje kogoś - to tylko i wyłącznie osobę wydającą rozkaz (osoba, która go wydała oraz bezpośredni przełożeni, którzy o takim rozkazie wiedzieli) a nie wykonawców rozkazu ? Czy żołnierze wykonujący rozkaz przełożonego nie powinni być przez prokuraturę zobligowani do złożenia wyjaśnień w sprawie - a nie od razu zatrzymani jako podejrzani, gdy śledztwo jest w toku?

Jakoś nie do pojęcia jest dla mnie cywila sytuacja, w której grupa żołnierzy sama decyduje o rozpoczęciu określonych działań.

Jeżeli mówimy o przestępstwie, to chyba najpierw należy wyjaśnić czy wydany rozkaz był przestępstwem, a dopiero później toczyć sprawę o wykonanie rozkazu, a nie odmowę jego wykonania.

Cała ta sytuacja jest dla mnie mocno niezrozumiała :zly4: :???:

Na temat zatrzymania nie chcę się wypowiadać - padło już tu tyle opini na ten temat, że nie ma sensu ponownie ruszać lawiny... :nie2:

bodek - Sob 17 Lis, 2007

[quote="Kris3k"]Ja mam pytanie natury formalno - prawnej.
[quote/]

No ja też mam takie pytanie formalno-prawne.
Czy ci żołnierze byli na wojnie?

Podobno Polska nie jest w stanie wojny z Afganistanem, to po co tam wysyłamy uzbrojonych ludzi?

Może jakiś uczony prawnik wyjaśni jakie prawo ma być stosowane w stosunku do żołnierzy w Afganistanie? Prawo karne (obrona konieczna) czy prawo wojenne (kula w łeb za niewykonanie rozkazu)?

sosen - Sob 17 Lis, 2007

WP napisał/a:
Szef MON Bogdan Klich ocenił, że sprawa żołnierzy aresztowanych w związku z akcją w Afganistanie, w której zginęli cywile, nosi "wszelkie znamiona poważnego przestępstwa" i MON będzie wyjaśniał tę sprawę. Klich powtórzył, że w 2008 roku polskie wojska zostaną wycofane z Iraku.

Mogę zapewnić, że prześwietlenie relacji pomiędzy przełożonymi, a podwładnymi, którzy dopuścili się tego czynu - podkreślam, mającego wszelkie znamiona poważnego przestępstwa - będzie jednym z podstawowych zadań ministra obrony narodowej w najbliższym czasie - zapewnił szef MON w Polskim Radiu, w "Sygnałach Dnia".

Sąd Garnizonowy w Poznaniu aresztował w czwartek siedmiu żołnierzy zatrzymanych w związku z akcją w Afganistanie, w której zginęli cywile. W środę sześciu żołnierzom prokuratura postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej; grozi im od 12 lat więzienia do kary dożywocia. Siódmy z zatrzymanych usłyszał zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi od 5 do 25 lat pozbawienia wolności.

To jest sygnał ostrzegawczy, to jest swoiste memento, bo takie sytuacje, takie wydarzenia nie mogą się już w polskim wojsku powtórzyć - dodał Klich.

Ocenił, że zachowanie tych żołnierzy "bardzo poważnie godzi w nie tylko w honor i godność polskiego żołnierza, ale także w naszą reputację jako dotychczas wiarygodnego uczestnika misji międzynarodowych".

GW napisał/a:

Szef MON-u odniósł się także do sprawy polskich żołnierzy, którym prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej w Afganistanie. Klich powiedział, że takie sytuacje nie mogą się w polskim wojsku powtórzyć. Zaznaczył, że to zachowanie żołnierzy noszące znamiona poważnego przestępstwa, nie tylko naraziło na szwank honor polskiej armii, ale także wpłynęło na reputację naszego wojska, jako uczestnika misji międzynarodowych.

Klich zapowiedział, że ta sprawa będzie jednym z najważniejszych zadań początku jego urzędowania. Dodał, że mogą także zostać zrewidowane procesy szkoleniowe.


Wygląda na to że dokumenty i dowody zostały mu pokazane.
I to powinna być pewna wskazówka - szczególnie dla tych którzy ich tak bardzo bronią - zobaczcie - drugi MON nie przebiera w słowach i mówi wprost - a facet jest z innej opcji politycznej...

Ale... poczekajmy... na nóż widelec obydwaj się mylą
(osobiście w to akurat wątpię, ale nie będę się wypowiadał o winie lub niewinności do czas ogłoszenia wyroku)

Dallas - Sob 17 Lis, 2007

Sosen a nowy szef MON jest prawnikiem? Popatrz a on jest lekarzem i "filozofo-historykiem" :) Pytanie też co mu pokazano moze ten film ktorego nie ma ? Z drugiej strony na podstawie jakich przepisow prawa szef MON ma prawo wgladu w material dowowdy skoro sprawa trafila już przed oblicze sądu? Jest stroną postępowania ? Z tego co narazie wiadomo to armia "olała" tą 7. Nie ma dla nich wojskowych prawników za to "podobno" jest wojskowy wymiar sprawiedliwości. Wojsko nie zwroci też rodzinom kosztów poniesionych na cywilnych prawników. Moze ktoś z Brygady lub z 18 sie wypowie czy juz zbieraja kase dla rodzin tej 7.
PS Jak zbieracie dajcie adminowi konto chetnie sie dorzuce w imie wyrówywania szans obrony i prokuratury. :P

Antonio - Sob 17 Lis, 2007

Kris3k napisał/a:
Czy nie jest tak, że jeżeli prokuratura zatrzymuje kogoś - to tylko i wyłącznie osobę wydającą rozkaz (osoba, która go wydała oraz bezpośredni przełożeni, którzy o takim rozkazie wiedzieli) a nie wykonawców rozkazu ? Czy żołnierze wykonujący rozkaz przełożonego nie powinni być przez prokuraturę zobligowani do złożenia wyjaśnień w sprawie - a nie od razu zatrzymani jako podejrzani, gdy śledztwo jest w toku?


Niestety nie jest tak. Kodeks postępowania karnego (kpk) jest taki sam dla osób cywilnych jak i dla żołnierzy. Decyzję kogo zatrzymać na podstawie zebranego materiału dowodowego podejmuje prokurator. Widocznie uznał że zatrzymaniu podlegają wszyscy - kwestia zbrodni wojennej. To za ciężki paragraf, aby bawić się już na tym etapie sprawy w odrzucanie pewnych wersji śledczych i żeby nie stawiać zarzutów temu, a tamtemu postawić. Do złożenia wyjaśnień zobligowani są wszyscy podejrzani lub też do odmowy ich złożenia zgodnie ze swoimi uprawnieniami. A jeżeli śledztwo jest w toku to tym bardziej zatrzymaniu podlegają osoby, które mogą być podejrzanymi w sprawie i tak też się stało.

Kris3k napisał/a:
Jakoś nie do pojęcia jest dla mnie cywila sytuacja, w której grupa żołnierzy sama decyduje o rozpoczęciu określonych działań.


Nic w tym nie widzę dziwnego. Ja też mając służbę na 997 jadę na interwencje i samodzielnie podejmuję decyzję co robić.

Kris3k napisał/a:
Jeżeli mówimy o przestępstwie, to chyba najpierw należy wyjaśnić czy wydany rozkaz był przestępstwem, a dopiero później toczyć sprawę o wykonanie rozkazu, a nie odmowę jego wykonania.


Nie nasza sprawa. To jest sprawa Prokuratora prowadzącego tą sprawę.

Kris3k napisał/a:
Cała ta sytuacja jest dla mnie mocno niezrozumiała :zly4: :???:


Śledztwo ma właśnie służyć jej wyjaśnieniu :gent:

Boba Fett - Sob 17 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Kris3k napisał/a:
Jakoś nie do pojęcia jest dla mnie cywila sytuacja, w której grupa żołnierzy sama decyduje o rozpoczęciu określonych działań.


Nic w tym nie widzę dziwnego. Ja też mając służbę na 997 jadę na interwencje i samodzielnie podejmuję decyzję co robić.

Ale nie siedzisz i nie myślisz sobie: "To teraz wyskoczę na miasto i walnę komuś pałą" prawda?
Ich wyjazd też nie nastąpił ot tak sobie - ktoś rozkaz wydał.
No chyba, że z tej wioski zadzwonili na 997 i poprosili o przysłanie paru z szybkim na spuście palcem.

Antonio - Sob 17 Lis, 2007

Ciekawe jakiego rodzaju to był rozkaz? Jeżeli jedynie wyjazdu na patrol bez jakiś szczególnych wytycznych, to sprawa jest czysta, ale mogło też być inaczej. Nie ma to jak gdybać :)

Dallas napisał/a:
Z drugiej strony na podstawie jakich przepisow prawa szef MON ma prawo wgladu w material dowowdy skoro sprawa trafila już przed oblicze sądu?


Nie ma prawa wglądu w akta sprawy. Dostał widocznie informację w ramach MON z PKW Afganistan o przypuszczalnym przebiegu całej sprawy. To w sumie prawie to samo, ale bez zeznań, wyjaśnień itd.

Dallas napisał/a:
Z tego co narazie wiadomo to armia "olała" tą 7. Nie ma dla nich wojskowych prawników za to "podobno" jest wojskowy wymiar sprawiedliwości.


A dziwisz się? Takiej sprawy wobec Polaków nie było od czasów oskarżeń za operację pod Falaise w 1944 roku. Nie każdy adwokat podejmie taką sprawę, tym bardziej że będzie to sprawa precedensowa.

A z tymi wojskowymi prawnikami to jakaś paranoja. Przecież przed sądem wojskowym może tak samo wystąpić cywilny prawnik ?! :oops:

Roztropek - Sob 17 Lis, 2007

A czy zatrzymani żołnierze byli szkoleni i zdali egzamin z Prawa Wojennego? Departament Wychowania i Promocji Obronności wydał Informator dotyczący praw i obowiązków żołnierzy uczestniczących w działaniach wojennych, ale czy w tym przypadku mamy do czynienia z działaniami wojennymi? Póki co nie słyszałem o wypowiedzeniu wojny temu krajowi przez nasz kraj. Dobrego prawnika potrzeba i na samym nazewnictwie i definicjach sprawa "popłynie". Jest wiele nieostrych określeń w samym informatorze np.
Cytat:
Obiekty cywilne winny być więc oszczędzane, chyba że są wykorzystywane do celów wojskowych.
I co z tego określenia wynika?I następne
Cytat:
Nie wolno niszczyć mienia cywilnego za wyjątkiem sytuacji, w której jest to absolutnie konieczne
i następne
Cytat:
ZAKAZUJE SIĘ
1. Atakowania ludności cywilnej, osób i obiektów cywilnych jako zamierzonej metody prowadzenia wojny.
a jako metody niezamierzonej?
Czy zdrowy na umyśle człowiek posiadający instynkt samozachowawczy, rodzinę i dzieci na utrzymaniu, który wie jaka kara grozi mu za strzelanie w kierunku cywilnej wioski mimo wszystko zrobi to?

Meridan - Sob 17 Lis, 2007

Na 700 postów piszę pierwszy raz. Za mało danych , za duzo niewiadomych jeszcze więcej plotek i domysłów. Nawet żołnierze zainteresowani zmieniają swoje wersje wydarzeń . Proponuję ochłonąć , niech specjaliści ocenią (sąd) . :cool:

PS. Od kilku dni obserwuję TV, czytam prasę i codziennie wszystko zmienia się jak w tzw kalejdoskopie :efendi2:

non2 - Sob 17 Lis, 2007
Temat postu: Zatrzymanie 7 żołnierzy I zmiany w Afganistanie
Znamiennym jest, że nie ma i nigdy nie było adwokatów wojskowych a prokuratorzy są od zawsze. A może nie mam rac ji, sam już nie wiem. Jedno jest pewne, jesteś dobry nim noga ci się nie powinie.
mmati - Sob 17 Lis, 2007

tak sie szanuje żołnierzy? Paranoja robią co im karzą a poźniej sie ich karze!
Dallas - Sob 17 Lis, 2007

Antonio napisał/a:

Nie ma prawa wglądu w akta sprawy. Dostał widocznie informację w ramach MON z PKW Afganistan o przypuszczalnym przebiegu całej sprawy. To w sumie prawie to samo, ale bez zeznań, wyjaśnień itd.

Czyli sugerujesz ze minister juz dostał gotowca w którym określono kto jest winny a kto nie ?:P Chyba sam przyznasz że tego typu informacja pozbawiona istotnych składników czyli zeznań, wyjasnień, dowodów, ekspertyz, eksperymentów, opisu z wizji lokalnej nie pozwala na samodzielne wyrobienie sobie opinii nt. całej sprawy. Co z regułą domniemania niewinności ?


Antonio napisał/a:

A dziwisz się? Takiej sprawy wobec Polaków nie było od czasów oskarżeń za operację pod Falaise w 1944 roku. Nie każdy adwokat podejmie taką sprawę, tym bardziej że będzie to sprawa precedensowa.
A z tymi wojskowymi prawnikami to jakaś paranoja. Przecież przed sądem wojskowym może tak samo wystąpić cywilny prawnik ?! :oops:


Dziwie sie i to bardzo ponieważ oskarżonym przysługuje obrońca z urzędu za ktorego sie nie płaci a tymczasem panie Żandarm ;) wojsko nie ma lub nie chce uzyczyc wojskowego adwokata. Natomiast cywilny owszem moze byc do dyspozycji tylko czy zna realia armii? Czy bedzie gotów bronić oskarżonych za darmo ? Panie Żandarm to za Falaise byl jakis proces sądowy w ktorym byli oskarżeni polscy żołnierze :oops: :P Precedensy maja to do siebie ze raczej przyciagaja adwokatów bo można na nich zyskać odpowiedni rozgłos -patrz obrońcy w aferze Rywina. Jak widac z tej reguly wyłaczeni są wojskowi prawnicy. Czy dlatego że jak np. wygraja może im to nie pomóc w daleszej karierze?

dziamdziak - Sob 17 Lis, 2007

W TVN 25 bardzo mądrze wypowiada się gen. Petelicki. POLECAM

I jescze cytat z onet.pl:

,,Czy tych zołnierzy nie można w bardziej kulturalny sposób aresztować,
mnie to przypomina gestapo.To jest pokaz."
~emerytka , 17.11.2007 18:12

~~Ad~~ - Sob 17 Lis, 2007

Oglądałem ten program w TVN, o którym wspomniał dziamdziak i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem postawy gen. Petelickiego.
Gdyby tak inni podchodzili do tej sprawy, to może nie 7 zwykłych żołnierzy byłoby aresztowanych, ale też może jakiś dowódca, który ich na ten patrol wysłał i wydał stosowne rozkazy co do użycia broni :(
Ponadto o tym, że w wojsku nie ma obrońców w mundurach pisałem już kilka dni temu, a teraz któraś z gazet o tym też napisała. Jednak czytają to nasze Forum... i dobrze :viktoria: :gent:

bolec71 - Sob 17 Lis, 2007

No ja równiez pod wrażeniem. Zastanowiły mnie słowa gen. Petelickiego że "tu jest jakaś grubsza afera" i że "nikt nie ostrzeliwuje przeciwnika w wiosce ogniem z moździeża" ?
Meadhros - Sob 17 Lis, 2007

Jak można karać żołnierzy którzy pojechali na misje, walczą tam, mają rodziny na utrzymaniu, za pomyłkę??? Czy można nazwać zbrodnią wojenną pomyłkę. Co jak co ale to jest niemożliwe żeby nasi żółnierze wystrzelili w wioskę z braku innego zajęcia. błąd okropny, ale to skandal żeby traktować ich jak pospolitychj morderców.
kiełbasa - Sob 17 Lis, 2007

witam.Tak sie zastanawiam tylko.co było tak ważnego w tej cholernej wiosce, że polskie dowództwo wysyła patrol doświadczonych żołnierzy.Co było w tej wiosce ze ktoś wydał rozkaz strzelania,co było w tej wiosce ze ci sami żołnierze zostali poświęceni , i ze sami milczą? czemu błyskawicznie przetransportowano te trzy kobiety do Polski?.I czemu panu Macierewiczowi tak bardzo zależało na wizycie w Afganistanie ze naraził sie na dymisje?
Same pytania :(

Jola1 - Sob 17 Lis, 2007

dziamdziak napisał/a:
W TVN 25 bardzo mądrze wypowiada się gen. Petelicki. POLECAM

.........24.....ale się zgadzam z Tobą-mądre i "wyważone" słowa.

apl - Sob 17 Lis, 2007

Nie ma adwokatów byc może też i z tego powodu, że adwokat NIE może pozostawać w stosunku pracy a jedynie może prowadzić kancelarię. Wojsko zatrudnia radców prawnych a ci nie mogą byc OBROŃCAMI.

Ja przez ostatnie półtora roku zaangażowałam się w sprawę Grzegorza R. - były oficer GROM-u skazany na 3 lata za nieumyślne spowodowanie śmierci i wiem niestety jakie jest podejście do ludzi w mundurach. Udało się nam jednak, nie poddaliśmy się i Grzegorz wyszedł miesiąc temu, chociaż wszyscy wokół mówili, że nie ma szans. Ale odsiedział prawie 2 lata.

Zwróciłam się o pomoc do generała Petelickiego i wiem, ze jest to CZŁOWIEK wielki- wsparł nas i chce Grzegorzowi pomóc.

O tym, co przeżył Grzegorz i jego rodzina nie będę się rozpisywać. Nie nabył praw emerytalnych, wyrzucili rodzinę - 2 małych dzieci z mieszkania służbowego, proces trwał 7 lat.

Ja niestety nie byłam już ostatnio tak bardzo zaangażowana bo dotknęła mnie bardzo, bardzo poważna choroba ale zrobiłam co mogłam. Od poniedziałku będę zbierać pieniadze w kancelarii i po znajomych na prezenty dla dzici Grzegorza :)

link22 - Sob 17 Lis, 2007

Chciałbym tylko wyrazić nadzieję, że zostanie przeprowadzone rzetelne śledztwo. Dobrze by było gdyby zeznania złożyli WSZYSCY, którzy mogą rzucić światło na tę sprawę. Nawet jeśli będzie się to wiązało z wyjazdami śledczych do A-stanu. Niezależnie od stopnia winy naszych żołnierzy (bądź jej braku) sprawa jest tak poważna że MUSI zostać wyjaśniona. Do końca...
zona komandosa - Sob 17 Lis, 2007

Cały czas zastanawia mnie jedna sprawa: dlaczego prokuratura i media nie mówią o TYCH, którzy wydali rozkaz ostrzelania wioski, o dowódcach kolejnych szczebli, którzy podejmowali decyzje. "Żołnierz strzela, Pan Bóg kule nosi"... ale rozkaz wydaje dowódca. W żadną "samowolkę" 7-miu z Bielska nie wierzę, ktoś tym chłopakom dał rozkaz a teraz ich krzywdą chroni własne plecy. Ci, którzy choć przez jakiś czas byli żołnierzami linowymi wiedzą doskonale jak to w polskiej armii bywa. Ci, co siedzą za biurkami i są urzędnikami w mundurach nie powinni w mediach nawet się odzywać w tej sprawie. Jak słyszę w TV: "oficer sztabowy z n-tej zmiany mówi... " (ciekawe czy obsługiwał klimę czy pilota od TV w bazie) to mnie szlag trafia.
Skoro za wykonanie rozkazu (żaden żołnierz na misji bez rozkazu nie będzie strzelał) karze się żołnierzy (czyż już cała ta nagonka w mediach nie jest dotkliwą karą), traktuje jak pospolitych bandytów, zamyka w areszcie na 3 miesiące, odmawia ich najbliższym kontaktu to może WSZYSCY ŻOŁNIERZE NA MISJACH ZAGRANICZNYCH POWINNI NAPISAĆ KWITY O POWRÓT DO DOMU, A CI CO MAJĄ DOPIERO WYJECHAĆ - ZREZYGNOWAĆ Z WYJAZDU. A TYCH WSZYSTKICH "OFICERÓW SZTABOWYCH" WYSŁAĆ NA "MISJĘ POKOJOWĄ" ABY ZOBACZYLI JAK WYGLĄDA WOJNA.
To, co spotkało 7-miu z Bielska może spotkać każdego żołnierza na wojnie ( w końcu misja pokojowa to tak naprawdę wojna).

Ponadto nie łudzę się, że MON czy dowództwo jednostki rzetelnie pomoże najbliższym tych żołnierzy. Już wkrótce żony tych chłopaków nie otrzymają ich wynagrodzeń, pieniądze z misji się skończą i być może trzeba będzie się wyprowadzić z mieszkania służbowego. Cała ta niby pomoc to wielkie mydlenie oczu. Skończy się sensacja w mediach i sprawa ucichnie. MOŻE NALEŻAŁOBY COŚ Z TYM ZROBIĆ?...!!! PANOWIE POLITYCY NOWEGO RZĄDU CZAS WZIĄĆ SIĘ DO ROBOTY. MY WYBORCY ZA CHWILĘ WAS ZACZNIEMY ROZLICZAĆ. Z PIĘKNYCH HASEŁ CZAS PRZEJŚĆ DO CZYNÓW.

[ Dodano: Sob 17 Lis, 2007 ]
Z doświadczenia wiem, że jest co najmniej kilku dobrych adwokatów wojskowych. Najlepsi z nich to często byli prokuratorzy ze zlikwidowanych prokuratur wojskowych, którzy zrobili aplikację adwokacką. Żony 7-miu z Bielska już dostały namiary.

Od dawna nurtuje mnie taka myśl: skoro nasi mężowie będąc żołnierzami nie mogą zakładać żadnych stowarzyszeń by działać na swoją rzecz i walczyć o swoje prawa to może my - ich żony- powinnyśmy takie stowarzyszenie założyć. Panowie, proszę zapytać żon co one na to?

Antonio - Sob 17 Lis, 2007

"Dobrzy adwokaci wojskowi"? Istnieją w ogóle tacy? Przychodzi nieraz taki "dziadek", śmieje się za plecami swojego klienta z niego, każe sobie płacić w tysiącach, a w sądzie po przegranej mówi, że przecież od początku mówił że sprawa jest przegrana :efendi2:

Uwaga na "dobrych adwokatów wojskowych". To, że ktoś jest obrońcą wojskowym, nie jest żadną miarą jego skuteczności.

Lepiej już brać normalnych obrońców. Liczy się chęć do pracy i pomocy, a nie tytuł zawodowy :) A ci wojskowi to często w mojej opinii już emeryci, bez woli walki o cokolwiek :lol:

czombe - Sob 17 Lis, 2007

Prokuratura i innni nie mówią o tym bo rozkaz wydał oficer!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!I to normalna sprawa że bedą sobie tyłki chronić!!!!!!!!!!!Oficerowie mają odpowiedzielność na sobie jak nic się nie dzieje,a jak coś to umywają ręce!!!!!(moje zdanie)oczywiście nie tyczy wszyskich oficerów,ale większości.


I uważm że ŻW nie powinno się wypowiadać w tym wątku!!!!!!!!!!!!Bo dla nich to tylko statystyki ,a nie dobro żołnierza!!!!!!!!!!!!

coyota - Sob 17 Lis, 2007

czombe napisał/a:
I uważm że ŻW nie powinno się wypowiadać w tym wątku!!!!!!!!!!!


Forum jest dla wszystkich i dla ŻW też.

czombe - Sob 17 Lis, 2007

Ok sory poniosły mnie omocje!!!!!!!!!!!!!!!!Dzieki za sprostownie!!!!!!!!!!!!mod racja!!!!!!!!!!!!
skipy - Nie 18 Lis, 2007

1. A co z oficerami z TOC :?: Przecież o tym co robi konwój lub patrol poza bazą decydują ludzie siedzący tam na zmianie. Ktoś tam zbiera informacje i podejmuje stosowne decyzje. Przecież ta nieszczęsna 7 nie pojechała tam dla swojego kaprysu :?:
2. Co z resztą patrolu :?: co oni w tym czasie robili :?:
3. Przecież o całym zajściu musiał natychmiast wiedzieć dowodzący naszym PKW, dlaczego nie zareagował :?:
4. Dlaczego dopiero TERAZ ta sprawa "wypłynęła" a nie od razu po wydarzeniu :?:
5. Dlaczego sprawa ma wysoką klauzulę tajności a są przecieki do mediów, czyżby szykowanie opinii publicznej do "sprawiedliwego" wyroku :?:

Pytań jest jeszcze więcej ale już zostały wymienione przez poprzedników. Mam nadzieję że proces będzie rzetelny i sprawiedliwy. Nie chcę ferować wyroku ale na podstawie tego co do tej pory dotarło do mnie poprzez media wskazuje na to że sprawa ma drugie dno i delikatnie mówiąc śmierdzi. Forma i sposób zatrzymania żołnierzy to jakaś farsa :zly4:
Na przyszłość żeby rozwiać wątpliwości to bardzo by pomogło wysyłanie naszej policji wojskowej w sile 1 pojazdu z obsadą na każdy konwój i patrol, żadnych wątpliwości i niedomówień. W końcu do tego są szkoleni :viktoria:

melbag - Nie 18 Lis, 2007

El Lobo napisał/a:
melbag napisał/a:
I już wiem, że w trudnych tematach głos powinni zabierać tylko Ci, którzy rzeczywiście i realnie zderzyli się z problemem, bądź choć otarli się o ten klimat.

Z tym się nie zgodzę, bo bardzo łatwo dojść do absurdu pod tytułem 'tylko ktoś kto zabił może oceniać morderców'. Ja mam nadzieję, że pośród tego całego szumu i ukrytych den, odbije się to wszystko pozytywną czkawką na szkoleniu i procedurach. A co do samych oskarżonych to cóż...pozostaje jedynie czekać na rozwój wydarzeń.


El Lobo odbiór słów wypowiedzianych - bądź zapisanych - zależy od prawa względności i powinnam liczyć się z takim odbiorem. Fakt, nie pomyślałam, iż tak to może zostać zinterpretowane. Uściślę... chodziło mi o stan zagrożenia, o strach, który siłą rażenia nie mieści się w słownikowych klasyfikacjach. O taki lęk i taki strach, że człowiek robi pod siebie (przepraszam za naturalizm) i nawet o tym nie wie. Ja takowe przypadki znam tylko z opisu i chwała losowi, że nie z autopsji. Życie jednak pokazało mi, że wytrzymałość ludzka ma swoje granice i po przekroczeniu takowej zwyciężają już tylko ludzkie słabości.

steppenwolf napisał/a:
melbag napisał/a:
I już wiem, że w trudnych tematach głos powinni zabierać tylko Ci, którzy rzeczywiście i realnie zderzyli się z problemem, bądź choć otarli się o ten klimat.


Melbag, może nie miejsce na to w tym wątku - chciałbym Ci jednak polecić pewien film. Hollywoodzki, powstały na fali sławienia USArmy po zakończeniu II wojny światowej - "Bunt na okrecie" ("Caine mutiny"). Inna zupełnie sprawa - ale też zakończona procesem: o dość zaskakującym przebiegu. To opowieść - przenikliwa - o tym, jak gorzkie bywaja wojenne prawdy, i jak niebezpiecznie jest ich dociekać, jakiej to odwagi wymaga. Jeśli nie film to książka - Hermana Wouka, pod tym samym tytułem.

Nam się po raz pierwszy przyszło zmierzyć z tym zagadnieniem, wiele prawd drugiej wojny zostało wstydliwie zamiecionych po dywan bo taka była sytuacja - inni to jednak przerabiali.

Pozdrawiam.


Steppenwolf ten film mi znany, nie tylko dlatego, że grał tam Humphrey Bogart. Z chęcią zobaczę go ponownie, bo gdy oglądałam go po raz pierwszy (i drugi) to nie odbierałam tego w kategorii porażki z własnymi ideałami i własną niemocą. To wszystko było wtedy przede mną. Fakt, mnie nikt przed sądem nie postawił, ale mój "Caine" zatonął mimo wcześniejszych deklaracji.

Trzymam kciuki za Tych "osądzonych". Jakoś nie wierzę w Ich winę. Mogę się mylić, nie znam okoliczności, ale na pewno nie zasilę sobą grona oskarżycieli... ino sobie zanucę...
"Bo tak już jest od wielu, wielu lat. Od lat wielu już nic się nie zmienia, że najwięcej zawsze mówią ci, co nie mają nic do powiedzenia"

Dobrej nocy Wszystkim :bye:

Liber - Nie 18 Lis, 2007

Poczekajmy na wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy przez sąd. Natomiast dziwi mnie jedna sprawa: sposób zatrzymania żołnierzy 18 bdsz przez ŻW.
dziamdziak - Nie 18 Lis, 2007

Niestety moga byc tylko dwa zasadnicze scenariusze zakończenia tej sprawy.
1. Winni i jakas kwalifikacja karna i kara (względnie, mało prawdopodobne odstapienie sądu od ukarania)
2. Niewinni.

Jest tez opcja trzecia, że śledztwo pójdzie także w kierunku przełozonych, a sami wykonawcy rozkazów zostana uniewinneni, stąd ŻW będzie musiała pofatygowac się po trochę wyżsych oficerów niż porucznik. W sumie ta sprawa tak naprawde odpowie na pytanie, czy nadal tkwimy w soceralistycznym, postkomunistycznym wojskowym wymiarze sprawiedliwości (szukanie kozłów ofiarnych), czy też zrobilismy krok naprzód i wiecznie zadowoleni z siebie z dużymi uposażeniami (rzekomo za coś odpowiedzialni) genarałowie, pułkownicy, też za coś odpowiadają, a nie tylko zbierają ordery, awanse czy rozdaja uśmiechy i odbieraja defilady...?Tak naprawde ten proces, to sprawa przełomowa, niczym jak niegdyś francuskiego oficera - kpt. Dreyfussa. Niestety nie możemy wykluczyć winy tych zołnierzy, nie możemy też wykluczyc winy innych - wyższych rangą zołnierzy dotąd nie zatrzymanych (ci mogą preparowac zeznania, jakoś PW tego nie dostrzega).
Sprawa ta jest też o tyle doniosła,że w sumie, nie wiadomo, czy skoro formalnie (faktycznie też, nie do końca), nie bylismy z Afganistanem w stanie wojny, to ma tu zastosowanie prawo międzynarodowe dot. klasycznego konfliktu wojennego z regularną armią przeciwnika (umundurowanie, hierarchia, spójne dowodzenie,organizacja itd.). Trudno też będzie przenieść sprawnie na ten problem obecny kodeks karny - część wojskową. Wydaje mi się, że robotę też znajdą biegli psycholodzy i psychiatrzy (stres pola walki, zemsta ?).
Ponadto skoro jest to misja NATO, powinni być oficjalni obserwatorzy z innych armii NATO, których kontyngenty tam były lub są, szczególnie,że wypadki podobne (moze bez premedytacji, którą tu się zarzuca Polakom) zdarzały się im także. Obserwować proces powinien także ktoś z Helsińskiej Fundacji Obrony Praw Człowieka, bo środowisko wojskowe nie ma swojej reprezentacji politycznej, a spraw jest polityczna. Trudna sprawą będzie też skompletowanie doświadczonej ławy przysięgłych. Nie wiem też,czy przypadkiem po stronie obrony nie powinni wystepować b. zołnierze radzieccy (również tam wysłani decyja polityczną), którzy dośwaidczyli wiele i ze spuszczona głową opuśili Afganistan (chyba moga coś powiedzieć na temat wiosek i ich roli w wojnie partyzanckiej). Ponadto nie wiem, czy skoro prawem zwyczajowym starszyzna wioski przyjęła dary (choc nic nie wróci zycia tym ludziom), to w jakis sposób szkoda, ten wypadek, ta tragedia nie została przynajmniej zaleczona (jeżeli przyjęli te dary milcząco to moze coś jednak ukrywają,że nie byli tacy OK, a tu nagle Polacy do nich walą). Przecież ci- z tej wioski Afgańczycy muszą być przed sądem polskim przesłuchani, obrona ma prawo zadać im pytania, a co będzie jeżeli się nie stawia albo zaprzeczą albo nie wiem co jeszcze zrobia? Świadkowie sprawy to żonierze polscy i Afgańczycy, o ile tych pierwszych przesłuchać i zmknąć nie było problemu, o tyle ci drudzy chyba stanowią istotny problem procesowy.
W kazdym bądż razie, zarówno obrona, Prokuratura , jak i Sąd będą miały poważny problem z tą sprawą, która chyba będzie trwać kilka lat, o ile zołnierze nie przyznają się do winy, w zamian za niższe kary...Nie wiem na ile jest to możliwe, ale w naszym kraju wszystko jest możliwe... Ze względu na tę m.in. sprawę czas zwinąć manatki zarówno z Afganistanu, jak i Iraku, zbudowac pomik poległym i wiecej nie pchać się w niejasne uwarunkowania bo co to znaczy misja stabilizacyjna, jakie są jej reguły, czy to wojna na niby, czy forma okupacji ? Za to co się stało, odpowiadają też politycy, bo zołnierz musi dokładnie wiedzieć co jest jego zadaniem, jak ma reagować i jakie są reguły. Wojska nie wysyła się z bronią i opancerzonymi pojazdami w celu udzielenia ,, bratniej pomocy". Ten watek już ćwiczylismy, to sie nie udaje i prowadzi do oporu partyzanckiego, który doskonale znamy z ostatniej wojny światowej.

Roztropek - Nie 18 Lis, 2007

Zgodnie z tym co napisałeś rada dla 7-miu naszych kolegów może być jedna:
1. Odwołać natychmiast wszystkie zeznania.
2. Nie udzielać jakichkolwiek odpowiedzi, wyjaśnień i odmówić składania zeznań.
3. Nie iść na żadne układy typu zmniejszenie kary za przyznanie się itp.
4. wynająć porządnego adwokata w celu uchylenia aresztu tymczasowego.

styloo - Nie 18 Lis, 2007

zastanawiam sie tylko kto po takiej awanturze bedzie chetny do wyjazdu na misje??? moze rzad jako grupa bojowa???
apl - Nie 18 Lis, 2007

W sprawie adwokata to myślę, ze sprawa jest tak głośna i może okazać się doniosła w skutkach, że może warto pójśc do najlepszych np. profesora Kruszyńskiego - występował w sprawie afery FOZZ. Profesor jest z Warszawy i może by nie odmówił.

W takich sprawach najlepsza linia obrony to odmowa składania wyjaśnień - jako przykład mogę pokazac Dochnala, który ciągle coś gada i przez to już trzeci rok siedzi bez postawienia zarzutów.

Może ZARZĄD forum cos wymyśli jak pomóc tym chłopakom bo w jedności siła.

Makawity - Nie 18 Lis, 2007

Powtórzę się i mam nadzieję ze nie zarobie za spam, ale:
Cytat:
Cytat:
Przeprowadzamy zbiórkę w brygadzie, by wspomóc finansowo rodziny kolegów, które wynajmują prawników - mówi kapitan Popławski z 18. Batalionu z Bielska-Białej, w którym służyli oskarżeni żołnierze.
http://wiadomosci.wp.pl/w...62&ticaid=14d7b

Proponuje skotaktować się z kpt. Pawłowskim. Niech to koordynuje jedna osoba.


A Ty apl skoro masz rozeznaie w "temacie" może warto byś bezpośrednio z nim się skontaktowała?
:gent:

nesiasps - Nie 18 Lis, 2007

Tak jak MON (wg zapewnień tajemniczego oficera w programnie superwizjer) wynegocjował najlepsze HMMWV made in USA ( patrz. GRATY) - tak teraz pewno dogadał się co do poświęcenia kilku dla obrony honoru żołnierza USA.
Jak to mozliwe że patrole po Afganistanie jeżdżą różnych maści a giną przeważnie amerykanie? Pewno Ci Polacy są za dobrzy (i dla afgańczyków również) - to trzeba coś zrobić żeby bilans strat był proporcjonalnie równy . No i co ? znalazło się....jest....zdjęcia satelitarne z akcji.....jakie szczęście - teraz to i WY jesteście źli i do was też będą strzelać....i nie będziecie kraść blach od nas do dopancerzenia naszych wspaniałych HMMWV. SUKCEC murowany - to się nazywa koalicjant - akcja pod kryptonimem ,, I ty również łamiesz konwencję" sie udała . :brawo: Cały świat wie - ale jeszcze jedno - ULOTKI !!! właśnie - bo tam media nie są tak rozwinięte jak u nas -zrzućcie ulotki na Afganistan - niech kazdy wie że POLAK ZŁY - Barbarzyńca.

Trzeba to wyjaśnić ale to nie cyrk i nie małpy teraz tam w Afganistanie rozbiły się na II zmianę - Niech ktoś z MON-u im powie czy to wojna czy misja stabilizacyjna czy jeszcze co innego bo wtedy każdy krzyczał ,,Jedziecie na wojnę" a wyszło jak wyszło.

Ściśle tajna akcja - dobre.... brakowało tylko orkiestry wojskowej tak za pięć szósta przed blokiem bo wyglądało to jak parada na 15-tego sierpnia w Warszawie.

PS. żeby nie było - wiem bo widziałem.

~~Ad~~ - Nie 18 Lis, 2007

Wydaje się, że odmowa składania zeznań na etapie śledztwa byłaby najbardziej rozsądna biorąc pod uwagę nagonkę medialną oraz brak obrońcy, który zna realia wojskowe i wojenne, ale chyba już za późno... :(
Co do pomocy aresztowanym żołnierzom, to powinniśmy to zrobić. Trzeba tylko dobrze się zastanowić jak to zrobić, żeby faktycznie pomóc , a nie zaszkodzić :?:

harris2 - Nie 18 Lis, 2007

:gent:
Rozmawiałem z ludźmi, którzy wrócili z I zmiany...
Sam byłem z Bielskiem w Iraku i już wtedy chłopaki kreowali się na ludzi ponad prawem. Na takich, których nie obowiązują regulaminy, którym wszystko wolno.Bo oni są z Bielska...
Faktem jest, że leje po wybuchach w wiosce, to nie 40-stka. Zresztą przywiezione z miejsca zdarzenia odłamki wskazują na prawdopodobnie 120-stkę. Śmierć cywili w wiosce - zamieszane Bielsko, pobicie amerykańskiego komika w bazie za żart na temat Polaków - zamieszane Bielsko, zdarzenia w bazie "Manas" w Kirgistanie; wyskok z bazy do lokalu, pobicie policjantów kirgistańskich i amerykańskich MP...tych ostatnich nawet podwójnie - zamieszane Bielsko. Nie dość, że sprawa amerykańskiej bazy w Kirgistanie jest tam na miejscu prawie na ostrzu noża, to amerykanie muszą kirgistańczyków jeszcze przepraszać za wyskoki swoich sojuszników, którzy naprawdę przynoszą wstyd naszemu krajowi...Przestaje mi się to podobać :(
Wiem, że teraz rzucą się na mnie wszyscy, ale takie są fakty i nie zamierzam z nikim dyskutować o swoim zdaniu, które zresztą jak każdy mogę opisać w tym miejscu
:gent:

Antonio - Nie 18 Lis, 2007

~~Ad~~ napisał/a:
[color=green]Wydaje się, że odmowa składania zeznań na etapie śledztwa


Nie przysługuje coś takiemu podejrzanemu. Być może chodzi ci o odmowę składania wyjaśnień? :-o

Świadkowi przesłuchiwanemu do sprawy przysługuje odmowa zeznań, w przypadkach określonych w kpk.

nesiasps - Nie 18 Lis, 2007

harris2 napisał/a:
Sam byłem z Bielskiem w Iraku i już wtedy chłopaki kreowali się na ludzi ponad prawem. Na takich, których nie obowiązują regulaminy, którym wszystko wolno.Bo oni są z Bielska...


No wiesz - byłeś z nimi i przeżyłeś!!! Ty to jesteś nie ma co..... a nie bałeś się?

A w tym barze to też byłeś? Światowy człowiek z Ciebie tylko czemu mówisz o tym co słyszałeś.... Ja słyszałem - to jedno, a ja doświadczyłem - to już inna bajka

A może w Bielsku został Ci się jakiś kolega z IRAKU? zadzwoń do niego i mu opowiedz o tych twoich przemyśleniach z forum....

PS. Jakie są FAKTY ? ŚNIEG w BIELSKU NA DROGACH ZALEGA - to też nasza wina?

Załóż kominiarkę i leć do telewizji... będziesz WIELKI :cry:

Amerykański koalicjant musiał się wstydzić - DOBRE :viktoria: - ale chyba za ten sprzęt który nam darował (odpłatnie)

tyracze - Nie 18 Lis, 2007

Podejrzanemu przysługuje prawo do:
* składania wyjaśnień,
* odmowy składania wyjaśnień lub odmowy odpowiedzi na pytania,
* składania wniosków o dokonanie czynności śledztwa lub dochodzenia, obecności przy czynnościach dowodowych,
* korzystania z pomocy obrońcy,
* żądania przesłuchania go z udziałem ustanowionego obrońcy, którego niestawiennictwo nie tamuje przesłuchania (art. 300, 301 kpk.

Zgodnie z art. 183 k.p.k. świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo.

dziamdziak - Nie 18 Lis, 2007

,,Sam byłem z Bielskiem w Iraku i już wtedy chłopaki kreowali się na ludzi ponad prawem. Na takich, których nie obowiązują regulaminy, którym wszystko wolno.Bo oni są z Bielska..."

No cóz ten problem nie dotyczy tylko chłop0aków z Bielska, problem lekceważenia prawa jest tym powazniejszy i powszechniejszy im dotyczy wyższych szczebli dowodzenia.
Chopaki z Bielska nie sa z Ksieżyca i skądś mają te nawyki, ktoś tak ich kształtopwał szkolił, utwierdzał w tym przekonaniu. Pzreciez z nikąd ono się nie wazięło. w naszej armii zawsze (zorem sfery cywilnej) byli równi i równiejsi, którym ,,mozna naskoczyć". Ta choroba - świadomości że konsekwencje sa wyciagane w stosunku do jedynie maluczkich, dotyczy całej armii, a nie chłopaków z Bielska. Chcecie armii zdyscyplinowanej i o wysokim morale, to trzeba sprzatac to g....od góry, które schodzi w dół. Czy mamy w armii autentycznych pozytwnych bohaterów, wzory moralnych dowódców, powszechną uczciwśc reguł, powszechne, a nie wybiórcze stosowanie prawa sankcyjnego itd.?
Chłopaki z Bielska są typowym produktem polskiej armii, gdzie przede wszystkim deprawacja nastepuje systemowo, jak choroba zakażna, w dużej mierze ze względu na chore względnie nie przestrzegane (lub widzi mi się) prawo.
Jest jeszcze jeden problem. Pod względem psychofizycznym żołnierz, to bardzo szczególna konstrukcja, mało który zbliżony jest do Wołodyjowskiego, wiekszość do Kmicice i Bohuny...

quest71 - Nie 18 Lis, 2007

nesiasps, Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
harris2 napisał/a:
i już wtedy chłopaki kreowali się na ludzi ponad prawem.
Wielu z Bielskich komandosów uważa się za supermenów, którym wszystko wolno. Nie raz widziałem ich zachowanie się w Wędrzynie i na Jaworzu. Fakty o pobiciu Amerykanów przez naszych "komandosów" nie dają się zaprzeczyć. Jednak trochę odbiegliśmy od tematu. Jakie by nie były motywy postępowania tej Siódemki, nie powinni pozostać bez pomocy wojska i państwa. Wszak to rząd RP wysłał ich na wojnę, okupować obce państwo. niech ten rząd poczuwa się też do odpowiedzialności za nich.
To, że składają zeznania obciążając samych siebie może świadczyć o tym, że im coś w zamian obiecano. Nie wiadomo jak wysoki rangą przełożony jest w to zamieszany. I jak to juz nie raz bywało, pewnie nigdy sie nie dowiemy. :zly3:

harris2 - Nie 18 Lis, 2007

Winni, czy niewinni to określi sąd i jemu to zostawmy.
Ale i tak powinniśmy się określić, czy jesteśmy żołnierzami, postępującymi wg przyjętych norm, kanionów, zakazów, nakazów, regulaminów, instrukcji itd...
albo jesteśmy zorganizowaną, uzbrojoną organizacją przestępczą kierowaną przez wysokich rangą dowódców...

Świtek - Nie 18 Lis, 2007

Jako obserwator, poza jakimkolwiek zaangażowaniem w te czy wewte, widzę, ze rozmowa zaczyna schoidzić na kondycję i morale WP jako takiego. Ja mam przeczucie że "sprawa 7." w taki czy inny sposób rozsadzi dotychczasowe WP, panujace w niej układy i tolerowane zachowania... Sprawa jest zby głośna, precedensowa i niejednoznaczna, żeby klazulą "ściśle tajne", uspokoić zwolenników tych czy onych. Sprawa nie dotyczy ostrzelania wioski i przyczyn tego zdarzenia ale całego postępowania po sprawie... Tutaj dopiero wyjdą kwiatki...
PiotrM - Nie 18 Lis, 2007

Szkoda,że teraz chłopaki dostają w plecy po kasie i zapewnie ten stan długo się nie zmieni(znając chybkość organów tzw.prawa.).Ja bym wysłał prokuratorów w miejsce zdarzenia w celu dokonania wizji lokalnej i przesłuchania na miejscu ocalałych świadków zdarzenia.Już widzę i słyszę jak te orły Temidy przełykają ślinę...
Piotr1 - Nie 18 Lis, 2007

Ciekawe gdzie jest teraz psycholog który tam był i zapewne z nimi rozmawiał juz nie wspomne o przełożonych.
Świtek - Nie 18 Lis, 2007

Psycholog nie może być świadkiem, o ile miał styczność z oskarżonymi w ramach swoich obowiązków służbowych. Może odpowiedzieć na pytania czy badał i inne ogólnikowe pytania.
bluedog - Nie 18 Lis, 2007

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie :efendi2:

Jestem jednym z moderów Internetowego Forum Policyjnego i "przygnał" mnie do Was ten nasz temat /zapewne z zaciekawieniem przeczytacie, co w nieskrępowany sposób myśli o nim niebieska brać.../, którym szczególnie opiekuję się z racji krótkiego epizodu zawodowej służby wojskowej w LWP a także tego, że jeden z najbliższych mi ludzi jest czynnym żołnierzem-weteranem USArmy /na avatarku to właśnie jego kevlar mam na głowie/.

Konkretnie zaś zmobilizował mnie do tego post jednego z naszych userów, nomen omen Aresa:
Ares napisał/a:
Skoro armia wypiela sie na swoich chłopaków nie dając im obrońców
Skoro koledzy z jednostki robia "sciepe" na potrzebujących
To moze i my wesprzyjmy mundurowych w potrzebie!!!
Ja deklaruje jakąś wpłatę
Moze ktos zna blizej sprawę i wie czy jakies konto chlopaki z wojska otworzyli a może jakas inna forma dostarczenia kasy istnieje???
Wg mnie to wstyd dla armii
Wielki wstyd!!! :cry:


Pomijając ładunek emocjonalny i zapewne stąd wynikające, końcowe, krzywdzące uogólnienie - idea jest niezaprzeczalnie słuszna, gdyż każdy ma prawo do profesjonalnej obrony a żołnierz nie powinien za to płacić, nawet jeśli /w co wątpię/ stać go na adwokata z prywatnej kancelarii.

My, policjanci mamy własny, specjalny fundusz składkowy a na dodatek czasem coś wysupłają związki zawodowe, opłacamy specjalne polisy ubezpieczeniowe... nader często musimy się uciekać w dzisiejszej dobie do pomocy prawników a na przełożonych można liczyć tylko wyjątkowo... ale do meritum - nie jest mi łatwo przeczytać całe 50 stron tego tematu i dlatego zwracam sie z prośbą o wskazanie konta, na które prowadzona jest zbiórka na zastępstwo procesowe dla aresztowanych żołnierzy lub wskazanie namiarów człowieka, który takiej informacji może mi udzielić, bym mógł stosowne informacje przekazać naszym userom.

I oczywiście serdecznie zapraszam do lektury naszego forum

adam61 - Nie 18 Lis, 2007

I to sie nazywa solidarność :efendi2: :efendi2: :gent:
~~Ad~~ - Nie 18 Lis, 2007

Bardzo ciekawa i wyważona dyskusja na tym policyjnym forum.
Dzięki za wsparcie i link do dyskusji. :gent:

kombatant3l - Nie 18 Lis, 2007
Temat postu: BROŃMY SZEREGOWYCH ŻOŁNIERZY
Wojsko jest instytucją w której nic się samo nie dzieje. Szeregowi wykonawcy zadań, bez komendy, polecania lub przynajmniej zgody na podjęcie działania, palcem nie ruszą. Dosłownie za wszystko, odpowiadają bezpośrednio dowódcy, ponieważ mają wszystkie niezbędne narzędzia do tego aby, powtarzam – wszystko kontrolować. Poza kontrolą są tylko indywidualne zachowania, myśli ludzi ale i to w bardzo ograniczonym zakresie. Wszystkie działania zespołowe są ściśle kontrolowane i tu cudów niema, grupa żołnierzy czy to w składzie drużyny czy dywizji nie podejmie działań niezgodnie z prawem po prostu takich możliwości nie ma. Armia nie zadba o obrońców dla żołnierzy bo to nie jest w jej interesie. Armia to generałowie, w swojej większości niekompetentni kolesie – kolesi. Patrz uważany przez media za eksperta dwugwiazdkowy koleś prezydenta, patrz kariera typu, w grudniu d-ca brygady w styczniu wyznaczony na dowódcę dywizji a w kwietniu na szefa sztaby WL, oraz te ostatnie generalskie awanse to już kpina z żołnierzy, nieudacznik alkoholik który nie dostał generała gdy był dowódcą brygady, inny z porucznika na generała, no i ten rodzynek dowódca pierwszej zmiany w Afganistanie on dostał kolejną gwiazdkę a jego żołnierze do więzienia. Czego tak jest, bo się na to godzimy, gdybyśmy dzisiaj zaczęli rozliczać naprawdę winnych za wydarzenia w Afganistanie mogło by się nagle okazać że trzeba by też rozliczyć winnych za straty poniesione w Iraku, bo zarówno tu i tam występowały braki jak to się dzisiaj mówi w procedurach i w wyposażeniu, no a przede wszystkim w umiejętnościach dowódców. Faktem jest że to co jest najsłabsze w naszej armii to właśnie generałowie. Dobór ludzi na dowódców w armiach zachodnich jest oczkiem w głowie wszystkich i polityków i organów kadrowych, obowiązują tu szczególne procedury, selekcja. W Polsce koleś wyznacza kolesia. Osobnym problemem jest postawa żandarmerii i prokuratury, co ONI robili przez te kilka miesięcy, dlaczego skupiają się na ściganiu wykonawców a nie zleceniodawców, po co te aresztowania, czy żołnierz to przestępca? Jeżeli jest zagrożenie mataczenia to co przez ostatnie pare miesięcy tego zagrożenia nie było? O co tu tak naprawdę chodzi. Ja spędziłem parę lat na misjach, kierowałem wykonywaniem zadań bojowych i proszę mi wierzyć nie zagrożenia militarne były powodem stresu ale brak kompetentnych przełożonych, brak jasnych przepisów i brak właściwego wyposażenia.
sosen - Nie 18 Lis, 2007

nesiasps napisał/a:

Jakie są FAKTY ? ŚNIEG w BIELSKU NA DROGACH ZALEGA - to też nasza wina?

Załóż kominiarkę i leć do telewizji... będziesz WIELKI :cry:


Chcesz znać fakty ?
A nie znasz ich ??
Wielu z BB uważa się za supermanów - jesteście dobrzy - ale za wysokie mniemanie co poniektórych może doprowadzić do zguby. Wasze ćwiczenia w Hohen - te przed wyjazdem do najwyższych lotów porównać nie można, byliście dobrzy ale nie bardzo dobrzy.

Faktem jest że w BB jest wielu ludzi z sercem, zapaleńców i tych którzy poświęcają się dla jednostki, budowania jej dobrego wizerunku etc.
Ale wystarczy jeden brzęczący idiota który potrafi działania 100 dobrych chłopa na łopatki wywalić i je jeszcze w szambie podtopić.

Lista waszych zasług jest długa, niestety lista przegięć do najmniejszych też nie należy.
Jak zrobisz rachunek sumienia jednostki to będziesz wiedział o czym mówię. :)

Niestety ale o ile się nie mylę to w sztabie nie macie za dużego powodzenia.... etykietkę "bezczelnych buntowników" już macie przyszytą... "imprezowicze i zadymiarze" snuje się za Wami... wszystko to było tolerowane bo odwalaliście w ogóle dobrą robotę. Do sierpnia.

Jeżeli zarzuty się potwierdzą (oby nie - zresztą co ja Ci będę mówił, z BB jesteś to wiesz lepiej) to może być kropla która przeleje miarę.

Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś w swym geniuszu zdecydował się rozwiązać jednostkę (oczywiście papierowo). Po takiej roszadzie o ile zostalibyście w tym samym kolorze beretu na głowie, to długo byście się nie pozbierali. Wasza elitarność skończyła by się na co najmniej 5 lat zanim poskładalibyście się do kupy i wyszkolili nowych za tych którzy musieliby zmienić miejsce służby.

dziamdziak - Nie 18 Lis, 2007

Niby tak jest, jak pisze kombatant 3L, ale jakby nie było. Otóż w 1998 r. był taki dzień 11 listopada i tego to dnia niejaki gen. W - zastępca Dcy WLotn I OP, był uprzejmy wydac rozkaz przez telefon komórkowy stojąc na Trybunie Honorowej na Placu Piłsudskiego. Pomimo tego,ze dówch pilotów Iskry już nie żyło, ów jegomośc kazał kierownikowi lotów pułku z Miniska Maz. w skrajnie niekorzystnych warunkach atmosferycznych....wykonac rozkaz o paradzie lotniczej nad Warszawą....
Ów jegomość, generał, ,,wzór cnót wszelakich", jak przyszło co do, czego zaprzeczył jakoby rozkaz wydał, nigdy w zyciu -on w takich warunkach. Samoloty same wystartowały, wysłał je kierownik lotów, ale nie on. Jednak kierownik lotów...nagrał rozmowe telefoniczną rozkaz z gen. W. i sprawa wyszła.
Ponieważ ,,Polska jest demokratycznym panstwem prawnym urzeczywistaniajcym zasady społecznej sprawiedliwości",jak myślicie czy włos z głowy spadł temu dowódcy?
Przygarnał go na doradcę do kancelarii Prezydent Kwaśniewski, a dziś z niezłą emeryturą patrzy na to i....
Tak więc Temida jednych zniszczy innych oszczędzi, a ta sprawa odpowie na pytanie gdzie jestesmy i kim jesteśmy dla Panstwa, któremu służymy.

bluedog - Nie 18 Lis, 2007

adam61 napisał/a:
I to sie nazywa solidarność


Może nawet nie tylko to, ile także nasza, policyjna wiedza na temat, co może samotny, nie znający procesu karnego człowiek w starciu ze zhierarchizowaną, skostniałą machiną wymiaru sprawiedliwości... a jeszcze zaszczuty... a jeszcze gdy każdy przedstawiciel tej machiny chce uszczknąć dla siebie największy, możliwy kawałek tortu z napisem "to ja tych zbrodniarzy dopadłem" :evil:

Taki człowiek w roli oskarżonego jest z góry na straconej pozycji, postawiony w pozaprocesowej roli zobowiązanego do udowodnienia swej niewinności w ogniu nagonki i niedomówień - a czasem wręcz pomówień... całkiem jakby komuś się pomieszał proces cywilny z karnym :!:

A gdy do tego dodamy decyzję aresztową sądu w obliczu niekompletnych materiałów procesowych - myślę tu o braku przesłuchań dowódców, które jako jedyne mogą opisać proces decyzyjny oraz sprecyzować rozkazy, które wydano żołnierzom.
Gdyby któryś z nas, w sprawie p-ko pracownikowi i jego przełożonemu a związanej z ich pracą zawodową nie przesłuchał kierownika właściwego zakładu pracy, to byle cywilny asesor prokuratorski na "unitarce" zabiłby nas pustym śmiechem...

Od jakiegoś czasu wszak w naszym kraju złota zasada domniemania niewinności w tzw."sprawach nośnych medialnie" jest bezlitośnie deptana przez ludzi, którzy na jej straży stać powinni :mlotek:

I na koniec rzecz najważniejsza - mamy wspólny, ustawowy obowiązek narażania się na niebezpieczeństwo... rozkaz nie gazeta... ale sami jesteśmy coraz gorzej chronieni a czasem traktowani wręcz przedmiotowo.

To chyba jest geneza przekonań i opinii policjantów /i nie tylko.../ z naszego forum - tak myślę.

thikim - Nie 18 Lis, 2007

Cytat:
że "sprawa 7." w taki czy inny sposób rozsadzi dotychczasowe WP, panujace w niej układy i tolerowane zachowania...

A ja Świtek mogę iść o zakład z Tobą, że będzie 7 winnych i może co najwyżej jeszcze paru wyższym rangą zarzucą niemoralne i niegodne zachowanie, po czym zostaną oni przeniesieni na inne(czyt. wyższe) stanowiska. To co pisał dziamdziak doskonale oddaje aurę bezkarności i układy jakie panuja u nas na górze. To co na dole jest przestępstem, na górze jest zwane usprawiedliwionym błędem ludzkim. Nawet jeśli się mylę to i tak ta pomyłka nie bierze się z sufitu ale z obserwacji sytuacji jaka panuje od lat w naszym kraju.

Świtek - Nie 18 Lis, 2007

OK przyjmuję zakład. Powiedzmy, że stawką jest 0,5 l. szlachetnego trunku wypitego w towarzystwie przegranego... :gent:

A teraz wróćmy do meritum... "Sprawa 7." ma tylko z pozoru kryminalny podtekst. jestem przekonany, że dojdzie do powstania fundacji, która będzie finansowała obronę zatrzymanych. A to już jest poważny ruch społeczny. To nie jest tylko siedmiu spacyfikowanych podsądnych ale ich rodziny, przyjaciele i tysiące ludzi, którzy mają prawo wierzyć w ich niewinność. Sprawie towarzyszy duże zainteresowanie mediów. Sprawy nie da się już zakneblować a i podejrzewam, że ze strony różnych instytucji bęzie parcie na odtajnienie procesu. jestem przekonany, że dsięki inicjatywie rodzin dojdzie o iwelu ciekawych wydarzeń. Przecież, nawet jeśli oskarżeni zostaną skazani to bedzie w ich (rodzin) interesie wykazać wiele nieprawidłowości by obniżyć rangę ewentualnego wyroku. Przy okazji media będą się rzucały na inne nieprawidłowości w wojsku. Bo temat stał sie nośny.

Poza wątkiem powyżaszym sprawa ma charakter polityczny i międzynarodowy. Od tego nikt nie ucieknie. Mamy tutaj scenariusz rodem z filmów Hitchcocka: "najpierw, w pierwszej scenie, mamy trzęsienie ziemi a potem napięcie systematycznie rośnie".

47 - Nie 18 Lis, 2007

Cóż, etykietka "zadymiarzy", bezczelnych buntowników" itp. to nie tylko zasługa kolegów z BB - to się tyczy całej Naszej brygady, bo niektórym czasy fali i szkoły podstawowej pomyliły się z armią zawodową. Słyszałem od wielu "supermanów" co to byli w Iraku o tym co tam robili (i nie napiszę co, bo jeszcze prokurator zapuka do mych drzwi) i jacy to oni nie są fajni, rzadko widuję ich trzeźwych w pracy i czasem się zastanawiam, kiedy ktoś coś z tym zrobi.
Wypadek który się wydarzył...nie powinni tak potraktować chłopaków bo nie są bandziorami!!!
A za swoich podwładnych odpowiadają ich przełożeni - gdzie oni są :?: Czemu się nie wypowiedzą :?: BO się boją, że ktoś dobierze się im do D, i mam nadzieję że tak się stanie!!!

neo11 - Nie 18 Lis, 2007

Świtek napisał/a:
Poza wątkiem powyżaszym sprawa ma charakter polityczny i międzynarodowy.


Z tym zgadzam się w całej rozciągłości.

Świtek napisał/a:
Sprawy nie da się już zakneblować a i podejrzewam, że ze strony różnych instytucji bęzie parcie na odtajnienie procesu


Szczerze nie wierzę w odtajnienie tej sprawy.

Świtek - Nie 18 Lis, 2007

Ja nie potrafię odpowiedzieć na to założenie, czy odtajnią czy nie. Żeby nie było wątpliwości co do ewentualnego wyroku sprawa musi być jawna. Tajność procesu skończy się niedobrze dla WP. Co jakiś czas będą wypływały z tego procesu (który nie jest procesem o szpiegostwo) różne kontrolowane lub nie przecieki które tylko podgrzeją atmosferę.

Jak rodziny się dobrze zorganizują to mogą to całkiem nieźle rozegrać.

Stefan Fuglewicz - Nie 18 Lis, 2007

Parę osób pisało tu, że zatrzymano żołnierzy, a nie ich przełożonych. Przypomnę więc, że wśród zatrzymanych ma być dowódca bazy (czyli, w przypadku PKW-A, szczebel kompanii). Dowódca nie najwyższego szczebla, ale jednak...

Harris - skąd te informacje o moździerzu dużego kalibru? Wydaje mi się to mało prawdopodobne - aż takie przekłamanie?!

Acha, był właśnie program na TVN-24. Jak widzę taką "robotę dziennikarską", to zgrzytam zębami. Płyciutkie ślizganie się po temacie i granie na emocjach. Show i oglądalność ponad wszysto, a prawda? Kogo to obchodzi...

sosen - Nie 18 Lis, 2007

47 napisał/a:
Cóż, etykietka "zadymiarzy", bezczelnych buntowników" itp. to nie tylko zasługa kolegów z BB - to się tyczy całej Naszej brygady, bo niektórym czasy fali i szkoły podstawowej pomyliły się z armią zawodową.

Niestety, tylko brygada zamiast pozbywać się, trzyma ich - dlaczego - no cóż - spora część z nich jest całkiem niezłymi żołnierzami.

Cytat:
Słyszałem od wielu "supermanów" co to byli w Iraku

Ano lepiej będzie jak nawet ten kawałek wytniesz z postu - chyba że chcesz mieć jutro w mediach następne mięsko

Cytat:
i jacy to oni nie są fajni, rzadko widuję ich trzeźwych w pracy i czasem się zastanawiam, kiedy ktoś coś z tym zrobi.

Sęk w tym że właśnie te zakały całkiem nieźle wypadają jeżeli chodzi o np. Irak. Trzeba przyznać że spora ich część jest dobrze wyszkolona etc.

Cytat:
Wypadek który się wydarzył...nie powinni tak potraktować chłopaków bo nie są bandziorami!!!


Czy to był wypadek i czy byli niewinni - pozostaw to sądowi.

Cytat:
A za swoich podwładnych odpowiadają ich przełożeni - gdzie oni są :?: Czemu się nie wypowiedzą :?: BO się boją, że ktoś dobierze się im do D, i mam nadzieję że tak się stanie!!!


Mają kategoryczny zakaz kontaktowania się z mediami.
Widzisz ,sprawa mocno śmierdzi, dodatkowo jest na niej klauzula "ściśle tajne". Jeżeli któryś z nich wychyli się to jeszcze machina wkręci go w ten bigos - najmniej poleci za złamanie tajemnicy służbowej, a gdyby się ktoś uparł to i w mataczenie można by taką osobę wkręcić.
A tego każdy normalny żołnierz wolałby uniknąć.

Przy okazji - wg. mnie żołnierze "elitarnych" jednostek powinni podlegać bardzo surowej ocenie - jeżeli chodzi o to co mówisz - spożywanie alkoholu, albo chociaż o zachowania względem rodziny. Ja nie wierzę żeby powiedzmy, facet który bije żonę nadawał się na szturmana operującego w polu - dla mnie to już jest jednostka niestabilna i co najwyżej to mógłby warty klepać ale to i tak ryzykowne.

kow - Nie 18 Lis, 2007

Ludzie co wy za bzdury piszecie :!: tylko brakuje tekstów ,że komandosi z BB się masturbują i do kościoła nie chodzą ,a pan Sosen to już przegina pałę, wie wszystko cyt.,,A za swoich podwładnych odpowiadają ich przełożeni - gdzie oni są :?:Mają kategoryczny zakaz kontaktowania się z mediami.
Widzisz ,sprawa mocno śmierdzi, dodatkowo jest na niej klauzula "ściśle tajne". albo ,,Ja nie wierzę żeby powiedzmy, facet który bije żonę nadawał się na szturmana operującego w polu - dla mnie to już jest jednostka niestabilna i co najwyżej to mógłby warty klepać ale to i tak ryzykowne". TO politycy już zauważyli ,że zatrzymanie przez ŻW było skandaliczne i nie profesjonalne , że naruszony został honor żołnierzy ,że MON i dowódcy zostawili ich samych.

quest71 - Nie 18 Lis, 2007

Media już dawno wydały wyrok. O ludobójstwie im się lepiej pisze niż o możliwej pomyłce, czy źle wycelowanym ogniu moździerza. Jedno do czego możemy teraz dążyć, to całkowite wyjaśnienie sprawy.
sosen - Nie 18 Lis, 2007

kow napisał/a:
a pan Sosen to już przegina pałę, wie wszystko cyt

Nie wiem skąd się urwałeś, ale albo masz klapki na oczach albo nie masz bladego pojęcia o tym co sie dzieje. Jeżeli masz jakieś wątpliwości, sprawdz. Trudno nie bedzie.

Przy okazji - pokaż mi gdzie się mylę.

Świtek - Nie 18 Lis, 2007

Nie jestem moderatorem i w sumie guzik mam do poiedzenia i może nie mam prawa tego pisać ale proszę wyhamujcie bo już raz "Gajowy" wyrzucił wsystkich z tego lasu... ;)
kow - Nie 18 Lis, 2007

Panie Sosen mamy tu tragedie 7 żołnierzy i ich rodzin oraz sposób postępowania wobec nich MON,a Pan tu głosi i promuje swoja osobę,wypisał Pan już jaki powinien być wg Pana żołnierz,kto sie nadaje na szturmana,jakie wytyczne maja ich przełożeni ,itp.Ja Panu tylko mogę pogratulować i poradzić,aby umieścił Pan to wszystko PWL-ce,zaiste nie powinien Pan się ukrywać za pseudonimem ,bo jak mniemam po Pana opiniach tak prawy żołnierz i etyk wojskowego postępowania jak Pan nie ma prawa do anonimowości bo jest dobrem wspólnym Sił Zbrojnych .
uckamasz - Nie 18 Lis, 2007

Witam wszystkich!!!
Czy ktoś wie jak można pomóc rodzinom tych żołnierzy? :czytam:

jdd66 - Nie 18 Lis, 2007

byc może sie powtórzę albo kogos innego - szacunek do ludzi w mundurach to podstawa - zarówno z naszej strony jak i ze strony cywilów i polityków - żołnierz powinien miec prawo występowac w mundurze i bronić swojego dobrego imienia - dla mnie jest nie do przyjęcia włuczenie skutego człowieka z komentarzem zbrodniarz wojenny - niestety wzorem w tej sprawie sa amerykanie - żołnierz jest żołnierzem i ma tak prawo wyglądac - może byc skuty ale nie można nim pomiatać bo przy okazji pomiata się orzełkiem którego ma on/ona na czapce/berecie - żołnierz ma byc gotowy oddac życie za swój kraj a po takim pokazie to ja mam to głęboko w d***e - jeżeliby to coś zmieniło to jutro złożyłbym wypowiedzenie (pewnie zrobię to w ciągu najblizszych 6-12 mcy) - ARMIA nie szanuje swoich pracowników a właściwie nasi wyżsi przełożeni - są niewinni aż im się udowodni winę -

[ Dodano: Nie 18 Lis, 2007 ]
i jeszcze jedno - jak obrońca ma ich bronic jeżeli nie ma dostepnych takich srodków jak oskarżyciel/prokuratura - ile kosztuje wyjazd na miejsce (do afganu) ewentualne spotkanie z ludzmi w tamtej wiosce, tłumaczenie dokumentów ROE itp - ILE TO KASY BEDZIE KOSZTOWAć - i nie zapominajmy że większośc zatrzymanych to st.szer lub podoficerowie - czy ich bedzie na to stać - TAK WIęC POWTARZAM PYTANIE JAK MOżEMY IM POMóC ?

dziamdziak - Nie 18 Lis, 2007

Nie ma się co denerwować. Każda sprawa i ta za jakis czas ucichnie. Zapomnimy o niej tak jak o sprawie ,,pogrzeb Tomka",czy ,, spodnie moro",czy defiladzie 11.11.1998r. Nie zapomna jednak o niej misjonarze z PKW Afganistan i ich bliscy.
Dzis graja nami emocje, złość, niepokój, zwatpienie, itp., zycie jednak, jego proza, codzienność wymusza na nas powolne ,,deletowanie" naszego twardego dysku zamieniając gorący temat we wzmiankę. Wszyscy jestesmy zołnierzami jednej armii, są wśród nas rózni osobnicy, wredni, szuje, plecaki, chamy, lenie, ślizgacze, tchórze, miernoty ale też pasjonaci, ideowcy, profesjonaliści do bólu, służbiści niczym rodem z pruskiej armii, pracusie, pracoholicy itd. Co nas wszystkich łączy? Przynaleznośc do jednej grupy zawodowej o szczególnym charakterze. Kiedy patrzy sie na wojsko polskie od wewnątrz i zna je wiele lat oraz jest uwaznym obserwatorem, cieżko jest nie kląć, czasem miec poczucie wstydu, czasem uderzyć w szkło, bowiem prawda, ta naga o naszej armii jest bardzo bolesna. Armia ta od lat systemowo tworzy dobór negatywny, odpycha ludzi, którzy mogliby coś dla niej zrobić, niszczy morale,zabija ducha i za fundament ma fałsz, obłudę, kłamstwo, nepotyzm itp. Nie potrafimy, a moze nie chcemy, a moze mamy to wszystko w 4 literach, tego syndromu przełamać. Nic nam nie pomogły śmieszne wręcz kodeksy honorowe (ogólnie przez naszych dowódców wykpiwane - i słusznie bo kto je ma egzekwować), nic nam nie pomogły organy przedstawicielskie (ogólnie lekceważone, chocby nie wiem jak rzetelne, prawe i pełne woli działania), nic nam nie pomogły rządy PIS (a przecież mogło być prawo i sprawiedliwie) i ...nikt nam nie pomoże, jak sobie sami nie pomożemy. Trzeba zadać jednak tylko jedno pytanie -jak to uczynić? Dla mniej zorientowanych - słowo: ,,solidarność" ( a także ,,solidność"), czyli wspieranie jednych przez drugich, wzajemne oparcie, pewność pomocy...pochodzi z łaciny, stąd w jezyku angielskim ....soldier, czyli zołnierz, a to słowo z kolei pochodzi od rzymskiej złotej monety wprowadzonej w 311r. n.e. przez cesarza rzymskiego Konstantyna Wielkiego, pod nazwa solidus (angielskie: soldier, wywiedzone z łaciny, to po łacinie mniej więcej ,,ten, który otrzymywał zapłatę w solidach"). Słowo ,,solidarnośc" etymologicznie jest więc związane z wojskiem. Dziś ani nam się nie płaci złotym pieniądzem (czytaj: bardzo dużo), ani też nie jesteśmy solidarni miedzy sobą, a i przysłowiowa wojskowa solidnośc, pozostawia b. wiele do życzenia. To tylko taka dygresja ku uspokojeniu i refleksji.

Pajatz - Nie 18 Lis, 2007

Podaję link z wypowiedziami polityków na temat pomocy prawnej dla zatrzymanych żołnierzy:

http://www.dziennik.pl/De...ArticleId=67881

Wersja filmowa na podanej stronie w rubryce "zobacz także".

jdd66 - Nie 18 Lis, 2007

I JESZCZE JEDNA SPRAWA - nie wierze prokuratorom (bardzo chetnie stosuja areszt tzw wydobywczy) - czy wiecie Państwo że jednym z pierwszych zarzutów jakie prokuratorom wojskowym postawili prokuratorzy cywilni wysłania tam przez PISiorowców - za mało nakazów tymczasowego aresztowania w stosunku do podejrzanych - na stwierdzenie proroka wojskowego że nie ma podstaw padło proste stwierdzenie - TO JE ZNAJDźCIE
recon01 - Nie 18 Lis, 2007

No cóż koledzy stało się i nie odstanie tak samo jak kiedyś dawno temu "wróżono z fusów i czekano" na pierwszą ofiarę naszego zaangażowania w Iraku. Moim skromnym zdaniem jeżeli już mówić o wsparciu to przede wszystkim mając na myśli rodziny tych żołnierzy i ich samych, bo w bezstronność wojskowych sądów w tym przypadku nie wierzę. Niestety tak to już jest, że jak sie chce wyjechać do góry to na "czyichś plecach" a tutaj tylko plecy tej siódemki wystawione są na strzał. Patrzę też na całą sytuację z drugiej strony i powiem to co już od kilku dni tłumaczę swoim bliskim w rodzinie kiedy pytają mnie co o tym sądzę. Nie znam tych żołnierzy, ale nie wątpię w ich intencje choć okazały się błędne lub co najmniej źle wykonane. Przypuszczam, że chcieli wykonać zadanie stosując "odstraszenie" a więc skierowanie ognia w kierunku obiektu (a nie na niego) co do którego istniało podejrzenie, że z jego kierunku dokonano wcześniej ataku na siły NATO. Niestety być może w ferworze wykonywanego zadania wprowadzono złe nastawy celownicze lub celowniczy moździerza nie wziął poprawki na to, że działa w górach, a w takich warunkach celowanie jest nieco inne? Może jako żołnierz od kilkunastu lat jestem nieco "skalany" tym środowiskiem i myśleniem, ale jakoś nie trafia do mnie inne wytłumaczenie zaistniałej sytuacji, a tym bardziej posądzenie swoich kolegów po fachu, że tak po prostu wyjechali, stanęli na stanowisku ogniowym i otworzyli ogień celowo na osadę. Mam nadzieję, że prowadzone postępowanie wyjaśni dlaczego tak się stało. Ja przypuszczam, że skazani zostaną bądź za nieumyślne spowodowanie takiej sytuacji, bądź za celową masakrę ludności cywilnej.
uckamasz - Nie 18 Lis, 2007

Przepraszam nie chodzi mi o pomoc prawną. Raczej myślę o tym aby przekazać jakieś pieniądze na dobrych adwokatów bo jak mi się wydaje MON im tego nie zabezpieczy. Myślę że wielu żołnierzy wesprze ich przynajmniej w tym aby mieli równe szanse w starciu z zarzutami.
I jeszcze jedno właśnie w tym rola organów przedstawicielskich aby pomóc w takich ciężkich sytuacjach. :!:

Kornel - Nie 18 Lis, 2007

W reportażu przeprowadzonym na żywo Prosto z Polski w dniu 18.11.2007 godz 20.00 z udziałem żołnierzy z 18 batalionu z Bielska, rodzin zamkniętych żołnierzy, ich rodziców oraz pani psycholog dowiedzieliśmy się, że :

- w sposób uwłaczający godności Żolnierza polskiego postąpiono podczas ich zatrzymania ( kto wie dlaczego skierowano do zatrzymania brygadę antyterrorystyczną czyżby chodziło o zaakcentowanie aby bardziej ich poniżyć w oczach społeczeństwa)
- zgodnie z przyjętą procedurą po powrocie do kraju żołnierze powinni zostać przebadani przez lekarzy specjalistów,
- żołnierzom przysługuje zasłużony odpoczynek przebywali z dala od rodzin, walczyli, niejeden otarł się o śmierć w imię i dla dobra Kraju ( tak to się popularnie mówi i pisze)
- nie do pomyślenia jest jak podały media ,że wzięto odwet za śmierć kolegi, że dokonano zemsty. Oni po wjechaniu do wioski doznali szoku jak zobaczyli efekt ostrzału z moździerza. Oni udzielili pomocy rannym i wezwali na pomoc fachowe siły i środki.
- procedura prowadzonego dochodzenia powinna zostać odtajniona po to ,żeby nie było medialnej spekulacji, informowania i wprowadzania w błąd opinii publicznej.
- dochodzeniem powinni zostać też objęci dowódcy szczebli nadrzędnych gdzieś musi tkwic tajemnica tego niefortunnego postępku, chyba nie tylko w możdzierzu.

Sterowiec - Nie 18 Lis, 2007

,, Do zenitu mnie w***ia ta ziobrowa maniera kominiarkowa.Niedługo rzecznicy prasowi będą występowali w kominiarkach.
Po drugie denerwuje mnie szmacenie ludzi mundurowych na pokaz.jeszcze nie wiadomo co sie stało,sprawa dotyczy działań na wojnie a już zołnierzy wyprowadza się w szmaciakach,w kajdanach z głowami przygiętymi.Toż to są nadal żołnierze.Wybierani.Łatwo upodlić mundurowego.Tak się wyprowadza gangsterów z kryjówek.Ja pracuję z odsłoniętą twarza,nasi ludzie konwojują oprychów i nie zasłaniają twarzy a czego się wstydzili ci żandarmi?Chyba tego w jaki sposób im kazano potraktowac żołnierzy.Nie szanuje się munduru.
Nie można zrobić pokazówki taktu i kultury wojskowej?W mundurach,z procedurą wojskową jeśli zasłużyli dać im nakleżną pajde.Trzeba chcieć i znać niuanse tej służby.A skad ci cywile,pożal się Boże spece od wojska mają wiedzieć o tym.Nie sztuka kupić zepsute samoloty za gigantyczna kasę i dodatkowo płacić za naprawę u tego kto nam to g.. sprzedał.taka jest ich fachowość.
Jeśli tak bedziecie szanowali ludzi w mundurach to nie płaczcie potem że się Wam etosy pogubiły.I mówię to do rządzących wszystkimi formacjami mundurowymi.Tyle gadacie o honorze i godności.na akademiach a w zyciu codziennym poniewieracie te mundury.
Jeszcze raz przepraszam za impulsywność ale ja póki co szanuję mundur bez względu na jego kolor i boli mnie gdy władza która funkcjonuje dzięki tym mundurowym na nie się..... "

Pozwoliłem sobie zacytować wypowiedz z forum policyjnego. Mądre ? Nie wiem,czy chłopaki są winni czy nie. Średnio mnie obchodzi czy wp***li MP, ale to jak z nimi postąpiono doprowadza mnie do rozpaczy.

sosen - Nie 18 Lis, 2007

kow napisał/a:
Panie Sosen mamy tu tragedie 7 żołnierzy i ich rodzin oraz sposób postępowania wobec nich MON,

Jak na razie mamy tragedie rodzin i zabitych. Czy żołnierzy - to się okaże dopiero przy ogłoszeniu wyroku sądu.
Do tego momentu wstrzymajmy sie Panie dzielny obrońco, z wszelkimi uniewinnieniami. Jak będzie trzeba i okaże się że żołnierze zostali niesłusznie oskarżeni wtedy będzie czas na przejechanie się po prokuraturze.
Na razie - w nosie mam co politycy mówią odnośnie zatrzymania. Jak sam świetnie możesz zauważyć nie mają o prawie bladego pojęcia - łamią je nagminnie, a jedyne co robią dobrze to grają pod publiczkę, więc ten temat zamknijmy.
Ja powiem Ci tylko tyle - jakiegokolwiek prawnika nie zapytasz - przepisy są takie aby przy podejrzeniu o morderstwo, przy posiadaniu mocnych dowodów należy użyć uzbrojonych funkcjonariuszy i "obezwładnić" podejrzanych. Do tego dodaj sobie jeszcze jedno - jezeli prokuratura założyła iz mogli dokonać zarzucanych im czynów, których normalny żołnierz nie dopuściłby się, to również należy ostrożnie podejść do tego czym mogą w domu dysponować. Zanim zaczniesz szydzić zastanów się nad tym... Zobacz na taką Blidę... a przecież ona oskarżana była o dużo mniejsze przestępstwo.

Dalej.. wg. kilku ludzi znających się o wiele lepiej na paragrafach niż my, jeżeli prokuratura dysponuje zarzutami i ma podstawy - przypominam Ci że nie wzięły się z palca, może dokonać zatrzymania. Jeżeli okaże się że byli niewinni - wtedy będziemy mogli robić "aj waj".

Cytat:
a pan tu głosi i promuje swoja osobę,wypisał pan już jaki powinien być wg pana żołnierz,kto sie nadaje na szturmana,jakie wytyczne maja ich przełożeni ,itp.

Zapytam jeszcze raz - pokaż mi gdzie się mylę.
Co do promocji - jak niby się promuję ?
Tym że bicie kobiety albo picie w pracy uważam za złe ?
A może tym że takich ludzi skreślam na "dzień dobry" jako żołnierzy ?
Nie... to z pewnością chodzi o to, iż uznaje taką instytucję jak jeniec wojenny...

Proszę powstrzymaj swoje osobiste wycieczki, skup sie wyłącznie na "merytoryce"

Cytat:
zaiste nie powinien pan się ukrywać za pseudonimem ,bo jak mniemam po pana opiniach tak prawy żołnierz i etyk wojskowego postępowania jak pan nie ma prawa do anonimowości bo jest dobrem wspólnym Sił Zbrojnych .


Och... w odróżnieniu od Pana szanowny kolego pod moim pseudonimem znajdziesz imię i nazwisko.

A powracając do dyskusji, bo zaczynyamy odbiegać od tematu - jeżeli jesteś takim expertem w krytyce to z pewnością masz podstawy do tego... w takim układzie opowiedz może wszystkim o Delcie. Z chęcią posłuchamy.
Tak zawzięcie bronisz ich niewinności, nie wątpię, iż masz ku temu podstawy - podziel się nimi z nami, abyśmy o niewierni przestali wstrzymywać się od prawienia kto jest winny a kto nie któż jest poszkodowany a kto winny...
Wyjaśnij nam o kulisy akcji i rozkaz "starego".
Bardzo o to prosimy.
Acha.. i nie zasłaniaj się tajemnicą - przecież przed momentem sam szydziłeś z klauzuli... wiec to pewnie "pic na wodę fotomontaż"

cityhunter - Nie 18 Lis, 2007

Cytat:
i jacy to oni nie są fajni, rzadko widuję ich trzeźwych w pracy i czasem się zastanawiam, kiedy ktoś coś z tym zrobi.


Tak sie składa, ze jestem spoza środowiska ale w bardzo bliskim kontakcie i to od bardzo dawna i jakoś kwestie mentalności zawodowej są dla mnie zrozumiałe, co może kogoś obraża, ale to jest jego problem, jak on sie czuje ze swoimi kompleksami a nie mój.

Pisze to co pisze, bo znam ludzi, którzy maja za sobą kilka misji i "ktoś z nimi zrobił porządek", bo np. pili, byli agresywni, jacyś zaburzeni, niedostosowani, a do tego jakieś poczucie wyższości mieli, tylko dlatego, ze pojechali na jakąś wycieczkę do ciepłych krajów.

To nie abstrakcyjne państwo, czy dowództwo obchodzi sie z człowiekiem jak ze smieciem, tylko inny człowiek, zazwyczaj z niskich pobudek, więc z najwyższą przykrością czytam uwagi, które są godne FAKTU a nie opinii środowiska żołnierskiego.

Sterowiec - Nie 18 Lis, 2007

Sosen zupełnie Cię nie rozumiem. Walczysz ze wszystkimi którzy ich bronią,sam jednocześnie oskarżając. Od jednego i drugiego są sądy. Piszesz, jak to sam określasz o patologiach w 18tym i całej 6tej. Dlaczego teraz? Dopiero teraz? Widziałeś i nie grzmiałeś ? Może wcześniejsza Twoja odwaga pozwoliłaby uniknąć tego co się stało? I piszesz Kolego bzdury o metodach zatrzymania. Takie siły i środki stosuje sie wtedy kiedy zachodzi , że sprawca jest niebezpieczny i uzbrojony i zachodzi podejrzenie ,że będzie stawiał opór w czasie zatrzymania. Ja powtarzam nie wiem czy są winni czy niewinni. Poprostu nie wiem. W swietle konstytucj do momentu osądzenia niewinni. I choć bardzo bym chciał( jak każdy z nas ,choć czytając niektórych, nie jestem tego pwien),żeby wyrok też był taki,to są tylko moje ludzkie odczucia a nie przekonanie ,że tak będzie. Ja dalej twierdzę , że ta demonstracja siły i totalne upodlenie było błedem.

[ Dodano: Nie 18 Lis, 2007 ]
Aha,jeszcze jedno :
Sosen napisałeś tak : ,,Ja powiem Ci tylko tyle - jakiegokolwiek prawnika nie zapytasz - przepisy są takie aby przy podejrzeniu o morderstwo, przy posiadaniu mocnych dowodów należy użyć uzbrojonych funkcjonariuszy i "obezwładnić" podejrzanych"
A ja głupi myślalem całe życie ,że obezwładnia się i stosuje środki przymusu bezpośredniego tylko w wypadku stawiania oporu i w stosunku do agresywnie zachowujących się.

sosen - Nie 18 Lis, 2007

Sterowiec napisał/a:
Sosen zupełnie Cię nie rozumiem. Walczysz ze wszystkimi którzy ich bronią,sam jednocześnie oskarżając.

Nie - nie oskarżam 18sty, tylko pragnę zwrócic uwagę na to co niektórzy tutaj zauważyli nie tylko ja, o tym iż trafiają się tam zakały, które psują jej wizerunek skutecznie - zauważ iż nie tylko jest to moja opinia o tym co wyrabiali.
Jak podkreślałem w 18 jest wielu ludzi którzy zapierniczali nan jej dobry wizerunek całe życie... a w środowisku opinia o 18stym jest mieszana... z jednej strony "komandosi" z drugiej...
I to mnie wkurza - że kilku ludzi jest w stanie spierniczyć dorobek wielu "pokoleń" żołnierskich - abstrahujemy od tytułowej sytuacji.
Zauważ iż nie jestem jedynym który zwrócił uwagę na to iż w BB pomimo swojej elitarności jest zupełnie tak samo jak prawie w każdej jednostce - a czym bardziej elitarna jest jednostka tym więcej wymaga się od jej członków - niestety taka jest prawda.
Cytat:
- Od jednego i drugiego są sądy. Piszesz, jak to sam określasz o patologiach w 18tym i całej 6tej.

Nie określiłem tego jako patologie, zapytałem tylko czy ludzie pijący na służbie, i bijący swoje żony powinni być tolerowani w "elitarnej" jednostce ?
Niestety zdarza się to wszędzie - a czym lepsza jednostka tym bardziej za takich dostaje - nie ma od tego wyjątku.
Cytat:
Dlaczego teraz? Dopiero teraz? Widziałeś i nie grzmiałeś ? Może wcześniejsza Twoja odwaga pozwoliłaby uniknąć tego co się stało?

Wiesz - kilka razy naciełem się na domowe awantury - wiesz jak sie jedna z nich skończyła ?
Tym ze widząc jak facet uderza kobietę w twarz raz za razem podszedłem i też go uderzyłem. Zdążyłem tylko raz bo kilku chłopców też to widziało i każdego krew zalała. Skończyło sie na tym że kobieta najpierw zaczęła nas okładać a następnie zadzwoniła po Policję. Fajnie było... uwierz... szczególnie jak udowadniasz że nie jesteś wielbłądem. Od tego czasu jeżeli nikt nie krzyczy pomocy etc.nie mam zamiaru podkładać się.
Następna sprawa - nie powiesz mi że jeżeli w jednostce mąz bije żonę to nikt o tym nie wie - szczególnie na takim małym osiedli jak "belfast"

Cytat:
I piszesz Kolego bzdury o metodach zatrzymania. Takie siły i środki stosuje sie wtedy kiedy zachodzi , że sprawca jest niebezpieczny i uzbrojony i zachodzi podejrzenie ,że będzie stawiał opór w czasie zatrzymania.

Wiesz... gdyby to była moja opinia - ok, może się mylę - ale to jest opinia prokuratury.
Druga sprawa - jeżeli wystąpiono z tak... drastycznym zarzutem, z pewnością miano ku temu powody. Następną sprawą jest to iż ludzie często działają nieprzewidywanie - zobacz sprawę Blidy... byli grzeczni, uprzejmi... dali jej sie ubrać etc. Skończyło się na czym ?... a przecież zarzut był dużo mniej poważny. Do tego dodaj jedno oni wrócili... są wyczerpani psychicznie - dasz głowe jakby się zachowali ?
Nastepna sprawa - oni są potencjalnie niebezpieczni - tak samo zatrzymywano by żołnierzy innych jednostek specjalnych. Oni naprawdę są dobrymi żołnierzami (w sensie rzemiosła). Patrząc na ich wyszkolenie, odruchy wyczerpanie psychiczne po półrocznej misji, nie wiesz jak facet się zachowa.... a co do uzbrojenia... w domach wojskowych różne skarby można znaleźć.
jeżeli okaże się że prokuratura wydała bezpodstawnie nakaz - będziemy wiedzieli kogo za pewne rzeczy powiesić na lampie.
Do tego czasu przyjmujemy iż sa niewinni, jednocześnie należy przyjąć iż prokuratura ma podstawy do zatrzymania które wyjdą przy orzekaniu wyroku.

Cytat:
Ja powtarzam nie wiem czy są winni czy niewinni. Poprostu nie wiem. W swietle konstytucj do momentu osądzenia niewinni. I choć bardzo bym chciał( jak każdy z nas ,choć czytając niektórych, nie jestem tego pwien),żeby wyrok też był taki,to są tylko moje ludzkie odczucia a nie przekonanie ,że tak będzie. Ja dalej twierdzę , że ta demonstracja siły i totalne upodlenie było błedem.

Podobnie jak ty życzyłbym sobie aby ze względu na mundur jaki noszą, okazało sie to wszystko jedną wielką pomyłką. Żeby okazało się że to był błąd w akcji...
Żeby prokurator wyszedł i powiedział - dałem tyłka oto moja głowa...
Żeby całe społeczeństwo zobaczyło iż człowiek noszący "polandy" nie jest mordercą - to był wypadek i proku dał plamę.

Myślisz że nie chcę tego ?
Cytat:

Aha,jeszcze jedno : (...)
A ja głupi myślalem całe życie ,że obezwładnia się i stosuje środki przymusu bezpośredniego tylko w wypadku stawiania oporu i w stosunku do agresywnie zachowujących się.

Gdyby tak było to np. podejrzani o korupcję nie byliby skuwani.

No dobra - nie twórzmy tutaj historii tylko zapytajmy sie prawnika czy przy takich zarzutach prokuratura ma prawo wystąpić o zatrzymanie z użyciem broni i środków obezwładniających jakimi są w tym wypadku kajdanki.

@sD - Pon 19 Lis, 2007

Masz dużo racji w tym co piszesz sosen, ale taki przykład, który rzucił mi się w oczy (a jest ich więcej): Czy po zatrzymaniu, w obecności kamery, w budynku prokurtury(?), prowadzony przez 4 żołnierzy z OS ŻW(!), zakuty w kajdanki na plecach ten super niebezpieczny żołnierz jest nadal tak niebezpieczny, aby go wlec po ziemi w pozycji pochylonej jak bydło gdy cała Polska (i rodzina!!!!!!!!!) na niego patrzy????!!!!!!!!!!!!!
Mam nadzieję, że jest to i merytoryczne i wystarczająco wykazałem gdzie się mylisz w swoim rozumowaniu....

kow - Pon 19 Lis, 2007

Ciśnie mi się na usta jedno zapytanie: co z poręczeniem za tych żołnierzy?bandyci dostają list żelazny lub kaucje,a tu nie można dać słowa honoru ? żaden dowódca nie może poręczyć ? a sąd wyznaczyć kaucji?
sosen - Pon 19 Lis, 2007

@aD, przyznam szczerze że widziałem jak wyprowadzali tego żołnierza w zielonej kominiarce to prosto szedł. Ten w kapturku był przyginany bo nic na twarzy nie miał - nie miał twarzy zasłoniętej a wątpie żeby nawet on chciał żeby jego twarz obiegła całą Polske i nie tylko - nawet jeżeli okaże się że ta cała sprawa to pomówienie - ferment zawsze zostanie. Inni... ortalionowa kurtka - nawet sami mu zasłaniali głowę żeby nie było widać...
Nie wiem, może masz racje - ja widziałem dwa - góra trzy przerywniki w telewizorni z tego jak ich prowadzili. Więcej zdjęć... może masz racje - nie wiem - niech wypowiadają się Ci którzy widzieli - ja nie będę się wypowiadał w temacie bo po prostu nie widziałem.Możesz mieć racje jeżeli chodzi i transportowanie ich - nie zaprzeczam


[ Dodano: Pon 19 Lis, 2007 ]
El Lobo napisał/a:
sosen napisał/a:
Jak na razie mamy tragedie rodzin i zabitych. Czy żołnierzy - to się okaże dopiero przy ogłoszeniu wyroku sądu.

Tylko z tym się mylisz sosen. Nawet jeśli wyrok będzie uniewinniający, to nikt nie zwróci im tego, co im już zabrano.

Oto mi chodzi :)
Jeżeli będzie uniewinniający - będzie to bez wątpienia ich tragedia - jeżeli zostaną skazani, będzie to tragedia.


[ Dodano: Pon 19 Lis, 2007 ]
kow napisał/a:
Ciśnie mi się na usta jedno zapytanie: co z poręczeniem za tych żołnierzy?bandyci dostają list żelazny lub kaucje,a tu nie można dać słowa honoru ? żaden dowódca nie może poręczyć ? a sąd wyznaczyć kaucji?


kow, może to i śmieszne ale film Rambo nie był głupi tak w 100%. Facet który jest niewinny i któremu zarzucają takie rzeczy... przyzna że sam nie wiem czy po prostu nie zwinąłbym rzeczy, nie zniknął i nie zaszył się do momentu ogłoszenia uniewinniającego wyroku. Jeżeli są niewinni to zamykanie ich w klatce to... zamknij tygrysa przyzwyczajonego do wolności w klatce - a oni są dużo groźniejsi od tygrysów.Bo to raz w górach w śniegu się sypiało :) dodaj do tego skrajną determinacje, przekonanie o niewinności, i umiejętności nabyte które pozwalają przetrwać w większości warunków.
To raz - dwa - jeżeli założymy - czysto hipotetycznie że zrobili to i są winni, tzn. że nie równo pod kopułą mają.. wtedy puszczanie takich delikwentów na samopas.... zastanawiasz się nad konsekwencjami ?
Co mógłby zrobić facet wiedzący że czeka go w perspektywie wiele lat odsiadki ?
Przecież jemu już wszystko zwisa... to jest najbardziej pesymistyczny wariant. Mniej pesymistyczny w tym przypadku zakłada mataczenie - dokładnei to czym proku straszy - jak powiedział uzgodniona wersja pękła dosyć nie dawno temu.

Puść ich na samopas i skocz na Jasną Górę zapalić świeczkę w intencji żeby nic nie wywinęli.Śmiało...

Stevie - Pon 19 Lis, 2007

Wstawiam wypowiedź Użytkownika (pisownia oryginalna - bez żadnych skrótów), który chciał pozostać anonimowy i przesłał mi tekst swoich rozważań:
Anonimowy Użytkownik napisał/a:
"SIEDMIU z 18 bdsz"

Wiele juz w tym temacie zostalo napisane przez uzytkownikow NFOW, ale jak narazie po zapoznaniu sie z trescia przedmiotowych postow to tak naprawde nie ma "wiele konkretow", aby pomoc tym "SIEDMIU zolnierzom z 18 bdsz", ale w sumie nie ma sie co dziwic, iz w WP jest to takie pierwsze dramatyczne zajscie, a zarazem jest to bardzo medialna i trudna sprawa i nikt z nas chyba nie posiada na to juz gotowej recepty.

Sam po sobie wiem, ze trudno jest ustosunkowac sie do przedmiotu sprawy z uwagi, iz tak naprawde nie znamy szczegolow tego zajscia na terenie Afghanistanu, a w srodkach masowego przekazu panuje chaos i poruszenie, kto pierwszy, kto szybszy, kto lepszy, kto zdobedzie wiecej informacji w tym zakresie.

Nie wiem, kto bedzie wystepowal w roli obroncy / obroncow "SIEDMIU z 18 bdsz", ale spodziewam sie, ze beda to raczej znani Adwokaci lub byli Prokuratorzy Wojskowi, ale jaka jest ich wiedza z zakresu misji bojowych - trudno powiedziec, a to nie to samo co "samowolka" czy tez " kolizja lub wypadek drogowy" z udzialem zolnierza ZSW na przepustce.

Z pelnym szacunkiem dla Pana gen, rezerwy KOZIEJA, ale w tym przypadku jego wizje nie pomoga z uwagi, iz Pan gen. rezerwy KOZIEJ to "TEORETYK" a jego wiedza praktyczna o misji w Afghanistanie rowna sie nie wiele.

Wielu z Was bardzo pozytywnie ocenia wywiad z Panem gen. rezerwy PETELICKIM jakiego udzielil dla danej stacji telewizyjnej, ale mnie zastanawia jedno "dlaczego" wywiadu udzielaja byli Generalowie, ktorzy nie sa prawnikami w tej dziedzinie, a nie obecni Panowie Generalowie z MON lub srodowisko prawnicze.

Jestem w stanie zrozumiec brak wypowiedzi - komentarza ze strony przelozonych z rejonu misji "SIEDMIU z 18 bdsz", iz jak znam zycie, doswiadczenie misyjne, zarys prawa Pan gen. M. TOMASZYCKI Dowodca PKW w Afghanistanie, Pan gen. B. KWIATKOWSKI Dowodca Operacji PKW w Afghanistanie i Pan A. STREK Dowodca Polskiej Grupy Bojowej w Afghanistanie niebawem zostana grzecznie poproszeni do danej WPG lub WPO celem zlozenia obszernych zeznan w przedmiotowej sprawie, iz takie sa realia czynnosci dochodzeniowo - sledczych, a Ci Panowie bezposrednio byli odpowiedzialni za podleglych im zolnierzy oraz wielu innych pomniejszych oficerow (z TOC, OPS) z danej bazy PKW, ktorzy maja zwiazek z tym feralnym zajsciem.

Pan gen. POLKO domagal sie zaangazowania w dodatkowe postepowanie Pana gen. TOMASZYCKIEGO, Pana gen. KWIATKOWSKIEGO i Pana plk. STREKA, ale to jest raczej juz tylko kwesdtia czasu, iz Prokuratorzy wiedza co maja robic, a tym bardziej Adwokaci oskarzonych z 18 bdsz sa swiadomi jakie moga skladac WNIOSKI itd.

Uwazam, ze w chwili obecnej Pan gen. POLKO ma duze pole do popisu, iz wobec Jego bylych zolnierzy zastosowano srodek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesiecy.

Jak juz pisalem wyzej sprawa jest bardzo trudna o skomplikowanym charakterze i bardzo bardzo duzym stopniu trudnosci, a nadto doszlo do niej w warunkach szczegolnych (warunki bojowe - wojenne) na terenie Afghanistanu, a Politycy jak to bywa chca sie pokazac, iz to zawsze dodatkowe pkt, a dziennikarze przescigaja sie w zdobywaniu informacji, aby byc na topie.

Wielu przelozonych z gornej polki w MON chyba nie chce sie narazac i milczy, iz jak narazie zabieraja glos byli Generalowie rezerwy Pan PETELICKI, Pan KOZIEJ, a inni chyba biora na przeczekanie, iz nie warto sie narazac, a moze cos za duzo powiem, moze komus sie to nie spodoba i diabli wezma awanse, stanowiska itd.

Poczekajmy troche, a i Szanowny Pan A. SZCZYGLO - byly MON pewnie zostanie grzecznie zaproszony do danej WPG, WPO, aby podzielic sie swoja wiedza w tym zakresie z uwagi, iz jak dobrze sobie przypominam to jedyny w swoim rodzaju MON, ktory systematycznie co jakis czas nawiedzal zolnierzy "ISAF" w Afghanistanie, a nadto slynne powiedzenie Pana A. SZCZYGLO cytuje " ZOLNIERZ MA SLUCHAC ROZKAZOW, A NIE DYSKUTOWAC" cos o tym swiadczy, ze zolnierze rzeczywiscie wzieli sobie do serca przeslanie zwierzchnika z MON.

Rodzina, obroncy tymczasowo aresztowanych raczej nie odpuszcza i ze wszystkich sil i posiadanych finansach beda starac sie ratowac synow, mezow co jest calkiem zrozumiale i normalne - instynkt obrony, iz w WP nic nie dzieje sie samowolnie sa przelozeni jest rozkaz, wytyczne, zalozenia i jest wykonanie rozkazu, a pomylki i ofiary na wojnie byly i beda po obydwoch strobach, a jaki byl stan faktyczny tego feralnego zajscia uwazam, ze wyjasni przedmiotowe sledztwo, iz innej mozliwosci nie ma tym bardziej przy takim naglosnieniu medialnym.

Nie bede tutaj przedstawial tzw. "Planu czynnosci dochodzeniowo - sledczych" iz to nie jest moim celem, a zarazem przedmiotem sprawy, ale odniose sie do kilku pkt. aby rozjasnic tym osobom z NFOW, ktorzy staraja sie pisac tzw. "opowiesci dziwnej tresci" i zbaczaja na inny tor.

Moze wielu z Was Panie i Panowie wyda sie to dziwne i blache, ale przyczyny nalezy juz upatrywac w okresie szkolenia tj. przed wyjazdem w rejon misji, iz tak naprawde nie wiemy czy "SIEDMIU z 18 bdsz" podczas przeprowadzanego szkolenia w kraju wogole zostali zapoznani z trescia tzw. "KONWENCJI GENEWSKIEJ i HASKIEJ" co to jest za dokument itd.

Nie wiem, gdzie "SIEDMIU z 18 bdsz" bralo udzial w szkoleniu przed wyjazdem do "ISAF" czy to np. bylo na bazie 18 bdsz, 6 BDSz, Kilelce - Bukowka czy tez w innej JW, ale nie ulega watpliwosci, ze z takimi dokumentami powinni zostac zapoznani i to bardzo SKRUPULATNIE, iz to jest bardzo istotne co to jest tzw. "KONWENCJA GENEWSKA, HASKA",
aby byc swiadomym w razie uzycia broni swojego polozenia prawnego i ewentualnych konsekwencji z tego tytulu.

Wiem i zdaje sobie z tego sprawe, ze "nie znajomosc prawa nie zwalnia z odpowiedzialnosci karnej", ale idac dalej :

- czy przed skierowaniem w rejon misji w "ISAF" zolnierze Ci brali udzial w szkoleniu z przedstawicielem danej Prokuratury Wojskowej lub zolnierzem z Wydzialu Dochodzeniowo -Sledczego Zandarmerii Wojskowej i zostali zapoznani i pouczeni z zasadami odpowiedzialnosci karnej uzycia broni palnej - bojowej w rejonie misji w "ISAF" tj.
- w/g prawa Polskiego,
- zgodnie z zasadami "ROE" w "ISAF,
- zgodnie z "SOP" w "ISAF",
- czy zostali pouczeni i uswiadomieni jakie obowiazuje prawo lokalne w Afghanistanie,

Dalej : teren PKW.

- kto wydal rozkaz wyjazdu i jakie postawil zadania bojowe w/w,
- kto i na jakich zasadach skierowal na ten patrol w/w,
- przebieg odprawy przed wyjazdem w/w,
- (bardzo wazne ) stan lacznosci czy posiadali kontakt z tzw. TOC, OPS itd,
- kto wydal bezposrednio rozkaz do otwarcia ognia na te wioske i czy byla zgoda TOC, OPS,
lub wyzszych przelozonych z PKW (kto podjal taka decyzje),
- oraz pozostale szczegoly tego zajscia od chwili otwarcia ognia do chwili powiadomienia PKW o zaistnialym zdarzeniu i ofiarach (wszystkie detale bezwzglednie),
- czy przed wyjazdem na przedmiotowy patrol zolnierze Ci dysponowali dostateczna wiedza z zakresu rozpoznania operacyjnego terenu, ruchy Talibow, ustalenia oficerow SWW i SKW
(konkrety z wywiadu, a nie domysly),
- czy oficerowie z SWW i SKW posiadali inne informacje od sluzb np. z US ARMY - Wywiad, CID, FBI odnosnie tego terenu czy byly to info jednozrodlowe i czy zostaly one w jakis spsob przekazane tym zolnierzom na odprawie przed wyjazdem itd,

Zolnierze Ci po zaistnialym zdarzeniu i po tzw. ogarnieciu skali tego zdarzenia (obojetnie od sytuacji) bezwzglednie powinni zostac otoczeni opieka wlasciwych ludzi (psychoanalitycy), iz byla to sytuacja szczegolna i wymagajaca powagi sytuacji, a ze strony bezposrednich przelozonych wykazanie szczegolnego zrozumienia z uwagi, iz od zbadania przedmiotowego zajscia sa uprawnione wojskowe organy scigania, ktore na terenie "ISAF" sie znajdowaly czyli Pan Prokurator PKW i dana Sekcja Dochodzeniowo - Sledcza ZW (MP).

Jezeli juz po zaistnialym zdarzeniu na terenie danej PKW dochodzilo do tzw. "MATACTWA" odnosnie zaistnialego zdarzenia, iz skala ofiar byla znanczna ustalic, kto bral w tym udzial, dlaczego od A do Z, a nie tylko sami zainteresowani, ktorzy otworzyli ogien.

- szczegolowo przesluchac Sz. P. Prokuratora z PKW i asystujacych mu Panow Zandarmow - (MP), a szczegolnie tych, ktorzy juz na miejscu zdarzenia wykonywali czynnosci dochodzeniowo - sledczew czyli tzw. dochodzeniowcow i technika kryminalsityki w toku prowadzonego postepowania na terenie tej wioski i PKW, iz jak znam zycie poczta pantoflowa na terenie danego PKW rozne informacje rozchodzily sie jak dym, a to jest doplyw informacji - rzeka dla bystrych operacyjnych z OR i zapewne sa stosowne dokumenty w tym zakresie itd,

Jezeli dana Prokuratura lub MON, albo Adwokaci bede starac sie powolac jakis twor w postaci "KOMISJI EKSPERCKIEJ" w tej sprawie, a przedmiotem sprawy zajmia sie Panowie Politytcy i Panowie Generalowie to zycze powodzenia, iz kazdy bedzie sie chcial pokazac jak najlepiej, ale z jakim skutkiem dla 7 - zolnierzy z 18 bdsz nikt z nas nie wie.

Moim skromnym zdaniem w ewentualny sklad takiej KOMISJI powinni wchodzic ludzie znajacy realia misji Afganskiej (zolnierze z doswiadczeniem bojowym), Prawnicy, Biegli z zakresu uzycia broni palnej, Karnisci, Zandarmi, inni biegli w zaleznosci od potrzeb, ale bez przesady, aby nie zebrac kompanie ludzi.

Z uwagi na powage sytuacji mozna rozwazyc zwrocenie sie z prosba o tzw. wykonanie "niezaleznej ekspertyzy" dla potrzeb miedzynarodowych czyli dla Afghanczykow, "ISAF" pomocy prawnej w ramach wzajemnej wspolpracy do specow i ekspertow z US ARMY, aby wydali taka opinie odnosnie zasadnosci uzycia broni i ostrzalu tej wioski przez zolnierzy Polskich, iz kto jak, kto ale Jankesi maja najlepsze doswiadczenie w tej dziedzinie, iz tez mieli takie zdarzenia w Iraq czy tez w Afghanistanie, gdzie zginely osoby cywilne.
W sklad takiej Komisji Miedzynarodowej mozna powolac np. zolnierzy - specjalistow z MP z Kandacharu, a Specow od CID i JAG z Bagram, aby nie bylo zaleznosci wzgledem przelozenstwa, a nadto specow od broni palnej, Wywiadu z HQ "ISAF" z Kabulu - w zaleznosci od potrzeb.

Obrona bezwzglednie powinna sie domagac mozliwosci skierowania ich w rejon tej wioski w Afghanistanie, aby sami mogli za pomoca (niezaleznych tlumaczy) nie tych z PKW jezyka lokalnego ocenic skale zdarzenia. Przelot, zakwaterowanie, ochrone MON powinien zapewnic przyszlym Adwokatom w ramach ustawowych w zwiazku z prowadzonym sledztwem.

Zdaje sobie sprawe, ze sa to koszty i dodatkowe problemy z Adwokatami w Afghanistanie, ale sprawa wymaga powagi i zaangazowania bezwzglednie wszytkich, aby uczciwie i do konca wyjasnic okolicznosci tego zdarzenia, a mam nadzieje, ze sie tak stanie, iz na szczescie w RP mamy NIEZAWISLE SADY.

Nie zapominajmy o mieszkancach lokalnych tej wioski, rodzinach i bliskich, ktorzy poniesli smierc oraz o Starszyznie, Gubernatorze Prowincji, aby w jakis sposob ich zagospodarowac w przedmiocie sprawy podczas wydawania opinii - ekspertyzy (oczywiscie jezeli cos takiego bedzie mialo miejsce i dojdzie do powolania takiej Komisji, iz wymaga tego powaga sytuacji).

Nie zapominajmy o tym, ze wielu z zolnierzy na terenie Afghanistanu posiadalo telefony komorkowe czy to z Polskimi kartami SIM czy tez innych, ktore mozna zakupic na terenie tego kraju i ktore oczywiscie dziaja, komputery, emaile itd. wszystko mozna zabezpieczyc i sprawdzic jakie byly przekazy do kraju zolnierzy po zaistnialym zdarzeniu nie tylko tych bioracych udzial w tej nieszczesliwej akcji, ale pozostalych.

Jakie meldunki wysylali do swoich przelozonych (nie koniecznie oficjalnie) z kompow sluzbowych / prywatnych Panowie oficerowie SWW i SKW i Pan Prokurator oraz inni Panowie oficerowie zajmujacy stanowiska funkcyjne w tej sprawie - informatycy dadza rade ustalic wszystko bez problemu.

Wiadomym jest, ze Panowie Prokuratorzy beda dazyc do SUKCESU czyli wyroku skazujacego tych zolnierzy, ale doswiadczony i skrupulatny Adwokat ma duze pole do popisu w tym zakresie z uwagi, iz jako reprezentant danego podejrzanego w Sadzie Wojskowym jak tez na etapie tymczasowego aresztowania moze skladac bardzo wlele rozsadnych i zasadnych WNIOSKOW np. uzupelnienie materialow dowodowych w postaci dodatkowych przesluchan - dosluchan osob pokrzywdzonych, swiadkow zdarzenia,itd. niezaleznych ekspertow z tego zkaresu na konkretne okolicznosci, uzupelnienie ogledzim miejsca zdarzenia (jezeli takowy dokument procesowy zostal sporzadzany na miejscu zdarzenia), skrupulatna analiza nagrania Vide przez Technika Kryminalsityki z ZW (MP), opinie, ekspertyzy, konfrontacje, inne dowody w sprawie jak np. odtwarzanie twardych dyskow z komputerow sluzbowych, ktore znajduja sie na terenie tej Bazy PKW i wiele innych przydatnych wnioskow, ktore mozna zlozyc w ramach posiadanych uprawnien i kompetencji.

Szanowne Panie i Panowie pytanie mozna mnozyc, iz same sie nasuwaja ze zdobytego doswiadczenia wojskowego, misyjnego ect, ale reszte zostawmy Panom Prawnikom, iz to oni beda podejmowali sluszne i wiazace decyzje w przedmiocie sprawy.

Ps. tylko ten zolnierz i ta osoba jest w stanie zrozumiec specyfike i charakter misji w Afghanistanie, ktora tam sluzyla (ale wiadomo w jakim charakterze), ktora wie co to jest strach i odpowiedzialnosc, ktora brala udzial w akcjach bojowych, konwojach, escortach, ochrony VIP, a nadto wie co to jest nacisnac na spust i nie jest mu obcy zapach prochu (wiecej bez komentarza jestem z Wami Panowie zolnierze z 18 bdsz B.B).


:gent:

serneek - Pon 19 Lis, 2007

Cytat:
Zrobiono z nas bandytów. Boimy się, że w każdej chwili przyjdą także po nas. Przecież też tam byliśmy - mówią "Gazecie Wyborczej" żołnierze Delty, plutonu z polskiej bazy Wazi-Kwa, który 16 sierpnia ostrzelał afgańską wioskę Nangar Khel.
Sześciu z Delty i ich przełożony, oficer, jest już aresztowanych. Zarzut - umyślne zabicie sześciu cywilów, zbrodnia wojenna. Prokuratura utajniła jednak dowody ich winy. W sobotę, w konspiracji, dziennikarze "Wyborczej" spotkali się z kilkoma żołnierzami Delty. Opowiedzieli oni swoją wersję wydarzeń. Przyznają się do mataczenia w sprawie, ale zaprzeczają, by ich koledzy świadomie strzelali do cywilów. Tekst można przeczytać w "Dużym Formacie".

Dostaliśmy rozkaz ochraniać dwa patrole z uszkodzonymi wozami, które wcześniej wjechały na miny - opowiadają. Dowódca powiedział: zostajecie tam na noc, na miejscu trzeba urządzić demonstrację siły. Pojedzie moździerz, ma ostrzelać punkty obserwacyjne talibów. Żeby ich stamtąd wykurzyć, żeby nie obserwowali obozowiska i nie mogli zaplanować kolejnego ataku. Tak się robi zawsze, to rutynowa czynność. I u nas, i u Amerykanów. Jak mówią, punkt obserwacyjny talibów był jakiś kilometr za wioską. Kilkanaście pocisków trafiło w cel. Ale ostatnia seria, cztery strzały, padła na osadę. Może ktoś nie sprawdził parametrów strzału, może założył zły ładunek miotający, może ten ładunek był uszkodzony? Po tej serii natychmiast wstrzymano ogień - zapewniają.

Zapytani dlaczego kłamali, odpowiadają: Chłopaki bali się, że ich z wojska wyrzucą albo wcześniej odeślą z misji. Ale przecież nikt specjalnie do tej wioski nie strzelał. Ktoś podrzucił pomysł, że z wioski szedł ostrzał, dlatego musieliśmy odpowiedzieć ogniem. (PAP)

Cyt. za: WWW.WP.PL
Czyli wygląda na to, że jednak ostrzału z wioski nie było. Mam nadzieję,że wkrótce się wyjaśni i okarze się, że doszło do błędu w sztuce lub coś ze sprzetem nie grało.

Stevie - Pon 19 Lis, 2007

Wyborcza napisał/a:
trzeba urządzić demonstrację siły

I to chyba jest kluczowe stwierdzenie dla całej sprawy.

:gent:

plut. pchor. rez - Pon 19 Lis, 2007

Jestem cywilem i nie mnie perzesądzać o winie lub nie winie obwinionych o ten feralny ostrzał. Jednak smuci mnie jedna rzecz. Tyle się mówi o zaszczytnej służbie żolnierza, o godności, o powrocie do tradycji, o honorze, o szacunku dla munduru, dla obrońców naszych granic. A tym czasem bierze się i aresztuje żołnierza jak jakiegoś "łysego z Wołomina". Jak to wyglada, obstawa jak przy aresztowaniu gangstera, prowadzi się człowieka ubranego na chybcika, nie w mundurze z godnościa, tylko jak jakiegoś śmiecia. Jeżeli w tym kraju wykręca sie ręce i publicznie kajdankuje ręce ludziom którzy mają Polskę bronić, to kiepsko widzę przyszłość Polski. A nie można tego było załatwić po cichu, wydać rozkaz stawienia się w danej prokuraturze? Po co robić w świetle fleszy z żołnierzy bandziorów. Mam nadzieję że tych siedmiu przetrwa tą straszną próbę i że zostaną na ich korzyść rowiane wszelkie wątpliwości.
Świtek - Pon 19 Lis, 2007

plut. pchor. rez, kiedy wczytasz się dobrze w wypowiedź Anonimowego Użytkownika, wszysko zaczyna się klarować...

Jestem coraz bardziej przekonany, ze rodziny zatrzymanych trzeba wesprzeć, na skutek tych medialnych zatrzymań nie da się zamieść pod dywan...

makary21 - Pon 19 Lis, 2007

Dzisiaj w Dużym Formacie jest art. pokazujący sytuację z drugiej strony tj. żołnierzy. I jest w tym sporo racji.
cityhunter - Pon 19 Lis, 2007

Przeczytałem na WP.pl "konspiraracyjną" wersję żołnierzy - pociski spadły na wioskę przypadkiem a "mataczenie" w sprawie tego błędu ktoś nadgorliwy nagłośnił na cały świat jako zbrodnie wojenną.
PiS ustami ministra "prezydenckiego" prosił, żeby sprawy nie upolityczniać, ale dla mnie to tylko kolejny przykład tego jak działa idea IV RP.

1. coś jest na rzeczy
2. zatrzymanie przez komandosów
3. areszt obligatoryjny w celu wykrywczym
4. konferencja prasowa z gotowym wyrokiem
5. skazanie za pierdołe w porównaniu z miarą medialnego "sukcesu"

Sterowiec - Pon 19 Lis, 2007

sosen napisał/a:


No dobra - nie twórzmy tutaj historii tylko zapytajmy sie prawnika czy przy takich zarzutach prokuratura ma prawo wystąpić o zatrzymanie z użyciem broni i środków obezwładniających jakimi są w tym wypadku kajdanki.[/color]


To nie chodzi o to,że mieli kajdanki . To oczywiste. Chodzi o to w jaki sposób im się je zalożyło. Niedawno mieliśmy przedstawienie pt. ,,zatrzymanie doktora G" . Zarzut? Zabójstwo. Widziałeś tam broń na wierzchu? Kucie do tyłu? Wyprowadzanie z twarzą na poziomie pół metra od ziemi? I soooooooryyyyyyyyyyyyy, jakoś nie wydaję mi się,że usprawiedliwia tego to ,że są żołnierzami, nawet komandosami. Wręcz przeciwnie. Ten cyrk pod sądem już po ,,obezwładnieniu " i aresztowaniu był żenujący. Czego się obawiali prokuratorzy? Że ktoś ich odbije, uciekną do lasu i stworzą partyzantke ? Z resztą chyba ktos wreszcie poszedł po rozum do głowy,bo ostatnio z tego calego arsenału zostały kominiarki i nawet kajdanki zakładane są na ręce trzymane z przodu.

werty - Pon 19 Lis, 2007

Sterowiec napisał/a:
To nie chodzi o to, że mieli kajdanki . To oczywiste.

To nie jest takie oczywiste, jak piszesz. Kajdanki są środkiem bezpośredniego przymusu. Stosuje się je do obezładnienia zatrzymanego, ergo jeśli ktoś nie stawia oporu podczas zatrzymania i dobrowolnie poddaje się poleceniom sił porządkowych, stosowanie kajdanek wobec takiej osoby jest przekroczeniem uprawnień. Czyli jeszcze jeden przyczynek do tego, że to cyrk dla gawiedzi. Pokazówka. A wyrok już zapadł, bo nawet rzecznik MON w TV wypowiadał się o zatrzymanych w formie: "są winni". Mówi wyraźnie, że to był makabryczny wyczyn tych siedmiu żołnierzy: http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html

Sterowiec - Pon 19 Lis, 2007

Z tego co wiem to kajdanki jednak się stosuje. Ale nawet ten środek można stosować ,,humanitarnie". One mają służyć zapewnieniu bezpieczeństwa zatrzymującym i w pewnym sensie zatrzymanym (Blida), a nie dla zwiększenia efektu grozy. Czy sam nie wiem jak to nazwać.
werty - Pon 19 Lis, 2007

Cytat:
§ 4. 1. Zastosowanie środków przymusu bezpośredniego może nastąpić po uprzednim wezwaniu do podporządkowania się rozkazom lub poleceniom wydawanym na podstawie prawa przez Żandarmerię Wojskową i bezskutecznym uprzedzeniu o zastosowaniu tych środków, w razie niepodporządkowania się tym rozkazom lub poleceniom.
.....

§ 5. Zastosowanie środków przymusu bezpośredniego powinno nastąpić w taki sposób, aby osiągnięcie podporządkowania się rozkazom lub poleceniom wydanym na podstawie prawa przez Żandarmerię Wojskową powodowało możliwie najmniejszą dolegliwość u osoby, wobec której środki te zostały zastosowane.


§ 6. Jeżeli jest to konieczne do osiągnięcia podporządkowania się rozkazom lub poleceniom, wydanym na podstawie prawa przez Żandarmerię Wojskową, można zastosować jednocześnie różne środki przymusu bezpośredniego.


§ 7. Jeżeli osoba, wobec której zostały zastosowane środki przymusu bezpośredniego, podporządkowała się rozkazom lub poleceniom wydanym na podstawie prawa przez Żandarmerię Wojskową, odstępuje się od stosowania tych środków.

§ 8. Żołnierze Żandarmerii Wojskowej są uprawnieni do stosowania środków przymusu bezpośredniego, w szczególności w celu:
1) ujęcia osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa lub wykroczenia albo poszukiwanej, a także udaremnienia ucieczki takiej osoby,
2) odparcia zamachu na życie lub zdrowie ludzkie,
3) odparcia zamachu na mienie,
4) zapewnienia przestrzegania dyscypliny wojskowej,
5) ochrony porządku publicznego na terenach i w obiektach jednostek wojskowych,
6) umożliwienia realizacji czynności, o których mowa w art. 17 ust. 1 pkt 9, 10 i 14 ustawy.


§ 9. Żołnierze Żandarmerii Wojskowej mogą stosować wyłącznie te środki przymusu bezpośredniego, które zostały im służbowo przydzielone na wyposażenie indywidualne lub wyposażenie służby, w składzie której wykonują odpowiednie czynności służbowe.

......

§ 12. 1. Kajdanki można stosować wobec osoby skazanej, tymczasowo aresztowanej i zatrzymanej, a także doprowadzanej i konwojowanej, jeżeli zachodzi uzasadniona obawa jej ucieczki albo dokonania przez nią czynnej napaści lub stawiania czynnego oporu, albo też jeżeli zachowuje się ona agresywnie.
2. Kajdanki stosuje się także na polecenie sądu lub prokuratora wojskowego.

3. Kajdanek nie stosuje się wobec osób, których wygląd wskazuje na wiek poniżej 17 lat, z wyjątkiem nieletnich w wieku powyżej 16 lat podejrzanych o popełnienie przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu.
4. Kajdanki zdejmuje się niezwłocznie po wprowadzeniu osoby, wobec której je zastosowano, do uniemożliwiających ucieczkę pomieszczeń służbowych Żandarmerii Wojskowej lub wojskowych organów porządkowych, Policji, aresztu lub zakładu karnego albo na przesłuchanie przez prokuratora lub na salę rozpraw, chyba że prokurator lub sąd zarządzi inaczej.
5. Kajdanki zakłada się na ręce z przodu, a osobie zachowującej się agresywnie - na ręce z tyłu tak, aby nie tamowały obiegu krwi.

pełny tekst rozporządzenia: http://www.lex.com.pl/serwis/du/2001/1837.htm

Więc podtrzymuję to, co wcześniej: to pokazówka i prawdopodobnie przekroczenie uprawnień. Nie wierzę w to, że potulnie dali się przywieźć do kraju. Składali jakieś wyjaśnienia, a teraz stawiali opór...

makary21 - Pon 19 Lis, 2007

Try to jest jazda po bandzie. Wiadomo, że ocenia się różne podkreślam różne okoliczności. Czym innym jest aresztowanie psychopaty
Przywołane rozporządzenie
Cytat:
§ 12. 1. Kajdanki można stosować wobec osoby skazanej, tymczasowo aresztowanej i zatrzymanej, a także doprowadzanej i konwojowanej, jeżeli zachodzi uzasadniona obawa jej ucieczki albo dokonania przez nią czynnej napaści lub stawiania czynnego oporu, albo też jeżeli zachowuje się ona agresywnie.

To chyba w całości jest odpowiedz na różnice między aresztowaniem tych żołnierzy a psychopaty.

werty - Pon 19 Lis, 2007

Teraz z ludzi robimy groźnych psychopatów? No, bez przesady... Jeśli idzie się na zatrzymanie, to funkcjonariusze wiedzą z kim mają do czynienia. Minimum profesjonalizmu...
makary21 - Pon 19 Lis, 2007

Try do zatrzymania wysłano elitarną grupę ZW. Każdy logicznie rozumujący nie zrobi żadnego głupiego ruchu bo będzie się liczył, że to po prostu z zimną krwią zastrzelą. Jeżeli prędzej żołnierze Ci nie stawiali oporu i nie było innych przesłanek jestem zdziowny takim postępowaniem. Kwestia spokoju to przy takim planowanym zatrzymaniu jest jedną z przesłanek. Można spokojnie przeżeć całość. A ryzyko, że coś pójdzie nie tak zawsze i tak pozostaje....
werty - Pon 19 Lis, 2007

Przedstawiam jedynie własne zdanie. Popieram zapisem prawnym. Dla mnie takie zatrzymanie, jakie było, nie było uzasadnione, choć nie znam całej sprawy. Jak już pisałem: nie wierzę, że nagle oskarżeni chcieli nawiać i partyzantkę stworzyć. Nie mam też za (bez urazy) idiotów ludzi z ŻW, którzy wykonywali swoje obowiązki. Oni wiedzieli gdzie i do kogo idą, i śmiem twierdzić, że z kajdankami mieli taki rozkaz, który wykonali. Zwracam tylko uwagę, że moim zdaniem ktoś jak zwykle przesadził i gdyby nie zapraszali kamer, pewnie wyglądałoby to inaczej.
Mawik - Pon 19 Lis, 2007

Oczywiście polska pompa --- mogli ich jeszcze zamknąć jak hanibala z milczenia owiec --- przecież to tacy niebezpieczni przestępcy :viktoria: brawa dla polskich sądów i prokuratury : :efendi2:
makary21 - Pon 19 Lis, 2007

Przepraszam za pominięcie _206 najwyraźniej jakieś szczególne znacznie ma.
Kwestie techniczne znam.
Owszem lepiej przesadzić niż być martwym luzakiem. Tak więc sadze, że Twoim zdaniem owi żołnierze jak sierżant z jednego z filmów ame. postanowiliby jakiś czołgiem przez Polskę zasuwać.

Co do kwestii poprawności językowej pośpiech ... popracujemy :efendi2:

Sterowiec - Pon 19 Lis, 2007

TRY_ , TRY_206 , idąc Twoim tokiem rozumowania w świetle ewentualnego przekroczenia uprawnień i użycia nadmiernej siły
TRY_206 napisał/a:
Po trzecie lepiej być żywym nadgorliwym zatrzymującym niż martwym luzakiem
,
to widzę,że tamci mieli szczęście. Ktoś nadgorliwy mógł wysłać snajperów. Profesjonalizm według mnie polega na tym,że używa się tyle siły ile potrzeba. Ani mniej ani więcej. A już, broń Boże, jak (tak na wszelki wypadek ) nadużywa się jej na pokaz.

bmwwojtek - Pon 19 Lis, 2007

TRY_206 napisał/a:
Sądzę, że prędzej ostrzeliwaliby się z moździerza


Z całym szacunkiem ale w tym wypadku takie żarty są zupełnie nie na miejscu!!! :nie2:
Mówię to mimo tego, że zgadzam się z Twymi wcześniejszymi postami.

@sD - Pon 19 Lis, 2007

W świetle tego co przedstawiła WP sprawa jak dla mnie wydaje się odkryta. Można wprawdzie powiedzieć, że ci goście ratują swoją i kolegów skórę, ale do mnie to przemawia. Szczególnie to, dlaczego "mataczyli" (w świetle naszych wojskowych realiów). Mam tylko ogromną nadzieję, że zostanie to udowodnione w sądzie w sposób bezsporny tak aby nawet prokuratura nie kwapiła się z odwółaniem a chłopaki mogli wnieść o odszkodowanie. Nie wspomnę już o innych medialnych twarzach, których warto by zmusić do odszczekania tego co powiedzieli publicznie.
Co do zatrzymania - jeszcze raz - kajdanki? - ok, OS ŻW - ok. Ze względu na zagrożenie jakie dają tym ludziom ich umiejętności. Ale jest różnica między wejściem do domu o 6 rano i wywlekaniu jak bydło a na traktowaniu jak niewinnych ludzi w mundurze. Niestety takie standardy zostały ustanowione przez Ziobre i jemu podobnych w niedoszłej VI RP i maja na celu zastraszenie aresztowanego z jedej strony a z drugiej zrobienie show pod publike aby wyrok można było wydać w mediach przed wszczęciem postępowania sądowego. Chyba nie muszę przypominać, że prokuratura wojskowa jako typowo wojskowy organ podlegała właśnie temu panu jako wielkiemu znawcy wojska i szybko zaadapotwała standardy przez niego wprowadzone min. dzięki takim panom jak płk O (ABW) http://wiadomosci.onet.pl...,1,1,item.html. Na szczęście podobnie jak w przypadku Sawickiej i tu się próba nie powiodła i społeczeństwo jakoś osądza inaczej niż by chcieli autorzy tego show.

Ciekawa jest wypowiedź jednego z userów (bluedog) na forum policyjnym:

Cytat:
Kolega, który pozostał w zielonym mundurku i nie zwiał do "niebieskich" jak ja /siedzi teraz całkiem wysoko/ poinformował mnie, że część wysoko postawionych oficerów jest mocno zaskoczona takim rozwojem sytuacji a ci, którzy forsowali taki styl załatwienia sprawy nie spodziewała się, że w ogóle dojdzie do społecznej dezaprobaty dla działań prokuratury wojskowej - a szczególnie stylu i metod traktowania zatrzymanych żołnierzy - i że poziom tej dezaprobaty będzie tak wysoki... dodał, że wyraźnie negatywne sygnały w tym względzie napływają kanałami prywatnymi ze strony wysokich oficerów armii amerykańskiej i brytyjskiej. A ja mu wierzę.

http://www.ifp.pl/index.p...er=asc&start=15

Jeśli to prawda to ktoś powinien tę sprawę potraktować jako działanie nie tylko przeciw tym żołnierzom ale jako przeciw polskiej racji stanu dla osiągniecia własnych korzyści. Trudno też się dziwić brytolom i amerykanom na taką reakcję. Oni doskonale wiedzą co to znaczy dla ich żołnierzy.

makary21 - Pon 19 Lis, 2007

Ja również. Napisałem kursywą w nawiązaniu do adwersarza. Jeśli ktoś się poczuł urażony to przepraszam.
Toranaga - Pon 19 Lis, 2007

Poniżej dwie wersje z tego samego zdarzenia z dzisiejszej prasy :

Gazeta Wyborcza

Cytat:
Spowiedź żołnierzy z Afganistanu

Zrobiono z nas bandytów. Boimy się, że w każdej chwili przyjdą także po nas. Przecież też tam byliśmy - mówią żołnierze Delty, plutonu z polskiej bazy Wazi-Kwa, który 16 sierpnia ostrzelał afgańską wioskę Nangar Khel.

Sześciu z Delty i ich przełożony, oficer, jest już aresztowanych. Zarzut: umyślne zabicie sześciu cywilów, zbrodnia wojenna. Prokuratura utajniła jednak dowody ich winy. W sobotę w konspiracji spotkaliśmy się z kilkoma żołnierzami Delty. Opowiedzieli nam swoją wersję wydarzeń. Przyznają się do mataczenia w sprawie, ale zaprzeczają, by ich koledzy świadomie strzelali do cywilów.

Kilkanaście pocisków trafiło w cel, ostatnia seria - w osadę

- Dostaliśmy rozkaz ochraniać dwa patrole z uszkodzonymi wozami, które wcześniej wjechały na miny - opowiadają. - Dowódca powiedział: zostajecie tam na noc, na miejscu trzeba urządzić demonstrację siły. Pojedzie moździerz, ma ostrzelać punkty obserwacyjne talibów. Żeby ich stamtąd wykurzyć, żeby nie obserwowali obozowiska i nie mogli zaplanować kolejnego ataku. Tak się robi zawsze, to rutynowa czynność. I u nas, i u Amerykanów. Punkt obserwacyjny talibów był jakiś kilometr za wioską. Kilkanaście pocisków trafiło w cel. Ale ostatnia seria, cztery strzały, padła na osadę. Może ktoś nie sprawdził parametrów strzału, może założył zły ładunek miotający, może ten ładunek był uszkodzony? Po tej serii natychmiast wstrzymano ogień.

- Ostatnia seria to były cztery wrzucone jeden po drugim pociski. Dopiero jak doleciały, okazało się, że coś jest nie tak.

"Jak ktoś twierdzi, że "Wodzu" kazał walić w wioski, to jest idiotą"

- Strzelanie w punkty obserwacyjne moździerzami to standard. Strzela się co rusz. Żeby wykurzyć talibów, żeby nie czuli się pewnie. Żeby bali się tam siedzieć - nad naszymi głowami. Profilaktycznie się strzela, na patrolach, ale również z baz. Ze wszystkich baz. I wszyscy to robią, i my, i Amerykanie. Bo jak inaczej mamy się bronić? To ci obserwatorzy na górze decydują, gdzie podkładać miny.

- Jeśli strzelanie w górskie posterunki jest zbrodnią wojenną, to niech tam pojadą ci, co oskarżają, i spróbują przeżyć. Jak ktoś twierdzi, że "Wodzu" kazał walić z moździerza w wioski, to jest idiotą.

"Kłamaliśmy, ale nie jesteśmy zbrodniarzami wojennymi."

Dlaczego kłamaliście?

- Chłopaki bali się, że ich z wojska wyrzucą albo wcześniej odeślą z misji. Ale przecież nikt specjalnie do tej wioski nie strzelał! Ktoś podrzucił pomysł, że z wioski szedł ostrzał, dlatego musieliśmy odpowiedzieć ogniem.

Jeden się popłakał. Zaczęły się gadki, co robić. Ktoś podrzucił pomysł: najlepiej powiedzieć, że z wioski szedł ostrzał

- Nikt nie mówi, jak tam było naprawdę. Wydano na nas wyrok. Kłamaliśmy, ale nie jesteśmy zbrodniarzami wojennymi.

- No, kto się mógł spodziewać zarzutów o zbrodnie wojenne?!

- Amerykanie z naszej bazy wpadli kilka tygodni wcześniej na minę, zobaczyli dwóch Pasztunów i zastrzelili ich od razu!

- Włos im z głowy nie spadł!

- A tutaj też był błąd...

Jaki błąd?

- Może moździerz się poruszył przed tą ostatnią serią. Może zły ładunek miotający został założony, a od niego zależy, na jaką odległość leci pocisk. A może naprawdę ten ładunek był akurat wadliwy i stąd nieszczęście? Ale, Boże, uwierzcie, chociaż mówimy teraz w imieniu nie swoim, tylko kolegów, którzy siedzą w więzieniu, tam przez chwilę nikomu przez głowę nie przeszło, żeby strzelać do dzieci i kobiet. No co wy sobie wyobrażacie? Jeden się popłakał. Zaczęły się gadki, co robić. Jesteśmy mordercy?

Marek Sterlingow, Marek Wąs

Cała wersja żołnierzy Delty w "Dużym Formacie"




NIE

Cytat:
W Afganistanie czy Iraku nie prowadzimy żadnych misji stabilizacyjnych. Nie zaprowadzamy tam też demokracji. Wysłaliśmy żołnierzy na wojnę i wszyscy za to odpowiadamy.
Zakłamana Masakra

Wydarzenia nazywane dziś zbrodnią wojenną przedstawiłem w artykule "Jak ułani pukają w okienko" ("NIE" nr 37/2007 z 13 września). "NIE" wówczas pierwsze i jedyne alarmowało o zabiciu cywilów z moździerza i bynajmniej nie w trakcie walki z terrorystami. Wówczas spotkałem się z licznymi głosami krytycznymi, także ekspertów wojskowych, którzy twierdzili, że nasze źródło informacji wprowadziło nas w błąd, nie było żadnego ostrzału z moździerza, a całe wydarzenie miało zupełnie inny przebieg. Był to tragiczny incydent w czasie walki.

Nie było terrorystów

We wrześniu uzyskałem i przekazałem na łamach "NIE" następujący obraz wydarzeń. 16 sierpnia tego roku blisko granicy z Pakistanem, nieopodal bazy wojskowej Wazi-Khwa, doszło do tragedii. Patrol wjechał na minę. Wezwani na miejsce zamachu polscy szturmowcy zobaczyli, że od miejsca, gdzie podłożono IED (improwizowany ładuek wybuchowy) do pobliskiej wioski Nangar Khel prowadzą ślady pozostawione przez koła motocykla. Można było wnioskować, że tam właśnie skryli się zamachowcy. Żołnierze twierdzą, że skontaktowali się z mjr. C. - dowódcą bazy, który wydał rozkaz ostrzelania zabudowań z moździerza. Jedna drużyna objechała wioskę z drugiej strony, by z broni maszynowej strzelać do ewentualnie uciekających terrorystów, druga drużyna rozpoczęła ostrzał. Ci na tyłach wioski od razu spostrzegli, że celem stali się nie terroryści, lecz cywile - kobiety, dzieci. Usiłowali powiadomić o tym kolegów, lecz zawiodła łączność. Samochód hunwee popędził z powrotem, lecz nim dojechał do stanowiska moździerzy, było już po wszystkim. W sumie zginęło sześć lub siedem osób (są różne wersje), wiele zostało rannych. Na miejscu nie znaleziono żadnych terrorystów.

Na tę moją relację nikt nie zareagował. Wysokie czynniki wojskowe oraz szef MON uparcie zaprzeczali zbrodni. Kiedy po wyborach do Sejmu żołnierze pierwszej zmiany polskiego kontyngentu z Afganistanu powrócili do Polski, a wśród nich ci, którzy brali udział w nieszczęsnej akcji, opinia publiczna zaskoczona została w sposób drastyczny. 13 listopada o czwartej rano do mieszkań siedmiu żołnierzy z 18. BDSZ wtargnęły przyodziane w kominiarki i uzbrojone po zęby oddziały specjalne Żandarmerii Wojskowej. Szturmowców brutalnie rzucono na ziemię i na oczach ich żon i dzieci skuto kajdankami. Wojskowymi landroverami odjechali do Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu. W oficjalnym komunikacie z 15 listopada, czyli po dwóch miesiącach po publikacji w "NIE", prokuratura wojskowa potwierdziła taki przebieg afgańskich wydarzeń, o którym pisałem - nie było ostrzału ze strony terrorystów, nie było żywych ani zabitych terrorystów, żołnierze ostrzelali wioskę z moździerza kaliber 60 mm.

Rząd oszukał społeczeństwo

"Gazeta Wyborcza" chełpi się, że jako pierwsza napisała o ostrzelaniu wioski w dodatku "Duży Format". Przechwala się nieprawdziwie. Jej reportaż ukazał się prawie miesiąc po "NIE" i był nie całkiem na ten temat.

Rząd Kaczyńskiego ukrywał, co się stało, a następnie bezczelnie kłamał. Media bezkrytycznie te kłamstwa powielały. Dziś nie mają odwagi się do tego przyznać, nie chcą też zauważyć, że prawdziwa relacja o ostrzelaniu spokojnej wioski, która ukazała się tylko w "NIE", nie wywołała reakcji ani MON, ani władz wojskowych, ani prasy. Jakby ewentualność zbrodni nikogo nie przejmowała.

15 sierpnia tego roku bracia Kaczyńscy urządzili w Warszawie huczną defiladę wojskową o niespotykanych dotąd rozmiarach. Ulicami jechały czołgi, nad stolicą latały śmigłowce i samoloty wielozadaniowe F-16. Demonstracja mocarstwowości niczym z ulic Moskwy. Prawdopodobnie dlatego, by nie psuć wrażenia o wspaniałości naszej armii, ukryto informacje o wydarzeniach z 16 sierpnia, czyli z dnia następnego po defiladzie. Jak by wyglądało, gdyby okazało się, że w dzień po tym, jak prezydent Kaczyński dumny jak paw odbierał defiladę wojska, nasi żołnierze strzelali do niewinnych cywilów, których mieli chronić, a nie zabijać. Podanie informacji, że cokolwiek nagannego się zdarzyło, opóźniono więc o sześć dni. Dopiero 22 sierpnia PAP powołując się na źródła w MON, napisała: Tragiczny finał akcji Polaków w Afganistanie. Nasi zabili kilku cywilów. MON podkreśla jednak, że główną winę za to ponoszą talibowie, którzy atakując naszych żołnierzy, użyli Afgańczyków jako żywych tarcz. Kłamstwo!

Polscy żołnierze zostali ostrzelani; ścigając zamachowców otworzyli do nich ogień - podało Radio Zet. Nieprawda! Nie byli ostrzeliwani.

Minister obrony narodowej Aleksander Szczygło zarzut o ukrywaniu incydentu określił jako "cyniczny". Sprowokowana przez talibów walka, w której poszkodowane zostały osoby cywilne, jest dokładnie wyjaśniana - oświadczy! na konferencji prasowej, dodając coś o sukcesie polskich żołnierzy polegającym na schwytaniu terrorysty numer cztery na świecie - pana "Pumy". Talibowie zaproponowali jego wymianę na 18 porwanych Koreańczyków. Czyli jest to ktoś bardzo ważny. Nasza akcja jest w związku z tym sukcesem - informował minister. Szczygło kręcił, kłamał i zamazywał rzeczywistość.

Rząd oszukał Sejm

Oszukano nie tylko opinię publiczną, ale i członków sejmowej Komisji Obrony Narodowej - posłów Zemkego i Grzesika. Ci dwaj parlamentarzyści pojechali na miejsce do Afganistanu, by zbadać, co właściwie się stało. Po powrocie przedstawili wersję wydarzeń nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością. ...nasi chłopcy zostali bardzo mocno ostrzelani przez około 30-40 talibów uzbrojonych między innymi w RPG- 7 (ręczna przeciw-czołgowa wyrzutnia rakiet). Po czym walka przeniosła się na teren pobliskich zabudowań. Cały czas trwał polski ostrzał moździerzowy i jeden pocisk gdzieś tam spadł. Kilkunastu talibów zostało w tej akcji zabitych - mówił tygodnikowi "NIE" poseł Grzesik podkreślając, że tak samo o tym zdarzeniu mówili zarówno żołnierze, jak i ich dowódcy. Podobnie innym mediom relacjonował to zdarzenie poseł Zemke. Nie mamy powodu przypuszczać, że opozycyjni posłowie z komisji obrony narodowej współuczestniczyli w matactwach rządu. Zostali więc celowo wprowadzeni w błąd. Może to oznaczać, że dowódcy żołnierzy oskarżanych teraz o zbrodnię wojenną kryli swoich podwładnych okłamując wysłanników parłamentu. Nie po raz pierwszy okazuje się, że parlamentarna kontrola nad armią to kompletna iluzja. Będzie tak do czasu, aż ktoś wreszcie zostanie z całą surowością ukarany za wprowadzanie parlamentarzystów w błąd.

Parszywa 18

18. Bielski Batalion Desantowo-Szturmowy to jednostka elitarna. Służą tu wyłącznie żołnierze zawodowi. Są doskonale wyszkoleni, tak jak inne jednostki specjalne. Jednak 18. BDSZ od połowy tego roku stał się najbardziej parszywą jednostką polskiej armii. Wtedy właśnie źle poinformowane media wszczęły larum, że w Afganistanie jest bunt, bo żołnierze odmówili wyjeżdżania na patrole kiepskim sprzętem. Prawda była taka, że kilkunastu żołnierzy z 18. BDSZ napisało regulaminowy "raport o rotację", czyli, tłumacząc z wojskowego na nasze, poprosiło o przeniesienie do kraju. Zrobili to, I gdyż kazano im jeździć w nieopancerzonych od spodu samochodach humvee. Żaden z tych żołnierzy nie odmówił wykonania rozkazu. Była to rozpaczliwa próbazwrócenia uwagi na katastrofalne przygotowanie naszych wojsk do tej misji. Udało się. Te wnioski o rotację uratowały już życie kilku naszym żołnierzom. Humvee po tej awanturze zostały bowiem wzmocnione od spodu. Armia jednak nie wybaczyła "buntownikom". Większość z nich, mimo iż jak się okazało mieli 100 procent racji, została w trybie pilnym ściągnięta do Polski. Dowódcy dali im jasno do zrozumienia, że nie mają co liczyć na przedłużenie kontraktów. Pozostaną w wojsku do ich wygaśnięcia, a później won z armii. Mjr Janusz Gibas p.o. dowódca 18. BDSZ udzielił wywiadu "Polsce Zbrojnej", w którym zamiast bronić swoich podwładnych, pogrążał ich: Nie rozumiem przede wszystkim podoficerów, którzy podjęli decyzję o powrocie do kraju bez ważnych przyczyn. Nic groźnego przecież się nie działo. Od tej pory desantowcy z bielska dostali łatkę buntowników. Teraz część z nich zyskała miano "morderców dzieci"... Skłonność władz wojskowych do kłamliwości raz w tę, raz w inną stronę, aby kryć własny tyłek, niszczy morale wyborowych jednostek.

Żołnierze oskarżani teraz o najcięższe zbrodnie wojenne zasługują na sprawiedliwy proces. To znaczy m.in. wolny od gier interesów wojska, rządu, które dotychczas oglądaliśmy. By zdobyć obiektywne dowody w tej sprawie, prokuratura powinna poprosić Amerykanów, którzy nasłuchują całej łączności radiowej na świecie, a w szczególności na terenach operacji wojennych takich jak Afganistan, o zapis łączności radiowej, jaka miała miejsce 16 sierpnia pomiędzy żołnierzami oraz między żołnierzami a ich dowódcami w bazie Wazi-Khwa. Kluczowe jest bowiem pytanie, czy szturmowcy działali samowolnie, czy wykonywali rozkaz dowódcy bazy. Jak wysoko sięga w wojsku odpowiedzialność za to, co się stało? Czy i kto np. zezwolił na ostrzał wsi z moździerza? Może się bowiem okazać, że niskim szarżom przeznacza się rolę kozłów ofiarnych, a rozkazodawców się chroni.

Jeśli 7 żołnierzy jest zbrodniarzami, to tym bardziej są nimi ich dowódcy, są nimi też politycy, którzy podjęli decyzję o udziale w tej wojnie, i my wszyscy, społeczeństwo, które tych polityków wybrało.

ANDRZEJ ROZENEK


Ciekawe jak to naprawdę było i ile jeszcze wersji powstanie ? :???:

Warto też się zastanowić nad wnioskiem p. Rozenka "Jak wysoko sięga w wojsku odpowiedzialność za to, co się stało?"

nesiasps - Pon 19 Lis, 2007

sosen napisał:

,,Niestety ale o ile się nie mylę to w sztabie nie macie za dużego powodzenia.... etykietkę "bezczelnych buntowników" już macie przyszytą... "imprezowicze i zadymiarze" snuje się za Wami... wszystko to było tolerowane bo odwalaliście w ogóle dobrą robotę. Do sierpnia."

Czyli podobnie jak prokuratura już ich osądziłeś?

Zastanawia mnie czy kieruje tobą dziwna niecheć do bordowego beretu czy może ktoś Ci z Bielska nadepnął na odcisk? Może Cię nieco zaskoczę ale obejrzyj sie dookoła... w twoim otoczeniu brak ludzi porywczych i nadpobudliwych? No nie mów że pijaki i zadymiarze, ze buntownicy (szturmana osądziłeś i zaszufladkowałeś aż tak nisko?).

Zerknij nieco wstecz - czy nie dzieje sie źle w innych jednostkach - mało wypadków w tym roku...

A ta niby etykieta - kto ją przykleja tego typu wypowiedziami?

Jednostka jest jak każda inna i życie również toczy się jak wszędzie dookoła, a teksty o biciu żony to już absurd... to może i że z samolotu skaczą to tylko dlatego ze ciągle pijani a przełozonym to odpowiada - pewno z nami łoją

Przecież na te misje to się sama jednostka nie wydziela...i za łapówki chyba też nie jeździ?

Nie tylko w 18tym trafiają się czarne owce - ale który z dowódców jednostek ma na to wpływ?
Taka sytuacja sprawia że ludzie zapraszani na świeto batalionu zastanawiają się ,,czy wypada" - myślisz że to nie boli?

Jesli dla Ciebie rozwiazanie jednostki (papierowo) w tej sytuacji jest czymś normalnym (możliwym rozwiązaniem sytuacji) to myslę że redukcja armi nie zakończy się na NAS bo patologie są wszędzie i to widać podczas przegladania tego forum.

cityhunter - Pon 19 Lis, 2007

Urban i NIE to osobny temat - kilka razy sami kłamali, kilka razy ktoś im podsunął dez-informatorów, ale tak, czy siak, w autor artyklułu sam sobie przeczy. Bo jak ślady prowadziły od miny do wioski i strzelano w celu wypłoszenia talibów, to gdzie tu jest zbrodnia?

Wolno przeciez strzelać do celów cywilnych jeśli są wykorzystywane do celów wojskowych, a tak sytuację odebrali nasi żołnierze. (jeśli iwerzyć NIE)

Poza tym jest pytanie, w co chcieli trafić a gdzie faktycznie spadły pociski. Jakikolwiek błąd (nawet wynikający z braków w wyszkoleniu) eliminuje umyslność, a zbrodnie wojenną mozna popełnić tylko umyslnie, prawdopodobnie nawet tylko w zamiarze bezposrednim, a nie poprzez godzenie się na smierć cywili.

Gdyby "przeciek" był taki, że żołnierze postanowili zabić kilku cywili z wioski, za udzielenie pomocy talibom, to zupełnie inna sprawa.

Onyx - Pon 19 Lis, 2007

Tak właśnie szanuje się żołnierzy, którzy narażali życie po to, żeby państwo mogło załatwiać swoje interesy. Prowadzą ich żandarmi w kominiarkach jakby to byli niewiadomo jak grożni przestępcy. Wymiar sprawiedliwości powinien się wstydzić, że odebrał im ostatnie resztki żołnierskiej godności i postawił ich w szeregu z mordercami, gwałcicielami i innymi grożnymi przestępcami. Żenujące.
47 - Pon 19 Lis, 2007

sosen napisał/a:
47 napisał/a:
Cóż, etykietka "zadymiarzy", bezczelnych buntowników" itp. to nie tylko zasługa kolegów z BB - to się tyczy całej Naszej brygady, bo niektórym czasy fali i szkoły podstawowej pomyliły się z armią zawodową.

Niestety, tylko brygada zamiast pozbywać się, trzyma ich - dlaczego - no cóż - spora część z nich jest całkiem niezłymi żołnierzami.

Cytat:
Słyszałem od wielu "supermanów" co to byli w Iraku

Ano lepiej będzie jak nawet ten kawałek wytniesz z postu - chyba że chcesz mieć jutro w mediach następne mięsko

Cytat:
i jacy to oni nie są fajni, rzadko widuję ich trzeźwych w pracy i czasem się zastanawiam, kiedy ktoś coś z tym zrobi.

Sęk w tym że właśnie te zakały całkiem nieźle wypadają jeżeli chodzi o np. Irak. Trzeba przyznać że spora ich część jest dobrze wyszkolona etc.

Cytat:
Wypadek który się wydarzył...nie powinni tak potraktować chłopaków bo nie są bandziorami!!!


Czy to był wypadek i czy byli niewinni - pozostaw to sądowi.

Cytat:
A za swoich podwładnych odpowiadają ich przełożeni - gdzie oni są :?: Czemu się nie wypowiedzą :?: BO się boją, że ktoś dobierze się im do D, i mam nadzieję że tak się stanie!!!


Mają kategoryczny zakaz kontaktowania się z mediami.
Widzisz ,sprawa mocno śmierdzi, dodatkowo jest na niej klauzula "ściśle tajne". Jeżeli któryś z nich wychyli się to jeszcze machina wkręci go w ten bigos - najmniej poleci za złamanie tajemnicy służbowej, a gdyby się ktoś uparł to i w mataczenie można by taką osobę wkręcić.
A tego każdy normalny żołnierz wolałby uniknąć.

Przy okazji - wg. mnie żołnierze "elitarnych" jednostek powinni podlegać bardzo surowej ocenie - jeżeli chodzi o to co mówisz - spożywanie alkoholu, albo chociaż o zachowania względem rodziny. Ja nie wierzę żeby powiedzmy, facet który bije żonę nadawał się na szturmana operującego w polu - dla mnie to już jest jednostka niestabilna i co najwyżej to mógłby warty klepać ale to i tak ryzykowne.


Jeżeli chodzi o moją wypowiedź to nie oceniam żadnego z moich kolegów którzy są oskarżeni - chodziło mi o ludzi którzy robią nam złą reklamę.

Atron - Pon 19 Lis, 2007

Dlaczego ci żołierze nie są sądzeni przez Trybunał w Hadze.?
sosen - Pon 19 Lis, 2007

nesiasps napisał/a:
sosen napisał:
,,Niestety ale o ile się nie mylę to w sztabie nie macie za dużego powodzenia.... etykietkę "bezczelnych buntowników" już macie przyszytą... "imprezowicze i zadymiarze" snuje się za Wami... wszystko to było tolerowane bo odwalaliście w ogóle dobrą robotę. Do sierpnia."
Czyli podobnie jak prokuratura już ich osądziłeś?

Nie - ja tej ża by nie mam zamiaru przełykać - jak możesz z moich postów wyczytać nie znajdziesz miejsca w którym powiedziałbym że są winni, lub też niewinni - to robota prokuratury - Jednak nie zaprzeczysz iż pojęcie "dobra robota" nie koreluje z rozwaleniem cywili.

Cytat:
Zastanawia mnie czy kieruje tobą dziwna niecheć do bordowego beretu czy może ktoś Ci z Bielska nadepnął na odcisk?

Z pewnością kieruje mną niechęć do kolegów których mam w BB albo też może do odznaki skoczka którą sam mam.
Nic z tych rzeczy kolego...
Cytat:
Może Cię nieco zaskoczę ale obejrzyj sie dookoła... w twoim otoczeniu brak ludzi porywczych i nadpobudliwych? No nie mów że pijaki i zadymiarze, ze buntownicy (szturmana osądziłeś i zaszufladkowałeś aż tak nisko?).

ehhh.... nie załapałeś... moja wina powinienem był użyć kursywy. napisałem drogi kolego że w sztabie macie takie łatki przyszyte - czy napisałem gdziekolwiek że jesteście takimi ??
Jasne że "wywrotowcy" się znajdą - TAK JAK NAPISAłEM - w każdej jednostce są. W prawie każdej jednostce znajdzie się sq...el który bije własną żonę. I pewnie trafi się też taki to pod gazem przyszedł do roboty.
Z tym że jeżeli jednostkę uważa się za elitarną - i tak ją promuje - należy też zdawać sobie sprawę z faktu iż kazdy brud jaki wyjdzie na światło dzienne będzie miał łatkę "tak zachowuje się elita naszego wojska". Tak jest było i będzie.
Zupełenie tak samo jak napisałem - we wszystkich armiach świata.
Problemem pozostaje czy d-cy będą przymykać na to oko, czy też będą robić z tym porządek.

Cytat:
Zerknij nieco wstecz - czy nie dzieje sie źle w innych jednostkach - mało wypadków w tym roku...

pozwolisz iż zacytuje moją poprzednią wypowiedz :
"Nie - nie oskarżam 18sty, tylko pragnę zwrócic uwagę na to co niektórzy tutaj zauważyli nie tylko ja, o tym iż trafiają się tam zakały, które psują jej wizerunek skutecznie - zauważ iż nie tylko jest to moja opinia o tym co wyrabiali.
Jak podkreślałem w 18 jest wielu ludzi którzy zapierniczali nan jej dobry wizerunek całe życie... a w środowisku opinia o 18stym jest mieszana... z jednej strony "komandosi" z drugiej...
I to mnie wkurza - że kilku ludzi jest w stanie spierniczyć dorobek wielu "pokoleń" żołnierskich - abstrahujemy od tytułowej sytuacji.
Zauważ iż nie jestem jedynym który zwrócił uwagę na to iż w BB pomimo swojej elitarności jest zupełnie tak samo jak prawie w każdej jednostce - a czym bardziej elitarna jest jednostka tym więcej wymaga się od jej członków - niestety taka jest prawda. "


Cytat:
A ta niby etykieta - kto ją przykleja tego typu wypowiedziami?

Z pewnością Ci którym zależy na tym aby 18 uziemić.
I teraz mają do tego pretext. Nawet jeżeli sąd uzna że to był wypadek (mam nadzieje na taki werdykt) to będzie ciągnął się smrodek... ni cholery tego nie zmyjesz...

Cytat:
Jednostka jest jak każda inna i życie również toczy się jak wszędzie dookoła, a teksty o biciu żony to już absurd...

Zasadniczo nie mówię rzeczy co do których nie mam pewności.
Co do tej - mam.

Cytat:
to może i że z samolotu skaczą to tylko dlatego ze ciągle pijani a przełozonym to odpowiada - pewno z nami łoją

Jak ja skakałem to pijanych nie widziałem.

Cytat:
Przecież na te misje to się sama jednostka nie wydziela...i za łapówki chyba też nie jeździ?

Ta jednostka jest dedykowana do misji.

Cytat:
Nie tylko w 18tym trafiają się czarne owce - ale który z dowódców jednostek ma na to wpływ?
Taka sytuacja sprawia że ludzie zapraszani na świeto batalionu zastanawiają się ,,czy wypada" - myślisz że to nie boli?

Więc zróbcie coś... dorwijcie tych którzy przynoszą swoim zachowaniem wstyd jednostce i postawcie im ultimatum.
Poprostu - albo się uspokoją i zaczną zachowywać się tak aby jednostka przestała się za nich wstydzić, albo "dziękujemy"
Jaj nie macie ?
Ja wiem że najczęściej jest tak że najwięksi zadymiarze okazują się w polu jednymi z najlepszych żołnierzy - dlatego postawcie ich do pionu. Tylko nie mów mi że nie wiesz o kogo chodzi :)

Cytat:
Jesli dla Ciebie rozwiazanie jednostki (papierowo) w tej sytuacji jest czymś normalnym (możliwym rozwiązaniem sytuacji) to myslę że redukcja armi nie zakończy się na NAS bo patologie są wszędzie i to widać podczas przegladania tego forum.


ehhh.... a w tym zdaniu :
"Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś w swym geniuszu zdecydował się rozwiązać jednostkę"
to czasem po nogawce nie gryzie? jakaś mała ukryta ironia ? :)

coyota - Pon 19 Lis, 2007

Panowie, odbiegacie od głównego nurtu tematu. Proponuję zakończyć te przepychanki, albo przenieść się z nimi na
Albo załóżcie sobie nowy temat.
:gent:

sosen - Pon 19 Lis, 2007

47 napisał/a:

Jeżeli chodzi o moją wypowiedź to nie oceniam żadnego z moich kolegów którzy są oskarżeni - chodziło mi o ludzi którzy robią nam złą reklamę.

Tak też Twoją wypowiedz odebrałem.

coyota - Pon 19 Lis, 2007

Do brzegu :!: ®
thikim - Pon 19 Lis, 2007

Pomyślmy jaką doskonałą akcję promocyjną wykonano traktując tak naszych żołnierzy.
Z jednej strony jeżdżą ludzie i zachęcają do wojska a z drugiej w mediach pokazano jak się traktuje żołnierzy. Myślę że po tym co pokazano można sobie darować dalsze zachęcanie.

zona komandosa - Pon 19 Lis, 2007

Witam kolegów !

Już nawet kombatanci napisali list otwarty do nowego ministra sprawiedliwości z prośbą o objęcie sprawy 7-miu żołnierzy specjalnym nadzorem. Postawili też sprawę bardzo jasno: kto tym żołnierzom wydał rozkaz, dlaczego ściga się zwykłych żołnierzy wykonujących rozkazy a nie tych, którzy je wydali?

Co więcej słyszałam, że podczas zatrzymania zabrano chłopakom z Bielska twarde dyski komputerów domowych a nawet wyciągi z kont bankowych. Nie wiem ile w tym jest prawdy, ale gdyby było tak rzeczywiście (co prędzej czy później wyjdzie przecież na jaw) to po prostu jest skandal (cóż, gdyby nie udało ich się oskarżyć i osądzić za ostrzelanie wioski można by się przynajmniej przyczepić o posiadanie nielegalnego oprogramowania - jeżeli któryś takowe miał).

Panowie, przeczytałam wszystkie Wasze wiadomości zawarte w tym temacie i powiem jedno: przynajmniej kilku z Was zamiast pisać na forum... kury powinno macać...

bolec71 - Pon 19 Lis, 2007

Cytat:
Panowie, przeczytałam wszystkie Wasze wiadomości zawarte w tym temacie i powiem jedno: przynajmniej kilku z Was zamiast pisać na forum... kury powinno macać...


O nowy Piłsudski się znalazł :!:

zona komandosa - Pon 19 Lis, 2007

"Uderz w stół a nożyce się odezwą".
bolec71 - Pon 19 Lis, 2007

zona komandosa, myślę że nie powinnaś tak od razu obrażać innych użytkowników Forum. Poczytaj co pisałem w tej sprawie.

Sorry za OT

Prawie emeryt - Pon 19 Lis, 2007

zona komandosa napisał/a:
Panowie, przeczytałam wszystkie Wasze wiadomości zawarte w tym temacie i powiem jedno: przynajmniej kilku z Was zamiast pisać na forum... kury powinno macać

Ładnie zaczęłaś. Od paseczka. I następne się posypią albowiem nie jestem, w przeciwieństwie do coyoty, człowiekiem o gołębim sercu.



zona komandosa - Pon 19 Lis, 2007

..a co drodzy koledzy myślicie o żandarmie, który podczas osławionej akcji aresztowania chłopaków z Bielska pozwolił żonie jednego z nich na załatwienie potrzeby fizjologicznej, ale w jego obecności pod lufą karabinu? Czyżby się obawiał, że ta Bogu ducha winna kobieta, jak Barbara Blida palnie sobie w łeb? A może puści z wodą w spłuczce dowody winy swojego męża?

Zbastuj se słownictwem :!:

P_E


[ Dodano: Pon 19 Lis, 2007 ]
Prawie emeryt napisał/a:

Ładnie zaczęłaś. Od paseczka. I następne się posypią albowiem nie jestem, w przeciwieństwie do coyoty, człowiekiem o gołębim sercu.



...a bo ja już taka niepokorna od urodzenia jestem.

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast .
Jeśli możesz, a nie zajmie Ci to zbyt dużo czasu :-o , cytuj tylko fragment postu, do którego się odnosisz. Czytelniej. Poprawiłem
P_E



[ Dodano: Pon 19 Lis, 2007 ]
"Prymitywne i wulgarne słownictwo". (dla niezorientowanych to cytat z "paska", który otrzymałam.

Uprzejmie Pana PANIE MODERATORZE informuję, iż ani prymitywnego ani wulgarnego słownictwa nie użyłam. Jestem bardzo kulturalną osobą, a Pan najwidoczniej kompleksy swoje leczysz w ten sposób. Sformułowanie:"... kury macać" nie jest ani prymitywne ani wulgarne (może by się trzeba było z nauką podciągnąć?). I jak mnie Pan wywali to i tak wejdę z innego komputera i adresu mailowego.

Gdyby którykolwiek z aresztowanych chłopaków z Bielska miał taką żonę jak ja, to by im jeszcze po tym wszystkim odszkodowania musieli zapłacić !

dziamdziak - Pon 19 Lis, 2007

Jak doskonale wiesz, Żono komandosa, w wojsku normalnych ludzi jest raczej niewielu, skrzywienia zawodowe nie sa obce zarówno komandosom, żandarmom, rakietowcom, czy lotnikom. Cóz można sądzić o tym żandarmie, wiele widział za pewne to i stąd ....
Zresztą komandos tez ma swoje ,,odpały" - mam kilku kolegów i nie dałbym sobie reki uciąć, że wszystko z nimi jest OK. Moim zdaniem powinni cos brac na uspokojenie.
W skrajnych okolicznosciach wychodza skrajne instynkta, a i też trzeba przyznac,ze atmosfera jest jakaś ciezka. Powiem szczerze,że w latach 80 - tych najgorszego wojskowego zakapiora (wytatułowanego ppłk), ówczesne WSW tak nie traktowało, a miał już sporo za sobą osiadki a tu powołano go do zaszczytnej służby wojskowej w pułku inżynieryjno - budowalnym. O dziwo kapitan - dowódca kompanii biboli, radził sobie z nimi doskonale, rzadko używając przemocy (tak, czasami uderzał w głowę lub w brzuch i żaden z biboli - rosłych chłopaków, nawet nie smiał się odwzajemnić). Zresztą kadra była przez nich o dziwo szanowana i przez te dwa lata niejeden nauczył się zawodu. Choc byli to bibole (robotnicy w mundurach), to mimo wszystko czuli się żołnierzami a ten dowódca, czy ktos z kadry nigdy ich nie upokarzał, lecz chyba adekwatnie reagował (inaczej w większości na poczatku nie rozumieli). Wbrew pozorom ci zołnierze wyrokowcy, nie wymagali środków przymusu bezpośredniego (chyba że byli pijani), i odchodząc żegnali się ze łzami w oczach. A dzis mamy żołnierzy podejrzanych z końca swiata, traktowanych jak zbrodniarze, upokoarznych na oczach milionów...
Duże zmiany zaszły w naszej armii na przestrzeni tych 20 lat, ale czy na lepsze, nie wiem?

Świtek - Pon 19 Lis, 2007

A tak na marginesie, czyli wracając do meritum sprawy obserwując wiele wiadomości dotyczących reakcji społecznych, inicjatywy rodzin, wypowiedzi autorytetów prawniczych a także prawdopodobnych uchybień proceduralnych i błędów procesowych zaczynam dochodzić do przekonania, że ta sprawa dla wojskowego wymiaru sprawiedliwości i całej armii skończy się poważnym blamażem i to na forum międzynarodowym.

Sprawa została pokpiona od samego początku a to medialne show to była próba ukrycia zaniedbań ze strony dowódców i MON... Oj będzie się działo... A my podatnicy zrzucimy się na prawdopodobne i to wysokie odszkodowania dla zatrzymanych... Potrwa to parę lat ale na mojego nosa tak to się skończy... :(

thikim - Pon 19 Lis, 2007

Cytat:
pozwolił żonie jednego z nich na załatwienie potrzeby fizjologicznej, ale w jego obecności pod lufą karabinu?

Myślę że takim chamskim zachowaniem zasłużył sobie na wymienienie z imienia i nazwiska tenże człowiek.
PS.Świtek trzeba z tym piwem poczekać przynajmniej rok. Wcześniej nic pewnego nie będzie wiadomo.

Prawie emeryt - Pon 19 Lis, 2007

zono komandosa,

na forum nie dyskutuję na temat swego tu moderowania. Zasada jest prosta:
lub info do CD. Zwracałem Ci uwagę na edytowanie postów - wydłużam paseczek, ja jestem cierpliwy. Nie zamierzam Cię wyrzucać, dbam jedynie o kulturę słowa i porządek na Forum. Jakakolwiek próba niestosowania się do Regulaminu spowoduje natychmiastową reakcję.
Co do wulgarności, widzimy to z innej perspektywy.



kaszebe - Pon 19 Lis, 2007

Ze Słownika polskiego PWN :
macać
macać ndk I, ~am, ~asz, ~ają, ~aj, ~ał, ~any — rzad. macnąć dk Va, ~nę, ~niesz, ~nij, ~nął, ~nęła, ~nęli, ~nięty, ~nąwszy

1. «rozpoznawać, wyczuwać coś za pomocą dotyku, próbować, badać coś, zwykle dotykając palcami»
Δ Macać drób (kurę, gęś itp.) «sprawdzać czy kura, gęś ma jajko w steku»

Powiedzenie ludowe, nie wymagające od osoby, która to czyni wielkiej wiedzy czy umiejętności. Czynność przeznaczona dla kobiet, uwłaczajaca mężczyznie. Określane jako niemęskie.

Mimo, że stosując staropolskie powiedzenie żona komandosa chciała ośmieszyć pewną grupę forumowiczów to jednak nie zauważyłem żadnego wulgaryzmu.
Może widzisz lepiej ode mnie Panie Emeryt, oświeć mnie zatem i wskaż proszę słowa, które uważasz za wulgarne. Będę wystrzegał się ich jeśli to wstyd.
Jeśli takie faktycznie są to popieram, należy je tępić bezwzglednie.
Nie sądź, iż pragnę Cie pouczać. Wrecz odwrotnie, może wiesz coś czego ja nie iem i mam okazję się coś nowego nauczyć. :gent:

Mawik - Pon 19 Lis, 2007

Prawie emeryt napisał/a:
dbam jedynie o kulturę słowa i porządek na Forum


Panowie ADMINI i MOD... kultura słowa moim skromnym zdniem wcale nie została naruszona i zacznijmy stosować zasadę demokratycznego kraju a nie zachowywać się w stylu stalinowskiego reżimu, troszeczkę luzu :D ponadto w regulaminie nie ma nic odnośnie braku możliwości wyrażania emocji na frustrujący nas temat :gent:

(w każdej zakładce tematycznej na forum (dziale) jest dodatek od Admina forum o kulturze słowa - polecam :!: )

Prawie emeryt napisał/a:
Co do wulgarności, widzimy to z innej perspektywy.


Ta wypowiedź tylko dowodzi trafności mojej wypowiedzi - albo Pani napisze to co ja uważam za stosowne albo będzie warn nie taka jest chyba idea forum dyskusyjnego. W regulaminie jest wpis, który mówi o pomaganiu nam w tej ciężkiej służbie --- nam tzn. naszym żoną także, a gdzie mają się wygadać i wyładować swoje frustracjie jeżeli nie tu :( to tyle odnośnie wcześniejszych postów panie MOD..... :efendi2:

Co do tych nieszczęśliwych chłopaków i ich dowódców to sprawa bardzo śmierdzi i zaczyna się polityczna nagonka - uważam, że są niewinni i wykonywali tylko rozkazy bez odpowiedniego rozpoznania i odpowiednich informacji (albo rozpoznanie zadziałało bardzo dobrze lecz te dane zostały przemilczane na odprawie) teraz szukają tylko kozła ofiarnego ba jak tu oskarżyć generała - dużo więcej "wie" i mógłby być większy smrodek na wyższych stołkach, a tak dowalić tym najniższym, sprawa zamknięta, Polska czysta i wszystko jest wporządku :(

cola - Pon 19 Lis, 2007

kaszebe, po pierwsze nie rozmywaj tematu, po drugie wystarczy chyba, do takich dyskusji PW, prawda :?: :efendi2:
zono komandosa proszę nie prowokuj :!: :efendi2:

Wszystkich prosze o powrót do tematu

kaszebe - Pon 19 Lis, 2007

Wracając do tematu droga Colo ;)
Trudno ocenić dzisiaj, nie znając prawdziwych faktów co zdarzyło się w Afganistanie. Właściwie co spowodowało takie a nie inne działanie 7 żołnierzy. Nie wiemy czy zagrała adrenalina, chęć zemsty, czy były inne czynniki lub rozkazy by postąpili w ten sposób.
Nagannym natomiast jest sposób zatrzymania oskarżonych. Po naszej żandarmerii co prawda trudno spodziewać się cywilizowanych metod.
Zastanawiam się, czy ktoś z nich a zwłaszcza ich przełożonych pomyślał jaką ,,dziurę" w psychice dzieci żołnierzy zrobili. Bo zatrzymanie i rewizja oraz metoda było przecież na oczach rodziny.

Jihad - Pon 19 Lis, 2007
Temat postu: j.w.
Znienacka oświeciło mnie niczym Saula w drodze do Damaszku-dlaczego(mimo,że starszyzna zgodziła się na okup i nikt z forum międzynarodowego się nie czepiał)zrobiła sie afera zakończona aresztowaniami?Ktoś chce nastawić przeciwko Armii opinię publiczną i spowodować wycofanie Polski z misji stabilizacyjnej w Afganistanie,a inaczej nie umie,albo się boi?Vox Populi-vox Dei?Wyborcy burza sie przeciwko działaniom w Afganistanie- zabieramy zabawki i tyle nas było?
cityhunter - Pon 19 Lis, 2007

Właśnie oglądam "Kropkę nad I" poświęconą komisji weryfikacyjnej WSI i przypomniało mi się że ta aresztowana 7 to nie pierwsi żołnierze, którzy zostali nazwani bandytami. Emerytowani i zwolnieni żołnierze WSI zostali publicznie nazwani "środowiskiem przestepczym" i to nie tylko przez likwidatora A.M. ale też przez premiera J.K.
Roby - Pon 19 Lis, 2007

W taki sposób co niektórzy politycy dziękują żołnierzom za wieloletnią służbę krajowi.
:(

link22 - Pon 19 Lis, 2007

Rozsądne :brawo: . Ale i medialne. Szkoda, ze tego nie usłyszeliśmy trochę wcześniej. Jednak oby jak najwięcej takich głosów.
bmwwojtek - Pon 19 Lis, 2007

Cytat:
A tak na marginesie, czyli wracając do meritum sprawy obserwując wiele wiadomości dotyczących reakcji społecznych, inicjatywy rodzin, wypowiedzi autorytetów prawniczych a także prawdopodobnych uchybień proceduralnych i błędów procesowych zaczynam dochodzić do przekonania, że ta sprawa dla wojskowego wymiaru sprawiedliwości i całej armii skończy się poważnym blamażem i to na forum międzynarodowym.


W zupełności się z Tobą zgadzam :brawo: . Wojskowi prawnicy mają wyjątkowy talent do rozdawania "kasy podatników" . A najbardziej winna będzie pani sekretarka.

Chyba już czas zamknąć ten temat.

szarszy - Pon 19 Lis, 2007

Godzinę temu, w TVN24:
Cytat:
"MON musi pomóc żołnierzom, jest im to winny"
TVN24/IAR, PH /21:52



- Naszym żołnierzom należy się odpowiednia opieka prawna, MON jest to winny wszystkim swoim żołnierzom - powiedział w TVN 24 gen. Roman Polko. Jak jednak dodał, "potrzebne jest rzetelne postępowanie wyjaśniające".
- Pieniądze, które nasi żołnierze zarabiają podczas zagranicznych misji nie są warte ich poświęcenia i życia - stwierdził były szef GROM. Zwrócił uwagę na dramat rodzin żołnierzy, które z dnia na dzień dowiadują się, że ich bliscy "nie są bohaterami, lecz winnymi przestępstw".

Polko podkreślił także, iż żołnierzy należy traktować z godnością. – Obowiązek dobrego traktowania naszych żołnierzy mają oficerowie każdego szczebla – zaznaczył.


Generał zasugerował także, że należy wyciągnąć wnioski z błędów i zmodyfikować szkolenie. (…)

kizik1973 - Pon 19 Lis, 2007

A Ja będe wredny i napisze tylko tak- oceniać ludzi którzy byli na wojnie mogą tylko ci co na niej byli .
Szanowni Panowie żaden z nas nie jest pewny jak by zaeragował w takiej sytuacji .
WOJNA niestety rodzi patologie ale nie nam to oceniać.
Znam kolegów którzy byli na misjach i przyznawali się że przy ostrzale bądż w konwoju zwieracze im samoczynnie puszczały i to nie jest żaden wstyd .
. :gent:
A pod wypowiedzią gen. Polko podpisuje się pazurami bo MON NA SWOICH ŻOŁNIERZY ODLAŁ SIĘ TOTALNIE. Ciekawe gdzie teraz będą szukać chętnych na misje . :gent:

sosen - Pon 19 Lis, 2007

szarszy napisał/a:
Godzinę temu, w TVN24:
Cytat:
Zwrócił uwagę na dramat rodzin żołnierzy, które z dnia na dzień dowiadują się, że ich bliscy "nie są bohaterami, lecz winnymi przestępstw".

Sorry, ale winnymi to oni będą dopiero jeżeli sąd tak stwierdzi - na razie są oskarżeni.
Cytat:

Polko podkreślił także, iż żołnierzy należy traktować z godnością. – Obowiązek dobrego traktowania naszych żołnierzy mają oficerowie każdego szczebla – zaznaczył.

Z tym się nie sposób zgodzić - racje mają Ci którzy twierdza że żołnierze powinni w mundurze stawać przed sądem. Tak samo jak Policjanci etc.

Cytat:
Generał zasugerował także, że należy wyciągnąć wnioski z błędów i zmodyfikować szkolenie. (…)

Generał powiedział.... kurczaczki przecież my tu o tym trąbimy od.... najmniej roku.
Misjonarze o tym wałkują od niepamiętnych czasów...
I co ?
I jabłuszko...

Jihad - Pon 19 Lis, 2007
Temat postu: j.w.
Ja bym chciała zobaczyć zbieranie dowodów-jak sie nie zakładam(z powodów religijnych),to bym pół nogi oddała za popatrzenie na ew.zeznania ludzi,których tam ostrzelano.
A i będą sie musieli pokazać przed sądem(nie dajcie sie wrobić w odczytywanie zeznań-zeznań na papierze sie nie przesłuchuje).A jeszcze coś-z mojego doświadczenia -przesłuchiwany może kłamać przysięgając na Quaran.
W ogóle ta cała sprawa jest tak nadęta i żałosna,że aż mi kolesi żal(mimo,ze to nadęte ciołki,niestety).

Świtek - Pon 19 Lis, 2007

Jihad, co do naciętych ciołków to proponuję Tobie pewien eksperyment intelektualny. Obejrzyj sobie film "Ofiary Wojny" (tytuł oryginału: "Casualities of War") i odpowiedz na pytanie, kto tu jest ofiarą. Uniwersalnie, po ludzku, bez wstawek teologiczno-religijnych.
Jihad - Pon 19 Lis, 2007
Temat postu: j.w.
Darujcie sobie dobrzy ludzie osobiste wycieczki-do mnie to nie dociera,jestem socjopatą/ką.
Kiepskawe filmiki młotków z amerykańskiej lewicy(Sean Penn,np)nie wyznaczają moich wyborów.No dobra-nigdy bym nie strzeliła do baby ze szmatą na głowie ,mieszkającej w lepiance-za bardzo do mnie podobna.
Ludzie pojechali na wojnę(???)-ich wybór,brak szacunku do tubylców-ich wybór.Durni politycy,częste wybory,mały budżet,durna opinia publiczna-nie ich wybór.
Coś mi się wydaje ,że polska racja stanu jednak nie wymaga wybiegania przed szereg i uwalania własnych żołnierzy(zresztą w imię czego?nikt od nas tego nie żądał).

skipy - Pon 19 Lis, 2007
Temat postu: Re: j.w.
Jihad napisał/a:
...że aż mi kolesi żal(mimo,ze to nadęte ciołki,niestety).

Nie obrażaj żołnierzy polskich :zly4:

sosen - Pon 19 Lis, 2007
Temat postu: Re: j.w.
Jihad napisał/a:
Ja bym chciała zobaczyć zbieranie dowodów-jak sie nie zakładam(z powodów religijnych),

Przepraszam za Off Topic ale czy byłabyś uprzejma przestać ?
Szanuje Twoją religię, ale wyluzuj bo jesteś jedyna osoba na tym forum która się z tym tak afiszuje.
Cytat:

to bym pół nogi oddała za popatrzenie na ew.zeznania ludzi,których tam ostrzelano.

Było sie uczyć :)
Zawsze możesz zgłosić się jako konsultantka - specjalistka.
Jeżeli jesteś niezła w te klocki masz szanse :)
Cytat:

A i będą sie musieli pokazać przed sądem(nie dajcie sie wrobić w odczytywanie zeznań-zeznań na papierze sie nie przesłuchuje).A jeszcze coś-z mojego doświadczenia -przesłuchiwany może kłamać przysięgając na Quaran.

niekoniecznie :)
Moim zdaniem to jest kwestia tego kto będzie zadawał pytania i jak ja sformułuje :) ale mogę się mylić - podpowiesz ?
Cytat:

W ogóle ta cała sprawa jest tak nadęta i żałosna,że aż mi kolesi żal(mimo,ze to nadęte ciołki,niestety).

O których "kolesiach" mówisz ?

Jihad - Wto 20 Lis, 2007
Temat postu: j.w.
jest tu jakiś chat room?w razie czego proszę na GG.Obrażałam już różnych żołnierzy-nie tylko polskich.Akurat w tym momencie jestem nieco rozbita,mam dziwne wrażenie,że oni coś jednak mają na sumieniu.Dziwi mnie tylko termin i forma tego zatrzymania.
P.s.tak przy okazji -brakuje mi tylko tekstu:człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi.
P.s.2 Mam wrażenie już nic nie wniosę do dyskusji-odpadam.
P.S.No i na pewno nie są zbrodniarzami wojennymi-kurna skąd te teksty jak z manifestu komunistycznego nr. 2 dla studentów Uniwersytetu im. Billa Clintona,Noama Chomsky"ego i Adama Michnika?Zbrodniarz wojenny-co za nazwa.

Świtek - Wto 20 Lis, 2007
Temat postu: Re: j.w.
Jihad napisał/a:
Darujcie sobie dobrzy ludzie osobiste wycieczki-do mnie to nie dociera,jestem socjopatą/ką.


Twoja (auto)diagnoza swiadczy, że żyjesz poza społczeństwem. Świadczyć to może o pewnej formie zaburzeń

Jihad napisał/a:
Kiepskawe filmiki młotków z amerykańskiej lewicy(Sean Penn,np)nie wyznaczają moich wyborów.No dobra-nigdy bym nie strzeliła do baby ze szmatą na głowie ,mieszkającej w lepiance-za bardzo do mnie podobna.
Ludzie pojechali na wojnę(???)-ich wybór,brak szacunku do tubylców-ich wybór.Durni politycy,częste wybory,mały budżet,durna opinia publiczna-nie ich wybór.
Coś mi się wydaje ,że polska racja stanu jednak nie wymaga wybiegania przed szereg i uwalania własnych żołnierzy(zresztą w imię czego?nikt od nas tego nie żądał).


Nie pytałem o aktora ale o rolę, jaka grał. Brak tego subtelnego wyczucia i pokrętne tłumaczenia swiadczą, że ni wies o czym piszesz. Pozerka. Smutne ale prawdziwe... popracuj nad swoja virtualną toższamością, zanim zacytujesz... Koran... ;)

Jihad - Wto 20 Lis, 2007

ups .sorry I did it again-swojego czasu zgłosiłam sie jako specjalistka.A i jeszcze coś -wiesz jak dobrze robi to afiszowanie się - w pewnych momentach jestem nie do ruszenia.Poza tym -utrzymuję-co do tej przysięgi -mmmmmmmowisz co wiesz,ale nie wiesz co mówisz.
sosen - Wto 20 Lis, 2007
Temat postu: Re: j.w.
Jihad napisał/a:
Darujcie sobie dobrzy ludzie osobiste wycieczki-do mnie to nie dociera,jestem socjopatą/ką.

Nie wiem kto Ci o tym naopowiadał, ale jednym z podstawowych przejawów socjopaty jest to iż nie respektuje podstawowych norm moralnych.
Do norm moralnych zaliczamy chrześcijanizm, islam, buddyzm etc.
Do tego dochodzi brak wstydu, poczucia winy i skruchy, osoby te nie są zdolne do głębokiej troski o drugiego człowieka, kłamliwość i manipulowanie jednostką, wykorzystywanie do własnych celów, nieprzywiązywanie się do drugiego człowieka, brak reakcji na zaufanie, miłość i czułość; socjopata nie odbiera sygnałów z otoczenia, nie reaguje na przykłady innych, na to co jest normą.
Cytat:
No dobra-nigdy bym nie strzeliła do baby ze szmatą na głowie ,mieszkającej w lepiance-za bardzo do mnie podobna.

Socjopata nie posiada sumienia i odpowiedzialności wobec innych.
Cytat:
Ludzie pojechali na wojnę(???)-ich wybór,

Nie zawsze, ale nie to jest przedmiotem dyskusji.
Cytat:
brak szacunku do tubylców-ich wybór.

Mam do Ciebie takie pytanie... byłaś tam i widziałaś ?

cola - Wto 20 Lis, 2007

Jihad napisał/a:
aż mi kolesi żal(mimo,ze to nadęte ciołki,niestety).

Jihad napisał/a:
Obrażałam już różnych żołnierzy


I obraziłaś/ łeś o jeden raz za dużo :!: Nie to forum, nie to miejsce. Masz swoje zdanie, swoje przekonia :?: To wyrażaj je, przekonuj ale bez obrażania ludzi :!: :nie2:

cityhunter - Wto 20 Lis, 2007

"Ofiary wojny" to raczej niespecjalnie udany film, położony przede wszystkim aktorsko, ale i reżysersko. Lepszy jest "Pluton" ze sceną pacyfikowania wioski - żołnierze palą chaty, wyganiają ludzi, widzowi żal zabitej świnki, żołnierz zabija pseudo-cywila bez nogi - a tu nagle jedna chata za drugą robi ogromne buuum. No i co w tej chacie mogło eksplodować? Ryż?

Obiekt cywilny wykorzystywany do celów wojskowych, maskowany ludnością tubylczą najczęściej niestety zastraszoną. Więc zbrodnia czy nie zbrodnia?

Ale w Vietnamie były (co najmniej) dwa realizujące jakieś zalożenia polityczne państwa, które posiadały siły zbrojne, zdolne do realizowania założeń militarnych i wystepujące w umundurowaniu, tudzież na jasno oznakowanym sprzęcie.

Więc tam była wojna, a w Afganistanie brak co najmniej kilku elementów tej mozaiki.

W każdym razie środowisko wojskowe (zwłaszcza to, które zna jedynie poligony i stoły sztabowe) niezbyt chętnie przyjmuje do wiadomości, że pierwszą ofiarą wojny jest żołnierz.

Nawet jesli nie ucierpi jego ciało, to z cała pewnością stres przeora mu psychikę.

Ale nie martwcie się, jesteście normalni, po każdej wojnie powracający z frontu uważani byli przez cywili i sztabowców za jednostki do wywalenia poza nawias zdrowego spoleczeństwa.

Tylko czy taka ma być cena ofiarności? Tak ma wyglądać żołnierska ofiara?

Zamiast diamentu - popiół? Kamienie rzucane na szaniec lądujące na śmietniku?

Jaka masakra? Jacy zbrodniarze? Postawili kogoś pod ścianą? Zakopali jakieś doły ze zwłokami? - a dla zbrodniarzy z Bałkanów na adwokata nie zabrakło kasy.

sosen - Wto 20 Lis, 2007

cityhunter napisał/a:

Obiekt cywilny wykorzystywany do celów wojskowych, maskowany ludnością tubylczą najczęściej niestety zastraszoną. Więc zbrodnia czy nie zbrodnia?

Wiesz... tam w prawie każdym domu - a w szczególności po wioskach ludzie mają "złom". Także wg tych kryteriów no to lekka lipa :)

Stevie - Wto 20 Lis, 2007

Jeżeli już się nagadaliście o skutkach lub o winie i niewinności żołnierzy, pora więc zastanowić się nad przyczynami oraz sposobami uniknięcia w przyszłości takich przypadków. To będzie bardziej pożądane, niż przepychanki słowne.

:gent:

Drake - Wto 20 Lis, 2007

O pomoc prawną do amerykańskich prawników, specjalistów w sprawach związanych z misjami wojskowymi za granicą, chcą zwrócić się rodziny żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie wioski w Afganistanie. Podaję link do artykułu na ww. temat:

http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html

Chyba MON życzył sobie wnikliwego i sprawiedliwego procesu własnych żołnierzy ....

Mawik - Wto 20 Lis, 2007

Może jednak jest nadzieja dla naszych chłopaków :viktoria:

napisał/a:
Znani adwokaci będą bronić żołnierzy
"Super Express": Wybitni polscy adwokaci chcą bezpłatnie pomóc w obronie siedmiu żołnierzy oskarżonych o popełnienie zbrodni wojennej w Afganistanie. Ministerstwo Obrony Narodowej nie zapewniło komandosom, którzy ostrzelali afgańską wioskę, żadnych prawników.
Wydarzenia z udziałem polskich żołnierzy w Afganistanie wciąż wzbudzają olbrzymie emocje. Także w środowisku prawników.

Znani warszawscy adwokaci Robert Smoktunowicz i Jacek Kondracki za pośrednictwem "Super Expressu" zaoferowali bezpłatną pomoc. Rodziny aresztowanych spadochroniarzy wynajęły już co prawda obrońców, ale dodatkowa pomoc, i to na najwyższym poziomie, zawsze się im przyda.REKLAMA Czytaj dalej

- Wstydziłbym się wziąć od żołnierza, który walczył w Afganistanie, jakieś honorarium. O ile ten proces odbędzie się w Warszawie, myślę, że uda mi się zmobilizować jeszcze kilku kolegów, aby podjęli się obrony zatrzymanych żołnierzy. Poza tym traktuję to jako swój obowiązek kaprala podchorążego rezerwy - powiedział gazecie mec. Jacek Kondracki.

Polacy są pierwszymi żołnierzami NATO oskarżonymi o przestępstwa popełnione na cywilach w Afganistanie. Takie przypadki miały miejsce w Iraku. Ostatnio sąd amerykański uwolnił od odpowiedzialności żołnierza winnego zgwałcenia i wielokrotnego zabójstwa, tłumacząc postępowanie oskarżonego... stresem bojowym.

bluedog - Wto 20 Lis, 2007

hmm - dziwne... p.Polko coś jakby lekko zmienił front... dziwne - był pierwszym krytykiem a teraz złagodniał... czy należy z tego wnioskować, że jego aktualny szef sam zaczął zmieniać kurs... jakoś się to wszystko zaczyna /mi/ układać w całość... i przedtem wypowiadał się "po cywilu" a teraz nagle w lampasach...

Działanie na obstalunek polityczny bywa zgubne dla inicjatorów, jeśli zapomina się przy tym o elementarnych zasadach państwa prawa.

Medialny Ziobro odchodzi w niebyt ale metody widać się spodobały... tylko pytanie brzmi: kto może skinieniem palca nakazać takie działanie tak prokuraturze wojskowej jak i żandarmerii a oni - mając chyba w końcu jakąś profesjonalną wiedzę - łykają to gładziutko i brną w temat bez mrugnięcia okiem... pewnie muszą się bać źródła... ale dziwi mnie mocno, że żaden odważny nie powiedział: "tak się nie da - zróbmy to jak książka pisze".

Tak sobie myślę, że pewnie w niedługim czasie będzie parę wolnych miejsc w prokuraturze wojskowej i ŻW, bo zawsze płacą narzędzia... a jeśli poważna kancelaria weźmie sprawę jako obrońcy, to o wynik jestem spokojny ale ciekawi mnie, kogo wystawią "na odstrzał" w charakterze oskarżyciela... no i jak tych talibów przywiozą tutaj na przesłuchania, bo taki zapewne będzie pierwszy wniosek dowodowy obrony. Zresztą i praktyka nakazuje nawet w czynnościach "z urzędu" przyjmować jakieś zawiadomienie... pewnie prokurator takie zawiadomienie od poszkodowanych ma w aktach, bo jeśli nie, to zostaje "ważny interes społeczny" a tutaj mało dyspozycyjne społeczeństwo nagle "wbrew"... chętnie poznam mowy obrońców - to będzie ciężki lecz zasłużony dzień dla oskarżenia! Ale zapewne sąd wyłączy jawność - gotowym się założyć.

P.S. Myślałem, że na naszym www.ifp.pl ostro moderujemy... nawet nas za to rugają... ale chyba przyjdę do Was na naukę albo przyślę paru userów, niech sobie popatrzą jak się robi porządki :brawo:

makary21 - Wto 20 Lis, 2007

Stevie ja osobiście nie wierzę w zmiany
To wymagałoby zmiany mentalnej szczebla kierowniczego a także społeczeństwa. Parę pytań :
1) Ilu oficerów ( nie pytam się lekarzy) przeszło w trakcie nauki w szkole oficerskiej zajęcia choćby z podstaw radzenia sobie ze stresem i z zakresu wstępnej pomocy w tej kwestii podległym żołnierzom?
2) Ilu podoficerów przeszło podobne szkolenie
3) Jak traktowany jest człowiek, który pójdzie do psychologa i czemu nadal w dużej mierze jak czubek.
4) Ilu na dzień dzisiejszy jest np. psychologów w jednostkach?
5) Kiedy dowództwo w końcu przyzna się, że dowodzeni przez nich żołnierze mają syndromy pourazowe co wiąże się z kosztami leczenia i odszkodowania?


Poza tym należy przygotować społeczeństwo, że to jest wojna i ofiary będą zarówno przypadkowe jaki takie, które zginęły od celowych działań. Żołnierz nie jest maszyną i nie da się całkowicie nad nim zapanować.



:gent:

RANGER - Wto 20 Lis, 2007

Witam,
czytajac wypowiedzi niektorych uzytkownikow zastanawiam sie czy to rozmowa jeszcze o wojsku czy juz tylko dywagacje "medrcow"...

Ad rem:
1. Nikt z nas wypowiadajacych sie na Forum nie zna okolicznosci tamtego zdarzenia. Bazujemy tylko na przekazach prasowych, telewizyjnych oraz "plotkach" z wojskowego "magla". Poczekajmy, sprawa powinna niedlugo sie wyjasnic. W ten sposob mozna uniknac kompromitujacych pomylek i wczesnych sadow, z ktorych pozniej trzeba sie jakos madrze wytlumaczyc.

2. Kazdy kto byl na "misji" jest swiadom tego, ze kazde dzialania patrolu, konwoju czy szczegolnie wyjazd "QRF" (GSR) jest zamierzeniem koordynowanym, dowodzonym (kierownym) przez TOC (JOC), a czasem bywalo, ze nawet przez samego Dowodce (batalionu) czy kontyngentu. Nie ma tam miejsca na "samowole", sa meldunki, raportu z miejsca zdarzenia, opisy sytuacji. Wiekszosc zdarzen mozna odtworzyc na podstawie dziennikow dzialan bojowych czy relacji (zeznan) uczestnikow. Korespondencja radiowa rowniez moze nagrywana przez odpowiednie sluzby i zostac wykorzystana jako pomoc (dowod).

3. "Szkolenie z ROE czy prawa wojennego." Od dawna problem ten istnial w naszej armii. W 1996 roku kazdy zolnierz mial wyciag z postanowien ROE dotyczacych uzycia broni w ramach sil IFOR, ale nie przypominam sobie jakis szczegolnych szkolen czy treningow z ROE. Ale to juz przebrzmiala historia. Przygotowujac kolejne kontyngenty czy bedac ich uczestnikiem nie pamietam aby sprawa ROE czy prawa wojennego byla jakos szczegolnie naglasniana w czasie szkolenia. Dopiero konczac AON mialem okazje zapoznac sie i poczytac na temat prawa wojennego, konwencji genewskiej i haskiej, zastosowania tych przepisow na polu walki. Jednak jestem przekonany, ze ten temat to nadal "otwarta ksiega" w naszej Armii. Chociaz z drugiej strony, nie trzeba szczegolnych szkolen aby wiedziec, ze strzelanie do cywilow czy nieszczenie zabytkow (miejsc kultu religijnego) nie jest niczym chwalebnym i moze zostac ukarane. Ale to temat do przemyslen w wolnym czasie dla kazdego z nas. Jednak w razie "stresu bojowego" moze tego czasu zabraknac i wtedy trzeba dzialac automatycznie, "nawykowo".

3. Poczekajmy spokojnie na wyjasnienie tej sprawy. Ten szum medialny w pewien sposob jest pomocny, bo dzieki niemu ta sprawa nie bedzie zapomniana czy "zamieciona pod dywan". W zestawieniu z akcja promocyjna zachecania do sluzby wojskowej, sprawa "siedmiu" bedzie miala szczegolny wplyw na dalsze postrzeganie armii w spoleczenstwie.

4. Pomozmy rodzinom, okazmy zainteresowanie, moze jakas pomoc (prawna, finansowa, czy zwykla pomoc w kontakcie z zatrzymanymi).

Pozdrawiam.

cityhunter - Wto 20 Lis, 2007

Cytat:
Ostatnio sąd amerykański uwolnił od odpowiedzialności żołnierza winnego zgwałcenia i wielokrotnego zabójstwa, tłumacząc postępowanie oskarżonego... stresem bojowym.


Samym stresem, czy raczej PTSD, czyli mówiąc potocznie "nerwicą wojenną"? Rozumiem, ze mozna kogoś zastrzelić pod wpływem chwilowego stresu, ale zgwałcić?

Cytat:
To wymagałoby zmiany mentalnej szczebla kierowniczego a także społeczeństwa


Ale też i samych żołnierzy, którzy (była afera w mediach) odmawiają udziału w turnusach sanatoryjnych, żeby nie złapać "łatki" "psychicznego" albo "słabeusza" - gdy na zachodzie posiadanie prywatnego psychoanalityka uważa się za oznakę przynależności do pewnego rodzaju elity intelektualnej, szczególnie narażonej na przciążenie psychiczne i dążącej do poprawy kompetencji psychologicznych. Zapewne takie odmowy to też wynik krzywego patrzenia nia "obiboków", którzy po powrocie z misji mogliby sie zabrać do roboty a nie byczyć po sanatoriach.

Co do przygotowania społeczeństwa na podobne wieści to chyba akurat jak żaden inny naród Polacy mają w genach szacunek dla swojego zołnierza i ogrom zaufania, co widać po reakcjach na sposób zatrzymania spadochroniarzy.

Zamerykanizowane media łyknęły pisowską socjotechnikę a teraz sie powoli wycofują, i to nie tylko media bo część polityków również. Społeczeństwo wykazało odporność na "psychioczny terror" polityków i mediów co dobrze wróży radzeniu sobie z wszelkimi wpływami terrorystów.

Może jeszcze niech ex-min Szczygło wycofa sie z tezy o 7 bandytach którzy splamili ciężki wysiłek tysiąca dwustu wspaniałych i będzie jakaś szansa na normalność.

zona komandosa - Wto 20 Lis, 2007

DZIĘKI KOLEDZY ZA WSPARCIE !

Niedawno kolega z policyjnego forum uświadomił nam, że policjanci mają przynajmniej swój fundusz, z którego korzystają w sytuacji, gdy trzeba pomóc rodzinom policjantów. Nigdy nie słyszałam aby w wojsku był taki fundusz (oczywiście musiałby być całkowicie niezależny od decyzji MON, bo każdy żołnierz wie jak MON się sprawdza w sytuacjach trudnych...). Tę dyskusję, poza funkcjonariuszami różnych służb mającymi w zakresie obowiązków badanie opinii publicznej, czyta wielu mądrych ludzi, którzy się jeszcze nigdy do dyskusji nie włączyli (pamiętajcie na dzień dobry dostaje się "pasek" od Pana MODERATORA za inteligencję).

Już dawno temu zauważyłam, że żołnierzom przydałoby się Stowarzyszenie działające na ich rzecz (choćby ich żon, bo oni sami nie mogą, a kombatanci choć dzielni nie są wieczni). Jakoś nikt nie podjął wątku... Szukam chętnych...Od paru lat pracuję nad zarysem statutu... Czyżby sprawa "7-miu z Bielska" niedostatecznie wstrząsnęła środowiskiem wojskowym?...

Nie pisz dużymi literami, poprawiłam.

Świtek - Wto 20 Lis, 2007

Stevie napisał/a:
Jeżeli już się nagadaliście o skutkach lub o winie i niewinności żołnierzy, pora więc zastanowić się nad przyczynami oraz sposobami uniknięcia w przyszłości takich przypadków. To będzie bardziej pożądane, niż przepychanki słowne.


Serio? Jest tylko jedna możliwość: rozwiązanie sił zbrojnych i powołanie nowych. Proces siedmiu jeszcze bardziej obnaży różnego rodzaju patologie, po których WP raczej się nie pozbiera.

Mawik - Wto 20 Lis, 2007

cityhunter napisał/a:
Zapewne takie odmowy to też wynik krzywego patrzenia nia "obiboków", którzy po powrocie z misji mogliby sie zabrać do roboty a nie byczyć po sanatoriach.


Nie zapewne ale PEWNE :!: takie właśnie mają pojęcie przełożeni - żołnierze powracający z misji uważani są za powracających z "wakacji w ciepłych krajach", a gdy zaczynają się leczyć i szukać pomocy u specjalisty natychmiast przypina im się właśnie łatkę "ściemniaczy" i kieruje na komisje lekarskie w celu określenia przydatności do służby wojskowej :( już swoje zrobili, zaliczyli dla polski kolejną misję więc teraz można ich wykopać. Właśnie takie podejście ma 80% wyższej kadry dowódczej. Popatrzcie jak wojsko się cacka nad poborowymi (fala itp. ) badania psychoprofilaktyków, ograniczeina zdrowotne i inne ustępstwa, natomiast żołnierz zawodowy jest traktowany jak maszyna bez części zamiennych "zużyty = złomowisko"

Świtek - Wto 20 Lis, 2007

Cytat:
Policja odwodzi go od samobójstwa
2007-11-20 10:13 Aktualizacja: 2007-11-20 10:34

Desperat grozi samospaleniem w centrum Łodzi

Dramat w centrum Łodzi. Na Placu Wolności mężczyzna oblał się z łatwopalną cieczą. Krzyczy, że się podpali. Policyjni negocjatorzy przekonują go, by się poddał - ustalił dziennik.pl. Desperat protestuje przeciw aresztowaniu siedmiu żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Afganistanie.

Mężczyzna to były żołnierz. Jest ubrany w strój maskujący, przypominający mundur. Oblał się łatwopalną cieczą, w dłoni trzyma zapalniczkę. Chce się podpalić. "Policyjni negocjatorzy próbują odwieść go od tego czynu" - mówi dziennikowi.pl podinspektor Mirosław Micor z łódzkiej policji.

Desperat to 40-letni łodzianin. Ma na imię Robert, do niedawna był wolontariuszem fundacji pomagajacej dzieciom i pracował na budowie - twierdzi gazeta.pl.

Jak ustaliliśmy, mężczyzna żąda natychmiastowego wypuszczenia z aresztu siedmiu polskich żołnierzy oskarżanych o zbrodnie wojenne w Afganistanie. Domaga się też ściągnięcia na Plac Wolności mediów.

Dziennik

Już się zaczyna... :(

Boba Fett - Wto 20 Lis, 2007

Królik napisał/a:
Wirtualna Polska napisał/a:
Szczygło: nie wiedziałem o zdarzeniu w Afganistanie

Były minister obrony narodowej Aleksander Szczygło powiedział, że nie wiedział o zdarzeniu w Afganistanie 16 sierpnia, podczas którego od ostrzału Polaków zginęli cywile. Dowiedział się o tym po podjęciu działań przez prokuratora, jednak śledztwo było tajne i nie mógł o tym informować.


Hmmm...

To ciekawe, bo notka z Wirtualnej Polski, z dnia 23 sierpnia br. mówi tak.
Oto jej fragment:
WP napisał/a:
Zarzut byłych ministrów obrony (o chęć zatajenia incydentu) jest "szczególnie cyniczny" - uważa minister Aleksander Szczygło.

Zgodnie z procedurami obowiązującymi w misji ISAF, najszybciej jak to było możliwe, poinformowaliśmy o tym nieszczęśliwym zdarzeniu - podkreślił szef MON.

Politycy jak sępy rzucili się na wojsko, które niedawno zostało zranione. W Afganistanie bohatersko zginął bowiem pierwszy Polak - śp. por. Łukasz Kurowski - dodał minister.


Pytanie: kto ściemnia?

cityhunter - Wto 20 Lis, 2007

Nie mysle, żeby dobrym pomysłem było pozbywanie się żołnierzy, którzy po powrocie z misji, czy z innych ważnych powodów, zaczynają wykazywac objawy nerwicowe. To nie jest działanie ekonomiczne, dobrego żołnierza nie wyszkoli się w pół roku za 1500 zł miesiecznie, zaś doświadczenia bojowe zazwyczaj są (jak to okresla żartobliwie reklama) bezcenne.

Proponowałbym też nie mieszać problemów "zmanierowania komandosa", przemocy domowej i alkoholizmu z nerwicą wojenną i wypaleniem zawodowym, mimo, że "objawowo" mogą się na siebie nakładać, to jednak podstawą jest trafna diagnoza indywidualna i wszelkie uogólnienia po prostu krzywdzą albo ogłupiają.

zona komandosa - Wto 20 Lis, 2007

TRY_206 napisał/a:
zona komandosa napisał/a:
Już dawno temu zauważyłam, że żołnierzom przydałoby się Stowarzyszenie działające na ich rzecz (choćby ich żon, bo oni sami nie mogą, a kombatanci choć dzielni nie są wieczni). Jakoś nikt nie podjął wątku...

Jestem przekonany, że nie Ty pierwsza, ale jakoś wszyscy mają manierę dzieci neostrady, które oczekują, że ktoś za nich zrobi, wystarczy, że rzucą pomysł...
zona komandosa napisał/a:
Szukam chętnych...

Szczerze powiem, że nie zauważyłem żebyś założyła taki temat [a może na innym forum, więc skąd ten wyrzut na tym forum?], a ograniczenie się do samego rzucenia pomysłem trąci syndromem dziecka neostrady.
zona komandosa napisał/a:
Od paru lat pracuję nad zarysem statutu...

Mam wrażenie, że nie przykładasz się zbytnio, skoro trwa to już latami i jeszcze nie wyszłaś poza zarys [o ile już powstał].
zona komandosa napisał/a:
Czyżby sprawa "7-miu z Bielska" niedostatecznie wstrząsnęła środowiskiem wojskowym?...

Hm, ta sprawa jest zupełnie świeża, a sama powinnaś wiedzieć jak czasochłonne jest powołanie Stowarzyszenia
zona komandosa napisał/a:
Od paru lat pracuję
, więc Twoja opinia jest zdecydowanie przedwczesna [że "niedostatecznie wstrząsnęła"].

zona komandosa napisał/a:
policjanci mają przynajmniej swój fundusz, z którego korzystają w sytuacji, gdy trzeba pomóc rodzinom policjantów

Ja widzę zdecydowaną różnicę potencjalnego zastosowania tego funduszu u Policjantów i Żołnierzy [misje nadal są stosunkowo rzadkie, a Policjanci ryzykują prawie codziennie].

zona komandosa napisał/a:
(pamiętajcie na dzień dobry dostaje się "pasek" od Pana MODERATORA za inteligencję).


Lub jej brak lub jej niewłaściwe użycie.

Przesadzasz z opiniami; są zbyt pochopne i subiektywne.


Dzięki za wsparcie ! Na takich jak Ty zawsze można liczyć ! Tak trzymać !

Po raz kolejny ! NIE PISZ WIELKIMI LITERAMI :!: Zapoznaj się z Regulaminem forum dotyczącym pisania postów, poprawiłam.

kempczol - Wto 20 Lis, 2007

Jesteśmy tu, by sobie na wzajem pomagać.
Jest konkretna sprawa i zajmie się nią Sąd.
Współczujemy i jesteśmy z chłopakami, ale nie możemy popadać w skrajność.
NFoW ma już swoją wyrobioną markę, ale nie jest od cudów.
Ja wierzę, że są niewinni i będę tak wierzył nawet jak Sąd orzeknie coś innego.
Żono komandosa :efendi2: w ten sposób nie pomożesz ale zaszkodzisz.
Pozdrawiam.

Sterowiec - Wto 20 Lis, 2007

Mnie smuci jedna rzecz. Minister w sprawie akt WSI jakoś zareagował od razu. Komisja ,cos tam ,będe badał sprawę i takie tam bzdury.I pewnie pieniądze na prawników czy to było legalne też się znajdą. Tu ,gdzie sprawa dotyczy zwykłych żołnierzy,jest tym żyje armia i budzi niezdrowe emocje ,mające napewno przełożenie na wizerunek SZ,morale i tak dalej, Pan Minister udaje że nie jest stroną. Cytując klasyka ,,ani me,ani be,ani kukuryku". Ani słowa wyjaśnienia dlaczego użyto takich metod przy zatrzymaniu czy robi coś żeby zapobiec temu na przyszłośc. Nic. Wkrótce Czad. A my jak zwykle w lesie.
dziamdziak - Wto 20 Lis, 2007

A więc gdyby nie opinia publiczna, to owych siedmiu mogłoby skończyć, zanim się cokolwiek sądownie zaczęło. Ci którzy rzucili tych zołnierzy na pożarcie (to nasi przełozeni w mundurach z lampasami), przeliczyli się. Spodziewali się,ze skończy się to po cichu skazaniem kozłów ofiarnych, a tu masz, ferment zrobił się, że ho, ho...
dziamdziak - Wto 20 Lis, 2007

Stare wojskowe powiedzenie mówi: ,,żołnierz strzela a Pan Bóg kule nosi."
DivideByZero - Wto 20 Lis, 2007

Przed chwilą Onet podał, że nowy minister obiecał zapewnić pomoc prawną dla żołnierzy. :viktoria: Niestety nie mogę wkleić artykułu, bo go po przeładowaniu strony wcięło, a nie mam czasu szukać, bo zaraz muszę wyjść. :bye:
bluedog - Wto 20 Lis, 2007

To i ja coś zacytuję:

RMF FM napisał/a:
Wt, 2007-11-20 16:59
Zażalenie na areszt dla żołnierzy z afgańskiej misji

Jest zażalenie obrony na areszt dwóch żołnierzy oskarżonych o zbrodnie wojenne w Afganistanie - dowiedział się reporter RMF FM. Złożył je adwokat Jakub Kolańczyk, który dołączył do nich nowe wnioski dowodowe, m.in. o przeprowadzenie wizji lokalnej w Afganistanie. Mecenas przekazał również sprawę znanemu poznańskiemu adwokatowi Andrzejowi Rejcheltowi.

Żołnierzy mają też bronić inni adwokaci z Poznania. Jeden z nich, do którego dotarł reporter RMF FM powiedział, że przeciwko żołnierzom świadczy m.in. świadek incognito - jego zeznania są utajnione przez prokuraturę. Dodał również, że trzeba będzie ustalić kto wydał rozkaz strzelania.


Jasne i proste - /wybaczcie slang/ znalazł się kret i strzela z ucha... ciekawe, co na niego mają... zasady funkcjonowania instytucji świadka incognito już dawno winny być zweryfikowane i ucywilizowane... jak dotychczas największe wpadki wymiaru sprawiedliwości łączyły się nierozerwalnie z tym dziwnym tworem prawnym, opartym na chorych zasadach... mógłbym o tym wiele opowiedzieć, ale niestety nie wolno mi... nie mniej jednak konstruowanie całego aktu oskarżenia na jednym takim źródle dowodowym to akt czystej desperacji prokuratorskiej - cóż, najbardziej mi się jednak podoba wniosek dowodowy o wizję lokalną na miejscu - brawo, panie mecenasie :brawo:

~~Ad~~ - Wto 20 Lis, 2007

Najważniejsze, że pod naciskiem głosu braci żołnierskiej i dziennikarskiej zaczyna się coś dziać w sprawie pomocy prawnej ze strony MON.
Dobrze też, że RPO zadał parę niewygodnych pytań najważniejszym ludziom w państwie.
Jemu będą musieli odpowiedzieć :!:

Świtek - Wto 20 Lis, 2007

Rysio, daj nowemu trochę czasu... uczy się dopiero ;)

Cytat:
Zażalenia na areszt wobec żołnierzy, podejrzanych ws. akcji w Afganistanie
jas, PAP
2007-11-20, ostatnia aktualizacja 2007-11-20 18:24
Do Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu trafiły zażalenia na aresztowanie dwóch z siedmiu żołnierzy, podejrzanych o udział w akcji w Afganistanie, w której zginęli cywile.

Zażalenia złożył do sądu w poniedziałek poprzedni obrońca żołnierzy - poinformował we wtorek ich nowy prawnik, Andrzej Reichelt. Dodał, że w czwartek złoży kolejne zażalenia, "uzupełnione o kilka rzeczy". Prawnicy podejrzanych żołnierzy mają właśnie do czwartku czas na złożenie zażaleń.

- Posiedzenia Wojskowego Sądu Okręgowego w sprawie odwołań można się spodziewać w przyszłym tygodniu - ocenił mec. Reichelt. Reichelt nie chce zdradzać linii obrony. Jak powiedział, żołnierze nie przyznają się do winy i nie czują się winni. - Mnie przekonali, zobaczymy co w tej sprawie powie sąd - powiedział prawnik.

Żołnierzy będzie broniło sześciu prawników z Poznania i Zielonej Góry. - O ile mi wiadomo, wszyscy adwokaci będą pracowali "ad honorem" bezpłatnie - powiedział Reichelt.

Sąd Garnizonowy w Poznaniu zdecydował w ubiegłym tygodniu o aresztowaniu siedmiu żołnierzy zatrzymanych w związku z sierpniową akcją w Afganistanie, w której zginęli cywile. Decyzję o zastosowaniu aresztu sąd uzasadnił zachodzącą obawą matactwa i grożącym podejrzanym surowym karom więzienia.

Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia. Wiadomo, że wśród zatrzymanych jest m.in. dowódca zespołu bojowego "Charlie", mjr Olgierd C.

Po zakończeniu śledztwa sprawa będzie toczyła się w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia, gdy polscy żołnierze otworzyli ogień w kierunku jednej z afgańskich wiosek. Przed wyjazdem patrolu, w którego skład weszli zatrzymani żołnierze, doszło do ataku na inny polski patrol.

Według prokuratury, atak na wioskę nastąpił kilka godzin po ataku na patrol, a w osadzie nie było talibańskich bojowników. Wskutek ostrzału zginęło sześcioro Afgańczyków, wśród rannych były dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone.


Gazeta Wyborcza

quest71 - Wto 20 Lis, 2007

Jeżeli wersja przytoczona przez Liberty5, jest prawdziwa, to nie widzę powodu dla którego "7" miała by siedzieć dalej w areszcie. Jeżeli było tam kilkadziesiąt osób, dla czego siedzą cicho? Przecież ich zeznania mogą pomóc kolegom. Tego nie rozumiem. A może jednak nie było tak? Czy dowiemy się kiedyś prawdy?
Pajatz - Wto 20 Lis, 2007

Do wstrzemięźliwych w sądach: czasami trzeba mieć więcej zaufania do kolegów po fachu i wspierać ich nawet wtedy, kiedy wszystkie okoliczności pozornie świadczą przeciwko nim. Nie dopuszczam myśli, by polski żołnierz był zbrodniarzem wojennym.
Pozdrawiam

Sterowiec - Wto 20 Lis, 2007

bluedog napisał/a:
Jasne i proste - /wybaczcie slang/ znalazł się kret i strzela z ucha... ciekawe, co na niego mają
.
I czyżby tu była odpowiedż na pytanie G. Hołdanowicza ,,co robi tu wydział do zwalczania przestępczości zorganizowanej "?

Antonio - Wto 20 Lis, 2007

Królik napisał/a:
Z kolei w liście do premiera Donalda Tuska Kochanowski wnosi o rozważenie uregulowania zasad użycia środków przymusu przez uprawnione do tego organy w "sposób zgodny z wymogami wynikającymi z Konstytucji RP". RPO uważa bowiem, że dotychczas obowiązujące przepisy - upoważniające do stosowania różnego rodzaju środków przymusu 17 różnych służb i organów - w większości nie odpowiadają konstytucyjnym wymogom.


Ciekawe stosowanie jakich środków przymusu przez ŻW nie odpowiada konstytucyjnym wymogom? Zapraszam Pana Szanownego Rzecznika na pierwszy z brzegu patrol ŻW, na interwencje - niech zobaczy po co są te środki i jak się je stosuje. Może wtedy spojrzy na sprawę nie spoza biurka :cool:

lokom - Wto 20 Lis, 2007

Rysio napisał/a:
Cytat:
Ministerstwo Obrony Narodowej zapewni pomoc prawną dla siedmiu żołnierzy, którzy w sierpniu tego roku ostrzelali wioskę w Afganistanie, w wyniku czego zginęli cywile. Decyzję w tej sprawie podjął minister obrony Bogdan Klich.

Poprzedni MON już mówił o tym więc niech ten nowy nie przypisuje sobie cudzych zasług.


Poprzedni MON mówił i nic nie zrobił, a trudno tłumaczyć go brakiem czasu (zdążył powołać wiceministra w ostatnim dniu), ten nie gadał, tylko podpisał decyzję - konkretną jasną i dającą nadzieję tym i kolejnym żołnierzom mogącym wpaść w tarapaty.

Sterowiec - Wto 20 Lis, 2007

Antonio,Ty naprawdę robisz się irytujący. Obrażasz się na RPO jakbyś nie wiedział co wywołalo tę lawinę oburzenia. Żeby to tylko jeszcze my ,żołnierze, mieli za złe żandarmerii formę zatrzymania (tego konkretnego zatrzymania) - pal to sześć ! Solidarność zawodowa. Ale wejdż sobie na forum policyjne,skądinąt (bez obrazy Antonio) Ty takich ludzi z którymi oni mają na codzień do czynienia oglądasz co najwyżej w 997 i poczytaj sobie co myślą o Waszej akcji.
miki1997 - Wto 20 Lis, 2007

Dla mnie ta sprawa to skandal najwyższej wagi. Jak można było dopuścić do tak upokorzającego aresztowania, przecież przed nikim się nie bronili ani nigdzie nie uciekali, po co ta cała głupawa akcja? Kto dał taki rozkaz? :zabic:
A najbardziej zastanawia mnie to jak stwierdzono czy zastrzelone osoby w wiosce to terroryści czy cywile. Czym oni się różnią? wystarczy rzucić broń i już się jest cywilem(terrrysta raczej w mundurze nie chodzi).
Tak czy owak mnie do misji żadna siła już nie zmusi :zly3:

Antonio - Wto 20 Lis, 2007

miki1997 napisał/a:
A najbardziej zastanawia mnie to jak stwierdzono czy zastrzelone osoby w wiosce to terroryści czy cywile. Czym oni się różnią? wystarczy rzucić broń i już się jest cywilem(terrrysta raczej w mundurze nie chodzi).


Zapytaj kombatantów z AK. Oni może powiedzą, jak to się kamulfowali i jak Werhmacht czy SS ich rozróżniał od cywili :-o

zwyczajny napisał/a:
Może jak ten gościu w Łodzi się podpali to ich wypuszczą?
A tak na poważnie, powinni ich wypuścić, prokuratura ma zeznania, więc o jakie tu mataczenie ma niby chodzić?


Zapraszam do napisania odpowiedniego pisma do Prokuratury :cool:

zwyczajny napisał/a:
Z drugiej strony , wysoki wyrok grozi, więc może jest to obligatoryjne (aresztowanie)?


Nie jest obligatoryjne. To niezawisła decyzja sądu, wydana po zapoznaniu się z aktami sprawy.

A tak w ogóle to odnośnie apelu kombatantów. Trochę zakrwana on na kpinę. Nie ci ludzie, nie te czasy :-o

Stevie napisał/a:
- Nie wypowiadamy się co do winy żołnierzy, to decyzja sądu - dr Jerzy Bukowski (52 l.), przewodniczący POKiN tłumaczy, dlaczego zdecydowali się na ten dla wielu kontrowersyjny krok. - Chodzi o zróżnicowanie odpowiedzialności, szeregowy żołnierz wykonuje rozkazy, to dowódcy ponoszą odpowiedzialność.


Oczywiście że zróżnicowanie ponoszą odpowiedzialność, ale .... tak więc dlaczego w czasach AK i III Rzeszy nawet szeregowi żołnierze Werhmachtu czy SS byli sądzeni za zbrodnie wojenne? Wtedy też kombatanci AK, świadkowie zbrodni stawiali takie kryteria czy były jakieś inne? :-o

Stevie napisał/a:
- Tam w każdej wiosce czyha niebezpieczeństwo - jako doświadczony żołnierz z podziemia wie o tym najlepiej. - Zasadą jest, że zbliżając się do wsi, gdzie jest niepewna sytuacja, należy ostrzelać ten teren. Takie zapadają rozkazy. Żołnierze nie mogą się zastanawiać nad ich zasadnością.


Tak, tak... a w polskich wioskach ze strony AK i innych nie czychało żadne niebezpieczeństwo? Czy żołnierze Werhmachtu i inni także jeżeli ostrzelali jakiś "teren" we wsi itd. też w opinii kombatantów z AK nie popełnili zbrodni wojennej?

Chyba dziadkowie kombatanci pomieszali epoki i zasady. Zapomnieli jak sądzono wtedy zbrodnie wojenne itd.

Stefan Fuglewicz - Wto 20 Lis, 2007

Czyżbym miał kłopoty ze wzrokiem? Zdawało mi się, że kiedy tu zajrzałem po 19-tej, widziałem w tym wątku cytowany artykuł z "Wyborczej", a teraz jakoś nigdzie go nie widzę... Może ktoś by wyjaśnił to zjawisko?

W każdym razie, przedstawiona wersja wydaje się prawdopodobna - bardziej, niż wersja prokuratury...
Choć pewne wątpliwości pozostają. Więcej - jak się wyjaśni, gdzie na forum jest rzeczony artykuł i gdzie należałoby go komentować.

Stevie - Wto 20 Lis, 2007

Stefanie, cześć jest na 54 stronie.
Ale masz pełny tekst:

Cytat:

Nie jesteśmy zbrodniarzami


Jeden się popłakał. Zaczęły się gadki, co robić. Ktoś podrzucił pomysł: najlepiej powiedzieć, że z wioski szedł ostrzał.


- Zrobiono z nas bandytów. Boimy się, że w każdej chwili przyjdą także po nas. Przecież też tam byliśmy - mówią żołnierze Delty, plutonu z polsko-amerykańskiej bazy Wazi-Kwa, który 16 sierpnia ostrzelał afgańską wioskę Nangar Khel przy granicy z Pakistanem. Sześciu z Delty i ich przełożony, oficer, są już aresztowani. Zarzut - umyślne zabicie czterech afgańskich kobiet i dwójki małych dzieci, zbrodnia wojenna.

Kilku innych z blisko 30-osobowego plutonu spotyka się z nami w Bielsku-Białej. Tu stacjonuje ich elitarna jednostka - "czerwone berety".

- Nikt nie mówi, jak tam było naprawdę. Wydano na nas wyrok. Kłamaliśmy, ale nie jesteśmy zbrodniarzami wojennymi.

Słuchamy ich rekonstrukcji wydarzeń.

*

- Rano na północ pojechały dwa patrole, amerykański i polski, z zadaniem oczyszczenia kawałka drogi z min. Cywile w tych okolicach są nieprzychylni, sporo trzyma z talibami.

Przodem jechali Amerykanie i wóz do oczyszczania terenu z min. Taki potwór, ciężki, że nawet jak mina pod nim wybuchnie, to co najwyżej urwie koło.

Kilkaset metrów za nim nasz rosomak i kilka hummerów dla osłony. Dowodził Polak - zastępca dowódcy bazy Wazi-Kwa.

Jakieś 20 kilometrów na północ od Wazi amerykański wóz wyleciał na minie. Nasi, jak zobaczyli, co się dzieje, zaraz skręcili. Przejechali kilkaset metrów i na minę wpadł nasz rosomak.

Wszyscy stanęli, bo nie zostawia się unieruchomionego sprzętu. Nasi wezwali posiłki z Wazi.

Stanęli kilometr od wioski, w której to wszystko się później zdarzyło.

Dlaczego Delta wyjechała z bazy?

- Jak "Wodzu", dowódca bazy Wazi-Kwa, dostał wezwanie o pomoc, to już wiedział, że jest grubo. Bo Amerykanie meldowali dostrzeżenie talibów, którzy podłożyli miny. Zaczęli do nich strzelać. Skutecznie, dwóch ranili. Nasi podjechali tam i ich zgarnęli. Później okazało się, że jeden z nich to "Puma", słynny terrorysta, jeden z najbardziej poszukiwanych w Afganistanie. Złapaniem "Pumy" chwalił się minister Szczygło w telewizji. A skoro było tam tych dwóch talibów, to mogło być więcej. W tamtej okolicy mieliśmy rozpracowane ich punkty obserwacyjne na szczytach gór. Nie raz widzieliśmy, jak błyskają do siebie lusterkami. Jedzie się viperem, a oni doskonale widzą, co robi patrol, i przekazują sobie informacje za pomocą sygnałów świetlnych. Prymitywne, ale skuteczne.

Te dwie miny to też był szok. To się wcześniej nie zdarzało. Bo jak w tym samym czasie i miejscu skutecznie wybuchają dwie miny, to może znaczyć, że wpadliśmy w zasadzkę. Że zasadziła się na nas większa grupa.

Ale patrole z rozbitymi pojazdami musiały tam zostać na noc. Żeby ściągnąć uszkodzonego rosomaka, potrzebna jest laweta, która szybko nie dojedzie.

- A w nocy trzeba się liczyć z atakiem. Tak tu jest, im wyższe góry, tym atak bardziej prawdopodobny. Tak już bywało. Dlatego zastępca, który był przy rosomaku, poprosił o posiłki z bazy. I dlatego "Wodzu" wysłał tam nas, czyli Deltę.

**

- Przed wyjazdem zawsze jest odprawa. Mówi się: po co wyjazd, co robić w razie ataku, wszystko jest omawiane. "Wodzu" polecił: ochraniać dwa patrole z uszkodzonymi wozami. Zostajecie na noc, na tamtych był atak, więc jak dotrzecie na miejsce, urządzić demonstrację siły. Pojedzie moździerz, na mapach macie punkty obserwacyjne talibów. Ostrzelać je z moździerza.

Tam będzie już tylu naszych ludzi jak na patelni, że obserwatorzy muszą być wykurzeni. Talibowie nie mogą nas obserwować. Bo jeszcze coś do rana wymyślą.

- Strzelanie w punkty obserwacyjne moździerzami to standard. Strzela się co rusz. Żeby wykurzyć talibów, żeby nie czuli się pewnie. Żeby bali się tam siedzieć - nad naszymi głowami. Profilaktycznie się strzela, na patrolach, ale również z baz. Ze wszystkich baz. I wszyscy to robią, i my, i Amerykanie. Bo jak inaczej mamy się bronić? To ci obserwatorzy na górze decydują, gdzie podkładać miny.
- Jeśli strzelanie w górskie posterunki jest zbrodnią wojenną, to niech tam pojadą ci, co oskarżają, i spróbują przeżyć. Jak ktoś twierdzi, że "Wodzu" kazał walić z moździerza w wioski, to jest idiotą.

W co strzelaliście?

- Poczekajcie jeszcze. Najpierw ważna rzecz: na miejscu byliśmy koło szesnastej, było jasno. I było też jasno, jak strzelał moździerz. Zebrało się wokół w sumie już prawie 60 chłopa plus Amerykanie. Śmigłowiec medyczny zabrał rannych talibów. Hummery rozstawiły się w wielkie koło, na wzgórzach. By ubezpieczać. Ludzie zaczęli się przygotowywać do noclegu w polu.

- A artylerzyści z Delty zaczęli rozkładać swój sprzęt.

- Wyglądało, że przed nami są dwie wioski. Większa po prawej, mniejsza, właściwie osada, trzy czy cztery chałupy, po lewej. Punkt obserwacyjny talibów był za tą mniejszą. Od moździerza do wioski był kilometr, a do punktu ostrzału jakieś dwa kilometry. Czyli w sumie bezpieczna odległość. Artylerzyści mają mapy, GPS, komputery, naprawdę potrafią precyzyjnie walnąć. Ustalenie parametrów pierwszego strzału trwa, jak nikt się specjalnie nie spieszy, paręnaście minut. W tym czasie strzelec z jednego hummera oddał serię w góry. Też po to, żeby postraszyć talibów. Taki ostrzał nawet z daleka robi wrażenie. Na pewno nie strzelał w wioskę, tylko kilkanaście stopni w bok. Jakby strzelał w wieś, w murach byłyby pociski. Niech je prokurator pokaże!

- Po tych seriach z karabinu zaczęły się strzały z moździerza.

Do czego strzelał?

- Mimo wszystkich komputerów trzeba brać poprawki na wiatr i kupę innych rzeczy. Po każdym strzale moździerz się porusza, to siła odrzutu, trzeba go ustawiać jeszcze raz. Dlatego zawsze wystawia się obserwatora, który z lornetką sprawdza, gdzie padł pocisk, i podaje do moździerza poprawki. Dopiero po kilku albo kilkunastu strzałach rurę moździerza solidnie wkopuje się w ziemię, jest w miarę stabilna, i można walić seriami.

- Nasi oddali ponad 20 strzałów. Każdy pocisk leci ponad minutę. W tym czasie do rury, gdy jest już stabilna, można władować następny, a jak się szybko ładuje, to nawet kilka.

- Wszystko było w porządku przez kilkanaście strzałów, obserwatorzy widzieli, że trafiają w cel, czyli w ten punkt obserwacyjny talibów. Ostatnia seria to były cztery wrzucone jeden po drugim pociski. Dopiero jak doleciały, okazało się, że coś jest nie tak.

- Po ostatniej serii zobaczyliśmy przez lornetki, jak z tej małej osady wybiegają na wszystkie strony ludzie. A sama wieś wyglądała tak, jakby coś się tam zapaliło, kurz zaczął się z niej unosić. Jakiś Pasztun biegł w naszą stronę, machał rękami i krzyczał. Jak już dobiegł, pierwszy powiedział, że w osadzie są ranni.

Kto nakręcił film?

- Po serii dowódca plutonu wydał polecenie, żeby wstrzymać ostrzał. Trzy hummery ruszyły do osady. Co tam zobaczyliśmy, to już wiadomo. Zabite i poranione dzieci, kobiety, makabra. Trupy poszarpane, ranni. Przez radio zaczęliśmy wzywać sanitariuszy. Wszystkich, jacy byli na tych patrolach.

A film?

- To nie jest tak, że przez całą akcję cała Delta jest w kupie i wszyscy patrzą sobie na ręce. Ale nikt nic nie nagrywał. To się w pale nie mieści...

- Nie ma żadnego filmu nakręconego przez żołnierza. Przecież nikt nie miał głowy do takich bzdur!

- Niemożliwe, żeby ktoś to zrobił. Pasztuni się tam zbiegli, krzyczeli, wyli, wygrażali pięściami. Zachowywali się agresywnie. Trzeba było wzywać kolejne hummery, żeby osłaniać akcję ratunkową. W pewnym momencie we wsi była już chyba połowa naszych wozów z bazy. Reszta została przy uszkodzonym rosomaku. Sanitariusze łatali jakoś rannych, my im pomagaliśmy, jak kto potrafił. Helikopter przyleciał dopiero po dwóch godzinach i czterdziestu minutach. Już było ciemno. Dopiero jak rannych Amerykanie zabrali do szpitala, a zabitych wzięli krewni, wycofaliśmy się ze wsi z powrotem do tego unieruchomionego rosomaka, gdzie wcześniej szykowaliśmy nocleg.

- Artylerzyści wyglądali jak zbite psy. Siedzieli w hummerze, mało się odzywali, jeden się popłakał. Zaczęły się gadki, co robić, jakie będą konsekwencje. Ale nikomu nie śniło się nawet, że takie...

- Chłopaki bali się co najwyżej, że kogoś z wojska wyrzucą albo wcześniej odeślą z misji. Bo przecież nikt specjalnie do tej wioski nie strzelił.

- Ktoś podrzucił pomysł: najlepiej powiedzieć, że z wioski szedł ostrzał, dlatego musieliśmy odpowiedzieć ogniem.

***

Dlaczego skłamaliście?

- Teraz widać, jaka to była głupota. Tam przecież w tym momencie było pełno żołnierzy: polskich i amerykańskich. Nie mogło się nie wydać... że ostrzału nie było. No, nie wiemy, czy "Wodzu" w tę wersję naprawdę uwierzył.

Skąd się wziął tam "Wodzu"?

- Rano przyjechał, usłyszał o ostrzale i zjawił się w wiosce, i też pewnie uznał, że to byłoby najwygodniejsze wytłumaczenie. Tak się po prostu wydawało.

- No przecież cywilom się życia nie przywróci, a powiedzieć, że strzelali, to najprostszy sposób na skończenie sprawy.

- Byliśmy naiwne dzieci. Że jak tak zeznamy, to nie będą się nikogo czepiać...

- No, kto się mógł spodziewać zarzutów o zbrodnie wojenne?!

- Amerykanie z naszej bazy wpadli kilka tygodni wcześniej na minę, zobaczyli dwóch Pasztunów i zastrzelili ich od razu!

- Włos im z głowy nie spadł!

- A tutaj też był błąd...

Jaki błąd?

- Może moździerz się poruszył przed tą ostatnią serią. Może zły ładunek miotający został założony, a od niego zależy, na jaką odległość leci pocisk. A może naprawdę ten ładunek był akurat wadliwy i stąd nieszczęście? Ale, Boże, uwierzcie, chociaż mówimy teraz w imieniu nie swoim, tylko kolegów, którzy siedzą w więzieniu, tam przez chwilę nikomu przez głowę nie przeszło, żeby strzelać do dzieci i kobiet. No co wy sobie wyobrażacie? Jeden się popłakał. Zaczęły się gadki, co robić. Jesteśmy mordercy?

Słyszeliśmy, że to była zemsta za polskiego porucznika zabitego w Gardez dwa dni wcześniej.

- Bzdura.

Ale w bazie ktoś napisał w kiblu: "Delta - mordercy dzieci". Widzieliśmy to sami w Wazi-Kwa.

- W bazie zaczął się syf. To fakt. Szczególnie między polskimi żołnierzami. Wcześniej też były docinki między plutonami, ludzie wypisywali na siebie świństwa w kiblach. Zwłaszcza jednego żołnierza od nas nie lubili, mówiło się, że to przydupas "Wodza", że gnój się szarogęsi nie do wytrzymania. Taaakie tam historie... jak to między facetami w bazie.

- Ale w sumie to jednak z całą załogą Wazi jesteśmy ekipą. Tyle razy jeden drugiemu na patrolach pomagał albo i dupę ratował.

A po patrolu zaczęła się wrogość między Deltą a resztą?

- Zaczęły się plotki, że coś tam było nie tak, jak mówiliśmy. Może ktoś miał długi język? A skoro kłamaliśmy, to co ukrywamy?

- Nie dało się już tego wytrzymać. Jeden z artylerzystów przestał chodzić na stołówkę. Ktoś mu wcześniej w jakiejś kłótni wykrzyczał: "Masz na rękach krew dzieci".

- Jak trzeba karać, niech karzą. Ale nie za zbrodnię wojenną. Człowiek może błąd popełnić. Niech ukarzą za błąd. Jesteśmy żołnierzami. Nie bandytami.

Marek Sterlingow, Marek Wąs


:gent:

Liberty5 - Wto 20 Lis, 2007

Panie Fuglewicz. Chodzi o artykuł - który ja wyasłałam, w który pozostali żołnierze Delty dokładnie opisywali przedmiotowe zdarzenie. Nawet guest71 do niego nawiązał.
Nagle zniknął - nie wiem - czym mało istotny w tej sprawie, czy tylko co niektórym nie odpowiadał.
Już zwróciłam się z prośbą do Admina o wyjaśnienie tej sprawy.

Stevie - Wto 20 Lis, 2007

Liberty5,
a kiedy do mnie się zwróciłaś :?:
Nawiasem mówiąc, zawirowania serwera bazy danych spowodowały, że część postów zniknęła, bo zadziałał "zapas", a tam nie ma ostatnich postów.
Na drugi raz zanim coś "chlapniesz", zapytaj.

:gent:

Liberty5 - Wto 20 Lis, 2007

Przepraszam bardzo na 54 stronie - jest tylko zapowiedż tego artykułu, a ten, który ja wysłałam był właśnie pełną wersją - tylko ktoś go usunął.

Dziękuje za powielenie tego artykuły, bo moim zdaniem te informację wiele wnoszą, a przede wszystkim są wypowiedzią tych, którzy mają do tego pełne prawo.

[ Dodano: Wto 20 Lis, 2007 ]
Panie Administratorze - proszę sprawdzić PW.
A tak poza tym o jakim "chlapaniu" Pan mówi.
Zwróciłam się do Moderatora ( Pani Coli) o wyjaśnienie tej sprawy. Jednak nie potrafiła mi pomóc i odesłała do Pana.
Proszę przeczytać PW - to wszystko się wyjaśni.

Stefan Fuglewicz - Wto 20 Lis, 2007

Tak czy inaczej, zguba się znalazła;)

"wypowiedzią tych, którzy mają do tego pełne prawo" - hmm, szkoda, że tak późno skorzystali z tego prawa do wypowiedzenia prawdy...

Teraz to już sam nie wiem, jakiego moździerza użyto - chyba wbrew pewnym sugestiom jednak 60-tki?
Zaskakujący jest tak duża różnica trafień - pociski lecą na 2km, a za chwilę - podobno przy tej samej nastawie - na kilometr?!! Z podanych możliwości żadna niestety nie brzmi przekonywująco. Zapomnieli założyć ładunków dodatkowych?!
Niestety, nie napisano, czy wszystkie cztery pociski z ostatniej serii spadły w rejonie wioski - może to by coś wyjaśniło.

@sD - Wto 20 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Królik napisał/a:
Z kolei w liście do premiera Donalda Tuska Kochanowski wnosi o rozważenie uregulowania zasad użycia środków przymusu przez uprawnione do tego organy w "sposób zgodny z wymogami wynikającymi z Konstytucji RP". RPO uważa bowiem, że dotychczas obowiązujące przepisy - upoważniające do stosowania różnego rodzaju środków przymusu 17 różnych służb i organów - w większości nie odpowiadają konstytucyjnym wymogom.


Ciekawe stosowanie jakich środków przymusu przez ŻW nie odpowiada konstytucyjnym wymogom? Zapraszam Pana Szanownego Rzecznika na pierwszy z brzegu patrol ŻW, na interwencje - niech zobaczy po co są te środki i jak się je stosuje. Może wtedy spojrzy na sprawę nie spoza biurka :cool:


A jednak stało się. Miałem nadzieje, że te pseudostandardy ziobrowo-kaczorowe niedoszłej IVRP nie przyjęły się w społeczeństwie. O naiwności!. Zainteresowane służby szybko je podchwyciły. Antonio - jeśli dla Ciebie jest normą jest takie zatrzymywanie podejrzanego (!) żołnierza WP to pozostaje nam tylko współczuć takiej ŻW (od wrogów opędzimy się sami :( ).

Każdy z Was w ramch szkolenia powinien chyba przejść takie wywlekanie i glebienie na oczach rodziny - może to Wam coś rozjaśni w głowach.

O-F: :nie2:

Liberty5 - Sro 21 Lis, 2007

Pan Fuglewicz na pisał: "...szkoda, że tak późno skorzystali z tego prawa do wypowiedzenia prawdy... ".

Szkoda, że tak póżno się wypowiedzieli, bowiem tylko oni wiedzieli jak naprawdę było.
Jednak - na ich obronę - myślę, że spowodował to strach.
Mieli świadomość, że skoro doszło do zatrzymania siedmiu z trzydziestoosobowego patrolu to może dojść do kolejnych zatrzymań.
Poza tym takie poważne zarzuty, forma zatrzymania, a przedewszystkim klauzula tajności i dodatkowo medialna nagonka - chyba wyjaśnia "nabranie wody w usta".

Teraz już poznali opinię publiczną więc zaczeli mówić.

cola - Sro 21 Lis, 2007

@sD, proszę bez wycieczek osobistych :efendi2: , chcesz dyskutować z Antonio skorzystaj z opcji PW. Na temat ŻW i jej działalności proszę pisać w temacie, który jest już na forum. Twój O-F, jako nie na tematem usuwam. :nie2:
plut. pchor. rez - Sro 21 Lis, 2007

cytat z wiadomosci RMF FM:
Cytat:
Cywilów zabił przypadkowy pocisk - RMF FM pierwszy dotarł do wyjaśnień jednego z żołnierzy, oskarżonych o zbrodnię wojenną w Afganistanie. Dowódca grupy opisuje, jak Polacy ostrzelali afgańską wioskę, w której odbywały się uroczystości weselne.
< Polacy na patrolu w Afganistanie, fot. MON
Kapitan twierdzi, że nie było go na miejscu akcji w chwili, gdy padły strzały, a sześciu aresztowanych żołnierzy specjalnie go oskarża, by oczyścić się z zarzutów. O tragicznym zdarzeniu dowiedział się później.

Z jego opowieści wynika, że tak zwana wioska Nangar Khel to trzy domy. Cywilów miał zabić przypadkowy pocisk, jeden z dwudziestu wystrzelonych przez polski moździerz. On wydał polecenie przerwania ognia i ogień został przerwany - powiedział nam mecenas Antoni Franczyk:

Obrońcy żołnierzy na razie nie komentują tych rewelacji. Zasłaniają się tym, że rozmawiali ze swoimi klientami dopiero raz. Kończą prace nad zażaleniem na ich aresztowanie. Nie sprawdzą, że oni mataczyli, ponieważ wyjaśnienie tej sprawy w Afganistanie toczyło się prawie trzy miesiące. Z tego postępowania wynika, że to zdarzenie nie miało charakteru przestępczego - tak zażalenie uzasadnia jeden z adwokatów.

Inny obrońca przyznał, że nie wierzy w uchylenie aresztu, bo materiał dowodowy jest bardzo duży, skomplikowany, w dużej części utajniony i ma występować w nim świadek incognito. Wszyscy adwokaci mówią zgodnie – ich klienci są zszokowani aresztowaniem.

W związku z feralną akcją Sąd Garnizonowy w Poznaniu aresztował siedmiu żołnierzy. Sześciu mężczyznom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Jednemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, co z kolei zagrożone jest karą do 25 lat więzienia. Decyzję o zastosowaniu aresztu sąd uzasadnił obawą matactwa i wysokim wyrokiem, grożącym podejrzanym.
Nie za dobrze to wygląda bo ktoś albo zaczyna grać nie fair, albo desperacko chce ocalić własna skórę, a wzajemne oskarzenia obwinionych to młyn na wodę prokuratury.
Rekrut - Sro 21 Lis, 2007

Sprawa zamiast sie wyjaśniać robi się coraz bardziej zagmatwana. Pojawia się coraz więcej głosów o "przypadkowości" całego zdarzenia. Na jakiej podstawie więc postawiony zarzuty zabójstwa? Za dużo sprzeczności i tajności w tej całej sprawie...
dekiel1964 - Sro 21 Lis, 2007

Mnie bardzo się ''podoba'' stanowisko kapitana -''... mnie tam nie było''. I dobrze bo narazie nie było tam dcy kontyngentu, ministra mon, premiera, prezydenta i wielu, wielu ważniakow a żołnierze to po prostu pojechali sobie postrzelać z nudów albo nawet osłabić dobrą opinię o sojusznikach.
Liberty5 - Sro 21 Lis, 2007

Wiatm

Nareszcie możemy poznać stanowisko dowódcy I zmiany - Pan Tomaszyckiego - w przedmiotowej sprawie, dzieki udzielonemu przez Niego wywiadowi dla Gazety Pomorskiej w dniu wczorajszym.
Uważam, że jego wypowiedź wiele wnosi do dyskusji i jest odpowiedzią na wiele nurtujących nas pytań.

Zainteresowanych odsyłam do mojego postu na wysypisku.



-------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za utrudnienia, ale nie wiem jak mam przywrócić ten post we właściwe miejsce.
Panie Administratorze - wiem, że popełniałam błąd w przekazie tej informacji, ale
bardzo proszę o pomoc, bo szkoda by taka informacja zosta.ła pominięta. Dziękuję

Proszę bardzo:

Cytat:


Zobaczyli ofiary własnego ostrzału


Rozmowa z generałem dywizji Markiem Tomaszyckim, który dowodził polską misją w Afganistanie.

- Ma pan troje dzieci. Mówiły: tato, nie jedź na tę wojnę. Może trzeba było posłuchać?


(Generał długo milczy).

- Wyjazd do Afganistanu, to było jednak ważne doświadczenie...

- Pamiętam, że gdy rozmawialiśmy przed wyjazdem, z uporem powtarzał pan, że to nie żadna wojna, tylko misja stabilizacyjna. Tymczasem teraz nikt już chyba nie ma wątpliwości: mamy wojnę, skoro są wojenne ofiary i są żołnierze podejrzani o zbrodnię wojenną.

- Nadal zdecydowanie mówię: to misja stabilizacyjna.

- Nie wierzę, że żołnierze, którzy jadą do Afganistanu nie są przygotowywani jak na wojnę.

- Żołnierza zawsze przygotowuje się jak na wojnę - taki jest system szkolenia. Dodatkowo trzeba go dobrze przygotować do działań w warunkach misji stabilizacyjnej. Na tym polega ta sztuka.

- Do niedawna byliśmy przekonani, że sztuka się udała. Ale teraz? Komentarze są jednoznaczne: okryliśmy się hańbą. Trzeba wyjaśnić, czy dowództwo polskie znało prawdziwy przebieg wypadków we wsi Nangar Khel. Jeżeli wiedziało i nie zareagowało właściwie - trzeba wydłużyć ławę oskarżonych.


- Zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że ludzie kierują się emocjami i szybko wyrabiają sobie opinie na temat tego, w czym nie uczestniczyli. Na szczęście to nie przypadkowi ludzie, a sąd wyda orzeczenie w tej sprawie. Jeżeli okaże się, że tak trzeba - dowództwo zasiądzie na ławie, czy to świadków, czy oskarżonych. Na razie poczekajmy, co zrobi prokurator. On wie więcej, niż my. Hańbą by było ukrywanie i nie wyjaśnienie tego zdarzenia do końca. To właśnie, że nie boimy się nagłośnienia i wyjaśnienia sprawy świadczy o naszej wiarygodności jako sojuszników i jako żołnierzy misji stabilizacyjnej.

- Spróbujmy odtworzyć kolejność zdarzeń: 16 sierpnia około 8.15 czasu polskiego, 28 kilometrów na północ od Wazi Khwa, żołnierze wjeżdżają na minę, kolumna zostaje ostrzelana, wzywane są posiłki... Tak było?

- Pewnie tak.

- Pewnie? A dalej?

- Nie mogę o tym mówić.

- Ostrzelanie przez Polaków wsi Nangar Khel spowodowało śmierć niewinnych ludzi. Mówi się o sześciu ofiarach.

- Tak się mówi.

- Ale właściwie było siedem, jeżeli liczyć dziecko w brzuchu matki?

- Jedna z kobiet była w ciąży. Została ranna, dziecka nie udało się uratować.

- Niektórzy stracili ręce, nogi?

- Trzy osoby zostały ranne, okaleczone w różny sposób.

- Jak się zachowali żołnierze, którzy strzelali? Weszli do wsi? Opatrzyli rannych?

- Opatrzyli, ściągnęli pomoc medyczną.

- Nie bali się zemsty? Tam obowiązuje kodeks Pusztunwali - śmierć za śmierć.

- Udzielenie pomocy, to był ich obowiązek.

- A później? Trudne były rozmowy ze starszyzną, żeby rodziny zabitych wyrzekły się zemsty?

- Specjalna komisja prowadziła rozmowy na temat odszkodowań. Spotkałem się z ojcem rodziny, która poniosła największe straty.

- I?

- Był wyrozumiały. Zresztą wszyscy we wsi od razu nas zapewnili, że nie chcą żadnego rewanżu. Chcą dokładnego wyjaśnienia, jak do tego doszło. I chcą zadośćuczynienia.

- Dostali? Ile?

- Zadośćuczynienie było adekwatne do potrzeb.

- Mówi się, że daliście po niewiele więcej, niż 2 tysiące dolarów za każdą śmierć, do tego mąkę, barany?

- Skoro tak się mówi, to przy tym pozostańmy.

- Ponoć polski kontyngent ma do dyspozycji supernowoczesne komputery, które śledzą ruch patroli. Są satelity, jest rozpoznanie. Jak mogło dojść do ostrzelania bezbronnej wsi? Ktoś podjął decyzję nie mając oglądu sytuacji? Został wprowadzony w błąd? Czy może żołnierze działali bez rozkazu?

- To wyjaśni prokuratura.

- W czasie strzelaniny dowództwo nie było informowane o tym, co się dzieje?

- Które dowództwo?

- No właśnie, które?

- Jeżeli ktoś pamięta wojsko z czasów zimnej wojny i sądzi, że wszystkie decyzje nadal zapadają na najwyższym szczeblu, to się poważnie myli. To nie te czasy.

Dowodzi się na poziomie drużyny, plutonu. Teraz dowódca kompanii, to już jest tak, jak kiedyś dowódca dywizji. Poza tym trzeba odróżnić dowodzenie operacyjne od dowodzenia narodowego...

- Ale żołnierze kontaktowali się ze swoim bezpośrednim przełożonym? Czy sami sobie wydali rozkaz?

- Zapewne ich bezpośredni przełożony wiedział, że przygotowują się do ostrzału. Ale niekoniecznie musiał wiedzieć, że to będzie atak na wioskę. To wszystko wyjaśni prokurator.

- Koledzy tych żołnierzy z bazy w Wazi Khwa osądzili ich natychmiast. Siadła atmosfera, ktoś w latrynie nabazgrał: mordercy dzieci. Niektórzy nie chcieli siedzieć z nimi przy stole.

- Były emocje. Jedni tłumaczyli tych żołnierzy, drudzy potępiali. Nie ma się czemu dziwić. To tragedia. Wszyscy bardzo ją przeżyliśmy. Poza tym żołnierze po raz pierwszy zobaczyli ofiary własnego ostrzału, zarówno zabitych, jak i rannych, umierających im na rękach ludzi. To szok, nawet dla najbardziej odpornych. I to pierwszy przypadek, żeby w działaniach wojsk lądowych było aż tyle ofiar. Wcześniej, jeśli cywile ginęli, to raczej w efekcie omyłkowych bombardowań lotniczych. Na misjach najwyższą wagę przywiązuje się do tego, by chronić ludność. Nie jest tak, jak teraz podaje się w niektórych gazetach, że tolerowane są działania, które niosą za sobą ofiary cywilne. Otóż nie są tolerowane! Zawsze w takich sytuacjach wszczyna się postępowanie wyjaśniające. W jednych armiach zajmują się tym specjalnie powołane komisje wojskowe, w innych - prokurator. U nas powierza się to prokuraturze.

- Niektórzy spekulują, że ostrzelanie Nangar Khel to mógł być odwet za śmierć porucznika Łukasza Kurowskiego, który zginął dzień wcześniej w ataku na polski patrol. Czy ci żołnierze, którzy strzelali, w ogóle znali porucznika Kurowskiego? Widywali się z nim na misji?

- Prawdopodobieństwo jest niemal zerowe. Oczywiście informacja o śmierci mogła do nich dotrzeć, ale wiązanie jednego zdarzenia z drugim jest bardzo naciągane. Porucznik Kurowski nie był ani żołnierzem Polskiej Grupy Bojowej, jak ci, którzy strzelali, ani nie służył w tamtym rejonie. Działał w prowincji Paktia. Tymczasem żołnierze, którzy teraz zostali zatrzymani, działali w prowincji Paktika. Nazwa podobna, ale to bardzo oddalone od siebie miejsca. Absurdalne jest mówienie o jakimś rewanżu, chęci zemsty.

- Raczej tłumaczy się żołnierzy, że stres, że mogły puścić nerwy. Co prawda na misje jeżdżą już coraz bardziej doświadczeni żołnierze - część była wcześniej w Kosowie, Libanie albo Iraku. Ale na Afganistan wszyscy narzekają. Że ciężko, że nerwy zszargane.

- Misja w Afganistanie jest z pewnością inna, niż w Kosowie. Ale czy na przykład bardziej niebezpieczna, niż ta w Iraku? Wątpię. Jeżeli oceniać po liczbie rakiet lecących na głowy żołnierzy, to w Iraku jest zdecydowanie gorzej niż w Afganistanie. Ale wierzę tym, którzy mówią, że po afgańskiej misji są wyczerpani psychicznie. Tu każdy wyjazd poza bazę może źle się skończyć. Trzeba liczyć się z ostrzałem, z podłożonymi ładunkami wybuchowymi. Ze stresem jednak trzeba sobie umieć radzić.

- Na tej misji od początku nic chyba nie szło jak po maśle. Najpierw miejscowi rozkradli sprzęt, który był transportowany z Polski. Później długo nie można było ogłosić gotowości bojowej. Żołnierze narzekali, że kamizelki kuloodporne są złe. Że jak wyjeżdżają z bazy, rwie się łączność. Że hummery, które dostali od Amerykanów są stare i niedostatecznie opancerzone. Niektórzy nie chcieli się narażać, przerwali misję.

- Zostali najwytrwalsi. Może nie wszyscy powinni zostać...

- I w ogóle mogło zacząć się lepiej?

- Nic w życiu nie przychodzi łatwo, raczej rodzi się w bólach. Może im większy ból, tym później większa satysfakcja z tego, że jednak człowiek sobie poradził. Nasza armia nie ma tak dobrego sprzętu, jak Amerykanie czy Niemcy. I długo nie będzie miała. Natomiast na tę misję dostaliśmy to, co było najlepsze w danym momencie i osiągalne dla nas. Sukcesywnie dostarczano nam sprzęt coraz lepszy i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jesteśmy jednym z najlepiej wyposażonych kontyngentów w Afganistanie. Poza tym, czy posiadanie słabszego sprzętu i wyposażenia znaczy, że nie powinno się działać? Absolutnie nie. Trzeba dopasować taktykę działania do posiadanego wyposażenia i mieć doskonale przygotowanych żołnierzy do prowadzenia działań. Dzięki umiejętnościom żołnierzy ponieśliśmy w Afganistanie mniej strat, niż inni. To, że od razu nie mieliśmy sprzętu najlepszego z możliwych, zmuszało nas do szukania nowych rozwiązań. A tak, być może, przyjęlibyśmy ogólnie stosowaną taktykę i nasze patrole jeździłyby po drogach, wpadały na miny, byłoby więcej ofiar.

- No więc żołnierze unikali dróg, ciągnęli się po bezdrożach, wertepach...

- I okazało się, że to dobra taktyka. Sojusznicy szybko przejęli ją od nas, też zaczęli jeździć na przełaj. Naprawdę lepiej jechać dłużej, ale dojechać bezpiecznie. Zresztą, jak już oficjalnie podano, do końca roku Polacy otrzymają hummery o takim opancerzeniu, jakie mają w swoich wozach Amerykanie.

- Właśnie dlatego, że wojsko na misjach ma coraz nowocześniejszy sprzęt, tak trudno nam uwierzyć, że nie można było natychmiast odtworzyć tego, co stało się w Nangar Khel. Przecież powinny być jakieś zdjęcia satelitarne. Może udało się zarejestrować połączenia patrolu z bazą? Jakieś rozmowy, rozkazy?

- Rozumiem, że prokuratura zrobiła wszystko, co należy, by ustalić przebieg zdarzeń.

- Poprzedni minister obrony, Aleksander Szczygło, powiedział o tym, co się stało: "Chciałbym, żeby to była pomyłka. Niestety, to nie była pomyłka".

- Ja mogę tylko powtórzyć za ministrem Szczygło: Chciałbym, żeby to była pomyłka. Wszyscy byśmy tego chcieli. Ale życie jest brutalne. Weryfikuje nasze chciejstwo.

:gent:

[ Dodano: Sro 21 Lis, 2007 ]
Witam
Dziękuje bardzo i przepraszam, jeśli zrobiłam coś nie tak.
Dla mnie personalnie to naprawdę ważne.
Jeszcze raz dziękuję.

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast .

P_E


bluedog - Sro 21 Lis, 2007

ad stanowisko usera Antonio - jestem pewien, że tak jak u nas, w policji, macie u siebie stosowne zasady i przypadki używania poszczególnych środków przymusu bezpośredniego.

Już nie wspomnę o tzw.kodeksie dorozumianym... przyszło mi wielokrotnie wydawać polecenia zatrzymywania żołnierzy sł.zas. a kilkakrotnie zawodowej... policjanci wiedzieli, że nie maja prawa użyć w stosunku do nich pałki służbowej a kajdanki tylko w ekstremalnym przypadku... jak już było całkiem źle, to używaliśmy czystej siły fizycznej do obezwładnienia, bo jak tu lać czy gazować gościa w polskim mundurze wojskowym!? I mówię tutaj o przypadkach zdecydowanie aktywnego, czynnego oporu osób najczęściej mocno zanietrzeźwionych i przekonanych, że oni nas - psy jednym paluszkiem...

Tak więc kolego Antonio - przepisy o użyciu ŚPB nie stanowią tajemnicy służbowej, zatem będę wdzięczny /i pewnie nie tylko ja/, za zacytowanie na łamach forum adekwatnego przepisu, nakazującego takie postępowanie w tym, konkretnym wypadku i okolicznościach... nie bardzo mogę uwierzyć, że istnieją tak przepaściste rozbieżności pomiędzy przepisami obowiązującymi w tym względzie policję i żandarmerię :nie2:

Zminimalizowanie dolegliwości i zachowanie maksymalnej ochrony godności zatrzymywanego to wszak zasady kardynalne ale i uniwersalne... nie przypominam sobie źródła, które wspomina o tym, iż ktoś nawet Martina Bormana wlókłby do Norymbergi, jak wołu na rzeź...

Stefan Fuglewicz - Sro 21 Lis, 2007

Widzę, że przeplataja się w tym temacie parę różnych wątków - co zdarzyło się w Afganistanie, sposób zatrzymania tej siódemki i zasady zatrzymań... Nie ułatwia to dyskusji, ale co robić. No, chyba żeby jakis pracowity administrator to teraz rozsupłał i podzielił na 2-3 tematy...

Do Liberty - miałem na myśli to, że żołnierze z "Delty" (w trosce o psychikę żołnierzy chyba lepiej byłoby nie stosować takich nazw) powinni powiedzieć prawdę natychmiast po zajściu - najpóźniej gdy na miejsce dotarł d-ca bazy. W efekcie sami sobie strzelili w kolano - bo bezpośrednio po zdarzeniu były największe szanse na wyjaśnienie przyczyn błędu i znalezienie dowodów, potwierdzających taką wersję.
Zresztą, mam wrażenie, że zarzuty mniejszego kalibru mogą być postawione znacznie większej liczbie żołnierzy - bo przecież znali prawdę i milczeli, a może i składali fałszywe zeznania.

Wywiad z gen. Tomaszyckim chyba nic nowego do sprawy nie wnosi.

Informacja o stanowisku kapitana też chyba nie - bo to jest jakiś fragment wyrwany z kontekstu, który postanowił ujawnić jego obrońca (w moim odczuciu obrał fatalną taktykę, bo w ten sposób może pogorszyć nastawienie do wszystkich oskarżonych...).
Nie wiemy, co było w zeznaniach pozostałej szóstki, do których się odnosił - czy raczej co z tych zeznań i w jaki sposób przedstawili mu śledczy.
Z wypowiedzi innych żołnierzy dla GW faktycznie wynika, że go nie było na miejscu - czyżby oskarżeni twierdzili coś innego? Nie wydaje mi się, to byłoby szyte zbyt grubymi nićmi.

W ogóle, informacje w tej sprawie trzeba bardzo uażnie czytać. Np. prokuratorzy oświadczyli, że oskarżeni przyznali się, że nie byli ostrzeliwani z wioski i że tę wersję wymyślili, by uniknąć odpowiedzialności. I można to było zrozumieć tak, że przyznali się do świadomego ostrzelania bezbronnej wsi. Ale te zeznania pasują też do wersji o błędzie lub wypadku - możliwe więc, że oskarżeni zeznali to samo, co ich koledzy opowiedzieli później dziennikarzom. I możliwe, że prokuratorzy przytoczyli tylko te fragmenty zeznań, które potwierdzały ich tezę o zbrodni wojennej, a inne pominęli.
Na razie to tylko luźne przypuszczenie, ale zastanawiam się, czy prokuratura świadomie nie manipuluje opinią publiczną. Podobnie, jak dokonując spektakularnego zatrzymania - nawet zakładając, że zastosowane procedury były uzasadnione (a raczej nie były), to po co udostępniono te nagranie mediom?

I jeszcze jedno. Moim zdaniem wybrano fatalne rozwiązanie - nie tylko ze względu na rodziny podejrzanych, fatalne dla armii i państwa. Lepiej było dokonać zatrzymań dyskretnie i bez rozgłosu (tylko lakoniczny komunikat o zatrzymaniu w związku z dochodzeniem), i przedstawiając niezbite dowody przeciw dotychczasowym zeznaniom skłonić do wyjawienia prawdy. I dopiero wtedy o tym informować. No, chyba że żadnych dowodów nie ma i będzie to proces poszlakowy...

Antonio - Sro 21 Lis, 2007

bluedog napisał/a:
macie u siebie stosowne zasady i przypadki używania poszczególnych środków przymusu bezpośredniego.


Są dokładnie takie same jak w Policji.

bluedog napisał/a:
przyszło mi wielokrotnie wydawać polecenia zatrzymywania żołnierzy sł.zas. a kilkakrotnie zawodowej... policjanci wiedzieli, że nie maja prawa użyć w stosunku do nich pałki służbowej a kajdanki tylko w ekstremalnym przypadku... jak już było całkiem źle, to używaliśmy czystej siły fizycznej do obezwładnienia, bo jak tu lać czy gazować gościa w polskim mundurze wojskowym!? I mówię tutaj o przypadkach zdecydowanie aktywnego, czynnego oporu osób najczęściej mocno zanietrzeźwionych i przekonanych, że oni nas - psy jednym paluszkiem...


Strasznie dziwne jakieś te Twoje interwencje. Raz, że żołnierze poza koszary wychodzą raczej w ubiorze cywilnym, ale jeżeli sprawca przestępstwa atakuje będąc w mundurze policjanta, użycie siły fizycznej nic nie daje, to co, także zabronisz mu użyć innych środków przymusu, włącznie z pałką i kajdankami? Nie rozumiem tego fragmentu Twojej wypowiedzi. Mundur mundurem, ale gdy zagrożone jest życie i zdrowie Twoje lub innych osób ?! I wierz mi, że jedynie "zanietrzeźwieni" żołnierze to nawet nie połowa wszystkich zatrzymanych.

bluedog napisał/a:
zatem będę wdzięczny /i pewnie nie tylko ja/, za zacytowanie na łamach forum adekwatnego przepisu, nakazującego takie postępowanie w tym, konkretnym wypadku i okolicznościach... nie bardzo mogę uwierzyć, że istnieją tak przepaściste rozbieżności pomiędzy przepisami obowiązującymi w tym względzie policję i żandarmerię :nie2:


Przepisy wynikające z ustawy i rozporządzenia MON w/s użycia środków przymusu przez ŻW i Wojsk. Org. Porządkowe są takie same, nieraz już były cytowane także na tym forum. Polecam wyszukiwarkę :)

bluedog napisał/a:
Zminimalizowanie dolegliwości i zachowanie maksymalnej ochrony godności zatrzymywanego to wszak zasady kardynalne ale i uniwersalne... nie przypominam sobie źródła, które wspomina o tym, iż ktoś nawet Martina Bormana wlókłby do Norymbergi, jak wołu na rzeź...


Oczywiście, ale w praktyce każda sytuacja jest inna. W tym konkretnym przypadku trzebaby zapytać przełożonych tych żandarmów, dlaczego ich podwładni zachowani się tak, jak się zachowali.

Nadmieniam, że zatrzymani, a potem aresztowani żołnierze do tej pory nie złożyli zażalenia na sposób zatrzymania. A może coś się zmieniło w tej kwestii?

~~Ad~~ - Sro 21 Lis, 2007

Antonio, coś mi się wydaje, że Twoje wyjaśnienia niczego nie wyjaśniły.
Pytanie jest proste jak drut. Czy nie można było zgodnie z obowiązującymi procedurami normalnie i z poszanowaniem godności żołnierza zatrzymać tych nieszczęśników :?:
Tłumaczenie, że przecież nie wnieśli zażalenia , też niczego nie wyjaśnia.
Tak więc jako fachowiec, postaraj się i odpowiedz konkretnie na pytania bluedog , bo sam też chętnie poznałbym Twoją opinię :gent:

bolec71 - Sro 21 Lis, 2007

Królik napisał/a:
Zatem pofolguj co nieco z tak kategorycznymi ocenami, Antonio...


Nasz Antonio jest niereformowalny, nawet Policjanci sa w szoku czytając jego posty :???:

dziamdziak - Sro 21 Lis, 2007

Decyzja MON o pomocy prawnej 7 zołnierzom była cokolwiek spózniona i jakby wymuszona po pierwsze przez opinię publiczną, a po drugie przez nagle dostrzeżone standardy prawa. Przez jakiś czas wydawało się, że owi panowie na wyjeżdzie turystycznym byli, a nie wykonywali (byc moze z przekroczeniem prawa lub wklakulowanym w wojne prawem do błedu) zadania powierzonego im przez władze ich państwa poza granicami kraju.
Coś mi się widzi, że ta pro forma decyzja, wogóle nie zaistnieje faktycznie, bowiem do ogłoszonego przez DO przetargu na usługe prawną obrony sądowej... nikt nie stanie, za przyczyną solidarności zawodowej adwokatów i radców, skoro oskarżeni na własną rekę szukali pomocy i znależli ją bez kosztów w ramach wolontariatu.
Jeżeli faktycznie tak będzie,że do tej pomocy prawnej ze strony MON nie dojdzie, to ta deczyzja jest gorsza niz jakby jej wogóle nie było....
Faktem jest,ze oskarżeni i ich obrońcy moga nie chcieć innych prawników, bo jedni - ci pierwsi broniliby bez wynagrodzenia, a ci drudzy za wynagrodzenie wypłacone przez DO. Żaden rozsądny oskarzony, do takiej sytuacji nie doprowadzi, tym bardziej, że nie ma gwarancji,ze ten co płaci ma prawo żadać...
To tak ku przemysleniu...

cola - Sro 21 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Strasznie dziwne jakieś te twoje interwencje.


Antonio, wczoraj upomniałam usera @sD, żeby nie robił sobie w stosunku do Ciebie osobistych wycieczek, jednak jak widze Ty dalej prowokujesz i zastanawiam się tylko w jakim celu :?: :nie2: Bądź łaskaw zaprzestać bycia tu jedynym sprawiedliwym i wrzechwiedzącym :!:

Rysio... na litość Boską... :efendi2:

Arrakis - Sro 21 Lis, 2007

Hm,
ja mam tylko krótkie i zwięzłe pytanie techniczne. Czy wciąż obowiązuje

"Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 18 grudnia 2001r. w sprawie warunków i sposobów użycia środków przymusu bezpośredniego przez żołnierzy Żandarmerii Wojskowej",

czy też są jakieś nowsze akty prawne?

Arrakis

bolec71 - Sro 21 Lis, 2007

cola napisał/a:
Rysio... na litość Boską...


Cola wyluzuj, Rysio jako zakonspirowany szef wszystkich szefów na Forum ma chyba taryfę ulgową :brawo:

cola - Sro 21 Lis, 2007

bolec71, nie da rady :( , jak wszyscy to wszyscy, porządek musi być :!: :tongue10:

a teraz do ...
;)

looker - Czw 22 Lis, 2007

Gdybym był Antonio... to napisałbym, zgodnie ze swoim sumieniem, że zatrzymanie było niepotrzebnie brutalne, że zgodnie z przepisami można było dokonać tego w sposób nie uwłaczający podejrzanym, że tak po ludzku mówiąc - poniżono, nie skazanych jeszcze (!), chłopaków w oczach ich rodzin i opinii publicznej... Gdybym był Antonio... :(

Nie jestem. Myślę jednak dokładnie w ten sposób.
Pozdrawiam.

plut. pchor. rez - Czw 22 Lis, 2007

Ja na wypadek wszelki pozwoliłem sobie zacytować cały artykuł z Wyborczej:

Cytat:


Rozkaz: Strzelać do wiosek


Rozkaz ostrzelania aż trzech (!) afgańskich wiosek padł, zanim polscy żołnierze w ogóle wyjechali ze swojej bazy. Po zabiciu sześciu cywilów, w tym dzieci, dowódcy ustalili, jak wszyscy mają zeznawać.

Afganistan
Z uzasadnienia tymczasowego aresztowania siedmiu żołnierzy przez poznański sąd wiemy, co zeznali oni w prokuraturze. Ta zarzuciła sześciu z nich zbrodnię wojenną (grozi za to dożywocie), a jednemu strzelanie do wioski z karabinu (może zostać skazany na 25 lat).

Sędziowie oparli się na opowieści żołnierzy, którzy widzieli 16 sierpnia ostrzał wioski Nangar Khel, oraz dwóch świadków incognito oznaczonych w śledztwie X1 i X2. Także trzej aresztowani szeregowcy z 1. plutonu szturmowego z bazy Wazi- Kwa zeznali w śledztwie, jak wyglądały kulisy tragicznego ostrzału.

Z relacji jednego z nich wynika, że ostrzał wioski - i to niejednej - był planowany, zanim w ogóle Polacy wyjechali z bazy Wazi-Kwa i ruszyli na pomoc żołnierzom, którzy wpadli na minę. "Jak wynikało z wypowiedzi pomocnika dowódcy 1. plutonu szturmowego chorążego Andrzeja O. [aresztowanego], w czasie odprawy przed wyjazdem, dokonanej w obecności dowódcy 1. plutonu ppor. Łukasza B. [aresztowanego], mieli ostrzelać 3 wioski" - czytamy w uzasadnieniu sądu.

Szeregowiec, który tak zeznał, to 26-letni Jacek J. Już na miejscu rozkaz do strzelania wydał mu jego przełożony plutonowy Tomasz B. Kazał mu celować "w kierunku wioski, w prawą jej stronę, we wzgórze położone 100-200 m od zabudowań".

Sąd ocenił to jednoznacznie: "J. musiał więc zauważyć, że celem ostrzału są zabudowania wioski. Pomimo tego nie odmówił wykonania rozkazu".

Co działo się dalej? Tu pojawiają się zeznania świadków X1, X2 oraz innych żołnierzy, którzy nie obsługiwali dział i nie postawiono im zarzutów. Jednym z nich jest sierżant N., który podczas ostrzału rozmawiał z aresztowanym szeregowym Robertem B.". "Robert B. dokonywał korekt ustawień przyrządów celowniczych moździerza. Na pytanie, dlaczego strzelają do wioski, w której widać cywilów, potwierdził, że działał na rozkaz".

Sąd przyznał - żołnierze musieli wiedzieć, że w wiosce są cywile. Choć szeregowy Jacek J. próbował tłumaczyć, że strzelał, bo uznał, że "zabudowania, w które trafiały granaty, zdawały się opuszczone", to co innego zeznali świadkowie. A mówili tak: nawet bez przyrządów optycznych widzieliśmy osoby znajdujące się na terenie Nangar Khel.

Dalej sędzia pisze: "Skutki uderzenia granatów wystrzelonych przez moździerz (...) oraz wynikający stąd paniczny bezwładny ruch cywilów tam mieszkających były widoczne gołym okiem i, jak wynika z wiarygodnej relacji świadków, obsługa moździerza zdawała sobie z tego sprawę".

Z uzasadnienia aresztu wynika też, że szeregowi strzelali na rozkaz swojego przełożonego. Jacek J. wymienia tu plutonowego Tomasza B. A kto jemu wydał taki rozkaz?

W dokumentach, które znamy, ten wątek nie jest opisany. Ale wynika z nich jasno, z kim plutonowy ustalił fałszywą wersję zdarzeń.

A zaczęło się tuż po akcji. Widząc, że są ofiary cywilne, Tomasz B. najpierw zadzwonił do majora Olgierda C. - dowódcy bazy (dziś w areszcie). A potem ustalił z chorążym Andrzejem O. i podporucznikiem Łukaszem B. (obaj w areszcie), że jako przyczynę ostrzału podadzą atak talibów.

Tak ustalona wersja zdarzeń między oficerami trafiła niżej, do szeregowców. I zeznawali oni tak razem z przełożonymi jeszcze na początku śledztwa. Potem wszyscy po kolei przyznali, że zmyślili tę wersję, bo bali się konsekwencji ostrzału.

Sąd potwierdził zarzuty prokuratury, że na żadnym etapie akcji Polacy nie byli w sytuacji zagrożenia życia.

A jak sąd podsumowuje całą akcję? Jego zdaniem nie ma wystarczających dowodów na to, że żołnierze celowo chcieli zabić cywilów. Ale strzelali, wiedząc, że tak to się może skończyć.

Jeden z polskich majorów, który był na misji w Afganistanie, informacje z dokumentów sądu skomentował tak: - Wygląda na to, że najpierw zza biurka wydano rozkaz strzelać. A potem sprawdzano, kto dostał. To skandal.
Trudno to komentować, ale wersja prokuratury wydaje się być zbyt prosta aby była całkowicie prawdziwa. [/quote]

[ Dodano: Czw 22 Lis, 2007 ]
Właśnie usłyszałem wywiad z gen. W Skrzypczakiem w RMF FM. I jestem pod wrażeniem. To jest prawdziwy dowódca, żołnierz i mężczyzna. Za całe uzasadnienie mojego postu wystarczy stwierdzenie Generała:
Cytat:
Powiedziałem prokuratorowi, że jeżeli moi żołnierze są winni to mam nadzieję, że na ławie oskarzonych znajdzie się też miejsce dla mnie.

Jeżeli przegramy tą sprawę w sądzie to stracę wiarę w sens mojej służby w wojsku. Cytaty niedokładne ale i tak czapki z głów przed Generałem.

Nies@mowit@ - Czw 22 Lis, 2007

Pan gen. M.Tomaszycki w jednym z wywiadów stwierdził, że owa wioska, która została ostrzelana była wrogo nastawiona do naszych, nie chciała z nami współpracować a po ostrzale zdecydowanie się to zmieniło na plus... Coś w tym jest na pewno... Nic nie dzieje się bez przyczyny...
Jednego za odmówienie wykonania rozkazu okrzyczeli buntownikiem, narobili szumu prasowego, zniszczyli prawie życie... Tych skolei za wykonanie rozkazu okrzyknęli mordercami, narobili szumu prasowego, zniszczyli życie... bo nie prawie ale zniszczyli.
A z drugiej strony trwa akcja-promocja i lansowanie jak to jest suuuper w wojsku, młody Polaku zaciągnij się!!!

Paranoja... delikatnie mówiąc...
:gent:

Świtek - Czw 22 Lis, 2007

Jak na razie sprawa rozwija się zgodnie z moimi przewidywaniami.... Coraz częstsze (i mocno spóźnione) wypowiedzi generałów świadczą o narastaniu nerwowości w szeregach dwoódców WP. Oj, będzie się działo...
coyota - Czw 22 Lis, 2007

Pożartowaliśmy ciut, i wystarczy...
A teraz...

Cytując klasyków ;) :
„ ... do brzegu”

:gent:

miki1 - Czw 22 Lis, 2007

Poniżej wkleiłem tekst wywiadu z Dowódcą Wojsk Lądowych.
Tekst pochodzi z portalu www.interia.pl
Jedno zdanie mojego komentarza.
Do tej pory miałem bardzo dobre zdanie o Dowódcy Wojsk Lądowych, dziś mogę powiedzieć jedno: nie myliłem się.

Cytat:

Skrzypczak: To nie była zbrodnia
Jeżeli sąd uzna, że polscy żołnierze popełnili zbrodnię wojenną, stracę wiarę w sens bycia w wojsku. Nie wykluczam, że odejdę z wojska - zapowiada w Kontrwywiadzie RMF FM generał Waldemar Skrzypczak.
Dowódca Wojsk Lądowych broni swoich żołnierzy i jest oburzony potraktowaniem ich przez prokuraturę i Żandarmerię Wojskową.
Konrad Piasecki: Gościem Kontrwywiadu jest dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak, dzień dobry.
Waldemar Skrzypczak: Dzień dobry.
Panie generale, czy dopuszcza pan do siebie myśl, że polscy żołnierze, pana podwładni okażą się zbrodniarzami wojennymi?
Od początku takiej myśli do siebie nie dopuszczam. Od początku twierdzę, że żołnierze są niewinni i w tym przekonaniu będę tkwił dopóty, dopóki nie będzie wyroku sądu.
Ale to jest przekonanie, pewność, czy tylko nadzieja i wiara?
Nadzieja i wiara.
Oparta na czym, na tym, że pan dokładnie wie, co wydarzyło się 16 sierpnia w wiosce Nangar Khel?
Dokładnie nie wiem, to wyjaśni nam przewód sądowy. To przekonanie wynika przede wszystkim z mojego doświadczenia, doświadczenia moich dowódców, z mojego pobytu w Iraku i Afganistanie.
To co się tam wydarzyło, pańskim zdaniem?
W mojej opinii, w trakcie prowadzenia działań bojowych, w czasie pościgu za grupą terrorystyczną, czy grupą talibów doszło do starcia zbrojnego, doszło do wymiany ognia, ze stratami po stronie przeciwnika i wyniku tego pościgu podjęto decyzję o użyciu innych środków walki m.in. moździerzy. Informacje, które miał dowódca pododdziału organizującego działanie bojowe świadczyło o tym, że w rejonie działania jest przeciwnik, który również może użyć różnego rodzaju broni.
Z akt sprawy, do których dotarła "Gazeta Wyborcza" wynika, że ci żołnierze ostrzeliwujący wioskę wiedzieli, że strzelają także do osób cywilnych. To nie jest zbrodnia wojenna?
Nie jest to na pewno zbrodnia wojenna, bo tutaj na pewno nie było działania z premedytacją.
Panie generale, ale gdyby ci żołnierze wiedzieli, że w wiosce są cywile, a oprócz tego są również talibowie, czy oni mieli prawo strzelać?
Mają prawo strzelać wtedy, kiedy w rejonie działania znajduje się przeciwnik. Oczywiście sposób wykonania działania powinien determinować fakt, że w miejscowości są cywile.
Ale jednocześnie wiadomo, że oni kłamali, że się zmówili, że twierdzili, że do nich strzelano z tej wioski, a to była nieprawda.
To przewód sądowy ma udowodnić, że kłamią, natomiast ja twierdzę, że prokurator musi udowodnić, że w tej miejscowości talibów nie było. Chcę jeszcze dodać, że zawsze w działaniach tego typu - w walce z terrorystami, rebeliantami dochodziło do sytuacji, że rebelianci, którzy strzelali do nas parę minut wcześniej, mówią, że ta broń, która leży obok nich nie jest ich bronią i kiedy prowadzimy postępowanie wyjaśniające, to rebelianci w ciągu kilku godzin przesłuchań budują pięć, sześć różnych wersji działania.
Czyli pan uważa, że tam talibowie skryli się za ludnością cywilną i dlatego żołnierze mieli prawo strzelać do tej wioski?
O tym, czy tam byli, powinny świadczyć dokumenty rozpoznawcze, które są na pewno na poziomie grupy rozpoznawczej, brygady bojowej, ponieważ pojedynczy żołnierz, który siedzi w okopie on nie wie dokładnie. Natomiast są elementy rozpoznania satelitarnego, które powinny dać świadectwo tego, czy przeciwnik tam był, czy go nie było.
Jeśli był przeciwnik, jeśli była tam ludność cywilna strzelanie do takiej wioski nie jest zbrodnią wojenną?
Nie jest zbrodnią wojenną wówczas, gdy przeciwnik znajduje się w tej miejscowości.
Nawet jeśli kryje się z kobietami i dziećmi?
Jest to trudne pytanie. Z punktu widzenia dowódcy zadaniem jest rozbicie przeciwnika. Natomiast na pewno nie powinno być celem działania naszych żołnierzy zabicie cywilów i na pewno nie było to celem, natomiast proszę mieć świadomość tego, że przy tak dynamicznym działaniu, z zorganizowanym chaosie walki czasami jest to nieuniknione.
Dowódca grupy twierdzi, że nie było go na miejscu akcji w chwili, gdy padły strzały. Aresztowani żołnierze specjalnie go oskarżają, żeby oczyścić się z zarzutów - z kolei do takich akt sprawy dotarło radio RMF. Pan w to wierzy?
Dowódcy zespołu bojowego, generała Cieśli, na pewno w tym rejonie nie było. On dowodzi z bazy. Natomiast tam byli pododdziałów niższego szczebla, czyli dowódcy plutonów i dowódcy drużyn.
Wydając rozkaz o ostrzale wioski wiedziano, że tam jest ludność cywilna?
Na pewno dowódca grupy bojowej nie wydał rozkazu do ostrzelania wioski. Natomiast wydał rozkaz - tak sądzę - do zniszczenia przeciwnika, a w konsekwencji być może doszło do tego omyłkowego - moim zdaniem - ostrzału. Być może był to omyłkowy ostrzał, wynikający z niedokładnego celowania, co jest możliwe przy moździerzu lekkim, być może wady amunicji. To przewód sądowy ma to udowodnić.
Panie generale, czy sposób aresztowania żołnierzy - to, że ich zatrzymywano z honorami godnymi największych przestępców, że oni byli rzucani na ziemię, że oni i ich rodziny były trzymane pod bronią, to jest poniżenie ich godności?
To dotyka nas - wszystkich żołnierzy. Zadaję sobie pytanie, dlaczego żołnierz, który przez pół roku narażał życie, walcząc pod białą flagą z terroryzmem, został tak potraktowany. W żadnych kategoriach nie potrafię tego zrozumieć, sobie wytłumaczyć. Sposób takiego aresztowania ma miejsce jeszcze w Rosji i Polsce.
Żandarmeria Wojskowa popełniła błąd?
W mojej ocenie, jako dowódcy, moi żołnierze nie zasłużyli sobie na takie traktowanie. Jest to bardzo bolesne i dotyka nas wszystkich. Zbulwersowało bardzo nasze środowisko.
Za ten błąd powinien ktoś ponieść karę?
Ja wysłałem pismo do Naczelnego Prokuratora Wojskowego z żądaniem wyjaśnień, dlaczego tak postąpiono z moimi żołnierzami. Czekam na odpowiedź.
Pan uważa, że oni powinni zostać wypuszczeni z aresztu?
Oczywiście. Podejmiemy wszelkie działania, aby w stosunku do żołnierzy uchylono areszt, aby po tej trudnej misji mogli mieć świadomość, że mogą odpocząć na łonie rodziny.
Panie generale, po tym co się stało, nie myśli pan sobie, że atmosfera wokół naszych misji w Iraku i Afganistanie będzie coraz gorsza?
Sprawa pierwsza to fakt, że w społeczeństwie nie ma dobrego odbioru - to oczywiste. Mnie chodzi o moich żołnierzy. Tak. Żołnierze w tej chwili zaczynają wątpić w sens swojego wyjazdu na misję z uwagi na to, że każde użycie broni, każde ich działanie, może być określone jako przestępstwo czy ludobójstwo.
To może skończyć te misje?
To są decyzje polityczne.
A gdyby politycy podjęli taką decyzję, ile czasu potrwałoby zakończenie misji w Iraku?
Oceniam, że na to potrzeba od trzech do pięciu miesięcy.
Czyli, żeby wyjść przed końcem 2008 r., tak naprawdę w okolicach czerwca 2008 r. trzeba by podjąć decyzje polityczne?
Tak. Dokładnie tak.
Panie generale, pan w tę sprawę afgańską zaangażował swój stopień, swoją funkcję. A co będzie, jeśli się okaże, że się pan myli? Jeśli się okaże, że to była zbrodnia wojenna?
Jest to pytanie, na które odpowiedziałem sobie dawno, kiedy podjąłem decyzję, że będę bronił moich żołnierzy. Zresztą taka jest rola dowódcy. Niech się nikt nie dziwi, że ja ich bronię, bo to wynika z faktu, że ja jestem ich dowódcą, ja za nich odpowiadam. Powiedziałem prokuratorowi w Poznaniu, kiedy odwiedzałem moich żołnierzy w więzieniu, że mam nadzieję, iż na ławie oskarżonych jest i miejsce dla mnie. Ja się czuję współodpowiedzialny za to, co się stało. Ja tych żołnierzy szkoliłem, ja ich tam wysyłałem. Czuję się współodpowiedzialny. Co będzie, jeśli przegramy proces? Trzeba będzie się zastanowić nad sensem dalszej mojej służby w wojsku.
Czyli odejdzie pan z armii?
To też rozważam. Jeżeli ta sprawa skończy się przykrymi konsekwencjami dla wojska, to trzeba pomyśleć o tym, że można stracić wiarę w sens służby wojskowej.
Pan straci?
Stracę, bez wątpienia.
Generał Waldemar Skrzypczak - dowódca Wojsk Lądowych. Dziękuję bardzo.


Cytując, naciśnij przycisk . Poprawiłem


Prawie emeryt - Czw 22 Lis, 2007

Cytat:

Dowódca Wojsk Lądowych odejdzie z wojska

Jeżeli sąd uzna, że polscy żołnierze popełnili w Afganistanie zbrodnię wojenną, stracę wiarę w sens bycia w wojsku. I może odejdę z armii - zapowiada w radiu RMF generał Waldemar Skrzypczak. Dowódca Wojsk Lądowych broni swoich podopiecznych i jest oburzony potraktowaniem ich przez prokuraturę i Żandarmerię Wojskową. Ma nadzieję, że wyjdą zza krat i spędzą święta z rodzinami.
Generał zastrzega, że nie wie dokładnie, co zaszło 16 sierpnia w afgańskiej wiosce, gdzie po ostrzale z moździerzy zginęło kilku cywilów. Ale jest pewny, że nie było to celowe działanie polskich żołnierzy.

"To nie mogła być zbrodnia wojenna, bo żołnierze musieliby działać z premedytacją. A ja w to nie wierzę. Z mojego doświadczenia z misjach w Iraku i Afganistanie wiem, że Polacy ścigali tam terrorystów. Doszło do wymiany ognia, Polacy musieli po prostu użyć broni, moździerzy..." - tłumaczy w RMF generał Skrzypczak.

Pytany, czy jest tego pewien, mimo oskarżeń prokuratury o celowe działanie przeciwko cywilom, odpowiada, że to kwestia nadziei i wiary.

Szef Wojsk Lądowych dodaje, że to prokurator musi udowodnić, iż w wiosce talibów nie było. I zaraz tłumaczy, dlaczego: "Zawsze jak rebelianci strzelali do nas, a potem chowali się w wioskach, mówili, że broń, która leżała obok nich, nie jest ich. A w trakcie wielogodzinnych przesłuchań zmieniali jeszcze kilka razy zeznania".

Generał dodaje, że na wojnie zadaniem dowódcy jest rozbicie przeciwnika, nawet jeśli kryją się za cywilami. "Czasem w chaosie walki ofiary są nieuniknione" - podkreśla.

Waldemar Skrzypczak żąda, by aresztowani żołnierze wyszli z aresztu i by mogli spędzić święta z rodzinami. Jest oburzony, jak ich potraktowała prokuratura.

Generał uważa też, że pozostali żołnierze zaczęli wątpić w sens misji, bo każdy ich wystrzał może teraz być potraktowany jako zbrodnia wojenna. Czy wobec tego powinniśmy wycofać swoje wojska z Afganistanu i Iraku? "To decyzja polityczna" - odpowiada wymijająco Skrzypczak.


Świtek - Czw 22 Lis, 2007

Pomimo wielu uwag krytycznych co do błego ministra ON Jerzego Szmajdzińskiego jego dzisiejszą wypowiedź, co do sprawy 7. wydaje się zawierać cenną propozycję:

Jerzy Szmajdziński napisał/a:
- Być może jest potrzebna biała księga, być może są potrzebne te informacje, które zapewne są w strukturach dowództwa naszej misji w Afganistanie, bo pierwsze meldunki musiały być, kiedy doszło do tragicznego zdarzenia


Więcej w Gazecie Wyborczej.

Azja - Czw 22 Lis, 2007

Właśnie w tej chwili trwa konferencja prasowa gen. - prokuratora
Prawie emeryt - Czw 22 Lis, 2007

onet.pl napisał/a:
Prokuratura: nie wpłynęły zażalenia na areszt żołnierzy

Dotychczas nie wpłynęły zażalenia na areszt żołnierzy, podejrzanych o zabójstwo cywilów w Afganistanie - powiedział na konferencji prasowej zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak. Dodał, że każdy z nich ma obrońcę, a niektórzy więcej niż jednego.

Dodatkowo prokuratura stwierdziła, że zatrzymanie żołnierzy odbyło się zgodnie z prawem...

TVN24 napisał/a:
Zatrzymanie żołnierzy było zgodne z prawem


Jeśli zatrzymani lub ich obrońcy są innego zdania, mogą złożyć zażalenie – powiedział zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak. Dodał, że nie wyklucza wizji lokalnej w Afganistanie.
- Prokurator wydał nakaz zatrzymania siedmiu żołnierzy. Przeszukano ich mieszkania w celu zabezpieczenia ewentualnych dowodów w sprawie, w szczególności fotografii i filmów. Podczas zatrzymania, użyto sił i środków adekwatnych do sytuacji. Decyzja w tej sprawie należała do komendanta głównego żandarmerii. Żaden z zatrzymanych nie zgłosił zażalenia w tej sprawie – wyjaśnił prokurator. To odpowiedź na wczorajsze słowa rzecznika praw obywatelskich, który uznał zatrzymanie żołnierzy – ze skuciem kajdankami i rzucikiem na ziemię – za uderzający w ich godność.

- Każdy z nich ma obrońcę, niektórzy więcej niż jednego. Postępowanie jest bezstronne. Ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności zderzenia i ustalenie odpowiedzialności wszystkich osób – podkreślił gen. Woźniak.

Niewykluczona wizja lokalna w Afganistanie

Prokurator uchylał się od odpowiedzi na pytanie o to, od kogo wyszedł rozkaz ostrzelania wioski, ani ilu świadków już przesłuchano. – Śledztwo jest częściowo utajnione – wyjaśnił. Zdradził, ze zostało przedłużone o trzy miesiące, a prokuratura rozważa wizję lokalną. - Nie wykluczam takiej czynności. Jeśli będzie konieczność i możliwość, nie będziemy protestować, choć wiąże się to z wieloma kłopotami – stwierdził.

kaw

prywatnie - Czw 22 Lis, 2007

Już dawno pisałem, że to jedyny generał z lampasami i jajami.
Pan Generał nie bywa tylko jest DOWÓDCĄ

bluedog - Czw 22 Lis, 2007

hmm - ciekawy i nowatorski sposób praktykowania prawa: ocenianie poprawności prawnej działania po ilości lub braku zażaleń... z całym, głębokim szacunkiem :x
romeq - Czw 22 Lis, 2007

Nie jestem, nie byłem żandarmem i dlatego dziwi mnie głos poprzednika, który podobno chodził w bordowym berecie. Powinien zatem doskonale wiedzieć, że prokuratura wydaje zarządzenie o zatrzymaniu X lub Y i kieruje go do organu, który jest uprawniony do realizacji polecenia zatrzymania. W przypadku WP jest to właśnie Żandarmeria Wojskowa. Ważne jest to, że prokuratura zazwyczaj nie daje instrukcji w jaki sposób należy przeprowadzć owo zatrzymanie. To znajduje się przede wszystkim w gestii ŻW. Jak słyszałem - tak było i w tej sprawie. I co istotne - na formę zatrzymania każdy obywatel ma prawo złożyć zażalenie. Nastąpiła więc teraz szczególna sytuacja: zażalenie składają wszyscy obserwatorzy tego dramatu, gdy sami " pokrzywdzeni " milczą i zażaleń nie składają. Dlaczego ?
kempczol - Czw 22 Lis, 2007

Medialne kozaki w kominiarkach ! :x
Żenada !
Tych co wydali zgodę na takie upodlenie podczas zatrzymywania oraz gorliwych wykonawców, należałoby wysłać na kilkanaście patroli na misji.
Ale to im raczej nie grozi.

Boba Fett - Czw 22 Lis, 2007

Czepiacie się.

Nasze dzielne Żandarmy przeciez potraktowały sprawę tylko z należytą ostrożnością, bo przecież zatrzymywani mogli się ostrzeliwać, albo co.
Oni TYLKO wykonywali polecenia (opcja "myślenie" nie jest zaprogramowana, jak widać).
Wszystko jest zgodnie z prawem - przecież takie zatrzymanie jest dopuszczalne. I tak zaterzymani powinni się cieszyć, że ich nie postrzelono, bo to też jest prawnie dopuszczalne.

Szkoda tylko, że nasi ulubieńcy nie są takimi kozakami jak idzie o burdy na mieście. Wtedy z lubością zrzucają odpowiedzialność na Policję i SM.

Stevie - Czw 22 Lis, 2007
Temat postu: "NIE BYŁEŚ, NIE WIDZIAŁEŚ, NIE MASZ PRAWA ICH OCENIAĆ&q
Cytat:


Żołnierze bronią oskarżonych kolegów


Nikt, kto nie był na misji, nie ma prawa ich oceniać. Działali pod wpływem stresu, być może doszło do jakiejś pomyłki, ale nie są winni zbrodni wojennej – tak można streścić głosy pojawiające się na żołnierskich forach internetowych. Mundurowi murem stanęli za oskarżonymi kolegami.

Niezależne Forum o Wojsku (http://www.nfow.pl) i Forum Wojska Polskiego (http://forum.wojsko-polskie.pl) puchną od postów. Po dziewięciu dniach od ujawnienia sprawy nie milknie dyskusja o tragicznych wydarzeniach w Afganistanie. Użytkownicy forum są prawie jednomyślni: polscy żołnierze być może popełnili błąd, ale nie są winni zbrodni wojennej.

Nawet gdyby okazało się, że faktycznie doszło do ostrzelania wioski przez naszych, to też nie wiemy jak było po drugiej stronie: a może do wioski faktycznie schowali się terroryści, a później się ulotnili pozostawiając tych kilka ofiar?” – pyta wiarus i dodaje: „Dla tych ludzi też jest to tragedia, przecież nie pojechali tam służyć w plutonie egzekucyjnym ani grać w filmie o Rambo, tylko wykonywać pewna misję”.

"Znam tych chłopaków"
Najczęściej powtarzają się głosy, że tragedia w afgańskiej wiosce była skutkiem splotu nieszczęśliwych okoliczności: stresu, błędu sprzętu, wreszcie przypadku. Żołnierze nie wierzą, żeby ich koledzy ostrzelali cywilów z premedytacją.

Pisze szturman: „byłem razem z nimi w Afganistanie, znam ich bardzo dobrze. Znam tych chłopaków, których zatrzymano... Wstrzymajcie się z insynuacjami i komentarzami nie na miejscu! Oni nie zrobili niczego złego. Nie wyszło z tymi cywilami, ale tak czasem bywa, nie mamy wpływu na to, kogo trafi pocisk czy odłamek, kto wjedzie na minę, a kto oberwie z RPG!”.

Forumowicze zwracają też uwagę, że na temat ich kolegów - bezprawnie, ich zdaniem - wypowiadają się ludzie, którzy nie tylko nigdy nie byli w Afganistanie, ale i nawet broni nigdy w ręku nie trzymali. Emocje żołnierzy podsumowuje Jarko 2001. „Patologia to zatrzymanie tych żołnierzy, patologia to wszelkie wypowiadanie się ludzi na ten temat, którzy nie mają bladego pojęcia o wojnie, patologia to to, że ci żołnierze nie mogą liczyć na wsparcie MONa, patologia to wyposażenie żołnierzy, patologia to następstwa takiego zatrzymania w postaci strachu kolejnych zmian przed otwarciem ognia do różnej maści talibów o wyglądzie cywili”.

"Powinni się upewnić, czy nie ma cywili"
Odosobnione są takie głosy jak post Eryka: „No i proszę nasi ostrzelali wioskę, nie upewniwszy się, czy nie ma w niej cywilów. (…) Rozumiem że się bali i byli pod wpływem emocji, ale powinni się upewnić czy nie ma cywili!!!!!! (…) Nasi zostaną okrzyknięci dzieciobójcami jeżeli śledztwo wskaże, że naprawdę to nasi zabili tych ludzi. Tylko nie mówcie mi że nasi to bohaterowie dla mnie to są najeźdźcy tacy sami jak USA czy to w tej wojnie czy w np. Wietnamie i wielu innych. Więcej cierpienia niż pożytku”.
Odpowiada mu gfadieje: „Nie byłeś na miejscu, nie widziałeś, czytasz to co ci gazeta napisze. Żaden żołnierz nie wychodzi rano z bazy i mówi: pojadę zabić sobie dzisiaj Afgana”. Wtóruje misty: „Ci żołnierze są bohaterami, i ludźmi wielkiej odwagi której Tobie i wielu innym podobnym ignorantom zupełnie brak...

"Potraktowano ich jak gangsterów
Osobnym wątkiem jest ocena sposobu zatrzymania żołnierzy, który wśród ich kolegów wywołał powszechne oburzenie. „Zatrzymanie realizowane w taki sposób było pozbawione podstaw i wręcz chamskie. Potraktowano ich jak gangsterów. Nie zasłużyli na to” – pisze szturman. Tę opinię podziela większość forumowiczy. „Nagannym jest sposób zatrzymania oskarżonych. Po naszej żandarmerii co prawda trudno spodziewać się cywilizowanych metod. Zastanawiam się, czy ktoś z nich a zwłaszcza ich przełożonych pomyślał jaką ,,dziurę" w psychice dzieci żołnierzy zrobili” – dodaje kaszebe.
Podobnego zdania jest werty: „Nie wierzę, że nagle oskarżeni chcieli nawiać i partyzantkę stworzyć. Nie mam też za (bez urazy) idiotów ludzi z ŻW, którzy wykonywali swoje obowiązki. Oni wiedzieli gdzie i do kogo idą, i śmiem twierdzić, że z kajdankami mieli taki rozkaz, który wykonali. Zwracam tylko uwagę, że moim zdaniem ktoś jak zwykle przesadził i gdyby nie zapraszali kamer, pewnie wyglądałoby to inaczej".

"Gdzie teraz będą szukać chętnych na misje?"
Forumowicze zwracają tez uwagę na konsekwencje tego incydentu. Ich zdaniem cała sprawa poważnie odbije się na polskich żołnierzach już obecnych w Iraku czy Afganistanie. Pisze Kris3k: „boję się tylko tego, że ten "incydent" doprowadzi do sytuacji dobrze znaną z polskiej policji, gdzie policjant ścigając uzbrojonego bandziora - w ostatniej kolejności myśli o użyciu broni znając całą procedurę, jakiej zostanie po tym poddany”. Nie wpłynie to, zdaniem żołnierzy, najlepiej także na rekrutację na międzynarodowe misje. "MON NA SWOICH ŻOŁNIERZY ODLAŁ SIĘ TOTALNIE. Ciekawe gdzie teraz będą szukać chętnych na misje” – stwierdza kizik1973

Katarzyna Wężyk

Delwin - Czw 22 Lis, 2007

Dlaczego ? Pewnie z ostrożności - zatrzymywani to nie grupa przedszkolaków tylko ostrzelani żołnierze. Co gdyby ktoś z nich wpadł na pomysł stawiać opór przy "grzecznym" zatrzymaniu ? Trudno wyrokowac na ile tak było ale taki powód wydaje się być dość racjonalny - przynajmniej w teorii.

Odnośnie gen. Skrzypczaka: bez wątpienia do wyjaśnienia sprawy ma obowiązek trzymać stronę żołnierzy. Jednak nie jest prawdą, że:

"To przewód sądowy ma udowodnić, że kłamią, natomiast ja twierdzę, że prokurator musi udowodnić, że w tej miejscowości talibów nie było."

Przed sądem nie trzeba udowadniać, że kłamią ale jeśli prokurator wykaże, że we wsi byli cywile a ktoś mimo to kazał tam strzelać (a nie wykaże uzasadnienia typu "wyższa konieczność": bo stamtąd do nas strzelali czy podobnego) to nie musi udowadniać, że tam talibów nie było.

sosen - Czw 22 Lis, 2007

prywatnie napisał/a:
Już dawno pisałem, że to jedyny generał z lampasami i jajami.
Pan Generał nie bywa tylko jest DOWÓDCĄ


Do tej pory miałem mieszane uczucia w stosunku do gen. Skrzypczaka. Wygląda na to iż chyba zaczną sie zmieniać.
Jak do tej pory w odróżnieniu od gen. T, nie bał się przyjąć odpowiedzialności "na klatę". Przynajmniej takie wrażenie sprawia.
O gen. T wspominać nie będę, bo cojones to on ma zdeponowane w szwajcarskim banku... i do tej pory nikomu ich nie pokazał...
Jak spijać nektarek za zasługi - jest pierwszy w kolejce... jak nastawić klatę i dostać za błędy... jego nigdy nie można znaleźć.

andy667 - Czw 22 Lis, 2007

1. Pan Generał - SZACUNEK
Odnośnie wywiadu w RMF.
HONOR, BÓG, OJCZYZNA, tak trzymać.

2. " Niewykluczona wizja lokalna w Afganistanie "
A jak to można w TEJ sprawie zrobić inaczej ? ??????
Ma tam jechać jakis prokurator bez dyskusji, i żeby NIKT z tym nie dyskutował no to musze użyć tego argumentu-armaty MUSI JECHAĆ BO UNIA NAM KAŻE (LOL, skoro każdą idiotyczną decyzję tym sie argumentuje to i do tego się nadaje )
i teraz tak: najlepiej pan/i prokurator/ka ma dostać hummera (takiego super extra czyli niedozbrojonego) i nich sam zasuwa do wioski, BO jak pojedzie z obstawą z żołnierzami, to przecież tubylcy będą się "bali mówić prawde", tak więc żeby PRAWDA oraz CAŁA PRAWDA WYSZŁA na JAW, pan/i prokurator/ka musi sam/a podjechac do wioseczki. Koniec kropka, temat zamkniety, czy jak kto woli WYKONAC ! o problemach nie meldować.
I wtedy mamy jasna sytuacje. :D , zdaję się na zdanie tego kogoś jak wróci. Jeśli powie, że winni to winni, a jeśli nie powie, to NIEwinni :D
HONOROWO ? HONOROWO. Po wojskowemu.
Jeśli NIKT się nie pofatyguje na miejsce to sprawa jasna.
To to samo jak słyszę ze to nie prawda że chłopaki nie mają tego i tamtego ale defiladke to sobie walniemy.
Czyli JAKOŚ TO BĘDZIE, i JAKOŚ TO JEST.

3. Żandarmeria - typowa AKCJA ZNICZ.
Analogicznie działa to w policji.
Pamiętacie jak jakiś czas temu Polak/Cygan zabił Belga ?
CAŁA POLICJA za wyjątkiem drogówki, która akurat co innego robiła podjechała pod dom dzieciaka, nie pamiętam czy to w Białymstoku było, ale założe się że siły były zmobilizowane od Szczecina po Krosno :( .
A ile sił i środków było na akcji w Magdalence ?
Podsumowując aresztowanie nosi znamiona typowej AKCJA ZNICZ.

4. Pan ZWIERZNIK (* podaje za oficjalną ulotką z defilady) się jakoś wypowiedział w tej kwesti ?
Więc jeśli czyta to TEN, KTÓRY DORADZA JEMU, niech przekaże, jak powinien się Pan Prezydent jako Zwierzchnik Sił Z. zachować, ano tak żeby wszyscy wiedzieli że na końcu tej głupoty i tak chłopakom włos z głowy nie spadnie.
"PAN PREZYDENT MA POWIEDZIEĆ: "Jeśli sąd uzna żołnierzy winnymi, to ja tego samego dnia uznam pozytywnie ICH podania/wnioski o ułaskawienia"
Jeśli oczywiście ON tak może zrobić w stosunku do żołnierzy, pewnie nie, pewnie można tylko złodziejom odpuszczać winę w ten sposób, a żołnierz ma przechlapane.
Obym się mylił.

Nie jestem, nie byłem i jeśli nikt nas nie zaatakuje to raczej nie będę już żołnierzem, ALE ta głupota w jaką ta sytuacja zabrnęła mnie osłabia, czy naprawde musi tak być ?


Pozdrawiam
Andy667

kempczol - Czw 22 Lis, 2007

Delwin napisał/a:
Dlaczego ? Pewnie z ostrożności - zatrzymywani to nie grupa przedszkolaków tylko ostrzelani żołnierze. Co gdyby ktoś z nich wpadł na pomysł stawiać opór przy "grzecznym" zatrzymaniu ? Trudno wyrokowac na ile tak było ale taki powód wydaje się być dość racjonalny - przynajmniej w teorii.


Delwin Ty napisałeś to na serio czy sobie za przeproszeniem jaja robisz ?! :-o

Pajatz - Czw 22 Lis, 2007

Pewnie by wyciągnęli na kominiarzy panzefausty po dziadkach ... . Cóż .. żandarmi popisali się przed całym społeczeństwem nadmierną gorliwością, co zostanie zapamiętane po wsze czasy. Wszystko zostało już chyba powiedziane na ten temat.
Liberty5 - Czw 22 Lis, 2007

Witam

Przepraszam, ale mam jedno pytanie: w którym momencie nastąpiło odtajnienie tej sprawy? - bo chyba coś przegapiłam.

No bo jeśli nie zdjęto z tej sprawy klauzuli tajności to znowu nam się wydłuża "ławeczka" oskarżonych.

dziamdziak - Czw 22 Lis, 2007

A ja nikomu już nie wierzę. Gdyby nie ferment w tej sprawie byliby owi obecnie jeszcze podejrzani poświęceni na ołtarzu... Skoro zrobił się ferment i to w środowisku wojskowym, a jeszcze bardziej cywilnym (b. wojskowych też), to dopiero coś zaczał robić MON (spóżniona decyzja o pomocy), włączył się RPO, no i co poniektórzy ...generałowie, z których i tak tylko nieliczni ciesza się zaufaniem i szacunkiem podwładnych. Ta przykra sprawa (śmierci ludzi,okolicznosci dalszego postępowania) pokazuje drugie, żałosne dno armii, nieustannie dostzregalny brak systemowych - prawnych rozwiązań i jeszcze mnóstwo innych braków, a szczególnie zrozumienia..... Wstydziłem się za relacje i zasady panujące w naszym wojsku zarówno przed tą sprawa, jak i nie mniej po niej. Wyznacznik legislacyjny kształtu armii - reguły prawa, uważam za tragiczne. Każdy, kto dobrze obserwuje, potrafi wyciągać wnioski i ma trochę doświadczenia, wie o czym mówie.
Im więcej się dowiaduję i patrze jak zmienia stan rzeczy, tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu jakże ta nasza armia i państwo są tragiczne. Stąd wcale mnie nie dziwi masowy exodus obywateli za granicę, w tym w ramach ucieczki przed 9 mcami zaszczytnej słuzby wojskowej, którą pewien klasyk w ramach straszenia znanej grupy zawodowej, był nazwal,, wzięciem w kamasze." Tym optymistycznym akcentem,żegnam się z forum o wojsku, na którym spędziłem wiele czasu, którego coraz bardziej mi szkoda. Pozdrawiam Was forumowicze. Mam nadzieję, że nie tylko Podobin będzie na Nfow dzierzył zasady, którym hołdowałem.

komandoska - Czw 22 Lis, 2007

Uważam,że za bardzo rozdmuchali tą sprawę robiąc z niej widowisko,stało sie jak się stało i tak naprawdę to tylko "Ci" co brali tam udział znają prawdę..... :cool:


pozdrawiam

Arrakis - Czw 22 Lis, 2007

Nie komentowałem dotychczas sprawy. No cóż, brak wiarygodnej wiedzy na temat wydarzeń. Po co więc gdybać i bić pianę. Przestałem liczyć kolejne, prasowe wersje wypadków.
W ostatnio cytowanym artykule GW "Rozkaz: Strzelać do wiosek", moją uwagę zwrócił jeden fragment.

Cytat:
w kierunku wioski, w prawą jej stronę, we wzgórze położone 100-200 m od zabudowań


Nie wnikam w prawdziwość tego stwierdzenia, ale ostrzał wzgórza 200 m od zabudowań, to chyba nie to samo co ostrzał zabudowań?

Arrakis

G. Hołdanowicz - Czw 22 Lis, 2007

To samo mnie uderzyło, Arrakisie - o ile ktoś prawidłowo zacytował polecenie, to wnioski prokuratora są poprostu kompletnie mylne - ze sformułowania wynika, że wioska była użyta jako "dozór" dla celowniczych. Ale nie mamy pewności, czy dokładnie zacytowano polecenie...
Świtek - Czw 22 Lis, 2007

komandoska napisał/a:
Uważam,że za bardzo rozdmuchali tą sprawę robiąc z niej widowisko,stało sie jak się stało i tak naprawdę to tylko "Ci" co brali tam udział znają prawdę.....


Wbrew pozorom im bardziej rozdmuchana jest ta sprawa tym lepiej dla zatrzymanych. Dzisiaj podobał mi sie komentarz w Polsacie, "z każdym dniem ta sprawa coraz bardziej szkodzi WP" a to dowodzi, że z siedmiu zrobiono kozły ofiarne a zamieszanych i zapewne odpowiedzialnych jest więcej...

Stevie - Czw 22 Lis, 2007

Tym bardziej, że już cytują nas w TVN24 (patrz strona 63).

:gent:

rex7 - Czw 22 Lis, 2007

Musimy pamiętać, że od chwili zatrzymania, wszelkie wypowiedzi medialne wpisują się w taktykę oskarżenia lub obrony. Tym samym, ich wiarygodność jest ograniczona.
Nie pozostaje nic innego jak zaczekać na wynik procesu.

Swoją drogą, żołnierze narobili sobie kłopotów składając fałszywe zeznania i działając w zmowie. Mam nadzieję, że sprawiedliwość dosięgnie tego cwaniaka "na górze".

Świtek - Czw 22 Lis, 2007

Najbardziej ucierpiała wiarygodność WP jako instytucji, bez względu na winę czy niewinność oskarżonych. Trzeba pamietać, ze wystąpienia medialne i "przecieki" to wynik szukania winnych na górze i wojny, która tam trwa oraz tego, że dowódcy WP z pewnością mają świadomość, że wydarzenia w Afganistanie to tylko część tej sprawy.
ajrisz - Czw 22 Lis, 2007

A tak się zapytam, czemu narzekacie na sposób zatrzymania tych żołnierzy. Przecież na tym polega praca Żandarmów. Co z tego że akurat zatrzymywali ŻZ a nie żołnierzy ZSW, jak nigdy nie wiadomo co człowiekowi wejdzie do głowy, gdy ktoś po niego przyjdzie i powie mu że jest aresztowany. Lepiej dmuchac na zimne.

Co prawda wszystko odbyło się na oczach rodziny ale jednak taką mają niewdzięczną pracę.
Inaczej na to spojrzałam jak mój TŻ który jest w Żandarmerii opowiedział mi o kilku akcjach zatrzymywania ŻZ. Taki a nie inny sposób zatrzymania stwarza większe bezpieczeństwo zarówno dla zatrzymanego jak i zatrzymującego.

irasiad - Czw 22 Lis, 2007

ajrisz napisał/a:
A tak się zapytam, czemu narzekacie na sposób zatrzymania tych żołnierzy. Przecież na tym polega praca Żandarmów. Co z tego że akurat zatrzymywali ŻZ a nie żołnierzy ZSW, jak nigdy nie wiadomo co człowiekowi wejdzie do głowy, gdy ktoś po niego przyjdzie i powie mu że jest aresztowany. Lepiej dmuchac na zimne.

Co prawda wszystko odbyło się na oczach rodziny ale jednak taką mają niewdzięczną pracę.
Inaczej na to spojrzałam jak mój TŻ który jest w Żandarmerii opowiedział mi o kilku akcjach zatrzymywania ŻZ. Taki a nie inny sposób zatrzymania stwarza większe bezpieczeństwo zarówno dla zatrzymanego jak i zatrzymującego.

A nie pomyślałeś, że wystarczyło wysłać wezwanie na przesłuchanie? Myślisz, że by się nie stawili??? Chyba zbyt nisko cenisz HONOR żołnierza skoro uważasz, że postępowanie Żandarmów (ups. miałem na myśli wydającego im rozkaz) było prawidłowe.

Liberty5 - Czw 22 Lis, 2007

Tak - Panie Steven - media cały czas śledzą opinię publiczną, a opinię z tutejszego forum już wcześniej wykorzystała również Gazeta Wyborcza w artykule poświęconym opinii mieszkańców Bielska-Białej w przedmiotowej sprawie ( jak dobrze pamiętam post usera kempczol).

Jednym słowem skoro opinie na forum są wykorzystywane przez media to naprawdę warto prowadzić tego typu dyskusję, bo służą słusznej sprawie.

Tym samym - jako Administratorowi - składam gratulację, a wszystkim userom życzę wytrwałości w prowadzonych dyskusjach, bo mamy dowód, że warto je prowadzić.
:brawo:

Pozdrawiam

~~Ad~~ - Czw 22 Lis, 2007

Najlepiej wyobrazić sobie jakąś sytuację odnosząc ją do siebie i swojej rodziny.
Wyobraź więc sobie droga ajrisz , że o 6.00 załoga "G" przychodzi aresztować kogoś z Twoich bliskich na oczach dzieci i to tak zupełnie bez sensu, bo aresztowania można by dokonać po prostu po wezwaniu do placówki ŻW lub do Prokuratury lub ostatecznie w JW i bez błysków fleszy. :gent:

G. Hołdanowicz - Czw 22 Lis, 2007

~~Ad~~, dyć od początku o tym mówię...
Liberty5 - Czw 22 Lis, 2007

Nie wiem jak inni, ale mi się coś wydaje, że ta medialna manipulacja opinią publiczną (co raz to inne "przecieki" z rzekomo utajnionej sprawy) jest w pełni zamierzona i ma na celu przgotowanie podłoża przed kolejnym badaniem opinii publicznej w kwestii: Co Polacy sądzą na temat misji? - w chwili obecnej.

Wyczuwam jakąś dziwną antypatię obecnego rządu do armii i wszystkiego co z nią związane (pewnie dużo kosztuje jej utrzymanie?) Żeby tylko nie okazało się (jak to któryś z user wsześniej powiedział), że nowy Pan MON - to "koń trojański" (wiadomo kogo), bo jakoś nie wyczuwam jego integracji z WP.
- Chcę się mylić -

Jarpen - Czw 22 Lis, 2007

Podobnie jak wielu przyglądam się całej tej sprawie i czytam uwagi na forum. Wreszcie zdecydowałem się coś napisać.

Zgadzam się z koleżanką Ajrisz - dlaczego tyle szumu wokół samego zatrzymania? Czy ktoś to widział, może są jakieś nagrania? Ja śledzę uważnie doniesienia telewizyjne i widziałem tylko jak żołnierze są wprowadzani do prokuratury. To skąd wiadomo jak te zatrzymania się odbyły? Wszyscy tylko mówią, że żandarmi źle się zachowali podczas zatrzymania. To znaczy jak?

Znalazłem coś takiego w serwisie TVN24:

http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html

Nie zastanawia Was to? To o co tu chodzi? Zatrzymani nie wnoszą zażaleń, rodziny się nie skarżą, a obrońcy mówią, że to by było "bicie piany". Czyli wszystko było zgodnie z zasadami i zachowaniem środków ostrożności, żeby do jakiejś tragedii nie doszło. Skoro tak media rozdmuchały ten "temat zastępczy" to może jest to celowe działanie, żeby odwrócić uwagę społeczeństwa od jakiegoś innego aspektu? Do przemyśleń...

G. Hołdanowicz - Czw 22 Lis, 2007

Liberty5, weź do ręki kalendarz, popatrz kiedy sprawa wybuchła a kiedy nastał obecny rząd i daj pokój. Obecny rząd będzie miał jeszcze dużo kłopotów z tą zastaną sprawą, myślisz że tak na początek sobie w kolano ktoś lubi strzelać? Szczególnie deklarując przyśpieszenie profesjonalizacji armii, co w obecnej sytuacji jest raczej mocno utrudnione i bardziej realny jest termin proponowany przez Pałac Prezydencki i poprzedni rząd? Czy chcąc poważniej zaangażować się w misję w Afganistanie po wycofaniu z Iraku robi się wszystko, aby ta misja była postrzegana jako samo zło i w dodatku żeby wszyscy za granicą wiedzieli, także w Afganistanie że to Polacy są mordercami, mimo że takich "wesel" było i w Iraku i w Afganistanie wiele w ostatnich latach?
Oj..... daj pokój...

kempczol - Czw 22 Lis, 2007

Jarpen napisał/a:
Zgadzam się z koleżanką Ajrisz - dlaczego tyle szumu wokół samego zatrzymania? Czy ktoś to widział, może są jakieś nagrania? Ja śledzę uważnie doniesienia telewizyjne i widziałem tylko jak żołnierze są wprowadzani do prokuratury. To skąd wiadomo jak te zatrzymania się odbyły?


Witamy na forum ale...
Coś słabo to śledzenie się odbywało. :-o
Na TVN i Polsacie były relacje świadków zatrzymań i to na pewno nie byli krewni.
Pierwszy post i skucha. Przypadek czy tylko się czepiam ?!

Liberty5 - Czw 22 Lis, 2007

Witam
Panie Hołdanowicz pewno ma Pan rację - ja tylko gdybałam i już daje pokój (chętnie bym usunęła ostatniego posta, bo nie zamierzam mieszać, ale nie mam takich uprawnień)

Poprostu ciągle się zastanawiam jakie jest to drugie "dno" całej tej przykrej sprawy, skoro komuś tak bardzo zależało by ujrzała światło dzienne (?)

Piotr Bydgoszcz - Czw 22 Lis, 2007

...w sprawie zażaleń, których podobno nie wniesiono Sąd Garnizonowy w Poznaniu ma podjąć decyzje jutro rano. wiadomość z TVP Info po godzinie21:30. Zażalenia wniesiono na areszt nie zaś na zatrzymanie.

http://www.tvn24.pl/12690...iadomosc.html..

Jarpen - Czw 22 Lis, 2007

Dzięki za miłe powitanie. W żadne relacje świadków nie wierzę, sorry... Czy Pan Rzecznik Praw Obywatelskich też oparł swoje zarzuty odnośnie zatrzymania na doniesieniach "świadków"? Jeśli tak to powodzenia życzę Panu Rzecznikowi. Jeżeli ktoś traktuje serio pracownika hotelu, który mówi, że żandarmi używali "niecenzuralnych słów" (to właśnie pojawiło się wczoraj - już nie pamiętam czy w Polsacie czy w TVN).... Nie uwierzę w to dopóki nie zobaczę. Wiem doskonale jak zatrzymują policyjni AT-ecy i uwierzcie mi to jest profesjonalizm. A wiem też, że żandarmi szkolą się z AT.
Dalej co do relacji "świadków" jakoś cienkie musiały być te relacje, że obrońcy nie złożyli zażaleń. Jak znam "papugi" to wyciągną każde, nawet najmniejsze proceduralne uchybienie, żeby pokazać jak to nieprofesjonalnie działa policja czy żandarmeria. Jak dla mnie to nie ma tematu.
Tu inne sprawy są ważniejsze. Chciałbym, żeby żołnierze okazali się niewini. Żebyśmy, jako Polacy, musieli przeprosić Afgańczyków tylko za wypadek - nie za celowe działanie nazywane przez media "zbrodnią wojenną". Czy to nie lekka przesada? Poczekajmy do sprawiedliwego wyroku. A co do przeprosin to zapomniałem, że RPO już nas wszystkich wyręczył. Dziękujemy.

A co do zażaleń, które ma rozpatrywać sąd to są to zażalenia na areszt nie na zatrzymanie. To są dwie różne sprawy.

rex7 - Czw 22 Lis, 2007

http://www.tvn24.pl/0,1529547,0,1,wiadomosc.html
"Sposób w jaki zatrzymano żołnierzy podejrzanych o zabicie cywili w Afganistanie był upokarzający - stwierdził w "Kropce nad i" w TVN24 zastępca Szefa Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Stachowiak, choć samej zasadności zatrzymania nie podważa."

Procedury tworzą ludzie i to oni zgotowali taki los. Nie podoba mi się ta ostatnia medialna moda, która każe każdego zatrzymywać jakby był szefem mafii. Nie podoba mi się i już!
Państwo nadmiernie okazuje swoją siłę wobec obywatela. Czas przywrócić dbałość o prawa obywatelskie i takie kanony prawa jak choćby "domniemanie niewinności".

Świtek - Czw 22 Lis, 2007

Zaczyna mi się chcieć rzygać, kiedy słyszę jak coraz większa liczba generałów zaczyna wykazywać się odwagą, której zabrakło im siedem dni temu... :(
Jarpen - Czw 22 Lis, 2007

rex7 napisał/a:
http://www.tvn24.pl/0,1529547,0,1,wiadomosc.html
"Sposób w jaki zatrzymano żołnierzy podejrzanych o zabicie cywili w Afganistanie był upokarzający - stwierdził w "Kropce nad i" w TVN24 zastępca Szefa Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Stachowiak, choć samej zasadności zatrzymania nie podważa."


No właśnie. To znaczy jaki był ten "upokarzający" sposób. Czy gen. Stachowiak wiedział jak to się odbywało? A może słyszał z relacji "świadków"? Ja nie widziałem. Może ktoś z kolegów lub koleżanek widział? Co, pobili ich, skopali, powykręcali ręce do tyłu i zakleili taśmą usta? Ludzie! Pomocy! Skucie rąk z tyłu to normalne przy zatrzymaniu, nawet drobnego złodziejaszka. Właśnie z uwagi na bezpieczeństwo. Dobrze, że jescze się o to RPO do policji nie przyczepił.... Wtedy to by było w kraju bezpiecznie, jakby zbóje mogły robić co chcą. A każde odstąpienie od procedury może się skończyć tragedią - patrz zatrzymanie śp. Pani Barbary Blidy. Oby takie rzeczy się nie zdarzały.

rex7 - Czw 22 Lis, 2007

Jarpen napisał/a:
Wtedy to by było w kraju bezpiecznie, jakby zbóje mogły robić co chcą
Uważasz tych żołnierzy za "zbójów"? Niewiarygodne, jakie spustoszenie przyniosły rządy PiSu...

Parafrazując, domniemanie niewinności gł...!

Rekrut - Czw 22 Lis, 2007

Jarpen
Będą zażalenia na areszt tymczasowy a nie na zatrzymanie z powód logiki i ekonomiki procesowej. A nie dlatego, że według adwokatów zatrzymanie było prawidłowe. W tej chwili problem jest areszt więc priorytetem dla obrońców jest uchylenie tego środka i wypuszczenie żołnierzy.

Poza tym skuwanie rąk z tyłu wcale nie jest normalną procedurą przy zatrzymaniu. W swoim poście postawiłeś drobnego złodziejaszka ponad tych żołnierzy. A względy, dla których zatrzymanie mogło wyglądać inaczej były tu opisywane wielokrotnie. Przecież mówimy o żołnierzach WP w tym o oficerach.

Świtek - Czw 22 Lis, 2007

rex7 napisał/a:
Uważasz tych żołnierzy za "zbójów"? Niewiarygodne, jakie spustoszenie przyniosły rządy PiSu...

Parafrazując, domniemanie niewinności gł...!


Gdyby nie zdjęcia w mediach, podejrzewam, że protesty na sposób zatrzymania byłyby śladowe, nieprawdaż?

Pajatz - Czw 22 Lis, 2007

Jarpen, kończ Waść to bicie piany. I tak duża część społeczeństwa jednoznacznie oceniło działanie żandarmów w stosunku do podejrzanych lecz jeszcze nie osądzonych żołnierzy. Potraktowano ich jak gangsterów, a takie postępowanie zapada głęboko w pamięć. Każdy z nas chce być potraktowany z minimum szacunku i godności w trudnych, niejednoznacznych sytuacjach. Kto zawiadomił i dopuścił telewizję do sfilmowania aresztowanych? Czy miał to show ukazujący karzącą rękę sprawiedliwości i sprawność kominiarzy? Ponadto polecam lekturę wypowiedzi zamieszczonych na poprzednich stronach.
rex7 - Czw 22 Lis, 2007

Świtek napisał/a:
Gdyby nie zdjęcia w mediach, podejrzewam, że protesty na sposób zatrzymania byłyby śladowe, nieprawdaż?
Trudno byłoby protestować przeciwko czemuś, co nie byłoby znane - wolne media to potężna siła.
melbag - Czw 22 Lis, 2007

rex7 napisał/a:
http://www.tvn24.pl/0,1529547,0,1,wiadomosc.html
"Sposób w jaki zatrzymano żołnierzy podejrzanych o zabicie cywili w Afganistanie był upokarzający - stwierdził w "Kropce nad i" w TVN24 zastępca Szefa Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Stachowiak, choć samej zasadności zatrzymania nie podważa."

Procedury tworzą ludzie i to oni zgotowali taki los. Nie podoba mi się ta ostatnia medialna moda, która każe każdego zatrzymywać jakby był szefem mafii. Nie podoba mi się i już!
Państwo nadmiernie okazuje swoją siłę wobec obywatela. Czas przywrócić dbałość o prawa obywatelskie i takie kanony prawa jak choćby "domniemanie niewinności".


"Metoda" zaaresztowania "winowajców" oburzyła wielu. W szeptankach nazywa się ją "kaczym zaaresztowaniem" (czyli takim: pod publikę, z fanfarami i hasłem przewodnim: "światła jupiterów na nas sprawiedliwych, na nas proszę!!!" ).

Rex7 Państwo to my Polacy - Wszyscy, ale coś wymknęło się spod kontroli (nie pierwszy już raz w ostatnim czasie). Nie gniewaj się Rex7, ale przestałam już reagować na hasła "wszyscy do boju, a ja postoję i popatrzę". Masz rację... czas przywrócić dbałość i prawa obywatelskie i takie kanony prawa jak choćby domniemanie niewinności ...więc co dalej? Mam coś podpisać? Czemuś się sprzeciwić? Czy kolejny już raz wziąć coś w swoje ręce, bo owe "coś" choć okrzyczane z góry na dół i spyszczone wzdłuż i wszerz, znów stało się "bezpańskie"?

Słucham wieści i nadal trzymam kciuki za skazanych...

P.S. Żono komandosa nieśmiało zapytam: zawód "żony komandosa" to zawód wyuczony? Czy wykonywany? Tak tylko pytam... i z góry przepraszam za OT.

rex7 - Czw 22 Lis, 2007

melbag napisał/a:
Rex7 Państwo to my Polacy - Wszyscy, ale coś wymknęło się spod kontroli (nie pierwszy już raz w ostatnim czasie). Nie gniewaj się Rex7, ale przestałam już reagować na hasła "wszyscy do boju, a ja postoję i popatrzę". Masz rację... czas przywrócić dbałość i prawa obywatelskie i takie kanony prawa jak choćby domniemanie niewinności ...więc co dalej? Mam coś podpisać? Czemuś się sprzeciwić? Czy kolejny już raz wziąć coś w swoje ręce, bo owe "coś" choć okrzyczane z góry na dół i spyszczone wzdłuż i wszerz, znów stało się "bezpańskie"?
Czas rewolucyjnych zmian minął. Teraz wystarczy roztropnie głosować we wszelkich wyborach, popierać projekty pro-obywatelskie, a krytykować te odbierające nam nasze prawa, a czasem i godność. Warto też wspierać akcje medialne - na przykład krytyczny głos z tego forum przebił się do Gazety i TVN24, czym przyczynił się do pewnej poprawy sytuacji aresztowanych.

Przykład przepisu ograniczającego prawa obywatelskie: CBA ma prawo strzelać, jeśli nie zatrzymamy się na wezwanie nieumundurowanego funkcjonariusza CBA poruszającego się nieoznakowanym samochodem. Ludzi, którzy "fundują" nam takie przepisy trzeba eliminować, inaczej któregoś dnia możemy się obudzić w więzieniu bez krat.

sosen - Czw 22 Lis, 2007

irasiad napisał/a:

A nie pomyślałeś, że wystarczyło wysłać wezwanie na przesłuchanie? Myślisz, że by się nie stawili??? Chyba zbyt nisko cenisz HONOR żołnierza skoro uważasz, że postępowanie Żandarmów (ups. miałem na myśli wydającego im rozkaz) było prawidłowe.

tvn napisał/a:

Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia.


Przy takich zarzutach, jeżeli prokuratura ma dowody na poparcie swojej tezy, to ja przepraszam... ale uważam że zatrzymanie - a nie wezwanie było uzasadnione.
Inna sprawa jeżeli wyjdzie na to że... prokuratura dała ciała i zarzuty nie pokrywają się z prawdą.
Ale... pożyjemy - zobaczymy.

tvn napisał/a:
Obrońcy żołnierzy nie złożą zażalenia na sposób zatrzymania żołnierzy...
Adwokaci żołnierzy, podejrzanych w związku z akcją w Afganistanie, nie będą składać do sądu zażaleń na sposób ich zatrzymania. - Rozmawiałem z rodziną zatrzymanego żołnierza. Wspólnie uznaliśmy, że byłoby to "bicie piany". Forma zatrzymania była być może mało estetyczna, ale żandarmi mają swoje procedury ; stwierdził obrońca jednego z żołnierzy, Jacek Relewicz. Dodał, że nie można przewidzieć, co by mogło się stać, gdyby żandarmeria nie zastosowała wszystkich obecnych procedur. - Któryś z żołnierzy mógłby zrobić sobie krzywdę, bo przecież i tak bywało. Trzeba też pamiętać o casusie Barbary Blidy, kiedy to nie zostały zachowane procedury; stwierdził Relewicz.


Jeden z zatrzymanych czytał jeszcze przed wyjazdem forum, nawet w kilku kwestiach się wypowiedział - sądzę że jeżeli to wszystko się zakończy w sposób dla żołnierzy szczęśliwy (mam nadzieje), po jakimś czasie zajrzy na forum i opisze jak naprawdę wyglądała sprawa zatrzymania i czy "wieść gminna" w zderzeniu z rzeczywistością potwierdzi się.

wojt - Czw 22 Lis, 2007

http://polityczni.pl/prok...io,51,1158.html

http://polityczni.pl/rzec...io,51,1153.html

trzeba kliknac odtwórz, pozdrawiam

melbag - Pią 23 Lis, 2007

rex7 napisał/a:
Czas rewolucyjnych zmian minął. Teraz wystarczy roztropnie głosować we wszelkich wyborach, popierać projekty pro-obywatelskie, a krytykować te odbierające nam nasze prawa, a czasem i godność. Warto też wspierać akcje medialne - na przykład krytyczny głos z tego forum przebił się do Gazety i TVN24, czym przyczynił się do pewnej poprawy sytuacji aresztowanych.

Przykład przepisu ograniczającego prawa obywatelskie: CBA ma prawo strzelać, jeśli nie zatrzymamy się na wezwanie nieumundurowanego funkcjonariusza CBA poruszającego się nieoznakowanym samochodem. Ludzi, którzy "fundują" nam takie przepisy trzeba eliminować, inaczej któregoś dnia możemy się obudzić w więzieniu bez krat.


Zdaje mi się, że mylisz demokrację ze spychologią (zaznaczam, że dyskutuję, a nie obrażam... objaśnienia w nawiasie spisane dla moderatorów). Każdy głos ma swoją siłę i warto o tym pamiętać nie tylko w czasie dokonywania wyboru i głosowania.
Skąd masz ten "przykład ograniczenia praw obywatelskich"? Możesz podać źródło zacytowanego? Zanim zezłoszczę się na autorów przepisów, wolałabym się upewnić, czy owe "przepisy" nie są zasłyszaną plotką.

I żabką wracając do brzegu... Generał* miło mnie zaskoczył

* celowość użycia wielkiej litery.

rex7 - Pią 23 Lis, 2007

melbag napisał/a:
Zdaje mi się, że mylisz demokrację ze spychologią (zaznaczam, że dyskutuję, a nie obrażam... objaśnienia w nawiasie spisane dla moderatorów). Każdy głos ma swoją siłę i warto o tym pamiętać nie tylko w czasie dokonywania wyboru i głosowania.
Jeśli uważasz, że aktywny udział w wyborach to za mało, to zaproponuj to "coś więcej", chętnie wesprę.

"Przepis": http://www.tvn24.pl/0,1529555,0,1,wiadomosc.html

melbag - Pią 23 Lis, 2007

melbag napisał/a:
[...] Skąd masz ten "przykład ograniczenia praw obywatelskich"? Możesz podać źródło zacytowanego? Zanim zezłoszczę się na autorów przepisów, wolałabym się upewnić, czy owe "przepisy" nie są zasłyszaną plotką. [...]

Ponawiam pytanie. Nie oczekuj "recepty na szczęśliwość", owe "szczęście" buduj sam bez oczekiwania na pomoc innych.

Przepraszam za zboczenie z kursu, ale czasem "inaczej się nie da"... i dziękuję za brak pouczeń.

Współczuję Rodzinie zaaresztowanych. Wierzę, że wszystko się wyjaśni!!!

rex7 - Pią 23 Lis, 2007

melbag napisał/a:
Skąd masz ten "przykład ograniczenia praw obywatelskich"? Możesz podać źródło zacytowanego? Zanim zezłoszczę się na autorów przepisów, wolałabym się upewnić, czy owe "przepisy" nie są zasłyszaną plotką.

Ponownie podaję odnośnik do opisu: http://www.tvn24.pl/0,1529555,0,1,wiadomosc.html - ostatni akapit.

sosen - Pią 23 Lis, 2007

Dobra, powracając do meritum, polecam artykuł GW:

Cytat:



Mieszkańcy Bielska-Białej: Nasi bohaterowie nie mordują



W Bielsku-Białej nikt nie wierzy w winę komandosów, którzy zabili afgańskich cywilów. Po co mieliby ładować z granatów w bezbronnych ludzi?


Bielsko-Biała, sobota, 14 kwietnia 2007. Na rozgrzanym słońcem koszarowym placu stoją równe rzędy żołnierzy w czerwonych beretach i mundurach w panterkę. Naprzeciwko dowódcy wojskowi, urzędnicy, bliscy. I tłum ludzi z ulicy - starszych i młodszych.

To pożegnanie komandosów 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego przed wyjazdem na nową, zagraniczną misję do Afganistanu.

Weszli w skład pierwszej grupy polskiego kontyngentu. - Pierwsza zmiana jest zawsze najtrudniejsza. Dlatego wysyła się na nią najlepszych - mówi gen. Jerzy Wójcik, dowódca 6. Brygady Desantowo-Szturmowej, w skład której wchodzi bielski batalion.

- Jedziemy, by walcząc ze złem, nieść dobro - dodaje ppłk Adam Stręk, dowódca 18. Batalionu.

Bielskich komandosów wszyscy chwalą: biskup Tadeusz Rakoczy, samorządowcy, politycy. Bielsko-Biała pęka z dumy. - Kto by pomyślał, że nasi chłopcy, z Bielska, pojadą tak daleko? - ociera łzy starszy mężczyzna. - Zostawiają dom, rodziny i jadą walczyć o pokój na świecie. Wspaniały jest los polskiego żołnierza - wzrusza się.

Ze zgiętymi karkami

Środa, 16 sierpnia 2007. W Nangar Khel ginie sześciu cywilów, w tym dzieci. Trzy kobiety zostają kalekami.

Wersja komandosów: Pojechali na pomoc patrolowi, który wpadł na minę. Zostali zaatakowani przez talibów, którzy uciekli do wioski. Strzelali do broniących się bojowników. Ofiary wśród cywilów to nieszczęśliwy wypadek.

Prokuratura: Żołnierze pojechali na pomoc, otworzyli ogień w kierunku wioski. Choć nikt nie atakował, strzelali z moździerza i karabinu maszynowego. Celowali w budynki cywilne. To zbrodnia wojenna.

W śledztwie komandosi mieli przyznać, że nie byli w sytuacji bezpośredniego zagrożenia, a mimo to ostrzelali domy cywilów.

Siedmiu bielskim komandosom grożą surowe kary, w tym dożywocie. Na przesłuchanie prowadzono ich skutych, ze zgiętymi karkami. W czwartek Sąd Garnizonowy w Poznaniu określił dowody zebrane przez prokuraturę za poważne, uznał, że "jest duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa" i pozwolił aresztować żołnierzy z Bielska na trzy miesiące.

Prymusi

Bielsko-Biała - miasto na Podbeskidziu, ojczyzna Bolka i Lolka - zawsze było dumne ze swoich komandosów. 18. Batalion od dawna jest uznawany za jedną z najbardziej elitarnych jednostek polskiego wojska. Od 1976 roku komandosi jeździli na misje pokojowe Organizacji Narodów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie. Jednak najgłośniej wokół bielskiej jednostki zrobiło się pod koniec lat 90.

W 1997 roku NATO stworzyło strategiczny odwód dla swoich wojsk w Bośni. Weszli do niego marines Stanów Zjednoczonych oraz elitarne jednostki włoskie, tureckie i holenderskie. W styczniu 1998 roku w Bielsku zjawiła się komisja certyfikacyjna. Na poligonie w Nowej Dębie przed oficerami sojuszu bielscy komandosi zdawali egzamin. Dostali siedem w skali dziesięciostopniowej i certyfikat uprawniający do działania w siłach natychmiastowego reagowania NATO. Jako pierwsi w Polsce weszli do struktur natowskich. Siódemki nie miały nawet niektóre oddziały Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dostali karabiny Beryl, noktowizory i GPS-y.

W marcu 1998 roku bielscy komandosi wyruszyli do Bośni na Dynamic Response '98 - największe ćwiczenia misji pokojowych na Bałkanach. Z żołnierzami amerykańskimi, rumuńskimi, włoskimi, holenderskimi i tureckimi ćwiczyli rozdzielanie zwaśnionych stron wojny w byłej Jugosławii. Generał Wesley Clark, ówczesny szef NATO w Europie, chwalił. - Bielski batalion wypadł celująco.

Kiedy w 1999 roku samoloty NATO poleciały nad Jugosławię, było jasne, że bielscy komandosi pojadą do Kosowa z misją pokojową. Cel: "zaprowadzać pokój między zwaśnionymi stronami". Bielskich spadochroniarzy chcieli Amerykanie znający ich z poprzednich spotkań. Wyjechał cały batalion - 800 żołnierzy.

Polacy postawili most na rzece Ibar w czasie największego napięcia w kosowskiej Mitrovicy, gdy wydawało się, że Albańczycy i Serbowie, nie zważając na rozjemców, rozpoczną walkę.

Przez rok z okładem bielscy komandosi odebrali zwaśnionym stronom w Kosowie 300 sztuk broni, tysiące sztuk amunicji i rozbroili setki min. Zatrzymali ponad 100 Albańczyków i 30 Serbów podejrzanych o dokonanie przestępstw.

W bielskiej jednostce powtarzają dziś wszyscy jak mantrę: - Było wiele trudnych sytuacji, ale nikt nigdy niczego nam nie zarzucił. Przez tyle lat! Nagle zwariowaliśmy i zaczęliśmy mordować?

Kredki dla dzieci

Do wyjazdu na misję do Iraku było znacznie więcej chętnych niż miejsc. Na początku 2004 roku batalion uroczyście żegnano przed bielskim ratuszem. Lał deszcz, na schodach magistratu prezydent i zastępcy, prawie wszyscy radni. Między rosłymi komandosami biegały dzieci. Tłum podekscytowanych ludzi: - Nasi jadą na wojnę! A jeszcze niedawno na festynach pokazywali chwyty judo, a jaką superbroń mieli - opowiadali gimnazjaliści.

W Iraku żołnierze zorganizowali dla grupy irackich sierot wakacje w Polsce. Dwudziestka dzieci z sierocińców w al Hilla spędziła w Bielsku-Białej tydzień. Miały odpocząć od wojny, wybuchów bomb, huków wystrzałów. Spodobało im się, że w Polsce jest tak bezpiecznie.

- U nas łatwo zginąć. Widziałem wielu rannych - tłumaczył dziennikarzom 11-letni Mohammed.

Dziewczynki zabrały do Iraku lalki i kolczyki. Chłopcy dostali piłki. Komandosi pomogli w odbudowie zniszczonej szkoły w al Hilla, zawieźli do Iraku kredki, zeszyty i inne artykuły szkolne zebrane wśród bielszczan.

Polskę obiegły zdjęcia uradowanych małych Irakijczyków, których wreszcie nie budzą w nocy odgłosy bombardowań, którzy pierwszy raz w życiu widzą zielone góry i jadą kolejką na Szyndzielnię.

- To wojenna taktyka. Żołnierze w taki sposób zjednują sobie przychylność zwykłych Irakijczyków. Jeśli takie akcje się udają, to jest większa szansa, że ludzie nie będą nawiązywać kontaktu z bojownikami, a komandosi są bezpieczniejsi - tłumaczy żołnierz, który był na misji w Kosowie.

Ale Bielsko znowu miało powód do dumy z komandosów. Kredki dla małych Irakijczyków zbierano w szkołach i supermarketach: - Myślałem, że wojsko to tylko broń, przemoc i śmierć. A nasi komandosi to po prostu dobrzy ludzie! Pokazują, że wojnę można prowadzić w humanitarny sposób - opowiadali dziennikarzom "Gazety" przypadkowi przechodnie.

Misja czy wojna?

Na misję do Afganistanu pojechało ponad 300 żołnierzy bielskiego batalionu. Wyjechali szukać broni i ładunków wybuchowych, konwojować transporty, szkolić afgańskich żołnierzy. Byli też przygotowani do walki.

W czerwcu, po dwóch miesiącach pobytu, zaczęli wyjeżdżać na patrole hummerami przekazanymi przez Amerykanów. Jak się okazało, niedostatecznie opancerzonymi. Podwozie nie było zabezpieczone przed wybuchem min pułapek, na które żołnierze natykali się na każdym kroku.

Żołnierz z Bielska: - Talibowie są mistrzami takich zasadzek. Miną może się okazać stojący na poboczu samochód, porzucona puszka po napoju, a nawet leżące na drodze zwłoki zwierzęcia. Koledzy ratowali się workami z piaskiem, które układali na podłogach hummerów.

W połowie czerwca do Polski dotarły wiadomości, że 11 żołnierzy, w tym komandosi z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego, odmówiło udziału w patrolu.

Według Ministerstwa Obrony Narodowej dwóch podoficerów zaczęło namawiać dziewięciu starszych szeregowych do złożenia wniosku o powrót do Polski. Cała jedenastka wróciła wcześniej. - Posłali ich tam nie na misję stabilizacyjną, jak mówili, ale na wojnę - denerwowali się krewni żołnierzy.

- Amerykanie narażają naszych żołnierzy! Zróbcie coś z tym - wykrzykiwali ludzie, którzy dzwonili do redakcji "Gazety".

Wolałbym zginąć

W środę wcześnie rano do mieszkań siedmiu komandosów biorących udział w akcji w Nangar Khel weszli uzbrojeni wojskowi żandarmi. W kominiarkach. Żony stały jak sparaliżowane, dzieci płakały.

Dwóch oficerów, dwóch podoficerów, trzech starszych szeregowych. Wśród nich zięć Jana Kurnika - emerytowanego żołnierza bielskiej jednostki. - Zięć nie uciekał, nie ukrywał się, a przyszli po niego jak po bandytę. Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić, co przeżywa teraz moja córka? - pyta. Głos mu drży.

Przed Afganistanem zięć Kurnika był w Iraku. Teść powtarza: ma nienaganny przebieg służby, cieszy się opinią świetnego żołnierza. Wierzę, że nasze sądy są niezawisłe, wyjaśnią sytuację i zięciowi i reszcie chłopaków zostanie zwrócony honor.

Rodziny zatrzymanych dostały wsparcie od jednostki. Żołnierze zawieźli bliskich komandosów do Poznania, zorganizowali im pomoc psychologa.

- Wolałbym zginąć w Afganistanie - teraz wracałbym jako bohater, a nie był uznany za zbrodniarza wojennego. Żona dostałaby rentę - mówił obrońcy jeden z zatrzymanych żołnierzy.

- Nie wierzę w winę syna, ale gdy wrócił z Afganistanu, czułam, że ta sprawa nie skończy się dobrze. Nie wiedziałam jednak, że będą to aż takie zarzuty - zwierzała się matka jednego z zatrzymanych. Na wojskowych forach internetowych żołnierze oferują pieniądze na opłacenie adwokatów.

- Bez względu na to, co piszą i mówią, musimy być solidarni z kolegami. Kto był pod ostrzałem na misji, na pewno to bardziej rozumie niż niejeden z nas. Wiem, jakie mną targają uczucia, jak kolejny polski żołnierz ginie lub odnosi rany. Dopóki nie udowodnią zarzucanych im czynów, dla mnie są bohaterami - pisze na Niezależnym Forum o Wojsku "kemczpol" z Gdyni.

- Przed chwila użyto słowa "RZEŹ" w TVN 24 ...niedobrze mi się robi... Zwłaszcza iż przynajmniej jednego z tej "7" znam osobiście, mieszkaliśmy razem w internacie w Krakowie, 2 zmiana Irak itd... Naprawdę "maniak" wojska w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu - dodaje "Ashapola"

Mieli powód?

O zarzutach dla komandosów w Bielsku-Białej rozmawia się w szkołach, na przystankach, w pubach i w pracy.

Andrzej, 30-letni nauczyciel angielskiego w jednej z bielskich szkół: - Nikt z nas nie był na wojnie, więc nie wiemy, jak tam wygląda. Może żołnierze otrzymali jakieś błędne informacje? Po co mieliby ładować z granatów w bezbronnych ludzi? To bez sensu.

Ekspedientka w sklepie w centrum miasta ociera łzy: - Znam jednego z tych chłopaków z widzenia. To nie zbrodniarze! To normalni, zwykli ludzie. Nie mogli dla zabawy strzelać do niewinnych. Na wojnie giną czasem cywile, tego nie da się uniknąć. A oni upodlili ich, upokorzyli na oczach całej Polski.

Kazimierz Bieniecki jest prezesem fundacji Dziecięce Marzenia, która pomagała komandosom zorganizować wakacje dla irackich dzieci: - To nie są mordercy. Mam nadzieję, że o ich losach nie będą decydowały osoby, które wojnę znają tylko z telewizji.

Wojciech (prosi, by nie podawać jego nazwiska) był żołnierzem bielskiej jednostki. Teraz w cywilu. Zna osobiście każdego z zatrzymanych komandosów. Z niektórymi stacjonował w Iraku.

Mówi: to świetnie wyszkoleni, doświadczeni żołnierze, porządni ludzie. Dowódca? Oficer najwyższego formatu. Wykształcony, zachowujący zimną krew w najtrudniejszej sytuacji.

Wojciech ręczy za żołnierzy, nie wierzy w ich winę. - Musiał być jakiś powód, dla którego ostrzelali wioskę. To wojna, decyzje podejmuje się w ułamku sekundy. To nie są ludzie, którzy ot tak sobie, bez powodu, zaczęliby strzelać do cywilów. Coś musiało się stać. Tyle, że nie wiemy, co.

Pyta: - Skoro mają tyle zarzutów, dlaczego nie zatrzymali ich wtedy, w sierpniu? Dlaczego urządzają piekło rodzinom? Nie rozumiem tego.

To nasi bohaterowie

23 listopada w koszarach odbędzie się oficjalne powitanie komandosów. Ale bez pikników - jak to zwykle bywało. Sucha ceremonia. Władze Bielska-Białej zapowiedziały, że wezmą w niej udział. - Prezydent dostał zaproszenie i będzie uczestniczył w powitaniu tak jak uczestniczył w pożegnaniu. Nie chcemy się odnosić do ostatnich informacji dotyczących tamtych wydarzeń w Afganistanie - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.

- Do Afganistanu jechaliśmy jako bohaterowie i takimi chcieliśmy wrócić. Chcemy wierzyć, że to był nieszczęśliwy wypadek. Ale jesteśmy przygnębieni, fakt - mówi "Gazecie" mjr Janusz Gibas, p.o. dowódcy jednostki.

Bielszczanin, koło trzydziestki, po studiach: - Nawet jeśli ta siódemka popełniła zbrodnię, to będziemy murem stać za pozostałymi komandosami. Tamtych się osądzi, ale nie wolno przekreślać wszystkich. To nasi bohaterowie.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Cieszy mnie że zamiast pogoni za tanią sensacją dziennikarze nareszcie zaczynają robić to, co powinni.
Może dlatego że nie zajmują się tym "ludzie od newsów" (w wolnym tłumaczeniu hieny szukające taniej sensacji ) ale publicyści, którzy zamiast smarować co im ślina na język przyniesie, wykonują swoje zadanie profesjonalnie.
Aż miło się czyta - gratulacje dla autorów: Ewy Furtak, Marcina Czyżewskiego :brawo:
Druga sprawa - zakładając pesymistycznie (czysto teoretycznie - podkreślam - nie stawiać mnie pod ścianą za te słowa), iż okażą sie winni zaistniałej sytuacji, w tym artykule jest zobrazowane doskonale - jak niejeden z 18 zasuwał na dobre imię jednostki i jak łatwo jest zniszczyć to o czym kiedyś wspominałem - prace kilku tysięcy ludzi przez kilku.
Być może otworzy to oczy co niektórym którzy w swoich jednostkach machają ręką na "niedoskonałości" - niech zobaczą na przykładzie BB, jak ich prace przez kilka lat można przez jeden incydent zrównać z glebą.

Stevie - Pią 23 Lis, 2007

Cytat:


Strzelali do cywilów na oczach kolegów


Świadków masakry Afgańczyków było więcej

Aresztowani żołnierze 1. plutonu szturmowego ostrzelali afgańską wioskę Nangar Khel na oczach wielu świadków. Widzieli to nie tylko Afgańczycy, ale też koledzy podejrzanych, którzy brali udział w tej samej akcji - dowiedział się "Super Express".


Tę informację potwierdzają w rozmowach z "SE" zarówno żołnierze, którzy niedawno wrócili z Afganistanu, jak i przedstawiciele MON. Szef wydziału przestępczości zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej Karol Frankowski odmówił odniesienia się do naszych informacji z uwagi na tajemnicę śledztwa.

Wokół tego, co stało się w Nangar Khel, przez ponad dwa miesiące także w Afganistanie panowało milczenie. - Chłopaki przesadzili - można było jednak usłyszeć od żołnierzy z tej samej jednostki.

Fakt, że do cywilów strzelano na oczach świadków, prowadzi do dwóch wniosków. Po pierwsze, żołnierze strzelający z moździerza przy świadkach nie mieli poczucia, że popełniają przestępstwo. Gdyby było inaczej, nie ostrzelaliby bezbronnej wioski.

Po drugie, już 16 sierpnia można było obalić wymyśloną przez podejrzanych wersję wydarzeń. Poza zeznaniami świadków, dowodem kłamstwa były zapisy kamer latającego nad Nangar Khel bezpilotowca. Dlaczego więc w wysyłanych do kraju oficjalnych meldunkach dotyczących tej akcji znalazła się bajka o wymianie ognia z talibami? To także musi zostać wyjaśnione podczas śledztwa.

---------------------------

Niech po prostu powiedzą prawdę

Rozmowa z gen. dyw. Romanem Polko, zastępcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego

- Czy dowódca może wysłać żołnierzy z rozkazem ostrzelania wioski, a nawet, jak się dowiadujemy, trzech różnych wiosek zamieszkanych przez ludność cywilną?

- Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nawet gdyby dowódca okazał się idiotą do bólu, żołnierze nie tylko nie wykonaliby takiego rozkazu, ale natychmiast wezwaliby psychologa.

- Może żołnierze mieli informacje, że w wiosce ukrywają się talibowie?

- Nawet w takim wypadku żołnierze wiedzą, że pierwszą zasadą jest bezpieczeństwo osób cywilnych. W 1999 r., gdy dowodziłem 18. batalionem desantowo-szturmowym, przed misją w Kosowie szkoliliśmy się we Włoszech. Postawiono nas przed dokładnie taką sytuacją - przeciwnik nas ostrzeliwuje i chowa się w wiosce za plecami cywilów. Miałem podjąć decyzję. Rozkazałem odstąpienie od ostrzału.

- W latach 1999-2000 dowodził pan kontyngentem w Kosowie. Czy używaliście tam moździerzy?
- Tak. Było to np. w sytuacji, gdy nasz posterunek został ostrzelany z trudno dostępnego, niezamieszkanego rejonu w pobliżu miejscowości Suszice. Zaaprobowałem wówczas decyzję o ostrzelaniu tego rejonu z "wasiloka" - 82-milimetrowego moździerza automatycznego. Nad tym rejonem pojawiły się też amerykańskie śmigłowce Apache.

- Czy do BBN trafił meldunek dotyczący akcji naszych żołnierzy w Afganistanie?
- Tak. Przedstawiono w nim wersję, że ofiary cywilne to efekt wymiany ognia po zaatakowaniu naszej jednostki przez talibów. Gdyby coś wtedy budziło wątpliwości, BBN zwróciłoby się o dodatkowe wyjaśnienia.

- Zmowa milczenia, jaką zawarli podejrzani, najwyraźniej pękła. Czy to pomoże w wyjaśnieniu sprawy?
- Z informacji, które się pojawiają, wynika, że żołnierze zapewne w wyniku sugestii adwokatów zaczęli się nawzajem obciążać odpowiedzialnością. Moim zdaniem najlepiej dla nich byłoby po prostu powiedzieć prawdę. Wierzę, że sąd wyjaśni do końca wszystkie okoliczności tej tragedii.

Gen. Roman Polko

autor: Andrzej Walentek

Kornel - Pią 23 Lis, 2007

[quote="sosen"]
irasiad napisał/a:


Jeden z zatrzymanych czytał jeszcze przed wyjazdem forum, nawet w kilku kwestiach się wypowiedział - sądzę że jeżeli to wszystko się zakończy w sposób dla żołnierzy szczęśliwy (mam nadzieje), po jakimś czasie zajrzy na forum i opisze jak naprawdę wyglądała sprawa zatrzymania i czy "wieść gminna" w zderzeniu z rzeczywistością potwierdzi się.


Zbytnio nie wierzę w to Oni ( prokura) na przesłuchaniu robią takie pranie mózgu,że 50 % tego przeżycia tylko może ujrzeć światło dzienne.
Zatrzymanie to może jako pierwsze zderzenie z żandarmami to może utkwiło najbardziej w pamięci, ale pozostałe przeżycia a szczególnie przesłuchania staną się ulotne.
Ta prokura stara się im napewno wmówić ,że winni są Oni i ich dowódcy i pod tym kątem zostają przygotowywane oskarżenia, a ponadto zawarte pytania są konstruowane pod kątem oczekującej pozytywnej dla prokury odpowiedzi.

Ponadto czy w tym areszcie Nasi żołnierze mają zapewnione znośne warunki egzystencji: dostęp do prasy, spacery, papierosy, lekarstwa, jedzenie itp bo jak na poznańskie oszczędne Pyry są gorsi jak Szkoci.

ajrisz - Pią 23 Lis, 2007

irasiad napisał/a:
Myślisz, że by się nie stawili??? Chyba zbyt nisko cenisz HONOR żołnierza skoro uważasz, że postępowanie Żandarmów (ups. miałem na myśli wydającego im rozkaz) było prawidłowe.


A gwarantujesz że by się sami stawili? dasz sobie za to rękę odciąć ? Honor honorem a walka o przetrwanie to dwie różne sprawy. Nie możesz wiedzieć co dzieje się w głowie człowieka w takiej sytuacji. Skąd wiesz że w przypływie emocji, strachu, człowiek nie rzuciłby się z okna? Skąd to wiesz? Co z tego że żołnierz przechodzi badania psychologiczne? nic nie daje 100 % pewności że zachowa się tak a nie inaczej.

Ja też mojemu mówiłam, że przecież rodzina cierpi jeśli to wyglądało tak jak wyglądało, a on na to że najważniejsze jest bezpieczeństwo i że nigdy nie ma pewności co się wydarzy.

Świtek - Pią 23 Lis, 2007

Kornel napisał/a:
Ponadto czy w tym areszcie Nasi żołnierze mają zapewnione znośne warunki egzystencji: dostęp do prasy, spacery, papierosy, lekarstwa, jedzenie itp bo jak na poznańskie oszczędne Pyry są gorsi jak Szkoci.


Kornel odczep się od Wielkopolan bo dostęp do w/w dóbr regulują przepisy a nie są dizelone wg stereotypów. :cool:

kempczol - Pią 23 Lis, 2007

ajrisz napisał/a:

A gwarantujesz że by się sami stawili? dasz sobie za to rękę odciąć ? Honor honorem a walka o przetrwanie to dwie różne sprawy. Nie możesz wiedzieć co dzieje się w głowie człowieka w takiej sytuacji. Skąd wiesz że w przypływie emocji, strachu, człowiek nie rzuciłby się z okna?


Ale mnie teraz poirytowałaś. :zly4:
Poczytaj dokładnie posty i prześledź rozwój wypadków w tej sprawie.
Czegoś chyba nie rozumiesz !
Oni wrócili do domu i normalnie funkcjonowali w codziennym życiu.
Te zatrzymania to było zaskoczenie dla wszystkich !
To są Twoje przemyślenia czy ktoś Ci podpowiada ?! :-o

ajrisz - Pią 23 Lis, 2007

Królik napisał/a:

PS. Nie bardzo wiem jak i po co miałby z okna rzucać się facet zatrzymany w holu hotelowym na parterze. Ale to taki detal...


Sorki ale to było tylko "co by było gdyby". Po prostu lepiej dmuchać na zimne. Osobiście sposób ich zatrzymania mi się wcale nie podobał.

Cytat:
Życzę Ci, droga ajrisz, aby przy kolejnym popełnionym przez Ciebie wykroczeniu drogowym Pan Policjant sypnął Ci z górnej wartości widełek mandatu (na przykład 500 zamiast 300).


Niech Cię głowa o to nie boli, nie popełniam wykroczeń drogowych. A mandaty i tak zawsze można rozkładać na raty więc nie ma tak źle ;)

Prawie emeryt - Pią 23 Lis, 2007

Kornel napisał/a:
ak na poznańskie oszczędne Pyry są gorsi jak Szkoci.

Kornel,

nie potrafisz kulturalnie rozmawiać :???: Wysyłam Cię na urlop byś się zastanowił nad swym niepohamowanym językiem.



ajrisz - Pią 23 Lis, 2007

Bo ja zawsze dopuszczam do głosu różne możliwe scenariusze. A najważniejsze jest bezpieczeństwo zatrzymanych i zatrzymujących.

I czemu tak źle mi życzysz ;) czy ja życzę tu komuś źle?
Nie wiesz o tym, że złe życzenia wracają do życzącego z podwójną złą siłą ? ;)

Cytat:
No to - jak już pisałem - każde zatrzymanie to wjazd z drzwiami, strzał w kolano i kucie. Ryzyko, że zatrzymywany coś zrobi - praktycznie zerowe. No, może jedynie zakrwawi radiowóz.


Przesadziłeś. Kto tu mówi o okaleczaniu człowieka? na pewno nie ja.
A jeżeli ŻW zrobiła coś niezgodnie z procedurami, to na pewno za to odpowie.

kempczol - Pią 23 Lis, 2007

A ja proponuję już nie wdawać się z Ajrisz w dalszą polemikę.
Bo mam wrażenie, że ciągle to samo pisze. :nie3:
A dalsza dyskusja zaowocuje paskami lub banikami. :cool:

bluedog - Pią 23 Lis, 2007

Królik napisał/a:
Przy takim podejściu to proponuję do każdego zatrzymywanego profilaktycznie strzelić. Wystarczy w kolano - wtedy nie będzie ryzyka ucieczki, stawiania oporu czy próby samobójczej.
Z drugiej strony, gdyby gościa zastrzelić od razu, to ryzyko jeszcze bardziej się zmniejsza, a państwo unika kłopotu z osadzeniem, procesem i skazaniem.

Może być też w łokieć... no i nie trzeba się także męczyć z udowadnianiem winy przed sądem ;)
Królik napisał/a:
Życzę Ci, droga ajrisz, aby przy kolejnym popełnionym przez Ciebie wykroczeniu drogowym Pan Policjant sypnął Ci z górnej wartości widełek mandatu (na przykład 500 zamiast 300).
Będzie większa pewność, że na dłużej karę zapamiętasz.

Nawet może być "tauzen", gdy w grę wchodzi zbieg kilku wykroczeń... jest do załatwienia - jedynie podajcie czas i miejsce z lekkim wyprzedzeniem... tyle że czasem kobiety bezwzględnie wykorzystują atut płci :cool:

Ale ad rem - przepraszam, że nie wspomnę nicka piszącego, bo czytam Was dość hurtowo - jeden z userów słusznie powiedział, że bez względu na końcowy efekt tego procesu jest już jeden przegrany - to Wojsko Polskie i jego odbiór społeczny.

Od lat my. policjanci zazdrościmy Wam, żołnierzom tak wysokich notowań w rankingach zaufania społecznego. Prawie zawsze prezentowaliście się w nich jak opoka... szkoda, że panowie decydenci nie zastanowili się nad ewentualnymi stratami na tym polu... każdą czynność można zaplanować i zrealizować na wiele rożnych sposobów... kolokwialnie rzecz ujmując: "głową" i "nogami". Moim skromnym zdaniem, w tym wypadku użyto "nóg" i gdy opadnie już bitewny kurz, ktoś powinien to rozliczyć do spodu - właśnie w interesie Wojska Polskiego :!:

Antonio - Pią 23 Lis, 2007

Zabawnie i z ironią czyta się te zapewnienia mieszkańców Bielska-Białej że to nieprawda, oni mają taką dobrą opinię, na pewno nie strzelali itd.

Że są gotowi RĘCZYĆ za ich niewinność itd. A niech ręczą, tylko ciekawe czy byli na miejscu zdarzenia z nimi że są tacy pewni że nic się nie stało? :czytanie:

Nieraz już widziałem w swojej służbie rodziny, ludzi, kolegów którzy na kolanach przysięgali że mogą RĘCZYĆ za podejrzanego itd. :lol:

A w Sądzie potem niezły wstyd z ich zeznań był :) :lol:

Z cytowanych artykułów wynika, że ludzie nie mają pojęcia co to jest zbrodnia wojenna, co to jest konwencja haska i jaka grozi odpowiedzialność za udowodnienie jej nieprzestrzegania. Myślą że żołnierzy aresztowano w jakiejś politycznej sprawie, że to sprawa w rodzaju pobicia, nietrzeźwego kierowcy itp. Nie ma jak świadomość prawna :zly4:

Zapomnieli o procesach o zbrodnie wojenne po ostatniej wojnie. Może jakaś gazeta do tego sięgnie? Wiem, że to nie wypada i nie pasuje do naszych, ale przecież przepisy są te same od 1909 roku.

Przydałby się może także jakiś wyjazd dziennikarzy i zrobienia wywiadu z mieszkańcami tej wioski. Może oni by się wypowiedzieli o płaczu, bólu po stracie bliskich?

Oj czekam z niecierpliwością na finał tej sprawy :efendi2:

@sD - Pią 23 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Nieraz już widziałem w swojej służbie rodziny, ludzi, kolegów którzy na kolanach przysięgali że mogą RĘCZYĆ za podejrzanego itd.


Pamiętam jak już nawet sam prokurator generalny formułował publiczne oskarżenia o morderstwo a teraz nawet nie ma odwagi odszczekać tego co powiedział... Robił to nieraz - on lub podłegłe mu prokuratury...

Antonio - czy możesz już dać spokój. Znamy Twoje stanowisko.

Do kilku pozostałych - mam nieodparte wrażenie, że nie zadaliście sobie trudu przeczytania tego topiku. Wątki tu się powtarzają po kilka razy.

Boba Fett - Pią 23 Lis, 2007

A ja tam widzę, że niektórzy wyrok już wydali.

Co więcej - jako przedstawiciele "organów" z góry uznają PODEJRZANYCH za winnych popełnionych czynów, a w nosie mają zapisy Ustawy Zasadniczej.

Dodatkowo porównanie procesów norymberskich ze sprawą "siódemki" świadczy o poziomie tego kogoś. A nawet nie, świadczy o jego całkowitym braku.

A ludzie z wioski się już w mediach wypowiadali. Jak znajdę artykuł, który gdzeiś mi mignął to wkleję. W każdym razie oni - jak sami twierdzą - są przyzwyczajeni do śmierci. Dodatkowo żyją według nieco innych praw niż my i tam zadośćuczynieniem za śmierć bliskiego jest często materialna rekompensata, a nie skazanie czy zabicie winowajcy.

Świtek - Pią 23 Lis, 2007

A ja uważam, że cała dyskusja o sposobie zatrzymania podejrzanych z Bielska powinna być wydzielona przez moderatorów jako osobny wątek. Ponieważ nie dotyczy on tylko i wyłącznie tej sprawy ale ogólnie relacji na linii: obywatel z prawdopodobnym konflikcie z prawem a państwem. ŻW nie występowała w tej niewdzięcznej, roli jako stowarzyszenie "delikatnych inaczej" ale organ WP czyli instytucja, której państwo dało takie a nie inne "narzędzia" do właśnie takich działań. Czy zatrzymano podejrzanych jak pospolitych banziorów? Prawda bez dwóch zdań, zatrzymano, tak jak ich tego nauczono nie wnikając w niuanse sprawy. A dlaczego? Bo do nikogo chyba nie dotarło, że w powojennej historii Polskich Sił Zbrojnych jest to sprawa precedensowa. I konia z rzędem temu, kto z czystym sumieniem może powiedzieć jak należało postąpić w momencie podejmowania decyzji a nie teraz, "po ptokach" jak to u mnie mówią.

Uważam, mimo wszystka tę decyzję za cenną ponieważ powinna ona prowadzić do powstania pewnych standardów co do sposobów zatrzymywania żz. Standardów, których wcześniej nie było. Bo zatrzymywani zołnierze byli aresztowani m.in. w ten sposób za czyny kryminalne, ale nigdy za czyn o takiej randze.

Drake - Pią 23 Lis, 2007

Bluedog poruszył sprawę skutków procesu. Ja rozszerzyłbym ten temat o wnioski, które można wyciągnąć w w trakcie jego trwania. Wydaje mi się, że można pokusić się o ich sprecyzowanie.


Wnioski:

- służby wojskowe nie są przygotowane do szybkiej reakcji na przedmiotowe zdarzenia.
Czasokres trzech miesięcy od incydentu do aresztowania jego uczestników jest
zadziwiająco długi;
- wpływ ROE (które są odpowiednikiem przepisów wykonawczych w danej misji) na
zaistnienie incydentu. Działanie było zgodne z ROE, czy nie?;
- brak ubezpieczenia żołnierzy na wypadek konieczności wynajęcia adwokata skutkuje
szamotaniną kompetencyjną w analogicznych do przedmiotowej sprawy sytuacjach;
- należy rozwiązać dylemat uszanowania godności osobistej podejrzanego żołnierza w
trakcie jego zatrzymania przy zachowaniu warunków bezpieczeństwa. W zaistniałej
sytuacji żołnierze zostali poniżeni w obecności rodzin, a następnie widzów TV. Sposób
ich pokazania narzucił zasugerował społeczeństwu ich niewątpliwą winę - "jak ich tak
traktują, to coś musi w tym być, no nie?"
;
- reakcje sojuszników na zaistniałą sytuację są w zasadzie niewiadomą lecz wyczuwa się
ich lekkie zakłopotanie. Wydaje się, że znaczne wzmożenie ostrożności w działaniu
polegające na wyeliminowaniu strat wśród ludności cywilnej ograniczy skuteczność
wojsk Sojuszu i wpłynie na szersze zastosowanie taktyki "krycia się wśród cywili" przez
talibów.;
- casus procesu w Polsce wzmocni działanie organizacji antywojennych w Sojuszu i da im
argumenty przeciwko "brudnej wojnie";
- media w Polsce są zupełnie nie przygotowane do rozumnego, rozsądnego zmierzenia
się z analogicznymi tematami. Dziennikarze w większości nie mają pojęcia o istocie
rzeczy o których piszą. Nagłówki wykorzystujące słowa "masakra, zbrodnia, zbrodniarze
wojenni" w zasadzie wyrokują o winie. Większość artykułów, w tym największych
publikatorów razi infantylnością, bezkrytycyzmem i szukaniem za wszelką cenę hitów
medialnych. Duża ilość przykładów na poparcie tego wniosku zacytowana jest w
poprzednich wypowiedziach na forum. Brak dziennikarzy specjalizujących się w
wojskowości i posiadających zmysł analityczny. Widać w dziennikarstwie obowiązuje
selekcja negatywna i bezrefleksyjna amerykanizacja zawodu;
- żenujący jest, delikatnie mówiąc, brak refleksu wśród decydentów. Dopiero jak duża
część społeczeństwa reaguje negatywnie na sposób podejścia do przedmiotowej sprawy
i robi się wielki szum, budzą się gołębie serca i spływają na ziemię aniołowie niebiescy.
Na szczęście zapisane są teksty o walce z patologią, rozliczaniu i karaniu, itd.;
- porażająca jest reakcja RPO. Cytuję, bo to kuriozum jak na prawnika: na rękach
polskich żołnierzy jest krew niewinnych cywilów. To jest tragedia. Zhańbili mundur
polski. Musimy zmierzyć się z tym ciężarem. Odpowiedzialność powinna być jak
najsurowsza. Koniec cytatu. Osądził, karę określił. Teraz tylko pod mur. Najlepiej się
zmierzyć z ciężarem leżącym na cudzych barkach, no nie? Nawiasem mówiąc, chyba
wzorował się na wypowiedzi DT;
- w całej sprawie najlepiej zachowuje się duża część społeczeństwa. Wygląda na to, że
nie są im obce sprawy wojska i jest to jedna z ostatnich instytucji, którą jeszcze w
miarę szanują przy okazji krytycznie na nią spoglądając. Społeczeństwo nas utrzymuje i
powinno mieć wiedzę na co idą pieniądze i jak są traktowani ich mężowie i synowie z
których byli i są dumni. W tradycji polskiej bycie żołnierzem to był i jest honor.
Niektórym słowo "żołnierz" myli się już ze zwrotem pokracznego i głupawego tworu
dziennikarzy "żołnierz mafii" i wysyłają do jednych i drugich kominiarzy...

c.d.n.

Prawie emeryt - Pią 23 Lis, 2007

wp.pl gdyż na stronie Konwentu tego nie ma napisał/a:
Oświadczenie oficerów zawodowych Wojska Polskiego

Sposób zatrzymania żołnierzy, którzy w sierpniu ostrzelali w Afganistanie wioskę Nangar Khel oraz upublicznienie faktu zatrzymania w mediach budzi sprzeciw środowiska żołnierzy zawodowych. Konwent Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych Wojska Polskiego
wydał w tej sprawie specjalne stanowisko, które opublikowano.

"Mamy prawo wnosić, że działania podjęte wobec zatrzymanych żołnierzy PKW w Afganistanie nie były zgodne z art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Użyte bezwzględne środki przymusu bezpośredniego oraz upublicznienie zatrzymania żołnierzy w mediach rodzą wątpliwości, czy nie były one zbyteczne, czy nie naruszyły praw człowieka - obywatela w mundurze" - głosi stanowisko.

"Z poczuciem wstydu i zażenowaniem obserwowaliśmy przekazy medialne z zatrzymania żołnierzy zawodowych, którzy skierowani zostali do wykonywania zadań poza granicami kraju przez Państwo Polskie" - wskazano w stanowisku.

W ocenie Konwentu, "sposób interwencji formacji specjalnej Żandarmerii Wojskowej w mieszkaniach wobec uprzednio niekaranych oraz wyróżnianych żołnierzy i zastraszenie ich rodzin środowisko żołnierzy zawodowych uznaje za nieadekwatne do sytuacji".

Jak wskazał Konwent, w powszechnym odczuciu kadry zawodowej w wypowiedziach przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości zabrakło wykazania potencjalnych zagrożeń, które uzasadniałyby zastosowanie takich procedur.

Konwent - "nie przesądzając o winie żołnierzy" - wyraził zaniepokojenie wypowiedziami przedstawicieli organów ścigania i "zainspirowanych nimi mediów".

"Obawiamy się, czy nie została naruszona zasada domniemania niewinności w sytuacji, kiedy w wypowiedziach osób publicznych pojawia się zarzut popełnienia 'zbrodni wojennych'" - napisano w stanowisku.

Konwent wyraził w nim "nadzieję całego środowiska kadry zawodowej, że zatrzymanym żołnierzom zostaną w możliwie najkrótszym czasie stworzone warunki do godnej obrony swoich praw i rzetelnej oceny tragicznych zdarzeń przez niezależny sąd".

mj)

kempczol - Pią 23 Lis, 2007

Królik napisał/a:
Konwencja haska (IV) dotyczy zasad prowadzenia wojny. Przypomnij mi może kiedy wypowiedzieliśmy wojnę Islamskiej Republice Afganistanu?


Jedna osoba coś mi uzmysłowiła ! Lokom :gent:

1. Czy nasi żołnierze są na wojnie ?!
2. Bo jeżeli są, to czemu nikt o tym nie wie ?!
I dlaczego nie dostają żołnierze za Irak i Afganistan dodatku wojennego ?!
3. Kto rozpoznał teren przed walką i skąd przyszły rozkazy ?
4. Czemu sprawa wyszła tak późno ?
5. Kto chce na tym zbić polityczny kapitał i dlaczego kosztem wojska ?


To tylko część pytań, które nasuwają sie po przeczytaniu wszystkich postów oraz długich dyskusjach ze znajomymi. :czytanie:

Czy doczekamy się odpowiedzi ?! :-o

~~Ad~~ - Pią 23 Lis, 2007

Ale prokuratura mówi o wojnie i mówi o ludobójstwie, pani prawnik bez munduru mówi o zbrodniach wojennych i wszyscy mówią...
Pytanie zasadnicze nadal pozostaje otwarte, czy Polska prowadzi w tej chwili wojnę z jakimś krajem na świecie... :?:
Czy jeżeli nie prowadzi, to w stosunku do żołnierzy można stosować Konwencje popularnie mówiąc "prawa wojennego"... :?:
:gent:

Stefan Fuglewicz - Pią 23 Lis, 2007

Cytowana już wcześniej wypowiedź gen. Polko:
"Z informacji, które się pojawiają, wynika, że żołnierze zapewne w wyniku sugestii adwokatów zaczęli się nawzajem obciążać odpowiedzialnością. Moim zdaniem najlepiej dla nich byłoby po prostu powiedzieć prawdę."
Też tak myślę. Zrzucanie odpowiedzialności nie licuje z godnością żołnierza. Nawet jeśli takie działanie było efektem "podejścia" zatrzymanych, zmanipulowania ich przez śledczych. Swoją drogą, czy to możliwe, by weterani misji, nawykli ryzykowania życiem i działania w stresie, tak łatwo "pękli" w śledztwie?

Piotr Bydgoszcz - Pią 23 Lis, 2007

Taak, skoro sprawa jest tajna to skąd wiadomości, że zołnierze na wzajem się obciązają??



PS
Przepraszam ale mam spiskową teorię na ten temat... Nie udało się złamać wojska pokazowym aresztowaniem, to pokażemy jak koledzy się zeszmacili. Nie ufaj swojemu koledze bo cię zawiedzie.

irasiad - Pią 23 Lis, 2007

Królik napisał/a:

Życzę Ci, droga ajrisz, aby przy kolejnym popełnionym przez Ciebie wykroczeniu drogowym Pan Policjant sypnął Ci z górnej wartości widełek mandatu (na przykład 500 zamiast 300).
Będzie większa pewność, że na dłużej karę zapamiętasz.

a nie lepiej w takiej sytuacji byłoby Ją skuć kajdankami, pokazać w telewizji i trzymać w zamknięciu - bo przecież bezpieczeństwo zatrzymanej byłoby najważniejsze :zly4:

tyracze - Pią 23 Lis, 2007

Antonio
nie chciałbym Cię atakować ale skoro napisałeś "Z cytowanych artykułów wynika, że ludzie nie mają pojęcia co to jest zbrodnia wojenna, co to jest konwencja haska i jaka grozi odpowiedzialność za udowodnienie jej nieprzestrzegania. Myślą że żołnierzy aresztowano w jakiejś politycznej sprawie, że to sprawa w rodzaju pobicia, nietrzeźwego kierowcy itp. Nie ma jak świadomość prawna :zly4:
Zapomnieli o procesach o zbrodnie wojenne po ostatniej wojnie. Może jakaś gazeta do tego sięgnie? Wiem, że to nie wypada i nie pasuje do naszych, ale przecież przepisy są te same od 1909 roku. "

Więc zapytam- a gdzie Wasza rola prewencyjna? Bo zatrzymać to nie jest problem. Co Wy zrobiliście jako służba dla żołnierzy wyjeżdżających zeby im uswiadomić tematy prawne różne od różnicy siedzenia? Może jakiś wykład ale nie o limitach prędkości w bazie. Na marginesie- ludzie z Waszych specjalsów swego czasu mieli jaja chcieć pomóc wbrew d-cy PKW.
A co Ty wiesz o prawie wojennym? - stawiam dobrą butelkę że niewiele.
A może jesteś w stanie powiedzieć coś o ROE dla tego rejonu i kto je naszym przedstawił? W jakim języku i jak się to ma do naszego prawa-zagnę Cię w co drugim punkcie!
A co do TOA - widziałeś je-wiesz co mówi i na co zezwala?
Pewnie wiesz ile takich "głośnych" spraw o ludobójstwo jest od początku wojny (mam nadzieję że wiesz ile to lat i o czym piszę) na całym świecie?!!!
A ile było było przypadków blue to blue albo blue to green. Ile było podobnych spraw. Nigdzie nie słyszałem takiego zarzutu. Z tymi konwencjami to też zbastuj bo niejasna jest sytuacja prawna strony przeciwnej.
Panie generale Skrzypczak-mimo że jestem emerytem jest Pan dla mnie po tym co Pan powiedział o zrzuceniu munduru -jeśli tak będzie- wzorem (pomimo że parę razy pozwoliłem sobie na inne zdanie niż Pan zeby nie powiedzieć pyskówkę)
Antonio- na marginesie -służysz tylko w kraju czy czasami byłeś gdzieś? I sorki-może tak zabrzmiało ale prywatnie nie mam nic do Ciebie-ale pozwolisz że służbowo zapytałem o parę spraw
Pozdr

looker - Sob 24 Lis, 2007

kempczol napisał/a:

1. Czy nasi żołnierze są na wojnie ?!
2. Bo jeżeli są, to czemu nikt o tym nie wie ?!
I dlaczego nie dostają żołnierze za Irak i Afganistan dodatku wojennego ?!


Dodatek dostają, obwieszczenie MSZ jest, emerytury podwyższone będą...
No ale fakt - wojny Afganistanowi nie wypowiedzieliśmy. Może USA ? :???:
Działamy w sytuacji gdzie ktoś rozkręcił zadymę a my "tylko" w jej trakcie wpadliśmy na jakiś czas... Co na to Konwencja Genewska, Haska...?

Stevie - Sob 24 Lis, 2007

Cytat:


Będą bronić ich synów


Matka chorążego Andrzeja O. i ojciec podporucznika Łukasza B. skorzystali z oferty złożonej w poniedziałek za pośrednictwem "Super Expressu" przez słynnych warszawskich adwokatów.

Wczoraj spotkali się z mecenasami Robertem Smoktunowiczem i Jackiem Kondrackim. - Jesteśmy do państwa dyspozycji - wlali otuchę w serca rodzin aresztowanych żołnierzy obaj adwokaci. Swoje usługi zaoferowali całkowicie bezpłatnie.

- Nasi synowie nie zrobili tego, o co ich posądzono. Wychowaliśmy ich na porządnych ludzi - mówi pani Janina Makowska, matka chorążego Andrzeja O. Jej syn jest jednym z siedmiu żołnierzy oskarżanych o popełnienie w Afganistanie zbrodni wojennej.

Mecenas Jacek Kondracki mówi, że dla niego podjęcie się obrony w tej sprawie jest nie tylko obowiązkiem jako kaprala podchorążego rezerwy, ale także ogromnym wyzwaniem dla prawnika. - W Polsce nie ma obrońców specjalizujących się w takich procesach. Adwokaci od prawa wojennego wymarli, bo nasz kraj od 1945 r. wojny nie prowadził i nie prowadzi jej także dzisiaj w Afganistanie - mówi "Super Expressowi".

- Możemy pomóc w uzyskaniu pomocy międzynarodowej oraz tłumaczeniach dokumentów - mówi Robert Smoktunowicz. Adwokat był w ogarniętym wojną Afganistanie. Poznał nie tylko specyfikę kraju, ale także ministra obrony.

Nasi synowie narażali życie

- Nie rozumiemy, dlaczego takie oskarżenia dotknęły naszych synów, którzy w Afganistanie przez cały czas narażali życie na pierwszej linii ognia. Zatrzymanie było dla syna szokiem. Nie miał szans, aby zeznawać w obecności adwokata - mówi "Super Expresowi" Władysław B., ojciec dowódcy plutonu.

Od brutalnego zatrzymania, do którego doszło blisko dwa tygodnie temu, rodzice żołnierzy mieli okazję widzieć ich tylko raz. Dano im 15 minut tuż po posiedzeniu sądu, który wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu siedmiu podejrzanych. - Podczas tego widzenia to syn mnie pocieszał, a nie ja jego - mówi wzruszona matka chorążego Andrzeja O.

- Mojego syna żandarmi zatrzymali poza domem - dodaje Władysław B. - Do tej pory nie miałem okazji, aby przekazać mu paczkę z ubraniami. Przed zatrzymaniem nie zdążył nawet przejść obowiązkowych badań, jakim są poddawani wszyscy żołnierze wracający z Afganistanu.

Zdaniem mecenasa Jacka Kondrackiego, po nagłośnieniu sprawy i protestach związanych ze sposobem zatrzymania żołnierzy, można spodziewać się, że będą dobrze traktowani w areszcie. - Prokurator wyraził zgodę na widzenia z rodzinami. Po 14 dniach od aresztowania adwokaci będą mogli porozmawiać z klientami bez obecności prokuratorów i oficerów śledczych - mówi adwokat.

Na razie niewiele mogą

Mecenas Robert Smoktunowicz nie ukrywa, że na obecnym etapie postępowania, zanim obrońcy będą mogli zapoznać się z tajnymi aktami śledztwa, rola adwokata jest praktycznie żadna. - Dopóki adwokat nie zapozna się z aktami, może co najwyżej napisać zażalenie w sprawie postanowienia o tymczasowym aresztowaniu i pełnić rolę dobrego samarytanina pocieszającego podejrzanych i ich rodziny - komentował mecenas Smoktunowicz.

Armia też szuka obrońców

Wczoraj rodziny wszystkich siedmiu żołnierzy i ich prawnicy spotkali się w siedzibie dowództwa wojsk lądowych. Jak powiedział "Super Expressowi" radca prawny Wojsk Lotniczych Ryszard Wilma, wojsko chciało się upewnić, czy wszyscy żołnierze mają już obrońców. Rodziny poinformowano także o tym, iż dowództwo operacyjne poszukuje obrońców znających Międzynarodowe Prawo Konfliktów Zbrojnych, którzy mieliby pomóc w obronie żołnierzy.

autor: Andrzej Walentek

Stevie - Sob 24 Lis, 2007

Cytat:


Wojskowi dowódcy wspierają aresztowanych


Powitanie żołnierzy z Afganistanu – Nie odwrócimy się od was – zapewniali w Bielsku przełożeni oskarżonych o masakrę cywilów


W piątek żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego, którzy pełnili misję w Afganistanie, oficjalnie powitali w kraju szef Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak i szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor.

Wojskowi z tej jednostki służyli wcześniej w Kosowie i Iraku. Wracali jako bohaterowie. Teraz siedmiu ich kolegów jest w areszcie. Zarzuca się im ostrzał afgańskiej wioski i zabicie cywilów. – Mamy opinię morderców. Tracę wiarę w wojsko i chęć, by mu służyć – mówi jeden z weteranów.

Mariusz Kałużny, który był w Afganistanie w bazie Szaran, przyznaje szczerze, że sprawa zatrzymania jego kolegów nie pozostanie bez wpływu na innych. – Szkolono nas, by działać na rozkaz – mówi. – To była kwestia zaufania między żołnierzami a dowództwem. Teraz, po tym, co się stało, będę miał wewnętrzne opory, czy wykonywać rozkazy, ale z wojska i misji nie zrezygnuję. Cóż, będzie we mnie strach.

Uroczyste powitanie żołnierzy z Afganistanu zbiegło się ze świętem bielskiego batalionu. Ale nie było ono – jak dotychczas – huczne i radosne. Dowódcy Wojska Polskiego podziękowali podwładnym za odwagę na misji i zapewnili o „wojskowej solidarności”.

– Jako uczestnicy misji ekstremalnie trudnej i niebezpiecznej macie prawo oczekiwać po powrocie do kraju szacunku nie tylko ze strony kolegów i przełożonych – mówił gen. Gągor w publicznym wystąpieniu, którego żołnierze słuchali wraz z rodzinami. Skrytykował sposób zatrzymania żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową. – Z szacunkiem nie miało to wiele wspólnego – przyznał.

W identycznym tonie wyrażali się koledzy zatrzymanych.

– Tak zatrzymuje się przestępców, mafię, nie żołnierzy. Znam ich. Wystarczyło po nich przyjść, kajdanki i rzucanie o ziemię było czymś strasznym. To nami wstrząsnęło – przyznał smutno jeden z dowódców jednostki.

Gen. Gągor dodał, że „ryzyko popełnienia błędu, który może kosztować nawet ludzkie życie, jest wpisane w zawód żołnierza”. Podkreślił swoją solidarność z żołnierzami podejrzanymi o masakrę w afgańskiej wiosce i ich rodzinami, nawet jeśli okaże się, że popełnili błąd.

Dla żołnierzy z bielskiego batalionu to były bardzo ważne słowa. – Wiem, że jeśli mnie spotkałaby podobna tragedia, to nie zostanę sam. Ja w to wierzę, że dowódca nas nie zostawi – powiedział „Rz” starszy szeregowy Artur Tomczak. – Żołnierze popełnili błąd, bo zginęli cywile. Ale był to cały ciąg błędów decyzyjnych i skumulowany doprowadził do tragedii – uważa.

Gen. Skrzypczak przyznał, że jeśli żołnierze okażą się winni, to wielu „straci wiarę w sens służby wojskowej”. – Wojsko jest zwarte. Wszyscy jesteśmy przekonani, że zatrzymani żołnierze są niewinni – powiedział gen. Skrzypczak w rozmowie z „Rz”. Dodał, że teraz będzie osobiście spotykał się z tymi, którzy będą szykować się do wyjazdu na misje. – Będę z nimi, nie chcę, żeby stracili wiarę w armię. Oni muszą się nadal szkolić, by móc wyjeżdżać – powiedział szef Wojsk Lądowych.

Czy jednak żołnierze będą nadal do tego chętni? Gen. Skrzypczak ma nadzieję, że tak. Podobne opinie wyrażają też zwykli żołnierze.– Ja, wbrew temu, co się stało, nie zrezygnuję z misji, bo kocham wojsko i uważam, że tylko tam mogę się naprawdę w tym zawodzie sprawdzić – zapewnia Tomczak.

Dowódca bielskiego batalionu ppłk Adam Stręk zaznaczył, że aresztowani żołnierze wielokrotnie wykonywali zadania w rejonie Nangar Khel, pomagali ludziom i byli dobrze przyjmowani.

– Nasi koledzy też są ofiarami tej wojny – powiedział o aresztowanych.Wojskowa prokuratura zarzuca sześciu żołnierzom z bielskiego batalionu złamanie konwencji genewskiej i haskiej – zabicie cywilów w wiosce Nangar Khel. Grozi im za to nawet dożywocie. Siódmy dostał zarzut ostrzelania niebronionego obiektu cywilnego. Kara za to może wynieść nawet 25 lat. Żołnierze nadal pozostają w areszcie.

W piątek sąd miał zdecydować, czy oskarżonych wypuścić, bo ich obrońcy złożyli zażalenia na areszt. Jednak posiedzenie zostało odroczone do poniedziałku.

Edyta Żemła, Izabela Kacprzak

thikim - Sob 24 Lis, 2007

NIe śledzę całego tematu(duży się już zrobił), tego chyba jeszcze nie było co zamieszcze poniżej(jeśli było to przepraszam).
Cytat:
Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych w Warszawie poszukuje adwokatów ze znajomością Międzynarodowego Prawa Konfliktów Zbrojnych oraz Prawa Resortowego MON do obrony żołnierzy podejrzanych o popełnienie przestępstwa w związku ze służbą poza granicami państwa w dniu 16 sierpnia 2007r. w miejscowości Nangar Khel w Islamskiej Republice Afganistanu.

Zainteresowanych adwokatów prosimy o składanie swoich ofert do dnia 27 listopada 2007r. do godz. 15.30 na adres:

Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych
Radca Prawny
ul. Radiowa 2, 00-908 Warszawa
fax: (0-22) 6856-088

Wymagane dokumenty:
• CV zawierające doświadczenie zawodowe,
• wstepna oferta cenowa za prowadzenie postepowania przygotowawczego oraz przed sądem I-szej instancji.

Dodatkowe informacje e-mail: radcaprawny@do.mil.pl

Antonio - Sob 24 Lis, 2007

kempczol napisał/a:
4. Czemu sprawa wyszła tak późno ?


Sprawa została ujawniona jeszcze w sierpniu. Domniemywać można, że aresztowani żołnierze początkowo uzgodnili sobie wersję wydarzeń i fałszywie zeznali. Po wizji lokalnej, przesłuchaniu świadków przez prokuratora PKW i wykonaniu innych czynności okazało się teraz, że sprawa miała inny przebieg i postanowiono ponownie przesłuchać tych żołnierzy. Być może jeden czy drugi "wysypał" i w końcu sprawa zaczęła się rozgrywać właściwym torem.

Być może :-o

rzelu - Sob 24 Lis, 2007

[quote]Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych w Warszawie poszukuje adwokatów ...

...
• wstepna oferta cenowa za prowadzenie postepowania przygotowawczego oraz przed sądem I-szej instancji.

Czy wybór oferenta będzie bardziej udany niż wybór producentów butów, kamizelek...oby nie doszło do kolejnej farsy.

bluedog - Sob 24 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Domniemywać można, że aresztowani żołnierze początkowo uzgodnili sobie wersję wydarzeń i fałszywie zeznali.


Domniemywać można - zgodnie z polskim prawem - jedynie niewinność... no chyba, że gdzieniegdzie w ZW domniemują winę... to zapewne jakiś nowatorski ogląd materii norm prawnych... hmmm.

Przy okazji - czy mi się zdaje, czy może postawiłeś publicznie poważny zarzut osobom, które jeszcze nie zostały osądzone!? Mam nadzieję, że mi się zdaje :???:

kempczol - Sob 24 Lis, 2007

Cytat:
Sprawa została ujawniona jeszcze w sierpniu. Domniemywać można, że aresztowani żołnierze początkowo uzgodnili sobie wersję wydarzeń i fałszywie zeznali. Po wizji lokalnej, przesłuchaniu świadków przez prokuratora PKW i wykonaniu innych czynności okazało się teraz, że sprawa miała inny przebieg i postanowiono ponownie przesłuchać tych żołnierzy.


Ale żeś teraz wypalił z grubej rury :!: :!: :!:

Piotr Bydgoszcz - Sob 24 Lis, 2007

Prywatny wyjazd do Antonia. celowo publiczne

Antonio czytając wszystkie Twoje wypowiedzi nt. zatrzymania i doprowadzenia żołnierzy z 18batalionu, mam nieodpartą ochotę do zadania jednego pytania:

- Byłeś w Bielsku lub uczestniczyłes w wydaniu decyzji o sposobie zatrzymania 7 Spadochroniarzy?

Sposób Twoich wypowiedzi i twarda postawa co do słuszności i prawdziwości postawionych Spadochroniarzom zarzutów sugrują , że Jesteś osobą dość dobrze poinformowaną. Próba orzekania o winie owych ludzi też mnie zastanawia.


J

Antonio - Sob 24 Lis, 2007

Nie byłem ani w Bielsku, ani nie jestem dobrze poinformowany. To jedynie moje domniemania, oscylujące pomiędzy innymi domniemaniami, raz o niewinności raz o winie :tongue10:
Boba Fett - Sob 24 Lis, 2007

bluedog napisał/a:
Domniemywać można - zgodnie z polskim prawem - jedynie niewinność... no chyba, że gdzieniegdzie w ZW domniemują winę... to zapewne jakiś nowatorski ogląd materii norm prawnych... hmmm.

Nie znasz się.
To norma w ZW, a w każdym razie w jej części.
nieraz już Antonio i koledzy na tym Forum dawali wyraz temu, że dla nich każdy zatrzymany to winny i należy go przykładnie i surowo ukarać. Oczywiście przedtem stosując maksymalnie bezwzględne środki w czasie zatrzymania.

Szkoda, że nie zawsze są tacy odważni i konsekwentni...
Cytat:
Przy okazji - czy mi się zdaje, czy może postawiłeś publicznie poważny zarzut osobom, które jeszcze nie zostały osądzone!? Mam nadzieję, że mi się zdaje :???:

Nie znasz się, jesteś TYLKO gliniarzem. ;)

thikim - Sob 24 Lis, 2007

Panowie, jak mogliby działać prokuratorzy, Policja czy ŻW gdyby zawsze domniemywali że podejrzani są niewinni? Wyobrażacie sobie to? Bo ja jakoś nie.
"Ktoś dzwoni że jest gdzieś napad, a Policja-musiał się Pan pomylić to są na pewno ludzie niewinni."
Po to powstały te organizacje żeby ludziom udowadniać winę. Gdybyśmy wszyscy byli święci, oni byliby niepotrzebni, ale jest taka mała Ala :D , święci nie jesteśmy i oni są potrzebni i wykonują swoją pracę.
Jednocześnie jako żołnierz potępiam sposób zatrzymania naszych kolegówi jeśli prawdą jest to co przeczytałem na forum to powinno się poszukać winnych tego jak to przeprowadzono(bo nie wyobrażam sobie sytuacji że żandarm stoi nad niewinną kobietą w ubikacji, a napisano na forum że doszło do takiej sytuacji).

bluedog - Sob 24 Lis, 2007

thikim - miałem na myśli zasadę domniemania niewinności, jako kardynalną zasadę prawa w demokracjach i stąd moja teza, że przedstawicielowi organów ścigania najnormalniej nie uchodzi wyrażać sądu o domniemaniu winy...

Jest jasne, że subiektywne przekonanie o winie jest swoistym motorem działania "ścigaczy". Nie można jednak przyrównywać sytuacji, gdy prowadzisz postępowanie przeciwko osobie zatrzymanej na gorącym uczynku lub osobę taką zatrzymujesz na miejscu, w bezpośrednim pościgu czy też na podstawie zapisów z urządzeń rejestrujących i wiesz, że to sprawca... i musisz tylko doprowadzić do takiej sytuacji, by i sąd to wiedział.

Są sytuacje, kiedy musisz postawić zarzut a wiesz, że osoba czynu nie dokonała... musisz, bo taki jest układ dowodowy i obowiązek legalizmu... bo ktoś tę osobę jednoznacznie i kategorycznie wskazał...

Nie jesteśmy święci - to fakt! Ale każdą - nawet parszywą - robotę można wykonać z klasą, w zgodzie z prawem i własnym przekonaniem albo jak bezmyślny, inercyjny automat. To chyba kwestia kindersztuby... "znaj proporcjum, mociumpanie" przestrzegał już ksiądz Aleksander, hrabia...

Bobba Fet napisał/a:
Nie znasz się, jesteś TYLKO gliniarzem.

wiem, wiem - Antonio nam to usilnie tłumaczy na naszym forum, i jeszcze żyje :cool:

Stefan Fuglewicz - Sob 24 Lis, 2007

Polecam Waszej uwadze to, co o w związku z tą sprawą pisała Halina Bortnowska - m.in. na swojej stronie: http://halinabortnowska.blox.pl/html
Pozwolę sobie zacytować jeden z umieszczonym tam tekstów (był też publikowany w nieco innej fornie w "Gazecie Wyborczej" z 21 listopada):

niedziela, 18 listopada 2007
SĄD NAD ETYKĄ WOJNY
Katalog nieszczęść? Nikt nie zdoła go stworzyć. Każde nieszczęście jest tym jedynym, niepowtarzalnym i nieporównywalnym, bo moim-teraz.

Współczucie, jeśli się przed nim nie zamknąć, też musi mieć niezliczone mnóstwo kierunków, postaci i konsekwencji.
Współczuję ludziom z Afganistanu, którzy uczestniczą w walkach albo jako cywile muszą żyć w warunkach wojny (na przykład starym kobietom, jak ja). Dawno, pod koniec II wojny światowej utraciłam wiarę w romantyczną wizję partyzantki. Wiem, co takie życie robi z ludźmi. Wstępna motywacja bywa taka, jak w Powstaniu Warszawskim, ale nawet taka motywacja rzadko ratuje przed zniszczeniem całych połaci wrażliwości, przed rezygnacją z przestrzegania humanitarnych nakazów i zakazów prawa i sumienia. Bardzo wielu walczących uważa, że opory przeciw krzywdzeniu i zadawaniu śmierci trzeba odsunąć na bok, zawiesić na czas wojny. A najlepiej w ogóle przestać widzieć człowieczeństwo przeciwników. Niech będą tylko "siłą nieprzyjaciela", wrogami, istotami z gruntu innymi, niż my. Trudno wtedy pamiętać, że ich cywile, starcy, kobiety, dzieci, jednak mają być widziani jako ludzie. Jako ludzie chronieni prawem.
Współczuję uznanym za pod-ludzi, za pozbawionych prawa do ochrony przed zagładą. Znam ten los z doświadczenia, nie muszę ćwiczyć wyobraźni - aż za łatwo mi wracać do przerażających wspomnień. Ale chcę, aby teraz karmiło się nimi współczucie, a nie uporczywa nienawiść.

Współczuję żołnierzom wciągniętym w swoisty "eksperyment profesora Zimbardo" - tylko że to wszystko dzieje się naprawdę i nieodwołalnie. Nie ma czujnego obserwatora, który w porę krzyknąłby "dość". W Afganistanie wojskowi wciśnięci są w rolę odmienną od proklamowanej oficjalnie. Oficjalnie mieli porządkować świat, w którym się znaleźli, wspierać "siły demokracji". Realnie - stali się częścią chaosu wojny. Muszą skutecznie bronić siebie i swoich, cios za cios. Następny krok, to przyznanie sobie prawa do zemsty za rany i śmierć kolegów. Takiego samego prawa, jak to, którym kierują się afgańscy przeciwnicy. Tylko, że ci przeciwnicy są u siebie, a my - "na misji". Jakiej?
Powrót z tamtej afgańskiej rzeczywistości do Polski, nad którą nie włada prawo wojny, może być trudny. Nie może być łatwo wydobyć się z pułapki "eksperymentu", który trwa za długo. Powrót w cieniu podejrzenia o zbrodnię wojenną musi być bardzo bolesnym przeżyciem. To sytuacja z koszmaru.
Współczuję oskarżonym, ale myślę, że dla wspólnego dobra powinni od nowa przemyśleć swoje doświadczenia i surowo osądzić etykę wojny, opartą na zasadzie "nieprzyjaciel-to-nie-człowiek". Takiej etyce w jakiejś mierze ulegli. Sąd nad nimi będzie też sądem nad tą etyką. Wyrok na nią powinien jednak być oddzielony od wyroku, jaki obciąży jednostki. Tego wyroku nie śmiem przewidywać, bo nie wiem, co jest do udowodnienia i co będzie dowiedzione.
W moim poczuciu oskarżeni żołnierze są też ofiarami etyki wojny. Próba obrony tej etyki byłaby wbrew ich dobru. Powinni być bronieni przed tym, czemu niestety ulegli. Ich obrońca powinien oskarżać wojnę, jej niszczący chaos, gwałt, jaki zadaje walczącym przeciwnikom, w tym - oskarżonym. Szansą dla oskarżonych jest także legalizm, kontradyktoryjność postępowania na poziomie analizy dowodów, a nie zasad ideologicznych.
Myślę, że apeluję tu o coś niezwykle trudnego: o to, by ogarniać jednym współczuciem wszystkie ofiary. A więc rodziny z ostrzelanej wsi, ranne kobiety, słusznie u nas leczone (ale czy one czują się w kraju sprawców swego nieszczęścia bezpiecznie?). I także żołnierzy, może nie do końca świadomych, jaką granicę tym razem łamią uruchamiając swoją broń.

atram6412 - Nie 25 Lis, 2007

Królik, wiesz jak jest. Jeśli ŻW brakuje argumentów i ma tylko ten jeden by się bronić - to kurczowo się go trzyma. ŻW chciała zabłysnąć a obudziła się z ręką w nocniku. Jej "show" nie przypadł widzom do gustu. Poważnym widzom.
Można to podsumować następująco: zatrzymanie było głupie ale zgodne z prawem.

Pan Cywil - Nie 25 Lis, 2007

 
Stefan Fuglewicz napisał/a:
Pozwolę sobie zacytować jeden z umieszczonym tam tekstów (był też publikowany w nieco innej fornie w "Gazecie Wyborczej" z 21 listopada):

Halina Bortnowska napisał/a:
Bardzo wielu walczących uważa, że opory przeciw krzywdzeniu i zadawaniu śmierci trzeba odsunąć na bok, zawiesić na czas wojny. A najlepiej w ogóle przestać widzieć człowieczeństwo przeciwników...

Współczuję uznanym za pod-ludzi, za pozbawionych prawa do ochrony przed zagładą...

W Afganistanie wojskowi wciśnięci są w rolę odmienną od proklamowanej oficjalnie... Realnie - stali się częścią chaosu wojny. Muszą skutecznie bronić siebie i swoich, cios za cios. Następny krok, to przyznanie sobie prawa do zemsty za rany i śmierć kolegów...

Współczuję oskarżonym, ale myślę, że dla wspólnego dobra powinni od nowa przemyśleć swoje doświadczenia i surowo osądzić etykę wojny, opartą na zasadzie "nieprzyjaciel-to-nie-człowiek". Takiej etyce w jakiejś mierze ulegli.

Czyli znowu "patologia"? Wiadomo - skąś - że to nie była pomyłka, ale rozmyślne zastosowanie "etyki nadludzi"?

To bardzo przewrotny tekst, jak nazbyt wiele w tej Wyborczej...

Halina Bortnowska napisał/a:
Sąd nad nimi będzie też sądem nad tą etyką. Wyrok na nią powinien jednak być oddzielony od wyroku, jaki obciąży jednostki. Tego wyroku nie śmiem przewidywać, bo nie wiem, co jest do udowodnienia i co będzie dowiedzione.

W moim poczuciu oskarżeni żołnierze są też ofiarami etyki wojny. Próba obrony tej etyki byłaby wbrew ich dobru. Powinni być bronieni przed tym, czemu niestety ulegli. Ich obrońca powinien oskarżać wojnę, jej niszczący chaos, gwałt, jaki zadaje walczącym przeciwnikom, w tym - oskarżonym...

Pani Halina B. wie bardzo dobrze, że żadna "etyka" nie będzie sądzona, ale sądzeni będą konkretni ludzie, za popełnienie zarzucanych im czynów. Ten "współczujący" bełkot ma służyć chyba tylko temu, by ukryć że pani Halina B. skazujący wyrok na tych ludzi już wydała.

Halina Bortnowska napisał/a:
Myślę, że apeluję tu o coś niezwykle trudnego: o to, by ogarniać jednym współczuciem wszystkie ofiary. A więc rodziny z ostrzelanej wsi, ranne kobiety, słusznie u nas leczone (ale czy one czują się w kraju sprawców swego nieszczęścia bezpiecznie?). I także żołnierzy, może nie do końca świadomych, jaką granicę tym razem łamią uruchamiając swoją broń.

Dziękuję za ten wykład i przykład Etyki Wyborczej. Ja jednak zawsze - nie sugerując niczego w przypadku tych żołnierzy - będę starał się odróżniać przestępców od ich ofiar i odpowiednio do tego różnicować swe współczucie. Będę też starał się - gdybym mówił o współczuciu - nie zamieniać go w obłudną osłonę oskarżeń.
 

Many - Nie 25 Lis, 2007

atram6412 napisał/a:
Królik, wiesz jak jest. Jeśli ŻW brakuje argumentów i ma tylko ten jeden by się bronić - to kurczowo się go trzyma. ŻW chciała zabłysnąć a obudziła się z ręką w nocniku. Jej "show" nie przypadł widzom do gustu. Poważnym widzom.


Litości!Jaki był "szoł" ze strony ŻW?Pojechali i zatrzymali.Jaki "szoł"??ŻW Zrobiła "szoł"? I to piszą "poważni ludzie"?
I jaka znowu "ręka w nocniku"?
Kolejny RAZ PYTAM DLACZEGO NIE WPŁYNĘŁO ŻADNE ZAŻALENIE NA SPOSÓB ZATRZYMANIA???
Dlaczego większość piszących tu wypowiada się za kogoś??
Jeżeli byłyby skargi ze strony strony samych zainteresowanych na sposób zatrzymania to można wtedy o tym dyskutować.
A teraz o czym piszecie?
Kreujecie się na adwokatów zatrzymanej "7" ???
To zgłaszajcie się do WSG i tam przedstawcie swoje racje.
Nie popadajmy w paranoję.
Panie Moderatorze "Forum Policyjnego" - uważasz, że sposób zatrzymania był niezgodny z prawem?Że ŻW przekroczyło uprawnienia i granice zdrowego rozsądku?
Jak Policja zatrzymuje osoby podejrzane o przestępstwa zagrożone tak wysoką karą?
Wysyłacie im wezwania do stawiennictwa na komendzie?

Forumowicze marszczą się na kominiarki, broń długą itp. Uważacie, że to nienormalne wobec osób podejrzewanych o takie przestępstwo?

Spoko, nie musicie odpowiadać - można im było wystawić wezwania i by się stawili.
Prokurator zarządził zatrzymanie i doprowadzenie a nie ŻW.
I kolejny raz pytam czy ktoś dysponuje filmami, zdjęciami, relacjami rodzin zatrzymanych odnoszącymi się do zatrzymania tych żołnierzy?
Czy nadal będziemy powtarzali brednie o rzucaniu na glebę, wyżywaniu się, nadużywaniu siły, wykazywaniu się, pokazywaniu wyższości i lekceważeniu reszty SZRP przez ŻW?
Konkrety proszę.

Stevie - Nie 25 Lis, 2007

Skończmy już przepychanki między formacjami tj. Żandarmerią Wojskową, a pozostałymi żołnierzami. To nic nie daje. Wszystko zostało już powiedziane. Dyskusja w tym tonie nie ma sensu. Obie strony muszą wyciągnąć wnioski i nie popełniać błędów w przyszłości.
Posłuchajmy
APELU GEN. SKRZYPCZAKA
.
I ja apeluję o rozsądek i pohamowanie emocji. :efendi2: :efendi2: Dajmy w spokoju pracować organom do tego przeznaczonym, a sprawa na pewno się wyjaśni.

:gent:

Boba Fett - Nie 25 Lis, 2007

Many napisał/a:
Kolejny RAZ PYTAM DLACZEGO NIE WPŁYNĘŁO ŻADNE ZAŻALENIE NA SPOSÓB ZATRZYMANIA???

Nie mów "hop". Na razie wpłynęło zażalenie na areszt. Jeśli zostanie przez sąd uwzględnione, to cała misterna konstrukcja obrony sposobu zatrzymania, a bazująca na tym, że to Bóg_Wie_Jacy_Bandyci rozsypie się jak domek z kart.
Many napisał/a:
Dlaczego większość piszących tu wypowiada się za kogoś??

Bo czasy komuny się skończyły i mamy demokrację.
I teraz, nawet jak Ci się to nie podoba, mam prawo do wyrażenia publicznie własnej opinii, a Ty - choćby Cię nie wiem jak korciło - nie masz prawa mi tego zabronić. Czy teraz to jest jasne?
Many napisał/a:
Jeżeli byłyby skargi ze strony strony samych zainteresowanych na sposób zatrzymania to można wtedy o tym dyskutować.

Są skargi na areszt. Co z tego może wynikać - masz powyżej.
Many napisał/a:
A teraz o czym piszecie?

O własnych odczuciach. Może to dziwne i trudne do zrozumienia przez niektórych, ale o tym właśnie piszemy.
Niektórzy z nas mają ludzkie uczucia, a nie są li tylko bezmyślnymi maszynkami do wykonywania rozkazów, wiesz?
Many napisał/a:
Kreujecie się na adwokatów zatrzymanej "7" ???

A Ty kreujesz się na prokuratora czy może cenzora wypowiedzi?
Many napisał/a:
To zgłaszajcie się do WSG i tam przedstawcie swoje racje.
Nie popadajmy w paranoję.

Dwa zdania. Oba sprzeczne. Może przemyśl co masz napisać, bo potem bzdury z tego wychodzą.
Many napisał/a:
Jak Policja zatrzymuje osoby podejrzane o przestępstwa zagrożone tak wysoką karą?
Wysyłacie im wezwania do stawiennictwa na komendzie
?
Czy Ty nie widzisz pewnej różnicy pomiędzy człowiekiem popełniającym morderstwo a ŻOŁNIERZEM oskarżonym o spowodowanie śmierci cywila?
Gdybyś jednak nie widział, to podpowiem - jeden się ukrywa, drugi po powrocie z misji mieszka w domu, robi badania i przychodzi do jednostki.
Many napisał/a:
Forumowicze marszczą się na kominiarki, broń długą itp. Uważacie, że to nienormalne wobec osób podejrzewanych o takie przestępstwo?

W tym przypadku - tak.
I jak widać po publikacjach medialnych - większość społeczeństwa to zdanie podziela. Dziwne, nie?
Many napisał/a:
Spoko, nie musicie odpowiadać - można im było wystawić wezwania i by się stawili.

A uważasz, że nie?
Znowu demonstrujesz jakiś zboczony pogląd, że każdy jest przestępcą i na pewno każdy będzie umyślnie łamał prawo oraz niestosował się do zaleceń?
Zmień zawód.
Many napisał/a:
Prokurator zarządził zatrzymanie i doprowadzenie a nie ŻW.

Czy prokurator określił sposób zatrzymania, czy może to leżało już w gestii ŻW (polecam wypowiedź Min. Ćwiąkalskiego)?
Czy konieczne było stosowanie takich środków, czy może wystarczyłoby pójść w kilku chłopa i poprosić o wyjście?
Many napisał/a:
I kolejny raz pytam czy ktoś dysponuje filmami

Jasne. Przecież to norma, że jak ci do domu wjeżdżają kominiarze to pierwszą rzeczą jaką robisz jest sięganie po kamerę...
Many napisał/a:
zdjęciami

...albo aparat fotograficzny.
Many napisał/a:
relacjami rodzin zatrzymanych odnoszącymi się do zatrzymania tych żołnierzy?

Ja widziałem wypowiedzi członków rodzin w TV oraz czytałem je w Internecie i prasie.
Tak, tak. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że bezczelnie łżą, oczerniając ŻW.

Tak na marginesie: czy dysponujesz może filmami, zdjęciami, albo relacjami świadków, potwierdzającymi to, że owa siódemka dokonała ZBRODNI wojennej, ergo - umyślnie i bez rozkazu pstrzelała wioskę?
Many napisał/a:
Czy nadal będziemy powtarzali brednie o rzucaniu na glebę, wyżywaniu się, nadużywaniu siły, wykazywaniu się, pokazywaniu wyższości i lekceważeniu reszty SZRP przez ŻW?

Możesz powiedzieć czemu są to "brednie"?
Many napisał/a:
Konkrety proszę.

A po co? I tak zdania nie zmienisz.

Stevie prosił o zakończenie przepychanek

Każda próba skończy się jak w przypadku Bobby, paseczkiem ale podwójnym.

P_E

quest71 - Nie 25 Lis, 2007

Przyłącze się do propozycji El Lobo, . Za dwa-trzy dni będzie wiadomo trochę więcej. Wtedy będzie można powiedzieć coś NOWEGO. Jak na razie więcej jest bicia piany i zaczynają się przepychanki.
marek090967 - Nie 25 Lis, 2007

Gdyby nie te bicie piany i przepychanki jak to nazywacie, nagłośnienie tej sprawy w mediach oraz ostre dyskusje tu na NFoW i innych sprawa zapewne nie ujżałaby ujrzałaby światła dziennego, a nasi chłopcy zostaliby pozostawieni sami sobie - na pożarcie prokuraturze, a że tak nie jest, że nadal trwa zażarta walka o naszych żołnierzy to tylko i wyłącznie dlatego mają oni teraz obrońców, po długiej nieobecności w zabraniu zdania w ich obronie stanęła armia, generałowie, a nawet politycy i jeżeli teraz odpuścimy, zamkniemy wszelkie dyskusje w tym temacie to będzie to tak wyglądało jak byśmy się wycofali z pola walki pozostawiając tam swoich rannych!!!
rex7 - Nie 25 Lis, 2007

marek090967, mocno powiedziane, ale trudno nie zgodzić się z Tobą.

Powtórzę z innego postu: Celem apelu było ostudzenie emocji i powstrzymanie waśni, a nie kneblowanie ust. Wyrażajmy swoje zdanie, ale starajmy się to robić w sposób wyważony.

bluedog - Nie 25 Lis, 2007

Fora takie jak Wasze - wojskowe czy też nasze, policyjne mają ogromną moc medialną i uważam, że należy o tym pamiętać i tym atutem grać.

Zapewne tak w tej sprawie jak i np. w sprawie nieprawidłowości przy zakupie dla policji znanych i cenionych w świecie :( terenówek rumuńskiego potentata ARO, nie sposób nie założyć, że to właśnie stąd idzie pierwszy impuls, który trafia w zainteresowanie któregoś z zaprzyjaźnionych dziennikarzy i nabiera rozgłosu.

Ale równie łatwo jest przedobrzyć /najczęściej w dobrej wierze/... oj, bardzo łatwo...

mimo66 - Nie 25 Lis, 2007

Chłopaki z ŻW chcieli się wykazać i pokazać że są "twardzi" i do bólu profesionalni :mo: .

Jeżeli prawdą są drastyczne sceny z zatrzymania to chłopcy radarowcy powinni natychmiast napisać papier z prośbą o skierowanie do grup bojowych w Afganistanie i zobaczyć jak to jest być tam :snajp: .

Wstyd,wstyd szkarłatne bereciki(bez antenki) :-o wstyd,natychmiast należy powiedzieć :sorry:

Trzymam kciuki za naszych(wierzę w niewinność),a tym innym zyczę :paluszek:

Żeton - Nie 25 Lis, 2007

Widze, że chłopcy radarowcy już zostali przez grono użytkowników skazani na potępienie. Proponuję wstrzmać się z emocjami. Jeżeli stwierdzą "przegieliśmy" wtedy wieszajcie psy.
quest71 - Nie 25 Lis, 2007

Żeton, Winni powinni sie czuć ci, którzy wydali polecenie zastosowania takich środków. Chyba, że zatrzymujący sami mogą sobie takowe dobrać? nie znam procedur ŻW. A tak to już jest, że poprzez wystawanie za bramami koszar i czatowanie na prywatne pojazdy żołnierzy, żandarmi nie zasłużyli sobie na szacunek, poważanie i inne tym podobne rzeczy u reszty żołnierzy zawodowych. :(
bolec71 - Nie 25 Lis, 2007

Proponuję założyć nowy temat dla co niektórych:
"Dlaczego Żandarmeria mnie wk....ia ?" :gent:

quest71 - Nie 25 Lis, 2007

bolec71, Masz pole do popisu. Choć podobny temat chyba już był ... Na przykład w tym miejscu
Stevie - Pon 26 Lis, 2007

Cytat:
RMF, IAR, PAP, TVN24, 26.11.2007 r.

Sąd rozpatrzy dziś zażalenia aresztowanych żołnierzy


Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu rozpatrzy zażalenia w sprawie aresztowania dwóch z siedmiu żołnierzy, podejrzanych o zbrodnię wojenną w Afganistanie. Na obu wojskowych ciążą zarzuty zabójstwa ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia.

Do piątku do Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu trafiły zażalenia na aresztowanie dwóch z siedmiu żołnierzy, podejrzanych o udział w akcji w Afganistanie.

W zeszłym tygodniu Sąd Garnizonowy w Poznaniu aresztował wszystkich wojskowych. Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia.

Wczoraj żołnierzy odwiedził w areszcie szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Franciszkowi Gągorowi towarzyszył między innymi dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak.

Przełożeni - jak podano w komunikacie - wyrazili wiarę, że zatrzymani nie są winni czynów zarzucanych przez prokuraturę oraz zapewnili o wsparciu i pomocy dla nich i ich rodzin.

rex7 - Pon 26 Lis, 2007

Cytat:
Upokarzający sposób zatrzymania żołnierzy
Radio ZET 25-11-2007 17:33:53

W przyszłym tygodniu odbędzie się konfrontacja miedzy Żandarmerią a Prokuraturą Wojskową w sprawie zatrzymania żołnierzy podejrzanych o ostrzał afgańskiej wioski. Informacje Radia ZET potwierdza szef MON Bogdan Klich. Konfrontacja będzie dotyczyła tego, kto wydał polecenie co do sposobu zatrzymania żołnierzy.

Planuję spotkać się w tej sprawie z ministrem sprawiedliwości - mówi Radiu ZET Bogdan Klich. Poinformujemy wspólnie z ministrem Ćwiąkalskim opinię publiczną o tym, jakie były rozbieżności pomiędzy prokuratura Wojskową a Żandarmerią Wojskową jeżeli chodzi o powody i okoliczności zatrzymania żołnierzy. Zatrzymania w taki sposób, że to uwłacza nie tylko ich godności, ale też – tak naprawdę – podważa szacunek obywateli do munduru polskiego – powiedział Radiu ZET Bogdan Klich.

Według informacji Radia ZET, MON konsultował się w tej sprawie z ministerstwem sprawiedliwości. Żandarmeria twierdzi, że polecenie wydała Prokuratura Wojskowa, ta jednak zaprzecza.
Do posłuchania: http://www.radiozet.pl/in...966&archieve=12

Jak widać sprawa jest "rozwojowa". Nikt się do przesady nie chce przyznać - konfrontacja między Prokuraturą a Żandarmerią to ewenement. Minister B.Klich robi coraz lepsze wrażenie, oby tylko na tym wrażeniu nie poprzestał.

Świtek - Pon 26 Lis, 2007

Trzeba poczekać na oficialny komunikat po zapowiedzianej konfrontacji, jeśli w ogóle będzie wydany... :cool:
rex7 - Pon 26 Lis, 2007

W uzupełnieniu...
Cytat:
Będzie konfrontacja ws. Afganistanu
Radio ZET 26-11-2007 11:53:30

We wtorek z samego rana, dojdzie do konfrontacji wojskowej prokuratury i żandarmerii wojskowej w sprawie zatrzymania żołnierzy podejrzanych o ostrzał Afgańskiej wioski - potwierdza Radiu ZET, szef MON, Bogdan Klich. Zaprosił na nią ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Obaj spotkają się z przedstawicielami wojskowej prokuratury i żandarmerii.

Chodzi o to, że służby obciążają się nawzajem odpowiedzialnością za sposób zatrzymania żołnierzy z Iraku. Szef żandarmów generał Jan Żukowski twierdzi, że jego ludzie kierowali się wytycznymi z prokuratury. Szef prokuratury Tomasz Szałek uważa, że owszem prokuratura wydała polecenie zatrzymania żołnierzy, ale nie odpowiada za tak brutalne ich potraktowanie.

rex7 - Pon 26 Lis, 2007

Radio Zet poinformowało, że dwóch żołnierzy pozostaje w areszcie.

Potwierdzenie z http://wiadomosci.gazeta....69,4707521.html
Cytat:
Żołnierze oskarżani o mord w Afganistanie zostają w areszcie
met, PAP
Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił w poniedziałek zażalenia obrony na aresztowanie dwóch z siedmiu żołnierzy, podejrzanych o udział w akcji w Afganistanie, w której zginęli cywile.
Na chor. Andrzeju O. oraz plut. Tomaszu B. ciążą zarzuty zabójstwa ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia.

Oba posiedzenia dotyczące zażaleń miały się odbyć w piątek, ze względu na nieobecność obrońcy żołnierzy przeniesiono je na poniedziałek.

Do sądu wpłynęły też zażalenia od czterech kolejnych podejrzanych. Będą one rozpatrywane w środę i czwartek.

Jeżeli potwierdzone zostało zmienianie zeznań i ich uzgadnianie, to trudno oczekiwać innego rozstrzygnięcia.

Karus - Pon 26 Lis, 2007

Pozostałe zażalenia zostaną rozpatrzone w środę i czwartek,ale trudno oczekiwać innego werdyktu niż dzisiejszy... :( Święta spędzą chłopaki w areszcie :cry:
dziamdziak - Pon 26 Lis, 2007

Wysłany: Dzisiaj 12:06


--------------------------------------------------------------------------------

W uzupełnieniu...
Cytat:
Będzie konfrontacja ws. Afganistanu
Radio ZET 26-11-2007 11:53:30

,,We wtorek z samego rana, dojdzie do konfrontacji wojskowej prokuratury i żandarmerii wojskowej w sprawie zatrzymania żołnierzy podejrzanych o ostrzał Afgańskiej wioski - potwierdza Radiu ZET, szef MON, Bogdan Klich. Zaprosił na nią ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Obaj spotkają się z przedstawicielami wojskowej prokuratury i żandarmerii.

Chodzi o to, że służby obciążają się nawzajem odpowiedzialnością za sposób zatrzymania żołnierzy z Iraku. Szef żandarmów generał Jan Żukowski twierdzi, że jego ludzie kierowali się wytycznymi z prokuratury. Szef prokuratury Tomasz Szałek uważa, że owszem prokuratura wydała polecenie zatrzymania żołnierzy, ale nie odpowiada za tak brutalne ich potraktowanie. "

Ależ to są żałosne instytucje, ręce i nogi opadają. Tu zołnierze mają odpowaidać za zbrodnię wojenną, grozi im do 25 lat lub nawet dożywocie, a tu Panowie na ciepłych posadkach odwagi nie mają przyznać się do błędu, ale tez to oni przecież postawili zadanie ŻW.
Znaczy się, ze nie wiadomo kto odpowiada, czy rozkazodawca, czy wykonawca? Jak opinia publiczna dobrała się do sprawy, to nagle nie ma odpowiedzialnych, same niewiniątka, atk to z siłą i pogardą naprzód. Żenujący to poziom organów ściagania i brak elementarnej klasy, wyobrażni, poczucia przyzwoitości, a nawet wiedzy psychologicznej i socjologicznej o skutkach tego upokorzenia w skali makro. No ale cóż, były KG ŻW, co to co tydzien pisywał nam felietony o praworządności, zdaje się tez ma problemy z prawem...
A przecież w normalnej armii, kto wydaje polecenie, powinen też wskazać cel, formę, czas, warunki, termin itd., dopilnować wykonania i wziąc na siebie odpowiedzialność..., ale to w normalnej armii.
Miałem cicho siedzieć, ale nie zdzierżyłem. Boże ratuj....

Piotr Bydgoszcz - Pon 26 Lis, 2007

Żandarmi pękli. W wiadomosciach TVP o 19:30, opowiadali jak było przed akcją, w skrócie poinstuowano ich, że idą po "szczególnie niebezpiecznych" żołnierzy, mogących się bronić!!! A Prokurator milczy. Wynika z tego że zmataczyli raporty?Tylko kto bardziej?

Drugą informacją jest fakt chęci potwierdzenia sytuacji-poręczenia za żołnierzy przez Amerykańskiego dowódcę i chęć włączenia się amerykańskich prawników do procesu.

werty - Pon 26 Lis, 2007

Szkoda, że nie oglądałem. Robi się coraz ciekawiej...
Pajatz - Pon 26 Lis, 2007

Coraz ciekawiej ... poręczenie przez amerykańskiego dowódcę, prawnicy z USA. Tego walca już nikt nie zatrzyma ... Czym to się skończy? Ma ktoś jakieś warianty rozwoju sytuacji?
bond - Pon 26 Lis, 2007

A nasi generałowie trzęsą portkami aby nie narazić się czasem. Wstyd, żeby polskich żołnierzy bronił amerykański dowódca. Widać tylko on ma jaj i jest facetem w pełnym tego słowa znaczeniu.
Piotr Bydgoszcz - Pon 26 Lis, 2007

Pajatz napisał/a:
Coraz ciekawiej ... poręczenie przez amerykańskiego dowódcę, prawnicy z USA. Tego walca już nikt nie zatrzyma ... Czym to się skończy? Ma ktoś jakieś warianty rozwoju sytuacji?


Chopaki z 18 batalionu jadą bladym świtem po generałów w asyście kamer?? :modli: :gwizdze:

dziamdziak - Pon 26 Lis, 2007

Szczególnie niebezpiecznie dla nas jest to nasze państwo, któremu przysięgaliśmy słuzyć i w razie potzreby nie szczędzic krwi i zycia. W praktyce to państwo wogóle nie dostzrega jakie sa jego obowiązki, powinności wobec nas i jakie są nasze prawa, których nie mamy jak egzekwować bo posiadamy ograniczone ...prawa obywatelskie.
Czy jest naszym prawem wiedzieć czy bierzemy udział w misji stabi, a jeżeli tak to czym ona się rózni od wojny, do której ma zastosowanie wojenne prawo międzynarodowe?
Czy jest naszym prawem być dobrze dowodzonym, a jeżeli tak to czy mamy prawo żądać od Ustawodawcy i Zwierzchnika Sił Zbrojnych okreslenia nam jasnych i przejrzystych reguł gry, wszak to o nasze życie i zdrowie chodzi.
Szczególnie niebezpieczne jest państwo, które nie nazywa rzeczy po imieniu, a żąda pełnego oddania służbie, potencjalnie daniny krwi w zamian oferując ...no właśnie co?

Świtek - Pon 26 Lis, 2007

dziamdziak, chylę czoła :efendi2: . Państwo a także jego wybrańcy i funkcjonariusze po prostu zetknęłi się z sytuacją, która ich przerosła. Widać niewielu jest dojrzałych na tyle by ryzykować własne stanowisko wyrażając własne poglądy. Jestem niestety pesymistą co do wyciągnięcia właściwych wniosków po wyroku sądowym, bez wględu jaki by był. Zakładając, każdy możliwy scenariusz, czy kolejny prezydent będzie miał wystarczającą charyzmę by zaryzykować i skorzystać z prawa łaski?

Tak czy siak sprawa będzie sie toczyła, moim skromnym zdaniem z pięć lat, jeśli nie dłużej...

~~Ad~~ - Pon 26 Lis, 2007

Na początek , dzięki dziamdziak, że mimo wszystko z nami jesteś.
A to pytanie o to co w zamian oferuje nam nasze państwo , w świetle zaistniałej sytuacji , jest bezbłędne :viktoria:
Bo tylko publiczne stawianie prostych pytań z jednocześnie trudnymi odpowiedziami powinno w konsekwencji zmusić decydentów, polityków i generałów do zastanowienia się nad tym w jaki sposób wywiązują się właśnie Oni ze swoich obowiązków? Bo łatwo jest oceniać szeregowych żołnierzy, ale przyznać się do niewiedzy, niekompetencji, zaniedbań ze swojej decydenckiej srony, to już znacznie trudniej :gent:

Kornel - Pon 26 Lis, 2007

dziamdziak napisał/a:
Szczególnie niebezpieczne jest państwo, które nie nazywa rzeczy po imieniu, a żąda pełnego oddania służbie, potencjalnie daniny krwi w zamian oferując ...no właśnie co?


Oferując areszt długoterminowy i więzienie.

Liberty5 - Pon 26 Lis, 2007

Witam

Z pewnością bardzo emocjonalnie podchodzę do tego tematu, ale dzisiaj to już jestem przerażona stanowiskiem Sądu (TVN24) , który tłumaczy konieczność utrzymania aresztu ( na razie dla dwójki, ale pewno podobne będę decyzje co do reszty aresztowanych) próbami dalszego matactwa oskarżonych, czy ich wpływu na zeznania kolegów, a prokuratora jeszcze nie zakończyła swojego postępowania.

Więc pytam dlaczego tyle to trwa? – czy to nie jest sprawa precedensowa?

Czy jeszcze za mało upodlania tych żołnierzy? – przecież znacie opinię kolegów, dowódców, a przede wszystkim Polaków – może już wystarczy?

Wiem, że trudno przyznać się do błędu i wygodniej Wam poświęcić tą „7” - tylko nie zapominajcie, że taką „chorą” bezwzględnością niszczycie o wiele, wiele więcej.

A zapowiedź amerykańskiej „odsieczy” powinna dać Wam wiele do przemyślenia.

Pozdrawiam

werty - Pon 26 Lis, 2007

Liberty5 napisał/a:
A zapowiedź amerykańskiej „odsieczy” powinna dać Wam wiele do przemyślenia.
Mam dokładnie takie same skojerzenia. Amerykanie rejestrują całą korespondencję. Stawiam ziarna przeciw plewom, że (o ile jest to prawda) amerykański generał nie wdawałby się w "rozrubę" z jakimiś żołnierzami, nie z jego kraju w dodatku, gdyby nie wiedział dokładnie o co chodzi i nie był pewny, że jego reputacja przy tym nie ucierpi. Potencjalnie może być potem senatorem, ambasadorem itp. Po co więc miałby się wdawać w z góry przegraną sprawę?
Pajatz - Pon 26 Lis, 2007

Po wypowiedziach decydentów wojskowych oraz Amerykanów powinno się dać im szanse odpowiadania przed sądem z wolnej stopy. Był czas na zebranie od nich zeznań. Dodatkowo są jeszcze świadkowie incognito, podobno dwóch, więc materiałów jest chyba wystarczająca ilość.
Boba Fett - Wto 27 Lis, 2007

A ja czytam ten wątek i czytam, a w międzyczasie słucham tego, co mówią "czynniki oficjalne".
I okazuje się ostatnio, że te "czynniki", w tym najwyżsi dowódcy, MON oraz Amerykanie nie za bardzo wierzą w winę podejrzanych.
No to ciekaw jestem co teraz zrobi Antonio, bo przeiceiż pisał:
Antonio napisał/a:
Zabawnie i z ironią czyta się te zapewnienia mieszkańców Bielska-Białej że to nieprawda, oni mają taką dobrą opinię, na pewno nie strzelali itd.

Że są gotowi RĘCZYĆ za ich niewinność itd. A niech ręczą, tylko ciekawe czy byli na miejscu zdarzenia z nimi że są tacy pewni że nic się nie stało? :czytanie:

Nieraz już widziałem w swojej służbie rodziny, ludzi, kolegów którzy na kolanach przysięgali że mogą RĘCZYĆ za podejrzanego itd. :lol:

A w Sądzie potem niezły wstyd z ich zeznań był :) :lol:

Z cytowanych artykułów wynika, że ludzie nie mają pojęcia co to jest zbrodnia wojenna, co to jest konwencja haska i jaka grozi odpowiedzialność za udowodnienie jej nieprzestrzegania. Myślą że żołnierzy aresztowano w jakiejś politycznej sprawie, że to sprawa w rodzaju pobicia, nietrzeźwego kierowcy itp. Nie ma jak świadomość prawna :zly4:

Zapomnieli o procesach o zbrodnie wojenne po ostatniej wojnie. Może jakaś gazeta do tego sięgnie? Wiem, że to nie wypada i nie pasuje do naszych, ale przecież przepisy są te same od 1909 roku.

Przydałby się może także jakiś wyjazd dziennikarzy i zrobienia wywiadu z mieszkańcami tej wioski. Może oni by się wypowiedzieli o płaczu, bólu po stracie bliskich?

Oj czekam z niecierpliwością na finał tej sprawy :efendi2:

oczywiście odnosząc to do rodzin i mieszkańców Bielska, tudzież Forumowiczów, którzy śmieli stanąć w obronie ludzi już przez niektórych skazanych.
Wypowiedzi takiego gen. Skrzypczaka czyta się "zabawnie i z ironią"?
Tomaszycki i Skrzypczak, tudzież Jankesi nie byli na miejscu?
Wstyd będzie z ich poręki?
MON nie ma pojęcia co to zbrodnia wojenna?

Widzisz, Antonio, jak to głupio czasem pojechać po kimś, kto śmie mieć inne zdanie niż Ty?
Potem do tego zdania przyznają się także "oficjele" i kicha wychodzi, bo człowiek już napisał i zmienić się nie da...

Jarpen - Wto 27 Lis, 2007

Many napisał/a:
atram6412 napisał/a:
Królik, wiesz jak jest. Jeśli ŻW brakuje argumentów i ma tylko ten jeden by się bronić - to kurczowo się go trzyma. ŻW chciała zabłysnąć a obudziła się z ręką w nocniku. Jej "show" nie przypadł widzom do gustu. Poważnym widzom.


Litości!Jaki był "szoł" ze strony ŻW?Pojechali i zatrzymali.Jaki "szoł"??ŻW Zrobiła "szoł"? I to piszą "poważni ludzie"?
I jaka znowu "ręka w nocniku"?
Kolejny RAZ PYTAM DLACZEGO NIE WPŁYNĘŁO ŻADNE ZAŻALENIE NA SPOSÓB ZATRZYMANIA???
Dlaczego większość piszących tu wypowiada się za kogoś??
Jeżeli byłyby skargi ze strony strony samych zainteresowanych na sposób zatrzymania to można wtedy o tym dyskutować.
A teraz o czym piszecie?
Kreujecie się na adwokatów zatrzymanej "7" ???
To zgłaszajcie się do WSG i tam przedstawcie swoje racje.
Nie popadajmy w paranoję.
Panie Moderatorze "Forum Policyjnego" - uważasz, że sposób zatrzymania był niezgodny z prawem?Że ŻW przekroczyło uprawnienia i granice zdrowego rozsądku?
Jak Policja zatrzymuje osoby podejrzane o przestępstwa zagrożone tak wysoką karą?
Wysyłacie im wezwania do stawiennictwa na komendzie?

Forumowicze marszczą się na kominiarki, broń długą itp. Uważacie, że to nienormalne wobec osób podejrzewanych o takie przestępstwo?

Spoko, nie musicie odpowiadać - można im było wystawić wezwania i by się stawili.
Prokurator zarządził zatrzymanie i doprowadzenie a nie ŻW.
I kolejny raz pytam czy ktoś dysponuje filmami, zdjęciami, relacjami rodzin zatrzymanych odnoszącymi się do zatrzymania tych żołnierzy?
Czy nadal będziemy powtarzali brednie o rzucaniu na glebę, wyżywaniu się, nadużywaniu siły, wykazywaniu się, pokazywaniu wyższości i lekceważeniu reszty SZRP przez ŻW?
Konkrety proszę.


Brawo Many! Zgadzam się w całej rozciągłości. Ja też pytałem o jakieś nagrania z zatrzymań. Widział ktoś?
Wczoraj w Wiadomościach wypowiadali się żołnierze, którzy zatrzymywali żołnierzy. Powiedzieli, że wszystko odbyło się spokojnie, że dostali instruktaż, że mogą wystąpić niebezpieczne sytuacje (nie chcę pisać, że szli po "niebezpiecznych żołnierzy" bo nie można tego w ten sposób odbierać), ale udzielający instruktażu skoro przestrzegali to musieli mieć jakieś informacje o tych żołnierzach. A skąd? No przecież z prokuratury.

A poza tym czytałem stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich:

http://www.rpo.gov.pl/pliki/1196087794.pdf

Komunikat Biura Rzecznika Praw Obywatelskich
Pismami z dnia 19-go listopada Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Komendanta
Głównego Żandarmerii Wojskowej i Naczelnego Prokuratora Wojskowego o wyjaśnienie zastrzeżeń
dotyczących sposobu zatrzymania żołnierzy z polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie,
podejrzanych o dokonanie zabójstwa ludności cywilnej. W odpowiedzi z dnia 23 listopada oraz na
spotkaniu w dniu 26 listopada Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej gen. Jan Zukowski udzielił
wyjaśnień wskazujących, że zatrzymanie dokonane na zlecenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej
odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami, a zastosowany tryb był uzasadniony istnieniem
zagrożeń dla osób zatrzymanych i postronnych. Środki uniemożliwiające identyfikacje zatrzymanych
zastosowano na ich wyraźna prośbę. Upublicznienie zatrzymania żołnierzy w mediach odbyło się na
podstawie decyzji sądu, który wyraził zgodę na obecność dziennikarzy w gmachu sądu.
W odpowiedzi z dnia 22 listopada Naczelny Prokurator Wojskowy, Tomasz Szałek wyjaśnił
również, że do dnia 22 listopada nie wpłynęło żadne zażalenie kwestionujące legalność czy też
prawidłowość dokonanego zatrzymania. Sprawa będzie w dalszym ciągu monitorowana przez
Rzecznika.
Warszawa, 26 listopada 2007 r.

No i co? To sąd pozwolił na filmowanie. ŻW działała dyskretnie. Właśnie po to, żeby bronić godności żołnierzy i nie pokazywać dziennikarzom zatrzyamnia. I dobrze, bo ztrzymań się nie powinno pokazywać, nawet podejrzewanych o popełnienie ciężkich przestępstw. Właśnie żeby nie było "szoł". Wtedy można by się było czepiać, że żołnierzy poniżano. A jak na razie to żołnierzy poniżały tylko media wydając już na nich wyrok.

rex7 - Wto 27 Lis, 2007

No i po konfrontacji - z tego, co usłyszałem w Radiu Zet, to prokuratura wydała decyzję o takim sposobie zatrzymania.
Panie Ziobro - dziękujemy... :x

Z jednej strony ten proces musiał się odbyć, bo inaczej inny kraj mógłby sądzić naszych żołnierzy. A z drugiej, to jestem bardzo ciekaw jak prokuratura będzie chciała wygrać ten proces.
Niewątpliwie jedna osoba musi zostać skazana - dowódca, który wydał "rozkaz" składania fałszywych zeznań. Ciekawe na jakim szczeblu ten pomysł wykiełkował?

Świtek - Wto 27 Lis, 2007

Cytat:
Żołnierzy skuto kajdankami przez sugestię prokuratury
ulast, cheko, met IAR
2007-11-27, ostatnia aktualizacja 32 minuty temu


Minister obrony narodowej Bogdan Klich oświadczył, że nie ma zastrzeżeń do sposobu zatrzymania polskich żołnierzy podejrzanych o zabicie cywilów w Afganistanie. Dodał, że ocena wysokiego ryzyka związanego z zatrzymaniem pochodziła z Prokuratury Wojskowej. Minister obrony zaznaczył też, że nie ma żadnych podstaw by nie wierzyć słowom komendanta Żandarmerii Wojskowej.

Minister Klich sprecyzował, że sposób zatrzymania żołnierzy i użycie oddziałów specjalnych żandarmerii wynikał z sugestii prokuratury wojskowej.

Minister sprawiedliwości odmówił komentowania sprawy do czasu spotkania z naczelnym prokuratorem wojskowym. Ćwiąkalski, przypomniał, że nie było zażalenia na zatrzymanie ani żołnierzy ani ich rodzin.

Wcześniej szef resortu obrony mówił, że raporty prokuratury wojskowej i komendanta żandarmerii wojskowej w tej sprawie są sprzeczne i trzeba te nieścisłości wyjaśnić. Ocenił też, że sposób, w jaki zostali potraktowani aresztowani żołnierze podejrzani o zabicie cywilów w Afganistanie był niewłaściwy. "Potraktowano ich jak rasowych bandytów"- dodał minister, który był gościem Salonu Politycznego Trójki.

W zeszłym tygodniu Rzecznik Praw Obywatelskich protestował przeciwko sposobowi zatrzymania żołnierzy. "Wejście do mieszkań żołnierzy pododdziałów specjalnych w kominiarkach, we wczesnych godzinach rannych oraz skuwanie kajdankami, a następnie doprowadzanie w sposób poniżający godność i honor żołnierzy, poruszyły nie tylko rodziny zatrzymanych, ale także opinię społeczną" - pisał w liście do szefa żandarmerii.

Siedmiu żołnierzy pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie zatrzymano w połowie listopada w związku z akcją z 15 sierpnia tego roku, w której zginęli cywile. Sześciu żołnierzom prokuratura postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej; grozi im od 12 lat więzienia do kary dożywocia. Siódmy z zatrzymanych usłyszał zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi od 5 do 25 lat pozbawienia wolności.

Gazeta Wyborcza

Może co najbardziej krewcy adwersarze akcji żandarmów powinni uderzyć się w pierś i przeprosić? Jak również należałoby przeprosić tych członków NFoW, którzy w tej formacji służą, nieprawdaż?

wojt - Wto 27 Lis, 2007

można obejrzeć całą " konferencję" szefa MON i ministra sprawiedliwości
pozdrawiam

[ Dodano: Wto 27 Lis, 2007 ]
przepraszam nie podałem miejsca - uzupełniam
http://www.polityczni.pl/...dio,51,1167.htm

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast .

Zdania zaczynamy Wielką literą :!: Patrz Regulamin II/6

P_E


werty - Wto 27 Lis, 2007

Wcześniej w tym temacie napisałem:
Cytat:
Nie mam też za (bez urazy) idiotów ludzi z ŻW, którzy wykonywali swoje obowiązki. Oni wiedzieli gdzie i do kogo idą, i śmiem twierdzić, że z kajdankami mieli taki rozkaz, który wykonali. Zwracam tylko uwagę, że moim zdaniem ktoś jak zwykle przesadził i gdyby nie zapraszali kamer, pewnie wyglądałoby to inaczej.
Normalnie prorok jestem :cool:
A tak poważnie, to idzie się załamać, bo przecież prokuratura mogła ich pod sąd polowy i rozstrzelać natychmiast... Czy ja kiedyś doczekam czasów, kiedy przestanę widywać działania takich nadgorliwców, którzy tylko tam mogą namieszać, gdzie ich najmniej trzeba? Co to jest w naszej nacji, że mamy tylu, którzy, jak już ruszą się wreszcie, aby coś zrobić, to muszą być świętsi, od papieża? :x

bluedog - Wto 27 Lis, 2007

Switek napisał/a:
Może co najbardziej krewcy adwersarze akcji żandarmów powinni uderzyć się w pierś i przeprosić? Jak również należałoby przeprosić tych członków NFoW, którzy w tej formacji służą, nieprawdaż?


oj.. oj.. jeśli coś wykonuje się źle lub z przesadą, to otrzymanie polecenia w tej kwestii jest wystarczającym usprawiedliwieniem? A gdzie rozpoznanie operacyjne przed zatrzymaniem - zwłaszcza iż z wypowiedzi wyżej udostępnionej wynika, że z prokuratury wpłynęła li tylko sugestia, nie zaś polecenie.

Zawsze byłem wrogiem nadgorliwości - zwłaszcza "na obstalunek"...

Świtek - Wto 27 Lis, 2007

bluedog, czyżby?

Cytat:
- Prokuratura wojskowa była źródłem przestróg i zapewnień co do tego, że zatrzymanie podejrzanych jest obłożone wysokim ryzykiem - powiedział Klich


Źródło

Świtek - Wto 27 Lis, 2007

Dokładnie! Prokuratura mogła, nie wychodząc poza swoje kompetencje, jedynie nakazać zatrzymanie podejrzanych. Natomist środki i sposoby zostały dobrane na skutek takich a nie innych "sugestii", "przestróg" i "zapewnień". Czy Żandarmeria miała podstawy do podważenia tychże?
bolec71 - Wto 27 Lis, 2007

bluedog, z całym szacunkiem, ale pokaż mi jakąkolwiek policję na świecie, która po otrzymaniu od prokuratora polecenia zatrzymania osoby z "sugestią" że może być niebezpiecznie, zaryzykuje zdrowie i życie funkcjonariuszy.
Nie wydaje mi się aby w celu zatrzymania podejrzanego o zbrodnię wysyłało się dzielnicowego :!:

@sD - Wto 27 Lis, 2007

Prokuratura podlega MS a nie MON i jak się okazuje duch Ziobry ciągle silny. PIS tyle krzyszy o dekomunizacji a wychodzi teraz na to, że należy przeprowadzić deziobryzację (aby nie powiedzieć więcej) aby nasz wymiar sprawiedliwości zaczął stosować standardy obowiązujące w cywilizowanym świecie. Do tego może warto aby skoro prokuratura jest wojksową to pracowali tam żołnierze mający jakieś doświadczenia nie tylko na sali sądowej. Jeśli mają nas oskarżać cywile bez znajomoście specyfiki służby to po cholere utrzymywać tę pseudowojskową instytucję???
Show typowe dla RP Kaczyńskich ale tym razem porwali się na "świętość" i społeczeństwo się zbiesiło... Zastanawiam się jak spaczone musi być myślenie tych ludzi???? I czy znajdzie się ktoś kto nimi wstrząśnie??? Mam małą nadzieję, że min. Ćwiąkalski jako adwokat wyciągnie jakieś wnioski. Sprawa jest bez precedensu i tak należało ją potraktować - to nie jest kolejne show CBA czy innej policji politycznej. To jest sprawa dotykająca interes narodowy Polski, jak i naszych sojuszników więc trudno sie dziwić Amerykanom czy Bytyjczykom, że kręcą nosem na taki jej obrót. Dotyczy ona de facto dotyczy ich żołnierzy też (jak i innych nacji). Wychdzi na to, że obce państwa dbają o interasy swoich żołnierzy (co jest normalne) i naszych bardziej niż nasz kraj (co jest patologią). Dlaczego jaśnie pan prokurator np. nie pofatygował się do DWLąd. i nie poprosił o pomoc w zatrzymaniu??? Wystarczył rozkaz natychmiastowego stawiennictwa w JW. Nie wspominam o innych dopuszczanych przez prawo środkach. O paru innych rzeczach, które nie są jasne dla mnie w tej sprawie się nie wypowiadam publicznie zgodznie z zasadami tego forum.
Zażalnie odrzucone??? Ktoś się łudził, że będzie inaczej??? I nie chodzi tu o mataczenie czy zagrożenie wysoką karą. Żaden sędzia by się nie zgodził na zwolninie z aresztu w sytuacji takiego nagłośnienia medialnego. Przecież wywiady z tymi ludźmi poszłyby w całą Polskę!!! O takich faktach jak sąsiedztwo i bliskie kontakty pomiędzy prokuratorami i sędziami i ich wpływ na decyzje podejmowane przez sędziów nie chcę wspominać - nie dopuszczam takich myśli do siebie aby zupełnie nie stracić wiary w to państwo...

Co do ŻW - są wytłumaczeni ale czy mają czyste recę??? Czy te kilka słów o tym, że zatrzymanie przebiegało spokojnie miało ich wybielić?? A co - zatrzyamni mieli zacząć strzelać??? Bez jaj. Powiem tak - jeśli prawdą jest to co jest w relacjach rodzin i mediach (czyli, że wparowali, rzucili i skuli) to dla mnie są tacy sami ja PW albo jeszcze bardziej nadgorliwi, jeśli spokojnie weszli i postawili zarzuty będąć w gotowości do "zadziałania" to chylę czoła bo było to najlepsze co można było w tej sytuacji zrobić.

OF.Mam taką refleksję, że ludzie uciekają z Polski nie tylko ze względów finansowych. Po prostu uciekają tam gdzie jest normalnie.

Nie wiem czy coś z tego forum dociera do zatrzymanych ale jeśli tak to trzymajcie się chłopaki :viktoria: :gent: .

skipy - Wto 27 Lis, 2007

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
...Drugą informacją jest fakt chęci potwierdzenia sytuacji-poręczenia za żołnierzy przez Amerykańskiego dowódcę i chęć włączenia się amerykańskich prawników do procesu.

Taka informacja może tylko cieszyć i nawet jeżeli ci prawnicy nie będą mogli reprezentować tych żołnierzy to może chociaż będą fachowym wsparciem.

Świtek - Wto 27 Lis, 2007

Kolego @sD, jeżeli chodzi o mozliwy kierunek to obecnie proponuję Kanadę, gdzie każdy przybysz jest elektryzująco witany przez tamtejszą policję. (żartuję oczywiście).

Żandarmi przeprowadzili swoją akcję wzorowo, ponieważ zatrzymanym nie spadł włos z głowy. Akurat w tym przypadku skuteczność jest równoważna z zasztosowaniem przemocy , która jednakże, nie jest celem samym w sobie.

Natomist jeszcze raz przypomnę to co twierdzę od początku... Mamy prawo niedoskonałe ale tylko takie mamy. Dla ślepej sprawiedliwośći nie ma znaczenia człowiek i jego intencje ale paragraf, pod jaki jego czyn zakwalifikowano.

W sprawie żołnierzy zawodowych powinn nastąpić nowelizacja przepisów i, o ile się orientuję to w tym wypadku KKW, a co z równością wobec prawa innych obywateli?

Piotr Bydgoszcz - Wto 27 Lis, 2007

W expose Premiera był akapit o całkowitej zmianie Prawa Karnego. Obecne, nowelizowane co jakiś czas ma masę wad. Może coś się zmieni pod wpływem Sprawy Spadochroniarzy?? W częsci wojskowej KK nie ma prawie nic o żołnierzach na "misjach stabilizacyjnych". W Polsce nie ma wogóle wytycznych dotyczących działania Wojskowego Wymiaru Sprawiedliwości w warunkach wojennych czy nawet zbliżonych. W tej sytuacji jak obecna Prokurator, Obrońca czy Sędzia poruszaja się jak słonie w składzie porcelany...

I tutaj warto skorzystać z pomocy innych Armii mających doświadczenie w takich sytuacjach

Drake - Wto 27 Lis, 2007

świtek napisał:

Świtek napisał/a:
Żandarmi przeprowadzili swoją akcję wzorowo, ponieważ zatrzymanym nie spadł włos z głowy.


A upodlenie i sprowadzenie żołnierza do roli spętanego i ubezwłasnowolnionego podmiotu to nie krzywda? Już wielu decydentów zrozumiało niewłaściwość sytuacji, a niektórzy wśród nas brną dalej w obronę zamordystycznych metod. Wielu z nas ma nędzną pensję, brak pewności pracy, wycięte w pień tzw. przywileje, a tu na dodatek pozbawiają naszych kolegów godności i honoru na oczach rodzin i społeczeństwa. A może my będziemy następni w kolejce? Noga się podwinie i następnego dnia 6 rano, rzut na glebę, ręce w kajdanki, rewizja i wszystko to na oczach przerażonych dzieci i żon. Potem do aresztu i zero możliwości obrony, bo nawet za adwokata trzeba zapłacić, a nie zawsze jest z czego.
Celem uzupełnienia tekst z onetu:

"Trybuna": Kilkadziesiąt, może nawet kilkaset wyroków wydanych przez ostatnie półtora roku przez wojskowe sądy okręgowe jest nieważnych.
Gazeta twierdzi, że w czerwcu 2006 r. ówczesny minister obrony Radosław Sikorski złamał prawo niefortunną decyzją, w której upoważnił szefa departamentu kadr MON Jacka Olbrycha do delegowania sędziów sądów garnizonowych do wojskowych sądów okręgowych. W efekcie minister naraził na ogromne koszty wojskowe sądownictwo i wszystkich jego klientów.

Nikt nie zwrócił ministrowi uwagi, że jego decyzja jest niezgodna z ustawami o ustroju sądów powszechnych oraz o ustroju sądów wojskowych. Stanowią one, że decyzje w sprawie delegowania sędziów do sądów wyższych instancji ma jedynie minister sprawiedliwości (w przypadku MON - szef tego resortu) lub w ich zastępstwie sekretarze lub podsekretarze stanu. Olbrycht był urzędnikiem niższego szczebla, więc jego decyzje są bezprawne. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego unieważniła już dwa wyroki wydane przez nieprawnie delegowanego sędziego. "Trybuna" zapowiada, że do sądów I instancji wrócą setki spraw - mówi się o ponad 600 - w których orzekali, zasiadali w składach sędziowskich, podejmowali jakiekolwiek decyzje sędziowie delegowani przez Olbrycha. A z tym wiążą się ogromne koszty i trwające miesiącami procesy.

Świtek - Wto 27 Lis, 2007

Drake, niczego nie bronię, tylko nie udziela mi się rozhisteryzowane podejście pt "Krzywda i obraza majestatu". Zrozumienie sytuacji i takich a nie innych zachowań (na skutek wykonywanych ról) nie oznacza, że je akceptuję. Rodzinom, bliskim naprawdę współczuję.

Natomiast:

Drake napisał/a:
Potem do aresztu i zero możliwości obrony, bo nawet za adwokata trzeba zapłacić, a nie zawsze jest z czego.


To nie wiem czy to jes taki żart z Twojej strony czy tak na poważnie? Ale na procedurach to się chyba nie znasz?

Drake - Wto 27 Lis, 2007

świtek, nie żart, ale brak precyzji w mojej wypowiedzi. Jeśli dobrze doczytałem się na forum, to nie oskarżonym nie przysługiwał adwokat i dopiero po reakcji społeczeństwa MON zaczął ich szukać. I gdzie tu jakieś procedury? Właśnie ich brak. A jeśli chodzi o obrazę majestatu. Nie o majestat chodzi -chodzi o godność człowieka i żołnierza, elementarną. I naprawdę nie wiem jak można tego nie zrozumieć.
Świtek - Wto 27 Lis, 2007

Celem działania Żandarmerii nie było pogwałcenie godności człowieka i zołnierza, chociaż m.in. taki był skutek, na skutek jak już wspomniałem braku procedur i zastosowaniu opcji "hard". Tak samo jak w przypadku pomocy prawnej, której MON, nie zapewniło, na samym początku, o co chyba Tobie chodziło.

Ja rozumiem odczucia ludi i ich znajomych po tym medialnym spektaklu. Sam podle się czułem ale to nie oznacza, że mam kierować się tylko i wyłącznie uczuciami. Jak mogą sie naprzykład czuć Żandarmi, którzy to paskudne zadanie wykonywali, na skutek rozkazu jaki otrzymali? Jak czują sie teraz, po linczu ze strony całego srodowiska wojskowego i nie tylko.

Przypomina mi się moment kiedy jeden z nich schodząc z jednym z zatrzymanych (który nie miał bluzy z kapturem) po schodach wygiął go żeby ani ekipy TV ani fotoreporterzy nie mogli sfotografować jego twarzy. I zobacz w tym momencie Żandarm zachował sie zarówno brutalnie jak i profesjonalnie i zgodnie z interesem zatrzymanego. Paradoks?

bolec71 - Wto 27 Lis, 2007

Gazeta.pl:
Cytat:
Nowe fakty ws. śmierci Afgańczyków podczas akcji Polaków

Zastępca dowódcy plutonu - chorąży Andrzej O. - powiedział szeregowcom obsługującym moździerz, że gdyby pociski spadły na wioskę, mają się tym nie przejmować - poddaje RMF FM, powołując się na sądowe dokumenty ws. śmierci afgańskich cywili podczas akcji Polaków.

Radio podaje też, że dowódca plutonu, Tomasz B. po odprawie z dowódcą bazy, majorem Olgierdem C, miał powiedzieć do kolegów, że nie wykona rozkazu ostrzału wzgórz. Na miejscu akcji, po wyjechaniu z bazy, inicjatywę za młodego i przestraszonego sytuacją Tomasza B. przejął jego zastępca, chorąży Andrzej O.

Wtedy Tomasz B. bojąc się ofiar cywilnych, wrócił do bazy upewnić się, czy jego grupa ma ostrzeliwać wzgórza. W tym czasie moździerze oddały serie i jeden z pocisków lub pociski zabiły Afgańczyków - podaje RMF FM.

Przed Wojskowym Sądem Okręgowym toczy się obecnie postępowanie ws. siedmiu żołnierzy skarżonych o to, że 16 sierpnia ostrzelali z moździerzy wioskę Nangar Khel mimo, że nie było tam talibów. Do tragicznego zdarzenia doszło, gdy polscy żołnierze otworzyli ogień w kierunku jednej z afgańskich wiosek. Przed wyjazdem patrolu, w którego skład weszli zatrzymani żołnierze, doszło do ataku na inny polski patrol. Według prokuratury, atak na wioskę nastąpił kilka godzin po ataku na patrol, a w osadzie nie było talibańskich bojowników. Wskutek ostrzału zginęło sześcioro Afgańczyków, wśród rannych były dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone.

Z wersją prokuratury nie zgadza się tymczasem podpułkownik Adam Stręk, który w Afganistanie dowodził Polską Grupą Bojową a w kraju również jest szefem bielskich komandosów. Według niego, w czasie gdy doszło do zdarzenia, istniało zagrożenie ze strony talibów. - Myślę, że jest pewność, że talibowie tam byli - mówi.


Ciekawe skąd RMF ma takie wiadomości skoro wszystko jest "top secret" ?

Pajatz - Wto 27 Lis, 2007

Zachodzi podejrzenie, że może to być kontrolowany przeciek mający na celu przekonanie obserwatorów sprawy i tzw. opinii publicznej o winie oskarżonych. Podobny przeciek dotyczył rozbieżności w zeznaniach i wzajemnym obrzucaniu się oskarżeniami przez aresztowanych. Przecieki częściowo odnoszą skutek. Już jesteśmy przekonani, że nasi koledzy kłamali o ostrzeliwaniu przez talibów. Kto jest odpowiedzialny za "szczelność" tajnego procesu?
@sD - Wto 27 Lis, 2007

Taka mała refleksja - czy w związku z tym, że w sprawie soposobu zatrzymania zachodzi wysokie prawdopodobieństwo mataczenia przez Prokuraturę Wojskową w Poznaniu Wydział Przestępczości Zorganizowanej nie powinno się przekazać tej sprawy innej prokuraturze - może niekoniecznie wojskowej skoro i tak sprawę prowadzą cywile? Czy prokuratorzy, ten który wydał nakaz zatrzyamania i ten, który podpisał się pod raportem o zatrzyamniu nie powinien zostać zawieszony w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy??? Wszak mataczenie przez instytucje takie jak prokuratura jest wysoce naganne i podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i organów państwa jako takich.

Oczywiście posługuję się argumentami i retoryką panów prokuratorów w sprawie

ekran - Wto 27 Lis, 2007
Temat postu: zaspali ?
Prokuratura wojskowa nie zauważyła, że IV RP się skończyła i że nie ma już ministra Ziobro. Lecą dalej linią swojego byłego przełożonego: przyjść rano, zakuć, doprowadzić. Zapomnieli już, że są inne sposoby.
Skandal !

~~Ad~~ - Wto 27 Lis, 2007

Z tego całego szumu można oto wysnuć taki wniosek, że Prokuratura jest nadgorliwa, ŻW chce się wykazać swoim pseudo-profesjonalizmem,Generał Skrzypczak popełnił błąd broniąc swoich żołnierzy, a MON czuje się dobrze i wierzy Komendantowi ŻW. Czyli jak w słowach piosenki, "wszyscy zgadzają się ze sobą,a będzie tak jak jest" .
Czyli 7 żołnierzy siedzi w areszcie, wylewa się na Nich tony pomyj i to dzięki Prokuraturze, która ujawnia zeznania ze śledztwa.
Ludzie o co tu chodzi ... :?:
Czy tak ma wyglądać wojskowa sprawiedliwość po Polsku :???:

Prawie emeryt - Wto 27 Lis, 2007

Cytat:

Jeden z żołnierzy sprzeciwił się strzelaniu do cywili?

Nowe doniesienia w sprawie tragedii w afgańskiej wiosce. Według RMF FM dowódca plutonu Łukasz B. sprzeciwił się jej ostrzałowi. To jego zastępca Andrzej O. miał powiedzieć szeregowcom obsługującym moździerz, że gdyby pociski spadły na wioskę, mają się tym nie przejmować.
-Łukasz B. po odprawie z dowódcą bazy, majorem Olgierdem C., miał powiedzieć do kolegów, że nie wykona rozkazu i nie ostrzela wzgórz - podaje RMF FM powoując się na dokumenty sądowe. Na miejscu akcji, już po opuszczeniu bazy, inicjatywę za młodego i przestraszonego sytuacją Łukasza B. przejął jego zastępca, chorąży Andrzej O. - informuje radio.

Dowódca wrócił do bazy

Wtedy Łukasz B. bojąc się ofiar cywilnych, wsiadł do samochodu i wrócił do bazy upewnić się, czy naprawdę jego grupa ma ostrzeliwać wzgórza. To właśnie w tym czasie nastąpił ostrzał moździerzowy. Jeden z pocisków zabił afgańskie kobiety i dzieci.

20 adwokatów chętnych do obrony

Już około 20 adwokatów zgłosiło się do Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, by bronić żołnierzy oskarżonych w tej sprawie. O zapewnieniu żołnierzom pomocy prawnej przez resort obrony zdecydował szef MON Bogdan Klich.

Wszyscy podejrzani żołnierze mają już obrońców. Jak wyjaśnia Dowództwo, prawnicy zagwarantowani przez MON mają ich wspierać. Oferty złożone przez prawników zostaną teraz przedstawione rodzinom żołnierzy i to one podejmą decyzję, z pomocy którego z nich będą chciały skorzystać.

kaw

Piotr Bydgoszcz - Wto 27 Lis, 2007

Pajatz napisał/a:
Kto jest odpowiedzialny za "szczelność" tajnego procesu?

Szef Prokuratury Garnizonowej w Poznaniu...



PS
Proponuję wzorem słuchaczy Ojca Dyrektora, zapchać mu skrzynkę mejlową gratulacjami z tak doskonale zabezpieczonego śledztwa.... :cool:

Henryk Kwinto - Wto 27 Lis, 2007

A tuta macie dane:

http://www.npw.gov.pl/Dokumenty/kontakt.htm

Podziękujmy im :!:

:bye:

rex7 - Wto 27 Lis, 2007

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Pajatz napisał/a:
Kto jest odpowiedzialny za "szczelność" tajnego procesu?
Szef Prokuratury Garnizonowej w Poznaniu...

Tak gwoli ścisłości, zanim zaczniecie akcję, to przecieki mogą też pochodzić od obrońców i być elementem ich taktyki.

Świtek - Wto 27 Lis, 2007

rex7, Masz dużo słuszności w tym co piszesz. Jestem ciekawy tylko czy to oznacza już etap "rozgrywania" podejrzanych między sobą...
Kornel - Wto 27 Lis, 2007

Sposób aresztowania naszych żołnierzy (a później ta konfrontacja nic nie wnosząca pomiędzy najwyższymi czynnikami żandarmerii i prokuratury) wywołało nie tylko oburzenie wśród żołnierzy, pracowników wojska , organizacji kombatanckich, stowarzyszeń i sympatyków wojska ale również udowodniło jaką sympatią darzone jest Wojsko Polskie nie tylko w kraju wśród całej społeczności ale również poza granicami.

Tak ogólnie (skoro już zwierzchnicy się dogadali na górze i nic się nie da zrobić w kwestii sposobu aresztowania) ten problem pozostał i utkwił w pamięci wszystkich Polaków ,, jako zhańbienie godności żołnierza i jego rodziny,,.

W kwestii postawionych zarzutów

Sześciu żołnierzom zostały postawione zarzuty zabójstwa a dlaczego nie ,,zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci osób cywilnych w wyniku rozpoznania walką,,.
Jednemu żołnierzowi zarzut ,,ataku na nie broniony obiekt,, grozi do 25 lat a dlaczego nie zarzut ,,rozpoznanie terenu przy użyciu dostępnych środków pola walki,,

Powyższe zarzuty stawiane żołnierzom przez prokuratorów powinny zostać odparte przez prawników. Prokuratorzy nie znając realiów sytuacji działań i działalności tej grupy wydedukowali zarzuty po swojemu opierając się li tylko na paragrafach a nie wynikłej sytuacji.

Atak na nie broniony obiekt – dzisiaj w działaniach partyzanckich, terrorystycznych każdy obiekt czyli budynek, krzak, rów, sterta kamieni, wzgórek pagórek , samochód, człowiek może być obiektem nie bronionym ale wybuchającym lub strzelającym czyli obiektem stwarzającym potencjalne zagrożenie dla życia żołnierzy. Należy przypomnieć, że gro naszych żołnierzy zginęło, zostało rannych od niewidocznych, niewidzialnych obiektów płaski teren a wybuchających.

Pole do analizy i podważenia takich zarzutów jakie postawiła prokuratura mają teraz adwokaci którym jako biegli w tej materii powinni pomóc specjaliści taktycy weterani misji zagranicznych.
Prokuratorzy oparli swoje zarzuty w oparciu o opowiadania partyzanckie swoich dziadków z okresu II wojny światowej, przyklejając do nich paragrafy.

Świtek - Wto 27 Lis, 2007

Kornel napisał/a:
Sześciu żołnierzom zostały postawione zarzuty zabójstwa a dlaczego nie ,,zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci osób cywilnych w wyniku rozpoznania walką,,.
Jednemu żołnierzowi zarzut ,,ataku na nie broniony obiekt,, grozi do 25 lat a dlaczego nie zarzut ,,rozpoznanie terenu przy użyciu dostępnych środków pola walki,


Uwierz mi, że wszyscy bardzo, ale to bardzo chcą zneleźć odpowiedzi na te pytania. Mam nadzieję, że w trakcie procesu dowiemy się czy zarzuty prokuratury były słuszne... Ja mam nadzieję, że nie.

Prawie emeryt - Sro 28 Lis, 2007


Sąd w Poznaniu rozpatruje kolejne zażalenie żołnierzy na zatrzymanie



Antonio - Sro 28 Lis, 2007

Na zatrzymanie czy na aresztowanie? :?: Jest zasadnicza różnica :czytam:

Sąd rozpatruje zażalenie, a niektórzy na tym forum nadal "biją pianę". Ile to już stron postów? 130? :lol:

Jedni zajmują się dywagacjami szkolnymi czy ŻW mogła zrobić takie zatrzymanie, inni nawet sugerują jakieś mataczenie (???) Prokuratury itd.

I tak czas leci :czytam:

To co? Gadamy nadal o pierdołach czy zaczekamy na efekty zażaleń plus na wyrok sądu?

romeq - Sro 28 Lis, 2007

A mnie kręci w tej sprawie jeszcze co innego. Jeżeli wiadomo było, że żołnierze mataczyli od początku, to dlaczego nie odnotowały tego uszatkowe słuzby ? Od sierpniowego zdarzenia do październikowego komunikatu prokuratury obowiązywał tylko jeden słuszny komunikat wyrażony przez panów z MON. Brzmiał on mniej więcej tak: polscy żołnierze ostrzelali talibów, którzy zaslaniali się żywymi tarczami czyli mieszkańcami wioski. Teraz mówi się że żadnej wymiany ognia nie było i że to wszystko lipa. Skoro tak, to czy nie powinien wypowiedziec się w tej sprawie ktoś z kontrwywiadu ? Bo że ktoś bajdurzył od początku nie ma najmniejszej wątpliwości. Tylko kto ? A może kontrwywiadu wcale tam nie ma ?
Prawie emeryt - Sro 28 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Gadamy nadal o pierdołach czy zaczekamy na efekty zażaleń plus na wyrok sądu

Antonio,

znowu wiesz lepiej.... Nie cenzuruj wypowiedzi innych, możesz to robić w pracy, tu panują diametralnie inne zasady


attila - Sro 28 Lis, 2007

Dla mnie to po prostu farsa i żenada!!!!!! Szkoda chłopaków i ich rodzin. Wniosek jest taki ze powinniśmy jechać na takie misje w ogóle bez broni, wtedy nie będzie ofiar cywilnych. A zachowanie prokuratury i naszych ,,szanownych kolegów z ŻW" pozostawię bez komentarza...
dziamdziak - Sro 28 Lis, 2007

Jakże bolesne jest jak Minister od Sprawiedliwości (tym razem juz z PO) w ,,Kropce nad i" uważa,że skoro zatrzymanie było w jego opinii zgodne z prawem (?), to to nie ciązy na nim troska o sprawiedliwość.
Polska Ludowa udowodniła wystarczająco,że to co było zgodne z ówczesnym prawem nie było sprawiedliwe. Bolesne jest kiedy Minister Sprawiedliwości jest zarazem Generalnym Prokuratorem.
Rzecz nie polega wyłacznie na tym czy było to zgodne z prawem, ale jakie to prawo jest i czy jest ono sprawiedliwe. W moim pewno błędnym przekonaniu wywiedzionym z nazwy urzedu tenże Minister powinien stać na strazy ....sprawiedliwości, a czy ci zołnierze (podejrzani, a nie oskarżeni) zostali potraktowani sprawiedliwe?
Czy ludzie którzy narażali swoje zycie i zdrowie, niezleżnie od zarzucanego im czynu nie maja prawa do traktowania jak żołnierze, a nie mafiosi?
Czy przepisy prawa, które zezwalaja na takie zatrzymanie żołnierzy są sprawiedliwe?
Czy prawo powinno być sprawiedliwe, czy tylko słuzyć władzy jako sankcja na obywatela - tak było w PRL i raczej niewiele się zmieniło w części wojskowej....

Liberty5 - Sro 28 Lis, 2007

Witam

Wynik zażaleń na areszt ppor.Łukasza B. i st.szer.Roberta B. - jest już znany (TVN-24).
Kolejne dwa oddalone - identyczne uzasanienie jak poprzednio (możliwość dalszego mataczenia; zbyt poważne zarzuty; prawdopodobieństwo popełnienia czynu).

Co do pozostałej - trójki - jeszcze dzisiaj będzie informacja.

Osobiście nie spodziewałam się innej decyzji sądu, tylko dziwię się dlaczego aż trzy dni zajmuje skserowanie uzasadnienia?
Skoro to wszystko działa w takim tempie to zaczynam się poważnie zastanawiać czy tym chłopakom nie zafundują kolejnych świąt w areszcie.

Wstyd!

Antonio - Sro 28 Lis, 2007

A czy Sąd ma tylko tą jedną sprawę na wokandzie i masę czasu? :?:

A czy zażalenia na zatrzymanie w końcu wpłynęły? :-o

Łatwo krytykować dla zasady. Nieważne zarzuty, przepisy, kodeksy, konwencje. Czyżby najważniejsze było dopiec każdemu komu się da przy byle okazji ? :efendi2:

Skserowanie uzasadnienia? Uzasadnienia na co? Co już wyrok zapadł? :?: Gratuluję znajomości procedury. Chyba raczej chodzi o rozpatrzenie zażalenia. Jest coś takiego. Wystarczy poczytać, a potem zastanowić się jak coś z sensem napisać :efendi2:

Stevie - Sro 28 Lis, 2007

Tak się zastanawiam, jeżeli nasi żołnierze są posądzeni o zbrodnie wojenne, a Prokuratura już na stracie "dała ciała", to dlaczego nie są sądzeni przez Międzynarodowy Trybunał Karny :?: Przecież ten międzynarodowy sąd powołany do sądzenia pojedynczych osób oskarżanych o popełnienie najcięższych zbrodni, w tym zbrodni wojennych. A może ktoś się boi, że tam dojdą do prawdy ?

:gent:

bolec71 - Sro 28 Lis, 2007

Stevie, nie da rady Miedzynarodowy Trybunał Karny został stworzony w celu osądzania zbrodni ale tylko, tu cytat z prof. Wojtaszka:
Cytat:
Jurysdykcja Trybunału ma charakter uzupełniający, a więc wykonywana jest jedynie wówczas gdy państwo, którego jurysdykcji dana sprawa podlega, nie chce lub nie może jej wykonywać

rex7 - Sro 28 Lis, 2007

bolec71 napisał/a:
Stevie, nie da rady Miedzynarodowy Trybunał Karny został stworzony w celu osądzania zbrodni ale tylko, tu cytat z prof. Wojtaszka:
Cytat:
Jurysdykcja Trybunału ma charakter uzupełniający, a więc wykonywana jest jedynie wówczas gdy państwo, którego jurysdykcji dana sprawa podlega, nie chce lub nie może jej wykonywać
I między innymi ten fakt wskazuje na to, że proces musiał się odbyć.

A odnosząc się do powracających opinii, że "dlaczego tak późno?", to potrzeba było trochę czasu, aby przygotować dwóch świadków incognito. Pewnie chłopcy byli też na podsłuchu i "chlapnęli" to i owo - szczegóły będą wychodzić na jaw w miarę jak prokuratura będzie odkrywać swoje karty.

Stevie - Sro 28 Lis, 2007

Z tego co wyczytałem, to Trybunał (International Criminal Court - ICC) może sądzić wyłącznie osoby fizyczne i tylko za czyny popełnione po wejściu w życie statutu lub po jego przyjęciu przez dane państwo. Aczkolwiek, MTK jest ostatecznością (np. jeśli państwo nie chce sadzić - brak woli- lub też wystąpi niemożność do osądzenia). W tym przypadku, to nie sąd, lecz prokuratura się skompromitowała.

:gent:

Liberty5 - Sro 28 Lis, 2007

Antonio napisał:
"............Skserowanie uzasadnienia? Uzasadnienia na co? Co już wyrok zapadł? Gratuluję znajomości procedury. Chyba raczej chodzi o rozpatrzenie zażalenia. Jest coś takiego. Wystarczy poczytać, a potem zastanowić się jak coś z sensem napisać "

cytat:
".......Poznański sąd wojskowy oddalił zażalenie obrony st. szer. Robert B i ppor. Łukasza B. Wcześniej podobny wyrok zapadł w sprawie dwóch innych aresztowanych żołnierzy. Jeszcze dziś decyzja w sprawie kolejnego zażalenia.
.........Uzasadnienie sądu jest takie samo jak w poprzednich przypadkach........."

To chyba proste, że chodzi o uzasadnienie oddalenia zażaleń na areszt.

Tym samym : "........Wystarczy poczytać, a potem zastanowić się jak coś z sensem napisać "

Pozdrawiam i proponuję coś na uspokojenie.
:

Pan Cywil - Sro 28 Lis, 2007

 
El Lobo napisał/a:
Nie zapominaj, że żołnierze jako normalni ludzie są wychowywani w społeczeństwie, gdzie największą zbrodnią morderstwo. Tymczasem szkoli się ich i wpaja nawyki służące do skutecznego zabijania. Zasadniczo problem rozbija się o to, że następuje zmiana wartości. Nie ważne czy zabijesz czy nie. Liczy się kogo zabiłeś. Jeśli partyzant, wojskowy to OK, jak cywil to już nie OK. Następuje zmiana sposobu oceniania z zerojedynkowego (dobrze-źle) na skalę pełną odcieni szarości. Wielu ludzi stosuje to na co dzień np w odniesieniu do kłamstwa. Jak małe kłamstwo to OK, ale jak duże to nie OK. Z tym, że kwestie życia i śmierci są fundamentalne dla egzystencji. Zmiana gradientu ważności w tej materii obfituje zmianą innych zasad, a w związku z tym zachowania.

Bardzo ciężko nie poczuć się bycia ponad prawem, gdy na co dzień zajmujesz się czymś, co jest największą zbrodnią i nie dość, że nikt ci nie robi z tego powodu problemu, to jeszcze Cię nagradzają. Im skuteczniejsze szkolenie tym częstsze zjawisko, bo tym łatwiej człowiekowi zaakceptować śmierć.

Jak trafnie zauważył El Lobo, problemem jest system wartości. A przede wszystkim to, co uznajemy za wartość najwyższą.

Uogólniając, w czasach pogańskich najwyższą wartością był honor. To potwierdzają źródła historyczne, jak i obserwacja współczesnych pogan, zwłaszcza nawyżej wśród nich stojących cywilizacyjnie Azjatów. W czasach chrześcijańskich najwyższą wartością był oczywiście Bóg. I w obu przypadkach nie było żadnej sprzeczności między systemami etycznymi, a powołaniem wojowników i żołnierzy do zabijania nieprzyjaciół, bo życie ludzkie było wartością podrzędną.

Obecnie żyjemy w okresie wypierania chrześcijaństwa przez humanizm, dla którego najwyższą wartością jest życie ludzkie. Jest to okres przejściowy, w którym mieszaja się jeszcze stare i nowe postawy. Stąd, z jednej strony, szacunek dla wojska, ale z drugiej strony dramaty, gdy to wojsko rzeczywiście wykonuje swoje bojowe obowiązki. Nie tyle mam tu na myśli oskarżenia o rzekome zbrodnie, bo to na razie nie są typowe przypadki, co masowość pomocy psychologicznej, jakiej ostatnio potrzebują wszyscy z tym związani. Bo normalna w wojsku relatywizacja zabijania powoduje obecnie zakwestionowanie wiary w człowieka jako absolut i miarę wszechrzeczy, co dla humanisty jest rozbiciem duchowego fundamentu.

Jakie są perspektywy? Jeżeli humanizm będzie szerzył się jak dotąd, to dla wojska nie ma dobrych perspektyw, bo sprzeczność między etyką humanizmu a walką zbrojną jest nieusuwalna. Zatem albo zwycięży pacyfizm, po czym przyjdą barbarzyńcy... Albo zwycięży pragmatyzm, uznający wojsko za co prawda godne pogardy - bo w ramach humanizmu nie da się odróżnić żołnierza od kata - ale zarazem potrzebne. W tą stronę zmierza lansowanie zawodowości, prowadzące z czasem do ustanowienia kastowego podziału na "brudne" żołdactwo, zapewne złożone głównie z imigrantów, i "czyste" społeczeństwo obywatelskie.
 

atram6412 - Czw 29 Lis, 2007

Pan Cywil, Twój wykład z pogranicza antropologii, religioznawstwa i science fiction obejmuje chyba kolejne kilkaset lat... Ja nie widzę perspektyw o których piszesz w ciągu kolejnych ...powiedzmy 200 lat. Przypomnę tylko że, mimo rozwoju świadomości społeczeństwa i humanizmu , od II wojny światowej nie było za Ziemi ani jednego dnia pokoju, ani jednego dnia bez walk toczonych w różnych zakątkach świata. Pobożne życzenia humanistów to jeszcze nie interesy narodów... A życie ludzkie mimo tych wszystkich śpiewek wokół ,było i jest wartością podrzędną służącą do realizacji wyższych celów...
Pan Cywil - Czw 29 Lis, 2007

 
atram6412 napisał/a:
Ja nie widzę perspektyw o których piszesz...
Pobożne życzenia humanistów to jeszcze nie interesy narodów...

Tak, wiem, tylko podwyżki są ciekawe...
 

cola - Czw 29 Lis, 2007

Pan Cywil, o podwyżkach, to raczej w innym wątku i to nie jednym.
Tutaj proszę o wypowiedzi na temat
:efendi2:

Prawie emeryt - Czw 29 Lis, 2007

Cytat:


Były dowódca afgańskiej bazy zostaje w areszcie


SĄD: PODEJRZANY MANIPULOWAŁ DOWODAMI

Sąd oddalił dziś zażalenie na areszt kpt. Olgierda C., podejrzanego w związku z ostrzelaniem wioski w Afganistanie. - Dowody wskazują, na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez niego przestępstwa - orzekł sąd.
To już szóste zażalenie na areszt, które rozpatrywał wojskowy sąd okręgowy w Poznaniu w związku ze śledztwem w sprawie akcji w Afganistanie. Wszystkie oddalił. Według sądu jedynie środek zapobiegawczy w postaci aresztu zapewni prawidłowy przebieg postępowania.

Prokuratura oskarża sześciu polskich żołnierzy o zamordowanie afgańskich cywilów, a jednego o strzelanie do wioski Nangar Khel.

Kpt. Olgierdowi C., który był dowódcą bazy w Afganistanie zarzucono zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Miał on wydać rozkaz ostrzelania afgańskiej wioski, choć sam nie uczestniczył w tym tragicznym zdarzeniu.

Sędzia płk. Janusz Kogut powiedział w uzasadnieniu wyroku, że zebrany materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się zarzucanych mu czynów. Według sądu bezsporny jest też udział podejrzanego w próbie manipulowania dowodami. Istnieje też realna obawa, że podejrzany będzie próbował wpływać na współpodejrzanych i świadków.

mac

prywatnie - Czw 29 Lis, 2007

Ciekawe jaka wartość prawdopodobieństwa jest dla sądu duża?.
Stevie - Czw 29 Lis, 2007

Cytat:
Masakra w Nangar Khel: Gubernator ostrzegał cywilów


RMF FM, 29.11.2007 r (14.08)

„NATO zrówna z ziemią miejsca, z których atakowane są polskie i amerykańskie wojska” – ostrzegał cywilów gubernator afgańskiej prowincji. Świadkami miało być dwóch żołnierzy, podejrzanych o zbrodnię wojenną w Afganistanie. Dziennikarze RMF FM i gazety „Polska. Głos Wielkopolski” zdobyli nowe informacje w sprawie sierpniowego incydentu w wiosce Nangar Khel.


Szura, czyli starszyzna wiosek w Wazi Khwa, spotkała się z gubernatorem, a spotkanie to zabezpieczali szef bazy w Wazi Khwa, major Olgierd C., i dowódca plutonu, który strzelał, podporucznik Łukasz B.

Afgański gubernator miał ostrzec wtedy cywilów, że jeśli nie ustaną ataki na polskich i amerykańskich żołnierzy, miejsca, z których padły strzały, zostaną zrównane z ziemią.

16 sierpnia rano na minę wpadł polski transporter opancerzony. Kilka godzin później doszło do masakry cywilów w Nangar Khel. Dziś Major Olgierd C. twierdzi, że nie wydał rozkazu strzelania, ale ppor. Łukasz B. miał po wyjściu od dowódcy powiedzieć do kolegów: „Nie wykonam tego rozkazu”.

rex7 - Czw 29 Lis, 2007

Robi się coraz ciekawiej. Wiele wskazuje na to, że winien jest "system".

Wygląda na to, że nie jesteśmy przygotowani na wspólne z Amerykanami działania wojenne.
Amerykanie nie zobowiązali się do przestrzegania wszystkich konwencji i bronią swoich żołnierzy przed obcą jurysdykcją. Natomiast Polacy wprost przeciwnie - w założeniu mają być "święci" i za wszystkie błędy mają odpowiadać.

Bardzo chwalebne, ale realnie - jak widać - trudno wykonalne. Niedawno jeden z najwyższych dowódców powiedział w wywiadzie, że Polacy mogą odmawiać wykonywania zadań, które naruszają nasze zasady. Tylko w praktyce wspólnego działania jest to nader trudne.

Niewątpliwie nasz misyjny "system prawny" wpadł na minę nieprzystosowania do realnej rzeczywistości misji wojennej.
Kto będzie winny? Oczywiście żołnierze, bo "nie powinni wykonać tego rozkazu".
Ten proces będzie nie lada gratką dla prawników nie tylko u nas w kraju - sprawa jest jak najbardziej precedensowa. Ale skoro wysuwaliśmy się przed szereg, no to mamy.

Formalnie sytuacja prawna żołnierzy (wykonawców) nie jest zbyt ciekawa. Pozostaje mieć nadzieję, że ten na samej górze chociaż do tego się przyda - jeśli można ułaskawiać bandytów i gangsterów, to tym bardziej powinno się żołnierzy.

Świtek - Czw 29 Lis, 2007

rex7, słusznie prawisz... :efendi2: . Mam dokładnie podobne odczucia.
jdd66 - Czw 29 Lis, 2007

Być może już to widzieliście ale przesyłam linka. Można tylko zazdrościć rozwagi i zdrowej oceny sytuacji. Mam nadzieję że nasi ministrowie też to zobaczą

http://wiadomosci.onet.pl/2891601,relacjetv.html

bluedog - Czw 29 Lis, 2007

bolec71 napisał/a:
bluedog, z całym szacunkiem, ale pokaż mi jakąkolwiek policję na świecie, która po otrzymaniu od prokuratora polecenia zatrzymania osoby z "sugestią" że może być niebezpiecznie, zaryzykuje zdrowie i życie funkcjonariuszy.
Nie wydaje mi się aby w celu zatrzymania podejrzanego o zbrodnię wysyłało się dzielnicowego

Przepraszam, że dopiero teraz - i właśnie po to w przypadku jakiejkolwiek wyprzedzającej nformacji o mozliwości wystąpienia zagrożenia w czasie zatrzymania obejmuje się obiekt sprawdzeniem operacyjnym. W takim też przypadku stosuje się zatrzymanie poza miejscami, w których zazwyczaj przebywa i prowadzi się je w sposób dynamiczny, minimalizujący czas od chwili powzięcia przez zatrzymywanego podejrzenia co do mozliwości zatrzymania do chwili jego obezwładnienia. Umówmy się, że mam na ten temat wiedzę praktyczną i staram się zachować w tej sprawie resztki obiektywizmu...

Na marginesie - tak się składa, że bardzo często dzielnicowi są członkami nieetatowych grup szybkiego reagowania, bo to tacy sami policjanci, jak reszta... więcej powiem - bardzo często na meliny wchodzą sami i nie wymiękają, bo taka uroda ich roboty...

Usunąłem zdublowane P_E

Świtek - Czw 29 Lis, 2007

A w przypadku gdy:

Cytat:
i właśnie po to w przypadku jakiejkolwiek wyprzedzającej nformacji o mozliwości wystąpienia zagrożenia w czasie zatrzymania obejmuje się obiekt sprawdzeniem operacyjnym.


nie ma czasu na przeprowadzenie w/w czynności lub przeprowadzenie ich groziłoby dekonspiracją? To jak wtedy należałoby postąpić?

@sD - Pią 30 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Na zatrzymanie czy na aresztowanie? :?: Jest zasadnicza różnica :czytam:

Sąd rozpatruje zażalenie, a niektórzy na tym forum nadal "biją pianę". Ile to już stron postów? 130? :lol:

Jedni zajmują się dywagacjami szkolnymi czy ŻW mogła zrobić takie zatrzymanie, inni nawet sugerują jakieś mataczenie (???) Prokuratury itd.

I tak czas leci :czytam:

To co? Gadamy nadal o pierdołach czy zaczekamy na efekty zażaleń plus na wyrok sądu?


Mam dla Ciebie propozycję Antonio - nie czytaj, nie męcz się skoro Ci tak ciężko i skoro to co nie jest zgodne z Twoimi poglądami jest pierdołami i biciem piany (BTW - kto tu bije pianę takim postami jak ten powyżej???). Znamy już Twoje poglądy na tę sprawę (w każdym możliwym wątku dajesz temu wyraz) - wyrok już wydałeś pozostaje tylko kwestia wykonania...
Co do mataczenia przez prokuraturę - o ile nie zrozumiałeś subtelnej ironii (mającej wykazać absurdalną logikę organów w tej sprawie i niehonorowe postępowania prokuratora Szałka http://www.nfow.pl/viewto...39dd68a#288529) w moim poście to może popracuj nad czytaniem ze zrozumieniem, a jak nie rozumiesz to może nie zabieraj głosu w dyskusji na tematy, znaczenia których się ledwo domyślasz...

Porażające wrażenie zrobiły na mnie słowa starego żołnierza Pana Czesława Cywińskiego. Ten człowiek w kilku słowach opisał rację stanu i jak z honorem podejść do problemu. :gent: Szczególnie, że jest on z pokolenia co nie tylko dużo mówiło pustych frazesów ale też i swoim poświęceniem udowodniło swoją wiarę w ideały, którymi się kierowali walcząc o ten kraj. Polecam każdemu relację kto jeszcze nie zajrzał - link jest kilka postów wcześniej. Dla tych ludzi honor to nie było puste słowo (a na pewno ważniejsze od kolejnego show na konfernecji prasowej) dzisaj niektórzy mają tylko wąską wykładnię prawa - honor dla nich jest mniej ważny.

Śmiać mi się chce (chociaż sytuacja nie jest do śmiechu) jak to nasi rodzimi fachowcy próbują pouczać fachowca z policji (bluedog :gent: ) jak to oni powinni pracować. Takich wszystkonajlepiej wiedzących zawsze mieliśmy sporo w naszych szeregach. Niemniej bluedog żywię nadzieję, że w rewanżu nie będzisz nam mówił jak wykonać ostrzał artylerii albo natarcie na przeciwnika broniącego się za przeszkodą wodną np. :efendi2: :D

Prawie emeryt - Pią 30 Lis, 2007

Cytat:

Ktoś grozi prokuratorom oskarżającym polskich żołnierzy

Poznańscy prokuratorzy zajmujący się sprawą żołnierzy, którzy ostrzelali afgańską wioskę Nangar Khel, dostali pogróżki od anonimowej osoby - opisuje dziennik "Polska".

Jak ustaliła "Polska" i RMF, w liście był m.in. fotomontaż przedstawiający zdjęcie jednego z prokuratorów na tle tarczy strzelniczej. Autor napisał, że za postawienie zarzutów zbrodni cywilnej prokurator może zostać zastrzelony. Z charakteru pisma wynika, że list napisała starsza osoba.

Karol Frankowski, szef wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu, nie chciał rozmawiać na temat anonimu. Powiedział jedynie, że prokuratura nie zamierza wszczynać śledztwa w sprawie pogróżek. Prawdopodobnie dlatego, że nie wiadomo nawet, kto miałby być ścigany za składanie gróźb.

Dziennik przypomina, że prokuratorzy postawili zarzuty siedmiu żołnierzom. Wczoraj Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu rozpatrywał zażalenie na areszt dla kapitana Olgierda C., dowódcy bazy Wazi-Kwa. Jego obrońca, mecenas Antoni Franczyk, domagał się wypuszczenia oficera na wolność. Sąd, podobnie jak w przypadku innych żołnierzy, odrzucił wniosek. Zdaniem sądu, kapitan C. mógłby mataczyć w sprawie. Co prawda nie było go na miejscu w chwili ataku, ale miał wydać rozkaz ostrzelania wioski.

Według sądu, jeszcze w Afganistanie Olgierd C. brał czynny udział w ustalaniu nieprawdziwej wersji wydarzeń i tworzył fałszywe dowody. Wraz z podwładnymi twierdził, że Nangar Khel zostało zaatakowane w odpowiedzi na ostrzał ze strony talibów. W rzeczywistości wymiana ognia odbyła się znacznie wcześniej.

Mój klient nie wydał rozkazu ataku na wioskę. A gdy dowiedział się o ostrzale, kazał przerwać ogień - mówił mecenas Antoni Franczyk. (PAP)

bluedog - Pią 30 Lis, 2007

Świtek napisał/a:
nie ma czasu na przeprowadzenie w/w czynności lub przeprowadzenie ich groziłoby dekonspiracją? To jak wtedy należałoby postąpić?


Zdekonspirowane sprawdzenie operacyjne to złe sprawdzenie... właśnie po to jest operacyjne, by nie zostało zdekonspirowane.

Zupełnie teoretycznie, bo w tym przypadku nic nagłego się nie działo - w takim przypadku należy rozważyć zatrzymanie przez pracowników operacyjnych, bez wstępu w postaci okazania stosownych dokumentów i pouczeń. To należy uczynić bezpośrednio po zatrzymaniu, już w bezpiecznym otoczeniu. Jeśli zachodzi duże prawdopodobieństwo napotkania zbrojnego oporu, miejsce zatrzymania powinno być zabezpieczone tak pod kątem ochrony osób postronnych jak i na ewentualność skutecznego użycia środków przymusu bezpośredniego, gdyby doszło do nieprzewidzianych komplikacji. Jednocześnie w tym czasie inna grupa rozpoczyna przeszukania w wyznaczonych miejscach, jeśli przeszukania te są konieczne.

Z taktycznego punktu widzenia idealną okolicznością przy zatrzymaniu grupy jest zgromadzenie jej członków w ograniczonej przestrzeni, którą można skutecznie zaryglować... dlatego pomysł zatrzymania żołnierzy np. pod pretekstem szkolenia, odprawy etc. był moim zdaniem optymalny z każdego punktu widzenia łącznie z potrzebą wyznaczenia tylko jednej grupy realizacyjnej, co oznacza zminimalizowanie prawdopodobieństwa zaistnienia błędu lub nieprzewidzianych okoliczności a także - co nadzwyczaj ważne w aspekcie procesowym - dawał możliwość zatrzymania wszystkich w jednym czasie.

I nikt mnie nie przekona, że w tym przypadku argument o rzekomym poważnym zagrożeniu nie jest dęty - zatrzymywanym dano czas na reakcję w ich własnym środowisku, gdzie mogli mieć "pod ręką" środki do skutecznej obrony... ergo: nikt poważnie się z tym nie liczył!

@sD napisał/a:
Niemniej bluedog żywię nadzieję, że w rewanżu nie będzisz nam mówił jak wykonać ostrzał artylerii albo natarcie na przeciwnika broniącego się za przeszkodą wodną np.


- a w życiu... mimo iż Wędrzyn mam przekopytkowany i przełokciowany z każdej strony i nawet "pod włos" - jak to zając ;)

Prawie emeryt - Pią 30 Lis, 2007



Mądrego przyjemnie poczytać :oki:




Świtek - Pią 30 Lis, 2007

bluedog, ok. Ty się na tym znasz, to Twoja działka. Przekonałeś mnie.
Prawie emeryt - Pią 30 Lis, 2007


Tylko po AMW otrzymuje się promocję na stopień podporucznika marynarki, potem kolejno awans na por. mar., kpt. mar, kmdr ppor. etc.
Oficerowie po innych uczelniach dostają awans na stopień por., kpt., major etc. w korpusie osobowym wojsk np. łączności a nosi mundur i dystynkcje marynarskie a zwraca się do oficera np. panie komandorze.

Może nie znają stopni a może zwracają się według faktycznie nadanego stopnia i do admirała zwracają się per generale.?



plut. pchor. rez - Pią 30 Lis, 2007

tak, jassne. Tak jasne że aż oślepia.
rex7 - Pią 30 Lis, 2007

http://wiadomosci.gazeta....73,4721346.html - obszerniejsza wersja
Cytat:
Prokuratura przekazała żandarmerii wojskowej sugestie, by zatrzymania dokonali żołnierze formacji specjalnych, aby zatrzymanie było bezpieczne, gdyż można się było spodziewać "wszelkich zachowań" - poinformował zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniak na piątkowej konferencji prasowej.

Dodał, że "szczegóły techniczne" zatrzymań należały do żandarmerii, a według oceny Woźniaka zatrzymanie przeprowadzono "w sposób zgodny z przepisami". Podczas zatrzymania nie doszło do naruszenia godności żołnierzy - dodał Woźniak. - Sprawa ta została mam nadziej w pełni wyjaśniona - oświadczył.

Woźniak przyznał, że prokuratura nie ukrywała faktu, iż zostały wydane nakazy aresztowania 7 żołnierzy. Według niego rutynowym obowiązkiem prokuratury jest przekazanie żandarmerii informacji o zarzucie wobec osób zatrzymanych i ich charakterystyki. Takie informacje według Woźniaka zostały przekazane. Zatrzymaniu mieli podlegać żołnierze doskonale wyszkoleni, z wieloletnim stażem w misjach wojskowych . Zatrzymania nie powinni więc dokonywać żołnierze prewencji. - Gdyby zatrzymania dokonali żołnierze prewencji byłoby to niezgodne z przepisami - na zasadzie ustawy o żandarmerii - stwierdził prokurator wojskowy. Jego zdaniem podczas zatrzymania nie doszło do naruszenia godności żołnierza i honoru munduru. Nie użyto też siły fizycznej. Czynność procesową w postaci zatrzymania dokonywał oficer procesowy, w cywilnym ubraniu -zaznaczył Woźniak.

Dodał, że faktu zatrzymania nie da się ukryć. Żołnierze w czasie zatrzymania wyrazili wolę zakrycia twarzy. Stwierdził, że nie ma zdjęć z zatrzymania. Zostały jedynie opublikowane zdjęcia z doprowadzenia do sądu. - Zatrzymani prosili o nie ujawnianie wizerunku i stąd taki sposób - powiedział. Prokurator wojskowy zaznaczył, że wybór miejsca zatrzymania należał do żandarmerii. Pytany o zażalenie na sposób zatrzymania powiedział, że takie zażalenie może złożyć osoba zatrzymana lub jej pełnomocnik. Matka jednego z żołnierzy, która złożyła takie zażalenie nie jest stroną.

1. Otóż jak najbardziej doszło do naruszenia godności żołnierzy przez upublicznienie zatrzymania - najtrafniej to wyraził weteran AK w multimedialnym wywiadzie, który tu był cytowany.
2. Jestem za ustawowym prawem obywatela do dyskrecji aż do prawomocnego skazania, ale do tego potrzeba woli politycznej i presji obywatelskiej.
3. W komunikacie brakuje jeszcze odpowiedzi na pytanie - dlaczego PW do tej pory "mataczyła" w sprawie zatrzymania? Panowie miejcie odwagę się przyznać i do tego!

zibi69 - Pią 30 Lis, 2007

[quote="rex7"]http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4721346.html - obszerniejsza wersja
Cytat:
...że faktu zatrzymania nie da się ukryć... Stwierdził, że nie ma zdjęć z zatrzymania. Zostały jedynie opublikowane zdjęcia z doprowadzenia do sądu. - Zatrzymani prosili o nie ujawnianie wizerunku i stąd taki sposób - powiedział...


- ukryć fakt? Po co, przecież wystarczyło zadbać o to by został w odpowiedniej formie podany mediom (to się nazywa PR i robi to oficer prasowy) albo zastosować inną formę zatrzymania (wystarczyło wezwanie do D-cy macierzystej JW);
- te, które się ukazały w tv wystarczyły :cry:
- zdjęcia/film z tej akcji są :!: (vide Polska Zbrojna nr 49 z 2 grudnia 2007 - str.28 - relacja Żony jednego z zatrzymanych) no chyba, że PZ "kłamie";
- fakt, jeszcze tylko upublicznienia zdjęć/filmu z samego zatrzymania brakuje :zly3:
- ukrycie wizerunku to żadna "łaska" ze strony organów (choć po "wyczynach" cywilnej prokuratury vide b. min. Kaczmarek i jego żona już mnie nic nie zdziwi) :(

Swoją drogą, nawet słowa Pana Czesława Cywińskiego (weteran AK) niczego nie zmienią! :( Pokolenie ludzi honorowych, mających za sobą wojnę/partyzantkę odchodzi w "zapomnienie". Dziś tylko kasa/etat/blichtr/władza się liczy :( Mój dziadek (weteran) płakał na promocji ze szczęścia bo jego wnuk został oficerem a dziś płakałby z żalu nad tym co się stało :!: Tylko ilu ludzi biorących aktywny udział w tych wydarzeniach myśli kategoriami tamtego pokolenia :?: :(

Zawsze byłem "upierdliwy" więc ponownie zadaję pytania:
Kto ujawnił sprawę mediom? Jakim cudem ekipy tv były w budynku WSG w Poznaniu i pod domami zatrzymanych?
Może i było to zgodne z prawem ale czy konieczne i jak wpłynęło na wizerunek państwa/armii/żołnierzy? Niestety tu nadal nie znamy winnych! :(

Antonio - Pią 30 Lis, 2007

zibi69 napisał/a:
- ukryć fakt? Po co, przecież wystarczyło zadbać o to by został w odpowiedniej formie podany mediom (to się nazywa PR i robi to oficer prasowy) albo zastosować inną formę zatrzymania (wystarczyło wezwanie do D-cy macierzystej JW);


Osoby podejrzewane o zbrodnię wojenną chciałbyś wzywać poprzez faksika do Dowódcy JW? :lol:

zibi69 napisał/a:
- zdjęcia/film z tej akcji są :!: (vide Polska Zbrojna nr 49 z 2 grudnia 2007 - str.28 - relacja Żony jednego z zatrzymanych) no chyba, że PZ "kłamie";


To może je opublikujesz? :cool: Prasa niestety może napisać wszystko. A gen. Woźniak dzisiaj wyraźnie stwierdził, że nic takiego nie istnieje :oops: Żona? A czy ona jest wiarygodna? Przecież to oczywiste, że powie wszystko w obronie męża :czytam:

zibi69 napisał/a:
- fakt, jeszcze tylko upublicznienia zdjęć/filmu z samego zatrzymania brakuje :zly3:


Nie brakuje, skoro go nie ma :cry:

zibi69 napisał/a:
Swoją drogą, nawet słowa Pana Czesława Cywińskiego (weteran AK) niczego nie zmienią! :( Pokolenie ludzi honorowych, mających za sobą wojnę/partyzantkę odchodzi w "zapomnienie". Dziś tylko kasa/etat/blichtr/władza się liczy :( Mój dziadek (weteran) płakał na promocji ze szczęścia bo jego wnuk został oficerem a dziś płakałby z żalu nad tym co się stało :!: Tylko ilu ludzi biorących aktywny udział w tych wydarzeniach myśli kategoriami tamtego pokolenia :?: :(


Nikt już prawie o tym nie myśli i do tego niestety nie wraca. Wyjdź proszę na ulicę i popytaj pierwszą lepszą napotkaną młodzież czy słowa jakiegoś weterana AK dla niej coś znaczą :zly4:

zibi69 napisał/a:
Kto ujawnił sprawę mediom? Jakim cudem ekipy tv były w budynku WSG w Poznaniu i pod domami zatrzymanych?


A co to za problem? Mogł pierwszy lepszy przechodzień chwycić za komórkę i zadzwonić do mediów że coś się dzieje. Radio ZET za takie newsy nawet płaci 1000 zł :)

zibi69 napisał/a:
Może i było to zgodne z prawem ale czy konieczne i jak wpłynęło na wizerunek państwa/armii/żołnierzy? Niestety tu nadal nie znamy winnych! :(


Chyba podstawowym zagadnieniem jest czy było to zgodne z prawem? :???: Czy chciałbyś aby całą sprawę uciszono i "zamieciono" pod dywan? Tu chodzi o podejrzenie popełnienia zbrodni. Czy to nie przemawa? :efendi2:

Antonio - Pią 30 Lis, 2007

Tak, z tego co słyszałem swojego czasu zaczynał swoją karierę w wojskowej prokuraturze w Gdyni. Nie wiem czy nadal, ale kiedyś tam wszyscy prokuratorzy chodzili w marynarskich mundurach :)
rex7 - Pią 30 Lis, 2007

Antonio napisał/a:
Wyjdź proszę na ulicę i popytaj pierwszą lepszą napotkaną młodzież czy słowa jakiegoś weterana AK dla niej coś znaczą
Antonio, czy uważasz, że ŻW też ma reprezentować ten poziom? Myślałem, że raczej macie "świecić" przykładem? Ale może ja jakiś de mode jestem.

Cytat:
Chyba podstawowym zagadnieniem jest czy było to zgodne z prawem? [...] Tu chodzi o podejrzenie popełnienia zbrodni. Czy to nie przemawa?
Właśnie! Czy do Ciebie to nie przemawia? Oni są tylko podejrzani! Warto szanować Konstytucję, obojętnie czy jest się prokuratorem, żandarmem czy tylko "zwykłym" żołnierzem. Zwłaszcza, że nigdy nie wiadomo kiedy może nastąpić "nieoczekiwana zamiana miejsc".
:nie2:

Antonio - Pią 30 Lis, 2007

rex7 napisał/a:
czy uważasz, że ŻW też ma reprezentować ten poziom? Myślałem, że raczej macie "świecić" przykładem? Ale może ja jakiś de mode jestem.


Z tego co pamiętam wypowiadamy się tutaj prywatnie. Co do tego ma cała ŻW? :lol:

Tak więc moim zdaniem takie przykłady jak wypowiedzi jakiegoś weterana z AK nie bardzo przemawiają, a już szczególnie do młodzieży. Także nad tym boleję, ale czy jest według ciebie inaczej? :?:

dziamdziak - Pią 30 Lis, 2007

A tak uczciwie, to jakiego w wojsku spodzierwaliście się komunikatu? Czy ktos kiedykolwiek z władz naczelnycvh przyznał się do błędu, pomyłki, minięcia z prawem?
Kiedyś owszem był taki Minister Edukacji - Pan Handke - przyznał się,że pomylił się kształtując wzór matematyczny liczenia subwencji oświatowej....
A my jestesmy w MON i tu jest tak a nie inaczej.
Gdyby Ci zołnierze zostali zatrzymani na terenie JW i tam stawiali opór, to nie ZW by ich ewentualnie obezwładniła lecz ich koledzy na polecenie dowódcy pułku. Takim zachowaniem na terenie jednostki - stawianiem oporu, które jak domniemuje prokuratura mogło mieć miejsce i stąd akcja ŻW, wydaliby jedynie świadectwo o sobie i poniekąd potwierdzili niejako że coś jest w sprawie. Ale to nie miało miejsca. Wszyscy cicho siedzą, co do innej formy i miejsca zatrzymania, kładąc nacisk na fakt wyszkolenia komandosów, którzy mogli uzyć swych umiejętności. Nikt nie mówi o tym,że zołnierz to nie tylko człowiek sprawny, ale także...zdyscyplinowany. Cóż więc stało na przeszkodzie aby zatrzymać podejrzanych na terenie wojskowym? Nawet gdyby przyszło im do głowy stawiać w tym przypadku zgubny dla nich opór , to trzy słowa dowódcy zakończyłyby sprawę. Jest całkiem realne,ze doszło do zatrzymania poza terenem wojskowym bowiem na terenie jednostki....nie można byłoby bez odpowiednich czynności filmować zdarzenia, ani też ŻW nie odwazyłaby się tak zachować (nie byłoby prawdopodobnie żadnych do tego podstaw). Zatrzymanie miało więc na celu nie tyle zatrzymanie, co show medialny i upokorzenie.
Jedyna przesłanką, na której trzyma się forma zatrzymania to domniemanie,że zołnierze elitarnej jednostki narozrabiają? A dlaczego nie pomysleli o ty,że bliscy tych żołnierzy mogą narozrabiać - czyz nie mogli? A ktoś z bliskich rzucił się na żandarmów z nożem, czy doszło do bijatyk np. z krewkimi żonami? Nie ale mogło, bo takie stworzyli okoliczności.
Jeżeli celem miejsca i czasu zatrzymania było zapewnienie bezpieczeństwa, to 100 razy bezpieczniej było na terenie JW w kancelarii dowódcy jednostki.
Przedstawione tłumaczenia są pokretne i powierzchowne, jak wszystko w armii.

Antonio - Pią 30 Lis, 2007

Już widzę jak na trzy słowa dowódcy ktoś zaprzestaje napaści na patrol ŻW :lol:
dziamdziak - Pią 30 Lis, 2007

Tak Antonio, wszyscy ci zołnierze przecież od razu rzuciliby się na żandarmów, aby ich bić , bo to przecież matoły są. Na pewno pierwsze coby pomysleli, to,że jak obłoża żandarmów, to bedzie po sprawie afgańskiej i to im pobicie im pomoże wjwj załatwieniu!!!.
No wybacz Antonio, ale jakoś nigdy dotąd nie widziałem bijatyki w kancelarii dowódcy, tym bardziej z udziałem WSW czy obecnie ŻW, a widziałem sporo.
Zdaje sobie sprawę z tego,ze mogłyby tu zadziałac same emocje i stąd wyzwolic agresję, ale wydaje mi sie to mało prawdopodobne choc realne, ale na krótką metę. Agresja nic nie załatwia lecz pogarsza sytuację. Oczywiście im wyższy zarzut (większa kara), tym moga się pojawić wieksze emocje, ale nawet gdyby wystapiły, to o niebo lepiej jak na terenie JW i niż jak gdyby to się stało (a nie stało się) w miejscach zatrzymania.
Wówczas uzycie przymusu bezpośredniego byłoby niezbędne.

Stefan Fuglewicz - Pią 30 Lis, 2007

No tak... W dodatku na terenie jednostki w obronie zatrzymywanych mogliby stanąć ich koledzy, i niechybnie doszłoby do regularnej bitwy z użyciem broni maszynowej i granatników...

Swoją drogą, bardzo ciekawy jest wątek roli Amerykanów (amerykańskiego dowództwa) w tej sprawie - roli choćby i tylko pośredniej.

Antonio - Pią 30 Lis, 2007

Cytat:
Sąd oddalił zażalenie na areszt st. szer. Damiana L.
Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił zażalenie na areszt wobec starszego szeregowego Damiana L., podejrzanego o udział w akcji w Afganistanie, w której zginęli cywile.
- Z akt śledztwa wynika, że żołnierz wiedział, że strzela do cywili - mówił w uzasadnieniu decyzji sędzia WSO. Na Damianie L. ciąży zarzut ostrzelania niebronionego terytorium. Grozi mu kara do 25 lat więzienia.

Sąd uzasadnił decyzję tym, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się zarzucanych mu czynów, za które grozi wysoka kara, ponadto, zdaniem sądu, podejrzany na wolności mógłby wpływać na zeznania innych osób.
Sędzia płk. Krzysztof Mastalerz powiedział w uzasadnieniu wyroku, że w trakcie akcji w okolicach wioski st. szer. L. miał wbrew postanowieniom prawa międzynarodowego ostrzeliwać z wielkokalibrowego karabinu maszynowego (WKM) zabudowania gospodarcze, w których znajdowali się cywile.

Zdaniem sądu, nie można mówić, że żołnierz strzelając jedynie wykonywał rozkazy, na co powoływała się obrona. Sędzia przypomniał, że prawo przewiduje zwolnienie takiej osoby z odpowiedzialności, wyłącznie wtedy, gdy łamie prawo nieumyślnie. Tymczasem - według zebranych dowodów - szer. Damian L. wiedział, że strzela do ludności cywilnej.

- Z zeznań przesłuchanych świadków wynika, że szer. L., dokonując ostrzeliwania zabudowań wioski doskonale zdawał sobie sprawę, że są tam osoby cywilne. Na pełną świadomość podejrzanego co do tej okoliczności wskazują zeznania części świadków zgodnie zeznających, że w czasie ostrzału widzieli oni uciekającą kobietę i w jej bezpośredniej bliskości ślady uderzenia pocisków WKM o ziemię, oraz odpowiedź, jakiej natychmiast po przerwaniu ostrzału udzielił jednemu ze świadków. Na jego pytanie "czy widzicie, że po wiosce biegają kobiety i dzieci?", odparł z uśmiechem "właśnie do nich strzelamy" - mówił płk. Mastalerz.

Broniący żołnierza mec. Krzysztof Szymański uzasadniał zażalenie na areszt tym, że na obecnym etapie postępowania nie istnieje obawa matactwa. - Wszystkie dowody w tej sprawie zostały zebrane a wyjaśnienia złożone przez wszystkie osoby - złożone - mówił. Ponadto, jak stwierdził, istnieją poważne wątpliwości co do ustaleń w sprawie, śledztwo może potrwać miesiącami, więc nie ma potrzeby stosowania długotrwałego aresztu.

Poznański sąd oddalił w tym tygodniu zażalenia złożone przez obrońców wszystkich siedmiu żołnierzy podejrzanych w tej sprawie. W poniedziałek, w środę i w czwartek sąd oddalił w sumie sześć zażaleń na aresztowania, które złożyli obrońcy chor. Andrzeja O., plut. Tomasza B., st. szer. Jacka J., st. szer. Roberta B., ppor. Łukasza B. i kpt. Olgierda C.

Sąd uznał, że podejrzani wcześniej mataczyli w śledztwie, podając nieprawdziwą wersję zdarzeń, które miały miejsce po tragicznym ostrzelaniu afgańskiej wioski i mogą to uczynić ponownie, grożą im wysokie kary, natomiast prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego żołnierzom czynu jest wysokie.

15 listopada Sąd Garnizonowy w Poznaniu zdecydował o aresztowaniu siedmiu żołnierzy podejrzanych o udział w akcji w Afganistanie. Po zakończeniu śledztwa proces będzie się toczyła przed Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia, gdy polscy żołnierze otworzyli ogień w kierunku jednej z afgańskich wiosek. Przed wyjazdem patrolu, w którego skład weszli zatrzymani żołnierze, doszło do ataku na inny polski patrol. Według prokuratury, atak na wioskę nastąpił kilka godzin po ataku na patrol, a w osadzie nie było talibańskich bojowników. Wskutek ostrzału zginęło sześcioro Afgańczyków, wśród rannych były dzieci i kobiety.


http://wiadomosci.onet.pl...l,itemspec.html

Ciekawe zachowanie :zly4:

thikim - Pią 30 Lis, 2007

Cytat:
że szer. L., dokonując ostrzeliwania zabudowań wioski doskonale zdawał sobie sprawę, że są tam osoby cywilne.

To się nazywa manipulowanie faktami aby tylko coś sensacyjniej zabrzmiało. Oczywiście że wiedział, wioska to zazwyczaj miejsce gdzie cywile mieszkają. I to chyba każdy począwszy od przedszkola wie. Czego nie wiedział to czy tam się ukryli przeciwnicy czy nie. Zresztą póki co chyba powinniśmy zakładać że nie celowali do wioski. Zatem fakt czy tam byli cywile czy przeciwnik jest drugorzędny bo tam nie celowano. I nie ma mowy o umyślnym w takim razie łamaniu prawa.

rex7 - Pią 30 Lis, 2007

Musimy pamiętać, że PW jest "pod obstrzałem" i zrobi wszystko, aby udowodnić swoją tezę. W tym celu puszcza manipulowane przecieki do mediów.
Póki co, w działaniach obrony nie widać wielkiej przebiegłości, ale mam nadzieję, że z biegiem czasu dołączą większe wygi i szanse się wyrównają.

Sąd będzie musiał rozstrzygnąć parę ciekawych spraw, w których wypowiadać się będą biegli sądowi, i tak:
1. Czy i od kiedy jesteśmy w stanie wojny z Afganistanem?
2. Jeśli nie, to czy prowadzone działania odpowiadają standardom działań "pokojowych"? A jeśli wykraczają poza nie, to kto za to odpowiada?
3. Czy podczas przygotowań do wyjazdu przygotowywano żołnierzy do działań stabilizacyjnych/pokojowych, czy może wojennych? Czy mówiono o zagrożeniu i jak na nie odpowiadać? I konkludując, czy żołnierze postępowali zgodnie z procedurami, których zostali nauczenie i w wyniku tego ewentualnie złamali prawo?
4. Kto to jest cywil w warunkach afgańskich? Czym różni się afgański cywil od afgańskiego bojownika? Czy żołnierze byli w stanie dokonać prawidłowej oceny? Czy kobieta z bronią to dalej cywil? Czy dziecko z bronią to też cywil? Jak często afgańskie dzieci noszą broń?
5. Ile czasu musi upłynąć od ostrzału ze strony wioski, aby można było uznać ją za "obiekt nie broniony"? Czy są na to jakieś przepisy i czy są adekwatne do sytuacji afgańskiej?
6. Formalnie mamy prawo odmawiać Amerykanom wykonania zadań, które naruszają nasze zasady - czy i ile razy dowództwo odmówiło? Czy nie było tak, że żołnierze byli przymuszani (choćby presją psychiczną) do wykonywania zadań wg standardów "amerykańskich"? Czy polsko-amerykańskie procedury/instrukcje są zgodne z polskim prawem?
7. Żołnierz ma prawo odmowy wykonania rozkazu - czy to prawo było i jest realizowane w warunkach afgańskich? Czy może w takich przypadkach żołnierz jest poddawany represjom - vide sprawa Szturmana?
8. Na jakiej podstawie PW twierdzi, że w wiosce nie było żadnych bojowników? Czyżby na podstawie danych amerykańskiego wywiadu? Czy tylko na podstawie zeznań innych osób, które ze względu na zaangażowanie w sprawę mogą mieć nie w pełni obiektywny ogląd spraw? Czy bezpośrednio po akcji dokładnie przeszukano wioskę i faktycznie nie znaleziono żadnej broni, z której mógł być prowadzony ostrzał?
9. Czy ostrzelanie wioski nie było realizacją ultimatum, które wystosowano do starszyzny za pośrednictwem gubernatora? Czy to było polskie ultimatum czy amerykańskie? Czy ono było zgodne z międzynarodowym prawem? A jeśli nie, to kto "na górze" odpowiada za to złamanie prawa?
I tak dalej, i tak dalej, bardzo długi proces się szykuje...

Nie znam akt sprawy, ale jest tu wielkie pole do popisu dla dobrych adwokatów.
Pamiętajcie! Każda wątpliwość musi być interpretowana na korzyść oskarżonych.

A trochę z innej strony... to "góra" pchnęła naszych żołnierzy na tę wojnę, a teraz nie tylko umywa rączki, ale i chce zrobić z żołnierzy kozły ofiarne. Nie wiem jakie rozmowy są prowadzone między interesariuszami (a zawsze są prowadzone), ale jeśli od "góry" brakuje wsparcia, to trzeba sterować proces w stronę stwierdzenia, że cała ta misja jest jednym wielkim złamaniem prawa krajowego i międzynarodowego. Wtedy proces szybko "rozmyje się" i będzie trwał krótko. Możliwe też, że zawczasu dojdzie do niejawnej ugody - ograniczamy szczegóły, a w zamian prawo łaski.

Sterowiec - Pią 30 Lis, 2007

Antonio jest mistrzem czytania tylko tego co chce przeczytać. Wie tylko to co chce wiedzieć . Skoro pan prokurator powiedział,że nie ma filmu, to dla niego znaczy,że nie ma. Że są świadkowie którzy mówią ,że jednak powinien być skoro ktoś go kręcił ? A co tam. Ci świadkowie nie mają poparcia prokuratury. Dla naszego dzielnego forumowego żandarma,to wystarczy , żeby nie zaprzątać sobie głowy taką se gadaniną. A ja mam wątpliwości. Na początku PW twierdziła,że jest film którzy nakręcili sobie żołnierze na miejscu zdarzenia,a właściwie w jego trakcie. I co ? Filmu nie ma. Więc może skoro nie ma tego co miał być,to może jest ten co go(według PW) nie ma ?
Stefan Fuglewicz - Sob 01 Gru, 2007

Z innej beczki.
Może by tak ktoś napisał, jak się teraz działa w Afganistanie? Czy i jaki wpływ na ludzi ma ta historia?

nunez - Sob 01 Gru, 2007

Dwie godziny temu posłuchałem na jedynce reportaż pt.,,Zamknięty krąg" ------
Pani Ireny Piłatowskiej
Reportaż jest o weteranie wojny wietnamskiej,zielonym berecie,który ponad trzy lata spędził w Wietnamie ; oddał około 2800 skoków spadochronowych z czego około 700
na tej wojnie
opisywał potworne sceny....... ze sobą w roli głównej, opisywał jak cały czas ucieka od tego co tam przeżył
Człowiek ten jest Polakiem , który po latach spędzonych w USA powrócił do Polski
Dlaczego pisze o tym w tym temacie?
na samym końcu swoich wyznań zwrócił się do ludzi w Polsce wysyłajacych żolnierzy na wojne by pamietali o tym ,że jezeli wrócą bedą innymi ludżmi
mówił to w kontekście tematu (w którym pisze)
nie jestem krasomówcą, nie dokładnie wiem jak przekazać to przesłanie.......
trzyma mnie to jeszcze za mocno za gardło
polecam ten reportaż( próbowałem go znaleść w internecie ale kicha....ale bede nadal szukał Lub próbował skontaktować sie z Autorką
jeżeli ktos równiez go sluchał to zrozumie wszystko

nunez - Sob 01 Gru, 2007

To pewnie naciął Panią redaktor --tak jest masz racje( teraz skojarzyłem)
(ale mozna zmanipulować mediami :( )
ten reportaz zdobył teraz pierwsze miejsce konkursie reportarzy roku na 2007 w PR
Gośc mówił łamaną polszyzną(może mu chodzilo o 70 skoków)
tak samo podał liczbe zabitych żolnierzy polskiego pochodzenia na 23000tys
tez coś jakieś dziwne toz to chyba 1/3 calosci poległych
Najwazniejsze są ostatnie minuty reportarzu które mają scisły związek z tematem
mimo wszystko polecam

Arrakis - Sob 01 Gru, 2007

Na "3", program "30 minut" w całości poświęcony tej kwestii. Gośćmi byli red. Łuczak oraz dziennikarz, którego nazwiska nie zapamiętałem. Puszczono migawkowe wypowiedzi m.in. gen. Polko, gen. Tomaszyckiego.
Pojawiła się informacja, której chyba wcześniej nigdzie nie było. Amerykanin dowodzący tam na miejscu, zgłaszał chęć złożenia zeznań. Na razie podobno cisza w temacie.

Program ogladałem kątem oka. Może ktoś poda więcej szczegółów.

Arrakis

Piotr Bydgoszcz - Sob 01 Gru, 2007

Arrakis napisał/a:
Pojawiła się informacja, której chyba wcześniej nigdzie nie było. Amerykanin dowodzący tam na miejscu, zgłaszał chęć złożenia zeznań.
było, pisałem o tym....
Arrakis - Sob 01 Gru, 2007

Musiałem przeoczyć :gent: .

Arrakis

rzelu - Nie 02 Gru, 2007

ŻP środa, 28 listopada 2007
Żołnierze w czasie zatrzymywania podporządkowywali się komendom wydawanym przez żołnierzy realizujących zatrzymanie – podkreślił dowódca Oddziału Specjalnego ŻW w Warszawie płk Marcin Fitas. Odnosząc się do przekazywanych w mediach informacji, wyjaśnił, że mógł zaistnieć przypadek, że zatrzymywany żołnierz otrzymał polecenie położenia się na podłodze i wówczas założono mu kajdanki. Procedury przewidują bowiem taką możliwość. Polecenie takie mogło być wydane adekwatnie do oceny sytuacji. Podkreślano równocześnie, że wobec zatrzymywanych żołnierzy nie było potrzeby użycia siły.

Czy tylko ja widzę wewnętrzną sprzeczność w tym oświadczeniu?

Sterowiec - Nie 02 Gru, 2007

Nie tylko Ty. Ale...
Stefan Fuglewicz napisał/a:
Może by tak ktoś napisał, jak się teraz działa w Afganistanie? Czy i jaki wpływ na ludzi ma ta historia?

Może tego się trzymajmy ?

thikim - Nie 02 Gru, 2007

Mimo wszystko czytajcie Panowie ze zrozumieniem :efendi2:
nunez napisał w powyższym cytacie, że facet oddał 700 skoków w czasie 3 lat a 2800 w całości, a tu krytyka że 2800 w ciągu 3 lat niemożliwe.
dalej ;)
napisano nie, że 23000 zabitych Amerykanów, ale że 23000 zabitych Amerykanów polskiego pochodzenia. A tu krytyka, że było 58 000 Amerykanów (a co ma ta liczba do Amerykanów polskiego pochodzenia). Inna sprawa, że raczej nikt nie robi takich statystyk, stąd można przyjąć, że to bajanie starego wiarusa.
Nie sposób przejść obojętnie wobec tak szybkiej zmiany treści do której się ktoś odnosi
:gent:

Liberty5 - Nie 02 Gru, 2007

Witam



W najbliższym Superwizjerze :
"Co się zdarzyło w Nangar Khel?"

Emisja:
3 grudnia 2007, godzina: 23.20
"Wiadomo tylko tyle: siedmiu polskich żołnierzy zostało aresztowanych i oskarżonych o zabicie cywilów w afgańskiej wiosce. Reporterki Superwizjera podjęły własne poszukiwania, by zbliżyć się do prawdy o tragicznym 16. sierpnia................."

Może w końcu coś nowego - zobaczymy?

tyracze - Nie 02 Gru, 2007

thikim- u Ciebie nie dość że problemy z czytaniem to jeszcze z matematyką więc może lepiej pomyśl niz napiszesz!!!
Więc nie obrażaj ludzi z forum.

cola - Nie 02 Gru, 2007

Panowie, każdy ma z czymś problemy ;) ale proszę o spokojniejszą wymianę zdań :efendi2:
Kornel - Nie 02 Gru, 2007

Święta zbliżają się szybkimi krokami 6 grudnia Mikołaj, chwilę potem Boże Narodzenie jak te Święta spędzą ich rodziny : żony, dzieci, rodzice bracia i siostry Oni już wylewają łzy. Oni wszyscy napewno chcą żeby to był już styczeń 2008 rok takie ja mam odczucie.

A może jakiś kapelan zawita do osadzonych z komunią i opłatkiem.
Żandarmom życzę służby i w Święta i w Sylwestra.

thikim - Pon 03 Gru, 2007

Oki przepraszam, Królik dobrze policzył liczbę skoków. Ja nie doczytałem :oops: . Niemniej liczba zabitych
Cytat:
Stany Zjednoczone: 58 152
ma się nijak do liczby zabitych Amerykanów polskiego pochodzenia - 23000, zapewne z palca wyssanej, ale nie o to chodziło przecież.
zibi69 - Pon 03 Gru, 2007

Antonio napisał/a:

Osoby podejrzewane o zbrodnię wojenną chciałbyś wzywać poprzez faksika do Dowódcy JW? :lol:

Nie, lepiej zrobić "szopkę" z zatrzymaniem o 6.00 na osiedlu :!:
Antonio napisał/a:
To może je opublikujesz? :cool: Prasa niestety może napisać wszystko. A gen. Woźniak dzisiaj wyraźnie stwierdził, że nic takiego nie istnieje :oops: Żona? A czy ona jest wiarygodna? Przecież to oczywiste, że powie wszystko w obronie męża :czytam:

Tak samo wiarygodna jak ŻW i PW, które zrzucają odpowiedzialność za tę "szopkę" na procedury, przepisy i brak zażaleń :?: Ja na miejscu każdego z zatrzymanych też bym sie nie skarżył. Oni zniosą wiele aby tylko wrócić do domu... rodzin :!:
Antonio napisał/a:
Nie brakuje, skoro go nie ma

...a to jeszcze się okaże...
Antonio napisał/a:
Nikt już prawie o tym nie myśli i do tego niestety nie wraca. Wyjdź proszę na ulicę i popytaj pierwszą lepszą napotkaną młodzież czy słowa jakiegoś weterana AK dla niej coś znaczą :zly4:

Tak, nic nie znaczą... Masz dzieci? Do czytania dajesz im Bravo? Ja nie liczę w tej kwestii na szkołę... może źle robię?
Antonio napisał/a:
A co to za problem? Mogł pierwszy lepszy przechodzień chwycić za komórkę i zadzwonić do mediów że coś się dzieje. Radio ZET za takie newsy nawet płaci 1000 zł :)

Otóż jest problem, bo ten "ktoś" (nawet jeżeli wziął kasę) to mediów do budynku WSG nie wpuścił :!: Zrobił to ktoś inny lub dał na to zgodę :!: No chyba, że to ta sama osoba...
Antonio napisał/a:
Chyba podstawowym zagadnieniem jest czy było to zgodne z prawem? :???: Czy chciałbyś aby całą sprawę uciszono i "zamieciono" pod dywan? Tu chodzi o podejrzenie popełnienia zbrodni. Czy to nie przemawa? :efendi2:


Dura lex... tylko, że nie o ukrycie faktu tu idzie. Ty naprawdę wyciągnąłeś wniosek, że jestem za "zamiataniem pod dywan" tej sprawy - no cóz... jakieś odchylenie zawodowe. Należy sprawę wyjaśnić i o ile zapadnie prawomocny wyrok upublicznić :!: Ty chyba naprawdę nie dostrzegasz szkód jakie uczyniono Polsce/armii, że nie wspomnę o tej "7" robiąc z tego taką szopkę :!: Poza tym, jeżeli zamierzasz tak twardo trzymać się procedur to życzę powodzenia... obyś się kiedyś nie przejechał :!: Życie niesie tyle niespodzianek...

A co powiesz/napiszesz jak sprawa zakończy się szczęśliwie i nasi Koledzy złożą wtedy doniesienia o naruszeniu godności żołnierza, zastosowaniu nieadekwatnych procedur i zażądają odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie :?: :?: :?:

Liberty5 - Pon 03 Gru, 2007

Wybacz "Antonio" nadszedł czas by godnie odejść.

Przestań walczyć -Twój czas sie skończył.

My jeszcze pozostaniemy w słusznej sprawie, a Ty zrób "zwrotkę" w kierunku spokoju.
Wyciszenie, zmiana mentalności - niech będą Twoją drogą.

Papa Ty ........... Brutusie- bez argumentów.

Pozdrow,-Żegnam!!!

Boba Fett - Pon 03 Gru, 2007

A ja ostatnio oglądałem film.
Zatytułowany był "C.K. dezerterzy".
I wiecie co? Jest tam postać, kreowana przez Leona Niemczyka.
Kogoś mi przypomina. Bardzo.

Antonio - Pon 03 Gru, 2007

Rysio napisał/a:
Jak czytam Antoniego to zastanawiam się, czy cała ŻW jest taka?


Proszę czytaj ze zrozumieniem. Już wyżej odniosłem się do takich bzdurnych sugestii. Jeżeli nadal masz wątpliwości - napisz na przykład do programu "Sprawa dla Reportera" :lol:

Liberty5 napisał/a:
Wybacz "Antonio" nadszedł czas by godnie odejść.


Ale o co chodzi? :-o Emerytura jeszcze trochę :cool:

Liberty5 napisał/a:
Przestań walczyć -Twój czas sie skończył.


Nie, nie zamierzam.

Liberty5 napisał/a:
My jeszcze pozostaniemy w słusznej sprawie, a Ty zrób "zwrotkę" w kierunku spokoju.Wyciszenie, zmiana mentalności - niech będą Twoją drogą.


Wyciszenie? Dobre :lol: My, to znaczy kto? A jeżeli zapadnie wyrok skazujący to chyba się pod ziemię zapadniecie czy też będziecie pitolić że to bezprawie itd. prowokacja itd. :oops:


"C.K Dezerterzy"? Nie, lepszy byłby Rysio z "Klanu". Nadal twierdzę że zatrzymanie żołnierzy powinna realizować nie ŻW, a Oficer Dyżurny JW plus pododział alarmowy :lol:
Jakby się nie udało, nie podziałały trzy słowa dowódcy, faksik, to może niektórzy by zrozumieli w czym rzecz i dlaczego odbyło się to tak, jak się odbyło :oops:

Stefan Fuglewicz - Pon 03 Gru, 2007

Skoro już mowa o filmach, to wczoraj puścili w tv "Regulamin zabijania".
Nie wiem, czy i ile miała ta fabuła wspólnego z prawdą. Na pewno była zrobiona tendencyjnie: dobry oficer i wrabiający go wredni politycy. Ale taka ciekawostka: gość oskarżony o zbrodnię wojenną - wydanie rozkazu strzelania do cywilów (ponad 80 zabitych!) nie dość że nie zostaje skuty przez MP, to jeszcze odpowiada z wolnej stopy!
Co kraj, to obyczaj...?

A co do prokuratury - zauważyłem, że niektórym coś się tam ostatnio pozajączkowało.
Rolą oskarżyciela jest wykazać winę oskarżonego przed sądem - a nie przed opinią publiczną, co niestety od pewnego czasu próbują robić w różnych sprawach poprzez media.
Zwłaszcza, że przed sądem szanse oskarżenia i obrony są mniej więcej wyrównane - sąd zapoznaje się dokładnie z całym materiałem, także tym tajnym, rozważa wszystkie argumenty za i przeciw. Natomiast telewidzom łatwo jest coś wmówić czy zasugerować, a podane w mediach informacje trudno zweryfikować. Także adwokaci mają na etapie śledztwa raczej ograniczone możliwości przeciwdziałania.
A urabianie opinii publicznej może być sposobem nacisku na sąd...

Sterowiec - Pon 03 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
A jeżeli zapadnie wyrok skazujący to chyba się pod ziemię zapadniecie czy też będziecie pitolić że to bezprawie itd. prowokacja itd.
Antonio nie wiem czy zuważyłeś ,że tu chodzi o sposób zatrzymania. I w przeciwieństwie do Ciebie niewielu tu wydaje wyrok. Tu już wyszedłeś ze swojej roli żandarma. Teraz będziesz sędzią? I sorki ale to piękne motto ,które masz pod postami w Twoim przypadku brzmi kabaretowo. Bo czytając Twoje posty wrogami jesteśmy MY. Siejący terror drogowy,niezdyscyplinowani,niemający za grosz szacunku dla Twojej ciężkiej walki, Żołnierze Wojska Polskiego.
Rysio napisał/a:
Jak czytam Antoniego to zastanawiam się, czy cała ŻW jest taka?

Obawiam się , że większośc.

Liberty5 - Pon 03 Gru, 2007

Antonio.
Trudno walczyć z paranoją -szczególnie z Twoją, która nie określa końca.

Chciałam Cię grzecznie potraktować - ale Twoją utopia jest przykład totalnej beznadziei- tym samym , sam się topiszi we własnym gu..................

Zrób nurka - to Ci dobrze zrobi.

PS. Wygramy pomimo takich gn....

cola - Pon 03 Gru, 2007

Liberty5 napisał/a:
Antonio.
Trudno walczyć z paranoją -szczególnie z Twoją, która nie określa końca.

Chciałam Cię grzecznie potraktować - ale Twoją utopia jes przykład totalnej beznadzie i tym samym , sam się topi we własnym bezsensie.

Zrób nurka - to Ci dobrze zrobi.

PS. Wygramy pomimo takich gn....


Liberty, post wyżej Moderator potraktował Antonia "paskiem" za aroganckie zachowanie.
Ty pozwoliłas sobie również na naprawdę niestosowne uwagi i wycieczki osobiste.
Tego na forum nikt nie będzie tolerował :!: Dostajesz ostrzeżenie.
I proszę wszystkich o zaniechanie wypowiedzi w podobnym tonie :!:

blaszany drwal - Wto 04 Gru, 2007

Dzisiejszy "Superwizjer" temat "Co się stało w Nangar Khel ?" . Ciekawy materiał nakręcony na zamówienie TVN przez lokalnych dziennikarzy, dająca do myślenia wypowiedź anonimowego informatora i bełkotliwy komentarz autorów programu. Tylko twarze rodzin ofiar mi się nie zgadzały ..... .
quest71 - Wto 04 Gru, 2007

Dziennikarze jak zwykle w takich sprawach gonią tylko za kasą. Prawda dla wielu z nich jest sprawą trzeciorzędną. Sensacja, duża oglądalność - to jest to, co liczy się najbardziej. A szkoda.
Basic - Wto 04 Gru, 2007

Wogóle cała sprawa tradycyjnie rozdmuchana przez media.
Jednego dnia każą maszerować na "Katyń", by podnieść morale wojska, drugiego sprawiają,że ma się chęć rzucić kwity widąc takie sytuacje :cry:
Nie ma sensu roztrząsać. Szkoda,że chłopaki zamiast cieszyć się z powrotu i czekać na święta w domku muszą przez to przechodzić.
Obawiam się, że nawet jeśli ktoś już wie, że ich zatrzymanie było błędem, to ciężko będzie się teraz przyznać i wycofać.
Kolejną ładną reklamę mamy na zewnątrz :(

Mawik - Wto 04 Gru, 2007

Wiecie, wrócę na chwileczkę do naszego kochanego Antonio :brawo: jak sam wiesz prawo jast tylko literkami na kartce papieru i od ludzi zależy jego interpretacja w niktórych kwestiach, po 2 tak samo jak żołnierz ma prawo odmówić wykonania rozkazu moralnie nagannego lub niezgodnago z prawem tak samo ŻW mogło postąpić inaczej, ale tak jak ŻW szanuje polski mundur i żołnierzy tak jest szanowane w naszym społeczeństwie. Najbardziej dziwi mnie zdziwienie ŻW i ich pytania "dlaczego nas nie lubią i nie szanują" więc odpowiadam, a za to, że wy nie szanujecie polskiego żołnierza za to, że domniemanie niewinności to dla was herezja i za to, że z twoich postów wynika, że TY już wydałeś "wyrok". :zly4:

A teraz do samej prokuratury. Denerwuje mnie ich opieszałość i ciągłe zastawianie się tym, że mogą wystąpić mataczenia. Nie rozumiem tylko jakie po takim czasie :???: tyle czasu PW miała na przesłuchanie świadków i inne procedury ale w tym resorcie nadal jest "stalinowskie" podejście do rzeczywistości i kranie ludzi niewinnych czyli rodzin żołnierzy. Wiecznie w TV i radiu słyszy się o delikatnej psychice dzieci, więc niech mi ktoś odpowie jak wygląda teraz ich zdrowie psychiczne i czy wogóle ktoś wzioł to pod uwagę --- jak znam realia to nie bo to ich nie dotyczy :zly4: . Jeden z moich przedmówców powołał się na film "Regulamin zabijania" film jest na faktach autentycznych i sami powiedzcie można szanować mundur, po 2 sprawy mataczenia są idealnie ukazane :efendi2: czasem myślę, że najwięcej mataczy w tej sprawie PW, media i politycy, a zamknięcie żołnierzy to tylko ich atak na demokrację i możliwość obrony oraz ukazania prawdy.

rex7 - Wto 04 Gru, 2007

Rysio napisał/a:
Jak czytam Antoniego to zastanawiam się, czy cała ŻW jest taka? Jedyny sposób na niego to
Rysiu, zgadzam się z Tobą w pełni, ale uważaj: http://wiadomosci.onet.pl/1652155,69,item.html
;)

bluedog - Wto 04 Gru, 2007

Właśnie podano w TVN24, że minister odwołał ze stanowiska Naczelnego Prokuratora Wojskowego... na konferencji prasowej minister podał wprost, iż przyczyną odwołania była "niepełna informacja" w sprawie sugestii PW dot. sugerowanego sposobu zatrzymania żołnierzy przez ŻW.
rex7 - Wto 04 Gru, 2007

Obszerniej, za TVN24.pl:
Cytat:

Szałek odwołany za sprawę żołnierzy
O przyczynach odwołania prokuratora wojskowego Szałka minister mówił, że związana była m.in. ze sprawą żołnierzy polskiego kontyngentu w Afganistanie, podejrzanych o zabójstwo ludności cywilnej.

- W pierwszej rozmowie telefonicznej z panem Szałkiem usłyszałem, że prokuratura nie sugerowała Żandarmerii Wojskowej sposobu zatrzymania żołnierzy - mówił Ćwiąkalski na konferencji prasowej. Dodał, że późniejsze wyjaśnienia szefa Żandarmerii Wojskowej wskazywały na to, że jednak prokuratura sugerowała ŻW sposób zatrzymania.

- Wydawało mi się, że powinno się przeciąć nieporozumienia. Ponieważ informacja nie była pełna, w jakimś zakresie nie byłem dokładnie poinformowany, uznałem że pan prokurator Szałek powinien zostać zastąpiony przez kogoś innego - powiedział Ćwiąkalski. Dodał, że wkrótce premier powoła kogoś, kto zajmie wakujące stanowisko po Szałku.
No, teraz można uznać sprawę za... "wyjaśnioną".
:brawo:

zibi69 - Wto 04 Gru, 2007

Przypominam, jestem "upierdliwy" do końca :!:
Nadal nie znamy winowajcy, który ujawnił sprawę mediom i wpuścił media na teren WSG w Poznaniu :!: Jak poznamy tego "zdolniachę" to akurat kwestię winnych za całą szopkę możemy uznać za zamkniętą.

Antonio czy nadal uważasz, że ŻW nie ma sobie nic do zarzucenia? Nawet minister Sprawiedliwości (osoba cywilna) uznała, że prokurator T. Szałek kłamał wyjaśniając szczegóły publicznie! :cool:

Cieszy mnie "pokazowe" karanie ludzi, którzy publicznie kłamią w tak ważnej dla interesu państwa/armii sprawie :brawo: :lol: :viktoria:
Głęboko wierzę, że to pierwszy i ostatni cywilny prokurator na tym stanowisku! :modli: :modli: :modli:

Rewizor - Wto 04 Gru, 2007

zibi69 napisał/a:
wierzę, że to pierwszy i ostatni cywilny prokurator

Wojskowy czy cywilny to nie problem. Nie ma wojskowej szkoły prokuratorów, ci którzy mienię się wojskowymi to tylko cywile, którzy trzymają w szafie mundur.
Bardzo się cieszę że sprawa znalazła taki obrót. Bycie prokuratorem jak widać nie upoważnia do kłamania w żywe oczy.

lokom - Wto 04 Gru, 2007

Stefan Fuglewicz napisał/a:

Rolą oskarżyciela jest wykazać winę oskarżonego przed sądem - a nie przed opinią publiczną, co niestety od pewnego czasu próbują robić w różnych sprawach poprzez media.


Nie jest to prawda - rolą Prokuratury jest przeprowadzić postępowanie w celu dotarcia do prawdy obiektywnej i taką prawdę przedstawić w sądzie.

Sterowiec napisał/a:
... nie wiem czy zuważyłeś ,że tu chodzi o sposób zatrzymania.
Rysio napisał/a:
Jak czytam Antoniego to zastanawiam się, czy cała ŻW jest taka?

Obawiam się , że większośc.

Po kilku dniach, na spokojnie, mogę napisać, że sposób dokonania ztrzymania był zgodny z informacjami, jakie do ŻW przekazała PW (możliwość targnięcia się na życie własne, funkcjonariuszy, lub osób trzecich). Taki sposób zatrzymania (nawet z filmowaniem dla celów dowodowych, oczywiście nie dla propagandowych) w swietle tych zaleceń prokuratury był prawidłowy!! Sami wiemy, jaki powstałby kociokwik, gdyby podczas próby zatrzymania ktoś z tych doskonale wyszkolonych żołnierzy chciał wykorzystać swoje możliwości, a ekipa nie byłaby w stanie temu przeciwdziałac - vide - sprawa P. Blidy, jako "gorąca". Działanie ŻW było adekwatne do założeń przyjętych przez prokuraturę, a prokuratura przyjęła je na wyrost, co potem próbowała ukryć i dlatego pożegnał się ze stanowiskiem NPW.
Mawik napisał/a:
żołnierz ma prawo odmówić wykonania rozkazu moralnie nagannego lub niezgodnago z prawem

Mawik, a skąd wziąłeś to prawo do niewykonania rozkazu "moralnie nagannego"?? w swojej napaści na ŻW zatraciłeś zdrowy rozsądek?
zibi69 napisał/a:

Nadal nie znamy winowajcy, który ujawnił sprawę mediom i wpuścił media na teren WSG w Poznaniu :!:
Antonio czy nadal uważasz, że ŻW nie ma sobie nic do zarzucenia? Nawet minister Sprawiedliwości (osoba cywilna) uznała, że prokurator T. Szałek kłamał wyjaśniając szczegóły publicznie! :cool:
:modli: :modli: :modli:

Zibi69 - teren prokuratury nie jest terenem zamkniętym (chyba, że w Poznaniu jest inna zasada)
Nie rozumiem twojego niezrozumienia podstawowej kwestii - stawiasz zarzuty dla ŻW bo "prokurator Szałek kłamał" - zmień to, powinieneś napisać, że ŻW działała na podstawie bezprawnych stwierdzeń PW, co tę formację usprawiedliwia, a cała odpowiedzialność spada na PW.

Uffffffff, dawno tak się nie rozpisałem :gent:

Ps. dla młodszych użytkowników - nie jestem żandarmem :)

nunez - Wto 04 Gru, 2007

W ,,NIE" jest dzisiaj artykuł traktujący o w/w sprawie autorstwa A.Rozenka
p.t.,,Pluton" -być może jest w wersji elektronicznej

Sterowiec - Wto 04 Gru, 2007

Lokom na litość Boską może się i rozpisałeś ale o czym ?
lokom napisał/a:
Stefan Fuglewicz napisał/a:

Rolą oskarżyciela jest wykazać winę oskarżonego przed sądem - a nie przed opinią publiczną, co niestety od pewnego czasu próbują robić w różnych sprawach poprzez media.



Nie jest to prawda - rolą Prokuratury jest przeprowadzić postępowanie w celu dotarcia do prawdy obiektywnej i taką prawdę przedstawić w sądzie

Więc co nie jest prawdą w tym co napisał p. Fuglewicz ?

lokom - Wto 04 Gru, 2007

Sterowiec, jest bardzo, bardzo istotna różnica:
Prokurator, jako "gospodarz" śledztwa lub dochodzenia ma obowiązek w swoim postępowaniu (wytycznych dla policji lub ZW i innych organów) dążyć do ujawnienia wszelkich okoliczności mających związek ze zdarzeniem, a na sali sądowej ma obowiązek przedstawic wszystkie dowody i fakty, niezależnie czy obciążają, czy nie obciążają oskarżonego.
Oczywiste jest, że są różne sposoby przedstawiania dowodów i akcentowania ich znaczenia, ale to nie zmienia faktu, że nie jest rolą prokuratora dowieść winy.
Prkurator wnosi (popiera) oskarżenie ale jest zobowiązany do przedstawiania wszystkiego.

Sterowiec - Wto 04 Gru, 2007

No właśnie, sali na sali sądowej .
Liberty5 - Wto 04 Gru, 2007

Witam

Przesyłam wszystkim zainteresowanym link do artykułu pisał Nunez:

http://www.nie.com.pl/art9627.htm

W końcu ktoś głośno powiedział : Kto tak naprawdę jest winny tej tragedii.

Poza tym wypowiedzi z tutejszego forum.

Pozdr.

Ex - military - Wto 04 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Jestem bylym zolnierzem zawodowy WP, a za soba mam kilka odbytych misji wojskowych, a w tym i w Afghanistanie, a obecnie przebywam na emigracji i interesuje sie tym tematem, a Polonia z mojego rejonu bardzo zywo i negatywnie komentuje sposob zatrzymania tych zolnierzy z 18 bdsz przez zolnierzy z OS ZW - kominiarzy.

Tutaj, gdzie przebywam tzw. EX - MILITARY, a tym bardziej Ex - misjonarze otrzymuje na kazdym kroku lepiej platna prace, wyzsze stanowiska, powazanie, szacunek i zaufanie u pracodawcy, a w kraju jak widze nic sie nie zmienilo i wszystko na odwrot, a nie jak w normalnych cywilizowanych krajach.

Podczas spotkan z kolegami Ex - military z RPA, British Army rozmawiamy odnosnie tej sprawy i nie moga uwierzyc, ze MON, Prokuratura, (ZW - kominiarze) tak agresywnie potraktowali zolnierzy z 18 bdsz.

Zatrzymania rodem z Ce - Ba - Manii i tzw. Zandarmow - kominiarzy nie robia juz praktycznie na nikim wrazenia, a tym bardziej na nas przebywajacych za granica.

Moi znajomi z lokalnej Poloni komentujaj, ze niebawem to rzecznik prasowy Prokuratury Wojskowej i Zandarmerii Wojskowej bedzie wystepowal w kominiarce - wstyd Zandarmi z OS ZW brak ludzkich odruchow (prawo to jedno, a poszanowanie i szacunek innej osoby to drugie obojetnie od jego statusu w danej chwili).

rex7 - Sro 05 Gru, 2007

Cytat:
MINISTER KLICH NIEZADOWOLONY Z GEN. ŻUKOWSKIEGO
Szef żandarmerii odejdzie, w GROM bez zmian?
Bogdan Klich wprowadza zmiany
TVN
W ciągu najbliższych dwu dni szef Żandarmerii Wojskowej, gen. Jan Żukowski, zostanie odwolany - dowiedziała się TVN24. Szef GROM ma pozostać na stanowisku. Takie są nieoficjalne informacje po wieczornym spotkaniu ministra obrony narodowej Bogdana Klicha z szefem Żandarmerii.
Klich nie jest zadowolony z pracy żandarmerii. Uważa, że pod dowództwem gen. Żukowskiego wypełnia ona polecenia polityczne byłego rządu. Jak dotąd, nazwisko kandydata na nowego szefa żandarmerii nie jest znane.

Według nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej", minister Klich miał odwołać również dowódcę specjalnej jednostki GROM, płk. Piotra Patalonga. Miał go zastąpić ppłk. Karol Sójka. Stacja TVN24 dowiedziała się jednak, że płk. Patalong pozostanie szefem jednostki specjalnej.

Już wczoraj minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski odwołał ze stanowiska naczelnego prokuratora wojskowego Tomasza Szałka. O przyczynach odwołania prokuratora wojskowego minister mówił, że związana była m.in. ze sprawą żołnierzy polskiego kontyngentu w Afganistanie, podejrzanych o zabójstwo ludności cywilnej. Szałek zapewnił Ćwiąkalskiego, że prokuratura wojskowa nie wydała instrukcji dotyczących sposobu zatrzymania żołnierzy. Jak się okazało, były prokurator wprowadził ministra w błąd.

bgd
Artykuł TVN24.pl:
http://www.tvn24.pl/-1,1531054,wiadomosc.html
Publikacja: 23:10 04.12.2007 / Rzeczpospolita, TVN24
© TVN24

No i obaj nadgorliwcy pożegnali się ze stanowiskami. Poza tym nie będę karmił troli, fakty mówią same za siebie.

prywatnie - Sro 05 Gru, 2007

Sam szef naczelny ŻW to nie wszystko pozostają jeszcze dyspozycyjne niektóre osoby w terenie.
Świtek - Sro 05 Gru, 2007

Jasne, najlepiej wszystkich dowódców Żandarmerii zdegradować a samą ŻW rozwiązać... :cool:
Ex - military - Sro 05 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
To nie tak, ze nalezy wszystkich obecnych Komendantow OS ZW, Komendantow OZW, Komendantow WZW i Pl. ZW zdiac ze stanowisk bo i na jakiej podstawie i zasadzie, ale zapewne w tej sprawie dany Sztab z KG ZW (OS ZW W-wa) podejmowal decyzje w tej sprawie przed wydaniem dokladnych dyspozycji w/s aresztowan zolnierzy z 18 bdsz dla Zandarmow z OS ZW Warszawa, ktorzy wykonywali to zadanie, rozkaz, polecenie itd.

Jest jeszcze wielu w ZW, ktorzy sluzyli za czasow gen. Buly i maja sie calkiem dobrze oraz bardzo wielu z bylego WSW, KW, ktorzy bardzo szybko zmienili rodzaj sluzby.

Komendantowi Glownemu ZW - nie poszlo jak tez Prokuratorowi Szalkowi kazdy pewnie myslal, ze zlapie dodatkowe pkt. na tej sprawie (spektakularne zatrzymanie, kominiarze), a tu juz nie jeden sobie zabki polamal na tej sprawie.

Komisja w tej sprawie zostala powolana z ramienia ZW, ale niech MON powola bezstronna komisje w tej sprawie np. specjalistow z Policji - AT, SPAT, z Wydzialow Konwojowych, Sledczych, CBS i ze Stazy Granicznej z AT, Wydzialow Operacyjno - Sledczych celem wydania opinii na podstawie swoich doswiadczen, iz tyle co Policja i SG wykonuja zatrzyman, aresztowan, doprowadzen, konwojow to ZW moze pomarzyc i wtedy mozna ocenic materialy osob - specjalistow z tej dziedziny czy OS ZW W-wa przesadzil z forma zatrzymania i naruszenia godnosci osobistej zolnierza czy tez nie.

Żeton - Sro 05 Gru, 2007

Oj, tak a nie wiem czy najbardziej wszystkiemu winny jest logistyk z MOŻW - jego też trzeba zdjąć!

?

Ex - military - Sro 05 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
No nie wiem czy Logistyk z MOZW jak przeczyta Twoj post bedzie z tego zadowolony, ze piszesz o nim itd, ale to Twoj choice.

Jak sam widzisz narazie sznurek idzie od samej gory w KG ZW, ale jak znam zycie zapewne dojdzie i do Komendanta OS ZW lub osoby za ten stan rzeczy odpowiedzialny, a i stosowna Komisja z ramienia MON godnie zapyta - przeslucha samych kominiarzy z OS ZW W-wa, ktorzy brali w tej akcji udzial czy, aby ich podejscie i zbyt osobiste zaangazowanie nie bylo na wyrost i do przesady.

~~Ad~~ - Sro 05 Gru, 2007

Liberty5 napisał/a:
Witam

Przesyłam wszystkim zainteresowanym link do artykułu pisał Nunez:

http://www.nie.com.pl/art9627.htm

W końcu ktoś głośno powiedział : Kto tak naprawdę jest winny tej tragedii.

Poza tym wypowiedzi z tutejszego forum.

Pozdr.

Piszecie nie wiadomo o czym, a mnie się wydaje, że warto odnieść się do tego artykułu w NIE. Dla mnie jest to, jak na tą gazetę, bardzo wyważony i trafnie oceniający całą sytuację artykuł. Widać, że czytanie NFoW oraz aktywne w nim uczestnictwo przynosi pożądane efekty. Ze swojej strony mogę z pełną odpowiedzialnością pogratulować Redaktorowi za próbę przybliżenia nam wszystkim prawdy o tym tragicznym wydarzeniu oraz o zachowaniach co niektórych wysoko postawionych ludzi odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. :gent:

Żeton - Sro 05 Gru, 2007

Chcę Ci przez to powiedzieć, że zmiany na stanowisku kadrowym całkowicie nie są związane z zatrzymaniami. A przykład logistyka właśnie miał ci to ukazać.
Antonio - Sro 05 Gru, 2007
Temat postu: Re: odpowiedz.
Ex - military napisał/a:
Jestem bylym zolnierzem zawodowy WP, a za soba mam kilka odbytych misji wojskowych, a w tym i w Afghanistanie, a obecnie przebywam na emigracji i interesuje sie tym tematem, a Polonia z mojego rejonu bardzo zywo i negatywnie komentuje sposob zatrzymania tych zolnierzy z 18 bdsz przez zolnierzy z OS ZW - kominiarzy.


Ex - military napisał/a:
Zatrzymania rodem z Ce - Ba - Manii i tzw. Zandarmow - kominiarzy nie robia juz praktycznie na nikim wrazenia, a tym bardziej na nas przebywajacych za granica.


Nie rozumiem o co chodzi w tej wypowiedzi. Skoro nie robi to na nikim wrażenia, to dlaczego powoduje takie żywe i negatywne komentarze? :?:

Ex - military napisał/a:
Komisja w tej sprawie zostala powolana z ramienia ZW, ale niech MON powola bezstronna komisje w tej sprawie np. specjalistow z Policji - AT, SPAT, z Wydzialow Konwojowych, Sledczych, CBS i ze Stazy Granicznej z AT, Wydzialow Operacyjno - Sledczych celem wydania opinii na podstawie swoich doswiadczen, iz tyle co Policja i SG wykonuja zatrzyman, aresztowan, doprowadzen, konwojow to ZW moze pomarzyc i wtedy mozna ocenic materialy osob - specjalistow z tej dziedziny czy OS ZW W-wa przesadzil z forma zatrzymania i naruszenia godnosci osobistej zolnierza czy tez nie.


Czy Policja w razie wątpliwości przy takiej akcji powołuje także komisję z zewnątrz? :???: :-o
Na podstawie jakich danych piszesz, że ŻW nie ma doświadczenia w wykonywaniu zatrzymań, aresztowań, doprowadzeń i konwojów? Oczywiśćie że Policja czy SG ma o wiele więcej pracy, ale to moim zdaniem nie powód aby pisać takie rzeczy.

~~Ad~~ - Sro 05 Gru, 2007

Dalej żadnej refleksji w temacie, a jedynie żałosne próby wybielenia się żandarmów w oczach pozostałej braci wojskowej. Nie tędy droga, jak sądzę... :-o
mimo66 - Sro 05 Gru, 2007

Panowie w szkarłatnych beretkach(bez antenki) zawsze i wszędzie muszą mieć rację,a ich działania muszą być profesionalne i ZAWSZE zgodne z prawem i sumieniem(czy posiadają?).
Krew oczywiście błękitna i bez względu na własny wzrost patrzą na wszystkich z góry.
Nie wspomnę nawet że to oni są najważniejsi i najinteligentniejsi.

Mam nadzieję że jednak obecne władzę zwrócą baczniejszą uwagę na tę formację i przeprowadzą tzw.weryfikację podobną do tej w byłej milicji obywatelskiej.

Wstyd Panowie wstyd i nawet zadnej samokrytyki tylko jak zawsze buta,buta i jeszcze raz buta.
Pamiętajcie że nie jesteście pępkiem tego świata i nie jesteście niezastąpieni.

Pozdrawiam :gent:

quest71 - Czw 06 Gru, 2007

Antonio, Całkowitej racji nikt nie ma. Jednak to co napisał mimo66, jest bardzo bliskie prawdy.
bluedog - Czw 06 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Czy Policja w razie wątpliwości przy takiej akcji powołuje także komisję z zewnątrz?


Widzisz - Panie Kolego - policja ma w tych sprawach rutynowe, sprawdzone przez lata procedury i jakoś nie przypominam sobie, byśmy kiedyś musieli się osłaniać przed tak wielokierunkowym, zmasowanym ogniem krytyki, jak w przypadku tego, spektakularnego zatrzymania żołnierzy... a nawet gdyby, to nie sądzę abyśmy "od góry do dołu" szli w zaparte, bo co jak co, ale postępowanie policjantów w związku z zatrzymaniami podlega zawsze szczególnemu nadzorowi a jakiekolwiek skargi są najpierw wnikliwie badane a dopiero potem kierownictwo policji publicznie zajmuje wobec nich określone stanowisko.

Nie bez znaczenia jest także fakt, że "dyspozycyjność" policji względem prokuratury nie jest tak bezmyślna i bezkrytyczna...

Nie ulega kwestii, że problematyka taktyki i techniki zatrzymań osób podejrzewanych o poważne przestępstwa jest złożona - w ostatnim czasie mieliśmy w tym zakresie wiele przykładów bezmyślnych a czasem wręcz nieprzepisowych działań, podejmowanych przez różne służby x-razy lepsze, profesjonalniejsze, sprawniejsze i bardziej medialne od policji ;) /oczywiście od ŻW także/.
Efektem jest wiele - w tym kilka jeszcze "na biegu" - postępowań przygotowawczych o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień przez realizujących je funkcjonariuszy tych wiodących służb... trzeba pamiętać, że nie jest szczególnie trudno odpowiednio "podkręcić" mało doświadczonych a ambitnych ludzi z tzw.średniego aktywu kierowniczego - zwłaszcza jeśli mają służby tyle, co przysłowiowy harcerz wakacji.

Sęk jednak w tym, aby ci "podkręcający" potrafili publicznie wziąć odpowiedzialność i honorowo przyjąć na konstrukcję - czyli zachować się z godnością przełożonego, bo dowodzenie to władza ale i właśnie owa odpowiedzialność, która pozwala wierzyć, że bezpośrednio realizujący dane zadanie nie zostanie z nagle pustką za plecami!

W policji utarło się, że całościową odpowiedzialność bierze na siebie kierownik jednostki lub wyższy przełożony, jeśli to on właśnie akceptował plan danego działania lub nie podjął stosownych przeciwdziałań, jeśli miał ku temu możliwości. Pozostali ponoszą odpowiedzialność w granicach swego działania lub zaniechania - każdy o tym wie a mając tego świadomość zazwyczaj kilka razy sprawdza koncepcję przed wprowadzeniem jej w czyn. Policja nie wojsko, dlatego bardzo często zdarza się iż na tzw.boku słychać szept podwładnego: "komendancie - tak się nie da, bo..." i mądry przełożony słucha i analizuje a lojalny podwładny mówi, jeśli wie iż ma mądrego przełożonego - i może właśnie w tej prostej zależności jest nomen omen pies pogrzebany!?

Właściwie to chyba muszę przeprosić, bo post niby w temacie, ale jakby ciut off :oops:

Liberty5 - Czw 06 Gru, 2007

Witam

Bluedog napisał:
"............Sęk jednak w tym, aby ci "podkręcający" potrafili publicznie wziąć odpowiedzialność i honorowo przyjąć na konstrukcję - czyli zachować się z godnością przełożonego, bo dowodzenie to władza ale i właśnie owa odpowiedzialność, która pozwala wierzyć, że bezpośrednio realizujący dane zadanie nie zostanie z nagle pustką za plecami!.........."

Wiem, że napisałeś to w odniesieniu do tematu samego zatrzymania tych Żołnierzy przez ŻW, ale takie zachowanie powinno również dotyczyć kwestii oskarżenia tej "siódemki".
Sami się tam nie wysłali i z pewnością wierzyli, że wszelkie rozkazy ich przełożonych są odpowiedzialne. Tym bardziej, że miesiąc wsześniej ich głównodowodzący MON publicznie stwierdził, że żołnierz nie jest od analizowania rozkazów, tylko od ich wykonywania.
Teraz wszyscy się od nich "odwrócili" - co przestali być już przełożonymi, czy jakoś umknęła im ich odpowiedzialność w takiej sytuacji.

A tak na marginesie - skoro odebrano im już chyba wszystko - bezprawnie sponiewierano jak najgorszych bandytów (mimo braku wyroku) to może w ramach pewnego zadośćuczynienia-rekompensaty ktoś władny pozwoli im normalnie - godnie spędzić te święte.

Pozdr.

Antonio - Czw 06 Gru, 2007

To znaczy jak spędzić święta? Chyba są tymczasowo aresztowani :-o To może zwolnić na święta wszystkich tymczasowo aresztowanych w tym kraju? :?: Za każdym podejrzanym i aresztowanym płacze w końcu rodzina :(
Ex - military - Czw 06 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Zandarmie Antonio - dziwie sie, ze Twoi przelozeni, a konkretnie Szef Zarzadu Dochodzeniowo - Sledczego z KG ZW jeszcze nie zabronil Ci zabierania glosu na NFOW, a konkretnie chodzi mi jedynie o temat 7 - tymczasowo aresztowanych z 18 bdsz, iz Twoje wypowiedzi jedynie tzw. doluja ZW, iz nic nowego jak tez zadnych konkretow nie wnosisz, a jedynie cytujesz czasem czesc wojskowa kk oraz kpk, kw itd.
Kornel - Pią 07 Gru, 2007

Dowiedziałem sie ,że z wybuchu (aresztu tymczasowego ) można zwolnić po miesiącu do domu. Przesłuchania się skończyły, trwa analiza i porównywanie dokumentów to po co są im potrzebni Nasi komandosi.
Adwokaci kolegów z 18 tego chyba znowu coś zapomnieli, a Święta tuż tuż.

Rekrut - Pią 07 Gru, 2007

Kornel napisał/a:
Dowiedziałem sie ,że z wybuchu (aresztu tymczasowego ) można zwolnić po miesiącu do domu.


Areszt tymczasowy można uchylić. I to w każdym momencie. Po miesiącu, dwóch, po tygodniu a nawet po godzinie. Po prostu muszą zniknąć przesłanki jego zastosowania.

quest71 - Pią 07 Gru, 2007

Rekrut, Czyżby jeszcze zachodziła obawa mataczenia? A może oskarżeni stwarzają zagrożenie, że czmychną za granice do krajów z którymi nie mamy umowy o ekstradycję? Może się co niektórzy sprężą i uda się kolegom święta spędzić w rodzinnym gronie.
Rekrut - Pią 07 Gru, 2007

quest71 Ja przecież nie twierdzę, że takie przesłanki nadal istnieją. Ale ja nie jestem sądem. Wiemy (przyznali się) że zmienili wersję wydarzeń a to dla sądu niestety może być wystarczający powód aby nie uchylać tego środka.
Liberty5 - Nie 09 Gru, 2007

Witam.

Może (?) dla niektórych będę nudna, ale ja nie odpuszczam tematu "siódemki" z BBDSz.
Mam świadomość, że "władni" naszego kraju już doskonale poznali opinię większości Polaków w tej przykrej sprawie. Poznali również opinię dowódców na temat nie tylko samej sprawy, ale również opinię o samych żołnierzach http://www.redakcjawojsko...10276&Itemid=46

Więc pytam po raz kolejny - Dlaczego nie można uchylić aresztu dla tych żołnierzy?
Wyjasnienia typu : dalsze "mataczenie" , czy nawet próba ucieczki są dla mnie śmieszne. No chyba, że chodzi o brak możliwości "mataczenia" ale w całkowicie innych "kręgach" - to by wyjaśniało sprawę.
Nie wiem - czy - oficjalnie - cała prawda kiedykolwiek ujrzy "światło dzienne" (?), ale w "kręgach" prywatnych już ujrzała i dziwię się jaki jest cel przedłużania tego tematu.
Jestem pewna, że ktos się nieżle zapędził w tzw. "kozi róg" i teraz nie wie jak z tego wybrnąć.
Myślę, że ten przedświąteczny okres jest dobrym momentem na takie małe zadośuczynienie (uchylenie aresztu). Społeczeństwo napewno by to odebrało bardzo pozytywnie ( taki malutki akt miłosierdzia od wszechwładnych) i chyba co niektórym Panom łatwiej by było logicznie dokończyć tę sprawę.
Może warto temat przemyśleć, a nie brnąć w coś co za moment nie będzie miało drogi odwrotu.

Pisałam o tym wcześniej, ale chyba do Panów, którzy są pozbawieni ludzkich uczuć.
Myśle, że teraz moje słowa trafią do tych właściwych, bo jak się teraz mają słowa naszego Pana Premiera, który tak pięknie mówił o lepszym jutrze - pełnym miłości.

" ............I że dzisiaj wiem dobrze, że Polacy postawili na tę jasną stronę, uwierzyli, że w naszej ukochanej Polsce można coś budować bez konfliktów, bez agresji, w atmosferze takiego wzajemnego zrozumienia i miłości. Ja wiem, że jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy zrobimy wielkie rzeczy, dlatego że wierzymy w to, że miłość jest w życiu najważniejsza........".

Ja w te słowa uwierzyłam i chcę wierzyć. Ponoć wiara czyni cuda.


Pozdrawiam.

rex7 - Pon 10 Gru, 2007

Liberty5, to piękne co napisałaś. Niestety, mocno nierealne. Wciąż istnieje obawa mataczenia przez... przełożonych, których udział w sprawie nie jest wciąż jasny. Ktoś przecież przez parę miesięcy sprawę zamiatał pod dywan, prawda?

Należy uzbroić się w cierpliwość, w naszym kochanym kraju areszty "tymczasowe" trwają po dwa lata...

Rewizor - Pon 10 Gru, 2007

rex7 napisał/a:
Wciąż istnieje obawa mataczenia przez... przełożonych

To nieludzkie ... dajcie szansę gen. T. nacieszenia się splendorem i odznaczeniami, jakie uzyskał dowodząc bandą zdegenerowanych zbirów i eksterminatorów. Mówił nawet chłopina że to są NASI podwładni a nie jego, ale nikt nie chciał go słuchać tylko wszyscy wiwatowali na jego cześć.

[ Dodano: Pon 10 Gru, 2007 ]
Antonio napisał/a:
Za każdym podejrzanym i aresztowanym płacze w końcu rodzina

A z tym twierdzeniem to pozwolę się nie zgodzić. Za Tobą drogi adwersarzu chyba by nikt nie zapłakał. Chyba że ... ze szczęścia.
Memento mori ...

cola - Pon 10 Gru, 2007

Rewizor napisał/a:
Za Tobą drogi adwersarzu chyba by nikt nie zapłakał. Chyba że ... ze szczęścia.
:nie3:

A ja z uporem maniaka/maniaczki : Panowie, bardzo proszę o zaniechanie tego typu wycieczek osobistych :efendi2: , zachowajmy chociaż MY i TUTAJ jakiś poziom w dyskusjach.

Stefan Fuglewicz - Pon 10 Gru, 2007

Wiadomość za http://www.isaf.wp.mil.pl/aktualnosc_246.html:

Nocny ogień
2007-12-07 10:09:44
Pluton ogniowy 98 mm moździerzy musi być gotowy w każdej chwili, w dzień czy w nocy, do obrony bazy.
W dniu swojego święta, dowodzeni przez por. Pawła Kacprzaka artylerzyści z plutonu ogniowego z Zespołu Bojowego "Bravo" Polskiej Grupy Bojowej, stacjonującego w bazie Sharana, dostali od dowódcy PGB ppłk Piotra Zieji "specjalny" prezent. Krótko przed godziną 23.00 rozległ się sygnał do natychmiastowego zajęcia pozycji ogniowych i ostrzelania, na szczęście tylko wirtualnego, przeciwnika. Nie minęły trzy minuty, a już w kierunku wyznaczonych przez dowództwo pozycji wroga poleciał pierwszy pocisk, za chwilę następny. W sumie pluton ogniowy oddał osiem strzałów, w dwóch seriach po cztery, między którymi skorygowano nastawy i skonsultowano poprzez TOC celność prowadzonego ostrzału.
Choć dla żołnierzy z plutonu ogniowego PGB, nocne strzelania z 98 mm moździerzy to nic nadzwyczajnego, gdyż odbywają je regularnie, by bez względu na porę dnia i nocy być gotowymi do obrony bazy, to tym razem miało symboliczny wymiar. Bo jak celebrować święto artylerii, to tylko ogniowo !


A ja jestem ciekaw, jak - i czy w ogóle - przed tymi rutynowymi ostrzałami sprawdza się, czy w danym miejscu nie ma ludzi (myśliwych, pasterzy lub choćby przemytników czy złodziei - to w końcu też ludzie) albo np. stada kóz.

looker - Wto 11 Gru, 2007

Stefan Fuglewicz, wątpliwości chyba słuszne...Ale i tak na mnie robią wrażenie te "3 minuty"... Rozumiem, że żadnego celebrowania Barbórki nie było (przynajmniej skład plutonu ogniowego jej nie miał).
Jeśli to nie przesada z tym czasem - wówczas RESPECT Panowie. :gent:
Pisze to człowiek który "uruchamiał" wielokrotnie QRF salwadorski w Delcie (PKW Irak) i czekał w TOC na jego d-cę ... 30-45 min. :zly2:
Echhh - zabrali mi kilka lat życia wtedy... :modli:
Pozdrawiam.

Stevie - Wto 11 Gru, 2007

Cytat:


Amerykański dowódca z Afganistanu chce zeznawać


Czy pułkownik z USA przekaże polskim śledczym nowe dowody? Może, jeśli prokuratura będzie chciała go przesłuchać


Z naszych informacji wynika, że płk Martin Schuitzer, dowódca 4. grupy bojowej w Afganistanie, takie zapewnienie złożył zaraz po tragicznym zdarzeniu. – Powiedział nam, że jeśli trzeba, przyjedzie do Polski – mówi „Rz” jeden z żołnierzy z Afganistanu, kolega zatrzymanych komandosów.

Płk Schuitzer stwierdził tak kilka dni po zatrzymaniu żołnierzy. Mjr Dariusz Kacperczyk, rzecznik dowództwa operacyjnego misji w MON, to potwierdza: – Tak, słyszałem o takim zapewnieniu. Nie wiemy jednak, jak to wygląda od strony formalnej. To sprawa prokuratury. My nie jesteśmy stroną i nam nikt nie musi takiej deklaracji składać.

4. grupę bojową tworzą polscy i amerykańscy żołnierze. W pewnym sensie płk Schuitzer jest również przełożonym zatrzymanych komandosów. Na pewno wie dużo o wydarzeniach z sierpnia. Dowódca zadeklarował przekazanie wszystkich potrzebnych w śledztwie dokumentów, które mogłyby wyjaśnić, co tak naprawdę stało się w Afganistanie 16 sierpnia. Chodzi głównie o zapisy satelitarne.

Według rodzin żołnierzy przyjazd amerykańskiego dowódcy blokuje poznańska prokuratura wojskowa. Adwokaci zatrzymanych nie wykluczają, że złożą wniosek o przesłuchanie przedstawicieli armii USA. – Choć na razie nie można mówić o jakichkolwiek wnioskach, bo nie widzieliśmy akt sprawy. Czekamy, aż prokuratura je nam udostępni – wyjaśnia mecenas Tomasz Krzyżanowski.

Prokuratura w Poznaniu zaprzecza, by brała pod uwagę wezwanie na świadka amerykańskiego dowódcę. – Nikt z amerykańskiego dowództwa w Afganistanie nie przyjedzie do Poznania, aby składać zeznania w tej sprawie – mówi Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.Dlaczego prokuratura nie chce przesłuchać przełożonego podejrzanych o zabójstwo żołnierzy? – Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia – ucina prokurator Frankowski.

16 sierpnia pociski wystrzelone przez polskich żołnierzy spadły na niewielką wioskę Nangar Khel, zabijając sześć osób i wiele raniąc. Wśród ofiar były kobiety i dzieci.

Prokuratura twierdzi, że żołnierze działali z premedytacją. Zatrzymani – że to był nieszczęśliwy wypadek.

Źródło : Rzeczpospolita, Izabela Kacprzak, Łukasz Zalesiński

quest71 - Wto 11 Gru, 2007

Stevie napisał/a:
Dlaczego prokuratura nie chce przesłuchać przełożonego podejrzanych o zabójstwo żołnierzy? – Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia – ucina prokurator Frankowski.

Tak jak wcześniej nie raz było powiedziane: ktoś wyrok już wydał, a prokuratura ma za zadanie "tylko" doprowadzić do skazania. Środki jakie do tego będą użyte... Któż wie na co stać prokuraturę? Może któryś z przełożonych, tych wysokich musiał by przyznać, że wydał rozkaz strzelać ?

zibi69 - Wto 11 Gru, 2007

Szef Prokuratury Wojskowej za "rozmijanie się" z prawdą popłynął... :brawo:
Prokurator Frankowski profilaktycznie nie mówi nic. Ciekawe jak długo wytrzyma? :cool:

Tak się zastanawiam:
1. dlaczego śledztwo utajniono?
2. dlaczego utrzymano areszt?
3. dlaczego adwokaci jeszcze nie mają dostępu do akt? (czy to zgodne z prawem?)
4. dlaczego prokurator tak kategorycznie twierdzi, że Amerykanie nie przyjadą? Czyżby tak musiał mówić? Kto zabroni oficerom amerykańskim publicznie (w mediach) mówić o tamtym wydarzeniu? Może nasza prokuratura wyda zakaz kontaktu z mediami Amerykanom :oops: Rzeczywiście nie przyjadą/przyjedzie czy tak byłoby lepiej "dla sprawy"?

Ależ "popłynąłem"... tyle pytań a żadnej odpowiedzi. Coś mi podpowiada, że ta sprawa ma drugie dno... bardzo "zamulone" :(

romeq - Wto 11 Gru, 2007

quest - jesteś rzeczywiście " wybitnym " ekspertem pisząc takie bzdury. To nie te czasy, że ktoś wydaje wyrok, a " prokuratura doprowadza do skazania ". Po pierwsze - o wyroku decyduje nie prokuratura, lecz wyłacznie niezawisły sąd, a po drugie tylko sie osmieszamy na tym forum wyrokując " jak było naprawdę ". Poczekajmy, nie śpieszmy się, nie oceniajmy nie znając wszystkich realiów tamtego zdarzenia. Jestem przekonany, że w tej sprawie czeka nas jeszcze sporo gorzkich niespodzianek.

[ Dodano: Wto 11 Gru, 2007 ]
zbigi - pamiętaj, że szef prokuratury był pierwszym cywilnym NPW z poprzedniego politycznego rozdania i że ta historia mogła byc tylko kolejnym gwoxdziem do jego trumny. Śledztwa zaś wcale nie musiano specjalnie utajniać, bowiem każde ! postępowanie wyjasniajace jest utajnione i do czasu jego zakończenia materiału z wiadomych względów nie są do wglądu. W tej sprawie nie było więc żadnego precedensu, nie rób sensacji.

Sterowiec - Wto 11 Gru, 2007

Romeq,czytaj uważnie . Wtedy nie będziesz miał kłopotów z rozpoznaniem krytyki prokuratury w postaci gorzkiej ironii,którą przedstawił quest. Mnie dziwi opór prowadzących śledztwo w materii ,,nowi świadkowie". Pocieszam się tym,że zawsze może powołać ich obrona.
rex7 - Wto 11 Gru, 2007

Stevie napisał/a:
Prokuratura w Poznaniu zaprzecza, by brała pod uwagę wezwanie na świadka amerykańskiego dowódcę. – Nikt z amerykańskiego dowództwa w Afganistanie nie przyjedzie do Poznania, aby składać zeznania w tej sprawie – mówi Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.Dlaczego prokuratura nie chce przesłuchać przełożonego podejrzanych o zabójstwo żołnierzy? – Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia – ucina prokurator Frankowski.
Jak sądziłem sprawa ma polityczne dno - zeznania amerykańskiego dowódcy byłyby prawdziwą katastrofą dla polskich władz, pewnie nie tylko wojskowych. Okazałoby się jak jest w praktyce z tą naszą "niezależnością" i "samodzielnością". A przede wszystkim, jak się mają stosowane procedury amerykańskie do polskiego systemu prawnego. Mogłoby się okazać, że wysyłając do Afganistanu żołnierzy właściwie z góry przesądzono o działaniach nie do końca zgodnych z prawem. A to poszerzyłoby grono winnych i to bardzo. Bardzo by poszerzyło...
Oczywiście można byłoby całkowicie utajnić zeznania, ale w polskiej praktyce jest to niewykonalne - żadne zeznania, które mają wartość "polityczną", nie są w dłuższym czasie tajne. Poza tym, kto by zabronił Amerykanom udzielenia jakiegoś "pikantnego" wywiadu?
Niezależnie od sytuacji, czynnik amerykański będzie istotnym elementem obrony. Póki co obrona pozostaje w trybie "stand by". Nie chcę być złym prorokiem, ale przedłużenie aresztu tymczasowego wydaje się coraz bardziej prawdopodobne.

Świtek - Wto 11 Gru, 2007

rex7, na szczęście świadków powołuje też obrona... A że katastrofa będzie, to jest baaaardzo możliwe.
Rewizor - Wto 11 Gru, 2007

rex7 napisał/a:
Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia – ucina prokurator Frankowski.

Wie co mówi ... na zasadzie że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Gdyby tak dokładnie sie przyrjzeć sprawie, ukazałoby się drugie dno. Posypały by się (na ziemię) medale, pagony i lampasy. I wyszłaby na jaw prawda o naszym zwasalizowaniu przez USA, dla których godzimy się popełniać najgorsze zbrodnie. Ludobójstwo, tortury to chleb powszedni dla administracji Busza. A musieliśmy też "wykazać się", na zasadzie przyjmowanego do mafii nowego członka. Będzie dopiero pełnoprawnym mafioso, jak kogoś "kropnie". I stało się, kropneliśmy i zostaliśmy zaliczeni do elitarnego klubu międzynarodowych morderców, ściganych z mocy porozumień genewskich. Tylko że na ławie oskarżonych powinien pierwszy siąść niejaki Kwaśniewski Aleksander, potem gorliwi wykonawcy jego rozkazów, jak ongiś Kietel, Goering, Schacht i cała reszta.
Mam nadzieję że sprawa się nie skończy skazaniem tylko "cyngli".

rex7 - Wto 11 Gru, 2007

Rewizor, trochę ostro, ale w generaliach trudno odmówić racji.
Podstawowy zarzut dla polityków jest taki - albo należymy do europejskiego klubu "grzecznych panienek" i wtedy nie chadzamy z Amerykanami "pod rękę". Albo chcemy, do spółki z USA, pełnić rolę "żandarma świata" i wtedy chrońmy naszych żołnierzy przed odpowiedzialnością prawną jako to USA czynią.

Mówiąc obrazowo - idąc do burdelu nie oczekujmy, że spotkamy tam dziewice.
Tymczasem jesteśmy świadkami ogólnonarodowego oszukiwania.
Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko, trzeba wybrać jedną dróg, inaczej można sobie zrobić krzywdę w rozkroku...

W nawiązaniu do tematu...
Cytat:

BYŁY AGENT O TORTURACH W CZASIE PRZESŁUCHAŃ
CIA wie jak złamać człowieka w 35 sekund

Mniej niż 35 sekund - tyle zajęło Centralnej Agencji Wywiadowczej wydobycie informacji od czołowego członka Al-Kaidy Abu Zubajda. O tym, że czas przesłuchania był tak krótki, zdecydowały użyte podczas niego metody.
Były agent Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) powiedział w poniedziałek w amerykańskiej stacji ABC News, że czołowy członek Al-Kaidy Abu Zubajda był w czasie przesłuchania poddawany uznawanej za tortury procedurze "waterboarding", czyli symulacji topienia.

John Kiriakou poinformował, że dzięki temu podejrzany złamał się w ciągu "mniej niż 35 sekund". Według byłego agenta, "waterboarding" był w tej sytuacji niezbędny i usprawiedliwiony.

- Nazajutrz po przesłuchaniu Zubajda oświadczył, że w nocy przyszedł do jego celi Allach i powiedział mu, by współpracował" - relacjonował Kiriakou. "Od tego momentu Zubajda odpowiadał na wszystkie pytania - dodał.

Jak wyjaśnił, uzyskane od terrorysty informacje "pozwoliły uniknąć wielu ataków, może nawet dziesiątków".

Agent podkreślił, że jak wielu Amerykanów czuje się rozdarty "między myślą, że symulacja topienia jest torturą a wagą informacji uzyskiwanych często za pomocą tej procedury".

Kiriakou rozmawiał z telewizją, gdy w USA zapowiedziano dochodzenie w sprawie zniszczenia przez CIA taśm wideo z nagraniami przesłuchań dwóch osób podejrzanych o terroryzm.

Dyrektor CIA Mike Hayden powiedział współpracownikom, że nagrania zniszczono w obawie o bezpieczeństwo funkcjonariuszy, a taśmy przestały mieć wartość jako materiały dowodowe.

Zdaniem "New York Timesa" faktyczną przyczyną zniszczenia nagrań były jednak użyte przez agentów metody przesłuchania. Techniki te mogłyby - jak pisze dziennik - wywołać poważne obiekcje co do legalności postępowania prowadzących śledztwo.

"NYT" napisał, że nagrania dokonane w 2002 roku zostały zniszczone w 2005 roku w momencie, gdy głośna na świecie stała się sprawa tajnych więzień CIA poza granicami USA. Według szwajcarskiego senatora Dicka Marty'ego, który z ramienia Rady Europy bada działalność CIA w Europie, w latach 2003-2005 agencja miała tajne więzienia w Polsce i Rumunii; w Polsce miał być przetrzymywany m.in. Zubajda i architekt zamachów z 11 września 2001 r. Chalid Szejk Mohammed.

Wspólne śledztwo w sprawie zniszczonych taśm prowadzić będą amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości i CIA.
Artykuł TVN24.pl:
http://www.tvn24.pl/-1,1531802,wiadomosc.html
Publikacja: 05:05 11.12.2007 / PAP

Mawik - Wto 11 Gru, 2007

romeq napisał/a:
quest - jesteś rzeczywiście " wybitnym " ekspertem pisząc takie bzdury. To nie te czasy, że ktoś wydaje wyrok, a " prokuratura doprowadza do skazania ".
Czy to są Twoje słowa i czy naprawdę w to wierzysz bo jest stare powiedzenie "daj mi człowieka, a ja znajdę paragraf" ponadto sama sprawa ucinania dostępu obrońcą, nie wprowadzania nowych dowodów mogących wyjaśnić zaistniałą sytuację (nowi świadkowie itp. ) jest troszeczkę dziwna. Dla mnie wygląda to tak ( mamy dowody, mamy swoich świadków więc damy radę doprowadzić do skazania i po sprawie.
rex7 napisał/a:
Mogłoby się okazać, że wysyłając do Afganistanu żołnierzy właściwie z góry przesądzono o działaniach nie do końca zgodnych z prawem. A to poszerzyłoby grono winnych i to bardzo. Bardzo by poszerzyło...

Napewno by się tak okazało i tu jest problem. Poprostu jak to zwykle z Polakami bywa najpierw coś zrobią czy napiszą, a potem myślą, a to raczej nie jest naszą narodową specjalnością na wysokich stołkach. :(
Rewizor napisał/a:
wyszłaby na jaw prawda o naszym zwasalizowaniu przez USA, dla których godzimy się popełniać najgorsze zbrodnie. Ludobójstwo, tortury to chleb powszedni dla administracji Busza
Może jednak troszeczką przesadziłeś :zly2: w ten sam sposób można by określić wszystkie państwa NATO. :x
dekiel1964 - Wto 11 Gru, 2007

Tygodnik ''NIE''
Cytat:

Pluton

Nie było żadnego buntu żołnierzy w Afganistanie – potwierdziła prokuratura. A czy była jakaś zbrodnia wojenna?

Rzekomi buntownicy z Afganistanu zostali uniewinnieni. Prokuratura wojskowa umorzyła postępowania, gdyż działania wojaków nie zawierały znamion czynu zabronionego. Umorzenie nastąpiło pod koniec sierpnia. Zainteresowani dowiedzieli się o tym w drugiej połowie listopada, i to tylko dlatego, że zaczęli się dopytywać o losy swojej sprawy. Czyżby komuś zależało na tym, by potrzymać ich jak najdłużej w niepewności? By przestraszeni grożącymi im konsekwencjami (więzienie do lat 3) nie opowiadali, jak naprawdę jest w Afganie?

Dajcie im medale

Tak jak od samego początku pisaliśmy, nie był to żaden bunt. Żołnierze z pewnego plutonu z bazy Wazi-Khwa stanowili najbardziej doświadczony zespół bojowy. Niektórzy mieli nawet pięć zagranicznych misji na koncie, inni poza misjami byli na tak zwanych prywatnych wyjazdach, niejedno widzieli i z pewnością nie można im zarzucić braku odwagi. Między szaleńczą odwagą a samobójczą głupotą jest jednak cienka granica. Profesjonaliści jej nie przekraczają, dlatego wracają z misji w jednym kawałku. Żołnierze z tego właśnie plutonu tacy byli. Zaproponowali dowódcom dospawanie płyt stalowych zamiast worków z piaskiem kładzionych na podłodze samochodów humvee. Nie odmówili wyjazdu w misje bojowe autem, którym Amerykanom ze względów bezpieczeństwa nie wolno jeździć poza terenem chronionych baz. Zaproponowali rozwiązanie, które wkrótce powszechnie zastosowano. Zanim jednak tak się stało, ich przełożeni odmówili jakiejkolwiek dyskusji na ten temat. Żołnierze złożyli więc regulaminowy wniosek o rotację, czyli zgodnie z obowiązującym prawem poprosili o przeniesienie do kraju. Media, które były źle poinformowane albo opacznie zrozumiały, co się dzieje, podały informację o buncie. Do grona źle poinformowanych dołączył też minister obrony narodowej Aleksander Szczygło, który w „Dzienniku” mówił: Jedno jest pewne: ci żołnierze mogą zapomnieć o zagranicznych misjach. Nie dostaną drugiej szansy. (...) Jeśli ktoś raz się nie sprawdził, może w przyszłości zawieść innych. Dodawał też, że żołnierz nie jest od postulowania, tylko od wykonywania rozkazów.



To, że dziennikarze zostali wprowadzeni w błąd albo sami źle zinterpretowali wydarzenia, jest oczywiście naganne. Ale to, że minister wygaduje głupoty i oczernia podległych mu żołnierzy, jest skandalem! Panie Szczygło, mówił Pan żegnając się z wojskiem o honorze. Czas publicznie przeprosić tych, których się sponiewierało. A nowy minister powinien rozważyć, czy przypadkiem pseudobuntownikom nie należą się medale, gdyż dzięki ich postawie już kilku żołnierzy ocaliło życie. Dzięki nim rozpoczęła się też dyskusja o wyposażeniu naszego wojska w Afganistanie. Na specjalnej konferencji prasowej Szczygło musiał się tłumaczyć z rozpadających się butów, nienadających się do użytku kosmetyków, pistoletu, który nie strzela, i nieopancerzonych samochodów. Teraz powoli, ale jednak jakość sprzętu ulega poprawie, choć jeszcze wiele jest do zrobienia. Ot, choćby kamizelki taktyczne KT-12, które słyną z tego, że prują się nie tylko na szwach, ale i w innych dowolnych miejscach.

Mogła być rzeź

Dwóch żołnierzy z plutonu, o którym mówimy, wróciło w trybie pilnym do Polski. Reszta wycofała wnioski o rotację i została. Od tamtej pory dowódcy przydzielali im najtrudniejsze zadania. Nie zdziwię chyba Czytelników, jeśli powiem, że to właśnie ten pluton 16 sierpnia ostrzelał wioskę Nangar Khel. Rozkaz wydał dowódca bazy, który wysłał żołnierzy na miejsce, w którym nastąpił wcześniej zamach na polski patrol.

– Macie zrobić demonstrację siły – powiedział podając współrzędne celu, który mieli ostrzelać z moździerza.

Była to właśnie wioska Nangar Khel, a dowódca według naszych informacji kazał użyć moździerza 98 mm. Dodajmy, że pluton miał wtedy na wyposażeniu wyłącznie pociski kasetowe kalibru 98 mm. Gdyby ich użyto, nie mówilibyśmy dziś o kilku ofiarach cywilnych, ale o kilkudziesięciu. Na szczęście doświadczeni żołnierze wykorzystali lżejszą broń, moździerz kalibru 60 mm i tak zmienili nastawy (koordynaty celu), by pociski spadały tuż za wioską. Jak demonstracja siły, to demonstracja! Moździerz jest jednak mało precyzyjną bronią. Dwa pociski trafiły w zabudowania, stąd 6 ofiar cywilnych.

Przeklęci

Czy mogli odmówić wykonania rozkazu widząc, że łamią prawo międzynarodowe? Niby tak. Ale po pierwsze, nie mieli pewności, czy w domach nie kryją się partyzanci. Dowódca wie lepiej – to główna zasada w wojsku. Po drugie, zmodyfikowali rozkaz, by ograniczyć straty w ludności cywilnej. Po trzecie, akurat ci żołnierze doskonale pamiętali słowa ministra Szczygły o tym, że żołnierz ma wykonywać rozkazy, a nie dyskutować.

Jak ustaliliśmy, po zakończeniu ostrzału dowódca bazy miał zapytać ironicznie: – To którą wioskę mam wykreślić z mapy?



Kręcili, mataczyli, uzgodnili nieprawdziwą wersję wydarzeń, próbowali wymigać się od odpowiedzialności – powiedzą oskarżyciele. Tak. Ale dlaczego to robili? Jaki był udział w mataczeniu ich dowódców? Przecież w niedługim czasie po ujawnieniu, że doszło do śmierci cywilów, do Afganu polecieli przedstawiciele polskiego Sejmu – posłowie Zemke i Grzesik. Po powrocie obydwaj przedstawili kompletnie zafałszowaną relację z tego, co się stało. Kto ich oszukał? Prości żołnierze z plutonu 18. BDSZ?! A może ich dowódcy – szef bazy i generał dowodzący pierwszą zmianą?

Spójrzcie na zdjęcie. Tych kilkunastu ludzi pojechało do Afganistanu, bo wysłał ich tam polski rząd. Udowodnili, że są dobrymi żołnierzami. To nie są zbrodniarze, chociaż na ich rękach spoczywa krew niewinnych ludzi. To są ofiary, a raczej kozły ofiarne. I trzeba zadać pytanie, czy to, że jest to ten sam pluton „buntowników”, to przypadek, czy też wojsko, które nie znosi jakichkolwiek form sprzeciwu, tak im się odpłaciło?

Druga zmiana

Afera z ostrzelaniem wioski Nangar Khel wybuchła tuż po tym, jak do Afganistanu poleciała cała druga zmiana. Moim zdaniem to nie jest przypadek. Z aresztowaniem żołnierzy czekano do tego czasu w obawie, że ich następcy odmówią udziału w misji. Jak bardzo się tego obawiano? Według moich informacji w dniu wylotu drugiej zmiany w stan gotowości bojowej postawiono 1. Pułk Specjalny Komandosów w Lublińcu. Oficjalnie nie wiadomo dlaczego. Nieoficjalnie żołnierze mówią, że w razie czego mieli pacyfikować ewentualny bunt żołnierzy z drugiej zmiany.

Jeśli to prawda, to dowodzący naszą armią osiągnęli już dno.

Autor : Andrzej Rozenek

Artykuł dość ciekawy, tylko interesowałoby mnie żrodło informacji , bo takie same wnioski można wyciągnąć czytając ten wątek na nfow, ale może się mylę.

mimo66 - Wto 11 Gru, 2007

Ciekawe skąd dziennikarz zdobył takie materiały ????
Czy wyobrażacie sobie pacyfikację II zmiany przez chłopaków z Lublińca ??

Przeprasza,ale kto za to odpowie?? Kto wpadł na tak za....sty pomysł ??

Zapewne stąd bierze się to całe zamieszanie wokół aresztowania i osądzenia chłopaków.
Po prostu pewne nie bardzo wygodne fakty mogą wypłynąć jak g..... w przeręblu.


Pozdr :gent:

rex7 - Wto 11 Gru, 2007

Skoro NIE napisało takie rzeczy, to tylko kwestią czasu jest, kiedy pisać będą inni. A na "górze" niektórym robi się coraz bardziej gorąco...

Bądźmy realistami - tylko od szeroko rozumianej opinii społecznej zależy, czy sprawa zostanie wyświetlona do końca, czy też dalej trwać będzie mataczenie, oszukiwanie i zamiatanie pod dywan, z równoczesnym wypinaniem piersi. Tak, tak, jakby piersi nie wypinać, to d..pa zawsze z tyłu.

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy. Zatrzymanie tych 7 żołnierzy to kukułcze jajo, które na odchodne pozostawił nowemu rządowi jeden z większych nienawistników.
Z tej sprawy będzie jeszcze masa kłopotów i na tym etapie nie ma już dobrych rozwiązań, można tylko ograniczać zakres spustoszenia jakie poczyni.

~~Ad~~ - Wto 11 Gru, 2007

Wniosek nasuwa się sam w tej całej sprawie, a mianowicie - trzeba drążyć temat tak długo, aż wyciągnięte zostaną na światło wszystkie ciemne sprawy "prawdziwie" odpowiedzialnych za te wydarzenia :!: :( :gent:
Antonio - Wto 11 Gru, 2007

quest71 napisał/a:
Tak jak wcześniej nie raz było powiedziane: ktoś wyrok już wydał, a prokuratura ma za zadanie "tylko" doprowadzić do skazania. Środki jakie do tego będą użyte... Któż wie na co stać prokuraturę? Może któryś z przełożonych, tych wysokich musiał by przyznać, że wydał rozkaz strzelać ?


Jeju :lol: Widzę że kolega ma problemy postawowe, a mianowicie ze zrozumieniem roli prokuratury w demokratycznym państwie. Polecam w ramach samokształcenia!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prokuratura

Któż wie na co stać prokuraturę. Może conajmniej na ściganie sprawców przestępstw? :)

Zibi. Odnośnie nurtujących Ciebie pytań w rodzaju a dlaczego tak, a dlaczego tak, dlaczego areszt, dlaczego tajne itd. mam pomysł. Pytania tego typu padały już na tym forum nieraz i to w różnych sprawach. Ja jednak polecam poczytanie odpowiednich rozdziałów Kodeksu postępowania karnego. Może łatwiej zrozumiesz kiedy stosuje się areszt, jakie są uprawnienia prokuratury, sądu, obrońców, podejrzanych itd.

Dlaczego nie odnieść się do konkretnych przepisów? Czy zapoznałeś się już z nimi? Inaczej jedynie bijemy pianę :lol:

Aha, jakby coś wymądrzałem się powyżej :cool:

~~Ad~~ - Wto 11 Gru, 2007

Antonio, Twoje wybiórcze podejście do oceny faktów wydają się być patologiczne. Czyżbyś zapomniał, że szef Prokuratury Wojskowej został odwołany za okłamywanie przełożonego? Czy to też wpisuje się w rolę prokuratury w demokratycznym państwie? A śledząc całą sprawę naszych aresztowanych kolegów, to wnioski, które przytoczył quest71 nie są takie bezpodstawne :gent:
Antonio - Wto 11 Gru, 2007

A czy wiesz w jaki sposób jest sprawowana kontrola nad prokuraturą? :?: '

Wybiórcze podejście do tematu? Przykro mi. Szkoda tylko, że niektórzy z nas nawet nie mają podstaw aby dyskutować. Mylenie pojęć, kodeksów, służb, złośliwości ("ach znowu ŻW kogoś aresztowała") , "kopiuj-wklej" i tak dalej. A już robienie z Prokuratury czegoś na kształt Rzecznika Praw Obywatelskich to już kpina :oops:

Znowu się wymądrzałem :)

Sterowiec - Wto 11 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
"kopiuj-wklej" i tak dalej
. To już było Antonio,uczepiłeś sie tej myśli i piszesz te same zwroty od samego początku tego wątku. Tu ludzie wyrażają swoje wątpliwości. To nie jest takie dziwne skoro ma je sam MON. Jedna głowa już poleciała. Polecasz wikipedie. Przeczytałem 1szy punkt i już mam wątpliwości czy post ępowanie przygotowawcze i wyjaśniające nie powinno polegać na przesłuchaniu WSZYSTKICH świadków, którzy z racji zajmowanej funkcji w czasie kiedy doszło do popełnienia tego czynu ,mogą coś wnieść do sprawy? Zwłaszcza ,że sami wyrażają taką gotowośc.Choćby po to,żeby w sądzie oskarżać z właściwego paragrafu. Czy właściwe jest dopuszczenie tylko tych świadków,którzy potwierdzają wersję PW ? Czy w porządku jest nagłaśnianie potem ich zeznań ? TY oczywiście nie masz żadnych wątpliwości. Tylko nie pisz i nie zarzucaj tu innym wybiórczego traktowania tej sprawy. ,,Zboczenie zawodowe"- jeśli ktoś zdradza jego objawy i prokuraturę traktuje TYLKO i wyłacznie jako aparat represji a nie organ mający za zadanie obiektywnie przeprowadzić postępowanie,to powinien pomyśleć :
po 1sze zmianie pracy
po 2gie udanie się do psychologa
po 3cie nie dziwić się,że wielu Forumowiczów, oględnie mówiąc,nie kocha ŻW. Oni utożsamiają ja z Tobą, Drogi Antonio.

Stevie - Wto 11 Gru, 2007

Cytat:


Po publikacji "RZ": prokuratura wojskowa może przesłuchać płk. Schuitzera


Prokuratura Wojskowa nie wyklucza przesłuchania płk. Martina Schuitzera, dowódcy 4. grupy bojowej w Afganistanie, który może mieć wiedzę na temat ostrzelania afgańskiej wioski przez polskich żołnierzy.


Jak napisaliśmy dzisiaj w "Rzeczpospolitej", prokuratorzy nie są zainteresowani przesłuchaniem amerykańskiego dowódcy.

"Wszyscy, którzy mają jakąkolwiek wiedzę na temat tej sprawy, zostaną przesłuchani" - zapewnił prokurator Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu. Jak mówi, do tej pory nazwisko Schuitzera nie pojawiło się w formalny sposób w dokumentach sprawy.

"Nazwisko płk. Schuitzera przewijało się w sprawie już wcześniej. Jak sądzę, jest to człowiek, który wie więcej na temat całego zdarzenia i będzie mógł złożyć wyjaśnienia przed prokuratorem" - powiedział mec. Andrzej Reichelt, obrońca dwóch z siedmiu aresztowanych żołnierzy.

Prawnik poinformował, że w przyszłym tygodniu, po zakończeniu przesłuchań podejrzanych, zamierza ponownie złożyć wniosek o zmianę zastosowanego środka zapobiegawczego. Nie chciał powiedzieć, czym go umotywuje.

Inny z obrońców żołnierzy, mec. Czesław Domagała poinformował, że złożył wniosek o przesłuchanie dodatkowych świadków w sprawie.

"Z relacji żołnierzy, którzy obsługiwali moździerze w Afganistanie oraz wcześniej testowali je w Polsce wynikało, że są one nieprecyzyjne. Ustawione na 1200 metrów, potrafiły strzelać np. na 600 - 800 metrów. To mogło spowodować, że mimo wymierzenia broni poza wioskę, pociski spadły na jej teren" - powiedział mec. Domagała.

Jak dodał, górzysty i kamienisty teren w Afganistanie uniemożliwiał żołnierzom okopanie płyty moździerza i również mógł spowodować, że pociski spadały w miejscu innym od wyznaczonego.

"We wniosku domagamy się m.in. przesłuchania artylerzystów z kolejnej zmiany w Afganistanie, którzy mogliby potwierdzić opinie na temat kłopotów z obsługą moździerza" - powiedział Domagała.

Siedmiu żołnierzy pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie zatrzymano w połowie listopada w związku z akcją z 16 sierpnia tego roku, w której zginęli cywile.

Sześciu żołnierzom prokuratura postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej. Grozi im od 12 lat więzienia do kary dożywocia. Siódmy z zatrzymanych usłyszał zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi od 5 do 25 lat pozbawienia wolności.
Źródło : PAP

Antonio - Wto 11 Gru, 2007

Sterowiec napisał/a:
Przeczytałem 1szy punkt i już mam wątpliwości czy post ępowanie przygotowawcze i wyjaśniające nie powinno polegać na przesłuchaniu WSZYSTKICH świadków, którzy z racji zajmowanej funkcji w czasie kiedy doszło do popełnienia tego czynu ,mogą coś wnieść do sprawy?


O tym decyduje prokuratura, a nie my. Myślę, że ze względu na wagę i zawiłość sprawy i tak zostaną przesłuchani wszyscy, którzy coś mogą do niej wnieść, zarówno pozytywnego jak i negatywnego.

Sterowiec napisał/a:
Choćby po to,żeby w sądzie oskarżać z właściwego paragrafu.


Czy to nasz problem? To chyba problem prokuratury. W starciu z obrońcami oskarżonych i przy takiej precedensowej sprawie wątpie aby prokurator oskarżających zaryzykował coś takiego :oops:

Czy coś się zmieniło i Sąd nie może w razie stwierdzenie że wszyscy świadkowie są nieprzesłuchani itd. odesłać sprawę spowrotem do Prokuratury? :?:

Dziwne, aby przy takiej sprawie w ogóle prokurator coś takiego zaryzykował. Wątpię w to.

Sprawa jest nadal otwarta, a media mogą sobie dodawać w każdej chwili co tylko chcą.

quest71 - Wto 11 Gru, 2007

Antonio, Prokuratura, a w szczególności wojskowa, ma wiele możliwości aby zaczernić obraz. A o niezawisłości sądów nie będziemy dyskutować ne tym Forum.
Antonio - Wto 11 Gru, 2007

Oczywiście że ma. Jednak nadmierna histeria niektórych środowisk i osób w tej materii jest w mojej opinii z lekka mówiąc przesadzona :modli:

Niezawisłość Sądu? Oj widzę że już niektórzy szykują się na gadkę w razie gdyby... :gwizdze:

Może jednak porozmawiajmy? :oops:

Piotr Bydgoszcz - Wto 11 Gru, 2007

Antonio, Kolejne pytanie z serii SZKOLNE. Co rozumiesz pod pojęciem-sprawstwo kierownicze, sprawstwo bezpośrednie, pomocnictwo? I proszę własnymi słowami nie paragrafami. Z tego co pamiętam to były pierwsze pytania na egzaminie z procedury karnej :)


PS
Miałem się nie odzywać ale, musiałem

Antonio - Wto 11 Gru, 2007

Dokładnie to samo, co jest napisane odnośnie tych pojęć w Kodeksie Karnym oraz w komentarzu prawników do tegoż kodeksu (np. Grzegorczyk).

Nie możesz znaleźć? Pomogę :lol:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sprawstwo

Niestety, z tego co pamiętam na egzaminie z procedury karnej nie można było pisać własnym słowami :hey:

Piotr Bydgoszcz - Wto 11 Gru, 2007

Odpowiedź jakiej się spodziewałem. Ale szkoda, że odnisłeś swojej wiedzy do opisywanej w tym wątku sytuacji. No cóż lepiej generalizować problem do wszystkich spraw prowadzonych przez Prokuraturę Wojskową przy wspólpracy z ŻW. Szkoda....
rex7 - Wto 11 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
O tym decyduje prokuratura
Otóż nie do końca. PW powinna wiedzieć kogo przesłuchać, ale najwyraźniej doznała w tej sprawie jakiejś - powiedzmy - "pomroczności", czego dowodem jest zalecenie sądu, aby przesłuchała też inne osoby mające wiedzę w rzeczonej sprawie. A z mojej wiedzy wynika, że takie zalecenie nie jest sprawą częstą. Zachodzi tym samym obawa, że PW w tej sprawie założyła sobie opaskę na oczy i stała się ślepa, a ta przypadłość - jak wiadomo - zarezerwowana jest dla sądu, który w tej sprawie będzie jak najbardziej niezawisły, choćby z tej przyczyny, że proces ten będzie przedmiotem szerokich analiz nie tylko u nas w kraju.

Poza tym, niekompetencja prokuratury nie jest czymś zupełnie nowym. Choćby taki proces bodajże Wieczerzaka, gdzie prokuratura zwyczajnie się ośmieszyła, a jej biegli zostali przez oskarżonego skompromitowani, w konsekwencji sami zostali oskarżeni. Sąd musiał dokonywać ekwilibrystyki, aby doprowadzić sprawę do końca.

Ponadto nie ma pewności, czy prokurator prowadzący tę sprawę "dotrwa" do procesu, którego przeniesienie już zapowiedziano, prawda?

Sterowiec - Wto 11 Gru, 2007

Naprawdę trzeba się bardzo starać żeby nie dostrzec,że prokuratura rusza 4 litery do roboty wtedy gdy ponaglą ich dziennikarze. Pan Frankowski rano twierdzi zupełnie coś innego niż popołudniu. I widzisz Antonio, to już jest to,co budzi wątpliwości. A Twoja wiara w nieomylność prokuratury jest poprostu rozbrajająca. Moim zdaniem w 1szym w historii zderzeniu PW z z cywilną adwokaturą ( i to tą z górnej półki) na sali sądowej(nie na konferencji prasowej) , ten pierwszy zawodnik ma marne szanse. Przynajmniej jesli chodzi o ,,grubość" zarzutów.
Świtek - Wto 11 Gru, 2007

Uhm... Oj czuję, że cały wojskowy wymiar sprawiedliwości (i nie tylko) będą czekały rewolucyjne zmiany po tej sprawie...
Stefan Fuglewicz - Wto 11 Gru, 2007

Kolego Rozi - wyrazy uznania.
Za ten ostatni artykuł i za poprzedni. Kiedyś pochwaliłem podejście i zjechałem za "byki". Tym razem i od strony fachowej wiedzy nie ma się do czego przyczepić.
Trochę mnie tylko dziwi ten M-98, do którego były tylko pociski kasetowe...

No i nie chce mi się wierzyć w tę historię z Lublińcem. Wygląda to tak, jakby ktoś w ostatniej chwili uznał, że tekst jest zbyt rzeczowy i wyważony, i trzeba go "podkręcić". Zgodnie z "linią" pisma...

rex7 - Sro 12 Gru, 2007

http://wiadomosci.gazeta....69,4753901.html
Cytat:
Strasburg: Polska szafuje aresztami
Ewa Siedlecka 2007-12-12, ostatnia aktualizacja 2007-12-11 18:55:46.0

Stosujemy je za łatwo, za dużo i są zbyt długie. Rekordzista w areszcie był osiem lat, średni czas to trzy lata. Polska będzie musiała zmienić prawo

W poniedziałek do Ministerstwa Sprawiedliwości dotarło wystąpienie Trybunału, w którym prosi o zajęcie stanowiska w sprawie "strukturalnego" problemu ze stosowaniem tymczasowego aresztowania. To tzw. sygnalizacja. Wyjątkowy, rzadko stosowany przez Trybunał w Strasburgu instrument. Sięga po niego, jeśli uzna, że naruszenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w jakimś obszarze są tak masowe, że świadczą o konieczności zmiany prawa lub praktyki w danym kraju.

Bezpośrednim powodem jest skarga Władysława Jamrożego, b. szefa Totalizatora Sportowego. Był on aresztowany przez ponad dwa lata - od 2002 do 2004 roku - w sprawie narażenia firmy na wielomilionowe straty. W styczniu 2006 r. sąd zwrócił sprawę prokuraturze, bo zarzuty nie były wystarczająco udokumentowane.

Z Polski trafiło do Strasburga bardzo wiele podobnych skarg. Do tej pory Trybunał wydał ok. 70 wyroków uznających winę Polski i zasądzających zadośćuczynienia.

Najczęściej Trybunał wytykał polskiemu wymiarowi sprawiedliwości:

• że areszt stosowany jest przez sądy zbyt często, a powinien być środkiem absolutnie nadzwyczajnym;

• że za rzadko stosuje się inne środki zabezpieczające, jak dozór policyjny, odebranie paszportu, poręczenie majątkowe;

• że przedłuża się areszt niemal automatycznie - tylko dlatego, że prokuratura niespiesznie prowadzi postępowanie.

W skargach do Strasburga polscy aresztanci podnoszą, że po aresztowaniu prokuratura przestaje się nimi interesować. Nikt ich nie przesłuchuje i w ogóle niewiele się w ich sprawie dzieje.

Tak było np. z Jackiem Turczyńskim, b. dyrektorem Poczty Polskiej, którego aresztowano pod zarzutem przyjęcia łapówki w tym samym czasie co Jamrożego. Przez pół roku aresztu nie przesłuchano go ani razu. I nie przesłuchano żadnego świadka.

Stowarzyszenia przedsiębiorców alarmują, że dla osób, które prowadzą firmy, przedłużający się areszt kończy się nierzadko bankructwem.

Problem zaczął nabrzmiewać od 2000 r., kiedy ministrem sprawiedliwości - prokuratorem generalnym został Lech Kaczyński. Wydał wtedy wytyczne dla prokuratorów, żeby w większości spraw występowali o areszt. Prokuratorzy posłuchali. I okazało się, że sądy masowo na te areszty się godzą.

Wystarcza stwierdzenie prokuratora, że "podejrzenie popełnienia przestępstwa jest wystarczająco uprawdopodobnione", a grożąca za przestępstwo kara jest wysoka.


W skargach do Strasburga aresztanci piszą, że w ten sposób łamie się zasadę domniemania niewinności. Sądy bez dowodów przyjmują też argument prokuratury, że podejrzany może mataczyć.

Areszt można w świetle polskiego prawa przedłużać w nieskończoność. Jeden z rekordzistów Piotr J. spędził w areszcie blisko osiem lat. Trzy tygodnie temu poznański sąd uchylił mu ten areszt po wyroku Trybunału w Strasburgu zasądzającym 4 tys. euro zadośćuczynienia. Średni czas aresztowania Polaków, którzy wygrali sprawy w Strasburgu, to nieco ponad trzy lata.

W czerwcu Komitet Ministrów Rady Europy zalecił polskim władzom, żeby ograniczyły stosowanie aresztów. A także wprowadziły mechanizm kontrolny zabezpieczający przed ich nadużywaniem.

Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że prokuratura nieco rzadziej występuje o areszt (w stosunku do ubiegłego roku o 9 proc.), a sądy częściej uwzględniają zażalenia na jego zastosowanie. W tej chwili mamy ponad 14 tys. tymczasowo aresztowanych.

Dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wymienia: • powinien ustawowo określić maksymalny czas, jaki można przebywać w areszcie tymczasowym, • zasadę, że odwołania od decyzji o zastosowaniu aresztu nie może rozpatrywać ten sam sędzia i że nie może o tym decydować - jak to często dziś bywa - asesor; • powinien zagwarantować podejrzanemu i adwokatowi dostęp do akt sprawy, żeby zapewnić równe z prokuratorem szanse przekonania sądu stosującego areszt.

Fundacja przygotuje dla Trybunału w Strasburgu opinię tzw. przyjaciela sądu w sprawie Jamrożego i tymczasowych aresztów.

Co na to ministerstwo? - Rozważymy wszystkie te pomysły. Na odpowiedź Strasburgowi mamy czas do lutego. Już teraz minister Ćwiąkalski powołał specjalny zespół w Prokuraturze Krajowej, który ma badać przyczyny przewlekłości stosowania tymczasowego aresztowania - powiedział nam wiceminister Jacek Czaja odpowiedzialny za departament sądów, do którego wpłynęła właśnie sygnalizacja Trybunału w Strasburgu.

Ewa Siedlecka

Parafrazując, ten artykuł to europejski głos w naszym domu...

Niech mi moderatorzy wybaczą, ale ten artykuł komentarza nie wymaga - koń jaki jest, każdy widzi.

Rewizor - Sro 12 Gru, 2007

rex7 napisał/a:
Sądy bez dowodów przyjmują też argument prokuratury, że podejrzany może mataczyć.

Mało tego. Nasz , bo wojskowy sąd w Poznaniu "zapuszkował" siedmiu żołnierzy, bo zachodzi obawa że ich przełożeni będą mataczyć. Dla pewności się ich nie przesłuchuje, aby nie "wodzić na pokuszenie".
Wniosek jest natomiast taki, że to z naszych kieszeni są wypłacane odszkodowania dla niesłusznie zatrzymanych. Gdyby były wypłacane z kieszeni sędziów i prokuratorów, problem sam by zniknął.
Wniosek: byt określa świadomość.
Pozdrawiam R

rex7 - Sro 12 Gru, 2007

Rewizor napisał/a:
Wniosek jest natomiast taki, że to z naszych kieszeni są wypłacane odszkodowania dla niesłusznie zatrzymanych. Gdyby były wypłacane z kieszeni sędziów i prokuratorów, problem sam by zniknął.

I jeszcze dodałbym niepoważnych i niekompetentnych ministrów, pozbawionych elementarnej wiedzy prawnej:
Cytat:
Polska przeprosi kardiochirurga G.?
Ewa Siedlecka 2007-12-12, ostatnia aktualizacja 2007-12-11 20:01:29.0

Rząd może pójść na ugodę w sprawie skargi kardiochirurga Mirosława G. do Trybunału w Strasburgu na słowa ministra Ziobry: "Ten pan już nikogo życia nie pozbawi"

Kardiochirurg poskarżył się latem do Trybunału na naruszenie zasady domniemania niewinności przez byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Chodzi o głośną konferencję prasową z 14 lutego, na której informował on o zatrzymaniu lekarza i powiedział: "Ten pan nikogo już życia nie pozbawi". G. poskarżył się też na naruszenie zasady, że o pozbawieniu wolności może decydować tylko niezawisły sąd. O jego aresztowaniu zdecydował bowiem asesor, który nie jest niezawisły, bo może być odwołany (podobnie uznał miesiąc temu polski Trybunał Konstytucyjny).

Po wpłynięciu skargi Trybunał w Strasburgu zwrócił się o stanowisko do polskiego rządu. Ministerstwo Sprawiedliwości rządzone przez Zbigniewa Ziobrę uznało, że Polska nie naruszyła konwencji praw człowieka, a zarzuty kardiochirurga są nieuzasadnione.

W poniedziałek nowy minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski powiedział w programie "Kropka nad i" w TVN 24, że ministerstwo wyśle do Strasburga nowe stanowisko w tej sprawie.

- Trwają prace nad nim - powiedział "Gazecie" wiceminister sprawiedliwości Jacek Czaja. I dodał, że idą one w kierunku zawarcia z kardiochirurgiem ugody.

Ugoda zawarta w wyniku skargi do Strasburga polega na tym, że państwo przyznaje w części lub w całości rację skarżącemu. Można wtedy ustalić rodzaj zadośćuczynienia. Wtedy Trybunał nie wydaje już wyroku.

Ewa Siedlecka
http://wiadomosci.gazeta....71,4754219.html
Wszyscy zapłacimy nie tylko za przeprosiny doktora G., ale również za niemieckie ekspertyzy w tej sprawie, za sześć ekspertyz w sprawie rodziny Z., za kilka ekspertyz w sprawie wanny i... tak dalej... a lista nie jest krótka.
Brońmy się przed niekompetentnymi, niezależnie od opcji politycznej!

spadak - Sro 12 Gru, 2007
Temat postu: mozdzierz lm60
Jako zainteresowany tematem (stety :D czy niestety mam je na 3 zmiane pod sobą)chciałbym sie wypowiedzieć w kwesti ewentualnych niedolotów podczas strzelań.Może to pomoże ustalić przyczyne tego zdarzenia którym żyje cała brygada.To że granaty czasami latają jak im sie podoba nie ulega dyskusji.Moj dowódca sekcji podczas strzelania miał przypadek gdy przy strzelaniu na 800 m jeden z granatów spadł mniej niz 200m od so.I jak to bywa po wstepnym op......przez wszystkich możliwych kontrolująco-obserwujących sprawdzono nastawy ,notatki i wyszło że wszystko było ok.Więc.......
~~Ad~~ - Sro 12 Gru, 2007

Stefan Fuglewicz napisał/a:

...No i nie chce mi się wierzyć w tę historię z Lublińcem. Wygląda to tak, jakby ktoś w ostatniej chwili uznał, że tekst jest zbyt rzeczowy i wyważony, i trzeba go "podkręcić". Zgodnie z "linią" pisma...


Właśnie w interesującym jak mniemam temacie podwyższonej GB w Lublińcu w określonym przez NIE terminie, chciałoby się aby ktoś właśnie z 1 pułku specjalnego wypowiedział się w temacie.
Jest to bardzo istotne w świetle aresztowania naszych kolegów.
Czas kończyć ze starymi nawykami i mentalnością, czas też udzielić skutecznej pomocy aresztowanym.
Czy prokuratura nie rozumie, że literalne stosowanie prawa krajowego do żołnierzy działających w warunkach bojowych poza granicami i na zlecenie Rządu RP jest zwyczajnie mówiąc nie na miejscu :?: Ja nie rozstrzygam zgodności z prawem działań Prokuratury Wojskowej, ale skoro ta prokuratura jest wojskowa, to powinna z założenia rozumieć specyfikę służby wojskowej, zwłaszcza w działaniach bojowych poza granicami kraju. Jeżeli tego nie rozumie, to należy tą instytucję rozwiązać ,a sprawy żołnierzy przekazać do prokuratury cywilnej i do sądu powszechnego, bo inaczej szkoda pieniędzy na nie spełniającą oczekiwań instytucję
Nie jestem prawnikiem więc mogę się mylić , jestem tylko żołnierzem , ale tak pojmuję rolę wojskowych instytucji. Mają służyć wojsku,a nie politycznym mocodawcom. :gent:

Stefan Fuglewicz - Sro 12 Gru, 2007

Przypadek opisany przez Spadaka wskazuje na wadę amunicji - to baaardzo poważna sprawa, w gruncie rzeczy wykluczająca użycie polskiej amunicji w warunkach bojowych (bo np. pocisk mógłby spaść na własne pozycje!). Radykalnie zmniejszyć donośność mogłaby też pomyłka obsłygi - założenie za małego ładunku dodatkowego albo jego niezałożenie, ale chyba nie przy tych odległościach.
mimo66 - Sro 12 Gru, 2007

Przepraszam Antonio ,ale o jakim demokratycznym państwie Ty mówisz ??
Cytat:
eju Widzę że kolega ma problemy postawowe, a mianowicie ze zrozumieniem roli prokuratury w demokratycznym państwie

Jeżeli prawdą będzie że jakiś k....as chciał użyć 1PSK do pacyfikacji chłopaków z II zmiany.

Polaków na Polaków ? Już to kiedyś przerabialiśmi.
Kolego Antonio jesteś zatwardziałym żandarmem który robi wszystko zgodnie z kodeksem,paragrafami i wytycznymi przełozonych(w domu też??????).
Nawet nie potrafisz w normalny sposób dyskutować,żal mi trochę Kolegi

Mam cichą nadzieje że sytuacja w Afganistanie odbije b.mocną czkawką u tych którzy zdecydowali na tak widowiskowe zatrzymanie,zatajanie faktów i pomysł z pacyfikacją.
Dla tych wszystkich dedykuję :kosz:

Pozdr :gent:

Antonio - Sro 12 Gru, 2007

~~Ad~~ napisał/a:
Czy prokuratura nie rozumie, że literalne stosowanie prawa krajowego do żołnierzy działających w warunkach bojowych poza granicami i na zlecenie Rządu RP jest zwyczajnie mówiąc nie na miejscu :?:


O czym Ty mówisz? Słyszałeś kiedyś o czymś takimi jak konwencje międzynarodowe? Polska parafowała je już bardzo dawno temu :oops: Piersze jeszcze w czasach II RP :)

~~Ad~~ napisał/a:
Nie jestem prawnikiem więc mogę się mylić , jestem tylko żołnierzem , ale tak pojmuję rolę wojskowych instytucji. Mają służyć wojsku,a nie politycznym mocodawcom. :gent: [/color]


Prawnikiem nie jesteś. Ja też nie. Ale odnośnie prawienia morałów na temat ŻW, odnośnie kodeksu karnego to chyba pierwszy jesteś :lol: A teraz widzę zabrałeś się także za moralizowanie prokuratury :) Prawo krajowe? A może jednak międzynarodowe? No coż, nie masz w ogóle pojęcia o czym mówisz. W końcu prawnikiem nie jesteś :)

I w jaki jeszcze sposób prokuratura ma służyć wojsku? Spraw nie podejmować, wszczęte umarzać, kolejnych nie widzieć i co jeszcze? Fajną rolę piszesz :czytam: :lol:

werty - Sro 12 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
O czym Ty mówisz? Słyszałeś kiedyś o czymś takimi jak konwencje międzynarodowe? Polska parafowała je już bardzo dawno temu Piersze jeszcze w czasach II RP

I tu się można wpaść w poślizg niekontrolowany... Większość konwencji dotyczy stanu wojny, a my jak dotąd, nikomu jej nie wypowiedzieliśmy... Jest co prawda też zapis o "innych konfliktach zbrojnych", ale tu potrzeba łebskiego prawnika i wykładni co to jest i jak to z punktu widzenia prawa rozumieć? Dla przykładu: jeśli wybuchnie w państwie X jakiś konflikt secesyjny i siły rządowe pacyfikują secesjonistów na terenie własnego państwa, to czy konwencje obowiązują (bo to może być uznane za konflikt o charakterze zbrojnym), czy mają zastosowanie jedynie do spraw międzynarodowych?

Rewizor - Sro 12 Gru, 2007

Warto chyba dodać, że polscy żołnierze niejednokrotnie działają pod dowództwem zwierzchników USA (dokładnie tak samo jak kiedyś pod zwierzchnictwem sowieckim, a potem ich doradców). A jak wiadomo, USA chyba nie podpisały konwencji genewskich, w każdym razie ich żołnierze w sposób całkiem odmienny odpowiadają za naruszenia prawa wojennego, jeżeli już odpowiadają. Patrz My Lay czy strącenie kolejki górskiej w Dolomitach.
Więc jak dowódca amerykański wyda rozkaz spacyfikować wieś, kto i przed kim będzie odpowiadać.
Przynajmniej pod sowieckim dowództwem nie było takich dylematów. Nikt z Czechosłowaków nie miał pretensji za bratnią pomoc AD 1968.
Pozdrawiam R

tyracze - Sro 12 Gru, 2007

Antonio-szkoda że nie wiesz jak działa amerykański JAG (i nie mam zamiaru gloryfikować Amerykanów).
Ale z nauki zadam Ci pytanie ale komentarz i wyjaśnienie później.
Grupa ma przejąć statek a w momencie wchodzenia na statek widać przeciwnika (nie mówmy o nplu) z wężem strażackim w ręku gotowym do strącenia wchodzących. Strącenie ich przy prędkości 10-20 węzłów MOŻE(jak zwykle) ale nie musi grozić śmiercią. Noc. Brak innej widocznej broni w rękach. ROE zgodne z OEF. Co możemy według Ciebie zrobić? Na co nam pozwala prawo?
Pozdrawiam

Rewizor-mylisz się okrutnie-pod dowództwem tak-zgodnie z TOA-TOA określa brzegowe. Czyli inaczej mówiąc TOA (Transfer of Authority) określa według czego można działać pod innym przywództwem. Z doradcami było zupełnie inaczej.
Pozdr

zibi69 - Czw 13 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
... O czym Ty mówisz? Słyszałeś kiedyś o czymś takimi jak konwencje międzynarodowe? Polska parafowała je już bardzo dawno temu :oops: Piersze jeszcze w czasach II RP... Prawnikiem nie jesteś. Ja też nie. Ale odnośnie prawienia morałów na temat ŻW, odnośnie kodeksu karnego to chyba pierwszy jesteś ... Prawo krajowe? A może jednak międzynarodowe? No coż, nie masz w ogóle pojęcia o czym mówisz. W końcu prawnikiem nie jesteś :)


Antonio Ty jesteś żołnierzem ŻW? A o prawie masz marne pojęcie (na pewno międzynarodowym)! Mało, Twoja pryncypialność (polecam Wikipedię :-o ) "leży i kwiczy"...
Poczytaj, przeanalizuj... może spróbuj się wykazać... wszak prawo łamane jest przez najwyższych przełożonych! Ty taki bezkompromisowy...

http://www.nfow.pl/viewto...er=asc&start=30

P.S zarzucałeś mi brak merytorycznych wypowiedzi... może pogadamy o prawie wojennym, międzynarodowym prawie zapobiegania konfliktom zbrojnym, rezolucjach RB ONZ itd.

Rozi - Czw 13 Gru, 2007

Stefan Fuglewicz napisał/a:
Kolego Rozi - wyrazy uznania.
Za ten ostatni artykuł i za poprzedni. Kiedyś pochwaliłem podejście i zjechałem za "byki". Tym razem i od strony fachowej wiedzy nie ma się do czego przyczepić.
Trochę mnie tylko dziwi ten M-98, do którego były tylko pociski kasetowe...

No i nie chce mi się wierzyć w tę historię z Lublińcem. Wygląda to tak, jakby ktoś w ostatniej chwili uznał, że tekst jest zbyt rzeczowy i wyważony, i trzeba go "podkręcić". Zgodnie z "linią" pisma...


Bardzo dziekuję za wyrazy uznania.
Słusznie Pan wychwycił dwie sprawy, które mogą sprawiać wrażenie niewiarygodnych. Jednak obydwa fakty zostały potwierdzone w co najmniej dwóch niezależnych źródłach. Co do wystepowania wyłącznie pocisków kasetowych, to nie chcę się wypowiadać ponad to, co napisałem. Nie jestem ekspertem. Może koledzy z forum mają jakiś pomysł jak to wytłumaczyć?
Co do Lublińca... Oczywiście stan podwyższonej gotowości mógł się całkowicie przypadkowo zbiec z datą wyjadu drugiej zmiany... Mógł. I żołnierze mogli to w sposób nieuzasadniony skojarzyć. Mogli. Tylko kto uwierzy w takie przypadki?

Serdeczności, Andrzej Rozenek :gent:

~~Ad~~ - Czw 13 Gru, 2007

Do Antonio, prawo jest dla ludzi, a nie ludzie dla prawa. Wyczuwasz subtelną różnicę :?:

W związku z brakiem jakichkolwiek szans na chwilę refleksji nad sobą Kolegi Antonio, dalsze moje próby "nawracania" tego człowieka na zrozumienie służebnej roli organów ścigania (wojskowych też) wobec ludzi w mundurach - odstępuję od tej "misji".
W związku z powyższym, ogłaszam jednostronne, bezterminowe zawieszenie polemiki z Antonio. :gent:

Antonio - Czw 13 Gru, 2007

zibi69 napisał/a:
P.S zarzucałeś mi brak merytorycznych wypowiedzi... może pogadamy o prawie wojennym, międzynarodowym prawie zapobiegania konfliktom zbrojnym, rezolucjach RB ONZ itd.


Pomyłeś niestety tematy na forum :-o Nie w tym temacie zapraszałem Ciebie do wypowiedzi merytorycznej. Od tego zacznijmy :) Chodziło mi o sianokosy, kindesztubę i takie tam inne. Zapomniałeś o temacie korupcyjnym? :)

~~Ad~~ napisał/a:
Do Antonio, prawo jest dla ludzi, a nie ludzie dla prawa. Wyczuwasz subtelną różnicę :?:


Jedynie gdy łaskawie dodasz że to ludzie stworzyli prawo :efendi2:

~~Ad~~ napisał/a:
W związku z brakiem jakichkolwiek szans na chwilę refleksji nad sobą Kolegi Antonio, dalsze moje próby "nawracania" tego człowieka na zrozumienie służebnej roli organów ścigania (wojskowych też) wobec ludzi w mundurach - odstępuję od tej "misji".
W związku z powyższym, ogłaszam jednostronne, bezterminowe zawieszenie polemiki z Antonio. :gent:


Do czasu wyjaśnienia na czym ta "służebna" (wieloznaczna w mojej opinii) rola miałaby tak naprawdę polegać odwzajemniam się tym samym :lol:

werty napisał/a:
ale tu potrzeba łebskiego prawnika i wykładni co to jest i jak to z punktu widzenia prawa rozumieć?


Zgadzam się. I to sztabu prawników z wieloletnim doświadczeniem.

~~Ad~~ napisał/a:
Czas kończyć ze starymi nawykami i mentalnością, czas też udzielić skutecznej pomocy aresztowanym. Czy prokuratura nie rozumie, że literalne stosowanie prawa krajowego do żołnierzy działających w warunkach bojowych poza granicami i na zlecenie Rządu RP jest delikatnie mówiąc nie na miejscu


Może już czas zacząć od czytania opowiednich przepisów? :) Dla odnoszącego się do prawa krajowego (???) kolegi jeszcze raz przypominam artykuł kodeksu karnego, z którego otrzymali zarzuty podejrzani:

Art. 123. § 1. Kto, naruszając prawo międzynarodowe, dopuszcza się zabójstwa wobec:
1) osób, które składając broń lub nie dysponując środkami obrony poddały się,
2) rannych, chorych, rozbitków, personelu medycznego lub osób duchownych,
3) jeńców wojennych,
4) ludności cywilnej obszaru okupowanego, zajętego lub na którym toczą się działania zbrojne, albo innych osób korzystających w czasie działań zbrojnych z ochrony międzynarodowej,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
§ 2. Kto, naruszając prawo międzynarodowe, powoduje u osób wymienionych w § 1 ciężki uszczerbek na zdrowiu, poddaje te osoby torturom, okrutnemu lub nieludzkiemu traktowaniu, dokonuje na nich, nawet za ich zgodą, eksperymentów poznawczych, używa ich do ochraniania swoją obecnością określonego terenu lub obiektu przed działaniami zbrojnymi albo własnych oddziałów lub zatrzymuje jako zakładników, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności.

To na tyle w ramach zawieszenia polemiki :cool:

zibi69 - Czw 13 Gru, 2007

~~Ad~~ napisał/a:
... ogłaszam jednostronne, bezterminowe zawieszenie polemiki z Antonio. :gent:


Czy mogę się dołączyć... z pewną dozą nieśmiałości się zapytam :oops:

werty - Czw 13 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
werty napisał/a:
ale tu potrzeba łebskiego prawnika i wykładni co to jest i jak to z punktu widzenia prawa rozumieć?


Zgadzam się. I to sztabu prawników z wieloletnim doświadczeniem.

Ale po pierwsze: takich prawników nie mamy...
Po drugie: dlaczego obecni prawnicy muszą sie tego uczyć na naszych kolegach? Czy ktoś nie mógłby pomyśleć o czymś w rodzaju JAG (w USA) w naszym MON? Kompetentnych prokuratorach biegłych w (szerokim tego słowa znaczeniu) "prawie wojennym", ale i takich samych adwokatach? Wszak specyfika "prawa wojennego" jest trochę inna niż w prostej linii kodeks karny wskazuje. Dlaczego wszystko kończy się wyłącznie na Wojskowej Prokuraturze? Dlaczego jakikolwiek adwokat zakładający mundur żołnierza jest automatycznie skreślany z adwokarury (polecam dokładnie prześledzić w tym temacie przepisy)? W prostej linni oznacza to, że nigdy nie doczekamy się adwokata, który z praktyki będzie znał niuanse "prawa wojennego" i zawsze będziemy zdani wyłącznie na (bez urazy, bo chodzi mi wyłącznie o potwierdzoną praktykę w tego typu sprawach) amatorów dobieranych lub wybieranych niejako z przypadku, którzy ad hoc będą się musieli tego uczyć w danej sprawie?

Kapral - Pon 17 Gru, 2007

Dzisiaj o 22:35 w programie "Teraz MY" na TVN gośćmi będą żony zatrzymanych żołnierzy i p. Szczygło.
Basic - Pon 17 Gru, 2007

Pan Szczygło powtarza tylko,że to sprawa prokuratury - żadne konkrety.
skipy - Pon 17 Gru, 2007

Brawo dziewczyny :brawo:
A Pan były MON wzbudza śmiech żeby nie tragizm tej sytuacji.

Piotr Bydgoszcz - Pon 17 Gru, 2007

Pan Szczygieł jakoś nie świergotał optymizmem, wzięty w obroty przez obie Panie? Mocno ważył słowa i mam wrażenie, że powtarzał ciągle te same frazesy jakby bał się prawdy. Czyżby ciężar odpowiedzalności go dusił. BRAWO dla obu Pań za odwagę :viktoria:
I pojawiło się znajome stwierdzenie "zażalenie na zatrzymanie" - dziwne?

rotom - Pon 17 Gru, 2007

Mam taką propozycję, ponieważ na wyjazd do Iraku musimy wyrazić zgodę, więc zbojkotujmy ten wyjazd, niech nikt się nie zgadza, to będzie wyraźny sygnał na przyszłość.
makary21 - Pon 17 Gru, 2007

Dziewczyny Brawo. Jak dobrze, że ktoś wymyślił pojęcie tajmnica służbowa, tajemnica śledztwa itp. Jakie piękne słowo - TAJEMNICA
elka - Pon 17 Gru, 2007

Szkoda ,że dziewczyny nie czytają nfow, podpowiedzielibyśmy im jeszcze kilka pytań. Ciekawe, czy można załapać z nimi jakiś kontakt?
Perth72 - Pon 17 Gru, 2007

witam
niskie ukłony dla Szanownych Pań,
dla pana szczygło-byłego mon mam propozycję:
niech sie okopie do pozycji stojącej, a potem jeszcze głębiej i głębiej....
pzdrwm

falcon58 - Pon 17 Gru, 2007

Dokładnie mogliśmy zobaczyć za co odpowiada minister-polityk ZA NIC !!!, ,biedaczek nic nie mógł , na nic nie miał wpływu ,tylko żegnał, wizytował i witał.
pm38 - Pon 17 Gru, 2007

Wali gość ścieme, bo wiadomo że w Warszawie na klonowej za dużo nie wiedział co w armii piszczy.
Kornel - Pon 17 Gru, 2007

Dobrą myśl przedstawiła koleżanka ,,elka,,

a dlaczego nie zostało to napisane na forum w dniu wczorajszym przecież ktoś wiedział o tym spotkaniu żon z Mon-em, i faktycznie można było dodać parę do zdołowania MON-a ostrzejszych pytań. A tak w ogóle pomimo stresu, napięcia psychicznego wypadły kapitalnie.

Dziekan74 - Pon 17 Gru, 2007

Mądre ,dobrze przygotowane , piękne kobiety pokazały p.ministrowi jak rozmawiac w telewizji na forum publicznym.Pan minister nie odpowiedział wiążąco na te kilka zasadniczych pytań .To takie typowe ,zasłanianie się frazesami typu ;tajemnica ,sprawa prokuratury itp.Brawo dla Szanownych Pań.Powodzenia.
pm38 - Pon 17 Gru, 2007

A co miał powidzieć? Jak by przyznał kobietom rację to by wyszedł na idiotę. A jak nie powiedział praktycznie nic z sensem to mu nikt nie zarzuci za wiele. Każdy jeden na jego miejscu zachowałby się podobie. Taka prawda. Wiadomo jak jest-ale tym co są z drugiej strony.
Navkol - Wto 18 Gru, 2007

Pan Minister ma cały PR za sobą a One ?
Bardzo ładnie wypadły :brawo:

jurekw - Wto 18 Gru, 2007

Przed sadem powinni stanąć prokuratorzy, którzy byli na miejscu w bazie, dowódcy i pan Były Minister za całokształt błędów, popełnionych w uzbrojeniu żołnierzy (a właściwie brak uzbrojenia), podporządkowanie naszych dowództwu amerykańskiemu i za chowanie głów (pana Byłego Ministra i jego generałów) w piasek!
Ta cała sprawa to wieki skandal.

Natomiast zatrzymani żołnierze powinni zostać natychmiast wypuszczeni na wolność.

Jeśli jeszcze znajdzie się jakiś frajer na wyjazd na wojenkę, to natychmiast powinno się go odesłać do psychiatry.

Stevie - Wto 18 Gru, 2007

Stenogram programu "Teraz MY" - przeczytaj TUTAJ.

:gent:

~~Ad~~ - Wto 18 Gru, 2007

Brawo dla Pań i hańba dla komentujących. Ci co wypisują hasła "o głupich blondynkach i babsztylach" powinni się zapaść natychmiast pod ziemię ze wstydu. Czy ludzie na prawdę mogą być tak podli i (za przeproszeniem) głupi... :?: :-o
A nasz były MON nie odpowiedział na żadne pytanie i co najgorsze nie poczuwa się do winy, że wysłał ludzi na nieprzygotowaną misję, następnie nie udzielił pomocy tym ludziom, gdy tego najbardziej potrzebowali. :( Dopiero pod naciskiem opinii publicznej dla zachowania pozorów pomocy ogłoszono przetarg na prawników dla zatrzymanych.
Żenada i kompromitacja :!:Pozostaje tylko podkreślić, że rodziny żołnierzy, Dowódca WLąd. oraz zdecydowana większość kolegów tych żołnierzy jest z nimi :gent:

czombe - Wto 18 Gru, 2007

Oglądałem program ''TERAZ MY'' i zgadzam się że były MO nie odpowiedział na żadne pytanie żon aresztowanych żołnierzy co jest żenujące :!: :!: :!: Pan Szczygło to aktor jednego serialu i stanowisko jakie zajmował przerosło go(czyli się na nie, nie nadawł).Szkoda tylko tych Pań które przyszły do programu z nadziejami,a tak szczerze nic nie usłyszały :( :( :( konkretnego.Mam nadzieję że sprawa żołnierzy skończy się szybko,oczywiście na ich korzyść.A Panowie Ministrowie jak już się zgadzają wystąpić w takim programie niech się postarają i przygotują .
jarko2001 - Wto 18 Gru, 2007

pm38 napisał/a:
A co miał powidzieć? Jak by przyznał kobietom rację to by wyszedł na idiotę.


A było inaczej?
Tragiczne wygłaszanie tych samych kwestii jest dobre na dyskusję z drugim politykiem, ale nie na zdeterminowane kobiety, które walczą o swoje prawo do normalnego życie.
Nie wierzę temu panu, że nic nie wiedził o zatrzymaniu,
trzeba było go zapytać dlaczego w dzień zatrzymania mówił tyle o patologii, że nie ma miejsca na nie w wojsku?
I co? Zaraz pan Szczygło odszedł z MON.

Brawo dla Pań, oczywiście mogły więcej powiedzieć ale nerwy i stres i te magiczne spojrzenie "byłego ministra".

rex7 - Wto 18 Gru, 2007

Cytat:
Brytyjczycy zastrzelili przez pomyłkę dwóch Duńczyków
Brytyjczycy przeprowadzali operację przeciw talibom
PAP/EPA
Dwaj duńscy żołnierze, którzy zginęli we wrześniu w Afganistanie podczas zbrojnej operacji przeciwko talibom, padli ofiarą pomyłkowego brytyjskiego ostrzału - podały duńskie władze wojskowe.
Incydent ten miał miejsce 26 września w południowoafgańskiej prowincji Helmand. Poza dwoma zabitymi, jeszcze jeden duński żołnierz odniósł wtedy lekkie obrażenia.

Szeregowy Thorbjoern Ole Reese i szeregowy Mikkel Keil Soerensen zostali zabici w rezultacie uderzeń brytyjskich żołnierzy, które wskutek tragicznej pomyłki zostały skierowane na obiekt, gdzie zajęli pozycje duńscy żołnierze.
oświadczenie duńskiej prokuratury
Szef duńskiej prokuratury wojskowej Peter Otken poinformował we wtorek, że według ustaleń śledztwa, Brytyjczycy otworzyli ogień rakietowy do Duńczyków sądząc, że ostrzeliwują pozycje talibów.

-Szeregowy Thorbjoern Ole Reese i szeregowy Mikkel Keil Soerensen zostali zabici w rezultacie uderzeń brytyjskich żołnierzy, które wskutek tragicznej pomyłki zostały skierowane na obiekt, gdzie zajęli pozycje duńscy żołnierze - głosi oświadczenie Otkena. Czterostronicowy dokument podaje, iż obaj żołnierze zginęli od trafień odłamkami.

Otken nie mógł przedstawić powodów tej omyłki, bowiem brytyjskie śledztwo wciąż trwa i na razie nie wiadomo, kiedy się zakończy.

Duński kontyngent wojskowy w Afganistanie liczy około 600 ludzi, większość z nich stacjonuje w prowincji Helmand. Od momentu podjęcia afgańskiej misji w 2002 roku Dania straciła w niej dziewięciu zabitych żołnierzy.
Artykuł TVN24.pl:
http://www.tvn24.pl/0,1532722,0,1,wiadomosc.html
Publikacja: 17:38 18.12.2007
Ciekawe, czy Brytyjczycy też swoich tak upodlą jak nasi? Pytanie chyba retoryczne.

A wracając do wczorajszej audycji, to liczba ponad 100 żandarmów, potrzebnych do zatrzymania 7 żołnierzy, zrobiła na mnie wrażenie. Nie napiszę więcej, aby nie wszczynać wojenki...

Antonio - Wto 18 Gru, 2007

rex7 napisał/a:
A wracając do wczorajszej audycji, to liczba ponad 100 żandarmów, potrzebnych do zatrzymania 7 żołnierzy, zrobiła na mnie wrażenie. Nie napiszę więcej, aby nie wszczynać wojenki...


Czy jest to liczba poparta wiarygodnym źródłem? Nie jest to kolejna bzdura? :?:

mimo66 - Wto 18 Gru, 2007

Antonio brak mi słów na twoje posty.
Mam nadzieję że zostaniesz zlustrowany negatywnie i będziesz ochroniarzem w budynkach gospodarczych dawnego PGR-u.

Czy Ty naprawdę jesteś taki zabetonowany,czy tylko udajesz.
Znam byłych żołnierzy WSW i obecnych ŻW ,ale gościa o tak skrajnych poglądach jeszcze nie spotkałem,i myślę że nie spotkam.
Przecież z Tobą nawet nie można normalnie podysktować na forum, nie wyobrażam sobie dyskusji "na żywo"

Człowieku może już czas udać się do służby zdrowia na rozmowę??




Troche mnie poniosło,ale trudno co napisałem to napisałem i jest to moje.

mimo66 - Wto 18 Gru, 2007

Podejrzewałem że Antek to klikuś
Temu "żołnierzowi" ŻW nie wchodzi nic tylko paragrafy,instrukcje i polecenia przełozonych.
Ciekawe czy w domku też wszystko "równaj w prawo paragraf ten i ten"

A może po prostu trzeba alort ignorować ??

Tak tak Rysiu z tym ruszaniem głową to bardzo poważna sprawa,a jak zastygnie co wtedy?

Pozdr :gent:

zandarm - Wto 18 Gru, 2007

Panowie nie prawdą jest jakoby w zatrzymaniach wzieło udział 100 żołnierzy OS. Obserwując to co się tu wypisuje na temat samego zatrzymania(brutalnośc podczas czynności zatrzymania) stwierdzam z całą odpowiedzialnością że większość z tych informacji jest nie prawdą. Od razu zaznaczę że nie zamierzam się wdawać w żadną polemike dotyczącą zatrzymania ponieważ wiedze jak one były przeprowadzane mają tylko ŻW oraz osoby zatrzymane wraz z rodzinami.
~~Ad~~ - Wto 18 Gru, 2007

Cytat:
Panowie nie prawdą jest jakoby w zatrzymaniach wzieło udział 100 żołnierzy OS. ...


Jeżeli wiesz jak to wyglądało i ilu żandarmów w tym spektaklu uczestniczyło, to napisz. Jeżeli jednak piszesz aby pisać, to jeszcze raz dokładnie i ze zrozumieniem przeczytaj post Rysia :gent:

Piotr Bydgoszcz - Wto 18 Gru, 2007
Temat postu: PONURY ŻART Off top
Biorąc za wykładnie tłumaczenie, że zatrzymyawni mogli zrobić sobie krzywdę w postaci targnięcia się na swe życie w toalecie, a rodzina łącznie z dziećmi i dziadkami mogła dokonać linczu na boguducha winnych, prostych żandarmach to na członka rodziny przypadało czterech zatrzymujących. Czyli, biorąc poprawke na średnią ilość osób w rodzinie jako cztery osoby, wynika z tego że po każdego spadochroniarza przyszło SZESNASTU. Mnożąc to przez siedem dostajemy liczbę około 112 chłopa plus zabezpieczenie medyczne jeśłi takie było.

Przepraszam za ten sarkazm, ale musiałem.

Sterowiec - Wto 18 Gru, 2007

zandarm napisał/a:
Obserwując to co się tu wypisuje na temat samego zatrzymania(brutalnośc podczas czynności zatrzymania) stwierdzam z całą odpowiedzialnością że większość z tych informacji jest nie prawdą.

A była jakaś mniejszość,która jest prawda ?
zandarm napisał/a:
Od razu zaznaczę że nie zamierzam się wdawać w żadną polemike dotyczącą zatrzymania

Ani ja z Tobą,masz jakąś wiedzę na ten temat,to się nią podziel.Może to Ty będziesz tym sprawieldliwym,który rozwieje nasze wątpliwości.
A tak poważnie,to nawet się nie łudzę że coś jeszcze konkretnego napiszesz.

skipy - Wto 18 Gru, 2007

Szkoda tylko że zatrzymywani nie założyli mundurów żołnierzy Wojska Polskiego w czasie zatrzymania. Ciekawe czy wtedy też byli by tak prowadzeni przez funkcjonariuszy (<--celowe) żandarmerii wojskowej.
Piotr Bydgoszcz - Wto 18 Gru, 2007

Nie zdziwiłbym sie, że zakazano im ubrać sie w jakikolwiek mundur.......
Sterowiec - Wto 18 Gru, 2007

Mundur.... Czy jeszcze ktoś z decydentów wie co to znaczy?
Piotr Bydgoszcz - Sro 19 Gru, 2007

Wczoraj w "Kropce nad I", minister Klich powiedział, że A.Szczygło otrzymał raport o ostrzelaniu wioski w Afganistanie cztery dni po zdarzeniu!!! A ów twierdził, że nic nt nie wiedział.....

Komentarz jest niecenzuralny i nie nadaje sie do przelania na forum.

Prawie emeryt - Sro 19 Gru, 2007

TVN24.pl napisał/a:
Rozkaz naszym żołnierzom mógł wydać Amerykanin


Polskim żołnierzom, którzy strzelali do cywilów w Afganistanie mógł wydać rozkazy Amerykanin - przyznał szef MON Bogdan Klich
w "Kropce nad i" w TVN24. Klich stwierdził, że były szef MON Aleksander Szczygło dostał raport z wydarzeń w Nangar Khel już po czterech dniach. Nie chciał komentować dlaczego ci żołnierze później pełnili jeszcze służbę, a jeden z nich dostał od ministra dyplom uznania.
Bogdan Klich komentował program "Teraz My", gdzie żony żołnierzy, którym stawia się zarzut zbrodni wojennej powiedziały, że rozkaz otwarcia ognia wydał ich mężom dowódca amerykański. Minister przyznał, że polskim kontyngentem dowodzi dowódca wielonarodowych sił zbrojnych w tym kraju. - Jest możliwe, że on taki rozkaz wydał - powiedział Klich, dlatego powinien być przesłuchany.

Barbara Ligocka-Staszczyk i Joanna Borysiewicz twierdzą, że ich mężowie mówili im przez telefon po akcji, że rozkaz wyszedł od szefa grupy bojowej, w której służyli. "A był nim amerykański pułkownik" - mówiły w TVN.

Tydzień temu "Rzeczpospolita" napisała, że w sprawie polskich żołnierzy chciał zeznawać płk Martin Schuitzer.

- Polskim kontyngentem wojskowym w Afganistanie, podobnie, jak w każdej innej operacji międzynarodowej, dowodzi operacyjny szef danej misji. W tym wypadku dowódca wielonarodowych sił w Afganistanie, w związku z tym operacyjnie polski dowódca jest podporządkowany dowódcy sił międzynarodowych - powiedział Klich.

Rewizor - Sro 19 Gru, 2007
Temat postu: I wszystko jasne ...
Woleli aresztować siedmiu polskich "cyngli" niż wystąpić o ekstradycję amerykańskiego zbrodniarza w "białym kołnierzyku".
Wszystko w imię wiecznej, dozgonnej przyjaźni pomiędzy miłującymi pokój narodami - amerykańskim i polskim.
Wbrew pozorom pamięć o amerykańskich wyczynach w MyLai jest jeszcze całkiem świeża. Tam miłujący pokój (inaczej) amerykanie wyrżnęli w pień całą wioskę - ok. 500 mieszkańców, w tym kobiety i dzieci. Nie darowali nawet psom i kotom. I co ... niedługo jak kundle z podwiniętymi ogonami w panice opuszczali Vietnam. Ostatni kurczowo uczepieni płóz ostatniego "Hjuja" *.
Pozdrawiam R

* potoczna fonetyczna nazwa używanych ówczas śmigłowców.

Antonio - Sro 19 Gru, 2007

Jak widzę w temacie nic nowego. Podejrzani mają zarzuty za popełnienie zbrodni wojennych, ale co tam. Najważniejsze że co niektórzy zajmują się pierdołami i nawet wierzą w bajki, że zatrzymania dokonało 100 żandarmów. A może i nawet było ich tysiąc? :lol: Czy ta kobieta ich wszystkich policzyła? :-o Jakie to ma znaczenie dla tej sprawy czy zatrzymania dokonało 10, 100 czy 1000 żandarmów?

Już zwracałem uwagę na to, iż to "normalna sprawa" iż żony i inni członkowie rodzin obecni przy zatrzymaniu będą wymyślać różne rzeczy. Tylko co jest prawdą? A brak zażalenia się podejrzanych na sposób, formę zatrzymania także wiele wyjaśnia. Twierdzenia obrońców że to był rozkaz itd. to dla mnie nonsens. Co to za obrońcy? W pierwszej lepszej sprawie obrońca od razu by składał zażalenie na sposób zatrzymania. Tylko że trzeba wykazać że było ono niezasadne i niezgodne z prawem. Ot, taki miały niuans... ale przecież adwokat musiał znaleźć jakieś wyjaśnienie. No to powiedział to, co powiedział :cool:

Odpowiedzialność za sposób zatrzymania ponosi realizujący - ŻW. Podobnie w przypadku całej sprawy. Znaczenie chyba przecież ma przede wszystkim to, kto i jak zrealizował ewentualny rozkaz o ostrzelaniu wioski. Czy tak było? A może było zupełnie inaczej? Dlaczego doszło do tej tragedii w wiosce? Kto wydał rozkaz i jaka była jego treść. Plus realizacja tego rozkazu. Masa pytań, świadków do przesłuchania, wersji śledczych plus wizje lokalne, eksperymenty procesowe, konfrontacje. Masa pracy dla Prokuratury :!:

Boba Fett - Sro 19 Gru, 2007

Jak widzę w wypowiedziach niektórych - nic nowego.
Cały czas atak i agresja w stosunku do tych, którzy śmią mieć inne zdanie niż Nieomylna ŻW.
Cały czas zarzuty o wiarę w bajki, pisanie pierdół, brednie, etc., tradycyjnie bez kontrargumentów czy innych danych. Ot tak po prostu: tylko jedna strona ma rację, bo pewnie u Najwyższego wykupiła abonament na nieomylność.
Kojarzy mi się to już nawet nie z postacią z "C.K. Dezerterów", ale z ВЧК. Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani, paragraf da się przypiąć każdemu.

Ciesz się, Antonio, że nie jestem modem, bo już byśmy nie mieli okazji czytać Twoich, jakże wiele wnoszących do dyskusji, postów...

I oczywiście, nie ma znaczenia dla całej sprawy fakt czy przyjdzie dwóch ludzi i poproszą o pójście czy też do domu wjedzie ekipa 15 zamaskowanych osiłków z długą bronią.
Składam wyrazy serdecznego współczucia rodzinie naszego kolegi z Forum...

Ex - military - Sro 19 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Wracajac do tematu 7 - miu zolnierzy z 18 bdsz.

OK - rozwazmy problem tych niby 100 zandarmow, ktorzy mogli brac udzial w brutalnym aresztowaniu tymczasowo aresztowanych zolnierzy z 18 bdsz.

Przyjmyjmy teze, ze tych 7 - miu zolnierzy z 18 bdsz zamieszkuja w roznych rejonach kraju, iz zapewne tak bylo i nie wszyscy z tymczasowo aresztowanych zamieszkiwali na terenie Bielska - Bialej.

Czyli do siedmiu zatrzymanych jest niezbednych "7 - slownie siedem" grup, sekcji, konwojow ZW, a w tym przypadku byli to spece - kominiarze z OS ZW Warszawa + zolnierze z Wydzialow Dochodzeniowo - Sledczych oraz Technicy Kryminalistyki do zabezpieczenia czynnosci procesowych na miejscu zatrzymania (przeszukanie, zabezpieczenie tel. kom, twarde dyski - kompy, fotki, karty SIM, plyty DVD i inne przedmioty) no i oczywsicie jak zapewne bylo z ramienia nadzoru dani przedstawiciele z KG ZW czyli z Zarzadu Dochodzeniowo - Sledczego lub Operacyjno - Rozpoznawwczego przy tak masowym zatrzymaniu.

Mamy 7 - miu zolnierzy z JW 1328 B.B. do zatrzymania zapewne w roznych regionach naszego kraju co nam daje mniej lub wiecej, ale omylka nie jest zbyt duza, iz wiem co pisze z doswiadczenia.

PODLICZENIE :

1. (jeden) oficer z KG ZW) najprawdopodobniej z Zarzadu D / S lub Oper / Rozp do nadzoru przy zatrzymaniu.
1. ( jeden technik kryminalistyki) z danego Oddzialu ZW z Wydzialu Dochodzeniowo - Sledczego lub WZW.
1. (jeden mlodszy oficer D / S lub chorazy D / S z doswiadczeniem tzw. Inspektor, Starszy inspektor lub Specjalkista Dochodzeniowo - Sledczy do praktycznego dzialania na miejscu zdarzenia z uwagi, iz ten oficer z ramienia nadzoru z KG ZW z Zarzadu D / S lub Oper / Rozp byl na tzw. SZTUKE dla powagi sytuacji, a cale czynnosci dochodzeniowo - sledcze juz po dokonaniu zatrzymania wykonywal ten mlodszy oficer D / S, Inspektor, Starszy Inspektor lub Specjalista D / S. - ZYCIE tak bylo i zapewne nic sie w tym kierunku nie zmienilo.
1. (jeden dowodca) grupy / sekcji / konwoju z OS ZW), ktory prowadzil czynnosci dot : samego zatrzymania.
4. (co najmniej 4 slownie czterech zolnierzy - konwojentow z OS ZW Warszawa), ktorzy bezposrednio na polecenie dowodcy grupy / sekcji / konwoju dokonywali samego zatrzymania 7 - miu zolnierzy z 18 bdsz.
1. (jeden kierowca) samochodu sluzbowego ZW np: marki OPEL-VIVARO lub inny na zewnatrz budynku, bloku, posesji itd.
2 (dwoch) innych pomniejszych zolnierzy z danego OZW, WZW, PL. ZW tzw. dochodzeniowcy, ktorzy napewno pomagali przy takiej masie pracy dochodzenniwo - sledczej (procesowej) przeszukanie, zabezpieczenie itd dla tego oficera z KG ZW z Zarzadu D / S lub z Oper / Rozp.

TZW. ODWOD ZW:

Czyli zolnierze ZW na zawnatrz.
3. (jeden odwod konwoj - patrol ZW w liczbie co najmniej 3 zolnierzy w tym jakis pojazd i zolnierz operacyjny na cywilnych blachach).

Nie wspominam i nie wiliczam do rachunku juz o osoby funkcyjne z KG ZW wiszacych na telefonach po tej akcji oraz calego Sztabu z KG ZW i OS ZW Warszawa, ktory realizowal te zadania,

Po stoswonym przeliczeniu zaangazowanie zolnierzy z KG ZW, OS ZW (danych OZW, WZW. Pl. ZW do pomocy przy zatrzymaniu) daje nam prosty rachunek, ze ZANDARMERIA WOJSKOWA w sumie zaangazowala co najmniej :

7 x 14 = 98 zolnierzy Zandarmerii Wojskowej roznej masci.

Slownie "DZIEWIEDZIESIAT OSIEM". zolnierzy ZW.

Jak juz wspomnialem wyzej nie liczylem starszych oficerow z KG ZW zaangazowanych w te sprawe, a tylko tych, ktorzy bezposrednio najprawdopodobniej brali udzial przy zatrzymaniu, przeszukaniu i innych czynnosci procesowych.

A wiec jak widzimy liczba jest zblizona do 100 zolnierzy ZW, iz brakuje do rownej SETKI 2 zolnierzy ZW.

Oczywiscie moge sie mylic, ale moja pomylka jest naprawde MINIMALNA, iz wiem co pisze z doswiadczenia.

Antonio - Ty naprawde nie znasz powagi sytuacji, polozenia, okresu nadchodzacych Swiat Bozego Narodzenia, a co za tym idzie jak juz Ci pisalem nie masz pojecia o pracy ZW i najprawdopodobniej w szeredach ZW jestes przyslowiowym GACIOWYM, a na NFOW chcesz sie wybielic, ze jestes SUPER - SPEC Zandarm.

Antonio zdajesz sobie sprawe, ze to forum czytaja bliscy zolnierzy zatrzymanych z 18 bdsz miej odbobine powagi, szacunku do sytuacji w jakiej znalezli sie sami tymczasowo aresztowani i ich rodziny.

Soory, za tego GACIOWEGO, ale rasowego Zetona potrafie odroznic i docenic.

Antonio - Sro 19 Gru, 2007
Temat postu: Re: odpowiedz.
Ex - military napisał/a:
Antonio zdajesz sobie sprawe, ze to forum czytaja bliscy zolnierzy zatrzymanych z 18 bdsz miej odbobine powagi, szacunku do sytuacji w jakiej znalezli sie sami tymczasowo aresztowani i ich rodziny.


Ok. A co powiedziałbyś gdyby bliscy tych Afgańczyków z tej wioski znaliby język polski i też czytali to forum? :) I co? Im także nie należy się odrobina szacunku?

Ex - military napisał/a:
OK - rozwazmy problem tych niby 100 zandarmow, ktorzy mogli brac udzial w brutalnym aresztowaniu tymczasowo aresztowanych zolnierzy z 18 bdsz.


Potworne aresztowanie. Niestety znowu pomyliłeś pojęcia. Jak ŻW mogłaby kogokolwiek aresztować? :) Nie posiada takich uprawnień :nie3:

Boba Fett - Sro 19 Gru, 2007

Tja...
Spodziewałem się tego. Najpier obrażamy innych Forumowiczów, że brednie, bzdury, pierdoły i w bajki wierzą. Potem przychodzi na Forum gość, co - jak widać - się zna.
Dokonuje wyliczenia i nagle okazuje się, że bajki/bzdury/brednie/pierdoły to PRAWDA.
Co zatem robimy?
Przepraszamy?
A skąd. Po namyśle porzucamy naszą dotychczasową linię obrony/ataku i przechodzimy do działań dywersyjnych.
Zaczynamy użalać się nad zabitymi Afgańczykami.
Problem w tym, że tu nikt Afgańczyków nie obraża. Niektórzy za to już wydali wyrok na zatrzymanych żołnierzy.

Wiesz co, Antonio? Żałosny jesteś.

Edit: i znów będziemy się czepiać słówek. Wiesz dobrze, żałosny żandarmiku, że piszący miał na myśli zatrzymanie. To tak zwany język potoczny.

Antonio - Sro 19 Gru, 2007

Tych biednych 100 żandarmów to kolejny temat zastępczy. Jeszcze chwila, a padnie hasło aby wyliczyć ile samochodów przywiozło tych żandarmów w celu dokonania zatrzymania :tongue10:
Boba Fett - Sro 19 Gru, 2007

Doprawdy?
Jak Ci wyliczyli, że kobita mówi prawdę, to nagle "temat zastępczy", bo inaczej się tego odbić nie da?

Żałosny jesteś do kwadratu.

Antonio - Sro 19 Gru, 2007

Da się na wiele sposobów, tylko po co. Kpię sobie i tyle.

Może z jednej skrajności popadniemy w drugą i zaczniemy przez kolejne 80 stron rozpatrywać sytuację rodzin zabitych Afgańczyków? Tak dla odmiany i równowagi :modli:

Ex - military - Sro 19 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Antonio - prosty rachunek siedmiu zatrzymanych z 18 bdsz i w/g zasad powinno byc zaangazowanych tylko i wylacznie do przekonwojowania tych zolnierzy z danych rejonow kraju do WPO Poznan (slownie siedem pojazdow sluzbowych ZW) z uwagi, aby zatrzymani nie mogli sie ze soba kontaktowac itd.

Antonio - co Ty wiesz na temat misji w Afghanistanie jak Ty tam nigy nie byles i nie masz pojecia co to za misja, a najdalej na swojej misji byles chyba w Finansowce po odbior diety za podroz sluzbowa.

Ja bylem na misji w Afghanistanie i mam pojecie oraz wyobrazenie co tam sie dzieje.

Antonio - tyle co juz zostalo na tym forum napisane pod Twoim adresem negatywnego prosze Cie daj juz sobie spokoj miej odrobine honoru bo juz mi jest ZAL Ciebie.

coyota - Sro 19 Gru, 2007

Ex - military, wystarczy już...
Sprawy osobiste proszę załatwiać na
Dziękuję
coyota
:gent:

Ex - military - Sro 19 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
OK - sorry.
rzadki - Sro 19 Gru, 2007

nie karmcie go poprostu. i antonio przeniesie się na inne forum

pozdro.

rex7 - Czw 20 Gru, 2007

Cytat:
"Rzeczpospolita": Polacy strzelali do talibów
PAP 2007-12-20, ostatnia aktualizacja 2007-12-20 01:15:11.0

"Rzeczpospolita" dotarła do tajnego dokumentu. "Mieszkańcy afgańskiej wioski, którą zaatakowali polscy żołnierze, współpracowali z talibami" - wynika z informacji wywiadu USA. Polscy prokuratorzy nic nie wiedzą o takim meldunku - akcentuje dziennik.

"Nangar Khel jest bazą wypadową talibów" - czytamy w amerykańskim meldunku operacyjnym, do którego dotarła "Rz". Według wywiadu armii USA, mieszkańcy wioski pomagali terrorystom organizować zasadzki na żołnierzy sił sojuszniczych, w tym także na Polaków.

Gazeta przypomina, że 16 sierpnia polski oddział ostrzelał wioskę z moździerza, zginęło siedem osób, w tym kobiety i dzieci. W amerykańskim dokumencie widnieje, że w tym samym dniu, kiedy doszło do ostrzału wioski przez Polaków, siły koalicyjne schwytały w Nangar Khel dwóch talibów. Znaleziono przy nich taśmę wideo z nagraniem egzekucji jednego z wysokich urzędników afgańskich współpracujących z siłami NATO. Egzekucji dokonali talibowie schwytani w wiosce.

Dokument z informacjami wywiadu USA nosi datę 17 sierpnia. Został dołączony do stenogramu z posiedzenia tzw. shury, czyli spotkania, które zwołano po śmierci cywilów. Wzięła w nim udział starszyzna wioski oraz przedstawiciele polskiej grupy bojowej, władz prowincji oraz żołnierze amerykańskich sił odbudowy Iraku. Na zebraniu była też afgańska policja i wywiad wojskowy.

Polska prokuratura nie zna jednak materiałów sporządzonych po tym spotkaniu. "Nie dotarły do nas" - mówi Karol Frankowski z poznańskiej Prokuratury Wojskowej, która prowadzi śledztwo. Śledczy nie wystąpili o wgląd w te akta - zauważa dziennik.

Z informacji "Rz" wynika, że we wtorek prezydium Sejmowej Komisji Obrony spotkało się z gen. Zbigniewem Woźniakiem, zastępcą naczelnego prokuratora wojskowego. Posłowie pytali, dlaczego prokuratorzy nie poprosili o wgląd w amerykańskie meldunki operacyjne. W odpowiedzi usłyszeli, że to skomplikowana sprawa, bo minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski musiałby w ramach tzw. pomocy prawnej wystąpić o to z wnioskiem do Stanów Zjednoczonych.

Generał Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca GROM, twierdzi, iż meldunek, do którego dotarła "Rzeczpospolita" jasno pokazuje, że aresztowani żołnierze działali na podstawie amerykańskiego rozpoznania, które w wiosce Nangar Thel zlokalizowało talibów. http://wiadomosci.gazeta....69,4779640.html
Prokuraturę wyraźnie przerosła ta sprawa, materiałów z Afganistanu nie dostają, nie wiedzą czy i kogo przesłuchiwać, totalne "niemoty" są z nich, siedzą i czekają. Pewnie na Godota. Nasi żołnierze też siedzą. Tyle, że w "pudle"...
Może ktoś by pogonił tych prokuratorów do energiczniejszego działania? Marzyciel jakiś jestem...

Kornel - Czw 20 Gru, 2007

rex7 napisał/a:
Prokuraturę wyraźnie przerosła ta sprawa, materiałów z Afganistanu nie dostają, nie wiedzą czy i kogo przesłuchiwać, totalne "niemoty" są z nich, siedzą i czekają. Pewnie na Godota. Nasi żołnierze też siedzą. Tyle, że w "pudle"...
Może ktoś by pogonił tych prokuratorów do energiczniejszego działania? Marzyciel jakiś jestem...


Przerosła, przerosła : a w jaki sposób mają działać bardziej energicznie skoro oni już myślami są jak spędzić święta na nartach w odróżnieniu od zaaresztowanych kolegów.

Prawie emeryt - Czw 20 Gru, 2007

onet.pl napisał/a:
Prokuratura się nie myli ws. zarzutów zabójstwa cywilów


- Na podstawie dotychczas zgromadzonych materiałów mogę powiedzieć, że prokuratura stawiając żołnierzom zarzut zabójstwa ludności cywilnej się nie myli. Tak wynika z tych dokumentów i materiałów zgromadzonych w prokuraturze – powiedział w Radiu Zet minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Dodał jednocześnie, że "nic nie wskazuje – na tym etapie śledztwa - na to, aby to Amerykanie wydali rozkaz strzelania". - Choć i ten kierunek będzie zbadany, czy w ogóle taka realna możliwość istniała czy nie w tym wypadku - dodał minister.

- Myślę, że nie, ale z cała pewnością prokuratura to zbada - zakończył Ćwiąkalski. 16 sierpnia polski oddział ostrzelał wioskę Nangar Khel w Afganistanie z moździerza, zginęło siedem osób, w tym kobiety i dzieci.

GrPol - Czw 20 Gru, 2007

Cytat:

Wypuśćcie żołnierzy na Święta
BISKUP GŁÓDŹ; NIE MA POTRZEBY, ABY PRZEBYWALI NADAL W ARESZCIE
Abp Sławoj Leszek Głódź staje w obronie żołnierzy

Z apelem o wypuszczenie na święta Bożego Narodzenia żołnierzy oskarżonych o zabicie cywilów w Afganistanie zwrócił się były ordynariusz polowy Wojska Polskiego abp Sławoj Leszek-Głódź. - Niech prokuratorów ruszy sumienie - prosi w "Fakcie".
- Wina żołnierzy nie jest jeszcze udowodniona i mimo ciężkich oskarżeń istnieją przesłanki humanitarne, które przemawiają za tym, by żołnierze mogli przynajmniej na czas Bożego Narodzenia wrócić do swoich rodzin - twierdzi arcybiskup. I właśnie takie życzenia przekazuje równocześnie żołnierzom: by mogli spędzić Święta w domu.

Zdaniem duchownego, oskarżonych należy traktować z szacunkiem. - Mówimy przecież o ludziach, którzy podczas zagranicznej misji ryzykowali życie i zdrowie dla swojego kraju. Żołnierze już zostali przesłuchani, więc nie ma chyba potrzeby, aby dalej przebywali w areszcie - podkreśla.(...)


Apel raczej do mediów, niż do prokuratorów. Nie wiem (bo się nie znam), ale przy tak ciężkich zarzutach przerwy w tymczasowym zatrzymaniu, aresztowaniu czy też odpowiadanie z wolnej stopy nie wchodzą w grę. Dlatego też takie apele oceniam negatywnie jako niepotrzebne napędzanie nadziei i złudzeń rodzinom i aresztowanym Kolegom. Sądzę, że lepsza w tej sytuacji byłaby wizyta u zatrzymanych i wsparcie rodzin, a nie medialne apele.

zibi69 - Czw 20 Gru, 2007

Prawie emeryt napisał/a:
onet.pl napisał/a:
Prokuratura się nie myli ws. zarzutów zabójstwa cywilów


... Tak wynika z tych dokumentów i materiałów zgromadzonych w prokuraturze – powiedział w Radiu Zet minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Dodał jednocześnie, że "nic nie wskazuje – na tym etapie śledztwa - na to, aby to Amerykanie wydali rozkaz strzelania"... Myślę, że nie, ale z cała pewnością prokuratura to zbada ...


A nie można skorzystać z dziennika działań bojowych? Czy polski LNO w dowództwie operacji nie ma/miał dostępu do informacji z rozpoznania? Czyżby jakimś cudem nasi operacyjni dali komendy bez "konsultacji" z rozpoznawczymi? Jeżeli ci nie mieli pełnych/pewnych danych to na 100% mogli skorzystać z pomocy LNO przy dowództwie operacji! Cudów nie ma! Nawet niewielkie działania/akcje o ile nie są doraźne mają proces planowania! Ktoś musiał podjąć decyzję i dać zgodę na wyjście w teren!

rex7 - Czw 20 Gru, 2007

Prawie emeryt napisał/a:
Na podstawie dotychczas zgromadzonych materiałów mogę powiedzieć, że prokuratura stawiając żołnierzom zarzut zabójstwa ludności cywilnej się nie myli
Zgromadzili co im pasuje - nikt nie zaprzecza, że ludzie zginęli - a teraz... "nie widzę, nie słyszę".

Może czas, aby ktoś z rodziny złożył wniosek do prokuratury (innej) o podejrzeniu nieprawidłowości w postępowaniu...
Choć to formalnie nieco bez sensu, to nawet "duży miś", jak mu na ogon nadepnąć robi się dużo żwawszy.

[ Dodano: Czw 20 Gru, 2007 ]
W uzupełnieniu...
Cytat:
[...] Ćwiąkalski powiedział też, że pewne wojskowe dokumenty na temat zdarzenia w Nangar Khel nie trafiły do prokuratury odpowiednio wcześnie, w rezultacie sama musiała ona dojść do pewnych ustaleń.

Zdaniem ministra sprawiedliwości "znamienne jest, że wyjaśnienia w tej sprawie zmienia b. minister obrony Aleksander Szczygło". Dodał, że z tego co wie, nie był on jeszcze przesłuchiwany. - Prokuratura może kogoś przesłuchiwać w charakterze świadka albo podejrzanego. Na tym polega problem, że nie powinna przesłuchiwać nikogo w charakterze świadka, kto potencjalnie może stać się podejrzanym - powiedział Ćwiąkalski.
[...]
Minister sprawiedliwości uważa również, że nie ma przeszkód, by prokuratura wojskowa przesłuchała amerykańskiego dowódcę, który - według mediów - chce świadczyć na korzyść oskarżonych żołnierzy. Zdaniem Ćwiąkalskiego, najprościej i najszybciej będzie, jeżeli amerykański oficer sam zgłosi się do prokuratury. [...]
http://www.tvn24.pl/-1,1532929,wiadomosc.html

@sD - Czw 20 Gru, 2007

[quote="rex7"]
Cytat:
"Rzeczpospolita": Polacy strzelali do talibów
PAP 2007-12-20, ostatnia aktualizacja 2007-12-20 01:15:11.0

Z informacji "Rz" wynika, że we wtorek prezydium Sejmowej Komisji Obrony spotkało się z gen. Zbigniewem Woźniakiem, zastępcą naczelnego prokuratora wojskowego. Posłowie pytali, dlaczego prokuratorzy nie poprosili o wgląd w amerykańskie meldunki operacyjne. W odpowiedzi usłyszeli, że to skomplikowana sprawa, bo minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski musiałby w ramach tzw. pomocy prawnej wystąpić o to z wnioskiem do Stanów Zjednoczonych.


Szczyt szczytów - takiej odpowiedzi udziela generał Wojska Polskiego przedstawicielom społeczeństwa - oto jak zbiera się materiały dowodowe w Polskiej Porkuraturze Wojskowej. Nie bo nie. Bo to dużo roboty, bo nie wiadmo jak to zrobić, bo trzeba napisać coś mądrego i oficjalnego po angielsku, bo nie można zakrywać się tajemnicą tylko trzeba przedstawić prawdziwe fakty we wniosku. Jak słusznie ktoś tu zauważył obowiązkiem prokuratury jest ustalenie faktów. A może chodziło o to, że wiadomo było co można dostać od amerykanów a to nie pasowało do linii oskarżenia? Coraz bardziej to zaczyna przypominać "dajcie mi człowieka znajdzie się pragraf". Coraz bardziej wątpię w jakość zebranego w tak wybiórczy sposób materiału dowodowego. Mam nadzieję, że nasi dzielni prokuratorzy zostaną wystrzeleni w kosmos na rozprawie - tym razem bedą mieli przeciwników z górnej półki...[quote]

Prawie emeryt - Czw 20 Gru, 2007

TVN24.pl napisał/a:

Ćwiąkalski: Polscy żołnierze nie gonili za talibami


- Pewne jest, że zdarzenie w wiosce Nangar Khel nie było bezpośrednim pościgiem za talibami - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski w Radiu ZET. - Na podstawie zgromadzonych materiałów mogę powiedzieć, że prokuratura się nie myli – dodał.
- Na tym etapie śledztwa nic nie wskazuje, by rozkaz mogli wydać Amerykanie – stwierdził minister. Dodał jednak, że z całą pewnością taka możliwość też zostanie zbadana. Ćwiąkalski powiedział też, że pewne wojskowe dokumenty na temat zdarzenia w Nangar Khel nie trafiły do prokuratury odpowiednio wcześnie, w rezultacie sama musiała ona dojść do pewnych ustaleń.

Zdaniem ministra sprawiedliwości "znamienne jest, że wyjaśnienia w tej sprawie zmienia b. minister obrony Aleksander Szczygło". Dodał, że z tego co wie, nie był on jeszcze przesłuchiwany. - Prokuratura może kogoś przesłuchiwać w charakterze świadka albo podejrzanego. Na tym polega problem, że nie powinna przesłuchiwać nikogo w charakterze świadka, kto potencjalnie może stać się podejrzanym - powiedział Ćwiąkalski.

"Oczywiście stawię się przed prokuraturą"

- Ja nie zmieniam swoich wypowiedzi na ten temat. Jak wszyscy doskonale wiedzą, w ogóle nie odnoszę się do tych zdarzeń. Oczywiście, jeśli będzie wezwanie prokuratury, to ja się stawię i złożę wyjaśnienia tak, żeby ułatwić dojście do prawdy w tej sprawie - odpowiedział w TVN24 Szczygło.

"Niech amerykański dowódca sam się zgłosi"


Minister sprawiedliwości uważa również, że nie ma przeszkód, by prokuratura wojskowa przesłuchała amerykańskiego dowódcę, który - według mediów - chce świadczyć na korzyść oskarżonych żołnierzy. Zdaniem Ćwiąkalskiego, najprościej i najszybciej będzie, jeżeli amerykański oficer sam zgłosi się do prokuratury.

Wojskowa prokuratura postawiła zarzuty 7 polskim żołnierzom w związku z ostrzelaniem 16 sierpnia 2007 r. afgańskiej wioski Nangar Khel. Sześciu żołnierzy usłyszało zarzut zabójstwa ludności cywilnej - za co grozi dożywocie, siódmy - ataku na niebroniony obiekt cywilny

kaw

rex7 - Czw 20 Gru, 2007

Sprawa w końcu nabrała tempa, Morozowski&Sekielski zrobili dobrą robotę.
Cytat:
Według RMF FM prokurator polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie otrzymał polecenie zaproszenia Amerykanina na przesłuchanie. Jest też możliwość przejęcia dokumentów, którymi dysponuje Schuitzer. Może chodzić między innymi o raporty wywiadu amerykańskiego.

Co do reszty dokumentów, poszukiwania trwają. Prokuratura wojskowa miesiąc temu zwróciła się o ich skompletowanie do MON. Ten zlecił z kolei zadanie dowódcy operacyjnemu. Sprawa ciągnie się już od miesiąca, ale w ostatnich dniach nieco przyspieszyła http://www.tvn24.pl/0,1532929,0,1,wiadomosc.html

Szanowni panowie z MON i DO!
Wysłaliście żołnierzy na wojnę, aby po powrocie zamknąć ich w "pudle". A teraz nie chce wam się ruszyć "doopy", aby papierki podesłać prokuraturze?! A do roboty lenie!
I nie zapomnijcie się wyspowiadać przed świętami z lenistwa. Bóg wam pewnie wybaczy. Czy żołnierze, którzy spędzą święta w areszcie wam wybaczą, to wątpię.

Sterowiec - Czw 20 Gru, 2007

Dziwny jest ten świat ,cytując klasyka. Pan Minister Sprawiedliwości dostrzegł już winę nieszczęsnej siódemki. Jednocześnie pozostał ślepy, że w dotychczas zgromadzonej dokumentacji brauje rzeczy podstawowych. I gdyby nie to,że sprawę nakręcają dziennikarze,to prokuratura w życiu by ich nie zbadała. Oczywiście dlatego,że nie chce Panu Ministrowi zawracać głowy jakimiś tam ,,trudnymi sprawami". A Pan Minister najwyrażniej jest jej za to wdzięczny. Ma ważniejsze sprawy na głowie. A to klijent ex-senator w areszcie,a to trzeba zmienić prokuratora prowadzącego sledztwo w innej sprawie gdzie występował jako adwokat, a może Szczygłę jakoś teleportować w czasie i w przestrzeni i pstryknąc fotkę jak naparza z możdzierza. Nie chodzi tu o to,że bronię naszego ex,a to że chęć dopieczenia byłej nieopozycji jest szkodliwa w SPRAWIEDLIWYM rozpatrzeniu tej sprawy. Temida w założeniu jest ślepa. Ale ta jej polska wersja,jest taka jak ten kraj. Podgląda przez opaskę i patrzy zawsze na to ,co komuś tam w danej chwili jest wygodne.
Prawie emeryt - Czw 20 Gru, 2007

Dziennik.pl napisał/a:

Bo nie poprosili o przepustkę

Prokuratura nie wypuści żołnierzy na święta


Zatrzymani na oczach własnych dzieci, skuci i rzuceni na podłogę, za kratami siedzą prawie półtora miesiąca. O zwolnienie ich z aresztu w imię honoru polskiego munduru apelują generałowie, nawet sam arcybiskup Głódź. Ale Prokuratura Wojskowa w Poznaniu właśnie oświadczyła dziennikowi.pl, że żołnierze, podejrzani o ludobójstwo w Afganistanie, nie spędzą świąt z rodzinami. Bo nie wystąpili o przepustki.

Brak wniosku o przepustkę to tylko jeden z powodów takiej decyzji. Drugi to fakt, że żołnierze są tymczasowo aresztowani.

"A w takich przypadkach przepustek udziala się tylko i wyłącznie w bardzo wyjątkowych przypadkach, np. śmierci kogoś bliskiego" - tłumaczy dziennikowi.pl pułkownik Jakub Mytych, zastępca szefa Prokuratury Wojskowej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo w sprawie tragicznych wydarzeń w afgańskiej wiosce.


~~Ad~~ - Czw 20 Gru, 2007

Z dotychczasowych działań i wypowiedzi Prokuratury Wojskowej w tej sprawie można wysnuć taki wniosek, że jak coś mówi rano (np. że czegoś nie zrobi), to po południu robi odwrotnie. Z każdą wypowiedzią Prokuratury kompromituje się ta instytucja coraz bardziej i to daje nadzieję, że obrona skrupulatnie wykorzysta to podczas rozprawy :gent:
quest71 - Czw 20 Gru, 2007

Czyli nasz (jeszcze?) minister dołączył do tych, którzy już wydali wyrok. Chyba nie tego spodziewaliśmy się po nim. Tutaj konieczna jest odpowiedź na pytanie: kto się kryje za plecami oskarżonych? Czy jest to wysoki rangą oficer Polskiej Armii, czy sojuszniczej? Czy może chodzi o coś innego?
Szkoda tylko, że przez opieszałość prawników i brak działań ze strony MONu chłopaki spędzą Święta nie z rodzinami. :(

Roztropek - Czw 20 Gru, 2007

Czy moment wyjścia z twarzą z zaistniałej sytuacji dla wymienionej instytucji został już przekroczony, czy jeszcze nie? Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że punkt taki istnieje. Wg mnie to informacja zamieszczona w Rzeczpospolitej http://www.wiadomosci24.p...ibow_53013.html Niedługo nikt nie będzie w stanie stwierdzić (z wyjątkiem twórców podobnych dokumentów) czy są one prawdziwe, czy stworzone na czyjeś potrzeby w celu całkowitego zagmatwania problemu i uczynienia go niemożliwym do wyjaśnienia.
Chyba najwyższy czas, aby wypuścić zatrzymanych, drogą dyplomatyczną zorientować się "co jest grane" i co o całej sprawie myśli sojusznik?

Antonio - Czw 20 Gru, 2007

rex7 napisał/a:
Może czas, aby ktoś z rodziny złożył wniosek do prokuratury (innej) o podejrzeniu nieprawidłowości w postępowaniu...


A na jakiej podstawie prawnej? Z tego co pamiętam taki wniosek przysługuje podejrzanemu i jego obrońcy. Pozostali nie są stroną :-o Może mała lektura kodeksu postępowania karnego? :)

Prawie emeryt napisał/a:
Brak wniosku o przepustkę to tylko jeden z powodów takiej decyzji. Drugi to fakt, że żołnierze są tymczasowo aresztowani.


A co robią obrońcy podejrzanych? Nie potrafią pomóc aresztowanym napisać jednego prostego papierka do Prokuratury? :?: Czy obrońcy w ogóle zgłosili się już do Prokuratury z pismami że są obrońcami w sprawie? Tak się podobno zgłaszali, że będą bronić za darmo itd. Gdzie to ich dbanie o interes swoich klientów?

quest71 napisał/a:
Tutaj konieczna jest odpowiedź na pytanie: kto się kryje za plecami oskarżonych? Czy jest to wysoki rangą oficer Polskiej Armii, czy sojuszniczej? Czy może chodzi o coś innego?
Szkoda tylko, że przez opieszałość prawników i brak działań ze strony MONu chłopaki spędzą Święta nie z rodzinami. :(


Sprawa wydającego rozkazy to jeden z wątków. Wydaje mi się, że najważniejszym jest to, co stało się na miejscu i kto czy też jak wydawał oraz wykonał taki rozkaz na miejscu masakry, jeżeli w ogóle rozkaz był. W końcu to aresztowani na miejscu podejmowali ostateczną decyzję, czyż nie?

Jakie działania przysługują MON w tej sprawie? Chyba żadne procesowe, tak więc cieżko winić MON za to, że aresztowani nie spędzą świąt z rodzinami :-o

rex7 - Czw 20 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
rex7 napisał/a:
Może czas, aby ktoś z rodziny złożył wniosek do prokuratury (innej) o podejrzeniu nieprawidłowości w postępowaniu...

A na jakiej podstawie prawnej? Z tego co pamiętam taki wniosek przysługuje podejrzanemu i jego obrońcy. Pozostali nie są stroną :-o Może mała lektura kodeksu postępowania karnego?


Mała lektura KPK nigdy nie zaszkodzi:
Cytat:
Art. 304. § 1. Każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję. Przepis art. 191 § 3 stosuje się odpowiednio.
Żandarmie Antonio - do nauki marsz!
Antonio - Czw 20 Gru, 2007

A jakie to miałoby być przestępstwo? Z artykułu 231 kodeksu karnego czy jak? To przestępstwo ma odpowiednie znamiona i procedura karna w tej sprawie ich moim zdaniem nie wypełnia.

Ale jeżeli upierasz się przy swoim, nic nie stoi na przeszkodzie abyś napisał zawiadomienie do Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego (nadrzędny nad Naczelną Prokuraturą Wojskową, która prowadzi to śledztwo). I zobaczymy czy zgodzą się z Tobą czy też nie. Gadać to każdy sobie może i nic z tego nie wynika.

I gdzie ta nauka? Pierwszy wyrwany z sensu artykuł. Może komentarz do kpk nie zaszkodzi? :lol: UE Rex do nauki marsz :)

Sterowiec - Czw 20 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Nosens.

Czy to wystarczy za odpowiedź na pytanie czy warto dyskutować ze ,,Szkarłatnym Słoneczkiem Pewnego Internetowego Forum" ?

Prawie emeryt - Czw 20 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Rex do nauki marsz

Jeszcze jeden tego typu tekst a Cię odpowiednio potraktuję i nie będzie to krótki strzał.

Sterowiec :nie2:



Ex - military - Czw 20 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Panie i Panowie.

Sprawa 7-miu zolnierzy z 18 bdsz jest sprawa szczegolna i raczej priorytetowa dla Wojskowej Prokuratury Okregowej w Poznaniu, a zarazem dla calego wymiaru sprawiedliwosci w wojskowych organach scigania ze wzgledu na zbyt wielkie i obszerne zainteresowanie medialne w naszym kraju jak tez za granica i w tym przypadku Prokuratura Wojskowa nie moze sobie pozwolic na porazke z ich strony, iz to jest koniec dla tych Prokuratorow Wojskowych i Zandarmow, ktorzy brali i nadal biora udzial w tym sledztwie w fazie poczatkowej i na obecnym etapie i za wszelka cene beda chcieli doprowadzic do skazania przez dany Sad Wojskowy w/w zolnierzy z 18 bdsz.

To, ze pułkownik Jakub Mytych, Zastepca Szefa Prokuratury Wojskowej w Poznaniu udziela stosownego wywiadu i informuje, ze obrona tymczasowo aresztowanych nie wystapila ze stosownym wnioskiem do WPO Poznan o udzielenie tzw. przepustki tymczasowo aresztowanym to jest zwykle MYDLENIE OCZU samym zainteresowanym, rodzinie i spoleczenstwu, iz wiadomo jaka by byla odpowiedz w tym przypadku NEGATYWNA.

Natomiast wracajac do obrony tymczasowo aresztowanych Panowie obroncy na litosc boska interesujcie sie tym co sie dzieje w tym sledztwie i nie przepuszczajcie zadnej okazji w tym zakresie, iz taka Wasza rola, aby skladac roznego rodzaju wnioski itd.

Wiem i zdaje sobie sprawe, ze dany obronca ma jeszcze np. 137 innych spraw na wokandzie, ale ta sprawa jest wyjatkowa i szczegolna o specyficznym charakterze, iz to narazie jest taki pierwszy przypadek w WP, ale uwazam, ze reaczej nie ostatni, iz zolnierze beda brali udzial jeszcze w wielu innych misjach, a sytuacje moga byc rozne, a wiec rownajmy do najlepszych w tym zakresie.

Nie jestem obronca, ale Prokurature Wojskowa i ZW punktowal bym na wiele sposobow skladajac stosowne wnioski, uzupelnienia itd. a tym bardziej z tym doswiadczeniem z MON i z rejonow misji oraz z Afghanistanu.

To, ze Komendant Glowny ZW zostal odwolany to juz jest faktem jak tez Naczelny Prokurator Wojskowy, ale uwazam, ze przyjdzie czas na Zandarmow z OS ZW Warszawa, ktorzy bezposrednio brali udzial przy zatrzymaniu tej 7-mki z 18 bdsz i ich zbyt osobiste zaangazowanie na wyrost i agresje, iz uwazam, ze rodzina tego faktu nie odpusci, a czas robi swoje.

Nie potrzebnie na tym etapie (Wasz lekarz Minister MON) zabieraja glos w tym zakresie, iz to nikomu nie sprzyja. Wiem, ze on nie byl nie jest i juz nigdy nie bedzie zolnierzem jak tez chyba prawnikiem, a jego wypowiedzi sa czasem chwiejne i dziwne.

Sterowiec - Czw 20 Gru, 2007

Prawie emeryt napisał/a:
Sterowiec

Przyjmuję z pokorą ale... Poprostu ,,czasami człowiek musi,inaczej się udusi". Nie rozumiem ludzi,którzy za zasłoną paragrafów i innych przepisów sa komplektnie głusi na i ślepi na jakiekolwiek wątpliwości. A ja mam wątpliwości. Co prawda nie poparte jakimś tam numerem kpk czy może pkp jak pisze tu Antonio. Nie mam z tym styczności i mam nadzieję,że nie będę miał. Ale widzę nieskażonym wiedzą prawniczą okiem, jak prokuratura najnormalniej w świecie miga się od roboty i mnie szlag trafia.

Antonio - Czw 20 Gru, 2007
Temat postu: Re: odpowiedz.
Ex - military napisał/a:
To, ze pułkownik Jakub Mytych, Zastepca Szefa Prokuratury Wojskowej w Poznaniu udziela stosownego wywiadu i informuje, ze obrona tymczasowo aresztowanych nie wystapila ze stosownym wnioskiem do WPO Poznan o udzielenie tzw. przepustki tymczasowo aresztowanym to jest zwykle MYDLENIE OCZU samym zainteresowanym, rodzinie i spoleczenstwu, iz wiadomo jaka by byla odpowiedz w tym przypadku NEGATYWNA.


Niestety, możemy jedynie domniemywać "co by było, gdyby..."

Ex - military napisał/a:
uwazam, ze przyjdzie czas na Zandarmow z OS ZW Warszawa, ktorzy bezposrednio brali udzial przy zatrzymaniu tej 7-mki z 18 bdsz i ich zbyt osobiste zaangazowanie na wyrost i agresje, iz uwazam, ze rodzina tego faktu nie odpusci, a czas robi swoje.


Znowu jakieś uprzedzenia. Zemsta czy co? Fakt taki trzeba udowodnić, a spekulacje w tym temacie to jak na razie jedynie pomówienia. Brak zażalenia na zatrzymanie zdaje się ten fakt potwierdzać :cool:

Sterowiec. Szkoda z Tobą dyskutować. Moim zdaniem nie wiesz po prostu o czym mówisz. Szkoda że nie wiesz co to kpk. Szkoda.

zutom - Czw 20 Gru, 2007

Antonio może przydałoby się podejść do magazynu i podmienić beret ten chyba jest za ciasny dla ciebie, Pozdrawiam.
coyota - Czw 20 Gru, 2007

Panowie przypominam...
Sprawy osobiste proszę załatwiać na
Dziękuję
coyota
:gent:

quest71 - Pią 21 Gru, 2007

Tak juz jest na tych trochę wyższych stanowiskach. Prawda nie jest najważniejsza. Najważniejsze jest skąd "wieje" aby się przypadkiem nie ustawić pod wiatr. Jeżeli jeszcze do niedawna ktoś się wahał jechać na misję czy nie, teraz już na pewno ją podjął. Nie.
Rewizor - Pią 21 Gru, 2007

kizik1973 napisał/a:
żołnierz ma wykonywać rozkazy a nie dyskutować

Dostali rozkaz siedzieć w "pudle" więc powinni siedzieć. Dopóki siedzą ich przełożeni czują się bezpiecznie, zwolnieni od odpowiedzialności. Polerują medale, oglądają lampasy, napawają się swoją sylwetką przed lustrem. Jak to przełożeni.
Gdyby nie krzyk jakie podniosły rodziny aresztowanych i takie fora jak nasze, zgnili by skazani na zapomnienie w pudle.
R

Arrakis - Pią 21 Gru, 2007

http://wiadomosci.onet.pl/1662547,11,item.html

Cytat:
Minister obrony narodowej Bogdan Klich spotkał się w Afganistanie z pułkownikiem Schuitzerem. - Ostrzał wioski Nanghar Khel nie był zemstą, a błędem - miał powiedzieć Klichowi Schuitzer, dowiedziała się telewizja TVN24.
Bogdan Klich zaznaczył, że Schuitzer "gotów jest zeznawać przed polską prokuraturą". Pułkownik Schuitzer jest szefem 4 grupy bojowej.


Czyli, jak na razie, rozmowy z prokuratorem nie było. Jakoś płk Schuitzer do naszej prokuratury dotrzeć nie może (czy też prokuratura do niego).


Arrakis

rex7 - Pią 21 Gru, 2007

Mówcie co chcecie, ale mnie się ten nowy MON nawet podoba. Trzeba pamiętać, że został rzucony w obce środowisko, w którym różni tacy chcą go "zakręcić". Tymczasem najpierw nieco "oczyścił" PW i ŻW, które kręciły ewidentnie na temat "7". A teraz - widząc, że dalej coś tu nie gra - osobiście poleciał do Afganistanu, aby porozmawiać bezpośrednio z Amerykanami na ten temat. Wsłuchajmy się w najbliższe decyzje kadrowe - okaże się kto najbardziej "wkręcał" ministra.

A swoją drogą, to ten prokurator z Afganistanu powinien mieć niezłe kłopoty. Może "ktoś" zainspiruje kontrolę w zakresie działań prokuratury w Afganistanie?

PS: Radio Zet właśnie podało:
1. Amerykański dowódca złoży zeznania, ale potrzebne jest oficjalne wystąpienie do władz amerykańskich - parę miesięcy, ale trudno to mieć za złe.
2. Takie incydenty jak Polakom raz na 10 miesięcy, to Amerykanom zdarzają się 2-3 razy w miesiącu.

Halo, halo! Poznań?! Uwaga, tsunami nadchodzi. Czy już się pakujecie?

Rewizor - Pią 21 Gru, 2007

rex7 napisał/a:
parę miesięcy, ale trudno to mieć za złe.

Tak, ale czas inaczej biegnie na wolności, a inaczej na Rakowieckiej, czego trudno nie zauważyć.
rex7 napisał/a:
incydenty jako Polakom raz na 10 miesięcy, to Amerykanom zdarzają się 2-3 razy w miesiącu

To normalne przy bombardowaniach dywanowych.
A ja jeszcze raz powtórzę z uporem maniaka - to są brudne wojny prowadzone w imię partykularnych interesów USA i nam nic do tego. Wojaki - do domu.
Zrobiono z WTC radiostację gliwicką bis, a durne polaczki dali się nabrać i polecieli wojować z niewiernymi. Zgodnie z porzekadłem, że Polak głupi i przed szkodą, i po szkodzie.
Pozdrawiam "siedzących"w myśl powiedzenia aktualnego za okupacji: "Nad zgubioną kenkartą Kopernik się biedzi, bo astronom zawinił, a szewc za to siedzi". Powiedzonko aktualne po oderwaniu przez żołnierzy AK tablicy na pomniku Kopernika w języku niemieckim, w wyniku czego okupanci zdjęli pomnik Kilińskiego (szewca) i schowali w podziemiach Muzeum Narodowego.

Rekrut - Pią 21 Gru, 2007

Rewizor napisał/a:


Zrobiono z WTC radiostację gliwicką bis, a durne polaczki dali się nabrać i polecieli wojować


Wypraszam sobie :nie2: Temat jest wystarczająco emocjonujący i chyba nie należy jeszcze na dokładkę obrażać i to w taki sposób. Dla Ciebie i wielu innych to może być głupia wojna ale są tacy, którzy mają inne zdanie i chyba należy je uszanować a nie zwyczajnie w świecie wyzywać.

Sterowiec - Pią 21 Gru, 2007

Mimo ,że według co niektórych nie wiem o czym piszę, to jednak się ośmielam. Bo mam głeboko w poważaniu,robienie ze mnie ciemniaka ze słów wyrwanych z kontekstu i na dodadek zinterpretowanych na swój specyficzny sposób. A na temat całej tej sprawy powiem tylko tyle: dla prokuratury prowadzącej to postępowanie (czy jak to się nazywa) zaczyna to być walka o ocalenie własnych głów.
Piotr Bydgoszcz - Pią 21 Gru, 2007

A moje piwo wyrobu regionalnego jest co raz bliżej :P , mam nadzieję...
Prawie emeryt - Pią 21 Gru, 2007

Jak doniósł portal gazeta.pl wg amerykańskiego pułkownika w Nangar Khel popełniono błąd

Cytat:
Akcja polskich żołnierzy w Nangar Khel były błędem, a nie "działaniem kryminalnym" - taką ocenę wydarzeń z sierpnia miał przekazać ministrowi obrony Bogdanowi Klichowi płk Martin Schuitzer, amerykański dowódca grupy bojowej z Afganistanu.


Schuitzer - jak powiedział Klich w piątek dziennikarzom w afgańskiej bazie Sharana - kategorycznie zaprzeczył, by było to "działanie kryminalne". Według Klicha, amerykański pułkownik powiedział, że ich wojskom co miesiąc zdarzają się dwa - trzy podobne incydenty, podczas gdy polscy żołnierze odnotowali zaledwie jeden w ciągu 10 miesięcy afgańskiej misji.

Płk Schuitzer miał zapewnić Klicha, że jest gotów zeznawać przed polskim prokuratorem, jeśli będą dopełnione procedury - czyli jeśli polski rząd wystąpi w tej sprawie do stosownych władz amerykańskich. Na pytanie, czy tak się stanie, Klich odesłał do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.


Roztropek - Pią 21 Gru, 2007

Teraz czas na cudowne odnalezienie kilku dowodów potwierdzających wypowiedź płk. Schuitzera i ostatni dzwonek na wycofanie się z całej sprawy.
@sD - Pią 21 Gru, 2007

Aha - i tyle karier w powietrze - nie sądzę aby odpuścili.
Antonio - Pią 21 Gru, 2007

Aha i tyle ofiar wśród Afgańczyków - także nie sądzę aby odpuścili :modli:
@sD - Pią 21 Gru, 2007

Czyżby Twoja też Antonio??? :lol: A może to stąd to zacietrzewnie???
fiodor63 - Pią 21 Gru, 2007

Antonio, czy sądzisz, że tym którym nie zależy na odnalezieniu:
Cytat:
kilku dowodów potwierdzających wypowiedź płk. Schuitzera i ostatni dzwonek na wycofanie się z całej sprawy.

zależy na ofiarach wśród Afgańczyków?

Antonio - Pią 21 Gru, 2007

Nie, mnie to nie dotyczy. Dziwnie brzmi jedynie propozycja, aby całą sprawę zamieść spowrotem z powrotem pod dywan i to jak najszybciej. Jakby życie ludzkie nie miało żadnego znaczenia. Zobaczymy co Sąd postanowi :cool:
Sterowiec - Pią 21 Gru, 2007

Nieznośna maniera rozumienia ,,bardziej lepiej" niż autor, ma się dobrze. Wycofanie się, nie musi oznaczać zamiecenia pod dywan. Może to być np. zmiejszenie wagi zarzutów. Osobiście nie sądze,że sie tak stanie. O tym zadecyduje sąd. W całym tym zamieszaniu może się okazać ,że jak zbiera sie dowody ,takie jakie chce się zebrać,gada co konferencja co innego ,to ucieka nam jedna ważna sprawa. Otóż czy sie to komu podoba czy nie ,jednym z zadań prokuratury jest edukacja prawna społeczeństwa. Nie poprzez kazanie się uczenia numerów paragrafów poszczególnych kodeksów i co który numerek kryje. Przeciętny Polak ma to gdzieś. Po to są prawnicy. Ta edukacja ma się objawiać przejrzystością postępowania. Poprzez media w takich sprawa jak ta, obywatel ma widzieć,że śledztwo ,zanim przedstawi się zarzuty objęło wszystkie wątki. Te mogące świadczyć o niewinności podejrzanych też. I to ma robić prokuratura. Sama z siebie,nie ponaglana przez dziennikarzy. A czego się Kowalski nauczył z tej sprawy? Że kiedy być może ,będąc niewinnym, znajdzie się w kręgu podejrzanych może liczyć na sumienne sprawdzenie wszystkich wątków prowadzących do prawdy? Chyba raczej nie.
rex7 - Sob 22 Gru, 2007

Cytat:
Też mieli strzelać. Odmówili
Marcin Kącki, Poznań, Paweł Wroński 2007-12-22, ostatnia aktualizacja 2007-12-21 19:40:07.0

Zarówno dowódca bazy jak i patrolu, który ostrzelał Nangar Khel, najprawdopodobniej wiedzieli, że to cel cywilny. Dlaczego? Bo wcześniej był tam inny patrol i strzelać nie chciał

Tak wynika z zeznań świadków, jakimi dysponuje poznańska prokuratura.

Afgańską wioskę Nangar Khel ostrzelał 16 sierpnia polski patrol z bazy Wazi-Kwa. Zginęło sześciu cywili, w tym kobiety i dzieci, a trzy osoby zostały ranne.

Według "Faktów" TVN, zanim Nangar Khel ostrzelał moździerz 1. Plutonu Szturmowego, wysłano tam inny polski patrol. Miał ostrzelać wioskę pociskami kasetowym, ale obsługa moździerza 98 mm odmówiła wykonania rozkazu. Żołnierze stwierdzili, że jest to cel cywilny, a nie wojskowy.

Dlatego został wysłany kolejny patrol - siedmioosobowy, z moździerzem mniejszego kalibru, 60 mm.

Były dwa patrole i jeden odmówił strzelania?

- Do takiego zdarzenia doszło - powiedział nam wczoraj jeden z prokuratorów. Według nieoficjalnych informacji dowódca polskiej bazy, aresztowany major Olgierd C., znał przyczynę odmowy wykonania rozkazu przez obsługę moździerza 98 mm. A zatem powinien brać pod uwagę, że w obiektach, które mają ostrzelać nasi żołnierze, są cywile, a nie talibowie. Prokuratorzy powiedzieli nam, że żołnierza z drugiego patrolu są cennymi świadkami. Prokuratura dysponuje też świadkami incognito, którzy wiedzą jak podejmowano decyzję o ostrzale.

Mjr Olgierd C. już po akcji 16 sierpnia ustalał z dowódcą patrolu ppor. Łukaszem B. wersję wydarzeń, wedle której polscy żołnierze zostali zaatakowani, a w czasie walki talibowie wykorzystali cywilów z Nangar Khel jako żywe tarcze. Według naszych informacji także ppor. Łukasz B., gdy wyjeżdżał na akcję, wiedział, że koledzy odmówili strzelania do afgańskiej wioski.

O tym, że coś jest nie tak, ppor. Łukasz B. informowany był też podczas ostrzału. Przypomnijmy: z dokumentów prokuratury wynika, że szeregowy, który korygował ogień moździerza i widział skutek ostrzału, meldował przełożonemu, że pociski spadają na kobiety i dzieci. Ale Łukasz B. kazał strzelać dalej.

Według ustaleń Żandarmerii Wojskowej po ostrzelaniu wioski nie znaleziono żadnych śladów pobytu w tym miejscu talibów, wykluczono również, że polski patrol był atakowany.

O tragedii w Nangar Khel szef polskiego MON Bogdan Klich rozmawiał w czwartek w Afganistanie z płk. Martinem Schuitzerem, amerykańskim dowódcą 4. grupy bojowej. Podlega mu grupa bojowa Charlie w bazie Wazi-Kwa. Według relacji ministra pułkownik uważa, że to, co się stało, było błędem, a nie "działaniem kryminalnym".

- To był błąd tego, kto wydał rozkaz - taką opinię Schuitzera przekazał w piątek dziennikarzom Klich w afgańskiej bazie Sharana. Ale nie chciał ujawnić, kto rozkaz wydał.

Polski minister stwierdził, że według Schuitzera wojskom amerykańskim co miesiąc zdarzają się dwa-trzy podobne incydenty, a polscy żołnierze odnotowali zaledwie jeden w ciągu dziesięciu miesięcy afgańskiej misji. Amerykański dowódca stwierdził, że polski kontyngent jest bardzo dobrze oceniany przez dowództwo ISAF, czyli natowskich sił w Afganistanie.

- Zachowajmy proporcję. Takie "tragiczne błędy", by użyć terminologii płk. Schuitzera, zdarzają się, bo wojsko wykonuje misję bojową - powiedział minister.

Płk Schuitzer deklaruje, że chce zeznawać w sprawie polskich żołnierzy. W czwartek także poznańska prokuratura wojskowa, które prowadzi śledztwo, zapowiedziała, że go przesłucha. Jednak - jak podkreślił szef MON - Schuitzer jest żołnierzem amerykańskim i konieczna jest zgoda administracji USA.

Według ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który wcześniej zapoznał się z materiałami śledztwa prokuratury, nie ma obecnie dowodów, że rozkaz ostrzelania wioski wydali Amerykanie. Zdaniem ministra zarzuty przedstawione polskim żołnierzom są "wielce prawdopodobne".

W areszcie przebywa siedmiu polskich żołnierzy. Sześciu jest oskarżonych o zbrodnię wojenną; jeden, który strzelał z karabinu maszynowego - o ostrzelanie niebronionego obiektu.

Marcin Kącki, Poznań, Paweł Wroński http://wiadomosci.gazeta....69,4785959.html
Robi się coraz ciekawiej... Nie ma to jak przeciek kontrolowany ze strony prokuratury, kiedy obrońcy mają ograniczony dostęp do materiału dowodowego. Efektem ubocznym całej tej przepychanki będzie spory spadek poparcia dla wojska.
Roztropek - Sob 22 Gru, 2007

Cytat:
Zarówno dowódca bazy jak i patrolu, który ostrzelał Nangar Khel, najprawdopodobniej wiedzieli, że to cel cywilny. Dlaczego? Bo wcześniej był tam inny patrol i strzelać nie chciał
Takim stwierdzeniem ośmiesza się wojsko. Na rozkaz wyjeżdża jeden patrol, nie chce wykonać rozkazu i jest na wolności. Na rozkaz jedzie drugi patrol, wykonuje rozkaz i jest aresztowany. Ciekawe co jeszcze usłyszymy? A gdzie zarzuty dla tych co rozkazu nie wykonali? To jak to tam faktycznie bywało? Sens rozkazów był weryfikowany przed ich wykonaniem przez podwładnych, którzy rozkaz mieli wykonać i wg ich uznania podejmowali działana lub nie? Nic z tego nie pojmuję, za stary chyba jestem na taką nowoczesną armię. Czy ktoś z dowódców robił tam na miejscu analizy, dlaczego jego rozkazy nie są wykonywane i wyciągał wnioski z tych analiz? Czy z tego wynika, że podwładni byli mądrzejsi od przełożonych? I dalej
Cytat:
- To był błąd tego, kto wydał rozkaz - taką opinię Schuitzera przekazał w piątek dziennikarzom Klich w afgańskiej bazie Sharana. Ale nie chciał ujawnić, kto rozkaz wydał.
A nie można było wydając rozkaz uwarunkować otworzenia ognia choćby próbą potwierdzenia celowości jego otwarcia? Taki rozkaz można wyrazić w kilku prostych słowach, no chyba, że był to rozkaz typu "zrobić mi tam porządek". Może w końcu usłyszymy treść tego rozkazu.
bluedog - Sob 22 Gru, 2007

Właśnie przed chwilą usłyszałem w TVN 24, że rodziny zatrzymanych uzyskały widzenia... nie wiem, czy to w istocie polega na prawdzie. lecz jeśli tak... zezwolono na widzenia z tymczasowo aresztowanymi w śledztwie z obawy o matactwo... a tutaj nagle widzenia... zatem obawa matactwa jest realna czy tylko hipotetyczna... a jeśli tylko - to na jakiej podstawie zastosowano tą sankcję... każdy glina-dochodzeniowiec wie, ze najlepiej mataczy się via rodzina. która właśnie taką szansę otrzymała - a dokładnie wszystkie rodziny!

Proszę uprzejmie o jakieś tłumaczenie powyższego, bo najwyraźniej przekracza to moje granice pojmowania zasad postępowania przygotowawczego... liczę zwłaszcza na jednego, powszechnie znanego w tym temacie usera :cool:

Meridan - Sob 22 Gru, 2007

Dodam ze oglądają TV, czytają codzienną prasę i otrzymują listy od rodzin i znajomych- tez podane w TMN-24 :cool:
jurekw - Sob 22 Gru, 2007

No cóż, dlaczego żołnierze są jeszcze zatrzymani???
Powinni zostać natychmiast uwolnieni.

Natomiast panowie prokuratorzy wraz ze składem sędziowskim powinni zostać wysłani na wizję lokalną:
ubrać ich w mundurki polowe, wręczyć im broń bez amunicji i kilkakrotnie "przepędzić" ich poprzez strefę kontrolowaną przez nasze patrole.

Widzę, że wojskowe służby wymiaru sprawiedliwości należy "przewietrzyć" na równi z cywilnymi!
To temat dla Pani Pitery!

Piotr Bydgoszcz - Sob 22 Gru, 2007
Temat postu: Trochę od tematu...
Zauważam, że ostatnimi dniami wszelkie służby wykazują się wzmożoną aktywnością. Coś wisi w powietrzu i każdy chce pokazać swoją przydatność. Jedni zatrzymani wychodzą, a na ich miejsce idą inni, którzy dawno powinni być w areszcie. Kontrolowane są wszelkie miejsca i osoby mogące być potencjalnym źródłem przestępstwa, ćzasem dochodzi do tak śmiesznych sytuacji,że firmy nie informują się o akcji i jednego dnie wpada ABW a drugiego CBŚ w tej samej sprawie :) . A piszę to tylko na podstawie obserwacji w branży recyklingowej.
Antonio - Sob 22 Gru, 2007

Roztropek napisał/a:
Na rozkaz wyjeżdża jeden patrol, nie chce wykonać rozkazu i jest na wolności. Na rozkaz jedzie drugi patrol, wykonuje rozkaz i jest aresztowany. Ciekawe co jeszcze usłyszymy? A gdzie zarzuty dla tych co rozkazu nie wykonali?


Widocznie Dowódca PKW albo szczebel niżej nie złożył wniosku o ściganie karne dowódcy patrolu :czytanie:

Art. 343. § 1. Żołnierz, który nie wykonuje lub odmawia wykonania rozkazu albo wykonuje rozkaz niezgodnie z jego treścią, podlega karze aresztu wojskowego albo pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa wspólnie z innymi żołnierzami lub w obecności zebranych żołnierzy albo następstwem czynu określonego w § 1 jest znaczna szkoda majątkowa lub inna poważna szkoda, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Żołnierz, który wchodzi w porozumienie z innymi żołnierzami w celu popełnienia czynu zabronionego określonego w § 1 lub 2, podlega karze ograniczenia wolności, aresztu wojskowego albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 3 następuje na wniosek dowódcy jednostki.

jurekw napisał/a:
No cóż, dlaczego żołnierze są jeszcze zatrzymani???
Powinni zostać natychmiast uwolnieni.


Decyzją Sądu zostali już zwolnieni z zatrzymania z chwilą tymczasowego aresztowania :efendi2:

jurekw - Sob 22 Gru, 2007

Toż to istny "Paragraf 22". Ależ doczekaliśmy się armii...
Tak to jest, kiedy wojskiem żądzą cywile. :x

Antonio - Sob 22 Gru, 2007

A co, lepiej byłoby gdyby znowu na ulicę wyszły czołgi, coś ala Grudzień 1970 czy jak? Wtedy wojskowi rządzili armią i jeszcze polityką :x
Świtek - Sob 22 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Roztropek napisał/a:
Na rozkaz wyjeżdża jeden patrol, nie chce wykonać rozkazu i jest na wolności. Na rozkaz jedzie drugi patrol, wykonuje rozkaz i jest aresztowany. Ciekawe co jeszcze usłyszymy? A gdzie zarzuty dla tych co rozkazu nie wykonali?


Widocznie Dowódca PKW albo szczebel niżej nie złożył wniosku o ściganie karne dowódcy patrolu


Ponieważ, zapewne, zdawał sobie sprawę z nielegalności swojego rozkazu.

Antonio - Sob 22 Gru, 2007

Cieżko dywagować czy Dowódca PKW w ogóle wydał jakiś rozkaz. Nie znamy wyjaśnień podejrzanych w zakresie czy dostali w ogóle inny rozkaz niż tylko wyjazdu na sam patrol, czy uzgadniali z kimś decyzje. Plus jeszcze zeznania świadków odnośnie tej kwestii :?:
Roztropek - Sob 22 Gru, 2007

Musiał Pan Minister mieć poważne powody, że pojechał do Afganistanu rozmawiać z jednym z tysięcy amerykańskich pułkowników. Jakby szczebel nie ten, nawet biorąc pod uwagę nasze znaczenie militarne i USA. Dowiedział się tego co było oczywiste, że wspomniany pułkownik będzie rozmawiał z naszą prokuraturą jak mu na to zezwoli jego rząd. Zdaje się, że zezwolić musiał również na rozmowę z Panem Ministrem. Pułkownicy nie są dyplomatami i nie rozmawiają z ministrami innych rządów. I tak sobie myślę, czy pan Macierewicz nie chciał się udać do Afganistanu w tej samej sprawie?
Tylko dlaczego organy ścigania przed całą sprawą nie uzgodniły drogą dyplomatyczną jakie jest stanowisko w tej sprawie decydentów w USA? Prawo jakby takie samo, tylko jego interpretacja całkiem odmienna. Dla nas zbrodnia, dla nich pomyłka. I przypomnę tylko
Cytat:
- To był błąd tego, kto wydał rozkaz - taką opinię Schuitzera przekazał w piątek dziennikarzom Klich w afgańskiej bazie Sharana. Ale nie chciał ujawnić, kto rozkaz wydał.
dla nas zbrodnia, a dla nich pomyłka nawet nie tych, których zatrzymano.
Może zatrzymani poproszą o azyl w USA to rozwiąże całą sprawę.

Antonio - Sob 22 Gru, 2007

Ah jakie to niektórzy Amerykanie mają "lekkie" podejście do zachowań mogących mieć znamiona azbrodni wojennych, na których popełnienie pada na nich lub na ich sojuszników :)

W innym przypadku od razu by wnioskowali o Międzynarodowy Sąd Wojskowy :)

Antonio - Sob 22 Gru, 2007

Jest to tak cyniczne, dwulicowe i zakłamane, że aż śmieszne :cool:
Piotr Bydgoszcz - Sob 22 Gru, 2007

Jeśli pamięc mnie nie myli to każde nagłe sprowadowanie śmierci drugiej osoby jest traktowane jako potencjalne zabójstwo. Wymyślono dlatego dwie formy przestępstwa:
Przestępstwo podstawowe (zasadnicze) to dane przestępstwo zawierające określające znamiona.
Przestępstwo kwalifikowane jest typem przestępstwa, do którego należą znamiona zarówno danego przestępstwa podstawowego, jak i inne. Jest to przestępstwo o surowszej sankcji, ,,odmiana przestępstwa podstawowego o wyższym stopniu społecznego niebezpieczeństwa”.
Przestępstwo uprzywilejowane, to typ przestępstwa, do którego oprócz znamion przestępstwa podstawowego należą inne znamiona, czyniące je mniej niebezpiecznymi społecznie. Są to wiec przestępstwa o łagodniejszej sankcji od przestępstwa podstawowego.
Następna sprawa jaką cały czas wałkujemy i NIKT zwłądnych nie potrafi udzielić jednoznacznej opini, czy jesteśmy w stanie wojny z Talibami czy też na misji? I wtedy czy owych siedmiu naruszyło zasady prowadzenia działań wojennych czy też nie. Następna sprawa konwencje Haskie i Genewskie powstawały w czasach kiedy nie prowadzono wojen asynmetrycznych, zatem powstaje dość ciekawy jank na polskie prawo wojskowe precedens. Czy ostrzał wioski potraktować jako świadome działanie w stanie np. afektu jak początkowo tłumaczono czy też błędu w dowodzeniu, bo "żołnierz musi wykonywać rozkazy"

spadak - Sob 22 Gru, 2007
Temat postu: pytanie
Antonio czy was do szkarłatnych dobierają na podstawie jakiegoś wzorca psychologicznego stworzonego w ramach pracy licencjackiej przez nawalonego studenta???
rex7 - Sob 22 Gru, 2007

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
czy jesteśmy w stanie wojny z Talibami czy też na misji? I wtedy czy owych siedmiu naruszyło zasady prowadzenia działań wojennych czy też nie
A czy nie można prowadzić działań wojennych nie będąc w stanie wojny? Można, wystarczy nie wypowiadać wojny. I co na to prokuratura?

Życie jak kabaret - czy jesteśmy na wojnie? A dla kogo ten wywiad?

Piotr Bydgoszcz - Sob 22 Gru, 2007

Niby można, ale jeśli byłby to stan faktyczny, to tacy jak ja-rezerwiści, byliby powoływani do odbycia tury w jakims egzotycznym miejscu. W skrzynce znalazłbym zaproszenie do odbycia, na koszt państwa oczywiście, służby w Gdzieśtam, w poucszeniu oczywiście byłoby wytłuszczone info o odpowiedzialności za nie stawienie się w terminie i miejscu. Taki mróżkowski scenariusz....

Czyli Polska zawisła pomiędzy pomocą a`la internacjonalizm`68 a regularną wojna. Myślę, że ewentualny proces "7" pokaże z czym faktycznie mamy do czynienia.

tyracze - Nie 23 Gru, 2007

Antonio
gdybyś był na misji z żołnierzami US wiedziałbyś coś niecoś o tym jak karają karzą za przekroczenie przepisów. I jakie temu towarzyszą procedury!!! Ale że nie wiesz nic, poza tym co napisze ktoś inny, to obrażasz innych-i naszych i amerykańskich żołnierzy!!!!!!! I ich prawników (JAG) o którego funkcjonowaniu nie masz zielonego pojęcia. Jeśli tylko obrońcy siódemki wezmą amerykańskich prawników -co polecam-szybko wyjdą na wolność. I nie jest to wiara w amerykanów. Jest to świadomość dziurawych przepisów i dokumentów.
Antonio-wiesz co to takiego jak Dziennik Działań Bojowych? Prawdopodobnie był też w użyciu AFTS. Jeśli nie mieliśmy wglądu my - to sojusznicy -tak. Jest min. 10 czynników mówiących o kłamstwie przełożonych w pozycji-nie wiedzielim nic o tym!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nawet nie wiesz jaka jest różnica między furgonetką a normalnym radiowozem jak to nazwałeś.
Na marginesie-nie sądzę żeby Ci na których się powołujesz w swoim podpisie zgadzali się z Twoimi mailami. Nie dali Ci takiego prawa żeby się na nich powoływać w taki sposób.
A jeśli się z tym co napisałem nie zgadzasz-zawsze służę na każdym polu. No może nie wirtualnym

harris2 - Nie 23 Gru, 2007

Zadałem sobie trud (teraz jestem pewny, że to faktycznie trud) wyszukania i przeczytania postów Antonio na forum (nie tylko w tym temacie).
Brak słów...jak można tak...ech...
Przyznaję rację "tyracze"... Antonio, faktycznie wiesz to co przeczytasz z wypowiedzi innych.
I jak ma być dobrze? Prokuratura w sprawie "7" robi jak robi, żandarm pisze jak pisze, minister "były" mówi i chyba sam nie wie za bardzo co. Mam nadzieję, że Nowy Rok przyniesie trochę normalności, że Antonio w końcu kiedyś komuś chociaż raz przyzna rację...
:gent:

bluedog - Nie 23 Gru, 2007

tyracze napisał/a:
I ich prawników (JAG) o którego funkcjonowaniu nie masz zielonego pojęcia. Jeśli tylko obrońcy siódemki wezmą amerykańskich prawników -co polecam-szybko wyjdą na wolność.

Tak się składa, że człowiek, którego nazywam przybranym synem jest porucznikiem amerykańskiej ŻW w Gwardii Narodowej na statusie weterana /czyli po misjach / stąd moja wiedza w temacie a także informacje n/t JAG, które chyba już w którymś poście zamieszczałem... oto niestety nie mogę się z Tobą Kolego zgodzić - system prawny oraz sam proces sądowy, oparty także w wojskowym sądzie o Wielką Ławę Przysięgłych jest tak diametralnie różny od naszego, że amerykańscy prawnicy /jak dzieci we mgle/ nie są w stanie poprawnie funkcjonować w naszym systemie a nawet chyba nie spełniają warunków, dopuszczających skuteczne przyjęcie zastępstwa procesowego przed polskimi sądami powszechnymi.

Co zaś się tyczy Antonio... znajdziecie także jego posty na Forum z mojej stopki /nicka nie zdradzam ale jeśli dobrze poszukacie pokrewnego tematu.../. Też nie jest mu lekko, bo "psy" /w sforze i ja/ warczą i są u siebie... ale trzeba przyznać jedno - broni swego do upadłego czyli ma wiarę - zatem widzę światełko w tunelu :roll:

Czas już chyba na TO :gent:

rex7 - Nie 23 Gru, 2007

bluedog napisał/a:
system prawny oraz sam proces sądowy, oparty także w wojskowym sądzie o Wielką Ławę Przysięgłych jest tak diametralnie różny od naszego, że amerykańscy prawnicy /jak dzieci we mgle/ nie są w stanie poprawnie funkcjonować w naszym systemie a nawet chyba nie spełniają warunków, dopuszczających skuteczne przyjęcie zastępstwa procesowego przed polskimi sądami powszechnymi

Całkowicie się z Tobą zgadzam, amerykańscy prawnicy nie mogą zbytnio nam pomóc. Na potwierdzenie materiał "Ernst & Young":
Cytat:
Dwa równorzędne modele

System prawa stanowionego (kontynentalny) i precedensowego (anglosaski) to dwa całkowicie odrębne od siebie, różne modele, a ich przenikanie - w warunkach funkcjonowania konstytucyjnej zasady podziału władz - nie jest dopuszczalne. Można dyskutować o wyższości jednego nad drugim, dywagować, który z nich lepiej by się sprawdził w takich to a takich okolicznościach społeczno-gospodarczych, analizować ich aspekt historyczny, uwarunkowania i perspektywy rozwoju oraz zagrożenia. Można też - hipotetycznie zakładając - postulować zmianę jednego modelu na drugi.

Nie można natomiast czynić zarzutu, że jeden model nie przejmuje elementów typowych dla drugiego, i odwrotnie. Odwoływanie się w wykładni przepisów do czynników pozaprawnych (aksjologicznych czy wręcz politycznych) jest bowiem nie kwestią sprawności, umiejętności posługiwania się przepisami prawa w praktyce ich stosowania, lecz właśnie modelu, który takiej praktyce daje zakotwiczenie i na określonym obszarze pozwala dryfować. W modelu kontynentalnym takim zakotwiczeniem są wyłącznie przepisy i z nich odczytuje się intencję ustawodawcy – ratio legis przepisu (poprzez analizę znaczenia użytych słów, ich kontekstu, sięganie do uzasadnień projektów itp.). Temu służy szeroko pojęta wykładnia, w tym po pierwsze i ostatecznie - wykładnia językowa. Stosowaniu podlega bowiem law in books, w przeciwieństwie do systemu prawa precedensowego, gdzie funkcjonuje law in action.

Bynajmniej nie jest też tak, że model kontynentalny jest etapem w ewolucji ku modelowi common law stosowania prawa. Są to modele równorzędne - ukształtowane w różnych warunkach historycznych, z właściwą sobie kulturą prawną, sposobem myślenia o prawie i roli sądów, w tym sądów administracyjnych. http://www.ey.com/global/...6?openDocument&


Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że polscy żołnierze - od czasu interwencji w Iraku- działają w obszarze luki prawnej, w pewnym sensie w "szarej strefie" prawnej. Taka sytuacja jest bardzo groźna dla aresztowanych żołnierzy, ale jednocześnie jest dla nich źródłem nadziei. Od sprytu prawników i zgody aresztowanych na dłuższy pobyt w areszcie zależy, czy ulegną groźbom, czy też wykorzystają przesłanki nadziei.

Z jednej strony Państwo będzie robiło wszystko, aby udowodnić, że wszystko z jego strony jest w porządku, spychając aresztowanych żołnierzy do roli "kozłów ofiarnych" - i to jest bardzo groźne, w tym zakresie Państwo posiada pełne instrumentarium.

Jednak z drugiej strony, działania Państwa i jego funkcjonariuszy wcale nie są jednoznacznie oparte na zasadzie pełnego legalizmu wewnętrznego i międzynarodowego.
Udowodnienie tego w praktyce jest niezwykle trudne, choćby z tego powodu, że Państwo zatrudnia wielokrotnie więcej profesorów prawa niż aresztowani. Cała nadzieja w prawniczych nonkonformistach.
Udowodnienie naszemu Państwu, że w zakresie zagranicznych misji zbrojnych działa z naruszeniem praw, miałoby katastrofalne skutki dla "systemu" i jego funkcjonariuszy. Stałoby się przyczyną atakowania Polski na forum międzynarodowym, nie tylko przez organizacje pacyfistyczne. Mówiąc krótko stalibyśmy się pośmiewiskiem i wrogiem publicznym nr "2".

I takie właśnie zagrożenie interesu Państwa jest szansą aresztowanych na jakąś formę ugody z tym Państwem. Jednak trzeba sobie bardzo otwarcie powiedzieć, że Państwo niezwykle trudno przyznaje się do swoich błędów, więc aby z nim wygrać, aresztowani pewnie będą musieli spędzić w areszcie jeszcze wiele czasu, a my - jako opinia publiczna - musimy wywierać na nasze Państwo długoterminową i silną presję.

Jak stronnicze może być Państwo niech pokaże tylko jeden przykład. Kilka dni temu, Sąd Najwyższy uznał, że zawodowi sędziowie orzekający w dniach 12-17 grudnia 1981r., nie ponoszą winy za te wyroki, gdyż... nie byli w stanie stwierdzić niekonstytucyjności dekretu.
Chociaż z zasady nie komentuję działań SN, to w tym przypadku trudno mi ukryć wzburzenie. Zawodowy sędzia nie mógł dokonać oceny prawnej przez 6 dni, a szeregowy żołnierz na polu walki, ma przeprowadzić analizę prawną rozkazu w ułamku chwili od jego wydania?
Sądzie Najwyższy, Trybunale Konstytucyjny, gdzie tu jest równość obywateli wobec prawa?

Przepraszam, że post nie jest zbyt świąteczny, ale i aresztowanym daleko do nastroju świątecznego. Mam jeszcze mały apel do żołnierzy, którzy wybierają się na misje zbrojne w 2008 roku. Jeszcze raz rozważcie to w gronie rodzinnym. Wiem, że wizja "wojenki" jest nęcąca - można się sprawdzić. Wiem, że $$ w życiu się przydają. Ale...
rozważcie, czy w momencie, kiedy Państwo działa w luce prawnej i realnie odmawia ochrony prawnej żołnierzy, których kieruje na misje bojowe, naprawdę warto narażać swoje życie, gmatwać los?

Wesołych Świąt, po obu stronach krat

jurekw - Nie 23 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
A co, lepiej byłoby gdyby znowu na ulicę wyszły czołgi, coś ala Grudzień 1970 czy jak? Wtedy wojskowi rządzili armią i jeszcze polityką :x


Antonio, co ma piernik do wiatraka?
Stan wojenny zarządzili Towarzysze z KC.
Czy myślisz, że pan Szczygło zawahałby się, gdyby dostał takie polecenia od Szefa Jarosława? :efendi2:

Armią powinno się dowodzić, a nie zarządzać.
Wtedy na pewno nie byłoby takich kwiatków, jak ten w Afganistanie, gdzie nasi mają dwóch dowódców (polskiego i amerykańskiego). Odpowiedzialność rozmywa się, a Prokuratura Wojskowa musi mieć winnego. No więc najprościej przymknąć podwładnych. Tacy się nie obronią, a dowódcy i tak wymienią się wysokimi odznaczeniami i awansami. :nie2:

[ Dodano: Nie 23 Gru, 2007 ]
Wszystkim dyskutantom składam życzenia

WESOŁYCH, SPOKOJNYCH ŚWIĄT
I POMYŚLNEGO NOWEGO ROKU. :modli:

Siadając przy wigilijnym stole wspomnijcie o tych, którzy przez głupotę przełożonych spędzą te Święta nie z rodzinami, a w Areszcie Garnizonowym. :cry:

[ Dodano: Nie 23 Gru, 2007 ]
A Tobie, Antonio, życzę dużo zdrowia, bo na rozum już za późno... :cool:

Miarkuj słowa :kartka:



Kosma - Nie 23 Gru, 2007

Sprawę polskich żołnierzy w Afganistanie poruszono także na innym forum

http://forum.chorzow.pl/forum/viewtopic.php?t=3136

Społeczeństwo oczekuje wyjaśnień i sprawiedliwego wyroku w tej sprawie. Miejmy nadzieję, iż nasi żołnierze wrócą szybko do swoich rodzin.

Rewizor - Nie 23 Gru, 2007

rex7, jestem pod wrażeniem. Tak samo myślę i mam takie same odczucia, tylko nie potrafię tak precyzyjnie i zwięźle ich przedstawić.
Pozdrawiam R

plut. pchor. rez - Pon 24 Gru, 2007

My cieszymy się Świętami, a oni przeżywają dramat. Za Rzeczpospolitą:
Cytat:
rp.pl » Opinie Ubrudzeni wojną
Izabela Kacprzak, Łukasz Zalesiński 24-12-2007, ostatnia aktualizacja 24-12-2007 02:20
Żona Jacka odwołała ślub zaplanowany na sierpień. Żona Andrzeja powtarzała córeczce, że tata wróci, kiedy spadnie śnieg. Kilka dni temu za oknem zrobiło się biało. – Co ja mam jej teraz powiedzieć? – pyta

Ojciec Łukasza: – Ja też powinienem zasiąść na ławie oskarżonych. Bo wychowałem syna na patriotę.

Jacek mówi, że szukają kozła ofiarnego

Jan, teść Jacka, odszedł z wojska w stopniu majora. Żona powtarzała córce, która wyszła za Jacka, to, co boli każdą żonę wojskowego – że jest druga w kolejce. „W wojsku się służy, nie pracuje” – mówiła. Jan jest rozgoryczony: – Mnie uczono, że za odmowę wykonania rozkazu kula w łeb. Co oni chcą teraz wmówić Jackowi? Że miał odmówić wykonania rozkazu i dostać trzy lata?

Po chwili dodaje: – Teraz wiem, że lepsze to niż dożywocie.

Pierwsza myśl o zatrzymaniu Jacka – za narkotyki. Matka Jacka mdleje zawsze kiedy dociera do niej, że Jacek jest oskarżony o zabójstwo. Do dzisiaj nie widziała syna. Żona Jacka jest świadkiem brutalnego aresztowania, przeszukania ich mieszkania. Jacek nie zdążył dokończyć remontu. Kupili płyty gipsowe, chciał sam wszystko zrobić.

Przez dwie godziny żona Jacka patrzy, jak mierzą w jej męża lufy karabinów. Jest obeznana z bronią od dziecka, ale ten widok ją przeraża. Trzęsie się. Chce iść do ubikacji. Nie pozwalają jej zamknąć drzwi. Wycelowują w nią broń. Dwa tygodnie wcześniej Aleksander Szczygło, minister obrony narodowej, witał Jacka z honorami. Dyplom, gratulacje. Przecież wtedy już o wszystkim wiedział.

Po zdarzeniu w Afganistanie Jacek dzwoni do żony. Mówi tylko tyle: – Szukają kozła ofiarnego. Więcej nie może powiedzieć, telefony są na podsłuchu. Jacek jest spokojny.

Jan K. przez pierwsze dni żyje jak w amoku. Szukanie adwokata, pieniędzy, oswajanie się z sytuacją nie przychodzi łatwo. Przejeżdża samochodem na czerwonym świetle. Zatrzymuje go policja. – Jesteśmy z wami – mówią policjanci ze współczuciem i chowają mandat w kieszeni. Jan K. jest im wdzięczny za otrzeźwienie. Jeszcze kilka metrów i mógłby nie żyć.Żona Jacka musi przerwać studia. Nie stać jej na czesne, teraz jeździ do męża.

Na sierpień planowali ślub kościelny (są po cywilnym). Pieniądze za Afganistan miały pójść na mieszkanie i na wesele. Adwokaci gaszą nadzieję. Jacek może siedzieć rok, dwa lata.


Andrzej wiedział, że to trzeba wyjaśnić

Marta, żona Andrzeja. – Nie ma dnia, żebym nie robiła czegoś w jego sprawie. Rozmawiam z ludźmi, pytam, szukam jakiegoś wyjścia z tego koszmaru – opowiada.

Andrzej „Osa”. Charyzmatyczny przywódca, bardzo doświadczony żołnierz. Żona nie potrafi zrozumieć: – Nie z tych, co to po przyjściu z pracy siadają z piwem w fotelu. Szkolił się, trenował, kształcił. Poznał dwa języki. Wszystko po to, żeby być lepszym żołnierzem. Często byłam wściekła, że wojsko jest u niego na pierwszym miejscu. Szybko jej przechodziło, bo Andrzej umiał dbać o rodzinę.

Kilka lat temu wyjechał na misję do Iraku. Marta była wtedy w ciąży. Pamięta nerwy i stres. – Bez przerwy siedziałam przed telewizorem i czekałam na wiadomości – wspomina. Andrzej jednak szczęśliwie wrócił. Na 5 kwietnia zaplanowali ślub kościelny. Cywilny już mają. Ale wcześniej Andrzej postanowił raz jeszcze wyjechać. Tym razem do Afganistanu.

– Syn długo nic nie mówił. Wygadał się dopiero na święta. „Nie jedź” – mówiliśmy. A on na to: „Nie oglądajcie telewizji, nie słuchajcie żadnych relacji, będzie dobrze” – wspomina pani Janina. Marta: – Mówiłam. Włóż sobie kamizelki na nogi, na głowę. Tylko proszę cię, wróć.

I Andrzej wrócił. W czwartek. We wtorek, skutego żandarmi wieźli do Poznania.

Tego dnia Janina Makowska pojechała do szpitala. Była na badaniach, bo choruje na serce. – Zadzwoniła synowa. Mówiła, mówiła, a ja nie mogłam uwierzyć. To jakieś nieporozumienie, myślałam...

Czy wiedziały o wydarzeniach z 16 sierpnia?

Janina: – Syn kontaktował się z nami, jednak na temat służby mówił niewiele. Ale o nieszczęśliwym wypadku wiedziałam. Bo to przecież był nieszczęśliwy wypadek. Słyszałam wiele razy, że talibowie traktują Pasztunów jak żywe tarcze. Są bardzo przebiegli. Tak musiało być i tym razem.

Marta: – Wydarzyła się tragedia i Andrzej wiedział, że to trzeba wyjaśnić. Nie uchylał się od odpowiedzialności.

List do ambasadora USA

Marta szybko się otrząsnęła z pierwszego szoku. Zaczęła walczyć. Górę brała nadzieja. Mocne argumenty adwokatów. W dniu, kiedy sąd miał rozpatrywać zażalenie na areszt, Marta pojechała do Poznania. Po męża. Była przekonana, że wrócą razem. – Sąd jednak do zażalenia obrony się odniósł tylko w dwóch zdaniach. Od początku nie mieliśmy szans – twierdzi.

Pani Janina śle listy – ostatnio do amerykańskiego ambasadora w Polsce. Dowiedziała się, że w sprawie polskich żołnierzy chciał zeznawać pułkownik Martin Schweitzer, dowódca czwartej grupy bojowej. Janina Makowska: – Chcę, żeby ambasador raz jeszcze go o to poprosił. Musimy poznać wszystkie fakty. A w wojsku są prokuratorzy, ale obrońców już nie ma.

Matka Andrzeja wycina artykuły z gazet dla syna w areszcie. – Strażnicy dokładnie je oglądali, ale ostatecznie nie odebrali mi żadnego – cieszy się.

Kobieta stara się utrzymywać kontakt z rodzinami innych zatrzymanych żołnierzy. Podobnie Marta. Po zatrzymaniu męża coraz częściej zaczęła wyjeżdżać do rodziców pod Wrocław. Bielska jednak nie może zostawić. Zbyt wiele spraw ma tutaj do załatwienia. Stara się w miarę normalnie żyć. Ale to niełatwe. Czasem na przeszkodzie stają najbardziej prozaiczne rzeczy.

– Studiuję, kończę pisać pracę licencjacką. Ale jak mam wytłumaczyć promotorowi, że laptopa, w którym był tekst, zabrała żandarmeria? – pyta.


Medal „W służbie wolności i pokoju”

W pokoju Łukasza wszystko zostawione, jakby przed chwilą wrócił z Afganistanu. Czarna skrzynia brudna od afgańskiego piasku stoi pod stołem. Nie zdążył jej nawet rozpakować. Plecak moro wciśnięty w kąt. Na ścianie nad łóżkiem wisi szabla, którą dostał od rodziców rok temu po szkole oficerskiej we Wrocławiu (skończył studia cywilne, bo – jak mówił – dawały szersze horyzonty).

Alicja Bywalec, mama Łukasza, otwiera skrzynię. Kamizelka, rękawice, śpiwór, ręcznie robiony miecz dla przyjaciela z napisem Afghanistan. Przypomina sobie, jak siedziała po nocach, żeby mu przeszyć kieszenie w mundurze na misję. Żeby były wygodniejsze. Tak radzili mu koledzy, którzy byli w Iraku. Za własne pieniądze dokupił kamizelkę, potem już na miejscu buty (bo polskie się rozleciały) i lunetę do celownika. Ale dla Łukasza to były detale. Chciał służyć, nie bał się. – Ten śpiwór uratował synowi życie – mówi Władysław Bywalec. Kiedy Łukasz spał, próbował go ugryźć skorpion.

Na półce stoi medal, który Łukasz dostał za Afganistan, z napisem „W służbie wolności i pokoju”. Dwa monitory na biurku, bez komputerów. Zabrała je żandarmeria. Wzięli też laptop, który rodzice kupili mu na misję. Przydał się – powtarzał po powrocie z misji Łukasz. Z kolegami oglądali na nim filmy.

Na ścianie jego zdjęcia i certyfikaty wszystkich patentów, które zdobywał w wakacje: instruktor pływania, narciarstwa zjazdowego, samoobrony, ratownik WOPR, szkolenie spadochronowe, wspinaczka skalna...

Władysław Bywalec, emerytowany wojskowy, wyciąga pękaty segregator, zakłada okulary. Gazety (zbiera wszystko, co dotyczy sprawy syna), pisma, które wysłał do: Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (bez odzewu), Naczelnej Prokuratury Wojskowej (zażalenie za zatrzymanie syna i przeszukanie mieszkania – bez odpowiedzi), do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej (w tej samej sprawie). Tu odzew był. Prokurator w Krakowie przesłuchał Władysława i Alicję Bywalców. Efekt nieznany.


Ekspert od moździerzy oferuje pomoc

Dzień zatrzymania Bywalcowie zapamiętają do końca życia. 13 listopada, godzina szósta rano. Pukanie do drzwi. Wchodzi czterech żandarmów. Każą usiąść i się nie ruszać. Alicja Bywalec nie może ustać na nogach. Myśli „syn miał wypadek”. Żandarmi odpowiadają lakonicznie: jest prokuratorski nakaz zatrzymania syna i przeszukania państwa domu, bo tu mieszka.

Telefon dzwoni – nie pozwalają odebrać. Władysław Bywalec nie może nawet powiadomić w pracy, że go dziś nie będzie. Żandarmeria poinformowała o zatrzymaniu Łukasza tylko jego dziewczynę. Powiedzieli, że wiozą go do Poznania. Żandarmi przeczesują pokój po pokoju. Przeszukują garaż, piwnice, grzebią nawet w bieliźnie w sypialni. Rekwirują: komputery, aparat cyfrowy syna, kilkaset płyt CD. W dokumenty wpisują 17 pozycji.

Władysław Bywalec trafia do szpitala z nadciśnieniem, Alicja Bywalec od miesiąca jest pod kontrolą psychologa, na lekach uspokajających.

Po ich występie w telewizji dzwoni kolega ze szkoły Władysława ze Szczecina. Nie słyszeli się od 30 lat. Ofiaruje pomoc. Mówi, że zna pułkownika, eksperta od moździerzy, że może służyć doświadczeniem.

Tego samego dni żandarmeria zatrzymuje Łukasza o 5.30 w domu rodziców kolegi w Lipinkach Łużyckich koło Żar. Łukasz miał być o 13 na komisji lekarskiej po misji. W drodze zrobił sobie przerwę. Na komisję już nie dojechał. – Otoczyli dom oraz dom sąsiadów. Zatrzymali nawet dziadka kolegi, który wyjeżdżał na dializę – dodaje ojciec Łukasza.

Władysław Bywalec w nocy wsiada w auto i jedzie do Bielska. Jednostka syna wiezie żony zatrzymanych i ojca Łukasza do Poznania. W busie cisza, kobiety płaczą, nikt z nikim nie rozmawia. – Pierwszy raz zobaczyłem syna o 12.45 na korytarzu w prokuraturze, jak doprowadzano go na salę – pamięta dokładnie.

Zdążył krzyknąć „Trzymaj się!”. Chciał, żeby słyszał jego głos. Żeby wiedział, że nie jest sam.


Kiedyś wam opowiem

Potem było widzenie. Żandarmi pilnują każdego słowa. Łukasz nie przyjmuje do wiadomości zarzutów. Pociesza ojca, ojciec jego. Koniec widzenia. Władysław Bywalec był u syna w areszcie w sobotę. Teraz jedzie żona, jak mówi „na wigilię”. Martwi się, czy uda się jej zobaczyć Łukasza. Jak będzie dużo ludzi, to może nie wejść, czas odwiedzin się skończy. – Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Nie możemy pytać o Afganistan – wzdycha matka Łukasza.

Czy Łukasz zdąży opowiedzieć im, co się wydarzyło 16 sierpnia?

– Zapytałem go o to zdarzenie, kiedy przyleciał do Polski – opowiada Władysław Bywalec –. Powiedział, że to przykra sprawa, że chce o tym zapomnieć. Spytałem: „Ty dowodziłeś”? Odpowiedział: „Nie”. Rozmowę uciął: „Kiedyś wam opowiem”.

Władysław Bywalec próbuje całą tę historię posklejać i zrozumieć. Pyta, co może jeszcze zrobić, gdzie napisać, do kogo pójść w sprawie syna.


Nic już z tego nie rozumiem

Alicja Bywalec wyciąga ostatni list od syna. – Nawet go po przeczytaniu nie zakleili – mówi o prokuraturze z żalem.

Władysław Bywalec o synu i jego kolegach: – Oni stali się ofiarami tej misji.

Jan K., teść Jacka, stracił wiarę w wojsko. – Każda wojna jest brudna – mówi. Mnie uczono, że wojsko to jeden organizm. Że na wojnie jak ja nie zabiję, to mnie zabiją. Nic już z tego nie rozumiem. W jaki sposób starszy szeregowy może mataczyć, skoro nie podejmował decyzji? – pyta bezradnie.

Czy Jacek wróci do wojska?

– Nie. Córka by tego nie przeżyła.

Marta wie, że czekają ją smutne święta. – Najgorsze jest to, że ja po prostu nie wiem, co powiedzieć dziecku, kiedy już siądziemy przy wigilijnym stole. Ale proszę koniecznie napisać, że poświęcę całe swoje życie, aby pomóc mężowi. On to przeczyta i będzie mu lżej...


Śmierć w Nangar Khel

16 sierpnia komandosi z 18. batalionu desantowo-szturmowego w Bielsko-Białej ostrzelali afgańską wioskę Nangar Khel. Zginęło wówczas sześcioro cywilów, w tym kobiety i dzieci. Byli też ranni.

Żołnierze do Afganistanu wyjechali 14 kwietnia na pół roku. Siedmiu komandosów zatrzymano 13 listopada o godz. 6 rano w ich własnych mieszkaniach. Prokuratura wojskowa zarzuca sześciu z nich zabójstwo cywilów. Grozi im nawet dożywocie. Jeden z żołnierzy ma odpowiadać za atak na niebroniony obiekt cywilny. Grozi mu 25 lat więzienia. Obecnie wszyscy przebywają w areszcie.

Źródło : Rzeczpospolita

neo11 - Pon 24 Gru, 2007

Mam nadzieję że będą to ich jedyne święta w areszcie.
skipy - Pon 24 Gru, 2007

Cytat:
...Przez dwie godziny żona Jacka patrzy, jak mierzą w jej męża lufy karabinów. Jest obeznana z bronią od dziecka, ale ten widok ją przeraża. Trzęsie się. Chce iść do ubikacji. Nie pozwalają jej zamknąć drzwi. Wycelowują w nią broń. Dwa tygodnie wcześniej Aleksander Szczygło, minister obrony narodowej, witał Jacka z honorami. Dyplom, gratulacje. Przecież wtedy już o wszystkim wiedział...

Według niektórych "znawców tematu" zatrzymanie oraz postępowanie było OK :zly4:

Ex - military - Pon 24 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Skipy - nigdy nie jest do konca wszystko OK, iz zawsze znajdzie sie jakies ALE ???

A jak wynika z relacji Rzeczpospolitej i zony Pana Jacka mozna dopatrzec sie (znamion) wiadomo jakich.

Podam Ci ponizej tylko dwa proste przyklady czego ja jako byly sledczy w MON i obecny sledczy w jednym z krajow EU domagalbym sie wyjasnienia przez wlasciwe organy MON i nie tylko.

[ Dodano: Pon 24 Gru, 2007 ]
Skipy - dwa proste przyklady z brzegu tego art. z Rzeczpospolistej.

Chce się odniesc do ostatniego postu plut. pchor. rez, który zamiescil obszerny art. z Rzeczpospolitej tj. wywiad z rodzina i najblizszymi zolnierzy tymczasowo aresztowanych z
18 bdsz.

Jak już pisalem wczesniej w swoich postach trudno jest nam odniesc się do powyzszej sprawy z uwagi, iz zajscie z Naggar Khel w Afghanistanie znamy jedynie z mediow, prasy i udzielonych wywiadow rodzin oraz najblizszych zolnierzy i tak naprawdę nie znamy do konca PRAWDZIWYCH okolicznosci tego nieszczesliwego zdarzenia z udzialem zolnierzy z 18 bdsz.

Ale zajmijmy się tym co mamy i to co wiemy z mediow i innych zrodel w powyzszej sprawie.

W ten Wigilyjny dzien zadalem sobie pytanie „co bym ja zrobil gdybym znalazl się w takiej lub podobnej sytuacji po powrocie z misji lub mój syn” pewnie nie wiele, albo jeszcze mniej, ale chce się podzielic tym to co mi się nasuwa pod reke.

Jak podaje Rzeczpospolita – zolnierze Zandarmerii Wojskowej, którzy bezposrednio brali udzial w zatrzymaniu 7 – miu zolnierzy z 18 bdsz w roznych rejonach kraju (tj. Zandarmi – kominiarze z OS ZW Warszawa + zandarmi z danych Oddzialow ZW, Wydzialow ZW, Placowek ZW tzw. technicy kryminalistyki i dochodzeniowcy i osoba nadzorujaca z KG ZW itd.) podczas wykonywania swoich ustawowych czynnosci procesowych na miejscu zdarzenia co najmniej dwie godziny trzymali pod bronia palna bojowa zone Pana Jacka, a nadto:

1.nie pozwolili jej zamknac drzwi wejsciowych do WC.
2.celowali bezposrednio w nia – do niej z broni sluzbowej palnej – bojowej.

Ja nie odpuscilbym takiego zachowania tych Zandarmow, którzy brali udzial w zatrzymaniu, przeszukaniu i zabezpieczeniu mienia w trakcie wykonywanych czynnosci procesowych w mieszkaniu Pana Jacka.

Zlozylbym pisemne zawiadomienie o popelnieniu przestepstwa i wniosek o sciganie karne do najblizszej Wojskowej Prokuratury Wojskowej na dzialanie w/w Zandarmow za tzw.”za stosowanie przemocy i grozby bezprawnej oraz za zmuszenie mnie do okreslonego dzialania – zachowania przez zolnierzy ZW” ( np. patrz art. 191 par. 1 kk), za to, ze :

-zolnierze ZW zmusili mnie do okreslonego zachowania i nie pozwolili mi być samemu, a nadto nie pozwalali mi zamknac drzwi wejsciowych do mojej WC i pozbawiono mnie intymnosci itd.

-zolnierze ZW celowali bezposrednio do mnie z broni sluzbowej palnej – bojowej co wzbudzilo w mojej osobie uzasadniona obawe, ze ktorys z zolnierzy ZW po przez nieuwage, brak doswiadczenia z obchodzenia się z bronia bojowa w takich warunkach szczegolnych lub zbyt sluzbowe zaangazowanie może oddac tzw. strzal niekontrolowany przez co zostalem narazony na bezposrednie niebezpieczenstwo utraty zycia lub zdrowia itd., (stres, nerwy, napiecie, nietypowa sytuacja itp).

Odrebnym zawiadomieniem powiadomilbym (obecnego – nowego) Komendanta Glownego ZW o tym fakcie i zlozeniu wniosku o sciganie karne wobec podleglych mu zolnierzy ZW, którzy brali besposrednio udzial w tym zdarzeniu (Zandarmi z OS ZW Warszwa itd.).
Gwarantuje Wam, ze sprawa by zostala podjeta i to z wielkim rozmachem, iz w tym przypadku już nie chodzi o zolnierzy z 18 bdsz, do których ZW ma prawne dzialanie, ale o osoby cywilne.
Do wniosku o sciganie karne dolaczyc wszelka dokumentacje lekarska, psychologiczna z zaistnialego zdarzenia, iz najblizsi na pewno są pod stala opieka lekarska i psychologiczna, zony, dzieci itd.

Pisząc odpowiedź pod postem, do którego się odnosisz nie ma sensu cytować wypowiedzi poprzednika. Poprawiłem.

Piotr Bydgoszcz - Pon 24 Gru, 2007

I tak po raz kolejny przypominam, że moje piwo-wyrobu regionalnego się zbliża!!! :mik1:

Proces o nadużycie uprawnień przez ŻW może być ostatnim etapem tej sprawy i jednocześnie polisą na przyszłość "7", bo na pewno żaden z nich nie wróci do służby.... Zatem Panowie spod Szkarłatnego Beretu... Wszystkiego Najlepszego.

Żeton - Pon 24 Gru, 2007

Ex-military gdyby "doniesienia" Rzeczpospolitej pokrywały się w 100% z wydarzeniami to może wpłynęłyby jednak zażalenia na sposób zatrzymania?
Interpretacja otwartych drzwi do WC jest dla mnie taka:
Drzwi otwarte na oścież są drzwiami otwartymi.
Niedomknięte drzwi są także drzwiami otwartymi.
A jak to interpretowała gazeta? Przecież nie zamknięte do końca mniej razi czytelnika niż otwarte.
A Pani Blida miała intymności zbyt dużo.

ural_driver - Pon 24 Gru, 2007

A w czasie tej akcji też uczestniczyła kobieta funkcjonariusz? - mówisz o intymności kobiety wobec zgrai uzbrojonych po zęby "kominiarzy".
Ech wigilia jest więc ...delikatnie powiem ..... panowie żandarmi.... jeszcze to odszczekacie....

Ex - military - Pon 24 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Zeton - jak jestes lub byles z WDS, OR lub jestes bylym podchorazym po SPR, a obecnym oficerem / chorazym dochodzeniowo - sledczym po slusznych studiach i kierunku to wiesz i masz pojecie co mialem na mysli cytujac art. 191 par. 1 kk.

Zdajeszs sobie sprawe, ze roznie podana wyzej kwalifikacje prawna mozna nterpretowac w zaleznosci od sytuacji, a tutaj sytuacja byla skomplikowana oraz cala procedura zwiazana z zatrzymaniem tej "7".

To czy sa winii czy tez nie ocena nalezy do danego Wojskowego Sagu Garnizonowego, Okregowego itd.

Ural_driver w przyrodzie nic nie ginie, a wiec na wszystko przyjdzie czas i na tych specow od kominiarek tez jak nie w kraju to upomni sie ktos o nich z wyzszej polki z EU, iz jak widac z art. z Rzeczpospolitej rodzina tymczasowo aresztowanych nie traci czasu.

Antonio - Pon 24 Gru, 2007

Prasa jak zwykle namieszała, pomieszała, ale najważniejsze dla nich w końcu podtrzymać temat :czytam:

plut. pchor. rez napisał/a:
Ojciec Łukasza: – Ja też powinienem zasiąść na ławie oskarżonych. Bo wychowałem syna na patriotę.


Tylko co ma jedno do drugiego? Zarzuty popełnienia zbrodni wojennej do patriotyzmu? :-o

plut. pchor. rez napisał/a:
Pierwsza myśl o zatrzymaniu Jacka – za narkotyki.


Ciekawe dlaczego? :czytanie:

plut. pchor. rez napisał/a:
Przez dwie godziny żona Jacka patrzy, jak mierzą w jej męża lufy karabinów. Jest obeznana z bronią od dziecka, ale ten widok ją przeraża. Trzęsie się. Chce iść do ubikacji. Nie pozwalają jej zamknąć drzwi. Wycelowują w nią broń.


Ciekawy fragment. Lufy karabinów? Chyba przesada albo coś się pomyliło komuś. A gdzie zażalenie podejrzanego na zatrzymanie plus zażalenie tej kobiety na ewentualne bezprawne pozbawienie wolności? Są takie zawiadomienie do Prokuratury czy jedynie bicie piany i wymyślanie co się da?

plut. pchor. rez napisał/a:
Telefon dzwoni – nie pozwalają odebrać. Władysław Bywalec nie może nawet powiadomić w pracy, że go dziś nie będzie. Żandarmeria poinformowała o zatrzymaniu Łukasza tylko jego dziewczynę. Powiedzieli, że wiozą go do Poznania. Żandarmi przeczesują pokój po pokoju. Przeszukują garaż, piwnice, grzebią nawet w bieliźnie w sypialni. Rekwirują: komputery, aparat cyfrowy syna, kilkaset płyt CD. W dokumenty wpisują 17 pozycji.


Normalna procedura. Gdzie sensacja?

plut. pchor. rez napisał/a:
Potem było widzenie. Żandarmi pilnują każdego słowa.


Chyba jakaś pomyłka. W Areszcie Śledczym służbę pełnią funkcjonariusze Straży Wieziennej. Jak widzeniami mógłaby tam zarządzać ŻW? :?:

plut. pchor. rez napisał/a:
– Zapytałem go o to zdarzenie, kiedy przyleciał do Polski – opowiada Władysław Bywalec –. Powiedział, że to przykra sprawa, że chce o tym zapomnieć. Spytałem: „Ty dowodziłeś”? Odpowiedział: „Nie”. Rozmowę uciął: „Kiedyś wam opowiem”.


Przykra sprawa. Doprawdy. Podejrzenie popełnienia zbrodni wojennych to bardzo przykra sprawa.

plut. pchor. rez napisał/a:
Jan K., teść Jacka, stracił wiarę w wojsko. – Każda wojna jest brudna – mówi. Mnie uczono, że wojsko to jeden organizm. Że na wojnie jak ja nie zabiję, to mnie zabiją. Nic już z tego nie rozumiem. W jaki sposób starszy szeregowy może mataczyć, skoro nie podejmował decyzji? – pyta bezradnie.


Wojna wojną, a to że bywa brudna nie uzasadnia moim zdaniem rzeczy, o które są podejrzani aresztowani żołnierze.

plut. pchor. rez napisał/a:
16 sierpnia komandosi z 18. batalionu desantowo-szturmowego w Bielsko-Białej ostrzelali afgańską wioskę Nangar Khel. Zginęło wówczas sześcioro cywilów, w tym kobiety i dzieci. Byli też ranni.


Kobiety i dzieci. Może ktoś się w końcu zastanowi, co matka ojciec lub żona zabitego w tym zdarzeniu ma powiedzieć ocalałym z masakry przy wigilijnym albo innym stole? Są w końcu dwie strony tego zdarzenia, a tłem są także smutek i ból Afgańczyków, a nie jedynie dylematy żony aresztowanego. Dlaczego o tym się zapomina? :?: :modli:

Piotr Bydgoszcz - Wto 25 Gru, 2007

Do żon zatrzymywanych przyszła delegacja ŻW z kwiatami, a dla dzieci mieli cukierki i pluszowe misie.... Taka nowa świecka tradycja!!! Żandarmii to przecież inteligentni ludzie i na "Jezioro Łabędzie" pontonu i wędek nie biorą.





PS
Poprosze o niski wymiar paska, ale już nie mogę wytrzymać i oczy mnie bolą od czytania w Wigilię postów Antonia.

atram6412 - Wto 25 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
plut. pchor. rez napisał/a:
Pierwsza myśl o zatrzymaniu Jacka – za narkotyki.


Ciekawe dlaczego? :czytanie:

A może dlatego że już taki przypadek był? Żołnierz przemycał narkotyki z Kosowa.

Antonio napisał/a:
plut. pchor. rez napisał/a:
– Zapytałem go o to zdarzenie, kiedy przyleciał do Polski – opowiada Władysław Bywalec –. Powiedział, że to przykra sprawa, że chce o tym zapomnieć. Spytałem: „Ty dowodziłeś”? Odpowiedział: „Nie”. Rozmowę uciął: „Kiedyś wam opowiem”.


Przykra sprawa. Doprawdy. Podejrzenie popełnienia zbrodni wojennych to bardzo przykra sprawa.

Owszem, przeważnie w armii która swoje doświadczenia bojowe odzyskuje po 60-u paru latach. A Ty Antonio na jaki rodzaj błędów jesteś narażony? Na jakich misjach byłeś? Na misji stania z suszarką za krzakami? Największy błąd jaki w życiu zawodowym mogłeś zrobić to wlepić za duży mandat w przypływie frustracji?

rex7 - Wto 25 Gru, 2007

Antonio, czy dla ciebie Wigilia Bożego Narodzenia jest kompletnie pustym hasłem?

Na twoje szczęście, dla mnie te Święta są czymś wyjątkowym, dlatego napiszę najłagodniej jak potrafię:
zwierzęta raz w roku mówią ludzkim głosem, Antonio nigdy.

H.E.L.L.B.O.Y. - Wto 25 Gru, 2007

Czytając cały ciąg "konkluzji" imć "Antonia" normalnie wszystkie kończyny opadają ... Pisać takie bzdety w taki dzień ... Facet z jakiej ty jesteś planety ?? Czy ty nie potrafisz myśleć bardziej racjonalnie ?? Chyba naprawdę jest dokładnie tak jak powiedział "atram6412". Nie potrafisz nic innego, jak czaić się po krzakach z "suszarką" i wlepiać mandaty za nie manie zalegalizowanej gaśnicy proszkowej ... Żenujące ... Widzę, że czepiłeś się fragmentu dotyczącego kilkuset płyt CD ... Spójrz na swoją żandarmską brać, co się wyrabia na placówkach ... Bo ja co nie co o tym wiem (nieograniczony dostęp do netu, ściąganie przez waszą dzieciarnię MP3,filmów,gier.itp.
Powiem krótko: "...nie chce mi się z tobą gadać ..."

thikim - Wto 25 Gru, 2007

Zgodnie z prawem to sobie każdy może mieć kilkaset płyt CD. Jeśli to filmy czy muzyka i są trzymane dla własnego użytku jest to całkowicie legalne.
Że tak powiem zważywszy że zatrzymane przedmioty mają się tak do tego co się wydarzyło w Afganistanie jak piernik do wiatraka, można powiedzieć, że ŻW i inne organa :P chciały i chcą naszych żołnierzy ...(samocenzura).
Przyszli i że mało zarzutów było to kopali żeby coś innego znaleźć.

Prawie emeryt - Wto 25 Gru, 2007




Proszę :brzeg:



Michal - Wto 25 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Prasa jak zwykle namieszała, pomieszała, ale najważniejsze dla nich w końcu podtrzymać temat :


Antonio - podziwiam że Ci się jeszcze chce ...
Jesteś w tym wątku jak abstynent w pijanym kraju

Uszanowanie

Boba Fett - Wto 25 Gru, 2007

Michal, Czw 15 Lis, 2007 napisał/a:
Na tym ostatecznie kończe dyskusje w tym wątku do czasu ogłoszenia wyroku

Hmmm...
Przespałem coś? Wyrok już wydano?

Michal - Wto 25 Gru, 2007

Nie, moja wypowiedź ma charakter pozamerytoryczny i jest wsparciem dla Antonia - wg mnie jedynego trzeźwo spoglądającego na temat w tym wątku od wielu dni

Pisząc odpowiedź pod postem, do którego się odnosisz nie ma sensu cytować wypowiedzi poprzednika :!: Poprawiłem.


Prawie emeryt - Wto 25 Gru, 2007


Ostatni raz :brzeg:

Posty nie na temat wylądują w :kosz: a piszący... wężykiem..

O ŻW proszę wypowiadać się tutaj




Piotr Bydgoszcz - Wto 25 Gru, 2007

Michale, nie jestem "mocno"trunkowy ale w sparawie zatrzymania "7" od początku nie podoba się inercja w wykonywaniu rozkazów jak i zatrzymanych żołnierzy i Żandrmów z OSŻW. Dostali rozkaz i wykonali go na medal, dosłownie. Z jednych robi się na "dzieńdobry" bandytów, drudzy sami robią z siebie bohaterów w słusznej sprawie. Inną sprawą jest zasadnicze wydanie wyroku przez PW, przed jego zapadnięciem. Sąd zatrzymałw areszcie spaodochrobniarzy na podstawie jak to co raz częściej okazuje się niekompletnej lub niedokończonej dokumentacji. Powiesz, że to jedynie fakty medialne, Twoja racja, ale od samego początku tej sprawy zasadniczo "7" odmówiono prawa do obrony, dopiero hałas jaki się podniósł poprawił tą sytuację. A PW ferowało wyroki z uporem A.. maniaka.

Inna sprawa to próba zakrzyczenia faktu zatrzymania samych żołnierzy. Że niby szlachetni żandarmii weszli do domów owych żołnierzy sposób całkowicie przemyślany i kulturalny. Jakoś wierzyc się nie chcę, że dorosły odpowiedzialny chłop w obliczu "iluśnastu" uzbrojonych gości nagle skoczy po coś i zrobi sobie kuku. I wymawianie się niedoszkolonymi gośćmi z ABW, którzy popełnili jescze bardziej poważne błędy w tym zatrzymaniu jest co najmniej nie na miejscu, chyba że poziom wyszkolenia OS ŻW jest także niski i jeden spadochroniarz jest dla nich niebezpieczny i wtedy w czasie zatrzymania byłby dym jak na wiejskiej dyskotece, a może też ŻW bało się rozróby ze strony kolegów w JW, gdyby zatrzymywanie odbyło sie w obecności dowódcy? Jeśli gdzieś w oddali majaczy możliwość postawienia 1PSK w PSGB... Ciekawie mi sie napisało. :mik1:

Ex - military - Sro 26 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Wrocmy do tematu "7" z 18 bdsz.

Jak narazie glucho na forum i w mediach o wczesniej wspomnianym (ch) swiadku / swiadkach "INCOGNITO", gdzie ten temat byl poruszony w mediach, ze Prokuratura Wojskowa posiada mocne dowody w postaci "SWIADKA (OW) INCOGNITO" czyli tzw. w zargonie dochodzeniowcow i sledczych "SWIADEK IN KOGUTO", ale na ten watek chyba musimy poczekac na koncowy wiraz i final tej sprawy.

Znajac realia MON za jakis czas pewnie wyjdzie na jaw zupelnie przez przypadek, kto tym / tymi swiadkiem / swiadkami "IN KOGUTO" byl w przedmiotowej sprawie, iz np. Policja ma wypracowany system w tym temacie, a Prokuratura Wojskowa dopiero raczkuje w tym zakresie.


Co to jest wogole ten "SWIADEK IN KOGUTO".

ŚWIADEK INCOGNITO - świadek, którego dane osobowe zostały utajnione z uwagi na zagrożenie życia, zdrowia, wolności albo mienia tego świadka lub osoby dla niego najbliższej. Dane osobowe świadka pozostają wyłącznie do wiadomości prokuratora i sądu, a gdy zachodzi konieczność - również funkcjonariusza Policji.

II interpretacja "SWIADKA IN KOGUTO".

Świadek incognito, a właściwie świadek anonimowy, to świadek, który został przesłuchany w toku postępowania karnego, a którego okoliczności umożliwiające ujawnienie tożsamości (np. wady wymowy) w tym dane osobowe, poza prokuratorem i sądem, z uwagi na uzasadnioną obawę niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia, wolności albo mienia w znacznych rozmiarach świadka lub osoby dla niego najbliższej, nie są znane innym uczestnikom postępowania.

Sterowiec - Czw 27 Gru, 2007

Ex-militaro poruszył sprawę która i mnie nie daje spokoju. Co takiego grozi według prokuratury świadkom,że dano im ten (wyjątkowy chyba) status. ? Ciekawiłoby mnie bardzo uzasadnienie tej niezrozumiałej dla mnie ,jako żołnierza, decyzji. Jeśli oni naprawdę widzieli zło, to dlaczego muszą się ukrywać ? Z której strony czai się zagrożenie ? Jeśli złożenie zeznań ,które są podobno prawdziwe, rodzi dla nich zagrożenie jak rozumiem ,że ze strony środowiska z którego wywodzą się oskarżeni, a więc armii, to czy nie jest temat na osobne śledztwo ? Zapodaje się nam jakieś kodeksy,podobno honorowe a życie przygotowuje nam takie kwiatki.
Antonio - Czw 27 Gru, 2007
Temat postu: Re: odpowiedz.
Ex - military napisał/a:
Znajac realia MON za jakis czas pewnie wyjdzie na jaw zupelnie przez przypadek, kto tym / tymi swiadkiem / swiadkami "IN KOGUTO" byl w przedmiotowej sprawie, iz np. Policja ma wypracowany system w tym temacie, a Prokuratura Wojskowa dopiero raczkuje w tym zakresie.


No przykro mi mówić, ale znowu pomyliłeś się. Prokuratura Wojskowa podlega pod Ministerstwo Sprawiedliwości odnośnie prowadzenia spraw i nie wiem w jaki niby sposób MON miałby ujawnić dane świadków, skoro nie ma dostępu do akt? :?:

Dziwnie brzmi wyśmiewanie instytucji świadka koronnego. Opcja ta jest obecna w prawie karnym od kilkunastu lat i jakoś bardzo nieraz pomogła, szczególnie jeżeli chodzi o przestępczość zorganizowaną. Widać że masz małe pojęcie co i jak oraz po co coś takiego jest. Już widzę jak mówisz "In Koguto" do skruszonego gangstera ksywa "Masa" czy też rzesz innych, którzy bardzo w różnych sprawach pomogli, a sami dostali za to mniejsze kary. Łatwo wyśmiewać coś, o czym się nie ma pojęcia :cry:

Sterowiec napisał/a:
Ex-militaro poruszył sprawę która i mnie nie daje spokoju. Co takiego grozi według prokuratury świadkom,że dano im ten (wyjątkowy chyba) status. ?


Zapraszam do pasjonującej lektury :) Kodeks postępowania karnego:

Art. 184. § 1. Jeżeli zachodzi uzasadniona obawa niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia, wolności albo mienia w znacznych rozmiarach świadka lub osoby dla niego najbliższej, sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, może wydać postanowienie o zachowaniu w tajemnicy okoliczności umożliwiających ujawnienie tożsamości świadka, w tym danych osobowych, jeżeli nie mają one znaczenia dla rozstrzygnięcia w sprawie. Postępowanie w tym zakresie toczy się bez udziału stron i objęte jest tajemnicą państwową. W postanowieniu pomija się okoliczności, o których mowa w zdaniu pierwszym.
§ 2. W razie wydania postanowienia określonego w § 1 okoliczności, o których mowa w tym przepisie, pozostają wyłącznie do wiadomości sądu i prokuratora, a gdy zachodzi konieczność - również funkcjonariusza Policji prowadzącego postępowanie. Protokół przesłuchania świadka wolno udostępniać oskarżonemu lub obrońcy tylko w sposób uniemożliwiający ujawnienie okoliczności, o których mowa w § 1.
§ 3. Świadka przesłuchuje prokurator, a także sąd, który może zlecić wykonanie tej czynności sędziemu wyznaczonemu ze swojego składu - w miejscu i w sposób uniemożliwiający ujawnienie okoliczności, o których mowa w § 1. W przesłuchaniu świadka przez sąd lub sędziego wyznaczonego mają prawo wziąć udział prokurator, oskarżony i jego obrońca. Przepis art. 396 § 3 zdanie drugie stosuje się odpowiednio.
§ 4. W razie przesłuchania świadka przy użyciu urządzeń technicznych umożliwiających przeprowadzenie tej czynności na odległość, w protokole czynności z udziałem specjalistów należy wskazać ich imiona, nazwiska, specjalności i rodzaj wykonywanej czynności. Przepisu art. 205 § 3 nie stosuje się.
§ 5. Na postanowienie w sprawie zachowania w tajemnicy okoliczności, o których mowa w § 1, świadkowi i oskarżonemu, a w postępowaniu przed sądem także prokuratorowi, przysługuje w terminie 3 dni zażalenie. Zażalenie na postanowienie prokuratora rozpoznaje sąd właściwy do rozpoznania sprawy. Postępowanie dotyczące zażalenia toczy się bez udziału stron i objęte jest tajemnicą państwową.
§ 6. W razie uwzględnienia zażalenia protokół przesłuchania świadka podlega zniszczeniu; o zniszczeniu protokołu należy uczynić wzmiankę w aktach sprawy.
§ 7. Świadek może, do czasu zamknięcia przewodu sądowego przed sądem pierwszej instancji, wystąpić z wnioskiem o uchylenie postanowienia, o którym mowa w § 1. Na postanowienie w przedmiocie wniosku służy zażalenie. Przepis § 5 stosuje się odpowiednio. W razie uwzględnienia wniosku protokół przesłuchania świadka podlega ujawnieniu w całości.
§ 8. Jeżeli okaże się, że w czasie wydania postanowienia, o którym mowa w § 1, nie istniała uzasadniona obawa niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia, wolności albo mienia w znacznych rozmiarach świadka lub osoby dla niego najbliższej albo że świadek złożył świadomie fałszywe zeznania lub nastąpiło jego ujawnienie, prokurator w postępowaniu przygotowawczym, a w postępowaniu sądowym sąd, na wniosek prokuratora, może uchylić to postanowienie. Przepis § 5 stosuje się odpowiednio. Protokół przesłuchania świadka podlega ujawnieniu w całości.
Akty wykonawcze [1] § 9. Minister Sprawiedliwości określi, w drodze rozporządzenia, sposób i warunki składania wniosku o wydanie postanowienia, o którym mowa w § 1, przesłuchania świadka, co do którego wydano to postanowienie, oraz sporządzania, przechowywania i udostępniania protokołów przesłuchania tego świadka, a także dopuszczalny sposób powoływania się na jego zeznania w orzeczeniach i pismach procesowych, mając na uwadze zapewnienie właściwej ochrony tajemnicy okoliczności umożliwiających ujawnienie tożsamości świadka przed nieuprawnionym ujawnieniem.

Sterowiec napisał/a:
Ciekawiłoby mnie bardzo uzasadnienie tej niezrozumiałej dla mnie ,jako żołnierza, decyzji.


Jak wyżej - kpk :)

Sterowiec napisał/a:
Jeśli oni naprawdę widzieli zło, to dlaczego muszą się ukrywać ? Z której strony czai się zagrożenie ?


Proszę zapytać o to każdego świadka koronnego. Szczególnie w sprawach zorganizowanej przestępczości :cool:

Sterowiec napisał/a:
Jeśli złożenie zeznań ,które są podobno prawdziwe, rodzi dla nich zagrożenie jak rozumiem ,że ze strony środowiska z którego wywodzą się oskarżeni, a więc armii, to czy nie jest temat na osobne śledztwo ?


Możemy jedynie domniemywać kim są. Więc skąd przeświadczenie że są to żołnierze WP? A może to Afgańczycy albo ktoś jeszcze inny? :???:

Mawik - Czw 27 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Dziwnie brzmi wyśmiewanie instytucji świadka koronnego. Opcja ta jest obecna w prawie karnym od kilkunastu lat i jakoś bardzo nieraz pomogła, szczególnie jeżeli chodzi o przestępczość zorganizowaną. Widać że masz małe pojęcie co i jak oraz po co coś takiego jest. Już widzę jak mówisz "In Koguto" do skruszonego gangstera ksywa "Masa" czy też rzesz innych, którzy bardzo w różnych sprawach pomogli, a sami dostali za to mniejsze kary. Łatwo wyśmiewać coś, o czym się nie ma pojęcia


Bardzo pięknie porównałeś naszych kolegów do GANGSTERÓW MAFIJNYCH ( czyt. dla ŻW przestępców zorganizowanych) Tym właśnie się różni funkcjonariusz ŻW od żołnierza WP oni już wydali wyrok, znaleźli paragrafy, a teraz trzeba tylko tak zakręcić aby wszystko wyszło zgodnie z "PRAWEM" :viktoria: Takie właśnie mamy "PRAWO" i ludzi którzy podobno jego bronią :(

Sterowiec - Czw 27 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
A może to Afgańczycy albo ktoś jeszcze inny?
Ani chybi Marsjanie. Nikt w nich nie wierzy , to ukrywają ich za kapturem świadka koronnego.
Poza tym piszesz te swoje pargrafy jak w amoku. I co z nich wynika według Ciebie?Że jest paragraf to człowieka też znajdziemy? To już było i mam nadzieję,że nigdy nie wróci. Jak ma się instytucja stosowana jak sam piszesz w walce z mafią do TEJ sprawy?. Jeśli nie rozumiesz tego,że armia nie powinna być tylko zbiorem przepisów,na straży których stoisz z takim tępym samozaparciem, a również miejscem gdzie takie pojęcie jak honor i mówienie prawdy nie może być skrywane za kapturem, to albo ja jestem niepoprawnym idealistą albo Ty kompletnie nie rozumiesz sensu istnienia tej instytucji. Ty na tym forum zachowujesz się jak typowy żandarm który przyjeżdża do naszej jednostki na,, profilaktykę". Klepiesz nauczone formułki i a na zadane pytanie odsyłasz do kodeksów.

Antonio - Czw 27 Gru, 2007

W tym paragrafie właśnie jest dokładnie odwrotnie - najpierw paragraf, a potem człowiek :efendi2: I nie jest to kodeks karny. Jest różnica. Szkoda że nie doczytałeś, podobnie jak przedmówca.

Świadomość prawna zerowa. Ze smutkiem to stwierdzam :cry: I jeszcze ci "gangsterzy mafijni". No niezłe. Też z kpk ten termin? Tylko to już nie Ameryka czasów prohibicji :-o

Ale przecież łatwiej gadać, kpić "in koguto" i tak dalej :oops:

Sterowiec - Czw 27 Gru, 2007

Sterowiec napisał/a:
Jak ma się instytucja stosowana jak sam piszesz w walce z mafią do TEJ sprawy?.
Tak od siebie proszę Antonio,dla słabszych. Prostymi słowami dla tych co mają zerową świadomośc prawna.
Antonio - Czw 27 Gru, 2007

Padło pytanie dlaczego świadek koronny, co to i po co. No to jest co i jak. Wystarczy pierwsze dwa zdania z art. 184 kpk przeczytać. Proszę :modli:

Art. 184. § 1. Jeżeli zachodzi uzasadniona obawa niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia, wolności albo mienia w znacznych rozmiarach świadka lub osoby dla niego najbliższej, sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, może wydać postanowienie o zachowaniu w tajemnicy okoliczności umożliwiających ujawnienie tożsamości świadka, w tym danych osobowych, jeżeli nie mają one znaczenia dla rozstrzygnięcia w sprawie. Postępowanie w tym zakresie toczy się bez udziału stron i objęte jest tajemnicą państwową. W postanowieniu pomija się okoliczności, o których mowa w zdaniu pierwszym.

I to może być także wyjaśnienie klauzuli tej sprawy :efendi2:

Mawik - Czw 27 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Ale przecież łatwiej gadać, kpić "in koguto" i tak dalej


Tak właśnie działa i ŻW i PW. Jeszcze nie ma wyroku, właściwie to nic niema ale już są zatrzymani i skazani. Co róż wymyśla się jakieś "okoliczności" w stylu świadek koronny itp. ograniczając możliwość obrony, w takim właśnie postępowaniu to są mistrzami :efendi2: najlepiej potrafią MATACZYĆ ale to naszych żołnierzy za to zamknęli :(
Antonio napisał/a:
W tym paragrafie właśnie jest dokładnie odwrotnie - najpierw paragraf, a potem człowiek
no właśnie cały czas Ci to prubujemy wbić do głowy ale to jak rzucanie grochem o ścianę lub syzyfowa praca totalnie bez sęsu :(
Piotr Bydgoszcz - Czw 27 Gru, 2007

Z postów powyżej wynika że dla ŻW Wojsko Polskie do organizacja przestępcza o charakterze zbrojnym. :cool:
Antonio - Czw 27 Gru, 2007

Mawik napisał/a:
Tak właśnie działa i ŻW i PW. Jeszcze nie ma wyroku, właściwie to nic niema ale już są zatrzymani i skazani. Co róż wymyśla się jakieś "okoliczności" w stylu świadek koronny itp. ograniczając możliwość obrony.


Ciekawe. W jaki sposób ustanowienie świadka koronnego może ograniczać możliwość obrony oskarżonego przed Sądem? :?:

Mawik - Czw 27 Gru, 2007

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Z postów powyżej wynika że dla ŻW Wojsko Polskie do organizacja przestępcza o charakterze zbrojnym.


Dodam tylko :brawo: post trafia idealnie w treść wszystkich wypowiedzi :(

[ Dodano: Czw 27 Gru, 2007 ]
Antonio napisał/a:
Ciekawe. W jaki sposób ustanowienie świadka koronnego może ograniczać możliwość obrony oskarżonego przed Sądem?

A w taki, że do świadka koronnego ma dostęp tylko sąd i prokurator :zly2:

Antonio - Czw 27 Gru, 2007

A w życiu. W treści art. 184 kpk jest wyraźnie określone, na jakich zasadach i kto ma dostęp do świadka koronnego. Wystarczy poczytać, ot co... :-o

Prosty przykładzik z tegoż kochanego artykułu:

- Protokół przesłuchania świadka wolno udostępniać oskarżonemu lub obrońcy tylko w sposób uniemożliwiający ujawnienie okoliczności, o których mowa w § 1.
- W przesłuchaniu świadka przez sąd lub sędziego wyznaczonego mają prawo wziąć udział prokurator, oskarżony i jego obrońca.

Czy też może masz na myśli jakiś inny zapis tegoż kodeksu? :?:

Ex - military - Czw 27 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Sterowiec - postaram sie odpowiedziec na Twoje pytania w sposob praktyczny z zycia wziety tj;

Nalezy zadac sobie pytanie, kto i dlaczego jest / zostal tym swiadkiem In Cognito w przedmiotowej sprawie "7" z 18 bdsz.

Pytania mozemy mnozyc oraz domysly, kto to taki, ale zapewne to nikt inny jak ktos z otoczenia (z tej bazy wojskowej) "7" zolnierzy z 18 bdsz.

Przypusczenie nr 1.

Osobnik / zolnierz, ktory bezposrednio mogl uczestniczyc / brac udzial w tej akcji, gdzie smierc poniesli cywile Afghanscy, iz nikt inny nic konkretnego nie moze wniesc do tej sprawy jezeli nie byl naocznym swiadkiem tego zdarzenia, ale dlaczego to robi nie wiemy np: w imie zasad, w poszanowaniu prawa i zycia ludzkiego, w imie wojny, zazdrosc, zlosc, nienawisc, stanowisko, aby zaszkodzic innej osobie itd.

Przypuszczenie Nr 2.

Osobnik / zolnierz, ktory nie przepadal za w/w zolnierzami (oficerami) i mial lub nadal ma jakies problemy wewnetrzne w stosunku do tych osob i zrobi wszytko, aby pozbyc sie ich juz na zawsze. Pamietajmy, ze nikt nikogo tak do konca nie jest w stanie poznac jak dana osoba wykorzysta moment i zamieszanie, aby sie udzielic wlasnie w taki sposob jako swiadek In Cognito.

Przypuszczenie Nr 3.

Zolnierz / funkcjonariusz sluzb specjalnych, ktory byl zaangazowany w tej sprawie (reszte mozecie sobie dodac sami itd). SKW, SWW, ZW.

Przypusczenie Nr 4.

Bliski kolega / znajomy itd tej "7" z 18 bdsz, ktory np. juz po zaistnialym fakcie na terenie Campu / Bazy dokonal na wlasna reke lub na prosbe lub zgoda Prokuratora, ZW, SKW, SWW nagran z rozmow zolnierzy uczestniczacych w tym zdarzeniu i przekazal je wiadomo komu.
Musimy sobie zdac sprawe, ze "7" ktora uczestniczyla w tym zajsciu nadal az do dnia planowej rotacji przebywala na terenie danej bazy wojskowej i ustalenia wersji wlasnej, prawdziwej, dla przelozonych, dla MON w Warszawie oraz rozmowy pomiedzy nimi i innymi zolnierzami odbywaly sie na goraco, a wiec nie trudno jest dokonac tzw. przykrywki w Campie tych zolnierzy, a reszta mozna juz doskonale odsluchac z detalami i obejrzec.
Pamietajmy, ze sytuacja w tym Campie / bazie byla zaskakujaca, iz wypisywano rozne rzeczy o tej "7" - ce w Toykach itd. a wiec nie wszyscy przepadali za ich akcja, a nawet ich potepiali i to daje wiele do myslenia w tym zakresie, kto to jest ten swiadek In Cognito.

Przypuszczenie Nr 4. (lecz to jest raczej slaby pkt).

Mieszkaniec / tzw. lokal Pasztun z tego rejonu / wioski, ktory byl bezposrednim swiadkiem lub posrednim swiadkiem tego zajscia, ale tak jak podalem w nawiasie to raczej jest slaby pkt. tego przypuszczenia.

Sterowiec, zadales pytanie "co im moze grozic", a bardzo wiele.

Jak to sobie wyobrazasz, ze dany zolnierz / kolega / znajomy / podwladny / przelozony / dany funkcjonariusz / tlumacz (lokala nie wliczam) wzywany jest na wokande i zeznaje jak z nut, ze to, a tamto z detalami to przeciez taki zolnierz itd. jest skonczony w danej JW, batalionie, brygadzie, iz latka kapusia zostanie za nim przeslana za nim on dojedzie do nowej JW.
Nie wpomne juz o dalszej sluzbie, rodzinie, bliskich itd. wiem to nie jest smieszne nawet dla mnie, ale takie mamy zycie i wszystko sie moze zdarzyc, a wypadki chodza po ludziach, a tym bardziej jak sami widzimy po zolnierzach.

Nastepne Twoje pytanie "dlaczego musza sie ukrywac".

Dlatego, ze boja sie o wlasne bezpieczenstwo i swojej rodziny i to jest normalne.
Lub jakis rodzaj sluzby posiada na niego / nich bardzo mocne dowody i nie maja wyscia, a jedynie, aby sie wybielic wystapic wlasnie w roli "swiadka In Cognito" no rozne sa sposoby dzialania, az czasem trudno w to uwierzyc, ale tak jest - zycie i nic poza tym.

Pytania mozna mnozyc kto, co i jak oraz dlaczego jeszcze na wiele sposobow, o ktorych ja jak tez wielu z Was nie mamy pojecia co tak naprawde w trawie piszcy, ale czas wszystko pokaze.

Temat rzeka, ale jak narazie wsytarczy

supon - Czw 27 Gru, 2007

Czytając te posty doszłem doszedłem do wniosku że wiekszość z Was winą za całe "to" zamieszanie obciąża ŻW. A powinniście to wiedzieć ze oni jedynie wykonywali swoje zgodne z prawem obowiązki. Nikt nie idzie do lwa z parówką.
Żal mi rodzin zatrzymanych, jest to dla nich ciężkie przeżycie, ale pisanie z takim tragizmem o lufach karabinów, kajdankach oraz intymności w WC jest co najmniej nie na miejscu. Proponuję tym wszystkim co tak tragizują z tego powodu aby zorganizowali spotkanie rodzin zatrzymanych z rodzinami zabitych niewinnych afgańczyków.
Co do zatrzymanych to każdy żołnierz WP ma prawo do odmowy wykonania rozkazu jeżeli jest niezgodny z prawem RP i międzynarodowym. Tak zrobił działon moździerza, chyba 90mmm, a Ci co później pojechali wiedzieli dobrze o tym a jednak otworzyli ogień.
Czy byli winni a jażeli tak to w jakim zakresie osądzi sąd.
I to wszystko

Antonio - Czw 27 Gru, 2007

supon napisał/a:
Proponuję tym wszystkim co tak tragizują z tego powodu aby zorganizowali spotkanie rodzin zatrzymanych z rodzinami zabitych niewinnych afgańczyków.


Popieram :cool:

~~Ad~~ - Czw 27 Gru, 2007

Gdyby to było takie proste i oczywiste, jak nam to objawił Kolega supon, to nie byłoby w tej sprawie tyle niewiadomych i nie trwałaby nadal dyskusja :?:
Czyżbyś wiedział , to co Ci aresztowani żołnierze, czy byłeś tam, czy byłeś w ogóle w takiej sytuacji :?:

i - Czw 27 Gru, 2007

supon napisał/a:
(...)Co do zatrzymanych to każdy żołnierz WP ma prawo do odmowy wykonania rozkazu jeżeli jest niezgodny z prawem RP i międzynarodowym. Tak zrobił działon moździerza, chyba 90mmm, a Ci co później pojechali wiedzieli dobrze o tym a jednak otworzyli ogień.
Czy byli winni a jażeli tak to w jakim zakresie osądzi sąd.
I to wszystko

Rozumiem, że znasz sytuację i byłeś tam, na miejscu. Chylę czoła. :gent:

supon - Czw 27 Gru, 2007

~~Ad~~ napisał/a:
Gdyby to było takie proste i oczywiste, jak nam to objawił Kolega supon, to nie byłoby w tej sprawie tyle niewiadomych i nie trwałaby nadal dyskusja :?:
Czyżbyś wiedział , to co Ci aresztowani żołnierze, czy byłeś tam, czy byłeś w ogóle w takiej sytuacji :?:

Zgadzam się z tym że niewiem tego co Ci co strzelali ale mam pytanie,dlaczego ukrywali ten fakt tak długo? Dlaczego kłamali, mówiąc o ostrzale z terenu tej wioski? Dlaczego uzgadniali między sobą wybielającą wersję wydarzeń?

Ex - military - Czw 27 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Supon po to jest wlasnie to NFOW, abysmy mogli dyskutowac, pisac i oceniac w/g swoich doswiadczen sluzbowych, zyciowych i uwazam, ze bardzo dobrze sie dzieje, ze to forum istnieje, iz wiele osob moze wyrazic swoja opinie w tym temacie.

Wracajac do Twojego watku odnosnie "intymnosci zony Pana Jacka" z 18 bdsz i jej wywiadu dla prasy jakiego udzielila trduno jej sie dziwic, ze tak odebrala dzialanie tej sluzby, a nie inaczej.

Nie wiem jakie masz doswiadczenie wojskowe - misyjne, ale jezeli bylej na obojetnie jakiej misji czy to na Golan Heigt's. Naqoura, Tuzla, Kabul, Bagram i sluzyles w typowej International MP to powinienes miec choc troche wyobrazni, ze takie zachowanie ZW w stosunku do zony Pana Jacka z 18 bdsz kwalifikuje sie w/g SOP i standartow International Military Police - misyjnych / Natowskich, a najbardziej w krajach EU jako tzw. "sexsual harrestment".

Wiem wiem u nas jest inna bajka i jak narazie nikt sie tym nie przejmuje, ale takie panuja standarty i przepisy karne w UN, NATO, EU, gdzie jezeli zachodzi koniecznosc udzialu kobiety - Policjantki Cywilnej / Wojskowej z MP, aby nie naruszono godnosci danej plci tak musi byc, a nie inaczej i w tym przypadku, gdzie ZW blokuje drzwi do WC i ogranicza intymnosc tej Pani powinien ktos sie tym zajac, iz tak nie powinno byc, ze facet z ZW jest zarazem swiadkiem / nadzorca co ta Pani robi / zalatwia w danej chwili, ale tak jak napisalem wczesniej to jest inna bajka jak narazie, ale mysle, ze to sie zmieni w najblizszym okresie, iz inaczej byc nie moze.

Supon podam Ci przyklad :

W tym kraju, gdzie obecnie pracuje w charakterze tlumacza dla lokalnej Policji cywilnej mialem - tlumaczylem takie zajscie z udzialem mlodej dziewczyny z Polski.

Mloda Polka przebywajaca w kraju EU byla na typowych zakupach w dosc znanym sklepie, ale Ochrona - Security wstepnie stwierdzilo, ze najprawdopodobniej cos mogla ukrasc, iz zachowywala sie co najmniej dziwnie, podejrzanie i nerwowo, a kamera do konca tego nie wychwycila, iz byla odwrocona tylem do CCTV.

Przed wyjscie z tego sklepu ochrona - security poprosilo ja, aby udala sie z nimi do wyznaczonego pomieszczenia, gdzie znajduja sie kamery w celu przeszukania jej osoby, rzeczy z uwagi, iz zachodzi uzasadnione podejrzenie, ze mogla cos ukrasc, a po tym fakcie jak oswiadczyla, ze jest z Polski ochrona - security tym bardzie podejrzewala ja o to, ze napewno mogla cos ukrasc z tego sklepu.

Mloda i atrakcyjna Polka znajaca doskonale jezyk lokalny - angielski poddala sie przeszukaniu, ale zarzyczyla sobie, aby odbylo sie to przy kamerach CCTV, aby miala wiarygodnego swiadka, iz byla sam bez zadnych znajomych i innych osob.

Ochraniarze - security popelnili kadrynalny blad, iz mysleli, ze Polka jest zacofana i zastraszona, a nadto po dokonanym przeszukaniu okazalo sie, ze jest CZYSTA JAK LZA, ale gdzie jest problem przedmiotowe przeszukanie dokonalo dwoch FACETOW - mezczyzn, a nie kobiety.
Nastepnie mloda Polka poprosila o wezwanie Policji, iz naruszono jej dobra osobiste czyli przeszukania dokonalo dwoch mezczyzn, a nie kobiety jak to jest przyjete krajach EU, a nadto oficjalnie zglosila na Komisariacie Policji, ze dokonano na jej osobie tzw. "sexsual harrestment".

Dlaczego o tej sprawie wiem, iz pobieralem od niej ostatnio tzw. "Sworn statement" i sprawa juz jest na wokandzie w miejscowym Court i wszelkie przepisy z tego kraju EU jak tez przepisy karne calkowicie sa po jej stronie i co za tym idzie duze odszkodowanie finansowe dla tej mlodej Polki, iz tak nie moze byc w normalnym kraju, ze faceci dokonuja przeszukania kobiety i na odwrot.

Podalem jedynie taki krotki przyklad jak to sie ma w normalnym kraju EU na dzien dzisiejszy.


"

supon - Czw 27 Gru, 2007

A ja podam inny przykład.
Był sobie pewien podróżnik, chyba autralijczyk Australijczyk - tak jak Polak piszemy Wielką literą . Gwiazda fimów przyrodniczych. Krokodyle łapał gołymi rękami. Ryzykował nawet życiem swojego dziecka.
Teraz go nie ma na tym świecie. Był tak pewny siebie że zlekceważył małego gada. Trach i już po nim.
Po to żeby złapać lwa nie idzie się do niego z parówką.

mimo66 - Czw 27 Gru, 2007

Przepraszam.
Nie zlekceważył gada,ale rybkę.
To tak żeby wszystko było jasne.

Pozdr :gent:

Piotr Bydgoszcz - Czw 27 Gru, 2007

Supon ,co łowca krokodyli ma takiego wspólnego żoną zatrzymywanego zólnierza i ewidentnym naruszeniem dóbr osobistych przez osoby [ŻW] dokonujące zatrzymania? Pewnie chłopaki sobie jeszcze opowiadali wrażenia? Przykład nie na miejscu i jakoś nie branżowy, no chyba że ZW już spadła na "krokodyle"
Antonio - Czw 27 Gru, 2007

Naruszenie dóbr itd. Jeżeli do tego doszło, to dlaczego w tej sprawie nie ma zawiadomienia i wniosków do prokuratury plus zażalenia aresztowanych złożone przez ich obrońców?

Kolejne gadanie, mało mające wspólnego z prawdą? :?: Dziwna sprawa. Jeżeliby do tego doszło, przecież byłby to idealny temat dla rodzin i obrońców, aby pokazać jak to ŻW dokonywała zatrzymania itd. A na razie nic. Może po Nowym Roku coś się ruszy? Czekam z niecierpliwością na coś więcej, niż gadanie do kamery :efendi2:

Ex - military - Czw 27 Gru, 2007
Temat postu: odpowiedz.
Wracajac do mojego postu odnosnie zony Pana Jacka (Sz. Pani bardzo przepraszam jezeli Pani czyta te posty), ale musze troche rozwinac temat tj:

w normalnym kraju EU taki numer naprawde by nie przeszedl, gdzie zolnierz Military Police (w Polsce ZW) podczs wykonywania rutynowych czynnosci procesowych jak zatrzymanie, danych sprawcow czyny zabronionego, przeszukanie, zabezpieczenie mienia po dokonanym przeszukaniu itd. nagle jeden z Panow z Military Police ingeruje w sprawy osobiste (tak nalezy to zdarzenie interpretowac) zabrania zamknac drzwi wejsciowe do WC danej Pani i pozbawia ja intymnosci itd.

Nie wyobrazam sobie co by sie dzialo w prasie jeszcze tego samego dnia, ze np. Military Police, a w tym przypadku PAN, a nie PANI z MP dokonuje takich czynnosci wobec wlascicielki domu, posesji itd. "sexsual harrestment" na 100% i nie ma szans zaden Sad - Court podwazyc takiej sytuacji, iz prawa obywateli sa rezpektowane, a tym bardziej prywatnosc i intymnosc, ale w kraju jak widze jeszcze daleko do tego, a nadto obywatele RP nie potrafia korzystac z konstytucyjnych uprawnien.

Dany rodzaj sluzby powinien przewidziec, ze w domu znajduje sie np. zona, narzeczona, st. szer. X.Y lub chor. Y.X albo kpt. X.X i na taka akcje bezwzglednie powinien zabezpieczyc Pania z ZW, a gdyby zaszla taka potrzeba wykorzystac jej obecnosc, aby nikt nic nie zarzucil po calej akcji - czynnosciach dochodzeniowo sledc zych, ze zostaly naruszone jakies dobra osobiste.

W chwili obecnej od jakiegos czasu jestesmy w EU, a wiec jestesmy zobligowani przestrzegac najmniejszych praw czlowieka, iz jak nasz Sad cos przegapi zaradny i przebiegly papuga to wykorzysta w Sadzie EU, a to juz nie przelewki.

Nalezy dodac, ze "7" z 18 bdsz na etapie wstepnych czynnosci skladala falszywe oswiadczenia / zeznania itd i to juz jest faktem, ze za ten czyn musza poniesc kare, ale co do dalszej winy zobaczymy w koncowej fazie jakie postanowienia podejmie dany Sad Wojskowy.

skipy - Pią 28 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Naruszenie dóbr itd. Jeżeli do tego doszło, to dlaczego w tej sprawie nie ma zawiadomienia i wniosków do prokuratury plus zażalenia aresztowanych złożone przez ich obrońców?


Kilka stron wcześniej było o tym:

Cytat:
rp.pl » Opinie Ubrudzeni wojną
Izabela Kacprzak, Łukasz Zalesiński 24-12-2007, ostatnia aktualizacja 24-12-2007 02:20

...Władysław Bywalec, emerytowany wojskowy, wyciąga pękaty segregator, zakłada okulary. Gazety (zbiera wszystko, co dotyczy sprawy syna), pisma, które wysłał do: Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (bez odzewu), Naczelnej Prokuratury Wojskowej (zażalenie za zatrzymanie syna i przeszukanie mieszkania – bez odpowiedzi)...

Źródło : Rzeczpospolita


cytat z postu: plut. pchor. rez

lokom - Pią 28 Gru, 2007

To może próba podsumowania:
ŻW dostała polecenie zatrzymania żołnierzy bez informacji o ich bohaterstwie i poświęceniu dla Ojczyzny, za to z informacją, że mogą stanowić zagrożenie dla siebie (samobójcze), otoczenia (wszystkich wokól), i zatrzymujących (Żołnierzy ŻW).
Przypuszczam, że Żw nie prowadzi wykazu bohaterów wojennych nieistniejącej wojny, więc nazwiska nic im nie mówiły, odczytali tylko bardzo poważny zarzut będący podstawą zatrzymania i nakaz zachowania ostrożności jak przy zatrzymywaniu najniebezpieczniejszych przestępców.
Zatrzymania tak dokonano - jak wobec ludzi, którzy stanowią zgrożenie dla siebie i innych.
Za to poleciał Prokurator Wojskowy, bo "przegiął pałę" (nota bene zastanawiam się, co stałoby się z tym prokuratorem, gdyby Ci żołnierze mając świadomość zarzutów postanowili stawić czynny opór bez wysłania sił specjalnych, tylko zwyczajowe 2-3 osoby w tym technik), przecież są oni wciąż w stanie stresu pola walki (odsyłam do literatury).
Osby z rodziny (przywołana imiennie małżonka) skarżą się dziennikarzom na brak poszanowania intymności.

I teraz co najdziwniejsze(?):
Podejrzani i ich rodziny dostały świetną opiekę prawniczą, ale żaden, żaden, żaden adwokat nie podnosi kwestii będących przdmiotem bicia piany przez wielu userów tego forum.
Szanowni Państwo, obrona kolegów to nasz obowiązek, ale musimy dysponować czymś więcej niż żalem i niewiedzą.
Temat ze "sprawy siedmiu" przerodził sie w sąd nad ŻW.
Może ktoś z oskarżycieli ŻW napisze, jaki miałby komentarz po takiej informacji prasowej:
"W dniu wczorajszym, podczas próby zatrzymania żołnierza zawodowego z elitarnego batalionu desantowo-szturmowego doszło do nieznanego dotychczas w Wojsku Polskim zdarzenia, doskonale wyszkolony komandos na oczach własnej rodziny, w tym małych dzieci zabił gołymi rękoma trzech żołnierzy ŻW, a następnie wyskoczył przez okno z 6 piętra krzycząc, że "brudasy go nie dostaną"."

W tej całej sprawie pierwsi, którzy powinni się wypowiedzieć i od ich opini powinno zależeć dalsze postępowanie to specjaliści do spraw psychologii (a może i psychiatrii), z odpowiedniego ośrodka wojskowego.

Pepelin - Pią 28 Gru, 2007

mimo66 napisał/a:
Nie zlekceważył gada,ale rybkę.

Sorki za OT ale to był Steve Irwin Zginął uderzony w klatkę piersiową kolcem jadowym płaszczki. B. lubiłem filmy z jego udziałem.

Earpman - Pią 28 Gru, 2007

lokom napisał/a:
żaden, żaden, żaden adwokat nie podnosi kwestii będących przdmiotem bicia piany przez wielu userów tego forum

Nie wiem czy ten artykuł to bicie piany ale sugerowanie, że takie potraktowanie żołnierzy przez ŻW było własciwe bo mogli miec oni problemy psychiczne jest.......sam sobie lokom dokończ.

Super Express napisał/a:
Przesłuchaj cie tego terrorystę
Nasz dziennikarz dotarł do dramatycznego grypsu żołnierza

Dramatyczny apel zza krat! "Super Express" otrzymał gryps od aresztowanych żołnierzy podejrzanych o zbrodnie wojenne w Afganistanie.

Domagają się w nim, by prokuratura przesłuchała "Pumę" - jednego z najgroźniejszych terrorystów - zatrzymanego w dniu tragedii w Nangar-Khel. Twierdzą, że atak na wioskę był przypadkowy, bo w istocie ich celem byli związani z "Pumą" terroryści, którzy czaili się do kolejnego ataku. Na obszarpanej kartce papieru żołnierze spisali dramatyczne pytania i wątpliwości dotyczące trwającego postępowania. Najbardziej zależy im teraz na przesłuchaniu Hakima Zobi Ullacha Shaheda - zwanego Pumą. Ten groźny terrorysta wpadł w ręce polskich komandosów 16 sierpnia rano w okolicy wioski Nangar-Khel. Tej samej, w której kilka godzin później w wyniku ostrzału zginęło ośmioro afgańskich cywilów.

Kim jest "Puma"?
Zdaniem amerykańskiego i polskiego wywiadu to jeden z przywódców tzw. szczebla operacyjnego (czyli przygotowujący m.in. zamachy) talibów. To on miał też przygotowywać zamach na polski patrol 16 sierpnia. Przypomnijmy, że w wyniku wybuchu miny-pułapki zniszczone zostały dwa polskie pojazdy, a na żołnierzy posypał się grad kul.

Tuż po zamachu na Polaków w okolicy wioski Nangar Khel zorganizowano obławę na terrorystów. Ale wpadło ich tylko dwóch - w tym "Puma".

Zdaniem polskich żołnierzy, terrorystów było jednak znacznie więcej.

W liście żądają wyjaśnienia tej sprawy! - Prokuratura nie przesłuchała "Pumy" aresztowanego w dniu Nangar-Khel. To trzeci na liście ISAF (poszukiwanych terrorystów -przyp. red.), ma wiedzę! - piszą w grypsie. - Talibowie nigdy nie pracują w dwie osoby. Było ich tam dużo więcej - czytamy.

Gdzie kaseta?
Na korzyść wersji przedstawianej przez wojskowych ma świadczyć też film z kamery znalezionej przy "Pumie". Według zatrzymanych, nagrana jest na niej grupa terrorystów szykująca się do ataku, właśnie w tamtych okolicach. - Gdzie jest kaseta, na której są talibowie? - pytają. Czyżby nagranie nie dotarło do polskich prokuratorów?

Ta kaseta i zeznania "Pumy" mogą stanowić przełom w śledztwie przeciwko Polakom. Przypomnijmy, że prokuratura zarzuciła siedmiu żołnierzom, że ostrzelali bezbronną wioskę, wiedząc, że nie ma w niej terrorystów. W wyniku ataku moździerzowego przeprowadzonego w okolicach miejscowości Nangar-Khel zginęło 8 cywilów. Żołnierze utrzymują, że tylko jeden pocisk spadł na osiedle. Miał to być tragiczny wypadek w trakcie akcji wymierzonej przeciw terrorystom. Twierdzą też, że działali na rozkaz.

Dostali najcięższe zarzuty
Mimo wielu miesięcy śledztwa w tej sprawie do dziś pozostaje wiele niejasności. Nie ustalono, czy rzeczywiście Polacy działali na rozkaz i kto go wydał. Nie wiadomo, jakie dowody świadczą przeciwko nim. Do dziś wszystkie fakty z tego tragicznego dnia pozostają ścisłą tajemnicą wojskową. Jednak prokuratura postawiła żołnierzom najcięższe możliwe zarzuty. Oskarża ich o zbrodnię wojenną na ludności cywilnej, domagając się dla sześciu z nich kary od 25 lat więzienia do dożywocia!

Prokuratura wojskowa nie chce komentować ustaleń "Super Expressu". - Na razie czynności w Afganistanie zostały zakończone. Jednak nasze plany śledcze są objęte ścisłą tajemnicą - powiedział nam wczoraj Karol Frankowski, szef pionu śledczego Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

"Czemu Żandarmeria Wojskowa i prokuratura nie przesłuchały "Pumy", aresztowanego w okolicach Nangar-Khel, w dniu tragedii? On ma wiedzę." "Czemu nie przesłuchano mieszkańców wioski?" "Gdzie taśma wideo, na której byli talibowie przed atakiem? Znaleziono przecież na miejscu kamerę..." - oto dramatyczne pytania żołnierzy, które zawarli w grypsie do naszego dziennikarza.

Każda osoba, która posiada jakąkolwiek wiedzę w tej sprawie, powinna zostać przesłuchana. W szczególności tak ważny w strukturach terrorystycznych dowódca.
autor: Krzysztof Dec


:gent:

Świtek - Pią 28 Gru, 2007

Ja się też na tym nie znam ale oficjalnie są podejrzanymi dopiero od momentu zatrzymania...
Arrakis - Pią 28 Gru, 2007

Uchwała SN z dnia 20 września 2007., sygn. I KZP 26/07

Cytat:
Treść :

Nie popełnia przestępstwa fałszywych zeznań (art. 233 § 1 k.k.), kto umyślnie składa nieprawdziwe zeznania dotyczące okoliczności mających znaczenie dla realizacji jego prawa do obrony (art. 6 k.p.k.). […] Prawo do obrony jest fundamentalnym prawem obywatelskim gwarantowanym Konstytucją RP oraz przepisami konwencji międzynarodowych, które Polska podpisała i ratyfikowała, a które przez to stały się częścią wewnętrznego porządku prawnego (art. 8 ust. 2 Konstytucji RP). Przepis art. 42 ust. 2 Konstytucji RP gwarantuje każdemu, przeciwko komu jest prowadzone postępowanie karne, prawo do obrony, we wszystkich stadiach tego postępowania. W piśmiennictwie podkreśla się doniosłość tego uprawnienia, które w istocie swej jest „prawem do ochrony jednostki przed wszelkimi ingerencjami w sferę wolności i praw, jakim zagraża bądź ze swej natury powoduje proces karny. [...]


Arrakis

bluedog - Pią 28 Gru, 2007

Cytat:
Poproszę kogoś [...] o wyjaśnienie

Służę - tzw. "strona procesowa" staje się podejrzanym od chwili ogłoszenia mu /w sposób skuteczny w myśl kpk/ zarzutu... oskarżonym odpowiednio od ogłoszenia aktu oskarżenia etc, etc... zasada jest taka, że osoba, której dany akt dotyczy, musi wiedzieć o jego treści.

Jeśli zaś zachodzi np. zawiniona przez stronę okoliczność uniemożliwiająca ogłoszenie jej treści takiego dokumentu /ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości/ - w takim przypadku są niekiedy ujęte w ustawie czynności, których wykonanie i udokumentowanie przez organ prowadzący dane postępowanie czyni taki dokument uznany za ogłoszony, mimo iż fizycznie do aktu takiego nie doszło. Ma to na celu zapewnienie możliwości biegu postępowania mimo oporu jego uczestnika, jednak z zapewnieniem mu stosownych praw w niezbędnym zakresie.

Nie będę odsyłał Was - jak Antonio - do brzmienia przepisu, bo ten każdy może sobie przeczytać, ale nie każdy wszystko z "czytanego" zrozumie... nie obawiajcie się także używać potocznych określeń, gdyż zasada "ignoratia iuris nocet" nie oznacza, że każdy ma znać prawo karne na poziomie perfekcyjnym... ma znać podstawowe normy, od reszty są prawnicy różnej maści... zresztą jeśli Was ktoś będzie za to łajał, to ja mu chętnie wyłożę rzecz całą "z polskiego na nasze"!

Niech każdy pozostanie specjalistą w swojej domenie - omnibusów w naszym kraju już chyba wystarczy :nie3:

Antonio - Pią 28 Gru, 2007

skipy napisał/a:
Kilka stron wcześniej było o tym:

Cytat:
rp.pl » Opinie Ubrudzeni wojną
Izabela Kacprzak, Łukasz Zalesiński 24-12-2007, ostatnia aktualizacja 24-12-2007 02:20

...Władysław Bywalec, emerytowany wojskowy, wyciąga pękaty segregator, zakłada okulary. Gazety (zbiera wszystko, co dotyczy sprawy syna), pisma, które wysłał do: Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (bez odzewu), Naczelnej Prokuratury Wojskowej (zażalenie za zatrzymanie syna i przeszukanie mieszkania – bez odpowiedzi)...

Źródło : Rzeczpospolita


cytat z postu: plut. pchor. rez


Oj pisałem wyraźnie że zażalenia plus zawiadomienia składane przez STRONY postępowania. W tym przypadku napisałem o podejrzanym i jego obrońcy. Pan Bywalec nie jest tutaj żadną stroną, tak więc można domniemywać jaką odpowiedź dostanie. Zresztą mówił już o tym gen. Woźniak na konferencji prasowej, na dokładnie takie samo pytanie jednego z dziennikarzy.

Jeżeli komuś z rodzin coś się stało, naruszono ich dobra, przysługuje im prawo złożenia zawiadomienia i wtedy stają się pokrzywdzonymi, ale w swojej sprawie. I automatycznie przysługują im uprawnienia pokrzywdzonych, określone w kpk.

Jak na razie nic takiego nie wpłynęło do z tego co wiemy nigdzie. Dlaczego? :?:

skipy - Pią 28 Gru, 2007

Dla mnie z textu wynikało że p. Bywalec jest jedną ze stron, ale mogę się mylić bo jestem tylko żołnierzem z jednostki liniowej
Antonio - Pią 28 Gru, 2007

Ja jestem tylko z ŻW i wydaje mi się, że nie jest żadną stroną w toczącym się śledztwie :gwizdze:
skipy - Pią 28 Gru, 2007

Czyli jak rozumiem w moim mieszkaniu/domu gdyby dokonano tak spektakularnego zatrzymania to też nie mam się żalić bo nie jestem stroną :?:
Antonio - Pią 28 Gru, 2007

Jeżeli jesteś właścicielem i twoje dobra zostały naruszone, to sprawa jest oczywista.
A kto był właścicielem mieszkań, w których dokonano zatrzymań żołnierzy? :?:

Piotr Bydgoszcz - Pią 28 Gru, 2007

Antonio, ma rację póki co nie wpłynęło zawiadonimienie o naruszeniu dóbr osób trzecich w trakcie zatrzymania, ale moim skromnym zdaniem jest to sprawa na czas po sprawie "7".
Antonio - Pią 28 Gru, 2007

Dlaczego? Te dwie sprawy mogłyby się toczyć jednocześnie. Moim zdaniem byłoby to nawet wskazane ze względu na wagę sprawy, obawę zatarcia dowodów (za rok czy dwa świadkowie już nie będą pamiętać wszystkich szczegółów) i inne, w tym zainteresowanie mediów.

W przypadku oddalenia zażalenia czy umorzenia sprawy pełnomocnik ŻW od razu mógłby założyć tym ludziom sprawę cywilną o narażenie dobrego imienia ŻW i zażądać odwołania w prasie jakichkolwiek insynuacji na temat zatrzymania oraz przeproszenia żołnierzy ŻW za wypisywanie bzdur. Dziwne że jeszcze nikt z ŻW nie podjął tego tematu? :-o Ciekawe co by z tego wynikło? :?:

Czekam na oficjalne wnioski osób, których dobra zostały naruszone :modli:

ps. Prywatnie nie wierzę aby ktoś z ŻW bawił się w przystawianie luf do głowy, wyzwiska czy podglądanie kobiet w toalecie itd.

Piotr Bydgoszcz - Pią 28 Gru, 2007

Obawiam się że jeśli nawet jeśli okazałby się że ŻW działała prawidłowo, nie z maxymalną inercją i lanserstewm, to nikt z ŻW nie złoży takiego zażalenia. Chyba żeby już niską opinię o tej formacji...
Możliwe, że we wnoskach procesowych pojawi się wątek zatrzymania z nadużyciem uprawnień. Okazać się wtedy może jednak, że ŻW nie wzięłą pod uwagę zdrowia osób postronnych a uczestniczących w zatrzymaniu. czyli nie pojawił się osobnik płci żeńskiej jak i psycholog mogący zapewnićwsparcie dzieciom czy osobom o słąbszej psychice. Wysłano li tylko specżandarmów na sprawdzenie umiejęnośći, a chyba o to idzie w tej dyskusji? Patrz, sprawa zatrzymania przez ABW na Śląsku, do kobiety, która :zastrzealiła się: przeyszłą inna kobieta - funkcjonariuszka. Jak widzisz ten temat Antonio? Czy ŻW popisała się profesjonalizmem, wiadomo było że w domach są także rosdziny? I kto zadzwonił do dziennikarzy z niusem kto skasował kasę za gorący temat?

Antonio - Pią 28 Gru, 2007

No właśnie nie wiem jak na to patrzeć. Nigdzie w mediach nie ma stwierdzenia, iż w wśród dokonujących zatrzymania nie było żadnej kobiety z ŻW. A może się mylę i coś pominąłem? :?:

Działanie ŻW oceniam dobrze, choć nie pozbawione błędów. Nie są jednak to błędy noszące znamiona przestępstw. A z rodzinami zawsze trzeba się liczyć, nigdy nie wiadomo w jaką stronę pójdą emocje.

kempczol - Pią 28 Gru, 2007

Ludzie po co sobie marnujecie czas na dyskusję z Antonio ?! :???:
Ignorujcie go !
Ja już się przyzwyczaiłem do jego obecności na tym Forum.
Mamy demokracje i wolność słowa, i niech sobie pisze, ba nawet niech myśli, że ktoś to czyta.
Skupmy się na temacie. :efendi2:
Pozdrawiam. :gent:

krzych102 - Pią 28 Gru, 2007

Antonio. Byłoby mniej gadania gdyby naczelny wasz walnął się w pierś i powiedział "moja wina". Że zostaliście wmanewrowani przez "prorków" nie usprawiedliwia waszego działania. Chcieliście się wykazać i efekty mamy. Bierzcie przykład z naszych ŻOŁNIERZY na misjach, oni umieją ZACHOWAĆ się w każdej sytuacji. Dogadują się z każdą nacją. A to czy sąd uzna wasze działania za stosowne czy nie to nikogo już nie interesuje, smród pozostanie na zawsze. "Bohaterów się nie osądza" kiedyś tak ktoś napisał, my chociaż ich nie upodlajmy.

Sąd to, Sąd tamto. A nie wydaje wam się drodzy żołnierze, że przed sądem jest "Honor, Bóg i Ojczyzna".

Antonio - Pią 28 Gru, 2007

Ludzie! Skupcie się na temacie. Cała reszta jest mało istotna :gent:
Piotr Bydgoszcz - Pią 28 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Nigdzie w mediach nie ma stwierdzenia, iż w wśród dokonujących zatrzymania nie było żadnej kobiety z ŻW. A może się mylę i coś pominąłem?
ale też nie byłó czy taka osoba kobieta pojawiła się w zespołąch zatrzymujących.
mimo66 - Sob 29 Gru, 2007

Za onet.pl
Cytat:
Żołnierze w Afganistanie boją się strzelać
"Super Express": polscy żołnierze w Afganistanie mogą przestać wykonywać rozkazy. Swoim żonom żalą się, że boją się jeździć na patrole. Nie chcą też strzelać, co widać po drastycznym spadku użycia amunicji.


K L I K N I J


Można było to przewidzicieć,tylko w takiej sytuacji zwiększa się ryzyko dla naszych chłopaków.

Pozdr. :gent:

Barret - Sob 29 Gru, 2007

Gratuluje uczonym w pismie i działającym zza biurka autorom teatrzyku z zatrzymaniem. Ktos w ogromnym skupieniu nad zapisami k.k. i k.p.k. nie pomyslal o tym ze na "misji stabilizacyjnej" żołnierze sa dzień i noc na patrolach i to co widza wplynie na to co robia. NA PEWNO wielu wybiera to o czym pisze SE. Cale szcescie nic sie na razie nie stalo i tego wszystkim chlopakom tam zycze.
Jednak na cmentarzach lezy juz kilku policjantow ktorzy zwlekali z uzyciem broni bo widzieli ze ich koledzy ktorzy to zrobili byli traktowani jak przestepcy przez uczenych w pismie teoretyków.
:gent:

quest71 - Sob 29 Gru, 2007

Barret, Naprawdę mi żal, że masz rację. Wielu moich kolegów jest w tej chwili w Afganistanie i nie chciałbym aby któryś z nich stanął w takiej sytuacji. Ja jednego jestem pewien: jak jeszcze nie dawno zastanawiałem się czy jechać, teraz na żadną misję nie wybiorę się na pewno!!!
ural_driver - Sob 29 Gru, 2007

Właśnie - pierwsze słowa mojej żony na wieść o ich zatrzymaniu "A Ty miałeś tam być..." Ręce opadają, następnych chętnych na misję trzeba będzie poszukać w "acji ulotkowej na ulicach".
Rewizor - Sob 29 Gru, 2007

ural_driver napisał/a:
chętnych na misję trzeba będzie poszukać w "akcji ulotkowej na ulicach".

Dlatego do Czadu wysłano żandarmów. Przynajmniej jak będą jakieś problemy, będą je załatwiać pomiędzy sobą. Jak to w RODZINIE
I tak już niech zostanie.
Dla mnie mogliby ich wysłać wszystkich. Nic złego by się nie stało :viktoria:

kempczol - Sob 29 Gru, 2007

Proszę... :efendi2:
Nie można wszystkich żandarmów do jednego worka wrzucać i w otchłań zapomnienia odsyłać.
Jest paru porządnych fachowców w tej formacji ale giną w tłumie. :-o
Nie odbiegajcie od tematu, bo ... :brzeg:

Antonio - Sob 29 Gru, 2007

http://wiadomosci.onet.pl/1665135,11,item.html

Cytat:
- To, że żołnierze boją się użyć broni, zupełnie mnie nie dziwi. Przecież widzieli, jak zostali potraktowani ich koledzy, którzy narażali życie na pierwszej linii frontu i wykonywali tylko jeden z elementów amerykańskiej taktyki wojny przeciwpartyzanckiej, polegający na ostrzeliwaniu pozycji obserwacyjnych talibów - powiedział "Super Expressowi" gen. Sławomir Petelicki, b. dowódca GROM.


Tylko jeden z elementów... jak to subtelnie brzmi. Może gen. Petelicki powinien zostać obrońcą aresztowanych żołnierzy? Ma w ręki jak widać mocne argumenty. Powinien dostać szansę przedstawienia ich Sądowi :cool:

Świtek - Sob 29 Gru, 2007

Antonio, poleciałeś po bandzie. Efekt psychologiczny i niecheć do otwierania ognia przez naszych żołnierzy, co skutkuje zwiększeniem dla nich zagrożenia, był do przewidzenia po zatrzymaniu 7. Natomiast Twój komentarz jest nie na miejscu ponieważ opisywane skutki nie mogą mieć i bedą miały żadnego wpływu na toczącą sie sprawę.
Boba Fett - Sob 29 Gru, 2007

Antonio napisał/a:
Ma w ręki jak widać mocne argumenty. Powinien dostać szansę przedstawienia ich Sądowi

A uważasz, żandarmie, że nie ma racji?
No to powiedz nam - dlaczego?
Antonio napisał/a:
Tylko jeden z elementów... jak to subtelnie brzmi. Może gen. Petelicki powinien zostać obrońcą aresztowanych żołnierzy?

Moim skromnym zdaniem Ty nadawałbyś się doskonale na oskarżyciela. Albo nawet na członka plutonu egzekucyjnego.

Barret - Sob 29 Gru, 2007

Nie chce tu podwazac ani krytykowac prawa a tym bardziej k.k. Antonio :gent: , ale caly czas uwazam ze powinno sie wziac pod uwage innych zolnierzy ktorzy tam pelnia sluzbe. Ich zycie jest tak smao wazne jak espomnianych przez Ciebie Afganczykow.
:gent:

Earpman - Sob 29 Gru, 2007

ural_driver napisał/a:
Ręce opadają, następnych chętnych na misję trzeba będzie poszukać w "akcji ulotkowej na ulicach".

Albo w ŻW i prokuraturze. Nawet nie szukac, skierowac ich natychmiast wszystkich (jaka to dla Nas żołnierzy strata). My natomiast tu na miejscu na chłodno z chłodnym piwkiem w ręku i kodeksem karnym będziemy oceniac ich działania.

:gent:

Antonio - Sob 29 Gru, 2007

Kodeksem karnym? A co to :) Część nawet chyba o czymś takim nie słyszała :tongue10: :oops:
Earpman - Sob 29 Gru, 2007

Po co Rysio? I tak Ci nie dorównamy.

:gent:

Boba Fett - Sob 29 Gru, 2007

Ty, Żandarm, dalej będziesz się w kretyński sposób czepiał słówek, choć wszyscy wiedzą o co chodziło Earpmanowi, czy może wysilisz się i odpowiesz na moje pytanie?
Świtek - Sob 29 Gru, 2007

Ej, panowie wyluzujcie... trochę dystansu w ostatnich godzinach mijającego roku... :gent:
czombe - Sob 29 Gru, 2007

Nie mam nic do ŻW,ale Antonio przeginasz.Wydaje mi się że należysz do żołnirzy żandarmerii którch funkcja przerosła a mocny jesteś na internecie.Prosze Cię odpowiadaj na pytania,albo nie pisz nic.Pozdrawiam i szczęśliwego nowego 2008 roku!!!!! :viktoria: :viktoria: :viktoria:
neo11 - Sob 29 Gru, 2007

Panowie a może na ring, chętnie obejrzałabym tłukących się facetów ;)

Przepraszam za OT ale tego już nie można czytać.

czombe - Sob 29 Gru, 2007

Masz racje!!!!Szkoda gadać!

Pisząc odpowiedź pod postem, do którego się odnosisz nie ma sensu cytować wypowiedzi poprzednika. Poprawiłem.

tyracze - Sob 29 Gru, 2007

witam,
Antonio nie potrafi nic innego nic tylko stroszyć się w ubrane słówka a na zadane pytania nie odpowiada w 99%, albo odpowiada pytaniami na pytania.
Może neo ma rację- na ring
Pozdrawiam
P.S. Do mądrych-może namierzymy goscia a wtedy zobaczymy czego dokonał albo kogo i za co karał? :-)

@sD - Nie 30 Gru, 2007

Z góry przepraszam za OT - dlaczego nie wciśniecie przycisku "IGNORUJ". Jak każdy będzie miał to wciśniete to Antonio będzie mógł prowqadzić dyskusję sam ze sobą. I to najszybciej go uspokoi - a tak tylko posty nabija i krwi psuje....
Prawie emeryt - Nie 30 Gru, 2007

Cytat:

Prokuratura planuje wizję lokalną w Nangar Khel

Prawdopodobnie dojdzie do wizji lokalnej w afgańskiej wiosce Nangar Khel, w której 16 sierpnia 2007 r. polski patrol zabił podczas ostrzału sześcioro cywilów, w tym kobiety i dzieci
- dowiedział się "Wprost".

14 września 2007 r. do Warszawy przyleciały na leczenie trzy Afganki ranne w wiosce Nangar Khel ostrzelanej przez Polaków. Na zdjęciu: na noszach jedna z rannych kobiet, z prawej - jej mążMinister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski w rozmowie z "Wprost" potwierdził, że taka czynność jest brana pod uwagę. - Prokuratorzy mają zrobić wszystko, aby wyjaśnić, co się wydarzyło w Nangar Khel. To dla nas bardzo ważne śledztwo - mówi minister Ćwiąkalski.

Minister powiedział też, że nie widzi przeszkód, aby przesłuchać płk. Martina Schuitzera. Ten amerykański dowódca grupy bojowej z Afganistanu twierdzi, że akcja polskich żołnierzy w Nangar Khel była błędem, a nie działaniem kryminalnym. -Będzie to jednak oznaczać przedłużenie śledztwa o czas od 6 do 10 miesięcy, bo taki jest czas oczekiwania na pomoc prawną z USA - dodaje minister Ćwiąkalski.

Resort sprawiedliwości nie wyklucza też przesłuchania terrorystów zatrzymanych w dniu akcji polskich żołnierzy. - Jeżeli śledczy zechcą to zrobić, niech robią - mówi Ćwiąkalski.


thikim - Nie 30 Gru, 2007

Można tylko współczuć kolegom tego że spędzą miesiące, jeśli nie lata w oczekiwaniu na zakończenie całego procesu. Niezależnie od wyroku tego im nikt nie zwróci.
~~Ad~~ - Nie 30 Gru, 2007

Cytat:
Minister powiedział też, że nie widzi przeszkód, aby przesłuchać płk. Martina Schuitzera. Ten amerykański dowódca grupy bojowej z Afganistanu twierdzi, że akcja polskich żołnierzy w Nangar Khel była błędem, a nie działaniem kryminalnym. -Będzie to jednak oznaczać przedłużenie śledztwa o czas od 6 do 10 miesięcy, bo taki jest czas oczekiwania na pomoc prawną z USA - dodaje minister Ćwiąkalski.


To ja się grzecznie pytam, dlaczego od sierpnia nie wystąpiono o tą pomoc prawną z USA :?: Przecież właśnie teraz otrzymalibyśmy odpowiedź i sprawa była by bliższa rozwiązania.
Dlaczego nie prowadzi się śledztwa w sprawie zaniedbań w prowadzeniu śledztwa przez ŻW i Prokuratora będących w tym czasie w Afganistanie :?:
Dlaczego tak trudno przeczytać meldunki z całego zdarzenia przez DO, MON i wyciągnąć odpowiednie wnioski oraz podjąć stosowne działania (zgodne z prawem) :?:

skipy - Nie 30 Gru, 2007

Prawie emeryt napisał/a:

Minister powiedział też, że nie widzi przeszkód, aby przesłuchać płk. Martina Schuitzera.

A jednak coś jest na rzeczy skoro ma to nastąpić.
Prawie emeryt napisał/a:
Resort sprawiedliwości nie wyklucza też przesłuchania terrorystów zatrzymanych w dniu akcji polskich żołnierzy

No tutaj to panowie w turbanach będą mieli pole do popisu. Trzeba mieć nadzieję że będą wiarygodni i nie naplotą przeciwko naszym żołnierzom. Oby.
Prawie emeryt napisał/a:
przedłużenie śledztwa o czas od 6 do 10 miesięcy

Lepiej posiedzieć trochę dłużej i wyjść z tego z tarczą niż na tarczy. Chociaż z drugiej strony bezsensem jest przetrzymywanie ich w areszcie.

Świtek - Nie 30 Gru, 2007

Ciekawy artykuł z Gazety Wyborczej. Oj, pytania się mnożą.

http://www.gazetawyborcza...ias=4&startsz=x

Piotr Bydgoszcz - Nie 30 Gru, 2007

Ciekawe, ale dlaczego stawia kolejne pytania zamiast odpowiadać na już postawione?

[ Dodano: Nie 30 Gru, 2007 ]
Artykuł pokazuje, ze nie zostały przygotowane procedury prawne na wypadek przypadkowego bądć nieprzypadkowego nadużycia prawa użycia broni. Wojskowy system prawny i porządkowy pokazał swoje nieprzygotowanie do działań zblizonych do wojennych. Brak jest także unormowańprawnych w tym wypadku. Część wojskowa KK zasadniczo nie mówi nic o takich przypadkach!!! Wiadomą rzeczą jest że wrunki misji w Afganistanie są dalece odbiegające od słuzby w garnizonach...
Wizja lokalna w Afganistanie zapewne przyniesie wymierne skutki... dalsze oszczędności w amunicji. :D

leo - Nie 30 Gru, 2007

"Major w szarym mundurze polowym amerykańskiej armii: - Polacy w Afganistanie spisują się znakomicie i to powinna być wiadomość na pierwsze strony gazet, a nie jakieś Nangar Khel, rzecz przykra, lecz bez większego znaczenia." - i tyle by wystarczyło. Finał całej sprawy po kilku latach bedzie taki że skarb Państwa czyli Podatnicy będą musieli zapłacić zatrzymanym odszkodowanie za niesłusze zatrzymanie, straty moralne itd.
Rewizor - Nie 30 Gru, 2007

skipy napisał/a:

No tutaj to panowie w turbanach będą mieli pole do popisu.

Mamy duże doświadczenie w tych sprawach. Chłopcy w Kiejkutach Starych już się postarają aby turbaniarze wyśpiewali wszystko jak na spowiedzi.
Problem tylko w tym, jakie zadania dostaną wzmiankowani nasze zuchy z Kiejkut.

maciek62 - Nie 30 Gru, 2007

A ja jestem ciekaw kto będzie zabezpieczał "smutasów" podczas wizji lokalnej, bo w u naszych żołnierzy to raczej wysokich notowań nie mają. Może to i dobrze bo zobaczą miejsca i realia służby zwykłych żołnierzy, a nie tylko kancelarie i te swoje KK
@sD - Nie 30 Gru, 2007

Nie sadzę aby im to pomogło - chyba że na IED albo na ambush trafią...
rex7 - Czw 03 Sty, 2008

Cytat:
"Naprawdę zła" sytuacja Polski w Strasburgu
Europejski Trybunał Praw Człowieka zwrócił się do rządu polskiego z pytaniem czy to prawda, że w Polsce powszechnie jest stosowany system bezzasadnego przewlekłego aresztowania wobec osób podejrzanych. Sprawa bez precedensu, bo jeszcze nigdy Trybunał w Strasburgu nie kierował pytania dotyczącego całego zagadnienia. A to znaczy, jak zgodnie mówią prawnicy, że jest naprawdę źle.
Jak mówi Adam Bodnar, koordynator Programu Spraw Precedensowych w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przetrzymanie ludzi w aresztach, to już w Polsce wręcz recydywa. Z prowadzonych przez Helsińską Fundacje statystyk wynika, że Polska przed Trybunałem w Strasburgu przegrywa około 3-4 tego typu spraw tygodniowo. Za tym idzie konieczność wypłacenia osobom, które wygrały odszkodowań.

Straty ponosi skarb państwa. - W konkretnych sprawach nie są one wysokie: około 3-5 tysięcy euro na rzecz jednej osoby, ale problem w tym, że tych spraw jest coraz więcej, co wywołuje wrażenie, ze wszyscy w Polsce podejrzani są bezzasadnie przetrzymywanie w aresztach - tłumaczy Adam Bodnar. Podaje przykład mężczyzny, który od 7 lat przebywa w areszcie tymczasowym, ale jeszcze nie doczekał się wyroku nawet sądu pierwszej instancji. Europejski Trybunał Praw Człowieka problem stsoswania tymczasowego aresztu w Polsce chce więc poznać dogłębnie. Dalej: http://wiadomosci.onet.pl...m.html?drukuj=1
Mam nadzieję, że to zagadnienie ułatwi sprawę "siódemce", choć 12 miesięcy pewnie im minie... :cry:
Trzeba czekać na informację o przesłuchaniu byłego MON - to będzie sygnał o końcowej fazie śledztwa, czyli o pojawieniu się możliwości zwolnienia z aresztowania.

ra - Pią 04 Sty, 2008

Cytat:
Nangar Khel jak Jedwabne
Nasz Dziennik, 2007-11-26
Oparte na wątłych poszlakach, ignorujące zasadę domniemania niewinności oskarżenia pod adresem polskich żołnierzy wpisują się w trwającą od lat falę dyskredytowania Polski w oczach świata. Oto ci, co wysysają nienawiść do bezbronnych obcych z mlekiem matki, zbrodniarze z Jedwabnego, z "polskich obozów" śmierci i Kielc, sprawcy wypędzeń, teraz wyżywają się na równie bezbronnych Afgańczykach.

Polacy, którzy niegdyś wymordowali Żydów w Jedwabnem i wypędzili Niemców z ich domów, dziś dokonują zbrodni wojennych na bezbronnych Afgańczykach. Taki wniosek można by wysnuć z komentarzy niektórych mediów i osobistości życia politycznego wokół sierpniowego incydentu w wiosce Nangar Khel w Afganistanie.
16 sierpnia br. w wyniku niecelnego ostrzału stanowisk partyzantki nieprzyjaciela od polskich pocisków moździerzowych zginęło ośmiu cywilnych mieszkańców Nangar Khel. Sześciu poniosło śmierć na miejscu, dwoje - w wyniku odniesionych ran, ponadto kilka osób zostało rannych, trzy z nich, kobiety, pozostaną trwale okaleczone.
Polscy żołnierze popełnili zbrodnię wojenną - orzekły już środki masowego przekazu, komentując tę tragiczną wymianę ognia. Także słowa rzecznika praw obywatelskich zdają się sugerować, że wyrok został wydany. Zbrodnia wojenna "obciąża nie tylko aresztowanych żołnierzy, lecz okrywa hańbą nas wszystkich, plami nie tylko tradycję polskiego oręża, lecz również każe przemyśleć na nowo polską historię, w której to Polacy byli niewinnymi ofiarami obcej agresji, rzadko zaś zabójcami" - stwierdził Janusz Kochanowski. Rzecznik zastrzegł wprawdzie, że ocena ta stanie się aktualna dopiero po udowodnieniu żołnierzom winy, jednak ton wypowiedzi zdawał się wskazywać, że jest to raczej kwestia czasu. Trzeba przy tym przyznać, że Janusz Kochanowski ujął się za oskarżonymi żołnierzami, wskazując, że sposób ich zatrzymania - rzucanie na ziemię w obecności rodzin i skuwanie kajdankami - budzi zastrzeżenia. Profesor Witold Kulesza stwierdził w "Naszym Dzienniku" (22.11.2007), że tym postępowaniem władze śledcze dokonały swego rodzaju stygmatyzacji żołnierzy, którzy w oczach opinii publicznej stali się winnymi, skoro dokonano na nich tak drastycznego aktu przemocy.

Kreatywne śledztwo
Potwierdza to kreowanie faktu prasowego rzekomej zbrodni wojennej dokonanej przez Polaków. Czwartkowa "Gazeta Wyborcza" włącza w odpowiedzialność za domniemaną zbrodnię także bezpośrednich dowódców, którzy rzekomo mieli wydać rozkaz "ostrzelania trzech wiosek". Ton relacji zamieszczonej w dzienniku Michnika jest jednoznaczny: Wojsko Polskie to zbrodniarze wojenni, pytanie tylko, czy winni są sami szeregowcy, czy również dowództwo. "GW" cytuje przy tym dość kuriozalny fragment wydanego przez sąd uzasadnienia tymczasowego aresztowania sześciu żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną (za co grozi dożywocie) i siódmego - za atak na niebroniony cel cywilny (25 lat pozbawienia wolności). Uzasadnienie cytuje zeznania jednego z szeregowców, Jacka J., któremu bezpośredni przełożony, plutonowy Tomasz B., miał wydać rozkaz celowania "w kierunku wioski, w prawą jej stronę, we wzgórze położone 100-200 m od zabudowań" i dalej - uwaga - wniosek sądu: "J. musiał więc zauważyć, że celem ostrzału są zabudowania wioski. Pomimo tego nie odmówił wykonania rozkazu".
Jakim cudem sąd doszedł do wniosku, że celowanie do obiektu odległego o 100-200 m od składającej się z trzech domostw osady jest celowaniem w tę osadę? Jako nierozgarnięty cywil spytam wprost: Wysoki Sądzie, jakaż to logika każe interpretować rozkaz "celuj w obiekt niebędący wioską i położony w znacznej odległości od wioski" jako równoważny rozkazowi "celuj w wioskę"? Ani sąd na razie tego nie wyjaśnia, ani "Gazeta Wyborcza" zdaje się nie zauważać wskazanego absurdu. Trzeba natomiast przyznać, że akurat ten tytuł przynajmniej stara się przekazać wersję wydarzenia drugiej strony. Z zamieszczonych w poniedziałkowym "Dużym Formacie" wypowiedzi kolegów oskarżonych żołnierzy wynika, że oddział wykonywał rutynowe zadanie ostrzelania w celu zlikwidowania stanowisk obserwacyjnych nieprzyjaciela zagrażających polskim oddziałom. W czasie wykonywania zadania jedna z serii pocisków przypadkowo chybiła celu, trafiając w wioskę. Z innych relacji wiemy, że polskie dowództwo bezpośrednio po tragedii nawiązało kontakt z przedstawicielami ludności osady. Charakterystyczne jest, że prawdopodobnie najistotniejsza, a przy tym potencjalnie bardzo medialna kwestia: dlaczego ostatnie pociski trafiły w wioskę zamiast w cel, czy dostarczono wadliwy ładunek, skąd, kto za to odpowiada etc., etc. - w ogóle nie znalazła się w zainteresowaniu dziennikarzy ani komentatorów. Korespondenci "Gazety Wyborczej" "w konspiracyjnych warunkach", zapewne - jak sugeruje tekst z "Dużego Formatu" - z niemałym trudem dotarli do żołnierzy, a redakcja nie drąży tak pasjonującego wątku? Przecież o problemach z wyposażeniem naszych oddziałów w Afganistanie mówiono już nie raz.

Upokarzanie armii, upokarzanie Polski
Żadnych pozorów nie stara się natomiast zachować ("der") "Dziennik". Bez żadnych zahamowań czy trybów warunkowych przesądza o winie żołnierzy, którzy jednak "nie wyczerpują listy" winnych. "Nadużycie czy zbrodnia - wszystko jedno, straciliśmy niewinność" - przekreśla tysiąc lat chwalebnej tradycji Wojska Polskiego redaktor niemieckiej gazety. Wielce znamienna postawa, jeśli zderzymy ją z wysiłkami na rzecz wybielenia Niemców z faktycznie popełnianych zbrodni.
Oparte na wątłych poszlakach, ignorujące zasadę domniemania niewinności oskarżenia pod adresem polskich żołnierzy wpisują się - trudno tego nie dostrzec - w trwającą od lat falę dyskredytowania Polski w oczach świata. Oto ci, co wysysają nienawiść do bezbronnych obcych z mlekiem matki, zbrodniarze z Jedwabnego, "polskich obozów" śmierci i Kielc, sprawcy wypędzeń, teraz wyżywają się na równie bezbronnych Afgańczykach. Spisek? I bez spisku - powtórzmy i przy tej okazji - "na pochyłe drzewo każda koza skacze", a obniżanie prestiżu Polski jest w interesie wielu. Czemu w te miechy dmą również niektórzy (na szczęście nie wszyscy) przedstawiciele organów państwa? Czym tłumaczyć dziwną postawę dowództwa armii - czy niektórym generałom nie w smak, że reprezentowane przez nich Wojsko Polskie jest w obecnym czasie ogólnego upadku autorytetów jedną z najbardziej poważanych przez Naród instytucji?
W całej sprawie ważny jest jeszcze jeden, rzadko podkreślany aspekt, mianowicie, jak to określił doradca rzecznika praw obywatelskich, gen. Stanisław Koziej, "kontekst sojuszniczy". Polski kontyngent - wskazuje gen. Koziej - jest podporządkowany amerykańskiemu dowództwu i należy ustalić, czy jak to ze swej strony sugerowali żołnierze, w Nangar Khel nie działano na polecenie USArmy. Emerytowany dowódca dodaje, że wokół tej współpracy z sojusznikiem narasta wiele pytań, jak choćby pytanie o znajomość amerykańskiej doktryny walki z partyzantami (polska armia takowej nie posiada, bo też nigdy dotąd nie zakładano, że Polacy będą okupować obcy kraj) i jej odniesienia do prawa międzynarodowego; czy też pytanie o jakość rozpoznania i informacji wywiadowczych przekazywanych polskim oddziałom.

Moralny nóż w plecy
Generał Koziej zauważa również, że wydarzenia w Nangar Khel nie pozostaną bez wpływu na zdolności operacyjne naszego kontyngentu. Istotnie, publiczne napiętnowanie, wręcz poniżanie uczestniczących w bojowej misji żołnierzy, grożenie im długoletnim więzieniem i brak realnego wsparcia ze strony armii może drastycznie obniżyć morale polskich oddziałów. Polscy żołnierze mają ponownie wyruszać w akcje, w czasie których będą narażeni na ogień nieprzyjaciela, który nie kieruje się konwencjami, który jest zdolny zasłaniać się ludnością cywilną. Mają wyruszać ze świadomością afery rozdmuchanej wokół Nangar Khel, ze świadomością, że za każdą, zrozumiałą w takich warunkach pomyłkę, nawet być może za złą jakość sprzętu i amunicji mają odpowiadać tak jak ich aresztowani koledzy: więzieniem, łatką "zbrodniarzy wojennych masakrujących bezbronną ludność".
Aby postawić kropkę nad "i", zastanówmy się, czy incydent w Nangar Khel można, i to przy uczciwym zachowaniu zasady domniemania niewinności, porównać np. z bombardowaniem Wielunia 1 IX 1939 roku? Jeszcze przed wystrzałami z pancernika "Schleswig-Holstein", przed przekroczeniem granic Polski przez Wehrmacht, o godz. 4.30, w czasie, który nie tylko formalnie, ale i faktycznie był czasem pokoju, Luftwaffe dokonała z pełną premedytacją ludobójstwa na ludności cywilnej pogrążonego we śnie pogranicznego miasteczka, mordując 1200 bezbronnych mieszkańców i zrównując z ziemią 75 proc. budynków. Takiej zbrodni dokonali w sierpniu Polacy?
Wojna w Afganistanie nie jest podobna do II wojny światowej. Talibowie nie noszą mundurów jak Wehrmacht, jest to wojna partyzancka, w czasie której z natury rzeczy w wielu przypadkach nie można rozpoznać, czy ma się do czynienia z nieprzyjacielem, czy z przypadkowym cywilem. Chwila wahania może kosztować życie - życie polskiego żołnierza. Chwila, której może można byłoby uniknąć, gdyby nie straszono naszych oddziałów lekkomyślnymi oskarżeniami i aresztowaniami ich towarzyszy broni.
Kto zagwarantuje, że taki wypadek nie zdarzy się w czasie wizji lokalnej, którą w Nangar Khel chcą zorganizować śledczy?

Krzysztof Jasiński

Nie strzelajcie za żródło,domyślam się ,że wielu nie lubi tej prasy.Ale po lekturze tego i innych oraz przeczytaniu wielu postów Szanownych Forumowiczów nasuwa mi się takie oto pytanie
1.Kto naprawde "zaprosił" kamerki do filmowania faktu zatrzymania?
2.W jakim celu rozkręcono medialnie całą sprawe?.Bo że w ten sposób przeprosi się starszyznę jakoś nie wierzę.
3.A może trzeba było coś takiego wysmażyć,żeby nasi się wynieśli,bo szykuje się podział łupów?
Wiem,że być może to zbyt daleko idące :czytam: .Ale w dzisiejszych czasach wszystko zdarzyć się może.Czas na cuda.

Daimos - Sob 05 Sty, 2008

Koledzy nie od dziś wiadomo co potrafi ŻW - czyli:
-mandaty wręczane 20 metrów za bramą JW za brak świateł i niezapięte pasy;
-szybka ewakuacja gdy potrzebna jest pomoc dla żołnierzy...

... i tyle. A tu taka akcja... można się było pokazać...

Szkoda tylko że nikt nie ma w sobie tyle odwagi by powiedzieć, że to jest wojna i takie rzeczy się zdarzają. Wojsko to nie policja... wojskiem nie zaprowadza się porządku a tylko go wymusza przemocą!

...gdzie drwa rąbią tam wióry lecą ...

GrPol - Sob 05 Sty, 2008

ra - pytania słuszne, ale obawiam się, że jeszcze długo bez odpowiedzi.

Zestawienie z Jedwabnem :x Nie ma to jak Nasz Dziennik :x :x :x :x
Nasz Dziennik napisał/a:
Generał Koziej zauważa również, że wydarzenia w Nangar Khel nie pozostaną bez wpływu na zdolności operacyjne naszego kontyngentu. Istotnie, publiczne napiętnowanie, wręcz poniżanie uczestniczących w bojowej misji żołnierzy, grożenie im długoletnim więzieniem i brak realnego wsparcia ze strony armii może drastycznie obniżyć morale polskich oddziałów


Nie raz pojawiała się już teza, że zatrzymanie i zarzuty dla "7" z I zmiany wpłyną na poziom wykonywania zadań przez żołnierzy nie tylko w misji afgańskiej, ale nawet tych z pozostałych misji. Poważne szmatławce Super Expressy i Fakty "fachowo" oceniły, że żołnierze masowo będą odmawiali wykonywania zadań i "strzelania". Medialny ekspert gen. Koziej również jak widać wpisuje się w ten nurt. Minęło już trochę czasu od zatrzymania Kolegów z Bielska. Może czas na ocenę wpływu tego zdarzenia na żołnierzy w misjach i poziom wykonywania zadań? Może ktoś ma dostęp do głębokich przemyśleń gen.Kozieja na temat poziomu obniżenia zdolności operacyjnej kontyngentu? A co do morale? Jak bardzo obniżone?
Doprawdy mam w nosie pismaków z kolorowych szmat z ich "rewelacjami" (vide - "artykuł" w "SE" na temat przechwyconego grypsu jednego z zatrzymanych Kolegów). Jednak im częściej i więcej słucham-czytam Kozieja, tym bardziej wątpię w jego "ekspertskość". Co "drastycznie obniża moje morale" :-o

Świtek - Sob 05 Sty, 2008

ra napisał/a:

Nie strzelajcie za żródło,domyślam się ,że wielu nie lubi tej prasy.Ale po lekturze tego i innych oraz przeczytaniu wielu postów Szanownych Forumowiczów nasuwa mi się takie oto pytanie
1.Kto naprawde "zaprosił" kamerki do filmowania faktu zatrzymania?
2.W jakim celu rozkręcono medialnie całą sprawe?.Bo że w ten sposób przeprosi się starszyznę jakoś nie wierzę.
3.A może trzeba było coś takiego wysmażyć,żeby nasi się wynieśli,bo szykuje się podział łupów?
Wiem,że być może to zbyt daleko idące :czytam: .Ale w dzisiejszych czasach wszystko zdarzyć się może.Czas na cuda.


Konfrencja prasowa byłego MONa A. Szczygły i jego rzecznika odbył sie w dniu aresztowania w ostatnim dniu sprawowania urzędu przez poprzedni rząd. Odpowiedzi na te pytania szukaj u niejakiego Jarosława Rybaka byłego rzecznika MON.

Akurat powyższa gazeta była tubą propagandową byłego rządu. I zastanów się co chcieli osiagnąć powyższym artykułem skoro przez wiele miesięcy pan Szczygło znając prawde o tej tragedii ordynarnie kłamał?

Liberty5 - Sob 05 Sty, 2008

Witam!

Dobre pytanie! : „Komu tak bardzo zależało na rozgłosie tej sprawy?”

Na tak „dziwnym” rozgłosie?
Przecież nie chodziło o „plotkarskie” wykrzyrzecze.
Ten rozgłos miał swój indywidualny scenariusz.
Powiedziano tylko tyle by opinia publiczna sama wydała wyrok, by skazała tą „siódemkę”.
A tu wielkie „BOOM” – mało, że nie skazują – to wręcz odwrotnie – BRONIĄ!
No i coteraz zrobić?
Trudno pozamiatać „pod dywan” , jeszcze trudniej „odwołać”.
Trudna droga „bez powrotu”!!!!!!! – Ale jak długo???????????
Panowie „X” trochę się zapędziali teraz trudno im podnieść w górę te „brudne” łapki.
Wiem , że to boli, ale czasami lepiej szybciutko podnieść, aby ich nie stracić.
Może warto przemyśleć – czy dalsza zabawa(?) – jest warta kosztów tego „hazardu”???

Ci „wielcy”(?) zawsze uważali, że „maluczkich” można zdeptać!.
Tak! Oczywiście! – Ale tylko wtedy gdy są jednostką – a nie TŁUMEM!!!!!!!!!!

Trudno mi wypowiadać się za tzw. „Tłum” , ale jestem pewna, że jeśli Wy uszanujecie nasze prośby – co do uchylenia aresztu - to my-POLACY damy Wam naprawdę wielki kredyt zaufania i czas byście mogli nam przedstawić ostateczne efekty Waszej pracy.

Zafundowaliście nam „okrutne” Święta i Nowy Rok – może tego wystarczy!!!!!!(?)

P.s.
Może ktoś zna e”maila do naszego Premiera? Może tedy droga? Bo jak nie to chyba trzeba dalej ………… wykluczyć?. Nie wiem jak z nim walczyć. Jestem Polką, ale po malutku się tego wstydzę.

[ Dodano: Sob 05 Sty, 2008 ]
Zawsze na temat naszej „siódemki: pisałam w temacie raczej globalnie.
Ale skoro ważne są dla Was szczegóły to chciałabym zwrócić uwagę na pewną sprawę, która nie była poruszana.
Mieliśmy nie tak dawno reportaż Super Wizjera z mieszkańcami Nanger Khal.
Dziwne byli sami panowie(ponoć tradycja).
Ale ja nie o tym – czy również było ich tradycją pozostawienie kobiet i dziecie dzień przed weselem (16.08.2007)????????????????????????????????????????????????
A gdzie byli ci panowie – skoro to osada (ponoć parę chałup) w znacznej !!!!!!! odległości od najbliższych miejscowości??????????????.
Ja wiem! A Wy się zastanówcie.
Te trzydzieści chłopa na akcji wie/ najlepiej ta „siódemka”, a reszta chyba powinna się domyślić jak było.

Już nie chcę „bić piany” co do tego tematu, bo wiem swoje.
Wielu mówi – poczekajmy na „sprawiedliwy” wyrok!
Dla mnie wyrok już zapadł – na pewno są niewinni.
Problem jest jeden – forma zadośćuczynienia prokuratury, żandarmerii.
Tak Normanie to nas – podatników – chyba na to nie stać. I tyle.

Barret - Nie 06 Sty, 2008

Dla znających angielski proponuje ciekawą dyskusję na ten temat na forum miedzynarodowym.
Adres: http://www.militaryphotos...ad.php?t=123690

:gent:

Liberty5 - Nie 06 Sty, 2008

Super Express Szokujące wyznanie żony żołnierza zabitego w Afganistanie

„Wolałabym, żeby mój mąż siedział w więzieniu, niż leżał martwy. Zazdroszczę tym kobietom, których mężowie siedzą teraz w więzieniu. 1000 razy wolałabym, żeby Łukasz był za kratami niż w grobie - mówi „Super Expressowi“ Aneta Kurowska (27 l.), wdowa po pierwszym żołnierzu zabitym w Afganistanie. Aneta od czasu pogrzebu Łukasza bardzo się zmieniła. Kiedyś uśmiechnięta, pełna młodzieńczej energii, teraz ubrana w czerń jest poważna i jakby nieobecna. W czasie rozmowy na jej twarzy raz po raz pojawiają się łzy. Kiedy Aneta słyszy niektóre wypowiedzi rodzin żołnierzy, którzy zostali aresztowani za ostrzelanie cywilów w wiosce Nangar-Khel, ogarnia ją wściekłość. - Nie wie, co mówi, ten, kto twierdzi, że wolałby, żeby jego bliski wrócił z Afganistanu w trumnie, bo wtedy byłby bohaterem, a rodzina miałaby rentę - irytuje się. Gdyby ktoś ją postawił przed takim wyborem, nie wahałaby się ani chwili. - W więzieniu mogłabym Łukasza potrzymać za rękę, na widzeniu przytulić go i powiedzieć: słuchaj kochanie, nie martw się, wszystko będzie dobrze………..”
http://www.redakcjawojsko...10846&Itemid=46

Z pewnościścią nie mamy prawa kwestionować słów Pani Anety, której „durna” misja odebrała WSZYSTKO!
Rozumiem jej ból, żal, bunt, wściekłość ……… ma do tego pełne prawo.
Tym bardziej, że 14.08.2007 – „pękło” wiele polskich serc.
Śmierć Łukasza chyba wszystkim bliskim Misjonarzy nie pozwoliła już spać spokojnie, a każdy telefon czy dzwonek do drzwi zawsze paraliżował.
Dopiero powrót pozwolił nam na „głęboki oddech”.

Jednak – co do żon i bliskich – tej „siódemki” to powiem jedno – ONI walczą o Tych, których za żywca pogrzebano.I to nie jak bohaterów – tylko jak bandytów.
Czy taka egzystencja ma prawo bytu?
Odpowiedź na to pytanie tłumaczy ich skrajność wypowiedzi: „Lepiej wrócić w czarnym worku………………..”

Każdy powie, że jest różnica, bo „siódemka” żyje, ale – moim zdaniem – w wielkim „czarnym worze”, który przez moment nie daje im spokoju.
Walczymy o Nich, bo na to zasługują – i jestem pewna, że wrócą.
Ale kim już będą? Czy dalej super komandosami? Strach powiedzieć, ale szczerze wątpię.

plut. pchor. rez - Sro 09 Sty, 2008

W dzisiejszej Rzeczpospolitej cztery artykuły związane z powyższą sprawą, robi się coraz goręcej, pewne stołki zaczynają parzyć w siedzenie. Cytuję jeden z tych artykułów:
Cytat:
Generał kazał milczeć
Edyta Żemła, Łukasz Zalesiński 09-01-2008, ostatnia aktualizacja 09-01-2008 04:31
Czy dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie próbował tuszować sprawę ostrzału osady Nangar Khel? Wskazują na to dokumenty z prokuratury, do których dotarła „Rz”

źródło: Rzeczpospolita
+zobacz więcejSzczygło pyta, ilu wojskowych tropi prokuratura
Zagrożony awans generała?
"Sprawy osobiste" i prokuratorskie

Jeden z aresztowanych żołnierzy zeznał, że kilka dni po incydencie do bazy Wazi Khwa przyleciał generał Marek Tomaszycki. Spotkał się z żołnierzami, którzy prowadzili ostrzał. – Mówił, żebyśmy nic o tym nie opowiadali, pomagali sobie i pilnowali, żeby nikt nie popełnił samobójstwa, bo wtedy wszystko się wyda – twierdzi aresztowany.

Generał Tomaszycki miał też obiecać żołnierzom, że zabierze ich do bazy w Bagram, gdzie spokojnie dosłużą do końca zmiany. Ostatecznie – jak wynika z zeznań – trafiło tam dwóch członków plutonu, który ostrzelał okolice Nangar Khel. Do Bagram mieli dotrzeć samolotem, którym przyleciał Aleksander Szczygło, ówczesny minister obrony narodowej. Generał przyznał, że był wtedy w bazie, ale zaprzecza, iż obiecał żołnierzom zatuszowanie sprawy ostrzału wioski Nangar Khel.

Zeznania, w których pada nazwisko generała Tomaszyckiego, aresztowany żołnierz złożył 18 grudnia. Niebawem generał będzie mógł się ustosunkować do nich w prokuraturze, bo został tam wezwany w charakterze świadka. Jednak jeszcze przed świętami minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zasugerował, że nie do końca wiadomo, czy generał będzie tylko świadkiem, czy może podejrzanym. Na razie jest świadkiem. Wczoraj wyjaśnienia złożył pułkownik Adam Stręk, dowódca 8. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska-Białej. W jednostce tej służyli aresztowani żołnierze.

Jakich informacji dostarczył śledczym? – Nie mogę powiedzieć nic więcej prócz tego, że zeznawał – podkreśla pułkownik Jakub Mytych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

Tymczasem jeszcze w połowie listopada „Rz” pisała, że armia próbowała ukryć okoliczności tragedii w Nangar Khel.

– Były próby schowania całej sprawy pod dywan najpierw na poziomie dowództwa w Afganistanie, potem w kraju – mówił wówczas jeden z generałów Wojska Polskiego.

Do incydentu doszło 16 sierpnia 2007 roku. Patrol polskich żołnierzy ostrzelał wówczas okolice afgańskiej wioski, która miała być bazą wypadową talibów. Jedna z salw spadła na cywilne zabudowania. Zginęło sześć osób, kilka zostało rannych.

W połowie listopada prokuratura nakazała zatrzymać siedmiu żołnierzy. Sześciu z nich zarzuciła zbrodnię wojenną, jednemu – ostrzelanie cywilnych obiektów.

Świtek - Sro 09 Sty, 2008

Jak już kiedyś wspomniałem ławka "oskarżonych" jest za krótka. Wszystko wskazuje na to, że może być z tej sprawy wyprowadzonych kilka wątków, w których oskarżonymi będą wyżsi oficerowie a i być może nawe były minister?....
rzelu - Sro 09 Sty, 2008

Tylko że nadal politycy a jak widać i niektórzy wyżsi oficerowie (kto z kim przestaje...) uważają gremialnie że odpowiedzialność karna za podejmowane decyzje to absurd i zagrożenie dla demokracji... :nie2:
Prawie emeryt - Sro 09 Sty, 2008

onet.pl napisał/a:
Masakra w Nangar Khel - konfrontacje żołnierzy i świadków


Rozpoczęcie konfrontacji pomiędzy podejrzanymi i świadkami w związku ze śledztwem w sprawie wydarzeń w Nangar Khel w Afganistanie planuje w przyszłym tygodniu prokuratura - twierdzą obrońcy oskarżonych.
- Mamy informacje od prokuratora prowadzącego sprawę, że takie konfrontacje odbędą się w przyszłym tygodniu - powiedział obrońca jednego z podejrzanych, mecenas Czesław Domagała.

Konfrontacje między podejrzanymi oraz podejrzanymi i świadkami mają wyjaśnić sprzeczności pomiędzy zeznaniami składanymi w sprawie. Prokuratura wezwała też na przesłuchanie w charakterze świadka byłego dowódcę wojsk w Nangar Khel gen. Marka Tomaszyckiego, który ma zeznawać w przyszłym tygodniu. W planach jest też przesłuchanie byłego szefa MON Aleksandra Szczygły. - Nie wysłaliśmy jeszcze wezwania dla pana ministra - powiedział prokurator płk Jakub Mytych z prokuratury prowadzącej sprawę.

Po konfrontacjach i planowanej ekspertyzie biegłych na temat działania moździerza, z którego ostrzelano wioskę oraz po przeprowadzeniu eksperymentu procesowego w Afganistanie prokuratura przekaże obrońcom podejrzanych cały materiał dowodowy. Wtedy będą oni mogli wystąpić z wnioskami procesowymi w sprawie zwolnienia podejrzanych z aresztu.

Śledztwo w tej sprawie trwa od prawie dwóch miesięcy. Dotychczas przesłuchano - oprócz podejrzanych - kilkudziesięciu świadków, w tym dowódcę Polskiej Grupy Bojowej w Afganistanie płk. Adama Stręka.

mimo66 - Sro 09 Sty, 2008

Mamy prawdopodobnie pierwszy i zapewne nie ostatni "rykoszet" w tej sprawie.

Za redakcjawojskowa.pl
Cytat:
Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich wstrzymał wczoraj, tj. 8 stycznia, decyzję byłego ministra obrony narodowej Aleksander Szczygło o wyznaczeniu gen. dyw. Marka Tomaszyckiego na szefa Zarządu Szkolenia (P7) Sztabu Generalnego WP


Czytaj cały tekst

Pozdr :gent:

Jeszcze jedno pytanie odnośnie zdjęcia w/w generała,czy teraz jest taka "moda" żeby mieć pochewki(jeden) na mundurze galowym?
Kliknij

plut. pchor. rez - Sro 09 Sty, 2008

A czy w 11 DKPanc nie było takiego przywileju jeśli chodzi o pochewkę, taka tradycja jednostki?
coyota - Sro 09 Sty, 2008

Panowie to tradycja z 1-szej Dywizji Pancernej dowodzonej przez Generała Maczka. Jeśli się nie mylę wprowadzona po bitwie pod Falaise/Chambois.
Ale nie róbmy OT. Już o tym pisano na forum
:gent:

neo11 - Wto 15 Sty, 2008

Cytat:
Gen. Tomaszycki przesłuchiwany w sprawie Nangar Khel
W poznańskiej prokuraturze wojskowej rozpoczęło się przesłuchanie dowódcy pierwszej zmiany polskiego kontyngentu w Afganistanie gen. Marka Tomaszyckiego - poinformował Karol Frankowski z prokuratury wojskowej.
Kilka dni temu "Rzeczpospolita" napisała, że Tomaszycki próbował tuszować wydarzenia w Nangar Khel, gdzie polscy żołnierze ostrzelali afgańskich cywilów. Jeden z aresztowanych żołnierzy miał zeznać, że kilka dni po incydencie do bazy Wazi Khwa przyleciał gen. Tomaszycki i spotkał się z żołnierzami, którzy prowadzili ostrzał. Tam miał im powiedzieć, by nikomu nie opowiadali o zdarzeniu pomagali sobie i "pilnowali, żeby nikt nie popełnił samobójstwa, bo wtedy wszystko się wyda".
Tomaszycki przyznał, że był wtedy w bazie, ale zaprzeczył, by obiecywał zatuszowanie sprawy.
Minister obrony Bogdan Klich wstrzymał decyzję o wyznaczeniu gen. Marka Tomaszyckiego na stanowisko w Sztabie Generalnym do czasu wyjaśnienia okoliczności sprawy.
Wskutek ostrzału afgańskiej wioski zginęło sześć osób, dwie następne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy zostały trwale okaleczone.
Prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom. Sześciu z nich zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.
Źródło : PAP


Ktoś tu wątpił że do tego przesłuchania dojdzie. A jednak udało się.

kempczol - Wto 15 Sty, 2008

Jeszcze nie koniec tej sprawy. :czytanie:
Oby tylko chłopaków nie trzymali miesiącami w areszcie. :nie3:

romeq - Wto 15 Sty, 2008

Sprawa na pewno nie ma jeszcze końca, tym bardziej, że: jak się okazuje, żołnierze różnie zeznają. Tylko dlaczego ? Przełożeni różnie tłumaczą swoją rolę w zajściu ? Tylko dlaczego ? Oficjele różnie wyjaśniają kłamliwy komunikat MON po tragedii. Tylko dlaczego ? Prasa wciąż znajduje nowe wątki w postępowaniu i powoduje, że czarne nie jest już czarnym, a białe białym. W każdym razie dostrzegam spore rysy na honorze... Lecz kogo ?
Wesoly - Wto 15 Sty, 2008

Jak dla mnie ta cała sprawa jest szyta grubymi nićmi...
Jeśli sąd orzeknie, że są winni (proces będzie w pełni sprawiedliwy, a nie będzie polowaniem na czarownice) to powinni ponieść karę. W innym wypadku powinni zostać przeproszeni i wypłacić im zadość uczynienie, (jeśli to możliwe) za poniesione straty moralne...
Pytanie czy jak ich uniewinnią to będą jeszcze chcieli służyć temu krajowi?

rex7 - Wto 15 Sty, 2008

Mówiąc prościej, do 14 lutego PW planuje zakończyć wszystkie przesłuchania i konfrontacje świadków, wykonać wizję lokalną w Afganistanie i odebrać od biegłych ich ekspertyzy. Z dotychczasowej praktyki oceniłbym ten termin jako ambitny, ale trzymajmy za niego kciuki!
:viktoria:

Chaber - Wto 15 Sty, 2008

Za Onet.pl:

Cytat:
Polscy żołnierze oskarżeni o zbrodnie wojenne w Afganistanie być może będą odpowiadać z wolnej stopy – dowiedział się "Wprost".
Jak informuje "Wprost", oskarżonym udzielił poręczenia twórca i pierwszy dowódca "Gromu" gen. Sławomir Petelicki. Sąd może to poręczenie uznać za wystarczające, a wtedy żołnierze mogliby opuścić areszt i odpowiadać z wolnej stopy.


Może ta iskierka świadczy, że idzie ku dobremu?

RadArek - Wto 15 Sty, 2008

No już to widzę... Co nie znaczy że bym nie chciał :efendi2:
Prawie emeryt - Sro 16 Sty, 2008

Cytat:
Petelicki poręczył za aresztowanych żołnierzy

Generał Sławomir Petelicki udzielił poręczenia siedmiu polskim żołnierzom oskarżonym o zabicie cywilów w Afganistanie. Nie wykluczone, że dzięki temu wojskowi wyjdą z aresztu i odpowiedzą przed sądem z wolnej stopy.

- Zdecydowałem się poręczyć za żołnierzy, bo jestem przekonany, że działali oni zgodnie z rozkazami amerykańskimi - powiedział Petelicki. Generał dodał, że oskarżeni to doświadczeni żołnierze, którzy wcześniej brali udział w różnego rodzaju misjach. Podkreślił, że nie widzi żadnych podstaw do aresztowania wojskowych.

14 lutego poznański sąd ma rozpatrzyć wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu dla żołnierzy.



Piotr Bydgoszcz - Sro 16 Sty, 2008

Ciekawy zwrot w tej dziwnej sprawie. I prokuratura jakoś nie protestuje z obawy o mataczenie przez podejrzanych....

Może jednak będę miał okazję wypić piwo wyrobu regionalnego ;)

rex7 - Sro 16 Sty, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Ciekawy zwrot w tej dziwnej sprawie
Nie widzę tu żadnego zwrotu. Sąd aresztował na 3 miesiące i po ich upływie rozważy sprawę ponownie. Tylko i wyłącznie od sądu zależy, czy przedłuży areszt. Poprzednio też było proponowane poręczenie i sąd tego nie uwzględnił, więc nie przesadzajmy z radością.

Pewne jest jedynie to, że 14 lutego sąd ponownie rozważy sprawę aresztu i albo go przedłuży, albo nie. Decydujące będzie to, czy PW uda się skończyć wszystkie czynności, a o tym dowiemy się około 10 lutego.

Piotr Bydgoszcz - Sro 16 Sty, 2008

Zwrot polega na tym, że PW w żaden medialny sposób nie zareagowałą na doniesienia przypuszczenia, nie zabrano głosu w temacie przesłuchania gen. Tomaszyckiego i posła Szczygło.... Panuje cisza, czyżby przed burzą?
rex7 - Sro 16 Sty, 2008

Piotr Bydgoszcz, generalnie PW nie jest od zabierania głosu tylko od:
Cytat:
wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu dla żołnierzy
Jeżeli ta informacja jest prawdziwa, to złożyli wniosek o przedłużenie aresztu i taka ich rola.

Trzeba czekać na informacje, że:
- zakończono konfrontacje świadków;
- przesłuchano byłego ministra;
- przeprowadzono wizję w Afganistanie;
- biegli dostarczyli swoje opinie, np. w sprawie moździerza.

Jeśli padną te 4 informacje, to będzie dobrze, a jak nie to może być... różnie.

Piotr Bydgoszcz - Sro 16 Sty, 2008

rex7, masz rację, ale biorąc pod uwagę medialne zachowanie Prokuratorów w tej sprawie, na jej początku,milczenie jest to dość dziwne. Czynności procesowe są w moich wypowiedziach raczej sprawą drugorzędną i bezdyskusyjną. Muszą się w PW wykazać że mają lub nie mają racji w tej sprawie i na te wyniki czekamy wszyscy.
Wesoly - Sro 16 Sty, 2008

A co z zeznaniami amerykańskiego generała. Był chętny i bronił naszych, tylko rząd musiał wystąpić o zgodę na jego przesłuchanie do dowództwa amerykańskiego. Ktoś może wie, na czym stanęło :???:
~~Ad~~ - Sro 16 Sty, 2008

Każdy podejrzany , zwłaszcza aresztowany, ma prawo odmówić składania wyjaśnień, które mogłyby go obciążyć. Chyba dobrze pojmuję prawo podejrzanego do obrony :???:
Z drugiej strony , czego się obawia, jeżeli postępował właściwie :?: ...

plut. pchor. rez - Sro 16 Sty, 2008

Może tego że afera przerosła pierwotne założenia co do sposobu jej rozwiązania. Albo nie ma zaufania do prokuratury której grunt zaczął palić się pod nogami. Za dzisiejszą Rzeczpospolitą:
Cytat:
Nie będzie konfrontacji żołnierzy w sprawie ostrzelania Nangar Khel
gaw 16-01-2008, ostatnia aktualizacja 16-01-2008 12:15
Nie doszło do konfrontacji żołnierzy uczestniczących w ostrzelaniu afgańskiej wioski Nangar Khel. Miały się one rozpocząć we środę w poznańskiej prokuraturze wojskowej.

Konfrontacja miała się odbyć pomiędzy jednym z żołnierzy - chor. Andrzejem O. a dowódcą - kpt. Olgierdem C. Jak poinformował Antoni Franczyk, obrońca C., jego klient odmówił składania wyjaśnień, bo "prokuratura nie spełniła jego propozycji dotyczących technicznych warunków, w jakich konfrontacja miałaby się odbyć". Mecenas nie chciał powiedzieć, o jakie propozycje chodziło, ale zapewnił, że po ich spełnieniu, Olgierd C. gotów jest stanąć do konfrontacji.

Wskutek ostrzału afgańskiej wioski w sierpniu ub. roku zginęło sześć osób, dwie następne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety. Prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom. Sześciu z nich zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.

neo11 - Czw 17 Sty, 2008

Cytat:
Kochanowski: żołnierze powinni wyjść na wolność

Rzecznik praw obywatelskich mówi „Rz”, że gotów jest poprzeć wniosek o wypuszczenie z aresztu żołnierzy oskarżonych w sprawie ostrzelania Nangar Khel

Janusz Kochanowski stawia jeden warunek: – Nie może to stanąć na przeszkodzie dobru śledztwa.

Deklaracją rzecznika są zaskoczone rodziny aresztowanych żołnierzy. – Nic nie wiemy o tej inicjatywie. Wciąż czekamy na odpowiedź na pismo, które wysłaliśmy do niego 26 listopada – mówią.

W liście tym domagają się od Kochanowskiego przeprosin za słowa, które padły podczas jego konferencji 21 listopada. Poczuli się dotknięci tym, że przepraszając rodziny ofiar w wiosce Nangar Khel, rzecznik wypowiadał się o polskich żołnierzach, jakby byli winni zbrodni. „Te oskarżenia w naszym mniemaniu miały głęboki wpływ na opinię publiczną, a przecież o ewentualnej winie zdecyduje niezawisły sąd. Podstawowym zadaniem rzecznika jest stanie na straży wolności, praw człowieka i obywatela określonych w konstytucji i innych przepisach prawa, a nie ferowanie wyroków na żołnie-rzy, wobec których dopiero toczy się postępowanie” – czytamy w liście. – Rozumiem i szanuję walkę o dobre imię mężów. Nie odpowiedziałem na to pismo, ponieważ nie byłaby to korespondencja merytoryczna. Ten przykry dla mnie list uznałem za koszt mojego wystąpienia w tej sprawie – mówi Kochanowski. Dodaje, że nie widzi powodu, by żołnierze nie mogli odpowiadać z wolnej stopy. – Poprę taki wniosek, jeżeli nie zaszkodzi to śledztwu – deklaruje rzecznik.

Wczoraj naprzeciw siebie mieli stanąć w prokuraturze dowódca bazy major Olgierd C. oraz chorąży Andrzej O. Do konfrontacji nie doszło. Nie zgodził się na nią Olgierd C.

– Mój klient chce, aby jego konfrontacje z pozostałymi aresztowanymi odbyły się jednego dnia. Poza tym domaga się, by zostały zarejestrowane kamerą – wyjaśnia Antoni Franczyk, obrońca majora. Zapewnia, że jeśli prokuratora zgodzi się na te propozycje, Olgierd C. jest gotów zmienić decyzję.

Na konfrontację od początku zgadzał się za to Andrzej O. – Już wcześniej zadeklarował wolę składania wyjaśnień. Pan C. miał jednak pełne prawo zadecydować inaczej – podkreśla Andrzej Reichelt reprezentujący Andrzeja O.

Tymczasem śledczy propozycję Olgierda C. komentują krótko. – Organem prowadzącym postępowanie przygotowawcze jest prokurator – podkreśla Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu i zapowiada, że kolejne konfrontacje z udziałem majora C. zostaną odwołane.

Prokuratura chciała je przeprowadzić, ponieważ wersje przedstawiane przez aresztowanych żołnierzy znacząco się różnią. Andrzej O. miał zeznać, że działał na rozkaz Olgierda C. Podobnie twierdzą dwaj inni żołnierze, którzy wzięli udział w odprawie u dowódcy bazy.

Według tej wersji Olgierd C. nakazał ostrzelać wioskę. Powołał się przy tym na ustalenia, które zapadły podczas spotkania starszyzny prowincji. Już po ostrzale major miał wymyślić wersję, że była to reakcja na atak talibów. Olgierd C. jednak zaprzecza.

Według niego żołnierze opacznie zrozumieli polecenie, a teraz próbują zrzucić na niego odpowiedzialność za masakrę. Do zdarzenia doszło 16 sierpnia 2007 roku.
Źródło : Rzeczpospolita


Niestety obawiam się że przy takich zarzutach nie będą dopowiadać z wolnej stopy.

Liberty5 - Sob 19 Sty, 2008

Cytat:
Głos Wielkopolski 18.1.2008 Wizja lokalna pod Nangar Khel nie odbędzie się

"Nie będzie wizji lokalnej pod Nangar Khel, gdzie w wyniku ostrzału polskich żołnierzy zginęli cywile. Prokuratura zamierza oddalić wniosek złożony przez jednego z obrońców. Jak się dowiedzieliśmy, wykorzysta zapis kodeksu postępowania karnego mówiący o tym, że oddala się wniosek dowodowy, którego nie można przeprowadzić...."
http://www.redakcjawojsko...11239&Itemid=46

Moim zdaniem bardzo szkoda, bo właśnie Ci wszyscy Panowie: prokuratorzy, eksperci etc mieliby super okazję przekonać się jak faktycznie wygląda ta rzekoma misja stabilizacyjna.

Cytując, naciśnij przycisk i w celu sprawdzenia jak to wygląda. Poprawiłem

skipy - Sob 19 Sty, 2008

Komuś odpowiada to żeby ten wniosek dowodowy nie przeszedł :zly4:
A panowie eksperci w jakich warunkach przeprowadzą ekspertyzę :?:

Jankes - Nie 20 Sty, 2008

tvn24 napisał/a:
"Polska nie szanuje munduru i sztandaru"


- Ci żołnierze powinni odpowiadać z wolnej stopy i w mundurach - tak o wojskowych oskarżonych o masakrę w afgańskim Nangar Khel mówi gen. Sławomir Petelicki, były dowódca GROMU, który poręczył za zatrzymanych.

- U nas jest ostatnio tradycja trzymania w areszcie obywateli bardzo długo - mówił Petelicki, dowodząc, że pobyt w zamknięciu siedmiu podejrzanych żołnierzy jest bezzasadny. -Tym bardziej, że po incydencie w Nangar Khel, żołnierze ci dalej pełnili służbę, a jeden z nich został nawet odznaczony - podkreślał.

Dlatego też Petelicki zdecydował się na poręczenie za wojskowych: - To był mój rozpaczliwy gest - przyznał, dodając, że zrobił tak również dlatego, by Polacy zastanowili się "jakie chcemy mieć państwo". - Czy takie, które ma szacunek dla munduru i sztandaru? - pytał generał, zaraz odpowiadając, że teraz Polska takiego szacunku nie ma.

Płaczliwy głos Rzecznika Praw Obywatelskich

Kto jest, według wojskowego, winien "braku szacunku"? Politycy. - Wiem, jak postępują żołnierze a jak politycy. Pamiętam, jak GROM był obrażany - mówił oskarżycielskim tonem Petelicki. - Rzecznik Praw Obywatelskich, który powinien żądać wypuszczenia tych żołnierzy, zaczyna płaczliwym głosem przepraszać obywateli afgańskich - mówił na temat grudniowej konferencji prasowej Janusza Kochanowskiego. - Ja wierzę żołnierzom… - dodał, chociaż, jak przyznał, że żołnierzy z Nangar Khel nie znał osobiście. Zaraz jednak podkreślił, że znał i dowodził "takimi" żołnierzami.

Amerykańska doktryna

Generał miał też wątpliwości co do zasadności samego oskarżenia: - Jest w tej amerykańskiej doktrynie walki antypartyzanckiej profilaktyczne ostrzeliwanie domniemanych pozycji obserwacyjnych talibów. I jeśli większość pocisków trafiła w te pozycje, a tylko jeden w wioskę i ci żołnierze ratowali potem rannych mieszkańców... - powiedział Petelicki, nie kończąc jednak zdania.

~~Ad~~ - Pon 21 Sty, 2008

Widziałem ten program z udziałem gen. Petelickiego. Tekst nie oddaje całej ekspresji z jaką gen. wygłaszał swoje zdanie. Trzeba przyznać, że wyglądał na człowieka w pełni zaangażowanego w sprawę właściwego potraktowania aresztowanych żołnierzy, a przede wszystkim domagał się aby odpowiadali z tzw. wolnej stopy.
Dobrze, że człowiek legenda jeżeli chodzi o siły specjalne zechciał zając się tą sprawą. Tak powinni działać inni dowódcy i przełożeni z MON włącznie w obronie swoich ludzi,a wymierzanie sprawiedliwości pozostawić niezawisłym sądom. :gent:

bond - Pon 21 Sty, 2008

Jeden z nielicznych dowódców, który otwarcie broni żołnierzy. Podobało mi się stwierdzenie, iż żołnierze ci, powinni stawiać się do sądu z wolnej stopy i w mundurach. Petelicki zwrócił uwagę na równie ważną sprawę: żołnierze pełnili służbę do końca zmiany, zostali wyróżnieni, a potem jak to P. określił "ktoś sobie coś przypomniał".
Kornel - Pon 21 Sty, 2008

Też ogladałem, tem program z udziałem gen. Petelickiego.

Ale to co usłyszałem przed 24 w radiu zatkało mnie. Jeden z profesorów wyraził się w ten sposób ,że w Polsce nie tylko północnej ale wschodniej, zachodniej i południowej jest mafia prokuratorsko, polityczno, bankowa. Że mafia prokuratorsko- bankowa istnieje to wiem mój kolega wygrał proces z prokurą i bankiem a walczył 6 lat.
I tak się zastanawiam, kto udziela rad i wskazówek, kto nakazuje prokuraturze wojskowej, żeby Ci żołnierze nie zostali wypuszczeni i odpowiadali z wolnej stopy.
Może faktycznie komuś bardzo zależy żeby przedstawić wojsko w opini społeczeństwa jako najgorsze zło.

Ex - military - Pon 21 Sty, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Jak napisala tvn - 24 "Polska nie szanuje munduru i sztandaru"

A ja a bym dodal jeszcze, ze :

"Polska nie szanuje swoich zolnierzy i perzyslugujacych im praw jako tym, ktorzy w rozny sposob czy to w kraju czy tez na misjach narazaja swoje zycie"

To, ze gen. Petelicki zajal takie, a nie inne stanowisko to mu sie chwali, ale jemu jako cywilowi jest latwiej, iz nie starci stanowiska, etatu, stopnia i nie obawia sie przelozonych, a w rzeczywistosci Ci z MON, ktorzy powinni zajac takie stanowiska schowali tylki w trok i siedza cicho, aby przeczekac i w zaden sposob sie nie wychylic oraz nie narazic.

Widocznie inni generalowie i autorytety z MON pozbawieni sa pozytywnych cech jakie posiada wlanie gen. Petelicki i aby dac poreczenie nalezy przy takim generale itd. postawic wartownika, zandarma z OS ZW, security, guard.

W zadnym zakatku swiata, gdzie przebywalem na misjach, turystycznie oraz obecnie, gdzie pracuje za granica nie spotkalem sie, aby zolnierz w chwili zatrzymania, doprowadzania, tymczasowego aresztowania nie mogl w sposob GODNY wystepowac jak zolnierz w swoim najlepszym galowym mundurze, az do chwili wydania wyroku przez dany Sad Wojskowy, a nie byl prowadzony w PRZYSIADZIE przez Zandarmow z OS z ul. Ostroroga i musial sie chowac za kolnierzem swojej kurtki lub sam uzywac tzw. popularnej kominiarki.

W normalnych krajach EU lub w innych, gdzie zolnierz to DUMA, SZACUNEK, CHLUBA, ZAUFANIE nie traktuje sie w taki sposob zolnierzy jak w III lub IV RP od chwili zatrzymania do chwili wyroku koncowego danego Sadu.

Piotr Bydgoszcz - Pon 21 Sty, 2008

Przez ostatnie dwa lata, sznurki waaaadzy Dzierżyli ludzie mający Polaków za przypadkowy naród/elektorat. Traktowali ono społeczeństwo jako zło konieczne, a aparat sprawiedliwości zmienili w aparat represji. Już kiedyś to było, prawda?

Śledząc posty wyżej i wcześniej oraz informacje PW nt sprawy widać wyraźnie jak bardzo sparawa staje się zagmatwana i trudna do zakończenia. Miało byś szybko i medialnie, jest tak jakby starano się to zatuszować i zamaskować... Komuś musi zależeć BARDZO :)

Piotr Bydgoszcz - Pon 21 Sty, 2008

Trochę od tematu:
Jeśli wiezyć liczbom to w WP jest 146 gienierałów, czyli każdy oficer z wężykim ma swój batalion!!!! Przyjmując że Armia ma 150 tysięcy głów...
:tongue10:

Boba Fett - Pon 21 Sty, 2008

Królik napisał/a:
Artykuł w GW to małe miki.
Polecam artykuł u Urbana na pierwszej stornie.

Czytałem. Robi wrażenie.

Ale Rozi, jak to Rozi, musiał wrzucić coś na temat Rośków.
Panie A.R., daj Pan spokój - Rośki nie były opancerzane na "łapu capu", bo tak to dopancerzano Honkery w Iraku. Rosomak nie jest "równie słabo opancerzony", co HUMVEE w wersji, którą miał użytkować Szturman.
Pancerze z Izraela zdają egzamin i zapewniają bardzo dobrą ochronę załodze transportera, czego dowodem fakt, że mimo poważnych uszkodzdeń paru Rosomaków w Afganie nikomu z załogi nic się nie stało.
Ja wiem, że nie lubisz Rosomaka, ale nie przesadzaj.

~~Ad~~ - Pon 21 Sty, 2008

Akurat "czepianie" się Rosomaków w tym wypadku jest tylko małą "dygresyjką". Ważny jest wydźwięk całego artykułu i próba obrony żołnierzy, których trzeba bronić przed zemstą jak w tytule :viktoria:
Gratulacje dla Autora za zainteresowanie losem zwykłego żołnierza, bo jak widać ich przełożeni mają to gdzieś :(

Rewizor - Czw 24 Sty, 2008
Temat postu: Najchętniej już by ich pogrzebali w niepamięci
Wirtualna Polska, Wiadomości, czwartek, 24 stycznia 2008
Cytat:

Rodzinom aresztowanych żołnierzy nikt nie chce pomóc
Rodziny i znajomi żołnierzy aresztowanych za zabicie afgańskich cywilów od kilku tygodni oczekują pomocy od najważniejszych osób w państwie. Proszą o wsparcie w staraniach o uwolnienie bliskich z aresztu, gdyż według nich powinni oni odpowiadać z wolnej stopy.

Pod koniec grudnia rodziny wysłały listy do prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu. Odpowiedział jedynie ten ostatni. Podziękował za korespondencję i poinformował, że pismo przekazał do ministra obrony narodowej. Nasi politycy pamiętają o swoich obywatelach tylko w czasie kampanii wyborczych lub gdy trzeba wysłać żołnierzy na kolejną wojnę. Kiedy jednak o coś się ich poprosi, to od większości nie można doczekać się choćby zdawkowej odpowiedzi – ubolewa Ewa Bąkowska, inicjatorka napisania listu, pod którym zebrano kilkadziesiąt podpisów.
Prywatnie jest ciocią Łukasza B., podporucznika, który dowodził plutonem pod Nangar Khel. Dotarliśmy do treści listu wysłanego do polityków. Rodziny apelują o zwolnienie żołnierzy, bo w ich ocenie stali się ofiarami wojny w Afganistanie. Od ponad roku przebywają poza domem, wliczając w to szkolenie przed wyjazdem, samą misję i obecny pobyt w areszcie śledczym.

Krewni podkreślają, że zaraz po powrocie "jako najgroźniejsi bandyci zostali zatrzymani przez oddziały specjalne Żandarmerii Wojskowej za wiedzą byłych oraz prawdopodobnie obecnych przełożonych". Pytają, dlaczego sprawy nie wyjaśniono od razu w Afganistanie. Poruszają także problem złego wyposażenia polskiej armii.

W środę dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego" sprawdzili, co się dzieje z apelem rodzin żołnierzy. W Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego odpowiedziano, że list dotarł na początku stycznia. Obecnie jest "rozpatrywany". Pracownica biura prasowego nie potrafiła powiedzieć, kiedy można spodziewać się odpowiedzi.
Z kolei w Kancelarii Sejmu nie odnaleziono nawet pisma od rodzin. Natomiast Kancelaria Premiera Donalda Tuska 18 stycznia przekazała list ministrowi obrony narodowej. Podobnie uczynił marszałek Senatu. Jednak MON niewiele wskóra w sprawie, bo nie uważa się za właściwego adresata. Wiele pytań i poruszanych kwestii dotyczy działania prokuratury i żandarmerii. Wyślemy do nich te pisma – tłumaczy major Dariusz Kacperczyk z Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. Tymczasowy okres aresztowania żołnierzy mija 13 lutego. Może jednak zostać przedłużony na wniosek prokuratury.


Można wyciągnąć jeden wniosek: biali murzyni zrobili swoje, biali murzyni mogą odejść. A tyle słyszeliśmy zapewnień zwierzchników i "miłościwie nam panujących".

~~Ad~~ - Czw 24 Sty, 2008

A ja się tak zastanawiam, gdzie jest słynny skądinąd Dowódca 18 batalionu , który jak wynika z doniesień prasowych mataczy w sprawie opiniowania szturmana :?: Dlaczego wzorem Dowódcy WLąd. nie wstawił się za swoich żołnierzy, którzy ciągle siedzą w areszcie :?: Może wskazanym by było żeby też zgłosić się do aresztu na ochotnika :?:
A może to też nie byli (nie są) tego Pana żołnierze, może Oni są tylko nasi... :???:
:efendi2:

Ex - military - Czw 24 Sty, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Ad - czas wszystko oceni i pokaze, a chodzi mi tutaj o samych zolnierzy z OS ZW, ktorzy brali udzial w samym zatrzymaniu wymienionych i ich nadgorliwosc, iz Ci co brali udzial w czynnosciach sp. Pani Blidy uslyszeli juz ZARZUTY prokuratorskie w wiekszosci.

Ad - ja bym nie powiedzial, ze pan pplk. dypl. Adam STREK Dowodca JW 1328 B - B jest jak to Ty okresliles SLYNNY, a raczej BIERNY w tej sprawie.

Jak mozemy wnioskowac z mediow i NFOW pan pplk dypl. Adam STREK raczej szkodzi swoim podwladnym (bynajmniej jednemu z tej 11), a i teraz sytuacja zaczyna sie komplikowac z opinia tego podoficera, ktos z MON, WPG powinien z ta sprawa cos w koncu zrobic, iz taki stan rzeczy jest nie do przyjecia tj. zmiana opinii (dokument sluzbowy, poswiadczenie nieprawdy itd), a jak w rzeczywistosci jest wiedza sami zainteresowani i ich przelozeni.

Antonio - Pią 25 Sty, 2008

Nie sądzę aby mieszanie tutaj z zarzutem wobec funkcjonariuszki ABW (czy zarzutów było więcej?) w sprawie śp. Blidy miało jakiś sens. Okoliczności inne, ciężar sprawy także inny.
A gadki że czas itd. też jakoś sztucznie brzmią :tongue10: Ewentualna zarzucana nadgorliwość nie jest jak na razie karalna w myśl kodeksu karnego, no chyba że jakaś nowelizację zrobisz :)

Ex - military - Sob 26 Sty, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Antonio prosba - jak mozesz i nie jest to zadnym problemem dla Ciebie napisz nam tylko na NFOW tj. wylacznie w jakiej Sekcji, Wydziale sluzysz, gdzie nie interesuje mnie to, ale jedynie podaj, jakie stanowisko piastujesz w przyblizeniu jak jako byly Sledczy zalapie co masz na mysli, iz caly czas mam odczucie, ze Ty zajmujesz jakies stanowisko podrzedne w postaci logistyka, zaopatrzenie, kancelaria, a tak naprawde z praca typowa zandarmska nie masz nic wspolnego, a jedynie na forum wydaje Ci sie, ze jestes z ZW bo to, ze zapewne posiadasz legitymacje sluzbowa ZW to nawet posiada ja Starszy Sanitariusz i Kierownik Kuchni w ZW.

Nikogo nie chce tutaj obrazic z logistyki, kuchni itd, a jedynie prosze Antonia, aby sie okreslil i nie sciemnial w tym zakresie, iz ja osobiscie uwazam, ze jestes tzw. GACIOWYM w ZW.

Antonio reszte napisze Ci na PW, aby nie zloscic Modow.

Moderatorzy prosze o wyrozumialosc, ale ja jedynie chce uzyskac stosowne info od Antonia czym on sie (OGOLNIE) zajmuje w tym ZW, iz mam swoje zdanie na jego temat.

Antonio - Sob 26 Sty, 2008

Królik napisał/a:
Nadgorliwość to pewnie nie. A przekroczenie uprawnień?


Jak na razie prokuratura nadrzędna - Naczelna nie doszukała się w działaniu żadnych znamion czynu zabronionego.

Ex - Military, już kiedyś wspominałem że służę w Wydziale Prewencji. Reszta Twojego postu to kolejna zlośliwość, uprzedzenia i inne pierdoły. Źle się Tobie wydaje, niestety nie masz racji itd. Sam jesteś gaciowym :lol:

oczka - Sob 26 Sty, 2008

Prokuratura w tym kraju (tym bardziej wojskowa): symbol niezależności, niezawisłości, praworzadności, profesjonalizmu.... A każdy dzień przynosi kolejne na ten temat doniesienia ;)
:lanie: :lanie: :lanie:
Wzruszyłam się. To jest dopiero wiara :modli: :efendi2:
Bo tak naiwnym albo niemądrym (łagodnie KS) to chyba byc nie można.
Albo prelokutor cytując pewnego posła "rżnie głupa"*.

*kto tak powiedział na mównicy w Sejmie służę na PW.

Ex - military - Sob 26 Sty, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Antonio tak jak Ci napisalem reszta na PW, ale dla Twojej wiadomosci podaje :

W Twojej i podobnych formacjach przesluzylem 24 lata.
W tym 19 lat, 4 miesiace i 27 dni w Wydziale Dochodzeniowym II (jak wiesz co to bylo to OK), a nastpenie tylko i wylacznie Wydzialy Dochodzeniowo - Sledcze i przez ponad 2 lata O-R, a potem znow WDS i emerytura.

Obecnie od 11 miesiecy ponownie w pokrewnej pracy jako tlumacz jezykowy dla jednej z HQ Cywilnej Policji w krajach EU - Departament d/s Kryminalnych i Drogowych.

Tak w woli wyjasnienia, aby nie zmieniac tematu.

neo11 - Nie 27 Sty, 2008

Będę jutro w Bielsku w jednostce wiec przy okazji zapytam się co sami żołnierze sądzą o tym aresztowaniu. Jak będą mieli jakieś ciekawe refleksje to się nimi z Wami podzielę .
kempczol - Nie 27 Sty, 2008

Tylko zrób to dobrze. :efendi2:
neo11 - Nie 27 Sty, 2008

kempczol,

No co Ty specjalnie zrobię to źle ;)

kempczol - Nie 27 Sty, 2008

"Popisy" dziennikarzy podczas relacji z wypadku gdzie zginęło 20 lotników oraz wywiadów i konferencji prasowych doprowadzają mnie do szału. Wypowiedzi min. w TVN 24 wołają o pomstę do nieba. :x Tylu nieścisłości, pomyłek to już dawno nie widziałem i nie słyszałem.
Dlatego apeluję :efendi2: jeżeli będą chcieli z Tobą rozmawiać, to potem zrób to tak by relacja była rzetelna i w miarę obiektywna.

neo11 - Nie 27 Sty, 2008

kempczol,

Szczerze znudziło mi się Twoje zarzucanie braku obiektywizmu mojej osobie. Jak masz pretensje to zgłoś je do TVN24 a nie do mnie bo ja tam nie pracuje.

Przepraszam za OT

Świtek - Nie 27 Sty, 2008

kempczol, wyluzuj... wedle logiki przez Ciebie przedstawionej można wnioskować, że każdy żołnierz zawodowy to morderca umoczony w masakrę w Nangar Khel...
kempczol - Nie 27 Sty, 2008

Jestem wyluzowany a Tobie proponuję byś dokładnie czytał przynajmniej moje posty.
Bo coś Ci kiepsko to w tym przypadku wyszło.
Nie dopisuj ideologii do moich wypowiedzi. :nie2:
Bo teraz walnąłeś jak łysy grzywą o kant kuli. :lanie:
Czytać, czytać i jeszcze raz czytać o czym się pisze a potem komentować. :efendi2:

Prawie emeryt - Nie 27 Sty, 2008


A ja proponuję trochę opanowania...




RadArek - Nie 27 Sty, 2008

Antonio napisał/a:
Ewentualna zarzucana nadgorliwość nie jest jak na razie karalna w myśl kodeksu karnego, no chyba że jakaś nowelizację zrobisz :)



Mój stary znajomy , jeszcze Milicjant zresztą, mówił:
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu...
I tak myślę sobie że miał rację :roll:

Prawie emeryt - Pon 28 Sty, 2008

RMFFM napisał/a:
Prokuratorzy pojadą strzelać do Afganistanu


Będzie wizja lokalna w afgańskiej miejscowości Nangar Khel – informuje RMF FM. Jeszcze w tym tygodniu pojadą tam polscy prokuratorzy. Spróbują odtworzyć krok po kroku wydarzenia z sierpnia zeszłego roku.
Jak powiedział RMF FM wysoki rangą urzędnik z ministerstwa sprawiedliwości, w trakcie wizji lokalnej prokuratorzy będą m.in. strzelać z tych samych granatników, których używali polscy żołnierze.


Rewizor - Pon 28 Sty, 2008

Prawie emeryt napisał/a:
prokuratorzy będą m.in. strzelać z tych samych granatników,

Aż strach się bać :karabin3:
Szkoda, że do tej pory nie wyjaśniono, kto posłał na patrol tych nieszczęsnych polskich żołnierzy, jakie otrzymali zadania i od kogo. Czyżby nie prowadzono dziennika działań bojowych ? To by było znacznie prostsze niż organizowanie kosztownych wycieczek połączonych ze strzelaniem amunicją bojową.
Na marginesie spytam, czy będą inne rozrywki poza strzelaniem, na wzór organizowanych dla notabli pikników na strzelnicach w pobliżu stolicy ?

stefan31 - Pon 28 Sty, 2008

To mamy rozumieć że będą strzelać z tych samych możdzieży moździerzy z tego samego miejsca pod Nangar Khel.Więc jeżeli się okaże iż możdzierze moździerze lub pociski były lekko uszkodzone to pociski znowu będą spadały nieco bliżej....i co wówczas zrobią panowie prokuratorzy................?
Rewizor - Pon 28 Sty, 2008

stefan31 napisał/a:
i co wówczas zrobią panowie prokuratorzy

Wyciągną słuszne wnioski :sorry:

Rozi - Pon 28 Sty, 2008

Bobba Fett napisał/a:
Ale Rozi, jak to Rozi, musiał wrzucić coś na temat Rośków.
Panie A.R., daj Pan spokój - Rośki nie były opancerzane na "łapu capu", bo tak to dopancerzano Honkery w Iraku. Rosomak nie jest "równie słabo opancerzony", co HUMVEE w wersji, którą miał użytkować Szturman.
Pancerze z Izraela zdają egzamin i zapewniają bardzo dobrą ochronę załodze transportera, czego dowodem fakt, że mimo poważnych uszkodzdeń paru Rosomaków w Afganie nikomu z załogi nic się nie stało.
Ja wiem, że nie lubisz Rosomaka, ale nie przesadzaj.


Sorry Bobba Fett, ale tu "lubienie" nie ma nic do rzeczy. Rosomaki zgodnie z SIWZ miały być lepiej opancerzone. Ponieważ (między innymi dzięki publikacjom w "NIE") okazało się, że nie są należycie opancerzone, rozpoczęto program "dopancerzania". Wszystko odbywało się na chybcika, żeby zdążyć przed wyjadem do Afganu. Nie udało się, dlatego "dopancerzenie" nastąpiło już na miejscu, z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Gdyby nie Rafael, to Ryśki byłyby jeżdżącymi trumnami. Na szczęście teraz jest OK, i tak jak kiedys napisałem, jeszcze parę lat i będziemy mieli całkiem udany KTO... :)

Boba Fett - Pon 28 Sty, 2008

Rozi napisał/a:
Sorry Bobba Fett, ale tu "lubienie" nie ma nic do rzeczy.

Taaaa, jaaaaasne...
Rozi napisał/a:
Rosomaki zgodnie z SIWZ miały być lepiej opancerzone.

Doprawdy? Poproszę o odpowiedni fragment tych SIWZ, jeśli łaska. Tylko nie każ mi czekać Bóg wie ile, dobrze?
Liczę, ze go tu przytoczysz, bo skoro się na niego powołujesz, to pewnie masz dostęp.
Rozi napisał/a:
Ponieważ (między innymi dzięki publikacjom w "NIE") okazało się, że nie są należycie opancerzone, rozpoczęto program "dopancerzania".

Bzdura. Są opancerzone dokładnie tak samo jak bazowa wersja STRYKERa. To, że strzelano do niego tak, a nie inaczej o niczym nie świadczy. Każda norma odporności dlatego jest normą, że do jej spełnienia muszą zaistnieć pewne warunki, zarówno spełniane przez testowany obiekt, jak i przez warunki testu.
Rozi napisał/a:
Wszystko odbywało się na chybcika, żeby zdążyć przed wyjadem do Afganu.

Co się odbywało na chybcika?
Rośki "w standardzie" mają możliwość mocowania dodatkowego pancerza, o ile wiem, to takie pancerze miała również przygotować Patria, ale że w międzyczasie wysłaliśmy Rośki do Afganu, to nie można było czekać. I stąd Rafael.
Rozi napisał/a:
Nie udało się, dlatego "dopancerzenie" nastąpiło już na miejscu, z kilkumiesięcznym opóźnieniem.

A gdzie miało nastąpić, skoro pojazdy były w Afganistanie, a ich dopancerzenie można z palcem w nosie przeprowadzić w warunkach polowych, bo nie wymaga to specjalistycznego sprzętu?
Rozi napisał/a:
Gdyby nie Rafael, to Ryśki byłyby jeżdżącymi trumnami.

Kolejna bzdura. Poproszę Cię teraz o porównanie opancerzenia BAZOWEJ wersji Rośka z: BTR80, Strykerem, Pandurem czy Piranią (rzecz jasna również w wersjach bazowych).
Ciekawe co Ci wyjdzie...
I oczywiście Rosiek w wersji bazowej, zdaniem Roziego, jest równie słabo opancerzony co HUMVEE, którym nie chciał jeździć Szturman...
Rozi napisał/a:
Na szczęście teraz jest OK, i tak jak kiedys napisałem, jeszcze parę lat i będziemy mieli całkiem udany KTO...

A dlaczego dopiero za parę lat?
Proszę o wyjaśnienie.

rex7 - Pon 28 Sty, 2008

Cytat:
Pod koniec lutego w Afganistanie przeprowadzony zostanie eksperyment procesowy, polegający na oddaniu strzałów z moździerza, który był używany przez polskich żołnierzy podczas incydentu w Nangar Khel - poinformował zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak. http://wiadomosci.gazeta....69,4877547.html
To oznacza, że najpierw sąd podejmie decyzję o ewentualnym przedłużeniu aresztu, a dopiero później odbędzie się w Afganistanie ten "eksperyment".
Robin Hód - Pon 28 Sty, 2008

Ja tam nie wiem, ale Łowca to pewnie teraz w ramach NIE dorobi się jakiejś etykietki qrde...
Nie zdajesz sobie sprawy Bobba, że wybijając Roziemu argumenty podkopujesz to co NIE budowało od dawna?
Ale budowanie teorii antyrosomakowych nagle dostało w łeb kiedy z Afganu zaczęły płynąć pochlebne opinie. Z działań jakby nie było wojennych.
I nie wymawiaj nicku "Szturman" w jakimś niepochlebnym kontekście.

Rewizor - Pon 28 Sty, 2008

Rozi napisał:
Cytat:
Rosomaki zgodnie z SIWZ miały być lepiej opancerzone.

Zupełnie nie rozumiem, o co panowie kruszycie kopie. Każdy tego rodzaju pojazd jest efektem kompromisu (niekiedy "zgniłego") pomiędzy ciężarem (możliwość transportowania drogą powietrzną), odpornością, mobilnością, pływalnością, siłą ognia i szeregiem innych parametrów. Skoro miał pływać i latać, musiał mieć pewne ograniczenia, m.in. ciężaru, co się wprost przekłada na odporność. Ponieważ do Afganistanu dostarczono je na pokładach statków, a ponadto nie ma tam akwenów wodnych na których Rosomak może się wykazać pływalnością, obito je blachą do granic wytrzymałości układu bieżnego, przeniesienia mocy i silnika. Ot i cała sztuka. Izraelczycy są mistrzami w zapewnianiu odporności swoim pojazdom, bo prowadzą działania zbrojne raczej statyczne i mogą sobie pozwolić na konstruowanie jeżdżących mastodontów, patrz Merkava. Stąd ich doświadczenia w konstruowaniu pancerzy.
Rosomak w środkowej europie musi pływać, bo co kilkadziesiąt km występują przeszkody wodne średniej wielkości. A BLG i SMT jakimś dziwnym trafem zupełnie nam się wykruszyły.
Wniosek: co dobre w Polsce, niekoniecznie musi się sprawdzać w "zamorskich" krajach.
Pozdrawiam R

neo11 - Pon 28 Sty, 2008

rex7 napisał/a:
To oznacza, że najpierw sąd podejmie decyzję o ewentualnym przedłużeniu aresztu, a dopiero później odbędzie się w Afganistanie ten "eksperyment".


To znaczy że areszt zostanie przedłużony ale mam nadzieje że się mylę.

~~Ad~~ - Czw 31 Sty, 2008

Poręczenia generałów, setki chyba już artykułów w gazetach na ten temat, wystąpienia adwokatów, żon aresztowanych i co... :?:
Żołnierze siedzą jak zwykli przestępcy ,a przecież mogliby odpowiadać z wolnej stopy. Czy Ich dowódcy chodzący sobie po wolnym świecie dobrze się z tym czują?
Zróbcie coś co pozwoli tym ludziom na odzyskanie godności żołnierza WP.
Wszak nie są jeszcze skazani ... :gent:

Antonio - Czw 31 Sty, 2008

I co? I nic. Ta sprawa to podejrzenie zbrodni wojennej a nie kradzież telefonu komórkowego czy też coś podobnego. Zginęli ludzie. Ciężar gatunkowy jest ogromny.

Wystąpienia adwokatów? Skromnie coś jak na obietnice pomocy składanie podejrzanym :gwizdze:

kempczol - Czw 31 Sty, 2008

Zbrodnie wojenne... :czytanie:
Wciąż przypominam, że Polska nie jest w stanie wojny z innym państwem.
Pozdrawiam :gent:
No może nie wszystkich... :tongue10:

kassandra - Czw 31 Sty, 2008

Co do medialnego odbioru naszej obecności w Afganistanie oraz min. sprawy ostrzału Nangar Khel to poczytajcie sobie wrażenia publicystki Tygodnika Powszechnego Anny Minkiewicz. Zobaczycie co niektórzy myślą o całej tej misji. Jest on zamieszczony na stronie redakcji wojskowej start, polecam.
neo11 - Czw 31 Sty, 2008

Cytat:
Dowódca Wojsk Lądowych będzie przesłuchany w sprawie Nangar Khel
W przyszłym tygodniu wojskowa prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie ostrzelania przez polskich żołnierzy wioski w Afganistanie przesłucha dowódcę Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka
Do ostrzału wioski Nangar Khel doszło 16 sierpnia ub.roku. W jego wyniku zginęło sześć osób, dwie następne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy zostały poważnie okaleczone.
W związku z ostrzałem wioski prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom. Sześciu z nich zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.
W śledztwie przesłuchano do tej pory kilkadziesiąt osób. Wśród nich m.in. gen. Marka Tomaszyckiego, który kierował pierwszą zmianą polskiego kontyngentu w Afganistanie, podczas której doszło do incydentu. Nie ujawniono co zeznał generał, ani nawet jakie pytania zadali mu prokuratorzy.
Nieznany jest na razie termin ewentualnego przesłuchania amerykańskiego dowódcy 4. grupy bojowej w Afganistanie płka Martina Shuitzera. Z pułkownikiem pod koniec grudnia rozmawiał w bazie Sharana szef MON Bogdan Klich. Minister relacjonował wówczas, że Schuitzer ocenił działanie polskich żołnierzy jako "błąd", nie zaś "działanie kryminalne".
Prokuraturom nie udało się przeprowadzić konfrontacji podejrzanych żołnierzy, które mogłyby rozwiać rozbieżności w ich relacjach. Ze składania wyjaśnień zrezygnował dowódca bazy w Wazi Khwa kpt. Olgierd C. Prokuratura nie chciała bowiem spełnić jego postulatów - nagrywania przebiegu konfrontacji i tego, by wszystkie odbyły się tego samego dnia.
Zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak zapowiedział niedawno, że pod koniec lutego w Afganistanie przeprowadzony zostanie eksperyment procesowy, polegający na oddaniu strzałów z moździerza, który był używany przez naszych żołnierzy w Nangar Khel. Prokuratura zleciła już wykonanie jego ekspertyz technicznych. Według obrońców żołnierzy jedną z przyczyn tragedii mógł być wadliwie działający moździerz bądź zła amunicja.
Akcja w Nanagar Khel wciąż wywołuje gorące dyskusje w środowisku wojskowych. Wnioski z nich to jednak jedynie długa lista pytań. Od tak elementarnych jak: "co tak naprawdę wydarzyło się w wiosce", po bardziej szczegółowe, np. "dlaczego zatrzymano tylko siedmiu żołnierzy". Zwykle poza bazę wyjeżdża kolumna złożona z czterech, pięciu pojazdów, w każdym po czterech, pięciu żołnierzy; na miejscu akcji powinno więc być ich kilkunastu.

Wśród pytań pojawia się też takie, "czy istnieje związek między tragicznym zajściem i konfliktem między dowódcą kontyngentu, a szefem SKW w Afganistanie", który istniał w ocenie niektórych żołnierzy pierwszej zmiany.

Wreszcie - "dlaczego żołnierze uczestniczący w akcji wymyślili wersję, że była ona odpowiedzią na atak - ze strachu, głupoty czy naiwności, że sprawę uda się zatuszować?". Wiedzieli, że w rejonie ich działania znajdują się m.in. amerykańskie bezpilotowe środki rozpoznania, które utrwalają obraz.

Zastanawia, "dlaczego tak trudno wskazać osobę odpowiedzialną za wydanie rozkazu, przecież powinny być na wszystko dokumenty" - choćby bieżące meldunki z działań czy zgoda na wyjazd z bazy.

Wśród pytań są też sugestie, że problem dotyczy samej bielskiej jednostki, z której pochodzą zatrzymani, np. zbyt młodego wieku dowódców, który przekłada się na brak odpowiedniego doświadczenia.

Kilka dni temu, decyzją szefa MON gen. Marek Tomaszycki został przeniesiony do rezerwy kadrowej. Kilkanaście dni wcześniej minister wstrzymał decyzję o wyznaczeniu go na szefa Zarządu Szkolenia Sztabu Generalnego WP. Przeniesienie Tomaszyckiego do rezerwy kadrowej wywołało wiele kontrowersji w środowisku wojskowych. Krytycznie ocenił je też były szef MON Aleksander Szczygło.
Źródło : PAP


Zaczyna się robić coraz ciekawiej.

doswiadczony - Czw 31 Sty, 2008

Pan Antonio stwierdził
Cytat:
Wystąpienia adwokatów? Skromnie coś jak na obietnice pomocy składanie podejrzanym

Panie Antonoi jak Panu wiadomo w postępowaniu przygotwawczym karty rozdaje WPO Poznań i gdy jest uzasadniona obawa matactwa to wiadomo .... co z przedlużeniem aresztu KPK w tym względzie pomimo obietnic i poręczeń jest nieubłagany . Proszę Pana tylko o trochę szacunku dla rodzin i osadzonych ,, nigdy nie wiadomo co kogo może w życiu może spotkać" Moim skromnym zdanie przepraszam za to stwierdzenie jest Pan bardo zawistną osobą nadto należy wychodzić z założenia ze zawsze jest zasada domniemania niewinności choc tyle w tym względzie.

Cytując, naciśnij przycisk i w celu sprawdzenia jak to wygląda. Poprawiłem

Many - Sob 02 Lut, 2008

doswiadczony napisał/a:
Panie Antonoi jak Panu wiadomo w postępowaniu przygotwawczym karty rozdaje WPO Poznań i gdy jest uzasadniona obawa matactwa to wiadomo .... co z przedlużeniem aresztu KPK w tym względzie pomimo obietnic i poręczeń jest nieubłagany . Proszę Pana tylko o trochę szacunku dla rodzin i osadzonych ,, nigdy nie wiadomo co kogo może w życiu może spotkać" Moim skromnym zdanie przepraszam za to stwierdzenie jest Pan bardo zawistną osobą nadto należy wychodzić z założenia ze zawsze jest zasada domniemania niewinności choc tyle w tym względzie.


To nie jest gra w karty Panie "Doświadczony".
I zważ sobie, że żaden sąd bez odpowiednich przesłanek nie pozbawi człowieka wolności. Tego się nie da zrobić ot tak sobie.
Piszesz, że istnieje zasada domniemania niewinności. Owszem, tyle że przyznając się do mataczenia i ustalania wersji po zdarzeniu żołnierze o których mowa sami sobie strzelili gola i każdy rozsądny człowiek zorientuje się, że coś tutaj jest nie tak. Gdyby wszystko było ok to po kiego grzyba ustalaliby między sobą wersję odmienną od tej jaka była naprawdę. Zaznaczam, że żołnierze przyznali się do podawania nieprawdziwej wersji a tym samym do mataczenia.
Zaręczysz, że gdyby zostali na wolności powiedzieliby jak było naprawdę?

Stefan Fuglewicz - Sob 02 Lut, 2008

A czy trzymanie ich w areszcie gwarantuje, że powiedzą prawdę?

Poza tym, zdaje się że w Polsce jednak zbyt łatwo pozbawia się wolności. Co jakiś czas słyszy się, że ktoś został wypuszczony po dłuuugim pobycie w areszcie i występuje o odszkodowanie. Ilością takich przypadków już zaniepokoiły się organizacje międzynarodowe.

~~Ad~~ - Sob 02 Lut, 2008

Nikt nie musi sam siebie oskarżać w naszym systemie prawnym więc zarzut, że aresztowani żołnierze mówili nieprawdę jest bardzo cieniutkim argumentem za tym żeby Ich trzymać w areszcie nie wiadomo ile :gent:
doswiadczony - Sob 02 Lut, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
Nikt nie musi sam siebie oskarżać w naszym systemie prawnym więc zarzut, że aresztowani żołnierze mówili nieprawdę jest bardzo cieniutkim argumentem za tym żeby Ich trzymać w areszcie nie wiadomo ile :gent:

Szanowny Panie An ~~Ad~~ na posty żandarmów nie odpowiem bo szkoda klawiatury i czasu, bo to to jest /profesja 5 na 1 i wtedy to sa cwaniaki \ ( :???: ). Ale moim zdaniem na i z przekazów mediów wynika : świadkowie ibkognito incognito ( ja tam nie byłem myśle że Ty też ) około kilkunastu świadków ( media mówią że patrol to około 20-25 osób oskarżonych 7 osób ) dalej dopisze za jakiś czas trzymam kciuki za nich ale znając życie będą zaganiali tzn. sypali się nawzajem reszte skomentuje za jakiś czas a na ZW w tej sprawie to lepiej nie zawracać sobie głowy,

Regulamin polecam - II/6 :!: może łatwiej będzie sie czytać to, co napisałeś :!: :zly4:

~~Ad~~ - Nie 03 Lut, 2008

Nadal uważam, że nie wszyscy żandarmi są tacy sami pomimo, że z jednym już nie dyskutuję na tym forum.
A w tej sprawie wykorzystywanie świadków incognito wydaje się być jakimś dziwnym tworem oskarżenia. Wszak czego się Ci świadkowie obawiają :?: Czyżby aresztowani żołnierze należeli do jakiejś nielegalnej zorganizowanej grypy przestępczej o charakterze mafijnym... :?: :???:

Antonio - Nie 03 Lut, 2008

Może wystarczy zerknąć w odpowiednie przepisy i dotyczytać, że instytucji świadka incognito nie stosuje się jedynie w sprawach zorganizowanej przestępczości :cool:

Ale przecież żandarmi wymądrzają się, nie znają realiów, są głupi, a poza tym nie dyskutujesz z jednym żandarmem :tongue10: :oops:

Rekrut - Nie 03 Lut, 2008

KPK
Art. 184. § 1. Jeżeli zachodzi uzasadniona obawa niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia, wolności albo mienia w znacznych rozmiarach świadka lub osoby dla niego najbliższej, sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, może wydać postanowienie o zachowaniu w tajemnicy okoliczności umożliwiających ujawnienie tożsamości świadka...]

Nie znam osobiście aresztowanych żołnierzy ale jakoś bardzo mało prawdopodobne wydaje mi się to aby wystąpiły przesłanki do stosowania instytucji świadka anonimowego. Poza tym w tej sprawie świadkami będą ludzie z dosyć wąskiego grona. Tak naprawdę łatwo będzie ich zidentyfikować więc z tego powodu stosowanie tej instytucji wydaje się zupełnie niecelowe.

Antonio- widać, że coś tam o przepisach wiesz. Wiesz, że są - ale jak i po co je stosować to musisz jeszcze sporo doczytać.

Ex - military - Nie 03 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Rekrut - niestety tutaj sie z Toba musze calkowicie zgodzic, ze ten swiadek / swiadkowie Incognito bedzie raczej z bardzo waskiego - scislego grona.
rex7 - Nie 03 Lut, 2008

Ex-military, to znaczy, że tacy świadkowie dość szybko zostaną rozszyfrowani. Zresztą nasze organy wymiaru sprawiedliwości słyną z "nieszczelności". Niewątpliwie mamy tu sytuację, w której jedni żołnierze są rozgrywani przeciw drugim. Kto i jak wysoko prowadzi tę rozgrywkę?

Ciekawa pozostaje kwestia - w jakim celu ci świadkowie otrzymali ten status? Argument o ich "bezpieczeństwie" jest dość naciągany, a w kontekście niechybnego ich rozszyfrowania, ten argument przestaje mieć znaczenie. Drugą ciekawostką w tej sprawie jest fakt, że tych świadków jest wielu. W najcięższych sprawach gangsterskich wystarczał jeden, a tutaj jest kilku?!

Tak sobie głośno dywaguję, że może to nie o zeznania głównie chodzi, a o ochronienie części żołnierzy przed odpowiedzialnością? Jednych kosztem drugich? Interesujące może być przeanalizowanie składu osobowego tych, którzy zostali oskarżeni i tych, którzy w ten sposób oskarżenia uniknęli.

attyla - Pon 04 Lut, 2008

Antonio napisał/a:
przecież żandarmi wymądrzają się, nie znają realiów, są głupi, a poza tym (...)


A poza tym Antonio, wiesz...raczej nikt nie zaprzeczy, bo z "wadzom" się nie dyskutuje, nawet tą z pobocza czy innych krzaków :D

:gent:

Antonio - Pon 04 Lut, 2008

Rekrut napisał/a:
Nie znam osobiście aresztowanych żołnierzy ale jakoś bardzo mało prawdopodobne wydaje mi się to aby wystąpiły przesłanki do stosowania instytucji świadka anonimowego. Poza tym w tej sprawie świadkami będą ludzie z dosyć wąskiego grona. Tak naprawdę łatwo będzie ich zidentyfikować więc z tego powodu stosowanie tej instytucji wydaje się zupełnie niecelowe.


Przy założeniu, że są to Afgańczycy, obawiający się o własne bezpieczeństwo (tak ze strony okupantów jak i np. Talibów) stosowanie instytucji świadka koronnego jest jak najbardziej celowe, a krąg ludzi dość duży.

Królik napisał/a:
Żołnierze USA zabili dziewięciu cywilów
TRAGICZNA POMYŁKA AMERYKANÓW
Pomyłka USA w Iraku

Przedstawiając komunikat, rzecznik dowództwa USA płk Patrick Evans nie podał szczegółów operacji pod Iskandariją. Zastrzegł jednak, że w sprawie prowadzone jest śledztwo.


Podkreślenia moje. Dokładnie tak, jak z naszą polską sprawą. Wstępnie pomyłka, ale jest i śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności tragedii. W końcu zginęli ludzie.
_________________
"Tobie Ojczyzno, ważnym było mimo terroru, mimo ofiar nie poddać się. Być zwyciężonym i nie ulec, to zwycięstwo" - Cichociemni
Ostatnio zmieniony przez Antonio Dzisiaj 12:38, w całości zmieniany 1 raz

Boba Fett - Pon 04 Lut, 2008

I pewnie dokładnie jak u nas lada moment MP wywlecze skutych kajdankami USmanów, a media zaczną krzyczeć o zbrodni wojennej.
Makawity - Pon 04 Lut, 2008

Jasne, duży może więcej... Nawet się może pomylic...
Boba Fett - Pon 04 Lut, 2008

Antonio napisał/a:
Przy założeniu, że są to Afgańczycy, obawiający się o własne bezpieczeństwo (tak ze strony okupantów jak i np. Talibów) stosowanie instytucji świadka koronnego jest jak najbardziej celowe, a krąg ludzi dość duży.

Co Ty bredzisz? Jak Afgańczyk może obawiać się o własne bezpieczeństwo "ze strony okupantów" (mniemam, że chodzi o ISAF) po złożeniu zeznań przeciw polskim żołnierzom?
Czy Ty tradycyjnie uważasz, że nie ma niewinnych, a jedynie źle przsłuchani? Sugerujesz, że ktoś z naszych żołnierzy mógłby zabić Afgańczyka po zeznaniach? I co Afgańczyk może wiedzieć poza tym, że spadły im na głowy granaty z moździerza?

Talibowie to nie narodowość ani plemię - piszemy to słowo małą literą.

Rekrut - Pon 04 Lut, 2008

Antonio napisał/a:


Przy założeniu, że są to Afgańczycy, obawiający się o własne bezpieczeństwo (tak ze strony okupantów jak i np. Talibów) stosowanie instytucji świadka koronnego jest jak najbardziej celowe, a krąg ludzi dość duży.



No widzisz. I wychodzi to co napisałem. Mieszasz pojęcie świadka koronnego z pojęciem świadka anonimowego. Są tu zupełnie inne instytucje. O stosowaniu instytucji świadka koronnego w ogóle nie może być mowy. Polecam lekturę ustawy...

A wracając do anonimowości Afgańczyków- świadkami mogą być pewnie mieszkańcy wioski, ewentualni goście weselni. Czy myślisz, ze jakikolwiek środek zastosowany zapewni im anonimowość...

Czy dobrze pamiętam, że początek procesu planowano na 14 lutego???

romeq - Pon 04 Lut, 2008

Podpowiem inną zagadkę: a jeżeli tym świadkiem jest jeden z naszych, który uczestniczył w tamtym patrolu - oczywiście na innym Hummerze - i " tylko " naocznie widział co wtedy się stało ? Wie, że strony klegów za prawdę czeka go ostracyzm. Wie, że tam wcale nie musiano strzelać, ale strzelano. Wie, że od początku kłamano i mataczono. Czy to nie wystarczy ?
rex7 - Pon 04 Lut, 2008

14 lutego nie będzie początku procesu, a jedynie decyzja sądu o ewentualnym przedłużeniu aresztu.

W śledztwie jest dwóch świadków incognito oznaczonych X1 i X2, którzy - wg prokuratury - wiedzą jak podejmowano decyzję o ostrzale. Zatem, jak nic, są to polscy żołnierze, i raczej nie są to żołnierze najniżsi stopniem.

Niezbyt nowe, ale jeszcze tu nie było:
Cytat:
WOJSKO - Afgańczycy zginęli przez gorącą lufę?

W styczniu w Afganistanie dojdzie do eksperymentu procesowego, który ma odpowiedzieć na pytanie, czy do śmierci cywilów przyczynił się moździerz. Aresztowani żołnierze wyjaśnili, iż podczas akcji pod Nangar Khel doszło do zjawiska "gorącej lufy". Polega ono na przegrzaniu się lufy moździerza. Jeśli do tego dojdzie, pociski nie trafiają w cel.

- Problem z przegrzaniem może wystąpić po kilkudziesięciu strzałach. Wpływ mają wysokie temperatury powietrza czy duże wysokości nad poziomem morza. "Gorąca lufa" prowadzi do tego, że inaczej spala się proch i pocisk nie leci tam, gdzie powinien - usłyszeliśmy od kilku osób znających się na funkcjonowaniu moździerza.

Do zjawiska "gorącej lufy" miało dojść właśnie pod Nangar Khel. Żołnierze jeszcze przed tą akcją zgłaszali swoim dowódcom, że w wysokich temperaturach sprzęt zawodzi pod względem celności.
- Na dom przypadkowo spadł jeden pocisk. Był wystrzelony na samym końcu - powiedział nam jeden z obrońców żołnierzy. Jak dodaje, budynek, w którym zginęli cywile, nie znajdował się w wiosce. Był od niej oddalony o około kilometr. - Trudno w tej sytuacji mówić o zamierzonym ataku na obiekt cywilny. Żołnierze atakowali jedynie pozycje talibów. Wskutek zawodnego sprzętu jeden pocisk spadł nie tam, gdzie miał - opowiada adwokat.

Potwierdza, że żołnierze dostali od swoich przełożonych rozkaz ataku na Nangar Khel. Zdecydowali jednak, że go nie wykonają. Powodem był fakt, iż widzieli obecnych w wiosce mieszkańców. O tym, że nie chcieli zabić cywilów, ma także świadczyć fakt, że użyli lżejszego moździerza kalibru 60 mm, a nie 98 mm. Ma on mniejszą siłę rażenia i jest lżejszy. Waży około dwudziestu kilogramów. Niewykluczone, że podczas ostrzału talibów siła wyrzutu pocisku doprowadziła do jego przemieszczenia. Sprawdzą to biegli, których prokuratorzy chcą wysłać do Afganistanu. Na miejscu będą strzelać z moździerza, aby zweryfikować wersję zatrzymanych.
- Eksperyment procesowy oraz zeznania świadków będą najważniejszymi dowodami - przyznał wczoraj pułkownik Jakub Mytych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

W styczniu ma dojść do konfrontacji zatrzymanych żołnierzy. Ci, którzy byli na akcji twierdzą, że dostali rozkaz od swojego przełożonego. Ten zaprzecza. Nieoficjalnie mówi się, że rozkaz ataku na Nangar Khel zapadł na "wysokim szczeblu". Prokuratura zapowiada, że przesłucha niebawem dowódcę polskiego kontyngentu w Afganistanie oraz Aleksandrę Szczygłę, byłego ministra obrony narodowej. Prokurator Mytych nie chciał odpowiedzieć, czy w charakterze świadków, czy też podejrzanych. Niedługo zostaną także przesłuchane żony zatrzymanych żołnierzy. One z kolei same złożyły zawiadomienie do prokuratury. Domagają się ustalenia, kto odpowiada za medialne przecieki.
Łukasz Cieśla - POLSKA Głos Wielkopolski http://poznan.naszemiasto...nia/801539.html

misio - Pon 04 Lut, 2008
Temat postu: Ciekawe z kąd te informacje ...
Kolega rex7 ma ciekawe informacje. Ciekaw jestem skąd. (Ale nie pytam). Moim zdaniem takie pisanie że to pewnie wyżsi stopniem, że wiedzieli itd. czyli pewnie Twoje przypuszczenia staja sie potem plotkami a niektórzy wezmą to za pewnik. A to pewnie nie służy sprawie.

A druga refleksja- już do samego artykułu: to niby oni tam mieli wystrzelić kilkadziesiąt sztuk z tego moździerza? Jak ja nie cierpię dziennikarzy.

rex7 - Pon 04 Lut, 2008

misio, już podaję skąd - z prasy, z kilku źródeł:
Cytat:
22 listopada 2007, Był rozkaz: strzelać!
Dowódcy kazali otworzyć ogień z moździerzy do trzech afgańskich wiosek, zanim polscy żołnierze w ogóle wyjechali z bazy. Gdy zginęło sześcioro cywilów, dowódcy ustalili też, jak zeznawać. Dlatego sąd żołnierzy aresztował.

Ze zdobytego wczoraj uzasadnienia tymczasowego aresztowania siedmiu żołnierzy przez poznański sąd, "Gazeta Wyborcza" wie, co zeznali oni w prokuraturze. Ta zarzuciła sześciu z nich zbrodnię wojenną (grozi za to dożywocie), a jednemu strzelanie do wioski z karabinu (może zostać skazany na 25 lat).

Jak podało Radio Zet, sędziowie oparli się na opowieści żołnierzy, którzy widzieli 16 sierpnia ostrzał wioski Nangar Khel, oraz dwóch świadków incognito oznaczonych w śledztwie X1 i X2. Także trzej aresztowani szeregowcy z 1. plutonu szturmowego z bazy Wazi- Kwa zeznali w śledztwie, jak wyglądały kulisy tragicznego ostrzału. Z relacji jednego z nich wynika, że ostrzał wioski - i to niejednej - był planowany, zanim w ogóle Polacy wyjechali z bazy Wazi-Kwa i ruszyli na pomoc żołnierzom, którzy wpadli na minę. "Jak wynikało z wypowiedzi pomocnika dowódcy 1. plutonu szturmowego chorążego Andrzeja O. [aresztowanego], w czasie odprawy przed wyjazdem, dokonanej w obecności dowódcy 1. plutonu ppor. Łukasza B. [aresztowanego], mieli ostrzelać 3 wioski" - pisze w uzasadnieniu sądu. Szeregowiec, który tak zeznał, to 26-letni Jacek J. Już na miejscu rozkaz do strzelania wydał mu jego przełożony plutonowy Tomasz B. Kazał mu celować "w kierunku wioski, w prawą jej stronę, we wzgórze położone 100-200 m od zabudowań". Sąd ocenił to jednoznacznie: "J. musiał więc zauważyć, że celem ostrzału są zabudowania wioski. Pomimo tego nie odmówił wykonania rozkazu".

Co działo się dalej? Tu pojawiają się zeznania świadków X1, X2 oraz innych żołnierzy, którzy nie obsługiwali dział i nie postawiono im zarzutów. Jednym z nich jest sierżant N., który podczas ostrzału rozmawiał z aresztowanym szeregowym Robertem B.". "Robert B. dokonywał korekt ustawień przyrządów celowniczych moździerza. Na pytanie, dlaczego strzelają do wioski, w której widać cywilów, potwierdził, że działał na rozkaz".

Sąd przyznał - żołnierze musieli wiedzieć, że w wiosce są cywile. Choć szeregowy Jacek J. próbował tłumaczyć, że strzelał, bo uznał, że "zabudowania, w które trafiały granaty, zdawały się opuszczone", to co innego zeznali świadkowie. A mówili tak: nawet bez przyrządów optycznych widzieliśmy osoby znajdujące się na terenie Nangar Khel. Z uzasadnienia aresztu wynika też, że szeregowi strzelali na rozkaz swojego przełożonego. Jacek J. wymienia tu plutonowego Tomasza B. A kto jemu wydał taki rozkaz?

W dokumentach, które poznała "GW", ten wątek nie jest opisany. Ale wynika z nich jasno, z kim plutonowy ustalił fałszywą wersję zdarzeń. A zaczęło się tuż po akcji. Widząc, że są ofiary cywilne, Tomasz B. najpierw zadzwonił do majora Olgierda C. - dowódcy bazy (dziś w areszcie). A potem ustalił z chorążym Andrzejem O. i podporucznikiem Łukaszem B. (obaj w areszcie), że jako przyczynę ostrzału podadzą atak talibów. Sąd potwierdził zarzuty prokuratury, że na żadnym etapie akcji Polacy nie byli w sytuacji zagrożenia życia.

Jeden z polskich majorów, który był na misji w Afganistanie, informacje z dokumentów sądu skomentował tak: "Wygląda na to, że najpierw zza biurka wydano rozkaz strzelać. A potem sprawdzano, kto dostał. To skandal" - czytamy w "Gazecie Wyborczej". http://www.pl104.com/wiad...listopad%202007
Cytat:

Sąd: Żołnierze mieli ostrzelać 3 wioski

Z uzasadnienia tymczasowego aresztowania siedmiu żołnierzy przez poznański sąd, do którego dotarła "Gazeta Wyborcza", wiemy, co zeznali oni w prokuraturze. Ta zarzuciła sześciu z nich zbrodnię wojenną (grozi za to dożywocie), a jednemu strzelanie do wioski z karabinu (może zostać skazany na 25 lat).

Sędziowie oparli się na opowieści żołnierzy, którzy widzieli 16 sierpnia ostrzał wioski Nangar Khel, oraz dwóch świadków incognito oznaczonych w śledztwie X1 i X2. Także trzej aresztowani szeregowcy z 1. plutonu szturmowego z bazy Wazi- Kwa zeznali w śledztwie, jak wyglądały kulisy tragicznego ostrzału.

Z relacji jednego z nich wynika, że ostrzał wioski - i to niejednej - był planowany, zanim w ogóle Polacy wyjechali z bazy Wazi-Kwa i ruszyli na pomoc żołnierzom, którzy wpadli na minę. "Jak wynikało z wypowiedzi pomocnika dowódcy 1. plutonu szturmowego chorążego Andrzeja O. [aresztowanego], w czasie odprawy przed wyjazdem, dokonanej w obecności dowódcy 1. plutonu ppor. Łukasza B. [aresztowanego], mieli ostrzelać 3 wioski" - czytamy w uzasadnieniu sądu. http://wiadomosci.gazeta....08,4695634.html
Dodatkowo: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75478,4694836.html
Poza tym, nie najniższy stopniem jest np. kapral czy plutonowy - to gwoli doprecyzowania.

rex7 - Pon 04 Lut, 2008

Jak wcześniej pisałem, mnie to wygląda na typowy układ z prokuratorem - ty nam zeznasz to i to, a my ci nadamy status i wyjdziesz ze sprawy bez szwanku.
Wg mnie, x1 i x2 zostali nieco "zastraszeni" i postąpili nieroztropnie - i tak będą mieć prze..., ale to już ich problem.

"Wadliwy" moździerz to jedno, ale jak się tłumaczy ten, który ostrzeliwał wioskę z karabinu?

Ex - military - Pon 04 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Na wstepie zaznaczam, ze tym swoim postem nikogo nie obrazam, nikogo nie popdejrzewam i nikogo nie posadzam, ale po to mamy NFOW, aby dyskutowac, a wiec to czynie.

OK - zastanowmy sie wspolnie, kto (ewentualnie jest tym swiadkiem anonimowym - incognito) w przedmiotowej sprawie "7" zolnierzy z 18 bdsz.

Opcje, kto ewentualnie moze i jest tym swiadkiem anonimowym - icoognito:

1. jeden lub wiecej zolnierzy, ktorzy bezposrednio brali udzial w przedmiotowym zdarzeniu, ale z roznych wzgledow i wnioskow Prokuratorskich, SWW, SKW, ZW wlasnie bedzie / beda wystepowac w tej sprawie jako swiadkowie anonimowi - incognito,

2. zolnierz / zolnierze oczywiscie z tej bazy, ktorzy byli naocznymi swiadkami lub posrednio zetkneli sie z ta sprawa i maja wiele do stracenia w przyszlej sluzbie, ale ze wzgledu na rozne uklady i czynnosci operacyjno - rozpoznawcze, dochodzeniowo - sledcze otrzymali prozpozycje do nie odrzucenia od Prokuratury, SWW, SKW, ZW, aby zeznawac w tej sprawie, iz w innym przypadku moze byc roznie z nimi samymi.

3. zolnierz / zolnierze, ktorzy chca w jakis sposob zaistniec i przyczynic sie do upadku co niektorych z tej "7" chec zemsty w ten sposob, zazdrosc, nienawisc i wiele innych czynnikow, ktorych nie sposob wymienic,

4. zolnierz / zolnierze - przelozeni (wyzsi stopniami wojskowmi), ktorzy np. w tym czasie znajdowali sie w zasiegu przekazywanych namiarow (lacznosc satelitarna, radio itd), przed podjeciem czynnosci ostrzalu tej wioski, reakcja samych zainteresowanych przed akcja i juz po akcji, ich zachowanie i rodzaj przekazu info po laczach,

5. zolnierz / zolnierze, ktorzy przybyli juz po zaistnialym zdarzeniu na miejsce tragedii w celu dalszej pomocy rannym i poszkodowanym w przedmiotowym zdarzeniu, a opis zajscia uslyszeli juz od samych zolnierzy, ktorzy brali udzial tzw. na goraco tj: relacje tych zolnierzy, rozmowy, zachowanie, przekaz co sie stalo itd,

6. zolnierz / zolnierze np. ze sluzb specjalnych SWW, SKW i ZW jezeli taki osobnik byl w tej bazie, ale jak znam zycie to raczej tak, szczgoly uzyskanych informacji od samych zainteresowanych juz na terenie bazy (iz ktorys z tej "7" sie zalamal, a wiec nie trudno pociagnac go za jezyk w takich chwilach bardzo skrupulatnie i umiejetnie itd),

7. zolnierz / zolnierze z najblizszego otoczenia, z druzyny, plutonu, kompanii, campu, bazy (sorry za to, ale znam zycie jako byly sledczy i wiem co pisze prosze sie nie obrazac za to - zycie), to jest bardzo mozliwe,

8. jakis lokal - Afganczyk, Pasztun itd z tej wioski, ktory zostal np. poszkodowany w tym zajsciu lub jego rodzina i najblizsi, ale to raczej jest malo prawdopodobne z uwagi na inna narodowosc, religie, nastawienie do niewiernych itd,

9. jakis zolnierz z US ARMY, ktory byl na miejscu zdarzenia lub inny wyzszy oficer amerykanski, ale to tez nie jest takie proste z uwagi, iz jak znam zycie i SOP US ARMY to armia, rzad USA dba w takich chwilach o swoich zolnierzy / obywateli, ktorzy dokonali by takiego czynu np. w Iraq, Afghanistan itd,

Mozna by rozpatrywac rozne wersje w tej sprawie, ale jak jest naprawde wiedza tylko Ci, ktorzy poszli na uklad z wojskowym wymiarem sprawiedliwosci i oby sie nie mylili, iz to jest bardzo powazna sprawa, a ich zeznania jak wynika z prasy beda raczej kluczowe i aby Ci swiadkowie anonimowi / incognito mogli potem z tym zyc i isc przed dalsze swoje zycie sluzbowe, a potem cywilne i mogli swobodnie spojrzec w lustro i swoje odbicie, ze to co zrobily bylo sluszne.

Wiem i jestem tego swiadomy, ze Ci zolnierze swiadkowie anonimowi - incognito zapewne sledza ten temat na NFOW, a wiec panowie obyscie byli za to z siebie dumni w przyszlosci i zyli z tym GODNIE w imie zasad i sztuki wojennej oraz poszanowania prawa i obym sie nie mylil.

Ps. a wiec jak mozemy wywnioskowac grono swiadkow anonimowych - incognito naprawde bedzie nie wielkie odnosnie tego tragicznego zajscia na terenie Afghanistanu.

doswiadczony - Pon 04 Lut, 2008

Pan REX7 stwierdził
rex7 napisał/a:
Jak wcześniej pisałem, mnie to wygląda na typowy układ z prokuratorem - ty nam zeznasz to i to, a my ci nadamy status i wyjdziesz ze sprawy bez szwanku.
Wg mnie, x1 i x2 zostali nieco "zastraszeni" i postąpili nieroztropnie - i tak będą mieć K_S, ale to już ich problem


Myślę że trafił Pan w sedno całej sprawy swoją wypowiedzią ale sformułowanie
,,i tak będą mieć K_S, ale to już ich problem." X -sy czy Y- ki nie wycofają się z swoich zeznań znając życie wyroki zapadną a X-sy będą śmigali na wolce Co to jest wolka :???: z rodzinami i dziećmi a ,, będą mieć prze.." to ich sumienie nie ruszy w dzisiejszych czasach nie ma zasad nie ma honorowego postępowania i tylko szkoda że w takim ,,pięknym środowisku jak kiedyś b.......ło WP " bo najważniejsze toK_Sinnych abym sam wyszedł cało. Tylko pomimo że komuś uda uniknąć się kary za to że innych ,, pomówił " to jeszcze rano przy goleniu trzeba spojrzeć w lustro i wtedy może X-sy zadadzą sobie pytanie czy było warto


LUDZIE LUDZIĄ LUDZIOM ZGOTOWALI TEN LOS Nie krzycz, proszę.

Cytując, naciśnij przycisk oraz w celu sprawdzenia jak to wygląda. Poprawiłem





Ex - military - Pon 04 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Doswiadczony - uzywajac slowa WOLKA chcial nam dac chyba do zrozumienia, ze to oznacza:

"dalszy pobyt - przebywanie na wolnosci z rodzina i najblizszymi".

Chodzi oczywiscie o tych swiadkow incognito, ktorzy juz obciazyli lub obciaza "7" zolnierzy z 18 bdsz.

cola - Pon 04 Lut, 2008

Antonio napisał/a:
Przy założeniu, że są to Afgańczycy, obawiający się o własne bezpieczeństwo (tak ze strony okupantów jak i np. Talibów)


Mam szaloną, subiektywną awersję do słowa "okupant", nie jako modek na forum ale tak, sama z siebie...
Antonio, Perełko Droga to powiozłeś i swoich w Czadzie, jako przedstawiciel okupantów może wrzuć sobie na luz co :?: ... - cola , jako ja ,nie jako modek :!:

Rozi - Pon 04 Lut, 2008

Bobba Fett napisał/a:
Doprawdy? Poproszę o odpowiedni fragment tych SIWZ, jeśli łaska. Tylko nie każ mi czekać Bóg wie ile, dobrze?
Liczę, ze go tu przytoczysz, bo skoro się na niego powołujesz, to pewnie masz dostęp.

Bobba Fett, przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale inne obowiązki, rozumiesz...
Co do Rosomaka i SIWZ, odpowiedź na Twoje pytanie i szereg innych jest w artykule z "NIE" z 2004 roku. Zamieszczam cały, sorry za off topic, ale spełniam tylko prośbę... Tu Bobba są konkrety, bo to co mi odpowiedziałeś, to zgrabna retoryka, ale tylko retoryka.
Pozdrawiam i życzę miłej lektury.
NIE napisał/a:
Rosomak z lewego miotu

Rozbija styropianową ścianę. Jeździ po dziurach. Forsuje metrowej głębokości kałuże. Kosztuje tyle, co osiedle domków jednorodzinnych.

Już blisko rok piszemy o przetargu ogłoszonym przez Ministerstwo Obrony Narodowej na wyposażenie polskiej armii w kołowe transportery opancerzone (KTO) o wartości blisko 5 mld zł. Przetarg wygrał wóz nieistniejący, którego nawet nie można było porównać z dwoma konkurencyjnymi. Zarzuciliśmy MON, że w procedurze przetargowej złamało ustawę o zamówieniach publicznych.

Zanim 30 czerwca w Sulejówku pokazano przyszły środek transportu polskich żołnierzy („NIE” nr 28/2004), w Internecie pojawił się raport Najwyższej Izby Kontroli badającej prawidłowość procedury przetargowej.

Najwyższa Izba Kontroli nie stwierdziła naruszenia ustawy z dnia 10 czerwca 1994 r. o zamówieniach publicznych (...) – to główny wniosek półrocznej kontroli NIK.

Udowodnimy też, że treść raportu NIK nie odpowiada końcowemu wnioskowi.

Ponad ustawą

Wiosną 2001 r. AWS-owskie władze resortu obrony przygotowały założenia do przetargu na KTO. Opracował je Departament Polityki Zbrojeniowej MON podległy ówczesnemu wiceministrowi Romualdowi Szeremietiewowi. Przetarg miał prowadzić Departament Zaopatrywania Sił Zbrojnych – pion również podległy Szeremietiewowi. Zakładano zakup 215 transporterów (raport NIK, str. 8, pkt 3.1).

Najważniejszym dokumentem w każdym przetargu jest SIWZ, czyli Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia. Precyzuje, jaki towar jest przez zamawiającego poszukiwany (parametry taktyczno-techniczne), w jakiej ilości, jaki ma być harmonogram dostaw itd. Jedno z kluczowych zdań SIWZ (pkt 11.12) w przetargu na transportery brzmi:

Poziom przyjętych rozwiązań konstrukcyjnych podwozia i systemu wieżowego powinien uwzględniać najnowsze produkowane seryjnie rozwiązania 2001 r.

Poszukiwano więc produktu gotowego, produkowanego seryjnie. W Europie istniały wówczas tylko dwa takie wozy: szwajcarska Pirania i austriacki Pandur. Do Szwajcarów i Austriaków skierowano więc zaproszenie do wzięcia udziału w przetargu.

Mimo że wszystko było gotowe, na ogłoszenie przetargu nie zgadzał się ówczesny minister obrony narodowej Bronisław Komorowski. Po zdymisjonowaniu Szeremietiewa (20 lipca 2001 r.) i zmianie na stanowisku dyrektora Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych przetarg ogłoszono 14 sierpnia 2001 r. Zaproszono do niego też trzecią firmę – fińską – która dopiero pracowała nad skonstruowaniem własnego KTO – Patrii.

Patria do przetargu w ogóle nie powinna zostać dopuszczona – z tego względu, że do tej pory nie jest produkowana seryjnie, a był to jeden z głównych warunków SIWZ.
Ale do przetargu stanęła.

Szczegóły pierwszego etapu przetargu opisaliśmy w pierwszej publikacji o KTO – „Pudło za 5 miliardów” („NIE” nr 33/2003). W wyjaśnieniach przekazanych NIK Ministerstwo Obrony utrzymuje, że w dniu otwarcia ofert żaden z transporterów nie spełniał wymagań zawartych w SIWZ dla pierwszego etapu (raport NIK, str. 5–6, pkt 2.2.3). Kontrolerzy NIK posunęli się w swych opiniach dalej i stwierdzili, że wszystkie wyroby będące przedmiotem ofert są prototypami. Skoro żaden pojazd nie spełniał warunków SIWZ dla pierwszego etapu postępowania przetargowego, nie mógł przejść do etapu drugiego. Mówi o tym wyraźnie art. 61 ustawy o zamówieniach publicznych:

Do drugiego etapu przetargu zamawiający wybiera dostawców lub wykonawców, których oferty spełniają określone w specyfikacji wstępnej wymagania, zapraszając ich do składania ofert ostatecznych zawierających cenę (...).

Jak zgodnie przyznają NIK i MON, wszystkie trzy wozy nie spełniały określonych wymogów. Co należało w takiej sytuacji zrobić, stanowi jasno art. 27a ustawy:

Zamawiający zobowiązany jest odrzucić ofertę, jeżeli:

1) jest sprzeczna z ustawą lub specyfikacją istotnych warunków zamówienia (...).

I tak na stronie 6 należało zakończyć raport NIK stwierdzeniem, że przetarg powinien być zamknięty w pierwszym etapie ze względu na konieczność odrzucenia wszystkich ofert. Choć kontrolerzy NIK sami przywołali art. 61 ustawy, nie chcieli zauważyć art. 27a.

Wszystko, co działo się od tego momentu, było niezgodne z prawem. Pokażemy kolejne manipulacje w przetargu.

Nowa filozofia MON

Panowie w MON nie chcieli zwlekać z wyborem transportera, złamali więc ustawę o zamówieniach publicznych dopuszczając wszystkie trzy wozy do drugiego etapu. MON pokierowało się następującą logiką w podejściu do oferentów: skoro na razie nie ma wozu spełniającego nasze oczekiwania techniczne, to nie oceniajmy ich w ogóle! I w drugim etapie przetargu wymagania techniczne pozostały, ale nie podlegały ocenie. Oceniano w ofertach jedynie: cenę (60 proc.), stopień polonizacji (25 proc.), warunki gwarancji (15 proc.). Wszystko więc sprowadziło się do pytania: za ile możecie nam dać coś, czego sami nie macie? I za najlepszą odpowiedź, czyli najniższą cenę, dawano aż 60 proc. punktów.

Nie umknęło to uwadze kontrolerów NIK, którzy nowe warunki postępowania odnotowali na stronie 16 raportu (pkt. 3.3.2), nie pokusili się jednak o analizę prawną tej zmiany.

16 lipca 2002 r., czyli blisko rok po ogłoszeniu przetargu, określono liczbę zamawianych KTO na 690 sztuk. Przypomnijmy: początkowo mowa była o 215 transporterach. Stało się coś irracjonalnego: nie dość, że wedle MON i NIK nie było KTO spełniającego warunki zamawiającego (SIWZ), to zamówiono ich ponad 3 razy więcej niż planowano w 2001 r.! I to bez oceny ich parametrów taktyczno-technicznych.

Praktycznie więc w ciągu dwóch magicznych tygodni (16 lipca–2 sierpnia 2002 r.) ogłoszono nowy przetarg. Dzięki odstąpieniu w tym nowym przetargu od oceny parametrów technicznych wszystkich wozów – zgodnie z intencją MON – mogła znaleźć się tam Patria. Po raz drugi złamano ustawę o zamówieniach publicznych! Ale o tym raport NIK milczy...

Nieważna umowa

Choć kontrola NIK trwała od września 2003 r. do lutego 2004 r., to obejmowała jedynie okres od 14 sierpnia 2001 r. do grudnia 2002 r. (raport NIK, str. 4, pkt 1.5). Domyślamy się, że kontrolerzy woleli nie wiedzieć, co działo się później. Uzupełnimy tę wiedzę.

Termin złożenia ofert ostatecznych na dostawę KTO wyznaczono na 12 listopada 2002 r. Ustawa w art. 40 pkt 1 stanowi, że w ciągu 45 dni zamawiający powinien wskazać zwycięzcę. Jeśli się to nie uda, a wszystkie strony wyrażą zgodę – okres ten można przedłużyć o kolejne 45 dni. W przypadku przetargu na KTO termin został przedłużony i ostatecznie upływał 10 lutego 2003 r. Zgodnie z art. 51 pkt 1 ustawy o zamówieniach publicznych najpóźniej do tego dnia należało podpisać kontrakt ze zwycięzcą przetargu. Kontrakt z Patrią podpisano 15 kwietnia 2003 r. W ten sposób po raz trzeci złamano ustawę o zamówieniach publicznych. NIK tego nie sprawdzała.

Po 10 lutego, czyli przed rozstrzygnięciem przetargu, MON zwolniło wadia ubiegających się o dostawy. Tym samym złamano ustawę po raz czwarty! Ale do tego momentu NIK nie doszła...

Czterokrotne złamanie ustawy aż się prosi o zacytowanie fragmentu jednego z jej artykułów. Art. 72 pkt 2:

Umowa w sprawie zamówienia publicznego jest nieważna, jeżeli w postępowaniu o zamówienie publiczne poprzedzającym jej zawarcie doszło do naruszenia przepisów określonych w ustawie (...).

Znaczy to dokładnie tyle, że to coś, co w dymach i laserach prezentował minister Szmajdziński 30 czerwca w Sulejówku, nie może być zamówionym przez Polskę transporterem, bowiem umowa na jego dostawę jest po prostu nieważna.

Zbuntowany księgowy

Wątpliwości dotyczących tego historycznego kontraktu jest więcej:

1. Nielegalnie zawarty kontrakt na dostawę 690 transporterów obejmuje okres 2004–2013, czyli 9 lat. Zgodnie z ustawą (art. 73), jeżeli okres dostaw przekracza 3 lata, na zawarcie kontraktu wymagana jest zgoda prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. W raporcie NIK brak jest jednak nawet wzmianki o tym, aby MON o taką zgodę zabiegało.

2. Ponadtrzykrotne zwiększenie liczby zamówionych transporterów spotkało się z negatywną oceną Departamentu Budżetowego MON. Główny księgowy resortu obrony płk Leszek Malinowski odmówił parafowania kontraktu na dostawę Patrii.

3. Podczas prezentacji Patrii kierownictwo MON poinformowało, że pierwsze dwa wozy posłużą do ostatecznej oceny i testów przed podjęciem produkcji („Trybuna” z 1 lipca 2004 r.).
Jak logicznie, panie ministrze Szmajdziński, wytłumaczyć fakt, że z prostej procedury zakupu doszliśmy do procedury badawczo-rozwojowo-wdrożeniowej?

4. Zgodnie z harmonogramem dostaw do końca 2004 r. powinniśmy kupić 9 Patrii. Ale dopiero po przeprowadzeniu wszystkich testów. Zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony narodowej z maja 1996 r., aby możliwy był zakup transporterów, powinny one m.in. przejść w Polsce próby we wszystkich czterech porach roku. Zapytaliśmy ponad miesiąc temu MON, jak zamierza w tym półroczu zrobić wiosnę? Cierpliwie czekamy na odpowiedź.

5. „Trybuna” donosi, że jedynie pierwsze 40 egzemplarzy Rosomaków (tak MON nazwał Patrię – przyp. D.C.) trafi do naszej armii z Finlandii. Początkowo zakładano, że produkcja ruszy w Siemianowicach Śląskich, a tu nagle okazuje się, że dopiero po czterdziestej sztuce. Czyżby potwierdzały się wcześniejsze nasze informacje („NIE” nr 11/2004), że zakłady w Siemianowicach są nieprzystosowane do realizacji kontraktu?

Perły z raportu

Przed rokiem rżeliśmy w „NIE”, że do prób dopuszczono Patrię, która nie potrafiła pływać. Stanowczo zaprzeczył temu minister Szmajdziński (wywiad dla I Programu TVP 11 sierpnia 2003 r.). Dziś, dzięki NIK, wiemy, że mijał się z prawdą. O „braku pływalności” Patrii raport NIK mówi na str. 19.

26 listopada 2002 r. komisja przetargowa stwierdziła: wszystkie wyroby będące przedmiotem ofert są na dzień dzisiejszy prototypami, w wersji spełniającej wymagania Zamawiającego będą dopiero w 2004 r., tj. przy rozpoczęciu dostaw (raport NIK, str. 6). Czyli nie są dobre. Ale 18 lipca 2002 r. były. Raport NIK, str. 19: wszystkie transportery spełniają wymagania określone w SIWZ.

Podobnych niekonsekwencji jest w raporcie NIK więcej. Najpełniej nonsensy ilustruje ten fragment raportu (str. 11):

Wyniki testów kołowego transportera opancerzonego stanowiły podstawę do sformułowania przez Zamawiającego ostatecznych wymagań (...). Nie będą one miały żadnego wpływu na wybór najkorzystniejszej oferty.

No to po co te zabawy w poligony?

W artykule wykorzystałem:

–omówienie raportu NIK dostępne w Internecie (www.nik.gov.pl),
–obowiązującą w okresie trwania przetargu (czyli przed nowelizacją) ustawę o zamówieniach publicznych („Zamówienia publiczne. Komentarz” pod redakcją Jerzego Pieróga, Wydawnictwo C.H. BECK, Warszawa 2003),
–informacje i analizy wiewiór z MON, którym gorąco dziękuję za pomoc.



Autor : Dariusz Cychol
Data wydania : 29/2004
Nr kolumny : 8

Boba Fett - Wto 05 Lut, 2008

Rozi, nie rozśmieszaj mnie, dobrze?
Nie docierają do Ciebie proste pytania, na które - o ile się wie o czym mówimy - sa proste i jednoznaczne odpowiedzi?

No to jeszcze raz:
Bobba Fett napisał/a:
Doprawdy? Poproszę o odpowiedni fragment tych SIWZ, jeśli łaska. Tylko nie każ mi czekać Bóg wie ile, dobrze?
Liczę, ze go tu przytoczysz, bo skoro się na niego powołujesz, to pewnie masz dostęp.
Rozi napisał/a:

Albo nie umiem czytać, albo w tym artykule nie ma ani słowa na temat opancerzenia Rosomaków. Nie ma, bo afera z rzekomo cienkim pancerzem wyszła dobre 2 lata później. Nikt wówczas nie testował transporeta pod względem odporności balilstycznej, dlatego nie ściemniaj i nie zasłaniaj się słowotokiem o niczym, ale przedstaw punkty SIWZ mówiące o ochronie balistycznej transportera i wykaż, że Rosomak ich nie spełniał przed dopancerzeniem, bo artykuł o tym słowem nie wspomina.
Czekam nadal.
Bobba Fett napisał/a:
Bzdura. Są opancerzone dokładnie tak samo jak bazowa wersja STRYKERa. To, że strzelano do niego tak, a nie inaczej o niczym nie świadczy. Każda norma odporności dlatego jest normą, że do jej spełnienia muszą zaistnieć pewne warunki, zarówno spełniane przez testowany obiekt, jak i przez warunki testu.

Z powodów podanych powyżej (data ukazania sie artykułu oraz czas przeprowadzenia prób odporności) ten artykuł nie mógł w żaden sposób wykazać rzekomo słabej odporności Rosomaka. Zatem kolejny raz starasz się "piękną retoryką" przykryć własną niewiedzę.
Pytam ponownie: jakim poziom ochrony balistycznej ma BAZOWA wersja Strykera i Rosomaka. A przy okazji dowiedz się jaki poziom opancerzenia reprezentowali konkurenci - Pandur i Prania.
Czekam nadal na odpowiedź.
Bobba Fett napisał/a:
Co się odbywało na chybcika?
Rośki "w standardzie" mają możliwość mocowania dodatkowego pancerza, o ile wiem, to takie pancerze miała również przygotować Patria, ale że w międzyczasie wysłaliśmy Rośki do Afganu, to nie można było czekać. I stąd Rafael.

Ponownie artykuł słowem o tym nie wspomina, a Ty pewnie nawet nie wiedziałeś o możliwości montowania dodatkowego pancerza w warunkach polowych, prawda?
Pewnie wydawało Ci się, że do tego trzeba mieć minimum spawarkę.
Bobba Fett napisał/a:
Kolejna bzdura. Poproszę Cię teraz o porównanie opancerzenia BAZOWEJ wersji Rośka z: BTR80, Strykerem, Pandurem czy Piranią (rzecz jasna również w wersjach bazowych).
Ciekawe co Ci wyjdzie...
I oczywiście Rosiek w wersji bazowej, zdaniem Roziego, jest równie słabo opancerzony co HUMVEE, którym nie chciał jeździć Szturman...

Po raz kolejny zero odpowiedzi. No ale przecież pewnie Rozi nie wie jaki poziom odporności przedstawiają wzmiankowane KTO. Lepiej przytoczyć artykuł sprzed niemal 4 lat i powiedzieć: "tam masz odpowiedzi". A g..., nie mam (używając stylu niektórych tekstów z NIE).
Czekam nadal.
Bobba Fett napisał/a:
A dlaczego dopiero za parę lat?
Proszę o wyjaśnienie.

Kolejne pytanie bez odpowiedzi. Rozi sobie coś napisał i teraz zasłania się starym artykułem, bo nic innego nie napisze.
A ja będę upierdliwy i spytam ponownie: czemu dopiro za parę lat ten transporter będzie dobry?
Czekam na odpowiedź.

Poza tym artykuł zawiera błędy merytoryczne. jednym z nich jest uparte pisanie na przykłąd o "braku pływalności Patrii". No to mnie akurat nie dziwi, bo zakłady Patria Hägglunds Oy z założenia pływalność mają jak przysłowiowa siekiera, a nawet gorszą.
Odpowiedz na zadane pytania i nie zasłaniaj się z łaski swojej artykułem "fachowca", który napisał między innymi tekst "Stary niemiecki Lampart", w którym ilość błędów przyprawiła mnie o atak śmiechu (na Twoje życzenie mogę dokonać analizy tego tekstu).

Podsumowując: nie odpowiedziałeś na żadne pytanie, artykuł do nich ma się jak pięść do oka i pozostaje jedynie zgrabną retoryką. Ale tylko retoryką.
Do tego potwierdzającą, że niektórzy AMV nie lubią.

PS. Ja Ci, Rozi, nic nie mówiłem. Ja tylko zadałem proste pytania, na które odpowiedzi doczekać się nie mogę.
PS.2 Ten artykuł znam. NIE czytuję regularnie co tydzień.

bluedog - Wto 05 Lut, 2008

Dziś, przeszukując newsy dla potrzeb mojego forum, natrafiłem na taką perełkę... czy to możliwe, że temat wypływa dopiero po taki długim czasie!? Dlaczego potencjalnie najkorzystniejsze dla oskarżonych w tej sytuacji wyjaśnienie leżało gdzieś głęboko pod dywanem!? A może nie leżało...

Cytat:
Nangar Khel: zawiniły wadliwe pociski?

"RZECZPOSPOLITA": POCISKI MOŹDZIEŻOWE BYŁY NIESPRAWNE

Polscy żołnierze z bazy Wazi Khwa w Afganistanie wysyłali do dowódcy meldunki, że amunicja moździerzowa jest uszkodzona. Potem jeden z pocisków spadł na afgańską wioskę - pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta dotarła do meldunku do dowódcy Grupy Bojowej płk. Adama Stręka, sporządzonego przez oficera operacyjnego z zespołu bojowego „C”, czyli z bazy, w której służyli żołnierze zatrzymani w związku z tragicznymi wydarzeniami w Nangar Khel.

Jak cytuje "Rzeczpospolita", 30 lipca 2007 r., dwa tygodnie przed ostrzałem wioski, w którym zginęli afgańscy cywile, żołnierze meldowali płk. Strękowi: „Podczas strzelania pociski moździerzowe koziołkują, to główny powód znacznego skrócenia donośności pocisków przy celowaniu i ładowaniu. Dla 1300 m (czyli przy strzelaniu na taki dystans – przyp. red.) upadały one 250 – 350 m od stanowiska ogniowego”.

Meldunek kończy się wnioskiem, by dowódcy wycofali wadliwą amunicję z użytkowania. Do tego jednak nie doszło. Według gazety żołnierze w Afganistanie nadal strzelali tą samą amunicją. Dlaczego? – Przeprowadzono kolejne strzelania, które nie potwierdziły informacji z meldunku – mówi "Rz" płk Stręk. Dodaje, że w związku z tym nie było podstaw, by wycofać amunicję.

Żołnierze, z którymi rozmawiała „Rz”, mówią jednak, że usłyszeli, żeby nie robili zamieszania, tylko „zabrali się do roboty”. Dlatego 16 sierpnia z partią amunicji moździerzowej, w której stwierdzono wady, pojechali w okolice wioski Nangar Khel. Działając na podstawie informacji z polskiego i amerykańskiego rozpoznania wojskowego, mieli zlikwidować stanowiska talibów.

Według dziennika ustawili moździerz ponad kilometr od wioski i chcieli ostrzelać wzgórza za zabudowaniami i okolice przed wioską. Jeden pocisk spadł jednak na wioskę. Zginęły kobiety i dzieci.

Czy przyczyną mogła być wada amunicji? – Informacje z meldunku potwierdzałyby tę tezę. Amunicja moździerzowa jest szczególnie podatna na czynniki zewnętrzne: meteorologiczne, klimatyczne, wilgotność – mówi gazecie gen. Stanisław Koziej, ekspert wojskowy, doradca ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. – Od samego początku tej sprawy uważałem, że jest splotem różnych zdarzeń, a nie celowo popełnioną zbrodnią.

Niebawem sprawę ewentualnej wady amunicji na miejscu w Afganistanie ma zbadać komisja biegłych powołana przez prokuraturę - zapowiada "Rz".


źródło: http://www.tvn24.pl/12690,1537734,wiadomosc.html

bond - Wto 05 Lut, 2008

A we wczorajszych newsach p. sędzina Piwnik zwolniła faktycznych bandziorów z aresztu. Po kilkunastu dniach pobili oni policjantów. I jak wygląda porównania z naszymi kolegami? Szkoda gadać.
Robin Hód - Wto 05 Lut, 2008

Bobba ciesz się, że Rozi zacytował ten artykulik. Mógł zacytować Wikipedię nt. np. wojny burskiej. Tyle samo byłoby o opancerzeniu Rosomaków. Jest taka stara zasada - na temat Panie Redaktorze a nie wszystko co wiem. Tu się dyskutuje a nie jak to robi Pańska Redakcja - podaje wszystko łącznie z "gotowymi wnioskami". Tu trafił Pan na fachowca (Bobba :gent: ) i nie mas co robić "Ctrl +c" "Ctrl + v" - tu ludzie myślą.
Zobaczymy odpowiedzi na PYTANIA Bobby?
Czy to poza standardem - bo nie mieści się w "linii wytyczonej" etc.?

bluedog - Wto 05 Lut, 2008

bond - wbrew pozorom rodząca się praktyka może być bardzo przydatna dla aresztowanych żołnierzy... sądy wyraźnie idą w kierunku wymuszania na prokuratorach przyspieszenia postępowań oraz ścisłego stosowania zasad dotyczących tymczasowego aresztowania, bo za wieloletnie areszty w śledztwie zaczynamy dostawać po tyłku od społeczności międzynarodowej. Oczywiście "wypadki przy pracy" zdarzyć się mogą a ryzyko mamy wpisane w zawód...

Tylko pytanie, czy takie same zasady mają zamiar wprowadzać sądy wojskowe?

Ex - military - Wto 05 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Jak podaje "Rz" - skoro zolnierze stosownym i oficjalnym pismem - meldunkiem informuja swojego przelozonego w rejonie misji "ISAF", a zarazem przelozonego z kraju, a ten oficer (pan pplk. dypl. Adam Strek Dowodca 18 bdsz Bielsko - Biala) podejmuje decyzje, ze pociski nadal beda uzywane to nalezy to bardzo dokladnie sprawdzic w chwili obecnej przez bieglych / ekspertow z tej dziedziny.

Mnie zastanawia, kto taki eksperyment - strzelanie w rejonie misji przeprowadzal, ze pociski po tym strzelaniu ponownie dopuszczono do uzycia mimo uwag zolnierzy, ktorzy w sposob praktyczny uzywali tych pociskow i stwierdzili oni, ze sa wadliwe.

Czy tzw. dodatkowe - kolejne strzelanie przeprowadzal sam pan pplk. dypl. Adam Strek lub ktos inny i czy Ci ludzie mieli pojecie co robia i czy na dzien dzisiejszy biegli nie podwaza ich decyzji ???.

Tzn. na jakiej zasadzie sie to odbylo:

-na polecenie pana pplk. dypl. Adama Streka oddano w jakis rejon kilka strzalow z tej amunicji,
-kto wykonywal te dodatkowe strzelania i na jakie zasadzie, doswiadczenie, praktyka tych ludzi / zolnierzy odnosnie tego rodzaju broni,
-na jakiej podstwie sie to odbylo i gdzie oraz w jakich warunkach, kto byl swiadkiem tego dodatkowego strzelania np: rozkaz Dowodcy Kontyngentu, Bazy, Kompanii itd. dokumentacja z tego dodatkowego strzelania,
-czy tzw. dodatkowe strzelanie odbywali biegli, eksperci i jakie dokumenty w tej sprawie sporzadzono po dodatkowych strzelaniach (podpisy, uwagi, sugestie, daty itd).
-czy te osoby, ktore dokonywaly korekty / eksperymentu / strzelania posiadali uprawnienia w celu wydania takiej decyzji / opinii odnosnie tego rodzaju broni czy to odbywalo sie na zazadzie

"strzelimy pare razy w rejon gorzysty, o jest OK dalej ich uzywac do ostrzeliwania"

to ktos ponosi wine za ten stan rzeczy z osob, ktore te pociski dopuscily do dalszego uzytku.

Z tego co mi jest wiadomo to pan pplk. dypl Adam Strek nie jest zadnym ekspertem / bieglym z zakresu broni palnej i mozdzierzy.

Sterowiec - Wto 05 Lut, 2008

Szlag mnie trafia,gdy czytam : ,,gazeta dotarła do..." . A do czego dotarła prokuratura? Do świadków incognito ?Co o nich myślę piałem już ze dwa miesiąće temu.

bluedog napisał/a:
Żołnierze, z którymi rozmawiała „Rz”, mówią jednak, że usłyszeli, żeby nie robili zamieszania, tylko „zabrali się do roboty”.

Dlaczego jakoś mnie ta odpowiedź przełożonego nie dziwi?
A swoją drogą płk. Stręk zaczyna robić karierę już w drugim wątku. Pisanie opinii też mu na zdrowie nie wyszło.

~~Ad~~ - Wto 05 Lut, 2008

Na portalu tvn24 tutaj też próbują coś wyjaśnić w temacie wadliwych pocisków.

Cytat:
...teraz dla potwierdzenia wyników minister polecił ponowne przetestowanie tej amunicji. Testowe strzelanie ma odbyć się w przyszłym tygodniu.

Świtek - Wto 05 Lut, 2008

Próba Salomonowego wyjścia... moim skromnym zdaniem... albo fałszywka. :zly2:
TomSon - Sro 06 Lut, 2008

Pociski były dobre w dosyć łagodnym klimacie umiarkowanym - w Afganie jest wysokogórski z dużymi upałami w ciągu dnia i dużymi mrozami wieczorem i w nocy. A pociski są z metalu.
~~Ad~~ - Sro 06 Lut, 2008

Można by jeszcze dodać, czy będzie to dokładnie ta sama partia granatów, z której prowadzono wtedy ogień oraz czy to będzie ten sam moździerz... :???:
bluedog - Sro 06 Lut, 2008

Świtek napisał/a:
Próba Salomonowego wyjścia... moim skromnym zdaniem... albo fałszywka.


Salomonowe wyjście przez wykorzystanie tej możliwości: zgoda... ale fałszywka - wątpię...

Gdyby to była prawda, to mówimy o winie umyślnej z niedbalstwa a że skutek w postaci śmierci zaistniał, to ktoś by sobie taką fałszywką ukręcił nie jedną pętlę! Więc jestem skłonny uwierzyć w wysokie prawdpodobieństwo, że to właśnie taki stan amunicji był ignorowany, jak ignorowany był stan sprzętu, który miał chronić żołnierzy... nie od dzisiaj wiadomo, że stwarzanie problemu przełożonemu bywa szkodliwe - więc po co stwarzać problem!?

Przesadziłem?

rex7 - Sro 06 Lut, 2008

Onet napisał/a:
Minister powiedział, że otrzymał meldunek dowódcy wojsk lądowych do jego poprzednika "z okresu zaraz po tragicznych wydarzeniach", o tym, że amunicja używana w Afganistanie była sprawdzana na poligonie pod Toruniem i "test nie wypadł źle". - Odstępstwo od głównej linii strzału mieściło się w granicach normy. Na wszelki wypadek poleciłem dzisiaj powtórzyć ten test, zostanie on powtórzony w przyszłym tygodniu - powiedział Klich. http://wiadomosci.onet.pl/1687145,11,item.html
Coś mi te testy wyglądają na lekki "pic - fotomontaż", a przynajmniej są łatwe do obalenia w czasie procesu. Ani miejsce nie było takie same (klimat), ani amunicja nie była ta sama. Zobaczymy w jakich warunkach wykonany zostanie ten "eksperyment" w Afganistanie.

Dla mnie ważniejsze jest coś zupełnie innego. Jeśli dobrze pamiętam z przekazów medialnych, to tylko jeden (ostatni) pocisk, z wielu, spadł na wioskę, więc trudno mówić o celowym ostrzale. Sprawa ma kilka ciekawych wątków. Obciążającym faktem jest ostrzał wioski z karabinu.

Nawiązując to tez ex-military w sprawie świadków incognito, to teza, że świadkowie są agentami tłumaczyłaby dlaczego temat zaistniał dopiero po powrocie - nie chcieli ujawniać swoich agentów, bo drugich na miejscu nie mieliby. Oczywiście to tylko nasze dywagacje.

Ex - military - Sro 06 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Rex7 - moje tezy to oczywiscie przypuszczenia, ale uwazam, ze sie nie myle i ktos z najblizszego otoczenia tych zolnierzy jest NAJPRAWDOPODOBNIEJ tym swiadkiem / swiadkami incognito.

Wracajac do kolejnych sprawdzen tego typu amunicji mozdzierzowej na poliginie w Toruniu to druga sprawa, a mianowicie teren poligonu pod Toruniem to juz nie to samo co teren Afghanistanu, kto tam byl i sluzyl wie o czym pisze (warunki atmosferyczne i inne okolicznosci).

Mam nadzieje, ze obroncy "7" zolnierzy z 18 bdsz wiedza co maja robic i jakie wnioski zglaszac w zwiaku z tym sledztwem.

Antonio - Sro 06 Lut, 2008

rex7 napisał/a:
Obciążającym faktem jest ostrzał wioski z karabinu.


Nieciekawie. Gdyby podstawą sprawy był sam ostrzał moździerzowy, eksperyment procesowy i inne się nie udał lub też był wykonany nieprzekonywująco (np. na tym poligonie w Toruniu co to za dowód?) to sprawa byłaby o wiele łatwiejsza do wygrania. W końcu Sąd wątpliwości roztrzyga na korzyść oskarżonych. Ale co z ostrzałem karabinowym? :?:

Stefan Fuglewicz - Sro 06 Lut, 2008

Niewiele wiemy o ostrzale z wkm. A przynajmniej do mnie nie dotarły takie informacje.
W którym momencie otworzono ogień, dlaczego i z czyjego rozkazu?
Ile poszło pocisków? Czy trafiły w budynki i czy było to zamierzone? Celowano w ściany czy raczej po dachu? Czy mogły dosięgnąć ludzi poza budynkami?
Czy ściany zostały/mogły zostać przebite i czy strzelec miał tego świadomość?

Świtek - Sro 06 Lut, 2008

To by wyjasniało zarzut "nieuzasadnionego ataku na niebroniony obiekt cywilny" wobec jednego z zatrzymanych.
Stefan Fuglewicz - Sro 06 Lut, 2008

To, że ten zarzut dotyczył strzelca pokładowego, podawano chyba od początku. Tylko nie podano szczegółów tego zajścia.
Zresztą o możliwości wady pocisku moździerzowego też mówi się publicznie od dawna. No, może nie w prokuraturze...
A z tym "sprawdzaniem" amunicji to kompletna paranoja. Jest meldunek, że pocisk spadł parę razy bliżej niż powinien. Robi się więc próbę na poligonie - wystrzeliwuje ileś tam pocisków i wszystkie lecą dobrze. I co - sprawy nie ma?!
Czyli - żołnierze kłamali w meldunku? Niby po co?
Fakt miał miejsce i już. Nie znaleźliśmy przyczyny - to trzeba szukać, bo wiadomo, że skutki takich zdarzeń mogą być fatalne. I trzeba się jakoś doraźnie zabezpieczyć przed takimi przypadkami - np. wydając zakaz strzelania nad własnymi pozycjami i obiektami cywilnymi.

Prawie emeryt - Pią 08 Lut, 2008

PAP napisał/a:
"Żołnierze powinni odpowiadać z wolnej stopy"


Grupa emerytowanych generałów i profesorowie prawa wystąpili w piątek z apelem o zwolnienie z aresztu żołnierzy oskarżonych w związku z zajściem w afgańskiej wiosce Nangar Khel i umożliwienie im odpowiadania przed sądem z wolnej stopy.

Wojskowy sąd ma w przyszłym tygodniu rozpatrzyć wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu.

Na zorganizowanej w Warszawie konferencji apel wystosowali m.in. były dowódca GROM gen. Sławomir Petelicki, członkowie kapituły orderu wojennego Virtuti Militari: gen. Stanisław Nałęcz- Komornicki, gen. Stefan Bałuk i gen. Zbigniew Ścibor-Rylski oraz prawnicy: prof. Piotr Kruszyński i prof. Hubert Izdebski.


~~Ad~~ - Pią 08 Lut, 2008

A może czas się zastanowić nad naszym poparciem na rzecz uwolnienia aresztowanych żołnierzy z aresztu na szerszym forum :?:
Może jakieś e-maile, może jakaś petycja :?:
Wszak poparcie naszego , wojskowego środowiska (nie koniecznie tylko generalicji) nie było jeszcze dość słyszalne w gremiach cywilnych :gent:

Złośliwiec - Pią 08 Lut, 2008

Jestem jak najbardziej ZA!!! :viktoria:
skipy - Pią 08 Lut, 2008

Można też dać znać policjantom że coś takiego u nas rusza. Może też nasza prasa wojskowa zabierze w tej sprawie głos :?: W końcu jej przedstawiciele są na naszym forum :gent: I najważniejsze pytanie jaka forma :?:
Antonio - Pią 08 Lut, 2008

Także jestem ZA. Wystarczy już moim zdaniem tego aresztu dla tych żołnierzy :modli:
Jankes - Pią 08 Lut, 2008

Moim skromnym zdaniem do tego aresztowania w ogóle nie powinno dojść :zly2:
doswiadczony - Pią 08 Lut, 2008

Zapewne więszość jest za tylko co zrobiono przez trzy m-ce oprócz kilku wymienionych osób (podziękowania) reszta milczy lub czegoś się boi ( przyszła kariera itp.) i krzyków rozpaczy i hucznej-nych dyskusji:

bardzo rzadko zdaża się że podejrzany-i o zbrodnie wypuszczani są i odpowiadają z wolnej stopy chyba że ktoś idzie na współprace zprokuraturą pomawia kolegów wtedy jest tym dobrym i prokuratura nagradza go i wypuszcza stosująć inne środki zapobiegawcze (tylko z tym trzeba do końca życia żyć a prawda i tak wyjdzie na jaw). Nadto WPO podniesie że jest wiele czynności do przeprowadzenia i postępowanie może toczyć się ????? nadto przyznali się ze mataczyli . Decyzja należy do Sądu .

Art. 258. § 1. Tymczasowe aresztowanie może nastąpić, jeżeli:

1) zachodzi uzasadniona obawa ucieczki lub ukrywania się oskarżonego, zwłaszcza wtedy, gdy nie można ustalić jego tożsamości albo nie ma on w kraju stałego miejsca pobytu,

2) zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań lub wyjaśnień albo w inny bezprawny sposób utrudniał postępowanie karne.

§ 2. Jeżeli oskarżonemu zarzuca się popełnienie zbrodni lub występku zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 8 lat, albo gdy sąd pierwszej instancji skazał go na karę pozbawienia wolności nie niższą niż 3 lata, potrzeba zastosowania tymczasowego aresztowania w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania może być uzasadniona grożącą oskarżonemu surową karą.

§ 3. Tymczasowe aresztowanie może wyjątkowo nastąpić także wtedy, gdy zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony, któremu zarzucono popełnienie zbrodni lub umyślnego występku, popełni przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu powszechnemu, a zwłaszcza gdy popełnieniem takiego przestępstwa groził.

Liberty5 - Sob 09 Lut, 2008

"Polscy żołnierze: zabójcy czy ofiary?
Emisja:
11 lutego 2008, godzina: 23.15
Wracamy do sprawy polskich żołnierzy, oskarżonych o zabicie cywilów w Afganistanie. Reporterka Superwizjera dotarła do nieznanych szczegółów dramatu, jaki rozegrał się w Nangar Khel."

Ciekawe co tym razem się dowiemy :?:

neo11 - Nie 10 Lut, 2008

Liberty5,

Obejrzyj to się dowiesz.

mimo66 - Pon 11 Lut, 2008

A będzie tam coś takiego :

Cytat:
Jak ustalił Superwizjer żołnierze z plutonu, który ostrzelał wioskę Nanghar Khel mieli potwierdzić w prokuraturze, że nazywali siebie plutonem Delta a do mundurów przyczepiali emblematy trupich czaszek. Chcieli się w ten sposób upodobnić do amerykańskich komandosów znanych z profesjonalizmu, skuteczności ale przede wszystkim z bezwzględności. Jak wyjaśnili żołnierze sama nazwa Delta była skrótem pełnej nazwy: Dynamiczny Element Likwidacji Terrorystów Afgańskich. Dziś w Superwizjerze o 23.15 zdjęcia plutonu Delta i jedyny wywiad jakiego udzieli przed wyjazdem na misję a także pełna relacja z tragicznego 16-stego sierpnia kiedy to zabili 6-ściu cywili.


No Panowie i Panie trzeba zobaczyć i posłuchać
Chłopaki chyba stoszeczkę w g...ko wdepnęli

Pozdr :gent:

Boba Fett - Pon 11 Lut, 2008

No cóż...
Baboli było parę, pogoń za sensacją normalna dla tego programu, ale perełką jest:

"BANDA DURNIÓW".

Autorowi gratulujemy i cieszymy się, że jest już BYŁYM.

Ptica - Pon 11 Lut, 2008

Wypowiedz Pana Szczygły...
Cytat:
Jakaś banda durniów,która strzelała do cywili...

Gratuluję Panie były Ministrze!Żenada i wstyd!Jak można tak obrażać żołnierzy?! :zlybardzo:

abc - Pon 11 Lut, 2008

Bardzo "ładnie " określił tych ludzi pan Szczygło: "banda durni strzelających do cywilów".......... Co pan na to panie Polko? Ci ludzie noszą taki sam mundur jak pan...
Pan celowo z małej litery

the naturat - Wto 12 Lut, 2008

abc noszą taki sam mundur ale posiadają stopnie nie będące z nadania politycznego. panie Szczygło - banda durniów to wielu osobom w Polsce kojarzy się z kimś innym...
Boba Fett - Wto 12 Lut, 2008

"Proszę mi nie wmawiać, że mam jakąkolwiek odpowiedzialność za to, że jakaś banda durniów,która strzelała do cywili..."

Przypomnijcie mi kto powiedział te słowa:

Cytat:
Specjalnie dla polityków PO tłumaczę raz jeszcze: jako minister obrony zadeklarowałem, że biorę pełną odpowiedzialność za tę misję. Jest ona dobrze przygotowana.


Bo jakoś, cholera, zapomniałem...


żródło

Stefan Fuglewicz - Wto 12 Lut, 2008

A ja z kolei próbuję sobie przypomnieć, kto był autorem powiedzenia: "żołnierze nie mają dyskutować, żołnierze mają wykonywać rozkazy". Ach, ta skleroza...
cola - Wto 12 Lut, 2008

No to ja też po prośbie do Koleżanek i Kolegów.
Obejrzałam i do tej pory zastanawiam się jakież to głębokie treści kryły się w pełnej krasomówstwa i elokwencji wypowiedzi Pana pułkownika S.
Te wszystkie "yyyyy" , "eee" "mmmm"...
Albo szyfrowali albo nie zrozumiałam :( , dlatego wdzięczna będę za jakiekolwiek wskazówki.
Panowie Wy tylko skleroza a ja .... :cry:

elka - Wto 12 Lut, 2008

Nie ukrywam, to był rzut na bandę, to niewyłączenie kamery :D . Przynajmniej wszyscy usłyszeliśmy co tak naprawdę " władza" myśli o dołach. Przypomina mi to innego "ciemna masa wszystko kupi"
MARKOS - Wto 12 Lut, 2008

Jedna banda durniów strzelała do ludzi. Inna banda durniów siedzi w Afganie i nadstawia karku za... no właśnie za co ? Inna banda durniów siedzi w kraju i czeka na wyjazd. A jeszcze inna banda durniów siedzi w kraju i posłusznie wykonuje idiotyczne wymysły takich właśnie politykierków jak Szczygiełek, (że też mu jęzora nie urwało jak wypowiadał te słowa) Tak właśnie traktują ludzi w mundurach politycy (generałów też), ale tylko takim miernotom jak Szczygło wyrywa się coś nieprzemyślanego.
makary21 - Wto 12 Lut, 2008

Panie Szczygło wstyd wstyd i jeszcze raz wstyd. Ma pan szczęście, że nie stosuje się kodeksu Boziewicza
Stevie - Wto 12 Lut, 2008

Cytat:


Co polski wywiad wie o afgańskich terrorystach


W Nangar Khel byli Talibowie. Poszukiwany za morderstwa i organizowanie zamachów przed kamerą mówił o tragedii wioski ostrzelanej przez polskich żołnierzy

Dotarliśmy do listy poszukiwanych przez wywiad sił koalicyjnych (ISAF) terrorystów afgańskich. Wśród nich pojawia się nazwisko Bismelaha, syna Sarwara Khana, urodzonego w 1973 roku.

– W czerwcu został namierzony przez polskie służby jako osoba blisko współpracująca z talibami – mówi oficer rozpoznania wojskowego z pierwszej zmiany polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie. – Wcześniej informacje na jego temat przekazali nam Amerykanie, gdy obejmowaliśmy strefę.

Bismelah był zamieszany w przygotowywanie zasadzek, m.in. na polskie konwoje. Według relacji żołnierzy ma też na sumieniu kradzieże, napady, morderstwa.

– Był lokalnym watażką. Grabił ludność cywilną i w ten sposób pozyskiwał środki na działalność oddziału talibów, z którym współpracował – dodaje inny polski żołnierz.

Kilka tygodni po zatrzymaniu wojskowych podejrzanych o zabicie cywilów w Nangar Khel telewizja TVN w programie „Superwizjer“ pokazała reportaż z wioski. Wśród osób, które rozpaczały po stracie bliskich, był... Bismelah. – Polacy są najeźdźcami, nawet gubernator może to potwierdzić. Najechali na nas bez powodu – mówił przed kamerami. Oburzał się, że polscy żołnierze przesłuchali afgańskie kobiety, choć miejscowe prawo tego zabrania. – Chcę jedynie, by przestrzegano praw człowieka – zakończył.

– To bez wątpienia Bismelah – mówi oficer rozpoznania. Dlaczego nie został zatrzymany, choć polski wywiad miał informacje na temat jego działalności?

– W Afganistanie i w innych miejscach, gdzie walczy się z terrorystami ukrywającymi się wśród ludności cywilnej, bardzo trudno odróżnić uzbrojonego terrorystę od zwykłego cywila. Często nie wiadomo, kto jest kim, a zagrożenie dla życia żołnierzy i ludności cywilnej jest takie samo. Ostatnio pokazywane filmy ze szkolenia dzieci przez al Kaidę udowadniają, że tam nawet dziecko może zabić – mówi gen. Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca jednostki specjalnej GROM.

Podobnego zdania jest gen. Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych: – Służby wojskowe i armia mają bazy danych na temat osób współpracujących z talibami. Informacje te długo się sprawdza i weryfikuje, ponieważ ustalenie wszystkich faktów w warunkach wojny z terroryzmem jest skomplikowane i wymaga sporo wysiłku, ale są to wiarygodne dane.

Polscy żołnierze, z którymi rozmawiała „Rz“, twierdzą, że wiedzieli doskonale, iż mieszkańcy wioski Nangar Khel współpracowali z talibami.

Potwierdzają to informacje amerykańskiego wywiadu. Według armii USA mieszkańcy wioski pomagali terrorystom organizować zasadzki na żołnierzy sił sojuszniczych, w tym także na Polaków. Amerykański meldunek został dołączony do stenogramu z posiedzenia tzw. shury, czyli spotkania, które zwołano w sierpniu po śmierci cywilów. W dokumencie czytamy, że w tym samym dniu, w którym doszło do ostrzału wioski przez Polaków, siły koalicyjne schwytały w Nangar Khel dwóch talibów.

Znaleziono przy nich taśmę wideo z nagraniem egzekucji jednego z wysokich urzędników afgańskich współpracujących z siłami NATO. Egzekucji dokonali talibowie schwytani w wiosce. 16 sierpnia 2007 r. w wyniku ostrzału zginęło sześciu afgańskich cywilów. W listopadzie do aresztu trafiło siedmiu weteranów misji. Dziś sąd wojskowy w Warszawie będzie rozpatrywał wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu.

Poręczenia za żołnierzy składają kolejne osoby. Wcześniej złożyli je dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak i były dowódca jednostki specjalnej GROM gen. Sławomir Petelicki. Kilka dni temu z apelem o zwolnienie aresztowanych wystąpili znani polscy prawnicy oraz weterani z Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari. Poręczenie społeczne złożyło też przeszło 150 żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. To macierzysta jednostka podejrzanych.

e.zemła@rp.pl, l.zalesinski@rp.pl


Cytat:

Poszukiwany terrorysta na filmie TVN


Afganistan Podejrzewany o organizowanie zasadzek na polskie konwoje oraz morderstwa afgańskich cywilów terrorysta Bismelah prawdopodobnie ukrywał się w wiosce Nangar Khel, którą w sierpniu ostrzelał polski patrol.

Dowodem jest film wyemitowany przez TVN pod koniec ubiegłego roku – Bismelah (na zdjęciu przed kamerami) mówił o dramacie wioski i oskarżał Polaków.

– Od czerwca mieliśmy informacje na jego temat – przyznaje oficer rozpoznania z pierwszej zmiany polskiego kontyngentu w Afganistanie



thikim - Wto 12 Lut, 2008

Dołączam się do winszowania byłemu MON sposobu bycia i kultury. Jakieś to takie typowe było dla poprzedniej władzy.
olo - Wto 12 Lut, 2008

To nie siedmiu durniów strzelało - tylko jeden DUREŃ się wypowiadał :!: :!: :!: :kartka: P_E
Za brzydką wypowiedź przepraszam wszystkich , z wyjątkiem byłego ministra.
Pozdrowienia dla wszystkich misjonarzy.

ero03 - Wto 12 Lut, 2008

Dzisiaj telewizja tvn24 wyemitowała wypowiedź "Wybitnego" polityka PiS, byłego ministra Obrony Narodowej - Szczygły, na temat żołnierzy podejrzanych o strzelanie do cywilów w Afganistanie, a w obronie, których wystąpiła Kapituła Orderu Virtuti Militati:

"Proszę nie mówić do mnie, że ja mam jakąś odpowiedzialność za to, że banda durniów strzelała do cywilów."

Wstyd mi za tego człowieka, a jego słowa napawają mnie obrzydzeniem, ale niestety stanowią qui esencje formacji, którą reprezentuje.
"Panie" były :x

Boba Fett - Wto 12 Lut, 2008

ero03 napisał/a:
niestety stanowią qui esencje formacji

Stanowi KWINTESENCJĘ.

Ale to na marginesie.
Ad meritum: nikt w USA, a zwłaszcza nikt z resortu obrony, PUBLICZNIE nie wypowiadał się w takich słowach nawet o żołnierzach z Abu Ghraib.
Niestety, pan Szczygło nie ma za grosz klasy politycznej, wyrobienia, obycia że o zwykłej kulturze nie wspomnę.

Prócz tego widać, że się najwyraźniej czegoś boi. No ale jak się brało PEŁNĄ odpowiedzialność za misję...

marek090967 - Wto 12 Lut, 2008

Witam.
Ten dureń To, że ktoś nie panuje nad swymi emocjami nie oznacza, że Ty nie możesz. :kartka: Każda próba wulgarnego wypowiadania się zakończy się nadaniem P_E
twierdzi, że nie ponosi żadnej odpowiedzialności, to powinien sobie odpowiedzieć na proste pytanie co za banda durni wysłała do Afganu naszych żołnierzy, a wówczas sprawa odpowiedzialności będzie oczywista.
I tu pasują do naszych polityków słowa Kmicica w których pod Częstochową zwracał się do Kiemliczów " psy klasztoru niechcą nie chcą bronić ".

Ex - military - Wto 12 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Siedmiu zolnierzy z 18 bdsz z Bieslka - Biala mimo, ze sa nadal tymczasowo aresztowani, ale nie sa jeszcze w zaden sposob skazani prawomocnym wyrokiem jak tez pozbawieni praw publicznych i STANOWCZO powinni rozwazyc zlozenie za posrednictwem swoich obroncow lub osobiscie zawiadomienie o przestepstwie i wniosku o sciganie karne pana szczyglo (specjalnie uzylem malych liter) za ZNIEWAZENIE oficerow, podoficerow i zolnierzy Wojska Polskiego slowami "BANDA DURNIOW".

To nie sa zadne ZARTY, ale powazna sprawa, iz byly przelozony tymczasowo aresztowanych zolnierzy uzywa slow obrazliwych i ponizajacych, a za swoje SLOWA i CZYNY nalezy placic panie szczyglo.

KWALIFIKACJA PRAWNA CZYNU:

ROZDZIAŁ XXVII

Przestępstwa przeciwko czci i nietykalności cielesnej.

art. 216.

§ 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła,

podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§ 3. Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności cielesnej lub zniewagą wzajemną, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.

§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.

§ 5. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.

naturszczyk - Wto 12 Lut, 2008

:gent:
Występ byłego ministra MON - wcale mnie nie zaskoczył. NIC innego się po nim nie spodziewałem. Tak jak wcześniej twierdzę, że ten pan reprezentuje ŻENADĘ.
I aby nigdy więcej... nie był przedstawicielem narodu którym gardzi.

Nie krzycz, proszę. P_E


Michal - Wto 12 Lut, 2008

Jak zwykle się wyłamię z ogółu - ale ja nie wojskowy to może dlatego

Wypowiedź ex ministra mnie nie zaskoczyła bo ( off record ) tak myśli wielu byłych i obecnych cywilnych urzędników MON-u o swoich podwładnych/przełożonych w mundurach
I niestety Ci podwładni/przełożeni w mundurach bardzo często sobie na to zasłużyli ( czy tak jest w tym przypadku - poczekajmy na wyrok sądu )

Zresztą w drugą stronę jest tak samo ( o czym często można przeczytać na NFOW), a nawet między mundurowymi ( też do przeczytania na NFOW :-) ) . Taki to już urok polskiej rzeczywistości - piekiełka

Ps. To prawda że w USA po czymś takim polityk był by skończony - ale to akurat tak do końca wcale nie świadczy dobrze o USA drodzy forumowicze - tam rzecz jest z kolei przesunięta w drugą stronę i nawet o ewidentnych zbrodniarzach w mundurach politycy muszą się wypowiadać oględnie bo opinia publiczna jest urobiona w taki a nie inny sposób

Baldigozz - Wto 12 Lut, 2008

No fajnie, że wystąpiła taka fala oburzenia za faktycznie żenującą wypowiedź pana byłego ministra. Oburzając się proszę jednak pamiętać, że wypowiedział to już nie publicznie, a wykorzystanie tego przez stację jest dla mnie podobnie żenujące. Oczywiście nie piszę tego aby bronić tego człowieka, bo go nie lubię, nie szanuję tak jak i formacji, którą reprezentuje. Jednak z tego programu nagle ta jedna wypowiedź urasta do rangi wielkiego problemu, a mnie dużo bardziej zobrzydziło, to co może wynikać z opisanego hipotetycznego mechanizmu całej tej operacji, przypisywanych słów dowodzącego oficera, zacieranie śladów, fałszowanie map sztabowych, jakaś rasistowska otoczka wokół tego plutonu. Nie, to nie jest ważne!
Boba Fett - Wto 12 Lut, 2008

Baldigozz napisał/a:
No fajnie, że wystąpiła taka fala oburzenia za faktycznie żenującą wypowiedź pana byłego ministra. Oburzając się proszę jednak pamiętać, że wypowiedział to już nie publicznie, a wykorzystanie tego przez stację jest dla mnie podobnie żenujące.

Jak to "niepublicznie"? TVN w kiblu go dopadł czy co?
Zdejmował mikroport i w czasie zdejmowania kończył kwestię - nie powiedział "proszę nie filmować" czy "koczymy" kończymy. Po prostu, jak obrażone dziecko, zabrał zabawki i poszedł do innej piaskownicy, na odchodnym mówiąc co tak naprawdę myśli o żołnierzach i jaki ma sotsunek stosunek do swoich wcześniejszych deklaracji.
Baldigozz napisał/a:
Jednak z tego programu nagle ta jedna wypowiedź urasta do rangi wielkiego problemu,

Uważasz, że nie jest to problemem, że BYLY były - nie krzycz MON ma takie zdanie o żołnierzach? Że zrobi i powie wszystko, aby tylko zrzucić z siebie odpowiedzialność, którą przez Sejmem wziął za misję?
Baldigozz napisał/a:
a mnie dużo bardziej zobrzydziło, to co może wynikać z opisanego hipotetycznego mechanizmu całej tej operacji, przypisywanych słów dowodzącego oficera, zacieranie śladów, fałszowanie map sztabowych, jakaś rasistowska otoczka wokół tego plutonu. Nie, to nie jest ważne!

To - póki co - są jedynie domysły i ustalenia na podstawie wycinków zeznań i relacji "anonimowego świadka".
Wypowiedź Szczygły jest z kolei czymś, co każdy z nas widział i wie w końcu co sobą reprezentuje ten pan.

doswiadczony - Wto 12 Lut, 2008

:( W moim mniemaniu po obejrzeniu reportażu :
komentować wypowiedzi Pana ministra nie ma sensu bo w tym momencie ,,krzyki i pyskówki" nic nie dają ponieważ Panowie znizacie zniżacie się do poziomu tego Pana, wtrącacie co niekturzy niektórzy politykę, że ekipa itp . Nauczyć należy się a nawet wyciągnąć wnioski na przyszłość z siedmiu (samorajów) samurajów - jak uraziłem to przepraszam, że
w armii służąc to nigdni nigdy nic od siebie , zawsze należy być biernym , nie wychlać się , wziąść wziąć swoje ile się da i do cywila bo i tak na ,,górze wykiwają cię". Z wymienionego reportażu niewiadomych więcej jak było przed i w tym wypadku sąd będzie miał trudny orzech do zgryzienia . Bardzo szkoda ze WPO Poznań dokanała dokonała takiej ( za ostrej) kwalifikacji czynu ( mogli nieumyślne spowodowanie śmierci itp., w tym wypadku została by furtka dla sądu i podejrzanych - przyszłych oskarżonych) a tak machina ruszyła i jeżeli ktoś myśli że stanie lub zatrzyma się to jest w błędzie. Co trzy miesiące przy wnioskach o przedlużenie przedłużenie aresztu będzie szumu, a następnie przy wyrokach, gdy pozapadają jak w powiedzeniu( ..........zawinił a Murzyna powiesili). Strach pomyśleć, co będzie jeżeli prokuratura dopnie swego - tylko dlaczego nie ma zarzutów dla osób w zwyż wzwyż (jesli jeśli to z reportażu prawda) czy tam nie ma odpowiedzialności ( bo do nagród podwyżek itp to są) a może ktoś nie chce tego widzieć ?

Poprawiłem co bardziej rażące błędy. Szanuj innych i staraj się pisać po polsku :modli: P_E


jerry - Wto 12 Lut, 2008

Naprawdę wstyd, że ten człowiek był kiedyś Ministrem Obrony Narodwej.
Boba Fett - Wto 12 Lut, 2008

Jasne. Ten przeprasza za durniów, inny za sp...j dziadu czy małpę w czerwonym, kolejny za ścierwojadów...

Tylko problem w tym, panie Szczygło, że wyszło Szczygło z worka. Teraz już wiemy co pan myślisz o żołnierzach, którzy byli pańskimi podwałdnymi.
Skońćzyły się możliwości uniknięcia odpowiedzi na pytanie redaktorki TVN, puściły nerwy, to i powiedziało się to, co się naprawdę myśli. No i zapomniało się o słowach w Sejmie, że bierzesz pan całkowitą odpowiedzialność za misję w Afganistanie...

Żenujący człowiek - na szczęście już BYŁY MON.

woj - Wto 12 Lut, 2008

Dla Pana? ( pana ) Szczygły i jego kolegów , większość obywateli naszego pięknego kraju to:
durnie,dziady,ciemna masa, i dlatego tym Panom ? ( panom ) już podziękowaliśmy :brawo:
Pozdrawiam serdecznie :gent:

romeq - Wto 12 Lut, 2008

Panowie, trochę umiaru. Wielu z was jeszcze kilka miesięcy temu wynosiło pana Szczygłę pod niebiosa i mówiło, że to od lat najlepszy minister ON. I co - nagle przejrzeliście na oczy ? Nagle były mon wraz z gen. Polsko są fe ? Co was tak olśniło ? Dlaczego pewnych cech ww. nie dostrzegaliście wcześniej ? Jeżeli żołnierz zawodowy w swoich opiniach popada z jednej skrajności w drugą, to niezbyt dobrze o nim świadczy.
skipy - Wto 12 Lut, 2008

romeq napisał/a:
Panowie, trochę umiaru. Wielu z was jeszcze kilka miesięcy temu wynosiło pana Szczygłę pod niebiosa i mówiło, że to od lat najlepszy minister ON.

Nie wszyscy tak twierdzili i nie wszyscy byli tym zachwyceni więc nie generalizuj.
romeq napisał/a:
I co - nagle przejrzeliście na oczy ? Nagle były mon wraz z gen. Polsko są fe ? Co was tak olśniło ?

Jego postępowanie, zachowanie oraz wypowiedzi.
romeq napisał/a:
Dlaczego pewnych cech ww. nie dostrzegaliście wcześniej ?

Dajemy szansę i możliwość wykazania się. Miał mocne wejście i brać żołnierska liczyła na polepszenie.
romeq napisał/a:
Jeżeli żołnierz zawodowy w swoich opiniach popada z jednej skrajności w drugą, to niezbyt dobrze o nim świadczy.

Bo jesteśmy bandą durniów :gent:

nesiasps - Wto 12 Lut, 2008

romeq napisał/a:
Jeżeli żołnierz zawodowy w swoich opiniach popada z jednej skrajności w drugą, to niezbyt dobrze o nim świadczy.


Gdyby każdy polityk pokazywał prawdziwe oblicze na początku kadencji wówczas byłaby realna szansa na właściwe ustosunkowanie się co do Jego osoby. Niestety, cała ta władza to jeden wielki teatr - zaskakuje nas rozwoj sytuacji, zmieniają się role aktorów - i jak to można ocenić? Skrajne sytuacje wymuszają skrajne odczucia a na samym dole tej układanki pozostaje jedynie klaskać lub płakać.

Prawdopodobnie po tych kilku miesiącach od zdarzenia każdy z zatrzymanych ma swoją wizję prawdy i pewno mocno w nią wierzy -tak samo jak każdy z nas ocenia tą sytuacje po swojemu- póki co trzymam się teorii że to wszystko co się zdarzyło to pasmo szeregu nieprozumień, niedomowień i nieprzewidzianych zdarzeń - może i błędów ludzkich - ale na pewno to nie skutek zamierzonych morderczych wizji rasistowskich zbrodniarzy. To czym się kierowali przełożeni gdyby faktycznie okazało się że brali udział w układaniu wersji zdarzeń: własnym dobrem, dobrem tych żołnierzy, czy może dobrem całej misji- to już ich sumienie oceni i prokuratura i nie potrzebne są spekulacje na ten temat.

Boba Fett - Wto 12 Lut, 2008

romeq napisał/a:
Panowie, trochę umiaru. Wielu z was jeszcze kilka miesięcy temu wynosiło pana Szczygłę pod niebiosa i mówiło, że to od lat najlepszy minister ON.

Zacytuj jeden mój post, w którym "wynosiłem go pod niebiosa".
romeq napisał/a:
I co - nagle przejrzeliście na oczy ?

Nie "nagle", ale sporo ponad rok temu. Poza tym "nagle" to pan były MON pokazał jakie naprawdę ma podejście.
romeq napisał/a:
Nagle były mon wraz z gen. Polsko są fe ?

Były MON zawsze dla mnie był "FE".
romeq napisał/a:
Co was tak olśniło ?

Jego nieprzeciętna osobowość. Od pierwszych dni na stanowisku, dodajmy.
romeq napisał/a:
Dlaczego pewnych cech ww. nie dostrzegaliście wcześniej ?

Dostrzegałem. Dać linki do moich postów czy sam poszukasz?
romeq napisał/a:
Jeżeli żołnierz zawodowy w swoich opiniach popada z jednej skrajności w drugą, to niezbyt dobrze o nim świadczy.

Jak to wcześniej powiedziano - pewnie dlatego, że jest durniem.
A jak żołnierz zawodowy uparcie trwa przy swoim zdadniu od początku, a kolejne wybryki jedynie potwierdzają jego opinię, to jak to o nim świadczy?

woj - Wto 12 Lut, 2008

romeq napisał/a:
Jeżeli żołnierz zawodowy w swoich opiniach popada z jednej skrajności w drugą, to niezbyt dobrze o nim świadczy.


W emitowanym przez TVN Superwizjerze, były MON powiedział to co ... myśli, a w dniu dzisiejszym za to przepraszał - pytanie do autora powyżej cytowanej opinii - jeżeli były MON popada z jednej skrajności w drugą, to dobrze o nim świadczy? :gent: Pozdrawiam

Stinger78 - Wto 12 Lut, 2008

Za te skandaliczne słowa szczygło powinien przeprosić osobiście NA KOLANACH rodziny żołnierzy których wysłał do Afganistanu,i zamieścić we wszystkich gazetach codziennych przeprosiny na PIERWSZEJ STRONIE bo w żadnym normalnym kraju tak się nie traktuje swoich żołnierzy!!!
OTAN - Wto 12 Lut, 2008
Temat postu: link do programu
:gent:

Witam serdecznie,

Dla Panów, którym nie było dane zobaczyć ostatni program "Superwizjer" załączam link

222 MB

Kod:
http://www.megaupload.com/?d=YHCMUHQ7


Pozdrawiam :hey:

47 - Wto 12 Lut, 2008

Dobrze wiedzieć co władza sądzi o najbardziej liczącej się sile w kraju.
Gwoli ścisłości - 18bdsz ma brązowy emblemat a nie jak pokazano w programie czerwony 16bpd - zdjęcia musiały być z II zmiany.

Boba Fett - Wto 12 Lut, 2008

Żenady ciąg dalszy.

Czyli jak napiszę coś obraźliwego na pana Szczygłę na Forum, to potem mogę przeprosić w formie:

"przepraszam za słowa, które opublikowało NFOW"

i będzie "wporzo"?

Nich ten człowiek więcej się już nie kompromituje, jak rany...

I tak mi się nasunęło to ...

Stevie - Wto 12 Lut, 2008

Muszę przyznać, że byłem jednym z tych, który uważał, że min. Szczygło był najlepszym ministrem (jak do tej pory). Swoje zdanie opierałem nie tylko na własnych kontaktach z Ministrem i jego otoczeniem, lecz również na doniesieniach z różnych miejsc, rodzajów SZ. Zapowiadało się na prawdę nieżle dla nas - braci żołnierskiej. Brzmiało to szczerze.
Gdy okazało się, że będą wybory parlamentarne, nastąpił u niego diametralny zwrot. Wzięła górę ambicja, chęć kariery politycznej, a na plan dalszy zszedł zwykły żołnierz. Przykro mi z tego powodu, bo pokładałem w nim spore nadzieje związane, że po raz pierwszy od kilkunastu lat ktoś ujął się za nami. Pomyliłem się. :( Odczuwam to jako własną porażkę i zarazem kolejne doświadczenie, aby nie wierzyć politykom. Przepraszam za siebie i za nadzieję, które wlewał w nasze szeregi, a co okazało się zwykłą obłudą. :efendi2: :efendi2:

:gent:

Świtek - Wto 12 Lut, 2008

Jak dla mnie to dobrze, że panu posłowi Szczygło wymsnęło się to co powiedział. To znaczy był w tym momencie szczery.

A co do jego ministrowania to miałem podobne wrażenie jak Stevie, że facetowi zależało na armii. Natomiast co do jego politycznej natury (tej prawdziwej i jedynej jak się okazuje) to złudzeń nie miałem.

woj - Wto 12 Lut, 2008

W państwach gdzie obowiązują cywilizowane zasady współżycia społecznego,takie słowa ministra - choćby byłego - oznaczają śmierć publiczną , u nas wystarczy przeprosić, i ... nic się nie stało? Otóż stało się i żadne przeprosiny - według mnie - sprawy nie załatwią. A tak na boku, pamiętam jak były prezydent nazwał byłego :efendi2: premiera durniem, i po kilku dniach przeprosił go w publicznych mediach tymi słowy ,, Przepraszam Naród za durnia,, To też były przeprosiny :gent:
taki jeden - Wto 12 Lut, 2008

Podpisuję się pod tym co napisał Stevie.
Boję się tylko...że to co zaprezentował p.Szczygło jest odzwierciedleniem tego, co myślą o nas politycy wszystkich opcji. Jesteśmy przydatni (taki cel naszego istnienia) jako wydłużone ramię polityki, jako tło do zdjęć zafrasowanych twarzy, jako temat do wymądrzania przy każdej możliwej okazji.
A w kuluarach polityki jesteśmy uważani za durniów. Pokażcie kto naprawdę nami się przejmuje...

~~Ad~~ - Wto 12 Lut, 2008

Tylko my się nami przejmujemy taki jeden ;) Mam tu na myśli ludzi, którzy uczestnicząc w życiu NFoW próbują udzielić pomocy innym, próbują wpływać na polityków i decydentów, próbują nagłaśniać sprawy zamiatane pod dywan. A reszta świata jeżeli nie ma interesu , to się nami żołnierzami nie przejmuje :( :gent:
mimo66 - Wto 12 Lut, 2008

Jak widać nie ma jednego zdania w składzie Sądu.
Jeszcze wyrok nie padł,a miał być 15 min temu.
Mam nadzieję że jest to zwiaztun dobrej wiadomości.

:gent:

~~Ad~~ - Wto 12 Lut, 2008

A jeszcze odnośnie przejmowania się nami żołnierzami, to właśnie w TVP3 była dyskusja dziennikarzy na temat wypowiedzi ministra Szczygły oraz o aresztowanych żołnierzach i jeden z dziennikarzy powiedział, że wojsko trzeba kontrolować bo to nie jest pensja dla grzecznych panienek, a raczej są tam ludzie o złych charakterach i panowie w mundurach mają zazwyczaj tendencje na chowanie niewygodnej prawdy.
Ciekawe czy panowie dziennikarze to absolwenci pensji dla grzecznych panienek i mają wyłącznie dobre charaktery :?: Jak słyszę takie stereotypy i dyrdymały wypowiadane przez wydawałoby się inteligentnych, wykształconych i światłych ludzi, to przestaję wierzyć w istnienie zwykłej przyzwoitości ludzkiej :(

Pozostaje poczekać na orzeczenie sądu, może jednak ta instytucja okaże sprawiedliwe oblicze :?:
:gent:

Oso - Wto 12 Lut, 2008

Cała ta sytuacja, szczególnie wypowiedzi wyższych szarżą, potwierdzają jak nasi przełożeni dbają i za co mają tych na dole.Liczy się kariera i gwiazdki.Jak przyjdzie coś wyjaśniać to zrzuci się to na "durni" i będzie dobrze -góra się wybroni.Jak wielu z nas było w sytuacji, kiedy musiał balansować na granicy prawa,żeby zadowolić przełożonych.Cóż jesteśmy armią karierowiczów,którzy każde zadanie wykorzystają do swoich korzysci.
Cóż kolejny dowód,że należy uważać na przełożonych, w kryzysowej sytuacji podadzą linę........z betonowym kołem ratunkowym.......

bolek97 - Wto 12 Lut, 2008

"....Szczygło był najlepszym ministrem (jak do tej pory)...."
Czy najlepszy minister( a może ministrant??) dowodzi bandą durniów. Ja sobie wypraszam ale de...l nie będzie nazywał mnie durniem. CMam swoje zdanie na temat "misji" w Iraku i Afganistanie ale tak jak chłopaki w areszcie tak i ja nosimy ten sam mundur, więc jestem też durniem??

Piotr Bydgoszcz - Wto 12 Lut, 2008

W tej chwili dochodzą nieoficjalne informacje o przedłużeniu aresztu dla "7". Może ktoś chce wydłużyć sobie agonię w cywilnym samobójstwie? Brawa dla wojskowych prokuratorów!!! Panowie jesteście klasą sami dla siebie, powieście mundury na haczykach!! Przynosicie HAŃBĘ Polsce!Mam wrażenie, że panowie z Prokuratury (Anty)Wojskowej myślą jak Kasztanka Marszałka...


PS
Na usta i w klawiaturę cisną się mocniejsze słowa :(

mimo66 - Wto 12 Lut, 2008

:( Przykro to pisać,ale przecieki z Sądu (TVP INFO) informują o przedłużeniu aresztu o następne 3 miesiące trzem naszym kolegą :( Czyżby prawo serii ?!


Dodam jeszcze tylko tyle.
Dlaczego nie występują w mundurach na jawnej rozprawie?
Czy już nie są żołnierzami?
Kto boi się prawdy ? Dlaczego nie ma tam dowódców żołnierzy?

naqoura - Wto 12 Lut, 2008

Dziś w "kropce na i" Moniki Olejnik w tvn24 o godz. 20.00 pojawi się nasz bohater, nieodżałowany były minister Szczygło....
Zobaczmy czym się popisze ... :-o
A tak na marginesie: wylazło, tak, WYLAZŁO zaciećwierzenie i prostactwo, oj wylazło...

romeq - Wto 12 Lut, 2008

Szkoda panowie, że wcześniej nie dostrzegaliście pewnych symptomów tego wszystkiego. Czyli co - ideał sięgnął ... ? Uznanie dla Steviego, że potrafił powiedzieć o swojej, osobistej pomyłce. Czy teraz przyjdzie czas na weryfikację opinii o innych przywódcach i dowódcach, którzy całkiem niedawno zdobywali niesamowity poklask na tym forum ? Niektórzy jak np. RP milczą od dłuższego czasu i gdzieś mają to, o czym tu się pisze. Tylko dlaczego zrobili się nagle tak bierni gdy parę miesięcy temu zabierali głos niemal w każdej sprawie ? Zabrakło nagle odwagi ? Cywilnej, oczywiście.
Jankes - Wto 12 Lut, 2008

Już są informacje ,że 4 żołnierzy pozostaje w areszcie do 13 maja - nie chcę być złym prorokiem ,ale cosik się mi wydaje że zostanie cała siódemka..Sąd również postuluje o uzupełnienie materiału dowodowego.
Boba Fett - Wto 12 Lut, 2008

romeq napisał/a:
Szkoda panowie, że wcześniej nie dostrzegaliście pewnych symptomów tego wszystkiego.

Możesz nie uogólniać?

Michal - Wto 12 Lut, 2008

Jankes napisał/a:
Już są informacje ,że 4 żołnierzy pozostaje w areszcie do 13 maja - nie chcę być złym prorokiem ,ale cosik się mi wydaje że zostanie cała siódemka..Sąd również postuluje o uzupełnienie materiału dowodowego.


Dowody były mocne już poprzednio a od tego czasu raczej ich przybyło a nie ubyło, żołnierze się wzajemnie obiciążają do tego są podejrzani o zbrodnię wojenną - ja bym sie oburzał gdyby im tego aresztu nie przedłużono ...

Jankes - Wto 12 Lut, 2008

OTAN napisał/a:

Kod:
http://www.megaupload.com/?d=YHCMUHQ7



Niestety nie działa :(

Cytat:
Limit możliwych połączeń dla kraju (Poland) jest obecnie wyczerpany.

Piotr Bydgoszcz - Wto 12 Lut, 2008

A widziałeś zwierzę zamknięte w klatce, któere się nie stara z niej uciec? Bedą obciążać się na wazjem, żeby jak najszybciej wyjść z aresztu. Nie wiedzą zapewne, że tak jest. A panowie prokuratorzy wykorzystują to bez skrupułów... To także dla nich ostatnia szansa w zawodzie.
ar2d2 - Wto 12 Lut, 2008

slowa ministra byego to S k a n d a l
Jankes - Wto 12 Lut, 2008

Michal napisał/a:
Dowody były mocne już poprzednio a od tego czasu raczej ich przybyło a nie ubyło, żołnierze się wzajemnie obiciążają do tego są podejrzani o zbrodnię wojenną - ja bym sie oburzał gdyby im tego aresztu nie przedłużono ...


A możesz Mi powiedzieć ,co da przedłużenie aresztu - nie mogę odpowiadać z "wolnej stopy" :?: - zachodzi jakiekolwiek podejrzenie ,że uciekną za granicę zostawiając rodziny i będą się ukrywać do końca życia :?:

Adwokaci już zapowiedzieli apelację do Sądu Najwyższego.

ar2d2 - Wto 12 Lut, 2008

Masz rację.
Nic nie da.
Ciekawe czy w innych armiach takie sytuację są aż tak medialne.

Michal - Wto 12 Lut, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
A widziałeś zwierzę zamknięte w klatce, któere się nie stara z niej uciec? Bedą obciążać się na wazjem, żeby jak najszybciej wyjść z aresztu. Nie wiedzą zapewne, że tak jest. A panowie prokuratorzy wykorzystują to bez skrupułów... To także dla nich ostatnia szansa w zawodzie.


Wiem że nie lubicie wojskowych prokuratorów ale decyzję podejmuje sąd - od dzisiaj pewnie drugi negatywny bohater dla większości z was ...
Zły sąd i jeszcze gorszy prokurator uwzięli się na całe WP ...

[ Dodano: Wto 12 Lut, 2008 ]
[quote="Jankes
A możesz Mi powiedzieć ,co da przedłużenie aresztu - nie mogę odpowiadać z "wolnej stopy" :?: - zachodzi jakiekolwiek podejrzenie ,że uciekną za granicę zostawiając rodziny i będą się ukrywać do końca życia :?:
[/quote]

Przy takim oskarżeniu niczego nie można wykluczyć
Od matactwa do próby samobójczej włącznie - na wolnośc i jedno i drugie przyszło by im o wiele łatwiej
Sąd postąpił słusznie zaś na mój nos odwołanie do SN nic nie da

Piotr Bydgoszcz - Wto 12 Lut, 2008

Nie zły Sąd, kiepski prokurator, któremu za mało trzy miesiące by przeprowadzić wszystkie czynności procesowe. Sąd podjął decyzje na podstawie faktów dostarczonych przez pokuratorów a ci mieli na to ponad pół roku, to mało?... Nie zbadano broni, nie przesłuchano sojuszników, nie sprawdzono wszystkich wątków. Główny proces noryberski był chyba krótszy?
mimo66 - Wto 12 Lut, 2008

Kolego Michale?
Czy kolega jest z tzw.Ziem Zachodnich? bo jeżeli tak to trochę wstyd mi że ja też jestem z tych okolic.

Czy w normalnym Państwie prowadzi się żołnierzy do aresztu jak bandytów?
Dlaczego nie są ubrani w mundury? To JESZCZE żołnierze!!
Dlaczego nie mogą odpowiadać z wolnej stopy?
Dlaczego na sali nie ma ich dowódców?

Kurcze od dziecka zawsze lubiłem ptaszki,ale od wczoraj jeden gatunek jakoś mi nie leży.

Pozdr. :gent: i liczę że jednak chłopaki po odwołaniu wyjdą na wolność.

Michal - Wto 12 Lut, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Nie zły Sąd, kiepski prokurator, któremu zamało trzy miesiące by przeprowadzić wszystkie czynności procesowe. Sąd podjął decyzje na podstawie faktów dostarczonych przez pokuratorów a mieli na to ponad pół roku, to mało?... Nie zbadano broni, nie przesłuchano sojuszników, nie sprawdzono wszystkich wątków. Główny proces noryberski był chyba krótszy?


Widzę że tu sami prawnicy :-)

Sąd podjąl decyzję na podstawie dowodów, w tym zeznań aresztowanych ...
Nawet jeden z obrońców własnie przyznał że wina jego klienta została bardzo uprawdopodobniona ....
Naprawde tam nikt nie robi na złość tym żolnierzom - gdyby sąd miał cień wątpliwośći na korzyść oskarżonych skwapliwie by im uchylił areszt - przynajmniej jednemu

Jankes - Wto 12 Lut, 2008

Michal napisał/a:
Od matactwa do próby samobójczej włącznie


Na "matactwo" czyli uzgodnienie zeznań mieli wystarczająco dużo czas przed zatrzymaniem.
A popełnienie samobójstwa - wybascz,ale jakby któryś miał takie myśli,już dawno by było faktem dokonanym.

MASTER - Wto 12 Lut, 2008
Temat postu: w sprawie wypowiedzi byłego ministra
W sprawie wypowiedzi byłego ministra.
Co mozna powiedzieć?
Gdyby był facetem o przyzwoitym poczuciu honoru to bym powiedział po męsku
Panie Szczygło ..... TY [b]K_S
Ale jeżeli facet nie ma honoru to mu tylko powiem że jest K_S i na inne męskie określenie nie zasługuje.
Wrażliwych przepraszam.

Przepraszać możesz, ale obowiązują Cię też zasady tego forum :!:

Piotr Bydgoszcz - Wto 12 Lut, 2008

Michale, skończyłem Administrację Publiczną, a stąd do czystego prawnictwa niedaleko.... :modli: :cool:
Michal - Wto 12 Lut, 2008

mimo66 napisał/a:
Kolego Michale?
Czy kolega jest z tzw.Ziem Zachodnich? bo jeżeli tak to trochę wstyd mi że ja też jestem z tych okolic.


Szczęsliwie nie jesteśmy kolegami - ale jak najbardziej możesz się za mnie wstydzić
Przywykłem tu i tam do roli adwokata diabła, coż taka już moja najwyraźniej wredna natura
Skoro sąd przedłuża areszta to ma ku temu podstawy i tyle

świniak - Wto 12 Lut, 2008

ar2d2, slowa ministra byego to S k a n d a l , Szczygło nazwał tych 7 żołnierzy durniami. Moim zdaniem to, albo Szczygło jest durniem ,albo cała Armia dla tego gościa jest bandą d...i . Jak tak można mówić , zapakować cały ten PiS w rakietę i w kosmos . Może dobrali się mu do 4 liter , i facet zastosował RWD (ratuj własną d.pę) . Zwalił mnie z nóg - coż za pogarda.
Michal - Wto 12 Lut, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Michale, skończyłem Administrację publiczną do czystego prawnictwa niedaleko.... :modli: :cool:


No to wiesz, że sąd podejmując taką a nie inną decyzję kieruje się zebranymi dowodami ( w tym zeznaniami oskarżonych ) a nie własnym widzi mi się czy jakąs hipotetyczną niechęcią do oskarżonych

Miałem się wogóle już nie odzywać do wyroku ale najpierw wsiedliście na Antoniego a teraz na cały wymiar sprawiedliwości ...
Zastanówcie się trochę co też wypisujecie - bo co też się wydarzy jak ostatecznie Ci żołnierze zostaną skazani ? A po dziejeszym dniu jest coraz bardziej prawdopodobne ...
Odwołacie wasze słowa czy też uznacie "winę" sądu ?
Miarkujcie się z tą waszą krytyką wymiaru sprawiedliwości bo na koniec możecie się znaleźć w sytuacji bez wyjścia i będziecie musieli brnąc w negacje rzeczywistości wbrew faktom

lotnik1 - Wto 12 Lut, 2008

Pozdrowienia. Ex minister wczoraj opublikowanym materiale wypowiedział się o oswobach biorących udział niezbyt w ostrzelaniu wioski afgańskiej w sposób który nie odpowiada stanowisku ministra resortu. Mam bardzo duzy żal do byłego pana ministra kt6óry w ten sposób się wypowiada bez nacisku mediów/samowolnie/. Mógłbym powiedzieć że nami rządził o...... który bardziej dbał o wizerunek prezydenta /bo oddawał za niego długi/ niż o sprawy wojska. To on wysłał nas do Afganistanu. Misja nieprzygotowana pod względem logistycznym/honkery/. były pan minister przeprasza za słowa wypowiedziane -NIE. Pan miniswter przeprasza za słowa wyemitowane w TVN-24. Rozumiem jeśli te słowa by nie były wyemitowane to minister by nie przeprosił. On wydał osąd nazywając naszych kolegów jako nasz przełożony nie etycznie. Jako przełozony czyli minister bierze odpowiedzilność za całość armii i wszustkie jej misje. DEobrze że nie jest już ministrem.
Piotr Bydgoszcz - Wto 12 Lut, 2008

Nikt z Nas nie kwestionuje o winie osadzonej "7", są na forum ludzie, którzy znają jakieś fakty i jakoś ŻADEN nie odezwał się dla dobra kolegów z kwestią w stylu "wiem co się działo, znam fakty, słyszałem na własne uszy". Przerażające jest, że prokuratura dla wojska zachowała sie w sposób nieprofesjonalny, nawet lanserski żeby pokazać jak ważna to sprawa. Najgorsze jest to że zatrzmanie zazębiło się z Akcją Ulotkowo-Reklamową, a jak w sytuacji kiedy żołnierz na misji jest potencjalnym bandytą zwerbować kilku nowych żołnierzy? Czas jaki upłynął od momentu ostrzału do momentu zatrzymania też daje do myślenia co do profesjonalizmu służb porządkowych i prawnych w Wojsku. Pisać dalej?
cola - Wto 12 Lut, 2008

Drodzy Użytkownicy, rozumiem Wasze emocje, wzburzenie w związku z wypowiedzią byłego MON-a, oraz te związane z dzisiejszą decyzją sądu (sama juz chłodzę piwo , żeby ostudzić emocjonalnośc ;) ).
Jednak wciąż , tu na forum, w Waszych dyskusjach obowiązują pewne zasady.
Bardzo, bardzo proszę się do nich stosować :efendi2:
.


KLIK

Michal - Wto 12 Lut, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Nikt z Nas nie kwestionuje o winie osadzonej "7", są na forum ludzi, którzy znają jakieś fakty i jakoś ŻADEN nie odezwał się dla dobra kolegów z kwestią w stylu "wiem co się działo, znam fakty, słyszałem na własne uszy". Przerażające jest, że prokuratura dla wojska zachowała sie w sposób nieprofesjonalny, nawet lanserski żeby pokazać jak ważna to sprawa. Najgorsze jest to że zatrzmanie zazębiło się z Akcją Ulotkowo-Reklamową, a jak w sytuacji kiedy żołnierz na misji jest potencjalnym bandytą zwerbować kilku nowych żołnierzy? Czas jaki upłynął od momentu ostrzału do momentu zatrzymania też daje do myślenia co do profesjonalizmu służb porządkowych i prawnych w Wojsku. Pisać dalej?


Jak chcesz to pisz - ja już z Tobą rozmawiać nie zamierzam bo to nie ma sensu - pozostajemy przy swoich zdaniach

Ps. Dziwią mnie Twoje słowa że nikt z was nie kwestionuje winy osadzonych - bo wydaje mi się że jest dokładnie na odwrót, zresztą formalnie są niewinni dopóki sąd nie wyda wyroku

[ Dodano: Wto 12 Lut, 2008 ]
Królik napisał/a:
Michal napisał/a:

Skoro sąd przedłuża areszta to ma ku temu podstawy i tyle

Dochnalowi przedłużali przez 3,5 roku i co? Nawet aktu oskarżenia nie ma. Zatem ostrożnie z takimi stwierdzeniami.


W ten sposób można zanegować każde tymczasowe aresztowanie i jego przedłużenie - ale w sumie punkt dla Ciebie ( przyznaję że nie znam sprawy Dochnala więc nawet nie mogę się bawić w zbicie tego argumentu ) :-)

Natomiast pragnę wierzyć że tu będzie i akt oskarżenia i surowy, sprawiedliwy wyrok dla bezpośrednich sprawców jak i rozkazodawców

ero03 - Wto 12 Lut, 2008

Niestety sądy polskie zbyt przychylnym okiem patrzą na nieporadność prokuratorów, którzy nie potrafią albo nie mogą w określonym czasie zabrać dowodów i wnieś oskarżenie do sądu :!:
Ale dlaczego za nieporadność prokuratorów płacą zwykli obywatele, którzy nieraz po kila, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt miesięcy siedzą w więzieniu bez procesu i bez wyroku :?: :?:
Jeśli żołnierz zawodowy wykazuje taka nieporadność w swoim działaniu to otrzymuje negatywną ocenę i bilet w jedną stronę do WBE, prokurator za swoją nieporadność dostaje prezent od sądu w postaci przedłużenia aresztu tymczasowego :!:

I jeszcze były MON-u "pan" Szczgieł - wczoraj obraził oskarżonych żołnierzy i całą armię polską, a dzisiaj przepraszał, za to że jego słowa zostały wyemitowane. Ludzie widzicie jego butę i arogancję - przepraszał nie za obrazę żołnierzy a za to że to zostało nadane :!: :!: :!:
Ale co się spodziewać po człowieku, kiedy jego pryncypał mówi do zwykłego człowieka ".. s.... dziadu ..." :!:

mimo66 - Wto 12 Lut, 2008

Michał napisał
Cytat:
Szczęsliwie nie jesteśmy kolegami


To może towarzyszu Michale ??
Zwrot "kolego" jest zwyczajowo przyjęty na tym Forum.

I niestety słowa się sprawdziły wszyscy będą siedzieć następne 3 miechy i to wszystko przez nieudolność prokuratorów.

:gent:

Piotr Bydgoszcz - Wto 12 Lut, 2008

Michal, podaj przykłady stawania murem za osadzonymi spadochroniarzami... linki do wypowiedzi, fragmenty tychże. Poproszę...
Michal - Wto 12 Lut, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Michal, podaj przykłady stawania murem za osadzonymi spadochroniarzami... linki do wypowiedzi, fragmenty tychże. Poproszę...


Przejrzyj ten wątek - sam znajdziesz

EOT

[ Dodano: Wto 12 Lut, 2008 ]
[quote="mimo66
To może towarzyszu Michale ??
Zwrot "kolego" jest zwyczajowo przyjęty na tym Forum.[/quote]

Na towarzysza jestem za młody ( 1989 byłem niepełnoletni ) zaś co do kolegi - to w moim przypadku możesz sobie darować
Nie mam kolegów na tym forum :-)

ero03 - Wto 12 Lut, 2008
Temat postu: Zatrzymanie 7 żołnierzy I zmiany w Afganistanie
Panowie nie przerzucajcie się tym kto stawał murem, a kto pod murem
Sam fakt, że Kapituła Virtuti Militari poręczyła za żołnierzy o czymś świadczy :!:
Bezsporną sprawą jest, że nieudolność prokuratury wojskowej spowodowała, że żołnierze będą dalej siedzieć.
Pan płk prokurator powiedział w tivi, że prokuratorzy i biegli mają kłopot z dotarciem do Afgana bo jest niesprzyjająca aura, a w domyśle - dlatego żołnierze muszą dalej siedzieć .... Obraz rozpaczy i nędzy :!:

kassandra - Wto 12 Lut, 2008

Spokojnie Michał, dałem słowo, na str 30, że się nie odezwę i tylko dlatego milczę. Natomiast, jestem zdania, że po tylu miesiącach można było coś wyjaśnić i tych Żołnierzy zwolnić.
marek090967 - Wto 12 Lut, 2008

Robią ten cały cyrk tylko dlatego aby utrzymać te całe sądy wojskowe bo w ten sposób wykazują, że są potrzebne!
Prawie emeryt - Wto 12 Lut, 2008



Na jakiej podstawie to sądzisz? Proszę o przykład, choć jeden, bo rzucić kminkiem jest bardzo łatwo.



Sterowiec - Wto 12 Lut, 2008

Michal napisał/a:
Nie mam kolegów na tym forum :-)

Bo widzisz Michale, w Twoich postach widać ,że poza chroniczną niechęcią do armii nie masz z nią nic wspólnego. Nie masz pojęcia o czym naprawdę tu piszemy. Nie odróżniasz dresa z Pruszkowa od żołnierza Wojska Polskiego. Nawet jeśli popełnił przestępstwo. Niewielu tu roztrzygnęło o winie lub niewinności 7mki. Ty tak. A tak ogólnie to jeśli prokuratura będzie czekać na to,co im dziennikarze odkryją to życzę powodzenia. Mamy najważniejszą sprawę karną w armii w historii a PW zachowuje się tak jakby tego nie zuważała,albo jakby tą sprawę prowadził jeden człowiek. A to generała nie można przesłuchać przez dwa miesiące,a to pocisków się nie sprawdziło, a wyprawa do Afganistanu przypomina podróż pewnego sympatycznego ptaka za morze. Byłoby to nawet i śmieszne,tylko że ktoś czeka na konkretny koniec postępowania i wyrok. Winni : należna pajda i więzienie. Niewinni : do domu,rodzin i dzieci. A mamy cyrk z dowodami,przeciekami z przesłuchań i coraz więcej pytań.

Piotr Bydgoszcz - Wto 12 Lut, 2008

Michal napisał/a:

Ps. Dziwią mnie Twoje słowa że nikt z was nie kwestionuje winy osadzonych - bo wydaje mi się że jest dokładnie na odwrót, zresztą formalnie są niewinni dopóki sąd nie wyda wyroku


Kwestią bezsporną jest to, że panowie prokutaratorzy w zielonych mundurach przy udziale Zandarmerii zeszmacili całe Wojsko Polskie. I jak dbać o pozytywny wizerunek Armii, jak zachęcać do trudnej fizycznie i psychicznie służby wojskowej? Jak ma zachować żolnierz w czasie misji co raz bardziej wojennych, kiedy będzie wiedział że w bazie czy koszarach czekają na niego żandarmii.

Tak zupełnie nie na temat, widziałeś jak zatrzymujący żołnierzy żandarmii byli wyposażeni?

naqoura - Wto 12 Lut, 2008

Ale słabiutką pamięć ma były MON, nie wiem czy ludzie z taką pamięcią powinni piastować najwyższe stanowiska w Państwie.... Powinno się chyba badania robić przed objęciem takich funkcji.
Wstyd Panie Szczygło....

kassandra - Wto 12 Lut, 2008

Piotr z Bydgoszczy poruszył ważny temat. RWD będzie niezmierne ważne w trakcie misji. Aż strach pomyśleć. Nie mamy ograniczeń jako jedne z niewielu państw, ale właśnie poprzez tą sprawę, chyba każdy z nas podświadomie je sobie nałoży podczas wykonywania zadań bojowych.
Zwitt - Wto 12 Lut, 2008

Moim zdaniem kwalifikacja czynu jako ludobójstwo jest za ostra. powinno być rzaczej nieumyślene spowodowanie śmierci. Ludobójstwo to by było mordowanie jeńców czy czystki etniczne.
Druga sprawa czy ktoś wie jaka była treść rozkazu bojowego dla tej nieszczęsnej siódemki. Co z rozpoznaniem. Czy nie była to po prostu tragiczna pomyłka wywołana nieaktualnymi lub nieprawdziwymi danymi wywiadowczymi?
Dalej - moździeż: wystrzelono ponad 20szt. amunicji a tylko jeden granat trafił w dom z cywilami. Więc w co celowano?

Jankes - Wto 12 Lut, 2008

Michal napisał/a:
A po dziejeszym dniu jest coraz bardziej prawdopodobne ...


A przepraszam coś się wydarzyło, co uprawdapodobniałoby takie stwierdzenie :?: Jak na razie to nawet same uzasadnienie dalszego zatrzymania żołnierzy jest utajnione.
Do Afganistanu "ekipa" prokuratury też pojedzie opierając się na informacjach przekazywanych przez tv pojedzie najwcześniej za miesiąc.

ar2d2 - Wto 12 Lut, 2008

Ja już nie jestem pewny czy tak bardzo chcę wyjechać do afganu na następną zmianę.
Piotr Bydgoszcz - Wto 12 Lut, 2008

Na początku tej sprawy napisałem, że w tej całej historii dały ciała tzw. służby a w zasadzie ich likwidacja. I proszę okazuje się że Nanghar Khel był co najmniej jeden terrorysta. Jak wtedy wyjaśnić sytuację do wydania rozkazu ostrzału wioski? Czy dowódca posiadał pełne rozpoznanie operacyjne wokół wioski i jej okolicach, czy dysponowano jakąś wiedzą na temat ilości Talibów w okolicy? Kto ponosi winę za ten stan rzeczy? Pan, który nie wpuścił 200 doświadczonych oficerów wywiadu do pracy, bo mieli 1111 z rosyjskiego....

PS
Kolejny raz pojawiło sie nazwisko płk. S z Bielska Białej
1. Opinia szturmana
2. Raport o wadliwych granatach moździerzowych
3. Udział w procesie decyzyjnym rozkazu "Nanghar Khel"
4. Udział w tuszowaniu dramatu

doswiadczony - Wto 12 Lut, 2008

Panowie : wg TVN 24 (,,Sąd stwierdził że jest uprawdopodobnienie popełnienie zarzucanych czynów oraz że u jednego z podejrzanych zachodziła obawa ucieczki z kraju”) . Wcześniej pisałem ze z zarzutem zbrodni to nie wychodzi się nawet na proces i gdyby ich wypuścili to byłby ewenement. Nadto przewinęło się stwierdzenie że sprawa ma charakter rozwojowy więc wniosek : zamierzają stawiać dalsze zarzuty tylko komu? . W postępowaniu przygotowawczym ( w naszym kraju ) karty rozdaje prokurator i to do jego wniosku sąd przeważnie się przychyli. Obrońcy ich rola jedynie to na procesie dlatego że na dziś nie mają dostępu do akt ( choć konstytucja umożliwia obronę i jedno wyklucza drugie). Następnie dlaczego areszt bo to ma być zapewne areszt wydobywczy. Strach pomyśleć ile to może trwać – samo postępowanie przygotowanie , o przyszłych wyrokach to boje się myśleć. Ktoś kto to rozdmuchał zrobił bardzo dużą krzywdę nie tylko podejrzanym. Odnośnie przedłużania aresztu to można i można i można. Szkoda chłopaków .Odnośnie ucieczki to sam nie wiem jak bym postąpił ...
ero03 - Wto 12 Lut, 2008

Wszyscy wokół dyskutujemy o tym czy żołnierze są winni czy nie, ale jakoś nikt się nie zastanawia nad tym, że Ci żołnierze z chwilą wyjechania na to zadanie byli skazani na więzienie.

Zgodnie z rozkazem przełożonych (oczywiście dzisiaj niewinnych jak dziewica orleańska) pojechali wykonać zadanie bojowe. Na miejscu otrzymali rozkaz otwarcia ognia i teraz zaczyna się ich dramat. Rozkaz wykonali i zostali oskarżeni o zbrodnie wojenne, ale gdyby wtedy odmówili wykonania rozkazu, dzisiaj siedzieli by w pudle za odmowę wykonania rozkazu na polu walki :!: :!: :!:

I tak źle i tak nie dobrze - czyli jak go nie kijem to go pałą :!:

Michal - Wto 12 Lut, 2008

[quote="Sterowiec.[/quote]

Nie chce mi się z Tobą kopać ale nieco bzdurzysz przy czym jakkolwiek z mundurem nie ma nic wspólnego to z WP trochę mam - ale mniejsza z tym
Mam nadzieję że nie dostanę paseczka :-)

Jesteś o mały kroczek. P_E


Sterowiec - Wto 12 Lut, 2008

No i widzisz? Mam rację,że nic nie kumasz:). Stąd właśnie taka różnica w ocenie tej sytuacji. A paseczek dla Ciebie jest mi bardzo głęboko obojętny. Wolałbym ,żebyś sam edytował swoje posty,nie dlatego ,że coś mi tam dogadałeś ale dlatego,że z trudem go zrozumiałem. Czasami warto użyć przecinka.
[color=red]
I Ciebie moja powyższa uwaga dotyczy. P_E[

/color]

Michal - Wto 12 Lut, 2008

Sterowiec napisał/a:
No i widzisz? Mam rację,że nic nie kumasz:).


To raczej ty mało "kumasz"

EOT

ero03 - Wto 12 Lut, 2008

O jej, panowie do brzegu :!:
To nie ring wolny, starcie pierwsze między Wami - zobaczcie jaki jest temat tej dyskusji i wrócicie do meritum sprawy :!:

nesiasps - Wto 12 Lut, 2008

Królik napisał/a:
oraz czaszki (takie bardziej pirackie).
Właśnie to ostatnie strasznie zbulwersowało dziennikarzy Superwizjera.


Jeśli takie to bulwersujące i ciekawe to dodam że koszulki z napisem ,,Spadochroniarzu czekam na twój błąd" z motywem czaszki to popularna koszulka wśrod spaadochroniarzy ogólnie dostepna na rynku jak również koszulka z napisem ,, Spadochroniarze nie umieraja - idą do piekieł żeby sie przegrupować"... czy to aż takie straszne - użytkownicy dwóch kółek i wiele innych grup społecznych również uzywają podobnych symboli i superwizjer nie krzyczy że antysemici czy mordercy.

ero03 - Wto 12 Lut, 2008

Królik, ten post powinien być zadedykowany autorom "Supewizjera" z zapytaniem co oni mieli w oczach kręcąc ten program, bo w głowach na pewno mieli pustkę (historyczną) skoro nie wiedzieli o przedstawionej przez Ciebie symbolice. ;)
jarko2001 - Wto 12 Lut, 2008

Niestety z wypowiedzi pana Szczygło wylazło całe buractwo polityczne i to nie cukrowe lecz pastewne....przepraszam pana Szczygło jeżeli poczuł się urażony.
nie miejcie panowie złudzeń, dla polityków wszyscy żołnierze to tzw. collateral damage (skutki boczne).

greg67 - Sro 13 Lut, 2008

Przecież to oczywiste... :x
Jak chłopcy posiedzą jeszcze z :?: :?: rok to ... zgodzą sie na wszystko ... powiedzą co proroki będą chcieli usłyszeć, nie powiedzą tego czego nie powinni mówić na głos a prorok za rok zaproponuje prosty układ: ty mówisz co chcemy usłyszeć a my zamiast dożywocia damy Ci 15 lat z możliwością wyjścia za lat 7 na` ten przykład....
I choć ateistą jestem to niech mnie Bozia uchroni od takich wyborów!
Znaleźli 7 sierotek a pan Sz.....o p ......li coś o siedmiu debilach którzy strzelali do cywilów .............
Gdy patrzę na tego typu zachowania to mi wstyd że moje oficerskie pagony reprezentował ktoś taki :zly2:
Panie Szczygło :!: jestem do Pana dyspozycji broń biała , palna, każda która Pan sobie zażyczy oprócz obelg na tym polu nie staję.... ;)
A do moderków to chciałem powiedzieć że że jesli te moje wynaturzenia postrzegają za obrazliwe, nie mające podstaw, to paseczek w tej sprawie przyjmę z godnością ...

ero03 - Sro 13 Lut, 2008

Rysio, ale jesteś skromny i układny ;)
Przecież to nie była żenada, to była kompletna kompromitacja, minister, który nic nie wie o 7 żołnierzach a chwali ich dowódcę (ba nawet wpływa na jego awans generalski) za świetne wykonanie zadania.
Ten człowiek w "Kropce nad i" nic nie wiedział, nic nie słyszał, nie wiedział kogo odznacza itp. itd. :!:
Zastanawiam się czy wiedział, że kierował MON-em :?:

plut. pchor. rez - Sro 13 Lut, 2008

Michal napisał/a:

EOT

[ Dodano: Wto 12 Lut, 2008 ]
[quote="mimo66
To może towarzyszu Michale ??
Zwrot "kolego" jest zwyczajowo przyjęty na tym Forum.


Cytat:
Na towarzysza jestem za młody ( 1989 byłem niepełnoletni ) zaś co do kolegi - to w moim przypadku możesz sobie darować
Nie mam kolegów na tym forum :-)
[/quote] Napiszę post nie w temacie ale może siła sprawcza nie wytnie. Drogi Michal dawno temu byliw RP towarzysze pancerni i elita jazdy towarzysze husarscy. Obecnie można spotkać towarzyszy broni- też zaszczytny tytuł. Ja czasami bywałem towarzyszem łowów, i całkiem często towarzyszem w zastępie jeżdzieckim. Kiedy się jest na polowaniu lub w siodle przestają obowiazywać tytuły rangi i zasobność portfela. Liczy się starszeństwo w danym towarzystwie, a towarzyszy obowiązuje wzajemny szacunek, pomoc wzajemna i dyskrecja. Pomijając negatywne korelacje z powyższej dyskusji w tym temacie chciałbym zeby użytkownicy tego forum pomimo róznic ich dzielących byli dla siebie towarzyszami- nie mylic z towarzyszami partyjnymi.

Traktuję to jako ,,ad vocem". Proszę jednak o trzymanie się tematu. P_E



coyota - Sro 13 Lut, 2008

Jeszcze małe ot
Proszę bardzo: oto współczesny emblemat w WP z 6BDSz 126 bateria przeciwlotnicza

http://www.specops.com.pl...adochronowe.htm
A gdyby zamiast czaszek np był Kubuś Puchatek? Prosiaczek, czy Kłapouchy? To co? T
W tedy pewnie dostali by za infantylność...

thikim - Sro 13 Lut, 2008

Za Kubusia Puchatka by dostali za łamanie praw autorskich.
Kto się nie bawił za młodu w wojny, pościgi czy Indian? Ach, gdyby tylko dziennikarze mieli to nagrane.. Pewnie nie jeden płacze że nie nagrał jak jakiś obecny żołnierz za młodu był w grupie dzieciaków udających hitlerowców. Takie były zabawy, niepoważne być może, ale jakoś się trzeba było dzielić do odgrywania wojen i bitew.
I to co odgrzebali dziennikarze jest właśnie tego rodzaju zabawą, dorośli też się bawią, też nie są 24h/dobe poważnymi dorosłymi, też stroją sobie głupie żarty, w pełni naturalne to jest. Czemu zatem dziennikarze wywlekają takie tematy?? Hmm, bo są...

ero03 - Sro 13 Lut, 2008

Ivenhoe napisał/a:

P.s.co do byłego ministra to przyznał ileś tam razy że wypowiedział słowa niegodne ministra,przeprosił, ... więc czy bluzganie na Niego i obrzucanie wyzwiskami to nie poniżej pewnego poziomu.? Moim zdaniem trochę tak. Każdy ma prawo do oceny,ale po co w tym stylu?

Szkoda tylko, że nie wsłuchałeś się w wypowiedź byłego i z góry przyjąłeś za dobrą monetę wypowiedziane przez niego słowo "przeprasza"
Otóż szef całej "bandy durniów" nie przeprosił, że żołnierzy WP, że użył w stosunku do nich tego epitetu, a przeprosił tylko za to, że jego epitet został nadany na antenie. Nie odciął sie od obelg i nie przeprosił za nie :!: :!: :!:
A słowa, że "... jeśli ktoś się poczuł obrażony moimi słowami to go przeprasza ..." świadczą o jego bucie, arogancyj i ......
Czy jeśli kogoś nazwę s.....synem, a później powiem "jeśli czujesz się obrażony to przepraszam" są właściwą formą przeprosin :?: :?: :?:
Przecież ten człowiek za obrazę żołnierzy WP powinien być napiętnowany i to tak długo, aż nie pójdzie na kolanach na pielgrzymkę pokutną do Fatimy ;) :D

Dehumanizer - Sro 13 Lut, 2008

Pozwólcie, że nawiążę jeszcze do tzw. przeprosin Szczygły. A raczej quasiprzeprosin.
Gazeta.pl napisał/a:
- Minister nie przeprosił żołnierzy, tylko przeprosił za wyemitowanie tej wypowiedzi. Dlatego nie przyjmuję jego przeprosin - powiedziała w rozmowie z radiem RMF FM Barbara Ligocka-Staszczyk, żona jednego z aresztowanych żołnierzy oskarżonych o zabójstwo afgańskich cywili w wiosce Nangar Khel. (...)
I takie to były... przeprosiny.
plut. pchor. rez - Sro 13 Lut, 2008

Dziś w RMF FM był wywiad z jedną z żon zatrzymanych żopłnierzy, i ta Pani nie przyjeła tych przeprosin podnosząc taki argument że były MON przeprosił za emisję słów w TVN a nie za ich treść. Zacytuję tresć wywiadu:
Cytat:
Konrad Piasecki: O co oskarżony jest pani mąż?
Barbara Ligocka-Staszczyk: O ostrzał do niechronionych obiektów.
Konrad Piasecki: Jaka kara mu za to grozi?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Od 5 do 25 lat.
Konrad Piasecki: Pani mąż należy do grupy aresztowanych żołnierzy z Afganistanu, o których Aleksander Szczygło mówił, że to „banda durniów, która strzelała do cywilów”. Jak się pani poczuła, gdy pani usłyszała, co mówi były minister obrony?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Moim zdaniem pokazał swoje prawdziwe oblicze i stosunek do tej sprawy.
Konrad Piasecki: Minister przeprasza za te słowa. Pani te przeprosiny przyjmuje?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Minister nie przeprosił żołnierzy za to, tylko przeprosił za wyemitowanie tej wypowiedzi.
Konrad Piasecki: Czyli przeprosiny nie przyjęte?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Nie.
Konrad Piasecki: Liczyła pani, że wczoraj mąż wyjdzie z aresztu?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Tak.
Konrad Piasecki: To była raczej wiara, czy nadzieja? Tylko nadzieja?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Nadzieja, ponieważ nadzieja jest zawsze przy takich sprawach. Była ogromna nadzieja na to, że mąż wyjdzie.
Konrad Piasecki: Załamała się pani po tym, że sąd go nie wypuszcza z aresztu?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Oczywiście, dlatego że myślałam, że sprawiedliwość istnieje.
Konrad Piasecki: Czy to prawda, że z jednym powodów, dla których sąd nie zdecydował się na wypuszczenie aresztowanych był list, w którym jeden z nich zapowiadał, że jeśli zostanie uwolniony, to ucieknie za granicę?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Nie sądzę, żeby tak było, ponieważ wszyscy żołnierze są honorowi. Na pewno stawiliby się na każde wezwanie i chcieliby wyjaśnić jak najszybciej tę sprawę.
Konrad Piasecki: Ile razy pani rozmawiała z mężem o tym, co stało się w tej wiosce Nangar Khel?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Tylko raz. Ponieważ nie chcieliśmy wracać do tej sprawy, bo to było bolesne i dla męża i dla mnie.
Konrad Piasecki: Jak on to pani tłumaczył? Że co tam tak naprawdę się wydarzyło?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Że dostali rozkaz i są zdziwieni, że po wykonaniu rozkazu są za niego ukarani.
Konrad Piasecki: Ten rozkaz wydał im polski dowódca czy amerykański?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Polski przez dowództwo amerykańskie.
Konrad Piasecki: Osobą, która bezpośrednio ten rozkaz wydawała był polski dowódca?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Tak.
Konrad Piasecki: A rola Amerykanów jaka była?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Są nad polskim wojskiem i pomagają Polakom w ustaleniu, jakie osoby mogą się znajdować, na jakich pozycjach.
Konrad Piasecki: Czyli mąż pani opowiadał, że to było tak: oni dostali rozkaz, żeby ostrzelać te budynki, pojechali, ostrzelali je, a potem się okazało, że tam byli cywile?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Tak.
Konrad Piasecki: W całej tej sprawie były różne zeznania, czy różne wypowiedzi żołnierzy, którzy dokonali tego. Raz, że dostali rozkaz i strzelali tam, gdzie mieli strzelać. Innym razem, że zawiódł ich moździerz, że oni tak naprawdę mieli strzelać gdzie indziej i była to tragiczna pomyłka. Jaka jest ta wersja prawdziwa?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Oni zgłaszali wcześniej wiele razy, że sprzęt zawodzi. Że celowniki są w jedną stronę nastawione, a w drugą stronę lecą pociski.
Konrad Piasecki: Ale tym razem też się pomylili? Tym razem też moździerz zawiódł? Czy tym razem wszystko było tak, jak miało być?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Uważam, że to nie była pomyłka ze strony żołnierzy, że tylko zawiódł sprzęt.
Konrad Piasecki: Ale skoro mieli ostrzelać tę wioskę, którą ostrzelali, to nie zawiódł sprzęt. Wedle sztuki wojskowej, dokonali wszystkiego tego, co mieli zrobić.
Barbara Ligocka-Staszczyk: Oczywiście. Tylko, że można stwierdzić, że gdyby sprzęt był sprawny, gdyby wszystko było w porządku, to może nie byłby ofiar w ludziach, nad którymi ubolewamy.
Konrad Piasecki: Czy oni strzelając, wiedzieli, że strzelają do cywilów?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Nie.
Konrad Piasecki: Myśleli, że strzelają do talibów, do terrorystów?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Szczerze mówiąc nie mogę panu powiedzieć, co myśleli żołnierze. Nie byłam tam na miejscu i nie mogę nawet odpowiadać na takie pytania.
Konrad Piasecki: Ale te strzały trafiły tam, gdzie miały trafić, czy one zboczyły z kursu?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Z tego, co wiem, to broń zawiodła i wtedy właśnie nastąpiła tragedia.
Konrad Piasecki: Rzeczywiście pani mąż usłyszał od swojego dowódcy słowa: „Niech gniew boży spadnie na tę wioskę”?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Wszystkich sześciu żołnierzy twierdzi, że tak.
Konrad Piasecki: A to prawda że oni przyklejali sobie do mundurów trupie czaszki, że nazywali się Dynamicznym Elementem Likwidacji Terrorystów Afgańskich, że trochę się tak bawili tą wojną?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Nie, wojna to nie jest zabawa. Nikt nie potraktował tego wyjazdu jako zabawy, tylko po prostu rozkaz i tyle.
Konrad Piasecki: Od ilu lat pani mąż jest żołnierzem?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Od dziesięciu.
Konrad Piasecki: Ile razy był na wojnie?
Barbara Ligocka-Staszczyk: To jest jego szósta misja.
Konrad Piasecki: A nie jest tak, że pani nie zna go z tej strony, że on się trochę na tych wojnach zmienił, że pani się wydaje taki wyidealizowany, wspaniały, a tam się działy różne straszne rzeczy?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Nie, on jest cały czas sobą i wiem, że martwi się teraz bardziej o mnie, niż o samego siebie.
Konrad Piasecki: Chciał jechać do Afganistanu?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Oczywiście. Nie bał się tego, co tam się będzie działo. Zawsze towarzyszy temu strach, ale może bardziej podniesienie adrenaliny i tylko tak to działało, natomiast nie obawiał się, bo chciał bardzo jechać i to nie była osoba wypchnięta spośród osób, które idą do wojska dlatego, że nie mają innej pracy.
Konrad Piasecki: Dziś ma pani żal do państwa polskiego o to wszystko, co się dzieje wokół całej tej sprawy?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Tak.
Konrad Piasecki: O co jest ten żal?
Barbara Ligocka-Staszczyk: O to, jak Polska potraktowała żołnierza, który jechał w dobrych zamiarach na misję, a okazało się, że jest ukarany za to, co robi i to robi najlepiej.
Konrad Piasecki: Czy komuś zależy na podgrzewaniu całej tej sprawy?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Uważam, że tak. Gdyby nikomu nie zależało, żeby tak się stało, to sytuacja z zatrzymaniem wyglądałaby zupełnie inaczej, podobnie z doprowadzeniem chłopców na sprawę.
Konrad Piasecki: No to komu na tym zależy?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Uważam, że to jest sprawa bardzo polityczna. Naprawdę, społeczeństwo polskie widzi, co się dzieje.
Konrad Piasecki: Ale polityczna, to znaczy, że PiS walczy z Platformą i komuś zależy na tym, żeby ci żołnierze dalej siedzieli i ciążyły na nich takie poważne zarzuty?
Barbara Ligocka-Staszczyk: To pan to powiedział.
Konrad Piasecki: A pani zdanie jest jakie?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Myślę, że jest taka ewentualność.
Konrad Piasecki: W jakiej formie psychicznej jest pani mąż i jego koledzy.
Barbara Ligocka-Staszczyk: Ciężko. Wyglądają i zachowują się jak przysłowiowe zbite psy, taki obraz nędzy i rozpaczy. Jak wchodzę do aresztu przy funkcjonariuszu, a na początku jeszcze towarzyszyło nam dwóch żandarmów – oczy pełne żalu i bólu.
Konrad Piasecki: Wytrzymają?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Oczywiście, to są żołnierze.
Konrad Piasecki: A pani wytrzyma?
Barbara Ligocka-Staszczyk: Ja jestem żoną żołnierza i na pewno wytrzymam i mam nadzieję, że ci, którzy bardzo chcą, żeby zostali w areszcie, a potem w więzieniu, spotkają się z nami na sali rozpraw i odpowiedzą za tę całą sytuację.

ero03 - Sro 13 Lut, 2008

W sumie bez znaczenia gdzie byle jak najdalej i po bezdrożach ;)
doswiadczony - Sro 13 Lut, 2008

Ostanie zdanie Pani Ligockiej jest piękne i bardzo dobrze że się udziela czym więcej się mówi i będzie poparcie społeczne to może?????? może przyszłe uniewinnienie przez zwierzchnika i tylko w upatruję jedyne sensowne wyjście z tej sytuacji . ,, Bardzo dobrze że stoi Pani przy mężu to się przydaję- z wyrazami szacunku”
Zadać należy pytanie jakim to sposobem do TVN dostały się zeznania podejrzanych skoro akta są utajnione i to 1 dzień przed posiedzeniem o przedłużeniu sankcji jest emisja.
Dostęp do akt ma tylko WPO Poznań i związku z powyższym czy nie zachodzi konieczność wszczęcia postępowania ws. Wyciek informacji z postępowania przygotowawczego dlaczego WPO tego nie widzi a może nie chce? Co ma na celu osłabienie poparcia społecznego dla zatrzymanych ? i tak dalej. Jeżeli zeznania zna cała Polska to w areszcie tym bardziej ( bo mają telewizory) więc jaka obawa matactwa lub uzgadniania wyjaśnień I tak dalej…

ero03 - Sro 13 Lut, 2008

doswiadczony, tu nie chodzi o podejrzenie matactwa.
Przecież nikt nie powie, że prokuratorzy WPO nie potrafili na czas skompletować dowodów oskarżenia, wykazując tym brak kompetencji lub lenistwo, a już szczytem było tłumaczenie prokuratora, że trzeba ich trzymać w pudle bo aura przeszkadza im w przeprowadzeniu czynności procesowych w Afganie - tak trzymać panowie prokuratorzy :brawo: ;)

rex7 - Sro 13 Lut, 2008

ero03 napisał/a:
Przecież nikt nie powie, że prokuratorzy WPO nie potrafili na czas skompletować dowodów oskarżenia
Ano właśnie nie potrafili, co sąd po raz drugi stwierdził. Polskie prokuratury zwyczajowo działają opieszale i nie są przyzwyczajone do działania w warunkach krótkich aresztów tymczasowych - takie są realia, o których nie my decydowaliśmy.

Czynności procesowe nie zostały zakończone i to jest fakt, który realnie ograniczył sądowi pole manewru. Opieszałość prokuratury w przesłuchiwaniu jest faktem, który ją obciąża. Z drugiej strony czas doręczenia wezwań w okresie świątecznym - tu i ówdzie - przekroczył miesiąc. Coraz większe szychy zeznają, więc pewnie prokuratorzy starają się dostosować do ich kalendarza, a przynajmniej do czasu ich pobytu w Polsce.

Akurat o zwłokę w przeprowadzeniu eksperymentu nie piętnowałbym prokuratorów. Zdarzenie miało miejsce w środku lata, a eksperyment w środku śnieżnej zimy? Nawet początkujący prawnik wyśmiałby taki "eksperyment". Zwłaszcza, że obrona podnosiła sprawę "gorącej lufy".

Chciałem zwrócić uwagę, że sąd wyjątkowo długo procesował, więc rozważył starannie sprawę. Jedyne, co nam zostaje, to naciskać na PW, aby żwawiej działała.

PS: Przesłuchany w końcu?! Tylko w jakim charakterze...
PS2: Jeśli się potwierdzi, że "były" zabrał dwóch żołnierzy do domu, to pewnie to ich oznaczono X1 i X2. Oj, chyba nie postawili na dobrego lidera. :)

kizik1973 - Sro 13 Lut, 2008

Za wysokie progi na prokuratora nogi.Najbardziej winni są nie do ruszenia . :gent:
lokom - Sro 13 Lut, 2008

doswiadczony napisał/a:
może przyszłe uniewinnienie przez zwierzchnika i tylko w upatruję jedyne sensowne wyjście z tej sytuacji


Niestety, zwierzchnik nie ma możliwości uniewinnienia, lecz wyłącznie ułaskawienia skazanego, czyli nie orzeka o winie, lecz daruje odbywanie kary.
Taka propozycja jest dla mnie nie do przyjęcia - uważam, że sprawy zaszły za daleko, są zbyt istotne dla wszystkich żołnierzy, żeby probować je "zamiatać pod dywan" innymi pociągnięciami niż obiektywnie przeprowadzone postępowanie przed sądem, w miarę możliwości prowadzone w trybie jawnym.

Ale naszym kolegom nic już nie wynagrodzi doznanych krzywd jeżeli sa niewinni (dopuszczam możliwość ich winy, jednak do czasu obiektywnego rozpatrzenia nie chcę w to wierzyć).

plut. pchor. rez - Sro 13 Lut, 2008

Zacytuję za dzisiejszą Rzeczpospolitą, i nie będę komentował bo nie jestem w stanie skomentować tego listu.

Cytat:
Rzeczpospolita" dotarła do listu, który krótko po incydencie w Nangar Khel wysłał do żony jeden z aresztowanych później żołnierzy. Przedstawia on własną wersję wydarzeń, według której podczas ostrzału zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Żołnierz pisze też: - Ja do kicia nie pójdę. I chyba będziesz musiała w razie czego opuścić ten wspaniały kraj.

Czy planował ucieczkę? Właśnie na taką ewentualność powoływała się prokuratura składając wniosek o przedłużenie aresztu. - To absurd - mówi żona żołnierza. - Jeśli mąż chciałby uciekać, zrobiłby to już w Tadżykistanie. W liście nawiązał jedynie do naszych planów na przyszłość. Wiele podróżujemy. Od dawna planowaliśmy długi urlop za granicą.

List żołnierza

Cześć kochanie,

buziaki dla malej Pasi no i dla Ciebie moje, moje. Napiszę ci teraz to co zaszło, ale pamiętaj, że to super wielka tajemnica. Nie możesz jej zdradzić nikomu bo będzie draka. Teraz generały i ministry głowią się jak zatuszować tą sprawę. Podobno od 2 wojny światowej nie było takiej draki. Był u nas dziś generał z prokuratorem. Zarzutów na razie nie ma, ale niebawem. Chyba będzie tak, że część plutonu (grupa która była najbliżej wydarzenia) zjedzie do Bagram na resztę misji. Że niby przeciwko matactwom itp. Będzie nas kilku albo kilkunastu. Mówi że do kraju raczej nie, chyba że już będą zarzuty. No problemo.

W bagram jest jak w raju. I odpoczniemy. Rotacja? mamy problem z rotacjami medycznymi a co dopiero inni. Dwóch kolesi ciężko chorych (od nas z plutonu) będzie miało operacje w Polszy a dopiero za ocho, kto wie. Może będzie miejsce dla nich pod koniec miesiąca. Więc jak widzisz do kraju mogą nas zrotować w październiku, a wtedy zaczyna sie normalna rotacja. Dla nas była przewidziana na 24-27 października.

A więc wszystko było tak:

Pewnego dnia w takim złym miejscu w górach, gdzie nas nie kochają wybuchły 2 IED. Jedno pod Amerykanami a drugie kilkaset metrów dalej pod naszymi. Rosomak już do kasacji. Wszyscy przeżyli. No i ja bylem wtedy w bazie. Olo wezwał Bolca (mojego d-ce plutonu) i dał prikaz jechania w tamtą okolicę i strzelania z moździerzy do punktów obserwacyjnych.

Mieliśmy wziąć oprócz swoich mosków także jednego 98 mm z plutonu wsparcia (jechali z nami). Wszystko byłoby o.k. gdyby nie to ze już przed samym wyjazdem Olo wezwał Bolca (poszliśmy też z Borysem) i dał nam gridy i nazwy 3 miejscowości i kazał nam je "zrównać z ziemią". No wiesz jak to jest.

Zapytaliśmy jeszcze raz. Potwierdził i jeszcze pogadał na temat talibów.Wyszliśmy z TOC-u i ustaliliśmy, ze nie będziemy strzelać do wiosek, ale trzeba działać bo rozkaz to rozkaz. Przedstawiłem rozkaz plutonowi i ruszyliśmy. Po drodze myśleliśmy ze Olo ochłonie i zmieni zdanie.Zajechaliśmy, rozstawiliśmy pluton i myślimy.

Borys zajął stanowisko tak że miał na prawo za gorą wioskę. Postanowiliśmy że jej nie będziemy niszczyć jak mówił Olo. Borys dostał sektor pomiędzy wioską a takimi pojedynczymi zabudowaniami. My pojechaliśmy do tych od 98 i daliśmy im namiary na te wioski. Mieli być przygotowani do strzelania z amunicji kasetowej. To taka, po której nic by nie było do zbierania we wiosce.

Kazali to kazali. Rozkaz. Wiec my temu od tej 98 powiedzieliśmy ze ma czekać na komendę. I nie strzelać nigdzie bez niej. No i na szczęście on posłuchał. My podjechaliśmy dalej do miejsca gdzie było IED. Tam Bolec dzwonił do Ola myśląc że ten zmieni zdanie, a on nic. Ja oglądałem jeńca, którego znaleźli niedaleko IED (drugi ranny odleciał medevaciem do Szarany). Kolesia nieźle poturbowali. Był winny bo mieli broń, kamerę itp.

No i Borys zaczął strzelać. No i miał pecha bo na 24 granaty 3 albo 4wpadły do zabudowań. Salwę wcześniej na tych samych nastawach miał z 400metrów dalej a ta wpadła do wioseczki (2 domki). Pech jak nic. Ale tez i amunicja nigdy nie była testowana na 2500. U nas to Rysy a tu normalka.Poza tym zdarzało sie ze latała jak chciała i spadała albo za daleko albo za blisko. No i Borys trafił w ludzi. Suma sumarum 6 zabitych i 3 ciężko ranni. Ranni polecieli do szpitala. Tragedia. Na drugi dzień była we wiosce szura z miejscowymi. Dostali w ch...j zboża, mąki i... po problemie. Wybaczyli. Jeszcze zaraz po wypadku mąż jednej z kobiet pytał ile dostanie za żonę.

No i znasz cala prawdę. A wiesz co najgorsze? Ze (... ) Olo uśmiecha siei bawi jak gdyby nic. No i on oczywiście nic nie mówił. Udaje supergościa.

I to on jednego dnia wysyła nas na akcję (zresztą takze bezsensowną) a później podaje do Bagram żeby wszystkich z nas rotować. Nawet kolesi którzy tylko gdzieś tam siedzieli na ubezpieczeniu ( ... ) Myśli że jak sie nas pozbędzie to wpłynie na innych? Nie nie panie kolego. Masz pecha bo naszą wersję przedstawił także jeden koleś który miał wtedy służbę w TOC-u. I powiedział prawdę. Prokurator wie.

No tak. A co ze mną? Nie wiem. Adwokata weźmiemy grupowo jakby co. I może to będzie koleś który wybronił Bagsika (ten od afery ART B).

Działa na naszą korzyść dużo okoliczności:- zagrożenie życia (2 IED tego dnia),- stres pola walki,- działania wojenne,- wadliwa amunicja,- przemęczenie wyjazdami ( patrol 10-dniowy a po nim tylko 1 dzień odpoczynku),- wykonywanie rozkazu:

Art. 318. Nie popełnia przestępstwa żołnierz, który dopuszcza się czynu zabronionego będącego wykonaniem rozkazu, chyba że wykonując rozkaz umyślnie popełnia przestępstwo.

§ 2. W razie wykonania rozkazu, o którym mowa w § 1, niezgodnie z jego treścią w celu istotnego zmniejszenia szkodliwości czynu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpić od jej wymierzenia.

Skoro strzelaliśmy tak by nikogo nie trafić to ten paragraf działa na naszą korzyść.Sprawa jeżeli wyjdzie na jaw pogrąży ten rząd jak nic.

Tak starają się to zatrzeć, ze Genio jawnie mówi żeby nic nikomu nie mówić, ze trzeba opinię publiczną powstrzymać itp. Że sprawa będzie, ale przecież to wojna. Tak się zdarza itp.

Wiec jeżeli oni tu zacierają ślady (przed NATO i opinią publiczną w kraju) a w Polsce nas będą chcieli zniszczyć to co? Nie powiemy światu prawdy? Nawet kosztem kompromitacji na arenie międzynarodowej? Już teraz. W tej chwili. Ja nie mam oporów. Olo jeszcze zobaczy. Przecież to nas nazywają po kiblach mordercami. I będą nawet jak już wyjdzie prawda. Bo i po trosze racja. Więc ten koleś odpokutuje.

Co do mnie? Może być tak ze w Polsce przejdziemy test na prawdę. Ja spoko. To czego ja bylem świadkiem mogę mówić bez zająknięcia. Odnośnie samego niszczenia wiochy to nic nie widzieliśmy z Bolcem, wiec prawdę znamy jedynie od Borysa i kolesi od niego. Nikomu poza Olem nie zaszkodzę. I tak nie bylem przesłuchiwany do tej pory (będzie błąd proceduralny).

Więzienie? Nie sądzę. Najwyżej zawiasy a i tak one skończą się wydaleniem z armii. Tak bywa. Ale to ostateczność.

Nie byłem notowany, wzorowy żołnierz no i medal od ministra za wzorową służbę na 15 sierpnia ("Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny&"). Czynniki łagodzące.

A poza tym... czy widziałaś jak gaśnie płomyk w oczach dzikich zwierząt zamkniętych w zoo? Mój nigdy nie zgaśnie. Jak już powiedziałem: JA DO KICIA NIE PÓJDĘ. I chyba będziesz musiała w razie czego opuścić ten wspaniały kraj. Tak pisałaś: "zawsze z tobą mój kochany mężusiu".

No to wszystko na ten temat.

Nie martw się bo ja jestem bardzo spokojny. Ja swoje życie traktuję jako przeznaczenie. Tak miało być i będzie jak ma być. Ładnie to powiedziałem co? Możesz mnie cytować. Pozwalam.

Będę kończyć mój długi liścik. Kraje do wyboru: Kanada, Argentyna, Brazylia, Australia, Panama....

Propozycje?

Buzie

Kocham i lubię

A Pan Szczygłó ciągle swoje. Za Rzeczpospolitą:
Cytat:
Żałuję swoich wypowiedzi o żołnierzach
Łukasz Zalesiński 13-02-2008, ostatnia aktualizacja 13-02-2008 03:11
Aleksander Szczygło, były szef MON, poseł PiS


Rz: "Nie obciążajcie mnie odpowiedzialnością za to, że kilku durniów strzelało do cywilów” – powiedział pan dziennikarce „Superwizjera” TVN. Skąd tak ostra reakcja?

Aleksander Szczygło: Przeprosiłem już za te słowa. Żałuję ich.

Czy sprawę ostrzelania Nangar Khel traktuje pan jako osobistą porażkę?

Przede wszystkim jako nieprzyjemne zaskoczenie. Kiedy obejmowałem urząd, bałem się, że będę musiał oglądać żołnierzy w trumnach. Tym bardziej że atmosferę dodatkowo podgrzewał swoimi wypowiedziami mój poprzednik Radosław Sikorski. Nigdy nie sądziłem, że problem, przed którym staniemy, będzie dotyczył bezpieczeństwa nie żołnierzy, lecz osób cywilnych. I że to właśnie nasi żołnierze mogliby stanowić dla nich jakiekolwiek zagrożenie.

Kilkakrotnie powtarzał pan, że incydent nadszarpnął wizerunek polskich sił zbrojnych...

Nie trzeba być specjalnie przenikliwym, aby to stwierdzić. Nie sądzę, że polskie wojsko jest gorzej postrzegane za granicą. Problem polega na tym, że wielu żołnierzy mogło zwątpić w sens służby. To bardzo przykre.

Czy do tej sytuacji przyczyniła się postawa dowództwa? Mówi się, że wysocy rangą wojskowi mogli dążyć do wyciszenia sprawy.

Nie wiem, o jakich wysokich rangą wojskowych może tutaj chodzić. Powiem tylko, że mój wniosek o awansowanie generała Marka Tomaszyckiego wynikał z głębokiego przekonania, iż dobrze dowodził polskim kontyngentem w Afganistanie.

To przeświadczenie jest aktualne?

Tak.

Co pan myśli o dzisiejszej decyzji sądu w sprawie zatrzymanych żołnierzy?Nie chcę się wypowiadać w tej sprawie. To suwerenna decyzja sądu.

Ale wcześniej publicznie poręczyli za nich wysocy rangą wojskowi, choćby generałowie Waldemar Skrzypczak i Sławomir Petelicki.Sądzę, że mało o tej sprawie wiedzą.

Pan wie dużo więcej...

Wiem. Dlatego radzę zachować spokój i poczekać na ostateczne ustalenia.
Źródło : Rzeczpospolita

doswiadczony - Sro 13 Lut, 2008

List porażający wnioski - piszący list :
Trochę przeliczył się w wyliczeniach moim zdaniem zawiasy nie wchodzą w grę ,a najważniejsze to jest (był)prawdziwy żołnierz odpowiedzialność osób funkcyjnych nasuwa się sama po kroć pytanie co tam robią szeregowi od brudnej roboty . Sama treść listu wskazuje na ich(wykonujących rozkaz) moim zdaniem inną kwalifikacje czynu. Czemu nie są stawiane dalsze zarzuty może to tych chłopców trochę odciąży. Wynika z tego że nie są bez winy ale nie aż tak winni (część) jak twierdzi WPO – po części to koziołki ofiarne.
Gwoli przypomnienia takich rzeczy nie robi się pocztą elektroniczną pamiętajcie o tym i co macie w kompach – nigdy niewiadomo kto zapuka do drzwi.

misioo - Sro 13 Lut, 2008

Minister przeprosił, dowódcy się wyparli i..........................
dziamdziak - Sro 13 Lut, 2008

Jest bardzo mało prawdopodobne aby ten list był prawdziwy, natomiast jest bardzo prawdopodobne,że jest to rodzaj dziennikarskiej kaczki, wzglednie prowokacji.
Jesteśmy świadkami niesłychanej publicznej nagonki na kilku najnizszych rangą zołnierzy, którzy zostali wysłani do odległego, kulturowo, religijnie obcego kraju na wojnę pod płaszczykiem ,,misji stabilizacyjnej". Nie zadbano w tej misji o odpowiedznie jej przygotowanie, sprzęt, uzbrojenie itd., co było przedmiotem wielu zarzutów, kontroli, dzennikarskich sledztw itd. Stan ochrony kontrwywiadowczej i wywiadowczej misji jest także mocno dyskusyjny. Co sie stało ? Prosta sprawa. Regularna armie, zupełnie do tego nie przygotowana wysłano z misją policyjną w sumie ...na wojnę partyzancką z zaprawionymi w bojach (także po Rosjanach) wojownikami górskimi. Frustaracja, bezsilność regularnej armii w takim nieklarowym konflikcie, prędzej czy pózniej przeradza się w zachowania niestandardowe, gdyz to wymusza zycie i warunki operacyjne. Stosuje się więc zastraszanie ludności cywilnej (o ile mozna tak nazwać pasztuńskie wioski), aby ich starszyzna poskromiła wojowników. To samo robili Niemcy w okupowanej m.in. Polsce.
Nikt z nas nie wie jak naprawde tam było, natomiast cos jest na rzeczy,że cała procedura dziwnym trafem ruszyła z wielomiesięcznym opóznieniem, tak jakby nic sie nie stało. Sprawa na 100% ma drugie dno, a ci ludzie będą/są zwykłymi kozłami ofiarnymi. Zwazywszy poręczenie, zachowanie PW i Sądu jest dziwne, a skutki całej tej sprawy dla zachowań naszych kolegów na misjach nie do przewidzenia (niewykluczone ,ze prędzej dadzą się pozabijać/poranić niż zaczną bronić, bo inaczej w Polsce wylądują w kiciu). Ten kto stosuje do Afganistanu normalna miarę z Konwencji Haskiej czy Genewskiej dokonuje dalekiego nieuprawnionego uproszczenia. A na koniec pytanie czy bojwonicy afgańscy znaja i przestrzegają te Konwencje? Czy Afganistan jest strona tych Konwencji, kiedy je ratyfikował? Z wielkim niesmakiem patrzę na kraj, który w ten sposób traktuje swoich zołnierzy i to na dodatek poprzez organy wojskowe (vide ŻW). Jak trzeba byc fałszywym aby wysłać uzbrojone wojsko na wojnę, nie wypowiadając jej i mówiąc publicznie,ze jest to misja stabilizacyjna. W jakim celu uzbraja się więc na taka misję wojsko w możdzierze i...na gwałt wzmacnia opancerzenie pojazdów? Franz Kafka i Sławomir Mrożek wraz z ich pojęciem absurdu, przy tym mogliby sie uczyc.

mimo66 - Sro 13 Lut, 2008

Może rozmawiajmy o naszych Kolegach i wszystkich sprawach które ich dotyczą, a temat pana szczygło przenieśmy do kącika absurdu lub śmietnika historii.

Nie może być że w jednym zdaniu piszemy o chłopakach i w tym samym zdaniu o tym osobniku,który stracił wszystko co miał w oczach żołnierzy.

Ten osobnik nie ma już prawa mówić i mysleć o Armii i jej zołnierzach. :nie2:
Nie ma nawet moralnego usprawiedliwienia jego słów. :nie2:

Temu panu już dziękujemy i ozięble żegnamy :paluszek:

Jak ja nie lubię ptaszków które s...ją we własne gniazdo,a jeszcze te szczygły żerują na czereśniach.

Pozdr :gent:

Małe literki to oczywiście działanie celowe.

thikim - Sro 13 Lut, 2008

Nawet jeśli jest prawdziwy, co chyba można sprawdzić(szkoda że nie ma podanej daty wysłania listu) to należy ostrożnie go czytać, forma bowiem jest dość luźna, a przy takiej formie te same wyrazy mogą mieć inne znaczenie niż przy oficjalnym zeznaniu.
Jeśli to prawda co jest w liście to był to nieszczęśliwy wypadek którego sprawcą jest d-ca, a nie wykonujący rozkaz.

rex7 - Sro 13 Lut, 2008

Nie chcę pisać rzeczy, które cisną mi się do głowy, ale jeśli ten list jest prawdziwy, to... szkoda, że nie posłał tego listu bezpośrednio do PW. :x
Widać żołnierza, jak kobietę, nic nie plami bardziej niż atrament. Trudno w tym liście nie dostrzec planów "emigracji" z naszego pięknego kraju.

A na temat tego prokuratora, który chadzał z tym generałem, to może już zupełnie nie będę się wypowiadał...

Mam nadzieję, że chłopakom starczy "jaj", aby przetrwać jeszcze długo i potopić sporą część tego szemranego towarzystwa. Bo sprawa sterowana jest w ten sposób, że "Olo" zaszalał, "koziołki" siedzą, a reszta to "święte krowy". Uważam, że po zakończeniu tego śledztwa konieczne jest postępowanie sprawdzające działalność prokuratorów w Afganistanie i tych prowadzących śledztwo w kraju. Mam nadzieję, że uda się to postępowanie zakończyć zanim nastąpi zmiana ekipy rządowej.

doswiadczony - Sro 13 Lut, 2008

Odnośnie autentyczności : wczoraj o 23.00 w TVP Info przeczytano uzasadnienie - postanowienie Sądu o przedłużeniu aresztu i w treści w/w żołnierza że obawa ucieczki brzmiało list napisany pocztą elektroniczną ( mogę mylić się co do szczegółu ale o to chodziło) nadto dlaczego teraz : bo biegli sprawdzili zapewne zatrzymane komputery po 3 m-cach i teraz prokuratura to wykorzystuje gdyby nie był autentyk to prorok nie dawał go do uzasadnienia .
Ex - military - Sro 13 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Doswiadczony - wracajac do Twojego poprzedniego postu odnosnie udzielenia sie Pani Ligockiej w mediach uwazam, ze bardzo dobrze robi i nic nie ma do stracenia - tak trzymac Szanowna Pani.

Wracajac do listu calkowicie uwazam, ze tresc jego jest raczej autentyczna, iz jest za duzo szczegolow z uwzglednieniem terminologi wojskowej.

Doswiadczony - podniosl bardzo wazna kwestie w tym temacie, a minowicie jakim cudem / sposobem TVN i inne zrodla wchodza w posiadanie dokumentacji procesowej, ktora jest oznaczona stosowna klauzula tajnosci, a najprawdopodobniej w jakis sposob WYCIEKA / zostaje przekazywana mediom z WPO Poznan lub od osob, ktore maja jakis wplyw, kontakt, dostep do akt, materialow itd.

Wracajac tyma samym do tych "2 swiadkow incognito", ktorzy otrzymali ten status jako swiadkowie anonimowi "ZYCZE WAM PANOWIE POWODZENIA" jak w taki sam sposob Wasze dane osobowe beda chronione i zabezpieczone jak cala ta sprawa i dokumentacja procesowa to macie jak w banku, ze po jakims czasie Wasze dane personalne z podaniem Waszej JW ukaza sie na NFOW.
Jak znam zycie zawsze znajdzie sie ktos, kto bedzie chcial w jakis sposob zaistniec, zarobic w rozny sposob lub w imie sprawiedliwosci i poszanowania zasad i ujawni Wasze dane - zycie Polskie realia.

Jak czytacie ten post swiadkowie incognito jak sie teraz czujecie - zycie jest podle i pelne niespodzianek.

misioo - Sro 13 Lut, 2008

Nasuwa mi sie fragment z "Demonów wojny" "...co masz w rękach wiadro z wodą czy karabin..:(cz coś w tym rodzaju). W jakim celu wysyła się wojsko na wojnę? Żeby dzieciom czekoladę rozdawać.....a politycy mogli sobie z żołnierzami fotki robić.....

[ Dodano: Sro 13 Lut, 2008 ]
Właśnie oglądam Wiadomości i krew mnie zalewa. A może (to właściwie niesmaczne porównanie) powstańców warszawskich oskarżyć o to samo skoro tylu przy okazji tego zrywu zginęło cywili!

ero03 - Sro 13 Lut, 2008

misioo napisał/a:
Minister przeprosił, dowódcy się wyparli i..........................

a żołnierze, wykonawcy rozkazu bojowego do pierdla - o ironio losu :!:

Świtek - Sro 13 Lut, 2008

Powoli dociera do opinii publicznej coraz więcej faktów. Zobaczymy, mam nadzieje, już niedługo nowych oskarżonych w sprawach związanych z tragedią w Nangar Khel. :(
ero03 - Sro 13 Lut, 2008

Świtek, oby tak było, ale coś mi podpowiada, że znowu decydenci tej akcji pozostaną bezkarni :!:
Świtek - Sro 13 Lut, 2008

Jeżeli byli to Amerykanie to niestety najpradwdopodobniej tak. Ale ktoś z polskiego dowództwa musiał zaaprobować/autoryzować tę akcję...

A mnie zastanawia fakt, że nikt z mediów nie skojarzył tragedii w Nangar Khel i jej skutków z dążeniami obecnych władz Polski o oddzielenie sie od Amerykanów i przejęcie odpowiedzialności za jedną z prowincji w Afganistanie. To wydaje sie być takie oczywiste.

Rewizor - Czw 14 Lut, 2008

Świtek napisał/a:
z dążeniami obecnych władz Polski o oddzielenie sie od Amerykanów

Coś w tym jest ... każdy mowy członek przyjmowany do "szanownej rodziny" musi mieć ręce ubabrane we krwi. To warunek sine qua non*.
Cytat:
*)Sine qua non lub condicio sine qua non było pierwotnie łacińskim określeniem prawnym na "bez którego nie mogłoby być". Odnosi się do koniecznego i niezbędnego działania, stanu lub składnika.

woj - Czw 14 Lut, 2008

misioo napisał/a:
Minister przeprosił,.

Czy aby na pewno? :-o :gent:

zibi69 - Czw 14 Lut, 2008

Jak mówi, że przeprosił to mówi...

P.S. a czego się spodziewaliście po tym człowieku?

fisza - Czw 14 Lut, 2008

Na stronie Rzepy jest tekst listu "potencjalnego uciekiniera".... na "wysypisku" też ;-)
coyota - Czw 14 Lut, 2008

fisza, jak byś był uprzejmy cofnąć sie jedną stronę w tym wątku to byś mógł zobaczyć, że ten list już był cytowany.
:gent:

Mireks6 - Czw 14 Lut, 2008

Cytat:
JA DO KICIA NIE PÓJDĘ. I chyba będziesz musiała w razie czego opuścić ten wspaniały kraj. Tak pisałaś: "zawsze z tobą mój kochany mężusiu".
(...)
Będę kończyć mój długi liścik. Kraje do wyboru: Kanada, Argentyna, Brazylia, Australia, Panama....

Propozycje?


Cytat:
W liście nawiązał jedynie do naszych planów na przyszłość. Wiele podróżujemy. Od dawna planowaliśmy długi urlop za granicą.


Może ja nie rozumiem, ale tu chyba nie chodziło o zwykły "urlop"
Na marginesie dodam, że cały czas mam nadzieję na uniewinnienie tych chłopaków,

Świtek - Czw 14 Lut, 2008

Pan Szczygło przeprosił za wyemitowanie swoich słów a nie za ich wypowiedzenie.

Pans Szczygło jest zwykłym zakłamanym politykiem pozbawionym jakichkolwiek przymiotów człowieka wobec którego możnaby użyć określenia "honorowy". Po prostu cham i prostak.

A cała ta ekipa, która go broni to ta sama banda, która wychowywała się na lepszych, warszawskich podwórkach. :cool:

Żeton - Czw 14 Lut, 2008

Szczygło musiał przeprosić bo gdyby nie przeprosił to miałby zagwarantowane, że nie wejdzie do składu przyszłego sejmu. Popełnił takiego publicznego byka, jakiego jeszcze wcześniej nie popełnił i nie przepraszając wbiłby sobie gwoździa gwóźdź do swojej politycznej trumny. Tak czy owak sprawa ta będzie się za nim wlokła jak smrud smród po gaciach.

A inną sprawą jest, że nie przeprosził przeprosił wprost. Żal mi tego ...pana

Stefan Fuglewicz - Czw 14 Lut, 2008

Cytowany list wydał mi się dziwny - jakby to była publicystyka, której nadano formę listu. Ale może się mylę - nie czytałem żadnych listów "stamtąd"...

Parę ostatnich stron zajmują głównie gromy za wypowiedź b.min. Szczygły.
Nie wydaje mi się, żeby należało poświęcać jej aż tyle uwagi. Ani też by była AŻ tak skandaliczna. W zasadzie nie wiadomo dokładnie, kogo miał na myśli. Na pewno nie całą armię - mówił o strzelających do cywilów, czyli pewnie o kilku ludziach uczestniczących w wiadomym wydarzeniu. To raz. Dwa - zwróćcie uwagę, że "banda durniów" to jednak znacznie łagodniejsza "kwalifikacja", niż "zbrodniarze". Przypadkowe sformułowanie, czy też p. Szczygło dał wyraz swojej niewiarze w celowe ostrzelanie cywilów?
A poza tym... wahałem się czy o tym pisać, ale jednak napiszę. Jeśli ostatnio upubliczniona wersja jest prawdziwa (podkreślam: jeśli), to czyokreślenie "banda durni" nie jest jenak - przynajmniej wobec części uczestników - zasadne?
Oficer, który (rzekomo) wydaje rozkaz zrównania wiosek z ziemią. W tym przypadku "dureń" byłoby raczej łagodnym określeniem. Jeśli to prawda - bo przecież mogło być inaczej. Coś chyba za łatwo wszyscy "przełknęli" winę majora. Nie zazdroszczę jego rodzinie...
Żołnierze, w tym dowódcy pododdziałów, którzy po (rzekomym) otrzymaniu takiego rozkazu nie zdobyli się na protest, nie zażądali wydania rozkazu na piśmie, nie zameldowali wyżej, że dowódca zwariował.
Żołnierz, który pociągnął z wkm (rzekomo) po budynkach.
Obsługa moździerza, która (podobno) strzelała ponad wioską, choć wiedziała, że niektóre pociski mogą spaść bliżej...
Wreszcie, jak tu już ktoś wspomniał (choć chyba żartem), czy bandą durniów nie są ludzie dobrowolnie jadący na wojnę - bo faktycznie jest to wojna - mimo świadomości poważnych braków w wyposażeniu i przygotowaniu? Inna rzecz, że nazwę tą dałoby się zastosować także wobec decydentów, którzy wysyłając żołnierzy nie zdawali sobie (nie chcieli zdawać?)sprawy z konsekwencji...

W "Superwizjerze" dostrzeżone zostały przede wszystkim słowa b. ministra - nie tylko na NFOW, także przez media i polityków. Mniej komentarzy wzbudziły pozostałe informacje. Autorzy programu pokazali pluton D jako... hmm... ludzi, dla których wojna jest zabawą. Trupie czaszki (co było tu bagatelizowane, ale nie jestem pewien, czy słusznie), "zabawna" nazwa mówiąca o likwidowaniu terrorystów. Może było to tylko powierzchowne, taki szpan. A może nie tylko - może z czasem przeniknęło do świadomości.
Nie wiem. Takie mam wątpliwości. Nie chcę formułować ocen. Nie wiem przecież, jakbym się zachowywał, gdybym miał ze dwadzieścia lat mniej i jako żołnierz znalazł się w Afganistanie, codziennie ocierając o śmierć, walcząc z nieuchwytnym przeciwnikiem, w ciągłym stresie, izolacji od bliskich, nie bardzo rozumiejąc, po co Ojczyzna mnie tam posłała (Ojczyzna też chyba tego do końca nie wie).
A jak Wy sądzicie?

Świtek - Czw 14 Lut, 2008

Stefan Fuglewicz, Można myśleć i w rozmowach prywatnych użyć takiego sformuowania. Jest to zrozumiałe i być może psychologicznie uzasadnione. Natomiast to co mnie uderzyło w wypowiedzi Tego Panan to nie tylko co mówi ale też w jaki sposób to robi. No cóż swój pogardliwy stosunek do zatrzymanych powinien zachować dla siebie albo niech przestanie być osobą publiczną. Bo jak na razie to wiemy, że conajmniej w tej sprawie ten Pan już raz publicznie kłamał. To środowisko się kreuje na elitę więc niech będzie konsekwetne albo w te albo wewte...

Poza tym, że Ojczyzna nie wie po co ich tam posłała to pół biedy. Gorzej (a może i nawet to dobrze) że wychodzi coraz bardziej na jaw, że ich do tego nie przygotowała...

Ex - military - Czw 14 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
M. Kaminski - podaje, ze pan szczyglo jest czlowiekiem honoru (chyba sobie jaja robi na patyku).

Skoro pan sczyglo bral PELNA odpowiedzialnosc za misje w ISAF, a nadto publicznie oswiadczyl, ze zolnierz ma wykonywac rozkazy, a nie dyskutowac to powinien byc i zachowac sie jak czlowiek honoru i czesciwo przyjac na klate to co sie stalo, gdzie zgineli Afganczycy, a nie umywac RACZKI, iz w tym okresie byl Ministrem ON, a nadto teraz jeszcze mu puszczaja nerwy i obraza - poniza zolnierzy bo prokuratura wzywa i zadaje mu niewygodne pytania, a co dalej zycie pokaze.

Stefan Fuglewicz - Czw 14 Lut, 2008

Niewątpliwie, jako polityk - popełnił poważny błąd.

Królik - przepraszam Cię za to "bagatelizowanie", rzeczywiście powołałeś się na fakty. W których świetle informacja o noszeniu "czaszki" nie musi być bulwersująca. Tylko nie jestem pewien, do jakiej tradycji odwoływała się "Delta".
Samo odwołanie do tradycji, emblematy wyróżniające pododdziały - są na pewno pozytywne.

coyota - Czw 14 Lut, 2008

Jeszcze trochę obok tematu, a może i nie..
2 kompania rozpoznania 2 Pułku Rozpoznania z Hrubieszowa również posiada czaszkę w swoim emblemacie. To druga jednostka obecnie w WP obok 126 baterii przeciwlotniczej z 6BDSz. Może są jeszcze inne. Były tez projekty innych pododdziałów, ale nie zostały zatwierdzone i są teraz jako nieoficjalne. Tak więc nie jest to "nowość" stworzona w Afganistanie.
:gent:

neo11 - Pią 15 Lut, 2008

coyota,

A skąd wywnioskowałeś że Delta swój "znak" stworzyła w Afganistanie ?

neo11 - Pią 15 Lut, 2008

Królik,

Poproś prokuraturę ponieważ jest to materiał dowodowy.

puchatek - Pią 15 Lut, 2008

neo11, ha ha ależ (nie ten wcale) Królik, nie prosił o "emblemat Delty" a jedynie o jego "obraz" / "opis". Zasłanianie się, że jest to materiał dowodowy jest... żenujące? A czy gdy pistolet (załóżmy WIST) zostałby użyty jako narzędzie zbrodni to czy ukazanie wizerunku takiego pistoletu byłoby niemożliwe, ponieważ to materiał dowodowy?
W moim małym rozumku się to nie mieści.

coyota - Pią 15 Lut, 2008

neo11, może napisałem mało precyzyjnie. Chodziło mi o to, że tego typu naszywki/emblematy są i były w WP zanim zaczęły się wyjazdy na misje.
Cytat:
Tak więc nie jest to "nowość" stworzona w Afganistanie.

A czy Delta miała przed czy w trakcie misji wymyślony, tego nie wiem ( z resztą nigdzie nic takiego nie napisałem).
Dołączam się do prośby Królika.
:gent:

neo11 - Pią 15 Lut, 2008

Panowie niestety nie mogę spełnić Panów prośby. I możecie sobie to zinterpretować jak chcecie. Mam jednak pytanie czy to jest jedyna rzecz jaką wynieśliście z tego reportażu ??? Odnoszę wrażenie że dyskusja o "czaszkach" jest dyskusją zastępczą. Jak do tej pory nikt nie chciał dyskutować o podejrzeniach o tuszowanie sprawy przez wyższych dowódców czy domniemanego przebiegu wydarzeń.

Stefan Fuglewicz,

Bardzo dziękuje Panu za obejrzenie reportażu. Odnoszenie wrażenie że jako jeden z niewielu obejrzał go Pan uważnie.

ps. Panowie i licze się z Panów opiniami. Jeśli mielibyście co do tego wątpliwości.

Dehumanizer - Pią 15 Lut, 2008

Wróćmy do tematu.
Jak podaje TVN24 (12.00), jeden z podejrzanych, plut. Tomasz B. był już wcześniej, w 2005 roku, skazany przez WSG w Krakowie na 6 miesięcy ograniczenia wolności za napaść i znieważenie innego żołnierza.

nesiasps - Pią 15 Lut, 2008

Neo 11; rozmowy na temat symboliki w wojsku które prowadzimy na tym forum powinny się przysłużyć do przekonania w szczególności opinii publicznej co do braku złych intencji w użytkowaniu tego rodzaju oznaczeń – no i autorów reportażu również. A to dlatego, że gdyby po materiale z ,,trupimy czaszkami w DELCIE” pokazać że nie jest to oczywisty przykład wypaczenia tych żołnierzy…tylko tyle.

Opinia publiczna zawsze w pewnym stopniu ma wpływ na decyzje sądów i dlatego trzeba być ostrożnym w jej manipulowaniu – moim zdaniem nie miałaś tej wiedzy, jednak powinnaś jakoś to sprostować w kolejnych reportażach – bo prawda jest jedna.

Nie sądzę, że masz złe intencje, jednak pokazanie wypowiedzi p. Szczygły (tej bulwersującej) ma również inny wydźwięk a zwłaszcza kiedy w innym programie (p. Olejnik) twierdzi że posiada szerszą wiedzę na ten temat aniżeli inni, ludzie pomyśleli wówczas,, no tak wyłączyli kamerę to powiedział jak było” a to że polityk jest aktorem to każdy wie. A wszystko to tuż przed decyzją o ewentualnym przedłużeniu aresztu dla chłopaków.
Sprawa tuszowania w myśl zasady ,,stało się co się stało –trzeba jakoś wyjść z tej sytuacji” to inny temat. Myślę tylko, że ujawnianie tych wszystkich szczegółów nie powinno mieć miejsca bo niczemu dobremu to nie służy (poza wzrostem oglądalności).

Michal - Pią 15 Lut, 2008

Dehumanizer napisał/a:
Wróćmy do tematu.
Jak podaje TVN24 (12.00), jeden z podejrzanych, plut. Tomasz B. był już wcześniej, w 2005 roku, skazany przez WSG w Krakowie na 6 miesięcy ograniczenia wolności za napaść i znieważenie innego żołnierza.


Widać już wtedy złe sądy i prokuratura pastwiły się nad żołnierzami, zupełnie jak obecnie

Ps. Dlaczego nikt nie wspomni, że jeden z zatrzymanych jest pod dozorem psychiatrycznym w areszcie ( sklonności samobójcze - być może gra, być może nie ) co zostało wskazane w uzasadnieniu za przedłużeniem aresztu ( w areszcie cokolwiek łatwiej upilnować osadzonego żeby się nie powiesił niż na wolności ). Jakby się nie daj Bóg taki powiesił po zwolnieniu z aresztu to by dopiero był na NFOW jazgot

Dehumanizer - Pią 15 Lut, 2008

Skoro zacząłem, to troszkę szerzej:
Cytat:
KOGO ARMIA WYSYŁA NA ZAGRANICZNE MISJE?

Żołnierz z Nangar Khel
już był karany


Jeden z żołnierzy z Nangar Khel był wcześniej karany
TVN24Tomasz B. - jeden z żołnierzy obwinianych o zbrodnię w Nangar Khel - wcześniej był karany za pobicie innego wojskowego - dowiaduje się TVN24. Jego kara była prawomocna, mimo to został wysłany na misję do Afganistanu.
Plutonowy znęcał się w 2005 roku nad innym żołnierzem. Sąd wojskowy ukarał go za pobicie, poniżanie i ubliżanie koledze na sześć miesięcy ograniczenia wolności z nakazem pozostawania w jednostce po zakończeniu zajęć służbowych we wtorki i czwartki. Zastosowano wobec niego również obowiązek potracenia 5% miesięcznego uposażenia na rzecz stowarzyszenia na rzecz pomocy dzieciom z choroba nowotworowa „ POMÓŻ DZIECKU WYZDROWIEĆ” - dowiedziała się telewizja TVN24.

Nieoficjalnie wiadomo również, ze inny spośród przebywających obecnie w areszcie żołnierzy z Nangar Khel, Damian L. zanim wstąpłl do polskiej armii, służył w znanej z brutalności francuskiej Legii Cudzoziemskiej. To jednak nie jest przez polskie prawo uznawane jednoznacznie za nielegalne.

bas
Artykuł TVN24.pl:
http://www.tvn24.pl/0,1538982,wiadomosc.html
To daje nieco do myślenia.
Piotr Bydgoszcz - Pią 15 Lut, 2008

Prokuraturę ruszyło sumienie?? Czy strach przed konsekwencjami??
Świtek - Pią 15 Lut, 2008

Rysio napisał/a:


Wywlekają wszystko, czyżby oskarżenie się sypało?


Nie... to oznaka, że walka generałów, na szczytach władzy wojskowej, staje się coraz bardziej zacięta.... :cool:

rzelu - Pią 15 Lut, 2008

Czekamy na kolejne sensacje, że w/w żołnierze wielokrotnie pili wódkę, palili papierosy w miejscach zakazanych, a być może nawet uprawiali seks przedmałżeński...
Wygląda na to że "dorabianie gęby" trwa.
No i ta Legia znana z brutalności...może dobrze że nasi nie polecą do Czadu?
Kpię oczywiście, ale to co się wylewa z TVN jest żenujące.

Ex - military - Pią 15 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Rysiu - masz racje, ze wywlekaja co sie da, aby przekonac opinie publiczna co do swoich dzialan procesowych, a wkrotce dowiemy sie, ze ktorys z tej "7" podczas lekcji religii w Szkole Podstawoej byl na gruszkach u ksiedza w sadzie.

Nie bronie, ani nie ganie "7 zolnierzy z 18 bdsz z B.B, ale popatrzmy tylko na zachowanie politykow i generalow oraz na ich konflikty z prawem.

Nigdy nie chcialem tego napisac na NFOW z uwagi, iz wiem, ze forum czyta rodzina tej siodemki, ale nalezy sobie powiedziec troche wiecej jak tylko to, ze sa niewinni, a mianowicie:

-tak czy tak ta siodemka zostanie w jakis sposob skazana przez Sad Wojskowy chocby za podawanie nieprawdy, wprowadzanie w blad przelozonych, utrudnianie postepowania / sledztwa, a reszty, az nie chce pisac skoro tymczasowo aresztowani otrzymali ponownie sankcje na kolejne trzy miesiace, a wiec Prokuratura ma jakies mocne dowody na ich wine dot: ostrzalu tej wioski w Afghanie, gdzie smierc poniesli cywile, gdyz nie ugiela sie pod presja osob znanych, generalow, politykow, prasy i mediow.

A wiec jak nalezy wnioskowac dowody w tej sprawie Prokuratura ma raczej mocne skoro przystaje przy swojej wersji.

Do tego dochodzi ten nieszczesliwy list od jednego z zolnierzy i chyba jego niewiedza, fantazja, naiwnosc, iz w dobie dzisiejszych czasow mozna sprawdzic wszystko i wszystkich, a tym bardziej twardy dysk na kompie i poczte elektroniczna. Moze to byl tylko zart ze strony tego zolnierza, ale Prokuratura jak widac podeszla do tego bardzo powaznie jezeli chodzi o ten watek.

Tak bardzo chce sie mylic i nadal wierze w to, ze najciezszy zarzut wobec tej siodemki zostanie oddalony mimo, ze fakt tzw. utrudniania postepowania w fazie wstepnej zostanie / zostal im juz udowodniony, a nadto oni sami przyznali sie do tego.

Prosze nie odbierac tego postu jako atak na te siodemke, iz caly czas jestem za nimi i staram sie ich w jakis sposob usprawiedliwiac, ale jak widze co sie dzieje nalezy sobie powiedziec prawde, ze Prokuratura nie odpusci, a dla nich kazdy wyrok skazujacy nie bedzie porazka, wrecz sukcesem.

Zwitt - Pią 15 Lut, 2008

Dużo racji ma Dziamdziak pisząc o kompletnym nieprzygotowaniu oddziałów WP do wojny partyzancliej. Moim zdaniem nie jesteśmy do niej przygotowani ani sprzętowo ani mentalnie. Trzeba skończyć ze wszechobecną ściemą "misji stabilizacyjnych WP" i "Polski - obrońcy pokoju".
Opinię publiczną powinno się uświadomić na czym polega wojna partyzancka, że jest brudna i nieprzewidywalna już w samych założeniach. Jak odróżnić Taliba/terrrorystę/rebelianta od zwykłego cywila? Czy cywil z bronią jest kombatantem czy nie? Czy Talib po ostrzale wojsk sojuszniczych wyrzucający kałacha w kąt jest dalej kombatantem czy już cywilem? Na te pytania musimy sobie odpowiedzieć. Pamiętajmy również o tym, że wojny w Azji czy Afryce nie odbywają się według zasad i zwyczajów prowadzenia wojen uznawanych przez cywilizowane narody.
Taka tragedia prędzej czy później musiałe nastąpić.
W kontekście misji w Czadzie trzeba uświadomić żołnierzom jak i opinii publicznej, że naszym przeciwnikim będą tam często uzbrojone 12-13 letnie dziecie "umundurowane" w krótkie spodenki, żeby potem nie było afery, że mordujemy głodne murzyńskie dzieci...

PS
Wydaje mi się, że demokratyczne kraje zachodnie walcząc zgodnie ze wszystkimi konwencjami nigdy nie wygrają żadnej wojny nieregularnej.

doswiadczony - Pią 15 Lut, 2008
Temat postu: Re: odpowiedz.
EX military dobrze napisane - rozważam zgłoszenie sie do organów ścigania i uprzejmie donoszę że 30 lat temu w przedszkolu Kubusia Puchatka z podejrzanymi ukradliśmy maskotkę misia tzn.- patrz oni są źli .
A na poważnie o ile się nie mylę to ze był karany w 2005 r to już prawdopodobnie może być przedawnienie ( nie znam szczegółów) i sąd nie może brać tego pod uwagę Panowie w WPO więcej złych rzeczy więcej ( Do czego to zmierza – strach pomyśleć)

Stevie - Pią 15 Lut, 2008
Temat postu: Proste pytania
Cytat:


Proste pytania


I znów zawrzało. Siedmiu komandosów z bielskiego batalionu kolejne trzy miesiące spędzi w więzieniu. Nie pomogły apele, prośby, petycje. Temida zdecydowała.
Dywagacji na ten temat były tysiące. Ja jednak ciągle szukam odpowiedzi na podstawowe pytania.


Pierwsze - kto powiadomił dziennikarzy o zatrzymaniu żołnierzy skoro operacja była tak tajna, że nawet dowództwo jednostki w której służyli nie wiedziało o niej?
Czytam zarzuty. Brzmią groźnie. Między słowami oskarżenia pojawia się informacja, że żołnierze dopuścili się owych czynów, nie będąc w zagrożeniu... Czy można sobie pozwolić na takie stwierdzenie? Jak zza biurka w Poznaniu stwierdzić, że owego feralnego popołudnia na wzgórzach dookoła wioski Nangar Khel nie było żadnego terrorysty?
Niedługo, gdy kra na afgańskich rzekach ruszy, prokuratorzy z Poznania wyjada na wizję lokalną. W bardzo silnej eskorcie, ubezpieczani przez co najmniej kompanię będą oglądali miejsce zdarzenia. Podejrzewam, że prokuratorzy odziani w kamizelki i hełmy już w pierwszej sekundzie po wyjechaniu z bazy poczują się zagrożeni. Na bladych twarzach urzędników Temidy będzie można wyczytać, że już wiedzą, że na wojnie zagrożenie jest w każdej sekundzie, w każdym miejscu.
I ostatnie proste pytanie mnie męczy: skoro najważniejszy w całej sprawie jest proces decyzyjny i dociekanie do tego, kto, kiedy i jaki wydał rozkaz, to czy szeregowi szturmowcy nadal muszą spędzać miesiące w więzieniu? Czy jako ostatnie ogniwo łańcucha zdarzeń mogą zaszkodzić śledztwu? Zadaję sobie proste pytania, ale ciągle nie znam odpowiedzi.

Bogusław Politowski

nesiasps - Pią 15 Lut, 2008

rzelu napisał/a:
Czekamy na kolejne sensacje, że w/w żołnierze wielokrotnie pili wódkę, palili papierosy w miejscach zakazanych, a być może nawet uprawiali seks przedmałżeński...


Właśnie, to straszne że w wojsku służą TACY ludzie, że przed misją na badaniach psycholog lub psychiatra tego nie zauważył - pewno zauważył ale bał się cokolwiek mówić bo kto wie...

Skoro ne zwolnili go z wojska to może przeprosił - zaraz pewno bedą szukac tego prześladowanego żeby na antenie opowiedział jak to był gnębiony - ach ten TVN!!!

rex7 - Pią 15 Lut, 2008

A'propos "prostych pytań", to ze znanych mi przekazów medialnych wynika, że w Afganistanie ma odbyć się tylko "eksperyment procesowy", a nie wizja lokalna, więc prokuratorzy pewnie nawet nie opuszczą Poznania. No, ale może nie jestem na bieżąco i jednak ma być wizja?

nesiasps, zdobycie wywiadu/wypowiedzi tego poszkodowanego żołnierza jest w tej chwili celem nr 1 każdego rasowego "dziennikarza sensacyjnego".

Trzecia sprawa, zanim piany nabijemy tyle, że nic nie będzie widać. Kiedy zakończył się ten półroczny okres "ograniczenia wolności"? Przed wyjazdem do Afganistanu, czy też w trakcie tego okresu wyjechał? Ma to fundamentalne znaczenie.

Stevie - Pią 15 Lut, 2008

Cytat:


To nie było ludobójstwo


Gen. Waldemar Skrzypczak: Jeśli żołnierze, których wysłaliśmy na wojnę do Afganistanu, zostaną skazani prawomocnym wyrokiem za to, że wykonywali zadanie bojowe, odejdę z armii.

Do dzisiaj nie ma rzetelnej oceny działań bojowych, w których uczestniczyli moi żołnierze, dokonanej przez ekspertów wojskowych. Mamy do czynienia z ocenami ferowanymi przez ludzi, którzy nie znają tych realiów i nigdy nie leżeli pod ogniem przeciwnika.

"Super Express": - Na czym opiera pan przekonanie, że siedmiu żołnierzy podejrzanych o zbrodnie w Afganistanie jest niewinnych? Sąd zadecydował o przedłużeniu im aresztu na kolejne trzy miesiące

Waldemar Skrzypczak: - Na tym, że do dzisiaj nie ma rzetelnej oceny działań bojowych, w których uczestniczyli moi żołnierze, dokonanej przez ekspertów wojskowych. Mamy do czynienia z ocenami ferowanymi przez ludzi, którzy nie znają tych realiów i nigdy nie leżeli pod ogniem przeciwnika.

- Po czterech miesiącach od zatrzymania spadochroniarzy z Bielska-Białej znamy zarzuty, ale społeczeństwu nie przedstawiono żadnych dowodów...

- Zarzut ludobójstwa nie ma żadnego uzasadnienia. Konwencja haska definiuje ludobójstwo jako eksterminację plemienia, grupy etnicznej czy ludności miasta. Takie działania w tym przypadku nie miały miejsca. Zarzut jest naciąganiem artykułów konwencji międzynarodowych. W moim odczuciu prokuratura nie ma bezsprzecznych dowodów winy żołnierzy.

- Zaraz po zatrzymaniach żołnierzy zapowiedział pan, że w przypadku ich skazania rozważy pan odejście z armii. Czy podtrzymuje pan tamtą deklarację?

- Jeśli żołnierze, których wysłaliśmy na wojnę do Afganistanu, zostaną skazani prawomocnym wyrokiem za to, że wykonywali zadanie bojowe, to pojawi się pytanie, czy moja rola jako dowódcy kończy się w momencie przygotowania żołnierzy do misji. Zdecydowanie twierdzę, że nie. W swoim sumieniu czuję się odpowiedzialny w takim stopniu, jak ludzie, których szkoliłem. Jeśli taki wyrok zapadnie, nasza armia na pewno nie będzie już taka, jaką być powinna.

- Co sądzi pan o ostatniej wypowiedzi byłego szefa MON Aleksandra Szczygły, który stwierdził, że "banda durniów strzelała do bezbronnych cywili"?

- Z wypowiedzi byłego ministra obrony wynika, że jestem jednym z tych durniów. A jeśli chodzi o wojska lądowe nawet pierwszym.

- Czy wojsko pomaga rodzinom aresztowanych żołnierzy?

- Tak. Opiekujemy się tymi rodzinami. Także finansowo.

- Co w trakcie przygotowywania kolejnych żołnierzy do najbardziej niebezpiecznych misji zrobiono, aby w przyszłości uniknąć takich wypadków jak w Nangar Khel?

- Szkolimy wojsko tak samo. Nie stwierdziłem błędów podczas działań bojowych prowadzonych w Afganistanie.

- Czy z Afganistanu lub Iraku docierają do pana sygnały, że po sprawie Nangar Khel żołnierze boją się otwierać ogień, bo nie chcą podzielić losu aresztowanych?

- To jest konsekwencją wydarzeń w kraju. Dowódcy obawiają się skutków użycia broni. Nie o to chodzi, że są ostrożniejsi w działaniu, ale po prostu unikają sytuacji, w których musieliby użyć broni. To stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa żołnierzy. Przekonały się o tym niedawno niektóre zmiany w Iraku.


Generał Waldemar Skrzypczak
Dowódca wojsk lądowych, były dowódca wielonarodowej dywizji w Iraku. Ma 52 lata
autor: Rozmawiał Andrzej Walentek

Ex - military - Pią 15 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Uzyta forma przez Pana generala SKRZYPCZKA "moi zolnierze" swiadczy o wielkosci zolnierza, przelozonego i dowodcy, iz nie wypiera sie ich w najtrudniejszych chwilach, a wrecz stoi za nimi murem.
lukasz - Pią 15 Lut, 2008

Uznanie dla pana Generała powiedział 100% prawdy. :gent:
jarko2001 - Pią 15 Lut, 2008

Wielki szacunek dla generała za słowa jak również celność wypowiedzi dotyczących "durności".
Idąc tokiem myślenia Generała ówczesny minister był pierwszym durniem w MON.
Niech poczyta sobie to generał Tomaszycki, który raczej stoi z boku, a jego pierwsza wypowiedź "to nie byli moi żołnierze, to nasi żołnierze".

rzelu - Pią 15 Lut, 2008

"ale po prostu unikają sytuacji, w których musieliby użyć broni" - pierwszy efekt działań Prokuratury.
Ciekawe czy ta "poprawność" rozpowszechni się na całe nasze siły zbrojne - nie-strzelający żołnierze, nie-latający piloci (tak bezpieczniej) itp. Pięknie, k, pięknie.

Zastanawia mnie jeszcze kwestia tego eksperymentu procesowego tzn. strzelania z moździerza.
Rozumiem że w tym wypadku jako narzędzie przestępstwa jest on zabezpieczony wraz z partią amunicji, być może wadliwej?
Nikt od sierpnia go nie naprawiał, nie używał itd.?

piotrek - Pią 15 Lut, 2008

Generał Skrzypczak po raz kolejny pokazał klasę (prawdziwie generalską) Jeżeli Pan uważa się za durnia - to jac prosty kpt. też. ale naszych poltyków toklasyfikuję pomiędzy moim pekinczykiem a szympansem (chyba nie ZA WYSOKO?) :x :x
leo - Pią 15 Lut, 2008

Zwitt napisał/a:

Wydaje mi się, że demokratyczne kraje zachodnie walcząc zgodnie ze wszystkimi konwencjami nigdy nie wygrają żadnej wojny nieregularnej.


Święte słowa i czas aby nasi poitycy to zrozumieli. Zapomnijmy o prawach człowieka i innych banialukach w takich dzikich krajach.

TomSon - Pią 15 Lut, 2008

Napoleon walcząc w Syrii postanowił działać nie jak wojsko europejskie - tylko jak jedna z armii Bliskiego Wschodu - włączając w to rzezie pokonanych (wziętych do niewoli czy cywili).
neo11 - Sob 16 Lut, 2008

Cytat:
Mieli pojechać na misję ONZ, a nie na wojnę

Zatrzymani żołnierze byli szkoleni do wyjazdu na misję pokojową ONZ do Libanu
Wojskowi, którzy zostali zatrzymani w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel, byli w trakcie szkolenia, kiedy politycy zdecydowali, że polski kontyngent w ramach misji ONZ nie będzie zwiększony.

Komandosi z 18. Batalionu Szturmowo-Desantowego z Bielska-Białej szkolili się na wyjazd do Libanu już ponad pół roku. Jednym z dowódców na misji miał być kpt. Olgierd C., a jego podwładnymi m.in. żołnierze, których zatrzymała Żandarmeria Wojskowa w związku z ostrzelaniem wioski w Afganistanie.

Przygotowania do wyjazdu w bielskiej jednostce szły pełną parą. Na błękitne barwy ONZ przemalowano już nawet samochody i hełmy. Żołnierze ćwiczyli procedury, m.in. zachowań w warunkach miejskich, bo w przeciwieństwie do Afganistanu, gdzie żołnierze stacjonowali i wykonywali zadania w górach, w Libanie stacjonowaliby głównie w miastach.

Komandosi twierdzą, że obie misje znacznie się od siebie różnią i wymagają wypracowania zupełnie innych procedur działania. Jednak, jak mówią specjaliści, podstawowa różnica polega na tym, że Liban to misja pokojowa, defensywna, gdzie kładzie się nacisk na działania związane z pomocą humanitarną. Afganistan zaś to misja, wbrew opiniom polityków, wojenna.

We wrześniu 2006 roku prezydent Lech Kaczyński zapowiadał, że Polska jest gotowa wysłać do Libanu dodatkowych 300 żołnierzy. Była to reakcja na prośbę ONZ, która zaapelowała o zwiększenie sił w Libanie z 2 do 15 tys. żołnierzy.

Ostatecznie w październiku 2006 r. na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej minister Anna Fotyga zapowiedziała, że Polska nie zwiększy swojej obecności wojskowej w Libanie. Żołnierze z jednostki w Bielsku usłyszeli wówczas, że zamiast do Libanu pojadą na misję do Afganistanu.

– Potwierdzamy, że żołnierze z 18. Batalionu byli przygotowywani do wyjazdu do Libanu. W efekcie decyzji politycznej misja została wstrzymana i żołnierze zostali wysłani do Afganistanu – mówi „Rz” płk Cezary Siemion, szef Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON.

Szkolenia, które miały przygotować wojskowych do wykonywania zupełnie innych zadań, rozpoczęli w październiku. A ich wyjazd planowano pierwotnie na początek 2007 r. Czasu więc było mało.

– To doświadczeni żołnierze. Oni chcieli jechać do Afganistanu, ale od samego początku przygotowania do wyjazdu były źle prowadzone – mówi oficer z bielskiej jednostki.

– Wiem, że syn miał początkowo jechać do Libanu. Później jednak zmieniły się plany. Do Libanu pojechali inni, a on zaczął się przygotowywać do misji w Afganistanie. Szczegółów niestety nie znam – zaznacza Janina M., matka chorążego Andrzeja O.

Więcej o sprawie mówi ojciec dowódcy plutonu, podporucznika Łukasza B. – Kiedy syn przyszedł do jednostki, trwały już przygotowania do misji w Afganistanie. Ale o Libanie także słyszałem – podkreśla Władysław B. Według niego przygotowania do pierwszego wyjazdu były bardzo zaawansowane. Dodaje jednak, że perspektywa wyjazdu do Afganistanu była dla jego syna zaskoczeniem.

– Od października 2006 roku szkolenia odbywały się praktycznie bez przerwy. Syn tylko wpadał do domu i zaraz jechał. Do Afganistanu wyruszył 26 kwietnia 2007 roku, niemal z marszu – tłumaczy.

Wcześniej Władysław B. wielokrotnie powtarzał, że jego zdaniem misja została źle przygotowana. – W Polsce obiecywano, że żołnierze będą mogli korzystać z nowych hummerów, tymczasem dostali podobno takie, których Amerykanie używali tylko do jazdy po bazie. Poza tym sami musieli doposażać się w sprzęt odpowiedni na tamte warunki, jak choćby kamizelki i buty – mówi.

Żołnierze, z którymi rozmawiała „Rz”, twierdzą, że hummery od Amerykanów nadawały się na złom. – Pamiętały chyba czasy Panamy. Często nie można ich było odpalić, a jak już się udało, na patrolach nie nadążały za rosomakiem – mówi jeden z weteranów afgańskiej misji.

Ambasador pomoże żołnierzom?

Bliscy aresztowanych w sprawie Nangar Khel zamierzają się spotkać z ministrem obrony narodowej oraz ambasadorem USA w Polsce. – Chcemy podzielić się z nimi naszymi odczuciami i prosić o pomoc – wyjaśnia Władysław B., ojciec dowódcy plutonu, który prowadził ostrzał. Zapowiada, że chcieliby rozmawiać o okolicznościach i metodach zatrzymania żołnierzy, pracy prokuratury oraz możliwościach opuszczenia aresztu przez ich bliskich. – Mogliby przecież wyjść na wolność i odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Tyle już było poręczeń w tej sprawie, a sąd żadnego nie wziął pod uwagę. Nadal nie poznaliśmy dowodów na rzekomą winę naszych bliskich. W tej sprawie konsekwentnie zabija się godność żołnierza i munduru – podkreśla Władysław B. Pismo w sprawie ewentualnego spotkania zostało już wysłane do MON. Rodziny liczą, że minister Bogdan Klich pomoże im zorganizować spotkanie z ambasadorem USA. – Do spotkania z rodzinami upoważniłem wiceministra do spraw społecznych Czesława Piątasa. Sądzę, że dojdzie do niego lada dzień – zapowiada minister Klich.
Źródło : Rzeczpospolita


Trafili tam gdzie nie mieli trafić i o to problemy.

Świtek - Sob 16 Lut, 2008

Wszystko zaczyna się powoli wylewać i docierać do opinii publicznej... I bardzo dobrze. Może wreszcie politycy i generałowie wezmą się do roboty.
neo11 - Sob 16 Lut, 2008

Cytat:
Żołnierz podejrzewany w sprawie Nangar Khel był już wcześniej skazany
Jeden z żołnierzy aresztowanych za ostrzelanie afgańskiej wioski był już wcześniej karany. Oznacza to, że w ogóle nie powinien pojechać na misję. Jednak się tam znalazł. Dlaczego? – Ktoś popełnił błąd. Musimy sprawdzić kto – mówi “Rz” podpułkownik Sławomir Lewandowski, rzecznik dowódcy Wojsk Lądowych.
Informację podała wczoraj telewizja TVN 24. W 2005 roku plutonowy Tomasz B. został skazany za napaść, pobicie i ubliżanie innemu żołnierzowi. Wojskowy Sąd Okręgowy w Krakowie zdecydował, że Tomasz B. przez pół roku będzie miał ograniczoną wolność. Przez ten czas dwa razy w tygodniu zostawał w koszarach po zakończeniu zajęć służbowych. Musiał też oddawać 5 procent żołdu na cele charytatywne. Karę odbył w macierzystej jednostce.

Prokuratura zapewnia, że wyrok Tomasza B. nie będzie miał wpływu na śledztwo

– W tym wypadku wyrok nie pociąga za sobą wydalenia z armii. Oznacza jednak, że żołnierz nie może brać udziału w misjach zagranicznych – podkreśla pułkownik Cezary Siemion, dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON.

Tomasz B. pojechał jednak do Afganistanu. Dlaczego? – Z tego, co wiem, nie przypomniał o wyroku w ankiecie, którą żołnierze wypełniali przed wyjazdem na misję. Nie jest to jednak wystarczające wyjaśnienie. Informacje o kandydatach podlegają przecież szczegółowej weryfikacji. Poza tym w jednostce musieli pamiętać o jego karze. Ktoś sprawy nie dopilnował. W tej chwili jednak nie wiem, kto konkretnie zawinił – mówi ppłk Lewandowski.

Tomasz B. służył w 18. Batalionie Desantowym-Szturmowym z Bielska-Białej. Wchodził w skład plutonu, który 16 sierpnia ubiegłego roku ostrzelał wioskę Nangar Khel. Zginęło wówczas sześcioro cywilów. Prokuratura wojskowa zarzuca B. oraz pięciu jego kolegom zbrodnię wojenną. Grozi im dożywocie. Siódmy żołnierz jest podejrzany o ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego, za co grozi 25 lat więzienia.

Żaden z nich nie przyznaje się do winy. Żołnierze prowadzący ostrzał utrzymują, że choć usłyszeli rozkaz ataku na wioskę, nie zamierzali go wykonać, a w Nangar Khel doszło do nieszczęśliwego wypadku. Dowódca bazy dowodzi z kolei, że nigdy nie kazał zrównać wioski z ziemią, jego podwładni zaś działali na własną rękę.

Prokuratura zapewnia, że wcześniejszy wyrok na Tomasza B. nie będzie miał wpływu na obecnie prowadzone śledztwo.

– Może ewentualnie wpłynąć na wymiar kary, ale to już sprawa sądu – zaznacza Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu. Pozostali żołnierze zamieszani w incydent nie byli wcześniej karani. Damian L. służył co prawda w Legii Cudzoziemskiej, ale – jak mówi płk Siemion – nie musi to być jednoznaczne ze złamaniem prawa.
Źródło : Rzeczpospolita


Ciąg dalszy doniesień prasowych.

mateusiak - Sob 16 Lut, 2008

leo napisał/a:
Zwitt napisał/a:

Wydaje mi się, że demokratyczne kraje zachodnie walcząc zgodnie ze wszystkimi konwencjami nigdy nie wygrają żadnej wojny nieregularnej.


Święte słowa i czas aby nasi poitycy to zrozumieli. Zapomnijmy o prawach człowieka i innych banialukach w takich dzikich krajach.


Człowieku weź się zastanów co ty piszesz. A może to Ci się podoba :
"Celem jest całkowite zniszczenie przeciwnika! Bądźcie surowi i brutalni. Wszystkimi środkami i sposobami! – mówił Hitler do zgromadzonych 22 sierpnia 1939 r. w Berghofie generałów."

lukasz - Sob 16 Lut, 2008

leo napisał/a:
Święte słowa i czas aby nasi politycy to zrozumieli. Zapomnijmy o prawach człowieka i innych banialukach w takich dzikich krajach


Tym się różnimy od nich że nie zabijamy na lewo i prawo wszystkich co się krzywo popatrzą, ale rozumiem że na takiej wojnie zasady idą na boczny tor.

mateusiak napisał/a:
Człowieku weź się zastanów co ty piszesz. A może to Ci się podoba :
"Celem jest całkowite zniszczenie przeciwnika! Bądźcie surowi i brutalni. Wszystkimi środkami i sposobami! – mówił Hitler do zgromadzonych 22 sierpnia 1939 r. w
Berghofie generałów."


Leo chciał pokazać że na takiej wojnie nie ma kompromisów i ofiary wśród ludności były, są i będą . Mam nadzieje że nasi wodzowie to zrozumieją. A chłopaki wyjdą z wiezienia :gent:

Michal - Sob 16 Lut, 2008

lukasz napisał/a:
leo napisał/a:
Święte słowa i czas aby nasi politycy to zrozumieli. Zapomnijmy o prawach człowieka i innych banialukach w takich dzikich krajach


Tym się różnimy od nich że nie zabijamy na lewo i prawo wszystkich co się krzywo popatrzą, ale rozumiem że na takiej wojnie zasady idą na boczny tor.

mateusiak napisał/a:
Człowieku weź się zastanów co ty piszesz. A może to Ci się podoba :
"Celem jest całkowite zniszczenie przeciwnika! Bądźcie surowi i brutalni. Wszystkimi środkami i sposobami! – mówił Hitler do zgromadzonych 22 sierpnia 1939 r. w
Berghofie generałów."


Leo chciał pokazać że na takiej wojnie nie ma kompromisów i ofiary w śrud ludności były są i będą . Mam nadzieje że nasi wodzowie to zrozumieją. A chłopaki wyjdą z wiezienia :gent:


Najbardziej to mi się spodobało to " w śrud " z tego wywodu ... Dobrze Cię opisuje

W jakim celu wklejasz post przedmówcy, skoro bezpośrednio pod jego wpisem zamieszczasz odpowiedź :?:
Poza tym po co prowokujesz :?: Każdy ma prawo przedstawić swoje zdanie. Daruj sobie takie osobiste wycieczki :!:

~~Ad~~ - Sob 16 Lut, 2008

Jakoś odnoszę dziwne wrażenie, że w tej sprawie Prokuratura Wojskowa kompromituje się , a za błędy prokuratury płacą zwykli żołnierze, którzy dzięki asekuranckiej postawie Sądu Wojskowego nadal siedzą w więzieniu. Przesłuchiwanie najwyższych dowódców po półrocznym okresie od zdarzenia, brak zainteresowania (do chwili nagłośnienia sprawy przez media) deklaracjami amerykańskiego oficera zgłaszającego gotowość do złożenia wyjaśnień, brak postępów w śledztwie (bo inaczej sprawa zostałaby już zakończona), zarzut popełnienia zbrodni wojennej, gdzie nawet laik widzi, że jest to naciągane może świadczyć o braku profesjonalizmu.
To jest tylko moje zdanie, ale w takiej sprawie powinno to przebiegać sprawniej i nie powinno być przecieków z PW, bo to tylko świadczy o jej nieudolności, a może (o zgrozo) o celowym nieuczciwym działaniu. :gent:

mimo66 - Sob 16 Lut, 2008

Jeszcze żaden naród nie wziął w niewolę(nie wygrał) z narodem(plemieniem)Afgańskim.
Proponuję zastanowić się nad tym i wysunąć daleko idące wnioski.

Pozdr :gent:

Piotr Bydgoszcz - Sob 16 Lut, 2008

Media wywlekają co raz to nowe fakty związane z tą misją jako całością: raport o wadliwej amunicji moździeżowej, gotowość do zeznań amerykańskich oficerów, całkowite nie przygotowanie Dowódców i żołnierzy do wojny niesymetrycznej, braki w sprzęcie i wyposażeniu, co raz to głębsze nie przygotowanie wyższych dowódców do walki partyzanckiej.
Irak czy Afganistan to już nie ława czołgów idąca na wrogich Jankesów i masa żelastwa w powietrzu, to wróg strzelający z cienia zza węgła i znikający w tłumie. Przeciewnik ma przewagę znajomości terenu i możliwości ukrycia się wśród lokalnej społeczności. Tak jak generałowie w Polsce ignorują potrzebę stworzenia OT tak samo ignorują zasady działań asymetrycznych, tak też długo nie bedzie szkolenia w działaniach przeciwpartyzanckich i szeregowi żołnierze będą ponosić odpowiedzialność za luki w systemie.

Mamy rok 2008 i od czasów bitwy pod Solferino dużo zdązyło sie zmienic w sztuce prowadzenia wojen, one same same w sobie mocno się zmieniły. Konwencje o prowadzeniu wojen powstawały pod wpływem wielkich konfliktów wojennych ale nie zmieniły sie np. po wojnie wietnamskiej czy afgańskiej, nie poprawiono ich w wyniku doniesień o okrucieństwie wojen wyzwoleńczych w Afryce czy Azji, o konflikcie Arabsko - Izraelskim nie wspominam. Prokuratozy i polityxcy zaś tkwią mentalnie w systemie z końca lat 40 XX wieku i uwżają chyba, że wojna to machanie szabelką nad lufą kartonowego czołgu, a zasady walki niezmieniły sie od czasów Zawiszy Czarnego...

nesiasps - Sob 16 Lut, 2008

Cytat:
interia podała:

Elitarny batalion z kryminalną przeszłością?

Jest takie podejrzenie, że w tym eksportowym batalionie, nie tylko te dwie osoby miały przeszłość kryminalną - mówi na temat jednostki, której żołnierze ostrzelali wioskę w Afganistanie, gość Kontrapunktu RMF FM i Newsweeka, minister obrony narodowej Bogdan Klich.


No cóż, jak tak dalej pójdzie to z tej III zmiany również odrzucą tych z kryminalną przeszłoscią i kto tam pojedzie? I oczywiscie taka sytuacja to nie tylko w tym 18-tym ma miejsce - tak przypuszczam. Za chwilę padnie hasło że zlustrować wszystkie wyjazdy od początku polskich misji wojskowych i wtedy to prokuratura wojskowa będzie miiała roboty.

Makawity - Sob 16 Lut, 2008

Za chwilę się okaże że to "batalion karny" albo Legia Cudzoziemska... :x
:lanie:

lukasz - Sob 16 Lut, 2008

leo napisał/a:
A najlepiej zostawić Afgańską gawidź samą sobie i niech walcza między sobą do woli, szkoda czasu, ofiar, wysiłku aby ich probowac ucywilizować.


Tu mam inne zdanie. Myślę że misja jest potrzebna. Dyskusja dotyczy czego innego w tym wątku i pragnę do niej wrócić czytałem właśnie wypowiedź pana ministra na temat przeszłości kryminalnej i mam dylemat. Informacje te mają zdyskredytować tego żołnierza czy pokazać że armia jest dziurawa jak sito bo to nie pierwszy z wyrokiem w armii i nie ostatni taki mamy system.

Michal napisał/a:
Najbardziej to mi się spodobało to " w śrud " z tego wywodu ... Dobrze Cię opisuje


Tak na marginesie pisząc wnieś coś nowego do dyskusji a nie zaczepiaj. :gent:

MrBloom - Sob 16 Lut, 2008

Stevie napisał/a:
Muszę przyznać, że byłem jednym z tych, który uważał, że min. Szczygło był najlepszym ministrem (jak do tej pory). Swoje zdanie opierałem nie tylko na własnych kontaktach z Ministrem i jego otoczeniem, lecz również na doniesieniach z różnych miejsc, rodzajów SZ. Zapowiadało się na prawdę nieżle dla nas - braci żołnierskiej. Brzmiało to szczerze(...)Pomyliłem się. (...)


Stevie (+TJ), Przyjaciele, a nie mówiłem wiele miesięcy temu???!!! Toście mi nie wierzyli...I teraz bęc! I od razu dopowiem - nie mam żadnej satysfakcji, że miałem rację...Żal mi tylko, że tak rozumni ludzie jak Wy dali się tak otumanić...Zdziwienie i żal we mnie pozostały...Cześć.

sosen - Nie 17 Lut, 2008

Królik napisał/a:
mimo66 napisał/a:
Jeszcze żaden naród nie wziął w niewolę(nie wygrał) z narodem(plemieniem)Afgańskim.
Proponuję zastanowić się nad tym i wysunąć daleko idące wnioski.

Pozdr :gent:
Niezupełnie.
Aleksander Macedoński, Dżyngis Han i Timur.


Dodaj do tego Persów -Nadir Szach (1736 - 1747), oraz co może byc dla nas istotne - " Izydor Borowski (1776–1838), generał i wezyr perski, uczestnik powstania kościuszkowskiego, oficer Legionów Polskich. Przybył on do Persji około 1821, uzyskał nominację na emira, z czasem na wezyra i dowódcę wojsk operujących przeciwko Afganom i emiratom arabskim. Zreorganizował armię perską na wzór francuski. Poległ jako dowódca wojsk oblegających twierdzę Herat. Pochowano go w Teheranie; uznawany jest za bohatera narodowego Persji.

Kolejny Polak w służbie perskiej – to Antoni Borowski (1803–1858), syn Izydora, który również w 1821 znalazł się w Persji, i jak ojciec, został oficerem jej armii. W 1850 odznaczył się w walkach przeciwko Afganom, uwieńczonych zdobyciem twierdzy Herat – uzyskał wtedy stopień generała."
(wikipedia)
Czyli jakieś doświadczenie w spuszczaniu łomotu Afganom mamy... i to nie małe ;)
Podsumowując - nie taki wilk straszny jak go w mediach kreują


[ Dodano: Nie 17 Lut, 2008 ]
MrBloom napisał/a:

Stevie (+TJ), Przyjaciele, a nie mówiłem wiele miesięcy temu???!!! Toście mi nie wierzyli...I teraz bęc! I od razu dopowiem - nie mam żadnej satysfakcji, że miałem rację...Żal mi tylko, że tak rozumni ludzie jak Wy dali się tak otumanić...Zdziwienie i żal we mnie pozostały...Cześć.


Ano i ja muszę sobie głowę popiołem posypać :(



Aby poprawić swój post użyj przycisku miast . :!: P_E



sosen - Nie 17 Lut, 2008

tony6 napisał/a:

Sosen (i inni nawróceni):
Co do pana ex-ministra Szyczgły - to, że ktoś paraduje w GROMowskim wdzianku z byłym GROMowcem przy boku i stroi groźne miny nie znaczy że będzie dobrym ministrem.

Swoje wnioski nie opieram na tym kto z kim paraduje ale jakie działania podejmuje. Były MON w sprawie zabezpieczenia misji w Afganistanie zrobił więcej niż jego poprzednik - minister Radek Ś. który albo położył przysłowiową laskę, albo totalnie nie widział co się dzieje w podległym mu ministerstwie.
Szczygło, moim zdaniem do końca czerwca, działał dobrze, natomiast później już pogubił się kompletnie.
In plus nalezy dodać fakt, iż zaczęto wreszcie walczyć z przekrętami i to nie w gronie wojskowym - patrz przekręty z wyposażeniem.
Cytat:
Nie będę nawet komentował jego ostatnich wypowiedzi na temat oskarżonych żołnierzy bo to jest poniżej wszelkiego poziomu, ale ten pan wykazuje niestety klasyczny "syndrom polityka PiSu" - ciasnotę umysłową i totalny brak klasy.

Tak jak pisałem - moim zdaniem pogubił się już kompletnie, co nie zmienia faktu że wcześniej udało mu się zrobić dobrze kilka rzeczy.

yeti12 - Nie 17 Lut, 2008

Sosen... wymień wię chociaż kilka tych rzeczy, które to Szczygło niby zrobił dobrze, te które mu się niby udały, ale konkretnie
sosen - Nie 17 Lut, 2008

yeti12 napisał/a:
Sosen... wymień wię chociaż kilka tych rzeczy, które to Szczygło niby zrobił dobrze, te które mu się niby udały, ale konkretnie

Publicznie jako pierwszy MON miał odwagę przyznać że wyposażenie misyjne jest do kitu, co za tym idzie zmiana standardów zakupu sprzętu, WIST wypada z obiegu, działania mające za zadanie ukrócenie korupcji i przekrętów przy zamówieniach.
Dodatkowo zobacz ilu wyższych dowódców jest na cenzurowanym za przekręty.
Może nie doprowadził do samooczyszczenia armii, ale popchnął do przodu.
Nie przesadzaj - postaraj się być obiektywny. Ja pomimo, iż się na nim zawiodłem z uwagi na jego aktualne zachowanie, nie uważam że siedział, grzał stołeczek snując plany o fotelu prezydenta jak jego poprzednik.

yeti12 - Nie 17 Lut, 2008

Nie przesadzam i też staram się być obiektywny. Co do tego że dobrał się kilku ludziom do tyłków za przekrety to fakt. Zgadzam się z tym, ale za to publiczne przyznanie, że przygotowanie misji jest do kitu to... sorry. Nie trafia to do mnie, bo coś takiego stwierdzić może każdy. Pytanie co zrobił w kierunku poprawy tej sytuacji.

Wierz mi, że jego błyskotliwą wypowiedź kompletnie pomijam pisząc o jego dokonaniach. Nie twierdzę że facet nic nie robił. Na pewno robił, ale sam przyznasz... zresztą już przyznałeś, że tak na prawde pod koniec jego urzędowania dobro armii nie leżało mu zbytnio na sercu.

taki jeden - Nie 17 Lut, 2008

MrBloom napisał/a:
Stevie (+TJ), Przyjaciele, a nie mówiłem wiele miesięcy temu???!!! Toście mi nie wierzyli...I teraz bęc! I od razu dopowiem - nie mam żadnej satysfakcji, że miałem rację...Żal mi tylko, że tak rozumni ludzie jak Wy dali się tak otumanić...Zdziwienie i żal we mnie pozostały...Cześć.


A umiesz czytać ze zrozumieniem?
Szczygło był tak do czerwca najlepszym MON-em jakiego mieliśmy od '89. Tak jak pisze Sosen - potem się pogubił. Choć ja bym to nazwał inaczej - stał się bardziej PIS-owskim aparatczkiem niż naszym ministrem.
Pozwólcie, ze przypomnę:
Podwyżki '07 i '08 (którym wprost przeciwny był p.Sikorski), doposażenie misji afgańskiej, WIST itp.
Bądźmy krytyczni ale obiektywni a nie zaślepieni.

rex7 - Nie 17 Lut, 2008

taki jeden napisał/a:
Szczygło był tak do czerwca najlepszym MON-em jakiego mieliśmy od '89
Mam nadzieję, że nie jest to powszechnie obowiązująca wykładnia na tym forum, tylko Twoje subiektywne zdanie? Osobiście, w żaden sposób nie mogę uznać Szczygły za dobrego ministra.
Cytat:
Bądźmy krytyczni ale obiektywni a nie zaślepieni.
Pod tym podpisuję się w całości. I dodam od siebie - nie krytykujmy wszystkiego i zawsze. Starajmy się dostrzec jakieś pozytywne aspekty, chociaż nie raz jest to zadanie z pogranicza MI.
taki jeden - Nie 17 Lut, 2008

Tak jest to moje prywatne i subiektywne zdanie.
Ponieważ nie jest to przedmiotem tego wątku proszę, napisz mi na PW z uzasadnieniem kto wg Ciebie był lepszym MON-em. Z małym uzasadnieniem. To taka malutka prośba napisana z poziomu usera takiego jak TY.
P.S. Czy wg Ciebie "czerwoni" i "zieloni" nie mogą mieć własnego zdania?
Czy pisząc
rex7 napisał/a:
Mam nadzieję, że nie jest to powszechnie obowiązująca wykładnia na tym forum

sugerujesz, że ktoś tutaj narzuca swoje zdanie a Forum nie jest NIEZALEŻNE? :???:
Przeprasam za OT - wracamy do tematu - jak napisałem na ten temat ewentualnie na PW.

Piotr Bydgoszcz - Nie 17 Lut, 2008

W czerwcu czy w lipcu, Szczygło wydawał się najlepszy, ale widać teraz że była to tylko fasada. Nie każdy z Nas został wpuszczony do środka żeby przekonać się, że było inaczej. My szaraczkowie oglądaliśmy tylo od zewnątrz, Ci co byli wśrodku pewnie byli zagłuszani? Stąd ta dyskusja. Przypuszczalnie wynia z tego, że gdyby nie wybory sprawa & wcale nie wyszłaby na wierzch, ponieważ nie byłoby zapotrzebowania na działania dywersyjne następcom na politycznych stołkach.... Panowie temat Durnia na ministerialnym stołku prponuję zamknąć lub zrobić z tego oddzielny wątek.
rex7 - Nie 17 Lut, 2008

Taki jeden, chciałem mieć pełną jasność w zakresie wypowiedzi Administratora - tyle i tylko tyle. Proszę nie rozbudowuj interpretacji i nie przypisuj mi treści, których nie wypowiedziałem.
Przepraszam za małe OT. Reszta na PW.

PS: Wg mnie "czerwoni", "zieloni", "czarni", a nawet "pomarańczowi" mogą i powinni mieć swoje zdanie. Powiem więcej - nawet wtedy, kiedy było to zakazane, byłem za tym, aby każdy mógł mieć swoje zdanie i mógł bez obawy je wyrażać. Jestem i będę wierny temu poglądowi zawsze, bo wolność wypowiedzi jest fundamentem mojego światopoglądu.

neo11 - Nie 17 Lut, 2008

Zgadzam się że w jednej kwestii Szczygło był lepszy od poprzedników. Między innymi dzięki niemu rozpoczęły się śledztwa dotyczące sprzętu i uzbrojenia które trafiło do Afganistanu i niestety z moich obserwacji wynika że dzisiaj śledztwa te zmierzają donikąd. Całej reszty nie oceniam ;)
yeti12 - Nie 17 Lut, 2008

Nie zgodzę się do końca z Tobą neo11. Coś chyba jest w tym że faceta poznaje się też po tym jak kończy... no i spjrz na koniec Szczygły w MONie. Bardziej żenującego końca nikt nigdy nie mógł sobie wyobrazić. Na początku pracy owszem: olbrzymi zapał, decyzje (wcale nie głupie - to fakt), a potem jak się zaczyna koło tyłka palić stwierdzenie: mam was (celowo z małej) w d...., bando durniów, martwcie się o siebie, ja spadam.
Nadal myślisz, że jest lepszy od poprzedników, lub jak nawet jak stwierdził taki jeden "najlepszy od 89" ?
Osobiście ten facet nie ma honoru i jest niestety ale tchórzem. Taka jest prawda, a że wcale nie głupim to już inna sprawa

chorąży77 - Nie 17 Lut, 2008

Zgadzam się ze zdaniem że Szczygło był najlepszym MON ale dał się zmanipólować zmanipulować swoim "doradcom" i podwładnym ponieważ to oni mamiligo :???: nie wiem co to znaczy... :x że misja jest przygotowana super i że sprzęt zamówili "najlepszy"(tak na jaki nas było stać I jaki firmy chciały wcisnąć wojsku bo niebyło innych chętnych)ale po donieśeniach z Awganistanu zaczą doniesieniach z Afganistanu zaczną przeglądać na oczy i z tąd śledztwa dot. sprzętu i uzbrojenia. Teraz MONem jest Klich i prowadzone ślectwa śledztwa zmierzają do nikąd bo większości osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy w wojsku już niema. Natomiast są inni którzy kroczą tą samą drogą i za pare parę miesięcy pewnie znowu będzie głośno o jakiś przekrętach przy zamówieniach i przy samych dostawach. Ale tak będzie dopuki dopóki tzw.WTT będą opracowywane przez dostawców a nie przez samych zainteresowanych zakupami przy czynnym udziale przyszłych użytkowników. :efendi2: Obecny stan rzeczy jest bezsensowny ale naturalny bo zawsze obwiniało się poprzedników a wiadomo że sam Szczygło nierobił zamuwienia nie robił zamówienia tylko odp. komórki DPZ a MON ufał swoim ludziom którzy go wpuścili w maliny.Uważam że stąd się biorą próby tłumaczenia się pana Szczygło. Wojskowy system prawny też pozostawia wiele do życzenia bo wybierając się na tak tródną trudną misje już dawno powinniśmy mieć jasno sprecyzowane przepisy. Na wojnie zawsze gineli ginęli ludzie (żołnierze i cywile) pomyłki również się zdarzały więc MON powinien przewidzieć możliwość wystąpienia takich i mieć odpowiednie procedury i jasne przepisy w takich sprawach. :efendi2:

Ostatni raz poprawiam. Po to są edytory tekstu (Word) by z nich korzystać. Dys... nie zwalnia nikogo od dbałości o słowo pisane.
Następny taki post wyląduje w :kosz:

P_E



[ Dodano: Nie 17 Lut, 2008 ]
przepraszam następnym razem się postaram :efendi2: od niedawna jestem na forum i dopiero się uczę z niego kożystać :efendi2:

yeti12 - Nie 17 Lut, 2008

Chyba trochę się rozpędzasz chłopie. Jak można mieć jasne przepisy i procedury na takie wydarzenia. Nigdy nie braliśmy udziału w takich misjach i teraz, niestety, ale chłopaki płacą za to "frycowe". Z czasem pewnie stworzy się te procedury ale tak to niestety jest. To jest właśnie zdobywanie doswiadczeń, nie tylko w wymiarze stricte wojskowym, ale prawnym i politycznym też. Najważniejsze jest jednak to by te właśnie doświadczenia odpowiednio spożytkować i wyciągnąć z nich wnioski, a nie rozpatrywać tylko pojedyńcze przypadki i czekać na następne.
Piotr Bydgoszcz - Nie 17 Lut, 2008

Minister Sprawiedliwości sugeruje, by Prokuratura Wojskowa pokazała co z robiła w sprawie 7 i powiedziała co dalej zamierza zrobić. Jest to wynik społecznego i medialnego nacisku.

Źródło: Wiadomości TVP

~~Ad~~ - Nie 17 Lut, 2008

Poniekąd to co zrobiła PW, to każdy z nas mógł się przekonać, a zwłaszcza aresztowana siódemka, czyli wystąpiła dwa razy do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. :(
zibi69 - Pon 18 Lut, 2008

[quote="sosen"]
yeti12 napisał/a:
... Publicznie jako pierwszy MON miał odwagę przyznać że wyposażenie misyjne jest do kitu, co za tym idzie zmiana standardów zakupu sprzętu, WIST wypada z obiegu, działania mające za zadanie ukrócenie korupcji i przekrętów przy zamówieniach... [/color]


Raczej media to wymusiły na nim! Pewne zmiany są raczej zasługą Pana gen. W. Skrzypczaka (wielki szacunek za "komentarz" do wypowiedzi b. MON-a) i ogólnej atmosfery jaka wytworzyła się wokół misji w Afganistanie. Opinia, że były minister wpłynął na takie a nie inne decyzje w armii to nadmierny optymizm wobec niego. Zresztą coby nie uczynił jedna "łyżeczka dziegdźiu"zrobiła swoje!!!

Jak popełniam poważny błąd to nikogo nie interesują moje wcześniejsze zasługi - płacę za błąd i z pokorą przyjmuję "na garba"!!! U żołnierza to honor a u polityka to klasa się nazywa...

Prawie emeryt - Pon 18 Lut, 2008

wp/pl napisał/a:
Szef MON przesłuchany ws. Nangar Khel

Prokuratura wojskowa zajmująca się sprawą ostrzelania przez polskich żołnierzy wioski Nangar Khel w Afganistanie przesłuchała ministra obrony narodowej (na jego własną prośbę). Żadne szczegóły przesłuchania nie zostały ujawnione. Wcześniej Bogdan Klich zapowiadał przekazanie prokuratorze informacji, które uzyskał od amerykańskiego dowódcy 4. grupy bojowej w Afganistanie płk. Martina Shuitzera.

miki - Wto 19 Lut, 2008

Cytat pochodzi z Kalendarza z oficjalnej strony MON:

Cytat:
Briefing prasowy Naczelnego Prokuratora Wojskowego
2008-02-21
Spotkanie prasowe Naczelnego Prokuratora Wojskowego poświęcone wyjaśnieniu różnorodnych aspektów prowadzonego śledztwa w sprawie ostrzału wioski Nangar Khel położonej w Islamskiej Republice Afganistanu. Wstęp dla dziennikarzy za okazaniem legitymacji prasowych. Warszawa, ul. Nowowiejska 26B, siedziba Naczelnej Prokuratury Wojskowej, sali Nr 2


Może w końcu Pan Prokurator niektóre aspekty sprawy przybliży, bo takie wycinkowe informowanie jak widać nic nie daje a tylko pogłębia niewiedzę.

Pozdrawiam miki :cool:

rex7 - Wto 19 Lut, 2008

Cytat:
Kto rozkazuje w Afganistanie?
Polscy żołnierze wykonują amerykańskie rozkazy?

Polskie prawo na misji w Afganistanie to fikcja - pisze "Dziennik". Z informacji gazety wynika, że polskie i amerykańskie prawo wojenne różni się nieco. To, co dla Polaków jest zbrodnią wojenną, dla Amerykanów jedynie błędem w sztuce. A w Afganistanie obowiązują właśnie amerykańskie instrukcje.
Dlatego Amerykanie byli zaskoczeni, gdy prokuratura wojskowa aresztowała polskich żołnierzy. Amerykańskie prawo wojenne jest łagodniejsze od naszego. USA nie podpisało wielu konwencji i protokołów, które w Polsce są obowiązujące. Polacy nie mogą otworzyć ognia do cywilów, a jedynie odpowiedzieć na atak. W Afganistanie zdarza się jednak, że wypełniając amerykańskie rozkazy, polscy żołnierze pierwsi pociągają za spust.

"Dziennik" sugeruje, że tak mogło być właśnie w Nangar Khel. W oparciu o amerykańskie instrukcje mógł działać kpt. Olgierd C., który wydał rozkaz do ataku. - Jeśli tak, obrońcy mogą zastanowić się nad wnioskiem o zmianę kwalifikacji prawnej czynu na zagrożony niższą karą - tłumaczy mec. Czesław Jaworski, doświadczony obrońca żołnierzy przed sądami wojskowymi.

Nie wykonać roskazu? Absurd!
Zdaniem założyciela GROM, gen. Sławomira Petelickiego, polscy żołnierze musza bezwzględnie słuchać amerykańskich dowódców. - Chyba, że rozkaz w 100 proc. wygląda na zbrodniczy - dodaje i wyjaśnia, że w przypadku Nangar Khel tak nie było. Gen. Roman Polko, również były dowódca GROM, podkreśla, że w polskim wojsku od dawna obowiązuje zasada myślących bagnetów i żołnierz musi myśleć
Lepiej było im odmówić i być sądzonym z tego tytułu niż za zabójstwo
Mjr Artur Goławski z "Polski Zbrojnej"
o rozkazach, które wykonuje. Według niego akceptowanie amerykańskich rozkazów bez zastrzeżeń byłoby uchybieniem. Mjr Artur Goławski z "Polski Zbrojnej" jest podobnego zdania. - Lepiej było im odmówić i być sądzonym z tego tytułu niż za zabójstwo. Nawet nieumyślne - twierdzi. Jednak stacjonujący w Afganistanie polscy żołnierze powołują się na dyscyplinę wojskową. - Co? Mieli się upewniać u dowódcy, czy na pewno zrobił rozpoznanie? Przecież to absurd - mówi jeden z nich.

Zaniedbania władzy
Gen. Polko zastrzegł, że Amerykanie ustalali ze stroną polską, czy któryś z zapisów nie jest sprzeczny ze standardową procedurą operacyjną. I teraz nie czują się odpowiedzialni. - Żaden amerykański dowódca nie przejmuje się tym, że polskiemu żołnierzowi mniej wolno, bo polskie władze na początku zaniedbały ten temat - mówi jeden z wysokich przedstawicieli polskiej armii.

Inaczej jest w Iraku. Tam Polacy mają swoją strefę odpowiedzialności i polską komendę. Podobnie ma być i w Afganistanie. Minister Klich rozmawia z NATO o planie koncentracji polskich sił w tym kraju. Oznaczałoby to na przejęciu odpowiedzialności za część prowincją Paktika, a w konsekwencji koniec amerykańskiego zwierzchnictwa.

prm/pul Artykuł TVN24.pl: http://www.tvn24.pl/-1,1539363,wiadomosc.html
Refleks dziennikarski wciąż mnie zaskakuje, ale dobrze, że drążą i czasem do czegoś udaje się im dotrzeć, choć zwykle są to tzw. "przecieki kontrolowane".
Świtek - Wto 19 Lut, 2008

A zatem nie myliłem się... No to prokuratura powinna sporządzić akt oskarżenia wobec tych, którzy do tego stanu doprowadzili a może także amerykańskich dowódców? Albo wycofać oskarżenie wobec zatrzymanych...

... no to se pomarzyłem ;) ....

Ex - military - Wto 19 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Odnoszac sie do artykulu z TVN 24.pl, ktory zalaczyl Rex7 to nikt ponownie nie odkryl Ameryki, ze na takich misjach jak OEF, ISAF dowodzili i dowodza nadal Amerykanie, iz tak bylo podczas rozpoczecia misji OEF w Afganistanie w 2002r. i jak narazie nic sie nie zmienilo w tym zakresie.

Wiadomym jest, ze na misji obowiazuja tzw. SOP - dla wszystkich koalicjantow itd, ale nie zapominajmy, ze obowiazuje takze prawo lokalne i prawo narodowe w rejonie wykonywania misji o czym sie juz przekonala "7" z 18 bdsz mimo, ze czyn zostal popelniony na terenie Afganistanu, a odpowiadaja w/g prawa Polskiego.

Wracajac do zarysu prawa Amerykanskiego i podejscia samych Amerykanow do takich spraw jest ona zupelnie inna z uwagi, iz US ARMY mimo wszystko dba o swoich zolnierzy nawet w przypadku bardzo duzych bledow, gdzie zginely osoby cywilne.

Uwazam, ze z czasem jednak dojdzie do zmainy kwalifikacji czyny.
To, ze "7" zolnierzy z 18 bdsz podawala nieprawde i tzw, mataczyla w wstepnej fazie postepowania sprawdzajacego to juz jest faktem i nikt tego nie wroci, iz zolnierze Ci czy tak czy owak odpowiedza za ten czyn zgodnie z obowiazujacymi przepisami.

Chwali sie Panu gen. Petelickiemu, ze murem staje za zolnierzami z 18 bdsz, ale on nigdy nie sluzyl w Afganistanie jak tez nie zna dokladnie wszystkich okolicznosci / realiow tego zdarzenia tej misji, a jedynie z prasy, TV, NFOW itd.

Skoro pan Polko stwierdza, ze w Wojsku Polskim od dawna / nadal obowiazuje zasada myslacych bagnetow (chodzi mi tutaj o procedury prawne US ARMY i WP) to co ten pan zrobil w tym kierunku, aby to zmienic, iz juz od jakiegos czasu piastuje bardzo wyskie stanowisko w BBN, a nadto pan Polko byl jak dobrze pamietam z wizyta kurtuazyjna w Afganistanie.
Nie zapominajmy, ze wlasnie pan Polko byl kiedys przelozonych chyba dwoch zolnierzy z tej 7 z 18 bdsz, a wiec ich tok myslenia powinien byc wlasciwy i sluszny skoro mieli takiego przelozonego jak pan Polko i nie powinno dojsc do tego co sie stalo.

Pan mjr Golawski - radzi obecnie Polskim zolnierzom, ze lepiej gdyby odmowili wykonania rozkazu.

Panie Golawski chyba Pan nigdy nie byl w Afganistanie nawet z wizyta kurtuazyjna jak pan Polko, a na dodatek, ktory zolnierz bedzie tak odwazny i odmowi WYKONANIA ROZKAZU BOJOWEGO na miejscu, albo, ktory poprosi o wydanie takiego rozkazu na pismie, kto ma na takie procedury czas i miejsce rozkaz to rozkaz, a nie zabawa w chowanego.
Teraz kazdy jest madry, ale juz po szkodzie, kiedy doszlo do tego zdarzenia to wiadomym jest, ze lepiej byloby odmowic wykonania tego rozkazu.

Roe Dorsz - Wto 19 Lut, 2008
Temat postu: Re: odpowiedz.
Ex - military napisał/a:
Panie Golawski chyba Pan nigdy nie byl w Afganistanie nawet z wizyta kurtuazyjna jak pan Polko, a na dodatek, ktory zolnierz bedzie tak odwazny i odmowi WYKONANIA ROZKAZU BOJOWEGO na miejscu, albo, ktory poprosi o wydanie takiego rozkazu na pismie, kto ma na takie procedury czas i miejsce rozkaz to rozkaz, a nie zabawa w chowanego.
Teraz kazdy jest madry, ale juz po szkodzie, kiedy doszlo do tego zdarzenia to wiadomym jest, ze lepiej byloby odmowic wykonania tego rozkazu.


Ale może właśnie powinni polscy żołnierze zacząć masowo odmawiać rozkazów które mają tylko cień możliwości niezgodności z prawem. I może wtedy się "góra" opamięta i przemyśli tą sprawę?

~~Ad~~ - Wto 19 Lut, 2008

Wojsko stoi na dyscyplinie,a wykonywanie rozkazów jest podstawowym przejawem tej dyscypliny. Nawoływanie żołnierzy do niewykonywania rozkazów jest sabotażem ,a to jest karalne... :-o :gent:
kizik1973 - Wto 19 Lut, 2008

O w mordę to w naszym kochanym WP mam na polu walki zastanawiać się nad zasadnością rozkazów przełożonych , no Panowie to są już jaja jak berety.
Przełożony wydaje rozkaz a ja mam zastanawiać sie pod kulami nad zasadnością jego rozkazu :?: .A hasła że lepiej nie wykonywać rozkazu bo groziła by naszym kolegom mniejsza kara jest absurdem , co by się stało gdyby tamtego nieszczęsnego dnia siódemka naszych kolegów odmówiła wykonania rozkazu a za minutę zostali by ostrzelani z tej wioski i kilku żołnierzy z ich patrolu poniosło by śmierć .
Jestem ciekawy jakie zarzuty nasi koledzy usłyszeli by wtedy, bo jak znam nasz dziwny kraj to zostali by okrzyknięci tchórzami i postawiony by im został zarzut odmowy wykonania rozkazu i jeszcze kilka innych.
Do cholery MY żołnierze nie jesteśmy prawnikami a podstawą każdej armii jest wykonywanie rozkazów jakie one by nie były .
Za wydane rozkazy odpowiedzialności ponoszą wydający rozkaz no ale w sprawie naszych kolegów najwyżsi przełożeni jakoś nie chcą się przyznać do wydania rozkazu.
Moim skromnym zdaniem ,adwokaci naszych kolegów powinni zaskarżyć mon za niewłaściwe wyszkolenie i wysłanie nieprzygotowanych i niedoszkolonych żołnierzy na wojnę .
Jeżeli pracodawca nie wyszkoli pracownika np. z przestrzegania bhp ,to On ponosi odpowiedzialności za wypadek w pracy , a nasz pracodawca mon nie wyszkolił właściwie żołnierzy jak można poczytać w postach i jeszcze stawia ich przed sądem , nasi koledzy mieli jechać na inna misję a pojechali gdzie indziej. Szkolenie tradycyjnie prowadzono na sztukę jak to zawsze w naszym wojsku..:gent:.
Sukces ma wielu ojców a porażka jest niestety sierotą. :gent:

Stefan Fuglewicz - Wto 19 Lut, 2008

"Do cholery MY żołnierze nie jesteśmy prawnikami a podstawą każdej armii jest wykonywanie rozkazów"
To prawda. Tylko z drugiej strony - fakt wykonywania rozkazu nie zwalnia żołnierza z odpowiedzialności, może być co najwyżej okolicznością łagodzącą. I chyba warto o tym pamiętać...

Świtek - Wto 19 Lut, 2008

Stefan Fuglewicz napisał/a:
...Tylko z drugiej strony - fakt wykonywania rozkazu nie zwalnia żołnierza z odpowiedzialności, może być co najwyżej okolicznością łagodzącą. I chyba warto o tym pamiętać...


Zacytowałem ten fragment bo jest znamienny. Tak naprawdę to całe zatrzymanie jawi mi sie jako fragment politycznej rozgrywki między RP a USA. Gdzie my sądząc naszych żołnierzy chcemy coś udowodnić (albo ugrać z) sojusznikowi (sojusznikiem).

Stefan Fuglewicz - Wto 19 Lut, 2008

Znamienny? :???:
Świtek - Wto 19 Lut, 2008

Paru generałów mniejszych lub większych paktyków w tej materii sie wypowiedziało...

Założmy taki scenariusz... Dowódca wie, że w wiosce mogą się ukrywać partyzanci (wg źródeł wywiadowczych stwierdzono, że wioska jest wykorzystywana przez Talibów/Al Kidę... cokolwiek). Po przybyciu na miejsce okazało sią, przy bezpośrednej obserwacji, że wszyscy wiosce wyglądają jak wieśniaki (no bo jakże by inaczej, co stwierdził wczesniejsy patrol). Ale jest rozkaz/sugestia i podatni na maniplację(?) polscy żołnierze... i wykonanie. A w rezultacie mamy to co mamy...

kizik1973 - Sro 20 Lut, 2008

Panie Stefanie żołnierz na polu walki musi wierzyć swoim dowódcą dowódcom że rozkazy które nam jako żołnierzom wydają są właściwe i zgodne z prawem, inaczej zamiast armii będziemy mieli na polu walki pospolite ruszenie szlacheckie . W historii naszego kraju już to przerabialiśmy z wiadomym skutkiem dla niepodległości naszego kraju. Jak to się skończyło wiemy z historii.
Zaufanie do dowódców i wykonanie rozkazów przełożonych jest fundamentalną zasadą działania żołnierza na polu walki. :gent:
PS . Ciekawi mnie Panie Stefanie czy pod ostrzałem nieprzyjaciela roztrząsał by Pan aspekty prawne pańskiego działania i czy rozpatrywał by Pan możliwości i skutki karne pańskiego działania czy roztrząsał by Pan czy użycie przez Pana broni jest adekwatne do zagrożenia i ile lat pierdla Panu za to grozi. :gent:

rex7 - Czw 21 Lut, 2008

Cytat:
Sprawa Nangar Khel: 200 osób do przesłuchania
Konfrontacje żołnierzy, podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel, będą kontynuowane - poinformował zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak.
Prokuratura planuje jeszcze przesłuchać 200 świadków. Wyjaśnił, że postępowanie przygotowawcze powinno zakończyć się w końcu czerwca bieżącego roku.

Do tej pory prokuraturze nie udało się przeprowadzić konfrontacji podejrzanych żołnierzy, które mogłyby rozwiać rozbieżności w ich relacjach. Ze składania wyjaśnień zrezygnował kpt. Olgierd C. Prokuratura nie chciała bowiem spełnić jego postulatów - nagrywania przebiegu konfrontacji i tego, by wszystkie odbyły się tego samego dnia. - Chciałbym poinformować, że podejrzany zmienił swoją postawę, więc od dziś konfrontacje będą kontynuowane - powiedział Woźniak. Woźniak dodał, że przesłuchanie płk Martina Schweitzera, amerykańskiego dowódcy 4. Grupy Bojowej w Afganistanie, wydaje się bezzasadne, gdyż w momencie ostrzału wioski Nangar Khel był on na urlopie. http://wiadomosci.onet.pl/1696743,11,item.html
No to nasi jeszcze trochę posiedzą. :cry:
u99 - Czw 21 Lut, 2008

Na dzisiejszej konferencji prasowej z-ca NPW gen. Zbigniew Woźniak występował w admiralskim mundurze. Czy ktoś z "mundurowych" kolegów może wytłumaczyć cywilowi dlaczego, skoro od 11.11.2007r. jest generałem brygady ( http://www.mon.gov.pl/pli...en_wozniak2.pdf ) :?: Jego podwładny (w stopniu płk.), też zresztą zwracał się do niego per Panie Generale (w przeciwieństwie do niektórych dziennikarzy, których zmyliły galony k.adm. i marynarski mundur)
kempczol - Czw 21 Lut, 2008

Ten pan cały czas występuję w tym mundurze.
I doprowadza mnie do białej gorączki.
Z niego taki marynarz... :zly3:

tyracze - Czw 21 Lut, 2008

Panowie-jaki zakaz odmowy rozkazu przez podoficera!!! To jest wojsko a nie klub dyskusyjny.
Panowie-niadawna sprawa Szturmana i kolegów-podobno odmówili wykonaniu rozkazu-podobno, a jaka jazda z tym była!!!!!
"Gen. Roman Polko, również były dowódca GROM, podkreśla, że w polskim wojsku od dawna obowiązuje zasada myślących bagnetów i żołnierz musi myśleć
Lepiej było im odmówić i być sądzonym z tego tytułu niż za zabójstwo"-jesli to powiedział Pan POLKO to chyba już powinien złożyć mundur

Mireks6 - Czw 21 Lut, 2008

I dzięki takiemu rozwojowi sytuacji mamy teraz fakt, że kto chce zostać w Afganistanie na kolejną zmianę (czyli na rok) to nie będzie najmniejszego problemu. Nasza armia ma problem ze skompletowaniem zmiany.
kempczol - Czw 21 Lut, 2008
Temat postu: Podziękowania !
Już nie pierwszy raz dotarły do mnie podziękowania dla Całego Forum NFoW.
Teraz przekazuję je oficjalnie tutaj.

Za wsparcie moralne i finansowe oraz za nie odwrócenie się plecami i pozostawienie Nas sobie samym dziękujemy Wam wszystkim.
Bolec Borys Osa i Boxer

Stefan Fuglewicz - Czw 21 Lut, 2008

Dla tych, co nie widzieli/słyszeli relacji z konferencji - przedstawiciele prokuratury, "dociśnięci" przez red. Walentka, przyznali, że po zebraniu dowodów na - ich zdaniem - popełnienie zbrodni wojennej, żołnierzy nie zatrzymano ani nie zrotowano i pozwolono im wykonywać zadania aż do końca zmiany aby... "nie wywoływać fermentu w kontyngencie".
Niestety, nie chcieli nic powiedzieć o kluczowej sprawie użycia moździerza: czy ustalono miejsca trafień wszystkich pocisków i czy rozkład trafień pozwala wywnioskować, czy celowano w wioskę (pokrycie rejonu wsi całą serią), czy też parę pocisków "zeszło z kursu". Powtarzają, że będą przeprowadzone badania przez biegłych. Tylko jakoś nie przekonuje mnie tłumaczenie, że znalezienie takich biegłych zajęło pół roku... Zresztą, zdaje mi się, że do taką opinię mogliby spokojnie uzyskać od artylerzystów, np. przesłuchanych w charakterze świadka, bez potrzeby "eksperymentów procesowych". To samo dotyczy sprawdzenia zawartości komputera balistycznego - z przeszukaniem prywatnych pecetów jakoś problemów nie było...
No i nie wiemy, czy prokuratura dysponuje jakąś wstępną, ale kompetentną oceną, czy nie... Powinni mieć, bo bez takiej wiedzy postawienie zarzutów tego kalibru byłoby szaleństwem. Ale niechęć do informowania o tym zdaje się wskazywać na coś innego...
Jeśli mam rację, to główna część oskarżenia może za chwilę runąć jak domek z kart.

werty - Pią 22 Lut, 2008

u99 napisał/a:
Na dzisiejszej konferencji prasowej z-ca NPW gen. Zbigniew Woźniak występował w admiralskim mundurze. Czy ktoś z "mundurowych" kolegów może wytłumaczyć cywilowi dlaczego, skoro od 11.11.2007r. jest generałem brygady ( http://www.mon.gov.pl/pli...en_wozniak2.pdf ) :?: Jego podwładny (w stopniu płk.), też zresztą zwracał się do niego per Panie Generale (w przeciwieństwie do niektórych dziennikarzy, których zmyliły galony k.adm. i marynarski mundur)

Już służę: stopnie w MW są tożsame ze stopniami w innych rodzajach Sił Zbrojnych. Tylko się trochę inaczej nazywają. A pan chodzi w mundurze marynarskim, bo pracował wcześniej w "strukturach marynarskich", gdzie w takim mundurku chodził. Teraz, jeśli został przeniesiony do innej "roboty", w innych strukturach musi dalej chodzić ileśtam lat w takich mundurach, dopuki nie skończy się ich "okres używalności". Po tym okresie dostanie nowe już odpowiedniego kolorku. Tego nie przeskoczy, bo takie są przepisy, no chyba, że sobie sam wszystkie sorty mundurowe kupi... Może być też inaczej: ten pan pracuje, gdzie pracuje, a pozostał na zaopatrzeniu tam, gdzie wcześniej pracował, stąd innych mundurów nie dostanie. Znowu: takie przepisy.

Wybaczcie, że nie w temacie, ale kolega cywil prosił o wyjaśnienie.

~~Ad~~ - Pią 22 Lut, 2008

Wygląda na to, że całe oskarżenie PW oparte może być na zeznaniach świadków incognito , co świadczyć może o aferze szytej grubymi nićmi. Wszak oskarżanie kolegów i jednocześnie brak odwagi aby im spojrzeć w oczy nie bardzo licuje z postawą żołnierza :( Bo w to, że obawiają się o swoje bezpieczeństwo , to jakoś trudno mi uwierzyć. :gent:
Stevie - Pią 22 Lut, 2008

Cytat:


Dlaczego zostali na misji?


Prokurator, który w Afganistanie prowadził śledztwo, w Polsce został od niego odsunięty.

– To zdumiewające – komentuje prof. Piotr Kruszyński, obrońca jednego z zatrzymanych żołnierzy. – Można odnieść wrażenie, że prokuratura chce coś zamieść pod dywan.

Podpułkownik Dariusz Raczkiewicz, prokurator polskiego kontyngentu w Afganistanie, na miejsce zdarzenia pojechał w sierpniu 2007 roku, natychmiast po ostrzelaniu przez polskich żołnierzy afgańskiej wioski. Pracowała tam też komisja wojskowa.

Zgromadzone przez nich wstępne ustalenia pozwoliły na wszczęcie śledztwa w sprawie „nieostrożnego użycia broni przez żołnierzy polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie i nieumyślnego spowodowania śmierci i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu innych osób”.

W październiku 2007 roku akta trafiły do Polski. Dostali je śledczy z wojskowej prokuratury w Poznaniu. W listopadzie zlecili Żandarmerii Wojskowej zatrzymanie żołnierzy i przeszukanie ich domów.

Z informacji „Rz” wynika, że żandarmi dostali wytyczne od prokuratury, by nocą przed zatrzymaniami obserwować domy żołnierzy i podsłuchiwać ich telefony. Zatrzymanie mieli utrwalić za pomocą kamer.

Ppłk Raczkiewicz nie brał udziału w śledztwie, odkąd akta sprawy trafiły do Polski. Z Afganistanu wrócił dopiero z ostatnią grupą żołnierzy.

Nie uczestniczył więc w formułowaniu zarzutów, które postawili prokuratorzy w kraju na podstawie zebranych przez niego materiałów dowodowych.

Po powrocie do kraju ppłk Raczkiewicz także nie włączył się do śledztwa. – Musiał przejść obowiązkowe badania, a potem przysługiwał mu urlop po misji – wyjaśnia płk Jerzy Artymiak, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Artymiak zdradza jednak, że ppłk Raczkiewicz rozmawiał z Karolem Frankowskim, prokuratorem prowadzącym śledztwo. Kiedy i o czym rozmawiali? – Odmawiam odpowiedzi – ucina Frankowski.

– Opinia publiczna ma prawo do takiej wiedzy – uważa prof. Piotr Kruszyński.

Zarzuty wobec żołnierzy zostały sformułowane i przedstawione 14 listopada na konferencji prasowej. Sześciu z nich prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu – atak na niebroniony obiekt cywilny. Grozi im od kilku lat więzienia do dożywocia.

Były naczelny prokurator wojskowy gen. Zbigniew Woźniak powiedział wczoraj, że już w Afganistanie były podstawy do postawienia żołnierzom najcięższych zarzutów.

Skoro tak, dlaczego nie zostali odesłani do Polski? W wojsku panuje przecież zasada, że nawet w przypadku najdrobniejszych przestępstw czy wykroczeń na misji żołnierze wracają do kraju. Generał Woźniak tłumaczył, że tym razem tak się nie stało, bo „nie chciano wprowadzać niepotrzebnego fermentu”.

Dlatego wszyscy podejrzani nadal pełnili służbę. Jeździli na patrole, byli wartownikami, czyli wykonywali wszystkie obowiązki żołnierza na misji. Do Polski wrócili dopiero po zakończeniu służby w pierwszej zmianie polskiego kontyngentu w Afganistanie. Zostali nawet odznaczeni.

Edyta Żemła

doswiadczony - Pią 22 Lut, 2008

:( Odnosząc się do artykułu ,,Dlaczego zostali na misji” zdumiewające że odsuwa się prokuratora który był na miejscu i ,,choć” troszeczkę zna realia pobytu w Afganistanie . Nasuwa się stwierdzenie ( wcześniejszy list zatrzymanego – opublikowany) że prokurator i uwcześni ówcześni dysydenci MON chcieli iść ( moim zdaniem) w dobrym kierunku. Zamierzano wg. listu żołnierza postawić zarzuty ale nie za zbrodnie tylko łagodniejsze gdzie zawiasy + wydalenie ze służby . Więc Panowie w Poznaniu lub inni doszli do wniosku że tak nie może być więc z ,,całej rury” dowalić zatrzymanym + nagrania i cały spektakl) a Pana Prokuratora który chciał po ludzku podejść do tego w odstawkę. Może panowie wojskowi Prokuratorzy chcą pokazać że mają dużo pracy a wojsko to zbieranina ,,łobuzów”?
Po za tematem daje racje byłemu ministrowi sprawiedliwości ( jako jego przeciwnik) tylko w tym względzie żeby rozwiązać wojskowe prokuratury i sądy a podległość pod sądy powszechne jak policja. Może wtedy doszłoby do normalności. Gdzie jest absurdem podejrzany to żołnierz –po przeciwnej stronie prokurator np. pułkownik sędzia pułkownik a obrońca zawsze cywil więc kto jest od razu na spalonej pozycji
:hey:

zibi69 - Pią 22 Lut, 2008

Chyba „nie chciano wprowadzać niepotrzebnego fermentu” przed wyborami... pan Szczygło wykonał zadanie najlepiej jak umiał... a teraz koło "4 liter" latają mu "durnie"...

Czas do cywila... to nie jest armia w jakiej chciałbym służyć. Mój śp. Dziadek był dumny jak paw w dniu mojej promocji oficerskiej. Dzisiaj ciesze się, że nie dożył chwili kiedy polskim żołnierzom stawia się zarzuty zbrodni wojennej... i czynią to ludzie, którzy mundur noszą (bo wątpię by służyli Polsce) i o wojnie mają blade pojęcie!!!

neo11 - Pią 22 Lut, 2008

Cytat:
Konfrontacja żołnierzy z Nangar Khel
ksta 22-02-2008, ostatnia aktualizacja 22-02-2008 11:20

Poznańska prokuratura wojskowa przeprowadziła konfrontację pomiędzy kapitanem Olgierdem C. a podporucznikiem Łukaszem B., podejrzanymi w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel.

Wcześniej Olgierd C., dowódca bazy Wazi Kwa, który miał wydać rozkaz do ostrzelania Nagar Khel, nie chciał się zgodzić na udział w konfrontacjach i stawiał warunki, na które nie zgadzała się prokuratura.

Przeprowadzona w czwartek konfrontacja "dotyczyła tylko wycinka materiału dowodowego".

- Konfrontacja była związana z pewnymi szczegółami, które Olgierd C. chciał w jej trakcie wyjaśnić przed prokuratorem - powiedział Antoni Franczyk, Obrońca Olgierda C. Nie chciał zdradzić, co było przedmiotem konfrontacji.

Adwokat dodał, że nie wie na razie, czy i kiedy zostaną przeprowadzone ewentualne kolejne konfrontacje.

Rzecznik prokuratury wojskowej Karol Frankowski nie chciał udzielić żadnych informacji na ten temat.

W styczniu Olgierd C., który w Afganistanie był dowódcą bazy, zrezygnował ze składania wyjaśnień. W piśmie przesłanym do prokuratury domagał się, by przebieg konfrontacji był nagrywany, ponadto wnioskował, by wszystkie zaplanowane konfrontacje odbyły się tego samego dnia. Na jego warunki nie zgodziła się prokuratura.

Olgierd C., jako jedyny z siedmiu aresztowanych żołnierzy, nie był na miejscu zdarzenia i nie uczestniczył w ostrzale afgańskiej wioski. W Afganistanie był dowódcą bazy. Według zeznań pozostałych podejrzanych, miał wydać rozkaz ostrzelania wioski. Kapitan temu zaprzecza. Według jego obrońcy, oficer wydał rozkazy, które obligowały żołnierzy do działania w zupełnie innym rejonie, inne były też zasady użycia moździerza.

Rozbieżności pomiędzy żołnierzami miały rozwiać zaplanowane konfrontacje pomiędzy Olgierdem C. a pozostałymi podejrzanymi.

O kontynuowaniu konfrontacji żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel poinformował w czwartek zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak. Według niego, prokuratura planuje przesłuchać jeszcze 200 świadków, a postępowanie przygotowawcze powinno zakończyć się w końcu czerwca tego roku.

Siedmiu żołnierzy podejrzanych o umyślne ostrzelanie wioski zostało aresztowanych w listopadzie. W ubiegłym tygodniu sąd przedłużył im areszt na kolejne trzy miesiące. Polscy żołnierze ostrzelali wioskę Nangar Chel (w angielskiej pisowni Khel) w sierpniu ubiegłego roku, wskutek ostrzału zginęło osiem osób, kilka zostało poważnie okaleczonych. Wśród ofiar były kobiety i dzieci. Sześciu podejrzanym prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.
Źródło : PAP


Wychodzi na to że jednak prokuratura się "od obraziła" na oskarżonych

militaro - Sob 23 Lut, 2008

Może to niezbyt stosowne w obliczu tragedii tych żołnierzy ale...

przyjmuję zakłady że Oni wyjdą i .... dostaną jeszcze odszkodowanie za niesłuszny areszt.

I nie piszę tego ot tak, ale cały kontekst sprawy na to wskazuje.

Wystarczy że będą mieli "umnych" obrońców :!: :!: :!:

~~Ad~~ - Sob 23 Lut, 2008

Popieram Cię w Twoim optymizmie w tej sprawie :viktoria:
Nie może być tak , żeby politycy bezkarnie rozgrywali swoje gierki , a zwykli żołnierze żeby siedzieli w areszcie :gent:

mimo66 - Sob 23 Lut, 2008

Wyjdą napewno.

Tylko nie może być tak że sprawa "umrze smiercią naturalną",wszystko powinno byc wyjaśnione i podane do publicznej wiadomości.

Powinno podać się nazwiska polityków i dowódców którzy maczali paluchy w tej sprawie.
Nie może byc tak że żołnierz siedzi , a jakiś "bonzo" sie cieszy.

Pozdr :gent:

Coś nam Pan RP zamilkł całkowicie w tej sprawie :???: No tak skoro jego kolega szczygiełek ma nas (jego) za durnia to co ma się odzywać,jeszcze palnie jakaś durnotę i dopiero się narobi.

rex7 - Sob 23 Lut, 2008

militaro napisał/a:
przyjmuję zakłady że Oni wyjdą i .... dostaną jeszcze odszkodowanie za niesłuszny areszt.
Wyjdą prawdopodobnie po zakończeniu postępowania, ale odszkodowania nie dostaną. Jakie są warunki zakładów? Chętnie obstawię.
Tylko_Spokojnie - Sob 23 Lut, 2008

Też mam nadzieję, że chłopaki wyjdą, ale mam tez nadzieję że sprawa nie przycichnie i tych którzy grali ich losem, ktoś powiesi za j... trzymam za to kciuki :gent:
militaro - Sob 23 Lut, 2008

Rzecz jest taka ( jak zaczyna pewien słuchacz "trójki":

Nikt nie wiedział wcześniej w MON-ie, że nasi żołnierze podpadli pod komendę prawa u nas nie obowiązującego a stosowanego przez Amerykańców.
I to jet to :!: :!: :!:

neo11 - Sob 23 Lut, 2008

militaro,

Trochę odwrotnie. Nikt nie wziął pod uwagę że istnieje prawo które muszą polscy żołnierze przestrzegać w przeciwieństwie do amerykańskich a ponieważ jesteśmy pod ich dowództwem więc powstał problem.

thikim - Sob 23 Lut, 2008

Nie byłbym optymistą aż tak wielkim w kwestii zakładów. Życzę im żeby wyszli. Wątpię jednak czy to się tak po prostu stanie. Co do odszkodowania i powieszenia za j..... tych z wyższej półki to w to nie wierzę. Mało to było przekrętów? Mało spisków? Łapówkarstwa? Nieraz pisały o tym gazety na pierwszych stronach, trąbiono o tym w dziennikach? I co? Winnych z imienia i nazwiska znało pół Polski. Poszli do więzienia? Nie.
Za to jak niewinny prezes Optimusa chociażby został doprowadzony do bankructwa? Czy dostał odszkodowanie? Sprawa była jasna jak światło. Jak się skończyła każdy chyba wie.
Układów się nie ruszy w naszym kraju nigdy, poprzednia partia rządząca niby miała szumne hasła walki z układami, a każdy widział układy na każdym kroku, tu wujek, tam ciotka, tam siostra zatrudnieni bez żadnych kwalifikacji. Stanowiska rozdawano za poparcie lub pieniądze i o tym też prawie każdy wiedział. Znowu są szumne hasła o przestępstwach i układach o szukaniu winnych. I skończy się jak zawsze. Media zajmą się czym innym. Winnych nikt nie znajdzie. Rządzący w naszym kraju nie podlegają żadnym prawom, są ponad prawem, tak bylo i nie zanosi się na żadne zmiany w tym zakresie.

Ex - military - Sob 23 Lut, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Dla "7 tymczasowo aresztowanych" z 18 bdsz Bielsko - Biala chce jak najlepiej od samego poczatku i oby ich osobista, rodzinna i sluzbowa tragedia odmienila sie w jak najszybszym okresie na lepsze i godne do zycia czasy, iz zapewne to co oni przezyli i nadal przezywaja nikt z nas nie jest chyba tak naprawde sobie tego wyobrazic.

Jestem optymista i mam nadzieje, ze najciezsze zarzuty wobec tej "7" zostana zmienione na inna kwalifikacje zarzucanych im czynow, ale musimy tez sobie powiedziec prawde, ze WPO Poznan czy tez inna Prokuratura Wojskowa zapewne do tego NAJWAZNIEJSZEGO sledztwa w chwili obecnej w WP oddelegowala najprawdopodobniej z terenu swoich najlepszych prawnikow pod kazdym wzgledem, iz tak zawsze bylo i nic chyba sie w tym kierunku nie zmienilo jezeli chodzi o sprawy / sledztwa tzw. o znaczeniu priorytetowym, a to sledztwo takie chyba jest na dzien dzisiejszy dla calego wojskowego wymiaru sprawiedliwosci.

Nie ludzmy sie, ze WPO nic nie robi, iz to jest tylko zludzenie, iz prokuratorzy zrobia wszystko, aby dowiesc swojej racji prawnej w tym skomplikowanym sledztwie.

Zolnierze Ci jak pisalem wczesniej i tak odpowiedza za swoje czyny chocby za podawanie nieprawdy, wprowadzanie w blad wojskowe organy sciagania, zatajanie prawdy ogolnie piszac tzw. mataczenie w trakcie prowadzonych czynnosci procesowych.

Mam nadziej, ze w najblizszym okresie dojdzie do zmiany zarzucanych czynow na lzejsze o charakterze prawnym dla tych starszych szeregowych, ktorzy wykonywali tylko i wylacznie rozkazy wyzszych przelozonych, ale zobaczymy jak berdzie.

kempczol - Sob 23 Lut, 2008

To, że PODOBNO mataczyli jest subiektywnym stwierdzeniem Twoim i prokuratury, która już tyle baboli odwaliła, że... :zly4:
I to też trzeba udowodnić przed sądem !
Na chwilę obecną jest to bardzo kontrowersyjna i śmierdząca sprawa !

Arrakis - Sob 23 Lut, 2008

Cytat:
Zolnierze Ci jak pisalem wczesniej i tak odpowiedza za swoje czyny chocby za podawanie nieprawdy, wprowadzanie w blad wojskowe organy sciagania, zatajanie prawdy ogolnie piszac tzw. mataczenie w trakcie prowadzonych czynnosci procesowych.


Tu się akurat mylisz. Korzystali ze swojego prawa do obrony.

Arrakis

Rewizor - Nie 24 Lut, 2008

kempczol napisał/a:
PODOBNO mataczyli

Jeżeli mataczyli to na pewno żołnierze do stopnia ppor. Ich przełożeni tylko korzystali z konstytucyjnego prawa do obrony i do swobodnej interpretacji faktów :zly4:

yeti12 - Nie 24 Lut, 2008

Ostatnio, chyba na onecie czytałem, że sprawa się przeciąga z powodu chęci przeprowadzenia eksperymentu w miejscu tej tragedii. Sprara się przedłuża, bo "nie wszyscy biegli wyrażają chęć wyjazdu do Afganistanu"..... LUDZIE !!! Panowie z prokuraturki się wahają... czas leci... a chłopaki siedzą w pierdlu !!! ale kto się tym przejmuje.... to i tak tylko "banda durniów" :x w oczach niektórych polityków...

Panom z prokuratury gratuluje "odwagi" :modli: . Do osądzania sprawy śa chętni, ale do jej dogłebnego zbadania już nie. Chcę jednak jeszcze dodać, że ten cały "eksperyment" to jedna wielka farsa. :brawo:

neo11 - Nie 24 Lut, 2008

yeti12 napisał/a:
Panowie z prokuraturki się wahają... czas leci..


To nie Panowie prokuratorzy tylko biegli wahają się czy lecieć. Jeśli chodzi o biegłych to jak się nie mylę zostali wyznaczeni ludzie z WITU i Policji. Jakbym miała obstawiać kto się waha to stawiałabym na WITU ;)

yeti12 - Nie 24 Lut, 2008

Faktycznie, przepraszam za nieścisłość, ale dlaczego, na Boga... DLACZEGO nikt nie pyta o zdanie artylerzystów ??? Co tam ma do roboty policja ????
Antonio - Nie 24 Lut, 2008

Nie wystarczy sam artylerzysta. To musi być jak mniemam biegły za zakresu balistyki i nauk pokrewnych :)

A policja ma swoich biegłych z tego zakresu z laboratoriów kryminalistyki.

rzelu - Nie 24 Lut, 2008

Czyli policja ma biegłych również od broni artyleryjskiej? Zadziwiające...
1. Artylerzystów nie można powołać bo nie ma ich na liście.
2. Biegli z listy nie znają się na amunicji artyleryjskiej.
Kto redaguje listę biegłych?
Czy w ramach eksperymentu będą oddawać strzały z tej samej partii amunicji na miejscu przestępstwa? Czyli nad wioską?
Niestety prokuratorzy pracują 8-16 pon-pt, a w celi siedzi się 24h/dobę 7 dni w tygodniu.
Boże, dzięki Ci za wadę wzroku, a tak chciałem zostać zawodowym.

yeti12 - Nie 24 Lut, 2008

Antonio... zadziwię Cię. Stwierdzenie że artylerzysta nie wystarczy, bo jest potrzebny biegły z zakresu balistyki wprost zwaliło mnie z nóg !!!! Tak się nieszczęśliwie składa, że jestem artylerzystą i piękną "sztukę miotania" studiowałem przez cztery lata. Na dokładkę powiem tylko, że pracuję na moździerzach już od dłuższego czasu i niech mi nikt nie mówi, że policjant (z całym szacunkiem dla policji) będzie znał się lepiej na balistyce tego rodzaju broni niż wyszkolony artylerzysta. Nie mam tu nawet na myśli mojej skromnej osoby, ale prawdziwych "magików" artylerii, będących w stanie celnie strzelić nawet z rynny !!!
W uzupełnieniu tego co napisał rzelu to jeżeli chcą przeprowadzić eksperyment w miejscu tragedii to rozumiem, że będą strzelali z tego samego moździerza, a jeżeli wyniki strzelań miałyby być wiarygodne (chociaż to prokuratorków chyba mniej interesuje hahah) to rozumiem również, że ten konkretny moździerz nie był już używany od momentu tragedii i został zabezpieczony jako dowód w sprawie. Jakiś tam "fachowiec" dochodzenie już prowadził, więc chyba o tym pomyślał no nie ???

Skład zespołu (jeśli taki będzie na prawdę) bardzo mnie martwi. Policjantów (powtarzam: z całym szacunkiem do nich) już nawet pomijam. Boję się że panowie z WITU wyciągnął instrukcje co do tegop jak ukierunkowywać moździerz, zacznie się szukanie dziur w sposobach przekazywania komend (tu raczej na 100% pojawią się zarzuty, że nie odbywało się to zgodnie z instrukcjami) itp. Chłopakom nie pomoże to nic. Oby tylko nie zaszkodziło.

rex7 - Nie 24 Lut, 2008

rzelu napisał/a:
1. Artylerzystów nie można powołać bo nie ma ich na liście.
2. Biegli z listy nie znają się na amunicji artyleryjskiej.
Kto redaguje listę biegłych?
Biegli nie muszą być powoływani tylko z listy. Na biegłego można praktycznie powołać każdego, kto ma odpowiednią wiedzę w przedmiotowym zakresie. Jest to praca o charakterze zleconym.
Wiki napisał/a:
Biegły sądowy (w skrócie często nazywany biegłym) - osoba posiadająca bogate doświadczenie zawodowe i uznana za eksperta w zakresie swojej działalności, powoływana w postępowaniu sądowym w celu przedstawiania fachowych opinii o okolicznościach mających znaczenie dla wyniku sprawy sądowej, a których wyjaśnienie wymaga specjalistycznej wiedzy. Biegłym sądowym w sprawie może być wyznaczona przez sąd:
* osoba figurująca na liście biegłych prowadzonej przez prezesów sądów okręgowych (tzw. biegły z listy),
* inna osoba, ale o której wiadomo, że posiada odpowiednią wiedzę w danej dziedzinie nauki (tzw. biegły ad hoc),
* instytucja naukowa lub specjalistyczna (tzw. biegły instytucjonalny).

yeti12 - Nie 24 Lut, 2008

Ok rex7, więc powtórzę pytanie: dlaczego nikt nie powołuje artylerzystów ?????????
bond - Nie 24 Lut, 2008

Nie tylko SOP jest ważne na misji ale również ROE (Rules of Engagement) czyli mówiąc po prostu zasady użycia broni. Nasze ROE to kalka amerykańskiego ROE. Czemu nie wprowadzono ograniczeń do tego dokumentu przed wysłaniem wojsk? Nasze ROE dotychczas można skwitować dwoma słowami "bez ograniczeń".
neo11 - Nie 24 Lut, 2008

Cytat:
dlaczego nikt nie powołuje artylerzystów ?????????


Bo nie ma ich na liście biegłych. Trzeba by poprosić o to żeby się artylerzyści zgłosili do wpisania na listę biegłych a potem można by ich powołać, z tego co się orientuje to chyba można powołać biegłych z danej dziedziny z poza listy ale w szczególnych przypadkach. Jakie są te szczególne przypadki to niestety nie pamiętam ;)

mimo66 - Nie 24 Lut, 2008

Hmm,jednego nie rozumiem skoro bez ograniczeń to dlaczego chłopaki siedą w areszcie i jest robiony taki szum??

Czy ktos ma w tym jakiś interes?

Pozdr. :gent:

yeti12 - Nie 24 Lut, 2008

Ok, dzieki neo11 za odpowiedź, tego nie wiedziałem.
rzelu - Nie 24 Lut, 2008

neo11 napisał/a:
Cytat:
dlaczego nikt nie powołuje artylerzystów ?????????


Trzeba by poprosić o to żeby się artylerzyści zgłosili do wpisania na listę biegłych a potem można by ich powołać, z tego co się orientuje to chyba można powołać biegłych z danej dziedziny z poza listy


Panowie artylerzyści - może są chętni na forum? Nie za darmo, a i zobaczyć ciekawe okolice można...

yeti12 - Nie 24 Lut, 2008

Mogę jechać, nie ma problemu. Szczerze. Tyle że obawiam się że moja ranga jest zbyt niska by szanowni panowie uznali moje wywody za wartościowe
A ciekawe okolice już widziałem. :viktoria:

Stefan Fuglewicz - Nie 24 Lut, 2008

Dlaczego ROE były "bez ograniczeń"? Może ktos nie dopilnował, zabrakło wyobraźni... A może ma to coś wspólnego z podkreślaniem przez polityków, że my nie wprowadzamy żadnych ograniczeń narodowych, bo jesteśmy wiarygodnym sojusznikiem?

Co do biegłych - to chyba sprawę wyjaśnia informacja cytowana przez rex7 (kilka postów wcześniej, pod koniec poprzedniej strony) - czyli można powołać spoza listy, i nie ma tam nic o tym, żeby taki "biegły ad hoc" musiał się gdzieś zgłaszać. Wygląda na to, że musi się zgłosić, jeśli chce być wpisanym na listę - ale nie o tym tu mówimy.
Nie wiem, jak przepisy określają ten "szczególny przypadek", ale "na logikę" to powinno wyglądać tak - potrzebny jest biegły, to się go szuka na liście. Bo tak jest prościej, ludzie z listy są sprawdzenie, zweryfikowano ich kwalifikacje itd. Jak z danej dziedziny nikogo na liście nie ma, bo np. jest to rzadka specjalność, albo są, tylko nikt z nich akurat nie ma czasu, to się szuka eksperta spoza listy.
A jak się szuka - to już trzeba zapytać jakiegoś sędziego lub prokuratora.
W tym przypadku - myślę że sama prokuratura WOJSKOWA, ewentualnie Żandarmeria WOJSKOWA, powinny wiedzieć, gdzie takiego eksperta znaleźć. A jakby nie wiedzieli, to mogliby rozesłać zapytanie w parę miejsc, m.in do Dowództwa Wojsk Lądowych.

u99 - Nie 24 Lut, 2008

Zasady powoływania biegłych określa Rozdział 22 kpk. Biegli powoływani są postanowieniem sądu lub prokuratora (w zależności od stadium postępowania). Zgodnie z art.195 kpk można powołać na biegłego osobę wpisaną na listę prowadzoną przez prezesów wszystkich Sądów Okręgowych (tzw. stali biegli sądowi) ale także każdą osobę, o której wiadomo (sądowi lub prokuratorowi), że ma odpowiednią wiedzę w danej dziedzinie (tzw. biegły ad hoc). Przepisy nie regulują żadnych "szczególnych przypadków", o których pisze neo11. Istnieje jedynie praktyka, iż przede wszystkim szuka się biegłych z listy (może to być także instytucja naukowa lub specjalistyczna, o której mowa w art.193 par. 2 kpk), a w przypadku ich braku "wolnych strzelców". Nawet w sytuacji gdyby biegły określonej specjalności był na liście to prowadzący sprawę może powołać inną osobę, która nie ma takiego statusu a zdaniem prokuratora lub sądu ma odpowiednią wiedzę przydatną w danej sprawie. Z tego co wiem nie ma na listach biegłych z dziedziny artylerii a jedynie bronii palnej i balistyki (faktycznie są to najczęściej policjanci z jednostek kriminalistyki KGP lub poszczególnych KWP). W takim przypadku prowadzący śledztwo prokurator ma wolną rękę by powołać artylerzystę, który ma odpowiednią wiedzę teoretyczną i praktyczną, chociaż nie jest wpisany na listę stałych biegłych. Nie znam tezy dowodowej określonej w postanowieniu o powołaniu biegłych w tej sprawie, jednakże bardzo prawdopodobne jest, że będą oni wydawać jedną wspólną, kompleksową opinię, obejmującą różne specjalności. Taką ewentualność przewiduje art.193 par. 3 kpk.
neo11 - Nie 24 Lut, 2008

u99,

Czy brak biegłego z danej dziedziny nie jest przypadkiem szczególnym ??

u99 napisał/a:
Z tego co wiem nie ma na listach biegłych z dziedziny artylerii


u99 napisał/a:
W takim przypadku prowadzący śledztwo prokurator ma wolną rękę by powołać artylerzystę, który ma odpowiednią wiedzę teoretyczną i praktyczną, chociaż nie jest wpisany na listę stałych biegłych.


Ma wolną rękę ale nie musi. Wystarczy że uzna że biegły z dziedziny balistyki wystarczy. Natomiast gdyby na liście biegłych był specjalista z dziedziny artylerii prokurator musiałby go powołać. Z zasady powołuje się biegłych najpierw z listy.

Stefan Fuglewicz napisał/a:
A jakby nie wiedzieli, to mogliby rozesłać zapytanie w parę miejsc, m.in do Dowództwa Wojsk Lądowych.


Tylko że trzeba chcieć ;) Dlatego też zasugerowałam żeby wyrazić chęć bycia biegłym.

mimo66 - Nie 24 Lut, 2008

harris2 pozwolisz że wkleje ten tekst.
Cytat:
Do Sądu Najwyższego,


Kontynuując apel Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, zwracamy się do Sądu Najwyższego z uprzejmą prośbą o umożliwienie aresztowanym żołnierzom, w związku z incydentem pod Nagar-Khel, odpowiadanie z wolnej stopy.
Tragiczna akcja z udziałem polskich żołnierzy w Afganistanie nie może ujrzeć swojego końca. Szereg wątpliwości, jakie nieustannie pojawiają się wobec tego nieszczęśliwego zdarzenia podważa w oczach Polaków decyzję o aresztowaniu naszych żołnierzy. Zasada, według której każda osoba jest niewinna, dopóki jej wina zostanie prawomocnie stwierdzona wyrokiem sądu, każe zadać sobie pytanie: czy wobec tak wielu niewyjaśnionych okoliczności związanych ze zdarzeniem w Afganistanie należy polskich żołnierzy trzymać pod kluczem?
Pozostajemy połączeni nadzieją, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym Państwem prawnym. W naszej ocenie obrazą podstawowych wartości, którym państwo prawa powinno zostać wierne jest urągający godności Żołnierza Polskiego sposób prowadzenia postępowania wyjaśniającego okoliczności tragedii w Nagar-Khel. Zakuci w kajdanki w obiektywach kamer, wyprowadzeni z domu niczym pospolici przestępcy – żołnierze, których Państwo Polskie wysłało na teren objęty działaniami zbrojnymi. Aresztowani żołnierze stali się ofiarami tej służby, ale nie dlatego że polegli, albo zostali ranni w walce, ale dlatego, że zostali podejrzani o… wykonanie rozkazu na polu walki!? Stali się oni i ich rodziny ofiarami tych, na których liczyli, tych którym ufali, tych którzy mieli ich wspierać.
Państwo nie może ograniczać się jedynie do honorowania i szanowania swoich bohaterów. Powinniśmy jako Naród także wspierać naszych żołnierzy, którzy narażają zdrowie i życie w misjach, na których zależy Rzeczpospolitej. Żołnierze muszą mieć pewność, że Ojczyzna będzie ich przede wszystkim wspierać i w każdym wypadku potraktuje ich z szacunkiem. Jak pisał Sienkiewicz w „Ogniem i Mieczem” „… żołnierz chętnie przeleje krew, jeśli jest pewien, że go potem bez potrzeby nie wygubią…”
Apelujemy do Sądu o zwolnienie z aresztu polskich żołnierzy i umożliwienie im wyjaśnienie okoliczności incydentu w Afganistanie z wolnej stopy. Jest to taka chwila, w której społeczeństwo cywilne ma obowiązek bronić swoich żołnierzy.


Ruch Młodego Pokolenia - Pokolenie'89


Bardzo dobra i ciekawa odezwa.

u99 - Nie 24 Lut, 2008

neo11 napisał/a:

Czy brak biegłego z danej dziedziny nie jest przypadkiem szczególnym ??

Nie jest. Takie sytuacje się zdarzają. Przeczytaj uważnie art.195 kpk. Nie ma tam przesłanki, o której piszesz. Przepis ten nie dzieli biegłych na lepszych (stałych biegłych sądowych) i tych gorszych (ad hoc).

neo11 napisał/a:

u99 napisał/a:
W takim przypadku prowadzący śledztwo prokurator ma wolną rękę by powołać artylerzystę, który ma odpowiednią wiedzę teoretyczną i praktyczną, chociaż nie jest wpisany na listę stałych biegłych.


Ma wolną rękę ale nie musi. Wystarczy że uzna że biegły z dziedziny balistyki wystarczy. Natomiast gdyby na liście biegłych był specjalista z dziedziny artylerii prokurator musiałby go powołać. Z zasady powołuje się biegłych najpierw z listy.

Jesteś w błędzie. Gdyby specjalista z dziedziny artylerii był wpisany na listę stałych biegłych sądowych to prokurator też nie miałby takiego obowiązku. Prawidłowość jego decyzji zweryfikuje sąd orzekający w danej sprawie. Już po wpływie aktu oskarżenia może uznać, że istnieją braki postępowania przygotowawczego (np. polegające na niewykorzystaniu inicjatywy dowodowej) i może zwrócić sprawę prokuratorowi (art.339 par.3 pkt 4 kpk) celem ich usunięcia. Dla prokuratora to sytuacja nawet gorsza od uniewinnienia, albowiem fatalnie rzutuje na ocenę jego przełożonych. W praktyce takie zwroty niezbyt często się uprawamacniają. Powtórzę jeszcze raz, że zasada na którą się powołujesz nie wynika z żadnej normy prawnej a jest tylko wynikiem wypracowanej praktyki sądów i prokuratur. Korzystanie z listy biegłych jest wygodne, albowiem nie trzeba samemu szukać odpowiedniego biegłego. W praktyce zdarza się niejednokrotnie, że mimo wielu biegłych na liście sądy i prokuratorzy powołują specjalistów, którzy nie są na nią wpisani. Tu nie ma żadnej sensacji. Są to często fachowcy, którzy znają się na rzeczy, są solidni, terminowi i potrafią racjonalnie bronić swoich opinii przed sądem. Z różnych względów nie wpisują się na listę, np. nie lubią zajmować się typowymi przypadkami, które ich nie interesują itp.
Ustal treść postanowienia prokuratora prowadzącego interesujące nas śledztwo o powołaniu biegłych, to będziesz mogła określić co prokurator chce ustalić i w jaki sposób (czyli przez kogo). Inaczej pozostaniesz w kręgu spekulacji i domniemań.

Stefan Fuglewicz - Nie 24 Lut, 2008

Ale, ale...
Przecież już parokrotnie przedstawiciele prokuratury mówili o liście, podając brak na niej odpowiednich biegłych jako powód problemów. Trzeba by przejrzeć relacje, a przede wszystkim - jak ktoś ma dostęp - nagrania, żeby dokładnie sprawdzić, jak to brzmiało. Czy tylko chodziło o opóźnienie czynności, czy także o niemożność zasięgnięcia opinii artylerzysty.
Tak czy inaczej - wygląda na to, że ktoś tu... mataczy?! Albo nie zna się na swojej robocie.

u99 - Nie 24 Lut, 2008

Przepisy kpk (wymieniane powyżej) w tym zakresie są jasne i nie budzą wątpliwości. To tłumaczenie o "braku biegłych na liście" może być jedynie parawanem dla sytuacji, że nie udało się znaleźć dostatecznie szybko odpowiednich biegłych spośród np. wojskowych (odrębna kwestia kiedy zaczęto ich szukać). Dołączenie do składu zespołu biegłych policjantów z Kryminalistyki KWP w Poznaniu (jeżeli dobrze słyszałem) może o tym świadczyć. Jedynym wymogiem dla takich biegłych to wiedza, doświadczenie oraz zaufanie zlecającego opinię. Do tego pewnie jeszcze dostęp do dokumentów objętych klauzulą tajności i brak przeciwwskazań z art.196 kpk. Szkoda, że na konferencji prasowej nikt nie zapytał prok. Woźniaka czy były jakieś problemy ze skompletowaniem zespołu biegłych, inne niż "braki na liście biegłych" (np. niechęć do wyjazdu do Afganistanu). Skoro i tak nie ma na niej artylerzystów to stwierdzenie tego faktu nie zajęło chyba kilku miesięcy...
Antonio - Nie 24 Lut, 2008

u99 napisał/a:
Biegli powoływani są postanowieniem sądu lub prokuratora (w zależności od stadium postępowania).


Uściślając - także przez prowadzącego dochodzenie - np. Policja, ŻW, Straż Graniczna, Izba Celna i inne mające uprawnienia dochodzeniowo-śledcze.

u99 - Nie 24 Lut, 2008

W tym wątku mówimy o konkretnym wypadku, tak więc w tej sprawie nie spodziewałbym się raczej postanowień dowodowych Izby Celnej, itp. Jak wynika z wypowiedzi przedstwicieli NPW na obecnym etapie (śledztwa) wydaje je prokurator (a nie ŻW), a w przypadku skierowania aktu oskarżenia do sądu może je wydawać ewentualnnie także ten ostatni.

***
ps.
Stefan Fuglewicz - odnośnie Twojego pytania nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Z pewnością pamietasz sprawę dr Mirosława G. Kluczową opinię wydawał w niej kardiochirurg prof. Roland Hetzer z Berlina. Czy sądzisz, że w/w jest wpisany na listę biegłych na terenie Polski :?: a jednak jego powołanie nie było dla prokuratury problemem chociaż nawet nie ma polskiego obywatelstwa... Jak widzisz brak wpisu na listę nie jest żadną realną przeszkodą procesową :!:
(piszę w tym poście bo poprzedni nie daje się już edytować - przekroczona norma czasu ;) )

sosen - Pon 25 Lut, 2008
Temat postu: Na wzgórzach byli talibowie
Rzeczpospolita napisał/a:
Polscy żołnierze oskarżeni w sprawie masakry cywilów z Nangar Khel strzelali do talibów – dowiedziała się „Rz”.

Miejsca, na które spadła większość polskich pocisków moździerzowych, zabezpieczono już następnego dnia po ostrzale.

Oficerowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmerii Wojskowej znaleźli tam m.in. amunicję, którą porzucili afgańscy bojownicy. Jak ustaliła „Rz”, zdjęcia i dokumenty na ten temat znajdują się w SKW.

Śmigłowce, które przyleciały zabrać rannych cywilów z afgańskiej wioski, zostały ostrzelane przez talibów

– Te informacje w innym świetle stawiają działania polskich żołnierzy w tamtym rejonie. Świadczą o tym, że był on miejscem, z którego talibowie wyprowadzali ataki partyzanckie na konwoje koalicji – ocenia gen. Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych.

Gen. Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca jednostki specjalnej GROM, uważa, że precyzyjnie wskazano cele polskim żołnierzom.

– Pojechali w miejsce, gdzie bardzo aktywnie działali talibowie. Świadczy to o ich odwadze i o tym, że byli gotowi narażać swoje życie dla kraju – mówi gen. Petelicki.

„Rz” rozmawiała z żołnierzami, którzy byli na misji w Afganistanie. Opowiedzieli, jak wyglądał wieczór 16 sierpnia, kiedy doszło do tragedii, i o tym, co się stało po ostrzelaniu Nangar Khel. Według tych relacji żołnierze z plutonu, który miał ostrzelać wzgórza, późnym wieczorem dostali z bazy Wazi Kawa rozkaz przerwania ognia. Mieli pojechać do wioski.

Dopiero tam się zorientowali, że kilka pocisków spadło na cywilne zabudowania. Żołnierze natychmiast wezwali na miejsce śmigłowce medyczne i sanitariuszy. Sami zaczęli pomagać rannym. Śmigłowce, które po ok. dwóch godzinach dotarły na miejsce, zostały ostrzelanie przez bojowników talibskich. Prawdopodobnie z granatnika RPG-7. – Z tego wynika, że były tam uzbrojone ugrupowania partyzanckie, które miały broń do zwalczania celów na ziemi, ale też nisko latających śmigłowców – analizuje gen. Dukaczewski.

Polscy żołnierze, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że wiedzieli, iż mieszkańcy wioski Nangar Khel współpracowali z talibami. Potwierdzają to też informacje amerykańskiego wywiadu, które już wcześniej ujawniła „Rz”. Według wywiadowców USA mieszkańcy wioski pomagali terrorystom organizować zasadzki na żołnierzy sił sojuszniczych, w tym również na Polaków.

Innego dowodu na obecność w Nangar Khel talibów dostarczył reportaż „Superwizjera” TVN z afgańskiej wioski. Okazało się, że główny bohater materiału TVN, który przed kamerami ubolewał nad śmiercią swoich bliskich, to afgański terrorysta Bismelah, syn Sarwara Khana, zamieszany m.in. w przygotowywanie zasadzek na polskie konwoje.

Jak udowodniła „Rz”, Bismelah figuruje na liście poszukiwanych talibów sporządzonej przez wywiad sił koalicyjnych (ISAF) w Afganistanie. Jak twierdzą nasze źródła wojskowe, człowiek ten był też zamieszany w morderstwa i kradzieże.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: e.zemla@rp.pl
Źródło : Rzeczpospolita


Proszę.. proszę... nagle znalazły się materiały które powinny być załącznikiem od samego początku... Ja się zapytam tak wrednie - to co robili chłopcy od Felixa do tej pory ?
Oglądali "17 mgnień wiosny" wspominając swoją zawrotną karierę ?

lokom - Pon 25 Lut, 2008

Oby to była prawda :brawo: :modli:
Ale w takim razie bardzo poważnie należy wyjaśnić różnice zdań, a wręcz nawet oskarżenia jednego z żołnierzy, kierowane wobec dowódcy (rozkaz ostrzelania wioski wprzed wyjazdem z bazy).

rzelu - Pon 25 Lut, 2008

Pytanie nr 1: w czyjej szufladzie leżały te raporty od sierpnia ub.r.
Pytanie nr 2: czy PW je znała?
Pytanie nr 3: jeśli nie, to czy ich ukrywanie nie jest utrudnianiem śledztwa?

bond - Pon 25 Lut, 2008

Pyt. nr 4 Komu zależało na rozpętaniu afery? Czyżby miało to związek ze zmianą koalicji rządzącej? Może dlatego ze jeden pan "od durniów" stracił comiesięczny dochód? Jak wskazuje nawet pobieżna analiza działania i Konwencji Genewskiej nie ma to miejsca "ludobojstwo".
Tak szczerze powiedziawszy zastanawiam się czy Afganistan podpisał konwencję, bo jeśli nie to obowiązuje art.4 :
Cytat:
Obywatele Państwa, które nie jest związane Konwencją, nie pozostają pod jej ochroną.

Art. 5 :
Cytat:
Jeżeli Strona w konflikcie ma poważne powody do mniemania, że określona osoba, podlegająca ochronie przez niniejszą Konwencję, podejrzana jest słusznie o uprawianie na jej terytorium działalności szkodliwej dla bezpieczeństwa Państwa lub jeżeli taka działalność zostanie rzeczywiście stwierdzona, osoba ta nie będzie mogła korzystać z praw i przywilejów przewidzianych w niniejszej Konwencji, których przyznanie danej osobie mogłoby wyrządzić szkodę bezpieczeństwu Państwa.


I w kontekście ostrzelania kolumny sanitarnej art. 21:
Cytat:
Transporty rannych i chorych cywilnych, kalek i położnic odbywające się na lądzie kolumnami pojazdów i w pociągach sanitarnych lub na morzu statkami, przeznaczonymi do tych transportów, będą szanowane i chronione tak samo jak szpitale przewidziane w artykule 18 i będą oznaczane przez wywieszenie za zezwoleniem Państwa znaku rozpoznawczego przewidzianego w artykule 38 Konwencji Genewskiej z 12 sierpnia 1949 r. o polepszeniu losu rannych i chorych w armiach czynnych.


Art 28:
Cytat:
Żadna osoba podlegająca ochronie nie może być użyta do ochraniania swoją obecnością pewnych punktów lub okręgów przed działaniami wojennymi.

I tak dalej i tak dalej.
Jak mówiłem, pobieżna analiza prawa wojennego, w dużej części obala "rewelacje" prasowe dotyczące Naszych Kolegów.
Ale oczywiście prokuratura nie ma dostępu do internetu i googli.
Dla zainteresowanych w załączeniu link do tekstu konwencji.
http://www.google.pl/sear...btnG=Szukaj&lr=

DMW - Pon 25 Lut, 2008

rzelu napisał/a:
Pytanie nr 1: w czyjej szufladzie leżały te raporty od sierpnia ub.r.
Pytanie nr 2: czy PW je znała?
Pytanie nr 3: jeśli nie, to czy ich ukrywanie nie jest utrudnianiem śledztwa?


pytanie numer 4. Na ile te rewelacje sa prawdziwe.

sosen dał wam wskazówke - "Proszę.. proszę... nagle znalazły się materiały które powinny być załącznikiem od samego początku... "

prawda jest taka ze to wszystko to bajki. Gdyby rzeczywiscie było tak jak jest tu napisane - ostrzał Medavac, to ta wersja byłaby pierwszą linią obrony. I potwierdzilby to piloci wiatraków.
jestem na 100% pewien (albo nawet bardziej) ze wersja która ukazała się w Rzeczpospolitej, jest bujdą którą Pani Edytka Żemła przedrukowała i wzbogaciła.
BYć może robi to nieświadomie, być może pewien PRzyjaciel ja zainspirował.
DZiękujemy za próbę obrony naszych mundurowych kolegów ale jeżeli już się ktoś za to zabiera to niech to robi piszac prawde a nie coś co cuchnie bardziej niz skarpety po poligonie.

Baarra - Pon 25 Lut, 2008

Widzieliście jakie aresztowani żołnierze mają poparcie wśród internautów. Można to zobaczyć na stronie:
www.wspieramzolnierzy.pl.

Co sądzicie o tej akcji?

delta617 - Pon 25 Lut, 2008

No każdy pomysł jest dobry żeby jakoś Ich wspierac, wiec trzeba to wysłać do mozliwie duzej liczby osób, tak mnie sie przynajmniej wydaje.
Baarra - Pon 25 Lut, 2008

Ja też tak uważam.
lokom - Pon 25 Lut, 2008

Rozumiem, że sprawa złamania konwencji to nie jest codzienność, ale jednak byłbym spokojniejszy, gdyby z PW ktoś wydał oświadczenie, że prowadzący ma doświadczenie ............... , w sprawach typu ................, bo jak na razie odnoszę wrażenie, że posadzono na kozła wytypowanego (-ych) prokuratora, którego najważniejszym osiągnięciem jest akt oskarżenia o samowolne odalenie i popełniona przy okazji kradzież z włamaniem.
u99 - Pon 25 Lut, 2008

Sprawę prowadzi Wydział II Oddziału d/s Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej z siedzibą w Poznaniu. Prokuratorzy z tej jednostki nie zajmują się "samowolkami", ani innymi "drobiazgami". Jeżeli Cię to uspokoi lekom to szef w/w wydziału ma wieloletnie doświadczenie (także z prokuratury powszechnej) w zwalczaniu różnych zorganizowanych grup przestępczych, a "na koncie" szereg spraw o najpoważniejsze przestępstwa, zakończonych surowymi wyrokami. Gdybym był podejrzanym nie chciałbym mieć ich za swoich "przeciwników" w śledztwie a następnie w procesie.
Ocenianie pracy tych prokuratorów wyłącznie poprzez pryzmat "faktów medialnych" a zwłaszcza konferencji prasowych ich przełożonych z NPW może być mylące. Tak to już bywa, że im wyższy szczebel nadzoru prokuratorskiego tym wiedza na temat danej sprawy oraz wykonywanych w związku z nią czynności procesowych i operacyjnych mniejsza.

lokom - Pon 25 Lut, 2008

U99 cieszę się z Twojej odpowiedzi, mam jednocześnie nadzieję, że tak wychwalani przez Ciebie prokuratorzy sa lepsi w swojej robocie niż Ty w czytaniu i pisaniu.
Mój nick to "lokom".
Nie pytałem o kompetencje szefów, tylko prowadzących.
Nie odnosiłem się do konferencji NPW.

I jeszcze jedno:
Prokuratura wg polskiego prawa nie jest przeciwnikiem podejrzanego/oskarżonego, ona ma za zadanie ustalić wszystkie okoliczności związane ze zdarzeniem.
Twoja wypowiedź sugeruje, że prokuratura dąży do skazania, nie do ustalenia prawdy obiektywnej :(
Jeżeli coś o tym wiesz i tak to jest naprawdę, to tym bardziej poddaje w watpliwość możliwość uzyskania obiektywnej oceny sytuacji.

u99 - Pon 25 Lut, 2008

lokom - przepraszam najmocniej za omyłkę pisarską dot. Twojego nicku. Mam nadzieję, że nie jesteś małostkowy i nie uraziłem Cię śmiertelnie. Nie wiem dlaczego moją wypowiedź traktujesz osobiście i reagujesz tak nerwowo. Twoją ocenę mojego "czytania i pisania" przyjmuję z pokorą do wiadomości i bardzo dziękuję, że poświęciłeś mi tyle uwagi. Mam jednak prośbę. Przeczytaj mój post jeszcze raz ze spokojem i bez emocji - ze zrozumieniem oczywiście, jakby napisał klasyk :gent: - a zauważysz bez większego trudu, że nie było moją intencją wychwalanie prokuratorów NPW. Pytałeś o doświadczenie zawodowe prowadzących śledztwo, to napisałem to co wiem na ten temat. Zwróć uwagę, że to Ty bałeś się, czy nie sprowadza się wyłącznie do tzw. "samowolek" i kradzieży z włamaniem. Byłbym wdzięczny gdybyś nie dopatrywał się w tym co napisałem rzeczy, których tam nie ma. Nie wiem jakie jest nastawienie prowadzących śledztwo bo z nimi nie rozmawiałem. Zwróć uwagę, że słowo "przeciwnik" jest w cudzysłowiu. Tak to już jest w procesie karnym, że są w nim strony, które bronią swoich racji. Prokurator - zwany także nieprzypadkowo oskarżycielem publicznym - jest jedną z nich. Moja wypowiedź nic nie sugeruje, tak więc Twój wniosek jest całkowicie błędny i dowolny.
sosen - Sro 27 Lut, 2008

Maruda napisał/a:
Robi się coraz ciekawiej, wychodzą nowe fakty na jaw, oskarżenie się sypie chłopaki siedzą a prokurator się cieszy. Za onetem:

(...)

Z zapisu rozmów wynika, że żołnierze uczestniczący w akcji pod Nangar Khel, gdy tylko zorientowali się, że doszło do tragedii, weszli do wsi, aby pomóc ofiarom ostrzału.


Patrzcie patrzcie... doszli do zapisków... ciekawe czy doszli do tych żeby potwierdzić te ostatnie sensacje z Rzepki, jakoby do wiatraków talibanki waliły z RPG etc.

Drodzy Koledzy i Koleżanki, nie widzicie że to wszystko sypie się jak misyjny sprzęt ?
Jedne doniesienia medialne zaprzeczają drugim ?

Aczkolwiek w tym wszystkim można pokusić się o odnalezienie algorytmu - trzeba porównać jaki autor jak pisze o tej sprawie, zauważymy kto ma jakie dojścia - chyba najlepsze wejścia ma Rzepka, ale obawiam się że albo jedna z osób która pisze na te tematy albo za dużo SF się naoglądała, albo jej człowiek w maliny ją w puszcza (a my wiemy co się w malinach robi ;)

atram6412 - Sro 27 Lut, 2008

Cytat:
To komputerowy zapis w systemie łączności satelitarnej AFTS

Swoja droga chodzi chyba o IFTS (International Force Tracking System). Co to ma byc niby ten AFTS?

delta617 - Sro 27 Lut, 2008

Moze zwyczajnie ktoś pomylił samogłoski w angielskim? Dla niektórych "a" i "i" to jest jedno i to samo :x
atram6412 - Sro 27 Lut, 2008

Jezeli chodzi o IFTS to nie jest zaden syatem lacznosci satelitarnej ,lecz system sledzenia ruchu wojsk wlasnych dzieki GPS-om polaczonym w siec. Kazdy z patrolu moze widziec na laptopie zamontowanym w pojezdzie mape z polozeniem innych patroli. To samo w TOC. Mozna takze wysylac SMS-y do innych patroli oraz uruchamiac alarmy w razie niebezpieczenstwa.

Rozumiem ze redaktorzy nie musza wiedziec wszystkiego o sprzecie, ale chodzi o rzetelnosc. Jesli pozostale informacje zawarte w artukule sa na tym samym poziomie...
---------------------------------
Sorki za brak PL znakow.

neo11 - Sro 27 Lut, 2008

Cytat:
Prokuratura ma pełne stenogramy z Nangar Khel

Prokuratura wojskowa dysponuje pełnym zapisem rozmów polskich żołnierzy, podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel.

- Dla dobra śledztwa nie chcemy komentować opublikowanych przez prasę dokumentów - powiedział rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego płk Jerzy Artymiuk.

Dziennik "Polska" opublikował fragmenty zapisu rozmowy polskich żołnierzy podczas ostrzału wioski. To komputerowy zapis z amerykańskiego systemu łączności satelitarnej AFTS.

Jak napisała gazeta, dowódca kazał przerwać ogień natychmiast, gdy dowiedział się, że pociski spadły na cywilne zabudowania. Żołnierze błyskawicznie zaczęli pomagać ostrzelanym Afgańczykom.

Zapisy pochodzą z prowadzonego w Afganistanie przez Amerykanów systemu AFTS, który służy do komunikowania się między jednostkami wojskowymi; działa na zasadzie komunikatora internetowego.

- Dokumenty te były znane prokuraturze od początku postępowania, były też oceniane przez sąd podczas posiedzeń aresztowych. Dla dobra śledztwa nie będziemy komentować doniesień prasowych - powiedział płk Artymiuk.

Prokuratura kontynuuje konfrontacje żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski. Poznańska prokuratura wojskowa przeprowadziła już konfrontację pomiędzy kpt. Olgierdem C. a ppor. Łukaszem B. - żołnierzami podejrzanymi w sprawie ostrzelania Nangar Khel.

Jak poinformował w ub. tygodniu zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak, prokuratura planuje przesłuchać jeszcze 200 świadków, a postępowanie przygotowawcze powinno zakończyć się w końcu czerwca tego roku.

Polscy żołnierze ostrzelali wioskę Nangar Chel (w angielskiej pisowni Khel) w sierpniu ubiegłego roku, wskutek ostrzału zginęło osiem osób, kilka zostało poważnie okaleczonych. Wśród ofiar były kobiety i dzieci. Siedmiu żołnierzy podejrzanych o umyślne ostrzelanie wioski zostało aresztowanych w listopadzie. Sześciu podejrzanym prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niechroniony obiekt cywilny.
Źródło : PAP


Zdziwiłabym się jakby ich nie mieli ;)

Prawie emeryt - Czw 28 Lut, 2008

rp.pl napisał/a:
Pozwą Szczygłę za "durniów"

Oskarżeni o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel żołnierze chcą wytoczyć proces byłemu ministrowi obrony narodowej o naruszenie dóbr osobistych, dowiedziała się "Rzeczpospolita".

W połowie lutego Aleksander Szczygło w "Superwizjerze" TVN powiedział pod adresem aresztowanych żołnierzy: "Banda durniów strzelała do cywilów. Nie jestem za to odpowiedzialny".

- Użyte przez ministra sformułowanie durnie pod adresem żołnierzy narusza ich godność osobistą i jest głęboko niesprawiedliwe - powiedział mecenas prof. Piotr Kruszyński, który został upoważniony przez poszkodowanych do wytoczenia w ich imieniu powództwa przeciw Szczygle.

Wprawdzie były minister następnego dnia po emisji programu przepraszał za te słowa, ale rodziny oskarżonych żołnierzy nie przyjęły przeprosin.

sosen - Czw 28 Lut, 2008

rp.pl napisał/a:

Oskarżeni o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel żołnierze chcą wytoczyć proces byłemu ministrowi obrony narodowej o naruszenie dóbr osobistych, dowiedziała się "Rzeczpospolita".


Oj ciężko zagrali... nie chce nic mówić, ale mam wrażenie że stosują wybieg zwany odwracaniem kota ogonem.

Boba Fett - Czw 28 Lut, 2008

A ja mam wrażenie, że w tym kraju obowiązuje Konstytucja, a wraz z nią zasada domniemania niewinności. To raz.
Dwa, że publiczne obrażanie ludzi/grupy osób jest karalne, a tego był łaskaw dopuścic się PNJB.
Trzy zaś, że procedurę odwracania kota ogonem, to stosuje - na moje oko - póki co PW, a nie obrońcy żołnierzy.

I powiedz mi, sosen, czy Ty naprawdę uważasz, ze jak kogoś zatrzymali pod zarzutem, nawet zbrodni wojennej, to jego były szef ma prawo publicznie w telewizji powiedzieć o nim per "dureń"?

sosen - Czw 28 Lut, 2008

Bobba Fett napisał/a:
A ja mam wrażenie, że w tym kraju obowiązuje Konstytucja, a wraz z nią zasada domniemania niewinności. To raz.

A czy ktoś twierdzi iż są winni ?
Cytat:

Dwa, że publiczne obrażanie ludzi/grupy osób jest karalne, a tego był łaskaw dopuścic się PNJB.

czy gdziekolwiek twierdze inaczej ?
Cytat:

Trzy zaś, że procedurę odwracania kota ogonem, to stosuje - na moje oko - póki co PW, a nie obrońcy żołnierzy.

Bobba, czas w takim układzie zmienić okulary na mocniejsze ;P
Cytat:

I powiedz mi, sosen, czy Ty naprawdę uważasz, ze jak kogoś zatrzymali pod zarzutem, nawet zbrodni wojennej, to jego były szef ma prawo publicznie w telewizji powiedzieć o nim per "dureń"?

A czy ja powiedziałem że ma lub nie ma ?
Jedyne co to stwierdziłem że odwraca się kota kota ogonem. Co jest faktem. A ja mam przeczucie że na pewno nie jest tak jak to pięknie Rzepka ostatnio opisała... o wiatraku do którego strzelali... troszku to inaczej wygląda z mojego punktu wdzenia. I na tym chciałbym zakończyć drążenie tematu :)

Boba Fett - Czw 28 Lut, 2008

sosen napisał/a:
Bobba Fett napisał/a:
A ja mam wrażenie, że w tym kraju obowiązuje Konstytucja, a wraz z nią zasada domniemania niewinności. To raz.

[color=blue]A czy ktoś twierdzi iż są winni ?

A o czym ma świadczyć tekst o odwracaniu kota ogonem?
sosen napisał/a:
Cytat:
Dwa, że publiczne obrażanie ludzi/grupy osób jest karalne, a tego był łaskaw dopuścic się PNJB.

czy gdziekolwiek twierdze inaczej ?

A o czym ma świadczyć tekst o odwracaniu kota ogonem?
sosen napisał/a:

Cytat:
Trzy zaś, że procedurę odwracania kota ogonem, to stosuje - na moje oko - póki co PW, a nie obrońcy żołnierzy.

Cytat:
Bobba, czas w takim układzie zmienić okulary na mocniejsze ;P

Ta? I co przez nie zobaczę?
sosen napisał/a:
Cytat:
I powiedz mi, sosen, czy Ty naprawdę uważasz, ze jak kogoś zatrzymali pod zarzutem, nawet zbrodni wojennej, to jego były szef ma prawo publicznie w telewizji powiedzieć o nim per "dureń"?

A czy ja powiedziałem że ma lub nie ma ?

A o czym ma świadczyć tekst o odwracaniu kota ogonem?
sosen napisał/a:
Jedyne co to stwierdziłem że odwraca się kota kota ogonem.

Serio? Od czego niby się odwraca? Nie mają prawa bronić swojego dobrego imienia, bo siedzą?
sosen napisał/a:
Co jest faktem.

Skąd ten wniosek?
sosen napisał/a:
A ja mam przeczucie że na pewno nie jest tak jak to pięknie Rzepka ostatnio opisała... o wiatraku do którego strzelali... troszku to inaczej wygląda z mojego punktu wdzenia. I na tym chciałbym zakończyć drążenie tematu

To se miej... przeczucia.

sosen - Czw 28 Lut, 2008

Bobba Fett napisał/a:
sosen napisał/a:
A czy ktoś twierdzi iż są winni ?

A o czym ma świadczyć tekst o odwracaniu kota ogonem?

Dokładnie o tym że odwracają kota ogonem.
Cytat:

sosen napisał/a:

czy gdziekolwiek twierdze inaczej ?

A o czym ma świadczyć tekst o odwracaniu kota ogonem?

Dokładnie o tym że odwracają kota ogonem.
Cytat:

sosen napisał/a:


Bobba, czas w takim układzie zmienić okulary na mocniejsze ;P

Ta? I co przez nie zobaczę?

Obraz trochę wyraźniej.
i może te cienie które za obrazem przemykają wysilą twoje szare komórki. Bo mam wrażenie że zastały Ci się :>
Cytat:

sosen napisał/a:

A czy ja powiedziałem że ma lub nie ma ?

A o czym ma świadczyć tekst o odwracaniu kota ogonem?

Dokładnie o tym że odwracają kota ogonem.
Cytat:

sosen napisał/a:
Jedyne co to stwierdziłem że odwraca się kota kota ogonem.

Serio? Od czego niby się odwraca? Nie mają prawa bronić swojego dobrego imienia, bo siedzą?

Bronienie dobrego imienia to wytoczenie procesu,
a nie chęć zrobienia tego i podawanie takich faktów do prasy. Jak znam życie to na chęciach się może tylko skończyć.
Jak złożą pozew i proces rozpocznie się to wtedy możemy zacząć rozmawiać o bronieniu się. Na razie to jest odwracanie kota ogonem
Cytat:

sosen napisał/a:
A ja mam przeczucie że na pewno nie jest tak jak to pięknie Rzepka ostatnio opisała... o wiatraku do którego strzelali... troszku to inaczej wygląda z mojego punktu wdzenia. I na tym chciałbym zakończyć drążenie tematu

To se miej... przeczucia.

Jakoś do tej pory moje... przeczucia nie myliły mnie... nie sądze iż mylą i tym razem.

rzelu - Czw 28 Lut, 2008

Osobiście uważam że podejrzani (bo oskarżeni będą dopiero po spłodzeniu aktu oskarżenia przez PW) tracą czas na pana Szczygłę.
Ale nerwy mają prawo ich ponosić.
Może to być też bełkot medialny TVN.

~~Ad~~ - Czw 28 Lut, 2008

Gdyby nie ten "bełkot TVN", to dalej "łykalibyśmy papkę" pokazywaną przez PW na konferencjach prasowych i super bezstronną TV publiczną.
:gent:

rzelu - Czw 28 Lut, 2008

Oj, panowie, nie o to przecież chodzi kto jaką stację ogląda.
W tym wypadku miałem na myśli informację "Rp".
Wszystkie media po równo żerują na sensacji i często skłonne są je tworzyć, choćby wypisując bzdury dla swoich "5 minut".

neo11 - Czw 28 Lut, 2008

Cytat:
Prokuratura skonfrontuje zeznania uczestników ostrzału Nangar Khel

Prokuratura wojskowa w Poznaniu przeprowadzi jutro konfrontacje trzech żołnierzy, podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel. Skonfrontowane zostaną zeznania bezpośrednich uczestników ostrzału.

- Prokuratura przeprowadzi konfrontacje Łukasza B. z Tomaszem B. i Andrzejem O. - powiedział obrońca dwóch podejrzanych żołnierzy Andrzej Reichelt.

- Niestety, kpt. Olgierd C. odmówił odpowiedzi na pytania i składania wyjaśnień, więc prowadzenie z nim konfrontacji jest bezprzedmiotowe, a prokurator chce przeprowadzić krótkie konfrontacje, żeby wyjaśnić pewne szczegóły. Żołnierze mają relacje niemal zgodne ze sobą - stwierdził Reichelt.

Tydzień temu prokuratura przeprowadziła konfrontację pomiędzy kpt. Olgierdem C. a ppor. Łukaszem B. Jak powiedział Antoni Franczyk - obrońca Olgierda C., konfrontacja "dotyczyła tylko wycinka materiału dowodowego". - Konfrontacja była związana z pewnymi szczegółami, które Olgierd C. chciał w jej trakcie wyjaśnić przed prokuratorem - powiedział Franczyk.

Wcześniej Olgierd C., dowódca bazy Wazi Kwa, który miał wydać rozkaz do ostrzelania Nagar Khel, nie chciał się zgodzić na udział w konfrontacjach. W piśmie przesłanym do prokuratury domagał się, by przebieg konfrontacji był nagrywany, ponadto wnioskował, by wszystkie zaplanowane konfrontacje odbyły się tego samego dnia. Na jego warunki nie zgodziła się prokuratura.

Olgierd C., jako jedyny z siedmiu aresztowanych żołnierzy, nie był na miejscu zdarzenia i nie uczestniczył w ostrzale afgańskiej wioski. Według zeznań pozostałych podejrzanych, miał wydać rozkaz ostrzelania wioski. Kapitan temu zaprzecza. Według jego obrońcy, oficer wydał rozkazy, które obligowały żołnierzy do działania w zupełnie innym rejonie, inne były też zasady użycia moździerza.

Rozbieżności pomiędzy żołnierzami miały rozwiać zaplanowane konfrontacje pomiędzy Olgierdem C. a pozostałymi podejrzanymi.

Siedmiu żołnierzy podejrzanych o umyślne ostrzelanie wioski zostało aresztowanych w listopadzie. W ubiegłym tygodniu sąd przedłużył im areszt na kolejne trzy miesiące. Polscy żołnierze ostrzelali wioskę Nangar Khel w sierpniu ubiegłego roku, wskutek ostrzału zginęło osiem osób, kilka zostało poważnie okaleczonych. Wśród ofiar były kobiety i dzieci.

Sześciu podejrzanym prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny
Źródło : PAP


Zobaczymy co ciekawego z tego wyniknie ;)

rzelu - Czw 28 Lut, 2008

Na "chłopski rozum" żądania Olgierda C. miały uniemożliwić pozostałym uzgodnienie zeznań.
Nie znam warunków aresztu wojskowego, ale w cywilnym tzw "izolacja" jest fikcją, np. wspólnicy siedzą w sąsiednich celach i jadą na przesłuchanie tym samym pojazdem.
Jak widać dla PW przesłuchanie 7 osób przez 8 g jest ponad siły.

doswiadczony - Czw 28 Lut, 2008

,,rzelu ‘’ odnośnie twojej wypowiedz z pewnością masz rację . Odnośnie konfrontacji to i tak prokurator usłyszy co będzie chciał i tak poprowadzi konfrontację że oskarżający się nawzajem będą tylko jemu przytakiwali. Nie dziwię się kapitan że nie chce brać w tym udział bo faktycznie to nie ma sensu ( jedynie kamery nagrywanie i tego samego dnia całość podejrzanych jak wymieniony kpt. wcześniej chciał) Skoro tak oskarżyciel publiczny chce dojść prawdy to dlaczego prokuratura na to nie godzi się ( nasza ojczyzna to państwo prawa ,dlaczego prokuratorzy nie chcą znać prawdy)Jak we wcześniejszych wypowiedziach na konfrontacjach tylko to co napisane i podpisane – wiec uzgodnione .Gdyby były kamery i całość była by nagrana to sąd miał by przebieg całego zdarzania a tak to szkoda mówić ( Prokurator to człowiek z immunitetem więc gdyby zrobił coś nie tak ( jest nie omylny) i tak nic mu nie zrobią. I tak można dalej i dalej……… Odnośnie wojskowych aresztów śledczych to nie ma a oni siedzą w cywilnych i tak jak wcześniej napisałeś można wersje uzgodnić bo izolacja jest tylko z nazwy.
G. Hołdanowicz - Pią 29 Lut, 2008

Proszę o zapoznanie się ze stroną

http://www.wspieramzolnierzy.pl/

i podjęcie w sumieniu decyzji o wsparciu akcji. Ja osobiście od początku uważam, iż nie można mówić o ludobójstwie, o morderstwie, a z pewnością nie można żołnierzy Wojska Polskiego nazywać "bandą durniów"
Ci żołnierze - są żołnierzami, którzy składali przysięgę na wierność Rzeczypospolitej i nikt tego nie zmienił
Nie oceniamy misji w Afganistanie czy Iraku. Oceniamy to konkretne zdarzenie.

zibi69 - Pią 29 Lut, 2008

Rysio napisał/a:
...
Nagana... cholera... banicja, anatema i plagi egipskie? A najlepiej polityczny niebyt :modli: :modli: :modli:


Szanowny Rysiu... cóżeś się tak zezłościł? Toć un niewinny, jak lelija, krzywdy mu nie zrobią! Zresztą za co? Za prawdę? Toć on tylko swe zdanie tylko pedział... choć raz szczerze!!!

I wystarczy...!!!

neo11 - Pią 29 Lut, 2008

Cytat:
Konfrontacja żołnierzy ws. Nangar Khel
Prokuratura wojskowa w Poznaniu rozpoczęła przed południem konfrontacje trzech żołnierzy, podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel. Skonfrontowane zostaną zeznania bezpośrednich uczestników ostrzału.
Prokuratura zdecydowała się przeprowadzić konfrontacje Łukasza B. z Tomaszem B. i Andrzejem O.

Pułkownik Jakub Mytych z Prokuratury Wojskowej w Poznaniu na pytanie PAP, czego będą one dotyczyły, powiedział: "konfrontacje zawsze mają na celu wyjaśnienie sprzeczności, a w przypadku zeznań tych żołnierzy takie sprzeczności są". - Skoro prokurator zdecydował się na przeprowadzenie tych czynności, myślę, że mogą wnieść one sporo do sprawy. Przypominam, że w międzyczasie pojawiły się nowe okoliczności m.in zapisy rozmów żołnierzy (ujawnione w tym tygodniu przez media) - powiedział obrońca dwóch podejrzanych żołnierzy Andrzej Reichelt.

Jego zdaniem, prokurator może pytać żołnierzy między innymi o okoliczności odprawy przed wyjazdem plutonu szturmowego na akcję, która zakończyła się ostrzelaniem wioski Nangar Khel.

Na udział w konfrontacjach nie zgodził się wcześniej Olgierd C., dowódca bazy Wazi Kwa, który miał wydać rozkaz do ostrzelania Nagar Khel. W piśmie przesłanym do prokuratury domagał się, by przebieg konfrontacji był nagrywany, ponadto wnioskował, by wszystkie zaplanowane konfrontacje odbyły się tego samego dnia. Na jego warunki nie zgodziła się wówczas prokuratura.

Tydzień temu prokuraturze udało się przeprowadzić konfrontację pomiędzy kpt. Olgierdem C. a ppor. Łukaszem B. Jak powiedział PAP obrońca Olgierda C., konfrontacja była związana z pewnymi szczegółami, które Olgierd C. chciał wyjaśnić przed prokuratorem.

Olgierd C., jako jedyny z siedmiu aresztowanych żołnierzy, nie był na miejscu zdarzenia i nie uczestniczył w ostrzale afgańskiej wioski. Według zeznań pozostałych podejrzanych, miał wydać rozkaz ostrzelania wioski.

Siedmiu żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie wioski zostało aresztowanych w listopadzie. W ubiegłym tygodniu sąd przedłużył im areszt na kolejne trzy miesiące. Polscy żołnierze ostrzelali wioskę Nangar Khel w sierpniu ubiegłego roku; wskutek ostrzału zginęło osiem osób, kilka zostało poważnie okaleczonych. Wśród ofiar były kobiety i dzieci.

Sześciu podejrzanym prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny
żródło Onet


Ciekawa jestem które nieścisłości wyjaśniają ???

Stevie - Pią 29 Lut, 2008

Odnoszę wrażenie, że wprawa "durniów" przyćmiewa inne ważne fakty w sprawie Nangar Khel. Podawane są nowe fakty, a tu wciąż dyskusja nad tą wypowiedzią (fakt, że naganną). Może to celowe działanie i mydlenie oczu :?: Nie mamy odpowiedzi na wiele istotnych, a zadanych pytań. Może pora skupić się właśnie nad nimi :?: Nie odwracajcie więc oczu od istotnych rzeczy.

:gent:

neo11 - Pią 29 Lut, 2008

Cytat:
Afgańscy cywile mieszkali poza wioską - "to przełom w śledztwie"
Jak podaje radio RMF FM, afgańscy cywile zabici podczas ostrzału nie mieszkali w wiosce Nangar Khel, ale w domu poza wioską. Takie informacje uzyskano po dzisiejszej konfrontacji trzech żołnierzy oskarżonych w tej sprawie.
- To przełom w śledztwie - powiedział mecenas Andrzej Reichert, obrońca żołnierzy. Według adwokata potwierdza to wersję żołnierzy, że ostrzeliwali pobliskie wzgórze, gdzie ukrywali się talibowie, a nie samą wioskę.

Dzisiejsza konfrontacja odbyła się w prokuraturze wojskowej w Poznaniu. Siedmiu żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie wioski zostało aresztowanych w listopadzie. W ubiegłym tygodniu sąd przedłużył im areszt na kolejne trzy miesiące. Polscy żołnierze ostrzelali wioskę Nangar Khel w sierpniu ubiegłego roku; wskutek ostrzału zginęło osiem osób, kilka zostało poważnie okaleczonych. Wśród ofiar były kobiety i dzieci.

Sześciu podejrzanym prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.


Nie żebym się czepiała ale to że gospodarstwa były po za głowną wioską było w "Superwizjerze" nawet grafika była ładnie zrobiona na której to było widać ;)

bond - Pią 29 Lut, 2008

Dzięki również i Tobie neo11 sprawy nie da się zamieść pod dywan , jak to niektórzy planowali.
neo11 - Pią 29 Lut, 2008

Cytat:
PO skarży Szczygłę do komisji etyki poselskiej

Klub PO złożył do komisji etyki poselskiej wniosek o ukaranie naganą byłego ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygłę za jego wypowiedź na temat żołnierzy zatrzymanych w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel, których nazwał "bandą durniów" strzelających do cywili.

Nagana jest najwyższą karą, jaką może wymierzyć komisja etyki.

Wypowiedź Szczygły pokazał 11 lutego "Superwizjer" TVN. Szczygło pytany o swoją wiedzę na temat zajścia powiedział, że "trwa postępowanie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy". Odchodząc, wyraźnie poirytowany, powiedział do dziennikarki: "proszę nie mówić do mnie, że ja mam jakąś odpowiedzialność za to, że banda durniów strzela do cywili".

- Słowa, które padły z moich ust były niepotrzebne; przepraszam za nie. Zapewniam też, że wbrew niektórym sugestiom nie przesądzały one o czyjejkolwiek winie lub niewinności. Fakt ostrzelania wioski jest bezsporny - powiedział następnego dnia Szczygło.

Chlebowski: odwołać Szczygłę z funkcji w Komisji Obrony Narodowej

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział dziennikarzom w Sejmie, że oprócz wniosku do komisji etyki poselskiej w sprawie wypowiedzi Szczygły Platforma będzie także wnosić o odwołanie go z funkcji wiceprzewodniczącego Komisji Obrony Narodowej.

Według polityka PO, wypowiedź b. ministra obrony narodowej, jest "nikczemnością". "Nad tego typu słowami nie możemy przejść do porządku dziennego" - dodał.

W opinii szefa klubu PO sprawa na pewno nie może być wyciszona, bo jest niezwykle ważna i prestiżowa. Tym bardziej że - jak podkreślił - część rodzin żołnierzy wnosi również do sądu oskarżenia przeciwko Szczygle. "Sprawa jest bulwersująca i chcemy ją do końca rozwiązać" - podkreślił Chlebowski.

Pytany, dlaczego wniosek w sprawie Szczygły kierowany jest tak późno, stwierdził, że PO nie robiła z tej kwestii "przedstawienia". "Po cichu przygotowaliśmy wniosek do komisji etyki poselskiej, bo uważamy, że na ten temat nie powinno się już głośno mówić w ogóle" - uważa Chlebowski. "Słowa Szczygły są haniebne i nikczemne, uznaliśmy, że po cichu należy tę sprawę załatwić" - dodał.

Na pytanie, czy etycznie jest kierować wniosek w związku z wypowiedzią "poza kamerą", Chlebowski odpowiedział, że polityk musi uważać, kiedy mówi na offie i kiedy mówi publicznie i musi się liczyć z konsekwencjami takich słów.

W uzasadnieniu do swojego wniosku do komisji etyki posłowie PO zwracają uwagę, że Szczygło, jako wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej zobligowany jest "do rzetelnej i uczciwej pracy na rzecz Wojska Polskiego, w tym kreowania jego właściwego wizerunku w Polsce i na świecie".

Ich zdaniem, Szczygło "swoją wypowiedzią dał wyraz pogardy, poniżył godność i honor żołnierski". "Nigdy do tej pory nie zdarzył się przypadek tak niegodnego zachowania posła-członka komisji obrony narodowej, a tym bardziej wiceprzewodniczącego sejmowej komisji obrony narodowej" - zaznaczono we wniosku.

Polityk PiS - zdaniem Platformy - postawił "w złym świetle" nie tylko siebie, ale również Sejm, a swoim zachowaniem "naruszył dobre imię tych wszystkich posłów, którzy są szczerze oddani sprawom Wojska Polskiego".

Szczygło: PO powołuje do MON ludzi, wobec których są podejrzenia

Szczygło pytany przez dziennikarzy w Sejmie o wnioski PO powiedział: "Jeżeli dbałość PO o siły zbrojne byłaby taka jak mówią przedstawiciele tej partii, odnosząc się do mojej skromnej osoby, to Platforma nie powoływałaby takich osób do pełnienia funkcji w Ministerstwie Obrony Narodowej, w stosunku do których istnieją podejrzenia popełnienie czynów niezgodnych z przepisami prawa".

"To pokazuje jaki jest stosunek Platformy do żołnierzy i do sił zbrojnych" - dodał Szczygło.

W tym kontekście Szczygło wymienił generałów: Piotra Czerwińskiego, Mieczysława Bieńka i Janusza Bronowicza, a także b. członka rady nadzorczej Agencji Mienia Wojskowego Ryszarda Majdzika oraz przewodniczącego Rady Nadzorczej Agencji Otto Cymermana.
Źródło : PAP


Walka polityczna się zaczyna a przecież nie o to chodziło.

yeti12 - Pią 29 Lut, 2008

No nasi polityczni "fachowcy" od wszystkiego zaczynają się gryźć, to fakt i na pewno sprawa będzie uchodziła za polityczną, ale.. no sorry, ale wg mnie właśnie taki ona ma charakter !!! Nie mówię tu o ostrzale tylko o wypowiedzi. Chyba neo11 nie chciałbyś żeby inni politycy przeszli obok tego obojętnie. Uważam, że szczygiełek powinien być przykładnie ukarany. Będzie to sprawa polityczna, ale zgodzisz się chyba, że w tym wypadku tego nie unikniemy.


A tak jeszcze na marginesie: szczygiełek stwierdził "że fakt ostrzelania WIOSKI jest bezsporny"... dziś się okazuje, że jednak jest sporny... Tyle warte są słowa tchórza. :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:

leo - Pią 29 Lut, 2008

Cytat:
- Polscy żołnierze w Afganistanie nie ostrzelali wioski Nangar Khel, tylko oddalone o kilkaset metrów samotne zabudowanie - powiedział Andrzej Reichelt, obrońca dwóch oskarżonych żołnierzy.

W prokuraturze wojskowej w Poznaniu odbyły się konfrontacje trzech żołnierzy, podejrzanych w sprawie wydarzeń z sierpnia 2007 r., w wyniku których zginęło osiem osób, a kilka zostało poważnie okaleczonych. Prokuratura zdecydowała się przeprowadzić konfrontacje Łukasza B. z Tomaszem B. i Andrzejem O.

Mec. Reichelt powiedział, że w prokuraturze wyjaśniono "w sposób nie budzący wątpliwości, że zdarzenie nie miało miejsce w wiosce. - Nikt nie prowadził żadnego ostrzału wioski. Tragedia wydarzyła się w samotnym zabudowaniu leżącym ok. kilometra od Nangar Khel" - dodał.

Pułkownik Jakub Mytych z Prokuratury Wojskowej w Poznaniu odmówił jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.


Jak powiedział obrońca, żołnierze nie wykonali rozkazu ostrzelania wioski. - Nikt nie oddał żadnego strzału w kierunku wioski, z żadnej broni. Pociski spadły w dużej odległości od Nangar Khel oraz w dużej odległości od wzgórza, które miało być ostrzelane. Ofiarami tragedii nie byli mieszkańcy wioski, ale osoby mieszkające w pobliżu - oświadczył mec. Reichelt.

Jak mówił, "na to zabudowanie spadł jeden pocisk, być może drugi spadł w jego pobliżu". - Ze stanowiska, gdzie oni (żołnierze prowadzący ostrzał - przyp. red.) byli, w ogóle wioski nie było widać, była ona oddzielona wieloma wzgórzami i niemożliwe było z tego miejsca "wstrzelenie się" w wioskę - powiedział Reichelt.

Obrońca powiedział, że żołnierze od początku zgodnie tłumaczyli, że ostrzał dotyczył zabudowania w pobliżu miejscowości Nangar Khel.

- Oni to mówili od pierwszych przesłuchań, w których brałem udział. Żołnierze nie są prawnikami i nie sprecyzowali od razu, że były to okolice wioski, a nie sama wioska. Przyjęło się, że ostrzelano Nangar Khel i to podchwyciły media - dodał adwokat.

Zdaniem Reichelta, informacje te mogą zweryfikować materiały zabezpieczone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego na miejscu zdarzenia.

Siedmiu żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie wioski zostało aresztowanych w listopadzie. W ubiegłym tygodniu sąd przedłużył im areszt na kolejne trzy miesiące. Polscy żołnierze ostrzelali Nangar Khel w sierpniu ubiegłego roku; wskutek ostrzału zginęło osiem osób, kilka zostało poważnie okaleczonych. Wśród ofiar były kobiety i dzieci. Sześciu podejrzanym prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.

http://fakty.interia.pl/k...-wioski,1068030


Jest coraz bardziej prawdopodobne ze podatnicy będą bulić na odszkodowanie za niesłuszny areszt.

Pepelin - Sob 01 Mar, 2008

Rysio napisał/a:
Nagana... cholera... banicja, anatema i plagi egipskie? A najlepiej polityczny niebyt :modli: :modli: :modli:
Jeżeli to Twoja opinia n.t. min. Szczygło to OK. Ale podejrzewam że nie jesteś żadnym emerytem ale jakimś małolatem. Ja na prezydenta głosowałem na ( nie pamiętam...), z sejmu pasował mi chyba Ziobro a z senatu Rokita (?). Nie przywiązuję się do aktualnie preferowanych partyjek bo np. :
PC - PiS
UD-UW - PO/LiD
a w sumie tak naprawdę głosujemy nie na tych co trzeba (przynajmniej ja).
Nie bądźmy jak kibice Legii/Wisły którzy się biją o mecz który i tak był ustawiony.
Osobiście uważam min. Szczygłę za dobrego ministra (mimo tych wpadek) ale mam nadzieję min. Klich będzie lepszy.

(Ta wypowiedź tyczy się to tego i Twojego wcześniejszego posta w tym wątku żeby nie było że się czepiam)

Prawie emeryt - Sob 01 Mar, 2008



Pepelin & Rysio, proszę korzystać z magicznego przycisku



neo11 - Sob 01 Mar, 2008

Cytat:
Jest coraz bardziej prawdopodobne ze podatnicy będą bulić na odszkodowanie za niesłuszny areszt.


To czy budynek był po za główną wioską czy w jej obrębie nie wiele zmienia, zginęli ludzie więc nie zapominajmy o tym.

G. Hołdanowicz - Sob 01 Mar, 2008

O nie! Zmienia wiele - bo jeśli pocisk nie spadł na wioskę, która z dużym prawdopodobieństwem była zamieszkana przez ludność cywilną, tylko na zabudowanie, które z dużym prawdopodobieństwem było schronieniem nieprzyjaciela albo znajdowało się w bezpośredniej bliskości ich stanowisk.
Jeszcze raz przypominam sprawę ostrzału obszaru zajętego potencjalnie przez Talibów ogniem haubic holenderskich - prowadzono ogień w ciemno, bez naprowadzania, bijąc w obszar potencjalnie zajmowany przez nieprzyjaciela. To nie był jeden, nawet nie dziesięć tylko znacznie więcej pocisków. Ginęli cywile, nawet Prezydent Karzai zaprotestował, były żądania ukarania winnych. Ostatecznie sprawa została załatwiona polubownie a Karzai wycofał się z zarzutów. Tu mamy do czynienia z jednym pociskiem, który mógł być miotany wadliwym łądunkiem (nie do sprawdzenia i nie do wyeliminowania!), mogły być specyficzne warunki atmosferyczne (nie słyszałem aby przyjrzano się rozkładowi przepływu powietrza w tamtym rejonie, to wbrew pozorom mogło mieć znaczenie).
Jeszcze raz - gdyby wszystkie pociski wystrzelono, albo przynajmniej większość, w kierunku zabudowań to byłoby duże prawdopodobieństwo premedytacji/celowego działania (nie koniecznie wymierzonego w cywili). Ale to jest jeden/dwa pociski.

neo11 - Sob 01 Mar, 2008

G. Hołdanowicz napisał/a:
zajętego potencjalnie przez Talibów ogniem haubic holenderskich -


Z Holendrami jest tak że jednak przyszli o ostrzegli ludność cywilną, jasno i wyraźnie powiedzieli że będą te teren ostrzeliwać i że cywile mają się z tamtą wynieść.

G. Hołdanowicz napisał/a:
obszar potencjalnie zajmowany przez nieprzyjaciela

Przepisy konwencji zabraniają nam strzelania w takim wypadku. Żeby prowadzić taki ostrzał musimy mieć ponad wszelką wątpliwość pewność że są tam przeciwnicy. Czyli w tym wypadku musieliby widzieć Talibów z bronią. Oczywiście konwencję w tym momencie nie przystają do realiów ale obowiązują nas. Cała sprawa polega na tym że zgodnie z przepisami ( które moim zdaniem są nie życiowe) ostrzał z moździerzy nie powinien być prowadzony w pobliży osad ludzkich.

G. Hołdanowicz napisał/a:
prawdopodobieństwo premedytacji/celowego działania

Jeśli się nie mylę to nasi żołnierze mają tzw zamiar ewentualny.

Ja nie wydaje osądu bo od tego jest sąd. Myślę że w tej sprawie jest jeszcze wiele rzeczy o których nie mamy pojęcia.

doswiadczony - Sob 01 Mar, 2008

Dlaczego umilkły komentarze Super nieomylnych prokuratorów z WPO ( może ich gwiazda blednie gdy wychodzą nowe okoliczności i fakty). :hey:
nesiasps - Sob 01 Mar, 2008

Cytat:
To czy budynek był po za główną wioską czy w jej obrębie nie wiele zmienia, zginęli ludzie więc nie zapominajmy o tym.


Dziennikarz nie może być stronniczy a odnoszę wrażenie że w twoim przypadku jest inaczej. Zarzut ,,ludobójstwa" to poważna sprawa a zaistniałe fakty mogą zmienić kierunek oskarżenia na nieumyslne spowodowanie śmierci. Dziwi mnie bardzo komu zależy na przedostawaniu się informacji ze śledztwa do publicznej wiadomości. Oczywiście dla mediów jest to niezwykle intratny interes ale czy dla naszych kolegów również? Rodzą się jedynie kolejne spekulacje i dyskusje ale nie mamy całego obrazu tamtych wydarzeń. W waszym materiale w TVNie nie padło słowo ,, poza wioską" a pokazanie terenu nie wskazywało granic administracyjnych - natomiast po kolejnych faktach twierdzisz, że to było jasno pokazane. To dalszy ciąg manipulacji opini publicznej. Tak zawsze bedzie gdy nie poznasz sprawy do końca. Co jeśli za tydzień z kolejnego przecieku wyjdzie że to np nie były zabudowania tylko bunkier Talibów? Prawdopodobnie również wyjasnisz, że w materiale z ujeć kamery jasno to wynikało. To pogoń za sensacją której prawdopodobnie nie ma i nie było.

neo11 - Sob 01 Mar, 2008

nesiasps napisał/a:
W waszym materiale w TVNie nie padło słowo ,, poza wioską" a pokazanie terenu nie wskazywało granic administracyjnych


Rzeczywiście nie padło słowo po za wioską, wydawało mi się że grafika jest dość jasna - widać na niej że budynki są w znacznej odległości od wioski a cel ostrzeliwany jest gdzieś pośrodku na górze. Jeśli chodzi o granice administracyjne to nie daje sobie głowy uciąć że te budynki były po za nimi lub w granicach administracyjnych samej wioski.

Jeśli chodzi o stronniczości , każdy może mieć na ten temat swoje zdanie. Spotkałam się także z zarzutem że bronie żołnierzy natomiast nie bronię dowódcy bazy. A Szczygło to już w ogóle musi uważać że jesteśmy mega stronniczy bo opublikowaliśmy jego skandaliczną wypowiedź.

Jankes - Sob 01 Mar, 2008

yeti12 napisał/a:
szczygiełek stwierdził "że fakt ostrzelania WIOSKI jest bezsporny"... dziś się okazuje, że jednak jest sporny... Tyle warte są słowa tchórza.


Ostrożniej ze słownictwem :kartka:

nesiasps - Sob 01 Mar, 2008

neo11 napisał/a:
Jeśli chodzi o granice administracyjne to nie daje sobie głowy uciąć że te budynki były po za nimi lub w granicach administracyjnych samej wioski


Czemu zatem, gdy byliście tam na miejscu, nie sprawdziliście czy to było w tej wiosce czy może jednak nie. Moim zdaniem, gdyby media podały że ostrzelano np. zabudowania w dległosci około 1,2km od wioski ......" to wydźwiek byłby zasadniczo inny. Polacy usłyszeli o pacyfikacji wioski przez ludobójców z naszytymi trupimi czaszkami - wg mnie to nieuczciwe i stronnicze podejście do tematu. Każdy ma prawo do własnego zdania ale nie każdy może się pokazać w Superwizjerze.

neo11 - Sob 01 Mar, 2008

nesiasps napisał/a:
zabudowania w dległosci około 1,2km od wioski


Z tego co wiem to jakieś 800 metrów.

nesiasps napisał/a:
Polacy usłyszeli o pacyfikacji wioski przez ludobójców z naszytymi trupimi czaszkami -


Polacy usłyszeli że dostali rozkaz ostrzelania wiosek ale go z premedytacją nie wykonali. A także że wcześniej wybuchły tam miny że złapano dwóch Talibów że pomagali rannym i że byli w głębokim szoku jak zobaczyli co się stało. Słowa pacyfikacja nigdzie nie użyłam i jak mnie pamięć nie myli w reportaży nie padło też słowo wioska tylko zabudowania cywilne. Jak widać każdy słychy to co chce usłyszeć.

Na tym kończę ponieważ znudziło mi się udowadnianie że nie jestem wielbłądem.

Michal - Sob 01 Mar, 2008

G. Hołdanowicz napisał/a:
O nie! Zmienia wiele - bo jeśli pocisk nie spadł na wioskę, która z dużym prawdopodobieństwem była zamieszkana przez ludność cywilną, tylko na zabudowanie, które z dużym prawdopodobieństwem było schronieniem nieprzyjaciela albo znajdowało się w bezpośredniej bliskości ich stanowisk.
Jeszcze raz przypominam sprawę ostrzału obszaru zajętego potencjalnie przez Talibów ogniem haubic holenderskich - prowadzono ogień w ciemno, bez naprowadzania, bijąc w obszar potencjalnie zajmowany przez nieprzyjaciela. To nie był jeden, nawet nie dziesięć tylko znacznie więcej pocisków. Ginęli cywile, nawet Prezydent Karzai zaprotestował, były żądania ukarania winnych. Ostatecznie sprawa została załatwiona polubownie a Karzai wycofał się z zarzutów.


Grzegorzu - Karzaj to ma realnie tyle do powiedzenia w Afganistanie ( podkreślam słowo - realnie ) co swego czasu Nadzibullah miał :-) Może oskrżać, może się wycofywać z oskarżeń itd itp - USA ( czy też ISAFowi ) to lata - nawet jego iluzoryczna władza nie sięga rogatek Kabulu zaś w samym Kabulu ten pachołek USA może sobie tylko gadać - nie sluchają go ani lokalni watażkowie, ani Talibowie, ani siły okupacyjne - jedyne trzy realne ośrodki władzy na obszarze Afganistanu
Ale to tak na marginesie :-)

Stefan Fuglewicz - Sob 01 Mar, 2008

Granice administracyjne?! Chyba sobie żartujecie. Mówimy o małej, górskiej wiosce w Afganistanie...
Co do tego "poza wsią" - to faktycznie żadna rewelacja. Nie pamiętam, czy od początku, ale w każdym razie już dawno w oficjalnych informacjach pojawiło się stwierdzenie, że ostrzelany był jeden z przysiółków. Jakby ktoś nie wiedział - przysiółek to część wsi. Czasem wsie są zwarte (jak choćby częśto spotykane w Polsce "ulicówki"), a czasem mniej lub bardziej rozproszone - poza główną częścią wsi występują jeszcze luźno rozrzucone pojedyncze gospodarstwa lub ich grupy. Tak często dzieje się w górach, gdzie zwykle brakuje miejsca na zbudowanie dużej wioski, a docieranie z niej na oddalone uprawne poletka byłoby uciążliwe.
Tak więc, już dawno temu powiedziano, że ostrzelano przysiółek. Nie pamiętam, czy zaznaczono, że nie była to główna część wsi - o ile w ogóle coś takiego tam jest. Nie wiem też, czy ostrzelany przysiółek jest częścią Nangar Khel, czy nosi jakąś inną nazwę - ale to przecież nie ma znaczenia.
Podobnie jak to, czy strzela się do grupy 20, 3 czy jednego domu mieszkalnego. Na to, że w danej zagrodzie nie ma cywilów i zainstalowali się tam partyzanci, to trzeba mieć dowody. Np. widzieć przemykających się mężczyzn z bronią. A i to nie wyklucza przecież obecności cywilów...
Tak więc, albo dziennikarze coś pokręcili, albo obrońcy przyjęli jakąś błędną taktykę. Moim zdaniem, powinni dążyć do wykazania niewinności podejrzanych przed sądem, a nie przed tabloidami.

Panie Grzegorzu - prokuratura twierdzi, że "na zabudowania spadł więcej niż jeden pocisk". Ile i gdzie dokładnie (na ten sam przysiółek, bezpośrednio w/między domy czy obok i jak daleko) - niestety nie podają, a to jedna z kluczowych informacji. W odróżnieniu od tej, że nie ostrzelano głównej części wsi...

rex7 - Sob 01 Mar, 2008

Tak sobie myślę, że warto byłoby im w tym Afganistanie w ogóle odebrać broń, bo jeszcze gotowi znowu do kogoś strzelać i będzie draka. Na sam widok munduru wszyscy przecież uciekną w popłochu, a jak jacyś złoczyńcy nie uciekną od razu, to wystarczy podejść do nich z otwartymi ramionami i słowami "Allahu mahabbah" na ustach, a od razu wyściskają nas na znak dozgonnego braterstwa. Powszechnie przecież wiadomo, że to Amerykanie podkładają te ładunki, aby mieć pretekst do okupacji. Prawdziwy Talib brzydzi się przemocą, do rąk nie bierze broni i widział ją tylko u obcych wojskowych.

PS:
Polityka często ma znamiona paranoi, ale są granice akceptowalności tego w życiu publicznym. Niektóre koncepcje "konwencyjne" prowadzą do tego, że powinniśmy wysyłać żołnierzy bez amunicji, bo przecież misja "pokojowa" jest, no nie?

Nasze prawo powinno chronić naszych żołnierzy, a nie obcych terrorystów, z którymi nasi mają walczyć. Litera prawa nie zwalnia od myślenia. Mam nadzieję, że już niedługo nikt nie będzie chciał podać ręki prokuratorom, którzy rozpętali tę drakę, a teraz chroniąc swoją karierę, stają na głowie, aby zgnoić naszych żołnierzy.

Panowie prokuratorzy - możecie jeszcze powołać na świadków i przesłuchać tysiąc Afgańczyków, ale nieuchronnie zbliża się dzień ostatecznej oceny Waszej pracy i mam nadzieję, że będziecie się potrafili zachować bardziej honorowo niż przy zatrzymaniu tych 7 żołnierzy.

~~Ad~~ - Sob 01 Mar, 2008

Honorowo rzeczywiście powinni postąpić oficerowie z PW i przynajmniej próbować stworzyć pozory dogłębnego i bezstronnego wyjaśnienia sprawy. Z przekazów medialnych wynika, że bronią tylko z góry założonej tezy. Ale czemu tu się dziwić :?: Tak ładnie sie prezentuje w TV generał w mundurze admirała, a to wszystko trzeba by zostawić, gdyby jednak przyszło na to, żeby postąpić honorowo i przyznać się do mataczenia w śledztwie (ze strony PW). :-o
Piotr Bydgoszcz - Sob 01 Mar, 2008

Honorowo w tym przypadku, czyli jak? Wypadek przy czyszczeniu broni, zadzeirzgnięcie na krawcie przy przeszukiwaniu regału z aktami?
Skazali bez sądu podejrzanych do spółki z politykami.Zniszczyli lub zaprzepaścili dowody jakiejkowiek winy lub niewinności wespół z Harcerzami Antoniego. teraz po półroku wychodzą na jaw kwiatki, które powinny być powodem do równie spektakuarnego medialnie aresztowania całej PW...
Ale Kruk Krukowi oka nie wykole, można też w tym przypadku napisać dosadniej ale regulamin nie pozwala.

Antonio - Sob 01 Mar, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
.Zniszczyli lub zaprzepaścili dowody jakiejkowiek winy lub niewinności wespół z Harcerzami Antoniego.


Antoniego M. czy moimi? :cool: :-o

Świtek - Sob 01 Mar, 2008

Gdyby chodziło o Ciebie to by było napisane: "Harcerzami Antonia:... ;)

:gent:

naturszczyk - Nie 02 Mar, 2008

:gent:
A ja używam skrótu myślowego - Harcerzami Felixa :czyta: :ziewa:

rzelu - Nie 02 Mar, 2008

Przepytałem znajomych, zwykłych zaganianych obywateli - niestety obraz medialny utrwalony już w widzach tego spektaklu wygląda tak: oddział żołnierzy rozeźlony atakiem na konwój, na rozkaz albo nie, zapakował moździerz na samochody z zamiarem odwetu na sąsiadującej z miejscem ataku wiosce.
Jeden pruł z karabinu maszynowego po budynkach, a reszta waliła z moździerza.

Oczywiście mix bzdur, pomówień i pomyłek.
To efekt spektaklu medialnego PW, MON ("patologia", "durnie") i tabloidów do spółki.
Ale kto to teraz odkręci?
Kto ma taką siłę przebicia i odwagę?

Baarra - Pon 03 Mar, 2008

Nikt już tego nie odkręci, bo się nie da tego zrobić. Nawet jak zostaną uniewinnieni to będą do końca życia napiętnowani przez społeczeństwo, bo są ludzie myślący i tacy co nie myślą. Odnoszę wrażenie , że tych drugich ( :modli: ) jest troszkę więcej.
~~Ad~~ - Pon 03 Mar, 2008

Pozostaje pytanie, kto chciał na osłabieniu wizerunku armii ugrać coś dla siebie :???: Komu zależało na pokazaniu tej sprawy w sposób hańbiący żołnierza polskiego :?: Czemu i komu taka szopka (chociażby z aresztowaniem, czy też z ciągłymi przeciekami do mediów z PW) miała służyć ???
Piotr Bydgoszcz - Pon 03 Mar, 2008

Taki mały "Wietnam" zafundowała Nam waadza. Może komuś zależało, żeby z Kabulu czy Bagdadu latały "Czarne Tulipany"?
Z tego szumu i bałaganu medialnego można odcedzić obraz śmierci cywilnej wielu urzędników IV Rzeszpospolitej. Dyspozycyjni ze wszechmiar panowie umierają na oczach widzów jako gladiatorzy idei, starają się jedynie odłożyć w czasie swoje odejście. Z drugiej strony pokazuje to, że Nasza Siła Zbrojna jest ze strony prawnej nieprzygotowana do działań ekspedycyjnych. Panowie prokuratorzy pomylili "chłopców z miasta" z ludźmi przygotowanymi i przygotowywanymi do walki z innymi uzbrojonymi grupami. Zołnierze to nie bandyci a błąd w rozkazie to jeszcze nie morderstwo... Trudno uwzierzyć, żeby zdrowi na umyśle ludzie jechali na celową pacyfikację jakiegoś afgańskiego aułu, ale...

PS
gen Sosabowski swoją brygadę podobno stworzył z podoficerów i oficerów mających na koncie jakieś przewinienia. Podobno taki żołnierz jest bardziej zadziorny niż zwykły "zając", stąd też pisanie że spadochroniarz z Bielska ma na koncie wyrok jest dla mnie bez sensu.

Złośliwiec - Pon 03 Mar, 2008

Historia zna wiele przypadków gdzie specjalnie tworzono jednostki z takich osobników. Gdyby prokuratorzy zechcieli trochę ją poznać na pewno nie wyciągaliby takich kwiatków.
nesiasps - Pon 03 Mar, 2008

Cytat:
gen Sosabowski swoją brygadę podobno stworzył z podoficerów i oficerów mających na koncie jakieś przewinienia. Podobno taki żołnierz jest bardziej zadziorny niż zwykły "zając", stąd też pisanie że spadochroniarz z Bielska ma na koncie wyrok jest dla mnie bez sensu.


Niedługo już i w Bielsku będą służyć wyłącznie ludzie ,,bez przeszłości" - weryfikacje i kontrole z góry własnie trwają - ale czy ma to jakoś poprawić sprawność jednostki? Szczerze wątpie. Nie wiem czy takie działania mają miejsce w innych jednostkach.

Złośliwiec - Wto 04 Mar, 2008

Coś mi się zdaje, że tymi działaniami góra chce mieć potulne baranki a nie żołnierzy. Tylko, do czego to nas doprowadzi?

Może ktoś mi powiedzieć, jakie ma znaczenie to, iż żołnierz był karany (oczywiście nie biorę pod uwagę umyślnych "ciężkich" przestępstw) skoro sprawdza się w boju, jego poziom wyszkolenia i morale jest wysokie i nadal się rozwija a więź z kolegami i jednostką silna?

rzelu - Wto 04 Mar, 2008

Mały cytat, dla przypomnienia:
Cytat:

– Dotychczasowe ustalenia dowodowe śledztwa pozwalają na stanowcze stwierdzenie, że 16 sierpnia br. w wyniku rozkazu oficera dowodzącego zespołem wioska Nangar Khel
została ostrzelana przez polskich żołnierzy z wielokalibrowego karabinu maszynowego,
a następnie granatami moździerzowymi kalibru 60 mm. Co trzeba szczególnie
podkreślić – zebrany materiał dowodowy jednoznacznie świadczy o tym,
że opisane zachowanie żołnierzy nie było związane z jakimkolwiek równoczesnym,
bezpośrednim, realnym aktem agresji ze strony ludności miejscowej, czy
też zachowaniem zagrażającym życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu zarówno żołnierzy
polskich, jak i żołnierzy innych państw pełniących służbę w ISAF. W wyniku
ostrzału wioski Nangar Khel śmierć poniosło sześciu obywateli Islamskiej
Republiki Afganistanu, wśród nich kobiety i dzieci. Równocześnie trzy Afganki
doznały rozległych ran, które spowodowały trwałe kalectwo, długotrwałą
chorobę realnie zagrażającą życiu... – powtarza Karol Frankowski, szef Wydziału
II Oddziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej
z siedzibą w Poznaniu.
(...)
W komunikacie wojskowej prokuratury mówi się o tym, że „w związku
z zaistniałą sytuacją w miejsce zdarzenia wysłane zostały polskie patrole
wojskowe, w tym 1 pluton szturmowy Zespołu Bojowego „C” PKW w Afganistanie”.
Gdy po kilku godzinach docierają pod Nangar Khel, wokół panuje cisza. Nikt nie strzela, nigdzie nie widać bojowników. Polscy żołnierze – na kilku
hummerach – dojeżdżają w miejsce uszkodzonego wcześniej Rosomaka. Inaczej
postępuje pluton szturmowy zespołu bojowego. Zatrzymuje się nieco
wcześniej, ustawia moździerz i otwiera ogień.
Na miejscu ostrzału jako pierwsi pojawiają się polscy sanitariusze z pozostałych
hummerów. Są zszokowani masakrą. Wzywają pomoc. Wkrótce przylatują
dwa śmigłowce ratownicze Medevac, biorą na pokład rannych i wiozą
ich do szpitala. Wszyscy już wiedzą, że w tym miejscu nie było talibów. Było
za to muzułmańskie wesele.

Polska Zbrojna 48/2007


Co dziś zostało z tego oświadczenia PW?

Cytując naciśnij przycisk P_E



nomad_fh - Sro 05 Mar, 2008
Temat postu: Prowadzący śledztwo ws. Nangar Khel odsunięty
Ciekawie, ciekawie...

Cytat:
(...)Według dziennika, Rzepa został wysłany na 3-miesięczne praktyki do prokuratury w Warszawie. Potwierdził to płk Waldemar Dubas z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie.

Informatorzy "Rz" twierdzą nieoficjalnie, że zwierzchnicy płk Rzepy negatywnie oceniają jego pracę przy sprawie Nangar Khel; prokurator miał kilkakrotnie wprowadzić swoich przełożonych w błąd mówiąc, że zgromadzone przez niego dowody są na tyle mocne, by utrzymać oskarżenie o ludobójstwo. Według informatora gazety, prokuratura aż tak mocnych dowodów nie ma.(...)

Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/1704603,11,item.html

Tylko, że to wiadomość podana przez Rzeczpospolitą, na ile jest prawdziwa (tzn ta informacja nieoficjalna)? W każdym razie o ile to prawda, to coraz bardziej prawdopodobna byłaby zmiana zarzutów?

rex7 - Sro 05 Mar, 2008

Nareszcie - resztę napisałem już dużo wcześniej.

Mam nadzieję, że nowy prowadzący będzie miał dość przymiotów, aby zdobyć się na maksymalny obiektywizm, na jaki stać prokuratora.

plut. pchor. rez - Sro 05 Mar, 2008

Ja pozwolę sobie przytoczyć cały artykuł, bo jest w nim wiele ciekawych wątków i informacji, o ile ten artykuł polega na prawdzie, za Rzeczpospolitą:
Cytat:
Oskarżyciel żołnierzy idzie na praktyki

Edyta Żemła 05-03-2008, ostatnia aktualizacja 05-03-2008 02:47
Płk Zbigniew Rzepa, główny prowadzący śledztwo, został od niego odsunięty – dowiedziała się „Rz”
Oficjalnie naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski odesłał płk. Rzepę na... trzymiesięczne praktyki do prokuratury w Warszawie. – Taką decyzję podjął naczelny prokurator wojskowy. Mamy system praktyk i prokurator płk Rzepa został na nie oddelegowany – potwierdza nasze informacje płk Waldemar Dubas z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie.

Nieoficjalnie nasi informatorzy twierdzą, że przełożeni Rzepy negatywnie ocenili pracę śledczego przy prowadzeniu postępowania w sprawie Nangar Khel.

Zastępca prokuratora garnizonowego w Poznaniu płk Rzepa podpisał się pod zarzutami przeciwko żołnierzom i wnioskiem o ich zatrzymanie. Był głównym prowadzącym to śledztwo. Prowadził praktycznie wszystkie przesłuchania. Miał więc największą wiedzę na temat zgromadzonych w trakcie postępowania dowodów.

Jak mówią nasze źródła, jego odsunięcie od sprawy ma związek przede wszystkim z tym, że od początku śledztwa prokurator wprowadzał w błąd przełożonych, twierdząc, że zgromadzone przez niego dowody są na tyle mocne, by utrzymać oskarżenie o ludobójstwo wobec polskich żołnierzy. – Prokuratura prowadząca to śledztwo nie ma aż tak mocnych dowodów – twierdzi nasz informator.

Dodatkowo, jak już wcześniej informowała „Rz”, prokurator Rzepa 9 listopada podpisał instrukcję dla Żandarmerii Wojskowej o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu do aresztu żołnierzy. Żandarmi mieli na tej podstawie potraktować ich jak groźnych bandytów. Pułkownik zlecił też, by noc przed zatrzymaniem żołnierzy były obserwowane ich domy i podsłuchiwane telefony.

Tymczasem kilka tygodni później płk Rzepa powiedział przełożonym, że prokuratura nie przekazała takiej instrukcji żandarmerii. O sprawie wiedział były naczelny prokurator wojskowy Tomasz Szałek. Jak wynika z naszych informacji, krył on płk. Rzepę i przekazał ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu nieprawdziwe informacje. – To właśnie naczelny prokurator wojskowy Tomasz Szałek przekazał mi informacje, że prokuratura nie wydawała Żandarmerii Wojskowej żadnych instrukcji odnośnie do zatrzymania żołnierzy podejrzanych o zabójstwo ludności cywilnej w Afganistanie – przyznał kilka miesięcy temu w rozmowie z „Rz” minister Ćwiąkalski. Szałek stracił stanowisko. Rozmówcy „Rz” twierdzą, że po trzech miesiącach praktyk w Warszawie płk Rzepa nie wróci już do prowadzenia tego postępowania. – Został odsunięty od sprawy na dobre – mówi nasz informator z kręgów prawniczych. Co więc dalej ze śledztwem w sprawie Nangar Khel?

– To, że prokurator Rzepa został oddelegowany na praktyki do Naczelnej Prokuratury Wojskowej, wcale nie oznacza, że śledztwo nie będzie kontynuowane. Ciągle nad tą sprawą pracuje zespół prokuratorów w Poznaniu – twierdzi płk Dubas.

Za tydzień, 11 marca, zbiera się Sąd Najwyższy i będzie rozpatrywał zażalenia na areszt złożone przez adwokatów oskarżonych żołnierzy. W lutym Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył go do czerwca. Uzasadnienia werdyktów były tajne.

W listopadzie ub.r. Żandarmeria Wojskowa zatrzymała siedmiu żołnierzy z jednostki w Bielsku-Białej. Sześciu wojskowych prokuratura oskarża o zbrodnię wojenną, za co grozi dożywocie. Na jednym ciąży zarzut ostrzelania niebronionego obiektu cywilnego. Ten czyn zagrożony jest karą do 25 lat więzienia.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

e.zemla@rp.pl

Prawie emeryt - Sro 05 Mar, 2008


RMF FM napisał/a:
Klich: Jeśli żołnierze z Nangar Khel zostaną uniewinnieni, będą mogli wrócić do armii


K L I K


Makawity - Sro 05 Mar, 2008

Zaraz czegoś nie kumam...
Cytat:
"będą mogli wrócić"


1/ Czy zostali wydaleni z armii?
2/ Jak będa niewinni to armia w drodze łaski pozwoli im wrócić? Armia łaskę robi?
:x

doswiadczony - Sro 05 Mar, 2008

Na przykładzie wypływających faktów komentowanej sprawy można przyjrzeć się wojskowemu wymiarowi sprawiedliwości ( z jaką lekkością stosuje areszty) oraz nieomylności organów ścigania (tak prosto stawia się ciężkie zarzuty a następnie dąży do skazania nie dopatrując się prawdy). Jedyne szczęście to tylko to że jest bardzo duże nagłośnienie i pozytywny odżwięk społeczny. Mam nadzieje że WPO Poznań przegra z tymi zarzutami w sadzie. ( odnośnie uniewinnienia to cudów nie ma zawsze coś na człowieka znajdą jak nie niedopełnienie obowiązku to program nielegalny w komputerze Dzierżyński miał takie swoje powiedzenie…. i z takiego założenia wychodzą prokuratorzy) . Dodać należy ze prokuratorzy w świetle obowiązującego prawa są bezka……. I nic im zrobić nie można więc mogą mylić się i mylić a przy okazji niszczyć ludzią życie .
Baarra - Sro 05 Mar, 2008

Życie już zniszczyli. Nawet gdyby umorzyli śledztwo to smród zostanie. Ciekawe czy sąd weźmie pod uwagę bieżące informacje. Oby tak. Oby ich w końcu wypuścili z aresztu.
Odnoszę wrażenie, że to początek końca całej sprawy :)

Kapral - Sro 05 Mar, 2008

Dzisiaj w Interwencji leciał materiał ogólnie o całej sprawie http://interwencja.interia.pl/news?inf=1070520
~~Ad~~ - Sro 05 Mar, 2008

Ciekawe czy PW z Poznania widziała ten program. Może jednak zweryfikowali by postawę głoszącą , że własna kariera jest ważniejsza niż życie zwykłego żołnierza. Dlaczego tak twierdzę? Bo jak na razie, nie widzę w działaniach PW dążenia do ukazania prawdy, ale tylko i wyłącznie dążenie do udowodnienia z góry założonej tezy, że aresztowani żołnierze popełnili zbrodnię wojenną. :-o
A taka teza, zarówno autorytetom prawnym jak i laikom wydaje się nie do obronienia przed (miejmy nadzieję) niezawisłym sądem :gent:

focus - Sro 05 Mar, 2008

doswiadczony napisał/a:
Mam nadzieje że WPO Poznań przegra z tymi zarzutami w sadzie.


Idzie w dobrym kierunku. Przed chwilą w wiadomościach udzielono informacji o możliwym odsunięciu głównego Prokuratora - oskarżającego, od sprawy. W dniu dzisejszym przebywał w Prokuraturze Naczelnej /Warszawa/. Śmiem twierdzić, iż ważyły się losy dalszego biegu sprawy. :-o

jurekw - Sro 05 Mar, 2008
Temat postu: Re: Prowadzący śledztwo ws. Nangar Khel odsunięty
Cytat:
(...)Według dziennika, Rzepa został wysłany na 3-miesięczne praktyki do prokuratury w Warszawie.


A może pana pułkownika wysłać na praktykę liniową do Iraku lub Afganistanu?
Do towarzystwa proponuję "neo11" - będzie miała okazję zmierzyć krokami odległość chaty od wsi.

neo11 - Sro 05 Mar, 2008

jurekw,

Bardzo chętnie. Nawet mogę do mierzenia użyć jakichś bardziej cywilizowanych sposobów ;)

dziamdziak - Sro 05 Mar, 2008

Odsunięcie od sprawy prowadzącego prokuratora to sygnał,ze nie sprawdził się, zawiódł.
Zwykle nie robi się takich numerów bez powodu, gdyż prowadzący sprawę człowiek był w nia wdrożony, a tu nagle inny gość bedzie teraz musiał sie jej nauczyć od nowa i byc mozę wyprowadzi inne wnioski, lub ograniczy pierwotne. ponieważ sporawa jest mocno nagłosniona czytaj polityczna, to i sąd o ile tam trafi (w częsci zarzutów na pewno - inaczej totalna komproma) będzie ją badał bardzo dokladnie, bo w swietle jupiterów.
Skoro nastąpiła zmiana prokuratora prowadzącego, to najprawdopodobniej znaczy,że podpadł, poszedł za dalego w stosunku do dowodów, lub też w jakiś sposób celowe było dokonanie tej zmiany np. gra na czas.

jurekw - Czw 06 Mar, 2008

neo11 napisał/a:
jurekw,

Bardzo chętnie. Nawet mogę do mierzenia użyć jakichś bardziej cywilizowanych sposobów ;)


Świetnie, tylko koniecznie zabierz czarny worek foliowy w swoim rozmiarze.
Jak łykniesz prochy i przeżyjesz, to może zmienisz pogląd na wiele spraw.

Mimo wszystko życzę Ci dobrze.

Sterowiec - Czw 06 Mar, 2008

jurekw napisał/a:
Jak łykniesz prochy i przeżyjesz, to może zmienisz pogląd na wiele spraw.

A po co Neo ma łykać prochy ??? I to w dawce zagrażającej Jej życiu ? Czy w ten worek ma wejść przed ,czy po ich zażyciu? Sorki za te kpiny ale baaaaaardzo ,,lubię "
takie dobre rady. I tyle przecież wnoszące do dyskusji w tym wątku. Proponuje każdemu uderzyć się w pierś i zadać sobie pytanie czy dla wyjaśnienia tej sprawy zrobił więcej niż Neo. Łatwo sobie siedzieć i stukać w kompa krytykując. Dziewczyna miała odwagę zająć się tą sprawą i to między innymi takim jak Ona zawdzięczamy to,że ta sprawa żyje.

jurekw - Czw 06 Mar, 2008

Sorry, przejęzyczenie!
Chodziło mi o "powąchanie prochu"
Żadnych złośliwości.

Już spadam z tematu i nie "truję".

yeti12 - Czw 06 Mar, 2008

Panowie i Panie !! Bez emocji !!!
Poczekajmy cierpliwie na to, aż nasza "szanowna" prokuratura pochwali się tym czym faktycznie dysponuje w tej sprawie. Powiem szczerze, że po tym co się ostatnio dowiedziałem mogą mieć coś co może postawić chłopaków w nie najlepszym świetle, tzn ze strony czysto prawnej, bo praktycznie to wiadomo jak w takich sytuacjach jak ta omawiana jest. Tzn Ci co w takich byli to wiedzą jak jest, bo panowie tacy jak nasz prokurator "wysłany na praktyki" to wie tylko tyle ile obejrzał we wszystkich odcinkach "RAMBO" czy coś...

neo11 - Pią 07 Mar, 2008

Cytat:
Czy aresztowani w sprawie Nangar Khel wyjdą wcześniej na wolność?

11 marca Izba Wojskowa Sądu Najwyższego rozpatrzy zażalenia obrony na przedłużenie przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie aresztów wobec żołnierzy podejrzanych w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel - poinformowano w zespole prasowym SN.

O przedłużeniu im aresztów o kolejne trzy miesiące WSO zdecydował 12 lutego. Postanowienie jest nieprawomocne.

Jak wyjaśniał wówczas na specjalnej konferencji prasowej po tajnym dla mediów posiedzeniu sądu sędzia Mirosław Jaroszewski z WSO, powodem przedłużenia było duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego czynu, obawa matactwa, grożąca surowa kara oraz obawa ucieczki jednego z żołnierzy.

Sąd wskazał także na konieczność wykonania kolejnych czynności procesowych. Podkreślano wtedy także, iż nie istnieją przesłanki przemawiające za uchyleniem aresztu i zamianą go na poręczenie - majątkowe lub osób godnych zaufania.

Podejrzani to kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz B., chor. Andrzej O., plut. Tomasz B. oraz starsi szeregowi Damian L., Robert B. i Jacek J.

Sześciu żołnierzom z Batalionu Desantowo-Szturmowego w Bielsku-Białej prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia. Żołnierze zostali aresztowani 13 listopada. Później areszt przedłużono do 13 maja.

Do ostrzału wioski Nangar Khel doszło 16 sierpnia ub. roku. Na miejscu zginęło sześć osób, dwie następne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy zostały poważnie okaleczone.

O uwolnienie podejrzanych i umożliwienie im odpowiadania przed sądem z wolnej stopy zaapelowali przed kilkoma dniami emerytowani generałowie - wśród nich bohaterowie II wojny światowej, członkowie Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari i pierwszy dowódca jednostki GROM Sławomir Petelicki - a także profesorowie prawa.
Źródło : PAP


Nie chce być złym prorokiem ale z prawnego punktu widzenia nie mają na to szans.

yeti12 - Pią 07 Mar, 2008

Skoro już raz przedłużyli im pobyt to również nie wierzę, że teraz zmienią swoją decyzję... smutne ale prawdziwe. beton to beton - nie przyznaje się do błędów i tyle !!!
rzelu - Pią 07 Mar, 2008

Niestety praktyka sądowa sądowa jest taka że w przypadku zastosowania aresztu Sąd skazuje na karę przynajmniej pokrywającą okres aresztowania, aby uniknąć ew. roszczeń. A jakiś artykuł z listy zarzutów się znajdzie - choćby za nieostrożne obchodzenie się z bronią
Z wielkiej chmury może wyniknąć mały deszcz, ale kariery żołnierzy spłucze do...

Rewizor - Pią 07 Mar, 2008

rzelu napisał/a:
praktyka sądowa sądowa jest taka

Mamy takie sądy, że jak ulał pasuje do nich powiedzenie:"Panie, tu jest sąd, a nie sprawiedliwość" :-o
Jak znam przebiegłość naszych przedstawicieli tzw. wymiaru sprawiedliwości, gotowi jeszcze tych nieboraków oskarżyć o nielegalne posiadanie broni. No bo pokażcie mi żołnierza, który posiada pozwolenie na broń (wyłączając myśliwych i paru napaleńców posiadających broń prywatną).

nesiasps - Pią 07 Mar, 2008

Rewizor napisał/a:
No bo pokażcie mi żołnierza, który posiada pozwolenie na broń (wyłączając myśliwych i paru napaleńców posiadających broń prywatną).


Może lepiej nie dostarczać prokuratorom prowadzącym tego typu argumentów bo co się stanie jak podchwycą ten temat?

mimo66 - Nie 09 Mar, 2008

Na temat "durniów" i szczygiełka może ktoś podchwyci ten tematKLIK i tow.Szczygieł będzie się musiał grubo tłumaczyć ze swoich słów.
Pozdr :gent:

~~Ad~~ - Nie 09 Mar, 2008

Prezydent RP bez względu jakim by nie był, jest chroniony prawnie i zwyczajowo. Żołnierze jak widać w temacie nie są chronieni w ogóle i każdy , kto "dokopie" wojsku, jest traktowany w pewnych kręgach prawie jak bohater. Ciekawe kiedy się to skończy :(
plut. pchor. rez - Wto 11 Mar, 2008

Losy się ważą, ale trzymanie kciuków na nic się nie zda. Za Rzeczpospolitą:
Cytat:
Czy aresztowani w sprawie Nangar Khel wyjdą wcześniej z aresztu?
nat 11-03-2008, ostatnia aktualizacja 11-03-2008 10:11
Izba Wojskowa Sądu Najwyższego rozpoczęła rozpatrywanie zażaleń obrony na przedłużenie przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie aresztów wobec żołnierzy podejrzanych w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel. Decyzja sądu ma być ogłoszona ok. godz. 15

Żołnierze z bielskiego batalionu desantowo-szturmowego zostali aresztowani 13 listopada ub.r. 12 lutego WSO w Warszawie zdecydował o przedłużeniu im aresztu do 13 maja.

Tę decyzję zaskarżyli obrońcy podejrzanych. Wnioskują oni o umożliwienie ich klientom odpowiadania z wolnej stopy. Jak podkreślają, wobec wojskowych - zamiast aresztu - właściwsze byłoby zastosowanie tzw. nieizolacyjnych środków zapobiegawczych.

Chodzi np. o poręczenie majątkowe lub tzw. poręczenie osób godnych zaufania - zgłosili się tu m.in. twórca GROM gen. Sławomir Petelicki i dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.

"Jest poręczenie żołnierzy z jednostki wojskowej z Bielska Białej ok. 200 osób. Poręczenie, złożyli już albo niebawem złożą, także żołnierze z Międzyrzecza, ok. 300 osób" - powiedział obrońca Jacka J., Tomasz Krzyżanowski.

Mecenasi wskazują także na możliwość dozoru przełożonego połączoną z zakazem opuszczania kraju.

Izba Wojskowa rozpatrzy zażalenia na zamkniętych posiedzeniach, które wyznaczono kolejno na godzinę 9.30, 10.10, 10.50, 11.30, 12.10 i 12.50. Decyzja sądu ma być ogłoszona ok. godz. 15.

Podejrzani to kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz B., chor. Andrzej O., plut. Tomasz B. oraz starsi szeregowi Damian L. Jacek J. i Robert B. Izba Wojskowa rozpozna zażalenia złożone przez obrońców pierwszych sześciu z wymienionych żołnierzy. Na razie nie wiadomo jeszcze w jakim terminie będzie rozpatrywane zażalenie w sprawie aresztu siódmego żołnierza.

Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie 12 lutego zdecydował o przedłużeniu aresztu wobec wszystkich żołnierzy. Jak wyjaśniał wówczas sędzia Mirosław Jaroszewski, istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego czynu, obawa matactwa, grożąca surowa kara oraz możliwość ucieczki jednego z podejrzanych. Sąd uznał wtedy także, że jest konieczność wykonania dalszych czynności procesowych m.in. konfrontacji.

Zdaniem mec. Krzyżanowskiego, nie ma przesłanek dla kontynuowania aresztu wobec jego klienta Jacka J. "Postępowanie się toczy. (...) Gdy zakończą się konfrontacje z udziałem podejrzanych, a potem także świadków pozostanie opinia biegłych i kwestia weryfikacji zeznań i wyjaśnień. żołnierze nie mają możliwości wpływania na postępowanie" - ocenił Krzyżanowski.

Do ostrzału wioski doszło latem ubiegłego roku. W wyniku feralnej akcji z 16 sierpnia zginęło kilkoro afgańskich cywili, wśród nich kobiety i dzieci.

Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia.

Źródło : PAP

neo11 - Wto 11 Mar, 2008

Cytat:
Szczygło stanie przed sądem za "bandę durniów"


W ciągu kilku najbliższych tygodni do sądu trafi pozew przeciwko byłemu szefowi MON, Aleksandrowi Szczygle za użycie słów "banda durniów" wobec żołnierzy, podejrzanych w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel.
Powiedział o tym mec. Piotr Kruszyński, który ma reprezentować wojskowych.

- Żołnierze zwrócili się do mnie o to, by wystąpić przeciwko panu Szczygle w procesie cywilnym o ochronę dóbr osobistych za jego słynną wypowiedź o "durniach" - powiedział Kryszyński. Chodzi o zarejestrowaną w pierwszej połowie lutego przez jedną ze stacji telewizyjnych wypowiedź b. ministra. Szczygło pytany o swoją wiedzę na temat zajścia powiedział, że "trwa postępowanie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy". Odchodząc, wyraźnie poirytowany, powiedział do dziennikarki: "proszę nie mówić do mnie, że ja mam jakąś odpowiedzialność za to, że banda durniów strzela do cywili".

- Słowa, które padły z moich ust były niepotrzebne; przepraszam za nie. Zapewniam też, że wbrew niektórym sugestiom nie przesądzały one o czyjejkolwiek winie lub niewinności. Fakt ostrzelania wioski jest bezsporny - powiedział następnego dnia Szczygło.

Jak podkreślił Kruszyński, wstrzymywał się z przygotowywaniem powództwa do momentu rozpatrzenia przez Izbę Wojskową Sądu Najwyższego zażaleń na przedłużenie przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie aresztów wobec żołnierzy. Decyzja w tej sprawie zostanie ogłoszona we wtorek ok. godz. 15.

- Nie tracę nadziei, że Ci panowie będą na wolności, wtedy mój kontakt z nimi będzie znacznie ułatwiony. Jeśli Sąd Najwyższy utrzyma postanowienie sądu Okręgowego będzie mi trudniej, bo będę miał kontakt tylko z rodzinami, ale też oczywiście takie powództwo wytoczę - wskazał mecenas.

Jak dodał, wprawdzie Szczygło przeprosił za swoje słowa, ale "enigmatyczny krąg ludzi". - Przeprosił wszystkich, którzy mogli czuć się urażeni. Ja też się czułem urażony jako obywatel polski słysząc takie sformułowania pod adresem żołnierzy. Nie przeprosił natomiast panów pod adresem, których tą wypowiedź formułował - powiedział Kruszyński.

Poinformował też, że będzie domagał się "jakiejś kwoty" na cel społeczny.

Podejrzani to kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz B., chor. Andrzej O., plut. Tomasz B. oraz starsi szeregowi Damian L. Jacek J. i Robert B. Do ostrzału wioski doszło latem ubiegłego roku. W wyniku feralnej akcji z 16 sierpnia zginęło kilkoro afgańskich cywili, wśród nich kobiety i dzieci.

Żołnierze z bielskiego batalionu desantowo-szturmowego zostali aresztowani 13 listopada ub.r. 12 lutego WSO w Warszawie zdecydował o przedłużeniu im aresztu do 13 maja. Tę decyzję zaskarżyli obrońcy podejrzanych. Wnioskują oni o umożliwienie ich klientom odpowiadania z wolnej stopy. Chcą zastosowania tzw. nieizolacyjnych środków zapobiegawczych np. poręczenia majątkowego lub tzw. poręczenia osób godnych zaufania. Mecenasi wskazują także na możliwość dozoru przełożonego połączoną z zakazem opuszczania kraju.

Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia.


Tak najlepiej niech pieniądze przekaże na fundację "Servi Pacis"


TVN24 podaje że przedłużona tymczasowy areszt dla kapitana Olgierda C. n

u99 - Wto 11 Mar, 2008

Neo11 Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wcześniejsze postanowienie WSO w Warszawie o przedłużeniu tymczasowego aresztowania kpt. Olgierda C. Sam tego środka nie przedłużał :czytanie:
http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html

ps. czy dla TVN24 postanowienie SN o zakazie publikacji nazwiska podejrzanego było zbyt trudne do zrozumienia :?:

neo11 - Wto 11 Mar, 2008

u99,

Sory oczywiście masz rację ;) SN utrzymał w mocy wcześniejsze postanowienie WSO.

Co do publikacji nazwiska to ja bym miała raczej pretensje do sędziego że nie czytał incjałów ale pełnę nazwisko bo przy transmisji na żywo nie ma możlwiości technicznych "wypikowania".

u99 - Wto 11 Mar, 2008

Neo11 proszę nie żartuj sobie z poważnej sprawy :modli: Wbrew temu co sądzą niektórzy ogłoszenie wyroku (czy postanowienia jak dzisiaj) nie służy zasadniczo temu by dziennikarze mieli newsa i to najlepiej obrobioną "setkę", gotową do puszczenia na wizji. Sąd ogłaszając wyrok czy postanowienie ogłasza sentencję w całości, nawet w ustnych motywach nie jest dopuszczalne skracanie nazwisk. Sąd rozpoznaje sprawę konkretnego podejrzanego (z imienia i nazwiska) a nie np. Olgierda C. SN określił precyzyjnie sposób publikacji orzeczenia (bez nazwiska podejrzanego), jest to możliwe technicznie nawet w TVN24 (w tej chwili właśnie tak się dzieje). IMHO przewodniczący składu orzekającego nie wiedział, że ma doczynienia z transmisją on-line, tym bardziej, że TVN24 zaczęło nadawać jeszcze przed formalną zgodą SN (czyli bezprawnie) na utrwalanie dźwięku i obrazu. Analogiczny wałek był zresztą w trakcie 1 rozprawy lustracyjnej Zyty Gilowskiej :nie2:
neo11 - Wto 11 Mar, 2008

Wierz mi byłam na kilku "medialnych" procesach gdzie sędziowie podawali oskarżonych z inicjałów.

Masz rację nie znam się na możliwościach technicznych telewizji ;) Jakbyś nie zauważył teraz TVN24 nie podawał "na żywo" , taki małe szczegół ;)

u99 - Wto 11 Mar, 2008

Neo11 wybacz ale aż tak wierzący to ja nie jestem :gent: , być może pomyliłaś konferencje prasowe rzeczników prasowych sądów (organizowane czasami na salach rozpraw) z ogłoszeniem wyroków lub postanowień przez Sąd. Skoro istnieje techniczna możliwość minimalnego opóźnienia relacji z ogłoszenia postanowienia w sprawie kpt. Olgierda C. to dlaczego TVN24 tego nie zrobiła, ktoś w realizatorce nie pomyślał :?: Czy pierwszy raz TVN24 filmuje ogłoszenie wyroku lub postanowienia i nikt z Was nie wiedział, że padają w nich nazwiska stron postępowania (dobrze, że to nie jest sprawa o gwałt, bo cała Polska znała by nazwisko zgwałconej...) :zly3: Zanim zaczniesz wymyślać przeczytaj proszę art.357 par.1 i 2 kpk :czytanie: Być może właśnie dlatego w systemach anglosaskich nie ma zabawy w filmowanie na salach rozpraw :!:
neo11 - Wto 11 Mar, 2008

u99,

Idąc Twoim tokiem myślenia to najlepiej wprowadzić cenzurę. Tylko chyba Ci się czasy pomyliły.

Opóźnienie realcji to się stosuje w Radio Maryja żeby przypadkiem nie puścić tego co nie jest na rękę rozgłośni.

I masz rację pomyliłam konferencję rzeczników prasowych z ogłoszeniem wyroków lub postanowień. Blondynka jestem i krótko pracuje w zawodzie wieć trzeba mi wybaczyć ;)

a tak swoją drogą to do czego podałeś te artykuły kpk ???
Cytat:
Art. 357. § 1. Sąd może zezwolić przedstawicielom radia, telewizji, filmu i prasy na dokonywanie za pomocą aparatury utrwaleń obrazu i dźwięku z przebiegu rozprawy, gdy uzasadniony interes społeczny za tym przemawia, dokonywanie tych czynności nie będzie utrudniać prowadzenia rozprawy, a ważny interes uczestnika postępowania temu się nie sprzeciwia.
§ 2. Sąd może określić warunki, od których uzależnia wydanie zezwolenia przewidzianego w § 1.[

u99 - Wto 11 Mar, 2008

Sześciu podejrzanych pozostaje w areszcie
http://wiadomosci.onet.pl/1708632,11,item.html

ps. Neo11 no tak masz rację, w USA i Wielkiej Brytanii cenzura straszna jest... :cool: Niepotrzebnie brniesz, ta ironia nie jest przekonywująca, czasami warto przyznać się do błędu... Dziennikrze, wbrew temu co niektórzy z nich myślą i mówią, też są omylni, czego Twoi koledzy dzisiaj dali dowód. Zaczęli transmisję przed tym jak SN wyraził zgodę na utrwalanie dźwięku i obrazu. Mimo zakazu sądu kilkakrotnie "puścili" nazwisko podejrzanego. Niestety stało się i nie masz co do tego dorabiać ideologii... :gent:
A o wybaczenie to proś rodzinę kpt. Olgierda C i jego samego, nie mnie...
ps2. Kpk to kodeks postępowania karnego, jak przeczytasz te przepisy - ze zrozumieniem oczywiście, jakby napisał klasyk - to będziesz już wiedziała co, kiedy i jak wolno na sali rozpraw nagrywać i publikować... :hey:

neo11 - Wto 11 Mar, 2008

u99,

A tak poważnie to nazwisko padło po tym jak SN zgodził się na utrwalanie dzwięku i obrazu czy przed tym ???

Ja do cudzych "błędów" nie mam zamiaru się przyznawać ;) chociaż moim zdaniem błędu nie popełnili.

Masz rację w USA czy Wielkiej Brytanii dziennikarz nie może filmować na terenie sali rozpraw za to gwarantuje Ci że nazwiska oskarżonych zostały by tam ujawnione w ciągu 5 minut.

Co do czytania ze zrozumieniem zacznij od siebie zanim będziesz pouczać innych.

Rozumiem że masz jakiś problem z dziennikarzami ??? Rozwiąż go w zaciszu domowy a nie karm mnie swoimi flustracjami.

ps. Żal mi rodzin oskarżonych bo wiem że mieli nadzieję że dzisiaj ich bliscy wyjdą na wolność.

coyota - Wto 11 Mar, 2008

Hamujemy emocje i wracamy do tematu, bardzo proszę :)
:gent:

u99 - Wto 11 Mar, 2008

Tak jest coyota, masz w pełni rację, mam nadzieję, że Neo11 nie jest małostkowa i nie wzięła moich uwag (a nie pouczeń) do siebie i nie poczuła się dotknięta. Jeżeli jest inaczej to przepraszam.

Neo11 odniosę się wyłącznie do Twojego pytania, bez wdawania się w pyskówki i uszczypliwości. Nazwisko podejrzanego kpt. ujawniono co najmniej dwukrotnie, w obu przypadkach miało to miejsce już po tym jak SN określił zasady utrwalania dźwięku i obrazu z ogłoszenia postanowienia. Nazwisko podejrzanego jest bowiem w treści postanowienia (min. raz w części wstępnej), które należy odczytać bez żadnych skrótów. Za drugim razem realizator TVN24 próbował "wypikać" nazwisko, ale mu się nie udało (potem miał już więcej szczęścia). Oczywistym jest, że przepis, który Ci wcześniej wskazałem ma zastosowanie przed a nie po ogłoszeniu orzeczenia. Myślę, że gdyby Twoi koledzy powiedzieli Przewodniczącemu składu, że transmitują przebieg posiedzenia on-line i do tego przed postanowieniem dopuszczającym rejestrację usłyszeli by kilka ciężkich słów. I z cenzurą nie ma to nic wspólnego, co na podanych przykładach miałaś okazję sama zobaczyć. Gdyby wiedział, że to idzie on-line pewnie by im tego zabronił, właśnie by uniknąć takiej sytuacji jak miała miejsce. Jeżeli chcesz pozostać w przekonaniu, że Twoi koledzy zachowali się profesionalnie i nie naruszyli postanowienia SN to proszę bardzo, Twoja sprawa. Co do Angli lub USA to pewnie masz rację, ale czy Twoim zdaniem tamtejsze prawo zabrania dziennikarzowi podania nazwiska podejrzanego, jesteś tego pewna ? Tu nie chodzi o to, że tam nikt z tego nie robi problemu a u nas jest cenzura, to tylko wyłącznie kwestia przestrzegania procedur. Czy widziałaś kiedyś by w USA jakiś dziennikarz puścił - mimo zakazu - film z sali rozprawy nakręcony ukrytą kamerą :?: Temat uważam za wyczerpany bo zaczyna robić się medialny OT :gent:

neo11 - Wto 11 Mar, 2008

u99,

Nie jestem małostkowa tylko nie bardzo przepadam za dyskusjami zastępczymi a za takową uważam dyskusje nad tym czy realizator miał czas na "wypikowanie" nazwiska czy nie.

u99 napisał/a:
czy Twoim zdaniem tamtejsze prawo zabrania dziennikarzowi podania nazwiska podejrzanego


Nigdy nie napisałam że zabrania wręcz przeciwnie zasadą w USA czy Wielkiej Brytanii jest podawanie nazwisk podejrzanych.

Cytat:
Czy widziałaś kiedyś by w USA jakiś dziennikarz puścił - mimo zakazu - film z sali rozprawy nakręcony ukrytą kamerą :?:


A widziałeś coś takiego w Polce ??? Bo ja nie.

I bardzo proszę nie obrażaj inteligencji sędziów SN, uważasz że nie mają świadomości że transmisję są na żywo? Trzymając się procedur to zgodnie z prawem sędzia publicznie ( w obecności dziennikarzy) podał pełne dane osobowe podejrzanych. Mam wrażenie że mylimy pojęcia to co było pokazane w telewizji nie było posiedzeniem sądu tylko przekazaniem wyników tego posiedzenia. Sędzia przekazał wybiórczo dlaczego podjęto taką a nie inną decyzje i nie mieliśmy do czynienia z odczytaniem uzasadnienia postanowienia. Więc argument że sędzia musiał podawać pełne dane nie ma racji bytu.

I na tym kończę dyskusję bo uważam ją za zastępczą a nazwisko padło bo komuś na tym zależało i gwarantuje Ci że nie dziennikarzom bo w tej sprawie zdecydowanie są po stronie podejrzanych.

u99 - Wto 11 Mar, 2008

Widzę, że się nie rozumiemy i zostaniemy na swoich pozycjach. Skończmy więc jałową dyskusję. Skoro jesteś pewna, że SN wiedział o transmisji on-line i gwarantujesz to swoim słowem honoru to ja Ci wierzę.
Jedna uwaga na koniec, to co widzieliśmy w TVN24 to było ogłoszenie postanowienia Sądu a nie informacja np. sędziego funkcyjnego o tym jaka decyzja zapadła (tak jak miało to miejsce np. przy zastosowaniu w WSG w Poznaniu i przedłużeniu w WSO w Warszawie). Czy słyszałaś jak Przewodniczący je odczytywał: "SN w składzie tu obecnym, po rozpoznaniu, przy udziale prokuratora, w sprawie... itd.". Orzeczenie zapadło na posiedzeniu (sprawdź, jest to z pewnością w treści tego orzeczenia odnotowane). Czy zauważyłaś, że sędziowie ubrani byli w "strój urzędowy" ? Co do uzasadnienia to SN w pkt 2 swojego postanowienia odroczył jego sporządzenie na czas 7 dni. Standardowo postanowienie ogłasza się bowiem wraz z samym postanowieniem. Tylko w sprawie zawiłej lub z innych ważnych przyczyn można je odroczyć (art.97 par.1 i 2 kpk). Dlatego usłyszeliśmy jedynie, któtkie, ustne (a nie wybiórcze) motywy decyzji SN.

neo11 - Wto 11 Mar, 2008

u99,

Widzę że lubisz mieć ostatnie słowo ;) W dradze wyjątku dla Twojego dobrego samopoczucia
uznaję że je masz :)

Cytat:
Żołnierze z Nangar Khel zostają w areszcie
gaw, nat 11-03-2008, ostatnia aktualizacja 11-03-2008 18:33

Tę decyzję zaskarżyli obrońcy, wnosząc o umożliwienie ich klientom odpowiadania z wolnej stopy. Jak podkreślali, wobec wojskowych - zamiast aresztu - właściwsze byłoby zastosowanie tzw. nieizolacyjnych środków zapobiegawczych. Chodzi np. o poręczenie majątkowe lub tzw. poręczenie osób godnych zaufania - zgłosili się m.in. twórca GROM gen. Sławomir Petelicki, dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak oraz - jak podkreślił w rozmowie z PAP mec. Tomasz Krzyżanowski - ok. 200 wojskowych z bielskiej jednostki i ok. 300 żołnierzy z Międzyrzecza.

Mecenasi wskazywali także na możliwość dozoru przełożonego, połączonego z zakazem opuszczania kraju. Sąd nie podzielił ich argumentacji.

Po ogłoszeniu decyzji SN mecenasi zapowiedzieli, że będą teraz wnioskować o uchylenie aresztu do prokuratury, która może podjąć decyzję w tej sprawie na każdym etapie śledztwa. "To przegrana bitwa, ale nie wojna" - powiedział mec. Piotr Kruszyński.

W podobnym tonie wypowiedziała się żona jednego z podejrzanych - Damiana L. "Nie załamiemy się, będziemy walczyć dalej, jest o kogo" - powiedziała dziennikarzom. "Ci, którzy nie zostali osadzeni w aresztach, niech zastanowią się co mówią i wezmą pod uwagę to, że są wysokie kary i osobiste rzeczy nie powinny wpływać na sprawę. To jest nie do pomyślenia, że kolega z wojska może zrobić taką krzywdę innemu i jego rodzinie" - dodała, nawiązując do zeznań świadków, które obciążają podejrzanych.

Ojciec jednego z żołnierzy, Władysław B. zapowiedział, że nie wyklucza skierowania sprawy do Trybunału w Strasburgu. "Konsultujemy tę kwestię; będziemy też zwracać się do eurodeputowanych" - dodał. Jak podkreślił, podejrzani po powrocie do kraju nie przeszli wszystkich koniecznych badań lekarskich. "Ta sprawa wciąż nie została nadrobiona. Chodzi m.in. o badania specjalistyczne, np. na ewentualne choroby czy pasożyty, związane z rejonem misji" - powiedział.

Po ogłoszeniu decyzji Władysław B. (ojciec Łukasza B.) ocenił, że sąd nie uwzględnił faktu, iż żołnierze wykonywali rozkaz i działali w najtrudniejszych warunkach. "Powinno się na to spojrzeć i zmienić kwalifikację ich czynu" - podkreślił.

W ocenie matki innego podejrzanego - Andrzeja O. - misja w Afganistanie była źle przygotowana, a odpowiedzialnością za to niektórzy chcą obarczyć żołnierzy. "Nie wszyscy mają najwyraźniej świadomość, że to co dzieje się w Afganistanie to nie zwykła misja, to partyzancka wojna" - mówiła. "A to, jak traktuje się dzielnych komandosów, to skandal i hańba. Nie mam słów" - powiedziała dziennikarzom.

Do ostrzału wioski doszło latem ubiegłego roku. W wyniku akcji 16 sierpnia zginęło sześcioro afgańskich cywili, dwie kolejne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród ofiar były kobiety i dzieci. Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia.
Źródło : PAP

Pepelin - Sro 12 Mar, 2008

neo11 napisał/a:
Widzę że lubisz mieć ostatnie słowo ;) W dradze wyjątku dla Twojego dobrego samopoczucia
uznaję że je masz :)
Na Boga neo11 przeczytaj to wszystko jeszcze raz i nie bluźnij więcej.
No chyba że
neo11 napisał/a:
Widzę że lubisz mieć ostatnie słowo
znaczy że "koledzy dali d..y"
neo11 napisał/a:
W dradze wyjątku dla Twojego dobrego samopoczucia
znaczy nie czuj się zbyt pewnie
neo11 napisał/a:
uznaję że je masz :)
Wow!!! Jesteś feministką?

neo11 nie należy zawsze leźć w zaparte, bo to kompromituje. Dali d.., trudno, tak bywa żyjmy dalej. Wizerunek Twojej firmy pewnie więcej ucierpi po Twoim następnym poście.
Ale nigdy nie lubiłem TVN24 :D

~~Ad~~ - Sro 12 Mar, 2008

Dla równowagi powiem , że lubię TVN i cieszę się, iż drążą temat zatrzymania żołnierzy do bólu. Codziennie prawie jest ten temat poruszany,a to powoduje, że PW musi coś w sprawie robić.
A na koniec, nie popełnia błędów ten co nic nie robi... :gent:

Kapral - Sro 12 Mar, 2008

To teraz dla równowagi można zrobić ochrzan dla TVP Info, bo refleksem się tam nie popisali przy "wypikowaniu" nazwiska kpt., a transmisja też była na żywo.

:gent:

neo11 - Sro 12 Mar, 2008

Pepelin napisał/a:
Wizerunek Twojej firmy pewnie więcej ucierpi po Twoim następnym poście.
Ale nigdy nie lubiłem TVN24 :D


I Twoja sprawa. I po raz następny piszę ja nie pracuje w TVN24 a od wizerunku do jest PR a nie ja.

A teraz idę do kąta za karę bo śmiała mieć inne zdanie niż Panowie wszystko wiedzący

Prawie emeryt - Sro 12 Mar, 2008



Nie o mediach to temat więc proszę założyć nowy wątek i tradycyjnie... (wiadomo dokąd).





~~Ad~~ - Pią 14 Mar, 2008

Czyli te nasze wcześniejsze rozważania , że PW nie jest z tego samego materiału co reszta żołnierzy jest prawdą. Stawianie in minus przeciwko aresztowanym żołnierzom, że byli szkoleni do zabijania jest czymś tak kuriozalnym, że aż trudno to komentować :-o
plut. pchor. rez - Pią 14 Mar, 2008

To po jakiego grzyba wysłano żołnierzy? Wystrarczyło wysłać Pana Raczkiewicza wraz z kolegami z prokuratury i sądów wojskowych uzbrojonych w kodeksy i togi i zaraz w tym nieszczęsnym i dalekim kraju zapanował by ład i porządek, a ludziom żyło by się dostatniej. To co powiem jest okrutne, ale czyżby zamało naszych żołnierzy zginęło aby oderwani od prawdziwego życia prawnicy zaczęli normalnie pojmować otaczający ich świat?
Rewizor - Pią 14 Mar, 2008

"Prokurator" napisał
Cytat:
Psychicznie i mentalnie byli przeświadczeni o tym, że tym w kraju będą musieli zabijać i będą narażeni na nieustanne ataki przeciwnika. W efekcie tego, gdy rzeczywistość okazała się nieco bardziej spokojna, trudno im było ukierunkować swoją aktywność.

Czegoś tu nie rozumiem. Czyli chłopaki liczyli że będą Terminatorami w wersji XXXXL, a tu okazało się że przyszło im obieranie ziemniaków, robienie rejonów i co najwyżej wspomniane rozdawanie paciorków i perkalu. I byli tą sytuacją na tyle sfrustrowani, że musieli sobie postrzelać ?
Może przełożeni nie stanęli na wysokości zadania i nie potrafili okiełznać ich temperamentów? Proponuję w wolnych chwilach organizować turnieje w popularnych grach typu bierki lub pchełki, to na pewno pozwoli ostudzić temperamenty naszych chorążych pokoju niosących dumnie sztandary z hasłami liberté, égalité, fraternité* w egzotycznych krajach.
* wolność, równość, braterstwo

G. Hołdanowicz - Pią 14 Mar, 2008

A najbardziej mi się podoba sensacja iż byli szkoleni (do zabijania) w Niemczech i na Pomorzu (rozumiem, że Pomern w podtekście :zly3: )
Bo to była wielka tajemnia, ha, ha!
Czy Prokuratura naprawdę nie odróżnia działań CIMIC czy PRT od zadań stawianych grupom bojowym? I ta sugestia o strzelaniu do poddających się. Niby nie jest powiedziane, że chodzi o Nangar, ale załóżmy się że zostanie to wdrukowane w umysły mniej zorientowanych... Tym bardziej, że to pięknie brzmi - szkoleni w Niemczech czyli przejęli najlepsze tradycje pacyfikacji nazistowskich, to co się dziwić że zabili bezbronnych [uwaga! - to nie cytat, tylko interpretacja hipotetycznej osoby postronnej].
Piękna konstrukcja demagogiczna, nie ma co!
Dobrze, że nie mamy artylerii w Afganie bo jeszcze by naszych oskarżyli o ten wczorajszy ostrzał i śmierć czwórki cywili po pakistańskiej stronie....

Świtek - Pią 14 Mar, 2008

Jeżeli słowa te wypowiedział prokurator prowadzący śledztwo to powinien być w trybie natychmiastowym wydalony ze służby, o odsunięciu od pracy w prokuraturze nie wspominając. Prokurator nie ma prawa publicznie dokonywać ocen oskarżonych, w ramach pełnionych obowiązków. Od tego jest sala sądowa.

Ale, jak rozumiem, w ramach obowiązującego w Polsce prawa są równi i równiejsi, czyli tacy co łamią zasady bezkarnie - m.in. ten prokurator.

yeti12 - Pią 14 Mar, 2008

Faktycznie !!! Sensacyjne te wypowiedzi i mogą faktycznie rzucuć "nowe" światło na sprawę, bo nikt z nas przecież nie przypuszczał, że szkolono chłopaków by ZABIĆ !!!! Wszyscy myśleli, że wojsko to się szkoli po toi by urządzać sobie z przeciwnikiem... no nie wiem... zdrową sportową rywalizację !!! Przecież na wojnie nikt nikogo nie zabija !!

ZŁOTA PALMA dla pana prokuratora!!! Czegoś głupszego już długo nie czytałem !!!!
I już nie wiem czy :D czy :cry:

Kapral - Pią 14 Mar, 2008

Cytat:
W ocenie Raczkiewicza szkolenia bojowe przed misją w Afganistanie rozmijały się z celami, dla których polscy żołnierze przybyli do tego kraju. Psychicznie i mentalnie byli przeświadczeni o tym, że tym w kraju będą musieli zabijać i będą narażeni na nieustanne ataki przeciwnika. W efekcie tego, gdy rzeczywistość okazała się nieco bardziej spokojna, trudno im było ukierunkować swoją aktywność.


Pozbądźmy się wszelkiej broni, z JW zróbmy bazy noclegowe przed Euro 2012, a w Afganistanie walczmy dobrym słowem i uśmiechem. Na pewno wygramy!

Stefan Fuglewicz - Pią 14 Mar, 2008

[quote]"W ocenie Raczkiewicza szkolenia bojowe przed misją w Afganistanie rozmijały się z celami, dla których polscy żołnierze przybyli do tego kraju."[/quote]
Wbrew pozorom, cos w tym jest. To znaczy - chyba rzeczywiście nastąpiło rozminięcie, tylko z czym?
Mam wrażenie, że szkolenie było dostosowane do sytuacji, które mogły spotkać żołnierzy w Afganistanie i do zadań, które mieli tam wykonywać. Natomiast te zadania rozmijały się z oficjalnymi celami misji. Przynajmniej tymi, które prezentowano opinii publicznej.

Należy teraz postawić pytanie - na jakim szczeblu nastąpiło to "rozminięcie", tzn. w którym miejscu decyzje przestały odpowiadać odgórnym dyrektywom. A może raczej - gdzie publiczne deklaracje rozminęły się z faktycznymi działaniami, bo naprawdę trudno uwierzyć, że minister, premier, parlamentarzyści nie wiedzieli, że wysyłają armię na wojnę.
A może jednak naprawdę... są tak głupi?

taki jeden - Pią 14 Mar, 2008

Jeden temat a ile kandydatur już do FATUM 2008 :zly2:
~~Ad~~ - Pią 14 Mar, 2008

A nasi koledzy wciąż siedzą bez wyroku, bo PW wciąż szuka haków i gdy jeden prokurator nie znajduje, to się go odsuwa od śledztwa i wyznacza kolejnego. Z moich wyliczeń wynika, że już 3 prokuratorów się zmieniło lub zostało odsuniętych od sprawy. Czy kiedyś dojdziemy do normalności :???: :gent:
Złośliwiec - Pią 14 Mar, 2008

A dużo prokuratorów jeszcze zostało? Może ich wreszcie zwolnią jak się wszyscy prokuratorzy przez tę sprawę przewiną?

Widzisz i nie grzmisz, mądrości nie zsyłasz... :cry:

Artur Goławski - Sob 15 Mar, 2008

Cytat:
Dz: Byli szkoleni do zabijania Drukuj E-mail :?:
Napisał Dziennik
piątek, 14 marca 2008

Dziennik 14.3.2008
Byli szkoleni do zabijania


Prokurator pik Dariusz Raczkiewicz ujawnia kulisy śledztwa w sprawie tragedii w Afganistanie

RADOSŁAW GRUCA: Od czasu ujawnienia masakry w Nangar Khel nie milkną zarzuty wobec prokuratury wojskowej. Wobec prowadzących śledztwo padają oskarżenia: że nie wiedzą, jak się działa w warunkach bojowych, i że łatwo jest formułować zarzuty, siedząc bezpiecznie za biurkiem w Warszawie czy Poznaniu. Ale pan był na miejscu, w Afganistanie. Co pan tam robił?

PŁK DARIUSZ RACZKIEWICZ: Byłem z nimi przez 9 miesięcy. Jak zwykły żołnierz jeździłem hummerami. Ubezpieczałem konwój, siedziałem w zwiadowczym pierwszym samochodzie i chodziłem po terenach, na których roiło się od min. Przyjeżdżałem na miejsca walk, gdzie wciąż jeszcze płonęły pojazdy. Widziałem naszego martwego żołnierza. Byłem świadkiem, jak strzelano w moim kierunku, to są rzeczy normalne.

Kiedy po raz pierwszy usłyszał pan o tragedii w Nangar Khel?

Mogę zdradzić tylko, że pierwsze dwa meldunki o tej sprawie, które do mnie dotarły, przedstawiały zdarzenia zupełnie inaczej. Byłem akurat w innej bazie, gdy przyszła do mnie faksem informacja z żandarmerii o tym, że w Nangar Khel był ostrzał. Z materiałów wstępnych uzyskanych od żołnierzy dowiedziałem się, że wszystko było tylko wypadkiem. Drugi meldunek potwierdzaliśmy u jednego z dowódców - informację, że prawdopodobnie przyczyną ostrzału wioski były problemy z bronią.

Można powiedzieć, że cała sytuacja była przedstawiana o 180 stopni inaczej niż w rzeczywistości. Świadczy o tym to, że na początku wszczęliśmy śledztwo w sprawie nieostrożnego użycia broni.

Jak długo trwało zbieranie dowodów?

Około miesiąca. Na miejsce dotarłem dopiero trzy dni po zdarzeniu, bo wcześniej nie było transportu. Zabezpieczyliśmy teren, zrobiliśmy oględziny, przeszukałem okolice wykrywaczem metalu, pomierzyłem odległości. Szczegółów moich działań nie mogę ujawniać, bo są objęte tajemnicą. W śledztwie w Polsce nie brałem udziału, bo byłem na urlopie zdrowotnym, który jest obowiązkowy dla każdego, kto wraca z misji.

Czy brał pan pod uwagę hipotezę, że nasi żołnierze strzelali zgodnie z amerykańskimi procedurami, które dają prawo do "profilaktycznego" ostrzelania obiektów, w których mogą przebywać talibowie?

Ostrzelania obiektów, ale nie wioski. Można ostrzeliwać punkty obserwacyjne nieprzyjaciela. To są np. wzgórza, które są opisane na mapach jako miejsca, gdzie widziano talibów. Tam też można teoretycznie prowadzić ostrzał kierunkowy. Ale to też nie jest zupełnie zgodne z przepisami ISAF. Bo nie można strzelać do nierozpoznanego miejsca.

Jak pan ocenia przygotowanie polskich żołnierzy do udziału w misjach?

Po masakrze zamówiłem sobie wykaz szkoleń przeprowadzanych dla żołnierzy w Afganistanie. Wynikało z nich, że żołnierze jeździli na poligony do Niemiec i na Pomorze. Niemniej jednak uczono ich tam strzelania z różnego rodzaju broni, okopywania się, prowadzenia działań desantowo-spadochronowych. Rzeczywistość pokazała jednak, że te umiejętności nie były im przydatne. Wtedy w Afganistanie nie było bowiem sytuacji powodujących konieczność prowadzenia działań stricte szturmowych. Konieczne było nawiązywanie z ludnością lokalną tego rodzaju więzi, która budowałaby zaufanie do polskich żołnierzy. Nie było potrzeby desantowania ich, pozostawiania ich na wiele dni w okolicach opanowanych przez talibów. Oni mają zupełnie inne zadania.

A więc szkolenia są niewystarczające?

W mojej ocenie szkolenia bojowe przed misją w Afganistanie rozmijały się z celami, dla których polscy żołnierze przybyli do Afganistanu. Nasi żołnierze sprawiali wrażenie, że wyznaczeni są do innych celów. Psychicznie i mentalnie byli przeświadczeni, że w kraju tym będą musieli zabijać i będą narażeni na nieustanne ataki przeciwnika. W efekcie tego, gdy rzeczywistość okazała się nieco bardziej spokojna, trudno im było ukierunkować swoją aktywność. Jako przykład mogę podać, że podczas moich szkoleń dotyczących przepisów na misji wojskowej żołnierze wielokrotnie mieli do mnie pretensje, gdy im tłumaczyłem, że nie mogą strzelać do osób, które się poddają. Pytali mnie wtedy: A jeśli będzie miał za pasem broń, wyciągnie i do nas strzeli?". W takich sytuacjach odpowiadałem: "Musicie zachować spokój, jak po tę broń sięgnie, wtedy ewentualnie możecie go unieszkodliwić, ale jak ktoś podnosi rękę do góry, to jest koniec myślenia o strzelaniu. Nas konwencje obowiązują. Niemniej jednak często odnosiłem wrażenie, że moje porady traktowali z dystansem. W takich sytuacjach sprawiali wrażenie jakby byli zaprogramowani na inne zadania.

Czy w czasie śledztwa wziął pan pod uwagę wszystkie okoliczności łagodzące, np. stres bojowy? Trzeba brać pod uwagę wszystkie dowody. Wyklucza pan motyw zemsty Polaków za atak na polski konwój. Dlaczego?

Mogę tylko powiedzieć to, że oba zdarzenia nie miały ze sobą nic wspólnego. Z tego co wiem, podejrzani nie znali się z porucznikiem Kurowskim. Może nigdy go nie widzieli. Miejsca zdarzeń też były odległe od siebie.

Ile prawdy jest w rozmaitych relacjach prasowych na temat Nangar Khel?

W tym, co ukazuje się w prasie, jest 2 proc. prawdy, a 98 proc. czegoś w rodzaju science fiction. Przypuszczam, że może być to forma nacisków na prokuraturę i sąd. Może po to, by zmiękczyć świadków.

Wielu komentatorów w Polsce zastanawiało się, dlaczego generał Tomaszycki nie wysłał tych żołnierzy do domu. Czy nie powinien pan zameldować dowódcy o tym, że sprawa jest poważna i może chodzić o zarzut zabójstwa?

Działam w ramach swoich uprawnień. Zawieszenie w czynnościach służbowych żołnierza można zastosować wówczas, gdy są wobec niego przedstawione zarzuty. Dopiero taka sytuacja powoduje odsunięcie żołnierza od czynności. W sytuacji procesowej, jaka miała miejsce w Afganistanie, żołnierze nie mieli jeszcze przedstawionych zarzutów.

Ale konsekwencje ostrzału Nangar Khel były znane od początku - zabito ośmiu cywili. Ten brak reakcji dowództwa jest powszechnie odbierany na korzyść żołnierzy. Bo jeśli dopuścili się zbrodni, to dlaczego nie zostali odesłani do Polski?

Trudno mi się wczuć w decyzje pana generała. Ale wyobraźmy sobie, że zdecydował by się na wysłanie żołnierzy do kraju wcześniej. Nikt nie mógłby zaręczyć, że nie dojdzie np. do prób samobójczych. Generał nie był bierny, powołał specjalną komisję, aby ustaliła ogólne okoliczności dotyczące zdarzenia. Ponadto pomagał mi w wypełnieniu wszystkich formalności dotyczących transportu i innych kwestii związanych z moim przemieszczaniem się. Jego pomoc była bardzo cenna. Nie mamy żadnych informacji, żeby mataczyl w śledztwie.

Nie obawiał się pan, że żołnierze, którzy prawdopodobnie dopuścili się zbrodni, mogą zrobić to ponownie?

W mojej ocenie nie było takiej groźby. Gdyby zaistniała, to na pewno podjąłbym odpowiednie środki procesowe i dążyłbym do spowodowania odesłania ich do kraju. Ale to, że raz zabiłem, nie znaczy automatycznie, że będę zabijał ponownie.

----------------------------------------------------------

Prokurator płk Dariusz Raczkiewicz był jedynym polskim prokuratorem na misji w Afganistanie prowadzącym śledztwo w sprawie tragedii w Nangar Khel. Jego relacja rozwiewa część spekulacji wokół śmierci cywilów zabitych przez polskich żołnierzy i rzuca nowe światło na to, dlaczego od razu nie postawiono im zarzutów i nie odesłano do Polski. Zdaniem prokuratora generał Marek Tomaszycki obawiał się, że w obawie przed karą mogliby próbować w czasie transportu targnąć się na życie. Mogła to być przyczyna, dla której zarzuty ludobójstwa zostały postawione im dopiero w kilka tygodni po ich powrocie do kraju


Cytując, naciśnij przycisk Zasady wklejania tekstów pracowych opisane są tutaj



AdAm D - Sob 15 Mar, 2008

Stek dyrdymałów... :x
Cytat:
PŁK DARIUSZ RACZKIEWICZ: [...]chodziłem po terenach, na których roiło się od min. Przyjeżdżałem na miejsca walk, gdzie wciąż jeszcze płonęły pojazdy. Widziałem naszego martwego żołnierza. Byłem świadkiem, jak strzelano w moim kierunku, to są rzeczy normalne.[...]

----------------------------

PŁK DARIUSZ RACZKIEWICZ: W mojej ocenie szkolenia bojowe przed misją w Afganistanie rozmijały się z celami, dla których polscy żołnierze przybyli do Afganistanu. Nasi żołnierze sprawiali wrażenie, że wyznaczeni są do innych celów. Psychicznie i mentalnie byli przeświadczeni, że w kraju tym będą musieli zabijać i będą narażeni na nieustanne ataki przeciwnika.

i - Sob 15 Mar, 2008

Jak ja kocham takich specjalistów :efendi2:
płk Dariusz Raczkiewicz napisał/a:
Byłem z nimi ... jeździłem hummerami ... ubezpieczałem konwój, siedziałem w zwiadowczym pierwszym samochodzie ... chodziłem po terenach, na których roiło się od min ... przyjeżdżałem na miejsca walk, gdzie wciąż jeszcze płonęły pojazdy ... widziałem naszego martwego żołnierza ... byłem świadkiem, jak strzelano w moim kierunku.

Pan prokurator stał w miejscu "A", zaś z miejsca "B" obserwował, jak strzelano do niego, stojącego w miejscu "A". Poza tym? Czego czepiacie się Pana prokuratora? Niejeden szturman tyle nie przeżył co Pan prokurator. Wszak był, ubezpieczał, chodził, przyjeżdżał, widział.

Urzekła mnie Pańska historia Panie prokuratorze. :gent:

G. Hołdanowicz - Sob 15 Mar, 2008

Może wcale nie musi docierać, może tylko widzimy wszystko w krzywym zwierciadle?
roger - Sob 15 Mar, 2008

Jeżeli głos generalicji w tej sprawie płynie prosto z żołnierskiego serca, to chylę czoło i jestem pełen szacunku...
Ale.. Nie chcę być posądzany o doszukiwanie się dziury w całym, ale wartoby się pochylić nad pewnym aspektem... Obecnie już występują duże trudności np. w skompletowaniu plutonów odwodowych do Iraku i to w "elitarnych" jednostkach. Jest też duży problem z pozyskaniem obsług M-98 na misję (wyszkolonych artylerzystów).
Myślę, że wypowiadanie się przez Panów Generałów w innym tonie, delikatnie mówiąc, nie polepszyło by tej sytuacji, a raczej równało się ze strzałem w kolano w dziedzinie wystawiania kolejnych zmian na wszelkiego rodzaju misje...
Pozdrawiam
Roger

yeti12 - Nie 16 Mar, 2008

Zgadzam się z rogerem. Nie chcę być złym prorokiem, ale nieuchronnie zbliża się czas jeżdzenia na misję na rozkaz. Obym się mylił, ale ile razy może się chcieć jechać komuś do takiego Afganu.... dużą grupę ludzi zbiorą raz... potem chętnych będzie mniej.. potem jeszcze mniej... itd. Poza tym zarobki niby nie najgorsze, ale jak się tam przebywa i powrówna z innymi nacjami to wręcz głodowe no i zawsze jest perspektywa, że po powrocie można się przysłużyć w zrobieniu kariery któremóś z "niespełnionych" prokuratorów...
thikim - Nie 16 Mar, 2008

Wypowiedź prokuratora faktycznie zwala z nóg. Powinien zostać wysłany sam do Afganistanu i pochodzić trochę bez ochrony ze strony innych na których wyszkolenie tak narzeka. Skąd się tacy jak on biorą w wojsku? Powinien zmienić profesję na wojskowego kapelana.
ero03 - Nie 16 Mar, 2008

thikim, jak to skąd, za biurka, taki żołnierz to ani prochu nie wąchał, ani poligonu nie widział, więc mówi co mu ślina na język przyniesie, a że g..... ;) :viktoria:
nesiasps - Pon 17 Mar, 2008

Królik napisał/a:
Minister obrony Bogdan Klich zapowiedział, że do końca tego tygodnia podejmie decyzje personalne wobec dowódców 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego


A konkretnie to których? Obecnych czy tych którzy decydowali o tym czy zwalniać czy nie? A może jednak o tych sprawach nie decydują dowódcy batalionów? Ciekawe czy te decyzje będą podjęte wobec wszystkich u których pracują prawomocnie skazani... bo jeśli tak to szykuje się mnóstwo vacatów.

Baarra - Pon 17 Mar, 2008

http://www.army.mil.pl/nasze/nasze.html

:brawo:

G. Hołdanowicz - Pon 17 Mar, 2008

Baarra, pozwolę sobie wkleić ten tekst -

Cytat:
KOMUNIKAT PRASOWY
W nawiązaniu do publikacji "DZIENNIKA" z dnia 14 marca 2008 pt: ,,Byli szkoleni do zabijania".

Po przeczytaniu wywiadu redaktora Radosława Grucy z prokuratorem płk Dariuszem Raczkiewiczem opublikowanego na łamach ,,Dziennika", ujawniającego kulisy śledztwa w sprawie tragedii w Afganistanie, pragnę wyrazić swoje oburzenie w związku z formułowanymi przez Pana Prokuratora stwierdzeniami, w których negatywnie ocenił proces przygotowania polskich żołnierzy do udziału w misji afgańskiej.

To nie do przyjęcia, aby osoba która nie posiada wystarczającej praktycznej wiedzy z zakresu planowania i prowadzenia szkolenia taktycznego żołnierzy, a jedynie bazująca na własnych obserwacjach z rejonu misji, wypowiadała się tak krytycznie i nieodpowiedzialnie na ten temat, negując zasadność zrealizowanych szkoleń poligonowych zarówno w kraju jak i zagranicą. Bulwersuje również to, z jaką łatwością przedstawiciel Prokuratury Wojskowej, podejmuje się oceny zdrowia psychicznego wyjeżdżających na misję żołnierzy. Oczywiście, tylko sobie znanymi metodami, Prokurator poznał ich psychikę i mentalność.

Z całym szacunkiem dla pana Prokuratora oraz jego osobistych doświadczeń z misji afgańskiej nie ulega wątpliwości, że nie jest on osobą właściwą i posiadającą dostateczny zasób wiedzy merytorycznej do dokonania rzetelnej i obiektywnej oceny stanu kondycji psychicznej żołnierzy biorących udział w misji. Wywiad, którego udzielił przedstawiciel organu ścigania, to złamanie podnoszonej wielokrotnie przez sam wymiar sprawiedliwości złotej zasady milczenia, jaka powinna obowiązywać w trakcie prowadzonego postępowania prokuratorskiego.

Pozostaje mi wyrazić tylko żal i zdziwienie, że płk Raczkiewicz, zapewne za zgodą lub przynajmniej wiedzą swoich przełożonych, udzielił wywiadu w tym właśnie momencie postepowania, co może mieć negatywny wpływ na dobro prowadzonego śledztwa. Mam nadzieję, że podobne zachowania innych przedstawicieli Prokuratury Wojskowej nie będą miały więcej miejsca.

Dowódca Wojsk Lądowych
gen. broni Waldemar SKRZYPCZAK


Wyrazy najgłębszego uznania, Panie Generale! :gent:

~~Ad~~ - Pon 17 Mar, 2008

Pozostaje mi tylko wyrazić szacunek , Panie Generale :gent:
werty - Pon 17 Mar, 2008

Szacunek Panie Generale, wielki szacunek! :gent:
Jednak taka dygresja po przeczytaniu tej wypowiedzi: czy dalej na wysokich szczeblach nie jest dostrzegana pilna potrzeba stworzenia czegoś na kształt amerykańskiego JAG? Mamy taką sytuację: adwokat po założeniu munduru musi być automatycznie wykreślony z adwokatury: ergo traci prawo wykonywania zawodu. Sędziowie i prokuratorzy są powoływani na stanowiska całkowicie z zewnątrz ... Śmiem twierdzić, że znakomita większość wojsko zna wyłącznie z telewizji... Potwierdzeniem tego faktu są takie wypowiedzi jak powyższa, lub same wyroki sądów... Za najdrobniejsze wykroczenie cywil dostaje umorzenie ze względu na niską szkodliwość społeczną, albo inną symboliczną karę. Żołnierzowi zawsze "po bandzie", dla przykładu i dla zasady... Wiem co mówię, bo znam np sprawę o stłuczkę, w której cywil całkowice winny przed sądem cywilnym, natomiast ŻW i tak skierowała sprawę do sądu wojskowego i ukarano żołnirza grzywną... Ale powracając do meritum: nie mamy w tej chwili wymaru sprawiedliwości, który zna się po prostu na specyfice naszego zawodu. Sędziowie i prokuratorzy nie biorą pod uwagę tzw innych okoloczności, bo ich nie znają! Nic na ten temat nie wiedzą! I dochodzi teraz do absurdu: nie wykonasz rozkazu - pod sąd!; wykonasz rozkaz - również pod sąd! bo ktoś się dopatrzy, że niezgodny z prawem... Takich sytuacji będzie przybywać... Nie czas na jakieś rozwiązania systemowe? Czy nie można wprowadzić jakich zasad: na razie np minimum 3 letnia kadencja jako d-ca plutonu przed objęciem stanowiska w prokuraturze lub stanowiska sędzioskiego? Wtedy każdy sędzia i prokurator elementarną wiedzę na temat szkolenia, poligonów itd (a może i któryś otarłby się o misję tu i tam, nie tylko jako obserwator i pasażer w konwojach) poznałby z doświadczenia, a nie z tv... A w perspektywie dalszej pomyśleć trzeba nad zmianą struktury wojskowego wymiaru sprawiedliwości (w którym nie ma miejsca na obronę oskarżonego - jest prokurator-wojskowy, sędzia-wojskowy, adwokata nie ma...) bo to po prostu w kształcie obecnym nie zdaje egzaminu, co pod rozwagę poddaję naszym wysokim decydentom. My, Polacy, lubimy sięgać po wzorce zagraniczne. Akurat tu takie są...

AdAm D - Pon 17 Mar, 2008

Jako komentarz na słowa Generała doskonale pasuje mi tekst z Siekierezady: "Aj, to ty dobrze mówisz. Ty mnie podobasz się" i dodatkowy z filmu na podstawe książki "Aj, jak ty dobrze mówisz nowy. Ty mnie coraz więcej podobasz się" :D
tyracze - Pon 17 Mar, 2008

Panie Generale
Po raz kolejny Wielki Szacunek.
Oby zdrowie i umysł Pana nie opuszczały

Prawie emeryt - Pon 17 Mar, 2008



I wracamy....





Stefan Fuglewicz - Pon 17 Mar, 2008

Może tylko nieco ryzykowne było ocenianie w komunikacie DWL, co jest szkodliwe dla dobra śledztwa.

Poza tym tekst jest bardzo wyważony - i tu chciałbym wskazać na fragment "Z całym szacunkiem dla pana Prokuratora oraz jego osobistych doświadczeń z misji afgańskiej". Polecam go uwadze tych, którzy kilka postów wcześniej "rzucili się" na płk Raczkiewicza - raczej chyba nie mając bliższych informacji o jego osobie i działalności. Może by się tak wypowiedział dla odmiany ktoś, kto się z nim stykał w Afganistanie, hę?
Z drugiej strony - bycie pod ostrzałem i "jeżdżenie w ubezpieczeniu" (w wieżyczce humvee czy tylko w kabinie z berylem w rękach?) nie musi oczywiście oznaczać gruntownej wiedzy o prowadzeniu działań bojowych. Zwłaszcza, że z jego wypowiedzi można chyba wnioskować, że nie przeszedł przed wyjazdem takiego szkolenia, jak inni żołnierze kontyngentu. A szkoda - nie tylko byłby lepiej przygotowany do oceny zdarzeń, ale mógłby od razu wychwycić nieprawidłowości w szkoleniu...
To tak półżartem - bo choć prawdopodobnie płk Raczkiewicz miał bardzo kruche podstawy do mówienia o niewłaściwym szkoleniu, to nie jestem do końca przekonany, że takich nieprawidłowości nie było. Dlaczego?

Pułkownik mówi o żołnierzach, którzy nie są przekonani, że nie należy strzelać do przeciwników, którzy się poddają, podnieśli ręce. Nie sądzę, by to sobie wymyślił. Może tak sobie żartowali - ale żeby żartować z takich rzeczy...
Wygląda na to, że mamy do czynienia z baaaardzo poważnym problemem, najdelikatniej mówiąc - bo chodzi o granicę, która w myśl prawa - a także etyki - oddziela walkę od zbrodni.
Nie wiem, jaki ten problem ma zasięg, ani jakie są jego przyczyny.
Szkolenie? Może. Choć raczej nie przez to, że szkolono do walki - jak już pisałem, szkolenie powinno przygotować na najgorsze ewentualności. Już raczej niewłaściwe elementy w szkoleniu i scenariuszu ćwiczeń, np. organizowanych przez Amerykanów (z bezwarunkową likwidacją przeciwnika?). Jeszcze bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że dla równowagi zabrakło DOBREGO szkolenia z przestrzegania prawa wojennego (być może właściwiej byłoby mówić: etyki żołnierza), nawiązywania kontaktów z ludnością itd.
A może nie samo szkolenie przed misją? Może to zaczęło się wcześniej? Może takie postawy zaczęły się kształtować pod wpływem doświadczeń z misji w Iraku?

Nie znam odpowiedzi na te pytania. Stawiam je, bo widzę - nie od dziś - symptomy, mogące świadczyć o czymś bardzo groźnym. Nie traktujcie tego jako oskarżenie. Chodzi o to, by zdiagnozować problem i sobie z nim poradzić.

Baarra - Wto 18 Mar, 2008

Siódmy żołnierz również pozostanie w areszcie. Taka decyzja sądu była do przewidzenia :( .
zibi69 - Wto 18 Mar, 2008

Nie znam Pana płk. Raczkiewicza. Nie znam osobiście, żadnego z prokuartorów z PW w Poznaniu. Nie wiem czym się zajmowali ani gdzie szkolili.

Mimo to podtrzymuję swoją opinię, którą wyraziłem tuż po zatrzymaniu naszych Kolegów. Panowie prokuratorzy wojskowi prowadzący tę sprawę to "spełnieni" studenci, którzy założyli mundury i udają żołnierzy! Ich dotychczasowe wystąpienia w mediach potwierdzają to dobitnie. Żadni z nich żołnierze a i o "godności i honorze żołnierskim" niewiele wiedzą! :cry: :cry: :cry: :cry:

... i ponownie Pan gen. Skrzypczak pokazał, że jest dowódcą i ma j..a :brawo: :brawo: :brawo:

yeti12 - Wto 18 Mar, 2008

Po raz kolejny wyrazy szacunku dla gen. Skrzypczaka. Prawdziwy z niego żołnierz i DOWÓDCA !! Nie zapomniał o swoich podwładnych w momencie kryzysu. Chwała mu !!!

zibi69 - zgadzam się z Tobą w 100% ! Jak czytałem o poryszaniu się pana prokuratora w terenie najeżonym minami i o tym, że działał on w ubezpieczeniu.... ŻENADA !!!
Gdyby nawet faktycznie tak było to, niczego nie ujmując panu prokuratorowi, prawdziwy żołnierz, który już przeszedł co nie co nie robi z siebie bohatera w ten sposób, że opowiada o tym cywilom w ten sposób. Rzucił parę "chwytliwych" tekstów i zaczął uchodzić za żołnierza... tzn.... tak JEMU się wydaje :lanie:

[ Dodano: Wto 18 Mar, 2008 ]
przepraszam za drobne przejęzyczenie

ero03 - Wto 18 Mar, 2008

No cóż, takich mamy prokuratorów jakich mamy ministrów.
Prokurator nic nie wie o specyfice działań w warunkach bojowych, a minister żołnierzy działających w takich warunkach nazywa "... bandą durniów ..." :!:

W każdym normalnym kraju, taki pożal się boże minister-polityk byłby spuszczony w odbyt niepamięci, a w naszym niby "normalnym i demokratycznym" kraju zaprasza się takiego ignoranta na salony polityczne, medialne itp.

Wstyd i hańba :!:

lysek - Wto 18 Mar, 2008

Cytat:
No cóż, takich mamy prokuratorów jakich mamy ministrów


A ministrów mamy takich jakich wyborców/obywateli w większości. :viktoria:

ero03 - Wto 18 Mar, 2008

lysek, nie wyborcy nie wybierali ministra ON.
Tego wybitnego intelektualistę od "bandy durniów" narzuciła nam inna b..... d..... ;)

lysek - Wto 18 Mar, 2008

Pośrednio tak. :(
ero03 - Wto 18 Mar, 2008

lysek, zgoda, pośrednio tak, bo co poniektórzy głosowali na tych, którzy mają w swoich szeregach specjalistów od szukania „dziadków w wehrmachtcie” i przekonywania, że „ciemny naród to kupi” oraz tropicieli „bandy durniów” wśród żołnierzy wykonujących misję bojowe. ;)
doswiadczony - Sro 19 Mar, 2008

Problem polega na tym że taki ,,prokuratorek" nie podlega ziemskiemu prawu i z tej racji jest po za prawem w swoim poczynaniu. Wyobrażcie sobie że ,,ktoś" go skarzy za wypowiedzi więc kto to rozpatruje kolega po przecinej stronie biurka i kolo się zamyka. Nadto imunitet .
Stevie - Sro 19 Mar, 2008

Dziś Przewodniczący Konwentu Dziekanów, płk Anatol TICHONIUK ma się spotkać z zatrzymanymi żołnierzami. Miły gest, że pamięta o nich i ich wspiera w tych trudnych chwil;ach. Uważam, że bez względu na winę czy nie, należy się okazanie szacunku mundurowi, a tego PW nie potrafi zrozumieć.

:gent:

bond - Sro 19 Mar, 2008

Szkoda tylko że tak późno, choć i tak dobrze że w ogóle.
Stevie - Sro 19 Mar, 2008

bond, od samego początku Konwent zajął jasne stanowisko. I nie jest to pierwsza wizyta w Poznaniu.

:gent:

bond - Sro 19 Mar, 2008

Chyba że nie jest to pierwsza wizyta Konwetu. Jeśli tak to wchodzę pod stół i "hau, hau..." i przepraszam płk Tichoniuka... :gent:
ero03 - Sro 19 Mar, 2008

doswiadczony, i tu jest problem pogrzebany. Prokurator i sędzia to indyjskie "święte krowy" w katolickim kraju.
Prokuratorzy w Zabrzu oskarżyli 3 Bogu winnych ludzi za napad na hurtownię Makro i trzymali ich 3 lata w pierdlu bez wyroku, a teraz przegrywają sprawę za sprawą i my będziemy płacić 255 tyś. odszkodowania, jeśli się na tym zakończy bo oskarżeni żądają ok. 2 mln.
A "święte krowy" śmieją się i nic sobie z tego nie robią, to nie ich kasa, to nie z ich pensji, ba żądają nawet podwyżek.

A co będzie jeśli za jakiś czas się okaże, że PW się myliło w stosunku do 7 zatrzymanych, czy Ci prokuratorzy polecą na zbity pysk z wojska i z wymiary sprawiedliwości, czy dalej będą w mundurach oficera WP polowali na następnych „jeleni” ... :?: ;)

doswiadczony - Czw 20 Mar, 2008

Ero 30 - ,,na zbity pysk nie polecą bo ręka ręke myje " napewno będą polowali na następnych Jeleni takie realia. W sprawie Makro znalazł się odwazny sędzia i powiedział dośc. W MON ( wymiar sprawiedliwosci) karty rozdają harcerze z prokuratury i tylko szkoda że sędziowie tak lekko to przeklepują. ,, Sprawieddliwośc sprawiedliwością a wyrok i tak musi być"
waldit - Pią 21 Mar, 2008

Chciałem poinformować, że krótka informacja o spotkaniu płk Tichoniuka z przebywającymi w Aresztach Śledczych 7 żołnierzami I zmiany PKW w Afganistanie znajduje się na stronie Konwentu
Waldit

Baarra - Pią 21 Mar, 2008

Na stroni www.wspieramzolnierzy.pl już nie tylko można oddać swój głos ale i obejrzeć zdjęcia aresztowanych żołnierzy. Jeszcze nie ma wszystkich co pewnie w najbliższym czasie się zmieni.
Nawet krótkie opisy są :czytanie:

roger - Pią 21 Mar, 2008

A ja ostatnio zostałem poinformowany, że jest zakaz strzelania ogniem szybkim z LM-60... :???: Co prawda nie widziałem tego kwitu na własne oczy, ale żródło było dosyć wiarygodne... Czyżby badania na poligonie wyszły pomyślnie, ale nie do końca?? :cool:
Baarra - Pią 21 Mar, 2008

roger napisał/a:
A ja ostatnio zostałem poinformowany, że jest zakaz strzelania ogniem szybkim z LM-60... :???: Co prawda nie widziałem tego kwitu na własne oczy, ale żródło było dosyć wiarygodne... Czyżby badania na poligonie wyszły pomyślnie, ale nie do końca?? :cool:


roger skoro masz taką informację to może też wiesz gdzie i kiedy były robione testy LM-60?

lukas76krak - Pią 21 Mar, 2008

Stefan Fuglewicz napisał/a:
Cytowany list wydał mi się dziwny - jakby to była publicystyka, której nadano formę listu. Ale może się mylę - nie czytałem żadnych listów "stamtąd"...

Oficer, który (rzekomo) wydaje rozkaz zrównania wiosek z ziemią. W tym przypadku "dureń" byłoby raczej łagodnym określeniem. Jeśli to prawda - bo przecież mogło być inaczej. Coś chyba za łatwo wszyscy "przełknęli" winę majora. Nie zazdroszczę jego rodzinie...
Żołnierze, w tym dowódcy pododdziałów, którzy po (rzekomym) otrzymaniu takiego rozkazu nie zdobyli się na protest, nie zażądali wydania rozkazu na piśmie, nie zameldowali wyżej, że dowódca zwariował.
Żołnierz, który pociągnął z wkm (rzekomo) po budynkach.
Obsługa moździerza, która (podobno) strzelała ponad wioską, choć wiedziała, że niektóre pociski mogą spaść bliżej...


Wreszcie głos rozsądku, wyważony i trzeźwy. Zapewniam, że Rodzina Kapitana (etat majora miał tylko w Afganistanie) jest na bieżąco informowana, o wszystkim i wszystkich, co się pojawia m.in. na tym Forum. Przeszli bardzo wiele, bo jak Pan zauważył, wszyscy łatwo "przełknęli"... Polecam Polskę Zbrojną z 12 marca 2008.


Cytując, naciśnij przycisk oraz w celu sprawdzenia jak to wygląda. Poprawiłem

roger - Sob 22 Mar, 2008

Baarra napisał/a:

roger skoro masz taką informację to może też wiesz gdzie i kiedy były robione testy LM-60?


Narazie nie chcę rozbudzać niepotrzebnych emocji, a tym bardziej rozsiewać nie do końca potwierdzonych plotek... Jak tylko uda mi się dotrzeć do odpowiedniego źródła, to potwierdzę tą wiadomość. Osobiście jestem związany z trochę większym kalibrem więc sprawa 60tek raczej "średnio" mnie obchodziła...
A co do rzeczonego zakazu, to z racji swojej profesji uważam że moze to być związane ze stabilnością dwójnogu...
A co do badań.. No cóż.. To nie strzelanie z Beryla.. Pocisk moździerzowy leci, w wielkim skrócie, tyle samo w górę co i w dal. A co się moze dziać w warstwach atmosfery na tej wysokości, to chyba nikt nie jest w stanie do końca przewidzieć, tymbardziej w warunkach górzystych i jak zmienne mogą być to warunki...
Tyle moich osobistych refleksji.
Pozdrawiam
Roger

wojak66 - Sob 22 Mar, 2008

roger napisał/a:
...Pocisk moździerzowy leci, w wielkim skrócie, tyle samo w górę co i w dal. A co się moze dziać w warstwach atmosfery na tej wysokości, to chyba nikt nie jest w stanie do końca przewidzieć, tymbardziej w warunkach górzystych i jak zmienne mogą być to warunki...


Po piewsze - jeśli jesteś artylerzystą większego kalibru to znasz coś takiego co nazywa się Tabela strzelnicza. W przypadku moździerza LM-60 " Tabela strzelnicza - możdzierza LM-60". Po analizie ww. wydawnictwa można stwierdzić (narysować) wykres balistyczny toru lotu pocisku możdzierzowego 60 mm. Dokładność trafienia w cel z moździerza LM-60 z granatu OLM-60 waha się w granicach 10 - 20 m (zależnie od kąta strzelania).

Po drugie - to samo wydawnictwo określa maksymalny pułap wierzchołkowy granatu OLM-60 wystrzelonego z moździerza na ładunku pełnym (dla laików: ładunek zasadniczy + 2 szt. ładunku dodatkowego). Maxymalna wierzchołkowa może wynieść 4000m. Jeśli w Afganistanie (teoretycznie) strzelano na wysokości 2000 m n.p.m. to nie ma to wpływu na zachowanie się pocisku na torze lotu. Ta sprawa (mam nadzieję) zostanie wyjaśniona przez zespół biegłych expertów powołanych przez prokuraturę. Wyjazd do Afganistanu planowany jest na początek kwietnia.

Po trzecie - test porównawczy moździerzy i granatów moździerzowych został przeprowadzony przez zespół biegłych w dniu 14.03.2008r. na jednym z polskich poligonów.

G. Hołdanowicz - Sob 22 Mar, 2008

wojaku66 - na pewno masz rację, ale ja słyszałem od artyleryjskich meteospeców że jednak specyficzne zachowania warstw powietrza w rejonie nieszczęsnej wioski mogły jak najbardziej miec wpływ na dokładnośc prowadzonego ognia.
Piotr Bydgoszcz - Sob 22 Mar, 2008

...podobno strzelano już w Lipcu 2007 na poligonie w Toruniu, po pierwszych doniesieniach o problemach z LM-60 w Afganisrtanie.... :modli:
roger - Sob 22 Mar, 2008

wojak66 napisał/a:


Po piewsze - jeśli jesteś artylerzystą większego kalibru to znasz coś takiego co nazywa się Tabela strzelnicza. W przypadku moździerza LM-60 " Tabela strzelnicza - możdzierza LM-60". Po analizie ww. wydawnictwa można stwierdzić (narysować) wykres balistyczny toru lotu pocisku możdzierzowego 60 mm. Dokładność trafienia w cel z moździerza LM-60 z granatu OLM-60 waha się w granicach 10 - 20 m (zależnie od kąta strzelania).



Po analizie różnych wydawnictw można stwierdzić bardzo różne rzeczy... Np. że noc charakteryzuje się tym, że jest ciemniej niż podczas dnia. Uczonych w piśmie u nas w armii nie brak. A życie i tak to wszystko weryfikuje... :gent:
Tak się składa że miałem w swojej "karierze" okazję prowadzić strzelania z różnych kalibrów, m.in i z 60ki i wiem jak w nim wygląda to 10-20 m zwłaszcza jeśli chodzi o uchylenie w kierunku...

Cytat:
Jeśli w Afganistanie (teoretycznie) strzelano na wysokości 2000 m n.p.m. to nie ma to wpływu na zachowanie się pocisku na torze lotu.


Oczywiście, że nie... wszak strzelanie w terenie górzystym niczym nie różni się od strzelania w terenie nizinnym... :efendi2:

Cytat:
Ta sprawa (mam nadzieję) zostanie wyjaśniona przez zespół biegłych expertów powołanych przez prokuraturę.


Niom.. Też chciałbym w to wierzyć... ;) Ciekawe tylko skąd Ci eksperci :?: W Toruniu już takowych ze świecą szukać... A może przedstawiciele producenta uzbrojenia, albo amunicji? Domyślam się, że będą bardzo obiektywni... A może z WiTU? Pewnie Ci sami co podpisywali się pod wprowadzeniem tegoż sprzętu na uzbrojenie... ;)

To takich kilka kolejnych refleksji...
Pozdrawiam
Roger

wojak66 - Sob 22 Mar, 2008

roger napisał/a:
Ciekawe tylko skąd Ci eksperci :?: W Toruniu już takowych ze świecą szukać... A może przedstawiciele producenta uzbrojenia, albo amunicji? Domyślam się, że będą bardzo obiektywni... A może z WiTU? Pewnie Ci sami co podpisywali się pod wprowadzeniem tegoż sprzętu na uzbrojenie.


Producentem uzbrojenia jest ZM Tarnów. Producentem amunicji jest ZM Dezamet. Podpis pod dokumentem wprowadzającym ten sprzęt na uzbrojenie złożył Minister ON, przed nim podpisy złożyli I zastępca Ministra ON, Dyrektor Departamentu Rozwoju i Wdrożeń (obecnie DPZ), Dyrektor Departamentu Zaopatrywania SZ. WITU jest instytucją badającą tylko zgodność dostarczonego przez producenta wyrobu z wymaganiami techniczno-taktycznymi. Procedury badawcze na sprzęt (uzbrojenia) i środki bojowe zatwierdza dyrektor odpowiedniego departamentu MON.

W temacie celności moździerza zgadzam się całkowicie, że ważnym elementem jest kąt uchylenia na kierunku strzelania.

G. Hołdanowicz - Sob 22 Mar, 2008

Drobna poprawka: producentem jest OBR SM w Tarnowie. To nie to samo co ZM Tarnów.
I szczerze mówiąc o ile w jakiś problem z ładunkami miotającymi to mogę uwierzyc, to z trudem mogę sobie wyobrazic istotną wadę czegoś tak względnie prostego jak lm-60. Tym bardziej, że o ile pamiętam mówimy i 1-2 pociskach na 12 (czy 14) a nie 10-11 na 12 (czy 14).

wojak66 - Sob 22 Mar, 2008

G. Hołdanowicz napisał/a:
Drobna poprawka: producentem jest OBR SM w Tarnowie. To nie to samo co ZM Tarnów.


Dziękuje za sprostowanie :efendi2:

G. Hołdanowicz - Sob 22 Mar, 2008

Nawiasem mówiąc w grudniu 2007 zamówiono 14 tysięcy 60 mm naboi mozdzierzowych PLUTON-l z pociskiem oswietlajacym S-LM60. Produkcji ZM Dezamet. Do LM-60.
wojak66 - Sob 22 Mar, 2008

Z przeznaczeniem do PKW Iraq i Afganistan.
roger - Sob 22 Mar, 2008

wojak66 napisał/a:
Podpis pod dokumentem wprowadzającym ten sprzęt na uzbrojenie złożył Minister ON, przed nim podpisy złożyli I zastępca Ministra ON, Dyrektor Departamentu Rozwoju i Wdrożeń (obecnie DPZ), Dyrektor Departamentu Zaopatrywania SZ.

Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej, ale myślę iż żaden z wymienionych przez Ciebie wysokich Dyrektorów nie jest wybitnym specjalistą w dziedzinie uzbrojenia.... Od tego ma wszelkiego rodzaju organa doradcze, właśnie takie jak WiTU.

Cytat:
z trudem mogę sobie wyobrazic istotną wadę czegoś tak względnie prostego jak lm-60


W istocie jest to sprzęt w konstrukcji podobny do cepa... ;) Ale każdy kto go dodknął "na żywo" wie jak stabilnie stoi.... Z drugiej strony ciężko wymagać aby sprzęt przeznaczony do desantowania odznaczał się szczególnie mocną konstrukcją, a co za tym idzie dużą wagą.

Do kolegi wojak66: Jeśli znasz konkretną datę badań, to może znasz też wnioski po jakich doszli eksperci? No chyba, ze są one opatrzone klauzulą...

wojak66 - Nie 23 Mar, 2008

roger napisał/a:
Jeśli znasz konkretną datę badań, to może znasz też wnioski po jakich doszli eksperci? No chyba, ze są one opatrzone klauzulą...


Wyniki badań nie mają klauzuli tajności ale jest to informacja przeznaczona dla zlecającego a w tym przypadku zlecającym jest Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Badania przeprowadzone na polskim poligonie są tylko wstępem do badań, które zostaną przeprowadzone w warunkach górzystych w Afganistanie.

Boba Fett - Nie 23 Mar, 2008

wojak66 napisał/a:
Z przeznaczeniem do PKW Iraq i Afganistan.

Co to jest IRAQ?

Antonio - Nie 23 Mar, 2008

To samo co "briefing" :lol:
militaro - Nie 23 Mar, 2008

roger napisał że:
"Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej, ale myślę iż żaden z wymienionych przez Ciebie wysokich Dyrektorów nie jest wybitnym specjalistą w dziedzinie uzbrojenia.... Od tego ma wszelkiego rodzaju organa doradcze, właśnie takie jak WiTU. "


WITU owszem może być doradcą ale nie :nie2: w 100% wiarygodnym.

Już kiedyś doradzili w sprawie zapalników M-12 do moździerzy 120 mm.

Efekt - firma NDTest zarobiła kupę kasy, my mieliśmy masę roboty a prześwietlone i wykręcone zapalniki do tej pory leżą w skrzynkach z białym paskiem. :cry:

wojak66 - Nie 23 Mar, 2008

Bobba Fett napisał/a:
Co to jest IRAQ?


Wpisz w google i sie dowiesz :czytanie:

Boba Fett - Nie 23 Mar, 2008

Wpisałem. I wiesz co mi wyszło?

IRAK - bo tak brzmi nazwa tego państwa po polsku. Nie wiem co to za kretyńska maniera zapisywania tej nazwy za pomocą liter, których nawet w naszym alfabecie nie ma...

neo11 - Pon 24 Mar, 2008

Bobba Fett,

Tak kretyńska maniera to bycie "trendi" i "stylowym" ;) Czyli całkowity idiotyzm.

nesiasps - Pon 24 Mar, 2008

Neo11 - ciekawi mnie czy we wtorek będziecie z ekipą w 18bdsz na przekazaniu obowiązkow d-cy (komunikat na stronie MON) żeby zadać pytania typu:

Jaki związek ma ta zmiana z wydarzeniami w Nangar Khel?

Xman - Pon 24 Mar, 2008

W dniu 19.03. 2008 r. miałem możność spotkania się i rozmawiania ze wszystkimi Żołnierzami z I zmiany PKW w Afganistanie przebywającymi w aresztach śledczych. Na Ich prośbę, tą drogą przekazuję świąteczne życzenia oraz pozdrowienia wszystkim żołnierzom Wojska Polskiego oraz osobom obecnym na forum. Nasi Koledzy trzymają się naprawdę dzielnie. Chociaż przebywają w "dziwnym miejscu", to są i czują się - to widać :!: - ŻOŁNIERZAMI. Tej godności nikt Ich nie pozbawił.
Nadal potrzebują naszego wsparcia. Każdy gest z naszej strony jest Im oraz Ich rodzinom potrzebny jak powietrze.
Anatol Tichoniuk

~~Ad~~ - Pon 24 Mar, 2008

Po za skrajanymi opiniami niektórych użytkowników, prawie 140 stron poparcia w tym temacie mówi samo za siebie. Trzymajcie się i bądźcie pewni , pamiętamy o Was :viktoria: :gent:
neo11 - Pon 24 Mar, 2008

nesiasps,

Raczej mnie tam nie będzie ;) Nie podejrzewam że będzie tam obecny najbardziej interesujący mnie ppłk Stręk bo z tego co się orientuje to przebywa nadal na urlopie.

nesiasps - Pon 24 Mar, 2008

Neo11

Oczywiście że obecny d-ca będzie obecny (i zapewne dowie się oficjalnie gdzie dalej awansuje) pomimo, że na oficjalnej stronie 18bdsz już go nie ma - a przecież jeszcze obowiązków nie przekazał. Może to gest protestu wobec tego całego zainteresowania Jego osobą. Szkoda że Was tam nie będzie - bo pewno będą tam wyłącznie MON-owskie media i pytania na konferencji również oprócz tych niewygodnych.

lukas76krak - Wto 25 Mar, 2008

Xman napisał/a:
Cytat:
W dniu 19.03. 2008 r. miałem możność spotkania się i rozmawiania ze wszystkimi Żołnierzami z I zmiany PKW w Afganistanie przebywającymi w aresztach śledczych. Na Ich prośbę, tą drogą przekazuję świąteczne życzenia oraz pozdrowienia wszystkim żołnierzom Wojska Polskiego oraz osobom obecnym na forum. Nasi Koledzy trzymają się naprawdę dzielnie. Chociaż przebywają w "dziwnym miejscu", to są i czują się - to widać :!: - ŻOŁNIERZAMI. Tej godności nikt Ich nie pozbawił.
Nadal potrzebują naszego wsparcia. Każdy gest z naszej strony jest Im oraz Ich rodzinom potrzebny jak powietrze.


W imieniu Rodziny Kapitana Olgierda C. uprzejmie dziękuję za odwiedziny przedstawicieli Konwentu. Nie wiem jak inni żołnierze, ale Kapitan psychicznie czuje się dobrze, trochę schudł, ale koledzy i podwładni wiedzą, że atletą nigdy nie był.
Wszystkim, którzy udzielają i udzielili mu pomocy oraz wsparcia serdecznie dziękuję w jego imieniu oraz jego Rodziny.
Brat
Do ADMINA: Dziękuję za poprawki wyglądu mojej poprzedniej wypowiedzi.

neo11 - Wto 25 Mar, 2008

nesiasps,

No i ppłk Stręka na konferencji prasowej nie było ale to mnie jakoś nie dziwi.

Delta - Sro 26 Mar, 2008

neo11 napisał/a:
Bobba Fett,

Tak kretyńska maniera to bycie "trendi" i "stylowym" ;) Czyli całkowity idiotyzm.


Pani dziennikarka zapewne doskonale wie co to bycie trendi i stylowym... Żenujące i śmieszne, gdzie ten profesjonalizm dziennikarski? A faktycznie, w Superwizjerze go brakuje, więc już nie mam pytań.

Delta - Sro 26 Mar, 2008

lukas76krak napisał/a:
Brat


Panie Brat, niech pan Brat tak bardzo się nie przejmuje, wszyscy jesteśmy z panem Bratem... Jasny dowód temu dał Konwent Dziekanów i 6 Brygada w swoich oświadczeniach, więc ok, nie jest źle, przecież MON zawsze stoi murem za oficerem (oczywiście nie poniżej kapitana), a Ci poniżej są nie ważni, to jest tylko mięso armatnie.
Jestem z panem Bratem i serdecznie pozdrawiam.

lukas76krak - Sro 26 Mar, 2008

Cytat:
przecież MON zawsze stoi murem za oficerem (oczywiście nie poniżej kapitana), a Ci poniżej są nie ważni, to jest tylko mięso armatnie.


O ile wiem, to poręczenia były napisane dla wszystkich żołnierzy! Autorami byli m.in: Ppłk Stręk oraz Gen.Wójcik i Gen. Skrzypczak.
Więc Twoje słowa są odrobinę nieeleganckie.

Świtek - Sro 26 Mar, 2008

Cytat:
Ppłk Stręk oraz Gen.Wójcik i Gen. Skrzypczak.


oraz wielu żołnierzy, podoficerów i oficerów, którzy się pod tym podpisują to nie jest MON.

lukas76krak - Sro 26 Mar, 2008

Ja się chętnie dowiem, na jakiej podstawie tak można twierdzić, jak Pani DELTA napisała?
Delta - Sro 26 Mar, 2008

lukas76krak napisał/a:
O ile wiem, to poręczenia były napisane dla wszystkich żołnierzy! Autorami byli m.in: Ppłk Stręk oraz Gen.Wójcik i Gen. Skrzypczak.


O ile ja wiem to poręczenia były pisane nie dla wszystkich żołnierzy!!! Jeżeli chodzi o poręczenia gen. Wójcika i gen. Skrzypczaka to były dla wszystkich, poręczenia płk. Stręka i kolektywu żołnierskiego też były dla wszystkich. O reszcie porozmawiamy jak pan Brat będzie bardziej zorientowany w sprawie.
PS. dla pana Brata - w mojej wypowiedzi nie chodziło o poręczenia, a ktoś kto zna sprawę będzie wiedział o co chodzi z tym "MON-em"
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam pana Brata

[ Dodano: Sro 26 Mar, 2008 ]
przyjdzie czas na wytłumaczenie o co chodzi z tym "MON"...

KOT - Sro 26 Mar, 2008

Witam

[ Dodano: Sro 26 Mar, 2008 ]
"ale koledzy i podwładni wiedzą"

niezła selekcja,czyż nie? coś mi to przypomina -ludzie i podludzie
jakoś to nieelegancko brzmi i wygląda!
czyżby brak szacunku?

lukas76krak - Pią 28 Mar, 2008

Witam
W przyszłym tygodniu będę u O.C. Jeśli ktoś z Forumowiczów chciałby coś Mu przekazac od siebie, za moim pośrednictwem, proszę PW, na maila.
PS. Polecam POLSKĘ ZBROJNĄ Z 16 MARCA 2008.
Tu można pobrac numer PZ11_2008 - format zip.
ftp://83.17.84.66/polska_zbrojna/2008/

lokom - Pią 28 Mar, 2008

Lukas76krak, myślę, że możesz przekazać nasze pozdrowienia i zapewnienia o trzymaniu kciuków za prawdę, za wyjaśnienie sprawy i oczyszczenie niewinnych.

Czy mógłbyś również zapytać??
Zapytać o powód, dla którego zostali pozbawieni mundurów?? Dlaczego zdarzające się relacje z przeprowadzania zatrzymanych żołnierzy ukazują zgiętych wpół cywili, skutych kajdankami za plecami?? Przecież to wciąż żołnierze, chciałbym zobaczyć i usłyszeć reakcje społeczeństwa i polityków na takie traktowanie żołnierza (bez munduru nie ma to takiego wymiaru dla wielu oglądających).

I jeszcze jedno: czy skuwanie rąk z tyłu ma uzasadnienie w zleceniu konwojowania, czy jest nadgorliwością (nie chcę podejrzewać że szykaną lub nadużyciem), bo na stronie policji czytam:
http://www.policja.swinou...woj/side_3.html
Cytat:
Sąd, prokuratura, właściwy komendant jednostki Policji lub dowódca konwoju w uzasadnionych przypadkach może zlecić wzmożone środki ostrożności polegające na:
wyznaczeniu do konwoju większej liczby policjantów,
założeniu konwojowanemu kajdanek na ręce z tyłu,
wyposażeniu konwojentów w kamizelki i kaski kuloodporne,
wyznaczeniu do konwojowania policjantów z pododdziałów antyterrorystycznych
wykorzystaniu do konwoju psa służbowego.

Antonio - Pią 28 Mar, 2008

O się lokom obudziłeś czy jak? :oops: Ciekawe co odpowiedzą :cool:

Może to, że bez mundurów bo w domu chyba zostali zatrzymani ?! Przecież zatrzymany nie będzie czekał w domu w mundurze na ŻW. A tym bardziej nikt od nas nie będzie konwojował zatrzymanego do jednostki, aby założył mundur i dopiero do sądu. Względy bezpieczeństwa, a tym bardziej w przypadku komandosów.

A konwojowanie w kajdankach z tyłu? Sam sobie odpowiedziałeś. Zarządzono wzmożony środek ostrożności i tyle.

lokom - Pią 28 Mar, 2008

Antonio, jesteś bardzo aktywny, ale nie prosiłem o Twoją odpowiedź.
Uznam ją jednak za wiarygodną, jeżeli potwierdzisz że:
- bierzesz udział w konwojach lub przygotowaniach do nich i znasz treść nakazów konwojowania;
- zatrzymani nie mieli możliwości zażyczyć sobie zmiany ubrań (np. mundurów) przez tak długi czas, albo odmówiono im prawa do tego;
- wiesz (nie "myślisz"), że nie mają mundurów wyjściowych w domu.
Jeżeli nie jesteś w stanie potwierdzić takich informacji, poczekaj co napiszą ci, którzy mogą do nich dotrzeć.

Antonio - Pią 28 Mar, 2008

Odpowiem Ci tak - nieraz brałem i biorę udział w konwojach. Nie sądzę aby zatrzymani w chwili zatrzymania, w pierwszym szoku zajmowali się czymś takim jak mundurem wyjściowym.

To pytanie chyba bardziej do adwokatów ?! :-o

lukas76krak - Sob 29 Mar, 2008

Cytat:
Czy mógłbyś również zapytać??
Zapytać o powód, dla którego zostali pozbawieni mundurów?? Dlaczego zdarzające się relacje z przeprowadzania zatrzymanych żołnierzy ukazują zgiętych wpół cywili, skutych kajdankami za plecami?? Przecież to wciąż żołnierze, chciałbym zobaczyć i usłyszeć reakcje społeczeństwa i polityków na takie traktowanie żołnierza (bez munduru nie ma to takiego wymiaru dla wielu oglądających).

Nie wiem jak było z innymi, ale do Ola przyszło 8 albo 9 Żandarmów i w jego przypadku nie było rzucania na podłogę. Całe zatrzymanie przebiegło spokojnie. Założono mu kajdanki. Munduru nie zakładał, bo jak zauważył Antonio, zatrzymanie miało miejsce w domu.
Mundur mu zawiozłem na początku lutego. Zupełnie inaczej teraz wygląda i się czuje.
Co do procedur obowiązujących podczas konwojowania więźniów, to pytanie do kogo innego.

Baarra - Sob 29 Mar, 2008

Pogratulować. Najwidoczniej Olo trafił na bardzo kulturalnych Żandarmów. Może specjalnie właśnie takich do niego wysłali. Za sposób zatrzymania Twojego brata powinni dostać nagrody albo pochwały. Może złóż w tej sprawi jakiś wniosek. W końcu taka postawa rzadko się zdarza.
yeti12 - Sob 29 Mar, 2008

Moja opinia jest taka: niezależnie od tego czy są winni czy nie, obojętnie co zrobili (lub nie) ŻADNE BETONY W KOMINIARKACH NIE MAJĄ PRAWA TRAKTOWAĆ ICH JAK BANDYTÓW Nie krzycz Wybaczcie ostre słowa, ale inaczej tego nazwać się nie da. Da się. :kartka: P_E
Szanowna Pani sierżant (nazwiska nie pamiętam) z więzienia Abu Graib, której wina była bezsporna, była dowożona do sądu w wyjściowym mundurze i traktowana po prostu jak żołnierz, a u nas.... wszyscy wiemy jak traktuje się żołnierzy.
Pragnę także jeszcze dodać, że zdaję sobie sprawę, że sposób zatrzymania nie był pomysłem ŻW (chyba że się mylę), ale właśnie tu wchodzimy w kwestię wykonywania debilnych rozkazów... za takie coś odpowiada ten, który rozkaz wydał i ten, który go wykonał... czyż nie ????

Antonio - Sob 29 Mar, 2008

Abu Graib nie ma nic do rzeczy. Tam zostało popełnione przestępstwo i osądzone. Jak można porównywać w ogóle jedno z drugim? :x Gdzie przy zatrzymaniu podejrzanych o zbrodnie wojenne było przestępstwo?

W przypadku zatrzymania "7" Prokuratura nie dopatrzyła się przekroczenia uprawnień. Zatrzymani także jak do tej pory nie złożyli zażaleń na sposób zatrzymania.

Świtek - Sob 29 Mar, 2008

Za przeproszeniem yeti12, ale sprawa formy zatrzymania była już dyskutowana w tym wątku i akurat Twoja opinia nie wnosi tutaj nic nowego, za wyjątkiem niepotrzebnego obrażania i jątrzenia. :(
doswiadczony - Sob 29 Mar, 2008

Odnośnie szumnych krzyków o umundurowanie to wg.
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA OBRONY NARODOWEJ z dnia 3 czerwca 2004 r.
8) wydawanie umundurowania i wyekwipowania lub wypłacanie równoważników zawiesza się:
a) na czas trwania aresztu tymczasowego,
b) od dnia uchylenia aresztu tymczasowego do dnia prawomocnego wyroku sądowego lub umorzenia postępowania karnego,

ale o ile się nie mylę w części wojskowej kk jest stwierdzone że żołnierz w sadzie występuje w mundurze ale gdyby ??? ich nawet wypuścili z aresztu i tak nie mogą nic pobrać z mundurówki ( ciekawy przepis – Rozporządzenie co nie?) To i tak kopią ich z każdej strony więc jeśli wojsko tworzy takie rozporządzenia to może dać sobie spokój z tym mundurem? .

lukas76krak - Sob 29 Mar, 2008

Antonio napisał/a:


W przypadku zatrzymania "7" Prokuratura nie dopatrzyła się przekroczenia uprawnień. Zatrzymani także jak do tej pory nie złożyli zażaleń na sposób zatrzymania.

ANTONIO tu się mylisz. Kapitan O.C. złożył zażalenie na sposób zatrzymania.
27 lutego było posiedzenie sądu w tej sprawie, w Poznaniu, ale Sąd chce uzyskac więcej informacji na ten temat. Cokolwiek to znaczy...

neo11 - Nie 30 Mar, 2008

lukas76krak,

Zapewne znaczy że Sąd chce się dowiedzieć na jakiej podstawie i kto zlecił ŻW taki rodzaj zatrzymania. Nie wiem o której zatrzymano Twojego brata ale w innych przypadkach zatrzymanie miało miejsce przed 6 rano co jest niezgodne z prawem. Wiec może godzinę zatrzymania też badają.

thikim - Nie 30 Mar, 2008

Niestety na zdrowy chłopski rozum, wprawdzie jest coś takiego jak czas między 22 a 6 rano, ale w tym wypadku nie ma to żadnego znaczenia, czas ten dotyczy tylko przeszukiwania np. mieszkania.
Nie wiem jak neo11 sobie wyobrażasz że nie można kogoś zatrzymać między 22 a 6 rano?? Podstawa zatrzymania to wejście w godzinach porannych(4-5 rano) aby zaskoczyć najlepiej w łóżku kogoś.
Można złożyć zażalenie na sposób potraktowania i zatrzymania. Pora nie ma tu nic do rzeczy.

neo11 - Nie 30 Mar, 2008

thikim,

Przepisy co do przeszukania stosują się także co do zatrzymania w domu. KPK obowiązuje wszystkich i tyle. I jeśli mnie pamięć nie myli to przy zatrzymywaniu odbywało się także przeszukanie domów podejrzanych.

Co do porannego zatrzymywania to zwykle robi się to 6:05 ;)

romeq - Nie 30 Mar, 2008

Neo, nie tylko odbyło się przeszukanie mieszkań żołnierzy. Z tego co wiem zarekwirowano wówczas - jako dowody w sprawie - m.in. znajdujące się w nich komputery. Niestety, z powodzeniem dla prokuratorskiego postępowania. W jednym z tych komputerów znaleziono przecież korespondencję, jaką z rodziną prowadził jeden z zatrzymanych i która potem została upubliczniona w kilku gazetach. Wynikało z niej jasno, że prawda o Nagar Khel jest co najmniej dwuznaczna i że matactwa wokół wydarzenia zaczęły się od początku.
thikim - Nie 30 Mar, 2008

Zupełnie teraz pomijając fakt że chodziło o "naszych"-neo11 nie chcesz mi chyba wmówić że w godz. 22 do 6 każdy przestępca w tym kraju może spokojnie spać w swoim domu i nie musi się ukrywać, bo nikt nie ma prawa tam wtargnąć? Rzeczą naganną jest że potraktowano naszych jak przestępców. Jednak jeśli chodzi już o to jak zatrzymywać przestępce, to albo ludzie poupadali na głowy albo się zatrzymuje o każdej możliwej porze jeśli tylko dana osoba jest w domu.
Odnośnie przeszukania
Cytat:
Art. 221. § 1. Przeszukania zamieszkałych pomieszczeń można dokonać w porze nocnej tylko w wypadkach nie cierpiących zwłoki; za porę nocną uważa się czas od godziny 22 do godziny 6.

oraz odnośnie zatrzymania
Cytat:
Art. 244. § 1. (144) Policja ma prawo zatrzymać osobę podejrzaną, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa bądź też nie można ustalić jej tożsamości albo istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyspieszonym.

W zatrzymaniu nie ma mowy o żadnym okresie ochronnym od 22 do 6. KPK obowiązuje wszystkich ale tam po prostu nie ma mowy o tym o czym Ty piszesz :gent:

neo11 - Nie 30 Mar, 2008

thikim,

Może przeczytaj przepisy dotyczące zatrzymania na wniosek prokuratora i nadal twierdze ze przeszukanie było zrobione w tym samym czasie. Wiec może jednak uwierzysz w godziny nocne.

I nie przestępcy tylko podejrzani. Wszyscy są niewinni do momentu udowodnienia im winy. Bez względu czy są "nasi" jak to piszesz czy nie.

Pokusiłam się o to żeby sprawdzić czy można zatrzymywać w domu jeśli nie jest to szczególny wypadek i zadzwoniłam do znajomego prokuratora i ten powiedział mi dokładnie to samo po 6 rano i tyle.

Cytat:
Art. 247. § 1. (147) Prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie osoby podejrzanej. W tym celu wolno zarządzić przeszukanie. Przepisy art. 220-222 i 224 stosuje się odpowiednio.
§ 2. (148) Do zatrzymania, o którym mowa w § 1, stosuje się odpowiednio art. 246.
§ 3. Zarządzenia dotyczące zatrzymania i przymusowego doprowadzenia żołnierza w czynnej służbie wojskowej wykonują właściwe organy wojskowe.

thikim - Nie 30 Mar, 2008

Jeśli tak działa prawo to Ty masz rację i przyznaję się do błedu. Jednak to tylko świadczy o chorobie naszego prawa. Użyłem słowa przestępca w potocznym rozumieniu nie jako osoby skazanej ale jako określenie osoby która popełniła przestępstwo. Zatem przestępcy(potocznie) mogą się czuć bezpieczni jeśli tylko wstają o 5.45.

[ Dodano: Nie 30 Mar, 2008 ]
W każdym razie nie wierze że ktokolwiek złoży zażalenie w sprawie pory zatrzymania naszych(a już tym bardziej że wygra i w tym wypadku założyć się mogę). Z prostego powodu-godziny nocne są jak najbardziej zdroworozsądkowe. Jak piszą moc prawa jest wielka, ale moc rozumu większa.

lukas76krak - Nie 30 Mar, 2008

NEO
W przypadku kapitana O.C zatrzymanie miało miejsce ok. 7:00 rano. Zapukano i grzecznie wproszono się do mieszkania.
Zarekwirowano sprzęt komputerowy, płyty CD, kamerę itp.
Pytanie brzmi: Czy "nieumyślne obchodzenie się z bronią" to przestępstwo, czy jeszcze wykroczenie?
I czy w przypadku gdyby to było wykroczenie, konieczne lub obowiązkowe jest zakładanie kajdanek Oficerowi Wojska Polskiego?

draconus - Nie 30 Mar, 2008

Nie wiem czy to już było, ale dzisiaj do mnie dotarł link:

http://www.wspieramzolnierzy.pl/

Wiem że dużo bezinteresownych cywili podpisało się pod apelem, nikogo nie namawiam ale...

neo11 - Nie 30 Mar, 2008

thikim,

To pytanie do adwokata a nie do mnie. I jest to przestępstwo a nie wykroczenie.

Antonio - Nie 30 Mar, 2008

neo11 napisał/a:
Nie wiem o której zatrzymano Twojego brata ale w innych przypadkach zatrzymanie miało miejsce przed 6 rano co jest niezgodne z prawem. Wiec może godzinę zatrzymania też badają.


Oj nie błysnęłaś :( Podobnie jest z zatrzymaniem. Kpk się kłania :) W przypadku podejrzanie zbrodni wojennej jak najbardziej mógłby zachodzić przypadek nie cierpiący zwłoki.

Art. 221. § 1. Przeszukania zamieszkałych pomieszczeń można dokonać w porze nocnej tylko w wypadkach nie cierpiących zwłoki; za porę nocną uważa się czas od godziny 22 do godziny 6.
§ 2. Przeszukanie rozpoczęte za dnia można prowadzić nadal mimo nastania pory nocnej.
§ 3. W porze nocnej można przeszukać lokale dostępne w tym czasie dla nieokreślonej liczby osób albo służące do przechowywania przedmiotów.

neo11 - Nie 30 Mar, 2008

Antonio,

Ale o co Ci chodzi jeśli łaska. Przeczytaj może też kilka postów pod tym co napisałam no chyba że ŻW i PW przepisy inne niż cywili obowiązują.

Przypadek nie cierpiący zwłoki to taki w którym podejrzany może np uciec a gdzie mieli uciekać jak się aresztowania nie spodziewali. I coś mi się wydaje że w momencie zatrzymania nie mieli zarzutów zbrodni wojennej ;) ale pewnie wiesz to lepiej.

Antonio - Nie 30 Mar, 2008

lukas76krak napisał/a:
W przypadku kapitana O.C zatrzymanie miało miejsce ok. 7:00 rano. Zapukano i grzecznie wproszono się do mieszkania.


Trudno aby żandarmi oczekiwali pod drzwiami aż kapitan wyskoczy przez okno i dylaaaa lub też zachowa się w inny sposób :) Tutaj zawsze obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.

lukas76krak napisał/a:
Zarekwirowano sprzęt komputerowy, płyty CD, kamerę itp.


Dowody w sprawie :)

lukas76krak napisał/a:
Pytanie brzmi: Czy "nieumyślne obchodzenie się z bronią" to przestępstwo, czy jeszcze wykroczenie?


W tym przypadku chodzi o podejrzenie zbrodni wojennej. Obchodzenie z bronią to zupełnie inny artykuł kk :cool:

lukas76krak napisał/a:
I czy w przypadku gdyby to było wykroczenie, konieczne lub obowiązkowe jest zakładanie kajdanek Oficerowi Wojska Polskiego?


A to jakaś różnica iż zatrzymanym jest oficer? Do wykroczeń obowiązują podobne przepisy, ale w tym przypadku jest podejrzenie o zbrodnię wojenną. Czy to za mało aby założyć kajdanki zatrzymanemu? :lol:

neo11 - Nie 30 Mar, 2008

Antonio,

Ty lepiej czytaj uważnie właśnie dowiedziałeś się że zatrzymywano ich z innego artykułu a potem zmieniono na zbrodnię wojenną.

Antonio - Nie 30 Mar, 2008

Nie przeczę, być może tak było. W sumie cieżko prokuraturze zapewno było zakwalifikować ten czyn, skoro podobnej sprawy dotyczącej polskich żołnierzy nie było od czasów Falaise w 1944
Delta - Pon 31 Mar, 2008

Cała akcja rozpoczęła się o 5.10 rano - jakby ktoś nie wiedział...

[ Dodano: Pon 31 Mar, 2008 ]
[quote="lukas76krak"]
W przyszłym tygodniu będę u O.C. Jeśli ktoś z Forumowiczów chciałby coś Mu przekazac od siebie, za moim pośrednictwem, proszę PW, na maila.

SUPER!!! Przekaż jak możesz pozdrowienia od Bolca, Osy, Borysa, Liga, Boxera i JJ.
Wielkie dzięki. Będą na pewno wdzięczni.
Pozdrawiam pana Brata

lukas76krak - Pon 31 Mar, 2008

lukas76krak napisał/a:
Pytanie brzmi: Czy "nieumyślne obchodzenie się z bronią" to przestępstwo, czy jeszcze wykroczenie?


W tym przypadku chodzi o podejrzenie zbrodni wojennej. Obchodzenie z bronią to zupełnie inny artykuł kk :cool:

lukas76krak napisał/a:
I czy w przypadku gdyby to było wykroczenie, konieczne lub obowiązkowe jest zakładanie kajdanek Oficerowi Wojska Polskiego?


A to jakaś różnica iż zatrzymanym jest oficer? Do wykroczeń obowiązują podobne przepisy, ale w tym przypadku jest podejrzenie o zbrodnię wojenną. Czy to za mało aby założyć kajdanki zatrzymanemu? :lol: [/quote]

ANTONIO czytaj uważnie. W momencie zatrzymania (!!!) postawiono Kapitanowi zarzut "o nieostrożne obchodzenie się z bronią" (też dziwne, bo pod Nangar Khel go fizycznie nie było w momencie zdarzenia - mała dygresja z mojej strony). Na tej podstawie wysłano do niego grupę "Anty" w kominiarkach, w sile 8 lub 9ciu, jego żona nie liczyła ich, bo nie miała głowy do tego oraz założono mu kajdanki, dokonano przeszukania i zarekwirowano sprzęt, spisano protokoły itd.
Dopiero po ok.24 godzniach zmieniono na zarzut zbrodni. Dlatego pytam, czy jest to zgodne z prawem, że na podstawie takiego paragrafu użyto takich sił i ?

Antonio - Pon 31 Mar, 2008

Przedmówca prezentuje jak widzę dziwny sposób myślenia. Zajmuje się szczegółami zatrzymania itd. boleje że "zarekwirowano" sprzęt (na marginesie nie ma czegoś takiego od czasów bardzo dawnych - jest jedynie zatrzymanie rzeczy). Może wypowie się o samej sprawie, o podejrzeniu zbrodni wojennej i o o tym sądzi?

Sprawa od początku pachniała podejrzeniem zbrodni wojennej. Początkowo był widocznie inny paragraf, ale po zebraniu kolejnych dowodów były widocznie podstawy do przestawienia zarzutów, właśnie z art. 123 kk lub pokrewnego.

Tak więc początkowo prokurator wystawił nakazy na paragraf, z którego wszczęto śledztwo. To nie jest żadne uchybienie.

Tym bardziej że na prosty rozum zatrzymanie komandosów musiało się odbywać poza terenem JW, nalepiej w domu, w godzinach porannych. Z różnych przyczyn. To fachowcy wiadomo od czego i zatrzymanie poprzez faksik do Dowódcy JW wzywający na przesłuchanie nie wchodziło w rachubę.

W sprawie sposobu i formy zatrzymania realizowanego przez ŻW wypowiadała się już Naczelna Prokuratura Wojskowa i nie dopatrzyła się uchybień. Można na taką decyzję złożyć zażalenie. Należy to do zatrzymanego (zatrzymanych)i jego obrońcy (obrońców.

Ja rozumiem że rodzina, brat itd. Ale może warto wziąść pod uwagę że sprawa jest jak widać bardzo poważna, a tym bardziej że nie znamy całości akt sprawy. Mogą być tam jeszcze inne dowody. Sąd także nie stosuje aresztu i nie przedłuża go bez mocnych podstaw.

lukas76krak - Pon 31 Mar, 2008

ANTONIO 1. Nie krzycz. 2. Ten nick to Antonio

Moje pytanie jest bardzo proste. Czy można zgodnie z prawem użyć takich środków siły i przymusu, jakich użyto względem Kapitana, działając na podstawie zarzutu o nieostrożne obchodzenie się z bronią?
Nie spekuluj jaki początkowo byl paragraf, jaki później, czy była zbrodnia czy nie. Zmiana paragrafu nastąpiła później i gdyby na jej podstawie dokonano zatrzymania nikt by nie zgłaszał zastrzeżeń!

Kapitan O.C zożył zażalenie na sposób zatrzymania. Czekamy na jego rezultat.

[ Dodano: Pon 31 Mar, 2008 ]
Cytat:
Sąd także nie stosuje aresztu i nie przedłuża go bez mocnych podstaw.

ANTONIO
Gdybyś wiedział co ja, Twoja wiara w nieomylność i sprawiedliwość systemu mogłaby sie trochę zachwiać.
Na ostatniej rozprawie w sprawie przedłużenia aresztu dla żołnierzy (chyba to było 13 lutego, przepraszam, ale z pamięci i mogę się mylić o parę dni), Sędzia wyraźnie zaznaczył, że: w przypadku Kapitana O.C. oskarżenie "...opiera się na pomówieniach (!) trzech jego podwładnych, które jednak są spójne i nawzajem się uzupełniają...".
Odniosłem kolejny raz wrażenie, że Sąd "klepie" z urzędu przedłużenia, nie wnikając w ustalenie zasadności przedłużania tego aresztu konkretnym osobom.
Jednoczesnie wyprzedzam uwagi typu, brak obiektywizmu... Zgadzam się całkowicie.[/list]

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast . :!:
Usunąłem zdublowane. Używaj czasem przycisku w celu sprawdzenia jak to wygląda.
P_E


Antonio - Pon 31 Mar, 2008

lukas76krak napisał/a:
Moje pytanie jest bardzo proste. Czy można zgodnie z prawem użyć takich środków siły i przymusu, jakich użyto względem Kapitana, działając na podstawie zarzutu o nieostrożne obchodzenie się z bronią?


Art. 354. § 1. Żołnierz, który nieostrożnie obchodzi się z bronią wojskową, amunicją, materiałem wybuchowym lub innym środkiem walki albo ich nieostrożnie używa i przez to nieumyślnie powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby, podlega karze aresztu wojskowego albo pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 jest śmierć innej osoby lub ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Mam nadzieję że samodzielnie odpowiesz sobie na to pytanie, mając na uwadze górną granicę odpowiedzialności karnej z tego artykułu - osiem lat.

lukas76krak napisał/a:
w przypadku Kapitana O.C. oskarżenie "...opiera się na pomówieniach (!) trzech jego podwładnych, które jednak są spójne i nawzajem się uzupełniają...".Odniosłem kolejny raz wrażenie, że Sąd "klepie" z urzędu przedłużenia, nie wnikając w ustalenie zasadności przedłużania tego aresztu konkretnym osobom.


Nic dziwnego. Porównanie lekko cieżkie, ale proszę zobaczyć na procesy zorganizowanych grup przestępczych w Polsce czy też nawet we Włoszech. Sytuacja, gdy podejrzani mafiozi nawzajem obrzucają się oskarżeniami nie jest niczym nowym. I mimo to są także stosowane tymczasowe areszty. Takie "pomówienia" zazwyczaj znajdują potwierdzenie w innych dowodach zebranych w sprawie.

Antonio - Pon 31 Mar, 2008

Teoretycznie można rozważać i rozważać. Każda sprawa jest inna. W omawianym przypadku jest jeszcze bezprecedensowa. Możemy jedynie sobie gdybać co dlaczego, a jak, po co i tak dalej. Górna granica kary mogła mieć moim zdaniem także znaczenie i tyle.
Antonio - Pon 31 Mar, 2008

Może być jednym z czynników :modli:
neo11 - Pon 31 Mar, 2008

Antonio,

I tu się mylisz kodeksowo nie ma żadnego wpływu chyba że macie w ŻW lub PW jakieś wewnętrzne instrukcje w tym temacie.

neo11 - Pon 31 Mar, 2008

Cytat:
Biegli pojadą do Nangar Khel w kwietniu
nat 31-03-2008, ostatnia aktualizacja 31-03-2008 14:46

Dziewiątego kwietnia do Afganistanu wyjedzie zespół biegłych, który na miejscu zbada okoliczności ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel. Śledztwo w sprawie polskich żołnierzy ma się zakończyć w czerwcu.

Jak powiedział Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, grupa pięciu biegłych przeprowadzi w Afganistanie eksperyment procesowy. Ma on określić stan moździerza i amunicji użytej w trakcie akcji w Nangar Khel, gdzie zginęli afgańscy cywile. Pierwotnie biegli mieli wyjechać do Afganistanu w lutym. Wyjazd uniemożliwiła wówczas szczególnie surowa zima panująca w tym kraju.

Według obrońców podejrzanych żołnierzy, przyczyną przypadkowego ostrzelania wioski i śmierci jej mieszkańców mógł być wadliwie działający moździerz lub też wadliwa amunicja.

Jak dodał Frankowski, śledztwo w sprawie ostrzelania Nangar Khel powinno się zakończyć w czerwcu.

Do ostrzału wioski doszło w sierpniu ubiegłego roku. W wyniku działań polskich żołnierzy zginęło kilkoro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci.

Siedmiu żołnierzy bielskiego batalionu zostało aresztowanych w listopadzie 2007 r. W lutym Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył im areszty do 13 maja.

Prokuratura zarzuciła sześciu żołnierzom zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - za co grozi do 25 lat więzienia.
Źródło : PAP


No nareszcie biegli spakowali walizeczki i polecą . Szczerze czekam z niecierpliwością na wyniki ich ekspertyzy.

rzelu - Pon 31 Mar, 2008

Ponowię pytanie (naiwnie) - oczywiście rzeczony moździerz wraz z amunicją został zabezpieczony po zdarzeniu? ;)
lukas76krak - Pon 31 Mar, 2008

Oczywiście.
doswiadczony - Wto 01 Kwi, 2008

Jeśli zakończenie w czerwcu to Panowie z WPO zostają przy swoim i moim zdaniem badania broni oraz amunicji za dużo nie wniosą ( okoliczności łagodzące). Dla prokuratury wystarczające jest ze podejrzani obciążają się nawzajem ( w pewnej części). Więc WPO coś ugra ( wyrok) tylko jaki i z jakiej kwalifikacji to oceni sąd .
roger - Wto 01 Kwi, 2008

neo11 napisał/a:

No nareszcie biegli spakowali walizeczki i polecą . Szczerze czekam z niecierpliwością na wyniki ich ekspertyzy.


Ciekawe czy do walizki spakują też identyczne warunki atmosferyczne??

wojak66 - Wto 01 Kwi, 2008

roger napisał/a:
[Ciekawe czy do walizki spakują też identyczne warunki atmosferyczne??

A uważasz, że mają tak duży wpływ na zasięg moździerza i w konsekwencji skrócenie toru lotu o 1000 m ?

draconus - Sro 02 Kwi, 2008

Ciekawe czy biegli wezmą ze sobą stację balistyczną "Rubin" (do określania prędkości początkowej pocisków artyleryjskich)? Cały zestaw waży ponad 80kg. Do walizki się nie zmieści... :cool:
G. Hołdanowicz - Sro 02 Kwi, 2008

I Bara, aby wykazac jak "stabilne" są warunki meteo (ruchy mas powietrza) między "pagórkami"...

A nawiasem mówiąc LM-60 bardzo chwalą w pewnej bardzo "zadziornej" jednostce :)

Delta - Sro 02 Kwi, 2008

Termin wykonania "eksperymentu" do 15 kwietnia. Ciekawe czy zdążą :???:
wojak66 - Czw 03 Kwi, 2008

Delta napisał/a:
Termin wykonania "eksperymentu" do 15 kwietnia. Ciekawe czy zdążą :???:


Termin wykonania zostanie dotrzymany, ale wykonanie ekperymentu to tylko początek sprawy, najważniejsze jest opracowanie sprawozdania z eksperymentu a to może potrwać :zly4:

bond - Nie 06 Kwi, 2008

Pada zarzut "zbrodni wojennej" wśród forumowiczów, polityków i nawet Rzecznika Praw Obywatelskich. Ale jak on sam pisze:
http://www.rpo.gov.pl/pliki/1195650810.pdf
Cytat:
Definicja celu wojskowego jest dość pojemna, gdyż za taki cel uważa się każde dobro, które z powodu swej natury, rozmieszczenia, swego przeznaczenia, wykorzystania wnosi istotny wkład do działalności wojskowej i którego całkowite lub częściowe zniszczenie, zajęcie, zneutralizowanie daje określoną korzyść w danej sytuacji (art. 52 ust. 2 I PD). Nie ma więc obiektów, które a priori możemy uznać za wyłącznie cywilne albo za wyłącznie wojskowe.
Dzisiejsza szkoła, jutro może być siedzibą terrorystów i będzie stanowiła cel wojskowy, który można zgodnie z prawem zaatakować.


oraz
Cytat:
Obecność cywilów w danym miejscu nie oznacza jeszcze, iż dany cel nie może być
zaatakowany, w grę bowiem wchodzi rozważenie z jednej strony konieczności wojskowej z drugiej strony zasad humanitaryzmu i w tym celu należy przeprowadzić test proporcjonalności. W każdym przypadku, gdy może dojść ofiar w cywilach lub zniszczenia obiektu cywilnego należy ocenić, czy te straty nie są nadmierne w stosunku do oczekiwanej konkretnej i bezpośredniej korzyści wojskowej (art. 51 i 57 ust. 1 pkt 3 I PD). Chodzi o korzyść wojskową, a nie polityczną, psychologiczną czy jakąkolwiek inną. Stąd też przykładowo nie jest dopuszczalne ostrzelanie danej miejscowości, jeśli nie ma ona znaczenia dla prowadzenia działań militarnych, a jej zniszczenie ma stanowić jedynie demonstrację siły, wywołać niepokój i panikę.

i na tej podstawie, oraz wiedzy jaką mamy, że w wiosce znajdował się co najmniej jeden poszukiwany Talib, terrorysta, cała sprawa nie jest już taka oczywista. Najłatwiej było na początku, jak społeczeństwo nie miało wiedzy jaką ma teraz. Wtedy można było każdą bzdurę wcisnąć.
A Antonio zalecam nieco więcej krytycyzmu i obiektywizmu, co do działań ŻW. Może i działali zgodnie z prawem, ale na pewno nie zgodnie z odczuciem społeczeństwa i żołnierzy.

plut. pchor. rez - Wto 08 Kwi, 2008

Młyny sprawiedliwości mielą powoli. I jedna rzecz mnie zastanawia, czemu na poligonie? Nie dało by się strzelać w pobliżu miejsca zdarzenia? Za dzisiejszą Rzeczpospolitą:
Cytat:
Biegli zbadają moździerz na afgańskim poligonie
eb 08-04-2008, ostatnia aktualizacja 08-04-2008 10:42
Grupa pięciu biegłych wyleci jutro do Afganistanu, aby zbadać stan moździerza, z którego ostrzelano wioskę Nangar Khel. Biegli sprawdzą broń na jednym z tamtejszych poligonów

Eksperci przeprowadzą w Afganistanie eksperyment procesowy. Ma on określić stan moździerza i amunicji użytej w trakcie akcji w Nangar Khel, gdzie zginęli afgańscy cywile.

Jednym z wątków, który musi zbadać prokuratura, jest stan techniczny moździerza, z którego ostrzelano wioskę, i użytej do tego celu amunicji. Ekspertyza ma wykluczyć bądź potwierdzić tezę, że to wada broni doprowadziła do uderzenia jednego z pocisków w wioskę afgańską.

Powrót biegłych zaplanowano na 16 kwietnia. Pierwotnie eksperci mieli wyjechać do Afganistanu w lutym. Wyjazd uniemożliwiła wówczas szczególnie surowa zima panująca w tym kraju.

Jak dodał Frankowski, śledztwo w sprawie ostrzelania Nangar Khel powinno się zakończyć w czerwcu.

Do ostrzału wioski doszło w sierpniu ubiegłego roku. W wyniku działań polskich żołnierzy zginęło kilkoro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci.

Siedmiu żołnierzy bielskiego batalionu zostało aresztowanych w listopadzie 2007 r. W lutym Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył im areszty do 13 maja.

Prokuratura zarzuciła sześciu żołnierzom zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - za co grozi do 25 lat więzienia.

Źródło : PAP

Delta - Sro 09 Kwi, 2008

plut. pchor. rez napisał/a:
Biegli sprawdzą broń na jednym z tamtejszych poligonów


poligonów :???: czyli gdzie ;) hahaha

karen - Sro 09 Kwi, 2008

... i zapomniał dodać, że Afganistan to jeden, cały wielki poligon :!:
plut. pchor. rez - Sro 09 Kwi, 2008

Też jestem zadziwiony, a podobno prokuratura odrzuciła wniosek o przeprowadzenie wizji lokalnej.
Delta - Sro 09 Kwi, 2008

Może prokurator Frankowski boi się pojechać :lanie:
Delwin - Sro 09 Kwi, 2008

W toku postępowania przed sądem taki wniosek znowu będzie i sąd raczej się przychyli, tyle, że będzie to więcej kosztowało bo trzeba będzie też sędziów wysłać. Po co te uniki ? Chyba, że z góry prokuratura zakłada, że będzie wniosek o powtórkę wizji lokalnej i bez sensu jeździć dwa razy.
neo11 - Sro 09 Kwi, 2008

Cytat:
Szczygło ukarany za "bandę durniów"

Komisja Etyki Poselskiej ukarała byłego ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygłę (PiS) zwróceniem uwagi za jego wypowiedź na temat żołnierzy zatrzymanych w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel, których nazwał "bandą durniów" strzelających do cywili.
Wypowiedź Szczygły pokazał 11 lutego "Superwizjer" TVN. Szczygło, pytany o swoją wiedzę na temat zajścia powiedział, że "trwa postępowanie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy". Odchodząc, wyraźnie poirytowany, powiedział do dziennikarki: "proszę nie mówić do mnie, że ja mam jakąś odpowiedzialność za to, że banda durniów strzela do cywili".

- Słowa, które padły z moich ust były niepotrzebne; przepraszam za nie. Zapewniam też, że wbrew niektórym sugestiom nie przesądzały one o czyjejkolwiek winie lub niewinności. Fakt ostrzelania wioski jest bezsporny - mówił następnego dnia Szczygło. Wniosek do komisji etyki złożył klub PO. Argumentowano, że Szczygło, jako wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej zobligowany jest "do rzetelnej i uczciwej pracy na rzecz Wojska Polskiego, w tym kreowania jego właściwego wizerunku w Polsce i na świecie".

- Zawsze dobrym obyczajem i tradycją było to, iż członkowie komisji obrony narodowej zgodnie dbali o dobre imię żołnierzy, byli rzecznikami Wojska Polskiego oraz kierowali się w sprawach obronności racją stanu - podkreślali wnioskodawcy.

Platforma chciała by byłego szefa resortu obrony ukarać naganą. Szef komisji Franciszek Stefaniuk (PSL) wyjaśnił natomiast, że Szczygle zwrócono jedynie uwagę, ponieważ "na konferencji prasowej przeprosił publicznie za swoje słowa".

Komisja etyki poselskiej może zwrócić posłowi uwagę, udzielić mu upomnienia lub nagany.

Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować ze Szczygłą.


Nie muszę tego chyba komentować ;)

robbson - Sro 09 Kwi, 2008

Wcale nie musisz komentować.
Jest to żałosne i straszne, że tak postępują wybrańcy narodu.

Nasuwa się powiedzenie "ręka, rękę myje". Ci którzy przyczynili się do takiego werdyktu (sejmowa komisja etyki) również pewnie podziela zdanie pan Szczygły. Tak odbieram ich "zwrócenie" uwagi.
Czyli w Polsce można mówić co się chce aby tylko późnij za to przeprosić?


Nasunęło mi się na myśl, że jeżeli nazwę jakiegoś posła durniem to dowódca zwróci mi uwagę?

lukas76krak - Czw 10 Kwi, 2008

Dajcie już spokój temu Szczygle. Ma się rzucić z okna? Przepraszał za swoją wypowiedź i sprawę by można na tym zamknąć.

[ Dodano: Czw 10 Kwi, 2008 ]
Ja bym się chętnie dowiedział, czy nieoficjalne przeglądanie korespondencji od adwokata do podejrzanego, jest częstą praktyką w takich instytucjach jak np. Prokuratura Wojskowa?
Wiecie coś o takich zjawiskach?
Jak to wygląda od prawnej strony?

neo11 - Czw 10 Kwi, 2008

lukas76krak napisał/a:
czy nieoficjalne przeglądanie korespondencji od adwokata do podejrzanego


Nie istnieje coś takiego jak nieoficjalne przeglądanie korespondencji, ono jest całkiem oficjalne i zgodne z prawem. Każda korespondencja wychodząca z aresztu czy więzienia jest czytana.

doswiadczony - Czw 10 Kwi, 2008

odnośnie korespondencji z aresztu :
nie każdy list jest czytany od obrońcy do podejrzanego i w drugą stronę to bardzo i naprawdę tylko w sporadycznych wypadkach ( uzasadnione przypadki matactwo adwokata lub inne. )podejrzany ma prawo do obrony a lini obrony nie musi wiedzieć prokurator. Wszelkie inne od innych osób cenzura i koniec.

lukas76krak - Czw 10 Kwi, 2008

neo11 napisał/a:
lukas76krak napisał/a:
czy nieoficjalne przeglądanie korespondencji od adwokata do podejrzanego


Nie istnieje coś takiego jak nieoficjalne przeglądanie korespondencji, ono jest całkiem oficjalne i zgodne z prawem. Każda korespondencja wychodząca z aresztu czy więzienia jest czytana.


Racja neo11 co do kierunku na linii: podejrzany-adwokat. Tu jest przegląd i cenzura.
Ja pytałem o drugi kierunek.

u99 - Czw 10 Kwi, 2008

Odnośnie kontroli korespondencji podejrzanego (tymczasowo aresztowanego) z obrońcą. Kwestię tą reguluje art.73 par. 3 i 4 kpk :

Cytat:

Art. 73. § 1. Oskarżony tymczasowo aresztowany może porozumiewać się ze swym obrońcą podczas nieobecności innych osób oraz korespondencyjnie.
§ 2. W postępowaniu przygotowawczym prokurator udzielając zezwolenia na porozumiewanie się może w szczególnie uzasadnionym wypadku zastrzec, że będzie przy tym obecny sam lub osoba przez niego upoważniona.
§ 3. Prokurator może również zastrzec kontrolę korespondencji podejrzanego z obrońcą.
§ 4. Zastrzeżenia, o których mowa w § 2 i 3, nie mogą być utrzymywane ani dokonane po upływie 14 dni od dnia tymczasowego aresztowania podejrzanego.

lukas76krak - Pią 11 Kwi, 2008

§ 2. W postępowaniu przygotowawczym prokurator udzielając zezwolenia na porozumiewanie się może w szczególnie uzasadnionym wypadku zastrzec, że będzie przy tym obecny sam lub osoba przez niego upoważniona.
[b]§ 3. Prokurator może również zastrzec kontrolę korespondencji podejrzanego z obrońcą.
Cytat:
§ 4. Zastrzeżenia, o których mowa w § 2 i 3, nie mogą być utrzymywane ani dokonane po upływie 14 dni od dnia tymczasowego aresztowania podejrzanego.

Dzięki u99. To wiele wyjaśnia.

neo11 - Pią 11 Kwi, 2008

lukas76krak,

Teraz już wiesz po co wymyślono grypsy ;)

wiór - Pią 11 Kwi, 2008

Aja to nawet wiem po co po 14 dniach zapomniano o "grypsach"
Tomek824 - Sob 12 Kwi, 2008

A co powiecie o akcji WSPIERAM ŻOŁNIERZY
wygląda całkiem solidnie, potrzebuje na pewno medialnego kopa, żeby cokolwiek pomogła

http://www.wspieramzolnierzy.pl/index.php?NR=92


G. Hołdanowicz - Sob 12 Kwi, 2008

tomku - n stron wcześniej już było :) Ale warto przypomniec :)
Pajatz - Nie 13 Kwi, 2008

Kto poinformował prokuraturę wojskową o wydarzeniu? Jaki miał cel?
Antonio - Nie 13 Kwi, 2008

Każdy miał obowiązek poinformować. W końcu chodzi o śmierć ludzi :cool:
Świtek - Nie 13 Kwi, 2008

Pajatz napisał/a:
Kto poinformował prokuraturę wojskową o wydarzeniu? Jaki miał cel?


W tym momencie przypomniał mi się film "Casualties of War" ("Ofiary Wojny"). Jakże on pasuje do tej sytuacji pod względem problemu - oczywiście nie wydarzenia, na jakim był ten film oparty.

neo11 - Wto 15 Kwi, 2008

Cytat:
Nangar Khel: Biegli zakończyli prace
eb 15-04-2008, ostatnia aktualizacja 15-04-2008 14:40
- Pięciu biegłych, powołanych do określenia stanu moździerza i amunicji użytej podczas akcji w Nangar Khel, gdzie zginęli afgańscy cywile, zakończyło prace - powiedział rzecznik PKW Afganistan mjr Mirosław Ochyra. Biegli powrócili do bazy w Bagram.

Powołując się na wypowiedź prokuratora znajdującego się na miejscu, mjr Ochyra podał, że biegli wykonali zaplanowany eksperyment procesowy, a wnioski z niego będą znane "w najbliższym czasie".

Ich ekspertyza ma wykluczyć bądź potwierdzić tezę obrońców żołnierzy, że to wada broni doprowadziła do uderzenia jednego z pocisków w wioskę. Testy przeprowadzone już po zdarzeniu na poligonie w Polsce, wykazały, że amunicja spełniała normy. Pociski były potem - w lutym tego roku - ponownie sprawdzone. Ale o wynikach tamtych badań nie poinformowano.

Pierwotnie eksperci mieli wyjechać do Afganistanu w lutym. Wyjazd uniemożliwiła jednak panująca tam wówczas szczególnie surowa zima.

Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ub. roku. W wyniku działań polskich żołnierzy zginęło kilkoro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Podejrzani to żołnierze z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Sześciu z nich prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.

Śledztwo w sprawie ostrzelania Nangar Khel, jak zapowiadają prokuratorzy, powinno zakończyć się w czerwcu.

Źródło : PAP


Nie mogę się doczekać wniosków z ekspertyzy biegłych.

plut. pchor. rez - Sro 16 Kwi, 2008

Podobno dziś ladują w kraju. Ciekawe kiedy skończą pracę i czy ujawnią protokół z przeprowadzonych badań.
lukas76krak - Pią 18 Kwi, 2008

Jak sądzicie, jaka będzie ocena?
Może ktoś się pokusi o spekulację?
Jakiś artylerzysta.

romeq - Pią 18 Kwi, 2008

Nieoficjalnie wiem, że nie była to pierwsza ekspertyza tego sprzętu i że wszystkie poprzednie wykazały iż " jego sprawność nie odbiega od norm ". W związku z tym mam pytanie: czy gdyby okazało się, że moździerz mimo wszystko był ferelny, to oskarżonym został by tylko żołnierz, który w stronę wioski bezlitośnie pruł z km ( chyba, że jemu też sprzęt zaszwankował ? ) ?
Antonio - Pią 18 Kwi, 2008

Nieoficjanie to nic nie jest pewne. Nie znamy całości zgromadzonego materiału w aktach, a w Twoje "informacje" nie wierzę. Powiem więcej - to zapewne bzdury. Już widzę biegłych, którzy każdemu na prawo i lewo mówią co stwierdzili, co napisali i jaki jest wynik opini. Ich też obowiązują pewne zasady (w tym prawne), a przy takiej sprawie nie wierze aby taką opinią zajmowali się ludzie przypadkowi. To są zapewne fachowcy.

Hipotetycznie? Moim zdaniem gdyby okazało się że ta broń była niesprawna, to śledztwo zostanie częściowo umorzone. Dla art. 123 kk i podobnych potrzebna jest "umyślność" (jak w przypadku każdego zarzutu zabójstwa)a w tym przypadku byłaby jedynie "nieumyślność" (np. jak przy wypadku drogowym). Ewentualnie jeszcze można rozważać kwestię czy mieli zamiar zabić itd. jakieś zapisy rozmów i zeznania świadków itd. ale coś takiego w Sądzie to nie to samo co kategoryczna opinia zespołu biegłych.

Być może pozostałoby jedynie "nieumyślne spowodowanie śmierci" albo coś podobnego z kk.

Pozostaje jeszcze ostrzelanie obiektów cywilnych z km. Tutaj jak widać sprawa trafi do Sądu.

Ciekawe czy upublicznią treść opini. Ze względu na wagę i społeczny wydźwięk sprawy byłoby to wskazane, są takie prawne możliwości, ale z drugiej strony? Nie bardzo. To nie takie proste. Bo cóż by się stało gdyby opinia była że sprzęt był sprawny? A opinię publiczną wiadomo jaką mamy. Znowu będą skazywać itd.

Raz jeszcze podkreślam że nie znamy nic ponad to, co podają nam media. Kij wie co tam jeszcze jest w tych aktach.

Pajatz - Pią 18 Kwi, 2008

Może jednak ktoś wie kto poinformował prokuraturę .... (i jaki miał powód). Odpowiedź Antonio w zasadzie nic nie wyjaśnia.
lukas76krak - Pią 18 Kwi, 2008

Antonio, w związku z tym, że znam trochę sprawę, to mogę poinformowac Cię, że nie wszystko, co podają media jest nieprawdą.
Polska The Times - przedstawił zapis z AFTSa. Jest prawdziwy w 99%. Wiem, gdzie jest drobna zmiana, subtelna, ale jednak. Głos Wielkopolski - pan redaktor nomen omen :gent: Łukasz C. podał kilkakrotnie w swoich artykułach trochę przecieków z przesłuchań.
W mojej ocenie całkowicie niepotrzebnie całą sprawę się demonizuje, szuka elementów szaleństwa, sensacji i absurdu w działaniach podejrzanych żołnierzy, przypisuje się im rzeczy i słowa, które nigdy nie padły. Ich działania feralnego dnia były jak najbardziej prozaiczne i rutynowe, chociaż sytuacja nie była taką. Dlaczego w pewnym momencie ich działania wymknęły się spod kontroli? Zainteresowani wiedzą.

[ Dodano: Pią 18 Kwi, 2008 ]
Pajatz napisał/a:
Może jednak ktoś wie kto poinformował prokuraturę .... (i jaki miał powód). Odpowiedź Antonio w zasadzie nic nie wyjaśnia.


Może świadkowie incognito. Ale to przypuszczenia, niekoniecznie prawdziwe. NEO może wyjaśni więcej, jak zechce, kto to taki, te X-y.
Chociaż dla mnie to bez znaczenia, ponieważ zginęli niewinni ludzie, którym mogło się nic nie stac.
Sprawa teraz musi zostac wyjaśniona do końca, nikt tu nikomu już niczego nie odpuści.

Pajatz - Pią 18 Kwi, 2008

Pytam, ponieważ w domyśle, informującemu prokuraturę zależało na oskarżeniu żołnierzy i ewentualnym ich ukaraniu. Przeciętny Polak w kraju nie ma wystarczających informacji by złożyć doniesienie. Informujący miał wystarczającą wiedzę i siłę sprawczą by sprawą zainteresowała się prokuratura.
neo11 - Pią 18 Kwi, 2008

lukas76krak,

Podejrzewam o którą subtelną zmianę chodzi ;) . Niestety nie posiadam wiedzy na temat świadków incognito a nawet jeśli bym taka miała to nie mogę jej ujawnić.

Pajatz,

W takich sprawach prokuratura rozpoczyna śledztwo z urzędu i może z zeznań świadków wynikło takie a nie inne postępowanie prokuratury.

Antonio - Pią 18 Kwi, 2008

Pajatz napisał/a:
Pytam, ponieważ w domyśle, informującemu prokuraturę zależało na oskarżeniu żołnierzy i ewentualnym ich ukaraniu. Przeciętny Polak w kraju nie ma wystarczających informacji by złożyć doniesienie. Informujący miał wystarczającą wiedzę i siłę sprawczą by sprawą zainteresowała się prokuratura.


Nie wiem w czym szukasz problemu. Nawet którykolwiek z podejrzanych mógł i powinien zawiadomić prokuratora PKW o zdarzeniu zaraz po nim. Normalny ludzki odruch - coś się stało, zginęli ludzie. Powinna to zobaczyć oraz wyjaśnić ŻW i prokurator. Czy to takie dziwne? Sprawa została wszczęta z urzędu.

Madzia - Pią 18 Kwi, 2008

Nie wiem, czy widzieliście ten artykuł...
http://azraelk.wordpress....chlodnym-okiem/
Ma to być inne spojrzenie na sprawę. Dziwne dosyć, i nie bardzo wierzę, że obiektywne, ale może ktoś ma inne zdanie, więc wklejam, pod rozwagę.
:zly4:

Świtek - Pią 18 Kwi, 2008

Sprawa jest bardziej skomplikowana i nieprzyjemna... Chodzi o to, w jaki sposób została wykorzystana przyjaźń polsko-amerykańska.... Niewątpliwie, skoro żołnierze dopuścili się (z róznych powodów) zbrodni to winni są równierz nasi politycy, którzy doprowadzili do funkcjonalnego podpozrządkowania naszych żołnierzy, o ile dobrze pamiętam, 82. Dywizji Powietrzno Desantowej, US Army.

Jakoś nikt nie idzie tym tropem. Normalnie mamy powtórkę z czasów Układu Warszawskiego... Sojusznik się zmienił. Postawa nie... :(

wojak66 - Sob 19 Kwi, 2008

Świtek napisał/a:
Normalnie mamy powtórkę z czasów Układu Warszawskiego... Sojusznik się zmienił. Postawa nie... :(

Nie wchodziłbym tak głęboko w politykę. Podporządkowanie naszej grupy bojowej armii amerykańskiej nie jest najgorszym rozwiązaniem. Ten, kto wysyła 23 tys. żołnierzy musi narzucić innym pewne rozwiązania (zadania). W tej chwili w ramach ISAF uczestniczą żołnierze 29 państw (stany zmienny - możliwy nawet udział 32 państw). Nie wyobrażam sobie, że każdy będzie robił tam to co będzie chciał. Musi być jakiś koordynator. Tym koordynatorem jest Międzynarodowe Dowództwo ISAF z siedzibą w Kabulu. Udział przedstawicieli poszczególnych państw w Dowództwie zależny jest od zadań i ilości kontyngentu osobowego w Afganistanie. Polski kontyngent na tle innych nie wypada blado bo mamy tam około 1200 ludzi. Są państwa, które wystawiają tylko obsady szpitali po 50 osób (Grecja i Korea).

neo11 - Pon 21 Kwi, 2008

Rysio,

Ty się nie martw na pewno coś wymyślą na tą okoliczność ;)

~~Ad~~ - Pon 21 Kwi, 2008

Rysio napisał/a:
... Ciekawe, jaka będzie reakcja tych mądrali :zly3:



Pewnie zabiorą się za żołnierza prowadzącego ostrzał z broni strzeleckiej i za tzw. atak na nie broniony obiekt cywilny. Przecież nikt w to nie uwierzy żeby umorzono śledztwo, wszak prokurator się nie myli tylko zmienia kwalifikację czynu i dalej swoje... :(

neo11 - Wto 22 Kwi, 2008

Cytat:
Klich o rozrzucie moździerza

Rozrzut moździerza, który był testowany przez prokuraturę w związku z ostrzałem Nangar Khel, jest rozrzutem znacznym – przyznał minister obrony narodowej Bogdan Klich

Więcej powiedzieć nie chciał. Podkreślił jedynie, że wnioski w tej sprawie wyciągnie prokuratura.

Co na to śledczy? – Nie potrafię odnieść się do tego, co powiedział pan minister. Biegli dopiero wrócili z Afganistanu. Ich ekspertyza jeszcze do nas nie dotarła. Liczymy, że stanie się to na przełomie kwietnia i maja – podkreśla pułkownik Jakub Mytych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

Tymczasem obrońcy żołnierzy nie mają wątpliwości – to byłby przełom w śledztwie. – Nie sądzę, aby minister nie miał dobrych informacji. Jego słowa potwierdzają, że podejrzani mówili prawdę. Od początku utrzymywali, że nie strzelali do cywilów, a o masakrze zadecydowała wada sprzętu – zaznacza Andrzej Reichelt, adwokat dwóch aresztowanych wojskowych.

Kilka miesięcy temu „Rzeczpospolita” ujawniła, że krótko przed feralną akcją w Afganistanie żołnierze skarżyli się na pociski. Miały one koziołkować i nie dolatywać do celu.

Oficer operacyjny z bazy, w której służyli, meldował o tym pułkownikowi Adamowi Strękowi, dowódcy Grupy Bojowej w Afganistanie.

Wnioskował o wycofanie amunicji z użytku. Do tego jednak nie doszło.W wyniku ostrzału zginęło kilkoro afgańskich cywilów.

W listopadzie ubiegłego roku sześciu żołnierzy usłyszało zarzut ludobójstwa, siódmy – ataku na niebroniony obiekt cywilny. Grozi za to odpowiednio dożywocie i 25 lat więzienia.


No to macie odpowiedź co na to prokuratura, nie komentują bo nie mają wyników ekspertyzy.

naturszczyk - Wto 22 Kwi, 2008

Dla mnie to żadna rewelacja, pisałem o tym w swojej książce dla ZNAK-u - strzelanie na takiej wysokości, w tak rozrzedzonym powietrzu - musiały dać takie a nie inne efekty. Nasze tabele obejmują nasze krajowe warunki - od 100 do 1000 metrów nad poziomem morza, a nie przeszło 3 tys jak jest w Afganie. Nikt przed wyjazdem nie sprawdzał jak to się będzie zachowywało w Afganie, na takiej wysokości, jednym słowem jest jak zawsze. Teraz należy panów prokuratorów posadzić na pół roku do aresztu aby nie mogli mataczyć przy dalszym śledztwie :!:
:czytam:

lukas76krak - Wto 22 Kwi, 2008

Jeśli chodzi o wysokości, to tam było około 2180 m n.p.m. Jeśli jest prawdą co Minister Klich powiedział, to sprawa się jeszcze bardziej zagmatwa. Jak Prokuratura z tego wybrnie?
neo11 - Wto 22 Kwi, 2008

lukas76krak,

Z tego co się orientuje kwestia rozrzutu moździerza była od dawna znana. Sami żołnierze twierdzili że nie będą strzelać z moździerza jeśli maja strzelać ponad własnymi wojskami. Bali się że granat pospadały by wojsku na głowy. Oczywiście prokurator mam problem chociaż ta sprawa wydaje mi się coraz prostsza.

doswiadczony - Wto 22 Kwi, 2008

neo11 napisał/a:
lukas76krak,

. Oczywiście prokurator mam problem chociaż ta sprawa wydaje mi się coraz prostsza.

Nie spotkałem się ( może się mylę) żeby jakikolwiek prokurator przyznał się do błędu . W moim mniemaniu utrzymają zarzuty i na upartego będą dążyli do skazania. Szkoda ze ,,chłopcy" obciążają sie na wzajem ( z relacji i gazet) to tylko na rękę prokuraturze.
Dodać należy że wykorzystają - prokuratura ,,kolegów" podejrzanych X i Y i jak by ich tam zwał.

lukas76krak - Sro 23 Kwi, 2008

doswiadczony
Cytat:
Szkoda ze ,,chłopcy" obciążają sie na wzajem ( z relacji i gazet) to tylko na rękę prokuraturze.
Dodać należy że wykorzystają - prokuratura ,,kolegów" podejrzanych X i Y i jak by ich tam zwał.

Rzecz w tym, że dowodząca w polu trójka, nawzajem się obciąża, zapewne w zakresie wydania rozkazu otwarcia ognia z moździerza. Nie przeszkadza to im jednocześnie obciążać swojego przełożonego w zakresie zaplanowania ostrzału zabudowań cywilnych.
Prokuratura ma naocznych świadków incognito. o czym można było dowiedzieć się jeszcze w listopadzie. Widocznie tutaj w ich zeznaniach Prokuratura ma mocne dowody. Być może?

Delta - Sro 23 Kwi, 2008

lukas76krak,

przestań chłopie opowiadać takie bzdury, bo dosłownie od czytania tego aż się źle robi. Wiemy, kogo bratem jesteś ale to co wypisujesz jest wręcz karygodne i w ogóle całkowicie mijające się z prawdą.
A co do świadków X i Y to Ci co znają sprawę to wiedzą, że coś się "sypnęło" i będziemy wszyscy znać ich nazwiska już za kilka dni.

Zalecam większą wstrzemięźliwość w wypowiadaniu opinii. :nie2:

P_E


Antonio - Sro 23 Kwi, 2008

doswiadczony napisał/a:
Szkoda ze ,,chłopcy" obciążają sie na wzajem ( z relacji i gazet) to tylko na rękę prokuraturze.


Nic nowego. Standart przy sprawach karnych w rodzaju "dopóki nic się nie stało, było dobrze". Tutaj się stało. I każdy składa widocznie wyjaśnienia tak, aby od siebie maksymalnie odepchnąć winę za zdarzenie i jak najwięcej zwalić na innych.

Ciekawe jak się do tego ma ten tzw. kodeks honorowy żołnierza? :oops:

KOT - Sro 23 Kwi, 2008

Chcę zauważyć jedną okoliczność.
Dlaczego obciąża się podwładnych? przecież od kogoś dostali rozkaz-a od kogo to wiemy wszyscy.Nie rozumiem jednej rzeczy - to jak podwładni mieli zeznawać?że nie dostali rozkazu i pojechali sobie na samowolkę postrzelać z 60 i 98?
A drugiej strony można też powiedzieć iż to przełożony obciąża podwładnych a nie odwrotnie :!:

orinoko - Sro 23 Kwi, 2008

mam zasadę, iż przed wydaniem prawomocnego wyroku nie komentuję publicznie faktów i dowodów oraz "newsów" pojawiających sie w sprawie. Jednak tym razem zabiorę głos , choć nie czynię to bezpośrednio w związku ze sprawą w NK, i wyjaśnię mojej przedmówczyni co oznacza zasada "myślących Bagnetów" w prawie karnym i prawie wojennym oraz prawie międzynarodowym:
Zasada ta mówi ( przedstawię to w sposób dość prosty, żeby można było to zrozumieć), iż jeżeli dany rozkaz jest niezgodny z prawem lub też jest sprzeczny z zasadami moralnymi i etycznymi to żołnierz ma OBOWIĄZEK ODMÓWIĆ WYKONANIA TAKIEGO ROZKAZU" i ma prawo zażądać tegoż rozkazu na piśmie, nadto ma prawo poinformować przełożonych nad osobą wydającą taki rozkaz o fakcie wydania takiego a nie innego rodzaju rozkazu.
W żaden sposób nie jest usprawiedliwiającym fakt, iż obawia sie on ewentualnego postępowania dyscyplinarnego, gdyż z punktu prawnego i moralnego lepiej odmówić wykonania takiego rozkazu i narazić sie na ewentualne postępowanie dyscyplinarne niż wykonać ( nawet modyfikując rozkaz) rozkaz będący sprzeczny z prawem i moralnością.
Pragnę zauważyć, iz w roku 1945 odbył się tzw. proces norymberski, przy którym pojawił sie ogromny wówczas problem co do ewentualnego skazania zbrodniarzy wojennych, którzy wykonywali rozkazy swoich przełożonych - przykładem może być rozstrzeliwanie ludności cywilnej na terenie ziem polskich zajętych przez hitlerowców w czasie II wojny światowej. Wówczas obrona wskazywała na fakt, tzw. prawa pozytywnego co oznaczało nic innego jak zasadę twarde prawo ale prawo, czyli " nie myślę, lecz wykonuje rozkazy i wobec tego nie odpowiadam za popełnione zbrodnie" . Na nasze szczęście pojawiła sie wówczas teoria psychologiczna winy i dzięki niej a także zasadzie myślących bagnetów można było doprowadzić do sytuacji skazania i osadzenia winnych zbrodni ludobójstwa i zbrodni wojennych.
Z powyższego wynika jedno, nie jesteśmy maszynami do zabijania, jesteśmy ludźmi a to zobowiązuje nas do myślenia !!!!
Nie mnie oceniać zaistniałą sytuację naszych żołnierzy w NK choćby z faktu, iż nikt z nas nie zna zebranego w sprawie materiału dowodowego, a co jakiś czas pojawiające się newsy w mediach są li tylko według mojej oceny, niczym innym jak podgrzewaniem atmosfery wokół toczącego się postępowania, co rodzi tak naprawdę negatywne skutki dla osób będących bezpośrednio i pośrednio związanych z tą sprawą.
Swój komentarz poczyniła li tylko z uwagi na fakt, iż Żołnierz Wojska Polskiego ( i nie tylko) nie jest maszyną lecz istotą rozumną i jako taka posiada szereg praw i obowiązków i winien stosować sie do nich podejmując sie przecież tak ciężkiej służby dla ogółu narodu.
Mam nadzieję, iż mój komentarz rozjaśni tę kwestię.

Delta - Sro 23 Kwi, 2008

orinoko,
bardzo dziękujemy za Twoje "trafne" spostrzeżenia, przydało się to prawnicze wykształcenie.

wojak66 - Sro 23 Kwi, 2008

naturszczyk napisał/a:
...- strzelanie na takiej wysokości, w tak rozrzedzonym powietrzu - musiały dać takie a nie inne efekty....:czytam:

Mam pytanie na podstawie czego opierasz Swoje spostrzeżenia ??? Wysokość 2130 m.n.p.m. ( na takiej wysokości znajdował się moździerz), maksymalna wierzchołowa 60 mm pocisku, wystrzelonego na ładunku drugim wynosi 2200 m. Gdybyśmy dodali te dwie wartości to otrzymamy wierzchołkową 4330 m n. p.m. Odpowiedz na pytanie: Jaki wpływ na trajektorię lotu pocisku ma ciśnienie na tej wysokości i jak ono wpływa na zmianę trajektorii w stosunku do tabel strzelniczych? Jeśli nie znasz odpowiedzi, to podsune Ci ją: Ma znikomy wpływ na trajektorię lotu, pocisk pokona swój dystans odrobinę szybciej, nie zmieniając kierunku lotu. Amen ! :czytanie:

G. Hołdanowicz - Sro 23 Kwi, 2008

A ciekaw jestem, czy minister zapytal sie producenta, jaki byl wymagany w WZTT parametr rozrzutu i czy sprawdzil, jakie osiagnieto parametry przy badaniu partii probnej. Dla osoby patrzacej z boku sa to rzeczywiscie "duze" vel "znaczne" wartosci. Ale czyz moga byc mniejsze? To tylko mozdzierz a nie bron precyzyjna, na litosc boska! A tego, czy uzyte ladunki byly dobre czy zle to przeciez nie da sie sprawdzic, bo ewentualna wada wynikajaca z procesu produkcji mogla dotyczyc malej partii. Dla mnie to niestety bicie piany i tyle.
naturszczyk - Sro 23 Kwi, 2008

Mogę się tylko podpisać pod postem pana G.Hołdanowicza - to zwykłe bicie piany, ale jest coś o czym muszę wspomnieć, choć nie chcę wywoływać żadnej dyskusji, nie jestem specjalistą - ... kolega wojak66 zapomniał o pewnej wartości fizycznej która nazywa się opór, ale skoro uważa, że to w żaden sposób nie wpływa na trajektorię lotu, to niech każdy pozostanie przy swoim - jeśli oczywiście można o to prosić. Chciałbym tylko delikatnie wspomnieć, że nic nie pisałem o kierunku lotu :gent: tylko o odległości mając na myśli ładunki jakie zostały wykorzystane, a tego w żaden sposób teraz nie sprawdzimy.
Z tego co mogłem sprawdzić, przed wyjazdem do Afganu nie były przeprowadzone żadne testy broni zabieranej na misję, poza wpływem temperatury.

radiola - Sro 23 Kwi, 2008

Może jestem laikiem w tej sprawie, ale wiele rzeczy mi tu nie pasuje.
Normalne zachowanie cywili na wojnie jest takie, że już po pierwszym wystrzale/wybuchu w pobliżu chowają się "w mysie dziury", a jeśli mie ma takiej możliwości, to białe prześcieradło przez okno wystawiają. Tak przynajmniej dziadek opowiadał jak Niemcy strzelali do niego w czasie II wojny. Zatem skąd tyle ofiar? Chyba że to był pierwszy granat wystrzelony "z zaskoczenia" i w dodatku bardzo celny.
Po drugie, odmowa wykonania rozkazu, nie mogła mieć miejsca. Żołnierz nie ma tak szczegółowych informacji, żeby wiedzieć co kryje się w budynku do którego strzela, lub kim jest osoba do której mierzy. Zwłaszcza w kraju, gdzie strona przeciwna nie nosi mundurów. Jeśli był rozkaz ostrzelania jakiegoś miejsca, a z obserwacji wcale jednoznacznie nie wynikało, że są to np. wczasowicze na plaży, to odmowa wykonania rozkazu była by tchórzostwem niegodnym żołnierza.
Żeby odmówić, trzeba mieć prawie pewność, że to jest przestępstwo. W opisach tej sytuacji, w chwili ostrzału, nie było to takie jasne. A natychmiastowe udzielenie pomocy ostrzelanym, jednoznacznie wskazuje na to, że pewności nie było.

Mack Pl - Sro 23 Kwi, 2008

neo11 napisał/a:


Z tego co się orientuje kwestia rozrzutu moździerza była od dawna znana. Sami żołnierze twierdzili że nie będą strzelać z moździerza jeśli maja strzelać ponad własnymi wojskami. Bali się że granat pospadały by wojsku na głowy. Oczywiście prokurator mam problem chociaż ta sprawa wydaje mi się coraz prostsza.



Jest jeszcze kwestia oskarżenia jednego z żołnierzy o strzelanie z wkm-u 12,7 mm....tutaj o rozrzucie chyba nie ma mowy.

neo11 - Sro 23 Kwi, 2008

Mack Pl,

Oczywiście ze nie mam mowy i słowa na ten tema nie napisałam ;)

orinoko - Sro 23 Kwi, 2008

W odpowiedzi na zadane pytania przez Cyborga:

według art. 8 Statutu Trybunału Norymberskiego z 28.08.1945r. "Okoliczność, że oskarżony działał w wykonaniu rozkazu swego rządu lub przełożonego, nie zwalnia go od odpowiedzialności, lecz może być uważana za okoliczność łagodzącą przy wymiarze kary, o ile Trybunał uzna, że będzie to zgodne z poczuciem sprawiedliwości" Takie ujęcie prawa stało się podstawową zasadą prawa narodów.
Polecam przeanalizowanie kwestii dotyczących prawnokarnych aspektów teorii winy a w tym aspekcie kwestii rozkazu przełożonego: i tak w myśl za prof. Andrzejem Markiem "Prawo Karne" wydanie 2 " miernikiem odpowiedzialności jest nie samo istnienie rozkazu lecz możliwość dokonania faktycznego wyboru przy powziętej decyzji".
Odnosząc powyższe do dzisiejszych aspektów prawa karnego i roli rozkazu przełożonego , warto sięgnąć do art. 318 paragraf 1 KK, który ma następujące brzmienie : " Nie popełnia przestępstwa żołnierz, który dopuszcza się czynu zabronionego będącego wykonaniem rozkazu, chyba, że wykonując rozkaz umyślnie popełnia przestępstwo"
Cytuję wyżej wymienionego autora " Granice związania rozkazem określa ściśle interpretacja pojęcia rozkazu. Zgodnie z art. 115 paragraf 18 KK "rozkazem jest polecenie określające działanie lub zaniechanie, wydane służbowo żołnierzowi przez przełożonego lub uprawnionego starszego stopniem". Nie stanowią zatem rozkazu regulaminy i inne akty wewnętrzne prawa wojskowego o charakterze ogólnym, a także indywidualne polecenia, jeżeli nie zostały wydane w trybie służbowym"
W kwestiach moralności i etyki, proszę zajrzeć do konwencji praw człowieka i obywatela, myślę, iż znajdzie Pan tam odpowiedź na swoje pytanie.

w razie dalszych wątpliwości zapraszam na priv w celu wyjaśnienia natury prawnej instytucji rozkazu.

Odpowiadając natomiast na pytanie Pana Radiola:
śmiem twierdzić, iz najpierw należy dokonać odpowiedniego zbadania terenu i miejsca ewentualnego ostrzału, a w sytuacji gdy bezpośrednio nie następuje atak w razie wystąpienia jak Pan to ujął w braku jednoznaczności czy przebywają na tym terenie osoby cywilne czy też terroryści ( żołnierze wrogich wojsk) należy odstąpić od wykonania działania do chwili gdy wszystkie okoliczności będą dawały nam 100% pewność, iż można dokonać ostrzału danego miejsca. Proszę pamiętać, iż użycie broni jest opatrzone odpowiednimi i dość rygorystycznymi regulaminami i instrukcjami wojskowymi a nadto ostrzał cywilnych osad jest regulowany w prawie wojennym.
Jeszcze raz pragnę podkreślić, iż moja wypowiedź jest daleka od oceniania wydarzeń z sierpnia 2007r. bo nie mnie je oceniać i ferować wyroki.

Świtek - Sro 23 Kwi, 2008

orinoko, czy te same zasady obowiązują dowódców i żołnieży sił zbrojnych USA w kontekście sytuacji operacyjnego, funkcjonalnego czy też (jak zwał, tak zwał) faktycznego podporządkowania naszych jednostek siłom USA?
Prawie emeryt - Czw 24 Kwi, 2008

Polska napisał/a:
Żołnierze w Nangar Khel mieli wadliwą amunicję


Balistycy po zbadaniu moździerzy i amunicji, z jakiej polscy żołnierze ostrzelali afgańską wioskę Nangar Khel, ustalili, że strzelali oni wadliwymi pociskami.
Takie są wstępne konkluzje zespołu ekspertów.
W Nangar Khel artylerzyści mieli wadliwą amunicję. Granaty były i nadal są źle składowane, bo wojsko nie ma instrukcji

To dobra wiadomość dla siedmiu aresztowanych żołnierzy. Według naszych informatorów raport balistyków nie spełni oczekiwań prokuratorów wojskowych i nie przesądzi o winie zatrzymanych. Potwierdzi za to zeznania żołnierzy - że pod Nangar Khel, 16 sierpnia 2007 r., nie celowali w wioskę ale w okoliczne wzgórza, gdzie mogły być punkty obserwacyjne talibów. Od początku twierdzili, że do tragedii doszło, gdyż uzbrojenie, którego użyli zawiodło. Zginęło sześciu afgańskich cywilów.

Eksperci ustalili, że granaty, które są na uzbrojeniu Polaków w afgańskich warunkach mogą być niesprawne. Żołnierze nie są w stanie gołym okiem rozpoznać czy pociski są wadliwe czy dobre. Tym bardziej, że w grę wchodzi zarówno wada fabryczna pocisków, jak również negatywny wpływ trudnych warunków atmosferycznych na ich właściwości bojowe.

Problem może się powtórzyć, bo jak ustaliliśmy na polskich misjach wojskowych takich w Afganistanie i w Iraku nie ma instrukcji przetrzymywania i użycia amunicji w jaką uzbrojeni są polscy żołnierze. Obowiązują zasady stosowane w Polsce, pomimo daleko odmiennych warunków klimatycznych jakie panują na tamtych terenach.

Żołnierze w Afganistanie jeszcze przed tragedią meldowali swoim dowódcom, że mają problemy z moździerzami, które strzelają niecelnie. Pociskom urywały się lotki, co zmieniało trajektorię ich lotu.

W opinii samych wojskowych, gdyby nie zbagatelizowano tych meldunków do tragedii, by nie doszło. - Żołnierze są traktowani jak kozły ofiarne, a należałoby ustalić, kto jest odpowiedzialny za wyposażenie ich w wadliwe granaty. To te osoby powinny odpowiedzieć w tej sprawie - uważa gen Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca jednostki specjalnej GROM.

Łukasz Cieśla, Krzysztof Kowalczyk

Mack Pl - Czw 24 Kwi, 2008

neo11 napisał/a:
Mack Pl,

Oczywiście ze nie mam mowy i słowa na ten tema nie napisałam ;)


Wiem, że nie napisałaś, ale ten wątek z wkm-em świadczy o tym, że sprawa nie jest taka prosta.

Delta - Czw 24 Kwi, 2008

polskatimes,
nie można zapominać w jaki sposób i w jakich temperaturach te pociski były transportowane :cool:

neo11 - Czw 24 Kwi, 2008

Mack Pl,

Uwierz jest prosta ;)

Świtek napisał/a:
czy te same zasady obowiązują dowódców i żołnieży sił zbrojnych USA w kontekście sytuacji operacyjnego, funkcjonalnego czy też (jak zwał, tak zwał) faktycznego podporządkowania naszych jednostek siłom USA?


Nie obowiązują bo USA nie jest sygnatariuszem konwencji co nie oznacza ze nasi żołnierze nie mają obowiązku jej przestrzegać bo my podpisaliśmy te konwencję. Powinniście mieć pretensje do tych co wysłali naszych żołnierzy do Afganistanu bez obostrzeń z naszej strony a nie do orinoko, która po prostu podała stan prawny.

Mack Pl - Czw 24 Kwi, 2008

neo11 napisał/a:
Mack Pl,

Uwierz jest prosta ;)



Mam nadzieję.

orinoko - Czw 24 Kwi, 2008

W odpowiedzi dla Cyborg:
Nie uważam aby temat zatrzymania żołnierzy był miejscem na udowadnianie swoim przedmówcą, iż ich wiedza jest nie kompletna bo to nie miejsce na takie rozmowy, jednak pozwolę sobie li tylko zrobić mała uwagę wobec tego co napisał Pan w stosunku do mojej opinii:
oczywiście zgodnie z KK chodzi li tylko o kwestię umyślnego popełnienia przestępstwa. jeżeli jest Pan taki poprawny to jednak należy napisać nie "nieświadomość przestępstwa" lecz "nieumyślne przestępstwo" a to ze względów prawnych jest sporą różnicą. Dokładność w prawie i odpowiedni dobór słów a nawet przecinków w prawie jest szalenie ważne.
Wracając natomiast do zasad moralnych w tym dotyczących konwencji praw człowieka, dla mnie żołnierz ( a myślę, iż w tej ocenie nie pozostanę odosobniona) , który godzi sie na wykonanie rozkazu noszącego znamiona wykroczenia (chyba, ze jest to stan wyższej konieczności lub działania w obronie koniecznej) a także w sytuacji gdy ewidentnie rozkaz łamie zasady moralne i etyczne ( moralność ta i etyka jest powiązana z zasadami utworzonymi w /w konwencji) nie powinien służyć w takiej instytucji jakim jest wojsko, ponieważ jego zachowanie świadczy li tylko o ślepym wykonywaniu rozkazu a nie o osobie, która ma MYŚLEĆ w sytuacji wykonywania swoich obowiązków. Resztę niech Pan sobie sam dopowie.

Jeszcze raz podkreślę nie mnie oceniać sytuacje z NK, to nie ja jestem upoważniona do oceny tamtego zdarzenia. W swoich wypowiedziach staram sie li tylko dokonać wykładni prawa i moralności ludzkiej w działaniu służb mundurowych ( która zresztą jest w dużym stopniu powiązana z konwencja praw człowieka).
Co do kwestii wojsk amerykańskich i działań polskiego wojska pod ich ramieniem to myślę, iż mogę zgodzić sie tutaj z wypowiedzią mojej przedmówczyni Pani neo 11.


Ślepe ocenianie zdarzenia z sierpniowego dnia 2007r. na forum publicznym w sytuacji gdy nie zna sie całości zebranego materiału dowodowego w sprawie jest krzywdzące nie tylko wobec osób tymczasowo aresztowanych w tej sprawie ale i przede wszystkim krzywdzące dla ich Najbliższych. Ja nie mam zamiaru przyłożyć do tego ręki wobec czego jeżeli wypowiem sie na forum publicznym to li tylko będę przedstawiała stan prawny i ewentualnie dokonam jego wykładni.

neo11 - Czw 24 Kwi, 2008

Cytat:
6 | 24 kwietnia 2008 | Polska Gazeta Krakowska
Balistyce po zbadaniu moździerzy i amunicji, z której ostrzelano wioskę NangarKhel,
ustalili, że aresztowani żołnierze mogli strzelać wadliwymi granatami. Takie są wstępne ustalenia
zespołu ekspertów, do którego dotarła nasza gazeta. Eksperci przez dziesięć dni pracowali na poligonie w Afganistanie. Kilka dni temu wrócili do kraju. Swój raport przedstawią prokuraturze wojskowej pod koniec maja lub dopiero w czerwcu. Wskażą w nim, że podczas ostrzału okolic afgańskiej wioski mogły zawinić granaty wystrzeliwane z moździerza. Tym samym potwierdzą wersję żołnierzy, którzy utrzymują, że podczas akcji zawiniło uzbrojenie. – Opinia biegłych, że przyczyną tragedii mógł być wadliwy sprzęt, pomoże podejrzanym–
podkreśla adwokat Tomasz Krzyżanowski, obrońca jednego z zatrzymanych żołnierzy. – Sąd będzie musiał
rozstrzygać wszelkie wątpliwości na ich korzyść. Podczas przeprowadzonych w Afganistanie testów amunicji
okazało się, że dźwięki wydawane przez pociski wylatujące z lufy wskazują na ich nieprawidłowe działanie.
– Dźwięk jest charakterystyczny, a jego pojawienie się oznacza, że granaty nie działają jak należy– mów nasz informator. Tak było właśnie pod Nangar Khel. Zdaniem ekspertów żołnierze nie mogli gołym okiem stwierdzić, że używane przez nich granaty są niesprawne. W poniedziałek minister obrony narodowej Bogdan Klich stwierdził, że wystrzeliwane pociski miały bardzo duży rozrzut. Według naszych informatorów pod uwagę brana
jest także wersja zakładająca przesunięcie środka ciężkości granatów. Tego rodzaju wada fabryczna płynęłaby rzeczywiście na odległość, na którą spadały wystrzeliwane pociski. Nie wykluczone także ,że na pocisk negatywnie działały panujące w Afganistanie warunki atmosferyczne. – Nie były one przechowywane w odpowiednich warunkach – zaznacza nasz rozmówca. – Nie ma specjalnych procedur przechowywania amunicji w warunkach atmosferycznych panujących na misjach– przyznaje w rozmowie z nami rzecznik dowództwa operacyjnego mjr Dariusz Kacperczyk. –WAzji Środkowej i na bliskim Wschodzie panują ekstremalne warunki pogodowe, odmienne niż u nas w kraju, co może mieć wpływ na właściwości
amunicji – uważa Andrzej Kiński, ekspert wojskowości i szef czasopisma„Nowa Technika Wojskowa”. – Stworzenie procedur przechowywania i użycia amunicji w warunkach innych niż w Polsce jest niezbędne, by nie dochodziło do tego typu wypadków –twierdzi Kiński. Biegli balistyce badali również sprawność moździerza. Nie stwierdzili poważniejszych usterek. Mimo że moździerz był złożony z dwóch różnych urządzeń, to kluczowe elementy wpływające na celność strzału działały bez zarzutu. Naczelna Prokuratura Wojskowa na razie
nie komentuje sprawy. Nie otrzymała bowiem opinii biegłych. – Te wyniki potwierdzają wcześniejsze meldunki żołnierzy w Afganistanie o niewłaściwym zachowaniu moździerzy różnicach w ich celności wynoszących nawet kilkaset metrów’ –przypomina z kolei gen.Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca jednostki specjalnej
GROM. Jego zdaniem gdyby dowódcy nie zbagatelizowali tych meldunków i nie schowali ich Do szuflady, najprawdopodobniej do tragedii by nie doszło. – Żołnierze są traktowani jak kozły ofiarne, a należałoby ustalić, kto jest odpowiedzialny za wyposażenie ich w wadliwe granaty. To te osoby powinny odpowiedzieć w tej
sprawie, bo zapis rozmów żołnierzy wyklucza, że specjalnie strzelali do wioski– dodaje generał. Rzeczywiście ,opublikowany pod koniec lutego na łamach naszej gazety zapis rozmów żołnierzy, prowadzonych za pomocą
sytemu satelitarnego AFTS w dniu tragicznego zdarzenia, wskazuje, że żołnierze nie mieli zamiaru pacyfikować
wioski i natychmiast przerwali ogień ,gdy zobaczyli ,że giną afgańscy cywile.
ŁukaszCieśla
KrzysztofKowalczyk


Pozwoliłam sobie wkleić cały artykuł.

wojak66 - Czw 24 Kwi, 2008

[quote="neo11"]
Cytat:
| 24 kwietnia 2008 | Polska Gazeta Krakowska ...

Panowie dziennikarze, napiszcie choć raz rzetelną prawdę. Do dnia dzisiejszego (24.04.2008) żadne informacje dotyczące sprzętu i amunicji badanej przez grupę biegłych nie zostały upublicznione, a wręcz zaryzykuje twierdzenie, że nie zostały opracowane. Grupa biegłych przebywała w Afganistanie 7 dni a nie 10 dni. W związku z dużym zainteresowaniem społecznym, w różnych mediach pojawiają się najdziwniejsze domysły, które mają na celu zainteresowanie społeczeństwa tematem (taka rola dziennikarzy).

sosen - Czw 24 Kwi, 2008

Robicie raban a gołym okiem widać jaki wyrok zapadnie...
lukas76krak - Czw 24 Kwi, 2008

http://www.rpo.gov.pl/pliki/1195650789.pdf
Wróccie do źródła, do meritum.
1.Żołnierze zostali wysłani mając jasno i jednoznacznie postawione zadanie, zgodnie z obowiązującymi procedurami.
2.Czy nie jest tak,że każda miejscowośc jest NFA?
Non Fire Area?
Cyborg:
Miałbyś sporo racji w swoich wywodach, gdyby nie fakty, że podejrzani żołnierze z plutonu DELTA widzieli do kogo strzelają i po drugie, że nie byli atakowani (wg komunikatu Prokuratury).

orinoko - Czw 24 Kwi, 2008

Panie Cyborg, niech Pan nie wkłada w moje usta słów które nigdy nie zostały przeze mnie wypowiedziane. Niech Pan uważniej czyta, być może przyda się wiedza z zakresu teorii winy oraz lepsza znajomość prawa. Sugeruje Pan, iż ja takowej nie posiadam. :nie2: Widzę, iż ocenia Pan ludzi w ten sposób, iż nawet gdybym napisała że czarne to czarne to i tak Pan z tego zrobi białe. Gratuluję zatem dedukcji i polotu umysłu.
Wracając do meritum, proszę mi podać konkretną sytuację z tych, które raczył Pan wymienić, która miałaby zaistnieć pod NK. ???
Nadto śmiem twierdzić, iż ktoś tutaj naoglądał sie za dużo filmów na podstawie zdarzeń mających miejsce z wojskami USA. Ja o takowych, które Pan wymienia nie znam we współczesnej historii wojskowości RP.
Wyraźnie wskazałam normy prawne a nie dokonuję jakiś urojonych dywagacji. Nie oceniam zdarzenia pod NK i nie feruję wyroków jak niektórzy to publicznie robią.
W jednym z moich postów odniosłam się do sytuacji gdy nie jesteśmy bezpośrednio atakowani ( w sytuacji bezpośredniego ataku nie ma czasu na zastanawianie sie,a prawidłowo wyszkolony żołnierz i myślący będzie wiedział jak czynić aby umyślnie nie popełnić przestępstwa). Sytuacja ta daje możliwości o których raczyłam wspomnieć w poprzednich postach.
Przedstawiłam pojęcie teorii psychologicznej winy wraz z zasadami i prawem jakim ma się kierować żołnierz polski a także moralnością, która mieści sie choćby w ramach konwencji praw człowieka a do jej przestrzegania jesteśmy obowiązani jako naród polski.
Nie krzyczę w swoich postach i nie obrażam nimi nikogo.
Nie będę sie z Panem przepychała słownie bo to nie wnosi nic do tego tematu a tylko go rozmywa. Życzę Panu aby miał Pan ( jeżeli jest Pan żołnierzem) podwładnych, którzy wiedzą co to przestrzeganie prawa, prawidłowe wykonywanie rozkazów i nigdy Pana nie zawiodą.

na koniec pozwolę sobie przytoczyć wywód prawny Rzecznika Praw Obywatelskich :
"Planujący lub decydujący o ataku powinni uczynić wszystko, co jest
praktycznie możliwe, aby sprawdzić czy cele ataku nie są osobami
cywilnymi ani dobrami o charakterze cywilnym i czy nie korzystają ze
szczególnej ochrony; powinni przedsięwziąć wszystkie praktycznie
możliwe środki ostrożności w doborze środków i metod ataku, aby uniknąć
nie zamierzonych strat ludzkich, zranień osób cywilnych i szkód w
dobrach o charakterze cywilnym (art. 57 ust. 2 pkt a I PD). W przypadku,
gdy okaże się, iż atak jest wymierzony w cel, który nie ma charakteru
wojskowego albo można oczekiwać, że może wywołać niezamierzone
straty w życiu ludzkim wśród ludności cywilnej, należy od ataku odstąpić
lub go przerwać (art. 57 ust. 2 pkt b I PD)."

neo11 - Czw 24 Kwi, 2008

orinoko,

To że o takich sytuacjach nie słyszałaś nie oznacza że nie mają miejsca ;) Niestety na misjach przejmujemy sposób prowadzenia wojny od wojsk amerykańskich i takie są tego skutki.

Delta - Pią 25 Kwi, 2008

lukas76krak napisał/a:
podejrzani żołnierze z plutonu DELTA widzieli do kogo strzelają i po drugie, że nie byli atakowani

Przekonałeś mnie stary - to faktycznie ludobójcy.

lukas76krak napisał/a:
Wróccie do źródła, do meritum.

Ok, tylko wytłumacz mi dlaczego Kapitan też siedzi, przecież on nie był na miejscu zdarzenia i nie wydał im takich rozkazów.
Dobra, dobra, oni się wzajemnie obciążają, tak zresztą sam napisałeś, a przy okazji wszystko zwalają na Kapitana, który nie wiedział, że jego żołnierze, nomen omen durnie jadą, bo im się nudziło, pacyfikować naród Afgański. Już kumam o co w tym chodzi.
Nareszcie nastała jasność. :efendi2:

Antonio - Pią 25 Kwi, 2008

orinoko napisał/a:
Wracając natomiast do zasad moralnych w tym dotyczących konwencji praw człowieka, dla mnie żołnierz ( a myślę, iż w tej ocenie nie pozostanę odosobniona) , który godzi sie na wykonanie rozkazu noszącego znamiona wykroczenia (chyba, ze jest to stan wyższej konieczności lub działania w obronie koniecznej)


Coś mi się zdaje że pomieszałaś wszystko z wszystkim. Rozkaz noszący znamiona wykroczenia? A co to jest? :?:

Stan wyższej konieczność nie ma tutaj nic do rzeczy. Co, klęska żywiołowa nastała?

Antonio - Pią 25 Kwi, 2008

No tak, ale tutaj mówimy o NK :gwizdze:
neo11 - Pią 25 Kwi, 2008

Cyborg,

Oczywiście że możemy się także powołać na :

Cytat:
Według art. 8 Statutu Trybunału Norymberskiego z dnia 28 sierpnia 1945 roku "okoliczność, że oskarżony działał w wykonaniu rozkazu swego rządu lub przełożonego, nie zwalnia go od odpowiedzialności, lecz może być uważana za okoliczność łagodzącą przy wymiarze kary, o ile Trybunał uzna, że będzie to zgodne z poczuciem sprawiedliwości".


Ale jak widzisz jest to tylko okoliczność łagodząca ;)

Pepelin - Sob 26 Kwi, 2008

Cyborg napisał/a:
Ba, ale Trybunału Norymberskiego już chyba nie ma
Ale jego też wcześniej nie było. W świetle jego wyroków przestała nawet obowiązywać rzymska zasada "Prawo nie sądzi wstecz" bo powołano się na bardziej podstawowe prawa. Nie sądzę że Międzynarodowy Trybunał Prawny (sądzę że chodzi o "Sprawiedliwości") znacząco by zmienił te wyroki (w znaczeniu - interpretacje prawne) Trybunału Norymberskiego.
No ale może o czymś nie wiem? :czytanie:

neo11 - Sob 26 Kwi, 2008

Cyborg,

Chętnie bym przeczytała co RPO miał do powiedzenia ale niestety odnośnik mi się nie otwiera. Ta dyskusja od pewnego czasu jest jałowa, atakuje się ludzi którzy wypowiadając się w tym wątku mają wątpliwości a nie uniewinniają 7 w 100%. Nawet odniosłam wrażenie że istnieje groźba zastraszania świadków. Za to nikt się nie zastanawia że ktoś posłał naszych żołnierzy do Afganistanu z taki a nie innym sprzętem z takim a nie innym przygotowaniem bez obostrzeń narodowych. A my się będziemy zastanawiać czy stosuje się w obecnych czasach doktrynę "ślepych bagnetów" czy raczej myślącego wojska.

[ Dodano: Sob 26 Kwi, 2008 ]
Przeczytałam RPO i jak zwykle widzę ze mamy wybiórcze cytowanie ponieważ ponad tym co zacytował
Cytat:
Cyborg,
widzimy w tym piśmie to

Cytat:
W prawie międzynarodowym (Karta Międzynarodowego Trybunału Wojskowego, Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii, Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Rwandy) przyjęto, iż działanie na rozkaz nie zwalnia z odpowiedzialności, a jedynie może wpłynąć na zmniejszenie wymiaru kary, jeśli wymaga
tego sprawiedliwość.


I kończę swoje rozważania na temat prawa międzynarodowego.

[ Dodano: Sob 26 Kwi, 2008 ]
Cytat:
Sprawa Nangar Khel: obrońcy chcą wycofania zeznań świadków incognito
gaw 26-04-2008, ostatnia aktualizacja 26-04-2008 14:19

Zażalenia na postanowienie prokuratury o uznaniu zeznań świadków incognito występujących w sprawie ostrzału wioski Nangar Khel wpłynęły do Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

Według obrońców podejrzanych w sprawie żołnierzy, nie można mówić o instytucji świadków incognito w sytuacji, gdy jako osoby przebywające wraz z podejrzanymi w Afganistanie są oni łatwi do ustalenia.

Jak powiedział pułkownik Jakub Mytych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu, do prokuratury wpłynęły zażalenia w tej sprawie.

- Zażalenia trafiły do prokuratury, która rozpatrzy, czy się do nich przychyli, czy też nie. Prokurator może się do nich przychylić lub też skierować je do swoich przełożonych, albo do sądu. Decyzja w ich sprawie zostanie podjęta w najbliższym czasie - powiedział Mytych.

Antoni Franczyk, jeden z obrońców żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel, powiedział, że adwokaci chcą odstąpienia od świadków incognito, m.in. dlatego, że świadkowie występujący jako utajnieni są łatwi do identyfikacji.

- Jesteśmy w stanie na podstawie eliminacji po zapoznaniu się z materiałem dowodowym zorientować się, kto jest świadkiem incognito. Jeżeli była określona liczba osób w danej sytuacji i jeżeli żołnierze się znają, to wystarczy wykaz świadków i będzie wiadomo, kto oficjalnie nie został przesłuchany - stwierdził adwokat.

Jeżeli prokuratura uzna zażalenia obrońców w sprawie świadków incognito, ich zeznania zostaną wycofane ze sprawy i nie będą mogły być wykorzystywane w dalszym jej przebiegu.

Wcześniej Naczelna Prokuratura Wojskowa zapowiedziała, że w poniedziałek udostępni adwokatom żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel część zebranych akt śledztwa. Ma to im umożliwić przygotowanie się do obrony.

Cały materiał zostanie udostępniony w momencie zakończenia postępowania przygotowawczego, które ma nastąpić do końca czerwca.

Pięciu biegłych wyjechało do Afganistanu w pierwszej połowie kwietnia. Ich ekspertyza ma wykluczyć bądź potwierdzić tezę obrońców żołnierzy, że to wada broni doprowadziła do uderzenia jednego z pocisków w wioskę.

Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci.

Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na niebroniony obiekt cywilny; wszyscy przebywają w areszcie.
Źródło : PAP

Stanley37 - Nie 27 Kwi, 2008

Cytat:
Syndrom Nangar Khel - żołnierze boją się wyciągnąć broń


Armia będzie tylko od defilowania?



Osiem miesięcy po tragedii w Nangar Khel, gdzie od polskich pocisków moździerzowych w Afganistanie zginęło ośmioro cywilów, w tym dzieci, polska armia jest w kryzysie. Żołnierze, którzy walczyli w Iraku i Afganistanie mówią, że boją się wyciągnąć broń i nie chcą jechać na kolejne misje - pisze w Gazeta Wyborcza.
Wszystko dlatego, że w poznańskim areszcie wciąż siedzi siedmiu bielskich komandosów, którym prokuratura zarzuca zbrodnie wojenne.

- Zarzuty prokuratorskie dla szeregowych podważają sens istnienia armii, w której wydaje się rozkaz i nie ma dyskusji - mówi "Gazecie Wyborczej" dowódca 6 Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie gen. Jerzy Wójcik. - Bo jeśli szeregowy otrzymuje rozkaz, to nie ma czasu na dyskusję. Więc dzisiaj nie widzę sensu istnienia armii w Polsce.
Armia ma wielkie kłopoty z zebraniem kolejnych kontyngentów wojskowych. Jak dowiedziała się Wyborcza w Bielsku-Białej, skąd rekrutują się aresztowani komandosi, nie można było znaleźć pełnej obsady na rozpoczynającą się właśnie trzecią zmianę w Afganistanie. - Jeśli bielscy komandosi zostaną skazani, nie widzę dla siebie miejsca w tej armii - mówi gen. Skrzypczak.

Więcej w jutrzejszej "Gazecie Wyborczej".

Niestety jest to smutna prawda. :(

Antonio - Nie 27 Kwi, 2008

Tak, tak. Napewno w sytuacji zagrożenia życia żołnierze będą się bali sięgnąć po broń :lol:

Co to, armia dzieci? Kilku żołnierzy dostało zarzuty i od razu ojej pozostałe 100 tyś. wojska nie będzie sięgać po broń? :-o

Może ja także na patrolu także będę się zastanawiał i pozwolę się zabić. Podobnie może niech także robią policjanci, strażnicy graniczni i sokiści? :)

Bez przesady. Medialna wrzawa.

Nie mogą skompletować zmiany? Pójdą rozkazy i już ludzie się znajdą. Chyba dziennikarz zapomniał napisać w oparciu o ustawę jakie są zasady doboru żołnierzy na misje.

wojak66 - Nie 27 Kwi, 2008

[quote="Stanley37"]
Cytat:
Syndrom Nangar Khel - żołnierze boją się wyciągnąć broń
Niestety jest to smutna prawda. :(

Pamiętam, jak Pan Petylicki po tragedi pod Magdalenką użył sformułowania: do akcji powinno użyć się wojska (Grom-u), żołnierza szkoli się do zabijania a policjanta do zatrzymania.

neo11 - Nie 27 Kwi, 2008

Po raz pierwszy zgadzam się z Antonio, a władza ma świetny powód żeby zrzucić na kogoś odpowiedzialność za to że ma się problemy z skompletowaniem kontyngentu.
RadArek - Nie 27 Kwi, 2008

Antonio napisał/a:
Tak, tak. Napewno w sytuacji zagrożenia życia żołnierze będą się bali sięgnąć po broń :lol:

Co to, armia dzieci? Kilku żołnierzy dostało zarzuty i od razu ojej pozostałe 100 tyś. wojska nie będzie sięgać po broń? :-o

Może ja także na patrolu także będę się zastanawiał i pozwolę się zabić. Podobnie może niech także robią policjanci, strażnicy graniczni i sokiści? :)

Bez przesady. Medialna wrzawa.

Nie mogą skompletować zmiany? Pójdą rozkazy i już ludzie się znajdą. Chyba dziennikarz zapomniał napisać w oparciu o ustawę jakie są zasady doboru żołnierzy na misje.



Sam wiesz że, w chwili osobistego zagrożenia myśli się tylko o ratowaniu swoich za przeproszeniem czterech liter... A teraz to chłopaki na misjach będą robić tak żeby się nie narażać na takie zagrożenia... Omijać je bokiem...Patrol był , nic nie widziano nic nie słyszano... To się nazywa chyba niskie morale w szeregach wojska... I chyba oto Talibom chodziło. Sami sobie strzeliliśmy gola do swojej bramki... :x
I taki mały OT. Do kogo ty masz zamiar strzelać na służbie? Do kolegi który ma nie zapięty guzik w mundurze? Po co... Każdy chce żyć. :cool:

Kornel - Pon 28 Kwi, 2008

Antonio napisał/a:
Co to, armia dzieci? Kilku żołnierzy dostało zarzuty i od razu ojej pozostałe 100 tyś. wojska nie będzie sięgać po broń?

Może ja także na patrolu także będę się zastanawiał i pozwolę się zabić. Podobnie może niech także robią policjanci, strażnicy graniczni i sokiści?


Sam fakt niemożliwości skompletowania kontygentu z bielskich komandosów mówi sam za siebie.
Ja proponuję następny kontygent do wysłania skompletować z prokuratorów, sędziów wojskowych oraz żandarmerii.

Policjanci w kaburach zaczęli nosic już kawałek gazety, lub szczotkę od butów po osądzeniu ich kolegi ze Słupska ,który postrzelił człowieka w udo i ten w wyniku wykrwawienia zmarł.

Madzia - Pon 28 Kwi, 2008

W temacie syndromu Nangar Khel:
Cytat:
Żołnierze z polskich sił w Iraku i Afganistanie mówią, że boją się wyciągnąć broń, nie chcą już jechać na kolejne misje. Polska armia jest w kryzysie - to syndrom Nangar Khel - pisze "Gazeta Wyborcza".
"Może trzeba rozwiązać armię?"

Osiem miesięcy po ostrzelaniu afgańskiej wioski armia ma kłopoty z zebraniem kolejnych kontyngentów. Wszystko dlatego, że w poznańskim areszcie wciąż siedzi siedmiu bielskich komandosów, którym prokuratura zarzuca zbrodnie wojenne. - Jeśli ta siódemka zostanie skazana, to ja nie widzę dla siebie miejsca w armii - mówi dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.

Dowódca 6 Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie gen. Jerzy Wójcik tłumaczy, że zarzuty prokuratorskie dla szeregowych podważają zasady funkcjonowania armii. - Może trzeba rozwiązać armię? Jeśli szeregowy otrzymuje rozkaz, to nie ma czasu na dyskusję. Nie roztrząsa, czy przełożony dobrze namierzył cel, ocenił sytuację. Nie ma oglądania się na konwencje, bo one są w tej chwili gdzieś tam daleko. Armia to nie sejmik, szeregowy nie dyskutuje z dowódcą. Skazanie szeregowych podważy sens istnienia armii. Daliśmy im prawo użycia siły i broń, bez żadnych ograniczeń, jak to zrobiły inne armie. Gdzie wtedy byli prawnicy?! Dlaczego nie mówili, że to niezgodne z naszymi konwencjami, dlaczego nie mieli zastrzeżeń, że nasi żołnierze są pod dowództwem Amerykanów, których żadne konwencje nie obowiązują? - zastanawia się generał.

Syndrom Nangar Khel

- Dwa razy się zastanowię, zanim znów wyjadę. Na razie robię swoje, ale za każdym razem, gdy trzeba wyciągnąć broń, przebiega myśl: a jeśli strzelę i zabiję, to zamknie mnie prokuratura? - mówi w rozmowie z gazetą podoficer w bazie Ghazni w Afganistanie.
Inny żołnierz, który trzy razy był już na irackiej misji, a za kilka dni wylatuje do Afganistanu, przyznaje: - Zgłosiłem się do wyjazdu, zanim to wszystko się zaczęło. Teraz wiem, że bać się muszę nie tylko talibów. Bo na nich mam broń, a na prokuraturę - żadnej obrony.

Jak ustalił dziennik, w jednostce w Bielsku-Białej, skąd rekrutują się zatrzymani szeregowcy, nie można było znaleźć pełnej obsady na rozpoczynającą się właśnie trzecią zmianę w Afganistanie.
Gen. Skrzypczak mówi wprost: to syndrom Nangar Khel. - Ludzie, którzy mieli jechać na kolejne misje, zastanawiają się teraz: po co? Żebym się bał wyciągnąć broń i strzelić? Nie mówią tego wprost, ale to się już podskórnie czuje w rozmowach z żołnierzami - tłumaczy, dodając że żołnierze nie chcą już wyjeżdżać na misje. - Zamiast zwartych oddziałów będziemy wysyłać zbieraninę ludzi z całej Polski - mówi Skrzypczak.

as//tr

Źrodło: TVN24

neo11 - Pon 28 Kwi, 2008

Cytat:
Sam fakt niemożliwości skompletowania kontygentu z bielskich komandosów mówi sam za siebie.


Problem z skompletowaniem II zmiana też jednostka w Krakowie, a przypominam że było to dużo przed aresztowaniem. Wiec może jednak nie używaj sformułowania mówi sam za siebie.

[ Dodano: Pon 28 Kwi, 2008 ]
Cytat:
Obrońcy żołnierzy czytają akta w sprawie Nangar Khel
ika, nat 28-04-2008, ostatnia aktualizacja 28-04-2008 15:31

Naczelna Prokuratura Wojskowa udostępniła obrońcom żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel część zebranych akt. Pierwsi obrońcy zapoznają się z dokumentami.

Jak powiedział mec. Łukasz Krzyżanowski, po wstępnej lekturze dokumentów jest dobrej myśli.

- Zapoznałem się z częścią materiałów, prokuratura, która sporządzi akt oskarżenia jest raczej pewna, że ten materiał dowodowy jest mocny, natomiast ja ze swojego punktu widzenia jestem dość optymistycznie nastawiony. Są pewne wątpliwości, które trzeba będzie rozstrzygnąć przed sądem - mam nadzieję, że na korzyść oskarżonych - powiedział Krzyżanowski.

- Do tej pory obrońcy nie wiedzieli w zasadzie o niczym. Myśmy do tej pory wiedzieli tylko to, co pojawiało się we wnioskach prokuratury o areszt, postanowieniach sądu o zastosowaniu aresztu i protokołach przesłuchania naszych klientów, bo tylko takie rzeczy były nam udostępniane - dodał.

Prokuratura już wcześniej zapowiadała, że po przesłuchaniu świadków udostępniona będzie obrońcom część materiałów. Cały materiał zostanie udostępniony w momencie zakończenia postępowania przygotowawczego, które ma nastąpić do końca czerwca.

W czwartek prokuratura poinformowała, że śledztwo w sprawie akcji w Nangar Khel, gdzie od ostrzału polskich żołnierzy zginęli afgańscy cywile, jest na końcowym etapie.

Na przełomie kwietnia i maja do prokuratury powinna dotrzeć opinia biegłych, którzy w Afganistanie badali stan moździerza i amunicji użytych do ostrzału wioski.

Pięciu biegłych wyjechało do Afganistanu w pierwszej połowie kwietnia. Ich ekspertyza ma wykluczyć bądź potwierdzić tezę obrońców żołnierzy, że to wada broni doprowadziła do uderzenia jednego z pocisków w wioskę.

Bez świadków incognito

Naczelna Prokuratura Wojskowa zdecydowała o pozbawieniu statusu świadka incognito dwóch świadków zeznających w sprawie ostrzału wioski Nangar Khel.

"Dokumenty z ich zeznaniami zostaną zniszczone i nie będą wykorzystywane w sprawie" - powiedział prokurator Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Prokurator nie chciał powiedzieć, czym prokuratura uzasadnia tę decyzję.

Prok. Frankowski poinformował, że jutro prokuratura prześle do sądu wnioski o kolejne przedłużenie podejrzanym żołnierzom aresztu. W lutym Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył im areszty do 13 maja.

Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci.

Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na niebroniony obiekt cywilny. Wszyscy oni przebywają w areszcie.
Źródło : PAP

Stevie - Wto 29 Kwi, 2008

Cytat:


Nangar Khel: talibowie strzelali do Polaków


W Nangar Khel Polacy byli w stałym zagrożeniu przez talibów - przekonywał w TVN24 gen. Sławomir Petelicki. Jego słowa o ostrzale potwierdzają zeznania świadka z miejsca tragedii, do którego dotarła "Gazeta Wyborcza": - Strzelali najpierw do nas, później do amerykańskiego śmigłowca, który zabierał rannych cywilów z Nangar Khel - mówi żołnierz 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska-Białej.
Kilka miesięcy po strzelaninie w afgańskiej wiosce Nangar Khel ujawniane są nowe okoliczności dotyczące tej tragedii. Były dowódca GROMU Sławomir Petelicki w "Magazynie 24 godziny" po raz kolejny stanął w obronie polskich żołnierzy oskarżanych o ludobójstwo. Petelicki powiedział, że miejsce, w którym doszło do zdarzenia, było używane przez Talibów do ataku na wojska NATO. - Śmigłowiec amerykański, który wezwali po to, żeby udzielił pomocy poszkodowanym cywilom, został ostrzelany przez Talibów. Przecież to były stałe pozycje, z których Talibowie atakowali - dowodził Petelicki. - Żołnierze nie weszli i nie mordowali, oni byli zdziwieni, że pocisk wadliwie spadł na część tej wioski - bronił oskarżanych komandosów.

Świadek potwierdza: Talibowie strzelali

Nowe fakty, ujawnione przez gen. Petelickiego, potwierdzają zeznania żołnierza, świadka ostrzału wioski, do których dotarła "Gazeta Wyborcza". - To nieprawda, że w czasie akcji nie było żadnego zagrożenia, talibowie byli cały czas w okolicy - podkreślił żołnierz. Jak opowiadał, tego dnia służył w oddziale, który jako pierwszy przyjechał w okolicę Nangar Khel wezwany na pomoc zaatakowanym Amerykanom. Według jego relacji, żołnierze zostali wtedy ostrzelani z broni maszynowej i granatników. Talibowie uszkodzili też jeden z rosomaków.

Wtedy Polacy odparli atak - wspominał żołnierz. Jak dodał, w okolicy były jednak stanowiska ogniowe talibów, z których ostrzelano wcześniej Amerykanów. Dlatego wezwali jeszcze jeden pluton na odsiecz - był to Delta z Wazi Kwa - czyli oddział komandosów, którzy obecnie są podejrzani o zbrodnie wojenne.

Zanim jednak komandosi z Delty dotarli na miejsce - jak mówił żołnierz - ostrzelani Polacy ruszyli w pościg za dwoma talibami. Jednego z nich udało się schwytać, drugi zbiegł. Ranny talib, przy którym znaleziono karabin i granaty, został przetransportowany do bazy.

Wtedy przyjechała Delta. - Rozstawiliśmy się kilometr od siebie - wspominał żołnierz. Jak dodał, niedługo potem usłyszeli strzały polskiego moździerza.

W wyniku ostrzału wioski, do którego doszło 16 sierpnia 2007 r., zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na niebroniony obiekt cywilny. Wszyscy przebywają w areszcie.

Prawie emeryt - Wto 29 Kwi, 2008

TVN24 napisał/a:
Żołnierze z Nangar Khel posiedzą dłużej?


NOWY WNIOSEK PROKURATURY

Obrońcy skarżą się na postępowanie prokuratury

W obawie przed matactwem i ucieczką podejrzanych - tak Naczelna Prokuratura Wojskowa uzasadnia przekazane Wojskowemu Sądowi Okręgowemu w Warszawie wnioski o przedłużenie aresztu dla siedmiu żołnierzy, podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel.
W lutym Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył na wniosek prokuratury areszty żołnierzom do 13 maja. Teraz śledczy uważają, że areszt trzeba utrzymać na dłużej.

- Cały czas istnieje realne zagrożenie wysoką karą. Naszym zdaniem istnieje też realna obawa matactwa oraz ucieczki podejrzanych – uzasadniał wniosek prokurator Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Obrońcy żołnierzy są oburzeni wnioskiem prokuratury. Adwokat jednego z żołnierzy, mec. Piotr Kruszyński stwierdził, że jest zdumiony argumentacją prokuratury, dodał też, że „nie spodziewa się niczego dobrego po sądzie”: - Sąd zaklepuje mechanicznie to, co chce prokurator. Mam bardzo złe zdanie o sądach wojskowych. To wszystko wygląda, jak w "Procesie" Kafki.

Cały czas istnieje realne zagrożenie wysoką karą. Naszym zdaniem istnieje też realna obawa matactwa oraz ucieczki podejrzanych
Karol Frankowski, Naczelna Prokuratura Wojskowa


"Prokuratura z betonu"

- Prokuratura zachowuje się jakby była z betonu – żadne racjonalne argumenty do niej nie docierają. W międzyczasie minister obrony narodowej powiedział, że wiadomo już, że moździerz i amunicja [użyte w trakcie akcji w Nangar Khel – red.] były niesprawne - mówi Kruszyński, dodając, że w sprawie wypowiedziały się też "różne autorytety".

- Teraz okazuje się, że zeznania świadków incognito też są nic nie warte. A ci się zachowują jakby byli ślepi i głusi na wszelkie argumenty. To świadczy fatalnie o tej prokuraturze – dodał obrońca.

Prokuratura zachowuje się jakby była z betonu – żadne racjonalne argumenty do niej nie docierają
mec. Piotr Kruszyński


W ubiegłym tygodniu minister obrony Bogdan Klich powiedział, że ekspertyzy biegłych potwierdziły duży rozrzut moździerza, którym ostrzeliwano wioskę Nangar Khel w Afganistanie, a w poniedziałek prokuratura zdecydowała o pozbawieniu statusu incognito dwóch świadków zeznających w sprawie.

Sąd zaklepuje mechanicznie to, co chce prokurator. Mam bardzo złe zdanie o sądach wojskowych. To wszystko wygląda, jak w "Procesie" Kafki.
mec. Piotr Kruszyński


Śledztwo do końca czerwca


Prokuratura zamierza zakończyć śledztwo w sprawie Nangar Khel do końca czerwca. Do materiałów sprawy musi być jeszcze dołączona opinia balistyczna i opinia psychiatryczna.

mtom//tr

dziamdziak - Wto 29 Kwi, 2008

Cytat za adwokatem Piotrem Kruszyńskim :,,Sąd zaklepuje mechanicznie to, co chce prokurator. Mam bardzo złe zdanie o sądach wojskowych. To wszystko wygląda, jak w "Procesie" Kafki."

I to jest cała kwintesencja armii. W codziennym zyciu w wojsku jest dokładnie to samo. Rzadza telefony, układy a po latach dwiadujemy się, że...b.szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej okazuje się kłamca lustracyjnym. Ot cała nasza rzeczywistość.
Ale zaraz znajdą się formumowicze, którzy zaatakują mnie i powiedzą,że ja wszędzie widze relikty armii typu postsowieckiego. To nie relikty, to wszechobecny model.

Antonio - Wto 29 Kwi, 2008

Ciekawe w ilu sprawach prof. Kruszyński występował w Sądach wojskowych?

I będąc obrońcą jednego z podejrzanych w sprawie śmierci Olewnika wypowiada się w ten sposób? To z sobą nie koliduje? :?:

~~Ad~~ - Wto 29 Kwi, 2008

Pal licho prokuratorów, którzy upierają się przy swoim pomimo nowych faktów w sprawie. Może kiedyś przyjdzie na nich czas i też zostaną odpowiednio potraktowani. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że nasi żołnierze dalej siedzą, bo prokuratorom coś się wydaje, a Sądowi nie chce się bardziej zbadać zasadności wniosku o areszcie.
:(
:gent:

ero03 - Wto 29 Kwi, 2008

dziamdziak, ja cię "zaatakuje" - mądrze mówisz ;) :viktoria:
jdd66 - Wto 29 Kwi, 2008

Niestety morale faktycznie padło i na 100% procent patrole są mniej efektywne - po co się wychylać, bo albo kulka od talibów albo prorok po powrocie - gratuluję dobrego samopoczucia Panu z pod szkaradnego beretu. A tak swoja drogą Panie Antonino to ile razy byłeś Pan na tzw. misji i ile patroli masz na koncie - z tym, że patrole wewnątrz bazy się nie liczą.
Co do chętnych na wyjazd to masz rację znajda się - sam miałem taki przypadek - wsiadając do autobusu, który jechał na zgrupowanie przed wyjazdem na misje chorąży z S1 daje mi pismo i mówi "Podpisz". Okazuje się, że jest to moja prośba o wyjazd na misję. Na moje pytanie " a jak nie podpisze ?" odpowiada z uśmiechem "Podpiszesz tylko trochę dłużej to zajmie". Z pewnością wielu z Panów z 6 pamięta rozmowy wychowawcze z Panem płk K w 1999 przed Kosowem.
A co do betonu w sądownictwie wojskowym i prokuraturze – sam już nie wiem co o tym myśleć. Od początku jestem za siódemką całym sercem ale wydaje mi się że albo prokurator ma niesamowicie mocne dowody i dlatego sąd klepie areszt albo to jakaś paranoja jest i cały wojskowy wymiar sprawiedliwości jest do wywalenia na zbity pysk. Znajoma Pani Sędzia ale niestety z sądu cywilnego powiedziała że chłopaków trzymają żeby nic więcej nie powiedzieli opinii publicznej ale czy to jest możliwe??? Nic tylko conspiracy theory.

dziamdziak - Wto 29 Kwi, 2008

Teraz problem jest taki, aby ten sam niezawisły wojskowy sąd (złozony z ludzi w mundurach czyli żołnierzy, do których ma chyba zastosowanie ten sam tryb rozkazodawczy, co do nas?), wydali sprawiedliwy wyrok. Jeżeli uniewinnią owych 7 zołnierzy, to prokuratura .....i po części sędziowie którzy na wniosek prokuratury uznawali areszt za słuszny. W slad za prawomocnym wyrokiem uniewinniającym owych 7 zołnierzy moze zażądać naprawienia szkód z tytułu zatrzymania, pozbawienia wolności itd., zapłaci za to podatnik. Jak ich z kolei nie uniewinnią i będą się odwoływać, to kto wie, czy Izba Wojskowa SN złozona za pewne ze starszych panów, nie uzna ich za niewinnych, wszak ci sedziowie nie musza się już nikogo obawiać, osiągnęli już wszystko, więc są na 1000% niezwiśli. Gorzej jak sprawa wyląduje w Trybunale Praw Człowieka Strasburskim lub Trybunale Sprawiedliwości, co nie jest wykluczone. Kultura prawna anglosasów zdecydowanie wyprzedza nas, stąd realne,ze za głowe się złapią co tu sie u nas dzieje.
Faktem jest,ze skutki tego wyroku będą przeogromne, bo mogą rozłozyć polskie wojsko na dziesięciolecia. Cofniemy sie do broni białej i starć do pierwszej krwi. Nie wiem czy mam rację, ale coś mi sie wydaje,że podobnie jak PRL nazwano okresem ,,błędów i wypaczeń", tak III/IV RP zyska miano o wiele gorsze typu okres ,,systemowego rozkładu państwa i wrogości jego instytucji wobec obywateli". Obym sie mylił,ale jak patrzę na to, to nie mam wątpliwości,że poseł Palikot ma kupe roboty w temacie ,,przyjazne państwo". Z kolei zołnierz obok wielu obowiązków ma prawo być dobrze dowodzonym, czy był - nie wiem? Państwo z kolei zgodnie z ustawą dot. zołnierzy powinno chronić, bronić własnych żołnierzy,jeżeli tego nie robi niszy nieodnawialnie morale Sił Zbrojnych. Jaki jest koń - każdy widzi.

ero03 - Wto 29 Kwi, 2008

dziamdziak, co z tego, że każdy widzi jaki koń jest/
I tak ma to w głębokim poważaniu do czasu, aż go ten koń, osobiście nie kopnie w dolną część pleców.
A wiem to z praktyki - za błędy pani v-ce prezes Sądu Okręgowego w procedowaniu sprawy, powódka jest teraz ścigana przez ZUS za odsetki.
Ale, jak mawiali nasi dziadowie "... kruk, krukowi oka nie wykole ..." :viktoria:

neo11 - Sro 30 Kwi, 2008

Cytat:


Do końca czerwca będzie akt oskarżenia w sprawie Nangar Khel
reg 29-04-2008, ostatnia aktualizacja 29-04-2008 21:11

- Postępowanie w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel zakończy się do końca czerwca aktem oskarżenia - zapewnił w "Kropce nad I" Bogdan Klich, powołując się na informację otrzymaną od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.

Postępowanie, które toczy się przed poznańską prokuraturą w sprawie ostrzelania przez polskich żołnierzy afgańskiej wioski Nangar Khel, ma się zakończyć aktem oskarżenia. - Takie zapewnienie otrzymałem we wtorek od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego - powiedział szef resortu obrony w "Kropce nad I".

Klich powiedział też, że z informacji, jakie uzyskał od amerykańskiego pułkownika Martina Schweitzera, nikt z polskich dowódców nie wydawał poleceń w sprawie ostrzału Nangar Khel. Płk. Schweitzer był dowódcą grupy bojowej, w skład której weszli polscy żołnierze podejrzani o popełnienie zbrodni wojennej.

– Zdaniem pułkownika Schweitzera ani generał Marek Tomaszycki, ani pułkownik Adam Stręk nie uczestniczyli w wydawaniu rozkazów w sprawie Nangar Khel – powiedział Bogdan Klich u Moniki Olejnik. - Kto zatem je wydawał? – Między innymi właśnie to jest przedmiotem prac poznańskiej prokuratury – odpowiedział szef MON.
Źródło : TVN24


Czyli sprawa w sądzie zacznie się po wakacjach.

lukas76krak - Sro 30 Kwi, 2008

Cytat:
– Zdaniem pułkownika Schweitzera ani generał Marek Tomaszycki, ani pułkownik Adam Stręk nie uczestniczyli w wydawaniu rozkazów w sprawie Nangar Khel – mówił Bogdan Klich u Moniki Olejnik.

Powoli, powoli. Jak to nie uczestniczył w wydawaniu rozkazów pod Nangar Khel?
Czyżby pan Minister Klich nie wiedział, kto zamknął przestrzeń powietrzną pod Nangar Khel, dla potrzeb strzelań działonu M98? Przestrzeń zamykała Sharana, po powiadomieniu Amerykanów, (gdzie i kiedy Nasi będą walić).
Wobec tego Ppłk Stręk musiał znać i zaakceptować plan działania, nakreślony przez dowódcę bazy Wazi Khwa, a realizowany przez 1 pluton oraz działon moździerza M98, będący wsparciem dla 1plsz. Plan wsparcia grupy polskich i amerykańskich żołnierzy, którzy wpadli na miny pod Nangar.

Jeśli postępowanie wyjaśniające ma się zakończyć do 30.06.2008, to nie ma problemu, żeby przetrzymywać żołnierzy, po tej dacie, nieprawdaż? Wobec tego, ewentualne, kolejne przedłużenie aresztu o kolejne 3 miesiące potwierdzi negatywne opinie o Prokuraturze Wojskowej w Poznaniu.

[ Dodano: Sro 30 Kwi, 2008 ]
DUŻY FORMAT
Cytat:
Komandos boi się
Marcin Górka, Adam Zadworny
2008-04-29, ostatnia aktualizacja 2008-04-28 16:46
16 sierpnia 2007 roku "Osa", "Bokser", "Dżej Dżej", "Bolec", "Ligo", "Borys" i "Olo" pojechali na pomoc polskim żołnierzom z dwóch patroli, którzy wpadli na minę-pułapkę zastawioną przez talibów niedaleko wioski Nangar Khel.


"Olo" nie pojechał z 1plutonem, został w Bazie jako jej dowódca. Po drugie, nie "...żołnierze polscy z dwóch patroli,które wpadły na minę...", ale z jednego, jadącego z północy i nie na jedną, ale dwie! Jedna wybuchła pod Amerykanami, a druga pod Rosomakiem.
Wychodzi nieznajomość faktów...ale to tylko dziennikarze Gazety Wyborczej.

plut. pchor. rez - Sro 30 Kwi, 2008

neo11 napisał/a:
Cytat:

– Zdaniem pułkownika Schweitzera ani generał Marek Tomaszycki, ani pułkownik Adam Stręk nie uczestniczyli w wydawaniu rozkazów w sprawie Nangar Khel – powiedział Bogdan Klich u Moniki Olejnik. - Kto zatem je wydawał? – Między innymi właśnie to jest przedmiotem prac poznańskiej prokuratury – odpowiedział szef MON.
Źródło : TVN24

A dlaczego MON powołuje sie na słowa pułkownika USArmy, którego prokuratura nie chce przesłuchać, bo podobno w czasie ostrzału był na urlopie i nie ma według prokuratury żadnej wiedzy która wpłyneła by na wyjaśnienie sprawy?
~~Ad~~ - Sro 30 Kwi, 2008

A dlatego, że obecnemu MON nie chce się jak mniemam, wydać polecenia odpowiednim służbom, aby dostarczyli Mu meldunki z tego okresu oraz opinię SKW. Miałby wtedy jakieś pojęcie o tym co opowiada w różnych środkach przekazu. A tak to tylko powtarza mowę- trawę poprzednika, że nic nie może... :-o
makary21 - Sro 30 Kwi, 2008

Osobiście odbrałem tą wypowiedź tak. Nasi generałowie i pułkownicy są niewini, to niedpowiedzialni młodsi oficerowie i podoficerowi.. A więc wiadomo nie złe rozpoznanie, nie sygnalizoane przełożonym prędzej problemy z amunicją i sprzętem brak doposażenia... ale właśnie źłe działanie.... tych młodszych oficerów i podoficerów... góra jak zwykle niewinna... oby się mylił
yeti12 - Sro 30 Kwi, 2008

Po obejrzeniu wczorajszej "Kropki nad I" autentycznie straciłem prawie cały szacunek do obecnego MON (piszę "prawie cały", bo jakiś tam jednak mam, ten minimalny, jaki nakazuje regulamin). Szanowny MON dokładnie zaczyna powielać Szczygiełka: topi wszystkich wokól siebie i chce uchodzić za jedynego sprawiedliwego. Zgodnie z jego rozumowaniem, albo ściślej zgodnie z tym do czego chce przekonać społeczeństwo to tak: siły powietrzne - nonszalancja, siły lądowe - ogromna przestępczość (rozboje, pobicia, handel narkotykami), jak na razie MW ma jeszcze spokój (kto wie jak długo ???) i tylko on... MON jest jedynym, który pragnie to wszystko uczynić czymś co (w jego rozumieniu) być powinno, czyli... no właśnie..... tego to nawet on sam nie wie :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Antonio - Sro 30 Kwi, 2008

lukas76krak napisał/a:
Jeśli postępowanie wyjaśniające ma się zakończyć do 30.06.2008,


Postępowanie wyjaśniające? Nie. To śledztwo z urzędu. Postępowanie wyjaśniające to coś zupełnie innego :nie2:

seti - Sro 30 Kwi, 2008

Yeti12, ty się dziwisz? W końcu to ten Pan wygłosił w swoim przemówieniu:
Cytat:
Tragiczne wydarzenia – takie jak katastrofa pod Mirosławcem i wypadek pod Nangar Khel w Afganistanie, nakazują nam sprawę jakości wojska uczynić priorytetem. (...) Mając na uwadze i w pamięci tragedie pod Mirosławcem i Nangar Khel (...) wypada ogłosić swoisty alert jakościowy dla Sił Zbrojnych RP. Alert dla nas wszystkich – od ministra do szeregowca.

A zatem - z jednej strony wypadek pod Nangar Khel (z naciskiem na słowo "wypadek"), ale z drugiej strony - skojarzony z katastrofą pod Mirosławcem, gdzie ze względu na "nonszalancję" i zwyczajne błędy zginęli ludzie. W dodatku te dwa zdarzenia zadecydowały, by "sprawę jakości wojska uczynić priorytetem".
Wychodzi na to, że to niska jakość wojska spowodowała wypadek pod Nangar Khel. I ta jakość jest aż tak niska, że trzeba "ogłosić swoisty alert jakościowy".

jdd66 - Sro 30 Kwi, 2008

A tak swoja drogą to jakoś mało było o odwołaniu gen. Wójcika za krytykowanie nieomylnego MONa - wydawało mi sie że glejt na nieomylnośc na ziemi ma tylko papież a tu proszę jest jeszcze jeden gościu - KLICH. Słuszna linię ma nasza partia i krytyka jest niewskazana. A nasza forumowa gwiazdka telewizji TVN może coś wie na temat informacji o przestępcach z Bielska - podacie taraz jakie to straszne czyny popełnili czy nie bo to nie jest news??? Napluć łatwo ale swoją ślinę zbierać to jakoś tak .... nieładnie, co?
Antonio - Sro 30 Kwi, 2008

A o czymś takim jak cywilna kontrola nad WP słyszałeś? Co, drugi "obiad drawski" się marzy? :lol:

Odnośnie komandosów już skazanych prawomocnymi wyrokami mam pytanie. Jakie czyny według Ciebie powinni popełnić, aby "były straszne" i uzasadniały ich natychmiastowe usunięcie ze służby?

Czy nie uważasz że chociażby kilku żołnierzy zawodowych skazanych wyrokami pozbawienia wolności, pracujących nadal to o kilku za dużo? :?:

Rekrut - Sro 30 Kwi, 2008

Cóż- tu wypada się chyba zgodzić, że każdy prawomocnie skazany żołnierz za umyślne przestępstwo powinien się pożegnać ze służbą. Nie widzę możliwości pogodzenia takiego wyroku z honorem żołnierza Wojska Polskiego.
ardent - Czw 01 Maj, 2008

Honor powiadasz.. Otóż dowiedz się, że nie trzeba wcale żadnego przestępstwa popełnić, aby wspomnianego honoru nie mieć.
neo11 - Czw 01 Maj, 2008

jdd66 napisał/a:
A nasza forumowa gwiazdka telewizji TVN


Że to niby o mnie ??? Człowieku tu mnie lepiej pokaż gdzie ja ich nazwałam "przestępcami" a potem sobie wycieraj mną twarz. A swoja droga to ja bym jednak apelowała o chwilowa wstrzemięźliwość żeby potem nie musieć sie wstydzić swoich slow.

[ Dodano: Czw 01 Maj, 2008 ]
Cytat:
Śledztwo w sprawie Nangar Khel zakończy się w czerwcu
ika 30-04-2008, ostatnia aktualizacja 30-04-2008 19:26

Postępowanie w sprawie Nangar Khel zakończy się do 30 czerwca - potwierdził minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.

"Prokuratura czeka na opinię sądowo-psychiatryczną i opinię biegłego, który przestrzeliwał moździerz" - powiedział minister w Krakowie. Wyjaśnił, że trudno byłoby sobie wyobrazić, by sprawa zakończyła się umorzeniem.

Pytany o wyniki ekspertyzy moździerza i domniemaną obecność talibów w wiosce, minister stwierdził: "Znając materiały śledztwa, śledzę też to, co się mówi w mediach. Czasami zastanawia mnie beztroska tych, którzy mają małe pojęcie o sprawie, ale mają - jak to się mówi w języku dziennikarzy - parcie na szkło. Nie powinno być tak, że zanim się sformułuje akt oskarżenia, wypowiada się o dowodach" - powiedział Ćwiąkalski. "Ale nie komentuję tych różnych, czasami wręcz rewelacji, bo wiedząc, co jest w aktach sprawy, nie podzielam tych sensacji" - dodał minister.
Źródło : PAP

jdd66 - Czw 01 Maj, 2008

Co do pytania Pana Antonino to przepisy mówia wyraźnie kiedy goscia z wyrokiem sie zwalnia a kiedy można go pozostawić i o tym decyduje głównie dowódca ale nie tylko on - musi zwrócić sie np. do ministra ON z prośbą o pozostawienie. Wobec tego nie wiem skąd całe halo ze skazanymi - skoro ktoś ich zostawił to widocznie na to zasłużyli a jeśli zrobiono to niezgodnie z przepisami to pewnie o tym byśmy usłyszeli a jakoś nic nie słychać. Myślę że nasi szanowni panowie spod szkaradego beretu chca wykazać sie czujnościa partyjną i bardzo chętnie wyciągaja paluszek wskazujący, trzeba walczyć o etaty a w żw jakoś stale ich przybywa i słuysznie bo we wojsku to sami przestepcy służą i trzeba ich mieć na oku. Co do uwagi Pana Rekruta że to nie honor itp. dobry człowieku jak przyjdzie co do czego to (czytaj Afganistan lub np Irak) to wole mieć takiego kumatego "skazańca" niż niekuma z czerwonym paskiem na swiadectwie albo mistrza od gaśnic z żw. No i od honoru to jest "Kodeks honorowy" - radze przeczytać ubaw po pachy - wszyscy wolą o tym zapomnieć.
Pani neo zwracam honor z tymi skazańcami - faktycznie na ten temat nic nie mówiłaś ale Twoja stacja była pierwsza z rozkręceniem afery o skazańcach - guilty by association niestety a wstrzęmięźliwośc to wskazana jest przy pokarmach mięsnych itp - ja nie wierzę że oni pojechali na akcje żeby rozwalić wioskę - tego nie robi sie z LM60 zwłaszcza jak 98 jest pod ręką.

ero03 - Pią 02 Maj, 2008

jdd66, a w jakim języku te przepisy "mówią" :?:
A głośno mówią czy cicho "mówią" :?:
A kto jeszcze oprócz Ciebie słyszał jak przepisy "mówią" :?: ;) :viktoria:

Prawie emeryt - Pią 02 Maj, 2008


ero03, czepiasz się :nie2:




ero03 - Pią 02 Maj, 2008

Prawie emeryt, nie, nie czepiam się broń boże :!:
Po prostu na lekcjach podstaw prawa, nasz profesor wbijał nam do głowy, że przepisy nie mówią, gdyż nie maja gęby :!: :!:
Zawsze nam powtarzał, że przepisy stanowią o takim czy innym zapisie prawa, ale nie gadają :!: :!: :!:

Tyle i tylko tyle ;)

makary21 - Pią 02 Maj, 2008

Prawie emeryt, to nie czepianie a precyzja. Fakt przepisy nie mówią (choć potocznie tak owszem też piszę) tak samo jak nie ma zapis art. Zapis w sensie prawnym to co innego. Tak na marginesie.
Antonio ja sądzę, że zwolnijmy wszystkich. Mandat za przejście na czerwonym świetle bach zwolnienie, złe zapięcie pasa bach zwolnienie za przekroczenie przepisów mundurowych (jak nie ma to się wprowadzi a co) Zostanie żandarmeria. I ona pojedzie na misję o nigdy się nie pomyli, nigdy nie popełni błędu bo jest nieomylna ioby była sto lat URA URa URA.


I jeszcze jedno Antonio. Jako spec od ścigania ludzi pokaż mi jedną wojnę humanitarną.

neo11 - Pią 02 Maj, 2008

jdd66 napisał/a:
Twoja stacja


No no . Stacja nie jest moja bo jakby była moja to bym siedziała na bahama i nic nie robiła.

jdd66 napisał/a:
ja nie wierzę że oni pojechali na akcje żeby rozwalić wioskę


I w tym się zgadzamy też nie wierzę że wyjechali żeby rozwalić wioski.

ps. [quote="jdd66"] jaką profesję wykonujesz??? Bo wiesz jak coś ta grupa zawodowa zrobi też będzie Twoja wina. Pomyśl o tym że czas odpowiedzialności zbiorowej już minął

jdd66 - Pią 02 Maj, 2008

neo życzę ci, aby ta stacja była twoja - wtedy będzie jeden winny a właściwie winna ;)
Moja profesja jest raczej łatwa do odgadnięcia - po prostu żz a kiedyś żz z 18bdsz. Masz rację ta sprawa rzuca też cień na mnie jako żz a szczególnie, że byłem w 18-stce - ale nie przez to, co koledzy zrobili lub nie, ponieważ o tym zdecyduje niezawisły sąd (niestety) wojskowy, ale poprzez fakt, że zostali zatrzymani w taki a nie inny sposób. Nasi prokuratorzy wraz z żw dali lekcję jak sprowadzić całe żołnierzy środowisko do parteru i odebrać mu resztki szacunku, jaki jeszcze pozostał w społeczeństwie. Można było to zrobić na 1000 innych sposobów i wtedy przynajmniej do żw nie miał bym pretensji - ale jak się jest formacją specjalną to specjalnie trzeba się zachowywać a w szczególności można pokazać "komandosom" gdzie ich miejsce. LUDZIE, większość z was nie wie, co to jest 6 mcy poza domem, na misji gdzie nawet w bazie nie jesteś bezpieczny, gdzie nie ma wyjazdów weekendowych na plażę - to nie jest WDW Syria. A po powrocie, co cię czeka?? żw o 6.00 i relacja na żywo w tv. Niektórzy zostają żołnierzami dla kariery i pieniędzy a inni, bo to lubią. Ci drudzy dają z siebie wszystko i jeszcze więcej, ale się ich "tępi" i poprzez takie "akcje" skutecznie odstrasza. Tak, więc zostaną tylko ci pierwsi dla kasy i kariery - i w razie jakiejś trwogi biada temu krajowi.
neo może ty i "twoja" tv zerkniecie na kary, jakie wymierza sądownictwo wojskowe - czy aby nie są z reguły surowsze niż serwowane przez sądy cywilne? Kilka lat temu mieli zostać zlikwidowani i trzeba było się wykazać - dobry temat dla UWAGI nie??
A na zaczepki dotyczące słownictwa (przepisy mówią) nie odpowiadam, jeżeli tylko to zostało ci w głowie po wykładach twojego profesora to nie jesteś wiele lepszy od ministra Żeberko - jakoś nie widziałem merytorycznych uwag z twojej strony w sprawie osób karanych i warunków, na jakich mogą zostać w służbie.
Może to straszne i nieodpowiedzialne, ale - mam nadzieje, że następny kontyngent do Afganu będzie złożony z żandarmów i prokuratorów. Jak niewielu z nich wróci to się nauczą zasad panujących na wojnie - niestety gdzie drwa rąbią tam wióry lecą - i nie jest to ogłaszanie niewinności zatrzymanych. Wojsko ma na celu zabijanie a jak ktoś jest strażnikiem moralności i niewinności to zakon Benedyktynów czeka. Dlaczego do Afganu nie wysłano samego PAH ani Caritas (chociaż tych b.cenię)??? Bo by im głowy odcięto!! Jak wysyłamy (my Naród) wojsko to wiadomo, w jakim celu. I nie mam na myśli bezmyślnego strzelania na prawo i lewo w, z czego znana jest USARMY.

Prawie emeryt - Pią 02 Maj, 2008



ero03 & makary21 dziękuję za uświadomienie. Człowiek uczy się całe życie.

:gent:




neo11 - Pią 02 Maj, 2008

jdd66 napisał/a:
żw o 6.00 i relacja na żywo w tv


Chciałam zauważyć że nie było zdjęć z aresztowania tylko z doprowadzenia do sądu. Czyli to nie ŻW postarała się o obecność dziennikarzy tylko ktoś w sądzie.

jdd66 napisał/a:
dobry temat dla UWAGI nie?


Nie mam pojęcia czy dobry dla Uwagi bo ja tam nie pracuję.

jdd66 napisał/a:
po prostu żz a kiedyś żz z 18bdsz.


Szczerze wątpię że byłeś w żw w Bielsku bo jeśli by tak było siedziałbyś cicho i nie wypowiadał się na ten temat.

focus - Pią 02 Maj, 2008

neo11 napisał/a:
Szczerze wątpię że byłeś w żw w Bielsku


neo11, :cool: :gent:

jdd66 nie służył w ŻW, a służył jako żołnierz zawodowy w 18 bdsz, tak to odbieram z ''przesłania'' ... :?:

neo11 - Pią 02 Maj, 2008

focus,

Bardzo dziękuje , znowu wylazła ze mnie blondinka i dyslektyk ;)

jdd66 - Pią 02 Maj, 2008

focus napisał/a:
neo11 napisał/a:
Szczerze wątpię że byłeś w żw w Bielsku


neo11, :cool: :gent:

jdd66 nie służył w ŻW, a służył jako żołnierz zawodowy w 18 bdsz, tak to odbieram z ''przesłania'' ... :?:

Zgadza sie ale "przesłania" nie ma, jest tylko moja opinia. Znam tych ludzi i co by o nich nie mówic to nie sa bezmyślni mordercy choc taki obraz wielu ludziom bardziej odpowiada. I jeszcze jedna sprawa: Francja jako dowód uznania i pewnego rodzaju wdzieczności daje obywatelstwo ludziom którzy słuzyli w legi - jakoś tam zdają sobie sprawę że jest to ciężko zdobyty kawałek chleba a u nas nie. Tylko miec nadzieje że rosomaki na ulicach i reklama przyciągnie nowy narybek ale coś w to nie bardzo wierzę.

[ Dodano: Pią 02 Maj, 2008 ]
Antonio napisał/a:
A o czymś takim jak cywilna kontrola nad WP słyszałeś? Co, drugi "obiad drawski" się marzy? :lol: :?:

Miszczu obiad drawski to była grubsza sprawa a tu mamy generała który ma inną opnie niż p.KLICH.
Tłumacze jak masz problemy ze zrozumieniem: Cywilna kontrola nad armią polega na tym że Minister (cywil) wydaje polecenie min. Generałowi (żołnierz ) i ten drugi (zołnierz) je wykonuje. Nie ma nic że ten podwładny (żołnierz) ma w kazdej kwestii miec takie same zdanie jak minister (cywil). Żyjemy w państwie demokratycznym i każdy ma prawo do swojego zdania. Ja w artykule nie zauważyłem zagrozenia dla cywilnej kontroli nad armią - wg mnie jest to idealny wytrych dla kogoś kto nie wie co powiedzieć więc krzyczy "zagrożenie dla cywilnej kontroli na armią !!!" i zdejmuje delikwenta ze stanowiska. Gen. Wójcik jest dowódcą 6BDSz jeśli nie wiesz o tym i powiedział to co większość jego podwładnych myśli. Jesliby powiedział że jest super i cacy o by skłamał i stracił szacunek podwładnych.

ero03 - Pią 02 Maj, 2008

jdd66, postaraj się pisać poprawnie :!:
Próbuję czytać Twój post, ale tu raczej trzeba de szyfranta, by to rozszyfrował.
;) :viktoria:

focus - Nie 04 Maj, 2008

Nanghar Khel: 6 tygodni przed tragedią meldowano wady sprzętu

Cytat:
Już sześć tygodni przed tragedią polscy żołnierze meldowali, że ich sprzęt źle działa - pisze na swoich stronach internetowych "Wprost".
Wg "Wprost" pierwszy meldunek dotyczący wad uzbrojenia pochodzi z 30 czerwca 2007 r. Mjr Olgierd C., dziś jeden z podejrzanych, pisał m.in., że niesprawny technicznie jest moździerz LM-60D, bo "wystrzelone z niego granaty koziołkują" i "detonują 250-300 m od stanowiska ogniowego". Moździerz LM-60D to właśnie ten, z którego strzelali podejrzani żołnierze.

Kolejny meldunek, kpt. Andrzeja Białka, dotyczący tego samego sprzętu, mówi o "rysach wewnątrz lufy mających prawdopodobnie wpływ na tor lotu granatów". W innym meldunku, tym razem z 30 lipca 2007 r. autorstwa ppor. Łukasza B. (także podejrzany), mowa jest o "uszkodzeniu w mechanizmie podzespołów" oraz o tym, że doszło do uszkodzenia obejmy dwójnogu i "oderwania optyki od korpusu celownika" - donosi "Wprost". Są też inne poszlaki, mogące świadczyć o niewinności aresztowanych żołnierzy. - Tuż po ostrzelaniu Nangar Khel pojechała tam komisja, by zbadać dowody. Jej członkowie jako dowody winy żołnierzy traktowali odłamki pocisków, z których część była przerdzewiała i mogła pochodzić jeszcze z czasów walk z armią sowiecką - mówi "Wprost" oficer z dowództwa polskiego kontyngentu w Afganistanie.


onet.pl Wiadomości.

neo11 - Pon 05 Maj, 2008

Cytat:
Meldunki sprzed tragedii w Nangar Khel przeczą winie żołnierzy
2008-05-04 17:29
Już sześć tygodni przed tragedią polscy żołnierze meldowali, że ich sprzęt źle działa. Pierwszy meldunek dotyczący wad uzbrojenia pochodzi z 30 czerwca 2007 r. Mjr Olgierd C., dziś jeden z podejrzanych, pisał m.in., że niesprawny technicznie jest moździerz LM-60D, bo „wystrzelone z niego granaty koziołkują” i „detonują 250-300 m od stanowiska ogniowego”. Moździerz LM-60D to właśnie ten, z którego strzelali podejrzani żołnierze.
Kolejny meldunek, kpt. Andrzeja Białka, dotyczący tego samego sprzętu, mówi o „rysach wewnątrz lufy mających prawdopodobnie wpływ na tor lotu granatów". W innym meldunku, tym razem z 30 lipca 2007 r. autorstwa ppor. Łukasza B. (także podejrzany), mowa jest o „uszkodzeniu w mechanizmie podzespołów" oraz o tym, że doszło do uszkodzenia obejmy dwójnogu i „oderwania optyki od korpusu celownika". Tragedia w Nangar Khel wydarzyła się 16 sierpnia 2007 r.

Speców od artylerii zadziwia fakt, że prokuratura uznała, iż pociski, które trafiły w zabudowania, to „efekt wstrzeliwania się w cel", czyli oddawania próbnych strzałów pojedynczymi pociskami, tak by później trafić w cel już serią. Z wyjaśnień podejrzanych wynika, że „wstrzeliwali się" w zupełnie inne miejsce, kilkaset metrów za zabudowaniami, a trafili w dom jednym z granatów z serii trzech. Wykładowcy toruńskiego Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia uważają, że jeśli feralny pocisk był wystrzelony w serii, to twierdzenie, iż chodzi o „wstrzeliwanie w cel", jest piramidalną bzdurą, bo w cel wstrzeliwuje się pojedynczymi pociskami, a nie seriami. Tymczasem to właśnie domniemane „wstrzeliwanie się” ma być wedle prokuratorów koronnym dowodem na to, że żołnierze działali celowo, że chcieli zabijać, że dopuścili się zbrodni wojennej.

– Tuż po ostrzelaniu Nangar Khel pojechała tam komisja, by zbadać dowody. Jej członkowie jako dowody winy żołnierzy traktowali odłamki pocisków, z których część była przerdzewiała i mogła pochodzić jeszcze z czasów walk z armią sowiecką – mówi „Wprost" oficer z dowództwa polskiego kontyngentu w Afganistanie.

Żołnierze, którzy stacjonowali w Afganistanie, gdy doszło do dramatu w Nangar Khel, przekazali „Wprost" nagranie świadczące o tym, jak wielkie były problemy ze sprzętem. Zanim ostrzelano wioskę, konwój polskich i amerykańskich żołnierzy zaatakowali talibowie. Dwóch z nich udało się złapać. MON chwaliło się później, że jeden z nich był „bardzo groźnym terrorystą". Z przekazanego nam nagrania wynika, że żołnierze próbowali schwytać jeszcze trzeciego taliba, który uczestniczył w ataku, ale jeden z dwóch hummerów „po prostu się rozpieprzył" i stanął w połowie pościgu. Z nagrania wynika, że ów talib ukrył się w pobliskiej wiosce. źródło wprost


Szersza wersja z Wprost

Chciałam jeszcze dodać że w papierowej wersji wprost na samym końcu artykułu jest wspomniana akcja "śrubka " prowadzona przez NFoW

Kornel - Pon 05 Maj, 2008

neo11 napisał/a:

Wykładowcy toruńskiego Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia uważają, że jeśli feralny pocisk był wystrzelony w serii, to twierdzenie, iż chodzi o „wstrzeliwanie w cel", jest piramidalną bzdurą, bo w cel wstrzeliwuje się pojedynczymi pociskami, a nie seriami. Tymczasem to właśnie domniemane „wstrzeliwanie się” ma być wedle prokuratorów koronnym dowodem na to, że żołnierze działali celowo, że chcieli zabijać, że dopuścili się zbrodni wojennej.


Jak długo można prowadzić dochodzenie, ja czuję ,że prokuratura pogubiła się na całego i te lalusie wojskowe mając tylko ,,paragraf,, jako broń przeciwko reszcie żołnierzy w wojsku nawet nie potrafią jej obsłużyć nie mówiąc o uzyskanym wyniku tak porównując ( ze strzelania) szybkiego zakończenia sprawy.
Najgorsze z tego wszystkiego co może być: to to ,że niedoświadczeni ale o wysokich stopniach do nieba, mający blade pojęcie o służbie wojskowej nie mówiąc o obsłudze i zachowaniu sie różnorodnego sprzętu w działaniu biorą się za dochodzenia.

ero03 - Pon 05 Maj, 2008

Kornel napisał/a:
Jak długo można prowadzić dochodzenie

Są ludzie, którzy po kilka lat siedzieli mając tylko "tymczasowe aresztowanie", więc możesz sobie resztę dośpiewać, gdyż niezbadane są wyroki boskie i sądowe ;) :viktoria:

neo11 - Wto 06 Maj, 2008

Cytat:

Pikieta w obronie komandosów u ministra Ćwiąkalskiego
Marcin Górka, Szczecin
2008-05-06, ostatnia aktualizacja 2008-05-05 20:42

Pod Ministerstwem Sprawiedliwości manifestować będą dziś rodziny aresztowanych osiem miesięcy temu siedmiu żołnierzy z Nangar Khel.

- Nie może być tak, że sąd wojskowy robi wszystko, co tylko podetknie mu prokuratura - mówi Janina Makowska, matka Andrzeja O. - Na przedłużanie aresztów cały czas ma tylko jeden argument: że mogą mataczyć i grożą im wysokie wyroki.

Rodziny chcą spotkać się ze Zbigniewem Ćwiąkalskim i przekazać mu pismo, w którym wyliczają popełnione ich zdaniem przez prokuraturę wojskową nieprawidłowości. Chodzi m.in. o sposób zatrzymania (komandosi zostali wyciągnięci nad ranem z mieszkań przez żandarmerię wojskową), sposób przesłuchiwania i dostęp obrońców do akt sprawy.

- Dwa przesłuchania odbyły się tylko przy prokuratorach, bez obrońców - tłumaczy Janina Makowska. - Potem długo adwokaci w ogóle nie mieli wglądu do akt. Do tego prokuratura zapowiada kolejne konfrontacje: jakie i po co? Przecież wszystkich już dawno przesłuchali!

Bliscy komandosów uważają, że jeśli minister Ćwiąkalski nie zainterweniuje, 12 maja sąd zaakceptuje gotowy już wniosek prokuratury i przedłuży areszt o kolejne trzy miesiące.

Poznańska prokuratura wojskowa, która prowadzi śledztwo, nie chce oficjalnie komentować tych zarzutów. - Sąd, który nadzoruje postępowanie przygotowawcze, nie miał żadnych zastrzeżeń do pracy prokuratury - usłyszeliśmy tylko.

Biuro prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości oficjalnie nie wie o manifestacji - ale z rodzinami spotka się prawdopodobnie któryś z wiceministrów.

Tymczasem szef MON Bogdan Klich zapowiada, że postępowanie zakończy się jeszcze w czerwcu. - Z informacji, jakie przekazał mi pułkownik Schweitzer [amerykański dowódca, któremu podlegało wówczas polskie wojsko w Afganistanie] wynika, że ani dowódca polskiego kontyngentu generał Marek Tomaszycki, ani dowódca polskiej grupy bojowej Adam Stręk nie wydali rozkazu ostrzelania wioski - powiedział "Gazecie" Klich. - Wiem, jak chciałbym, żeby zakończyło się postępowanie, ale muszę zachować bezstronność, więc tę opinię zachowam dla siebie.

- Prokuratura idzie po najmniejszej linii oporu. Udaje, że nie ma ekspertyzy moździerza, z którego strzelali żołnierze, i opinii psychiatrycznych tylko dlatego, że oficjalnie do niej jeszcze nie dotarły. I dlatego wnioskuje o przedłużenie aresztu - mówi mecenas Piotr Dewiński, obrońca jednego z komandosów. - Tymczasem wiele z tego, co wyczytałem w aktach, świadczy na korzyść żołnierzy: już w czerwcu i lipcu meldowali o niesprawnym moździerzu i zmieniających trajektorię lotu granatach.

Siedmiu komandosom z 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska-Białej grozi dożywocie lub 25 lat więzienia za "dokonanie zbrodni wojennej". W sierpniu ub. roku w wyniku wybuchu pocisków z ich moździerza w afgańskiej wiosce Nangar Khel zginęło ośmioro cywilów, w tym kobiety i dzieci.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Zauważyliście zmianę w twierdzeniu MONa przedtem było że oni Tomaszycki ani Stręki nie mieli nic wspólnego z akcją w NK a teraz że nie wydali rozkazu ostrzelania wioski.

~~Ad~~ - Wto 06 Maj, 2008

Prawdopodobnie nikt nie wydał rozkazu ostrzelania wioski, wszak ostrzelane miały być tereny przyległe tj. wzgórza gdzie były prawdopodobne punkty obserwacyjne przeciwnika. Dobrze , że wywoływane jet zainteresowanie wokół sprawy, bo z dotychczasowych działań PW wynika, że w przeciwnym wypadku śledztwo toczyłoby się w nieskończoność. A żołnierze wciąż w areszcie :( :gent:
neo11 - Wto 06 Maj, 2008

~~Ad~~,

No cóż z według żołnierzy rozkaz ostrzelania wiosek wydał Olgier C , wiec nie taki nikt.

Stevie - Wto 06 Maj, 2008

neo11 napisał/a:
Chciałam jeszcze dodać że w papierowej wersji wprost na samym końcu artykułu jest wspomniana akcja "śrubka " prowadzona przez NFoW


Oto pełny tekst z "Wprost":
Cytat:



Uznani za winnych


Z dokumentów w sprawie Nangar Khel wyłania się porażający obraz stanu polskiej armii.


Mamy mocne dowody na popełnienie zbrodni wojennej w afgańskiej wiosce Nangar Khel – twierdziła prokuratura wojskowa. Dopiero pod naciskiem mediów zdecydowała się zlecić ekspertyzę moździerza, z którego strzelali polscy komandosi. Niepotrzebnie. I bez ekspertyzy prokuratorzy mogli mieć pewność, że ta broń była uszkodzona. Mają w tej sprawie wiele meldunków pisanych długo przed tragedią w wiosce. Ich niechęć do wykonania ekspertyzy można jednak wytłumaczyć. Jak twierdzą rozmówcy „Wprost" znający prokuratorskie akta, w początkowym etapie zbierania dowodów zabezpieczono moździerz, ale nie ten, co trzeba.
Z dokumentów, które zgromadzono w tej sprawie, rzeczywiście wyłania się przerażający obraz. Nie zbrodni wojennej jednak, jak chcieli prokuratorzy, ale stanu naszej amii. Właśnie to powinno być przedmiotem oddzielnego postępowania i to w tej sprawie są naprawdę mocne dowody.

Granaty koziołkujące

Pierwszy meldunek dotyczący wad uzbrojenia pochodzi z 30 czerwca 2007 r. Jego autorem jest mjr Olgierd C., wówczas dowódca afgańskiej bazy Wazi Kwah, a dziś jeden z podejrzanych. Pisał w nim m.in., że niesprawny technicznie jest moździerz LM--60D, bo „wystrzelone z niego granaty koziołkują" i „detonują 250-300 m od stanowiska ogniowego". Moździerz LM-60D to właśnie ten, z którego strzelali podejrzani żołnierze. Kolejny meldunek, kpt. Andrzeja Białka, dotyczący tego samego sprzętu, mówi o „rysach wewnątrz lufy mających prawdopodobnie wpływ na tor lotu granatów”. W kolejnym meldunku, tym razem z 30 lipca 2007 r. autorstwa ppor. Łukasza B. (także podejrzany), mowa jest o „uszkodzeniu w mechanizmie podzespołów” oraz o tym, że doszło do uszkodzenia obejmy dwójnogu i „oderwania optyki od korpusu celownika”. Tragedia w Nangar Khel wydarzyła się 16 sierpnia 2007 r.
Prokuratorów nie obowiązuje zasada domniemania niewinności. Nie musieli brać pod uwagę meldunków, choć potwierdzają one wersję podejrzanych, że był to nieszczęśliwy wypadek, bo granaty spadły na wioskę z powodu wady moździerza. Speców od artylerii zadziwia jednak fakt, że prokuratura sprecyzowała, iż pociski, które trafiły w zabudowania, to „efekt wstrzeliwania się w cel", czyli oddawania próbnych strzałów pojedynczymi pociskami, tak by później trafić w cel już serią. Z wyjaśnień podejrzanych wynika, że „wstrzeliwali się" w zupełnie inne miejsce, kilkaset metrów za zabudowaniami, a trafili w dom jednym z granatów z serii trzech. Wykładowcy toruńskiego Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia uważają, że jeśli feralny pocisk był wystrzelony w serii, to twierdzenie, iż chodzi o „wstrzeliwanie w cel”, jest piramidalną bzdurą, bo w cel wstrzeliwuje się pojedynczymi pociskami, a nie seriami. Tymczasem to właśnie domniemane „wstrzeliwanie się” ma być wedle prokuratorów koronnym dowodem na to, że żołnierze działali celowo, że chcieli zabijać, że dopuścili się zbrodni wojennej.

– Tuż po ostrzelaniu Nangar Khel pojechała tam komisja, by zbadać dowody. Jej członkowie mieli problemy z określeniem stron świata i odległości, a jako dowody winy żołnierzy traktowali odłamki pocisków, z których część była przerdzewiała i mogła pochodzić jeszcze z czasów walk z armią sowiecką – mówi „Wprost" oficer z dowództwa polskiego kontyngentu w Afganistanie. Żołnierz konwojujący do Nangar Khel komisję, do którego udało nam się dotrzeć, potwierdza te informacje, a działania komisji nazywa „skandalicznie niestarannymi".

Śrubki dla ministra

– W tej sprawie bulwersują również twierdzenia dowodzących misją, że o problemach ze sprzętem nic nie wiedzieli – mówi „Wprost" jeden z obrońców podejrzanych żołnierzy. Jego zdaniem, tak właśnie zeznał w prokuraturze m.in. gen. Marek Tomaszycki dowodzący polskim kontyngentem. Żołnierze, którzy stacjonowali w Afganistanie, gdy doszło do dramatu w Nangar Khel, przekazali „Wprost" nagranie świadczące o tym, jak wielkie były problemy ze sprzętem. Zanim ostrzelano wioskę, konwój polskich i amerykańskich żołnierzy zaatakowali talibowie. Dwóch z nich udało się złapać. MON chwaliło się później, że jeden z nich był „bardzo groźnym terrorystą”. Z przekazanego nam nagrania wynika, że żołnierze próbowali schwytać jeszcze trzeciego taliba, który uczestniczył w ataku, ale jeden z dwóch hummerów „po prostu się rozpieprzył” i stanął w połowie pościgu. Z nagrania wynika, że ów talib ukrył się w pobliskiej wiosce.
Znając praktykowane od lat w polskiej armii zamiatanie problemów pod dywan, można przyjąć, że meldunki, nadsyłane zanim doszło do tragedii w Nangar Khel, uszły uwagi dowodzących misją i cywilnych zwierzchników w MON. Mogli oni nazwać żołnierzy, którzy zaprotestowali przeciw ciągłym awariom sprzętu, „tchórzami" i „buntownikami hańbiącymi mundur". Jednak awaria sprzętu, która sprawiła, że nie udało się podczas pościgu złapać taliba, być może kolejnego „bardzo groźnego terrorysty”, raczej niczyjej uwagi ujść nie powinna. Tylko za niedopełnienie obowiązków i niepotrzebne narażenie życia żołnierzy – bo do tego właśnie mogła prowadzić awaria hummera podczas akcji – dotychczas nikomu procesu nie wytoczono.
Minister sprawiedliwości zapowiedział, że do 30 czerwca 2008 r. gotowy będzie akt oskarżenia w sprawie Nangar Khel. Minister obrony jako środek zaradczy na problemy armii proponuje „przykręcenie śruby". Co myślą o tym jego podwładni, ma szansę się przekonać już wkrótce – użytkownicy Niezależnego Forum o Wojsku zapowiedzieli, że od 12 maja będą wysyłać do siedziby resortu obrony śrubki, „by minister miał sobie co poprzykręcać".

Na podstawie zgromadzonych dowodów niezawisły sąd rozstrzygnie o winie siedmiu podejrzanych komandosów z Bielska-Białej. Wyrok, niezależnie od tego, jaki będzie, tej sprawy nie powinien jednak zamknąć. W przeciwnym razie podobnych tragedii będzie więcej. A polską armię może rzeczywiście lepiej rozwiązać.

Numer: 19/2008 (1324),
Autor: Agata Jabłońska

Antonio - Wto 06 Maj, 2008

neo11 napisał/a:
- Dwa przesłuchania odbyły się tylko przy prokuratorach, bez obrońców - tłumaczy Janina Makowska. - Potem długo adwokaci w ogóle nie mieli wglądu do akt. Do tego prokuratura zapowiada kolejne konfrontacje: jakie i po co? Przecież wszystkich już dawno przesłuchali!


Chyba p. Makowska nie rozumie w ogóle po co robi się konfrontację :oops:

Kpk:

Art. 172. Osoby przesłuchiwane mogą być konfrontowane w celu wyjaśnienia sprzeczności. :gwizdze:

thikim - Wto 06 Maj, 2008

Tak, ale chyba cały artykuł mówi o zupełnie innych problemach. Tych które znamy na codzień wszyscy. Meldunki nie są przekazywane dalej albo przekazywane są w zmienionej formie. I to też nie jest wina do końca tych którzy je zmieniają. I na nich jest odgórny nacisk w rodzaju:"Meldować tylko o sukcesach", "Chcecie spokoju to sami nie zawracajcie nam głowy", "Meldujecie, że jest coś źle to znaczy sami coś źle robicie", "Chcecie awansować to siedzieć cicho" itp.
I taki jest obraz naszej armii właśnie. A próby meldowania wyżej że coś jest nie tak, to jak kopanina z koniem i wcale nie żartuje teraz. Z równym pożytkiem można iść do stajni stanąć za koniem i go zacząć kopać.

neo11 - Wto 06 Maj, 2008

Cytat:

Rodziny żołnierzy z Nangar Khel spotkały się z Ćwiąkalskim
eb, gaw 06-05-2008, ostatnia aktualizacja 06-05-2008 19:42

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski spotkał się z członkami rodzin aresztowanych żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel. Bliscy żołnierzy protestowali przed gmachem ministerstwa.

- Przyjechałam zaprotestować przeciw niesprawiedliwości, jaka spotkała mojego męża, moją rodzinę i wszystkie rodziny siedmiu aresztowanych żołnierzy. Jedyne wyjście, to żeby wyszli z aresztu. Sprawa musi się jak najszybciej skończyć - mówiła przed spotkaniem żona innego żołnierza Anna Borysiewicz.

Według informacji z ministerstwa sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski zadeklarował dalsze monitorowanie przebiegu postępowania w prokuraturze. Obiecał też, że na początku czerwca dojdzie do kolejnego spotkania z członkami rodzin. Obok rodzin żołnierzy przed ministerstwem protestowali też przedstawiciele stowarzyszeń, domagających się usprawnienia działania wymiaru sprawiedliwości.

Opinie psychiatryczne podejrzanych

Prokuratura otrzymała opinie biegłych psychiatrów na temat stanu psychicznego żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel.

- Opinia biegłych dotyczy zdolności żołnierzy do rozpoznania i właściwej oceny swoich czynów w momencie ostrzelania Nangar Khel. Po zapoznaniu się z materiałem dowodowym zostanie on natychmiast przesłanych do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie - powiedział Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu. Dodał, że prokuratura nie będzie upubliczniała wyników ekspertyz.

Sprawa Nangar Khel

W piątek Wojskowy Sad Okręgowy w Warszawie ma zadecydować o przedłużeniu tymczasowego aresztowania wobec wszystkich zatrzymanych żołnierzy.

Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na niebroniony obiekt cywilny; wszyscy przebywają w areszcie.

Według ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego postępowanie w sprawie Nangar Khel zakończy się do 30 czerwca br.
Źródło : PAP


Tego chyba nie trzeba komentować ???

rzelu - Wto 06 Maj, 2008

Moim skromnym zdanie jedynym rozsądnym rozwiązanie dla aparatu państwowego Rzeczpospolitej jest UNIEWINNIĆ tę siódemkę. Oczywiście pociągnie to za sobą pewne koszta - odszkodowania za niesłuszne aresztowanie, ale to mała kropelka w budżecie.
Nawet "pozorne" skazanie żołnierzy z jakichś improwizowanych artykułów - dla uniknięcia powyższego - wywoła fatalne skutki zarówno jeśli chodzi o morale wojska i możliwość wykonywania przez nie konstytucyjnych zadań, jak i ocenę przez społeczeństwo naszej klasy politycznej, już i tak obwinianej za wplątanie naszych żołnierzy w kolejną "brudną" akcję stabilizacyjną i marnotrawstwo środków, które powinny służyć obronności kraju.
Oczywiście możemy sobie pofantazjować o niezawisłych sądach itp., ale to nie skład sądu społeczeństwo będzie rozliczać.

Madzia - Sro 07 Maj, 2008

Dziennik TRYBUNA napisał:
Cytat:



Środa, 7 maja 2008

Przybywa wątpliwości ws. ostrzelania wioski Nangar Khel

W sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel pojawia się coraz więcej wątpliwości - zauważa "Trybuna".


Prokuratura ma już opinie biegłych psychiatrów, które - zdaniem obrońców siedmiu komandosów - przemawiają na korzyść ich klientów. Czy pomogą one w jak najszybszym wyjaśnieniu sprawy? Na tym najbardziej powinno zależeć ministrom, dowódcom oraz prokuratorom w mundurach. Mimo że generałowie i profesorowie prawa za nich poręczyli, żołnierze nadal siedzą w areszcie, a to kładzie się cieniem na całej polskiej armii - pisze Piotr Ożadowicz.
Dlatego powinni jak najszybciej wyjść zza krat. Minister Ćwiąkalski zapewnia, że śledztwo, w którym żołnierzom zarzucono zbrodnię wojenną, powinno zakończyć się do końca czerwca. Trzeba mieć nadzieję, że tak będzie i że żołnierze już od piątku będą odpowiadać z wolnej stopy. Oraz że kolejne wnioski prokuratury o przedłużenie aresztu nie przekonają już sędziów w mundurach - akcentuje publicysta "Trybuny". (PAP)



Źrodło: Wirtualna Polska
Czy te narastające wątpliwości doprowadzą do jakiegoś przełomu w sprawie? Mam wrażenie, że wszyscy mają jakieś wątpliwości, a żołnierze jak siedzieli za karatami, tak siedzą, że tak kolokwialnie się wyrażę.

lukas76krak - Sro 07 Maj, 2008

Patrząc na poczynania PW i SW nie wierzę, że zostaną zwolnieni z aresztów.
Usłyszymy zapewne, że PW ma w planach przeprowadzenie konfrontacji, których nie udało się do tej pory przeprowadzic...

neo11 - Sro 07 Maj, 2008

Nawet jeśli wszystkie czynności byłyby zakończone to przy takich zarzutach nie mogą odpowiadać z wolnej stopy.

Cytat:
Korzystna opinia wojskowych biegłych

To ich pierwsza duża szansa na wyjście zza krat. Opinia psychiatrów, która właśnie dotarła do prokuratury, jest korzystna dla żołnierzy z Nangar Khel. Według biegłych, Polacy mogli mieć ograniczoną świadomość tego, co robią, bo działali na polu walki - dowiedział się DZIENNIK. W takiej sytuacji sąd może nadzwyczajnie złagodzić karę.

Wojskowi biegli podkreślają, że żołnierz grupy szturmowej jest psem wojny, wyszkolonym do zabijania. "Specjalnie uwydatnia się w nim agresję, uczy się go strzelać niemal automatycznie" - mówi DZIENNIKOWI osoba zaangażowana w postępowanie i znająca opinię psychiatrów na temat żołnierzy oskarżonych o ostrzał afgańskiej wioski Nangar Khel. Zginęło wtedy kilku cywilów.

Na polu walki żołnierz to automat

Dlatego, gdy działa na polu walki i nie widzi celu, jego świadomość nie jest pełna. To dowódca kieruje postępowaniem żołnierza i wydaje rozkazy. A żołnierz nie ma podstaw do ich kwestionowania. Działa więc tak, jak go wyszkolono: jak automat.

"Takie automatyczne zachowanie się żołnierza jest naturalne w sytuacji, gdy każde zawahanie się w wykonaniu rozkazu mogłoby stanowić dla niego zagrożenie i dla całej grupy. Na polu walki nie ma czasu na rozpatrywanie za i przeciw" - mówi nam rozmówca.

I właśnie taką niepełną poczytalność czy też świadomość czynu mogli mieć żołnierze, którzy ostrzelali cywili w wiosce Nangar Khel - uznali wojskowi biegli. Opinię przygotowano w Klinice Psychiatrii 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

Gdy widzi tłum kobiet i dzieci, to wie, że będzie rzeź

Rozmówca DZIENNIKA tłumaczy, że inaczej byłoby, gdyby taki żołnierz stał np. 50 metrów od tłumu cywili i widział kobiety i dzieci. "Albo kiedy stoi naprzeciwko kolumny ludzi i ktoś każe mu dokonać egzekucji" - podkreśla i dodaje, że wtedy żołnierz w pełni rozpoznaje takie sytuacje i może świadomie kierować swoim postępowaniem. I np. odmawia wykonania rozkazu, bo to rzeź na cywilach.

Ale w Nangar Khel mogło być jak na polu walki. I dlatego opinia biegłych, korzystna dla żołnierzy, może być kluczowym dowodem w postępowaniu sądowym. Artukuł 31. kodeksu karnego mówi bowiem, że "jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary".

Wojskowi mogą odpowiadać przed sądem

Wojskowi psychiatrzy i psychologowie zbadali też samych żołnierzy. Prokuratura poprosiła ich bowiem o ustalenie, czy są oni "chorzy psychicznie, upośledzeni umysłowo bądź wykazują inne zaburzenia czynności psychicznych". I czy mogą brać udział w procesie.

Według opinii specjalistów, żaden z żołnierzy nie wymaga odizolowania w zakładzie psychiatrycznym. Wszyscy mogą odpowiadać przed sądem.

"Ja mogę mówić tylko o opinii dotyczącej mojego klienta, kapitana Olgierda C. Wiem, że biegli nie stwierdzili u niego żadnych zaburzeń psychicznych" - mówi nam mecenas Antoni Franczyk, obrońca tego wojskowego.

W piątek mogą wyjść z aresztu

Poznański II Wydział Oddziału ds. przestępczości zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej, który prowadzi sprawę, czeka jeszcze na opinię dotyczącą balistyki broni. "Ma ona do nas trafić w połowie miesiąca" - mówi DZIENNIKOWI szef wydziału, prokurator Karol Frankowski.

W ostrzale wioski Nangar Khel w sierpniu ubiegłego roku zginęło ośmioro cywilów, kilka osób zostało okaleczonych. Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co może grozić nawet dożywocie. Z kolei jednemu atak na niebroniony obiekt cywilny, co jest zagrożone karą do 25 lat więzienia.

W piątek sąd ma zadecydować o kolejnym przedłużeniu aresztu wobec żołnierzy.

Izabela Leszczyńska źródło dziennik

rzelu - Czw 08 Maj, 2008

Pytanie ZA CO karę ma sąd łagodzić? Czy to znaczy że KAŻDY żołnierz na polu walki popada w stan niepoczytalności? To dopiero piękne pole do popisu...

Czy wmawianie żołnierzom niepoczytalności nie jest wybiegiem mającym osłonić przełożonych? No bo jak odpowiadać za niepoczytalnych żołnierzy?
Czy mamy niepoczytalne wojsko? W takim razie cały kontyngent powinien być zwolniony od odpowiedzialności karnej za cokolwiek. :tongue10: :tongue10: :tongue10:

bluedog - Czw 08 Maj, 2008

Zalogowałem sie z myślą o wklejeniu wyżej umieszczonego art.z Dziennika... dla mnie to nic innego, jak próba wyjścia prokuratury "z twarzą" z tej sprawy... ale oczywiście kosztem żołnierzy a właściwie ich honoru i godności... parę spraw karnych w życiu prowadziłem i jeszcze kilka nadzorowałem :cool: , ale nigdy nie spotkałem się z sytuacją, gdy podejrzani lub obrońcy nie wykorzystują wątpliwej moralnie ucieczki w problemy psychiatryczne /to zazwyczaj ostatnia deska ratunku w sprawach oczywistych/ a czyni to oskarżyciel... to oczywiście mój prywatny osąd...

Mam po tej lekturze jeden wielki niesmak :zly4:

Robin Hód - Czw 08 Maj, 2008

To ja nie rozumiem:
1. Strzał w wioskę był przypadkowy i wynikał z niesprawności sprzętu?
2. Strzał nie był przypadkowy, ale żołnierze nie zdawali sobie sprawy, że mogą trafić w cywili?
3.Był rozkaz ("polski" lub "amerykański") ostrzelania tego konkretnego celu?
4. Do czego strzelano?
5. Jeżeli moździerz nie strzelał w wioskę (nie było takiego zamiaru a ten jeden pocisk to spowodowany czymś przypadek) to do czego i dlaczego strzelano z km.?

Czy te wątpliwości może ktoś na obecnym etapie mi pojaśnić?

thikim - Czw 08 Maj, 2008

Z onet.pl
Cytat:
Dowódca plutonu z Nangar Khel strzelał, bo bał się zastępcy
Nie stres bojowy, ale strach dowódcy plutonu przed swoim zastępcą przyczynił się do ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel. Do takiej informacji dotarł report RMF FM Piotr Świątkowski. Potwierdzają to opinie biegłych psychiatrów.
Pluton, który ostrzelał Nangar Khel, miał właściwie dwóch dowódców. Formalnego, niedoświadczonego, młodzego podporucznika Łukasza B. i wojennego wyjadacza - chorążego Andrzeja O. - informuje RMF FM. To chorąży - zastępca dowódcy - faktycznie wydawał rozkazy - podaje radio. Gdy okazało się, że pociski uderzają w wioskę, podporucznik bał się wstrzymać ogień, bo obawiał się swojego zastępcy.
Biegli psychiatrzy właśnie o tym ogromnym strachu piszą w jednej ze swoich opinii. Kodeks karny nazywa to brakiem zdolności kierowania swoim postępowaniem. Na razie nie wiadomo, czy zastępca terroryzował, zastraszał swojego dowódcę.
Ta opinia pozwala jednak na nadzwyczajne złagodzenie kary Łukaszowi B., a nawet zmianę kwalifikacji czynu ze zbrodni wojennej na niedopełnienie obowiązków.

Czyli wychodzą na jaw kolejne rzeczy jak było a nie powinno być. Pewnie jeszcze masa takich kwiatków wyjdzie. U nas to co jest na piśmie bardzo różni się od tego co jest w rzeczywistości. I czasem jak jest tragedia to ktoś drąży temat. Oczywiście nikt z grona polityków i ich funfli nigdy pociągany do odpowiedzialności nie jest. Kończy się na samym dole nawet jeśli rozkazy szły z góry. Nawiasem mówiąc dużo błędów ortograficznych jest w tym fragmencie, świadczących o małej staranności piszących.

dziamdziak - Czw 08 Maj, 2008

Przygotowanie zawodowe oficera nie tylko wymaga czasu,nabycia wiedzy ale i ukształtowania w sferze psychofizycznej. W efekcie rozłożenia kształcenia w wojsku młodzi ludzie otrzymujący pierwszy stopień oficerski nie posiadają ani wystarczającego dośwaidczenia (minimum minimorum), ani też niezbędnych nawyków. Stąd sa zalezni od tych, którzy sa otrzaskani w MON. A strach, obawy,presja, nacisk to zjawisko w wojsku powszechne bo to jest model postsowiecki nie oparty na zaufaniu i honorze, tylko na wszechobecnym strachu (bo nic nie jest jasne i nic takim nie jest jakie sie być wydaje).
atram6412 - Czw 08 Maj, 2008

D-ca pl Łukasz B. był po SO. Bez urazy ale to wiele tłumaczy. To była jego pierwsza misja. Jego pomocnika Andrzeja O. znam bardzo dobrze. Jest fascynatem wojska, żołnierzem z powołania. Gdzie spotykało się kilku żołnierzy -Andrzej zawsze był d-cą, mniej lub bardziej formalnym. Jest do wszystkiego pierwszym ochotnikiem. Zawsze jednak to czego wymaga od innych, jest w stanie zrobić sam. Ktoś w końcu musi dowodzić a w sytuacjach wojennych szczególnie. Ponoć lepsza zła decyzja niż żadna lub niezdecydowanie.
Zwitt - Pią 09 Maj, 2008

Nie rozumiem dlaczego w mediach a nawet u nas na Forum cały czas pisze się o "ostrzelaniu wioski NK" co sugeruje jakby nasi żołnierze pojechali tam i walili z czego tylko się dało i rozwalili wszystkie chałupy tak, że kamień na kamieniu nie został.
Przecież można napisać zgodnie z prawdą, że zniszczono jeden dom na skraju wsi jednym pociskiem (celowy czy nie to inna sprawa). Tylko, że to nie byłoby już takie medialne....
PS
Pytania Robin Hóda są jak najbardziej aktualne i mam nadzieję, że wkrótce otrzymamy na nie rzetelne odpowiedzi.

Madzia - Pią 09 Maj, 2008

Z portalu tvn24:
Cytat:
Żołnierze z Nangar Khel wyjdą na wolność?
OPINIE PSYCHIATRYCZNE MOGĄ POMÓC WOJSKOWYM

Areszt siedmiu żołnierzom kończy się 13 maja
TVN24Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoczął posiedzenie, na którym zdecyduje, czy w areszcie pozostanie siedmiu żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie wioski Nangar Khel w Afganistanie. Przedłużenia aresztu, który kończy się 13 maja, domaga się prokuratura.
Decyzja sądu jest spodziewana wczesnym popołudniem.

Prokuratorzy chcą zakończyć śledztwo do końca czerwca. Według nich wciąż zachodzi obawa matactwa i ucieczki podejrzanych, dlatego chcą zatrzymać żołnierzy w areszcie.

Nadzwyczajne złagodzenie kary?

Śledczy otrzymali ostatnio opinie biegłych psychiatrów, które, według obrońców, mogą być podstawą nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec niektórych podejrzanych.

W kwietniu biegli badali też w Afganistanie moździerz i amunicję tego samego typu jak wystrzelona na wioskę. Minister obrony Bogdan Klich mówił później, że ekspertyzy wykazały duży rozrzut z moździerza.

Śmierć cywilów

Wioska Nangar Khel została ostrzelana 16 sierpnia ubiegłego roku. Od polskich granatów osiem osób, w tym kobiety i dzieci, zginęło, kilka zostało okaleczonych.

Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego zatrzymano i aresztowano w listopadzie ubiegłego roku. Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia.

kwj/sk

Czekamy....czekamy....na dobre wiadomości.

Zwitt - Pią 09 Maj, 2008

Tak na marginesie całej sprawy:
Jeśli chcemy na przyszłość uniknąć podobnych wypadków może warto by zaopatrzyć nasze moździerze w SKO Topaz i zastosować amunicję precyzyjną np. Rad. Na podrowadzenie do tego stanu baterii moździerzy na misję chyba powinno nas stać.

Prawie emeryt - Pią 09 Maj, 2008

TVN24.pl napisał/a:
Jeden z żołnierzy wyjdzie na wolność


Jeden z siedmiu żołnierzy, podejrzanych w sprawie Nanghar Khel starszy szeregowy Jacek J. wychodzi z aresztu. Sąd nie pozwolił na publikację nazwisk świadków i podejrzanych
Prokuratorzy chcą zakończyć śledztwo do końca czerwca. Według nich wciąż zachodzi obawa matactwa i ucieczki podejrzanych, dlatego chcą zatrzymać żołnierzy w areszcie.

Jednak obrońcy wojskowych liczą na ich wypuszczenie. - Mam nadzieję, że sąd przeanalizuje całą sytuację, wyciągnie stosowne wnioski i uwolni tych żołnierzy, aby mogli wrócić do domów - mówił przed posiedzeniem sądu jeden z adwokatów Piotr Kruszyński.

Nadzwyczajne złagodzenie kary?

Śledczy otrzymali ostatnio opinie biegłych psychiatrów, które, według obrońców, mogą być podstawą nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec niektórych podejrzanych.



Stevie - Pią 09 Maj, 2008

Już TRZECH :!: Robert B. , Jacek J. i Damian L. :viktoria:

Andrzej O., Tomasz B., Olgierd C. i Łukasz B. - zostaje w areszcie. :(

:gent:

Prawie emeryt - Pią 09 Maj, 2008

Cytat:
"Wiele hałasu o nic"

Amerykanie są tym wszystkim zdziwieni. Oni uważają, że proces polskich żołnierzy to wiele hałasu o nic – powiedział w TVN 24 Marek Ostrowski, dziennikarz "Polityki". Jak podkreślił, armia amerykańska nie zatrzymuje własnych żołnierzy w przypadku błędów popełnionych na polu walki, nawet jeśli skutkują one ofiarami śmiertelnymi.




~~Ad~~ - Pią 09 Maj, 2008

Może jestem przewrażliwiony, ale wydaje się, że zastosowano starą zasadę- "dziel i rządź". Mam nadzieję, że się mylę :gent:
Troglo - Pią 09 Maj, 2008

Prawie emeryt napisał/a:
Cytat:
"Wiele hałasu o nic"

Amerykanie są tym wszystkim zdziwieni. Oni uważają, że proces polskich żołnierzy to wiele hałasu o nic – powiedział w TVN 24 Marek Ostrowski, dziennikarz "Polityki".


Tak sie rodzą właśnie mity. Onetowska jakość. Słyszałem tą wypowiedź na żywo w telewizji i pan Ostrowski zastrzegł, iż tylko domyśla się takiego podejścia Amerykanów do sprawy i broń Boże nie jest to informacja lecz jego prywatna, Marka Ostrowskiego opinia. Nie ma to jak wyrwać część wypowiedzi z kontekstu i na jej bazie tworzyć fałszywy obraz rzeczywistości.

Serdecznie pozdrawiam.

Kornel - Pią 09 Maj, 2008

Uważam jednak, że Ci żołnierze zostali zwolnieni z aresztu pod wpływem opisania nieudolnej, ślamarczałej pracy ( dochodzenia) przez prokuraturę, zadziałania nacisku mas mediów w tym nfow z poparciem kolegów , dobrego finiszu adwokatów, którzy przedstawili swoje nie do zbicia racje w tej materii.
Prokuratorzy zbłaźnili się na całego nie tylko w oczach wojska ale i społeczeństwa, gdyby im dać drużynę do szkolenia to nie wiem czy poradziliby sobie mając ją w wieku gimnazjalnym, no może przedszkolaków nauczyliby tylko odlicznia i naprzód marsz.

kempczol - Pią 09 Maj, 2008

Szkoda,że nie wszyscy są szczęśliwi. :(
Dla mnie ta cała sprawa to jedna wielka kpina w państwie prawa.
Kompromitacja polityków, jedna z wielu i chyba staje się to normą. :x
Kompromitacja naszych cywilnych zwierzchników, muszę uważać bo mnie zwolnią. :tongue10:
Kompromitacja naszego SG i "betonu", który nami dowodzi, z kilkoma wyjątkami.
Kompromitacja prokuratury wojskowej i nadgorliwych żandarmów.
W imię czego ?! Czyjego piep... interesu jest ta cała sprawa ?!
Śmierdzi tak, że zapach, przepraszam za kolokwializm, zapach kupy jest przyjemniejszy.

szturman - Pią 09 Maj, 2008

Zgadzam sie z kemczłoem.... Masz sporo racji. Podzielam Twój pogląd.

I czekam na wyjście pozostałych moich kumpli. Mam nadzieję ,że juz niedługo.....

A tym, którzy nas wspierali i pomagali nam - stokrotne i serdeczne dzięki...

" Irek, dzięki Ci za Twoją nieoceniona pomoc i wsparcie..."

Ja sie dołączam......

Wiwat Miwo-Military Libliniec, które pomagało i wspierało żołnierzy w areszcie... Dzieki Wam... :gent:

leo - Pią 09 Maj, 2008

Jak kiedyś pisałem, tylko czekać kiedy budżet państwa będzie płacił odszkodowania za niesłuszny areszt.

Ciekawe kiedy się dowiemy na czyje polityczne zamówienie działała Prokuratura.

Antonio - Pią 09 Maj, 2008

Prawie emeryt napisał/a:
Amerykanie są tym wszystkim zdziwieni. Oni uważają, że proces polskich żołnierzy to wiele hałasu o nic – powiedział w TVN 24 Marek Ostrowski, dziennikarz "Polityki". Jak podkreślił, armia amerykańska nie zatrzymuje własnych żołnierzy w przypadku błędów popełnionych na polu walki, nawet jeśli skutkują one ofiarami śmiertelnymi.


Haha, ale przykład redaktorzyna zapodał :) Amerykanie? Moraliści z My Lay i Abu-Graib się znaleźli :lol:

tyracze - Sob 10 Maj, 2008

Antonio-
Byłeś albo widziałeś jak traktują swych żołnierzy Amerykanie???
Widziałeś ilu prawników na ilu żołnierzy wypada i jak działają???
Wiesz ilu prawników z DP MON zostało wysłanych do Afganu?
Wiesz ile żołnierz ma minut zajęć z prawa międzynarodowego i konwencji przed wyjazdem??? (nie mylić z godziną lekcyjną)
Nawet jak dojdzie do podejrzenia popełnienia przestępstwa to jest to postępowanie w kraju, bez rozgłosu i kretyńskich komentarzy.
Zajmij się lepiej łapaniem żołnierzy 10 m za bramą bo takie Twoje wewnętrzne przeznaczenie.

Rewizor - Sob 10 Maj, 2008
Temat postu: Za TVN 24
Cytat:
03:20, 10.05.2008 /Polska
"Wreszcie otworzył mi się licznik zabitych"
DZIENNIK "POLSKA": SZOKUJĄCE ZEZNANIA WS. NANGAR KHEL
Zrobimy rozwałkę w wiosce - miał powiedzieć chorąży Andrzej O. przed akcją w Nangar Khel. Potem miał dodać: - Wreszcie otworzył mi się licznik zabitych. Szokujące zeznania świadków, do których dotarł dziennik "Polska", wpłynęły, zdaniem gazety na piątkową decyzję sądu. Trzem żołnierzom uchylił areszt, czterej pozostaną tam do 13 sierpnia.
Sąd uznał bowiem, że trzeba rozróżnić tych, którzy podczas masakry cywilów mogli zapobiec tragedii, lecz tego nie zrobili, od tych, którzy jedynie wykonywali rozkazy.

Dlatego w areszcie obok Andrzeja O. pozostanie Tomasz B. oraz ich przełożeni: Olgierd C., dowódca bazy Wazi-Khwa i podporucznik Łukasz B, który dowodził plutonem pod Nangar Khel.
"Łukasz B. był tylko figurantem"

W przytaczanej przez "Polskę" opinii świadków, prawdziwym dowódcą był jednak chorąży Andrzej O. Łukasz B. przybył do Afganistanu później niż pozostali żołnierze z bazy Wazi-Khwa i brakowało mu doświadczenia, lecz został dowódcą oddziału, bo był oficerem. – Słyszałem raz, jak chorąży O. zbłaźnił Łukasza B. na jednym z apeli – zeznał świadek incognito.

Ten sam świadek opisuje, jak zareagowali na rezultaty ostrzału szeregowcy plutonu: - Szeregowy Jacek J. był załamany tym, co się stało.

Sąd zdecydował, że będzie odpowiadał on z wolnej stopy. Opuści areszt wraz ze starszymi szeregowymi: Robertem B. i Danielem L.

Ten ostatni, według świadków, miał być w dobrych stosunkach z Andrzejem O. i Tomaszem B. Ta trójka miała odgrywać kluczową rolę w plutonie.
"Przerwij ogień, ktoś nas podpier....!"

Sam Andrzej O. twierdzi, że nie chciał strzelać do cywilów. Przeczą jednak temu zeznania niektórych świadków - twierdzi gazeta. – Podczas ostrzału w radiu była kompletna cisza, jakby było wyłączone lub przestawione na inną częstotliwość. Przez radio nie było słychać żadnej komendy do otwarcia ognia z moździerza o kalibrze 60 mm. Dopiero potem pojawiła się komenda: „Przerwij ogień, ktoś nas podpier...!” – zeznali świadkowie tragedii.

Do zwolnienia z aresztu Jacka J. i Roberta B. – obsługujących moździerz – przyczyniła się też korzystna dla nich ekspertyza psychiatryczna. Zdaniem lekarzy, podczas akcji to właśnie ci żołnierze mieli ograniczoną możliwość pokierowania swoimi czynami. Nie wiedzieli, że strzelają do cywilnych zabudowań. Wykonywali polecenia przełożonego plutonowego Tomasza B., który był dowódcą moździerza.

Za wypuszczeniem z aresztu Damiana L. przemawiał fakt, że jako strzelcowi broni maszynowej prokuratura postawiła mu zarzut zagrożony niższą karą niż w przypadku pozostałych podejrzanych – do 25 lat więzienia za ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego. Wszystkim pozostałym żołnierzom grozi dożywocie.

Niewiarygodni świadkowie?

Świadkami zdarzenia byli żołnierze 18 Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Nie wszystkie z ich relacji zostaną włączone do postępowania karnego, bowiem część z nich zeznawała incognito. W sądzie zostaną uznane, jeśli żołnierze zdecydują się wystąpić w nim jawnie. Jak podaje "Polska", nie wiadomo również czy sędzia uzna ich za wiarygodnych, bo niektórzy z nich mieli pałać dużą niechęcią do części wojskowych biorących udział w akcji w Nangar Khel.

Trójka żołnierzy zwolniona z aresztu wyjdzie na wolność najprawdopodobniej dopiero w poniedziałek, gdy z Warszawy do Poznania dotrze oryginał orzeczenia sądu. Teraz o winie lub niewinności wszystkich podejrzanych zdecyduje sąd. Sprawa ruszy najwcześniej w lipcu, gdy zakończy się postępowanie prokuratorskie.

ŁUD//gak

W każdym razie jest pociecha, że trzech żołnierzy wyszło w najpiękniejszym miesiącu w roku na wolność.

dziamdziak - Sob 10 Maj, 2008

Tak już szukają dzennikarze sensacji w tych gazetach,że trudno to znieść. Każda armia gotuje się do wojny i taki w tym celu model psychofizyczny ludzi, jest w armii potrzebny. To nie jest szkółka parafialna, czy miejsce dla świetoszków. Żołnierz to człowiek, który w ogniu walki musi zniszczyć wroga, musi być bezwzględny, gdyż inaczej sam zostanie zniszczony. Nazwanie wojny ,,misja stabilizacyjną" nie zmienia faktu,że zginęło tam setki żołnierzy koalicji w Iraku już tysiące, przy czym USA nie pieprzy o misji, tylko nazwywa rzeczy po imieniu. To może wyslijmy tam kapelanów, niech przekazuja znak pokoju. Trudno się dziwić,że żołnierz polski widząc to co się dzieje, jak jest postrzega tubylców za wrogów, tym bardziej,że nie ma do czynienia z armią regularną wroga, lecz nieumundurowaną partyzantką, ktora pod szarawarami ma broń. Amerykanie w ramach obrony własnej zabili tysiące Afganczyków (samochdy co się nie zatrzymały w odpowiedniej odległości, naloty bombardujące nieprawidłowe cele, błedne wnioski o miejscach ukrywaniu się Talibów itd.). A nasi tam pojechali niby nie na wojnę. Tu obok są Amerykanie i sa na wojnie, jestesmy pod ich dowództwem, mamy wykonywac ich rozkazy, ale nie - my jesteśmy na misji stabilizacyjnej niesiemy gałazke oliwną...Takie pier....az trudno to znieść. Zanim dziennikarz ccos napisze, pownien sobie trochę pojeżdzic na patrole, a potem wyciągac wnioski, jak mu dupy nie odstrzelą lub mu jej nie urwie mina.
Wyłapywanie takich cytatów jest fałszowaniem rzeczywistości, w której jest się na wojnie, ma się wroga, a nie można go zniszczyć, choc trzeba. Gdyby nasi dali się tam pozabijać, ci sami dziennikarze pislaiby jakie to dupy sa z polskich zołnierzy. A moze tak dziennikarze zabarliby się za to jak np. przygotowano misje, jakie było wyposażenie i uzbrojenie, jakie jej uwarunkowania polityczne, jakie taktyczno - operacyjne wynikające z podległosci pod US Army, itd.? Gina żołnierze, na drogach miny, strzelają z czego się da Talibowie odziani w ubrania chłopów, inna kultura, najazd pod hasłem misja.... Może ku uciesze gawiedzi powinniśmy dać się tam powystrzelać? A moze zapytac Ruskich jak wpier...dostali, jak było im miło, jak to wówczas Talibowie i Mudżahedini przestrzegali konwencji miedzynarodowych? Maja tam Ruscy 10 lat doświadczeń. A może nasz były MON Radek - wówczas dziennikarz, co był po stronie własciwej, niech opowie, jaka była u autochtonów znajomość prawa miedzynarodowego i jego stosowanie. Czy nie walczono z Ruskimi na wszelkie sposoby? To samo dotyczy nas, ale my tam jesteśmy z bratnią pomocą, niesiemy stabilizację i...demokrację (choć z tą krucho i u nas). Nie ma jak mydlenie oczu w tym samym stylu co Ruscy w 1979r. jak na prośbę rzadu afgańskiego postanowili mu pomóc i uczynić socjalistycznym... Jakie ponieśli straty, co pisały ich gazety, kim są dziś ich bohaterowie tej wojny, czy sa z niej dumni, czy się wstydza?

Robin Hód - Sob 10 Maj, 2008

A ja przypomnę moje pytania:
1. Strzał w wioskę był przypadkowy i wynikał z niesprawności sprzętu?
2. Strzał nie był przypadkowy, ale żołnierze nie zdawali sobie sprawy, że mogą trafić w cywili?
3. Był rozkaz ("polski" lub "amerykański") ostrzelania tego konkretnego celu?
4. Do czego strzelano?
5. Jeżeli moździerz nie strzelał w wioskę (nie było takiego zamiaru a ten jeden pocisk to spowodowany czymś przypadek) to do czego i dlaczego strzelano z km.?

I może zanim będziemy dalej filozofować to odpowiedzmy na te 5 punktów. Tak rzeczowo i po wojskowemu. A potem przy odpowiedziach postawmy kolejne pytania "DLACZEGO?".
Póki co w 90% postów jest filozofia nt. nowego oblicza wojen, asymetrii, stresu itp.
Ale pomówmy o tych bardziej przyziemnych sprawach czyli FAKTACH.

Rewizor - Sob 10 Maj, 2008

Widzę dziamdziak, że dałeś się sprowokować :viktoria:
W pełni popieram Twoją wypowiedź :efendi2:

~~Ad~~ - Sob 10 Maj, 2008

Robin Hód napisał/a:
... I może zanim będziemy dalej filozofować to odpowiedzmy na te 5 punktów. Tak rzeczowo i po wojskowemu. A potem przy odpowiedziach postawmy kolejne pytania "DLACZEGO?".
Póki co w 90% postów jest filozofia nt. nowego oblicza wojen, asymetrii, stresu itp.
Ale pomówmy o tych bardziej przyziemnych sprawach czyli FAKTACH.


Odpowiedzi w miarę zbliżone do prawdy powinien przynieść proces,a na razie możemy sobie "pofilozofować" i podyskutować. I dobrze by było gdyby nie próbowano zawężać możliwości wypowiedzi dyskutującym ponieważ, to jest forum dyskusyjne... :efendi2:

Cytat:
Za Wikipedią
Dyskusja - jeden ze sposobów wymiany poglądów praktykowany przez dwoje lub więcej osób zainteresowanych danym tematem lub zjawiskiem. Poparte argumentami. Przeprowadzana zwykle w formie ustnej, ale nie tylko (np. dyskusje w formie pisemnej prowadzone są na internetowych forach dyskusyjnych). W wyniku dyskusji dochodzi zwykle do ścierania się różnych poglądów, czasami wypracowywania kompromisów i określania wspólnych stanowisk.

focus - Sob 10 Maj, 2008

Robin Hód napisał/a:
1. Strzał w wioskę był przypadkowy i wynikał z niesprawności sprzętu?
2. Strzał nie był przypadkowy, ale żołnierze nie zdawali sobie sprawy, że mogą trafić w cywili?
3. Był rozkaz ("polski" lub "amerykański") ostrzelania tego konkretnego celu?
4. Do czego strzelano?
5. Jeżeli moździerz nie strzelał w wioskę (nie było takiego zamiaru a ten jeden pocisk to spowodowany czymś przypadek) to do czego i dlaczego strzelano z km.?


1. Nie
2. Tak
3. Tak / trudno ocenić, skłonny jestem wskazać PL/
4. ???
5. ??? /نسجد لآلامك أيها المسيح فأرنا قيامتك المجيدة/

Robin Hód - Sob 10 Maj, 2008

Ad, wiesz co? To i ja sobie pogdybam i pofilozofuje, jeżeli nie ma chętnych do merytorycznej dyskusji.
Może po tym co napiszę zostanę wyklęty, ale zwolnienie 3 szeregowych, mimo, ze jeden z nich miał osobny i niepodważalny (niesprawność sprzętu itp.) zarzut ostrzelania wioski z KM-u.
Zaczyna wychodzić na to, że był czy nie było "amerykańskiego" rozkazu, to DELTA urządziła sobie ostre strzelanie, którego co po niektórym brakowało. Szeregowcy - przepraszam za określenie byli "małymi żuczkami", którzy dali sie ponieść fantazjom kapitana, chorążego i plutonowego.
Podporucznik - jeżeli chłop był po SO to jasnym jest, że faktycznie chorąży go wdeptał. Nawiasem mówiąc znam baaaardzo wielu chłopaków po 4 letnim Zmechu. Tak w d.... na szkole dostali, tak okrzepli, że żaden z nich jako podporucznik nie pozwoliłby, aby nie wiem jak nawet doświadczony chorąży w plutonie im mieszał. Kiedyś po Zmechu i po innych szkołach wychodziło sie OFICEREM gotowym do dowodzenia. Taki Oficer wykorzystywałby wiedzę chorążego, ale chorążego Bozia by w locie opuściła jakby próbował podważać autorytet małego ale WODZA.
I nie próbuj Ad nie widzieć moich pytań, bo w nich jest sens tej historii. I jeszcze wyjdzie, że pewien pan, któremu nie wyłączono na czas mikrofonu mógł mieć rację.

szturman - Sob 10 Maj, 2008

Robin Hód, z całym szacunkiem dla Ciebie ale w tej twojej merytorycznej wypowiedzi powyżej gnoisz moich kumpli...
Nie znałeś ich ale bardzo łatwo Ci się o nich pisze.. Jeśli chcesz - rozwijaj fantazje, jak to mogło być ale nie pisz bzdur w stylu "DELTA zrobiła sobie ostre strzelanie.."
A jeśli już nie możesz się powstrzymać, to przynajmniej nie skazuj ich przed zapadnięciem jakiegokolwiek wyroku - a mam nadzieje że zapadnie uniewinniający...

~~Ad~~ - Sob 10 Maj, 2008

Mój sposób myślenia na ten temat jest zbliżony do poglądów szturmana. Jakoś tak dziwnie mi to wszystko wygląda jak TVN24 powołuje się na przecieki ze śledztwa , z których wynika , że jeden ze świadków zeznał iż chor. z uśmiechem przyglądał się zwłokom po wejściu do wioski. Czy ten "świadek" nie powinien być zajęty czym innym niż tylko obserwowaniem i odnotowywaniem w pamięci grymasów twarzy chorążego :?: Dla mnie , jest to jakaś parszywa , prywatna wojenka jakiegoś żołnierzyka, który być może próbuje ratować własne 4 litery kosztem kolegów.
miki - Sob 10 Maj, 2008

Nie znając całości zgromadzonego materiału w śledztwie to my wszyscy możmy jedynie sobie pogdybać i snuć przypuszczenia.
Na pewno ta wojna nie jest naszą wojną i my jako żołnierze nie powinniśmy się tam znaleźć. Zaznaczam, że rozumiem nasze zobowiązania sojusznicze i nasz udział w różnego rodzaju misjach dla podniesienia prestiżu kraju w oczach sojuszników. Ale zawsze rodzi się pytanie jakim kosztem ? Bo istnieje też coś takiego jak ekonomia wojny, a jak na razie wychodzimy na tym jak Zabłocki na mydle.
Żołnierz w czasie pokoju szkoli się po to żeby walczyć w czasie wojny i to jest drugi pewnik. Dlatego moim zdaniem system szkolenia przygotowujący do misji powinien ulec radykalnej zmianie. A kwestia nauki prawa międzynarodowego to już odrębna historia. Krótko zbyt mało i zbyt ogólnie. Dokładając do tego, że nie wszystkie kraje ratyfikowały konwencje mamy komplet niewiedzy.
Każde państwo powinno pod względem prawnym chronić swoich żołnierzy a naszym przypadku bywa to różnie. Odzew ze strony prawników dopiero po wielkim nagłośnieniu. Czy tak musi być ?
Mam nadzieję, że jeżeli dojdzie do procesu to będzie on jawny bo wydaje mi się, że w tej chwili to raczej nie ma potrzeby utajniania ponieważ prawie wszystko zostało powiedziane a wypada żeby opinia publiczna poznała szczegóły sprawy dla wyrobienia sobie opinii. Myślę, że i my dowiemy się jak było naprawdę.
Kwestia winy lub nie winy należy do sądu :?:

Pozdrawiam miki :cool:

Liberty5 - Sob 10 Maj, 2008

Dzien dobry.

I znowu się dałam sprowokować do napisania paru słów.

Pytania Robina są bardzo istotne, ale trudno na razie na nie odpowiedzieć, choć co niektórzy się odważyli …. Nawet nie będąc świadkami zdarzenia.

Szturman – podważasz słowa Robina …. A charakter Twojej wypowiedzi wskazuje na „pochowanie” Twoich ….hmmmm ??????? kolegów
„…….Nie znałeś ich ale bardzo łatwo Ci się o nich pisze.. Jeśli chcesz - rozwijaj fantazje, jak to mogło być ale nie pisz bzdur w stylu "DELTA zrobiła sobie ostre strzelanie.." …… „
A tak szczerze to co Ty możesz powiedzieć na ten temat??????? Chyba niewiele!!!!!!!
Po za tym jestem zaskoczona Twoją postawą – „rzecznika” 18BBDS :
„…….A tym, którzy nas wspierali i pomagali nam - stokrotne i serdeczne dzięki... „
Wybacz – ale jak dla mnie – te słowa w Twoich ustach brzmią nieco „dziwnie” ( no chyba, że pomyliłeś wątki????)

Co do Ciebie ~~Ad~~~~ w pewnym sensie masz rację – w kwestii „prywatnej wojny” . ale to nie wojna rzekomego żołnierzyka…. Tylko raczej „wojenka” wyższych szczebli z wykorzystaniem fantazji tego żołnierzyka.

Pzdr.

Madzia - Sob 10 Maj, 2008

Tak dla rownowagi, głos z drugiej strony:
Cytat:
Opinia publiczna jest zbulwersowana doniesieniami dziennika "Polska", że jeden z żołnierzy chełpił się ofiarami z afgańskiej wioski. Tymczasem trzech żołnierzy - mimo decyzji sądu o nieprzedłużeniu aresztu - wciąż jest za kratami.
W piątek sąd wojskowy zdecydował o wypuszczeniu trzech z siedmiu żołnierzy aresztowanych w związku z wydarzeniami w Nangar Khel. Żołnierze pozostaną jednak w areszcie jeszcze co najmniej dwa dni. Powód? Na biurka kierowników aresztów nie trafiły jeszcze oficjalna decyzja sądu. Prawdopodobnie stanie się to dopiero po weekendzie.

Już po decyzji sądu dziennik "Polska" opublikował zeznania świadka masakry w Afganistanie, z których wynika, że jeden z żołnierzy, Andrzej O. miał po akcji szczycić się, że "wreszcie otworzył mu się licznik zabitych".

- Zrobimy rozwałkę w wiosce - miał mówić chorąży Andrzej O. przed akcją w Nangar Khel. Potem miał dodać: - Wreszcie otworzył mi się licznik zabitych - pisze "Polska". (CZYTA WIĘCEJ).

Chorąży O. jest wśród czwórki żołnierzy, którzy pozostaną w areszcie oczekując na proces.

"Wojna jest brudna"
Decyzję o zatrzymaniu jego i trzech jego kolegów w areszcie, komentował w studiu TVN24 major Krzysztof Przepiórka, były szef oddziału szturmowego GROM, obecnie wiceprezes Fundacja Byłych Żołnierzy GROM.

- Przetrzymywanie żołnierzy od listopada do teraz, czyli ponad pół roku jest dla mnie niepojęte, bo materiały prokuratura miała wcześniej. Ci żołnierze muszą mieć jak najszybciej proces. Nie chce mi się wierzyć, że taki żołnierz mógłby uciec z kraju, bo byłby ścigany listami gończymi – podkreślił.

Przepiórka bronił też żołnierzy z Nangar Khel. - W Afganistanie jest regularna wojna. Trzeba się z tym liczyć i żołnierzom wybaczać więcej niż zwykle - mówił. - Wojna z gruntu jest brudna i zachowania żołnierzy w takich sytuacjach gdzie jest śmierć, gdzie są ranni są różne. Przecież możemy obserwować przekazy medialne, na których widać jak zachowują się żołnierze amerykańscy. Zabijają terrorystów i się śmieją, ale dla mnie to nie jest argument. Ci żołnierze są w permanentnym stresie – argumentował Przepiórka.

Jego zdaniem sprawę z tego faktu powinni zdawać sobie wyżsi dowódcy i politycy. - To oni przygotowują tych żołnierzy do wojny, a tak naprawdę to do zabijania. Tam nie jedzie się na misję pokojową – podkreślał.

Ojciec broni syna

"Mój syn powtarza, że jest niewinny"Wczorajszą decyzję sądu komentował w TVN24 także ojciec Łukasza B. - jednego z żołnierzy, którzy pozostaną w areszcie. W dramatycznych słowach apelował, by sąd wziął pod uwagę wszystkie okoliczności zdarzeń w Nangar Khel. - Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy uwzględni to, że oni szli na pomoc swoim kolegom. Były kłopoty z łącznością, zabezpieczenie sprzętowe było niewystarczające. Do tego dochodzi wadliwa amunicja - mówił. Jego zdaniem ówczesny minister obrony Aleksander Szczygło powinien odpowiedzieć na pytania o właściwe przygotowanie misji.

- Chodzi o to by ci młodzi chłopcy, którzy zaczynają życie mieli zrekompensowany wysiłek wyjazdu do Afganistanu - podkreślał. - Widziałem syna dwa tygodnie temu. Pytał: "Tato powiedz kiedy ja stąd wyjdę?!". Z dnia na dzień czuje się coraz gorzej - dodał.

Jak zaznaczył, jego syn po powrocie z Afganistanu jeszcze nie został przebadany. - To ewidentne łamanie przepisów. Przecież na takiej misji można złapać wiele chorób, pasożytów.

Ojciec B. przyznał też, że żałuje, że jego syn pojechał do Afganistanu. - To była jego decyzja. Podjął wyzwanie. Szkoda, że tam się znalazł. Tak młody żołnierz, po roku teorii w studium oficerskim znalazł się w tak trudnej sytuacji - powiedział.


"Szkoda, że syna tam pojechał"Odniósł się także do doniesień dziennika "Polski". - Nie wierzę w te informacje. Oni byli przejęci tym co zrobili, wzywali pomoc, pomagali rannym - powiedział ojciec Łukasza B.

bgr/sk

Źrodło: TVN24

Robin Hód - Sob 10 Maj, 2008

szturman napisał/a:
Robin Hód, z całym szacunkiem dla Ciebie ale w tej twojej merytorycznej wypowiedzi powyżej gnoisz moich kumpli...
Nie znałeś ich ale bardzo łatwo Ci się o nich pisze.. Jeśli chcesz - rozwijaj fantazje, jak to mogło być ale nie pisz bzdur w stylu "DELTA zrobiła sobie ostre strzelanie.."
A jeśli już nie możesz się powstrzymać, to przynajmniej nie skazuj ich przed zapadnięciem jakiegokolwiek wyroku - a mam nadzieje że zapadnie uniewinniający...


Szturman, z całym szacunkiem itd.
Jeżeli twierdzisz, że jesteś poprzez kumplowanie z podejrzanymi i całym 18 batalionem, tak dobrze poinformowanym, to odpowiedz na moich 5 prostych pytań.
I nie gnoję chłopie nikogo. Czytam, obserwuję i wyciągam wnioski.
I powiem Ci, że dla bardzo wielu osób teraz puzzle zaczynają sie układać.
Pożyjemy zobaczymy.
I jeszcze jedno. Gdyby było tak jak mówisz - polityczny spisek itd itp. - to byliby już na wolności. Może czekaliby na proces - ale z wolnej stopy i z lżejszymi zarzutami.
A teraz zanim zaczniesz rzucać kolejne oskarżenia o gnojenie itp - odpowiedz na moje pytania.

~~Ad~~ - Sob 10 Maj, 2008

W tym szumie informacyjnym trochę mało znalazło się informacji na temat przyszłej postawy tzw. świadków incognito , którzy do procesu muszą zdecydować czy podtrzymają swoje zeznania z otwartą przyłbicą, czy też z podkulonym ogonem uciekną do dziury, z której wypełzli... :?: :-o
Żołnierz albo zeznaje jak żołnierz tzn. patrząc oskarżonym (kolegom) w twarz albo broni kolegów, ostatecznie nie mówi nic. Inne zachowanie jest niegodne :gent:

Robin Hód - Sob 10 Maj, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
czy też z podkulonym ogonem uciekną do dziury, z której wypełzli...

Widzisz Ad... to właśnie postawa takich jak Ty może powodować, że zeznają incognito. Zakładasz, że co? Że kłamią? Po co? Ryzykowaliby wszystko, żeby kłamać?
Ad... nie obrażaj ludzi. Bo to o nas, piszących incognito na tym Forum, można przy takim podejściu powiedzieć, że z podkulonym ogonem uciekamy do dziur z których wypełzliśmy.
Oni mimo, ze incognito to zeznają pod rygorem odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Tobie za napisanie "z podkulonym ogonem uciekną do dziury, z której wypełzli..." nie grozi nic.
Miarkuj słowa.
Jeżeli jest inaczej niż mam prawo sobie przypuszczać - ponawiam moich 5 pytań.

Podobin - Sob 10 Maj, 2008

Cytat:
Nie znając całości zgromadzonego materiału w śledztwie to my wszyscy możemy jedynie sobie pogdybać i snuć przypuszczenia.


Wojskowy wymiar „sprawiedliwości” od początku usiłuje nas naprowadzać na ten „zgromadzony w śledztwie materiał”
Ciągle słyszymy o tych „porażających dowodach i potrzebie uniknięcia matactwa”. Decyzja o zwolnieniu z aresztu trzech oskarżonych żołnierzy jest jednym z wielu przedsięwzięć realizowanych w tej sprawie. Trudno, bowiem zrozumieć, że systematycznie pojawiają się informacje z dobrze poinformowanych źródeł, które wskazują mimo braku potwierdzenia ze strony prokuratury, o planowe przecieki. Jeżeli bowiem od początku tego wydobywania od oskarżonych zeznań, kilkakrotnie na konferencji prasowej głos zabierają prokuratorzy, to wobec ostatniej informacji dziennika Polska „ SZOKUJĄCE ZEZNANIA WS. NANGAR KHEL” należy albo potwierdzić lub zaprzeczyć taką wiadomość. A może właśnie chodzi o dalsze negatywne urabianie opinii publicznej i przekonywanie społeczeństwa o dalszej potrzebie izolacji dowódców uwolnionych żołnierzy. Jeżeli nie uda się postawić oskarżenie wszystkim, to może, chociaż tym czterem.
Opinia publiczna ma prawo wreszcie dowiedzieć się, kto to byli ci biegli, których wysłano do Afganistanu i co mieli stwierdzić? Przecież chyba nie jest najważniejszą sprawą odpowiedź na pytanie o sprawność moździerza, ponieważ parametry tego środka walki w Afganistanie i Wędrzynie są podobne i zasadniczo nie o to tu chodzi.
Niezrozumiałym jest, że według opinii dowódcy wojsk lądowych żołnierze są niewinni, a na podstawie opinii/ no właśnie czyjej???????? popełnili okropną zbrodnię / nieznanych osób zostali oskarżeni. Chyba nikt mi nie powie, że to tylko sami prokuratorzy dokonali takiej oceny, bowiem nie ma nigdzie potwierdzenia takiej znajomości przez nich warunków tej wojny.
Wydobywane w ciągu ostatnich miesięcy od osadzonych w areszcie wzajemnych oskarżeń jest trudnym do zaakceptowania postępowaniem.
Historia wojskowego wymiaru sprawiedliwości zna, bowiem wiele przykładów przyznawania się niewinnych do popełniania ciężkich przestępstw i wcale nie jest powiedziane, że na początku XXI wieku nie może to się wydarzyć.
Prokuratorzy i sędziwie też są ludźmi i uważna lektura prasy wskazuje na ich bezprawne postępowanie. Nikomu nic nie sugerując nie wierzę w oficjalnie podawaną wersję.
Nie zamierzam też dawać wiarę w ten gromadzony miesiącami” materiał dowodowy”
W pełni utożsamiam się z wypowiedzią [i]Dziamdziaka.

focus - Sob 10 Maj, 2008

Robin Hód napisał/a:
odpowiedz na moich 5 prostych pytań.


Tak na ''marginesie'' dla przypomnienia - szturmanowi :cry: , jakie były pytania :?:

Cytat:
1. Strzał w wioskę był przypadkowy i wynikał z niesprawności sprzętu?
2. Strzał nie był przypadkowy, ale żołnierze nie zdawali sobie sprawy, że mogą trafić w cywili?
3. Był rozkaz ("polski" lub "amerykański") ostrzelania tego konkretnego celu?
4. Do czego strzelano?
5. Jeżeli moździerz nie strzelał w wioskę (nie było takiego zamiaru a ten jeden pocisk to spowodowany czymś przypadek) to do czego i dlaczego strzelano z km.?

Antonio - Sob 10 Maj, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
W tym szumie informacyjnym trochę mało znalazło się informacji na temat przyszłej postawy tzw. świadków incognito , którzy do procesu muszą zdecydować czy podtrzymają swoje zeznania z otwartą przyłbicą, czy też z podkulonym ogonem uciekną do dziury, z której wypełzli... :?: :-o


Chyba coś się pomieszało koledze. Idać takim tokiem rozumowania czy według ciebie należałoby wypuścić wszystkich bandziorów skazanych na podstawie zeznań świadków incognito? Przecież tacy świadkowie wypełzli z jakiejś dziury itd.

To może w ogóle zlikwidować tą instytucję? :oops:

Polecam udanie się do Sądu na pierwszą lepszą sprawę tzw. grup przestępczych. Jako publiczność oczywiście. Może wtedy coś zrozumiesz, pewne mechanizmy prawa staną się dla ciebie bardziej przejrzyste i takich bzdur już pisać nie będziesz :lol:

Może także masz problemy ze zrozumieniem terminu "konfrontacja" jak matka jednego z podejrzanych? :P

~~Ad~~ - Sob 10 Maj, 2008

Z tego co wiem z informacji ogólnodostępnych, to sąd nie dopuścił w tej sprawie zeznań świadków incognito, stąd moje słowa o otwartej przyłbicy. W tej sprawie nie mamy do czynienia ze zorganizowaną przestępczością , a tylko (i aż) z zeznawaniem kolegi przeciwko koledze więc chowanie się za instytucję incognito jest przesadzone i bezsensowne, bo w procesie i tak by się pewnie domyślono kto to jest.

A tak na marginesie, pouczanie człowieka wyrażającego swoje poglądy w dyskusji na forum internetowym może i jest dopuszczalne, ale na pewno nie jest grzeczne. :gent:

Robin Hód - Sob 10 Maj, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
W tej sprawie nie mamy do czynienia ze zorganizowaną przestępczością , a tylko (i aż) z zeznawaniem kolegi przeciwko koledze więc chowanie się za instytucję incognito jest przesadzone i bezsensowne, bo w procesie i tak by się pewnie domyślono kto to jest.

W innym wątku na Forum jest dyskusja nt. zawodowej solidarności. I w jej kontekście a w szczególności tego, co napisał tam Antonio :gent: to co Ty piszesz pasuje mi do "Kodeksu etyki lekarskiej" a raczej do tego co ostatnio powiedział o nim Trybunał Konstytucyjny. Zajrzyj TUTAJ
I jak chowanie jest przesadzone, jeżeli już na tym etapie Ty i wielu innych piętnujecie Ich za te zeznania. I nie za to, że zeznają incognito, ale "że wypełzają z dziur" i że mówią jak było.
Ponawiam pytanie. Dlaczego wg Ciebie te zeznania mają być bezwartościowe? Dlaczego Ci ludzie wg. Ciebie mają niby kłamać zeznając przed ŻW lub PW.
I jakbyś zapomniał to jeszcze jest 5 moich prostych pytań na które tylko Focus :gent: próbował odpowiedzieć.
Szturman - czekam.
P.S. Taki mały OT. Szturman, jak tam z Twoim kontraktem?

Roztropek - Sob 10 Maj, 2008

Dziamdziak napisał/a:
Tak już szukają dziennikarze sensacji w tych gazetach,że trudno to znieść.
Nie wszystko można pod sensacje podciągnąć. Rewizor cytował dziennik „Polska”
Cytat:
Dlatego w areszcie obok Andrzeja O. pozostanie Tomasz B. oraz ich przełożeni: Olgierd C., dowódca bazy Wazi-Khwa i podporucznik Łukasz B, który dowodził plutonem pod Nangar Khel.
"Łukasz B. był tylko figurantem"

W przytaczanej przez "Polskę" opinii świadków, prawdziwym dowódcą był jednak chorąży Andrzej O. Łukasz B. przybył do Afganistanu później niż pozostali żołnierze z bazy Wazi-Khwa i brakowało mu doświadczenia, lecz został dowódcą oddziału, bo był oficerem. – Słyszałem raz, jak chorąży O. zbłaźnił Łukasza B. na jednym z apeli – zeznał świadek incognito.
I powiem szczerze to żadna sensacja. Tak było od niepamiętnych czasów. Nikt się temu nie dziwił, bo odbywało się to w warunkach pokojowych w koszarach, w kraju. Wielu młodym ludziom zwichnięto karierę rzucając ich na głęboką wodę. Wielu młodych nie wiedziało na co się porywa przyjmując stanowiska, na których nie powinni się znaleźć. A nieformalni dowódcy dalej egzystują w naszej armii. Ale nasuwa się pytanie dlaczego kadrowcy pozwolili na podobne praktyki na misji? Kto za to odpowiada? Jak jest obecnie w epoce łapanek do Afganistanu. Od kilku lat piszemy na forum, że nabór do SO i SP ludzi prosto z cywila to nieporozumienie, no i mamy potwierdzenie tego o czym piszemy. Więc pytanie , dlaczego Łukasz B. znajduje się tam gdzie się znajduje, a nie ci, którzy go wysłali na misje? Za co właściwie Łukasz B. jest zatrzymany? Czy czasami nie za to, że ktoś dokładnie teczki kadrowej nie przejrzał, a ktoś inny napisał opinię na kolanie? Czy wystarczy być pełnoletnim, mieć tytuł mgr, roczny kurs w SO, aby odpowiadać za to, na co nie ze swojej winy nie miało się większego wpływu?
Ex - military - Sob 10 Maj, 2008
Temat postu: odpowiedz.
Zandarmie / Prewentorze - Antonio !!!

Pouczasz Ad, ze mu sie cos pomieszalo i, ze nalezy zlikwidowac Instytucje Swiadka Incognito, a ja uwzam, ze to chyba Tobie sie troszke pomieszalo, iz w sumie to nie o to chodzi, iz sledztwo p-ko "7 zolnierzy z 18 bdsz" jest inne, szczegolne i wyjatkowe, ale Ty tego jak narazie nigdy nie zrozumiesz bo nigdy nie byles na zadnej misji (CHOCBY) pokojowej UNITED NATIONS, Stabilizacyjnej, Antyterrorystycznej lub innej.

Polecasz dla Ad udanie sie do Sadu na pierwsza lepsza rozprawe tzw."grup przestepczych", a na ilu takich rozprawach Ty byles i brales udzial chocby jako tzw. publicznosc - kibic itd.

Uzywasz wielkich slow w termonologii procesowej, ale mnie nie oszukasz, iz wiem jaka jest rola Zandarma z Wydzialu Prewencji OZW.

Nie kazdy jest taki biegly z dziedziny przepisow procesowych jak Ty, iz nikt nie jest doskonaly i moze nie wiedziec co to jest tzw. "konfrontacja" i na czym, polega.

A tak poza nawiasem Zandarmie / Prewentorze - Antonio Ty wiesz co to jest "konfrontacja" i czemu ma sluzyc i wykonywales kiedys taka czynnosci prpocesowa (raczej NIE).
:?: :?: :?:
A wracajac do tematu jestem dobrej mysli mimo wszystko.

~~Ad~~ - Sob 10 Maj, 2008

We wcześniejszym poście między innymi napisałem:

Cytat:
...jeden ze świadków zeznał iż chor. z uśmiechem przyglądał się zwłokom po wejściu do wioski. Czy ten "świadek" nie powinien być zajęty czym innym niż tylko obserwowaniem i odnotowywaniem w pamięci grymasów twarzy chorążego :?: Dla mnie , jest to jakaś parszywa , prywatna wojenka jakiegoś żołnierzyka, który być może próbuje ratować własne 4 litery kosztem kolegów.


Na co Liberty5 raczyła napisać coś takiego...

Liberty5 napisał/a:


Co do Ciebie ~~Ad~~~~ w pewnym sensie masz rację – w kwestii „prywatnej wojny” . ale to nie wojna rzekomego żołnierzyka…. Tylko raczej „wojenka” wyższych szczebli z wykorzystaniem fantazji tego żołnierzyka.

Pzdr.


Nie wiem czy te słowa przypadkiem nie są odpowiedzią na Twoje Robin Hód pytanie...

Cytat:
Ponawiam pytanie. Dlaczego wg Ciebie te zeznania mają być bezwartościowe? Dlaczego Ci ludzie wg. Ciebie mają niby kłamać zeznając przed ŻW lub PW.

Liberty5 - Sob 10 Maj, 2008

Nie wiem czy ten artykuł był?
Jeśli nie - to myśle, że warto poczytać. :)
http://wyborcza.pl/1,75480,5163527.html

Robin Hód - Sob 10 Maj, 2008

Ad no nie rób jaj. Żołnierz składa fałszywe zeznania wiedząc jaka jest atmosfera wokół sprawy bo ktoś mu kazał??? I nie nazywaj tego kogoś "żołnierzykiem" bo nie masz prawa go w ten sposób obrażać.
A może masz na myśli któregoś z "7"? No to odpowiedz mi na pytanie następujące: jeżeli któryś z żołnierzy kłamie, co do okoliczności to wg Ciebie strzelali tak sobie, bez powodu, rozkazu, tak od niechcenia, tak? Z moździerza i km-u, tak?
I powiedz mi Ad, czemu unikasz jak ognia moich pięciu konkretnych pytań?

~~Ad~~ - Sob 10 Maj, 2008

Robin, nigdzie nie napisałem, że ktoś kłamie, ale być może konfabuluje.
Nie mów mi jakich określeń mam używać, bo w tym wypadku użyłem tego określenia specjalnie, ale nie miałem konkretnej osoby na myśli.
A na Twoje 5 pytań już w pewnym sensie odpowiedziałem we wcześniejszym poście, gdy napisałem, że w miarę zbliżone do prawdy odpowiedzi przyniesie dopiero proces.
:gent:

Robin Hód - Sob 10 Maj, 2008

O nie. Jeżeli wiecie (jak piszecie) że są na 100% niewinni to przecież wiecie to na jakiejś podstawie. A nie można TWIERDZIĆ, że są nie winni, jeżeli są wątpliwości w odpowiedziach właśnie na te pytania. Nie masz Ad podstaw aby TWIERDZIĆ, że są niewinni. Po prostu nie masz.

[ Dodano: Sob 10 Maj, 2008 ]
I jeszcze jedno. Konfabulacja i kłamstwo to praktycznie to samo.

Liberty5 - Sob 10 Maj, 2008

~~Ad~~ napisał
".....Na co Liberty5 raczyła napisać coś takiego... ...."

I Ty piszesz o kulturze i grzeczności w dyskusjach na forum :-o

Świtek - Sob 10 Maj, 2008

Królik napisał/a:

A ja poproszę Ciebie o podanie przykładu armii, która nie ma "na koncie" podobnych - nazwijmy to - wpadek.


Przez moment byłem prawie pewny, że tylko Gwardia Szwajcarska... ale też nie mogę ręczyć.

Przepraszam za małe OT.

~~Ad~~ - Nie 11 Maj, 2008

Robin, gdzie ja napisałem, że są winni czy niewinni :???:
Sąd rozstrzygnie. A, że nie podobają mi się działania PW i świadków incognito, które to działania nawet sąd powoli uznaje za bezpodstawne, to chyba mam do tego prawo :?:

Liberty5, a w czym Ci uwłaczałem żeby tak na mnie naskoczyć, bo nie mogę pojąć Twojego toku rozumowania :???:

Prawie emeryt - Nie 11 Maj, 2008

onet.pl napisał/a:
Podejrzani żołnierze mieli "ograniczoną poczytalność"?


Część żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary; Naczelna Prokuratura Wojskowa zdecydowała wobec nich o zmianie kwalifikacji prawnej czynu - poinformowały "Wiadomości" TVP.
Na korzyść podejrzanych przemawia opinia biegłych psychiatrów, według której niektórzy z nich działali w stanie ograniczonej poczytalności.

Według "Wiadomości", na złagodzenie kary może liczyć czwórka podejrzanych. Dzięki niej sąd może - choć nie musi - wymierzyć im niższą karę pozbawienia wolności.

- Uznano, że niektórzy żołnierze, wskutek stresu na polu walki działali w warunkach ograniczonej poczytalności co może spowodować nadzwyczajne złagodzenie kary - powiedział mec. Piotr Kruszyński, adwokat jednego z żołnierzy.

Jak dodał Kruszyński, opinia biegłych psychiatrów "nie miała prostego przełożenia" na piątkową decyzję sądu o wypuszczeniu z aresztu trzech podejrzanych.

Według Kodeksu Karnego "jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary".

Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu we wtorek otrzymała opinie biegłych z Kliniki Psychiatrii Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

W piątek Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzył wniosek prokuratury o przedłużenie tymczasowego aresztowania dla siedmiu podejrzanych żołnierzy. Sąd uchylił areszt trzem z nich. Czterej mają zostać w areszcie do 13 sierpnia.

Trzej żołnierze nadal przebywają w aresztach śledczych w Środzie Wielkopolskiej i w Poznaniu. Do ich wypuszczenia wymagane są dostarczone z sądu oryginały odpisu postanowienia o uchylenie aresztu i nakaz zwolnienia, które dotrą do obu placówek prawdopodobnie w poniedziałek.

wojak66 - Nie 11 Maj, 2008

Robin Hód napisał/a:
A ja przypomnę moje pytania:
1. Strzał w wioskę był przypadkowy i wynikał z niesprawności sprzętu?
2. Strzał nie był przypadkowy, ale żołnierze nie zdawali sobie sprawy, że mogą trafić w cywili?
3. Był rozkaz ("polski" lub "amerykański") ostrzelania tego konkretnego celu?
4. Do czego strzelano?
5. Jeżeli moździerz nie strzelał w wioskę (nie było takiego zamiaru a ten jeden pocisk to spowodowany czymś przypadek) to do czego i dlaczego strzelano z km.? .


1. Strzał w wioskę nie był przypadkowy i nie był to jeden strzał tylko 5 (pięć), nie wynikało to z niesprawności sprzętu lecz z typowego taktycznego zamierzenia.
2. Część odpowiedzi jest ww., żołnierze mogli nie zdawać sobie sprawy, że trafią cywili, ostrzelane zabudowania (4 budynki) znajdują się około 700 m. od głównych zabudowań wioski.
3. Był rozkaz ostrzału, tylko nie wiadomo kto go wydał, napewno jeden z pozostałych w areście żołnierzy.
4. Strzelano konkretnie do tych zabudowań.
5. Damian L. wyszedł (wyjdzie w pn.) na wolność i może odpowiedzieć .

Jakub - Nie 11 Maj, 2008

A rano na Onecie:

Cytat:
Opinia psychiatry o żołnierzach - mieli "ograniczoną poczytalność"?

Część żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary; Naczelna Prokuratura Wojskowa zdecydowała wobec nich o zmianie kwalifikacji prawnej czynu - poinformowały "Wiadomości" TVP.
Na korzyść podejrzanych przemawia opinia biegłych psychiatrów, według której niektórzy z nich działali w stanie ograniczonej poczytalności.

Według "Wiadomości", na złagodzenie kary może liczyć czwórka podejrzanych. Dzięki niej sąd może - choć nie musi - wymierzyć im niższą karę pozbawienia wolności.

- Uznano, że niektórzy żołnierze, wskutek stresu na polu walki działali w warunkach ograniczonej poczytalności co może spowodować nadzwyczajne złagodzenie kary - powiedział mec. Piotr Kruszyński, adwokat jednego z żołnierzy.

Jak dodał Kruszyński, opinia biegłych psychiatrów "nie miała prostego przełożenia" na piątkową decyzję sądu o wypuszczeniu z aresztu trzech podejrzanych.

Według Kodeksu Karnego "jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary".

Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu we wtorek otrzymała opinie biegłych z Kliniki Psychiatrii Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

W piątek Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzył wniosek prokuratury o przedłużenie tymczasowego aresztowania dla siedmiu podejrzanych żołnierzy. Sąd uchylił areszt trzem z nich. Czterej mają zostać w areszcie do 13 sierpnia.

Trzej żołnierze nadal przebywają w aresztach śledczych w Środzie Wielkopolskiej i w Poznaniu. Do ich wypuszczenia wymagane są dostarczone z sądu oryginały odpisu postanowienia o uchylenie aresztu i nakaz zwolnienia, które dotrą do obu placówek prawdopodobnie w poniedziałek.

Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci.

Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo- Szturmowego prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia.

Prokuratura zapewnia, że postępowanie w sprawie Nangar Khel zakończy się do 30 czerwca br.


Oto moc sprawcza zawodu psychiatry.

dziamdziak - Nie 11 Maj, 2008

Żołnierz, który nie z własnej winy znalazł sie na wojnie, otrzymał wadliwe rozkazy (?) i został wyposażony w niesprawna broń czy amunicję scigany przez państwo, które go w tej sytuacji postawiło jest gotów nawet dac zrobic z siebie osobe niepoczytalną, idiotę, czubka, byleby nie spędzić w więzieniu reszty życia. Cóz bowiem im z tego,że za lat -dzieści, zostana zrehabilitowani, co juz zamy z historii. Osobiście nie wierzę w sprawiedliwość, mam watpliwości co do niezwisłości sądów, w kraju w którym wszystko jest tak poliyczne,że wojne z islamskim państwem pod szyldem państwa chrzescijańskiego nazywa się misją pokojową. Płk Kukliński miał wyrok śmierci za zdradę, dziś choc nie dla wszystkich jest bohaterem, pierwszym zołnierzem polskim NATO. Takie było zapotrzebowanie to został skazany, było zapotrzebowanie inne, to go zrehabilitowano i wyrok unieważniono. Jak komu czapka stoi, byl;eby wiatr historii jej nie zerwał. Tylko w stosoownym momencie płk Kukliński zdążył....uciec z kraju,w którego jak się dzis okazuje głebokim interesie działał, który to kraj, w majestacie prawa pozbawiłby go życia, jak niegdyś wielu w tym Ojca świetnego aktora Pawła Wawrzeckiego (tzw. afera mięsna z lat 60 tych wyrok śmierć przez powieszenie- wykonany, po dziesięcioleciach okazało się jak to naprawde było. Co prawada Stanisław Wawrzecki został zrehabilitowany, a wyrok uniewazniony, ale co z tego). Obym sie mylił co do tego wymiaru sprawiedliwości, ale tradycje nie sa najlepsze. Trzeba zrobic z siebie idiotę aby..., cóz bowiem można uczynić, w jaki sposób walczyć. Wierze w to,że nawet gdyby wyroki zapadły - Zwierzchnik SZ ułaskawi tych zołnierzy. Inaczej złamany zostanie kregosłup armii i tak bedącej juz od wielu lat w stanie chorby patologicznej przekazywnej z pokolenia na pokolenie. Złamany kręgosłup uczyni z nas armię niepełnosprawnych.
Prawie emeryt - Nie 11 Maj, 2008



Jakub, wystarczyło zerknąć dwa posty wyżej, ten sam artykuł zamieściłem 51 minut wcześniej....





Robin Hód - Nie 11 Maj, 2008

dziamdziak napisał/a:
Żołnierz, który nie z własnej winy znalazł sie na wojnie

O jakiej Ty WINIE mówisz? Nasi są tam za karę? Wyjaśnij pojęcie "winy" w tym zdaniu.

dziamdziak napisał/a:
został wyposażony w niesprawna broń czy amunicję

To ostrzelanie tych zabudowań to wg Ciebie był jednak wypadek spowodowany niesprawnością moździerza? Pojaśnij.
dziamdziak napisał/a:
wojne z islamskim państwem pod szyldem państwa chrzescijańskiego nazywa się misją pokojową

Ty naprawdę w to wierzysz? Nasi tam to KRZYŻOWCY walczący za chrześcijańską wiarę? Proszę o wyjaśnienie, moze czegoś nie wiemy. Jakaś bulla papieska była na ten temat?
dziamdziak napisał/a:
Inaczej złamany zostanie kregosłup armii

Ależ Dziamdziaku, jeszcze przed październikiem pisałeś,, że ta armia nie ma kręgosłupa. Więc o co chodzi? A bierzesz pod uwagę, że są w Armii Żołnierze nie marudzący tak jak Ty?

Podejmiesz polemikę? Czy jako "KOMENTATOROWI" przysługuje Ci być ponad dyskusje maluczkich?

Antonio - Nie 11 Maj, 2008

Ograniczona poczytalność to dla podejrzanych bardzo dobrze. Prokurator pójdzie do sądu z wnioskiem o mniejszy znacząco wymiar kary. Myślę że wniosek o wyrok w zawieszeniu także jest całkiem możliwy :oops:

Reszta w rękach Sądu :gwizdze:

bluedog - Nie 11 Maj, 2008

Antonio napisał/a:
Ograniczona poczytalność to dla podejrzanych bardzo dobrze


Mocno wątpię - chciałbyś, by ktoś kiedyś powiedział Ci, że jesteś zbrodniarzem, tylko lekko pomrocznym :?:

Ja zdecydowanie nie :!:

jdd66 - Nie 11 Maj, 2008

A ja jak zwykle pod prąd.
Moim zdaniem opinia psychaitryczna swiadczy jak najlepiej o zołnierzach dla których została przygotowana. Ja to widze tak:
- zołnierz zeby przezyć musi być automatem i jak najbardziej reagować instynktownie
- bez żadnego zastrzeżenia ma wierzyć że rozkaz przełożonego ma podstawy (chyba że faktycznie jest 50m od kobiet i dzieci)
- taki żołnierz ma szansę (podkreślam szansę) na przeżycie na polu walki
W tym całym burdelu który od kilku lat nosi szumna nazwe WP okazuje sie jednak że gdzieś się szkoli żołnierzy we własciwy sposób - mam nadzieję że jakiś "miszcz" po ASG za to się nie weźmie w celu ulepszenia systemu z wiadomym skutkiem
Zaznaczam że nie wypowiadam się na temat winy i niewinności - od tego jest "niezawisły" a raczej "niezawisły sąd i na nieszczęscie jeszcze wojskowy"
Żołnierz ma bez wachania wykonywać rozkazy - jak automat - chyba że mamy do czynienia z sytuacja oczywistą (np. 50m do tłumu kobiet i dzieci) a nie z ostrzałem moździerzowym wioski.
Przełożeni ponoszą pełną odpowiedzialność za wydawane rozkazy - szkoda tylko, że zawsze dotyczy to przełożonych najniższego szczebla. Jakoś trudno mi uwierzyć, że nagle dca drsz, z-ca i dca plsz oraz dca ksz zwariowali i zapałali żądzą krwi a reszta jak te Dziewice Orleańskie" nic z tym nie miała wspólnego nie miała. Jeśli tak to, dlaczego przez następne kilka mcy wykonywali zadania bez problemów i następnych rzezi??? Jakoś Pan Prokurator spec od wielkich hec i gość, który udzielał jakże cennych wskazówek dotyczących szkolenia nie reagował. I jeszcze jedno - Pan Prokurator wskazywał na braki w wyszkoleniu w dziedzinie znajomości i konwencji Genewskich - zgłosił potrzebę takich zajęć a może sam je przeprowadził??? Cos mi się wydaje, że nie. Tylko jedna rzecz mnie martwi - Panowie prokuratorzy mogą uciec od swojej odpowiedzialności - litościwie zaproponują łagodniejsze kary i sąd to łyknie a oni sami będą chodzić w glorii chwały. A powinno im się karierę ukręcić za taki spektakl pt. "jak rozpirzyć armię w jeden dzień". I jeszcze jedno dla naszego speca z pod szkaradnego beretu - ograniczona poczytalności to nie znaczy świr - to znaczy że jak d ciebie strzelają i jak ty strzelasz to nie ma czasu na rozmyślania o konwencji genewskiej i wiodącej roli żw oraz innych pierdołach.

Cytat:
Korzystna opinia wojskowych biegłych

Wojskowi biegli podkreślają, że żołnierz grupy szturmowej jest psem wojny, wyszkolonym do zabijania. "Specjalnie uwydatnia się w nim agresję, uczy się go strzelać niemal automatycznie" - mówi DZIENNIKOWI osoba zaangażowana w postępowanie i znająca opinię psychiatrów na temat żołnierzy oskarżonych o ostrzał afgańskiej wioski Nangar Khel.

Na polu walki żołnierz to automat

Dlatego, gdy działa na polu walki i nie widzi celu, jego świadomość nie jest pełna. To dowódca kieruje postępowaniem żołnierza i wydaje rozkazy. A żołnierz nie ma podstaw do ich kwestionowania. Działa więc tak, jak go wyszkolono: jak automat.

"Takie automatyczne zachowanie się żołnierza jest naturalne w sytuacji, gdy każde zawahanie się w wykonaniu rozkazu mogłoby stanowić dla niego zagrożenie i dla całej grupy. Na polu walki nie ma czasu na rozpatrywanie za i przeciw" - mówi nam rozmówca.

I właśnie taką niepełną poczytalność czy też świadomość czynu mogli mieć żołnierze, którzy ostrzelali cywili w wiosce Nangar Khel - uznali wojskowi biegli. Opinię przygotowano w Klinice Psychiatrii 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

Gdy widzi tłum kobiet i dzieci, to wie, że będzie rzeź

Rozmówca DZIENNIKA tłumaczy, że inaczej byłoby, gdyby taki żołnierz stał np. 50 metrów od tłumu cywili i widział kobiety i dzieci. "Albo kiedy stoi naprzeciwko kolumny ludzi i ktoś każe mu dokonać egzekucji" - podkreśla i dodaje, że wtedy żołnierz w pełni rozpoznaje takie sytuacje i może świadomie kierować swoim postępowaniem. I np. odmawia wykonania rozkazu, bo to rzeź na cywilach.

Ale w Nangar Khel mogło być jak na polu walki. I dlatego opinia biegłych, korzystna dla żołnierzy, może być kluczowym dowodem w postępowaniu sądowym. Artukuł 31. kodeksu karnego mówi bowiem, że "jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary".

Wojskowi mogą odpowiadać przed sądem

Wojskowi psychiatrzy i psychologowie zbadali też samych żołnierzy. Prokuratura poprosiła ich bowiem o ustalenie, czy są oni "chorzy psychicznie, upośledzeni umysłowo bądź wykazują inne zaburzenia czynności psychicznych". I czy mogą brać udział w procesie.

Według opinii specjalistów, żaden z żołnierzy nie wymaga odizolowania w zakładzie psychiatrycznym. Wszyscy mogą odpowiadać przed sądem.

"
[/quote]
dziamdziak - Nie 11 Maj, 2008

Ostatnio napisałes mi Robinie Hood ,,weż idzi i się utop...." , stąd nie zbliżyło mnie to do merytorycznej polemiki, bo i ta sugestia niejako metafora pojasniła mi,ze nie jestem godzien być tu partnerem do dyskusji.
Moje postrzeganie tej sprawy jest takie jak wyraziłem.Odpowiednio do Twego postu:
Wina polega na tym,że pod pozrem misji stabi/pok. wojsko słabo przygotowane znalazło się na wojnie i to w niejasnych prawnie uwarunkowaniach skutków rozkazodawczych US Army (sprawa poltyczno -prawma i logistyczna). Nie jest zadna tajemnicą,że dziwnym trafem, niegdys znalazł aprobatę DPZ zakup dla SZ samochodów rolniczych typu Honker które weszły na wyposzaenie wojska, choc nigdy nie powinny (ale możesz miec inne zdanie). Nie jest równiez żadną tajemnicą, że aminicja, która posiadamy ( i strzelamy, detonujemy), w znacznej częsci jest starsza od samych żolnierzy (nie wiem czy na misje wysłano nowa czy ze starych zapasów zgodnie z zasadami rotowania),podobnie, jak i np. samoloty bojowe czy szkolne. Z danych wynika,że możdzierz był niesprawny a i amunicja była wadliwa. Jesli nie w Nanghar Khel, to wyszłoby to gdzie indziej, ale na pewno prędzej czy pózniej. To,ze żołnierze na misji, odwazyli się napisać meldunki w tej sprawie i te meldunki nie poszły do kosza, to już wiele znaczy(musiałbo byc bardzo żle z tym sprzętem, niechętnie piszemy meldunki bo sramy żarem ze strachu - ,,o problemach nie meldować...". Norma jest u nas pisanie meldunku w jednym egzemplarzu, wręczanie przełozonemu, który pózniej jak już ,,bomba wybuchła", zapiera się że żadnego meldunku nigdy nie otrzymał i wogóle to pierwsze słyszy.... Tak, wojna ta toczy się z narodem, który wyznaje w większości islam i to nie jest bez znaczenia, co już znalazło potwierdzenie w latach 90-tych na Bałkanach w owjnie jednego narodu z drugim d. Republiki Jugosławii. Co do kręgosłupa, to przenośnia polegająca na tym, że armia nie moze czuc strachu przed państwem któremu służy, ma w nim znajdowac oparcie. Nawet jak dopuszcza się w toku wojny błędów, czy wrecz przestępstw wojennych, to uprzednio powinno byc zbadane szczegółowo czy była poinstruowana (z przykładami sytuacji), jak ma się zachowywać w danych okolicznościach aby było to zgodne z prawem miedzynarodowym. Oczywiście prawo to dotyczy konflików wojennych i okupacji, dlatego niezręcznie było szkolić na tę okoliczność, skoro to misja - pokojowa. W sprawie nie występuja tylko watki wyjasnienia faktów z Naghar Khel i przypisania im ark kk ze wskazaniem winy danego zołnierza. Sa tu także watki polityczne, oraz poszukiwanie winnych na etapie przygotowania misji, a i więc nie tylko w obrebie owych 7 zołnierzy, jak to ma miejsce. Dziwię Ci się Robin Hoodzie,że masz tak wąskie postrzeganie tej sprawy,ze jesteś w stanie postawić tylko kilka w/w pytań i atakować każdego kto śmie pokazać szersze spektrum.
Jako Komentatorowi nic mi nie przysługuje bo jestem takim samym zołnierzem ja Ty, a zblizyłoby nas gdysmy znależli się w takiej sytuacji jak owych 7 naszych kolegów, jak sie okazuje w częsci zołnierzy niepoczytalnych (sic!). Oczywiście nikomu tego nie życzę, ale mam żal do panstwa polskiego za to jak jego organy działały w tej sprawie. Najpierw milczały kilka miesięcy, potem zatrzymały zołnierzy w najgorszym mozliwym stylu, potem ocknęły się że systemowo armia pozbawia zołnierzy opieki prawnej, skierowało zarzuty tylko wobec tej 7, a nikogo wiecej, itd. itd.
Nawet jak popełniono błedy, przy czym nie wierze,ze celem było ostrzelanie wioski, to forma pozostawia wiele do zyczenia. Skutek jest taki,że nawet kilku generałów (korpus który najczęściej w momencie awansu alienował się od szarej kadry), wyraziło otwarcie dezaprobatę. Normą jest szukanie kozłów ofiarnych i przerzucanie winy, odpowiedzialności w dół. Tu o dziwo co prawda tylko kilku z ponad setki, a z emerytowanymi kilkuset, otwarcie zaczeło wypowiadac się krytycznie. Jest to pewien syndrom, może nawet znak,ze idzie na lepsze, choć mam tu spore watpliwości.

thikim - Nie 11 Maj, 2008

Robin Hód napisał
Cytat:
O jakiej Ty WINIE mówisz? Nasi są tam za karę? Wyjaśnij pojęcie "winy" w tym zdaniu.

To może ja wyjaśnię. Tak język działa nie tylko nasz, że suma wyrazów może oznaczać coś innego niż poszczególne wyrazy z osobna.
Określenie "nie z własnej winy" oznacza w tym wypadku "nie na własną prośbę", "nie na własne życzenie"- chodzi o to że to nie dany żołnierz wypowiedział wojnę czy też misję innemu krajowi ani też nic odwrotnego nie nastąpiło. Odpowiedzialność tj. wina w tym wypadku jest państwa, które wysłało go na wojnę. Sam prywatnie tam nie pojechał. :gent:
Co do innych wątków w tym temacie, ciężko dyskutować o tym jak było, bo tego nie wiemy, mam nadzieję że sprawiedliwość ujrzy światło dzienne.

Robin Hód - Nie 11 Maj, 2008

dziamdziak napisał/a:
Ostatnio napisałes mi Robinie Hood ,,weż idzi i się utop...." , stąd nie zbliżyło mnie to do merytorycznej polemiki, bo i ta sugestia niejako metafora pojasniła mi,ze nie jestem godzien być tu partnerem do dyskusji.

Miało to być "lekarstwo" na Twe męki życia w mundurze.

Cytat:
Wina polega na tym,że pod porem misji wojsko słabo przygotowane zanlazło się na wojnie i to w niejasnych prawnie uwarunkowaniach skutków rozkazodawczych US Army.

A który amerykański dowódca wydał rozkaz ostrzelania tej wioski?
Cytat:

Z danych wynika,że mozdzierz był niesprawny a i amunicja była wadliwa.

Czyli twierdzisz, że ostrzał był wioski był efektem tych niesprawności?
No to jak? Amerykański rozkaz czy wadliwy mortar i ammo? Zdecyduj się.


Cytat:
To,ze żołnierze odwazyli się napisać meldunki w tej sprawie i te meldunki nie poszły do kosza, to już wiele znaczy. Norma jest u nas pisanie meldunku w jednym egzemplarzu, wręczanie przłozonemu, który pózniej zapiera się że żadnego meldunku nigdy nie otrzymał i pierwsze słyszy....

Tak było w tym wypadku? Skąd to wiesz?

Cytat:
Tak wojna ta toczy się z narodem, który wyznaje w większości islam i to nie jest bez znaczenia, co już znalazło potwierdzenie w latach 90-tych na Bałkanach.
To nie jest odpowiedz na pytanie, które przypomnę brzmiało:
Cytat:
Nasi tam to KRZYŻOWCY walczący za chrześcijańską wiarę? Proszę o wyjaśnienie, może czegoś nie wiemy. Jakaś bulla papieska była na ten temat?


Cytat:
bo jestem takim samym zołnierzem ja Ty,

nie sądzę, serio...
Cytat:
a zblizyłoby nas gdysmy znależli się w takiej sytuacji jak owych 7 naszych kolegów, jak sie okazuje w częsci zołnierzy niepoczytalnych (sic!).

1. Serio, z kimś tak negatywnie nastawionym do rzeczywistości i nie widzącego NIC pozytywnego w służbie - nie chciałbym znaleźć się w żadnej sytuacji.
2. Ucieczka w niepoczytalność? Po co? Jeżeli był
- amerykański rozkaz
- niesprawny moździerz i amunicja

Cytat:
zatrzymały zołnierzy w najgorszym mozliwym stylu, potem ocknęły się że systemowo armia pozbawia zołnierzy opieki prawnej,

Tutaj pełna moja zgoda. Tylko państwa akurat bym nie mieszał w akcję ŻW, która chciała pokazać nie wiadomo co, bo na pewno nie jakikolwiek profesjonalizm.
Co do drugiej częsci to prawdziwiej byłoby napisać "nie zapewnia". Bo nikogo nie pozbawiono, prawda? Lekka różnica w sformułowaniu Dziamdziaku ale jak to pięknie brzmi wpasowując się w Twój ton "POZBAWIA SIĘ". żeby nie było - sens popieram. Tylko nie lubię takich socjotechnik pod publiczkę.

Cytat:
skierowało zarzuty tylko wobec tej 7, a nikogo wiecej,

Zakończono postępowanie? Masz wiedzą, że ktoś jeszcze może być winny? Nie rzucaj pustych słów tylko zgłoś to do PW lub ŻW.
Cytat:
Skutek jest taki,że nawet kilku generałów (korpus który najczęściej w momencie awansu alienował się od szarej kadry), wyraziło otwarcie dezaprobatę. Normą jest szukanie kozłów ofiarnych i przerzucanie winy, odpowiedzialności w dół. Tu o dziwo co prawda tylko kilku z ponad setki, a z emerytowanymi kilkuset, otwarcie zaczeło wypowiadac się krytycznie. Jest to pewien syndrom, może nawet znak,ze idzie na lepsze, choć mam tu spore watpliwości.

Zobaczymy po zakończeniu postępowania i procesie czy mieli rację.

Henryk Kwinto - Nie 11 Maj, 2008

Robinie, przyznasz, że gdyby nie szum medialny armia pozostawiłaby naszych żołnierzy bez opieki prawnej. Podobnie jest z wyposażeniem do A`stanu - gdyby nie akcja nagłosnienia w mediach (w tym skutecznośc działań NFoW) nadal bujalibyśmy się z szajsem zafundowanym na tą misję.
Stąd, rozumiem "dziamdziaka", który to napisał wprost, że armia "pozbawia żołnierzy opieki prawnej". Masz kolejny przykład po "dymisjach" 5-tki rzekomo odpowiedzialnych za katastrofę CASA. Prawie rezerwa kadrowa, z tym , że to "prawie" robi ogromną różnicę zwłaszcza w świetle wypowiedzi ministra Klicha. Zapytaj się owej "piątki" jak się poczuli. Nie dano im możliwości obrony ani przez chwilę. O Protokole komisji jest wiele w innym temacie. To tylko dwa ze spektakularnych przypadków, a ile jest takich, o kórych nie wiemy?

H.K. :bye:

Stevie - Nie 11 Maj, 2008

Moim zdaniem, niektórzy zbyt dosłownie biorą do siebie słowo pisane. Niektóre zwroty trzeba rozpatrywać w nieco innym, szerszym świetle. Ale taka już nasza żołnierska natura, że stajemy się "szczególarzami". Nie ma rzeczy idealnych, a my szukamy w wypowiedziach właśnie tej cechy. To nasze przekleństwo, bo niekiedy najlepszą rzecz potrafimy spaprać poprzez to "szczególarstwo" i to na każdym kroku. Trochę szersze spojrzenie na temat i nie byłoby tylu problemów.

:gent:

Robin Hód - Nie 11 Maj, 2008

Henryk Kwinto napisał/a:
Stąd, rozumiem "dziamdziaka", który to napisał wprost, że armia "pozbawia żołnierzy opieki prawnej".

To tak jak pan Ziobro napisał, ze "ten pan juz nikogo życia nie pozbawi". Co innego miał na myśli ponoć a co innego napisał. Chyba od wojskowych wymaganie precyzyjnego wysławiania to nie jest zbyt wiele? Tym bardziej w sprawie o pozbawienie życia kilkunastu kobiet i dzieci?
Sprawa 5 "zdymisjonowanych" po katastrofie to jawne sk.....two, ale nie to jest tematem w tym wątku.
W szerszym świetle można i trzeba rozpatrywać ale najpierw trzeba rozmawiać o faktach. A potem umiejscawiać je w tym szerszym świetle. A nie najpierw tworzyć tło i na siłę dopasowywać fakty.
Czyli:
na 100% niewinni. To Amerykanie kazali im strzelać do tej wioski i to z niesprawnego moździerza i amunicji. Więc jakby nawet sabotowali amerykański rozkaz to i tak z winy DPZ i kilkunastu generałów pociski by na wioską spadły. Bo ta armia to dno i pociski chyba o tym wiedziały. A w ogóle to moździerzowi zaszkodziło wożenie Honkerem. A z km-u to pociągnęli bo chcieli te pociski w locie ustrzelić chyba.

Sorki Stevie. Ale przy rozpatrywaniu niewinności lub winy trzeba być szczególarzem bo jak tego nie ma to wychodzą sprawy jak tych "5". W tamtym przypadku macie pretensje, że nikt nie wszedł w szczegóły, a w tym "7" mamy szczegóły pomijać i patrzeć szerzej?
Może niech dochodzenie ustali i przedstawi sądowi materiał i sąd to oceni.
A powtarzam. jężeli wiecie o innych winnych w tym konkretnym przypadku to POWINNIŚCIE powiadomić o tym PW lub ŻW.

~~Ad~~ - Nie 11 Maj, 2008

Nie ma 100% winni, czy 100% niewinni. Świat nie jest czarno-biały. Nawet Bóg stworzył kolory i różne odcienie szarości, a Kolega uparł się aby popierać bezwarunkowo tezy stawiane przez PW pomimo, że nawet sąd ma coraz większe wątpliwości. Co więcej, sama prokuratura zmienia (obniża) kwalifikację prawną zarzutów. Dlatego trwanie przy swoim i próby dyskredytowania innych użytkowników o odmiennym zdaniu na ten temat wcale nie świadczy źle o użytkownikach zabierających głos w tym temacie. :gent:
Robin Hód - Nie 11 Maj, 2008

Komu prokuratura obniżyła prawną kwalifikację czynu?
Poza tym, jeżeli mowa o trzech zwolnionych z aresztu nie zmienia to faktu, ze wśród pozostałej czwórki może być osoba, która wydała TEN rozkaz. Prawda? czy ja gdziekolwiek pisałem, ze wina rozkłada się równo na całą "7". Prześledź moje posty a zobaczysz o czym mówię.

neo11 - Nie 11 Maj, 2008

Cytat:
Sprawa Nangar Khel: Opinia psychiatrów pomogła żołnierzom

Część żołnierzy podejrzanych o zbrodnię w Nangar Khel może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Jeden z obrońców wojskowych potwierdził reporterowi RMF FM informację podaną przez TVP, że prokuratura zdecydowała o zmianie kwalifikacji prawnej czynu. Na korzyść 4 z 7 żołnierzy przemawia opinia biegłych psychiatrów, którzy uznali, że wojskowi działali w stanie ograniczonej poczytalności.

„Nie mogli kierować swoimi czynami, bo nie wiedzieli, że strzelają w cywilne budynki” – piszą psychiatrzy. Ta opinia pośrednio pomogła szeregowcom, których w piątek sąd zwolnił z aresztu.

Wykonanie rozkazu było pełne i nie pozwał na to czas ani moment, żeby z tym rozkazem polemizować - mówi mecenas Jacek Relewicz, który potwierdza, że prokuratura w przypadku jego klienta zmieniła kwalifikację czynu. Szeregowiec i jego koledzy mogą teraz liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary, podobnie jak dowódca plutonu, podporucznik Łukasz B. Było oddziaływanie talibów. W każdej chwili istniało realne zagrożenie - mówi ojciec oficera.

Łukasz B. nie wyjdzie jednak z aresztu, podobnie jak trzech jego kolegów z kadry dowódczej. Ich zeznania są sprzeczne. Na dodatek jeden z nich, chorąży Jacek O. miał chodzić po afgańskiej wiosce i liczyć zabitych.

Przypomnnijmy, że dwa dni temu sąd wojskowy zdecydował o zwolnieniu z aresztu trzech żołnierzy. Wyjdą na wolność w poniedziałek. Za kratami - co najmniej do połowy sierpnia - pozostanie czterech wojskowych. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Piotra Świątkowskiego:

Wioska Nangar Khel została ostrzelana 16 sierpnia ubiegłego roku. Wskutek ostrzału osiem osób, w tym kobiety i dzieci, zginęło, a kilka zostało okaleczonych. Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego zatrzymano i aresztowano w listopadzie ubiegłego roku. Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia. RMF FM


Poniekąd masz tutaj odpowiedź , wychodzi na to że zmiana kwalifikacji czynu będzie dla trójki która wyjdzie z aresztu w poniedziałek.

Robin Hód - Nie 11 Maj, 2008

Honkera ująłem w poście bo się nim wcześniej Dziamdziak podpierał jako jednym z elementów "szerszego tła".

Co do Twojej argumentacji Króliku to pytam - był rozkaz ostrzelania? Nie było? Strzelali ZA wioskę? Jeżeli to wina ammo to co mówimy o stresie?
Wyszukiwanie zbyt wielu okoliczności łagodzących niestety powoduje ich wzajemne wykluczanie się.

Stevie - Nie 11 Maj, 2008

Podziwiam Waszą dociekliwość i próby oceny zdarzenia, tym bardziej, że nie znamy wszystkich faktów. Mnie jedynie chodzi o to, w jaki sposób traktuje się w Polsce mundur.
Trzeba powiedzieć jasno, że sytuacja i zdarzenie przerosło wielu, w tym także rządzących, a na PW kończąc. Orzeczenie winy lub niewinności pozostawmy sądowi, gdyż w jego rękach będą dowody za i przeciw.
U nas niedobrym zwyczajem jest to, że leczymy miast zapobiegać. Że o mądrości Polaków nie wspomnę.

:gent:

Robin Hód - Nie 11 Maj, 2008

Masz rację. Swoimi pytaniami chcę tylko zwrócić uwag tych co krzyczą "NIEWINNI!!!", że nie potrafią odpowiedzieć na najbardziej w tym wypadku podstawowe pytania.
Jeżeli PW ma wiedzę, która powoduje utrzymywanie tymczasowego zatrzymania - widocznie tak jest.

Ja mam pretensję do ŻW o sposób zatrzymania. Pokazówka tylko nie wiem czego.
Mam pretensję o brak rozwiązań prawnych gwarantujących opiekę prawną.

Lecz co do prowadzenia postępowania przez PW to próby "wymuszenia" przez "opinię publiczną" zwolnienia z aresztu (jeżeli uprawdopodabnia się wersja Prokuratury) są graniem na uczuciach. Niepotrzebnym.

Stevie - Pon 12 Maj, 2008
Temat postu: Czy służby &#8222;uszyły&#8221; sprawę Nangar Khel
Cytat:


Czy służby „uszyły” sprawę Nangar Khel


Dowódca bazy Wazi-Kwa Olgierd C. pisał do przełożonych, by odwołali oficerów kontrwywiadu.


„Rz” dotarła do treści zeznań Aleksandra Szczygły, byłego szefa MON, w sprawie Nangar Khel. Wynika z nich, że o kulisach zdarzenia w afgańskiej wiosce dowiedział się 23 sierpnia 2007 r. z notatki ówczesnego szefa kontrwywiadu Antoniego Macierewicza.

Ponadto, jak twierdzą nasi rozmówcy, minister zeznał, iż sporadycznie kontaktował się z gen. Bronisławem Kwiatkowskim, szefem Dowództwa Operacyjnego, choć pierwsze sygnały o zdarzeniu dotarły do niego z meldunków wojskowych. Jednak dopiero z raportu służb poznał szczegóły. Szczygło nie chce komentować informacji „Rz”. – Zeznania są tajne. Nie rozumiem, jak mogło dojść do przecieku, choć od kiedy szefem wojskowej prokuratury jest Krzysztof Parulski, zdarza się to nagminnie – ucina rozmowę.

Jak dowiedziała się „Rz”, między dowódcą bazy Wazi-Kwa kapitanem Olgierdem C., przebywającym w areszcie, a oficerami kontrwywiadu, którzy tam służyli, był konflikt.

Olgierd C. wysłał meldunki do przełożonych, by ci odwołali ludzi Macierewicza z bazy. Pisał, że sobie nie radzą. Sprawa znana jest ojcu dowódcy bazy, płk. rezerwy Józefowi Cieśli.

– Po przeanalizowaniu wydarzeń związanych z toczącym się śledztwem dowiedziałem się o tym od żołnierzy z jednostki, w której służył syn. Po weryfikacji te informacje znajdują potwierdzenie – mówi ojciec Olgierda C. Macierewicz nie chce komentować informacji dotyczących konfliktu. – Nie będę się wypowiadał na temat Nangar Khel przed zakończeniem procesu – ucina.

Pytany o notatkę, która miała trafić do ministra Szczygły, odpowiada: – Jako szef kontrwywiadu byłem zobowiązany do dostarczania wszelkich informacji koniecznych do ochrony polskich wojsk.


Czy treść tej notatki mogła w jakikolwiek sposób ukierunkować śledztwo przeciwko siedmiu komandosom? – Organy ścigania muszą brać pod uwagę wszystkie materiały, które w jakikolwiek sposób mogą pomóc w wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia. Jednak decyzje o ukierunkowaniu śledztwa podejmują w pełni samodzielnie – przekonuje Macierewicz.

Tymczasem jeden z wysokich rangą polskich oficerów w rozmowie z „Rz” przyznał, że widział notatkę SKW we wrześniu 2007 r. – To był dla mnie szok, bo materiały wojskowe nie potwierdzały podejrzeń o ludobójstwo. Potem sprawa wróciła w oskarżeniach prokuratury – mówi.

O konflikcie między żołnierzami polskiego kontyngentu w Afganistanie a służbami kontrwywiadu pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Ujawniliśmy wówczas, że dowodzący zmiany gen. Marek Tomaszycki ocenił pracę służb na dwójkę, czyli bardzo nisko.

Pytany o to Macierewicz zapewniał wtedy, że ochrona kontrwywiadowcza w Afganistanie prowadzona była wzorowo. Tymczasem – jak wynika z naszych informacji – gen. Tomaszycki w prokuraturze powtórzył informacje o konflikcie i złej pracy kontrwywiadu.

Tymczasem prokuratura łagodzi stanowisko i zdecydowała o zmianie kwalifikacji prawnej czynów wobec części żołnierzy podejrzanych o celowe ostrzelanie wioski Nangar Khel.

Edyta Żemła

thikim - Pon 12 Maj, 2008

W jednym zdaniu piszą o Olgierdzie C. a w drugim o jego ojcu-Józefie Cieśli :D
Ciężko to skomentować, najwyraźniej w naszym kraju wszystko jest parodią normalności.
Druga sprawa jaka mi się nasuwa. Czy w naszym kraju jest chociaż jedna afera przy której nie padło imię Wielkiego Reformatora Antoniego M.? :D
To tylko mój domysł ale kto wie czy nie było to na zasadzie:
"Chłopaki, cała Polska się z nas śmieje-musimy się wykazać, podsłuchy na każdego w bazie mieć musimy"(skryte myśli druhów Macierewicza). I zaraz potem wszystko ruszyło. Czyli ani prokuratura ani ŻW ale służby nasze specjalne pod wodzą A.

neo11 - Pon 12 Maj, 2008

Cytat:

Nangar Khel: raport Macierewicza
Marcin Górka, Adam Zadworny

SKW kierowana przez Antoniego Macierewicza w ekspresowym tempie przygotowała raport o Nangar Khel. Wykorzystała m.in. podsłuchy z rozmów żołnierzy. Czy to w wyniku tego raportu śledztwo nabrało przyspieszenia?

Polscy komandosi z bazy Wazi-Kwa w Afganistanie ostrzelali z moździerza okolice wioski Nangar Khel 16 sierpnia. Zginęło ośmioro cywili, w tym kobiety i dzieci. Siedmiu żołnierzy z 18. batalionu desantowo-szturmowego z Bielska-Białej aresztowano w listopadzie pod zarzutem zbrodni wojennych. Trzech z nich sąd wypuścił dopiero w ten piątek.

Jak się obecnie dowiedzieliśmy, już kilka dni po tragedii w Afganistanie Służba Kontrwywiadu Wojskowego miała gotowy raport w sprawie Nangar Khel.

Dowodzący polską armią dowiedzieli się o jego istnieniu 20 sierpnia podczas spotkania w siedzibie szefa MON przy ul. Klonowej w Warszawie. Spotkali się tam ówczesny minister obrony narodowej Aleksander Szczygło, szef SKW Antoni Macierewicz, a także szef Dowództwa Operacyjnego gen. Bronisław Kwiatkowski i dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.

Szczygło wysłuchał najpierw opinii obu wojskowych, którzy mieli przekonywać go, że śmierć cywilów była niezamierzona, a pociski trafiły w zabudowania przypadkowo. Wtedy Macierewicz wyciągnął teczkę z raportem, którą na oczach generałów przekazał szefowi MON. Ten w miarę czytania okazywał coraz większe zdenerwowanie, poczerwieniał, po czym zdenerwowany wyszedł. Wojsko nie poznało treści raportu.

Nasz informator - oficer, który poznał przebieg spotkania przy Klonowej i działania SKW w Afganistanie - jest przekonany, że to raport Macierewicza "ustawił" pracę wojskowej prokuratury.

- Zaraz potem śledztwo nabrało tempa. Wcześniej, jeszcze w Afganistanie, prokurator miał je już umorzyć - mówi.

W ostatnich dniach poznańska prokuratura wojskowa po raz pierwszy pozwoliła obrońcom żołnierzy zapoznać się z aktami śledztwa. Z ujętych tam zeznań Szczygły wynika, że otrzymał raport od Macierewicza. Ale Szczygło nie powiedział nic o jego treści, ani o tym, co dalej stało się z tym dokumentem.

- Nie mogę niczego powiedzieć na ten temat. Przecież jestem świadkiem w tej sprawie - mówi teraz "Gazecie" Szczygło.

- To może być bardzo ważny dokument - mówi obrońca jednego z żołnierzy mec. Piotr Dewiński. - Powinniśmy go poznać, tym bardziej że przygotowało go SKW. Cokolwiek tam jest, może dawać jakąś ważną wiedzę na temat tej sprawy.

Według naszych nieoficjalnych informacji raport jest oparty m.in. na podsłuchach, które ludzie Macierewicza założyli w bazie Wazi-Kwa (to z niej wyjechał patrol, który ostrzelał Nangar Khel). A dokument ten stał się jednym z dowodów dla oskarżającej komandosów prokuratury.

Szef MON Bogdan Klich przyznał "Gazecie", że poznał raport. - Ale w tej sprawie proszę rozmawiać z prokuraturą - powiedział pytany o jego znaczenie dla wyjaśnienia tragedii w Nangar Khel.

Jednak prokuratura nie chce oficjalnie potwierdzić nawet istnienia raportu. - Uchylam się od odpowiedzi na to pytanie - powiedział nam prowadzący śledztwo prok. Karol Frankowski. Po chwili dodał: - Wszystkie dokumenty ważne dla tej sprawy znajdują się w naszych aktach.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Powinnam skomentować ale moim zdaniem nie ma czego.

lukas76krak - Pon 12 Maj, 2008

No cóż, Macierewiczowi niespieszno cokolwiek komentować...to w końcu nie jego dzieci siedzą w aresztach.
Prawie emeryt - Pon 12 Maj, 2008

Cytat:
Żołnierze powinni wyjść już w piątek


Trzej żołnierze którym w piątek uchylono areszt powinni już w piątek opuścić areszty na podstawie dokumentów wysłanych z sądu faksem - powiedział PAP płk Sławomir Puczyłowski, prezes Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie.

Zdaniem prezesa żołnierze spędzili weekend w areszcie, bo dyrektorzy placówek penitencjarnych w Poznaniu i Środzie Wielkopolskiej aresztów źle zinterpretowali prawo. Według szefów aresztów śledczych nie można zwalniać z aresztu na podstawie dokumentów przesłanych faksem.

Trzej z siedmiu żołnierzy oskarżonych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel - starsi szeregowi Jacek J., Robert B. i Damian L. - mają decyzją sądu opuścić areszt śledczy w Poznaniu i Środzie Wielkopolskiej. Decyzja w tej sprawie zapadła w piątek, ale dyrektorzy czekają na oryginalne dokumenty w tej sprawie z Warszawy.

"Żołnierze powinni kierować pretensje do dyrektorów zakładów karnych, a nie do sądu. W piątek niezwłocznie po posiedzeniu sądu wysłaliśmy do aresztów wszystkie niezbędne informacje faksem. Przepisy na które powołują się dyrektorzy mówią o tym, że nie może być przesłany faksem dokument, jeżeli jednostka penitencjarna i właściwy organ mają siedzibę w tej samej miejscowości. A jak wiadomo Wielkopolska to coś innego niż Warszawa." - powiedział PAP płk. Puczyłowski.

Prezes sądu powołał się w tej sprawie na rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 2004 roku w sprawie czynności administracyjnych związanych z wykonywaniem tymczasowego aresztowania oraz kar i środków przymusu skutkujących pozbawienie wolności oraz dokumentowania tych czynności.

Według przepisów, nie podlega wykonaniu rozstrzygnięcie skutkujące pozbawieniem wolności, wydaniem poza teren jednostki penitencjarnej lub zwolnieniem osadzonego, zawarte w dokumencie doręczonym za pośrednictwem poczty elektronicznej oraz, poza wypadkami wymienionymi w rozporządzeniu, za pośrednictwem telefaksu. Nie może być przesłany za pośrednictwem telefaksu dokument, jeżeli jednostka penitencjarna i właściwy organ mają siedzibę w tej samej miejscowości.

"Wykonałem dziś rano telefon do obu dyrektorów i mówię im jaki jest przepis. Jeden nic nie powiedział, a drugi udowadnia mi na podstawie przepisu o którym mówimy, że nie można dokumentów wysyłać faksem" - dodał prezes sądu.

Jak stwierdził, jest rozżalony i zbulwersowany, że dziennikarze nie znając podstaw prawnych, winą za dłuższy pobyt żołnierzy w areszcie obarczyli sąd.

"Rozporządzenie ministra sprawiedliwości wyraźnie mówi, że nie można pozbawiać wolności ani zwolnić z aresztu na podstawie dokumentów doręczonych za pośrednictwem poczty elektronicznej lub faksu. Jestem 8 lat dyrektorem w tej jednostce, znam praktykę innych zakładów karnych i aresztów śledczych. Nikt na podstawie faksu nie został zwolniony" - powiedział PAP dyrektor Aresztu Śledczego w Środzie Wlkp. Grzegorz Fedorowicz.

Jak dodał, sąd w Warszawie już w piątek otrzymał informację z obu aresztów, że nie będzie zwolnień aresztowanych żołnierzy na podstawie dokumentacji przesłanej faksem.

(PAP)

neo11 - Pon 12 Maj, 2008

Cytat:
Nanghar Khel - trzech żołnierzy na wolności

Starsi szeregowi Damian L., Jacek J. i Robert B., żołnierze oskarżeni o zabójstwo cywili w Nangar Khel opuścili areszt w Poznaniu. Dokumenty z sądu nakazujące zwolnienie żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie afgańskiej wioski doszły też już do aresztu w Poznaniu - podała TVN24.
Zażalenie chcą natomiast złożyć obrońcy żołnierzy pozostawionych w areszcie.

- Prokuratura podejmie decyzję w sprawie zażalenia na piątkowe postanowienie sądu o zwolnieniu z aresztu trzech żołnierzy po zapoznaniu się z postanowieniem sądu - powiedział Frankowski.

W piątek Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzył wniosek prokuratury o przedłużenie tymczasowego aresztowania dla siedmiu podejrzanych żołnierzy. Sąd uchylił areszt trzem z nich. Czterej mają zostać w areszcie do 13 sierpnia.

Frankowski potwierdził, że Naczelna Prokuratura Wojskowa zdecydowała wobec części żołnierzy o zmianie kwalifikacji prawnej czynu. Dzięki tej decyzji mogą oni liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary.

- W momencie, kiedy podejrzany w chwili popełnianego czynu ma ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem, to wówczas należy zmienić zarzut - powiedział Frankowski.

Na korzyść podejrzanych przemawia opinia biegłych psychiatrów, według której niektórzy z nich działali w stanie ograniczonej poczytalności.

Zażalenia na decyzję sądu zamierzają złożyć obrońcy żołnierzy, którzy pozostają w areszcie.

- Oczywiście złożę takie zażalenie - to jest wręcz moim obowiązkiem. Nie muszę się przecież zgadzać z decyzją sądu pierwszej instancji. Sąd podejmując decyzję nie uwzględnił orzeczenia psychiatryczno-psychologicznego - powiedział mec. Czesław Domagała.

Według Kodeksu karnego "jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary".

Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu we wtorek otrzymała opinie biegłych z Kliniki Psychiatrii Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia.

Prokuratura zapewnia, że postępowanie w sprawie Nangar Khel zakończy się do 30 czerwca br.


A ja jak zwykle z zaciekawanieniem obserwuję rozwój sytuacji.

Sterowiec - Pon 12 Maj, 2008

neo11 napisał/a:
W momencie, kiedy podejrzany w chwili popełnianego czynu ma ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem, to wówczas należy zmienić zarzut - powiedział Frankowski.

Na mój wybitnie nieprawniczy rozum,to brzmi podejrzanie . Do tej pory myśałem,że zarzuty stawia się na podstawie dowodów a nie stanu psychicznego podejrzanego. I sąd roztrzyga czy podejrzany(oskarżony?) miał w chwili jego popełnienia świadomość tego co robi.
neo11 napisał/a:
Frankowski potwierdził, że Naczelna Prokuratura Wojskowa zdecydowała wobec części żołnierzy o zmianie kwalifikacji prawnej czynu. Dzięki tej decyzji mogą oni liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary.

A to co znowu? Co ma zmiana kwalifikacji do nadzwyczajnego złagodzenia kary ??? Poprostu będą odpowiadać z innego paragrafu niż im zafundowała prokuratura na początku. Pewnie zagrożonego niższą karą. To po cholerę robić ludziom wodę z mózgu i na siłę doraabiać PW,to co dawno już straciła. Ludzką twarz.
Jak już wcześniej napisałem nie jestem prawnikiem ,może się i nie znam ale zrozumiałem z tego mniej więcej tyle : gdyby pan Frankowski prowadził śledztwo przeciwko seryjnemu mordercy ,to kiedy okazałoby się że facet cierpiał na chorobę psychiczną ,to ówże pan zmieniłby mu zarzut na np. nieumyślne spowodowanie śmierci i na dodatek nadzwyczajnie złagodził karę.
To tylko taki przykład ,niech nikt nie odbiera tego jako porównanie to tej ,konkretnej sytuacji.

Antonio - Pon 12 Maj, 2008

Sterowiec napisał/a:
Na mój wybitnie nieprawniczy rozum,to brzmi podejrzanie . Do tej pory myśałem,że zarzuty stawia się na podstawie dowodów a nie stanu psychicznego podejrzanego. I sąd roztrzyga czy podejrzany(oskarżony?) miał w chwili jego popełnienia świadomość tego co robi.


Chodzi o ten zapis kodeksu karnego:

Art. 31. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego [zakłócenia czynności psychicznych[/b], nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub [pokierować swoim postępowaniem.
§ 2. Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
§ 3. Przepisów § 1 i 2 nie stosuje się, gdy sprawca wprawił się w stan nietrzeźwości lub odurzenia powodujący wyłączenie lub ograniczenie poczytalności, które przewidywał albo mógł przewidzieć.

Tym samym jeżeli biegli psychiatry orzekli coś takiego w opinii, może to skutkować zupełnie innym podejściem Sądu do tej sprawy. A tym bardziej jeżeli z takim wnioskiem wystąpi sam prokurator :brawo:

neo11 napisał/a:
A to co znowu? Co ma zmiana kwalifikacji do nadzwyczajnego złagodzenia kary ??? Poprostu będą odpowiadać z innego paragrafu niż im zafundowała prokuratura na początku. Pewnie zagrożonego niższą karą. To po cholerę robić ludziom wodę z mózgu i na siłę doraabiać PW,to co dawno już straciła. Ludzką twarz.


Z tego, co podaje prasa paragrafy są nadal te same lub też z art. 155 kk, czyli z kk wynika iż powinny być w związku z art. 31 § 2 kk.

neo11 napisał/a:
Jak już wcześniej napisałem nie jestem prawnikiem ,może się i nie znam ale zrozumiałem z tego mniej więcej tyle : gdyby pan Frankowski prowadził śledztwo przeciwko seryjnemu mordercy ,to kiedy okazałoby się że facet cierpiał na chorobę psychiczną ,to ówże pan zmieniłby mu zarzut na np. nieumyślne spowodowanie śmierci i na dodatek nadzwyczajnie złagodził karę. To tylko taki przykład ,niech nikt nie odbiera tego jako porównanie to tej ,konkretnej sytuacji.


Żadne porównanie. W przypadku seryjnego mordercy np. Leszka Pękalskiego tzw. "Wampir z Bytowa" zastosowanie art. 31 kk na postawie opinii biegłych psychiatrów skutkowało umieszczeniem w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Ludzie w bzdury wierzą, że ktoś z powodu zdrowia psychicznego zostanie wypuszczony na wolność. Nie ma takiej możliwości.

I nikt nie postawi zabójcy zarzutu z art. 155 kodeksu karnego. Nieumyślna śmierć to zupełnie co innego.

jdd66 - Pon 12 Maj, 2008

Wczoraj o 1052 to napisałem i czyżbym miał rację???
jdd66 napisał/a:

Tylko jedna rzecz mnie martwi - Panowie prokuratorzy mogą uciec od swojej odpowiedzialności - litościwie zaproponują łagodniejsze kary i sąd to łyknie a oni sami będą chodzić w glorii chwały. A powinno im się karierę ukręcić za taki spektakl pt. "jak rozpirzyć armię w jeden dzień".

"
[/quote][/quote]
Antonio - Pon 12 Maj, 2008

A w życiu. Obrońcy mają prawo odwołać się od wyroku skazującego do wyższych instancji, tak więc Sąd nie zaryzykuje "pobieżnego" rozpatrzenia sprawy o takiej randze.

I nie wiem co to ma wspólnego z "rozpiprzeniem armii". Jakiś bezsens ?! Co, nie wszczyć spraw, nie ścigać? Anulować kodeks karny? :lol: :-o

Może jak to się mówi "zamiatać pod dywan" ? :lol:

Podobin - Pon 12 Maj, 2008

Sprawa bielskich komandosów od ponad pół roku przykuwa naszą uwagę. Napisano wiele złych rzeczy, ale zrobiono w tej sprawie jeszcze więcej złego niż można było zrobić. Dopiero dzisiaj zwolniono trzech z nich, bez podania przekonywujących argumentów na tak długotrwałe trzymanie ich w areszcie. Podział, jaki zastosowali wojskowi prawnicy nie wytrzymuje krytyki.
Szczególną okazję do takiego stwierdzenia dostarcza nam dzisiejsza GW. Jeżeli uwierzymy w to, co napisał dziennikarz, to już wiemy, że główna uwaga SKW stworzonego z kadry po kilkunastogodzinnych/ czy też dniowych/ kursach została w Afganistanie skupiona na organizowaniu podsłuchu naszych żołnierzy. Tego jeszcze nie odnotowały zapiski z wojen na przestrzeni wieków. Podsłuchy zakładano przeciwnym wojskom, ale organizowanie podsłuchów tym żołnierzom, którzy z narażeniem życia, na rolniczym sprzęcie udawali się na wykonywanie zadań bojowych, nigdy nie było do pomyślenia. Ale okazało się, że nawet najgłupsze pomysły muszą mieć kiedyś swój początek.
Można w tym miejscu zastanowić się, czy tego sprzętu do podsłuchów nie zabrakło potem, celem zainstalowania go w miejscach, gdzie przebywają Talibowie? Ponadto, należałoby wreszcie jednoznacznie stwierdzić, kto był autorem tego pomysłu i kto SKW postawił takie zadanie.
Zapewne kończące się śledztwo udzieli w końcu odpowiedzi na pytanie, o tego specjalistę z SKW, który przygotował ten druzgocący raport w Afganistanie, po którym tak szybko i jednostronnie ruszyło to śledztwo?
Jeżeli minister Szczygło był po tym raporcie tak mocno zdeterminowany i spowodował, że śledztwo przybrało tak mocne tempo, to bardzo ważną sprawą jest, kim był ten człowiek, po raporcie, którego ustawiona została praca wojskowej prokuratury.
Jest to o tyle dziwne, że jak donosi wspomniana wyżej gazeta, wcześniej, jeszcze w Afganistanie, prokuratura miała umorzyć to śledztwo.
Jeżeli zatem oskarżenie opiera się na podsłuchach SKW ministra Macierewicza, to trzeba przyznać, są to „mocne” dowody, a ich autorzy zasługują na szczególne zainteresowanie.
A może w tej całej grze nie tyle chodziło o samo wydarzenie, ale na pełnym skompromitowaniu wojska i uzyskaniu zupełnej swobody w przeprowadzeniu kolejnej czystki w siłach zbrojnych?
Dziwne jest przy tym zachowanie głównego prokuratora z Poznania w tej sprawie/ nazwisko można gdzieś tam znaleźć /, który wykazując niezwykłą otwartość w momentach oskarżania żołnierzy, zachowuje pełne milczenie w sprawie raportu.
Chcę wierzyć w to, co pisze gazeta. A w związku z tym, że jest to poważny dziennik, więc i ten kolejny przeciek, też dochodzi do naszych uszu z określonym celem.
W ostatnim czasie, wiele spraw czarnych z okresu PiS wyjątkowo bieleją w świetle nowych dowodów. Życzę naszym chłopcom z Bielska podobnej zmiany kolorów. Zwolnienie tych trzech powinno być zapowiedzią zmiany tych barw.
Ciekawa będzie ocena oskarżycieli.

dziamdziak - Pon 12 Maj, 2008

To co napisął Podobin, a i pośrednio wynika z lektury prasy brzmi tragicznie. Jeżeli się potwierdzi, to znaczy,ze nad naszym ,,demokratycznym państwem prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwści społecznej", cały czas unosi się duch twórcy CzK Feliksa D.
Wszystko jest walka klasową (polityczną - partyjną), nie ma żadnych zasad.
Dokąd zmierza to nasze państwo, co chce osiagnąc, czyż można upaść niżej?
Wierzyć mi się nie chce,że ja kiedyś podczas wizyta Jana Pawła II miałem nadzieję i uwierzyłem,że wraz z 89r. ,,zstąpił Duch Świety i odnowił oblicze tej ziemi".
Czy jest jeszcze nadzieja na normalność, czy czas stąd uciekać do Irlandii, czy UK, czy nie wiem dokąd?

Antonio - Pon 12 Maj, 2008

Nie. Prostu jest to młoda demokracja, nie pozbawiona wad i taką jeszcze dłuuugooo pozostanie :efendi2:
Stefan Fuglewicz - Pon 12 Maj, 2008

Tylko czy to rzeczywiście były informacje z podsłuchu, czy... nasłuchu?
Czyli po prostu rejestracja rozmów radiowych z feralnego dnia?

jdd66 - Pon 12 Maj, 2008

Antonio napisał/a:
A w życiu. Obrońcy mają prawo odwołać się od wyroku skazującego do wyższych instancji, tak więc Sąd nie zaryzykuje "pobieżnego" rozpatrzenia sprawy o takiej randze.

I nie wiem co to ma wspólnego z "rozpiprzeniem armii". Jakiś bezsens ?! Co, nie wszczyć spraw, nie ścigać? Anulować kodeks karny? :lol: :-o

Może jak to się mówi "zamiatać pod dywan" ? :lol:


Nie wiesz co znaczy "rozpieprzyć wojsko"??? A to b.dziwne przecież brali w tym udział twoi koledzy z żw jak wyciągali 7 z bb o 6.00 rano jak pospolitych przestępców a potem ich ciągali po korytarzach sądu sami będąc w pełnym rynsztunku. Popatrz na ilość chętnych do PKW Afganistan to może pojmiesz tą oczywistą oczywistość. Chociaż w to wątpię. Ale jest jeszcze jedna sprawa o wiele albo tak samo poważna. Jak sądzicie ile lat pochłonie budowanie lub odbudowywanie reputacji i choćby odrobiny szacunku do SKW??? Obawiam się że jest to przegrana sprawa i harcerze z SKW (pomimo faktu że jest tam pewnie pełno ludzi znających się na robocie) będą już zawsze kojarzeni z "naszą klasą" i podsłuchiwaniem swoich bo to nie wymaga takiego nakładu pracy jak podsłuchiwanie wroga. Cyba że to my jesteśmy wrogiem? Feliks D wiecznie żywy. Gratuluję dobrego samopoczucia Panu spod szkaradnego beretu.

lukas76krak - Pon 12 Maj, 2008

Antonio
Czy ty widzisz szerzej horyzonty?
Czytaj również "między wierszami",wypowiedzi forumowiczów, bo o ile Twoja prezentacja paragrafów na tym Forum, pomaga w zrozumieniu, tyleż wybitnych, co zawiłych działań PW i SW, o tyle wąskie myślenie powoduje u mnie wyjątkową irytację.

Zgadzam się z "jdd66" i twierdzę, że:
Nieudolne działania PW w tej właśnie sprawie spowodowały/bądź spowodują:
1. Spadek liczby chętnych żołnierzy do kolejnych wyjazdów;
2. Spadek zaufania społecznego do Wojska Polskiego.
3. Wzmocnienie nieufności na linii Oficer-Podoficer-Szeregowcy (chyba trzeba będzie dołączyc na wyposażenie kadry dyktafony)
4. Wzrost nieufności do SKW i jej wybitnego stwórcy, pana Antoniego M.
5. Wzrost niechęci do Żandarmerii Wojskowej, szczególnie wsród kadry oficerskiej, niezależnie od tego, jakim paragrafem uprawomocnisz Antonio, jej działania, w zakresie zatrzymania i doprowadzenia żołnierzy do PW.
6. Jeśli zarzuty, które PW postawiła żołnierzom w listopadzie (w blasku fleszy, podczas specjalnej konferencji prasowej o czym wszyscy pamiętamy) się nie potwierdzą albo dojdzie do zmiany kwalifikacji czynów, przyspieszy to moim zdaniem, decyzję PO, o konieczności jej (PW) gruntownej reorganizacji, zarówno kadrowej jak i organizacyjnej.

PS. Na co szczególnie liczę i co przyjmę z niekłamanym zadowoleniem m.in:
- za jawną ślepotę Panów Prokuratorów i niezwykle niezawisłych panów Sędziów, ewidentne ignorowanie zeznań świadków oraz dowodów w postaci zapisów, meldunków, które nie potwierdzają przyjętej przez panów immunitetów tezy.
- za nieumiejętnośc przeprowadzenia konfrontacji między podejrzanymi (wniosek w tej sprawie złożył Kapitan Olgierd C. już w grudniu), ale zapewne dlatego, tak się to przeciąga, bo Pan Prokurator Frankowski nie ma funduszy na zakup kamery, aby zarejestrowac odpowiedzi i reakcje adwersarzy, dając im równe szanse.
Zawsze przecież Panów żołnierzy można "zmiękczyc" poprzez następny 3-miesięczny areszt.

[ Dodano: Pon 12 Maj, 2008 ]
Cytat:
Napisał Antonio
A w życiu. Obrońcy mają prawo odwołać się od wyroku skazującego do wyższych instancji, tak więc Sąd nie zaryzykuje "pobieżnego" rozpatrzenia sprawy o takiej randze.

Nie rozpędziłeś się za bardzo z tym skazywaniem Antonio?
Póki co PW od pół roku nie potrafi wyjaśnic sprawy rozkazu ostrzelania wioski/wiosek, bezpośrednich zabudowań, samotnego budynku lub wzgórz wokół Nangar, bo conajmniej tyle słyszałem i widziałem "roboczych" nazw miejsca, gdzie spadły pociski moździerza...

dziamdziak - Pon 12 Maj, 2008

Co do postu lukas76krak, myślęże skutki będą (a w zasadzie juz są) znacznie bardziej niekorzystne. Młodzi i nie tylko młodzi, ale przede wszystkim ludzie doświadczeni zyciowo widza to i wyciągaja wnioski. Nastąpi istotna blokada w zasileniu SZ młodymi adeptami sztuki wojskowej i to nie tylko szer. zaw, jak moze się wydawać. W ogólnym społecznym odbiorze to co się stało jest postrzegane jako wrogość państwa, do zołnierza którego oszukało wysyłając na wojnę pod pozorem ,,zabawy piłka w dwa ognie". Naród nie jest głupi, nie da sie w dłuszej perspektywie go oszukać. Skutki juz sa tragiczne dla całych SZ. Potrzeba nam katharsiss - odnowy SZ, lecz jeżeli ta sprawa nie skończy się umorzeniem lub uniewinnieniem, albo co gorsza skończy skazaniem upadniemy w przepaść niemocy na wiele lat, a naszych bedą przywozić w trumnach bo będą sie bali na wojnie odpowiednio zareagować. Ludzie zaczna mówić szeptem, lub wogóle nie bedą rozmawiać, czy szyfrem w obawie o podsłuchy i agenturę. Tak było niegdsyś w sowieckiej RKKA, wszędzie NKWD i komisarze i powszechny strach. Czy o to chodzi? Oby ta sytuacja przyniosła trzesienie ziemi w wojskowych organach ścigania i wojskowym wymiarze sprawiedliwości, a moze tez SKW/SW, które zamias chronic swoich zołnierzy ich szpieguje...No comment.
jdd66 - Pon 12 Maj, 2008

I jeszce jedno: nie feruję wyroków - tym zajmie sie sąd wojskowy nad czym ubolewam bo nie wierze w jego niezawisłość. Ludzie tacy jak Antonio sa groźni bo nie widzą oczywistego zagrożenia - każdy człowiek może popełnić błąd ale konstytucja i system prawny daje mu cos takiego jak domniemanie niewinności. Żołnierze z bb zostali uznani za winnych bo tak komus do jego teorii pasowało i gdyby nie presja tłumu i takie wynalazki jak nfow to sprawa byłaby już dawno pozamiatana.
Jako żołnierz wymagam od mojej ojczyzny wiary we mnie aż do momentu gdy sąd powie że jestem gnojem a i wtedy ojczyzna powinna szukać dla mnie okoliczności łagodzących. Jest mi to winna bo ja jestem/byłem gotów poświęcić dla niej coś co mam najcenniejszego - moje życie. W tym wypadku to ojczyzna (rękami pw i żw) nazwała mnie gnojem a ja mam udowodnić że nim nie jestem. Mam głęboko w K_S takiego pracodawcę. Niech sam sobie jedzie do Afganu - niech zabierze jak najwięcej pw i żw - oni sa dobrzy.
Gdyby żw inaczej rozegrało zatrzymanie to przynajmniej nie miałbym do nich pretensji. Ludzie nie dajmy sie zwariować - czy ktoś z was wierzy że zatrzymana 7 była tak groźna żeby robić taki cyrk???? Moim zdaniem żw chciało sobie za darmochę zrobić reklamę. Chcieli dobrze a wyszło jak zwykle. Mam nadzieję że przy nastepnej reorganizacji drastycznie spadnie im pogłowie (czytaj ilość).
Antonio nie mydl oczu paragrafami z kk - o wiele bardziej ceniłbym przyznanie się do błędu. Ale przecież tego od was nie można oczekiwać. Oficjalna wersja brzmi "Błędu nie było" i będziecie się jej trzymać aż do końca - tyle tylko że Titanic wg oficjalnego komunikatu tez był niezatapialny. Tylko ktos zapomniał powiedziec o tym górze lodowej i upsss.

Antonio - Pon 12 Maj, 2008

jdd66 napisał/a:
A to b.dziwne przecież brali w tym udział twoi koledzy z żw jak wyciągali 7 z bb o 6.00 rano jak pospolitych przestępców


Jakaś nowa interpretacja przepisów? Z tego co pamiętam godzina 6.00 jeżeli nie ma innych przesłanek jest standardowa dla zatrzymań, przeszukań itd. Ludzie o tej porze na ogół są w domu i niczego się nie spodziewają. Psychologiczna zagrywka, dopuszczona przez kpk.
Ile to można przeżywać na nowo? :efendi2:

jdd66 napisał/a:
a potem ich ciągali po korytarzach sądu sami będąc w pełnym rynsztunku.


Standard przy doprowadzenich do Sądu. Nigdy nie widziałeś ŻW w Sądzie? Jak byli ubrani? Nie w pełnym rynsztunku? :-o

jdd66 napisał/a:
Jak sądzicie ile lat pochłonie budowanie lub odbudowywanie reputacji i choćby odrobiny szacunku do SKW???


Jak w 1990 roku - kilka udanych akcji ze służbami USA i już będzie lepiej :)

jdd66 napisał/a:
Cyba że to my jesteśmy wrogiem? Feliks D wiecznie żywy. Gratuluję dobrego samopoczucia Panu spod szkaradnego beretu.


Chyba tak i chyba jedynie Ty w to wierzysz :lol: Spisek ogólnoświatowy normalnie :)
A czemu Feliks D. za każdym razem jest wymieniany? A może Muller, Szef Gestapo tym razem dla odmiany?

Samopoczucie w miarę dobre, dziękuję i oczekuję wyroku Sądu. Uniewinniającego lub skazującego :gwizdze:

lukas76krak napisał/a:
- za nieumiejętnośc przeprowadzenia konfrontacji między podejrzanymi (wniosek w tej sprawie złożył Kapitan Olgierd C. już w grudniu), ale zapewne dlatego, tak się to przeciąga,


Może ten wniosek został już dawno odrzucony przez prokuratora?

lukas76krak napisał/a:
bo Pan Prokurator Frankowski nie ma funduszy na zakup kamery, aby zarejestrowac odpowiedzi i reakcje adwersarzy, dając im równe szanse.


Rejestrację czynności na wniosek stron przeprowadza ŻW. W czym problem? Każdy Oddział, w tym poznański ma na pewno kamerę :oops:

lukas76krak napisał/a:
Nie rozpędziłeś się za bardzo z tym skazywaniem Antonio?


No trudno aby w razie wyroku uniewinniającego obrońcy odwoływali się do Sądu Najwyższego ?! :gwizdze:

Sterowiec - Pon 12 Maj, 2008

Antonio jak zwykle za zasłoną cyferek pisze bzdurki. Drogi Antonio, powiedz mi, tak normalnie, co to jest zmiana kwalifikacji prawnej czynu,jeśli nie jest to zmiana ,,paragrafu" ? I nie pisz tu,że skoro PW zmienia kwalifikację , to ze względu na stan psychicznych podejrzanych. Powód jest o wiele prostszy. Otóż prokuratorzy doszli do wniosku , że w stosunku do tych trzech żołnierzy nie ma szans obronić przed sądem pierwotnej wersji oskarżenia.
plut. pchor. rez - Wto 13 Maj, 2008

Mnie zastanawia jedna rzecz. Rzepa napisała że Szczygło otrzymał informację od Maciarewicza 20 sierpnia, Gazeta Wybórcza że na naradzie 23 sierpnia Maciarewicz wyciaga raport w obecnosci generałów niczym królika z kapelusza. Czy Szczygło w swojej opinii o durniach nie pomylił się w ten sposób że sam został zrobiony w durnia przez Maciarewicza?
Prawie emeryt - Wto 13 Maj, 2008

onet.pl napisał/a:
Zemke o Nanghar Khel: w wojsku był konflikt


- W wojsku był ambicjonalny konflikt pomiędzy dowództwem a Służbą Kontrwywiadu - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Janusz Zemke. - Kilka dni po wydarzneniach w Nagha Khel pojawił się raport SKW zawierający silną tezę, że nasi żołnierze działali w odwecie - dodał.
Zemke uważa, że ten raport mógł przyspieszyć działania prokuratury. - Bez niego pewnie by badano więcej hipotez - mówił Zemke. Zaprzeczyłjednak, że głównym powodem przygotowania negatywnego dla podejrzanych żołnierzy raportu były pobudki osobiste oficerów SKW.

- Wiem na pewno, że tam konflikty miały miejsce. Natomiast bałbym się mówić, że to była główna podstawa wszczęcia postępowania - powiedział szef sejmowej komisji obrony.

- W tej sprawie jest coraz więcej wątpliwości i jest to bardziej skomplikowana sprawa niż się sądzi - uznał poseł SLD. Dopytywany, czy skoro wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonych, to wyrok będzie uniewinniający, odparł: "Tak mi się wydaje".

Ż R Ó D Ł O


doswiadczony - Wto 13 Maj, 2008

[quote="jdd66"]I jeszce jedno: nie feruję wyroków - tym zajmie sie sąd wojskowy nad czym ubolewam bo nie wierze w jego niezawisłość. Ludzie tacy jak Antonio sa groźni bo nie widzą oczywistego zagrożenia - każdy człowiek może popełnić błąd ale konstytucja i system prawny daje mu cos takiego jak domniemanie niewinności. - popieram w pełni dobrze dobrane słowa tylko:
domniemanie niewinności (tylko na piśmie i teorii) - nie w naszej kochanej ojczyżnie , w rzeczywistości podejrzany - następnie oskarżony musi udowodnić że nie popełnił zarzucanych czynów a gdy nawet udowodni to i tak mu ........... . To nasza rzeczywistośc .

Antonio - Wto 13 Maj, 2008

doswiadczony napisał/a:
Ludzie tacy jak Antonio sa groźni bo nie widzą oczywistego zagrożenia - każdy człowiek może popełnić błąd ale konstytucja i system prawny daje mu cos takiego jak [b]domniemanie niewinności


Ale jestem groźny :lol: Kto się boi? :) Mam swoje zdanie na temat tej całej sprawy. Niestety, nie wpisuje się on w większość poglądów w tym temacie.

tyracze - Wto 13 Maj, 2008

Cytat:
jdd66 napisał/a:
Jak sądzicie ile lat pochłonie budowanie lub odbudowywanie reputacji i choćby odrobiny szacunku do SKW???


Jak w 1990 roku - kilka udanych akcji ze służbami USA i już będzie lepiej


Antonio-zejdź na ziemię-wtedy mieliśmy klasę i byliśmy w czołówce. A teraz chyba w czołówce do toalety! Gdybyś gdzieś wyjechał to byś wiedział że naszych służb się nawet na poważne koalicyjne odprawy nie zaprasza.
A co dopiero odbudowa szacunu

lukas76krak - Sro 14 Maj, 2008

RMF FM

Śr, 2008-05-14 09:20 (aktualizacja: 13:26)

Prokuratura przyznaje: Ostrzał Nangar Khel to mogła być zemsta
Cytat:

.....Pomysł brutalnego ostrzelania wioski miał zrodzić się, gdy do polskiej bazy dotarła wiadomość o porannym ataku na patrol, który przejeżdżał około 5 kilometrów od słynnej już afgańskiej miejscowości. Oddział dowodzony przez przebywającego dziś w areszcie Olgierda C. miał podjechać na ratunek kolegom. Cztery dni wcześniej w tej okolicy zginął polski żołnierz - podporucznik Łukasz Kurowski.

Oddział pojechał w rejon ostrzału, rozstawił moździerz i zaczął strzelać w kierunku zabudowań. Według informacji, do których dotarł nasz dziennikarz, dowódca innego oddziału miał zwrócić uwagę Olgierdowi C., że strzela do ludzi w wiosce, a więc do cywili. Ten miał odpowiedzieć, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Z dokumentów wynika więc, że żołnierze, a w szczególności dowódcy oddziału, mogli strzelać z pełną świadomością i premedytacją. Taka wersja wydarzeń tłumaczyłaby wypowiedzi wszystkich osób, które zapoznały się z aktami sprawy, łącznie z tą najostrzejszą – byłego ministra brony narodowej Aleksandra Szczygły, który określił żołnierzy mianem "bandy durniów", która strzela do cywili.


Eh, panowie dziennikarze, redaktorzy i inni...Tyle miesięcy już trwa ta sprawa, a wy wciąż z błędami i to do tego logicznymi.
1. Porucznik Kurowski zginął nie 4 dni wcześniej, ale 2, zgodnie z oficjalnymi komunikatami MON, np. http://www.isaf.wp.mil.pl/aktualnosc_131.html, naprawdę można takie rzeczy sprawdzic, wystarczy trochę chęci...
2. Oddział wspomniany w notce był dowodzony przez Por. Łukasza B. oraz podoficerów, no chyba, że Olgierd, posiadł umiejętnośc teleportacji i kontroli umysłów. Tego nie ma w tych informacjach, do których dotarł "nasz dziennikarz"?
3. Może sprecyzowano by w końcu jacy dowódcy i jakiego oddziału?

Każdy z tych ludzi przecież za coś odpowiada, zgodnie z rangą.
Panowie dziennikarze mogliby się trochę przyłożyc do swojej roboty.

Bo wg mnie było ich conajmniej 4.
-Dowódca Bazy Olgierd C. - fizycznie był w bazie. Gdy otrzymał potwierdzone meldunki o ostrzale wioski, wyjechał natychmiast na miejsce tragedii.
- Dowódca plutonu por.Łukasz B. ( dowódca dwóch poniżej oraz szeregowców),
- Pomocnik dowódcy plutonu - Chor. Andrzej O. (dowódca Tomasza B. i szeregowych),
- Dowódca zapewne drużyny plut.Tomasz B. (dowódca szeregowców)



[ Dodano: Sro 14 Maj, 2008 ]
Z oficjalnych stron MON ISAF

Oprócz mszczenia się na cywilach (wg. PW) nasi żołnierze z Wazi dokonywali też głębokiej penetracji terenów wroga.

Cytat:
Żywność dla potrzebujących
2007-09-25 10:06:29
W poniedziałek 24.09 b.r. żołnierze z Zespołu Bojowego "C" PGB zorganizowali akcję niesienia pomocy humanitarnej dla mieszkańców wiosek dystryktu Wazi-Khwa.

Akcja przeprowadzona była w kontekście zbliżającej się zimy i miała na celu poprawę sytuacji lokalnej ludności w zakresie zaopatrzenia w żywność, odzież oraz inne materiały (min. węgiel drzewny, piecyki, koce, plandeki itp.) niezbędne do przetrwania ciężkiej w tej części Afganistanu pory zimowej. Pomoc skierowana została przede wszystkim dla ludzi najbiedniejszych, mających ogromne problemy z wyżywieniem swoich rodzin. Pomysł zorganizowania akcji powstał z inicjatywy dowódcy Zespołu Bojowego "C" mjr Olgierda C. przy koordynacji z przedstawicielami władzy lokalnej - szefem dystryktu oraz członkami SHURY (starszyzny reprezentującej wioski całego dystryktu Wazah Kwah). Polscy żołnierze odwiedzili wioski gdzie grupa osób ubogich jest szczególnie duża a zaoferowana pomoc była niezwykle pożądana -były to: Aasheq Kalay, Khezer Khel oraz De Mollayano Kalay. Jak twierdzi sierż. Krzysztof DENDURA: Akcje typowo CIMIC -owe, do których zaliczam dzisiejsze działanie, mają to do siebie, że zawsze mnie czymś zaskakują, czymś co na długo pozostaje w mojej pamięci. Z dnia dzisiejszego ciężko mi będzie zapomnieć łzy wzruszenia kobiety- wdowy która kilka lat temu straciła swojego męża, a która ma na utrzymaniu czwórkę dzieci. Pomoc okazana dzisiaj była naprawdę czymś niezwykłym i wyjątkowym dla tej kobiety.
Poza zaopatrzeniem w żywność i odzież najbiedniejszych mieszkańców trzech wiosek dystryktu Wazah Kwah spadochroniarze z Zespołu Bojowego "C" złożyli również wizytę w szkole podstawowej w Khezer Khel. Na ręce dyrektora szkoły Pana Mirada Khana przekazano pomoce szkolne w tym min. liczydła, zeszyty, kredę, bloki szkolne, kredki, tablice poglądowe oraz pamiątkowe zdjęcie wykonane podczas poprzedniej wizyty Polaków w szkole w Khezer Khel. Jak twierdzi członek Shury reprezentujący wioskę Khezer Khel Pan Abajdula Jahn: Edukacja jest jednym z naszych głównych priorytetów. Wszelka pomoc okazywana w tej kwestii jest niezwykle cenna i dlatego szczególnie doceniamy wysiłki polskich żołnierzy.

W szkole w Khezer Khel wiedzę zdobywa około 250 uczniów- w tym kilkadziesiąt dziewcząt. Dwóch uczniów z tej placówki oświatowej spędziło w tym roku dwutygodniowe wakacje nad polskim Bałtykiem.


Tekst: kpt. Janusz Wdowski
Zdjęcia: sierż. Krzysztof Dendura


Cytat:
Pomoc humanitarna
2007-10-11 11:00:21
W dniach 08-10.10 br. spadochroniarze z Zespołu Bojowego "C" stacjonujący w bazie Wazi Kwah w południowo- wschodniej części Afganistanu przeprowadzili serię akcji niesienia pomocy humanitarnej dla najuboższych mieszkańców okolicznych wiosek.

Polscy żołnierze odwiedzili min. Khezer Khel, Nanghar Khel oraz położone w wysokogórskich obszarach Shinkey Mountains miejscowości Aji Amar Khan oraz Ashak. Podczas patroli wydawano żywność, odzież, koce, węgiel drzewny, piecyki do ogrzewania domostw podczas zbliżającej się zimy. Jak twierdzi por. Marcin OŻDŻYŃSKI z Grupy Wsparcia CIMIC w czasie przeprowadzonych w ciągu ostatnich trzech dni akcji wydaliśmy łącznie około 3 tony mąki, około 1 tony ryżu tyleż samo fasoli. Dodatkowo najubożsi mieszkańcy wiosek otrzymali cukier, sól, olej, herbatę, mleko w proszku dla niemowląt, najmłodsi obdarowani zostali słodyczami. Poza żywnością przekazaliśmy na ręce najbiedniejszych Afgańczyków dużą ilość odzieży zimowej - w tym min. kurtki, poncza, buty, rękawice zimowe, swetry, szalki, czapki. Dodatkowo gamę przekazanych darów uzupełniły plandeki, koce, piecyki, węgiel drzewny, środki higieny osobistej.
W jednej z wiosek - Nanghar Khel - oprócz akcji niesienia pomocy humanitarnej zorganizowano również dzień medyczny. Głównym koordynatorem i osobą odpowiedzialną za przeprowadzenie dnia medycznego był lekarz FOB Wazi Kwah mjr Andrzej SOSNOWSKI. W akcji wzięli również udział sanitariusze z Sekcji Medycznej Zespołu Bojowego "C". Jak twierdzi sam dr SOSNOWSKI naszym głównym celem była dzisiaj ocena stanu zdrowia miejscowej ludności oraz udzielenie pomocy medycznej mieszkańcom wioski. Główne schorzenia z jakimi mieliśmy dzisiaj do czynienia to problemy związane z układem pokarmowym, choroby o naturze dermatologicznej jak również u większości osób starszych -problemy reumatyczne. Łącznie przebadaliśmy dzisiaj i udzieliliśmy podstawowej pomocy medycznej około 50 osobom.
Samo pojawienie się w wiosce ekipy medycznej kierowanej przez dr SOSNOWSKIEGO wywołało wśród miejscowej ludności ogromne zainteresowanie i entuzjazm. Jak twierdzi chor. Piotr ZWALIŃSKI z Sekcji Medycznej Zespołu Bojowego "C" dzisiejszą akcję oceniam jako niezwykle udaną. Widziałem w oczach Afgańczyków autentyczną wdzięczność. Cieszę się bardzo że mogłem wziąć udział w dzisiejszym dniu medycznym i nieść pomoc tym niezwykle ubogim ludziom.
Brak placówek ochrony zdrowia, brak personelu medycznego, utrudniony dostęp do podstawowych leków i środków ochrony zdrowia są jednymi z najistotniejszych problemów z którymi boryka się ludność zamieszkująca południową część prowincji Paktika.


Mógłbym tak wklejac ,ale sens przekazu jest chyba jasny.

Antonio - Sro 14 Maj, 2008

Ćwiczysz jakieś tłumaczenie? Chyba godne Amerykanów po masakrze w My Lay :oops: Oni też tłumaczyli się podobnie że nieśli pomoc itd. :P
Liberty5 - Sro 14 Maj, 2008

Witam.
Czytam ten wątek - w miarę spokojnie - do póki nie pojawia się nasz "cudowny" przyjaciel Antonio, który uwielbia Wszystkim podnosić ciśnienie indywidualną "chorą" interpretacją.
Tym samym nie zamierzam rozmawiać z tą nowa "psiapsiółką" (ups.... ale tak traktuje facetów bez ..... hmmmm.....no wiadomo......)
Powiem Ci koleś tylko jedno....... trzech wyszło .......
Nie rozmawiałam z Nimi osobiście , ale to co kumple opowiadali wczoraj .... to postaraliście się ..... wy i podobne gnidy .....
Jeśli pasior ...... to od PE ...... sorry będzie łatwiej..........
Sorry takie OT

neo11 - Czw 15 Maj, 2008

Liberty5,

Przestań bo to brzmi jak groźba. Groźba zastraszania świadków a tego jeszcze w tej sprawie brakowało.

lukas76krak - Czw 15 Maj, 2008

Informacja pochodzi z http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta

Cytat:
Napisał PAP
sobota, 10 maja 2008
Sąd o żołnierzach z Afganistanu: szeregowcy wychodzą, dowódcy zostają w areszcie


Sąd uchylił areszt trzem szeregowcom aresztowanym w związku z ostrzelaniem cywilów w Afganistanie. Do 13 sierpnia przedłużył areszt czterem ich dowódcom. Zwolnionych sąd zawiesił w obowiązkach służbowych i zakazał im opuszczania kraju. Uzasadniając podjętą w piątek decyzję, Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie wskazał, że należy odróżnić żołnierzy, którzy wykonywali rozkazy swoich przełożonych, od tych, którzy mogli zapobiec wydaniu i wykonaniu rozkazu ostrzelania wioski Nangar Khel w Afganistanie, o ile taki rozkaz został wydany, na co wskazuje dotychczasowe śledztwo. Sąd uznał, że na obecnym, zaawansowanym etapie postępowania, kiedy podejrzani i świadkowie zostali już kilkakrotnie przesłuchani, nie ma ryzyka wpływania na cudze relacje i mataczenia. Areszt opuszczą starsi szeregowi Jacek J., Robert B. i Damian L. Sąd uznał, że ponieważ wykonywali rozkazy bezpośrednich przełożonych grożąca im kara nie jest tak wysoka, by prawdopodobne było, że żołnierze uciekną lub będą się ukrywać.W areszcie pozostaną chorąży Andrzej O., plutonowy Tomasz B., kapitan Olgierd C. i podporucznik Łukasz B. Jednak, jeśli zarzuty się potwierdzą, będzie groziła im bardzo surowa kara, uzasadniająca utrzymanie aresztu. Sąd uznał, że żołnierze działali "w warunkach trwającej wojny, w terenie zagrożonym bezpośrednim atakiem terrorystycznym, mogącym być pod obserwacją uzbrojonego nieprzyjaciela", jednak Andrzej O. działał "jako faktyczny dowódca plutonu, cieszący się większym autorytetem niż ppor. Łukasz B.". Za uzasadnioną uznał obawę ucieczki oskarżonego, której "zamiar przewidywał już po zdarzeniu w korespondencji elektronicznej". Według sądu także plut. Tomasz B., jako bezpośredni dowódca żołnierzy prowadzących ostrzał, mógł mu zapobiec "na każdym etapie, począwszy od wyjazdu z bazy". Wobec grożącej mu kary sąd uznał, że tylko areszt zagwarantuje "dalszy udział" podejrzanego w postępowaniu. Ryzyka ucieczki zdaniem sądu nie zmienia opinia biegłych psychiatrów, ponieważ "ograniczenia zdolności do kierowania swoim postępowaniem biegli dopatrują się w bezkrytycznym podejściu do ewentualnie wydanego rozkazu". Także kwestia, czy ppor. Łukasz B. będzie mógł skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary nie może przesądzać o uchyleniu aresztu - uznał sąd. Argumentował, że jako wykształcony oficer nie mógł nie rozumieć sytuacji, a opinia lekarzy dotyczy ograniczenia zdolności kierowaniem swoim postępowaniem z powodu krytycznej sytuacji. W przypadku kpt. Olgierda C. sąd uznał, że grożąca mu - z powodu władzy dowódczej, jaką miał - surowa kara może go skłonić do ucieczki lub ukrywania się. Sąd wskazał, że czas do 13 sierpnia ma wystarczyć prokuraturze do zakończenia zaplanowanych czynności i skierowania ewentualnego aktu oskarżenia do sądu. W dotychczasowych działaniach prokuratury sąd nie doszukał się opieszałości ani bezczynności. Od postanowienia sądu strony mogą się odwołać w ciągu 7 dni. Prokuratorzy nie chcieli się wypowiadać po ogłoszeniu decyzji. Satysfakcji nie ukrywał obrońca jednego ze zwolnionych Piotr Kruszyński. "Cieszę się, nie spodziewałem się tego. Moje poczucie satysfakcji byłoby większe, gdyby wyszli wszyscy. Myślę, że to pierwszy krok, światełko w tunelu, cieszę się, że to światełko zamieniło się w słońce w stosunku mojego klienta" - powiedział adwokat st. szer. Damiana L. Zawiedzeni byli ojcowie dwóch pozostających w areszcie żołnierzy. "Chciałem, żeby wszyscy odpowiadali z wolnej stopy. Było dosyć czasu, żeby uwzględnić wszystkie okoliczności. Żołnierze spieszyli na pomoc kolegom, w każdej chwili było zagrożenie śmiertelnym ostrzałem" - powiedział Ojciec Łukasza B. Ojciec Olgierda C. powiedział, że jego syn powinien po powrocie z misji szkolić swoich następców, a "zamiast tego siedzi w ciasnej celi". Za skandal uznał, że żołnierzy wysłano bez dostosowania prawa do nowych warunków - wojny, a nie misji stabilizacyjnej.Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego zatrzymano i aresztowano w listopadzie ub. roku. Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia. Wioska Nangar Khel została ostrzelana 16 sierpnia ub. roku. Wskutek ostrzału osiem osób, w tym kobiety i dzieci, zginęło, kilka zostało okaleczonych. Moździerze i amunicja, z których ostrzelano wioskę, były badane w kraju i w Afganistanie. Minister obrony Bogdan Klich mówił, że ekspertyzy potwierdziły duży rozrzut wystrzałów z moździerza. We wtorek prokuratura otrzymała opinie biegłych psychiatrów, które zdaniem obrońców mogą być podstawą do nadzwyczajnego złagodzenia kary.


Cytat:
Areszt opuszczą starsi szeregowi Jacek J., Robert B. i Damian L. Sąd uznał, że ponieważ wykonywali rozkazy bezpośrednich przełożonych grożąca im kara nie jest tak wysoka, by prawdopodobne było, że żołnierze uciekną lub będą się ukrywać.


Trzy miesiące temu przy podejmowaniu decyzji o przedłużeniu aresztu słyszeliśmy, że żołnierze mogą uciec, mataczyć, bo grozi im surowa kara, zgodnie z przedstawionymi zarzutami zbrodni itd.
Teraz wobec części żołnierzy, SW łagodzi stanowisko. pomimo tego, że formalnie nie słychać, aby mieli zmienione zarzytu na łagodniejsze.
Warto przypomnieć,że górna granica to było - dożywocie lub 25 lat.

Dowodzi to tylko tego, że w zależności od celu, zawsze można wymyśleć, taką argumentację, aby obrócić kota ogonem.

Mam nadzieję, że Antonio się wypowie, on potrafi wszystko wyjaśnić.

Stevie - Czw 15 Maj, 2008

lukas76krak, nie rozumiem, po co przytaczasz stare wiadomości (zobacz kilka stron wstecz), podawane w tym wątku. Myślisz, że nie śledzimy wiadomości w tym temacie?
Wystarczy tylko odnieść się do niech.

:gent:

Liberty5 - Czw 15 Maj, 2008

Neo 11

Jaka groźba??????? :-o
Jakie zastraszanie świadków???????????? :-o

Nie siej plotek…… :!: :!: :!:

Kiedyś napisałam:
„……..Walczymy o Nich, bo na to zasługują – i jestem pewna, że wrócą.
Ale kim już będą? Czy dalej super komandosami? Strach powiedzieć, ale szczerze wątpię.”

Już wtedy obawiałam się jakie będą konsekwencje potraktowania Tych Żołnierzy – jak potencjalnych bandytów (forma zatrzymania, doprowadzenia, aresztowania i cały ten cyrk z przedłużaniem sankcji….), ale wtedy mogłam tylko „gdybać”, a w chwili obecnej …..?????
No właśnie ….. mogę „pogratulować” tym nadgorliwcom.
Myślę, że osiągnęli zamierzony cel – ale tylko dlatego – że mieli i mają do czynienia z prawdziwymi Żołnierzami, dla których honor to rzecz nadrzędna, a – co niektórzy - z ŻW ciągle pytają „z czym się to je”? :???:

P.S.
Neo …. Dobrze, że nie jesteś „zielona”, bo przy - Twojej - interpretacji postów to chyba miałabym wczasy ;)

neo11 - Czw 15 Maj, 2008

Cytat:
Prokuratura: opinie balistyczne w sprawie Nangar Khel - do końca maja
ika 15-05-2008, ostatnia aktualizacja 15-05-2008 18:25

Opinie balistyczne, niezbędne do zakończenia śledztwa w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel, będą gotowe do końca maja - poinformował w Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Ekspertyzy biegłych potwierdziły duży rozrzut moździerza, którym ostrzeliwano wioskę. Prokuratura chce zakończyć śledztwo do końca czerwca. Wcześniej musi otrzymać opinię balistyczną.

"Zależy nam przede wszystkim, aby opinia była rzetelna" - podkreślił Frankowski.

Do tragicznej w skutkach akcji polskich żołnierzy, w wyniku której zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci, doszło w sierpniu 2007 r. Podejrzanych w związku z nią jest siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego.

Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi kara do 25 lat pozbawienia wolności. Prokuratura otrzymała już opinie biegłych psychiatrów, które - zdaniem obrońców - mogą być podstawą do nadzwyczajnego złagodzenia kary.

Trzech szeregowców wyszło w poniedziałek z aresztów; zostali zawieszeni w obowiązkach i mają zakaz opuszczania kraju. Czterem ich dowódcom sąd przedłużył areszt do 13 sierpnia.
Źródło : PAP


Mało czasu mają biegli na tą opinię.

Prawie emeryt - Pią 16 Maj, 2008

onet.pl napisał/a:
Żołnierze wrócą do aresztu?


Czy trzej wypuszczeni na wolność żołnierze związani ze sprawą ostrzału w Nangar Khel wrócą za kratki? Jak dowiedział się reporter "Teraz MY" TVN Prokuratura Wojskowa z Poznania złożyła dziś odwołanie od decyzji sądu uchylającej Jackowi J., Robertowi B. i Damianowi L. areszt tymczasowy.
- Według prokuratury, wobec podejrzanych istnieje obawa matactwa, podejrzanym grożą też wysokie kary - powiedział Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.



wojak66 - Pią 16 Maj, 2008

neo11 napisał/a:
Mało czasu mają biegli na tą opinię.


Myślę, że wystarczy, minie 6 tygodni od powrotu z Afganistanu.

~~Ad~~ - Sob 17 Maj, 2008

Dzisiaj o 17.30 w TVN24 wywiad ze st. szer. Ligockim.
Myślę, że warto posłuchać co ma do powiedzenia :gent:

Earpman - Sob 17 Maj, 2008

WIĘCEJ

Tu podana godzina 21.00

:gent:

bond - Nie 18 Maj, 2008

Za dużo tak naprawdę to nie powiedział, ale rozumiem pewnie związany tajemnicą śledztwa. Ale dobrze że o tym się mówi i to dobrze mówi o oskarżonych. Tylko prokuratura, za punkt honoru postawiła sobie aby ich zamknąć. Nieważne czy jest za co czy nie, jaie tego będę skutki ale zamknąć.
sailnet - Pon 19 Maj, 2008

Żołnierze twierdza ze sprzęt był wadliwy.
Wkm czy moździerz?

Dostali rozkaz i go wykonali.
Twierdzą, że dowódcy są OK?

O co tu chodzi?

Pozdrawiam.

Polecam łaskawej uwadze punkt II/6 Regulaminu. P_E



P.S. Przepraszam moderatorów, za brak ogonków, już poprawiłem - nawyki unix`owe.

nesiasps - Pon 19 Maj, 2008

Dstali rozkaz i go wykonali - to chyba nie dziwi nikogo;

Przełozeni są OK - to znaczy że spekulacje o konflikcie przełozony-podwładny nie do końca są takie jak media podawały;

Żołnierze bronią przełożonych - chyba dobrze to świadczy o dyscyplinie w tak rozpuszczonym i przestępczym batalionie;

Przełożeni dumni są ze swoich pdwładnych - nie trzeba komentować;


Cały ten cyrk napędza machina zwana MEDIAMI - żyją z tego, szukają sensacji tam gdzie jej nie ma, wywierają presję a świat polityki im skutecznie podpowiada wykorzystując do walki o stołki tych, których wysłali na wojnę (wg jednych) lub na misję stabilizacyjną (wg drugich). Polityczne skandale nagle zostają w cieniu tej pseudo zbrodni - i do tego dąży każda władza, a sama ma wolne pole do machlojek, korupcyjnych interesów i nabijania kasy we własne kieszenie. Walka między świetnie wyszkolonym (po tygodniu kursu lub na telefon) kontrwywiadem Macierewicza a doświadczonymi dowódcami, kolejne misje na JUŻ, nadgorliwe zobowiązania wobec sojusznika na każdym froncie..... za to osądzić trzeba prezydenta, premiera, rząd i parlament a za brak odwagi o meldowaniu prawdy - dowódców na tych najwyższych stołkach. Teraz szuka się winnych tam na dole bo jakiś tryb się skruszył - a czy ktoś wie skąd te awarie - ile pociągnie samochód bez wymiany oleju? MON twierdzi że batalion skazanych kreuje przestępców a gdy nie może się ich doliczyć - zwalnia dowódcę brygady - bravo panie ministrze oby do sierpniowego przeglądu szefów resortów powynosił Pan te śrubki z gabinetu. Środowiska wojskowe naszych sojuszników przecierają oczy ze zdumienia w jaki sposób Polska dba o żołnierza - jeśli polska go potrzebuje wyciąga rękę - jeśli on znajdzie się w trudnej sytuacji - Ratuj się sam - spadochroniarze to rozumieją ale nieco inaczej. Skupcie się wszyscy na EURO 2012 a chłopakom dajcie w końcu odpocząć po misji....tylko nie w celi.

~~Ad~~ - Wto 20 Maj, 2008

Coraz częściej mam takie wrażenie, gdy słucham wypowiedzi MON na ten temat, że zachowuje się jak Piłat i umywa ręce. Niby to wygodne, ale czy moralne i właściwe zachowanie... :???:
~~Ad~~ - Sro 21 Maj, 2008

Moim zdaniem takim "poparciem" sprawy można zrobić więcej złego niż dobrego :-o
I teraz pozostaje otwartym pytanie, czy chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze?
A może jak zwykle to bywa, chcieli ugrać coś dla siebie na nieszczęściu innych... :???:
Wszak tzw. "zaradność" w dzisiejszych czasach jest tak promowana :gent:

Liberty5 - Sob 24 Maj, 2008

Witam


Dyskusja "Sprawa Nangar Khel - upolitycznienie armii i organów ścigania?", z udziałem dr Czesława Bieleckiego, prof. Huberta Izdebskiego oraz prof. Piotra Kruszyńskiego.

http://www.polityczni.pl/...io,51,2186.html

Brawo Panowie :viktoria:
Dziękuję :efendi2:
Szkoda...tylko, że co niektórzy są głusi na tak oczywiste argumenty :(

Myślę, że warto posłuchać :!: :!: :!:

Antonio - Nie 25 Maj, 2008

Liberty5 napisał/a:
Dyskusja "Sprawa Nangar Khel - upolitycznienie armii i organów ścigania?", z udziałem dr Czesława Bieleckiego, prof. Huberta Izdebskiego oraz prof. Piotra Kruszyńskiego.


A ostatni z Panów to co? Pomyliło mu się coś? Skoro jest obrońcą podejrzanego, stroną w sprawie to jeszcze udziela się w takich dyskusjach? Jako strona w postępowaniu karnym? Ciekawe jak to się ma do przepisów o adwokaturze :lol:

~~Ad~~ - Nie 25 Maj, 2008

Liberty5 napisał/a:
...
Szkoda...tylko, że co niektórzy są głusi na tak oczywiste argumenty :(

Myślę, że warto posłuchać :!: :!: :!:


A ja dodam, że warto i to ze zrozumieniem... :viktoria:

fiodor63 - Nie 25 Maj, 2008

Antonio, chyba przesadziłeś trochę z "rewolucyjną czujnością". Adwokat nie wypowiadał się co do szczegółów sprawy (nawet podawał na to konto odpowiedni paragraf), lecz brał udział w akademickiej w gruncie rzeczy dyskusji o upolitycznieniu wojska (w tym wypadku - prokuratury wojskowej).
Swoją drogą, to faktycznie trzeba się zastanowić nad zwrotem "cywilna kontrola nad armią".
Powinien on sugerować, że:
- ktoś, kto kontroluje -> cośkolwiek się zna na obiekcie kontroli,
- kontroluje, czyli -> nie "wpieprza się" do ręcznego sterowania w tych sprawach, które "mu leżą" (może na tym zbić polityczny kapitał) - jeśli już, to stara się o zmiany systemu, procedur, praw.

A i jeszcze jedno. Pytań z sali było jakoś dziwnie mało. Dyskusja była chyba powyżej poziomu obecnych tam dziennikarzy (a przecież to często ludzie z prawniczym wykształceniem). Czyżby wiedza o wojsku w ogólności była u nich zbyt mała?

Stefan Fuglewicz - Nie 25 Maj, 2008

A zobaczcie, jak często się pisze/mówi w mediach o wojsku i tematyce militarnej, i w jaki sposób. Są dziennikarze, którzy się tym zajmują i - przynajmniej niektórzy - znają. Ale jest ich niewielu, i nie mają na ogół mocnej pozycji - to nie oni decydują, co ma iść do publikacji. Czy znacie kogoś ze znanych, opiniotwórczych dziennikarzy - telewizyjnych komentatorów, redaktorów naczelnych - który by się tym zajmował? Bo mi jakoś nikt na myśl nie przychodzi.
Madzia - Pon 26 Maj, 2008

Dzisiejsza Gazeta Wyborcza przynosi ciekawe informacje. Mam nadzieję, że komuś (hmm...PW?) da to nieco do myślenia. Tyle tej nadziei, co gracji w nosorożcu, ale jednak...
Cytat:
Bez kary dla marines
Żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej, którzy przed rokiem zastrzelili 19 afgańskich podróżnych, nie zostaną oskarżeni o zabójstwo. - Nie będzie wnoszone żadne oskarżenie - zapowiedział dowódca 1. Korpusu Ekspedycyjnego piechoty morskiej gen. Samuel Helland, dodając, że jego żołnierze zachowali się "jak zawodowcy i zgodnie z procedurami". Afgańczycy są wściekli.

Do tragedii doszło wcześnie rano 4 marca 2007 roku na ruchliwej drodze z Dżelalabadu do Torkham na granicy z Pakistanem. Do przepychających się między samochodami pięciu wojskowych wozów Humvee zbliżył się mikrobus. Zamachowiec-samobójca odpalił ładunki, raniąc jednego z żołnierzy.

Amerykanie wpadli w panikę. - Zaczęli strzelać do wszystkiego, do samochodów i pieszych - opowiadał jeden ze świadków. Żołnierze twierdzili, że tylko odpowiedzieli na ogień napastników.

Pędząc z ogromną prędkością, by wyrwać się z zasadzki, Amerykanie przez kilka kilometrów strzelali i taranowali samochody. Naczelnik powiatu Szinwari Mohammed Chan Katawazi przyznał, że Amerykanie traktowali wszystkich na drodze jak wrogów.

Taką wersję potwierdzili urzędnicy afgańskiego MSW, zachodni dyplomaci i dziennikarze, którym przybyli na miejsce strzelaniny amerykańscy żandarmi odbierali aparaty fotograficzne i kamery oraz niszczyli kadry ze strzelaniny. Według afgańskich władz tego dnia na drodze pod Dżelalabadem Amerykanie położyli trupem 19 cywilów, a ponad 50 osób ranili.

Amerykanie początkowo wzięli na siebie winę za tragedię. Płk John Nicholson ze stacjonującej we wschodnim Afganistanie 10. Dywizji Górskiej spotkał się z rodzinami zabitych. - Jest mi wstyd - mówił. Rodzina każdej ofiary dostała 2 tys. dol. odszkodowania.

Tydzień później gen. James T. Conway, głównodowodzący amerykańską piechotą morską, oświadczył jednak, że amerykański oficer nie powinien przepraszać za coś, w sprawie czego dopiero toczy się śledztwo.

Żołnierze z piechoty morskiej twierdzili, że natychmiast po samobójczym zamachu zaczęto do nich zewsząd strzelać, musieli więc odpowiedzieć ogniem. Twierdzą też, że wiele ofiar zginęło od kul talibów i odłamków bomby. Świadkowie, a potem lekarze z Dżelalabadu zapewniali jednak, że było zupełnie inaczej - wszystkie ofiary miały rany postrzałowe, a poza Amerykanami nikt nie strzelał.

Wkrótce po tragedii żołnierze z feralnego patrolu wyjechali z Afganistanu do bazy w USA, a cała kompania F, z której się wywodzili, została przerzucona nad Zatokę Perską.

Dowództwo piechoty morskiej zarządziło śledztwo. W styczniu żołnierze składali zeznania pod przysięgą przed specjalną komisją śledczą. Komisja wysłuchała 45 świadków, w tym Afgańczyków, i przejrzała 12 tys. stron dokumentów.

Raport ze śledztwa trafił do dowódcy 1. korpusu gen. Hellanda, który postanowił w weekend, że nie będzie kierował przeciwko żołnierzom żadnego aktu oskarżenia. Generał uznał, że jego żołnierze zachowali się pod Dżelalabadem prawidłowo i profesjonalnie: - Działali w sposób właściwy, zgodnie z zasadami walki i taktyki, a także technikami i procedurami.

Dowództwo piechoty morskiej stwierdziło jedynie, że śledztwo "ujawniło pewne administracyjne, szkoleniowe i kadrowe problemy". Z tego powodu oddzielne postępowanie administracyjne zostało wszczęte przeciwko mjr. Galvinowi, kpt. Noble'owi i jeszcze jednemu oficerowi.

Raport komisji śledczej nie zostanie ujawniony. Wiadomo jednak, że jeden z żołnierzy zeznał, że według niego Afgańczycy zginęli niepotrzebnie i że nie było potrzeby otwierania ognia do ludzi. Większość jego kolegów twierdziła jednak, że konwój wpadł w pułapkę i musiał użyć broni.

Na wieść o decyzji Hellanda afgańskie władze zatrzęsły się z oburzenia. - Jestem wściekły! - wołał senator Kubra Aman, w którego prowincji Nangarhar doszło do tragedii. - Tego już za wiele! Najpierw zabijają ludzi, potem mówią, że to była pomyłka i przepraszają, a w końcu twierdzą, że nikt nie zawinił.

- Pozabijali ludzi tylko dlatego, że stanęli im na drodze - powiedział dziennikarzom Fazl hadżi Muslimjar z władz Nangarharu. Afgańska Niezależna Komisja Praw Człowieka jeszcze raz potwierdziła wyniki własnego śledztwa, z którego wynika, że pędząc drogą, Amerykanie ostrzelali co najmniej dziesięć wiosek, a ostatnich sześciu cywilów zabili aż sześć kilometrów od miejsca, gdzie wybuchła bomba. - Czyżby zamachowcy ich ścigali? - pytał jeden z szefów Komisji. Także misja ONZ w Afganistanie wyraziła rozczarowanie decyzją generałów.

Nic tak nie irytuje Afgańczyków, jak wynikające czasem z błędów, a czasami z arogancji cywilne ofiary operacji zbrojnych Amerykanów. Nawet prezydent Hamid Karzaj, zawdzięczający władzę Amerykanom, nie przebiera w słowach, gdy zdarza się kolejna tragedia.

Afgańskiego prezydenta czekają szczególnie trudne miesiące. W przyszłym roku powinien przeprowadzić wybory prezydenckie, w których zamierza ubiegać się o reelekcję. Wyborów nie da się jednak przeprowadzić, jeśli na ogarniętymi wojną południu i wschodzie kraju nie zostaną rozbici talibowie.

Do walki z nimi posłanych zostało zaś w tym roku 3 tys. marines. Dowództwo piechoty morskiej naciska na Pentagon, by całą piechotę morską w ogóle przerzucić z Iraku do Afganistanu. Każda operacja marines, w której giną niewinni cywile, sprawia jednak, że zamiast zyskiwać w oczach rodaków szacunek i sympatię, Karzaj będzie tracił ich resztki.

Stevie - Pon 26 Maj, 2008

PW i innym powinien dać do myślenia tekst

TEJ PIOSENKI



Cytat:



Drugie życie sprawy Nangar Khel


Piosenka rockowa, plakaty na uczelniach, hasło w Wikipedii – sprawa Nangar Khel przestała mieć wymiar wyłącznie prokuratorsko-sądowy.

Mundur zhańbiony. Ludobójstwo, błąd, matactwo. Kto tu jest ofiarą – ich [afgańskie – red.] czy nasze dzieci?” – to fragment utworu „2130 Nangar Khel”, inaczej zwanego „Piosenką z wolnej stopy”. Nagrała go działająca w Wielkiej Brytanii polska grupa rockowa The Poise Rite. Piosenki można posłuchać w Internecie, a link do niej przesłać znajomym. W ciągu kilkunastu dni na stronie, gdzie została umieszczona, zaroiło się od komentarzy. – Utwór zaczął żyć własnym życiem, to chcieliśmy osiągnąć. Skończyć z hipokryzją – tłumaczy Bartłomiej Zaborowski, lider The Poise Rite. Według niego to swoisty protest song. Przeciwko czemu? – Przede wszystkim wojnie, ale też polskiej specyfice. Wokół sprawy jest mnóstwo kłamstw i niedomówień. Ma ona wyraźny kontekst polityczny – podkreśla Zaborowski.

Podobnie uważa Marcin Gomoła z Ruchu Młodego Pokolenia – Pokolenie ,89. Kilka miesięcy temu działacze stowarzyszenia założyli stronę internetową wspierającą aresztowanych żołnierzy. Znalazł się na niej apel o wypuszczenie ich na wolność. Do tej pory podpisało się pod nim blisko 8 tysięcy osób. Ze strony można też pobrać plakaty przedstawiające postać z krwawiącym sercem. „Jestem żołnierzem. Muszę zginąć... żeby się bronić” – głosi umieszczone obok hasło. – Plakat trafił na uczelnie, do szkół na Podkarpaciu i w Bielsku. Można też było go obejrzeć podczas konferencji z udziałem rodzin żołnierzy – wylicza Gomoła.

O Nangar Khel można też przeczytać w internetowej encyklopedii – Wikipedii.

Pojechał ryzykować życie

Dlaczego działacze Ruchu zaangażowali się w obronę aresztowanych? – Bo to niewinni ludzie uwikłani w całą sytuację przez polityków. Politycy podnieśli rękę na wojsko, na zwykłego żołnierza, który pojechał na misję ryzykować życie – tłumaczy Gomoła.

Sprawa Nangar Khel już dawno przestała mieć wymiar wyłącznie prokuratorsko-sądowy. – To zadra, która głęboko tkwi w świadomości społecznej – uważa profesor Zbigniew Bokszański, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego.

Podkreśla, że Polacy zawsze mieli do wojska ciepły stosunek. – Dlatego wielu osobom trudno pogodzić się z tym, że żołnierze mogliby popełnić zarzucane im czyny. Do tego dochodzi postawa polskich władz, które chcą być superpoprawne politycznie. Przecież w USA czy Wielkiej Brytanii podobne sprawy zostałyby załatwione na poziomie wojska. Tymczasem u nas żołnierze zostali zatrzymani jak zwyczajni gangsterzy – uważa prof. Bokszański.

Natomiast prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę, że od początku ta sprawa nie była jasna: – Prokuratura za długo nad nią pracuje, co każe społeczeństwu przypuszczać, że dochodzi tam do jakiegoś matactwa. Opinia publiczna sądzi, że za kratki trafili niewinni, a prawdziwi winni nigdy nie zostaną nawet ujawnieni. Jego zdaniem na taki stosunek opinii publicznej do tej sprawy nałożyło się kilka czynników. Przede wszystkim osłabł nasz entuzjazm do Amerykanów, którzy, jak się powszechnie przyjmuje, dowodzą polskimi żołnierzami w Afganistanie. Poza tym opinia publiczna ma negatywny stosunek do udziału polskich żołnierzy w tej wojnie.

Młodzi zapamiętają tę nazwę

To wszystko sprawia, że dla społeczeństwa sprawa Nangar Khel okazała się swoistą traumą. – Ludzie, zwłaszcza ci z młodego pokolenia, zapamiętają tę nazwę – zaznacza prof. Zbigniew Bokszański. Z kolei socjolog prof. Jadwiga Staniszkis zwraca uwagę, że młodzi ludzie identyfikują się z żołnierzami oskarżonymi w sprawie Nangar Khel. – Widzą analogię do własnego życia. Mają poczucie braku kontroli nad swoim losem, tak jak żołnierze, którzy trafili do aresztu – mówi.

Żołnierze oskarżeni w sprawie Nangar Khel i ich rodziny wiedzą, że większość społeczeństwa stoi po ich stronie. – To dla nas ogromne wsparcie – mówią w rozmowie z „Rz”.

Edyta Żemła, Łukasz Zalesiński

zbyho - Pon 26 Maj, 2008

No nieźle. Ciekawe jak taka akcja wpłynie na profesjonalizację armii i wstępowanie młodych ludzi w nasze szeregi ? ;)
Prawie emeryt - Sro 28 Maj, 2008

onet.pl napisał/a:
Czy żołnierze z Nangar Khel są inteligentni?


"Rzeczpospolita": Żołnierze oskarżeni o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel zostaną zbadani przez psychologów. Informację dziennika potwierdził prokurator prowadzący śledztwo Karol Frankowski.
O badanie psychologiczne wnioskowali biegli lekarze psychiatrzy. Ma ono sprawdzić "inteligencję i strukturę osobowościową" żołnierzy. Wyniki będą znane za kilka tygodni. Nie wiadomo jednak, czy wpłyną one na przebieg procesu.


thikim - Sro 28 Maj, 2008

Brzmi jakbym naszych potraktowano jak króliki doświadczalne. Prowokujący tytuł. Ciężko oddzielić ile wkładu dziennikarza a ile biegłych psychiatrów. Myślę że pół na pół. Nadto dziwi mnie to że badania już przeprowadzono jedne. Co chcą dowieść tym razem?
Obecnie jest to dominujący temat dla dziennikarzy, ale kiedyś, gdy już nic nowego w całej sprawie się nie będzie pojawiać, zapomną ludzie o tym i możliwe że tylko wpisy na tym forum będą o tym przypominać.

Antonio - Sro 28 Maj, 2008

Znowu problemy ze zrozumieniem kodeksu postępowania karnego? :lol: Badania psychiatryczne czy psychologiczne plus wywiad środowiskowy to jak najbardziej standardowe postępowanie w sprawach o tego typu czyny. Występuje o ich przeprowadzenie prokurator.
thikim - Sro 28 Maj, 2008

Antonio badania psychologiczne chyba już przeszli, wnioskowała obrona jeśli dobrze pamiętam.
Piszesz:
Cytat:
Występuje o ich przeprowadzenie prokurator.

A w tekście napisano
Cytat:
wnioskowali biegli lekarze psychiatrzy
.
Zatem albo dziennikarz źle zrozumiał, albo chodzi tu o jakieś inne badanie. O badanie w rodzaju czy umysły ludzi oskarżonych różnią się od reszty społeczeństwa, a przynajmniej to właśnie sugeruje cytowany fragment. Dlatego napisałem że nie wiem na ile to robota dziennikarza a na ile psychiatrów. :gent:

Liberty5 - Czw 29 Maj, 2008

Witam.

„Czy żołnierze z Nangar Khel są inteligentni?”
No niesamowite….. test na IQ?????
Ciekawe co jeszcze ??????
A niby czemu to ma służyć ?????
Wyjaśnieniu PW
– dlaczego jeszcze się nie poddali????
- dlaczego nie chcą poczuć się winnymi????
- dlaczego godnie znoszą wszelkie upokorzenia, które im zafundowano????
No i w końcu:
- dlaczego nie chcą zostać „kozłami ofiarnymi” tych dziwnych rozgrywek????? (a mogło być tak pięknie… i dawno po temacie…)

W obecnej chwili - nie pozostaje nic – tylko „ręce rozłożyć” nad totalną beznadzieją i przyglądać się jak „tonący szukają brzytwy ” .

Antonio
Tradycyjnie mnie prowokujesz. Jednak dzisiaj jestem spokojna i niestety.
Jednak – nie byłabym sobą - i zwrócę Ci uwagę na charakter Twojej wypowiedzi.
Antonio/napisał:
„Badania psychiatryczne czy psychologiczne plus wywiad środowiskowy to jak najbardziej standardowe postępowanie w sprawach o tego typu czyny.”
Może należało : nie/”w sprawach o tego typu czyny ….// tylko?? „ w sprawach – kiedy zachodzi podejrzenie – o tego typu czyny”. ( w skrócie myślowym).
Nie czepiam się skrótów myślowych…ale Twoje wypowiedzi jednoznacznie wskazują na fakt, że zarówno PW, ŻW i Ty – personalnie – osądziliście Tych Żołnierzy nie mając do tego żadnych praw.
Mam wrażenie, że strasznie Ci nie wygodnie w „mundurku”, który sam założyłeś i w chwili obecnej zaczyna być nieco ciasny.
Po za tym poczytaj sobie tutaj http://www.redakcjawojsko...14541&Itemid=46 (zamieszczono w „Grom stracił dowódcę” NF0W)
Wiele zrozumiesz (?) , a przede wszystkim się odbudujesz , bo nawet sam Pan MON nie potrafi powiedzieć „przepraszam” tej Elitarnej 18bbds.

Pzdr.

[ Dodano: Czw 29 Maj, 2008 ]
Przepraszam ..... ponoć link nie działa"

No to jeszcze raz http://www.redakcjawojsko...14541&Itemid=46

Antonio - Czw 29 Maj, 2008

Liberty5 napisał/a:
„Czy żołnierze z Nangar Khel są inteligentni?”
No niesamowite….. test na IQ?????
Ciekawe co jeszcze ??????
A niby czemu to ma służyć ?????


Wyjaśnieniu w tym przypadku czy nie zachodzi art. 31 kodeksu karnego :czytanie:

Liberty5 napisał/a:
Może należało : nie/”w sprawach o tego typu czyny ….// tylko?? „ w sprawach – kiedy zachodzi podejrzenie – o tego typu czyny”. ( w skrócie myślowym).


Może, aczkolwiek niekoniecznie :oops:

Liberty5 napisał/a:
Nie czepiam się skrótów myślowych…ale Twoje wypowiedzi jednoznacznie wskazują na fakt, że zarówno PW, ŻW i Ty – personalnie – osądziliście Tych Żołnierzy nie mając do tego żadnych praw.


Na forum wypowiadam się prywatnie i takie jest też moje zdanie w tej sprawie.

plut. pchor. rez - Pią 30 Maj, 2008

To chyba zaczyna być normalniej, chociaż niepokoi mnie kwesta uzależnienia zwrotu kosztów od wyniku procesu. Za Rzeczpospolitą:
Cytat:
Państwo zapłaci za adwokata dla żołnierzy
Tomasz Pietryga 30-05-2008, ostatnia aktualizacja 30-05-2008 08:08
Wojskowi oskarżeni o przestępstwa podczas służby będą mieli prawo do adwokata. Koszty pokryje Skarb Państwa

Odpowiednie zmiany w kilku ustawach, w tym o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, przygotowało Ministerstwo Obrony Narodowej. Zakładają one, że zapewniony zostanie zwrot kosztów pomocy prawnej żołnierzom zawodowym, wobec których wszczęto albo prowadzi się postępowanie karne. Chodzi o czyny noszące znamiona przestępstwa, o które zostali podejrzani w związku z pełnioną służbą. Zwrot kosztów adwokata nastąpi jednak, tylko jeżeli postępowanie karne zostało zakończone prawomocnym orzeczeniem o umorzeniu sprawy albo wyrokiem uniewinniającym.

Koszty w wysokości odpowiadającej wynagrodzeniu jednego obrońcy (określone na podstawie ustawy – Prawo o adwokaturze) zostaną zwrócone ze środków tej części budżetu państwa, której dysponentem jest MON.

Ważne zmiany wprowadza się również do kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z projektem udział obrońcy w rozprawie głównej będzie obowiązkowy przed wszystkimi sądami wojskowymi w sprawie przeciwko żołnierzowi oskarżonemu o przestępstwo popełnione w związku z wykonywaniem przez niego obowiązków służbowych poza granicami państwa. Przepisy mają szczególne znaczenie w sprawach takich jak ta z Nangar Khel. Polscy żołnierze zostali w niej oskarżeni o ostrzelanie ludności cywilnej.

Projektowane zmiany dobrze ocenia prof. Piotr Kruszyński.

– Żołnierze nie są przecież ludźmi dobrze sytuowanymi, poza tym uczestnictwo w misji wojskowej w Iraku czy Afganistanie to nie jest wyjazd na wycieczkę, tylko na wojnę. W takiej sytuacji podstawowym obowiązkiem państwa jest zapewnienie tym ludziom pomocy prawnej, jeżeli coś im się przydarzy. To nakazuje zwykła przyzwoitość – mówi znany karnista.

Przepisy takie od dawna obowiązują już w USA i w Wielkiej Brytanii. W krajach tych żołnierzom, którym prokurator wojskowy stawia zarzuty, przydzielany jest za darmo wojskowy obrońca. Oskarżeni mogą także wynająć prawnika cywilnego i ubiegać się o zwrot kosztów od armii.

Przepisy przewidują też pomoc dla żołnierzy (i ich rodzin), którzy uczestniczyli m.in. w misjach wojskowych. Ministerstwo Obrony Narodowej będzie mogło np. wypłacić zapomogę byłemu żołnierzowi, który został zwolniony z czynnej służby wojskowej podczas jej trwania ze względu na stan zdrowia.

Źródło : Rzeczpospolita

thikim - Sob 31 Maj, 2008

Żeby proces w takim wypadku nie przemienił się w walkę pomiędzy prokuraturą, sądem a podejrzanymi o kasę. Nietrudno sobie wyobrazić że konieczność zwrotu kasy przez resort w przypadku uniewinnienia może zaowocować matactwem byle tylko tej kasy nie zwracać, a tym samym zwiększy to prawdopodobieństwo skazania.
Takie coś, chociaż słuszne, wprowadza stronniczość sądu i prokuratury.

Antonio - Sob 31 Maj, 2008

Haha, dobre. To kto powinien rozpatrywać ich sprawę? Trybunał w Hadze? :efendi2:

Oczywistym jest, iż w razie nie daj Boże skazania od razu podniosą się głosy że to Sąd jest stronniczy, zły skład, złe uzasadnienie, prowokacja i masa innych teorii spiskowych.

To takie polskie :lol:

"Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" :oops:

thikim - Sob 31 Maj, 2008

Ty napisałeś Trybunał w Hadze ;)
Ja piszę że dojdzie do sytuacji w rodzaju:
Ty masz mnie sądzić, a jak mnie uwolnisz to Twoja firma musi zapłacić za mój proces :D
Jak myślisz uwolnisz mnie?? :P Ja myślę że wykorzystasz każdą możliwość żeby Twoja firma, Twoi przełożeni nie płacili. A jak dojdzie do tego że Twoi przełożeni będą musieli zapłacić, to jak myślisz? Będą zadowoleni z Ciebie?? Oj, chyba się nie jest zadowolonym z pracownika za którego czyny przychodzi płacić.
Masz rację jakie to polskie - "Sprawiedliwość sprawiedliwością ale musi być po Twojej stronie" ;)
Podsumowując jeśli mogę Cie prosić to odpowiedz mi na jedno pytanie.
W sytuacji o której pisałem powyżej, Twoi przełożeni będą musieli zapłacić, to jak myślisz? Będą zadowoleni z Ciebie?? Tak czy nie? :cool:

Antonio - Nie 01 Cze, 2008

Jacy przełożeni? W takich sytuacjach Sąd zasądza odszkodowanie bezpośrednio ze Skarbu
Państwa plus wnioski o ukaranie dyscyplinarne lub karne dokonujących zatrzymania.

thikim - Nie 01 Cze, 2008

Niech to będzie Skarb Państwa, to nadal według mnie jedna i ta sama firma. Tylko szczebel wyższy. Piszesz o wnioskach o ukaranie dokonujących zatrzymania??
Czyli jednak jest niezadowolenie z wyroku uniewinniającego w firmie?? Jej pracownicy są za to karani? Czyż nie?
PS. Opowieść o firmie i przełożonych ma tylko zilustrować to że nikt nie lubi płacić za pracownika. Sam napisałeś o wnioskach o ukaranie, to jest właśnie przykład niezadowolenia przełożonego z pracownika.
Być może szukam dziury w całym. Po prostu się martwię, że to skądinąd słuszne rozwiązanie prawne może znacznie utrudnić dowiedzenie niewinności żołnierzom.

Antonio - Nie 01 Cze, 2008

Tak, jak najbardziej. Sąd ma takie uprawnienia, jeżeli dojdzie do wniosku na podstawie akt sprawy iż podczas zatrzymania, postawienia zarzutu itd. odpowiednie służby "przekroczyły swoje uprawnienia", nie było realnych przesłanek do zatrzymania, postawienia zarzutu (pod kątem art. 231 kk).
Madzia - Wto 03 Cze, 2008

W dzisiejszym wywiadzie dla Rzeczpospolitej minister Klich wypowiedział się, m.in. w sprawie żołnierzy z Nangar Kehl. Mamy też kolejną zapowiedź, po przykręcaniu śruby, nie będzie zamiatania spraw pod dywan. Oby dotyczyło to całej kadry, od samiusieńkiej góry...
Cytat:



Klich: w wojsku nie można zamiatać spraw pod dywan


Jestem głęboko przekonany, że w wojsku nie można zamiatać spraw pod dywan, a to była praktyka stosowana w armii. Przejrzystość powinna dotyczyć także wojska. Sytuacja w 18. Batalionie Szturmowo-Desantowym, gdzie było zbyt dużo osób z wyrokami, jest opanowana dzięki zmianie dowódcy. Zamknęliśmy też sprawę katastrofy CASY, która jest równie bolesna jak Nangar Khel - powiedział minister obrony narodowej Bogdan Klich w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".


"Rzeczpospolita": Misja w Afganistanie przyniosła chyba największe szkody dla wizerunku naszej armii. Chodzi o ostrzelanie wioski Nangar Khel, gdzie zginęli cywile, a potem sposób, w jaki zatrzymano żołnierzy.
Bogdan Klich: Nie zamierzam komentować działań prokuratury ani w żaden sposób wpływać na postępowanie sądowe. Prosiłem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego jedynie o to, aby prokuratura jak najszybciej zakończyła sprawę. Im szybciej zostanie wyjaśniona, tym lepiej dla prestiżu wojska w kraju i dla naszych misji za granicą. Minister Ćwiąkalski przyrzekł, że sprawa zostanie zamknięta do końca czerwca. Ale to, że staram się zachować neutralność w postępowaniu, nie znaczy, że nie wspieram rodzin i samych żołnierzy. Piątego dnia po objęciu urzędu podjąłem decyzję, której nie był w stanie podjąć mój poprzednik, że wojsko zapłaci za koszty obsługi prawnej żołnierzy aresztowanych w sprawie Nangar Khel. Wyłożyliśmy na ten cel 148 tysięcy złotych. Poza tym w ramach nowelizacji ustawy, która w przyszłym tygodniu zostanie przekazana Radzie Ministrów, postulujemy wprowadzenie na stałe zasady, że żołnierz, który jest podejrzany o popełnienie przestępstwa w związku z wykonywaniem obowiązków, będzie miał prawnie zagwarantowaną pomoc MON.

To może resort sporo kosztować, bo sam pan minister mówił, że w elitarnym 18. Batalionie Szturmowo-Desantowym jest zbyt dużo osób z wyrokami. Taka wypowiedź chyba nie zwiększa prestiżu munduru.

- Jestem głęboko przekonany, że w wojsku nie można zamiatać spraw pod dywan, a to była praktyka stosowana w armii. Przejrzystość powinna dotyczyć także wojska. Sytuacja w 18. Batalionie jest opanowana dzięki zmianie dowódcy. Zamknęliśmy też sprawę katastrofy CASY, która jest równie bolesna jak Nangar Khel. Wnioski z zakończonych dochodzeń pomogły nam przygotować nowelizację ustawy o dyscyplinie wojskowej, którą niebawem skierujemy do Sejmu. Umożliwi ona skrócenie postępowań dyscyplinarnych. Wprowadzi nowy system nagród i kar. W wojsku odbywa się też weryfikacja metod szkoleniowych, aby były lepiej dostosowane do nowoczesnego sprzętu i uzbrojenia.

Może trzeba po prostu jak najszybciej wprowadzić armię zawodową?

- Ten proces został już uruchomiony decyzją z 14 lutego. Tegoroczny pobór będzie ostatnim. To znaczy, że w grudniu po raz ostatni poborowi staną przed komisjami i kiedy po dziewięciu miesiącach służby pójdą do cywila, koszary opustoszeją. Wdrażamy odpowiednie przepisy, które umożliwią nam zastąpienie poboru rekrutacją ochotników od 2010 roku, kiedy będziemy mieli całkiem zawodową armię. Całkowicie zmienia się też sposób zakwaterowania żołnierzy zawodowych. Będą mieli wybór między kwaterą a gotówką, za którą będą mogli wynająć dowolne mieszkanie.(PAP)



Źródło: wp.pl

plut. pchor. rez - Wto 03 Cze, 2008

Wart przeczytać cały wywiad w Rzepie, jest tam trochę o tarczy, o negocjacjach, o byłych żołnierzach WSI, o stanie obronności, kilka ciekawych pytań do MON-a, i kilka mniej ciekawych odpowiedzi.
quest71 - Sro 04 Cze, 2008

Madzia napisał/a:
To znaczy, że w grudniu po raz ostatni poborowi staną przed komisjami i kiedy po dziewięciu miesiącach służby pójdą do cywila, koszary opustoszeją

Prorocze słowa, szczególnie ostatnie dwa wyrazy. Koszary rzeczywiście opustoszeją. Nie będzie miał kto wykonywać wielu obowiązków, że o gotowości kryzysowej czy bojowej nie wspomnę. Wszelkie GERy i tym podobne wymysły opierają się na ŻZSW. Nie da się w tak szybkim tempie uzawodowić armię. Nie przy takim podejściu. Wcielać wszystkich, którzy chcą nie patrząc na ich kwalifikacje. Byle tabelki z procentami się zgadzały.

plut. pchor. rez - Sro 04 Cze, 2008

Ja tam niczy grubszym nigdy nie miotałem- poza przekleństwem- więc nie znam się na artylerii stromotorowej, ale jeżeli moździerz był podczas tego feralnego wypadku równie celny to prokuratura powinna wypuścić szturmanów, i zająć się kimś innym. Za Gazetą Wyborczą:
Cytat:
Moździerz strzelał byle gdzie
Marcin Górka2008-06-04, ostatnia aktualizacja 2008-06-03 20:40

W czasie prokuratorskiego eksperymentu w Afganistanie strzał z moździerza omal nie trafił polskich saperów - dowiedziała się "Gazeta".

Wynik eksperymentu może być decydujący dla sądu, który będzie orzekał w sprawie siedmiu komandosów podejrzanych o zbrodnię wojenną w afgańskiej wiosce Nangar Khel. W sierpniu 2007 r. od ognia polskiego moździerza zginęło tam ośmiu afgańskich cywilów.

Eksperyment w Afganistanie przeprowadzono w kwietniu na polecenie prokuratury, która wciąż prowadzi śledztwo. Ustalenia ekspertów prokuratury są tajne, ale pod koniec tego tygodnia ma je dostać Prokuratura Wojskowa w Poznaniu. Tylko szef MON Bogdan Klich powiedział w maju lakonicznie, że "ekspertyzy biegłych potwierdziły duży rozrzut moździerza, którym ostrzeliwano wioskę Nangar Khel".

Co to może oznaczać? Żołnierz, jeden z uczestników kwietniowego eksperymentu, opowiada nam anonimowo, jak on przebiegał: - Chodziło o stworzenie identycznych warunków. Ta sama okolica, wysokość. Moździerz tak jak wtedy obsługa wycelowała na odległość dwóch tysięcy metrów. Mniej więcej w połowie trajektorii lotu pocisku rozstawili się saperzy, którzy mieli zabezpieczać akcję. Nie stali dokładnie na linii strzału, tylko kilkaset metrów z boku - dla bezpieczeństwa. Pierwszy pocisk zamiast w cel uderzył 900 metrów przed nim i do tego zniosło go na bok tak, że wybuchł niecałe sto metrów przed saperami. Kolejne strzały też były "niepewne", bywało, że pocisk wybuchał 300 metrów od zamierzonego miejsca.

- Nie wiedziałem, że to aż tak źle wyglądało - mówi dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. - Dwukrotnie w kraju przeprowadzaliśmy testy tego typu moździerza i wszystko było w porządku. Zazwyczaj przy tego typu broni przyjmuje się, że celność może wahać się w granicach kilkunastu metrów.

Pytani przez nas specjaliści twierdzą, że na tak duży rozrzut moździerza wpływ miały warunki klimatyczne. - Przyczyn mogło być kilka - mówi Karol Wilk, ekspert ds. programów wojskowych. - Pierwsza to złe wycelowanie moździerza. Druga, też raczej mało prawdopodobna, to wadliwa rura broni. Trzecia to niewłaściwe obchodzenie się z amunicją. W tamtych warunkach: wysokości, ciśnieniu, temperaturze, a także w zależności od sposobu przewożenia granaty mogły ulec uszkodzeniu. Ale trzeba pamiętać, że zazwyczaj na takie tragedie składa się kilka przyczyn naraz.

Jego zdaniem w Polsce nie jest możliwe przetestowanie broni w warunkach takich jak w Afganistanie. - Trzeba by moździerz postawić na Rysach, by osiągnąć podobne warunki - dodaje Karol Wilk.

- Jeśli okaże się, że w ekspertyzie są informacje, które przydadzą się do ulepszenia broni, na pewno trzeba się będzie nad tym zastanowić - mówi mjr Dariusz Kacperczyk z Dowództwa Operacyjnego polskiej armii.

Żołnierze, którzy wracają z Afganistanu, mówią, że mieszkańcy Nangar Khel już nie wspominają o sierpniowej tragedii. - Byłem w Nangar Khel, rozmawialiśmy z tymi ludźmi. Dostali zadośćuczynienie, dla nich sprawa jest załatwiona - twierdzi podoficer, który wrócił właśnie z drugiej zmiany w Afganistanie i stacjonował w tej samej bazie co oskarżeni komandosi.

Siedmiu podejrzanym komandosom z bielskiego 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego grozi dożywocie albo 25 lat więzienia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prokuratura wojskowa chce zamknąć śledztwo 24 czerwca.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Kornel - Sro 04 Cze, 2008

quest71 napisał/a:
Prorocze słowa, szczególnie ostatnie dwa wyrazy. Koszary rzeczywiście opustoszeją.


Dodam ponadto, wczoraj rozmawiałem z moim sąsiadem z działki a jest st szer zawodowym : pomimo poprawy finansowej w stosunku do st szer zawodowych i w przyszłyjm roku również poważny zastrzyk o czym Oni wiedzą, Ci żołnierze w dalszym ciągu odchodzą z jednostki. Ukompletowanie batalionu piechoty jest już poniżej 50%. Jaka jest tego przyczyna ? odpowiedział 12 lat służby na maksa - wykorzystanie Nas i do widzenia, oraz co ciekawe stosunki międzyludzkie. Przykład : kadra szpera po plecakach i wyciąga im jedzenie oraz picie (nie napiszę w jakim celu) więcej pytań nie zadawałem bo mnie zatkało.

wojak66 - Sro 04 Cze, 2008

plut. pchor. rez napisał/a:
W czasie prokuratorskiego eksperymentu w Afganistanie strzał z moździerza omal nie trafił polskich saperów - dowiedziała się "Gazeta".

Mam pytanie w związku z rewelacjami cytowanego przez "Gazetę" żołnierza, niby uczestnika eksperymentu. Jeśli strzał z moździerza omal nie trafił polkich saperów to dlaczego szukano miejsca upadku tego feralnego pocisku ponad 40 minut ? Pocisku szukali cytowani saperzy i oni go znaleźli, ale miejsce upadku od miejsca obserwacji (stania saperów) znajdowało się w odległości 600 m.

neo11 - Pią 06 Cze, 2008

Kod:
Rodziny żołnierzy z Nangar Khel spotkały się z ministrem sprawiedliwości
eb 05-06-2008, ostatnia aktualizacja 05-06-2008 18:53
Przedstawiciele rodzin żołnierzy podejrzanych w związku z ostrzelaniem afgańskiej wioski Nangar Khel rozmawiali z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim na temat ekspertyzy moździerza, od ognia którego w sierpniu 2007 roku zginęło ośmioro afgańskich cywili.

- Wnioskowaliśmy, żeby ekspertyza moździerza, która dawno jest już w obiegu, została przekazana przed poniedziałkiem, tak żeby Sąd Najwyższy się z nią zapoznał - powiedziała żona jednego z podejrzanych, Barbara Ligocka-Staszczyk.

W poniedziałek Izba Wojskowa Sądu Najwyższego rozpozna zażalenia obrońców na przedłużenie aresztów wobec czterech żołnierzy, a także prokuratury na zwolnienie z aresztu trzech innych podejrzanych.

Ligocka-Staszczyk dodała, że według jej wiedzy ekspertyza ma trafić do prokuratury dopiero 11 czerwca, a "dla naszych żołnierzy, z tego co wiadomo, jest ona pozytywna". - Chcemy, żeby sąd miał najwięcej dokumentów, aby wyciągnąć wnioski - mówiła.

Dodała, że minister był także proszony, aby świadkowie w sprawie nie byli dopuszczani do wyjazdu z kolejną zmianą do Afganistanu, co utrudniłoby prowadzenie postępowania. Zaznaczyła, że podczas spotkania minister zapewniał, że "przyjrzy się sprawie".

Ojciec innego z podejrzanych, Władysław Bywalec, powiedział, że czterech żołnierzy, którzy nadal przebywają w areszcie, jest gotowych odpowiadać z wolnej stopy. - Ci z żołnierzy, którzy wyszli z aresztu, stawiają się na wezwania i badania, meldują się tam, gdzie trzeba - dodał.

Rzecznik prasowy ministerstwa, Grzegorz Żurawski, potwierdził fakt spotkania ministra z członkami rodzin, odmówił jednak komentarza na temat szczegółów rozmowy.

Wczoraj "Gazeta Wyborcza" napisała, że w czasie prokuratorskiego eksperymentu w Afganistanie strzał z moździerza omal nie trafił polskich saperów. Według informatora dziennika "pocisk zamiast w cel uderzył 900 metrów przed nim i do tego zniosło go na bok tak, że wybuchł niecałe sto metrów przed saperami".

Wojskowy Sąd Okręgowy (WSO) 9 maja uchylił areszt wobec trzech podejrzanych, a czterem innym przedłużył go do 13 sierpnia.

Prokuratura zażalając się później na uchylenie aresztów argumentowała, że wobec podejrzanych istnieje obawa matactwa, grożą im też wysokie kary. Zdaniem obrońców, wszyscy żołnierze podejrzani w tej sprawie powinni odpowiadać z wolnej stopy.

Do ostrzału wioski Nangar Khel doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi im kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia.

Źródło : PAP


Ciekawa jestem a co bedzie jak są najwyższy w poniedziałek zadecyduje jednak o powrocie do aresztu wypuszczonych na wolność żołnierzy ??? Taka możliwość też istnieje.

wojak66 - Pią 06 Cze, 2008

neo11 napisał/a:
Ciekawa jestem a co bedzie jak są najwyższy w poniedziałek zadecyduje jednak o powrocie do aresztu wypuszczonych na wolność żołnierzy ??? Taka możliwość też istnieje.


Dziś tj. 06.06.2008 około południa ekspertyza biegłych trafiła do Wojskowej Prokuratury w Poznaniu. Teraz bedą mieć weekend na :czytanie: .

saper - Sob 07 Cze, 2008

Koledzy

Ponieważ,nie potraie przenieść tekstu Jana Rokity pod tytułem Co dalej z wojskiem?
z www.polskaxxi.pl na NFoW. Prosze by ktoś mnie wyręczył. Moim zdaniem z tekstem warto się zapoznaś :zly4:

:gent:


Proszę bardzo: klik

P_E


quest71 - Nie 08 Cze, 2008

Nie pierwszy to byłby przypadek, że zwierzchnicy ukrywają prawdę i każą siedzieć cicho...
Antonio - Nie 08 Cze, 2008

Zapewne zwierzchnicy ostrzelali wioskę albo Afgańczycy sami do siebie postrzelali.

A teorie spiskowe zawsze są pożądane. Bez względu na czas, miejsce i sprawę, której dotyczą :oops:

thikim - Nie 08 Cze, 2008

O jakim spisku piszesz? Może coś więcej na ten temat? Czyżbyś wiedział coś więcej?
Dobra, żartuje, wybacz, jako żandarm pewne rzeczy widzisz stojąc z boku wojska, jak osoba z zewnątrz. Po prostu macie trochę inną specyfikę służby. Inne zadania. Inną organizację. Nie przeczę że znasz lepiej statystyki zbrodni i przestępstw czy wykroczeń. Po prostu jest cała masa działań złych i błędnych która nie wchodzi w skład zainteresowań ŻW. I ŻW tego zdaje się nie dostrzega.
Nikt tu nie pisze że zwierzchnicy ostrzelali, ani że Afagańczycy sami to zrobili.
To co próbowali tu niektórzy wyłożyć to hipoteza że było tak:
1. Meldunki że broń działa wadliwie.
2. Schowanie meldunków przez przełożonych.
3. Wypadek przy ostrzelaniu wzgórza.
4. Panika na szczycie, przecież słali te meldunki.
5. Jak najszybsze uciszenie sprawy.
6. Wygarnięcie sprawy w nieco innych intencjach przez ludzi A.M.
7. Próba ukrycia własnych niekompetencji przez zrzucenie całej winy na 7 żołnierzy.
-tu w międzyczasie wybory się pojawiły i to też zważywszy na to ile czekano z aresztem miało zdaje się na to wszystko wpływ i było ze sobą powiązane.
8. Matactwa byle tylko wygodne fakty wychodziły na jaw.
9. Mimo przekonania opini publicznej o niewinności naszych następuje teraz cały szereg, już nawet nie politycznych ale typowo wojskowych zagrywek.
10. Powolne wycofywanie się, byle zachować twarz, z pierwotnych zarzutów.
Powiem jak się to prawdopodobnie skończy, żołnierze zostaną uniewinnieni (lub winni co najwyżej wypadku). Cała afera rozejdzie się po kościach. Czy to będzie w porządku? Nie nie będzie. Bo ktoś wykorzystuje tu wymiar sprawiedliwości do ochrony własnych interesów i tyłka(niejednego).
Nigdy ci ludzie nie odpowiedzą za to. A krzywda jaka została zrobiona naszej armii i naszym żołnierzom jest niewyobrażalna.
Mówię o aspekcie międzynarodowym i politycznym. Może zauważyłeś te nagłówki: "Straciliśmy dziewictwo..." itp. Do tej pory nasze wojsko uchodziło ze wzór (potknięcia zawsze były, ale na tyle nieistotne że nie brano ich pod uwagę). Zawsze wychodziliśmy jako honorowi, uczciwi, cywilizowani, przestrzegający konwencji i prawa międzynarodowego. Oto teraz to wszystko zostało utracone. W imię czego? W imię paru ciepłych posadek. Tak to widzę ja i śmiem twierdzić że nie jestem w tym spojrzeniu osamotniony.

yeti12 - Pon 09 Cze, 2008

thikim, nie jesteś osamotniony. Bardzo dobrze to ująłeś i w pełni się z tym zgadzam :brawo: :brawo:
Prawie emeryt - Pon 09 Cze, 2008

o2.pl napisał/a:
Sprawa Nangar Khel przed Sądem Najwyższym


Izba Wojskowa Sądu Najwyższego rozpoczęła posiedzenie, na którym rozpoznaje zażalenia prokuratury na decyzje o zwolnieniu z aresztu trzech żołnierzy z Afganistanu i zażalenia obrońców czterech pozostałych, wobec których sąd utrzymał areszt.


Dodatkowo: Artykuł z Newsweeka




Arrakis - Pon 09 Cze, 2008

Mam pytanie, dotyczące przeprowadzonego w Afganistanie eksperymentu prokuratorskiego.
Na ile jego wyniki są wiążące?

Arrakis

wojak66 - Pon 09 Cze, 2008

Arrakis napisał/a:
Na ile jego wyniki są wiążące?

Prokuratura wojskowa postawiła kilka pytań na które zespół biegłych miał dać odpowiedźi lub podjąć próbę udzielenia odpowiedzi. Wynik jest wiążący dla prokuratury w zakresie w jakim chce ona przedstawić go w Sądzie, analiza biegłych może też służyć obrońcom do wyznaczenia lini obrony. :zly4:

Antonio - Pon 09 Cze, 2008

Arrakis napisał/a:
Mam pytanie, dotyczące przeprowadzonego w Afganistanie eksperymentu prokuratorskiego.
Na ile jego wyniki są wiążące?

Arrakis


Moim zdaniem mogą być bardzo ważne. Do znaniom zarzutów obecnie postawionych wchodzi umyślność (art. 123 kodeksu karnego), a jeżeli sprzęt był niesprawny to może być to jedynie nieumyślne spowodowanie śmierci (art. 155 kk). Trudno zarzucać komuś umyślne zabójstwo, no chyba że np. jest udowodnione aby padły jasne rozkazy ostrzelania wioski, a żołnierze z "premedytacją" je wykonali. Jeżeli jednak ostrzelali tą wioskę "prewencyjnie", nie jest udowodniony ich zamiar zabicia tych ludzi, to sprawa w tym zakresie moim zdaniem padnie i zostaną podejrzanym zmienione zarzuty na art. 155 kk.

Pozostaje jedynie żołnierz, który ostrzelał obiekt cywilny z km. W jego przypadku wyniki badań moździerza nie mają znaczenia.

thikim - Pon 09 Cze, 2008

W takim razie odnośnie tego żołnierza. Czy jego strzały spowodowały zranienie lub śmierć kogoś?
neo11 - Wto 10 Cze, 2008

kpt Olgierd C decyzją sądu najwyższego opuszcza areszt. ppr Łukasz B także opuszcza areszt.

[ Dodano: Wto 10 Cze, 2008 ]
Cytat:
Nangar Khel: kolejni żołnierze na wolności


Polski żołnierz w Afganistanie
TVN24


Decyzją Izby Wojskowej Sądu Najwyższego plutonowy Tomasz B. wyjdzie z aresztu. Identyczne rozstrzygnięcia zapadły także wobec kpt. Olgierda C., ppor. Łukasza B. i chor. Andrzeja O.
Żołnierze mają zostać niezwłocznie wypuszczeni, oddani pod dozór przełożonego i zawieszeni w czynnościach służbowych.

Sędziowie przychylili się do wniosku adwokata Olgierda C. żołnierza o wypuszczenie go z aresztu. W zamian nakazali zgłaszanie się raz w tygodniu w jednostce i dozór jego dowódcy przełożonego. Żołnierz został też zawieszony w służbie. Do ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel doszło w sierpniu ubiegłego roku. Na miejscu zginęło 6 cywilów. Podejrzanych w tej sprawie jest 7 żołnierzy z 18. z Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego.

Przed miesiącem Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił areszt trzem z siedmiu żołnierzy podejrzanych o umyślne ostrzelanie cywilów w Afganistanie. Sąd uznając, że nie ma już ryzyka mataczenia, zdecydował wtedy, że areszt opuszczą starsi szeregowi Jacek J., Robert B. i Damian L. Sąd ocenił, że wykonywali rozkazy przełożonych, a grożąca im kara nie jest tak wysoka, by prawdopodobne było, że uciekną lub będą się ukrywać.

W areszcie pozostali wtedy decyzją sądu chorąży Andrzej O., plutonowy Tomasz B., kapitan Olgierd C. i podporucznik Łukasz B.

Stevie - Wto 10 Cze, 2008

Cytat:


Żołnierze z Nangar Khel wychodzą na wolność


Sąd Najwyższy uchylił we wtorek areszt wobec kolejnych czterech podejrzanych w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel. Kpt. Olgierd C., podporucznik Łukasz B., chorąży Andrzej O. i plutonowy Tomasz B. wychodzą na wolność.
Sąd zdecydował, że żołnierze mają zostać niezwłocznie wypuszczeni (po dostarczeniu do aresztu w Poznaniu decyzji sądu), oddani pod dozór przełożonego i zawieszeni w czynnościach służbowych. Dodatkowym środkiem zapobiegawczym wobec jednego z żołnierzy - Andrzeja O. - jest zakaz opuszczania kraju. Jego paszport zostanie zdeponowany, gdyż zdaniem sądu zachodzi obawa ucieczki.
Piotr Dewiński, adwokat Andrzeja O.


Pełne uzasadnienie decyzji sądu ma być gotowe w ciągu 7 dni. Jednak jednym z głównych argumentów sądu było to, że powodem utrzymania aresztu nie może być jedynie to, iż prokuratura nie skończyła jeszcze śledztwa. Zwłaszcza, że właściwe postępowanie karne wobec siedmiu żołnierzy nie wymaga pozbawienia ich wolności. Sąd uznał ponadto, że dalsze stosowanie aresztu wobec czterech żołnierzy jest nieuzasadnione, skoro uchylono areszt trzem innym.

Zażalenia z dwóch stron

Przed miesiącem sąd okręgowy uchylił areszt trzem z siedmiu żołnierzy, a utrzymał go wobec czterech pozostałych. Areszt opuścili wtedy starsi szeregowi - Jacek J., Robert B. i Damian L. Pozostali w nim wówczas chorąży Andrzej O., plutonowy Tomasz B., kapitan Olgierd C. i podporucznik Łukasz B.

Od decyzji o wypuszczeniu niższych rangą żołnierzy odwoływała się prokuratura. We wtorek wniosek ten został jednak oddalony przez Sąd Najwyższy.

Natomiast obrońcy pozostających w areszcie żołnierzy złożyli wówczas zażalenia na utrzymanie aresztu wobec swoich klientów. Te wnioski Sąd Najwyższy teraz przyjął.

"Wierzę w sprawiedliwość"

Janina Makowska, matka chorążego Andrzeja O., który zgodnie z decyzją sądu opuszcza areszt, powiedziała TVN24, że jej syn wierzył, że wyjdzie na wolność i że była to tylko kwestia czasu. - A ja wierzę teraz w sprawiedliwość - podkreśliła matka Andrzeja O. Jak dodała, to jej syn dostał dodatkowo zakaz opuszczania kraju. Powodem mogło być to, że w liście do swojej żony, którego treść zna sąd, pisał, że po wyjściu z aresztu udadzą się w podróż. - Lubili podróżować, często wyjeżdżali - podkreśliła Makowska.

Również Piotr Dewiński, adwokat Andrzeja O. przyznał na antenie TVN24, że decyzja o zakazie opuszczania kraju dla jego klienta ma związek z listem do żony. - Najważniejsze jest jednak to, że będzie odpowiadał z wolnej stopy - podkreślił mecenas.

Zwłaszcza, że - jego zdaniem - decyzja prokuratury o zakończeniu śledztwa jest przedwczesna. - Prokuratura nie wyjaśniła wszystkiego. Niewykluczone, że trzeba będzie powtarzać wizję lokalną i uzyskać nowe opinie balistyczne - ocenił mec. Dewiński.

"To dobra decyzja"

- Jestem usatysfakcjonowany decyzją sądu – powiedział w TVN24 gen. Stanisław Koziej. - Sąd doszedł do wniosku, że prokuratura ma już wystarczające dowody, i może się rozpocząć proces, na który wszyscy z niecierpliwością czekamy.

Jego zdaniem żołnierze nie musieli być przetrzymywani w areszcie. - Od początku byłem zdania, że był to bardziej nieszczęśliwy zbieg okoliczności niż zbrodnia - podkreślił Koziej.

Zdaniem Janusza Zemke, szefa sejmowej komisji obrony, sprawa ostrzelania wioski Nangar Khel jest skomplikowana i niejednoznaczna. - Sąd podjął decyzję zgodnie z zasadą, że jeżeli są wątpliwości i nie można ich rozstrzygnąć, to rozstrzyga się je na korzyść podejrzanych. Pokazuje ona, że wojskowe sądy zachowują się w sposób niezależny i obiektywny - ocenił Zemke.



~~Ad~~ - Wto 10 Cze, 2008

Pozostaje mieć nadzieję, że taka decyzja sądu zwiastuje pomyślne zakończenie całej tej sprawy. Biorąc pod uwagę przebieg wydarzeń, to należy stwierdzić, że PW krok po kroku traci argumenty. Najpierw zmieniła zarzuty (wcześniej mataczyła w sprawie wydania dyspozycji co do sposobu aresztowania) , później wypuszczono 3 żołnierzy,a teraz pozostałą czwórkę. Jak tak dalej pójdzie , to pozostanie wejść pod stół i szybko nauczyć się szczekać. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie z nadgorliwością przedstawicieli tej instytucji :viktoria:
balbina - Wto 10 Cze, 2008

Dobrze, iż żołnierze będą mogli wyjść z aresztu. Oczywiście, sprawa zakończona nie jest, ale umożliwia przeprowadzenie dodatkowych ekspertyz, o które wnioskowała obrona.
Sąd Najwyższy posłużył się literą prawa, bowiem taka jest jego rola i znalazł przepisy pozwalające na wydanie takiej właśnie decyzji. Miejmy nadzieję, że proces nie potwierdzi zarzutów stawianych żołnierzom przez prokuraturę (i nie tylko - vide słowa Rzecznika Praw Obywatelskich).

dziamdziak - Wto 10 Cze, 2008

Nie zadne ,,szczekanie" jak napisał Ad, tylko jak się sprawa skończy uniewinnieniem, to powinno zostać wszczęte postepowanie minimum dyscyplinarne w stosunku do tych, którzy z tym wszystkim manipulowali faktami, wprowadzali w błąd. spowodowali taką a nie inna forme zatrzymania itd. To nie jest smieszne. To tylko dlatego taki ma finał,że sprawa jest głośna, media sie jej przyglądają. Gdyby nie to byłoby po nich. Ta sprawa pownina spowodowac trzesienie ziemi w PW i ŻW jak też w systemie dowodzenia i nadzoru.
balbina - Wto 10 Cze, 2008

... plus wspomniany przeze mnie rzecznik, którego rolą - chociażby z samej nazwy sprawowanej funkcji, winien bronic obywateli, a nie wyrokowac, nazywając wydarzenie "zbrodnią wojenną", a tym samym żołnierzy - mordercami.
thikim - Wto 10 Cze, 2008

Cytat:
powinno zostać wszczęte postepowanie minimum dyscyplinarne

Dobrze wiesz że to nie realne, oni chronili swoich, teraz swoi ochronią ich. Tak to działa.
Swoją drogą ciekawe że nadając medialność tej sprawie, właściwie umożliwili obronę żołnierzy. Jak napisałeś gdyby nie medialność to byłoby po nich. Tymczasem ktoś nadał aresztowaniu taką otoczkę i dziennikarzy zaprosił.

Liberty5 - Wto 10 Cze, 2008

Witam

Ad…. Dziękuję za fajne słowa………
Dziamdziak….. Cudowne – demokratyczne – rozwiązanie…… ale bądźmy realistami
Thikim …. Czy Ty od razu musisz z tym „wiadrem wody” …. Daj pomarzyć……

Wiele razy wypowiadałam się w tym temacie, ale dzisiaj nie zamierzam gdybać.
Jestem przeszczęśliwa, że - w końcu - i ta czwórka wróciła do domu…. do rodzin….. Tam gdzie Ich miejsce!!!!
WITAJCIE !!!!!!! Jesteśmy z Wami… :gent: :gent: :gent: :gent: :D

Piotr Bydgoszcz - Wto 10 Cze, 2008

Nareszcie... Tylko czy teraz Spadochroniarze nie rzuca kwitami? Armia, po za kilkoma chwalebnymi wyjątkami, potraktowała ich jak zbrodniarzy, politycy nadal mruczą coś o jakiejś misji a nie wojnie...
Prawie emeryt - Sro 11 Cze, 2008

onet.pl napisał/a:
148 tys. zł na obrońców żołnierzy z Nangar Khel



148 tys. zł wydał resort obrony na pomoc prawną i obrońców żołnierzy podejrzanych o udział w ostrzelaniu afgańskiej wioski Nangar Khel - ujawnił minister obrony Bogdan Klich.
W rozmowie z radiową Trójką Klich nie chciał wypowiadać się przesądzająco o sprawie ostrzelania przez polskich żołnierzy z kontyngentu w Afganistanie wioski Nangar Khel. Indagowany, czy uważa to za zbrodnię wojenną, czy za błąd, zastrzegał, że to sąd będzie rozstrzygał tę kwestię.

Od wtorku - na mocy decyzji Izby Wojskowej Sądu Najwyższego wszyscy żołnierze podejrzani o zabójstwo ludności cywilnej i atak na niebroniony obiekt cywilny w Afganistanie opuściło areszt, w którym przebywali od października zeszłego roku. SN uznał, że śledztwo nie wymaga już tego, by cała siódemka przebywała w areszcie. Trzech szeregowych już wcześniej było na wolności - wtorkowa decyzja sądu pozwoliła na opuszczenie aresztu przez pozostałych trzech wyższych rangą podoficerów i oficerów - w tym dowodzącego tamtą akcją kpt. Olgierda C. Klich przyznał, że osobiście namawiał ministra sprawiedliwości do "dążenia do jak najszybszego zwolnienia z aresztu" żołnierzy i rychłego zakończenia śledztwa. "Minister sprawiedliwości złożył taką publiczną deklarację, że śledztwo zakończy się z końcem czerwca" - dodał szef MON, zaprzeczając sugestiom dziennikarza, że były to jakiekolwiek naciski na prokuraturę.

- Moją ocenę całej sprawy pozostawiam najbliższym i publicznie nie powiem ani słowa, zanim nie zostanie ogłoszone orzeczenie sądu - mówił Klich, przypominając, że to z jego inicjatywy resort zapewnił wszystkim podejrzanym żołnierzom pomoc prawną i obrońców.



Rozmowa z ministrem



kempczol - Sro 11 Cze, 2008

:viktoria: :viktoria: :viktoria:

Normalnie, to nie wiem co mam pisać. :cool:

Niech chłopaki odpoczywają, należy im się to.

quest71 - Czw 12 Cze, 2008

Tyle kasy na obrońców i pomimo to tak długo siedzieli? Znów "wojskowy" przetarg?
Mam nadzieję, że zostaną w 100% uniewinnieni. Wszak to prezydent wraz z rządem ich tam wysłali. Trzymajcie się!!!

Prawie emeryt - Czw 12 Cze, 2008

rp.pl napisał/a:
Śledczy wykryli inne przestępstwa


Prokuratorzy chcą wszcząć jedenaście dodatkowych śledztw. Będą one dotyczyć zarówno żołnierzy, jak i osób cywilnych

Niebawem jedenaście wątków tego śledztwa zostanie wyłączonych do odrębnego postępowania przyznaje płk Jerzy Artymiak, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Dodaje, że dokumenty o wszczęciu tych śledztw nie zostały jeszcze podpisane. Płk Artymiak nie chce także zdradzić, jakie sprawy chodzi.

Jak się nieoficjalnie dowiedziała "Rz", jednym wątków, które prokuratura chce zbadać oddzielnie, jest sprawa służby jednego podejrzanych, starszego szeregowego Damiana. Legii Cudzoziemskiej. Śledczy chcą wiedzieć, czy pełnił on tam służbę bez zgody właściwych organów państwa. Jednak, jak wynika naszych informacji, sam zgłosił się do kontrwywiadu wojskowego i poinformował służby o tym, że był w Legii. Dostał też zgodę na to, aby po powrocie z Francji ponownie służyć w polskiej armii.

Nie milkną też echa po wczorajszej decyzji Sądu Najwyższego uchyleniu aresztu dla siedmiu komandosów podejrzanych o celowe ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel. Po siedmiu miesiącach na wolność wyszli: dowódca bazy kapitan Olgierd C., podporucznik Łukasz B., chorąży Andrzej Osiecki (zgodził się na podanie nazwiska) oraz plutonowy Tomasz B. Miesiąc wcześniej areszt opuścili trzej żołnierze szeregowi.

Sąd uznał, że wygasły przesłanki uzasadniające areszt, m.in. obawa matactwa. W świetle prawa żołnierze nadal są podejrzani, ale decyzja sądu wywołała dyskusję, czy nie należy zmienić stawianych im zarzutów. – Wczorajsza decyzja Izby Wojskowej Sądu Najwyższego to porażka prokuratury – mówi prof. Piotr Kruszyński, obrońca jednego z oskarżonych żołnierzy.

Ale tylko prokuratura może zmienić zarzuty. Ta jednak twardo stoi na stanowisku, że zebrany przez nią materiał dowodowy jest na tyle mocny, iż zmiana kwalifikacji czynu nie wchodzi w grę. – Absolutnie nie przewidujemy takiej możliwości – twierdzi płk Artymiak.

Część żołnierzy podejrzanych w sprawie w Nangar Khel może jednak liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Bo na korzyść czterech żołnierzy przemawia opinia biegłych psychiatrów, którzy uznali, że ci działali w stanie ograniczonej poczytalności.

Wioska Nangar Khel została ostrzelana 16 sierpnia ubiegłego roku. Wskutek ostrzału zginęło osiem osób, a kilka zostało rannych. Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo Szturmowego zatrzymano i aresztowano w listopadzie ubiegłego roku. Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia; jednemu – atak na niebroniony obiekt cywilny.

==============================

Jestem przekonany o niewinności żołnierzy


Andrzej Reichelt obrońca dwóch oskarżonych

Rz: Zaraz po ogłoszeniu decyzji Sądu Najwyższego mówił pan, że nie jest nią zdziwiony. Dlaczego?

mec. Andrzej Reichelt: Byłem głęboko przekonany o słuszności złożonego przeze mnie zażalenia na areszt. Dokument liczył 14 stron i odwoływał się do różnych aspektów sprawy. Nie ukrywam, że niezwykle ważna okazała się dla mnie ekspertyza balistyczna. Biegli potwierdzili szereg wątpliwości, które narastały w ciągu ostatnich miesięcy. A wszelkie wątpliwości należy interpretować na korzyść podejrzanych.

Ale przyzna pan, że rzadko się zdarza, by z aresztu wychodzili ludzie, którym grozi dożywocie?

Istotnie, to nietypowa sytuacja. Ale i sprawa Nangar Khel jest niecodzienna.

Żołnierze są już na wolności, ale nadal ciążą na nich najcięższe z możliwych zarzutów. Czy pana zdaniem powinny one zostać zweryfikowane? Kwalifikacja czynu jest nieprawidłowa i moim zdaniem należałoby ją zmienić już na etapie postępowania przygotowawczego. Daleko posunięta ostrożność procesowa sugerowałaby, że żołnierze powinni być sądzeni z artykułu 354 kodeksu karnego. Dotyczy on nieostrożnego obchodzenia się z bronią. Zresztą w początkowej fazie śledztwa na takie zarzuty właśnie się zanosiło. Ale to wszystko teoretyzowanie. Chcę raz jeszcze jasno powiedzieć – jestem przekonany o niewinności żołnierzy. Podobnie sądzą inni adwokaci. Przed sądem będziemy walczyć o uniewinnienie naszych klientów.

Załóżmy, że żołnierze zostaną uniewinnieni. Czy dla pana jako adwokata ma znaczenie, od jakiego zarzutu?

Dla obrony nie ma to wielkiego znaczenia. Wskutek błędnej kwalifikacji czynu cierpi jednak sztuka prawnicza. Rolą prokuratora jest oczywiście oskarżać. Ale zebrany materiał dowodowy powinien być poddany chłodnej i obiektywnej analizie. Materiał zgromadzony w tej sprawie moim zdaniem wyklucza nie tylko bezpośredni, ale i ewentualny zamiar popełnienia zbrodni. Innymi słowy – żołnierze nie mieli zamiaru zniszczyć zabudowań wioski.

Czy obrońcy mogą w jakikolwiek sposób sugerować prokuratorowi zmianę kwalifikacji czynu?

To suwerenna decyzja prokuratora. Ale obrońcy wielokrotnie zwracali na to uwagę. Choćby w zażaleniach na areszt.

—rozmawiał Łukasz Zalesiński



Prawie emeryt - Czw 12 Cze, 2008

RMF FM napisał/a:
Z więzienia na obiad do gen. Skrzypczaka


Żołnierze oskarżeni w sprawie Nangar Khel zostali zaproszeni na obiad przez szefa sił lądowych generała Władysława Skrzypczaka - dowiedział się reporter RMF FM. Spotkanie odbędzie się dziś w siedzibie 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie.

Będzie to pierwsze spotkanie szefa sił lądowych z żołnierzami od ich powrotu z Afganistanu. Jak dowiedział się nieoficjalnie nasz reporter, żołnierze chcą zapytać generała m.in. o możliwość dodatkowej pracy, która pozwoliłaby im utrzymać rodziny. Teraz otrzymują tylko okrojony żołd.

Dla tych siedmiu żołnierzy już samo spotkanie jest bardzo ważne. Przyszli na nie w mundurach, trojgu z nich towarzyszą żony. Nie kryli wzruszenia, gdy przed bramą jednostki spotkali się razem po przerwie spędzonej w areszcie. Teraz są już w koszarach wojskowych, gdzie spotkają się z generałem Skrzypczakiem. Bardzo się cieszymy, że w końcu będziemy mogli zobaczyć naszych przywódców, ludzi, którzy za nami stoją od samego początku tej sprawy - mówili wzruszeni.

Gdy Polaków oskarżono o strzelanie do afgańskich cywilów generał Skrzypczak na antenie RMF FM podkreślał, że wierzy swoim żołnierzom i do końca będzie ich bronił, bo taka jest rola dowódcy





neo11 - Pią 13 Cze, 2008

Cytat:
Kto zdecydował o areszcie?
Edyta Żemła, Łukasz Zalesiński 13-06-2008, ostatnia aktualizacja 13-06-2008 05:28

Sprawa Nangar Khel. Prokuratura, stawiając najcięższe zarzuty żołnierzom, nie miała pełnego materiału dowodowego. Dokumenty z SKW dostała dwa tygodnie później. Śledczy dysponowali jedynie zeznaniami świadków – często sprzecznymi
Prokuratura, stawiając najcięższe zarzuty żołnierzom, nie miała pełnego materiału dowodowego

Prokuratura, stawiając najcięższe zarzuty żołnierzom, nie miała pełnego materiału dowodowego


– O istnieniu tych dokumentów dowiedzieliśmy się 23 listopada. Tego samego dnia wystąpiliśmy do komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej o ich niezwłoczne przekazanie. Otrzymaliśmy je pod koniec listopada – mówi płk Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Dwa tygodnie wcześniej sześciu żołnierzom postawiono zarzut zbrodni wojennej, a jednemu – ostrzelania niebronionego obiektu cywilnego. Jak mocny był materiał, którym dysponowali śledczy?

– Mieli materiał zebrany przez prokuratora działającego przy kontyngencie wojskowym w Afganistanie – mówi płk Artymiak. Dotarł on do Polski 8 października. Składał się głównie z zeznań świadków (jak wynika z informacji „Rz”, często były one sprzeczne).

Aleksander Szczygło, były szef MON, w wywiadzie dla „Rz”z 22 grudnia 2007 r. powiedział, że o planowanych zatrzymaniach żołnierzy dowiedział się dwa tygodnie przed tym faktem. – Od dwóch osób: komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej (gen. Jana Żukowskiego) i naczelnego prokuratora wojskowego (Tomasza Szałka) – przyznał Szczygło. Zatem decyzja o zatrzymaniu żołnierzy i postawieniu im zarzutów zapadła już wówczas. A Szczygło, Żukowski i Szałek wiedzieli, że w Żandarmerii Wojskowej znajdują się dokumenty Służby Kontrwywiadu Wojskowego, które nie dotarły do prokuratorów w Poznaniu.

– Dziwi mnie ta kolejność, bo najpierw zbiera się materiał dowodowy, a potem stawia zarzuty – mówi karnista prof. Piotr Kruszyński, obrońca jednego z zatrzymanych żołnierzy.

– Jeżeli prokuratura w momencie stawiania zarzutów dysponowała niepełnym materiałem dowodowym, to należy zadać pytanie, gdzie zapadła decyzja. Czy w prokuraturze, czy gdzieś znacznie wyżej – zastanawia się Janusz Zemke z Lewicy, szef Sejmowej Komisji Obrony. Konstanty Miodowicz z PO twierdzi, że ta sprawa to dowód niesamodzielności prokuratury. – Minister sprawiedliwości powinien zlecić prokuraturze cywilnej śledztwo w sprawie działalności prokuratury wojskowej – uważa.Prokurator pracujący w Afganistanie przyjął zupełnie inną kwalifikację czynu żołnierzy. Nie było wówczas jeszcze mowy o zbrodni wojennej, a jedynie nieostrożnym obchodzeniu się z bronią. – Prokurator dostał suchą informację o pociskach, które spadły na wioskę, i musiał przyjąć jakąś kwalifikację. Wraz z zeznaniami kolejnych świadków wszystko zaczęło się układać w logiczną całość – argumentuje płk Artymiak.

Jednak jak ustaliła „Rz”, w aktach nie ma materiałów, które dokumentowałyby moment przejścia od pierwotnej kwalifikacji do zbrodni wojennej. Kiedy więc i dlaczego śledczy skierowali sprawę na zupełnie nowe tory?

– Prokurator działający przy kontyngencie w Afganistanie przesłał dokumenty w celu ich zweryfikowania do Polski. Sam nie mógł postawić tak ciężkich zarzutów z przyczyn technicznych. W Afganistanie nie można zastosować aresztu – wyjaśnia zmianę płk Jerzy Artymiak. Prokuratura jednak zapewnia, że materiał był dostatecznie mocny, aby dać zielone światło późniejszym działaniom. – Potwierdził to choćby sąd wojskowy, który zadecydował o aresztowaniu – mówi płk Artymiak.

Rola Służby Kontrwywiadu Wojskowego

„Rz” jako pierwsza ujawniła, że dowódca pierwszej zmiany polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie gen. Marek Tomaszycki wystawił oficerom Służby Kontrwywiadu Wojskowego oceny niedostateczne ze służby na misji. Napisał, że nie zapewnili oni żołnierzom osłony kontrwywiadowczej, czyli bezpieczeństwa.

Pisaliśmy też, że między dowódcą bazy Wazi Kwa kapitanem Olgierdem C., jednym z oskarżonych w sprawie Nangar Khel, a oficerami kontrwywiadu wojskowego był konflikt. Kapitan meldował o tych problemach dowódcom. Informatorzy „Rz” twierdzą, że SKW szukała haków na żołnierzy, zamiast wykonywać swoje obowiązki.

„Rz” dotarła też do treści zeznań byłego ministra obrony Aleksandra Szczygły, które złożył w sprawie Nangar Khel. Były szef MON zeznał, że o kulisach sprawy dowiedział się 23 sierpnia z dokumentów SKW, które przedstawił mu jej ówczesny szef Antoni Macierewicz. Napisaliśmy też, że w tych informacjach pojawiła się mocna sugestia, że w Nangar Khel doszło do zbrodni wojennej. Wysoki oficer Wojska Polskiego, który widział materiały wojskowe na temat tej sprawy i materiały kontrwywiadu, powiedział, że zarzuty prokuratorów z listopada ubiegłego roku, to kopia tego, co przeczytał w dokumentach SKW. —e. ż, zal

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów

e.zemla@rp.pl


Oczywiście że to że ta sprawa ujrzała światło dzienne to rozgrywka polityczna. To nie oznacza ze nie należy jej wyjaśnić do końca

lukas76krak - Pią 13 Cze, 2008

Cytat:

Prokurator działający przy kontyngencie w Afganistanie przesłał dokumenty w celu ich zweryfikowania do Polski. Sam nie mógł postawić tak ciężkich zarzutów z przyczyn technicznych. W Afganistanie nie można zastosować aresztu - wyjaśnia zmianę płk Jerzy Artymiak. Prokuratura jednak zapewnia, że materiał był dostatecznie mocny, aby dać zielone światło późniejszym działaniom. Potwierdził to choćby sąd wojskowy, który zadecydował o aresztowaniu - mówi płk Artymiak.


Ale należało zrotować żołnierzy do kraju, szczególnie w przypadku podejrzeń o popełnienie zbrodni wojennej, o czym tutaj pan Artymiak wspomina.
Pan płk Artymiak nie pierwszy raz mija się z prawdą.
Niech pan Szałek, jego były przełożony, wytłumaczy, dlaczego nie zrotowano tych żołnierzy do kraju?
Z przyjemnością odebrałbym kolejną lekcję wzorcowego mataczenia PW.

jarko2001 - Pią 13 Cze, 2008

[quote="Prawie emeryt"]
onet.pl napisał/a:
148 tys. zł na obrońców żołnierzy z Nangar Khel



148 tys. zł wydał resort obrony na pomoc prawną i obrońców żołnierzy podejrzanych o udział w ostrzelaniu afgańskiej wioski Nangar Khel - ujawnił minister obrony Bogdan Klich


Rachunek za adwokatów, który będzie zapewne dużo wyższy, po przegranej sprawie powienin zapłacic pan Szczygło (może pan Ziobro cos dorzuci).

neo11 - Sob 14 Cze, 2008

Cytat:
Komisja śledcza zbada sprawę Nangar Khel
Edyta Żemła, Łukasz Zalesiński 14-06-2008, ostatnia aktualizacja 14-06-2008 07:18

Po publikacji "Rz". Posłów z sejmowej komisji do spraw nacisków na służby interesują wątki polityczne oraz rola Służby Kontrwywiadu Wojskowego

– Ta sprawa mieści się w zakresie prac komisji – mówi Sebastian Karpiniuk, poseł PO, członek komisji śledczej ds. nacisków.

– Należy się tym zająć, bo sprawa jest niejasna – uważa wiceprzewodniczący komisji Mieczysław Łuczak (PSL). – Sam napisałem w tej sprawie interpelację. Problem w tym, że w komisji jest tak dużo spraw, iż nie wiadomo, kiedy się tym zajmiemy.

Dodaje, że trzeba wyjaśnić wątpliwości dotyczące trybu, w jakim stawiane były najcięższe zarzuty polskim żołnierzom.

Także posłowie, którzy nie są członkami komisji, lecz w Sejmie zajmują się kwestią służb specjalnych, twierdzą, że komisja śledcza jest odpowiednim forum, by wyjaśnić wątpliwości związane z zatrzymaniem siedmiu komandosów z jednostki w Bielsku-Białej podejrzanych o celowe ostrzelanie afgańskiej wioski.

– To powinna być najistotniejsza sprawa dla komisji śledczej. Trzeba wyjaśnić wszystkie wątki polityczne z nią związane oraz rolę, jaką odegrały wojskowe służby kierowane wówczas przez Antoniego Macierewicza – twierdzi Konstanty Miodowicz (PO), członek Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Podobnego zdania jest jego partyjny kolega z tej samej komisji Paweł Graś. – Sądzę, że komisja mogłaby być miejscem, gdzie wyjaśnione zostaną wątpliwości związane z Nangar Khel – mówi.

W piątek „Rz” napisała, że prokuratorzy, stawiając najcięższe zarzuty żołnierzom, nie mieli pełnego materiału dowodowego. Dokumenty z SKW dostali dopiero dwa tygodnie później.

– O istnieniu tych dokumentów dowiedzieliśmy się 23 listopada. Tego samego dnia wystąpiliśmy do komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej o ich niezwłoczne przekazanie. Otrzymaliśmy je pod koniec listopada – wyjaśniał płk Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Dwa tygodnie wcześniej sześciu żołnierzy usłyszało zarzut zbrodni wojennej, a jeden – ostrzelania niebronionego obiektu cywilnego.

Natomiast Aleksander Szczygło, były szef MON, w wywiadzie dla „Rz” z 21 grudnia 2007 r. powiedział, że o planowanych zatrzymaniach żołnierzy dowiedział się dwa tygodnie przed postawieniem im zarzutów od komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej i naczelnego prokuratora wojskowego. Szczygło, gen. Jan Żukowski, były szef ŻW, i Tomasz Szałek, były szef NPW, wiedzieli już wtedy o dokumentach SKW, które nie dotarły do prokuratorów w Poznaniu. Natomiast śledczy dostali tylko materiał dowodowy, który składał się głównie z zeznań świadków. Jak wynika z informacji „Rz” – sprzecznych.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorów e.zemla@rp.pl, l.zalesinski@rp.pl
Źródło : Rzeczpospolita


Sprawa od początku była polityczna i taką nadal pozostaje.

thikim - Sob 14 Cze, 2008

Cytat:
Prokuratorzy chcą wszcząć jedenaście dodatkowych śledztw.

Czyżby nielegalny Windows na przeszukiwanych komputerach?
Cytat:
szefa sił lądowych generała Władysława Skrzypczaka

Wyżyny dziennikarskiego rzemiosła.
Cytat:
w komisji jest tak dużo spraw, iż nie wiadomo, kiedy się tym zajmiemy.

Diety lecą... Ciekawy jestem kiedy powstaną komisje do komisji... efektów zaś brak.
Cytat:
Oczywiście że to że ta sprawa ujrzała światło dzienne to rozgrywka polityczna. To nie oznacza ze nie należy jej wyjaśnić do końca

Owszem to niemal pewne, tylko kto to będzie wyjaśniać? Politycy...

neo11 - Wto 24 Cze, 2008

Cytat:
Czy Amerykanie pomogą żołnierzom
Łukasz Zalesiński 24-06-2008, ostatnia aktualizacja 24-06-2008 06:00

Włączenia do akt sprawy zapisu z nasłuchu, który w okolicach Nangar Khel mieli prowadzić Amerykanie, będzie się domagał obrońca dwóch podejrzanych

Dziś upływa termin zapoznawania się podejrzanych z aktami sprawy. Potem ich obrońcy będą mieli jeszcze trzy dni na złożenie do prokuratury wniosków dowodowych. Wiadomo jednak, że nie wszyscy się na to zdecydują. – Myślę, że na tym etapie nie ma takiej potrzeby. Ale na ten temat porozmawiam jeszcze z moim klientem – podkreśla Czesław Domagała, obrońca ppor. Łukasza B.

Wnioski jednak będą. Na pewno złoży je mecenas Andrzej Reichelt, reprezentujący chor. Andrzeja Osieckiego (w rozmowie z „Rz” zgodził się na ujawnienie nazwiska) oraz plut. Tomasza B.

Już wcześniej domagał się przeprowadzenia w Afganistanie wizji lokalnej. Argumentował, że to jedyny sposób, by ostatecznie rozstrzygnąć, co mogli widzieć i słyszeć świadkowie ostrzału. – Po analizie akt wniosek ten na pewno zostanie uzupełniony – wyjaśnia mecenas Reichelt.

Na tym jednak nie koniec. Kolejne wnioski będą prawdopodobnie dotyczyły przesłuchania biegłych i włączenie do akt sprawy zapisów z nasłuchu prowadzonego przez Amerykanów. Miałoby z niego wynikać, że w chwili ostrzału talibowie przebywali na okolicznych wzgórzach. – Na razie nie mogę mówić o szczegółach. Z wiarygodnego źródła wiem, że taki nasłuch był prowadzony – mówi mecenas Reichelt.

Jeśli prokuratura odrzuci składane przez obrońców wnioski dowodowe, śledztwo zostanie zamknięte w najbliższy poniedziałek.

Czy zakończy się aktem oskarżenia? Pod koniec ubiegłego tygodnia minister obrony Bogdan Klich mówił, że ma nadzieję, iż do tego nie dojdzie. – Pracujemy nad końcową decyzją merytoryczną w tej sprawie – mówi tylko Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

Do ostrzału Nangar Khel doszło w sierpniu ubiegłego roku. Prokuratura początkowo prowadziła śledztwo pod kątem nieostrożnego obchodzenia się z bronią. W Polsce sześciu komandosów usłyszało jednak zarzut zbrodni wojennej, siódmy zaś – ataku na niebroniony obiekt cywilny. Grozi za to odpowiednio dożywocie i 25 lat więzienia.

Prokuratura ma dowody między innymi w postaci zeznań świadków. Żołnierze nie przyznają się jednak do winy. Twierdzą, że chcieli ostrzelać znajdujące się na okolicznych wzgórzach kryjówki talibów. Według nich pociski spadły na zabudowania, ponieważ zawinił sprzęt. Kilka tygodni temu podejrzani na mocy decyzji sądu opuścili areszt. Podczas procesu będą odpowiadać z wolnej stopy.
Źródło : Rzeczpospolita


Czekam z utęsknieniem na koniec śledztwa.

Antonio - Wto 24 Cze, 2008

thikim napisał/a:
Czyżby nielegalny Windows na przeszukiwanych komputerach?


A skąd. W tym przypadku byłoby dochodzenie - kłania się ustawa o ochronie praw autorskich oraz kodeks postępowania karnego (zasady wszczynania śledztw) :czytam:

cola - Wto 24 Cze, 2008

Antonio, czy aby się Tobie tematy nie pomyliły :?: O prawach autorskich, raczej gdzie indziej, nie rozmywaj tematu :efendi2:
u99 - Wto 24 Cze, 2008

No właśnie :cool: Antonio jeżeli już pouczasz innych to bądź dokładny :gent: --> jeżeli juz to Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych http://www.lex.pl/serwis/du/2000/0904.htm :czytanie:
Prawie emeryt - Wto 24 Cze, 2008





:brzeg:




neo11 - Sro 25 Cze, 2008

Cytat:
Żołnierze podejrzani ws. Nangar Khel zapoznali się z aktami
reg 24-06-2008, ostatnia aktualizacja 24-06-2008 17:29

Podejrzani i ich obrońcy stawili się w prokuraturze w celu podpisania protokółu po zapoznaniu się z materiałami ze śledztwa w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel.

- Podejrzani, którzy stawili się prokuraturze podpisali odpowiednie dokumenty, a obrońcy zapowiedzieli złożenie wniosków uzupełniających - powiedział prokurator Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

Obrońcy zapowiadają złożenie wniosków, m.in. ws. przeprowadzenia wizji lokalnej w Afganistanie. Termin składania wniosków mija w piątek 27 czerwca.

- Mam jeszcze trzy dni i po konsultacji z moim klientem chce złożyć wnioski uzupełniające, ale za wcześnie mówić o szczegółach - powiedział mec. Czesław Domagała obrońca jednego z żołnierzy.

Jeżeli do prokuratury wpłyną wnioski dowodowe, która uzna ona za konieczne do rozpatrzenia to będzie trzeba przedłużyć śledztwo, którego termin zakończenia mija 30 czerwca.

Wioskę Nangar Khel ostrzelano 16 sierpnia ub. roku. Wskutek ostrzału osiem osób, w tym kobiety i dzieci, zginęło, kilka zostało okaleczonych.

Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego aresztowano w listopadzie ub. roku. Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia. Decyzją sądu wszyscy podejrzani zostali zwolnieni z aresztu.
Źródło : PAP


Coś mi się wydaje że prokuratura odrzucić wszystkie wnioski dowodowe.

quest71 - Sro 25 Cze, 2008

Prokuratura odrzucić albo nie odrzucić, sprawa powinna być dawno zakończona. Jeżeli w ogóle powinna się kiedykolwiek rozpocząć. Wszyscy dobrze wiemy, że wszystko zaczęło się na obstalunek polityków aby odwrócić uwagę od swojej nieudolności. Dziś ci ludzie są w cieniu, a prokuratorzy dalej brną w to bagno zamiast się wycofać.
miki - Sro 25 Cze, 2008

A mi w tej całej sprawie nasuwa się jeden wniosek ogólny.
Żołnierze pojechali na misję z woli Państwa a teraz to Państwo w postaci prokuratorów oskarża Tych żołnierzy.
O co w tym wszystkim chodzi :?: Normalnemu człowiekowi to w głowie się może zakręcić :nokaut:

Pozdrawiam miki :cool:

u99 - Sro 25 Cze, 2008

Jeżeli prokuratura oddali wnioski dowodowe podejrzanych lub ich obrońców to one pewnie wrócą, po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu i to w postaci wniosków o zwrot aktu oskarżenia celem uzupełnienia braków śledztwa. Jeżeli sąd się na to nie zgodzi (lub sąd odwoławczy uchyli postanowienie o zwrocie) to obrona powieli je w trakcie procesu...
Antonio - Sro 25 Cze, 2008

miki napisał/a:
A mi w tej całej sprawie nasuwa się jeden wniosek ogólny.
Żołnierze pojechali na misję z woli Państwa a teraz to Państwo w postaci prokuratorów oskarża Tych żołnierzy.
O co w tym wszystkim chodzi :?:


O artykuł 123 kodeksu karnego :cool:

Cytat:
Art. 123. § 1. Kto, naruszając prawo międzynarodowe, dopuszcza się zabójstwa wobec:
1) osób, które składając broń lub nie dysponując środkami obrony poddały się,
2) rannych, chorych, rozbitków, personelu medycznego lub osób duchownych,
3) jeńców wojennych,
4) ludności cywilnej obszaru okupowanego, zajętego lub na którym toczą się działania zbrojne, albo innych osób korzystających w czasie działań zbrojnych z ochrony międzynarodowej,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
§ 2. Kto, naruszając prawo międzynarodowe, powoduje u osób wymienionych w § 1 ciężki uszczerbek na zdrowiu, poddaje te osoby torturom, okrutnemu lub nieludzkiemu traktowaniu, dokonuje na nich, nawet za ich zgodą, eksperymentów poznawczych, używa ich do ochraniania swoją obecnością określonego terenu lub obiektu przed działaniami zbrojnymi albo własnych oddziałów lub zatrzymuje jako zakładników, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności


Sama wola Państwa to trochę mało aby zamieść pod dywan tego typu sprawę. Od wyjaśnienia takich spraw jest Sąd, a nie wola Państwa :efendi2:

thikim - Sro 25 Cze, 2008

Jedna z niewielu osób wierząca że pracownik ugryzie ręke która go karmi.
I nie łudźmy się, cała ta sprawa mogła nigdy nie ujrzeć światła dziennego i nikt by słowa nie powiedział. Ujrzała jednak i to była wola Państwa(reprezentowanego przez SKW, PW, ŻW, oraz przez MONa, i Naczelnego Weryfikatora). Można też oczywiście powiedzieć że każdy działał na własną rękę i zbieżność działań była czysto przypadkowa.
Zatem na samym początku już wola "Państwa" była decydująca w podjęciu decyzji czy nasi żołnierze zostaną zatrzymani czy nie.

quest71 - Czw 26 Cze, 2008

thikim napisał/a:
zbieżność działań była czysto przypadkowa

Jeżeli tak faktycznie było to cóż to za administracja państwowa.

Antonio, Spójrz na post thikim, ja się z nim całkowicie zgadzam. Zresztą pisałem o tym już wcześniej. Cała ta sprawa zalatuje łapami polityków. I tylko od ich woli zależy jak jej losy dalej się potoczą. Oby po naszej myśli.

thikim - Pią 27 Cze, 2008

Pisałem kursywą i kpiłem :D i wiem że wiesz o tym. Tylko już nie kpiąc mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie:
"Cóż to za administracja państwowa"
Nasza polska administracja, nie z importu. Gdy idzie działać dla pro publico bono to jakiekolwiek zbieżne działania są kwestią przypadku właśnie. :lanie:
Gdy zaś ta administracja próbuje sama jakieś korzyści odnieść to już nie ma przypadków.

quest71 - Pią 27 Cze, 2008

thikim, Nawet nie wiesz jak nie lubię przyznawać racji w takich sprawach. Ale cóż, sami sobie wybieramy taką administrację (patrz podpis na niebiesko).
Madzia - Sob 28 Cze, 2008

Jak podała właśnie TVN24, prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie żołnierzy z Nangar Khel. Akt oskarżenia w ciągu kliku dni ma trafić do sądu. Z niecierpliwością czekam na finał...
u99 - Sob 28 Cze, 2008

Dzisiaj (w sobotę 28.06.2008r.) o 17:30 w TVN24 wywiad z żołnierzami podejrzanymi w tej sprawie http://www.tvn24.pl/0,1555386,wiadomosc.html :!: Powtórka tego programu w niedzielę o 12:30.
Borsukowaty - Nie 29 Cze, 2008

W programie pokazującym to co miał pokazać nie padło jedno ważne pytanie.
"Jeżeli wg. podejrzanych zawiniła amunicja do moździerza to czym powodowany był ostrzał z km?"
Ktoś odpowie?

Antonio - Nie 29 Cze, 2008

Wszystko fajnie ale nasuwa się pytania czy nie mają żadnego poczucia winy i współczucia dla rodzin ofiar tego zdarzenia? :-o Czy Afgańczycy, którzy zginęli to jacyś gorsi ludzie od nich? Tylko gadki że mecanasi wyciągnęli z aresztu, że nawet w cywilu będą żołnierzami (zupełnie bez sensu?!) i tak dalej. A sedno? A kolega który walił z km po obiektach cywilnych? Czy na jego temat nie mają nic do powiedzienia? :oops:
Borsukowaty - Nie 29 Cze, 2008

O to mi właśnie chodzi. Wg nich sprawy "nie ma bo winna amunicja". I gdyby nie to, że ten co nie strzelał z '60-ki to walił z km, to można by przyjąć na wiarę. A tak... poczekajmy.
Spokój prokuratury jest taki troszkę wymowny.

~~Ad~~ - Nie 29 Cze, 2008

Do chwili prawomocnego wyroku będę uważał, że są niewinni.
A zmieniając trochę oskarżycielski ton moich przedmówców, chciałbym wszystkim zwrócić uwagę na postawę i wypowiedzi Plutonowego. Pełen szacunek i uznanie :gent:

Borsukowaty - Nie 29 Cze, 2008

~~Ad~~ obowiązkiem każdego myślącego praworządnie jest domniemać ich niewinności aż do ewentualnego udowodnienia winy. Masz rację.
Ja piszę tylko i wyłącznie o moich wątpliwościach. Bo jeżeli by okazały się słuszne, to wczorajszy program będzie miał "nieco" inny wymiar.
Pozdrawiam

~~Ad~~ - Nie 29 Cze, 2008

Masz przykład, w powyższej wypowiedzi Żandarma , że jednak mam rację co do udowadniania na siłę winy i to bez wystarczających dowodów. Żandarm już wie co ja myślę i co więcej, co ja zrobię za jakiś bliżej nieokreślony czas.
:-o

Borsukowaty - Nie 29 Cze, 2008

Widzisz ~~Ad~~ a Ty oceniasz. Twierdzisz, że coś jest udowadniane na siłę, nie znając całości sprawy. Na wątpliwości w jedną stronę reagujesz oburzeniem, wątpliwości w drugą stronę zamieniasz w pewniki.
To nie jest obiektywizm, o którym tak dużo piszesz.
A możesz odpowiedzieć na moje pytanie nt użycia km?

Antonio - Nie 29 Cze, 2008

Tacy jak kolega _Ad- (czy ^Ad ^ czy też <Ad >?) po nie daj Boże wyroku skazującym będą oczywiście gadać, że skandal, prowokacja, sąd był ustawiony itd. Podważając wyrok Sądu jak się da itd.

Znamy to już z innych procesów karnych :lol:

~~Ad~~ - Nie 29 Cze, 2008

Ja nie oceniam, ja tylko wyciągam wnioski z dotychczasowych poczynań wymienionych prze zemnie instytucji. Dowód na potwierdzenie moich przypuszczeń i ocen masz Borsukowaty w powyższym poście żandarma, który już wie co będę myślał i co zrobię (ja jeszcze tego nie wiem) , gdy zostanie wydany wyrok w sprawie :gent:
kempczol - Nie 29 Cze, 2008

To się dobrali... :lol:
Borsukowaty i Antonio :tongue10:
Po czyjej wy stronie jesteście ?
Tylko nie piszcie, że po stronie sprawiedliwości, bo się ośmieszycie.
Skąd się tacy biorą ?!

Borsukowaty - Nie 29 Cze, 2008

Kempczol czemu obrażasz ludzi?
Nie masz nic do powiedzenia w samym temacie to siedź cicho jak ludzie normalnie dyskutują.

Piotr Bydgoszcz - Nie 29 Cze, 2008

Antonio, im bliżej końca, wydaje się że cała sprawa jest ustawiona, że była zamówiona na okres wyborczy i raczej winnych szukać należy wyżej. PW teraz stara się wykręcić z tego jakoś z twarzą, patrz ostatnie doniesienia pracy na temat innych spraw z PKW A, ciekaw jestem jak Twoja firma wyłga się z tego jednego telefonu do TVNu?
kempczol - Nie 29 Cze, 2008

Borsukowaty :nie2: Uderz w stół...
Na PW też nie błysnąłeś. :lol:
Nie obrażam, to Ty i Tobie podobni, min. Antonio, obrażacie tych o których mowa.
Jak mi plują w twarz, to nie udaję, że deszcz pada !

Borsukowaty - Nie 29 Cze, 2008

A ja bym ostatnie tygodnie jednak inaczej ocenił. PW siedziała cicho, z jej strony totalnie ucichły przecieki i przesłuchy. Dla nich to taka już teraz walka o "być albo nie być". Rzetelność zgromadzonego materiału będzie skutkowała albo "upadkiem" tej instytucji albo koniecznością wycofania się niektórych z zarzutów o tendencyjność itp. Wygląda na to, że rozróżnili tymczasowe drobne przegrane medialne (np. wczorajszy program, relacje z opuszczania aresztu przez podejrzanych itp.) od szansy na sukces w procesie.

P.S. kempczol - z Tobą nie dyskutuję, dyskusja polega na wymianie argumentów, czego w Twoich postach sorry, ale nie widać.

Prawie emeryt - Nie 29 Cze, 2008


Proszę korzystać z przycisku .

kempczol :kartka:

Dalsze przepychanki i OT na Forum ®


kempczol - Nie 29 Cze, 2008

Przyjmuję na klatę PE. :cool:
Zaś co do dyskusji...
Jest on już tak długa, że nie którzy troszkę się pogubili.
Proponuję przeczytać cały wątek od początku.
Pozdrawiam. :gent:

Borsukowaty - Nie 29 Cze, 2008

Fakt, niektórzy nie widzą całości tylko pojmują problem przez pryzmat TVN-u.
neo11 - Nie 29 Cze, 2008

Borsukowaty,

I do tego nie przez pryzmat całego TVN-u ;)

Borsukowaty - Nie 29 Cze, 2008

No właśnie, no!
;)

balbina - Pon 30 Cze, 2008

I niby z zupełnie innej beczki: w sobotnich "Wysokich Obcasach" rozmowa z prof.Philipem Zimbardo. Między innymi o tym, jak grzeczni, amerykańscy chłopcy w Abu Ghraib stali się przestępcami.
Zimbardo wspomina też o naszych żołnierzach: o nowej sytuacji; przekonaniu, że zawsze działali uczciwie i zgodnie z prawem; o fałszywym poczuciu bezpieczeństwa i braku krytycznego myślenia. Amerykański profesor nie oskarża. Nie oskarża bezpośrednich wykonawców, lecz system, a jeśli ludzi to tych, co wysoko i daleko.
Philip Zimbardo bronił oskarżonych o znęcanie się nad irackimi więźniami w Abu Ghraib, ponieważ uznaje, że w znanych, przewidywalnych sytuacjach ludzie są w stanie wybierać między dobrem a złem. W innych, ekstremalnych, zaciera się ta granica, dochodzi ekscytacja i człowiek przestaje być grzeczny.
Polecam tę rozmowę i książki Zimbardo (np. "Psychologia i życie"). Nie jako głos w dyskusji, próbę obrony czy oskarżenia "naszych", ale dla zwykłej samowiedzy o mechanizmach ludzkiego działania.

~~Ad~~ - Pon 30 Cze, 2008

Prawie każdy, kto trochę miał na różnych szkoleniach i studiach przedmiot nazywający się psychologia , pewnie zetknął się z tezami głoszonymi przez Zimbardo.
Należy tylko zapytać czy prokuratorzy o tym wiedzą oraz czy to dla nich ma jakiekolwiek znaczenie :?: A reszta jest milczeniem :( :gent:

balbina - Pon 30 Cze, 2008

W takim razie niech polska PW uczy się od amerykańskich sojuszników, którzy potrafili powołać biegłych psychologów :!:
~~Ad~~ - Pon 30 Cze, 2008

Trudno się z tym nie zgodzić, a także wielu , wielu innych rzeczy nasza "kochana" PW powinna się nauczyć. Chociażby tego czyj nosi mundur, kto płaci i komu służy :???: :gent:
Borsukowaty - Pon 30 Cze, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
Chociażby tego czyj nosi mundur, kto płaci i komu służy

Mundur - polski.
Kto płaci? - To złe i niebezpieczne pytanie ~~Ad~~ --> tylko krok do "kto da więcej".
Komu służy - oby prawdzie i prawu. Ale z tym poczekajmy do procesu. Chyba żadna ze stron nie wspominała nic o utajnieniu przebiegu.
:gent:

Antonio - Pon 30 Cze, 2008

balbina napisał/a:
W takim razie niech polska PW uczy się od amerykańskich sojuszników, którzy potrafili powołać biegłych psychologów :!:


No przecież dawno już powołali :tongue10:

mariuszjaszczuk - Pon 30 Cze, 2008

Przepraszam, że się wcinam, ale zarejestrowałem się specjalnie na NFoW tylko i wyłącznie po to, by spróbować się włączyć w dyskusję na ten jeden, jedyny temat. Tak dla porządku - jestem emerytowanym "psem". Z chłopakami, którzy wystąpili w tym tak gorąco dyskutowanym przez Was ostatnio wywiadzie, łączy mnie to, że tak jak oni, pokilkunastu latach służby, zostałem o 6 rano "odwiedzony" w moim mieszkaniu przez prokuratorów z obstawą. Dwa lata w areszcie śledzczym i od 2001 roku walczę przed Sądem o twarz. Razem z grupą kumpli. Zdążyliśmy już poodchodzić na emerytury, znaleźć różne dodatkowe fuchy. Żeby nie zdechnąć z głodu i nie zwariować z bezczynności po latach uganiania się za bandziorami. Mam pytanie, ale bez obrazy - ilu z Was, którzy tak wierzycie w sprawiedliwość Sądu i powątpiewacie w niewinność tych chłopaków, było na prawdziwej wojnie, taj jak oni? Ilu z Was spojrzało śmierci prosto w oczy? Na wojnie nie byłem, ale o śmierć się otarłem. Nie jeden raz. Wiem, co to jest strach i jak potrafi sparaliżować. Wiem, jak to jest, gdy człowiek robi pod siebie ze strachu. Wiem, jak to jest, gdy można liczyć tylko na kumpla ze spluwą obok. Moje skromne zdanie jest takie: nikt, kto nie był w takiej sytuacji, jak oni, nie ma prawa ich oceniać, stawiać im zarzuty, osądzać. To nie jest zabawa w wojsko na terenie jednostki czy poligonie. To jest wojna. Chciałbym widzieć tych wysportowanych facetów w kominiarkach, którzy zatrzymywali żołnierzy, na froncie. Albo choćby pod ostrzałem. Powtórka z Magdalenki? Ciekawe, ilu by uciekło... Łatwo jest krzyczeć i pomiatać bezbronnymi, wydzierać się im nad głowami, gdy mają skute ręce z tyłu. A panowie prokuratorzy - jak zachowali by się w takiej frontowej zadymce. Słyszałem opowiadania kumpli, którzy zaliczyli te "misje stabilizacyjne" - oficerowie zawsze pierwsi... wycofują się. Oczywiście nie wszyscy - chwała tym prawdziwym oficerow. A co do tych kumpli po misjach... Wspaniali faceci, tylko wypić się z nimi już nie da - po kilku szklanach tylko jeden temat, burza emocji itp. itd. To już inni ludzie. Co do wyniku potyczki chłopaków z Afganistanu przed Sądem - oni już mają wyroki. Nie ma się co łudzić. Za daleko to wszystko zaszło. Pomyślcie, jakie odszkodowania musiało by nasze kochane państwo powypłacać im za cierpienia, poniżenia. No i przecież skoro oni by byli niewinni, to ktoś musiał by beknąć za te zatrzymania i areszty. Złudzeń nie ma. Dostaną wyroki, może coś jeszcze odsiedzą. Prokuratorzy dalej będą brali po kilkanaście tysięcy miesiąc w miesiąc na łapę. Powoli wszyscy zapomną o tych żołnierzach. Tylko oni nigdy nie zapomną. Już zniszczono im życie. Przykre. Na pewno nie jestem obiektywny i całym sercem jestem po ich stronie. A jak przeczytałem opinie niektórych... W policji też są tacy... Byłem, Antonio, bodobny do Ciebie. Dopóki sam nie zrozumiałem, że jestem tylko trybikiem, który łatwo jest wymienić i wyrzucić na złom. Pozdrawiam.
tyracze - Pon 30 Cze, 2008

Dobrze mówisz, bardzo dobrze.
Nie przeżyłem tylko wizyty porannej i niech tak zostanie. Ale reszta- masz rację.

Antonio - Pon 30 Cze, 2008

mariuszjaszczuk napisał/a:
To jest wojna. Chciałbym widzieć tych wysportowanych facetów w kominiarkach, którzy zatrzymywali żołnierzy, na froncie. Albo choćby pod ostrzałem. Powtórka z Magdalenki? Ciekawe, ilu by uciekło...


No jak najbardziej - to byli żandarmii z Oddziału Specjalnego. Na codzień jeżdżą przede wszystkim na misje - Irak, Kosowo, Syria, Afganistan, ostatnio Czad. Tak więc o co chodzi? Także można ich zobaczyć w pierwszej linii.

Czy wojna uprawnia do tego, aby potem być podejrzanym o zbrodnie wojenne? :?: Nie sądzę :modli:

mariuszjaszczuk - Wto 01 Lip, 2008

Antonio! Jeżeli któryś z tych "Czaków Norisów" w kominiarkach, którzy zatrzymywali "zbrodniarzy wojennych" z Afganistanu, byłby na misji i to nie w roli kucharza (Panowie Kucharze - bez urazy - dobra micha jest ważniejsza od armat!!!) albo pisarza kompanijnego, to nie wierzę, żeby w taki sposób potraktowałby kumpli z frontu. A jeżeli pomimo własnych przeżyć zrobili coś takiego, to... (wyręczam cenzurę - prosze o dopowiedzenie sobie całego szeregu negatywnych opinii na ich temat).
RadArek - Wto 01 Lip, 2008

mariuszjaszczuk, Sam służyłeś w Policji to wiesz jak to działa... Mózgi wyprane chłopaki miały przed akcją... Moim zdaniem winę za takie a nie inne zatrzymanie ponoszą tylko i wyłącznie ich przełożeni. W całej tej akcji chodziło o medialność...A wystarczyło ich wezwać do jednostki i sami by się tam stawili...
mariuszjaszczuk - Wto 01 Lip, 2008

Owszem. Przełożeni sa winni i przełożeni będą jedynymi, którzy na tej sprawie napewno nic nie stracą a może nawet przeciwnie. Żadnemu włos z głowy nie spadnie. Taki kraj, takie zwyczaje...
Antonio - Wto 01 Lip, 2008

Tak, tak a świstak siedzi i .... zawija podejrzanych w sreberka.

Kwestię wzywania podejrzanych przez faksik lub skinienie dowódcy już przerabialiśmy. Groziło to niezłą jatką ze strony kolegów itd. Proszę poczytać 10002983 posty wyżej.

Bezpieczniej było zatrzymać w domu. I od razu zrobić przeszukanie. Ktoś, kto nigdy nie wykonywał zatrzymania nie zrozumie nic. Zero pojęcia. Pewnie, faksik do dowódcy i już się stawiają :lol:

Do tej pory zazwyczaj np. co trzeci obywatel tego kraju był specjalistą od ruchu drogowego (na miejscu kolizji każdy jest mądry i zna się najlepiej). Po tym temacie wiem jedno - co drugi żołnierz zawodowy w tym kraju jest "specjalistą" od wykonywania zatrzymań osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Brawo, chylę czoło! :oops:

Ustawodawco! Czas zacząć pisać na nowo instrukcję, trzeba zmienić Ustawę o ŻW, rozporządzenia MON itp. Na tym forum są specjaliści, którzy udzielą w tej kwestii fachowej porady, wytyczą właściwy kierunek...

Fax do dowódcy na pierwszym miejscu. Może jeszcze skonsultujmy treść czegoś takiego ?!

"Panie Pułkowniku, uprzejmie zawiadamiamy że Pana podwładni x,y,z,ć,ń itd. są osobami podejrzanymi o popełnienie zbrodni wojennej. Konieczne jest ich zatrzymanie i przeszukanie ich miejsc zamieszkania. Proszę aby stawili się jutro na godz. 8.00 w sekretariacie JW, przybędą przestawiciele ŻW (w kominiarkach) i ich zatrzymają. Uwaga, stawiennictwo obowiązkowe. Jednocześnie uprzejmie informuję, iż Pan Prokurator i Sąd także chciałby zamienić trzy słowa z osobami podejrzanymi. Czy nie będzie to jakimkolwiek problemem? Opowiedź proszę przesłać do godz. 10.00 aby grupa zdążyła wyjechać. Proszę powiadomić także rodziny w/wym. osób" :lol:

Piotr Bydgoszcz - Wto 01 Lip, 2008

Co nie zmienia faktu, że któryś z "frontowców" zgarnął kopertę za informację o aresztowaniu żołnierzy i terminie doprowadzenia ich do PW w Poznaniu.... A nawet jeśli procedury nakazują takie a nie inne zachowanie, czytaj bójka z połową bielskiego garnizonu, to jakby nie patrzył są to żołnierze którzy popełnili błąd nie zaś jak "chłopcy z miasta" mają całą kartotekę, i nie powinno ich było potraktować jak pospolitych złodziejaszków. Przynajmniej w sposobie doprowadzenia.
Borsukowaty - Wto 01 Lip, 2008

Czekaj Piotrze :!:
"Pospolite złodziejaszki" są podejrzewani o "pospolite złodziejstwo".
7 żołnierzy z Bielska jest podejrzanych o zbrodnie wojenne.

Jest różnica prawda?

Wiem, jestem tu adwokatem diabła, ale rozróżniajmy pewne rzeczy....

mariuszjaszczuk - Wto 01 Lip, 2008

A jednak - wszystko się zmieniło. Nasza psia sfora gryzie się od środka (ku radości i pokrzepieniu zarówno świata przestępczego jak i całej "wierchuszki" - skłóconymi łatwiej rządzić...) i Wasza brać żołnierska też mocno rozbita. Według mnie Wasze środowisko powinno stanąć murem za tymi chłopakami. Napewno żaden z nich nie wstał rano w Afganistanie z misternie ułożonym planem, że otóż dzisiaj wezmę karabin, moździerz też, dla pewności i ostrzelam z kolegami wioskę, by zabić kilku cywili. Zdarzyło się. To jest wojna. Bo jeżeli ich mają sądzić i skazać, to, dla porządku należałoby wrócić do wydarzeń z czasów II wojny światowej, a może i zaborów (zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości nie ulegają przecież przedawnieniom!). Zakładam, że nie jeden cywil narodowści niemieckiej zginął, pomimo tego, że nie miał w ręku broni i nie brał udziału w bezpośrednim ataku na naszych żołnierzy. Rozliczyć wszystkich pilotów RAF-u!!! Bombardowali bez opamietania!!! A pocisków naprowadzanych nie było, oj nie było... Zazdroszczę Ci, Antonio, tego niczym nie zmąconego, akademickiego podejścia do kwestii zbrodni, prawa, odwołań od zatrzymańia, niewinności do momentu prawomocnego wyroku itp itd. Zazdroszczę Ci, bo jeżeli znałbyś trochę więcej życia, to nie pisałbyś takich dyrdymałów! Odwołanie od zatrzymania? A słyszałeś o takim rozpatrzonym kiedyś przez Sąd na korzyść zatrzymanego? Odwołanie od decyzji o zastosowaniu aresztu tymczasowego? Patrz j.w. Areszt uzasadniała prokuratura wysoką grożącą karą. A Sąd stwierdził, że to nie jest powód, bo nie można stwarzać sytuacji, że areszt tymczasowy staje się już odsiadką nie wydanego wyroku. I prokuratura ma pojęcie o tym, co robi? Tak samo poniosło Cię chyba z tą "wizją" zatrzymania za pośrednictwem faksu. TAKIE ZATRZYMANIA STOSUJE SIĘ W TYM KRAJU!!! Tylko Wiesz, wobec kogo? Wobec PROKURATORÓW, SĘDZIÓW i wpływowych ADWOKATÓW! Jak chcesz, to Ci podam nazwiska na pw. Podejrzewani o te same czyny policjanci i zwykli ludzie zostali wywleczeni z łóżek przez "kominiarzy". Podziwiam odwagę tych, którzy dalej walczą na misjach. I nie chcę wierzyć w opinie wielu postronnych osób, że robią to dla kasy. Dlatego też uważam, że powinniście, Panowie, stanąć za Nimi murem! W jedności siła! Frazesy - nikt za nikim już nie stanie murem. Wstyd mi, bo przyłączając się do tej dyskusji stałem się mimowolnie uczestnikiem naukowej dyskusji o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocnymi! My sobie piszemy, gadamy, rozważamy, dogryzamy nawzajem a tam siedmiu młodych ludzi ma złamane życie. Wyszli z aresztu napompowani chęcią walki o swoje, fakt, że wrócili do rodzin dodał im skrzydeł. Tylko że wkrótce dostrzegą, że cała maszynka wymiaru sprawiedliwości kręci się powolutku, bez pośpiechu ale w jedną stronę - przeciwko nim. Będą wyciągać przed Sądem fakty, które wg nich będą wskazywać niezbicie na ich niewinność. Sąd wysłucha, prokurator zaneguje i z szyderczym uśmieszkiem będzie czekał na nieunikniony wyrok. Zrozumieją, że walczą z wiatrakami, zaczną myśleć o przyszłości, o ile będą na tyle silni psychicznie. I te piękne słowa wypowiedziane przez jednego z nich, że zawsze będzie się czuł żołnierzem, pójdą w zapomnienie. A na wspomnienie, jakie silne wsparcie dostali od ARMII, prawdopodobnie dostaną uczulenia na mundur. Mam nadzieję, że stanie się cud i będę musiał za jakiś czas ODSZCZEKAĆ swoje słowa na tym forum. Oby...
RadArek - Sro 02 Lip, 2008

Antonio napisał/a:

Bezpieczniej było zatrzymać w domu. I od razu zrobić przeszukanie. Ktoś, kto nigdy nie wykonywał zatrzymania nie zrozumie nic. Zero pojęcia. Pewnie, faksik do dowódcy i już się stawiają :lol:

Do tej pory zazwyczaj np. co trzeci obywatel tego kraju był specjalistą od ruchu drogowego (na miejscu kolizji każdy jest mądry i zna się najlepiej). Po tym temacie wiem jedno - co drugi żołnierz zawodowy w tym kraju jest "specjalistą" od wykonywania zatrzymań osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Brawo, chylę czoło! :oops:

Resztę wyciąłem bo to jeszcze większe bzdury niż te wyżej ...
[/b]


Oj Antonio Antonio...Jeśli do mnie pijesz to masz pecha chłopie... :cool: Ile przestępców zatrzymałeś w swojej karierze?A najlepiej na gorącym uczynku :roll: . I nie chodzi mi o pijanego szeregowego wracającego z przepustki do jednostki... :nie2: :gent:
A kolega mariuszjaszczuk też nie należy do dyletantów w tej sprawie. Więc do kogo pijesz? I przede wszystkim po co? :nie3:

Antonio - Sro 02 Lip, 2008

Haha, a co to gorąca linia czy telezdrapka? Chcesz to sobie wierz, nie chcesz to nie wierz :lol:

RadArek napisał/a:
Ile przestępców zatrzymałeś w swojej karierze?A najlepiej na gorącym uczynku


No było ich kilkudziesięciu - przede wszystkim kodeks wykroczeń, art. 58 i 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, art. 353 kk i pokrewne, art. 178a par. 1 kk, art. 158 kk, art. 207 kk i jeszcze wiele innych, różnych, w różnych zbiegach przepisów itd. jak każdy dowódca patrolu czy to ŻW czy Policji albo innej służby. Nie byłeś nigdy na ulicy że nie wiesz co się dzieje? :)

Polecam poczytanie kodeksu - już dawno doprowadzenia żołnierzy przez ŻW to prawie cały kodeks karny plus ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii i jeszcze inne. Jaki szeregowy? :lol: Stare stereotypy nie rdzewieją? :)

cola - Sro 02 Lip, 2008

Antonio napisał/a:
Polecam poczytanie kodeksu


A ja Wam, Panowie, polecam skorzystać z opcji PW :!:

Antonio - Sro 02 Lip, 2008

No przeciesz widzisz, że za nic nie chcą. A jeżeli już korzystają z pw, to są to same obelgi i takie tam podobne itd. :-o
quest71 - Czw 03 Lip, 2008

Antonio, Czy mógłbyś mniej pisać szyframi? Nie wszyscy mają czas na przeszukiwanie kodeksów, niektórzy pracują.
cola, Nie tylko PW, ja np. od dawna śledzę tę wymianę zdań i utwierdza mnie ona w moim zdaniu o działalności codziennej ŻW.

Antonio - Czw 03 Lip, 2008

A mnie utwierdza w zdaniu o działalności codziennej części kadry zawodowej WP - zero znajomości tematu, przepisów, ustaw, rozporządzeń. A wypowiadają się mądrale jakby "zjedli ostatnie zęby" na zatrzymaniach, stawianiu zarzutów i taktyce prowadzenia śledztw tego typu jak w temacie. I za nic nie trafiają do niektórych żadne argumenty. ŻW dla takich śmiesznych ludzi jest be to jest be i tyle. O PW już nie wspomnę :oops:

Ale eksperci się znaleźli :lol: Najlepiej jeszcze sami kurde zbadajcie ten moździerz, złapcie Ibn Ladena, a w wolnych chwilach zostańcie sędziami sądów. Po czekacie na wyrok w tej sprawie? Sami byście go wydali najlepiej, nieprawdaż? :lol: Zapewne w każdej sprawie, a najlepiej w ramach tzw. ludowej sprawiedliwośći :efendi2:

Czy ja się wypowiadam np. na temat zasad eksploatacji czołgów? :lol: A co trzeci z was to ekspert z zakresu przepisów i ustawy o ŻW, kk i kpk. Normalnie sami fachowcy! :lol:

Ile jeszcze się niektórzy z Was będą wypowiadać i ośmieszać? :tongue10: Zacznijcie od lektury przepisów, ich zrozumienia, a potem się wypowiadajcie :brawo:

~~Ad~~ - Czw 03 Lip, 2008

Troszeczkę pokory, szacunku dla poglądów innych oraz zwykłej zawodowej solidarności by się przydało. Szkoda, że od żandarma nie można tego oczekiwać. Nie ważny jest człowiek, wystarczy, że coś zgadza się z kodeksem, albo że prawie się zgadza bez względu na okoliczności :( :-o :gent:
Antonio - Czw 03 Lip, 2008

Haha, ciekawe czy spojrzałbyś w oczy ludziom, których bliscy zginęli w wyniku tej tragedii i powiedziałbyś to samo? Nieważny kodeks, ważni nasi żołnierze :lol: Dlaczego bez przerwy jest mowa jedynie o jednej stronie tragedii, polskich żołnierzach? :-o

A przykłady źle rozumianej "solidarności zawodowej" mamy na codzień. Wystarczy :oops:

Stevie - Czw 03 Lip, 2008

Rysio, Antonio, :nie2: :nie2:
Proszę zaprzestać osobistych wycieczek, bo inaczej obaj odczujecie moc moich ostrzeżeń. :roll:

:gent:

thikim - Czw 03 Lip, 2008

Cytat:
A mnie utwierdza w zdaniu o działalności codziennej części kadry zawodowej WP - zero znajomości tematu, przepisów, ustaw, rozporządzeń

Wiesz, masz rację Antonio. Większość zołnierzy słabo zna to co wymieniłeś. W końcu przyszli do wojska być żołnierzami a nie prawnikami, psychologami, zarządcami, ekonomistami, informatykami, technikami i wszystkimi innymi zawodowcami poza tym jednym czyli byciem żołnierzem.
Właśnie postawiłeś się na równi z wieloma naszymi przełożonymi którzy wymagają od nas wielu niemożliwych rzeczy w zamian nie zapewniając żadnej pomocy.
Łatwo Ci pisać, zajmujesz się właśnie tymi kodeksami przecież, i nie potrafisz zrozumieć, że żołnierz musi znać całą bibliotekę książek, począwszy od regulaminów poprzez chemię, skończywszy na informatyce.
Gdy się tak wiele wymaga od ludzi, więcej niż od profesorów na uniwersytetach to niestety okazuje się to wielką sztuką. Nasi przełożeni nie potrafią tego dostrzec.
Wysyłając żołnierzy na wojnę, państwo a w szczególności politycy którzy tego dokonali powinni wziaść na siebie moralną odpowiedzialność za to co zrobią tam żołnierze. Z pewnością żołnierze w czasie wojny nie będą pod świstem kul kierować się kodeksami i przepisami jak tego od nich wymagaliby prawnicy siedzący wygodnie w swoich biurach popijając kawę. Natomiast u nas jak zwykle rząd jest bez winy a winni są żołnierze na samym dole.
Nauka przepisów prawa międzynarodowego to wielka sztuka. To jest zajęcie dla prawnika. W ogniu emocji i kul każdy i tak nie kieruje się jakimiś książkami, tylko swoim własnym sumieniem, swoimi przekonaniami. O wszystkim innym każdy zapomina. I dotyczy to nie tylko żołnierzy ale i specjalistów w swoich dziedzinach w tym i prawników.
Jak krańcowo różnie do wojny podchodzą Amerykanie, na zasadzie, rozwalić wszystko i wszystkich aby nawet nikt nie miał prawa zaskarżyć ich potem. My natomiast współdziałamy z nimi. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć niektórym że jeśli od czasu rozpoczęcią stabilizacji w Iraku(w Afganistanie jest bardzo podobnie) zginęło ponad 100 000 ludzi, to spada to na sumienie tego kto "stabilizował" tam sytuację? Nie na barki żołnierzy, na sumienia polityków powinno to spaść.
My Polacy szanowaliśmy kiedyś wolność innych narodów. Obecnie trzeba mówić o tym w czasie przeszłym. Nasz rząd do tego doprowadził.

Borsukowaty - Czw 03 Lip, 2008

Stop orkiestra jak mawiają.
Czepiliście się faceta, który mówi KONKRETAMI.
Antonio o OPBMAR się nie wypowiada, o innych przedmiotach naszej działalności również. Mówi o tym co jest w ramach Armii przedmiotem jego pracy. Jedni piszą:
Cytat:
Antonio, Czy mógłbyś mniej pisać szyframi? Nie wszyscy mają czas na przeszukiwanie kodeksów, niektórzy pracują.

a inni:
Cytat:
swoimi słowami dowodzisz jak bardzo teoretyczna jest Twa znajomość wojska. Jedynie od strony paragrafów i przepisów

Jedno jest wspólne - próby dyskredytowania rozmówcy. Poza tym, że jeden chce przybliżenia drugi odrzuca "kodeksowe" podejście.
Zastanówcie się drodzy Forumowicze. Ja również mam b. mierne oceny pracy ŻW. Ale w tym temacie Antonio akurat mówi jak wygląda kodeksowa strona problemu.
I "solidarność zawodowa" nie ma tu nic do rzeczy gdy zachodzi podejrzenie tak ciężkich przestępstw. Poczekajmy na proces a nie obrażajmy się nawzajem.
Z wyrazami uszanowania ;)

~~Ad~~ - Czw 03 Lip, 2008

Dopóki nie ma wyroku, to właśnie teraz jest potrzebna solidarność zawodowa. Chciałby ktoś mieć kolegów i przyjaciół, którzy są z nami tylko wtedy , gdy nam się powodzi :???:
I żaden kodeks nie jest czymś lepszym od ludzkiego podejścia do drugiego człowieka (także podczas aresztowania kolegów z tej samej firmy jaką jest MON) :gent:

neo11 - Czw 03 Lip, 2008

~~Ad~~,

Od dłuższego czasu miałam się nie wypowiadać w tym temacie bo czekam na decyzję sądu. Jednak mam pytanie o "solidarność zawodową" ? . Z kim się solidaryzujesz z żołnierzami którzy mówią że otrzymali rozkaz ostrzelania wioski czy z dowódcą bazy który mówi że takiego rozkazu nie wydał ? Bo ciężko się w tym wypadku solidaryzować z całą 7-ką .

Borsukowaty - Czw 03 Lip, 2008

Popieram Neo!
Solidarność zawodowa powinna sie opierać na zaufaniu. A tu zbyt dużo jest wątpliwości i to nie zasianych przez ŻW czy PW lecz przez "7" i ich obrońców tak w togach jak i w mundurach.

~~Ad~~ - Czw 03 Lip, 2008

Dla mnie cała siódemka jest tylko pionkami w politycznej rozgrywce oraz w ratowaniu pewnej części ciała wyżej usytuowanym w hierarchii. Dlatego nie rozróżniam i nie ważę kto jest świętszy od papieża. A zaufanie uzyskuje się wtedy, gdy się coś wspólnie przeżyje i to najczęściej w ekstremalnych warunkach. A takich warunków całej siódemce nie brakowało i nadal nie brakuje :gent:
Borsukowaty - Czw 03 Lip, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
zaufanie uzyskuje się wtedy, gdy się coś wspólnie przeżyje

Przepraszam, ale przeżyłeś z Nimi coś, że im ufasz? Bo ja o takim zaufaniu pisałem.

mariuszjaszczuk - Czw 03 Lip, 2008

neo11 napisał/a:
~~Ad~~,

Od dłuższego czasu miałam się nie wypowiadać w tym temacie bo czekam na decyzję sądu. Jednak mam pytanie o "solidarność zawodową" ? . Z kim się solidaryzujesz z żołnierzami którzy mówią że otrzymali rozkaz ostrzelania wioski czy z dowódcą bazy który mówi że takiego rozkazu nie wydał ? Bo ciężko się w tym wypadku solidaryzować z całą 7-ką .

Wcale nie tak ciężko, jak uważasz. Wiem z doświadczenia, że w warunkach Aresztu ludzie różne rzeczy mówią. A prokuratorzy też nie są od tego, by dociekać prawdy, ale po to, by za wszelką cenę dowodzić z góry założonej tezy. A co do emocji - wybaczcie Panowie Moderatorzy, ale jeżeli przy tej sprawie zabrakło by na forum emocji, to oznaczałoby totalne wyjałowienie rozmówców. A że czasem ponosi... Jesteśmy tylko ludźmi. Każdy ma swoje zdanie na ten temat, jak na każdy inny. Nikt nie może zabronić Antonio podchodzenia do tematu przez pryzmat kodeksów ale Antonio tez nie ma prawa zabraniać innym solidryzowania się z zatrzymanymi. Każdy ma zdanie na temat tej sprawy wynikające z wielu determinujących to zdanie elementów; m.in doświadczenia życiowego. Ja też nie jestem obiektywny - chciałbym wykrzyczeć, że cała ta sprawa to jedno wielkie s...., że skrzywdzono tych chłopaków itd. Nie odbierajmy sobie prawa do emocji, ale jednocześnie nie zabraniajmy sobie nawzajem posiadania własnego zdania.
A że czasem coś sobie wytkniemy, przygadamy... Przecież nie możemy się wszyscy nawzajem kochać, bo np. ... nie byłoby potrzebne wojsko i policja ;) ;)

~~Ad~~ - Pią 04 Lip, 2008

Borsukowaty, masz swoje zdanie i próbujesz go bronić i masz do tego prawo. Ja przedstawiłem swój punkt widzenia w tej sprawie i wcale nie muszę mieć do kogoś super zaufania żeby go popierać w tej sprawie. Popieram ich bo są żołnierzami i jeszcze niczego Im nie udowodniono, popieram Ich, bo Szczygło, PW i ŻW już wydali na nich wyrok. Popieram Ich bo tego poparcia potrzebują. I wcale nie muszę im ufać żeby takie poglądy wyrażać, bo w tym wypadu nie do końca o zaufanie chodzi.
I jeszcze jedno, trochę mój punkt widzenia jest zbieżny z poglądami przedmówcy, mariuszjaszczuk'a :gent: :gent:

Kornel - Pią 04 Lip, 2008

mariuszjaszczuk napisał/a:
Wiem z doświadczenia, że w warunkach Aresztu ludzie różne rzeczy mówią.


Mówia naprawdę przeróżne będąc pod wpływem stresu i zdenerwowania. Mojemu znajomemu w podróży sł. ( 1 dzień, samochód i kierowca żołnierz)gwizdnięto pistolet. W czasie ustalania miejsc pobytu, wtrącał okoliczności i zdarzenia, które miały miejsce tydzień wcześniej i nie były związane z tą podróżą.

thikim - Pią 04 Lip, 2008

Właśnie teraz, gdy przecież jeszcze ich nie skazano, gdy wciąż obowiązuje zasada domniemanej niewinności powinniśmy okazać im solidarność. Charakter tej sprawy jest taki że mogło to spotkać każdego(poza tymi co siedzą wygodnie w fotelach i czytają kodeksy i przepisy).
Nie możemy tworzyć zwiazków zawodowych ale możemy prywatnie lub publicznie wyrażać swoje poparcie dla przecież wciąż niewinnych ludzi. Zwłaszcza że ich zatrzymanie urągało godności nie tylko ich ale chyba każdego żołnierza. Zwłaszcza że wątpliwości jest masa. Zwłaszcza że Amerykanie mogą się tam swobodnie bronić mając gdzieś wszystkie konwencje. Podczas gdy naszych wysłano tam jak na jakąś szkółkę niedzielną:"Tylko pamiętajcie aby w niedzielę do kościółka z kapelanem chodzić i nie zabijać tych paskudnych Afgańczyków". Czy tak się wysyła ludzi na wojnę? Czy to żołnierze czy harcerze? Może jeszcze powinni być karani za niszczenie zieleni? Za niszczenie zabytków to już jakieś próby były.
Dla mnie osobiście winę za wszystko co tam się stało ponoszą ludzie którzy wysłali tam naszych i którzy to popierali. Zamiast tego słyszeliśmy zdania o durniach, wcześniej jeszcze o dziadach, czerwonych małpach(ciekawe ilu nie słyszeliśmy?).
Rozumiem że ktoś szalony mógł popełnić błąd i wbrew opinii wysłać naszych do Iraku. Jednak po tym co się tam stało powiniśmy wyciągnąć jakiejś wnioski. Ciekawe ile jeszcze krajów przyjdzie nam "wyzwalać"?

Liberty5 - Pią 04 Lip, 2008

Witam

Neo11/napisała :
„Od dłuższego czasu miałam się nie wypowiadać w tym temacie bo czekam na decyzję sądu…….”

Skoro podjęłaś taką decyzję - to dlaczego znowu „wkładasz kij w mrowisko”??????
Czyżby jakaś próba śmiesznej riposty za totalne odrzucenie??? ;)
Czy nie lepiej się wypowiadać prywatnie, a nie – ciągle - przez pryzmat własnej profesji?


Przepraszam za OT
Wracając do tematu :
Każdy ma prawo do własnego zdania. Jednak uwagi – co niektórych – są nie na miejscu i tym wszystkim życzę jednego - „przeżyj to sam”, a później wróć – i spróbuj jeszcze raz………..
Kolejny raz poszukaj swego miejsca w „szeregu”.

Pzdr

neo11 - Pią 04 Lip, 2008

Liberty5 napisał/a:
Skoro podjęłaś taką decyzję - to dlaczego znowu „wkładasz kij w mrowisko”


Dlaczego uważasz że to jest wkładanie kija w mrowisko ? Zadałam proste pytanie i sama wiesz że jest trafne. I może dlatego uważasz że jest to wkładanie kija w mrowisko.

Cytat:
Czy nie lepiej się wypowiadać prywatnie, a nie – ciągle - przez pryzmat własnej profesji?


To była wypowiedź prywatna bo na forum jestem prywatnie. To co mam do powiedzenia jako dziennikarz pokazuje w reportażach.

Liberty5 napisał/a:
Czyżby jakaś próba śmiesznej riposty za totalne odrzucenie?


Totalne odrzucenie przez kogo , co ? Liberty jak masz jakiś problem związany ze mną tą napisz mi na Priw a nie baw się w kotka i myszkę.

I tak dla wszystkich niedługo rozpocznie się proces czy tez będziecie podważać wagę dowodów w sprawie jeśli okazały by się nie zgodne z waszymi przekonaniami >>

Liberty5 - Pią 04 Lip, 2008

Ad1.
Dlaczego uważam, że to wkładanie „kija w mrowisko”
No cóż Neo akcent na mrowisko był prosty, ale chyba nie zrozumiałaś.
Tym samym wyjaśnię.
Chyba doskonale wiesz jakimi zasadami rządzi się typowe „mrowisko” a wkładanie w nie kija przez osoby (trzecie) nic dobrego nie wróży. Pozwól by sami wyjaśnili pewne rozbieżności.

Ad2.
Jeśli to były Twoje prywatne słowa to gratuluję – masz swą profesję we krwi.

Ad3.
Co do Twojej riposty po totalnym odrzucenia miałam na myśli próbę tworzenia nowego tematu skoro już nikt nie udziela informacji w przedmiotowym.
Co do ciebie – personalnie – to sama wiesz i nie mnóżmy tematów na priv.

P.S.
Kończę OT, bo ja nie mam takich ulg. ;)

coyota - Pią 04 Lip, 2008

neo11 i Liberty5, dalsze OT na
:gent:

~~Ad~~ - Pią 04 Lip, 2008

Czy Ty neo11 nie preferujesz przypadkiem moralności Kalego? Ciekawe jakie byłyby Twoje wypowiedzi, gdyby za jakieś powiedzmy przestępstwo potraktowano tak dziennikarzy, jak tych żołnierzy? Czy przypadkiem nie broniłabyś jak niepodległości wolności słowa, etosu zawodu itp. A mnie (nam żołnierzom) odmawiasz prawa do solidarności zawodowej :???: :gent:
neo11 - Pią 04 Lip, 2008

~~Ad~~,

To nie jest "jakieś" przestępstwo tylko podejrzenie popełnienia morderstwa. I nie broniłabym żadnego dziennikarza nie mając 100% pewności że nie jest winny bo solidarność zawodowa nie ma nic z tym wspólnego.

Zadałam Ci proste pytanie czy wierzysz żołnierzom czy dowódcy bazy ? I nie uzyskałam na nie odpowiedzi.

~~Ad~~ - Pią 04 Lip, 2008

Na początku było podejrzenie zbrodni wojennej, teraz morderstwa, a na końcu co wyjdzie, to rozstrzygnie sąd. Ja nie jestem w stanie rozstrzygnąć kto mówi prawdę, a kto nie. Dla mnie na chwilę obecną wszystkim Im należy się bezwarunkowe wsparcie dlatego, że cały aparat państwa jest przeciwko nim i to "aparat" niekoniecznie będący obiektywny i dążący do prawdy. (Przejawem "dążenia" do prawdy aparatu państwowego były kłamstwa prokuratora w sprawie dyspozycji co do sposobu aresztowania).
A jeżeli chodzi o to dlaczego Ich zeznania są niespójne, to próbowali wyjaśnić moi przedmówcy.
Wracając do Twojego "prostego" pytania, to mogę tylko powiedzieć, że świat nie jest czarno-biały. Dziwię się, że Ty jako kobieta nie zauważasz całej palety kolorów , bo podobno kobiety rozróżniają ich więcej ;) :gent:

balbina - Pią 04 Lip, 2008

thikim napisał/a:
Nie na barki żołnierzy, na sumienia polityków powinno to spaść.

Wspomniany już przeze mnie Philip Zimbardo za torturowanie więźniów w Abu Ghraib de facto oskarżył Busha, Cheney'a i Rumsfelda.
Nie chcę wyrokować, ponieważ na tyle nie znam szczegółów, realiów i prawa, ale na zdrowy, niekoniecznie babski rozum, zbrodnią wojenną jest postawienie kobiet, dzieci i starców pod ścianą... Gwałty... Planowa eksterminacja ludności cywilnej... I to wszystko, co widzieliśmy w filmach o Wietnamie, o czym słyszeliśmy, że działo się na Bałkanach i w innych miejscach naszego globu. Wiele takich spraw jest tuszowanych, nawet wtedy gdy wina żołnierzy wydaje się bezsporna. Zwłaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia z tak ekstremalnymi warunkami i sytuacją, gdy wróg może pasać owieczki, a za chwilę sięgnie po broń.
Zastanawiające są próby deprecjonowania żołnierzy z Bielska. A to że Legia Cudzoziemska, a to że niegrzeczni i do bitki skorzy... Na nastepną zmianę może jakiś harcerzy, chłopaczków ze wspólnot czy innych kółek należy wysłać?

mariuszjaszczuk - Pią 04 Lip, 2008

Ja w temacie solidarności zawodowej. Ktoś na forum wspomniał, że nie może się solidaryzowac z podejrzanymi zołnierzami, gdyż nie ma pewności co do ich niewinności. Dla mnie jest to stwierdzenie bez sensu - ale to moje prywatne zdanie. Może warto się tutaj zastanowić, czym powinna być solidarność zawodowa? Jeżeli wszyscy byśmy byli pewni czyjejś niewinności, to prawdopodobnie ten ktoś nie zostałby postawiony w stan oskarżenia, bo... wszyscy wiedzą o ich niewinnośc! Żeby stosować zasadę SOLIDARNOŚCI ZAWODOWEJ należy chyba rozstrzygnąć, co jest ważniejsze: czy to, by stosować solidarność zawodową do WSZYSTKICH członków "klanu" i np. tym samym dopuścić do tego, by sto "czarnych owiec" uniknęło należnej im kary za niecne uczynki, lecz dzięki takiej "ślepej" i niewybiórczej solidarności uratujemy jednego naprawdę niewinnego, czy też stosować solidarność z ogromną powściągliwością i ostrożnie, doprowadzić tym do słusznego ukarania tejże setki "złoczyńców', lecz, poprzez tą "powściągliwość" sprawić, że ten jeden NIEWINNY też oberwie, bo NIE MIELIŚMY CO DO NIEGO STU PROCENTOWEJ PEWNOŚCI? Zastanówmy się nad tym. Tm bardziej, że tutaj tych niewinnych może być siedmiu... Ja osobiście wybieram pierwszy wariant, bo pamiętajmy, że tym niewinnym może stać się kiedyś każdy z nas. A, uwierzcie mi, w takiej sytuacji NIKT, ABSOLUTNIE NIKT, nawet prawdopodobnie taki idealista jak Antonio, nie dojdzie do wniosku, że słusznie ponosi ofiarę w imię ukarania tych przykładowych stu złych...

[ Dodano: Pią 04 Lip, 2008 ]
A z innej beczki - chyba temat "siedmiu z Afganistanu" wchodzi powoli w etap wyciszenia medialnego. No bo cóż "ciekawego" dla mediów może się jeszcze wydarzyć? Skierowanie aktu oskarżenia do Sądu, pierwsza rozprawa z odczytaniem aktu oskarżenia i oczywiście (tego jestem pewien w 100%) utajnieniem dalszego toku rozprawy. Potem, pewnie za rok, może dłużej, zakończenie postępowania przed Sądem. Wyrok. Odwołania od wyroku. Uprawomocnienie wyroku. Ciekawe, czy jest szansa, że tutaj będzie inaczej, niż przewiduje mój scenariusz? Czy temat nie ucichnie? Według mnie dużo do zrobienia macie tutaj Wy, Panowie Żołnierze. Nie pozwólcie, by temat zszedł na dalszy plan. Na media same w sobie nie ma co liczyć, bo temat się powoli wypali, ustąpi miejsca innym sensacjom. Zresztą, zapewne to forum będzie jakimś punktem odniesienia - póki wywołuje tyle emocji, póty temat jest żywy...

Borsukowaty - Sob 05 Lip, 2008

mariuszjaszczuk napisał/a:
tego jestem pewien w 100%) utajnieniem dalszego toku rozprawy

A ja jestem pewien, że prokuratura nie wystąpi z takim wnioskiem.
Więc kto?

Liberty5 - Sob 05 Lip, 2008

Witam.

Mariuszjaszczuk/ napisał:

„…….Według mnie dużo do zrobienia macie tutaj Wy, Panowie Żołnierze. Nie pozwólcie, by temat zszedł na dalszy plan. Na media same w sobie nie ma co liczyć, bo temat się powoli wypali, ustąpi miejsca innym sensacjom. ……”

Tak! Panowie Żołnierze – tylko od Was. Waszej solidarności (bo w niej siła) zależy jaki będzie ostateczny finał tej sprawy i dalsze losy Waszych Kolegów.

Cywile mogą Was tylko wspierać , ale to Wasze głosy się liczą, bo Wy sami wiecie – najlepiej – jakie są „oblicza wojny” i to tylko Wy jesteście w stanie identyfikować się z sytuacją tej „Siódemki”.

Pewnie – niektórzy – powiedzą , ale jaki sens tej „walki z wiatrakami” (?) , skoro nie tacy się odezwali (Wójcik, Stręk) i wiadomo jak się to skończyło. Jednak nie zapominajcie, że tego typu „podcinanie skrzydeł” celem zabicia ducha walki - towarzyszy każdej wojnie nawet tej „papierkowej” i najważniejsze, by nie poddać się, a każdą taka „ofiarę” traktować jako słuszną oddając jej szacunek.

Ponoć – nic nie dzieje się – bez przyczyny i czasami musi dojść do sytuacji ekstremalnej by móc sprawdzić pewne zachowania.
Tym samym to wielki sprawdzian dla Żołnierzy, a zarazem wyzwanie by mogli pokazać społeczeństwu jakie jest obecne „oblicze” polskich Żołnierzy, którym „ślepo” ufamy pozostając w przekonaniu, że to ludzie „wyjątkowi”, którym powierzymy swe życie, kiedy nadejdzie wróg.
Żołnierzom! ….. bo „jednostki” są bezsilne.

No i tak na zakończenie – dla przypomnienia Tym, którzy przeżyli, ostrzeżenie dla Tych, którzy przeżyją i ku przestrodze dla „maluczkich” – którzy mają tak wiele do powiedzenia.

http://www.redakcjawojsko...id=13&Itemid=46

Pozdrawiam i wierzę, że potraficie być Wielcy!!!!!!!!

mariuszjaszczuk - Sob 05 Lip, 2008

Utajnienie nastąpi na wniosek prokuratury. Z wielu powodów. Naturalnych - linia obrony będzie oparta zapewne m.in. na tym, że działano na rozkaz, w toku realizacji zadań służbowych (taemnica obejmuje szczegóły, a te napewno będą odgrywały rolę); nagrania telefonicznych rozmów służbowych. Sa też powody nieoficjalne: prokuratura, zapewne,zresztą jak zawsze, w wielu miejscach przegięła bądź wykonała czynności nikomu do niczego nie potrzebne, zdublowane itp. Po co wszyscy, a przede wszystkim media, mają mieć możliwość usłyszenia o tym. A po za tym takie sprawy są wygodniejsze dla wymiaru sprawiedliwości w ciszy, spokoju... Po cóż rodziny na sali rozpraw, dziennikarze...
Borsukowaty - Sob 05 Lip, 2008

mariuszjaszczuk napisał/a:
Utajnienie nastąpi na wniosek prokuratury.

No to zobaczymy.... :cool:

Liberty5 - Sob 05 Lip, 2008

Moje odniesienie jest do "Ołowianych żołnierzyków" ..... tak dla sprostowania :(
http://www.redakcjawojsko...15616&Itemid=46

neo11 - Sob 05 Lip, 2008

Cytat:
Utajnienie nastąpi na wniosek prokuratury.


Z moich informacji wynika że prokuratura nie będą występować o utajnienie sprawy.

balbina - Sob 05 Lip, 2008

mariuszjaszczuk napisał/a:
Według mnie dużo do zrobienia macie tutaj Wy, Panowie Żołnierze. Nie pozwólcie, by temat zszedł na dalszy plan.

Rozszerzyłabym Twój postulat zainteresowania sprawą na "opinię publiczną". Nie umniejszam, Boże broń, roli żołnierzy i forumowiczów, jednak zwyczajni cywile wcale nie są skłonni do oskarżania. Przeciwnie, czują więź i zainteresowanie, nawet ci, którzy w wojsku nigdy nie byli, a ich jedyny kontakt z armią to grochówka z kotła na festynie. Solidarność zawodowa to fajna rzecz, ale w sensie propagandowym – dla dobra oskarżonych – należy wykorzystać społeczne zaufanie dla wojska oraz etos żołnierza tak żywy wśród Polaków. Włączenie w sprawę organizacji pozarządowych broniących praw człowieka też może się przydać.
Na NFoW była przeprowadzona akcja wysyłania śrubek do MON-u. Wspominam o tym dlatego, że działania typu „lawina listów” lub „listy otwarte” w sprawie oskarżonych żołnierzy – podpisywane także przez cywilów - mogą być skuteczne.
Zakładamy, że żołnierze są niewinni i nie popełnili zbrodni wojennej. Mogli jednak – teoretycznie – popełnić błąd. Błąd, będący efektem stresu spowodowanego ekstremalną sytuacją. I tu jest zadanie dla Szanownych Użytkowników NFoW, zwłaszcza tych, którzy byli na misjach. Piszecie często o zarobkach, szczepieniach i wyposażeniu. Mało o zwyczajnej, ludzkiej stronie. O strachu. Wiem, wiem, może nie wypada, bo co będzie, jeśli koledzy przeczytają. Te najnowsze misje, zwane pokojowymi lub stabilizacyjnymi, są jednak regularną wojną. I jest strach. O siebie. O innych. O rodziny pozostawione w kraju. Lepiej, zwłaszcza w postach, wygląda hagiografia. Potem jednak, najczęściej po alkoholu, wychodzi prawda. Wysłuchałam wielu takich opowieści. Bełkotu o Bałkanach i koszmarach rodem z Iraku. Widziałam młodych mężczyzn, którzy wrócili z misji, postarzeni o lat dziesięć. To jest także prawda. Prawda o tym, że i Superman może się bać, a strach jest najgorszym doradcą.

Borsukowaty - Sob 05 Lip, 2008

balbina napisał/a:
Potem jednak, najczęściej po alkoholu, wychodzi prawda. Wysłuchałam wielu takich opowieści. Bełkotu o Bałkanach i koszmarach rodem z Iraku. Widziałam młodych mężczyzn, którzy wrócili z misji, postarzeni o lat dziesięć. To jest także prawda. Prawda o tym, że i Superman może się bać, a strach jest najgorszym doradcą.

Sorki Balbino
ale zastanawiam się, czy teraz piszesz Ty, czy Berg, egeorge, czy Anna40.
Cytat:
Bełkotu o Bałkanach
doświadczyliśmy na czacie w wykonaniu tych osób, które w żaden sposób nie potrafiły się uwiarygodnić a pisały stylem w 100% zgodnym z Twoją "Schizą".
Ja wiem, że każdy tu może zabierać głos bo to podstawowe prawo tego miejsca. Ale po przeczytaniu n-postów osób, które wymieniłem wyżej, Twoje pisane w takim tonie to wiarygodne nie są. Przepraszam, ale nie są.
Pozdrawiam.
Jezeli zostanie to uznane za OT to bardzo przepraszam. Naprawdę. Ale wg mnie musiałem, bo dyskusja tez powinna mieć jakieś takie "życiowe" a nie powieściowe ramki.

balbina - Sob 05 Lip, 2008

Nie odpowiadam za działania osób trzecich. Proszę o zaprzestanie szerzenia pomówień. Cały czas mowa o oskarżeniach niewinnych, zaś niektórzy zachowują się jakby z przyjemnością realizowali "Proces" Kafki.
Proponuję szanownemu Borsukowatemu, by zajął się sobą i swoją tożsamością. Podwójną? Potrójną?

coyota - Sob 05 Lip, 2008

Wystarczy dalej na PW proszę. Wracamy do tematu.
Antonio - Nie 06 Lip, 2008

mariuszjaszczuk napisał/a:
A prokuratorzy też nie są od tego, by dociekać prawdy, ale po to, by za wszelką cenę dowodzić z góry założonej tezy.


Nie masz racji moim zdaniem. Prokurator z góry nie broni postawionej tezy, jeżeli są przesłanki że zdarzenie miało inny przebieg. Ze słabym materiałem dowodowym na poparcie nawet już postawionych zarzutów nie pójdzie do Sądu, bo umorzenie sprawy w Sądzie to także wstyd i punkty ujemne dla niego.

Jeżeli jakaś sprawa jest niejasna, brak jest dowodów, albo miała taki przebieg że nie stanowi przestępstwa prokutor umorzy ją sam jeszcze na etapie śledztwa. Nie będzie ryzykował "wpadki" w Sądzie.

Borsukowaty - Nie 06 Lip, 2008

Antonio zaraz usłyszysz o politycznych naciskach i brnięciu w błędne założenia i zmowie wrogich sił oraz poleceniach służbowych. Bo Ty się nic a nic nie znasz. ;)
mariuszjaszczuk - Nie 06 Lip, 2008

I tutaj kolega borsuk bardzo się myli! Jeżeli chodzi o mnie - przyznaję rację Antonio!!! (Sam w to nie wierzę, ale cóż...) Może nie napisałem dokładnie tego, o co mi chodziło, tzn o etap rozprawy przed Sądem. Jeżeli sprawa śmierdzi lipą, to faktycznie głupio jest robić z siebie idiotę i z góry skazaną sprawę pchać dalej. Ale jeżeli już coś trafi przed Sąd, to prokurator przyjmuje postać betonu - nic nie słyszy, nic do niego nie dociera. Niedowiarków odsyłam do sprawy oficera lubelskiej policji, Szczeklika (jeżeli ktoś o nim słyszał, to informuję, że wygrał i to już prawomocnie!!!) Prokuratura jednak przez cały czas była ślepa i głucha na dowody obrony. Sąd nie miał wyjścia - smród było czuć z kilometra i musiał gościa uniewinnić. A co do nacisków i poleceń służbowych, to naprawdę bursuk śmiejesz się z tego? Uwierz mi - widziałem takie rzeczy, że...
Piotr Bydgoszcz - Pon 07 Lip, 2008

Feliks Edmundowicz podobno mawiał: "Dajcie mi człowieka, a paragraf sam się znajdzie". Dziwne ale w ostatnich miesiącach widać dużo przykładów takiego czekistowskiego, dyspozycyjnego myślenia i działania.... Pod uwagę Wszystkim Adwerasarzom w tej dyskusji
Barret - Pon 07 Lip, 2008

mariuszjaszczuk :gent:
Sledzę ten temat od samego poczatku i Twoje posty mogę skwitowac po chłopsku " ot, mądrego to i warto posłuchać"
A tak na serio, to myślę ilu Waszych leży na cmentarzu bo zawahali się przed siegnięciem po broń. Policja, jak pamietam tez swojego czasu miała jazdy z uczonymi w piśmie którzy z funkcjonariusza robili przestepcę.
:gent:

Borsukowaty - Pon 07 Lip, 2008

Za Onetem:


Cytat:
Akt oskarżenia ws. żołnierzy w Nangar Khel
PAP

Akt oskarżenia przedstawiono siedmiu żołnierzom podejrzanym o udział w masakrze w Nangar Khel - informuje TVN24.
Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu odrzuciła wnioski obrońców żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie wioski Nangar Khel i jutro skieruje akt oskarżenia w tej sprawie do sądu w Warszawie - poinformował prokurator Karol Frankowski.

Żołnierze będą jednak nadal odpowiadać z wolnej stopy. Zarzuty dla żołnierzy nie zmieniły się. Ponad tydzień temu prokuratura zamknęła śledztwo. Poznański oddział Prokuratury Wojskowej we wtorek skieruje akty oskarżenia do sądu.

W sierpniu ubiegłego roku stacjonujący w Afganistanie polscy żołnierze ostrzelali wioskę Nangar Khel. Zginęło 6 cywilów. Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego aresztowano w związku z tą sprawą w listopadzie ub. roku.

Sześciu z nich prokuratura oskarży o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia.

Zwracam uwagę na zarzuty dla szóstki - zabójstwo. Nie zbrodnia wojenna, nie ludobójstwo, o których się mówiło.
I jeszcze to:
Cytat:
Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu odrzuciła wnioski obrońców

Ktoś wie, jakie to wnioski?

neo11 - Pon 07 Lip, 2008

Cytat:
Akt oskarżenia ws. żołnierzy w Nangar Khel
Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia 2007 roku. Wyjazd patrolu, w skład którego wchodzili zatrzymani żołnierze nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na inny polski patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy.

Według prokuratury żołnierze po dotarciu na miejsce nie stwierdzili obecności bojowników, mimo tego, na rozkaz oficera, ostrzelali wioskę Nangar Khel z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie obrzucili ją granatami moździerzowymi kalibru 60 mm.

W wyniku ostrzału śmierć poniosło sześciu Afgańczyków, a wśród rannych były też dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone.

Ostrzelanie afgańskiej wioski nie było związane z jakimkolwiek równoczesnym, bezpośrednim, realnym aktem agresji ze strony ludności miejscowej, czy też zachowaniem zagrażającym życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu tak żołnierzy polskich, jak i żołnierzy innych państw pełniących służbę w Afganistanie - uznała prokuratura.

Prokuratura poinformowała też, że podejrzani potwierdzili fakt ostrzelania afgańskiej wioski i jednocześnie zaprzeczyli, by do ostrzału doszło w następstwie wymiany ognia z bojownikami.

Prokuratura uznała to działanie za naruszenie przepisów prawa międzynarodowego, w szczególności Konwencji Haskiej i Konwencji Genewskich. Postawiła więc szóstce żołnierzy zarzut z artykułu 123 par. 4. kodeksu karnego. Głosi on, że "kto, naruszając prawo międzynarodowe, dopuszcza się zabójstwa wobec (...) ludności cywilnej obszaru okupowanego, zajętego lub na którym toczą się działania zbrojne, albo innych osób korzystających w czasie działań zbrojnych z ochrony międzynarodowej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

Według prawników proces żołnierzy będzie pierwszym w powojennej historii polskiego wojska, w którym oskarżeni będą odpowiadać za złamanie konwencji haskiej i zabójstwo cywilów niebiorących udziału w działaniach wojennych. źródło Onet


Pozwoliłam sobie wkleić szerszą wersję.

Liberty5 - Pon 07 Lip, 2008

Witam

Borsukowaty
M.in. odrzucenie wniosku o przeprowadzenie wizji lokalnej w miejscu tragedii.

http://wiadomosci.gazeta....i_skieruje.html

Leo63 - Pon 07 Lip, 2008

Antonio napisał/a:
Jeżeli jakaś sprawa jest niejasna, brak jest dowodów, albo miała taki przebieg że nie stanowi przestępstwa prokutor umorzy ją sam jeszcze na etapie śledztwa. Nie będzie ryzykował "wpadki" w Sądzie.

Czy to było ogólne stwierdzenie czy w kontekście sprawy N.K? Jeżeli w kontekście to nie uważam by sprawę "siedmiu" umorzono, choćby z powodu nagłośnienia.
Od dłuższego czasu czytam posty w tym temacie i oczom nie wierzę. Kłócicie się o słowa, o to kto ma racje lub czy był w wojsku. Dla mnie ważniejsze jest zagadnienie pomocy oskarżonym Kolegom i tego, by następni nie zostali postawieni w ich sytuacji.

Prawie emeryt - Pon 07 Lip, 2008

onet.pl napisał/a:
Wizja lokalna ws. Nangar Khel - w złym miejscu



- Wizję lokalna w sprawie masakry w Nangar Khel przeprowadzono nie na miejscu masakry, lecz w innym miejscu – ujawnił w TVN 24 mecenas Piotr Kruszyński, obrońca jednego z polskich żołnierzy.
Kruszyński zwrócił uwagę, ze przeprowadzenie ponownej wizji lokalnej będzie jednak trudne, ponieważ badanie tego typu jest unikalne i niepowtarzalne. – Z tego powodu jesteśmy rozczarowani – podkreślił. Jak dodał, są kolejne elementy śledztwa w sprawie masakry, które budzą wątpliwości obrony, m. in. "w kwestiach technicznych".

Janusz Kondracki, drugi z obrońców żołnierzy, zapewnił, że obrońcy kolejny raz zgłoszą wniosek do prokuratury o ponowne przeprowadzenie wizji lokalnej. – Będziemy do końca walczyć o prawdę – dodał.



Liberty5 - Wto 08 Lip, 2008

Witam

cytat :
"Adwokaci żołnierzy wnioskowali między innymi o przeprowadzenie w Afganistanie wizji lokalnej oraz włączenie do akt sprawy zapisów z nasłuchu, który w rejonie Nangar Khel prowadzili Amerykanie.
Ze stenogramów miałoby wynikać, że w dniu feralnej akcji w okolicach wioski działali talibowie. Prokuratura jednak powiedziała „nie”."

I w tym miejscu mam pytanie:

Czy - faktycznie - Prokurator może powiedzeć "nie" skoro pozostaje tyle niejasności w sprawie? Czy nie jest zobowiązany do dopuszcznia wszelkich wniosków obrony - mając na uwadze powagę całej sprawy?
Ty samym - idąc dalej ..... czy Sąd jest w stanie wydać wyrok - nie mając "kompletnej" dokumentacji "za i przeciw"?????

http://217.149.245.170/artykul/159705.html

mariuszjaszczuk - Wto 08 Lip, 2008

Odpowiadam, w zakresie mojej wiedzy i doświadczenia życiowego, na Twoje pytania, Liberty5 : Prokurator może wszystko, jeżeli chodzi o wnioski obrony (praktycznie potrafi każdy wniosek odrzucić i uzasadnić to w miarę logicznie), natomiast co do Sądu... Sąd wydaje wyrok na podstawie, m.in.... własnego doświadczenia życiowego, a to, czy dokumentacja "za i przeciw" jest "kompletna", zależy wyłącznie od... interpretacji Sądu! Do każdego wniosku obrony, oczywiście już podczas postępowania przed Sądem, ustosunkowuje się Prokurator (w 99% przypadków negatywnie); Sąd natomiast w 99% przypadków przychyla się do uzasadnienia Prokuratora, dlaczego wniosek należy odrzucić i... odrzuca. Jedyna szansa dla oskarżonych w przedmiotowej sprawie, to jawność procesu, ale to (tutaj z uporem maniaka trzymam się przy swoim!!!) nie jest możliwe. A tak na marginesie - bardzo chciałbym sie tutaj pomylić, bardzo!!!

Zaś co do, myślę RETORYCZNEGO, pytania Barett "...ilu Waszych leży na cmentarzu bo zawahali się przed siegnięciem po broń..." : wielu. Duża część z nich zginęła dlatego, że zawiodła SOLIDARNOŚĆ ZAWODOWA! Gdy chłopaków ciągano po prokuraturach i Sądach za strzelanie na służbie, reszta dalej spokojnie pełniła swoje obowiązki służbowe, by w krytycznych momentach albo zaryzykować, strzelić i... być ciąganym po prokuraturach i Sądach, albo się zbyt długo zastanowić i wtedy droga procesowa była krótsza, bo tylko Sąd Ostateczny... W krytycznych momentach brakuje tej solidarności, bo ktoś zaczyna się zastanawiać, czy ma 100% pewność, co do niewinności kolegi po fachu (wiem, że jestem tutaj uszczypliwy pod adresem niektórych forumowiczów...) zamiast, poprostu, piep... to wszystko i zażądać godziwych warunków pełnienia służby! Ot, i wyszedł nam na jaw jeszcze jeden powód, dla którego solidarność zawodowa powinna istnieć!

Borsukowaty - Wto 08 Lip, 2008

Z tego co napisałeś wynika, że sąd to takie przedłużone ramię prokuratury.
A nie pomyliło Ci się coś aby?
Zakładasz, że nie możliwy jest w tej sprawie uczciwy proces. Jeszcze nim się zaczął zakładasz, że sąd to ....K_S...., którzy tylko będą chcieli niewinnych (bo Ty tak twierdzisz) niesłusznie skazać.
Wyobraź sobie, że bzdury gadasz. Byłem ławnikiem w sądzie okręgowym w Poznaniu przez dwie kadencje. W rożnych sprawach współwyrokowałem. I były skazania, były uniewinnienia i były odesłania materiału do PW. Więc nie obrażaj ludzi rzucając takie kalumnie. Tym bardziej, że w tej sprawie orzekać będzie skład rozszerzony i Twoje teorie spisku musiałby odnosić się do 5 osób.

quest71 - Sro 09 Lip, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Zakładasz, że nie możliwy jest w tej sprawie uczciwy proces.
Wielu tak zakłada. Sprawa była rozpętana na polecenie polityków i coś mi się wydaje, że prokuratorzy teraz brną dalej i zrobią wszystko aby wyjść z tego jakoś. Dla nich najlepszym wyjściem będzie doprowadzenie do skazania "podejrzanych". A jak działaja wojskowi prokuratorzy, niestety, miałem okazję doświadczyć.
Rewizor - Sro 09 Lip, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Z tego co napisałeś wynika, że sąd to takie przedłużone ramię prokuratury.
A nie pomyliło Ci się coś aby?

Tak bywa w demokratycznych instytucjach prawa. Ale te wojskowe instytucje świadczące usługi prawne trudno zaliczyć do instytucji demokratycznych. Jeszcze nie tak dawno (50 lat wstecz) dochodziło do sądowych morderstw. Nikogo za to nie rozliczono, nikogo nie zweryfikowano. Jeszcze dożywają swoich dni niejaki Stefan Michnik, brat słynnego opozycjonisty czy pewna pani w Anglii (aktualnie nazwiska nie przytoczę). To zamknięte i hermetyczne środowisko, pracujące usłużnie w myśl wytycznych swoich przełozonych i kultywujące niektóre niechlubne tradycje przodków (taka specyficzna wielopokoleniowa tradycja).
Jedni i drudzy siedzą na jednej kupie, znają się jak łyse konie od lat wspólnie kręcą lody. Czyli tańczą tak, jak im przygrywa aktualna ekipa będąca u żłoba. A złapani za rękę na ewidentnym maginaniu prawa (najdelikatniej rzecz ujmując), potrafią godzinami przekonywać, że to nie oni ... a w ogóle to mają immunitet i nikt im nie będzie oczu mydlił jakimś prawem . Bo prawo - to ONI.
Puentą tego wystąpienia powinno być gdzieś zasłyszane powiedzenie: "Panie, tu jest sąd, a nie sprawiedliwość" :!:
Gratuluję poziomu naiwności, kolego Borsukowaty.

Antonio - Sro 09 Lip, 2008

quest71 napisał/a:
Dla nich najlepszym wyjściem będzie doprowadzenie do skazania "podejrzanych". A jak działaja wojskowi prokuratorzy, niestety, miałem okazję doświadczyć.


A jaka jest rola w procesie karnym prokuratora? Chyba taka jak opisałeś - są dowody, w ocenie prokuratora warte przedstawienia w Sądzie to sprawa do Sądu. Coś Ci się chyba pomyliło ?! :lol: Albo pomyliłeś adwokata z prokuratorem ?! :oops:


Haha, jest tak jak myślałem. Teraz są już gadki że Sąd jest zły, będzie nieobiektywny i tak dalej. Żenada :modli:

Może powiedz jak działają wojskowi prokuratorzy i czego to strasznego z ich strony doświadczyłeś? :-o

Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

Rewizor napisał/a:
Gratuluję poziomu naiwności, kolego Borsukowaty.

To przedłużymy to ramię troszeczkę. Kontrola Gospodarcza jest pierwszą, nieodrodną macką Prokuratury (znają się tylko na przepisach, często bzdurnych i nieżyciowych, jeżeli mieli jakiekolwiek doświadczenie z linii to z lat '70 ubiegłego wieku), przyjeżdżają po to, aby COŚ ZNALEŹĆ.
Gratuluję manii prześladowczej Kolego Rewizor.
A już porównywanie (nawet mimochodem) dzisiejszej PW do tej stalinowskiej jest niesmaczne.

Antonio - Sro 09 Lip, 2008

A niech sobie porównuje :) Tylko niech od razu całe WP przyrówna do LWP w kontekście udziału wojska w tłumieniu strajków w 1956 i 1970 roku.

Niektórzy to już zupełne bzdury wymyślają. Tak jak pisałem, po co wam Sąd, skoro byście każdy przypadek sami osądzili, wymierzyli sprawiedliwość itd. Chyba pomyliście kraje, nie wiem część z was chyba nadal żyje albo tęskni gorąco do PRL`u. Ręka rękę myje, zamiatanie spraw pod dywan... normalnie jeszcze postawcie pomniki dowódcom komunistycznego i syfiastego wojska z tamtych czasów.

Po co jakiś Sąd? Najlepiej jak dawniej Rosjanie, a teraz Amerykanie - niemal pełna bezkarność i eksterminacja ludności afgańskiej.

No po co polski prokurator się miesza? Po co wątpliwości czy w NK na pewno było ze strony polskiej wszystko zgodnie z prawem? Wy wiecie, że było ok. No to napiszcie do Sądu jakieś pismo, nie wiem zbierzcie podpisy, żeby sprawy nie robić, bo po co.

Ps. Macie przykład. Ośmieszcie się jak ci weterani z AK protestujący przeciwko tej sprawie. Weterani, którzy chyba zapomnieli jak ich koledzy z tej samej firmy podkładali bomby w 1943 roku na niemieckich dworcach :brawo:

ajzik - Sro 09 Lip, 2008

Odczytywany akt oskarżenia ( przebieg wydarzeń ) poraża ...
Nic więcej nie napisze

Kornel - Sro 09 Lip, 2008

Rewizor napisał/a:
Nikogo za to nie rozliczono, nikogo nie zweryfikowano. Jeszcze dożywają swoich dni niejaki Stefan Michnik, brat słynnego opozycjonisty czy pewna pani w Anglii (aktualnie nazwiska nie przytoczę). To zamknięte i hermetyczne środowisko, pracujące usłużnie w myśl wytycznych swoich przełozonych i kultywujące niektóre niechlubne tradycje przodków (taka specyficzna wielopokoleniowa tradycja).


To ja podam nazwisko tej morderczyni prawdziwych polskich żołnierzy patriotów a nazywa się Wolińska. W jej sprawie zrobiono tyle ,ze zmniejszono jej emeryturę z 5 tys zł do 2,5 tys a Ona i tak za darmo ma opiekę w domu spokojnej starości.
Mnie zastanawia fakt dlaczego były prezes TV Wildstein prowadzący program ,,Cienie PRL-u,, nie porusza tego tematu. Czyżby z tej samej gminy wyznaniowej pochodzili.

Dehumanizer - Sro 09 Lip, 2008

Właśnie obejrzałem (a - co istotniejsze - wysłuchałem) konferencję prasową prokuratury w sprawie aktu oskarżenia (TVP Info).

"... jestem w środku... trzy szybkie..."

Te (i wiele innych) słowa, przytoczone przez prokuratora z zapisów radiowych i zeznań, nie pozostawiają wielkiego marginesu na wątpliwości.

Jeśli to wszystko potwierdzi sąd - jestem wstrząśnięty barbarzyństwem.

Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

Za Wirtualną Polską.

Cytat:
W czasie akcji w afgańskiej wiosce Nanghar Khel dowódca plutonu ogniowego odmówił wykonania rozkazu ostrzelania wioski - podała Naczelna Prokuratura Wojskowa.

Zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniak, prezentując akt oskarżenia 7 żołnierzy podkreślił, że jeden z oskarżonych, chor. Andrzej O. nakazał ostrzelać wioskę. Dowódca plutonu ogniowego odmówił otwarcia ognia po sprawdzeniu, że podane mu przez O. współrzędne wypadają w środku wioski - podkreślił Woźniak.


Dodał, że na miejscu był również inny oficer, który także próbował zapobiec ostrzałowi i taka postawa obydwu zasługuje na najwyższy szacunek.

Broń, z której strzelali polscy żołnierze w Nangar Khel, była częściowo niesprawna, ale nie miało to wpływu na celność strzału przy pełnej widoczności. Takie wnioski przedstawili prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie zabójstwa afgańskich cywili w Nangar Khel.

Rzecznik Naczelnego Prokuratora Wojskowego pułkownik Jerzy Artymiuk przedstawił opinię biegłym na temat broni, której prowadzono ostrzał Nangar Khel. Z opinii jednoznacznie wynika, że na celność ostrzału w tamtych warunkach nie miała wpływu częściowa niesprawność moździerza, ani parametry techniczne amunicji. Z ośmiu pocisków, które spadły na wioskę - według biegłych - dwa mogły być wadliwe.

W opinii ekspertów ewentualne wady amunicji mogły skutkować z reguły tak zwanym niedolotem pocisków. Zdaniem prokuratorów oznacza to, że żołnierze posiadali pełną kontrolę nad celnością ostrzału i możliwość korekty kierunków strzelania. Tezie obrońców o złym stanie technicznym sprzętu przeczy także zapis rozmów telefonicznych żołnierzy. Wynika z nich, że żołnierze kontrolowali celność oddawanych strzałów i poddawali korygowali ustawienia celowników.

Sprawa polskich żołnierzy oskarżonych o zabójstwo afgańskich cywili jest bezprecedensowa. W ciągu ponad półrocznego śledztwa prokuratura zgromadziła 45 tomów akt. Podejrzani żołnierze przebywają na wolności. Prokuratura postawiła im zarzut zabójstwa ludności cywilnej. Jednego z komandosów oskarżyła o atak na niebroniony obiekt cywilny. Grozi za to - odpowiednio - dożywocie i do 25 lat więzienia.

Ja przepraszam GTW, że wklejam i nie komentuję.
Ale naprawdę nie wiem, co napisać :(

sosen - Sro 09 Lip, 2008

GW napisał/a:
W czasie akcji w afgańskiej wiosce Nanghar Khel dowódca plutonu ogniowego odmówił wykonania rozkazu ostrzelania wioski - podała Naczelna Prokuratura Wojskowa. Akt oskarżenia przeciwko siedmiu żołnierzom bielskiego batalionu, którzy uczestniczyli w ostrzelaniu w sierpniu ub.r. wioski Nangar Khel jest już w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie. Zawiera drastyczne szczegóły i opis ran odniesionych przez ofiary wioski ostrzelanej przez polskich żołnierzy.
Zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniak, prezentując akt oskarżenia 7 żołnierzy podkreślił, że jeden z oskarżonych, chor. Andrzej O. nakazał ostrzelać wioskę. Dowódca plutonu ogniowego odmówił otwarcia ognia po sprawdzeniu, że podane mu przez O. współrzędne wypadają w środku wioski - podkreślił Woźniak. Dodał, że na miejscu był również inny oficer, który także próbował zapobiec ostrzałowi i taka postawa obydwu zasługuje na najwyższy szacunek.

"Wstrzeliwali się w cel"

Przekazanie aktu oskarżenia do Wojskowego Sądu Okręgowego potwierdził zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak. Jak podał, w toku śledztwa ustalono, że mieszkańcy wioski nie stanowili zagrożenia dla polskich żołnierzy; wojsko kontrolowało rejon.

Generał Zbigniew Woźniak z prokuratury wojskowej przedstawił przebieg zdarzeń, które rozegrały się w afgańskiej wiosce w sierpniu ubiegłego roku.

Bielscy żołnierze wiedzieli, że ogień trafi w zabudowania - centrum i skraj wioski. W ocenie prokuratury, ich działanie miało cechy "wstrzeliwania się w cel". Jak podkreślił Woźniak, na miejscu zdarzenia byli dwaj oficerowie, których postawa jest godna pochwały - jeden odmówił wykonania rozkazu, drugi usiłował zapobiec ostrzałowi.

Drastyczne szczegóły aktu oskarżenia

Akt oskarżenia zawiera drastyczne opisy ran odniesionych przez mieszkańców wioski ostrzelanej przez polskich żołnierzy.

W akcie oskarżenia czytamy: "Wśród sześciu ofiar śmiertelnych eksplozji pocisków moździerzowych był tylko jeden mężczyzna, w dodatku pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej, troje dzieci oraz kobiety. W tym dwoje dzieci od 3 do 5 lat. Jeden chłopczyk doznał rozległej rany odłamkowej lub postrzałowej odcinka lędźwiowego oraz brzucha z wytrzewieniem jelit - doznał ciężkich obrażeń, które były przyczyną wstrząsu urazowego lub krwotocznego będącego przyczyną jego śmierci. (...)

Jedna z kobiet, która w czasie ostrzału była w 38. tygodniu ciąży zakończonej martwym porodem przez cesarskie cięcie doznała rany drążącej pleców po stronie prawej, rany jelita cienkiego, ran postrzałowych odłamkowych prawej goleni i stopy. Następstwem ran był wstrząs krwotoczny. Najprawdopodobniej przyczyną urodzenia się martwego dziecka było oderwanie łożyska".

Bezprecedensowa sprawa

Sprawa polskich żołnierzy oskarżonych o zabójstwo afgańskich cywili jest bezprecedensowa. W ciągu ponad półrocznego śledztwa prokuratura zgromadziła 41 tomów akt. Podejrzani żołnierze przebywają na wolności. Prokuratura postawiła im zarzut zabójstwa ludności cywilnej. Jednego z komandosów oskarżyła o atak na niebroniony obiekt cywilny. Grozi za to - odpowiednio - dożywocie i do 25 lat więzienia.


"Zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniak, prezentując akt oskarżenia 7 żołnierzy podkreślił, że jeden z oskarżonych, chor. Andrzej O. nakazał ostrzelać wioskę" - z tego artykułu, a dokładniej z cytatu wynika że jednak nie było tak kolorowo jak opowiadają żołnierze. Pytanie tylko kto w końcu tutaj ma racje...
Borsuk, co pu pisać, chyba tylko to, że pomimo iż nacisków opinii publicznej i sporej grupy wojskowych prokuratura nie ugieła się - widać mają twarde dowody

ajzik - Sro 09 Lip, 2008

Dehumanizer napisał/a:
Właśnie obejrzałem (a - co istotniejsze - wysłuchałem) konferencję prasową prokuratury w sprawie aktu oskarżenia (TVP Info).

"... jestem w środku... trzy szybkie..."

Te (i wiele innych) słowa, przytoczone przez prokuratora z zapisów radiowych i zeznań, nie pozostawiają wielkiego marginesu na wątpliwości.

Jeśli to wszystko potwierdzi sąd - jestem wstrząśnięty barbarzyństwem.


Ja akurat choć się tego spodziewałem ( może nie aż z takim przebiegiem rozmów ale jednak ) to i tak jestem przygnębiony

Teraz najważniejsze, by sąd ( o ile orzeknie o winie - choć przy takim materiale dowodowym to raczej pewne ) nie wydał zbyt łagodnego wyroku - liczę na wyrok w postaci bezwzględnego pozbawienia wolności na okres wielu lat dla oskarżonych

sailnet - Sro 09 Lip, 2008

Obserwuje ten watek od kilku miesięcy. Na szereg zadawanych pytań przez co poniektórych forumowiczów nikt z wszystko wiedzących formowych „guru” nie udzielił nigdy odpowiedzi. Wiem, że pytania były niewygodne. Ci co mieli jakieś wątpliwości byli nazywani tchórzami, którzy nie byli nigdy w armii… itd. Bohaterami zaś nazywani byli żołnierze uczestniczący w incydencie w Nangar Khel. Gdzie się podziała obiektywność? Każdy człowiek ma prawo do obrony, każdy ma prawo do wyrażania własnych opinii, ale też każdy odpowiada sam za własne czyny. Tu odpowiedzialności nie chce ponieść nikt : - winny jest sprzęt, winny jest dowódca, winni są politycy czy też wreszcie argument o niepoczytalności.
Liberty5 - Sro 09 Lip, 2008

Witam

Antonio …. Twoich wypowiedzi nie będę komentowała, bo mając na uwadze - własne zdrowie - wolę je ignorować. Jednak powiem Ci jedno - mimo, że fanatyzm traktuję jako chorobę (usprawiedliwiam) to Twoje „specyficzne” poczucie humoru odbieram jako totalną niedojrzałość, bo chyba nie miejsce i czas na infantylne zachowania.

Co do pewnych Kolegów ….. to jestem rozczarowana – Ich uwagami - bo uważam, że – chyba – za wcześnie na tego typu opinie(?) ....hmmmm(?) no chyba, że macie priv z PW i Sądem i z góry wiecie jaki będzie wyrok w tej sprawie – to przepraszam.
Jak dla mnie - nic się nie zmieniło! Zarzuty zostały utrzymane i tyle, a jak będzie dalej ????? Zobaczymy??????
I tak dla przypomnienia i zrodzenia zdrowej solidarności http://pokoleniex.salon24.pl/

A tak po za tym - to dzisiejsze „nagłaśnianie” (przez PW) doznanych ran ofiar tej tragedii – to jak dla mnie kolejna manipulacja emocjami opinii publicznej – żenada.

A co do Ciebie Dehumanizer to powiem jedno – zanim użyjesz pewnych słów – to sprawdź ich znaczenie http://pl.wikipedia.org/wiki/Barbarzy%C5%84ca ….. a tak po za tym to odsyłam na „Youtobe……….gdzie znajdziesz wiele w tej kwestii – w wykonaniu tych „pokrzywdzonych bidulków”


No i jeszcze jedno ….. skoro powiedziano „A” – w kwestii nagłośnienia tej sprawy, to uważam, że mam prawo – jako Polak – upomnieć się o tzw. „B” – czyli jawność procesu !!!!

Jarosław Armatys - Sro 09 Lip, 2008

Witam,

nie ukrywam, że zarejestrowałem się na forum po to, żeby śledzić dyskusję o NK. I - o ile to, oczywiście, możliwe - samemu wziąć w niej udział.

Przyznaję, że nie jestem wojskowym, kilku spraw nie rozumiem.

1. Słyszałem, że procedury użycia moździerzy 80 i 60 różnią się od siebie. Rozkaz użycia 60 wydaje dowódca drużyny. Natomiast o planach użycia 80 musiałaby wiedzieć Szarana i sojusznicy. Chociażby po to, żeby zamknąć strefę. Rozkaz użycia 80 mógł wydać tylko Olgierd C. Prokuratura twierdzi natomiast, że cele dla 80 chciał wyznaczać podoficer z 1 szturmowego... Jakim niby cudem nabył tych kompetencji dowódczych?

A tak w ogóle, to czy z moździerza, broni mało precyzyjnej, strzela się w taki sposób, żeby granaty przelatywały nad wioską? Czy rozsądny dowódca mógłby wydać taki rozkaz?

2. Jak traktować słowa (cytuję z pamięci): "Jaką wioskę, bo nie wiemy, którą usunąć z mapy?" Czy można to traktować jako dowcip oficerów przebywających na stanowisku dowodzenia, którzy nie uwierzyli, że żołnierze ostrzeliwują wioskę? Jaka jest - przepraszam za sformułowania - poetyka języka używanego do rozmów na tym wojskowym "gadugadu" (przepraszam, zapomniałem właściwego termniu). Dlaczego o to pytam? Mój kolega anestezjolog posłał mi kiedyś na gadu taki komunikat: "kończę, bo muszę wziąć maczugę i uśpić pacjenta". Gdyby popełnił wtedy błąd w sztuce lekarskiej, to ten gadu-zapis mógłby dać przewrażliwionym prokuratorom wiele do myślenia...

3. A najbardziej dziwi mnie to, że dowodzenie tzw. Deltą powierzono świeżo upieczonemu podporucznikowi. Który, jak się teraz okazuje, miał ograniczoną poczytalność dowódczą.

A cała ta sprawa jest w ogóle zawikłana. 16 sierpnia był poniedziałek, nie znam się za dobrze na kulturze islamskiej, ale wydaje mi się, że muzułmanie urządzają uroczystości weselne w okolicach piątku...

Również liczę na to, że w sprawie NK sprawiedliwość w końcu zatriumfuje...

rzelu - Sro 09 Lip, 2008

Myślę że Wirtualna oraz GW nie raz dały dowody nierzetelności w pogoni za sensacją.
Opisy ran służą li tylko podgrzaniu atmosfery.

"...ewentualne wady amunicji mogły skutkować z reguły tak zwanym niedolotem pocisków. Zdaniem prokuratorów oznacza to, że żołnierze posiadali pełną kontrolę nad celnością ostrzału i możliwość korekty kierunków strzelania."
- to dopiero kuriosum!!!
Poczekam na konkretne informacje.

ajzik - Sro 09 Lip, 2008

Myśle, że najlepiej było by posluchać odczytania aktu oskarżenia lub zapoznać się z cała jego treścią a nie bazować na skrótach w mediach - Ci którzy zapoznali się z całością aktu oskrażenia raczej powinni mieć mniej niż więcej wątpliwości
Liberty5 - Sro 09 Lip, 2008

Ajzik..... no .... no !!!!!!!!!!!!!!!! a najlepiej wyroku :) przemyśl :modli:

Zła diagnoza- poczytalności - jest gorsza od atomu!!!

ajzik - Sro 09 Lip, 2008

Wyroku również ale to za wiele miesięcy jeśli nie później - na razie chodzi o wątpliwości w tekście aktu oskarżenia - zapoznanie się z całością aktu oskarżenia a następnie zadawanie pytań jest zdrowsze aniżeli zadawanie pytań/sianie wątpliwości na bazie jego fragmentów wybiórczo zamieszczanych w mediach
~~Ad~~ - Sro 09 Lip, 2008

Nie jestem artylerzystą, ale wydaje mi się, że to stwierdzenie nie jest logiczne
Cytat:
"... jestem w środku... trzy szybkie..."

Może ktoś z fachowców by się wypowiedział :efendi2: Biorąc to na "chłopski rozum", ja nigdy nie nakazywałbym ostrzeliwania wioski będąc "w środku". No chyba , że plutonowy miał depresję... :gent:

Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

Cytat:
"... jestem w środku... trzy szybkie..."

znaczy nic innego jak to, że ostatni trafił "w środek" a teraz "trzy szybkie" na tych samych nastawach. To tak na chłopski rozum. Mam rację?

thikim - Sro 09 Lip, 2008

To oczywiście wypowiedź na podstawie za małej ilości faktów. Słowa "jestem w środku...trzy szybkie" owszem, interpretowałbym jako trafienie w cel i kontynuację ostrzału. Natomiast nie ma pewności co było tym celem. Nie wszystkie chyba pociski trafiły w wioskę. Zdaję się wcześniej podawano że po trafieniu pocisków w wioskę natychmiast ostrzał przerwano. Dlatego póki co za bardziej prawdopodobną wersję uznaję trafienie w okolice ostrzeliwanego wzgórza i nakazanie dalszego ostrzału.
Dziwi mnie też stwierdzenie, że dowódca plutonu odmówił wykonania rozkazu. Zdaje się to on dowodził. Zatem kto mu stawiał rozkaz? Chorąży? Życie zna oczywiście i takie przypadki. Tylko że formalnie wtedy to napewno nie jest rozkaz.

Dehumanizer - Sro 09 Lip, 2008

Jak już pisałem, miałem (wątpliwą) przyjemność wysłuchania zdania prokuratury, a w tym ogromnej ilości cytatów pochodzących głównie z ATP i rejestracji korespondencji radiowej.

Zacytowany przeze mnie fragment, to nic innego, jak nakierowywanie (drogą radiową) obsługi moździerza na cel.
Ci, którzy oglądali konferencję (przypominam - w południe TVP Info, w całości, nie we fragmentach), mogą potwierdzić moje słowa.

Uzasadnienie aktu oskarżenia, jakie publicznie przedstawili prokuratorzy, to nie były przypuszczenia i domysły. Składało się ono w przeważającej części z zapisów korespondencji radiowej, uzupełnionych zeznaniami świadków oraz opiniami biegłych.

Wykonania rozkazu (jeśli był to rozkaz sensu stricte) odmówił dowódca zespołu ogniowego, po otrzymaniu (od oskarżonych, drogą radiową) koordynatów NK i wprowadzeniu ich do komputera, kiedy zorientował się, że chodzi o wioskę. Tak oświadczył prokurator. Jakie były zależności służbowe - nie tłumaczył.

P.S. A stwierdzenie "jestem w środku" pojawiło się w momencie, gdy pierwszy granat możdzierzowy "wstrzelił się wreszcie" w środek Nangar Khel. Czy coś jaśniej trzeba?

~~Ad~~ - Sro 09 Lip, 2008

Czyli podnoszenie przez PW na kolejnych konferencjach tego wątku nie przybliża nas do prawdy, ale tylko do medialnych spekulacji :(
Nikt penie nie jest w stanie odpowiedzieć, czy chodziło o wstrzelenie się w wioskę, czy w cel na wzgórzach obok wioski. Ferowanie wyroków na podstawie medialnego show jest w związku z tym też jakieś chore. A PW nie ma patentu na prawdę absolutną. Dla mnie jest to tylko próba udowodnienia założonej tezy ,a co zrobi z tym sąd , to się dopiero okaże. Miejmy nadzieję, że wiara Borsukowatego w dogmat nieomylności i bezstronności sądów nie zostanie zawiedziona :gent:

Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

Za Onetem:
Cytat:
Amerykański raport z podsłuchu talibów pod Nangar-Khel istnieje i dowodzi niewinności polskich żołnierzy - twierdzi były dowódca GROM gen. Sławomir Petelicki. Zdaniem wojskowej prokuratury - takiego raportu nie ma - czytamy na portalu gazeta.pl.
Według generała Petelickiego, raport przygotowały amerykańskie służby wywiadowcze. Jest on zapisem podsłuchów talibów, którzy w czasie akcji Polaków zajmowali pozycje na wzgórzach w okolicach Nangar Khel. - Jeden z talibów melduje, że jego pozycja na wzgórzu jest właśnie ostrzeliwana z odległości ok. 600 metrów - mówi Petelicki w portalu gazeta.pl. - To była pierwsza salwa moździerza polskich żołnierzy. To jest dowód na to, że Polacy ostrzeliwali talibów, a nie afgańską wioskę.

Zdaniem wojskowej prokuratury takiego raportu nie ma -czytamy na portalu.

- Widziały go przynajmniej trzy osoby, m.in. oficer łącznikowy między amerykańskim dowództwem a polską grupą bojową - mówi odpowiada gen. Petelicki.


A ten wymieniony oficer łącznikowy to dostał zakaz odzywania się?
A ma on jakiś stopień i nazwisko?

KLON - Sro 09 Lip, 2008

Ale najlepsze jest z tego wszystkiego to że jak zwykle oficerkom pewnie sie upiecze dziś pan prokurator powiedział ze ich odmowa wykonania rozkazu zasługuje na pochwałę ale nie wspomniał że za nie wykonanie rozkazu też grozi prokurator parodia na 100 fajerek .
Dehumanizer - Sro 09 Lip, 2008

Oficerki, to są takie buty. A oficerom może i się upiecze, skoro nie okazali się barbarzyńcami.
Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

Regulamin Ogólny w punkcie 29 stanowi:
Cytat:
29. Żołnierz, który wykonując rozkaz wiedział lub godził się na to, że popełnia przestępstwo ponosi odpowiedzialność karną. Odpowiedzialność karną ponosi również ten, kto taki rozkaz wydał. Ustalenie to obowiązuje niezależnie od treści punktów 25 i 26, których wymowę należy pojmować jako działanie mieszczące się w granicach prawa.


Więc pewnie wiedząc o tym woleli już karę za niewykonanie niż wykonanie takie jak miało miejsce.

I nie
Cytat:
"oficerkom"
Panie Klon bo nie Ty im te stopnie nadałeś i nie Ty im pagony zakładałeś. :nie2:
bond - Sro 09 Lip, 2008

KLON, za te słowo masz czerwony pasek.
Liberty5 - Sro 09 Lip, 2008

Bond
Wybacz , ale ja się buntuję - co do jakiś pasków!!!!!
Ten temat - sam w sobie rodzi emocje - tym samym powinien być bez pewnej "cenzury"
Skoro potrafimy rozmawiać - nie używając ....hmmmm???? - to pozwól by każdy mogł powiedzieć ""własne ja" ;)
Dziękuję :efendi2:

balbina - Sro 09 Lip, 2008

Zauważyliście, że w "Faktach" TVN o godz.19 nie było jakiejkolwiek informacji o akcie oskarżenia? Rozumiem, że podawali w kanale informacyjnym i konferencję prokuratorów i komentarze, jednak w głównym, ogólnie dostępnym wydaniu jakieś wieści winny się pojawić. Czy to "planowe wyciszenie" czy może znudzenie tematem? Mało spektakularny? Może wydawcy nie chcieli zaszkodzić oskarżonym?
Nie wiem. Jakaś wanna była ciekawsza...
Byleby nie było tak, jak często bywało: świat się dowiedział, nic nie powiedział...

Pajatz - Sro 09 Lip, 2008

Ostatnie wypowiedzi prokuratury to typowa kampania propagandowa. Nie odpowiedzieli publicznie na żadne pytanie obrońców. Ich sprawa obciążać jak najskuteczniej. Po to są. Obrońcy są by bronić. Oni też powinni więcej wypowiadać się publicznie tak jak to czynią prokuratorzy. Jak kampania medialna prawników, to na równych prawach.
Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

A wypowiadał się obrońca na TVN-ie. Mówił o odrzuceniu wniosku o wizję lokalną. I nic nie wspominał o tym, o czym mówił Petelicki. To może on jako obrońca nie wie o tym, co? No bo to tak dziwnie jakoś, że Petelicki wie o kardynalnych dowodach, o których nie wspomina obrona.
~~Ad~~ - Sro 09 Lip, 2008

Skoro obrona nie mówi o pewnych faktach, to nie znaczy, że ich nie zna. Może chce dopiero na procesie z tego skorzystać :???:
Jeżeli chodzi zaś o gen. Petelickiego, to wahałbym się z jednoznacznym podważaniem Jego publicznych stwierdzeń. Wszak sroce z pod ogona nie wyskoczył i wydaje się, że nie opowiadał by sobie farmazonów tylko dlatego, żeby się powymądrzać :gent:

Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

A ja właśnie w tej całej "około tragedii" sytuacji zastanawiam się nad rolą jaką ten pan chce odegrać. Przecież on jest poza obiegiem. I niby skąd nagle ma informacje, o których inni nie wspominają?
Dzisiejsza rewelacja nt oficera łącznikowego do takich właśnie informacji należy. Nie sami żołnierze, nie obrońcy, nie ich przełożeni, nie Amerykanie, nie ów "oficer łącznikowy", nie generałowie, którzy się wypowiadali mając jakiś dostęp do danych polskich i amerykańskich ale właśnie ten pan. :???: Dziwne.

zwyczajny - Sro 09 Lip, 2008

Skoro prokuratorzy upubliczniają akt oskarżenia, proces powinien również być publiczny, chyba , że obrońcy zechcą inaczej, w co wątpię. . PW zrobiła swoje, teraz kolej na obrońców , na końcu na wyrok Sądu.

I Panie i Panowie, akt oskarżenia to jeszcze nie uzasadnienie wyroku. Spokojnie, pośpiech tu niczego dobrego nie zrobi.

Cierpliwości wszystkim trzeba, a nie gry na emocjach, jak to dziś się stało.
I dobrze , że TVN nic o tym w wiadomościach nie powiedział.


A swoją drogą z bodajże 11 obrońców z aktami zapoznało się dwóch. Lenistwo, czy tacy wspaniali, że wszystko wiedzą?

thikim - Sro 09 Lip, 2008

Dehumanizer, nie do końca sobie wyobrażam jak można udowodnić że słowa które zacytowałeś padły dokładnie w chwili trafienia w wioskę. No sam pomyśl, żeby coś takiego dowieść to chyba tylko nagranie wideo + audio zsynchronizowane albo zeznania świadków(to zawsze mało wiarygodne). I wtedy wiemy, że dane słowa padają w danym momencie. Np. nasłuch radiowy nam zupełnie takiej pewności nie daje, tam są olbrzymie rzędu paru minut nawet różnice w synchronizacji. W tym wypadku decydują zaś różnice rzędu 3-5 sekund.
Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

A jeżeli to tylko wycinek z większego nagrania? A jeżeli poparty zeznaniami? Poczekajmy, teraz to gdybamy tylko.
thikim - Sro 09 Lip, 2008

Wyroki ja pozostawię sędziemu, póki co jednak po to jest ten temat między innymi aby się czegoś dowiedzieć. Podyskutować itd. Pamięta ktoś raport na temat Casy? Tam też niby specjaliści się wypowiadali a potem tyle błędów ludzie znaleźli że szok. Tak samo w tym temacie, teraz jest na świecie moda na wszelkiego rodzaju specjalistów którzy jak spod ziemi wyrastają, mają papiery i mało w głowie.
Zwłaszcza że w artykule z poprzedniej strony:
Cytat:
To była pierwsza salwa moździerza polskich żołnierzy. To jest dowód na to, że Polacy ostrzeliwali talibów, a nie afgańską wioskę.

Czyli jednak mogło być tak że słowa o wstrzeliwaniu się padły po pierwszej salwie w stronę talibów. Zatem nie jest to żaden dowód winy.

Borsukowaty - Sro 09 Lip, 2008

Za Onetem.
Kolejne rewelacje pana Petelickiego.
Cytat:
Amerykański raport z podsłuchu talibów pod Nangar-Khel istnieje i dowodzi niewinności polskich żołnierzy - twierdzi były dowódca GROM gen. Sławomir Petelicki i dodaje w TVN24: Prokuraturę wprowadził w błąd polski kontrwywiad. Zdaniem wojskowej prokuratury - takiego raportu nie ma - czytamy na portalu gazeta.pl.
Według generała Petelickiego, raport przygotowały amerykańskie służby wywiadowcze. Jest on zapisem podsłuchów talibów, którzy w czasie akcji Polaków zajmowali pozycje na wzgórzach w okolicach Nangar Khel. - Jeden z talibów melduje, że jego pozycja na wzgórzu jest właśnie ostrzeliwana z odległości ok. 600 metrów - mówi Petelicki w portalu gazeta.pl. - To była pierwsza salwa moździerza polskich żołnierzy. To jest dowód na to, że Polacy ostrzeliwali talibów, a nie afgańską wioskę.

Zdaniem wojskowej prokuratury takiego raportu nie ma - czytamy na portalu.

- Widziały go przynajmniej trzy osoby, m.in. oficer łącznikowy między amerykańskim dowództwem a polską grupą bojową - mówi gen. Petelicki. W programie "24 godziny" w TVN24 generał Petelicki stwierdził, że "prokuratorzy byli wprowadzeni w błąd przez kontrwywiad". - Nie bardzo wiedzą teraz, jak z tego wybrnąć. To właśnie dlatego Antoni Macierewicz chciał jechać do Afganistanu, bo coś się zaczęło dziać - mówił Petelicki.

Generał dodał też, że raport dowodzący niewinności polskich żołnierzy był w posiadaniu polskich służb. - Dlaczego prokuratorzy wojskowi chcą za wszelką cenę udowodnić, że Polacy są zbrodniarzami nie bacząc na fakty? - pytał retorycznie generał.

- Nie wydaje mi się prawdopodobne, żeby prokuratura nie wzięła pod uwagę takiego dokumentu - skomentował natomiast Zbigniew Wasserman.

Zdaniem mecenasa Andrzeja Reichelta, obrońcy dwóch żołnierzy "prokuratura wybiórczo i selektywnie przedstawiła wydarzenia". - Dziwię się np. że nie chce przyjąć do wiadomości, że fotografie z wizji lokalnej były robione ze złego miejsca i dokumentacja nie odzwierciedla widoku ze stanowiska moździerza - powiedział w TVN24.

Pan Petelicki, (jeżeli takowy raport istnieje tylko ciemne siły go w Polsce ukryły) powinien poprzez znajomości którymi się chwali, wystąpić wprost do Amerykanów o potwierdzoną kopię. Przecież to nie tajny materiał skoro o nim mówi. Coraz bardziej zadziwia mnie rola pana P. :-o
A obrońca znowu ani słowa o tym raporcie.... Ciekawe...

tyracze - Sro 09 Lip, 2008

Borsukowaty- gdybyś znał tego Pana to wiedziałbyś że żołnierz jest dla Niego świętością w rzeczy samej. I uważam(mój osobisty osąd), że występuje w tej sprawie dla zasady (chciałem użyć dużych liter dla podkreślenia ale zaraz prawie emeryt by dołożył swe paski).
Borsukowaty - Czw 10 Lip, 2008

Ale nie odniosłeś się do moich wątpliwości poza "notką biograficzną".
Więc?

~~Ad~~ - Czw 10 Lip, 2008

Mylisz się w tym stwierdzeniu...
Cytat:
A obrońca znowu ani słowa o tym raporcie.... Ciekawe...

Oglądałem wczoraj wypowiedź generała w tvn24 przed godz. 22.00 i wypowiadał się też jeden z obrońców w tej sprawie. Stwierdził jednoznacznie, że obrona występowała o dołączenie do akt sprawy tego amerykańskiego raportu z nasłuchu, ale PW wniosek odrzuciła. Ponadto obrońca powiedział, że zdjęcia z wizji lokalnej są zrobione z innego miejsca niż dokonano ostrzału (kilkadziesiąt , czy kilkaset metrów bliżej wioski-nie pamiętam) i kilku żołnierzy po zapoznaniu się z aktami wpisało to jako jedną z wielu uwag do akt. :gent:

Borsukowaty - Czw 10 Lip, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
Oglądałem wczoraj wypowiedź generała w tvn24 przed godz. 22.00 i wypowiadał się też jeden z obrońców w tej sprawie. Stwierdził jednoznacznie, że obrona występowała o dołączenie do akt sprawy tego amerykańskiego raportu z nasłuchu, ale PW wniosek odrzuciła.

Jeżeli tak było - a oglądałem ten sam program to widać coś mi uciekło. :-o
No to to wyjaśni się w procesie.
Nie jest to jednak odpowiedź na resztę moich pytań....

~~Ad~~ - Czw 10 Lip, 2008

Tutaj można to sobie sprawdzić na spokojnie :gent:
thikim - Czw 10 Lip, 2008

Wysłuchałem, i jeśli to prawda to potwierdza to wersję w której słowa:
Cytat:
"... jestem w środku... trzy szybkie..."
mogły paść równie dobrze w chwili pierwszej salwy gdy trafiano blisko obserwatora talibów, a nie jak co niektórzy sugerują w chwili ostrzelania wioski. Ciężko dowieść w którym momencie te słowa padły(jeśli sa nagrane to ciężko o synchronizację z ostrzałem, jeśli są to zeznania, to chyba tylko oskarżeni mogliby je złożyć, a tym samym się przyznać, jednak zeznania mają to do siebie że są zazwyczaj nieścisłe, zwłaszcza czasowo, a tam decydujące może być 10 sekund). Zdaje się wątpliwości na korzyść a nie na niekorzyść oskarżonych.
Zwitt - Czw 10 Lip, 2008

Mam wątpliwości co do wizji lokalnej. Dlaczego nie uczestniczyli w niej podejrzani?
isw - Czw 10 Lip, 2008

Witam

Nowe służby wojskowe mają sukcesy… brały współudział w schwytaniu Pumy…
Ach, och, Macierewicz i Szczygło…
Szkodnik Macierewicz potrzebował potwierdzenia swoich racji jak człowiek powietrza…
Żołnierze byli elementem kombinacji, o której nie mieli pojęcia, myślę…
Odwołać żołnierza WSI, aby nie było niedomówień…
To będzie nasz sukces…
Pamiętasz Mistrzu…?

Dziękuję

~~Ad~~ - Czw 10 Lip, 2008

Poradnia Zdrowia Psychicznego lub inny ośrodek tego tego typu byłby bardzo przydatny na tego typu wypowiedzi Mistrzu... :-o
Z jednej strony krytykujesz Macierewicza, a z drugiej wpisujesz się w sposób działania i retorykę tego Pana. Musisz się zdecydować, bo inaczej nie jesteś "lepszy" od tych, których krytykujesz.
A służby specjalne według mojej oceny (i nie tylko mojej) nakręciły sprawę żołnierzy z wioski Nangar Khel , bo prokurator będący na miejscu,a odsunięty od tej sprawy chciał sprawę umorzyć (przynajmniej tak wynika z przekazów medialnych) :gent:

Dehumanizer - Czw 10 Lip, 2008

Żebyśmy wiedzieli, o czym dyskutujemy. Poniższy tekst dość wiernie oddaje treści konferencji prasowej prokuratury.

Trybuna napisał/a:
CO SIĘ STAŁO W NANGAR KHEL



Prokuratura: Żołnierze działali z pełną świadomością




Naczelna Prokuratura Wojskowa przedstawiła swoje ustalenia z akcji ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel. Jak twierdzi, żołnierze działali z pełną świadomością, że strzelają do cywili. Wiedzieli, że w wiosce nie ma talibów, nikt z wioski nie prowadził ostrzału, Polacy mieli pełną kontrolę nad regionem działań. Wykonania rozkazu ostrzelania wioski miał odmówić dowódca jednego z plutonów będących na miejscu, drugi miał podejmować próby wstrzymania ostrzału. Bez powodzenia.

Tej treści akt oskarżenia jest już w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie. Sześciu żołnierzom zarzuca się zabójstwo ludności cywilnej, która zginęła w wyniku ostrzału. Wśród nich byli jeden mężczyzna szykujący się do ślubu, troje dzieci i dwie kobiety. Trwały uszczerbek na zdrowiu w wyniku ran odniosły trzy inne kobiety. Jedna z nich w 38 tygodniu ciąży – jak relacjonował gen. Zbigniew Woźniak, wiceszef Naczelnej Prokuratury Wojskowej – urodziła martwe dziecko. Siódmy z żołnierzy będzie odpowiadał za ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego.

Co ustaliła prokuratura:

* 16 sierpnia ub. roku w pobliżu Nangar Khel polski patrol wpadł na minę pułapkę;
* na miejsce wysłano grupę ewakuacyjną, za nią patrol szturmowy (żołnierzy oskarżonych przez prokuraturę);
* dowódca grupy bojowej C kpt. Olgierd C. wydaje rozkaz ostrzelania wzgórz, na których mają być punkty obserwacyjne talibów i przekazuje namiary;
* w wiosce są sami cywile, panuje w niej duży ruch, nie ma żadnej wymiany ognia z naszymi żołnierzami. Żołnierze mają całkowitą kontrolę nad rejonem wioski;
* chor. Andrzej O. przekazuje namiary ostrzału plutonowi ogniowemu i wydaje polecenie Damianowi L. ostrzelania wioski z broni maszynowej;
* dowódca plutonu ogniowego odmawia wykonania rozkazu; po porównaniu namiarów przekazanych przez chor. O. stwierdził, że cel jest w środku wioski;
* w tym czasie pluton szturmowy ma już rozstawiony własny moździerz;
* żołnierze wykonują pierwszą serię z moździerza;
* dowódca drugiego plutonu próbuje wstrzymać ostrzał wysyłając podoficera z informacją, że strzelają do ludności cywilnej. Andrzej O. ma powiedzieć: ,,Właśnie do nich strzelamy'';
* po pierwszej salwie w centrum wioski na polecenie plut. Tomasza B. na ostrzelaną wioskę leci druga seria pocisków. ,,Pokażcie mi, którą wioskę mam wykreślić z mapy'' – powiedziano potem z bazy w Wazi Kwa;
* na polecenie zastępcy dowódcy grupy bojowej C ostrzał zostaje wstrzymany.


– Dowódca plutonu bojowego odmówił wykonania rozkazu, drugi oficer próbował wstrzymać ostrzał, myślę, że takie zachowanie jest bliższe pojęciu honoru żołnierza polskiego niż to, co zarzuca się oskarżonym – mówi prok. Woźniak. Prokuratura nakreśliła obraz świadomego działania żołnierzy oskarżonych o ostrzelanie wioski. Ma na to wskazywać zmiana rodzaju amunicji po pierwszej serii, która wstrzeliła się w cel. Potwierdzają to zeznania blisko 300 świadków, w tym żołnierzy z plutonu, który padł ofiarą ataku minowego.

Zeznawać mieli również żołnierze z plutonu wysłanego do ewakuacji zaatakowanych wcześniej komandosów. To ich mieli wspierać żołnierze plutonu szturmowego ppor. Łukasza B. oskarżeni przez prokuraturę. Prokuratura twierdzi, że komandosi z Bielska-Białej wiedzieli i widzieli, do kogo strzelają. Zaatakowali wioskę, choć z drugiej strony nie było żadnych sygnałów wskazujących na agresywne zachowanie Afgańczyków, czy próbę ataku na nasze siły.

Do tego, jak poinformowała prokuratura, z głównego śledztwa wyłączono 11 innych postępowań, z których część dotyczyć ma – zdaniem śledczych – wcześniejszych przewin żołnierzy z plutonu ppor. B. Prok. Karol Frankowski wymienił, że osobne postępowania obejmą:

* udział osób z dowództwa kontyngentu w wydaniu rozkazu ostrzelania wioski
* wykonanie polecenia ostrzelania pomieszczeń gospodarczych
* przyjęcie obowiązków w obcym wojsku przez Damiana L.
* utrudnianie postępowania przez Żandarmerię Wojskową i urzędników resortu obrony
* znieważanie zwłok Afgańczyka
* znieważenie obywatela Afganistanu
* narażenie zdrowia i życia innych żołnierzy przez pozostawienie ich bez wsparcia
* użycie przemocy i kierowanie gróźb karalnych wobec świadków zdarzenia.

Prokuratura nie dopatrzyła się na razie winy zwierzchników. Dobrze, że chociaż próbuje ją wyjaśnić. Chociażby nieprzekazanie dokumentów kontrwywiadu dotyczących zdarzeń z Nangar Khel, które dopiero w listopadzie dotarły do prokuratury. A już w sierpniu zostały przekazane przez b. szefa MON Aleksandra Szczygłę żandarmerii. Być może Szczygło poniesie odpowiedzialność – choćby częściową – za to, że sprawę próbował zamiatać pod dywan. Gdyby nie zwłoka dowództwa, być może dziś mielibyśmy pełniejszy obraz sprawy.

Zdaniem obrońców, prokuratura przedstawiła tylko swoją wersję zdarzeń, a prawda mogła wyglądać inaczej.

Prokuratura odrzucając wnioski obrony tłumaczyła, że w jej ocenie są one mało istotne. I tak za niepotrzebne uznała ponowną wizję lokalną na miejscu zdarzenia, dodatkowe przesłuchanie biegłych balistyków prowadzących badanie broni i amunicji, z której ostrzelano wioskę, oraz pozyskanie od Amerykanów taśm z nasłuchu łączności radiowej i satelitarnej między oddziałami w dniu akcji w Nangar Khel. Podkreślono jednocześnie, że z pierwszych informacji przekazywanych przez żołnierzy miało wynikać, że do śmierci cywili doszło w wyniku wypadku. Z ustaleń prokuratorów wynika jednak, że tragedia była wynikiem świadomego działania.

Borsukowaty - Czw 10 Lip, 2008

Przed chwilą w Wiadomościach TVP1 wypowiadał się mł. chor. (przepraszam, nazwiska nie zapamiętałem), który stwierdził, że był oficerem łącznikowym, i że istniał raport z nasłuchu talibskich relacji łączności. Stwierdził również, że na wioskę spadł jeden a nie 8 pocisków.
Earpman - Czw 10 Lip, 2008

TVP INFO podaje że szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej z Poznania Karol Frankowski został odwołany.

:gent:

Liberty5 - Czw 10 Lip, 2008

Witam

Tak Borsukowaty - dokładnie!!!!!

Przepraszam, ale nie pamiętam, na którym portalu(?) dziasiaj czytałam, że w okolicach tych zabudowań gospodarczych (nie wioski!!!!!!) spadły trzy pociski i tylko jeden trafił w zabudowania.
I co - istotne - tak zeznawała kobieta - mieszkanka Nangar Khel - która jest świadkiem w sprawie. Chyba Ona nie miała żadnego "interesu" by mataczyć w tej sprawie :-o

Ponadto - uważam - że - sprawa zaczyna nabierać tempa. Znalazł sie łącznik - to i "amerykański" raport sie znajdzie :viktoria:

A tak na marginesie - to zastanawia mnie jedno - skąd tylu świadków w sprawie NK ???
Czyżby badano życiorysy tych Żołnierzy od chwili narodzin?.... a może nawet poczęcia????? Dziwne, ale ..... ;)


Pzdr

bolec71 - Czw 10 Lip, 2008

Właśnie TVN podał że ze stanowiska został odwołany prokurator Frankowski :???:
Arrakis - Czw 10 Lip, 2008

Sąd zwrócił sprawę do prokuratury.

Arrakis

lukasz - Czw 10 Lip, 2008

Witam wszystkich

Bo dłuższej obserwacji tego tematu oraz przeglądnięciu źródeł medialnych nasunęły mi się pewne wnioski i pytania.

-Ile pocisków spadło na wioskę?(prokuratura 8, oficer łącznikowy 1)
-Czy istnieją zapisy nasłuchu rozmów Talibów?(prokuratura mówi nie oficer łącznikowy tak)
-Do czego strzelał żołnierz obsługujący karabin maszynowy?
-Istnieją rozbieżności w wizji lokalnej

Ciekawi mnie bardzo stwierdzenie że częściowa niesprawność moździerza nie miała wpływu na ostrzał.(na początku prokuratura twierdziła że moździerz jest sprawny i niepotrzebne są badania balistyczne w Afganistanie wystarczą te w Polsce teraz że niemiało to żadnego lub minimalny wpływ)

Opis ran zadanych cywilom miał podnieść atmosferę przeciwko żołnierzom ale nie ma wpływu na zarzuty czy śledztwo.

Moim skromnym zdaniem prokuratura faktycznie trzyma się jednej tezy i argumenty inne zbywa. Choć może być i tak że była wprowadzana w błąd.

Ja uważam ich za niewinnych z sady domniemania niewinności jeśli prawomocny wyrok zapadnie to go uznam ale na razie więcej jest tutaj pytań niż odpowiedzi mimo że śledztwo tyle trwało i za niedługo minie rok od tragedii

Pozdrawiam :gent:

thikim - Czw 10 Lip, 2008

Dehumanizer, dobrze że przypomniałeś, czasem coś umknie. Nadal jednak mam pewne wątpliwości co do tego opisu. Brakuje w nim bardzo istotnych fragmentów.
1. Kim jest chor. Andrzej O. że wydaje polecenia podporucznikowi, bez podania zależności służbowej lub funkcyjnej ten opis jest bardzo niepełny.
2.
Cytat:
,,Pokażcie mi, którą wioskę mam wykreślić z mapy'' – powiedziano potem z bazy w Wazi Kwa;
To nie dowodzi niczego. Nie wiem czy sobie prokurator zdaje sprawę ale ludzie czasem na poważne tematy żartują. Są całe masy żartów na temat II wojny światowej, Żydów, Polaków, Niemców. I jeszcze nigdy nie słyszałem żeby taki żart był dowodem na nazistowską przeszłość kogokolwiek. Dla mnie wniosek jest jeden. Brak konkretów to się pierduł czepiają.
Konrety natomiast są w tym opisie(bo jak prawda wygląda to inna sprawa) następujące:
-kpt. Olgierd C. wydaje rozkaz ostrzelania wzgórz, na których mają być punkty obserwacyjne talibów i przekazuje namiary (na wioskę).
-chor. Andrzej O. przekazuje namiary ostrzału plutonowi ogniowemu i wydaje polecenie Damianowi L. ostrzelania wioski z broni maszynowej;
-* dowódca drugiego plutonu próbuje wstrzymać ostrzał wysyłając podoficera z informacją, że strzelają do ludności cywilnej. Andrzej O. ma powiedzieć: ,,Właśnie do nich strzelamy'';
I bardzo kontrowersyjny fragment, niespójny z dotychczas przekazywaną przez media wersją:
Cytat:
po pierwszej salwie w centrum wioski na polecenie plut. Tomasza B. na ostrzelaną wioskę leci druga seria pocisków.

Czyli w wioskę trafiły dwie serie czy jedna? To jest bardzo ważne. W mediach do tej pory podawano że po trafieniu w wioskę natychmiast zaprzestano ostrzału.
Mamy tu doczynienia właściwie z dwoma niezależnymi decyzjami: ostrzał z moździerza-tłumaczony niecelnością. I ostrzał karabinowy-którego tak się nie da wytłumaczyć.
Pozostaje jednak pytanie od czego ludzie ponieśli śmierć. To powinno zadecydować o postawionych zarzutach.

ajzik - Czw 10 Lip, 2008

Arrakis napisał/a:
Sąd zwrócił sprawę do prokuratury.

Arrakis


Skończy się jak Hadisa ( i dziesiątki innych spraw ) dla USMC/US Army czyli mimo ewidentnych dowodów wszystko się rozmyje i nikt nie zostanie skazany - czegoś się jednak uczymy od nowego Wielkiego Brata :-(

Ps. Albo ( oby ) i nie - sąd chce uzupełnienia akt o załącznik z adresami oskarżonych, nic więcej, czysta formalność

Stefan Fuglewicz - Czw 10 Lip, 2008

Właśnie, w co strzelał wkm?
Jeśli dobrze pamiętam, dotąd podawano "do zabudowań". Teraz (dopiero?!) pojawiło się sformułowanie "zabudowania gospodarcze". A konkretnie, co to było?

Druga nowa dla mnie wiadomość - zmiana rodzaju amunicji. Czy ktoś wie, o co chodzi?

Świtek - Czw 10 Lip, 2008

.... to proste... by nie dopuścić do procesu... :ciekawe: .
Liberty5 - Czw 10 Lip, 2008

Z pewnością – zabrzmi to dziwnie – ale szczerze dziękuję PW za „komentarze” w sprawie aktu oskarżenia, bo tylko dzięki nim nie potrafimy „spokojnie” czekać na wyrok Sądu.
W końcu – ten dziwny „kołowrót” ruszył w drugą stronę – czego dowodem są wypowiedzi na tym Forum. Wypowiedzi totalnie skrajne , ale dzięki temu prowokujące do dyskusji. Dyskusji, która nie powinna nigdy się zakończyć, bo jest dowodem – chyba najważniejszym – w tej sprawie.
Dowodem/ faktem, że nie jesteśmy obojętni i solidarnie mówimy NIE!!!!!!! wykorzystywaniu „szaraczków” w pewnej politycznej „grze”.

[ Dodano: Czw 10 Lip, 2008 ]
P.Fuglewicz...... ponoć nastapiła zmiana pocisków moździerza z 60..... na 80????

Świtek ...... nie dopuścić do procesu??????? To chyba już nie moźliwe :-o
Teraz to możemy być tylko świadkami "spadających głów" i to nie byle jakich ;)

Poczekaj ...... bo warto :D

neo11 - Czw 10 Lip, 2008

Cytat:
Sąd zwrócił prokuraturze akt oskarżenia "ze względów formalnych". - Zabrakło załączników z adresami oskarżonych - podały "Wiadomości" TVP.


Chyba wystarczy za domysły dlaczego sąd zwrócił akt oskarżenia do prokuratury.

Sterowiec - Czw 10 Lip, 2008

Pierwsza spadła. Poprzez samościęcie. Pan Karol Frankowski sam zrezygnował z prowadzenia sprawy(TVN 24).
lukas76krak - Czw 10 Lip, 2008

Przyjemnie się oglądało Tomka Świerada. Jedno wystąpienie chorążego kontra pułkownicy, generałowie....i mamy obraz niekompetencji i indolencji umysłowej tych drugich Panów.
~~Ad~~ - Czw 10 Lip, 2008

Może nie tak ostro z tym poróżnieniem między korpusami.
A w temacie , to już chyba wiadomo skąd gen. Petelicki wiedział o pewnych faktach :gent:

Liberty5 - Czw 10 Lip, 2008

Oj Neo ....... powiem krótko - jestem zaskoczona Twoim komentarzem, bo wystarczyło powiedzieć "brak komentarza" i wszystko byłoby jasne.
No cóż...... masz prawo głosu wedle własnych przekonań......Zwolnić "Kowalską" za braki formalne i tyle...... ha ha

No - ale jeśli - w "takiej" sprawie decyduje błąd "Kowalskiej" to zaczynam - poważnie - się zastanawiać nad całokształtem. Szczególnie nad powagą PW.

Sterowiec - Czw 10 Lip, 2008

Chyba nie do końca tylko ,,błąd Kowalskiej" . Odesłanie aktu raz,odwołanie Frankowskiego dwa,jego rezygnacja z prowadzenia sprawy Nangar Khel trzy i jak właśnie podano w TVN24 urlop na własną prośbę do listopada (bezłatny?) cztery. I to wszystko ,,bez związku z prowadzonym przez niego postępowaniem" :D
Zwitt - Czw 10 Lip, 2008

W/g TVP Info Frankowskiego odwołał Naczelny Prok. Wojskowy. Co ciekawe odwołanie nastąpiło za pomocą faxu i nosiłó datę wczorajszą.
I druga sprawa tak na marginesie Prok. Frankowski jest cywilem czy wojskowym? bo nosi się cały czas po cywilnemu.
Żeby było weselej to media nazywają prok. Woźniaka "generałem" choć nosi mundur admiralski :cool:

lukas76krak - Czw 10 Lip, 2008

Niedopuszczalne jest takie działanie, że Pan generał Woźniak przedstawiciel Prokuratury Wojskowej, na wczorajszej konferencji zaprezentował wyrwane z kontekstu wypowiedzi, komunikaty,fragmenty zeznań świadków, na poparcie stawianych zarzutów, jednocześnie IGNORUJĄC TOTALNIE te, które jej zaprzeczają.
To jest ta prawda? Swobodnie kształtowana?

Świtek - Czw 10 Lip, 2008

Jak dla mnie... to czeka nas wiele zmian... Mam nadzieję, że do procesu nie dojdzie (bez względu na osobisty udział 7.) dla dobra na wszystkich.
zwyczajny - Czw 10 Lip, 2008

Wczoraj napisałem , że ktoś (PW) gra na emocjach. Emocji również nie brakuje w naszych wypowiedziach , szczególnie bardzo się (nie?) lubiących Pań. ;)

Emocje nami targają, nie potrzebnie, tu nie ma : kogoś lubię ,a kogoś nie, tu gra o życie idzie . Czasu i ochłody nam trzeba , ale pogoda i kierunek wczasów ostatnio obieranych przez naszych rodaków nie najlepiej wróży gorącym głową.

Sąd zdecyduje, nie My, nie opinia publiczna, nie PW, i nie żadna stacja TV, radio, forum itp.

A temat trudny, to i nie jedna tęga głowa na nim bólu dostanie.

Borsukowaty - Czw 10 Lip, 2008

Nie Świtku... teraz to trzeba wyjaśnić w tę lub we w tę.
Zbyt dużo jadu się z tej historii sączy i będzie zatruwać armię jeżeli się tego raz na zawsze i do końca nie wyjaśni.
Albo albo....

Świtek - Czw 10 Lip, 2008

Gra jest taka... wy zapominacie co wam państwo zrobiło... my zrobimy wszystko byście się mieli dobrze... poza armią... zakład?
zwyczajny - Czw 10 Lip, 2008

Zakład.
thikim - Czw 10 Lip, 2008

Dlaczego Liberty5 zastanawiasz się nad powagą PW? A Prezydent udzielający odznaczenia Generałowi Jaruzelskiemu i potem tłumaczący się pomyłką sekretarki, czy to jest poważne?
Zdawałoby się nie. Tylko że w dzisiejszych czasach tak wygląda praca każdego urzędu. Gro pracy wykonują podwładni najniższego szczebla a góra się tylko podpisuje. Głupie?? Niekoniecznie, doskonała mobilizacja do tego aby się próbować dostać na górę. Ta mobilizacja do awansowania jest bardzo ważna. Tak samo w firmie ktoś wynajmując sekretarkę robi to by mieć mniej roboty a nie więcej.
Żadne głowy nie spadną. Są mocno na karku trzymane, przez swoich.

mariuszjaszczuk - Czw 10 Lip, 2008

lukas76krak napisał/a:
Niedopuszczalne jest takie działanie, że Pan generał Woźniak przedstawiciel Prokuratury Wojskowej, na wczorajszej konferencji zaprezentował wyrwane z kontekstu wypowiedzi, komunikaty,fragmenty zeznań świadków, na poparcie stawianych zarzutów, jednocześnie IGNORUJĄC TOTALNIE te, które jej zaprzeczają.
To jest ta prawda? Swobodnie kształtowana?

Chyba do kształtu, formy i celów konferencji prokuratorskich powinniśmy się już przyzwyczaić. Cytując słowa piosenki "ale to już było!". "Ten pan już nikogo nie zabije", cytując za "klasykiem" itp.
Patrzcie! Jeden dziń tyrałem 20 godzin bez kontaktu z mediami, wchodzę na forum i... szok! Nowe dowody - prokuratura nie miała czasu do nich dotrzeć czy nie chciała? Frankowski "idzie na własną prośbę na urlop do listopada". Sąd cofa sprawę ze względów formalnych (nie za szybko aby prokuratura chciała wypchnąć ją od siebie?). To się narobiło.... A tak na marginesie - zaskoczyło mnie wczoraj, jak po konferencji (dobrze, że nie była multimedialna...) na forum pojawiły sie głosy wstrząśniętych, oburzonych i wręcz żądających najwyższych kar dla oskarżonych (dobrz, że nie ma u nas kary śmierci!). Panowie! Czy po ""wypadku", jakim dla naszego Państwa był okres ministrowania p. Ziobro nie przyzwyczailiście się i nie oswoiliście się z takimi konferencyjnymi metodami przedstawiania spraw?
A dla porównania sprawa z mojego "podwórka". Oficjalny komunikat medialny z prokuratury: "pięciu policjantów, w zamian za przyjęcie korzyści majątkowej, działając w zorganizowanej grupie przestępczej dokonującej kradzieży i wymuszeń przez okres dwóch lat (zyski przestępców siękające setek tysięcy PLN) zacierało ślady, fałszowało dokumentację służbową i procesową pomagając tym samym uniknąć przestępcom odpowiedzialności karnej". Straszne!!! Oburzające!!! Na szubienicę z nimi!!! A potem, gdy już ucichło, okazało się, że te rzekome korzyści to: radioodtwarzacz samochodowy wartości 150 zł, telefon komórkowy i... przedni reflektor do służbowego radiowozu marki POLONEZ... Panowie. Ostrożniez tymi ocenami na podstawie prokuratorskich konferencji.

Dehumanizer - Pią 11 Lip, 2008

Zadam pytanie. Może nieco przewrotne.

Dziennikarz której z wojskowych gazet był obecny na konferencji prasowej prokuratury wojskowej? I jakie zadał pytania?

No przecież to istotny problem, dotykający wojska bezpośrednio. Piszą o nim wszystkie, niemal, media. Bardziej i mniej opiniotwórcze, bardziej i mniej wiarygodne. Zdaje się, że resortowa prasa jest winna żołnierzom rzetelny i z pierwszej ręki (nie z telewizora, czy serwisu PAP) opis tak istotnego wydarzenia.


Obawiam się jednak, iż... :-o

BENZEMA - Pią 11 Lip, 2008

Prokurator Frankowski poszedł na urlop do listopada. Ciekawe czy jest to urlop płatny. też bym chciał mieć taki urlop.
egeorge - Pią 11 Lip, 2008

Miałem przerwę od polskich mediów i forum ale myśleć to myślałem... Przypomniał mi się reportaż z końca ubiegłego roku o pewnym generale. Nie będę wymieniał nazwiska bo z tego co pamiętam to na NFoW był nieźle skrytykowany za nepotyzm, krytykę żołnierzy niezadowolonych ze sprzętu i coś tam jeszcze. Później zachował się w porządku. W tym reportażu generał wypowiedział zdanie, że sprawa Nangar Khel będzie sprawdzianem dla polskiej armii. Mam nadzieję że przewietrzy też trochę PW co już możemy zauważyć...
Czekam też na potwierdzenie tych tajemniczych na razie doniesień o śledztwie amerykańskim... Pojawiają się i znikają... Jednak nie krytykowałbym jak niektórzy z Kolegów informacji przekazywanych przez pewnego generała... Może coś wie a obrońcy trzymają to jak asa w rękawie...

~~Ad~~ - Pią 11 Lip, 2008

Gen. Petelicki w wieczornym programie TVN24 ostro zaatakował MON za brak właściwego działania w zakresie pomocy oskarżonym żołnierzom. Ciekawe , czy nasz obecnie panujący nadal będzie udawał, że nic nie może zrobić w tej sprawie :-o
Podobin - Pią 11 Lip, 2008

Dzisiejsza zmiana etatu prokuratora Frankowskiego, to likwidacja politycznych decyzji Naczelnego Prokuratora Wojskowego pana Szałka, który swoją decyzją wprowadził w skład prokurator wojskowych 30 % etatów wojskowych. Oczywiście obsadzono główne stanowiska, a w tym stanowisko prokuratora zajmującego się sprawa afgańskich komandosów.
Tak obsadzone stanowisko, to dobry start do ręcznego sterowania śledztwami. To przecież prokurator Frankowski, wbrew ogólnie przyjętym procedurom odrzucał wszelkie wnioski obrony. Ciekawą rolę w tym wszystkim odgrywa generał, czy też admirał Woźniak/ oznaki stopnia wskazują na marynarza, a media nazywają go generałem/, który jeszcze kilka dni temu buńczucznie ogłaszał, że w oskarżeniu nic się nie zmieni.Prokurator Woźniak oświadczał, że akt oskarżenia nie pozostawia żadnych wątpliwości, co by oznaczało, że cała prokuratura w pełni utożsamiała się z przygotowanymi prze prok. Frankowskiego oskarżeniami. Można powiedzieć, że cały układ wzajemnie popiera się i tylko nacisk PRAWDY zmusza oskarżycieli do wycofania się na nowe pozycje.

Warto jednocześnie zauważyć, że zarówno w wypowiedziach prokuratora Frankowskiego, jak i prokuratora Woźniaka słyszymy ciągle ich oceny i jednocześnie oskarżenia.
„WYGLĄDAŁO TO NA TYPOWE STRZELANIE NA CELNOŚĆ-mówił prokurator Woźniak. Nikt nie zauważa, że brak tu wypowiedzi eksperta. Prokurator jest oskarżycielem i ekspertem w jednej osobie.
Czy nie może rodzić się pytanie, że to oskarżenie było komuś potrzebne? Pamiętamy, co o tym zdarzeniu na początku powiedział były szef MON A. Szczygło. Chodziło o tych durnych żołnierzy

Dzisiaj wreszcie zaczynamy zauważać inne fakty, które nie były możliwe do przedstawienia przez obronę. Ale dlaczego? Ponieważ taki jest styl procesowania w wojskowej prokuraturze. Wnioski obrony są odrzucane. I nie liczą się cywilizowane i ogólnie przyjęte reguły prawne. To musiało w końcu doprowadzić do tego, że miarka się przebrała. Wreszcie dowody zaczynają przemawiać. Nawet dotychczas bezkarny w swoim postępowaniu były minister Ziobro może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Jego prokurator Frankowski idzie na urlop i na sprawę afgańską trzeba spojrzeć nie przez pryzmat potrzeb politycznych, ale okiem wojskowych ekspertyz zarówno polskich, jak i amerykańskich.
Oczywiście trzeba też spojrzeć na rolę Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, bez którego wsparcia nie mogłoby być w ten sposób prowadzone to śledztwo. Ale to już na inna historię

barbakan1960 - Sob 12 Lip, 2008

Czyżby MON z SKW byli ciensi od Pana Generała. Jeżeli prawdą jest to co pokazał gen. petelicki, to gdzie jest prokuratura i jak prowadziłe swoje czynności. Czyżby chcieli udowodnić swoją tezę o winie żołnierzy. :nie2:
:zly4: Posłuchajcie tego nagrania: http://www.tvn24.pl/-1,15...,wiadomosc.html

thikim - Sob 12 Lip, 2008

Z http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html
Cytat:
Amerykański raport z Nangar Khel nie istnieje?

Naczelna Prokuratura Wojskowa zaprzecza słowom młodszego chorążego Tomasza Świerada, który w czwartkowym wydaniu "Magazynu 24 godziny" w TVN24 mówił o korzystnym dla polskich żołnierzy raporcie armii amerykańskiej z monitoringu prowadzonego w Nangar Khel. Po pierwsze: raport prawdopodobnie wcale nie istnieje. Po drugie: Świerad mówi nieprawdę, kiedy oświadcza, że nie był przesłuchiwany w sprawie - twierdzą prokuratorzy.
Tomasz Świerad oświadczył w "Magazynie 24 godziny" w TVN24, że nie był przesłuchiwany w sprawie Nangar Khel. Jego zdaniem, prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie Nangar Khel nie wzięła pod uwagę meldunku armii amerykańskiej, która prowadziła nasłuch talibów. Amerykański raport rzuca nowe światło na ewentualną winę polskich żołnierzy. Monitoring dowodzi, jakoby pociski Polaków były skierowane w stronę stanowiska Talibów, a nie ostrzelanej w końcu wioski - tłumaczył chorąży.

Chodzi o korzystny dla polskich żołnierzy amerykański raport z podsłuchu Talibów pod Nangar Khel, którego treść ujawnił w środowym wydaniu "Magazynu 24 godziny" gen. Sławomir Petelicki.

Świerad był przesłuchiwany

Jak powiedział rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, płk Tomasz Artymiak, z informacji zgromadzonych przez prokuraturę z wszelkich dostępnych źródeł nie wynika, by taki meldunek w ogóle istniał. Wypowiedzi Świerada, który w Afganistanie był oficerem łącznikowym i podwładnym amerykańskiego pułkownika Martina Schweitzera o tym, że nie był przesłuchiwany w sprawie - są nieprawdziwe. Na dowód pokazano, podpisane przez żołnierza, ksero protokołu z przesłuchania w maju tego roku. Płk Artymiak powiedział, że żołnierz - zobowiązany ujawnienia wszystkiego, co wie na temat tej sprawy pod groźbą odpowiedzialności karnej - nie ujawnił istnienia meldunku z nasłuchu radiowego talibów prowadzonego przez wojska amerykańskie, o których mówił w telewizji.

- Nie wspomniał o nim w toku trzykrotnych przesłuchań dowódca Polskiej Grupy Bojowej ani podlegli mu żołnierze - dodał Artymiak.

Prokuratura zaprzeczyła też twierdzeniom Tomasza Świerada, że Amerykanie prowadzili własne śledztwo ws. ostrzału wioski. - Każde państwo ma organy ścigania w ramach własnych kontyngentów narodowych - przypomniał Artymiak. - Żaden kraj na świecie nie zrzeka się jurysdykcji nad swoimi własnymi żołnierzami - dodał zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniakgen.

Casus Frankowskiego: urlop wypoczynkowy
- Frankowski odszedł ze stanowiska bez związku z Nangar Khel - twierdzi kontradmirał Zbigniew Woźniak

"Zmiana stanowiska z cywilnego na wojskowe" - tak prokuratura tłumaczy fakt, że funkcji szefa wydziału ds. przestępczości zorganizowanej oddziału Naczelnej Prokuratury Wojskowej z siedzibą w Poznaniu, nie pełni już prokurator Karol Frankowski, który prowadził śledztwo ws. Nangar Khel. Dotychczas cywilne stanowisko szefa wydziału II oddziału ds. przestępczości zorganizowanej NPW zostało zamienione na stanowisko wojskowe.

- Zbieżność terminów (zmiany prowadzącego śledztwo i zmiany statusu stanowiska) jest zupełnie przypadkowa i nie ma nic wspólnego ze śledztwem ws. Nangar Khel - oświadczył rzecznik prasowy ministerstwa sprawiedliwości Grzegorz Żurawski.

Tymczasem jak się nieoficjalnie dowiedziała TVN24 Frankowski wziął urlop do listopada i sam zrezygnował z prowadzenia sprawy Nangar Khel. Jak powiedział sam Frankowski w rozmowie z tvn24.pl, został on odwołany. - Nie znam przyczyny. I tyle mam do powiedzenia - uciął.

Naczelna Prokuratura Wojskowa oświadczyła, że Frankowskiemu w 2007 r. powierzono "czasowe pełnienie obowiązków" szefa tego wydziału do 31 stycznia 2008 r.

- Pan prokurator Karol Frankowski nie pełnił funkcji szefa wydziału. Z racji zajmowanego stanowiska prokuratora NPW oraz doświadczenia zawodowego koordynował pracę prokuratorów wydziału II, prowadząc śledztwo przeciwko siedmiu żołnierzom podejrzanym o popełnienie zbrodni określonych w rozdziale XVI kodeksu karnego" - podano w komunikacie NPW.

Jak podkreślił zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniak, 10 lipca 2008 r. nie doszło do zmiany statusu prokuratora Frankowskiego, który w dalszym ciągu zajmuje stanowisko prokuratora NPW. Wskazano, że 10 lipca Frankowski "otrzymał zgodę na wykorzystanie zaległego urlopu wypoczynkowego od dnia 14 lipca".

Ktoś tu kłamie, tylko kto? Jak zwykle, wszystko tj. odejście prokuratora wyjaśnione wszechogarniającym bałaganem w armii. Już nawet nikt się nie kryje z tym że jest bałagan.

~~Ad~~ - Sob 12 Lip, 2008

Cytat:
Płk Artymiak powiedział, że żołnierz - zobowiązany ujawnienia wszystkiego, co wie na temat tej sprawy pod groźbą odpowiedzialności karnej - nie ujawnił istnienia meldunku z nasłuchu radiowego talibów prowadzonego przez wojska amerykańskie, o których mówił w telewizji.

Akurat ten argument mnie nie przekonuje, bo o fakcie istnienia takiego raportu dowiedział się z drugiej ręki, a więc mogło by to być po przesłuchaniu.
Ponadto twierdzenie, że raportu nie było bo z dostępnych PW źródeł wynika , że nie istniał- jest jakieś chore. To ja się pytam, czy zwrócono się do Amerykanów w tej sprawie? Czy uwzględniono zeznanie MON po spotkaniu z pułkownikiem Martinem Schweitzer'em?
Dlaczego PW taka chętna do konferencji prasowych nie odniosła się do zarzutu, że wizja lokalna odbyła się nie w tym miejscu, gdzie odbyło się całe zdarzenie? Takich pytań można by postawić mnóstwo, ale "profesjonalizm" tej instytucji sam każdy sobie możne ocenić , chociażby po braku wykazu adresów dla sądu stron w sprawie. Żałosne :-o

I jeszcze jedno pytanie. Czy zmiana prokuratora prowadzącego sprawę nie opóźni rozpatrzenia przez sąd całej sprawy o kolejne miesiące...? :gent:

Dehumanizer - Sob 12 Lip, 2008

To nie była wizja lokalna sensu stricte, tylko eksperyment (dotyczący uzbrojenia) prowadzony przez biegłych. Bez udziału stron.
~~Ad~~ - Sob 12 Lip, 2008

Opieram się na tym co przekazują media. Eksperyment też należy przeprowadzać w warunkach jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistych aby można było wyciągnąć miarodajne wnioski.
A tak na marginesie, to po pierwsze, nie oskarżeni żołnierze powinni dowodzić, że nie są "wielbłądami" , a PW powinna mieć na to twarde dowody. Jeżeli jednak mając (jak twierdzi) te twarde dowody boi się jednocześnie dopuszczenia wniosków obrony , to automatycznie wzbudza to naturalne podejrzenia, że ta "twardość" może być nie dość twarda w zderzeniu z procesem sądowym.
Po drugie, prokuratura w przypadku gdy nie ma pewności, to nie stawia zarzutów, a gdy ze śledztwa wynikną nowe okoliczności , które mogą świadczyć o niewinności oskarżonych, to ma wręcz obowiązek zająć się tymi okolicznościami z całą powagą.
Tak dotychczas postrzegałem tą instytucję. Czy się mylę :?: Czy prawo polskie stanowi inaczej? A jeżeli nie mylę się, to czy PW tak postępuje jak powinna... :?:
:gent:

Liberty5 - Sob 12 Lip, 2008

Witam


Dywagacje w sprawie istnienia amerykańskiego raportu w sprawie NK doprowadziły do podejrzenia „spiskowej teorii dziejów” :-o
http://www.redakcjawojsko...15740&Itemid=46


No i tak na marginesie – ze specjalną dedykacją – dla Tych , którzy będą osądzać i Tych, którzy już osądzili. :(
http://www.polskatimes.pl...aniki,id,t.html


Pzdr

Borsukowaty - Nie 13 Lip, 2008

Cytat:
- Widziały go przynajmniej trzy osoby, m.in. oficer łącznikowy między amerykańskim dowództwem a polską grupą bojową - mówi gen. Petelicki.


Cytat:
Świerad utrzymuje, że jest żołnierz gotowy zeznawać o zapisach wywiadu elektronicznego. - Gdy mówiłem w prokuraturze, nie miałem szczegółowych informacji. Poznałem je później - tłumaczy Świerad. Dodaje, że jego kolega służył w sekcji rozpoznania grupy bojowej C - w tej, w której byli oskarżeni wojskowi.



No to widział w końcu ten raport?
Petelicki mówi, że Świerad. Świerad mówi, ze nie on tylko "kolega".... :-o

Liberty5 - Nie 13 Lip, 2008

Spokojnie Borsukowaty!

Wszystko w swoim czasie!!!!! ;)

Borsukowaty - Nie 13 Lip, 2008

No tak właśnie myślę...
Byle tylko ten "kolega" z "dwójki" nie stwierdził, że tak właściwie to nie on tylko jego "znajomy" z "trójki". Bo sekcji zabraknie w tydzień.
A Petelicki zapierał się, że Świerad widział... Nie uzgodnili?

P.S. Liberty... jestem spokojny. Coraz bardziej niestety.

Dehumanizer - Nie 13 Lip, 2008

A ten... raport... To on, w ogóle, istnieje?... Czy jedynie ktoś słyszał, że kolega widział, iż znajomy ma?...
lukasz - Nie 13 Lip, 2008

Poczekajmy na razie aż wszystko się rozwinie a nie na gorąco bo to nic nie da . Ja jestem sceptyczny do wielkiej konferencji prokuratury i do informacji Petelickiego.

Borsukowaty napisał/a:
No tak właśnie myślę...
Byle tylko ten "kolega" z "dwójki" nie stwierdził, że tak właściwie to nie on tylko jego "znajomy" z "trójki". Bo sekcji zabraknie w tydzień.
A Petelicki zapierał się, że Świerad widział... Nie uzgodnili?

P.S. Liberty... jestem spokojny. Coraz bardziej niestety.


Ja bym z sądami twoimi poczekał i na chłodno to przemyślał. Nie neguje twojego zdania ale trzymasz się jednej tezy a inne argumenty zbywasz lub przedstawiasz jako mało wiarygodne, ale argumenty prokuratury w pełni popierasz i ich nie negujesz. Wiem że ciężko być obiektywnym ale należy chociaż spróbować.
Pozdrawiam :gent:

Borsukowaty - Nie 13 Lip, 2008

A powiedz mi co odrzuciłem?
Właśnie staram się być obiektywnym. Zadałem w tym temacie kilka pytań, nikt nie pokusił się choćby o cień odpowiedzi. Wklejam informacje na TAK i na NIE, na tyle wiadomości na ile mamy staram się analizować, pytać i co? Ano wychodzi taki obraz a nie inny. A zapewniam Cię... cholernie nie chcę mieć racji.

P.S. Może Ty odpowiesz na pytania Neo11 i moje?

lukasz - Nie 13 Lip, 2008

Chodzi mi tutaj o konferencje prokuratury kontra informacje Petelickiego. Moim zdaniem słowa prokuratury traktujesz bardziej serio od słów Petelickiego bo masz do nich więcej dystansu.

Szanuje twoje wypowiedzi i wnosisz dużo do dyskusji ale takie są moje odczucia


Jeżeli chodzi o sprawę to tutaj trzeba znaleźć odpowiedzi na pewne pytania.
-Czy raport istnieje?
Jest to możliwe. Pan Generał nadal ma dużą siłę przebicia u Amerykanów (wywiad GROM) więc może posiadać takie informacje i tutaj nigdy nie jest się poza obiegiem.
-Gdzie strzelał żołnierz z wkm-u?
Jeśli w rejon wzgórz to teza o wypadku jest wielce prawdopodobna, lecz jeśli w wieś to o wypadku trudno mówić.
-Gdzie spadły pociski i ile ich było?
Mamy tutaj też rozbieżności i co do miejsca i co do ilości.
-Czy prokuratura popełniła błąd w czasie ustalania miejsca gdzie stał moździerz?
Też mamy rozbieżność.
-Pytanie do specjalistów czy jeden pocisk moździerzowy może zabić 6 osób jeżeli były one w pewnym oddaleniu? (bo wątpię żeby przy ostrzale stały obok siebie )

Na marginesie prokuratura po przez konferencje żelaznych dowodów nie wniosła.
Tym dłużej ta sprawa będzie trwała tym bardziej odbije się na naszej armii. :gent:

areszt - Nie 13 Lip, 2008

http://www.youtube.com/wa...yWKucqzedo&NR=1 Wszystkim tym co oddali zycie dla pokoju na misjach
Borsukowaty - Nie 13 Lip, 2008

Czy raport istnieje?
Widzisz tu jest problem, bo jedna strona twierdzi, że nie a druga, że tak. Tylko, że ta druga nie możne póki co wskazać kto ten raport widział. Bo wskazany przez Petelickiego mówi, że nie on (jako łącznikowy przy amerykańskim dowódcy) tylko kolega z naszej sekcji S2 Grupy Bojowej C. Czyli był w rękach dowództwa Grupy. Więc gdzie go wcięło?
Gdzie strzelał żołnierz z WKM?
Seria z wkm (dopóki się nie zaciął) poszła po zabudowaniach gospodarskich.
Gdzie spadły pociski i ile ich było?
Ten "zabójczy" mógł być jeden, spadł na "budynek" w którym i obok którego były ofiary. Ale możliwe, że spadły tam kolejne z serii.

Tyle danych można wyciągnąć z amatorskiej analizy dostępnych informacji.
Na resztę Twoich pytań odpowiedzi nawet nie próbuję znajdować odpowiedzi, bo po prostu nie wiem.
Pzdr.

lukasz - Nie 13 Lip, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Tyle danych można wyciągnąć z amatorskiej analizy dostępnych informacji.
Na resztę Twoich pytań odpowiedzi nawet nie próbuję znajdować odpowiedzi, bo po prostu nie wiem.

Dziękuje
Dużo może rozjaśnić ten raport. Jeśli istnieje to jest duża szansa na uniewinnienie, natomiast jeśli to fikcja to wzmacnia się teoria prokuratury choć nie przesądza.

Borsukowaty - Nie 13 Lip, 2008

A czy ja pisałem, że to wiem?
Co wiem - napisałem.

zwyczajny - Nie 13 Lip, 2008

Czyli niewiele jak na Fachowca, który już ma określony pogląd na być albo nie być kilku Naszych Żołnierzy.
Borsukowaty - Nie 13 Lip, 2008

Nie uważam się za Fachowca - to po pierwsze.
Po drugie nie przyjmuję bezkrytycznie deklaracji żadnej ze stron.
Po trzecie, poglądu nie mam ustalonego - ja się boje bo póki co, bo wali się moje pojmowanie pewnych wartości. W wielu płaszczyznach.
Po czwarte, jak nie masz nic do wniesienia do dyskusji to po co piszesz? Żeby zaistnieć?
Pozdrawiam

zwyczajny - Nie 13 Lip, 2008

http://fakty.interia.pl/s...-od-lat,1145400

Proponuję Borsukowaty poczytać niektóre komentarze do wydarzenia w linku. Może ustalisz swój podgląd?

Borsukowaty - Nie 13 Lip, 2008

Zwyczajny, na podstawie tego artykułu mam sobie wyrobić pogląd, że do naszych z tej wioski strzelano.
Rozumiem.
Króliku to może jako przedstawiciel GTW ogłoś w tym temacie, że innych opinii niż TWIERDZENIE NIEWINNOŚCI nie wolno zamieszczać? :cool:
Nie widzisz, że te dwa cytaty z moich wypowiedzi mówią to samo? Nie rozumiesz ich? Ty już masz w 100% wyrobiony pogląd na tę sprawę i zero wątpliwości? Szczęśliwyś....

zwyczajny - Pon 14 Lip, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Zwyczajny, na podstawie tego artykułu mam sobie wyrobić pogląd, że do naszych z tej wioski strzelano.
Rozumiem.


Niestety nie rozumiesz. Podpowiem, poczekaj na prawomocny wyrok Sądu, a nie wymądrzaj się.

Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

Widzisz zwyczajny... przytaczanie argumentów, do których nawet nie umiesz się odnieść, nazywasz"wymądrzaniem"...
Jeżeli czekamy na wyrok to temat do czasu wyroku zamykamy? :cool:
Kultura dyskusji... :lanie: :tongue10:

[ Dodano: Pon 14 Lip, 2008 ]
Króliku, powtórzę specjalnie dla Ciebie ;)
Poglądu nie mam wyrobionego, a doniesienia z prawa i lewa kształtują taki a nie inny obraz.

zwyczajny - Pon 14 Lip, 2008

No cóż Borsukowaty, moim zdaniem jesteś typem, który "zawsze ma rację i zawsze musi mieć ostatnie słowo". Po prostu the best w paski.

A nawiasem mówiąc, myślę , że masz wyrobiony pogląd, nie koniecznie zbieżny z moim. Nie nam jednak decydować, kto ma rację. Czas pokaże :gent:

egeorge - Pon 14 Lip, 2008

Mam wyrobiony pogląd. Wiem, że żołnierze wiedzieli o strzelaniu do wiochy w której można spodziewać się kobiet i dzieci.
A gdzie mieli strzelać? W koszary talibów? Szukać umundurowanego wroga? To jest wojna jakbyśmy tego co tam się dzieje nie nazwali. Historia ostatnich misji zna wiele podobnych przypadków zupełnie zgrabnie zatuszowanych. Przypomniały mi się wspomnienia pewnego amerykańskiego dowódcy z czasów IIw.św który powiedział, że gdyby alianci przegrali niejeden raz oskarżono by ich o ludobójstwo...
Przegraliśmy już tę wojnę?

Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

Królik napisał/a:
Prokuratura upubliczni to, co jest dla niej wygodne, podobnie z obrońcami. Na tej podstawie żadnego konstruktywnego wniosku wyciągnąć się nie da.


To w swej mądrości zamknij ten temat bo od 180 stron bez mała, ludzie w te i we w te gdybają, a Ty musisz się tylko irytować.
I czy nie rozumiesz, że można na temat jakiegoś obrazu nie mieć wyrobionego poglądu? Widzieć jakieś części całości i nie mieć wyrobionego poglądu a nad tymi fragmentami sie zastanawiać i dyskutować?
Chyba popadasz już w samozachwyt Mr Królik. :cool:

Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

Oczywiście Mr Królik - Tobie jakikolwiek obraz, jakiejkolwiek sytuacji się objawi to natychmiast masz wyrobiony pogląd.
No ja tak nie mam. Ja rozmawiam tutaj na tematy pewnych fragmentarycznych informacji jakie do nas docierają. Od 180 bez mała stron.
A Ty nie masz wyrobionego poglądu ale się wcinasz. Zupełnie niepotrzebnie. :cool:
I nie traktuj tego tak osobiście. Więcej dystansu Mr Królik. ;)

egeorge - Pon 14 Lip, 2008

Królik napisał/a:
Znowu zamiast argumentu jakiś śmieszny atak na rozmówcę.

bo Kolega Borsukowaty tak już ma... Dystansu też za grosz... Wiem,że na priv powinienem ale to by świętego wyprowadziło z równowagi a co dopiero mnie... :zly3:

Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

Mr Królik, widzisz zastanawiasz się czy Cie obrażam, a jako Moderator tego Forum nie zareagowałeś na post usera egeorga, który nie dość, że mnie obraza to jeszcze jest całkowicie OT. Ale tak to jest jak się traci dystans.
I kończę dyskusję z Tobą Mr Królik bo dyskusja polega na wymianie informacji ewentualnie poglądów, a Ty przecież nie masz ani jednego ani drugiego. :cool:
:gent:

Liberty5 - Pon 14 Lip, 2008

Witam

Nie zamierzam wchodzić w dyskusję - która w chwili obecnej jest bez celowa - i jak sam Królik sugeruje POCZEKAJMY!
Jednak wiem sama, że trudno milczeć Tym , którzy walczą o tą "7" słysząc- pełne pogardy słowa – typu BARBARZYŃCY !!! .
Ja już na takie skrajności nie reaguje, bo ich autorami – nie mogą być ludzie normalni – skoro wydaja takie opinie przed wyrokiem.

Osobiście – bardziej mnie boli fakt, że są „żołnierze” , którzy potrafią wątpić w niewinność swoich Kolegów, którym powinno się ufać chyba „bezgranicznie”(!). „Piękna” armia…..????????/Wstyd!


Borsukowaty – masz wiele pytań, na które nie możesz uzyskać odpowiedzi. No cóż bywa.
Chyba nie myślałeś, ze możesz zostać rzecznikiem osoby wobec , której wszyscy zamilkli????


Królik
W kwestii tych zabudowań gospodarczych to tak określono te „przedmiotowe” dwa/trzy budynki – oddalone od NK ok. 3km. Nie wiem co to jest może jakiś „przysiólek” miejscowości” ?
A tak na marginesie……. To tego typu określenie jest dla mnie ok. , bo na pewnym portalu przeczytałam o ataku na pewne osiedle NK ….. i tu zaczęłam się zastanawiać jaką metropolią jest NK???

Pzdr

Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

Liberty5 napisał/a:
Chyba nie myślałeś, ze możesz zostać rzecznikiem osoby wobec , której wszyscy zamilkli????

Droga Liberty :gent:
Nigdy nie byłem rzecznikiem nikogo.
Co mówię i piszę - pisze od siebie.
Nigdy tez nie użyłem słowa BARBARZYŃCY.
Rozmawiam jak wszyscy o tym o czym się dowiadujemy. Jedni - bezwarunkowo wierzą w niewinność. Inni się zastanawiają. Mają prawo?
Zapewniam Cię, ze najgorszy wariant (odpukać) byłby dla mnie osobiście szokiem i tragedią bo zbyt związany jestem z mundurem, który noszę od ponad 23 lat.
A, że dyskutuję o wątpliwościach? Czy to naganne?
Powtarzam - jak ma być tak jak sugeruje i narzuca Mr Królik to niech GTW do czasu ogłoszenia wyroku zamknie ten temat. I tyle.
:gent:

Liberty5 - Pon 14 Lip, 2008

Stosując identyczną broń ;)
Drogi Borsukowaty .
Nigdy nie wspomniałam, że Ty użyłeś takich słów ........ (barbarzyńcy)
poczytaj - wiadomo - do kogo było kierowane moje oburzenie.
Co do kwestii - rzecznika .... hmmmmm ?????
Chyba sam sie "podkładasz" sugerując wspólny tok myślenia z userem, który choć - bardzo by chciał - nigdy nie zostanie traktowany w pełni prywatnie.

Co do sugestii zamknięcia tematu to myślę, że jest to niemożliwe, bo temat jest zbyt ważny i na czasie.
No i chwila - Mr Królik .... jak narazie - nie reprezentuje GTW - jest w naszej dyskusji - tylko stroną ..... więc w czym problem...., a???? :-o

Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

Królik napisał/a:
Ciekawe - ile jeszcze rzeczy dowiemy się w trakcie procesu?

No.

Kto "mija się z prawdą" w kwestii raportu z nasłuchu?
Kto dowodził a kto "dowodził"?
I jeszcze kilka. Ale o tym może już wie "mniej więcej" ten-który-wie-NAJlepiej? ;)

oskarm - Pon 14 Lip, 2008

Taki artykuł cytowany na na stronei Redakcji Wojskowej! No, no...

http://www.redakcjawojsko...15756&Itemid=46

Gazeta Wyborcza napisał/a:
Polegli za Nangar Khel
Napisał Marcin Górka, Marcin Kącki, Adam Zadworny
poniedziałek, 14 lipca 2008
Gazeta Wyborcza: Polegli za Nangar Khel

Prokurator Frankowski jest wrogiem nr 1 polskiej armii, bo postawił naszym żołnierzom zarzut zbrodni wojennej. Przed nim nikt tego nie zrobił
Generał Wójcik był dowódcą oskarżonych żołnierzy. Stał się ich głównym obrońcą, postawiłsię ministrowi. Polecieli obydwaj



Oskarżyciel



14 listopada 2007. Poznański hotel Ikar. Konferencja prasowa prokuratury wojskowej. Dziennikarze dowiadują się, że siedmiu żołnierzy, którzy dzień wcześniej trafili za kraty, podejrzanych jest o zbrodnię wojenną.
Uzasadnia prokurator Karol Frankowski. Jak zwykle: mamrocze pod nosem, nie patrzy na dziennikarzy. Po konferencji mija kamery i biegnie na skróty przez hotelowy parking. Do prokuratury ledwie 300 metrów.
Doganiam go. - Ma pan papierosa? Bierze go drżącą ręką.
- Co się pan tak spiął? - pytam.
- Niewyspany jestem.
- Za dużo pracy... - próbuję jeszcze przed schodami prokuratury.
- Poczytałby pan akta tej sprawy, to też by nie mógł pan spać.
W ostatni czwartek, trzy dni po przedstawieniu aktu oskarżenia przeciw komandosom spod Nangar Khel, traci to śledztwo i wylatuje z roboty na szeregowe stanowisko. Oficjalnie w ramach restrukturyzacji.



Rzut popielniczką



Gdyby zapytać w Poznaniu wytatuowanego łysego, czy zapamiętał jakiegoś prokuratora, odpowie: Frankowski. Ten sukinsyn. Ale szacun. Bo przez 15 lat, do 2004 roku, w wydziale do walki z przestępczością zorganizowaną ścigał największych wielkopolskich gangsterów i za kraty wtrącał po kolei „gwiazdy“ półświatka: „Makowca“, „Orzecha“, „Westerna“.
A tych najczęściej bronił mecenas Andrzej Reichelt. Teraz Frankowski znów się z nim potykał. Bo Reichelt wziął pod obronę dwóch żołnierzy z Nangar Khel.
- Zawsze był z niego twardy przeciwnik, trudny w rozmowach, bezkompromisowy - opowiada Reichelt o swoim przeciwniku. - Przy sprawie Nangar Khel też trudno się było do niego przebić z argumentami.
Wielu adwokatów nie kryje satysfakcji, gdy Frankowski został odsunięty ze stanowiska. Zarzucają mu furiacki charakter i prowadzenie śledztw pod z góry założoną tezę.
- Skromniutki, w wytartych dżinsach i tych tanich butach szczurkach, czasami z jednym rozsznurowanym - opisuje Frankowskiego poznański prokurator. - Ale jak mu przywozili skutą ekipę gangsterów, to darł się na nich, aż nie wyciągnął z nich zeznań.
- Specyfika przesłuchań wymaga różnych technik - twierdzi Frankowski.
- Ja przez te techniki o mało nie zginąłem - opowiada pewien adwokat. - To był 1997 rok. Siedzimy w pokoju Frankowskiego. Ja stoję za plecami mojego klienta. Frankowski pyta, a klient się miga. Nagle ten wariat łapie popielniczkę, grubą, kryształową, i jak nie walnie. Unik mnie uratował.
- Klientowi puściły nerwy?
- Gdzie tam! To Frankowski!
Pytam Frankowskiego o tę scenę. Na biurku leży akurat duża popielniczka. Frankowski bierze ją do ręki: - Ale to chyba nie ta... - mamrocze i wybucha śmiechem.
- Byłem bardziej nerwowy, ale człowiek nabiera z czasem pokory. A już przez ten rok wwojskowej prokuraturze wybierałem dyplomację - mówi kilka godzin przed odwołaniem.



Bulterier wraca do gry



Początek 2007 roku. Spotykam Frankowskiego na rynku w centrum Poznania. Z torby wystaje mu długa bułka. - Żyję sobie spokojniutko, praca cichutka. No luzik - opowiada.
Frankowski od trzech lat nudzi się w wydziale sądowym poznańskiej prokuratury okręgowej. Odszedł tam po konflikcie z szefami. Chciał zostać szefem wydziału przestępczości zorganizowanej, ale nie został. Ponoć przez zbyt wybuchowy temperament.
Ale w marcu 2007 roku do Frankowskiego dzwoni gen. Zbigniew Woźniak: - Jest praca w prokuraturze wojskowej. Tworzymy komórki do walki z przestępczością zorganizowaną.
- Zgodziłem się natychmiast. Bo od tego luziku to zacząłem zbyt często ziewać - wspomina bulterier poznańskiej prokuratury, jak mówią o nim adwokaci i policjanci.
W październiku ub. roku Frankowski wraca na linię ognia i zostaje szefem wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej z siedzibą w Poznaniu. W tym czasie czyta po raz pierwszy akta sprawy Nangar Khel. Amiesiąc później, 14 listopada 2007 roku, kiedy stawia zarzuty komandosom, awansuje na wroga nr 1 polskiej armii. Bo do tej pory nikt nie postawił polskim żołnierzom zarzutu zbrodni wojennej. A do tego Frankowski to cywil.



Siedmiu skutych komandosów



- Wiedziałem, że będzie medialna zadyma, ale to, co się później działo, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. To „Big Brother“ - opowiada Frankowski wiosną tego roku. To w niego zostały wystrzelone rakiety żalu, pociski wściekłości i bagnety gróźb.
Zaraz po aresztowaniu bielskich komandosów, którzy strzelali pod Nangar Khel, na działania Frankowskiego i Żandarmerii Wojskowej pożalił się ich dowódca gen. Jerzy Wójcik. Żandarmi na oczach całego wojskowego osiedla wyprowadzili wtedy z mieszkań skutych kajdankami komandosów. Dzień później gen. Wójcik pisze do ministra obrony narodowej Bogdana Klicha: „W dniu 13 listopada 2007 r. kilkudziesięciu żołnierzy Żandarmerii Wojskowej najechało spokojnie śpiące osiedle wojskowe w Bielsku-Białej. Zamaskowani osobnicy w kominiarkach, demonstrując swój nibyprofesjonalizm, szybko opanowali przez nikogo nie bronione mieszkania, gdzie również nikt nie stawiał oporu. Czy mogły to robić wystraszone kobiety, czy przerażone dzieci?“.
Tę widowiskową, jak podkreśla, akcję, zleciła prokuratura, czyli Karol Frankowski.
- Dzieciak jednego wołał do żandarma: „Wujku, a kiedy tata wróci“? - opowiada nam jeden z bielskich komandosów. - Prokurator powołuje się na prawo międzynarodowe, oskarżając chłopaków, a jak potraktował cywilów w swoim kraju.
- Ludzie, którzy mieli jechać na kolejne misje, zastanawiają się teraz: „Po co jechać, żebym się bał wyciągnąć broń i strzelić?“ - mówi nam dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. - To jest syndrom Nangar Khel. Zamiast zwartych oddziałów będziemy wysyłać zbieraninę ludzi z całej Polski. I dodaje: - Jeśli tych siedmiu komandosów zostanie skazanych, nie widzę dla siebie miejsca w tej armii.
Pytamy Frankowskiego, jak odbiera te żale. - Ja też mam nadzieję, że żaden polski żołnierz nie będzie się bał strzelać - tu Frankowski robi krótką przerwę. - W obronie życia swojego i niewinnych ludzi.



Frankowski też jest ofiarą?



Kiedy wojsko usłyszało zarzuty, dowódcy wpadli w furię. Liczyli na zmiękczenie oskarżenia, że komandosom będzie groziło najwyżej parę lat więzienia.
- Jak można było tak prowadzić śledztwo. Politycznie, jak chciały służby! - mówi jeden z wysokich rangą wojskowych w polskiej armii. Jego zdaniem Frankowski wybierał tylko te dowody, które pasowały do linii śledztwa. A nie brał pod uwagę przemawiających za żołnierzami. - To wszystko jest czarno na białym, a prokurator był ślepy albo kłamał.
Twórca specjalnej jednostki GROM gen. Sławomir Petelicki po aresztowaniu żołnierzy zNangar Khel toczył prywatną wojnę z prokuraturą. Poręczył za aresztowanych, zbierał dowody ich żołnierzy, a potem podrzucał je mediom. Wpadł na trop raportu amerykańskiego wywiadu, który podważa oskarżenia Frankowskiego: że w Nangar Khel nie było talibów, a polscy żołnierze ostrzelali wioskę, choć nic im nie groziło ze strony bojowników, a tym bardziej bezbronnych cywilów.
Dowody, o których mówi Petelicki, to zeznania uczestniczących w akcji żołnierzy, afgańskich cywilów oraz raporty amerykańskiego wywiadu wojskowego. Z podsłuchów telefonów komórkowych, których używali talibowie pod Nangar Khel, wynika, że moździerz polskich żołnierzy ostrzeliwał ich pozycje. - Strzelają do mnie z 600-800 metrów - miał meldować swoim kompanom talib na wzgórzu za wioską Nangar Khel.
- Talibowie meldowali sobie też o ostrzelaniu amerykańskiego patrolu, a potem, po akcji Polaków w Nangar Khel, że strzelali w śmigłowiec, który zabierał rannych cywilów z wioski. To znaczy, że talibowie byli pod Nangar Khel! - mówią nam zgodnie generał Petelicki i chorąży Tomasz Świerad, oficer łącznikowy między sztabem amerykańskiej dywizji w Afganistanie a polskim wojskiem, który widział amerykański raport.
Frankowski - zdaniem Petelickiego - skłamał, że nigdy nie istniały dokumenty, które dowodziły, że pod Nangar Khel byli talibowie.
- Dokumenty były, tylko w tajemniczy sposób zaginęły. Teraz trzeba je znaleźć i pokazać sądowi - mówi Petelicki. Ale odwołania Frankowskiego nie uważa jednak za swoje osobiste zwycięstwo.
- On jest ofiarą całego chorego systemu, tak jak ci żołnierze z Nangar Khel - mówi. - Odpowiedział nie za swoje winy, ale za to, jak działa cała ta wojskowa prokuratura, która zawsze szuka winnego tak długo, aż go znajdzie.
Jego zdaniem żołnierze z Nangar Khel są ofiarami nieudolności służb kontrwywiadu wojskowego Antoniego Macierewicza, który nie potrafił należycie zabezpieczyć działań polskiego wojska w Afganistanie, a potem ukrył dowody niewinności żołnierzy. Petelicki twierdzi, że Frankowski dał się tym służbom wmanewrować, a teraz jest kozłem ofiarnym. Bo do tej roli idealnie się nadał.



Spakował się i zniknął



Frankowski o odwołaniu dowiedział się zaraz po środowej konferencji w Warszawie, gdzie uzasadniał akt oskarżenia przeciwko komandosom. Odwołanie jest lapidarne i nie ma uzasadnienia. A podpisał się pod nim Krzysztof Parulski, ten sam, którego Frankowski zastąpił na początku ub. roku na stanowisku poznańskiego wojskowego wiceprokuratora okręgowego. Po wyborach Parulski, odwołany po konflikcie z ówczesnym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, został szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
- Niech się pan nie dopatruje tu żadnego spisku. Odwołanie Frankowskiego ma związek ze zmianami strukturalnymi w prokuraturze wojskowej - przekonywał mnie Parulski. I zapewnił, że ceni sobie wyniki śledztwa, które uzyskał Frankowski: - I w pełni podpisuję się pod zarzutami, które postawił żołnierzom.
Jednak nieoficjalnie wśród powodów odwołania Frankowskiego wymienia się jego charakter, który nie przystaje do struktury wojskowej. I choć sam Frankowski zapewniał mnie, że nigdy nie wywierano na niego nacisków, to problem tkwić może w jego gorliwości: - Jest w armii zbyt duży żal za to, że kazał skuć żołnierzy, że trzymał w areszcie pół roku.
- Niczego nie żałuję, niczego nie ukrywałem, zrobiłem to śledztwo szkoleniowo - dodaje Frankowski.
W piątek przyjechał na chwilę do swojego biura w Prokuraturze Wojskowej w Poznaniu. Spakował się i zniknął. Znów wrócił z pola walki za biurko. Ale nie zamierza rezygnować z tej pracy. - Ba, ja nawet nie mogę - mówi mi, będąc już jedną nogą na urlopie. - Bo to stanowisko dożywotnie - dorzuca. Sprawdzam. Fakt. Szeregowego prokuratora Naczelnej Prokuratury Wojskowej praktycznie nie można usunąć. I dostaje 13 tys. zł brutto co miesiąc. - Spokojnie, panie redaktorze. Może jeszcze wrócę do boju. Obrońca



17 maja zabrał fajkę wodną, którą przywiózł z Iraku, i rozstał się na zawsze z fotelem dowódcy 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie. Od tej chwili był w rezerwie kadrowej polskiej armii - dostanie żołd, ale zamiast na misje będzie jeździł na działkę. Do pielenia ogródka skierował go minister obrony narodowej Bogdan Klich, kiedy Wójcik publicznie wystąpił w obronie siódemki z Nangar Khel oskarżonej o zbrodnie wojenne i komandosów, którym żandarmeria zarzuciła kryminalną przeszłość.
Wójcik się wkurzył i poszedł do cywila.
- Choć był moim dowódcą, nie znałem go osobiście, widywałem tylko na uroczystościach - mówi starszy szeregowy Damian Ligocki, „Ligo“, jeden z oskarżanych za Nangar Khel, wypuszczony właśnie z aresztu. - Teraz bardzo chciałbym uścisnąć mu dłoń.



Jak generał gunnera uratował



„Generałem i oficerem się jest, a ministrem się bywa“ - takich cytatów pełne jest Niezależne Forum oWojsku, które samo siebie nazywa „głosem polskiej armii“. Jego użytkownicy to wojskowi wszystkich stopni.
„Minister zachował się jak przysłowiowe zero. Za takie coś zwolnienie ze stanowiska? Co, on chce teraz wszystkim usta pozamykać?“ - napisał „Famer“.
Najpopularniejszy do niedawna polski generał zawsze ratował tyłki swoim żołnierzom.
Opowiada komandos z 6. Brygady: - To było latem 2004 roku na drodze z Diwanii do al Kut. Kilka naszych hummerów pędziło na maksa, kiedy przed nimi wyrosła cysterna. Nie chciała ustąpić. W takiej sytuacji w głowach automatycznie włączają się procedury, bo wojskowa kolumna ma na wojnie absolutne pierwszeństwo. Kierowca pierwszego hummera kilkakrotnie nacisnął na klakson, ale cysterna nie chciała zjechać z drogi. Wtedy gunner oddał strzały ostrzegawcze. Bez efektu. Nasze procedury nakazują podejrzewać, że ciężarówkę może prowadzić zamachowiec, który tylko czeka, by wysadzić cysternę. No więc gunner strzelił w szoferkę. Kierowca zginął na miejscu. W bazie dopieprzył się prokurator. Tak to już jest popieprzone, że nasze procedury nie zawsze są w zgodzie z przepisami, jeśli się ich sztywno trzymać. Gunnerowi groziło więzienie, ale generał Wójcik załatwił prawnika. Dzięki temu chłopak, zupełnie niekumaty w prawie, nie był sam. Adwokat wytłumaczył: „Mów, że byłeś w szoku“. No i umorzyli sprawę. Bez Wójcika siedziałby jak ci z Nangar Khel.



Bo chciałem czegoś więcej



Kiedy w 1969 roku 19-letni Jerzy Wójcik zdał maturę i postanowił zostać zawodowym żołnierzem, polscy komandosi jeździli UAZ-ami, aministrem obrony narodowej był Jaruzelski. - Wstąpił pan do armii rok po rozjechaniu Praskiej Wiosny przez Układ Warszawski.
- Myślałem: ludzie nas popierają, bo jesteśmy po to, aby ich bronić. Nie jesteśmy karząca ręką partii jak milicja i SB. A do tego armia dawała godne - jak na tamte realia - życie.
Gdy w grudniu 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski czołgami zakończył karnawał „Solidarności“, młody oficer Jerzy Wójcik szczęśliwie uniknął dylematów moralnych.
- Byłem studentem w Akademii Sztabu Generalnego, więc nie brałem udziału w tym, co się wydarzyło po 13 grudnia. Choć myślałem wtedy: „Co by było, gdybym znalazł się naprzeciwko »Solidarności«?“.
- I co by pan zrobił?
- Musiałbym wykonać rozkazy.
W III RP Wójcik robił żmudną, a nie błyskawiczną karierę, jak np. gen. Mieczysław Bieniek, który w ciągu paru lat z pułkownika stał się generałem broni, a dziś jest najbardziej wpływowym człowiekiem w armii i doradcą ministra.
- Nie miał politycznych pleców - mówi jego były współpracownik. - Czyli był do roboty, a nie na zdjęcia.
W latach 90. zajmował dowódcze stanowiska w różnych jednostkach, dopiero w 2000 roku, decyzją ministra obrony Janusza Onyszkiewicza, został dowódcą 6. Brygady w Krakowie.
- Jerzy Wójcik? W ogóle nie przypominam sobie człowieka - mówi dziś Onyszkiewicz.
Pod komendą Wójcika znalazło się 10 tysięcy komandosów z czterech batalionów. Wprowadzał ich do NATO. Przygotowywał kolejne zmiany do Bośni-Hercegowiny i Kosowa. Wbrygadzie zawsze przodował batalion z Bielska-Białej, który jako pierwszy w Polsce uznano za gotowy do służby w NATO-wskich siłach szybkiego reagowania.
- No i zrobił coś, czego bali się nasi dowódcy od lat 60. - opowiada dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. - Na ćwiczeniach „Dragon“, największych od komuny manewrach naszej armii, przeprowadził desant komandosów w nocy. Stu chłopa wyskoczyło z samolotów i śmigłowców, potem musieli zdobyć i utrzymać pozycje do rana. Baliśmy się tego, bo mogli być ranni. Skaczą, patrzę przez noktowizor, widzę spadochrony, a potem cisza. Pytam: Jurek, co się dzieje? A on jak zwykle z flegmą: Spokojnie, zaraz będą meldunki.



Bakszysz kładzie się cieniem



15 sierpnia 2004 roku, koło trzynastej, w połowie drogi pomiędzy Katowicami a Krakowem, dostał rozkaz wyjazdu do Iraku.
Na komórkę zadzwonił do niego generał Edward Pietrzyk, dowódca wojsk lądowych. Oświadczył, że trzeba zastąpić kolegę, którego żona zachorowała.
- Kiedy? - zapytał Wójcik.
- Dzisiaj.
W Iraku Wójcikowi podlegały wszystkie polskie zespoły bojowe i współpraca z irackimi cywilami. W pierwszych dniach studiował po nocach nazwy miejscowości: al Kut, al Hilla, al Diwanija. No i zaraz trafiła się ta sprawa z zabitym kierowcą cysterny, który nie chciał przepuścić polskiej kolumny.
- Chłopak zachował się tak, jak go szkolono - opowiada generał. - Kiedy do akcji wkroczył prokurator, zrozumiałem, że jak czegoś nie wymyślimy, to wróci do Polski w kajdankach, bo najpierw postawią mu zarzuty, a dopiero potem będzie śledztwo. Akurat miałem na podorędziu prawnika. Facet miał kancelarię adwokacką w Łodzi, ale chciał zobaczyć, jak to jest na wojnie. Został naszym radcą, sporządzał umowy kontraktacyjne na odbudowę Iraku. Zgodził się za darmo bronić tamtego szeregowego. No i zanim prokurator wziął go w obroty, pouczył, jak zeznawać. Nie było ani kajdanek, ani aresztu. Sprawę umorzono.
- Ciężko było na trzeciej zmianie?
- Afera bakszyszowa.
Na jakiejś naradzie wojskowej ktoś rzucił hasło, że trzeba pilnować prohibicji w bazach, bo żołnierze skądś organizują sobie alkohol, a nie wolno. Na to Wójcik: „Największym zagrożeniem jest tutaj nie alkohol, tylko korupcja“.
Cisza. Nawet dowódca zmiany tematu nie podjął.
Afera bakszyszowa położyła się cieniem na polskiej armii. Tajne służby zatrzymały kilkudziesięciu oficerów podejrzewanych o branie łapówek za zawieranie kontraktów na odbudowę Iraku. Pieniądze z USA przechodziły przez CIMIC, czyli zespół współpracy cywilnowojskowej. CIMIC podlegał Wójcikowi.
- Przeciętny kontrakt opiewał na 200 tys. dolarów - wspomina. - Podpisałem kontrakty warte łącznie 5 milionów. Zgodnie z iracką tradycją temu, który kontrakt załatwia, należy się 20 procent. Jest pokusa, co?
Wójcik szybko zauważył, że ludzie, którzy nie brali żadnych zaliczek a konto pensji, robili duże zakupy. Zaczął sprawdzać zaliczki, patrzeć na ręce, gdy nie był kogoś pewien, to przenosił na stanowisko z dala od pieniędzy.
- To facet do szpiku kości uczciwy - twierdzi gen. Skrzypczak. - Można by mu dać do pilnowania paletę dolarów w gotówce i banknotu by sobie nie wziął.



Zhańbiliście beret!



Bohaterami najgłośniejszego protestu w polskiej armii byli żołnierze Wójcika - komandosi z podległego mu 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego.
Zdesperowani, że nic nie dają ich meldunki o niedostatecznym opancerzeniu polskich hummerów, latem 2007 roku zdecydowali się na symboliczny protest. 13 żołnierzy złożyło podania o wcześniejsze odesłanie do Polski.
Tytuły w mediach: „Bunt Polaków w Afganistanie“, „Komandosi odmawiają wyjazdu na patrole“. Szef MON Aleksander Szczygło powiedział, że „utracił zaufanie do tych żołnierzy“. Wójcik poleciał wyjaśnić sprawę do Afganistanu. W bazie Bagram czekali już na niego dowódca polskiego kontyngentu gen. Marek Tomaszycki i gen. Mieczysław Bieniek, który był doradcą afgańskiego ministra obrony.
Za drzwiami ze spuszczonymi głowami stali „buntownicy“ przywiezieni z bazy Wazi-Kwa na południu Afganistanu, gdzie internet działa tylko wtedy, gdy nie ma chmur na niebie, a okoliczni talibowie regularnie podkładają miny-pułapki.
Sąd nad komandosami odbywał się w świetlicy bazy Bagram. - Za stołem siedziało czterech generałów, a przed nimi ja sam - opowiada jeden z „buntowników“. - Bieniek się darł: Zhańbiliście beret komandosa! I wyzywał od najgorszych. Tylko Wójcik siedział cicho i patrzył na nas życzliwie.
- Ci chłopcy mieli rację - uważa dziś Wójcik. - Buntu nie było, a hummery trzeba było szybko dopancerzyć, aby mniej ludzi w workach wracało. Zawsze wiedziałem, że żołnierzy trzeba uważnie słuchać. Afganistan i sprawa z hummerami mnie tylko w tym utwierdziła.
- W naszych oczach ta sprawa go zmieniła z generała, którego nawet nie znaliśmy, w naszego wodza - mówi jeden z komandosów z Wazi-Kwa. - Bo wszyscy chcieli „buntowników“ wypieprzyć. On nas uratował.



Nie potrzebujemy maminsynków



„Zaatakowano nie bronione osiedle!“ - tak generał Wójcik napisał w liście do szefa MON, gdy dowiedział się, że bladym świtem żandarmeria wyciągnęła z domów jego komandosów na oczach żon i dzieci.
Po Nangar Khel Wójcik w jeden dzień stał się przywódcą pospolitego ruszenia w obronie żołnierzy. Gdy poznał raporty na temat ostrzału afgańskiej wioski, od razu poręczył za aresztowanych.
Później napisał list do wojskowej prokuratury, domagając się skierowania aresztowanych żołnierzy na obowiązkowe po misji badania lekarskie.
Wysłał pisma do dyrektorów zakładów karnych w sprawie przedłużenia czasu widzeń zatrzymanych żołnierzy z rodzinami.
Zwrócił się o pomoc do parlamentarzystów, zabiegał u przełożonych o wsparcie finansowe dla rodzin zatrzymanych żołnierzy.
No i w końcu postawił się Żandarmerii Wojskowej, która stwierdziła, że podległy mu bielski batalion, z którego wywodzi się siódemka z Nangar Khel, ma „kryminalną przeszłość“. 41 żołnierzy z 800 było karanych.
Po raporcie żandarmerii minister Klich pojechał do Bielska, na apelu mówił o dyscyplinowaniu i zmienił dowódcę batalionu.
Wójcik przekonywał, że jego komandosi byli karani za błahe sprawy. „Gazecie“ powiedział: - Żandarmeria obraziła moich żołnierzy i mnie. I wprowadziła w błąd ministra.
Wsparł go dowódca wojsk lądowych, mówiąc, że armia nie potrzebuje maminsynków. A szturmani w czerwonych beretach skrzyknęli się i zorganizowali akcję wysyłania śrubek ministrowi, który mówi o przykręcaniu śruby w armii.



Może trzeba rozwiązać armię?



W sprawie Nangar Khel Wójcik natrafił na mur. Dlatego w końcu wypalił: - Skazanie szeregowych podważy sens istnienia armii w Polsce. Może trzeba ją rozwiązać? Jeśli szeregowy otrzymuje rozkaz, to nie ma czasu na dyskusję. Nie roztrząsa, czy przełożony dobrze namierzył cel, ocenił sytuację czy nie. Daliśmy im prawo użycia siły i broń bez żadnych ograniczeń, jak to zrobiły inne armie. Gdzie wtedy byli prawnicy?! Dlaczego nie mówili, że to niezgodne z naszymi konwencjami, dlaczego nie mieli zastrzeżeń, że nasi żołnierze są pod dowództwem Amerykanów, których żadne konwencje nie obowiązują?
- Generał Jerzy Wójcik złamał zasady cywilnej kontroli nad wojskiem - uważa szef MON Bogdan Klich. - Armia ma wykonywać rozkazy, a nie je komentować.
Generalicja boi się komentować „sprawę Wójcika“, bo w ostatnim czasie minister Klich odwołuje jednego oficera za drugim. Nieoficjalnie wiadomo, że większość jest za Wójcikiem, nie popiera go natomiast Bieniek.
Wysoki rangą wojskowy z Krakowa: - Tak naprawdę Wójcik to ani charyzmatyczny dowódca, ani gwiazda. Po prostu przeciętny pracuś, który chciał doczekać spokojnej emerytury. Ale któregoś dnia nie wytrzymał i powiedział to, co wszyscy w armii myślą.


Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

Czytałem. Nie ma odpowiedzi na moje pytania Mr Królik.
Jak je znajdziesz to się odezwij :gent:

Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

No to się tak precyzyjniej wyrażaj bo straciłem czas na artykuł który nic nie wnosi, na żadne pytania nie odpowiada. Jak i Ty z resztą. ;)
Borsukowaty - Pon 14 Lip, 2008

Więc się już nie odzywaj Mr NAJ ;)
Stefan Fuglewicz - Pon 14 Lip, 2008

Zdaje się, że moderatorzy w takich sytuacjach zalecają przejście na PW...

Moim zdaniem polskie określenie przysiółek dobrze pasuje do zespołu kilku budynków - mieszkalnych i gospodarczych.
Zabudowania gospodarcze to już co innego.
Sprawa, która mi wcześniej umknęła: czy wkm trafił w domy tego samego przysiółka, co moździerz?

Świtek - Pon 14 Lip, 2008

To zależy czy przyjmiemy wąską czy szeroką definicję "zespołu budynków" czyli przysiółka...

Przepraszam ale nie mogłem się oprzeć mając jakieś tam doświadczenie z "prawem w akcji"... :(

mariuszjaszczuk - Pon 14 Lip, 2008

Panowie borsukowaty i Królik!!! Czyta się Was z przyjemnością!!! Co za burza muzgów!!!
Czy naprawdę ktoś wierzy w to, że teraz lub kiedykolwiek poznamy prawdę? Czy ktoś wierzy, że istnieje jakaś jedna, niepodważalna prawda w tej sprawie? Czy ktoś wierzy, że sąd rozstrzygając w tej sprawie, określi tę jedną, jedyną prawdę i na jej podstawie wyda wyrok?
Pamietajmy, że było tam siedmiu żołnierzy i prawdopodobnie każdy z nich inaczej pamieta te wydarzenia. Chyba coś takiego nie trafia się codziennie? Z jednej strony powinni pamiętać to, skoro było tak niecodzienne, a z drugiej - było to tak niecodzienne, że pamiętają być może to, co chcą pamiętać...
Myślę, że nie uda się tutaj dokonać sprawiedliwego rozstrzygnięcia. Myślę, że nigdy nie poznamy prawdy, bo prawda pozostała tam, na miejscu. Umknęła wraz z upływem sekund, minut i godzin jakie dzielą nas od tamtych wydarzeń. I to była prawda. A teraz są tylko osądy : nasze, prokuratury, sądu...
Tylko szkoda, że zginęli ludzie...
Szkoda, że siedmiu naszych żołnierzy ma zmarnowene życie...
Szkoda, że wogóle trwa ta wojna...

[ Dodano: Pon 14 Lip, 2008 ]
Ups! Oczywiście trwa między Wami burz MÓZGÓW a nie "muzgów"...

lukas76krak - Pon 14 Lip, 2008

Dodam tylko, że w tej siódemce nie wszyscy pamiętają coś, czego nie mogli widziec.
thikim - Wto 15 Lip, 2008

Z http://wiadomosci.onet.pl/1788796,11,item.html
Cytat:
Sprawa Nangar Khel - Amerykanie ujawnili błędy Polaków

"Gazeta Wyborcza": amerykański raport w sprawie ostrzelania przez Polaków wioski Sza Mardan w rejonie Nangar Khel istnieje. Wynika z niego, że w bywali tam talibowie, a mieszkańcy nie mieli siły, by ich obecności się oprzeć.
do raportu dotarła "Gazeta wyborcza".

Sprawozdanie zostało przygotowane dla dowództwa operacji NATO w Afganistanie 17 sierpnia 2007 r., kilkanaście godzin po ostrzale wioski. Zawiera opis spotkania z jej mieszkańcami gubernatora prowincji Paktika, Akrama Chapalwaka. Według dziennika, z politykiem byli oficerowie, w tym dowódca Polskiej Grupy Bojowej płk Adam Stręk. Dowodzi to - zdaniem "GW" - iż polski MON od początku wiedział o istnieniu raportu i jego konkluzjach.

Z dokumentu wynika, iż talibowie używali wioski jako bazy wypadowej do ataków na siły koalicyjne, mieszkańcy Sza Mardan zaś nie mieli siły im się sprzeciwić.

Autorzy raportu nie krytykują wprost polskich żołnierzy za sposób prowadzenia operacji w Sza Mardan. Ale cytują gubernatora Chapalwaka, który po wyjeździe z wioski spotkał się z dowódcami sił koalicyjnych i powiedział im, że "wolałby, żeby talibowie zostali najpierw ostrzelali bezpośrednim ogniem z karabinów, niż od razu ostrzelali ogniem z moździerzy, co stworzyło zagrożenie dla mieszkańców wioski".

W podsumowaniu Amerykanie piszą: "W tym regionie [Afganistanu] musimy uniknąć sytuacji, w której staniemy się wrogiem lokalnej ludności. Naszym zasadniczym celem musi być ochrona mieszkańców wiosek przed talibami, a nie zabijanie talibów, gdziekolwiek się oni znaleźli".

Gazeta przypomina, że siedmiu komandosów oskarżonych jest o zabicie ludności cywilnej w akcji pod Sza Mardan. Sześciu z nich grozi dożywocie, siódmemu 25 lat więzienia.

Mimo wszystko to że był tam Polak nie oznacza że MON wiedział, w naszej firmie łączność cierpi... No i jeszcze ten fragment o Amerykanach, że muszą unikać zabijania, to chyba w kontekście nazewnictwa, ochrona przez zabójstwo. Kto jak kto ale Amerykanie nigdy nie unikali zabijania. I gdyby podsumować różne nacje pod względem ilości zabitych ludzi poza swoim krajem to USA wprawdzie ustępują Niemcom i Rosji ale trzecie miejsce mają niemal jak w banku(Niemcy i Rosja w tym rankingu oczywiście miały wtedy dwa totalitarne i zbrodnicze systemy, a USA mają ciągle ten sam demokratyczny).
W każdym razie w wiosce byli talibowie wynika z raportu, pewnie to PW odrzuci albo uda że nic nie wie, takie metody pracy ma.

Rewizor - Wto 15 Lip, 2008

Królik napisał/a:
Amerykanie upominają też polskich żołnierzy, że celem operacji w Afganistanie jest "ochrona mieszkańców wiosek przed talibami, a nie zabijanie talibów, gdziekolwiek się oni znaleźli".

Totalne zakłamanie i hipokryzja. Ci, którzy gotowi podpalić cały świat dla swoich partykularnych interesów, sprawcy MyLai rozczulają się nad wieśniakami, pomordowanymi przez polskich żołnierzy. A sami ile ludzi mają na sumieniu, pomordowanych w swoich brudnych wojnach o ropę i dominację nad światem ?

Borsukowaty - Wto 15 Lip, 2008

TVN24 napisał/a:
Wynika z niego, że talibowie w tym miejscu bywali.

Jak i na pewnie 99% terytorium tego kraju.
:gent:

Borsukowaty - Wto 15 Lip, 2008

A co zdarzyło się 16-tego sierpnia w Nangar Khel rozpatrzy sąd.
:gent:

thikim - Wto 15 Lip, 2008

Popieram Rewizor. Amerykanie chcą nas uczyć szacunku dla innych. Szacunek to oni okazali jak zrzucili muzułmanom piłki z podobizną Mahometa. Ci którzy zabili najwięcej cywili w Afganistanie, więcej niż ktokolwiek, mają czelność mówić o tym że nie należy zabijać??
Niestety, to co my nazywamy zakłamaniem, Amerykanie zwą PR i smutne to ale takie niezmordowane łgarstwo rzeczywiście przynosi efekty. Mi się wydaje gra naszego sojusznika jak najbardziej przejrzysta, narobić burdelu z zgonić na jelenia- w tym wypadku na Polaków.

Dehumanizer - Wto 15 Lip, 2008

Liberty5 napisał/a:
(...) ........ (barbarzyńcy)
poczytaj - wiadomo - do kogo było kierowane moje oburzenie.
Wybacz, ale mimo najszczerszych chęci nie potrafię inaczej zakwalifikować mordowania dzieci. Nawet "przypadkowego" mordowania.
Liberty5 napisał/a:
(...) z userem, który choć - bardzo by chciał - nigdy nie zostanie traktowany w pełni prywatnie.
Powyższe, akurat, zupełnie mnie nie obchodzi. Tym bardziej, iż nie ma absolutnie żadnego znaczenia w dyskusji, a podnoszenie takiego argumentu (jeśli w ogóle "argumentem" można to nazwać) jest nieco infantylne.
Liberty5 napisał/a:
(...) są „żołnierze” , którzy potrafią wątpić w niewinność swoich Kolegów, którym powinno się ufać chyba „bezgranicznie”(!).
Zaufanie "z definicji" należałoby raczej pozostawić zaślepionym fundamentalistom. Znane są powszechnie przypadki historyczne "bezgranicznego" zaufania. Jak do tej pory nikt dobrze na tym nie wyszedł. Wątpię, więc myślę, powiedział ktoś, kiedyś. I skąd ten cudzysłów?


Borsukowaty napisał/a:
A co zdarzyło się 16-tego sierpnia w Nangar Khel rozpatrzy sąd.
I to jest, właśnie
Liberty5 napisał/a:
(...) tok myślenia (...)
Mój tok myślenia o tej sprawie. Wyłącznie taki.
Leo63 - Wto 15 Lip, 2008

Rzymianie "barbarzyńcami" (rudobrodymi) nazywali obcych, ale zwłaszcza tych, którzy nie przestrzegają umów i łamią pakty. To pojęcie w naszym języku jest synonimem słowa "okrutnik" lub podobnych.
Nie chcę używać jakichkolwiek epitetów ponieważ sam jestem zaniepokojony własnymi przemyśleniami. Z jednej strony chciałbym wierzyć w pomyłkę, ostrzał z wioski albo nawet ten stres pola walki. Z drugiej strony pojawiają się informacje stawiające oskarżonych w niedobrym świetle.
W historii naszego oręża mamy niewiele kart których musimy się wstydzić, więc ta sprawa jest tym bardziej bolesna i wymaga wyjaśnienia. Wymaga prawdy nawet jeśli jest wstydliwa. Jeśli taka będzie musimy przyjąć ją z godnością.
Jeden z Kolegów wspomniał o mundurze który nosi od wielu lat, zaś mnie pojawił się obraz z korytarza sądowego: oskarżony trzymający ręce w kieszeniach spodni. Pewnie jestem starej daty i za moich czasów za takie numery kazano zaszywać piasek w kieszeniach, ale mam prośbę nie tylko do oskarżonych: zachowujcie się tak, jak na żołnierzy przystało. Nie jesteście luzackimi biznesmenami i zamiast garniturków nosicie mundury. Pamiętajcie o tym :!:

~~Ad~~ - Sro 16 Lip, 2008

Sugerowanie , że SKW wprowadzało w błąd PW i ŻW może być powolnym wycofywaniem się z dotychczasowego twardego stanowiska PW w tej sprawie.
Dla mnie jest to kolejne światełko w tunelu, które odsłania polityczno-ambicjonalne kulisy nakręcenia całej sprawy. Innymi słowy, prawie cały aparat państwa zjednoczył siły swoich instytucji przeciwko zwykłym żołnierzom :-o I pomimo, że poradzili sobie Oni świetnie na misjach, to we własnym domu , w Polsce wbito im nóż w plecy. Teraz pozostaje poczekać na efekty tej napaści dla tych żołnierzy jak też i całych SZ. :gent:

JANEK R. - Sro 16 Lip, 2008

Witam
W tym zakresie polecam również ostatnie Fakty i Mity - o ile ktoś czyta.
Jest tam więcej na ten temat a co najważniejsze informacje zawarte w FiM i w Rz w znacznej części się pokrywają. Najwyraźniej dotarli do tego samego raportu. Jednego z oficerów SKW, którego inicjały wskazano w FiM, poznałem kilka lat temu. Na podstawie opinii własnej oraz innych osób, które znały i pracowały z tym oficerem mogę stwierdzić, że dla kariery zrobił by wiele. A w okresie kiedy SKW kierował Pan Macierewicz oficer ten należał do jego „zauszników”. Przykre jest to – o ile okaże się to prawdą – że z niskich pobudek oficer ten dał się „wmanewrować” w grę polityczną na wysokich szczeblach. Bo przecież to nie „szeregowy” oficer SKW wpadł na taki genialny pomysł. I również nie o oskarżonych żołnierzy tu chodziło. Z lektury artykułu w FiM wynika, że chciano pogrążyć kilku generałów WP. Tylko dlaczego takim kosztem. Niestety potwierdza się jedno - w polskiej polityce jest "wielkie bagno". I moim skromnym zdaniem bardzo niewielu mamy polityków z prawdziwego zdarzenia i z zasadami.

Borsukowaty - Sro 16 Lip, 2008

A czy jest możliwe, że ŻW chciała wtedy pozamiatać pod dywan i teraz się broni jak może?
I mam pytanie do tego:
Królik napisał/a:
Zginęło wtedy ośmiu cywili.
skąd ta liczba?
Borsukowaty - Sro 16 Lip, 2008

Przepraszam.
P.S. Mogłeś po prostu poprawić. Gwoli ścisłości.

~~Ad~~ - Sro 16 Lip, 2008

A jaki miałaby interes ŻW żeby "pozamiatać pod dywan" . Przecież ŻW wykazuje się , gdy wykrywa przestępstwa, a nie zamiataniem pod dywan , zwłaszcza jak przestępstwo nie dotyczy żadnego żandarma :???:
Podobin - Sro 16 Lip, 2008

Sprawiedliwość wskazuje oskarżycieli. Teza o tym, że pisarczykom zależało na ostatecznym skompromitowaniu sił zbrojnych zaczyna potwierdzać się.
. Poprzez afgańskie oszczerstwo planowano przeprowadzenie ostatecznych czystek w armii. Do tego wspaniale nadawał się zarówno minister obrony jak i Macierewicz. Nieprzypadkowo też na szefa PW wyznaczono pana Szałka, który do tego celu dobrał sobie kilku cywilnych prokuratorów, a wśród nich p.Frankowskiego. Jednocześnie mając świadomość, że w pionie sądowniczym wojska wiele działań wykazuje znamiona bezprawia, uznano, ze takie sądy będą uległe i gotowe działać według z góry założonej tezy.
Nadchodził czas ostatecznego rozprawienia się z armią. Pojedyncze nominacje nieprzygotowanych oficerów na odpowiedzialne stanowiska nie zadawalały „reformatorów”, więc zdecydowali się na ostateczna rozprawę. Obecnie te pozostałości po niespodziewanych nominacjach pozostały, ale przegrane wybory położyły kres tym zamiarom.
Dzisiaj opinia publiczna musi się dowiedzieć o niecnych zamiarach obłąkanych decydentów.
Można tylko zapytać, a gdzie byli wcześniej dziennikarze? Jedynie żołnierze mieli odwagę zaprzeczać tym pomówieniom. Zbyt wielu oczekiwało na wojskowa sprawiedliwość

Borsukowaty - Sro 16 Lip, 2008

Poprawiłbym, gdyś nie dopisał się pod spodem tylko dał info po GG. Przecież wiesz, że user nie może nic poprawić jeżeli pojawił się kolejny post. Poza tym - przeprosiłem i to wyobraź sobie, że szczerze.
Teraz też przepraszam - za OT

Antonio - Sro 16 Lip, 2008

Podobin napisał/a:
Sprawiedliwość wskazuje oskarżycieli. Teza o tym, że (...)

Dzisiaj opinia publiczna musi się dowiedzieć o niecnych zamiarach obłąkanych decydentów.
Można tylko zapytać, a gdzie byli wcześniej dziennikarze? Jedynie żołnierze mieli odwagę zaprzeczać tym pomówieniom. Zbyt wielu oczekiwało na wojskowa sprawiedliwość


Znowu kopiuj-wklej zrobiłeś? Jeju, że Tobie chce się wypisywać takie bzdury? Wielkie słowa, puste słowa. Normalnie wypowiedzi masz jak z PRL`u :lol: "Jedynie żołnierze...", nasi dzielni żołnierze :oops: :tongue10:

~~Ad~~ - Sro 16 Lip, 2008

Cytat:
"Jedynie żołnierze...", nasi dzielni żołnierze
A co w tym dziwnego :???: Wszak jesteśmy żołnierzami :viktoria: Czyżby wyszło, że ŻW nie utożsamia się z żołnierzami :???: Co w świetle dotychczasowej działalności tej instytucji możliwym jest... :-o
Podobin - Sro 16 Lip, 2008

Antonio. Zapewne masz świadomość,że pisząc o żołnierzach nie miałem na myśli Twojej osoby.
Niestety, nie od dziś w szeregach sił zbrojnych wiją sobie przytulne gniazdko wyznawcy słów zapisanych w „Weselu”- St. Wyspiańskiego-„..może być na świecie wojna, byle polska wieś zaciszna…..”Natomiast najbardziej niepokojące jest to, że często przewagę uzyskują osoby, które, mimo pełnej świadomości dziejącego się wokół bezprawia z powagą bronią straconych pozycji. Jest jeszcze pewien margines, który tego wszystkiego nie rozumie, ale za wszelką cenę stara się uczestniczyć w dyskusji.
Przez ostatnie kilka miesięcy, poprzez media, a w tym i przez wojskowe gazety narzuca się ludziom w mundurach myślenie o konieczności poddania naszych 7 kolegów z Afganistanu sprawiedliwemu osądowi powołanych do tego sądów wojskowych. Również na tej witrynie pojawiają się dyżurni „znawcy” przedmiotu i niejako na siłę wymuszają podporządkowanie się wyrokom wojskowej temidy.

Mimo, że od początku widać „drukowanie” tego procesu, to równocześnie poprzez wywiady, konferencje prasowe i oficjalne wypowiedzi prokuratorów narzuca się nam wszystkim pozostającym na wolności, konieczność podporządkowania się i zachowania milczenia. Jest to swego rodzaju odseparowanie, czy też izolacja tych siedmiu żołnierzy i pozostawienie ich tylko do wyłącznej dyspozycji prokuratury i sądu.

Czyż nie zmusza do myślenia fakt, zbyt częstego udzielania wywiadów przez prokuraturę, w których nie mówi się o konkretnych wiarygodnych i udokumentowanych zarzutach, ale posługuje się ogólnikowymi okropnie brzmiącymi oskarżeniami o ludobójstwie? Nikt nie zwraca uwagi na jednoznacznie brzmiące wypowiedzi w tej sprawie dowódcy wojsk lądowych gen Skrzypczaka. Czy należy sądzić, że pan generał w swojej ocenie, aż tak się pomylił? Czy spotykając się z nimi po opuszczeniu aresztu, generał dawał wyraz akceptacji bezprawia, czy też miał pełną świadomość pomyłki prawniczej, która tak wielu przyjmuje jako konieczność bezwzględnego podporządkowania się takiemu rozstrzyganiu.
W tym miejscu musimy sobie postawić pytanie, jakie mamy podstawy, aby wierzyć prokuraturze i sądowi, a stawać przeciwko argumentom obrony?

Antonio. Czy chciałbyś poddać się sprawiedliwości takiemu sądowi, na czele, którego stoi człowiek, na którym ciążą zarzuty popełnienia przestępstw? Czy chciałbyś, aby zarzuty były formułowane przeciwko Tobie przez osoby nie mające pojęcia o zaistniałych wydarzeniach?

Historia dostarczyła nam już zbyt wielu przykładów, ludzi niewinnie skazanych i straconych, aby z zamkniętymi oczami i z wiarą poddawać się prawniczym rozgrywkom.

Barret - Czw 17 Lip, 2008

:gent:
Niestety, dyskusja powoli zaczyna przybierać forme bełkotu, z borsukowatym i jego oponentami pojedynkującymi się na słówka, w roli głównej.
:gent:

Borsukowaty - Czw 17 Lip, 2008

Przepraszam, ale nie prowadzę pseudo rozbiorów logicznych cudzych postów tylko co najwyżej doniesień medialnych. A Ty masz coś do powiedzenia czy tylko tak sobie pobełkotałeś?
Leo63 - Czw 17 Lip, 2008

Odbiegnę trochę, ale są joy-killerzy którzy zabijają dobry nastrój, a tutaj ktoś dyskusję zamordował.
Robię się nudny ale sam chcę poznać prawdę. Nawet najgorszą.
Z prawdami jednak różnie bywa.

cola - Czw 17 Lip, 2008

Panowie, a może czas wrócić do tematu :?:
Chyba , że wolicie :kartka: :?:
Dalsze dyskusje niezwiązane z tematem wątku, proszę prowadzić na PW :!:

Barret - Czw 17 Lip, 2008

borsukowaty nie bierz tego tak osobiście.
może niepotrzebnie wymieniłem tylko Twój nick. chodzi mi o to że ta rozmowa wygląda jak pojedynek "uczonych w piśmie" i tyle.

mariuszjaszczuk - Sob 19 Lip, 2008

Media milczą - temat umiera? Czy też borsukowaty "wyciszył" swoich oponentów...

[ Dodano: Sob 19 Lip, 2008 ]
Wow!!! Za kilka miesięcy pewnie już nikt tutaj nawet nie zajrzy...

Borsukowaty - Nie 20 Lip, 2008

Ja tam jestem. I chętnie podyskutuję. Serio.
mariuszjaszczuk - Nie 20 Lip, 2008

Widzisz - ze mną merytorycznie się nie nadyskutujesz. Ja, poprostu, nie znam realiów Waszej służby ani szczegółów techniczno-proceduralnych. Byłem "psem" i mogę się tylko domyślać, że "niezły macie bur..., siostrzyczki!", cytując klasykę naszego kina. Tak jak i w "psiarni" i pozostałych słuzbach mundurowych. Temat interesuje mnie pod kątem ludzkim - wpływu zaistniałej sytuacji na psychikę. No i oczywiście to, jak ta siódemka radzi sobie z całym tym kotłem, jak i z jakimi "obażeniami" z tego wyjdzie. Myślę o tym, czy jest w stanie im któs pomóc, bez względu na winę i prawdę o całej tej tragedii (swoje zdanie na temat PRAWDY i WINY wyraziłem obszernie jakiś czas temu). Dla nas ta tragedia jest tematem do dyskusji, rozważań itp itd. Dla nich jest to życie. Codzienność. Wczoraj - dzisiaj - jutro (zawsze?!...). Wlazłem na to forum, żeby zobaczyć jak Wasze środowisko zapatruje się na sprawę. Widzę, że jest podobnie, jak "u nas" - zdania podzielone, emocjonalne reakcje, bardzo różne i zmienne, uzależnione od aktualnego komunikatu prokuratury, newsa medialnego. Brak solidarności - wiem że tutaj się ze mną nie zgodzisz, ale ja mam zdanie wyrobione: BEZ WZGLĘDU NA PRAWDĘ, WINĘ I KARĘ "OBJAWIONE" PRZEZ PROKURATURĘ I SĄD dla mnie cała ta siódemka jest OFIARĄ. Tak, jak Ci, którzy zginęli. Żołnierze zostali już ukarani - bez względu na winę. I karę tę będą ponosić do końca swoich dni. Jeżeli nauczą się z nią żyć, to wszystko będzie dobrze. Również dobrze by było, gdyby ktoś chciał im w tym pomóc. Myślę, że brakuje nam doświadczenia w takich sprawach. Do tej pory misje kojarzyły się z okazją do zarobienia kasy - mam nadzieję, że nie ujawniam tutaj żadnej tajemnicy i nikogo nie urażę. Chyba wszyscy znamy takie przykłady - mój kumpel pojechał, żeby zarobić na mieszkanie. Ma mieszknie. I skzywioną psychikę... Ale generalnie taki był cel wyjazdu na misję. Z punktu widzenia żołnierzy (oczywiście przepraszam Tych, którymi kierowały inne pobudki!). Z punktu widzenia polityków i dowództwa (czyt. polityków) była to okazja to pokazania, że nasz kraj włącza się do "życia" paktu. No i, przede wszystkim, piękna okazja do "wejścia" po palcu w t.... USA. Tutaj chyba też nie odkrywam czegoś nowego - poprzednie rządy jakby mogły, ty by im naprawdę weszły... A tu nagle łup. Tragedia. Nasi zastrzelili cywili. Więc "oprawiono" naszych tak, jak bandytów w kraju. Bez wzięcia marginesu poprawki, że oni zrobili to w warunkach wojny... Nie jestem obiektywny. Wiem. Ale przyznaję się do tego. I tutaj nie mają dla mnie większego znaczenia szczególiki: kto wydał rozkaz, kto ma nagrania z nasłuchu, jak daleko w bok poleciał granat. A że niektórzy, a może nawet wszyscy, którzy mają coś w tej sprawie do powiedzenia, motają się w zeznaniach. No cóż - każdy mówi tak, by, przede wszsytkim, chronić własny t...k. Oskarżeni mówią tak, żeby nie pogrążyć się. Świadkowie - żeby nie zmienić w znacznym stopniu tego, co zeznali wcześniej (ochrona przed ew. postawiniem zarzutu o fałszywych zeznaniach). Zaś ci, którzy nie są świadkami oraz oskarżonymi wypowiadają się tak, by nie narazic siebie na jakiekolwiek konsekwencje. Może i chcą pomóc, ale... To tak jak w mojej sprawie - WSZYSCY wiedzą jak naprawdę ygląda praca operacyjna, ale żaden świadek stanowczo tego nie potwierdził. Za to "festiwal" obchodzenia tematu od pupci strony, np.: "biorąc teoretycznie", "hipotetycznie", "słyszałem, że...", "mówiło się o tym, że...". I tak bez końca.
Wracają więc do sedna - jest tak jak "u nas", jeżeli w coś się wpakujesz, czy to z własnej winy, czy z głupoty, czy dlatego, że nie miałeś wyjścia - jesteś sam...

thikim - Nie 20 Lip, 2008

Tym bardziej to przykre że to politycy skierowali naszych w miejsce gdzie prędzej czy później musiało się coś takiego zdarzyć. Wiadomo było że będą także ofiary po naszej stronie, ale czy ludzie którzy nas tam wysłali liczyli się z tym? Nie, bo to nie oni nadstawiają karku.
Tym gorzej dla nas że wysłano nas tam byśmy walczyli ramię w ramię z "żołnierzami wolności i demokracji" którzy nie są spętani żadnymi konwencjami, mogą i faktycznie robią co chcą. Zabijają cywili codziennie niemal. Wysłano tam naszych ludzi po to by udawali harcerzy, czasem strzelili tu i ówdzie ale oczywiście uważając na to aby nie zabić cywili, naszym decydentom zależało tylko na własnej popularności i własnych interesach. Ideałem byłoby gdyby nasi żołnierze chodzili po Iraku z transparentami partii wyborczych, to sie śni naszym politykom po nocach. Jak tu się samemu wypromować bez względu na koszty. Teraz dominuje temat: Jak się wypromować wśród narodu na bohaterów którzy zdobędą wyrzutnie Patriot. Stąd mniejsze zainteresowanie 7-ką. I nie zdziwiłbym się gdyby ponownie doszło do wcześniejszych wyborów.

Borsukowaty - Nie 20 Lip, 2008

Zgadzam się z Tobą Mariusz.
W 99%.
Ten jeden procent to (teoretyzując i nie przywiązując do tej akurat, konkretnej sprawy - dlaczego, to pisałem wcześniej) sytuacja czynu popełnionego z rozmysłem i w sposób wyrachowany. Wtedy o solidarności mowy w moim mniemaniu być nie może.

Co do otoczki tej akurat sprawy to masz 102% racji. Próby ugrania czegoś przez polityków i ludzi mających parcie na szkło a wypadających z obiegu. Kręcenie z każdej możliwej strony. Zmiany obrazu po każdej konferencji prasowej lub wywiadzie w studiu TVN. Dziesiątki fachowców, ekspertów i znawców tematu. Ludzie, którzy twierdzą, że wiedzą ale nie powiedzą. W tym szambie gubi się rzecz najważniejsza. Prawda - jakakolwiek by nie była.
I tu pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą - Ty stawiasz solidarność na miejscu pierwszym. Ja z powodów jak wyżej - prawdę. Minimalnie z przodu, ale jednak.
Pozdrawiam serdecznie.

mariuszjaszczuk - Nie 20 Lip, 2008

Podpisuję się pod tym Twoim 1%. I jeżeli ten 1% to faktycznie miał tam miejsce to i to Twoje pierwsze miejsce przystaję. Ale nie chcę wierzyć i nie wierzę w wyrachowanie i rozmysł przy tej tragedii. Wierzę natomiast, że geneza tego wydarzenia była dużo szersza i skomplikowana. Chyba wszyscy chcielibyśmy, by moje słowa się sprawdziły. Więc czekamy na "newsy" z TV, żeby dyskusja rozgorzała na nowo!

[ Dodano: Nie 20 Lip, 2008 ]
Podpisuję się pod tym Twoim 1%. I jeżeli ten 1% to faktycznie miał tam miejsce to i na to Twoje pierwsze miejsce przystaję. Ale nie chcę wierzyć i nie wierzę w wyrachowanie i rozmysł przy tej tragedii. Wierzę natomiast, że geneza tego wydarzenia była dużo szersza i skomplikowana. Chyba wszyscy chcielibyśmy, by moje słowa się sprawdziły. Więc czekamy na "newsy" z TV, żeby dyskusja rozgorzała na nowo!

plut. pchor. rez - Wto 22 Lip, 2008

Za dzisiejszą Rzeczpospolitą:
Cytat:
Nangar Khel: poważne braki w akcie oskarżenia?
zyt 22-07-2008, ostatnia aktualizacja 22-07-2008 11:41
Są braki w materiale dowodowym dotyczącym masakry w Nanghar Khel. 9 października sąd wojskowy w Warszawie rozpatrzy kwestię zwrotu do prokuratury aktu oskarżenia w tej sprawie.

TVP Info.

- Sąd będzie rozpatrywał sprawę zwrotu aktu oskarżenia z urzędu. A to oznacza, że już podczas wstępnej analizy akt doszukano się poważnych braków - mówi jeden z obrońców oskarżonych żołnierzy.

Według nieoficjalnych informacji, chodzi m.in. o meldunki armii amerykańskiej o sytuacji w Nanghar Khel oraz wyniki amerykańskiego śledztwa w sprawie ostrzelania wioski. Podobno nie wykazały one błędów w działaniu polskich żołnierzy.

10 lipca sąd raz już zwrócił prokuraturze akt oskarżenia, ze "względów formalnych". Jak ujawniły Wiadomości TVP, zabrakło załączników z adresami oskarżonych. Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu uzupełniła wówczas te braki.
No to się zaczyna, ciekawe czy sąd uzna argumenty obrońców i co jeszcze wyjdzie na jaw podczas analizy aktu oskarżenia/
~~Ad~~ - Wto 22 Lip, 2008

Stawiam dobrą butelkę szlachetnego trunku, że Macierewicz i Jego harcerzyki jeszcze będą się za to tłumaczyć :viktoria:
lukasz - Wto 22 Lip, 2008

Ja tylko chciałbym wrócić do tekstu GW gdzie Amerykanie nas pouczali, a parę dni temu w Paktice doszło do podobnego incydentu z użyciem moździerza zginęło czworo cywili a kolejne cztery zostały ranne. Niebyli to Polacy, a w tej prowincji oprócz naszych służą tam tylko Amerykanie. :gent:
Liberty5 - Wto 22 Lip, 2008

Witam

Dehumanizer – przepraszam, że dopiero dzisiaj odpowiadam na Twój post, ale jakoś mi umknął.

Ad1.
Napisałeś, że „….mimo najszczerszych chęci nie potrafię inaczej zakwalifikować mordowania dzieci. Nawet "przypadkowego" mordowania. „ ……….. (barbarzyńcy)?????

Skoro – sam! -sobie dałeś prawo użycia takiego określenia wobec - personalnie znanych - Żołnierzy (bo nie rozmawiamy o pewnym zjawisku – tylko o konkretnych Żołnierzach) to mam jedno pytanie do Ciebie – „Jaki przydomek pozostawiłeś dla siebie ? – nie znając prawdy.

Ad2
Liberty5 napisał/a:
"(...) z userem, który choć - bardzo by chciał - nigdy nie zostanie traktowany w pełni prywatnie."

Sam stwierdziłeś, że „…powyższe, akurat, zupełnie mnie nie obchodzi. Tym bardziej, iż nie ma absolutnie żadnego znaczenia w dyskusji…… „
Skoro tak to jaki był cel Twojej opinii? „…. a podnoszenie takiego argumentu (jeśli w ogóle "argumentem" można to nazwać) jest nieco infantylne...", bo jak dla mnie to sam zaczynasz wchodzić w „piaskownicę”.

Ad3.
Podważasz nawet zaufanie Żołnierz/Żołnierz
Liberty5 napisał/a:
(...) są „żołnierze” , którzy potrafią wątpić w niewinność swoich Kolegów, którym powinno się ufać chyba „bezgranicznie”(!).
pisząc : „Zaufanie "z definicji" należałoby raczej pozostawić zaślepionym fundamentalistom. Znane są powszechnie przypadki historyczne "bezgranicznego" zaufania. Jak do tej pory nikt dobrze na tym nie wyszedł. Wątpię, więc myślę, powiedział ktoś, kiedyś. I skąd ten cudzysłów? „
W kwestii zaufania, o którym pisałam polecam Ci wypowiedź – jak dla mnie – w pełni solidarnych Żołnierzy. Żołnierzy – przez pryzmat, których – dalej pragnę postrzegać całokształt WP i nawet nie próbuj mi go odbierać.
http://www.koledzyzwojska...dys-obronia-nas
Co do cudzysłowu to "prywatność" , o której nie muszę Ci pisać.

Ad4.
A co do Twojego „toku myślenia” to wybacz, ale ….. bez komentarza.
Jak dla mnie tylko Ci, którzy – faktycznie – nie opiniują są godni poszanowania.
Ja się do tej grupy nie zaliczam – z jednego prostego powodu – zbyt emocjonalnie podchodzę do tematu, a dlaczego – to chyba już każdy zrozumiał.

Pzdr

Prawie emeryt - Czw 24 Lip, 2008

Cytat:


Nangar Khel: poważne braki


W akcie oskarżenia w sprawie Nangar Khel, który 10 lipca został zwrócony przez sąd do prokuratury wojskowej w Poznaniu, brakowało nie tylko adresów oskarżonych żołnierzy. Niedociągnięć było znacznie więcej. Błędy doprowadziły do odwołania prokuratora Karola Frankowskiego. To on podpisał się pod aktem oskarżenia i jednocześnie koordynował pracę II Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej w Poznaniu.
Jak ustaliła nasza redakcja w dokumentach przesłanych na początku lipca do warszawskiego Wojskowego Sądu Okręgowego brakowało dowodów rzeczowych. Chodziło na przykład o materiały dotyczące konstrukcji moździerza. Między innymi na podstawie tych danych technicznych balistycy wydali opinię na temat moździerza używanego do ostrzału wioski.
W dokumentach prokuratorskich nie wskazano również, których biegłych należy przesłuchać na rozprawie. Nasze informacje potwierdził pułkownik Wiesław Pastuszak, zastępca prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Dlaczego jednak mediom przekazano wcześniej, iż zabrakło jedynie danych adresowych?
- Pozostałe niedociągnięcia zauważyliśmy później - tłumaczy pułkownik Pastuszak. - Poprawiony akt oskarżenia wpłynął już do sądu.
Sędzia przypuszcza, że wcześniejsze braki wynikały z pośpiechu poznańskich śledczych. Zależało im na szybkim wysłaniu aktu oskarżenia. Tym bardziej, że nie udało im się tego zrobić do 30 czerwca. A tę właśnie datę wskazywali początkowo jako ostateczny termin zakończenia śledztwa.
Niewykluczone, że akt oskarżenia ponownie zostanie zwrócony do prokuratury. Wczoraj warszawski sąd wyznaczył na 9 października termin posiedzenia, podczas którego sprawdzi dokumenty pod względem merytorycznym. Chodzi o to, czy podczas śledztwa przeprowadzono wszystkie niezbędne czynności. Jeśli nie, akta ponownie zostaną zwrócone. Byłaby to kolejna porażka prokuratury.
Na braki w materiale dowodowym wskazywali już obrońcy oskarżonych żołnierzy. Domagali się zwołania posiedzenia w tej sprawie. Jednak wczorajsza decyzja sądu nie jest odpowiedzią na ich wniosek. Sędziowie sami podjęli decyzję o sprawdzeniu aktu oskarżenia pod względem merytorycznym. Może to oznaczać, iż mają wątpliwości czy prokuratorskie śledztwo było prowadzone rzetelnie.
- Posiedzenie w tej sprawie odbędzie za trzy miesiące. Trudno teraz przewidywać, jakie wówczas zapadną decyzje - ucina spekulacje sędzia Wiesław Pastuszak.
Wczoraj sprawą Nangar Khel mieli się również zająć posłowie z sejmowych komisji obrony i sprawiedliwości. Chcieli zapytać ministrów obrony i sprawiedliwości oraz Naczelnego Prokuratora Wojskowe o sprawę odwołania prokuratora Frankowskiego.
Jak tłumaczyli jego przełożeni wynikało to ze zmiany etatów z wojskowych na cywilne. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że kluczowe znaczenie miały właśnie braki w akcie oskarżenia. Ostatecznie wczorajsze posiedzenie nie doszło do skutku. Zostało przełożone na piątek.

Łukasz Cieśla

yeti12 - Czw 24 Lip, 2008

"...Sędzia przypuszcza, że wcześniejsze braki wynikały z pośpiechu poznańskich śledczych"


Coż... ztego wynika, że działający w pośpiechu prokuratorzy za biurkami mogą popełniać błędy, ale działający w pośpiechu żołnierze na polu walki zdecydowanie nie!! :x :x :brawo: :brawo:

mariuszjaszczuk - Czw 24 Lip, 2008

Bo taki prokurator to działa w warunkach stresu, a co tam żołnierz... Żołnierz traci tylko życie, a prokurator karierę (i to nie tylko swoją, ale, co gorsza, swoich przełożonych - a tutaj to już żartów nie ma!).
Podobin - Czw 24 Lip, 2008

Wbrew oczekiwaniom ciągle interesujemy się sprawą Nangar Khel. Im dalej od politycznego nacisku na prowadzących śledztwo i w miarę ubywania lojalnych i podporządkowanych prokuratorów wojskowych, a przede wszystkim coraz większe poczucie zagrożenia w środowisku sędziów wojskowych, tym bardziej oczywistym staje się, że to tzw. śledztwo i „przekonywujące” dowody na ludobójstwo okazują się zwykłymi teczkami nic nie wartej makulatury, która każdy adept prawa wyrzuciłby do kosza.
Mimo, że sąd wyznaczył już na 9 października termin pierwszej rozprawy, to z dobrze poinformowanych kręgów dochodzą informacje, że sąd może zdecydować o odesłaniu akt do ponownego rozpatrzenia przez prokuraturę. Ciekawe będzie, która to prokuratura teraz przystąpi do pracy? W tym wypadku nie jest przecież istotnego, że ponownie trzeba będzie przeprowadzić tę procedurę, ale fakt, że dotychczasowe materiały były zbyt mocno naciągane.
To, że w Afganistanie toczy się bezpardonowa wojna wszyscy wiemy i nikt tego nie kwestionuje, że w czasie jednej z akcji zginęły osoby cywilne, to też nie podlega dyskusji, ale wszystko pozostałe, to spreparowane na czyjś użytek stek bzdur. A najbardziej absurdalne były podstawy, jakich użyto do sporządzenia aktu oskarżenia.
Najbardziej absurdalny jest pogląd, jaki ciągle obowiązuje w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie gdzie słychać jeszcze duże powątpiewanie o potrzebie zwrotu akt sprawy do prokuratury. W sądzie tym jeszcze nie ochłonięto z wrażenia, że były ciągle dostępne wiarygodne dokumenty nie potwierdzające skarżenia, a których również sędziowie nie raczyli zauważyć.
Niestety, jest coraz więcej dowodów na wielkie zaniedbania, brak profesjonalizmu, lub celowość w prowadzeniu tego śledztwaoraz to, że winnych należy szukać nie tylko wśród prokuratury i sędziów, ale przede wszystkim wśród stojących wyżej decydentów.

Borsukowaty - Czw 24 Lip, 2008

Podobin napisał/a:
„przekonywujące” dowody na ludobójstwo

W kwestii jasności dyskusji - skąd to określenie? Z dokumentów PW?
Podobin napisał/a:
okazują się zwykłymi teczkami nic nie wartej makulatury, która każdy adept prawa wyrzuciłby do kosza
?
A ta informacja to skąd?
Rozmawiamy o faktach?

mariuszjaszczuk - Czw 24 Lip, 2008

Może tak od razu do kosza to się te teczki nie nadają, ale fakt, że wysłanie sprawy bez adresów oskarżonych i kompletnej listy świadków to "kicha". Gliniarz wysyłając sprawę do prokuratury, gdyby nie umieścił takich danych (oczywiście podejrzanego) to dostałby burę okrutną, może nawet jakieś postępowanko dyscyplinarne... I tutaj borsukowaty "ukłon" w Twoją stronę - pamiętasz, jak ciut nawet oburzony zarzuciłeś mi, że sugeruję, jakoby sąd i prokuratura "w jednej grały drużynie"? A czy ten numer z niekompletnymi aktami nie dowodzi tego? Wyobrażasz sobie postępowanie sądu w przypadku, gdyby to obrona dokonala jakiegoś przeoczenia lub niedopatrzenia formalnego przy składaniu np. wniosku dowodowego? Jak myślisz, cofnięto by kwity do kancelarii prawniczej celem uzupełnienia a pan sędzia powiedziałby dziennikarzom, że cyt. "braki wynikały z pośpiechu" obrońcy? Bo ja w to bradzo wątpię...
Albo to: "- Pozostałe niedociągnięcia zauważyliśmy później - tłumaczy pułkownik Pastuszak." tłumaczenie faktu, że mediom podano tylko jako powód cofnięcia akt brak adresów. Ciekawe - akta wracaja do PW a sędzia w międzyczasie dostrzega w nich pozostałe braki. Telepatycznie...

Borsukowaty - Czw 24 Lip, 2008

mariuszjaszczuk napisał/a:
Ciekawe - akta wracaja do PW

Pisali, że fizycznie nie wracały, tylko PW miała dostarczyć załącznik z adresami. Tak, że akta są w Sądzie.
Pzdr.

Prawie emeryt - Pią 25 Lip, 2008


Nowe rewalacje prokuratury




~~Ad~~ - Pią 25 Lip, 2008

Prokuratura jest od oskarżania i temu się nie dziwię, ale dlaczego robi to na konferencjach prasowych, w wywiadach itp. , a nie poczeka na rozprawę :???:
Czy na tym ma polegać domniemanie niewinności i sprawiedliwość po polsku :?:
Skazać kogoś medialnie, a później udawać , że się nic nie stało , gdyby sąd nie podzielił tez prokuratury :???:
:gent:

Podobin - Pią 25 Lip, 2008

Jak podaje Onet. pl Naczelny Prokurator Wojskowy płk Krzysztof Parulski na posiedzeniu sejmowych komisji sprawiedliwości i obrony powiedział:
Cytat:
” z 24 wystrzelonych pocisków moździerzowych osiem spadło w zabudowania. Dodał, że zawodność pocisków wystrzelonych przez biegłych na poligonach w Polsce i Afganistanie była taka sama, jak amunicji użytej feralnego dnia”


Wywód biegłych jest taki,
Cytat:
że gdyby nie "niedoloty", jeszcze dwa pociski wpadłyby w zabudowania

Komentarz: Pan prokurator zgodził się, że pociski moździerzowe były zawodne, ponieważ posiadały wady. Nie wiem tylko, na jakiej podstawie pan prokurator twierdzi, że zawodność pocisków tego feralnego dnia była taka sama jak w czasie prób poligonowych? Nie ma żadnych podstaw do takiego twierdzenia. Każda partia amunicji w różnych warunkach i w różnym miejscu może wykazywać różne właściwości. Takie twierdzenie jest nieuprawnione, ponieważ brak jest odpowiedzi na pytanie, co by było, gdyby pociski były sprawne? Należy sądzić, że w takim wypadku nie byłoby ofiar. W związku z tym zasadniczą przyczyną ofiar były „ niesprawne pociski” Dlaczego NPW nie rozpatruje tego wariantu. Przecież w czasie wizji lokalnej nie strzelano z tego samego miejsca do tego samego celu. Tłumaczenia NPW płk Parulskiego w tym wypadku, są nieprzekonywujące.

Następnie płk Parulski powiedział:
Cytat:
że w chwili ostrzału w wiosce nie było talibów, choć nikt nie zaprzecza, że bywali tam wcześniej i terroryzowali wioskę - to oni uszkodzili pojazdy polski i amerykański, co było powodem wysłania tam grupy szturmowej”

Pan płk Parulski swojego twierdzenia nie poparł żadnym wiarygodnym dowodem. W czasie ostrzału wioski istniały wszelkie warunki do tego, aby byli tam jeszcze Talibowie.
Natomiast wypowiedź gen. Zbigniewa Woźniaka z racji tego, że jest podwładnym płk Pakulskiego i może podawać dane wzmacniające słowa swojego szefa nie powinna być brana pod uwagę, a ponadto twierdzenie” ,
Cytat:
że z posiadanej przez prokuraturę korespondencji nie wynika żadna obecność bojowników”.
Można zapytać, kto dostarczył gen Z. Woźniakowi ową wiarygodna korespondencję i na jakiej podstawie gen Z. Woźniak twierdzi, że ta korespondencja jest wiarygodna i może stanowić koronny dowód?

Jeżeli mamy mówić o wiarygodnych próbach strzelania z moździerza, to niezależnie od sytuacji nie może być mowy o tym, aby próby odbywały się w innym miejscu i nie był ostrzeliwany ten sam cel. Trudności w przeprowadzeniu takich prób są sprawą prokuratury i nie może być udzielana tego typu odpowiedź, jakiej udzielił płk Pakulski. Jest to nadużycie w stosunku do oskarżonych.
Jednocześnie w dalszym ciągu nie możemy się dowiedzieć, kto był autorem tego doniesienia. Jakie są dane dotyczące tej osoby w zakresie oceny sytuacji bojowej w tym tragicznym momencie.
Informacja o tym, że SKW podzieliła się z prokuraturą całą swoją wiedzą niczego nie może dowodzić, bowiem do oceny sytuacji niezbędne jest posiadanie określonej wiedzy fachowej i doświadczenia. W dalszym ciągu nie wiemy, czy osoba dokonująca tej oceny posiadała niezbędne kwalifikacje?
Jeżeli przez cały czas śledztwa nie usłyszeliśmy wiarygodnych opinii ekspertów, to na jakiej podstawie zbudowano to oskarżenie?
W dalszym ciągu obrona jest pozbawiana możliwości przedstawiania własnych argumentów?

Borsukowaty - Pią 25 Lip, 2008

Sorki ale z Twojego długawego wywodu NIC nie wynika. Próbujesz naginać każde wypowiedziane słowo do założonej tezy. Masz prawo. Ale przeczytaj swój post raz jeszcze. I wyjaśnij co chciałeś napisać.
:gent:

Pery Smog - Sob 26 Lip, 2008

Zastanawiam się skąd polscy prokuratorzy wiedzą na pewno że w wiosce talibów nie było? Od "asów" Macierewicza?
Leo63 - Sob 26 Lip, 2008

Podobin napisał/a:
Jeżeli przez cały czas śledztwa nie usłyszeliśmy wiarygodnych opinii ekspertów, to na jakiej podstawie zbudowano to oskarżenie?
W dalszym ciągu obrona jest pozbawiana możliwości przedstawiania własnych argumentów?

Jakakolwiek rozprawa nie może toczyć się w mediach - na konferencjach prasowych, w gazetach czy w telewizji - lecz w sądzie.
Nasza dyskusja jest ciekawa ale nie mamy uprawnień, by zadecydować o winie/niewinności. Możemy pogadać jednak nikt nie powie podczas rozprawy: "na NFoW pisali, że..." Dywagacje, rozmowa i ewentualne wsparcie oskarżonych. Nic więcej.

~~Ad~~ - Sob 26 Lip, 2008

Właśnie o wsparcie nam chodzi (chociaż nie wszystkim, ale to znane nam polskie piekiełko) , bo jak żołnierze nie będą się wspierać, to kto nas wesprze :???: Za czyny karalne trzeba odpowiedzieć i chyba nikt tego nie neguje, ale styl w jakim jest to robione też ma znaczenie dla morale SZ RP. Oczywiście dopóki nie ma wyroku sądu, to nasi koledzy są niewinni , bez względu na ilość konferencji prasowych i przecieków zorganizowanych przez PW oraz bez względu na ilość "wątpiących" postów w tym temacie :gent:
kempczol - Sob 26 Lip, 2008

I o to właśnie chodzi !
Tylko czy po procesie będziemy mieli jasność ?! :-o
Obstaję przy swoim. :efendi2:
Są niewinni :!: :!: :!:

Antonio - Sob 26 Lip, 2008

Haha, pisałem już o tym. Pewnie najchętniej sam byś został Sędzią i wydawał wyroki?

Nieważny wyrok Sądu, obojętnie jaki. Po co dla Ciebie Sąd? Ty wiesz swoje :x Jakie to typowo polskie :-o :efendi2: Chyba Twoja świadomość prawna jest znikoma, czyż nie? Może tzw. sprawiedliwość ludowa wystarczy? :tongue10:

W tym kraju niemal już każdy jest biegłym z zakresu wypadków drogowych. Na miejscu np. zdarzenia drogowego każdy kierujący to większa mądrala nawet od ustawy,biegłych itd. "Ja wiem kto jest winien i co mi tu Pan mówi". Nic, nawet Ustawa nie trafia.

A tu widzę Pan wyżej postuluje, aby każdy został także Sędzią :lol:

Podobin - Sob 26 Lip, 2008

Na jednym z portali przeczytałem:
Cytat:
Polacy mają wkrótce przejąć strefę odpowiedzialności po Amerykanach. Oni na pewno nie pozbyli się wszystkich Talibów. Co będą robić tam Polacy, kiedy w świadomości żołnierzy pozostają zdarzenia z zeszłego roku? Czy jesteśmy przygotowani , aby tą strefę przejąć na odpowiedzialność, kiedy zachodzi możliwość strzelania do naszych jak do " kaczek ", a nasi żołnierze będą bali się otworzyć ogień nawet w obronie własnej, obawiając się konsekwencji po powrocie do kraju? Czy nasi dowódcy w kraju zdają sobie z tego sprawę - co czeka naszych żołnierzy i przed jakim faktem stoimy? Czy dla kolejnych celów politycznych poświęcimy wielu z nich?.”

http://www.promilito.fora...-final,159.html

Nie chciałbym, aby taki scenariusz urzeczywistnił się. Jednak nie należy go wykluczyć, bowiem w trudnych sytuacjach może nie wystarczyć czasu na analizę, a pamięć o poprzednikach będzie wciąż żywa.
Jest oczywiście rozwiązanie. Grupy bojowe powinny składać się z funkcjonariuszy SKW, wzmocnionych ŻW i przedstawicielami prokuratury wojskowej i sądu wojskowego, ponieważ oni wiedzą najlepiej i z pewnością nie zrobią pomyłki.
Ważne, aby przed objęciem strefy odpowiedzialności nie było takich wątpliwości.

Antonio - Sob 26 Lip, 2008

Tak, tak... nieważne że ludzie zginęli, że sprawa niejasna i musi się nią zająć Sąd.

Najważniejsze aby przejąć strefię od Amerykanów. Ktoś chyba pomylił wszystko z wszystkim :x

Poza tym "Pro Militio" chyba ten portal jest nam już doskonale znany :lol:

Leo63 - Sob 26 Lip, 2008

O strzelanie jak do kaczek i strach naszych przed otwarciem ognia tak bardzo nie należy się martwić. Według najwyższych/miarodajnych źródeł zmieniono system doboru, szkolenia itepe, itede.
Niepokojąca jest kwestia która jakoś teraz przycichła a mianowicie to, że żołnierze-misjonarze muszą bezwzględnie przestrzegać prawa afgańskiego i mogą być pociągnięci do odpowiedziałności przed miejscowymi sądami, a nie trzeba dodawać, że religijnymi. W takim wypadku picie alkoholu jest przestępstwem.
Czy ktoś ma informacje w powyższej sprawie?

Antonio - Sob 26 Lip, 2008

Jest to na pewno niesamowita tragedia. Polak we własnym kraju nie zna, nie rozumie i nie potrafi przestrzegać przepisów, a co dopiero w obcym :lol:
thikim - Sob 26 Lip, 2008

Dziwisz się Antonio? Każdy może jedynie polegać na własnym sumieniu. Nikt przecież nie zjadł tych opasłych tomów prawa. I o dziwo, sumienie zazwyczaj nie zawodzi mimo iż nie zna prawa.
quest71 - Nie 27 Lip, 2008

Antonio napisał/a:

Nieważny wyrok Sądu, obojętnie jaki. Po co dla Ciebie Sąd? Ty wiesz swoje :x
A tu widzę Pan wyżej postuluje, aby każdy został także Sędzią :lol:


Chciałem tylko zauważyć, iż zgodnie z prawem każdy jest niewinny aż do wydania wyroku. W tym więc wypadku sprawa jest bezdyskusyjna. Kempczol ma rację. To tylko żandarmi i prokuratorzy widzą w każdym winnego.

Boba Fett - Nie 27 Lip, 2008

Cytat:
Nie ma ludzi niewinnych, sa tylko źle przesłuchani.

Podać autora?

Antonio - Nie 27 Lip, 2008

quest71 napisał/a:
Chciałem tylko zauważyć, iż zgodnie z prawem każdy jest niewinny aż do wydania wyroku.


To samo napisałem już nieraz i zgadzam się z tym całkowicie. Pisałem o czymś innym, przykro mi że nie zrozumiałeś. Kempczol kwestionuje samo prawo Sądu do wydania wyroku.

Many - Nie 27 Lip, 2008

quest71 napisał/a:
Chciałem tylko zauważyć, iż zgodnie z prawem każdy jest niewinny aż do wydania wyroku. W tym więc wypadku sprawa jest bezdyskusyjna. Kempczol ma rację. To tylko żandarmi i prokuratorzy widzą w każdym winnego.


Nie ma wyroku więc nikt nie wie czy są winni czy niewinni. Każdy ma prawo do własnego myślenia. Jeden staje po prawej stronie, drugi po lewej. Zamiast stale powtarzanych zdań w stylu "są niewinni" , "nic nie zrobili" itp może przytocz kilka prawdziwych argumentów na ich obronę. Ale takich konkretnych.

kempczol - Nie 27 Lip, 2008

Antonio napisał/a:
Kempczol kwestionuje samo prawo Sądu do wydania wyroku.


Oj Antonio Antonio... :x

Temida jest "ślepa" no nie ?!

Ale o Ciebie zaczynam się już martwić. :lanie:

Pajatz - Pon 28 Lip, 2008

Sprawa rozpoczęta na polityczne zamówienie, realizowana zgodnie z politycznymi wytycznymi ... widzieliśmy show z użyciem dziarskich, bohaterskich żandarmów do porannej wizyty u rodzin oskarżonych, pokazane było w TV wprowadzenie żołnierzy do sądu jak przestępców z mafii, słuchaliśmy wypowiedzi prokuratorów w stylu kwitnącego stalinizmu, jednostronnych i bez szans na dyskusję. Słuchaliśmy też pochopnych wypowiedzi panujących polityków wydających opinię świadczące o ich braku przygotowania merytorycznego w sferze wojskowości. Powoli to wszystko się kończy. Oskarżyciele uciekają, politycy zaciemniają sytuację udając, że to nie oni, ale ktoś tam, coś tam...sprawa będzie się ciągnęła latami, aż wszyscy pozapominają... Nigdy, żaden polityk w Polsce nie był ukarany. Zawsze wykonawca jest winny.
Prawie emeryt - Pon 28 Lip, 2008

Jak donosi Gazeta Wyborcza

Cytat:
żołnierze oskarżeni o zbrodnię wojenną przyznają, że pojechali do wioski z rozkazem jej ostrzelania. Niektórzy odmówili, próbowali zatrzymać ostrzał, inni strzelali...



Artykuł



thikim - Pon 28 Lip, 2008

Cytat:
Nie ma wyroku więc nikt nie wie czy są winni czy niewinni.

Niedokładnie, wyrok nie oznacza że ktoś jest winny/niewinny. Wyrok oznacza że ktoś został uznany winnym/niewinnym. Nie bądźmy ślepcami i rozróźniajmy te dwa pojęcia. Różnica jest naprawdę duża. Czy gdybyś widział jak Pan X zabija Y a sąd uznałby Twoje zeznanie ze niewystarczające, uważałbyś X za niewinnego? Nie. Wiedziałbyś dalej że jest winny. Dokładnie tak samo byłoby gdyby wyrok był przeciwny. Można założyć że są ludzie którzy widzieli więcej i wiedzą kto i czemu jest winny. Chociażby sami oskarżeni. Ich zdanie jednak nie jest decydujące.
W każdym razie, zwracam uwagę na subtelną a jakże znaczącą różnicę "być winnym/niewinnym" i "być uznanym za winnego/niewinnego".
Jeśli pojawią się nowe dowody i ktoś zostanie uniewinniony, to czy choć przez chwilę można powiedzieć że był winny? Nigdy nie był winny. Można o nim powiedzieć że był winny, ale jak się okazuje będzie to błąd. Nie popełniajmy błędów i nie mówmy, jak nie wiemy, winny/niewinny lecz po wyroku uznany za winnego/niewinnego.
Jak ktoś ma w podpisie, mocą prawa można wiele, ale mocą rozumu więcej :D

quest71 - Pon 28 Lip, 2008

Many napisał/a:
może przytocz kilka prawdziwych argumentów na ich obronę
Niestety nie mogę. Nie znam zarzutów. Prokuratorzy tak się sami w tym zakręcili, że co chwila padają inne. A czemu przed sądem nie stają ministrowie obrony, prezydenci i inni wysocy przełożeni, którzy kazali naszym żołnierzom zabijać niewinnych Irakijczyków i Afgańczyków broniących swej ziemi przed najeźdźcami z prawie całego Świata?
Borsukowaty - Pon 28 Lip, 2008

quest71 napisał/a:
A czemu przed sądem nie stają ministrowie obrony, prezydenci i inni wysocy przełożeni, którzy kazali naszym żołnierzom zabijać niewinnych Irakijczyków i Afgańczyków broniących swej ziemi przed najeźdźcami z prawie całego Świata?


To mamy ogromny odsetek żołnierzy nie wykonujących rozkazów najwyższych przełożonych...
A jak to sformułowane było?

I choć PE :efendi2: podał link to ja pozwolę sobie wkleić całe dzisiejsze doniesienie GW.
Tak, żebyśmy mieli w miarę w jednym miejscu te materiały.

GW napisał/a:

Żołnierze oskarżeni o zbrodnię wojenną przyznają, że pojechali do wioski z rozkazem jej ostrzelania. Niektórzy odmówili, próbowali zatrzymać ostrzał, inni strzelali - pisze "Gazeta Wyborcza".

Dziennik przedstawia rekonstrukcję wydarzeń z Nangar Khel minuta po minucie. Gazeta korzystała z: aktu oskarżenia siedmiu żołnierzy (poznała go), ich własnych zeznań, które złożyli na początku śledztwa, zeznań kilkunastu żołnierzy, świadków zdarzenia, rozmów ze śledczymi i wielu rozmów z żołnierzami, w tym z oskarżonymi.

Rekonstrukcję "GW" pokazała trzem żołnierzom, świadkom ostrzelania wioski. Ten opis szczegółowo oddaje to, co się stało - powiedzieli.

Zaczęło się rankiem 16 sierpnia 2007 r. Dwa wozy w polsko- amerykańskim konwoju wpadły na miny talibów w pobliżu wioski Nangar Khel. Dowódca konwoju Maciej Nowak poprosił polską bazę w Wazi-Kwa o zabranie uszkodzonych wozów. Oprócz lawety przyjechały dwa oddziały szturmanów (oddziały komandosów). Noszą na ramieniu nieformalny symbol plutonu "Delta" z Bielska-Białej z trupią czaszką i skrzyżowanymi szablami na czarnym tle.

Naszywka dodaje otuchy. Chodzi o wierność i o to, że nie cofamy się w boju - tłumaczy gazecie chor. Andrzej Osiecki "Osa", guru komandosów z "Delty", jeden z oskarżonych.

Oddział pierwszy pod dowództwem por. Łukasza Bywalca "Bolca" wiózł ze sobą rozkaz. Wydał go - według zeznań żołnierzy - dowódca bazy Olgierd Cieśla "Olo". Według aktu oskarżenia kazał im "przepierdolić trzy wioski". O rozkazie nie wiedział ani Maciej Nowak, ani dowódca drugiego oddziału szturmanów por. Artur Pracki, dziś główny świadek oskarżenia.

O godz. 16 Nowak pakował samochody na lawety. Pół kilometra dalej komandosi "Bolca" rozłożyli moździerze. Potem "Bolec" i "Osa" podjechali do drugiej grupy moździerzowej Prackiego. I pokazali im na elektronicznej mapie cele: centrum wioski i jej skraj. Ich podwładni już zaczynali kanonadę.

Porucznik Pracki nie otworzył ognia. Skontaktował się z bazą Wazi-Kwa: Ignoruję te cele. Kilka dni temu "GW"zapytała, czemu odmówił. Nie chciał rozmawiać.

Także Nowak, który o ostrzale wioski dowiedział się od swoich zwiadowców, połączył się z dowódcą Wazi-Kwa: Przerwijcie ten ogień. I dostał taką odpowiedź: Która wioska, bo nie wiemy, jaką wymazać z mapy?.

Teraz dowódca bazy "Olo" tłumaczy, że informację Nowaka potraktował jako głupi żart. Nowak kazał swojemu sierżantowi pędzić na stanowisko, skąd strzelano. Sierżant pognał. Wyskoczył z samochodu i krzyknął do ludzi "Bolca": Co robicie? Tam są kobiety i dzieci.

W aktach sprawy jest odpowiedź Damiana Ligockiego "Ligo", kolejnego oskarżonego, strzelca karabinu maszynowego na wieżyczce hummera: Przecież do nich walimy!. Dziś "Ligo" mówi gazecie inaczej: Celowałem ponad zabudowaniami i po prawej. Żadna z kul, o ile wiem, nie trafiła w żaden budynek. Dopiero interwencja jednego z oficerów, również asystującego przy ewakuacji wozów, zakończyła kanonadę. Nie wiemy, czy to Nowak go wysłał.

Kto wydał rozkaz? Zeznania trzech oskarżonych szturmanów są jednoznaczne: "Olo" podczas południowej odprawy w bazie Wazi-Kwa. Kazał im ostrzelać trzy wioski "przy okazji" ewakuacji uszkodzonych aut.

"Olo" dziś zaprzecza. Ale pogrąża go "Osa": Nie wiem, dlaczego wypiera się swego rozkazu - mówi gazecie.

Prokuratura boi się o żołnierzy, którzy byli przeciw ostrzelaniu wioski. Ma sygnał, że jednemu, który zeznał przeciw kolegom, ktoś poluzował koła w prywatnym samochodzie, już w Polsce.

neo11 - Pon 28 Lip, 2008

Nie dowiedziałam sie niczego więcej niż wiedziałam do tej pory . Czekam na dalsze doniesienia .
Dehumanizer - Pon 28 Lip, 2008

Zastanawiające, że sami zainteresowani zaczynają potwierdzać wersję prokuratury. Niestety...
rzelu - Pon 28 Lip, 2008

Czy ktoś z wojskowych praktyków może przetłumaczyć na język "cywilny" treść rozkazu który wydał "Olo"?
Ostrzelać, zrównać z ziemią, sterroryzować, odbyć stosunek ze wszystkimi kobietami..?
Czy teraz takim językiem wydaje się oficjalne rozkazy?
Czy jest jakiś słownik zatwierdzony przez Sztab Generalny?

thikim - Pon 28 Lip, 2008

Cytat:
kazał im "przepierdolić trzy wioski"

Och ten brak formalizmu wojskowego :D , takim językiem wydaję się wiele rozkazów ustnych. Zresztą pisemne są równie zagadkowe jakkolwiek pisane przy użyciu innych wyrazów.
Żołnierzom się nie dziwie, tyle razy chowano prawdziwą twarz wojska, że już każdy za naturalne uważa że są dwie wersje. Ta druga nie tyle kłamliwa co po prostu mniej idealistyczna. Żołnierze używają w niej słów potocznie uważanych za obraźliwe i wulgarne. Stąd przesłuchiwani na początku mogli to potraktować jako kolejny wywiad dla gazety gdzie głównym zadaniem jest zachowanie godności i honoru.
Sam nieraz przeżywam podobne rozterki gdy jakiś z wyższych przełożonych pyta mnie o coś: mówić prawdę czy to co chce usłyszeć? I jak dotąd zauważyłem że przełożeni nie zadają pytań na które z góry nie spodziewają się określonej odpwiedzi. Tak mogło być przy pierwszych przesłuchaniach.
Pozwolę sobie na odrobinę cytowania słów wulgarnych a to ze względu na to że niby wszyscy o tym samym myślimy ale nikt jakoś napisać nie śmie. Z http://www.sjp.pl/co/przepierdoli%E6
Cytat:
1. przepierdolić znaczenie: przejebać; wulgaryzm o bardzo wielu znaczeniach, m.in.: 1. przegrać; 2. stracić coś w wyniku porażki; 3. przeciąć

Niestety żadne z powyższych znaczeń raczej nie oddaje potocznego zastosowania w tym przypadku. W tym wypadku chodzi raczej o przeszukanie wioski z podkreśleniem że ma to być dla mieszkańców zdecydowanie negatywne przeżycie, bynajmniej jednak nie śmiertelne w skutkach.
Gdyby chodziło o zniszczenie wioski użyto by innego wyrazu:
Cytat:
1. rozjebać znaczenie: rozpierdolić; wulgaryzm o wielu znaczeniach, m.in.: 1. rozwalić (coś), zniszczyć, zepsuć; 2. rozśmieszyć; 3. pokonać, wygrać (z kimś)

Ciekawe jak prokuratura rozumie powyższe terminy? Może tłumacza powinni zatrudnić? Tłumacza języka polskiego...

Borsukowaty - Pon 28 Lip, 2008

thikim napisał/a:
Ciekawe jak prokuratura rozumie powyższe terminy?


Ciekawe, jak sąd zrozumie.

Antonio - Pon 28 Lip, 2008

Ale ksywy sobie podobierali :lol: Olo, ciolo, bolo :efendi2:

Cytat:
"Olo" dziś zaprzecza. Ale pogrąża go "Osa": - Nie wiem, dlaczego wypiera się swego rozkazu - mówi "Gazecie". - Powiedziałem swoim żołnierzom, że mamy "przepierdolić trzy wioski", bo takie były nasze zadania.


Ciekawe jak to się ma do kodeksu honorowego żołnierza WP? Pomijam już wulgarny rozkaz, rozumiem sytuacja i aby do podwładnych lepiej trafiło. Ale wypierać się własnego rozkazu? Ciekawe co na ten temat mówią pozostali z podejrzanych?

Cytat:
W aktach sprawy jest odpowiedź Damiana Ligockiego "Ligo", kolejnego oskarżonego, strzelca karabinu maszynowego na wieżyczce hummera: - Przecież do nich walimy!


No popatrzmy. Ten, który wywiadów udzielał, jaki to dumny z siebie i tak dalej.

Cytat:
Dziś "Ligo" mówi nam inaczej: - Celowałem ponad zabudowaniami i po prawej. Żadna z kul, o ile wiem, nie trafiła w żaden budynek.


Jakoś w wywiadzie w TVN24 nie wspomniał o tym ani słowa. Twierdził wręcz, że nie było takiej sytuacji ?! :-o

Cytat:
Oddział pierwszy pod dowództwem por. Łukasza Bywalca "Bolca" wiózł ze sobą rozkaz. Wydał go - według zeznań żołnierzy - dowódca bazy Olgierd Cieśla "Olo". Według aktu oskarżenia kazał im "przepierdolić trzy wioski


Chyba kapitanowi się jakieś wspomnienia odnośnie służby zasadniczej nasunęły ?! "Przepie... wojsko" to chyba jakoś tak leciało. Pamiętam, że na ogół kadra robiła to, aby wymusić dyscyplinę na zsw. No to w Afganistanie spróbował tego samego. Tyle że na cywilach. Efekt wręcz zabójczy... :zly4:

Cytat:
I dostał taką odpowiedź: - Która wioska, bo nie wiemy, jaką wymazać z mapy?


O kurcze. Znany nam doskonale styl. Tak np. Niemcy mówili dawno temu gdy prowadzili pościg za oddziałami partyzanckimi AK/AL/BCH :zly4:

Sprawa się robi coraz bardziej ciekawa :gwizdze:

Który to z żołnierzy do kamer upierał się że zawsze będzie żołnierzem? Jak ten akt oskarżenia znajdzie potwierdzenie przed Sądem, zapadnie wyrok skazujący, to będzie chyba musiał to powtórzyć innym więźniom pod celą... na pewno wezmą to pod uwagę :P

fiodor63 - Pon 28 Lip, 2008

Jeśli interpretatorom pojedynczych sformułowań jakie rzekomo tam padły:

- wyrwanych z kontekstu
- przeinaczonych (w zależności od intencji dziennikarza)

brakuje inwencji do dalszej ich "obróbki" i nadawania im nowych znaczeń - służę "pomocą".


Cytat:
Powiedziałem swoim żołnierzom, że mamy "przepierdolić trzy wioski"


Autorowi tych słów trzeba postawić zarzut namawiania do czynów lubieżnych.

Cytat:
Która wioska, bo nie wiemy, jaką wymazać z mapy?


Temu zaś przestępstwo przeciw dokumentom (a może mieniu wojskowemu) - gumkowanie wioski na mapie.

Koledzy! Gdyby sprawa nie była poważna to zacietrzewienie niektórych z nas byłoby śmieszne.
Ja czekam na prawdę. Na całą prawdę.
...Mam nadzieję...

Opanowania i powściągliwości życzę (sobie też).

Podobin - Pon 28 Lip, 2008

Sprawa, która od dawna wydawała się być kuriozalną, powoli odsłania swoje oblicze. Wojskowy wymiar sprawiedliwości znalazł się bowiem po tej stronie, co oskarżani żołnierze z Afganistanu.
Sędziowie Wojskowego Sądu Okręgowego z Warszawy, do którego trafił akt oskarżenia dotyczący Nangar Khel, mają sprawy karne. Informuje „Polska” Ł. Cieśla:
Cytat:
Z naszych ustaleń wynika, że chodzi o sprawy związane z przekraczaniem uprawnień, m.in. wykorzystywanie przez nich służbowych aut do prywatnych celów: wyjazdów do domu, po zakupy czy nawet do solarium. Część postępowań wszczęto po doniesieniach samych sędziów. To efekt konfliktów w ich środowisku.

- Sędziowie powinni wyłączyć się ze składu orzekającego. Konflikty między sędziami a prokuratorami mogą wziąć górę nad rzetelnym wyjaśnieniem sprawy - uważają adwokaci związani ze sprawą Nangar Khel. Wątpliwości ma też Waldemar Żurek, członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia: - Jeśli o Nangar Khel miałby rozstrzygać sędzia, w sprawie którego toczy się postępowanie prokuratury, trzeba będzie zareagować - mówi.

Sędziowie z warszawskiego Wojskowego Sądu Okręgowego nie widzą problemu. Nie zamierzają składać wniosków o wyłączenie. - Żadnemu z nas nie postawiono zarzutów. Te postępowania są prowadzone w sprawie, a nie przeciwko - zaznacza pułkownik Wiesław Pastuszak, zastępca prezesa WSO.

Chodzi o prezesa warszawskiego sądu pułkownika Sławomira Puczyłowskiego. Nie udało nam się z nim skontaktować, jest na urlopie. Z naszych ustaleń wynika, że prokuratorzy podejrzewają go, iż w ostatnich latach wykorzystywał służbowy samochód do prywatnych dojazdów. Zamierzają postawić mu zarzut związany z przekroczeniem uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Kwota, którą zdaniem prokuratury bezprawnie wydano z publicznych pieniędzy na jego przejazdy, sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Prokuratura wystąpiła o uchylenie immunitetu sędziego Puczyłowskiego. Jednak sąd dyscyplinarny przy Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie uznał wniosek śledczych za bezzasadny. Taką decyzję podjęli podwładni prezesa. Prokuratorzy złożyli zażalenie na tę decyzję. Żądają jednocześnie wyłączenia składu sędziowskiego.

- Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego i to on będzie rozstrzygał w kwestii wyłączenia sędziów i uchylenia immunitetu - mówi podpułkownik Zbigniew Rzepa, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.


Czytaj całość: http://www.polskatimes.pl...torow,id,t.html

Szczególnie charakterystyczne jest to, że sędziowie tego sądu, a zwłaszcza jego prezes nie widzi problemu, aby wyłączyć się z osądzania. Zgodnie z dotychczasowa praktyką Sąd Dyscyplinarny przy Wojskowym Sądzie Okręgowym którego prezesem jest płk Puczyłowski, uznał, że wniosek jest bezzasadny. Można to uznać za wzorcowe rozwiązanie. Podległy prezesowi sędzia uznaje, że bezzasadne jest oskarżanie jego prezesa. Grunt to mieć dobrego zastępcę. Płk Pastuszak broni swego szefa zgodnie z / no właśnie z czym?/
Czy taki sędzia może orzekać w sprawie żołnierzy?
W wielkim kłopocie jest Izba Wojskowa Sądu Najwyższego. Czy też będzie poszukiwany sposób na schowanie sprawy?

Boba Fett - Pon 28 Lip, 2008

Antonio napisał/a:
Ale ksywy sobie podobierali :lol: Olo, ciolo, bolo :efendi2:

No pewnie, nie to co "Antonio spod szkarłatnego beretu" :lanie:
I - stosując Twój "oryginalny" styl - dobierzemy do tego rym.
Antonio sronio.

Z lekka przegiąłeś. Wiadomo_co. P_E

Podoba się?

Artur Goławski - Pon 28 Lip, 2008

Sędzia płk S. Puczyłowski - ciekawa sprawa - zobaczymy jak się rozwinie. Prognozuję koniec kariery w wojskowym wymiarze sprawiedliwości.

Siódemka oskarżonych - prognozuję wyroki skazujące. Od początku ci żołnierze nie wzbudzali mojego zaufania. Zdaje się, że nie zrozumieli istoty RoE. Takie osoby nie powinny być wysyłane do PKW, jako zdolne do wykonania każdego rozkazu (niestety).

yeti12 - Pon 28 Lip, 2008

Antonio, czytałem już od dawna Twoje posty i wiesz co.... przepraszam za wyrażenie, ale ...kawał żandarma z Ciebie...
Dehumanizer - Pon 28 Lip, 2008

yeti12 napisał/a:
(...)...kawał żandarma z Ciebie...
Ekhm... to ci dopiero "argument". Przy takim obrocie sprawy i mnie "żandarmem" nazwijcie (choć pewnie na to nie zasługuję - przepraszam, Antonio), bo z dnia na dzień, obserwując rozwój wypadków, co raz mniej wiarygodne wydają mi się wypowiedzi oskarżonych.

Mam nadzieję - szczerą - że to obrońcy zatańczą na mogile moich domysłów, kiedy sprawa się wyjaśni, nie odwrotnie. Póki co - czekam i wątpię.

Prawie emeryt - Wto 29 Lip, 2008



Uzupełnienie do postu Podobina



plut. pchor. rez - Wto 29 Lip, 2008

Przeczytałem sobie kolejny odcinek Tajemnic... w Gazecie Wyborczej i na razie nie mogę sie zdecydować czy dziennikarze są w istocie bezstronni czy też ich wersja wydażeń jest podyktowana ugruntowanym pogladem na te nieszczęsne wydarzenia
Podobin - Wto 29 Lip, 2008

Czytając dziennik” Polska” można odnieść wrażenie, że dziennikarze ubolewają, że afera w Wojskowym Sądzie Okręgowym może opóźnić proces polskich żołnierzy. Nikt z panów redaktorów nawet nie pomyślał o tym, że nieuczciwy sędzia może wymierzać nieuczciwe wyroki. Trzeba, bowiem być pozbawionym racjonalnego myślenia, aby nie widzieć zagrożenia dla obiektywności takiego sadu, którego prezes jest oskarżany o świadome łamanie prawa.
Sprawa jest o tyle skandaliczna, że w tym czasie, gdy w tym sądzie były rozpatrywane sprawy związane z procesem żołnierzy, prezes tego sądu płk Puczyłowski występował w telewizji ogłaszając kolejne decyzje.
Miesiąc temu na tym forum napisałem:
Cytat:
Czas najwyższy, aby dokładniej prześwietlić działania wojskowego wymiaru sprawiedliwości. Bowiem gotowość do wymierzania kar za wszelka cenę nie tylko przypomina upiorne fakty z przeszłości, ale pozwala wielu jurystom w mundurach ukryć swoje bezprawne działanie. Wyodrębnienie sądownictwa wojskowego, w którym stosowane są bezprawne procedury nie leży w interesie demokratycznego państwa. Jeżeli nawet, kiedyś stworzono przepisy pozwalające na łamanie ogólnie przyjętego prawa w wojskowym systemie, to ten czas już dawno minął, a sprawcy takiego postępowania muszą zdać relację przed normalną sprawiedliwością. Okres stalinowski i czas stanu wojennego jest juz dawno za nami.Czas o tym pamiętać. Wzajemne popieranie się prokuratorów i sędziów wojskowych i wzajemne tuszowanie lub bezpodstawne oskarżanie nie jest zapisane w zwyczajach nowoczesnych demokracji.
Jeżeli dochodzi do sytuacji, że żona wojskowego sędziego usiłuje odebrać sobie życie, z powodu fałszywego oskarżenia jej męża przez szefa sądu, który z pełną świadomością o niewinności oficera z osobistych pobudek wnosi to oskarżenie, to wydaje mi się, że czekanie na następne skuteczne targnięcie się na życie jest nieodpowiedzialne. Dzieje się to zapewne za wiedzą przełożonych tego prezesa, jak i jego poczucia bezkarności i świadomości, że jest potrzebny do wymierzania kar np. właśnie naszym żołnierzom. Jeżeli w takim sądzie mają zapaść wyroki za wydarzenie w Afganistanie i mają to czynić tego typu sędziowie, to wymiar wojskowego bezprawia będzie trudny do oszacowania.
Dlatego, ze zrozumieniem przyjąłem wiadomość o tym, że nasz minister wyraża nadzieję. Jeżeli stracimy wiarę i nadzieję na sprawiedliwość, to staniemy się Dzikim Zachodem. Ale do tego nie wolno nam dopuścić.


Jeżeli teraz czytam, że wiceprezes warszawskiego sądu wojskowego płk Wiesław Pastuszak zapewnia, że na sali sądowej nie ma miejsca na prywatne animozje, to mogę powiedzieć tylko jedno, to jest jedno wielkie kłamstwo. Pan płk W. Pastuszak doskonale znał szereg bezprawnych działań w tym sądzie i osobiście wiele zrobił celem zatuszowania bezprawia

awuc - Wto 29 Lip, 2008

Artur Goławski napisał/a:

(....)Siódemka oskarżonych - prognozuję wyroki skazujące. Od początku ci żołnierze nie wzbudzali mojego zaufania. Zdaje się, że nie zrozumieli istoty RoE. Takie osoby nie powinny być wysyłane do PKW, jako zdolne do wykonania każdego rozkazu (niestety).


Proszę wybaczyć argumentum ad personam ale chciałbym zadać Panu jedno pytanie: Czy służył Pan w wojsku i czy służba ta miała miejsce w liniowej jednostce?

Pytam tak z ciekawości.

neo11 - Wto 29 Lip, 2008

Cytat:

Cztery szybkie w wioskę
Marcin Górka, Marcin Kącki, Adam Zadworny
2008-07-29, ostatnia aktualizacja 2008-07-29 00:54

Mjr Olgierd Cieśla "Olo" przez telefon rozmawia z por. Łukaszem Bywalcem "Bolcem", który nadzorował ostrzał moździerzowy Nangar Khel. Gdy słyszy, że są zabici i ranni, krzyczy: - Niech pan powie, że to nieprawda, że strzeliliście do wiosek. Jakie mieliście zadanie?!

Rozmowę tę słyszą inni oficerowie stojący w centrum dowodzenia. Widzą, że Cieśla jest zszokowany informacją o ostrzale wiosek.

"Olo" bierze kilku żołnierzy i wyjeżdża do Nangar Khel. Czeka tam z plutonem "Bolec" i w obecności por. Marka Jendraszczaka informuje, że atak nastąpił na skutek ostrzelania naszych przez talibów. Cieśla wie, że informacja o talibach jest nieprawdziwa, ale wydaje polecenie: - Uzgodnijcie między sobą ostateczną i najbardziej wiarygodną wersję zdarzeń. Zdajcie raport, żebym wiedział, co przedstawić w meldunku do góry.

Jeden z nich idzie do hummera i pisze notatkę, którą podpisują "Olo", "Bolec", "Borys" oraz "Osa".GW


Cztery szybkie w wioskę
Marcin Górka, Marcin Kącki, Adam Zadworny
2008-07-29, ostatnia aktualizacja 2008-07-29 09:55

"Olo" - major Olgierd Cieśla, 34 lata, jest dowódcą ich wszystkich. Kiedy padają zabójcze salwy, nie ma go w Nangar Khel. Jest w bazie Wazi-Kwa. Za wydanie rozkazu ostrzelania wioski grozi mu teraz dożywocie. Jest najwyższy rangą z oskarżonych

"Osa" - chorąży Andrzej Osiecki, 31 lat. Zastępca dowódcy plutonu. Był na misji w Iraku, tam napatrzył się na amerykańskich marines. Kręcą go. To "Osa" i jego fascynacje nadają "Delcie" ton. Za Nangar Khel dostał taki sam zarzut jak "Bolec"

Przedstawiamy drugą część rekonstrukcji wydarzeń z Nangar Khel minuta po minucie. Korzystaliśmy z: ** aktu oskarżenia siedmiu żołnierzy (poznaliśmy go), ** ich własnych zeznań, które złożyli na początku śledztwa, ** zeznań kilkunastu żołnierzy, świadków zdarzenia, ** rozmów ze śledczymi i ** wielu rozmów z żołnierzami, w tym z oskarżonymi.

Żołnierze przyznają, że pojechali do afgańskiej wioski z rozkazem jej ostrzelania.

16 sierpnia 2007 r., godz. 11.25.

Południowo-wschodni Afganistan, prowincja Paktika. W połowie drogi między amerykańską bazą Kushmond a polską Wazi-Kwa

Amerykanie dostali! Pięć rosomaków pędzi pędem w stronę wystrzałów. Polacy już z odległości 200 metrów widzą, że amerykański hummer stoi unieruchomiony. Dymi z jednego boku. Ale jego załoga jest cała.

Gdyby na minę wpadł jeden z hummerów, którymi jeżdżą Polacy, mogłoby być gorzej. Bo już po pierwszym tygodniu chłopcy z "Delty" wiedzieli, że choć są włączeni do amerykańskiego wojska, to ich wyposażenie wcale nie przypomina tego, jakim posługują się "Czerwone Diabły".

- O tym, co zabierasz na misję z przydziału, zapomnij - opowiada komandos z "Delty", spec od walki w górach. - Żeby przeżyć w Afganistanie, musisz w siebie inwestować. Sami sobie wszystko kupujemy. Mamy swoje gogle, nakolanniki, własne, a nie przydziałowe skarpety czy GPS-y. I cały czas w Afganistanie kombinowaliśmy, co tu zrobić, żeby było lepiej. Trochę też żebraliśmy u Amerykanów. Ja za polski mundur dostałem dwa tysiące sztuk amunicji i rozdzieliłem po plutonie. Tyle że potem jakiś nasz mądry oficer powiedział, że tak nie można, bo umowa z Amerykanami nie pozwala. Kretyn.

- A jak było z hummerami?

- W Afganistanie od razu zrozumieliśmy, jak są niebezpieczne. Ich podwozia nie były w ogóle zabezpieczone przed wybuchem min-pułapek. Żeby je opancerzyć, odkręcaliśmy pancerze drzwi czy wieżyczek z uszkodzonych pojazdów od Amerykanów. Przecież uczyli nas, że mamy sobie radzić w każdych warunkach, nie? To sobie radziliśmy.

Meldunki o niedostatecznym opancerzeniu polskich hummerów nie robiły wrażenia na dowódcach. Miara się przebrała, kiedy komandosi z 18. batalionu dostali rozkaz wyjazdu w rejon Dillah, gdzie - jak mówią - miny wybuchają seriami. W czerwcu 2007 r. trzynastu podoficerów i szeregowych wystąpiło o odesłanie do Polski.

Tytuły w mediach: "Bunt Polaków w Afganistanie", "Komandosi odmawiają wyjazdu na patrole". A szef MON Aleksander Szczygło mówi, że "utracił zaufanie do tych żołnierzy". Buntem zajęła się prokuratura wojskowa. Żołnierze dostali zakaz kontaktów z mediami. Potem sprawę wyciszono, śledztwo zostało umorzone. Przywódca protestu "Szturman" został Żołnierzem Roku Niezależnego Forum o Wojsku. Rację komandosom przyznał w końcu dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Powiedział, że polskie hummery są niedostatecznie opancerzone i znacznie mniej bezpieczne od tych, których używają Amerykanie. Teraz Polacy jeżdżą takimi samymi hummerami jak US Army. Ale i tak na minach-pułapkach zginęło w hummerach już trzech polskich żołnierzy.

Godz. 11.26.

W połowie drogi między bazą Kushmond a Wazi-Kwa

Amerykanie wyskakują z wozu, kręcą się wokół kopcącego hummera. Jeden biegnie w kierunku nadjeżdżających Polaków. Wpadli w tzw. zasadzkę kombinowaną: mina-pułapka plus ostrzał z granatników i kałasznikowów.

Nagle kapitana Jendraszczaka i jego ludzi siedzących w pierwszym rosomaku kolumny ogłusza huk eksplozji. Pod ich samochodem wybuchła kolejna mina-pułapka.

- Wszyscy cali? - krzyczy kapitan.

- Cali! - odkrzykują jego żołnierze trzymając się za uszy.

Ludzie porucznika Nowaka wyskakują ze swoich rosomaków. Kilku chroni się za samochodami, inni kładą płasko na ziemi. Celują w kierunku niewidzialnego wroga.

Nikt nie strzela.

W końcu jeden z Amerykanów dostrzega na pustyni sprawców zamachu. Uciekają na motorach. Amerykańskie "Czerwone Diabły" i Polacy rzucają się w pościg pieszo i hummerami. Strzelają do talibów. Precyzyjnie, tak jak ich uczyli na szkoleniach. Dwaj terroryści padają. Jeden na motorze ucieka w kierunku Nangar Khel.

Ruszyliśmy na wzgórza - opowiada jeden z uczestników akcji. - Strzelali Amerykanie, strzeliłem ja, jeden upadł, potem drugi. Po jakichś 200 metrach znaleźliśmy tego pierwszego. Leży, wygląda na nieżywego. Przez radio mówię, że nie żyje i idę do drugiego. Leży twarzą do ziemi, zakrwawiony. Myślę: trup. Ale jak go przekręciłem kopniakiem widzę, że oddycha. W dodatku otworzył oczy i wstaje. "Mister, mister" - krzyczy, żeby nie strzelać. Miał kałacha, w torbie granaty, telefon i kamerę wideo z filmem. Obejrzałem później ten filmik. Tam było, jak w górach talibowie szkolili bojowników: okrzyki, wymachiwanie bronią, musztra.

"Puma"

To ożył "Puma", później okazało się, że to lokalny watażka talibów poszukiwany przez Amerykanów. Dwa tygodnie wcześniej brał udział w zamachu, w wyniku którego zginął afgański komisarz dystryktu Kushmond.

Amerykanie i Polacy zabrali go w rosomaku do małej bazy ogniowej KKC na południu prowincji Paktika. Dotarliśmy do świadków, którzy opowiedzieli nam ciąg dalszy jego historii. O tej sprawie nie wie nawet prokurator wojskowy.

W bazie KKC było kilku polskich żołnierzy z bazy Szaran (czyli zespołu "Bravo"), którzy mieli tam przystanek na trasie patrolu. Razem z afgańskimi żołnierzami pilnowali "Pumy", by potem przekazać go w Szaran amerykańskiej armii.

"Puma" spędził w KKC dwa dni. Przez cały czas klęczał na ziemi, na środku placu, w pełnym słońcu. Żołnierze robili mu zdjęcia. Widzieliśmy je. To na oko trzydziestoparoletni mężczyzna, o czarnych kręconych włosach, z brodą. Klęczał boso i bez nakrycia głowy ze skutymi rękami i nogami, oczy zawiązane miał szmatą. Po kilku godzinach klęczenia na słońcu leżał na ziemi.

Jeden z żołnierzy: - Trochę go tam poszturchaliśmy.

W końcu Polacy zapakowali "Pumę" do rosomaka. Związanego rzucili na podłogę pojazdu i zawieźli do bazy Szaran i oddali go Amerykanom.

Od tego momentu słuch po "Pumie" zaginął. Wiadomo tylko, że w końcu trafił do rąk Afgańczyków. Zgodnie z procedurą NATO w Afganistanie tamtejsza policja musi otrzymać jeńca w ciągu 96 godzin od pojmania.

Kim był naprawdę "Puma" i co się z nim potem stało - nie wiadomo do dziś. Ze źródeł w dowództwie NATO dowiedzieliśmy się, że albo uciekł, albo został wykupiony przez talibów od skorumpowanej policji w Afganistanie. Tym bardziej że za "Pumę" partyzanci proponowali wojsku przetrzymywanych wtedy południowokoreańskich zakładników.

Godzina 11.30.

Droga Viper, i centrum dowodzenia w Wazi-Kwa

- Dostaliśmy dwa razy IED! Hummer stoi, w naszym rosomaku poszła skrzynia biegów. Mamy dwóch talibów. Jeden ranny, drugi udawał trupa. Przyślijcie helikopter do rannego - nadaje kapitan Jendraszczak do bazy Wazi-Kwa.

- Przyjąłem - odpowiada baza. - Wysyłamy Medevac [to amerykańskie określenie pomocy medycznej, także helikopterów, które zbierają rannych]. Czekajcie na lawetę po auta. Tego żywego trzymajcie pod bronią.

- Zrozumiałem. Czekamy - odpowiada Jendraszczak.

Są na drodze Viper, która łączy Wazi-Kwa z bazą Kushmond. Droga to za wiele powiedziane. Ubity trakt pełen dziur. Zazwyczaj patrole ją omijają, jadą po bezdrożach. Korzystają z niej z musu tylko duże konwoje, bo talibowie chętnie właśnie na niej podkładają miny-pułapki. Na Viperze zginął już jeden polski żołnierz.

Tylko dwa kilometry dzielą ich od Nangar Khel, niewielkiej wioski, jakich pełno w Afganistanie: kilkanaście chałup otoczonych murem z cegły i gliny. Pod Nangar Khel leży jeszcze osada, którą Afgańczycy nazywają Sza Mardan. Cztery chałupy należące do tej samej rodziny. To tu rozegra się tragedia, choć media podchwycą nazwę Nangar Khel.

Z amerykańskiego raportu wiemy, że wioska była zastraszona przez talibów, którzy żądali od mieszkańców informacji o ruchach wojsk. Wokół, na wzgórzach, znajdowały się ich punkty obserwacyjne. Wieśniacy wiedzieli, że talibowie używają ich okolicy jako swojego terytorium, że podkładali miny-pułapki. Prosili nawet "w imię Allaha" - wysyłając do talibów kobietę z księgą Koranu - by odeszli w inne miejsce. Ci przepędzili ją, grożąc śmiercią, jeśli mieszkańcy osady nie będą wspierać bojowników.

Godz. 11.30.

Baza wojskowa Wazi-Kwa. Ok. 20 km od miejsca wybuchu min-pułapek
Do tego momentu zeznania świadków i oskarżonych w sprawie śmierci cywilów w Sza Mardan są zgodne. Za chwilę wkroczymy jednak w obszar pełen sprzeczności i zagadek.

Najwięcej związanych jest z majorem Olgierdem Cieślą "Olem", dowódcą polskich spadochroniarzy w Wazi-Kwa. To on miał wydać rozkaz ostrzelania afgańskich wiosek.
Kiedy "Olo" dostaje wiadomość, że amerykańscy saperzy i konwojujący ich Polacy wpadli na miny, rzuca do swojego oficera operacyjnego: - Wezwać Ludwikowskiego i Kozieła.

Chorąży Grzegorz Kozieł i porucznik Dariusz Ludwikowski służą w jednostce szybkiego reagowania. Do nich należą interwencje w nagłych wypadkach. Natychmiast zjawiają się w TOK, czyli centrum operacyjnym bazy.

- Zbierzecie ludzi i znajdźcie jakąś lawetę - poleca "Olo". - Dwa wozy wpadły na minę 20 kilometrów stąd, czekają tam Nowak i Jendraszczak. Załadujcie wozy i przywieźcie do bazy.

Gdy Ludwikowski i Kozieł wychodzą, "Olo" wzywa dowódcę plutonu ogniowego, 27-letniego porucznika Artura Prackiego, który po chwili melduje się w baraku centrum dowodzenia.

Pracki - wysoki, o misiowatej twarzy - ma pod sobą pluton ludzi wyszkolonych w obsłudze moździerza kal. 98 mm. Ich rola w działaniach wojennych skraca się w dwóch słowach "wycelować i strzelać".

- Poruczniku, weźmiecie dwunastu ludzi, trzy hummery i moździerz - rozkazuje "Olo". - Weźcie połowę amunicji kasetowej i odłamkowo-burzącej.

Moździerz to standardowa broń polskiego wojska w Afganistanie. Zabiera ją ze sobą każdy patrol, bo jest dobry do ostrzału przeciwnika w górzystym terenie, łatwo więc wykurzyć talibów ukrytych np. za wzgórzem czy skałą. Od niedawna polscy żołnierze mają jeszcze znacznie celniejsze granatniki automatyczne, których nie trzeba nawet rozstawiać, ale można strzelać bezpośrednio z wieżyczki hummera.

- Jakie cele? - pyta Pracki.

"Olo": - Dowiecie się później.

Godz. 12.

Centrum operacyjne bazy Wazi-Kwa

"Olo" zasiada ze swoim pomocnikiem do programu Falcon View. To komputerowy system, który jest na wyposażeniu wojsk USA i Polski w Afganistanie. Wygląda jak mapa satelitarna, w którą wystarczy wpisać współrzędne, a pokaże precyzyjnie umiejscowienie współrzędnych w terenie. "Olo" może więc dowiedzieć się, nie tylko gdzie doszło do ostrzału, ale też jak wygląda jego okolica. Jeśli ustawi współrzędne celu, zobaczy, w co będzie mierzył.

Na Falcon View zaznaczone są także stanowiska talibów. Te w okolicy Nangar Khel nie zmieniły się jeszcze od czasu radzieckiej okupacji Afganistanu.

Godz. 12.20.

Baza Wazi-Kwa

Od godziny porucznik Łukasz Bywalec "Bolec", jego pomocnik chorąży Andrzej Osiecki "Osa" i dowódca jednej z ich drużyn plutonowy Tomasz Borysiewicz "Borys" wiedzą, że ludzie Jendraszczaka wpadli na minę. Teraz niecierpliwie czekają na rozkaz.

Mina-pułapka to w Afganistanie nie nowość. Ale Polacy są tu od niedawna, a dwa dni wcześniej na "ajdiku" zginął polski oficer z bazy Gardez, porucznik Łukasz Kurowski (do dziś w Afganistanie zginęło pięciu Polaków). Wcześniej nasi żołnierze mieli szczęście - już kilka razy ich hummer wjechał na minę albo został ostrzelany. Skończyło się "tylko" na czterech rannych.

Żołnierze zaprzeczają, by w przypadku Nangar Khel chodziło im o "zemstę na szuszwolach" za zabicie Polaka. Tym bardziej że zabity oficer pochodził z bazy oddalonej o ponad sto kilometrów od nich. - To był dla nas szok, pierwszy trup. Ale byliśmy przygotowani, że coś w końcu się zdarzy - mówi nam jeden z bielskich komandosów. - Ten porucznik był dla nas bezimienny: ani z naszej bazy, ani jednostki, ani nawet grupy bojowej, bo w Gardez szkoli się afgańską armię.

Przyznają jednak: Afgańczykom nie ufamy.

- Nawet machające dzieciaki przekazują informacje, a człowiek, który bierze od nas dzisiaj lekarstwa, nie ma oporów, żeby zaraz powiedzieć tamtym, gdzie jedziemy albo zakopać minę na naszej drodze - mówi inny żołnierz.

Godz. 12.30.

Centrum operacyjne bazy Wazi-Kwa

Wreszcie "Olo" wzywa "Bolca" i "Borysa" i "Osę". Podchodzą do komputera. Na ekranie obraz terenu, gdzie mają wykonać zadanie.

- Widzicie te pięć wzniesień? To miejsca obserwacyjne talibów - tłumaczy "Olo", który z doświadczenia i mapy Falcon View zna pozycje partyzantów. - Macie to ostrzelać. Pracki bierze moździerz 98 mm, ale wy weźcie też 60 mm. Tu jest kartka ze współrzędnymi wzniesień. Przekażecie ją Prackiemu.

W tym momencie z pomieszczenia centrum wychodzi pomocnik "Ola". Major zostaje sam na sam z trzema żołnierzami. Czy nie chciał więcej świadków? - nie wiadomo. "Olo" nie chce dziś rozmawiać na temat śledztwa ani wydarzeń pod Nangar Khel.

Według "Borysa", "Osy" i "Bolca" dowódca kazał im wtedy, "przy okazji ostrzelać trzy afgańskie wioski". "Olo" zaprzecza w zeznaniach.

Nic nie dały nawet konfrontacje, które przeprowadziła prokuratura podczas śledztwa.

Prokuratura dała wiarę trzem świadkom.
Godz. 13.00

Baza Wazi-Kwa

Po rozmowie z "Olem" "Borys", "Osa" i "Bolec" wychodzą z baraku centrum dowodzenia. "Borys" idzie w kierunku obozowej stołówki. Tam przystaje koło palarni, gdzie siedzi kilku żołnierzy. Jednego z nich zna bardzo dobrze, to starszy szeregowy Grzegorz Słabiniak.

Słabiniak: - Gdzie jedziecie?

Borysiewicz: - Tam, gdzie wybuchły dwa "ajdiki". Mamy rozkaz strzelać z moździerzy.

Nie pada ani jedno słowo o rozkazie ostrzelania wiosek.

Godz. 13.40

Żołnierze, którzy dostali rozkaz wyjazdu, od półtorej godziny przebierają nogami. Wszyscy czekają na grupę ewakuacyjną, która ma problemy z wynajęciem lawety. To nie takie proste - trzeba pojechać do Wazi-Kwa, znaleźć warsztat "ze wszystkim" i poczekać na jego właściciela, któremu, jak każdemu afgańskiemu mężczyźnie, nigdy się nie spieszy. W końcu żołnierzom udaje się znaleźć Afgańczyka z niskopodłogową lawetą, który zgadza się ją wynająć.

"Osa", "Borys", i ich przełożony "Bolec" zwołują zbiórkę swoich żołnierzy. Według świadków prokuratury "Osa" miał wtedy powiedzieć wprost, że ich zadaniem jest "przepierdolić kilka wiosek".

- Tak powiedziałem, bo od początku takie były nasze zadania - mówi nam teraz "Osa".

"Bolec" - jeszcze podczas zebrania - daje porucznikowi Prackiemu kartkę ze współrzędnymi, którą otrzymał wcześniej od "Ola".

Pracki niepokoi się słowami "o przepierdoleniu wiosek" i wrzuca dane do programu Falcon View. Ale wyświetlające się punkty to niezamieszkane wzniesienia.

Godz. 14.00

Kilka minut wcześniej z bazy Wazi-Kwa wyjeżdża grupa z lawetą. Kilometr za nimi w trzech hummerach jedzie 1. pluton szturmowy dowodzony przez "Bolca" i liczący sześciu ludzi w dwóch hummerach pluton ogniowy Artura Prackiego z dwoma moździerzami. Już po chwili wyprzedzają grupę z lawetą, ale pośpiech na niewiele się zdaje, bo jeden z hummerów "Bolca" łapie gumę.

Podczas postoju szef grupy ewakuacyjnej Grzegorz Kozieł wychodzi ze swojego samochodu rozprostować kości i zagaduje "Borysa". Kozieł nie pamięta dokładnie rozmowy, ale twierdzi, że "Borys" powiedział mniej więcej: "Mamy ostrzelać trzy wioski na wschód od drogi Viper".

W tym momencie powietrzem zatrzęsły wystrzały karabinów maszynowych. Odwrócił się i zobaczył, jak kilku ludzi "Borysa" wali z wieżyczek hummerów w pustynię. To "Bolec" dał im zgodę na sprawdzenie broni.

Po chwili nowe koło zostaje założone. Konwój rusza dalej w kierunku drogi Viper.

Godz. 15.00

W jednym z hummerów siedzi por. Artur Pracki. Jak twierdzi, spokoju nie dają mu słowa "Osy" podczas zbiórki. Poprzez satelitarny system AFTS (podobny w użyciu do internetowych komunikatorów) jeszcze raz pyta bazę o cele. W odpowiedzi otrzymuje te same dane, co na kartce. Czyli wzgórza, gdzie swoje punkty obserwacyjne mają talibowie. Żadnej wioski.

Godz. 16.00-16.15

Nieopodal drogi Viper. Około kilometr od wioski Nangar Khel

Dwa hummery por. Artura Prackiego zatrzymują się obok drogi. Kolejne dwa pod dowództwem "Bolca" jadą kilkaset metrów w bok. Też zatrzymują się jakiś kilometr od Nangar Khel. Obydwie załogi nie widzą się. Przeszkadzają wzniesienia i unoszący się wszędzie piach.

Żołnierze Prackiego wyciągają moździerz kal. 98 mm. Pracki chwyta za radiotelefon i łączy się z "Bolcem". Prosi go o spotkanie, aby omówić jeszcze raz sytuację taktyczną.

Kilkaset metrów dalej z hummera "Borysa" żołnierze wyciągają moździerz kal. 60 mm. Celowniczym jest "Dżej Dżej". Ładowniczym - "Bokser".

Godz. 16.00-16.15

"Bolec" wraz ze swoim pomocnikiem "Osą" wsiadają do hummera i jadą na rekonesans. Po kilkuset metrach napotykają grupę ewakuacyjną, która siłuje się z uszkodzonym rosomakiem. Spotykają tam kpt. Marka Jendraszczaka. Pyta, co tu robi grupa szturmowa? On też później zezna, że "Osa" mówił: "Mamy ostrzelać wioski".

Po chwili "Osa" i "Bolec" podjeżdżają do stanowiska Prackiego. Jego ludzie też rozłożyli już swój moździerz. "Osa" przeczytał Prackiemu ze swojej mapy Falcon View dwie nowe współrzędne: "To nowe cele. Skierujcie na nie swój moździerz".

Pracki: - Co to jest?

"Osa": - Wioski Nangar Khel i Konatay.

Skąd "Osa" ma nowe cele? Według jego zeznań już w drodze do Nangar Khel miał je sam ustalić, korzystając z mapy Falcon View. Zgodnie z rozkazem "Ola", żeby ostrzelać wioski. Tyle że "Osa" zeznał później, że nie chciał i nie kazał strzelać.

Jednak ludzie Prackiego zeznali, że "Osa" podszedł do nich i powiedział "Dowódca [czyli "Olo"] jest bojowo nastawiony, możemy walić do tych celów. A gubernator Paktiki, który rządzi na tym terenie, ostrzegał miejscowych wieśniaków, że jeśli wybuchnie tu IED, to oni poniosą tego konsekwencje".

Obok stoi inny żołnierz Prackiego, st. szeregowy Dariusz Piekara. Patrzy w stronę wiosek.

Według jego zeznań "Osa" miał powiedzieć: - Co jest? Czym się przejmujecie? Wioską? Przygnębienie szybko mija, zapomnijcie o tym co może się stać.

Według świadków "Osa", chodząc między żołnierzami Prackiego, doradza, aby ostrzelać wioski z amunicji kasetowej, która dolatując do celu, rozrzuca wokół siebie dziesiątki kawałków żelastwa. Zaraz potem razem z "Bolcem" wsiada do hummera. Obaj gnają z powrotem do swojej grupy. Już z samochodu "Osa" krzyczy do ludzi Prackiego: - No to jedziemy robić swoje!

Godz. 16.15.

Stanowisko porucznika Prackiego

Kiedy "Osa" z "Bolcem" odjeżdżają, por. Pracki wrzuca nowe cele do systemu Falcon View. Na ekranie komputera wyświetla się obraz terenu. Jeden cel wypada w środku wioski, drugi na jej skraju. Pracki odpala szybko system satelitarny AFTS i nadaje do centrali w Wazi-Kwa informację: "Ignoruję te cele". Pracki postanowił więc odmówić strzelania do wioski. Zapytaliśmy go kilka dni temu, dlaczego tak postąpił. Nie chciał jednak rozmawiać.

W momencie, gdy Pracki zignorował cele, zadrżało powietrze. Młody porucznik wychylił głowę z hummera.

Godz. 16.15.

Miejsce ewakuacji uszkodzonych aut

Kilkaset metrów dalej żołnierze Marka Jendraszczaka i Macieja Nowaka, którzy kończą ładować rosomaka na lawetę, są zdezorientowani.

Nowak: - Ktoś wali.

Jendraszczak: - Zapytam "Ola".

Godz. 16.15.

Stanowisko żołnierzy "Bolca"

Obsługujący moździerz kal. 60 mm "Dżej Dżej" i "Bokser" wystrzeliwują pierwsze pociski na lewo od zabudowań wioski Sza Mardan położonej zaledwie kilkaset metrów od Nangar Khel.

"Ligo", siedząc na dachu hummera, tnie z karabinu w kierunku domostw. W ciągu jednej chwili wystrzeliwuje 36 pocisków. Dzisiaj mówi nam: - Celowo strzelałem nad dachami i po prawej - mówi. - Nikt nie znalazł śladów po moich pociskach na murach domów.

Kumpel "Ligo": - Zna się na robocie, jakby celował w chałupy, to byłoby z nich sito.

Godz. 16.15.

Wybuchy w Sza Mardan

Jeden z pocisków moździerzowych wystrzelonych przez ludzi "Bolca" trafia w osadę Sza Mardan. Wpada do domu i trafia w wielki gar gotującej się zupy. Tam padają zabici i ranni.

Tumany pyłu i dymu wzbijają się w powietrze wśród zabudowań. Widzi to "Borys", który stoi trzydzieści metrów od moździerza. Wydaje swoim kanonierom komendę: - Jestem w wiosce, trzy szybkie.

Obsługa moździerza: "Bokser" i "Dżej Dżej" wystrzeliwują trzy granaty. Wszystkie wybuchają w zabudowaniach wioski.

Godz. 16.17.

Stanowisko ewakuacji uszkodzonych samochodów

Żołnierze por. Macieja Nowaka widzą eksplozje w wiosce. Dają znać dowódcy. Nowak łączy się poprzez system satelitarny AFTS z bazą w Wazi-Kwa. Informuje, co się dzieje.

Dostaje odpowiedź od "Ola": - Podajcie współrzędne wioski, bo nie wiemy, którą wymazać z mapy. Te słowa znajdują się w dokumencie, zapisie rozmowy AFTS.

"Olo" tłumaczył potem w śledztwie, że pierwszą informację od Nowaka uznał za żart, ale gdy się zorientował w sytuacji, natychmiast wydał rozkaz przerwania ognia.

Nowakowi jest nie do żartów. Wkurzony znów pisze do centrali: - To nie są jaja, sprawa jest poważna, widzimy to. Dajcie polecenie, aby przerwali ogień.

W tym czasie żołnierze krzyczą do Nowaka, że kolejny pocisk wpadł do wioski.

Nowak znów pisze przez system satelitarny AFTS: - Nadal strzelają. Sugeruję, by kpt. Olgierd Cieśla osobiście wydał rozkaz przerwania ognia.

Ale ostrzał trwa nadal.

Nowak jest wściekły. Lata od hummera do miejsca, gdzie jego żołnierze przez lornetki obserwowali, co dzieje się wiosce. Jeden z nich krzyczy: - Cały czas walą!

Nowak patrzy na AFTS: brak nowych informacji.

Wzywa swojego podwładnego: - Jedź tam i zobacz, co się dzieje! Szybko!

Sierżant o identycznym nazwisku: Nowak, tyle że Staszek wskakuje do hummera i pędzi na pełnym gazie.

Godz. 16.25.

Stanowisko żołnierzy "Bolca"

Staszek Nowak zatrzymuje auto tuż przy moździerzu obsługiwanym przez "Dżej Dżeja" i "Boksera". Widzi, jak "Ligo" szarpie się z uszkodzonym karabinem.

- Kto kazał wam strzelać do wioski?! - krzyczy sierżant.

- Dostaliśmy komendę z samej góry - odpowiada "Borys".

- Nie widzicie, że pociski wpadają do wioski? Tam są kobiety i dzieciaki!

- Właśnie do nich strzelamy - miał odpowiedzieć z hummera "Ligo".

Godz. 16.30

Sierżant Nowak jest wściekły. Nie może dać rozkazu do przerwania ognia, bo na miejscu jest "Bolec", który jest starszy stopniem. Widzi, że nic nie wskóra. Wskakuje więc do hummera i wraca na swoje stanowisko ogniowe. Gdy odjeżdża, "Borys" wydaje komendę: - Trzy szybkie!

Słyszy to st. szeregowy Marcin Kazula, który odpowiada: - Mamy cztery pociski.

"Borys": - Czterema szybkimi!

Cztery pociski zostają wystrzelone w kierunku wioski, ale spadają przed budynkami.

Zapytaliśmy obydwu Nowaków o motywacje swoich działań: podobnie jak Pracki nie chcieli rozmawiać.

Godz. 16.45

Do żołnierzy "Bolca" podjeżdżają hummery kpt. Marka Jendraszczaka nadzorującego ewakuację samochodów, które rano wjechały na miny.

Jendraszczak wybiega z auta i krzyczy: - Przerwać ogień!

Jest za późno. Pociski z moździerza zabiły sześć, raniły trzy osoby

Polacy jadą do wioski Sza Mardan: Mężczyźni, miotając przekleństwa, wygrażają im pięściami. Lamentują kobiety skryte za mężami i braćmi. Na ziemi leżą zakrwawione ciała zabitych.

Starszy szeregowy Marcin Kazula podbiega do kobiety, której krew cieknie po nodze. Żołnierz sprawdza puls: nie żyje. Podbiega do drugiej, młodej kobiety, która ma ranę na nodze i klatce piersiowej. Próbuje ją reanimować.

St. Szeregowy Paweł Olszówka podbiega do leżącej dziewczynki. Na oko ma cztery lata. Dziecko ma skórę zdartą z kręgosłupa, a kręgi na wierzchu. Z brzucha wylewają się jelita. Nie żyje.

Niedaleko leży jeszcze młoda dziewczyna, ma może 18 lat, jest w zaawansowanej ciąży. Ma szarpane rany na pośladkach i stopach. Ale żyje. Olszówka widzi jeszcze jedną ranną: to starsza kobieta, jedną nogę ma oderwaną, drugą zmiażdżoną.

Dalej leżą zwłoki mężczyzny. Jego ktoś zdążył już przykryć szmatami. Olszówka, ledwie przytomny po tym, co zobaczył, robi kilka kroków, widzi jeszcze dziewczynkę, która leży w kałuży krwi. Ma pewnie z sześć lat. Obok leży jej urwana noga. Z twarzy dziecka sterczy odłamek.

Żołnierze słyszą krzyk "Borysa", który również krąży wokół ciał: - k***a mać! Ja tylko wykonywałem rozkazy! Nie pójdę za to, k***a, siedzieć!

"Bolec" wzywa amerykański śmigłowiec sanitarny.

"Bolec" wyjaśnia teraz: - Nie strzelaliśmy do wioski, ten nieszczęsny pocisk spadł na zabudowanie, które znajdowało się około kilometra od niej (chodzi o osadę Sza Mardan, w istocie tam, a nie w Nangar Khel spadł pocisk, który zabił cywilów). Takich pojedynczych zabudowań nie ma na mapach, może dlatego tam poszedł strzał. Żołnierze, którzy obsługiwali moździerz, to profesjonaliści. Jak więc wytłumaczyć to, że na 24 wystrzelone pociski tylko jeden "wcelował"? Dlaczego prokuratura opiera się na zeznaniach tylko tych świadków, którzy są jej na rękę, a nie bierze pod uwagę zeznań afgańskiej kobiety, która potwierdza, że widziała, jak pociski wybuchały daleko, na wzgórzu, a tylko jeden trafił w budynek?

Ale w akcie oskarżenia znajdujemy też miażdżącą opinię biegłych z dziedziny balistyki, którzy badali sprawę na miejscu. Czytamy w niej: "W rejonie zabudowań wybuchło osiem pocisków - patrząc ze stanowiska ogniowego - cztery na placu między budynkami, z których jeden trafił w budynek, dwa z prawej i jeden z lewej strony zabudowań".

Godz. 18.40.

Osada Sza Mardan

Kiedy amerykański helikopter z rannym i mieszkańcami wioski na pokładzie startuje, strzelają do niego talibowie. Potwierdzają to również żołnierze, którzy nie są wśród oskarżonych. - Strzelali do swoich, bo nie mają żadnego szacunku ani litości dla żołnierzy, a nawet cywilów - mówi teraz "Bolec", który podkreśla, że ostrzał wioski był nieszczęśliwym wypadkiem, a talibowie nie przepuszczają żadnej okazji, by uderzyć w żołnierzy. Zastraszanie cywilów potwierdza potem przygotowany przez amerykanów raport o Nangar Khel i sami mieszkańcy wsi.

Godz. 18.45.

Centrum dowodzenia w Wazi-Kwa

"Olo" przez telefon satelitarny rozmawia z "Bolcem", który nadzorował ostrzał moździerzowy. Gdy słyszy, że pociski wpadły do wioski i są zabici, krzyczy do słuchawki: - Niech pan powie, że to nieprawda, niech pan powie, że to nieprawda, że strzeliliście do wiosek. Jakie mieliście zadanie?!

Rozmowę tę słyszą inni oficerowie, stojący w budynku centrum dowodzenia. Widzą, że Cieśla jest zszokowany informacją o ostrzale wiosek. Dziś nie chce rozmawiać z dziennikarzami.

"Olo" decyduje, że bierze kilku żołnierzy i wyjeżdża do Nangar Khel.

Godz. 20.00.

Okolice wioski Nangar Khel

Major Olgierd Cieśla "Olo" dojeżdża do miejsca w pobliżu Nangar Khel, gdzie czeka z plutonem "Bolec". Ten w obecności por. Marka Jendraszczaka przekazuje informację, że ostrzał wioski nastąpił na skutek ostrzelania jego żołnierzy przez talibów.

Cieśla wie, że informacja o talibach jest nieprawdziwa, ale wydaje polecenie: - Uzgodnijcie między sobą ostateczną i najbardziej wiarygodną wersję zdarzeń. Zdajcie raport, żebym wiedział, co przedstawić w meldunku do góry.

Jeden z nich idzie do hummera i na kartce papieru, pod która podkłada aktówkę, pisze notatkę, którą podpisują "Olo", a także "Bolec", "Borys" oraz chorąży Andrzej Osiecki "Osa": "Notatka służbowa z przeprowadzonej rozmowy z osobami funkcyjnymi 1. plutonu szturmowego na temat okoliczności sytuacji, jaka miała miejsce w dniu 16.08.2007".

W notatce jest mowa, że żołnierze użyli broni po wcześniejszym ataku talibów.

Dzień po masakrze.

Narada starszych w Sza Mardan

Kilkanaście godzin po masakrze do Sza Mardan przyjeżdża afgańsko-amerykańsko-polska delegacja wojskowych i urzędników. Jest w niej dowódca Polskiej Grupy Bojowej płk Adam Stręk i "Olo". Koło chałupy, nad jednym z ciał stoją zrozpaczeni mieszkańcy, niedoszli weselnicy.

Nad Sza Mardan lata predator, bezzałogowy samolot rozpoznawczy, teren zabezpieczają "Czerwone Diabły", najwięksi zabijacy w amerykańskiej armii, i ich śmigłowce szturmowe. Wojskowi i urzędnicy siadają, słuchają wieśniaków. Afgańskim zwyczajem w kucki. Bo to Szura, narada starszych, na którą zostali zaproszeni.

Podnosi się Mohammad Sayed, któremu polski moździerz zabił córkę i syna. - Mam dwóch wrogów: talibów i Amerykanów - mówi (nie wie, że jego rodzina zginęła w akcji Polaków). - Obydwaj zabili to, co mi najdroższe. Wejdźcie do mojego domu! Jeżeli znajdziecie tam coś, co udowodni, że moja rodzina współpracuje z talibami, aresztujcie mnie natychmiast! - mówi zrozpaczony.

Potem mówi Mohammad Ayoub: - Jeśli nie będziemy pomagali talibom, zabiją nas. Amerykanie też nas zabiją, jeśli nie będziemy ich wspierali.

Eid Mohammad: - Sowieci weszli do Afganistanu, kłamiąc nam, że będą odbudowywali nasz kraj, a zabijali nas. Teraz znowu Amerykanie weszli do naszego kraju z tymi samymi sloganami. Dzisiaj widzę, że nie różnią się od Sowietów. Nie chcę Amerykanów, bo kiedy wejdą do mojej wsi, zawsze ktoś ginie.

Wojsko obiecuje: dostaniecie owce, kozy, worki ze zbożem i pieniądze. Ranne kobiety będą leczone w Europie, w polskich szpitalach. Starszyzna przyjmuje zadośćuczynienie. Nie chcą pieniędzy, bo te na pewno zrabują im potem talibowie.

Przebieg tego spotkania filmują Amerykanie. Amerykański raport z Szury udało nam się zdobyć prawie rok po wydarzeniach pod Nangar Khel.

Baza Wazi-Kwa

Żołnierze, którzy brali udział w ostrzelaniu wioski, są wyraźnie przygnębieni. Lubiany przez wszystkich, drobny "Dżej Dżej" nie chce rozmawiać z kolegami, podobnie jak "Bolec". Jeden z komandosów płacze.

"Dżej Dżej", a także "Bokser", który razem z nim obsługiwał moździerz, oraz "Ligo", który strzelał z karabinu maszynowego na hummerze, dostają od "Osy" notatkę, która mówi o ataku talibów. Mają się jej nauczyć na pamięć, aby nie wysypać się przed żandarmerią.

Między żołnierzami w bazie dochodzi do spięć. W toalecie na ścianie ktoś pisze: „ »Delta «, mordercy dzieci”. Jeden z żołnierzy „Delty" nie pokazuje się w stołówce, odkąd ktoś wykrzyczał mu w twarz: „Masz na rękach krew dzieci!”.

Dwa dni po masakrze

Baza Wazi-Kwa

W towarzystwie żandarmów przyjeżdża hummerem wojskowy prokurator w Afganistanie płk Dariusz Raczkiewicz. Żąda raportów od "Ola" i żołnierzy. Cała siódemka opowiada mu ułożoną wcześniej bajeczkę o odpowiedzi na ostrzał talibów.



Jedna rzecz mnie zastanawia czy wszyscy zgodzili sie na podanie ich z imienia i nazwiska ? I nadal nie dowiedziałam sie nic nowego. No powiedźmy że w tekście jest kilka nieścisłości.

Borsukowaty - Wto 29 Lip, 2008

Ja również ubolewam, że ta sprawa może opóźnić proces.
Bo ten proces, nie za wszelką cenę ale powinien ruszyć jak najwcześniej.
A rację ma i Podobin. Sąd ma być obiektywny i animozje na linii Warszawa - Poznań nie mają prawa wpływać na na postrzeganie i osąd tej sprawy.

Nie może być tak, że sympatia sędziego do prokuratora powoduje uznawanie jego racji a antypatia automatyczne odrzucanie wszystkiego co prokurator przedstawi.

Podobin - Wto 29 Lip, 2008

Artur Goławski napisał:
Cytat:
Siódemka oskarżonych - prognozuję wyroki skazujące. Od początku ci żołnierze nie wzbudzali mojego zaufania.

Panie Redaktorze. Nawet, jeżeli tak pan myśli, to w kulturalnych warunkach, nie powinien pan tak wyrażać się.
Jedynie z uwagi na pracę jaka pan wykonuje, gospodarze forum przyznali panu taki status, ponieważ zarówno umiejętności, znajomość wojska i stosunek do żołnierzy nie uprawnia pana do tego, aby popisywać się na tym forum.
Oczywiście taką wypowiedź można jedynie zaliczyć do propagandowego nacisku na sporządzony akt oskarżenia.
Proszę jednak pamiętać o tym, że sam minister Klich swego czasu wyraził nadzieję na uniewinnienie oskarżanych żołnierzy.
Dzisiaj mamy poczatek odsłony bezprawia w sądzie wojskowym, w którego niezalezność i obiektywizm namawiał pan forumowiczów i czytelników PZ. Poczekajmy na dalsze informacje.
Osobiście od początku też nie kryłem swoich zastrzeżeń, co do obiektywności Pańskich wypowiedzi.

Borsukowaty - Wto 29 Lip, 2008

Panie Podobin, bez przesady.
Pan Artur wyraził tylko i wyłącznie swoja opinię. Osobistą opinię, pod którą podpisał sie imieniem i nazwiskiem.
Nie napisał tego na łamach PZ tylko jako Artur GOŁAWSKI tu na NFoW. Forum Niezależnym, gdzie może każdy wyrażać swoje opinie byle zgodnie z regulaminem.

Jakby ktoś chciał to mógłby do Pańskich wypowiedzi się czepić o rzucanie pomówień np.:
Cytat:
Pan płk W. Pastuszak doskonale znał szereg bezprawnych działań w tym sądzie i osobiście wiele zrobił celem zatuszowania bezprawia


Może podpisze się Pan imieniem i nazwiskiem pod tym?

Więcej umiaru i tolerancji proponuję.

romeq - Wto 29 Lip, 2008

Wydaje mi się, że Podobin przy okazji załatwia na tym forum swoje prywatno-ambicjinalne sprawy. Z tego, co napisał Dziennik wcale nie wynika, że prezesowi WSO w Warszawie postawiono jakiekolwiek zarzuty. Tylko tyle, że toczy się postępowanie w sprawie, a to duża róznica. Ostatnio wiele słyszeliśmy o postepowaniach PW, które przypominały strzelanie z armaty do wróbla i kończyły się fiaskiem. Czy ta sprawa nie bedzie miała takiego finału ? Jeden z dzisiejszych dzienników wspomniał o rywalizacji ( wojnie ) między wojskową prokuraturę i wojskowych sądownictwem i być może tu trzeba szukać prawdy. Podobin - podobno dobrze znający realia wojskowego wymiaru sprawiedliwości - nie czekając na wyrok sam wydaje wyrok i tym samym się osmiesza.
bond - Wto 29 Lip, 2008

neo11 skąd ten tekst pochodzi?
neo11 - Wto 29 Lip, 2008

Gazeta Wyborcza , jak sie nie mylę na górze jest skrót GW.

ps. Sory właśnie zauważyłam ze autorzy tekstu są ale nie ma źródła.

Podobin - Wto 29 Lip, 2008

Pan Borsukowaty namawia mnie do podpisania się pod swoim postem z imienia i nazwiska. Nie widziałbym w tym nic trudnego, gdyby na tym forum obowiązywała taka zasada. Jeżeli jednak, nie zabiegam o osobistą popularność, ale z całą odpowiedzialnością piszę o sprawach, które z różnych względów są mi wiadome, to czynię to nie dla zaspokojenia swoich prywatno-ambicjonalnych spraw/ tak to ocenił romeq /, ale jedynie ze względu na potrzebę ukrócenia rozprzestrzeniającego się bezprawia, to stosuję ogólnie przyjęte reguły. Niestety to bezprawie uwiło sobie niezłe gniazdko w wojskowym wymiarze sprawiedliwości. Podobin wcale nie wydaje wyroku, ale jedynie odsłania to, co od dłuższego czasu sędziowie w WSO usiłują ukryć. Panie romeq- niech pan nie będzie taki grzeczny- i zacznie zapoznawać się z faktami. To nie jest strzelanie z armat do wróbli, ale jedynie odsłanianie części prawdy.
O tym, czy prezesowi WSO w Warszawie są postawione zarzuty, czy tylko toczy się postępowanie w sprawie można przeczytać poniżej. [u]Jest to postanowienie Sądu Najwyższego-Sądu Dyscyplinarnego
Cytat:
Sygn. akt: WD 1/08



POSTANOWIENIE

Dnia 23 czerwca 2008 r.
Sąd Najwyższy - Sąd Dyscyplinarny w składzie :

SSN Jan Bogdan Rychlicki (przewodniczący)
SSN Marian Buliński
SSN Zygmunt Stefaniak (sprawozdawca)

w sprawie z wniosku prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej w P. o skierowanie sprawy na posiedzenie w przedmiocie wyłączenia sędziów Wojskowego Sądu Okręgowego - Sądu Dyscyplinarnego w W. od udziału w postępowaniu dotyczącym wydania zezwolenia na pociągnięcie Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w W. do odpowiedzialności karnej za popełnienie przestępstwa określonego w art. 231 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k.
p o s t a n o w i ł:

wniosek prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej w P. z dnia 19 maja 2008 r. pozostawić bez rozpoznania.


U Z A S A D N I E N I E

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w P. w dniu 11 kwietnia 2008 r. skierowała do Sądu Dyscyplinarnego - Wojskowego Sądu Okręgowego w W. wniosek o zezwolenie na pociągnięcie sędziego Wojskowego Sądu Okręgowego w W. do odpowiedzialności karnej za popełnienie przestępstwa polegającego na tym, że „w okresie od dnia 3 stycznia 2005 r. do dnia 30 kwietnia 2007 r., jako funkcjonariusz publiczny, pełniąc zawodową służbę wojskową na stanowisku Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego
w W., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, przekroczył swoje uprawnienia w ten sposób, że wbrew postanowieniom określonym w pkt. 7 i 8 Decyzji Nr 51/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 29 marca 2000 r. w sprawie zasad korzystania ze służbowych samochodów osobowych w resorcie Obrony Narodowej wykorzystywał w celach prywatnych samochody służbowe pozostające na stanie WSO w W.
i zakwalifikowane do kategorii pojazdów dyżurnych, tj. samochód marki Opel „Astra” nr rej. (...), marki Fiat „Siena” nr rej. (...) oraz marki Opel „Vectra” nr rej. (...), poprzez realizowanie przejazdów na trasie między miejscem zamieszkania w miejscowości O. a siedzibą Wojskowego Sądu Okręgowego w W., uzyskując w ten sposób korzyść majątkową w łącznej kwocie 64.557,66 zł, czym działał na szkodę interesu publicznego”, tj. o popełnienie przestępstwa określonego w art. 231 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k.
Zarządzeniem z dnia 7 maja 2008 r., sygn. akt: S.Do. 2/08 Zastępca Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w W. odmówił przyjęcia wniosku prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej w P. z dnia 11 kwietnia 2008 r. o wydanie zezwolenia na pociągnięcie sędziego Wojskowego Sądu Okręgowego w W. płk. Sławomira P. do odpowiedzialności karnej za popełnienie przestępstwa określonego w art. 231 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k., uznając go za oczywiście bezzasadny.
W dniu 19 maja 2008 r. prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w P. sporządził wniosek o „skierowanie sprawy S.Do. 2/08, dotyczącej wniosku o wydanie zezwolenia na pociągnięcie sędziego Wojskowego Sądu Okręgowego w W. płk. Sławomira P. do odpowiedzialności karnej za popełnienie przestępstwa określonego w art. 231 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k., na posiedzenie w celu wyłączenia sędziów Sądu Dyscyplinarnego Wojskowego Sądu Okręgowego w W., uprawnionych do orzekania w tym Sądzie Dyscyplinarnym, tj.:
1. Płk. Wiesława P.
2. Płk. Mirosława J.
3. Płk. Roberta G.
4. Płk. Pawła W.
5. Płk. Leszka H.
6. Płk. Krzysztofa P.
7. Płk. Rafała K.
od udziału w rozpoznawaniu wniosku prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej w P. o zezwolenie na pociągnięcie płk. Sławomira P. - Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w W. do odpowiedzialności karnej”.
Wniosek ten wpłynął do Wojskowego Sądu Okręgowego - Sądu Dyscyplinarnego w W. w dniu 27 maja 2008 r.
W ślad za nim prokurator złożył zażalenie na zarządzenie Zastępcy Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w W. z dnia 7 maja 2008 r., sygn. akt: S.Do 2/08 o odmowie przyjęcia wniosku o wydanie zezwolenia na pociągnięcie sędziego płk. Sławomira P. do odpowiedzialności karnej za popełnienie przestępstwa określonego w art. 231 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. i zarzucając:
„ 1. uchybienie w postaci bezwzględnej przyczyny odwoławczej określonej w art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 40 § 1 pkt 4 k.p.k. i art. 42 § 1 i 2 k.p.k., polegającej na niewyłączeniu się sędziego płk. Wiesława P. – Zastępcy Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w W. z urzędu od udziału w sprawie mimo, że był on świadkiem czynu objętego wskazanym wyżej wnioskiem, co w konsekwencji skutkowało brakiem obiektywizmu w jego rozpoznaniu i wzbudza wątpliwość co do całkowitej bezstronności sędziego przy rozstrzyganiu sprawy;
2. błąd w ustaleniach faktycznych poprzez dokonanie niewłaściwej oceny przedstawionego materiału dowodowego i w konsekwencji uznanie, iż postanowienia określone w pkt. 7 i 8 Decyzji nr 51/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 29 marca 2000 r. w sprawie zasad korzystania ze służbowych samochodów osobowych w resorcie Obrony Narodowej, podobnie jak i wszystkie pozostałe przepisy zawarte w przedmiotowej Decyzji nie znajdują zastosowania do sądów wojskowych pomimo, że prawidłowa ocena materiału dowodowego dokonana przez pryzmat doświadczenia życiowego i zasady prawidłowego rozumowania z uwzględnieniem zasady obiektywizmu nie daje podstaw do wyciągnięcia takiego wniosku, wniósł o uchylenie zaskarżonego zarządzenia i przekazanie sprawy do rozpoznania Sądowi Dyscyplinarnemu Wojskowego Sądu Okręgowego w W.”.
W dniu 27 maja 2008 r. Zastępca Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w W. zarządził, że „wobec niemożności utworzenia składu sądu w kwestii rozpoznania wniosku o wyłączenie sędziów Wojskowego Sądu Okręgowego - Sądu Dyscyplinarnego I instancji, przekazać akta sprawy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w P. (sygn. akt: Po.Śl. 17/07) wraz z wnioskiem prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej w P. o wyłączenie sędziów Wojskowego Sądu Okręgowego w W. - Sądu Dyscyplinarnego I instancji Sądowi Najwyższemu Izbie Wojskowej w Warszawie - Sądowi Dyscyplinarnemu II instancji celem merytorycznego rozstrzygnięcia”.
Mając powyższe na uwadze Sąd Najwyższy - Sąd Dyscyplinarny zważył, co następuje.
Wniosek prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej w P. z dnia 19 maja 2008 r. o wyłączenie sędziów uprawnionych do orzekania w Wojskowym Sądzie Okręgowym - Sądzie Dyscyplinarnym w W. jest w aktualnej sytuacji procesowej przedwczesny.
W art. 42 § 4 k.p.k. ustawodawca zawarł szczególną podstawę prawną wyłączenia sędziego, wykluczającą dopuszczalność orzekania w tej kwestii przez sędziego, którego wyłączenie dotyczy. Jednocześnie z analizy treści tego przepisu w aspekcie art. 40 i art. 41 § 1 k.p.k. jednoznacznie wynika, że wyliczane w tych ostatnich przepisach okoliczności dotyczą wyłączenia sędziego „wyznaczonego do udziału w sprawie”, przy czym „sprawą” w tym przypadku jest postępowanie zmierzające do rozpoznania i orzekania o głównym przedmiocie procesu, a nie w odrębnie uregulowanej kwestii wyłączenia sędziego.
W świetle powyższego, wniosek prokuratora, który dotyczy wszystkich sędziów uprawnionych do orzekania w Wojskowym Sądzie Okręgowym - Sądzie Dyscyplinarnym w W., a nie konkretnie wyznaczonego do udziału w sprawie sędziego, nie jest zasadny. Nie można bowiem zaakceptować poglądu, że dopuszczalne jest rozstrzyganie w przedmiocie wyłączenia sędziego, który nie został wcześniej wyznaczony do udziału w sprawie.
Takie też stanowisko zajął Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 23 listopada 2004 r., sygn. akt: V KK 195/04 stwierdzając, że „ ... jeżeli do udziału w sprawie wyznaczony został konkretny sędzia, to wniosek o wyłączenie sędziego (sędziów) niewyznaczonego do udziału w sprawie, a nawet wszystkich pozostałych sędziów sądu właściwego, aktualizuje się i podlega rozpoznaniu w sposób przewidziany w art. 42 § 4 k.p.k. tylko wtedy, gdy wyznaczony sędzia został następnie wyłączony, a w jego miejsce wyznaczono sędziego objętego tym wnioskiem” (vide - OSNKW z 2005 r., z. 1, poz. 5).
Pogląd ten zyskał aprobatę w orzecznictwie i tak Sąd Apelacyjny w Warszawie, postanowieniem z dnia 22 sierpnia 2006 r., sygn. akt: II AKa 155/06 stwierdził, że „od udziału w sprawie może być wyłączony tylko ten sędzia, który wyznaczony został do jej rozpoznania” (vide - Prok.i Pr. 2007/3/23).
W rozpoznawanej sprawie nie został wyznaczony osobowo skład Sądu do rozpoznania zażalenia prokuratora na zarządzenie Zastępcy Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w W. z dnia 7 maja 2008 r. odmawiającego przyjęcia wniosku o wydanie zezwolenia na pociągnięcie Prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w W. do odpowiedzialności karnej. W tym stanie rzeczy wniosek prokuratora o wyłączenie ogółu sędziów orzekających w sądzie właściwym ma charakter warunkowy, czyniący go aktualnym i nadającym się do rozpoznania dopiero z chwilą wyznaczenia do udziału w sprawie wskazanego we wniosku sędziego.
Z powyższych powodów wniosek prokuratora o wyłączenie wszystkich sędziów uprawnionych do orzekania w Wojskowym Sądzie Okręgowym - Sądzie Dyscyplinarnym w W. ze względu na jego aktualną bezprzedmiotowość, należało pozostawić bez rozpoznania.




Pouczenie: Na niniejsze postanowienie zażalenie nie przysługuje.



Tolerancji wobec bezprawia z mojej strony proszę nie oczekiwać. Natomiast absolutnie nie wierzę w jakiekolwiek walki między prokuraturą a sadownictwem wojskowym. Tylko dzięki harmonijnej współpracy między tymi instytucjami mogą zaistnieć bezprawne zdarzenia.
Takie poczucie bezkarności wyrobili sobie niektórzy z sędziów wojskowych okresie poprzedniej kadencji, gdy ministrem sprawiedliwości był pan Ziobro. Doskonale o wszystkim wiedział naczelny prokurator wojskowy pan Szałek.
Jak bowiem można oczekiwać sprawiedliwości w sądzie, którego prezes za wiedzą swoich przełożonych bezprawnie piastuje swój urząd, a prokuratorzy w swoich oskarżeniach nakłaniają świadków do składania wygodnych im zeznań? Czy można oczekiwać sprawiedliwości w sądzie, w którym sędzia w jednej osobie jest oskarżającym i sędzią, bowiem wydaje wyrok w sprawie, do której sporządził fałszywe oskarżenie? Tak, to To jest możliwe, ale tylko w wojskowej części wymiaru sprawiedliwości.

romeq - Wto 29 Lip, 2008

Drogi Podobinie - ty masz chyba bezposrednio do czynienia z ww. wojskowym wymiarem sprawiedliwości ( może byłeś jego pracownikiem ? ) i stąd twoje rewelacje. Ja jednak upieram się przy swoim stwierdzeniu, że w ostatnich miesiacach PW zbyt często strzelała z armaty do wróbli. Zarzuty o " działaniu w celu osiagnięcia korzyści majątkowej " pojawiały się bardzo często, a potem okazywało się iż koszty postępowań wyjasniających co najmniej kilkakrotnie przewyższały " szacowane straty w mieniu MON ". Czy tak będzie również w przypadku prezesa warszawskiego WSO ? Nie wiem. Nie wiem również czy to nie jest sztucznie nadmuchana sprawa i czy z czasem wszystkie zarzuty zbledną. Słyszałem natomiast, że podobne oskarżenia ( wykorzystywanie samochodów słuzbowych do celów prywatnych ) pojawiły się również wobec wielu innych osób ze świecznika i że problem wcale nie jest jednoznaczny. Ty natomiast od razu wyrokujesz: sedzia łamał prawo, jest niewiarygodny i trzeba dać mu wilczy bilet. CFzyżbyś miał jakieś doświadczenia z lat 50-tych ?
Artur Goławski - Wto 29 Lip, 2008

Odszczekuję, com napisał wcześniej. Nie wiem, jak zakończy się sprawa sędziego płk P. Sytuacja jest kuriozalna. Zakrawa na konflikt na temat wyższości świąt bożego narodzenia nad świętami wielkanocnymi.
Chaber - Sro 30 Lip, 2008

Za Onet.pl:

Cytat:
"GW": polscy żołnierze fotografowali się z martwymi talibami
Nowy wątek śledztwa w sprawie masakry w Nangar Khel dotyczy fotografii, jakie polscy żołnierze mieli sobie robić ze zwłokami zabitych talibów - informuje "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta" przytacza następujące zdarzenie: "spadochroniarz przechadza się między ciałami i fragmentami ciał zabitych talibów. (...) Jego wzrok zatrzymuje się na trupie partyzanta. (...) Komandos zdejmuje z ramienia beryla i przystawia do głowy martwego Afgańczyka. Pozuje, uśmiecha się. Jego kolega robi mu zdjęcie z komórki".

Według nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej" prokuratura jest w posiadaniu tego zdjęcia. Nowy wątek w śledztwie został określony jako: "znieważenie na terenie Islamskiej Republiki Afganistanu zwłok mężczyzny narodowości afgańskiej przez członków 1. plutonu szturmowego dowodzonego przez por. Łukasza Bywalca" - informuje "GW".

"Gazeta" w rozmowie z dowódcą plutonu ustaliła, że Amerykanie zbombardowali kryjówkę talibów. Po akcji polscy żołnierze zostali wysłani na miejsce by zrobić dokumentację zdarzenia i "posprzątać". To wtedy jeden z żołnierzy miał kazać sobie zrobić zdjęcie z martwym talibem.

Dziennikarze "Gazety" Marcin Górka, Marcin Kącki i Adam Zadworny piszą, że widzieli wiele takich zdjęć na laptopach polskich żołnierzy - "widzieliśmy fotografie okrwawionych ciał, przy których uśmiechali się żołnierze z minami zwycięzców".


...a do brzegu daleko...

jdd66 - Sro 30 Lip, 2008

No rewelacja - rozumiem że PW odeśle oskarzonych w tej sprawie do Afganistanu - zgodnie z prawem Afganistanu tamtejszy sąd ich osądzi. Co do oburzenia zdjęciami - jakoś nie sądzę że pojechali tam sadzić kwiatki - jak ktoś do ciebioe strzela codziennie to raczej się cieszysz gdy dopadnie go ręka sprawiedliwości.
neo11 - Sro 30 Lip, 2008

jdd66 napisał/a:
- rozumiem że PW odeśle oskarzonych w tej sprawie do Afganistanu - zgodnie z prawem Afganistanu tamtejszy sąd ich osądzi


Popełniając przestępstwo byli i są nadal obywatelami polskimi więc zgodnie z prawem będą sądzeni w Polsce na podstawie prawa polskiego.

jdd66 - Sro 30 Lip, 2008

neo11 napisał/a:
jdd66 napisał/a:
- rozumiem że PW odeśle oskarzonych w tej sprawie do Afganistanu - zgodnie z prawem Afganistanu tamtejszy sąd ich osądzi


Popełniając przestępstwo byli i są nadal obywatelami polskimi więc zgodnie z prawem będą sądzeni w Polsce na podstawie prawa polskiego.


Czyli rozumiem że odpowiednie uzgodnienia są podpisane z Rządem Afganistanu.
Wg mnie wygląda to na próbę rozwodnienia sprawy - poszukajmy czegoś jeszcze to może Sąd ich skarze. Dodatkowo tworzy to negatywny obraz oskarżonych w społeczeństwie. I pewnie o to chodzi.
A może jakiś komentarz do drugiej cześci mojego postu?

neo11 - Sro 30 Lip, 2008

Nie rozumiesz, gdyby były podpisane uzgodnienia z rządem Islamskiej Republiki Afganistanu to mogliby na tej podstawie żądać wydania naszych obywateli i sądzić ich według własnego prawa. Idąc Twoim tokiem rozumowania popełnienie jakiegokolwiek przestępstwa po za granicami naszego kraju powinno skutkować nie ściganiem go. Więc odwróć może sytuację przyjeżdża Anglik popełnia na Twoją szkodę jakieś przestępstwo i po wyjeździe nie jest ścigany.... czy w tym wypadku to już jest coś innego ?

podstawa prawna Kodeks Karny

Cytat:
Art. 109. Ustawę karną polską stosuje się do obywatela polskiego, który popełnił przestępstwo za granicą.

jdd66 - Sro 30 Lip, 2008

Tok rozumowania wydaje się słuszny - niestety nie jestem prawnikiem. Tak więc pewnie masz rację - punkt dla Pani w czerwonym.
A dalsza część mojego postu?

neo11 - Sro 30 Lip, 2008

Jeśli chodzi o dalszą część Twojego postu sie nie odnoszę bo nie mam zdania. Trzeba poczekać do rozpoczęcia sprawy i wtedy można by coś powiedzieć. Odnoszę wrażenie ze na tych zdjęciach są nie tylko osoby aresztowane, przynajmniej nie wynika to z tekstu.

Ps. Dziękuje za Panią w czerwonym ;)

jdd66 - Sro 30 Lip, 2008

Ok, a ja zdanie mam.
Jeździsz na patrole i za każdym razem ktoś do ciebie może strzelić lub wysadzić - i bardzo często to robi. Aż pewnego pięknego dnia tego "ktosia" USARMY wywala w powietrze.
Opcja nr 1:
Siadasz na kamieniu i płaczesz po unicestwieniu istoty żywej.
Opcja nr 2:
Cieszysz się jak cholera bo może będzie chwila spokoju.

Ja zdecydowanie wybieram nr 2!!

Z tymi zdjęciami to kwestia gustu - wydziałem takie rzeczy, ale zdjęć bym nie robił, bo to "niestosowne". Ich sprawa, niemniej jednak wygląda to na obrzucanie błotem "a może coś się przylepi".

neo11 - Sro 30 Lip, 2008

Jak się na tym zastanowię to tak sobie myślę lepsze zdjęcia niż np: uszy.
Borsukowaty - Sro 30 Lip, 2008

Niemcy za zdjęcia z czaszkami też robione w Afganistanie bodajże wywalili całe "fotogeniczne" towarzycho z armii.
Co do "wariantów" - bramka nr 3 - zrobić swoje i zapomnieć.
A zdjęcie to dla kogo? Komu pokazywać tę chwilę szczęśliwą? Żonie? Dzieciom? Matce?

Leo63 - Sro 30 Lip, 2008

Zacznie się sprawdzanie zawartości komputerów.
Historia znowu pokazuje, że nigdy niczego i nikogo nie nauczyła. Mamy złe doświadczenia z takimi co niemal wszystko dokumentowali aparatem i lubili robić sobie fotografie przy zwłokach. Zastanawiałem się kiedyś czy jakiś Hans pokazywał swoje "trofea" żonie Heldze i dzieciakom. Sam nie chciałbym mieć takich pamiątek.
Nie dramatyzujmy. Wierzę, że są to odosobnione przypadki spowodowane może głupotą lub dziwnymi potrzebami.

thikim - Sro 30 Lip, 2008

Tym razem mamy konkretniejszy opis. Trochę wersje ludzie podają różne. Nie ma sie co jednak dziwić. Muszę przyznać że jeśli jest tak jak przedstawiła to gazeta to są to mocne dowody, mocniejsze niż przypuszczałem. W tym wypadku SIGINT Amerykanów nie będzie miał znaczenia. Bezpośrednie zeznania będą miały większą wartość. Z tych zaś obraz uzyskany nie napawa optymizmem.
Co nie zmienia szerszego spojrzenia na tę sprawę, zostali nasi wysłani na wojnę, mając ręce związane, podczas gdy obok jest nasz sojusznik nie martwiący się żadnymi prawami. Moim zdaniem powinno się to skończyć pociągnieciem kogoś przed TS.

Borsukowaty - Sro 30 Lip, 2008

thikim napisał/a:
mając ręce związane

W jakim znaczeniu? Obowiązujących konwencji? Czy też związaniem rąk nazywasz to, że opisywane w GW zdarzenia mogły mieć miejsce. Czy "niezwiązanie rąk" to to samo, tylko że legalnie i w majestacie prawa?

thikim - Sro 30 Lip, 2008

Być może brutalnie odpowiem. O Amerykanach napisałem że mają nie związane ręce. Chyba dostrzegasz różnice? I wiesz o co chodzi.
Gdyby to ode mnie zależało to:
1. Amerykanie i nasi powinni przestrzegać konwencji.
jeśli nie to
2. Nie powinniśmy jechać na wojnę.
jeśli nie to
3. Powinniśmy działać na takich samych prawach.
Za 1 jest odpowiedzialne USA.
Za 2 jest odpowiedzialny Polak.
Za 3 teraz nasi pójdą siedzieć.

neo11 - Sro 30 Lip, 2008

Cyborg,

Może nie tak wybiórczo i trzeba wkleić całość rozdziału dotyczącego ścigania przestępstw popełnionych za granicą ??

i tutaj mamy : Kodeks Karny

Cytat:
ROZDZIAŁ XIII

Odpowiedzialność za przestępstwa popełnione za granicą

Art. 109. Ustawę karną polską stosuje się do obywatela polskiego, który popełnił przestępstwo za granicą.

Art. 110. § 1. Ustawę karną polską stosuje się do cudzoziemca, który popełnił za granicą czyn zabroniony skierowany przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej, obywatela polskiego, polskiej osoby prawnej lub polskiej jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej oraz do cudzoziemca, który popełnił za granicą przestępstwo o charakterze terrorystycznym.

§ 2. Ustawę karną polską stosuje się w razie popełnienia przez cudzoziemca za granicą czynu zabronionego innego niż wymieniony w § 1, jeżeli czyn zabroniony jest w ustawie karnej polskiej zagrożony karą przekraczającą 2 lata pozbawienia wolności, a sprawca przebywa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i nie postanowiono go wydać.

Art. 111. § 1. Warunkiem odpowiedzialności za czyn popełniony za granicą jest uznanie takiego czynu za przestępstwo również przez ustawę obowiązującą w miejscu jego popełnienia.

§ 2. Jeżeli zachodzą różnice między ustawą polską a ustawą obowiązującą w miejscu popełnienia czynu, stosując ustawę polską, sąd może uwzględnić te różnice na korzyść sprawcy.

§ 3. Warunek przewidziany w § 1 nie ma zastosowania do polskiego funkcjonariusza publicznego, który pełniąc służbę za granicą popełnił tam przestępstwo w związku z wykonywaniem swoich funkcji, ani do osoby, która popełniła przestępstwo w miejscu nie podlegającym żadnej władzy państwowej.

Art. 112. Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego, ustawę karną polską stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca w razie popełnienia:

1) przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu wewnętrznemu lub zewnętrznemu Rzeczypospolitej Polskiej,

1a) przestępstwa pomówienia Narodu Polskiego,

2) przestępstwa przeciwko polskim urzędom lub funkcjonariuszom publicznym,

3) przestępstwa przeciwko istotnym polskim interesom gospodarczym,

4) przestępstwa fałszywych zeznań złożonych wobec urzędu polskiego.

5) przestępstwa, z którego została osiągnięta, chociażby pośrednio, korzyść majątkowa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Art. 113. Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia przestępstwa, ustawę karną polską stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca, którego nie postanowiono wydać, w razie popełnienia przez niego za granicą przestępstwa, do którego ścigania Rzeczpospolita Polska jest zobowiązana na mocy umów międzynarodowych.

Art. 114. § 1. Orzeczenie zapadłe za granicą nie stanowi przeszkody do wszczęcia lub prowadzenia postępowania karnego o ten sam czyn zabroniony przed sądem polskim.

§ 2. Sąd zalicza na poczet orzeczonej kary okres rzeczywistego pozbawienia wolności za granicą oraz wykonywaną tam karę, uwzględniając różnice zachodzące między tymi karami.

§ 3. Przepisu § 1 nie stosuje się:

1) jeżeli wyrok skazujący zapadły za granicą został przejęty do wykonania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jak również wtedy, gdy orzeczenie zapadłe za granicą dotyczy przestępstwa, w związku z którym nastąpiło przekazanie ścigania lub wydanie sprawcy z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,

2) do orzeczeń międzynarodowych trybunałów karnych działających na podstawie wiążącego Rzeczpospolitą Polską prawa międzynarodowego,

3) do orzeczeń sądów państw obcych, jeżeli wynika to z wiążącej Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej.

§ 4. Jeżeli nastąpiło przejęcie obywatela polskiego, skazanego prawomocnie przez sąd obcego państwa, do wykonania wyroku na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, sąd określa według polskiego prawa kwalifikację prawną czynu oraz podlegającą wykonaniu karę lub inny środek przewidziany w tej ustawie; podstawę określenia kary lub środka podlegającego wykonaniu stanowi wyrok wydany przez sąd państwa obcego, kara grożąca za taki czyn w polskim prawie, okres rzeczywistego pozbawienia wolności za granicą oraz wykonana tam kara lub inny środek, z uwzględnieniem różnic na korzyść skazanego.


artykuł 112 odnosi się do przestępstw które nie są ścigane przez prawo na terenie jego popełnienia i dość logiczne gdyż nie oczekujmy ze w każdej ustawie karnej będzie np: ściganie za obrażenie głowy innego państwa.

Pamiętajmy jeszcze o jednym w Afganistanie obowiązuje nadal kara śmierci i według ich prawa właśnie ona grozi naszym żołnierzom.

Borsukowaty - Sro 30 Lip, 2008

Nie. A przynajmniej nie sądzę aby tak było. Chyba, że podciągnąć gesty wobec zwłok pod ich zbezczeszczenie.
Co innego odbiór moralny takich zdjęć.

ajzik - Sro 30 Lip, 2008

Amerykanie nie muszą przestrzegać konwencji bo :
1) Wielu nie podpisali
2) Duży może więcej

Ps. Niestety we wszystkim małpujemy Amerykanów - także w pstrykaniu sobie fotek w róznych sytuacjach ... Mam kontakt z wieloma GI-ami i w dobrej wierze przesyłają mi fotki z Afganu i Iraku ( mnie interesuje cały i zniszczony sprzęt pancerny ) ale oni ślą wszystko - a to żonglują odciętymi głowami zabitych partyzantów a to robią głupie miny gdy ich koledze sanitariusz z UH 60 MEDEVAC amputuje szczątki nogi przy zniszczonym HMMWV ...

Borsukowaty - Sro 30 Lip, 2008

thikim napisał/a:
Być może brutalnie odpowiem

Czekaj to ja brutalnie zapytam. Zakładając, że opis w GW jest zgodny z prawdą, to jeżeli Amerykanie nie mieli by procesu to Polacy też nie powinni mieć?
Czyli albo postępujemy tak jak Amerykanie w majestacie prawa (czy raczej nieprzestrzegania konwencji) albo nie jedziemy do Afganistanu? Ale proszę dowiąż to do opisu w GW, żebyśmy nie rozmywali dyskusji.

thikim - Sro 30 Lip, 2008

A raczyłeś dalsza część tego co napisałem poza "brutalnie powiem" przeczytać? :gent: Wydaje mi się że nie, a uwierz, specjalnie dla Ciebie wytłuściłem.
Borsukowaty - Sro 30 Lip, 2008

Jasne. Czyli jak działamy z Amerykanami i oni mają wolną rękę to my też. I nie czepiać się za ewentualne przestępstwa. A jak nie to do domu.
I wszystkie kraje z ISAF tak samo. Wtedy sytuacja będzie jasna i klarowna. Po jednej stronie NATO po drugiej Afganistan. Cały Afganistan.

makary21 - Sro 30 Lip, 2008

Ja osobiście nie jestem za bardzo zdziwiony, że żołnierze zrobili sobie takie zdjęcia. Jak oficerami są osoby, które podczas szkoły dla jaj fotografują się udając egzekucje i nadal służą? Co więcej nawet brak jakiegoś ogólnego potępienia a niektórzy mówią oj młodzieńczy wybryk? To mając na uwadze stres itp. ciekawe zresztą jak to się przysłuży oskarżonym, bo na pewno bije w wizerunek żołnierzy w Afganie.
ajzik - Sro 30 Lip, 2008

Cóz, na pocieszenie można powiedzieć, że podobnie zachowują się wszystkie kontyngenty na misjach bojowych - czy to w Iraku czy Afganie ... poza tym, nie oszukujmy się, wiem, że to co napiszę wielu oburzy ale spójrzmy prawdzie w oczy, wielu żołnierzy ( większość tak po prawdzie ), w szczególności szeregowi, podoficerowie to nie są intelektualiści by wyrazić się oględnie ... , fotografując się ze zwłokami zabitego npla nie widzą w tym niczego specjalnie niestosownego ...
thikim - Sro 30 Lip, 2008

Borsukowaty napisałem:
Cytat:
Gdyby to ode mnie zależało to:
1. Amerykanie i nasi powinni przestrzegać konwencji.

Wiesz dlaczego to dałem na pierwszym miejscu i wytłuściłem? Żeby jasno wynikało że to jest najlepsze z rozwiązań.
Zatem nie rozumiem skąd Twoje uwagi:
Cytat:
Jasne. Czyli jak działamy z Amerykanami i oni mają wolną rękę to my też. I nie czepiać się za ewentualne przestępstwa.

Bo to wcale w jasny sposób z tego co powyżej napisałem nie wynikało. Specjalnie wytłuściłem i to dla Ciebie.
Natomiast jeśli nikt nie jest w stanie na USA wymusić przestrzegania konwencji to niestety nie ma się co pakować w wojnę.
Obecnie sytuacja wygląda tak: Amerykanie i Talibowie mają wszelkie zasady gdzieś, my Polacy za to przyjechaliśmy na wojnę i o zgrozo jest to wojna bez zasad których przestrzegamy. Czy myślisz że Amerykanie czy Talibowie mają nas w poszanowaniu za to że gramy według zasad? Dla nich jesteśmy godni pożałowania. Po tym pewnie można poznać Amerykanina i Taliba że smieją się cały czas. Z kogo? Z nas.
Może powinniśmy też przestrzegać np. "nie zabijaj"? Na wojnie taka taktyka z pewnością przyniesie zwycięstwo. Podejrzewam że według prawa afgańskiego nie można zabijać. Zatem powinniśmy go przestrzegać.
To po co tam jedziemy? Porobić zdjęcia i pozrywać kwiatki? To lepiej chyba nie jechać.
Jak zwykle osoby które są odpowiedzialne za największe zło wyjdą obronną ręką. Wspomniałem coś: Trybunał Stanu.

Borsukowaty - Sro 30 Lip, 2008

thikim napisał/a:
Może powinniśmy też przestrzegać np. "nie zabijaj"?
- to miało być śmieszne jak rozumiem?
Chciałem zauważyć tylko jedną rzecz. W Afganistanie działają kontyngenty 26 krajów NATO i 14 spoza sojuszu. Czyli 39 + US.
I te 39 jest godnych pożałowania w oczach US i Talibów. Z powodów podanych przez Ciebie. I aby nie być godnymi pożałowania to powinny przestać przestrzegać zasad.
Zasadą jest - nie mordować cywili. Tę zasadę powinniśmy łamać chcąc być na tej wojnie :?:
Aby być skutecznymi? Co innego faktyczne wypadki - takie na wojnie się zdarzały i będą zdarzać. Ale: WYPADKI.

thikim - Sro 30 Lip, 2008

Powtórze poraz trzeci ale i ostatni.
1. Amerykanie i nasi powinni przestrzegać konwencji. Za dużo jak piszę to Ci najważniejsze mimo że wytłuszczone umyka :gent:

Borsukowaty - Sro 30 Lip, 2008

To rozwiń to:
thikim napisał/a:
Wspomniałem coś: Trybunał Stanu.


Jesteśmy tam wbrew prawu RP?

:?:

thikim - Sro 30 Lip, 2008

Źródło jest oczywiste.
Cytat:
Art. 4.
Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.

Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.

Art. 5.

Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju.
Art. 26.
Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic.

Siły Zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli.


Naród nie chciał, na to wskazywały wszelkie sondaże i prawie każdy kogo pytałem nie chciał.
W sprawie bezpieczeństwa, poczułem sie mniej bezpiecznie i wiele innych osób też gdy nasze państwo zaczeło uczestniczyć w wojnie nie w swoich interesach.
Zadania naszych SZ RP są określone i dotyczą naszego terytorium(Irak-okupacja, Afganistan -wojna).
Neutralność polityczna jak widać nie dotyczy lecenia ślepo na każdy zew naszego największego sojusznika.

Borsukowaty - Sro 30 Lip, 2008

Poza naszym największym sojusznikiem i nami do Afganistanu swoje jednostki (mniejsze lub większe) wysłały 24 kraje NATO.
24 kraje uznały, że jest to realizacja zobowiązań sojuszniczych. I w większości tych krajów tzw. opinia społeczna była temu przeciwna. W ogóle opinia społeczna była "za" tylko w momencie wstępowania do NATO. Potem już najczęściej "przeciw".
Cytaty z Ustawy Zasadniczej w ogóle nie przewidują jak widać działań zgodnie z art. 5 i poza nim. Twoja interpretacja "odbiera paszporty" żołnierzom i legitymację do działań na Bałkanach, Bliskim Wschodzie i wszędzie gdzie pełnią swoje misje nie związane bezpośrednio z obroną naszych granic.
Tak to odbierasz?

Proponuję kontynuować na PW, tutaj chyba zbytnio odbiegamy od sedna tematu.

oskarm - Czw 31 Lip, 2008

I tu Brosukowaty ma rację. Misja w Afganistanie jest misją NATOwską, nie trzeba było wybierać takich polityków, którzy podpisali akces traktatu i takich, którzy zodzili się uznać 9/11 za atak na NATO. O ile misja w Iraku z punktu widzenia szeroko pojętej polityki jest szemrana, to juz Afganistan jest dosyć czysty.

A jesli chodzi o same zdjęcia, ja mam w życiu jedną prostą zasadę, zamin coś zrobisz pomyśl jakbyś sie czuł gdybys był po przeciwnej stronie. Takie podejście bardzo szybko studzi głupie pomysły, zarówno jesli chodzi o zdradę kobiety, kończywszy na takim robieniu sobie takich zdjęć. Tym którzy jeszcze głupstw nie zrobili lub nie będą chcieli zrobić z całego serca polecam tą zasadę.

thikim - Czw 31 Lip, 2008

Cytat:
24 kraje uznały, że jest to realizacja zobowiązań sojuszniczych.

Masz rację oczywiście. Tylko nie zapominajmy o czymś takim że NATO to głównie USA, reszta to jakby to ujął znany polityk - tylko przystawki, które w zamian za mniej lub bardziej wiążące obietnice bezpieczeństwa godzą się na politykę USA i biernie lub czynnie ją popierają. I tu dochodzimy do sedna- setki tysięcy jak nie miliony ofiar tego.
To naprawdę nie wymaga żadnych zabiegów pseudointelektualnych, mamy politykę USA i mamy conajmniej setki tysięcy ofiar tej polityki-cywilów. To są fakty.
Prawda jest taka że USA wystarczają zobowiązania bierne w ramach NATO, są na tyle silnym krajem że potrzebują jedynie poparcia politycznego dla swoich działań. Jak wiadomo nasze możliwości bojowe są w porównaniu z USA mizerne.
W rzeczy samej jest jeszcze jedna organizacja w ramach której są możliwe działania wojskowe poza własnym krajem. ONZ. I ona ma faktycznie "mandat" z ramienia większości krajów świata na prowadzenie takich działań. I ma znacznie szersze poparcie społeczne w swoich działaniach. Nie jest postrzegana jako jeszcze jedna organizacja amerykańska. W związku z tym że ma poparcie, daje dużo większe możliwości działania zgodnego z Konstytucją, jako że Naród sprawuje władzę zwierzchnią. To apropo działań wojskowych na misjach, one cieszą się poparciem dużo większym, dlaczego chyba jest oczywiste.
Wracając do NATO, to tylko sojusz, sojuszy bywało wiele, oni nas kiedyś..., dziś my nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości aby ich teraz... :sex2: i możesz tego nie uznać ale myślę że bardziej by nas szanowali gdybyśmy byli trudnym sojusznikiem niż jak lecimy na nich jak tylko możemy. Jest coś takiego zarówno w stosunkach międzynarodowych jak i międzyludzkich że jak się pokazuje drugiej stronie że się na nią leci... to ta druga strona ma nas za .... a jak się gra twardo i nieugięcie to się wychodzi na szanowanego.
Wcale nie jest tak że musieliśmy w tej misji uczestniczyć, alianci pokazali nieraz że zobowiązania są po to aby je łamać i dziś... cieszą się dobrobytem a my ich szanujemy.
NATO jako sojusz nie ma żadnego według mnie prawa do działań w Afganistanie. Bo czym to wyjaśnić? Tylko 9/11. To jednak nie była wojna a terroryzm, którego nie pokonamy w taki sposób. O co więc walczymy tak naprawdę? O wpływy USA.
Co będzie następne? Jakiś Polak zabije Amerykanina a kolejny Prezydent stwierdzi że to jest wojna i NATO zajmie się Polską? W miejsce Polski wstawić dowolny kraj. Zgodzono się na bezprawie. To też jest sprzeczne z naszą Konstytucją, w zasadzie chyba z każdą Konstytucją dowolnego państwa członkowskiego. Takie mają w NATO wpływy USA że robią nim co chcą, a przystawki tylko zapewniają mniej lub bardziej wiarygodną legalizację tego.
No ale to dość OT było.
Co do żołnierzy, przedwczorajszy artykuł jednak chyba dużo wniósł, oczywiście to wersja niepotwierdzona. Jeśli jest prawdą, a opiera się na zeznaniach, chwilami sprzecznych ale przeważnie zgodnych. I chwile gdy zeznania są zgodne napawają smutkiem :(

Ozawa - Czw 31 Lip, 2008

Nie pierwszy i pewnie nie ostatni polski żołnierz olał honorowe zachowanie . Takie sprawy sie zdarzały każdemu państwu . II WŚ to nie tylko zabijanie np. wziętych do niewoli przez faszystów , to sie każdemu w tamtej wojnie przytrafiło . Emocje adrenalina złość , ciężko czasem opanować , nienawiść do wroga jest spotykana i człowiek bardzo się cieszy że zabił , a nie został zabity . To że ktoś wzgardził ciałem zabitego wroga znamy nawet z Mitów Greckich ( Troja) . Jasne ze nie jest to rycerskie , ani honorowe , ale ludzkie .
Martwe przepisy i konwencje tego nie ujmą ......wojna jest straszna .

plut. pchor. rez - Czw 31 Lip, 2008

Przeczytałem w Gazecie Wyborczej kolejny artykuł z seri i opowieści w odcinkach o Nangar Khel, i nadal mam takie przeczucie że wszyskie karty w tej grze jeszcze nie zostały rzucone ns stół. Tylko ludzi szkoda, tych zabitych i tych którzy na skutek nieszczęsliwego zbiegu okoliczności, oraz błędów stali się "narzędziem śmierci", oraz tych którzy mieli odwagę powiedzieć politykom dość i marnie się to dla nich skończyło lub skończy, politycy maja długą pamięć.
Leo63 - Czw 31 Lip, 2008

Wracam do cyklu z "GW". Od poniedziałku nie daje mi spokoju te kilka zdań z artykułu: por.Łukasz B.wiezie rozkaz wydany przez majora Olgierda C. Czy ten rozkaz rzeczywiście brzmiał tak, jak to przedstawiono w gazecie? Czy tak zapisano w akcie oskarżenia?
Rozkaz, zgodnie z Regulaminem ogólnym SZRP może być wydany: ustnie, na piśmie lub za pomocą sygnału. Sposób wydania rozkazu nie ma wpływu na ważność polecenia służbowego, jednak musi być zachowana forma umożliwiająca żołnierzowi dostateczne zapoznanie się z treścią rozkazu.
Idąc tym tropem "Przepier... trzy wioski" jest w pełni zrozumiały, choć i tutaj podczas dyskusji na forum wzbudził kontrowersje. Wydany został ustnie, przez majora :!: , który był prymusem uczelni wojskowej i pewnie wie, że rozkaz powinien być jasny, precyzyjny i niedwuznaczny. Por.Łukasz B. mający wojsko we krwi prawdopodobnie pojął i przekazał go żołnierzom.
Wszyscy wiemy, że wulgarność nie omija także rozkazów, ale w tym przypadku chodziło o działania bojowe a nie o zachowanie ciszy czy porządku. Niepokojący jest fakt, że major wydaje rozkaz w takiej formie. Porucznik kończący liczne kursy też nie miał czasu na zapoznanie się z regulaminem. Rozumiem pośpiech i stres, ale ten fakt bardzo źle świadczy o owych oficerach, którzy powinni mieć większą świadomość i odpowiedzialność. Dlatego zostali oficerami.
Nie możemy się chyba dziwić, że Amerykanie nie chcą zaopatrywać nas w nowocześniejszy sprzęt. Wyobrażacie to sobie? Rozkaz: roz... trzy miasta :!:

Wojenka - Czw 31 Lip, 2008

Znalazłam bardzo ciekawy komentarz, dłuższy, więc nie cytuję.
Warto się zastanowić, czy będziemy mieli wojsko na defilady czy na wojnę.

http://wyborcza.pl/1,8476...ias=2&startsz=x

Jeszcze dodam - w artykule powiedziano, że takie wydarzenia nie poruszają społeczeństw USA i WB, ponieważ są relatywnie częste - być może społeczeństwo polskie w ogóle powinno wiedzieć ilu ginie w Afganistanie żołnierzy brytyjskich i amerykańskich i zobaczyć o ile mniej ofiar pochłonął Afganistan i Irak, jeśli chodzi o naszych żołnierzy. Co by było gdyby Brytyjczycy byli takimi pacyfistami i Amerykanie także - Talibowie u bram? Nie wiem.
Ale to nie jest do końca tak, że my bijemy się za interesy Amerykanów, a Brytyjczycy za czyje interesy - Amerykanów? No i czy my się aż tak nadstawiamy karku, i czy ryzyko nie wynika po części ze złej organizacji WP?

zwyczajny - Czw 31 Lip, 2008

Artur Goławski napisał/a:


Siódemka oskarżonych - prognozuję wyroki skazujące. Od początku ci żołnierze nie wzbudzali mojego zaufania. Zdaje się, że nie zrozumieli istoty RoE. Takie osoby nie powinny być wysyłane do PKW, jako zdolne do wykonania każdego rozkazu (niestety).


Jak to miło być prognozerem czy czymś tam , nieprawdaż Panie Redaktorze?
Może, jedank poczekajmy na wyrok, jaki Sędzia go wyda nie wiem, ale wiem , że nie pojedzie do solarki służbowym uazem ;)

Wojenka - Czw 31 Lip, 2008

Jako smutna "ciekawostka" lista żołnierzy brytyjskich, którzy zginęli w Iraku i Afganistanie:

http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/5121552.stm

amerykańskich w Iraku:
http://www.cnn.com/SPECIA...ties/index.html

amerykańskich w Afganistanie:
http://www.cnn.com/SPECIA...es/2008.07.html

Dehumanizer - Czw 31 Lip, 2008

Wojenka napisał/a:
(...) lista żołnierzy (...)
Rzeczywiście, dane poruszające. Nie wiem jedynie, w jaki sposób przystaje przytaczanie ich do tematu? Skoro jednak padły, zwracam uwagę, że istnieje również druga strona medalu .
Ale przecież nie o licytację (a z pewnością nie "tego rodzaju") chodzi w tej dyskusji.

thikim - Czw 31 Lip, 2008

Leo63 napisał
Cytat:

por.Łukasz B.wiezie rozkaz wydany przez majora Olgierda C.....
Idąc tym tropem "Przepier... trzy wioski" jest w pełni zrozumiały, choć i tutaj podczas dyskusji na forum wzbudził kontrowersje. Wydany został ustnie, przez majora , który był prymusem uczelni wojskowej i pewnie wie, że rozkaz powinien być jasny, precyzyjny i niedwuznaczny. Por.Łukasz B. mający wojsko we krwi prawdopodobnie pojął i przekazał go żołnierzom.

Tymczasem w gazecie pisano:
Cytat:
W tym momencie z pomieszczenia centrum wychodzi pomocnik "Ola". Major zostaje sam na sam z trzema żołnierzami. Czy nie chciał więcej świadków? - nie wiadomo. "Olo" nie chce dziś rozmawiać na temat śledztwa ani wydarzeń pod Nangar Khel.
Według "Borysa", "Osy" i "Bolca" dowódca kazał im wtedy, "przy okazji ostrzelać trzy afgańskie wioski". "Olo" zaprzecza w zeznaniach....
"Osa", "Borys", i ich przełożony "Bolec" zwołują zbiórkę swoich żołnierzy. Według świadków prokuratury "Osa" miał wtedy powiedzieć wprost, że ich zadaniem jest "przepierdolić kilka wiosek".
...
Skąd "Osa" ma nowe cele? Według jego zeznań już w drodze do Nangar Khel miał je sam ustalić, korzystając z mapy Falcon View. Zgodnie z rozkazem "Ola", żeby ostrzelać wioski. Tyle że "Osa" zeznał później, że nie chciał i nie kazał strzelać.

Albo ja nie umiem czytać albo rozkaz ostrzelania wiosek przekazał "Osa" i zgodnie z tym co piszą w gazecie problemem jest teraz to czy zrobił to samowolnie czy "Olo" mu to zasugerował lub wręcz wydał bezpośrednio taki rozkaz. W tym zeznania się różnią, w innych rzeczach są zgodne.
To oczywiście zakładając że opieramy się na tym samym tekście bo może Leo63 masz inne dokładniejsze dane.

neo11 - Pią 01 Sie, 2008

Ciąg dalszy seria artykułów z Gazety Wyborczej .


Cytat:
Pomyłka czy zbrodnia
Marcin Górka, Adam Zadworny, Marcin Kącki 2008-07-30, ostatnia aktualizacja 2008-07-30 16:06:58.0

Odcinek III. Amerykanie podsłuchują talibów, a ludzie Macierewicza - naszych komandosów.

Najazd żandarmów zaczyna się o godz. 4.47. W nocy napadało sporo śniegu, więc Damian Ligocki "Ligo" wychodzi przed dom odśnieżyć auto. Od trzech miesięcy jest już w Bielsku. Na ostatnim przesłuchaniu w sprawie śmierci cywilów z afgańskiej osady Sza Mardan koło Nangar Khel wojskowym prokuratorom powiedział to, czego nauczył się w bazie: "Odpowiedzieliśmy ogniem na ostrzał prowadzony z wioski".

- Kiedy odśnieżałem auto, zobaczyłem żandarmów i zdążyłem tylko zdziwić się, że są w kominiarkach - opowiadał nam przed kilkoma dniami "Ligo". - Rzucili mnie na maskę, skuli. Krzyczeli coś, ale nie pamiętam nawet co. Potem kazali oddać broń. Przecież nic nie miałem! A oni myśleli, że mam jakiś arsenał.

Skutego "Ligo" żandarmi zabierają do domu. W środku jest żona i dziewięcioletni syn. Chłopiec płacze. - Z lufami karabinów mnie pilnowali przy synku - żali się "Ligo".

Tego ranka, 13 listopada 2007 r., Żandarmeria Wojskowa zatrzymuje też pozostałą szóstkę komandosów z Bielska.

Porucznik Łukasz Bywalec "Bolec" właśnie się ubiera. Jest poza domem, poprzedniego dnia wyjechał do Żor, żeby w szpitalu zrobić badania lekarskie. Wstał przed szóstą. Kiedy żandarmi kopniakiem otwierają drzwi mieszkania kolegi, "Bolec" stoi w bieliźnie. - Wpadło ich ośmiu, może dziesięciu. Na podłogę rzucili mnie, a nawet rodziców kolegi. Kiedy leżałem na tapczanie, dwóch mierzyło do mnie z karabinów. Nie wiedziałem nawet, kim są, po prostu goście w kominiarkach.

Po dłuższej chwili do mieszkania wchodzi żandarm w randze chorążego. Czyta "Bolcowi" nakaz zatrzymania. - Było tam o tym, że 16 sierpnia dopuściliśmy się ataku na obiekt cywilny. Nie wierzyłem, myślałem, że to pomyłka, bo wydawało się, że w Afganistanie wszystko już zostało wyjaśnione - mówi "Bolec". Do prokuratury w Poznaniu trafia dopiero późnym wieczorem. Cały czas w kajdankach. Na pierwszym przesłuchaniu u prokuratora skuty rysuje szkic sytuacji pod Nangar Khel.

W Bielsku scenom aresztowania komandosów przygląda się całe wojskowe osiedle. - Niania, starsza kobieta, szła przypilnować mi dziecko. Tak ją wystraszyli, że mało zawału nie dostała! - opowiada jeden z bielskich żołnierzy. Kilka godzin po zatrzymaniu komandosów generał Jerzy Wójcik, dowódca 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie, któremu podlegają bielscy spadochroniarze, siada za biurkiem i pisze: "Kilkudziesięciu żołnierzy Żandarmerii Wojskowej najechało spokojnie jeszcze śpiące osiedle wojskowe. Działanie to przypominało polowanie na co najmniej bossa mafii. Zamaskowani osobnicy w kominiarkach, demonstrując swój niby-profesjonalizm, szybko opanowali przez nikogo niebronione mieszkania"

Gen. Wójcik żąda wyciągnięcia konsekwencji służbowych w stosunku do Żandarmerii Wojskowej i prokuratury. Odpowiedzi nie dostaje. Ale wkrótce staje się wrogiem numer jeden dla Żandarmerii Wojskowej i bohaterem dla zwykłych żołnierzy.

Prawda Macierewicza, czyli co agenci kontrwywiadu podsłuchali w bazie Wazi-Kwa

Pięć dni po masakrze pod Nangar Khel Aleksander Szczygło, szef MON-u, przyjmuje dwóch generałów w warszawskim pałacyku przy Klonowej. Waldemar Skrzypczak, dowódca wojsk lądowych, i Bronisław Kwiatkowski, szef dowództwa operacyjnego polskiej armii, opowiadają ministrowi o wydarzeniach pod Nangar Khel. Polska opinia publiczna jeszcze nie wie, że od pocisków moździerza wystrzelonych przez bielskich spadochroniarzy zginęły afgańskie kobiety i dzieci.

Generałowie mówią, że był to błąd w sztuce: Polacy strzelali w punkty obserwacyjne talibów położone koło wioski, nie chcieli zabić cywilów. Takie rzeczy zdarzają się na każdej wojnie. Nagle do salonu wchodzi Antoni Macierewicz, szef Służb Kontrwywiadu Wojskowego. Diabolicznie uśmiecha się do ministra i wręcza mu parostronicowy dokument, który wyjmuje z szarej koperty. Szczygło czyta. Po kolejnych stronach robi się coraz bardziej czerwony. Jest wściekły. Wstaje, trzaska drzwiami.

Raport przygotowany przez ludzi Macierewicza pogrąża armię. Ustalenia oficerów SKW przeczyły wersji generałów. W raporcie mają padać słowa o celowym strzelaniu do obiektów cywilnych. Spotkanie w pałacyku na Klonowej to tylko epizod w trwającej od kilku miesięcy wojny między dowódcami polskiego kontyngentu w Afganistanie a Służbą Kontrwywiadu Wojskowego sterowaną przez Antoniego Macierewicza.

Z kilku źródeł wiemy, że dowódca polskich komandosów z Wazi-Kwa major Olgierd Cieśla "Olo" był w ostrym konflikcie z SKW. Major napisał 11 skarg na kontrwywiad! W Wazi-Kwa urzędowało dwóch pracowników SKW, którzy w ogóle nie wyjeżdżali z bazy. - Ci z kontrwywiadu nie wiedzieli nic - opowiada oficer, który był w Wazi-Kwa. - Sam wypytywałem Amerykanów, która droga jest bezpieczniejsza. Bo nasz kontrwywiad, zamiast zapewnić nam informacje, przesłuchiwał naszych po powrocie z patroli, aby czegoś się dowiedzieć.

Ludzie Macierewicza zajmowali się w Afganistanie głównie śledzeniem polskich dowódców. Dowódca kontrwywiadu w Afganistanie ppłk Andrzej Durka konsultował z Macierewiczem każdy rozkaz, jaki otrzymywał od gen. Marka Tomaszyckiego, dowódcy polskiego kontyngentu wojskowego na tej wojnie. Telefonicznie lub wysyłając pisma. Tydzień po spotkaniu w pałacyku przy Klonowej Durka pisze list, w którym żąda odwołania z funkcji Tomaszyckiego. List z klauzulą "tajne" wędruje prosto na biurko Macierewicza. Jednak minister Szczygło nie odwołał Tomaszyckiego, naciskany przez generałów, którzy stanęli za nim murem.

Raport o Nangar Khel, który Macierewicz przekazał Szczygle, według naszych ustaleń skierował na nowe tory toczące się ślamazarnie śledztwo "w sprawie nieostrożnego obchodzenia się z bronią" prowadzone przez wojskowego prokuratora w Afganistanie.

Raport przygotowali w ekspresowym tempie oficerowie SKW na podstawie rozmów i podsłuchów rozmów żołnierzy w bazie Wazi-Kwa. Jego treść zna tylko kilka osób w Polsce. Nie udało nam się do niego dotrzeć.

Prawda Amerykanów, czyli co mówią podsłuchani talibowie

- Chcę wiedzieć wszystko: co się stało, kto wydał rozkaz, jaki, gdzie i kiedy! - w taki sposób amerykański pułkownik Martin Schweitzer, dowódca 4. Brygady "Czerwonych Diabłów", zareagował na informację o ofiarach wśród mieszkańców wsi ostrzelanej przez Polaków. To jemu podlegają polscy spadochroniarze z bazy Wazi-Kwa.

- Amerykanie traktowali nasze wojsko jako część swojej armii, więc było dla nich naturalne, że będą wyjaśniali sprawę - tłumaczy chor. Tomasz Świerad, oficer łącznikowy między amerykańską czwartą brygadą ze sztabem w Salerno a Polską Grupą Bojową. - W ciągu pół roku, kiedy byłem w sztabie operacji w bazie Salerno, Amerykanom przydarzyły się 22 incydenty, podczas których zginęli cywile. Widziałem te akcje, bo mieliśmy wszystko na zdjęciach z samolotów bezzałogowych. Najczęściej był to nocny nalot. Bomby poszły na pozycje talibów, a potem okazywało się, że byli tam też cywile, o których nie wiedzieliśmy. W każdym przypadku brał się za sprawę amerykański i afgański śledczy. Ani razu nikomu nie postawiono zarzutów, a zaręczam - śledztwa prowadzono bardzo skrupulatnie.

Kilka dni po ostrzelaniu osady Sza Mardan błędy polskiemu kontrwywiadowi wytyka dowódca amerykańskiego Prowincjonalnego Zespołu Odbudowy płk Fernandez. W jego opinii polskie wojsko działa jak we mgle, bez kontrwywiadowczego rozeznania, gdzie naprawdę stacjonują talibowie, a gdzie zwykli cywile. Z jego raportu wynika, że mieszkańcy ostrzelanej wioski to "ludzie biedni, którzy nie mają dość siły, by oprzeć się obecności talibów, co siły koalicyjne powinny brać pod uwagę, prowadząc operacje w tym regionie".

20 września 2007 r. Amerykanie zamykają śledztwo w sprawie Nangar Khel. Uznają, że to wypadek przy pracy polskich spadochroniarzy, a nie zbrodnia wojenna. Wytykają Polakom błędy i dają wytyczne: zwróćcie uwagę na lepsze zabezpieczenie wywiadowcze, rozpoznanie terenu i obchodzenie się z bronią, szczególnie z moździerzami.

Specjalne pismo do dowódcy Polskiej Grupy Bojowej i polskiego kontyngentu w Afganistanie podpisuje gen. David Rodriguez, dowódca całego zgrupowania "Wschód" w Afganistanie.

Płk Schweitzer chce zeznawać przed polską prokuraturą. Kiedy później spotyka się w Afganistanie z nowym szefem polskiego MON Bogdanem Klichem, mówi mu, że "akcja Polaków była błędem, a nie działaniem kryminalnym". Ale polska prokuratura nie przesłuchuje Schweitzera. Powód: nie był w Afganistanie, gdy doszło do zabicia cywilów.

To nie wszystko. Powstał wtedy dokument, który mógłby mieć kapitalne znaczenie dla polskiego śledztwa. Ale polscy śledczy go nie chcieli. O co chodzi? Amerykanie mają zapis rozmów talibów nagranych dzięki nasłuchowi SINGIT. Jeden z talibów wtedy nadawał: - Moją pozycję ostrzeliwują z moździerza z 600-800 metrów!

Podsłuchano też ich wcześniejsze rozmowy, kiedy pod amerykańskim hummerem wybuchła mina pułapka. Dlaczego ten dokument od razu nie trafił do akt polskiego śledztwa? - Na początku nikt nie przypuszczał, że ten papier w ogóle będzie potrzebny - mówi nam jeden z polskich generałów zaangażowany w wyjaśnienie sprawy Nangar Khel. - Miała być sprawa o nieostrożne obchodzenie się z bronią, ale nie o zabójstwo!

Prawda Frankowskiego, czyli do gry wchodzą świadkowie incognito

Prokurator Karol Frankowski, "Bulterier", który ściga mafijnych bossów, 1 października 2007 r. dostaje nowy pokój w wojskowej prokuraturze w Poznaniu. To prestiżowe stanowisko i dobra podwyżka. Zarabia tyle co dowódca sił zbrojnych - kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. - Po nudnej pracy w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu wróciłem na pierwszą linię - mówi. Zaraz po zmianie pracy czyta akta "sprawy Nangar Khel". - Wiedziałem, że będzie medialna zadyma, ale to, co się później działo, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. To był "Big Brother" - wspomina Frankowski.

Ale nim dojdzie do przejęcia sprawy przez Frankowskiego, 19 sierpnia 2007 r. (trzy dni po zabiciu mieszkańców Sza Mardan) do górskiej bazy Wazi-Kwa w towarzystwie żandarmów przyjeżdża hummerem wojskowy prokurator płk Dariusz Raczkiewicz. Żąda raportów od "Ola" i żołnierzy. Cała siódemka opowiada mu ułożoną wcześniej wersję o odpowiedzi na ostrzał talibów.

- Prowadziłem śledztwo w sprawie "nieostrożnego użycia broni" - powie potem pułkownik. Raczkiewicz przez miesiąc zbiera dowody: mierzy odległości między moździerzem a miejscami, gdzie spadły pociski, przeszukuje okolice wioski wykrywaczem metalu, przesłuchuje świadków. Miesiąc później wraca do Polski razem z żołnierzami pierwszej zmiany. Dokumenty oddaje Naczelnej Prokuraturze Wojskowej w Warszawie. Wtedy jej szef tworzy w Poznaniu Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej (specjalnie do sprawy Nangar Khel) i papiery przekazuje jego nowo mianowanemu szefowi prokuratorowi Frankowskiemu. Frankowski sporządza rekonstrukcję zdarzeń, do których doszło 16 sierpnia 2007 r. pod Nangar Khel. Prokuratorzy przesłuchują "siódemkę z Nangar Khel", ale także spadochroniarzy, którzy przed południem tego dnia konwojowali amerykańskich saperów zaatakowanych przez talibów i grupy ewakuacyjne, które pojechały na pomoc Polakom i Amerykanom.

Przełomem w śledztwie jest wprowadzenie do gry dwóch świadków incognito: X i X2, najprawdopodobniej wyłuskanych i nakłonionych do zeznań przez kontrwywiad.

Wszystko, co dotyczy świadków incognito, to tajemnica państwowa. Ale w tym śledztwie tajne są też zeznania jawnych świadków, bo całe śledztwo jest tajne. Poza zeznaniami świadków incognito najważniejsze są słowa por. Artura Prackiego (dowódcy jednej z dwóch grup szturmowych, które pojechały na odsiecz żołnierzom, którzy wpadli w zasadzkę; dowódca drugiej grupy Łukasz Bywalec "Bolec" jest oskarżany obecnie o zbrodnie wojenne).

Od X, X2 i Prackiego prokurator Frankowski dowiaduje się m.in.:

* Jeszcze przed wyjazdem z bazy, na zbiórce w Wazi Kwa, Andrzej Osiecki "Osa" mówił o "przepierdoleniu trzech wiosek". "Osa" powoływał się na rozkaz majora Olgierda Cieśli "Ola", który - jak zeznaje trójka oskarżonych oficerów - wysłał ich na odsiecz, rozkazując ostrzelać wioski "przy okazji".

* To "Osa" dał porucznikowi Prackiemu kartkę z nowymi współrzędnymi celów, które mieli ostrzelać - nowe cele to wioski Nangar Khel, Sza Mardan i Konatay. Sam określił współrzędne, jak mówi - na podstawie polecenia "Ola".

* Ogień z moździerza i karabinu maszynowego na hummerze był prowadzony (strzelała grupa "Bolca") w kierunku wioski Sza Mardan już po tym, jak żołnierze dostrzegli, że trafiają w zabudowania.

* Żołnierze kłamią. Zmówili się, że opowiedzą śledczym o ostrzale z wioski, którego nie było.

14 listopada 2007 r., dzień po aresztowaniu siedmiu komandosów, prok. Frankowski na konferencji prasowej ogłasza: zbrodnia wojenna. - Żołnierze złamali konwencję haską i genewską, mataczyli w śledztwie - tłumaczy Frankowski. - Dowódca oddziału kazał wycelować moździerz i karabin w najbliższą wioskę i otworzyć ogień, a żołnierze nie protestowali i wykonali rozkaz. Sąd aresztuje żołnierzy na trzy miesiące.

W tym śledztwie najważniejsze są zeznania świadków i odczyty z systemu AFTS, za pomocą którego żołnierze porozumiewali się z bazą Wazi-Kwa. Ale są też opinie biegłych. Badania psychiatryczne wykazały, że trzej szeregowi: "Bokser", "Dżej Dżej" (strzelali z moździerza), "Ligo" (obsługiwał karabin maszynowy) i plutonowy "Borys" (dowodził zespołem bojowym) działali "w warunkach stresu bojowego". Mogą więc liczyć na złagodzenie kary. Według innej opinii moździerz, którego użyli, był uszkodzony.

Zdjęcie z trupem, czyli nowy wątek w śledztwie

Trzydziestoletni spadochroniarz przechadza się między ciałami i fragmentami ciał zabitych talibów. Na ramieniu ma biało-czerwoną flagę i trupią główkę ze skrzyżowanymi szablami na czarnym tle. Jego wzrok zatrzymuje się na trupie partyzanta leżącego na wznak, którego twarz wykrzywił pośmiertny grymas. Komandos zdejmuje z ramienia beryla i przystawia do głowy martwego Afgańczyka. Pozuje, uśmiecha się. Jego kolega robi mu zdjęcie z komórki. Według naszych nieoficjalnych informacji prokuratura ma to zdjęcie.

To nowy wątek najgłośniejszego śledztwa w polskiej armii, dotyczy "znieważenia na terenie Islamskiej Republiki Afganistanu zwłok mężczyzny narodowości afgańskiej przez członków 1. plutonu szturmowego dowodzonego przez por. Łukasza Bywalca".

- Mnie na tej akcji w ogóle nie było! - mówi nam osłupiały "Bolec", kiedy pytamy go o "znieważenie zwłok". - Przypominam sobie tylko, że Amerykanie zbombardowali kryjówkę talibów, a tam pojechali moi żołnierze i afgańscy policjanci. Chodziło o to, żeby zrobić zdjęcia i dokumentację zdarzenia oraz posprzątać.

Posprzątać oznacza zabrać trupy i kawałki ciał. Do brudnej roboty Amerykanie wysłali patrol "Delty", bo Polacy byli najbliżej miejsca zdarzenia.

- Wszystko szło gładko: Afgańczycy pakowali trupy do worków, a nasi tylko zabezpieczali teren - opowiada jeden z żołnierzy. - A że po trzech dniach od śmierci ciała były już zesztywniałe (tamtejszy klimat mumifikuje zwłoki), trzeba było nawet połamać rozłożone ręce, bo inaczej nie chciały się pozamykać w workach. Trochę trzeba było Afgańczykom pomóc. Fakt, jeden z naszych podszedł do trupa i kazał sobie robić zdjęcia. Stanął przy nim i mierzył do zmasakrowanych zwłok z karabinu.

- Który to? - pytamy.

- Jeden z siódemki z Nangar Khel.

Jak zdjęcia dotarły do prokuratora, nie wiadomo. Śledczy nie chcą sprawy komentować. Takie fotografie trupów to w Afganistanie normalka. Na laptopach polskich żołnierzy wiele razy widzieliśmy, robione najczęściej przez amerykańskich marines, fotografie oderwanych głów, okrwawionych ciał, przy których uśmiechali się żołnierze z minami zwycięzców.

Za kratami, czyli jak mięknie komandos na przesłuchaniu

"Dżej Dżej" źle znosi kraty, musi się nim zająć psycholog. - Początkowo żalił się, że w areszcie odwiedził go tylko biskup, który przyniósł Biblię i radził się modlić - mówi mec. Tomasz Krzyżanowski broniący "Dżej Dżeja". - On czuje się niewinny. Rozumiał zarzuty, ale trudno mu było pojąć, dlaczego mu je postawiono. W areszcie wszyscy słyszeli o "siódemce z Nangar Khel" w telewizji, a niektórzy uważają ich nawet za bohaterów.

Przed Wigilią "Dżej Dżej" dostaje od strażnika telewizor. "Klawisz" przyniósł go ze swojego domu. "Bolec", którego użądlił w Afganistanie skorpion, wciąż źle się czuje. - Mój syn nie zdążył przejść badań, jakie powinni mu zrobić po powrocie z misji - żali się jego ojciec, emerytowany pułkownik. "Bolec": - Najdłużej siedziałem z facetami podejrzanymi o przestępstwa gospodarcze, później dali nam jeszcze gangstera. Inni więźniowie często pytali, jak to jest na misji, jak było w Afganistanie.

Żony i rodzice komandosów z Delty trzymają się razem. Jednego dnia naradzają się z adwokatami, drugiego - jadą do Warszawy, trzeciego myślą, co jeszcze mogliby zrobić, "aby pomóc chłopcom". - Kiedy jesteśmy razem, nie zadajemy sobie głupich pytań: "Jak to znosisz?". Jestem twarda, jestem żoną żołnierza. A to znaczy, że jestem z nim - mówi nam wtedy Joanna, żona "Borysa". - Mamy trzyletniego syna, mówię mu: tata jest w pracy, na poligonie.

Za aresztowanych żołnierzy poręczenia składają m.in. dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak i twórca GROM-u gen. Sławomir Petelicki, który ma stały kontakt z rodzinami i podpowiada: co mówić mediom, z kim rozmawiać, z kim nie. Sam szuka "dowodów niewinności żołnierzy". Skrzypczak organizuje pieniądze na zapomogi dla rodzin. Komandosi opowiadają teraz, że w początkowej fazie śledztwa prokuratorzy robili wszystko, żeby ich skłócić i zmusić do przyznania się.

- Przesłuchiwał mnie taki młody prokurator - wspomina "Bolec". - I teksty: "Mów wszystko, bo dostaniecie dożywocie! Wiecie, co zrobiliście". Albo: "Pokazać ci zdjęcia?".

Po wielogodzinnych przesłuchaniach komandosi, którzy słyszą, że grozi im dożywocie, miękną. Przyznają, że wymyślili bajeczkę o ostrzale z wioski, bo bali się, że ich odeślą z misji do domu i będą mieć kłopoty. "Osa", "Bolec" oraz "Borys" mówią, że to ich dowódca "Olo", wysyłając ich na odsiecz kolegom, którzy wpadli w zasadzkę, kazał "przy okazji ostrzelać trzy afgańskie wioski". Potraktowali to jako rozkaz, ale de facto go nie wykonali, bo celowali obok wioski.

Na wolności, czyli Delta nie ma pracy

Trzej szeregowi: Damian Ligocki "Ligo", Robert Boksa "Bokser" i Jacek Janik "Dżej Dżej" wychodzą z aresztu 12 maja 2008 r. Witają ich żony, rodzice, przed budynkiem aresztu pełno kamer i fotoreporterów. Sąd wojskowy w Warszawie uznał, że nie zachodzi już obawa matactwa, ale jednocześnie podkreślił, że w przypadku wszystkich istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych im przestępstw. Miesiąc w areszcie zostają podoficerowie i oficerowie: Olgierd Cieśla "Olo", Andrzej Osiecki "Osa", Łukasz Bywalec "Bolec" i Tomasz Borysiewicz "Borys". Oni wyjdą z aresztu miesiąc później.

Nie wracają do pracy w jednostce, od armii dostają tylko 40 procent uposażenia. W ramach dozoru raz w tygodniu muszą meldować się dowódcy. - Mam tysiąc złotych miesięcznie - mówi "Bolec". - I tak jestem w lepszej sytuacji niż koledzy, bo oni mają rodziny na utrzymaniu, a ja mieszkam z rodzicami. Wystarcza tylko na bilety do Poznania czy Warszawy, gdzie jeżdżę zapoznawać się z aktami.

Zrezygnował z wynajmowania mieszkania w Bielsku, o pieniądzach za Afganistan, za które chciał kupić auto, już zapomniał. Poszły "na sprawę": - Nasi adwokaci starają się, by nas przywrócono do normalnej służby, żeby za coś żyć - mówi. - Jak nie, to niech nam pozwolą cokolwiek robić, żeby dorobić te parę stów.

"Ligo" ma dziesięcioletniego syna. Żona, nauczycielka, zarabia 800 zł miesięcznie, on dostaje tyle samo. - Koniec z końcem strasznie trudno związać - mówi "Ligo". - Niech pozwolą mi chociaż pracować na budowie, mogę robić cokolwiek. Komandosi na pewno nie oddadzą w tym roku regulaminowych pięciu skoków spadochronowych. A to oznacza kolejne obcięcie pensji. - A nie możemy skakać, bo jesteśmy zawieszeni - mówi "Bolec".

Akt oskarżenia, czyli 100 świadków i błędy śledczych

9 lipca 2008 r. szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie gen. Zbigniew Woźniak zwołuje konferencję prasową. Czyta akt oskarżenia. - Oskarżeni żołnierze nie przerwali ognia nawet wtedy, gdy jeden z oficerów protestował, a drugi odmówił ostrzelania afgańskiej wioski - mówi. - Obsługa, która rozłożyła moździerz ok. 1000 m od wioski, widziała spokojnych ludzi i biegające dzieci, którzy nie stanowili dla żołnierzy żadnego zagrożenia. Nikt ich nie ostrzeliwał. Mieli nawet czas na odpoczynek i spożywanie posiłków - podkreślał gen. Woźniak.

Śledczy badają też dodatkowe wątki sprawy: chodzi m.in. o udział osób z dowództwa polskiego kontyngentu w wydaniu rozkazu ostrzelania Nangar Khel, ale także o zdjęcia z trupami talibów. Czepiają się też nieregulaminowych naszywek z trupimi główkami, które nosili komandosi z Delty. W trakcie śledztwa przesłuchano ok. 300 osób. - Do sądu będziemy wnioskowali o przesłuchanie ok. 100 świadków - zapowiada prok. Karol Frankowski. Następnego dnia sąd odsyła prokuraturze akt oskarżenia do uzupełnienia, wskazując na wiele błędów w pracy śledczych.

Karol Frankowski traci stanowisko, oficjalnie z powodu "zmian strukturalnych w prokuraturze", ale w wojsku mówi się, że za "nadgorliwość i błędy" przy prowadzeniu śledztwa.

Nikt nie wie, kiedy zacznie się proces.

Siódemka z Nangar Khel

"Bolec" - porucznik Łukasz Bywalec. Ma 27 lat. Grozi mu dożywocie za zabójstwo cywilów pod Nangar Khel.

"Osa" - chorąży Andrzej Osiecki, 31 lat. Zastępca dowódcy plutonu. Dostał taki sam zarzut jak "Bolec".

"Borys" - plutonowy Tomasz Borysiewicz, 30 lat. Również grozi mu dożywocie za zabójstwo cywilów. Był dowódcą patrolu, to on bezpośrednio wydawał komendy ogniowe pod Nangar Khel.

"Ligo" - szeregowy Damian Ligocki, 29 lat. To on walił seriami z karabinu maszynowego w stronę wsi. Zarzut: atak na niebroniony obiekt cywilny, grozi mu 25 lat więzienia.

"Dżej Dżej" - st. szeregowy Jacek Janik, 28 lat. Strzelał z moździerza pod Nangar Khel. Zarzut - zabójstwo ludności cywilnej, grozi mu dożywocie.

"Bokser" - st. szeregowy Robert Boksa, 28 lat. Taki sam zarzut i widmo dożywocia. Podawał granaty do moździerza "Dżej Dżejowi", odpowiadał za jego ustawienie.

"Olo" - major Olgierd Cieśla, 34 lata, jest dowódcą ich wszystkich. Kiedy padają zabójcze salwy, nie ma go w Nangar Khel. Jest w bazie Wazi-Kwa. Za wydanie rozkazu ostrzelania wioski grozi mu teraz dożywocie.

Marcin Górka, Adam Zadworny, Marcin Kącki. źródło Gazeta Wyborcza


Powinnam skomentować wiec komentuje.

Cytat:
Wszystko, co dotyczy świadków incognito, to tajemnica państwowa. Ale w tym śledztwie tajne są też zeznania jawnych świadków, bo całe śledztwo jest tajne.


Prokuratura zrezygnowała ze świadków incognito wiec ich zeznania przestają istnieć a co za tym idzie nie są tajne. Śledztwo było tajne nie dlatego że go utajniono tylko dlatego że każde postępowanie prokuratorskie do stworzenia aktu oskarżenia jest nie jawne.

Co do reszty nic nowego i kilka nieścisłości.

Leo63 - Pią 01 Sie, 2008

Cytat:
To oczywiście zakładając że opieramy się na tym samym tekście bo może Leo63 masz inne dokładniejsze dane.

W swoim poście użyłem sformułowania "od poniedziałku" mając na myśli pierwszy artykuł z cyklu gdzie na pierwszej stronie, druk wyróżniony, akapit5,czytamy:
Cytat:
Oddział pierwszy pod dowództwem por.łukasza Bywalca "Bolca" wiózł ze sobą rozkaz. Wydał go - według zeznań żołnierzy - dowódca bazy Olgird Cieśla "Olo". Według aktu oskarżenia kazał im "przepierdolić trzy wioski".
"GW", poniedziałek, 28 lipca 2008, art. "Nangar Khel- tak było"

Mamy więc:
1/ normalny rozkaz
2/ translację rozkazu
Mogło być tak, że mjr Olgierd C. po wydaniu rozkazu (określenie celu, pozycji) na odchodnym (odjezdnym) użył sformułowania: "jedźcie i rozpier...(...). Normalka, ale ja sam wolałbym przeczytać/usłyszeć/powiedzieć: "przypier... talibom".
Prawdopodobnie pozostali żołnierze, w tym ci z drugiego oddziału szturmanów, usłyszeli już wersję "hard". Byłoby jednak lepiej, by nie ta wersja zapadła im w pamięć ale normalny rozkaz. Na pytania prokuratora o "przepier..." powinni odpowiadać:"nie pamiętam, rozkaz brzmiał (tu brzmienie oficjalnego rozkazu)." Po co? Dla ratowania honoru a może i tyłka.
Przytoczony cytat znalazł się na pierwszej stronie "GW" i na pewno zapadnie w pamięć przeciętnemu czytelnikowi tak jak zbulwersował mojego sąsiada, który zapytał mnie czy tak powinien brzmieć rozkaz ostrzelania. Może dziennikarze zrobili to dla atrakcyjności tekstu jakby sama sprawa nie była wystarczająco sensacyjna. Cykl artykułów jest dosyć rwany, są kilkakrotne powtórzenia i niedociągnięcia formalne.
Tandem Górka/Zadworny pewnie czyta NFoW. Panowie dziennikarze pogadajcie z nami i wyjaśnijcie nieścisłości oraz podkręcanie atmosfery :!:

thikim - Pią 01 Sie, 2008

Leo63 w tekście który zacytowałeś
Cytat:
Oddział pierwszy pod dowództwem por.łukasza Bywalca "Bolca" wiózł ze sobą rozkaz.

Rozkaz wiózł oddział, a nie Bolec.
Ty napisałeś:
Cytat:
por.Łukasz B.wiezie rozkaz wydany przez majora Olgierda C.

Różnica znacząca, znacząca dla Bolca. Zwłaszcza że w tekstach następnych z gazety już jest jasno napisane, że w odprawie uczestniczyło parę osób i informację o tym że mają być ostrzelane wioski przekazał "Osa" tak samo jak wybrał nowe cele.
Kaczka w druku w nowym artykule, nie SINGIT ale SIGINT.
Cytat:
Po co? Dla ratowania honoru a może i tyłka.

Przykro mi ale jedyne co ratuje honor to prawda, a nie brak wulgaryzmów. Prawa się zmieniają, sprawiedliwość kuleje, ale prawda pozostaje prawdą zawsze.

Piotr Bydgoszcz - Pią 01 Sie, 2008

Wynika z tego, że Wojsko Polskie pozbawiono oczu i uszu, a odpowiedzialność zwalono na na szeregowych!!! Całe towarzystwo likwidujące WSI pod Trybunał Stanu, z drugiej strony? Kruk Krukowi...
thikim - Pią 01 Sie, 2008

Powinno być tak że są tam dla naszych a nie dla siebie. A jak jest każdy wie. Pewnie codzienna działalność sprowadzała sie do zastraszania żołnierzy. Afgańczyków lepiej nie zastraszać bo w najlepszym wypadku powie "niewierny psie" a w najgorszym gardło poderżnie. Natomiast naszych negatywną weryfikacją poświadczenia jak najbardziej i najłatwiej zastraszyć.
Liberty5 - Pią 01 Sie, 2008

Witam....

Od pewnego czasu nie wypowiadam się w tym temacie, ponieważ - jak narazie - to nic nowego nie wnosi - poza - schematycznym "biciem piany" i wzajemnymi prowokacjami userów - czego podstawą/źródłem jest - ostatni cykl artykułów GW - poszukującej sensacji -chyba za wszelką cenę.
Ja - osobiście - nie zamierzam - ciągle - wracać do punktu "0", bo i tak nic nie zmieni mojej opini w tej sprawie i tym samym wolę poczekać jak "góra" sobie rozwiąże tego "samobója".

Obecnie:
"..... Polska jest podzielona na tych, którzy wierzą, że komandosi są niewinni, bo zabili przez pomyłkę; na tych, którzy wierzą, że są niewinni, choć zabili nie przez pomyłkę; oraz na tych, którzy wierzą, że są winni. Wyrok nie usunie tego podziału, bo pełny materiał śledztwa nigdy nie zostanie udostępniony w całości. Za dużo tajemnic wojskowych. ....."

a po za tym :
" ...... Nie będzie ujmy dla obrońców, jeśli sąd podzieli argumenty oskarżycieli. Ale jeśli je odrzuci, będzie wstyd. Okaże się, że prokuratura była sterowana politycznie. Trup będzie się ścielił gęsto – wieszczy oficer. ......"

tym samym ja już nawet nie czekam na wyrok, bo niestety będzie musiał być "poukładany" (wilk syty i owca cała), ale chętnie poznałałabym ten "układ"!.

Jeśli ktoś ma ochotę ..... to proszę przeczytać ..... całość artykułu, który wyżej cytowałam, a jakoś umknął (pewnym "łowcom") http://wiadomosci.wp.pl/k...ml?ticaid=16598
Myślę, że warto , bo jak dla mnie - jest dobrym "równoważnikiem" dla tej dyskusji.

Pozdrawiam

Antonio - Pią 01 Sie, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Wynika z tego, że Wojsko Polskie pozbawiono oczu i uszu, a odpowiedzialność zwalono na na szeregowych!!!


Wśród oskarżonych jest między innymi major, porucznik i chorąży. O co chodzi? Korpusy pomyliłeś ? :-o

Dehumanizer - Sob 02 Sie, 2008

Liberty5 napisał/a:
(...)ja już nawet nie czekam na wyrok, bo niestety będzie musiał być "poukładany" (wilk syty i owca cała), ale chętnie poznałałabym ten "układ"!.(...)
A to ciekawe! Tyle, że trąci mi to słynną sentencją :sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie.
Tropienie "układów"? To już było (nie tak dawno). Śmiesznie się skończyło.
Ja, mimo takich wypowiedzi, czekam na wyrok sądu.

Piotr Bydgoszcz - Sob 02 Sie, 2008

Szeregowi to przenośnia do tych ze nieuchwytnych ze świecznika!! Doskonale to wiesz, Antonio... :viktoria:
Antonio - Sob 02 Sie, 2008

A dowody na tych "ze świecznika" ? Także strzelali do ludzi czy jak? :?: Jaki miałby niby być ich zakres odpowiedzialności? Samo wysłanie na okupację Afganistanu PKW to jeszcze nie powód, aby stawać przed Sądem.

Czy chodzi jedynie o tzw. wieczne narzekanie oraz teorię spiskową w rodzaju "Żołnierze byli ok, to politycy ich wysłali na wojnę" i tym podobne tłumaczenia ?! :-o

Ogólnie mówiąc pomówienia to za mało dla Sądu :gwizdze:

Leo63 - Sob 02 Sie, 2008

thikim napisał
Cytat:
Rozkaz wiózł oddział, a nie Bolec.

Łukasz B. był dowódcą oddziału, co prawda mniej doświadczonym niż "Osa" który przedstawiany jest jako "chorąży samo zło". Zapewne "Bolec" polegał na swoim zastępcy, ale... Podczas jazdy nie został przecież ranny. Wracamy do regulaminu?
Ktoś wspomniał tutaj o filmie "Ludzie honoru" a w innym poście było o prawie amerykańskim. Otóż właśnie w anglosaskim wymiarze sprawiedliwości istnieje zróżnicowanie odpowiedzialności /także wymierzanej kary/ od wykształcenia człowieka lub pełnionej funkcji.
Coś mi się wydaje, że w przypadku siódemki oskarżonych w sprawie NK, jeśli dojdzie do wyroku skazującego, niemal całą winą obarczą "Osę" i "Ligo".

thikim - Sob 02 Sie, 2008

Chodzi o to że to nie jest sprawa dotycząca regulaminu. Nie wracamy do niego. Wracamy do faktów. Fakty są takie że wg gazety są świadkowie że to "Osa" powiedział wyraźnie że mają być ostrzelane wioski. I w zasadzie nikt inny tego tak wyraźnie nie powiedział. Ani "Bolec" który regulaminowo miał dowodzić ani nawet "Olo". Co z tego że zgodnie z przepisami dowodził "Bolec"? Liczy się kto dowodził faktycznie. Słowo dowodził będzie w tym wypadku nienajlepsze, kto kierował tą akcją, wydając polecenia.
W anglosaskim prawie skazano w XX wieku kobietę za czarowanie. Nie bierzmy może z niego przykładu.
Trochę mi głupio że zacząłem tą dyskusję, jakby nie było to nasi koledzy. Przepraszam

quest71 - Sob 02 Sie, 2008

Antonio napisał/a:
A dowody na tych "ze świecznika" ? Także strzelali do ludzi czy jak?
Wydali rozkaz wyjazdu na wojnę!!! Mieli pełną świadomość, że na wojnie giną także niewinni cywile. Ale decydenci jak zwykle pozostają bezkarni. Przecież to by była sprawa polityczna :( nie? :(
Borsukowaty - Sob 02 Sie, 2008

quest71 napisał/a:
Mieli pełną świadomość, że na wojnie giną także niewinni cywile.


Nawet jeżeli to co napisała "Wyborcza" to prawda? Mieli obowiązek coś takiego przewidzieć? No nie żartujmy...

quest71 - Nie 03 Sie, 2008

Borsukowaty, Nie czytałem Wyborczej. Czy podali wiarygodne źródło informacji, czy mają takie wiadomości jak kiedyś Wprost w sprawie "Olina"?
Borsukowaty - Nie 03 Sie, 2008

Widzisz, większość z tego cyklu z GW jest tu zacytowane i:
- jak w jakimś temacie dyskutuję to staram się czytać;
- napisałem
Cytat:
jeżeli to co napisała "Wyborcza" to prawda
.
Ani Ty ani ja nie wiemy jak było i dyskutujemy tu nad doniesieniami prasowymi.
Więc poświęć trochę czasu, przeczytaj i odnieś swoje słowa o decydentach do tych konkretnych doniesień, ok?
Pozdrawiam

Piotr Bydgoszcz - Nie 03 Sie, 2008

Antonio, pojawiające się informacje pokazują, że jednak nie wyjazd na Kolejną Wojnę Afgańską a Sprawa 7 to sprawa polityczna. Jest za dużo pytań, patrz post z wyjątkami z Wyorczej, a ostatnia '"ofensywa" medialna a`la Ziobro świadczy o tym, ze PW ma coś do ukrycia. No bo skąda GW czy F maja dostęp do akt sprawy, z Kosmosu, kątowni? Konferencja prasowa PW po wysłaniu aktu oskarżenia czy ostatnie rewelacja, że 7 sprofanowała zwłoki mieszkańców wsi i robiła sobie fotografie... Czy ktoś na zlecenie ŚWIECZNIKA nie usiłuje zrobić z 7 psychopatów?
Borsukowaty - Nie 03 Sie, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
ostatnie rewelacja, że 7 sprofanowała zwłoki mieszkańców wsi i robiła sobie fotografie...


Możesz podać link?

Liberty5 - Nie 03 Sie, 2008

Witam

Myślę, że guest71 miał na myśli taką odpowiedzialność Panów „ze świecznika”:

„………Po pierwsze: nie byłoby sprawy Nangar Khel, gdyby w Afganistanie nie było polskich wojsk. To naiwnie oczywiste stwierdzenie skłania do postawienia pytań o polityczne uzasadnienie dla polskiej „misji" wojskowej w tym kraju czyli o korzyści, jakie nam ona przynosi. Oskarżeni o zbrodnie wojenne polscy żołnierze nie byli przecież działającymi na własny rachunek najemnikami i nie pojechali do Afganistanu całkowicie z własnej woli - zostali tam wysłani przez Państwo Polskie, a dokładniej rzecz biorąc, przez rządzących tym państwem polityków. Byłoby więc dobrze, by ci, którzy zadecydowali o wyjeździe, a następnie wspierali kontynuowanie polskiej obecności wojskowej w Afganistanie wygodnie nie umywali dziś rąk, tylko podjęli dyskusję i przypomnieli swojemu Suwerenowi, tj. społeczeństwu, które ich utrzymuje (Narodowi, podatnikom - We the People, the Nation, taxpayers), jakie argumenty przemawiały za wysłaniem wojsk do Afganistanu i kontynuowaniem ich obecności i jaki interes narodowy w ten sposób realizowano. Fundamentalna zmiana ustrojowa, która zaszła w Polsce niespełna 20 lat temu, miała chyba na celu zastąpienie systemu, w którym władza ma społeczeństwo (i nieustannie poucza je, gdyż wszystko wie lepiej) systemem, w którym społeczeństwo ma władzę i ma prawo pytać ją o skutki polityki prowadzonej przez ludzi wybieranych przez nas do pełnienia „misji" rządzenia i zrzeszonych w partie polityczne opłacane z budżetu państwa, czyli naszych wspólnych pieniędzy. Rządzący Polską oznajmili społeczeństwu swoją decyzję, nie poświęcając jednak zbyt wiele uwagi na jej szersze uzasadnienie, a zdanie elit rządzących w kwestii udziału Wojska Polskiego w zamorskich interwencjach radykalnie odbiega przecież od zdania opinii publicznej. Argument, że przez wojskową obecność w Afganistanie zmniejszamy zagrożenie terrorystyczne dla naszego kraju jest fałszywy, gdyż jest dokładnie na odwrót - pogląd ten uzasadniałem wielokrotnie w innych swoich publikacjach, zatem teraz pominę tę kwestię. Gromko obiecywane umocnienie pozycji Polski jako czołowego sojusznika Ameryki (majaczono nawet o Polsce jako „Izraelu" Europy Środkowej) ewidentnie dziś nie przekonuje, gdy obecna „rynkowa" wartość polskiego sojuszu dla amerykańskiej administracji to 47 milionów dolarów a Kongres wycenia ją nawet na 20 milionów dolarów mniej.
Po drugie, warto zauważyć, że niezależnie od tego co zyskujemy, wysyłając polskich żołnierzy do miejsc takich jak Irak czy Afganistan, wysyłamy ich na wojnę. Dobrze byłoby więc, aby byli oni jak najlepiej przygotowani do udziału we współczesnym konflikcie zbrojnym. Trzeba zatem postawić głośno pytanie o stan przygotowania wojska polskiego - żołnierzy, dowódców, sztabu i cywilnego zwierzchnictwa - do udziału we współczesnych wojnach, szczególnie tych, które mają „asymetryczny" charakter. Tragedię w Nangar Khel poprzedziła publicznie znana kontrowersja dotycząca rzekomego „buntu" części żołnierzy stacjonujących w Afganistanie w odniesieniu do sprzętu tam użytkowanego. Pytaniu o sprzęt muszą jednak towarzyszyć pytania o inne aspekty przygotowania wojska polskiego do misji wojennych - selekcję, wyszkolenie, procedury, jakość zarówno rekruta jak i kadry dowódczej, w tym najwyższego szczebla, oraz kompetencje cywilnego kierownictwa resortu obrony. Przy okazji sprawy Nangar Khel okazało się ponadto, że polskie wojsko nie dysponuje korpusem wojskowych obrońców, którzy mogą bronić oskarżanych o przestępstwa wojenne żołnierzy. Być może zakładano, że nie będzie takiej potrzeby lub co gorsza, że w takim przypadku będą musieli sobie radzić sami, co wiele mówiłoby o mentalności ludzi zatrudnionych na szczeblach decyzyjnych tej instytucji. Ważnym pytaniem jest również, czy aby na pewno wojskowi prawnicy, który nie mieli okazji uczestniczyć we współczesnych działaniach bojowych, są w stanie zrozumieć ich naturę zakładającą chaos, brak absolutnej pewności co do tożsamości przeciwnika, stres i emocje im towarzyszące oraz możliwość utraty jedynego, co człowiek posiada cennego, czyli własnego życia, a zatem osądzić postępowanie żołnierzy i dowódców w takiej właśnie sytuacji. Nie można także nie zapytać się o stan zabezpieczenia wywiadowczego i kontrwywiadowczego polskich misji wojskowych za granicą w kontekście mających miejsce ostatnio radykalnych przekształceń wojskowych służb specjalnych, które, jak można się domyślać, nie pozostały obojętne dla ich efektywności.
Warto także zauważyć, że żadna z możliwych wersji wydarzeń w Nangar Khel i tego, co działo się później, nie jest DOBRA. Jeśli prokuraturze uda się udowodnić ponad wszelką wątpliwość swoją wersję wydarzeń, okaże się, że polska armia wysyła na pole bitwy także natural born killers - psychopatycznych zabójców, wykorzystujących wojnę do zaspokojenia swoich morderczych instynktów - wówczas pozytywny wizerunek polskiego żołnierza jako rycerskiego bojownika za wolność naszą i waszą będzie musiał odejść w niepamięć. Jeśli okaże się, zgodnie z linią obrony, że oskarżeni byli raczej ofiarami okoliczności - chaosu pola bitwy, niejasnych rozkazów czy wadliwego sprzętu - a nie sprawcami ludobójstwa, wojsku pozostanie wstyd haniebnego sposobu potraktowania własnych żołnierzy, gdy media pokazywały nagłośnione relacje z chwili ich aresztowania, kiedy z przygiętymi karkami, zakrywając twarze kurtkami byli prowadzeni przez Żandarmerię Wojskową, jakby już byli skazani prawomocnym wyrokiem bandytami. Po aresztowaniach podniosły się, i słusznie, głosy protestu dotyczące sposobu potraktowania oskarżonych żołnierzy podczas aresztowania oraz przedłużającym się pozbawieniem ich wolności motywowanym możliwością mataczenia. Jest to zarzut zaiste zadziwiający - wszyscy oskarżeni od 16 sierpnia 2007 r., czyli zajścia zdarzenia do listopada 2007 r., gdy po powrocie do kraju zostali zatrzymani, pozostawali czynnymi uczestnikami akcji bojowych w Afganistanie - mieli więc oni trzy miesiące czasu, by mataczyć, uzgadniać wersję wydarzeń i zeznania, etc. Sposób aresztowania, uporczywe przetrzymywanie żołnierzy w areszcie dziewięć miesięcy po zaistniałych zdarzeniach i gromkie publiczne obnoszenie się z tym w mediach wydaje się zatem zastanawiające - być może ma to również inne, nieujawnione motywy i odbiorców. Nawet gdyby tak było, i byłoby to uzasadnione bezpieczeństwem PKW w Afganistanie, trzeba pamiętać, że traktowanie polskich żołnierzy pozostających w czynnej służbie jak pospolitych gangsterów tworzy bardzo silne wrażenie braku szacunku dla munduru, w dodatku ze strony tych, którzy noszą te same mundury, jedynie z odznakami innych formacji. Prawdopodobny jest więc potężny efekt demotywacyjny, obniżający morale zarówno tych żołnierzy, którzy pozostają w służbie jak i kandydatów do przyszłej w pełni zawodowej polskiej armii. Ci, którzy są w Afganistanie mogą zawahać się z użyciem broni w sytuacji konieczności jej użycia aby nie być oskarżonymi o zbrodnie wojenne, co może zakończyć się dla nich tragicznie.
Już nader pobieżne poruszenie kilku ledwie spraw związanych z wydarzeniami w Nangar Khel pokazuje, z jak skomplikowaną materią przychodzi się zmierzyć komentatorom. Za jakiś czas poznamy wyrok sądu wojskowego, który stwierdzi o winie lub niewinności oskarżonych i odpowie na pytanie - wojenny wypadek, czy zbrodnia wojenna. Dobrze byłoby jednak, aby opinia publiczna dowiedziała się przy tej okazji także w imię czego polski żołnierz ma dziś ginąć i zabijać, jak jest przygotowany do udziału we współczesnych konfliktach zbrojnych, oraz czy w chwili szczególnej potrzeby, podobnych do omawianej powyżej, będzie mógł liczyć wyłącznie na siebie, czy także na pomoc tych, którzy robią kariery na wyższych szczeblach tej samej służby oraz tych, którzy wysyłają go, nieraz tysiące kilometrów od własnego kraju, aby realizował polską rację stanu (jak już od pewnego czasu wiemy, wojna jest wszak polityką prowadzoną innymi środkami). „

Całość art.
http://www.projektlodz.pl...39a9a10420af925

Pzdr.

Stefan Fuglewicz - Nie 03 Sie, 2008

Zastanawiająca była wypowiedź premiera, że "sprawa 7" nie może zakończyć się tak, by polscy żołnierze bali się użyć broni na misjach.
Może była to spontaniczna i nie całkim przemyślana odpowiedź na pytanie dziennikarza (to był fragment wywiadu telewizyjnego, niestety nie pamiętam stacji i daty), ale takie słowa w ustach szefa rządu mogą stanowić formę nacisku na organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Zwłaszcza, jeśli w tych organach są ludzie podatni na naciski i sugestie Z GÓRY...
Gdyby ktoś znalazł dokładną treść tej wypowiedzi, byłbym wdzięczny za jej przytoczenie.

A poza tym, w sobotniej Wyborczej są kolejne komentarze do sprawy.
Ostatnio nie miałem czasu na przeglądanie prasy - czy podobna dyskusja toczy się jeszcze w jakichś innych tytułach?

neo11 - Nie 03 Sie, 2008

Cytat:
Wizja lokalna Kochanowskiego w Nangar Khel

Janusz Kochanowski, Rzecznik Praw Obywatelskich, pojedzie we wrześniu do Afganistanu. Odwiedzi tam wioskę Nanghar Khel, którą w 2007 r. ostrzelali polscy żołnierze.

- Podczas mojejwrześniowej wizyty w Afganistanie będę chciał sprawdzić, jak sąprzestrzegane prawa żołnierzy na tej misji. Zależy mi też na odwiedzeniu wioski Nanghar Khel i przeprowadzeniu tam czegoś w rodzaju wizji lokalnej - powiedział Janusz Kochanowski.

Rzecznik Praw Obywatelskich tuż po aresztowaniu siedmiu komandosów bardzo ostro wypowiedział się o ataku na Nanghar Khel: - Zbrodnia ta plami nie tylko tradycje polskiego oręża, lecz również na nowo polską historię, w której to Polacy byli niewinnymi ofiarami obcej agresji, rzadko zaś zabójcami - mówił.
tvp.info


Z tego co czytam nie toczą się podobne dyskusję w prasie. Co do Rzecznika niech jedzie i tak całkiem przy okazji się dowie jakie mają warunki polscy żołnierze na tej misji.

Antonio - Nie 03 Sie, 2008

A niech sobie jedzie. Jego ta niby "wizja lokalna" i tak nie ma żadnej wartości procesowej.
Liberty5 - Nie 03 Sie, 2008

cytat: :
"...............Janusz Kochanowski kilkakrotnie mówił, że ubolewa nad afgańskimi wydarzeniami. Przeprosił nawet Afgańczyków - w imieniu swoim i całego narodu polskiego.........."

A teraz jedzie przeprosić Żołnierzy / Misjonarzy, czy kolejny raz będzie prosił o wybaczenie Afgańczyków????? :modli:

Antonio - Nie 03 Sie, 2008

Swoją drogą chociaż jeden zauważył, że w wyniku tego zdarzenia zginęli ludzie. Wyraził z tego powodu to, co wyżej.

A podejrzani żołnierze? Czy chociaż w jakimś wywiadzie wyrazili żal z powodu całego zdarzenia? :-o

Liberty5 - Nie 03 Sie, 2008

Antonio

Nie jeden ..... nie bądź taki skromny.

Odpowiem Ci również pytaniem:
Czy Afgańczycy przepraszają którąkolwiek z nacji NATO za współpracę z talibami, która przyczynia się do śmierci tylu niewinnych Żołnierzy?
Też ludzi!!!!!!!!!
Chętnie przyjmują wszelką pomoc - za którą swych darczyńców sprzedają talibom i to nie tylko cywile, ale nawet szkolona - przez Żołnierzy - policja afgańska!

Pytasz:
"......A podejrzani żołnierze? Czy chociaż w jakimś wywiadzie wyrazili żal z powodu całego zdarzenia?"

A czy wywiady służą do wyrażania żalu?
Chyba nie, bo żalu nawet nie można - do końca -wyrazić słowami.

I tyle, bo więc nie ma sensu. Tym samym w ciszy i spokoju żegnam.

~~Ad~~ - Nie 03 Sie, 2008

To ja proponuję żeby ŻW w całości wyjechała i przeprosiła wieśniaków z tej afgańskiej wsi , że nie dołożyli wszelkich prewencyjnych starań aby zapobiec zabijaniu ludzi na wojnie. :x :-o
Zwitt - Nie 03 Sie, 2008

A czy ze sprawy NK zostały wyciągnięte jakieś wnioski na przyszłość? np. wzmocnienie rozpoznania, ulepszenie rozkazodawstwa, ochrona wywiadowcza i kontrwywiadowcza, dobór na misję pod względem psychologicznym, programy szkolenia przed wyjazdem na misje itp?
Borsukowaty - Nie 03 Sie, 2008

Poczekajmy na wyrok, bo wtedy będzie można określić co faktycznie się stało a co za tym idzie co szwankowało.
quest71 - Nie 03 Sie, 2008

Borsukowaty, Obawiam się, że wyrok będzie bardziej "pod publiczkę" niż zgodny z sumieniem i wiadomościami sędziów. Sprawa jest od początku polityczna i (oby nie) pozostanie taką do końca. To, czy pojedzie tam rzecznik, wodnik, żandarm, czy adwokat nie ma dla samej sprawy żadnego znaczenia.
Zwitt, Obawiam się, że nie. Znając konserwatywne podejście najwyższych rozkazodawców, prędzej skażą niewinnych niż wprowadzą nowatorskie, konieczne zmiany. Znasz starą zasadę:"odnaleźć winnych, ukarać niewinnych, wyróżnić oficera politycznego"? Tu wszystko idzie w tym kierunku.

Borsukowaty - Nie 03 Sie, 2008

quest71 napisał/a:
Sprawa jest od początku polityczna

Przepraszam, ale powiedz mi co było politycznego w opisie tamtego dnia zamieszczonym w GW.
A jeżeli wiesz coś więcej aby opis tego dnia uzupełnić to proszę napisz.
Pozdrawiam

Piotr Bydgoszcz - Nie 03 Sie, 2008

Rewelacje o znieważeniu zwłok GW
kolejna rewelacja PW, ciekawe co jeszcze wynajdą?

neo11 - Nie 03 Sie, 2008

Z tej informacji nie wynika że na zdjęciach są tylko osoby podejrzane o ostrzał wioski. Czy może źle to interpretuje ??
Borsukowaty - Nie 03 Sie, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
ostatnie rewelacja, że 7 sprofanowała zwłoki mieszkańców wsi i robiła sobie fotografie

Cytat:
"Gazeta Wyborcza" napisała w środę, że polscy żołnierze robili sobie zdjęcia ze zwłokami talibów


Piotrze chodziło mi o to, że to właśnie dwie różne sprawy. I że nie chodziło nigdy (dotąd) o zdjęcia z Nangar Khel.
Pozdrawiam

Antonio - Nie 03 Sie, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Rewelacje o znieważeniu zwłok GW
kolejna rewelacja PW, ciekawe co jeszcze wynajdą?


Ciekawe jakby to były zwłoki Twoich bliskich, to byś pisał takim samym tonem :zly3:

thikim - Nie 03 Sie, 2008

Nie pisałby pewnie nikt. Pytanie jednak co PW chce osiągnąć przez to że wyszukała owszem, czyn haniebny, ale też nie oszukujmy się, jest to czyn z rodzaju już opisywanych tutaj, np. zabawy z bronią, odgrywanie sceny z przyłożeniem pistoletu do głowy człowieka itp. Owszem, są to czyny haniebne, nie ma co się nad tym rozwodzić. Natomiast czyny te wynikają raczej z głupoty niż z chęci zrobienia komuś krzywdy. Gdyby tak karano za głupotę, któż by był niekarany? Nie ma mędrca bez jakiejś głupoty jak i nie ma człowieka głupiego bez jakiejś mądrości.
Zatem pytam, co chciała PW przez to osiągnąć? Zdyskredytować oskarżonych?
Jeśli już mówimy o zdjęciach to wedle artykułów był tam 1 z 7, i nie dotyczyło to tej wsi(NS) ale zabitych przez Amerykanów talibów w innym miejscu i czasie.
Swego czasu pisałem że wierzę iż to wypadek. Po opublikowaniu tych "zeznań"(nie są to formalnie zeznania, tylko publikacja gazety) szczerze mówiąc zwątpiłem. Te zeznania jeśli są prawdziwe, będą decydujące i ani dane z wywiadu USA ani działalność i "reputacja" służb A.M. tego nie będzie w stanie podważyć. Zbyt jasno z tych zeznań wynika celowość ataku, premedytacja. Nawet z zeznań oskarżonych wynika ich wina. Budzi jedynie wątpliwości czy został wydany mniej lub bardziej formalnie rozkaz ostrzału czy było to tragiczne nieporozumienie czy też samowola. W każdym z tych trzech wypadków jednak czyniący to powinni odmówić wykonania takiego rozkazu. Jak gazeta donosi niektórzy odmówili i to jest kolejny mocny dowód przeciw naszym żołnierzom.
Stres, działania wojenne mogą wiele wyjaśniać ale wyjaśnienie tych słów jeśli są prawdziwe to już zupełnie inna sprawa:
Cytat:
Co jest? Czym się przejmujecie? Wioską? Przygnębienie szybko mija, zapomnijcie o tym co może się stać.

quest71 - Pon 04 Sie, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Przepraszam, ale powiedz mi co było politycznego w opisie tamtego dnia zamieszczonym w GW.
Nie chodzi mi o opis w GW, tylko o samą "sprawę". GW zapełnia sobie teraz szpalty czym może - sezon ogórkowy.
Borsukowaty - Pon 04 Sie, 2008

O rany! No to powiedz co wiesz, jak politycy przełożyli się bezpośrednio na to co się stało. Oprócz samego wysłania kontyngentu i przestrzegania przez Polskę Konwencji.
No i jakbyś mógł, to w których miejscach materiał z GW mijał się z prawdą.
Pozdrawiam

Piotr Bydgoszcz - Pon 04 Sie, 2008

NIe chodzi mi o czyn, mało chwalebny, ale o czas i sposób w jaki zostało to podane. Jeśli proces ma być utajniony, czyli wyjaśnienia, zeznania także powinny być TAJNE. A tutaj pojawiają się wyjątki z protokołów, PW robi sobie konferencje sprawzdawcze z postępów śledztwa. Coś tu nie gra? Jakieś dziwne to wszystko...

Sam przyznasz, Antonio, że to mało profesjonalne.

PS
Skoro już wleżliśmy ze zobowiązaniami sojuszniczymi w Wojnę to powinniśmy być przygotowani na takie sytuacje, ja sam nie mam pojęćia już co o tym myśleć. Denerwuje mnie jedynie ponowny szum medialny wokół tej sprawy. Co byłoby gdzyby talibowie wycięliby ten patrol do nogi? Kto ponósłby odpowiedzialność za brak wsparcia wywiadowczego? Oczywiście piękne pogrzeby by były, te przemówienia "świecznika", kompanie reprezentacyjna, saluty itp...

Borsukowaty - Pon 04 Sie, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Jeśli proces ma być utajniony

A skąd ta informacja?

Wojenka - Pon 04 Sie, 2008

Jeśli chodzi o dziwność i o politykę to mnie zastanawia parę rzeczy.
Jeśli Amerykanie popełniają dość często błędy w sztuce, które kosztują życie nie tylko cywili ale i żołnierzy amerykańskich, to jak to się stało, że po tylu latach obecności w Afganistanie i w Iraku Polka ma na koncie tylko 1 "błąd" - oczywiście biorę pod uwagę liczebność - większą Amerykanów - im więcej ludzi, tym więcej błędów.
Trudno jednak uwierzyć, że byliśmy do Nangar Khel tacy bezbłędni - po prostu chyba opinia publiczna miała taki błogostan, że nie skaleczyliśmy nikogo niewinnego.
Ale może "nielubieni ludzie Macierewicza" chcieli dać komuś nauczkę?

Przepraszam z góry za gdybanie.

Borsukowaty - Pon 04 Sie, 2008

Sądzisz, że były wcześniej takie wypadki a ten ujrzał światło dzienne przez "nielubianych ludzi Macierewicza"?
Oby nie... :-o

Antonio - Pon 04 Sie, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Jeśli proces ma być utajniony

A skąd ta informacja?


Znikąd. Kolega wymyśla sobie ciąg dalszy wypadków pod teorię spiskową - proces będzie tajny, znieważenie zwłok to nic takiego i tak dalej :czytam:

thikim napisał/a:
Pytanie jednak co PW chce osiągnąć przez to że wyszukała owszem, czyn haniebny, ale też nie oszukujmy się, jest to czyn z rodzaju już opisywanych tutaj, np. zabawy z bronią, odgrywanie sceny z przyłożeniem pistoletu do głowy człowieka itp.


A co może osiągnąć? Prokurator wyłączy postanowieniem pokserowane i potwierdzone za zgodność kwity ze sprawy (albo oryginały dokumentów, pozostawiając w aktach NK kopie) i wszcznie nowe śledztwo. To taki poboczny wątek, jak wyszedł, nie może zostać "ad acta" :efendi2: To przestępstwo ścigane z urzędu.

thikim napisał/a:
Owszem, są to czyny haniebne, nie ma co się nad tym rozwodzić.


Wstyd mi, że Polacy piszą takie rzeczy. A jakby to byli Twoi bliscy? Także Byś się nad tym nie rozwodził? Co to są "czyny haniebne" ? To chyba jakaś bzdura, z tego co wiem nie istnieje takie pojęcie w prawodawstwie. Coś nowego wprowadzili? :-o

Zbeszczenie zwłok to nic? A pamiętasz jak np. Niemcy traktowali zwłoki partyzantów albo żołnierzy WP? No chyba w podobny sposób, takie przystawianie Mauser/MP-40 do głowy trupom (via Ciepielów 1939), także robiąc z tego zdjęcia. Posłużyły one także naszym oskarżycielom w Norymberdze za dowody zbrodni wojennych. My Polacy nie pamiętamy takich rzeczy? :-o

thikim napisał/a:
Natomiast czyny te wynikają raczej z głupoty niż z chęci zrobienia komuś krzywdy. Gdyby tak karano za głupotę, któż by był niekarany? Nie ma mędrca bez jakiejś głupoty jak i nie ma człowieka głupiego bez jakiejś mądrości.


Dobre. Normalnie jak Sąd. Za głupotę i ślepe wykonywanie rozkazów już nieraz karano.

thikim napisał/a:
Zatem pytam, co chciała PW przez to osiągnąć? Zdyskredytować oskarżonych?


Skoro skierowano akt oskarżenia do Sądu, sprawa musi mieć mocne dowody. Adwokaci swoje, to i Prokuratura swoje. Takie uroki procesu karnego :cool:

neo11 - Pon 04 Sie, 2008

Cytat:

Krew niewinnych spod Nangar Khel jest także na naszych rękach

ppor. rez. Tomasz Ulanowski

Komandor Artur Bilski ["Albo paradujemy, albo zabijamy" z 31 lipca] stawia nas przed fałszywym wyborem. Chcemy armii, która zabija - pyta - czy armii od parady, skutecznej tylko podczas defilad, wypinającej piersi po ordery 15 sierpnia i 11 listopada? Na szczęście nie musimy się poddawać tej diabelskiej alternatywie.
Czy ja, leżąc na bałtyckiej plaży i czytając reportaż o polskich żołnierzach, którzy pod Nangar Khel zabili afgańskich wieśniaków - w tym kobiety i dzieci - mam prawo tych żołnierzy oceniać? Nikt, kto nie był na wojnie, nie wie, "jak to jest". Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzą. A ponieważ służbę wojskową odbywałem m.in. w 6. brygadzie, w skład której wchodzi 18. batalion z Bielska-Białej, i rozmyślałem nawet, czy nie zostać w wojsku, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w niesprzyjających okolicznościach mógłbym zostać poddany podobnej próbie.

Czy jako żołnierz odmówiłbym wykonania takiego rozkazu? A będąc w skórze oficera, nie wymyśliłbym takiego rozkazu? Szczerze mówiąc - nie wiem. Mam tylko nadzieję, że na pierwsze pytanie odpowiedź brzmi - tak, a na drugie - nie. Kto był w wojsku, wie, jak wygląda szkolenie szeregowców. Armia połyka ich, miele i wypluwa nowych ludzi. Od początku są tresowani, by wykonać rozkaz. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby szeregowcy spod Nangar Khel zdobyli się na twarde "nie". Musieliby być wyjątkowo silni.
Sposób szkolenia podoficerów, chorążych i oficerów w Wojsku Polskim do niedawna wołał o pomstę do nieba. Armia brała 18-letnich chłopców i przez cztery lata szkoły oficerskiej prała im mózgi. Widziałem to na własne oczy, biorąc po studiach udział w szkoleniu przyszłych oficerów rezerwy. Dlatego potrafię docenić ministra Jerzego Szmajdzińskiego, który w 2002 r. zdobył się na reformę i, wzorem brytyjskim, do jednorocznych szkół trafiają dziś ludzie już uformowani, po cywilnych studiach wyższych. Jestem pewien, że to prawdziwa rewolucja, która zmieni Wojsko Polskie na lepsze.

Pod Nangar Khel znalazł się oficer, który odmówił strzelania do cywilów. Porucznik, a więc na reformę Szmajdzińskiego mógł się już załapać. Sprzeciwił się presji. Postąpił chwalebnie, bo żołnierze kraju demokratycznego do cywilów nie mogą strzelać. Zgadzam się tu ze zdaniem Mariusza Zawadzkiego ["Wiosek nie bombardować" z 15 lipca], który podkreślał, że takie procedury obowiązują także Amerykanów, słynących z licznych pomyłek i błędów na froncie. Nawet jeśli wśród cywilów ukryje się nieprzyjaciel z karabinem. Przecież policjanci w Polsce nie rozstrzelaliby zakładników po to, by "dostać" kryjących się za nimi terrorystów.

Armii, jakiej chcemy, nie osiągniemy, trzymając żołnierzy w koszarach. Musimy żołnierzy szkolić w realnych działaniach bojowych. Wysyłać na misje, podczas których będą strzelać prawdziwą amunicją, do prawdziwych wrogów.

Jednak odpowiedzialność za to, jak się w akcji zachowają, spadnie na nas wszystkich. Jeśli popełnią błąd, o który na wojnie nietrudno, i zginą niewinni, będzie to także nasza wina. Jeśli któryś z naszych żołnierzy wysłany z misją do dalekiego kraju oszaleje i postanowi "pokazać, kto tu rządzi", pacyfikując Bogu ducha winną wioskę - także my wszyscy będziemy musieli uderzyć się w piersi.

Czy tego więc chcemy, czy nie - krew niewinnych spod Nangar Khel jest także na naszych rękach. Warto więc, byśmy wszyscy - nie tylko wojskowi - wyciągnęli wnioski z tej afgańskiej lekcji.

A o winie naszych żołnierzy bądź jej braku niech rozstrzygnie niezawisły sąd - wojskowy. Źródło Gazeta Wyborcza


Komentarz to brak komentarza, ten teks tego nie potrzebuje.

Rewizor - Pon 04 Sie, 2008

neo11 napisał/a:
Sposób szkolenia podoficerów, chorążych i oficerów w Wojsku Polskim do niedawna wołał o pomstę do nieba. Armia brała 18-letnich chłopców i przez cztery lata szkoły oficerskiej prała im mózgi.
Zgodnie z teorią, rozkaz jest polecenie działania lub jego zaniechania. Ma być wykonany dokładnie, bezwzględnie i w określonym czasie. I tu się z panem Tomaszem pozwolę nie zgodzić, wojsko to nie jest szkółka niedzielna, wojsko ma wychować ludzi, którzy wykonają rozkaz zgodnie z przytoczoną teorią. I dokonają wyboru jego wykonania lub niewykonania. Ale do tego ostatniego trzeba mieć argumenty i odpowiednią wiedzę. I tu się chyba panu Tomaszowi pomyliły role wojska i rad robotniczo - chłopskich i żołnierskich. Te ostatnie odeszły do lamusa historii i od kiedy było wojsko i do kiedy będzie, posłuszeństwo i dyscyplinę utrzymuje się między innymi poprzez odpowiedni trening i nieustanne ćwiczenie. Jeżeli pan Tomasz jest uprzejmy nazwać to praniem mózgu, jego wola. Jednak na polu walki wolałbym znaleźć się z ludźmi tak wypranymi, niźli z SOR-owcami lub SPR-owcami, których miałem okazję poznać w działaniu. Ci ludzie (z małymi wyjątkami) robili łaskę, że cokolwiek robili i byli bardzo, ale to bardzo obrażeni z faktu powołania do odbycia szkolenia woskowego. No ale teraz można sobie poużywać leżąc na kanapie przed telewizorem.
neo11 napisał/a:
Wysyłać na misje, podczas których będą strzelać prawdziwą amunicją, do prawdziwych wrogów.

I właśnie z takiego sposobu myślenia zaczęły się nasze, czyli polskie kłopoty. Od kiedy to prezydent Bush zaczął nam dyktować kto jest naszym wrogiem, a kto nie. I jak mamy tę żabę łykać. Widać sposób myślenia prezydenta Busha powoli udziela się również naszym rodakom. A szkoda.

Borsukowaty - Pon 04 Sie, 2008

Rewizor napisał/a:
wojsko ma wychować ludzi, którzy wykonają rozkaz zgodnie z przytoczoną teorią

No jakby por. Pracki wykonał i walnął z 81 mm amunicją kasetową...

thikim - Pon 04 Sie, 2008

Ja napisałem:
Cytat:
Owszem, są to czyny haniebne, nie ma co się nad tym rozwodzić.

Antonio napisał:
Cytat:
Wstyd mi, że Polacy piszą takie rzeczy. A jakby to byli Twoi bliscy? Także Byś się nad tym nie rozwodził?

Zadam Ci jedno pytanie, czy Ty jesteś Polakiem? Wybacz ale to co napisałeś świadczy o tym że nie rozumiesz języka polskiego. Przeczytaj jeszcze raz. Zdanie:
"nie ma się co nad tym rozwodzić użyte w połączeniu ze zdaniem "są to czyny haniebne" oznacza że nie ma żadnych wątpliwości co do tego że jest to haniebne.
To zaś co odpisałeś świadczy o niezrozumieniu gramatyki języka polskiego. Tłumaczenie dla obcokrajowców:
"są to czyny haniebne i nie ma co do tego wątpliwości" lepiej? Nad "tym" czyli że są to czyny haniebne bo to jest oczywiste.
Już się uspokajam, każdemu się zdarza coś nie zrozumieć. Tylko jak piszesz w odniesieniu do mnie że Ci wstyd że Polacy takie coś piszą to wybacz, ale to wymaga mocnej reakcji. :gent:

Antonio - Pon 04 Sie, 2008

Porucznik zachował się, jak powiniem w tej sytuacji. Dobrze się w niej odnalazł. I teraz ma spokojne sumienie, konto czyste, mógł spokojnie zeznawać przed prokuratorem i teraz to samo powtrzy przed Sądem.

Pełen respekt :efendi2:

Stefan Fuglewicz - Pon 04 Sie, 2008

Z 98, Borsukowaty, z 98...
I jednak umiejętnie zastosował wyuczoną teorię.

Co do tekstu p. Ulanowskiego - zgadzam się z nim w większości, ale czy aby nie myli się co do zalet rocznego szkolenia "ludzi już uformowanych, po cywilnych studiach wyższych"? Dobrze, że są trochę starsi - i miejmy nadzieję dojrzalsi - ale z formowaniem przez studia cywilne to bym nie przesadzał. Sam byłem na studiach, a potem z absolwentami różnych uczelni na SPR i... różnie to bywa.

Stefan Fuglewicz - Wto 05 Sie, 2008

Mam wrażenie, że p. Ulanowski nie występował tu w roli eksperta - po prostu napisał list do redakcji, jako człowiek który kiedyś "otarł się" o wojsko (był w SORze?), odnosząc się do poprzedniego artykułu, a redakcja to wydrukowała.

Wy też możecie napisać.

Kornel - Wto 05 Sie, 2008

Stefan Fuglewicz napisał/a:
Mam wrażenie, że p. Ulanowski nie występował tu w roli eksperta - po prostu napisał list do redakcji, jako człowiek który kiedyś "otarł się" o wojsko (był w SORze?), odnosząc się do poprzedniego artykułu, a redakcja to wydrukowała.


I dlatego napisał te banialuki jak niżej, nie znając specyfiki, programów szkolenia a jako człowiek który się tylko otarł o wojsko, być może tylko do przysięgi. Chciał służyć w 18- tym tylko spadaki były za ciężkie, a może strefił jak przyszło wykonać marsz.

neo11 napisał/a:
Sposób szkolenia podoficerów, chorążych i oficerów w Wojsku Polskim do niedawna wołał o pomstę do nieba. Armia brała 18-letnich chłopców i przez cztery lata szkoły oficerskiej prała im mózgi. Widziałem to na własne oczy, biorąc po studiach udział w szkoleniu przyszłych oficerów rezerwy. Dlatego potrafię docenić ministra Jerzego Szmajdzińskiego, który w 2002 r. zdobył się na reformę i, wzorem brytyjskim, do jednorocznych szkół trafiają dziś ludzie już uformowani, po cywilnych studiach wyższych. Jestem pewien, że to prawdziwa rewolucja, która zmieni Wojsko Polskie na lepsze.


Wolałbym mieć dwóch podoficerów jako dowódcy plutonów (niby z wypranymi mózgami) po Nalazkach, aniżeli 10-ciu ppor rez. Ulatowskich jako d-cy drużyn lub czołgów.
Nie chcę być złośliwym, ale niejednemu mgr a później ofic portki lub nogi latały kiedy przyszło się otrzeć o bojowy sprzęt nie mówiąc o strzelaniach w zamkniętych pudełkach, wpierw z włazu wychodziły kwadratowe oczy a później .....

thikim - Wto 05 Sie, 2008

Nie żebym się czepiał ale:
Cytat:
Pod Nangar Khel znalazł się oficer, który odmówił strzelania do cywilów. Porucznik, a więc na reformę Szmajdzińskiego mógł się już załapać.

Artykuł bazuje na spekulacjach, "Porucznik mógł załapać się na reformę" co potwierdza z góry już prawdziwą teorię(jest traktowane jako dowód to że się "mógł załapać", a jak się nie załapał?? Jak spędził 5 lat w szkole wojskowej co szczerze mówiąc jest z 10 razy bardziej prawdodopobne? To też potwierdza tę snutą teorię o wyższości szkolnictwa 1 rocznego?
Właśnie na takie rzeczy tu na forum narzekamy :D
Owszem ma rację że jest odpowiedzielność wtedy całego narodu wręcz, rządu. Tylko jaka to odpowiedzialność? Moralna. Moralna odpowiedzialność narodu nie pomoże w niczym oskarżonym żołnierzom, w niczym ich nie obroni. Zatem są to tylko słowa. Wedle tych słów krew jest na naszych rękach też, to czemu nie staniemy wszyscy przed sądem? Nie można pobłażać przestępstwu, jestem pewien że ktoś znajdzie jakiś paragraf na to. Teraz kpię, żeby nie było nieporozumień. Wina albo jest i wtedy sąd, albo winy nie ma.
Główne pytanie oczywiście ma sens, pytanie na ile chcemy armii od parady a na ile do zabijania.
Co do oceniania. Równie dobrze możemy sobie napisać, że nie mamy prawa oceniać nikogo(bo nie wiemy jak w danej sytuacji byśmy się zachowali, bo nie wiemy jakie dodatkowe czynniki działały na daną osobę). I prawda jest taka że nie mamy. Tylko że każdy człowiek jest tak ukształtowany że ocenia innych zawsze i wszędzie.
Autor zważywszy na tytuł, znajomość sprawy i poglądy sprawia wrażenie nie mającego kontaktu z wojskiem. Natomiast nie uważam aby się kreował na eksperta, wyraził swoją opinię, do czego każdy w tym kraju prawo ma. Natomiast że dziennikarzom się nudzi to zamieszczają potem takie teksty często nadając temu charakter wypowiedzi eksperta.
Cytat:
Widziałem to na własne oczy, biorąc po studiach udział w szkoleniu przyszłych oficerów rezerwy. Dlatego potrafię docenić ministra Jerzego Szmajdzińskiego, który w 2002 r. zdobył się na reformę i, wzorem brytyjskim, do jednorocznych szkół trafiają dziś ludzie już uformowani, po cywilnych studiach wyższych. Jestem pewien, że to prawdziwa rewolucja, która zmieni Wojsko Polskie na lepsze.

Tego to chyba nawet nie muszę komentować. Rozwalono wojskowe szkolnictwo wyższe, autor docenia to, widział w końcu na własne oczy.

Rewizor - Wto 05 Sie, 2008

TRY_206 napisał/a:
przeciw dziennikarzom, którzy ustawili go na pozycji eksperta
Masz rację. Podporucznik może pleść co mu ślina na język przyniesie. Jemu podobni również. To zakłamane i tendencyjne media na zamówienie płacących im kreują obraz rzeczywistości ustami takich podporuczników. A że z rzeczywistością ich wywody mają raczej luźny związek (najdelikatniej rzecz ujmując), to w ich mniemaniu i sposobie postrzegania świata tym gorzej dla rzeczywistości. Tak się nazywają fakty medialne.
neo11 - Wto 05 Sie, 2008

Rewizor napisał/a:
To zakłamane i tendencyjne media na zamówienie płacących im kreują obraz rzeczywistości .


A Ty skąd wiesz z własnego doświadczenia ??? Zakłamane media zapłaciły Ci za tendencyjna wypowiedź ?? Nie sądzę ale pewnie słyszałeś od kolegów.

~~Ad~~ - Wto 05 Sie, 2008

Odezwała się solidarność zawodowa bez merytorycznych argumentów, ale za to personalny atak. W ten sposób nie pomagasz w kształtowaniu obrazu obiektywności mediów.

A artykuł jest tendencyjny, stronniczy , nieobiektywny i jeszcze mógłbym tak długo... :gent:

neo11 - Wto 05 Sie, 2008

~~Ad~~,

Nie wiem czy zauważyłeś ze to nie artykuł tylko list czytelnika który miał odwagę i podpisał się pod nim z imienia i nazwiska. I czy Rewizor dał jakiś argument na "płacenie" ? Ej czy tym razem nie odezwała się solidarność zawodowa ? Nie ma równych i równiejszych miara powinna być do wszystkich taka sama.


Ps. Chciałam przypomnieć że userzy NFOW przyznali dziennikarzom nagrodę miedzy innymi za obiektywizm wiec cuda się zdarzają.

neo11 - Sro 06 Sie, 2008

El Lobo,

Może jednak Ty zrozumiesz że nie obruszam się z powodu kolegów po fachów tylko nie rozumiem oburzenia na dziennikarzy gdy ja wkleiłam list czytelnika a nie artykuł. Sugerowanie że autor listu został "zapłacony" jak na razie jest bezpodstawne i pozbawione dowodów.

Wojenka - Sro 06 Sie, 2008

neo11,
jeśli chodzi o płacenie za artykuły, to jest faktem: że oferowana jest po prostu powierzchnia reklamowa, można reklamę zrobić w formie artykułu, taką czcionką jak gazetowa, artykuł może nawet być wywiadem lub wypowiedzią eksperta na jakiś "poboczny" temat, czasem można zamówić wywiad. Akurat wiem jak to wygląda, jeśli chodzi o czasopisma.
Różne darmowe lub odpłatne gazetki dla młodzieży jadą na opłaconych przez szkoły reklamach i reklamach-artykułach. Zresztą to jest podstawowa wiedza ludzi od promocji i marketingu - jak sprawić, by o nas było w mediach. I to jest w ogóle podstawa ekonomiczna przeróżnych gazetek i szacownych gazet.
Owszem, jeśli chodzi o kulturę Telewizja Kraków robi czasem materiał za darmo, z uwagi na "swoje potrzeby".

neo11 - Sro 06 Sie, 2008

Wojenka,

Ja to wszystko wiem tylko że to jest list czytelnika i czy uważasz że temu człowiekowi zapłacono ? Jeśli tak to jakie masz dowody bo to jest bardzo poważne oskarżenie. Ja się nie "sprzeczam" a to czy macie rację w swoich przekonaniach co do mediów, ja tylko uważam że kategoryczne twierdzenie że autor listu do redakcji została "zapłacony" jest nadużyciem.

Ps. A tak swoją drogą jeśli nigdzie nie zaznaczasz że to jest płatna reklama to czasopismo w którym pracujesz łamie prawo ;)

Wojenka - Sro 06 Sie, 2008

neo11,
Ja nie twierdzę, że opłacono czytelnika, który napisał list, aby napisał to, co napisał. Wielu czytelników pisuje, redakcja wybiera jak się podoba, po swojej linii, natomiast później musi być papierek, skoro używają "utworu" czytelnika - bierze pieniądze, czy nie chce pieniędzy.
Ja nie pracuję w czasopiśmie, które sprzedaje powierzchnię.

neo11 - Sro 06 Sie, 2008

TRY_206,

To pamiętaj że tej reżimowej i zakłamanej telewizji daliście nagrodę.


A tak swoja droga jeśli czytelnik napisałby ze to jest wojna i ofiary mogą sie zdarzyć tez twierdzilibyście ze reżimowa zakłamana i podpłacona prasa ?


Wojenka,

No to postawa " ja nie ale inni to tak robi " ;) . I dalej idą gdyby jakakolwiek media zacytowały Twoja wypowiedz z forum to pośrednio tez byś wzięła za to pieniądze. Pamiętaj Tobie tez może sie to zdarzyć.

A tak swój droga to dyskusja to OT pierwszej klasy wiec może tak wrócimy do głównego tematu. Właśnie wykonałam za Ciebie TRY_206, prace ;)

Prawie emeryt - Sro 06 Sie, 2008



TRY_206
, niespotykanie spokojny Moderator prosi, by nie pisać tu o mediach i proszę o zastosowanie się do Jego sugestii.

Dziękuję


Podobin - Czw 07 Sie, 2008

quest71 napisał
Cytat:
Borsukowaty, Obawiam się, że wyrok będzie bardziej "pod publiczkę" niż zgodny z sumieniem i wiadomościami sędziów. Sprawa jest od początku polityczna i (oby nie) pozostanie taką do końca. To, czy pojedzie tam rzecznik, wodnik, żandarm, czy adwokat nie ma dla samej sprawy żadnego znaczenia.

W oczekiwaniu na rozpoczęcie procesu i oczekiwanej sprawiedliwości dobrze jest zapoznać się ze sposobem postępowania Wojskowego Sadu Okręgowego wWarszawie i osób ścisłego kierownictwa tego sądu. Nazwisko wiceszefa tego sądu brane jest bowiem pod uwagę w składzie orzekającym w sprawie afgańskiej. W moim przekonaniu poniższe fakty nie są bez znaczenia w świetle zbliżającego się procesu.

Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe. A jednak sprawa ma miejsce współcześnie. Wojskowy Sąd wysokiej, bo okręgowej rangi w bardzo dużym mieście, bo w Warszawie realizuje swoje działanie z naruszeniem prawa. Skazani odbywają karę, chociaż nie powinni jej odbywać, bo wyroki wydano z naruszeniem prawa, a w związku z tym, w tym wypadku wyroki są nieważne. Jednak zdarza się i tak, że naruszanie prawa powoduje, że oskarżeni unikają kary. Potwierdzanie nieprawdy, fałszowanie dokumentów, wyznaczanie na wyższe stanowiska z naruszeniem prawa, pomówienia i fałszywe oskarżania, to tylko niektóre z arsenału wykroczeń lub przestępstw, jakie mają miejsce w tej szanownej instytucji.

Osoby, które po raz pierwszy dowiadują się o temacie natychmiast doradzają skierowanie sprawy na drogę wymiaru sprawiedliwości. Problem w tym, że tutaj chodzi o wojskowy wymiar sprawiedliwości, gdzie wszystko oczywiście, odbywa się to za wiedzą wysokiej rangi przełożonego, który mimo posiadania tej wiedzy, jedynie jest zainteresowany, jak najszybszym wyciszeniem problemu,który z każdym dniem zaczyna mu coraz bardziej ciążyć. Zwłaszcza ostatnio, gdy jego nazwisko znalazło się na liście kandydatów do odebrania generalskiej nominacji. Tak, oczywiście mowa jest o szefie Departamentu Sądów Wojskowych . To właśnie płk Zenon S. jest tym szefem i jest doskonale zapoznany z tymi wszystkimi sprawami.
A sprawa jest coraz bardziej rozwojowa. Ponieważ prokuratura zaczyna badać sprawę i jeśli po jej stronie będzie dobra wola, aby sprawę wyjaśnić do końca to sędziowie zasiądą na ławie oskarżonych
Wysoko postawieni przedstawiciele tego sądu i jego przełożony oczywiście mają pełne wsparcie na najwyższej półce sądownictwa, które oddaje sprawę w dół do szybkiego uporządkowania.
Oto w dniu 8 sierpnia 2008 r. Sąd Najwyższy wydał wyrok, w którym usunął ze służby sędziowskiej sędziego za przewinienie dyscyplinarne polegające na utrzymywaniu intymnych kontaktów z oskarżoną, którą sądził i mimo to nie wyłączył się z prowadzenia jej sprawy. W uzasadnieniu swego wyroku Sąd podniósł, że usunięty sędzia orzekał w sytuacji, w której w ogóle nie powinien orzekać. Nie wyłączył się ze sprawy i nie widział w tym nic złego.
Nie wyłączając się ze sprawy nadużył prawa i podważył zaufanie do sądownictwa. Nie był bezstronny i nie ma gwarancji, że w przyszłości kwestia braku obiektywizmu nie powróci. Taka była argumentacja rzecznika dyscyplinarnego wnioskującego przed sądem o usunięcie sędziego ze służby.
Takie wysokie standardy nie obowiązują jednak sędziów z Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Oto, bowiem gdy Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu w dniu 11 kwietnia 2008 r. skierowała do Sądu Dyscyplinarnego-Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o zezwolenie na pociągnięcie Prezesa tego Sądu płk Sławomira P. do odpowiedzialności karnej za przestępstwo polegające na wykorzystywaniu stanowiska służbowego do osiągnięcia korzyści majątkowej w kwocie kilkudziesięciu tysięcy złotych poprzez bezprawne wykorzystywanie samochodów służbowych do prywatnych celów podwładny płk Sławomira P. Sędzia płk Wiesław Pastuszak wydaje w dniu 7 maja zarządzenie o odmowie wydania takiej zgody z powodu oczywistej bezzasadności wniosku prokuratury.
Nie podejrzewam płk Sławomira P. i płk Wiesława Pastuszaka o utrzymywanie intymnych kontaktów jednak czy fakt orzekania w sprawie dowódcy,swojego przełożonego nie powodował, że nie był w tej sprawie bezstronny. To przecież dowódca przyznaje nagrody pieniężne, opiniuje. Czy zachowanie płk Wiesława Pastuszaka nie było nadużyciem prawa? Czy sędzia Wiesław Pastuszak nie podważył, aby zaufania do sądu? Jaka jest gwarancja, że tego typu zachowania ze strony Pana sędziego nie będą miały miejsca w przyszłości?
Sędzia płk Wiesław Pastuszak nie widzi niczego zdrożnego w swoim postępowaniu. Pytanie brzmi czy wyżsi przełożeni sędziego podzielają jego dobre samopoczucie?Czy rzecznik dyscyplinarny sędziów wojskowych będzie chciał zainteresować się tym problemem?
Sprawa jest na tyle interesująca i bulwersująca, że powtórnie udostępniam na forum ten fakt. Może tym razem znajdzie się jeden sprawiedliwy, który zainteresuje się problemem.
Stalin mówił: "nie ważne jak wyborcy głosuja -ważne kto liczy głosy"
Czy taki sąd i tacy sędziowie moga być obiektywni w stosunku do naszych 7 kolegów?

lukas76krak - Nie 10 Sie, 2008

Dlaczego por.Pracki nie wykonał rozkazu ostrzelania zabudowań cywilnych z M98, który otrzymał od niższego rangą -chor.OSY - nie będąc w stosunku do niego, ani jego podwładnym, ani przełożonym? Pomińcie wątek humanitarny.
Borsukowaty - Nie 10 Sie, 2008

A mi się wydawało, że chorąży porucznikowi nie wydawał tylko ponoć przekazywał rozkaz od ich wspólnego przełożonego - majora.
Więc ewentualna zależność służbowa (a raczej jej brak) między chorążym i porucznikiem nie ma tu chyba nic do rzeczy. :-o

lukas76krak - Nie 10 Sie, 2008

Nie wiem co ci się wydaje, lub co jest ponoc?
Odpowiedzi na moje pytanie - od Ciebie - nie uzyskałem,a sądzę, że nie jest ona skomplikowana.

Borsukowaty - Nie 10 Sie, 2008

Mi się "wydaje", że coś jest "ponoć" bo jak było faktycznie to może wyjaśni sąd.
Ja tylko staram się zrozumieć jak zgodnie z zasadami dowodzenia mogło wyglądać "wydanie" czy też "przekazanie" ewentualnego rozkazu.
A Ty wiesz jak było?

thikim - Wto 12 Sie, 2008

Oczywiście wszyscy piszemy opierając się na gazecie, innych źródeł nie mamy. To podkreśliwszy chciałbym zrozumieć co masz na myśli przez "zgodność z zasadami dowodzenia"?.
Przecież to u nas zawsze leżało i kwiczało. Każdy wydawał rozkaz po swojemu. Zasadniczo wogóle Regulamin nie definiuje jak ma to być zgodnie z zasadami. Już więcej w filmach jest pokazane ale to tylko filmy nie sugerujmy się. Wiem, opracowano tomy książek w rodzaju działań taktycznych itp. Rezultatem tych tomów są rozkazy 200 stronicowe w WL, których nikt nie czyta, ot stosy makulatury. Nikt przy zdrowych zmysłach tak nie dowodzi. Rozkaz winien być krótki, zwięzły i jasny. Jak ma się do tego 200 stron? Do słowa krótki??
Powinien ktoś się w końcu za to zabrać, ale nie ktoś kto chce pokazać: "Patrzcie jaki ja jestem mądry" i napiszę kolejne setki stron bzdur. Tylko ktoś kto chce pokazać jakie to proste i napisze tych stron maksymalnie 10.
Zasady są pisane a praktycznie przekazanie rozkazu czy też wydanie wygląda następująco:
"Stary mówił że trzeba jeszcze zrobić to i to." - przekazanie
"Musimy jeszcze zrobić to i to" - wydanie rozkazu.
I tak dość formalnie to ująłem. Form przekazania są tysiące i niemal żadnej się nie znajdzie w podręcznikach.

Borsukowaty - Wto 12 Sie, 2008

thikim napisał/a:
Form przekazania są tysiące i niemal żadnej się nie znajdzie w podręcznikach

I o to mi chodziło thikim! W tym wypadku przekazania a nie wydania.
Nie piszę o formie czy treści.Piszę o tym:
lukas76krak napisał/a:
Dlaczego por.Pracki nie wykonał rozkazu ostrzelania zabudowań cywilnych z M98, który otrzymał od niższego rangą -chor.OSY - nie będąc w stosunku do niego, ani jego podwładnym, ani przełożonym?

Lukas sugeruje, że był jakieś inne przyczyny niewykonania rozkazu wydanego przez "Osę". Bo jeżeli było to tylko przekazanie rozkazu to po co akcentuje niższy stopień chorążego? Przekazać rozkaz (abstrahując od formy, treści i sytuacji) to może i szeregowy generałowi.

A przepraszam! Nie odpowiedziałem:
thikim napisał/a:
co masz na myśli przez "zgodność z zasadami dowodzenia"


Odpowiem krótko:
Regulamin ogólny:
Cytat:
13. W sprawach służbowych, podwładny ma tylko jednego bezpośredniego przełożonego. ......

Cytat:
15. Rozkaz to polecenie podjęcia określonego działania lub zaniechania działania, wydane służbowo żołnierzowi przez przełożonego lub uprawnionego starszego.

Tylko o to mi chodziło. Kto mógł wydać, a kto ewentualnie przekazać rozkaz. Bez żadnej filozofii.

lukas76krak - Wto 12 Sie, 2008

Jak przemyślisz to, co o co zapytałem oraz swoją wypowiedź, to znajdziesz odpowiedź.
Bez podtekstów, konspiracji i tajemnic.

thikim - Wto 12 Sie, 2008

Cytat:
Dlaczego por.Pracki nie wykonał rozkazu ostrzelania zabudowań cywilnych

odpowiedź
Cytat:

Godz. 16.15.
Stanowisko porucznika Prackiego
Kiedy "Osa" z "Bolcem" odjeżdżają, por. Pracki wrzuca nowe cele do systemu Falcon View. Na ekranie komputera wyświetla się obraz terenu. Jeden cel wypada w środku wioski, drugi na jej skraju. Pracki odpala szybko system satelitarny AFTS i nadaje do centrali w Wazi-Kwa informację: "Ignoruję te cele". Pracki postanowił więc odmówić strzelania do wioski. Zapytaliśmy go kilka dni temu, dlaczego tak postąpił. Nie chciał jednak rozmawiać.

Wiesz coś więcej o tym? Czy zgadujesz? Fakt jest że zignorował. Możemy się domyślać że jednak względy humanitarne zadziałały. Zwłaszcza w odniesieniu do tego że sprawdzał w programie współrzędne, i tylko te zignorował.

zwyczajny - Wto 12 Sie, 2008

Sporo stron gorącego tematu. Moim zdaniem meritum sprawy jest, winni czy nie?


Ja jestem za nie.

Dlaczego? Bo na wojnie byli, i nie wierzę , że celowo ładowali do cywilów, wiedząc , że nie ma tam talibów. Chce i wierzę w tę wersję, resztę niech rozstrzygnie Sąd skoro musi, oby tylko zrobił to na podstawie niezbitych dowodów, a nie decydowania, kto mówi prawdę, a kto nie.

thikim - Wto 12 Sie, 2008

Jeśli prawdą jest to co napisała gazeta to ich same zeznania pogrążają ich i nie ma takiej możliwości żeby wyszło że są niewinni. Pytanie kto i ile jest winny. Jeśli prokurator rzeczywiście dysponuje takimi zeznaniami, to ani SIGINT Amerykanów ani zaręczenia naszych Generałów, ani nawet oświadczenie talibów że tam byli nie doprowadzą do wyroku "niewinni". Można się zastanawiać na ile zeznania to prawda, po co jednak mieliby się nawzajem obciążać i jednocześnie dowodzić własnej winy gdyby to było kłamstwo? To bez sensu.
Na początku opierając się na źródłach prasowych dowodziłem że są niewinni. Szczerze mówiąc jednak po ostatnich doniesieniach nie wierzę w to. Nie znam wciąż jednak odpowiedzi na pytanie: dlaczego?

Antonio - Sro 13 Sie, 2008

Podejrzany składa wyjaśnienia, a nie zeznania. Zeznania składa świadek :cool:
thikim - Czw 14 Sie, 2008

Pozostaje mi tylko chylić głowę przed tą wiedzą :efendi2: Może nawet to zapamiętam.
Tylko_Spokojnie - Pią 15 Sie, 2008

Mam pytanie, może ktoś z z bardziej doświadczonych Koleżanek/Kolegów wie coś na ten temat.

Pytanie dotyczą tego fragmentu:

Cytat:
Porucznik Pracki nie otworzył ognia. Skontaktował się z bazą Wazi-Kwa: Ignoruję te cele. Kilka dni temu "GW"zapytała, czemu odmówił. Nie chciał rozmawiać.

Także Nowak, który o ostrzale wioski dowiedział się od swoich zwiadowców, połączył się z dowódcą Wazi-Kwa: Przerwijcie ten ogień. I dostał taką odpowiedź: Która wioska, bo nie wiemy, jaką wymazać z mapy?.


O ile dobrze rozumuję por. Pracki melduje bazie Wazi-Kwa, że ignoruje jakiś cel podając także jego współrzędne.
1. Nikt w bazie nie zainteresował się dlaczego ten cel zostaje zignorowany? Jaka jest reakcja bazy? bo nie znalazłem. Dziwne, że jeśli rozkazu nie było nikt sie nie zdziwił, że Pracki ignoruje coś czego nie było.
2.Ile czasu upływa pomiędzy meldunkiem Prackiego a Nowaka?
3.Jak się kształtuje sytuacja por. Prackiego? tzn. jeśli rozkaz był, to go nie wykonał, czy PW będzie musiała prowadzić jakieś dodatkowe dochodzenie w sprawie niewykonania rozkazu? A jeśli rozkazu nie było to znaczy że porucznik jest czysty, tak?

Madzia - Sob 16 Sie, 2008

Prokuratura znalazła nowy żer:
Cytat:
Polacy w Iraku dokonali zbrodni?
Naczelna Prokuratura Wojskowa prowadzi śledztwo w sprawie wysadzenia przez polskich żołnierzy w Iraku bunkra z amunicją, w którym mieli być Irakijczycy - dowiedział się serwis internetowy tvp.info. To jeden z wątków, który pojawił się w czasie śledztwa w sprawie masakry afgańskiej wioski Nangar Khel.
Jak ustalił serwis internetowy tvp.info przy okazji badania tej sprawy śledczy natknęli się na zupełnie nowy wątek.

- Potwierdzam, że prowadzimy śledztwo w sprawie nieostrożnego użycia broni w okresie od lutego do sierpnia 2004 r. przez żołnierzy I grupy Bojowej II Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku i nieumyślnego spowodowania śmierci obywateli irackich. Obowiązuje nas jednak tajemnica postępowania i nie mogę ujawnić żadnych szczegółów sprawy - mówi pułkownik Mikołaj Przybył z poznańskiego oddziału do spraw przestępczości zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Według Przybyła sprawa ta pojawiła się w czasie śledztwa dotyczącego zabicia cywili w czasie ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel. - Mogę powiedzieć, że sprawy te łączą się poprzez osoby występujące w obydwu śledztwach - dodaje.

Jak podaje TVP Info, w czasie przesłuchań bielskich komandosów, w sprawie ostrzału Nangar Khel któryś z żołnierzy zeznał, że słyszał od jednego z uczestników akcji w wiosce o wysadzeniu bunkra z amunicją, w którym mieli być Irakijczycy. Z relacji świadka wynikało, że schron wysadzono wiedząc o znajdujących się tam Irakijczykach.

W kręgu podejrzeń prokuratury wojskowej znaleźli się chor. Andrzej O. oraz plut. Tomasz B. (obydwaj oskarżeni o masakrę w Nangar Khel). Obydwaj służyli w drugiej zmianie w Iraku od stycznia do sierpnia 2004 r.

Do zadań żołnierzy należała ochroną kilkudziesięciu bunkrów z amunicją, które pozostały po armii Saddama Husajna. Lokalni bojownicy często odwiedzali te umocnienia aby wykradać amunicję i konstruować z nich tzw. IED czyli domowej roboty bomby podkładane później na trasie konwojów. Chor. O. przyznał, że brał udział w akcji w jednym z bunkrów.

Jak zeznał w czasie jednej z nocnych interwencji polscy żołnierze pojmali 14 Irakijczyków, rozbrajających zgromadzone bomby. Następnego dnia, po kolejnym sygnale o wykryciu ruchu przy bunkrach Polacy pojechali zabezpieczyć teren. Chor. O. zeznawał, że jeden z żołnierzy po wcześniejszych komendach wrzucił do przedsionka bunkra granat dymny. - Nikt nie wyszedł ze środka. Zapalił się proch i doszło do eksplozji zgromadzonych tam materiałów wybuchowych. Następnego dnia bunkier przeszukiwał lekarz i nie było tam żadnych ofiar - opowiada jeden z polskich żołnierzy.

O. wyjaśniał przed prokuratorem, że uczestniczył w wysadzeniu bunkra, ale jest pewien, że nie było tam żadnych Irakijczyków.

W dokumentach dotyczących drugiej zmiany polskiego kontyngentu w Iraku nie ma śladów o wypadku. Takiej sprawy nie badała też Żandarmeria Wojskowa.

Według informacji TVP Info poznański oddział NPW przesłuchuje świadków akcji w Iraku. Śledztwo winno się zakończyć w ciągu kilku miesięcy.


Źródło: onet.pl
Proszę, jak się chce, to można z jednej sprawy zrobić kilka. Ciekawe dlaczego Żandarmeria się tą sprawą nie zajmowała?

neo11 - Sob 16 Sie, 2008

Madzia,

Nie zajmowała się bo "Interes Narodowy" wymagał nie zajmowania się takimi sprawami teraz jak się wylała to będą musieli odgrzebać wszystko.

Kapral - Sob 16 Sie, 2008

Madzia, temat o Iraku jest już w Przeglądzie mediów. Nie ma sensu się tutaj rozpisywać nt. tego newsa, bo dojdzie do pomieszania wątków. :gent:
zwyczajny - Sob 16 Sie, 2008

Może jednak na kolejna zmianę dajmy chłopakom po laptopie, wtedy chyba się nikt nie K_S :nie2: do ich użycia?

neo11, może Twoim zdaniem mają nasi łapać talibów na lasso?

neo11 - Sob 16 Sie, 2008

zwyczajny,

A gdzie niby napisałam o łapaniu lub nie łapaniu talibów ? Jeśli napisałam to zacytuj.

Mój post dopowiadał tylko na pytanie Madzi dlaczego ŻW się tym nie zajmowała.

zwyczajny - Sob 16 Sie, 2008

neo11, a po co tam jedziemy?
neo11 - Sob 16 Sie, 2008

zwyczajny,

Proszę o cytat gdzie pisałam o łapaniu lub nie łapaniu talibów. Bo nie jestem w stanie sie ustosunkować do czegoś czego nie pisałam.

zwyczajny - Nie 17 Sie, 2008

neo11, nie jesteś w stanie zrozumieć tematu. Szkoda. Liczyłem że stać Cię na więcej zrozumienia w temacie. Obejrzyj jakiś western, lasso zobaczysz, itp :cool:
neo11 - Nie 17 Sie, 2008

zwyczajny,

Może i nie jestem w stanie zrozumieć tego tematu ( to chyba była osobista wycieczka) za to Ty nie jesteś mi w stanie odpowiedzieć na proste pytanie. Bardzo proszę gdzie napisałam o łapaniu lub nie łapaniu talibów? Bo Ty w tej wypowiedzi
Cytat:
neo11, może Twoim zdaniem mają nasi łapać talibów na lasso?
to zasugerowałeś.
Prawie emeryt - Nie 17 Sie, 2008


zwyczajny
, zbliżasz się do magicznej granicy urlopu :nie2:

:brzeg:


Mogę być Twoim ,,ulubionym modkiem" ale nie jestem tu od tego, by mnie lubić (nie jestem nomen omen ruskim pierogiem), ordnung must sein :cool:



apl - Nie 17 Sie, 2008

P_E,

Ordnung muss sein :)

Oczywiście, masz rację, ten angielski... Dziękuję.

:gent: P_E


zwyczajny - Nie 17 Sie, 2008

neo11 napisał/a:
zwyczajny,

Może i nie jestem w stanie zrozumieć tego tematu ( to chyba była osobista wycieczka) za to Ty nie jesteś mi w stanie odpowiedzieć na proste pytanie. Bardzo proszę gdzie napisałam o łapaniu lub nie łapaniu talibów? Bo Ty w tej wypowiedzi
Cytat:
neo11, może Twoim zdaniem mają nasi łapać talibów na lasso?
to zasugerowałeś.


neo11, zasugerowałem, że co po niektórym się wydaje, ze załatwimy sprawę talibów gołymi rękoma, a nie przy użyciu (niekiedy) broni. Lasso znalazło się w poście właśnie po to , żeby zobrazować te "gołe ręce".

Odpowiadam wiec neo11, nigdzie nie pisałaś o łapaniu talibów,

aczkolwiek to również jest naszym zadaniem na misji.


Wydaje mi się , że nie zrozumiałaś mojej aluzji, mam nadzieję, że teraz jest ok :cool:

Ps. Jednocześnie przepraszam za poprzedni post Ciebie i PE, trochę mnie poniosło, bo nie zrozumiałaś mnie wcześniej i zaczęłaś domagać się czegoś czego nie było :efendi2:

Ps.2. PE, napisałem ulubionym modkiem, bez cydzysłowia, i tak jest w rzeczywistości :gent:

Boba Fett - Nie 17 Sie, 2008

Hmmmm...
Neo11 jest kolejną osobą, która dołączyła do grona osób, którym zwyczajny zarzuca niezrozumienie tego i owego. Gdyby to była jedna osoba, to pewnie przyznałbym mu rację. Jako, że jest ich jednak kilka, to zaproponuję zwyczajnemu, aby pisał w sposób zrozumiały dla wszystkich.
Bo normą jest ogół, a nie margines.

zwyczajny - Nie 17 Sie, 2008

Postaram się dostosować, niezrozumienie wynika z tego, że używam z lenistwa skrótów myślowych , a słowo pisane nie zawsze bywa dobrze zrozumiane.

Ja też nie wszystkich rozumiem, wtedy proszę o wyjaśnienie na priv.

Mam nadzieję, ze póki co już mnie rozumiesz z tym "lassem" ;)

Prawie emeryt - Nie 17 Sie, 2008



Porozmawialiśmy, więc :brzeg: :modli:




Liberty5 - Nie 17 Sie, 2008

zwyczajny napisał/a:
Postaram się dostosować, niezrozumienie wynika z tego, że używam z lenistwa skrótów myślowych , a słowo pisane nie zawsze bywa dobrze zrozumiane.

Ja też nie wszystkich rozumiem, wtedy proszę o wyjaśnienie na priv.



Zwyczajny .... wybacz, ale z tego co zauważyłam wykorzystujesz prawie kazdy temat na NFoW, by zaakcentować swoje "dziwne" żale, a Twoje lenistwo nie jest dla mnie żadnym argumentem.
Totalny OT w tak wielu tematach jest - jak dla mnie - infantylny i chyba już czas założyć nowy topic nt. "Lamentownia", w którym staniesz się bohaterem.

Wybacz mi te słowa , ale nie pozwolę kalać tematu, z którym jestem tak emocjonalnie związana .

Przepraszam za OT , ale ten temat jest zbyt poważny by pozwalać na tego typu zachowania.

Pzdr

zwyczajny - Nie 17 Sie, 2008

Przepraszam , nie miałem zamiaru kalać tego tematu, zresztą , moim zdaniem powinno go nie być w ogóle, bo nie powinno być aresztowania 7-emki.

Ps. jakiego typu zachowania Lib...? Opinie, nie żale. Że odmienne od Twoich,to jednak opinie, nie żale.

Prawie emeryt - Nie 17 Sie, 2008


Dwururka nabita i odbezpieczona...




Madzia - Sro 20 Sie, 2008

Przy okazji sprawy zatrzymania żołnierzy, wyszło na światło dzienne kilka innych spraw. Kolejna, nie wiem na ile prawdziwa, poniżej:
Cytat:
NANGAR KHEL - Oskarżony żołnierz niezdolny do służby
Jeden z siedmiu żołnierzy oskarżonych o ostrzelanie wioski Nangar Khel w ogóle nie powinien trafić do armii. Tak wynika z opinii lekarzy powołanych przez Naczelną Prokuraturę Wojskową w Poznaniu. Chodzi o dowódcę plutonu podporucznika Łukasza B. Psychiatrzy kilka miesięcy temu uznali, że nie ma odpowiednich predyspozycji psychicznych do służby w wojsku. Nie powinien zostać do niego przyjęty, a tym bardziej wyjeżdżać na wojnę. Informacje potwierdził nam jeden z obrońców, który zna materiał dowodowy.

Z naszych ustaleń wynika również, że podporucznik B. nie był jedynym oskarżonym, którego lekarze uznali za niezdolnego do służby. Kogo jeszcze wskazali? Prokuratorzy nie chcieli podać danych personalnych żołnierza. Wiadomo natomiast, że śledczy z Poznania prowadzą postępowanie dotyczące zachowania funkcjonariuszy publicznych. Prawdopodobnie chodzi o członków komisji lekarskich, którzy dopuścili niezdolnych kandydatów do służby w polskiej armii. Śledztwo prowadzone jest pod kątem zaniechania przeprowadzenia badań lekarskich. Grozi za to do trzech lat więzienia.

– Postępowanie jest w toku. Nie mogę mówić o szczegółach – ucina pułkownik Mikołaj Przybył, szef poznańskiego wydziału Naczelnej Prokuratury Wojskowej.


Źródło: http://poznan.naszemiasto...4d20de89e605bed

Kolejna informacja, dotycząca rozpatrzenia wniosków, złożonych przez obrońców żołnierzy:
Cytat:
Sąd rozpatrzy wnioski obrońców żołnierzy


7 października Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zajmie się wnioskami obrońców żołnierzy, podejrzanych o ostrzelanie wioski Nangar Khel. Adwokaci chcą, by cały materiał dowodowy został przekazany z powrotem prokuraturze - dowiedziało się Radio Merkury.


Śledczy z poznańskiego oddziału Naczelnej Prokuratury Wojskowej już raz musieli uzupełniać akta sprawy - dotyczyło to jednak błędów formalnych. Tym razem obrońcy chcą zwrócenia akt prokuraturze z powodów merytorycznych. Adwokaci siedmiu żołnierzy uważają, że w śledztwie popełniono błędy i brakuje tam wielu materiałów dowodowych.

Do ostrzelania wioski Nangar Khel w Afganistanie doszło przed rokiem. Na miejscu zginęło sześciu cywilów. Polskim komandosom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej.

Teraz poznańska prokuratura wojskowa zajmuje się także tzw. pobocznymi wątkami sprawy polskich żołnierzy. Spraw jest 11. Dotyczą one m.in. okoliczności wcielenia do wojska jednego z oskarżonych, który ze względu na stan zdrowia nie powinien pełnić służby.

Źródło:http://www.radiomerkury.pl/index.php?art=28992

Końca nie widać...

zwyczajny - Sro 20 Sie, 2008

Kurde założyłem się z kimś ze w ciągu roku...

Sprawa NK a inne wątki to bicie piany PW i próba zdyskryminowania w oczach opinii publicznej całej siódemki. Moim zdaniem.

Kogo z Was badał psychiatra, psycholog przed wstąpieniem do Armii, z ramienia WKLek.? Jeśli tak, to w jaki sposób, poza śmiesznymi testami psychotropowymi? Mnie nie badał, a więc każdego starszego wiekiem ode mnie, więc w tym wszystkich Generałów np. chyba również? :modli:

focus - Czw 21 Sie, 2008

zwyczajny napisał/a:
Kogo z Was badał psychiatra, psycholog przed wstąpieniem do Armii, z ramienia WKLek.? Jeśli tak, to w jaki sposób, poza śmiesznymi testami psychotropowymi? Mnie nie badał, a więc każdego starszego wiekiem ode mnie, więc w tym wszystkich Generałów np. chyba również?


Nie znam Twojego stażu służby, lecz ja wstępując do Armii w charakterze kandydata na żołnierza zawodowego poddany byłem badaniom zarówno przez psychologa jak i psychiatrę. Wypełniałem ankietę oraz rozwiązywałem testy psychologiczne. Na zakończenie badań, miła pani [ładna babka ;) ] przeprowadziła zemną ''krótką'' rozmowę, po której czułem się jakbym przeszedł przez magiel. Badanie u psychiatry i psychologa trwało dobrych parę godzin. W moich aktach personalnych poza orzeczeniem WKL znajduje się również wypis z przeprowadzonych badań z jego wynikami [magiczna punktacja itp ...]. Komisję ''przechodziłem'' w latach osiemdziesiątych.

Sterowiec - Czw 21 Sie, 2008

Focus,to miałeś farta. Ja(również w latach 80tych) mimo biegania po piętrach komisji w Krakowie,poza testami nie miałem styczności ani z psychiatrą ani z psychologiem. Ale jest jeszcze jedna sprawa. Czy takie same badania przechodzili kandydaci do SCh i WSO ? Może stąd ta różnica ? Aha, no i jeszcze ankieta z pytaniami typu : czy pijesz ,czy jesteś narkomanem, czy ktoś w rodzinie leczy się psychiatrycznie. Nie ? To świetnie! Zdolny ! Zapamiętałem to dobrze,bo jako jeden z nielicznych stawałem tam dwa razy. Ale to już inna historia.
Borsukowaty - Czw 21 Sie, 2008

Inaczej to wyglądało kiedyś, inaczej teraz a jeszcze inaczej wygląda kiedy adept sztuki wojennej "ma się nadawać ze względu na rodzinne tradycje i predyspozycje do żołnierskiego rzemiosła".
I tyle.

neo11 - Czw 21 Sie, 2008

Cytat:

Żony żołnierzy: Ich misja specjalna

Wyszły za żołnierzy, teraz są żonami oskarżonych o zabójstwo w Nangar Khel. Miały w domu bohaterów, dziś same muszą być twardzielkami. Misja w Afganistanie to była męska sprawa. Stała sie najcięższą próbą dla kobiet, które są przekonane o niewinności swoich mężów. Niezależnie od wyroku sadu. Wierzą i kochają. Jak żony.

Piąta, listopad ubiegłego roku, Cieszyn. Joanna Borysiewicz (29 lat), żona plutonowego Tomasza Borysiewicza (32) odbiera telefon: "Czy to pani jest właścicielem auta...? - policjant podaje markę i numer rejestracyjny. – Była stłuczka na parkingu, niech pani albo mąż zejdzie na dół".

Tomek jest już na nogach. Ubierają się szybko, Joanna na chwilę zatrzymuje męża w przedpokoju. Ma przeczucie, prosi: nie wychodź z pustymi rękami. Żeby ją uspokoić, on zabiera niewielki nóż. Otwiera drzwi...

– I nagle huk, wrzaski, zamieszanie. Z góry, z dołu schodów dopadają go żandarmi w czarnych kominiarkach. Rzucają na podłogę korytarza, przygniatają kolanem do ziemi, przykładają do skroni lufę karabinu, błyskawicznie skuwają. Przeszukują mu kieszenie kurtki, znajdują nóż, słyszę słowo "czysty!" – opowiada Joanna – i głos Tomka: "Panowie, w kieszeni spodni mam jeszcze jeden". Wszystko trwa kilka sekund. Obserwuję to z progu mieszkania, żandarmi, przeklinając, każą cofnąć się i zamknąć drzwi – kontynuuje. – W szoku wracam do przedpokoju, za zamkniętymi drzwiami śpi nasz trzyletni syn Maciek. Podchodzę do okna, widzę kolejnych żandarmów przy drzwiach klatki schodowej. I wreszcie Tomka wyprowadzanego w kajdankach z budynku. Wpychają go do samochodu, nie ma nawet sekundy, żeby odwrócić się i spojrzeć w stronę okna. Maciek budzi się, pyta: "Gdzie tatuś?".


Pół godziny później, Skoczów. Barbara Ligocka-Staszczyk (30 lat), żona starszego szeregowego Damiana Ligockiego (29), jest w domu sama, mąż poszedł odśnieżyć samochód. Pukanie do drzwi. Otwiera przekonana, że to któryś z sąsiadów. Do środka wpada grupa zamaskowanych "kominiarzy" i trzech żołnierzy w mundurach. Celują w nią lufy karabinów. Mimo że widzą na nodze Basi stabilizator (kontuzji nabawiła się podczas treningu karate, ma czarny pas), popychają w głąb przedpokoju. Do dziś nie wie, jak udało jej się zachować zimną krew.

– Powiedziałam, żeby opuścili lufy. Zasłoniłam sobą drzwi do pokoju syna. Dziesięcioletni Maks był u siebie, koniecznie chcieli tam wejść – wspomina Barbara. – Zażądałam: "Wyjaśnijmy sprawę tutaj". Żułam gumę. Odruchowo zrobiłam balon, który pękł z głuchym trzaskiem. A oni skoczyli pod sufit. Widziałam, jak są zdenerwowani. Gdy druga ekipa przyprowadziła męża, zauważyłam, że Damian jest cały w błocie, przed blokiem rzucili go na ziemię, skuli z tyłu. Powiedziałam: "Przekujcie go, kajdanki chyba powinno zakładać się z przodu". Nie wiem, skąd przyszło mi to do głowy, może naoglądałam się amerykańskich filmów? Żandarmi wrzeszczą: "Go, go, ściągamy go!". Sprowadzają Damiana do samochodu. Ona podsłuchuje: prokuratura wojskowa w Poznaniu. Kupuje mu wodę, papierosy i czekoladę. Żegnają się pospiesznie. Basia wraca do domu. Tam bałagan po przeszukaniu: żandarmi zarekwirowali komputer, nośniki pamięci, płyty CD, telefony komórkowe. Maks już nie śpi, stoi przy szybie. Płacze.


Dziś Basia mówi: – Tego nie odpuszczę im nigdy. Przeszukanie w mieszkaniu Aśki trwa do południa. Funkcjonariusze przeglądają szafy, jej torebki, zabawki Maćka. Szukają broni, wyciągów bankowych, dokumentów. Konfi skują kolekcję noży męża i kilka płyt. Tomek powie potem: – Nie mogę znieść, że grzebali w bieliźnie mojej żony... Pułkownik obecny przy rewizji rzuca: "Nic nie możemy wyjaśniać, mężowi przysługuje jeden telefon, na pewno zadzwoni. Telefon milczy do końca dnia. Następnego – również. I przez kolejne... Ani w jednostce, ani na posterunku żandarmerii wojskowej nikt nie wie, co się stało. Wiadomo tylko, że aresztowano siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo- -Szturmowego. Cztery dni wcześniej wrócili z misji w Afganistanie. Aśka i Basia witały ich na lotnisku we Wrocławiu. Komandosi przywieźli medale i dyplomy za dobrą służbę.
NIE PYTAM O WOJNĘ
Ile to jest cztery minuty? Obie potrafią zmierzyć czas bez zegarka z granicą błędu do kilku sekund. Tyle trwa rozmowa żołnierza z domem przez telefon komórkowy. Ile można powiedzieć w tym czasie? Joanna ma większą wprawę, dla Tomka Afganistan był trzecią misją po Kosowie i Iraku. Aśka: – Znamy się od dzieciństwa, mieszkaliśmy na jednej ulicy, potem nasze drogi schodziły się i rozchodziły, w końcu zostałam żoną komandosa. Wiedziałam, z kim biorę ślub.


Gdy Tomek wyjeżdżał, czekałam tylko na jego telefon. Słyszeć głos oznaczało: żyje. Gdy jechał na patrol albo akcję, powtarzałam to samo zaklęcie: "oczy dookoła głowy i dzwonisz zaraz po powrocie". Potem te cztery minuty, w których trzeba opowiedzieć wszystko: co w domu, jak synek, że kocham, tęsknię, jesteśmy zdrowi, wczoraj kupi...

Bywało, że centrala przerywała rozmowę w pół słowa. Przyzwyczaiłam się. Basia płakała, gdy dowiedziała się, że mąż wylatuje do Afganistanu, to był jego pierwszy raz, od kiedy są małżeństwem. – Najpierw poligony, szkolenia, przedwczesna wiadomość, że wyślą go do Libanu. Oswajałam się. Akceptowałam bezwzględnie pracę męża, bo wiedziałam, że wojsko to jego pasja. Ale informacja, że to już, była ciężka – wspomina.

26 kwietnia żegnała Damiana na lotnisku. Start samolotu oznaczał początek strachu. – Gdy umawialiśmy się na telefon o drugiej, a była druga pięć i komórka milczała, wpadałam w panikę. Dzwoniłam do koleżanek, żon innych żołnierzy: czy oni żyją, czy nic się nie stało – opowiada.

Najtrudniejsza rozmowa? – Gdy musiałam w cztery minuty opowiedzieć o komunii Maksa... Najtrudniejsza chwila? Basia szuka w pamięci. Aśka wyciąga do przodu rękę, pokazuje przedramię: – Teraz nic, ale przez kilka miesięcy pobytu żołnierza na misji jego żona ma gęsią skórkę i ciarki na plecach. Wszystkie chwile są trudne – mówi. Basia dodaje: – Pamiętam, byłam wtedy w Łebie, na obozie sportowym, uczę w szkole WF-u, jestem trenerem karate. W Afganistanie zginął porucznik Łukasz Kurowski. Miałam czarne myśli. Zaraz potem był ten feralny 16 sierpnia.

Aśka opowiada: – Rozmawiałam tego dnia z mężem. Miał nigdzie nie wyjeżdżać, bo wrócił z nocnego patrolu, ale wspomniał, że był atak na ich rosomaka i może ruszą. Słyszałam jeszcze, że w bazie zrobiło się zamieszanie, i musieliśmy kończyć. Ani tego dnia, ani potem nie padła nazwa Nangar Khel. W listopadzie Tomek wrócił do domu, przez cztery dni żyliśmy normalnie. Niepokój budził tylko ton, jakim przez telefon rozmawiał z kolegami o ostatnich przeżyciach, taki poważny...

– Ja też czułam, że coś się wydarzyło, bo Damian miał przygnębiony głos, gdy po powrocie wspominał o wypadku podczas akcji – bez szczegółów. A ja nie pytałam. Nigdy nie pytam, jeśli on nie chce mówić – opowiada Basia. Gdy mąż jest na wojnie, prosi bliskich: "Nie przekazujcie mi tego, co słyszeliście w telewizji. Ważne, że słyszę jego żywego".


Sierpniowe informacje o wypadku w wiosce traktuje jak kolejne doniesienie z frontu. Wieczorem, kilka godzin po aresztowaniu mężów, obie słyszą w telewizji: mordercy z Nangar Khel, zbrodnia wojenna, dożywocie. Czerwony pasek w TVN-ie bije w oczy słowem "ludobójstwo".
CZY KTOŚ NAM POMOŻE?
Następny dzień, Poznań. W budynku prokuratury wojskowej kłębią się dziennikarze, wszyscy czekają, żeby zobaczyć aresztowanych.


– Byli przerażeni, zamaskowani, w kajdankach – wspomina Joanna. – A my na piętrze, jeszcze wtedy nie wiedziałyśmy, że dostaniemy pozwolenie na dziesięć minut rozmowy. Po prostu musiałyśmy tam pojechać, żeby mężowie czuli naszą obecność. Gdy pojawili się na schodach, zaczęłyśmy krzyczeć: "Kochamy was, nie zostawimy, jesteśmy z wami!".


Basia dodaje: – Podczas krótkiego widzenia dowiedziałam się, że przez noc trzymano ich w celi bez jedzenia, picia. Że ich straszono: muszą przyznać się do ataku na wioskę. A oni powtarzali to samo: to nie był atak na cywilów, to działania wojenne, ostrzelanie talibów...


Joanna: - Prokurator złożył wniosek o osadzenie zatrzymanych w areszcie wojskowym. Sędzia wyjaśnił: w Polsce nie ma aresztów wojskowych! Wkrótce stało się jasne, że nie ma też wojskowych obrońców. Ale na razie myślałyśmy: zatrzymają ich na 48 godzin, może na 72, wszystko się wyjaśni. Umieszczono ich w dwóch aresztach dla zwykłych przestępców – w Poznaniu i Środzie Wielkopolskiej. Przeciwko zatrzymaniu protestowała grupa kombatantów z kapituły orderu Virtuti Militari. My? Płakałyśmy. Ale już wiedziałyśmy, że nie możemy tylko stać i patrzeć.


Po powrocie do Cieszyna Basia i Joanna postanawiają działać. Najpierw załatwiają adwokatów. Basia trzech: profesora Kruszyńskiego, mecenasa Szymańskiego z Zielonej Góry, asystuje mu mecenas Wiktor Dega, i Krzysztofa Bonara z Wrocławia. Joanna zwraca się do znanego poznańskiego adwokata Andrzeja Reichelta. – Musiałyśmy w ekspresowym tempie zdobyć wiedzę prawną i wojskową. Ja pojęcia nie miałam, jak działa moździerz, jaki wpływ mają warunki atmosferyczne na tor lotu pocisku. A to było ważne. Dlatego zwróciłyśmy się także do wojska – opowiada Basia.


Razem z Joanną siadają nad książkami telefonicznymi, szukają w internecie, zapisują namiary na wojskowych, którzy mają przed nazwiskiem "płk" lub "gen.". Nazwiska są im obce, ale może któryś pomoże? Decydują się zadzwonić do generała Petelickiego. Wykręcając jego numer, Basia stoi. – Mam do niego wielki szacunek, drżał mi głos, chciałam wręcz stanąć na baczność. Usłyszałam słowa, których nie zapomnę: "Dziękuję, że mi pani zaufała i zadzwoniła właśnie do mnie". Wgryzają się w paragrafy, kartkują kodeksy, bez emocji analizują wysokość potencjalnych wyroków.


– Nasza reakcja, że chłopcom grozi 25 lat, dożywocie? Żadna. Nie miało znaczenia, czy chodzi o rok, pięć lat czy sto. Byłyśmy pewne, że są niewinni i że musimy pomóc ich z tego wyciągnąć – mówi Joanna.


Przed świętami przyjmują propozycję Sekielskiego i Morozowskiego, bez doświadczenia przed kamerami mają wystąpić na żywo w programie Teraz my. – Czas płynął, nasi mężowie wciąż siedzieli, a prokuratura nie posuwała sprawy do przodu. Wiedziałyśmy już dużo, domagałyśmy się dołączania dowodów, byłyśmy gotowe same pojechać do Afganistanu po próbki ziemi, na której stały te nieszczęsne moździerze, po zdjęcia. Trafiałyśmy na mur. Udział w programie to była jeszcze jedna próba przewalczenia bezsilności – opowiada Basia.


Stroną w dyskusji ma być były minister obrony narodowej Aleksander Szczygło. Odmawia udziału w pierwszej części programu, kiedy głos mają żony żołnierzy. Wymawia się wywiadem dla innej stacji, ale obiecuje dojechać na część drugą. Wchodzi do studia, jednak nie chce usiąść przy jednym stole z Barbarą i Joanną. One są twarde, mówią, że wyjdą, jeśli on nie będzie patrzył im w oczy. Szczygło jest wściekły, zarzuca redaktorom ukartowanie sytuacji.


– A to rzeczywiście była nasza inicjatywa. Chciałyśmy siedzieć z tym człowiekiem twarzą w twarz. Na pytania odpowiadał jednym, tym samym zdaniem: "Właścicielem postępowania jest prokuratura..." – wspomina Joanna. Basia: – Może wyglądałyśmy jak przekupki z targu, nie szkodzi. Miałyśmy tyle do powiedzenia, tyle chciałyśmy wyjaśnić, o tyle zapytać. Nie dostałyśmy praktycznie żadnej konkretnej odpowiedzi. Po programie dziennikarze chcą ostudzić atmosferę, zapraszają gości na kieliszek wina. Kursują z butelką między dwiema stronami, bo Basia i Joanna nie godzą się na wspólny toast. Jednak przed wyjściem podchodzą do eks-ministra, podają mu ręce: "Życzymy panu rodzinnych świąt".

TATA DO NAS WRÓCI
Basia najbardziej bała się o syna. – Że koledzy w szkole, na podwórku, na treningu piłki nożnej będą zadawać za trudne pytania. Dzieci bywają okrutne, bałam się, że Maks będzie musiał zmierzyć się z zarzutami: twój ojciec to zabójca. A syn jest bardzo wrażliwy... – Basia zawiesza głos.


Wiedziała, jak ważna była dla niego. – Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami i czekał, jak wytłumaczę rewelacje, które pokazuje telewizja. Patrzył na to, że przy Wigilii zostawiamy dwa wolne miejsca, jedno dla taty. Mówiłam: ojciec jest niewinny, wkrótce go zobaczymy. Widzi pani ten kolor? – Basia wskazuje ścianę w pokoju, gdzie siedzimy, pomalowaną na czerwono. – Gdybym mu wtedy powiedziała: jest czarna, uwierzyłby. Potrzebował mojego autorytetu, mojej siły.


Joanna: – Nasz Maciek ma tylko trzy lata. Kłamałam: "Tatuś musi jeszcze zostać w pracy, poczekamy tydzień i przyjedzie". Potem jeszcze tydzień, tak przez siedem miesięcy. Święta? Wigilię spędzamy rodzinnie, wspólnie od 11 lat. W tym roku pierwszy raz nie było przy stole Tomka. Postanowiliśmy, że nie będziemy składać sobie życzeń. Tęsknota i rozdzielenie nas były straszne. Obawiam się, że w psychice synka zostanie na długo.


Basia: – Po kilku listach poprosiłam, żeby mąż przestał pisać do Maksa. Każdy list oznaczał składanie rozbitego dziecka przez kilka dni. Damian płakał, pisząc, synek – czytając i odpisując. Więc sama przekazywałam obu pozdrowienia i wiadomości, byłam łącznikiem. Choć pękałam, na łzy pozwalałam sobie na krótkim odcinku między drzwiami aresztu i samochodem, w którym czekał syn. Po wyjściu z widzenia – mówi Barbara.

Godzina co dwa tygodnie. Ona i on. Dwóch żandarmów po obu stronach stolika, po pokoju widzeń dodatkowo przechadzają się strażnicy. W Środzie Basia przysuwa krzesełko jak najbliżej męża, cały czas trzyma go za rękę. W Poznaniu, gdzie siedzi mąż Asi, odwiedzającego i więźnia oddziela ścianka z pleksi.

Joasia: – Powtarzałam pogodnie: "Kocham cię, pamiętaj, nigdy cię nie zostawię". Jestem dumna, że Tomek nie zobaczył ani jednej mojej łzy. Płakałam, gdy nikt nie widział. Dla niego musiałam być twarda.

Twój Styl nr 09 (217) 2008


Pomyślałam ze wkleję bo pewnie nie czytacie prasy kobiecej. Jeśli chodzi o mnie przeczytałam, przemyślałam i nie skomentuje.

Prawie emeryt - Pią 22 Sie, 2008

Cytat:


Podejrzani wrócą do armii?


Edyta Żemła , Łukasz Zalesiński

Obrońcy żołnierzy oskarżanych o masakrę cywilów wystąpią do sądu z wnioskiem o przywrócenie ich do czynnej służby
Damian Ligocki, jeden z żołnierzy oskarżonych o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel

Adwokaci komandosów, którzy brali udział w feralnym ostrzale afgańskiej wioski Nangar Khel, chcą, by sąd zmienił decyzję o zawieszeniu ich w obowiązkach służbowych. – Zamierzam wystąpić z takim wnioskiem – mówi „Rz” mecenas Andrzej Reichelt, adwokat dwóch podejrzanych.

Wysłał już pismo do dowódcy 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie, któremu podlega batalion, w którym służyli podejrzani. – Chcę wiedzieć, czy jest możliwość przydzielenia im takich obowiązków, by nie mieli kontaktu z żołnierzami zeznającymi w ich sprawie – wyjaśnia Reichelt. Chodzi o to, by nie było podejrzeń, że mogą wywierać na kogoś presję. – Środek zapobiegawczy powinien przede wszystkim zapewnić prawidłowy tok postępowania, a nie pozbawiać ludzi środków do życia. Liczę, że sąd uzna te argumenty – zakłada mecenas.

– Wpłynęły wnioski od dwóch pełnomocników oskarżonych żołnierzy o wydanie opinii dla sądu w sprawie odwieszenia ich w obowiązkach służbowych – mówi kapitan Marcin Gil, oficer prasowy 6. Brygady. – Dowódca jednostki po konsultacjach z prawnikami zdecyduje, jakie zająć stanowisko.

Żołnierze, którzy nie mogą pracować, dostają teraz jedynie połowę pensji. Ale – jak podkreślają adwokaci – chodzi nie tylko o kwestie finansowe.

Komisja lekarska orzekła, że dwóch komandosównigdy nie powinno się znaleźć w wojsku

– To komandosi, którzy muszą być regularnie szkoleni. W przypadku ewentualnego uniewinnienia zbyt długa przerwa w służbie może im zamknąć drogę powrotu do wojska – tłumaczy mecenas Tomasz Krzyżanowski, obrońca jednego z żołnierzy.

Przyznaje jednak, że szanse na zgodę na powrót jego klientów do pracy są niewielkie. – Przy tak poważnych zarzutach i tak dobrze, że żołnierze w ogóle mogli opuścić areszt – mówi.

Siedmiu komandosów zatrzymanych w sprawie Nangar Khel opuściło cele w maju i czerwcu. Sąd uchylił areszt, jednocześnie zawieszając ich w czynnościach służbowych oraz zakazując opuszczania kraju. Część żołnierzy została też oddana pod dozór przełożonych.

– To, że młodzi ludzie nie mogą wykonywać swoich obowiązków w wojsku, nie mogą pracować, nie jest dobre. Nie chciałbym jednak w tej sprawie niczego sugerować. Decyzję powinien podjąć sąd – komentuje prof. Andrzej Zoll, były rzecznik praw obywatelskich.

Jak ustaliła „Rz”, w przypadku dwóch komandosów sprawa może się rozstrzygnąć, zanim sąd pochyli się nad wnioskami. Komisja lekarska działająca na wniosek prokuratury orzekła bowiem, że nigdy nie powinni znaleźć się w wojsku.

Jednym z tych żołnierzy miałby być dowódca plutonu ppor. Łukasz B. Prokuratura nie ujawnia szczegółów. Wiadomo jednak, że po tej opinii żołnierze ci mogą zostać wydaleni ze służby.



rzelu - Pią 22 Sie, 2008

Jeśli chodzi o post neo11:
sposób widzeń z rodziną określa prokurator, jeśli ktoś jest "niepokorny" może żonę zobaczyć "przez plexę"...
Bardzo smutny tekst, ale uświadamia, że ofiarami Wielkiej Polityki, której narzędziem jest to postępowanie, są również rodziny oskarżonych żołnierzy...

zwyczajny - Pią 22 Sie, 2008

focus napisał/a:
lecz ja wstępując do Armii w charakterze kandydata na żołnierza zawodowego poddany byłem badaniom zarówno przez psychologa jak i psychiatrę. Wypełniałem ankietę oraz rozwiązywałem testy psychologiczne. Na zakończenie badań, miła pani [ładna babka ;) ] przeprowadziła zemną ''krótką'' rozmowę, po której czułem się jakbym przeszedł przez magiel. Badanie u psychiatry i psychologa trwało dobrych parę godzin. W moich aktach personalnych poza orzeczeniem WKL znajduje się również wypis z przeprowadzonych badań z jego wynikami [magiczna punktacja itp ...]. Komisję ''przechodziłem'' w latach osiemdziesiątych. [/color]


Ja również przechodziłem to co Ty, ale badaniami - tych testów był nie nazwał, a rozmowy z psychologiem w ogóle sobie nie przypominam.

focus chyba wyjątkowo wpadłeś w oko Pani Psycholog, i maglowała Cię może nie koniecznie pod kątem przydatności do Armii ;)

Ciekawe jak takie badania wyglądają dziś.

Co do żon żołnierzy, wiedziały za kogo wychodzą i no comments. :gent:

Wojenka - Pią 22 Sie, 2008

Zwyczajny,
pewne rzeczy się "wie", "rozumie" dopiero jak się ich doświadczy, przejdzie.
Wcześniej to można sobie "wyobrażać", "znać z opowiadań".
Jak się nie ma praktyki, dobrze przynajmniej znać teorię i historię.
Albo nawet wiele historii, z różnych punktów widzenia.
Tym razem mieliśmy "rodzinny" - nie tylko babski punkt widzenia; czy dzieci przed poczęciem wiedziały, kto będzie ich ojcem?

zwyczajny - Pią 22 Sie, 2008

Wojenka, zgadzam sie z Tobą. dziewczyny wiedzieć do końca nie mogły, ale sadząc po wieku dzieci, słyszały w mediach, że żołnierze polscy jeżdżą na misje, że z nich nie zawsze wracają, że są poligony, ćwiczenia, rozłąka itd.

Chwała Im za to , ze jednak głos serduszka zwyciężył od rozsądku i umiłowania spokoju domowego ogniska. :gent:

Antonio - Sob 23 Sie, 2008

rzelu napisał/a:
sposób widzeń z rodziną określa prokurator, jeśli ktoś jest "niepokorny" może żonę zobaczyć "przez plexę"...


Nie sądzę. Jeżeli ktoś jest niepokorny, pozostaje mu jedynie kontakt korespodencyny z rodziną. Widzenie przez szybę to i tak plusik.

rzelu napisał/a:
\Bardzo smutny tekst, ale uświadamia, że ofiarami Wielkiej Polityki, której narzędziem jest to postępowanie, są również rodziny oskarżonych żołnierzy...


Nie do końca. Bardziej się na takie ofiary kreują. Nie pytały się co i jak, nie wnikały. Czy jeden z podejrzanych powiedział żonie, jakie wydawał komendy itd. ? No nie. Tak więc ciężko aby wiedziały czego sprawa dotyczy. To standard w tego typu zatrzymaniach.

I co z tymi rzekomymi zażaleniami na sposób dokonania zatrzymania przez ŻW? Coś mi się wydaje że adwokaci jednak nic nie złożyli, rodziny też. Ciszaa, a na rozpatrzenie takich zażaleń także Sąd ma kilka tygodni.

Fajni ci obrońcy. W sumie nic nie robią. A odwołania od nieuwzględnienia wniosków dowodowych przez prokuraturę? :?:

Grzebali w bieliźnie żony? A gdzie mieli grzebać? Ja kiedyś w domu u dilera znalazłem amfetaminę pod łóżeczkiem jego małego synka.

Przeszukanie obejmuje całą posesję, mieszkanie, gospodarstwo itd. Często podejrzani różne mało ciekawe i mało legalne rzeczy trzymają właśnie w dziwnych miejscach, z bielizną żony włącznie.

Nie wybaczą? A niech nie wybaczają. My im nie wybaczymy jeżeli zostaną nie daj Boże skazani za zbrodnię wojenną :czytam:

Zatrzymali płyty CD? Być może stąd wypłynęły te zdjęcia zmasakrowanych ciał, o których mowa w innym wątku. Pewnie CD leżały w domu i czekały aż synek podrośnie i sobie poogląda jak to tatuś pokój na świecie zaprowadzał. No i żona przecież także nie wiedziała co tam jest na tych płytach :gwizdze:

zwyczajny - Sob 23 Sie, 2008

Antonio, skąd Ty masz informacje o czym mąż rozmawiał z żoną? Przesłuchiwałeś któreś z Nich? :?: :?:

Twój post niestety brzmi miejscami jak mowa prokuratorska.

Odpowiedzmy sobie na pytanie:

Co Państwo, które ich wysłało na wojnę zrobiło , aby chronić swoich żołnierzy, aby w takich przypadkach jak temat tego wątku, zaopiekować się ich rodzinami, pomóc im?


Czytając Twoje posty często dochodzę do wniosku, że niestety jesteś "skrzywiony zawodowo". Być może jesteś dobrym żandarmem, a być może , że jesteś już nim za długo i nie potrafisz być obiektywny.

Chyba mi nie powiesz , że sposób aresztowania był właściwy? Można tego było dokonać np. w JW i rodzinom by zaoszczędzono traumy.

awuc - Sob 23 Sie, 2008

Antonio napisał/a:
rzelu napisał/a:
sposób widzeń z rodziną określa prokurator, jeśli ktoś jest "niepokorny" może żonę zobaczyć "przez plexę"...


Nie sądzę. Jeżeli ktoś jest niepokorny, pozostaje mu jedynie kontakt korespodencyny z rodziną. Widzenie przez szybę to i tak plusik.

rzelu napisał/a:
\Bardzo smutny tekst, ale uświadamia, że ofiarami Wielkiej Polityki, której narzędziem jest to postępowanie, są również rodziny oskarżonych żołnierzy...


Nie do końca. Bardziej się na takie ofiary kreują. Nie pytały się co i jak, nie wnikały. Czy jeden z podejrzanych powiedział żonie, jakie wydawał komendy itd. ? No nie. Tak więc ciężko aby wiedziały czego sprawa dotyczy. To standard w tego typu zatrzymaniach.

I co z tymi rzekomymi zażaleniami na sposób dokonania zatrzymania przez ŻW? Coś mi się wydaje że adwokaci jednak nic nie złożyli, rodziny też. Ciszaa, a na rozpatrzenie takich zażaleń także Sąd ma kilka tygodni.

Fajni ci obrońcy. W sumie nic nie robią. A odwołania od nieuwzględnienia wniosków dowodowych przez prokuraturę? :?:

Grzebali w bieliźnie żony? A gdzie mieli grzebać? Ja kiedyś w domu u dilera znalazłem amfetaminę pod łóżeczkiem jego małego synka.

Przeszukanie obejmuje całą posesję, mieszkanie, gospodarstwo itd. Często podejrzani różne mało ciekawe i mało legalne rzeczy trzymają właśnie w dziwnych miejscach, z bielizną żony włącznie.

Nie wybaczą? A niech nie wybaczają. My im nie wybaczymy jeżeli zostaną nie daj Boże skazani za zbrodnię wojenną :czytam:

Zatrzymali płyty CD? Być może stąd wypłynęły te zdjęcia zmasakrowanych ciał, o których mowa w innym wątku. Pewnie CD leżały w domu i czekały aż synek podrośnie i sobie poogląda jak to tatuś pokój na świecie zaprowadzał. No i żona przecież także nie wiedziała co tam jest na tych płytach :gwizdze:


Można było grzecznie zapukać i pokazać kajdanki a nie wjeżdżać z drzwiami jak do najgorszych gangsterów. Żandarmeria była tylko narzędziem, fakt bezsporny. Jednak wybór takiego sposobu zatrzymania podejrzanych jest hańbą dla całych Sił Zbrojnych.

Antonio - Sob 23 Sie, 2008

Według mnie jest conajwyżej dyskusyjny.

A jeżeli jednak Sąd skaże ich na wyroki to nie będzie to hańba przez duże "H" dla SZ RP?

A może to tylko będzie jakiś tam wyroczek niesprawiedliwego, upolitycznionego Sądu? I jak żona jednego z podejrzanych niektórzy z Was i tak będą wierzyć w ich niewinność, za czasem coraz bardziej naiwnie, nie dopuszczając do siebie myśli że mogło być tak, jak wynika z akt sprawy?

Ostrożnie, może być różnie. Poczekamy, zobaczymy :nie2:

wspak - Sob 23 Sie, 2008

Jeśli chodzi o sposób zatrzymania to niewątpliwie jego przeprowadzenie było zgodne z przepisami prawa. Niezgodne natomiast z elementarnymi zasadami dobrego wychowania.

Czy nie można w sposób urzędowy przedstawić powodów zatrzymania , tylko trzeba wrzeszczeć i upodlać?

Może funkcjonariusze powinni zacząć oglądać klasyczne seriale kryminalne i podpatrzeć jak tam to robiono? :-) :gent:

zwyczajny - Sob 23 Sie, 2008

Antonio napisał/a:


A jeżeli jednak Sąd skaże ich na wyroki to nie będzie to hańba przez duże "H" dla SZ RP?

....I jak żona jednego z podejrzanych niektórzy z Was i tak będą wierzyć w ich niewinność, ....

Ostrożnie, może być różnie. Poczekamy, zobaczymy :nie2:


Jeśli sprawdzą się Twoje przypuszczenia i zostaną skazani, ja shańbiony się czuć nie będę, bo mnie tam w NK nie było.

Wielka to i zacna kobieta, wierzy w swego męża, w to co On jej powiedział, w jego wersję. Nie daje Ci to nic do myślenia?

Może się skończyć różnie, ja mam nadzieję, że są niewinni.
Dziekuję :gent:

awuc - Nie 24 Sie, 2008

Antonio napisał/a:
Według mnie jest conajwyżej dyskusyjny.

A jeżeli jednak Sąd skaże ich na wyroki to nie będzie to hańba przez duże "H" dla SZ RP?

A może to tylko będzie jakiś tam wyroczek niesprawiedliwego, upolitycznionego Sądu? I jak żona jednego z podejrzanych niektórzy z Was i tak będą wierzyć w ich niewinność, za czasem coraz bardziej naiwnie, nie dopuszczając do siebie myśli że mogło być tak, jak wynika z akt sprawy?

Ostrożnie, może być różnie. Poczekamy, zobaczymy :nie2:


Jako dobry żandarm powinieneś wiedzieć że w Wojsku każdy każdemu patrzy na ręce. "Kontrola najwyższym dowodem zaufania". Trudno mi uwierzyć w to, że z bazy wyjeżdża załoga moździerza bez żadnej kontroli i nikt nie wie po co jadą. Trudno mi uwierzyć, że starzy żołnierze liczyli na to że zrobią "taką rzecz" bezkarnie i nikt ich za to nie złapie, nikt nie sprawdzi. Trudno w to uwierzyć w armii gdzie trzeba po strzelaniu rozliczyć się z każdej łuski a swego czasu krążyła anegdota, że w patrolu na misji powinien być żołnierz/żołnierze, który w trakcie wymiany ognia pozbiera/pozbierają choć magazynki, bo trzeba się z nich w bazie rozliczyć.
Trudno mi też zrozmieć jak "wyrachowani, bezwzględni mordercy" mogli po tym jak okazało się że pociski trafiły w domy mieszkalne biec i ratować cywilów których przed chwilą z "premedytacją ostrzelali". Psychopaci pierwszej wody??

Kłaniam się nisko

Borsukowaty - Nie 24 Sie, 2008

awuc napisał/a:
z bazy wyjeżdża załoga moździerza bez żadnej kontroli i nikt nie wie po co jadą
skąd taka teza? Jak to "nie wie po co"? Wersje "po co" są niestety aż dwie:
- osłonic ewakuacje uszkodzonych pojazdów
- "p.....ć kilka wiosek"
Zależnie kto składa wyjaśnienia.
A o jakiej kontroli mówisz w odniesieniu do pododdziałów dowodzonych przez oficerów?

awuc - Nie 24 Sie, 2008

Mówię o kontroli jako takiej w wojsku i o tym, że żołnierze nawykli są do takich kontroli ergo wiedzą, że nie jest łatwo ukryć sprawy kalibru celowego ostrzelania wioski, wiedzą, zę to prędzej czy później wyjdzie. Wiedzą, dlatego mało realne jest że zrobili to celowo, bo to by oznaczało, że byli idiotami/samobójcami.

Nie jestem geniuszem z taktyki (chociaż miałem z niej same piatki :D ) ale po co jest potrzebny moździeż do osłony ewakuowanego sprzętu? Może lepiej wysłać cztery rosomaki albo poderwać szturmowego śmiglaka???

Pisząc odpowiedź pod postem, do którego się odnosisz nie ma sensu cytować wypowiedzi poprzednika :!: Poprawiłem.

Borsukowaty - Nie 24 Sie, 2008

awuc napisał/a:
po co jest potrzebny moździeż do osłony ewakuowanego sprzętu? Może lepiej wysłać cztery rosomaki albo poderwać szturmowego śmiglaka???

A miał mjr w dyspozycji śmiglaka?
Broń stromotorowa jest podstawową bronią wsparcia pododdziałów piechoty w trakcie działań w terenie górzystym. Z tego co pamiętam najpierw trzeba było uszkodzone pojazdy załadować na lawety?
No a jeżeli to negujesz...to zapytam po co w takim razie były tam dwa moździerze?

Prawie emeryt - Pon 25 Sie, 2008

Radio Zet napisał/a:
Klich: nasi żołnierze boją się strzelać


Polscy żołnierze cierpią na syndrom Nangar Khel i boją się strzelać - mówi Bogdan Klich, dzisiejszy gość Radia ZET. Dlatego trzeba zmienić prawo. Powinno być dostosowane do warunków wojennych. To pomoże naszym żołnierzom służącym na misjach - powiedział szef MON w rozmowie z Moniką Olejnik.

"Są przekonani, że sytuacja, która wytworzyła się za rządów PiS, gdy żandarmeria chodziła za nimi krok w krok, powinna zostać zmieniona" - wyjaśnił Bogdan Klich w Radiu ZET.



Posłuchaj wywiadu



lukas76krak - Pon 25 Sie, 2008

M98 był tylko jeden i miał określone jasno zadania, natomiast moździerz kal.60 jest na wyposażeniu każdego plutonu,a o jego użyciu nie decyduje się na szczeblu kompanii... to nie te czasy.

[ Dodano: Pon 25 Sie, 2008 ]
Śmiglaka? Paralotni niestety też nie było ;)

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast . :!:

P_E

awuc - Pon 25 Sie, 2008

Borsukowaty napisał/a:

No a jeżeli to negujesz...to zapytam po co w takim razie były tam dwa moździerze?


To wiesz więcej niż ja, bo ja nie wiedziałem, że były dwa :) . Rozumiem, że inwencja to jedno a misyjne realia to drugie.

Wracając do brzegu. Celowe ostrzelanie ludności cywilnej to nie przestępstwo kalibru "amby" pary butów wojskowych czy litrów ON ze STARA. Jeżeli zrobili to specjalnie, to na co liczyli??? Że się nie wyda???
Przyjmując taką argumentacje zakładamy, że ci konkretni żołnierze to ludzie "intelektualnie nie wydolni". Dlatego moim skromnym subiektywnym zdaniem należy taką argumentacje odrzucić i kierować się w stronę pomyłki/wypadku.

Borsukowaty - Pon 25 Sie, 2008

Oby.
Tylko co z opisywanych zdarzeń miałoby na to wskazywać?
Czego jeszcze nie wiadomo? Co tam się zdarzyło, co jeszcze nie zostało ujawnione?

P.S. Nie rozumiem... to wg Ciebie nie było tam dwóch moździerzy? :-o

Liberty5 - Pon 25 Sie, 2008

Witam

Za Onet.pl wiadomości:

Cytat:
Polityk SLD: Klich przekracza granice hipokryzji

Jest gdzieś granica naiwności lub hipokryzji, którą minister właśnie przekracza - tak Marek Siwiec skomentował dzisiejszą wypowiedź Bogdana Klicha dla radia ZET.
Klich w wywiadzie Moniki Olejnik przyznał, że żołnierze boją się strzelać, ponieważ mają "syndrom Nangar Khel" i za sprawą poprzednich rządów obawiają się działań żandarmerii.

Siwiec podkreśla, że to Klich jest zwierzchnikiem szefa żandarmerii. - Nasi żołnierze nie mają syndromu Nangar Khel. Mają syndrom poznańskiej prokuratury. Przestali ufać państwu, które wysłało ich na wojnę, a potem nie chciało stanąć w ich obronie. Nie kto inny, jak minister Klich właśnie, zdymisjonował generała Jerzego Wójcika ze stanowiska dowódcy 6 Brygady Desantowo-Szturmowej, który stanął w obronie swoich podwładnych - dodaje na blogu w Onet.pl eurodeputowany. Polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej odniósł się również do ostatniej wizyty Donalda Tuska i Bogdana Klicha w Afganistanie. - Nie pisałem dotąd nic na ten temat, bo uznałem, że żołnierzom należy się gest solidarności i życzliwości. Byłoby ładnie, gdyby premier lub głowa państwa pojawili się na pogrzebie zabitych żołnierzy. Ale to jest znacznie trudniejsza "wycieczka" niż do Afganistanu - pisze Siwiec.


Przeczytaj cały wpis na blogu w Onet.pl. http://wiadomosci.onet.pl...62160,blog.html



Sama nie wiem jak skomentować nagłe (polityczne) nagłaśnianie atmosfery afgańskiej misji , o której mówi się od wielu miesięcy?

Uważam, że sednem całego artykuły jest jedynie wytłumaczenie - skąd "dziwne" nastroje, emocje wśród naszych Misjonarzy tzn:

Cytat:
Nasi żołnierze nie mają syndromu Nangar Khel. Mają syndrom poznańskiej prokuratury. Przestali ufać państwu, które wysłało ich na wojnę, a potem nie chciało stanąć w ich obronie.


Pzdr

Borsukowaty - Pon 25 Sie, 2008

Nie prokuratury Lib.
Żandarmerii węszącej. Żandarmerii, która teraz chce wykazać aktywność i poprawność.
Kiedyś pisałem, że to żandarmi powinni jeździć w konwojach i to najlepiej w pierwszych wozach. Wszak jednym z ich zadań jest zabezpieczanie przemieszczania jednostek prawda? A w razie ataku i wymiany ognia mogliby podbiec i zapytać drugą stronę, czy oni na serio.

Antonio - Pon 25 Sie, 2008

Żandarmeria węsząca :lol: No to zlikwidować ŻW, niech nie więszy, po co, sprawy się same będą wyjaśniać, D-ca JW lub PKW sam skieruje akt oskarżenia albo umorzy.

Po co Żandarmeria.... popieram! Likwidujemy :cool: Dać oficerowi dyżurnemu JW uprawnienia dochodzeniowo-śledcze, kontroli ruchu drogowego i wszelkie inne. Nawet zakupy kontrolowane niech z Dowódcą mogą robić :lol:

A w razie masakry jak w NK - zamieść pod dywan, umorzyć, zamorzyć, brać przykład z Amerykanów jak to się robi, aby nic nie zrobić :brawo:

Borsukowaty - Pon 25 Sie, 2008

Antonio napisał/a:
A w razie masakry jak w NK - zamieść pod dywan, umorzyć, zamorzyć, brać przykład z Amerykanów jak to się robi, aby nic nie zrobić

Oczywiście Drogi Antonio, oczywiście.
A do tego jeżdżenia na czele kolumn to się nie odnosisz, a?

[ Dodano: Pon 25 Sie, 2008 ]
P.S. Najtrudniej byłoby dowódcom zastąpić ŻW w czajeniu się po krzakach przed bramami jednostek. Fakt.

lokom - Pon 25 Sie, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Nie prokuratury Lib.
Żandarmerii węszącej. Żandarmerii, która teraz chce wykazać aktywność i poprawność.
Myślę, że nie można tego pozostawić bez sprostowania.
Wstępne czynności przeprowadzone na miejscu przez oddelegowanych z SKW, PW i ŻW nie dawały podstaw do alarmu.
Nagonka rozpętała się po przedstawieniu raportu SKW "dopracowanego" w Warszawie.
Czy to druh szczepowy kazał, czy szczepowemu kazali, tego się (chyba) nie dowiemy, ale nie mieszajmy źródeł ze skutkami.

zwyczajny - Pon 25 Sie, 2008

Antonio napisał/a:

Po co Żandarmeria.... popieram! Likwidujemy :cool: Dać oficerowi dyżurnemu JW uprawnienia dochodzeniowo-śledcze, kontroli ruchu drogowego i wszelkie inne. Nawet zakupy kontrolowane niech z Dowódcą mogą robić :lol:

A w razie masakry jak w NK - zamieść pod dywan, umorzyć, zamorzyć, brać przykład z Amerykanów jak to się robi, aby nic nie zrobić :brawo:


Popieram Antonio. :efendi2:

Co do ruchu drogowego , jest tzw. "drogówka", i wystarczy, chyba że ustawiasz się na 20 km zakazie i ustawiasz jamnika, rower złapiesz, a nawet mnie jak będę uciekał przed zabłąkanym psem letnią porą, (nie po śniegu). :cool: Ale chyba nie o to chodzi?

Liberty5 - Pon 25 Sie, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Nie prokuratury ...
Żandarmerii węszącej. Żandarmerii, która teraz chce wykazać aktywność i poprawność.
Kiedyś pisałem, że to żandarmi powinni jeździć w konwojach i to najlepiej w pierwszych wozach. Wszak jednym z ich zadań jest zabezpieczanie przemieszczania jednostek prawda? A w razie ataku i wymiany ognia mogliby podbiec i zapytać drugą stronę, czy oni na serio.


Masz rację - napewno nie należy uogólniać - ale personalnie to chyba można mieć totalny niesmak.

Długo zastanawiałam się czym się kieruje prokurator prowadzący sprawę NK - skąd tyle nienawiści do Żołnierzy, skąd ta potrzeba hańbienia WP???
Zrozumiałam - gdy przeczytałam artykuł - w którym "przedstawiono" tego pana. Jednak do dzisiaj nie potrafię zrozumieć - jak można było powierzyć - tak "trudną" sprawę tak "skrajnej" osobowości.

Antonio znowu się odniósł do typowego "zamiatania pod dywan" i ma rację, ale to nowa wersja bezwzględnego "zamiatania durni" .
Nie wiem na co "Panowie" liczyli .... ale jakoś "nie wyszło" , bo Tych "durni" bronią miliony normalnie myślących.

P.S.
Nigdy nie zrozumiem Tych , którzy tak łatwo zmienili zdanie w kwestii Tych Żołnierzy czytając durny przekaz GW w kwestii zeznań (ponoć jest utajniony).
Chcę wierzyć , że pod tymi nick'ami nie są Żołnierze!

Borsukowaty - Pon 25 Sie, 2008

lokom napisał/a:
Wstępne czynności przeprowadzone na miejscu przez oddelegowanych z SKW, PW i ŻW nie dawały podstaw do alarmu.

A może to było właśnie to zamiatanie pod dywan?
Może dlatego ŻW nadrabia teraz z potrójną gorliwością?

:ciekawe:

Antonio - Pon 25 Sie, 2008

Borsukowaty napisał/a:
A do tego jeżdżenia na czele kolumn to się nie odnosisz, a?


A nie jeżdżą? :lol:

Many - Wto 26 Sie, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Nie prokuratury Lib.
Żandarmerii węszącej. Żandarmerii, która teraz chce wykazać aktywność i poprawność.
Kiedyś pisałem, że to żandarmi powinni jeździć w konwojach i to najlepiej w pierwszych wozach. Wszak jednym z ich zadań jest zabezpieczanie przemieszczania jednostek prawda? A w razie ataku i wymiany ognia mogliby podbiec i zapytać drugą stronę, czy oni na serio.


Twoje idiotyczno-prowokujące teksty stają się już nudne. Gdybyś cokolwiek znał się na kpk i kk to wiedziałbyś, że śledztwo prowadzone jest w WPO Poznań a ŻW dostaje do zrobienia czynności zlecane przez tą instytucję.
Chcesz coś wyznać na forum to rób to z sensem a nie nabijasz sobie posty nic nie wnoszącymi do dyskusji własnymi urojeniami.

Borsukowaty - Wto 26 Sie, 2008

Jesteś niegrzeczny (też będę) Żandarmie.
Nie piszę o obecnym etapie TEGO śledztwa. Tylko o tym co było w Afganistanie rok temu i o tym co dzieje się tam teraz.
Ale do tego trzeba czytać ze zrozumieniem i coś więcej niż biuletyny KG.
Pozdrawiam.
P.S. A pytania Królika nie widziałeś oczywiście?

Many - Wto 26 Sie, 2008

Dobrze to ująłeś - trzeba czytać ze zrozumieniem. Zawieram w tym nie tylko posty na NFOW, ale także wiadomości, wypowiedzi prokuratorów, polityków itp. Trzeba rozumieć - zgadza się.
Niestety zaślepiony nienawiścią zapomniałeś chyba co znaczy obiektywne spojrzenie i spokojna analiza sprawy. Tak na chłodno, rzeczowo, bez emocji i dogryzania innym.
Bez prowokowania kłótni i przepychanek.

Borsukowaty - Wto 26 Sie, 2008

Dobra. Przeczytałem.
Ale Ty chyba nadal nie.
Na moją nienawiść trzeba zasłużyć. Śmiech masz za darmo.
A... pytanie Królika? ;)

Many - Wto 26 Sie, 2008

To proszę ukazać mi swój punkt widzenia na temat "potrójnej gorliwości węszenia żandarmów" przy sprawie NK.
Jeżeli przychodzi z prokuratury polecenie wykonania pewnych czynności (prokurator może zlecać wykonanie czynności ŻW) to ŻW je wykonuje. W poleceniu takim zawarte są szczegółowe wytyczne dotyczące wykonania zleconych czynności.

Czy może uważasz, że jest inaczej?Że to może chor. X po wypiciu porannej kawy stwierdza nagle : Dzisiaj powęszę przy sprawie NK, wezmę jeszcze por. Y i sierż. Z i wykażemy się jak nigdy dotąd.Powęszymy, pogrzebiemy a później wyniki węszenia wyślemy do prokuratury, która może weźmie je pod uwagę.Zrobię to bo akurat nie mam co robić a warto się wykazać.

Nawet gdy jednostka ŻW prowadzi sprawę to odbywa się to pod nadzorem prokuratora, który będzie w sądzie oskarżał. I to jemu chyba zależy, aby oskarżenie nie upadło.

Borsukowaty - Wto 26 Sie, 2008

Many, to ja mam pytanie. To obecne węszenie po każdym użyciu broni na misjach prowadzone przez ŻW, a o którym mówi nawet MON, to na zlecenie prokuratury w związku z prowadzonym śledztwem? Jakim?
Many - Wto 26 Sie, 2008

A jak sądzisz - jakie są przyczyny jak to nazywasz węszenia po każdym użyciu broni?
Piszesz, że MON o tym mówi.Słusznie tylko pamiętaj, że samo z siebie to działanie się nie wzięło. I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o nadgorliwość żandarmów...
Domyślasz się?

Borsukowaty - Wto 26 Sie, 2008

No i się dlatego pytam dlaczego nie dołączacie do patroli,konwojów itp, tylko ludzi w stresie przesłuchujecie po walce :!:
Przecież wystarczyłoby do patrolu dołączać dwóch żandarmów i wiedzielibyście z pierwszej ręki.
A przecież to Wasze zadanie - zabezpieczanie przemieszczania wojskowych kolumn, tak?

Przecież nawet jeżeli po NK, ktoś z MON polecił komendantowi ŻW, wyjaśniać wszelkie przypadki użycia broni, to sposób, to procedury tego wyjaśniania obmyślono już na ulicy Jana Ostroroga. Może nie?
Czy to inicjatywa miejscowa?

~~Ad~~ - Wto 26 Sie, 2008

Many napisał/a:
A jak sądzisz - jakie są przyczyny jak to nazywasz węszenia po każdym użyciu broni?
Piszesz, że MON o tym mówi.Słusznie tylko pamiętaj, że samo z siebie to działanie się nie wzięło. I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o nadgorliwość żandarmów...
Domyślasz się?


Co prawda pytanie nie do mnie skierowane, ale odpowiedź bardzo by mnie interesowała więc może Autor powyższej wypowiedzi oświeci mnie i pewnie nie tylko mnie w tym temacie :efendi2:

Many - Wto 26 Sie, 2008

Cytat:
A przecież to Wasze zadanie - zabezpieczanie przemieszczania wojskowych kolumn, tak?


Owszem jednak ustawodawca w punkcie
Cytat:
8) wykonywanie kontroli ruchu drogowego, pilotowanie kolumn wojskowych oraz kierowanie ruchem drogowym, w zakresie i na zasadach przewidzianych w przepisach o ruchu drogowym i o drogach publicznych,

chyba nie wziął pod uwagę wojny. A tak nawiasem mówiąc czy patrole bojowe innych armii stacjonujących w Afganistanie są pilotowane przez ichniejsze MP?

Cytat:
Przecież nawet jeżeli po NK, ktoś z MON polecił komendantowi ŻW, wyjaśniać wszelkie przypadki użycia broni, to sposób, to procedury tego wyjaśniania obmyślono już na ulicy Jana Ostroroga. Może nie?

Tutaj pewnie masz rację ale nie odnosisz wrażenia, że powodem takich procedur mogą być kłamstwa i zmienianie wersji przez żołnierzy uczestniczących w sławetnej akcji pod NK?

Cytat:
Co prawda pytanie nie do mnie skierowane, ale odpowiedź bardzo by mnie interesowała więc może Autor powyższej wypowiedzi oświeci mnie i pewnie nie tylko mnie w tym temacie :efendi2:


A przewiń sobie kilka postów w dół bo tam było, że użyję sformułowania z popularnej zabawy : ciepło, ciepło.

Borsukowaty - Wto 26 Sie, 2008

Many napisał/a:
A tak nawiasem mówiąc czy patrole bojowe innych armii stacjonujących w Afganistanie są pilotowane przez ichniejsze MP?

Nie wiem, nie byłem. Ale byłem w kilkunastu rożnych krajach i w żadnym w krzakach przed bramami baz nie kryły się patrole tamtejszych MP wyłapujące kadrę w samochodach. Więc porównania nie trafione.
Cytat:
wykonywanie kontroli ruchu drogowego, pilotowanie kolumn wojskowych oraz kierowanie ruchem drogowym, w zakresie i na zasadach przewidzianych w przepisach o ruchu drogowym i o drogach publicznych,

Przepraszam, bo nie widzę, a gdzie tu jest napisane "oprócz wojny"?
Many napisał/a:
Tutaj pewnie masz rację ale nie odnosisz wrażenia, że powodem takich procedur mogą być kłamstwa i zmienianie wersji przez żołnierzy uczestniczących w sławetnej akcji pod NK?

No teraz to przegiąłeś. Nikomu nic jeszcze w procesie sądowym nie udowodniono ale wy już profilaktycznie wszystkich innych traktujecie jak potencjalnych morderców. Jaja normalne.

Many - Wto 26 Sie, 2008

Cytat:
Nie wiem, nie byłem. Ale byłem w kilkunastu rożnych krajach i w żadnym w krzakach przed bramami baz nie kryły się patrole tamtejszych MP wyłapujące kadrę w samochodach. Więc porównania nie trafione.


No skoro nie byłeś to skąd wiesz?Zaprzeczasz sam sobie Kolego.


Cytat:
Przepraszam, bo nie widzę, a gdzie tu jest napisane "oprócz wojny"?


Napisane niżej w ustawie.Zadania na czas wojny.


Cytat:
No teraz to przegiąłeś. Nikomu nic jeszcze w procesie sądowym nie udowodniono ale wy już profilaktycznie wszystkich innych traktujecie jak potencjalnych morderców. Jaja normalne.


Skoro jesteś tak bardzo zorientowany jak zachwalał Królik to chyba wiesz, że przyznali się do uzgadniania wersji i kłamstw w jej pierwszym wydaniu?

Borsukowaty - Wto 26 Sie, 2008

Many napisał/a:
No skoro nie byłeś to skąd wiesz?Zaprzeczasz sam sobie Kolego

W którym momencie zaprzeczam sam sobie? Nie byłem akurat w Afganistanie, więc nie wiem, czy inne MP-sy zabezpieczają przemarsze wojsk/przemieszczenia kolumn. Byłem w wielu innych krajach/bazach wojskowych i nie widziałem MP-sów czających się w krzakach. Gdzie tu sprzeczność?
I nie "kolego" jeśli łaska - kolegów dobieram sobie sam.

Co do Waszej "Ustawy..." pokaż mi tam zadania na czas wojny...
Artykuł 4 mówi o zadaniach bez rozdziału czasu "P" i "W". Więc ten punkt 2/8 macie w zadaniach na "P", "K" i "W".

Wyjaśnienia podejrzanych w sprawie NK dopóki są tylko wyjaśnieniami PODEJRZANYCH a nie skazanych nie powinny być chyba podstawą do postępowania żandarmów z innymi walczącymi żołnierzami. Robicie jakieś dziwne, niebezpieczne precedensy.
'Możliwe, że ktoś coś zrobił, więc wszyscy inni są natychmiast co najmniej podejrzani o to samo"
A może tak ruszycie swoje szacowne d... i zobaczycie jak to jest w samochodzie na czele kolumny? A razie wymiany ognia będziecie mieć wiadomości z pierwszej ręki.

zwyczajny - Sro 27 Sie, 2008

Żandarmie było z dużego Ż, marynarz itp. z "m" (itp. ;) ) , a swoją drogą, wiele tu OT, a zero pasków , Modki śpią? :cool:

Teraz na temat, ja bym nie uogólniał, Borsukowaty ma rację moim zdaniem. W tym temacie. :gent:

neo11 - Czw 28 Sie, 2008

Many napisał/a:
Skoro jesteś tak bardzo zorientowany jak zachwalał Królik to chyba wiesz, że przyznali się do uzgadniania wersji i kłamstw w jej pierwszym wydaniu?


Jeśli mamy być dokładni to jeden z nich zeznawał na początku nieprawdę, cała reszta zeznawała grzecznie jak było.

A ponieważ jestem z natury sprawiedliwa to przypominam że w Afganistanie mina też wybuchła pod samochodem ŻW wiec domniemywam ze nie było to " czajenie" się w krzakach tylko wyjechali na patrol.

Antonio - Czw 28 Sie, 2008

Królik napisał/a:
Swoją drogą, to Kettenhunden na wale pomorskim albo w Normandii mieli przegwizdane. Tyle przypadków użycia broni i każdy trzeba było wyjaśniać. No współczucie mnie ogarnia...


W tamtej wojnie byliśmy zaatakowanymi. To nas okupowano. Zupełnie inna sytuacja. Nie porównywał bym walki na Wale czy też na Omaha Beach z okupacją Afganistanu.

Sterowiec - Czw 28 Sie, 2008

A ja z postu Antonia zrozumiałem tyle,że nasza Żandarmeria Wojskowa ( a przynajmniej jeden wybitny jej przedstawiciel) walczy w Afganistanie z okupantami tego kraju. Antonio z postu Królika nie zrozumiał nic ale przynajmniej jasno określił swój pogląd na sprawę okupacji Afganistanu.
Antonio - Czw 28 Sie, 2008

Niemiecka Żandarmeria? O Boże :zly4: Bardzo zły przykład :efendi2: By się ci weterani z AK, broniący "7" bardzo poirytowali :efendi2:
neo11 - Pią 29 Sie, 2008

Królik napisał/a:

A to nie było przypadkiem w Iraku?
Taki charakterystyczny humvee z wytrychem na tarczy i liczbą "18" na osłonie strzelca...


Nie Królik ja mam na myśli Afganistan a to do Iraku to jakoś wiem do czego pijesz ;)

Antonio - Pią 29 Sie, 2008

Królik napisał/a:
chodzący ideale.


Chyba mówisz o Sobie :lol: Coś Ci się pomyliło - nigdy nie kreowałem się na kogoś takiego. Gdy argumentów merytorycznych brak, zaczyna się bajdurzenie o jakiś chodzących ideałach, pisanie per Żandarmie i tak dalej. Żenada :gwizdze:

Nie masz pojęcia ani o polskim kodeksie karnym, ani o niemieckiej żandarmerii, ani o niemieckiej żandarmerii z czasów DWŚ (jaki sposób zatrzymania? chyba z postawieniem pod ścianą i rozstrzelaniem) i tak sobie gadasz, żeby gadać...

Chciałeś puścić dowcip z Wałem w tle, ale Ci nie wyszło :-o

@sD - Pią 29 Sie, 2008

Many napisał/a:
Cytat:
Nie wiem, nie byłem. Ale byłem w kilkunastu rożnych krajach i w żadnym w krzakach przed bramami baz nie kryły się patrole tamtejszych MP wyłapujące kadrę w samochodach. Więc porównania nie trafione.


No skoro nie byłeś to skąd wiesz?Zaprzeczasz sam sobie Kolego.


Ja byłem i widziałem jak kompania amerykańskich eMPików z Diwaniji zaiwaniała na konwojach. Nasza zaiwaniała po bazie - często nawet z radarem :brawo: . O takich kuriozach jak "nieprzestrzaganie przepisó ubiorczych w postaci niemania nakrycia głowy" po wyjściu z DiFaCu nie wspomnę. Każdy kto tam był może to potwierdzić.

thikim - Pią 29 Sie, 2008

neo11 napisał/a:

Jeśli mamy być dokładni to jeden z nich zeznawał na początku nieprawdę, cała reszta zeznawała grzecznie jak było.

Jeśli opierasz się na tym co gazeta pisała to chyba nie tak było. Gdyby jeden kłamał a reszta mówiła prawdę to chyba nie byłoby żadnej zwłoki z wkroczeniem PW do sprawy. Raczej wszyscy kłamali. Potem się wycofali z kłamstw gdy zostali przyciśnięci. Przykro mi, że tak piszę. Wcześniej byłem w przeciwnym obozie i do pewnego stopnia nadal widzę dużo łagodzących czynników. Niemniej obciążenie się takimi wyjaśnieniami(bo Antonio się gotów czepić że to nie zeznania) raczej nie daje im żadnej szansy obrony. Jak tu się bronić jak się powiedziało "dowódca kazał przepierdolić to wprowadzono cele w wioskę i ostrzelano ją"(pisząc w skrócie).
Jeśli główny bohater przyznaje się, a świadkowie potwierdzają że wprowadzono współrzędne dwóch celów w wiosce, to dalsza obrona na niewiele się zda. Tłumaczenie o niecelności tutaj już nie pomoże. Zbyt widoczny jest zamiar.

~~Ad~~ - Pią 29 Sie, 2008

Kłamali , czy nie, to nie ma żadnego znaczenia, bo każdy ma prawo do obrony. Znaczenie ma udowodnienie winy i tu leży sedno sprawy. O winie PW nie może rozstrzygać na konferencjach prasowych i w mediach, bo to jest zwykłe s........wo wobec podejrzanych. Zobaczymy co na to sąd... :???:
zwyczajny - Nie 31 Sie, 2008

Ja wciąż wierzę , że Polscy Żołnierze nie nap... do bezbronnych cywili.

A przytaczanie przez przedstawicieli mediów, ich lub kolegów "cytatów", zapewne jest nie na miejscu i nie służy poznaniu prawdy.

Winę trzeba udowodnić, a nie jechać po chłopakach przed rozpoczęciem procesu, ostatnie co tu jest potrzebne to polowanie na czarownice.

Niektórym z Userów bardzo się dziwię, chyba , ze pod nickami kryją się prokuratorzy.

Dziękuję .

lukas76krak - Pon 01 Wrz, 2008

Gazeta Wyborcza oparła się na akcie oskarżenia, który nie całkiem odzwierciedla rzeczywisty przebieg zdarzeń tego feralnego dnia.
Oficerowie, którymi Panowie prokuratorzy są, mają problemy ze zrozumieniem procedur użycia moździerza M98 (choćby CFF) oraz podległości służbowych i zakresów odpowiedzialności. Zgadzam się, że temat jest obszerny, ale to nie tłumaczy tych Panów, ponieważ to nie są lub przynajmniej nie powinni być laicy. Żeby postrzelać z M98 trzeba mieć zgodę przełożonych z Sharany, a więc muszą oni znać i aprobować plan działania nakreślony przez tego, kto prosi o zgodę na ostrzał planowy. Musi być wydana zgoda, ponieważ MUSI ZOSTAĆ ZAMKNIĘTA PRZESTRZEŃ POWIETRZNA! Bez niej żaden dowodzący nie weźmie na własne barki odpowiedzialności wobec skutków takiego ostrzału. Niech się wypowiedzą artylerzyści dlaczego tak jest.
A więc plan takiego działania musiał być nakreślony i o nim musiała wiedzieć Sharana, ponieważ zamknięto przestrzeń powietrzną. Tu się nie da ukryć ponadplanowo wystrzelonej amunicji, wszystko jest rozliczane, co do sztuki i rodzaju użytej amunicji.
Wniosek z tego płynie taki, że zadanie jakie otrzymał pluton moździerza M98 (zapewne położenie ogni planowych na posterunki rzeczywiste lub prawdopodobne talibów, co wynika z ukształtowania terenu- strzela się do punktów najwyżej położonych) , było zaplanowane, zgodne z procedurami oraz za wiedzą i zgodą dowództwa z Sharana, więc jak sądzę nie było w nim rozkazów typu: "p..... wiosek".
Co do moździerza LM60...cóż, tutaj nie ma żadnych procedur jego użycia, więc teoretycznie można bardzo wiele. Zależy, kto dowodzi i w jakiej jest sytuacji.
A dowodzi dowódca plutonu w zakresie użycia LM60, nie dowódca kompanii, bo lata osiemdziesiąte dawno minęły.

Panowie Prokuratorzy nie podali do wiadomości publicznej, podczas słynnej konferencji prasowej, że z bazy wydano polecenie przerwania ognia (conajmniej dwukrotnie), pomimo tego, że nie wiedziano kto i do czego strzela,ponieważ oficer, który to zgłaszał nie potrafił tego precyzyjnie podać, pomimo jasnych próśb o podanie współrzędnych.
PW nie wspomniała o tym, że z Bazy wyszedł rozkaz wejścia do wioski w celu opatrzenia rannych i zabezpieczenia terenu,że wezwano pomoc medyczną (helikopter) w ramach procedury Medevac.
To są fakty, zawarte w dokumentach i zapisach, a nie domysły i spekulacje.

Dlaczego są pomijane jakby wcale nie miały miejsca?

Borsukowaty - Pon 01 Wrz, 2008

Jeżeli jest jak mówisz, a nie widzę powodów żebyś nie miało nie być to sęk jest w tym jaki był rozkaz a jakie wykonanie.
Czyli na linii mjr-->ppor. (a właściwie chor. - czemu - wnikliwie śledzący temat się domyślają)

thikim - Pon 01 Wrz, 2008

Podobnie jak Borsukowaty, uważam, że pewnie było jak piszesz. Niemniej nie uważam aby to wniosło wiele nowego. Dlaczego? Ponieważ artykuł w gazecie dość jednoznacznie przypisuje winę. I bynajmniej nie dowódcy bazy, zatem nie ma powodu on się tłumaczyć. Ja nawet nie pisałbym tu o żadnej linii mjr-->chor. Nie widzę związku.
zwyczajny - Pon 01 Wrz, 2008

Panowie na szczęście jest Sąd, bo większość tu piszących akt oskarżenia przyjmuje m.w. tak : "tak było", a nic bardziej błędnego.

Prokurator pisze co mu pasuje do linii oskarżenia, teraz musi tego dowieść w Sądzie, a to już nie koniecznie.

"Pożyjom, uwidim" jak mawiają starożytni Rzymianie :gent:

Borsukowaty - Pon 01 Wrz, 2008

thikim napisał/a:
Ja nawet nie pisałbym tu o żadnej linii mjr-->chor.

Źle sformułowałem :efendi2: Chodziło mi o to jaki rozkaz wydał major. A reszta...
P.S. zwyczajny sądzisz, że w sądzie ludzie odwołają zeznania? Bo artykuł w b. dużym "%" oparty był na zeznaniach ze śledztwa. Możesz pojaśnić?

zwyczajny - Pon 01 Wrz, 2008

Borsukowaty, oczywiście , że mogę:

W Sądzie, jak trzeba będzie przysiąc, każdy się zastanowi czy dobrze usłyszał rozkaz. Może być ciekawie, prokurator może się zdziwić, co wymógł krzykiem np. , jutro może być odwołane, poczekajmy.

Mam nadzieję , że zwycięży prawda.

Borsukowaty - Pon 01 Wrz, 2008

Tak się zapytam...a gdzie słyszałeś, że prokurator w tej sprawie krzykiem czy inaczej np. coś wymuszał? :???:
~~Ad~~ - Pon 01 Wrz, 2008

"Nauka radziecka " zna przypadki, gdy oskarżeni zmieniali zeznania złożone w śledztwie przed obliczem Wysokiego Sądu... :gent:
Borsukowaty - Pon 01 Wrz, 2008

Mamy 2008 rok a każdy z oskarżonych ma obrońcę, którego sam sobie wybrał. Więc nie przesadzajmy bo zaraz będzie tu lampa w oczy i dyby.
Tu nauka radziecka już nie ma zastosowania.

zwyczajny - Pon 01 Wrz, 2008

Borsukowaty napisał/a:
Tak się zapytam...a gdzie słyszałeś, że prokurator w tej sprawie krzykiem czy inaczej np. coś wymuszał? :???:


Nigdzie. Domniemywam, biorąc pod uwagę swe własne doświadczenie. ;) Oczywiście wynikające niekoniecznie z bliskiego spotkania trzeciego stopnia :cool:

A może jednak ze spotkania? :)

W każdym bądź razie, jest taka możliwość o jakiej napisałem. :gent:

thikim - Pon 01 Wrz, 2008

Czyli dążąc do usystematyzowania problemem jest jaki rozkaz słyszeli żołnierze.
W takim wypadku widzę dwie możliwości:
1. Był rozkaz-ostrzelania wioski. Winny jest dowódca, reszta wykonywała rozkazy...
2. Nie było rozkazu powyższego. Winna jest reszta, dowódca nie winny...
Czy to ma znaczenie? Zginęli ludzie i było to zabójstwo, nie w walce, czyli morderstwo. To są fakty, ludzie zostali zamordowani.
Osobiście uważam, że dowódca nie wydał takiego rozkazu. Owszem powiedział o przepierdoleniu wioski. W innym jednak sensie. Czy można taką sytuację nazwać wypadkiem? Amerykanie pewnie by to tak nazwali. Przesłyszał się i tyle=wypadek. My jesteśmy Polakami i tylko prawda może honor naszej armii ocalić. Ani nie przykładna kara jak niektórzy sugerują ani nie udawanie że nic się nie stało jak inni chcą.

zwyczajny - Pon 01 Wrz, 2008

thikim, a bierzesz pod uwagę zwykły zbieg okoliczności? Nap.. byś do dzieci i kobiet?

Ja nie, i wierzę , że Oni również nie.


Chyba , że nagle spotkało się siedmiu psychopatów w jednym czasie i jednym miejscu. Ale prędzej trafię szóstkę w totka jeśli to prawda.

Borsukowaty - Pon 01 Wrz, 2008

Siedmiu? Skoro już teoretyzujemy to policzmy na podstawie tego co "wiemy".
I co? Nadal 7 wychodzi?

isw - Pon 01 Wrz, 2008

Witam
Cytat:
Prokurator pisze co mu pasuje do linii oskarżenia,

Mylisz się. Jak na razie to Ty piszesz co Ci pasuje, dodatkowo bezkarnie, ale nikt nie powiedział, iż taki stan będzie trwał wiecznie. Ponadto Twoja wiedza w zakresie obojętnie jakiej gałęzi prawa jest żadna, ale to Cię nie zwalnia z jego przestrzegania.

Wskaż w materiale dowodowym potwierdzenie Twojej sugestii.
Jeżeli tego nie uczynisz, społeczność forum jako opinia publiczna ma prawo wiedzieć, iż wartość i wiarygodność Twoich informacji jest zerowa, nie wspomnę o poświadczaniu nieprawdy i kilku innych paragrafach.
Cytat:
każdy z oskarżonych ma obrońcę, którego sam sobie wybrał.

Mylisz się.

Dziękuję

zwyczajny - Pon 01 Wrz, 2008

isw, po pierwsze:

Prokurator jest od oskarżania, nie od osądzania, a tu raczej się nie mylę. Każda teoria potwierdzająca zdanie prokuratury, poparta jej zdaniem dowodami, prowadzi do celu.

Secundo:

Od oceny materiałów dowodowych ani nie jestem ja, ani Ty, jeno Sąd. I wierzę że zrobi to rzetelnie. Bez nacisków mediów, zgodnie z prawem obowiązującym w RP.

Tertio: Jeśli mi zarzucasz łamanie paragrafów, masz IP, działaj mistrzu , ja moim zdaniem nie złamałem żadnych.

Ps.:
Nic nie muszę udowadniać, to powinna zrobić PW, o ile znam KPK którego nieznajomość mi zarzuczasz

Dziękuję isw szczególnie

isw - Pon 01 Wrz, 2008

Witam
Cytat:
Prokurator jest od oskarżania,

Mylisz się. Prokurator może wdrożyć śledztwo dla przykładu, może prowadzić wiele innych czynności.
Cytat:
Od oceny materiałów dowodowych ani nie jestem ja, ani Ty,

To dlaczego twierdziłeś, iż prokurator pisze co mu pasuje?
Mylisz się.
Konstytucja RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz. U. z dnia 16 lipca 1997 r.) mocą art.54 zezwala mi na wyrażenie swojego poglądu w sprawie.
Cytat:
ja moim zdaniem nie złamałem żadnych.

Mylisz się. Ja mam odmienne zdanie.
Cytat:
Nic nie muszę udowadniać

Mylisz się.
Powinieneś, ponieważ rzuciłeś nieuprawnioną kalumnię.
Jak nie znasz sprawy, to nie pisz głupot następnym razem.
Nie wprowadzaj opinii publicznej w błąd.
Cytat:
o ile znam KPK którego nieznajomość mi zarzucasz

Prokurator wdrożył śledztwo o czyn określony w art. 354 § 2 KK. Pod tym kątem prowadzono wstępne czynności dowodowe. Znowu się pomyliłeś.

Dziękuję

zwyczajny - Pon 01 Wrz, 2008

isw, znasz prawo, działaj skoro uważasz, że ja je złamałem :gent:

Ps. IP znasz mam nadzieję.

Borsukowaty - Pon 01 Wrz, 2008

Na Forum będziemy po raz kolejny tolerować straszenie.... ? :???:
thikim - Pon 01 Wrz, 2008

Cytat:
thikim, a bierzesz pod uwagę zwykły zbieg okoliczności? Nap.. byś do dzieci i kobiet?

Biorę, mółgłbym teraz zażartować że przecież sam piszesz o spotkaniu 7 psychopatów czyli bierzesz pod uwagę zwykły zbieg okoliczności. To byłby głupi żart.
Podobnie jak Borsukowaty, uważam że nie było ich 7. Wystarczyłby 1 i 2-3 podatnych na jego wpływ. Reszta była w nieodpowiednim miejscu i czasie. Tak to zazwyczaj wygląda. Wycieczka w stronę 7 psychopatów z Twojej strony jest zbyteczna zwyczajny, idąc tym tokiem rozumowania to w czasie II wojny światowej spotkało się 20 mln psychopatów(co najmniej) wierzysz w takie przypadki :???: Prędzej trafisz 49 w 49.
Cytat:
Nap.. byś do dzieci i kobiet?
Ja nie, i wierzę , że Oni również nie.

Powiedz mi zwyczajny, posłużyłeś trochę w wojsku? Ja tak i powiem że nie jednego psychopatę spotkałem w mundurze. Dlaczego niby uważasz że w WP nie ma psychopatów? Ja przeciwnie uważam że aż się roi w nim od nich. Pamiętasz przypadek egzekucji przez jednego podchorążego swoich kolegów? Na klęczkach, w tył głowy. Przestańmy w końcu udawać że wszystko jest w porządku. Nie jest. Takie rzeczy się zdarzają i wiara nie ma tu nic do rzeczy.

zwyczajny - Pon 01 Wrz, 2008

Nie straszę i się nie boję, kalumnie nie ja zarzucam, reszty komentować mi się nie chce, niech każdy sam oceni naszą z isw polemikę.

Thikim, wiele w tym racji co piszesz, ale jednak jak sam zauważyłeś małe prawdopodobieństwo.

isw - Pon 01 Wrz, 2008

Witam

Cytat:
isw, znasz prawo

Tak znam kilka gałęzi prawa. Jestem z tego dumny.
I znajomość tego prawa nie pozwala mi pisać takich głupot jak Ty wypisujesz.
Nie masz odwagi cywilnej przyznać się do błędu i szkalujesz fałszywie prokuraturę.
Jeżeli było tak jak napisałeś, kolejny raz apeluję o wskazanie materiału.
Twoja wiarygodność w oczach innych użytkowników będzie żadna w przeciwnym razie.
Cytat:
Na Forum będziemy po raz kolejny tolerować straszenie.... ?

Nadmieniam Panie Borsukowaty, iż Pan także poświadcza nieprawdę w tym temacie.
Z uwagi na fakt jednak, iż wynika z niewiedzy, domysłów i ma mały ciężar gatunkowy rozumiem ją.

Dziękuję

zwyczajny - Pon 01 Wrz, 2008

isw, napisałem jak działa Prokuratura realizując cele do których jest powołana, , a Ty zrobiłeś z tego zamach stanu niemal. Więcej dystansu zalecam Panie (Prokuratorze mniemam) do swoich działań, a będzie ok. I luzik :cool:

Uzupełnię jednak wywołany będąc do tablicy:

Nie szkaluje PW, ani żadnej innej strony , chciałem jednak zwrócić uwagę , że każda ze stron w postępowaniu może prowadzić sprawę w kierunku dla siebie zasadnym i wygodnym. PW jest przekonana o winie na ogół, obrońca o niewinności, na szczęście jest nad tym Sąd.

I na Sąd tutaj liczę , nie na PW, ani nie na obrońców.

Ps. Kolorowych snów, i proszę nie budzić przed 6-tą :cool:

~~Ad~~ - Sro 03 Wrz, 2008

Do prokuratury jako instytucji państwowej obywatele powinni mieć zaufanie, na które ta instytucja zasłużyła sobie wcześniej bezstronnością , apolitycznością, profesjonalizmem, honorowym postępowaniem itd. , itp.
Prokurator (PW) też jako przedstawiciel szacownej instytucji powinien służyć społeczeństwu poprzez eliminowanie z tego społeczeństwa przestępców. Wszystko się chyba zgadza? Niestety nawet w tej małej próbce buty i samouwielbienia Pana Prokuratora isw widzimy, że woli się zajmować straszeniem tzw. porządnych, zwykłych obywateli niż zająć się porządną prokuratorską robotą i ścigać prawdziwych przestępców.
Straszenie kogoś , kto odważył się wypowiedzieć krytycznie o "jaśnie oświeconej instytucji" jest czymś tak małym, że nie trzeba nawet tego komentować. :x :-o :gent:

isw - Sro 03 Wrz, 2008

Witam
Cytat:
Straszenie kogoś ,

Proszę wskazać artykuł kodeksu karnego kwalifikującego "straszenie".
Może Pan to uczynić?
Cytat:
kto odważył się wypowiedzieć krytycznie o "jaśnie oświeconej instytucji" jest czymś tak małym,

Prawo do wyrażania opinii oraz do krytyki funkcjonariusza publicznego i jego działalności jest możliwe z mocy stosownych przepisów.
Prawo stwarza możliwość krytyki i opiniowania pod jednym warunkiem.
Wskazania ocen i argumentów służących do uzasadnienia krytyki, ale nie w postaci zniewag.

Trzy razy apelowałem o przedstawienie argumentów.
Gdzie one są?


Panie Ad, chętnie wyjaśnię Panu każdy aspekt prawny. Proszę jednak ironiczny ton wynikający z nieznajomości prawa zmienić na język dialogu stosownego wymiaru.
Ja nie będę rozmawiał na takim poziomie. Proszę także nie dochodzić kim jestem, byłem lub mogę być, gdyż to wiedza nieuprawniona , a także niebezpieczna zarówna dla mnie jak i Pana, choć w różnym stopniu dla każdego z Nas. Pana insynuacje i sugestie są bezpodstawne, ja ich nie potwierdzam. Myślę, iż się rozumiemy w tym zakresie Panie Ad.

Dziękuję

Antonio - Sro 03 Wrz, 2008

Mam kilka ale. Po pierwsze to już 200 stron nudzenia, po drugie Panie ISW nie masz Pan pojęcia o czym piszesz (jakieś paragrafy, ale za bardzo nie pasują do sytuacji), a po trzecie to ostatnie strony to jakiś PRV pomiędzy dwoma użytkownikami. Panie ISW więcej luzu, zaczynasz pisać jak Sędzia Dredd czy coś takiego :-o Czymś tam staszysz, nawet już moderator powinien się bać, może za chwilę forum zdejmiesz z serwera, przeszukanie i komputery serwera zarekwirujesz.

To co, może zawołaniem kolegi P_E ? Do brzegu! Od siebie dodam - do jasnej cholery :cool:

jdd66 - Sro 10 Wrz, 2008

Albo Pan isw jest prowokatorem albo PW prezentuje jeszcze niższy poziom niż myślałem - ale czy to jest możliwe??? Jeszcze gorzej niż harcerze Pana M.
Wracając do tematu - oglądałem wczoraj 2 część Dzienników Wojny na Discovery - w skrócie dziennikarz brytyjski pojechał do Afg i spędza czas ze swoimi żołnierzami. Chciałbym kiedyś zobaczyć jakiegoś naszego dziennikarza w takiej sytuacji - jestem pewien że sądy i opinie które później by prezentował byłyby bardziej wyważone żeby nie powiedzieć dosadniej. Co na to nasze środowisko dziennikarskie oraz różnego rodzaju eksperci wypowiadający się w sprawie 7 na forum ???

zwyczajny - Sro 10 Wrz, 2008

Nie zajrzałem tu kilka dni,choć kumple mnie mogą poznać, opiszę moje spotkanie z PW.

W wojsku nadal służę. :viktoria:


Byłem przesłuchiwany w charakterze świadka, krzykiem na mnie prok.próbował wymóc to, co sam usłyszeć chciał. Nie wymógł, bo musiałbym skłamać.

CO do NK,[b] nie wiem jak było w czasie przesłuchań,[/b] sądząc po postach isw, w których mi zarzuca szkalowanie PW, innym sugeruje, że różnie się to może skończyć dla usera, nie wiele w metodach PW się chyba zmieniło w sposobach prowadzenia przesłuchań domniemywam.

Niestety ludzie wychowani w PRLu już tacy są i pozostaną. Nie tylko w PW, ale młodzież inna już jest, pozytywnie inna :cool:

Bezstronny user zrozumiał co myślę o NK, że najbardziej liczę na Sąd, niezawisły i sprawiedliwy. I ,że wierzę, że POLSKI ŻOŁNIERZ TO NIE MORDERCA.

Obym się nie mylił.


Ps. Porządnych ludzi wychowanych w czasach PRLu - proszę nie brać do Siebie jw.

thikim - Czw 11 Wrz, 2008

Idąc dalej tym tokiem myślenia, napiszmy że:
Żaden Polak nie jest mordercą. Żaden Polak nie jest złodziejem. Tysiące za kratkami w naszym kraju to niewinne ofiary systemu i prokuratorów.
Przedwczoraj w moim mieście wariat polał czymś łatwopalnym dwie kobiety ze swojej rodziny: matkę i siostrę(jeśli dobrze w radiu usłyszałem) i podpalił. To musiał być obcokrajowiec.

Prawie emeryt - Pią 12 Wrz, 2008


Szanowni Dyskutanci, nie sprawia mi przyjemności ,,dzielenie paskami". Nie zmuszajcie nie :modli:





kuba1977 - Pią 12 Wrz, 2008

Jaka prawda?
Z ludzi sluzacych Ojczyznie chce sie zrobic mordercow.
Od wydawania wyrokow sa sady.

Peacekeeper - Sob 13 Wrz, 2008

Dobry dzień :!:

W jednej z gazet, krótko po zatrzymaniu - zresztą w dość kontrowersyjny sposób, natknąłem się na dwa zdjęcia:
1-sze: stojący polski żołnierz w ubraniu cywilnym, skuty kajdankami z czarnym worem na głowie w eskorcie żandarmów z kominiarkami na twarzach
2-gie: stojący amerykański żołnierz w mundurze wyjściowym, w dobrym nastroju udzielający wywiadu dziennikarzom w asyście adwokatów- zaznaczam, że nie prywatnych.

Ci dwaj żołnierze byli oskarżeni o to samo, powyższy kontrast pokazuje jaka dzieli przepaść systemy prawne jakby nie patrzył państw sojuszniczych :!:

POZDRAWIAM :viktoria: [/u]

Antonio - Sob 13 Wrz, 2008

Z Amerykanami bym się nie porównywał. Są powszechnie znienawidzeni. Mają współcześnie na sumieniu conajmniej kilka zdarzeń, mogących nosić znamiona zbrodni wojennych. Podobnie jak Rosjanie.

Polacy to chyba tak z tego co pamiętam coś tam namieszali w tym stylu podczas wojen napoleońskich - Somosierra czy na Haiti. No chyba że jeszcze Falaise 1944 dołożymy. Poza tym czysto i honorowo. Aż do tej sprawy.

Amerykański żołnierz wypowiadał się zaraz po zatrzymaniu, po zwolnieniu czy też wypowiadał się jak dostał możliwość odpowiadania z tzw. "wolnej stopy" ?

~~Ad~~ - Sob 13 Wrz, 2008

A mógłbyś napisać o czym piszesz, bo jakoś nie mogę się zorientować :efendi2: :gent:
Peacekeeper - Sob 13 Wrz, 2008

Cytat:
Z Amerykanami bym się nie porównywał. Są powszechnie znienawidzeni


Mocne słowa Antonio :!:
Fakt, Amerykanie mają "hopla" na punkcie narodowości, swojego pochodzenia ale potrafią w sytuacji kryzysowej pokazać, że są i potrafią być jednością. Na pewno bardziej niż My. Co do ich armii pod względem sprzętowym rzeczywiście nie ma czego porównywać. Ale i tak mają duuuuuużo więcej niż My, tak? Wiadomo wojna napędza gospodarkę, a nasza jakoś wolno się rozpędza.
Pozdrawiam.

zwyczajny - Sob 13 Wrz, 2008

Antonio, nie zajarzyłeś, w cywilnych ubraniach, skuci z workami na głowach. Czy to było
Antonio napisał/a:
czysto i honorowo.


ze strony Twoich szkarłatnych kumpli?

Antonio - Sob 13 Wrz, 2008

Nie widziałem zdjęcia zatrzymanych w workach na głowie. Czyżby kolejna bzdura? :-o
kuba1977 - Pią 19 Wrz, 2008

Antonio
Widzisz co chcesz widziec. Rozumiem ,macie niewdzieczna prace i tak wam wygodnie.
Skas to znam: Ja tylko wykonywalem rozkazy.
Co do porownania z amerykanami , chodzilo o porownanie traktowania wlasnych zolnierzy , bo chyba nie zrozumiales.
Czy przy tym musialy byc kamery i potrzebne byly takie srodki bezpieczenstwa.
Po prostu ktos sie zblaznil i nie chce sie przyznac.

Antonio - Sob 20 Wrz, 2008

No tak. Ale gdzie te worki na głowach? Czy są jeszcze jakieś inne zdjęcia z zatrzymań? Co z zażaleniami na zatrzymania? Wpłynęły jakieś, Sąd rozpatrzył czy jedynie kolejna plotka? :-o
zwyczajny - Sob 20 Wrz, 2008

Antonio, jesteś stałym tu bywalcem,wypowiedz się jako szkarłatny, czy popierasz sposób zatrzymania,dużo nam to o Tobie powie.
thikim - Nie 21 Wrz, 2008

Cytat:
Nie widziałem zdjęcia zatrzymanych w workach na głowie. Czyżby kolejna bzdura?

Jeden miał kominiarkę, inny miał kurtkę z kapturem. Sposób w jaki trzymał ręce ściągając kaptur w dół sugeruje że sam dążył do zasłonięcia twarzy. Podejrzewam że zostali ostrzeżeni że na zewnątrz czekają dziennikarze i będą robić zdjęcia. I raczej sami woleli uniknąć zdjęć, nic w tym dziwnego nie ma. Być może dzisiaj z innej na to patrząc pespektywy woleliby wyjść z odsłoniętymi twarzami.
Natomiast sposób zatrzymania i zrobienie z tego wielkiego widowiska nastawionego pod media urąga państwu prawa.
Zasadniczo jednak bulwersujący nie jest sam sposób uwięzienia dla mnie, tylko zaproszenie do tego mediów. Pewne rzeczy rządzą się swoimi prawami. Czasem na lotnisku trzeba się rozebrać i tego chyba nikt by nie kwestionował. Ale gdyby do takiej sceny zaproszono dziennikarzy lub robiono ją w publicznym miejscu to byłoby przegięcie. Tak samo tutaj, udział dziennikarzy był niewskazany, no ale wiadomo czwarta władza, mogą wszystko i robią wszystko. Nawet nikt nie próbuje protestować :zly2:

Antonio - Nie 21 Wrz, 2008

zwyczajny napisał/a:
Antonio, jesteś stałym tu bywalcem,wypowiedz się jako szkarłatny, czy popierasz sposób zatrzymania,dużo nam to o Tobie powie.


Wypowiedziałem się na ten temat na 20-którejś, 50-którejś oraz jeszcze na kilku innych stronach tego wątku :cool:

Prawie emeryt - Nie 21 Wrz, 2008


Wystarczy chyba już personalnych wycieczek do Antonia...



kempczol - Nie 21 Wrz, 2008

No fakt ! Ale biedny ten Antonio ! :lol:

A zwyczajny, to zwyczajnie nie czyta postów i stąd ta niewiedza. :gwizdze:


Zaś sprawa "7" jakoś ucichła medialnie. Czyżby cisza przed burzą ?

kuba1977 - Sro 24 Wrz, 2008

Prokuratura się zbłaźniła i nie wie jak z tego wyjść z twarzą.
Szkoda tylko że przy okazji próbowano oczernić wszystkich żołnierzy (misjonarzy) i ucierpiało pewnie na tym zaufanie samych żołnierzy w sprawiedliwość i system.
Nadzieja tylko że ktoś wyciągnie wnioski z tej bolesnej lekcji.

Antonio - Sro 24 Wrz, 2008

O czym Ty mówisz? Prokurator skierował akt oskarżenia do Sądu. Jaka to próba "wyjścia z twarzą" ?? Rozumiem gdyby umorzyli, ale w przypadku aktu oskarżenia to już co innego.

Czy skierowanie aktu oskarżenia do Sądu to "zbłaźnienie się" ?! W jakim sensie? :-o A jaki jest sukces prokuratury w procesie karnym? Chyba skierowanie aktu oskarżenia i jego skuteczna obrona przed Sądem, czyż nie? :gwizdze:

Kolejna osoba, dla której najważniejsi są nieokreśleni żołnierze-misjonarze, nieważne czy są podejrzani o popełnienie przestępstwa czy też nie :gwizdze: Fajny tok myślenia. A o czymś takim jak kodeks karny słyszałeś? :lol: Pytam po raz kolejny - czy wiara żołnierzy w sprawiedliwość i tzw. system ma polegać na ukrywaniu spraw, tuszowaniu itd. ? :???: Co to za bzdury? :x

~~Ad~~ - Sro 24 Wrz, 2008

Ponad rok żołnierze i ich rodziny żyją w strachu i pewnie w biedzie wszak mają tylko połowę uposażenia. Czy tak ma działać wymiar sprawiedliwości? Jeżeli PW jest taka profesjonalna, to dlaczego cofnięto z sądu akta celem uzupełnienia ? Pytam, gdzie są teraz akta sprawy (w prokuraturze, czy w sądzie)? Kiedy w końcu rozpocznie się proces? :gent:
Antonio - Sro 24 Wrz, 2008

Jak podają media akta są w Sądzie. Proces ma się rozpocząć w październiku tego roku.
Jak nie wierzysz zadzwoń do Sądu, to Ci potwierdzą :lol:

Dostają połowę uposażenia zapewne dlatego, że Sąd lub prokurator zawiesił ich w czynnościach służbowych :gwizdze:

neo11 - Czw 25 Wrz, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
Pytam, gdzie są teraz akta sprawy (w prokuraturze, czy w sądzie)? Kiedy w końcu rozpocznie się proces? :gent:


Akta sprawy są w sądzie ( zawsze się tam znajdują po przesłaniu aktu oskarżenia do sądu) a proces nie wiadomo kiedy się zacznie. Jak na razie, na 9 października zostało wyznaczone posiedzenie sądu, na którym zostanie oceniony, pod względem merytorycznym zebrany materiał dowodowy.

Poprawiłam literówki - cola.

kuba1977 - Czw 25 Wrz, 2008

Antonio
Nie chodzi o zamiatanie pod dywan , ale PW nie musi wszystkiego robić w obecności mediów. Procesu jeszcze nie było a większość mediów i PW przedstawia żołnierzy jako morderców , więc nie mów mi o poprawności takiego postępowania bo to chyba nie tak.
PW zwoływała konferencje prasowe w trakcie śledztwa , to chyba nie jest normalna procedura. 7 miesięcy siedzieli w areszcie , skoro dowody są tak mocne czemu trwało to tak długo.
Ja nie twierdzę że są niewinni ( to ustali sąd i wyda wyrok ) , ale w to wierzę. Chodzi o sposób załatwiania sprawy przez PW i ŻW.

Madzia - Czw 09 Paź, 2008

Zgodnie z decyzją Wojskowego Sądu Okręgowego sprawa NK wraca do prokuratury.
http://www.tvn24.pl/-1,15...,wiadomosc.html
Ciekawe czy teraz PW będzie równie głośno i zdecydowanie mówiła o winie oskarżonych żołnierzy?
Chyba ktoś tu prowadził śledztwo ze z góry założoną tezą... :-o

~~Ad~~ - Czw 09 Paź, 2008

W związku ze zmianą statutu żołnierzy z oskarżonych na podejrzanych powstaje pytanie, czy zostanie też uchylone zawieszenie w obowiązkach służbowych wobec tych żołnierzy :?: Jest to jak mniemam istotne dla budżetu rodzinnego każdego z Nich. :gent:
Boba Fett - Czw 09 Paź, 2008

Może teraz wypowiedzą się ci, którzy tak wychwalali działania organów ścigania w tej sprawie?
Konkretnie chodzi mi o ustosunkowanie się do tego:
TVN24 napisał/a:
- Będziemy musieli przeprowadzić szereg kolejnych czynności. Pod warunkiem że sąd drugiej instancji utrzyma decyzję sądu pierwszej instancji - stwierdził prok. Artymiak.

TVN24 napisał/a:

Wojskowy Sąd Okręgowy decydując o zwrocie sprawy dotyczącej zabójstwa mieszkańców wioski, wskazał na liczne błędy w prowadzeniu śledztwa. Sąd powiedział, że nie jest od poszukiwania dowodów, ale ich oceny - relacjonował dziennikarzom po ogłoszeniu decyzji adwokat jednego z oskarżonych mec. Piotr Dewiński.
Jak podał, wśród wskazanych uchybień jest m.in. nieprzesłuchanie gubernatora afgańskiej prowincji, a także żołnierza, który prowadził szkolenia z żołnierzami przed wyjazdem oraz niedokładnie przeprowadzone oględziny miejsca zdarzenia. - Sąd negatywnie ocenił pracę organów ścigania na terenie Afganistanu - wskazywał Dewiński.

TVN24 napisał/a:
- Od początku wytykaliśmy wiele błędów prokuratury. Śledczym brakuje obiektywizmu. Z góry postawili tezę, że żołnierze dopuścili się zbrodni i żadne argumenty do nich nie przemawiały – krytykował Kruszyński.

Nie chce mi się grzebać w tym temacie, ale o ile pamiętam były zapewnienia o rzetelności, dochowaniu staranności, obiektywnym traktowaniu i podobne...

Antonio - Czw 09 Paź, 2008

Madzia napisał/a:
Ciekawe czy teraz PW będzie równie głośno i zdecydowanie mówiła o winie oskarżonych żołnierzy?
Chyba ktoś tu prowadził śledztwo ze z góry założoną tezą... :-o


O czym mówisz, bo nie rozumiem :-o Jakoś umorzenia w tej sprawie nie widać, tak więc wypowiedź bez sensu. Od winy lub niewiny jest Sąd, a nie prokuratura.

Madzia - Czw 09 Paź, 2008

Antonio, mówię o tym, że odnoszę wrażenie (i nie tylko ja), iż PW z góry założyła sobie, że ci żołnierze są winni. I dlatego obrońcy mówią o braku obiektywizmu, o niechlujności całego śledztwa i innych błędach.
Artykuł na ten temat z dziennika POLSKA:
http://www.polskatimes.pl...t.html#material
Zresztą podsumował to Bobba Fett:
Cytat:
były zapewnienia o rzetelności, dochowaniu staranności, obiektywnym traktowaniu i podobne...

O to, Antonio chodziło. Teraz rozumiesz?
Cytat:
Od winy lub niewiny jest Sąd, a nie prokuratura.

Wiem. Czytaj ze zrozumieniem, że zacytuję klasyka. Nigdzie nie napisałam, że PW wydała wyrok w tej sprawie, tylko, że uważam ( ja, Madzia), iż śledztwo było prowadzone tendencyjnie.
Cytat:
Jakoś umorzenia w tej sprawie nie widać, tak więc wypowiedź bez sensu.

A dziękuję za rzeczową wypowiedź w temacie. Zazwyczaj jest tak, że jak się nie ma argumentów merytorycznych, to sięga się po argumenty ad personam.

Prawie emeryt - Czw 09 Paź, 2008



Plutonowy Tomasz B., jeden z oskarżonych żołnierzy ws. Nangar Khek powiedział: Nie jestem zabójcą. Chcę wrócić do służby




dziamdziak - Czw 09 Paź, 2008

A mnie sie osobiście wydaje,ze Sąd Wojskowy jest swiadom niezręczności sytuacji nawet pod wzgledmem prawnym, abstrahując od skutków politycznych i dla morale wojska. Teraz zrobi co może formalnie aby wypunktowac prokuraturę czyli nie dopuścić wejścia sprawy na wokandę. O ile sąd nadrzędny nie uwzględni odwołania prokuratury, to sprawa może tak być odesłana po raz kolejny. Sedziowie czuja niezręczność, nie chca za pewne badać sprawy i orzekać kiedy jest tyle watpliwości i sprawa jest medialna bo wszyscy beda sie jej uwaznie przyglądać. te skład sedziowski co to dostanie będzie pomiędzy młotem a kowadłem. W tej sprawie przegranymi moga być oskarżeni zołnierze, całe wojsko lub tylko organy ścigania, które chyba też czuja się mało komfortowo. Nikt chyba nie ma wątpliwości,że obrona bedzie trwała do końca jak Termopile i skończyc sie może w Strasburgu. Zarzuty sa poważne, ale czy uzasadnione? Pytanie tez jest jakie wnioski powinna armia wyciagnąć z tej sprawy i przy okazji my wszyscy? Czy moralne jest wysłać wojsko pozornie na misje stabilizacyjną, a de facto na nie wypowiedziana wojne? Jak się zachowywać. Zastanawia mnie to gdyż jakoś żołnierze z Holandii i Francji, co przyglądali się biernie masakrze muzułmanów w b. Jugosławii wykonanej przez Serbów ...nie mieli żadnych zarzutów, choc moim zdaniem to powinien być proces na skalę europejską.
Borsukowaty - Czw 09 Paź, 2008

A moim zdaniem niech dojdzie nawet do Strasburga.
Ale musi być powiedziane A lub B.
Już tu na Forum widać jak wiele ta sprawa zepsuła w Armii krwi. Jak podzieliła ludzi.
Jak politycy tą sprawą grają i grali.
Niech ten proces się odbędzie i niech sąd to oceni.
Przy otwartych drzwiach.
P.S. Tylko, że teraz już nikomu z wierchuszki (ani rządowi, ani opozycji, ani generalicji a chyba i prokuraturze i SW) na tym nie zależy. Najbardziej by chcieli, aby sprawa umarła ze starości.

karen - Czw 09 Paź, 2008
Temat postu: ciąg dalszy ...
Cytat:
Sensacyjne taśmy z Nangar Khel: żołnierze negocjowali z poszukiwanym talibem.

Reporterzy Wiadomości TVP dotarli do filmu nakręconego w czasie wizji lokalnej tuż po wydarzeniach w Nangar Khel. Na filmie widać, jak polscy żołnierze negocjują odszkodowanie za zabicie mieszkańców wioski. Jednym z negocjatorów jest poszukiwany listem gończym talib.

Film został nakręcony dwa dni po tragedii - informuje TVP na swojej stronie internetowej. Widać na nim, jak polscy żołnierze negocjują wysokość odszkodowania dla rodzin zabitych Afgańczyków. Negocjacje prowadzą z występującym w imieniu wioski Bismelahem, synem Sarwara Khana. Jak się okazało, mężczyzna jest poszukiwany listem gończym talibem.


Wojskowy Sąd Okręgowy Warszawie zwrócił w czwartek do prokuratury sprawę siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabicie cywilów w afgańskiej wiosce Nangar Khel w sierpniu ubiegłego roku. Prokuratura nie zgadza się z uzasadnieniem decyzji sądu i zapowiedziała odwołanie do Izby Wojskowej Sadu Najwyższego.

Filmu pokazanego przez Telewizję Polską jak dotąd nie widziała ani prokuratura ani sąd.

Prokuratura wojskowa oskarżyła sześciu żołnierzy - chor. Andrzeja O., plut. Tomasza B., kpt. Olgierda C., ppor. Łukasza B. oraz starszych szeregowych Jacka J. i Roberta B. - o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi dożywocie. St. szer. Damian L. jest oskarżony o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat. Wszyscy oskarżeni, którzy byli aresztowani, są obecnie na wolności.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy na miejscu zginęło sześć osób (w tym troje małych dzieci), dwie zmarły w szpitalu. Dwie kobiety zostały okaleczone. Prokuratura podkreśla, że żołnierze ostrzelali wioskę, choć ze strony jej mieszkańców nic im nie groziło.

Oskarżeni nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków; prokuratura odrzuca ten argument.

Do odrębnego postępowania wyłączono kilkanaście innych wątków związanych ze sprawą żołnierzy Nangar Khel. Chodzi m.in. o znieważenie zwłok, poniżanie żołnierzy przez dowódcę, narażenie na utratę życia dwóch szeregowych, utrudnianie postępowania, użycie przemocy wobec świadków w prowadzonym postępowaniu oraz służbę jednego z żołnierzy w Legii Cudzoziemskiej.

(zel)


Żródło: http://wiadomosci.wp.pl/

Ciekawe kto i co jeszcze dorzuci przed procesem ? Coraz więcej nowości. Szkoda, ze na niekorzyść żołnierzy.

naturszczyk - Czw 09 Paź, 2008

:gent:
Królik - wierz mi nie jesteś w temacie. On nie był taki czysty jak myślisz, a czasami rozmawia się nawet z diabłem "dla dobra sprawy" a smród zostaje.... :czytam:

Prawie emeryt - Sob 11 Paź, 2008


Klich ws. Nanghar Khel: to przedostatni moment rehabilitacji naszych żołnierzy

Sąd chce ekshumacji ofiar z Nangar Khel?




Prawie emeryt - Pon 13 Paź, 2008



Prokuratura złagodzi zarzuty żołnierzom





Boba Fett - Pon 13 Paź, 2008

A ja dalej czekam na wypowiedzi tych, którzy chwalili prokuratorów za ich profesjonalne, skrupulatne i obiektywne działania.
Jeśli choć częściowo prawdą jest to, co czytamy w artykule, to ci piewcy powinni wleźć do mysiej nory i długo nie wyłazić.

Pery Smog - Pon 13 Paź, 2008

Ja tam czekam na zarzuty dla Macierewicza i oficerów SKW "dzięki" którym cała sprawa została zakwalifikowana jako zbrodnia wojenna.
Składania fałszywych zeznań, poświadczenie nieprawdy etc. :zly3:

Borsukowaty - Wto 14 Paź, 2008

Wczorajszy SUPERWIZJER, w sposób moim zdaniem profesjonalny i stonowany, pokazał co się dzieje na naszych oczach i poza nimi "w sprawie".
Na stronie redakcji opis jest już do wczorajszego reportażu, lecz materiał filmowy jest jeszcze "stary".
Pzdr.

Borsukowaty - Wto 14 Paź, 2008

Szanuję ze wszech miar Wasze zdanie, ale nie macie ŻADNYCH wątpliwości, że piszecie tak bezwarunkowo? :-o
Pozdrawiam

karen - Wto 14 Paź, 2008

Tylko szkoda, ze te informacje były jedno źródłowe i nie potwierdzone a "Ci wspaniali informatorzy" to święci też nie byli. a znaleźli się w Afganistanie tylko dlatego, że zgodzili się na współpracę z SKW. Historyjka przez nich wymyślona nieźle nakręciła kontrwywiadowców i "tę centralę" . Jak na takich pracownikach będzie opierać pracę SKW to życzę samych sukcesów w pracy operacyjnej i nie tylko !
Borsukowaty - Wto 14 Paź, 2008

RMC napisał/a:
Mam wrażenie, że poszkodowani /.../

Poszkodowani?
Ma Pan na myśli cywili z NK?

bond - Sro 15 Paź, 2008

Tylko dlaczego od razu po wykryciu sprawy nie zaczęto jej badać, tylko zrobiono to po wyborach i po powrocie żołnierzy do kraju? Można było ich odsunąć od pełnienia obowiązków, wysłać do kraju zaraz po zdarzeniu. A taki sposób jak był w rzeczywistości na kilometr "śmierdzi" polityką.
Stevie - Sro 15 Paź, 2008

bond, kilometr to mało. :(

:gent:

Złośliwiec - Sro 15 Paź, 2008

A mógłby mi ktoś wytłumaczyć, tak jak chłopu na roli, jakie korzyści polityczne miało przynieść rozdmuchanie i takie prowadzenie sprawy NK? Bo poza smrodem, który jeszcze długo będzie się ciągnął za wszystkimi i zszarganiem dobrego imienia Wojska to ja nic dobrego nie widzę. Może ja jakiś ślepy i głupi jestem :(
Borsukowaty - Sro 15 Paź, 2008

W Superwizjerze wyjaśniono to w ten sposób:
1. 16 sierpnia - samo zdarzenie.
2. Próby zamiecenia za wszelką cenę pod dywan.
3. Wybory przegrane przez PIS - zaczynają sobie zdawać sprawę, że PO to wyciągnie po przejęciu władzy w MON i MS.
4. 3 dni przed zaprzysiężeniem nowego rządu - ujawnienie "nowych faktów" i aresztowania.
5. Cyrk polityczno-medialny wokół sprawy w którym ginie meritum i zaczyna się krzywic spojrzenie (nie ważny prawdopodobny aspekt kryminalny, ważniejsza ta wredna otoczka polityczno-prokuratorska - tak Belial? ;) )
6. Wygaszania sprawy bez względu na wszystko - słowa gen. Skrzypczaka, że żołnierze powinni się dogadać jak to z tym wydaniem rozkazu było...

neo11 - Czw 16 Paź, 2008

Cytat:
Rozgrywka o Nangar Khel
Edyta Żemła , Łukasz Zalesiński

Prokuratura złożyła wczoraj zażalenie na decyzję o cofnięciu aktu oskarżenia w sprawie ostrzału afgańskiej wioski

W oficjalnym komunikacie śledczy określają postanowienie sądu jako „rażąco niesłuszne”. Ich zdaniem zostało wydane z naruszeniem przepisów kodeksu postępowania karnego.

W sierpniu ubiegłego roku pociski z moździerza wystrzelone przez polskich komandosów spadły na samotne zabudowanie w pobliżu wioski Nangar Khel. Na miejscu zginęło sześć osób, kolejne dwie zmarły w szpitalu.Żołnierze twierdzą, że zawinił wadliwy sprzęt. Innego zdania była prokuratura, która sześciu z nich oskarżyła o zbrodnię wojenną, a siódmego o atak na niebroniony obiekt cywilny.

W lipcu do sądu wpłynął akt oskarżenia, który jednak w ubiegły czwartek został cofnięty do postępowania przygotowawczego. Zdaniem sądu zawierał zbyt wiele uchybień.

Prokuratura przekonywała wczoraj, że akt oskarżenia można cofnąć tylko wówczas, gdy w postępowaniu przygotowawczym wystąpią istotne braki, których nie będzie w stanie usunąć sąd podczas procesu. A do takiej sytuacji nie doszło.

– Sąd nie może dążyć do rozbudowania postępowania dowodowego poza rzeczywistą i racjonalną potrzebę – mówił pułkownik Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Jakie zalecenia sądu kwestionują śledczy?

Według nich ze względów religijnych niemożliwe jest przeprowadzenie ekshumacji ofiar masakry. Prokuratura nie widzi też możliwości zorganizowania wizji lokalnej w Afganistanie.

W zażaleniu zwraca uwagę, że w prowincji Paktika nie ma już polskich żołnierzy, więc trudno byłoby zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom takiego przedsięwzięcia.

Zdaniem śledczych z celem mija się także przesłuchiwanie talibów oraz prokuratora Paktiki. Pierwsi w chwili masakry byli już zatrzymani, drugi nie ma żadnego związku ze sprawą.

Zażalenie rozpatrzy Izba Wojskowa Sądu Najwyższego. Na razie jednak nie wiadomo kiedy.

Tymczasem decyzji sądu bronią adwokaci żołnierzy. – Postanowienie jest znakomicie uargumentowane – uważa Tomasz Krzyżanowski, obrońca starszego szeregowego Jacka J. – Sąd nie wypowiada się na przykład kategorycznie o konieczności przeprowadzenia ekshumacji. Zdaje sobie sprawę, że może to być niewykonalne. Taką argumentację trudno będzie obalić.

Podobnego zdania jest Czesław Domagała reprezentujący podporucznika Łukasza B. Przyznaje jednak, że nie dziwi go decyzja prokuratury. – Śledczy są konsekwentni. Bronią wyników przeszło rocznej pracy, która wiąże się także z określonymi kosztami.
Rzeczpospolita


Cytat:

Nangar Khel - śledztwo czy proces
wrób, PAP

Wizja lokalna w Nangar Khel jest niewykonalna - uważa Naczelna Prokuratura Wojskowa. Wczoraj złożyła zażalenie na decyzję sądu o zwrocie sprawy żołnierzy oskarżonych o ostrzelanie wioski i zabójstwo cywilów w Afganistanie.


O tym, że tak się może stać, napisaliśmy 9 października, gdy Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił odesłać z powrotem do prokuratury akta sprawy siedmiu żołnierzy z 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska-Białej.

Wczoraj oficjalnie Naczelna Prokuratura Wojskowa uznała, że zalecana przez sąd wizja lokalna w Nangar Khel jest niewykonalna.

- Konieczność zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom wizji połączonej z eksperymentem przy udziale około 60 osób wydaje się świadczyć o jego niewykonalności - mówił wczoraj rzecznik NPW płk Jerzy Artymiak, prezentując dziennikarzom główne tezy zażalenia.

Wizja lokalna zdaniem sądu jest potrzebna m.in. dlatego, że niedokładne były oględziny miejsca ostrzału, w szczególności wątpliwości są co do miejsca ustawienia moździerza i widoczności zabudowań wioski. Ma ona także dokładnie ustalić położenie hummerów oraz punktów obserwacyjnych. - Doświadczenie polegające na sprawdzeniu możliwości obserwacji zabudowań przez oskarżonych i przebiegu zdarzenia przez świadków, w tym miejsca upadku pocisku, będzie nieprzydatne i niemożliwe do przeprowadzenia - podkreślał wczoraj płk Artymiak. Dodał, że NPW nie podziela opinii sądu, że "oględziny miejsca, z którego prowadzono ostrzał miejscowości, wykonane zostały w sposób nierzetelny, ogólnikowy i wyrywkowy, a wykonana dokumentacja fotograficzna jest mało czytelna".

- Niezrozumiała jest również wskazana przez sąd konieczność przesłuchania wszystkich osób obecnych na miejscu zdarzenia, przed pogrzebem na okoliczność zaobserwowanych obrażeń ciała u zmarłych - mówił rzecznik NPW.

Prokuratura w zażaleniu pisze też, że ekshumacja ośmiorga afgańskich cywilów zabitych przez polskich żołnierzy, by ustalić, czy zginęli od odłamków pocisków moździerzowych, czy od kul, jest sprzeczna z miejscowym prawem szariatu i "bezcelowa".

Według NPW sąd może domagać się tylko przeprowadzenia dowodów niezbędnych do ustalenia prawdy, ale "nie dążyć do rozbudowania postępowania dowodowego poza rzeczywistą i racjonalną potrzebę".

Czy śledztwo będzie kontynuowane, czy wkrótce zacznie się proces żołnierzy, zdecyduje Izba Wojskowa Sądu Najwyższego, bo to ona rozpatrzy zażalenie prokuratury.

Źródło: Gazeta Wyborcza



Oczywiście, że prokuratura jest konsekwentna w swych działaniach ale też nie należy im odmówić logiki i racji co do nie możności wykonania ekshumacji zwłok i przeprowadzenia wizji lokalnej[/code]

@sD - Czw 16 Paź, 2008

To czemu nie zrobili tego prawidłowo w fazie przygotowania aktu oskarżenia, kiedy jeszcze był taka możliwość??? Teraz są wątpliwości, które sąd powinien rozpatrzyć na korzyść oskarżonych co też ucznił poniekąd. Co - panowie prokuratorzy bali się pojechać w teren wioski? Przeciaż tam nie ma talibów wg ich słów. To czego się obawiali, czemu wizja była w innym miejscu niż zdarzenia będące przedmiotem postepowania? Jak się popełnia błędy to trzeba za nie płacić a nie płakać, że sąd jest "be".
Baldigozz - Czw 16 Paź, 2008

Jeżeli prokuratura nie dokonała czynności wskazanych przez sąd wtedy kiedy była taka możliwość, to niech teraz nie ma pretensji, że sąd zgodnie z zasadą domniemania niewinności uzna, że te uchybienia powinny zadziałać na korzyść podejrzanych. Skoro np. sąd nie jest w stanie na podstawie przedstawionych przez prokuraturę materiałów orzec czy na pewno podejrzani wiedzieli w co strzelają itp. itd., to może przychylić się do stanowiska obrony.
Widać, że sąd jako jedyna instytucja wykazuje w tej sprawie zdrowy rozsądek i brak chęci współpracy w państwowym linczu na tych żołnierzach. Duży szacunek.

thikim - Czw 16 Paź, 2008

Czemu nie zrobili tego prawidłowo to chyba jest jasne. Bo to jest nasza armia. Wszystko jest robione bez żadnego przemyślenia, jak wiatr zawieje tak się robi. Dla mnie nie ma wątpliwości co do błędów prokuratury. Przecież oni nawet doświadczenia nie mają w takich sprawach. Zresztą większość naszych instytucji nie ma. To w czym przeważnie mamy doświadczenie to ostrzenie kredek i rysowanki. Smutna bolesna prawda o wojsku. Napisałbym co mi ostatnio zameldował żołnierz :D , ale sam sobie cenzurę nałożę, jeszcze ktoś z zewnątrz by przeczytał...powiedziałem kilku osobom i się z tym zgodziły. Generalne hasła jakie tam padły to "codziennie", "MON" "pieniądze". Resztę niech każdy sam sobie dopowie :zly3:
neo11 - Czw 16 Paź, 2008

Cytat:
Negocjowali z talibem
Edyta Żemła , Łukasz Zalesiński 16-10-2008, ostatnia aktualizacja 16-10-2008 04:08

Służby specjalne nie wiedziały, że uzgadniają odszkodowanie za śmierć cywilów z terrorystą?
Kilka dni po tragedii w Nangar Khel odbyła się tzw. szura, czyli spotkanie starszyzny plemiennej i polskich dowódców. Na spotkaniu uzgadniano wysokość odszkodowania za śmierć cywilów, którzy zginęli w wyniku ostrzału prowadzonego przez polskich żołnierzy.

Tydzień temu TVP 1 ujawniła film z narady nagrany przez jednego z wojskowych. Widać na nim, że wśród afgańskiej starszyzny negocjacje prowadził Bismelah, syn Khana.

Już w lutym „Rz” ujawniła, że Bismelah jest talibem poszukiwanym listem gończym przez wywiad sił koalicyjnych ISAF. Jak twierdzili nasi informatorzy, był zamieszany w przygotowywanie zasadzek, w tym także na polskich żołnierzy. Na sumieniu miał również kradzieże, napady, morderstwa.

Na nagraniu widać także polskich negocjatorów. Wśród nich jest jeden z oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego z pierwszej zmiany polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie. Żołnierze, z którymi rozmawiała „Rz”, potwierdzają, że był on uczestnikiem szury.

Jak wynika z informacji „Rz”, do takiej rozmowy nie powinno dojść. – Polska, podobnie jak inne kraje, nie dopuszcza rozmów z terrorystami, szczególnie takimi, o których powinniśmy wiedzieć, że atakowali naszych żołnierzy – mówi gen. Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych. Jego zdaniem polskie służby powinny sprawdzić, z kim rozmawiają.

Czy przedstawiciel polskiego kontrwywiadu nie wiedział, że negocjuje z terrorystą? – Obserwując brak profesjonalizmu wojskowych służb w Afganistanie, uważam, że ten szef SKW nie wiedział, z kim rozmawia. Oni mieli zadanie rozpracowania polskich żołnierzy, a nie dbania o ich bezpieczeństwo – twierdzi gen. Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca jednostki specjalnej GROM.

Jeden z żołnierzy, którzy byli w Afganistanie, stawia za wzór Amerykanów. Zanim zaczną rozmawiać z miejscową ludnością, specjalnym aparatem robią rozmówcom zdjęcie. Identyfikują m.in. tęczówkę oka i linie papilarne. – Nawet jeśli ktoś mówi, że nie jest talibem, to oni i tak go sprawdzają. Na jednym ze wspólnych patroli widziałem taką akcję – mówi. Film z szury, na której oficer SKW negocjował z Bismelahem, nie znalazł się w aktach śledztwa dotyczącego polskich żołnierzy biorących udział w ostrzale wioski. O filmie wiedział prokurator z polskiego kontyngentu, który w tym czasie był na miejscu i prowadził oględziny miejsca zdarzenia. – To poważne niedopatrzenie ze strony prokuratury – uważa jeden z adwokatów zaangażowanych w sprawę.

Śledczy twierdzą, że nic o nagraniu nie wiedzieli. – Gdyby było inaczej, na pewno byśmy się nim zainteresowali – mówi płk Jakub Mytych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

Nasi rozmówcy sugerują, że gdyby nagranie znalazło się w aktach śledztwa, mogłyby pojawić się niewygodne pytania dotyczące m.in. Bismelaha. Tym bardziej że prokuratura twierdziła, iż w ostrzelanej wiosce nie było talibów.

Antoni Macierewicz, były szef SKW, nie chciał rozmawiać o sprawie szury w Nangar Khel. – Piszecie o SKW nieprawdę – uciął.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów

e.zemla@rp.pl, l.zalesinski@rp.pl


Za cały komentarz wystarczy rzucić na okiem na zdjęcie tutaj http://www.wiadomosci24.p...domu_50644.html

Jak na moje oko to jedna i ta sama osoba ;)

zwyczajny - Czw 23 Paź, 2008

thikim napisał/a:
Czemu nie zrobili tego prawidłowo to chyba jest jasne. Bo to jest nasza armia. Wszystko jest robione bez żadnego przemyślenia, jak wiatr zawieje tak się robi. Dla mnie nie ma wątpliwości co do błędów prokuratury. Przecież oni nawet doświadczenia nie mają w takich sprawach. Zresztą większość naszych instytucji nie ma. To w czym przeważnie mamy doświadczenie to ostrzenie kredek i rysowanki. Smutna bolesna prawda o wojsku. :


Dobrze powiedziane. Dodałbym jeszcze , "tak jest" to nasza ulubiona odzywka. :gent:

blaszany drwal - Pią 24 Paź, 2008

bond napisał/a:
Tylko dlaczego od razu po wykryciu sprawy nie zaczęto jej badać, tylko zrobiono to po wyborach i po powrocie żołnierzy do kraju? Można było ich odsunąć od pełnienia obowiązków, wysłać do kraju zaraz po zdarzeniu. A taki sposób jak był w rzeczywistości na kilometr "śmierdzi" polityką.


O rany, czy rzeczywiście wciąż tak mało wiecie o tym co sie działo po incydencie w NG ?
1. Dowódca PKW powołał specjalny zespół do wyjaśnienia co się stało. Już ich ustalenia były prawdziwą "miną".
2.SKW prowadziło działania niezależnie, jak zwykle twierdząc, że oni są od gromadzenia informacji, a nie ich przekazywania.
3. ŻW wszczęło zgodnie z procedurami "postępowanie w sprawie" przesłuchując świadków i wysłało całą dokumentacje do kraju na długo przed naszym powrotem.
4. Trzech z grupy obecnie oskarżonych żołnierzy (oficera i 2 podoficerów) przeniesiono do końca zmiany do Bagram.
Nie jest więc prawdą, że sprawę zaczęto badać dopiero po naszym powrocie i żołnierze do końca pozostawali na swoich stanowiskach. To "fakt medialny". Nakazy aresztowania czekały juz w kraju. Natomiast według moich informacji z aresztowaniami wstrzymano się do czasu powrotu żołnierzy nie tylko ze względów politycznych. W grę wchodziło znacznie więcej czynników.

Tylko_Spokojnie - Wto 28 Paź, 2008

Za onet.pl

Cytat:
Sprawa Nangar Khel do Hagi?
Jeśli sąd będzie zwlekał z rozpoznaniem sprawy spowodowania śmierci cywilów przez polskich żołnierzy w Afganistanie, może ją przejąć międzynarodowy trybunał karny w Hadze - przestrzega naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski.
Szef wojskowych prokuratorów, który we wtorek przedstawiał senackiej komisji obrony sprawozdanie z ich działalności w ubiegłym roku, odpowiadał też na pytania i zarzuty dotyczące postępowania w sprawie Nangar Khel.

- Jeśli sąd będzie się uchylał od decyzyjności, prokurator trybunału haskiego może podjąć taką decyzję, chociaż myślę, że do tego nie dojdzie - powiedział Parulski. Przypomniał argumenty prokuratury, która w połowie października złożyła zażalenie na decyzję sądu, który zwrócił sprawę prokuraturze, żądając m.in. ekshumacji zwłok i ponownej wizji lokalnej.

Parulski podkreślił, że ze względów religijnych Afgańczycy nie zgodzą się na ekshumację. Argumentował, że już kilka dni po ostrzale podjęte przez prokuratora na miejscu próby oględzin zwłok spotkały się z wrogością mieszkańców. Zapewnił, że prokuratorzy oparli się na skrupulatnie zebranych dowodach, w tym wyjaśnieniach podejrzanych i zeznaniach ich kolegów. Odrzucił zarzut, że w wizji lokalnej moździerz postawiono w innym miejscu niż to, z którego ostrzelano wioskę. Powiedział, że lokalizacji dokonano na podstawie śladów po strzelaniu i wskazań jednego z podejrzanych.

Odnosząc się do zarzutu niewłaściwej pracy prokuratury, Parulski podkreślił, że przed zakończeniem postępowania prokuratorskiego sąd przedłużał areszt podejrzanym. Przyznał, że sposób zatrzymania żołnierzy mógł być zbyt drastyczny. Szef NPW poinformował, że na ukończeniu są prace nad utworzeniem mobilnej grupy prokuratorów wyspecjalizowanych w sprawach związanych z misjami kontyngentów wojskowych.

15 października prokuratura złożyła zażalenie na decyzję Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie o zwróceniu jej sprawy żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Afganistanie. Decyzję sądu rozpatrzy Izba Wojskowa Sądu Najwyższego.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy w sierpniu ubiegłego roku zginęło osiem osób. Prokuratura oskarżyła sześciu żołnierzy o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi dożywocie, jednego o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat więzienia. Oskarżeni nie przyznają się do winy.


Jeszcze tylko tego brakuje :x

Prawie emeryt - Sro 03 Gru, 2008


Na prośbę
miki'ego klik

:gent:



Sterowiec - Sro 03 Gru, 2008

Jak właśnie podano w TVN 24, Sąd Najwyższy orzekł,że proces może się rozpocząć. Teraz zostaje tylko czekać na 1szą rozprawę.
miki - Czw 04 Gru, 2008

Cytat:
rp.pl » Wiadomości
Komandosi zasiądą na ławie oskarżonych
Edyta Żemła , Łukasz Zalesiński 04-12-2008, ostatnia aktualizacja 04-12-2008 07:35

Sąd Najwyższy uznał, że proces w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel może się rozpocząć

Sąd Najwyższy uwzględnił wczoraj zażalenie prokuratury na zwrot aktu oskarżenia do postępowania przygotowawczego. Uznał, że materiał zgromadzony przez śledczych pozwala rozpocząć proces. Stanie się tak najprawdopodobniej za kilka miesięcy.

– Mam satysfakcję, ale nie chcę komentować rozstrzygnięcia. Jesteśmy stroną w postępowaniu – podkreśla pułkownik Jakub Mytych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

Adwokaci żołnierzy są zaskoczeni i rozczarowani. – Ale decyzja Sądu Najwyższego nie jest naszą klęską. Proces i tak prędzej czy później musiałby się zacząć – mówi Piotr Kruszyński, obrońca jednego z oskarżonych.

Zapowiada, że przed sądem będzie się domagał przeprowadzenia wizji lokalnej i włączenia do akt sprawy zapisów z nasłuchu prowadzonego przez Amerykanów w miejscu ostrzału. To właśnie brak tych dowodów napiętnował sąd niższej instancji, który w październiku zwrócił akt oskarżenia prokuraturze. W uzasadnieniu była też mowa o konieczności przesłuchania kolejnych świadków i – w miarę możliwości – przeprowadzenia ekshumacji ofiar.

Śledczy uznali to rozstrzygnięcie za „rażąco niesłuszne”. W zażaleniu przekonywali, że ekshumacja stoi w sprzeczności z religią muzułmańską, a zorganizowanie wizji lokalnej jest niemożliwe ze względów bezpieczeństwa – polscy żołnierze opuścili już prowincję Paktika.

Do masakry w Nangar Khel doszło w sierpniu 2007 r. Pociski wystrzelone przez polskich komandosów spadły wówczas na cywilne zabudowania. Zginęło sześć osób, dwie kolejne zmarły w szpitalu. W listopadzie siedmiu żołnierzy biorących udział w akcji trafiło do aresztu. Sześciu usłyszało zarzut zbrodni wojennej – grozi im dożywocie. Siódmy za ostrzelanie z karabinu niebronionego obiektu cywilnego może trafić do więzienia na 25 lat.

Żołnierze nie przyznają się do winy. Twierdzą, że nie celowali w zabudowania, ale zawiódł sprzęt. W połowie tego roku opuścili areszt. Przed sądem będą odpowiadać z wolnej stopy.


Jakoś tak ciszej zrobiło się w tej sprawie. Czy to dobrze czy źle :?:
Mam nadzieję, że proces będzie sprawiedliwy, uwzględniający wszystkie za i przeciw.

Pozdrawiam miki :cool:

Borsukowaty - Czw 04 Gru, 2008

Ciekawe, która ze stron wystąpi o utajnienia procesu :ciekawe:
miki - Czw 04 Gru, 2008

Po tylu publikacjach medialnych zastanawiam się co w tym procesie może być jeszcze tajne :?:

Pozdrawiam miki :cool:

Stevie - Czw 04 Gru, 2008

"Parę" spraw na pewno ;) Zależy, komu będzie na tym zależało.
Źle by się stało, gdyby utajniono sprawę, która wywarła ogromny wpływ nie tylko na armię, ale całe społeczeństwo.

:gent:

Piotr Bydgoszcz - Czw 04 Gru, 2008

Czytając komentarze pod widomościami tvn24 "społeczeństwo" raczej nie jest za żołnierzami? Traktuje to jednak tak samo jak moredrstwo z premedytacją, bo tak przedstawiano całą sprawę. Podtrzymuję kadydaturę prokuratora Frankowskiego na FATUM 2008. W "społeczeństwie" wyrok już zapadł tylko nie ma już kary jaką powinni ponieść...
Sąd dał do zrozumienia, że kest zainteresowany uczćiwym procesem odsyłając sprawę do prokuratury ze względu na ewidentne braki. Rozpoczynajacy się proces będzi długi i uciążliwy dla obu stron, wynik może być zaskakujący. I zapewne nie skończy się w pierwszej instancji. Ja przewiduję zakończenie za dwa, trzy lata.

miki - Czw 04 Gru, 2008

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Sąd dał do zrozumienia, że kest zainteresowany uczćiwym procesem odsyłając sprawę do prokuratury ze względu na ewidentne braki


Ten sam sąd będzie prowadził proces i pomimo, że sąd apelacyjny nie podzielił jego poglądów to znowu będzie mógł odesłać sprawę do prokuratury w trakcie procesu.
Będzie to naprawdę błędne koło :?:

Pozdrawiam miki :cool:

Zbigniew - Czw 04 Gru, 2008

Ci żołnierze są niewinni. W świetle prawa wojennego cywile którzy posiadają broń są traktowani jak kombatanci. Wystarczy tylko udowodnić, że przed ostrzałem byli tam. Skorzystajmy więc ze zdjęć satelitarnych USA.
Jako żołnierz życzę rodzinom oskarżonych by prawda wyszła na jaw.
Wzywam też PREZYDENTA aby uczynił wszystko, żeby żołnierz polski, który posłusznie wykonuje rozkazy nie był nigdy tak traktowany z pogardą przez prokuraturę i ŻW.

kempczol - Czw 04 Gru, 2008

Zbigniew

Nigdy nie ukrywałem, że jestem za Nimi od samego początku.
Wierzę, że są niewinni ale...
Sprawa jest w sądzie i wierzę, że zostaną sprawiedliwie osądzeni. :czytanie:

Nie feruj wyroków ! Nie mieszaj do tego Prezydenta ! :efendi2:

Borsukowaty - Czw 04 Gru, 2008

Zbigniew napisał/a:
Wystarczy tylko udowodnić, że przed ostrzałem byli tam.

Tylko jak, jeżeli ŻADEN z żołnierzy obecnych na miejscu nie wspomina o ŻADNYM ostrzale.
Zbigniew napisał/a:
Skorzystajmy więc ze zdjęć satelitarnych USA.

A co te zdjęcia mogą pokazać?
Zbigniew napisał/a:
W świetle prawa wojennego cywile którzy posiadają broń są traktowani jak kombatanci.

Kto z zabitych posiadał broń? Czyżby coś mi umknęło?

Piotr Bydgoszcz - Czw 04 Gru, 2008

Nie ma co bić piany, rozpoczynający sie proces pokaże czy żołnierze dostali rozkaz "ostrzelać" czy pokurator dostał rozkaz "znaleźć paragraf"... Pożyjemy, zobaczymy.
miki - Sro 10 Gru, 2008

Odnośnie ewentualnego terminu procesu znalazłem taki artykuł w TVN.24 :

Cytat:
17:25, 10.12.2008 /PAP, tvn24.pl
Proces ws. Nangar Khel najwcześniej w lutym
SĄD POTRZEBUJE WIĘCEJ CZASU

Proces w sprawie żołnierzy ruszy w przyszłym roku

Najwcześniej w lutym przyszłego roku będzie mógł ruszyć proces żołnierzy, oskarżonych o zabicie cywili w afgańskiej wiosce Nangar Khel. Wcześniej akta sprawy muszą wrócić do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Ten potrzebuje też czasu na powołanie i przygotowanie składu sędziowskiego.
Trzeciego grudnia Sąd Najwyższy uchylił październikową decyzję Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie o zwrocie sprawy do prokuratury. Żeby proces mógł się zacząć akta sprawy muszą wrócić z SN do warszawskiego sądu. To jednak nie jedyny powód, dla którego Żołnierze oskarżeni o zbrodnie wojenne trafią przed sąd

Wobec grożącej żołnierzom kary dożywocia sprawę osądzi aż pięcioosobowy skład sędziowski, w którym będzie dwóch sędziów zawodowych oraz trzech ławników. - Skład nie jest jeszcze wyznaczony. Po wyznaczeniu sędziów będą oni potrzebowali czasu, by się zapoznać z obszernymi aktami sprawy, która jest skomplikowana pod względem faktycznym i prawnym - tłumaczy Rzecznik Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia ppłk Rafał Korkus.

Sprawa z Nangar Khel

Prokuratura wojskowa oskarżyła sześciu żołnierzy: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B. oraz starszych szeregowych Jacka J. i Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi dożywocie. Starszego szeregowego Damiana L. oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat.

Ostrzał wioski

Do tragicznych wydarzeń doszło 16 sierpnia 2007 roku. Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy na miejscu zginęło sześć osób (w tym troje dzieci), dwie zmarły w szpitalu. Trzy inne zostały trwale okaleczone. Kobieta w ciąży urodziła Prokuratura "żali się" ws. Nangar Khel martwego noworodka.Prokuratura "żali się" ws. Nangar Khel

Wyjazd oddziału na akcję nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy, w tym jeden polski. W okolicy doszło wówczas także do ostrzelania wojsk amerykańskich przez talibów. W efekcie wymiany ognia zatrzymano dwóch z nich.

Według śledczych polscy żołnierze ostrzeliwując wioskę wiedzieli, że pociski trafią w zabudowania, widzieli poruszających się tam ludzi i bawiące się dzieci, a ich działanie miało cechy "wstrzeliwania się w wytypowany cel". Mają to potwierdzać naoczni świadkowie zdarzenia oraz - pośrednio - biegli.

Oskarżeni nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków. Domaga się także przeprowadzenia wizji lokalnej na miejscu tragedii.


Może w końcu nastąpi początek rozstrzygnięcia kwestii afgańskiej ?

Pozdrawiam miki :cool:

Piotr Bydgoszcz - Sro 10 Gru, 2008

Przede wszystkim, sprawa może spowodować zmiany w zasadach działania żołnierzy na misjach "stabilizacyjnych". Może wreszcie obudzi się jakiś władny i nakaże zmiany w regulacjach zachowań podczas tataku na żołnierzy w czasie tego typu działań? Żeby nie było znów, że "ostrzelano spokojnie pracujacy kombajn, ten po oddaniu salwy spokonie odleci do bazy" a po chłopaków przyjdzie znów spec od PZ!!!
~~Ad~~ - Sob 20 Gru, 2008

Już o tym wspominałem, ale cały czas nie daje mi to spokoju zwłaszcza w obliczu zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia . Jak w demokratycznym "państwie prawa" żołnierz wykonujący zadania zlecone przez rząd jest ponad rok pozbawiony środków do życia (bo chyba nikt nie jest w stanie godnie zabezpieczyć byt rodzinie za kilkaset złotych - połowa uposażenia st. szer.) :?:
Dlaczego to tak długo trwa? Dlaczego dla dobra SZ RP oraz losu tych żołnierzy nie nadano tej sprawie priorytetu i nie rozstrzyga się jej w trybie pilnym? Przecież można by chociaż tyle zrobić dla żołnierzy , którzy narażali swoje życie za Polskę.
Politycy, dziennikarze, generałowie , Konwencie - czas coś z tym zrobić, a nie czekać na wyniki rozgrywki Prokuratury Wojskowej walczącej o swoje być lub nie być.
Panie MON , może jednak nie czas na umywanie rąk wzorem poprzednika , czy też Piłata... :???: :gent:

Antonio - Sob 20 Gru, 2008

Także mnie to leczy. Czy min. Ćwiąkalski nie może coś zrobić w tej sprawie? Na razie wygląda na to, że żaden sędzia nie chce być w składzie orzekającym :-o

Nie można szybciej i sprawniej? Ile się można zapoznawać z aktami sprawy? Przecież Sąd wojskowy nie jest obciążony tak jak cywilny :-o

kempczol - Sob 20 Gru, 2008

Macie rację. :gent:
Bardzo to dziwne... :czytanie:
Czyżby jednak komuś zależało, by ta sprawa tak długo trwała :?: :!:

Antonio - Sob 20 Gru, 2008

Może liczyli że w styczniu spakują akta i przekażą sądowi cywilnemu? Niestety, kodeks postępowania karnego zmienił się dokładnie w odwrotną stronę w tym względzie :efendi2:
karku - Sob 20 Gru, 2008

Wiatam Witam
Ten temat znam (może nieco lepiej, aniżeli panowie "gdybacze") i nie zamierzam niczego sugerować.
Czytając Wasze posty wiem , że nie macie pojęcia o ... prawdzie.
Bijecie pianę i tyle.
Ja wiem ciut więcej, ale nie zamierzam się ty tu dzielić.
Sprawa jest tak bardzo POLITYCZNA nie krzycz na forum , że nie warto szukać jakiejkolwiek winy.
Poczekajmy na wyrok.

coyota - Sob 20 Gru, 2008

karku napisał/a:
Ja wiem ciut więcej, ale nie zamierzam się ty dzielić.

karku, jest zasada, albo wiesz i się dzielisz wiedzą albo milczysz na temat.
:gent:

~~Ad~~ - Sob 20 Gru, 2008

Lepiej "bić pianę" niż "wiedzieć i nie powiedzieć ". To "bicie piany" świadczy, że my się interesujemy losem naszych kolegów, a milczenie pomimo wiedzy jest złem samym w sobie i nie świadczy dobrze o Milczącym :gent:
karku - Wto 30 Gru, 2008

~~Ad~~ wybacz, że dopiero teraz, ale nie patrzyłem w ten temat, bo przeczytałem te opinie w całości i dalsze „gdybanie” ( przed wyrokiem) jest nie wskazane.
Masz rację, że „milczenie” żle świadczy o milczącym, ale czasami sytuacja nas do tego zmusza. Wybacz mi ostatni post, ale zachowania co niektórych (palec na wiatr) są żenujące i prowokują niepotrzebne emocje.
Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo „interesuję się” losem Tych, których tak bardzo sponiewierano, a byle k_s odebrały im tożsamość, której nie można kupić na targu.
Zrozum, że obecnie nie chodzi o sam wyrok ( „Rubik”), ale o to jak bardzo „sponiewierano” całe WP.
Co do „wietrznych” userów wybacz – nie wypowiem się, bo są „rewelacyjni” w prowokacji chyba każdego tematu, a że nie mają własnego zdania pozostawmy im samym do przemyślenia.
Twoje wypowiedzi szanuję. Pozdrawiam

kuba1977 - Wto 30 Gru, 2008

karku
Właśnie o to chodzi jak potraktowano żołnierzy, zamieszanych w sprawę. Ucierpiał na tym wizerunek armii, we wielu wypowiedziach komentujących polski udział w jakiejś misji , przewija się wątek polskiego żołnierza jeżdżącego na misję "zabijać" ,lub z czystego wyrachowania.

~~Ad~~ - Wto 30 Gru, 2008

karku napisał/a:
...
Zrozum, że obecnie nie chodzi o sam wyrok ( „Rubik”), ale o to jak bardzo „sponiewierano” całe WP.
...


Wydaje mi się, że bardzo dobrze to rozumiem w przeciwieństwie do tych, co tę całą "aferę" nakręcili, a teraz udają, że nie ma sprawy. Dlaczego PW, były MON oraz gen. dyw. Tomaszycki czują się dobrze, a żołnierze i ich rodziny przymierają głodem? Dlaczego żołnierze WP muszą czuć się poniżeni i nikogo to nie obchodzi? Ja osobiście czuję się poniżony takim potraktowaniem naszych kolegów i nie ważne tu , czy są winni , czy nie- ponieważ nie są skazani więc w cywilizowanym świecie i państwach prawa powinni być uznawani za niewinnych.
Rok się kończy, a sprawa nadal odłożona. Czy nasze państwo na prawdę jest takie niewydolne, że w tak ważnej sprawie nie potrafi nadać priorytetu i rozpatrzeć "od ręki"?
Jak jakiś niedouczony polityk powie coś na drugiego, to potrafią takie sprawy rozpatrzeć w kilka dni (np. podczas kampanii wyborczej), a tutaj, gdzie położony jest na szali autorytet WP , to jakoś nic się nie dzieje :( :gent:

kuba1977 - Wto 30 Gru, 2008

Nic dodać ,nic ująć.
Góra znowu pokazuje ile dla niej znaczymy. Jak jesteś potrzebny to by Ci w d...ę bez wazeliny weszli.

taki jeden - Wto 30 Gru, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
a żołnierze i ich rodziny przymierają głodem?

~~Ad~~ przepraszam, ale skąd te dane? :???:

~~Ad~~ - Wto 30 Gru, 2008

A przeżyjesz godnie za mniej więcej 1000zł (z uposażenia st. szer. wypłacanego w połowie)??? :gent:
neo11 - Wto 30 Gru, 2008

~~Ad~~ napisał/a:
(z uposażenia st. szer. wypłacanego w połowie)???


Jesteś w 100% pewien że WL drugiej połowy uposażenie nie wypłacają rodzinom tych żołnierzy ???

~~Ad~~ - Wto 30 Gru, 2008

Zawieszenie w obowiązkach ma swoje skutki prawne więc nie rozumiem na jakiej podstawie można płacić całość uposażenia i kto by na to poszedł z płatników :???:
karku - Wto 30 Gru, 2008

~~Ad~~ w pełni się z Tobą zgadzam i jak to określił kuba1977 nie zamierzam nic dodać.
Znam temat z autopsji i nie szukam odpowiedzi, które znam.
Tym samym - nie powinienem podejmować rozmowy, ale pewne wypowiedzi same prowokują.Wypowiedzi osób, które nie mają pojęcia o faktach, a jednak próbują zaistnieć w temacie.
Pozdrawiam

Prawie emeryt - Pon 05 Sty, 2009


3 lutego rusza proces. Klik





neo11 - Wto 06 Sty, 2009

Został umorzony jeden z wątków wyłączonych ze śledztwa głównego

http://www.rp.pl/artykul/...angar_Khel.html

web29p1 - Sro 07 Sty, 2009

Neo11 Twoja 100% pewność jest tylko gdybaniem i równa się 100% nieprawdzie. Od początku jak żołnierze zostali zatrzymani ich rodziny otrzymały wsparcie finansowe równe utraconej części poborów. Ponadto rodziny na widzenia miały organizowany transport itd. nie miejsce tutaj aby wszystkie przedsięwzięcia jakie były na ich korzyść realizowane prezentować. Skoro jesteś z Krakowa to nie masz problemu w kontaktach aby potwierdzić czy masz racje, jeden z tych żołnierzy przebywa w Krakowie u rodziców bo jako jedyny nie założył jeszcze rodziny. Tylko sami zainteresowani i ich rodziny potrafią udzielić odpowiedzi na pytanie kto i co dla nich zrobił. Jedno jest pewne, że ani koledzy, ani przełożeni /ale tylko do określonego szczebla/ nie pozostawili ich samych w najtrudniejszym okresie.
neo11 - Sro 07 Sty, 2009

web29p1,

Czy ja napisałam gdzieś, że jest inaczej ??? Bo jeśli masz na myśli to :

Cytat:
Jesteś w 100% pewien że WL drugiej połowy uposażenie nie wypłacają rodzinom tych żołnierzy ???


to powinieneś jeszcze raz przeczytać to zdanie i zrozumieć.

Ciesze się jednak, że napisałeś wprost to, co ja sugerowałam ;)

tyracze - Sro 07 Sty, 2009

Neo-są dwa aspekty tej sprawy.
Czy przymierają głodem ?- gdyby Ci zabrano połowę pensji to czy przymierałabyś głodem? Bo tak jak napisał Ad - w związku z postępowaniem tak jest-MON płaci połowę pensji bez względu na to kto, co i jak.
I nie ma możliwości ominięcia tego- spod stołu to można ew. w prywatnych firmach a nie w MON. WL mogą w pewnym sensie pomagać (I chwała im za to że dbają o ludzi) ale nie poprzez wypłacanie pieniędzy !
A drugi aspekt jest taki- co robią dla tych ludzi inni. Inni czytaj -rodziny, koledzy i Ci którzy ich nawet nie znali!
To jest to, co rozumiał web29p1
Pozdr

neo11 - Czw 08 Sty, 2009

tyracze,

Chyba jednak nie do końca zrozumiałeś web29p1,. Jak na mnie wystarczająco jasno napisał że wojsko wypłaca brakując część poborów. I nie są to pieniądze ze zbiórek kolegów, wypłaca je WL. Jak masz wątpliwości to zadzwoń i zapytaj, chętnie zostanie Ci udzielona tej informacja.

Ps. Wiesz co to są zapomogi celowe ?

Prawie emeryt - Wto 13 Sty, 2009



Ochronią świadków z Nangar Khel



karen - Wto 13 Sty, 2009

No to chyba świadkowie powinni otrzymać status świadków koronnych, no bo jak inaczej ?
Kto ich bedzie chronił i przed kim ? Chyba przed samym sobą... ;)

Sterowiec - Wto 13 Sty, 2009

W tym całym zamieszaniu chodzi tylko o jedno. Stwarzanie ciągłej psychozy wokół tej sprawy. Że świadkowie nie wystąpili z takim wnioskiem ? To co? Prokuratura wie lepiej i przypomni,że będą zastraszani a być może .... I kto tu kogo straszy? No i po co? Już raz PW pod płaszczykiem jakiejś patologicznej prewencji popisała się przy zatrzymaniu, teraz dalej bije pianę.
romeq - Wto 13 Sty, 2009

Sterowiec, na pewno wiesz że PW bije pianę ? Zagwarantujesz, że żaden ze świadków, mających zeznawać w tej sprawie - a wiadomo, że każdy z nich był żołnierzem zawodowym, wykonującym w tamtym rejonie zadanie służbowe ! - nie był ,bądź nie jest poddawany naciskowi środowiska ? Nie wydawaj pochopnie wyroków, potem możesz się tego wstydzić.
~~Ad~~ - Nie 25 Sty, 2009

Moim zdaniem całą sprawę "nakręcili" oficerowie SKW (chłopaki Macierewicza) i jeżeli teraz potrzebują ochrony, to słusznie, bo kłamanie powinno być publicznie piętnowane i przez przypadek mogą np. być zwyzywani. Mam nadzieję, że jednak sąd nie utajni procesu, bo inaczej będzie to miało znamiona sądu kapturowego (czyt. politycznego).
Już za kilka dni rusza proces i pewnie na nowo zaczną się spekulacje dyżurnych "znawców" od wszystkiego. Chciałoby się żeby nasze środowisko wspierało naszych w tym spektaklu, ale jak widać idzie to dość opornie. Większość woli asekuranckie postawy pomimo, że Dowódca WLąd. postawił na szali swoją karierę. Czyżbyśmy nie mieli zaufania do skądinąd cenionego (jednego z nielicznych) Generała... :?:

Sterowiec - Nie 25 Sty, 2009

romeq napisał/a:
Nie wydawaj pochopnie wyroków, potem możesz się tego wstydzić.

Nie mam takiego zamiaru. Najmniejszego. Chcę uczciwego procesu i uczciwego wyroku. Bez podbijania bębenka przez którąkolwiek ze stron. Na razie jednal widzę to mniej więcej tak : coś tam się w sledztwie obsuwa to zaraz ,dziwnym trafem, możemy sobie poczytać coś takiego jak ,,oni mordowali już w Iraku" . I to mi się nie podoba. Bardzo.

Szuruburu - Nie 25 Sty, 2009

Nie odzywałem się choć ten temat z pewnych względów czytałem od deski do deski jeszcze przed zalogowaniem.
I zgodziłbym się z Tobą ~~Ad~~ jeszcze niedawno w 100% to teraz mam bardzo poważne wątpliwości. W Superwizjerze nt. NK Pan gen. Skrzypczak (zapytany o sprawę rozkazu ostrzelania wioski) w ostatnich słowach powiedział coś co mną wstrząsnęło - zacytuje z pamięci: "w toku postępowania dojdzie miedzy nimi do jakiegoś "pojednania"". Wiadomo, że sprawa rozkazu ostrzelania wioski jest jedną z głównych zagadek, jaka ma ów proces wyjaśnić. Rozgrywka między mjr/kpt a chorążym i plutonowym nt. treści rozkazu jest głównym aspektem rozgrywki. I nie może główny gwarant niewinności oskarżonych w telewizji mówić, że oskarżeni się dogadają. Mi to wyglądało niestety ale na próbę sugestii - cholernie wyraźnej skoro już na ogólnopolskiej antenie rzuconej. Jeżeli mówił w TV to jakie zakulisowe naciski na "dogadanie są"? A jeżeli są niewinni to po co "pojednanie"? Generał mówił, ze może żołnierze oskarżyli dowódcę pod wpływem chwili. A może to Pan generał "gwarancji" udzielił pod wpływem chwili?
Jedno jest pewne - sprawa musi być wyjaśniona, aby oczyścić albo WP z podejrzeń albo WP z niektórych ludzi.
~~Ad~~ napisał/a:
Chciałoby się żeby nasze środowisko wspierało naszych w tym spektaklu, ale jak widać idzie to dość opornie. Większość woli asekuranckie postawy pomimo, że Dowódca WLąd. postawił na szali swoją karierę.

sonia - Wto 27 Sty, 2009

Minęło prawie póltora roku od ? (zdarzenie, wypadku, ….. (proszę sobie wstawić)). Sprawa w toku, ale w końcu medialna afera ucichła. I dzięki temu możemy „trzeźwo” pomyśleć. Rzucono nam „kość polityczną”, której nikt nie potrafi rozgryźć, a bijąc się o „prawdę” podzielono nas na strzępy.
Pewnie nie każdy to czuje, bo nie każdy się identyfikuje z tym co wybrał, ale:
Cytat:
Warto także zauważyć, że żadna z możliwych wersji wydarzeń w Nangar Khel i tego, co działo się później, nie jest DOBRA. Jeśli prokuraturze uda się udowodnić ponad wszelką wątpliwość swoją wersję wydarzeń, okaże się, że polska armia wysyła na pole bitwy także natural born killers - psychopatycznych zabójców, wykorzystujących wojnę do zaspokojenia swoich morderczych instynktów - wówczas pozytywny wizerunek polskiego żołnierza jako rycerskiego bojownika za wolność naszą i waszą będzie musiał odejść w niepamięć. Jeśli okaże się, zgodnie z linią obrony, że oskarżeni byli raczej ofiarami okoliczności - chaosu pola bitwy, niejasnych rozkazów czy wadliwego sprzętu - a nie sprawcami ludobójstwa, wojsku pozostanie wstyd haniebnego sposobu potraktowania własnych żołnierzy, gdy media pokazywały nagłośnione relacje z chwili ich aresztowania, kiedy z przygiętymi karkami, zakrywając twarze kurtkami byli prowadzeni przez Żandarmerię Wojskową, jakby już byli skazani prawomocnym wyrokiem bandytami.

ta „łatka” zostanie Wam wszystkim, jak i świadomość , że już nie warto!

Co do
romeq napisał :
Cytat:
Sterowiec, na pewno wiesz że PW bije pianę ? Zagwarantujesz, że żaden ze świadków, mających zeznawać w tej sprawie - a wiadomo, że każdy z nich był żołnierzem zawodowym, wykonującym w tamtym rejonie zadanie służbowe ! - nie był ,bądź nie jest poddawany naciskowi środowiska ? Nie wydawaj pochopnie wyroków, potem możesz się tego wstydzić.
Jeśli się boisz – to „odpuść” nikt nikomu nic nie zrobi. Wystarczy, że powiedzą prawdę!.
Ja jakoś nie obawiam się o „swojego”, który z pewnością wiele wyjaśni i przedstawi prawdziwe oblicze tej „pokojowej” misji.

Rewizor - Wto 03 Lut, 2009

Interia donosi:
Cytat:
Pierwszy taki proces w polskim wojsku
Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie rozpocznie się dziś proces siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego oskarżonych o zabicie cywilów w afgańskiej wiosce Nangar Khel.

Będzie to pierwsza w historii polskiego wojska sprawa o złamanie konwencji haskiej i zabójstwo osób niebiorących udziału w działaniach wojennych.

Sześciu żołnierzy: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. oskarżono o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego - starszego szeregowego Damiana L. - o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności. Oskarżeni nie przyznają się do winy.

Proces ma być jawny, choć trzeba się będzie liczyć z wyłączeniami jawności na czas prezentacji dowodów objętych tajemnicą państwową.

Obrona będzie walczyć o włączenie do akt dowodów, na które w śledztwie nie godzili się prokuratorzy. Najważniejszy z nich dotyczy przeprowadzenia wizji lokalnej pod Nangar Khel. Żołnierze liczą na uniewinnienie.

Wskutek ostrzału wioski 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat); dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu.
Młyny sprawiedliwość mielą powoli. Prawie półtora roku w zamknięciu i niepewności. I zasadnicze pytanie, dlaczego tylko siedmiu? Czy ci, którzy ich wysłali nie powinni również odpowiadać?
Mack Pl - Wto 03 Lut, 2009

Rewizor napisał/a:
Czy ci, którzy ich wysłali nie powinni również odpowiadać?


Przecież były MON Pan Szczygło stwierdził, że nie może brać odpowiedzialności za to, że banda durniów itd.....

nikon - Wto 03 Lut, 2009

Może troszkę z innej beczki, ale właśnie obejrzałem rozpoczęcie procesu w tej sprawie i mam mieszane uczucia. Podsądni w mundurach, sąd wojskowy, sędziowie zawodowi wojskowi w trakcie wykonywania czynności służbowych. I po cywilnemu... :(
Mack Pl - Wto 03 Lut, 2009

Ciekawe ilu z nich zaczynało od służby w wojsku, a ilu trafiło tam w ostatnich latach z cywila.
Prawie emeryt - Wto 03 Lut, 2009




1115 - początek procesu w sprawie Nangar Khel




michal - Wto 03 Lut, 2009

Koniec posiedzenia sądu

za onet.pl

To chyba jakaś kpina? Bo jeden z sędziów miał operację przerywa się posiedzenie do jutra?
Kpina albo komuś na tym zależy. Ile Ci ludzie będą czekać razem z rodzinami na rozwiązanie tej całej sprawy?

Kpina, kpina, kpina...kogoś najwidoczniej przerosła ta sprawa.

Pery Smog - Wto 03 Lut, 2009

michal napisał/a:
To chyba jakaś kpina?
Niektórzy nazywają to wymiarem sprawiedliwości.
Jak cała sprawa (razem z apelacjami etc) zakończy się w ciągu 3 lat to będzie dobrze.

quest71 - Wto 03 Lut, 2009

Przeciąganie sprawy nie leży chyba w niczyim interesie. Ani sędziów ani oskarżonych. Może jedynie fetujący wyrok skazujący przed rozpoczęciem rozprawy...
Sterowiec - Wto 03 Lut, 2009

A co ? Spodziewałeś się dzisiaj wyroku,Michale ? Popatrz na rozprawy cywilne,tam samo odczytanie aktu oskarżenia trwa miesiącami.I to nie z takiego powodu jak tu,tylko sztuczek mecenasów broniących swoich klijentów A tu,oskarżeni karnie siedzą na ławie,nikt się nie miga a że sędzia chorowity... No cóż...Życzyć zdrowia należy.
A tak troszkę poważniej,to naprawdę nie ma wśród sędziów wojskowych kogoś,kto wytrzyma trudy procesu ? Wszak chyba wiadomo nie od dziś , że ten proces będzie dla Sądu długi i bardzo trudny.

P.S. Może w ramach szukania oszczędności,ktoś podsunie ministrowi pomysł zabrania mundurówki przedstawicielom wojskowego wymiaru sprawiedliwości ?

taki jeden - Wto 03 Lut, 2009

Panowie to nie tak.
Skład sędziowski wyznacza się na tyle wcześniej aby sędziowie mieli czas zapoznać się z aktami sprawy (a na ich podstawie - co w tej sprawie jest b.ważne - również z przebiegiem śledztwa). Ile jest tomów akt w tej sprawie możemy sobie wyobrazić. Jeżeli dochodzi do losowej historii typu choroba-operacja jest do wyboru zmienić skład i odwlec proces lub pogodzić się z jakimiś ograniczeniami, jak w tym wypadku. Byłem przez pewien czas ławnikiem Sądu Wojskowego i wiem jaka ciąży odpowiedzialność na człowieku, nawet w sprawach nieporównywalnie lżejszych gatunkowo. W akta trzeba się naprawdę bardzo uważnie wczytać - to są sprawy ludzkie i wyrokowanie to bardzo poważne obciążenie. Nie chciałbym być ławnikiem w TYM procesie......

Antonio - Wto 03 Lut, 2009

Ojej, a gdzie jest prof. Kruszyński? Tak się zarzekał iż będzie dobrowolnie obrońcą oskarżonych, wygładał te swoje teoryjki. I co? Zabrakło go na sali sądowej.

Wielka szkoda. Posłuchałbym chętnie jak broni tych swoich tez przed Sądem :(

sonia - Wto 03 Lut, 2009

Cytat:
Po pierwsze, nas wszystkich obowiązuje zasada uznawania niezawisłości sądów, więc ostrożnie z takimi ocenami
Dokładnie!
Cytat:
Po pierwsze, nas wszystkich obowiązuje zasada uznawania niezawisłości sądów, więc ostrożnie z takimi ocenami


Wystarczy Panowie, bo wszelkie sugestię mogą być mylne i co wtedy z Waszym "wizerunkiem"(?)

[ Dodano: Wto 03 Lut, 2009 ]
Nie - nie powtórzył się mi cytat .
Czasami warto krzyknąć - nawet parę razy - by Ci , którzy nie chcą zrozumieć - spróbowali pomyśleć i poniekąd zrozumieć.
Zrozumieć - to co dla niektótych - nie pojętę.
Kto dał nam prawo do dyskusji o chyba nieco innym "wymiarze rzeczywistości"? I tym co on "funduję" tym, którzy musieli doświadczyć jego oblicza.
Skoro musisz - powiedz, jeśli nie - to dobrze się zastanów, by nie pluć we własną .....
sam wiesz.
Wybaczcie, ale dajmy już spokój - wystarczy.

[ Dodano: Wto 03 Lut, 2009 ]
Antonio napisał/a:
Ojej, a gdzie jest prof. Kruszyński? Tak się zarzekał iż będzie dobrowolnie obrońcą oskarżonych, wygładał te swoje teoryjki. I co? Zabrakło go na sali sądowej.

Wielka szkoda. Posłuchałbym chętnie jak broni tych swoich tez przed Sądem :(


Antonio WSTYD! Żandarmeria to też nasze wspólne oddziały. Smutne,

makary21 - Wto 03 Lut, 2009

A macie informacje, że prof. Kruszyński odstąpił od bycia obrońcą?

Poczekajmy na rozprawy, gdzie będzie w praktyce prowadzona sprawa. Wszak dzisiaj jedynie odczytano akt oskarżenia, Tutaj obrońca to praktycznie nie ma nic do powiedzenia.

Rewizor - Sro 04 Lut, 2009
Temat postu: Przyszedł czas prawdy (?)
Interia donosi:
Cytat:
Wtorek, 3 lutego (10:21)

Proces siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabicie cywili w afgańskiej wiosce Nangar Khel formalnie rozpoczął się we wtorek przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie.

Wszyscy oskarżeni, którzy wciąż są zawieszeni w czynnościach służbowych, stawili się na rozprawę w galowych mundurach; nie przyznają się do winy. Dwóch z siedmiu oskarżonych zgodziło się na publikowanie ich wizerunków.

Akt oskarżenia przeciwko żołnierzom z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego liczy 65 kart. Prokurator płk Jakub Mytych przedstawił jego założenia i krótkie uzasadnienie.

Kpt. Olgierd C. w odpowiedzi na akt oskarżenia stwierdził, że kategorycznie sprzeciwia się jego tezom i przypisywaniu mu, że wydał rozkaz ostrzelania wioski. - Treść rozkazu była inna i inne były cele postawione plutonowi szturmowemu, wysłanemu na miejsce zdarzenia - streszczał treść pisma oskarżonego sędzia płk Mirosław Jaroszewski. Kpt. Olgierd C. protestuje w nim przeciwko nazywaniu "ludobójstwem" zarzuconego mu czynu, kwestionuje też czynności prokuratury.

Jego wyjaśnień sąd ma wysłuchać w środę. W zależności od tego, jak długo to potrwa, także w środę może rozpocząć się przesłuchanie kolejnych oskarżonych. Sąd zapowiedział, że wnioski dowodowe stron rozpatrzy w późniejszym terminie.

Z rozmów z adwokatami można wnioskować, że kpt. Olgierd C. ma inną linię obrony niż reszta oskarżonych - dowódca chce ustosunkowywać się do poszczególnych wątków, zaś pozostali oskarżeni zamierzają nie przyznać się do winy i odmówić składania wyjaśnień.

Wobec grożącej podsądnym kary dożywocia, sprawę osądzi pięcioosobowy skład sędziowski: dwóch sędziów zawodowych i trzech ławników wyznaczonych z dowództwa Garnizonu Warszawa. Dodatkowo, w związku z przypuszczeniem, że proces może długo trwać, rozprawom przysługiwać się będą: zapasowy sędzia oraz ławnik.

Nie da się oszacować, jak długo może potrwać proces. Ma być jawny, choć trzeba się liczyć z wyłączeniami jawności na czas prezentacji dowodów objętych tajemnicą państwową. Z informacji przekazywanych przez mecenasów wynika, że planowane jest wezwanie ok. 70 świadków.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne (kobieta urodziła potem martwego noworodka).

Ofiary - jak szczegółowo informował we wtorek płk Mytych - doznały rozległych obrażeń tułowia, kończyn dolnych i górnych, w następstwie czego wystąpił u nich wstrząs urazowy lub krwotoczny,

co w konsekwencji doprowadziło do zgonu. Ranne kobiety doznały ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci obrażeń tułowia oraz kończyn dolnych, które w konsekwencji doprowadziły do amputacji kończyn i spowodowały trwałe kalectwo.

Prokuratura oskarżyła siedmiu żołnierzy - sześciu z nich: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia. Siódmego - starszego szeregowego Damiana L. - oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.

Według biegłych, Jacek J., Robert B., Damian L. i Łukasz B. w chwili ostrzeliwania wioski mieli ograniczoną poczytalność. Opinia ta spowodowała modyfikację zarzutów wobec tych żołnierzy o zapis, że działali w stanie ograniczonej poczytalności. Nie powoduje to automatycznego zmniejszenia grożącej im kary.

Wszyscy oskarżeni, którzy byli aresztowani jesienią 2007 r., przebywają na wolności - trzech od maja ubr.; czterech - od czerwca 2008 roku.

Konwencja haska stwierdza, iż ludność cywilna na terenach objętych działaniami wojennymi jest chroniona jej przepisami "w takim zakresie, w jakim nie uczestniczy w walkach". Złamanie konwencji jest zbrodnią wojenną, ściganą zarówno przez prawo międzynarodowe, jak i polskie.

W śledztwie ustalono, że wyjazd na tragiczną w skutkach akcję nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy, w tym jeden polski. Z ustaleń prokuratury wynika, że wojsko kontrolowało rejon, gdzie udały się siły szybkiego reagowania, które miały zająć się zabezpieczeniem i ewakuacją uszkodzonego transportera. Sytuacja była na tyle spokojna, że oczekujący tam na wsparcie żołnierze zajęli się przygotowywaniem posiłku.

Oskarżeni obecnie żołnierze - wtedy z 1. plutonu szturmowego Zespołu Bojowego "C" (Charlie) PKW - ostrzelali wioskę Nangar Khel z wielkokalibrowego karabinu maszynowego (wystrzelono co najmniej 36 pocisków kalibru 12,7 mm), a następnie "obrzucili" ją granatami moździerzowymi (kalibru 60 mm), mimo iż - jak wskazuje prokuratura - mieszkańcy wioski ani nikt w okolicy nie stanowił zagrożenia.

W ocenie śledczych żołnierze wiedzieli, że ogień trafi w zabudowania - centrum i skraj wioski, widzieli poruszających się tam ludzi i bawiące się dzieci. Zdaniem prokuratury, działanie żołnierzy miało cechy "wstrzeliwania się w wytypowany cel".

Prokurator przywołał we wtorek znane już fragmenty aktu oskarżenia zawierające wypowiedzi żołnierzy m.in. "dowódca jest bojowo nastawiony, możemy walić w wioskę", "podajcie współrzędne wioski, bo nie wiemy, którą mamy rozwalić", "patrzcie ilu ich tam lata, przydałoby się przypier....; nie, już po komendzie wstrzymać ogień.; chyba Amerykanie nas podpierd...". Cytował także komentarz do uwagi, że w wiosce są kobiety i dzieci, który brzmiał: "właśnie do nich strzelamy".

Płk Mytych przypomniał także, że początkowo żołnierze podawali nieprawdziwą wersję wydarzeń uzgodnioną dla potrzeb prowadzonego postępowania służbowego i karnego. Głosiła ona, że do ostrzału doszło w następstwie wymiany ognia z bojownikami.

Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków; prokuratura zaprzecza. Zdaniem prokuratury, stan techniczny moździerza i amunicji wykorzystanych do ostrzału wioski - mimo ich częściowej niesprawności - nie miał wpływu na możliwość skutecznego kierowania ogniem w warunkach pełnej widoczności.

Większość z kilkunastu wątków wyłączonych ze sprawy do odrębnego postępowania Naczelna Prokuratura Wojskowa zamierza zakończyć w lutym; dwa już zostały zamknięte. Prokuratura zdecydowała o umorzeniu sprawy Olgierda C., który miał znieważać swoich podwładnych, bo ani jego przełożony, ani pokrzywdzeni nie złożyli wniosków o ściganie i ukaranie sprawcy. Drugi zakończony już wątek, dotyczący pełnienia służby w obcym wojsku przez Damiana L., został przekazany prokuraturze powszechnej; sprawę bada Prokuratura Rejonowa Poznań-Stare Miasto.

Z powodu złych warunków lokalowych WSO nie zezwolił we wtorek mediom na rejestrację dźwięku i obrazu na procesie. Przewodniczący rozprawie płk Jaroszewski uzasadniał, że zgoda byłaby możliwa jedynie wtedy, gdyby działalność mediów elektronicznych nie utrudniała pracy sądu. Według sędziego nie było to możliwe nawet na tej największej, ale niezbyt dużej, sali sądu, która ledwie pomieściła siedmiu oskarżonych, ich kilkunastu obrońców i ponad 20 dziennikarzy. Zarazem sąd podkreślił, że rozprawa jest jawna i dziennikarze mogą się jej przysłuchiwać. Brak zgody na rejestrację procesu był też podyktowany chęcią zapobieżenia przez sąd "teatralizacji rozpraw" - mówił sędzia.

Sprawa ostrzelania Nangar Khel stała się impulsem do wprowadzenia regulacji umożliwiającej finansowanie przez budżet państwa pomocy prawnej dla żołnierzy, którzy w związku z czynami popełnionymi podczas bezpośredniego wykonywania zadań służbowych znaleźli się w sytuacji zagrożenia odpowiedzialnością karną.

Jej pokłosiem jest też wprowadzenie nowych wytycznych dotyczących zasad użycia broni na misjach. Najpoważniejszą zmianą, jaka zaszła jesienią ub. roku w porównaniu z wcześniej obowiązującymi przepisami dotyczącymi używania broni, jest wprowadzenie różnego systemu składania meldunków.

W tle sprawy Nangar Khel pozostaje odwołanie gen. Jerzego Wójcika ze stanowiska dowódcy 6. Brygady Desantowo-Szturmowej, w której skład wchodzi 18. batalion desantowo-szturmowy z Bielska Białej. Szef MON Bogdan Klich przeniósł go do rezerwy kadrowej za wypowiedzi w mediach. "Odwołanie ma związek z komentowaniem na łamach jednego z tytułów prasowych decyzji podejmowanych przez szefa resortu, co nie mieści się w standardach obowiązującej w naszym kraju cywilnej kontroli nad armią" - głosił komunikat MON. Gen. Wójcik w ostatnich dniach stycznia odszedł do cywila.

Skutki sprawy Nangar Khel odczuł też dowódca pierwszej zmiany PKW w Afganistanie gen. Marek Tomaszycki. Decyzję o wyznaczeniu go na stanowisko w SGWP, podjętą jeszcze przez Aleksandra Szczygłę, wstrzymał Klich, bo - jak podawał resort - "jego sytuacja prawna nie była wyjaśniona". Ostatecznie, po kilku tygodniach zwłoki, Tomaszycki został szefem Zarządu Szkolenia Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Głośna była też sprawa wypowiedzi byłego ministra obrony, dziś szefa BBN Aleksandra Szczygły. Jedna ze stacji telewizyjnych wyemitowała jego słowa, które wypowiedział na tzw. offie. Pytany o swą wiedzę o zajściu w afgańskiej wiosce powiedział, że "trwa postępowanie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy". Odchodząc, wyraźnie poirytowany, powiedział do dziennikarki:

"proszę nie mówić do mnie, że ja mam jakąś odpowiedzialność za to, że banda durniów strzela do cywili". Komisja Etyki Poselskiej ukarała go za te słowa zwróceniem uwagi. Szczygło kilkakrotnie za swoją wypowiedź przepraszał, zapewniając, że wbrew niektórym sugestiom nie przesądzała ona o czyjejkolwiek winie lub niewinności.

W zasadzie trudno coś komentować, sprawa jest raczej oczywista. Moje wątpliwości budzi konieczność utajnianie niektórych wątków procesu. Jakaż to tajemnica państwowa może występować na szczeblu plutonu?
Wypowiedź jedynego niewinnego - wytłuszczenie moje.
Przełożony oskarżonych żołnierzy umył ręce jak Poncjusz Piłat.

Madzia - Sro 04 Lut, 2009

Cytat z artykułu na portalu interia.pl:
Cytat:
Klich przypomniał, że MON refunduje koszty obrony żołnierzy oskarżonych w sprawie ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel. - To są bardzo duże pieniądze (...); byłoby rzeczą znakomitą, gdyby rodziny o tym publicznie pamiętały - zaznaczył.

To znaczy, że mają dziękować za refundację w serwisach informacyjnych, czy przy każdym "najeździe" kamery na ich twarz? I za co, właściwe? Zdaje się, że ta refundacja kosztów obrony należy się im jak przysłowiowa micha psu? Popisał się pan minister...
Cały artykuł znajduje się tutaj:
http://fakty.interia.pl/r...-libanu,1253981

Konieczko - Sro 04 Lut, 2009

Co ma kwestia służby w obcym wojsku do aktu oskarżenia za ostrzelanie wioski? Służył, dajmy na to, w Legii Cudzoziemskiej i tam zrobili z niego potencjalnego mordercę?
A może to dlatego ponownie zaostrza się przepisy o służbie obywateli RP w SZ innych państw?

taki jeden - Sro 04 Lut, 2009

Bo nadal aby służyć w obcej armii musisz mieć zgodę MON-a. A wcześniej nawet o tym nie było mowy.
Konieczko - Sro 04 Lut, 2009

A było :) Przepisy mówiły zdaje się o "właściwym organie" nie określając co to za organ :zly4: Pisz w tej sprawie na Berdyczów - mądre rozwiązanie.
Antonio - Sro 04 Lut, 2009

Konieczko napisał/a:
Co ma kwestia służby w obcym wojsku do aktu oskarżenia za ostrzelanie wioski? Służył, dajmy na to, w Legii Cudzoziemskiej i tam zrobili z niego potencjalnego mordercę?
A może to dlatego ponownie zaostrza się przepisy o służbie obywateli RP w SZ innych państw?


Proszę nie rób wstydu i czytaj ze zrozumieniem :zly4: Wyraźnie masz podane, że prokuratura wojskowa sprawę służby jednego żołnierzy w Legii przekazała do prokuratury cywilnej celem wszczęcia osobnej sprawy. Widocznie w chwili podjęcia tamtej służby był jeszcze osobą cywilną :cool:

Pan - Pią 06 Lut, 2009

Profesjonalizm naszej ŻW jest powalający :

Cytat:
Dlaczego żandarmeria, szukając dowodów, nie przeszukała kancelarii Olgierda C.? –Bo trudno było przypuszczać, że dowódca średniego szczebla nie zdał jakichś dokumentów, że przewiózł je do Polski albo skopiował –wyjaśnia prok. Jerzy Artymiak


To czego szukała ŻW w prywatnym mieszkaniu Olgierda C.?

web29p1 - Pią 06 Lut, 2009

Komunikat MON dot. gen. Wójcika mija się z prawdą. Sprawdziłem przywoływany tytuł prasowy w "GW" i tam gen. Wójcik nie odnosi się do decyzji MON, a tylko broni swoich żołnierzy w brutalny sposób zatrzymanych i osadzonych w areszcie. Dlaczego p. Klich nie chce przyznać, że to mu się nie podobało. Z dwóch generałów, którzy publicznie wystąpili w obronie żołnierzy mógł zwolnić tylko dowódcę brygady, bo dowódcę Wojsk Lądowych wyznacza Prezydent RP. Na stronie internetowej MON mogłem zobaczyć jak uroczyście pożegnano odchodzącego z wojska, potępianego przez MON oficera, z udziałem jego przełożonego, generałów, przedstawicieli instytucji i jednostek wojskowych, władz administracyjnych i samorządowych Małopolski i Krakowa, licznej grupy jego byłych podwładnych oraz przyjaciół i kolegów. Czy obecność tych osób oznaczała dezaprobatę dla postawy byłego dowódcy brygady czerwonych beretów?
Antonio - Pią 06 Lut, 2009

Pan napisał/a:
To czego szukała ŻW w prywatnym mieszkaniu Olgierda C.?


Tego, co zawsze w każdej sprawie karnej - dowodów popełnienia przestępstwa :tongue10:

quest71 - Sob 07 Lut, 2009

Taaa, nagranie wydania rozkazu zabijania cywili przywiezione z Afganistanu i trzymane w domowej wideotece.
Rewizor - Sob 07 Lut, 2009

Antonio napisał:
Cytat:
dowodów popełnienia przestępstwa
W przeciwieństwie do insynuacji questa 71 myślę, że śledczy liczyli na zasuszone główki tubylców ustawione nad telewizorem.
A na poważnie to na pewno liczono na efekt psychologiczny i zmiekczający komandosów i ich rodziny. Bić fizycznie już dzisiaj nie wolno (tak się oficjalnie twierdzi), wiec na pewno przyjeto taktykę zastraszenia i zmiękczenia ofiar :zly3: .

MDS - Sob 07 Lut, 2009

Tak, mieszkanie przeszukali, ale o kancelarii zapomnieli.
Masz rację Rewizor - zastraszali metodami rodem z wczesnych lat 50. Dramatycznie podłe jest zastraszanie dzieci i kobiet.

quest71 - Sob 07 Lut, 2009

Rewizor napisał/a:
W przeciwieństwie do insynuacji questa 71

Nie zgadzam się:
Cytat:
insynuować: w złośliwej intencji podsuwać myśli krzywdzące kogoś; ...

Kursywa użyta aby nawet autor poprzedniego postu zrozumiał ironię.

Rewizor - Nie 08 Lut, 2009

Sorry quest71. Rzeczywiście, całe zdanie winno być napisane kursywą. O tak:
Cytat:
W przeciwieństwie do insynuacji questa 71 myślę, że śledczy liczyli na zasuszone główki tubylców ustawione nad telewizorem.
Pozdrawiam :-)
ps. Można jeszcze się domyślać, że dla udowodnienia wersji ludobójstwa najlepiej w akt oskarżenia panu Frankowskiemu wpisałoby się znalezienie w mieszkaniach podsądnych dziwnie wyglądających kawałków mydła tudzież abażurów z tatuażami :-o

skipy - Nie 08 Lut, 2009

A Frankowski już nie jest pracownikiem sądu wojskowego więc już nie będzie brał udziału w tej sprawie :viktoria:
web29p1 - Nie 08 Lut, 2009

Na stronie internetowej Dziennik Polska gen. Petelicki /twórca Gromu i pierwszy jego dowódca/ pisze o skutkach "reform" p. Maciarewicza:
"Po opublikowaniu raportu z likwidacji WSI nikt przy zdrowych zmysłach w miejscach takich jak Afganistan, czy Pakistan nie będzie współpracował z naszym wywiadem. Dlatego uważam, że polski rząd został przez tego człowieka, pozbawiony bardzo ważnego narzędzia i dziwię się, że nie został on jeszcze postawiony przed Trybunałem Stanu. Również sprawa naszych żołnierzy z Nangar Khel pokazuje, że nie dość, że byli tam pozbawieni "oczu i uszu", to jeszcze kontrwywiad kierowany przez Antoniego Macierewicza, zamiast im pomagać, ich rozpracowywał."
Więc może zamiast rostrząsać szczegóły należałoby zastanowić się nad przyczynami dlaczego 7 żołnierzy potraktowano w tak "szczególny" sposób w momencie zmiany ekipy rządzącej, dopiero 3 miesiące po wydarzeniu w Nangar Khel, oraz jaki wpływ na to miały służby /Kotrwywiad Wojskowy/ kierowane przez p. Maciarewicza? Dowódca PKW w Afganistanie gen. Tomaszycki za ten okres wystawił Wywiadowi i Kontrwywiadowi Wojskowemu ocenę niedostateczną. Dowódcy I zmiany PKW Afganistan /batalionowej grupy bojowej oraz zespołów bojowych/ byli zgodni w negatywnej ocenie przydatności "specjalistów" od p. Maciarewicza, a dowódca zespołu bojowego "C" potwierdził to ostatnio w sądzie.

Antonio - Nie 08 Lut, 2009

skipy napisał/a:
A Frankowski już nie jest pracownikiem sądu wojskowego więc już nie będzie brał udziału w tej sprawie :viktoria:


Nigdy nie był pracownikiem żadnego Sądu Wojskowego :x Jak prokurator może być pracownikiem Sądu?! :efendi2:

skipy - Nie 08 Lut, 2009

Antonio, myślałem o prokuraturze tzw wojskowej a napisałem co innego, a to pukanie --> :x to skieruj sobie do kogoś innego :nie2:
Prawie emeryt - Nie 08 Lut, 2009


Antonio,

wielokrotnie zwracano Ci uwagę na nadużywanie emotikonów.

Więcej nie będę tylko... mogę też puknąć ®




plama30 - Wto 10 Lut, 2009

Żołnierze w Afganistanie i nie tylko potrzebują "agentów" wywiadu, a nie kontrwywiadu :cool: . Poprawcie mnie, jeśli się myliłem uważając dotychczas, że to dwie różne "bajki". Największym paradoksem całego zamieszania jest to, że Ci co nazywali żołnierzy zbrodniarzami, darmozjadami i najemnikami, dziś wypowiadając się o nas nazywając PROFESJONALISTAMI NOWOCZESNEJ ARMII prosili o "odbicie" naszego rodaka w Pakistanie. Co tu więcej pisać w tym temacie? Przykład idzie z góry patrz: MON Sz.
Pozdrawiam :gent:

malkontent - Wto 10 Lut, 2009

Jak żołnierze służb będą traktowani dalej w ten sam sposób to nie ruszą one nigdy do przodu. :modli:
web29p1 - Sro 11 Lut, 2009

Żołnierze na każdej misji potrzebują wsparcia swoich działań ze strony profesjonalnych służb zarówno wywiadu jak i kontrwywiadu. Moje doświadczenia z pracy z ludźmi, którzy wiedzieli jaka jest ich rola oraz byli do niej dobrze przygotowani to i bez problemu potrafili dostarczać potrzebnych informacji. To także zwiększało bezpieczeństwo naszych żołnierzy, bo nie polegało na ich śledzeniu i pisaniu donosów do swoich szefów w kraju . Nie można tylko na przykładzie "fachowców" od p. Maciarewicza i ich "zasług" z I zmiany w PKW Afganistan, przestać dostrzegać potrzeb istnienia wojskowego wywiadu i kontrwywiadu. Przed misją pewnie bym podzialał pogląd jaki pdstawia PLAMA30, ale ze swoim bagażem misyjnych doświadczeń już nie.
blaszany drwal - Sro 11 Lut, 2009

web29p1 napisał/a:
Nie można tylko na przykładzie "fachowców" od p. Maciarewicza i ich "zasług" z I zmiany w PKW Afganistan, przestać dostrzegać potrzeb istnienia wojskowego wywiadu i kontrwywiadu.


Tak się składa, że oficerowie SKW na I zmianie byli ze starego rozdania.

~~Ad~~ - Sro 11 Lut, 2009

A nie pomyślałeś , że dla Nich to była misja początkowa i dlatego trudno było wiedzieć wszystko? Gdyby następne zmiany SKW czy też kontrwywiadu wywiadu nie musiały walczyć o swoje jestestwo, to pewnie byliby bardziej sprawni. Dlatego nic nie wnosi Twój mentorski ton..., prawda... :?: :gent:
blaszany drwal - Czw 12 Lut, 2009

Po pierwsze dla oficerów SKW nie była to misja początkowa.
Po drugie poprawianie ewidentnych przekłamań nie jest mentorstwem.
Po trzecie nie wypowiadałem się na temat profesjonalizmu oficerów SKW, czy też jego braku , stąd skieruj ostrze agresji w inną stronę.
Po czwarte zaczepny ton Twojego postu nie zachęca mnie do kontynuowania polemiki. :cool:

Bardzo proszę o mniej emocjonalne podejście do sprawy. Dziękuję. P_E




Zwitt - Czw 12 Lut, 2009

Mam takie dziwne pytanie: dlaczegu u nas wywiadem zajmuje się kontrwywiad? Zawsze musimy być oryginalni?
Wojenka - Pią 13 Lut, 2009

Obiło mi się o małżowiny uszne, że Australijczycy będą prowadzić dochodzenie w podobnej sprawie - w Afganistanie w trakcie działań zginęło 5 dzieci, a 2 dzieci i 2 dorosłych rannych. Zobaczymy jak sobie z tym poradzą.
jerry - Wto 03 Mar, 2009



Treść postu usunięta ze względu na niezastosowanie się do tych zasad




neo11 - Sro 04 Mar, 2009

Cytat:
Polscy żołnierze nie zbezcześcili zwłok talibów
Edyta Żemła , Łukasz Zalesiński 04-03-2009,

Prokuratura wojskowa umorzyła wczoraj kolejne dwa wątki wyłączone ze śledztwa

Na ziemi leżą zwłoki dwóch mężczyzn, polscy żołnierze przekładają je na koce i przenoszą na otwartą platformę pikapu. Mają trudności z

domknięciem klapy. Pokrzykują na siebie, raz po raz słychać przekleństwa – „Rz” dotarła wczoraj do dwóch nagranych w Afganistanie filmików, które miały być głównym dowodem, że polscy wojskowi bezcześcili zwłoki talibów.

Bojownicy zostali zabici przez pociski wystrzelone z bezzałogowego samolotu. Zadaniem żołnierzy było przetransportowanie ciał do bazy. W akcji brali udział wojskowi oskarżeni później o ostrzelanie Nangar Khel.

Prokuratura przez kilka tygodni analizowała nagrania i przesłuchiwała świadków. Wreszcie doszła do wniosku, że o bezczeszczeniu nie może być mowy, i umorzyła śledztwo.

– Akcja została przeprowadzona szybko i sprawnie. Padają tutaj co prawda mocne słowa, ale trudno dopatrzyć się nieprzyzwoitych zachowań wobec zwłok talibów – podkreśla płk Mikołaj Przybył, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.

Nie będzie też zarzutów w innej głośnej sprawie. W 2004 r. polscy żołnierze służący w Iraku mieli wysadzić bunkier z amunicją, w którym znajdowali się cywile. W akcji rzekomo brali udział Andrzej Osiecki i Tomasz Borysiewicz (oskarżeni później o ostrzelanie Nangar Khel). – Nie znaleźliśmy żadnego dowodu, który potwierdzałby, że do takiego zdarzenia w ogóle doszło – mówi płk Przybył.

Ze śledztwa w sprawie Nangar Khel prokuratura wyłączyła 11 wątków. Cztery już umorzono, jeden przekazano do rozpatrzenia prokuraturze cywilnej. W innych można się spodziewać zarzutów.
Źródło Rzeczpospolita


Zamiast mnożyć wątki, które teraz muszą umarzać skupiliby się na głównej sprawie.

[ Dodano: Sro 04 Mar, 2009 ]
Cytat:
Kraków, Poznań, Warszawa (PAP) - Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Krakowie prowadzi śledztwo w sprawie wywierania nacisku na świadków w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel. Jest to jedyny wątek śledztwa wyłoniony z tej sprawy, prowadzony w Krakowie.

W dniu 2 lutego do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Krakowie wpłynęły materiały z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej z siedzibą w Poznaniu, w sprawie użycia w 2008 r. przemocy w celu wywarcia wpływu na dwóch świadków w sprawie prowadzonej przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie i narażenia ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszkodzenia ciała poinformował w środę PAP zastępca wojskowego prokuratora garnizonowego w Krakowie ppłk Ryszard Filipowicz.

Jak stwierdził, 4 lutego 2009 roku Wojskowa Prokuratura Garnizonowa wszczęła śledztwo w tej sprawie, powierzając przeprowadzenie tego postępowania w całości Żandarmerii Wojskowej.

Ppłk Filipowicz podkreślił, że śledztwo prowadzone jest w sprawie i dotychczas żadnej osobie nie przedstawiono zarzutu popełnienia przestępstwa. Z uwagi na charakter sprawy i dobro śledztwa, na obecnym etapie prokuratura nie udziela bardziej szczegółowych informacji.

Sprawa związana jest ze śledztwem dotyczącym wydarzeń w afgańskiej wiosce Nangar Khel. Wskutek ostrzelania wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu. Proces siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabicie cywili w Nangar Khel rozpoczął się na początku lutego przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie.

Ze śledztwa poznański oddział Naczelnej Prokuratury Wojskowej wyłączył do odrębnego prowadzenia 11 innych wątków. Jak poinformował we wtorek PAP szef poznańskiego oddziału Naczelnej Prokuratury Wojskowej Mikołaj Przybył, dwa z nich zostały umorzone z powodu niestwierdzenia przestępstwa, tj. domniemane zbezczeszczenie przez żołnierzy zwłok w Afganistanie i wysadzenia bunkra w Iraku.

Pozostałe wątki dotyczą m.in. znieważania i poniżania żołnierzy przez dowódcę, narażenia na utratę życia dwóch szeregowych, utrudniania postępowania, użycia przemocy wobec świadków w prowadzonym postępowaniu oraz pełnienia przez jednego z żołnierzy służby w Legii Cudzoziemskiej.

Prokuratura zdecydowała o umorzeniu sprawy majora Olgierda C., który miał znieważać swych podwładnych, a także narażenia żołnierzy na niebezpieczeństwo utraty życia. Zakończyła też wątek dotyczący pełnienia służby w obcym wojsku przez Damiana L. - sprawa ta została przekazana prokuraturze powszechnej.

Naczelna Prokuratura Wojskowa rozważy, czy podejmie także postępowanie w sprawie ukrywania dowodów w śledztwie. Chodzi o dokumenty, które ujawnił podczas ostatniej rozprawy w lutym oskarżony Olgierd C.

Oskarżyciel, prokurator płk Jakub Mytych wniósł wówczas o wydzielenie złożonych materiałów i wysłanie ich prokuraturze, bo - jak ocenił - zachodzi prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa ukrywania dowodów, co prokuratura wojskowa powinna zbadać w śledztwie.

Jak poinformował PAP w środę rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Jerzy Artymiak, decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta. (PAP)

Antonio - Czw 05 Mar, 2009

neo11 napisał/a:
Zamiast mnożyć wątki, które teraz muszą umarzać skupiliby się na głównej sprawie.


Nie przesadzaj. Proszę zajrzyj do kodeksu karnego i postępowania karnego - to jest normalna procedura. Aby nie przeciągać jednej sprawy, wyłącza się materiały na kolejne dochodzenia/śledztwa. Każde podejrzenie popełnienia przestępstwa musi zostać w ten sposób potraktowane. Co w tym dziwnego?

Na mnożeniu wątków i ich prowadzeniu w ramach jednej sprawy zazwyczaj zależy przede wszystkim obrońcom :efendi2:

neo11 - Pią 06 Mar, 2009

Antonio napisał/a:
Aby nie przeciągać jednej sprawy, wyłącza się materiały na kolejne dochodzenia/śledztwa. Każde podejrzenie popełnienia przestępstwa musi zostać w ten sposób potraktowane


Widzisz a ja znam inną regułę, mnoży się watki i z głównej sprawy wydziela po to żeby ją rozmydlić. To taka stara prokuratorska metoda ;)

~~Ad~~ - Pią 06 Mar, 2009

100% poparcia, innymi słowy - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Szkoda tylko, że ambicjonalne rozgrywki prokuratorów wojskowych przekładają się na los żołnierzy. Los żołnierzy, którym nikt z tzw. wymiaru sprawiedliwości (wojskowego) się nie przejmuje, bo przecież kariera przede wszystkim :( :gent:
Antonio - Pią 06 Mar, 2009

Nie słyszałem aby w cywilnym wymiarze sprawiedliwości ktoś przejmował się oskarżonym o zabójstwo :-o Co ma się przejawiać poprzez to "przejmowanie" ? Łykanie pierdół opowiadanych przez prof. Kruszyńskiego, który naopowiadał bajek a potem wycofał się z obrony oskarżonych? :?:
quest71 - Sob 07 Mar, 2009

Antonio, To oskarżony jest od razu winny? A cały czas byłem przekonany, że obowiązuje zasada: "niewinny aż do skazania prawomocnym wyrokiem." Czyżby coś się pozmieniało, a ja żyję w nieświadomości?
~~Ad~~ - Sob 07 Mar, 2009

quest71, Ty to wiesz i ja też ... ;)

A mnie naiwnemu wydawało się, że organa ścigania i wymiar sprawiedliwości są po to żeby dojść do prawdy i sprawiedliwie , zgodnie z obowiązującym prawem rozstrzygnąć sprawę. Jeżeli jednak osobiste ambicje i polityczne gierki u co niektórych nie wzbudzają protestu, to ja wysiadam. U mnie powodują odruch wymiotny zarówno na zachowanie ŻW podczas aresztowania, jak też na zachowanie PW oraz byłego MON...
Listę można by jeszcze wydłużyć chociażby o niektórych dziennikarzy, ale to i tak zapewne nie spowoduje u nich głębszej refleksji :(

neo11 - Sob 07 Mar, 2009

~~Ad~~,

Mnożenie wątków mnożeniem wątków, a spokojne czekanie na wyrok to inna sprawa. Powinieneś zastanowić się i poczekać do wyroku, żebyś nie musiał "odszczekiwać" tego odruchu wymiotnego.

Piotr Bydgoszcz - Sob 07 Mar, 2009

Obawiam się że były MON, obecny BeBeeN, uderzył na skrzydło sprawy NK => patrz Love Story. Dziwne, że w tym samym czasie kiedy kończy się kadencja DWL, który stanął za swoimi żołnierzami łowi się sensacyjki? To tak nie na temat.
~~Ad~~ - Sob 07 Mar, 2009

neo11 napisał/a:
~~Ad~~,

Powinieneś zastanowić się i poczekać do wyroku, żebyś nie musiał "odszczekiwać" tego odruchu wymiotnego.


Nawet jak zostaną skazani, to nie oznacza, że ten cały "cyrk" był usprawiedliwiony , prawda?
Dlatego niczego nie będę odszczekiwał :gent:

taki jeden - Sob 07 Mar, 2009

No masz rację Piotrze, ale nie widzę związku.
Załóżmy, że obie sprawy są "na TAK". Więc co? Gen. W.S. miałby tylko wybór, który powód odejścia wybrać.
Inna możliwość - zdyskredytować człowieka, który się za "7" wstawił?
Przepraszam, ale toczy się proces, oparty na wynikach śledztwa, przesłuchaniach oskarżonych, świadków, dowodach a nie na opiniach osób - nawet autorytetów.
Moim zdaniem sprawa opisana w "NIE" związku z tym tematem akurat nie ma.

neo11 - Sob 07 Mar, 2009

~~Ad~~ napisał/a:
Nawet jak zostaną skazani, to nie oznacza, że ten cały "cyrk" był usprawiedliwiony , prawda?


To może tak jeśli masz możliwość porozmawiać z żołnierzami z bielska to dowiesz się wszystkiego. Tylko nie zaczynaj od tego że 7 jest niewinna bo wtedy Ci przytakną. Jaki masz "cyrk" na myśli ???? Aresztowanie przez ŻW a czy któryś z aresztowanych złożył na to zażalenie? Nie złożył. Co jeszcze według Ciebie jest "cyrkiem" ? Oskarżenie żołnierzy jest według Ciebie cyrkiem ? Oczywiście najlepiej udawać że nic się nie stało.

~~Ad~~ - Sob 07 Mar, 2009

"Cyrk" z aresztowaniem i kontekstem politycznym oraz nieudolną prowokacją służb vide Macierewicz został opisany między innymi na 213 stronach tego tematu. Szkoda, że dziennikarce brakuje obiektywizmu i próby dotarcia do prawdy. Obrona założonej tezy wydaje się , że jest domeną prokuratury, ewentualnie naukowca, ale czy dziennikarza... :???:
sonia - Sob 07 Mar, 2009

Witam.
Przeczytałam wszystkie posty w tym temacie i dziwi mnie „zmiana podejścia/opini” pewnych osób pod wpływem medialnych news’ów i nie rozumiem ich pragnienia ogłoszenia wyroku.
Może nie jestem „ po środku” i trudno mi zrozumieć tych „szarych” , ale w pełni szanuję wypowiedzi tych, którzy w pełni są przekonaniu o swoich racjach.

~~Ad~~ napisał/a::
Cytat:
Nawet jak zostaną skazani, to nie oznacza, że ten cały "cyrk" był usprawiedliwiony , prawda?
Dlatego niczego nie będę odszczekiwał

I chyba tędy droga (droga myślenia), bo najwaźnieszy „szlaczek polityczny”, który nie lubi „zmiatać panów z górnej pólki”.
Żal mi chłopaków, bo przysięgając na „Bóg, Honor, Ojczyzna” nie wiedzieli (chyba?), że to slogany i Fima w pełni polityczna.

Nie, nie pomoże nic – zostali sami, bo ci, którzy Im to „zafundowali” dostali dziwnej amnezji i szybciutko wykluczają Tych, którzy chcą być odpowiedzialni.

Żyją, bo muszą, ale czy to ma coś wspólnego z życiem? Życiem, które poświęcili dla pewnych idei, pasji?
Cytat:
REPORTAŻ - Jak żyją żołnierze spod Nangar Khel
08.02.2009
Zawieszeni pomiędzy ostrzałem wioski a czekaniem na wyrok. Z piętnem ludobójstwa, bez środków do życia. W niepewności, czy wypełnili rozkaz, czy popełnili zbrodnię. O dowódcy plutonu Łukaszu Bywalcu, jego kolegach i tych, co stają w ich obronie, pisze Dorota Kowalska
Podporucznik Łukasz Bywalec siedzi na ławie oskarżonych prosty jak trzcina: odprasowana biała koszula, mundur, wyglancowane buty. Obok, z prawej, chorąży Andrzej Osiecki, ps. Osa, z lewej starszy szeregowy Damian L., ps. Ligo - ten, który z karabinu maszynowego strzelał w kierunku wioski Nangar Khel. I jeszcze trzech kolegów. On, Łukasz, był dowódcą tego plutonu. Nieco na uboczu Olgierd C., dowódca ich wszystkich. Sala Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie.
Jest wtorek 3 lutego 2009 r. Godzina 10. Właśnie zaczął się proces żołnierzy z Nangar Khel.
Na widowni emerytowany pułkownik Władysław Bywalec notuje każde słowo prokuratora. "Oskarżam Łukasza Bywalca o to, że w dniu 16 sierpnia 2007 roku dopuścił się zbrodni wojennej…" - biegnie po sali sądowej.

Łukasz Bywalec, syn pułkownika, nawet nie drgnie.
- Mam nadzieję, że ten proces szybko się skończy - mówi mi kilka godzin wcześniej. - Nie możemy tak dłużej wegetować "bez przydziału": zawieszeni w służbie, otrzymując 40 proc. pensji.
- Mają szlaban na życie - Władysław Bywalec przez chwilę przestaje notować. Dwa zmarnowane lata. A przed nimi perspektywa długiego procesu.
Szok
13 listopada 2007 roku emerytowany pułkownik Wojska Polskiego Władysław Bywalec jak zwykle rano włączył telewizor, nim jeszcze poszedł do łazienki umyć zęby. Kończył śniadanie, kiedy zobaczył w TVN24 swojego syna zakutego w kajdanki. Podano informację, że oddziały Żandarmerii Wojskowej zatrzymały siedmiu polskich żołnierzy, którzy ostrzelali w Afganistanie wioskę Nangar Khel, zabijając sześciu cywilów, w tym kobiety i dzieci. Gdy z ekranu padło słowo "ludobójstwo", płk Bywalec zapalił pierwszego od 20 lat papierosa.
Łukasz Bywalec był tego dnia na badaniach lekarskich w Żarach. Zawsze po misjach trzeba było je przejść. Spał u kolegi. Żandarmi wpadli do domu wcześnie rano. Skuli go w kajdanki jak bandziora. - Byłem zaskoczony - mówi.
- Nie uwierzyłem, że syn zrobiłby coś takiego - zapewnia ojciec.
13 listopada skończyła się wojskowa kariera Łukasza Bywalca. I runął wyidealizowany świat wojskowych mundurów jego ojca Władysława: 37 lat służby, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, piętnaście innych medali. Miał na emeryturze odpoczywać. Rozpoczął walkę o syna.
Strach
Nowe życie zaczęło się dla Łukasza Bywalca w poznańskim areszcie. - Myślałem tylko o rodzicach - mówi. Przyjechał z misji w Afganistanie na początku listopada. Musiał pozałatwiać kilka spraw: badania, wizyta w jednostce. Rzucił wojskowy plecak w pokoju, wycałował matkę, z ojcem podali sobie ręce. "Załatwię wszystko, to pogadamy na spokojnie" - rzucił i pojechał do Żar. Pogadali za pół roku.
- Wiedziałem, że bardzo się o mnie martwią, ojciec odradzał mi tę misję - opowiada Łukasz. Dopiero co skończył szkołę oficerską. I od razu rzucili go na głęboką wodę. 18 Batalion Desantowo-Szturmowy w Bielsku-Białej. Elita. "Misjonarze". - Stanąłem przed plutonem i powiedziałem: "Chłopaki, wprawdzie to ja jestem waszym dowódcą, ale to wy byliście na misjach w Iraku i Kosowie. Pomagajmy sobie, jesteście zgranym plutonem".
Do komandosów nie idą ciapy, grzeczni chłopcy. Potem wyciągnięto, że jeden się kiedyś upił, przywalił w pysk komuś w jednostce, inny miał romans z legią cudzoziemską. Historie, jakich wiele.
Łukasz był z tych bardziej zdyscyplinowanych. Od małego chciał do wojska. Szedł z ojcem ulicą, a inni tacie salutowali. Dumny był jak paw. Jako nastolatek pracował nad kondycją: pływanie, dżudo. Praca za biurkiem przez osiem godzin dziennie, by go zabiła. Wojsko dawało perspektywy: podróże, nowe zadania. Rwał się na tę misję.
- Inna rzecz, że chłopcy z plutonu jechali, jako dowódca nie mogłem ich zostawić - tłumaczy.
W areszcie analizował tę decyzję tysiące razy. Może ojciec miał rację? Może trzeba było odpuścić?
A potem tam, pod Nangar Khel. Dziś mówią "ludobójstwo", a on dostał rozkaz: ostrzelać talibów. Ojciec mu zawsze mówił, że rozkaz to rozkaz. Trzeba wykonać - wspominał, chodząc po celi.
Tymczasem w małym krakowskim mieszkaniu Władysław Bywalec organizował sztab kryzysowy. - Zrozumiałem, że Nangar Khel to sprawa polityczna. Zwątpiłem w kraj i wojsko - mówi z rezygnacją. Dla niego mundur jest świętością, danego słowa nie trzeba przybijać pieczęcią, więc takie wyznanie to klęska.
Wypalił dziesiątki papierosów i stłamsił w sobie żale. Zrozumiał, że płaczem synowi nie pomoże. Chwycił za telefon i zaczął dzwonić. Po znajomych, adwokatach, rodzinie. Pytał: co robić? Skrzyknął się z rodzinami kolegów Łukasza. Tylko on jest kawalerem. Osa ma żonę i dziecko, tak jak Borys i Ligo. Jacek J. i Bokser mają żony.
Rodziny żołnierzy z Nangar Khel zostały praktycznie bez środków do życia. Z 40 procent żołnierskiej pensji nie da się utrzymać. Do tego świadomość, że ich mężczyzn oskarżają o zbrodnię. To by złamało niejednego twardziela, ale młode kobiety zniosły to godnie.
- Podtrzymywałem je na duchu. Mówiłem: to musi się kiedyś skończyć. Skończy się dobrze, zobaczycie - opowiada pułkownik.
Jeździli razem do generała Skrzypczaka, dowódcy wojsk lądowych, do Rzecznika Praw Obywatelskich. Dwa razy byli u ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Prosili, żeby chłopaki mogli wyjść z aresztu. Żaden nie ucieknie. Nie będzie mataczył. Bo niby co? Był rozkaz. Strzelali. Ale nie chcieli zabić tych dzieci i kobiet.
Wegetacja
Łukasz wyszedł z aresztu w czerwcu ub. roku. Cieszył się jak dziecko. Matka, ojciec, siostra, pokój z nierozpakowaną torbą z Afganistanu. Przegadali kilka nocy. Po tygodniu nie wiedział, co ze sobą zrobić. Zwolnienie jest warunkowe - raz w tygodniu musi się meldować u dowódcy w Bielsku-Białej. Ale tydzień ma siedem dni. Poczuł się wyautowany. Bo co to za życie: zakupy, sprzątanie. Czasami wyskoczą z dziewczyną do kina.
- Wciąż jesteśmy zawieszeni, ale ja nigdy nie odszedłem z wojska - tłumaczy. I nie ma do wojska pretensji. Wielu dowódców ich broni. Jerzy Wójcik, były dowódca 6. Brygady Desantowo-Szturmowej, w skład której wchodzi 18. Batalion Łukasza, stracił przez to pracę.
Generał Petelicki wygłosił w telewizji mowę obrończą: "Wojna to jest wojna. Ogromny stres. Żołnierz nie może bać się strzelać. A gdyby ci chłopcy chcieli bawić się w zabijanie, zrobiliby to tak, że nikt by się o tym nie dowiedział".
Koledzy w jednostce zapewniają, że czeka na niego łóżko. Tak naprawdę żyje trochę ich światem. Spotykają się wieczorami po służbie i gadają o tym, co na poligonach.
- Czuję, jak życie przecieka mi między palcami. W wojsku trzeba być cały czas na bieżąco: z formą, znajomością sprzętu - tłumaczy. On od dwóch lat nie trzymał w ręce broni. Nie brał udziału w ćwiczeniach. Trudno mu będzie wrócić.
Nadzieja
W środę na sali sądowej ich dowódca Olgierd C. zeznawał, że nie wydał plutonowi rozkazu ostrzeliwania wioski Nangar Khel. Że to musiał być ich pomysł. O Łukaszu Bywalcu opowiadał: młody i niedoświadczony, trzeba go było gonić do roboty, niezbyt błyskotliwy, był pod wpływem starszych kolegów. Łukasz tylko słuchał. Nie będzie tych słów komentował.
- Wierzę, że to wszystko kiedyś się skończy. Skończy dobrze - powtarza słowa ojca.
Władysław Bywalec po pierwszym dniu procesu wrócił do domu. Nie ma przecież sensu, żeby tak siedział i robił notatki. Wierzy, że dowody będą mówiły same. Gen. Petelicki otrzymał od Amerykanów dokumenty, z których wynika, że w pobliżu Nangar Khel swoje stanowiska mieli talibowie. Meldowali swoim przełożonym, że są ostrzeliwani przez Polaków. - Dochodzenie prowadzili też Afgańczycy i przedstawiciele NATO - mówi Petelicki. - Wszyscy uznali polskich żołnierzy za niewinnych śmierci tych cywilów.
Prokuratura twierdzi, że takich raportów nie ma.
Spośród 13 adwokatów, którzy podjęli się obrony żołnierzy, część pracuje za darmo, reszta bierze minimalne stawki. Tymczasem nieformalni obrońcy "chłopców spod Nangar Khel" działają w internecie. Na portalu Nasza-klasa.pl utworzono fikcyjne konto "Akcja wspierania żołnierzy podejrzanych o zbrodnię w Nangar. Jesteśmy z wami!". Zarejestrowało się na nim 1444 przyjaciół. Na zdjęciach młodzi ludzie w mundurach, plakietki batalionów: spadochroniarze, komandosi. Młode kobiety i starsze panie, stateczni panowie i dzieci.
Dorota Kowalska - POLSKA Głos Wielkopolski


Jak dla mnie – byłoby łatwo- nie tak - to inaczej (można zarabiać pieniążki), ale dla Nich to coś
innego . Dla Nich to nie tylko praca. Może się odnajdą po „finale” (nieważne jaki będzie).
Szczerze wspólczuje – zarówno Im jak i Ich rodzinom – sponiewieranym przez układ.

Życzę powodzenia i wytrwałości w dążeniu do prawdy. Warto! – bo odebrano Im wszystko, ale godność ma inny wymiar.

Pozdrawiam.

taki jeden - Sob 07 Mar, 2009

sonia napisał/a:
Nie, nie pomoże nic – zostali sami, bo ci, którzy Im to „zafundowali” dostali dziwnej amnezji i szybciutko wykluczają Tych, którzy chcą być odpowiedzialni.


Soniu, kto i co im zafundował?
sonia napisał/a:
Życiem, które poświęcili dla pewnych idei, pasji?

A życie tych cywili... Tak łatwo pomijany szczególik.

A ten artykuł? Spójrz na niego raz jeszcze, przeczytaj raz jeszcze. Ile "nieścisłości" zauważasz?
Nie odpowiadaj. Nie podejmuję już dyskusji do czasu wyroku. Zbyt dużo złego ta sprawa zrobiła Armii. Oby wyrok zapadł jak najszybciej.

sonia - Sob 07 Mar, 2009

Masz rację
Taki jeden napisal/a:

Cytat:
Nie odpowiadaj. Nie podejmuję już dyskusji do czasu wyroku. Zbyt dużo złego ta sprawa zrobiła Armii. Oby wyrok zapadł jak najszybciej.

I usiąść w kącie w milczeniu.

Wybacz nie potrafię, bo to zbyt fajni ludzie by pozostawić Ich samych. Ludzie, którzy zasługują na coś więcej.

Jeśli podpierasz się sugestiami (S.W/”M.I”) bo on ma kontakt z A.P. – to błagam „odpuść”.

Pozdrawiam.

Antonio - Sob 07 Mar, 2009

sonia napisał/a:
Przeczytałam wszystkie posty w tym temacie i dziwi mnie „zmiana podejścia/opini” pewnych osób pod wpływem medialnych news’ów i nie rozumiem ich pragnienia ogłoszenia wyroku.


A czego tu innego pragnąć? Chyba oceny sprawy przez Sąd, pod kątem niewinnny/winny? :-o

Niestety, nie da się tego umorzyć jak by wielu chciało. Zginęli w końcu ludzie :modli:

skipy - Sob 07 Mar, 2009

Na wojnie zawsze giną ludzie a nasi politycy w celach marketingowych wyroki już wydali :x
sonia - Sob 07 Mar, 2009

Ależ Antonio – ja się Ciebie nie czepiam.
Od początku zająłeś własne (specyficzne) stanowisko w tej sprawie i choć nie zgadzam się z nim to je szanuję, bo jest niezmienne.
Ja mam inne – odmienne (podobne do ~~Ad~~), ale czy warto się spierać? Chyba nie o to tu chodzi?

Piszesz:
Cytat:
Niestety, nie da się tego umorzyć jak by wielu chciało. Zginęli w końcu ludzie

Masz rację. Fakt, ale czy Oni byli winni tej tragedii?
Ani Ty, ani ja nie byliśmy tam, by oceniać tą sytuację. Sytuację, która (chyba nigdy nie zostanie wyjaśniona) choć stała się „przekleństwem” dla całej armii i poróżniła wielu.
Mam nadzieję, że ktoś za to odpowie, ale czy tylko ta „siódemka” jest zobowiązana? – Jak dla mnie zbyt proste.

Pozdrawiam.

neo11 - Nie 08 Mar, 2009

~~Ad~~ napisał/a:
. Szkoda, że dziennikarce brakuje obiektywizmu i próby dotarcia do prawdy. Obrona założonej tezy wydaje się , że jest domeną prokuratury, ewentualnie naukowca, ale czy dziennikarza..


Może łaskawie obejrzyj wszystkie moje reportaże a potem dokonuj oceny mojej pracy. Zastanów się też do jakich informacji miałam dostęp a do których Ty tego dostępu nie miałeś. Pogadamy po wyroku bo jakoś mam ochotę na to żebyś jednak "odszczekał" stwierdzenie o braku mojego obiektywizmu.

A tak przy okazji kto jest "niewinny" trzech podoficerów którzy twierdzą że rozkaz został wydany czy dowódca bazy który zeznaje że rozkazu ostrzelania wioski nie wydał ? W tej sprawie nie ma tak że wszyscy są winni lub niewinni tylko czy jesteś w stanie Ad to zrozumieć ?

~~Ad~~ - Nie 08 Mar, 2009

Nie dokonuję oceny Twojej pracy jako takiej, tylko odniosłem się do Twojej uporczywie bronionej tezy w toku tej dyskusji. Nie musisz, broniąc swojego zdania, uciekać się do obrażania mnie publicznie kwestionując mój poziom intelektualny, bo to raczej nie świadczy najlepiej o Tobie jako człowieku.
I jeszcze raz powtarzam, że niczego nie będę odszczekiwał, bo bez względu na to czy są winni, czy też nie, to nie tak postępuje państwo rękami swoich funkcjonariuszy w stosunku do swoich obrońców. Każdy ma prawo do uczciwego procesu, do poszanowania dóbr osobistych własnych i swojej rodziny, do domniemania niewinności itd. Szkoda, że ludzie wydawałoby się o ponadprzeciętnym IQ tego nie rozumieją. :gent:

focus - Nie 08 Mar, 2009

~~Ad~~ i *neo11, proszę o powściągliwość we wzajemnych ''uszczypliwościach'' Ok. :cool: , proszę grzecznie. :efendi2:
Prawie emeryt - Nie 08 Mar, 2009


Forum tak. Wymiana poglądów tak. Prztyczki nie. STOP.




michal - Czw 12 Mar, 2009

Polska - The Times: Dziennik Zachodni zamieścił: Nie strzelali w wieś Nangar Khel. Teraz to się przyznam już nic nie rozumiem. Czemu dopiero teraz to wyszło? Wszystko co związane z nazwą wioski Nangar Khel od syndromów po opowieści powinno być zamienione na Shah Mardan :???:
Ciężka sytuacja dowódca mówi swoje a podwładni swoje...Nie wybiegam do przodu, obecnie wszyscy są dla mnie niewinni.

Antonio - Czw 12 Mar, 2009

michal napisał/a:
Czemu dopiero teraz to wyszło?


A nie słyszałeś że w ramach procesu karnego każdy podejrzany/oskarżony może dowolnie zmieniać treść swoich wyjaśnień, dodawać je, odmawiać ich składania?

Za chwilę jakiś oskarżony powie, że w ogóle to nie było go w Afganistanie. I co także będziemy to roztrząsać? :efendi2:

Pozostawmy sprawę Sądowi.

werty - Czw 12 Mar, 2009

Wybacz Antonio, ale przeginasz. Oczywiście w tym punkcie masz rację:
Cytat:
w ramach procesu karnego każdy podejrzany/oskarżony może dowolnie zmieniać treść swoich wyjaśnień, dodawać je, odmawiać ich składania.
Ale teraz ja się pytam o zasadność aktu oskarżenia jako takiego! Trochę odwracam Twoje pytanie, że może nie byli w Afganistanie. W artykule jest napisane
Cytat:
Pocisk, który spowodował ofiary śmiertelne, spadł na samotną zagrodę zwaną Shah Mardan, a nie na odległą od niej o kilkaset metrów wioskę Nangar Khel
Nie byłem, nie widziałem, ale co to jest "kilkaset metrów"? 200 metrów, czy 900? Bo jeśli 900 metrów, to zaraz może się okazać, że zostali oskarżeni o coś, co w ogóle nie miało miejsca (ostrzał wioski)... Zdajesz sobie sprawę czym musieliby strzelać, aby promień rażenia pocisku wynosił 900 metrów? A co z murami budynku? To tylko i wyłącznie wskazuje na nieszczęśliwy wypadek i (jakby tu powiedzieć?) mało profesjonalne podejście do sprawy prokuratury.
Antonio - Czw 12 Mar, 2009

Nadal jak widzę nic nie rozumiesz. Oceniasz wyjaśnienia oskarżonego, który przed Sądem może powiedzieć wszystko? Nie musi udowadniać swojej niewinności :-o Może powiedzieć że pociski spadłby nawet i 10 km od wioski i co z tego.

Ciekawe co na to świadkowie powiedzą :-o

Sąd oceni komu dać wiarę.

Antonio - Czw 12 Mar, 2009

Belial napisał/a:
I co ci biedni Afgańczycy mają niby powiedzieć?


Z tego co piszą media w sprawie jest także masa polskich świadków, innych żołnierzy itd. Jacy Afgańczycy? :-o

kempczol - Czw 12 Mar, 2009

Znowu zaczyna się... :dzises:
Poczekajmy na wyrok. :efendi2:

web29p1 - Nie 15 Mar, 2009

Wystrzelonych było 20 pocisków z moździerza a tylko 1 /słownie jeden/ trafił w zabudowanie. Czy to świadczy o celowym działaniu czy raczej o rozrzucie przy użyciu broni do celów powierzchniowych, a nie punktowych? Jednak decyzja będzie należała teraz już do sądu, a nie do prokuratury, od początku w moim przekonaniu działającej tendencyjnie.
neo11 - Wto 17 Mar, 2009

Kod:
Oskarżeni o zbrodnię wrócą do wojska
"Dziennik Polski": żołnierze oskarżeni o zbrodnię w Nangar Khel prawdopodobnie będą sanitariuszami.
Trzech szeregowców z 18. batalionu desantowo-szturmowego, oskarżonych w sprawie ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel, może wrócić do służby - uznał warszawski sąd. Wszystko wskazuje na to, że wrócą do 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w Krakowie.

Ponieważ trzech - z sześciu oskarżonych o zbrodnię wojenną - komandosów to szeregowcy, zdaniem sądu nie wykorzystają stanowisk, by wywierać presję na ewentualnych świadków czy podwładnych - informuje "Dziennik Polski".


Zostaną sanitariuszami to nawet jakaś sprawiedliwość losu w tym jest.

taki jeden - Czw 19 Mar, 2009

Za ONET-em KLIK

Cytat:
Żaden z oficjalnie wyznaczonych celów ostrzału, planowanego feralnego dnia, nie pokrywał się z wioską Nangar Khel ani okolicznymi zabudowaniami - mówił st. szer. Ryszard K., pierwszy świadek w procesie żołnierzy, oskarżonych o zabicie cywilów w Afganistanie.

- Celami były punkty obserwacyjne na wzgórzach - powiedział w Wojskowym Sądzie Okręgowym, przed którym toczy się proces. Jak relacjonował K., cele oznaczono na mapie krzyżykami, zaś miejsca zamieszkane przez ludność, na które trzeba uważać, czerwonymi okręgami. Świadek, który był w Afganistanie pomocnikiem oficera odpowiadającym za koordynację strzelań podkreślał, że przy ustalaniu celów korzystano ze zdjęć satelitarnych, "żeby odwzorować rzeczywistość i je doprecyzować".

Także drugi ze świadków, chor. Stanisław B. mówił, że widział na mapie wioski zaznaczone czerwonymi kółkami, które "oznaczają obszary wolne od ognia". Nie pamiętał, czy znajdowały się obok nich jakieś napisy. K. opisywał, że słyszał jak dowódca oskarżonych żołnierzy mjr Olgierd C. rozmawiał po zajściu przez telefon satelitarny i przejęty mówił: "powiedzcie, że to nieprawda" i pytał "jakie mieliście zadania". Według K., mjr C. "wyglądał jak ktoś, komu kończy się życie". - Nigdy wcześniej go takim nie widziałem - dodał.

St. szer. K. przypomniał, że wyjazd na akcję plutonów w ramach sił szybkiego reagowania tzw. QRF nastąpił po otrzymaniu informacji, iż jeden z pojazdów został uszkodzony w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego domowej roboty - IED. Jak mówił K., zaraz po otrzymaniu informacji o ofiarach wśród ludności cywilnej wezwano pomoc medyczną tzw. MEDEVAC. - Pamiętam to dokładnie, bo wezwaliśmy ich o 19, a przylecieli o 20.10, po ponad godzinie. Tyle musieliśmy czekać, aż Amerykańce przylecą. To mnie zbulwersowało - mówił.

St. szer. Ryszard K. podał, że będąc w Afganistanie słyszał o problemach z bronią. - Mówiono o wadliwości amunicji, sytuacjach, że gdy strzelano, granaty spadały za Hesco - mówił. Obrona żołnierzy twierdzi, że problemy te były jedną z przyczyn tragedii. Zdaniem prokuratury, stan techniczny moździerza i amunicji wykorzystanych do ostrzału wioski - mimo ich częściowej niesprawności - nie miał jednak wpływu na możliwość skutecznego kierowania ogniem w warunkach pełnej widoczności.

Trzeci ze świadków Marek P., który feralnego dnia od godziny 20.00 do 8.00 dnia następnego miał dyżur w Centrum Operacji Taktycznych - tzw. TOC-u - oznajmił, że nie sporządzał żadnych meldunków o zajściu w Nangar Khel i nie wysyłał ich do bazy w Szaranie. Takie dokumenty są jednak w aktach sprawy. Sąd okazał mu dwa meldunki podpisane jego nazwiskiem; oba wysłano 17 marca, na jednym widnieje godzina 8.43, na drugim 9.45. - Powiedziano mi, że poszedł jeden meldunek. Zaakceptowałem, że zostałem pod nim podpisany, choć go nie sporządziłem, bo miałem wtedy służbę - mówił. Jak podkreślał, w czasie pracy w TOC-u po zajściu w wiosce pomagali mu inni, bardziej doświadczeni żołnierze, bo "sam z pomocnikiem nie mógłby tego ogarnąć".

St. szer. Ryszard K. pytany, czy przekaz medialny mógł mieć wpływ na jego zeznania - co sugerował jeden z oskarżonych - zadeklarował, że nie. Jak mówił, informacje w środkach masowego przekazu często były sprzeczne, a nawet nieprawdziwe. - Telewizja kłamie - oznajmił, wywołując wesołość na sali. Pytany, czy miał swobodę wypowiedzi podczas postępowania, st. szeregowy oznajmił, że "aż za dużą", czym także rozbawił uczestników rozprawy. Sędzia apelował o powagę. Pozostali dwaj świadkowie także oświadczyli, że nie wywierano na nich żadnych nacisków.


I kolejny KLIK

Cytat:
- Mjr Olgierd C. to doskonały dowódca, a żołnierze z plutonu Delta to "grupa oszołomów" - ocenił w procesie dotyczącym zabicia cywilów w afgańskiej wiosce Nangar Khel jeden ze świadków.

- Pluton Delta (w skład którego wchodzili oskarżeni żołnierze - przyp. red.) odwalał różne numery, ale nikomu nie przyszło do głowy, że zrobią coś na taką skalę - mówił st. plut. Wojciech A., podczas pierwszej zmiany w Afganistanie dowódca sekcji snajperów.

- Delta to była grupa oszołomów, zafascynowanych amerykańskimi filmami. Najwięcej strzelali podczas akcji, ale bez efektów; nie zatrzymywali talibów ani nie przejmowali sprzętu. Nosili trupie czaszki i emblematy. Opinię o elitarności plutonu sami stworzyli - dodał.

Jak ocenił, mjr Olgierd C. to doskonały dowódca, poukładany, ceniony przez podwładnych. Jego zdaniem wielu żołnierzy pojechała do Afganistanu wiedząc, że będą pod jego komendą. Pytany przez jednego z obrońców dlaczego mówił o nim w zeznaniach "Wódz", świadek powiedział: dowódcą się bywa, jeśli się robi coś z sercem, nie po łebkach jest się wodzem.

Świadek mówił też, że słyszał od obecnych na miejscu tragedii żołnierzy, że akcja, w wyniku której zginęli cywile, "wyglądała jak strzelanie na strzelnicy". - Wersja o talibach była nieprawdopodobna - uznał. St. plutonowy powiedział również, że słyszał w bazie jak jeden z oskarżonych, st. szer. Damian Ligocki "Ligo" już po tragedii opowiadał, że "strzelił do kobiety, ta się przewróciła więc poprawił".

Zeznający wcześniej jako świadek por. Marcin M. stwierdził, że trudno mówić, by ostrzał zabudowań był efektem pomyłki. - Mówiono o pomyłce. Ja uważam, że można pomylić się o kilkaset metrów, ale nie o strony świata - oceniał.

Jego zdaniem, przekazanie na miejscu zdarzenia przez oskarżonego chor. Andrzeja Osieckiego "Osę" nowych koordynat do strzelań dla plutonu, który miał na wyposażeniu moździerz 98 mm, było "próbą zatarcia śladów i zrzucenia odpowiedzialności". - Po ostrzale z 98 mm, nie byłoby śladów po 60 mm - wskazał. - Działonowy od 98 zignorował te koordynaty, bo były to środki wiosek - przypomniał świadek.

Jak mówił por. M., w stanowisku dowodzenia nie słyszał stawiania zadania bojowego przez dowódcę. Podobnie mówili wcześniej inni świadkowie, zastrzegając, że nie byli obecni przy stawianiu zadań funkcyjnym żołnierzom. Dotychczas tylko świadek chor. Janusz W. relacjonował, że słyszał, iż mjr. C. mówił, że żołnierze "mają przeczesać góry z mośków" (moździerzy - przyp. red.).

gorzka - Czw 19 Mar, 2009

Są tacy, którzy chcą poznać zdanie świadka i to jak ocenia sytuację i jakie ma zdanie, bo wiele czynników przyczyniło się do tego jak zachowali się żołnierze zespołu Charlie. A jakoś to zdanie autor artykułu musiał przytoczyć, nikt nie twierdzi, że to co świadek myśli w tej kwestii musi mieć odzwierciedlenie w oczach sędziów.
Antonio - Czw 19 Mar, 2009

gorzka napisał/a:
, nikt nie twierdzi, że to co świadek myśli w tej kwestii musi mieć odzwierciedlenie w oczach sędziów.


Nie rozumiem o co Tobie chodzi ?! :?:

gorzka - Czw 19 Mar, 2009

Jeżeli dobrze zrozumiałam Belialowi nie spodobało się, że autor artykułu tak obszernie opiera się na zdaniu świadka, tym co słyszał i jak ocenił. Ja uważam, że to nic złego i że artykuł jest jak najbardziej ok. A to co Antonio, zacytowałeś to moja refleksja na temat iż zdanie, ocena świadka nie jest równoznaczne ze zdaniem sądu. Coś jeszcze wyjaśnić?
Antonio - Czw 19 Mar, 2009

gorzka napisał/a:
A to co Antonio, zacytowałeś to moja refleksja na temat iż zdanie, ocena świadka nie jest równoznaczne ze zdaniem sądu.


Bez sensu. Przecież to jest oczywiste i wynika wprost z pierwszych artykułów kodeksu postępowania karnego. Może być i 100 świadków. Ostatnie słowo i tak należy do Sądu i to on ocenia wiarygodność, treść i sens ich zeznań :tongue10:

Antonio - Czw 19 Mar, 2009

Pewnie że można pisać, tylko po co? Rzeczy oczywiste. I tak tym sposobem być może dojdziemy do 10000 postów w tym temacie? :cool:

I nie rozumiem jakiegoś Twojego grożenia. Co to ma być? :-o Że wypowiedź Tobie nie pasuje, to zaraz grozisz użytkownikowi forum? :?:

~~Ad~~ - Czw 19 Mar, 2009

Ja tu czegoś nie rozumiem. Czyli zeznania jakiegoś "zazdrośnika" były podstawą oskarżenia?
Czyli jak żołnierz na palarni lub przy piwie opowiada jaki to on jest "gieroj", to jest to podstawa do oskarżenia?
Przecież te zeznania świadków na kilometr "pachną" brakiem obiektywizmu. :gent:

michal - Czw 19 Mar, 2009

Nie wiem czy ktoś czytał te artykuły gazety wyborczej. Po kliknięciu na link po prawej znajduje się cykl "Afganistan. Polacy na wojnie" w kilku 'odcinkach'.

W szeroki sposób opisują sytuację. Czy prawdziwą czy nie, to się dowiemy ale warto przeczytać gdyż jest to w jednym miejscu od początku do końca. Dziennikarze ukazują to z kilku "stron" (dowódcy, oddziału, ludzi w bazie) więc nie jest nam nic narzucane.

karen - Pią 20 Mar, 2009
Temat postu: Doda i Nangar Khel
Nie lubię jej ale tu mi zaimponowała : klik
Puchacz - Pią 20 Mar, 2009

Do Królik: nie jesteś na forum żandarmem tylko jednym z Moderatorów , chyba zapomniałeś też że jesteś jednym z forumowiczów. Dostałem od Ciebie pocztą elektroniczną wiadomość 10.02. i szkoda że dopiero dwa dni temu ją przeczytałem. Wymaganie grzeczności od innych dotyczy też wymagającego. To że nie wiedziałem że wymaga się na forum przyciskania spacji po kropce czy przecinku, nie upoważnia nikogo do nazywania tego niechlujstwem. Można grzeczniej a nie po chamsku , bo nie tylko pisownia ale i forma wypowiedzi świadczy o człowieku. Wystarczy jedna uwaga w formie PROŚBY , a normalnie wychowany człowiek ją zrozumie. Wśród Puchaczy jest takie powiedzenie "Przyuważ z kim i gdzie fruwasz". ;)
Do Administrator Stevie: nie lekceważ ludzi czytaj wiadomości na pw , to że założyłeś stronę NFoW do czegoś Cię zobowiązuje. ;) I druga sprawa która wyeliminuje źle pod względem interpunkcyjnym napisane posty , niegrzeczne posty , oraz niezrozumiale posty, to wprowadzenie na forum Moderatora-Robota. Byłaby to maszyna z wprowadzonym programem "Regulamin NFoW". Wszystkie posty z błędami i nie na temat byłyby natychmiast usuwane, zgodnie z regulaminem. I wszyscy szybko nauczyliby się pisać poprawnie , grzecznie i na temat. ;)

Raz, że piszesz nie na temat, dwa, naruszasz punkt IV/2d, 3 Regulaminu. Wiadomo-co. P_E


gorzka - Pią 20 Mar, 2009

karen napisał/a:
Nie lubię jej ale tu mi zaimponowała
A mi wręcz przeciwnie. Żeby pokazywać się w sądzie i wyrażać solidarność z żołnierzami? A z którymi konkretnie skoro nawzajem się oskarżają? Ta pani jest w stanie zrobić sobie reklamę przy okazji każdej sprawy nawet tak tragicznej.
Stevie - Pią 20 Mar, 2009

Puchacz napisał/a:
To że nie wiedziałem że wymaga się na forum przyciskania spacji po kropce czy przecinku, nie upoważnia nikogo do nazywania tego niechlujstwem.

W szkole tego nie uczyli :?: :???:
Puchacz napisał/a:
Do Administrator Stevie: nie lekceważ ludzi czytaj wiadomości na pw , to że założyłeś stronę NFoW do czegoś Cię zobowiązuje.

Odpowiedziałem na PW, ale powtórzę: nim kogoś ocenisz - wprzódy zapytaj o przyczyny milczenia.
Dalszych uszczypliwości nie skomentuję.
:gent:

Prawie emeryt - Pią 20 Mar, 2009


Puchacz, podpowiem, o pisowni możesz poczytać (i zabrać głos) w tym miejscu.

Pisanie o tym w miejscu do tego nieprzeznaczonym kończy się wiadomo-jak.




skipy - Pią 20 Mar, 2009

Czyli G-1 i psycholog na ławę oskarżonych :brawo:
Gdyby dokładnie zweryfikowali kandydatów do PKW to nic by się nie wydarzyło :x

karen - Pią 20 Mar, 2009

gorzka napisał/a:
karen napisał/a:
Nie lubię jej ale tu mi zaimponowała
A mi wręcz przeciwnie. Żeby pokazywać się w sądzie i wyrażać solidarność z żołnierzami? A z którymi konkretnie skoro nawzajem się oskarżają? Ta pani jest w stanie zrobić sobie reklamę przy okazji każdej sprawy nawet tak tragicznej.


Ale przynajmniej "coś" dla nich zrobiła, żeby ich choć trochę wesprzeć i pomóc.
Dla nich każdy taki akt wsparcia to dużo.
Gdyby chciała sobie zrobić reklamę to pewnie przyszła by w samych majtkach albo bez... :oops1:

Złośliwiec - Pią 20 Mar, 2009

A co w tym dziwnego?

Jak ludzie o Tobie mówią znaczy, że jeszcze żyjesz, jak przestaną zacznij się martwić... :cool:

Złośliwiec - Pią 20 Mar, 2009

Widzisz TRY_206, tak to jest jak człowiek rano kawy nie wypije.

Co do żenady, to ja bym jeszcze poczekał na to, co ta panna ze swoimi menedżerami jeszcze wymyśli i zdziała w tej sprawie...

michal - Pią 20 Mar, 2009

Nie pojechała do Afganistanie to może na sali im zaśpiewa...
Antonio - Pią 20 Mar, 2009

A jeszcze niedawno czytałem tutaj jak ciężko jest oskarżonym wyżywić rodziny za połowę pensji (w końcu byli/są zawieszeni) i tak dalej.

Pewnie jest im tak ciężko,iż w przerwach pomiędzy salą sądową a rodziną drinkują w najdroższych klubach stolicy :viktoria:

Normalnie żenada. I do tego Doda. Może ich adwokatem zostanie? Prof. Kruszyński powie jej co i jak, w końcu sam potrafił jedynie wymyślać pierdoły, a nie miał odwagi stanąć przed Sądem jako ich obrońca :)

Może jakaś akcja typu zrzuta na kolejne drinki dla oskarżonych? W końcu są/byli zawieszeni i tak im ciężko :efendi2:

~~Ad~~ napisał/a:
Ja tu czegoś nie rozumiem. Czyli zeznania jakiegoś "zazdrośnika" były podstawą oskarżenia?


A skąd. Słyszałeś o czymś takim jak kodeks karny? Było zdarzenie, są ofiary. Zachowanie żołnierzy wypełniło znamiona przestępstwa, tak więc postawiono im zarzuty. Po zebraniu pozostałych dowódów i zweryfikowaniu wersji prokurator wystąpił do Sądu z aktem oskarżenia. Tak skrótowo opisując. To takie trudne do zrozumienia? Przecież to standardowa procedura karna?!

O czym Ty mówisz?

~~Ad~~ napisał/a:
Przecież te zeznania świadków na kilometr "pachną" brakiem obiektywizmu. :gent: [/color


A czy wiesz na pewno iż są to jedyni świadkowie oskarżenia?! :?: Jeżeli tak, to skąd posiadasz taką wiedzę?

Antonio - Pią 20 Mar, 2009

Rysio napisał/a:
Jakbyś nie wiedział, oni są niewinni. Powtórzę:niewinni :!: Do wydania wyroku. Sądowego, nie żandarmskiego :zly4:


Nigdzie przez dwieście kilka stron postów w tym temacie nie napisałem iż są winni. Pewnie że są niewinni.

Nie oznacza to jednak, iż mam być wobec nich bezkrytyczny. Jeżeli ktoś medialnie pozuje na skrzywdzonego przez straszne zatrzymanie przez ŻW, postawienie bezpodstawnych zarzutów (prawie każdy podejrzany się tak tłumaczy) to moim zdaniem nie za bardzo do jego wizerunku pasuje picie drinów z piosenkareczką klasy B. A taką osobą jest Pan chorąży Andrzej O. I co? Nic, obłuda moim zdaniem.

ps. może jeszcze w "Tańcu z gwiazdami" wystąpią? Ligo w mundurze Legii Cudzoziemskiej proszę :lol:

gorzka - Pią 20 Mar, 2009

http://nangarkhel.eu
Oceńcie sami.

michal - Sob 21 Mar, 2009

Strona jak strona. Jedyne co mogę ocenić to błąd co do lokowania na stronie czegoś takiego jak prywatne. Podania hasła itp.

Przyciąga zbyt duże zainteresowanie a możliwości jest dużo. Czegoś takiego się nie robi. Tworzy się to nie linkując ze stroną główną, podając zainteresowanym jedynie link do logowania.

michal - Sob 21 Mar, 2009

Autor strony nangarkhel.eu zamieścili na niej odnośnik "prywatne". Po kliknięciu przechodzi się do podania hasła.

Dział pewnie przeznaczony dla kilku osób (żołnierze, rodzina). Po co, coś takiego umieszczać przy tak kontrowersyjnej sprawie? Ktoś może się tym zainteresować i próbować się tam dostać. Co tam może być? Wiadomości? Dokumenty? Prywatne forum?

Lepiej tworzyć coś takiego nie podając tego na głównej stronie (zainteresowanym wysłać jedynie link do logowania). Co oczy nie widzą tego sercu nie żal.

Ps. Poprzedni wpis proszę o skasowanie lub zastąpienie. Królik-mam nadzieję, że wszystko jasne. Jeśli jakieś pytania zapraszam na PW.

Boba Fett - Sob 21 Mar, 2009

Antonio napisał/a:
A jeszcze niedawno czytałem tutaj jak ciężko jest oskarżonym wyżywić rodziny za połowę pensji (w końcu byli/są zawieszeni) i tak dalej.

Pewnie jest im tak ciężko,iż w przerwach pomiędzy salą sądową a rodziną drinkują w najdroższych klubach stolicy :viktoria:

Normalnie żenada. I do tego Doda.

Często się zastanawiałem - skąd się bierze ten żenujący poziom wypowiedzi Antonia, jego umiłowanie do emoticonów, kultury obrazkowej, krótkie, proste zdania, pisanie bezpośrednio czegoś, co można napisać oględnie...
Już się nie zastanawiam, już wiem, a dowodem tego powyższy cytat, który pochodzi z posta umieszczonego na Forum wczoraj o 20:24. Przypadkiem dzisiaj znalazłem coś takiego: artykuł.
Antonio, Ty po prostu jesteś czytelnikiem tego dziennika i stąd taki, a nie inny styl i tak proste postrzeganie otaczającego Cię świata. Żadnych szarości - tylko czarne i białe. Żadnych zabaw w konwenanse, a tylko walenie prosto w twarz. Żadnych wysiłków językowych, a zamiast tego - durnowate obrazeczki. Żadnego zastanowienia nad papką, którą Ci serwują, choć było w niej napisane, że nie oni płacili za drinki.
Ale od kogo ja wymagam? Od kogoś, kto wiedzę o otaczającym go świecie czerpie z "Faktu"?

Puchacz - Nie 22 Mar, 2009

Do Królik : PRZEPRASZAM CIĘ ZA POMÓWIENIE , gdzie zarzuca mi się niechlujstwo w pisaniu.
Czytając pocztę nie sprawdziłem nadawcy , a skojarzyłem z Tobą , po uwadze otrzymanej od Ciebie w poście. Autorem okazał się inny moderator Prawie_Emeryt , który w uwagach do mnie na stronie pisze grzecznie , natomiast pocztą mnie rozczarował.
Proszę nie zarzucaj mi kłamstwa, bezczelności i łgarstwa , bo swoją chwilową nieuwagą nie zasłużyłem sobie na tak poważne zarzuty. Przecież się nie znamy.
Przepraszam że piszę w tym temacie , ale w nim Cię nieumyślnie posądziłem a więc sądzę że tu oczekujesz przeprosin. :efendi2: :efendi2: :efendi2:

Puchacz - Pon 23 Mar, 2009

Do Królik: Domyślałem się że mogło Ci ciśnienie skoczyć , rozumiem to , i też przeprosiny przyjmuję. ;)
Prawie emeryt - Czw 09 Kwi, 2009



Świadkowie rozjechali się na misje, żołnierze zostali przywróceni do służby.




wojtek - Pon 13 Kwi, 2009

Szkoda tylko że wiadomość ta jest jakoś tak słabo nagłaśniana przez media.
Antonio - Pon 13 Kwi, 2009

A po co ma być nagłaśniania?

To nie wyrok :cool:

ural_driver - Pon 13 Kwi, 2009

Antonio napisał/a:
A po co ma być nagłaśniania?


Może po to aby dzielni żandarmi powiedzieli "przepraszam"...

Ale nie... przecież dzielni żandarmi powiedzą że oni tylko -jak zawsze z ogromnym poświęceniem- wykonywali swoje obowiązki... TY powinieneś przeprosić!

Kiedyś napisałem "odszczekać" .... ale co tam.

taki jeden - Pon 13 Kwi, 2009

ural_driver i maslanka, proszę grzeczniej. :nie2:
Poza tym ani nie wydano wyroku uniewinniającego żeby ktokolwiek cokolwiek i kiedykolwiek musiał odwoływać ani nie wydano wyroku skazującego aby miał to robić kto inny. :nie3:

Konieczko - Pon 13 Kwi, 2009

Dopiero co wrócili? To to nie było z pół roku później?
ferdek - Pon 13 Kwi, 2009

Dokładnie tak jak piszesz Belial.
Przestańcie Panowie wylewać pomyje na żandarmerię, w ogóle nie wiem jak bardzo trzeba mieć ograniczony pogląd na świat, żeby oskarżać ŻW. To tak, jakby ktoś miał pretensje do policyjnych antyterrorystów, że zatrzymali kogoś, kto później mógłby okazać się niewinny, nie wnikam tutaj w to, czy żołnierze są winni, czy nie. A policjantom takie pomyłki się zdarzają, nawet czasem pomyłki adresu i wpadają nie do tej chałupy co trzeba, wywalają drzwi, kują w kajdanki... tylko, że nikt nie robi z tego wielkiej afery. Myślę, że każdy normalnie myślący, uświadomiony i odpowiedzialny obywatel jest w stanie to zrozumieć. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Ale u nas wciąż organa ścigania są postrzegane jako wróg społeczeństwa, a nie jako instytucje mu służące.
Pamiętajmy: żandarmi nie zatrzymują ludzi wedle własnego widzimisię.

~~Ad~~ - Wto 14 Kwi, 2009

Prawda. Zwłaszcza jak to dotyczy medialnego i politycznego cyrku. Chciałbyś aby do ciebie o 6.00 weszli "kominiarze" tylko dlatego, że tak się komuś ubzdurało żeby z nieszczęścia innych zrobić pokaz? Przecież kilka stron dyskusji w tym temacie traktuje o tym, że wystarczyło tych żołnierzy wezwać do placówki ŻW i tam ich aresztować. W ogóle nie wiem jak trzeba mieć ograniczony pogląd na świat żeby tego nie rozumieć... :gent:
kempczol - Wto 14 Kwi, 2009

ferdek napisał/a:
A policjantom takie pomyłki się zdarzają, nawet czasem pomyłki adresu i wpadają nie do tej chałupy co trzeba, wywalają drzwi, kują w kajdanki... tylko, że nikt nie robi z tego wielkiej afery. Myślę, że każdy normalnie myślący, uświadomiony i odpowiedzialny obywatel jest w stanie to zrozumieć. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.


Nie mam za dużo służby ale jakoś nie przypominam sobie, podobnej spektakularnej akcji w wykonaniu ŻW.
I nie porównuj policyjnych antyterrorystów z tymi, co wywlekli podejrzaną 7 z samego rana z domu.

ferdek - Wto 14 Kwi, 2009

Do ~~Ad~~ : oczywiście, że nie chciałbym zostać wyciągnięty o 6 rano z domu szczególnie w czasie urlopu, lubię dłużej pospać. No i wolałbym, żeby zamiast bandy ogrów w kominiarkach zatrzymywały mnie dwie cycaste blondynki w bikini, no i żeby na kajdankach było futerko. Ale takie rzeczy to tylko w Erze. Zatrzymanie przez ŻW nigdy nie jest przyjemną sprawą, a mówienie wciąż o prowadzeniu w kajdankach zgiętych wpół żołnierzy przypomina wrzaski rozhisteryzowanych przekup. To dopiero jest działanie pod publiczkę. Aha, gdybym ja został zatrzymany w ten sposób co nasi żołnierze to:
a) jeśli byłbym winny to siedziałbym cicho i nie narzekał,
b) jeśli byłaby to pomyłka to spodziewałbym się tylko słowa przepraszam oczywiście od osoby, która o takim zatrzymaniu zadecydowała a nie od chłopaków, którzy zatrzymywali.
Mówię oczywiście cały czas o samym zatrzymaniu, nie o areszcie i ogólnie całej tej sprawie, gdyż moja opinia jest wciąż niezmienna: bez względu na to co zrobili, nie do pomyślenia jest, żeby polski żołnierz szedł do więzienia za to co zrobił na misji w czasie działań poza bazą.
Do kempczola: dlaczego nie porównywać "tych co wywlekli naszych żołnierzy" z policyjnymi antyterrorystami? Czyżby tak bardzo się różnili od siebie?

taki jeden - Wto 14 Kwi, 2009

kempczol napisał/a:

I nie porównuj policyjnych antyterrorystów z tymi, co wywlekli podejrzaną 7 z samego rana z domu.


A niby czemu?
Czym od strony proceduralnej różniło się zatrzymanie przez ŻW osób wówczas podejrzanych o dokonanie takich, a nie innych czynów od analogicznych zatrzymań dokonywanych przez policyjnych antyterrorystów?

:ciekawe:
Poczytaj:
- Tutaj
- Tutaj
- Tutaj

kempczol - Wto 14 Kwi, 2009

Napisałem też:
"Nie mam za dużo służby ale jakoś nie przypominam sobie, podobnej spektakularnej akcji w wykonaniu ŻW."

Dlaczego ?!

Czy w tej sprawie:
http://www.wprost.pl/ar/8...rynarce/?I=1220
podejrzanych potraktowano w ten sam sposób ?!
Lub w tej:
http://www.tvn24.pl/0,157...,wiadomosc.html
żandarmi też medialnie zatrzymywali podejrzanych ?!

Proszę mnie czytać ze zrozumieniem... :modli:

P.S.
T_J a jak by Ciebie tak wywlekli z domu ?
Wszyscy sąsiedzi by Tobie współczuli i zrozumieli ?

taki jeden - Wto 14 Kwi, 2009

A wiesz jak zatrzymywano w pierwszej ze spraw?
No widać, że nie wiesz. :bye:
No i nie porównuj wagi i rodzaju zarzutów.
Poza tym odniosłem się do tej części Twojego postu, która wzbudziła moje największe "emocje".
:bye:

kempczol - Wto 14 Kwi, 2009

No jakoś nie widziałem tego w telewizji a Ty ?!
taki jeden - Wto 14 Kwi, 2009

kempczol, czy Ty autentycznie uważasz, że zdjęcia z zatrzymania w mediach to jest "sprawka" tych co zatrzymania dokonywali? Serio tak uważasz? :???:
gorzka - Wto 14 Kwi, 2009

I to jest jedyny usprawiedliwiający argument-waga zarzutów, niespotykana dotąd sytuacja. Nie można było w tym wypadku postąpić inaczej, powiem więcej wobec oskarżonych prowadzone były też inne działania ze strony ŻW i to dało zasadność takiej a nie innej formie zatrzymania.
kempczol - Wto 14 Kwi, 2009

taki jeden napisał/a:
kempczol, czy Ty autentycznie uważasz, że zdjęcia z zatrzymania w mediach to jest "sprawka" tych co zatrzymania dokonywali? Serio tak uważasz? :???:


Nigdzie tak nie napisałem i nigdy tak nie mówiłem.
Staram się być obiektywny ale jak zauważyłem, to zaczyna dopisywać się ideologię do moich wypowiedzi. A za chwilkę będą czerwone dodatki w profilu.
Wyraziłem swoja opinię i nie zmienię zdania.
Proszę to uszanować a nie robić ze mnie... :dzises:

taki jeden - Wto 14 Kwi, 2009

kempczol napisał/a:

Nie mam za dużo służby ale jakoś nie przypominam sobie, podobnej spektakularnej akcji w wykonaniu ŻW.
I nie porównuj policyjnych antyterrorystów z tymi, co wywlekli podejrzaną 7 z samego rana z domu.

Cytat:
żandarmi też medialnie zatrzymywali podejrzanych ?!



To o kim tu piszesz :?: Nie o ŻW :?:

Ja operuję tylko cytatami "z Ciebie".

kempczol - Wto 14 Kwi, 2009

Żenujące są te Twoje operacje... :(
Ale cóż...
Ja o niebie a Ty o chlebie.

taki jeden - Wto 14 Kwi, 2009

Oczywiście.
Powiedz mi tylko gdzie były zdjęcia (materiały) z zatrzymania.
Zastrzegam - nie myl tylko doprowadzenia do sądu z zatrzymaniem skoro o medialności zatrzymania piszesz, OK?

kempczol - Wto 14 Kwi, 2009

O obydwu sprawach piszę. :efendi2:
taki jeden - Wto 14 Kwi, 2009

Oczywiście.
Pozostawiam to ocenie tych, którym te ostatnie 1,5 strony będzie sie chciało przeczytać.

Antonio - Wto 14 Kwi, 2009

kempczol napisał/a:
O obydwu sprawach piszę. :efendi2:


Tylko na jakiej podstawie? Z zatrzymanie nie opublikowano żadnych filmów, zdjęć itd. Są jedynie twierdzenia niektórych członków rodzin. Ale nawet sami podejrzani zażalenia na zatrzymanie nie złożyli :-o Tak więc o czym tutaj mowa? O tym, czego nikt nie widział ?!

I nie rozumiem za co ma tutaj przepraszać ŻW. Policja dokonuje takich zatrzymań setki i nikt się tego nie czepia. Są prawne środki odwołania, a w tej sprawie także z nich nie skorzystano z tego co wiadomo.

maslanka napisał/a:
Filozofia IV RP: śledztwo trałowe, areszt wydobywczy to jedno, a wrodzona ŻW nadgorliwość (pewnie z nudów, w porównaniu z ilością spraw prowadzonych przez PP, na jednego funkcjonariusza) to drugie.


Od kiedy OS ŻW prowadzi sprawy karne? O czym Ty mówisz ?! Nie rozumiem?! :-o

Gecko - Sro 15 Kwi, 2009

taki jeden napisał/a:
kempczol, czy Ty autentycznie uważasz, że zdjęcia z zatrzymania w mediach to jest "sprawka" tych co zatrzymania dokonywali? Serio tak uważasz? :???:

A Ci co robili zdjęcia i filmy to skąd sie w tym miejscu wzięli skoro taka operacja jest tajna? Jedyne możliwe wyjaśnienia to:
1. Każda gazeta, TV radio itp mają pod każdym domem w Polsce o 6.00 rano reportera bo może kogoś akurat aresztują
2. Ktoś puścił farbę i wiadomo było kto, kogo, gdzie i o której godzinie.
Dlaczego nikt się nie zastanawia jak to się stało że w 7 różnych domach o tej samej porze byli w gotowości dziennikarze. Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że to nie może być przypadek bo prawdopodobieństwo zaistnienia takiej sytuacji bez ingerencji osób trzecich jest bliskie zero.
Prowadząc te analizę dalej (ale to tylko przypuszczenia, bez pełnej wiedzy) zatrzymania dokonali Żandarmi z różnych placówek. Nie wydaje mi się aby Komendanci placówek wymieniali między sobą informacje kto kogo kiedy, gdzie i na czyje polecenie zatrzymuje. Skoro tak przeciek musiał nastąpić w miejscu gdzie była pełna wiedza na ten temat. Czyli najprawdopodobniej prokuratura lub (jeżeli był łańcuch dowodzenia) wysoko w ŻW. Jeżeli słuszne jest to co napisałem to należy się spodziewać, że info do mediów poszła, nie po to aby zarobić ale po to aby zatrzymanie było z fajerwerkami. Dołożyć do tego OS ŻW i efektowny sposób zatrzymania (tu uważam że trudno mieć do Żandarmów pretensje skoro dobrze zrobili to za co biorą pieniądze) i korzyści medialne dla konkretnego Obrońcy ludzkości i jej praw mamy widoczne jak na dłoni. Chciałbym się tej prokuratury zapytać jak to jest, że mając ograniczony i bardzo wąski krąg podejrzanych znajdujących się pod ręką przez tak długi okres nie jest w stanie wyjaśnić kto naraził żołnierzy ŻW na tak wielkie niebezpieczeństwo utraty życia, gdy jednocześnie zastosowany sposób zatrzymania świadczy o tym, że wydający decyzję zakładali zatrzymanie skrajnie niebezpiecznych ludzi.
pozdrawiam Gecko

gorzka - Sro 15 Kwi, 2009

Gecko napisał/a:
Dlaczego nikt się nie zastanawia jak to się stało że w 7 różnych domach o tej samej porze byli w gotowości dziennikarze.

Drogi Gecko, zdjęcia które przedstawiły media to nie jest materiał z zatrzymania tylko z doprowadzenia do aresztu.
Gecko napisał/a:
dokonali Żandarmi z różnych placówek

Zatrzymania dokonał OSŻW, który jest jak najbardziej mobilny, wykonuje także zadania w podziale, w różnych miejscach o tym samym czasie.

web29p1 - Sro 15 Kwi, 2009

Antonio bezpośrednio po zatrzymaniu jeden z dowódcow napisał zażalenie do MON na sposób zatrzymania żołnierzy. Była złożona interpelacja poselska do Ministra Sprawiedliwości. W stosunkowo niedługim czasie po tym wydarzeniu nastąpiła zmiana na stanowisku Komendanta Głównego ŻW /oczywiście nie była to jedyna przyczyna odwołania/. Kolejną pozytywną rzeczą jest również zmiana sposobu postępowania ŻW w przypadkach zatrzymywania ludzi w mundurach. Więc to nie jest tak, że nic się nie działo, że wszyscy zgodzili się na takie potraktowanie żołnierzy i ich rodzin.
neo11 - Sro 15 Kwi, 2009

web29p1,

Antonio nie pisał o tym czy zażalenie złożyli dowódcy tylko czy któryś z zatrzymanych złożył takie zażalenie. Jak mnie pamięć żaden z zatrzymanych tego nie zrobił. Uważam że dyskusja o sposobie zatrzymania jest tematem zastępczym. Podyskutujemy jak sąd wyda wyrok.

kempczol - Sro 15 Kwi, 2009

Sąd wyda wyrok sprawiedliwy, bo taki być musi.
Tylko obecnie na tym forum mamy dwie frakcje.
Mało kto zajął konkretne stanowisko i większość obserwuje.
Dla mnie sposób zatrzymanie i doprowadzenie do sądu zatrzymanej 7 to ... ... ... :kau:
Jeżeli sąd uzna ich za winnych, to trudno... :efendi2:
I proszę przestańcie mi już ... głodne kawałki.
Gdybym był żandarmem, to położyłbym L-4 a nie zeszmacił innego żołnierza.

ferdek - Sro 15 Kwi, 2009

Może dlatego nie jesteś żandarmem. Gdy u Ciebie w jednostce nie zgadzasz się ze swoimi przełożonymi i uważasz, że wydany rozkaz jest bzdurny to też po prostu kładziesz L4?
Film pokazywany w tv, ten, którym się tak wszyscy "zachwycają" to doprowadzenie do prokuratury, kręcony w Poznaniu kilka godzin po zatrzymaniu. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości to niech pogada z żołnierzami, czy mają żal do żandarmów z OS-u. Myślę, że ten temat wyczerpał się już dawno temu, powinien dotyczyć aresztu dla żołnierzy a nie sposobu zatrzymania, które odbyło się w sposób prawidłowy, profesjonalny i nie miało nic wspólnego z poniżaniem czy "szmaceniem".

kempczol - Sro 15 Kwi, 2009

Robię tak za każdym razem.
Kocham ŻW.
I co ja robię tu ?!
:dzises:

taki jeden - Sro 15 Kwi, 2009

kempczol - powinienem powyższy post usunąć podając za powód którykolwiek z gotowców (nie na temat, nic nie wnoszący, niski poziom itp itd - każdy by pasował).
Jak nie masz już merytorycznych kontrargumentów to lepiej nie pisz nic.

Pisałem to jako admin, żeby nie było wątpliwości.

kempczol - Sro 15 Kwi, 2009

Na moje to możesz usunąć. Masz moją zgodę i aprobatę. :gent:
Zresztą kogo obchodzi moje zdanie ?!
Najważniejsze, by było zgodne z ogółem co ?!
No f... way !
I teraz nastąpi trzęsienie ziemi i nalot czerwonych pasków. :lanie:

Edit:
Argumenty mam !
Są pewne granice i nawet lufa przyłożona do czoła, by tego nie zmieniła !
I o tym piszę od dłuższego czasu...
No cóż ale ja jestem z innej epoki i innego wojska...

Antonio - Sro 15 Kwi, 2009

web29p1 napisał/a:
Antonio bezpośrednio po zatrzymaniu jeden z dowódcow napisał zażalenie do MON na sposób zatrzymania żołnierzy. Była złożona interpelacja poselska do Ministra Sprawiedliwości.


Tutaj mówimy o sprawie karnej. Kodeks postępowania karnego nie daje Dowódcy JW czy też składającemu interpelację poselską uprawnień strony w sprawie. Tak więc nie są oni uprawnieni do składania jakichkolwiek zażaleń.

Kempczol, przechodzisz sam siebie :lol: Jak wybuchnie wojna, dostaniesz rozkazy, to także rzucisz L4? Buhaaa....

kempczol - Sro 15 Kwi, 2009

Śmiej się śmiej...
Ale wiesz co, masz rację.
Przyniosę L-4.
Bo taki dzielny żandarm jak Ty będzie mnie bronił.
Tylko czym ?!
Beretem ?! Twoją wiedzą ?!

kempczol - Sro 15 Kwi, 2009

Masz dobre intencje tylko zły przykład-porównanie.
Przez pryzmat sprawy "7" bym się chyba zastanawiał: strzelać ?! nie strzelać ?!
Zacznę strzelać i rozwalę ten podejrzaną motorówkę.
Wrócę do domu z rejsu a po paru dniach obudzę się na podłodze, z rękoma wykręconymi do tyłu i lufą przy głowie. Zobaczę przerażoną twarz żony i usłyszę krzyk moich córek.
Na szczęście nie jestem z pionu uzbrojenia i nie pełnię wacht np. przy UTIOS-ie.

ferdek - Sro 15 Kwi, 2009

No właśnie. Rozumiem Twoje rozterki, gdyż widzisz sprawę przez pryzmat afery nakręconej przez media. Nie było żadnych luf przy głowie, krzyczących dzieci ani żadnych innych dramatycznych scen rodem z hollywoodzkiej produkcji. Są różne metody zatrzymywania, takie rzeczy robi się nie od dziś. I uwierz mi, że ludzie odpowiedzialni za tego typu przedsięwzięcia znają się na swojej robocie a wszystko jest zorganizowane w taki sposób, żeby było jak najbardziej bezpiecznie i fachowo. I takie aspekty jak stres rodziny także są brane pod uwagę w czasie planowania - próbuje się to ograniczyć do minimum. Tak jak pisałem wcześniej, zatrzymanie przez ŻW czy Policję nigdy nie jest rzeczą przyjemną i niestety nie da się tego przeprowadzić w taki sposób, żeby zatrzymywany dziękował za to, że został skuty w kajdanki i zawieziony gdzieś jakby nie było wbrew swojej woli.
kempczol - Sro 15 Kwi, 2009

ferdek napisał/a:
Nie było żadnych luf przy głowie, krzyczących dzieci ani żadnych innych dramatycznych scen rodem z hollywoodzkiej produkcji.


No i chyba mamy inną wiedzę na ten temat. :efendi2:

Sygnalizuję problem i jest on wielowątkowy.

Ale zaraz Ktoś napisze, że jestem śmieszny, że nie mam argumentów tylko najlepiej zamknij się człowieku.
Napisałem to ja, user, żółty, brązowy...
Tylko kogo to obchodzi ?!

kempczol - Sro 15 Kwi, 2009

Tylko czemu akurat w tym przypadku to tak się odbyło ?!
Inni kradną i kradli, kupowali matury, prowadzili samochód po pijanemu i nic ?!
Jakie zbrodnie wojenne ?! Przecież to misja a nie wojna !
Czy ja piszę nie wyraźnie ?!
Żandarm ma być bezmyślnym narzędziem ?! Bo tak każe przełożony i regulamin ?!

ferdek - Czw 16 Kwi, 2009

Już odpowiadam: odbyło się w taki sposób, gdyż:
-zarzuty były poważne
-ze względu na to, iż są to żołnierze z doświadczeniem bojowym, dobrze wyszkoleni, a:
-mogli się spodziewać aresztowania
-zatrzymanie kilka dni po powrocie do domu wiąże się z dużym stresem (nie zdążyli się przecież nawet nacieszyć rodziną) i co za tym idzie każdemu może w takim momencie "psycha klęknąć" i głupi pomysł może strzelić do głowy.
W takim wypadku zatrzymanie przez OSŻW według mnie jest zasadne w 100% ze względu na bezpieczeństwo zarówno żandarmów, zatrzymywanych żołnierzy jak i osób postronnych. Nie oszukujmy się, zwykły żandarm w przypadku stawiania oporu, próby ucieczki lub gdyby po prostu poszło coś nie tak mógłby zadziałać nieprawidłowo i dopiero mogłyby się wydarzyć dantejskie sceny.

kempczol - Czw 16 Kwi, 2009

ferdek napisał/a:
-zarzuty były poważne


A podawane wcześniej przeze mnie inne przykłady, to co ?!

Facet jesteś żandarmem i bronisz swoich. I tyle !

http://www.youtube.com/watch?v=dfjmuRL9_AE

cola - Czw 16 Kwi, 2009

Panowie, proszę uspokoić emocjonalność :efendi2:
220 stron i wracamy do Edenu :?:


Belial napisał/a:
nie żryjcie się między sobą!

Gracie przecież w jednej lidze, prawda :?: ;) :efendi2:

kempczol - Czw 16 Kwi, 2009

Czerwony zaczął... Szkarłatny dołożył...
A kempczol znowu winny... :scared11:

cola - Czw 16 Kwi, 2009

kempczol , jak Ciem lubię..to proszę... wystarczy już ;)
Takie przepychanki nikomu ani niczemu nie służą.

Antonio - Czw 16 Kwi, 2009

kempczol napisał/a:
Tylko czemu akurat w tym przypadku to tak się odbyło ?!
Inni kradną i kradli, kupowali matury, prowadzili samochód po pijanemu i nic ?!
Jakie zbrodnie wojenne ?! Przecież to misja a nie wojna !
Czy ja piszę nie wyraźnie ?! Żandarm ma być bezmyślnym narzędziem ?! Bo tak każe przełożony i regulamin ?!


Piszesz nadal niewyraźnie kempczol. Niestety, potrzebna będzie Tobie dogłębna lektura czegoś takiego jak kodeks postępowania karnego. Tam masz fajnie opisane dlaczego w tym przypadku tak się odbyło (stosowanie zatrzymania i przeszukania), w komentarzu do kodeksu postępowania karnego jest definicja zbrodni wojennej z przykładami, także polecam lekturę. Odnośnie działania żandarmów - także kodeks postępowania karnego.

A zasłanianie się tym, że ktoś tam kradnie czy jeździ po pijaku jest śmieszne. Także w kodeksie postępowania karnego oraz kodeksie karnym masz opisane za jakie czyny grozi jaka kara, jaka jest różnica pomiędzy kradzieżą a zbrodnią wojenną itd.

Zachęcam do lektury, a dopiero potem do stawiania takich oczywistych pytań kempczol :cool:


A tak przy okazji wyrok w innej sprawie z Iraku:

http://wiadomosci.onet.pl/1953064,12,item.html

KOT - Czw 16 Kwi, 2009

Witam
Chciałabym nadmienić, iż ta siódemka nie była aresztowana pod zarzutem zbrodni, łamania konwencji tylko za nieostrożna obchodzenie się z bronią.Prokurator dopiero później zmienił zarzuty- pod czyim wpływem? nie wiadomo.
Druga sprawa, jeżeli chodzi o wtargnięcie do domów.Żandarmi może i prawidłowo weszli do domów i wykonali swoje zadania- nawet gdyby było inaczej to która z roztrzęsionych żon zwracałaby uwagę na to co robią? przecież mało kto jest oczytany w przepisach karnych nie mając nigdy do czynienia z prokuraturą a tym bardziej rodziny.Pewnie gdyby posiadały taką wiedzę to zwracałaby uwagę na każdy postawiony krok w ich domu( a może i szok by im na to nie pozwolił)Tu chodzi tylko o sposób TAKIEGO zatrzymania .I tak ku woli ścisłości -jeden z oskarżonych odwołał się od sposobu zatrzymania i z mojej wiedzy wynika, iż sąd uznał, że samo wejście i czynności żandarmi wykonali prawidłowo.Większość oskarżonych nie ma żalu do samego zatrzymania bo wiedzą, że żandarmi wykonywali rozkazy. Kwestia jest tylko tego - DLACZEGO w taki sposób a nie np.wezwanie do placówki ŻW lub samej prokuratury. Ale tego już nie da się zmienić i jak wiemy co poniektórzy stracili stołki.
I jeszcze jedno. Niektóre media spekulują (i niektórzy tutejsi forumowicze) iż to same rodziny zawiadomiły media o zatrzymaniu. To ja powiem tak- żandarmi jeszcze siedzieli w ich domach jak informacja o zatrzymaniu pojawiła się w mediach. I właśnie z mediów dowiedzieli się ilu chłopaków zatrzymano. To niby skąd media wiedziały, że jest siódemka aresztowana?bo z tego co pamiętam to od razu podano liczbę siedem a nie dwóch czy trzech i później dokładano informacje w wyniku uzyskanej wiedzy.Moim zdaniem Frankowski chciał zrobić szum wokół tej sprawy.(proszę nie zwracać uwagi, że to nazwisko próbuję napisać małą literą, ale nie mam ani odrobiny szacunku dla niego)
Pozdrawiam

A ja nie wnikam w Twój stosunek do tego obywatela, ale stosunek do zasad interesuje mnie i to mocno. TRY_206

A zdania zaczynamy dużą literą.
TJ

KOT - Czw 16 Kwi, 2009

Zasady pisowni uczono mnie w szkole, ale dziękuję za zwrócenie dwukrotnej uwagi. Jednak prawdą jest, że człowiek uczy się całe życie. Literówki się każdemu zdarzają jak sądzę.Możesz usunąć ten post i całkowicie się zgodzę, że nie jest na temat. Pozdrawiam
neo11 - Czw 16 Kwi, 2009

kempczol napisał/a:

Wrócę do domu z rejsu a po paru dniach obudzę się na podłodze, z rękoma wykręconymi do tyłu i lufą przy głowie. Zobaczę przerażoną twarz żony i usłyszę krzyk moich córek.


Ciekawa jestem czy zastanowiłeś się nad przerażoną twarzą matki zabitego afgańskiego dziecka?.

A gra się nie toczy o uniewinnienie tylko czy będzie potrzymany zarzut zbrodni czy sąd uzna to za nieumiejętne obchodzenie się z bronią i tylko jeden oskarżony walczy o całkowite uniewinnienie, dowódca bazy. Bo w jego przypadku w grę wchodzi to czy wydał ten rozkaz czy go nie wydał.

kempczol napisał/a:
Na szczęście nie jestem z pionu uzbrojenia i nie pełnię wacht np. przy UTIOS-ie


Mam wrażenie że nie tylko na Twoje szczęście ale na nasze też.

Prawie emeryt - Czw 16 Kwi, 2009


Uprzejmie proszę o niedogryzanie sobie :modli:




kempczol - Czw 16 Kwi, 2009

neo11 napisał/a:
Mam wrażenie że nie tylko na Twoje szczęście ale na nasze też.


Prowokujesz to i masz. :polowanie:

Masz dużą wiedzę ale na temat wacht i pływania, to wiesz mniej niż... :lanie:
A o specyfice służby wojskowej jeszcze mniej.
Bądź uprzejma zamknąć swoje smocze "usteczka".
Zaraz i tak wyskoczy Twój "czerwonoskóry" obrońca...

EDIT:

P_E :efendi2:

neo11 - Czw 16 Kwi, 2009

kempczol,

A gdzie my tu o wachtach dyskutujemy ???? kempczol, po prostu się zastanów że ludzi którzy tam zginęły traktujesz gorzej niż bydło a śmierć niewinnych wymagała by odrobinę refleksji.

kempczol napisał/a:
Bądź uprzejma zamknąć swoje smocze "usteczka".


Normalnie wyjątkowo cięta riposta z Twojej strony :dzises:

I z pewnością posiadam odrobinę większą wiedzę na temat tej sprawy niż Ty.

CzarnY - Czw 16 Kwi, 2009

Oni tam pojechali na wojne a nie spacer w oporządzeniu.

Uważam, że nikt nie ma prawa wydawać osądu, bo tam nie był. I różnie mogło być. A ponoć niewinnym się jest do momentu udowodnienia winy... Ale widocznie prawo jest różnie interpretowane przez ludzi :/

neo11 - Czw 16 Kwi, 2009

CzarnY,

Osąd wyda sąd i nikt inny. A Ci którzy tam byli też nie są jednogłośni co do oceny tej sprawy.

I co mamy przejść na śmiercią ludzi do porządku dziennego bo tam jest wojna ?

Tak naprawdę dyskusją w tej sprawie powinna być na tym kto i z jakim sprzętem tam wysłał nasze wojsko?. Kto sprawdzał to czy "psychiczne" są wstanie podołać misji ? A o tym jakoś nikt nie mówi.

kempczol - Czw 16 Kwi, 2009

Było pisane i mówione, tylko zginęło to gdzieś po drodze.
Masz rację Neo. :efendi2:
Pojechali na misję a wyszła wojna.
Druga taka "misja" i co ?!
Nikt nie wyciągnął wniosków. :czytanie:

Antonio - Czw 16 Kwi, 2009

KOT napisał/a:
Chciałabym nadmienić, iż ta siódemka nie była aresztowana pod zarzutem zbrodni, łamania konwencji tylko za nieostrożna obchodzenie się z bronią.Prokurator dopiero później zmienił zarzuty- pod czyim wpływem? nie wiadomo.


Wiadomo - materiału dowodowego. Nikt nie postawi tak ciężkich gatunkowo zarzutów "z sufitu" :nie3:

KOT napisał/a:
Druga sprawa, jeżeli chodzi o wtargnięcie do domów.Żandarmi może i prawidłowo weszli do domów i wykonali swoje zadania


Raczej na pewno. Nie było zażaleń na zatrzymanie, sposób jego wykonania. Także do żadnego Sądu nie wpłynęło zażalenie.

KOT napisał/a:
- nawet gdyby było inaczej to która z roztrzęsionych żon zwracałaby uwagę na to co robią?


Jak to? Przecież przede wszystkim zwraca się uwagę na coś, co w uznaniu niektórych z tych żon miało być bezprawne?!

KOT napisał/a:
przecież mało kto jest oczytany w przepisach karnych nie mając nigdy do czynienia z prokuraturą a tym bardziej rodziny.


Nieznajomość prawa szkodzi. Żadne tłumaczenie. My oraz Policja czy Straż Graniczna słyszymy te same gadki niemal w co drugim zatrzymaniu :lol:

KOT napisał/a:
I tak ku woli ścisłości -jeden z oskarżonych odwołał się od sposobu zatrzymania i z mojej wiedzy wynika, iż sąd uznał, że samo wejście i czynności żandarmi wykonali prawidłowo.


Który? Jaki Sąd to rozpatrywał? :-o

KOT napisał/a:
Większość oskarżonych nie ma żalu do samego zatrzymania bo wiedzą, że żandarmi wykonywali rozkazy.


Bez sensu. Jak policyjne AT dokonuje zatrzymania to osoby także nie mają do nich żalu?!

KOT napisał/a:
Kwestia jest tylko tego - DLACZEGO w taki sposób a nie np.wezwanie do placówki ŻW lub samej prokuratury.


Z najnormalniejszych w świecie powodów takich jak zagrożenie wysoką karą, ciężar gatunkowy przestępstwa, obawa ukrywania się, mataczenia, spowodowania swoim zachowaniem podczas zatrzymania w normalnym trybie zagrożenia dla życia i zdrowia własnego.

Szczegółowo określa to kodeks postępowania karnego oraz Ustawa o ŻW. Ile razy to jeszcze tłumaczyć?

neo11 - Pią 17 Kwi, 2009

Cytat:
Dwa śledztwa ws. Nangar Khel umorzone - "to był błąd w liczeniu"
Prokuratura Wojskowa zdecydowała o umorzeniu dwóch śledztw, powiązanych ze sprawą śmierci cywilów w afgańskiej wiosce Nangar Khel - poinformował szef poznańskiego oddziału Naczelnej Prokuratury Wojskowej Mikołaj Przybył.
Decyzja dotyczy badanych oddzielnie spraw domniemanego udziału w zdarzeniu szeregowego Marcina K., a także sprawy rzekomego wpływania na zeznania świadka.

- Szeregowy Marcin K. miał rzekomo uczestniczyć w ostrzale wioski. Świadkowie, którzy to wszystko widzieli, a którzy do tej pory przebywali na misji, wykluczyli, aby brał on udział w ostrzale. Marcina K. nie było przy ostrzale wioski - to był błąd w liczeniu, że było osiem osób, a nie siedem i jest to bardzo szczegółowo wyjaśnione - powiedział Przybył.

Według prokuratury nie potwierdziło się także doniesienie o rzekomym grożeniu świadkowi w prowadzonym postępowaniu.

"W kwestii ewentualnego wpływania za pomocą gróźb bezprawnych na zeznania świadka w Afganistanie sytuacja wygląda w ten sposób, że sam świadek wykluczył, że miała miejsce taka sytuacja. Świadek złożył obszerne zeznania" - powiedział prokurator.

Oba wątki znalazły się wśród 11 śledztw wyłączonych z głównej sprawy ostrzelania Nangar Khel.

Wcześniej prokuratura zdecydowała o umorzeniu wątku dotyczącego znieważenia zwłok dwóch bojowników talibańskich i wysadzenia bunkra, w którym rzekomo znajdowały się osoby cywilne w Iraku w 2004 roku.

Prokuratura zdecydowała także o umorzeniu sprawy majora Olgierda C., który miał znieważać swych podwładnych, a także sprawy narażenia żołnierzy na niebezpieczeństwo utraty życia.

Prokuratura wojskowa przekazała prokuraturze cywilnej wątek dotyczący pełnienia służby w obcym wojsku przez Damiana L. Do sądu trafił już akt oskarżenia w tej sprawie. Za służbę w obcej armii bez zezwolenia grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Do zbadania pozostały prokuratorom wątki dotyczące prawidłowego zabezpieczenia i obiegu dokumentów, wydania rozkazu o ostrzale wioski, oraz działalności Terenowej Wojskowej Komisji Lekarskiej.

"Jedno ze śledztw dotyczy TWKL w Poznaniu, chodzi o ewentualne poświadczenie nieprawdy w kwestii związanej ze zdolnością do służby wojskowej. Drugi wątek dotyczy niedopełnienia obowiązków przez członków TWKL w Żarach. Chodzi o nieprzeprowadzenie wymaganych badań lekarskich. Prokuratura Wojskowa bada także sprawę udziału w wydaniu rozkazu o ostrzale wioski Nangar Khel. Sprawdzamy, kto właściwie wydał rozkaz" - powiedział Przybył.

Wskutek ostrzelania wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci; dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu.

Prokuratura oskarżyła siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Sześciu z nich: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia.

Siódmego - starszego szeregowego Damiana L. - oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności.

Proces przeciwko żołnierzom toczy się przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie; trwają przesłuchania świadków.

Żołnierze nie przyznają się do winy. Dowódca kpt. Olgierd C. zaprzecza, by wydał polecenie ostrzelania zabudowań cywilnych i by to on sugerował podwładnym tłumaczenie, iż ostrzał był odpowiedzią na atak bojowników. Pozostali oskarżeni odmawiają - na obecnym etapie procesu - składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania sędziego i prokuratorów.

W odczytanych zeznaniach tłumaczyli, że nie chcieli wykonać wydanego przez Olgierda C. domniemanego rozkazu ostrzału. Twierdzą, że do tragedii przyczyniły się wady broni. Źródło Onet.pl

web29p1 - Pią 17 Kwi, 2009

Neo 11 masz racje, że pomimo różnych doświadczeń irackich, następnie afgańskich nikt nie wyciąga wniosków. Przykład "nieostrożne obchodzenie się z bronią" każdy żółnierz rozumie jako czynność która może mieć miejsce np. podczas czyszczenia broni. Natomiast potrzebna jest kategoria prawna, która określi sytuacje świadomego otworzenia ognia do celu i np. w wyniku rozrzutu pocisków zranienie lub pozbawienie życia osoby postronnej. Kolejny problem to w naszej armii mamy PW, ŻW czyli organa represji, a kto stoi po stronie żołnierza, gdzie w strukturach armii mamy adwokatów? Prawnie jest to możliwe po małej zmianie w prawie o adwokaturze. Znany mi przykład z Iraku, gdzie żołnierz podczas rutynowego patrolu śmiertelnie zranił irakijczyka i tylko działanie oficera rezerwy-adwokata, który natychmiast stał się jego obrońcą pomogła zakończyć sprawę żołnierza pomyślnie. Zapowiedż Pana Premiera i Ministra ON po wizycie w Afganistanie, że należy polskie prawo dostosować do warunków wojny, niestety zostało tylko wydarzeniem medialnym. Zmiany w Zasadach Użycia Siły /ROE/ były tylko kosmetyczne i tak naprawdę niczego nie zmieniły.
ferdek - Pią 17 Kwi, 2009

Wypraszam sobie nazywanie ŻW organem represji. To nie jest NKWD. Nie wiem w jakim świecie żyjesz kolego ale może poczytaj gazety, od 20 lat mamy demokrację. Używanie takich sformułowań na forum publicznym jest nieodpowiedzialne i społecznie szkodliwe.
Z samym przesłaniem Twojego posta się zgadzam, już ładnych kilka lat uczestniczymy w misjach nieco odbiegających specyfiką od dotychczasowych pokojowych i zmiana odpowiednich przepisów powinna być sprawą priorytetową. To, że do tej pory nic się jeszcze nie zmieniło w tej kwestii jest skandalem.

quest71 - Pią 17 Kwi, 2009

ferdek napisał/a:
od 20 lat mamy demokrację

No trochę przesadziłeś. Ja bym to raczej nazwał dyktaturą kleru.

web29p1 - Sob 18 Kwi, 2009

Rzeczywiście określenie "organ represji" nie jest najlepszym. Jeżeli ktoś z ŻW i PW poczuł śię urażony to przepraszam. Znam wielu ludzi z tych instytucji i szanuję ich za to co robią. Ale znam także trochę negatywnych przykładów. Więc nic nie jest jednoznacznie białe lub czarne. Rozumiem Twoje oburzenie Ferdek bo ja może podobnie bym zareagował gdyby ktoś z niezrozumiałych dla mnie powodów negatywnie określał mój rodzaj służby.
darekos61 - Sob 18 Kwi, 2009

quest71 napisał/a:
Ja bym to raczej nazwał dyktaturą kleru.

Bardzo interesujące... :???:
Może coś na poparcie Swojej tezy quest71 ?
Oczywiście mam na myśli ową "...dyktaturę kleru..."

taki jeden - Sob 18 Kwi, 2009

A ja poproszę o nieodbieganie od tematu. :nie2:
sonia - Sob 18 Kwi, 2009

KOT – swoją wypowiedzią zwraca uwagę na wiele spraw, które miały miejsce i są faktami w temacie.
Ja tylko dodam jedno- różnicy w „czasoprzestrzeni” od chwili zaistniałej sytuacji - do chwili zatrzymania.
Ten okres jest również ciekawy- szczególnie – biorąc pod uwagę stanowisko naszych decydentów( tych ówczesnych i późniejszych).

neo11
Poczytałam Twoje posty i nie wiem czy szukasz news’ów w odpowiedziach na Twoje pytania, czy tylko prywatnie interesuję Cię prawda.
Całą prawdę zna tylko „Siódemka”, ale wątpię, by chcieli się nią podzielić.
Można pogadać z Arturem P. i jego ludźmi, ale ich odległość (choć najbliższa) – w kwestii odpowiedzi – i tak nie daje nam gwarancji na prawdę.
Tym samym zastanów się nad oceną tychże Żołnierzy pod jakimkolwiek względem, bo mając na uwadze Twoją profesję – powinnaś być odpowiedzialna.
W skrócie powiem – sama wiesz jak cała sprawa jest „polityczna” , a tym samym bardzo trudna i wymagająca „specyficznych” – trudnych rozwiązań.
Cała sprawa – przez nagłośnienie medialne – nie zakończy się umorzeniem, ale jej zakończenie – z pewnością – będzie miało bardzo cichy” wydźwięk”, bo zbyt dużo „ważnych Panów” musiałoby „ucierpieć”, ale w końcu się zakończy.

Ja będę zadowolona tą „ciszą” – Ty i wielu innych nie, ale pomyśl – jakiego (szybkiego ) rozwiązania oczekiwałabyś w polskich realiach – gdyby to byl Twój mąż, brat ????????

Może jestem głupia, ale jak dla mnie – „ten wróbel w garści o wiele więcej wart, aniżeli stado gołębi na dachu”

Pomyśl czasami inaczej , bo życie nie wybiera.

Pozdrawiam.

neo11 - Pon 20 Kwi, 2009

sonia napisał/a:
Cała sprawa – przez nagłośnienie medialne – nie zakończy się umorzeniem, ale jej zakończenie – z pewnością – będzie miało bardzo cichy” wydźwięk”, bo zbyt dużo „ważnych Panów” musiałoby „ucierpieć”, ale w końcu się zakończy.


Sprawa nie skończy się umorzeniem bo ciężko jest umorzyć sprawę, w której zginęli ludzie, chyba, że przyjmie się że umarli oni na "zapalenie płuc".

sonia napisał/a:
Poczytałam Twoje posty i nie wiem czy szukasz news’ów w odpowiedziach na Twoje pytania, czy tylko prywatnie interesuję Cię prawda.


Ja generalnie szukam news`ów a potem relację zdaję mojemu przełożonemu, za co dostaję premie. :kau:

sonia napisał/a:
Całą prawdę zna tylko „Siódemka”, ale wątpię, by chcieli się nią podzielić.


Jeżeli są praworządnymi obywatelami to właśnie dzielą się nią w sądzie. I dzielili się nią w trakcie zeznań w prokuraturze. I tu się pojawia problem trzech mówi, że rozkaz był a oficer mówi, że żadnego rozkazu nie było. Więc coś jest jednak nie tak z tą praworządnością.

sonia napisał/a:
Tym samym zastanów się nad oceną tychże Żołnierzy pod jakimkolwiek względem, bo mając na uwadze Twoją profesję – powinnaś być odpowiedzialna


Jaką moją profesję? Czy my się znamy?

sonia - Czw 23 Kwi, 2009

Witam.
Neo11 napisała:
Ad1:
Cytat:
Sprawa nie skończy się umorzeniem bo ciężko jest umorzyć sprawę, w której zginęli ludzie, chyba, że przyjmie się że umarli oni na "zapalenie płuc".

Nie rozumiem - co masz na myśli, bo śmierć jakichkolwiek osób nie jest żadnym wyznacznikiem umorzenia/ bądź nie w sprawie karnej.
Sąd rozpatruje przyczynę, a nie efekt końcowy.
Tym samym jeżeli w przedmiotowej sprawie stwierdzi zasadność odwetu (wobec talibów), bądź ewidentną wadę moździerza – to chyba jednoznacznym jest umorzenie wszelkich zarzutów.
Ad2:
Cytat:
Ja generalnie szukam news`ów a potem relację zdaję mojemu przełożonemu, za co dostaję premie.

Wybacz, ale Twoje relacje z przełożonym mnie nie interesują, a premia jest adekwatna do zasług?
Ad3:
Cytat:
Jeżeli są praworządnymi obywatelami to właśnie dzielą się nią w sądzie. I dzielili się nią w trakcie zeznań w prokuraturze. I tu się pojawia problem trzech mówi, że rozkaz był a oficer mówi, że żadnego rozkazu nie było. Więc coś jest jednak nie tak z tą praworządnością.

W tej kwestii – również – nasze wiadomości są rozbieżne.Przeanalizuj temat (przynajmniej z prasy) i sama zrozumiesz, że piszesz nieprawdę.
Ad4:
Cytat:
sonia napisał/a:
Tym samym zastanów się nad oceną tychże Żołnierzy pod jakimkolwiek względem, bo mając na uwadze Twoją profesję – powinnaś być odpowiedzialna


Jaką moją profesję? Czy my się znamy?

Nie znamy się i - chyba - dobrze.
Co do Twojej profesji miałam na uwadze wcześniejszy podpis i ton Twoich wypowiedzi. Jeśli Twój (obecny) status jest nieaktualny to przepraszam.

Pozdrawiam.

Antonio - Czw 23 Kwi, 2009

sonia napisał/a:
Tym samym jeżeli w przedmiotowej sprawie stwierdzi zasadność odwetu (wobec talibów)


W jaki sposób? No chyba że Talibowie zaatakowali tych żołnierzy chwilę wcześniej ?!

Pod stan wyższej konieczności jakoś ciężko to podpiąć ?!

taki jeden - Czw 23 Kwi, 2009

sonia napisał/a:
zasadność odwetu

sonia napisał/a:
ewidentną wadę moździerza

Zdecyduj się.
1. Był rozkaz, moździerz był sprawny, zabudowania ostrzelano celowo.
2. Nie było rozkazu, moździerz był niesprawny, zabudowania ostrzelano przypadkiem.
Bo te dwa wyjaśnienia "szóstki/dwójki" w toku dochodzenia było słychać... tylko one się raczej tak jakby wykluczały.

Bo zasadności ODWETU na ludności cywilnej nigdy nie udowodnisz. Reszta - jak napisał Antonio.

Poza tym tyle osób już pisało, że rozstrzygnie to sąd, a Ty nadal opowiadasz "jak było"....

neo11 - Czw 23 Kwi, 2009

sonia napisał/a:
Tym samym jeżeli w przedmiotowej sprawie stwierdzi zasadność odwetu (wobec talibów), bądź ewidentną wadę moździerza – to chyba jednoznacznym jest umorzenie wszelkich zarzutów.


Przeczytaj kodeks karny, jeśli są ofiary śmiertelne zawsze jest kara. Wada moździerza czyli "nieumyślne" spowodowanie śmierci też jest karalne.

Zginęła ludność cywilna więc odwet wobec talibów nie ma tutaj żadnego wytłumaczenia. Przyjmując, że zginęli przypadkiem nadal mamy nieumyślność.

sonia napisał/a:
W tej kwestii – również – nasze wiadomości są rozbieżne.Przeanalizuj temat (przynajmniej z prasy) i sama zrozumiesz, że piszesz nieprawdę.


Ja się nie opieram na prasie tylko na akcie oskarżenia ( akt oskarżenia został odczytany w sądzie a rozprawa była jawna ) i relacjach adwokatów, którzy dokładnie mówili "nasi klienci dostali rozkaz strzelania do wiosek" a adwokat dowódcy bazy mówił " mój klient nigdy nie wydał takiego rozkazu". To jak to jest z tą prawdomównością i praworządnością ? Nie ma takiej możliwości żeby wszyscy mówili prawdę. I żeby była jasność jedyną osobą z oskarżonych, który złożył wyjaśnienia przed sądem był dowódca bazy, pozostali odmówili składania wyjaśnień bo podtrzymują to co powiedzieli w prokuraturze.

sonia napisał/a:
zasadność odwetu (wobec talibów),


i

sonia napisał/a:
bądź ewidentną wadę moździerza


Jakby nie było jedno wyklucza drugie wiec albo był to odwet albo moździerz był niesprawny.

sonia napisał/a:
Co do Twojej profesji miałam na uwadze wcześniejszy podpis i ton Twoich wypowiedzi.


No cóż, wiec jeśli znasz mój wcześniejszy podpis byłaś na forum pod innym nickiem bo został on usunięty przed Twoją rejestracją.

Poprawiłam literówki.cola

sonia - Czw 23 Kwi, 2009

Antonio napisał:
Cytat:
W jaki sposób? No chyba że Talibowie zaatakowali tych żołnierzy chwilę wcześniej ?

Dokładnie o tym piszę, bo ogólnie wiadomo o wcześniejszym ataku talibów i o „odpowiedzi” naszych Żołnierzy (łącznie z ingerencją Delty).
Problem – jedynie w tym – czy Delta odpowiedziała atakiem na atak, czy w panice ostrzelała teren zagrożenia i stało się – jak się stało.
Sugestie – innej wersji, a wręcz pacyfikacji tamtejszej ludności są – jak dla mnie – nie do przyjęcia.
Znam relację Tych, którzy byli bardzo blisko (całego zajścia) i sami nie potrafią zrozumieć na jakiej podstawie oskarża się Ich kolegów.

Analizując cały przebieg sprawy (pod kątem terminu/vide zmian rządowych) wiadomo, że temat jest polityczną rozgrywką i pewnie byłby dawno zakończony, gdyby nie nagłośnienie w mediach i tym samym konieczność pewnych wyjaśnień dla opinii publicznej.

[ Dodano: Czw 23 Kwi, 2009 ]
Taki jeden pisze:
Cytat:
Zdecyduj się.
1. Był rozkaz, moździerz był sprawny, zabudowania ostrzelano celowo.
2. Nie było rozkazu, moździerz był niesprawny, zabudowania ostrzelano przypadkiem.
Bo te dwa wyjaśnienia "szóstki/dwójki" w toku dochodzenia było słychać... tylko one się raczej tak jakby wykluczały.

Wybacz - nie muszę się decydować, bo w takich kwestiach musi być rozkaz. A jeśli go nie było to wynikało to z bezpośredniego zagrożenia, co pozwala na otwarcie ognia bez rozkazu.
Co zawiniło – nie wiem, ale nie próbuj mi wmawiać, że to była pacyfikacja tej wioski.
Jeśli już Ich skazałeś to poczekaj – będziesz rozczarowany.

taki jeden - Czw 23 Kwi, 2009

sonia napisał/a:
czy w panice ostrzelała teren zagrożenia

DELTA w PANICE :?: Tacy zawodowcy? Strzelał ktoś do nich?

sonia napisał/a:
Delta odpowiedziała atakiem na atak

Przecież zeznania innych żołnierzy tam obecnych jednoznacznie mówią, że nikt do zespołu ewakuującego sprzęt ani do ich osłaniających NIE STRZELAŁ.

Więc co:
sonia napisał/a:
ogólnie wiadomo
:?:

sonia napisał/a:
temat /...../ byłby dawno zakończony

Jak? Zamieciony pod dywan?

Cytat:
nie muszę się decydować, bo w takich kwestiach musi być rozkaz

Właśnie napisałaś, że był rozkaz czyli mjr. OC kazał ostrzelać wioskę? Stwierdzasz to?
To co ma do tego niesprawność moździerza? Więcej razy by trafili?

Cytat:
jeśli go nie było to wynikało to z bezpośredniego zagrożenia

Jakiego? Nawet 6 oskarżonych stwierdza, że NIKT na miejscu do nich NIE STRZELAŁ.


Nie pisz tak stanowczo, bo się zapętlasz.


Cytat:
ale nie próbuj mi wmawiać, że to była pacyfikacja tej wioski

- ja Ci nic nie wmawiam, ale nie wiń mnie za wnioski jakie podświadomie (pewnie wbrew sobie) wyciągasz.

Acha!! Ja wyroku nie wydaję. Ja piszę o wątpliwościach.

sonia - Czw 23 Kwi, 2009

W odpowiedzi:

Neo11 pisze:
Cytat:
Przeczytaj kodeks karny, jeśli są ofiary śmiertelne zawsze jest kara. Wada moździerza czyli "nieumyślne" spowodowanie śmiercie też jest karalne. Zginęła ludność cywilna więc odwet wobec talibów nie ma tutaj żadnego wytłumaczenia. Przyjmując że zginęli przypadkiem nadal mamy nieumyślność.

Wybacz – nie mam czasu na czytanie KK, ale jestem pewna, że żaden paragraf nie mówi „…..są ofiary śmiertelne zawsze jest kara….” . Bzdura!.

Co do:
Cytat:
Ja się nie opieram na prasie tylko na akcie oskarżenia ( akt oskarżenia został odczytany w sądzie a rozprawa była jawna ) i relacjach adwokatów którzy dokładnie mówili "nasi klienci dostali rozkaz strzelania do wiosek" a adwokat dowódcy bazy mówił " mój klient nigdy nie wydał takiego rozkazu". To jak to jest z tą prawdomównością i praworządnością ? Nie ma takiej możliwości żeby wszyscy mówili prawdę. I żeby była jasność jedyną osobą z oskarżonych który złożył wyjaśnienia przed sądem był dowódca bazy pozostali odmówili składania wyjaśnień bo podtrzymują to co powiedzieli w prokuraturze.
Ty opierasz się na wstępnych wyjaśnieniach w sądzie – ja na faktach , które są bliższe prawdzie.

Sprawę „odwetu” bądź niesprawności sprzętu – wyjaśniłam powyżej.

W kwestii:
Cytat:
No cóż więc jeśli znasz mój wcześniejszy podpis byłaś na forum pod innym nickiem bo został on usunięty przed Twoją rejestracją.
Nie zapominaj, że „goście” mają wgląd na część Twojej wizytówki.
gorzka - Czw 23 Kwi, 2009

sonia chyba nie pojmujesz. O uniewinnienie walczy tylko jeden z oskarżonych - kapitan Olgierd C. bo w jego wypadku rozstrzygane jest czy wydał rozkaz ostrzelania czy nie. Reszta oskarżonych może mieć, co najwyżej zmieniony zarzut, nie będą wtedy oskarżeni o ludobójstwo.
makary21 - Czw 23 Kwi, 2009

Sonia
Interesuje mnie tylko, jak fakty, o których wspominasz mają być ujawnione, skoro cześć oskarżonych odmówiła składania zeznań.
Dwa jak zamierzasz prędzej zakończyć sprawę ( co jak twierdzisz nastąpiłoby jeżeli byłby inny układ polityczny)? Umorzeniem przy takiej ilości wątpliwości w sprawie?
Trzy jeżeli nie masz czasu czytać kodeksu karnego nie czytaj, jednak weź pod uwagę, że jak już się wypowiadasz na jakiś temat należałoby chociaż zaznajomić się z podstawami. O ile mi wiadomo są dwa przypadki kiedy nie ma kary w przypadku śmierci. Kiedy mówimy o samobójstwie i kiedy mówimy o obronie koniecznej. Sama nazwa mówiąca "ofiara" wiele już wyjaśnia i wskazuje dosyć jednoznaczne na kwestię tego jak doszło do śmierci. Mogą być oczywiście okoliczności łagodzące czy też powodujące odstąpienie od wymierzenia kary.

Co do odwetu, kary, paniki to podzielam to co napisał Taki Jeden.

:gent:

sonia - Czw 23 Kwi, 2009

Taki jeden:
Ładnie „ćwiartujesz” moje wypowiedzi – szkoda tylko – że tak wybiórczo.
Masz rację – niczego nie jestem w stanie Ci udowodnić, ale i Ty jesteś na podobnej pozycji.
Oboje gdybamy – ja w oparciu o relacje Tych, którzy byli „blisko”(?), a Ty??? , ale nieważne – bo oboje nie znamy prawdy.
Piszesz:
Cytat:
Nie pisz tak stanowczo, bo się zapętlasz.

Czyżby?
Uważaj –bo ja piszę w oparciu j/w – z pewnym dystansem, a Ty (mając wiedzę medialną) starasz się coś narzucać.
Ciekawe kto – po wyroku - „odszczeka” i przeprosi. Mnie na to stać, ale czy Ty podołasz?
Pozdrawiam.

taki jeden - Czw 23 Kwi, 2009

Oj soniu... żebyś Ty wiedziała ile ja mam informacji od tych co właśnie byli blisko... :modli:
Nie chce mi się już pytać: moździerz czy rozkaz bo po raz n-ty tego pytania nie zauważysz.

Cytat:
niczego nie jestem w stanie Ci udowodnić
i ja nie chcę Tobie nic udowadniać. Ja przytaczam tylko i wyłącznie moje osobiste wątpliwości pogłębione czymś o wiele solidniejszym niż medialne newsy. Myślałem, że potrafisz choć troszeczkę je rozwiać. A tu nic.
ferdek - Czw 23 Kwi, 2009

Sonia, co to znaczy, że ci Twoi enigmatyczni informatorzy byli blisko? Sto metrów? 5 kilometrów? A może pili w tym czasie kawę w bazie oddalonej zaledwie o 2 godzinki jazdy samochodem? A gdzie Ty wtedy byłaś? Myślę, że jako osoba, która była na pewno "bliżej" niż Ty mam prawo zaapelować o zakończenie tej bezowocnej dyskusji i zaprzestanie pisania głupot (żeby nie być niegrzecznym i nie proponować ćwiczenia szczekania). Sąd zadecyduje jak było, wtedy będzie można pogadać bez zbędnych emocji.
sonia - Czw 23 Kwi, 2009

Gorzka:
Cytat:
sonia chyba nie pojmujesz. O uniewinnienie walczy tylko jeden z oskarżonych - kapitan Olgierd C. bo w jego wypadku rozstrzygane jest czy wydał rozkaz ostrzelania czy nie. Reszta oskarżonych może mieć, co najwyżej zmieniony zarzut, nie będą wtedy oskarżeni o ludobójstwo.

Poniekąd masz racje, ale nie do końca, bo Twoja wiedza w temacie jest czysto medialna (przepraszam).
Nie kwestionuję tego – co napisałaś, bo każdy ma prawo do własnej oceny – mając za „pożywkę” zaledwie medialne news’y.
Tym samym dajmy sobie czas na „właściwą” ocenę sytuacji.

Makary21:
Pytając – sam sobie odpowiedziałeś. Pozostaje – tylko- kwestia określenia zarzutów.

No i na koniec Rysio,, któremu trudno odpowiedzieć, bo (prawie) każda Jego wypowiedź to zwykły OT.
Mimo wszystko odpowiem na zasadnicze pytanie:
Cytat:
Wytłumacz tempemu emerytowi, dlaczego słowo tych piszesz wielką literą, chyba, że to nazwa własna miasta Tychy

Z dużej litery piszę o każdym – kogo szanuję?
Co do pozostałej treści Pana postu – nie wypowiem się, bo mógłby Pan to „źle” zrozumieć.

Pozdrawiam.

P.S.
Oj -taki jeden - a jeśli to nie tak jak myślisz?

gorzka - Czw 23 Kwi, 2009

sonia napisał/a:
Poniekąd masz racje, ale nie do końca, bo Twoja wiedza w temacie jest czysto medialna (przepraszam).

Ty mnie nie przepraszaj tylko przyjmij do wiadomości co jest w akcie oskarżenia, który raczej nie jest medialnym newsem.
sonia napisał/a:
Nie kwestionuję tego – co napisałaś, bo każdy ma prawo do własnej oceny – mając za „pożywkę” zaledwie medialne news’y.

Właściwe organy-prokuratura, już oceniły to zdarzenie. Czy dobrze, rozstrzygnie sąd.

sonia - Czw 23 Kwi, 2009

Gorzka:
Masz rację:
Cytat:
Ty mnie nie przepraszaj tylko przyjmij do wiadomości co jest w akcie oskarżenia, który raczej nie jest medialnym newsem.

Nie powinnam Cię przepraszać, co w pewnym sensie zburzyło mój przekaz, który jak widzę – nie dotarł.

Co do:
Cytat:
Właściwe organy-prokuratura, już oceniły to zdarzenie.

Ty jesteś pewna , ja poważnie wątpię, ale zarówno jak Ty myślę, że ten temat
Cytat:
….., rozstrzygnie sąd.


[ Dodano: Czw 23 Kwi, 2009 ]
Ferdek:
Cytat:
Sonia, co to znaczy, że ci Twoi enigmatyczni informatorzy byli blisko? Sto metrów? 5 kilometrów? A może pili w tym czasie kawę w bazie oddalonej zaledwie o 2 godzinki jazdy samochodem?

Bardzo blisko, ale wygodniej mi nie mówić (wręcz nie powinnam) o szczegółach.
Pytasz:
Cytat:
A gdzie Ty wtedy byłaś?

Ja – jakieś ponad 4 tyś. km od zdarzenia – czyli w domu, oczekując na powrót Tych, których wysłano na ten „koniec świata” (chyba wiesz o co chodzi).

Skoro – jak piszesz:
Cytat:
Myślę, że jako osoba, która była na pewno "bliżej" niż Ty mam prawo zaapelować o zakończenie tej bezowocnej dyskusji i zaprzestanie pisania głupot (żeby nie być niegrzecznym i nie proponować ćwiczenia szczekania).

To pełny szacun , bo sam wiesz najlepiej i masz rację, że :
Cytat:
Sąd zadecyduje jak było, wtedy będzie można pogadać bez zbędnych emocji.


Pozdrawiam.

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast . :!: P_E

Prawie emeryt - Pią 24 Kwi, 2009


Proszę skorzystać z funkcji





prawda22 - Pią 24 Kwi, 2009

Sonia
Mam propozycje, a raczej gorącą prośbę z wykrzyknikiem, nie pisz za wszystkich przebywających w "pobliżu" żołnierzy i świadków zdarzenia NK :nie2:
Kolejna gorąca prośba - nie pouczaj innych o ich "wiedzy" na temat zdarzenia, bo na miejscu zdarzenia nie było żadnej kobiety z polskiego kontyngentu wiec i Ciebie tam hipotetycznie nie było a zatem i Twoja wiedza jest "medialna" i zafałszowana subiektywizmem świadków zdarzenia, lub tych co słyszeli w bazie o zdarzeniu albo tych co słyszeli od tych co słyszeli w innym fob lub samych oskarżonych - a tu przecież galopuje wręcz brak obiektywizmu w sprawie :nie2:
Może powtórzę to co piszą moi poprzednicy:
1. był rozkaz i chłopcy poszaleli moździerzem z ułańska fantazją
2.był rozkaz ale dotyczył wstrzeliwania się w innym miejscu a chłopcy poszaleli nie tam gdzie potrzeba jak rambo a potem było ups i trza ratować swoją skórę kosztem innych
3. nie było rozkazu a moździerz sam poszalał.


Pozdrawiam wszystkich tych, którzy dzielnie służyli, służą w chwili obecnej i będą służyli w Islamskiej Republice Afgańskiej w ramach naszego kontyngentu wojskowego.
Szacunek dla tych, którzy nie potrzebują medialnego szumu i robią dobrą robotę :) :efendi2:
:brawo:

sonia - Sob 25 Kwi, 2009

Prawda22
Nie musisz mnie prosić o cokolwiek. Nigdy nie pisałam w kwestii ogółu – a tylko wyrażałam własne zdanie.
Co do własnej pozycji - w chwili zdarzenia – już określiłam, a moja ocena sytuacji jest poniekąd obiektywna, bowiem ta sprawa nie wymaga- zaledwie – krótkich opisów zdarzenia.
W tej sprawie chodzi o dużo więcej, a jej uproszczenia do poziomu karnego jest kpiną i powoduje nie potrzebne emocje.

Wspominasz o wypowiedziach poprzedników:
Cytat:

1.był rozkaz i chłopcy poszaleli moździerzem z ułańska fantazją
2.był rozkaz ale dotyczył wstrzeliwania się w innym miejscu a chłopcy poszaleli nie tam gdzie potrzeba jak rambo a potem było ups i trza ratować swoją skórę kosztem innych
3. nie było rozkazu a moździerz sam poszalał

zapominasz o jednym:
4. był rozkaz/ bądź nie (ale zaistniała potrzeba ostrzelania wroga) i moździerz poszalał. Jesteś pewna - gdzie w tym momencie istniało zagrożenie?
Tak też mogło być ( w miejscu gdzie Ciebie nie było, a relacje Twojego męża nie mogą być wiarygodne – choć od początku bardzo się stara -?).

Antonio - Sob 25 Kwi, 2009

Belial napisał/a:
Czyli z zabudowań prowadzono w kierunku naszych chłopaków ogień, tak? Więc skąd ten cały cyrk?


Ponieważ jest to jedynie jedna z wersji zdarzenia :-o

A cyrk stąd, ponieważ Sąd jest od oceniania dowódów, a nie my :cool:

sonia - Sob 25 Kwi, 2009

Kolejny Pan „dzielący” wypowiedzi – pragnący tworzyć własne teorie. Choć śmieszne – bywa.
Ja nigdzie nie napisałam tego scenariusza. Zaledwie zapytałam.
Skoro nas tam nie było to nie rozpatrujmy i nie gdybajmy.
Samo zdarzenie znam, ale nie do końca rozumiem wpływu – czaso-politycznego – w okresie 08 – 11/2007.
Pamiętam o zmianie rządu, a ty samym Pana MON-a i o akcji sponiewierania WSI na rzecz SKW i SWW (Macierewicza), ale dlaczego to wszystko tyle trwa ?

P>S>
Nie stosuj „emot”, bo w Twoich wypowiedziach są dwuznaczne – budząc pewne niepotrzebne emocje.

Pozdrawiam

Antonio - Sob 25 Kwi, 2009

Belial napisał/a:
To były pytania retoryczne Antonio - przecież sami oskarżeni chyba już dali sobie spokój z tą wersją? :czytam:


Zgodnie z kodeksem postępowania karnego i karnym oskarżeni/podejrzani nie muszą odowadniać swojej niewinności czy winy i mogą składać dowolne wyjaśnienia...

Tak więc na jednej rozprawie mogą podawać jedną wersję, za tydzień drugą itd.

sonia - Sob 25 Kwi, 2009

Belial
Twoja „zwyczajowość” poważnie odbiega od praworządności wskazanej przez Antonio.
Tym samym – może warto przemyśleć własne „K_S” myślenie?
Tylko pytam.... by nie było....

Antonio - Sob 25 Kwi, 2009

Belial napisał/a:
ale kwestia odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań


Dotyczy jedynie świadków, a nie podejrzanych/oskarżonych :cool:

Prawie emeryt - Sro 29 Kwi, 2009

www.wp.pl napisał/a:


Z budżetu MON 32 tys. dol. dla ofiar z Nangar Khel


Na pomoc dla ofiar ostrzału wioski Nangar Khel przeznaczono 32 tys. dolarów - ujawnił Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych gen. Bronisław Kwiatkowski. Dowódca Operacyjny, który odpowiada w polskiej armii m.in. za misje zagraniczne, zeznawał przed Wojskowym Sądem Okręgowym w charakterze świadka w procesie siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabicie cywili w Afganistanie w sierpniu 2007 r.


Całość


blaszany drwal - Sro 29 Kwi, 2009

"Wskutek ostrzału z moździerza i wielkokalibrowego karabinu maszynowego w sierpniu 2007 z rąk polskich żołnierzy w okolicy wioski Nangar Khel w Afganistanie zginęło na miejscu sześć osób - dwie kobiety, mężczyzna i troje dzieci. Dwie kolejne zmarły w szpitalu"

Czy Olgierd C. wydał również rozkaz ostrzału wioski ogniem z broni maszynowej ? Jeżeli oskarżeni nie celowali z moździerza w wioskę to po co "poprawiono" jeszcze z 12.7 ? Czy wkm też był niesprawny jak i moździerz ?

~~Ad~~ - Sro 29 Kwi, 2009

Czy od kul ktokolwiek zginął, czy też są to tylko konfabulacje???
Czy wydano już wyrok, czy też dalej będziemy sadzić według swojego widzimisię?
Poczekajmy i nie osądzajmy, bo nie mamy wystarczającej wiedzy do wydawania wyroków, pomimo tak obszernej dyskusji i pomimo tylu pytań , na które wciąż nie mamy jednoznacznych odpowiedzi. :gent:

plama30 - Czw 30 Kwi, 2009

Moim zdaniem, gdyby ostrzał był z premedytacją to jak wiadomo oznaczało by to tzw. "odskok" od normy, mam na myśli główkę :D . Nie słyszałem o przypadku, aby stało się to naraz 6 żołnierzom w tym samym momencie, jak wiadomo tylu ich było w momencie ostrzału na miejscu zdarzenia. No chyba, że inne armie skrywają taki przypadek :gent:
POZDRAWIAM :gent:




"jeśli się mylę to mnie poprawcie" JPII

Antonio - Czw 30 Kwi, 2009

Niestety, skrywają. I to z udziałem na miejscu zdarzenia więcej niż sześciu żołnierzy:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_My_Lai

blaszany drwal - Czw 30 Kwi, 2009

plama30 napisał/a:
Moim zdaniem, gdyby ostrzał był z premedytacją to jak wiadomo oznaczało by to tzw. "odskok" od normy, mam na myśli główkę :D . Nie słyszałem o przypadku, aby stało się to naraz 6 żołnierzom w tym samym momencie, jak wiadomo tylu ich było w momencie ostrzału na miejscu zdarzenia. No chyba, że inne armie skrywają taki przypadek



19 listopada 2005 roku - Haditha
16 marca 1968 roku - My Lai

Te przykłady nie odnoszą się do naszych żołnierzy, a jedynie do cytowanego postu.

[ Dodano: Czw 30 Kwi, 2009 ]
~~Ad~~ napisał/a:
Czy od kul ktokolwiek zginął, czy też są to tylko konfabulacje???

Nie wypowiadam się na temat, który z zabitych cywilów został trafiony z jakiej broni, bo to byłyby rzeczywiście konfabulacje. Zastanawiam się (znając linię obrony oskarżonych), dlaczego w ogóle otworzono ogień z wkm, który z założenia powinien być ostrzałem bezpośrednim do celu punktowego, a oskarżenie mówi o ostrzelaniu niebronionego obiektu cywilnego,

Prawie emeryt - Czw 30 Kwi, 2009



Sprawa Nangar Khel. Generał Bronisław Kwiatkowski: wypadek przy pracy




sonia - Pią 01 Maj, 2009

Cytat:
PAP, PH/30.04.2009 15:28
W maju na procesie ws. Nangar Khel: Szczygło, Klich, Tomaszycki
Już w maju na procesie żołnierzy oskarżonych o zabicie cywili w Afganistanie w charakterze świadków zeznawać będą m.in. ówczesny szef MON Aleksander Szczygło, jego następca na tym stanowisku Bogdan Klich oraz dowódca kontyngentu podczas pierwszej zmiany gen. Marek Tomaszycki.
Niewykluczone, że na jednym z majowych terminów stawi się także dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.

Informację taką przekazano na zakończenie rozprawy procesu toczącego się przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie. Terminy rozpraw wyznaczono na 12, 13 i 14 maja oraz 19, 20 i 21 maja. Wezwane wówczas zostaną także rodziny oskarżonych.

W czwartek zeznania złożył kpr. Rafał B., który był na miejscu zdarzenia tuż po zajściu. - Nie mogłem zrozumieć jak mogło do tego dojść. Czułem się winny jako Polak i jako żołnierz. Polakiem muszę i chcę być, a co do munduru - chciałem go zrzucić - mówił przed sądem, wskazując, że zdecydował się jednak na pozostanie w wojsku.

To, co zobaczył w wiosce, opisuje krótko - "obraz zniszczenia". - Musiałem tam być jakieś 10 minut po ustaniu ostrzału; ofiary śmiertelne były już ułożone w rzędzie pod ścianą - zeznał świadek.

- Byli ranni. Udzielałem im pomocy - podawałem nosze, zmieniałem chłopakom rękawiczki. Nie czułem się na siłach, by oceniać urazy - mówił.

Jak podał, amerykańskie śmigłowce, które zabierały rannych, zostały ostrzelane z broni maszynowej, odpowiedziały ogniem.

Świadek wyraził przekonanie, że "incydent w wiosce przyćmił sukces" polskich żołnierzy, jakim było w tamtym czasie zatrzymanie ważnego taliba - chyba numeru trzy na liście poszukiwanych".

- Amerykanie szybko go przejęli, więc byłem jednym z niewielu, którzy go widzieli - podkreślił. - Wymienili go później za przetrzymywanych przez talibów Koreańczyków - dodał.

Świadek z uznaniem wyrażał się o zasiadającym na ławie oskarżonych dowódcy bazy mjr. Olgierdzie C. "Moim kapralskim zdaniem - jako żołnierza niskiego szczebla, widać, że dowódca został wrobiony, rzucony na pożarcie, bo wiadomo, że winny musi być" - powiedział.

Mówiąc o żołnierzach z 1. Plutonu Szturmowego, w skład którego wchodzili oskarżeni, świadek powiedział, że:nie miał z nimi specjalnego kontaktu, bo ich zachowanie nieszczególnie mu odpowiadało". Na pytanie jednego z oskarżonych przyznał jednocześnie, że był czas, kiedy chciał przenieść się do 1. Plutonu Szturmowego.

- Na początku misji chciałem być przydzielony do 1. Plutonu Szturmowego, bo chciałem być w linii, nie w sztabie. Tylko tam były wakaty kierowców po tych, którzy zrotowali się wcześniej do kraju" - powiedział kpr. B.

Wskutek ostrzału z moździerza i wielkokalibrowego karabinu maszynowego w sierpniu 2007 z rąk polskich żołnierzy w okolicy wioski Nangar Khel w Afganistanie zginęło na miejscu sześć osób - dwie kobiety, mężczyzna i troje dzieci. Dwie kolejne zmarły w szpitalu.

Sześciu wojskowych jest oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi dożywocie, jeden o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - 25 lat więzienia. Żołnierze nie przyznają się do winy.

Jak dla mnie „śmiech na sali”, ale nie będę komentować- bo czytając takie teksty:
Cytat:
Lojalnie uprzedzam, że wypisywanie różnych rzeczy, li tylko dla samego jątrzenia, skończy się kolejną reinkarnacją autorki!

Strach się bać. (TRY_206 – jak masz problem – istnieje pw) - bo nie rozumiem.

Widzę, że nie rozumiesz Regulaminu. Punkt IV/2d, 3. P_E

~~Ad~~ - Pią 01 Maj, 2009

Jeżeli sąd weźmie na poważnie zeznania tego "świadka", to ja nie uwierzę w sprawiedliwy proces. Przecież to jakiś zakompleksiony człowiek, który chciałby być w grupie szturmowej, ale mu się nie udało i może jeszcze oskarżeni nie chcieli z nim rozmawiać więc pewnie z tego powodu wygaduje swoje osądy. Sam przyznaje w swoich dywagacjach, że nie wie tak na prawdę czego chce. Najpierw chce zrzucać mundur, później pozostaje w wojsku, najpierw się wstydzi, później mu przechodzi :-o :gent:
Satsumi - Pią 01 Maj, 2009

Cześć
Czasami się tak zdarza ze jest się czymś zafascynowany co przy bliższym poznaniu już takie wspaniale nie jest.
Co nie zmienia faktu że w jakiś dziwny sposób śruby od kół "same" mu się odkręciły.
Pozdrawiam

Antonio - Pią 01 Maj, 2009

~~Ad~~ napisał/a:
Jeżeli sąd weźmie na poważnie zeznania tego "świadka", to ja nie uwierzę w sprawiedliwy proces.


Niestety, nie mam dobrych wieści dla Ciebie. To nie jedyny świadek w tej sprawie :lol:

gorzka - Pią 01 Maj, 2009

Satsumi napisał/a:
Czasami się tak zdarza ze jest się czymś zafascynowany co przy bliższym poznaniu już takie wspaniale nie jest.
Co nie zmienia faktu że w jakiś dziwny sposób śruby od kół "same" mu się odkręciły.

To, co się działo później mnie osobiście przeraża. Zastraszanie osób, które mają coś do powiedzenia w temacie, głuche telefony, szykanowanie żandarmów... Gdzie ten honor żołnierza? I jak to świadczy o oskarżonych? Ciekawe jest w czyim interesie było nastraszenie, kogo trzeba, ale ja chcę wierzyć, że wyrok będzie sprawiedliwy.

kempczol - Pią 01 Maj, 2009

gorzka :gent:
A skąd masz takową wiedzę ? Chętnie wielu z nas poznałoby więcej szczegółów. :czytanie:
Chyba, że zmyślasz a wtedy... :kau:

gorzka - Pią 01 Maj, 2009

kempczol, a nie słyszałeś o próbach zastraszenia świadków? Bo ja słyszałam, a właściwie czytałam w prasie. O tym, co się przytrafiało żandarmom wiem "z pierwszej ręki". I tyle w temacie i gwoli wyjaśnień.
kempczol - Pią 01 Maj, 2009

Nie słyszałem i nie czytałem. A gdzie to było lub jest opisane ?
Możesz sprecyzować: słyszałam czy czytałam... :???:
Też znam wiele faktów z pierwszej ręki ale jak nie mogę ich zacytować, to nie piszę.
Kiedyś ktoś mi słusznie zwrócił uwagę. :efendi2:
Albo pisz od A do Z lub zamilcz.
Mam na myśli np. wiem ale nie powiem itp. itd.

gorzka - Pią 01 Maj, 2009

Marudo, powtórzę jeszcze raz. Czytałam o zastraszaniu świadków w prasie. Czy miało to faktycznie miejsce nie wiem, ale uważam to za wysoce prawdopodobne.
Żeby nie było że to jakieś moje "luźne gadki"

Cytat:
Prokuratura bada szereg dodatkowych wątków. Chodzi m.in. • o udział osób z dowództwa polskiego kontyngentu w Afganistanie w wydaniu rozkazu ostrzelania Nangar Khel, • znieważenia zwłok afgańskiego mężczyzny przez komandosów, • znieważenia podwładnych przez jednego z oskarżonych, kpt. Olgierda C., • zastraszania świadków, którzy zeznawali w prokuraturze.

za http://wyborcza.pl/1,7547...ch_cywilow.html

miki - Pią 01 Maj, 2009

3363 + mój w tym temacie powiedziano chyba już wszystko.
Na obecnym etapie wypada jedynie czekać na wyrok sądu lub co jakiś czas napisać post. W tym dniu zeznawał Pan X, powiedział to........... Kolejny post identyczny......itd.
A przepychanie się co robi prokuratura to jest kolejne cofanie się wstecz. Sprawa główna toczy się przed sądem a prokuratura jest jedną ze stron w procesie.
Inne dodatkowe wątki pewnie też kiedyś trafią lub nie przed oblicze Temidy.

Pozdrawiam miki :cool:

Panna Jagoda - Sro 13 Maj, 2009

Jak podaje tvn24.pl
Cytat:
Przed sądem prowadzącym proces ws. śmierci afgańskich cywilów w wiosce Nangar Khel zeznawać w środę ma szef BBN Aleksander Szczygło. W chwili gdy polscy żołnierze dokonali tragicznego w skutkach ostrzału był on ministrem obrony narodowej. Potem o sprawcach wypowiedział się w bardzo ostrych słowach.
To na jego biurko miał spłynąć pierwszy raport Żandarmerii Wojskowej, z którego wynikało, że żołnierze nie działali celowo, a śmierć cywilów była wynikiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.

Dopiero kolejny raport, pochodzący z kierowanej przez Antoniego Macierewicza Służby Wywiadu Wojskowego miał zmienić ten obraz - i w konsekwencji zaprowadzić żołnierzy na ławę oskarżonych.


Ciekawe co pan "byłyminister" zezna, pewnie to co zwykł mówić, że nie miał żadnego wpływu na przebieg misji, wszystko w rękach dowódców a on jest tylko maluczkim urzędasem, rozdającym odznaczenia.

neo11 - Sro 13 Maj, 2009

Cytat:
Nangar Khel według Macierewicza

Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zajął się wczoraj tajnym raportem Antoniego Macierewicza, byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Raport Macierewicza pokazał dowódcom armii i szefostwu MON inną niż pierwsza, oficjalna wersję zdarzeń pod Nangar Khel 16 sierpnia 2007 r., gdzie zginęło sześcioro Afgańczyków.

Dowódca kontyngentu meldował o ostrzale w odpowiedzi na ogień talibów - mówił o tym na poprzedniej rozprawie dowódca operacyjny sił zbrojnych gen. Bronisław Kwiatkowski. Wczoraj przed sądem stanął gen. Jan Żukowski, wówczas dowódca Żandarmerii Wojskowej. - Meldunek był taki, że to zdarzenie zakwalifikowane zostało jako nieszczęśliwy wypadek - zeznał wczoraj.

Jednak kilka dni później Macierewicz, szef SKW, dał ówczesnemu ministrowi obrony Aleksandrowi Szczygle meldunek służb. - Macierewicz miał ksero zeznań świadków składanych przed prokuraturą. Wynikało z nich, że śmierć osób cywilnych mogła być wynikiem celowego ostrzału - zeznał Żukowski w śledztwie. - Były tam też ustalenia operacyjne, od agentów.

Wczoraj przed sądem Żukowski komentował: - Macierewicz nie powinien tego przesłać ministrowi, a minister mnie. Szef SKW powinien te informacje przekazać prokuraturze, bo prokuratura była w tej sprawie ważniejsza niż minister.

I na tym jawna część rozprawy się zakończyła. Przez godzinę za zamkniętymi drzwiami gen. Żukowski odpowiadał na pytania o tajny meldunek Macierewicza i o konflikty między żandarmerią, prokuraturą, wojskiem i SKW w Afganistanie.

O konfliktach ze służbą Macierewicza mowa była już wcześniej. Gen. Kwiatkowski podał przykłady. Kapitan Olgierd. C. oskarżony o wydanie rozkazu ostrzału Nangar Khel i współoskarżeni żołnierze (wszyscy nie przyznają się) wcześniej mówili, że SKW nie dawała im żadnego wsparcia. Ludzie SKW siedzieli w bazie. Nie pomagali w rozpoznaniu.

Czy raport Macierewicza to efekt tych konfliktów? Czy to kontrwywiad "ukierunkował" śledztwo w sprawie ostrzału wioski? Nawet jeśli tak się stało, to - jak powiedział nam jeden z adwokatów - "dla rozstrzygnięcia sprawy nie ma to znaczenia. SKW nie miało bowiem własnych źródeł, których nie poznałaby potem prokuratura".

Dziś w procesie siedmiu komandosów oskarżonych o zabójstwo cywilów w Afganistanie zeznawać ma Aleksander Szczygło - szef MON za PiS, dziś szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.


Źródło: Gazeta Wyborcza


Najciekawsza część działa się niestety za zamkniętymi drzwiami. Szkoda bo bardzo jestem ciekawa co znalazło się w raporcie SKW ?

Wielbark - Sro 13 Maj, 2009

Ploty, droga Pani. Tylko i wyłącznie ploty. Wszystkie wiewiórki wiedzą, że raportach SKW pisanych przez "fachowców z nowego zaciągu" z Afganu Bądź łaskaw używać prawidłowego nazewnictwa. AFGANISTAN :!: P_E było głównie: kto i z kim handluje, kto i z kim usiłuje romansować, kto i co pije i kto usiłuje podrywać Amerykanki. Wszystko z najlepszego źródła informacyjnego - "Agencji Magiel". A! Jeszcze kto nie kocha IV RP i kiedy o tym mówił...
Stevie - Sro 13 Maj, 2009
Temat postu: Kontrwywiad "ukierunkował" śledztwo?
Cytat:


Kontrwywiad "ukierunkował" śledztwo?


Były szef MON Aleksander Szczygło nie podziela opinii, by to meldunek Służby Kontrwywiadu Wojskowego przesądził o przebiegu śledztwa w sprawie żołnierzy oskarżonych o zabicie cywilów w Afganistanie.

Tezę, że to kontrwywiad "ukierunkował" śledztwo ws. ostrzału wioski, stawiają obrońcy żołnierzy.

- Było wiele elementów tej układanki - mówił Szczygło na rozprawie przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie. Wymienił w tym kontekście m.in. raport przygotowany przez specjalną komisję powołaną przez dowódcę kontyngentu gen. Marka Tomaszyckiego.

Pytany przez dziennikarzy, jakie znaczenie dla gromadzenia wiedzy miała SKW, powiedział: "mimo swojej niechęci, przeceniacie znaczenie ówczesnego szefa SKW ministra Antoniego Macierewicza".

Meldunek Macierewicza zawierał sugestię o możliwości celowego działania żołnierzy; znalazły się w nim m.in. fragmenty przesłuchań żołnierzy oraz informacje o agentach.

Szczygło zeznał, że meldunek przekazał żandarmerii wojskowej, bo ta - jak wyjaśnił - prowadziła czynności. - Nie zdziwiło mnie, że SKW włączyła się w prace. Przypuszczam, że w tego rodzaju zdarzeniach służby działające w obrębie kontyngentu starają się zrekonstruować zdarzenie - powiedział Szczygło.

Szczygło wiedział tego samego dnia

Były szef MON mówił, że o tym, iż 16 sierpnia 2007 r. z rąk polskich żołnierzy zginęli cywile, dowiedział się jeszcze tego samego dnia.

ak wyjaśnił, gdy był ministrem obrony, codziennie otrzymywał informacje o sytuacji na misjach. - W przekazie podano, że w okolicach bazy Wazi Khwa doszło do incydentu, w wyniku którego zginęli cywile - podał. - Taka też informacja pojawiła się kilka dni później na stronie MON, głównie w oparciu o komunikat ISAF - wskazał Szczygło.

Wojsko informowało początkowo, że do feralnego zdarzenia doszło po tym, jak transporter najechał na ładunek wybuchowy domowej roboty, a polscy żołnierze zostali ostrzelani. Podawano, że żołnierze odpowiedzieli ogniem ścigając zamachowców, w wyniku czego doszło do ofiar wśród ludności cywilnej. Podkreślano, że w efekcie akcji dwóch napastników zostało zatrzymanych.

Przedstawiciele wojska zapowiadali wtedy, że szczegóły sprawy zostaną podane po zakończeniu śledztwa, a wstępne ustalenia przekazano opinii publicznej, aby uniknąć zarzutu, że armia ukrywa zajście.

- Dochodzenie do ustalenia przebiegu zdarzenia to pewien proces - podkreślał Szczygło. - Jeśli ktoś mówi, że 23 sierpnia, czyli wtedy kiedy pokazał się komunikat MON-owski na naszej stronie dotyczący zdarzenia, wiedział, jaki był jego przebieg, to mogę mu powiedzieć: "pogratulować umiejętności przewidywania przyszłości" - ocenił.

"Nigdy nie przesądzałem o winie lub niewinności"

W odczytanych zeznaniach Szczygło opisywał, jak latem 2007 r. podczas wizyty w Afganistanie w bazie w Kandaharze, gdzie stacjonowali żołnierze jednostek specjalnych, usłyszał komentarz o zajściu spod Nangar Khel. Jak relacjonował, jeden z GROM-owców zwrócił się do niego słowami - "niech pan nie pozwoli zrobić z nas morderców".

Szczygło podkreślał, że nigdy nie przesądzał o winie lub niewinności oskarżonych żołnierzy. - O winie lub niewinności żołnierzy decyduje sąd, a nie były, obecny czy przyszły minister obrony - mówił, zeznając przed sądem.

Przyznał, że zdarzyło mu się emocjonalnie wypowiedzieć o oskarżonych żołnierzach. W lutym 2008 r. pytany o wiedzę na temat zajścia w afgańskiej wiosce Szczygło powiedział reporterce jednej ze stacji telewizyjnych, że "trwa postępowanie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy". Odchodząc na tzw. offie (myśląc, że nie jest nagrywany) powiedział do dziennikarki: "proszę nie mówić do mnie, że ja mam jakąś odpowiedzialność za to, że banda durniów strzela do cywilów". Szczygło kilkakrotnie za swoją wypowiedź przepraszał. Komisja Etyki Poselskiej ukarała go zwróceniem uwagi.

- Tak się dzieje i tak się powinno dziać, że w każdym demokratycznym państwie zdarzenia, w których giną niewinni cywile - dzieci i kobiety - zostają ze szczególną starannością zbadane - powiedział dziennikarzom.

Szczygle jest strasznie smutno

- Czekamy na zakończenie procesu. Z jednej strony dobrze, że się rozpoczął i trwa - przede wszystkim z punktu widzenia rodzin tych żołnierzy, ich samych, ale też i całego polskiego wojska; ważne, by nastąpiło rozstrzygnięcie - dodał.

Pytany o odczucia z procesu Szczygło powiedział, że jest mu "strasznie smutno". - Widzę ludzi, którzy noszą mundury, którzy są młodzi, którzy mogliby i mogą służyć w wojsku polskim przez dobre kilkanaście lat - powiedział. - To jest szkoda ich, ich rodzin, tego co w służbie w wojsku już osiągnęli przed tym zdarzeniem, tego co mogliby jeszcze osiągnąć. Takie normalne spojrzenie na kogoś, kto jest tylko i wyłącznie człowiekiem - dodał.

Na ławie oskarżonych zasiada siedmiu żołnierzy: kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz Bywalec "Bolec", chor. Andrzej Osiecki "Osa", plut. Tomasz Borysiewicz "Borys" i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki "Ligo", Jacek Janik "Dżej Dżej" i Robert Boksa "Bokser". Sześciu jest oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, siódmy o ostrzelanie niebronionego obiektu.

PAP

miki - Sro 13 Maj, 2009

Przestałem już rozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
Kilka dni po zdarzeniu Pan Minister mówi, że wiedział. Dzisiaj mówi, że nie wiedział.
Chyba raczej jest w wojsku tak, że każdy Dowódca rano przyjmuje od swoich podwładnych bezpośrednio Mu podległych meldunki co wydarzyło się w jednostce pomiędzy godziną wyjścia z pracy dnia poprzedniego a godziną przyjścia do pracy.
Tym bardziej Minister Obrony Narodowej na biurku ma notatki co wydarzyło się w WP.
I jak tu mówić o wyjaśnieniu wszystkich wątków sprawy ?
Amnezja to jakaś dziwna choroba. Nikt nic nie wie a jednocześnie wie wszystko.

Pozdrawiam miki :cool:

Stevie - Sro 13 Maj, 2009

miki, przecież Szczygło jasno zeznał, że:
Cytat:
Były szef MON mówił, że o tym, iż 16 sierpnia 2007 r. z rąk polskich żołnierzy zginęli cywile, dowiedział się jeszcze tego samego dnia.

Więc, czego jeszcze nie rozumiesz? :cool:

:gent:

Antonio - Sro 13 Maj, 2009

Dziwię się że dziennikarze z uporem maniaków podają te ich niby ksywy... jak jakiś mafiozów :x
miki - Czw 14 Maj, 2009

Stevie napisał/a:
miki, przecież Szczygło jasno zeznał, że:
Cytat:
Były szef MON mówił, że o tym, iż 16 sierpnia 2007 r. z rąk polskich żołnierzy zginęli cywile, dowiedział się jeszcze tego samego dnia.

Więc, czego jeszcze nie rozumiesz? :cool:

:gent:


Rozumiem, że dochodzenie do prawdy materialnej jest co niektórym Panom nie na rękę.
Ale wierzę, że w trakcie procesu wyjdzie ta prawda na jaw pomimo jego przebiegu za zamkniętymi drzwiami. Może moje stwierdzenie nie jest zbyt odkrywcze ale mam taką nadzieję, że przynajmniej pewne elementy tej prawdy ujrzą światło dzienne.

Pozdrawiam miki :cool:

neo11 - Czw 14 Maj, 2009

miki napisał/a:
Ale wierzę, że w trakcie procesu wyjdzie ta prawda na jaw pomimo jego przebiegu za zamkniętymi drzwiami.


Proces nie jest za zamkniętymi drzwiami, tylko część dotycząca raportu SKW jest niejawna, ale to chyba jest zrozumiałe.

sonia - Pią 15 Maj, 2009

Witam (po krótkiej przerwie).

Czytając kolejne wiadomości – po przesłuchaniu byłego Pana MON – widzę, że cała sprawa zaczyna się „upolityczniać” i o to chodzi, bo od początku miała taki charakter. Myślę, że kolejne „majowe” przesłuchania „górnej półki” będą bardzo ciekawe (szczególnie pana T.), a dzięki temu media „odpuszczą” trochę Tym siedmiu, którzy stali się ich „ofiarami”.

Pomimo ostrzeżenia Prawie emeryta:

Cytat:
Cytat:
Lojalnie uprzedzam, że wypisywanie różnych rzeczy, li tylko dla samego jątrzenia, skończy się kolejną reinkarnacją autorki!

Strach się bać. (TRY_206 – jak masz problem – istnieje pw) - bo nie rozumiem.

Widzę, że nie rozumiesz Regulaminu. Punkt IV/2d, 3. P_E

Wrócę do tamtej rozmowy.

Taki jeden „punktuje” moje posty - oczekując odpowiedzi:
Zdecyduj się.
Cytat:
1. Był rozkaz, moździerz był sprawny, zabudowania ostrzelano celowo.
2. Nie było rozkazu, moździerz był niesprawny, zabudowania ostrzelano przypadkiem.
Bo te dwa wyjaśnienia "szóstki/dwójki" w toku dochodzenia było słychać... tylko one się raczej tak jakby wykluczały
.
Może zrobimy ankietę:
1.Był rozkaz i został wykonany (tak/nie)
2.Nie było rozkazu, a Delta zorganizowała pacyfikację wioski (samowolka) (tak/nie)
3.Talibowie byli na pobliskich wzgórzach (potwierdzone) i ostrzelano ich pozycje, a wady moździerza doprowadziły do tragedii (tak/nie)

Uwaga.
Zanim odpowiesz – zastanów się – kto ostrzelał helikopter ratowniczy po całej tragedii (skoro - ponoć - Talibów nie było w okolicy)? (do przemyślenia)

Pozdrawiam Sonia.

neo11 - Pią 15 Maj, 2009

Powinno się znaleźć jeszcze jedno pytanie w ankiecie :
- był rozkaz ale dotyczył innych zadań ( tak/nie)

sonia - Pią 15 Maj, 2009

Proszę o szczegóły, bo nie potrafię się odnieść.

Pisząc odpowiedź pod postem, do którego się odnosisz nie ma sensu cytować wypowiedzi poprzednika :!: Poprawiłem.


Pan - Pią 15 Maj, 2009

Ankieta:

1.Był rozkaz i został wykonany (tak/nie)
2.Nie było rozkazu, a Delta zorganizowała pacyfikację wioski (samowolka) (tak/nie)
3.Talibowie byli na pobliskich wzgórzach (potwierdzone) i ostrzelano ich pozycje, a wady moździerza doprowadziły do tragedii (tak/nie)
4. Był rozkaz ostrzelania pobliskich wzgórz a Delta dodatkowo zorganizowała pacyfikację wioski (samowolka) (tak/nie)

Panna Jagoda - Pią 15 Maj, 2009

sonia napisał/a:
3.Talibowie byli na pobliskich wzgórzach (potwierdzone) i ostrzelano ich pozycje, a wady moździerza doprowadziły do tragedii (tak/nie)

Nie strzelano tylko z moździerza.

sonia - Pią 15 Maj, 2009

Pomijając ironię „5” i mając na uwadze :
Cytat:
Nie strzelano tylko z moździerza.

5.Talibowie – odpowiedzialni za pierwszy ostrzał konwoju – schronili się w wiosce – po ostrzale przenieśli się w góry (tak/nie)

P.S.
Dla Belial:
Myślę, że ten hit miałeś na myśli: http://www.youtube.com/watch?v=scFKV7SsuDo
Jeżeli uważasz, że te słowa mogły mieć wpływ :
Cytat:
żołnierze chwilowo stracili poczytalność i w amoku zaczęli strzelać dookoła (tak/nie)

to współczuję interpretacji (żenada Panie wszechwiedzący).

Piszesz:
Cytat:
Co, bawicie się w CSI czy wróżkę barbarę? Już lepiej dajcie spokój...
Ja – osobiście – w nic się nie bawię, bo w tej sprawie nie czas na zabawę, a i na spokój – który sugerujesz nie ma miejsca.

Pozdrawiam.

sonia - Pią 15 Maj, 2009

Rysio napisał/a:
Cytat:
Widzę, że natrafiłem na fachofca, ktróra była i wszystko widziała. Nigdy bym się nie odważył zabierać głosu nie mając wiedzy o tym, co się tam stało. Dlaczego? Dlatego, że nie lubię wychodzić na idiotę, by nikt nie postukał się w głowę widząc moją niemądrą ankietę.

Pisze Pan ot tak – co „ślina na język….” i nigdy nie zastanawia się, że może kogoś urazić (nawet GTW nie zwraca na to uwagi).
Osobiście mi to nie przeszkadza (mając na uwadze pański wiek), ale są sytuacje – kiedy staje się Pan nieprzyjemny i tym samym proszę o pewną kontrolę własnych wypowiedzi.
GTW przepraszam za OT – ale Pan Rysio nie udostępnia pw.

Pozdrawiam Sonia.

[ Dodano: Pią 15 Maj, 2009 ]
Belial napisał/a:
Cytat:
Staram się uczyć od najlepszych

SUPER! Tylko nie zapominaj, że właściwa nauka wymaga „czasowego” milczenia.

Pozdrawiam.

Aby poprawić swój post użyj przycisku miast . :!:

Zwracam Ci na to uwagę po raz drugi i ostatni.


P_E

taki jeden - Pią 15 Maj, 2009

Sonia, czym innym jest stawianie sobie pytań a czym innym robienie ankiety.
Odpowiedzi na te pytania powinien dać proces.
Co Ty proponujesz? Głosowanie ławy przysięgłych w amerykańskim stylu?
Zastanów się.

Rysio napisał/a:
że natrafiłem na fachofca, ktróra była i wszystko widziała.

Za to Rysio masz :kartka:
Argumenty proszę, ARGUMENTY

miki - Pią 15 Maj, 2009

Argumenty zostawmy stronom postępowania. Bo nasze nawet najlepsze nic nie wniosą do sprawy. A wyrok sądowi.

Pozdrawiam miki :cool:

taki jeden - Pią 15 Maj, 2009

miki, nie zgodzę się.
Jeżeli tu rozmawiamy to używajmy argumentów a nie przezywajmy się jak dzieci w piaskownicy.
To, że możemy nie znać wszystkich FAKTÓW, nie znaczy, że w dyskusji nie mamy ARGUMENTÓW.

I.... :brzeg:

sonia - Pią 15 Maj, 2009

Taki jeden napisał/a:
Cytat:
Sonia, czym innym jest stawianie sobie pytań a czym innym robienie ankiety.
Odpowiedzi na te pytania powinien dać proces.
Co Ty proponujesz? Głosowanie ławy przysięgłych w amerykańskim stylu?
Zastanów się.

Masz rację (szanuję Twoje wypowiedzi) i wiem, że „zagalopowałam” – ale odpowiedz mi na jedno – dlaczego w temacie pomija się fakt ostrzelania helikoptera ratowniczego – udzielającego pomocy ofiarom ? (to chyba ważne).
Co do reszty – powiem Ci tylko jedno- (wiedząc więcej) trudno słuchać banalnych wypowiedzi, które czasami „zahaczają” o prawdę.
O szczegóły, które nie do końca są przyjemne.
Może kiedyś Ci opowiem prawdziwą historie NK. Dzisiaj jeszcze nie jestem gotowa.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Sonia.

sonia - Pią 15 Maj, 2009

Belial napisał/a::
Cytat:
sonia napisał/a:
Może kiedyś Ci opowiem prawdziwą historie NK. Dzisiaj jeszcze nie jestem gotowa.
Wiadomo, prawa autorskie i te sprawy. Sam miałem podobną sytuację, gdyśmy łapali Osamę w jaskiniach na Bora Bora. Ups..., a to chyba wciąż nie jest jawne

Powiem krótko nie byłeś adresatem mojej wypowiedzi – tym samym pominę Twoją (powiedzmy/ups) odpowiedź.

P.S.
Nie pozdrawiam - wybacz, ale Twoje historie mnie nużą (nie wszystkie - by nie było).

Prawie emeryt - Pią 15 Maj, 2009


Powiem po marynarsku: BASTA :!: Proszę Szanownych Dyskutantów o przejście na lub znalezienie innego miejsca w sieci na wymianę tego typu poglądów.

sonia, zaczynasz prowokować...



taki jeden - Pią 15 Maj, 2009

sonia napisał/a:
dlaczego w temacie pomija się fakt ostrzelania helikoptera ratowniczego – udzielającego pomocy ofiarom ?

Jeżeli tak, to czemu żaden z oskarżonych przed sądem nie mówił o tym?
Przecież jak piszesz
Cytat:
(to chyba ważne).

przede wszystkim dla oskarżonych? :ciekawe:

sonia - Pią 15 Maj, 2009

Też mnie to zastanawia – bo wiem, że to fakt.

Media – kiedyś o tym pisały, ale później była cisza.
Dziwne – bo jak dla mnie – to bardzo istotne w sprawie.

neo11 - Pon 18 Maj, 2009

O ostrzelaniu helikoptera mówili ale nie jest to zbyt istotne bo według prawa strzelanie w kierunku zabudowań cywilnych jest dozwolone w odpowiedzi na bezpośredni ostrzał. A bez pośredniego ostrzału nie było i nie liczy się że trzy godziny wcześniej czy trzy godziny później się coś stało.

Oczywiście będą głosy że Talibowie byli w okolicy tyle że nikt temu nie zaprzeczał , nawet prokuratura wojskowa nie zaprzeczała że Talibowie w okolicy byli. Istotne jest dla sprawy czy byli w ostrzelanych zabudowaniach?



sonia
Masz tak doskonałe wiadomości że zapytaj się swoich znajomych jakie ich obowiązywały przepisy przy strzelaniu z moździerza w kierunku zabudowań cywilnych ? Czy mieli jasno określoną odległość jaka ma być pomiędzy budynkiem a celem?

Prawie emeryt - Sro 20 Maj, 2009



Klich: Nangar Khel to błąd, nie czyn kryminalny



~~Ad~~ - Sro 20 Maj, 2009

Dobrze, że chociaż w tej sytuacji MON zachował poczucie lojalności w stosunku do żołnierzy, wszak mógł to trochę w innym świetle zaprezentować przed Wysokim Sądem :gent:
Antonio - Czw 21 Maj, 2009

Masa nieścisłości. Czyżby dziennikarz coś namieszał? :-o

Cytat:
Pytany na jakiej, jego zdaniem, podstawie amerykański dowódca mógł określić zajście jako błąd, Klich powiedział, że "wydaje mu się, iż opierając się o standardy wspólne dla całego kontyngentu". "Nie mam na myśli systemów prawnych obowiązujących w Polsce i USA, ale zasady użycia broni sił międzynarodowych" - dodał minister.


To Polska i USA leżą na jednym kontynencie?

Cytat:
Klich przypomniał, że pułkownik wyraził gotowość złożenia zeznań. Jak podał, zachęcał ministerstwo sprawiedliwości by rozważyć przesłuchanie pułkownika, ale uzyskał informacje, że cała procedura trwałaby ok. ośmiu miesięcy. Dlatego - jak mówił - sam zgłosił się do prokuratury, by zrelacjonować słowa Schuitzera.


A to ciekawe. Taka procedura trwa aż tyle czasu? Pierwsze słyszę. Ciekawe jaki prokurator to powiedział MON? Napisanie pisma z MS i przetłumaczenie na angielski trwa aż tyle czasu? Następnie przesłanie pisma do prokuratury amerykańskiej, zaplanowanie przesłuchania i odesłanie kwitów. Przecież pułkownik się nie ukrywa, można bez problemu ustalić miejsce, czas czynności.

A poza tym co szkodzi zaprosić go do Polski i przesłuchać w obecności tłumacza na rozprawie? Może powie o tym "mistake", w oparciu o rozmowę z którymi ze swoich współpracowników powziął informację, że to była jedynie pomyłka itd.
Ciekawe rozbieżności...

Cytat:
Schiutzer był 16 sierpnia 2007 r., kiedy doszło do tragedii, poza Afganistanem. Zdaniem Klicha jednak, znał sprawę od swoich współpracowników i z raportu.


Których? To są chyba najlepsi świadkowie?!

Cytat:
Pytany czy pułkownik znał szczegóły akcji szef MON odparł, że "Schuitzer nie przedstawił informacji o zajściu, a wyłącznie dzielił się oceną sytuacji". "Miałem wrażenie, że wiedział o przebiegu zdarzenia" - dodał.


Skąd? Był na miejscu zdarzenia?!

Cytat:
Jak przekonywał, "zeznania Schuitzera zmieniły jego sposób myślenia o zdarzeniu".


Zeznania? Przecież wyżej napisano, że pułkownik nie zeznawał?! :-o

Cytat:
Minister pytany przez sąd, czy zapoznał się z raportem komisji powołanej w Afganistanie decyzją Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych, która ustaliła m.in. że użycie broni było nieuzasadnione powiedział, że "nie pamięta".


Może sąd przypomni świadkowi raport?! :efendi2:

Cytat:
Na ławie oskarżonych zasiada siedmiu żołnierzy: kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz Bywalec "Bolec", chor. Andrzej Osiecki "Osa", plut. Tomasz Borysiewicz "Borys" i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki "Ligo", Jacek Janik "Dżej Dżej" i Robert Boksa "Bokser" (zgodzili się na ujawnienie danych - PAP).


Znowu te idiotyczne ksywki :lol: A gdzie ksywka kapitana?! :lol:

Panna Jagoda - Czw 21 Maj, 2009

Antonio napisał/a:
Cytat:
Pytany na jakiej, jego zdaniem, podstawie amerykański dowódca mógł określić zajście jako błąd, Klich powiedział, że "wydaje mu się, iż opierając się o standardy wspólne dla całego kontyngentu". "Nie mam na myśli systemów prawnych obowiązujących w Polsce i USA, ale zasady użycia broni sił międzynarodowych" - dodał minister.


Antonio napisał/a:
To Polska i USA leżą na jednym kontynencie?


Chciałam nieśmiało zauważyć, że w cytowanym fragmencie pada słowo "kontyngent" a nie "kontynent".

Boba Fett - Czw 21 Maj, 2009

Antonio napisał/a:
Cytat:
Pytany na jakiej, jego zdaniem, podstawie amerykański dowódca mógł określić zajście jako błąd, Klich powiedział, że "wydaje mu się, iż opierając się o standardy wspólne dla całego kontyngentu". "Nie mam na myśli systemów prawnych obowiązujących w Polsce i USA, ale zasady użycia broni sił międzynarodowych" - dodał minister.


To Polska i USA leżą na jednym kontynencie?

Zamiast wstawiać durnowate emotikony może skupisz się na tym, co czytasz?
Cytat:
Znowu te idiotyczne ksywki :lol: A gdzie ksywka kapitana?! :lol:

Nie-idiotyczna ksywka: "Antonio".

I jak widać - to nie są "nieścisłości", to po prostu brak umiejętności czytania ze zrozumieniem u niektórych użytkowników Forum...

Piotr Bydgoszcz - Czw 21 Maj, 2009

Antonio, stoi napisane - nie mam na myśli systemów prawnych ;) , to co w u Nas może być zbrodnią w Armii USA jest pomyłką, błędem. Co do Schutzera, jeśli mnie pamęć nie myli to zgodę na udział żołnierza USA na udział w procesie w obcym państwie udzielić musż Departamenty Stanu i Obrony, a procedura jest dość zawiła i dotyczy prawie postępowania wyjaśniającego jaki był udział Amerykanie i czy nie mogą stać się stroną w tym postępowaniu. Już gdzieś to było na tym wątku. Inna bajka to informacje o różniących się treścią i przekazem raportach i manipulowaniu ich treścią w okresie od ostrzału do aresztowania....
Antonio - Czw 21 Maj, 2009

Się zapędziłem z tym kontynentem - kontyngentem :oops1:

W sumie po lekturze wypowiedzi Pana Ministra nie dziwię się, że prokuratura zrezygnowała z przesłuchania tego amerykańskiego oficera. Jaki to świadek?!

Czytał jakieś tam raporty i słuchał zapewne przy kawie teorii swoich współpracowników :-o

Gecko - Pią 22 Maj, 2009

Antonio napisał/a:
W sumie po lekturze wypowiedzi Pana Ministra nie dziwię się, że prokuratura zrezygnowała z przesłuchania tego amerykańskiego oficera. ...

Czytał jakieś tam raporty i słuchał zapewne przy kawie teorii swoich współpracowników :-o

A nie dziwi Cię, że Minister też nie był wtedy w Afganistanie i też tylko czytał raporty a jednak zeznawał? Nie dziwi Cię fakt, że wtedy Minister nie był nawet brany pod uwagę by wejść w skład rządu bo MONem kierował A. Szczygło a rząd był z innej opcji? Nie dziwi Cię fakt, że wiedza MONa (jak sam zeznał) pochodzi tylko z dwóch notatek SKW i ŻW? A może by tak mimo wszystko przesłuchać Pana Pułkownika i dać Sądowi prawo oceny jego zeznań. Skoro nawet MON zaczął mieć wątpliwości to chyba inni myślący tez mogą je mieć? Jeśli powstają wątpliwości to:
a) albo uznaje się je na korzyść oskarżonych
b) albo wyjaśnia, żeby ich nie było.
Obrona powinna złożyć wniosek o powołanie Pana Pułkownika na świadka a "aparat" niech działa , żeby go powołać. A to, że to długa procedura? A cóż to za argument? Dla Ciebie Antonio sprawa jest prosta. Winni, zabić, zakopać i posiać trawę. A ona wcale prosta nie jest o czym świadczy choćby te ponad 200 stron i mnóstwo komentarzy z dwóch różnych biegunów.
Cytat:
Jaki to świadek?!

A kim Ty jesteś żeby oceniać jego wartość jako świadka obrony? Kto dał Ci takie prawo? Na podstawie czego wnioskujesz? Wypowiedzi Ministra? Mam nadzieję, że jako Żandarm wykonując swoje czynności nie działasz na zasadzie oceny przydatności materiału bez jego obejrzenia lub usłyszenia? Ja nawet nie dopuszczam takiej myśli wiedząc, że na pewno rzetelnie i subiektywnie prowadzisz czynności dochodzeniowo - śledcze. Zupełnie odwrotnie jak tu, gdzie jeszcze przed wyrokiem Sądu Ty już wiesz kto winien, a kto nie. Co do ksywek to widocznie zezwolili na ich użycie dziennikarzowi. Czy one są idiotyczne czy tez nie to również nie Tobie oceniać. Jak byś czasem spojrzał szerzej niż tylko KK i KPA to czy to się Tobie podoba czy nie coraz częściej używają tzw "ksywek". Wiesz dlaczego? Bo maja na to ochotę i Ty nie masz prawa nikomu tego zabraniać bo nie zabrania tego prawo. Ważne, żeby "właściciel" ksywki nie obraził się na nią a Twoje odczucia w tym zakresie są najnormalniej nieistotne jak zeszłoroczny śnieg.

~~Ad~~ - Pią 22 Maj, 2009

Odczucia i uczucia Żandarma Antonio nie mają znaczenia (nie powinny mieć) w sprawach, które prowadzi służbowo. Co innego jeżeli wypowiada się jako użytkownik NFoW. To jest inna bajka i jeżeli tylko przestrzega regulaminu, to każdy może wszystko... :-o ;)
Co do meritum Twojej wypowiedzi Gecko, to oczywiście masz rację, zwłaszcza w części dotyczącej rozpatrywania wątpliwości na korzyść oskarżonych :gent:

sonia - Sob 23 Maj, 2009

Witam.

Choć - dla niektórych to (z pewnością ) niewielka różnica w wypowiedzi Pana Ministra ON:

1.
Cytat:
Klich poinformował, że zlecił Dowódcy Wojsk Lądowych powtórne przeprowadzenie testów z moździerzem typu LM-60, jakiego użyto do ostrzału wioski. Pierwszy nie wykazał nieprawidłowości, drugi unaocznił, że rozrzut może być większy aniżeli przewiduje to norma. "MON ma sprawozdanie z pierwszego i drugiego badania moździerza; w każdej chwili mogą być one udostępnione" - zapewnił.

2.
Cytat:
Minister przypomniał, że pierwszy test przeprowadzony przez wojska lądowe nie wykazał nieprawidłowości. Jak mówił, drugi test wykonany na jego prośbę, wykazał "w przeciwieństwie do pierwszego, że rozrzut moździerza jest większy aniżeli przewiduje norma".
http://wiadomosci.onet.pl/1974158,11,1,1,,item.html
to – jak dla mnie - stanowi dużą różnicę bo chyba faktycznie nieprawidłowe działanie moździerza (w warunkach afgańskich) może być kluczem w sprawie Nangar Khel i jedyną drogą do zakończenia procesu bo – nawet sam Pan Minister uważa, że:
Cytat:
Czas trwania tej sprawy bez ostatecznego werdyktu jest problemem dla polskiej armii, dla jej wizerunku, dla samopoczucia naszych żołnierzy uczestniczących w trudnych misjach zagranicznych - ocenił minister. - Im szybciej będzie wydany werdykt, tym lepiej.

i chyba ma rację, bo mało tego – co powyżej – sprawa poróżniła wielu żołnierzy – czego idealnym przykładem jest to Forum.

Uprzedzając krytykę (co niektórych) podkreślam, że nie zapominam o zeznaniach gen. Tomaszyckiego:
Cytat:
Gen. Marek Tomaszycki, który dowodził pierwszą zmianą polskiego kontyngentu w Afganistanie zeznał, że doniesienia o wadliwości pocisków do moździerza LM-60, z jakiego ostrzelano afgańska wioskę Nangar Khel, nie znalazły wtedy potwierdzenia.

http://wiadomosci.onet.pl...ierzy,item.html
ale skoro:
Cytat:
Jak mówił, w Afganistanie dochodziły do niego skargi na broń i amunicję, w tym doniesienia, że pociski z LM-60 "koziołkują" bardziej niż przewidują to normy.

to chyba badania przeprowadzone w polskich warunkach:
Cytat:
Problem z LM-60 przekazano do Dowództwa Operacyjnego i Dowództwa Wojsk Lądowych celem przeprowadzenia prób i testów. To było jeszcze przed wydarzeniem z Nangar Khel. Odpowiedź przyszła, że wszystko jest dobrze; nakazano zwrócić uwagę na podłoże na którym ustawiane są moździerze - dodał generał.

nie stanowiły odpowiedzi na problem, a wręcz absurdem są Jego zapewnienia, że:
Cytat:
Jak przekonywał, "naturalną rzeczą jest, że przy strzelaniu z moździerza pewna ilość pocisków koziołkuje". Wyjaśnił, że aby pociski zostały uznane za wadliwe określona partia z nich musiałaby okazać się nieprawidłowa; nie potrafił sprecyzować procentowo jaka.


Jak – dla mnie – nie co dziwne podejście do tematu, w którym nie chodziło o „niewygodne buty” czy „niesmaczne jedzenie”, ale opinię pozostawiam „specjalistom”.

Pozdrawiam Sonia.

P.S.
~~Ad~~ napisał:
Cytat:
Co innego jeżeli wypowiada się jako użytkownik NFoW. To jest inna bajka i jeżeli tylko przestrzega regulaminu, to każdy może wszystko...

Jesteś pewien? (no chyba, że chodzi indywidualnie o usera Antonio).

~~Ad~~ - Sob 23 Maj, 2009

Wyjaśniam, że ten fragment odnosił się do Antonia i jestem tego pewien, bo co innego opinia z racji zajmowanego stanowiska (profesjonalna), a co innego dywagacje (wariacje) na temat w swobodnej i niezobowiązującej dyskusji. Ja widzę różnicę , a jeżeli inni jej nie dostrzegają, to mają (wg mnie) problem z właściwą oceną otaczającej nas wszystkich rzeczywistości :gent:
sonia - Sob 23 Maj, 2009

Masz rację ~~Ad~~ i choć to małe ot w temacie – to zapytam o jedno – dlaczego tak mało (na forum) osób „prawdziwych”.
Ja – osobiście – powielam swoje poglądy / rzeczywistość =wypowiedzi na forum / i nie obawiam się odpowiedzialności – kiedy popełnię błąd, bo chyba „ładniej” przeprosić, aniżeli pozostać durniem.
Nie – nie jestem taka zawsze, ale w tym temacie szanuję każdą wypowiedź, bo każda daje wyzwanie na kolejną interpretację tego zdarzenia.
Ja wiem swoją „prawdę” (chyba z dobrego źródła), ale jak było do końca (?) – sama nie wiem, bo samo zdarzenie można różnie tłumaczyć, ale jego przesłania (które do końca pozostanie tylko w ich głowach) trudno zrozumieć.
Osobiście – wolę wierzyć – że to była pomyłka / błąd – choć pewne wypowiedzi wskazują na coś innego. Dają do myślenia, ale mając na uwadze ich podstawę – wracamy do meritum.
Moja wiedza - mówi o czymś innym, ale chyba - czasami - lepiej milczeć i warto pozwolić na działania "wszechwiedzących".
Tym samym – wolę pozostać na własnej „pozycji” w sprawie, bo chyba żaden sąd tego tematu nie rozstrzygnie i dzięki temu niczego nie będę musiała „odszczekać”.


Pozdrawiam Sonia.

~~Ad~~ - Sob 23 Maj, 2009

Od początku "broniłem" naszych żołnierzy, bo uważam to za swój obowiązek, swoistą rację stanu nas żołnierzy w obliczu gierek polityków, bo z takimi gierkami mamy tu ewidentnie do czynienia. Dla mnie nasi oskarżeni żołnierze są niewinni do chwili wydania prawomocnego wyroku. Wszelkie inne spekulacje, dywagacje są tylko głosem w wolnej dyskusji na temat, do której każdy obywatel demokratycznego kraju ma prawo :gent:
sonia - Sob 23 Maj, 2009

Cytat:
Od początku "broniłem" naszych żołnierzy

Wiem ~~Ad~~ (czytałam Twoje wypowiedzi, które bardzo szanuję – bo są niezmienne), ale nie zapominaj, że wielu (zbyt wielu) – po pewnych „wypocinach pismaków” zmieniło swe stanowisko w temacie.
Nie wiem jak Ty to odebrałeś, ale mnie to „zabolało”, bo chodzi o zmianę stanowiska żołnierzy, a tym samym o chwiejność ich charakteru, a tym samym brak stabilizacji armii, która – jak dla mnie – powinna być niepodważalna.

Pozdrawiam Sonia.

Ard - Nie 24 Maj, 2009

sonia, zauważ, że zmieniło się zachowanie samych zainteresowanych. Gdyby to o mnie chodziło nie korzystałbym chociażby z wątpliwego autorytetu Dody, ani nie próbowałbym innych sztuczek. Jeśli sami podchodzą niekiedy komicznie do całej sprawy to nic dziwnego, że opinie na temat ich oraz tej całej sprawy ewoluują.
sonia - Nie 24 Maj, 2009

Cytat:
Gdyby to o mnie chodziło nie korzystałbym chociażby z wątpliwego autorytetu Dody,…..

Jesteś pewien, że to Oni skorzystali z jej autorytetu (?) – bo –jak dla mnie – to raczej było odwrotnie.
Często jesteśmy świadkami podobnego show „upadających gwiazd”, bo chyba nie liczysz, że Dodzie leży na sercu los Tych żołnierzy – skoro „zaistniała” w sprawie tak późno.
Co innego – inne „grupy wsparcia” (np. Gorlice), które były z Tymi chłopakami od samego początku.
Co do komicznego podejścia do sprawy:
Cytat:
…..sami podchodzą niekiedy komicznie do całej sprawy

- wybacz, ale nie zauważyłam takowego.

Pozdrawiam Sonia.

Ard - Nie 24 Maj, 2009

Taaak i dlatego tak ochoczo pstryknęli sobie z nią kilka fotek. A komiczne podejście to między innymi zrzucanie odpowiedzialności* na inne osoby. Szczyt bohaterstwa.

*Odpowiedzialności =/= winy - o tym orzeka sąd.

Stevie - Wto 16 Cze, 2009

Cytat:

Tomasz Ś.: Był meldunek, że w Nangar Khel są talibowie


Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie dwaj kolejni świadkowie złożyli zeznania w sprawie siedmiu żołnierzy oskarżonych o zabicie afgańskich cywilów.

Młodszy chorąży Tomasz Ś. powiedział między innymi, że słyszał o meldunku amerykańskiego wywiadu z rozmowy talibów podsłuchanej w dniu, w którym doszło do tragicznych wydarzeń.

Podsłuchiwani rebelianci mieli powiedzieć, że widzą polski patrol, który rozkłada moździerz, a potem strzela w ich kierunku. W meldunku talibowie pytali swoich przełożonych, czy mają zostać na ostrzeliwanych wzgórzach czy uciekać.

We wcześniejszych zeznaniach młodszy chorąży Tomasz Ś. nie wspominał o tym meldunku. Dziś tłumaczył sędziom, że dowiedział się o jej istnieniu dopiero po przesłuchaniu w prokuraturze.

Nowy wątek w sprawie przemawia na korzyść oskarżonych. Wielokrotnie mówili oni, że strzelali w stronę wioski Nangar Khel, ponieważ ukrywali się tam talibowie.

Zeznania świadka mimo to zdziwiły obrońców. Mecenas Krzysztof Bonar powiedział po wyjściu z sali rozpraw, że nie pierwszy raz w trakcie procesu wychodzą takie rzeczy. Dodał, że to pokazuje, iż nie wszystkie okoliczności zostały ujawnione w toczącym się procesie.

Mecenas Bonar podkreślił, że informacja o meldunku to kolejne potwierdzenie tego, że na miejscu zdarzenia jednak mogli ukrywać się rebelianci. Wskazują na to także informacje o ostrzelaniu amerykańskich helikopterów, które przyleciały z pomocą. Mecenas podkreśla, że ognia w ich kierunku nie otworzyły przecież kobiety i dzieci.

Sędziowie przesłuchali także kapitana Tomasza J., który po ostrzelaniu afgańskiej wioski wszedł w skład specjalnej komisji wyjaśniającej okoliczności zdarzenia. Cześć przesłuchania została utajniona.

Dzisiejsza rozprawa była ostatnią przed wakacjami. Następni świadkowie zostaną przesłuchani dopiero pod koniec września. Do tej pory sędziowie przesłuchali kilkudziesięciu z prawie stu świadków z listy prokuratury.

Na ławie oskarżonych zasiada siedmiu żołnierzy z bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Wśród nich jest dowódca bazy Wazi Khwa - kapitan Olgierd C. Prokuratura oskarża go o wydanie pozostałym żołnierzom rozkazu ostrzału wioski Nangar Khel.

Do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło 16 sierpnia 2007 roku. Już kilka dni po tragedii założono, że ostrzał został dokonany z premedytacją. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy.

~~Ad~~ - Wto 16 Cze, 2009

Czy po takim długim i "wnikliwym" śledztwie może dochodzić do takich dziwnych zaniechań, zaniedbań , czy jak to nazwać, ze strony PW? Pomimo tylu sygnałów mówiących o istnieniu danych świadczących o Talibach w ostrzelanej wiosce i jej okolicach PW nie sprawdza tego i uważa , że wszystko jest OK.
Czy to nie jest działanie nie zgodne z prawem? :gent:

taki jeden - Wto 16 Cze, 2009

Cytat:
We wcześniejszych zeznaniach młodszy chorąży Tomasz Ś. nie wspominał o tym meldunku. Dziś tłumaczył sędziom, że dowiedział się o jej istnieniu dopiero po przesłuchaniu w prokuraturze.

Przepraszam ale to chyba ten świadek kiedy (o ile) pozyskał nowe informacje PO przesłuchaniu w PW powinien był się zgłosić i uzupełnić zeznania. Mylę się?

jozek59 - Czw 18 Cze, 2009

Czy aby na pewno tu chodzi o 7 żołnierzy czy o coś innego . Trzeba się cofnąć do momentu
w jakich okolicznościach ich oskarżono Oficer amerykański chciał zeznawać w ich obronie.
Już w tym miejscu powinna się komuś zapalić czerwona lampka , że coś tu śmierdzi .
A tak to mielenie po próżnicy . Szukanie zastępczych tematów lub rozmazywanie prawdy

taki jeden - Czw 18 Cze, 2009

Amerykański oficer, którego nawet tamtego dnia nie było w Afganistanie....
Piotr Bydgoszcz - Czw 18 Cze, 2009

Z jednej strony Amerykanca nie było ale może posiada jakąś wiedzę w temacie , skoro chciał zeznawać. Z drugiej strony skoro istnieje domniemanie "podpisania się w zastępstwie" pod poleceniem zatrzymania, jak pamięta, które skończyło się "samobójstwem" to i tutaj może wyjść kilka perełek z durniami w tle. Nie będę zdziwiony, teraz czekamy do września.
Antonio - Pią 19 Cze, 2009

taki jeden napisał/a:
Przepraszam ale to chyba ten świadek kiedy (o ile) pozyskał nowe informacje PO przesłuchaniu w PW powinien był się zgłosić i uzupełnić zeznania. Mylę się?


Nie, masz rację :cool:

Skoro amerykański pułkownik posiada tak ogromną i znaczącą wiedzę na temat zdarzenia, sędzia zawsze może go wezwać na rozprawę. Jeżeli informacje które posiada, są naprawdę istotne to RP powinna do tego dążyć. Jak na razie nic na to nie wskazuje. Tym bardziej że go tam nie było w tym czasie ?! Może prościej wezwać innych żołnierzy USA, którzy byli w pobliżu?!

~~Ad~~ - Sob 20 Cze, 2009

A jeżeli z racji zajmowanego stanowiska posiada odpowiednią wiedzę w temacie, to nie warto Go wezwać na świadka :?: ( bez względu na to, czy był fizycznie w Afganistanie, czy nie ?)
Dla mnie unikanie powoływania świadków przez wymiar bądź co bądź "sprawiedliwości", którzy sami się zgłaszają oraz , których rekomendują najwyższe czynniki (MON) w tym naszym kochanym państwie jest jakieś za przeproszeniem niemoralne i niesprawiedliwe :?: Czy na tym ma polegać wszechstronne rozpatrzenie dowodów w sprawie ... :???:

sonia - Sob 20 Cze, 2009

Witam.
Wybacz Stevie, ale – tak dla równowagi - wkleję ( nie do końca „bliźniaczy”) artykuł:
Cytat:
Świadek: były informacje, że w Nangar Khel są talibowie
Mł. chor. Tomasz Ś. zeznał, że z nasłuchu radiowego prowadzonego przez Amerykanów w dniu ataku na Nangar Khel wynikało, że w wiosce byli talibowie. Ś. podczas pierwszej zmiany w Afganistanie - kiedy doszło do zajść w rejonie Nangar Khel - był oficerem łącznikowym.
Świadek powiedział przed Wojskowym Sądem Okręgowym, że 16 sierpnia 2007 r. podsłuchano rozmowę rebeliantów, która na bieżąco relacjonowała przebieg zajścia w Shah Mardan (tak faktycznie nazywały się ostrzelane zabudowania leżące w pobliżu wioski Nangar Khel).

- Polacy nazywani byli "zielonookie diabły"; używając tej nomenklatury przekazano informację, że amerykański konwój wpadł w zasadzkę, a ich dwóch ludzi schwytano. Podano, że przybyli polscy żołnierze, potem kolejni, którzy rozstawiają moździerz i otwierają ogień – relacjonował.
- Było tam znamienne zdanie: pociski lecą w nasz rejon, co mamy robić: wycofać się czy zostać - dodał.

Świadek podkreślał, że SIGINT (ang. Signal Intelligence, czyli nasłuch i analiza informacji przesyłanych w eterze) to jeden z podstawowych sposobów gromadzenia informacji przez wojska amerykańskie.

Jak mówił, w bazie Wazi Khwa była komórka odpowiedzialna za nasłuch, która działała także na rzecz polskich wojsk. Podał, że wie, iż uzyskane w ten sposób informacje o wydarzeniach w wiosce 16 sierpnia 2007 r. amerykański sierżant przekazał polskiemu chorążemu z sekcji rozpoznania jeszcze tego samego dnia.

Świadek opowiadał, że z amerykańskich danych wywiadowych ma informację, iż w manifestacji przeciwko polskim żołnierzom przed bazą dzień po zdarzeniu nie uczestniczyli mieszkańcy wioski Nangar Khel. Byli tam, jak mówił, ludzie, których zebrano, by podburzyć lokalną społeczność i wprowadzić niepokój w strefie działania polskich żołnierzy. Według Amerykanów, była to grupa inspirowana przez osoby przeciwne obecności NATO w Afganistanie, zwane ACM (ang. Anti Coalition Militia), do których zalicza się m.in. rebeliantów, przestępców czy handlarzy narkotyków.

Świadek zwracał uwagę, że w nagłówku stenogramu ze spotkania starszyzny plemiennej, która odbyła się po tragicznym zdarzeniu, jest numer sprawy dotyczącej ostrzału. - Świadczy to o tym, że była skatalogowana i prowadzono postępowanie - ocenił. Jak podkreślał, wypadki, w których giną osoby postronne, są w Afganistanie dość częste, ale zawsze są wyjaśniane m.in. ze względu na wypłacane rodzinom odszkodowania.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne (dziecko zmarło).

Prokuratura oskarżyła siedmiu żołnierzy - sześciu o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.

http://wiadomosci.onet.pl...,1,1,,item.html
w którym nikt nie wspomina, że:
Cytat:
We wcześniejszych zeznaniach młodszy chorąży Tomasz Ś. nie wspominał o tym meldunku.........

a co stało się podstawą do pewnego „zaopiniowania” świadka.
Po za tym w/wym. artykule nikt nie poddaje w wątpliwość istnienia zapisu z nasłuchu
Cytat:
Podsłuchiwani rebelianci mieli powiedzieć …….

a wręcz (odwrotnie) stwierdza jego istnienie i fakt jego przekazania
Cytat:
Podał, że wie, iż uzyskane w ten sposób informacje o wydarzeniach w wiosce 16 sierpnia 2007 r. amerykański sierżant przekazał polskiemu chorążemu z sekcji rozpoznania jeszcze tego samego dnia.

Mało tego – wnosi – nowe informacje (moim zdaniem ważne w sprawie)
Cytat:
Świadek zwracał uwagę, że w nagłówku stenogramu ze spotkania starszyzny plemiennej, która odbyła się po tragicznym zdarzeniu, jest numer sprawy dotyczącej ostrzału. - Świadczy to o tym, że była skatalogowana i prowadzono postępowanie - ocenił. Jak podkreślał, wypadki, w których giną osoby postronne, są w Afganistanie dość częste, ale zawsze są wyjaśniane m.in. ze względu na wypłacane rodzinom odszkodowania.
czym uświadamia, że nawet na tym „końcu świata” pochłoniętym pełnym chaosem nie ma miejsca na „samowolkę”, czy jakiś samosąd.

Porównując te dwa artykuły miałam na celu jedno – podkreślenie wpływu przekazu medialnego na opinię publiczną, bo zastanówmy się czy zadano by pewne pytania w tym wątku – gdyby ten artykuł był pierwszym – cytowanym? Myślę, że nie.
Nie – nie podejrzewam nikogo o subiektywne oceny, ale uważam, że należy być ostrożnym, bo jeszcze wiele w temacie może nas zaskoczyć.

Pozdrawiam Sonia.

P.S.
taki jeden – zauważyłeś (?), że dzięki artykułowi (cytowanemu przez Stevie) kolejny raz wraca sprawa ostrzelania helikoptera
Cytat:
Wskazują na to także informacje o ostrzelaniu amerykańskich helikopterów, które przyleciały z pomocą. Mecenas podkreśla, że ognia w ich kierunku nie otworzyły przecież kobiety i dzieci.

Mam nadzieję, że (chociaż) sąd nie nakaże świadkom przemilczenia tego faktu.

Antonio - Nie 28 Cze, 2009

Od takich wstępnych osądów to jest prokurator. On decyduje czy wszczynać śledztwo czy też od razu uznać że był to jedynie wypadek. A podejście USA do tego nic nie ma.
Piotr Bydgoszcz - Nie 28 Cze, 2009

Zgadza się, ale...
Pokazuje to skalę takich "wypadków" i sposób rozwiązywania, tego problemu. Nie mozna wszystkiego też wrzucać do jednego worka. Jednak, nadal uważam, że bez względu co się stało nie posiadamy prawodawstwa na czas tego typu operacji...

ero03 - Nie 28 Cze, 2009

Antonio prokurator jak prokurator, potrafi też w kwestii
Cytat:
decyduje czy wszczynać śledztwo czy też od razu uznać że był to jedynie wypadek

palnąć głupotę.

Niedawno widziałem uzasadnienie pani prokurator w kwestii umorzenia postępowania.
W jednej linijce zarzuca stronie, że nie dostarczyła dokumentacji medycznej wypadku a 2 linijki później pisze, że wg dokumentacji medycznej nie był to ciężki wypadek.
Jak wynika z tego przykład z logiką pani prokurator jest na bakier, no bo które zdanie w jej wywodzie jest prawdziwe :?:

Antonio - Nie 28 Cze, 2009

Wypada się od razu odwołać do jej przełożonego :zly4:
ero03 - Nie 28 Cze, 2009

W sumie mało ważna sprawa, wiec szkoda czasu i nerwów.
Antonio - Pon 29 Cze, 2009

Dla zasady. A przy ważnej sprawie co wymyślisz? Że nie wiesz jak napisać zażalenie, nie masz czasu, nie wiesz co i jak?! :efendi2:

Wiele czasu nie kosztuje napisanie nawet na kartce na środku "Zażalenie" dopisanie kilku przemyślanych uwag i zatytułowanie ich Prokurator Rejonowy/Okręgowy lub Wojskowy w danym mieście :) W przypadku będzie to żądanie "zmiany postanowienia" poprzez napisanei sensownego uzasadnienia.

A potem takie bzdury się mnożą, bo przecież kto się zażali :)

ero03 - Sob 15 Sie, 2009

Antonio napisał/a:
A przy ważnej sprawie co wymyślisz?


Przy ważnej sprawie postąpię tak jak powinno sie postąpić w poważnej sprawie, a śmieci wyrzucam do kosza ;)

Prawie emeryt - Wto 22 Wrz, 2009

onet.pl napisał/a:
Świadek masakry: używało się słowa przy***


Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował, po wakacyjnej przerwie, proces siedmiu żołnierzy, oskarżonych o zabicie afgańskich cywilów w sierpniu 2007 roku w rejonie wioski Nangar Khel. Przesłuchano kolejnych trzech świadków; jeden z nich zeznał, że użycie moździerza wyglądało na klasyczne wstrzeliwanie się w cel.
St. szer. Mariusz W. jechał w patrolu, którego pojazd feralnego dnia najechał na ładunek wybuchowy domowej roboty, tzw. IED (Improvised Explosive Device). Był w grupie żołnierzy, która czekała na wsparcie i siły szybkiego reagowania - tzw. QRF (Quick Reaction Force).

Jak mówił, do czasu kiedy przybyło wsparcie, w rejonie było już na tyle spokojnie, że żołnierze przygotowywali posiłek, a on sam zdjął na chwilę kamizelkę kuloodporną.

- Słyszeliśmy przez radio, że jakiś pluton do nas jedzie. (...) Zdziwiliśmy się, że nie nawiązywali z nami łączności. Próbowaliśmy się z nimi połączyć przez telefon satelitarny oraz AFTS (komputerowy system łączności satelitarnej przypominający komunikator internetowy) i radiostacje na rożnych kanałach - relacjonował.

- Usłyszeliśmy pierwszy wybuch, nie wiedzieliśmy gdzie trafił pocisk. Potem obserwowaliśmy już tamten kierunek i zobaczyliśmy gdzie spadały pociski - mówił.

Jak podkreślał, pamięta to doskonale, a sytuację obserwował przez lornetkę. - Według mnie cztery lub pięć pocisków trafiło centralnie w wioskę, były też wybuchy wokół niej - powiedział. Dopytywany przez jednego z mecenasów, ile pocisków mogło być wystrzelonych, świadek wybrał przedział 10-20.

- Jestem po szkoleniu z moździerza, wiem jakie są zasady celowania z tej broni. Traktowałem wybuchy dookoła jako ogień skierowany do wioski. Tak się celuje z moździerza - najpierw obramowuje się cel - zeznał.

- Jeżeli cel jest dobry, to robi się tzw. dwa-trzy szybkie, czyli strzela dwu-trzykrotnie przy tych samych nastawach - dodał. - Czułem się jak na pokazowym strzelaniu - ocenił.

Jak mówił W., już po pierwszym wybuchu dowódca kazał mu wysłać wiadomość do Centrum Operacji Taktycznych - tzw. TOC-u (Tactical Operations Center) - żeby wstrzymać działania.

Świadek zeznał, że dostrzegł, iż jest prowadzony ogień z wielkokalibrowego karabinu maszynowego. - Widzieliśmy ogień z WKM, kurz po pociskach. Słyszeliśmy dwie, trzy serie z WKM-u. Trafiały w prawą stronę wioski, nie centralnie - powiedział.

- Widzieliśmy biegających ludzi, zwierzęta, ogólny popłoch - relacjonował. - Tam było wesele czy jak tam się to u nich nazywa, kobiety były gdzie indziej, mężczyźni gdzie indziej - mówił. "Widziałem mężczyznę z podniesionymi rękami, który szedł. Nie wiem, czy zakończono ostrzał czy strzelano jak on jeszcze szedł - opowiadał świadek.

W. wykonywał obowiązki sanitariusza. Był na miejscu tragedii i udzielał poszkodowanym pomocy. - Na miejscu było sześć ciał, w tym kobiety i dzieci. Widziałem zabitych, rany po odłamkach - mówił.

Inny ze świadków, Paweł O. - w Afganistanie w stopniu starszego szeregowego, dziś w cywilu - także był w wiosce po zdarzeniu, w charakterze sanitariusza. - Dojechaliśmy do celu, zaczęliśmy udzielać pierwszej pomocy. Bodajże pomagaliśmy sześciu osobom, nie pamiętam rodzajów obrażeń - zeznał.

Podobnie jak W. także O. wyraził opinię, że gdy doszło do ostrzału wioski, "było w miarę spokojnie, przynajmniej w sektorze". - Nie widziałem talibów - powiedział. Potwierdził jednocześnie, że przybyłe później na miejsce zdarzenia śmigłowce ewakuacji medycznej - tzw. MEDEVAC - ostrzelano. Dodał, że nie wie jednak, z jakiego kierunku.

Trzeci z zeznających we wtorek świadków, st. kpr. Sławomir P., także powiedział, że widział, iż śmigłowce były ostrzeliwane. Jego zdaniem "z gór za wioską".

Pytany o wypowiedź jednego z oskarżonych, który powiedział na odprawie przed feralną akcją, że "jadą rozpier wioskę" P. stwierdził, że "przyjął to z uśmiechem".

"Oznaczało to dla mnie pojechać do miejscowości, rozeznać sytuację i działać stosownie do okoliczności; w żadnym wypadku zniszczenia fizycznego. Dla tego typu działania używało się tego określenia "przy***, rozp***" - przekonywał świadek.



Prawie emeryt - Czw 24 Wrz, 2009


Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił dozór i ,,odwiesił" wszystkich oskarżonych - donosi Rzepa.




sonia - Sob 26 Wrz, 2009

P_E wrócił do tematu – wrzucając artykuł o przesłuchaniu pierwszych świadków w temacie (bez komentarza), ja mogłabym podobnie, bo są kolejne przesłuchania, kolejni świadkowie, ale nie mogę, bowiem jako user – muszę wyrazić swoją opinię (komentarz) – a na to za wcześnie.

Tym samym – aby uruchomić temat – pozwolę sobie na jedno.

Pytanie do taki jeden.

Pomijając zasadnicze kwestie - wrócę do tematu „ostrzelania helikoptera ratowniczego”.

Tym samym przypomnę Ci, że gdy (15.05.09) napisałam
Cytat:
odpowiedz mi na jedno – dlaczego w temacie pomija się fakt ostrzelania helikoptera ratowniczego – udzielającego pomocy ofiarom ? (to chyba ważne).

Na co odpowiedziałeś:
Cytat:
Jeżeli tak, to czemu żaden z oskarżonych przed sądem nie mówił o tym?
Skoro to ważne.
Wtedy wątpiłeś w ten fakt.

Po miesiącu (20.06.09) wróciłam do tego tematu:
Cytat:
taki jeden – zauważyłeś (?), że dzięki artykułowi (cytowanemu przez Stevie) kolejny raz wraca sprawa ostrzelania helikoptera
Cytat:
Cytat:
Wskazują na to także informacje o ostrzelaniu amerykańskich helikopterów, które przyleciały z pomocą. Mecenas podkreśla, że ognia w ich kierunku nie otworzyły przecież kobiety i dzieci
.

Wówczas to przemilczałeś.

Jednak – po długiej przerwie – temat wraca:
cytat:
Cytat:
Trzeci z zeznających we wtorek świadków, st. kpr. Sławomir P., także powiedział, że widział, iż śmigłowce były ostrzeliwane. Jego zdaniem "z gór za wioską".

Czy dalej zamierzasz pomijać ten fakt – który – moim zdaniem – jest bardzo istotny w sprawie – bo świadczy o obecności talibów w całej tej sytuacji?

Niczego nie sugeruję, ale pewne fakty – musimy zaakceptować, bo nie było tak miło jak niektórzy piszą:
……
Cytat:
że gdy doszło do ostrzału wioski, "było w miarę spokojnie, przynajmniej w sektorze". -


Cytat:
Nie widziałem talibów…….

Tego typu stwierdzenia (jak wyżej) są nie co dziwne „nie widziałem” – który z naszych ich widział? Chyba Ci którzy nam już o tym nie opowiedzą :modli:






[/i]

taki jeden - Sob 26 Wrz, 2009

O co Ci chodzi? :???:
Nie będę komentował - już pisałem dlaczego (czytać i wyciągać wnioski ludzie umieją).
P.S. Twoja zdolność do selektywnego przyjmowania informacji nie przestanie mnie zadziwiać.

Prawie emeryt - Sob 26 Wrz, 2009

sonia napisał/a:
P_E wrócił do tematu – wrzucając artykuł o przesłuchaniu pierwszych świadków w temacie (bez komentarza)


Po raz chyba piętnasty tłumaczę: GTW nie komentuje wklejanych artykułów. Prawie wszyscy (a prawie jak widać robi kolosalną różnicę) to byli pojęli, ale specjalnie dla Ciebie napiszę po raz szesnasty: by nie być podejrzanym o stronniczość.

I jak mawiał nieodżałowany Jan Tadeusz Stanisławski: ,,To by było na tyle". Dyskusji na ten temat nie przewiduję. :brzeg:


Moderator też człowiek i w...kurzyć się może.

sonia - Sob 26 Wrz, 2009

Cytat:
O co Ci chodzi?

Hmm? – o odpowiedź w temacie – nic więcej.

Cytat:
Nie będę komentował - już pisałem dlaczego (czytać i wyciągać wnioski ludzie umieją).

Wybacz, ale nie zauważyłam. Możesz – tak dla mnie indywidualnie? (nie ważne że ludzie- może i ja zrozumiem?)

P.S.
Cytat:
Twoja zdolność do selektywnego przyjmowania informacji nie przestanie mnie zadziwiać.

Wybacz – ale podobnie jak Twoja.

Przepraszam za OT – ale muszę.
Taki jeden – jesteś ok. (względem administracji) ale nie zawsze w charakterze usera. Ty masz swoje zdanie w temacie – ja swoje. Nie musimy się zgadzać.

Regulamin – nie naruszony. CHyba miło :gent:

[ Dodano: Sob 26 Wrz, 2009 ]
P_E - znam zasady i nie kwestionuję.
Mówiłam o swojej wypowiedzi bez komentarza, a to zasadnicza różnica.
Żle zrozumiałeś moją wypowiedź.

Jestem świadoma, że Wy możecie (tak bez komentarza) - ja nie.

Wybacz - za nieporumienie.
Ciebie pozdrawiam.

Makawity - Sob 26 Wrz, 2009

sonia napisał/a:
Jestem świadoma, że Wy możecie (tak bez komentarza) - ja nie.

Oni mogą i nawet powinni by nie kierunkować duyskusji.
:gent:

sonia - Sob 26 Wrz, 2009

Wiem Makawity - tym samym nigdy nie kwestinowałam.
Każdy ma własne prawa.
Jednak wypowiedzi (dyskusyjne=userskie) zobowiązują.

Pozdrawiam :gent:

~~Ad~~ - Sob 26 Wrz, 2009

Wiarygodność tzw. świadków jest porażająca. Najpierw mówią, że było w miarę spokojnie z zastrzeżeniem, że przynajmniej w sektorze (co to znaczy?) i żadnych talibów (na defiladzie) nie widzieli, a w drugiej części tego samego zdania lub w też w kolejnym zdaniu stwierdzają, że ostrzelano śmigłowce ewakuacji medycznej. Powstaje pytanie - czy do tych śmigłowców strzelały niewinne dzieci i kobiety wspierane przez starców, czy jednak raczej uzbrojeni pastuszkowie zwani talibami... :???:
A może jednak obiekt był broniony skoro padły strzały do śmigłowców? A może jednak talibowie się ukrywali jak tchórze pośród dzieci? A może jednak dać szansę naszym żołnierzom i trochę im uwierzyć, i nie stosować prawa czasu P do warunków czasu W, bo to chyba nic nie ma wspólnego ze sprawiedliwością? Wszak żołnierze nie biegają po naszych wioskach z załadowaną bronią i nie strzelają do nich z moździerzy- ciekawe dlaczego? Ciekawe jest też dlaczego jeżdżą w kamizelkach i z załadowana bronią po Afganistanie jeżeli nie ma tam wojny? No chyba , że jest, a wtedy oskarżanie żołnierzy z prawa nazwijmy to "pokojowego" za to że wykonują swoje obowiązki podczas wojny , wydaje się trochę mało sprawiedliwe. Bo jeżeli prawo pokojowe jest tożsame z wojennym, to dziwię się , że nasz super IPN nie wszczął jeszcze postępowania przeciwko autorom pomysłu oraz pilotom realizującym to zadanie tj. naloty dywanowe na niemieckie miasta podczas II Wojny Światowej , gdzie zapewne zginęło też wielu naszych obywateli będących na robotach w III Rzeszy. :gent:

Antonio - Sob 26 Wrz, 2009

~~Ad~~ napisał/a:
Wiarygodność tzw. świadków jest porażająca.


Ale których? Wszystkich w sprawie czy tylko tych przesłuchanych w Sądzie? :-o

~~Ad~~ - Nie 27 Wrz, 2009

Odnosiłem się do relacji wklejonej przez P_E :gent:
Puchacz - Nie 27 Wrz, 2009

Jaka była i jest, podległość naszych tam żołnierzy, czy podlegamy pod Amerykanów, czy stanowimy tam samodzielny kontyngent, pod flagą Polski.? Jeżeli nasi żołnierze, mieli lub mają amerykańskie dowództwo, to za przeprowadzane operacje, odpowiedzialni są Amerykanie.
web29p1 - Nie 27 Wrz, 2009

Żołnierze podczas I zmiany podlegali dowódcy amerykańskiej Grupy Brygadowej i wykonywali zadania przez niego stawiane. Dowództwo polskiego kontygentu wojskowego - PKW /ponad batalionem/ nie miało wpływu na stawiane zadania. Był to twór poza dowództwem koalicyjnym, którego stworzenie nie było najlepszym pomysłem naszego Sztabu Generalnego WP. Znacznie lepszym byłoby wprowadzenie polskich oficerów do dowództw koalicyjnych, chociażby na szczebel brygady i dywizji np. jako zastępców dowódców tych szczebli i do struktur sztabowych. Ale Sztab Generalny WP podobnież wie lepiej, ale nie zawsze potrafi.
ero03 - Nie 11 Paź, 2009

Na portalu tvn24 ukazał sie artykuł pt. „Raport Macierewicza pogrążył żołnierzy z Nangar Khel?”, z którego wynika, że to chyba służby podległe Macierewiczowi wykreowały tą „aferę”.
Link do strony:
http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html

Nie zdziwił bym się, gdyby cała „afera Nangar Khel” była wymysłem „harcerzyków” Macierewicza z SKW i jego samego :!:

Antonio - Nie 11 Paź, 2009

ero03 napisał/a:
Nie zdziwił bym się, gdyby cała „afera Nangar Khel” była wymysłem „harcerzyków” Macierewicza z SKW i jego samego :!:


To ewentualne "zdziwienie" pozostaw Sądowi :efendi2:

quest71 - Nie 11 Paź, 2009

Sąd zrobi to co mu politycy każą. Nie wierzę w 100% niezawisłość jakiegokolwiek sądu, a juz na pewno wojskowego. To, że sprawa jest na polityczny obstalunek nie budzi żadnych wątpliwości. Odnoszę jednak wrażenie, że zleceniodawca nie spodziewał się, iż rozpęta taką burzę i sam się tego przestraszył. Teraz kombinują jak z tego wybrnąć bez afery.
Prawie emeryt - Nie 11 Paź, 2009

quest71 napisał/a:
Sąd zrobi to co mu politycy każą.

Hm... myślałem, że mamy niezawisłe Sądy :-o




Antonio - Nie 11 Paź, 2009

quest71 napisał/a:
Sąd zrobi to co mu politycy każą. Nie wierzę w 100% niezawisłość jakiegokolwiek sądu, a juz na pewno wojskowego.


Nie przesadzaj. Kolejna teoria spiskowa?


quest71 napisał/a:
Teraz kombinują jak z tego wybrnąć bez afery.


No ale z czego tu wybrnąć? Zginęli ludzie. Kwestia Sądu jak to zakwalifikuje i jaki wyda wyrok.

ero03 - Nie 11 Paź, 2009

Antonio napisał/a:
Nie przesadzaj. Kolejna teoria spiskowa?


Myślę, że nie za bardzo. Sąd Okręgowy wydaje wyrok na niekorzyść powoda.
Powód odwołuje sie do Sądu Apelacyjnego, który na podstawie tej samej dokumentacji (ba w miedzy czasie nic sie w sprawie nie zmieniło, nie wypłynęły żadne nowe okoliczności) uznaje racje powoda.

Więc czy to teoria spisku, a może mamy dwa różne prawodawstwa :?:

quest71 - Pon 12 Paź, 2009

Antonio napisał/a:
Kolejna teoria spiskowa?

Na prawdę chciałbym aby to była tylko teoria.

ero03 - Pon 12 Paź, 2009

Pod teorie spiskową ;) można było by podciągnąć zaciągnięcie żołnierzy przed sąd po przez nalot ŻW w czasie aresztowania.
Antonio - Pon 12 Paź, 2009

ero03 napisał/a:
Pod teorie spiskową ;) można było by podciągnąć zaciągnięcie żołnierzy przed sąd po przez nalot ŻW w czasie aresztowania.


Bez sensu. O co Tobie chodzi?

ero03 napisał/a:
Sąd Okręgowy wydaje wyrok na niekorzyść powoda.
Powód odwołuje sie do Sądu Apelacyjnego, który na podstawie tej samej dokumentacji (ba w miedzy czasie nic sie w sprawie nie zmieniło, nie wypłynęły żadne nowe okoliczności) uznaje racje powoda.

Więc czy to teoria spisku, a może mamy dwa różne prawodawstwa :?:


No teoria spisku chyba. Chyba coś pomyliłeś - w wojskowym wymiarze sprawiedliwości nie ma czegoś takiego jak Sąd Apelacyjny?

ero03 - Pon 12 Paź, 2009

Antonio, a gdzie napisałem, że w wojskowym wymiarze sprawiedliwości jest Sąd Apelacyjny :?:
Antonio - Wto 13 Paź, 2009

Temat dotyczy wojskowego wymiaru, tak więc według mnie rozumie się to samo przez się :cool:

A Ty tu pitolisz może z takimi tekstami na forum towarzyskie? coś o jakiś apelacyjncyh, aresztowaniach (zupełnie bez sensu) :?:

ero03 - Wto 13 Paź, 2009

Antonio, najmocniej Cię przepraszam :efendi2:
Wybacz analfabecie - choroba myślałem, że temat dotyczy „Zatrzymania 7 żołnierzy I zmiany w Afganistanie", a tu się okazuje, że dotyczy wojskowego wymiaru.
Jeszcze jak byś był uprzejmy wyjaśnić jakiego wymiaru :?:
Ponadto jestem pod wrażeniem Twojego poetyckiego języka:
Antonio napisał/a:
pitolisz

Oczywiście rozumie, ze w ŻW nie
Antonio napisał/a:
pitolisz
;)
taki jeden - Sro 21 Paź, 2009

Za onet.pl

Cytat:
Ostrzał w rejonie wioski Nangar Khel był prowadzony, mimo że między zabudowaniami widać było biegających ludzi - zeznał jeden ze świadków w procesie żołnierzy oskarżonych w związku ze śmiercią cywili podczas akcji w 2007 r.

- Ogień był kierowany - najpierw pojedyncze pociski na wzgórze, następnie do wioski. Jeden z granatów uderzył centralnie w wioskę, a potem - bez zmian nastawień - spadły jeszcze tzw. dwa, trzy szybkie. Tak się strzela z moździerza - jak cel zostaje trafiony, to poprawia się następnymi - powiedział przed Wojskowym Sądem Okręgowym st. plut. Krzysztof B.

- Widziałem całe zabudowania - trzy lub cztery budynki. Na podwórzu byli ludzie; padły strzały, w wiosce wybuchł popłoch. Ludzie uciekali do domów. Jeden z mieszkańców zaczął biec w stronę naszych sił. Moździerz cały czas strzelał. Nie liczyłem pocisków, ale było ich dużo - dodał B.

Jego zdaniem na wioskę spadło kilka granatów. - Plut. Tomasz Borysiewicz starał się mnie przekonać, że spadł tylko jeden, pokazując mi na miejscu zdarzenia lej po bombie. Nic mu nie powiedziałem, bo był zdenerwowany - powiedział.

Na ławie oskarżonych zasiada w procesie siedmiu wojskowych: kpt. Olgierd C. (jako jedyny nie zgadza się na podawanie danych), ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa. Sześciu oskarżono o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od pięciu do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne.

sonia - Sob 24 Paź, 2009

Pozostawiając, ostatni artykuł bez komentarza zastanawiam się nad niniejszym:
http://wiadomosci.onet.pl...nnych,item.html

Z jedenj strony – wyklucza/zaprzecza – świadkom j.w., a z drugiej wnosi nowe okoliczności.

Prawda powinna być jedna, ale według takich świadków ma wiele obliczy.
Tylko pogratulować spojności zeznań i współczuć szukającym prawdy.

taki jeden - Sob 24 Paź, 2009

No to wklejmy.
Cytat:
Śmigłowiec ewakuacji medycznej tzw. medevac, który transportował Afgańczyków rannych w wyniku działań polskich żołnierzy w rejonie wioski Nangar Khel, ostrzelano dopiero po tym, jak maszyny zabrały poszkodowanych - zeznał we wtorek jeden ze świadków w procesie żołnierzy oskarżonych w związku z zajściem.
Poważne zagrożenie ze strony talibów w rejonie zabudowań to, jak twierdzą adwokaci wojskowych, jedna z okoliczności, która przyczyniła się do tragedii.

Kapitan Dariusz L., w czasie pierwszej zmiany w Afganistanie w stopniu ppor., był na miejscu zdarzenia, udzielał pomocy rannym i wykonywał zdjęcia zabitych.

Jak relacjonował we wtorek, feralnego dnia przed wyjazdem zespołu, który miał wesprzeć załogę uszkodzonego wybuchem miny-pułapki Rosomaka był obecny podczas części odprawy w centrum dowodzenia bazy, tzw. TOC-u (Tactical Operations Center). "Z tego co ja słyszałem, dowódca wydał rozkaz ostrzelania gór" - powiedział.

Żołnierze po dojechaniu na miejsce próbowali załadować uszkodzony transporter na lawetę. "Nie było to łatwe, nie mogliśmy sobie poradzić" - powiedział. "W międzyczasie po radiu przyszły informacje, że był ostrzał wioski" - dodał.

Kapitan zeznał, że po dojechaniu do zabudowań, zobaczył jak pluton w skład, którego wchodzili oskarżeni "starał się zrobić kordon wobec ludzi z wioski, którzy byli zdenerwowani". "Chodziło o to, żeby nie dopuszczać na miejsce zdarzenia osób postronnych" - wyjaśnił.

L. powiedział, że widział jak ppor. Łukasz Bywalec "załamany" schodził z pobliskiego wzgórza. "Przy samochodzie stał chor. Andrzej Osiecki i plut. Tomasz Borysiewicz. Powiedziałem do nich wtedy +co wyście tu odpier...+. Borysiewicz rzucał hełmem, krzyczał, że nie pójdzie siedzieć, bo ma świadków, że nie wydał komendy" - zeznał.

Świadek relacjonował, że rannych przeniesiono w miejsce, gdzie mógł wylądować śmigłowiec, który miał ich zabrać do szpitala. "Przenieśliśmy chłopczyka, kobietę w ciąży, starszą kobietę i nastoletnią dziewczynę; rozmawialiśmy kogo wysyłać w pierwszej kolejności" - powiedział. W ramach medevac na miejscu tragedii pojawiły się dwie maszyny - jedna do transportu ludzi, druga była cały czas obecna w powietrzu jako ochrona.

"Medevac nie mógł wylądować za pierwszym razem, pewnie z powodu zapylenia i piasku. Przydławiło go, podniósł się i wylądował kilkaset metrów dalej. Strzały do śmigłowca były już po całym incydencie, po tym jak zabrano rannych" - dodał. "To były strzały z broni strzeleckiej, nie jestem w stanie określić jakiej; pojedyncze strzały" - sprecyzował.

Świadek zeznał, że po tym jak zabrano rannych udał się w miejsce, gdzie były ciała zabitych. "Rozmawiałem z Bywalcem, pytałem czy robimy zdjęcia do dokumentacji, powiedział, że tak i ciała zostały sfotografowane" - dodał.

"Zdjęcia przeniosłem na służbowy laptop. Chciałem je przekazać majorowi, ale powiedział, że nie chce ich oglądać. Usunąłem je więc do kosza. Dowódca nie polecił mi tego; to była moja decyzja, bo zbyt dużo ludzi miało dostęp do laptopa, chciałem uniknąć łatwego rozpowszechniania zdjęć" - powiedział. "Gdy okazało się, że +jest sprawa+ (...) wyciągnąłem je i zgrałem na płytkę dla prokuratora" - dodał.

Drugi ze świadków st. szer. Sebastian N. wskazywał m.in. na wadliwość moździerza i amunicji. To - zdaniem obrońców żołnierzy - kolejna okoliczność, która doprowadziła do zdarzenia.

"W czasie pierwszej zmiany zdarzało się, że granaty spadały. Zresztą podobna sytuacja była na piątej zmianie, z której wróciłem. Zdarzały się cuda, że pocisk mający lecieć na 1500 metrów spadł na 150, o mało bym wtedy zastrzelił kolegów" - zeznał.

Na ławie oskarżonych zasiada w procesie siedmiu wojskowych: kpt. Olgierd C., ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa. Sześciu żołnierzy jest oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne.


Za ONETEM.

cola - Sro 28 Paź, 2009

Cytat:
Sprostowanie do artykułu „Oskarżyciel żołnierzy idzie na praktyki” z 5 marca 2008 r.

Czytelnik Rzeczpospolitej 28-10-2009

W artykule „Oskarżyciel żołnierzy idzie na praktyki” opublikowanym w dzienniku „Rzeczpospolita” 5 marca 2008 roku zostały podane nieprawdziwe informacje dotyczące prokuratora ppłk. Zbigniewa Rzepy – osoby prowadzącej postępowanie w tzw. sprawie Nangar Khel

Prokurator ppłk. Zbigniew Rzepa:

– nie wprowadzał w błąd przełożonych odnośnie do mocy dowodowej zgromadzonego w sprawie materiału;

– nie wydawał Żandarmerii Wojskowej instrukcji dotyczących formy zatrzymania osób podejrzanych, w których nakazał potraktować osoby podejrzane „jak groźnych bandytów”;

– nie zlecał Żandarmerii Wojskowej obserwacji domów osób podejrzanych przed ich zatrzymaniem;

– nie został odsunięty od prowadzenia sprawy siedmiu żołnierzy z JW 1328 w Bielsku-Białej, tzw. sprawy Nangar Khel, i wysłany na praktyki do prokuratury w Warszawie.

Ponadto śledztwo przeciwko siedmiu żołnierzom z JW 1328 w Bielsku-Białej w tzw. sprawie Nangar Khel prowadził zespół prokuratorów Wydziału II Oddziału do spraw Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej, którym kierował prokurator Karol Frankowski. Materiał dowodowy w całości był znany wszystkim prokuratorom prowadzącym postępowanie przygotowawcze, jak również nadzorującym ich pracę prokuratorom Oddziału do spraw Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie. Decyzje w sprawie zawsze podejmował zespół prowadzący.

Oddelegowanie prokuratora ppłk. Zbigniewa Rzepy do pracy w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej w Warszawie było związane z awansem zawodowym i bardzo pozytywną oceną jego pracy w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Poznaniu.

-ppłk Zbigniew Rzepa


Artykuł o panu prokuratorze 5 marca 2008 r. dzisiaj jest 28 października 2009r ależ ten Pan jest zarobiony :ciekawe: ...
Ale podobno szczęśliwi czasu nie liczą.... :)

Stevie - Wto 10 Lis, 2009
Temat postu: Fałszował, bo chciał służyć
Cytat:

Fałszował, bo chciał służyć


Ppor. Łukasz B., jeden z żołnierzy oskarżonych o umyślne ostrzelanie wioski Nangar Khel sfałszował dokument, bez którego nie mógłby jechać na misję w Afganistanie - ustaliła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

B. podrobił opinię lekarską, datę i podpis dowódcy. Podczas przesłuchania przyznał się do winy. - Złożył wyjaśnienia, z których wynikało, że sfałszował dokument, ponieważ chciał służyć Polsce i pojechać na misję z żołnierzami ze swojego plutonu. Dodatkowym motywem jego działania była troska o podległych mu żołnierzy - wyjaśnia płk Mikołaj Przybył, wiceszef WPO w Poznaniu. Prokurator przyjął jego tłumaczenia i po przedstawieniu mu zarzutu, umorzył śledztwo ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu.

Sprawa to jeden z katalogu 11 wątków, które zostały wyłączone z głównego śledztwa dotyczącego masakry. Prokuratura zbadała już wszystkie. W większości przypadków zapadły decyzje o umorzeniu.

Tymczasem siedmiu komandosów z jednostki w Bielsku-Białej jeszcze w lutym zasiadło na ławie oskarżonych. Sześciu z nich - w tym Łukaszowi B. - prokuratura zarzuca zbrodnię wojenną. Grozi im dożywocie. Siódmy odpowiada za ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego. Może trafić za kratki nawet na 25 lat. W sierpniu 2007 pociski z moździerza wystrzelone przez oskarżonych dziś żołnierzy spadły na afgańską wioskę Nangar Khel. Zabiły kilka osób. Żołnierze twierdzą, że nie celowali do osady, a do masakry doszło z powodu wady moździerza.

Łukasz Zalesiński

taki jeden - Pon 21 Gru, 2009

Za Onetem
Cytat:
Ostrzał rejonu Nangar Khel wyglądał tak, jakby moździerze starały się wstrzelić w wioskę, pociski spadały coraz bliżej zabudowań - zeznał w poniedziałek przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie jeden ze świadków w procesie o zabicie cywili w sierpniu 2007 r. podczas ostrzału afgańskiej wioski. Kpr. Mariusz M., uczestnik odprawy, która odbyła się przed przed ostrzałem Nangar Khel potwierdził przed prokuraturą, iż na odprawie miało paść zdanie: "jedziemy rozje..ć wioski". "
W procesie sąd wojskowy kontynuuje przesłuchania kolejnych świadków - żołnierzy, którzy w dniu tragedii brali udział w akcji bojowej. Zdaniem obrońców oskarżonych siedmiu żołnierzy, postępowanie przed sądem na pewno potrwa jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Wprawdzie na rozprawach przesłuchiwani są już końcowi świadkowie oskarżenia, jednak swoich świadków zgłosi obrona, sąd musi wysłuchać także biegłych m.in. z zakresu uzbrojenia. Ponadto obrońcy oskarżonych nie wykluczają wniosku w sprawie przeprowadzenia wizji lokalnej lub sporządzenia dokładnego odwzorowania terenu zdarzenia np. w formie makiety.

Na ławie oskarżonych zasiada w procesie: kpt. Olgierd C. (jako jedyny nie zgadza się na podawanie danych - PAP), ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa. Sześciu jest oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.

W poniedziałek przed sądem zeznawał m.in. starszy szeregowy, który był strzelcem w jednym z wozów bojowych, a po ostrzale pełnił rolę sanitariusza. Zeznał, że w momencie rozpoczęcia ostrzału jego wóz podjechał do stanowiska, z którego strzelał moździerz. "Podjechaliśmy, żeby spytać, czy wiedzą co robią i otrzymaliśmy odpowiedź od obsługi, że mają rozkazy z góry" - mówił świadek.

Inny szeregowy - kierowca kolejnego z wozów - powiedział, iż widział, jak jeden z pocisków trafił w zabudowania. Dodał jednak, że dalszego etapu ostrzału nie obserwował, bo wrócił do samochodu zjeść przygotowany posiłek. "Dlaczego nie meldował pan, że pocisk trafił w budynki" - pytał sędzia Mirosław Jaroszewski. Świadek odpowiedział, że jest tylko kierowcą.

Żołnierz ten zeznał też, że przed akcją podczas odprawy żołnierzy prowadzonej przez Bywalca i Osieckiego mówiono o zadaniu ostrzelania trzech wiosek. Podobnie zeznał inny z uczestników odprawy zeznający w poniedziałek, kpr. Mariusz M. W swoich potwierdzonych w poniedziałek zeznaniach przed prokuraturą powiedział, iż na odprawie miało paść zdanie: "jedziemy rozje..ć wioski". "W moich misjach w Iraku i Afganistanie nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby ktoś mówił, że będzie się strzelać do wiosek" - powiedział M. Dodał, że nie przypomina sobie, żeby mówiono na odprawie, kto taki rozkaz wydał, a dopiero po akcji "mówiło się", że miał on wyjść od Olgierda C.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne.

Proces w sprawie ostrzału przed warszawskim WSO rozpoczął się w lutym.

neo11 - Pon 21 Gru, 2009

taki jeden napisał/a:
Żołnierz ten zeznał też, że przed akcją podczas odprawy żołnierzy prowadzonej przez Bywalca i Osieckiego mówiono o zadaniu ostrzelania trzech wiosek. Podobnie zeznał inny z uczestników odprawy zeznający w poniedziałek, kpr. Mariusz M. W swoich potwierdzonych w poniedziałek zeznaniach przed prokuraturą powiedział, iż na odprawie miało paść zdanie: "jedziemy rozje..ć wioski". "W moich misjach w Iraku i Afganistanie nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby ktoś mówił, że będzie się strzelać do wiosek" - powiedział M. Dodał, że nie przypomina sobie, żeby mówiono na odprawie, kto taki rozkaz wydał, a dopiero po akcji "mówiło się", że miał on wyjść od Olgierda C.


Cała ta sprawa zaczyna wyglądać coraz gorzej dla jej uczestników.

kempczol - Pon 21 Gru, 2009

Wiesz neo11, to zaczyna mnie martwić.
Jednak nadzieja umiera ostatnia... :modli:

Antonio - Pon 21 Gru, 2009

Od początku wyglądała źle, ale niektórzy nie potrafili tego zrozumieć :modli:
Antonio - Pon 21 Gru, 2009

Dziennikarz sobie dodał? :-o
taki jeden - Pon 21 Gru, 2009

W tym "artykule" jest mowa o dwóch świadkach.
1.
Cytat:
był strzelcem w jednym z wozów bojowych, a po ostrzale pełnił rolę sanitariusza.

2.
Cytat:
Inny szeregowy - kierowca kolejnego z wozów


A napisane jest tak, ze nie wiadomo co kto powiedział...

~~Ad~~ - Wto 22 Gru, 2009

Żeby się trochę zastanowić nad postrzeganiem tzw. naocznych świadków oraz ich motywami, a co istotne
ich wiarygodności, to proponuję obejrzeć dzisiaj w Polsacie odgrzewany film pt. "Szalona odwaga". Może to trochę ostudzić radykalizm osądów... :gent:

kempczol - Wto 22 Gru, 2009

~~Ad~~, :gent:
Masz rację. :czytanie:
Tylko wiesz jak to jest z tymi amerykańskimi filmami... :cool:

~~Ad~~ - Wto 22 Gru, 2009

Wiem, ale wiem też o "możliwościach" tzw. naocznych świadków. Każdy postrzega inaczej i inaczej interpretuje rzeczy, które widzi, a zwłaszcza w stresie i (niestety) po latach... :gent:
neo11 - Wto 22 Gru, 2009

~~Ad~~,

Widze że dla Ciebie jedynym dowodem byłoby nagranie z miejsca bo nic innego się nie liczy. Chociaż podejrzewam że wtedy mogłoby się okazać że jest sfilmowane nie z tego miejsca co trzeba więc też lipa.

polon2 - Wto 22 Gru, 2009

Najprawdopodobniej nasi dzielni wojacy naoglądali się amerykańskich filmów i postanowili ich naśladować. Niestety dla nich zaliczyli skuchę. Teraz trzeba będzie za to beknąć. Prawo wojenne też trzeba szanować.
Satsumi - Wto 22 Gru, 2009

Cześć
Masz rację.Żeby tylko to prawo wojenne szanowały obie strony.
Pozdrawiam

~~Ad~~ - Wto 22 Gru, 2009

A Wam wszystkim obrońcom nie wiedzieć czego przed świętami jakiś publiczny lincz się marzy... :?: :-o
Piotr Bydgoszcz - Wto 22 Gru, 2009

Świadkowie sobie, oskarżeni sobie. Nadal nikt konkretnie nie potwierdził Kto i kiedy wydał rozkaz o ostrzelaniu czy zniszczeniu wiosek/wioski. Nie widzę nigdzie stanowczego i bezpośredniego wskazania rozkazodawcy. Wszędzie pojawia się "podobno"? Na początku było że takie "coś poleciało" na radio, po czasie że już wcześniej podczas odprawy przed wyjazdem. Dla mnie nadal się to kupy nie trzyma...
polon2 - Wto 22 Gru, 2009

Ale trupy kobiet i dzieci są, Sami się nie zabili. Chyba, że powtórzy się sytuacji z 81' z kopalni "Wujek". Też nikt nie strzelał , nie ma winnych, a trupy są.
~~Ad~~ - Wto 22 Gru, 2009

Gdyby Afganistan był kurortem, to nie wysyłano by tam żołnierzy. A skoro nie jest, to ludzie giną bo tam jest wojna. A teraz pytam, czy wiesz jak było żeby osądzać? Niech sąd przemówi, niech proces się zakończy, niech wyrok stanie się prawomocny, to wtedy sobie podyskutujemy o "winie" naszych kolegów żołnierzy. :gent:
Piotr Bydgoszcz - Wto 22 Gru, 2009

Tak na marginesie sprawy, może wreszcie ktoś władny odważy się otwarcie powiedzieć, e Najjaśniejsza wplątała się w prawdziwą wojnę. A może nie, ponieważ okazałoby się że przez kilka ostatnich lat oszukiwano wyborców. Teraz niestety można czekać na jakieś rozwiązanie tej sprawy. Nasi żołnierze/ koledzy nie pojechali tam rozdawać cukierki ale walczyć z "talibami" chowającymi się za plecami Afgańczyków i murami wiosek.

Trudno jest powiedzieć politykom czy Dowódcom, że wplątało się w otwarty konflikt zbrojny, najgorsze że bez wypowiedzenia wojny.

Antonio - Wto 22 Gru, 2009

polon2 napisał/a:
Chyba, że powtórzy się sytuacji z 81' z kopalni "Wujek". Też nikt nie strzelał , nie ma winnych, a trupy są.


Jesteś w błędzie, sprawa zakończona prawomocnymi wyrokami:

http://pl.wikipedia.org/w...a_kopalni_Wujek

Cytat:
22 kwietnia 2009 Sąd Najwyższy rozpoznał kasacje od wyroków Sądu Apelacyjnego wniesione przez obrońców skazanych byłych funkcjonariuszy ZOMO. Wszystkie kasacje zostały tego dnia przez sąd oddalone. Tym samym w mocy pozostały wyroki Sądu Apelacyjnego w Katowicach.

polon2 - Sro 23 Gru, 2009

Aby zomowcy zostali skazani potrzeba było kilku wyroków Sądu. Czy teraz też to nas czeka?

[ Dodano: Sro 23 Gru, 2009 ]
~~Ad~~ nie wiem jak było , ale wiem, że przeciw polskiej "Delcie" zeznawali ich polscy koledzy, którzy odmówili egzekucji na afgańskich cywilach.

kempczol - Sro 23 Gru, 2009

polon2 napisał/a:
odmówili egzekucji na afgańskich cywilach.
:x
polon2, :modli:
Teraz to pojechałeś po całości. :nie2:

polon2 - Sro 23 Gru, 2009

Kempczoł czyżbyś bał się nazwać rzecz po imieniu?

[ Dodano: Sro 23 Gru, 2009 ]
Polska armia straciła cnotę.

kempczol - Sro 23 Gru, 2009

Mało rzeczy się boję, bo już jestem duży.
A Ty byłeś na miejscu i znasz fakty :?: :!:
I nie pamiętam byś zasiadał w sądzie podczas tej rozprawy. :czytanie:

neo11 - Sro 23 Gru, 2009

kempczol,

Ty też nie byłeś i nie znasz więc przestań się tak obruszać.

polon2,

Gratuluje dużej odwagi chociaż z osądem poczekałabym do wyroku.

~~Ad~~ - Czw 24 Gru, 2009

Jak to łatwo się oskarża i rozdaje wyroki siedząc sobie w wygodnym fotelu w bezpiecznym domku, prawda polon2... :?:
I skąd ten radykalizm w osądach? Czyżbyś był kolejnym nawiedzonym moralistą z brudnymi paznokciami, których u siebie nie zauważasz, a u innych i owszem? Gdyby sprawa była taka prosta jak Ci się wydaje, to już dawno byłoby po procesie, a nie jest. Ciekawe dlaczego? Czyżbyś miał lepsze i większe kompetencje niż niezawisły sąd w ocenie materiału dowodowego, którego nie znasz , ale za to już wydałeś wyrok? :-o

A tutaj kilka zdań lektury co by o medialnym szumie sobie poczytać
KLIK

polon2 - Czw 24 Gru, 2009

`~~Ad~~ nie jestem lepszy, nie mam większych kompetencji niż inni, ale mam prawo mieć swoje zdanie. DLACZEGO INNI ŻOŁNIERZE ODMÓWILI ostrzału wioski. Ci, którzy odmówili musieli mieć jakiś powód.
taki jeden - Czw 24 Gru, 2009

Za ONETEM
Cytat:
Ostrzał rejonu Nangar Khel wyglądał tak, jakby moździerze starały się wstrzelić w wioskę, pociski spadały coraz bliżej zabudowań - zeznał w poniedziałek przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie jeden ze świadków w procesie o zabicie cywili w sierpniu 2007 r. podczas ostrzału afgańskiej wioski. Według żołnierzy i administratorów strony nangarkhel.eu to nieprawda.
Chodzi o zeznania Kpr. Mariusz M., uczestnika odprawy, która odbyła się przed przed ostrzałem Nangar Khel. Miał on potwierdzić przed prokuraturą, iż na odprawie miało paść zdanie: "jedziemy rozje..ć wioski". Według żołnierzy przedstawione fakty były już kilkakrotnie przedstawiane w mediach, a cytowane słowa "roz….ać wioskę" zostały już zaprotokołowane w postępowaniu przygotowawczym przez prokuratora wojskowego, "gdyż ich autor - chor. Osiecki sam zeznał, że mógł wyrazić się w ten sposób na prowadzonej odprawie".

- W czasie trwania rozprawy kilku świadków potwierdziło, że takie słowa mogły zostać użyte. Ma to odzwierciedlenie w mediach , które niejednokrotnie podawały ten fakt do wiadomości publicznej - informują w oświadczeniu.

Żołnierze twierdzą, że słowa o "wstrzeliwaniu się w wioskę" są nieprawdziwe. - Według nielicznych świadków, którzy zeznawali przed sądem tymi słowami można było określić obserwację upadających pocisków. Niejednokrotnie media o tym wspominały, jeszcze wtedy, gdy oskarżeni żołnierze przebywali w areszcie - piszą.

- Najbardziej jednak żenującym faktem jest, iż słowa wypowiedziane przez jednego świadka zostały włożone w usta innego. Efekt jest taki, że st. kpr. Mariusz M. (osoba zeznająca na korzyść oskarżonych ) stał się żołnierzem który "sypał". Nic dziwnego więc, że jednostka wojskowa , w której służy Mariusz M. jest zbulwersowana faktem, iż media zrobiły z dobrego żołnierza "kapusia i wtykę" - twierdzą żołnierze.

- W tym miejscu należy jednoznacznie sprostować , że wszystkie słowa na niekorzyść oskarżonych żołnierzy, które padły 21 grudnia 2009 r. zostały wypowiedziane przez st. szer. Grzegorza P. - dodają.

Treść depeszy PAP, do której odnoszą się żołnierze:

Ostrzał rejonu Nangar Khel wyglądał tak, jakby moździerze starały się wstrzelić w wioskę, pociski spadały coraz bliżej zabudowań - zeznał w poniedziałek przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie jeden ze świadków w procesie o zabicie cywili w sierpniu 2007 r. podczas ostrzału afgańskiej wioski. Kpr. Mariusz M., uczestnik odprawy, która odbyła się przed przed ostrzałem Nangar Khel potwierdził przed prokuraturą, iż na odprawie miało paść zdanie: "jedziemy rozje..ć wioski".

W procesie sąd wojskowy kontynuuje przesłuchania kolejnych świadków - żołnierzy, którzy w dniu tragedii brali udział w akcji bojowej. Zdaniem obrońców oskarżonych siedmiu żołnierzy, postępowanie przed sądem na pewno potrwa jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Wprawdzie na rozprawach przesłuchiwani są już końcowi świadkowie oskarżenia, jednak swoich świadków zgłosi obrona, sąd musi wysłuchać także biegłych m.in. z zakresu uzbrojenia. Ponadto obrońcy oskarżonych nie wykluczają wniosku w sprawie przeprowadzenia wizji lokalnej lub sporządzenia dokładnego odwzorowania terenu zdarzenia np. w formie makiety.
Na ławie oskarżonych zasiada w procesie: kpt. Olgierd C. (jako jedyny nie zgadza się na podawanie danych - PAP), ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa. Sześciu jest oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.
W poniedziałek przed sądem zeznawał m.in. starszy szeregowy, który był strzelcem w jednym z wozów bojowych, a po ostrzale pełnił rolę sanitariusza. Zeznał, że w momencie rozpoczęcia ostrzału jego wóz podjechał do stanowiska, z którego strzelał moździerz. "Podjechaliśmy, żeby spytać, czy wiedzą co robią i otrzymaliśmy odpowiedź od obsługi, że mają rozkazy z góry" - mówił świadek.

Inny szeregowy - kierowca kolejnego z wozów - powiedział, iż widział, jak jeden z pocisków trafił w zabudowania. Dodał jednak, że dalszego etapu ostrzału nie obserwował, bo wrócił do samochodu zjeść przygotowany posiłek. "Dlaczego nie meldował pan, że pocisk trafił w budynki" - pytał sędzia Mirosław Jaroszewski. Świadek odpowiedział, że jest tylko kierowcą.

Żołnierz ten zeznał też, że przed akcją podczas odprawy żołnierzy prowadzonej przez Bywalca i Osieckiego mówiono o zadaniu ostrzelania trzech wiosek. Podobnie zeznał inny z uczestników odprawy zeznający w poniedziałek, kpr. Mariusz M. W swoich potwierdzonych w poniedziałek zeznaniach przed prokuraturą powiedział, iż na odprawie miało paść zdanie: "jedziemy rozje..ć wioski". "W moich misjach w Iraku i Afganistanie nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby ktoś mówił, że będzie się strzelać do wiosek" - powiedział M. Dodał, że nie przypomina sobie, żeby mówiono na odprawie, kto taki rozkaz wydał, a dopiero po akcji "mówiło się", że miał on wyjść od Olgierda C.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne.

taki jeden - Czw 24 Gru, 2009

I coś ode mnie.
233 strona dyskusji.
Nie zaczynajmy znowu przepychanek.
Ta sprawa już wystarczająco mocno poróżniła żołnierzy.
Poczekajmy na wyrok sądu.
Każdy ma prawo do własnego zdania, osądu, większość ma wyrobione takie a nie inne zdanie.
To jest Forum z założenia dyskusyjne. Ale...
Nie pogłębiajmy już podziałów.
Wystarczy.
Poczekajmy.

@sD - Czw 24 Gru, 2009

Nic nie ujmując Panu starszemu szeregowemu - czy ktoś orientuje się jakie on ma kompetencje aby tak jednoznacznie wypowiadać się w kwestii oceny ostrzału celu z moździerza? Dla mnie przyjmowanie takich zeznań przez sąd nie wygląda najlepiej dla wymiaru sprawiedliwości. Nic nie ujmując facetowi wydaje mi się, że ma trochę za mało wiedzy i doświadczenia przy takim stopniu aby występować w roli eksperta. Mam nadzieję, że obrońcy dopytali się o jego kwalifikacje w tej materii.
A co już pismaki z tego zrobiły to poniżej krytyki. Ktoś wierzy, że to pomyłka? Dla mnie to czysta manipulacja na złapanie publiki na sensację.

polon2 - Czw 24 Gru, 2009

Przychylam się do wniosku. Poczekajmy
neo11 - Czw 24 Gru, 2009

Cytat:
Odwagi? W anonimowym pisaniu na forum tego, co napisał?
No to masz diametralnie różne od mojego pojęcie słowa "odwaga".


Jak do tej pory nikt mimo anonimowości nie nazwał tego co się stało po imieniu, wiec jest to swoistego rodzaju odwaga.
I wiem, że na pewno moje pojęcie odwagi różni się od Twojego. Będę też niezmiernie wdzięczna jak nie potniesz mojego postu na kawałki i nie zaczniesz wybiórczo cytować.

taki jeden napisał/a:
stał się żołnierzem który "sypał". Nic dziwnego więc, że jednostka wojskowa , w której służy Mariusz M. jest zbulwersowana faktem, iż media zrobiły z dobrego żołnierza "kapusia i wtykę" - twierdzą żołnierze.


To człowiek, który zeznaje w sądzie jest teraz wtyką i kapusiem :???:
Czyli ten co nie zeznaje jest "dobrym" żołnierzem? Czy może jak się zeznaje na korzyść oskarżonych to nie jest się kapusiem. Tylko których - dowódcy bazy czy pozostałej szóstki ?
Chyba się komuś zaczynają przestawiać pojęcia tego co dobre i złe.

neo11 - Czw 24 Gru, 2009

Królik,

Wiedziałam że można na Ciebie liczyć ;)

A jakie masz zdanie na temat zeznających których się nazywa kapusiami ?

Ps. I pisałam to ja Agnieszka Szepelak jak ktoś ma wątpliwości.

Antonio - Czw 24 Gru, 2009

neo11 napisał/a:
To człowiek, który zeznaje w sądzie jest teraz wtyką i kapusiem :???:
Czyli ten co nie zeznaje jest "dobrym" żołnierzem? Czy może jak się zeznaje na korzyść oskarżonych to nie jest się kapusiem.


Nie wiedziałaś o tym? Przecież tak jest niestety od lat. A podejście ludzi z tej JW świadczy jedynie o prymitywie i braku poszanowania czyjegoś zdania. Jak się nie ma argumentów merytorycznych (a większość Polaków nie ma niestety nic do powiedzienia poza "kapuś" lub "wtyka" w przypadku takiego świadka) to najlepiej "dowalić" świadkowi chociaż tak. A co... :zly4:

Oskarżeni mają ławy sądowe od wyrażania swoich opinii w sprawie. Jednak jeżeli upierają się i mają jakieś uwagi do prasy, to niech poczytają sobie prawo prasowe i złożą do gazety pismo o sprostowanie. Bo tak nie wiadomo o co im chodzi, niby kumpel coś zeznał, niby zasugerowały mu to media, niby... sriby. Przecież każdy świadek zeznaje pod odpowiedzialnością karną za składanie fałszywych zeznań? Więc o co chodzi? Że ich wersja się łamie i pojawiają się niewygodni świadkowie? Nie rozumiem.

neo11 napisał/a:
Chyba się komuś zaczynają przestawiać pojęcia tego co dobre i złe.


Dawno się już poprzestawiały.

mimo66 - Czw 24 Gru, 2009

Najgorszym dziadostwem, żeby nie nazwać tego bardziej dosadnie jest 'składanie zeznań obciążających" na ludzi/kolegów którzy codziennie ryzykowali swoje życie w obronie tego "zeznającego" i odwrotnie.
Są pewne zasady których nie powinno się przekraczać :!:
Nie przemawiają do mnie że takie jest prawo i trzeba teraz zapłacić za jego złamanie.
Większość z wypowiadających się nigdy nie było w sytuacji "pod ostrzałem" wiec nie wie co by sami zrobili w sytuacji zagrożenia życia.
Moje zdanie jest takie: jest wojna są ofiary(nawet cywilne), niestety czy to talibowie czy Irakijczycy po odrzuceniu/ukryciu broni byli już cywilami którzy chowali sie za plecami kobiet i dzieci.
Oczywiście że jakieś nazwijmy to zezwierzęcenie powinno być karane z pełną surowością, np.gwałty, rabunki, rozstrzeliwania itp.
Kapuś to kapuś i zawsze już będzie kapusiem, kapuś to taki
:zmija: nie wiadomo kiedy ukąsi. :zlybardzo:

ferdek - Czw 24 Gru, 2009

A czy strzelanie z moździerza do wioski pełnej kobiet i dzieci to już zezwierzęcenie, czy jeszcze nie? Dlatego przesłuchuje się świadków, żeby ustalić, czy były to wióry lecące przy rąbaniu drwa, czy też zezwierzęcenie. Przeraża mnie Twoja definicja kapusia. Ciekawe, czy chciałbyś, żeby kumpel po fachu składał fałszywe zeznania przed sądem, żeby obronić zabójcę Twojego dziecka czy żony.
mimo66 - Czw 24 Gru, 2009

Na całe szczęście nie jestem Afgańczykiem .
Mój Kumpel z grupy na pewno nie dopuściłby żeby ten zabójca stanął przed sądem ;)
Straszne jest to że kolega kolege za srebrniki sprzedaje !! i to powinno być karane !!
:gent:

taki jeden - Czw 24 Gru, 2009

Przestańcie, OK?

mimo66 napisał/a:
Straszne jest to że kolega kolege za srebrniki sprzedaje

Mimo66, twierdzisz, że obciążające zeznania są opłacone srebrnikami...
Zamykam temat na Święta.

taki jeden - Nie 27 Gru, 2009

Otwarte
Maraton - Nie 27 Gru, 2009

Zupełnie nie znam się na wojennym rzemiośle, więc nie podejmę się oceny naszych żołnierzy.
Chcę jednak podzielić się z Państwem wspomnieniami żołnierza biorącego udział w walkach z bandami UPA. W czasach gdy na cele ZBOWiD potrzebne było zaświadczenie otrzymane z WKU potwierdzające udział w walkach z bandami, zgłosił się do mojej komendy człowiek który mniej więcej wspominał to tak:. Miałem szczęście, walczyłem wraz z partyzantami i ranny nie byłem. Napatrzyłem się na śmieć. Wielu kolegów zginęło na moich oczach. Ale to nic w porównaniu z Bieszczadami. Za Niemca był jeden wróg i ludność pomagała. W Bieszczadach nie wiedział człowiek kto wróg kto przyjaciel. Jedni pomagali bandom bo w nie wierzyli, inni robili to ze strachu. Co się dziwić. Napatrzyłem się na niewinnych ludzi z poderżniętymi gardłami, na zgwałcone ciężarne kobiety. Na początku Bieszczad mówiłem o nich- zwierzęta, bestie. Kiedy odnaleźliśmy naszych kolegów z patrolu, okaleczonych, nagich, przymarzniętych do drzew, chęć zemsty wyzwoliła i w nas co najgorsze. Pamiętam jak świtem zasadziliśmy się na bandziorów. Byli ukryci pod podłogą jednej chałupy. Gdy rozpętał się ogień........ , nikt nie ocalał, domownicy też polegli. Nasz dowódca dostał awans, my byliśmy dumni, koledzy klepali nas po plecach. A ja do dzisiaj zadaję sobie pytanie czyje kule, nasze czy bandziorów zabiły rodzinę. Tłumaczenie, że ukrywali wroga nic nie daje. Sumienie gryzie, w nocy spać nie daje. Czy mnie się zaświadczenie należy.
Sąd sądem, wyrok wyrokiem, nasze oceny ocenami, a oskarżeni żołnierze pewnie jak ten kombatant do końca życia będą zadawać sobie pytania ........ ?

polon2 - Pon 28 Gru, 2009

mimo66. Twoja wypowiedź jest tak enująca,że nie chce mi się z nią nawet polemizować. :x

[ Dodano: Pon 28 Gru, 2009 ]
żenująca

~~Ad~~ - Pon 28 Gru, 2009

Żenujące jest to, że wysyła się żołnierzy na wojnę dając im broń, zadania (wojenne) do wykonania, a gdy je wykonają, to zaczyna się ich sądzić według prawa pokojowego obowiązującego w kraju, w którym wojny nie ma i nie było od 3 pokoleń, i który oficjalnie nie jest w stanie wojny z żadnym państwem :-o Przed sądem powinni stanąć ci, co wysłali naszych żołnierzy dając zadania, a nie dając środków (praw/zasad/rozpoznania/uzbrojenia/itp.) O tym swego czasu zdaje się mówił gen. Skrzypczak , ale jak widać był to tylko "głos wołającego na pustyni..." :(
Antonio - Pon 28 Gru, 2009

Ad, znowu mylisz pojęcia. Jakie prawo pokojowe? Przecież w odpowiednich artykułach kodeksu karnego masz odwołanie wprost do prawa międzynarodowego.

A jakie Twoim zdaniem powinno być prawo wojenne? Inne niż w konwencjach genewskich, czyli jakie?
:-o

Przecież wyraźnie jest mowa, iż karalne jest atakowanie niebronionych obiektów cywilnych, cywili, zabijanie ich itd.

O czym mówisz? :-o

Puchacz - Wto 29 Gru, 2009

Ja wypowiedź ~~Ad~~ dobrze zrozumiałem, i ma całkowitą rację.
~~Ad~~ - Wto 29 Gru, 2009

Mówię Antonio o rozpoznaniu (a właściwie o jego braku), mówię o osłonie kontrwywiadowczej i wywiadowczej (która sprowadziła się do szpiegowania i gromadzenia tzw. dowodów przeciwko własnym żołnierzom), mówię o twierdzeniach tzw. świadków , że żadnych terrorystów w wiosce nie było, a sam w TV widziałem wypowiedź świadka w turbanie, który okazał się jednym z poszukiwanych. Mówię o zarzutach prokuratorskich, które już kilka razy były zmieniane (zmniejszane/oddalane) oraz o odsuwaniu prokuratorów od sprawy. Długo by jeszcze mówić, ale prawie wszystko można znaleźć w tym temacie więc trzeba tylko poczytać ze zrozumieniem :gent:
miki - Wto 29 Gru, 2009

~~Ad~~ napisał/a:
Długo by jeszcze mówić, ale prawie wszystko można znaleźć w tym temacie więc trzeba tylko poczytać ze zrozumieniem


A mi po lekturze tych prawie wszystkich stron tematu nasuwa się jeden wniosek, że na powyższej sprawie każdy chce coś ugrać w sensie pokazania się. Toż to pachnie polityką od samego początku i to chyba polityką w najgorszym wydaniu. A żołnierze oskarżeni są tylko "pionkami" w tej grze. Obym się mylił w swojej ocenie.

miki :cool:

sosen - Sro 30 Gru, 2009

Antonio napisał/a:
Ad, znowu mylisz pojęcia. Jakie prawo pokojowe? Przecież w odpowiednich artykułach kodeksu karnego masz odwołanie wprost do prawa międzynarodowego.
A jakie Twoim zdaniem powinno być prawo wojenne? Inne niż w konwencjach genewskich, czyli jakie?
:-o
Przecież wyraźnie jest mowa, iż karalne jest atakowanie niebronionych obiektów cywilnych, cywili, zabijanie ich itd.
O czym mówisz? :-o


Panowie... o czym wy mówicie ? Nie wiem jakie macie doświadczenie ale wg. mnie na wojnie obowiązują podstawowe prawa :
1. nie dać się zabić i w miarę możliwości wysłać na łono Abrahama jak najwięcej przeciwników (sposób dowolny)
2. Wykonać zadanie.
3. Zadbać o plecy kolegów.
4. jak się da to nie uszkodzić cywilów.

Prawda jest taka, że nie da się przy jakichkolwiek konfliktach wyeliminować strat ludności cywilnej. I to trzeba sobie wkalkulować gdy rozpoczyna się wojaczkę (dlatego zawsze wygodniej prowadzić ją na terytorium przeciwnika).
Oczywiście inną sprawą jest gdy jakaś grupa oszołomów tworzy sobie własne "komando ds. exterminacji ludności cywilnej" (tylko jeżeli poruszamy wątek Afgański, to tam podobnie jak i u nas podczas okupacji ciężko było powiedzieć kto jest cywilem a kto nie). I tu jest pies pogrzebany.

Konwencje międzynarodowe to niestety zbiór praw, których gdyby każda armia się ściśle trzymała to nie wygrała. Pokażcie mi proszę jakikolwiek konflikt (od utworzenia tych międzynarodowych praw) w którym jakakolwiek ze stron trzymałaby się tych zasad.

~~Ad~~ - Sro 30 Gru, 2009

Miałem na myśli prawie to samo co Ty sosen, ale pisałem o tym w bardziej łagodny sposób ze względu na " schizofreniczną wrażliwość" w stosunku do obcych nacji co niektórych użytkowników, a brakiem tej wrażliwości w stosunku do własnych rodaków wysłanych na wojnę i próbujących zwyczajnie przeżyć. Amerykanie i ich prawo już dawno zostało do tych praw wojny dostosowane i tym bardziej zastanawia ta schizofrenia w postawach co niektórych ludzi w naszej Polsce. Bo z jednej strony uwielbiają USA, a z drugiej strony wpadają w histerię jak żołnierze robią to do czego zostali wyszkoleni i wykonują postawione przed nimi zadania. Przecież nie da się wygrać wojny bez ofiar, prawda... :?: :gent:
polon2 - Sro 30 Gru, 2009

sosen czyli u nas podczas okupacji działali dobrzy partyzanci, a w Afganistanie są źli terroryści? :cool:
~~Ad~~ - Sro 30 Gru, 2009

Sam sobie odpowiedziałeś. Nie powinno nas tam być... :gent:
~~Ad~~ - Sro 30 Gru, 2009

USA jak mniemam też są wiodącym członkiem NATO i... :?: :gent:
Piotr Bydgoszcz - Sro 30 Gru, 2009

Na marginesie tematu nasunęła mi się jedna myśl. W momencie wejścia do Unii Europejskiej Prawo cywilne, admistracyjne i wiele innych norm zostały dostosowane do systemu panujęcego w UE, nie zostały zaś w żaden znaczący sposób zaś zmienione zasady działania wojska w momencie wejscia do NATO. Pozostały zasady rodem z UW, ograniczono wręcz mozliwość działania w rejonach zagrożenia. Potem mamy takie problemy. Nie wspomnę, ze pchamy się tam gdzie najgoręcej.

PS
Przemyślenia skrócone.

neo11 - Sro 30 Gru, 2009

Belial napisał/a:
W dzisiejszych warunkach chyba tylko ONZ jest władnym tworzyć oraz wdrażać w życie podobne prawo


Prawo to raczej nie, chyba konwencje ale te są przestrzegane tylko przez państwa sygnatariuszy a nie wszystkie konwencje dotyczące prawa wojennego były podpisane przez USA.

sosen - Sro 30 Gru, 2009

polon2 napisał/a:
sosen czyli u nas podczas okupacji działali dobrzy partyzanci, a w Afganistanie są źli terroryści? :cool:


A czy nasza partyzantka zajmowała się uprawą i kolportażem prochów zmuszając lokalną społeczność do tego ??

Ja o czymś takim nie słyszałem.


~~Ad~~ napisał/a:
Miałem na myśli prawie to samo co Ty sosen, ale pisałem o tym w bardziej łagodny sposób ze względu na " schizofreniczną wrażliwość" w stosunku do obcych nacji co niektórych użytkowników, a brakiem tej wrażliwości w stosunku do własnych rodaków wysłanych na wojnę i próbujących zwyczajnie przeżyć.

Wystarczyło mi tyle ile mieszkałem między nimi żeby poznać ich. Bezkrytyczne podejście to tej nacji przejawiają wyłącznie prowincjonalne dzieweczki albo pacany. I jedno i drugie toxyczne jest. Za tymi pierwszymi trzeba się gimnastykować żeby ściągnąć do kraju zapłakaną i z dzieciakami bo wyjdzie za Araba (bo jak obiegowa opinia podaje arab jak i murzyn ma dużego i myje się kilka razy dziennie i nie śmierdzi jak "polski chłop"), a ten zabierze je z dzieciakami do siebie. Już na miejscu okazuje się że jednak nie do końca przemyślały swoją decyzję i o ile maja szczęście i dosyć rozumu w pustych czaszkach to dają nogę. Często nawet bez dzieci.
Drudzy to pacany - deklarują miłość do arabów niczym napaleni hippisi. I odwalają krecią robotę siejąc defetyzm w kraju. A wsadzić takiego jednego z drugim w samolot i posłać tam. O ile będą mieli na tyle rozumu i kamizelka wytrzyma to po pierwszym postrzale/porwaniu szybko wywietrzeje im miłość.

(oczywiście powtarzam - jak i wszędzie wśród arabów/persów/.... trafiają się ludzie naprawdę otwarci, większość jednak siedzi pod butem bandytów)

Piotr Bydgoszcz - Sro 30 Gru, 2009

Sprawa, bez osądzania o winie, rozbija się chyba jednak o procedury. "Misja" w Afganistanie czy Iraku odbywa się w warunkach zbliżonych do wojny, jeśli nią nie jest. Żołnierze nie są siłami rozjemczymi a raczej stroną i celem w walce. Zatem szkolenie z rozdawania cukierków i budowy szkół jest marginalne. Dużo większy nacisk powinien być chyba położony na umiejętności walki w terenie odbywania misji - góry, zabudowania, noc. Umiejętności współdziałania z innym RSZ czy wykorzystanie innych środków walki niż etatowo posiadane. To ze strony wojskowej. Ważne jest też budowanie "morale" i dbałość o zdrowie psychiczne wojska już na etapie zgrywania jednostek ekspedycyjnych jajk i w czasie służby czy już po niej. Tego nie ma i długo nie będzie!!
Antonio - Sro 30 Gru, 2009

Ale co to ma do tematu? :-o Jakie procedury? Właśnie chodzi także o to, że nie stosowano żadnych. Być może było tak: śmierć Polaka, odprawa, znany rozkaz "prze..... wioski" i pojechali...

Sąd.

Piotr Bydgoszcz - Sro 30 Gru, 2009

No i widzisz Antonio. Sam niechcący potwierdziłeś. Brak procedur, brak przygotowania do działań wojennych. To jest w temacie, ponieważ uważam, że WP w całości nie jest przygotowane do tak dużych i trudnych zadań. To już nie jest Liban czy Golan, żeby pohandlować, porobić fajne fotki... Resztę dopisz sobie sam.

PS
Potem koledzy z OSŻW mają swoje pięć minut na wizji, a jeden ekstra kasę na koncie albo w kopercie.

Antonio - Czw 31 Gru, 2009

Jaką kasę? Za co? Za to, do czego są szkoleni jak AT? :x

To policyjni z AT biorą za każdą akcję według Ciebie? :lol:

Panna Jagoda - Czw 31 Gru, 2009

Piotr Bydgoszcz napisał/a:
Potem koledzy z OSŻW mają swoje pięć minut na wizji, a jeden ekstra kasę na koncie albo w kopercie.


A dla kolegów z OSŻW to przecież sama przyjemność była! Skąd biorą się takie opinie... :zly3:

ferdek - Czw 31 Gru, 2009

A ich największym marzeniem jest, żeby choć na pięć minut znaleźć się przed kamerą i pozdrowić mamę oraz kolegów :x
Pisząc o kasie w kopercie masz chyba na myśli, że ktoś dał cynk mediom aby byli gdzie trzeba i mogli nagrać materiał? Masz na to jakieś dowody? A nawet jeśli ktoś wziął kasę to zastanów się czy ktoś z OSŻW w trakcie zatrzymania lub w trakcie konwoju zatrzymanych miał możliwość wykonania telefonu i "sprzedania" takiej informacji telewizji :x
Rozumiem, ze nie każdy kocha ŻW, ale proszę. Najpierw myślenie, potem pisanie, a nie na odwrót.

~~Ad~~ - Czw 31 Gru, 2009

No właśnie, jak to się źle człowiek czuje (żandarmi też), jak go publicznie oskarżą o podłe działania - prawda? To teraz wyobraźcie sobie jak czują się rodziny tych żołnierzy, którzy zobaczyli swoich synów, ojców, mężów w TV podczas spacerków w kajdankach. :gent:
polon2 - Czw 31 Gru, 2009

sosen, nasza partyzantka nie......... Zabito nie partyzantów, a niewinnych cywili. Nawet broni im nie podrzucili, żeby uwiarygodnić, że tam byli partyzanci. Profesjonaliści.
Antonio - Czw 31 Gru, 2009

~~Ad~~ napisał/a:
No właśnie, jak to się źle człowiek czuje (żandarmi też), jak go publicznie oskarżą o podłe działania - prawda? To teraz wyobraźcie sobie jak czują się rodziny tych żołnierzy, którzy zobaczyli swoich synów, ojców, mężów w TV podczas spacerków w kajdankach. :gent:


Tak samo jak żandam się czuje. Sam sobie odpowiedziałeś :cool:

~~Ad~~ - Czw 31 Gru, 2009

polon2 napisał/a:
sosen, nasza partyzantka nie......... Zabito nie partyzantów, a niewinnych cywili. Nawet broni im nie podrzucili, żeby uwiarygodnić, że tam byli partyzanci. Profesjonaliści.


A skąd wiesz tak na pewno, że nie ostrzeliwali prawdopodobnych stanowisk obserwacyjnych "tych złych" bojowników tylko sprzęt zawiódł lub zwyczajny błąd ludzki popełniony przy nastawach? Czy tam byłeś żeby z taką pewnością osądzać :?:

neo11 - Czw 31 Gru, 2009

Cytat:
A skąd wiesz tak na pewno, że nie ostrzeliwali prawdopodobnych stanowisk obserwacyjnych "tych złych" bojowników tylko sprzęt zawiódł lub zwyczajny błąd ludzki popełniony przy nastawach? Czy tam byłeś żeby z taką pewnością osądzać :?:


Bo zgodnie twierdzą że mieli rozkaz ostrzału wiosek, czy już nikt o tym nie pamięta ? Podobno dostali taki rozkaz ale doszli do wniosku ze go nie wykonają i będą strzelać na około. Nie uważasz że brzmi to całkiem inaczej niż ostrzeliwanie punktów obserwacyjnych ???

Cytat:
A ile tych pocisków wystrzelono z tego nieszczęsnego moździerza?


24 pociski jak się nie mylę.

~~Ad~~ - Czw 31 Gru, 2009

Ile wystrzelono to nie wiem, ale widziałem strzelanie tego "cudaka" podczas certyfikacji którejś kolejnej zmiany PKW i wrażenie na mnie zrobił fakt rozrzutu dwóch salw z dwóch moździerzy rzędu 200-300 m od planowanego miejsca uderzenia. Nie wiem czy była to wina sprzętu, czy też obsług, ale efekt, a raczej jego brak był porażający.
PS.
Nie jestem artylerzystą :gent:

Złośliwiec - Czw 31 Gru, 2009

A ile z tych 24 (?) pocisków "poszło" w przysiółek wioski?
~~Ad~~ - Czw 31 Gru, 2009

No właśnie :?: Czy to nie jest klucz do wyjaśnienia sprawy? Czy te bajki o wstrzeliwaniu , to nie są przypadkiem twierdzenia dyletantów? Czy w końcu jakiś artylerzysta z krwi i kości pokusi się o miarodajną ocenę tych wydarzeń?
neo11 - Czw 31 Gru, 2009

Cytat:
A ile z tych 24 (?) pocisków "poszło" w przysiółek wioski?


A jaki obszar bierzemy pod uwagę ? Bo jeśli zgodnie z instrukcją użycia moździerza w Afganistanie to wszystkie 24 były w obszarze w którym nie powinny się znaleźć.

I dla wyjaśnienia to nie był przysiółek tylko osobna osada. Jak twierdzą oskarżeni rozkaz miał dotyczyć ostrzelania trzech wiosek i ta osada była jedną z nich.

przypadeek - Czw 31 Gru, 2009

wiking napisał/a:
Każdy artylerzysta wie jak długo leci pierwszy pocisk do celu i kiedy należy dokonać korekty nastaw.

A czy oni byli artylerzystami, czy tylko mieli krótkie szkolenie z obsługą moździerza?

Złośliwiec - Czw 31 Gru, 2009

neo11, nie wiem jaki obszar bierzemy pod uwagę.

W każdym razie im dłużej czytam ten temat tym więcej pojawia mi się różnych dziwnych pytań.



Ps. Pytanie laika odbiegające od tematu, ale prosiłbym obeznanych w tej kwestii o odpowiedź.
Jeśli według instrukcji użycia moździerza w Afganistanie wszystkie 24 były w obszarze "zakazanym" to co się robi w sytuacji kiedy w budynku/zabudowaniach znajduje się wróg, budynek/zabudowania znajduje/ją się między głównym obszarem wioski a najdalej wysuniętymi przysiółkami nie zajętymi przez niego i podejście do budynku/zabudowań naraża nas na poniesienie strat. Czy wtedy także nie możemy użyć moździerza?

neo11 - Czw 31 Gru, 2009

Złośliwiec,

Według instrukcji nie można użyć moździerza bliżej niż 1000 metrów od zabudowań w których znajdują się cywile. Z tego co pamiętam moździerze jako broń niskiej celności nie są w ogóle stosowane w przypadku który wymieniłeś u góry. I pamiętajmy mówimy naszych przepisach nie amerykańskich.

I zastanawia mnie jedno , wszyscy dyskutują o celności lub nie a nikt nie podejmuje tematu rozkazu ostrzelania trzech wiosek. A to jest istota tej sprawy a cała reszta jest tylko tego wynikiem.

~~Ad~~ - Czw 31 Gru, 2009

Ale rozkaz był, albo go nie było, bo zeznania są sprzeczne. A słowa o rozwaleniu kilku wiosek które padły na odprawie niekoniecznie były rozkazem. Może to był swoisty żart w rodzaju czarnego humoru, który ktoś źle odebrał i powtarza teraz jak mantrę?
polon2 - Czw 31 Gru, 2009

neo11 masz całkowitą rację. Żołnierze wykonali rozkaz.
~~Ad~~ jeżeli był to żart to żartowniś ma zaj....tego pecha.

Nie dziwię się, że nikt nie chce się przyznać do wydania rozkazu. W wojsku wszystko odbywa się na rozkaz. W Afganistanie też. Gdyby się przyznano do rozkazu to wtedy cała linia obrony się sypie. Stąd tak uparcie twierdzą, że stanowiska obserwacyjne talibów były w pobliżu.

neo11 - Czw 31 Gru, 2009

~~Ad~~ napisał/a:
Może to był swoisty żart w rodzaju czarnego humoru, który ktoś źle odebrał i powtarza teraz jak mantrę?


Sami oskarżeni bronią się tym że dostali rozkaz którego nie wykonali. Zaś osoba które miała ten rozkaz wydać stanowczo twierdzi że takowego rozkazu nie wydał.

polon2,

:)

Złośliwiec - Czw 31 Gru, 2009

Dziękuję neo11.

Kwestia kto, jakiej treści i w jakich okolicznościach wydał rozkaz jest tak samo ważna jak sprawność użytego moździerza i amunicji oraz obeznania z nimi żołnierzy ich używających oraz ewentualnej obecności Talibów w wiosce lub w jej okolicy.

Co do samego rozkazu to, czy w związku z jego treścią, formą przekazu, okolicznościami oraz stanem żołnierzy, to, czy mogło dojść do jego nadinterpretacji? Chodzi mi o ciągle przewijające się słowo "przep...lić".

Piotr Bydgoszcz - Czw 31 Gru, 2009

Panowie Żandarmi. Tekst o kopercie i pięciu minutach wyjęty z wątku głównego jako posłowie. Jako postronny oglądacz TV i sympatyk Wojska, dziwnym trafem odebrałem zdjęcia wleczonych podejrzanych żołnierzy jako pokaz siły i umiejętności zbliżony bardziej do "rzutu na szkło" niż solidarność Braci Wojskowej. Zatem, nie obrażając nikogo, takiemu komuś jak mi nasuwa się konkluzja, że któryś z feldjegrów sprzedał "njusa" za skromnym wynagrodzeniem. A Wasza reakcja świadczy o prawdopodobieństwie takiego zachowania.

Dopiero po reakcjach na formę tego przedstawienia/zatrzymania wzbudziła u Was zastanowienie i co poniektórych wyrzuty sumienia. To akurat już znam z autopsji.

[ Dodano: Czw 31 Gru, 2009 ]
Złośliwiec napisał/a:
Co do samego rozkazu to, czy w związku z jego treścią, formą przekazu, okolicznościami oraz stanem żołnierzy, to, czy mogło dojść do jego nadinterpretacji? Chodzi mi o ciągle przewijające się słowo "przep...lić"

Tylko kto wydał takie polecenie i w jakich okolicznościach. Wersje są rożne, zależnie od sytuacji; początkowo było to już w czasie dojazdu do uszkodzonego pojazdu - miał być na to dowód w systemie rejestrującym rozmowy radiowe, teraz już że na odprawie przed wyjazdem. Dość dziwne i zastanawiające, że ciągle ten wątek jest nie do końca jasny, a chyba jest on kluczem do całej sprawy.

neo11 - Czw 31 Gru, 2009

Cytat:
Co do samego rozkazu to, czy w związku z jego treścią, formą przekazu, okolicznościami oraz stanem żołnierzy, to, czy mogło dojść do jego nadinterpretacji? Chodzi mi o ciągle przewijające się słowo "przep...lić".


Tutaj może być pies pogrzebany, tyle że czy ktoś o zdrowych zmysłach przyjął by rozkaz strzelania do wiosek pełnych ludzi bez mrugnięcia okiem ?

taki jeden - Czw 31 Gru, 2009

Oczywiście, że tak.
W niektórych postach sięga się do poziomu polityki, braków w wyposażeniu itp.
A tu niestety trzeba spojrzeć na problem bez "górnolotności". O sytuacji jaka była na miejscu każdy miał już możliwość wyrobić sobie zdanie - w tej kwestii publikowane zeznania się drastycznie nie różnią.
I tyle.

Złośliwiec - Czw 31 Gru, 2009

Oprócz nadinterpretacji rozkazu chodzi mi jeszcze o to czy wykorzystując zaistniałe okoliczności ktoś z góry specjalnie nie wydał rozkazu o treści będącej wieloznaczną w odbiorze. I doskonale zdając sobie sprawę chciał wykorzystać sytuację do nauczenia pokory tubylców wydając właśnie rozkaz w takiej formie i treści.
~~Ad~~ - Czw 31 Gru, 2009

polon2 napisał/a:
neo11 masz całkowitą rację. Żołnierze wykonali rozkaz...


Czegoś tutaj nie rozumiem bo neo11 raczyła wcześniej napisać ...

Cytat:
Podobno dostali taki rozkaz ale doszli do wniosku ze go nie wykonają i będą strzelać na około.




Czyli był rozkaz/nie było rozkazu/wykonali rozkaz/nie wykonali rozkazu... :???:

neo11 - Czw 31 Gru, 2009

Złośliwiec napisał/a:
specjalnie nie wydał rozkazu o treści będącej wieloznaczną w odbiorze. I doskonale zdając sobie sprawę chciał wykorzystać sytuację do nauczenia pokory tubylców wydając właśnie rozkaz w takiej formie i treści.


Wiesz ilu miała mieszkańców jedna z wiosek ? 800 osób - jakoś nie wydaje mi się żeby ktoś wpadł na pomysł nauczania pokory w ten sposób.

~~Ad~~ napisał/a:
Czyli był rozkaz/nie było rozkazu/wykonali rozkaz/nie wykonali rozkazu... :???:


I to jest sedno całej sprawy. 6 z oskarżonych mówi że był rozkaz ale doszli do wniosku że nie będą go wykonywali, ale żeby nie mieć problemów to postrzelają wokół osady. Dowódca bazy który miał wydać rozkaz twierdzi że nikomu nie kazał strzelać do wiosek, kazał ostrzelać punkty obserwacyjne talibów tyle że one były po drugiej stronie szosy niż osada. Ostrzelania tych punków miał zrobić moździerz o większym kalibrze jak mnie pamięć nie myli 90 mm a nie 60- siatka która dysponował pluton Bolca.

Złośliwiec - Czw 31 Gru, 2009

Widzisz neo11 tu nie był bym taki pewny...
neo11 - Czw 31 Gru, 2009

Złośliwiec,

Jeśli miałbyś rację to jest gorzej niż by się wydawało. Nie żebym się nie zastanawiała nad taką możliwością ale wydała mi się mało prawdopodobna.

Złośliwiec - Czw 31 Gru, 2009

Wolałbym nie mieć racji. I nie możemy wykluczać nawet tych najbardziej nieprawdopodobnych możliwości.
~~Ad~~ - Czw 31 Gru, 2009

neo11 napisał/a:
...
I to jest sedno całej sprawy. ..


Też jestem tego samego zdania i nareszcie się zgadzamy szanowna neo11. Niech sąd to rozstrzygnie na podstawie wiedzy, którą posiądzie w trakcie procesu. Pozostaje mieć nadzieję, że nasz wymiar sprawiedliwości dołoży wszelkich starań aby sprawiedliwości stało się zadość bez względu na polityczne uwarunkowania... :gent:

taki jeden - Sro 24 Lut, 2010

I kolejne doniesiania z procesu.
Za wp.pl
Cytat:

Kpr. Gracjan K., świadek w procesie żołnierzy oskarżonych o zabicie cywilów w Afganistanie, zeznał, że trzech oskarżonych chciało obciążyć kapitana Olgierda C., wskazując, że to właśnie on miał wydać rozkaz ostrzału wioski Nangar Khel. Przed sądem mówił, że próbowano go zastraszyć. Ktoś poluzował śruby w kole jego samochodu.

Na ławie oskarżonych przed Wojskowym Sądem Okręgowy w Warszawie zasiada siedmiu wojskowych: kpt. Olgierd C. (jako jedyny nie zgadza się na podawanie danych - red.), ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa.

"Dogadywali się" przeciw kapitanowi?

Kpr. Gracjan K. zeznał, że na odprawie przed wyjazdem z bazy powiedziano żołnierzom, żeby wzięli dużo amunicji, bo będą strzelać. - Osiecki powiedział, że będziemy napalać do wioski, a Bywalec stał obok i się nie odzywał - zeznał kapral. - Z tego zrozumiałem, że tam będzie przeciwnik - dodał.

Świadek powiedział, że już wieczorem, po tym gdy doszło do ostrzału wioski, Bywalec i Osiecki próbowali go namówić do tego, żeby zameldował, iż w tym rejonie widział dwóch uzbrojonych talibów. - Nie chciałem się na to zgodzić - wyjaśnił kapral.

Żołnierz zeznał, że słyszał, jak kilka dni po powrocie do bazy Borysiewicz, Bywalec i Osiecki "dogadywali się", żeby składać meldunki na Olgierda C., że to właśnie on wydał rozkaz ostrzału. - Oni mówili, że trzeba to zwalić na kapitana. Ta wersja pojawiła się wtedy, gdy upadła wersja o talibach" - zeznał kapral, dodając, że następnie powiedział o tym Olgierdowi C.

- O tej sytuacji, że próbuje się przerzucić na mnie odpowiedzialność, mówiłem gen. Markowi Tomaszyckiemu (ówczesny dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie - red.) - odparł Olgierd C., pytany przez sąd o te zeznania świadka. - Nie powiedziałem o tym prokuraturze, bo nie chciałem stwarzać wrażenia, że próbuje na coś wpływać - dodał.

Ktoś próbował zastraszyć świadka?

Świadek, pytany przez prokuratora, czy ktoś wywierał na niego naciski w związku z jego zeznaniami, odparł: tak, były. Jak dodał, już po powrocie do kraju, gdy wracał samochodem z jednostki do domu, usłyszał dziwne odgłosy. Jak dodał, okazało się, że ktoś poluzował cztery śruby jednego z kół.

- Ta sprawa była w krakowskiej prokuraturze, ale umorzono ją ze względu na brak dowodów - dodał. - Bezpośrednich nacisków (ws. Nangar Khel - red.) nie było, ale to zdarzenie było próbą zastraszenia mnie - ocenił świadek.

Sześciu podsądnych jest oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne.

polon2 - Pią 26 Lut, 2010

O cholera. To jest bardziej skomplikowane niż myślałem. Cwaniaki są wszędzie. Aby ratować własną d..ę zrobią wszystko.
wieczne500 - Pią 26 Lut, 2010

Za Oficialna Strona Wsparcia dla żołnierzy Nangar Khel:
Cytat:
kpr. Gracjan K. – dowódca drużyny w 1 plutonie szturmowym- zeznał, że na odprawie przed wyjazdem z bazy powiedziano żołnierzom, aby zabrali dużo amunicji, bo będą strzelać. Według świadka na odprawie padły słowa, że będzie strzelanie do wioski. Kpr. Gracjan K. stwierdził , że było to normalne ponieważ uważał, że znajduje się tam przeciwnik. Po dojeździe w okolice wioski obserwował strzelanie z moździerza. Znajdował się na jednym z okolicznych wzgórz w odległości ok. 1500 m od ostrzelanego zabudowania. Widział jak pierwsze pociski układały się daleko przed wioską a kolejne za wioską. Kilka wpadło pomiędzy zabudowania. Świadek zeznał , że ze swojej odległości widział dokładnie ludzi i stwierdził że nie są to talibowie. Na zadane przez obronę pytanie dot. różnicy w wyglądzie bojowników talibskich i cywilów stwierdził, że różnic nie ma. Jednak i tak z odległości 1500 m nie zauważył broni. Pomimo, że widział upadające pociski nie próbował nikogo informować o miejscach ich upadku. Dla świadka nie było to nic nadzwyczajnego . Zaskoczył go tylko fakt, że strzelał moździerz 60mm, a nie 98mm. W trakcie prowadzenia ognia, świadek zeznał , że słyszał w radiu jak plut. Tomasz Borysewicz powiedział „jestem w wiosce, trzy szybkie”.
Do tej wypowiedzi ustosunkował się oskarżony plut. Borysewicz, który stwierdził że jest to niedorzeczne i pozbawione sensu stwierdzenie, gdyż żołnierze obsługujący moździerz 60 mm znajdowali się w bezpośredniej odległości przy plut. Borysewiczu. Nie było potrzeby, aby wydawał im jakąkolwiek komendę przez radio, zwłaszcza że strzelający z moździerza nie posiadali żadnej radiostacji.
Po zakończeniu strzelania, kiedy okazało się, że zostały ranne osoby cywilne wraz z żołnierzami z 1 plutonu szturmowego pojechał do zabudowania celem udzielania pomocy. Po zakończeniu akcji ratunkowej zeznał, że był namawiany przez dowódców 1 plutonu szturmowego do przedstawiania fałszywej wersji zdarzeń. Jeden z oskarżonych kategorycznie zaprzeczył takiemu stwierdzeniu. Świadek kpr. Gracjan K. zeznał, że po powrocie do bazy dowództwo plutonu namawiało go do składania fałszywych wyjaśnień i w jego obecności ustalało, że całą winę zrzucą na swojego dowódcę kpt. Olgierda C. Świadek w złożonych zeznaniach jeszcze przed prokuratorem (kwiecień 2008r) wymienił nazwiska dowódcy plutonu (ppor. Łukasza Bywalca) i jego zastępcy (chor. Andrzeja Osieckiego), czyli tych którzy mieli go namawiać i ustalać wersję o zrzuceniu winy na dowódcę bazy kpt. Olgierda C. W dniu dzisiejszym zeznał przed Sądem, że przypomniało mu się, że w tej rozmowie brali jeszcze udział: st.szer. Damian Ligocki i plut. Tomasz Borysewicz. Na pytanie Sądu dlaczego po tak długim okresie czasu właśnie to mu się przypomniało, świadek nie potrafił udzielić odpowiedzi. Powołał się na fakt „przypomnienia sobie”. Zeznał również , że uprzedzał kapitana o tym fakcie, że dowództwo plutonu chce zrzucić na niego winę, a ten w swoich wyjaśnieniach stwierdził, że nie reagował bo nie chciał na nic ani na nikogo wpływać gdyż od tego jest prokurator. W swych obszernych wyjaśnieniach świadek wspominał o fakcie, że próbowano go zastraszać, chociaż jak sam stwierdził nie było na niego bezpośrednich nacisków w sprawie Nangar Khel. Owe zastraszanie miało polegać na odkręceniu śrub w kole samochodu należącego do świadka. Jak się okazało było w tej sprawie prowadzone prokuratorskie śledztwo, które zostało umorzone.
W okresie kiedy nastąpiło owe odkręcanie śrub wszyscy oskarżeni przebywali w Areszcie Śledczym w Poznaniu i Środzie Wielkopolskiej.

~~Ad~~ - Sob 27 Lut, 2010

A tak żeby sobie uzmysłowić prawdziwość słów "świadka", to niech każdy chętny odmierzy sobie 1500 m postawi tam kolegę z plastykową atrapą AK-47 i popatrzy co widzi :-o Dodatkowo można się pokusić o określenie rodzaju ubrania jaki ten kolega ma na sobie oraz np. kolor bluzy lub koszuli. Życzę powodzenia. :gent:
oskarm - Sob 27 Lut, 2010

A czy jako dowódca drużyny nie mógł mieć lornetki? Jeśli ją miał, to czy rozpoznanie czy dana osoba ma czy nie ma broni będzie już możliwe?
kempczol - Sob 27 Lut, 2010

Może ktoś ze szczurów lądowo-pustynnych wyjaśni mi tę kwestię ?
Na wyposażeniu dowódców drużyn jest takowa lornetka czy nie ? :efendi2:

Satsumi - Sob 27 Lut, 2010

Cześć
Ja chciałbym mieć taka lornetkę która potrafi ściągać na 1500 m i pokazuje ona wyraznie każdy szczegół
Pozdrawiam

@sD - Nie 28 Lut, 2010

1500 m to taka odległość dla dobrego celownika czołgu a nie dla lornetki, no chyba że on pasjonat astronomii był i teleskop ze sobą woził - one całkiem nieźle ściągają...
ero03 - Nie 28 Lut, 2010

kempczol napisał/a:
Na wyposażeniu dowódców drużyn jest takowa lornetka czy nie?


Do tej pory takowy sprzęt miał d-ca plutonu ale może na wojnie d-ca drużyny ma i lornetkę i radiostację :?:

ferdek - Nie 28 Lut, 2010

A nie pomyśleliście, że mógł on siedzieć w Rosomaku? Tak czy inaczej chyba nietrudno się domyślić, że nie patrzył gołym okiem na 1,5 km.
kempczol - Nie 28 Lut, 2010

A zeznał, że obserwację prowadził z Rosomaka ? :czytanie:
Satsumi - Pon 01 Mar, 2010

Cześć
Ja tam dobrze nie pamiętam ale wydaje mi się, że nawet na tym forum było napisane że ten feralny patrol składał się z "Humciów". A swoja droga do czego ta rozmowa ma teraz prowadzić ?
Pozdrawiam

bond - Pon 01 Mar, 2010

Może do tego że z odległości 1,5 km nie można rozpoznać czy ktoś ma broń, a szczególnie jakiej marki. Nawet korzystając z lornetki.
Steel75 - Pon 01 Mar, 2010

No i nie można określić, że są tam dorośli i dzieci. Bo to przecież może być np. wysoki Osama i tacy tyci tyci talibowie.
kempczol - Pon 01 Mar, 2010

Satsumi napisał/a:
A swoja droga do czego ta rozmowa ma teraz prowadzić ?

Analizujemy zeznania a co ?

Satsumi - Pon 01 Mar, 2010

Bo to trochę nijako ma się do wydania rozkazu ostrzelania wioski.
@sD - Pon 01 Mar, 2010

Strona wezwała go na świadka więc sąd musi jego zeznania uwzględnić w postępowaniu sądowym. Pytanie tylko, czy był ktoś na tyle inteligentny aby zadać te same pytania, które my zadajemy tu na forum bo na biegłość sądu w tej sprawie (nic mu nie ujmując) bym nie liczył.
taki jeden - Pon 01 Mar, 2010

Zawsze mogli je zadać oskarżeni lub ich obrońcy, prawda?
kempczol - Pon 01 Mar, 2010

Absolutnie... masz rację. :gent:
Maja. - Wto 02 Mar, 2010

Cytat:
PAP, RZ/18:01
"W okolicy był przeciwnik" - zwrot ws. Nangar Khel, SKW wiedziała?

Chor. Stanisław J., świadek w procesie żołnierzy oskarżonych o zabicie cywilów w Afganistanie, zeznał przed sądem, że w trakcie ostrzału wioski Nangar Khel w okolicy był przeciwnik. Jak dodał, taką informację przekazał mu amerykański oficer.
Większość świadków, którzy złożyli już zeznania przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie, mówiła, że 16 sierpnia 2007 roku w rejonie wioski nie było bezpośredniego zagrożenia ze strony talibów.
Chorąży Stanisław J. tego dnia pełnił służbę w centrum dowodzenia (ang. Tactical Operations Center) w bazie Wazi Chwa. Zeznał, że jeden z oskarżonych ppor. Łukasz Bywalec meldował mu, że polscy żołnierze zostali ostrzelani przez dwóch napastników, którzy następnie uciekli.
Jak powiedział, Amerykanie prowadzili w Afganistanie nasłuch przestrzeni radiowej m.in. w rejonie Nangar Khel. Dodał, że informację o tym, że w momencie ostrzału w okolicy wioski ukrywało się kilku przeciwników, otrzymał od amerykańskiego kapitana już po ostrzale. Dodał, że na dokumentach, które pokazał mu kapitan, były współrzędne miejsc, w których te osoby się znajdowały. Był też przetłumaczony na język angielski zapis ich rozmów, z których miało wynikać, że są uzbrojeni i mogą stanowić zagrożenie.
Świadek sprecyzował, że te informacje zostały mu przekazane na jednym z cyklicznych spotkań, podczas których omawiano sprawy związane z tzw. rozpoznaniem. Pytany, kto jeszcze był na tym spotkaniu, odparł: - Mógł być ktoś z SKW (Służba Kontrwywiadu Wojskowego).
Ocenił, że po wydarzeniach w Nangar Khel stosunki między kpt. Olgierdem C. a dowódcami 1 plutonu szturmowego z przyjacielskich zmieniły się na chłodne i służbowe. - Nie słyszałem jednak, aby próbowali oni obciążać C. za to, co się stało - zaznaczył.
Inny świadek, ppor. Maciej N. zeznał, że gdy tylko zobaczył, jak pociski trafiają między zabudowania, zameldował o tym do centrum dowodzenia w bazie. - Usłyszałem wtedy pytanie, "którą wioskę mamy wymazać z mapy?" - powiedział.
Jak dodał, żołnierze z plutonu szturmowego mówili, że dostali takie rozkazy "z góry". - Kapitan C. powiedział potem, że miał żal do nich, że nadinterpretowali jego słowa. Był zdenerwowany i rozdygotany. Powiedział, że nie sprecyzował postawionego im zadania i mogli je inaczej zrozumieć. Mówił, że mają zrobić porządek - mówił przed sądem świadek.
- Nie wydałem komendy do ostrzelania wioski - odparł oskarżony C. Odnosząc się do słów świadka o rozkazach "z góry", powiedział: "Tak tłumaczyli się naziści w Norymberdze".
Na ławie oskarżonych zasiada siedmiu wojskowych: kpt. Olgierd C. (jako jedyny nie zgadza się na podawanie danych), ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa.
Sześciu podsądnych jest oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat więzienia.
Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne.
http://wiadomosci.onet.pl...ziala,item.html

Dalsze doniesienia z procesu.
Poza tym wytłuszczenie moje, bo
Cytat:
Wazi Chwa
:???:
Wazi Khwa :!:
Autorowi gratuluję "znajomości tematu".

taki jeden - Wto 02 Mar, 2010

Cytat:
Większość świadków, którzy złożyli już zeznania /.../ mówiła, że 16 sierpnia 2007 roku w rejonie wioski nie było bezpośredniego zagrożenia ze strony talibów.


Cytat:
Dodał, że informację o tym, że w momencie ostrzału w okolicy wioski ukrywało się kilku przeciwników, otrzymał od amerykańskiego kapitana już po ostrzale.


No to ja nie wiem do kogo/czego strzelali.
No bo jak strzelali to nie mieli tej wiedzy :?:

wojtass - Wto 02 Mar, 2010

Polskie prawo jest do niczego wysyła żołnierzy na wojnę, na której mogą ginąc, ale nie mogą popełniać pomyłek nie będę mówił inaczej skoro jeszcze nic nie udowodniono, ale czemu Amerykanie maja odpowiednie ustawy a członkowie NATO nie.
taki jeden - Wto 02 Mar, 2010

wojtass_77 napisał/a:
Amerykanie mają odpowiednie ustawy

Jakie?

wojtass - Wto 02 Mar, 2010

Terroryzm
@sD - Wto 02 Mar, 2010

taki jeden napisał/a:
Cytat:
Większość świadków, którzy złożyli już zeznania /.../ mówiła, że 16 sierpnia 2007 roku w rejonie wioski nie było bezpośredniego zagrożenia ze strony talibów.


Cytat:
Dodał, że informację o tym, że w momencie ostrzału w okolicy wioski ukrywało się kilku przeciwników, otrzymał od amerykańskiego kapitana już po ostrzale.


No to ja nie wiem do kogo/czego strzelali.
No bo jak strzelali to nie mieli tej wiedzy :?:


Odnoszę wrażenie, że jest to świadek potwierdzający linię obrony i nie ma tu nic do rzeczy kiedy on się o tym dowiedział. Natomiast rezygnacja prokuratury ze sprawdzenia wyników nasłuchu prowadzonego przez Amerykanów jest w świetle tych zeznań wielce zastanawiająca... (nie pasowało im do oskarżenia?).

taki jeden - Wto 02 Mar, 2010

wojtass_77 napisał/a:
Terroryzm

Mógłbyś rozwinąć?

dziamdziak - Sob 06 Mar, 2010

Jak widać choć naszych zamykają za co innego, także troche dalej od nas brytyjski zołnierz nazwal rzeczy po imieniu i.....do więzienia. A to taki demokratyczny kraj, wktórym jest swoboda wypowiedzi - rzekomo. Skończy sie to wszystko jak dla USA, czy wcześniej Francji, Wietnam.
http://wiadomosci.onet.pl...ieniu,item.html

ajzik - Sob 06 Mar, 2010

Ten argument o demokracji to taki trochę nie za bardzo. Bo prawo jest prawem. Ów żołnierz je złamał i poniósł tego konsekwencje. Inna sprawa, że brytyjscy żołnierze mający na sumieniu śmierć afgańskich czy irackich cywilów są traktowani przez brytyjski wymiar sprawiedliwości jakby łagodniej niż "dekownicy" ... No, ale cóż, priorytety są takie a nie inne. Priorytet jest taki, żeby wojsko jeździło do Afganistanu i tam strzelało. A jak już trafi w nie to co trzeba to się jakoś sprawę załatwi ...

Ps. A skończy się najpewniej tak jak się skończył Irak - zwycięstwem USA i sojuszników drogi Dziamdziaku. Choć oczywiście będzie można dyskutować czy to naprawdę będzie zwycięstwo czy tylko "zwycięstwo".

~~Ad~~ - Sob 06 Mar, 2010

Ten brytyjski żołnierz zrobił głupio, że odmówił wykonania rozkazu i za to poszedł do więzienia. Mógł zwolnić się z armii i później robić co mu się podoba w granicach prawa. A wracając do naszych żołnierzy, to mam nadzieję, że jednak w procesie wyjdzie jak to PW i SKW uszyli aferę na polityczne zapotrzebowanie, bo to może trochę pomóc oskarżonym. A dlaczego tak twierdzę? Bo zamiast dążyć do zdobycia wszelkich informacji w temacie (w tym tych z nasłuchu Amerykanów), to wymienione powyżej instytucje dążyły tylko do udowodnienia z góry założonej tezy, że za wszelką cenę należy zamknąć żołnierzy do więzienia nie licząc się z okolicznościami, czyli działaniami wojennymi. Wcale nie przesądzam, czy nasi zawinili, czy nie, ale sposób rozwiązania problemu wydaje się chory. :gent:
Antonio - Sob 06 Mar, 2010

Gorzej, jak się okaże, że się mylisz... wtedy powiesz że to jednak nadal spisek PW i SKW? :lol:
taki jeden - Nie 07 Mar, 2010

~~Ad~~ napisał/a:
Wcale nie przesądzam, czy nasi zawinili, czy nie,

I chwała Ci za to.
Ale tutaj już piszesz zdanie twierdzące:
~~Ad~~ napisał/a:
jak to PW i SKW uszyli aferę na polityczne zapotrzebowanie,

A może to też sądowi trzeba zostawić? :hmmm:
Chyba, że masz jakieś wiadomości, o których strony w procesie mogą nie wiedzieć, to może powinieneś się zgłosić? :ciekawe:

~~Ad~~ - Nie 07 Mar, 2010

Moje wiadomości pochodzą z tego samego źródła co wiadomości większości dyskutujących w tym temacie, czyli z mediów. A swego czasu media podejmowały wątek politycznego rozgrywania tej sprawy. Co więcej, nawet głowy prokuratorów poleciały, ale może się nie znam. Dlatego poprzestańmy na tym, że od wydawania wyroków jest sąd, a my możemy sobie co najwyżej wymienić opinie, wątpliwości i ogólnie rzecz biorąc podyskutować w temacie, co niniejszym czynimy. :gent:
kempczol - Czw 17 Cze, 2010

Za portalem WP.PL:
Cytat:
Do 3 września prokuratura wojskowa ma uzupełnić materiały sprawy Nangar Khel m.in. o dokumentację medyczną pomocy udzielonej ofiarom zaraz po ostrzale tej afgańskiej wioski w 2007 r. Tak Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie tłumaczy zwrot sprawy prokuraturze.

Obrońca jednego z oskarżonych mec. Maciej Krasiński powiedział, że mocą decyzji sądu prokuratura wojskowa ma m.in. załączyć do akt dokumentację medyczną z Afganistanu i przesłuchać lekarzy udzielających pierwszej pomocy ofiarom ostrzału. Ponadto mają być też załączone protokoły pierwszych przesłuchań, do których doszło na miejscu bezpośrednio po tragedii.

Od podjętej z urzędu decyzji sądu nie można się odwołać. Nie oznacza ona, że po powrocie sprawy do sądu, proces zacznie się od nowa. Wróci on bowiem do tego miejsca, w którym w czwartek został przerwany.

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci, w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat. Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne.

(bart)


Mnie intryguje, to co wytłuściłem, czemu dopiero teraz :?:

Antonio - Pią 18 Cze, 2010

Zapewne jakiś żandarm lub prokurator PKW nie dołączyli do akt sprawy protokołów realizowanych w trybie art. 308 kpk - czynności nie cierpiącej zwłoki. Ale wstyd! :x
~~Ad~~ - Sob 19 Cze, 2010

3 lata medialnego szumu, zapowiedzi PW i innych wiedzących wszystko na ten temat, a tu podstawowych dokumentów brakuje. Kompromitacja, amatorstwo tzw. wymiaru sprawiedliwości i tzw. organów ścigania. Najgorsze jest w tym to, że takie przeciąganie w czasie wydania wyroku wydaje się być sadyzmem w stosunku do oskarżonych. Przecież Ci ludzie i Ich rodziny od 3 lat żyją w stanie permanentnej niepewności :-o
ero03 - Pon 21 Cze, 2010

~~Ad~~ napisał/a:
wydaje się być sadyzmem w stosunku do oskarżonych. Przecież Ci ludzie i Ich rodziny od 3 lat żyją w stanie permanentnej niepewności


Święte słowa, ale kogo w naszym kochanym kraju obchodzą losy poszkodowanych czy oskarżonych :?:

Ktoś pośpieszył się z oskarżeniem bo minister ON powiedział, że nie będzie brał odpowiedzialności kiedy „jakaś banda durniów strzela do cywili” ( http://dziennik.pl/wydarz..._do_cywili.html ).
Teraz pewnie nie wiedzą jak wyjść z tego z honorem więc przeciągają sprawę w nieskończoność i jak sprawa przyschnie to ja po cichu zamkną.

Stevie - Pią 16 Lip, 2010
Temat postu: Zaskakujący finał afery po rzezi w Nangar Khel
Cytat:

Zaskakujący finał afery po rzezi w Nangar Khel


Już we wrześniu może upaść akt oskarżenia wobec siedmiu żołnierzy za zabicie cywili z afgańskiej wioski Nangar Khel. Wiele wskazuje na to, że wojskowa prokuratura nie zdąży do tego czasu uzupełnić dowodów.

W czerwcu Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie odesłał oskarżycielom akt oskarżenia. Sąd kazał przeprowadzić Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu dodatkowe dowody. Oskarżyciele mają zdobyć m.in. nasłuchy radiowe amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, protokoły pierwszych przesłuchań po niej, dokumentację medyczną pomocy udzielonej ofiarom ostrzału, przesłuchanie amerykańskich lekarzy udzielających pierwszej pomocy, uzyskanie opinii biegłych kartografów co do dokładnego usytuowania moździerza, z którego pociski spadły na wioskę.

Jak dowiedział się „DGP”, wojskowi prokuratorzy poszukują też amerykańskiego meldunku, który trafił do płk. Martina Schweitzera, dowódcy 4. grupy bojowej w Afganistanie. Schweitzer bronił polskich żołnierzy, tłumacząc, że meldunki i obserwacja satelitarna wskazywała na dużą aktywność talibów w okolicy Nangar Khel. I że podobne incydenty często zdarzają się w amerykańskiej armii. W czasie wojny w Afganistanie wielokrotnie doszło do zabicia cywili w niejasnych okolicznościach.

Jednym z przykładów jest atak amerykańskiego lotnictwa na dwa zbiorniki paliwa w Kunduz w zeszłym roku. Amerykanie podjęli akcję na prośbę niemieckich żołnierzy, którzy obawiali się, że talibowie wykorzystają zbiorniki jako płonące pochodnie. Dostali polecenie celowania w ludzi. Zależnie od szacunków w operacji zginęło od 17 do 142 cywili. Akcje doprowadziła do skandalu w Niemczech, jednak amerykańscy piloci nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.

– Niektóre czynności zlecone przez sąd już wykonaliśmy. Pomaga nam polski prokurator przy kontyngencie w Afganistanie – powiedział „DGP” płk Jakub Mytych z wojskowej prokuratury w Poznaniu. Dodał, że zdaniem prokuratury sąd mógł sam przeprowadzić te dowody w trakcie procesu żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną. – Kodeks postępowania karnego przewiduje taką możliwość. Sąd mógł np. wyznaczyć innego sędziego, który by przeprowadził brakujące dowody – tłumaczy płk Mytych.

Co się stanie, jeżeli prokuratura nie zdąży do 3 września? – Sąd może rozpatrzyć sprawę na korzyść oskarżonych – przyznaje wojskowy prokurator. Czy w takim razie oskarżyciele wygrają wyścig z czasem? – To okaże się we wrześniu.

Maciej Duda

współpraca Jędrzej Bielecki

neo11 - Pią 16 Lip, 2010

ero03 napisał/a:
Teraz pewnie nie wiedzą jak wyjść z tego z honorem więc przeciągają sprawę w nieskończoność i jak sprawa przyschnie to ja po cichu zamkną.


Jak widać właśnie to zaczyna się dziać.

kempczol - Pią 16 Lip, 2010

neo11, czekałem na Twój komentarz. :roll:
Chyba jestem winien Tobie "małe co nie co". :cool:
Czy Ty przypadkiem nie obstawiałaś od początku takiego zakończenia tej sprawy ? :czytanie:

neo11 - Pią 16 Lip, 2010

kempczol,

Wiesz że chciałabym się mylić ale niestety miałam od początku racje.

ero03 - Sob 17 Lip, 2010

Szanowny neo11, większość myśli tak samo jak TY, tylko nie miała odwagi tego głośno powiedzieć.
Jest takie mądre przysłowie (a jak wiemy, przysłowia to mądrość narodów) - "gdzie drwa rąbią tam wióra lecą"
Ale niestety, PW kierowana przez ministra Z. zapomniała o tym.
Pewien polityk amerykański, po wejściu Rosja do Afganistanu, powiedział "...Ruscy wdepnęli w g...." i tą wypowiedzią można podsumować działanie PW ;)

neo11 - Sob 17 Lip, 2010

ero03 napisał/a:
Ale niestety, PW kierowana przez ministra Z. zapomniała o tym.


Wtedy już nie było ministra Z.

Belial,

Zgadzam się z Tobą a teraz muszą zjeść żabę którą dostali.

ero03 - Nie 18 Lip, 2010

neo11 napisał/a:
Wtedy już nie było ministra Z.


neo11 nie będę się z Tobą spierał, czy min. Z był wtedy ministrem czy nie.
Pozwolisz, że przedstawię Ci pewien harmonogram wydarzeń:
- 16 sierpnia akcja żołnierzy w Afganistanie,
- 21 październikawybory do sejmu i porażka zaplecza min. Z,
- 13 listopada pierwsze zatrzymania żołnierzy.
- 16 listopada zaprzysiężenie nowego rządu z nowym min. sprawiedliwości.

Jak wynika z powyższych danych, min. Ć. nie mógł wydać decyzji o rozpoczęciu akcji przeciw żołnierzom (wszczęcie dochodzenia i wydanie decyzji o aresztowaniu). Mógł to zrobić tylko i wyłącznie jego poprzednik, a tym poprzednikiem był nie kto inny tylko min. Z. :gent:

neo11 - Nie 18 Lip, 2010

ero03,

A ja mam plan śledztwa i powiem Ci że się mylisz. To zaczęło się dziać jak zmienił się minister.

ero03 - Nie 18 Lip, 2010

neo11 nie będę się spierał, ponieważ nie znam planów śledztwa.
Ale skoro Ty masz wgląd w takowe to wyjaśnij nam jak nowy minister, który przyjął obowiązki w dniu 16 listopada, wydawał polecenia prokuratorom już 13 listopada :?:

A znając trochę realia naszego wymiaru sprawiedliwości to jego działania nie rozpoczęły się 13 listopada , w dniu aresztowania żołnierzy ale znacznie wcześniej, a kto wtedy rządził min. sprawiedliwości i prokuraturą :?:

neo11 - Pon 19 Lip, 2010

ero03,

Takim samym cudem jak w ciągu 24 godzin z śledztwa prowadzonego w kierunku nieumiejętnego obchodzenia się z bronią zrobił się zarzut o zabójstwo. A stało się to dokładnie po wyborach i nie dojdziemy która opcja wtedy zadziałała to co zdawała władze czy to co ją przejmowała.
Zresztą moje zdanie na ten temat jest od dawna znane, sprawa powinna być rozpatrywana przez sąd bo zginęli ludzie i ja chce wiedzieć czy rozkaz został wydany czy nie.

Ps.I nie przeceniajmy zdolności nacisku cywilnej władzy na NPW.

ero03 - Pon 19 Lip, 2010

Szanowny neo11, w cuda nie wierzę i dlatego nie wierzę by minister obejmujący urząd 16 listopada mógł podjąć decyzję o wszczęcie postępowania i to długo przed powołaniem go na stanowisko ministra bo jest to niemożliwe. Wskaż mi instytucję lub JW gdzie na 3 dni przed zdaniem obowiązków rządzi już nowo mianowany. Gdyby tak było, to min. Z i jego zaplecze polityczne grzmiało by na cały świat ;)

neo11, pewnie sam nie wierzysz w to co piszesz, a przecież wystarczy tylko sprawdzić terminarz, jak cała akcja się rozwijała i kto w danych dniach rządził min. sprawiedliwości.

ero03 - Pon 19 Lip, 2010

Belial zgadzam się, ale trudno uwierzyć, że od 16 sierpnia (data zdarzenia) do 13 listopada (dnia pierwszych zatrzymań) nikt w min. sprawiedliwości nie podejmował żadnej decyzji. Nie pasuje to do opcji, która w swoim istnieniu widzi tylko wojnę z wszystkimi i o wszystko.
A ponadto myślę, że akurat w tej sprawie PW sama nie podejmowała decyzji ;)


neo11 przepraszam za nie właściwą formę zwracania się do płci pięknej :efendi2:

neo11 - Wto 20 Lip, 2010

ero03 napisał/a:
od 16 sierpnia (data zdarzenia) do 13 listopada (dnia pierwszych zatrzymań) nikt w min. sprawiedliwości nie podejmował żadnej decyzji.


Przecież pisze że dokładnie dzień po wygranych/przegranych wyborach diametralnie zmienił się kierunek śledztwa. A co to spowodowało tego nie potrafię rozwikłać ;)

Pamiętaj ze do czasu aresztowania wszyscy trzymali "paszcze na kłódkę" łącznie z dziennikarzami którzy w tym czasie byli w bazie.

Antonio - Wto 20 Lip, 2010

neo11 napisał/a:


Takim samym cudem jak w ciągu 24 godzin z śledztwa prowadzonego w kierunku nieumiejętnego obchodzenia się z bronią zrobił się zarzut o zabójstwo.


Gdybyś prowadziła sprawy karne, coś takiego by Ciebie nie dziwiło. Zdarza się, że wszczyna się sprawę o jedną kwalifikację prawną, a stawia zarzuty już z innej, w zależności od zebranych dowodów. Najprostszy przykład - wszczynasz o kradzież z włamaniem, stawiasz zarzut zniszczenia mienia, wszczynasz o uszkodzenie ciała, po przesłuchaniach ludzi i protokołu z sekcji zwłok dajesz zarzuty zabójstwa itd. Co w tym dziwnego? Zarzuty stawiasz takie, na jakie pozwalają dowody.

ero03 - Wto 20 Lip, 2010

Antonio, w tej kwestii masz w zupełności rację, zarzuty zmieniają się z chwilą zebrania odpowiednich dowodów, bo to dowody kwalifikują czyn a nie widzi mi się prowadzącego śledztwo.

neo11, nie ma co kruszyć kopie o to kto zaczął i kto prowadzi dalej tą sprawę.
To jedna i ta sama opcja, tylko w dwóch odsłonach.

neo11 - Sro 21 Lip, 2010

Antonio,

No cóż w tej sprawie widzimisię prowadzącego miało duży wpływ na jej przebieg, na szczęście już nie ma go w prokuraturze.

ero03,

I tutaj dochodzimy do sedna sprawy nikomu nie zależy na dowiedzeniu się jaka była prawda a sprawa była wykorzystywana do rozgrywek politycznych.

ero03 - Sro 21 Lip, 2010

neo11 napisał/a:
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy nikomu nie zależy na dowiedzeniu się jaka była prawda a sprawa była wykorzystywana do rozgrywek politycznych.


I to jest ta czwarta prawda - czyli święta prawda ;)

Mack Pl - Pon 26 Lip, 2010

Nie ma szczęścia ta wioska.

Cytat:
The plan was to launch five rockets at targets in the village of Nangar Khel where TF 373 believed Libi was hiding and then to send in ground troops. The result was that they failed to find Libi but killed six Taliban fighters and then, when they approached the rubble of a madrasa, they found "initial assessment of 7 x NC KIA" which translates as seven non-combatants killed in action. All of them were children. One of them was still alive in the rubble: "The Med TM immediately cleared debris from the mouth and performed CPR." After 20 minutes, the child died.


http://www.guardian.co.uk...anistan-taliban

W skrócie, amerykańscy komandosi z Task Force 373 mieli zamiar zająć się terrorystą ukrywającym się w wiosce. Wystrzelono 5 rakiet z systemu HIMARS a potem wysłano tam żołnierzy. W rezultacie, Libiego nie znaleziono, ale zabito siedmioro dzieci.

Ciekawe czy ktoś usłyszał zarzuty tak jak u nas? Wątpię.

~~Ad~~ - Pon 26 Lip, 2010

Nie o szczęście tu chodzi, a o zwykłą współpracę z terrorystami uprawianą przez mieszkańców wioski (może też być zmuszanie ich przez terrorystów) i tym samym narażanie dzieci i siebie na śmierć. :gent:
swiffy - Pon 26 Lip, 2010

Nie umiem za bardzo wklejać artykułów z gazet ale wrzucę linka bo ciekawy

http://wiadomosci.dzienni...angar-khel.html

neo11 - Pon 26 Lip, 2010

Cytat:
Cytat:
"Było wiele sygnałów z SIGINT (wywiad elektroniczny - red.) o obecności wroga w okolicy" - czytamy w notatce. Najważniejsze jest jednak co innego. "Oni (Polacy) wystrzelili moździerz 12,7 mm w kierunku zabudowań, ale broń zacięła się. Wtedy ACM (anti-coalition militia, ang. rebelianci) odpowiedzieli ogniem (...). Jak tylko PGB (Polish Battle Group - polska grupa bojowa) zobaczyła skutki ostrzału, natychmiast udała się do wioski, by udzielić pomocy. ACM uciekl


Bardzo to ciekawa a najbardziej że oskarżeni w swoich zeznaniach nie potwierdzili żeby był do nich prowadzony ostrzał z wioski. Zaczynam się gubić w ilości "dziwnych" informacji dotyczących tej sprawy.

i - Wto 27 Lip, 2010

Śmieszny jest ten Australijczyk - hacker ze swoim WikiLeaks:
Cytat:
wystrzelili moździerz 12,7 mm

Jakiś mały był ten moździerz. No i z czego oni go wystrzelili? Z procy? Która się po tym zacięła?

Mack Pl - Wto 27 Lip, 2010

Może ktoś(dziennikarz) tak dziwacznie przetłumaczył ten raport, alebo w raporcie ktoś sie z rozpędu "walnął".
~~Ad~~ - Wto 27 Lip, 2010

Zapewne dlatego Cię śmieszy i, bo nie zna się tak na wszystkim jak Ty... ;)

A tak z drugiej strony, to dlaczego nasza super PW nie zdobyła tego raportu, a cały świat może sobie go przeczytać. A może dlatego, że nie było to zgodne z linią oskarżenia więc po co miałaby go zdobywać :???:

i - Wto 27 Lip, 2010

Oj, ~~Ad~~,
a Ty znowu swoje. Nie lepiej byłby napisać do mnie PW? Mogli byśmy wtedy porozmawiać o moździerzach kalibru 12,7 mm. Na których zresztą nie znam się. Ale ... lubię się uczyć. :cool:

Kapral - Wto 27 Lip, 2010

Mack Pl napisał/a:
Nie ma szczęścia ta wioska.

Cytat:
The plan was to launch five rockets at targets in the village of Nangar Khel where TF 373 believed Libi was hiding and then to send in ground troops. The result was that they failed to find Libi but killed six Taliban fighters and then, when they approached the rubble of a madrasa, they found "initial assessment of 7 x NC KIA" which translates as seven non-combatants killed in action. All of them were children. One of them was still alive in the rubble: "The Med TM immediately cleared debris from the mouth and performed CPR." After 20 minutes, the child died.


http://www.guardian.co.uk...anistan-taliban

W skrócie, amerykańscy komandosi z Task Force 373 mieli zamiar zająć się terrorystą ukrywającym się w wiosce. Wystrzelono 5 rakiet z systemu HIMARS a potem wysłano tam żołnierzy. W rezultacie, Libiego nie znaleziono, ale zabito siedmioro dzieci.

Ciekawe czy ktoś usłyszał zarzuty tak jak u nas? Wątpię.

Nie wiem czy właściwe jest odwoływanie się do recydywy mającej na swoim koncie miliony ofiar cywilnych w rzekomej walce o demokrację i pokój.

naturszczyk - Wto 27 Lip, 2010

Gwoli wyjaśnienia:
Nanghar Khel to jedna z bardziej popularnych nazw miejscowości w Afganistanie, którą można porównać z naszą polską - Nowa Wieś - ( w okolicy w której mieszkam (obręb 40 km) jest ich co najmniej z siedem ( w oryginale Nanghar Khel oznacza mniej więcej - górską wioskę). Sądzę, że ta informacja pozwoli wielu z dyskutantów zrozumieniu, że pewne opisane wydarzenia z tą nazwą nie dotyczą "naszej" polskiej Nanghar Khel.

Mack Pl - Wto 27 Lip, 2010

Ale sprawdziłeś dokładnie, czy to tylko Twoje przypuszczenie, że mowa o różnych wioskach? Ja przyznaję, że spojrzałem tylko na nazwę wioski i prowincję, dodałem 2 do 3 i wyszło mi...ale może masz rację.
marlowe - Wto 27 Lip, 2010

W kwestii tego 12,7 mm moździerza: notatka o incydencie zamieszczona na stronie Guardiana

a w niej:
Cytat:
They fired their 12.7mm MG at the individuals, but the weapon jammed.


Brawa dla specjalistów z Dziennika, najpierw haubica Langusta teraz 12,7 mm moździerz :oops1:

kempczol - Wto 27 Lip, 2010

Oglądałem ten wywiad i teraz pisze o tym WP.PL:
Cytat:
- Ten wyciek potwierdza, że sprawa Nangar Khel to błąd, ale nie zbrodnia - tak szef dyplomacji Radosław Sikorski skomentował w TVP Info nowe informacje na temat ostrzelania wioski przez polskich żołnierzy. Pojawiły się one w dokumentach, które wyciekły na portalu Wikileaks.

W ujawnionych dokumentach znajduje się notatka amerykańskiego żołnierza na temat wydarzeń w Nangar Khel. Do ostrzelania afgańskiej wioski przez polskich żołnierzy doszło w 2007 r.; zginęło wtedy sześciu cywili. W notatce, która wyciekła, jest kilka nowych informacji, m.in. o zorganizowanych w wiosce protestach. Jej autor nie ocenia jednak tak mocno tego wydarzenia jak część komentatorów w Polsce.


Sikorski podkreśla, że notatka pokazuje wydarzenia Nangar Khel w nowym świetle i potwierdza, że „to był błąd, ale nie zbrodnia”. Minister podkreślał, że takich błędów trzeba żałować, ale także warto przypatrzeć się tym, którzy sprawę nagłośnili. - Trzeba rozliczyć tych, co aferę wywołali - podkreślał szef dyplomacji.

Ministra zaciekawiły jednak polskie wątki. W dokumentach oprócz Nangar Khel jest też mowa o tym, że polski wywiad ostrzegał przed atakiem na ambasadę Indii w Kabulu w 2008 r. Do zamachu wtedy doszło, zginęło w nim 58 osób.

Szef dyplomacji podkreślał, że ujawnione dokumenty nie będą miały wpływu na przebieg misji NATO w Afganistanie. - Cenię prasę, ale aż takiej rangi bym temu nie nadawał - mówił Sikorski.

neo11 - Wto 27 Lip, 2010

naturszczyk napisał/a:
Nanghar Khel to jedna z bardziej popularnych nazw miejscowości w Afganistanie, którą można porównać z naszą polską - Nowa Wieś - ( w okolicy w której mieszkam (obręb 40 km) jest ich co najmniej z siedem ( w oryginale Nanghar Khel oznacza mniej więcej - górską wioskę). Sądzę, że ta informacja pozwoli wielu z dyskutantów zrozumieniu, że pewne opisane wydarzenia z tą nazwą nie dotyczą "naszej" polskiej Nanghar Khel.


Właściwie to nawet nie była wioska Nanghar Khel tylko jej przyczółek oddalony od samej wioski o jakieś 800 metrów, więc w tym co piszesz może być coś na rzeczy. Niestety znane są zeznania oskarżonych które nie potwierdzają ze był prowadzony do nich ostrzał z owej miejscowości a przecież była by to najprostsza linia obrony.
Nadal twierdze że nikomu nie zależy na tym żeby dowiedzieć się jaka była prawda ale o zamiecenie pod dywan sprawy.

FAZI 1 - Czw 29 Lip, 2010

Mack Pl, podał skrótową informację z "Guardiana". A to informacja o tym co zrobili Amerykanie z tym i następnym "kwiatkiem". Za Dziennik Gazeta Prawna:

Cytat:
AFGANISTAN Amerykańskie wojsko ostrzelało szkołę religijną. Zginęło siedmioro dzieci

USA wyciszyły swoje Nangar Khel

Amerykanie mają na swoim koncie masakrę cywilów znacznie gorszą niż wydarzenia z udziałem polskich żołnierzy w sierpniu 2007 r.

Niemal w tym samym miejscu - w okolicach miejscowości Nangar Khel - dwa miesiące wcześniej ostrzelali szkołę religijną, w której mieli się ukrywać talibowie. Jak się później okazało, zabili dzieci. Dowództwo USA całą sprawę wyciszyło. Wydarzenia nie ujrzałyby światła dziennego, gdyby nie przeciek dokumentów Pentagonu na stronę internetową Wiki-Leaks. Scenariusz wydarzeń w Nangar Khel jest wzorcowym przykładem partactwa jednego z najbardziej elitarnych oddziałów na świecie. Jednostka TF 373, złożona z komandosów 7. grupy sił specjalnych USA stacjonującej w Fort -Bragg, polowała na ważnego komendanta rebeliantów - libijczyka Abu Laith al-Libiego. Miał on się ukrywać właśnie w Nangar Khel. Zamiast ważnego komendanta zabito siódemkę dzieci. Najciekawsza z tego jest przyjęta przez Amerykanów taktyka. 2007 to rok, w któ&not;rym władze afgańskie w Kabulu coraz częściej krytykowały siły ISAF i wojska USA o omyłkowe bombardowania z powietrza, w których ginęli cywile. Amerykanie wynaleźli zloty środek na ten zarzut. Miała go spopularyzować właśnie jednostka TF 373. Rozwiązaniem była prosta broń o nazwie HIMARS - high mobility artillery rocket system. HIMARS to sześć rakiet zamontowanych na ciężarówce. W praktyce ostrzał rakietowy zabudowań jest niemal tak samo śmiercionośny jak użycie moździerza (którego pod Nangar Khel użyli Polacy dwa miesiące później) czy bombardowanie z samolotów szturmowych A-10. Co więcej, HIMARS w Afganistanie budził powszechne skojarzenia z sowieckim Gradem - wyrzutniami rakiet na ciężarówkach, którymi w latach 80. pacyfikowano wioski sprzyjające mudżahedinom. Z dokumentów ujawnionych przez WikiLeaks wynika, że po zabiciu siódemki dzieci w Nangar Khel sporządzono raport, który oznaczono klauzulą tajności oraz kolejną: Noforn, charakteryzującą informacje, którymi nie można się dzielić z sojusznikami. "Wiedza o tym, że TF373 przeprowadziła uderzenie HIMARS, musi być chroniona". Kolejny ważny wniosek z akcji TF 373: Amerykanie, w przeciwieństwie do Polaków, zamietli sprawę pod dywan. Żołnierze nie trafili pod sąd. Pewne jest, że cztery miesiące później wzięli udział w kolejnej operacji. Też niedaleko Nangar Khel w wiosce Laswanday. Finał byl równie tragiczny: zabitych sześciu cywilów. Żołnierze najpewniej do dziś pełnią służbę w Fort Bragg.

Zbigniew Parafianowicz


Wielu się z tym co zrobili Amerykanie nie zgodzi, ale wg. mnie te wypadki są po prostu wynikiem wojny i działaniami obu stron w nią zaangażowanych. Największą ofiarę w czasie wojny ponoszą niestety cywile :(

ero03 - Czw 29 Lip, 2010

FAZI 1 napisał/a:
Największą ofiarę w czasie wojny ponoszą niestety cywile

Słusznie, zgodnie zresztą z powiedzeniem; "... gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą ..."

A sama „afera’, jak wskazuje coraz więcej nowych dokumentów, była wywołana na polityczne zamówienie IV RP ;)

Satsumi - Pią 30 Lip, 2010

Cześć
Albo na zlecenie ich następców żeby umoczyć odchodzących ale tam jest wszystko tak zamotane, że podejrzewam sam diabeł nie dojdzie kto jak i dlaczego ?
Pozdrawiam

kasia - Pią 30 Lip, 2010

Cytat:
Wielu się z tym co zrobili Amerykanie nie zgodzi, ale wg. mnie te wypadki są po prostu wynikiem wojny i działaniami obu stron w nią zaangażowanych. Największą ofiarę w czasie wojny ponoszą niestety cywile

A tam od razu na nie :-o , a ja w pełni przyznaję Tobie rację, bo takie są „oblicza wojny”.

Mnie – osobiście – zastanawia inny temat – jaka jest procedura ustalania ilości ofiar cywilnych?
Rozpoznają ich po sukienkach, opaleniźnie czy ubezpieczeniach od NW?

P.S.
neo11 napisała:
Cytat:
Właściwie to nawet nie była wioska Nanghar Khel tylko jej przyczółek …(…)

Jestem pewna, że „przysiółek” korzystniej obrazuje temat i zachowuje spokój.

Pzdr

~~Ad~~ - Sob 31 Lip, 2010

kasia napisał/a:
...
Mnie – osobiście – zastanawia inny temat – jaka jest procedura ustalania ilości ofiar cywilnych?
Rozpoznają ich po sukienkach, opaleniźnie czy ubezpieczeniach od NW?
...


Bardzo trafna uwaga. Dobrze byłoby aby na to pytanie odpowiedziała sobie też Prokuratura Wojkowa, zwłaszcza przed spojrzeniem w lustro przy porannym goleniu się... :gent:

ero03 - Sob 31 Lip, 2010

~~Ad~~ napisał/a:
Prokuratura Wojkowa, zwłaszcza przed spojrzeniem w lustro przy porannym goleniu się...


PW, jak na rzaie, zajęta jest goleniem i to na sucho, żołnierzy ;)

~~Ad~~ - Sob 31 Lip, 2010

Niestety :( Należy jeszcze dodać, że na polityczne zamówienie co było jasne od samego początku. :gent:
terve - Sob 31 Lip, 2010

Pan gen. Kuropieska opisał w swoich pamiętnikach, jak robi się w wojsku proces na polityczne zamówienie.
ero03 - Sob 31 Lip, 2010

terve, podaj tytuł.
terve - Nie 01 Sie, 2010

Kuropieska Józef: Wspomnienia oficera sztabu.
Kuropieska Józef: Nieprzewidziane przygody.

Stevie - Sro 08 Wrz, 2010
Temat postu: Proces w sprawie Nangar Khel przerwany
PAP napisał/a:
Proces w sprawie Nangar Khel przerwany


Wojskowy sąd w Warszawie przerwał proces w sprawie wydarzeń w Nangar Khel. To wina poznańskiej prokuratury, która przesłała do sądu jedynie część materiału dowodowego.

Sprawa dotyczy siedmiu żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Afganistanie z 2007 r. Decyzją warszawskiego Wojskowego Sądu Okręgowego prokuratura wojskowa z Poznania miała czas na uzupełnienie materiałów do 3 września.

Jak powiedział w środę PAP płk Jakub Mytych z Wojskowej Prokuratury Okręgowej, po wysłaniu tydzień temu sądowi wyjaśnień, prokuratura czeka obecnie na odpowiedź z dowództwa sił ISAF w Afganistanie.

"Przekazaliśmy sądowi informację o działaniach , które podjęliśmy, żeby uzyskać nasłuchy radiowe amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, oraz meldunek oficera amerykańskiego wywiadu, który przekazał informacje odnośnie zdarzenia w Nangar Khel. W pozostałym zakresie czynności nie wykonywaliśmy" - powiedział PAP Mytych.

Jak wyjaśnił, w przypadku pozostałych materiałów, których domagał się sąd, rozstrzygnięcia dokonał Sąd Najwyższy, rozpatrujący zażalenie wojskowej prokuratury na decyzję sądu o zwróceniu jej sprawy w grudniu 2008 roku. Część materiałów, zdaniem Mytycha, sąd mógł uzyskać sam, bez pomocy prokuratury.

W czerwcu sąd nakazał prokuraturze uzupełnić akta sprawy m.in. o nasłuchy radiowe amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, protokoły pierwszych przesłuchań po niej, dokumentację medyczną pomocy udzielonej ofiarom ostrzału, przesłuchanie amerykańskich lekarzy udzielających pierwszej pomocy, uzyskanie opinii biegłych kartografów co do dokładnego usytuowania moździerza, z którego pociski spadły na wioskę.

~~Ad~~ - Sro 08 Wrz, 2010

Same porażki dla Prokuratury Wojskowej ostatnimi czasy. Najpierw przegrana w sprawie "brody porucznika", teraz prztyczek w nos od sądu w zasadzie za niedopełnienie obowiązków. Wychodzi na to, że z chwilą odejścia w niebyt Żołnierzy Zasadniczej Służby Wojskowej i przestępstw typu samowolne oddalenie się lub wypicie przysłowiowego piwa na służbie, odszedł też w niebyt profesjonalizm tych, którzy w tej instytucji pracują. Może czas pomyśleć o restrukturyzacji (czytaj likwidacji) Panie Ministrze Klich :?: Wszak oszczędności nigdy za dużo :gent:
puchatek - Sro 08 Wrz, 2010

~~Ad~~, przeciez generalski awans to chyba byl w uznaniu szeroko rozumianej roli i donioslosci dzialan prokuratury i jej pelnej "profeski"


kursywa do szescianu, ze tak powiem

Antonio - Sro 08 Wrz, 2010

~~Ad~~ napisał/a:
przestępstw typu samowolne oddalenie się lub wypicie przysłowiowego piwa na służbie


Samowolne oddalenie nadal jest karalne. Tyle że teraz dotyczy to żołnierzy zawodowych. O czym mówisz? :-o

~~Ad~~ - Czw 09 Wrz, 2010

Mówię o przestępstwach o tzw. małej szkodliwości społecznej (czyt. pierdoły), którymi dotychczas zajmowała się zazwyczaj PW, a jak przyszła większa sprawa, to kładą ją na całej linii :gent:
Stevie - Czw 09 Wrz, 2010

Bo z pierdołami radzą sobie świetnie, ale jak już trafia na coś większego, to przestępcy mogą się tylko cieszyć, bo jest duże prawdopodobieństwo, że spaprają sprawę.
:gent:

Antonio - Czw 09 Wrz, 2010

Prawda jest pośrodku. Są naprawdę dobrzy prokuratorzy wojskowi, specjalizujący się w korupcji, ale i partacze nie mogący sobie poradzić z najprostszą sprawą. Największy problem w części garnizonowych to moim zdaniem układy, układy... chorążego by wsadzili do pudła, ale jak major i wyżej? Trzesięnie portkami, telefony, umarzanie spraw.... itd.

Choć w cywilnej prokuratorze wcale nie jest lepiej, szczególnie w małej miejscowości. Niestety, to szerszy problem.

neo11 - Czw 09 Wrz, 2010

Jesteście odrobinę nie sprawiedliwi bo co z wielkimi sprawami korupcyjnymi które ujrzały światło dzienne tylko dzięki PW ???
Earpman - Czw 09 Wrz, 2010

Skąd wiemy, że tylko? Mówię tu o "ujrzeniu światła dziennego"

:gent:

~~Ad~~ - Czw 09 Wrz, 2010

Jestem jeszcze majorem i wcale nie widzę jakiegoś szczególnego traktowania przez wymiar sprawiedliwości oficerów o takim stopniu. A uwierz mi Antonio, że mam kolegów, którzy mieli doczynienia w różnym charakterze z PW. Szkoda, że uprzedzenia niektórych żołnierzy ŻW w stosunku do oficerów starszych przesłaniają obiektywny ogląd sprawy :( A wracając do tematu, to działania PW nie bronią się w świetle faktów, które obnaża sąd i stopnie wojskowe niczego w tej ocenie PW nie zmieniają :gent:
Antonio - Czw 09 Wrz, 2010

No to przejrzyj sobie o jakie kary wnioskowała PW, a jakie zapadły wyroki w x sprawach :lol:
~~Ad~~ - Czw 09 Wrz, 2010

Czyli twierdzisz obligatoryjnie, że sądy wojskowe i PW są z "ókładu" i zapewne ŻW , a Ty będąc w tym "ókładzie" jedynym sprawiedliwym nic z tym nie robisz :?:
ero03 - Czw 09 Wrz, 2010

Antonio napisał/a:
Samowolne oddalenie nadal jest karalne.


A na czym teraz polega samowolne oddalenie :?:
Czy teraz żołnierz zawodowy musi każdorazowo mieć zgodę d-cy na opuszczenie JW :?:

Antonio - Pią 10 Wrz, 2010

Polega na tym samym co poprzednio. Odnośnie czasookresu, to jest w kk opisane jasno co i jak. Zapraszam do lektury!
ero03 - Pią 10 Wrz, 2010

Pytałem
Cytat:
Czy teraz żołnierz zawodowy musi każdorazowo mieć zgodę d-cy na opuszczenie JW

Stevie - Czw 14 Paź, 2010
Temat postu: Mnożą się wątpliwości w sprawie Nangar Khel
Cytat:

Mnożą się wątpliwości w sprawie Nangar Khel


W ostatnim tygodniu października, po czterech miesiącach przerwy na wokandę wraca proces siedmiu żołnierzy oskarżonych o ostrzelania afgańskiego Nangar Khel. Do przerwy doszło jeszcze przed wakacjami, bo warszawski sąd dopatrzył się "istotnych braków" w materiałach prokuratury. Nakazał śledczym ich usunięcie. Ci odesłali już akta.

Ale prokuratura nie uzupełniła "istotnych braków", które wytknął jej sąd. Wiadomo, że zwróciła się niedawno za pośrednictwem polskiego Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych do sił ISAF w Afganistanie. Chodziło o nasłuchy radiowe z sierpnia 2007 r.

Miałyby one potwierdzić, że we wsi ostrzelanej przez polskich żołnierzy ukrywali się talibowie. Śledczy dopytywali też o notatkę amerykańskiego oficera na temat zdarzenia. - Odpowiedź ISAF była taka, że wszystkie materiały przekazali już stronie polskiej - podkreśla płk Jakub Mytych z poznańskiej wojskowej prokuratury okręgowej.

Z kolei inne wytyczne sądu nie zostały zrealizowane. Na przy_kład te dotyczące przesłuchania lekarzy udzielających pierwszej pomocy rannym w ostrzale. Dlaczego tego nie zrobiono? - Uzasadnienie naszego stanowiska zaprezentujemy najpierw stronom postępowania. Dojdzie do tego na najbliższej rozprawie - mówi płk Mytych.

Nie jest tajemnicą, że prokuratura sceptycznie podchodziła do wytycznych sądu. Jej zdaniem dowody były wystarczające, by prowadzić proces. Sąd z kolei już wcześniej wysyłał sygnały o swoich zastrzeżeniach do materiałów prokuratury.
Na przykład jesienią 2008 r., czyli jeszcze przed pierwszą rozprawą, warszawski sąd wojskowy chciał zwrócić śledczym akta. Ci jednak skutecznie odwołali się wtedy do Sądu Najwyższego, który podzielił ich argumenty, że dowody są na tyle mocne, by rozpocząć proces. Niedawny zwrot akt przez sąd był skuteczny dlatego, że nastąpił już w trakcie procesu i prokuraturze nie przysługiwało zażalenie na tę decyzję.

Zwrot akt nie przyczynił się do ujawnienia nowych faktów. Opóźnił jednak proces. Ale co ważniejsze, sąd zasiał kolejne wątpliwości wobec materiału dowodowego.

A to może oznaczać, że jego wyroki w tej sprawie będą zupełnie inne niż oczekiwania oskarżycieli. Poza tym wątpliwości, których nie udało się jednoznacznie rozstrzygnąć, zgodnie z prawem będą świadczyły na korzyść oskarżonych.

Incydent w wiosce Nangar Khel wydarzył się 16 sierpnia 2007 r., 28 km na północ od miasta Wazi-Khwa w Afganistanie. Po tym jak dwa pojazdy ISAF wjechały na minę, wysłano tam patrol polskich żołnierzy.

Przeprowadzili oni ostrzał wielkokalibrowym karabinem maszynowym i granatami moździerzowymi kal. 60 mm. Cztery granaty spadły na zabudowania wioski Nangar Khel. Zginęło sześć osób, trzy zostały ciężko ranne. Wśród rannych znajdowały się kobiety i dzieci. Ciężko rannych przewieziono później na leczenie do szpitali w Polsce, a rodzinom zabitych wypłacono odszkodowania. Żołnierze, którzy ostrzelali Nangar Khel, twierdzili, że działali w odpowiedzi na atak partyzantów, którzy mieli wycofać się do wioski.

Łukasz Cieśla

ero03 - Czw 14 Paź, 2010

Stevie napisał/a:
Incydent w wiosce Nangar Khel wydarzył się 16 sierpnia 2007


No proszę, ówczesna ekipa rządząca krzyczała o zbrodni ludobójstwa, a ówczesny min. ON nazwał żołnierzy „... bandą durniów ...”, a teraz pisze się już o incydencie.

Mam nadzieje, że tamta ekipa już nigdy nie dorwie się do władzy i „... to se ne wrati ...” ;)

Arwena - Nie 24 Paź, 2010

Cytat:
Powraca sprawa dramatu w Nangar Khel

10:31 MK / PAP 24.10.2010

We wtorek sąd wojskowy wznawia po przerwie proces siedmiu żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Nangar Khel w Afganistanie, gdzie w 2007 r. zginęło sześć osób. Prokuratura wojskowa przesłała sądowi część zażądanych przezeń w czerwcu materiałów sprawy.

W czerwcu Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu uzupełnić akta sprawy m.in. o nasłuchy radiowe amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, protokoły pierwszych przesłuchań po niej, dokumentację medyczną pomocy udzielonej ofiarom ostrzału, przesłuchanie amerykańskich lekarzy udzielających pierwszej pomocy i uzyskanie opinii biegłych kartografów co do dokładnego usytuowania moździerza, z którego pociski spadły na wioskę.
Prokuratura miała też zbadać nagranie wideo z negocjacji polskich wojskowych ze starszyzną afgańską po tragedii. Amerykanie mieli rozpoznać jedną z osób z tego filmu jako poszukiwaną za współpracę z terrorystami. Sąd nakazał prokuraturze zbadanie jej tożsamości i ustalenie, czy nie została już zatrzymana.
Prokuratura dostała na to czas do 3 września. Wiele z tych działań dotyczyło okoliczności podnoszonych od początku przez obronę oraz dostrzeżonych wcześniej przez sąd.
W żądanym terminie prokuratura przesłała sądowi część materiałów. Jak mówił płk Jakub Mytych z Wojskowej Prokuratury Okręgowej, sądowi przekazano informację o działaniach, by uzyskać nasłuchy radiowe oraz meldunek oficera amerykańskiego wywiadu, który przekazał informacje odnośnie zdarzenia w Nangar Khel. "W pozostałym zakresie czynności nie wykonywaliśmy" - mówił Mytych. Dodał, że w przypadku pozostałych materiałów rozstrzygnięcia dokonał Sąd Najwyższy, który rozpatrywał zażalenie prokuratury na decyzję sądu o zwrocie jej sprawy w 2008 r. Część materiałów, zdaniem Mytycha, sąd mógł uzyskać sam, bez pomocy prokuratury.
Czerwcowa decyzja sądu nie oznaczała, że po powrocie sprawy do sądu, proces trwający od lutego 2009 r., zacznie się od nowa. Wróci on bowiem do tego miejsca, w którym w czerwcu został przerwany.
Jest to pierwszy w historii polskiego wojska proces za złamanie konwencji haskiej i zabójstwo cywili, nie biorących udziału w działaniach wojennych. Złamanie konwencji jest zbrodnią wojenną, ściganą zarówno przez prawo międzynarodowe, jak i polskie.
Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat). Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne (kobieta urodziła potem martwe dziecko).
Oskarżeni ostrzelali wioskę z wielkokalibrowego karabinu maszynowego (wystrzelono co najmniej 36 pocisków kalibru 12,7 mm), a następnie obrzucili ją granatami moździerzowymi, mimo iż - jak wskazuje prokuratura - mieszkańcy wioski ani nikt w okolicy nie stanowił zagrożenia. W ocenie śledczych, żołnierze wiedzieli, że ogień trafi w zabudowania - centrum i skraj wioski, widzieli poruszających się tam ludzi i bawiące się dzieci. Zdaniem prokuratury, ich działanie miało cechy "wstrzeliwania się w wytypowany cel".
Na ławie oskarżonych zasiadło siedmiu wojskowych: kpt. Olgierd C. (jako jedyny nie zgadza się na podawanie danych), ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa. Sześciu zostało oskarżonych o zabójstwo cywilów, za co grozi kara dożywocia, siódmy - o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od pięciu do 15 lat pozbawienia wolności i - wyjątkowo - kara 25 lat więzienia.
Oskarżeni, którzy zostali aresztowani jesienią 2007 r. na ok. pół roku, odpowiadają obecnie z wolnej stopy. Nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków; prokuratura zaprzecza.


Sprawa wraca ... ciekawe kiedy się skończy ?

ero03 - Nie 24 Paź, 2010

Znając szybkość rozpatrywania spraw przez sądy polskie, to może sprawa zakończy się za kilka - kilkanaście lat ;)
kempczol - Nie 24 Paź, 2010

Belial, już są tacy szeregowi, którym kontrakty będą się kończyć po upływie 15 lat służby. :gent:
~~Ad~~ - Wto 26 Paź, 2010

Skoro nie ma już na Forum neo11, która często zajmowała się tym tematem, to coś dla odświeżenia dyskusji w związku z rozpoczętym ponownie procesem KLIK
FAZI 1 - Wto 26 Paź, 2010

To jeszcze warto dodać rozmowę z generałem Waldemarem Skrzypczakiem. Za polskatimes.pl;

Cytat:
Żołnierze z Nangar Khel mają dość. "Takie wypadki zdarzały się nie tylko naszym żołnierzom"

Żołnierze oskarżeni o ostrzelanie wioski Nangar Khel i zabicie cywilów, w tym kobiet i dzieci, odpowiadają przed sądem z wolnej stopy. We wtorek, pojawią się na sali rozpraw po czteromiesięcznej przerwie. Takie wypadki zdarzały się nie tylko naszym żołnierzom, ale żołnierzom wszystkich innych armii. Osobiście znam takich historii kilkanaście i zawsze żołnierze byli uniewinniani, nawet w Niemczech - mówi w wywiadzie dla "Polski" gen. Waldemar Skrzypczak.

W czerwcu Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał bowiem Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu uzupełnić akta sprawy m.in. o nasłuchy radiowe amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, protokoły pierwszych przesłuchań, dokumentację medyczną pomocy udzielonej ofiarom ostrzału czy przesłuchania lekarzy, którzy ratowali rannych w Nangar Khel. Wiadomo już, że nie wszystkie żądane przez sąd dokumenty udało się prokuratorom zgromadzić.

Jak zareagują na to sędziowie? I jak dalej potoczy się ten proces? Jest pierwszym w historii polskiego wojska procesem za złamanie konwencji haskiej i zabójstwo cywilów niebiorących udziału w działaniach wojennych. 16 sierpnia 2007 r. w wiosce Nangar Khel ostrzeliwanej przez polskich żołnierzy zginęło sześć osób: dwie kobiety, mężczyzna i troje dzieci. Trzy inne zostały ciężko ranne. Jak twierdzi prokuratura, mieszkańcy wioski nie stanowili zagrożenia dla polskich żołnierzy, a ci otworzyli ogień, mimo że widzieli poruszających się między domami ludzi.

Na ławie oskarżonych zasiadło siedmiu polskich wojskowych: sześciu z nich grozi kara dożywocia, siódmemu - 25 lat więzienia. Nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków.

Z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, byłym dowódcą wojsk lądowych, rozmawia Dorota Kowalska

Panie Generale, dzisiaj, po czteromiesięcznej przerwie, rusza proces żołnierzy oskarżonych o ostrzelanie wioski Nangar Khel. Jak się ten proces zakończy?
Trudno oceniać. Ufam w sprawiedliwość, ufam sądowi. Natomiast na ile silne są dowody, aby przekonać sąd o winie żołnierzy, tu mam pewne wątpliwości.

Żołnierze są niewinni?
Od początku uważałem, że tak. Takie wypadki zdarzały się nie tylko naszym żołnierzom, ale żołnierzom wszystkich innych armii. Osobiście znam takich historii kilkanaście i zawsze żołnierze byli uniewinniani, nawet w Niemczech. Dodam jeszcze, że także w naszej polskiej armii takie sytuacje miały już miejsce, chociażby w armii Andersa czy u generała Maczka. I nikt nigdy nie wpadł na pomysł, aby żołnierzy sądzić. To jest możliwe tylko w Polsce. Ale od początku uważam, że cała ta sprawa została sfabrykowana. Dla mnie sposób działania po tym zdarzeniu, czas, kiedy podjęto działania, świadczy o tym, że cała historia została celowo nakręcona.

Czemu miało by to służyć czy raczej komu?

Proszę wrócić do czasu, kiedy to się działo. To był okres wielkiej politycznej burzy, kiedy jedna strona próbowała drugiej - w cudzysłowie - pomóc, czyli zaszkodzić. Dlatego w całej tej sprawie widzę wiele winy ówczesnych służb, które miały w niej swój konkretny udział.

Jakich służb?
Ówczesne Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Obrona podnosi, że to nie tyle wina żołnierzy, co sprzętu: pocisków, moździerzy. Pan się z tym stanowiskiem zgadza?
Nie do końca. Wiem, że ten sprzęt był wielokrotnie badany i nie ma żadnego dowodu na to, że był zły. Dlatego daleki jestem od stawiania takiej diagnozy.

Major rezerwy Marek Gąska w rozmowie z "Polską" podnosi z kolei, że żołnierze byli źle do tej misji przygotowani, że nie mieli pełniej świadomości, iż biorą udział w misji bojowej.
Znam Marka bardzo dobrze, trochę przesadza. Na tyle, na ile było to możliwe, żołnierze byli do tej misji przygotowani. Nie usprawiedliwiam w tym momencie siebie, ale starałam się ich przygotować najlepiej, jak się dało. Problem był inny i cały czas go podnoszę. Nie dano nam szans, aby to zrobić dobrze. Było za mało czasu. Najpierw była mowa, że wysyłamy do Afganistanu część sztabu ze Szczecina, potem minister Sikorski podjął decyzję, że wysyłamy tam kontyngent bojowy. A moim zdaniem, aby dobrze przygotować kontyngent bojowy, potrzeba co najmniej roku.

A ile Pan miał czasu?
De facto pięć miesięcy. A przecież musieliśmy w tym czasie wyposażyć żołnierzy w nową broń, w nowy sprzęt. Także w trakcie przygotowania żołnierze uczyli się posługiwania niektórymi rodzajami uzbrojenia. Mieliśmy nóż na gardle. Ale kiedy prowadzi się walkę polityczną, nie pyta się wojskowych o zdanie.

W takiej sytuacji mógł Pan odmówić dowodzenia, czyż nie?

Tu nie chodzi o to, czy mogłem odmówić dowodzenia, czy nie. Tu chodzi o to, że politykom wydaje się, iż wojskowi siedzą w koszarach i zależy im wyłącznie na tym, aby jechać na misję. Więc wysyłają, a to do Czadu, a to do Afganistanu, bez żadnych procedur, szans na przygotowanie się do misji. Te decyzje zapadają na salonach, bez jakichkolwiek konsultacji z wojskowymi.

A tam, pod Nangar Khel, co mogło się stać? Co zawiodło?
Nie wiem, czy w ogóle coś zawiodło. Zadanie było wykonywane w trudnym terenie, sytuacja bojowa, napięcie, stres powodowały, że żołnierze zachowali się tak, a nie inaczej. Absolutnie wykluczam premedytację, nie wykluczam pomyłki.

Obserwuje Pan proces. Przerwano go na pewien czas, bo sąd poprosił prokuraturę o uzupełnienie akt. Pana dowody w tej sprawie przekonują?
Sąd po raz kolejny kazał uzupełnić akta. Brakuje wielu rzeczy, w tym zeznań świadków amerykańskich, którzy brali udział w tej operacji. To poważny problem, bo prokuratorzy powinni dostarczyć materiały, które są w rękach Amerykanów. Amerykanie twierdzą, że wszystko, co mieli, oddali, a mimo tego brakuje dokumentów.

Ten proces można prowadzić bez tak ważnych dowodów?
Powiem tak: w ciągu trzech lat zabrnęliśmy z tym procesem w ślepą uliczkę, ale nikt się teraz nie może wycofać. Na dobrą sprawę brak dowodów podważa istotę tego procesu. Ale decyzja w rękach sądu.

Jak proces znoszą oskarżeni?
Dwóch z nich jest w cywilu, reszta wciąż w wojsku. Wielokrotnie z nimi rozmawiałem i generalnie powiem tak: ich życie jest zniszczone. Ich małżeństwa się porozpadały. Oni tkwią w przekonaniu, że są na marginesie życia. Ta sprawa i czas, jaki się ciągnie, zniszczyły ich życie. Czas niszczy wszystko.

Dorota Kowalska

~~Ad~~ - Wto 26 Paź, 2010

Odszedł gen. Skrzypczak i nikt już nie chroni naszych żołnierzy :( Jeżeli zawinili, to należy Im się uczciwy proces bez przeciągania w nieskończoność. Takie mocne dowody były w sprawie, a tu nagle nie ma podstawowych zeznań świadków. To jakaś farsa, a nie proces w podobno demokratycznym państwie i do tego podobno państwie prawa. A efekt tych "profesjonalnych" działań ŻW i PW jest taki, że

Cytat:
Wielokrotnie z nimi rozmawiałem i generalnie powiem tak: ich życie jest zniszczone. Ich małżeństwa się porozpadały. Oni tkwią w przekonaniu, że są na marginesie życia. Ta sprawa i czas, jaki się ciągnie, zniszczyły ich życie. Czas niszczy wszystko.


A kto Im zwróci tyle lat życia, jak to wszystko okaże się tylko prowokacją SKW...?

Antonio - Wto 26 Paź, 2010

A efekt jest także taki, że zginęli ludzie.

Tak, tak... całe życie wszędzie niektórzy widzą prowokacje, a jakiekolwiek działania w celu dojścia do prawdy to celowe działanie, rozbijanie rodzin itd.

Co, może SKW zabiła tych ludzi? O kurczę :-o

Przeciągania sprawy i bajzlu nie popieram (gdzie był prokurator PKW jak były zbierane dowody?), ale bez przesady. Sprawa jest niejasna, poginęli ludzie, a co mamy się wzorować na amerykańskich zbrodniach wojennych? (patrz nowe materiały na WikiLeads) To ma być wzór?

ero03 - Wto 26 Paź, 2010

~~Ad~~ napisał/a:
proces bez przeciągania w nieskończoność.

Problem w tym, że najprawdopodobniej sąd nie wie co z tym pasztetem wypichconym przez "jedynie słuszną partię" zrobić.
Oskarżyli żołnierzy, zamknęli ich, a teraz nie wiadomo jak się z tego wyplatać, bo przecież PW nie ogłosi, że przez tyle lat biła pianę nadaremno ;)

Antonio - Wto 26 Paź, 2010

Bez przesady - tak możnaby powiedzieć o każdej niewygodnej sprawie. Dziwię się poznańskiej okręgowej - co, płk Mytych nie może poprzez MS lub MSZ jasno sądowi wyjaśnić kwestię materiałów amerykańskich? Nie potrafią napisać i przetłumaczyć kilku pism do USA? No bez jaj.
bolec71 - Wto 26 Paź, 2010

Znając nasz "wymiar sprawiedliwości" nie spodziewam się że ta sprawa znajdzie rozwiazanie w ciągu najbliższych kilku-(nastu, dziesieciu) lat :gent:
Antonio - Wto 26 Paź, 2010

A adwokaci gdzie są? Już powinni pakować wnioski o odszkodowania za przewlekłość postępowania. Od razu by ruszyło do przodu. Pewnie że skandal.

Poza tym czy sąd nie może wystąpić o żądane materiały? A jednocześnie nadal prowadzić postępowanie dowodowe?! Nie rozumiem przeszkód formalnych.

ero03 - Wto 26 Paź, 2010

Antonio napisał/a:
a co mamy się wzorować na amerykańskich zbrodniach wojennych

Dziś w dyskusji na ten temat w TV padło stwierdzenie, że w każdej wojnie zdarzają się takie przypadki, że nawet żołnierzom gen. Maczka przytrafiła się taka sprawa, ale jakoś nigdy nie słyszałem by oskarżono żołnierzy gen. Maczka o zbrodnie wojenne.
Więc z tymi oskarżeniami to byłbym ostrożny.

Jest takie powiedzenie, a jak wiemy powiedzenia (przysłowia) są mądrością narodów: „... gdzie drwa rąbią tam wióra lecą ...”

Od tego czasu wydarzyło się wiele wpadek SZ biorącym udział w wojnach, jak choćby „rozstrzelania” dziennikarzy przez helikopter amerykański, ale jak dotąd nie słyszałem by załogę tego śmigłowca oskarżono o ludobójstwo.

Antonio - Sro 27 Paź, 2010

Skrzypczak myli tematy, albo nie doczytał. W przypadku żołnierzy gen. Maczka chodziło o rozstrzelanie pod Falaise jeńców wojennych - żołnierzy Waffen SS.

Nie słyszałem, aby ostrzeliwali z moździeża obiekty cywilne, a jeden z nich pruł z PK (Brien`a) do cywilnego budynku.... co to za porównanie?

quest71 - Sro 27 Paź, 2010

Antonio napisał/a:
Nie słyszałem, aby ostrzeliwali z moździeża obiekty cywilne, a jeden z nich pruł z PK (Brien`a) do cywilnego budynku.... co to za porównanie?
Podaj mi definicję obiektu cywilnego w czasie wojny (okupacji). Wg mnie jest to obiekt z którego nikt nie strzela do żołnierza (najeźdźcy). Jeśli z wioski strzelano do naszych żołnierzy przestaje ona być obiektem cywilnym. Jeżeli przypadkiem zginęli nie-żołnierze nie można nikogo sądzić za zbrodnie wszak
ero03 napisał/a:
„... gdzie drwa rąbią tam wióra lecą ...”

Przeciągająca się tak długo sprawa wg mnie świadczy o braku dowodów przeciwko "zbrodniarzom". Jeśli tak, żołnierze ci powinni być natychmiast uniewinnieni i przeproszeni przez wszystkich, którzy orzekli ich winę już przed rozpoczęciem rozprawy.

~~Ad~~ - Sro 27 Paź, 2010

A jeżeli chodzi o materiały z USA, to można sobie darować, bo ich wywiad nie przyzna się co posiada i to jest całkiem zrozumiałe. Niezrozumiałe jest natomiast nieprzesłuchanie amerykańskich świadków, w tym tego, który na ochotnika się swego czasu zgłaszał. :gent:
miki - Sro 27 Paź, 2010

~~Ad~~, ale temu oficerowi USA też chyba rząd musi wyrazić zgodę na przesłuchanie przez naszych prokuratorów. O ile pamiętam takiej zgody nie było.

miki :cool:

Boba Fett - Sro 27 Paź, 2010

Antonio napisał/a:
Skrzypczak myli tematy, albo nie doczytał. W przypadku żołnierzy gen. Maczka chodziło o rozstrzelanie pod Falaise jeńców wojennych - żołnierzy Waffen SS.

I nikt żołnierzy od Maczka zbrodniarzami nie nazywa, prawda?
Ty, jak już widać było wcześniej, wyrok wydałeś - winni, zbrodniarze, celowe działanie.
Zgodnie zresztą ze znaną filozofią - nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani.

Może poczekaj z osądami do końca procesu, bo jak na razie, to prokuratura coś cienko przędzie...
Antonio napisał/a:
Nie słyszałem, aby ostrzeliwali z moździeża obiekty cywilne, a jeden z nich pruł z PK (Brien`a) do cywilnego budynku.... co to za porównanie?

Moździerza.
A rkm nazywał się Bren (BRno-ENfield), nie Brien. Samogłoskę zaś oddziela się apostrofem tylko, jeżeli sąsiaduje z inną samogłoską.

A może troszkę mniej złośliwości... ;) Dziękuję. MK-J.

Arrakis - Sro 27 Paź, 2010

Cytat:
Skrzypczak myli tematy, albo nie doczytał. W przypadku żołnierzy gen. Maczka chodziło o rozstrzelanie pod Falaise jeńców wojennych - żołnierzy Waffen SS.


A taki fakt miał miejsce ( :???: ) , czy też bazujesz na pewnym artykule, którego komentować nie wypada, bo nie ten wątek, a i samo "dzieło" na to nie zasługuje.

Arrakis

ero03 - Sro 27 Paź, 2010

Antonio napisał/a:
a jeden z nich pruł z PK (Brien`a) do cywilnego budynku

Czy w ŻW uczą odróżniać budynki cywilne od wojskowych w czasie wojny :?:
To po pierwsze, a po drugie, to z czego miał pruć – miał pruć kalesony ;)

~~Ad~~ - Sro 27 Paź, 2010

miki napisał/a:
~~Ad~~, ale temu oficerowi USA też chyba rząd musi wyrazić zgodę na przesłuchanie przez naszych prokuratorów. O ile pamiętam takiej zgody nie było.
miki :cool:


Racja, bo słabo o taką zgodę się postarano (jeżeli w ogóle?). A przecież były MON (ten od WF) z takimi koneksjami to mógłby na telefon takie zezwolenie załatwić... ;)

Resurrected - Sro 27 Paź, 2010

Wczoraj w jakimś programie Pan Polko poruszył ciekawą kwestię. Stwierdził, że dziwnym jest fakt, że szeregowi zasiadają na ławie oskarżonych z oficerami. W końcu to oficerowie wydali odpowiednie rozkazy, a żołnierze je tylko wykonali, bo taka była ich rola. W tej sytuacji powinno się rozpatrywać tylko i wyłącznie, ewentualną winę dowódców.

Małe OT..
Dlaczego oskarżony plutonowy, występuje w sądzie i wywiadach telewizyjnych, w zestawie muduru galowego, ze sznurem? Poza tym, zamiast mieć obszyte naramienniki, nosi na nich pochewki od swetra. Żenada.

Boba Fett - Sro 27 Paź, 2010

Resurrected napisał/a:
W końcu to oficerowie wydali odpowiednie rozkazy, a żołnierze je tylko wykonali, bo taka była ich rola. W tej sytuacji powinno się rozpatrywać tylko i wyłącznie, ewentualną winę dowódców.

Fajnie by było mówić, jak w Norymberdze: ja tylko wykonywałem rozkazy.
Niestety, nie da się:
Cytat:
Wyłączenie odpowiedzialności karnej za nieposłuszeństwo rozkazowi, czyli za przestępstwo określone w art. 343 k.k. przewiduje natomiast przepis art. 344 § l k.k. Stanowi on, że nie popełnia przestępstwa określonego w art. 343 k.k. żołnierz, który odmawia wykonania rozkazu polecającego popełnienie przestępstwa albo nie wykonuje go.

źródło

Resurrected - Sro 27 Paź, 2010

Szukałem i miałem zacytować właśnie ten przepis, aby zapobiec właśnie takiej wypowiedzi jak Twoja. Czy padł rozkaz otwarcia ognia do cywilów, a żołnierze zamiast odmówić zgodnie z prawem, rozkaz wykonali?? Nie wydaje mi się. No chyba że o czymś nie wiem...
Boba Fett - Sro 27 Paź, 2010

Przeczytaj 243 pozostałe strony tego wątku.
Johan83 - Sro 27 Paź, 2010

Resurrected,
Cytat:
Czy padł rozkaz otwarcia ognia do cywilów, a żołnierze zamiast odmówić zgodnie z prawem, rozkaz wykonali??


No właśnie jedni twierdzą że mjr. Olgierd C. wydał taki rozkaz, a mjr. C. twierdzi że rozkazu nie wydał.

Boba Fett,
Cytat:
Przeczytaj 243 pozostałe strony tego wątku.


A po przeczytaniu zastanów się czemu inny patrol, który był na miejscu odmówił ostrzelania wioski. http://www.wprost.pl/ar/1...uta-po-minucie/

malyxxl - Sro 27 Paź, 2010

Johan83 napisał/a:
No właśnie jedni twierdzą że mjr. Olgierd C. wydał taki rozkaz, a mjr. C. twierdzi że rozkazu nie wydał.

Tak z ciekawości - jak to jest z stopniem wojskowym tego pana? Bo w artykułach na zmianę jest albo kapitan albo major.

~~Ad~~ - Sro 27 Paź, 2010

Na misji żołnierz może mieć inny stopień niż w kraju i stąd zapewne to zamieszanie... :gent:
Johan83 - Sro 27 Paź, 2010

Dokładnie, wychodzi na to, że w kraju posiadał stopień kapitana a na misji majora.
Resurrected - Sro 27 Paź, 2010

Johan83 napisał/a:
Resurrected,
Cytat:
Czy padł rozkaz otwarcia ognia do cywilów, a żołnierze zamiast odmówić zgodnie z prawem, rozkaz wykonali??


No właśnie jedni twierdzą że mjr. Olgierd C. wydał taki rozkaz, a mjr. C. twierdzi że rozkazu nie wydał.

Czyli mam rozumieć, że rozkaz brzmiał "otworzyć ogień i zabić cywilów znajdujących się w wiosce!" Jeżeli tak brzmiał rozkaz, nie mam nic na obronę szeregowych.

Johan83 - Sro 27 Paź, 2010

Cytat:
Czyli mam rozumieć, że rozkaz brzmiał "otworzyć ogień i zabić cywilów znajdujących się w wiosce!" Jeżeli tak brzmiał rozkaz, nie mam nic na obronę szeregowych.


Miałem na myśli rozkaz żeby " przepierdol... trzy wioski" , o który trwa spór między mjr. C a resztą oskarżonych żołnierzy.

Antonio - Sro 27 Paź, 2010

Arrakis napisał/a:
A taki fakt miał miejsce ( :???: ) , czy też bazujesz na pewnym artykule, którego komentować nie wypada, bo nie ten wątek, a i samo "dzieło" na to nie zasługuje.


Nie zostało to nigdy potwierdzone czy wyjaśnione. Opierałem się bardziej na wspomnieniach gen. Skibińskiego i jak to on mówi "wyrównywaniu rachunków". Tutaj więcej dla tych, którzy twiedzą że Polacy byli zawsze the best, honorowi itd.

Cytat:
Zbrodnie wojenne popełnione przez Polaków


http://dws.org.pl/viewtop...c66d8b0bfec7a61

ero03 - Czw 28 Paź, 2010

Antonio, chyba nikt na tym forum nie twierdzi, że w sprawie zbrodni wojennych mamy czyste sumienie, ale i tu kłania się powiedzenie "... gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą ..." ;)
Arwena - Czw 11 Lis, 2010

Cytat:
Dopóki trwa proces

http://zafganistanu.pl/ - Marcin Ogdowski

Sprawa Nanghar Khel wielokrotnie wracała na tym forum – w Waszych komentarzach i postach.
Dziś, za sprawą gen. Skrzypczaka, i ja chciałbym poświęcić jej trochę uwagi.

„Minęły ponad trzy lata od wypadku pod Nanghar Khel, który położył się cieniem na wizerunku armii. Sprawa w toku. Co zmieniło się (…) w wojsku po tym zdarzeniu, które wywołało tak różne reakcje?” – zastanawia się generał.
„Nanghar Khel zachwiało wiarą żołnierzy w to, że czynią dobrze” – odpowiada. „A to droga do destrukcji w szyku. I do klęski, którą potem liczy się w poległych i rannych”.
„Wszyscy deklarują, że wszystko jest OK. Że syndromu Nanghar Khel nie ma” – nie kryje złości były dowódca Wojsk Lądowych. „A ja twierdzę, że jest. I będzie tak długo, dopóki nie zakończy się proces siódemki żołnierzy. Dopóki nie dojdzie do ostatecznego rozstrzygnięcia, na które wszyscy czekamy”.

Nie bez powodu cytuję gen. Skrzypczaka. Niebawem na emisji ukaże się jego blog, a w nim refleksje na temat Nanghar Khel i innych problemów nurtujących polską armię. Już dziś gorąco polecam i zachęcam do lektury.

Szczegóły wkrótce na stronie głównej INTERIA.PL.

Następny blog, nastepnego generała nic nie wnoszący, nic nie załatwiający.
Panie Generale, założenie blogu duzo zapewne wyjaśni a jeszcze wiecej pomoże Chłopakom...???? ....

Stevie - Czw 11 Lis, 2010

Próbna wersja TUTAJ.

Kolejna (?) wersja TUTAJ

:gent:

ero03 - Pią 12 Lis, 2010

No cóż, po spektakularnym odejściu z armii generał był w centrum uwagi i chyba mu się to spodobało, bo co jakiś czas daje o sobie znać nic nie wnoszącymi akcjami ;)
quest71 - Pią 12 Lis, 2010

Stevie napisał/a:

Kolejna (?) wersja TUTAJ

Ta wersja zablokowane więc nie mogłem porównać.
Blog może założyć każdy i pisać to co chce. Blogi znanych osób są szeroko komentowane, tych mniej znanych tylko w gronie ich znajomych.

ero03 - Pią 12 Lis, 2010

quest71 napisał/a:
Ta wersja zablokowane więc nie mogłem porównać.

Widocznie ktoś uznał, że za dużo tych generalskich blogów ;)

Stevie - Pią 12 Lis, 2010

Tam były już dwa teksty (w tym zablokowanym). M.in. o Naghar Khel. Administrator lub sam zainteresowany zablokowali, aby przenieść teksty do nowego. Tak myślę. Widocznie uważnie nas czytają :roll:

:gent:

Kornel - Sob 13 Lis, 2010

Będąc na spotkaniu w żagańskim książęcym pałacu w dniu 6.11. w czasie promocji książki Pana gen Skrzypczaka ,,Moja Wojna" utkwiło mi w pamięci stwierdzenie Pana Generała.
Cytat:
Nieudolność władzy, jej ministerialna biurokracja doprowadziła do śmierci polskiego żołnierza ( żołnierzy) . nie ze względu na złe wyszkolenie, ale na niedostateczne uzbrojenie i wyposażenie w dobry opancerzony sprzęt. Dodał również , że żołnierzom zabrano kompetencje ( oczywiście tym z wężykami) czyli politycy podzielili generałów na tych w blasku fleszy z orderami, wstęgami, krzyżami, oraz na tych w cieniu z medalami, ale bojowych i polowych. Oczywiście politycy otoczyli się generałami służalczymi, pokornymi i posłusznymi, trzaskającymi butami nawet przed tymi posłami nie mających zielonego pojęcia o służbie wojskowej.

Jeszcze większymi przygłupami okazali się parlamentarzyści holenderscy, którzy wysłali swoich żołnierzy do Afganistanu z karabinami ale bez amunicji. Mój znajomy (Polak i dawny sąsiad ) oczywiście żołnierz służący w holenderskim wojsku odpowiednik czerwonych beretów pokazał film z I wszego jego pobytu jak stacjonowali i pełnili służbę w Kabulu na skwerku rozbity namiot ( gdzie spali ) z pełnym zapleczem i gaziki do patrolowania. Tak było do czasu gdy nastąpiło bum,bum. Za załatwienie amunicji i użycie jej w obronie mieli stanąć przed sądem ale nie stanęli. Posiadam również film jak startował helikopter ( niemiecki )a oni otworzyli ogień do pastucha dlaczego tak postępowali ? ponieważ gdyby tego nie zrobili to byłoby zamiast jednego trupa 7 -mioro, ale holenderskich.
Wielka szkoda, że na tym forum nie krytykowało się negatywnych poczynań polityków, rządu, posłów, bo to oni jak szarańcza poprzez potulnych generałów wprowadzają w dalszym ciągu zamieszanie wokół wojska. Przedstawia się społeczeństwu w prasie i TV wojsko w negatywnym świetle. Wmawia się, że społeczeństwo jest biedne ponieważ żołnierze odchodzący wcześniej na emeryturę zabierają im stanowiska pracy.
Dzisiaj za tę uległość, wasalność wobec polityków, lub być może nakazu wojskowego dla forum ( nie zabierać głosu, nie krytykować, w ogóle się nie odzywać , żeby ich nie urazić ) - politycy wygrywają i wprowadzą to co chcieli.
Poprawiłam edycję .

MK-J - Sob 13 Lis, 2010

Kornel, piszesz
Cytat:
Wielka szkoda, że na tym forum nie krytykowało się negatywnych poczynań polityków, rządu, posłów

Myślę, iż krytyki w/w na Forum jest multum. W zasadzie nie ma już prawie tematu, w którym Userzy w sposób pośredni lub wręcz ze wskazaniem nie odnosiliby swych negatywnych emocji do poczynań miłościwie nam panujących. Problem w tym, że oni kompletnie się z nami nie liczą, często próbując przed mniej obeznaną cywilną publiką zaczarować siermiężną rzeczywistość. I - jak widać - często im się to udaje... :( M.

FAZI 1 - Sob 13 Lis, 2010

Kornel, z tego co czytałem to na tym Forum wielokrotnie krytykowano polityków ale nie politykowano. A że mało dosadnie, to może dlatego że wiele w Nas kultury osobistej. Co się tyczy Pana gen. broni Skrzypczaka to od 2001 do 17 sierpnia 2009 roku można było wiele razy powalczyć o żołnierzy.

generał brygady – 2001 rok
generał dywizji – 2004 rok
generał broni – 2006 rok.

Było nie było, 8 lat "na salonach".

Arwena - Sob 13 Lis, 2010

Kornel, a Pan Generał do której grupy się przyznał/zapisał/został przydzielony ?

Kornel napisał/a:
w czasie promocji książki Pana gen Skrzypczaka ,,Moja Wojna"

A może " Moja Wina" :?:
Doprawdy podziwiam Pana Generała za taką wiarę w swoją osobę, co to tak wszystko cacy...
Chociaż jednego nie ujmuję Jego osobie--------> kiedyś świetny Dowódca, żołnierz...
Jednak " świecznik" zmienia -------> cholernie.....

ero03 - Sob 13 Lis, 2010

Czemu generał tego nie mówił gdy był na misji i gdy wysyłał żołnierzy na misje, tylko teraz kiedy już w MON-ie nic nie ugra :?:
ero03 - Sob 13 Lis, 2010

Arwena napisał/a:
Jednak " świecznik" zmienia -------> cholernie.....

Nie tak świecznik jak miejsce siedzenia. Wszak nie od dzisiaj wiadomo, że:
„Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” ;)

FAZI 1 - Sob 13 Lis, 2010

Dawno, dawno temu był "Bóg, Honor, Ojczyzna" i sławetny maj 1926 roku, potem był "obiad Drawski", a teraz został "szmal, awans, prywata" :zly3:

Tyle OT :efendi2:

Kornel - Sob 13 Lis, 2010

Arwena napisał/a:
Kornel, a Pan Generał do której grupy się przyznał/zapisał/został przydzielony ?

Jeśli ktoś służył wspólnie, był podwładnym Pana Generała to w ciemno można odpowiedzieć. Ja natomiast zaliczyłbym Pana Generała do grupy Marszałków Polowych..

Kornel napisał/a:
w czasie promocji książki Pana gen Skrzypczaka ,,Moja Wojna"

A może " Moja Wina" :?:
Doprawdy podziwiam Pana Generała za taką wiarę w swoją osobę, co to tak wszystko cacy...
Chociaż jednego nie ujmuję Jego osobie--------> kiedyś świetny Dowódca, żołnierz...
Jednak " świecznik" zmienia -------> cholernie.....


Żołnierzem... jest się do końca życia.

Kolego ero03 mówił, mówił na spotkaniu z żołnierzami rezerwy tylko nie wszyscy o tym się dowiedzieli. Prasa zamilkła tv zamilkła, ktoś położył łapę. Przecież to za jego pobytu na misji On musiał powołać grupy bojowe. A przecież politycy wysłali wojsko na misję stabilizacyjną, pomagać społeczeństwu, tworzyć zręby policji, armii, aparatu państwowego ,samorządowego, szkolić tych przyszłych żołnierzy.

Ale co za różnica między dawnymi politrukami a dzisiejszymi politykami. W 68 r nie wolno było krzywo spojrzeć na Czecha, dać się opluć i być przyjaźnie nastawionym itd.
Dzisiejsza władza, polityk dołuje we własnym kraju wojsko w oczach społeczeństwa, niejednokrotnie wręcz ubliża armii, generałom mniej spolegliwym broniącym wojska od sprzętowego zubożenia.

Mogę jeszcze dodać, że winnym rozdmuchania sprawy, która była traktowana jako wypadek, zdarzenie rozdmuchał ten który stworzył słynny kontrwywiad z promowanych harcerzyków- czyli Mosze Macierewicz to powiedział kolega, który zginął w Smoleńsku.

ero03 - Sob 13 Lis, 2010

Kornel napisał/a:
mówił na spotkaniu z żołnierzami rezerwy

No właśnie, na spotkaniu z rezerwistami, a nie wtedy gdy przez wiele lat siedział w MON-ie ;)

Swego czasu, będąc pełnomocnikiem w sądzie pracy, dowiedziałem się, że większość skarg do sądu pracy kierują pracownicy po zakończeniu pracy u danego pracodawcy.
I coś w tym jest, że skarżymy lub nie zgadzamy się z decyzjami dopiero wtedy, gdy już pracodawca nie może nam zaszkodzić ;)

Johan83 - Sob 13 Lis, 2010

A Chciałbyś pracować dalej u takiego pracodawcy, którego podałeś do sądu? Bo ja na pewno nie.
ero03 - Nie 14 Lis, 2010

Nie, na pewno nie.
Tylko zastanawiam się dlaczego wszystkim rosną j... jak odchodzą, a noszą zbuki kiedy jeszcze pracują :?: ;)

Kornel - Nie 14 Lis, 2010

ero03 napisał/a:
Kornel napisał/a:
mówił na spotkaniu z żołnierzami rezerwy

No właśnie, na spotkaniu z rezerwistami, a nie wtedy gdy przez wiele lat siedział w MON-ie ;)

;)


Może nie uściśliłem daty, ale zaraz po swoim powrocie z misji ( poświęcił swój prywatny czas w sobotę).

,,ero03''
Odnośnie postu dlaczego wszystkim rosną itd....wiem, że przez co najmniej dwa lata każdy żołnierz generał rezerwy ma ograniczać swoją działalność (społeczną, polityczną ) do minimum a wręcz wskazane jest jej nieprowadzenie. Nie wiem tylko czy to jest nakaz, a być może prośba.

ero03 - Nie 14 Lis, 2010

Pierwszy raz słyszę o takim nakazie czy prośbie.
Kto niby miał wpaść na taki „genialny” pomysł :?:

MK-J - Nie 13 Lut, 2011

Cytat:



Sprawa Nangar Khel: wyrok niebawem?


Nie będzie zapisu z nasłuchów ISAF, ani przesłuchania pułkownika Schweitzera - sądowi nie udało się zebrać brakujących dowodów w sprawie Nangar Khel. Wiele wskazuje na to, że wyrok zapadnie już na początku marca.

W czerwcu ubiegłego roku sąd nakazał zwrócić sprawę Nangar Khel do prokuratury. Śledczy mieli podjąć próbę zdobycia dodatkowych dowodów. Z nakazu wywiązali się tylko częściowo. Sąd postanowił zatem działać sam. - Materiały do nas spłynęły. Nie chcę jednak mówić o ich treści przed rozprawą - ucina ppłk Rafał Korkus, rzecznik Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie.

Jak udało nam się jednak ustalić, sąd nie zdołał zrealizować wszystkich swoich zamierzeń. Nie zdobył na przykład zapisów z nasłuchu, który w dniu akcji mieli prowadzić Amerykanie. Na wniosek polskiej strony, zaprzeczyli oni, by w ogóle dysponowali takim materiałem. Raczej nie zostanie też przesłuchany pułkownik Martin Schweitzer, dowódca 4. Grupy Bojowej Armii USA, która stacjonowała w Afganistanie, choć w tym wypadku nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja. Sąd dysponuje za to opinią biegłych kartografów, którzy stworzyli symulację ukształtowania terenu i ustawienia moździerza.
- Wszelkie wątpliwości, których nie da się usunąć, muszą być interpretowane na korzyść oskarżonych. Jestem optymistą - mówi Tomasz Krzyżanowski, adwokat jednego z żołnierzy. Coraz więcej osób związanych ze śledztwem sugeruje, że sąd może zmienić kwalifikację czynu na nieostrożne użycie broni.

Sprawa wraca na wokandę 1 marca. Terminy kolejnych rozpraw zostały wyznaczone na 2 i 3 marca. Wówczas najprawdopodobniej proces się zakończy.
Do wydarzeń w Nangar Khel doszło w sierpniu 2007 roku. Pociski z moździerza wystrzelone przez polskich żołnierzy spadły na samotne zabudowania. Zginęło kilku cywilów. Sześciu polskich żołnierzy odpowiada przed sądem za zbrodnię wojenną, siódmy za ostrzelanie obiektu cywilnego. Grozi im odpowiednio dożywocie i 25 lat więzienia. Żołnierze nie przyznają się do winy.

Łukasz Zalesiński

ero03 - Nie 13 Lut, 2011

Dziennikarz liczy, że proces zakończy się 3 marca - naiwność ludzka nie zna granic.
MK-J - Sro 23 Mar, 2011

Cytat:



Wniosek o wizję lokalną w Nangar Khel odrzucony


Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek o przeprowadzenie wizji lokalnej w Afganistanie, której domagali się obrońcy części żołnierzy oskarżonych o ostrzelanie wioski Nangar Khel.

Zdaniem sądu m.in. ze względu na upływ czasu, nie da się przeprowadzić wizji lokalnej w sposób, który zapewniłby jej pełną wartość. Nie bez znaczenia w decyzji sądu była też kwestia zapewnienia bezpieczeństwa osobom, które miałyby się udać w okolice Nangar Khel - sędziom, adwokatom, prokuratorom i być może także oskarżonym.

Obrońcy oskarżonych uważają, że niedokonanie takiej wizji przez polskiego prokuratora kontyngentu afgańskiego bezpośrednio po zdarzeniu to "karygodne zaniedbanie". Prokurator płk Jakub Mytych z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu już wcześniej był przeciw wnioskowi o wizję lokalną, uzasadniając, że jego zdaniem nie da się jej przeprowadzić.

Wcześniej dokończono przesłuchanie kpt. Rafała Dąbrowskiego, eksperta z Wydziału Inżynierii Lądowej i Geodezji WAT, który już we wtorek mówił o ukształtowaniu terenu i usytuowaniu wioski względem drogi, żołnierzy, wzgórz i tym, gdzie spadły pociski moździerzowe. W środę biegły przedstawił dwie wizualizacje, przedstawiające widok w kierunku wioski z miejsc, gdzie mógł stać moździerz. Z wyliczeń kpt. Dąbrowskiego wynikało też, że odległość do miejsca upadku pocisków z jednego z możliwych miejsc ustawienia moździerza wynosiła ok. 1,3 km, z drugiego - ponad 3,7 km. Z tego drugiego miejsca nie było też widać wioski.

Obrońca jednego z oskarżonych ponowił wniosek (złożony też na poprzedniej rozprawie we wtorek) o przesłuchanie b. szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoniego Macierewicza (obecnie posła PiS) i ponowne przesłuchanie byłego dowódcy wojsk lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka, którzy mieliby zeznawać na temat politycznego tła w sprawie Nangar Khel. Sąd jeszcze raz wniosek odrzucił. Już we wtorek przewodniczący składu sędziowskiego podkreślił, że "sądu polityka nie interesuje".

Na ławie oskarżonych zasiada siedmiu wojskowych: dowódca grupy kpt. Olgierd C. (jako jedyny nie zgadza się na podawanie danych), ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i trzech starszych szeregowych: Damian Ligocki, Jacek Janik i Robert Boksa. Sześciu zostało oskarżonych o zbrodnię wojenną zabójstwa cywili, za co grozi kara dożywocia, siódmy - o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od pięciu do 15 lat pozbawienia wolności i - wyjątkowo - kara 25 lat więzienia. Oskarżeni byli aresztowani na pół roku od jesieni 2007 r. Obecnie odpowiadają z wolnej stopy. Nie przyznają się do winy.


LINK

Antonio - Czw 24 Mar, 2011

Dziwne. Nie da się? Na pewno? Czy może nie chce się dać? :-o Przy tak poważnych zarzutach moim zdaniem powinna być wyczerpana cała inicjatywa dowodowa. Tym bardziej że jak czytamy m.in. biegły z WAT nie wydał kategorycznej opinii i są wątpliwości odnośnie strzelania z moździerza.
miki - Czw 24 Mar, 2011

A ja uważam, że wszystkie zaniechane i nieprzeprowadzone dowody idą na korzyść oskarżonych. Za chwilę okaże się, że zostanie zmieniona kwalifikacja prawna czynu na "nieumyślne użycie broni". I z misternego planu PW pozostanie nic.

miki :cool:

grzeg_sz - Czw 24 Mar, 2011

W K.P.K jest coś takiego

Art. 5.
§ 1.
Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem.
§ 2.
Nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego.

Opierając się na mediach, to zostaną uniewinnieni.

ero03 - Czw 31 Mar, 2011

miki napisał/a:
I z misternego planu PW pozostanie nic.

Czy na pewno był to plan PW :?:
Bo coś mi się widzi, że była to polityczna inicjatywa łowców afer rodem z IV RP ;)

miki - Czw 31 Mar, 2011

ero03, wiem o tym ale ktoś musi być wykonawcą i nie jest to jedyny wykonawca.

miki :cool:

ero03 - Nie 10 Kwi, 2011

I teraz ten wykonawca nie wie jak z tego bagna wyjść.
A tak na marginesie, ten "wybitny" prawnik-zleceniodawca, jak pracował w komisji Rywina, to napisał oddzielny raport, w którym postawił ponad 20 zarzutów popełnienia przestępstwa.
Kiedy został min. sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w IV RP, to nie podjął ani jednego zarzutu.
Pytanie, dlaczego :?:
Zachodzi podejrzenie, że były g... warte, tak jak te zarzuty wobec polskich żołnierzy.

Stevie - Wto 24 Maj, 2011

PAP, Onet.pl napisał/a:
Prokurator żąda kar dla żołnierzy z Nangar Khel. Ostre słowa generała

Kar od 5 do 12 lat więzienia zażądał dzisiaj prokurator wojskowy dla siedmiu oskarżonych o zbrodnię wojenną ostrzelania w 2007 r. wioski Nangar Khel w Afganistanie, gdzie w wyniku tego ostrzału zginęło 6 osób - w tym kobiety i dzieci.


- Polski prokurator bez mocnych dowodów zażądał takich kar. Kary powinni ponieść decydenci polityczni – powiedział w TVN 24 gen. Jerzy Wójcik, były dowódca 6. Brygady Desantowo-Szturmowej. - Państwo polskie powinno stanąć za żołnierzami murem, bo nie dostosowano prawa do warunków wojennych. Prawo sobie, a życie sobie – dodał wojskowy.

- Żołnierze wykonywali zadanie bojowe w trudnych warunkach. Sąd powinien podjąć taką decyzję, która będzie satysfakcjonująca dla żołnierzy i społeczeństwa – podkreślił gen. Wójcik.

Dzisiaj przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie dobiegł końca proces oskarżonych w tej sprawie. Prokurator płk Jakub Mytych uznał, że oskarżeni dopuścili się zarzuconych mu czynów - łamiąc polskie prawo oraz konwencje: haską i genewską ostrzelali niebroniony obiekt cywilny. - Mieli taki zamiar i dostali taki rozkaz. Twierdzenie, że celowali gdzie indziej, jest linią obrony - uznał oskarżyciel.

Dla oskarżonych o zbrodnię wojenną zabójstwa cywili prokurator zażądał - 12 lat więzienia dla dowódcy grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), dla ppor. Łukasza Bywalca kary 10 lat więzienia, dla chor. Andrzeja Osieckiego - 12 lat więzienia, dla plut. Tomasza Borysiewicza - kary 10 lat więzienia, dla starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy - po 8 lat więzienia, a dla st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego (jako jedyny nie ma zarzutu zabójstwa cywili, lecz ostrzelania niebronionego obiektu) - kary 5 lat.

Wobec wszystkich prokurator zażądał orzeczenia utraty praw publicznych na okres od 10 do 5 lat, a także orzeczenia nawiązek na PCK oraz zadośćuczynień za każdego z zabitych (każdy oskarżony miałby zapłacić po 73 tys. zł) i kilkutysięcznych zadośćuczynień za zranienie trzech kolejnych afgańskich cywili.

Obecnie przemawia pierwszy z obrońców kpt. Olgierda C. Podkreślił, że jego klient twierdzi, iż nie wydał rozkazu ostrzału wioski, a podwładni mogli nadinterpretować jego słowa. Adwokat podkreśla, że w śledztwie popełniono wiele błędów.

SALUT - Wto 24 Maj, 2011

Jak dla mnie jest to chore, ze śmiercią cywili i wojskowych trzeba się liczyc w każdej (wojnie, misji) mimo nawet wielkich starań nie uda się tego ograniczyc do 0.
Z tego co słyszałem, wojsko u.s.a miało większe "wpadki" niż Ci żołnierze, ale nikt tam nawet nie pomyślał by ich chciec skazac.
Obrońców kraju i zdawałoby się bohaterów potraktowano jak bandytów.
Niedługo dojdzie do takiej paranoi, że żołnierz na wojnie zanim strzeli do kogoś będzie musiał oddac serie strzałów ostrzegawczych w powietrze.. :x

GAD - Wto 24 Maj, 2011

To politycy i media zrobiły z nich zbrodniarzy. Doskonale pamiętam wypowiedzi tamtych. Ci nie są lepsi i wyrok oraz pietno zbrodniarza wojennego byłyby zresztą bardzo im na rękę. Nawet sojusznicy byli oburzeni takim postawieniem sprawy, bo przecież wyniknie z tego że jesteśmy w NATO z kupą takich zbrodniarzy tylko noszących inne mundury. Cały ten proces nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i jak dla mnie jest zwykłym chamskim procesem politycznym. Nie wiem, czy to przejdzie, ale takie jest moje zdanie. Zbrodniarzami sa ci, którzy Polaków tam wysłali. :gun:
jeszcze wojskowy - Wto 24 Maj, 2011

Czy znacie jakiś kraj na swiecie, który najpierw wysyła żołnierzy na wojnę a potem chce ich ukarać że kogoś zabili? Jest taki to Polska. Czy prokurator zamienił się z .... na rozum i to prokurator wojskowy.Wstyd.
kassandra - Wto 24 Maj, 2011

Znam taki kraj..., to kraj gdzie jego prokuratura nazywa zbrodniarzami jego żołnierzy, to kraj gdzie jego premier mówi że jego żołnierze dostaną coś na co nie zasłużyli. "Dziwny jest ten kraj..."
Ryś - Wto 24 Maj, 2011

Cytat:
Kar od 5 do 12 lat więzienia zażądał dzisiaj prokurator wojskowy dla siedmiu oskarżonych

Po prostu żenada, bo bardzo odbije się na psychice obecnie i później służących na misjach :x

~~Ad~~ - Wto 24 Maj, 2011

Pozostaje mieć nadzieję, ze przynajmniej sąd wykaże się odrobiną rozsądku oraz poczuciem polskiej/narodowej/wojskowej racji stanu... :modli: :efendi2:
MK-J - Wto 24 Maj, 2011

Cytat:

Klich ws. Nangar Khel: błąd, a nie przestępstwo


To, co się stało w Nangar Khel, to błąd polskich żołnierzy, a nie przestępstwo - ocenił w rozmowie z PAP minister obrony Bogdan Klich. We wtorek przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie dobiegł końca proces siedmiu oskarżonych o zbrodnię wojenną w tej sprawie.

- Już przed trzema laty wypracowałem sobie przekonanie, że żołnierze tam, w Afganistanie, popełnili błąd, a nie był to czyn kryminalny. W tym celu zresztą zgłosiłem się do prokuratury i później zeznawałem w takim duchu przed sądem - na korzyść naszych żołnierzy - powiedział we wtorek Klich.

Podkreślił, że do takiego stanowiska przekonała go rozmowa, jaką odbył w grudniu 2007 r. z amerykańskim płk. Martinem Schuitzerem, dowódcą 4. grupy bojowej w Afganistanie i ówczesnym przełożonym naszych żołnierzy. - Jego ocena tamtego zdarzenia była jednoznaczna: to nie był czyn kryminalny, to nie było przestępstwo, to był fatalny zbieg okoliczności - mówił Klich.

W sierpniu 2007 r. na drodze oznaczonej kryptonimem Warrior w pobliżu wioski Nangar Khel mina-pułapka uszkodziła polskiego Rosomaka. Wówczas z polskiej bazy Wazi-Khwa w rejon wioski wyruszył patrol sił szybkiego reagowania. W wyniku moździerzowego ostrzału wioski (której mieszkańcy właśnie świętowali wesele) zginęło sześć osób, a trzy kolejne zostały ranne.

We wtorek prokurator wobec oskarżonych zażądał: 12 lat więzienia dla dowódcy grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), dla ppor. Łukasza Bywalca kary 10 lat więzienia, dla chor. Andrzeja Osieckiego - 12 lat więzienia, dla plut. Tomasza Borysiewicza - kary 10 lat więzienia, dla starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy - po osiem lat więzienia, a dla st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego (jako jedyny nie ma zarzutu zabójstwa cywili, lecz ostrzelania niebronionego obiektu) - pięciu lat.

Wobec wszystkich prokurator zażądał orzeczenia utraty praw publicznych na okres od 10 do pięciu lat, a także orzeczenia nawiązek na PCK oraz zadośćuczynień za każdego z zabitych (każdy oskarżony miałby zapłacić po 75 tys. zł) i kilkutysięcznych zadośćuczynień za zranienie trzech kolejnych afgańskich cywili. Płk Mytych wniósł też o podanie wyroku do publicznej wiadomości (jest to forma kary, którą sąd może umieścić w sentencji wyroku).

We wtorek mowy końcowe wygłosili też obrońcy czterech oskarżonych. Wnieśli o uniewinnienie swoich klientów.

Na środę zaplanowano wystąpienia adwokatów trzech oskarżonych oraz być może także ostatnie słowo oskarżonych. Później sąd uda się na naradę. Kiedy zostanie wydany wyrok, nie wiadomo.


LINK

Hm... :zly4: M.

ero03 - Wto 24 Maj, 2011
Temat postu: Zatrzymanie 7 żołnierzy I zmiany w Afganistanie
GAD napisał/a:
To politycy i media zrobiły z nich zbrodniarzy.

Święta prawda, wszak to ten, co ich wysłał na wojnę. powiedział:
"Banda durniów strzelała do cywili. Nie jestem za to odpowiedzialny"
i umył ręce :!:

ropuch1 - Sro 25 Maj, 2011

Ja przepraszam, że być może wsadzę kij w mrowisko ale trochę nie bardzo rozumiem Wasze oburzenie.
Bo chyba troszę zapomnieliśmy czego dotyczy ten proces.
A o ile pamiętam (poprawcie mnie jeśli sie mylę) prokurator oskarżył żołnierzy przedstawiając okreslony stan faktyczny, który wyglądał mniej więcej tak :

W trakcie patrolu Rosomak został uszkodzony na minie - pułapce.
Poniewaz kilka dni wcześniej zginął polski żołnierz atmosfera w bazie była napięta.
Zdecydowano o wysłaniu patrolu sił szybkiego reagowania ( za błędne nazwy z góry przepraszam).
Żołnierze z tego patrolu, a w każdym razie jego dowódcy, jeszcze w bazie zdecydowali, że po przyjeździe na miejsce, w akcie zemsty, będą strzelać do mieszkańców wioski.
Po przyjeździe na miejsce nikt ich nie atakował i nie groziło im żadne niebezpieczeństwo. Pomimo to, po otrzymaniu przez radio potwierdzenia wcześniejszych rozkazów rozpoczeli ostrzał z moździerzy, z pełną świadomością celując w zabudowania wioski i z pełną świadomością, że są w niej cywile, którzy w żaden sposób im nie zagrażają.
Prokurator twierdził, że oni nawet nie tyle strzelali w kierunku wioski godząc się z tym że niestety mogą zginąć cywile lecz z pełną świadomością strzelali do tych ludzi chcąc ich zabić, tak jak to wcześniej zaplanowali.

Czy tak było naprawdę tego nie wiem. I nikt z nas tego nie wie bo nikt z nas nie zna ani dowodów przedstawionych sądowi ani akt sprawy ani pewnie nie był na miejscu.
Czy takie oskarżenie ma jakiekolwiek oparcie w faktach tego więc nie wiemy i nie nam to ptrzesądzać. Ale jeżeli prokurator zebrał dowody potwierdzające takie okoliczności to jeżeli to nie jest zbrodnia wojenna to ja już nie wiem co nią jest.

A jak byoł naprawdę ? Nie wiem i nie mam zamiaru się na ten temat wymądrzać. Mam tylko nadzieję, że wystarczy jeden proces by to ustalić.

~~Ad~~ - Sro 25 Maj, 2011

Poświęć trochę czasu, przeczytaj spokojnie przynajmniej większość z tego wątku i zapewne będziesz wiedział skąd to nasze "oburzenie"... :gent:
Panna Jagoda - Sro 25 Maj, 2011

Jest tylko jedna mała rysa-skoro są niewinni, dlaczego zeznają przeciwko sobie :-o
~~Ad~~ - Sro 25 Maj, 2011

RWD... :???: :cool:
ropuch1 - Sro 25 Maj, 2011

Wybacz Ad ale wątek śledziłem z dużym zaciekawieniem od początku więc chyba jednak nie muszę czytać go od nowa ;)

Ok rozumiem oburzenie sposobem zatrzymania, choć mam w tej sprawie własne zdanie.

Ale zdecydowanie nie rozumiem oburzenia toczącym się procesem.

Zauważ, że w akcie oskarżenia prokurator nie twierdzi, że doszło do wypadku czy pomyłki i żąda skazania jak za zbrodnie wojenną.
Nie mamy więc do czynienia z bezspornie ustalonym stanem faktycznym do którego prokurator stosowałby błędną kwalifikację.
Prokurator twierdzi, tak przy najmniej wynika z informacji gazetowo-telewizyjnych, że oskarżeni działali świadomie, celowo, ze z góry powziętym zamiarem zabicia cywili.
Na ile zdoła to udowodnić to inna sprawa ale jeżeli tak rzeczywiście było to moim zdaniem polska racja stanu nie polega na udawaniu, że nic sę nie stało.
Częśc natomiast dyskutantów uważa, że prokurator albo jest głupi i wypadek kwalifikuje jako zbrodnię albo wiedzą o tym, że nie ma wystarczających dowodów pomimo to wniósł akt oskarżenia działając z pobudek pozaprawnych (politycznych, chęcią zrobienia kariery, ulegając naciskom czy co tam jeszcze).
Może było tak, a może inaczej ale tego bez znajmości akt sprawy nie sposób pwoiedzieć. W każdym razie informacje gazetowo - telewizyjne nie pozwalają na przyjęcie takiej wersji, która pozwalałaby na tak silne oburzenie.

~~Ad~~ - Sro 25 Maj, 2011

Jak śledziłeś wątek, to zapewne wiesz ile w toku procesu sądowego pozostało z początkowego "kalibru" oskarżenia PW, stąd pewne podstawy do oburzania się są. Nie oskarża się ludzi nie mając mocnych dowodów, a PW to jednak zrobiła i to co gorsza na zamówienie polityczne. Taka jest moja obecna ocena tej kwestii. :gent:
miki - Sro 25 Maj, 2011

Coś w stylu "dajcie człowieka a paragraf się znajdzie".
Według mojej oceny proces nie skończy się na pierwszej instancji.
ropuch1, zastanów się nad jednym, czy znajdzie się chętny, który przyzna się do popełnionego błędu w kwalifikacji prawnej czynu ? Bo przy pierwszej kwalifikacji to żądania były dwa: 25 lat i dożywocie. A teraz już mamy tylko 12, 10 i 5 lat. Tłumaczenie, że jakiegoś dowodu nie można było przeprowadzić, jest trochę nie na miejscu. I zaznaczam dowodów na korzyść oskarżonych.
Na dzisiaj mamy taki a nie inny stan sprawy co będzie jutro ? Tego nikt nie wie.

miki :cool:

ropuch1 - Sro 25 Maj, 2011

Ano właśnie o to chodzi Ad, że ja zupełnie nie wiem "ile zostało z początkowego kalibru oskarżenia". Ani słowa nie czytałem ani nie słyszałem o tym żeby prokurator choć troche zmienił czy to opis zarzucanych czynów czy ich kwalifikację.
Ty Ad też tego nie wiesz. Wiesz tyle co przeczytałeś i wybacz ale moim zdaniem wyciągasz z tego wnioski pod z góry założoną tezę. A wnioski z tego o czym pisały gazety można wysnuć także zupełnie odmienne, tak jak odmienne są, a o czym pisała Panna Jagoda, wyjaśnienia samych oskarżonych.

[ Dodano: Sro 25 Maj, 2011 ]
No nie za bardzo miki, bo o ile mi wiadomo prokurator domaga się dla wszystkich, którym zarzuca zabójstwo kar od 8 lat w górę, a tylko dla jednego, ktory takiego zarzutu nie stawia i nigdy nie stawiał 5 lat.
To po pierwsze, po drugie żołnierzy zatrzymano w 2007r., proces zaczął się chyba w 2008, a w między czasie TK uznał niekonstytucyjność art. 148 par 2 k.k. i zmienił się stan prawny, a nie kwalifikacja. O ile w ogóle opierała się na tym przepisie bo szczegółów nie znam.

Poza tym naprawdę przeczytajcie co mówią sami obrońcy. Już nawet nie kwestionują ustalonych faktów tylko, nie wiedział, nie chciał, nie miał zamiaru, wykonywał rozkaz :

"Kapitan Olgierd C. nie wydał rozkazu ostrzelania wioski, jest niewinny - przekonywał jego adwokat Adam Pacyna. Przekonywał, że to podwładni jego klienta zrzucają na niego swoją winę za zabicie cywili i ostrzelanie niebronionego obiektu. Przypomniał, że zeznający na procesie świadkowie mówili, iż przypisywany kpt. C. zwrot "przepier... wioskę" był rozumiany jako polecenie jej otoczenia i przeszukania - tak jak już wielokrotnie wcześniej robiono.

- Podwładni kapitana C. stworzyli wersję, według której to ich dowódca polecił strzelać do wiosek, a prokuratura tę wersję łatwowiernie przyjęła - mówił drugi jego obrońca, mec. Andrzej Kmieciak. Zarazem podkreślił, że już po zdarzeniu ci żołnierze starali się zrzucić z siebie odpowiedzialność za tę zbrodnię. - Wyjaśnienia współoskarżonych są niespójne - zauważył adwokat.

Po nim przemawiali obrońcy szeregowych Boksy, Janika i Ligockiego. - Wykonywali rozkazy, nie mieli świadomości, że są bezprawne, nie mieli zamiaru popełnienia zbrodni wojennej - przekonywali. - Szeregowy Boksa nie działał z zamiarem popełnienia zbrodni. Jego zadaniem było tylko podawanie amunicji do moździerza, nie on wyznaczał cele i zadania - mówił mec. Jacek Relewicz.

Broniący szer. Janika mec. Tomasz Krzyżanowski uznał, że jego klient działał "w warunkach usprawiedliwionej nieświadomości bezprawności czynu", co powinno skutkować jego uniewinnieniem. - Nie miał powodu ani podstaw, by odmówić wykonania postawionego mu zadania - ocenił obrońca.

Adwokat Ligockiego mec. Wiktor Dega podkreślił, że także jego klient nie popełnił zarzucanej mu zbrodni zaatakowania karabinem maszynowym "niebronionego obiektu cywilnego". - W istocie strzelał do niezamieszkanej lepianki, nie potwierdzono zresztą, by jakikolwiek pocisk w ogóle w nią trafił - podkreślał."

Sorry, mogę się mylić, i mam szczerą nadzieję, że tak jest ale z tego co czytam to właśnie teza o wypadku jest coraz mniej prawdopodobna.

~~Ad~~ - Sro 25 Maj, 2011

Cytat:
W istocie strzelał do niezamieszkanej lepianki, nie potwierdzono zresztą, by jakikolwiek pocisk w ogóle w nią trafił - podkreślał."


Już ten fragment zacytowany przez Ciebie świadczy o zwykłej głupocie PW, która stawia zarzuty nie mając dowodów, a tylko swoje imaginacje. Ostrzał tzw. punktów obserwacyjnych w tym czasie (nie wiem jak teraz) był swoistą normą działań prewencyjnych naszych kolejnych zmian w Afganistanie. Te ostrzelane zabudowania były gdzieś na jakimś przysiółku wsi w okolicach wcześniej wykrytych punktów obserwacyjnych przeciwnika. Zadanie było jasne, ale moździerz trochę chyba nie tego, nastawy być może też ustalone przez dowódcę były nie tego i dlatego się teraz wypiera, a żołnierze tylko wykonali swoją robotę. Mogli popełnić błąd, ale żeby od razu stawiać taką kwalifikację czynu na podstawie podsłuchanych opowieści przechwalających się po "akcji" żołnierzy? Czy nikt z Was nie koloryzował opowiadając jak to był "rambo" podczas bijatyki na weselu, dyskotece itp.? Czy nikt z Was nie opowiadał jak to świetnie strzela, walczy w ręcz i jakie to super tajne misje w wojsku wykonuje i bez niego, to ta jednostka, oddział, pododdział, to już dawno by zszedł na psy? Na takich podstawach w mojej ocenie zbudowany jest ten cały akt oskarżenia. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że sąd nie da się wyprowadzić na manowce... :gent:

ropuch1 - Sro 25 Maj, 2011

~~Ad~~ napisał/a:
Mogli popełnić błąd, ale żeby od razu stawiać taką kwalifikację czynu na podstawie podsłuchanych opowieści przechwalających się po "akcji" żołnierzy? Czy nikt z Was nie koloryzował opowiadając jak to był "rambo" podczas bijatyki na weselu, dyskotece itp.? Czy nikt z Was nie opowiadał jak to świetnie strzela, walczy w ręcz i jakie to super tajne misje w wojsku wykonuje i bez niego, to ta jednostka, oddział, pododdział, to już dawno by zszedł na psy? Na takich podstawach w mojej ocenie zbudowany jest ten cały akt oskarżenia. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że sąd nie da się wyprowadzić na manowce... [/color]:gent:


No właśnie cały problem polega na tym Ad, że jak czytałem świadkowie zeznawali, że Oni się chwalili tym co zrobią przed akcją, a nie po niej.
No dobra Ad, ja naprawdę, ze szczerego serca trzymam kciuki żeby wyszło na Twoje.
Nie bardzo wierzę w wypadek ale mam nadzieję, że się mylę.
Ale na mówienie o głupocie prokuratora jest moim zdaniem zdecydowanie za wcześnie.

~~Ad~~ - Czw 26 Maj, 2011

To jak wyjaśnisz postawę prokuratora, który był razem z kontyngentem tam na miejscu? Jakoś nie śpieszył się z ferowaniem wyroków i to dopiero "harcerze Macierewicza" na polityczne zamówienie nadmuchali ten balon, a tego prokuratora gdzieś tam upchnięto. Wiem, wiem założyłem sobie pewną tezę i szukam argumentów by ją udowodnić. Czyli zgodnie z duchem prawa karnego - domniemanie niewinności- o czym dziennikarze, i część tu dyskutujących w ogóle nie pamiętają... :gent:
ropuch1 - Czw 26 Maj, 2011

Nie wiem czy to było akurat polityczne zamówienie. Gdyby to jeszcze byli jacyś sławni lekarze ....
Wydaje mi się, że akurat politykom takie rozdmuchanie sprawy było nie w smak o czym świadczy fakt, że Szczygle puściły nerwy.
Już prędzej potrzeba sukcesu nowej służby.
Co do domniemania niewinności pełna zgoda. Zbyt często u nas postawienie zarzutów = w opinii publicznej skazaniu. Ale to już nie wina prokuratury ani sądu ale raczej mediów goniących za sensacją.
I Ad myslę, że trochę błędnie traktujesz postawę prokuratury. Jak prokurator wnosi akt oskarżenia to musi być pewien swoich racji i musi być gotowy do przekonania o nich sądu. Jak bys ocenił prokuratora, który wyszedłby do dziennikarzy i powiedział "no w zasadzie to ja nie jestem pewien czy oskarżeni są winni ale ich oskarżyłam tak na wszelki wypadek".

~~Ad~~ - Czw 26 Maj, 2011

Jeżeli prokurator ma "cienkie" dowody, to kwalifikuje czyn stosownie do dowodów, a jak ma super "cienkie" dowody , to umarza śledztwo.
A Szczygle puściły nerwy tylko dlatego, że za mało ugrano, a mleko się wylało... :gent:

polon2 - Czw 26 Maj, 2011

Sądzenie żołnierza za zbrodnie wojenne, którego zadaniem było podawanie amunicji do moździerza jest chyba czymś nie na miejscu. Rozumiem ,że osądzeniu poddany zostaje dowódca, ale żeby amunicyjny :?: :?: :?:
Antonio - Czw 26 Maj, 2011

Sędzia ma jeszcze do wyboru uznanie winy, ale odstąpienie od ukarania z uwagi na stan wyższej konieczności itp. Coś czuję, że przy takich dowodach w razie skazania będzie się musiała wypowiedzieć wyższa instancja - Izba Wojskowa Sądu Najwyższego.

Faktycznie jakieś żądania kar wysokie. Czy pułkownik prokurator wojskowy był kiedykolwiek na misji? Ja byłem, wiem co spowodowała ta sprawa. Jestem jak widzieliście wcześniej daleki od obrony podejrzanych (od tego mają swoich adwokatów) ale takie kary? Za co? Faktycznie jakaś dziwna zbrodnia wojenna, mało dowodowa.

Z czego te chłopaki pospłacają takie kary finansowe, jakby je orzekł sąd? Znowu wyjadą na misję, z tym że rezerwiści jako ochroniarze w firmie córce dawnej Blackwater :oops1:

polon2, nie znamy akt. Kij wie jaka była jego wiedza o zdarzeniu i rola. Adwokat wiadomo co powie i tak właśnie się zachowuje :modli:

W MyLay także szeregowi twierdzili, że jedynie ładowali taśmy do M60, a nie strzelali :tongue10:

MK-J - Pią 27 Maj, 2011

Jeżeli wysyła się ludzi na wojnę a społeczeństwu robi wodę z mózgu w kółko powtarzając, że jest to misja stabilizacyjna, być może i nasz branżowy wymiar sprawiedliwości w to uwierzył. To samo zdarzenie inaczej wyglądałoby na tle kojarzącym się niektórym z misją np. w Libanie, a już w warunkach wojny i to z przeciwnikiem takim jak w Afganistanie - nabiera innego znaczenia. Tylko faktycznie, ze świecą szukać wojskowych prokuratorów czy sędziów, którzy byli uczestnikami jakiejkolwiek "misji". :gent: M.

Ps. Polecam ciekawy MATERIAŁ

ropuch1 - Pią 27 Maj, 2011

Antonio napisał/a:
Sędzia ma jeszcze do wyboru uznanie winy, ale odstąpienie od ukarania z uwagi na stan wyższej konieczności itp.

Faktycznie jakieś żądania kar wysokie. Czy pułkownik prokurator wojskowy był kiedykolwiek na misji? Ja byłem, wiem co spowodowała ta sprawa. Jestem jak widzieliście wcześniej daleki od obrony podejrzanych (od tego mają swoich adwokatów) ale takie kary? Za co? Faktycznie jakaś dziwna zbrodnia wojenna, mało dowodowa.


Stary już jestem i mogę wszystkiego nie pamiętać ale coś mi się tam kołacze, że stan wyższej konieczności wyłacza w jednej postaci (26 par 1 k.k.) bezprawność, a w drugiej (26 par 2 k.k.) winę, a przez to czyn popełniony w stanie wyższej konieczności w ogóle nie jest przestępstwem. Nie ma więc mowy o odstąpieniu od wymierzenia kary, chyba, że mamy do czynienia z przekroczeniem granic stanu wyższej konieczności.

Po drugie antonio, łatwo możesz sprawdzić, że k.k. nie przewiduje za zabójstwo kary niższej niż 8 lat pozbawienia wolności, a za zabójstwo kwalifikowane niższej niż 12 lat pozbawienia wolności. Więc żądane przez prokuratora kary są raczej w dolnych granicach ustawowego zagrożenia.

I po trzecie, jeżeli (co podkreślam) wydarzenia przebiegały tak jak je opisał prokurator tzn oskarżeni celowo działali z zamiarem zabicia cywilów bez żadnego z ich strony zagorżenia i kierowali się chęcią zemsty to takie działanie wygląda tak samo źle w każdych okolicznościach czy misji, czy wojny.

Doberman - Pią 27 Maj, 2011

Ale celowe działanie, nawet jeśli miało miejsce należy udowodnić. W przeciwnym wypadku stosuje się zasadę domniemania niewinności.
ropuch1 - Pią 27 Maj, 2011

Co do tego pełna zgoda.
==majki== - Pią 27 Maj, 2011

Żołnierzy, którzy najlepiej jak potrafią wykonywali swoją robotę traktuje się jak kryminalistów. Natomiast prawdziwi aferzyści, zbrodniarze, złodzieje itd. mają się dobrze.
Cóż polskie prawo jest jak pajęcze sieci, muszka się złapie, a bąk przeleci.
Jestem z Wami, bądźcie dobrej myśli. Wszak nadzieja zawsze umiera ostatnia.

Antonio - Sob 28 Maj, 2011

Tak, tak Majki. W wyborach zapewne nie głosujesz bo wszędzie złodzieje, aferzyści itd. A znasz chociaż to Twoje chore prawo?

Podaj jakieś konkrety, a nie stary schemat - wszystko źle, wszystko chcą nam zabrać, wszędzie złodzieje itd. A Ty taki święty jesteś? :lol:

Pewnie, wiele rzeczy jest złych, są przypadki złych przepisów, demokracja jest młoda. Jednak bez przesady. To nie forum podwórkowe, aby co jakiś czas robić "kopiuj-wklej" że wszędzie złodzieje itd.

FAZI 1 - Nie 29 Maj, 2011

Cytat:
Afganistan: Kobiety i dzieci ofiarami ataku NATO
W ataku NATO przeprowadzonym w nocy z soboty na niedzielę na południu Afganistanu, w prowincji Helmand, zginęło 12 dzieci i dwie kobiety. Obrażenia odniosło sześć osób - poinformowały w niedzielę lokalne władze.

Nalot miał miejsce w dystrykcie Nawzad, leżącym w północnej części prowincji Helmand - powiedział rzecznik władz tej prowincji Daud Ahmadi.

Według Ahmadiego, NATO zaatakowało dwa domy, zamieszkane przez cywilów, choć celem ataku mieli być talibscy rebelianci.

Wśród ofiar są dwie kobiety, pięć dziewcząt i siedmiu chłopców.

Rzecznik dowodzonych przez NATO sił ISAF major Tim James powiedział, że siły sojuszu oraz afgańskie wojsko badają obecnie miejsce incydentu.


Sorki za OT, ale wypadało by śledzić co dalej z tym nieszczęśliwym i tragicznym w skutkach incydentem. Potem możemy porównać zakończenia.

Antonio - Nie 29 Maj, 2011

No żeby nie musieli nas nazywać mordercami:

http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html

~~Ad~~ - Sro 01 Cze, 2011

No i dzisiaj w końcu chyba doczekamy się wyroku... :???: To jest ważny dzień nie tylko dla tych kilku żołnierzy i ich rodzin. To może mieć większe znaczenie niż nam się wszystkim wydaje. :gent:
MDS - Sro 01 Cze, 2011

Sądzę, a chciałbym się mylić - że dzisiejszy wyrok będzie niekorzystny dla żołnierzy. Jednak wyrok po odwołaniu się będzie o wiele korzystniejszy niż ten dzisiejszy...
Sign - Sro 01 Cze, 2011

Niewinni :brawo:
ajzik - Sro 01 Cze, 2011

Każdy inny wyrok stwarzałby olbrzymie problemy na przyszłość w tej i innych misjach "zaprowadzania pokoju" ... Prokuratura chyba również zrozumie to przesłanie i w przyszłości już się nie "wygłupi".
~~Ad~~ - Sro 01 Cze, 2011

Sąd stanął na wysokości zadania, a armia pomimo wylewania na nią pomyj nadal zachowa twarz. Lepiej w tej sytuacji nie mogło być. :viktoria:

A teraz dopiero znajdzie się cała masa polityków i dziennikarzy ("znawców"), którzy będą wmawiali nam wszystkim, że zawsze stali za żołnierzami i nigdy nie wątpili w tych 7 żołnierzy. Nie ma to jednak większego znaczenia w porównaniu z wyrokiem. :gent:

Samba Sikoreczka - Sro 01 Cze, 2011

Niewinni! W końcu, nareszcie!
Onyx - Sro 01 Cze, 2011

W końcu porządni żołnierze będą mogli odpocząć po tym jak przez kilka lat robiono z nich kogoś kim nigdy nie byli. Informacja o Ich uniewinnieniu podniosła moje żolnierskie morale o 300% :brawo: Pana prokuratora, który oskarżał zapraszamy do posmakowania żołnierskiego chleba w Afganistanie na bojowym etacie. Pozdrawiam wszystkich uniewinnionych żołnierzy i życzę powodzenia w dalszym życiu :gent:
supermario - Sro 01 Cze, 2011

Powiem krótko, super!!! :viktoria:
steell - Sro 01 Cze, 2011

Super możenie ale ulga ogromna, zobaczymy co zrobi prokuratura, przydało by się przeczytać też same uzasadnienie.
bond - Sro 01 Cze, 2011

Bardzo jestem zadowolony z takiego wyroku. Każdy inny byłby krzywdzący dla tych żołnierzy i szkodliwy dla armii.
steell - Sro 01 Cze, 2011

Słowa R. Sikorskiego "Trzeba rozliczyć wszystkich którzy rozkręcili tę aferę" Coś mi się przypominają słowa MON w telewizorni z tamtych lat, czy to nie był początek rozkręcania, nakręcania?
algrab - Sro 01 Cze, 2011

Prawie mnie tu nie ma i w ogóle, ale jak każdy tutaj w mniejszy czy większy sposób z wojskowością jestem związany - krótko: ten wyrok przywraca moją wiarę w niezawisłość polskiego sądu.
Szkoda że 5 lat, myślę że w cywilizowanym kraju zajęło by to miesiąc - pół roku, no ale trzeba się cieszyć dzisiejszym dniem tak czy siak.

mimo66 - Sro 01 Cze, 2011

Brawo dla Sądu :brawo:
Może zacznę wierzyć w wymiar sprawiedliwości.

Prokurator rodem z lat pięćdziesiątych, już chyba czas pod kapelusz :mitła1:

robbson - Sro 01 Cze, 2011

steell napisał/a:
Słowa R. Sikorskiego "Trzeba rozliczyć wszystkich którzy rozkręcili tę aferę" Coś mi się przypominają słowa MON w telewizorni z tamtych lat, czy to nie był początek rozkręcania, nakręcania?


Tylko gdzie Ci politycy byli jak trzeba było stanąć za żołnierzami murem. Tak jak zrobili to generałowie Skrzypczak i Wójcik. No cóż teraz dopiero się nasłuchamy w TV jak to wszyscy popierali i byli pewni takiego wyroku.

Ze swojej strony jestem zadowolony takim wyrokiem. To sprawiedliwy wyrok. Pamiętam jak kilka lat temu niedługo po zdarzeniu w jednostce był prokurator i tłumaczył jakie to były niegodne czyny i dlaczego prokuratura musiała tak zrobić - postawić w stan oskarżenia. Ciekawe co by dziś powiedział.

Pozdrawiam żołnierzy i ich rodziny.

ropuch1 - Sro 01 Cze, 2011

Pewnie powiedziałby to samo. Jeżeli był przekonany co do zasadności oskarżenia jego obowiązkiem było wnieśc akt oskarżenia i tyle. Jeżeli prokurator jest pewny, że popełniono przestępstwo to ma obowiązek wniesienia aktu oskarżenia. Od oceny winy jest Sąd i to uczynił.


Bardzo mnie cieszą wasze brawa pod adresem WSO we Warszawie. Mam nadzieję, że po orzeczeniu II instancji, o ile zostanie wniesiona apleacja, reakcja będzie podobna ;)

W każdym razie Sąd potwierdził starą zasadę, że "nieważne w co się wierzy, ważne co można udowodnić". I tak w demokratycznym kraju powinno być.

:gent:

jurekw - Sro 01 Cze, 2011

Gratuluję żołnierzom uniewinnienia. A kto zadośćuczyni im i ich rodzinom za lata nerwów?


Panowie Prokuratorzy!!!
Zapraszamy na pierwszą linię frontu do walki z talibami - na całą zmianę. Ot, taka praktyka zawodowa.
Każdemu żołnierzowi się przyda. Koniec z dekowaniem się w Kraju!
Pokażcie swoja wartość bojową, nie tylko za biurkiem.
Ten, który nakręcił tą aferę powinien zostać przykładnie ukarany. Za Komuny taką działalność nazywano krótko: SABOTAŻ.

Panna Jagoda - Sro 01 Cze, 2011

ropuch1 napisał/a:
nieważne w co się wierzy, ważne co można udowodnić


Komentarz w 100% trafny dla tej sprawy. Osobiście byłabym daleka od głoszenia peanów na cześć żołnierzy, ale cieszyłabym się gdyby wyrok się uprawomocnił i niech to będzie lekcja, że pewne rzeczy załatwia się inaczej.

ropuch1 - Sro 01 Cze, 2011

I nie traciłbym też z pola widzenia tej części ustnych motywów orzeczenia. :


"Prokuratura miała powody wszcząć śledztwo w sprawie wydarzeń pod Nangar Khel, były też powody stosowania aresztów w tej sprawie, ale brak dowodów wystarczających by uznać winę oskarżonych - stwierdził sąd.

Sędzia Płk Mirosław Jaroszewski w ostatnich zdaniach uzasadnienia uniewinniającego wyroku podkreślił, że dowody w tej sprawie pozwalały na wszczęcie śledztwa prokuratury wojskowej.

- Można było twierdzić, że jest wysokie prawdopodobieństwo, iż podejrzani dopuścili się zarzucanych im czynów. Pozwalało to też na zastosowanie aresztowania tymczasowego, aby zabezpieczyć tok prowadzonego postępowania. Ale nie było wystarczających dowodów na uznanie winy oskarżonych - dodał sędzia Jaroszewski."

http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html

szeryf3 - Sro 01 Cze, 2011

Nareszcie koniec tej farsy. Jetem zadowolony z takiego werdyktu.
MK-J - Sro 01 Cze, 2011

Naprawdę wspaniała wiadomość :!: Dzielę radość z Uniewinnionymi Kolegami oraz wszystkimi, którzy wspierali Ich wszelkimi możliwymi sposobami i wierzyli w taki werdykt. :viktoria: M.
McSimus - Sro 01 Cze, 2011

:viktoria:
FIOL - Sro 01 Cze, 2011

No cóż, skoro żołnierze są niewinni, to kto w takim razie odpowiada za śmierć tych cywili? Czy zrobiono cokolwiek, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła? Czy może wzruszymy wszyscy ramionami i uznamy, że na misjach takie wypadki są nieuniknione?
G. Hołdanowicz - Sro 01 Cze, 2011

Takie wypadki na wojnie (nie na dowolnej misji) są nieuniknione. A kto odpowiada za śmierć cywili? Ci, którzy wojnę rozpętali.
Mnie bardzie interesuje kto podeptał godność tych żołnierzy, kto kazał ich wyciągać rankiem z domów, pod kamerami itp. Jakby nie można było po cichu zatrzymać do czasu wyjaśnienia. To był czysty PR, czyste kopanie w Siły Zbrojne. Kolejne w tym czasie...

MK-J - Sro 01 Cze, 2011

Na wojnach (bo z tym mamy do czynienia w Afganistanie, mimo wpajania społeczeństwu określenia "misja" ) - są nieuniknione. Każda śmierć jest traumą dla wszystkich, których to dotyczy. :( M.
FIOL - Sro 01 Cze, 2011

G. Hołdanowicz napisał/a:

Mnie bardzie interesuje kto podeptał godność tych żołnierzy, kto kazał ich wyciągać rankiem z domów, pod kamerami itp.


No to mamy inny system wartości, bo mnie bardziej interesuje i martwi śmierć niewinnych cywilów, niż czyjaś podeptana godność. Mimo wyroku, wciąż tak naprawdę nie wiemy, co się tam wydarzyło, dlaczego pociski spadły tam, gdzie spadły i czy taka sytuacja się nie powtórzy.

algrab - Sro 01 Cze, 2011

FIOL napisał/a:
śmierć niewinnych cywilów
zakładasz coś o czym nie wiesz, np. równie dobrze ci cywile na 5 minut przed ostrzałem mogli odłożyć swoje kałachy i powiedzieć "a teraz walicie do cywilów"
Państwo polskie powinno gwarantować polskim żołnierzom domiemanie niewinności "z góry", no i w sumie gwarantuje jak sie po latach okazuje, tylko jako taki żołnierz trzeba sie najpierw najeść strachu wstydu i upokorzenia w trakcie udowadniania że sie nie jest wielbłądem.

Ksawery - Sro 01 Cze, 2011

Tej sprawy w ogóle w normalnym państwie, nie powinno być na wokandzie.
Odnośnie komentarza p.Klicha że się cieszy, że wyrok uniewinniający, jeżeli to szczere to powinny polecieć teraz głowy w prokuraturze wojskowej.

GAD - Sro 01 Cze, 2011

Cóż mogę napisać ? Cieszę się i tyle :D A co do tych wszystkich płaczących na "niesprawiedliwym" wyrokiem, śmiercią niewinnych(a może winnych) cywilów itp. Czy tak samo płakaliście nad śmiercią żołnierzy rozwalonych w różny sposób na misjach/wojnach ? Jakoś się nie doczytałem. No tak. Dla niektórych, żołnierz ma obowiązek zginąć :(
FIOL - Sro 01 Cze, 2011

algrab napisał/a:
FIOL napisał/a:
śmierć niewinnych cywilów
zakładasz coś o czym nie wiesz, np. równie dobrze ci cywile na 5 minut przed ostrzałem mogli odłożyć swoje kałachy i powiedzieć "a teraz walicie do cywilów"


Tak, rzeczywiście, tak mogła zrobić ciężarna kobieta. Podobnie wszyscy w tej wiosce. A teraz wróć do rzeczywistości.

krzysiek56_7 - Sro 01 Cze, 2011

Ksawery, :lanie2: czyje głowy i :lanie2: gdzie :gent:
~~Ad~~ - Sro 01 Cze, 2011

Obrońcom "niewinnych" cywilów w Afganistanie proponuję wyznać wiadomą wiarę, kupić odpowiednie nakrycie głowy, zapuścić brodę, zrzec się polskiego obywatelstwa, wyjechać do "umiłowanego" kraju i bronić uciśnionych cywilów przed najeźdźcami z Polski. A jak nie, to proszę o odrobinę lojalności do swojego kraju, swoich żołnierzy- rodaków, swojego społeczeństwa. Czasami warto pomyśleć zanim się uderzy kijem... (PW to też dotyczy) :gent:
MK-J - Sro 01 Cze, 2011

Uprzedzam wszystkich, że posty z pogranicza faktu i fikcji będą usuwane. To zbyt poważny temat. MK-J
G. Hołdanowicz - Sro 01 Cze, 2011

FIOL - a o prowokacjach słyszałeś? o żywych tarczach? Jeśliby Ci ludzie zginęli zamordowani, strzałem w tył głowy, z rękami zawiązanymi na plecach itp. to byłby ewidentny mord. Jeśli jednak znajdowali się w rejonie walk, to czy jest to wina naszych żołnierzy? A co powiesz o pilotach bombowców zrzucających bomby na Drezno? Na Berlin? Nasi żołnierze nie zabili tych ludzi z rozmysłem, z premedytacją, z uśmiechem na ustach. To jest wojna. Wolałbym, żeby ich tam nie było. Żeby się szkolili do obrony naszego terytorium. Ale są tam. Zobacz ile podobnych i znacznie bardziej krwawych zdarzeń miało miejsce od tego czasu - czy państwa NATO publicznie piętnują żołnierzy? Nie, także dlatego, że to jest w interesie propagandy przeciwnika.
==majki== - Sro 01 Cze, 2011

Wyrok uniewinniający wydany przez Sąd jak najbardziej słuszny. Nie można żołnierzy działających w tak szczególnych warunkach stawiać na równi ze zbrodniarzami nazistowskimi i byłej Jugosławii, przy całym szacunku dla poszanowania życia ludzkiego Afgańczyków i każdej innej nacji.
FAZI 1 - Sro 01 Cze, 2011

FIOL, za przeproszeniem, co Ty pitolisz :?: To jest wojna. Jak w II WŚ Niemcy, Amerykanie czy Brytyjczycy bombardowali miasta i wsie to kogo to obchodziło że najbardziej cierpieli na tym"cywile". To samo było w Wietnamie i w latach 80 tych w Afganistanie. Przecież od zarania dziejów wiadomo że to cywile są na najbardziej straconej pozycji w czasie wojny. To w głównej mierze cywile przyjmują na siebie ciężar wojen, to oni cierpią głód są poniżani i poniewierani nie mówiąc o gwałtach i mordach. Ale nawet jeśli będziemy mieli najlepiej wykształconych i przestrzegających wszystkich Konwencji żołnierzy to i tak nie da się uniknąć "nieszczęśliwych :!: " wypadków. Tak, dobrze zrozumiałeś, n i e s z c z ę ś l i w y c h.
FIOL napisał/a:
Tak, rzeczywiście, tak mogła zrobić ciężarna kobieta.

Co do tego, to nie raz kobieta wyglądająca na ciężarną albo tęgą zamiast płodu miała pod ubraniem niespodziankę w postaci trotylu i gwoździ.

Sil3k - Sro 01 Cze, 2011

:brawo: :viktoria:

Jeszcze tylko niech się wyrok uprawomocni a potem chłopaki powinni ruszyć do boju o odszkodowania za naruszenie godności osobistej i co tam jeszcze się da. :czytam:

W każdym razie przynajmniej sąd zachował w miarę trzeźwy umysł. :gent:

grzela300 - Sro 01 Cze, 2011

Mam tylko nadzieję że już nigdy więcej nie dojdzie do oskarżenia, naszych żołnierzy, w tak brutalny i polityczny sposób.
kaziokazio - Sro 01 Cze, 2011

Akurat. dostana stałą żeby nie pyszczyli i będą cicho. A prokuratorzy dostana kolejne nagrody.
Ryś - Sro 01 Cze, 2011

Ta sprawa nie mogła się inaczej zakończyc, gdyż przyniosłaby więcej strat niż zysków, a morale wszystkich żołnierzy zawodowych mogłyby bardzo upaśc. Jestem zadowolony z finału sprawy, która moim zdaniem nie powinna się nawet zacząc. :viktoria:
mlyniu - Sro 01 Cze, 2011

Cytat:
Tak, rzeczywiście, tak mogła zrobić ciężarna kobieta. Podobnie wszyscy w tej wiosce. A teraz wróć do rzeczywistości

FIOL może jakbyś spędził choć parę dni tam w non stop ostrzeliwanej bazie, czy na wielogodzinnym patrolu z kontaktem ogniowym, to byś zobaczył, jak tam, na miejscu, w Afganistanie wygląda żołnierska rzeczywistość...
A Kolegom z "Desantu" gratuluję :) Zapewne wielu żołnierzy cieszy się z takiego, a nie innego, wyroku dla Naszych Kolegów :)

ropuch1 - Sro 01 Cze, 2011

GAD napisał/a:
No tak. Dla niektórych, żołnierz ma obowiązek zginąć :(


Nie, ale ma obowiązek ryzykować życiem. Na tym polega ta służba. Za to biorą pieniądze.
I Ad chyba jednak posuwasz się za daleko. Tak jak nie ma dowodów, na to, że żołnierze działali celowo, tak nie ma dowodów na to, że w wiosce byli jacyś talibowie.
Naprawdę nie rozumiem Was. Z jednej strony krzyczycie, że to była wojna, że na wojnie już tak jest, że giną cywile itd. Skoro na wojnie już tak jest, że giną cywile to tym bardziej tak jest, że giną żołnierze. Wy tłumaczycie na zasadzie "lepiej afgańscy cywile, niż nasi żołnierze tym bardziej, że licho wie co z nich za cywile". Mnie się ten tok rozumowania nie podoba. Nie akceptuje go u Amerykanów i tym bardziej nie akceptuje w naszym wykonaniu.

I sorry ale porównywanie obecnej sytuacji do II wojny światowej i nalotów na Drezno to chyba spora przesada. Chyba po to ludzi wydają miliardy na zbrojenia i postęp technologiczny, żeby nie trzeba było zrzucać ton bomb i rujnować miast jak się chce trafić w jedną fabrykę.

W jednym z sądem dziś się nie zgadzam. Bez względu na to czy pomyłka czy nie pomyłka, uszkodzona amunicja czy moździerz. W Nangar Khel zdecydowanie użyto środków niewspółmiernych do potrzeby. I ja nie uważam, żeby nic się nie stało.

grzela300 - Sro 01 Cze, 2011

Dla mnie najważniejsze jest to, że żołnierze z elitarnej 6 Brygady Powietrzno-Desantowej, którzy ryzykowali życiem i zdrowiem na wojnie, a na których wypięła się większość polityków, którzy ich tam wysłali, doczekali się sprawiedliwego wyroku, moim zdaniem nie mógł być inny i chwała za to sędziom, widać mają więcej oleju w głowie niż niektórzy nasi obywatele.
miki - Sro 01 Cze, 2011

ropuch1 napisał/a:
W Nangar Khel zdecydowanie użyto środków niewspółmiernych do potrzeby.

A gdzie to wyczytałeś lub usłyszałeś ? Bo jakoś uzasadnienia pisemnego do wyroku to jeszcze chyba nie ma ?
Proponuję trzymać się faktów a nie snuć kolejnych TSD.

miki :cool:

~~Ad~~ - Sro 01 Cze, 2011

Cytat:
I Ad chyba jednak posuwasz się za daleko. Tak jak nie ma dowodów, na to, że żołnierze działali celowo, tak nie ma dowodów na to, że w wiosce byli jacyś talibowie.

A niby w czym przesadzam? Wszak tylko przykładam tą samą miarkę jaką przyłożono do oskarżonych za sprawą PW. To jednym wolno, a innym nie? Mentalność Kalego?

To może inaczej. W Afganistanie są Talibowie. Polscy żołnierze na mocy ustaleń międzynarodowych pod naciskiem Big Brother'a biorą udział w akcji minimalizacji wpływów tej uznanej za szkodliwą na świcie organizacji. Talibowie wykorzystują miejscowych za ich zgodą lub nie, do swoich celów skierowanych przeciwko wojskom i państwom koalicji. Żołnierze otrzymali rozkaz i go wykonali, a następnie za sprawą "harcerzyków Macierewicza" zostali zgnojeni przez własne państwo, które ich tam wysłało. Dobrze, że chociaż władza sądownicza zachowała się godnie i uczciwie w tej całej politycznej hucpie. Jeżeli ktoś tego nie potrafi zrozumieć tj. naszej narodowej sprawy, to radzę jednak skorzystać z moich propozycji przedstawionych w jednym z wcześniejszych postów, a wtedy wszystko będzie jasne, tj. who is who? :gent:

Wojski - Sro 01 Cze, 2011

A co z tymi "harcerzykami" od Macierewicza????
Resurrected - Sro 01 Cze, 2011

Sąd wydał taki wyrok i wszystkie dywagacje na ten temat są bezprzedmiotowe. Razić może jedynie przewlekłość procesu, ale to w Polsce akurat standard. :gent: p.s.Małe OT. Gdy chłopaki wywalczą dostaną odszkodowanie, Pan plutonowy może w końcu obszyje prawidłowo mundur, a nie będzie tyle lat chodził z pochewkami od swetra. ;)
ropuch1 - Sro 01 Cze, 2011

~~Ad~~ napisał/a:


To może inaczej. W Afganistanie są Talibowie. Polscy żołnierze na mocy ustaleń międzynarodowych pod naciskiem Big Brother'a biorą udział w akcji minimalizacji wpływów tej uznanej za szkodliwą na świcie organizacji. Talibowie wykorzystują miejscowych za ich zgodą lub nie, do swoich celów skierowanych przeciwko wojskom i państwom koalicji. Żołnierze otrzymali rozkaz i go wykonali, a następnie za sprawą "harcerzyków Macierewicza" zostali zgnojeni przez własne państwo, które ich tam wysłało. Dobrze, że chociaż władza sądownicza zachowała się godnie i uczciwie w tej całej politycznej hucpie. Jeżeli ktoś tego nie potrafi zrozumieć tj. naszej narodowej sprawy, to radzę jednak skorzystać z moich propozycji przedstawionych w jednym z wcześniejszych postów, a wtedy wszystko będzie jasne, tj. who is who? :gent: [/color]


No dobra tylko co zmienia to czy talibowie wykorzystują miejscowych czy nie. Powtarzam, od II WŚ chyba jednak coś się zmieniło i osiągnięcia współczesnej techniki pozwalają już na selektywne wybieranie celów, a nie strzelanie do wszystkiego jak leci.
Po drugie jaki rozkaz ? No przecież Sąd stwierdził, że na ma dowodów na wydanie rozkazu. To kto wydał rozkaz i czego on dotyczył ?

W jednym zgoda. Z ustnych motywów wynika jednak, że SKW skopało sprawę koncertowo.

Po dzisiejszym wyroku mam natomiast jeden niedosyt i mam nadzieje, że Sąd wypowie się na ten temat w uzasadnieniu wyroku. Nie wiadomo bowiem dlaczego w ogóle żołnierze otworzyli ogień.

[ Dodano: Sro 01 Cze, 2011 ]
Resurrected napisał/a:
Sąd wydał taki wyrok i żadne dywagacje na ten tem są bezprzedmiotowe. Razić może jedynie przewlekłość procesu, ale to w Polsce akurat standard. :gent: p.s.Małe OT. Gdy chłopaki wywalczą dostaną odszkodowanie, Pan plutonowy może w końcu obszyje prawidłowo mundur, a nie będzie tyle lat chodził z pochewkami od swetra. ;)



7 oskarżonych o jedne z najpoważniejszych przestępstw, kilkudziesięciu zapewne świadków, kilka opinii biegłych, jedna próba zwrotu akt prokuraturze i dwa lata procesu to wg Ciebie "przewlekłość" ? To w ile należy skazywać ludzi na dwanaście lat więzienia, miesiąc, dwa ? Masz jakiś powód, żeby twierdzić, że sąd zmarnował choć jeden dzień w czasie tych dwóch lat ?

tadeuszek - Sro 01 Cze, 2011

Smak łez jakie zasmakowali oskarżeni chyba nikt z nas nie chciałby poznać, zatrzymanie, areszt i medialna nagonka, polityczna wrzawa - nie pamiętam czegoś takiego.

Wyrok sądu można powiedzieć precedens.

Szkoda tylko straconego czasu i łez - tych właśnie łez ...........

==majki== - Sro 01 Cze, 2011

Antonio napisał/a:
Tak, tak Majki. W wyborach zapewne nie głosujesz bo wszędzie złodzieje, aferzyści itd. A znasz chociaż to Twoje chore prawo?

Podaj jakieś konkrety, a nie stary schemat - wszystko źle, wszystko chcą nam zabrać, wszędzie złodzieje itd. A Ty taki święty jesteś? :lol:

Pewnie, wiele rzeczy jest złych, są przypadki złych przepisów, demokracja jest młoda. Jednak bez przesady. To nie forum podwórkowe, aby co jakiś czas robić "kopiuj-wklej" że wszędzie złodzieje itd.


Szanowny Panie Antonio,

Posiadanie kosmicznej ilości postów nie upoważnia Pana do ferowania nieprawdziwych, niczym nie popartych opinii i sugestii dotyczących mojej osoby.
W przeciwieństwie do Pana nie uważam się za eksperta w dziedzinie prawa. Pan zaś jako „ekspert” powinien wiedzieć, że takie postępowanie jest karalne.

Natomiast nie sposób się nie zgodzić z pierwszym zdaniem w ostatnim akapicie zacytowanego postu.

grzela300 - Sro 01 Cze, 2011

Nie ma co dyskutować z wyrokiem NIEZAWISŁEGO WOLNEGO SĄDU! Na szczęście są w tym kraju prawdziwi patrioci, którzy potrafią docenić poświęcenie i męstwo POLSKIEGO ŻOŁNIERZA, z tego jestem naprawdę dumny.
Xman - Sro 01 Cze, 2011

Osobiście odczuwam radość a jednocześnie wielką ulgę. Możemy być dumni, że jesteśmy Żołnierzami i chodzić z podniesioną głową. Dzisiaj my wszyscy - jak nigdy - jesteśmy zjednoczeni i obyśmy tę jedność potrafili wykorzystać w przyszłości. :gent:
GAD - Czw 02 Cze, 2011

ropuch1 napisał/a:
Nie, ale ma obowiązek ryzykować życiem. Na tym polega ta służba. Za to biorą pieniądze.
I Ad chyba jednak posuwasz się za daleko. Tak jak nie ma dowodów, na to, że żołnierze działali celowo, tak nie ma dowodów na to, że w wiosce byli jacyś talibowie.


Za to biorą pieniądze ? Za narażanie życia dla widzimisię polityków ? Ciekawe podejście do szacunku dla ludzkiego życia :(
Nie było talibów ? No może to żaden dowód, ale zdjęcie klapek z ocząt sporo by pomogło W Nangar Khel byli talibowie. Poszukiwany za morderstwa i organizowanie zamachów mężczyzna przed kamerą "Superwizjera" mówił o tragedii wioski ostrzelanej przez polskich żołnierzy - pisze "Rzeczpospolita". Natomiast były minister obrony Aleksander Szczygło o polskich żołnierzach oskarżonych o pacyfikację wioski powiedział wczoraj- Banda durniów strzelała do cywili. Nie jestem za to odpowiedzialny.
Teraz czekam na światłe info. jak rozpoznac taliba, jakie noszą mundury, czy zwłoki w cywilnej burce są cywilem, skoro metr od nich leży kałach lub RGrura, czy facet obserwujący zza rogu wybuch bomby "domowej roboty" jest cywilem, czy nie skoro wcześniej sam bombę zakopał przy drodze, a teraz tylko patrzy, czy 8 letni szczylek podający żołnierzom "wybuchową" puszkę z napojem (4 rannych) jest cywilem, a 80 cio letni snajper ? Nie mówiąc już o kobiecie w luźnej szatce, mającej na sobie "niespodziankę". Jak to wszystko rozpoznać ? Może kazać im nosić jakieś opaski gdy są na "służbie". ?
Fajnie jest oglądac wojnę w TV pijąc kawkę i bulwersując się. Dla ludzi o tak dziwnych poglądach to wszyscy żołnierze w tym Afganie powinni rozdawać cukierki, mieć przyklejone tarcze i dawać się zastrzelić. Przecież pogrzeby z kompanią są takie "śliczne" :( "Pieniądze za to biorą..." Też brałem pieniądze za "robienie za kulochwyt" w nieco innej formacji i mimo wszystko nie było miło, ani honorowo nie mówiąc już o "poczuciu dobrze spełnionego obowiązku"
SKW ? A jakie SKW wtedy było ? Harcerzyki Macierewicza z kompleksmi. Szukające haków na żołnierzy. A co z SW ? Skoro ów "pan" M. odwołał do kraju oficera wywiadu zajmującego się "zabezpieczeniem wywiadowczym" i .... zapomniał przysłać innego. Ten "pan" M. ma się teraz dobrze i nikt mu nic nie zrobi, a jakby co uda się do PZP gdzie na bank uzyska odpowiednie papiery :(

mimo66 - Czw 02 Cze, 2011

Już mediach politycy zaczynają mówić jak to ONI wierzyli w niewinność i byli przekonani o sprawiedliwym wyroku Sądu.

Wcześniej wyzywali od "durniów" i psy na nich (na nas) wieszali, a teraz chcą podbudować swoje słupki poparcia.

Gdyby tak wysłać delegację prokuratorską do A-stanu, żeby na miejscu w styczności ogniowej wykazali się swoja niepodważalna wiedzą fachową na temat wojskowości i prawa wojennego?
W końcu oni też noszą mundury :lol:

dziamdziak - Czw 02 Cze, 2011

Skoro noszą mundury to i mają ten sam system emerytalny, co reszta żołnierzy no i muszą, tak jak reszta żołnierzy.....wykonywać rozkazy? Chociaż nie wiem, czy aby system rozkazodawczy ich dotyczy.
ajzik - Czw 02 Cze, 2011

Xman napisał/a:
Osobiście odczuwam radość a jednocześnie wielką ulgę. Możemy być dumni, że jesteśmy Żołnierzami i chodzić z podniesioną głową. Dzisiaj my wszyscy - jak nigdy - jesteśmy zjednoczeni i obyśmy tę jedność potrafili wykorzystać w przyszłości. :gent:


A ja dumy czy radości wcale nie odczuwam bo pamietam kto zginął w tej wiosce i jacy żołnierze tą wioskę ostrzeliwali ... pamiętam też ich dialogi między sobą w czasie akcji (podawała je prasa - chyba nie były nieprawdziwe ?). Ale ja munduru nie noszę, to pewnie dlatego trudno mi odnaleźć dumę czy radość. No i tym samym jak zwykle jestem w mniejszości gdy chodzi o ocenę ...

A wyrok - cóż, pisałem już o tym, nie mógł być inny. Z wielu względów. Także istniejących pewnych niedociągnięć czy braków dowodowych - ale oczywistych z uwagi na charakter i miejsce zdarzenia. Mimo wszystko obawiam się, że zasada "in dubio pro reo" wcale nie była na pierwszym miejscu, gdy chodzi o owe względy. Choć z pewnością była bardzo przydatna i znalazła swoje zastosowanie, ale już we wczorajszym ustnym uzasadnieniu widać, że sąd cokolwiek ciekawie uwypuklał braki dowodowe. Np. , o ile dobrze zapamiętałem -brak wizji lokalnej gdy, ponownie o ile mnie pamięć nie myli, samo wojsko uważało (a sąd wnioski odrzucał), że wizji być nie może ze względów bezpieczeństwa ... Bardzo to wszystko pokręcone. Brakowało tylko stwierdzenia we wczorajszym uzasadnieniu, że sąd nie jest pewien, czy to nasi żołnierze oddali strzały ... Póki co czekam cierpliwie na upublicznienie uzasadnienia pisemnego, żeby się w nie wczytać - o ile takowe kiedykolwiek nastąpi.
Jedno jest pewne - prokuratura "wyszła przed orkiestrę", w inych armiach takich spraw, jak mówi pewien generał, się "nie rozdmuchuje". I taka jest zasada - patrz nasz Sojusznik. Prokuratura z pewnością już teraz o tym wie - lekcja została odrobiona.

~~Ad~~ - Czw 02 Cze, 2011

Ale Pan Anatol pisał o nas żołnierzach, a nikt nie zrozumie co w duszy żołnierza gra jak drugi żołnierz... :cool:
ajzik - Czw 02 Cze, 2011

Niby tak. Czasem chyba nawet lepiej nie wiedzieć co Wam w duszy gra (np. gdy się czyta dialogi, obecnie uniewinnionych, w czasie owej akcji - o ile są prawdziwe, podkreślę raz jeszcze). Ale wydaje mi się, że pomimo takiego a nie innego wyroku, chyba nie należy wyrażać takiej, dominującej na tym forum, bezrefleksyjnej radości ? Mnie to osobiście przeraża. Bo nagle nikt nie pamięta kto strzelał i kto ginął ... Choć jednocześnie rozumiem, że każdy woli widzieć świat czarno-biały, a nie w odcieniach szarości.
~~Ad~~ - Czw 02 Cze, 2011

Już był "Jeden Taki", który chciał zbawić świat i nawet miał boskie przymioty, a my nawet w mundurach jesteśmy tylko ludźmi i to też trzeba brać pod uwagę, zwłaszcza jak się jest na wojnie. :gent:
ajzik - Czw 02 Cze, 2011

Tak ... bezrefleksyjne hurraaa i do przodu. Do (oby nie) następnego razu. Który nie będzie "rozdmuchiwany". Na szczęście ?
EOT.

~~Ad~~ - Czw 02 Cze, 2011

To proponuję odpalić jakąś gierkę pseudo-wojenną i tam po przypadkowym ostrzelaniu obiektu, gdy okaże się, że zginęli cywile, to cofnąć się i zacząć ten poziom od początku, uważając żeby tym razem w tym kierunku nie strzelać. To na prawdę w gierkach jest możliwe. W życiu prawdziwym wygląda , to trochę bardziej skomplikowanie. A myślącym trochę inaczej niż większość żołnierzy polecam zapoznanie się np. z tą stroną , a później nad zastanowieniem się kim jestem i dlaczego nie lubię być Polakiem wspierającym swoich żołnierzy... :???:
G. Hołdanowicz - Czw 02 Cze, 2011

ajzik, dziwię Ci się. Doskonale wiesz, do jakich środków tamten przeciwnik się ucieka, zatem prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jak Nangar Khel jest olbrzymie, a jakie wygodne propagandowo (dla Tamtej strony). To nie chodzi o ocenę moralną, tylko kryminalną i o sposób potraktowania żołnierzy (kompletnie niecywilizowane zatrzymanie, jak gangsterów). Uważasz, że mając za przeciwnika osoby podszywające się pod cywili można w 100% uniknąć pomyłki?
ajzik - Czw 02 Cze, 2011

Ręce opadają ... Ech ...
Ps. To do Ad.
Ps.1 Grzegorz - Twoje prawo. Od "zawsze" mamy inne spojrzenie na większość tematów, nazwijmy to, pozatechnicznych. I tyle. Tak bywa. Ważne by różnić się pięknie. Kiedyś miałem z tym problemy (obaj mieliśmy :-)), ale pracuję nad sobą i myślę, że jest coraz lepiej w tym względzie.
Oczywiście mam świadomość, że kazdy konflikt zbrojny, szczególnie taki asymetryczny, to moralne/etyczne (zwał jak zwał) pole minowe. Ale to nie znaczy, że mam być bezrefleksyjny i widzieć tylko, nazwijmy to eufemistycznie, złe rzeczy po jednej ze stron (czytałeś rozmowy uniewinnionych żołnierzy ? - czy nad tym można tak po prostu przejść do porządku dziennego - że to była li tylko pomyłka ? No ja mam bardzo poważne wątpliwości ... i zawsze będę je mieć, dopóki się nie dowiem, że te rozmowy zostały wyssane z palca). A po drugiej już nie. Bo przecież jeśli nie zamknę oczu na grzechy czy grzeszki drugiej strony to jestem przeciwko własnym żołnierzom. A może nawet krajowi ? Od tego już tylko krok, by każdego kwestionującego zasadność np. "misji" afgańskiej (a nawet sam sposób jej prowadzenia) nazwać terrorystą. Albo komuchem. Albo kimkolwiek.
Teraz już zdecydowanie EOT.

LEGAL - Czw 02 Cze, 2011

Temida ma przysłonięte oczy...
Są ludzie, którzy znają prawdę i nie zapominają o niej. Pewnych czynów nie można zapomnieć...
Ktoś kiedyś powiedział " tu sąd a nie sprawiedliwość"

Duku - Czw 02 Cze, 2011

Decyzja sądu cieszy. Zdarzenie w Nangar Khel pokazuje jak wielkim ryzykiem błędu są obarczone decyzje na polu walki. Decyzje podejmowane pod wpływem olbrzymiego stresu, braku czasu, zmęczenia i strachu. Gdzie w ciągu sekund trzeba podejmować decyzje dotyczące życia lub śmierci, a konsekwencje naszych decyzji są wielokrotnie częściej nieodwracalne, niż w codziennym "cywilnym" życiu. Nie wiem na 100% co tam się wydarzyło, ale jestem skłonny rozpatrywać niejasności na korzyść naszych żołnierzy, bo sam byłem w sytuacji gdzie w ułamku sekundy musiałem podjąć decyzję "strzelać czy nie strzelać". Takie zdarzenia były, są i niestety będą jeszcze nie raz ale mam nadzieję, że nie będą już udziałem naszych żołnierzy. Działalność "harcerzyków Macierewicza" już dawno powinna być przedmiotem zainteresowanie prokuratory i psychiatrów. S!
PS. Legal mógłbyś rozwinąć swoja wypowiedź nie ograniczając się do hasełek rodem z transparentów.

ropuch1 - Czw 02 Cze, 2011

GAD napisał/a:

Nie było talibów ? No może to żaden dowód, ale zdjęcie klapek z ocząt sporo by pomogło W Nangar Khel byli talibowie. Poszukiwany za morderstwa i organizowanie zamachów mężczyzna przed kamerą "Superwizjera" mówił o tragedii wioski ostrzelanej przez polskich żołnierzy - pisze "Rzeczpospolita". Natomiast były minister obrony Aleksander Szczygło o polskich żołnierzach oskarżonych o pacyfikację wioski powiedział wczoraj- Banda durniów strzelała do cywili. Nie jestem za to odpowiedzialny.


Masz racje : to żaden dowód.

Ja nie twierdzę, że zjadłem wszystkie rozumy i wszystko wiem i wszystko widziałem. Zdaje sobie sprawe, że wojna tym bardziej partyzancka niesie ze sobą ryzyko dla ludności cywilnej. ale chyba o to chodzi żeby to ryzyko minimalizować. Żeby robić wszystko co w naszej mocy żeby takich sytuacji uniknąć. Jest chyba coś pośredniego między namalowaniem sobie tarczy strzelniczej, a wystrzeleniu kilkunastu pocisków z moździerza w kierunku zamieszkałej wioski.
Oczywiście jest tak, że oceny prawnej dokonał sąd, dokona być może ponownie sąd II instancji. Nikt z nas nie zna akt ani materiału dowodowego więc nie ma się co mądrzyć, że wiemy lepiej. Ale z drugiej strony nie można tez udawać, że nić się nie stało. Bo stało się, zginęły kobiety i dzieci i nie jest to powód do dumy.

Hejtar - Czw 02 Cze, 2011

Chor. Osiecki: Zobaczymy jak armia przywróci nam honor
http://www.tvn24.pl/12690...,wiadomosc.html

Wojski - Czw 02 Cze, 2011

Oficerowie i żołnierze uniewinnieni w sprawie Nangar Khel mają prawo awansować - powiedział w minister obrony Bogdan Klich. Jak zastrzegł, decyzja w tej materii leży nie w jego gestii, lecz przełożonych wojskowych.

http://niezalezna.pl/1141...y-z-nangar-khel

Cytat:

Oficerowie i żołnierze uniewinnieni w sprawie Nangar Khel mają prawo awansować - powiedział minister obrony Bogdan Klich. Jak zastrzegł, decyzja w tej materii leży nie w jego gestii, lecz przełożonych wojskowych.

W porannym programie TVP Klich podkreślił, że sześciu z siedmiu oskarżonych żołnierzy przez cały czas pozostawało w służbie; tylko jeden odszedł z wojska na własną prośbę.

- Fakt, że pozostali w służbie był wyrazem zaufania do nich. (...) Oni pozostali w wojsku pomimo tego, że wielu innych najwyższych rangą wojskowych - nawet jeśli to są generałowie dwugwiazdkowi - jeżeli jest zarzut prokuratorski, przechodzą do rezerwy. Taka jest moja żelazna zasada. Ci zostali w wojsku dlatego, że mieli szansę poczekać na wyrok uniewinniający. Mocno wierzyłem, że taki ten wyrok będzie. Na wojnie zdarza się wiele takich rzeczy, których nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić w czasie pokoju. To jest nieprawdopodobny stres i napięcie, w jakim pozostają żołnierze. I dlatego wiele spraw można usprawiedliwić - także takie błędy - mówił Klich.

Spytany, czy uniewinnieni żołnierze będą mogli awansować przed uprawomocnieniem się wyroku, Klich stwierdził, że jest to możliwe. Zastrzegł zarazem, że wszelkie decyzje w tym względzie będą należeć do ich bezpośrednich przełożonych wojskowych.

- Dowódcy doskonale wiedzą, że ci żołnierze mają prawo wrócić na te stanowiska bojowe, na których służyli - albo być wyznaczeni na inne stanowiska bojowe zgodnie ze swoimi kwalifikacjami - powiedział szef MON.
(...)


I uważa, że tym zadość uczyni i wynagrodzi 4 lata poniżania ??????

puchatek - Czw 02 Cze, 2011

Myślę, że taki werdykt sądu, uniewinnieni z braku dowodów nie jest powodem do super świętowania; "wszyscy wiedzą, że coś było nie tak, ale brakło dowodów, a niejasności rozstrzyga się na korzyść oskarżonego". Ale można się cieszyć, że dramat tych żołnierzy i ich rodzin dobiegnie wkrótce do końca.
Parafrazując: "jest wojna, są ofiary", w tym przypadku ofiary tej sprawy były iw Afganistanie i w Polsce. A te kilkadziesiąt miesięcy chyba już wystarczy, jako odkupienie winy, prawda?

I jeszcze jedno, pamiętam, że jakiś przedstawiciel starszyzny w tej wiosce, przysiółku opowiadał po zdarzeniu: "nie było żadnych mężczyzn we wiosce, a oni zabili/ranili pana młodego i jego brata"

MK-J - Czw 02 Cze, 2011

Rozmowa z gen. W. Skrzypczakiem

Cytat:


Syndrom Nangar Khel


Z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, byłym dowódcą Wojsk Lądowych, rozmawia Maciej Walaszczyk

Dlaczego Pan przyszedł wczoraj do sądu na ogłoszenie wyroku w sprawie żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną na cywilach. To jakaś forma wsparcia?
- Tę sprawę obserwowałem od początku, byłem pierwszym, który stanął publicznie w obronie żołnierzy. Odrzuciłem strach i obawy na bok, broniłem ich także tuż po ich aresztowaniu.

Dlaczego?
- Czułem się w obowiązku ich bronić, bo byłem ich dowódcą. Dlatego interesowałem się tym, dlaczego zostali zatrzymani i oskarżeni.

Pan wierzy w ich niewinność?
- Tak, od początku wierzyłem w ich niewinność i ten wyrok tego w niczym nie zmienia. Od początku podkreślałem, że są niewinni.

Sąd uniewinnił ich, bo nie było wystarczających dowodów, które trudno było zdobyć i je weryfikować. Przyznał jednak, że były powody, dla których prokuratura zajęła się tą sprawą, jak też powody, dla których zastosowano środek zapobiegawczy w postaci aresztu.
- Nie sądzę, by sposób aresztowania świadczył o rzekomo dokonanym przestępstwie. Zupełnie nie zgadzam się z formą tego zatrzymania. Żołnierz jest osobą, która podlega rozkazom, i nie było konieczne aresztowanie przy pomocy Żandarmerii Wojskowej w ich domach na oczach rodzin.

Jakim piętnem ta sprawa odcisnęła się na wojsku? Sędzia przyznał, że była to sprawa bez precedensu.
- Proszę wierzyć, że żołnierze obserwowali to, co działo się w sądzie. I jeszcze długo syndrom Nangar Khel będzie w wojsku pokutował, dopóki będzie żyła pamięć o tej sprawiedliwości. Wojsko obserwowało tę sprawę z dużą uwagą.

Ale na czym ten syndrom ma polegać?
- To obawa przed użyciem broni, obawa decyzyjna w warunkach działań bojowych. Odbija się to na postawie żołnierzy, którzy są na misjach, i przede wszystkim na ich bezpieczeństwie.

Obrońcy żołnierzy argumentowali, że jedną z przyczyn tragedii miało być rozwiązanie WSI oraz brak należytego rozpoznania na obszarze działań wojska w Afganistanie przez nowe służby wojskowe. Dziś Pan ten zarzut również podtrzymuje?
- Od początku mówiłem otwarcie, kto wywołał całe zamieszanie i pisał jego scenariusz - to polskie służby. To SKW przez dwa miesiące budowała scenariusz dla tego zdarzenia i prokuratura taki gotowy scenariusz dostała, zbudowany na podstawie podsłuchów, nasłuchów i - jak to się mówi - "podsłuchów toaletowych". Nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.

Ale jaki miały mieć w tym cel?
- Niech pan zapyta tych polityków, którzy ten scenariusz zaakceptowali. Niektórzy z nich już nie żyją.

Ma Pan na myśli ministra Aleksandra Szczygłę?
- On dostał w kopercie gotowca do ręki na moich oczach i śp. gen. Bronisława Kwiatkowskiego.

Jak zareagował?
- Chyba z milczącym oburzeniem.

Dziękuję za rozmowę.


LINK

Sil3k - Czw 02 Cze, 2011

Generał Waldemar Skrzypczak jako gość radiaZet wywiad Moniki Olejnik
Długi ale warto posłuchać.
:viktoria:

G. Hołdanowicz - Czw 02 Cze, 2011

Moje trzy grosze z wczoraj z PR dla zagranicy http://www2.polskieradio....60211585348.mp3
KIWI - Pią 03 Cze, 2011

Odrobinę mi i Gadżetowi ulżyło. Spociły nam się trochę oczy :cry: ze szczęścia. Niby się udało, ale pozostał w nas i pewnie we wszystkich osobach zaangażowanych w sprawę i stojących po stronie żołnierzy, pewien niesmak.
Przed tragedią z Nangar Khel naiwnie mieliśmy nadzieję, że istnieją procedury w naszym kraju, które pozwolą na uniknięcie takich sytuacji, że jak się coś zdarzy (a w końcu to wojna i kiedyś się zdarzy) to politycy i wojsko zrobią co do nich należy. Tak naprawdę po raz kolejny przekonaliśmy się, że są dobrzy jedynie w obiecankach - cacankach i strojeniu min przed kamerą. Kiedy jednak przychodzi "godzina W" brakuje odwagi cywilnej by po męsku "przyjąć na klatę", że się zawiniło, nie dopatrzyło, nie dopilnowało itd.

Zauważyliście pewną prawidłowość? Ci, którzy stali murem za żołnierzami od pierwszych dni do końca nie zmienili zdania i za to Wam dziękuję

~~Ad~~ - Pią 03 Cze, 2011

G. Hołdanowicz napisał/a:
Moje trzy grosze z wczoraj z PR dla zagranicy http://www2.polskieradio....60211585348.mp3


Po pierwsze nie rozpoznałem kto to mówi i chciałbym prosić o wyjaśnienie tej kwestii. Po drugie, dlaczego ten co to mówi nie był taki "mądry" przed wyrokiem. Po trzecie, od początku zarówno ja jak i wielu innych w tej dyskusji wyrażało podobne twierdzenia. Niestety byli i tacy, co próbowali zarówno z oskarżonych jak i z osób ich broniących zrobić przysłowiowych wariatów/wielbłądów (niepotrzebne skreślić) , co zresztą nawet po wyroku jest nadal uprawiane przez ludzi "szkodników" polskiej sprawie w ogóle i sprawie polskich żołnierzy w szczególności. :( :gent:

G. Hołdanowicz - Pią 03 Cze, 2011

Szanowny ~~Ad~~, mówię to Ja i od początku tak twierdziłem, także w telewizji i w radio.
~~Ad~~ - Pią 03 Cze, 2011

Dziękuję i szacunek... :efendi2:
Earpman - Pią 03 Cze, 2011

Zewsząd dobiegają głosy ministrów, premiera mądrych głów, dziennikarzy jak pięknie się stało, że żołnierze zostali uniewinnieni. Patrzeć tylko jak zacznie się polowanie na prokuratorów złych świadków nagradzanie dobrych sędziów itd.
Ja też się cieszę również ale z czegoś innego nie że żołnierze zostali oczyszczenie z zarzutów ale z tego ze nie popełnili tej zbrodni.

:gent:

~~Ad~~ - Pią 03 Cze, 2011

Cały akt oskarżenia moim zdaniem był opary na "scenariuszu" wymyślonym przez "harcerzyków" Macierewicza , o czym wielokrotnie wspominałem oraz o czym jasno i wyraźnie też powiedział ostatnio gen. Skrzypczak. Szkodnik Macierewicz wielokrotnie dał dowód na to, że powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, a wręcz przed sądem powszechnym, bo trybunał to za wiele, z zarzutem zdrady stanu. Problem tylko w tym, że nie ma w naszym kochanym kraju prokuratora z odpowiednimi "cohones" :gent:
G. Hołdanowicz - Pią 03 Cze, 2011

Mimo wszystko apelowałbym o powstrzymanie się od używania określenia "harcerzyk" :)

Podpisano - Harcerzyk w st. spocz. (z TEJ organizacji :gent: )

Earpman - Pią 03 Cze, 2011

Z całym szacunkiem ~~Ad~~ i bez urazu ale chyba jesteś za cienki żeby z taką pewnością oceniać fakty które znasz z prasy czy mediów.

:gent:

jeszcze wojskowy - Pią 03 Cze, 2011

Panowie Kto to powiedział: "...banda durni która strzelała do cywili" Dla mnie ta wypowiedź daje wiele do myślenia.
~~Ad~~ - Pią 03 Cze, 2011

Pozwoliłem sobie na ten wpis z takim swoistym przekonaniem graniczącym z pewnością po publicznej wypowiedzi gen. Skrzypczaka. Czy On też jest dla Ciebie Earpman za cienki... :???: :cool:

A harcerzy jako takich szanuję z małymi wyjątkami, natomiast "harcerzyków" niekoniecznie... :gent:

FAZI 1 - Pią 03 Cze, 2011

Trzeba było słuchać dzisiaj p. Leszka Millera na TVN24 po 19.00 i jego słowa o Prokuraturze Wojskowej. Pojechał po bandzie. Szkoda że nie mogę znaleźć tego w internecie. :gent:
piomar - Sob 04 Cze, 2011

Mam nadzieję, że się nikt nie obrazi z co bardziej "solidarnych" popierających "7 z Nanghar Khel", ale ja w tej sprawie mam następujące zdanie:
1) zginęli i zostali ranni ludzie (wyłącznie nieuzbrojenie cywile) [NIKT tego, nawet adwokaci nie podważył],
2) śmierć i rany nastąpiły w wyniku ostrzału przez POLSKICH żołnierzy [TEGO również nik nie podważył],
3) nie zrobili tego dla zabawy, w emocjach ani z okrucieństwa (przynajmniej tak wynika ze znanego medialnie materiału),
4) zrobili to na rozkaz. Rozkaz wydany tak głupio, że "zahaczył" o zbrodnie wojenną. Zgodnie z polskim prawem rozkazu tego mogli nie wykonać ALE większość z nich wykonała bez zastrzeżeń,
5) 2 żołnierzy z tego pododdziału odmówiło wykonania "zbrodniczego" rozkazu (bez tej odmowy nigdy sprawa ta nie ujrzałaby światła dziennego) - był to 1 oficer i dowódca plutonu ogniowego, który odmówił otwarcia ognia po sprawdzeniu, że podane mu przez O. współrzędne wypadają w środku wioski (dla mnie postawa obydwu zasługuje na najwyższy szacunek), [w tym momencie kwestię "niesprawnego" moździerza oraz twierdzeń adwokata - Kruszyńskiego o tym że rozkazu tego nikt nie wydał uważam wyłącznie za linię obrony],
6) Sumując te wszystkie dane (JEŚLI SĄ PRAWDZIWE) to zgodnie z polskim prawem 7 żołnierzy oskarżonych przez prokuraturę powinno być przez sąd uznanych za WINNYCH i skazanych za tę zbrodnię na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu (w zw. z nieposzlakowaną przeszłością i i trudnymi warunkami służby oraz działaniem pod presją przełożonego w warunkach bojowych).
7)Orzeczenie o UNIEWINNIENIU traktuję jako rażącą obrazę prawa!!!). Jeśli taki wyrok się uprawomocni staniemy na jednym podium, z niektórymi żołnierzami Wehrmachtu pacyfikującymi w ramach walki z partyzantami bezbronne polskie wsie. ONI tłumaczyli się dokładnie tak samo jak nasi żołnierze....(twarde prawo wojny, przypadek, działanie na rozkaz, niesprawny sprzęt, zmęczenie, presja okoliczności...)

ALBO JESTEŚMY TAM ŻEBY POMÓC ZWYKŁYM LUDZIOM ALBO WALCZYMY ZE WSZYSTKIMI KTO SIĘ RUSZA NIE PO NASZEJ STRONIE BARYKADY!!!

kempczol - Sob 04 Cze, 2011

piomar, podważasz wyrok niezawisłego sądu ? Gratuluję ! :???:
ajzik - Sob 04 Cze, 2011

Sąd jednak nie działa zupełnie w próżni ... w ścisłym oderwaniu od rzeczywistości (geo)politycznej (szczególnie w takiej sprawie i do tego sąd wojskowy) ... Pomijając luki w materiale dowodowym (mniejsze czy większe - trudno powiedzieć, znam sprawę tylko z przekazów, każda, nawet najmniejsza luka może być wykorzystana, choć nie musi) to wyrok skazujący byłby trzesieniem ziemi paraliżującym działalność WP na misjach. W związku z tym mógłby zapaść tylko wtedy gdyby skład orzekający nie miał najmniejszego pola manewru (np. gdyby był materiał video nie pozostawiający najmniejszych wątpliwości). A tu pole manewru było i zostało wykorzystane.
Ps. Swoją drogą - gdyby zostali skazani wasi (bo nie moi) "bohaterowie z Nanghar Khel" (zdaje się, że niektóre tytuły tak już określają uniewinnionych ), to forum by się pewnie uginało od postów podważających niezawisłość sądu :-). Tak jak wczesniej "jechaliście" po prokuraturze.
Ps. piomar - chyba trochę zbyt ostro, choć w pełni rozumiem rozżalenie - a wyrok się raczej uprawomocni bo sądzę, że prokuratura zrozumiała przekaz, szczególnie po komentarzach politycznych jakie się wysypały już po, nieprawomocnym przecież, wyroku (także tych MON-a i innych "polityków z najwyższej półki". A przekaz po "odszumieniu" chyba brzmi (przynajmniej ja tak to odbieram) - "nie grzebać" a w przyszłości "nie rozdmuchiwać". Uczyć się od Sojusznika.
:-(

piomar - Sob 04 Cze, 2011

ajzik napisał/a:
Sąd jednak nie działa zupełnie w próżni ... w ścisłym oderwaniu od rzeczywistości (geo)politycznej (szczególnie w takiej sprawie i do tego sąd wojskowy) ... Pomijając luki w materiale dowodowym (mniejsze czy większe - trudno powiedzieć, znam sprawę tylko z przekazów, każda, nawet najmniejsza luka może być wykorzystana, choć nie musi) to wyrok skazujący byłby trzesieniem ziemi paraliżującym działalność WP na misjach. W związku z tym mógłby zapaść tylko wtedy gdyby skład orzekający nie miał najmniejszego pola manewru (np. gdyby był materiał video nie pozostawiający najmniejszych wątpliwości). A tu pole manewru było i zostało wykorzystane.
Ps. Swoją drogą - gdyby zostali skazani wasi (bo nie moi) "bohaterowie z Nanghar Khel" (zdaje się, że niektóre tytuły tak już określają uniewinnionych ), to forum by się pewnie uginało od postów podważających niezawisłość sądu :-). Tak jak wczesniej "jechaliście" po prokuraturze.
Ps. piomar - chyba trochę zbyt ostro, choć w pełni rozumiem rozżalenie - a wyrok się raczej uprawomocni bo sądzę, że prokuratura zrozumiała przekaz, szczególnie po komentarzach politycznych jakie się wysypały już po, nieprawomocnym przecież, wyroku (także tych MON-a i innych "polityków z najwyższej półki". A przekaz po "odszumieniu" chyba brzmi (przynajmniej ja tak to odbieram) - "nie grzebać" a w przyszłości "nie rozdmuchiwać". Uczyć się od Sojusznika.
:-(


Liczę na to, że w tym ostatnim akapicie się mylisz...ale kto wie...
Nawiasem mówiąc uważam, że Minister do uprawomocnienia się orzeczenia nie powinien wyrażać ani radości ani żalu bo....podlegają mu jednocześnie i OSKARŻENI i OSKARŻAJĄCA ICH PROKURATURA WOJSKOWA....

romeq - Sob 04 Cze, 2011

Piszę tę opinię za granicą, więc chyba bardziej na spokojnie. Kempczol - nie zarzucaj Piomarowi podważania wyroku niezawisłego sądu !!! Akurat on wskazał na bardzo ważną kwestię - że byli i tacy żołnierze, którzy w Nangar Khel nie tylko że nie strzelali, ale krzyczeli do swoich kolegów, aby zaprzestali ognia. Dlaczego ? Bo byli bardziej spostrzegwczy ? Sąd co prawda zinterpretował odpowiedź jednego ze strzelających, który na krzyk żołnierzy z drugiego plutonu, że " tam są cywile " odpowiedział " dlatego tam walimy ( sorry, być może słowa podaję niedokładnie, ale ich wymowa brzmiała jednoznacznie ) - że był to wyraz emocji, jednakże jakieś wątpliwości pozostają. W tej sprawie - mimo wyroku, jeszcze nieuprawomocnionego - jest wiele wątpliwości i wiele polityki.
Ja bym podpowiedział tylko jedno: koledzy, a wiecie co się stało z tymi chłopakami, którzy tłumaczyli w śledztwie dlaczego nie przyłączyli się do ostrzału wioski ? Z informacji, które posiadam wynika, że w swojej jednostce stali się " czarnymi owcami ". Może ktoś to potwierdzi ?

piomar - Sob 04 Cze, 2011

kempczol napisał/a:
piomar, podważasz wyrok niezawisłego sądu ? Gratuluję ! :???:


Podważam, bo nie jest jeszcze prawomocny, bo nie ma jeszcze opublikowanego uzasadnienia, bo się z nim jako zdrowo-logicznie myślący człowiek nie zgadzam i dlatego że mam wykształcenie prawnicze...

Stevie - Sob 04 Cze, 2011

Może nie w tej sprawie, ale bardzo ciekawy felieton Zbyszka Hołdysa:


Cytat:

Wyjęci spod prawa


Numer: 22/2011 (1477)

Człowiek, który celowo krzywdzi drugiego człowieka, zadając mu zamierzony ból, czyni to w głębokim przekonaniu, że taka forma cierpienia na pewno będzie dotkliwa. Na przykład oblewa kogoś kwasem, bo wie, że to będzie cierpienie straszne. A potem staje przed sądem, który posługuje się zupełnie innym kodeksem krzywd i kar, zgodnie z którym największą karą jest pozbawienie wolności. To jest problem, który mnie od dawna nurtuje do tego stopnia, że poświęciłem mu jedną ze swoich sztuk teatralnych. Różne grupy ludzi stosują różne prawa. Wśród gangsterów jeden wysadza drugiego w powietrze, następnie zabija mu jeszcze dziecko, żeby postawić kropkę nad i. Policja, prokurator oraz sąd są dla niego bandą frajerów i głupich lolków, którzy wżyciu nie skrzywdziliby żadnego człowieka. „Miękcy", jak mówił mi kiedyś jeden z recydywistów. „Miękcy” nie wiedzą, co to prawdziwe życie. Wedle prawa, które stosuje twardziel, odebrać komuś życie jest jedną z zasad gry, absolutnie dopuszczalną. Wedle prawa, które stosują „miękcy”, można go za to co najwyżej aresztować, wsadzić na ileś lat do więzienia, a jeszcze trzeba go wysłuchać, pospierać się z jego adwokatem, spotkać się z jego lekarzem i zaznajomić z jego samopoczuciem, czy aby nie znosi procesu źle i czy smutne dzieciństwo nie pchnęło go na złą drogę. Dwie galaktyki. Obrońcy Osamy bin Ladena (mam na myśli polskich dziennikarzy) dociekali, jak dalece niehumanitarne było „zamordowanie go” (jak mówili), skoro facet był bezbronny. Syn Osamy poszedł dalej i wykrzyczał, że „to straszliwa zbrodnia strzelać do nieuzbrojonego człowieka”. O trzech tysiącach nieuzbrojonych gości wież WTC nie wspomniał.

Mnie jednak podczas tych dywagacji przypomniało się zupełnie co innego, mianowicie co mówił mój kolega Stefan, ksywa Łysy. Łysy w czasach komunizmu był BOR-owikiem. Czaił się w pobliżu prof. Henryka Jabłońskiego, przewodniczącego Rady Państwa PRL, co w komunizmie było odpowiednikiem stanowiska prezydenta każdego innego kraju. Trzykrotnie Łysy brał udział w wizytach prezydentów USA w Polsce i wówczas chronił swojego pana. Zaraz po jednej z nich zapytałem go: „Co konkretnie robisz, kiedy jest taka wizyta i powiedzmy Jabłoński wchodzi w tłum?”. Odpowiedział z zimną krwią: „Ja akurat zajmuję się rękami. Patrzę tylko na ręce, które ludzie wyciągają, by dotknąć Jabłońskiego i przybić mu piątkę. Jak tylko w którejś zobaczę coś nieciekawego – łamię ją, potem człowieka glebuję i już”. „Ot tak, bez gadania?” – zapytałem zaskoczony. „A oczym mam gadać przez jedną dziesiątą sekundy?” – brzmiała odpowiedź. Myślenie zawodowych zabójców najcelniej opisał Frederick Forsyth w swojej książce „Dzień Szakala”. Dla człowieka śmierci świat ludzi grzecznych jest tłem, tapetą na ścianie, której obecność uwzględnia się jedynie z przyczyn technicznych – badając na przykład, czy jest łatwopalna. Oni nie troszczą się o dom, kiedy płonie. Oni pilnują, by z niego nikt żywy nie wyszedł. Rozmawiałem kiedyś z 25-latkiem, komandosem z oddziału w rodzaju GROM. „Zabiłbyś?”. „Bez wahania”. „Asam śmierci się nie boisz?”. „A czego tu się bać? Przecież i tak żyjemy tylko chwilowo!”. Ludzie, którzy stosują kodeks ludzi grzecznych, a dziennikarze łacno się do takich zaliczają, najchętniej by zresocjalizowali Adolfa Hitlera. Żal im bin Ladena, żal im Saddama, a kiedy okrutnego władcę ktoś bezwzględnie odstrzeli, to uczestniczą niekiedy współczująco w protestach pod ambasadami krajów rządzonych przez satrapów.

Autor: Zbigniew Hołdys

ajzik - Sob 04 Cze, 2011

piomar napisał/a:


Podważam, bo nie jest jeszcze prawomocny, bo nie ma jeszcze opublikowanego uzasadnienia, bo się z nim jako zdrowo-logicznie myślący człowiek nie zgadzam i dlatego że mam wykształcenie prawnicze...


To ciekawe - jest nas dwóch z bardzo podobnym spojrzeniem na sprawę i (przypadek ?) takim samym wykształceniem ... ale to tak na marginesie.

kempczol - Sob 04 Cze, 2011

piomar, i ajzik, szkoda, że Was na sali sądowej zabrakło. Moglibyście się wykazać. :gent:
ajzik - Sob 04 Cze, 2011

Niestety (a czasem stety) - to byłoby niemożliwe. Co nie znaczy, że mam milczeć na forum w tej sprawie. A, że po raz kolejny czuję się niczym abstynet w pijanym kraju - to już inna inszość. Taki urok forum branżowego - rozumiem, że stajecie murem za uniewinnionymi i odrzucacie wszelkie rozterki natury moralnej (że już o tych natury logicznej nie wspomnę) usiłując widzieć czarno-biały świat. Kto wie, czy gdybym nosił mundur, nie poddałbym się również tej (dość ślepej) fali zawodowej solidarności.
EOT

Satsumi - Sob 04 Cze, 2011

Cześć
Piomar napisał:
Cytat:
1) zginęli i zostali ranni ludzie (wyłącznie nieuzbrojenie cywile)
Po prostu nie znaleziono przy nich broni. A nie oznacza to, że nie mogli być uzbrojeni.
Cytat:
2) śmierć i rany nastąpiły w wyniku ostrzału przez POLSKICH żołnierzy [TEGO również nik nie podważył]
Całkowita zgoda.
Cytat:
3) nie zrobili tego dla zabawy, w emocjach ani z okrucieństwa (przynajmniej tak wynika ze znanego medialnie materiału),
Tego nie możesz być pewnym.
Cytat:
4) zrobili to na rozkaz. Rozkaz wydany tak głupio, że "zahaczył" o zbrodnie wojenną. Zgodnie z polskim prawem rozkazu tego mogli nie wykonać ALE większość z nich wykonała bez zastrzeżeń
Też nie ma na to żadnych dowodów. Oni twierdza że rozkaz został wydany a ich przełożeni wprost przeciwnie.
Cytat:
5) 2 żołnierzy z tego pododdziału odmówiło wykonania "zbrodniczego" rozkazu (bez tej odmowy nigdy sprawa ta nie ujrzałaby światła dziennego) - był to 1 oficer i dowódca plutonu ogniowego, który odmówił otwarcia ognia po sprawdzeniu, że podane mu przez O. współrzędne wypadają w środku wioski (dla mnie postawa obydwu zasługuje na najwyższy szacunek), [w tym momencie kwestię "niesprawnego" moździerza oraz twierdzeń adwokata - Kruszyńskiego o tym że rozkazu tego nikt nie wydał uważam wyłącznie za linię obrony],
To już kwestia dla prawników.
Cytat:
6) Sumując te wszystkie dane (JEŚLI SĄ PRAWDZIWE) to zgodnie z polskim prawem 7 żołnierzy oskarżonych przez prokuraturę powinno być przez sąd uznanych za WINNYCH i skazanych za tę zbrodnię na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu (w zw. z nieposzlakowaną przeszłością i i trudnymi warunkami służby oraz działaniem pod presją przełożonego w warunkach bojowych).
Właśnie jeśli są prawdziwe. A co jeśli nie są ??
Cytat:
7)Orzeczenie o UNIEWINNIENIU traktuję jako rażącą obrazę prawa!!!). Jeśli taki wyrok się uprawomocni staniemy na jednym podium, z niektórymi żołnierzami Wehrmachtu pacyfikującymi w ramach walki z partyzantami bezbronne polskie wsie. ONI tłumaczyli się dokładnie tak samo jak nasi żołnierze....
A ja natomiast nie mam takiej pewności. Natomiast porównanie do oddziałów pacyfikacyjnych wermachtu traktuje jako osobista obrazę. Co więcej wyszedłeś z założenia, że tylko ty masz "monopol na prawdę" wiec może zabastuj bo chyba piszesz o czymś na czym nie do końca się znasz.
Więcej umiaru w osadzaniu kogoś mój drogi.
Pozdrawiam

i - Sob 04 Cze, 2011

piomar napisał/a:
4) zrobili to na rozkaz. Rozkaz wydany tak głupio, że "zahaczył" o zbrodnie wojenną. Zgodnie z polskim prawem rozkazu tego mogli nie wykonać ALE większość z nich wykonała bez zastrzeżeń

W tym punkcie zasadzasz swoją opinię na niewłaściwych przesłankach. Nie można języka wojskowego utożsamiać z językiem powszechnym. Słowo "przepierdolić" jest jednoznaczne w języku wojskowym. Oznacza: przeszukać do cna. I nie oznacza jakbyś chciał - "zabić każdego kto się rusza".
Co do reszty Twoich punktów, wypowiadał się nie będę. Nie mam wiedzy. :gent:

ajzik - Sob 04 Cze, 2011

Satsumi napisał/a:
Cześć
Po prostu nie znaleziono przy nich broni. A nie oznacza to, że nie mogli być uzbrojeni.


Tia, szczególnie te dzieci. Argumenty w stylu "a gdyby tu było przedszkole w przyszłości" ...
Ech ...

Satsumi - Sob 04 Cze, 2011

Cześć
A może Ajzik skup się na słowie WYŁĄCZNIE ?? Wypadki się niestety na wojnie zdarzają. A może mój drogi uważasz że oni urządzili sobie konkurs strzelania do nieletnich ? Ciekawe dlaczego w takim wypadku nie pojechali do jakiegoś sierocińca ?
Pozdrawiam

kempczol - Sob 04 Cze, 2011

ajzik napisał/a:
Niestety (a czasem stety) - to byłoby niemożliwe. Co nie znaczy, że mam milczeć na forum w tej sprawie. A, że po raz kolejny czuję się niczym abstynet w pijanym kraju - to już inna inszość. Taki urok forum branżowego - rozumiem, że stajecie murem za uniewinnionymi i odrzucacie wszelkie rozterki natury moralnej (że już o tych natury logicznej nie wspomnę) usiłując widzieć czarno-biały świat. Kto wie, czy gdybym nosił mundur, nie poddałbym się również tej (dość ślepej) fali zawodowej solidarności.
EOT


1. Nie masz milczeć. Napisałem tak kiedyś ?
2. Abstynent w pijanym kraju - obrażasz mnie.
3. Stałem murem za nimi od samego początku. Możesz sprawdzić.
4. Ślepa solidarność zawodowa - znowu mnie obrażasz.

Dobrze, że nie nosisz munduru. Uff :!:

ajzik - Sob 04 Cze, 2011

Oczywiście, że wypadki i przypadki się na wojnie zdarzają. Na wojnie jak to na wojnie. W końcu "usuwając z mapy" wioskę, nikt się nie mógł spodziewać, że tam mogą być jacyś cywile, tym bardziej, że w Afganistanie każdy może być terrorystą. Dzisiejszy cywil (niezależnie od wieku i płci) to przecież wczorajszy lub jutrzejszy terrorysta. I tego należy się trzymać.
EOT
Ps. Wybacz. Lubię pewne figury retoryczne (choć wcale nie jestem abstynentem). Cieszę się, że Ci ulżyło. Nie mógłbym nosić munduru - jestem zbyt dużym indywidualistą.

Satsumi - Sob 04 Cze, 2011

Cześć
A kto mój drogi "usunął tą wioskę z mapy" ? Wydaje mi się, że ona nadal jest. Bo inaczej ten poszukiwany talib który wypowiadałby się w TV na jej ruinach.
Nie no masz rację polscy żołnierze zaatakowali wioskę w której "nie było nikogo oprócz kobiet i dzieci i zabili na weselu pana młodego"
Jakież to dziecinne Mój drogi uciec z dyskusji kiedy nie ma się dostatecznie dobrych argumentów ;) Jak dojrzejesz do prowadzenia dyskusji jak mężczyźni to wróć.
Pozdrawiam
P

ajzik - Sob 04 Cze, 2011

Satsumi napisał/a:
Cześć
A kto mój drogi "usunął tą wioskę z mapy" ?


Dałem EOT bo się wzajemnie do niczego nie przekonamy - to nie była i nie jest ucieczka. Wstawki o dojrzewaniu i mężczyznach zachowaj dla swoich dzieci.
Ps. Zapoznaj się z upublicznionymi w mediach (przywołanymi przez świadków) dialogami żołnierzy - znajdziesz tam i wątek o "usuwaniu z mapy", do którego pośrednio nawiązałem.

Satsumi - Sob 04 Cze, 2011

Cześć
Tak samo mój drogi jak padło tam hasło "przepierdolic" które można wieloznacznie zrozumieć.
I żeby nie było naprawdę ich nie bronie. Mi bowiem za to nie płacą. Mam swoja własna opinię o tej całej sytuacji. Co lepsze myślę że byś się trochę zdziwił gdybyś ją usłyszał. Pozwolę ją sobie jednak zachować dla siebie bo nie uznaję się za osobę kompetentną i mająca dostateczną wiedzę aby ja wygłaszać. Powiedzmy tylko, że jak dla mnie jest różnica miedzy słowem: "uznanym za niewinnego" a "niewinnym".
Natomiast bardzo lubię znajdywać luki w rozumowaniu ludzi którzy są pewni własnej nieomylności. Oraz wręcz alergicznie reaguje na wszelkie próby porównania WP do Zbrodniczych działań SS, wermachtu itp. I coś takiego będę tępił z całą mocą.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Pozdrawiam

piomar - Sob 04 Cze, 2011

[quote="Satsumi"]Cześć
Piomar napisał:
Cytat:
1) zginęli i zostali ranni ludzie (wyłącznie nieuzbrojenie cywile)
Po prostu nie znaleziono przy nich broni. A nie oznacza to, że nie mogli być uzbrojeni.

Rozwinę myśl w takim razie: W zeznaniach oskarżonych żołnierzy i ich adwokatów nie słyszałem, żeby któryś z nich twierdził, że w wiosce widzieli uzbrojonych ludzi!!!

LEGAL - Sob 04 Cze, 2011

Ostrzal nastapil w osade obok wioski dokladnie w kilka zabudowan, w miejsce gdzie bylo wesele i gdzie znajdowaly sie kobiety i dzieci. seria z mozdzierza to 3 granaty, tam podobno poszlo ok. 24 sztuki , w warunkach polowych i wojennych trzeba sprawdzac po serii nastawy a tu 8 serii naraz ?.... nikt nie sprawdzal nastawow? przeciez wszyscy wiedza, ze mozdzierz to nieprecyzyjna bron z szerokim zasiegiem bledu? ktos trafnie napisal uniewinnieni z braku dowodow, a nie niewinni.. tak jest ,ze dowody, ktore sa nie precyzyjne lub nie mozna ich przeprowadzic oraz wszlekie fakty nie dajace pewnosci nie moga stanowic dowodu obciazajacego oskarzonych a zatem dzialaja na korzysc oskarzonych.
teraz poczekajmy na ewentualne uzasadnienie sadu I inst. i miejmy nadzieje, ze zostanie zlozona apelacja. czekam na triumf PRAWDY...

ps. bohaterami sa ludzie, ktorzy odmowili wykonania rozkazu Pana Chorazego i ktorzy probowali przeciwdzialac tragedii. Szkoda tez, ze juz nikt nie pamieta ofiar - dzieci np. 4 letniego chlopca, ktorego inni niz oskarzeni zolnierze probowali uratowac zycie....

ropuch1 - Sob 04 Cze, 2011

piomar napisał/a:
dlatego że mam wykształcenie prawnicze...


To super. Możesz mi w takim razie głupiemu wytłumaczyć jakim cudem można warunkowo zawiesić karę orzeczoną na podstawie art. 123 k.k. ?

piomar - Nie 05 Cze, 2011

ropuch1 napisał/a:
piomar napisał/a:
dlatego że mam wykształcenie prawnicze...


To super. Możesz mi w takim razie głupiemu wytłumaczyć jakim cudem można warunkowo zawiesić karę orzeczoną na podstawie art. 123 k.k. ?


Nie uważam cię za głupiego i wyjaśniam, że według mnie przy zastosowaniu art. 69 par. 3 w zw. z art. 60 par. 3-5 kodeksu karnego dałoby się w tej sprawie (przy nieco innej postawie oskarżonych) uzyskać zawieszenie wykonania kary nawet za to przestępstwo (dokładniej za tę zbrodnię). No chyba że jest jakiś wyjątek do tego artykułu którego nie znam, to z góry przepraszam.

Art. 69. § 1. Sąd może warunkowo zawiesić wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności nie przekraczającej 2 lat, kary ograniczenia wolności lub grzywny orzeczonej jako kara samoistna, jeżeli jest to wystarczające dla osiągnięcia wobec sprawcy celów kary, a w szczególności zapobieżenia powrotowi do przestępstwa.
§ 2. Zawieszając wykonanie kary, sąd bierze pod uwagę przede wszystkim postawę sprawcy, jego właściwości i warunki osobiste, dotychczasowy sposób życia oraz zachowanie się po popełnieniu przestępstwa.
§ 3. Zawieszenia wykonania kary nie stosuje się do sprawcy określonego w art. 64 § 2, chyba że zachodzi wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami; zawieszenia wykonania kary, o którym mowa w art. 60 § 3-5, nie stosuje się do sprawcy określonego w art. 64 § 2.

§ 4. Zawieszenia wykonania kary ograniczenia wolności lub grzywny nie stosuje się wobec sprawcy występku o charakterze chuligańskim. Wobec sprawcy występku o charakterze chuligańskim oraz sprawcy przestępstwa określonego w art. 178a § 4 sąd może warunkowo zawiesić wykonanie kary pozbawienia wolności w szczególnie uzasadnionych wypadkach.

Art. 60. § 1. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary w wypadkach przewidzianych w ustawie oraz w stosunku do młodocianego, jeżeli przemawiają za tym względy określone w art. 54 § 1.
§ 2. Sąd może również zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary w szczególnie uzasadnionych wypadkach, kiedy nawet najniższa kara przewidziana za przestępstwo byłaby niewspółmiernie surowa, w szczególności:
1) jeżeli pokrzywdzony pojednał się ze sprawcą, szkoda została naprawiona albo pokrzywdzony i sprawca uzgodnili sposób naprawienia szkody,
2) ze względu na postawę sprawcy, zwłaszcza gdy czynił starania o naprawienie szkody lub o jej zapobieżenie,
3) jeżeli sprawca przestępstwa nieumyślnego lub jego najbliższy poniósł poważny uszczerbek w związku z popełnionym przestępstwem.
§ 3. Sąd stosuje nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet może warunkowo zawiesić jej wykonanie w stosunku do sprawcy współdziałającego z innymi osobami w popełnieniu przestępstwa, jeżeli ujawni on wobec organu powołanego do ścigania przestępstw informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa oraz istotne okoliczności jego popełnienia.
§ 4. Na wniosek prokuratora sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet warunkowo zawiesić jej wykonanie w stosunku do sprawcy przestępstwa, który, niezależnie od wyjaśnień złożonych w swojej sprawie, ujawnił przed organem ścigania i przedstawił istotne okoliczności, nieznane dotychczas temu organowi, przestępstwa zagrożonego karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności.
§ 5. W wypadkach określonych w § 3 i 4 sąd wymierzając karę pozbawienia wolności do lat 5 może warunkowo zawiesić jej wykonanie na okres próby wynoszący do 10 lat, jeżeli uzna, że pomimo niewykonania kary sprawca nie popełni ponownie przestępstwa; przepisy art. 71-76 stosuje się odpowiednio.

§ 6. Nadzwyczajne złagodzenie kary polega na wymierzeniu kary poniżej dolnej granicy ustawowego zagrożenia albo kary łagodniejszego rodzaju według następujących zasad:
1) jeżeli czyn stanowi zbrodnię zagrożoną co najmniej karą 25 lat pozbawienia wolności, sąd wymierza karę pozbawienia wolności nie niższą od 8 lat,
2) jeżeli czyn stanowi inną zbrodnię, sąd wymierza karę pozbawienia wolności nie niższą od jednej trzeciej dolnej granicy ustawowego zagrożenia,
3) jeżeli czyn stanowi występek, przy czym dolną granicą ustawowego zagrożenia jest kara pozbawienia wolności nie niższa od roku, sąd wymierza grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności,
4) jeżeli czyn stanowi występek, przy czym dolną granicą ustawowego zagrożenia jest kara pozbawienia wolności niższa od roku, sąd wymierza grzywnę albo karę ograniczenia wolności.
§ 7. Jeżeli czyn zagrożony jest alternatywnie karami wymienionymi w art. 32 pkt 1-3, nadzwyczajne złagodzenie kary polega na odstąpieniu od wymierzenia kary i orzeczeniu środka karnego wymienionego w art. 39 pkt 2-8; przepisu art. 61 § 2 nie stosuje się.

Antonio - Nie 05 Cze, 2011

LEGAL napisał/a:
ktos trafnie napisal uniewinnieni z braku dowodow, a nie niewinni.. tak jest ,ze dowody, ktore sa nie precyzyjne lub nie mozna ich przeprowadzic oraz wszlekie fakty nie dajace pewnosci nie moga stanowic dowodu obciazajacego oskarzonych a zatem dzialaja na korzysc oskarzonych.


Prawnie są niewinni. Po co wypisujesz jakieś głupoty? :-o

piomar - Nie 05 Cze, 2011

"Niewinni" by byli gdyby tego nie zrobili, a tak są TYLKO i AŻ "uniewinnieni" (a i to nieprawomocnie).
GAD - Nie 05 Cze, 2011

Ach prawniku, nareszcie jakaćś oświecona osoba mi wyjaśniła, że art. 5 KPK przestał obowiązywać
Cytat:
Art. 5. § 1. (1) Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zo-stanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem.
§ 2. Niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego.
skoro jako prawnik piszesz
Cytat:
"Niewinni" by byli gdyby tego nie zrobili, a tak są TYLKO i AŻ "uniewinnieni"
Wspomniałem tylko o KPK, bo o konstytucji mi sie nie chce.
...tego nie zrobili... ? No jasne przecież prawnik wie, że to zrobili, zna wszystkie aspekty tamtejszej wojennej rzeczywistości, sam był w takich sytuacjach (a jak nie był to mu tego serdecznie życzę, może wyjdzie z Matrixa i przestanie rzucać hasła zahaczające o histeryczny populizm). Takich prawników nam trzeba, dla których ważniejsze jest własne zdanie i odczucia, niż obowiązujące prawo. Może tak należałoby się cofnąć w czasie i miejscu panie prawniku i znaleźć się na Dzikim Zachodzie, gdzie na podstawie "przeświadczenia własnego" mozna by sobie zastosować jakieś tam prawo pana Lyncha. Typowe podejście niektórych mediów i polityków skazujących od razu i w światle jupiterów, każdego podejrzanego i oskarżonego. Oczywiście po innym wyroku sądu, takim nie po myśli, należy zrobić wszystko, żeby udowodnić iż to sąd "jest głupi i przekupny", bo to przecież media, politycy (ci od idiotów w mundurach) i tacy prawnicy w swoim przekonaniu mają rację. Jakbyś napisał to co zacytowałem w swoim imieniu, byłoby ok, pisz se co chcesz, ale wydawanie wyroku (jedynie słusznego bo własnego) jest trochę nie na miejscu i nie świadczy zbyt dobrze o kompetencjach piszącego w taki sposób prawnika.

~~Ad~~ - Nie 05 Cze, 2011

Brawo :brawo: . Od razu widać jakie są efekty spotkania teorii z praktyką. I faktycznie ręce opadają jak się czyta wypowiedzi niektórych ludzi mieniących się obeznaniem w kwestiach prawnych. :gent:
dziamdziak - Nie 05 Cze, 2011

LEGAL napisał/a:
Ostrzal nastapil w osade obok wioski dokladnie w kilka zabudowan, w miejsce gdzie bylo wesele i gdzie znajdowaly sie kobiety i dzieci. seria z mozdzierza to 3 granaty, tam podobno poszlo ok. 24 sztuki , w warunkach polowych i wojennych trzeba sprawdzac po serii nastawy a tu 8 serii naraz ?.... nikt nie sprawdzal nastawow? przeciez wszyscy wiedza, ze mozdzierz to nieprecyzyjna bron z szerokim zasiegiem bledu? ktos trafnie napisal uniewinnieni z braku dowodow, a nie niewinni.. tak jest ,ze dowody, ktore sa nie precyzyjne lub nie mozna ich przeprowadzic oraz wszlekie fakty nie dajace pewnosci nie moga stanowic dowodu obciazajacego oskarzonych a zatem dzialaja na korzysc oskarzonych.
teraz poczekajmy na ewentualne uzasadnienie sadu I inst. i miejmy nadzieje, ze zostanie zlozona apelacja. czekam na triumf PRAWDY...

ps. bohaterami sa ludzie, ktorzy odmowili wykonania rozkazu Pana Chorazego i ktorzy probowali przeciwdzialac tragedii. Szkoda tez, ze juz nikt nie pamieta ofiar - dzieci np. 4 letniego chlopca, ktorego inni niz oskarzeni zolnierze probowali uratowac zycie....


Jeżeli prawda jest, że żołnierze, którzy odmówili wykonania rozkazu ostrzelania wioski Nanghar Khel (inny patrol), są dziś środowiskowo w wojsku napiętnowani, to jest gorzej z tym tzw. wojskiem niż myślałem. Żołnierze Ci za ten opór powinni zostać publicznie wyróżnieni. Oczywiście psuje to obraz 7 oskarżonych obecnie uniewinnionych, lecz pokazuje też element prawdy w tej układance faktów.
Faktem jest bezspornym, że ostrzelano miejsce, które w momencie tej decyzji nie stwarzało zagrożenia. Faktem też jest bezspornym, że zginęli ludzie niewinni, faktem tez jest bezspornym, że Polska wzięła na siebie winę i wypłaciła po 35 tyś USD rodzinom i faktem też jest bezspornym, że inny patrol zachował się racjonalnie i prawidłowo. Nie są bohaterami uniewinnieni (dopuścili się rzeczy złej), lecz Ci, którzy skali zniszczeń, liczby zabitych nie powiększyli. Jeśli oni są obecnie napiętnowani, to już nie wiem czy może być z nami gorzej. Dla mnie oni są bohaterami.

Antonio - Nie 05 Cze, 2011

Także uważam, że "7" dopuściła się rzeczy złej. Jednak prawnie są niewinni, ich czyn to conajwyżej sprawa moralna i rodziny afgańczyków mogą wystąpić na drogę cywilną wobec RP o kasę jako zadośćuczynienie za śmierć swoich bliskich. Wtedy politycy by musieli w końcu płacić za swoje decyzje... a co. Chociaż tyle, skoro nie dowiedzono także tego, że w wiosce byli partyzanci. A może ktoś z was mądrali jest tego pewnien?

Powiem więcej. W międzyczasie byłem w Afganie, służyłem, porozmawiałem z ludźmi. I zdanie w tej sprawie częściowo zmieniłem. Pewnie że powinien to oceniać sąd i tak też się stało. Ale ludzie na misji patrzyli na tą sprawę, nastąpił nawet nieład decyzyjny.

W razie ostrzału bazy snajper melduje, że widzi w pkt X dwie osoby, które rozstawiają wyraźnie moździeż. A polski oficer co? Nic, nie strzelaj, albo nie, strzel obok nich, dla przestrachu... syndrom NK.

Mnie interesuje przede wszystkim zdanie sędziego. Powiedział że niewinni, jak sędzia wyższej instancji (Wojsk. Sąd Okręgowy, Izba Wojskowa Sądu Najwyższego).

Największą porażkę ma wojskowa prokuratura. Znowu materiał cienki, a cywile (vide Serement) są już za jej likwidacją. CASA, Smoleńsk, NK.... same porażki i cienko prowadzone sprawy w opinii prawników jak czytam.

Wojski - Nie 05 Cze, 2011

Portal Niezalezna.pl dotarł do odtajnionego właśnie meldunku z sierpnia 2007 autorstwa ministra Antoniego Macierewicza dotyczącego wydarzeń w Nangar Khel. Wynika z niego jednoznacznie, że w SKW sprawę potraktowano profesjonalnie i obiektywnie.



Treść odtajnionego meldunku:


Do Minister Obrony Narodowej
Aleksander Szczygło

Dotyczy: incydentu w Afganistanie

Informuję, że w dniu 16 bm. patrol złożony z polskich żołnierzy wpadł w okolicach wioski Nanghar Khel w Afganistanie w zasadzkę kombinowaną, w tym na podłożone IED. Po opanowaniu sytuacji i zabezpieczeniu terenu przystąpiono do sprawdzenia, czy w rejonie przebywania polskich żołnierzy nie ma innych improwizowanych ładunków wybuchowych.

Jednocześnie otrzymano z TOC Wazi Khwa informację, że została wysłana specjalna grupa ewakuacyjna z tak zwaną lawetą, do zabrania uszkodzonego w wyniku wybuchu IED pojazdu.

W tym czasie nie zauważono w okolicy żadnych ruchów przeciwników, a w pobliskiej wiosce życie toczyło się normalnym rytmem, co potwierdzały informacje od dowódcy posterunku obserwacyjnego, który jednoznacznie stwierdził, iż nie widzi żadnego zagrożenia.

Po pewnym czasie na miejsce zdarzenia z kierunku Wazi Khwa przybyła grupa pojazdów z Zespołu Bojowego "C". W skład ww. grupy wchodzili m.in dowódca plutonu pierwszego por.Bywalec i chor.Osiecki, który poinformował przebywającego na miejscu zdarzenia zastępcę dowódcy w Zespole Bojowym "C" kpt.Jędraszczaka, że zadaniem tej grupy jest ostrzelanie trzech okolicznych wiosek.

Po kilkunastu minutach ww.grupa rozpoczęła ostrzał wioski z moździerzy i dopiero na interwencję kpt. Jędraszczaka przerwano ostrzał.

Podczas rozmowy telefonicznej z przebywającym na miejscu zdarzenia kpt.Jędraszczakiem dowódca Zespołu Bojowego "C" por.Nowak stwierdził, że nie wydał rozkazu ostrzału wioski i polecił sprawdzić jego skutki.

Po dotarciu do wioski oraz stwierdzeniu, że są zabici i ranni kpt.Jędraszczak rozpoczął koordynowanie akcją MEDEVAC, zabezpieczył moździerz i WKM, z którego strzelano oraz spisał personalia strzelających.

Należy tutaj zaznaczyć, że od momentu przyjazdu na miejsce zdarzenia pojazdu dowódcy pierwszego plutonu, do momentu rozpoczęcia ostrzału z moździerza i WKM, żaden z naszych obserwatorów nie meldował o jakichkolwiek ruchach przeciwnika. Nie słyszano również żadnych strzałów poza strzelaniem z WKM.

Należy zaznaczyć, że spośród dwóch schwytanych w miejscu ataku przez polskich żołnierzy Talibów, według niepotwierdzonych informacji uzyskanych ze strony amerykańskiej, jeden okazał się poszukiwanym terrorystą.

Służba Kontrwywiadu Wojskowego analizując kwestię ostrzału afgańskiej wioski stwierdza, że uczestnicy potyczki podają kilka wykluczających się wzajemnie wersji wydarzeń:

1. Ostrzelanie uciekającej z wioski grupy uzbrojonych Talibów
2.Odwetowe ostrzelanie wioski przez polskich żołnierzy
3.Ćwiczenia artyleryjskie
4.Wioska została ostrzelana przez Talibów

W zawiązku z powyższym proszę Pana Ministra o rozważenie zintensyfikowania czynności dochodzeniowo-śledczych prowadzonych w przedmiotowej sprawie.

Jednocześnie informuję, że według posiadanych przez SKW informacji prowadzi je zaledwie jeden żołnierz ŻW, natomiast dotychczas nie dotarł na miejsce zdarzenia prokurator wojskowy.

Z uwagi na istnienie uzasadnionego podejrzenia matactwa proponuję przenieść por.Bywalca i chor.Osieckiego do dalszego pełnienia służby w bazie Baghram lub Szarana.

Antoni Macierewicz

http://niezalezna.pl/1156...k-o-nangar-khel

piomar - Nie 05 Cze, 2011

GAD napisał/a:
Ach prawniku, nareszcie jakaćś oświecona osoba mi wyjaśniła, że art. 5 KPK przestał obowiązywać
Cytat:
Art. 5. § 1. (1) Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zo-stanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem.
§ 2. Niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego.
skoro jako prawnik piszesz
Cytat:
"Niewinni" by byli gdyby tego nie zrobili, a tak są TYLKO i AŻ "uniewinnieni"
Wspomniałem tylko o KPK, bo o konstytucji mi sie nie chce.
...tego nie zrobili... ? No jasne przecież prawnik wie, że to zrobili, zna wszystkie aspekty tamtejszej wojennej rzeczywistości, sam był w takich sytuacjach (a jak nie był to mu tego serdecznie życzę, może wyjdzie z Matrixa i przestanie rzucać hasła zahaczające o histeryczny populizm). Takich prawników nam trzeba, dla których ważniejsze jest własne zdanie i odczucia, niż obowiązujące prawo. Może tak należałoby się cofnąć w czasie i miejscu panie prawniku i znaleźć się na Dzikim Zachodzie, gdzie na podstawie "przeświadczenia własnego" mozna by sobie zastosować jakieś tam prawo pana Lyncha. Typowe podejście niektórych mediów i polityków skazujących od razu i w światle jupiterów, każdego podejrzanego i oskarżonego. Oczywiście po innym wyroku sądu, takim nie po myśli, należy zrobić wszystko, żeby udowodnić iż to sąd "jest głupi i przekupny", bo to przecież media, politycy (ci od idiotów w mundurach) i tacy prawnicy w swoim przekonaniu mają rację. Jakbyś napisał to co zacytowałem w swoim imieniu, byłoby ok, pisz se co chcesz, ale wydawanie wyroku (jedynie słusznego bo własnego) jest trochę nie na miejscu i nie świadczy zbyt dobrze o kompetencjach piszącego w taki sposób prawnika.



Rozumiem, że jak tylko wykazałem ci, że zastosowanie zawieszenia wykonania wyroku było możliwe również przy zarzutach stawianych tym żołnierzom to od razu zmiana tematu. Nie ma sprawy i na to odpowiem...
Osobiście staram się pisać posty bez obrażania kogokolwiek, ale do tego nie trzeba żadnych kwalifikacji, w tym prawniczych, wystarczy wrodzona bądź nabyta KULTURA.
Ale wracając do tematu merytorycznie (choć nieco IRONICZNIE po TWOICH ostatnich postach)
Czy mógłbyś wskazać, któremu z elementów oskarżenia zarzucasz, że jest nieprawdziwy, może:
- nikt nie zginął,
- ci co zginęli to nie ludzie bo nie Polacy,
- ci co zginęli, zginęli w walce bo byli uzbrojeni (i nie ważne że broni nie zaleziono, bo przecież mogli ją mieć, np. w przyszłości "sprawdzić czy nie ksiądz" :D ),
- sprzęt wojskowy w PKW Afganistan jest niesprawny tak bardzo, że oprócz moździerza którego 2-3 z kilkudziesięciu pocisków, jako jedyne zmieniły tor lotu zupełnie jak nie przymierzając pocisk co przelatywał przez ciało gubernatora siedzącego przed Kennedym w chwili zamachu), niesprawny był również karabin maszynowy z którego postrzelono kobietę w zaawansowanej ciąży (płód zmarł), no chyba że w tym czasie zrobił to z sąsiedniego wzgórza jakiś talib :D , Nawiasem mówiąc zabić MOŻNA też nieumyślnie (niechcący, przez przypadek) to może pomimo popełnienia przestępstwa nawet doprowadzić do umorzenia postępowania karnego (ale trzeba współpracować z prokuraturą, a nie ...ZACHOWYWAC SIĘ TAK JAK OSKARŻENI!!!
- naszych żołnierzy nie było w okolicy Nanghar Khel od x czasu, a już na pewno nie wtedy kiedy zginęli w wiosce ludzie,
- dwaj żołnierze (oficer i podoficer chcieli bardzo jednocześnie , obaj stac się czarnymi owcami swoich jednostek i "WYMYŚLILI" cały ostrzał, rozkazy wydane w tej sprawie, i mataczenie swoich kolegów i przełożonych oraz zaryzykowali odpowiedzialnością karną, i konsekwencjami kadrowymi za niewykonanie rozkazu. Rozkazu, który podobno nie był wydany......

W temacie winy i niewinności z art. 5, to informuję cię, że sąd miał w tej sprawie wyjatkowo łatwą pracę:
- miał oskarżonych, którzy przyznawali się do naciskania spustów, guzików, ładowania i odpalania moździerza, rozmów radiowych z przełożonymi, w czasie i miejscu określonym w akcie oskarżenia (różniły się te wyjaśnienia tylko w szczegółach, które to różnice mogły wynikać przede wszystkim z przyjętej linii obrony),
- miał świadków (2 niezależnych świadków, ryzykujących wszystkim dla ratowania HONORU POLSKIEGO ŻOŁNIERZA, a tym samym i PAŃSTWA POLSKIEGO (dla mnie to też bardzo ważne pojęcia!!!),
- materiał dowodowy potwierdzający ponad wszelką wątpliwość liczbę ofiar i okoliczności ich śmierci i zranienia,
- zeznania rannych Afganek leczonych w Polsce,
- treść emaila jednego z oskarżonych do żony, gdzie wskazywał podobno (nie widziałem treści) konieczność ucieczki z Polski przed wymiarem sprawiedliwości (niewinny tak nie planuje)
.....oraz szereg mniej moim zdaniem istotnych dowodów, możliwych do odczytania z aktu oskarżenia...

Sąd natomiast zajął się jakimiś trzeciorzędnymi dla meritum WINY elementami, przekuwając to oczywiście w hasło "wszelkie wątpliwości na korzyść oskarżonego" sęk w tym że te "trzeciorzędowce" nie podważyły żadnego z twardych dowodów i okoliczności zdarzenia zaprezentowanych przez prokuraturę wojskową. I dlatego, jako prawnik liczę na determinację prokuratury w zakończeniu tej sprawy de lege artis (czyli zgodnie z zasadami sztuki prawniczej).

CZYTAJ - APELACJA OD NIEPRAWOMOCNEGO ORZECZENIA SĄDU I INSTANCJI...

~~Ad~~ - Nie 05 Cze, 2011

A czy ktoś mi wyjaśni dlaczego ci podobno honorowi bohaterowie w pierwszej fazie oskarżenia (nie wiem jak teraz) byli świadkami incognito, czy jak ich tam zwał? Czego się bali? Kolegów co siedzieli w areszcie? I dlaczego sąd nie wziął na poważnie rewelacji tych świadków, no bo gdyby wziął, to przecież wyrok musiałby być inny...? To tak kilka wątpliwości na gorąco dla zachowania równowagi w toczącej się dyskusji. :gent:
cris1234 - Nie 05 Cze, 2011

Wojski napisał/a:
Portal Niezalezna.pl dotarł do odtajnionego właśnie meldunku z sierpnia 2007 autorstwa ministra Antoniego Macierewicza dotyczącego wydarzeń w Nangar Khel. Wynika z niego jednoznacznie, że w SKW sprawę potraktowano profesjonalnie i obiektywnie.

Podczas rozmowy telefonicznej z przebywającym na miejscu zdarzenia kpt.Jędraszczakiem dowódca Zespołu Bojowego "C" por.Nowak stwierdził, że nie wydał rozkazu ostrzału wioski i polecił sprawdzić jego skutki.

http://niezalezna.pl/1156...k-o-nangar-khel


Z tego co wiem dowódcą Zespołu Bojowego C był kapitan Olgierd C. a nie porucznik Nowak.
Coś słabe miał te służby pan Macierewicz.

jeszcze wojskowy - Nie 05 Cze, 2011

Ale znawców porobiło się w tym temacie. Jeszcze chwila i prokuratura materiał dowodowy znajdzie na NFOW, Zróbcie z nich bandytów których uniewinnili tylko z tego powodu że nie udało sie udowodnić winy, i proponuję jeszcze nagłośnić to w mediach a potem robić :???: że wojsku coś odbierają i ze wojsko postrzegane jest w społeczeństwie źle. Przecież Oni byli na wojnie a nie na pikniku,
FAZI 1 - Nie 05 Cze, 2011

jeszcze wojskowy, media już robią co mogą żeby potępić wyrok, a ten meldunek Macierewicza to tylko i wyłącznie początek gry politycznej. Teraz trzeba czekać na odwetowe uderzenie drugiej strony.
Antonio - Nie 05 Cze, 2011

~~Ad~~ napisał/a:
A czy ktoś mi wyjaśni dlaczego ci podobno honorowi bohaterowie w pierwszej fazie oskarżenia (nie wiem jak teraz) byli świadkami incognito, czy jak ich tam zwał?


Nie w fazie oskarżenia, a widocznie w postępowaniu przygotowawczym.

~~Ad~~ napisał/a:
Czego się bali?


Polecam art. 184 kpk.

~~Ad~~ - Nie 05 Cze, 2011

Dzięki za wskazówki... :efendi2:
Czyli wychodzi mi tu, że PW oprócz zeznań świadków incognito oraz raportu SKW za wiele więcej nie miała. A na tej podstawie robienie takiego "hallo" i liczenie na to , że sąd to kupi było czystym szaleństwem. Czyli jednak polityka. :(

piomar - Nie 05 Cze, 2011

jeszcze wojskowy napisał/a:
Ale znawców porobiło się w tym temacie. Jeszcze chwila i prokuratura materiał dowodowy znajdzie na NFOW, Zróbcie z nich bandytów których uniewinnili tylko z tego powodu że nie udało sie udowodnić winy, i proponuję jeszcze nagłośnić to w mediach a potem robić :???: że wojsku coś odbierają i ze wojsko postrzegane jest w społeczeństwie źle. Przecież Oni byli na wojnie a nie na pikniku,


Na wojnie też można zostać uczciwym człowiekiem i porządnym żołnierzem jednocześnie, jedno drugiego nie wyklucza.

jeszcze wojskowy - Nie 05 Cze, 2011

Czyli co Oni nie są porządni i uczciwi? Nie byłem na wojnie i nie wybieram się ale w chwili zagrożenia, stresu człowiek robi różne rzeczy. Ja w przeciwieństwie do co niektórych nie szukam dziury w całym i jestem daleki od oceny Tych żołnierzy Amerykanie wiele razy ostrzelali cywili i co NIC a u nas najpierw politycy wysyłają żołnierzy na wojnę a potem robią z Nich bandytów, durni i niestety do polityków przyłączją się też żołnierze
ropuch1 - Pon 06 Cze, 2011

No to jestem jednak głupi piromar, bo w dalszym ciągu nie widzę możliwości warunkowego zawieszenia wykonania kary orzeczonej na podstawie art. 123 k.k. nawet przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary.

Poza tym jeżeli brak protokołu z sekcji zwłok oraz brak porokołu oględzin miejsca zdarzenia to są w sprawie dotyczącej zabójstwa "braki marginalne" to ja już nie wiem jakie byłaby brakiem podstawowym. Gorzej to już byłoby jak by im, przepraszam za kolokwializm, "trupy poginęły".

bond - Pon 06 Cze, 2011

piomar, a na jakiej podstawie oskarżasz tych żołnierzy? Wiesz coś więcej niż sąd? Jeśli tak to Twoim obowiązkiem jest złożyć zeznania. Jeśli tylko rzucasz błotem dla sportu to lepiej byłoby abyś się zastosował do przysłowia o srebrze i złocie. To samo polecam innym obrońcom uciśnionych Afgańczyków.
Wojski - Pon 06 Cze, 2011

cris1234 napisał/a:

Coś słabe miał te służby pan Macierewicz.


A czego wymagać od "harcerzyków" ????
Wiemy ile czasu trwało szkolenie następców....... .

piomar - Pon 06 Cze, 2011

ropuch1 napisał/a:
No to jestem jednak głupi piromar, bo w dalszym ciągu nie widzę możliwości warunkowego zawieszenia wykonania kary orzeczonej na podstawie art. 123 k.k. nawet przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary.

Poza tym jeżeli brak protokołu z sekcji zwłok oraz brak porokołu oględzin miejsca zdarzenia to są w sprawie dotyczącej zabójstwa "braki marginalne" to ja już nie wiem jakie byłaby brakiem podstawowym. Gorzej to już byłoby jak by im, przepraszam za kolokwializm, "trupy poginęły".


W pierwszym przypadku podtrzymuję to co napisałem (włacznie ztym, ze nie uważam cię za głupiego)...

W drugim przypadku muszę stwierdzić że w normalnych - pokojowych warunkach, brak tych dowodów miałby dla mnie inna wagę niż w takiej sytuacji, w której doszło do tej zbrodni, a nie przewidzieli jej piszący w 1997 r. Kodeks postępowania karnego prawnicy (w tym 1 z obrońców oskarżonych żołnierzy) ....

Podtrzymuję nadal pytanie czy zaprzeczasz temu, ze doszło do tego zdarzenia, że nie zginęli ludzie lub że nie przyczynili się do ich śmierci polscy żołnierze???
Jeśli na którekolwiek z tych pytań napiszesz co innego niż potwierdzili oskarżeni i wynika z zeznań 2 NIEZALEŻNYCH świadków - to chyba zmienię jednak zdanie na Twój temat...

[ Dodano: Pon 06 Cze, 2011 ]
bond napisał/a:
piomar, a na jakiej podstawie oskarżasz tych żołnierzy? Wiesz coś więcej niż sąd? Jeśli tak to Twoim obowiązkiem jest złożyć zeznania. Jeśli tylko rzucasz błotem dla sportu to lepiej byłoby abyś się zastosował do przysłowia o srebrze i złocie. To samo polecam innym obrońcom uciśnionych Afgańczyków.


Zacznę od końca,
nigdy specjalnie nie lubiłem Afgańczyków (ani jak byli u nich w "gościach" Rosjanie, ani jak jesteśmy teraz My i Amerykanie....) ale moje odczucia nie zmieniają faktu że to są także ludzie - mężczyźni, kobiety i dzieci....w tym NIEUZBROJONE, dla których jesteśmy OKUPANTAMI, talibowie członkami rodziny, znajomymi i braćmi w wierze....
Co niby uważasz za "błoto" - obrońco "7 z Nangar Khel"??? Myślałem, że forum to miejsce na wymianę poglądów (oczywiście kulturalnie) a nie towarzystwo wzajemnej adoracji ....
Nie wiem więcej niż sąd ale i z tej wiedzy którą mam robię lepszy użytek niż sędziowie w tej sprawie...
Nie oskarżam tych żołnierzy, ich oskarżają fakty....i ONI SAMI swoim zachowaniem i złożonymi wyjaśnieniami i wywiadami medialnymi,....

bond - Wto 07 Cze, 2011

Dziwne że sąd nie zauważył tych faktów. Może powinieneś złożyć w takim razie doniesienie do prokuratury na ustawiony proces? Ty wiesz... choć z przekazów medialnych można dowiedzieć się wielu rzeczy w sposób zniekształcony, a sędzia choć ma wiedzę z "pierwszej ręki" i nieporównywalnie szerszą od Ciebie nie wie.
Podstawową zasadą sprawiedliwości jest to że człowiek któremu nie udowodniono winy jest niewinny. Ty ja podważasz. Legitymizujesz tym samym postępowanie ŻW i zatrzymanie w taki sposób jak to nastąpiło. Było już kilku takich dla których zasady sprawiedliwości były również nieważne. Jeden z nich wyznawał zasadę "nie ma ludzi niewinnych , są tylko źle przesłuchani". Podobny pogląd wyznajesz swoją postawą. Przy okazji, wskaż w którym miejscu Ciebie obraziłem?
Obyś jeśli trafisz przed oblicze Temidy, trafił na podobnego sobie. Wówczas to Ty będziesz musiał udowadniać że nie jesteś wielbłądem a nie prokurator Tobie winę. Może wówczas zweryfikujesz swój pogląd na postrzeganie sprawiedliwości.

dziamdziak - Sro 08 Cze, 2011

http://wiadomosci.onet.pl...3J1bTAwMS5qcw==

Takich ocen, po tym wyroku, jak i wcześniej najbardziej się obawiam.

McSimus - Sro 08 Cze, 2011

Niestety, to jest cena "demokracji" i braku cenzury.
Kłapać byle kłapać. Nie ważne co, byle zostać zauważonym. No i oczywiście podejście "jak zamknę oczy to mnie nie ma".
:(

~~Ad~~ - Sro 08 Cze, 2011

Czytanie wpisów na tego typu portalach można przyrównać do czytania wpisów w toaletach publicznych napisanych wiadomo czym, dlatego pomimo przykrych doznań trochę zdroworozsądkowego dystansu nie zaszkodzi. :cool:
dziamdziak - Sro 08 Cze, 2011

Nie podzielam poglądu Ad, że to samo znaczenie można przypisać wypowiedziom na forach, co w publicznych toaletach - na ścianach. W tolaletach mało kto czyta te bazgroły i mało kto je wypisuje.Natomiast opinia publiczna wypowiada sie na forach internetowych jak np. NFoW.
Nie jest to równeż ten sam typ ludzi, bowiem aktywność na forach nie oznacza aktywności w toaletach i odwrotnie. Z ubolewaniem muszę tu powiedziec, że o ile tekst w toalecie bym zignorował, to już niekoniecznie na forum onet.pl.
Można oczywiście lekceważyć takie oceny, lecz niestety idą one w kierunku kuli śniegowej.
Osobiście winię za to chyba nawet wrogiego środowisku wojskowemu Ministra ON i jego brak działań na rzecz prawdy o wojsku, odpowiedniego PR, itd. Działa on jak polityk w służbie partii. Z ubolewaniem też stwierdzam, że opinia publiczna właśnie na bazie nagonki uważa nas coraz bardziej za najemników, obcy - nie narodowy twór, działający na rzecz obcych interesów. Przeciętny człowiek zamiast widzieć sprawstwo polityczne naszej sytuacji, przypisuje za to odpowiedzialność wojskowym.
Podczas wielu spotkań towarzyskich z cywilami usłyszałem tyle populistycznych, negatywnych ocen, krytyki, że przestałem już wyjaśniać i dyskutować, tłumaczyć. Nagonka władzy na nasze środowisko zrobiła swoje. Ludzie gadaja takie rzeczy..... Należy jednak na forum onet.pl i innych dawać odpór tym ocenom. Zachęcam Was do tego.

Diver - Czw 09 Cze, 2011

Witam
Nikt już się nie dowie jak naprawdę było i kto i ile ponosi winy.
Cała sprawa to jednak był strzał w kolano dla wojska i Polski.
Jest mi przykro z powodu śmierci cywili w Afganistanie, natomiast sprawa nigdy w tej formie nie powinna ujrzeć światła dziennego.
Mam nadzieję, że zarówno politycy, ludzie ze "wsi", prokuratura i żandarmeria zrozumieli, że na strzelaniu wojsku w kolano nic dla siebie nie ugrają.
Wydaje się, iż to była gra ze sumą ujemną. Straciło wojsko, straciła żandarmeria, straciła prokuratura, stracili politycy.
Kto zyskał ? Chyba jedynie Talibowie i w niewielkim stopniu anarchistyczne oszołomy.
Pozdrawiam

Antonio - Czw 09 Cze, 2011

bond napisał/a:
Legitymizujesz tym samym postępowanie ŻW i zatrzymanie w taki sposób jak to nastąpiło.


Zrobił to już sąd.


bond napisał/a:
Było już kilku takich dla których zasady sprawiedliwości były również nieważne. Jeden z nich wyznawał zasadę "nie ma ludzi niewinnych , są tylko źle przesłuchani".


Jak zwykle - stary, nudny już cytat. Ile można wałkować to samo? Od weryfikacji naszej pracy jest prokurator czy sędzia, mając podejrzenia popełnienia przestępstwa czy też wykroczenia pewne czynności musimy podjąć. I nie ma to nic wspólnego z Dzierżyńskim.

bond - Czw 09 Cze, 2011

Antonio, Masz rację od weryfikacji pracy ŻW czy prokuratury jest sąd a nie pojedynczy człowiek który nie ma wglądu w akta sprawy. To właśnie chciałem uzmysłowić Piomarowi. Natomiast czy sposób zatrzymania nie będzie rozpatrywany pod względem zasadności i sposobu to tylko zależny od samych zatrzymanych. Jeśli wyrok uprawomocni się w takiej formie jak aktualnie będą mieli otwartą drogę do złożenia sprawy o odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie.
ropuch1 - Czw 09 Cze, 2011

piomar napisał/a:


W pierwszym przypadku podtrzymuję to co napisałem (włacznie ztym, ze nie uważam cię za głupiego)...

W drugim przypadku muszę stwierdzić że w normalnych - pokojowych warunkach, brak tych dowodów miałby dla mnie inna wagę niż w takiej sytuacji, w której doszło do tej zbrodni, a nie przewidzieli jej piszący w 1997 r. Kodeks postępowania karnego prawnicy (w tym 1 z obrońców oskarżonych żołnierzy) ....

Podtrzymuję nadal pytanie czy zaprzeczasz temu, ze doszło do tego zdarzenia, że nie zginęli ludzie lub że nie przyczynili się do ich śmierci polscy żołnierze???
Jeśli na którekolwiek z tych pytań napiszesz co innego niż potwierdzili oskarżeni i wynika z zeznań 2 NIEZALEŻNYCH świadków - to chyba zmienię jednak zdanie na Twój temat...


No to chyba jednak będziesz musiał zmienić zdanie na mój temat ... ;)

- po pierwsze nie zawsze gdy mamy do czynienia z działaniem lub zaniechaniem powodującym czyjąś śmierć możemy mówić o zbrodni zabójstwa w rozumieniu kodeksu karnego. Nie mam zwyczaju wnikać w tożsamość ludzi, z którymi duskutuję w necie ale sam napisałeś, że jesteś prawnikiem. Nie wiem czy tylko skończyłes studia prawnicze czy też wykonujesz zawód prawniczy - mniejsza o to. Choćby z wykładów z prawa karnego pownieneś pamiętać, że zbrodnia to taki rodzaj przestępstwa, który można popełnić tylko umyślnie. To znaczy chcąc popełnić to właśnie przestępstwo lub co najmniej się na to godzić.

- po drugie z tych samych studiów powinieneś pamiętać, że jest rzeczą dla prawnika karygodną oceniać sprawę bez znajomości akt oraz dowodów. To mnie więcej tak jakby lekarz próbował leczyć kogoś przez telefon;

- po trzecie powinieneś także pamiętać, że zeznania świadków są najmniej pewnym z dowodów może poza wyjasnieniami oskarżonego. Stąd zeznania takie mogą oczywiście przesądzić o skazaniu ale tylko w konfrontacji z pozostałym materiałem dowodowym zebranym w sprawie. Nadto zwróć uwagę, że ani Ty ani ja nie znamy tak naprawdę zeznań świadków a jedynie relację dziennikarzy o ich treści. O rzetelności dziennikarzy było już wiele także na tym forum. O tym, że nawet nieprzeciętnie mądry dziennikarz nie odróznia zwykle zeznań świadka od wyjasnień oskarżonego, uniewinnienia od umorzenia itd nie ma nawet co mówić. Opieranie więc kategorycznej oceny wyroku sądu na relacjach prasowych wydaje mi się mocno przesadzone.

- po czwarte nie twierdzę, że rozumowaniu sądu przedstawionemu w ustnych motywach nie można nic zarzucić. Sam widze w nich pewne sprzeczności. Nie rozumiem chociażby dlaczego oskarżeni mieliby tezę o rozkazie "wymyśleć pod wpływem stresu" skoro jednocześnie twierdzili, że do wioski nie strzelali, a jedynie "w jej kierunku". To skoro tak to po co w ogóle jakieś usprawiedliwienia. Albo twierdzę, że strzelałem "do wioski" bo taki miałem rozkaz albo twierdzę, że w ogóle nie strzelałem "do wioski" a pocisk wylądował tam przypadkowo. Nie mniej jednak nie da się na tej podstawie powiedzieć nic ponadto, że nie do końca zgadzam się z niektórymi twierdzeniami sądu co jednoczesnie w żaden sposób nie przesądza o winie lub niewinności oskarzonych.

Oczywiście jest tak, że zginęli cywile. I w mojej opinii nie wolno mówić, że nic się nie stało i nie jest to żaden powód do dumy, a wypowiedzi oskarżonych o honorze uważam za mocno nie ma miejscu. Ale stąd jeszcze bardzo daleko do zbrodni wojennej.

I piromar powiesz mi w końcu jak można warunkowo zawiesić kare orzeczoną na podstawie art. 123 k.k. ?

miki - Czw 09 Cze, 2011

A ja bym jednak ze wszelkiego rodzaju opiniami poczekał na pisemne uzasadnienie wyroku. Bo jakby nie patrzył jest to podstawa do ewentualnego dalszego biegu sprawy.
Bo po ustnym uzasadnieniu tylko domniemamy.

miki :cool:

~~Ad~~ - Czw 09 Cze, 2011

A ja bym się jednak upierał co do zasady, że "niewinni dopóki nie udowodni się winy". Skoro sąd stwierdził, że nikt winy nie udowodnił (w tym też PW), tzn. że niewinni i żadne wymysły samozwańczych prawników i innych znawców prawa nie mają żadnego znaczenia w sprawie. :gent:
miki - Czw 09 Cze, 2011

~~Ad~~ napisał/a:
"niewinni dopóki nie udowodni się winy"


A nie o tym to nawet nie wspominam bo to jest fakt niepodważalny.

miki :cool:

Antonio - Czw 09 Cze, 2011

Zgadzam się z wami, poza tym misja sprawiła, że patrzę już inaczej na tego typu sprawy :cool:
ero03 - Sob 11 Cze, 2011

piomar napisał/a:
w której doszło do tej zbrodni

Masz wyjątkową łatwość - jak niektórzy politycy - oskarżania ludzi o zbrodnie nie mając dostępu do akt i mimo odmiennego wyroku sądu.

Czyżby Twoją naczelna zasadą była zasada, że „Jeśli fakty nie pasują do teorii, tym gorzej dla faktów.”

~~Ad~~ - Sob 11 Cze, 2011

Uważaj ero03 abyś nie został "zbrodniarzem" przejeżdżając pełzającego ślimaka na osiedlowej drodze... :cool:
Wydaje się, że swoją wypowiedzią uchwyciłeś sedno sprawy co do wypowiedzi ludzi mieniących się na NFoW obeznanymi z prawem, a jednocześnie przemycających "jedynie słuszne" swoje osądy w tej sprawie pomimo odmiennego wyroku sądu. :gent:

MK-J - Nie 12 Cze, 2011

Z Afganistanu - Blog Marcina Ogdowskiego
Cytat:

I po wyroku…


"No jak, no? Cieszymy się tu wszyscy" - odpowiedział mi kolega służący właśnie w Afganistanie, gdy zapytałem go, jak wyrok ws. Nangar Khel został przyjęty w kontyngencie...

Cztery lata temu bardzo zależało mi na tym, by 10 sierpnia – w czasie ważnej uroczystości rodzinnej – być w Polsce. Wróciłem dziewiątego i nie było mnie w Afganistanie kilka dni później, gdy wydarzył się tragiczny incydent w Nangar Khel. Uczciwie więc przyznaję – nie mam na ten temat wiedzy naocznego świadka.

Spędziłem jednak z żołnierzami dość czasu, by wyrobić sobie zdanie na temat ich stosunku do miejscowej ludności – w Afganistanie, a wcześniej w Iraku. Nie jest to różowy obrazek – w relacjach z „lokalsami” pobrzmiewa poczucie kulturowej wyższości i nieufność, czasem wręcz wrogość. Nigdy jednak nie widziałem, by przeradzało się to w skłonność do ludobójstwa. I wydaje mi się to nieprawdopodobne.

Postawieni w sytuacji „ja albo on”, polscy żołnierze walczą i zabijają. Nie łudźmy się, że jest inaczej. Co innego jednak zabić przeciwnika w boju, a co innego z premedytacją rozstrzelać – w tym przypadku przy użyciu moździerzy – kobiety i dzieci. Gdzieś pomiędzy takimi sytuacjami są zdarzenia losowe – niechciane wypadki, przypadkowe ofiary. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, czasami nie do uniknięcia, gdy prowadzi się wojnę.

Zawodzą ludzie, zawodzi sprzęt, nie sprzyjają okoliczności, w jakich przeciwnik wydaje walkę.

Pamiętam, jak obserwowałem akcję polskich żołnierzy, gdy ostrzeliwali się w kierunku budynku, skąd „waliły do nich pekaśki”. „Przecież tam mogą być jakieś dzieciaki” – przyszło mi do głowy. Wojskowi mają te same wątpliwości, ale pod ogniem zwycięża instynkt przetrwania oraz pamięć mięśniowa. I zdrowy rozsądek. „Przecież nie wstanę, nie uniosę rąk i nie krzyknę z pytaniem, czy mają tam ‘nielatów’. Nie pójdę i nie sprawdzę, bo ze dwadzieścia razy zdążyliby mnie odwalić” – usłyszałem wówczas od jednego z żołnierzy.

Dla mnie te wojenne niuanse są czytelne i oczywiste. Lecz, jak powiedział mi kiedyś gen. Skrzypczak: „wojna zza prokuratorskiego biurka wygląda inaczej”.

Mimo to dziwiła mnie zaciekłość prokuratury, która obstawała przy zarzucie ludobójstwa. I z tym większą satysfakcją przyjąłem dzisiejszy wyrok sądu, uniewinniający całą siódemkę.


LINK

ero03 - Pon 13 Cze, 2011

Cytat:
Mimo to dziwiła mnie zaciekłość prokuratury, która obstawała przy zarzucie ludobójstwa.

Niby dlaczego :?:
Wszak powoli wychodzi na jaw, że całą aferę kreowali politycy typu "jedynie słusznej partii" z Antkiem na czele.
Nie bez powodu ówczesny naczelny MON powiedział:
"Banda durniów strzelała do cywili. Nie jestem za to odpowiedzialny" (http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/123822,szczyglo-banda-durniow-strzelala-do-cywili.html)
A jak wiemy w czasach IV RP prokuratura była przybudówka partyjna partii rządzącej, więc nie powinno nikogo dziwić, że tak gorliwie, na zamówienie polityczne, ścigano żołnierzy ;)

Stevie - Pon 13 Cze, 2011
Temat postu: W Nangar Khel chłopcy się pogubili
Cytat:

W Nangar Khel chłopcy się pogubili


Z generałem Waldemarem Skrzypczakiem, byłym dowódcą Wojsk Lądowych, o ostrzale Nangar Khel oraz o tym, czy wyrok w tej sprawie wyjaśnił wszelkie wątpliwości, rozmawia Łukasz Cieśla.

Wyrok dotyczący ostrzału Nangar Khel jest sprawiedliwy i wyjaśnia tę sprawę?

Wyrok jest sprawiedliwy, a jak było naprawdę, wie tylko Pan Bóg.

I oskarżeni żołnierze.

Tak, oczywiście. Twierdzę jednak z pełnym przekonaniem, że scenariusz tego wydarzenia powstał dużo, dużo później po ostrzale. Nie powstał z udziałem prokuratury i żandarmerii, lecz z udziałem oficerów ówczesnej Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Wówczas pełnili służbę w Afganistanie, ale nigdy praktycznie nie byli w miejscu zdarzenia razem z tym wojskiem. Scenariusz ten powstał w ich głowach i na podstawie podsłuchów żołnierzy, którzy czasami, będąc gdzieś tam w palarni, sporo sobie dodawali. Młodzi ludzie tak mają, że lubią dużo mówić.

W kontekście Nangar Khel pojawia się motyw kukułczego jaja, czyli kłopotu, który odchodząca ekipa PiS zostawiła swoim następcom z PO.

Ja nie mówię, że to ekipa PiS. Natomiast to dla mnie rzecz zaskakująca, że ten temat wybucha, gdy akurat odbywa się zmiana rządu. PiS jesienią 2007 roku oddawało władze, PO ją przejmowała.

Jak Pan skomentuje fakt, że żołnierze spod Nangar Khel przerzucali się winą za ostrzał?

Dowódca Olgierd C. zapewniał, że nie wydał rozkazu ostrzału wioski. Pozostali twierdzili, że to on kazał ją zaatakować. Ktoś tu kłamie... Zna pan treść wyroku i jego ustne uzasadnienie? Jeśli tak, to wie pan, jak tę sprawę ocenił sędzia. Daleki jestem od tego, by o tym dyskutować, bo ja nie mam takiej wiedzy jak on. Wszystko, co można było powiedzieć, powiedział sędzia.

Ale Panie generale, wersje żołnierzy się wzajemnie wykluczają.

Chłopcy się pogubili. Niech pan się wczuje w ich sytuację. Śpią w domu, żandarmeria o piątej rano szturmuje ich mieszkania, terroryzuje ich rodziny, skuwa ich kajdankami, rzuca na ziemię, wyprowadza z domu jak największych przestępców w kraju. To pan się dziwi, że ci chłopcy w stresie, nie znając scenariusza powstałego w SKW, potem w zeznaniach się gubią, co do miejsca, czasu wydarzeń? Ci chłopcy byli odosobnieni, siedzieli w różnych aresztach, nie uzgadniali ze sobą wtedy, ani wcześniej, co mają mówić. A intencją prokuratury poznańskiej, bo niestety, to właśnie ta prokuratura aresztowała żołnierzy...

Aresztował ich sąd.

Dobra, nie spierajmy się, aresztował ich sąd na wniosek prokuratora z Poznania. Pan wie, kogo mam na myśli?

Zapewne prok. Karola Frankowskiego. Sugerował już to Pan na swoim blogu.

Pan wie, gdzie on teraz jest?

Po odejściu z prokuratury wojskowej znalazł się w Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu.

Pracuje dalej? To ciekawe... Mnie się wydaje, że ta sprawa Nangar Khel była nieporozumieniem. Ten dramatyczny scenariusz dotyczący ostrzału powstał w czyjejś głowie, na co, jak się okazało, nie było dowodów.

Scenariusz powstał w głowie prokuratora Frankowskiego?

Być może. Choć pewnie niebawem będzie już wiadomo, kto był jego autorem. Kolega do mnie niedawno dzwonił i mówił, że zna trzy osoby, które to wymyśliły. To nie był nikt z wojska, nikt z prokuratury wojskowej, nikt mający do czynienia z prawem wojskowym. Ktoś jednak dał tym osobom spoza wojska dokumenty powstałe jeszcze w Afganistanie, które dotyczyły ostrzału. Te dokumenty były poufne i zamykały sprawę, uznając ją za wypadek. Te osoby spoza wojska to dostały, choć nie miały certyfikatów bezpieczeństwa.

Jaki motyw miałby przyświecać tym trzem osobom?

To nie ma znaczenia, ważniejsze jest, że doszło do złamania prawa. Ale motywacja mogła wynikać z jakiś gier politycznych. Sądzę, że niebawem wszystkiego się dowiemy.

Powiedział Pan, że chłopcy się pogubili po widowiskowych zatrzymaniach. Ale przecież żołnierze, którzy podobnie jak oni, byli feralnego dnia pod Nangar Khel, złożyli nieciekawe dla nich zeznania. Świadkowie zeznali, że dwaj żołnierze oskarżeni za ostrzał mieli być dumni z tego, co się stało, mówili, że otworzył im się licznik, jeśli chodzi o liczbę zabitych Afgańczyków.

Ja niczego nie wykluczam, ja tam nie byłem.

Więc skoro są wątpliwości, to uprawnione są słowa różnych osób, że uniewinnienie w sprawie Nangar Khel to obrona honoru polskiego żołnierza?

Czy ja tak mówiłem? Ci, którzy po wyroku mówili o obronie honoru polskiego żołnierza, pojechali po bandzie.

Czyli Pan się nie podpisuje pod tymi słowami o obronie honoru?

Ja się podpisuję pod obroną żołnierzy. Dla nas, żołnierzy, ale również innych Polaków, to był proces naszego sumienia.

Nie uważa Pan, że niektóre okoliczności dotyczące sprawy Nangar Khel są zamiatane pod dywan?

Na przykład?

Na przykład kwestia zachowania niektórych żołnierzy w trakcie ostrzału. Mój punkt widzenia jest taki, że niektórzy oskarżeni mogli przeszarżować.

Wie pan, inaczej człowiek się zachowuje, jak siedzi, jak my, przy stole, inaczej, jak jest pod ogniem i widzi co się dzieje. Ludzie w skrajnych sytuacjach różnie się zachowują i różnie okazują swoje emocje.

Byliśmy dobrze przygotowani do misji w Afganistanie?

Pod względem doświadczenia i wyszkolenia bojowego tak, pod względem wyposażenie.

Przed ostrzałem Nangar Khel grupa polskich żołnierzy zażądała rotacji, czyli powrotu do kraju. Skarżyli się na braki w sprzęcie, m.in. w opancerzeniu. Jeden z żołnierzy, który głośno zwrócił na to uwagę, został później uznany przez użytkowników Niezależnego Forum o Wojsku za Żołnierza Roku. Pan również przyznałby mu taki tytuł?

Wiem, o kim pan mówi. Ja z nim potem razem wracałem z Afganistanu do Polski i mu powiedziałem, że postąpił niewłaściwie. Ja jako dowódca mogłem kwestionować rożne rzeczy. Mówiłem różne krytyczne rzeczy ministrowi Szczygle i on reagował. Mówiłem także min. Klichowi i on nie reagował.

Koledzy z armii uznali jednak zasługi tego żołnierza.

Ja go z kolei zganiłem, długo z nim zresztą na ten temat wtedy rozmawiałem. A tamta ankieta na Niezależnym Forum o Wojsku była anonimowa. Koledzy go wsparli. Jednak przyjmuję ten głos większości.

Wróćmy do ostrzału Nangar Khel. Formalnym dowódcą był tam por. Łukasz Bywalec. Miał on jednak niewielki staż w armii, znacznie krótszy niż jego podkomendni. Podobno między nim a chorążym Osieckim dochodziło do tarć. Osiecki ponoć manifestował swoje lekceważące podejście do Bywalca.

Być może Osiecki był jako taki nieformalny przywódca. On z kolegami był już w Iraku. Bywalec dołączył do nich w Afganistanie. Taka jest struktura w wojsku, że oficerem zostaje się po roku, jak w przypadku Bywalca. Takie mamy prawo.

Dobre prawo?

Złe. Ja się uczyłem w szkole cztery lata na oficera, porucznik Bywalec został nim już po roku po wcześniejszej nauce na uczelni cywilnej. Specyfika służby wojskowej jest inna, robienie np. z magistra socjologii oficera, i to w rok, jest nieporozumieniem.

Odszedł Pan z wojska wskutek konfliktu z szefem MON Bogdanem Klichem. Jak oceni Pan jego pracę oraz postawę poprzednika, czyli Aleksandra Szczygły?

Szczygło lepiej czuł wojsko i był skuteczniejszy niż Klich. Klich opiera swoją wiedzę na biurokratach wojskowych, którzy mają mgliste pojęcie, co wojsku potrzeba.

Kim są ci biurokraci wojskowi?

Niech pan wejdzie na stronę MON-u i zobaczy, ile tam jest różnych departamentów i instytucji. Zupełnie nie wiadomo, po co ich aż tyle utworzono.

Mówi Pan o żołnierzach zza biurka?

Dokładnie. I to oni robią przetargi na zakup sprzętu w wojsku. Amerykański dowódca, kiedy powie, że czegoś potrzebuje na froncie, ma to za trzy miesiące. Gdyby tego nie dostał, winny zostałby ukarany. U nas, jak mówię, że coś trzeba, to nie ma tego przez trzy lata. I nikomu to nie przeszkadza.

----------------------------

Gen. Waldemar Skrzypczak w latach 2006-2009 był dowódcą Wojsk Lądowych. Podał się do dymisji po tym, jak skrytykował MON i sposób zarządzania armią. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej w Poznaniu. Ma 55 lat.

steell - Pon 13 Cze, 2011

Stevie napisał/a:
Koledzy z armii uznali jednak zasługi tego żołnierza.

Ja go z kolei zganiłem, długo z nim zresztą na ten temat wtedy rozmawiałem. A tamta ankieta na Niezależnym Forum o Wojsku była anonimowa. Koledzy go wsparli. Jednak przyjmuję ten głos większości.


Jak chyba powszechnie wiadomo internet jest tylko pozornie anonimowy.
Rozumiem punkt widzenia pana generała jako dowódcy, natomiast co do samego faktu zdania nie zmieniam, postąpili słusznie i zgodnie z prawem.

~~Ad~~ - Pon 13 Cze, 2011

Co z tego, jak pomimo faktu, że chciał dobrze dla wszystkich i przy okazji oczywiście dla siebie, to został napiętnowany, zaszczuty oraz wyzwany od tchórzy... :(
Zresztą analogicznie jak gen. Skrzypczak za słowa prawdy został okrzyknięty "zamachowcem" na cywilną kontrolę nad armią, podobnie jak "7" okrzyknięta przed wyrokiem zbrodniarzami wojennymi itp. :gent:

Stevie - Pon 13 Cze, 2011
Temat postu: Ta notatka to donos
Cytat:


Ta notatka to donos


Oficer kontrwywiadu miał cztery dni na ustalenie, co się zdarzyło w Nangar Khel. Zajął się plotkami


Gen. Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych

Rozmawia ROBERT WALENCIAK

Sąd wydał wyrok w sprawie żołnierzy, którzy ostrzelali afgańską wioskę Nangar Khel. Niemal w tym samym czasie minister obrony Bogdan Klich ujawnił notatkę ówczesnego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoniego Macierewicza do ówczesnego ministra obrony Aleksandra Szczygły, dotyczącą całej sprawy. To kluczowy dokument, bo wszystko wskazuje na to, że ta notatka całą sprawę rozpoczęła. Zna ją pan?

- Znam.

l?

- Ta notatka o sprawie Nangar Khel mówi bardzo mało. Za to bardzo dużo o braku profesjonalizmu tych, którzy ją sporządzili. To jest amatorszczyzna. Takiego czegoś nie wolno przedkładać ministrowi obrony! Gdybym ja przyszedł z czymś takim do ministra Szmajdzińskiego, wyleciałbym natychmiast za drzwi!

Dlaczego?

- Po pierwsze, do ministra pisze się albo informację, albo meldunek, jest określony poziom merytoryczny tych dokumentów. Musi być w nich elementarny porządek - przedstawienie sytuacji, analiza i wnioski. Ale przede wszystkim pisze się tak, żeby osoba czytająca nie musiała zadawać pytań co do jej treści. Niczego takiego w tej notatce nie ma. Ona wygląda jak donos.

Dlaczego pan tak sądzi?

- Proszę ją przeczytać. Zaczyna się tak, że patrol polskich żołnierzy wpadł w zasadzkę kombinowaną. To taka zasadzka, w której użyte są improwizowane ładunki wybuchowe oraz jest grupa, która dokonuje ataku. Tymczasem w notatce czytamy, że obserwatorzy nie zauważyli żadnych przeciwników. Zatem - pierwsze zastrzeżenie -jeżeli zasadzka jest kombinowana, to ci przeciwnicy muszą być.

A gdzie?

- Jest informacja, że teren został opanowany i przejęliśmy kontrolę. To znaczy, że ci przeciwnicy gdzieś zniknęli. A o tym, że byli, świadczy jeszcze jeden element - z bazy Wa-zi Khwa przybyła grupa z Zespołu Bojowego "C".

CZTERY DNI I NIC

Czyli ludzie przygotowani do walki z napastnikami.

- Tylko że w notatce czytamy dziwne rzeczy o tej grupie. Po pierwsze, nie wiemy, jak liczna była to grupa, kto wchodził w jej skład, czym się poruszała, czy rosomakami, czy hummerami. Podane są tylko dwa nazwiska, nie wiadomo, dlaczego akurat te, a nie inne. To wygląda jak donos. Z tej notatki minister też się nie dowie, czym jest Zespół Bojowy C. Czy podlega Polakom, czy Amerykanom? Jeżeli Polakom, to dowódca przed wyjazdem musi przeprowadzić odprawę, poinformować, jakie po drodze są wioski, czego można się spodziewać. To wiedza, która wcześniej powinna być rozpoznana. I którą oficerowie służb wojskowych powinni mieć. Tak żeby dowódca, stawiając zadanie, przekazał ją żołnierzom.

Po drugie, w notatce czytamy, że grupa oszukała przebywającego na miejscu zdarzenia zastępcę dowódcy, mówiąc, że ich zadaniem jest ostrzelanie trzech okolicznych wiosek. I dopiero po rozmowie telefonicznej zastępca dowódcy dowiedział się, że takiego rozkazu nie było. Wolne żarty! Absolutnie nie wchodzi w grę, żeby żołnierze działali bez rozkazu, bez jakiegokolwiek polecenia wyjazdu! To wyjazd jednostki bojowej, to jest odnotowywane. Postawienie tezy, że oto przyjechała sobie grupa, nie wiadomo dlaczego, i zaczęła strzelać, oszukując przy tym przełożonych, świadczy tylko o poziomie ludzi, którzy taką tezę stawiają. O tym, że nie mają pojęcia, jak wojsko funkcjonuje.

Może zostali wysłani na wszelki wypadek?

- Ale to autor notatki powinien był ustalić. To nie było trudne! Od momentu wydarzenia do momentu napisania notatki minęły cztery dni! Kontrwywiad ma wystarczające instrumenty, żeby takie coś ustalić - dlaczego grupa wyjechała, na czyj rozkaz, jak on brzmiał. A tego nie ma. Za to autor notatki ciągle podkreśla, że nie było żadnych ruchów przeciwnika. A za chwilę dodaje, że na miejscu ataku polscy żołnierze schwytali dwóch talibów, z których jeden był najprawdopodobniej poszukiwanym terrorystą. Więc jednak jacyś przeciwnicy byli! Szkoda tylko, że nie wiemy, kiedy zostali złapani, przez kogo, w jakich okolicznościach, czy w wiosce, czy przy drodze... I co z ich pozostałymi kolegami, bo trudno przypuszczać, by odpalali ładunek we dwóch. Ale tej informacji nie ma. l A co jest?

- Cały czas przewija się sugestia, że to, co zrobili żołnierze, to samowola, że przyjechali i ostrzelali wioskę, zabijając cywilów. I że podają kilka wzajemnie wykluczających się wersji wydarzeń. Czyli najpierw samowolnie oddalili się z bazy, potem ostrzelali wioskę, popełniając zbrodnię ludobójstwa, a teraz mataczą. Spójrzmy na to z perspektywy wyroku sądowego -jeżeli autor notatki miał rację, dlaczego sąd uznał, że żołnierze są niewinni? A jeżeli tak radykalnie mylił się w opisie faktów, to jakie są jego kompetencje? I jego ówczesnych przełożonych, którzy tę notatkę przyjęli i zaakceptowali?

Autor notatki prosi o "rozważenie zintensyfikowania czynności dochodzeniowo-śledczych".

- Taka jest sugestia. Z tego, co ja wiem, na miejscu śledztwo prowadziła Żandarmeria Wojskowa i był prokurator. I oni śledztwo umorzyli, nie znajdując powodów do postawienia zarzutów. Jednocześnie minister Szczygło spotkał się, zaraz po tym wydarzeniu, z dowódcą operacyjnym i dowódcą sił lądowych i uzyskał opinię o wydarzeniu. Ta opinia była zgodna z wyrokiem sądu. Bazowała na informacjach, które Dowództwo Operacyjne i Dowództwo Wojsk Lądowych otrzymały od swoich oficerów. Że był to nieszczęśliwy wypadek. Jeżeli dwóch najważniejszych dowódców przekazuje informację ministrowi, a minister przyjmuje tezy donosu...

LISTA BRAKÓW

Jak więc powinna wyglądać taka notatka?

- Częściowo już o tym mówiłem. Meldunek oprócz precyzyjnego opisu wydarzenia powinien zawierać także elementy wiedzy, jaką dysponują służby wywiadu i kontrwywiadu. Zawierać informację, jakie są to wioski, czy mamy w nich ludność, która z nami kooperuje, czy też przeciwnie. Czy wcześniej były sygnały, że wioski są odwiedzane przez talibów. Kolejna sprawa - w Afganistanie nie jesteśmy sami. Są tam i siły, i służby sojusznicze, które zbierają informacje i mają wiedzę o tym, jak to wydarzenie wyglądało. Prowadzone są rozpoznanie satelitarne, rozpoznanie lotnicze i nasłuch radiowy. Oficer kontrwywiadu powinien był więc sięgnąć do tych informacji. Jak to wyglądało w momencie ataku. Czy np. przed atakiem i zaraz po nim w eterze była jakaś komunikacja zarejestrowana przez służby nasłuchu radiowego? Czy wiemy, czego ta komunikacja dotyczyła? Czy była to komunikacja pomiędzy terrorystami, którzy porozumiewali się, ponieważ są ostrzeliwani i zmieniają pozycje? Tego typu informacja powinna być zasięgnięta u sojuszników. Podobnie jak zdjęcia satelitarne i nasłuchy radiowe. Kolejna rzecz: mieliśmy dosyć długo naszego oficera na wysokim stanowisku w komórce Dowództwa Operacyjnego odpowiedzialnego za Afganistan. Było to jedno z najważniejszych stanowisk w komórce wywiadowczej. Szczygło go odwołał, nie podając żadnej rozsądnej przyczyny. Bo ta oficjalna brzmiała: "pilne potrzeby Sił Zbrojnych". Po czym oficer siedział całe miesiące w Warszawie, nikt się nim nie interesował. A na jego miejsce nikt nie wyjechał. To stanowisko było nieobsadzone. Zatem w czasie Nangar Khel nie mieliśmy, jako służba, bieżących ocen operacyjnych tego zdarzenia.

Nic nie mieliśmy?

- W notatce nie ma słowa o tym, jakie są oceny amerykańskie tych działań. A oficer kontrwywiadu powinien je zebrać. Podobnie jak ustalić przebieg wydarzenia. A także sprawdzić, czy broń była właściwie ustawiona. Plus - zawrzeć propozycje działań, by wyeliminować prawdopodobieństwo podobnych wydarzeń... Notatka napisana w takim kształcie miałaby zupełnie inny wymiar. Wtedy min. Szczygło na pewno by nie mówił: "Nie będę bronił durniów, którzy strzelali do cywilów!". A tak mówił. Tylko dlaczego później za te słowa przeprosił? Czy to była presja opinii publicznej, czy żołnierzy, czy może dotarło do niego, że ta notatka jest notatką z tezą? Że żołnierze samowolnie, oszukując przełożonych, ostrzelali bezbronną wioskę, zabijając cywilów.

Zastanawiał się pan, skąd ta teza?

Notatka napisana jest na podstawie informacji przesłanej od oficera SKW. Ten oficer znał obóz wyłącznie od środka, nigdy nie wychodził na zewnątrz. Macierewicz nie widział w tym żadnego problemu, opierając się na przesłanych przez oficera informacjach sporządził notatkę do ministra. Ja uważam, że po otrzymaniu czegoś takiego minister powinien natychmiast zwolnić Macierewicza ze stanowiska szefa SKW. Bo SKW nie jest od plotkarstwa! Służba Kontrwywiadu ma przedstawić rzetelny obraz sytuacji, która miała miejsce. Ma ku temu instrumenty, które daje ustawa, państwo daje niemałe pieniądze na działalność SKW i SWW. Te służby mają pełną możliwość zweryfikowania informacji o wydarzeniu. I przedstawienia rzetelnego meldunku. A jeżeli ta notatka to jest wszystko, co SKW zebrała po pięciu dniach od wydarzeń w Nangar Khel, to świadczy tylko o jej słabości.

DUCHY WSW

Do dzisiaj nie wiemy, jaki rzeczywisty przebieg miało to wydarzenie.

- Ale wiemy bardzo dużo. Chociażby z rozpoznania lotniczego i satelitarnego, że w wiosce byli talibowie, że jeden, na motocyklu, z niej wyjeżdżał. Są relacje z nasłuchu radiowego i relacje oficerów. A w notatce mamy plotki.

Od czego w takiej jednostce jest kontrwywiad? Od tego, żeby sprawdzać, czy żołnierze właściwie się zachowują?

- Nie. To kwestia porządku wojskowego, czyli Żandarmerii Wojskowej. Kontrwywiad Wojskowy ma służyć żołnierzom, dostarczając im informacji o sytuacjach, które mogą stwarzać dla nich zagrożenie. Np. kontrwywiad powinien obserwować relacje między żołnierzami a pracującymi w bazie tubylcami - czy nie dochodzi do przekazywania informacji zagrażających bezpieczeństwu bazy. Kontrwywiad ma informacje na temat otaczających bazę wiosek i ludzi w nich mieszkających. Czy są przyjazne, czy nie, czy w momencie zagrożenia można na nie liczyć. To wiedza, którą służby muszą posiadać. I przekazywać wyjeżdżającym z bazy patrolom. Ale rozmawiamy o teorii - w Afganistanie oficerowie SKW w ogóle nie wychodzili z bazy. Widocznie uznano, że mają zdobywać informacje, przesłuchując żołnierzy wracających z patrolu. Wyobraźmy to sobie - wraca chłopak po akcji, padnięty, a tu pojawia się wypoczęty, wyspany oficer kontrwywiadu...

I żołnierz musi meldować?

- Można sobie wyobrazić, jak to wygląda.

W sprawie pojawił się wątek, że oficer SKW był skłócony z dowódcą jednostki. Może więc pisząc takie szyfrogramy do Antoniego Macierewicza, chciał się na nim odegrać?

- Wątek relacji SKW z dowódcą kontyngentu powinien być dokładnie wyjaśniony. Pytałem różnych ludzi, którzy tę sprawę znają dokładnie, np. Janusza Zemkego, i oni mówili, że dowódcy z Afganistanu przyznawali, że jest problem z SKW.. Że SKW powinna być służbą pomagającą dowódcy, a nie była. Była przeciwko dowódcy.

Może więc wrócił model dawnego WSW? Że oficerowie WSW zajmowali się zbieraniem haków na żołnierzy, werbowaniem, i czuli się silniejsi od dowódcy?

- No tak, ale po to likwidowaliśmy WSW, żeby z tym modelem skończyć. Bardzo mi na tym zależało, żeby oficerowie kontrwywiadu nie chełpili się, że mogą zwolnić dowódcę, nie mówiąc już o oficerach liniowych. Tylko żeby pomagali dowódcy, informując o zagrożeniach. Trzeba by zbadać, jaki model służba Antoniego Macierewicza chciała wprowadzać w Afganistanie.

Stevie - Pon 13 Cze, 2011
Temat postu: Tajemnica notatki Macierewicza
Cytat:

Tajemnica notatki Macierewicza


Ogłoszenie wyroku wojskowego sądu okręgowego w sprawie Nangar Khel. Nangar Khel - żołnierze niewinni. Więc kto jest winien?

ROBERT WALENCIAK

Sąd uniewinnił żołnierzy, którzy ostrzelali afgańską wioskę Nangar Khel. Ogłaszając wyrok, sędzia płk Mirosław Jaroszewski mówił, że materiał zgromadzony przez prokuraturę nie pozwala udowodnić winy. Wiemy więc, że z rąk polskich żołnierzy zginęło sześć niewinnych osób. Kobiety i dzieci. Ale nie wiemy dlaczego. Jeśli zaś był to błąd w sztuce wojennej, nie wiemy, kto za niego był odpowiedzialny.

Po wyroku polskich polityków ogarnęła szczególna radość. Minister obrony Bogdan Klich stwierdził, że obroniony został honor polskiej armii. A były szef MON Radosław Sikorski napisał na Twitterze, że Rzeczpospolita dba o swoich obrońców. Te propagandowe okrzyki lepiej przyjąć z rozwagą. I Klichowi, i Sikorskiemu zależy na popularności w armii, więc oczywiste jest, że występują z tego typu gestami. Jednak cenniejsze byłoby, gdyby sprawę Nangar Khel przeanalizowano jeszcze raz. Z materiałów, które zostały ujawnione, wynika bowiem jednoznacznie, że choć sprawę ostrzału wioski możemy uznać za nieszczęśliwy wypadek, to wcześniej czy później podobnego incydentu można było się spodziewać.

W polskim kontyngencie panowały bowiem chaos i nerwowa atmosfera, niesprzyjające sprawnemu działaniu. A przede wszystkim nie działały służby, które powinny były zabezpieczać działania żołnierzy. Mówił o tym w sądzie dowódca feralnego patrolu - że kontrwywiad wojskowy w Afganistanie pozostawił żołnierzy bez podstawowych informacji.

Wyszło na jaw, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego, którą budował, po rozwiązaniu
WSI, Antoni Macierewicz, była w polskiej bazie w stanie szczątkowym. Że oficer SKW nie wychodził poza teren bazy, więc jego wiedza o obszarze działań polskich żołnierzy była znikoma. Znikome były jego kontakty z przedstawicielami amerykańskich służb. Jest to
o tyle znamienne, że wcześniej, w czasach WSI, te kontakty były bardzo owocne i pomagały polskim żołnierzom.

O tym, że rola służb wywiadu i kontrwywiadu oraz pozycja ich oficerów w sztabie połączonych sił jest istotna dla bezpieczeństwa żołnierzy, pisać nie trzeba. Warto jednak porównać dwie misje - iracką i afgańską. W Iraku przyszło nam sprawować dowództwo nad całą prowincją. I mimo to misja w tym kraju przeszła stosunkowo spokojnie. Bez większych ofiar. Wojska w Afganistanie miała ochraniać nowa służba. I szybko okazało się, jak jest do tego nieprzygotowana.

Świadczy o tym dokument, który ujawnił minister Klich. Jest to notatka szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoniego Macierewicza, skierowana na ręce ministra obrony Aleksandra Szczygły. Notatka, napisana 20 sierpnia 2007 r. (ostrzelanie Nangar Khel miało miejsce rankiem 16 sierpnia), de facto "ustawiła" całą sprawę. To najprawdopodobniej na jej podstawie minister mówił o "durniach, którzy strzelali do cywilów". I że nie jest za to odpowiedzialny.

Mówił tak, notatka bowiem prezentowała sprawę jednoznacznie - że oddział żołnierzy samowolnie ostrzelał wioskę, by zemścić się za wcześniejszy atak na konwój. Takie tezy sformułował oficer SKW, który nie wychodził z bazy.

By sprawę lepiej sobie wyobrazić, warto przypomnieć atmosferę tamtych dni sierpnia 2007 r. To w tamtym czasie PiS "reformowało" polskie Siły Zbrojne. Oficerowie rozwiązanej służby WSI czekali na weryfikację, ich miejsce zajmowali nowi ludzie, przyjmowani przez Antoniego Macierewicza. Często po 16-dniowych kursach. Armia była podejrzana, doszukiwano się w niej wpływów SLD i PO.

Na to nałożył się ewidentny konflikt między oficerem SKW a dowódcą bazy w Afganistanie. W historii polskiego Wojska konflikty między dowódcą a szefem jego komórki bezpieczeństwa wewnętrznego (Informacja, WSW) zdarzały się bardzo często. Dowódcom nie podobało się, że służby werbują im podwładnych, zbierają kompromitujące informacje i węszą. Ta niechęć - można wysnuć wniosek - musiała być szczególnie silna w Afganistanie.

Bo jeżeli oficer SKW nie opuszczał bazy, oczywiste było, że nie zbierał informacji dotyczących bezpieczeństwa, potrzebnych dowódcy. Że nie informował, która wioska jest przyjazna, a która nie, jak wyglądają siły talibów. Za to zbierał informacje mogące obciążyć oficerów i żołnierzy. W swoim przekonaniu czuł się pewnie panem sytuacji, zwłaszcza że stał za nim wpływowy wiceminister. Który podkreślał, że przychodzi "nowe", że mija czas "starej" armii.

Apogeum tej sytuacji nastąpiło po wydarzeniach w Nangar Khel. Tę sprawę badały na miejscu Żandarmeria Wojskowa i prokuratura. Raportu zażądali dowódcy wojsk operacyjnych i lądowych. We wszystkich przypadkach wydarzenie uznano za nieszczęśliwy, niezawiniony wypadek. Grupa ostrzeliwała bowiem granatami moździerzowymi wzgórza, gdzie kryli się obserwatorzy talibów, wystrzeliła 24 granaty, z których cztery spadły na przysiółek wioski. Logicznie rzecz biorąc, gdyby chciała ostrzelać wioskę, proporcje strzałów celnych i niecelnych byłyby odwrotne.

Ale dopiero notatka Macierewicza odwróciła bieg wydarzeń. Kontrwywiad stał się ważniejszy niż dowódca. Warto sprawdzić, czy o to chodziło.

--------------------------------------

Szef

Służby Kontrwywiadu Wojskowego

Dotyczy: incydentu w Afganistanie

MINISTER OBRONY NARODOWEJ

Pan Aleksander SZCZYGŁO

Informuję, że w dniu 16 bm. patrol złożony z polskich żołnierzy wpadł w okolicach wioski Nangar Khel w Afganistanie w zasadzkę kombinowaną, w tym na podłożone IED. Po opanowaniu sytuacji i zabezpieczeniu terenu przystąpiono do sprawdzenia, czy w rejonie przebywania polskich żołnierzy nie ma innych improwizowanych ładunków wybuchowych.

Jednocześnie otrzymano z TOĆ Wazi Khwa informację, że została wystana specjalna grupa ewakuacyjna z tak zwaną lawetą, do zabrania uszkodzonego w wyniku wybuchu IED pojazdu.

W tym czasie nie zauważono w okolicy żadnych ruchów przeciwników, a w pobliskiej wiosce życie toczyło się normalnym rytmem, co potwierdzały informacje od dowódcy posterunku obserwacyjnego, który jednoznacznie stwierdził, że nie widzi żadnego zagrożenia.

Po pewnym czasie na miejsce zdarzenia z kierunku Wazi Khwa przybyła grupa pojazdów z Zespołu Bojowego "C". W skład ww. grupy wchodzili m.in. dowódca plutonu pierwszego por. Bywalec i chór. Osiecki, który poinformował przebywającego na miejscu zdarzenia zastępcę dowódcy w Zespole Bojowym "C" kpt. Jędraszczaka, że zadaniem tej grupy jest ostrzelanie trzech okolicznych wiosek.

Po kilkunastu minutach ww. grupa rozpoczęła ostrzał wioski z moździerzy i dopiero na interwencję kpt. Jędraszczaka przerwano ostrzał.

Podczas rozmowy telefonicznej z przebywającym na miejscu zdarzenia kpt. Jędraszczakiem dowódca Zespołu Bojowego "C" por. Nowak stwierdził, że nie wydał rozkazu ostrzału wioski i polecił sprawdzić jego skutki.

Po dotarciu do wioski oraz stwierdzeniu, że są zabici i ranni kpt. Jędraszczak rozpoczął koordynowanie akcją MEDEVAC, zabezpieczył moździerz i WKM, z którego strzelano oraz spisał personalia strzelających.

Należy tutaj zaznaczyć, że od momentu przyjazdu na miejsce zdarzenia pojazdu dowódcy pierwszego plutonu, do momentu rozpoczęcia ostrzału z moździerza i WKM żaden z naszych obserwatorów nie meldował o jakichkolwiek ruchach przeciwnika. Nie słyszano również żadnych strzałów poza strzelaniem z WKM.

Należy zaznaczyć, że spośród dwóch schwytanych w miejscu ataku przez polskich żołnierzy Talibów, według niepotwierdzonych informacji uzyskanych ze strony amerykańskiej, jeden okazał się poszukiwanym terrorystą.

Służba Kontrwywiadu Wojskowego analizując kwestię ostrzału afgańskiej wioski stwierdza, że uczestnicy potyczki podają kilka wykluczających się wzajemnie wersji wydarzeń:

1. Ostrzelanie uciekającej z wioski grupy talibów;

2. Odwetowe ostrzelanie wioski przez polskich żołnierzy;

3. Ćwiczenie artyleryjskie;

4. Wioska została ostrzelana przez talibów.

W związku z powyższym proszę Pana Ministra o rozważenie zintensyfikowania czynności dochodzeniowo-śledczych prowadzonych w przedmiotowej sprawie.

Jednocześnie informuję, że według posiadanych przez SKW informacji prowadzi je zaledwie jeden żołnierz ŻW, natomiast dotychczas nie dotarł na miejsce zdarzenia prokurator wojskowy.

Z uwagi na istnienie uzasadnionego podejrzenia matactwa proponuję przenieść por. Bywalca i chór. Osieckiego do dalszego pełnienia służby w bazie Baghram lub Szarana.

Antoni Macierewicz

~~Ad~~ - Pon 13 Cze, 2011

W mojej ocenie nic dodać, nic ująć jeżeli chodzi o skłócenie SKW z dowódcą gen. Tomaszyckim oraz o tzw. skrojenie całej afery przez "harcerzyka" Macierewicza. Szkoda, że gen. nie zawalczył o swoją pozycję bardziej radykalnie oraz nie stanął w obronie "7". Widocznie kariera leżała mu bardziej na sercu niż los podkomendnych... :(
Ta wypowiedź odnosi się w szczególności do wywiadu Gen. Marka Dukaczewskiego... :gent:

ero03 - Pon 20 Cze, 2011

~~Ad~~, nie rób z Antka policmajstra
Cytat:
"harcerzyka"
;)

[ Dodano: Czw 21 Lip, 2011 ]
Przeczytałem uważnie donos Macierewicza.
Czy ktoś mi może wyjaśnić o jakim chórze pisze najwybitniejszy polityk jedynie słusznej partii :?:

yala1 - Sro 14 Mar, 2012

Co sądzicie o dzisiejszym wyroku? Myślałem że już skończy sie ta groteska. :cry:
PDT - Sro 14 Mar, 2012

yala1, no cóż - "powtórka z rozrywki".
MDS - Czw 15 Mar, 2012

Takie decyzje oraz działanie Przybyła tylko mogą ugruntować w przekonaniu że niektórzy panowie w mundurach chyba zapomnieli w jakiej firmie pracują i faktycznie zasługują tylko na to zeby ich wykatapultować z mundurów i z armii.
~~Ad~~ - Czw 15 Mar, 2012

Prokuratura Wojskowa "miała okazję by siedzieć cicho", ale niestety dla swoich partykularnych interesików pogrywa żołnierzami. A ktoś tam w innym wątku wypisuje coś o honorze, a w innym wątku inny prokurator z szarganymi nerwami nie potrafi nawet strzelić skutecznie do siebie. Najlepiej wychodzi jej jak widać drążenie dziury w całym i za wszelką cenę udowodnienie potrzeby swojego istnienia. :(
PDT - Czw 15 Mar, 2012

~~Ad~~ napisał/a:
Prokuratura Wojskowa "miała okazję by siedzieć cicho", ale niestety dla swoich partykularnych interesików pogrywa żołnierzami.


Niezależnie od tego gdzie leży prawda sprawa jest spektakularna i są ludzie którzy czerpią z tego korzyści.
~~Ad~~ napisał/a:
a w innym wątku inny prokurator z szarganymi nerwami nie potrafi nawet strzelić skutecznie do siebie.


A jeszcze w innym wątku "zjechano" Bogdana Klicha za głupkowatą wypowiedź w podobnym stylu.
Cytat:
Były minister nie czuje się odpowiedzialny, że - jak to określił - "jakaś banda durniów strzela do cywili".


Co prawda autor tych słów nie żyje, ale dobitnie te słowa podkreślają podejście władz naczelnych do skali problemu.

~~Ad~~ - Czw 15 Mar, 2012

"Honorowa" PW po przegraniu w I instancji i obnażeniu miałkości dowodów nie odwołuje się, wyrok się uprawomocnia i po sprawie. Szkoda tylko, że takich prokuratorów nie ma, dlatego apeluje i w 3 przypadkach przegrywa. W pozostałych nie wiadomo, ale nie upierałbym się co do nagłego przypływu materiału dowodowego. :gent:
MDS - Czw 15 Mar, 2012

W zasadzie dowody na niewinność żołnierzy ma sama prokuratura. Przecież Przybył strzelając sam do siebie udowodnił że skoro nie można trafić z odległości kilku centymetrów tam gdzie się chce, to całkowicie niemożliwe jest trafienie z kilkuset metrów.
Czyli niewinni........

~~Ad~~ - Czw 15 Mar, 2012

Podoba mi się Twój sposób argumentacji... :cool:
PDT - Czw 15 Mar, 2012

MDS i ~~Ad~~, czy aż tak niepocieszeni jesteście, że nie trafił w podniebienie tylko w policzek :?: I co (?) - fajnie by było gdyby jeszcze w TV pokazali mózg prokuratora na ścianie lub suficie - tego oczekiwaliście :?: :x
Osobiście nie dowierzam w ta próbę samobójczą tylko w protest w formie samookaleczenia.

~~Ad~~ - Czw 15 Mar, 2012

Tu nie chodzi o prokuratora, który nie potrafi strzelać, ale o PW w ogóle i podejście do żołnierzy wykonujących zadania na wojnie. Nie mam zwyczaju szukać zadowolenia w czyjejś śmierci, ale nie mogę spokojnie patrzeć jak się robi ze mnie ... (KS)
Masz rację, że to był zapewne cyrk/przedstawienie czy inna demonstracja w wykonaniu niedoszłego samobójcy, ale to tylko potwierdza moje zdanie na temat całej instytucji zwanej PW i jej kadr . I na zakończenie mogę tylko przytoczyć takie słowa (nie wiem czyje, ale moim zdaniem potrzebne) - "żołnierz żołnierzowi bratem, a nie katem" :gent:

MDS - Czw 15 Mar, 2012

PDT- jakoś jestes mało czujny. Chodzi mi tylko i wyłącznie o skandaliczny fakt że ludzie w mundurach mając szansę wycofania się spokojnie z dziwnej sytuacji , nadal uparcie tkwią w swoich przeświadczeniach. I w imię ambicji nadal będą demolowali życie zołnierzy i ich rodzin. Chodzi mi również o fakt że ktoś kto postępuje żałosnie, łamie prawo ma jeszcze czelność mówić cokolwiek o honorze. Mało tego, strzela wszystkim mundurowym samobójczą bramkę, no bo jak inaczej można nazwać emeryture po 9 latach w mundurze? Przecież, nikt cywilom nie wytłumaczy że to nie żołnierz a prokurator i z innego aktu prawnego będzie brał emeryturę.
Tak więc to pukanie w czoło nie jest za bardzo grzeczne z Twojej strony.

PDT - Czw 15 Mar, 2012

MDS napisał/a:
Tak więc to pukanie w czoło nie jest za bardzo grzeczne z Twojej strony.


A sugerowanie nieudolności przy autodestrukcji było grzeczne ? - żenujące jest to, że w podobny sposób wypowiedział się nawet jeden z byłych Ministrów Obrony Narodowej. Mnie w młodości uczono tego, że uwaga w stylu " weź sznur i się powieś" lub "niech się powiesi" jest właśnie podżeganiem do takich zachowań.
Koniec OT z mojej strony?

ero03 - Czw 15 Mar, 2012

Panowie, a co ma wspólnego nieudolny prokurator z sprawą 7 żołnierzy :?:
PDT - Czw 15 Mar, 2012

ero03, w zasadzie nic ale, dygresje o nieudolnej próbie samobójczej uważam za głupie.
ero03 - Czw 15 Mar, 2012

Może i głupie, ale chyba przyznasz, że występ oficer w stopniu płk był żenujący, bo albo jest ostatnią ciemięgą, albo kiepskim aktorem ;)

A jeśli chodzi o dygresje, które uważasz za głupie, to niestety płk sam sobie na nie zapracował.

PDT - Czw 15 Mar, 2012

ero03, tu się z Tobą muszę zgodzić.
:gent:

Antonio - Pią 16 Mar, 2012

ero03 napisał/a:
Panowie, a co ma wspólnego nieudolny prokurator z sprawą 7 żołnierzy :?:


Sam jesteś nieudolny. Płk Przybył był jednym z lepszych prokuratorów WP. Niestety, stało się jak stało, ale to nie znaczy że w pracy był nieudolny. Miałem przyjemność z nim pracować i była to naprawdę przyjemność procesowa.

ropuch1 - Pią 16 Mar, 2012

MDS napisał/a:
PDT- jakoś jestes mało czujny. Chodzi mi tylko i wyłącznie o skandaliczny fakt że ludzie w mundurach mając szansę wycofania się spokojnie z dziwnej sytuacji , nadal uparcie tkwią w swoich przeświadczeniach. I w imię ambicji nadal będą demolowali życie zołnierzy i ich rodzin. Chodzi mi również o fakt że ktoś kto postępuje żałosnie, łamie prawo ma jeszcze czelność mówić cokolwiek o honorze. Mało tego, strzela wszystkim mundurowym samobójczą bramkę, no bo jak inaczej można nazwać emeryture po 9 latach w mundurze? Przecież, nikt cywilom nie wytłumaczy że to nie żołnierz a prokurator i z innego aktu prawnego będzie brał emeryturę.



No ale przecież jedno z drugim nie ma chyba nic wspólnego ?

ero03 - Sob 17 Mar, 2012

Antonio napisał/a:
Sam jesteś nieudolny. Płk Przybył był jednym z lepszych prokuratorów WP.

No cóż Antonio, nie pierwszy raz popisujesz się nieudolnością czytania postów. W którym miejscu napisałem , że nieudolny płk był nieudolny w pracy?

MDS - Wto 20 Mar, 2012

Jednym z lepszych prokuratorów??? Brawo. I łamał prawo? Kilkakrotnie.
To gratuluję dobrego samopoczucia.

ero03 - Wto 20 Mar, 2012

Co dla niektórych prokurator to święta ..... i wszystko co robi to robi naj.....
Niestety, niejednokrotnie przekonaliśmy się, ze są nieudolni, popełniają przestępstwa, angażują się w politykę, ośmieszają się na antenie tv itp.

Miałem „przyjemność” otrzymać pismo z prokuratury o umorzeniu postepowania. w którym pani „prokurator” uzasadnia umorzenie postępowania: - nie można ustalić szkodliwości czynu ponieważ rodzice nie dostarczyli dokumentacji medycznej.
Dwa zdania później pisze: - z analizy dokumentacji medycznej wynika, że ...

Abstrakcyjne pytanie - kiedy pani „prokurator” mija się z prawdą :?:

MK-J - Wto 20 Mar, 2012

Proszę nie mijać się z tematem wątku. Prokuratura ma poświęcony jej, osobny temat na Forum. MK-J
ero03 - Wto 20 Mar, 2012

Przepraszam, ale jak czytam takie opinie o nieudolnym prokuratorze, to mi się nóż otwiera w kieszeni ;)

Tak, wiem odbiegłem od tematu, przepraszam już się to nie powtórzy :efendi2: :kwiatek:

MK-J - Sro 07 Lis, 2012

Cytat:

Rozpoczęcie procesu ws. Nangar Khel odroczone do stycznia


Najwcześniej w styczniu 2013 r. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zacznie ponowny proces czterech żołnierzy oskarżonych ws. Nangar Khel. We wtorek sąd uznał, że jeden z żołnierzy nie może mieć tych samych obrońców co inny podsądny, z obawy o konflikt linii obrony.

Z tych proceduralnych przyczyn we wtorek sąd nie rozpoczął procesu polskich żołnierzy z bielskiego 18. batalionu desantowo-szturmowego, oskarżonych o zbrodnię wojenną na misji w Afganistanie w 2007 r. Trzech: ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki i plut. Tomasz Borysiewicz są oskarżeni o zabójstwo cywilów, a czwarty - st. szer. Damian Ligocki - o ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego. Pierwszym trzem grozi dożywocie, a Ligockiemu - do 15 lat więzienia. Wszyscy stoją pod zarzutem naruszenia konwencji haskiej i genewskiej. Wszyscy zgadzają się na ujawnianie swych danych. Ligocki i Borysiewicz odeszli do rezerwy. W wojsku pozostają Bywalec i Osiecki.

Sprawa wróciła do WSO w Warszawie, który w zeszłym roku uniewinnił wszystkich siedmiu oskarżonych w tej sprawie. We wtorek WSO chciał rozpocząć proces i prokurator płk Jakub Mytych miał znów odczytać akt oskarżenia, ale na przeszkodzie temu stanął wniosek Borysiewicza, który zwrócił się do sądu o przyznanie mu obrońców z urzędu. Jak napisał, nie stać go na usługi jego adwokatów. "Nie miałem cywilnej odwagi prosić, by mecenasi Andrzej Reichelt i Maciej Gutowski kolejnych 5 lat bronili mnie pro bono" - powiedział.

Sąd dociekał, czy wniosek o wyznaczenie obrońcy z urzędu oznacza wypowiedzenie pełnomocnictw dotychczasowym obrońcom. Borysiewicz potwierdził, że jest zmuszony tak uczynić i wnosić o nowych adwokatów z urzędu. Do dyskusji włączył się mec. Piotr Dewiński, broniący chor. Osieckiego. Przypomniał, że już Sąd Najwyższy zasugerował WSO zbadanie, czy między wyjaśnieniami Osieckiego i Borysiewicza nie zachodzą sprzeczności na tyle istotne, by nie mogli oni być reprezentowani przez tych samych obrońców.

Ostatecznie WSO przyznał, że nie jest możliwa obrona Osieckiego i Borysiewicza przez tych samych adwokatów. Dlatego - jak oznajmił przewodniczący pięcioosobowemu składowi orzekającemu sędzia ppłk Rafał Korkus - zwróci się do prezesa WSO o wyznaczenie Borysiewiczowi nowych obrońców z urzędu, którzy będą musieli zapoznać się z aktami sprawy do 9 stycznia, na kiedy zaplanowano drugą próbę rozpoczęcia procesu.

To precedensowa sprawa w historii polskiej armii i polskiego wymiaru sprawiedliwości. 16 sierpnia 2007 r. w wyniku ostrzału z broni maszynowej i moździerza wioski Nangar Khel na miejscu zginęło sześć osób: dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat); dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu.

Konwencja haska stwierdza, że ludność cywilna na terenach objętych działaniami wojennymi jest chroniona "w takim zakresie, w jakim nie uczestniczy w walkach". Złamanie konwencji jest zbrodnią wojenną, ściganą zarówno przez prawo międzynarodowe, jak i polskie. Prokuratura wojskowa z Poznania oskarżyła o taką zbrodnię siedmiu żołnierzy: dowódcę grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), Bywalca, Osieckiego, Borysiewicza, starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksę oraz Ligockiego.

W zeszłym roku WSO w Warszawie uniewinnił całą siódemkę. Wyrok zmienił wiosną tego roku Sąd Najwyższy, utrzymując w mocy uniewinnienie trzech oskarżonych (kapitana oraz dwóch szeregowych), a wyroki uniewinniające pozostałą czwórkę uchylił i nakazał ponowne rozpatrzenie ich sprawy. SN doszedł do wniosku, że w wypadku Bywalca, Osieckiego, Borysiewicza i Ligockiego należy precyzyjnie zbadać sprzeczne relacje, jakie składali w śledztwie i pierwszym procesie. Według SN, nie ma tu zastosowania prawna zasada, że niedające się rozwiać wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonych, ponieważ można jeszcze spróbować wątpliwości te usunąć weryfikując linie obrony podsądnych.(PAP)


LINK

steell - Sro 07 Lis, 2012

Będą ich nękać do końca życia i o jeden dzień dłużej.
PDT - Czw 08 Lis, 2012

Spektakularne sprawy zawsze ciągną się latami.
MDS - Czw 08 Lis, 2012

A wydawało się że w tej sprawie, niewątpliwie dosyć skomplikowanej zapadł wyrok satysfakcjonujący wszystkich. Jednak są ludzie którzy dla chyba swoich interesów zrobią wszystko byle tylko zaistnieć. Żałosne jest to że są to ludzie w mundurach.
Antonio - Czw 08 Lis, 2012

Czasami wystarczy jedna odważna decyzja sędziego, aby nie bić piany. Tu chyba sędziemu nakazano prowadzić konfrontację oskarżonych. Nie sądzę, aby cokolwiek wyjaśniły. A jak nawet, to co, wtedy ktoś tylko na podstawie takich sprzeczności zostanie skazany?
steell - Czw 08 Lis, 2012

Po takim czasie pamięć o tym co się wydarzyło i tym co zasugerował śledczy może się już zatrzeć.
gąsior - Pią 09 Lis, 2012

Proponuję aby powołać grupę rekonstrukcyjną w umundurowaniu i z uzbrojeniem zgodnie z historyczna prawdą. Odegrali by oni na potrzeby śledztwa scenkę rodzajową np. na trawniku przed siedzibą prokuratury albo wysłać w rejon działań, oczywiście w tym drugim przypadku należy powiadomic wszystkie zainteresowane strony czyli Talibów także. Ich pomoc może okazać się nieoceniona podczas wyjaśniania nieścisłości w zeznaniach.
Jest gdzieś granica tego szaleństwa?

~~Ad~~ - Pią 09 Lis, 2012

Chyba faktycznie ktoś tu oszalał, jeżeli sądzi, że nagle objawią się nowe dowody i zeznania po takim czasie. Był proces, był wyrok, a PW drąży sprawę jakby chciała za to dostać Nobla. Ja rozumiem, że to ostatnie chwile na popisy, bo i tak ich rozwiążą, ale żeby aż tak być zacietrzewionym? I o co tak walczą prokuratorzy w mundurach, bo na pewno nie o sprawiedliwość. :gent:
steell - Pią 09 Lis, 2012

Ostatnia chwila by udowodnić swoje oddanie "sprawie"
~~Ad~~ - Sob 10 Lis, 2012

No tak, jak nie wyjdzie, to zawsze pozostaje strzał w policzek... ;)
Szkoda tylko, że żołnierze i byli żołnierze oraz cała armia dostaje po czterech literach, bo ktoś ma jakieś chore ambicje. :(

ardent - Sob 10 Lis, 2012

A kogo to obchodzi? Ważne, aby znaleźć winnych, i to najlepiej takich namacalnych, żywych.. Reszta, to zafajdana polityka, układy i siła przebicia. Cóż.. Jakie państwo, tacy jego żołnierze, i ich prawa...
ero03 - Czw 03 Sty, 2013

ardent napisał/a:
Jakie państwo, tacy jego żołnierze, i ich prawa...


A może z innej beczki - Jacy prokuratorzy (nie potrafiący trafić w głowę z 5 cm - w nagrodę dożywotnia emerytura) takie ich oskarżenia ...

Antonio - Czw 03 Sty, 2013

A który prokurator, cywilny czy wojskowy się wychyli? Szef szybko sprowadzi go do parteru. Widzieliśmy już na przykładzie Prezesa Sądu w Gdańsku jak się załatwia "na telefon" różne sprawy.... nie wierzę, aby w poważniejszych sprawach się bardziej pilnowali.

Zapytam raz jeszcze: czy jakiemukolwiek prokuratorowi w III RP spadł włos z głowy? Za sprawę Olewnika, za NK? Za inne? Żadnemu.

ero03 - Czw 03 Sty, 2013

Pewnie nie i pewnie nie spadnie, dopóki w III RP będą równi i równiejsi ;)

Ten prokurator-snajper zamiast trafić na emeryturę z immunitetem prokuratorskim, powinien trafić do psychiatryka.

Antonio - Czw 03 Sty, 2013

A kto go tam wsadzi? Koledzy z pokoju? :lol:

ero03, populistą jesteś? Więcej realizmu. Jeżeli porwano i zabito człowieka (nie wnikam w okoliczności), a prokuratorowi który nadzorował na początku tą sprawę nic nie zrobiono karnie, a nawet dyscyplinarnie?

Ja czy Ty za takie zaniedbania w nadzorze dawno byśmy już siedzieli.

jdd66 - Czw 27 Cze, 2013

Informacja prawie z ostatniej chwili - zaczerpnięte z www.zafganistanu.pl - Jakoś przemilczana w innych mediach.

http://www.gloswielkopols...t.html?cookie=1

Stevie - Czw 27 Cze, 2013

jdd66, TUTAJ O TYM DYSKUTUJEMY
:gent:

polon2 - Czw 19 Mar, 2015

Zapadł wyrok.

Sąd przypisał im odpowiedzialność karną za wykonanie rozkazu niezgodnie z jego treścią i z obowiązującymi Polski Kontyngent Wojskowy w Afganistanie zasadami użycia broni.

Ppor. Bywalec został uznany za winnego tego, że zamiast dokonać ropoznania terenu wokół Nangar Khel (mieli ruszyć w góry), nie uchylił polecenia wydanego przez Osieckiego o otwarciu ognia z moździerza do zabudowań. Według sądu oficer w tamtym momencie miał "w znacznym stopniu ograniczoną zdolność do kierowania swym postępowaniem". Sąd skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu.

Osieckiego sąd skazał za to, że działając z Bywalcem i Borysiewiczem niezgodnie z treścią wykonał rozkaz mjr. Olgierda C. o rozpoznaniu drogi Viper w Afganistanie i wbrew zasadom użycia broni wydał plut. Borysiewiczowi rozkaz użycia ognia z moździerza. Kara - rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata.

Sąd uznał winę i warunkowo umorzył postępowanie ws. st. szer. Ligockiego, który ostrzeliwał rejon wioski z wielkokalibrowego karabinu maszynowego. Sąd stwierdził, że było to wykonanie rozkazu wbrew obowiązującym na misji w Afganistanie zasadom użycia siły.

bolekino - Czw 19 Mar, 2015

Jak będzie wyglądała teraz sprawa ppor. Bywwalca? Zostanie zwolniony ze służby w związku z wyrokiem? Z tego co kojarzę jako jedyny nadal służy.
-=Alex=- - Czw 19 Mar, 2015

Wyrok nie jest prawomocny
Cytat:
Dzisiejszy wyrok nie usatysfakcjonował obrońców. – Będziemy składać apelację – zapowiada mecenas Piotr Dewiński. Jak zachowa się prokuratura? Tego jeszcze nie wiadomo. – Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Wtedy rozważymy, czy się od niego odwoływać – informuje ppłk Sławomir Schewe, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Więcej szczegółów
http://www.polska-zbrojna...l-kolejny-wyrok

bibiak73 - Wto 11 Sie, 2015

"Osa" też służy widziałem go w mundurze
Brzytwa - Sro 12 Sie, 2015

bolekino napisał/a:
Jak będzie wyglądała teraz sprawa ppor. Bywwalca? Zostanie zwolniony ze służby w związku z wyrokiem? Z tego co kojarzę jako jedyny nadal służy.


Gdy wyrok się uprawomocni, dowódca może go zwolnić, ponieważ został skazany za przestępstwo umyślne. W praktyce dowódcy tego nie robią, nawet podpadziochy nadal służą. SKW w praktyce także nie zabiera poświadczeń bezpieczeństwa za wyroki z takich paragrafów.

steell - Pią 07 Paź, 2016

Inny kraj ale sprawa troszeczkę podobna, co więcej całkiem inny stosunek kraju do swoich żołnierzy.
http://wiadomosci.wp.pl/k...l?ticaid=117dcc

Cytat:
Niemcy nie odpowiedzą za masakrę w Afganistanie
• W wyniku błędnego nalotu zginęło ponad 100 osób - przypomina "Rzeczpospolita"
• Sądy oddalają pozwy odszkodowawcze ws. masakry w Afganistanie
• Zdaniem Federalnego Trybunału Sprawiedliwości państwo nie odpowiada za określone działania Bundeswehry za granicą

Zbychu niemusiał - Pią 07 Paź, 2016

Mogli chociaż wyrazić głębokie ubolewanie, albo trochę "popitolić" o tym w jakiejś unii europejskiej, czy gdzieś.
Don Camillo - Wto 14 Mar, 2017

http://wiadomosci.onet.pl...lnierzy/1mzs78g
Cytat:
Piekło Nangar Khel. Kto zdradził naszych żołnierzy?
...
Książka Edyty Żemły "Zdradzeni", która ukazała się nakładem wydawnictwa Czerwone i Czarne, to nie tylko opowieść o tragicznych wydarzeniach w Nangar Khel. To przede wszystkim opowieść o polskiej armii, jej problemach, ale i o służbach specjalnych i wielkiej polityce wokół nich.
...

Cytat:
Syndrom Nangar Khel

Tragedia, która rozegrała się w sierpniu 2007 roku w Afganistanie, swoje piętno odcisnęła nie tylko na siedmiu żołnierzach, którzy stanęli przed sądem. Jej pokłosiem jest także coś, co szybko okrzyknięto mianem "syndromu Nangar Khel". Żołnierze przebywający na misjach zaczęli bać się strzelać. Nie wiedzieli do końca, jak reagować na działania talibów. Także żandarmi i prokuratorzy nie byli pewni, jak postępować.

Trzeba będzie przeczytać.

bigscentofawoman - Nie 03 Wrz, 2017

Pół roku pózniej czyli
Życie po Nangar Khel. Bez stałej pracy i sprawiedliwości Tutaj_ wywiad 5:07


Cytat:
Autorka "Zdradzonych" najwięcej miejsca poświęca jednemu politykowi, któremu, jej zdaniem, najbardziej zależało, by na sprawie Nangar Khel zbić swój kapitał. To Antoni Macierewicz – w 2007 roku szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a dziś – szef MON.

"Dla żołnierzy na pierwszej zmianie było jasne, że kontrwywiad będzie szukał na nich haków, by było czym się chwalić w centrali. Mieli udowodnić, jak skuteczna i świetnie przygotowana jest nowa służba, którą na gruzach Wojskowych Służb Informacyjnych zbudował Antoni Macierewicz" ....
I dodaje, że na początku misji polscy żołnierze działali chaotycznie, bez niezbędnych danych wywiadowczych i rozpoznania. Żołnierze liczyli, że nowo utworzone służby takich danych im dostarczą. Zawiedli się. Błyskawicznie okazało się, że oficerowie SKW służący w Afganistanie nie tylko takich informacji nie mają, ale też nie mają zamiaru ich pozyskiwać.

"Od pierwszych tygodni na misji stało się jasne, że nie będą jeździć z żołnierzami na patrole. Nie nawiązali też współpracy ani z lokalną afgańską administracją, ani z amerykańskimi komórkami wywiadu i rozpoznania. W konsekwencji wiedli wygodne i beztroskie życie w bazie, odliczając dni do końca misji" ...

Jednak już po tragicznym w skutkach ostrzale okolic Nangar Khel, to właśnie żołnierze SKW byli najbardziej aktywni i de facto przejęli pełną kontrolę nad śledztwem. Choć nie mieli do tego prawa, to przesłuchiwali żołnierzy. I to oni również kontrolowali przepływ informacji do kraju. "Śledczy prowadzili przesłuchania tak, by zrobić z żołnierzy Delty degeneratów, morderców, ludzi bez skrupułów"

Duku - Pon 26 Mar, 2018

https://secure.avaaz.org/pl/petition/Prezydent_Rzeczypospolitej_Polskiej_Andrzej_Duda_Ulaskawic_Borysa/?pHzFkmb&utm_source=sharetools&utm_medium=facebook&utm_campaign=petition-439758-Prezydent_Rzeczypospolitej_Polskiej_Andrzej_Duda_Ulaskawic_Borysa&utm_term=HzFkmb%2Bpl

Cytat:
Apel do Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy o ułaskawienie sierżanta Tomasza Borysiewicza
Sierżant Tomasz Borysiewicz wyruszył do Afganistanu w 2007 roku, w ramach pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego. To była niezwykle trudna misja: niedostatecznie dobrze zabezpieczona przez cywilne władze wojskowe, pozostawiona bez wsparcia agenturalnego po likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
16 sierpnia 2007 roku pod Nangar Khel doszło do tragicznego w skutkach wypadku. W wyniku ostrzału moździerzowego dokonanego przez polskich żołnierzy zginęło sześcioro afgańskich cywilów, w tym kobiety i dzieci. Sprawę badał prokurator i wojskowa komisja. Już od początku wiele wskazywało, że był to nieszczęśliwy wypadek, skutek nawarstwienia niesprzyjających okoliczności, na które żaden z żołnierzy nie miał wpływu. Mimo to w listopadzie 2007 roku prokuratura zarzuciła Polakom celowe dokonanie masakry. Oskarżono ich o zbrodnię wojenną.

S!

szeryf3 - Pon 26 Mar, 2018

Popieram.
beryl73 - Pon 26 Mar, 2018

Podpisałem.
thikim - Pon 26 Mar, 2018

Gotów jestem na siebie zebrać morze hejtu ale napiszę bo uważam że trzeba to napisać:
https://www.arslege.pl/kodeks-karny/k1/s197/
Cytat:
Art. 155. Nieumyślne spowodowanie śmierci
Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

I napiszę brutalnie: co się stało? Przecież to tylko "szuszwole".
Niezależnie od wszystkiego - to nie jest tak że można gdzieś pojechać w celu ochraniania ludności i ich zabijać. Mimo że hieny z polityki zrobiły wiele aby tak właśnie było.
Czy jak Amerykanie stacjonując tutaj zaczną przez przypadek zabijać nasze kobiety i dzieci to też powiecie. Nic się nie stało?
Owszem, Amerykanie nie dopuszczą zapewne żeby nasze sądy sądziły ich obywateli.
Ale zwyczajna przyzwoitość wymaga przynajmniej przyznania się do tego jak sprawa wygląda.
Bronić swoich należy, ale nie zakłamując rzeczywistości.

Watelumajorze - Wto 27 Mar, 2018

thikim napisał/a:

Czy jak Amerykanie stacjonując tutaj zaczną przez przypadek zabijać nasze kobiety i dzieci to też powiecie. Nic się nie stało?


Takiej reakcji należałoby oczekiwać. Konsekwentnej...

bond - Wto 27 Mar, 2018

thikim, każda śmierć jest ważna. Ale oni zostali oskarżenie nie o przypadkowe zabicie ale o celowe działanie. A to zasadnicza różnica. Dodatkową informacją którą należy bezwzględnie wziąć pod uwagę to warunki wojenne. Poza tym istnieje wiele innych możliwości i błędów wpływających na ten fakt. Inaczej rozpatruje się celowe działanie inaczej przypadkowe. Będąc jeszcze w armii tłumaczyłem jakiś dokument NATO-wski o przypadkach "friendly fire". Było tego całkiem sporo. Np. ostrzelanie
kompanii Kanadyjczyków przez pilota amerykańskiego. Wszystkich tych sprawców skazywać w taki sam sposób jak naszych? Przecież to zostało rozdmuchane wiadomo przez kogo w doraźnych celach politycznych krajowych a nie w trosce o Afgańczyków.

Dinozaur57 - Wto 27 Mar, 2018

thikim napisał/a:
Czy jak Amerykanie stacjonując tutaj zaczną przez przypadek zabijać nasze kobiety i dzieci to też powiecie. Nic się nie stało?
Owszem, Amerykanie nie dopuszczą zapewne żeby nasze sądy sądziły ich obywateli.

Czy tobie się coś nie pomyliło ??
Czy my strzelamy do amerykanów ??
Czy podkładamy ładunki wybuchowe pod ich pojazdy przejeżdżające po polskich drogach ??
Jak można wysłać kogoś na wojnę, powtórzę na wojnę gdzie ginęli polscy żołnierze i sądzić ich za to, że wystrzelony w obronie pocisk moździerzowy zabił przypadkowo cywilów. Gdyby tam weszli (jak w My Laj) i zabijali to co innego, ale to ?
Prawda jest taka, że to niedawny minister obrony (tak podziwiany przez niektórych) doprowadził do takiej sytuacji, a za sądzenie wzięło się "biurkowe wojsko" z ministrem paranoikiem. Szlak mnie trafia. thikim czy kiedykolwiek ktoś do ciebie strzelał, by cię zabić ?
:zlybardzo:

Szwejk - Wto 27 Mar, 2018

Dinozaur57 napisał/a:
Czy my strzelamy do amerykanów ??
Czy podkładamy ładunki wybuchowe pod ich pojazdy przejeżdżające po polskich drogach ??

MY, czyli kto? - cały naród, jakaś część narodu, pojedynczy antyamerykanista? Kiedy Twoim zdaniem zabijanie polskiej ludności cywilnej przez Amarykanów, czy przez dowolnych innych naszych "gości", byłoby usprawiedliwione?

Dinozaur57 napisał/a:
...wystrzelony w obronie pocisk moździerzowy zabił przypadkowo cywilów.

W obronie? Przypadkowo? Jesteś pewny, czy tylko w to wierzysz? A może nie jesteś pewny i niekoniecznie wierzysz, ale ta wersja akurat najbardziej Ci odpowiada?

Dinozaur57 - Wto 27 Mar, 2018

Szwejk napisał/a:
MY, czyli kto? - cały naród, jakaś część narodu, pojedynczy antyamerykanista?

Przyznam, że od godziny zastanawiam się czemu ma służyć tak postawione pytanie, ale zastanówmy się kogo mógłbym mieć na myśli pisząc MY. Może miałem na myśli Indian, albo Eskimosów - nie, chyba nie. A jak ty myślisz kolego ?
Szwejk napisał/a:
W obronie? Przypadkowo? Jesteś pewny, czy tylko w to wierzysz?

To nie było w obronie ? Nie zostali ostrzelani ? To Oni zaczęli działania zaczepne ? Może pojechali tam z zamiarem spacyfikowania tej wsi, a do Afganistanu pojechali sobie prywatnie w ramach zaspokojenia wynaturzonych zachcianek. Bo przecież Polska armia nie jest szkolona do zabijania lecz do sadzenia kwiatków za pomocą karabinów, wozów opancerzonych, dział i helikopterów ? Nikt nie neguje, że doszło do tragedii, przynajmniej ja tego nie robię.
Szwejk napisał/a:
Kiedy Twoim zdaniem zabijanie polskiej ludności cywilnej przez Amarykanów, czy przez dowolnych innych naszych "gości", byłoby usprawiedliwione?

Kolego, ty tak na poważnie !
Pytasz czy akceptuję zabijanie Polaków, lub kogokolwiek na świecie ?
Odpowiem Ci - nie, nie akceptuję.
Jednak jesteśmy na forum wojskowym, na forum ludzi szkolonych by w walce unieszkodliwić ( np. zabić) wroga, a w walce zdarzają się wypadki i mogą się przydarzyć każdemu żołnierzowi.

Watelumajorze - Wto 27 Mar, 2018

A czy ja mogę zadać jedno - jedniusieńkie pytanie?

Po jakiego diabła my tam jesteśmy potrzebni w tym Afganie?
Komu potrzebna jest "robota" ludzi z naszego kontyngentu?

( dobra - "bo zobowiązania sojusznicze, przydzielone zadania na odcinku i w zakresie", tak, tak, fajnie, pewnie że podkładka formalna jest - trudno raczej, żeby jej nie było; ja to znam na pamięć i nie przemawia to do mnie; no a poza tym co zyskujemy ( tylko please - nie wciskać mi kitu o szacunku, ok?) oprócz takich właśnie problemów jak w tytule wątku? )

"Pocisk wystrzelony w obronie..." ( czyjej?)

To może lepiej nie bronić ( nie wiem kogo w sumie....), będzie mniej ofiar i więcej pożytku. Nie mówiąc o kosztach.

Szwejk - Wto 27 Mar, 2018

Dinozaur57 napisał/a:
Przyznam, że od godziny zastanawiam się czemu ma służyć tak postawione pytanie

Moją intencją było przede wszystkim zmuszenie Cię do refleksji. I nie tylko Ciebie, także innych - i tych ślepo broniących, i tych w czambuł potępiających owych żołnierzy. Nie oceniam, nie wyrokuję, bo wersje tamtego zdarzenia były już przeróżne, a tej prawdziwej raczej nie znamy i pewnie nie poznamy.

Dinozaur57 - Sro 28 Mar, 2018

Watelumajorze napisał/a:
Po jakiego diabła my tam jesteśmy potrzebni w tym Afganie?
Komu potrzebna jest "robota" ludzi z naszego kontyngentu?

Bo chcemy by inni wspomogli nas jeśli zajdzie taka konieczność. Dookreślę Nas tz. Polaków na terenie Rzeczpospolitej Polskiej. Bo chcemy by wojska innych państw z sojuszu do którego sami się zapisaliśmy (nikt nas nie zmuszał) stacjonowały i odgrywały rolę straszaka w wiadomym celu.
Czy to nie my, Polacy czujemy się (przynajmniej ostatnio) mocno zagrożeni i naciskamy innych by tu przyjechali ze swoimi czołgami.
Przypomnę, że wyjazdy naszych wojsk na misje zarządzały wszystkie polskie rządy od SLD poprzez PO do PIS w tym temacie jest zadziwiająca zgodność.

Watelumajorze - Sro 28 Mar, 2018

Śmiem wątpić, żę najgłówniejszy aliant chce dla nas dobrze. Zwłaszcza w świetle ostatnich dwuznacznych aluzji dyplomatycznych o ewentualnym możliwym pogorszeniu stosunków jeśli nie spełnimy pewnych życzeń legislacyjnych,w świetle listu pięćdziesięciukilku senatorów etc.
Co warty jest taki sojusz to oczywiście temat na odrębne dywagacje. Takich rzeczy nie robi się sojusznikowi lecz ewentualnie wrogowi.

Dinozaur57 - Sro 28 Mar, 2018

Watelumajorze napisał/a:
Śmiem wątpić, żę najgłówniejszy aliant chce dla nas dobrze.

A są jacyś inni chętni do sojuszu z Polską i z realnymi możliwościami ??
Ponadto trudno polemizować z tym co piszesz, gdyż obecny rząd postępuje tak jakby chciał wszystkich w około wkurzyć. I trzeba przyznać, że wychodzi mu to całkiem dobrze.

p.s. Ponadto z tego co czytam to wszyscy się na nas uwzięli. UE, USA, Izrael itd. Może jednak to my robimy coś nie tak, popełniliśmy błąd i oni mają rację. Przynajmniej w jakiejś części.

ToMac - Sro 28 Mar, 2018

Dinozaur57 napisał/a:

A są jacyś inni chętni do sojuszu z Polską i z realnymi możliwościami ??

Dobrodzieje mówią, że jest Jeden, oczywiście przy przestrzeganiu 10 punktowej umowy :)

Dinozaur57 - Sro 28 Mar, 2018

ToMac napisał/a:
Dobrodzieje mówią, że jest Jeden, oczywiście przy przestrzeganiu 10 punktowej umowy :)

Trafiłeś w sedno. :brawo: :piwo:

thikim - Czw 29 Mar, 2018

Dinozaur57 napisał/a:
p.s. Ponadto z tego co czytam to wszyscy się na nas uwzięli. UE, USA, Izrael itd. Może jednak to my robimy coś nie tak, popełniliśmy błąd i oni mają rację. Przynajmniej w jakiejś części.

W XX wieku też niemal każdy sąsiad nas mordował. Może jednak mieli rację?

Dinozaur57 - Pią 30 Mar, 2018

thikim napisał/a:

W XX wieku też niemal każdy sąsiad nas mordował. Może jednak mieli rację?

A we wcześniejszych wiekach napadało na nas wielu innych, a i my robiliśmy to samo. Szwedzi, Czesi, Rosjanie, Niemcy, tak naprawdę to biliśmy się już ze wszystkimi naszymi sąsiadami, ale żyjemy teraz w innej rzeczywistości nie jesteśmy już samotną wyspą i może jednak warto by było budować przyjazne relacje z krajami z którymi należymy do UE i z którymi łączą nas sojusze. Historia jest po to by wyciągać z niej wnioski i nie popełniać więcej tych samych błędów. Choć jak widać historia potrafi się zmienić z roku na rok i ludzie żyjący tylko historią popadają w paskudne pułapki, niekiedy w pułapkę strachu, który w żaden sposób nie pozwala im pójść do przodu. Polityka "Wstawania z kolan" jest czymś takim, niczego nie rozwiązuje, a na dodatek wiele psuje i pogarsza.

thikim - Wto 03 Kwi, 2018

Mimo wszystko chciałbym podkreślić różnice między napadami i walkami a ludobójstwem.
Przyjazne relacje? Jak ktoś lubi się przytulić np. do Niemki - to nie bronię :) niech buduje przyjazne relacje :)
Ja bym się skupił na budowaniu wspólnych interesów a nie zaciąganiu do łóżka :)

Star660 - Sro 04 Kwi, 2018

"Oskarżenie polskich żołnierzy o zbrodnię ludobójstwa w sprawie Nangar Khel to było zamierzone działanie dyskredytacji polskiej armii."
https://www.wprost.pl/kra...angar-khel.html
"jaką pełnił ówczesny szef SKW Antoni Macierewicz w śledztwie dotyczącym Nangar Khel" :?:
Ciekawe, czy ktoś to wyjaśni :-o

Brzytwa - Sro 04 Kwi, 2018

A gdzie byli wcześniej? Jakoś PO przespało w tej sprawie ostatnie 10 (!) lat. Nagle się obudzili?

Coś sprawy nie widzę. Jak było uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa (i to grubego) to co Szef SKW miał zrobić? Schować notatkę a/a?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group