OSTRE STRZELANIE - Pogrom specjalistów

Stevie - Wto 28 Cze, 2011
Temat postu: Pogrom specjalistów
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
Fundamentem każdej współczesnej armii są podoficerowie różnych, często skomplikowanych specjalności. Oni stanowią o zdolności bojowej poszczególnych jednostek swoimi wysokimi kwalifikacjami. Często wymagającymi doskonałego, wieloletniego szkolenia i lat doświadczeń w czasie ćwiczeń.

Od kilku lat systematycznie likwiduje się etaty dla doświadczonych podoficerów lub obniża ich poziom np. z chorążego na kaprala. Obniżając jednocześnie wymagania w zakresie umiejętności. Bo nikt zdroworozsądkowo myślący nie wymaga tego samego od chorążego z wieloletnim stażem w linii, co od kaprala po krótkotrwałym przeszkoleniu. Obaj ci panowie wiedzą, jak wiele ich dzieli. Bo jak można wyszkolić operatora przeciwlotniczego zestawu rakietowego OSA (PRWB OSA) w ciągu jednego-dwóch lat? To niemożliwe. To lata ćwiczeń i szkoleń.

Podobnie jest w innych specjalnościach decydujących nie tylko o skuteczności ogniowej, ale i o żywotności na polu walki. Że wymienię specjalistów łączności, rozpoznania itd. I dramatyczne jest jeszcze to, że już nie będzie miał kto nowych adeptów wyszkolić. Przekazać swojej drogocennej wiedzy i umiejętności.

Można zadać sobie pytanie, czemu służy taki sposób budowania zdolności armii? I chyba nikt nie znajdzie żadnej racjonalnej odpowiedzi. Bo tego nie da się uzasadnić. Choć ostatnio spotkany żołnierz powiedział mi, że to, co się dzieje, przypomina mu film „CK Dezerterzy”. Gdzie myślenie jest wręcza zakazane. To mówi prosty żołnierz z linii.
Faktem jest lawina wniosków o zwolnienie z armii. I mnie to już nie dziwi. Pisałem o powodach tego stanu rzeczy wcześniej. Natomiast zaskakujące są próby zatrzymania odchodzących żołnierzy z armii za wszelką cenę. Otóż z Warszawy wydano polecenie, aby namawiać żołnierzy do powrotu do armii. Wysyłane są do nich listy z taką propozycją, z gotowym wnioskiem do podpisu. Śmieszne? Tego by prześwietny Mrożek nie wymyślił. Ciekawy jestem, kto tego pomysłu jest autorem ?

Tymczasem puste etaty po specjalistach, dla wypełnienia limitu 100 tysięcy, oddaje się żołnierzom NSR. To zbrodnia tworzyć formacje oparte o NSR. Bo to nic innego, jak tworzenie sił złożonych z „mięsa armatniego”. Pytam, jak ma się to do zdolności jednostek, które wymagają specjalistów? Jak wobec tego buduje się plany bojowego użycia tych jednostek na wypadek wojny? Przecież dla odtworzenia tego, co teraz tak skutecznie się niszczy, potrzeba 8-10 lat! Przebudowy od nowa całego systemu szkolnictwa wojskowego. Pozyskania instruktorów–specjalistów, których przygotowanie to też proces wieloletni.
Widać decydenci wojskowi pogodzili się z dyktatem politycznych dyletantów i pacyfistów. I nie chcę myśleć, że dla zachowania swoich stanowisk poświęcili własnych żołnierzy i naszą, narodową armię.

Waldemar Skrzypczak

MK-J - Wto 28 Cze, 2011

W.Skrzypczak napisał/a:
nie będzie miał kto nowych adeptów wyszkolić. Przekazać swojej drogocennej wiedzy i umiejętności.

A może nie będzie to konieczne, bo przecież sam Minister powiedział jakimi metodami zawodowo sprofesjonalizował ( :!: ) SZ RP:
B.Klich napisał/a:
to nie tylko zawieszenie przymusowego poboru i uzawodowienie armii. To także przebudowa głównych systemów funkcjonalnych wojska: szkolenia, naboru, zakwaterowania, wyżywienia, uzupełnień czy pozyskiwania nowej techniki wojskowej. Gdyby nie ta całościowa reforma, mielibyśmy teraz prowizorkę profesjonalnej armii.

Przebudowanie owych systemów odegrało rolę czarodziejskiej różdżki. Poza tym, ukochane "dziecko" Ministra - NSR - stanowić ma niewyczerpalne źródło fachowców gotowych rzucić swoją cywilną pracę w cho..rę i stawiać się na każde Ojczyzny zawołanie :oops1:

Podsumuję słowami zaczerpniętymi z artykułu Gen. W. Skrzypczaka, nie używając już "żartobliwej" kursywy.
To, co się dzieje w armii, przypomina film „CK Dezerterzy”, gdzie myślenie jest wręcz zakazane.
To już naprawdę przestaje być śmieszne. To już jest straszne... :( M.

ceper - Wto 28 Cze, 2011

Dowódcy muszą wzbudzać w swych podwładnych takie uczucia jak zaufanie i przywiązanie. Sami jednak powinni także ufać swoim podwładnym, muszą być pewni, że nawet w krytycznych chwilach mogą na nich polegać. Stwierdzenia te wydają się banalne, ale były siły zbrojne, w których nie zawsze i nie w pełni zdawano sobie sprawę z tragicznych skutków lekceważenia tych zasad.

W naszej Armii jest wręcz przeciwnie, czyż nie dobija się koni ?

Jerzy Dębski - Wto 28 Cze, 2011

Skoro psychiatra może "z marszu" zostać ministrem, specjalistą od profesjonalizacji armii, to i fryzjer może zostać żołnierzem, specjalistą od PRWB OSA. Obaj będą słabi lub co najwyżej przeciętni, ale dla niektórych liczy się samozadowolenie, nie faktyczne wyniki. Przypominają się czasy kiedy "Józkowi w gospodarce nie wyszło więc przesuńmy go do kultury".
thikim - Wto 28 Cze, 2011

Fakt że podoficerowie dostali po d... ale czy tylko dotknęło to tego korpusu? W korpusie oficerskim także specjaliści są tępieni. Może nie jako ludzie, bo awans nie jest tępieniem ale jako znawcy danego zagadnienia już tak. Od dołu do góry umiejętności specjalistyczne są tępione na wszelkie możliwe sposoby. A podobno to kiedyś był beton. Pod tym względem to kiedyś był kleik a nie beton. Takie bezsensowne jest to pozbywanie się wiedzy z wojska.
Benon - Wto 28 Cze, 2011

Jest takie przysłowie o wole i cielęciu ...

A Pan generał jak był DWLem to niby takiego zrobił dla tych specjalistów ? Poruszył kiedys ten temat ? Od 2004 roku żeby awansować w 90% trzeba się wyzbyć swojej " specjalizacji ", żeby nie stać w miejscu. W taki sposób specjalistów produkować się najzwyczajniej NIE DA, jest to NIE REALNE. Szeregowi 12 lat siedza na TYM SAMYM STANOWISKU, średnia 1-2 razy do roku jezdżą na specjalistyczne kursy, czyli po 12 latach ma ich taki standardowy szeregowy dośc pokaźną ilość. KURSÓW SPECJALISTYCZNYCH. Podczas gdy podoficer skacze sobie z etatu na etat najczęściej posiadając coś takiego jak kursy na stopień. Tego by nawet Bareja nie wymyślił, kursy na stopień ...

To jakich tu specjalistów sie pozbywać ? Tych starych chorążych co to wysługują sie młodymi bo nie rzadko sami nic nie umieją tylko jakoś się uchowali w instytucji dumnie zwanej Wojsko Polskie ? Nie rzadko zwykły kapral czy nawet szeregowy ma więcej odwagi powiedziiec pułkownikowi czy nawet generałowi o sprzęcie/o zajęciach/ o założeniach szkoleniowych niż taki cicho siedzący truteń, który jest zadowolony tylko wtedy kiedy wszyscy dają mu spokój.

Ja za takich fachowców dziękuje, niestety mam ten zaszczyt z takimi ludźmi współpracować i dzień w którym sztandar pożegna ich na sali tradycji będzie dla mnie najsłoneczniejszym dniem w JW, nawet jesli będzie to jesienna burza z piorunami.

Ryś - Wto 28 Cze, 2011

Temat "niszczenie armii" rozpoczął się od 2001 roku, poprzez rok 2004 z likwidacją korpusu chorążych, a także rok 2010 w którym zaczęto wprowadzać w życie genialny pomysł Narodowych Sił Rezerwowych, mówiąc, że teraz to będziemy mieli armię razem z zapleczem na wzór amerykański. teraz minister mówi, że mamy za dużo oficerów i podoficerów. Wnioskuję, że redukcja rozpocznie się od korpusu podoficerów, bo jakby można było inaczej.
Ciekaw jestem co będzie dalej, ale ja już tego nie doczekam. :czytam:

ciućmunda - Sro 29 Cze, 2011

Przykre jest to, że nasi rodacy ,,kupią" to, co powie MON na ten temat to kolejny mój sukces, pełna profesjonalizacja, te odejścia były zaplanowane!
Po wyborach MON przejdzie na z góry upatrzone stanowisko, a u nas ( już wkrótce - u was) nastanie totalna niewydolność wszystkiego - tj wodzów od czorta, a indian jak na lekarstwo, (zwłaszcza personelu technicznego). Mało tego cywile będą zadowoleni, że WP się rozpada, wszak wojen żadnych , a wojska tak dużo... Twierdzę, że to ciąg dalszy likwidacji byłego korpusy chorążych i uważam, że znaczna liczba z odchodzących w tym roku będzie z tego nieistniejacego już korpusu. :x
Lecz nic to, nasze miejsce zajmią nowi, dzielni wojacy z NSR i będzie git majonez jak mawia Pani Basia ;)

sierżant H. - Sro 29 Cze, 2011

Ja panu ministrowi w ramach "reform" i "oszczędności" proponuję:

1. Wszystkie specjalistyczne stanowiska podoficerskie zamienić na szeregowych, obniżyć ludziom stopnie jakąś ustawą (nie da sie? u NAS sie nie da ? Wszystko sie da!) i problem zniknie.

2. Oficerów też troche przyciąć (oczywiście tych na poziomie od brygady w dół - NIE RUSZAĆ MON, SGWP, Departamentów, Inspektoratów, Zarządów - tam należy dołożyć etatów, awansować wszystkich do stopnia generała brygady; wtedy nich nam nie powie że jest za dużo oficerów, wszak generałowie to osobna "kasta" a jak wiadomo w prawdziwie "profesjonalnej" armii generałów nigdy za dużo)

3. Jako że po "reformach" z pkt. 1 zniknie korpus podoficerów, to żeby uniknąć zarzutów i lamentu wprowadzi się dwa stopnie podoficerskie : wachmistrza i chorążego (minister jest wielbicielem i pasjonatem historii to mu się to spodoba). Chorążowie będą nosić sztandary a wachmistrzowie wciągać flagę państwową na maszt.

Więc nie martwcie się koledzy podoficerowie ! Etatów i pracy nie zabraknie bo niedługo to nam tylko parady zostaną :brawo:

Roztropek - Sro 29 Cze, 2011
Temat postu: Re: Pogrom specjalistów
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
Przecież dla odtworzenia tego, co teraz tak skutecznie się niszczy, potrzeba 8-10 lat! Przebudowy od nowa całego systemu szkolnictwa wojskowego. Pozyskania instruktorów–specjalistów, których przygotowanie to też proces wieloletni.[b]
Waldemar Skrzypczak
Pan generał niczego nowego nie odkrył. Pisaliśmy o tym przynajmniej w kilku postach w różnych tematach. Napiszę coś znacznie ciekawszego. Przy obecnych programach szkolenia i ilościach godzin absolwent NSR w swojej wąskiej dziedzinie jako specjalista od czegoś tam, już obecnie przewyższa wiedzą praktyczną podchorążego WAT biorąc pod uwagę tą samą wąską specjalność. Kto tu i kogo ma uczyć? Może szanowni decydenci powrócą do szkolenia praktycznego pchor z WAT w ich macierzystej uczelni, tak jak to jeszcze do niedawna było. Zdaje się, że tam tylko aparatura badawcza i rzutniki multimedialne zostały.
Rewizor - Czw 30 Cze, 2011

Roztropek napisał/a:
tam tylko aparatura badawcza i rzutniki multimedialne zostały
I duża kasa. A kto by sobie zawracał głowę jakimiś podchorążymi (jeszcze parę lat temu będącymi na wymarciu w tej szanownej Alma Mater jak dinozaury) gdy mury uczelni szturmowały nieprzebrane tłumy cywilnych studentów, gotowych płacić za wiedzę i nie sprawiających takich problemów natury roszczeniowej jak podchorążowie. Bo to taki chce mundur, żołd, żarełko, wyrko i jeszcze trzeba go uczyć o jakiś czołgach, które w WAT można policzyć na palcach jednej ręki. Albo aparaturze radiolokacyjnej, umieszczonej na samochodach które już chyba zapadły się w ziemię i porosły mchem.
Wniosek jest taki, że rzemieślników to w wojsku już nikt nie szkoli, a teoretyków mamy w nadmiarze, począwszy od mniemanologii stosowanej a skończywszy na psychiatrii.

Roztropek - Czw 30 Cze, 2011

W tym konkretnym przypadku sprawa jest bardzo prosta. Zamiast bezsensownych praktyk w "wycieczkowym" oglądaniu sprzętu wskazane jest aby każdy absolwent WAT w ramach praktyki wakacyjnej ukończył miesięczny kurs operatora wybranego sprzętu w swojej specjalności. To nic nie kosztuje. Tych kilku podchorążych można podłączyć do planowych kursów. To tak na marginesie, że nie trzeba wielkich inwestycji, wystarczy wykorzystać to co jest.
Doberman - Czw 30 Cze, 2011

Ale po co? Nie lepiej planować inwestycje i odcinać kupony??
SSD - Pią 30 Wrz, 2011

Nie, lepiej jest wziąć w leasing samoloty dla ministrów.
miki - Sob 01 Paź, 2011

Stevie napisał/a:
Tymczasem puste etaty po specjalistach, dla wypełnienia limitu 100 tysięcy, oddaje się żołnierzom NSR.


I dotyczy to wszystkich SW jakie tylko występują w rozporządzeniu MON. Do czego może to doprowadzić tego nikt nie jest w stanie przewidzieć ?

miki :cool:

jackkz - Pon 03 Paź, 2011

Same "oszczędności"! Tyle, że pod skrótem NSR kryje się bezgraniczna pustka, a ta zadań nie wykona.
babcia131 - Czw 06 Paź, 2011

Obudzili się z ręką w nocniku .[ myślę o Tych na górze ] Nie wiem jak jest w innych jednostkach, czy RSZ , ale coś mi się wydaje że SP , postanowiły zatrzymac specjalistów którzy napisali wnioski o zwolnienie i możliwość skrócenia wypowiedzenia.Dostają odmowne odpowiedzi i 6 miesięczne terminy wypowiedzenia .Wiadomo ,że i tak "z niewolnika nie ma robotnika " ale pachnie to brzydko . :gent:
dziamdziak - Czw 06 Paź, 2011

Zachowanie organu zwalniającego zupełnie bez sensu, gdyż tylko trzeba będzie więcej zapłacić uposażeń. Żołnierz złożył wypowiedzenie i wniosek o skrócenie, oznacza to, że ma dość i zależy mu na tym, aby był w tej ,,instytucji absurdu" jak najkrócej. Co robi ,,instytucja absurdu" - mówi mu - My tu mamy władzę i będziesz trybił jak każe ustawa. Czy jest to racjonalne - nie. Czy jest to ze szkodą dla podatnika - tak. Jeśli odmawiają skrócenia na zasadzie nie bo nie (tak myślę - że to złośliwe), to powinni mieć szkodę w mieniu za uposażenie za okres który mógłby być skrócony.
jednak u nas nikt za nic nie odpowiada, tylko potem mówi się jakie sa koszta utrzymania armii. W tych kosztach jest też cena tych irracjonalnych na przekór żołnierzom decyzji.
I tak trzymać. Zero myślenia wyniesie was w awanse, wysokie etaty. Im kto mniej myśli, wykonuje bezmyślnie każde polecenie, tym wyżej w tej armii zajdzie. Ot, odmowa skrócenia czasu wypowiedzenia - przejaw arogancji na koszt podatnika.

rysdab - Czw 06 Paź, 2011

Z punktu widzenia statystyki dla przełożonych i instytucji wojskowych ma to jak sens, jak najbardziej. Niewyrażenie zgody na skrócenie wypowiedzenia skutkuje tym, że część żołnierzy statystycznie-pod kątem faktycznego zwolnienia- wejdzie w rok 2012. Wtedy będzie można manipulować cyframi (o czym już na tym forum pisał Artur Goławski ), wręcz mataczyć,że w zeszłym roku to napisało tylu, ale zwolniono mniej, a wtym roku to jeszcze nie mamy danych, itp.No i NSR nie zastąpi wszystkich, którzy mają tego wszystkiego dość, nawet cyfrowo.
polon2 - Czw 06 Paź, 2011

Pan Generał Skrzypczak w podoficerach widzi fundament nowoczesnej armii.
Śp. Pan Generał Buk w podoficerach widział kapciorników.
Który z nich się pomylił :?:

Węda - Czw 06 Paź, 2011

Śp. Generał mówił głośno co o podoficerach sądzą nasi przełożeni, natomiast generał Skrzypczak mówi to co podoficerowie chcą słyszeć, choć prawda jest taka że pamięta on swoich podwładnych z dawnych lat.
Panowie pracodawca jeżeli poklepie robola po ramieniu i zamieni z nim choć zdanie zdobędzie zaufanie, a robol będzie to pamiętał do końca życia. Przepraszam za tego robola, ale kim są w wojsku podoficerowie ?, oprócz tego że są podoficerami ? :cool:

PDT - Czw 06 Paź, 2011

polon2 napisał/a:
Który z nich się pomylił


Obydwaj, bo prawda jest po środku. Wśród oficerów także są kapciornicy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group