Trudne pytania do .... - Ludwika Dorna - posła, członka Sejmowej Komisji ON

Stevie - Pon 22 Mar, 2010
Temat postu: Ludwika Dorna - posła, członka Sejmowej Komisji ON
Proszę o zadawanie pytań do naszego Gościa Specjalnego -
Ludwika DORNA

byłego ministra MSWiA, członka Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.


Proszę o zadawanie konkretnych pytań. Proszę również o powstrzymanie się z pytaniami w tonie złośliwym oraz dotyczących spraw osobistych - zostaną odrzucone.

Posty nic nie wnoszące nie będą uwzględniane i nie publikowane.



Krótko sam L. Dorn o sobie - ZOBACZ

taki jeden - Pon 22 Mar, 2010

1. Panie Pośle, skąd wynika Pańska aktywność w SKON?
Wszak armia jakoś nie była w kręgu Pańskich, dotychczasowych zainteresowań.

2. Co (kto) jest największa przeszkodą w ustanowieniu "Narodowego Programu Budowy Okrętów"?

Pozdrawiam.

i - Pon 22 Mar, 2010

Jakie są Pańskie poglądy na polską Armię? Czy jest nam potrzebna? Jeśli tak - to jaka? W jakim kształcie i z jakimi zadaniami?
Jar - Pon 22 Mar, 2010

Szanowny Panie Pośle
Czy nie sądzi Pan, iż MON w swoim działaniu jest jednym z największych marnotrawców publicznych pieniędzy w Polsce. Chodzi mi o mnożenie dowództw, inspektoratów, różnego rodzaju instytucji "przy wojsku", ciągłe przenoszenie jednostek pomiędzy garnizonami poprzedzone wielomilionowymi remontami, sławetne remonty stołówek w koszarach przeznaczonych do opuszczenia. I to w czasie gdy ciągle brakuje pieniędzy na zakup uzbrojenia i wyposażenia dla jednostek bojowych.

Świtek - Pon 22 Mar, 2010

Panie Pośle.

Czy nie uważa pan, że cywilna kontrola nad siłami zbrojnymi to fikcja, która sprowadza się do tego, że politycy, ze względu na brak znajomości istoty funkcjonowania sił zbrojnych w istocie zajmują się analizą poprawności samej sprawozdawczości, która jest jedną wielką fikcją i nie oddaje istotnych problemów sił zbrojnych, do których zaliczyłbym przede wszystkim to, że siły zbrojne naszego kraju nie spełniają podstawowego obowiązku konstytucyjnego, jakim jest przygotowanie do obrony naszego kraju? Czy Pan ma świadomość, że w obecnie nam panujących uwarunkowaniach polityczno-prawnych doszło w ciągu ostatnich dwudziestu lat do sytuacji że Siły Zbrojne RP są w stanie strukturalnego rozkładu?

Henryk Kwinto - Pon 22 Mar, 2010

Czy podczas prac w Sejmowej Komisji Obrony Narodowej ma Pan doradzającego asystenta, który zna się na wojsku i armii?

H.K. :bye:

Ozzy - Pon 22 Mar, 2010

Czy członkowie KON w swoich pracach i ustaleniach biorą pod uwagę opinie przedstawiane przez członków Konwentu Dziekanów? Jeśli tak to jak często i ile procent, orientacyjnie, wniosków składanych przez Konwent jest przez KON przyjmowanych?
Netah - Pon 22 Mar, 2010

Czy aby zostać członkiem SKON należy spełnić jakieś kryteria, czy większość trafia tam, bo w innych sejmowych komisjach nie ma już miejsc? Proszę nie traktować tego jako złośliwości, a już na pewno nie pod Pańskim adresem, ale takie pytanie dyktuje mi to, co obserwuję.
Jakie - Pańskim zdaniem - są dziś największe bolączki polskiej Armii?
Pozdrawiam

Pan - Pon 22 Mar, 2010

Szanowny Panie Pośle,

Czy wie Pan, ile ograniczeń w prawach obywatelskich zostało narzuconych ludziom w mundurach ?

Czy zdawał Pan sobie sprawę, że przez decyzje polityków żołnierze nie mogą brać udziału m.in. w takich spotkaniach, jakie Pan reklamował w swoim pierwszym poście na NFOW ?

Czy nie uważa Pan, że najpierw trzeba zapoznać się ze specyfiką służby, a potem wygłaszać sądy o np. nadmiernych przywilejach czy powszechnym systemie emerytalnym dla żołnierzy czy policjantów ?

Pozdrawiam

miki - Wto 23 Mar, 2010

Jak Pan Poseł widzi przyszłość logistyki w SZ RP ?

Czy jest Pan bardziej za centralizacją czy decentralizacją zakupów, zaopatrzenia ?

miki :cool:

Ludwik Dorn - Sro 24 Mar, 2010

Witam. Siłą rzeczy zbiorczo i w skrócie:

!. Czemu w SKON. Byłem MSWiA - musiałem podać się do dymisji. Potem była ochrona zdrowia - nie znalazłem zrozumienia. Jest obrona narodowa - kolejne kluczowe zagadnienie. Im bardziej się w to wgryzam, tym bardziej uważam je za pierwszoplanowy temat.

2. Marynarka Wojenna traktowana jest po macoszemu. Nie jest to kwestia priorytetów polityki obronnej państwa, a raczej układów w ramach MON.

3. Armia jest nam potrzebna, to oczywiste. Pytania zasadane: po co armia i jaka armia. Jako socjolog odwołam się do skali potrzeb Maslowa: najpierw zaspokojmy potrzeby obrony własnego terytorium, a potem szerzmy "pokój i demokrację" na Świecie. A więc jaka ta armia: najpierw służąca obronie terytorium Polski, a potem - ewentualnie - ekspedycyjna.

4, Marnotrawienie środków - temat rzeka, który nie tylko ogranicza się do stołówek i likwidowanych jednostek. Chętnie wysłucham szczegółów....

5. Pytanie o cywilną kontrolę nad armią. Pytanie jest tak postawione, że właściwie zawiera odpowiedź. Szczerze powiedziawszy głownie nad tym problemem chciałbym się skupić. To problem podstawowy, a reszta to dla mnie skutki uboczne.

6. Czy mam doradcę od spraw wojskowych? Mam więcej niż jednego. Chciałbym mieć ich więcej.

7. Czy czytam forum? Tak, oczywiście. Jest to od ponad roku jedno ze źródeł moich informacji. Częściej tu bywa mój asystent, więc mam jako takie rozeznanie.

8. Niestety, pozostali członkowie SKON są bardziej związani instrukcjami klubowymi. Ja mam to już na szczęście poza sobą.

9.Nie, do SKON trafiają różni posłowie. To niestety klucz partyjny. Zabawne, ale ja tam trafiłem w ramach zsyłki. Nikt ze zsyłających nie uważał chyba, że jakoś się tam odnajdę.

10. Pytanie o obecność w przestrzeni publicznej wojskowej żołnierzy jest trudne. Można mnożyć argumenty za i przeciw. Jeśli chodzi o zaproszenie, to wysłałem je tylko jednemu żołnierzowi, mimo, że znam ich wielu. Jest to sprawa, którą warto spokojnie omówić.

11. Zaopatrzenie... Jestem znany raczej z centralizacji, niż decentralizacji. Staram się jednak być elastyczny. Wiem, jak centralizacja komplikuje w wojsku np.kwestię dostaw żywności. Trudno chyba odpowiedzieć tak ogólnie i jednoznacznie. Dobry temat do rozmowy.

Na resztę pytam odpowiem w późniejszym terminie. Chętnie też uściślę odpowiedzi dotychczasowe. Przepraszam za ogólnikowość - to bardziej funkcja braku czasu niż braku chęci lub wiedzy.

Dziękując za pytania żegnam się do czwartku.

Gecko - Sro 24 Mar, 2010

Jak Pan definiuje (rozumie) pojęcie "cywilna kontrola nad armią"? Czy zechciałby Pan napisać syntetycznie na czym według Pana miałaby ona polegać?
Pozdrawiam

jerry - Sro 24 Mar, 2010

Witam Panie Pośle. Kto według Pana faktycznie kieruje Ministerstwem Obrony Narodowej. Pan min. Klich czy grupa generałów skupionych wokół Pana Piątasa.
Kolejne pytanie: czy w dobie kryzysu i szukania oszczędności celowym jest ustanawianie kolejnego asystenta Szefa Sztabu Generalnego. Przecież i tak kompetencje wielu ludzi ze SG się zazębiają?
Pozdrawiam

bond - Czw 25 Mar, 2010

Panie Pośle, skoro przywileje emerytalne były rekompensatą za ograniczone prawa, nienormowany czas pracy, czy jednocześnie ze zmianą praw emerytalnych nie powinno objąć się żołnierzy (i tym samym innych służb mundurowych) przepisami wynikającymi z Kodeksu Pracy?
elka - Czw 25 Mar, 2010

Panie Pośle, ja mam pytania związane z ostatnimi wiadomościami o przenoszeniu i reorganizacji garnizonów , szczególnie 12 DZ.
1. Bardziej szczegółowe –Skoro następuje przeniesienie wojska ze Stargardu Szczecińskiego to jaki sens był w wydawaniu nie małych przecież pieniędzy na remont budynków w jednostce oraz internatu wojskowego, który obecnie spełnia standardy europejskie. Czy są jakieś inne plany zagospodarowania tych obiektów, podjęte chociażby podczas ostatniej wizyty generałów w Stargardzie, oczywiście w strukturach MON? Jeżeli zaś przejdą w cywilne, czyli de facto prywatne ręce, śmiem podejrzewać, że zyski ze sprzedaży nie zwrócą kosztów remontu. Czy, jeżeli będą straty, ktoś poniesie konsekwencje?
2. Jako kobieta, żona żołnierza zawodowego mam za sobą kilka przeprowadzek pomiędzy różnymi garnizonami. Chciałabym Pana zapytać, czy nie pora już na to, aby stworzyć tzw. ”pakiet usług socjalnych”, materialnych lub nie, dla żołnierzy i ich rodzin mieszkających w małych garnizonach. Byłoby to na pewno zachętą do przeprowadzki. Myślę tu o pomocy wojska a nie Urzędów Pracy w znalezieniu pracy dla żon, ewentualnie w stworzeniu możliwości przekwalifikowania czy otworzeniu działalności gospodarczej. Również stworzenie bazy kulturalnej czy sportowej dla całych rodzin lub chociażby zapewnienie dojazdów na takowe zajęcia byłyby pomocne. O służbie zdrowia i pomocy w rejestracji i dostaniu się do specjalistów nawet nie wspominam , gdyż jest to oczywiste. Oczywiście cały czas piszę o bezpłatnej, nie obciążającej budżetu domowego żołnierza pomocy wojska.
Takie działanie byłoby rekompensatą dla rodzin za utratę korzyści mieszkania w dużych miastach. Możliwości działanie jest bardzo wiele, potrzebne są tylko środki obligatoryjnie przyznane tylko na ten cel.
Czy nie pora zająć się kompleksowo bytem żołnierza, tak aby nawet wykonując zadania poza granicami kraju nie musiał się martwić o rodzinę? Co Pan mógłby w tym kierunku zrobić?

lukasz - Czw 25 Mar, 2010

Witam.

Ja zadam pytanie z innej beczki.

Czy Sejm powinien decydować o udziale żołnierzy w misjach poza granicami kraju. Zadaje to pytanie nieprzypadkowo gdyż ostatnie lata pokazują, że rząd robi to zbyt rozrzutnie i na każdą prośbę sojuszników czy to misja w Czadzie czy też wysłanie i nadal zwiększanie kontyngentu w Afganistanie pokazują to dobitnie.

Pozdrawiam :gent:

markus - Czw 25 Mar, 2010

Szanowny Panie Pośle

Po pierwsze chciałbym pogratulować Panu "zauszników". Pańskie interpelacje poselskie, niestety, w większości są bardzo celne i wymagają sporego wysiłku żeby z nich wybrnąć.

Niestety do tej beczki miodu muszę włożyć łyżkę dziegciu. Proszę powiedzieć czy jako członek polskiego parlamentu, były członek byłej partii rządzącej która również decydowała o użyciu Sił Zbrojnych RP poza granicami państwa poczuwa się Pan do odpowiedzialności za ich techniczną degradację ???
Degradację wynikającą z faktu, że to Wy Panowie politycy decydujecie że Siły Zbrojne mają iść na jedną czy drugą wojnę, a potem każecie nam, wojskowym, znaleźć sobie we własnym budżecie pieniądze na prowadzenie tejże wojny jakby była ona naszą prywatną sprawą.

I drugie pytanie.
Czy wzorem krajów Zachodu doczekamy się, że programy zbrojeniowe będą dyskutowane i zatwierdzane przez parlament co zagwarantuje ciągłość ich realizacji bez względu na opcję polityczną ?

Z poważaniem

Earpman - Pią 26 Mar, 2010

Panie Pośle.

Jako poseł nie należący do żadnego z poważnych ugrupowań politycznych to co Pan faktycznie może zrobić dla wojska i żołnierzy?

:gent:

Ludwik Dorn - Pią 26 Mar, 2010

Witam ponownie.

Cywilna kontrola nad armią
Uważam, że krótka definicja byłaby w tym miejscu szkodliwa. Już o tym wspomniałem: ten temat chciałbym tu na forum przedyskutować, zanim stanowczo oznajmię, że cywilna kontrola ma być taka, a nie inna. Zjawisko CK jest w państwach demokratycznych standardem. W różnych państwach NATO jest ona różna. Chciałbym się dowiedzieć, jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Powiem, co mnie niepokoi na naszym polskim podwórku. Po pierwsze, uważam, że MON jest za bardzo uwojskowione. Nie wydaje mi się właściwe wykorzystywanie oficerów do biurokratycznej roboty. Albo żołnierz, albo urzędnik. W MON to zazwyczaj jest i jedno, i drugie. Jaki w tym widzę problem? Kilka. Poza marnowaniem się oficerów za biurkami są jeszcze dwie kwestie. Aparat MON – mundurowi – traktuje cywilnego szefa resortu jak ciało obce. Czasem mu podłoży świnię, czasem zastosuje wazelinę i miód, ale poważnie go nie potraktuje. Wiem, jak to jest, bo sam byłem szefem resortu siłowego /i tak o niebo „odmunduruwionego”/ – znam zasady gry tej gry. I ostatnia kwestia. Ktoś powie, że tacy urzędnicy w mundurach lepiej czują wojsko i rozumieją jego potrzeby. Niektórzy pewnie tak, ale iluż to oficerów doszło do wysokich szarż „dowodząc” latami jedynie sekretarkami? Czy to dalej wojskowy, czy już bardziej urzędnik? No i na koniec SKON. Notoryczna zabawa w kotka i myszkę. Posłów zabierze się na poligon, poczęstuje grochówką, da buzdygana w kategorii „przyjaciel wojska”, a potem wszelki „kit” wciśnie. Pól biedy, jeśli jakiś poseł na własną rękę do czegoś docieka. SKON to fikcja. Otóż, jak ma wyglądać cywilna kontrola nad armią, to mam nadzieję tu przedyskutować. Powiem, czym nie powinna być: nie powinna być malowanym ministrem /takim, czy innym/ i malowanym SKONem.

Kto kieruje MON
Jedno jest pewne – nie pan minister.

Uprawnienia emerytalne
Temu tematowi poświęcę dłuższy wpis już niebawem.

Przenoszenie/reorganizacja garnizonów
Odpowiadając na oba Pani pytania oczywiście nie mogę się z Panią nie zgodzić. Co mogę w tych sprawach? Wystosuję stosowne interpelacje do MON. Czy coś to pomoże – nie wiem, ale chociaż poznamy oficjalne stanowisko resortu. Wiem, że to niewiele, ale mówię o moich obecnych możliwościach.

Sejm a misje zagraniczne
Tak, stoję na stanowisku, że o wysyłaniu żołnierzy poza granice kraju powinien współdecydować sejm. Oczywiście, nie wiele by to zmieniało /rząd wszak popiera zazwyczaj sejmowa większość/, ale prowadziłoby do publicznej dyskusji na temat udziału w danej operacji. Teraz odbywa się to na linii rząd – prezydent, w zaciszu gabinetów.

Zausznicy i odpowiedzialność polityków /w tym moja/
Dziękuję w imieniu „zauszników” za miłe słowa. Mam w tym względzie więcej szczęścia od kolegów z komisji. To grono nie jest zamknięte. W tym miejscu apel o podsuwanie tematów, recenzowanie interpelacji i analizowanie odpowiedzi. Czasem trudno samodzielnie oddzielić prawdę od fałszu.

O swoim poczuciu odpowiedzialności już pisałem. Czym innym się w rządzie zajmowałem i nie przyglądałem się pracy kolegów z MON. Z dzisiejszej perspektywy powiem: szkoda. Co jest największym grzechem polityków w tym względzie? Brak chęci do zdobywania wiedzy na temat wojska. Najgorzej, jeśli ta niewiedza jest połączona z przeświadczeniem o wiedzy posiadaniu. Jeśli chodzi o mnie, to ja tę wiedzę dopiero z mozołem zdobywam. Temu służy moja tu obecność.

Odgryzę się: to jest do odszukania w Internecie. Otóż w jednym z wywiadów gen. Pietrzyk /o ile dobrze zapamiętałem/ wspomina, jak to decydowano o wysłaniu wojsk do Iraku. Został on wtedy wezwany przez prezydenta Kwaśniewskiego, który postanowił zadać mu pytanie, czy armia podoła misji. Generał w wywiadzie wspomina, jak to w owej chwili stanęła mu przed oczami mizeria naszych Sił Zbrojnych, po czym odparł, że armia podoła. Do kogo mieć pretensję w tej sytuacji? Do polityka, czy wojskowego? Chyba do obu.
Co do pytania o polityczny konsensus w sprawie programów modernizacji technicznej wojska, to oczywiście się zgadzam.

Ludwik Dorn - Pią 26 Mar, 2010

Earpman napisał/a:
Panie Pośle.

Jako poseł nie należący do żadnego z poważnych ugrupowań politycznych to co Pan faktycznie może zrobić dla wojska i żołnierzy?

:gent:


Bardzo dobre pytanie. Mogę zadawać MON niewygodne pytania i próbować "wrzucać" do debaty publicznej ważne tematy. Nie tak dużo - fakt. Mam prośbę: piszcie do członków SKON. Wiem, że niektórzy chcieliby coś zrobić, ale nie są w najmniejszym stopniu obudowani doradcami.

~~Ad~~ - Pią 26 Mar, 2010
Temat postu: Oczekuje na akceptację

Jack Strong - Pią 26 Mar, 2010

Czolem Panie Posle!

Mam dwa pytania do Pana:

1. Czy nie sadzi Pan ze liczba zolnierzy, ok. 100 tys., jak na kraj graniczny NATO jest zbyt niska?

2. Czy bierze Pan pod uwage jedno lub oba nastepujace rozwiazania.

a. Rozbudowa ochotniczych wojsk rezerwy na wzor Gwardii Narodowej USA lub formacji obrony krajowej na wzor skanynawski do rozmiarow ok. 120-150 tys. ludzi zamiast jak to jest obecnie planowane 10 tys?
Dla Panskiej informacji taka formacje buduje od poczatku obecnie Finlandia, a w innych krajach skandynawskich formacje tego rodzaju funkcjonuja juz od konca lat 40 tych 20 wieku.

b. Rozbudowaniu Zandarmerii Wojskowej do stanu ok 60-70 tys. ludzi jako formacji o charakterze formacji militarnej sluzacej obronie wewnetrznej panstwa na wzor hiszpanskiej Guardia Civil czy francuskiej Gendarmerie?

Podrawiam i zycze sukcesow.
JS

Ludwik Dorn - Pią 26 Mar, 2010

Od końca.
Czemu idą do SKON posłowie, którzy są nie są specjalistami od wojska? Bo innych właściwie nie ma. Owszem, o ile dobrze się orientuję, to jest jeden poseł, który zaliczył Lubliniec, ale w SKON go nie ma - czemu - nie wiem. To taka dygresja. Nie jest problemem to, że ktoś przychodzi i się nie zna. Problem polega na tym, że większość wcale nie chce się czegokolwiek nauczyć po drodze. Zachęcam więc do pisania do nich. Na posłów pozytywnie działa sytuacja, gdy wiedzą, że ktoś ich obserwuje.

Oczywiście, że 100 tysięczna armia wydaje mi się za mała. Stoję na stanowisku, że wojska operacyjne muszą być uzupełnione o siły obrony terytorialnej. Uważam, że podstawowe przeszkolenie wojskowe powinno być obowiązkowe dla wszystkich zdrowych mężczyzn.

Policyjno-wojskowe formacje pokroju francuskiej Żandarmerii Narodowej przemawiają do mojej wyobraźni, ale to w naszych realiach już chyba zupełnie sfera marzeń.

Robal2pl - Sob 27 Mar, 2010

Panie Pośle,

Pozwolę sobie częściowo kontynuować zasygnalizowany przez Jacka Stronga, wątek polskiej wersji Gendarmerie Nationale.

1) Czy uważa Pan że - nawet przy założeniu że byłby to czysto akademickie rozważania - tego rodzaju formacja miałaby swoją "niszę ekologiczną" - zważywszy że zadania takich formacji w Polsce jak dotąd wykonywały albo siły policyjne, albo stricte wojskowe ?

2) Czy Pana zdaniem w systemie bezpieczeństwa państwa należy uwzględniać możliwość użycia wojska wewnątrz kraju, z przysługującymi żołnierzom uprawnieniami policyjnymi (w myśl art. 18 i 18a Ustawy o Policji), czy też zadania jakie ewentualnie mogłoby wypełniać wojsko - nawet w sytuacjach zwiększonego zagrożenia - powinny zostać jednak w całości powierzone strukturom podległym MSWiA (wraz z budżetem, etatami, ew. zasobami sprzętowymi)

Pozdrawiam,
Robal2pl

Steel75 - Sob 27 Mar, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Czemu idą do SKON posłowie, którzy są nie są specjalistami od wojska? Bo innych właściwie nie ma.

Wie Pan Panie Pośle? To jest tragiczne. Powołuje się twór zwany SKON i wszyscy zdają sobie sprawę, że 90% uczestniczących w posłów nie ma pojęcia o przedmiocie obrad. I to jest twór, który ma oceniać i cenzurować działalność armii?
Pytanie:
Ile kosztuje utrzymanie tego tworu, w którym posłowie nie maja pojęcia o czym rozmawiają?
Proszę pamiętać, że może Pan podać tylko ile dodatków "za komisje" dostajecie. Bo kosztów spartolonej roboty i zaniechań wynikających z braku podstawowej wiedzy o przedmiocie działalności nie da się tak łatwo policzyć...
Pytanie drugie: Co z sumieniem Posłanek i Posłów biorących pieniądze za siedzenie w komisji "na sztukę"?

Gecko - Sob 27 Mar, 2010

Tak troszkę poważnie a troszkę z przymrużeniem oka:
Jak zostać doradcą posła d/s wojskowych i ile taki doradca mógłby zarobić na takim doradzaniu?
Pozdrawiam

Ludwik Dorn - Nie 28 Mar, 2010

Gendarmerie Nationale
My też mamy pewne – choć specyficzne –doświadczenia w tym obszarze – mam na myśli KBW i NJW. Oczywiście były to formacje z innej epoki. Myślę, że taka formacja byłaby przydatna, jednak trzeba byłoby zastanowić się dokładnie nad jej zadaniami, no i przeanalizować aspekt kosztów. Wolałbym nie fantazjować w tym względzie.

Punkt 2 jest uzależniony od ustaleń ustaleń z punktu 1, więc wstrzymam się od odpowiedzi.


SKON
To są koszty jedynie owych dodatków, które i tak byłby przez Kancelarię Sejmu poniesione /to już zupełnie inny temat/. „Spartolona” robota? Przyklepywanie decyzji zrodzonych w MON. Czy zada Pan pytanie, po co MON? Mam nadzieję, że je Pan zada. Czy badał Pan kwestię jakości pracy wojskowych pracowników resortu? Sumienie… Jeśli chodzi o moje, to coś na ten temat pisałem. Za innych nie odpowiadam.
Nie, problem nie polega, że SKON z czegoś, kogoś rozlicza. Problem polega, że nikogo z niczego nie rozlicza. A co do tej kawiorki, bo to jakoś nie daje niektórym spokoju… I tak członkowie SKON by ją dostali – jest tyle innych komisji, a każdy ma obowiązek do którejś należeć. No i przypominam – posłowie nie lądują z kosmosu, ani nie są znajdowani pod liśćmi łopianu. Nie bronię SKON /wszak sam wskazałem patologię/. Prosiłbym jednak o obiektywny osąd - czy naprawdę mundur gwarantuje rozum i uczciwość? Obiecałem nie sypać nazwiskami – więc z trudem, ale jednak się powstrzymam.

Doradztwo
Budżet mojego biura nie jest oszałamiający, więc poza 2 pracownikami biura na etacie pozostałe osoby współpracują ze mną właściwie społecznie.

Dla podwodniaków
Interpelację – chętnie ją przekonsultuję.

bond - Nie 28 Mar, 2010

Panie Pośle,
Wiem że umiejętnością niezbędną w polityce jest zręczne unikanie odpowiedzi na niewygodne dla polityka pytania. Zadałem pytanie odnośnie Pana opinii na temat ograniczenia praw emerytalnych żołnierzom. W związku że mają być traktowani jak każdy inny (prawie każdy bo jest jeszcze sporo innych grup zawodowych, które utrzymały przywileje emerytalne choćby górnicy, artyści czy nauczyciele) czy je jest zasadnym rozciągnięcie przepisów kodeksu pracy na żołnierzy i w konsekwencji inne służby mundurowe?
Pana poprzednia odpowiedź, mająca znamiona uniku od trudnego tematu, nie zadowala mnie.

pieswojny - Nie 28 Mar, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
A co do tej kawiorki, bo to jakoś nie daje niektórym spokoju… I tak członkowie SKON by ją dostali – jest tyle innych komisji, a każdy ma obowiązek do którejś należeć.

Panie pośle, czy nie uważa Pan, że SKON i inne komisje to marnotrawienie pieniędzy podatników, a nabijanie kasy posłom? Jak to się ma wg Pana do planowanej reformy emerytalnej służb mundurowych, która ma zaoszczędzić pieniądze obywateli? Czy z czystym sumieniem pobiera pan pieniążki należne za prace SKON? Co by Pan zmienił w tym temacie?
Ps. A czemu niby nam, zwykłym obywatelom nabijanie kawiorki sobie nawzajem przez posłów, z naszych podatków, Pana zdaniem ma dawać nam spokój? Zawiódł mnie Pan tym stwierdzeniem i to bardzo, jako potencjalnego wyborcę. :gent:

PDT - Nie 28 Mar, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
To są koszty jedynie owych dodatków, które i tak byłby przez Kancelarię Sejmu poniesione /to już zupełnie inny temat/. „Spartolona” robota? Przyklepywanie decyzji zrodzonych w MON.


Czyżby uważał pan że tylko MON ma monopol na kontrowersyjne i budzące wątpliwości decyzje w pracach legislacyjnych ? - weźmy na przykład historię powstawania tej ustawy:

http://orka.sejm.gov.pl/proc6.nsf/opisy/1175.htm

Ustawa jaka to różnica czy komisja nadająca kategorię zdolności do służby wojskowej 19- latkowi w 2009 roku miała się nazywać wojskową komisją poborową czy wojskową komisją kwalifikacyjną. Może tylko dla nastolatka który jeszcze nie ukończył swojej edukacji i nie wie że istnieje art. 32 w ustawie o powszechnym obowiązku obrony. Tu chyba mamy do czynienia z demagogią.

Szwejk - Nie 28 Mar, 2010

Szanowny Panie Pośle.

Czy:
1) wobec totalnego bałaganu prawnego panującego w naszym państwie (nie tylko w dziedzinie obronności), o czym świadczy żenująco niska jakość "produkowanych" przez Sejm ustaw, że nie wspomnę już o aktach wykonawczych,
2) wobec merytorycznej niekompetencji, a co za tym idzie, amatorszczyzny uprawianej zarówno przez "wybrańców Narodu", jak i władzę wykonawczą - także, niestety, przez będących na ich usługach zawodowców - doradców i legislatorów,
3) wobec wypaczenia roli, czy może raczej posłannictwa większości organów konstytucyjnych naszego Państwa, czego jaskrawymi przykładami są choćby TK i RPO,
4) wobec braku perspektyw przywrócenia normalności -
czy nie sądzi Pan, że, "aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej", należałoby jednak odstąpić od gierkowskiej zasady "partia kieruje, a rząd rządzi"?

A może by tak wprowadzić owsiakowski model rządzenia - "róbta, co chceta"?. Do wyboru mamy jeszcze metodę wojskową - uchwalić dwuprzepisową nową konstytucję:
Art. 1. Władza ma zawsze rację.
Art. 2. Jeśli władza nie ma racji, stosuje się art. 1.

Hm, to oczywiście żart ale...po głębszym zastanowieniu, dochodzę do wniosku, że być może w obydwu przypadkach byłoby to tylko usankcjonowaniem stanu faktycznego.

Pozdrawiam i życzę Panu oraz Pańskim komisyjnym koleżankom i kolegom owocnej pracy na rzecz obronności Polski - oby tylko były to owoce zdrowe, a nie robaczywki jak wielokrotnie dotąd.

Stevie - Pon 29 Mar, 2010

Czy jako członek SKON spotykał się Pan z organizacjami pozarządowymi działającymi na polu obronności? A jesli tak to z jakimi/ Jakie problemy były poruszane?
Czy spotykał się Pan z Konwentem Dziekanów (w pełnym składzie) i wysłuchał przedstawianych przez nich problemów, a poruszanych na spotkaniach z kadrą?

J.B.

Earpman - Pon 29 Mar, 2010

Panie Pośle,

Kto Pana zdaniem jest najlepszym posłem SKON-u i dlaczego?

:gent:

Ludwik Dorn - Pon 29 Mar, 2010

Sprawy emerytalne
Panie Bond, obiecałem – odpowiadam. Po pierwsze, wydłużenie wieku emerytalnego wydaje się konieczne. O ile – to już kwestia do ustalenia po dokonaniu analizy ekonomicznej. Po drugie, nowe rozwiązania nie powinny objąć tych, którzy wstąpią do wojska przed wejściem w życie nowych przepisów. Jestem przeciwny przeniesieniu żołnierzy do powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych.
Podwodniacy
Tak, o to chodziło. Wcześniejszej interpelacji nie konsultowałem, choć inspirowały mnie informacje zamieszczone na forum. Zatem jesteśmy umówieni na konsultacje w tej sprawie.

SKON ogólnie
Likwidacja komisji sejmowej, zmiana ordynacji wyborczej… Oj, polityka się tu wdziera, choć to nie moja „zasługa”. Takie komisje parlamentarne są standardem w państwach demokratycznych, no więc chyba nie mamy wyjścia. A w ogóle to o czym my mówimy? Czy chodzi o ustalenie, kto jest większym psujem? To chyba praca zespołowa i warto wspólnie się zastanowić, jak to poprawić, a nie ustalać, kto jest winny bardziej. Czy naprawdę mam służyć nazwiskami niektórych „utalentowanych inaczej” w mundurach na wysokich szczeblach? I SKON i MON jest do naprawy, ale nie do likwidacji. A jak ktoś ma zastrzeżenia do mojej pracy, to wprost proszę. Za kolegów i koleżanki nie odpowiadam. Pytania do nich proszę kierować do nich bezpośrednio:
http://orka.sejm.gov.pl/S...6?OpenAgent&OBN
A tak na marginesie – dyskusja udowodniła, że wojsko to również polityka.

Konwent Dziekanów
Nie, nie spotkałem się. Chętnie bym to zrobił, ale moja obawa, że zostanie to źle odczytane, jest chyba uzasadniona /patrz powyżej/.

Ustaliliśmy, że jest źle. Dla tych, którzy NIE uważają, że remedium polega na:
• likwidacja SKON,
• wyjęciu wojska spod kontroli konstytucyjnych organów państwa,
mam pytanie: jak chcielibyście to uporządkować i w jakim kierunku podążyć.

Henryk Kwinto - Pon 29 Mar, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Konwent Dziekanów
Nie, nie spotkałem się. Chętnie bym to zrobił, ale moja obawa, że zostanie to źle odczytane, jest chyba uzasadniona /patrz powyżej/.

A w czym problem, aby złożyć wniosek do Przewodniczącego Komisji i zaproponować spotkanie się CAŁEJ komisji z CAŁYM składem Konwentu?
W czym problem, aby zaprosić (kolejny wniosek) na posiedzenie Komisji organizacje pozarządowe (łącząc to np. ze spotkaniem z Konwentem)? Wysłuchać jednych i drugich, skonfrontować to z wyjaśnieniami MON i wtedy wyłoni się prawdziwy obraz stanu armii. A i być może pomysły na rozwiązanie palących problemów. Najprostsze rozwiązania są najlepsze, prawda? Trzeba tylko chcieć.

A teraz pytania z innej beczki. Jak sam Pan twierdzi, bardzo poważnie podchodzi Pan do swoich obowiązków: czy wykonując mandat Posła, a tym bardziej Członka SKON skorzystał Pan z prawa do wizytowania jednostek wojskowych (tak z zaskoczenia)? A jeśli tak, to w jakich? Czy prowadzany Pan był czy wybierał, co i gdzie chce obejrzeć?

H.K. :bye:

PDT - Pon 29 Mar, 2010
Temat postu: Oczekuje na akceptację

PDT - Pon 29 Mar, 2010

Henryk Kwinto napisał/a:
A w czym problem, aby złożyć wniosek do Przewodniczącego Komisji i zaproponować spotkanie się CAŁEJ komisji z CAŁYM składem Konwentu?


Przychylam się do powyższej uwagi.
Stenogramy z posiedzeń SKON chyba są wiarygodne.
:gent:

Earpman - Pon 29 Mar, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
A tak na marginesie – dyskusja udowodniła, że wojsko to również polityka.


Nawet nie wyobraża Pan sobie Panie Pośle jak nisko ta polityka dotyka wojska.
Jak duża większość dowódców jednostek w terenie pod płaszczykiem współpracy z lokalnymi instytucjami szuka tylko okazji żeby poznać i błysnąć przed lokalnym politycznym watażką. Dlaczego tak robią? Odpowiedź jest prosta. Bo to się opłaca z punktu widzenia ich kariery oczywiście.

Uważam, że kategorycznie powinna zostać ograniczona do minimum współpraca z lokalną władzą a jej ramy sztywno ustalone. Dowódca musi mieć świadomość,że jego kariera zależy od tego, co się dzieje „w” a nie „poza” jednostką.

Mimo że wojsko jest apolityczne nikt na dobrą sprawę od tej polityki nie ucieka i nawet nie chce uciekać.
Byłem mimowolnym świadkiem jak stary wojskowy wyga tłumaczył jak zostaje się generałem. Jego recepta była prosta.
Pułkownik zostaje generałem jak inni generałowie zaczynają się go bać. A kiedy zaczynają się bać? Jak za takim pułkownikiem stoi ważny polityk.

Co do demokratycznych instytucji państwa już pisałem (niestety post został wykasowany) nie ma się na nie, co obrażać. Przynajmniej ja się nie obrażam.

Jakość jednak pozostawia w moim odczuciu wiele do życzenia. Czytałem ostatnio wywiad z państwem Gucwińskim w części wywiadu pani Gucwińska się skarży jak jej było źle jak była posłanką. Przecież Ona była członkiem SKON-u mogła pracować efektywnie skoro tak cierpiała?

A proszę Nam przybliżyć jak zostaję się członkiem SKON-u?

Pozdrawiam.
:gent:

Ptica - Wto 30 Mar, 2010

Panie Pośle,
Proszę łaskawie przeczytać biuletyn z SKON (szczególnie tekst podkreślony)
http://www.nfow.pl/viewtopic.php?p=498939#498939
To zakrawa na kpinę, aby poseł, który przedstawia Komisji projekt myli Ustawy, nie wspominając już o tym, że sprawa dotyczy wyłącznie generałów a nie wszystkich żołnierzy służących w strukturach zagranicznych NATO. :zlybardzo:
Może i chęci do pracy są , ale kompetencje do luftu :oops1:

Ludwik Dorn - Wto 30 Mar, 2010

Szanowni Państwo,

Wpadłem teraz na jednej nodze - pytania przeczytałem. Odpowiem na nie jeszcze dziś. Będę miał też do Was pytanie, a właściwie propozycję, ale o tym za 2 godziny. :gent:

Ludwik Dorn - Wto 30 Mar, 2010

Kogo cenię
Z posłów SKON ceniłem posła Zemke, ale odszedł do Parlamentu Europejskiego. Była to jedyna osoba, z którą można było rzeczowo porozmawiać na tematy związane z pracą komisji.

Konwent Dziekanów i wizyty w jednostkach
Ale ja się nie chcę spotykać razem z całą komisją. Stenogramy… Tak, są wiarygodne, ale i każą ważyć każde słowo, szczególnie to krytyczne. Chętnie się spotkam /jeśli jest wola/ sam, bez rozgłosu.
Nie, samodzielnie nie odwiedzałem jednostek. Czy ktoś byłby gotów przy swoim przełożonym powiedzieć o ewentualnych nieprawidłowościach? Nawet jeśli, to czy byłoby właściwe z mojej strony narażanie takiego żołnierza na późniejsze nieprzyjemności? Mam kontakt z wieloma żołnierzami, ale zastrzegają oni sobie anonimowość. Ja też czuję się lepiej wiedząc, że nikt z powodu kontaktu ze mną nie doznaje krzywdy.
Jeśli chodzi o wizyty SKON, to oczywiście są reżyserowane i niewiele z nich wynika.

Jak się zostaje członkiem SKON
Kluby poselskie delegują swoich przedstawicieli. Są określone parytety. Jak klub dobiera swoich przedstawicieli, to inna sprawa. Ja trafiłem tam jeszcze za mojej bytności w PiS. Poprosiłem władze klubu o oddelegowanie mnie do pracy w SKON.


Jeszcze raz powtórzę: rozumiem rozżalenie pracą SKON – czy ja gdzieś rozpływam się nad jakością pracy komisji? Nawet nie zachwalam swojej pracy – wręcz napisałem, że wciąż się uczę. I zarządzanie armią i kontrola nad armią wymagają naprawy. Stąd moja prośba o Wasze sugestie w tym względzie. Interesują mnie Wasze propozycje dotyczące a) struktury MON, b) zadań i organizacji pracy SKON, c) wielkości i organizacji Sił Zbrojnych. Swoje przemyślenia w tym względzie przedstawię niedługo po Świętach, ale wcześniej chciałby skonfrontować je z Waszymi poglądami.

Ludwik Dorn - Sro 31 Mar, 2010

Wolałbym zebrać opinie przed formułowaniem własnych propozycji. Czekam więc.
PDT - Sro 31 Mar, 2010

Ależ Panie Pośle, NFoW zawiera dużo uwag w różnych tematach ( np. bezzasadności utrzymywania dowództwa korpusu w w Krakowie) wystarczy znaleźć tematykę i włączyć się do dyskusji.
Ludwik Dorn - Sro 31 Mar, 2010

Owszem, jest kilka wątków, które mają charakter bardziej ogólny, ale dominują te bardziej szczegołowe. A ryba psuje się od głowy, a nie od płetw.
taki jeden - Sro 31 Mar, 2010

Coś koło roku temu rząd podpisał umowę z Katarem na dostawy gazu do Polski od 2014r.
Jak przy zmniejszającej się Marynarce Wojennej mają być zabezpieczane te transporty? Czy nikt nie zdaje sobie sprawy, że jeżeli sytuacja u wybrzeży Somalii i Jemenu się nie zmieni, to w końcu będziemy musieli wysłać tam jednostkę? Co wyślemy? Czernickiego z Gromem? Przecież to będą transporty o strategicznym znaczeniu dla kraju...
A kiedy minister finansów pyta "a po co nam ta korweta?" to NIKT z rządu nie potrafi odpowiedzieć.

PDT - Sro 31 Mar, 2010

Królik napisał/a:
ale wygląda mi to na "rozpoznanie bojem".


Obawiam się że, masz rację.

Ludwik Dorn napisał/a:
Owszem, jest kilka wątków, które mają charakter bardziej ogólny


Wiele uważamy za szczegółowe i na tej podstawie mniemam że, nie jest Pan świadomy bolączek które nas nurtują.
Ludwik Dorn napisał/a:
od płetw


Od ogona !
Ludwik Dorn napisał/a:
Swoje przemyślenia w tym względzie przedstawię niedługo po Świętach, ale wcześniej chciałby skonfrontować je z Waszymi poglądami.


Ma Pan "jeden głos" a gdzie jest 459 głosów :?:

Puchacz - Sro 31 Mar, 2010

Panie Pośle, jakie sukcesy odniosła SKON w Sejmie obecnej kadencji ?.
Netah - Sro 31 Mar, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Wolałbym zebrać opinie przed formułowaniem własnych propozycji. Czekam więc.


A może by jednak pomóc Panu posłowi? A żółć wylać na tych, co ograniczają się do brania kasy za posiedzenia komisji...?

Earpman - Sro 31 Mar, 2010

Struktura SZ RP.

Na pewno nie można powiedzieć ,że jest zła czy całkowicie do niczego.
To co dzieli lub łączy to rola SG RP. W moim odczuciu powinna to być najwyższa instytucja wojskowa w kraju odpowiedzialna za planowanie strategiczne, analizę zagrożeń, kreślenie wizji rozwoju i użycia SZ, ale nie dowodzenie. A dziś jest chyba inaczej.

Jestem również zwolennikiem grupowania jednostek wedle ich specjalizacji a nie kolorów munduru.
Dobrym przykładem jest tu utworzenie kolejnego rodzaju SZ (Wojska Specjalne) który połączył żołnierzy GROM-u, komandosów WL i MW w jeden organizm.
Świadczy to chyba o tym, że do decydentów dociera, że dla niektórych bardzo wyspecjalizowanych elementów lepiej jest gdy rozwijają się, w odseparowaniu od innych i gdy są organizacyjnie wtłoczone w jedną strukturę (rodzaj SZ).

Tych wyspecjalizowanych elementów, z których mogłyby powstać kolejne rodzaje SZ widziałbym więcej.
Służbę zdrowia, wsparcie logistyczne, wojska obrony powietrznej (rakietowej), inżynieryjne czy chemiczne. W dwóch przypadkach IW i IWSZ struktury są utworzone.

Można oczywiście w drugą stronę i z dowództw tworzyć inspektoraty. Jednak to lepiej jak nad żołnierzem stoi ktoś, kogo tytułuję się dowódcą niż szefem.

:gent:

Ludwik Dorn - Czw 01 Kwi, 2010

Rozpoznanie bojem
Cywil zdolny do przeprowadzenia rozpoznania bojem? Tu chyba komplement. Po prostu, taktownie oddałem pierwszeństwo głosu.

Marynarka Wojenna
Zabezpieczenie transportów z gazem w Zatoce Adeńskiej? Najpierw wypadałoby osiągnąć zdolność do zabezpieczenia własnej strefy ekonomicznej.

Mniemanie o mojej wiedzy
Mniemam po tym stwierdzeniu, że nie czyta Pan moich interpelacji. Ekspertem nie jestem, to fakt. Mam jednak pewne zaplecze ekspercko-intelektualne, więc na brak wiedzy nie narzekam. Po prostu chciałbym poznać opinie o zagadnieniach natury ogólnej. W rybiej kwestii proponuję kompromis – od płetwy ogonowej.

Liczba głosów
Jak już to 8 głosów. 460 to nawet formalnie PZPR nie posiadała. Ten tok rozumowania powinien Pana doprowadzić do wniosku, że warto rozmawiać jedynie z Donaldem Tuskiem – premierem i liderem największej partii w parlamencie. Służę linkiem: http://www.kprm.gov.pl/premier/napisz_do_premiera/

Sukcesy SKON
Pytanie – żart? Był jeden: w 2008 r. nasza wiceprzewodnicząca dostała Buzdygana:
http://www.polska-zbrojna...ojna&Itemid=135

Podziękowania
Dziękuję Earpmanowi za wyrażenie swojej opinii. Myślę, że po Świętach podyskutujemy na ten temat tu lub gdzie indziej.

Derby
Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem, bo to i czasochłonne, i bezpłodne. Na konkretne zarzuty zawsze odpowiem. Na złośliwości dla złośliwości już nie /no, chyba, że podpisane imieniem, nazwiskiem, z dołączonym przebiegiem życia zawodowego/. Jeśli ktoś chce mi swoją wyższość wykazać, niech to robi z otwartą przyłbicą.

taki jeden - Czw 01 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Marynarka Wojenna
Najpierw wypadałoby osiągnąć zdolność do zabezpieczenia własnej strefy ekonomicznej.

A to jest zadanie MW czy SG?

Zgodnie z zadaniami MW podanymi choćby TUTAJ MW ma za zadanie wsparcie SG w realizacji tego celu.
A jest choćby takie zadanie jak:
Cytat:
utrzymywanie gotowości do udziału w misjach pokojowych organizacji międzynarodowych oraz uczestniczenia w programie "Partnerstwo dla Pokoju" a także współpracy bilateralnej i multilateralnej z siłami morskimi innych państw;


Bardzo wiele mówi się, że nasza Armia ma iść jak najmocniej w kierunku działań sojuszniczych.
Operacja w Zat. Adeńskiej jest właśnie takim zadaniem a od 2014 roku będzie to zadanie o wielkim znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa.

Ludwik Dorn - Czw 01 Kwi, 2010

A SG sama sobie poradzi ze wszystkimi potencjalnymi zagrożeniami? W dobie budowy Nord Streamu trzeba patrzeć na tę sprawę nie przez pryzmat SG czy MW, ale całości sił morskich. Powiem wprost: na rajdy do Zatoki Adeńskiej nas nie stać.
rychu7036 - Czw 01 Kwi, 2010

Ale na straty związane z brakiem ochrony w niebezpiecznych rejonach tym bardziej.
taki jeden - Czw 01 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Powiem wprost: na rajdy do Zatoki Adeńskiej nas nie stać.

Panie Pośle, ktoś powiedział, że nasze wojsko powinno być tam, gdzie są interesy naszego kraju. Nasze okręty były i na Zatoce Perskiej, na Morzu Śródziemnym, na Morzu Czarnym. Po co? Bo tego wymaga nasz udział w pewnych sojuszach. Czy to formalnych (NATO - Pułaski, Kondor, Bielik) czy innych jak np. roczny udział Czernickiego w OEF/OIF*.
Tezę postawioną przez Pana można by zaraz rozwinąć: na Afganistan nas nie stać.
Cytat:
A SG sama sobie poradzi ze wszystkimi potencjalnymi zagrożeniami? W dobie budowy Nord Streamu trzeba patrzeć na tę sprawę nie przez pryzmat SG czy MW, ale całości sił morskich

A jakie to zagrożenia związane z North Stream-em ma minimalizować (zwalczać) MW czy SG? Przemyt gazu z nielegalnych odwiertów w rurze?

*Operacje Enduring Freedom i Iraqi Freedom. (dopisek na wniosek i)

MK-J - Czw 01 Kwi, 2010

Panie Pośle, a ja zapytam bardziej ogólnie. Czym - według Pana - jest służba w Siłach Zbrojnych RP? Jak postrzega Pan rolę armii w kontekście Pańskiej wypowiedzi z końca 2005 r.:
Cytat:
"Jeżeli wystąpi i będzie się nasilać niebezpieczeństwo dla obywateli, istnieje możliwość brania lekarzy w kamasze"

Wydaje mi się, iż to nie chęć pomocy Ministerstwu ON w uzupełnianiu braków kadrowych wojskowej służby zdrowia legła u podstaw treści powyższego cytatu... Czy użyłby Pan ponownie takiej tezy? Dziękuję i pozdrawiam :gent: M.

wodnik szuwarek - Czw 01 Kwi, 2010

Panie Ludwiku w takim razie jak sobie Pan wyobraża zabezpieczenie transportów gazu z Kataru?

Są trzy opcje

1) ubezpieczmy ich
2) przerzucenia odpowiedzialność na przewoźnika
3) wysłanie naszej Marynarki Wojennej


Ponieważ określił się Pan, że nie stać nas na marynarkę wojenną w tamtym rejonie rozumiem, że przeliczył Pan, że pozostałe rozwiązania będą tańsze. i rozumiem, że zrobił Pan to dając jako czas co najmniej dwie dekady. Czy w takim razie może Pan w takim razie wskazać te wyliczenia?

Pytanie drugie. Jakie kroki jako członek SKON podjął Pan w celu odbudowy lotnictwa Marynarki Wojennej. Nie jest tajemnicą, że czas resursu naszych śmigłowców SAR i ZOP się kończy a następców nie widać. Czy wie Pan, że jeszcze parę lat temu dyżur SAR był pełniony przez załogę w Darłowie i Gdyni a obecnie jest to na przemiennie właśnie głownie ze względu na małą ilość maszyn oraz krótki czas do resursu? Co w tej kwestii Pan i Pana koleżanki i koledzy Posłowie zrobiliście?

i - Czw 01 Kwi, 2010

Drobna prośba z mojej strony.
Ja wiem co to SAR i ZOP. Zupełnie nie wiem co to OEF i OIF.

Może nie zmuszajmy asystentów Pana posła do gorączkowych poszukiwań w internecie? Piszmy bez skrótów. :gent:

Zrobione
tj

Baldigozz - Czw 01 Kwi, 2010

Ja mam takie pytanie. Panie pośle, czy widzi Pan szansę aby ktoś z naszego establiszmentu dobrowadził do wskazania personalnie winnych niegospodarności wynikłych w procesie pozyskiwania korwety wielozadaniowej, a następnie do poniesienia przez te osoby odpowiedzialności politycznej, a mam nadzieję, że również zawodowej i karnej?
Gecko - Czw 01 Kwi, 2010

Panie Ludwiku
Prosi Pan o spostrzeżenia więc postaram się wyjść naprzeciw Pana oczekiwaniom. Należę do tej grupy ludzi, którzy uważają, że o jakości wojska świadczy w pierwszej kolejności zasób ludzki jaki w nim służy. Jakość kadr jest podstawą jakości armii. Filarami tej jakości są: rekrutacja i rozwój kadr, system motywacji oraz sposób utrzymania najlepszych w firmie a także outplacement czy jak kto woli rekonwersja. Jak się popatrzy na kwitki, rozporządzenia, ustawy i papierki to wszystko w SZ RP wygląda super. Nawet można rzec że system jest niemal wzorcowy. Tylko, że:
1. rekrutacja:
– wydano ogromne pieniądze na kampanię reklamową „Czas profesjonalistów – dołącz do najlepszych” i zaraz potem zawieszono zatrudnianie (bo jest kryzys i nie ma kasy) szeregowych, ustalono limity i doprowadzono do sytuacji, że mamy przerost wodzów nad Indianami, kto odpowie za wywalona kasę? Czy ktoś przeliczył koszt a efekt? Czyli ile pieniędzy wydano na kampanię i ilu po niej zatrudniono żołnierzy, a w efekcie ile kosztowało przyjęcie jednego szeregowca.
- doprowadzono do sytuacji, że łatwiej było do szkoły podoficerskiej szkolącej kaprali dostać się cywilowi niż doświadczonemu szeregowemu w służbie nadterminowej czy też zawodowej;
- doprowadzono do tego, że bez odpowiednich koneksji łatwiej dostać się na Uniwersytet Jagielloński niż do Szkoły Oficerskiej
2. rozwój kadr – to co się dzieje w tym systemie to nawet nie zasługuje na nazwę żenada:
- kaprale- przyszłość armii i jej kręgosłup:
- szkoła w Zegrzu – brak naboru
- szkoła w Toruniu – brak naboru
- szkoła w Poznaniu – brak naboru
- szkoła we Wrocławiu – brak naboru
- Ustka (Marynarka Wojenna) - brak naboru
- Koszalin (Siły Powietrzne) – brak naboru
To skąd SZ RP wezmą sierżantów, chorążych za 10 -15 -20 lat jak „wymrą” wszyscy chorążowie i sierżanci na etatach kaprali skrzywdzeni ustawą pragmatyczną?
3. doskonalenie zawodowe
– wielka księga kursów w 60% nikomu do niczego nie potrzebnych (kurs obsługi EXCEL, WORD, PowerPoit itp.) a brak kursów koniecznych do wyznaczenia na stanowisko – np. kurs technika pododdziału. Dlaczego? Bo rodzaj kursu warunkuje nie potrzeba szkolenia ale oferta Centrum szkolenia/Szkoły/Akademii która układana jest pod umiejętności i specjalności kadry dydaktycznej
- głupota i marnotrawstwo szkolenia – 50 żołnierzy z jednej JW. (kompania ochrony ISAF chyba Bartoszyce) jedzie do Poznania na kurs obsługi karabinka Beryl i płaci się 50 ludziom za podróż służbową na kilka dni zamiast wysłać jednego instruktora z Poznania żeby w JW. przeszkolił ten pododdział, i żeby weselej było to na koniec skreśla się tę kompanię z etatu ISAF po jej wyszkoleniu i wyładowaniu mnóstwa pieniędzy;
- JW. ma się przenosić bliżej poligonów a Centra szkolenia są w największych miastach Polski – czy nie lepiej byłoby zbudować ośrodki szkolenia Wojsk Lądowych (szkoły podoficerskie, młodszych specjalistów, itp.) na bazie komend (odpowiednio rozbudowanych) poligonów, gdzie komendant poligonu byłby komendantem ośrodka szkolenia, a oddział/pododdział jechałby na szkolenie poligonowe do ośrodka szkolenia i miałby wsparcie instruktorów od walki a nie od książek?
- rotacja kadr naukowych w szkołach – najczęściej zasiedziali oficerowie oderwani od rzeczywistości którzy nie daliby rady miesiąc w linii wykonywać tego od czego są wielkimi fachowcami na wykładach, proszę sobie wyobrazić, że do dziś w AON „biblią” oficerów jest „O Wojnie” C. von Clausewitza opublikowana w latach 1832 – 1837, choć wojna troszkę się zmieniła przez te niemal 200 lat i „Traktat o dobrej robocie” Kotarbińskiego (1953) choć nauka o zarządzaniu organizacją dawno pokonała lata świetlne od tego czasu. Dlaczego? Z tego samego powodu z którego słyszę co jakiś czas, że ta nowa instrukcja jest zła i że w tej starej to było dobrze. Jaki jest tego powód? Ci co sprawdzają znajomość nowego sami maja niechęć do nauki nowego. Po co się uczyć nowego skoro stare było dobre? Po co nowe wprowadzono skoro stare było dobre? To jest filozofia wielu Dowódców wyższego szczebla. Większość z nich ma swoje własne zadanie mądrzejsze od instrukcji na każdy temat. Tylko jak przychodzi co do czego to inspekcję broni major, kapitan, porucznik bo wie.
- uczenie tylko dowodzenia w walce choć podstawą jest dowodzenie (zarządzanie) w czasie pokoju i w nim robimy najwięcej błędów jako Dowódcy;
- programy szkolenia pododdziałów zawodowych – są stworzone dla armii ekspedycyjnej; one zakładają, że każdy żołnierz w trzecim roku szkolenia wyjedzie na „misję” w składzie swego batalionu bez względu na to czy dany rodzaj wojsk wysyła czy nie zwarte bataliony (np. nigdy nie wysłano zwartego batalionu na operacje poza granice kraju i prawdopodobieństwo zaistnienia tego faktu jest znikome pododdziału (batalionu) czołgów, pododdziału (dywizjonu) rakietowego artylerii, pododdziału (dywizjonu) rakiet przeciwlotniczych zgodnie ze swa specjalnością – a wysłano np. dywizjon przeciwlotniczy jako batalion zmechanizowany do Kosowa)
- wyznaczanie na stanowiska – zlikwidować formułkę „Ze względu na potrzeby Sił Zbrojnych” na rzecz konkretnej motywacji – to najlepszy kamuflaż wszelkiego rodzaju nepotyzmu i znajomkowstwa, skończyć z opinią w formie oceny 2,3,4,5 na rzecz systemu punktów premiujących samokształcenie, zaliczanie egzaminów, ćwiczeń, ocen z kontroli (patrz Bundeswehra) z progami niezbędnymi do osiągnięcia by zostać awansowanym wyznaczonym wydzielonym czy co tam jeszcze;
4. system motywacji – nie ma motywacji to co nazwano „Ustawa o dyscyplinie” jest „Wojskowym kodeksem karnym”, więcej pieniędzy jest na zapomogi niż na nagrody, wyróżnianie kwartalne (bo tak przychodzi kasa) i od święta, nawet głupich medali „Gwiazda” system nie jest w stanie na czas przydzielić tym co im się należy;
5. utrzymanie najlepszych w służbieprzecież wszyscy odchodzimy po 15 latach, zamiast zastanowić się co zrobić aby młody facet/kobieta został w służbie dłużej bo będzie to dla niego atrakcyjne to podnosi się minimalny wiek emerytalny – chore
- rekonwersja – skoro zakładamy 30-35 lat służby max a żołnierz średnio zaczyna jak ma 19 – 20 lat to co z tymi ludźmi pomiędzy odejściem do rezerwy a emeryturą? 19-20 lat + 30-35 lat = 49 – 55 lat a co przez 10 lat do 65 roku? Dziś rekonwersja nie jest w stanie temu podołać. Co z szeregowymi co po 12 latach z mocy ustawy wylądują na bruku skoro oni tylko w sumie będą umieli strzelać bo tego się nauczą na 4-5 zmianach w Afganistanie?
- co z tymi co poświęcili zdrowie temu krajowi – skoro jest ekstra to czemu istnieje Stowarzyszenie Poszkodowanych w Misjach Pokojowych, wszak gdyby było dobrze to byłoby niepotrzebne.
Przepraszam za te nieuczesane myśli i post zbyt długi może ale takich problemów w SZ RP jest o niebo więcej. Takich prostych zbliżonych do ludzi podczas gdy decydenci mają w głowie tylko sprzęt. Choć on też jest ważny.
Pozdrawiam

lukasz - Sob 03 Kwi, 2010

Witam

Panie Pośle chciał Pan, aby przedstawiono swoje poglądy i spostrzeżenia na temat armii oraz MON-u. Oto kilka z nich poruszających problem naszych sił zbrojnych

1. MON-Ministerstwo, które powinno pełnić cywilną kontrolę nad armią. Niestety tak nie jest, wiele stanowiska zajmują tam byli generałowie oraz urzędnicy w mundurach. Tak naprawdę to oni kierują ministerstwem, a nie sam minister, który dobiera ludzi na podstawie lojalności do niego lub partii rządzącej. Nie oszukujmy się wielu generałów uprawia politykę, a nie zajmuje się armią. Minister nie musi wiedzieć ile amunicji 125 mm zabiera PT-91, ale ma być dobrym zarządcom otoczonym specjalistami w dziedzinie wojskowości a nie klakierami, ale to jest tylko marzenie :(

2.Wizja sił zbrojnych-Aby móc rozwijać siły zbrojne należy mieć strategie oraz wizje sił zbrojnych na razie to wizje i strategie zmieniają się szybciej niż pory roku. Bez tego nie możliwe jest stworzenie armii nowoczesnej. Zmiany muszą być przeprowadzone, ale mają za nimi świadczyć rzeczowe argumenty a nie nacisk starej generalicji albo polityków jak choćby zmiany dyslokacji garnizonów, która jest poruszana w innej dyskusji.

3.Szkolenia- Dla mnie paranoją jest, aby do szkoły podoficerskiej w czasie, gdy armia jest zawodową mają możliwość dostać się cywile. Szkoły te powinny być zarezerwowane tylko dla szeregowców, aby mogli awansować. Proszę sobie wyobrazić kaprala po rocznej szkole, że ma dowodzić szeregowymi, którzy mają za sobą kilka lat służby i wiele misji za sobą. Jeśli chodzi zaś o oficerów to każdy z nich powinien na początku swej kariery służyć w jednostkach liniowych, aby mieć ogląd na rzeczywistość a nie znać służby tylko z książkowej teorii.

4. Misje i budżet -Na Armii nie można oszczędzać, ale jak pokazują nam politycy można. Chyba dalej mamy ten sam problem jak za I Rzeczpospolitej gdzie szlachta finansowała wszystko tylko nie armie i twierdziła, że nic nam nie zagraża teraz jest dokładnie to samo. Wojsko jest gwarantem niepodległości i szacunku innych sąsiednich krajów. Nie musi być ogromna, ale musi na tyle duża by nikt nie pomyślał, że atak na nasz kraj lub działania wobec naszych sąsiadów miały możliwość powodzenia.
Misje powinny być zatwierdzane przez parlament oraz finansowane z poza budżetu MON-u może wtedy przestano by wysłać naszych żołnierzy na lewo i prawo na każde życzenie sojuszników.

To tylko kilka problemów a temat został tylko muśnięty ale uwidacznia, w jakim stanie i ile trzeba zrobić, aby nasze siły zbrojne były na przyzwoitym poziomie.

Pozdrawiam :gent:

Steel75 - Sob 03 Kwi, 2010

Panie Pośle, chce Pan temat do interpelacji?
Proszę bardzo.
Proszę zapytać Pana Ministra Obrony o ukryte finansowanie innych "instytucji" z mocno okrojonego i napiętego budżetu MON.
Mam na myśli lewe etaty dla:
- cywilnych sportowców;
- kapelanów w parafiach garnizonowych bez garnizonów.

Dobry temat? :gwizdze:

wodnik szuwarek - Sob 03 Kwi, 2010

A ja bym jeszcze dodał interpelację lub zapytanie kiedy MON jasno i na następne 10 -20 lat podejmie decyzję o tym, które garnizony będą istniały dalej lub będą rozbudowywane a które ulegną likwidacji.

Niech Pan zapyta MON ile wydano pieniędzy na wyremontowanie budynków na terenie jednostek, lub na wykonanie przez WAM modernizacji budynków mieszkalnych albo postawienie nowe budynki mieszkalne w garnizonach, które nagle już po wykonaniu tych inwestycji lub w ich trackie przewidziano do likwidacji. Należy zauważyć, że często jest tak, że kiedy planuje się inwestycję o której mówię wyżej MON i SZGen, WP planuje jednostki stacjonujące w takim garnizonie zwiększać etatowo i sprzętowo.
I często zmiany likwidować/ zostawić nie są związane z tym, że jest kryzys a z tym, że nagle zmienia się koncepcja w Warszawie.

Ludwik Dorn - Wto 06 Kwi, 2010

Bałtyk, Zatoka Adeńska
Belial, jeśli ktoś nie dostrzega żadnych możliwych zagrożeń związanych z gazociągiem, to winszuję dobrego samopoczucia. Rura nie musi, ale może być pretekstem do wywoływania różnych niemiłych incydentów. Dywersanci, rozcinanie gazociągu, podbieranych danych – pisałem coś o tym? Populizm na forum nie przechodzi, a co z demagogią?
Mówisz o nowym okręcie podwodnym. Potrzebny chyba nie jeden i to właśnie miałem na myśli mówiąc o potrzebach Bałtyku. Jako laik chętnie jednak posłucham o wykorzystaniu sił podwodnych do zwalczania piratów z Somalii.
Nie powiedziałem, że Marynarka Wojenna nie ma powodu do wypływania z Bałtyku. Ma. Biorąc jednak pod uwagę jej obecny stan proponuję zacząć od potrzeb Bałtyku /a choćby chociaż jeden nowy okręt podwodny, wzmocnienie BLMW nowymi śmigłowcami/, a potem przejść do innych akwenów. To kwestia priorytetów. Przyjmijmy jednak, że się mylę i Bałtyk jest mniej ważny. Pytanie I: jak powinien wyglądać polski zespół w Zatoce Adeńskiej /jakie okręty, ile okrętów/? Pytanie II: jak powinny wyglądać siły MW w ogóle i co jest jej najpilniejszą potrzebą?



Zobowiązania sojusznicze
Czy to działa tylko w jedną stronę? Na nas można liczyć, to i my chyba powinniśmy coś z tych sojuszy mieć. To tak na marginesie Zatoki Adeńskiej, ale to właściwie przyczynek do szerszej dyskusji.

Służba
Czym jest służba? No właśnie służbą państwu, czyli nie tylko zwykłą pracą. Za służbę państwo powinno nie tylko dostatecznie płacić, ale i dawać poczucie długofalowego bezpieczeństwa. Maksymalnie dużo w granicach wyznaczonych przez możliwości.

Kamasze
Słowa wypowiedziane w pewnym kontekście do konkretnych ludzi. Nie było przyjemnie używać tego argumentu, ale nie widziałem innego wyjścia. Dziś zrobiłbym tak samo.

Śmigłowce SAR i ZOP
Uwaga techniczna: kojarzę te skróty, a inne, nieznane rozszyfruję przy pomocy Internetu, więc nie widzę przeciwwskazań.
Co SKON w tej sprawie zrobiła? W kwietniu 2008 r. odbyło się posiedzenie SKON poświęcone potrzebie doposażenia armii w nowe śmigłowce: http://orka.sejm.gov.pl/B...19?OpenDocument
Decyzja w tej sprawie, to jednak domena rządu.

Gawron
Gdy myślę o tym programie, to włos mi się jeży. Każde rozwiązanie w tej sprawie dobre chyba nie będzie. Jeden z wielu przypadków niegospodarności za którą nikt zapewne nie odpowie.

Podziękowania
Dziękuję za wszystkie opinie i podpowiedzi. Zajmiemy się nimi jutro.

PDT - Wto 06 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Co SKON w tej sprawie zrobiła? W kwietniu 2008 r. odbyło się posiedzenie SKON poświęcone potrzebie doposażenia armii w nowe śmigłowce: http://orka.sejm.gov.pl/B...19?OpenDocument


Tylko na ile są jeszcze aktualne, np. informacje które SKON uzyskał w dniach: 7 maja i 21 maja 2009 częściowo już są nieaktualne. Pan sam zadał pytanie w jednej ze swoich interpelacji ( program PUMA).

mlyniu - Wto 06 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Czym jest służba? No właśnie służbą państwu, czyli nie tylko zwykłą pracą. Za służbę państwo powinno nie tylko dostatecznie płacić, ale i dawać poczucie długofalowego bezpieczeństwa

No właśnie, Panie Pośle, wielu żołnierzy tego poczucia bezpieczeństwa nie ma, a zwłaszcza po wejściu w styczniu nowelizacji ustawy pragmatycznej. Otóż nowelizacja ta wprowadza okres 12 lat służby dla żołnierzy kontraktowych i uniemożliwia szeregowym zawodowym przejście do służby stałej, gdy tymczasem w najbliższych latach ma to być najliczniejszy korpus osobowy WP. Ustawa przewiduje, iż w okres służby kontraktowej (12 lat) będą też włączane inne okresy służby np. zsw, ndt itd. czego efektem mają być w tym roku pierwsze zwolnienia żołnierzy kontraktowych, którym mija wspomniane 12 lat w wojsku. Czy, wg Pana, przypadkiem rząd tą nowelizacją nie strzelił sobie samobója??? Jak Pan się do tej nowelizacji ustosunkuje??? Jak, wg Pana, te przepisy mogą wpłynąć na dalszy proces uzawodowienia i restrukturyzacji armii, zwłaszcza w odniesieniu do planów zmiany systemu emerytalnego żołnierzy zawodowych???
Dziękuję i pozdrawiam :)

mar00da - Wto 06 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Bałtyk, Zatoka Adeńska
Pytanie II: jak powinny wyglądać siły MW w ogóle i co jest jej najpilniejszą potrzebą?

Pomimo niechęci do tworzenia kolejnych planów i opracowań zamiast realizacji konkretnych działań, uogólniłbym znaczenie te pytanie. Zainteresował bym się pryncypiami.
Jaka jest polityka morska RP? Co jest istotną wartością w ramach posiadania przez Polskę dostępu do morza i czy/jak/w jakiej kolejności te wartości mają być chronione.
Dopiero mając to zdefiniowane w strategii morskiej RP można zaczynać pytać o sposób realizacji konkretnych celów, a po tym wszystkim, na koniec dyskutować czy potrzeba nam 0, 1 czy 5 OP.
Problem polega na tym, że wszystkie takie dokumenty, przynajmniej te publiczne, są wynikiem kompromisu, politycznej poprawności i nie drażnienia sąsiadów (sąsiedzi nie mają problemu z definiowaniem swoich celów wbrew otoczeniu). Mam jednak nadzieję, że przynajmniej częściowo pomogą określić priorytety dla MW i dla decydujących o niej urzędników.

Cytat:
Zobowiązania sojusznicze
Czy to działa tylko w jedną stronę? Na nas można liczyć, to i my chyba powinniśmy coś z tych sojuszy mieć. To tak na marginesie Zatoki Adeńskiej, ale to właściwie przyczynek do szerszej dyskusji.

Patrząc na to co się obecnie dzieje z Falklandami, mam poważne wątpliwości czy można liczyć na sojusze. Jeśli chcemy liczyć na sojusze, to przede wszystkim winniśmy liczyć na siebie.

Cytat:
Gawron
Gdy myślę o tym programie, to włos mi się jeży. Każde rozwiązanie w tej sprawie dobre chyba nie będzie. Jeden z wielu przypadków niegospodarności za którą nikt zapewne nie odpowie.

Dlatego jeśli wiadomo, że z szukania kozła ofiarnego nic nie wyjdzie, ktoś musi podjąć trudną decyzję. Mając zdefiniowane konkretne cele dla MW dużo łatwiej będzie określić, czy jest sens to kontynuować, czy też nie.

Stevie - Wto 06 Kwi, 2010

Wiele tu poruszanych spraw miało swój oddźwięk w piśmie skierowanym do Ministra On, a także do Szefa BBN oraz Pana koleżanek i kolegów ze SKON.
Już w zeszłym roku bardzo mocno akcentowaliśmy sprawę stabilności naszej służby - proszę przeczytać PISMO SNFoW oraz odpowiedź z Departamentu Prasowo-Informacyjnego.
To były tylko wybrane zagadnienia, a których jest bardzo wiele - począwszy od wyznaczania na nowe stanowiska, poprzez sprawy zakwaterowania, do opieki medycznej żołnierza.
Zrzucanie wszystkiego na kryzys jest tylko wymówką (nieuzasadnioną, gdyż budżet MON z roku na rok jest większy, o czym informował sam Minister). Oszczędzanie kosztem żołnierzy uważam za bardzo naganny proceder (innego słowa nie można użyć).
Ponadto, media w krzywym zwierciadle przedstawiają nasze "przywileje" tworząc tym samym atmosferę nagonki na wszystkie służby mundurowe.
Gwoli przypomnienia, już w Konstytucji 3 Maja napisano, że: "Naród winien jest sobie samemu obronę od napaści i dla przestrzegania całości swojej. Wszyscy przeto obywatele są obrońcami całości i swobód narodowych. Wojsko nic innego jest, tylko wyciągnięta siła obronna i porządna z ogólnej siły narodu. Naród winien wojsku swemu nagrodę i poważanie za to, iż się poświęca jedynie dla jego obrony. Wojsko winno narodowi strzeżenie granic i spokojności powszechnej; słowem winno być jego najsilniejszą tarczą [...]". Już nasi pradziadowie doceniali znaczenie i rolę w państwie swoich obrońców, którzy i obecnie nierzadko oddają Polsce to, co jest najcenniejsze - życie. Szkoda, że niektórym politykom i obywatelom (w tym dziennikarzom), którym tak strasznie zależy na dobru Polski nie uczą się od naszych przodków szacunku do dobra narodowego jakim jest własna armia i szacunek dla munduru.
Może powinni odrobić lekcję i dokopać się do wiedzy, że odrębne uregulowania emerytalne żołnierzy są owszem przywilejem, ale w zamian mamy ograniczone prawa obywatelskie, w tym również te, które inni mają zagwarantowane w Ustawie Zasadniczej - Konstytucji RP?

Z poważaniem

Prezes
Stowarzyszenia Niezależne Forum o Wojsku

Jarosław Bąder

Ludwik Dorn - Sro 07 Kwi, 2010

mar00da napisał/a:
Pomimo niechęci do tworzenia kolejnych planów i opracowań zamiast realizacji konkretnych działań, uogólniłbym znaczenie te pytanie. Zainteresował bym się pryncypiami.
Jaka jest polityka morska RP? Co jest istotną wartością w ramach posiadania przez Polskę dostępu do morza i czy/jak/w jakiej kolejności te wartości mają być chronione.
Dopiero mając to zdefiniowane w strategii morskiej RP można zaczynać pytać o sposób realizacji konkretnych celów, a po tym wszystkim, na koniec dyskutować czy potrzeba nam 0, 1 czy 5 OP.
Problem polega na tym, że wszystkie takie dokumenty, przynajmniej te publiczne, są wynikiem kompromisu, politycznej poprawności i nie drażnienia sąsiadów (sąsiedzi nie mają problemu z definiowaniem swoich celów wbrew otoczeniu). Mam jednak nadzieję, że przynajmniej częściowo pomogą określić priorytety dla MW i dla decydujących o niej urzędników.


Zgadzam się. Również uważam, że należy wychodzić od ogółu do szczegółu. To chyba dobry moment, by usystematyzować naszą dyskusję. Może zróbmy tak: zajmijmy się dziś i jutro tym tematem. W piątek sprawami "socjalnymi". Marszrutę na kolejne dni ustalimy również w piątek.

Zatem morze, zatem słucham.

Earpman - Sro 07 Kwi, 2010

Jak się wyczerpie temat morza jeśli można wrzuciłbym temat obrony powietrznej naszego kraju.

:gent:

Steel75 - Sro 07 Kwi, 2010

To może ja zapodam coś, co wymyślili mądrzejsi od nas. Informacje te pojawiały się już na Forum, ale aby Panu Posłowi przybliżyć problem powtórzę je tutaj.
1. W NATO siły morskie traktowane są jako element demonstracji siły i obecności najłatwiejszy do redyslokacji w rejony zapalne.
2. Liczące się kraje Sojuszu wprowadzają do linii nowe jednostki zdolne do projekcji siły w krótkim czasie połączonej z możliwościami transportu komponentu lądowego i powietrznego.
3. Nowe jednostki mają możliwości przebywania przez długi czas w rejonie działań przy maksymalnie zredukowanych załogach (koszty osobowe!).
4. Zasada 1/3 sił. Aby mieć w linii w czasie pokoju, cały czas w gotowości do działania, jeden okręt danej klasy - musimy posiadać TRZY jednostki. Jedna "działa" (jest operacyjna), druga przebywa w stoczni na remontach, modernizacjach itp, trzecia szkoli się przygotowując do działania. Taki podział umożliwia racjonalne wykorzystanie posiadanego potencjału a jednocześnie jego mobilizację w czasie jakichś zagrożeń.

Jakie siły powinna posiadać MW RP?
1. Uderzeniowe. Normalny element odstraszania, umożliwiający wywalczenie przewagi na morzu lub przynajmniej powodujący, że ewentualna agresja będzie wysoce nieopłacalna. Proszę sprawdzić, które z państw basenu Morza Bałtyckiego (ponoć morza pokoju i stabilizacji) rezygnuje z jednostek uderzeniowych uzbrojonych w coraz nowocześniejsze pociski rakietowe.
2. Okręty podwodne - niezawodny środek uderzeniowy, rozpoznawczy, transportowy dla sił specjalnych itp. Pojedyncza jednostka typu np 214 operująca gdzieś na Bałtyku jest dla potencjalnego przeciwnika potężnym zagrożeniem, praktycznie niewykrywalnym biorąc pod uwagę jej parametry i hydrologię naszego morza. Pytał Pan jak OP miałby działać na akwenach pirackich. A tak jak nasze małe Kobbeny działały na M. Śródziemnym. Zbierając informacje.
3. Fregaty/korwety Jesteśmy w sojuszu i nie wyobrażam sobie aby w stałych zespołach SN MG zabrakło polskiej bandery. To tak jak z nasza obecnością w Afganistanie - jesteśmy "bo zobowiązania sojusznicze". A państwo 40 milionowe, o ponad 500 km granicy morskiej, z aspiracjami itp. ma nie istnieć w tych siłach sojuszniczych?
4. Przeciwminowe. To jest powoli specjalizacja naszej MW. Trzy okręty 206 FM + Czernicki stają się powoli naszą wizytówką w sojuszu. Mamy doświadczenie, mamy wspaniałą kadrę i te siły są potrzebne biorąc pod uwagę ile "żelastwa" odnajduje się ciągle na dnie morza.
5. Ratownictwo. Okrętowe i lotnicze. Tego chyba nie trzeba nawet uzasadniać. Cześć i chwała naszym lotnikom z Babich Dołów i Darłowa, którzy wylatują w takich momentach kiedy wszyscy z morza uciekają.
6. Rozpoznanie. Trzeba uzasadniać? Rozpoznanie to informacja. Informacja to broń. Coraz potężniejsza.
7. Co na brzegu? Własna logistyka i łączność.

mar00da - Sro 07 Kwi, 2010

Steel75, Myślę, że trzeba raczej spojrzeć na to bardziej ogólnie, "fajnie" i dość łatwo jest pisać nt. szczegółów (czyt. "zabawek"), ale najpierw ustalmy co jest naszym priorytetem w odniesieniu do działań morskich (nie mam na myśli koniecznie działań bojowych, czy w ogólności działań MW).

    Przede wszystkim (tak, jak mi się wydaje), zapewnienie nienaruszalności granic.
    Po drugie, ochrona Wyłącznej Strefy ekonomicznej.
    Idąc dalej, ochrona interesów (jakich? ekonomicznych? politycznych?) RP na morzach, trasach żeglugowych, "dalekich lądach" :) .
    I na końcu, realizacja zobowiązań sojuszniczych.

Taka jest kolejność, najpierw myślmy o sobie, potem o swoich interesach "gdzieś" i na koniec o przyjaciołach.
Jeżeli te tematy są akceptowalne i ta kolejność również jest poprawna, to wtedy możemy zadawać pytania w jaki sposób można (a w jaki się da, pod względem finansowym) realizować poszczególne z tych priorytetów.

Uważam, że nie znam się na tym na tyle, aby próbować odpowiadać na te pytania, mogę próbować słuchać, jednak to są chyba pytania do instytucji zajmujących się opracowywaniem planów strategicznych, obronnych, polityki międzynarodowej, przeglądów obronności itp. Nie wydaje mi się, że tak ogólne dokumenty muszą/winny być, chronione tajemnicą. Najłatwiej jest się nią zasłonić, ale to jest "security by obscurity". Jest/był to jeden ze sposobów na zwiększenie bezpieczeństwa, tylko, że w dobie obecnych zdolności zdobywania informacji (czyt. wywiad) przez instytucje, jest to jedynie sposób na uniknięcie trudnych pytań ze strony własnego społeczeństwa.

Ludwik Dorn - Sro 07 Kwi, 2010

Steel75 napisał/a:
1. W NATO siły morskie traktowane są jako element demonstracji siły i obecności najłatwiejszy do redyslokacji w rejony zapalne.
2. Liczące się kraje Sojuszu wprowadzają do linii nowe jednostki zdolne do projekcji siły w krótkim czasie połączonej z możliwościami transportu komponentu lądowego i powietrznego.


To już zbyt duży poziom ogólności - skupmy się na naszej Marynarce Wojennej i jej potrzebach Polski, zapominając choć na chwilę o NATO.

Steel75 napisał/a:

3. Nowe jednostki mają możliwości przebywania przez długi czas w rejonie działań przy maksymalnie zredukowanych załogach (koszty osobowe!).


Znów: padł postulat /nawet nie z moich ust/, żebyśmy wyszli od potrzeb Polski. Ustalimy wówczas owe rejony i sprawy pochodne...

Steel75 napisał/a:

4. Zasada 1/3 sił. Aby mieć w linii w czasie pokoju, cały czas w gotowości do działania, jeden okręt danej klasy - musimy posiadać TRZY jednostki. Jedna "działa" (jest operacyjna), druga przebywa w stoczni na remontach, modernizacjach itp, trzecia szkoli się przygotowując do działania. Taki podział umożliwia racjonalne wykorzystanie posiadanego potencjału a jednocześnie jego mobilizację w czasie jakichś zagrożeń.


Znam tę zasadę, ale znów: co mamy przez 3 mnożyć, jak nie odpowiedziliśmy na pytanie co ta nasza marynarka ma robić i gdzie?

Steel75 napisał/a:

Jakie siły powinna posiadać MW RP?
1. Uderzeniowe. Normalny element odstraszania, umożliwiający wywalczenie przewagi na morzu lub przynajmniej powodujący, że ewentualna agresja będzie wysoce nieopłacalna. Proszę sprawdzić, które z państw basenu Morza Bałtyckiego (ponoć morza pokoju i stabilizacji) rezygnuje z jednostek uderzeniowych uzbrojonych w coraz nowocześniejsze pociski rakietowe.


Zgoda. Ale ile i jakie to mają być okręty?

Steel75 napisał/a:

2. Okręty podwodne - niezawodny środek uderzeniowy, rozpoznawczy, transportowy dla sił specjalnych itp. Pojedyncza jednostka typu np 214 operująca gdzieś na Bałtyku jest dla potencjalnego przeciwnika potężnym zagrożeniem, praktycznie niewykrywalnym biorąc pod uwagę jej parametry i hydrologię naszego morza. Pytał Pan jak OP miałby działać na akwenach pirackich. A tak jak nasze małe Kobbeny działały na M. Śródziemnym. Zbierając informacje.


Okręty podwodne są potrzebne, ale w liczbie większej od 1 i jednak nie do działania przeciw piratom. Śledzenie stateczków z drewna niej jest odpowiednim zadaniem dla tego typu okrętów. Nie za droga byłaby ta zabawa? Zdam się na opinie kmdr. Kubiaka w kwestii zwalczania piractwa somalijskiego.

Steel75 napisał/a:

3. Fregaty/korwety Jesteśmy w sojuszu i nie wyobrażam sobie aby w stałych zespołach SN MG zabrakło polskiej bandery. To tak jak z nasza obecnością w Afganistanie - jesteśmy "bo zobowiązania sojusznicze". A państwo 40 milionowe, o ponad 500 km granicy morskiej, z aspiracjami itp. ma nie istnieć w tych siłach sojuszniczych?


No właśnie niech nie będzie jak z naszą obecnością w Afganistanie. Najpierw nasze potrzeby. A zagadnienia prestiżowe na końcu.

Steel75 napisał/a:

4. Przeciwminowe. To jest powoli specjalizacja naszej MW. Trzy okręty 206 FM + Czernicki stają się powoli naszą wizytówką w sojuszu. Mamy doświadczenie, mamy wspaniałą kadrę i te siły są potrzebne biorąc pod uwagę ile "żelastwa" odnajduje się ciągle na dnie morza.


Czy mógłby Pan odnieść się do artykułu Maksymiliana Dury, "Nowoczesny niszczyciel min, czyli niespełnione marzenie MW RP", NTW, nr 2, 2010?

Steel75 napisał/a:

5. Ratownictwo. Okrętowe i lotnicze. Tego chyba nie trzeba nawet uzasadniać. Cześć i chwała naszym lotnikom z Babich Dołów i Darłowa, którzy wylatują w takich momentach kiedy wszyscy z morza uciekają.


Przyznaję rację.
Steel75 napisał/a:


6. Rozpoznanie. Trzeba uzasadniać? Rozpoznanie to informacja. Informacja to broń. Coraz potężniejsza.


Jak wyżej.

Steel75 - Sro 07 Kwi, 2010

Stop orkiestra ;) .
Panie Pośle i Ty MarOOdo również, czy sprawy bezpieczeństwa i kierunków przemian (modernizacji) SZ a w szczególności MW mamy rozpatrywać w oderwaniu od sojuszu, zobowiązań, uwarunkowań? No chwila moment... Czy gwarancje sojusznicze (art. V) mamy negować w obie strony, nie uwzględniając z jednej strony udziału sojuszu w ewentualnej obronie Polski a z drugiej negując udział MW w zespołach sojuszniczych? Przecież takie SN MG i MCM jako NRF są pierwsze do użycia tam gdzie będzie tego wymagała sytuacja. Więc z jednej strony wycofać się z tego, a z drugiej liczyć, że sojusznicze siły wsparcia jakby co to się na Południowym Bałtyku pojawią? :ciekawe:

Ludwik Dorn napisał/a:
Zgoda. Ale ile i jakie to mają być okręty?

Co najmniej 2 Okrętowe Grupy Uderzeniowe - czyli 6-9 jednostek.
Jakie? Na Bałtyk to co posiadają ORKANY jest wystarczające.

Ludwik Dorn napisał/a:
Okręty podwodne są potrzebne, ale w liczbie większej od 1 i jednak nie do działania przeciw piratom.

No Panie Pośle, chwilę wcześniej przecież pisałem czemu powinniśmy umieć liczyć do trzech a Pan tu pisze no liczbie "większej od 1" :cool:

A co do działań "antypirackich" - owszem, tam potrzebne są okręty o dużej autonomiczności, ze śmigłowcem i możliwością zaokrętowania grup specjalnych.
Ale... czemu NATO do kontroli żeglugi na Morzu Śródziemnym non-stop potrzebuje sojuszniczych OP? ;)
I sądzi Pan, że do rozpoznania aktywności jednostek pirackich w okolicach portów Somalii i Jemenu okręt podwodny nie miałby co robić? Przypomnę - trwa tam operacja państw europejskich, które uważają, że bezpieczeństwo żeglugi w tym rejonie jest sprawą wagi strategicznej... A rok 2014 jest coraz bliżej.
Ludwik Dorn napisał/a:
Czy mógłby Pan odnieść się do artykułu Maksymiliana Dury, "Nowoczesny niszczyciel min, czyli niespełnione marzenie MW RP", NTW, nr 2, 2010?

Maksa znam bardzo długo, często dyskutujemy, kłócimy się czasem.
Cenie go za odwagę w prezentowaniu często niepopularnych w MW poglądów.
Co do przywołanego artykułu - zgadzam się z wieloma postawionymi tezami. Ten artykuł mówi JAKIE powinny być nowe jednostki przeciwminowe. Nie neguje CZY mają być. Ja nie jestem specjalistą OPM, jakbym powiedział, że dron jest lepszy od stacji hydro podkadłubowej to nie potrafiłbym tego uzasadnić. :cool: Nie moja dziedzina.

Acha! I nie odniósł sie Pan do punktu nr 7.

Robal2pl - Sro 07 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Śledzenie stateczków z drewna niej jest odpowiednim zadaniem dla tego typu okrętów. Nie za droga byłaby ta zabawa? Zdam się na opinie kmdr. Kubiaka w kwestii zwalczania piractwa somalijskiego.


Pozwolę sobie wyrazić zdanie przeciwne. Skrytość działania OP w sytuacjach zagrożeń asymetrycznych (piractwo, przemyt, terroryzm morski) jest bardzo cenna, jednostki nawodne czy statki powietrzne mogą zostać wykryte dużo łatwiej, co przekłada się na skuteczność zwalczania tego rodzaju zagrożeń, nie mówiąc już o możliwościach jakie daje OP jako platforma dla sił specjalnych. A takie zagrożenia lepiej zwalczać daleko od nas, bo leży to w naszym interesie bezpośrednim (wspomniany już w wątku szlak gazowców) czy pośrednim (narkotyki choćby).

Pozdr
Robal2pl

mar00da - Sro 07 Kwi, 2010

Steel75 napisał/a:
Stop orkiestra ;) .
Panie Pośle i Ty MarOOdo również, czy sprawy bezpieczeństwa i kierunków przemian (modernizacji) SZ a w szczególności MW mamy rozpatrywać w oderwaniu od sojuszu, zobowiązań, uwarunkowań? No chwila moment... Czy gwarancje sojusznicze (art. V) mamy negować w obie strony, nie uwzględniając z jednej strony udziału sojuszu w ewentualnej obronie Polski a z drugiej negując udział MW w zespołach sojuszniczych? Przecież takie SN MG i MCM jako NRF są pierwsze do użycia tam gdzie będzie tego wymagała sytuacja. Więc z jednej strony wycofać się z tego, a z drugiej liczyć, że sojusznicze siły wsparcia jakby co to się na Południowym Bałtyku pojawią? :ciekawe:

Powiedziałbym, że tak, rozpatrujmy to w oderwaniu od sojuszy :-O. W pierwszej kolejności, popatrzmy co My możemy zrobić dla własnego bezpieczeństwa, a dopiero potem pomyślmy czy/gdzie można próbować liczyć na sojusze. Sojusz nie zagwarantuje Ci bezpieczeństwa jeśli ci sojusznicy nie będą widzieli w tym własnego interesu. Szczególnie, jeżeli będą widzieć, że My sami nie mamy motywacji/siły aby bronić się we własnym zakresie. Sojusz jest ważny, ale jako uzupełnienie własnych zdolności, a nie zastąpienie.
Jeżeli masz wątpliwości, to patrz w historię (a historia lubi się powtarzać), lub żeby być bardziej teraźniejszy, zerknij proszę Gruzję (tak, wiem, to nie NATO), lub na Falklandy i pozostawienie UK samym sobie przez US.

Steel75 - Sro 07 Kwi, 2010

mar00da napisał/a:
lub na Falklandy i pozostawienie UK samym sobie przez US

UK dostawała od US pełną informację rozpoznawczą co było wsparciem przepotężnym (+ możliwość z korzystania z baz lotniczych na Azorach).
mar00da napisał/a:
Sojusz jest ważny, ale jako uzupełnienie własnych zdolności,

To z czym my do ludzi ze 100 tys. (?) armią? :ciekawe:
Z armią, która dostaje astmatycznej zadyszki wyposażając 3 tys. siły ekspedycyjne...

wodnik szuwarek - Sro 07 Kwi, 2010

A ja nadal nie otrzymałem informacji (szczególnie jeżeli rozmawiamy o MW) czy wyliczył Pan kwestie co jest bardziej opłacalne:

1) utrzymanie MW, która choć minimalenie zapewni bezpieczeństwo transportom gazu z Kataru czy też ubezpieczenie tego ładunku ( samemu lub przez przewoźnika).

I kolejne pytanie z serii:

Co zrobił Pan aby zwiększyć potencjał jednostek sapersko inżynieryjnych i związanych z neutalizacją skażenia chemicznego. W naszej ziemi nadal znajduje się sporo żelastwa, a w Bałtyku sporo chemii. No i misje.

Czy jest Panu wiadomym aby miała ulec zmniejszeniu ilość batalionów saperskich lub zmniejszeniu ulegnie ilość kompanii kpch?

Ludwik Dorn - Czw 08 Kwi, 2010

Od tyłu:
Belialu, nie jestem Tomem Clancy, więc nie będę tu rozwijać wizji dramatycznych wydarzeń, ale jestem w stanie coś złego sobie wyobrazić.

Wodniku Szuwarku, po pierwsze, nie jestem za likwidacją MW. Po drugie, nie dysponuję danymi, które pozwoliłyby coś takiego wyliczyć. Zakładam, że i Ty nimi nie dysponujesz, ba, nawet MON nimi nie dysponuje. Nie twierdzę, że nie ma problemu bezpieczeństwa gazowców w tamtym rejonie Świata. Mówię tylko, że obecnie i w ciągu najbliższych lat nie widzę możliwości zapewnienia tym statkom bezpieczeństwa przez polską MW. Jedynym namacalnym rozwiązaniem jest zapewnienie takiego bezpieczeństwa przez naszych sojuszników, którzy posiadają floty znacznie silniejsze.
Jeśli chodzi o sprzęt saperski, to popełniłem 2 lub 3 zapytania/interpelacje w tej sprawie. O sprawy pchem nie pytałem. Nie, nie wiedziałem.

Robal’u2pl, można wykorzystać okręty podwodne /te o napędzie atomowym również/ jak również lotniskowce. Chodzi jednak o stosunek koszt – efekt.
Problem piractwa u wybrzeży Somalii, czy szerzej – problem Somalii jest złożony. To nie są pytania ani do SKON, ani MON, tylko do ONZ i państw, które mają realne możliwości rozwiązania tego problemu. Choć żywe są – także i tu – idee Ligi Morskiej i Kolonialnej, to jednak przypomnę: nie jesteśmy mocarstwem i musimy myśleć mniej globalnie.

Steel’u75, o ile asystenci dobrze podpowiadają, to artykuł postulował budowę jednostek uniwersalnych, które mogłyby być w zależności od danych potrzeb różnie konfigurowane. Nie postuluję likwidacji sił przeciwminowych! Prośba: spójrz na Bałtyk. Powiem tak: prędzej możemy liczyć na sojuszników w Zatoce Adeńskiej. Wiesz czemu? Bo tamtejsza sytuacja jest groźna dla wszystkich. Z ewentualnymi niepokojami na naszym podwórku możemy zostać sami.

Mar00do, zgadzam się z Twoim podejściem. Nie jestem przeciwnikiem NATO, UE, OBWE itd.. Historia uczy nas jednak, że bezgraniczna wiara w niezawodność tak organizacji bezpieczeństwa zbiorowego, jak i bilateralnych sojuszy wojskowych jest niebezpieczna. Zajmijmy się najpierw wyłącznie naszym problemem /czyli po pierwsze najpierw go określmy/ a potem, jeśli starczy nam w ogóle środków, możemy mieć „jedno oko na Maroko, a drugie na Kaukaz”.

Przyjmuję za punkt wyjścia Bałtyk – to chyba naturalne. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale priorytetem w najbliższych latach powinna być gruntowna modernizacja Tarantul, zakup nowych okrętów podwodnych i nowych śmigłowców dla BLMW. Biorąc jednak pod uwagę podejście do tej sprawy MON, muszę przyznać, że puściłem teraz wodze fantazji.

redar - Czw 08 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:

3. Armia jest nam potrzebna, to oczywiste. Pytania zasadane: po co armia i jaka armia. Jako socjolog odwołam się do skali potrzeb Maslowa: najpierw zaspokojmy potrzeby obrony własnego terytorium, a potem szerzmy "pokój i demokrację" na Świecie. A więc jaka ta armia: najpierw służąca obronie terytorium Polski, a potem - ewentualnie - ekspedycyjna.

W związku z powyższym mam dwa pytania:
1. Koncepcja Obrony Terytorialnej została odrzucona. Postawiono na Wojska Operacyjne. Zawieszono pobór. Jak w takiej sytuacji chciałby Pan zapewnić bezpieczeństwo zewnętrzne? Czy bierze Pan pod uwagę możliwość utworzenia obrony terytorialnej/gwardii narodowej/pospolitego ruszenia i powszechnego przeszkolenia obywateli w ramach tego tworu?
2.Obecna praktyka wydawania pozwoleń na broń jest niemal w pełni uznaniowa i korupcjogenna. Czy popiera Pan zniesienie uznaniowości w tej kwestii? Czy przypadkiem większa ilość broni palnej w rękach praworządnych obywateli wpływa na zwiększenie obronności państwa i działa odstraszająco? Może warto wziąść przykład ze Szwajcarii czy Izraela i osobom z przeszkoleniem wojskowym dawać broń do domu?

Steel75 - Czw 08 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
budowę jednostek uniwersalnych, które mogłyby być w zależności od danych potrzeb różnie konfigurowane.

Tzn. jaka uniwersalność Panie Pośle?
Po zdjęciu kontenera OPM co założymy na pokład? Wyrzutnie rakiet? I system kierowania ogniem też wsadzimy w kontenery? Z radarami, Linkiem 11 itp? A co z siłownią takiego okrętu? Niszczycielowi min starczy kilkanaście (do 15) węzłów. Okręt patrolowy potrzebuje już ponad 20 a uderzeniowy koło 30.
Uniwersalność jest świetna na papierze. Jak dochodzimy do szczegółów plan staje się skomplikowany. Okręt patrolowy np. potrzebuje bardzo dużej autonomiczności w porównaniu z innymi.
Amerykanie uniwersalne chcą mieć okręty klasy LCS. I ta uniwersalność (w tym zadań OPM) powoduje, że okręty mają po 3000t.
Duńczycy, naród mądry i pragmatyczny nie kontynuują rozwiązania, które nazywało się Standard Flex. Zbudowali 2 sztuki czegoś co nazywa się Absalon. Okręty uniwersalne, którym nawet nie wciska się zadań OPM.
Ludwik Dorn napisał/a:
Mówię tylko, że obecnie i w ciągu najbliższych lat nie widzę możliwości zapewnienia tym statkom bezpieczeństwa przez polską MW.
Ludwik Dorn napisał/a:
prędzej możemy liczyć na sojuszników w Zatoce Adeńskiej.

A sojusznicy mogą liczyć na nas? Sojusze to zaufanie WZAJEMNE.
"To wy popilnujcie tych facetów w szybkich łódkach a my popilnujemy Bałtyku" - no wiarygodni to my zbytnio nie będziemy.

Robal2pl - Czw 08 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
można wykorzystać okręty podwodne /te o napędzie atomowym również/ jak również lotniskowce. Chodzi jednak o stosunek koszt – efekt


Z całym szacunkiem ale jest to redukcja sprawy do absurdu. Jakby nie patrzeć - OP z definicji posiada możliwości który nie ma jednostka nawodna. Do tego dochodzi okazja do zbierania doświadczeń z działań w realnych warunkach, nie na ćwiczeniach.

Ludwik Dorn napisał/a:
Problem piractwa u wybrzeży Somalii, czy szerzej – problem Somalii jest złożony. To nie są pytania ani do SKON, ani MON, tylko do ONZ i państw, które mają realne możliwości rozwiązania tego problemu. Choć żywe są – także i tu – idee Ligi Morskiej i Kolonialnej, to jednak przypomnę: nie jesteśmy mocarstwem i musimy myśleć mniej globalnie.


Z całym szacunkiem - ale jak już zauważył Steel75, liczenie na pomoc sojuszników wymaga tego, aby oni liczyli na naszą, a w polityce nie ma nic za darmo. Jakby nie patrzeć na sprawy polityki międzynarodowej - nikt nie jest obecnie 100% wyalienowanym aktorem -nawet gdyby tego bardzo chciał. Więc niestety ale nasze interesy już od dłuższego czasu to nie tylko kraje ościenne i Bałtyk. Z tego samego powodu trudno sądzić aby potencjalny kryzys na Bałtyku nie wzbudził niczyjej reakcji - sztuka w tym, aby spowodować reakcję zgodną z naszymi interesami.

Pozdr
Robal2pl

Ludwik Dorn - Czw 08 Kwi, 2010

Robalu2pl, jeśli coś zredukowałem, to przepraszam. Zadam więc ponownie pytanie: co Marynarka Wojenna powinna wysłać za kilka lat do Zatoki Adeńskiej? Coś już ze stanu, a może coś zakupionego? Co?

Robalu, Steelu, patrzycie chyba na morze w oderwaniu od lądu. Zobowiązania sojusznicze wypełniamy ponad naszą miarę w Afganistanie. Wcześniej był Irak. Ja właśnie proponuję podejście mniej romantyczne. Poza tym jesteśmy państwem flankowym NATO. O ile wiem, to nawet nie ma nawet uszczegółowionych planów NATO na wypadek zagrożenia Polski, czy państw bałtyckich. Więc z tą wiarygodnością i niewiarygodnością to różnie może być. My szykując się do obrony własnego terytorium zawsze szykujemy się do obrony NATO. Taki urok naszego położenia geostrategicznego.

A nie, nie będę się wdawał w dyskusję o szczegółach technicznych. Przytoczyłem pewien artykuł prosząc o wyrażenie opinii, a potem uściśliłem rekonstrukcję tezy postawionej przez autora. I to z nim należałoby polemizować. Zapewne - ze względu na Twoją znajomość - ta polemika trwa i o jej efektach kiedyś się dowiemy.

Redarze, ja akurat jestem zwolennikiem OT. W jakiej formule, to już inna sprawa. Są od tego tęgie głowy. Jestem za uściśleniem zasad wydawania pozwoleń na broń. Nie może być mowy o uznaniowości. I ubiegając pytanie - nic w tej sprawie nie zrobiłem, a raczej nie zdążyłem. Nie jestem jednak za maksymalnie uproszczonym dostępem do broni.


A tak bez abstrahowania od realnych możliwości finansowych to co jest priorytetem wśród priorytetów naszej Marynarki Wojennej /w kolejności cel, środek/?

darus - Czw 08 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
A tak bez abstrahowania od realnych możliwości finansowych to co jest priorytetem wśród priorytetów naszej Marynarki Wojennej /w kolejności cel, środek/?


Panie Pośle! Należałoby zacząć od specyfikacji zadań dla MW, a dopiero potem przechodzić do konkretnych rozwiązań. Nie mamy Strategii Morskiej, nie mamy Morskiej Doktryny Obronnej, podejmujemy decyzje nie mając pojęcia do czego zmierzamy. Stawiamy wóz przed koniem i mamy pretensje, że nie chce jechać!

Na pytanie: Jaka Marynarka?, odpowiedź wciąż brzmi: A do czego tak naprawdę ma służyć? Czy którykolwiek z polityków jest w stanie udzielić jasnej odpowiedzi?

Niedawno otrzymaliśmy nową Strategię Obronności RP.

Cytat:
106. Marynarka Wojenna przeznaczona jest do obrony interesów państwa na polskich obszarach morskich, morskiej obrony wybrzeża oraz udziału w lądowej obronie wybrzeża we współdziałaniu z innymi rodzajami sił zbrojnych w ramach strategicznej operacji obronnej. Zgodnie ze zobowiązaniami międzynarodowymi Marynarka Wojenna utrzymuje zdolności do realizacji zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa zarówno w obszarze Morza Bałtyckiego jak i poza nim. Podstawowym zadaniem Marynarki Wojennej jest obrona i utrzymanie morskich linii komunikacyjnych państwa podczas kryzysu i wojny oraz niedopuszczenie do blokady morskiej kraju. W czasie pokoju Marynarka Wojenna wspiera działania Straży Granicznej w obszarze morskich wód terytorialnych i wyłącznej strefy ekonomicznej. W ramach dostosowania sił morskich Rzeczypospolitej Polskiej do wymagań sojuszniczych, Marynarka Wojenna dysponować będzie jednostkami zapewniającymi aktywny udział w projekcji sił połączonych NATO i UE. Trzon struktury Marynarki Wojennej tworzą flotylle okrętów, Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej, a także brzegowe jednostki wsparcia i zabezpieczenia działań oraz ośrodki szkolne.


Proszę o komentarz na temat tego dokumentu oraz treści powyższego punktu. W jaki sposób wyobraża Pan sobie realizację tego punktu, oczywiście bez abstrahowania od realnych możliwości finansowych?

Robal2pl - Czw 08 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Robalu, Steelu, patrzycie chyba na morze w oderwaniu od lądu. Zobowiązania sojusznicze wypełniamy ponad naszą miarę w Afganistanie. Wcześniej był Irak. Ja właśnie proponuję podejście mniej romantyczne. Poza tym jesteśmy państwem flankowym NATO. O ile wiem, to nawet nie ma nawet uszczegółowionych planów NATO na wypadek zagrożenia Polski, czy państw bałtyckich. Więc z tą wiarygodnością i niewiarygodnością to różnie może być. My szykując się do obrony własnego terytorium zawsze szykujemy się do obrony NATO. Taki urok naszego położenia geostrategicznego.


Owszem, ale jeśli chcielibyśmy żeby NATO/UE/USA zaangażowały się w naszej obronie, i to najlepiej w sposób który będzie "ponadstandardowy" - nawet jeśli np. NATO en bloc nie zadziała, to niech choć same USA, to musimy niestety sami zaangażować się w obronę teoretycznie cudzych interesów. Jest to poziom decyzji i negocjacji politycznych, aby nasz wysiłek znalazł odzwierciedlenie w wysiłku cudzym na naszą korzyść.
A od morza jesteśmy chcąc nie chcąc uzależnieni - choćby wałkowane już po raz kolejny gazowce.

Ludwik Dorn napisał/a:
Zadam więc ponownie pytanie: co Marynarka Wojenna powinna wysłać za kilka lat do Zatoki Adeńskiej? Coś już ze stanu, a może coś zakupionego? Co?


Takie siły jakie będą możliwie adekwatne do zadania, będą mogły tam przebywać długo, stanowić dobrą platformę do działań defensywnych, ofensywnych, także do zbierania informacji i w razie potrzeby będą działać z siłami specjalnymi. Siły zdolne także do ochrony tych jednostek także na innych akwenach, choćby przed sabotażem upozorowanym na zamach.
Tu wychodzi kolejny element - czy jeśli okaże się że bezpieczeństwo gazowców jest zagrożone przez konkretnych sprawców, to czy dopuszczalna byłaby np. polska operacja gdzieś w Afryce, celem dokonania wyprzedzającego prewencyjnego uderzenia...w obronie w 100% polskiego interesu. Fantazja? Obawiam się że po 2014 już nie...

Pozdr
Robal2pl

Jar - Pią 09 Kwi, 2010

Czy zamierza Pan zająć się poważnie systemem emerytalnym w MON.
Czy jest on sprawiedliwy w stosunku do reszty społeczeństwa.
Czy jest OK że byli oficerowie polityczni, sekretarze komitetów partyjnych PZPR, zastępcy ds. politycznych, kierownicy klubów garnizonowych (z czasów PRL) po odejściu w stopniu płk czy ppłk mają po kilka tysięcy emerytury ?
W czasie gdy żołnierze, którzy całą służbę "zasuwali" na poligonach, okrętach itd. np. po niecałe dwa tysiące emerytury. Nie mówiąc juz o cywilach.
Czy generałowie odchodzący do rezerwy po rozp.... struktur i możliwości WP mają prawo dostawać po prawie czy ponad 10 tys. emerytury.
Gdy pracownicy cywilni wojska pracując dla MON mają po tysiąc z hakiem ?

Itd. itd.

Czy tak ma wyglądać sprawiedliwość RP ?

Ludwik Dorn - Pią 09 Kwi, 2010

Zgodnie z umową dziś głównie o sprawach socjalnych. Od wtorku przejdę do spraw bardziej ogólnych – odniosę się do propozycji przedstawionych tu w ostatnich dniach. Wątek morski proponuję przenieść do działu „Marynarka Wojenna RP”. Kończąc obecność wątku w tym miejscu odpowiem Belialowi, bo to będzie dotyczyło nie tylko morza. To nie są „bliżej nieokreślone wyobrażenia” tylko „nie w pełni określone wyobrażenia”. Jeśli uważasz, że wszyscy nasi sąsiedzi wzdragają się przed użyciem argumentu siły to chyba należałoby zadać pytanie po co w ogóle wojsko, skoro nic nam nie grozi? Albo inne pytanie: po co nam tak duża armia, skoro tylko jakieś niewielkie zagrożenia czyhają daleko stąd? Ja się takiemu myśleniu przeciwstawiam. Polecam lekturę poniższego artykułu:
http://tygodnik.onet.pl/3...ly,artykul.html

Co zrobię dla Marynarki Wojennej /powiedzmy szerzej – dla całego wojska/. Jako szef małego koła w Sejmie /jest nas raptem 8/ mogę niewiele. Jako 1/28 składu SKON też. Niewiele nie znaczy nic. Co mogę: zadawać niewygodne pytania i próbować zainteresować problemami wojska dziennikarzy a przez nich opinię publiczną. Oczywiście z moim potencjałem jest to trudne, ale drobne sukcesy na tym polu odniosłem. To jednak wciąż mało. Stąd moja tu obecność i moja prośba: kontaktujcie się z innymi posłami /nie tylko SKON/. Wszyscy posłowie są zalewani mailami w sprawie świateł mijania i GMO, czemu nie sprawami związanymi z obronnością? Wiem, że żołnierzom służby czynnej może nie wyjść to na zdrowie, ale są tu też byli wojskowi i cywilni miłośnicy wojska. Podpowiadajcie, wciągajcie do dyskusji. Piszcie, umawiajcie się na spotkania. Taka jest moja prośba.

Odniosę się teraz do pisma wspomnianego przez Steviego. Tak jak już powiedziałem, za służbę państwu /nie tylko w wojsku/ państwo powinno oferować: pewność trwania służby /lub wsparcia po jej zakończeniu/, odpowiednie uposażenie, przywileje, godziwe emerytury. W wypadku śmierci podczas służby opieką powinna być otoczona rodzina żołnierza. Nie chodzi o socjal dla socjalu, ale finansowy komfort służby, czyniłby wojsko atrakcyjnym ekonomicznie miejscem pracy. W innym wypadku mamy do czynienia z sytuacją, w której z armii ucieka, kto może, a kto nie może, niekoniecznie traktuje służbę poważnie /bo ona tak nie traktuje jego/. Uważam, że zmniejszanie zasad gry podczas gry nie jest ani mądre, ani fair. Nie byłem adresatem tego listu, ale sprawą się zajmę. W związku z tym, że sprawy socjalno-emerytalne są tyleż ważne, co i trudne do ogarnięcia, potrzebuję wsparcia merytorycznego. Zajmowałem się tym będąc w rządzie, więc myślę, że dam sobie Stąd moja prośba do władz SNFoW o pomoc.

Jarze, system emerytalny MON nie jest sprawiedliwy w dwóch aspektach. W jednym - słusznym, bo daje przywileje ludziom, dopuszczają ryzykowanie życia w swojej pracy. W drugim – niesłusznym, bo często korzystają z tego osoby, które były po prostu politrukami - funkcjonariuszami reżimu komunistycznego. To są sprawy trudne ze względu na postawę TK.

Ludwik Dorn - Pią 09 Kwi, 2010

Było jeszcze pytanie Beliala o autorskie pomysły. Pojawią się niebawem.
Earpman - Pią 09 Kwi, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
Jarze, system emerytalny MON nie jest sprawiedliwy w dwóch aspektach....

Panie pośle a czy system emerytalny z punktu widzenia państwa (struktury) musi być sprawiedliwy?

:gent:

Ludwik Dorn - Pią 09 Kwi, 2010

Nie, byleby w słusznej sprawie.
Gecko - Pią 09 Kwi, 2010

Panie Ludwiku
"Cały" MON ostatnio nic nie robi tylko ponoć szuka oszczędności. Na pewnym przykładzie pokaże Panu dlaczego w systemie brak kasy:
Proszę sobie wyobrazić, że każdy żołnierz przed wyjazdem na tzw. misje przechodzi badania lekarskie przed Wojskową Komisją Lekarską. Niby nic i wszystko OK tylko, że:
Dowódca Jednostki Wojskowej kieruje żołnierza do Wojskowej Komisji Lekarskiej (np Terenowej), która zleca badania Wojskowemu Szpitalowi i za to Centrum Reagowania Epidemiologicznego Sił Zbrojnych (też organ wojskowy) płaci tej Wojskowej Komisji Lekarskiej 1500 PLN od przebadanej głowy. Średnio rocznie przy ok 6000 żołnierzy kierowanych do służby na tzw misje MON przelewa wewnątrz siebie 9 mln PLN, a przecież każdy żołnierz przechodzi badania okresowe co roku i lekarz stwierdza iż osobnik jest zdrowy i zdolny do służby. Niech Pan znajdzie porządna firmę, która tak dysponuje swoim budżetem, że płaci sama sobie kasę za wykonanie czegoś. Po co więc ta dodatkowa weryfikacja? Nie lepiej zrobić porządne badania okresowe? Zdolny do służby w kraju jako strzelec i niezdolny do służby jako strzelec np. w Afganistanie. Nasza armia ma wielu takich żołnierzy.
Pozdrawiam
P.S.
Niech się Pan dowie ile MON płaci AON za każdego przeszkolonego oficera (oprócz pensji dla kadry dydaktycznej.

Prawie emeryt - Wto 27 Kwi, 2010


Czy można poprosić o rozwinięcie w tym oto temacie Pańskich słów o dymisji pana Klicha wypowiedzianych w programie ,,Teraz my"?


Liber - Pon 03 Maj, 2010

Panie Pośle, jakie jest Pana zdanie na temat poniższego artykułu - niestety nie znam autora:
Cytat:
Kiedy w lipcu 2009 roku ostatni żołnierze z poboru opuścili koszary, rząd ogłosił wielki sukces na drodze do profesjonalizacji Sił Zbrojnych. Tej optymistycznej atmosfery nie zakłóciły jednak żadne głosy rozsądku płynące od osób i instytucji bezpośrednio związanych z armią. W sferach rządowych zapanował urzędowy optymizm i długo nie można było znaleźć żadnych oficjalnych danych na temat tego "sukcesu".
Pełno dowódców i urzędników
Dopiero w październiku, trochę przez przypadek, na oficjalnej stronie internetowej MON (www.wp.mil.pl) udało mi się zaleźć informację, że stan ewidencyjny żołnierzy w Siłach Zbrojnych RP na 30 września 2009 r. wynosi 95 360, z czego 139 osób to generałowie; 22670 – oficerowie; 41 850 – podoficerowie, a 28 200 – szeregowi (zawodowi i nadterminowi).
Wynika z tego jasno, że stosunek generałów i oficerów do szeregowych wynosi 1 do 1,23, a więc na jednego generała i oficera przypada 1,23 szeregowego. Stosunek ten jest jeszcze bardziej szokujący, jeżeli weźmiemy pod uwagę generałów i oficerów plus podoficerów zawodowych (czyli ogólnie kadrę kierującą), wtedy wyniesie on 1 do 0,43, czyli na jednego kierującego (generała, oficera lub podoficera) przypada 0,43 bezpośredniego wykonawcy (szeregowego).
Spróbujmy sobie wyobrazić w tej sytuacji funkcjonowanie jakiejkolwiek innej publicznej lub prywatnej organizacji, np. przedsiębiorstwa, gdzie w teorii stosunek ten powinien wynosić około jeden do sześciu (rozpiętość kierowania).
Co to oznacza w praktyce dla naszych Sił Zbrojnych i dla naszego bezpieczeństwa? Otóż, znaczy to, że w Wojsku Polskim istnieje obecnie następująca sytuacja:
- w czołgach i innych wozach bojowych są dowódcy, ale nie ma kierowców i działonowych – a więc nie ma kto nimi jeździć i nie ma kto z nich strzelać,
- samochody pozbawione są kierowców i mechaników – a więc stoją w garażach i rdzewieją,
- w magazynach broni jest pełno karabinów i amunicji – ale nie ma kto z nich strzelać,
- na strzelnicach i placach ćwiczeń nie jest realizowane szkolenie, bo nie ma tam kogo szkolić.
Natomiast dowództwa i sztaby pełne są dowódców i urzędników wojskowych, którzy produkują tysiące, w większości nikomu niepotrzebnych, dokumentów w postaci rozkazów, pism, załączników, wniosków, próśb, planów, harmonogramów, strategii, wizji, misji itd.
Profesjonalizacja gwoździem do trumny
Co z tego wynika? Otóż, od lipca 2009 r. Siły Zbrojne RP nie są w stanie wypełniać swojej konstytucyjnej misji obrony terytorium kraju (art. 26) – ani pośrednio przy wsparciu sił sojuszniczych NATO, ani tym bardziej bezpośrednio, czyli samodzielnie, w sytuacji gdyby nasi sojusznicy mieli inne, ważniejsze zadania. A zatem Siły Zbrojne RP nie istnieją! Ani w ujęciu funkcjonalnym, ponieważ nie są w stanie właściwie wypełniać swoich podstawowych funkcji, ani nawet w ujęciu organizacyjnym, ponieważ ich struktury istnieją tylko formalnie, pozostały z nich tylko żałosne resztki, które wegetują, podtrzymując jedynie z dnia na dzień swoje podstawowe funkcje życiowe (kierowanie, zaopatrzenie, ochrona własna).
Powodem takiego stanu są oczywiście wieloletnie zaniedbania i błędy popełniane przez kolejne rządy, ale do czasu, gdy w szeregach armii służyli żołnierze z poboru, sytuacja – chociaż trudna – możliwa była jeszcze do opanowania. Jednak likwidacja poboru doprowadziła do kryzysu i prawie całkowitej dysfunkcjonalności naszych Sił Zbrojnych. Sytuację dodatkowo komplikuje jeszcze udział Sił Zbrojnych w misjach poza granicami kraju, co powoduje dalsze ograniczanie i tak już skromnych zasobów, głównie finansowych, na ich funkcjonowanie w kraju.
Gwoździem do trumny naszych Sił Zbrojnych stała się więc nieprzemyślana i pośpieszna, ale za to typowo propagandowa (piarowska), decyzja obecnego rządu, a dokładnie premiera Donalda Tuska, o przeprowadzeniu ich profesjonalizacji do końca 2010 r. oraz jej bezkrytyczna i bezmyślna realizacja przez ministra Bogdana Klicha przy biernej i konformistycznej postawie decydentów wojskowych.

Prawie emeryt - Pon 03 Maj, 2010

Robert Liberadzki napisał/a:
niestety nie znam autora


,,Polska armia nie istnieje" - autor Grzegorz Kwaśniak; Rzepa 03-11-2009 r. Link

Znalezienie artykułu zajęło mi 15 sekund.

:gent:


Henryk Kwinto - Pią 07 Maj, 2010

A co Pan powie na to?
Gazeta Wyborcza napisał/a:
Dominika Wielowieyska

Poseł Ludwik Dorn domaga się dymisji szefa MON Bogdana Klicha w związku z tragedią smoleńską, bo minister nie poprawił jakości szkolenia pilotów wojskowych.

Lider ugrupowania Polska Plus już raz żądał odwołania tego ministra, ale z zupełnie innych powodów. I ciekawe, że dziś tych powodów już nie przytacza. W styczniu tego roku Dorn krytykował Klicha za... przetarg na samoloty dla VIP-ów!

MON przymierzał się do kupna tych samolotów. Ale zdaniem posła przetarg ów nie był dostatecznie przejrzysty. Dorn nie zdołał przekonać do swoich racji nawet PiS-u. Jego postulat był zagraniem pod publiczkę, próbą zaistnienia w mediach, bo twardych dowodów na nieprawidłowości w przetargu nie było.

Zakup samolotów dla VIP-ów był zawsze sprawą drażliwą. Wiadomo, że samoloty te będą bardzo drogie, a każdy ich wybór zostanie okupiony wielką awanturą, jeśli nie w Sejmie, to na pewno w tabloidach. Wszystko pod hasłem "polityczne darmozjady kupiły sobie wypasione embraery". A podejmowanie tego typu decyzji w czasie kryzysu gospodarczego i przy tak dużym deficycie budżetowym graniczyło z politycznym szaleństwem.

Dorn tę atmosferę podsycał. Ze strachu przed taką awanturą ani rząd SLD, ani PiS, ani PO-PSL do tej pory nie wymienił tupolewów na inny model.

Pytanie o polityczną odpowiedzialność Klicha za tragedię Smoleńską jest wciąż otwarte, a odpowiedź znajdzie się zapewne w wynikach śledztwa i pracy komisji badającej przyczyny katastrofy. Ale myślę, że akurat Ludwik Dorn powinien w tej sprawie milczeć.

I pomyśleć o swojej odpowiedzialności.



Gecko - Czw 27 Maj, 2010

Temat powinien być: Zbyt trudne pytania do ... Ale Pan Poseł w Sejmowej Komisji Obrony Narodowej wciąż pracuje. Łyknął troszkę wiedzy i teraz pewnie błyszczy na salonach i sejmowych korytarzach. Mamy kolejnego eksperta d/s wojskowości po kursie (modne ostatnio w MON słówko) w Uczelni NFoW
Żałosne Panie Pośle zawiodłem się na Panu
Pozdrawiam NFoW - a Pana Nie

miki - Pią 28 Maj, 2010

Gecko napisał/a:
Żałosne Panie Pośle zawiodłem się na Panu


Gecko, zawsze możesz napisać do Pana posła

Ludwik.Dorn@sejm.pl

miki :cool:

Earpman - Nie 30 Maj, 2010

Belial napisał/a:
No i skończyło się rumakowanie. Wraz z nieoczekiwaną intensyfikacją walki politycznej drugorzędne audiencie prostego ludu odeszły w zapomnienie. I nie poznamy już autorskich idei. Ech.

A może zaproponuję taki mały "political fiction". ;)
"Po wygranych najbliższych wyborach prezydenckich znika pewien personalny czynnik i L.Dorn wraca na łono swojej partii. Jako niewątpliwie osoba bardzo inteligentna zajmuje w niej ważną pozycję. Po wygranych przyszłorocznych wyborach zostaje MON-em".

I wtedy Belial poznamy.

:gent:

GRYZLI - Wto 01 Cze, 2010

Fantastykę to może zostawcie Lucasowi i Spielbergowi.

Cenna inicjatywa Pana Ludwika -mnie sie podoba !

Cytat:
Nowy pomysł Ludwika Dorna ws. wojska

Rzeczpospolita": Do Sejmu trafił poselski projekt powołania nowego urzędu - rzecznika praw żołnierza, informuje gazeta . Miałby on zająć się ochroną praw mundurowych w służbie czynnej i w stanie spoczynku.

Pomysłodawcy, m.in. Marek Borowski i Ludwik Dorn, w uzasadnieniu do tej ustawy powołują się na to, że taka instytucja działa już w Kanadzie i USA, a na naszym kontynencie rzecznika praw żołnierza można znaleźć w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Szwecji.

Argumentem wnioskodawców jest także to, że rzecznik praw obywatelskich w niewystarczający sposób pomaga mundurowym, których prawa, podczas służby, są ograniczone.

Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".

miki - Wto 01 Cze, 2010

Wynika z tego, że Pan poseł lekcje z NFoW odrobił.

miki :cool:

Stevie - Wto 01 Cze, 2010

Tu mają być pytania do Gościa, a nie dyskusja pomiędzy użytkownikami.
:gent:

ero03 - Wto 01 Cze, 2010

Ludwik Dorn napisał/a:
W drugim – niesłusznym, bo często korzystają z tego osoby, które były po prostu politrukami - funkcjonariuszami reżimu komunistycznego.


Słusznie Panie Pośle, tylko jedno ale.
To ludzie o orientacji zbliżonej do Pana zamienili politruków na kapelanów, którzy panoszą się w armii tak samo jak politrucy. Ale to tak na marginesie.

Natomiast z całego serca popieram Pana pomysł powołania rzecznika żołnierzy, ponieważ politycy robią z amią co chcą i jak chcą.
Mały przykład - minister ON bardzo ograniczył (a właściwie pozbawił ich) świadczenia socjalne emerytom WLąd., MW i SP pozostawiając nienaruszone świadczenia funkcjonariuszom SWW i SKW i nikt nie potrafi powiedzieć dlaczego minister ON dzieli podległych mu ludzi na równych i równiejszych?

Z poważaniem
ero03

Prawie emeryt - Wto 29 Cze, 2010


No i skończyła się ,,Bajka o żelaznym Ludwiku". NFoW miało być odskocznią w kampanii wyborczej? Bo jakże rozumieć Pańskie milczenie?

Ludwik Dorn 9 kwietnia po raz ostatni napisał/a:
Było jeszcze pytanie Beliala o autorskie pomysły. Pojawią się niebawem.

To ,,niebawem" nieźle się rozciąga w czasie.


ero03 - Wto 29 Cze, 2010

No cóż, po raz kolejny sprawdziło się powiedzenie:
"Obiecanki cacanki, a głupiemu radość" ;)

PDT - Wto 29 Cze, 2010

Prawie emeryt napisał/a:
Ludwik Dorn 9 kwietnia po raz ostatni napisał/a:


Następnego ranka była już inna data a z ... nią inne "ciekawsze okazje" do zabrania głosu.
:gent:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group