OSTRE STRZELANIE - Dość rozbrajania armii!

Stevie - Sro 13 Kwi, 2011
Temat postu: Dość rozbrajania armii!
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
To, co niektórzy politycy nazywają reformą armii, budzi wątpliwości nie tylko wśród żołnierzy czynnych zawodowo, ale również wśród różnych środowisk interesujących się stanem systemu bezpieczeństwa państwa, w tym i stanem armii. I co ciekawe, są wśród nich także eksperci spoza Polski. Nie ma w nich akceptacji dla filozofii redukcji polskiej armii, w szczególności jej potencjału bojowego, w nadziei, że NATO nas obroni przy naszym minimalnym wysiłku.

Wątpliwości budzi również stwarzanie przekonania, że jesteśmy bezpieczni. Że nie jest tak, jak w 1939 roku, gdy ówcześni politycy i wojskowi okłamywali społeczeństwo, wmawiając, że sojusze i potęga polskiej armii (dramatycznie niedofinansowanej), są wystarczającym gwarantem.

Wprawdzie żyjemy w przekonaniu, że nie grozi nam konflikt, ale żeby być zdolnym do obrony nawet za kilkanaście lat, trzeba myśleć o tym już teraz. Armii nie buduje się przez jedną kadencję, choć - jak widać - zniszczyć ją można…

Rzesza wojskowych i sympatyków wojska szacowana jest na ok. 3 mln ludzi. Ale nie ma ich tam, gdzie zapadają decyzje istotne z punktu widzenia kondycji armii. Nie ma nikogo w polskim parlamencie, kto mógłby niczym ekspert podnieść kwestie obronności. Brakuje wojskowego doświadczenia. W komisjach obrony narodowej obu izb są może i sympatycy, ale wypełniający wolę partii. Sycący się tym, co MON im przygotowuje. W medialnych relacjach widać, że w tym, co robią, nie ma zbyt wiele merytoryki. Nie ma twórczej dyskusji.

Dlaczego nas tam nie ma? Bo środowisko wojskowe, jak żadne inne, jest rozbite, zdezintegrowane, podzielone. Jest mało aktywne, a przez to mało reprezentowane na zewnątrz. Jesteśmy silni lokalnie, centralnie słabi, niewidoczni. I jak tak dalej będzie, zostaniemy zepchnięci na margines służb mundurowych. Nikt nie będzie się z nami liczył.
Powinniśmy pomyśleć o tym, aby móc mówić słyszalnym w Warszawie głosem. Żeby bronić interesów armii. W wielu garnizonach (zlikwidowanych też), prężnie funkcjonują stowarzyszenia skupiające w swoich szeregach byłych żołnierzy różnych jednostek i formacji. Sam do takiego, mojego pułkowego, należę.

Dlaczego nikt nie zabiega o nasze głosy? Bo nas nie widać.

Zatem twierdzę, że sytuacja dojrzała do tego, aby środowisko wojskowe zwarło szeregi w obronie polskiej armii. W obronie polskiej zbrojeniówki. Od nas, w dużej mierze zależy, kto będzie posłem, senatorem, radnym itd. Ufam, że stać nas na to, by stanąć w jednym, niekoniecznie już bojowym szyku - ale zwartym i mówiącym jednym głosem: Dość rozbrajania armii!

Waldemar Skrzypczak

Netah - Czw 14 Kwi, 2011

Problem w tym, że każdy (podkreślam - każdy), kto dostanie się do okrągłego gmachu, musi wypełniać wolę partii. Z tego wynika, że "Rzesza wojskowych i sympatyków wojska szacowana (...) na ok. 3 mln ludzi", musiałaby założyć swoja własną partię...
Pomijam już fakt, kto by tę partię finansował (bo to jego interes wypełniałaby owa partia).
Ale wszelkie próby skruszenia (oby nie walenia głową) muru "mądrości i wiedzy okragłogmachowych" są mile widziane.

dziamdziak - Czw 14 Kwi, 2011

Nasz były DWLąd. chyba szykuje się do jesiennych wyborów. Co do istoty sprawy, to Polska jest panstwem bardzo biednym, słabym ekonomicznie i na dorobku. Zwyczajnie nie stac nas na armię z prawdziwego zdarzenia, przynajmniej w zakresie wyposażenia, choć i nie przywiązuje się uwagi do kadr. (to m.in. za przyczyną generalicji ostatnich 20 lat). Cały czas rządza w armii układy, relacje nieformalne. Co do tego szrotu, czy rozbrajania. Stan ekonomiczny państwa, zarządzanie nim są bardzo złe. Również nastroje społeczne są złe. Istnieje ogromna niechęć społeczna do udziału Polski w misjach NATO (m.in. koszty ponoszone przez podatnika,ale też niechęć do państw NATO, niewiara w ten sojusz). Przez błędy polityków i generałów żołnierze polscy postrzegani sa jako najemnicy, niekiedy pojawia się w stosunku do nas pogarda (pojechałeś za dutki - nie w interesie kraju, to teraz lecz się sam z urazów tej przygody na koszt podatnika). Zejdzmy na ziemię. Do posiadania armii potrzeba tylko trzech rzeczy - pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Polska ledwo dyszy budżetowo, jest zapaść finansów publicznych (trwa od lat), a Pan Generał chce kupować zabawki wojska. Skala nędzy społecznej w Polsce jest tak ogromna,że nie jest priorytetem uzbrajanie wojska (2 mln ludzi żyją w ubóstwie). Co do wydatków i nabytków w latach ubiegłych, to przecież wiadomo było jak bedzie z F-16 (np. offset), czy okrętami podarowanymi przez USA. Chyba nikt nie miał watpliwości, że im chodzi o biznes (takze w Iraku czy Afganistanie), a nie gest dobrej woli. Zresztą w takim modelu jak jest - po co nam ta armia, to uzbrojenie? Aby świadczyć na koszt polskiego podatnika wsparcie interesom USA? Największym walorem WP, pomimo roku 1956, 1968, 1970, 1981 było to,że była to armia narodowa i całkiem nieżle dowodzona (sprawna). Teraz w dobie rzekomej profesjonalizacji zatrudnia się ludzi z ulicy na kontarkty jak na budowę i mówi,że mają się utożasamiać z armią narodową. W odbiorze społecznym utracilismy ogromny walor - służenia narodowi polskiemu. Gdyby nie to byłaby społeczna akceptacja kosztów na armię. Niestety stan państwa jest bardzo zły i nie jest to czas na myślenie o dozbrajaniu wojska - nie każdy ma generalską emeryturę, o ile wogóle pracę - przynajmniej godnie płatną. dzis trzeba mysleć jak podnieść to nasze państwo aby stanęło na nogi ekonomicznie i zatrzymało ucieczkę obywateli za pracą poza jego granice.....skoro najważniejszy jest człowiek i podatki, które mógłby płacić tu, tylko dlaczego na zmarnowanie ich przez polityków...
McSimus - Czw 14 Kwi, 2011

Trudno sie z Dziamdziakiem nie zgodzić ... :(
Stevie - Czw 14 Kwi, 2011

Odnoszę wrażenie, że niektórzy bajdurzą (odpowiednik wojskowego słowa sami znacie) od rzeczy. Samo ma się naprawić? Kto ma naprawiać? I jak to zrobić skutecznie? Oni?! Jacy oni?! Kto i jak, ale konkretnie, bo krytykować to każdy głupi potrafi. Partia - nie, stowarzyszenie -nie, więc pytam się po raz wtóry: kto i jak?
A gdzie miejsce dla krytyków? Jak zawsze z boku ze swoimi "dobrymi" radami?
I tak jest u nas ze wszystkim, wymądrzających się są całe tabuny, ale do działania jak zwykle garstka. Ba, i ta garstka wciąż atakowana przez krytykantów wszelkiej maści będących i sytuujących się prawie na równi ze świętymi.
Nie "pyszczeniem", ale działaniem można coś zmienić. Ilu z krytyków działa? Jakie jeszcze wymyślą powody swojej pasywnej postawy?

Ma rację dziamdziak, że pora zejść na ziemię. Pieniądze przeznaczone na wojsko można z całą pewnością wydawać racjonalnie. I są wystarczające mając na uwadze coroczny wzrost PKB. Pora jednak, aby to robić z głową nie główką.
Znamiennym jest fakt, że jak remontują stołówkę, to jednostka pójdzie pod młotek. Nie szkoda więc było jej remontować? Po co było przekształcać pułki lotnicze w której skład wchodziły eskadry, by po latach wrócić do tej sprawdzonej koncepcji? Jakie koszty pochłonęła ta "operacja"? Takich przykładów jest całe mnóstwo. I pora z tym skończyć, ale nie poprzez peplanie, ale działanie organizując się w jakieś struktury. I to chciał (tak myślę) przekazać gen. Skrzypczak. od biadolenie jeszcze nigdy i nigdzie nie uzdrowiono sytuacji. Stara prawda mówi: w kupie siła, bo kupy nikt nie ruszy. Prawda czy fałsz?

:gent:

Ryś - Czw 14 Kwi, 2011

Cytat:
Bo środowisko wojskowe, jak żadne inne, jest rozbite, zdezintegrowane, podzielone.


Stevie prawda :viktoria:

Netah - Czw 14 Kwi, 2011

Cóż, jeżeli to ja bajdurzę...A tak wynika, skoro dziamdziak ma rację, generał też, a nikt inny głosu nie zabierał. Nie gdzie indziej, jak na tym forum postulowałem, aby powołać siłę - byłych wojskowych, osoby interesujące się wojskiem itp - która by broniła ("Żywią y bronią") naszego (NASZEGO) wojska przed genialnymi politykami. Gdybyś Stevie, zapytał moich kumpli, to by Ci powiedzieli, co mówię, i co robię. wspierałem powołanie polskiej Gwardii Narodowej - na tyle, na ile mogłem, także służbowo.
Na Forum zostałem wyśmiany, a potem założyliście Stowarzyszenie. Oczywiście, gen. Skrzypczak (którego darzę wielkim szacunkiem) ma rację - trzeba coś z tym zrobić. Ale ja tez mam rację co do działania partii politycznych, bo ten mechanizm akurat znam.
Nie dam się jednak tutaj sponiewierać, bo ktoś jest adminem. Zniosłem już wywalanie pytań, bo były niewygodne (np. po katastrofie Smoleńskiej, kiedy wyrzucono mój post, bo mod (niezmierzona jest jego mądrość) uznał, że ociera się o teorie spiskową. Gdy zapytałem, by określił granicę owych teorii, żebym mógł pisać poprawnie politycznie, mój post wyleciał. Pewnie dlatego, że mógł dać innym do myślenia).
Reasumując, Stevie - co w moim poście tym razem jest nie tak?

makary21 - Czw 14 Kwi, 2011

Pan generał rezerwy pięknie pisze, po tym jak przeszedł do rezerwy.

Pytanie jednak jest inne . Gdzie było środowisko odpowiedzialne za stan polskiej armii ( myślę tutaj o generałach) kiedy
1) śp. admirał Andrzej Karweta wypowiadał sławetne zdanie "dajcie mi okręty zamiast pasków". A może każdy z panów generałów ciągnął kołderkę w swoją stronę i walczył tylko o swój rodzaj sił zbrojnych.
2) kiedy odwołano rektora AON w czasie tz. wymiany kadry na młodszą.

Poza tym
WS napisał/a:
Nie ma nikogo w polskim parlamencie, kto mógłby niczym ekspert podnieść kwestie obronności.

A gdzie byli panowie generałowie kiedy z komisji odwoływano Arkadiusza Szczęsnego. Ja wiem w tym czasie Pan generał był odwoływany itd, ale jakoś nie przypominam sobie reakcji pana generała w tej sprawie. A było (tak dla przypomnienia) po katastrofie mi-24 z pułku podlegającego wojskom lądowym.
I drugi przykład w tej sprawie. Jacy to dzielni doradcy mieli by doradzać posłom i senatorem. Ci, który wymyślili BLWL i ciągle zmieniali jej lokalizację między Inowrocławiem a Pruszczem Gdańskimi Mirosławcem. O innych kwiatkach przy ciągłych zmianach likwidacji/pozostawienia jednostek w danych garnizonach nie wspomnę.
WS napisał/a:
Że nie jest tak, jak w 1939 roku, gdy ówcześni politycy i wojskowi okłamywali społeczeństwo, wmawiając, że sojusze i potęga polskiej armii (dramatycznie niedofinansowanej), są wystarczającym gwarantem.

Z tego co ja słyszałem to obecna armia chciałby przechodzić taką reformę jak tamta armia przechodziła. I proszę nie zwalać wszystkiego na polityków. To nie oni wydali rozkaz ataku (w pierwszych dniach wojny) na niemiecką kolumnę pancerną przy pomocy PZL P11. Atak miał podnieść morale innych oddziałów. Po szczegóły odsyłam do książki Stanisław Skalskiego. ( a sami piloci mówi, że tek konkretny atak przy pomocy Karasi byłby udany a tak skończyło się poważnymi stratami). A nawet jeżeli politycy się upierali przy takim ataku, a wojskowi nie potrafili im odmówić to kto jest bardziej winny durny polityk czy dowódca nie potrafiący zaryzykować stołkiem w obronie swoich podwładnych.

dziamdziak napisał/a:
Do posiadania armii potrzeba tylko trzech rzeczy - pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy.
Nie zgodzę się z tym. Armia (i każde przedsiębiorstwo) to składowa potencjału ludzkiego, systemu prawnego i pieniędzy.

Ze strony Pana generała kolejny tekst z serii - jest źle zróbmy coś. Może i małe konstruktywne wnioski - zbierzmy się razem. Ale jak się zebrać razem skoro Pan panie generale - deklarując chęć działania zupełnie nie udziela się np na tym forum. W tematach gdzie są cytowane pana wpisy z blogu nie pofatygował się Pan o podjęcie dyskusji czy napisaniu dobrego analitycznego postu. Jak na razie pana działanie w rezerwie - przynajmniej to widoczne dla mnie to seria przemówień politycznych.

B@CA - Czw 14 Kwi, 2011

Bo środowisko wojskowe, jak żadne inne, jest rozbite, zdezintegrowane, podzielone.
Dokładnie tak jest. Możemy konkurować tylko z PZW (polskim związkiem wędkarskim) :( :(

Stevie - Czw 14 Kwi, 2011

Netah, kierujesz swoje złe emocje nie tę stronę co trzeba. Jam Ci nie wróg jak wielu tu obecnych. Właśnie poprzez niezrozumienie wynikają konflikty. Czy ja pisałem o Tobie? Czy ja pisałem o tych co się tylko w tym temacie wypowiadają? Pisałem o krytykantach, którzy tylko potrafią z daleka pouczać licząc na zaangażowanie innych. Jeśli takowym nie jesteś, to w czym problem?
Zerknij na mój tekst w tym dziale: "Homo homini czyli żołnierz żołnierzowi...". Wiele Ci on wyjaśni.
I nie udawaj męczennika, bo nikt Ciebie nie chciał "sponiewierać". Sam widzisz, że podział jest głęboki i jeszcze sam wkładasz pręt w szprychy koła. Chyba zgodzisz się ze mną, że nie tędy droga.

Pozdrawiam

:gent:

Netah - Czw 14 Kwi, 2011

Stevie - jeśli tak, to odszczekuję i przepraszam.
Dużo mogę znieść, ale nie to, że obojętny jest mi los kraju i wojska; a kontekst był taki, jak napisałem. Stąd - reakcja. Jeśli jest, jak piszesz, to O.K. - jesteśmy w tej samej drużynie.

Ksawery - Pią 15 Kwi, 2011

Jakiej armii tej sponiewieranej i zdziesiątkowanej, niech gen.Skrzypczak nie udaje że nie widział co wyprawiają z wojskiem jak tylko go dostali w swoje ręce 20 lat temu.
Środowiska byłych żołnierzy są kółkami wspomnień i westchnień, bo taki im cel nałożono.
Jeżeli chodzi o brak pieniędzy to darujcie sobie, ale najważniejsza jest polityka światowa tak gospodarcza jak i militarna. Z tego co do tej pory obserwuję nie ma w niej miejsca na niepodległość naszego kraju, która skończyła się według mnie w 1939r.
Pytasz się Stevie jacy ONI, ano tacy którym Polska jako kraj niepodległy nigdy nie pasowała ani nie pasuje, jej wrogowie zewnętrzni i wewnętrzni.
Dzięki nim Polska znikła na ponad sto lat z mapy świata, więc chyba mają olbrzymią siłę przebicia.
:gent:

Jar - Pią 15 Kwi, 2011

Wybaczcie mi ale wydaje mi się, że największymi wrogami naszej armii są niektórzy generałowie i pułkownicy na szczeblach dowódczo-sztabowych. Sami piszecie, że politycy mają armię w d... Jestem ostatnią osobą, która broniłaby obecnego ministra ON ale na Boga to nie on wymyśla te bzdurne reorganizacje. Nie on modernizuje koszary, które potem się opuszcza. Itd. :x Te pomysły, decyzje podsuwają mu do podpisu właśnie Ci geniusze ze SG WP i dowództ RSZ czy genialnego IWspSZ. Najważniejsze dla nich są stanowiska i wysokość emerytury, a w stanie ciągłej reorganizacji czują się bezkarnie.
Artur Goławski - Pią 15 Kwi, 2011

Jar napisał/a:
Nie on modernizuje koszary, które potem się opuszcza.


Cykl inwestycyjny trwa co najmniej 3 lata, w praktyce minimum 4 lata przy większych remontach. Jak zaczęto remontować stołówki xe względu na wymogi europejskie po 2005 roku, (HACCP), to oddawano je 2008-2009-2010, kiedy było wiadomo, że już nie będzie słuzby zasadniczej. Nastepnie zmieniała się "polityka żywieniowa", więc stołówki potraciły klientów. I teraz są jednostki, gdzie z odnowionego obiektu korzysta... 10 żołnierzy dziennie. Pytanie jest nastepujące - kto za to odpowiada? Czy nie nalezało uzawodowaniac wojska, bo stołówki właśnie remontowano? Czy trzeba było zostawić robotę w połowie remontu (pomijam warunki kontraktu z wykonawcą) gdy zapadla decyzja o uzawodowieniu? Albo jeszcze lepiej: czy jedna ekpia może w Polsce przewidzieć dzialania drugiej ekipy rządzącej? Retoryczne to pytania, a skutki bardzo praktyczne.

Ryś - Pią 15 Kwi, 2011

Artur Goławski napisał/a:
Albo jeszcze lepiej: czy jedna ekpia może w Polsce przewidzieć dzialania drugiej ekipy rządzącej? Retoryczne to pytania, a skutki bardzo praktyczne.


Masz rację nie można przewidzieć. :gent:
Czy zawsze tak będzie :?:
Trudno odpowiedzieć :(

~~Ad~~ - Sob 16 Kwi, 2011

Trochę jednak można przewidzieć, bo jak mówią w kampanii wyborczej, że dadzą to tylko mówią, ale jak mówią, że zabiorą - to na pewno zabiorą... :oops1: A tak na poważnie, to czepianie się gen. Skrzypczaka, że napisał prawdę wydaje się jakieś takie trochę dziwne. A pytania typu dlaczego nie protestował jak był w służbie, też są nie do końca prawdziwe, bo nie wiadomo, czy nie protestował tylko, że nie publicznie, a w zaciszach gabinetów i sal konferencyjnych w Szt. Gen., to po pierwsze. Po drugie, jak zaprotestował publicznie, to sami wiecie co się stało. Po trzecie, żołnierz wykonuje rozkazy przełożonych i z nimi nie dyskutuje, a gen. Skrzypczak był dobrym żołnierzem przynajmniej w mojej ocenie. :gent:
jeszcze wojskowy - Sob 16 Kwi, 2011

Panowie armia to taka Polska w "pigułce" ścierają sie tu rózne grupy interesu pojęcie dobra wspólnego prawie nie istnieje liczę się tylko ja, kolesiostwo,nepotyzm itp. Armia to taki kawałek tortu z którego każdy chce coś uszczknąć dla siebie. Ludzie którzy są na wysokich stanowiskach i dopóki noszą mundury planują, snują wizje, zatwierdzają wszystko to co im każą politycy,przełożeni nawet jeśli wg ich oceny przynosi to wiecej szkód niż pożytku bo nie chcą się narażać działają wg powiedzenia " jeśli wszedłeś między wrony to kracz jak i one" /czy jakoś tak/ I dochodzi jeszcze coś takiego jak asekuranctwo i dlatego jest jak jest. Jak to zmienić ? Odpowiem szczereze: nie wiem Śledząc Naszą historię na przestrzeni dziejów wydaje mi się że nigdy tego nie zmienimy bo to taka Nasza cecha narodowa. Ale próbować warto.
Ryś - Sob 16 Kwi, 2011

~~Ad~~ napisał/a:
a gen. Skrzypczak był dobrym żołnierzem przynajmniej w mojej ocenie.

W mojej też, ale takich jest mało :brawo:

jerry - Sob 16 Kwi, 2011

Pan gen. Skrzypczak nie wystarczy, żeby w Wojsku Polskim zaczęły się lepsze czasy. Podobno "ryba psuje się od głowy", więc zacząć trzeba od samej góry. Szanowny dziamdziak dobrze opisały przyczyny takiego stanu rzeczy. Tak będzie dopóki w MON nie pojawią się ludzie, którym nie zależy tylko na własnych d...ch.
polon2 - Sob 16 Kwi, 2011

jerry napisał/a:
Tak będzie dopóki w MON nie pojawią się ludzie, którym nie zależy tylko na własnych d...ch.


Nie licz, że będzie inaczej.

dziamdziak - Nie 17 Kwi, 2011

Stan, kształt, moral, wizerunek SZ RP jest pochodną wielu lat błędów, zaniedbań, braku wizji, bralu wyobrażni, nieodpowiedzialności i ...złej woli, a także prywaty. Politycy, którzy nastali w okresie ostatnich c.a. 20 lat nie tylko nie mieli w większości pojęcia czym jest armia i jak funkcjonuje (mechanizmy), ale też rozumieli jej, a nawet nie chcieli zrozumieć (do nielicznych wyjątków należał p. Szeremietiew). Wyższa kadra wojskowa, koniunkturalnie, konformistycznie zaczeła kalkulowac i manipulować politykami, którzy nie mieli pojęcia co zatwierdzają, o co chodzi (np. powołanie KOW, o którym juz dzis mało kto pamięta). Zaczęło się szaleńcze montowanie pro forma struktur, aby generować możliwe wysokie etaty (np. KWO, czy Rej. Log). Weszła nowa ustawa o zakwaterowaniu, dająca możliwość pobrania ekwiwalentu za rezygnację z kwatery z miejscowości gdzie się służy i wprost proporcjonalnego do lat słuzby i liczby dzieci w wieku do 25 lat. Czas leciał, stany etatowe SZ RP zmniejszały się, likwidowano jednostki, a nawet całe garnizony (sławetna restrukturyzacja). Wyjsciem awaryjnym było tworzenie struktur w dużych miastach z wysokimi etatami. I tak się działo w tym celu aby pobrać ekwiwalenty i złapać wysokie U do emerytury. Hasłem przewodnim było po nas choćby i ..... Dziś nie ma już ekwiwalentu, jest równie niejasna odprawa mieszkaniowa, nie ma już dokąd awansować, a ludzie na stanowiskach w stresie patrzą za wyższym U. W wojsku nigdy nie liczyły się kwalifikacje i kompetencje. Liczyły się znajomości i układy. Dobór negatywny wykluczał, samodzielne myślenie dyskwalifikowało. Liczyło się schlebianie przełożonym i milczenie o ich wpadkach. Tak jest cały czas. Syndromem tego zjawiska obecnie jest m.in. sprawa CASY, czy też nie istnienie przepisu zakazującego wejścia najważniejszym oficjelom państwa na pokład samolotu. Zawsze zastanawiam się, czy gdyby taki dowódca 36 splt wystąpiłby z inicjatywą takiego prawnego zakazu lub odważył się zaprostesować, to jaki byłby jego los? Mnóstwo ludzi teoretycznie profesjonalistów (BBN, MON, DSP, SG WP itd.), a tu okazuje się po tragedii narodowej,że ....król jest nagi. Czemu zawdzięczamy tę tragiczną, kosztowną lekcję. Otóż zawdzięczamy ją ostatnim 20 - latom systemowego psucia m.in. wojska. Permamentna reorganizacja celem lepszej organizacji tak się kończy. Zawód wojskowego w naszej tradycji narodowej i historycznej to powołanie, to służba w zamian za w szczególności uznanie, szacunek społeczny, godziwe uposażenie. Zasady tej służby, reguły, powinny być przejrzyste i trwałe. Państwo natomiast proponuje kontrakty, czyli zawrcie umów, jak dla pracownika na budowie. Stało się tak dlatego, że ludzie, którzy sprawują władzę z nie rozumieją wojska, a wojskowi na górze myślą, gdzie się da jeszcze załapać, od czego odciać kupony... Dwóch dekad rozkładu nie da się naprawić z dnia na dzień. Potrzeba na to lat. Zauważcie jeszcze jedną rzecz, wszelkie wypowiedzi dot. wojska koncentrują się na sprzęcie, nie istnieje w nich najważniejszy element podmiotowy - człowiek. W mojej ocenie aby wyszkolić żołnierza nie tylko chodzi o opanowanie sprzętu, lecz o odporność psychofizyczną, profil psychologiczny, świadomość, odpowiedzialność za ludzi/sprzet/zadania, poczucie honoru, godności (espirit de corps) itd. W większości przypadków na to trzeba lat. Na koniec jeszcze raz wątek misyjny. Gdyby nasz udział w wojnach po stronie USA/NATO dał choćby obywatelom polskim zniesienie wiz do USA, to bylibysmy inaczej postrzegani. Naród nie jest głupi, ropzumie i widzi wiecej niż nam się wydaje (dlatego m.in. w ok. 50 % nie chodzi na wybory). Potrzebna jest zmiana PR w stosunku do armii.
Tylko jak to uczynić, jak to co wychodzi z 36 splt. czy pułku śmigłowców bojowych z Pruszcza Gd. i wielu innych jest tragicznie żenujące, gdyż odkrywa prawdziwy stan rzeczy. Każdy z nas wie,ze jest to wierzchołek góry lodowej. Reasumując, na stronie MON powinno być ogłoszenie: ,, Zatrudnię Herculesa - Król Augiasz".

dziamdziak - Sob 23 Kwi, 2011

Jedną z naszych cech narodowych jest zróżnicowanie poglądów na ten sam temat sumujące się w przysłowiu ,,Gdzie dwóch Polaków - tam trzy zadania". Niby patrzymy na to samo, lecz każdy widzi co innego i ma inne wnioski. Inną sprawa jest, że punkt widzenia zależy.... od punktu siedzenia.
Co do meritum sprawy, czyli jak kto woli ,,do brzegu", zdecydowana większość forumowiczów jest aktywnie zaangażowana w sprawy wojska i boli ich to co widzą, wyrzucają z siebie ten ból, chcieliby aby nadać armii kształt inny niż ten mix 20 lat eksperymentów. Osobiście z uznaniem odnoszę się do wszystkich forumowiczów, gdyż sam fakt dyskusji, poświęcenia czasu forum, innemu człowiekowi, nam - pro publico bono, już wiele znaczy w tym świecie bylejakości postaw, kłamstwa, fałszu i obłudy (przykład idzie z góry). Wielkie wyrazy uznania należą się Steviemu, że powołał do życia forum, tym samym pomógł wielu z nas i prawdopodobnie przyczyniła się do pewnych zmian lub zaniechań planowanych decyzji na górze. Tylko człowiek odważny, prawy i o silnym poczuciu potrzeby zmian mógł to uczynić. Nie poszedł na kompromis, lecz zakładając to forum poszedł na.....starcie. Takie forum to wrzód na 4 literach tych co nad nami. Jednak oto ktoś z pośród nas i nie generał wykazał się pomysłem w skali makro i jego skuteczną realizacją. Na pewno nie działał sam, miał pomoc środowiska, kolegów, przyjaciół. Nie jest bufonem, nie peroruje na forum, nie atakuje w stylu ,,to powiedziałem ja - hawk". Nie jest zmanierowany, lecz otwarty.
Osobiście czuję Steviego, wiem o co mu chodzi. Jest to człowiek, który tak jak wielu z nas nie akceptuje tego kształtu SZ RP, jest krytyczny i tak jak potrafi, jest w stanie próbuje wpłynąć na zmiany. W tym celu wraz z grupą wspierającą założył Stowarzyszenie NFOW. Ma ambicję coś pożytecznego zrobić. Jest w tym sprzeciw i wola działania ku poprawie. Również gen. Skrzypczak ma tego samego bolaka (choć on ma podejrzewam też trochę moralniaka - już sam wie z jakich przyczyn). Nie godzi się na ten kształt armii. Gwoli ścisłości mógłby konformistycznie siedzieć w tym DWLąd lub już wyżej, palić głupa i pisać dyrdymały, ale zagotował się i .....powiedział NIE. Nadal pali go świadomość, że samo jego odejście nic nie zmieniło. Wahadło bujnęło się i wróciło do stanu pierwotnego. Człowiek ambitny nie godzi się tak szybko, będzie walczył. Co jest jednak potrzebne aby zmienić stan, wizerunek SZ RP. Niestety potrzeba na to trwałej przemyślanej z głową koncepcji, czasu na jej realizację no i mezaliansu z polityką, czyli z ludźmi, którzy myślą nie o następnych pokoleniach, lecz o następnych wyborach. Jeżeli środowisko wojskowe nie wyda z siebie grupy inicjatywnej do Parlamentu, małe są szanse na zmiany w WP. Nie ma więc innej drogi, jak uzyskanie realnego wpływu politycznego lub wręcz zajęcie przez b. wojskowych stanowisk w politycznych. Inaczej możemy sobie tylko pogadać i... tyle. Tak rozumiem istotę tematu ,,dość rozbrajania armii". Czy jest szansa zmobilizowania się środowiska wojskowego na jesienne wybory - nie wiem, ale potrzeba taka jest na pewno. Mam nadzieję, że być może Stevie zdecyduje się na kandydowanie do Sejmu, a może obok niego też inni spośród ...nas.

Roby - Sob 23 Kwi, 2011

Tak czytam sobie i jedyne co mi na myśl przychodzi to, że jest to kolejna ostra i do niczego nieprowadząca wymiana zdań.
Jeżeli mielibyśmy w jakikolwiek sposób zamanifestować nasze niezadowolenie rządzącym i społeczeństwu musielibyśmy wyjść na ulice i wręcz doprowadzić do puczu podobnego jaki odbyły się w Egipcie i pobiskich jemu krajach, a tego nikt z nas nie chce.(napewno nie ja)
Wszelkie próby zwrócenia uwagi na naszą nie arobatę tego co się dzieje w armii przez nas samych traktowane będzie jako podważenie cywilnej kontroli nad armią czego doświadczył gen.Skrzypczak (bo tak to zostało skomentowane przez polityków) jedynie ugrupowania poza mundurowe mają możliwość ale tylko i wyłącznie w charakterze jako partia polityczna, która może zeprezentować nasze środowisko mundurowe i stanowisko odnośnie zachowania bezpieczeństwa zenętrznego i wewnętrznego.

Tak ja to widzę i być może się mylę, ale tak właśnie uważam, że brak nam "naszej" partii politycznej.

TaccO - Wto 03 Maj, 2011

Roby napisał/a:


Wszelkie próby zwrócenia uwagi na naszą nie arobatę tego co się dzieje w armii przez nas samych traktowane będzie jako podważenie cywilnej kontroli nad armią czego doświadczył gen.Skrzypczak (bo tak to zostało skomentowane przez polityków) jedynie ugrupowania poza mundurowe mają możliwość ale tylko i wyłącznie w charakterze jako partia polityczna, która może zeprezentować nasze środowisko mundurowe i stanowisko odnośnie zachowania bezpieczeństwa zenętrznego i wewnętrznego.

Tak ja to widzę i być może się mylę, ale tak właśnie uważam, że brak nam "naszej" partii politycznej.


No cóż, przy całym zrozumieniu Twojego stanowiska i zgodzie, muszę niestety pokazać kilka jego słabości

Niestety, na obecnej scenie politycznej postulowana przez Ciebie partia nie odnisłaby sukcesu szczególnie jesli program budowała by w dużej mierze o sprawy bezpieczeństwa.

Cała słabość Sił Zbrojnych rozpoczyna się od konstytucyjnego zapisu o apolityczności armii, przez co miedzy innymi został spacyfikowany Gen. Skrzypczak. Wypowiedział się politycznie, co zostało poczytane jako podważenie cywilnej kontroli nad armią. Między innymi, takie postrzeganie armii blokuje powstanie w Polsce lobby Sił Zbrojnych. Na domiar wszystkiego środowiska, które mogą takie lobby stanowić są oględnie mówiąc skłócone.
Dlatego moim zdaniem armia powinna być apartyjna a nie apolityczna. Ale na szybka zmianę nie mamy co liczyć.
No i jeszcze to ogólno-społeczne przekonanie, że jesteśmy państwem bezpiecznym (co miedzy innymi zostało zawarte w SBN.) Dopóki nie zmieni się ich na tezy warunkowe typu: jesteśmy bezpieczni, bo nasze SZ są zdolne do naszej obrony , sprawy Sił Zbrojnych nie będą priorytetami polityki państwa

markus - Wto 03 Maj, 2011

Największy problem leży w tym, że byli wojskowi grają solo. Marzy mi się moment kiedy kilku generałów rezerwy spotka się w końcu ze sobą, pogada i wyprodukuje wyniki swoich przemyśleń w formie analizy, artykułu polemicznego czy innego diabła. Taka była moja intencja kiedy jakiś czas temu pisałem o stworzeniu think-tanku zajmującego się problematyką obronności państwa i sił zbrojnych.
Z braku związku zawodowego i nędznego umocowania prawnego Konwentu to właśnie "wężykowaci" będący w rezerwie powinni podjąć się zadania nagłaśniania tej problematyki. W końcu do swoich stopni dotarli nie tylko dzięki własnym umiejętnościom ale i pracy wielu swoich podwładnych. I w stosunku do tych podwładnych mają dług do spłacenia.
Niestety, życie dowodzi, że panowie generałowie wolą rozgrywać prywatne urazy niż stworzyć coś razem, a w niektórych przypadkach nie mają moralnego prawa występowania w imieniu żołnierzy ze względu na swoje wcześniejsze zachowania.

steell - Sro 04 Maj, 2011

dziamdziak napisał/a:
Czy jest szansa zmobilizowania się środowiska wojskowego na jesienne wybory - nie wiem, ale potrzeba taka jest na pewno. Mam nadzieję, że być może Stevie zdecyduje się na kandydowanie do Sejmu, a może obok niego też inni spośród ...nas.


Macie mój głos i moich znajomych też przekonam, mój problem z nie chodzeniem na wybory polega na tym, że nie mam na kogo głosować może wreszcie było by inaczej.

cantab - Sro 04 Maj, 2011

Witam,

Przede wszystkim to mój pierwszy post na tym forum, witam :) nie jestem związany osobiście z wojskiem, ale interesuje się nim od niedawna.

Czytając różne wypowiedzi na tym forum zastanawiam się nad czymś takim: w jakim stopniu problemy personalne wojska wynikają z kwestii czysto pokoleniowych? Przez cały XX wiek Polska nie miała ani jednego długiego okresu niepodległości, który pozwoliłby wykształcić prawdziwe, liczne elity. Dodajmy do tego, 45 lat PRL było niesamowicie destrukcyjne dla społeczeństwa jako całości, ucząc przykładem, że nie warto się o nic starać, "wyżej d. nie podskoczysz", każdy "trzymał się" swoich (bo mogli mu załatwić artykuły niezbędne do przeżycia jak np. papier toaletowy) a jak najbardziej nie ufać obcym, bo każdy mógł być wtyką. Oprócz tego, mnóstwo ludzi ma, moim zdaniem, skrzywienia wywodzące się z okrucieństw WWII, okupacji i Stalinizmu - te frustracje, kiszone w sobie przez lata (bo nie można było mówić, że np. ojciec zginął w Katyniu), przenoszone na dzieci, na pewno miały wpływ na ludzką psychikę. Szkoły, które uczyły często kompletnych bredni, tępiąc logiczne myślenie...

Pokolenie urodzone w 1989, 1 stycznia wolnej Polski, ma dopiero 22 lata. Czy problemem w wojsku nie jest po prostu to, że są w nim i dowodzą nim ludzie wychowani w zbrodniczo skrzywiającym moralnie społeczeństwie? I mimo że radioaktywny pył już opadł, to niektórym zdążył odłożyć się w tarczycy?

Ten sam problem zdaje się występować w administracji publicznej - armie urzędników przesuwających papiery z jednego biurka na inne. Mam nadzieję, że nikogo nie urażę tym porównaniem: Mojżesz prowadził swój lud z niewolnictwa do wolności przez 40 lat, może nie bez powodu? Można tylko mieć nadzieję, że Wolna Polska w XXI wieku to nie kaprys historii i skończy się lepiej niż przez ostatnie 300 lat.

Ambitni ludzie z wizją pojawiają się coraz częściej. I mam nadzieję, że już tylko kwestią czasu jest pojawienie się kadry decydentów, którym naprawdę zależy na armii i wiedzą co robią.

Pozdrawiam

Beholder - Sro 04 Maj, 2011

cantab napisał/a:
... I mam nadzieję, że już tylko kwestią czasu jest pojawienie się kadry decydentów, którym naprawdę zależy na armii i wiedzą co robią...


No to muszą się pospieszyć, bo dużo czasu im nie zostało. Przy obecnych trendach, to zostanie im tylko batalion reprezentacyjny.

KoszałekOpałek - Sro 04 Maj, 2011

cantab napisał/a:
Dodajmy do tego, 45 lat PRL było niesamowicie destrukcyjne dla społeczeństwa
W moim odczuciu bardziej destrukcyjne było ostatnie 20 lat.


cantab napisał/a:

Ambitni ludzie z wizją pojawiają się coraz częściej.


Ci ambitni ludzie pojawiają się coraz rzadziej i odbiwszy się od społecznego betonu (nie tylko w wojsku) wyjeżdżają, albo są wybierani przez zagraniczne koncerny. Większość jest mierna i bierna, przyjmuje bezwiednie wszystko co im się wciśnie.

Rewizor - Czw 05 Maj, 2011

dziamdziak napisał/a:
(do nielicznych wyjątków należał p. Szeremietiew).
dziamdziak napisał/a:
mógłby konformistycznie siedzieć w tym DWLąd lub już wyżej, palić głupa i pisać dyrdymały, ale zagotował się i .....powiedział NIE
Przede wszystkim trzeba podziękować koledze dziamdziak'owi za bardzo trafne artykuły. A wracając do meritum, to politycy i sprzyjająca im grupa klakierów w mundurach tak urządziły sposób funkcjonowania struktur armii, że każdy kto się wychyli jest eliminowany. Może nie w sposób fizyczny, ale w równie bolesny sposób poprzez śmierć polityczną. Pan Szeremietiew został spacyfikowany po sfabrykowaniu kłamliwych zarzutów, o czym zachłystywały się wszystkie media. Po oczyszczeniu go z zarzutów co najwyżej ukazały się drobne notatki na ostatniej stronie spolegliwych szmatławców. Tak samo zmuszono do odejścia gen. Skrzypczaka, który nie godził się na postępującą pauperyzację armii. A jako przeciwwaga dla ludzi tego pokroju funkcjonują ludzi o ciemnej przeszłości w postaci np. generała Packa. Ten człowiek nawet jakby mu pluto w twarz mówi że deszcz pada. Widać dawną szkołę WSW. I tacy właśnie ludzie ręka w rękę ze skorumpowani i indolentnymi politykami są odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo i oni właśnie przerabiają określony procent dochodu narodowego przeznaczonego na obronność w mierzwę, a nazywając rzecz po imieniu w gó*o.
Damian napisał/a:
szanowny i też nie był świętym na tym forum
Ten post pasuje do tematu dokładnie tak, jak świni siodło. Widać jak wyłażą niczym słoma z butów osobiste kompleksy. Alert w dalszym ciągu aktualny.
cantab - Czw 05 Maj, 2011

Beholder, KoszałekOpałek: co było gorsze dla wychowania ludzi, pewnie nie da się powiedzieć. Ale na pewno szkoły nie uczą już kompletnie nielogicznych rzeczy typu "jakby tu wytłumaczyć, że armia która nas wyzwoliła najpierw nas napadła" (oczywiście inne głupoty się znajdą, ale jest ich mniej). Uniwersytety nie uczą ekonomii marksistowskiej. Zdolni i ambitni ludzie faktycznie często wyjeżdżają za granicę, ale jak się napatrzą, to i nierzadko wracają do Polski.

A WP... no może i czasu jest mało. Może nawet, odpukać, ktoś zdąży je zniszczyć. Ale przy odrobinie szczęścia, jeśli tym razem po odzyskaniu niepodległości nie będzie wojny, to może i wystarczy czasu, żeby wtedy wojsko zbudować od nowa.

Pewnie, że znacznie lepiej nie musieć przez to przechodzić. Ale jak nic innego nie zostaje, to warto mieć nadzieję na lepszy rozwój wydarzeń - bo wtedy wiadomo, jakiemu rozwojowi wydarzeń należy pomagać! :)

Rewizor: właśnie o tym w pewnym sensie mówię. TERAZ w Wojsku, wychylanie się nic nie daje. Sprzyjający wojsku zmuszani są do odejścia. Ale kiedyś nieubłaganie nadejdzie dzień, w którym dzisiejszy beton odejdzie, a będą w nim tylko ludzie wychowani w wolnej Polsce. I może będą choć trochę lepsi.

Szybki rzut oka na biogram gen. Skrzypczaka sugeruje, że od wstąpienia do służby do zostania dowódcą wojsk lądowych minęło jakieś 30 lat. Za jakieś podobne 30 lat w WP, co by z niego nie zostało, będą już tylko "nowi". I może wtedy nastanie normalność.

TaccO - Czw 05 Maj, 2011

cantab napisał/a:
Za jakieś podobne 30 lat w WP, co by z niego nie zostało, będą już tylko "nowi". I może wtedy nastanie normalność.


A czymże jest normalność, i kto te normy ustala? Bo mam wrażenie, ze znów jacyś oni

Że zanim Gen został DWLądem minęło 30 lat to raczej zaleta niż wada, gorsi są tacy, którzy zostają pułkownikami po 3 (z wyłączeniem kapelanów :cool: )
Zapewniam cię, że wychowają sobie godnych następców i na postulowana przez Ciebie normalność będzie trzeba poczekać.


Pozostawienie problemów cezurze czasowej jest wygodne, tylko że moze doprowadzić do sytuacji że "nowe, wychowane w ideach wolności pokolenia" stwierdzą - Ach te starożytne Gumisie!, za ich czasów to był dopiero porządek!!"

Dlatego jutro trzeba wykuwać dziś i takie forum temu służy, udzielanie wsparcia, krytyka a nawet krytykanctwo choć trochę mogą powstrzymać bezmyślność.

łowca jeleni - Czw 05 Maj, 2011

cantab napisał/a:
Witam,

Mojżesz prowadził swój lud z niewolnictwa do wolności przez 40 lat, może nie bez powodu? ...
...Ambitni ludzie z wizją pojawiają się coraz częściej. I mam nadzieję, że już tylko kwestią czasu jest pojawienie się kadry decydentów, którym naprawdę zależy na armii i wiedzą co robią.

cantab, krótko jesteś na nfow, ale dobrze , że zaistniałeś na forum. W całej rozciągłości się z Tobą zgadzam, a wiem co piszę, bo w dorosłość wkroczyłem w latach 80tych i troszku już się napatrzyłem na tę Naszą Ojczyznę, "wczoraj i dziś", a w szczególności na Armię.
Promuje się BMW (czyt. bierny,mierny,ale wierny), spolegliwość,uległość,kolesiostwo itp. itd.. I nie tylko w Armii,bo skoro córka jednego ministra w wieku 23 lat zostaje doradzcą drugiego - kolegi ministra, to w jakim my państwie żyjemy?
Wrócę na koniec do ...Mojżesza. Otóż nie bez powodu wałęsał się po pustyni lat 40,gdyż gdy doprowadził swój naród wybrany do ziemi obiecanej, przez te 40 lat zdążyło wymrzeć całe pokolenie pamiętające niewolę. I o to Stwórcy chyba chodziło :?: :cool:

KoszałekOpałek - Czw 05 Maj, 2011

cantab napisał/a:
Ale na pewno szkoły nie uczą już kompletnie nielogicznych rzeczy typu "jakby tu wytłumaczyć, że armia która nas wyzwoliła najpierw nas napadła" (oczywiście inne głupoty się znajdą, ale jest ich mniej).

W szkołach edukacja w zasadzie kończy się na 20sto leciu międzywojennym. I to przy pomyślnych wiatrach. Bezmyślny wyścig szczurów w pogoni za studiami (a tak naprawdę fabrykami absolwentów bez wiedzy i umiejętności), w zasadzie całkowita rezygnacja ze szkół zawodowych i zmarginalizowanie techników sprawiło, że w bardzo trudno o dobrego specjalistę z takich profesji jak hydraulik, elektryk, mechanik, murarz, zbrojarz, zawodowi kierowcy, operatorzy maszyn, a wymieniać można jeszcze długo. Kilkudniowe lub kilkutygodniowe kursy tego nie zmienią.


Cytat:
Ale kiedyś nieubłaganie nadejdzie dzień, w którym dzisiejszy beton odejdzie


Minęło przeszło 20 lat. Ilu z 'radzieckiej szkoły' jest jeszcze w służbie i czy wszyscy są tacy źli (vide Skrzypczak)? Ile z naszych problemów jest spowodowanych przez ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z poprzednim systemem lub z nim walczyli i obecnie jedynie bezmyslnie się mszczą zakładając, że wszystko związane z PRL i LWP jest złem wcielonym?

cantab - Czw 05 Maj, 2011

Łowca Jeleni: ciesze sie, że się ze mną zgadzasz :)

KoszałekOpałek: Nie chodzi mi o to, że szkoły są dobre, ani nawet właściwie, że lepsze. Tylko że mniej tępią.

TaccO: Jak najbardziej potrzebne są takie, hmm, twory jak np. to forum. Ale to właśnie widzę, jako normalność.

Pomieszkiwałem trochę za granicą w rozciągłości mojego życia. I z wyniesionych doświadczeń mam takie obserwacje: stan normalny jest w miarę dobrze zdefiniowanym, istniejącym tworem. Polega on na tym, że każdy ma jakąś życiową ambicję (każdemu proporcjonalnie do umiejętności, jeden chce zostać profesorem, a inny technikiem i super), a inni mu w tym nie przeszkadzają. I wtedy nagle okazuje sie, że w np. w wojsku są prawie sami tacy, którym zależy. Że nauczycielom w szkole się chce, itd.

Tylko taki stan wytwarza się bardzo bardzo powoli. W Europie istnieje obecnie, mam wrażenie, tylko w tzw. Europie Zachodniej, której społeczeństwa w ostatnich kilkuset latach nie utraciły ciągłości naturalnych procesów - nawet dla Niemiec Hitler to był epizod. Dla Polski w ostatnich 300 latach właśnie normalność była epizodyczna - teraz 20 lat i 20 lat między dwiema wojnami. Musi minąć kilka pokoleń, aż nienormalne praktyki społeczne PRL znikną.

To nie jest mówienie, że wszystko co z PRL to zło. Tylko że mnóstwu ludzi wpojono do głowy kompletnie destruktywne schematy, zresztą myślę, że z pełną premedytacją. Osobiście jestem przeciwny walce z pozostałościami PRL dla zasady.

Zwitt - Pią 12 Wrz, 2014

Myślę że ten artykuł będzie pasować do tego tematu:
http://www.defence24.pl/n...-16-w-2015-roku
Świetnie tu widać, jak PO finansowało swój mit zielonej wyspy kosztem obronności.
10 mld zł ukradzionych wojsku pieniędzy. Za to można było nakupić ze 2 dodatkowe eskadry F-16 na bogato albo odbudować całą MW. A tymczasem gdy wrg u bram my dalej latamy na niezmodernizowanych Su-22 :!:

Kamaz1973 - Pią 12 Wrz, 2014

Super... tylko czemu MON ciągle nie wydaje tego co ma w całości i oddaje swoje środki?
mariuszkwachu - Pią 12 Wrz, 2014

Nie jest tak źle http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be
bolec71 - Pią 12 Wrz, 2014

Zwitt napisał/a:
10 mld zł ukradzionych wojsku pieniędzy.


Jasne, szczególnie w 2008 kiedy groziło załamanie finansów publicznych podobne jak w Islandii (po genialnych reformach finansów publicznych w latach 2005-07). :gent:

mariuszkwachu - Pią 12 Wrz, 2014

hmmmm .................... braki w szkoleniu czy nie przemyślana praca w dwójce, zwykły błąd kroków ?
Henryk Kwinto - Pią 12 Wrz, 2014

bolec71, ręce i c... nogi opadają jak się Ciebie czyta i za każdym razem pokazujesz fobię lat 2005-2007. Czy Ty człowieku potrafisz racjonalnie myśleć? Potrafisz czytać ze zrozumieniem i później to analizować? Nic dziwnego, że przez dwie kadencje rządzili POpaprańcy mający nas za durnych obywateli. Jaki elektorat tacy rządzący.
Jak masz zamiar dalej się błaźnić, to rób to gdzie indziej. Proszę, błagam!!! :efendi2: :prosz2: :niee1:

Z poniższego artykułu wynika, że "tłuste lata" (2 i więcej %) dla obronności przypadały w:
2002 r
2004 r.
2006 r.
2007 r.
Czy dobrze wykorzystano tę kasę? Moim zdaniem, nie.

H.K. :bye:

manfred - Pią 12 Wrz, 2014

Rząd Tuska + Komorowski obudzili się gdzieś koło 2011r., kiedy to jasne już było nawet dla ślepca, że Rosja odbudowuje na poważnie militarną potęgę. Wtedy zaczęły się parady, ustawki o spadochroniarzach na Onecie, "kły Polski", odwiedziny PDT w jednostkach wojskowych itp., poleciał ze stanowiska pacyfista Klich.
Kaczyńscy, zwłaszcza śp. Lech widzieli to już dawno, jeszcze przed Gruzją.

PDT - Pią 12 Wrz, 2014

manfred napisał/a:
odwiedziny PDT w jednostkach wojskowych itp.


Cieszę się, że ten Człowiek niedługo zmieni swój akronim na "PKEDT".
:wowa:

[ Dodano: Pią 12 Wrz, 2014 ]
Henryk Kwinto napisał/a:
POpaprańcy


Jaka to różnica: "pisior" czy "popapranieć" skoro "moralne DNA" jest zbieżne?

Raven24 - Pią 12 Wrz, 2014

A czy nie "najlepszy" był Klich?

Zauważyłem, że Dziamdziak ma amerykanofobię. Po częsci trudno mu się dziwić. Ale...
Dla mnie decyzje były polityczne i tyle. A ja nie powiem kto lobbował za takimi a nie innymi decyzjami w sejmie. :lol: I co? Prawo się tu ustala a nie tam, i ktoś takie a nie inne warunki ustalił i zatwierdził.
I napewno nie byli to amerykanie. Może Sikorski z tą murzyńskością miał rację?
Tak poza tym - to co było kupić jak nie F16?
Co do OHP-ów się nie wypowiadam, ale czy to nie jedne całkiem dobrych jednostek obecnie, mimo wszystko?

manfred - Sob 13 Wrz, 2014

śp. Szczygło a Klich - niebo a ziemia (a może i piekło)...
jack ols - Sob 13 Wrz, 2014

Cytat:

Czy dobrze wykorzystano tę kasę? Moim zdaniem, nie.


Zgadzam sie, zadnej skutecznie nie wykorzystano, bo straszno by to wygladalo dla dalszych awansow w srodowisku.

~~Ad~~ - Sob 13 Wrz, 2014

Szczygło raczył nazywać żołnierzy durniami, a Klich oddawał kasę na wojsko byle zachować stołek. Jeden wart drugiego... :-o
Gecko - Sob 13 Wrz, 2014

KoszałekOpałek napisał/a:
W szkołach edukacja w zasadzie kończy się na 20sto leciu międzywojennym. I to przy pomyślnych wiatrach.

W szkołach to jest tak:
W szkole podstawowej zaczyna sie historię od Babilonu, Egiptu, Grecji i Rzymu a potem biegiem dochodzi II wojny światowej.
Potem młody człowiek idzie do gimnazjum i ... nie nie kontynuuje. Znów zaczyna od od Babilonu, Egiptu, Grecji i Rzymu a potem biegiem dochodzi II wojny światowej.
Potem idzie do liceum i ... znów zaczyna od Babilonu, Egiptu, Grecji i Rzymu a potem biegiem dochodzi II wojny światowej.
To kiedy ma się nauczyć historii najnowszej? Kiedy w ogóle ma się nauczyć historii Polski?
Zresztą w armii jest nie lepiej. Zajęcia "Polskie formacje wojskowe w I wojnie światowej" temat na doktorat - 2h.
A co do ministrów to od lat nie było takiego co ogarniałby cały system obronny RP. Większość polityków armię traktuje jak kwiatuszek do butonierki - używa tylko w święta lub na inne ważne okoliczności. a na co dzień uważa za niepotrzebny gadżet. I to dotyczy to tych z MON i SKON i wszystkich innych (nawet lokalnych - tych to chyba nawet najbardziej).
Pozdrawiam

beryl73 - Nie 14 Wrz, 2014

Kamaz1973 napisał/a:
Super... tylko czemu MON ciągle nie wydaje tego co ma w całości i oddaje swoje środki?


Może dlatego, że MON podlega premierowi? Może dlatego, że minister od finansów ma więcej do powiedzenia niż minister od obrony narodowej? Może dlatego, że o wojsku to niektórym przypomina się w czasie powodzi, aneksji Krymu, czy agresji na Ukrainę? Może dlatego, że ważnym osobom w Polsce brak wyobraźni sięgającej dalej niż doraźny byt polityczny? Może dlatego, że patriotyzm i poczucie wspólnoty narodowej są takie "niemodne i nieeuropejskie"? Może...? I tak można by bez końca. Mam tylko nadzieję, że niektórzy się obudzą, bo moim zdaniem doszliśmy do miejsca/sytuacji, gdzie dalej pogrążać się w marazmie i propagandzie sukcesu już nie możemy.

makary21 - Nie 14 Wrz, 2014

Beryl a może dlatego, że brak jest dyskusji na temat obronności. Z tym, że tutaj to w pierwszej kolejności środowisko musi uderzyć się w pierś.
beryl73 - Nie 14 Wrz, 2014

makary21, tylko czy owa "dyskusja" podjęta przez środowisko (rozumiem, że czynnych wojskowych) nie zostałaby odebrana jako negowanie cywilnej kontroli lub niesubordynacja? Bo, że w tej hipotetycznej dyskusji pojawiłaby się krytyka rządzących to bezapelacyjne.
makary21 - Nie 14 Wrz, 2014

beryl73, zarówno czynnych jak i tych pod kapeluszem.
Mamy na wojskowych uczelniach wyższych kierunki dowódcze, mamy AON i .... w ramach pracy naukowej można sporo.
A tym czasem nawet grono pod kapeluszem nie potrafi stworzyć jednego wspólnego frontu. Ktoś gdzieś coś napisze w jakimś portalu, czy na jakimś mniej lub bardziej znanym blogu. Czasami wystosuje list otwarty. A tutaj trzeba porządnej i analitycznej pracy, analiz umieszczanych w poczytnych pismach czy portalach.

Czy innym jest negowanie cywilnej kontroli - a więc de facto nie wykonywanie poleceń - a czym innym coś co można nazwać ustosunkowanie się do protokołu pokontrolnego.


Myślę - po powtarzam po raz kolejny - że armia chyba przespała to, że teraz oprócz fizycznego przygotowywania się do wojny, musi także budować politykę obronną.

oskarm - Nie 14 Wrz, 2014

A moze tez dlatego, ze wielu jest wygodniej za biurkiem... wiec po co zmieniac stan rzeczy?
puchatek - Nie 14 Wrz, 2014

Armia ma budować politykę obronną?
Chyba pomyliłeś się z krajem rządzonym przez juntę wojskową.
To zasrani politycy są od budowania polityki obronnej, po to w ministerstwie ON jest tyle departamentów by wspierać merytorycznie ministra, ale to Minister ON poprzez Premiera ma budować politykę obronną PL.
wojsko ma wskazać jakie zagrożenia, jakie środki przeciwdziałania, oraz zapewnić by żołnierze byli przygotowani do wykonania stojących przed nimi zadań.

A co do budowania, to w PL jedyne co się buduje to wizerunek partii...
reszta w odbycie

makary21 - Pon 15 Wrz, 2014

puchatek, politycy są od wybierania najlepszej z opcji. Oni de facto mają zatwierdzać politykę. I to robią często gęsto kierując się nie tyle wiedzą ale Gallupem.
A jak często jest tak, że - nie tylko w kręgu wojskowym - bije się brawo z tytuł takiego a nie innego rozwiązania, bo Gallup na to wskazywał, choć już wiadomo, że błędnie.

Napisałem budować - nie kreować.

zbigi - Pon 15 Wrz, 2014

Nadzieja, że politycy uzdrowią Armię jest matką głupich. :dyskurs:
Gecko - Pon 15 Wrz, 2014

A kto odpowiada za nadzór nad kreowaniem polityki obronnej RP? A jaki organ jest "ustawowym doradcą" tego odpowiedzialnego? A na czele tego biura organu doradczego to przypadkiem nie utytułowany wojskowy profesor stoi? Sława strategii i ekspert bezpieczeństwa.
A MONowi to kto doradza(ł)? Duch święty? Czy może kolejny profesor z tej samej kuźni naukowej? Sława wojskowości i ekspert bezpieczeństwa narodowego. To czemu wypisujemy, że żołnierze nie mają wpływu na kreowanie polityki obronnej RP. Mają. Tylko zdaje się że nie mogą albo nie chcą albo nie potrafią tego robić. Nie wiem, odpowiedź o przyczyny znają oni sami. Bo wynik to znamy wszyscy.
pozdrawiam

PDT - Pon 15 Wrz, 2014

zbigi napisał/a:
Nadzieja, że politycy uzdrowią Armię jest matką głupich.


Uzdrowić, i tylko na jakieś dwadzieścia lat może tylko ... wojna.

Zwitt - Pon 15 Wrz, 2014

Jak widać nawet przegrane wojny niczego nas nie nauczyły. I to jest najsmutniejsze. A n.p. taki Izrael umiał wyciągnąć odpowiednie wnioski z historii...
Raven24 - Pon 15 Wrz, 2014

Bo oni na minie siedzą.
~~Ad~~ - Pon 15 Wrz, 2014

No ale mamy NATO, UE, traktaty o przyjaźni, kontrakty gazowe z Rosją, USA są naszym przyjacielem i close-sojusznikimem więc się pytam skąd te niepokoje... :???:
Mało tego, ci radcy-doradcy i ministrowie doradzający i będący wybitnymi generałami-profesorami przez lata całe twierdzili, że jesteśmy bezpieczni, to skąd te niepokoje? Czy ktoś ich wyrzucił ze stołków za złe doradzanie? Tak więc spokój i opanowanie oraz przekazywanie sprzętu na Ukrainę może nas uratować... :(

Gecko - Pon 15 Wrz, 2014

Izrael za każdym razem toczy bój o być albo nie być całego państwa. Ich pierwsza porażka będzie ostatnią. Po niej Arabowie po prostu ich wmażą. Arabowie z kolei mogą przegrać 1000 wojen i jedyną konsekwencją jest urażona duma. Ale liczą że 1001 raz wygrają a wtedy zwycięzca wejdzie do historii arabskiej chwały. Dlatego Izreael musi zwyciężać a Arabowie tylko chcieliby zwyciężyć.
Pozdrawiam

Master71 - Sro 01 Kwi, 2015

Arabowie zwycięża jak się dogadają politycznie i stworzą armię na potrzeby regionu, dobrze wyszkoloną i z wykształconą kadrą dowódczą. To będą ostatni dni Izraela.
maximus-44 - Sob 18 Kwi, 2015
Temat postu: Rezerwy
Rozbrojono i zredukowano a szczytem rozbrajania się jest zlikwidowanie szkolenia rezerw osobowych.
............ale mimo to:

http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html

..........ciągle jakoś nieśmiało i tak jakby mimo woli przypomina się że może nastąpić pobór do wojska.
A temat o szkoleniu rezerw zamknięto.
Co takiego denerwującego było w temacie
Strona Główna » OSTRE STRZELANIE » Przygotowanie rezerw
Że zamknięto go ????



Czy są planowane do rozwinięcia czy nie i jakie jednostki tego nie będziemy roztrząsać. Pozostajemy na etapie teoretyzowania jak to powinno być.

A to że zamiast zmobilizować na Mazurach min 3 Brygady OT przeprowadza się jakieś pokazowe mobilizowanie pułku chemicznego to czysta kpina,........i co gorsza nikt nie zwraca na to uwagi.

Rozbrojono naszą armię, rozprzedano zapasy, dokonano niecelowych zakupów - bezsprzecznie zmarnowano 20 lat, nie mamy nic !!!!, próbuje się interwencyjnie dokupić jakieś tam „Tomahow –ki”, które i tak nie będzie jak wystrzelić. I dalej brak rozsądku.

Kto tym wszystkim steruje? Kto to wymyślił że rezerw osobowych będzie tylko 20 tyś, a na dodatek jeszcze tak na wszelki wypadek rozplantowano te rezerwy w taki sposób aby przypadkiem w żaden sposób zdolności wojska do czegokolwiek nie wzrosły.

natipak1 - Nie 19 Kwi, 2015
Temat postu: Re: Dość rozbrajania armii!
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
To, co niektórzy politycy nazywają reformą armii, budzi wątpliwości nie tylko wśród żołnierzy czynnych zawodowo, ale również wśród różnych środowisk interesujących się stanem systemu bezpieczeństwa państwa, w tym i stanem armii. I co ciekawe, są wśród nich także eksperci spoza Polski. Nie ma w nich akceptacji dla filozofii redukcji polskiej armii, w szczególności jej potencjału bojowego, w nadziei, że NATO nas obroni przy naszym minimalnym wysiłku.

Wątpliwości budzi również stwarzanie przekonania, że jesteśmy bezpieczni. Że nie jest tak, jak w 1939 roku, gdy ówcześni politycy i wojskowi okłamywali społeczeństwo, wmawiając, że sojusze i potęga polskiej armii (dramatycznie niedofinansowanej), są wystarczającym gwarantem.

Wprawdzie żyjemy w przekonaniu, że nie grozi nam konflikt, ale żeby być zdolnym do obrony nawet za kilkanaście lat, trzeba myśleć o tym już teraz. Armii nie buduje się przez jedną kadencję, choć - jak widać - zniszczyć ją można…

Rzesza wojskowych i sympatyków wojska szacowana jest na ok. 3 mln ludzi. Ale nie ma ich tam, gdzie zapadają decyzje istotne z punktu widzenia kondycji armii. Nie ma nikogo w polskim parlamencie, kto mógłby niczym ekspert podnieść kwestie obronności. Brakuje wojskowego doświadczenia. W komisjach obrony narodowej obu izb są może i sympatycy, ale wypełniający wolę partii. Sycący się tym, co MON im przygotowuje. W medialnych relacjach widać, że w tym, co robią, nie ma zbyt wiele merytoryki. Nie ma twórczej dyskusji.

Dlaczego nas tam nie ma? Bo środowisko wojskowe, jak żadne inne, jest rozbite, zdezintegrowane, podzielone. Jest mało aktywne, a przez to mało reprezentowane na zewnątrz. Jesteśmy silni lokalnie, centralnie słabi, niewidoczni. I jak tak dalej będzie, zostaniemy zepchnięci na margines służb mundurowych. Nikt nie będzie się z nami liczył.
Powinniśmy pomyśleć o tym, aby móc mówić słyszalnym w Warszawie głosem. Żeby bronić interesów armii. W wielu garnizonach (zlikwidowanych też), prężnie funkcjonują stowarzyszenia skupiające w swoich szeregach byłych żołnierzy różnych jednostek i formacji. Sam do takiego, mojego pułkowego, należę.

Dlaczego nikt nie zabiega o nasze głosy? Bo nas nie widać.

Zatem twierdzę, że sytuacja dojrzała do tego, aby środowisko wojskowe zwarło szeregi w obronie polskiej armii. W obronie polskiej zbrojeniówki. Od nas, w dużej mierze zależy, kto będzie posłem, senatorem, radnym itd. Ufam, że stać nas na to, by stanąć w jednym, niekoniecznie już bojowym szyku - ale zwartym i mówiącym jednym głosem: Dość rozbrajania armii!

Waldemar Skrzypczak


Środowisko wojskowe jest opanowane przez mafię WSIową które rozciągneło swoje pazerne macki nad całą Polską wiążąc swoimi przestepczymi procederami polityków , przedsiebiorców a nawet księży! Przykro to mówić, ale całe zło jakie dziś degeneruje i niszczy Polskę ma swoje korzenie w LWP a konkretnie w WSW! WSW i tzw pion polityczny LWP..Parę lat temu w TVP był program z udziałem gen Polko. Analizowano sytuacje w wojsku po 1989. Nie pamietam który z wojskowych uczestników programu powiedziła, że po 1990 WP na najwyższych stanowiskach zostało obasadzone byłymi politrukami LWP. Bez wiedzy merytorycznej, bez doświadczenia wojskowego, ludzie od propagandy. Przez to że mieli dużo czasu mogli się szybko nauczyc j. angielskiego, wyczuli wiatr zmian geopolitycznych i szybko wspinali się po drabinie awansowej szczególnie w WP i NATO. Ludzie o mentalności sowieckiej, cwaniaczkowie przy tym niebywale pazerni często z powiązani ze służbami ZSRR / Rosji. I co najgorsze, bardzo wielu z nich pochodziło z rodzin tzw nowoPolaków z nadania Stalina. No i mamy to co mamy..

miki - Nie 19 Kwi, 2015

natipak1 napisał/a:
LWP


Nigdy nie było "LWP", zawsze było Wojsko Polskie.

miki :cool:

bolekino - Pon 20 Kwi, 2015

Oficjalnie było Wojsko Polskie jednak nawet sama władza ówczesna chętnie używała nazwy Ludowe Wojsko Polskie. Miało to zadanie propagandowe i podkreślało panujący wówczas ustrój w Polsce.
thikim - Pon 20 Kwi, 2015

Cytat:
Zatem twierdzę, że sytuacja dojrzała do tego, aby środowisko wojskowe zwarło szeregi w obronie polskiej armii. W obronie polskiej zbrojeniówki. Od nas, w dużej mierze zależy, kto będzie posłem, senatorem, radnym

Czyżby jakieś wybory się zbliżały i ktoś zamierzał kandydować? :???:

Stevie - Wto 21 Kwi, 2015

thikim, to tekst WS sprzed 4 lat (zerknij na pierwszy post w tym temacie) :roll:
:gent:

thikim - Wto 21 Kwi, 2015

:gent: Rzeczywiście przegapiłem daty. :efendi2:
natipak1 - Nie 26 Kwi, 2015

miki napisał/a:
natipak1 napisał/a:
LWP


Nigdy nie było "LWP", zawsze było Wojsko Polskie.

miki :cool:


Za Wikipedią:
"Ludowe Wojsko Polskie (LWP) – powszechnie stosowana nieoficjalna nazwa polskich sił zbrojnych sformowanych w latach 1943–1944 w ZSRR oraz wywodzącego się z nich Wojska Polskiego w Polsce Ludowej w latach 1944–1952 i Sił Zbrojnych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1952–1989."

beryl73 - Nie 26 Kwi, 2015

natipak1, abstrahując, uwierz mi, nie możesz Wikipedii traktować jako źródła wiedzy.
Jok - Nie 26 Kwi, 2015

Cytat:
"Ludowe Wojsko Polskie (LWP) – powszechnie stosowana nieoficjalna nazwa polskich sił zbrojnych sformowanych w latach 1943–1944 w ZSRR...


Podkreślone słowa klucz... :nie2:

Resurrected - Nie 26 Kwi, 2015

natipak1 napisał/a:

Za Wikipedią:
"Ludowe Wojsko Polskie (LWP) – powszechnie stosowana nieoficjalna nazwa polskich sił zbrojnych sformowanych w latach 1943–1944 w ZSRR oraz wywodzącego się z nich Wojska Polskiego w Polsce Ludowej w latach 1944–1952 i Sił Zbrojnych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1952–1989."

Pogrubiłem najistotniejszą informację która potwierdza, że LWP nie istniało, a zaledwie nieoficjalna nazwa.

MK-J - Nie 26 Kwi, 2015

Panowie, do meritum...
1 - Czw 30 Kwi, 2015

Rosja wzmocni swoje siły w obwodzie kaliningradzkim


Cytat:
Rosja zamierza wzmocnić swoje siły w obwodzie kaliningradzkim w odpowiedzi na wzrost aktywności NATO w regionie Morza Bałtyckiego – informują rosyjskiego media. Podają one, że wzmocnienie Floty Bałtyckiej i grupy wojsk w obwodzie kaliningradzkim było w ubiegłym tygodniu tematem posiedzenia kolegium Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.
Dziennik „Wiedomosti” zauważył, że podlegająca dowództwu Floty Bałtyckiej grupa Sił Zbrojnych FR w obwodzie kaliningradzkim na razie jest nieduża - jej trzon stanowią brygada zmotoryzowana i brygada piechoty morskiej, a także jednostki artylerii i wojsk rakietowych, w tym brzegowe.

Cytowny przez moskiewską gazetę analityk wojskowy, pułkownik Wiktor Murachowski przewiduje, że „teraz, po tym, jak na tle kryzysu na Ukrainie USA i NATO zwiększyły formalnie rotacyjne, a faktycznie stałe kontyngenty w krajach bałtyckich i Polsce”, w obwodzie kaliningradzkim zostanie rozmieszczona jeszcze jedna brygada zmotoryzowana, a także wzmocniona będzie artyleria i brzegowe kompleksy przeciwokrętowe.
http://www.tvp.info/19876.../bit.ly/1GIR7zv

Ciekaw jestem gdzie byśmy teraz byli gdyby MON posłuchał różnych oszołomów którzy także i na tym forum agitowali za zmniejszeniem liczby brygad. Już nawet mieli gotowe recepty, każdą jedną na trzy zlikwidować niech będzie 8 brygad, bo ta liczba lepiej mieści się w ich wąskiej wyobraźni. Dla Rosji przrzucić jedną brygadę do Królewca to kilka godzin, może dni, a dla Polski? Kilka lat odbudowy.

PDT - Czw 30 Kwi, 2015

1 napisał/a:
posłuchał różnych oszołomów którzy także i na tym forum agitowali za zmniejszeniem liczby brygad.


Oszołomów powiadasz, tylko po co nam tych kilka brygad "Legii Oficersko - Pododficerskiej" w sile co najwyżej batalionu.

1 - Czw 30 Kwi, 2015

A co uważasz że wszystkie brygady powinny być rozwinięte w czasie pokoju do pełnych stanów? Nikt na świecie tak nie robi. Popatrz na Izrael, popatrz na Finlandię, tam jest jeszcze więcej brygad skadrowanych. Powołanie rezerwistów w trybie alarmowym to kwestia kilku godzin. Możemy się spierać czy rozwinięcie mob. brygady powinno trwać tak jak teraz kilka miesięcy, czy kilka dni, ale nie co do zasady.
Jefrjeitor - Czw 30 Kwi, 2015

1 na temat takich (niby) brygad jest mowa tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=9IXimdcvNe0 (od 12:15)

Zgadzam się z podsumowaniem autora, że lepiej z 6 papierowych zrobić 2 o wysokim stopniu ukompletowania.

steell - Czw 30 Kwi, 2015

Z takim postawieniem spraw sie nie zgodzę.
Jefrjeitor napisał/a:
lepiej z 6 papierowych zrobić 2 o wysokim stopniu ukompletowania.

Nie może być tak by o ilości i jakości decydować w ten sposób, potrzeby powinny określać ile tych brygad potrzebujemy, dopiero wtedy można podejmować decyzje czy likwidujemy czy tworzymy nowe. Natomiast co do ukompletowania częściowo się zgadzam, potrzebujemy więcej jednostek w pełni lub prawie w pełni ukompletowanych, ile to też kwestia szacunków i wyliczeń.

1 - Pią 01 Maj, 2015

Można dyskutować gdzie mają być jednostki o mniejszym ukompletowaniu - na wschodzie jak teraz, czy na zachodzie a nie piszmy że wszystkie mają być w pełni rozwinięte bo nikt na świecie tak nie robi. Nie rozumiem dlaczego wstrzymano mojego poprzedniego posta bo nic tajnego tam nie było więc dodam że rozwinięcie mobilizacyjne brygady to kwestia kilku godzin (i nie jest to tajemnica, pisała o tym PZ jak jeszcze była brygada OT w Mińsku Maz.) a to że teraz liczy się w miesiącach (bo wlicza się doszkolenie, zgrywanie pododdziałów, uzupełnianie zapasów), to można skrócić do kilku dni (jeżeli zapasy będą stale pełne, a rezerwiści corocznie szkoleni na ćwiczeniach). Powtarzam, to nie jest tajemnica, czysta wiedza książkowa i oparta o moją praktykę.
PDT - Pią 01 Maj, 2015

1 napisał/a:
że rozwinięcie mobilizacyjne brygady to kwestia kilku godzin (


Czyżby ? - "spędzić" rezerwistów w jedno miejsce to nie wszystko. Jest jeszcze jeden ważny czynnik: to co w cywilu nazywa się integracją w socjologicznym tego słowa znaczeniu.

1 napisał/a:
a rezerwiści corocznie szkoleni na ćwiczeniach)


No właśnie.

focus - Pią 01 Maj, 2015

1 napisał/a:
rozwinięcie mobilizacyjne brygady to kwestia kilku godzin


Uruchomienie procesu mobilizacyjnego rozwinięcia Brygady do etatu czasu W, będącej w silach niższej gotowości, to proces do ok. 10 dni (powołanie rezerwy). Nie wspominam o zgrywaniu (szkoleniu) pododdziałów po .... :nie2:

1 - Pią 01 Maj, 2015

Teraz tak, ale ja pisałem o możliwościach. Moje doświadczenie z lat pierwsza połowa la 1990.
1 - Pią 01 Maj, 2015

PDT napisał/a:
1 napisał/a:
że rozwinięcie mobilizacyjne brygady to kwestia kilku godzin (


Czyżby ? - "spędzić" rezerwistów w jedno miejsce to nie wszystko. Jest jeszcze jeden ważny czynnik: to co w cywilu nazywa się integracją w socjologicznym tego słowa znaczeniu.

1 napisał/a:
a rezerwiści corocznie szkoleni na ćwiczeniach)


No właśnie.


No a jaki problemzorganizować regularne ćwiczenia rezerwistów brygad skadrowanych?? To łatwiej roz...lić brygadę i potem szukaj wiatru w polu?

Jefriejtor


Corran jest autorem tego vloga, to co on ma do powiedzenia na ten temat wymyka się wszelkiej krytyce. Panu Corranowi polecałbym udać się do biblioteki i zapoznać się z podstawową literaturą w temacie, nie byłoby takich baboli jak ten filmik. Zresztą z bredniami kolegi Corrana rozprawił się już na tym forum jeden z użytkowników a obecnie modów, nie pamiętam w tej chwili nicka. Corran nie ma żadnego doświadczenia ani praktycznego ani żadnej wiedzy teoretycznej w kwestii mobilizacji.

michqq - Pią 01 Maj, 2015

PDT napisał/a:
tylko po co nam tych kilka brygad "Legii Oficersko - Pododficerskiej" w sile co najwyżej batalionu.


Po to, żeby ich nie mieć tam gdzie dziś mamy bataliony OT.
Na liście jednostek nowotworzonych.

Jefrjeitor - Pią 01 Maj, 2015

1 napisał/a:

Jefriejtor

Corran jest autorem tego vloga, to co on ma do powiedzenia na ten temat wymyka się wszelkiej krytyce. Panu Corranowi polecałbym udać się do biblioteki i zapoznać się z podstawową literaturą w temacie, nie byłoby takich baboli jak ten filmik. Zresztą z bredniami kolegi Corrana rozprawił się już na tym forum jeden z użytkowników a obecnie modów, nie pamiętam w tej chwili nicka. Corran nie ma żadnego doświadczenia ani praktycznego ani żadnej wiedzy teoretycznej w kwestii mobilizacji.


Możesz podać link? Albo chociaż napisz gdzie szukać tej dyskusji, w jakim temacie. Chętnie poczytam argumenty "za" i "przeciw" przemyśleniom corrana. A co do ukompletowania to, wg mnie, niektóre brygady bardziej przypominają składy uzbrojenia. O ich lokalizacji nie wspominając.

1 - Pią 01 Maj, 2015

Tu i wcześniej: http://www.nfow.pl/viewto...ghlight=#741769 Gecko go rozjechał. Chłopak nie posiada elementarnej wiedzy, chyba nawet nigdy nie stawał przed komisją poborową.
Mars74 - Pią 01 Maj, 2015

No ale o PR to kolega słyszał? Jako popularyzator informacji na temat " a po co nam to" wykonuje świetną robotę. W swoim czasie Lekomin dobrze pisał, że o kasę trzeba powalczyć. A pod tym względem to macie bryndze panowie. Z branży jeden Dura co się stara.
MK-J - Czw 21 Maj, 2015

Cytat:

Debata prezydencka, czyli doświadczenie z „doświadczonym"


W debacie prezydenckiej Bronisław Komorowski przedstawiał się jako strażnik bezpieczeństwa narodowego i polityk doświadczony na arenie międzynarodowej. W ten ton uderzyli też sprzyjający mu komentatorzy. Tezy urzędującego prezydenta można sprowadzić do kilku punktów. Poddajmy je zatem analizie, na którą w kilkuminutowej wymianie zdań przed kamerami zwykle nie ma czasu.

Zacznijmy od rzekomych sukcesów na forum Unii Europejskiej, do której PiS ponoć „odwraca się plecami”. W 2012 r. Polska przyjęła pakt fiskalny. Na jego mocy, pod naciskiem Francji, odmówiono Polsce nie tylko prawa do zasiadania z głosem stanowiącym w gremium kierowniczym tego paktu (tzn. na szczytach Eurogrupy), do którego przesunęło się centrum decyzyjne UE, ale nie przyznano nam nawet statusu stałego obserwatora bez prawa głosu. Będziemy na szczyty zapraszani lub nie, wedle woli Paryża i Berlina. Polska wsparła zaś ten system, oferując 6,27 mld euro na jego stabilizację.

Pensja dla Tuska

Dobrze zatem przypomnieć panu prezydentowi, że silna pozycja Rzeczypospolitej w UE nie polega na pobieraniu wysokiej pensji przez Donalda Tuska ani na zbieraniu pochlebnych recenzji w obcych mediach od obcych polityków, zadowolonych, że nie przeszkadzamy im w realizacji ich interesów narodowych, lecz na realizacji interesów polskich.

Od wiosny 2014 r. – od afery taśmowej u Sowy i Przyjaciół – nie ma nas w rozmowach na temat Ukrainy. Jakiż poważny minister spraw zagranicznych chciałby negocjować z szefem polskiej dyplomacji, który wszak może powtórzyć treść poufnych negocjacji w jakiejś restauracji i zostać nagrany przez kelnerów? Wszyscy czekają, aż kierująca polskim MSW pani katechetka (z całym szacunkiem do zawodu) ukończy śledztwo w sprawie nagrań i oczyści polski aparat państwowy.

O nas bez nas

Tymczasem mamy format normandzki, w którym Polski nie ma. Doprawdy, to już Aleksander Kwaśniewski (jak był trzeźwy) lepiej sobie radził. W 2004 r. to on z Brazauskasem dyrygowali Solaną, szefem unijnej dyplomacji, w czasie negocjacji w Kijowie. Niemców ani Francuzów w ogóle tam nie było. Dziś nie ma tam nas. Za rządów PiS-u i Lecha Kaczyńskiego zaś na szczycie UE-Rosja w Samarze w 2007 r. to kanclerz Angela Merkel w imieniu prezydencji niemieckiej mówiła głosem Polski w sporze o rosyjskie embargo na polskie mięso, a nie Sikorski, Tusk czy Kopacz.

Zapytajmy pana prezydenta, kto lepiej rozpoznał charakter i intencje Rosji – PiS, ostrzegający przed nią, czy PO, podążające w głównym nurcie francusko-niemieckim, by zapewnić swoim politykom intratne posady w unijnych instytucjach? PO i prezydent Komorowski przez sześć lat łudzili Polaków wizją ocieplenia relacji z Kremlem. Odpowiadało to potrzebom politycznym Berlina z jego koncepcją „zmiany przez powiązanie”. Tyle że okazało się, że to nie Niemcy zmieniają (demokratyzują) Rosję, tylko Rosja zmienia (korumpuje) Niemcy i UE.

Dziś chcemy baz NATO (najlepiej z amerykańskimi żołnierzami) w naszym kraju. Wskutek polityki PO tarczę antyrakietową ma jednak Rumunia, nie Polska. My „mamy mieć” – ale na razie szpicę symbolicznej wielkości i bez automatyzmu działania. Głównym przeciwnikiem rozmieszczania infrastruktury bojowej NATO na obszarze państw bałtyckich, Polski i Rumunii jest zaś nasz najważniejszy partner z głównego nurtu polityki europejskiej – Niemcy. Jak widać, Trójkąt Weimarski „działa znakomicie”.

W ubiegłym roku doszło do porozumienia Brytyjczyków, Skandynawów i Bałtów o wspólnej ochronie przestrzeni powietrznej w sytuacji jej naruszania przez lotnictwo rosyjskie. Dlaczego Polska jest w tym gremium tylko obserwatorem?

Rozbrajanie armii

Wskutek motywowanego względami wyborczymi wprowadzenia ochotniczej armii zawodowej liczba żołnierzy Wojska Polskiego spadła po 2008 r. o blisko 25 proc., a stany osobowe po 2011 r., czyli już za prezydentury Komorowskiego, wahają się na poziomie nieco poniżej 100 tys., z tego w Wojskach Lądowych zaledwie 47 tys. (wliczając w to urzędników w mundurach). Ukompletowanie jednostek bojowych w stosunku do ich stanów etatowych jest niskie. Według opublikowanego raportu NIK u najgorzej pod tym względem przedstawiała się sytuacja w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej z Żagania (53 proc. stanów, w tym 22 proc. szeregowych) oraz w 5. Pułku Artylerii z Sulechowa (56 proc. stanów, w tym 37 proc. szeregowych). Najlepsza pod tym względem jednostka WP – 18. Batalion Powietrznodesantowy z Bielska-Białej – miała 87 proc. stanów, w tym 90 proc. szeregowych.

Struktura korpusów osobowych w armii pozostaje kuriozalna. Mamy „więcej wodzów niż Indian”. Proporcje liczby oficerów i podoficerów do liczby szeregowych to 1,6:1. Miało to sens, gdy szeregi mieli wypełnić mobilizowani rezerwiści, ale tych już nie ma. Obowiązkową służbę wojskową zniesiono w Polsce tuż po rosyjskiej agresji na Gruzję, a pomysł zastąpienia rezerwistów z poboru programem Narodowych Sił Rezerwy skończył się spektakularną klęską ilościową, jakościową i koncepcyjną.

NSR nie tworzy osobnych pododdziałów, lecz jego żołnierze mają przydzielone etaty w jednostkach armii regularnej, obniżając ich sprawność bojową. Formacja ta, zamiast być zasobem rezerw osobowych Wojska Polskiego na wypadek wojny, stała się upokarzającym etapem służby kandydackiej dla tych, którzy chcą przejść do służby kontraktowej lub stałej. Ponieważ w istocie nie szkoli się w Polsce rezerw od 2008 r., a rezerwista po pięciu latach braku styczności z wojskiem nie może być natychmiast po mobilizacji użyty bojowo, Polska od dwóch lat nie ma już rezerw osobowych pierwszej kategorii, z wyjątkiem tych żołnierzy zawodowych, którzy odeszli ze służby w ostatnich kilku latach.

Średnia odejść z wojska wynosiła w tym czasie 3,5 tys. żołnierzy rocznie, z wyjątkiem roku 2011, gdy armię opuściło ok. 7,4 tys. osób. Część z nich to ludzie młodzi, nadający się do mobilizacji, część jednak to osoby w wieku emerytalnym. W efekcie Polska nie ma rezerw osobowych na wypadek wojny.

Ma za to drastycznie niski stosunek ilościowy obywateli mobilizowanych do obrony kraju do całkowitej liczby ludności, który wynosi zaledwie 0,27 proc. populacji. Niższy wskaźnik w Europie mają tylko Czechy (0,17 proc.) i Luksemburg (0,18 proc.). Średnia europejska to 1,66 proc. Sąsiedzi Rosji, jak Finlandia (4,54 proc.) i Estonia (4,61 proc.), mają te wskaźniki na wysokim poziomie. Gdzie w czasie, gdy to wszystko się działo, był pan prezydent – zwierzchnik Sił Zbrojnych RP? Czy protestował? Czy alarmował opinię publiczną? Nie, bezrefleksyjnie żyrował politykę PO.

Wydatki na obronność

Prezydent Komorowski wskazuje na wydatki na wojsko, będące rzekomo zasługą jego obozu politycznego. Przy każdej okazji podkreślana jest zasada budżetowa 1,95 proc. PKB na zbrojenia. Tymczasem gdy PO przejęła władzę, już jesienią roku 2008 (kilka miesięcy po rosyjskiej agresji na Gruzję!) rząd obciął wydatki zbrojeniowe, co spowodowało niedobór środków w budżecie MON-u na kwotę 3,393 mld zł. Doszło wówczas do złamania przepisów ustawy, a wydatki Polski na obronność osiągnęły poziom 1,67 proc. PKB.

W efekcie powstałego zadłużenia jego spłacanie w kolejnym roku pochłonęło ok. 2,1 mld zł. Do tego doszła decyzja rządu o blokadzie wydatków MON u na kwotę 1,743 mld zł. Wykonanie budżetu MON u ponownie naruszało ustawę, gdyż osiągnęło poziom jedynie 1,81 proc. PKB. Sytuacja ta powtórzyła się w 2010 r., gdy wykonany budżet obronny osiągnął poziom 1,88 proc. PKB. Podobnie z drobnymi zmianami było w kolejnych latach. W roku 2011 wykonany budżet obrony narodowej był mniejszy od zaplanowanego o 892,1 mln zł, a w 2012 r. o 1408,6 mln zł. W tym roku największych blokad wydatków budżetowych dokonano właśnie w zakresie obronności (842,1 mln zł). Na wszystkich tych cięciach ucierpiał „Plan modernizacji technicznej Sił Zbrojnych”, z którego nie wydano 14 proc. środków, czyli 984,2 mln zł. W 2013 r. w wyniku zatwierdzonej przez Komorowskiego nowelizacji budżetu w połowie roku budżetowego wydatki MON u obcięto o 3,34 mld zł, znów nie dotrzymując reguły 1,95 proc. PKB. Rosja w tym czasie zbroiła się gwałtownie.

Modernizacja Sił Zbrojnych RP

Prezydenta Komorowskiego należałoby zapytać, gdzie był i co robił jako wieloletni wiceminister, potem minister obrony narodowej, przewodniczący sejmowej komisji obrony, marszałek Sejmu, a wreszcie prezydent, gdy spektakularnej klęski doznawał program korwety „Gawron”, w którym utopiono 400 mln zł i ostatecznie po 12 latach budowy w 2012 r. zeń zrezygnowano. Jak tam z podwoziem do haubicy Krab, pękającym po kilku wystrzałach, gdyż nasza niedoinwestowana zbrojeniówka nie potrafi sobie poradzić ze stworzeniem stosownej konstrukcji? Co z modernizacją czołgów Leopard 2A4 i 2A5 do wariantu 2PL, która utknęła kilka miesięcy temu, a i tak przewidziana była pierwotnie do 2020 r.? Co z programem Indywidualnego Systemu Walki „Tytan”, zapoczątkowanym w 2007 r. jeszcze za rządów PiS-u? Ma być wprowadzony w latach 2018–2022. Co z systemem obrony przeciwrakietowej i powietrznej kraju? Dlaczego wciąż go nie ma, nawet w zalążku – dlaczego po ośmiu latach rządów PO i pięciu latach prezydentury wciąż jest tylko program z horyzontem czasowym wykonania do roku 2022!

Czy Putin zaczeka siedem kolejnych lat? Nawet pociski manewrujące dla F-16 mają być od 2017 r. Wszystko jest w planach, w programach, obietnicach, wszystko „ma być”. A co jest? Realne zbrojenia (F-16, Rosomaki) miały miejsce przed rządami PO, dla której dwie kadencje parlamentarne i prezydencka to za krótko, by cokolwiek zrobić w sposób namacalny. Toż to niemal połowa czasu istnienia II Rzeczypospolitej. Wówczas zbudowano Gdynię, COP i opanowano bałkański rynek zbrojeniowy, zarzucając go polskimi myśliwcami.

Przemysław Żurawski vel Grajewski
LINK

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group