GORĄCE TEMATY - Los weteranów

Stevie - Pon 20 Lut, 2012
Temat postu: Los weteranów
Rozpoczynam ten temat, choć kilka podobnych przewijało się na Forum. Jednakże wziąwszy pod uwagę ostatnią, bardzo medialną sprawę Włodzimierza N.

Czy armia jest przygotowana na takie przypadki?

Jakie problemy nurtują weteranów?

Kto im pomaga?

Czy MON robi wszystko, aby pomagać żołnierzom z problemami?

Jak wielu ludzi dotyka problem PTSD?

Jakie konsekwencje ponoszą żołnierze nie chcący przyznać się do problemów nie tylko w służbie, ale i w życiu prywatnym?


Aby zapoczątkować dyskusję, wyrażę swoje zdanie.
Wielu polityków i dziennikarzy chwali min. Klicha (i sam tez to robi) za ustawę o weteranach. Ex min. Zemke chwali się, iż to on powołał Klinikę Psychiatrii i Stresu Bojowego. I jeden i drugi tak naprawdę g... zrobili, a raczej wyczuli drażliwy, wzięty i medialny "temat", aby wypromować siebie i swoje partie. A tak naprawdę to wiele osób i organizacji "chodziło" przy tym temacie i drążyło temat. Np. wielką zasługę ma tu Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju. To oni wydeptywali ścieżki do parlamentarzystów w czasach, gdy "było cicho". I my na NFoW dokładaliśmy swoją cegiełkę. Sam osobiście wielokrotnie sygnalizowałem sprawę politykom, decydentom (tym w mundurach także) i dziennikarzom. Z różnym skutkiem. Nie było zrozumienia. Wskazywanie tylko na takie przypadki jak ostatnio to tylko wierzchołek góry lodowej. Nic nie mówi się o dramatach rodzinach wojskowych. Przemoc, nadużywanie alkoholu, rozwody.
Sama armia ma z tym problem. Nie dalej jak tydzień temu zadzwoniła do mnie pani psycholog ze Śląska szukająca pomocy dla żołnierza z problemami rodzinnymi. Nie czuła się kompetentna, aby pomóc żołnierzowi, który ma poważne problemy rodzinne, a wynikające ze służby na misjach (wystawiona "niebieska karta"). W macierzystej jednostce nie potrafiono jej pomóc i skierować do odpowiednich specjalistów lub też uważano za przesadzone jej opinie odpychając tym samym problem jakoby go w ogóle nie było. Tak najłatwiej.
Inną sprawą jest, że sami dowódcy jednostek nie wiedzą jak radzić sobie z takimi sytuacjami, bo to kolejny, bardzo skomplikowany problem na ich głowie. Stąd bagatelizowanie problemu lub w ogóle go niezauważaniu, pomijaniu i przechodzeniu obojętnie. Lepiej żołnierza zwolnić i po problemie. Tylko ... nie tędy droga!
Warto tu wspomnieć, że do tej pory sam MON ma z tym nie lada problem. Nie ma i nie było jakiegokolwiek rejestru weteranów co jasno wykazało zamieszanie z wręczaniem odznaczeń za misje. Więc co tu mówić o rejestrze żołnierzy z problemami.

Następną niewygodną dla MON (a może wygodną?) sprawą są badania psychiatryczne żołnierzy. Po misji każdy jest badany przez komisje. I tu zaczyna się problem. O ile można dostać się do pewnych formacji z nerwicą, o tyle, po misjach już nie może chorować i musi być "zdrowy jak byk" (także psychicznie)! Chcąc więc dalej służyć ukrywa swoje dolegliwości, które mogą przerodzić się w bardziej agresywną formę i skończyć się jak w przypadku "żołnierza z Tatr".

Aby nie przynudzać, a jest jeszcze o czym pisać - choćby ubezpieczenia żołnierzy na misji (pisał o tym Radca WP TUTAJ, który problem z ramienia SNFoW wielokrotnie sygnalizował w MON i DO) zapraszam do dyskusji.


:gent:

jeszcze wojskowy - Pon 20 Lut, 2012

Osobiście uważam że MON i /nie tylko /robi wszystko pod wpływem mediów wszystko co w miarę funkcjonowało w armii zostało rozwalone mówię tutaj o wojskowej słuzbie zdrowia obecnie ona nie istnieje w zapale reformato....coś co funkcjonowało do 1999r w miarę dobrze zostało zniszczone a teraz próbuje się "klajstrować" problemy ale tylko wtedy gdy stają się medialne a tak to nasi decydenci mają to w... Wysyłają ludzi na wojnę p... głupoty że to misja stabilizacyjna dają im jakieś tam pieniadze w czasie misji, gdy wracają witają ich różnej maści oficjele a potem maja ich gdzieś bo uważają że jak zapłacili to po co się przejmować. Gdyby nie media to nie kiwnęliby nawet palcem żeby zrobić coś dla Nas taka jest niestety prawda. W tej chwili problem będzie narastał i poszczególne przypadki pod wpływem mediów będą złatwiane ale nietety wiekszość ze swoimi problemami zostanie pozostawiona sama sobie, bo teraz wszędzie liczy się tylko forsa, smutne to
MDS - Pon 20 Lut, 2012

Kiedy dawno temu kiedy zołnierz przekroczył bramę koszar - mówiło się - mamy cię. Teraz kiedy żołnierz idzie do rezerwy odbywa się to na zasadzie murzyn zrobił swoje , murzyn może odejść. Teraz jest modne larum pod tytułem - żołnierz z wojsk specjalnych - musimy mu pomóc. Ale gwarantuję że za kilka miesięcy media doniosą w atmosferze sensacji że armia wydaje pieniądze na bliżej nieokreślone inwestycje związane z weteranami. Podłość w całej tej sprawie polega na tym że tak naprawdę MON z całą swoją świtą ukrywa ilu żołnierzy jest poszkodowanych fizycznie i psychicznie. Czy kiedyś podano ile rąk i nóg / przepraszam za brutalność/ zostało na misjach ? Ilu poszkodowanym MON zakupił protezy na przyzwoitym poziomie? Tu trzeba otwartości i szczerości ze strony MON-a, czyli otwartości i szczerości ze strony polityka i jego obozu. No właśnie polityka........uczciwość i szczerość.......z ich strony..............poniosło mnie.
keralju - Pon 20 Lut, 2012

Głos w dyskusji naszego experta :D http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
tyracze - Pon 20 Lut, 2012

keralju - "naszego" experta... - ciekawe
jeszcze wojskowy - Pon 20 Lut, 2012

Nie chce nikogo obrażać ale teraz Polko robi za eksperta a co zrobił ........... dla weteranów jak był w BBN bo ja o niczym sensownym nie słyszałem ale może jestem nidoinformowany. Jam miał mozliwości to robił za gwiazdora i nic poza tym a teraz mędrkuje żałosny jest

Po raz kolejny zwracam Ci uwagę, abyś pisał w miarę poprawnie. Jest coś takiego jak znaki przestankowe. A i zdania rozpoczynamy wielką literą. Zwróć także uwagę na literówki.
Jeżeli chcesz komuś "mocno dowalić", to podpisz się z imienia i nazwiska, bo nie przystoi obrzucać kogoś inwektywami zasłaniając się nickiem. :nie2: Stevie

Rok - Pon 20 Lut, 2012

Panowie jest źle, znam przypadek żołnierza leczył się psychiatrycznie po misji (prywatnie) - dał może 2 zwolnienia lekarskie po ok 14 dni. I co dalej? D-ca kieruje go na komisję lekarską, bo wg przepisów jeżeli d-ca stwierdzi, że stan zdrowia podwładnego się pogorszył ma prawo go wysłać do TWKL i tak uczynił. Komisji nie przeszedł pozytywnie, gdyż stwierdzono mu nerwice (najsłabszą odmianę). Notabene, którą prawie wszyscy ją mamy. No i najlepsze - w tej formacji nie można mieć żadnej odmiany nerwicy, ale można ją mieć starając się o przyjęcie do wojska. Czyli po misjach bojowych musimy być zdrowi w 100% wojsko nie dopuszcza żadnych "odchyłek' czyli co robi reszta po powrocie z misji? NIE ZGŁASZAJĄ PROBLEMÓW PSYCHICZNYCH - bo boją się o pracę. Co robi MON w tej sprawie. NIC, nie mają w ogóle bazy danych weteranów, nie mają pomysłu na weteranów, ponadto chwalą się i to w telewizji, że ok 30 osób teraz się leczy na stres pola walki. A co z ludźmi którzy ukrywają się z chorobą lub leczą się prywatnie, bo MON oprócz zwolnienia do cywila nie oferuje nam nic. Zwykła nerwica może narobić Ci problemów. A co z innymi urazami? Doradcy Pana Ministra chwalą się, że w jednostkach są psychologowie. Bez obrazy - więcej pomógłby ksiądz z pobliskiej parafii niż Pani psycholog w MONIE. Żołnierze, weterani nie możemy być tak traktowani jak szmaciarze niech ktoś w MON się obudzi teraz bo za chwilę będzie grzebał ręką w nocniku. Problem nie rozwiąże się sam. Panie Ministrze, zmień doradców bo obecni Cię okłamują. Problem weteranów i żołnierzy to jedno, a co z Naszymi żonami (rodzinami) czy ich stan zdrowia kogoś obchodzi? Na zachodzie wojsko dba o rodziny, które wysłało swoich żołnierzy na wojnę (misje), opiekują się nimi, chodzą na spotkania pomagają w domu, integrują się. Co robi się w Naszym pięknym kraju? A to pada hasło niech Pani psycholog dzwoni do rodzin żołnierzy, którzy są na misjach i pyta się czy są problemy czy może jakoś pomóc. O losie żołnierski, co za sukces! Ktoś się zapytał czy wszystko gra? Pięknie Panie Ministrze. A może kapelan zadzwoni czy trzeba kogoś wyspowiadać? Gdzie jest POMOC?! Pomoc jest tylko w TVN-ie tylko oni mogą zrobić aferę. Może zamiast burty GAWRONA można było zrobić prawdziwy ośrodek dla weteranów i kierować tam wszystkich obligatoryjnie po misjach. Rozmawiać z nimi, zmienić PRZEPISY nie traktować nas jako potencjalnych PSYCHOLI. Chyba, że Pan Minister zrobi nam ośrodek wczasowy w górach w SZAŁASACH. Każdy weteran weźmie nóż i za przykładem naszego kolegi zaszyjemy się w górskich lasach i będziemy wiedli żywot pustelników czekając w mękach aż nas jacyś leśnicy odnajdą z przymrożonymi tyłkami do ziemianek. A może ja się mylę. Może ten podoficer ukrywał się w tajnym ośrodku wypoczynkowym TATRY. Podsumowując - temat jest gorący. Znam inne przypadki i chętnie doradzę Panu Ministrowi jak traktować weteranów. Tylko nie wiem czy lepiej się zgłosić jako wojskowy czy jako cywil. Jako wojskowy może będę musiał przejść TWKL chyba jako cywil bezpieczniej. Pozdrawiam wszystkich żołnierzy i weteranów. Dziękuję za wrzucenie tematu.
jeszcze wojskowy - Wto 21 Lut, 2012

Nie chcę nikogo obrażać, ani nikomu dowalać, ale nie lubię gdy ktoś kto miał realny wpływ na to co działo się w armii nie zrobił nic w temacie weteranów /no chyba, że jestem niedoinformowany/ a teraz wypowiada się jako ekspert, przecież Pan Generał nosił lampasy i dwie gwiazdki generalskie, to i jego zdanie coś znaczyło. Przecież problem "misjonarzy" nie pojawił się wczoraj.
tyracze - Wto 21 Lut, 2012

jeszcze wojskowy,
można by było pójść dalej - czy Pan Generał nie miał rannych w swoich podwładnych? A jeśli miał to co dla nich zrobił (jeśli odp. na powyższe jest twierdząca)

McSimus - Sro 22 Lut, 2012

A takich spraw będzie przybywać ... dywan w końcu stanie się za mały.
Stevie - Sro 22 Lut, 2012
Temat postu: Twardziele z przetrąconą duszą
Cytat:

Twardziele z przetrąconą duszą


Nie trzeba "złapać kulki", żeby z wojskowej misji wrócić pokrzywdzonym. Poranione ciała żołnierzy wracających z Iraku lub Afganistanu to jedno, a przetrącone dusze to co innego. Rozchwiane emocje żołnierzy rozbijają ich rodziny, niszczą cywilne życie. Bardzo powoli.

Zaczyna się od nieprzespanych nocy. Oczu nie można zmrużyć przez dwadzieścia cztery godziny, potem przez czterdzieści osiem, siedemdziesiąt dwie i tak dalej. Bez snu człowiek staje się nerwowy, najeżony. Drażni dosłownie wszystko - najdrobniejszy szmer, trzaśnięcie drzwiami, gwizdek czajnika z gotującą się wodą. Nerwy puszczają na każdym kroku, żeby je choć trochę ukoić, choć trochę przytłumić sięga się po alkohol.

Pierwszy kieliszek - żeby puścił stres, drugi – żeby zeszło ciśnienie, trzeci i kolejne – żeby zasnąć. Jak we krwi nie krążą promile, nie ma mowy, żeby zmrużyć oczy. Wódka jest jak lek nasenny i nerwosol w jednym. Dostępna bez recepty, więc ręka do kieliszka sięga coraz częściej, później już nawet bez powodu.

Na trzeźwo pojawiają się zjawy, nie tylko senne. To twarze kumpli z Syrii, z Iraku, tych kumpli z którymi służyłeś w jednej kampanii, w jednym kontyngencie, na jednej misji. Teraz tych kumpli widzisz w autobusie, w tłumie przechodniów. Widzisz ich, jak prowadzą samochody, przechadzają się po ulicach, robią zakupy na osiedlowych ryneczkach. Widzisz ich choć wiesz, że to niemożliwe, że powinni być gdzie indziej, w drugim końcu Polski, w innej jednostce. Wiesz to, ale wciąż ich widzisz. Oni ciebie nie. I to nie jest sen.

- To moje życie, wtedy po powrocie z misji. Najpierw pojawiła się bezsenność, nieznośna i uporczywa, trwająca po kilka dób. Później alkohol i wizje, podczas których widziałem twarze kolegów, z którymi służyłem na misji. Doszło do tego, że goniłem po mieście samochód, w którym widziałem swojego kumpla. Zatrzymałem tego kierowcę. Za kółkiem siedziała kobieta, a nie mój kolega – wspomina Edward Zalewski.

Dwa światy

Kiedy Edward Zalewski tak opowiada, jest spokojny i opanowany. W eleganckim garniturze, pod krawatem mówi właściwie bez emocji. Jak sam przyznaje nauczył się tego przez ostatnie kilka lat przesiadując w gabinetach psychiatrów, psychoterapeutów, psychologów, którzy pomagają mu wrócić do psychicznej równowagi.

Zalewski to starszy chorąży rezerwy. W wojsku spędził siedemnaście lat swojego życia. Służył na dwóch misjach pokojowych. W 1998 roku był w Syrii, siedem lat później z trzecim kontyngentem pojechał do Iraku. W bazie w Babilonie spędził w sumie ponad siedem miesięcy. Wrócił w 2005 roku. Rok później wylądował już w klinice psychiatrii i stresu bojowego. Diagnoza – PTSD, czyli zespół stresu pourazowego.

- Nie radziłem sobie po powrocie. Wiedziałem, że dzieje się ze mną coś dziwnego, ale nie potrafiłem tego opanować. Dwa światy mi się wymieszały – ten realny i ten w mojej głowie – mówi Edward Zalewski.

Bezsenne noce, alkohol i zszargane nerwy to tylko jedna strona medalu. Druga to napady paraliżującego lęku, gdzie człowiek nie może mrugnąć okiem, ataki agresji, w czasie których Zalewski (jak mówi) "bił dzieci właściwie tylko za to, że oddychały", awantury z żoną. Na końcu listy myśli o samobójstwie, bo dużo łatwiej "strzelić sobie w łeb" gdy w domu jest broń. Równia pochyła.

PTSD

W 2006 roku Edward Zalewski pierwszy raz trafił do kliniki psychiatrii i stresu bojowego z podejrzeniem występowania syndromu PTSD. Od tego czasu na leczeniu w zamkniętych zakładach psychiatrycznych spędził cztery miesiące. Od kilku lat przyjmuje też leki, które pomagają mu wrócić do równowagi. Bez medykamentów Zalewski wpada w dołki psychiczne, bo jego organizm przestał wytwarzać serotoninę, popularnie nazywaną hormonem szczęścia.

- Ale nie dam się wrzucić do worka z napisem wariat. Nie prosiłem się o tę chorobę – mówi.

Nie prosili się też inni żołnierze wracający z pola walki i nie potrafiący bezboleśnie dla swojej psychiki przekroczyć tej granicy. W ich duszach również zagnieździł się syndrom stresu pourazowego i oni również potrzebują pomocy psychiatrów.

Dyskusja o PTSD wróciła wraz z odnalezieniem koczującego w Tatrach mężczyzny – Włodzimierza N. Mężczyzna miał przy sobie nóż amerykańskich marines, różaniec i zapalniczkę. Znaleziono go w zniszczonej chałupie. Wyziębionego, z odmrożeniami.

Okazało się, że mężczyzna to zawodowy żołnierz przeniesiony do rezerwy, uczestnik dwóch misji stabilizacyjnych – w Libanie i Iraku. Prawdopodobnie i on choruje na PTSD. Trafił już do warszawskiej kliniki, gdzie leczeni są wojskowi z poszarpanymi duszami.

- Musiał przejść jakieś mocne przeżycia na misjach. Na to nałożył się stres związany z przedwczesnym odejściem z armii, z którą na pewno wiązał przyszłość. I może jeszcze jakieś inne sprawy – mówił kilka dni temu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" profesor Stanisław Ilnicki z Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego. - Niedawno w podobnie dziwnych okolicznościach odnalazł się weteran misji w Afganistanie. On także odszedł z wojska. Pod wpływem traumatycznych przeżyć w wojsku wyszedł z domu i przez wiele tygodni błądził. Szedł przez Niemcy, a znaleziono go w Szwecji. Był tak poodmrażany, że o mało nie amputowano mu nóg – dodał profesor.

Syndrom wojny

Z przedstawionych w ubiegłym roku wycinkowych sondaży wynika, że objawy syndromu stresu pourazowego zdiagnozowano już u 5-10 procent weteranów wracających z misji zagranicznych. Dla przykładu tylko w pierwszym roku trwania misji stabilizacyjnej w Iraku ponad dwustu żołnierzy naszego kontyngentu nie wytrzymało psychicznie trudów operacji. U blisko setki zdiagnozowano PTSD. Swoje rozchwiane emocje żołnierze próbują utopić w alkoholu, zagłuszyć agresją, narkotykami, a w ekstremalnych sytuacjach uciekają przed nimi z domu, próbują odebrać sobie życie.

W porównaniu do badań amerykańskich sytuacja nie wygląda jednak tak źle. W Stanach Zjednoczonych syndrom stresu pourazowego u weteranów z Wietnamu, Afganistanu, czy operacji "Pustynna Burza" zdiagnozowano nawet u co piątego żołnierza. Szkopuł w tym, że nasze dane są mocno niekompletne i rzeczywista skala zjawiska wciąż może być dużo większa.

- Żołnierze odchodzący z wojska właściwie nie są monitorowani, a nie zawsze przyznają się do tego, że mają problemy z psychiką – mówi nam Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. - Rozmawialiśmy w ministerstwie o stworzeniu kilku cywilnych etatów dla byłych żołnierzy. Ich obowiązkiem byłoby śledzenie losów kolegów wracających z misji zagranicznych z objawami PTSD, rozmowy z rodzinami, po prostu stały kontakt, żeby ci ludzie nie zostali sami ze swoim problemem. Deklaracje ze strony ministra padły, ale na razie nic się w tej sprawie nie dzieje – dodaje Kloc, który z misji w Iraku wrócił ranny.

Wstyd i arogancja

Przyczyn słabego rozpoznania skali zjawiska może być kilka. Po pierwsze, objawy choroby mogą ujawnić się nawet kilka lat po powrocie z misji stabilizacyjnej. A czas może uśpić uwagę. Po drugie, żołnierz który zaczyna cierpieć na syndrom może albo bagatelizować sprawę, albo wstydzić się przyznać do choroby przed swoim przełożonym, zwłaszcza, że od tego może zależeć jego dalsza kariera w wojsku, bo przełożony np. opiniuje przedłużenie kontraktu z żołnierzem. Wreszcie po trzecie problem wciąż jest bagatelizowany w środowisku mundurowych, a ci, którzy się skarżą na PTSD traktowani są jak symulanci.

Tak było w przypadku Edwarda Zalewskiego. – Mój przełożony powiedział, żebym wziął się w garść, nie pozwalał odpocząć po misji, choć przerwa zwyczajnie mi się należała. Rozmowa z psychoprofilaktykiem, który jest w jednostce też nie pomogła. Dopiero pobyt na Szaserów (w Klinice Psychiatrii i Stresu Bojowego – red.) przyniosła jakieś efekty. Musiałem jednak właściwie o wszystko zabiegać sam – wspomina Zalewski.

Rozmowy z psychoprofilaktykiem, o których wspomina Zalewski są obligatoryjne dla każdego żołnierza wracającego z misji zagranicznej. – Prosto z lotniska, zanim jeszcze spotkamy się z rodzinami musimy wypełnić test. Po miesiącu rozwiązujemy te same zadania. W ten sposób psycholodzy sprawdzają zmiany, jakie mogą zachodzić w naszej psychice po powrocie do kraju – mówi Marcin Bil, chorąży z trzeciego batalionu zmechanizowanego w Zamościu, na misji dwukrotnie – w Iraku i Afganistanie. Jacek Łukaszyk (odbyta misja w Bośni, Kosowie i Afganistanie) z tej samej jednostki dodaje: - Po naszym powrocie cywilni pracownicy jednostki przyglądali nam się uważniej, żeby zaobserwować jakieś zmiany w zachowaniu. Na szczęście nikt od nas nie cierpi na syndrom.

Msza, jak atak moździerzem

To nie znaczy, że wszystko przebiega tak gładko. Żołnierze, z którymi rozmawialiśmy opowiadają, że po powrocie z misji ich zmysły są przesadnie wyostrzone. Hałas na korytarzu, głośniejsze zamknięcie lodówki, czy skrzeczące głośniki podczas mszy w kościele kojarzą się z dźwiękiem wystrzeliwanych rakiet i atakami mudżahedinów.

Momentalnie robi się wtedy gorąco.

Autor: Maciej Stańczyk
Źródła: Onet

Marta39 - Sro 22 Lut, 2012

To prawda, czasami "poranione dusze" z czego sami zainteresowani nie zdają sobie sprawy są znacznie gorsze. Wiem coś na ten temat, właśnie bardzo boleśnie odczuwam skutki "poranionej duszy". Najgorsze jest to, że niby nic nie wskazuje, że coś dzieje się we wnętrzu człowieka, niby jest ten sam, a jednak inny. On sam myśli, że wszystko jest OK! A jednak nie jest. Nie wiem, czy ktokolwiek panuje nad tym, czy przystawia jedynie pieczątkę i kieruje ewentualnie do sanatorium. Bo tak naprawdę nikt się temu dogłębnie nie przygląda. Jest zdrowy, wrócił cały, uśmiecha się, normalnie rozmawia, jest z nim kontakt a jednak nie jest tak jak być powinno i nie chodzi tu o wyczulony na odgłosy zmysł słuchu, to mija...zostaje jednak coś gorszego i wtedy pojawia się pytanie, czy to wynik przebywania w warunkach ciągłego zagrożenia życia, czy może już coś innego? Związki się rozpadają, rodziny też. To smutne.
jerry - Sro 22 Lut, 2012

Wydaje mi się, że najbardziej może to dotyczyć jednostek, które nie wystawiają kontyngentów i tylko niektórzy żołnierze jeżdżą tam na misję. Wraca taki człowiek po pół roku, wcześniej po roku, inni patrzą na niego jak na tego, który zarobił i taki żołnierz zostaje sam. Do psychologa nie pójdzie bo co powiedzą inni. Nosi to w sobie aż nagle pęka. W jednostkach, które cały czas obstawiają kontyngenty jest chyba trochę inaczej. Można pogadać z kimś kto też tam był. Zaznaczam, że jest to moje zdanie.
kolunio500 - Czw 23 Lut, 2012

jerry napisał/a:
Wydaje mi się, że najbardziej może to dotyczyć jednostek, które nie wystawiają kontyngentów i tylko niektórzy żołnierze jeżdżą tam na misję. Wraca taki człowiek po pół roku, wcześniej po roku, inni patrzą na niego jak na tego, który zarobił i taki żołnierz zostaje sam.


Święte słowa, jestem jednym z takich przypadków. Objawów PTSD nie widzę u siebie ale w rozmowach nikt nie zapyta co robiłeś w Afganie albo jak tam było. Najważniejsze jest że jesteś leń i misjonarz, ile zarobiłeś itp. No i teraz nic Ci sie nie należy ani awans bo przez ostatnie pół roku nic nie robiłeś. Napisałem wniosek o przeniesienie na wyższe wakujące stanowisko (dalekie od moich marzeń, ale zawsze coś) to dowódca odpisał mi że nie może mnie ocenić bo za mało ostatnio pracowałem w jednostce. Ostatnie 17 lat w tej JW nie miały znaczenia

MDS - Czw 23 Lut, 2012

To że inni patrzą na żołnierzy którzy byli na misji wilkiem - nie powinno dziwić. Bo misjonarz ma 2 pensje, a ten który został na miejscu 2 etaty i jedną pensję. Takie są realia.
To że ilość żołnierzy z problemami psychologicznymi rośnie- nie powinno dziwić. Bo być może nie powinni być w armii albo na misji. Jakie są obecnie badania psychologiczne pod kątem stresu? Jakie są obecnie procedury przygotowania żołnierza do działania w stresie?
Problem trzeba rozwiązać systemowo - począwszy od komisji lekarskiej przed przyjęciem do wojska, potem szkolenia i to zarówno w okresie początkowym jak i dalszym ukierunkowane na radzenie sobie ze stresem, przez wysyłanie całego, etatowego batalionu na misje.

dziamdziak - Czw 23 Lut, 2012

Nie można też zapominać o tym, że los zawodowy weteranów wyrzuconych za burtę wojska, szczególnie tych ze stresem pourazowym jest taki, że bardzo często nie mogą znaleźć pracy, czesto słabo nadają się do pracy i w efekcie żyją tylko z rent czy emerytur lub źle kończą i staczają się. Trudno też nie wspomnieć o problemach rodzinnych, gdyż to wszystko przekłada się na relacje z nabliższymi. W wojsku polskim przyjaźni raczej nie ma - każdy w końcu idzie w swoją stronę, nikt nikomu nie pomaga, nie wspiera. Kluczowe znaczenie mają układy i znajomości, inne względy w zasadzie nie liczą się. Aspekty prawne dotyczą maluczkich (sławetne fikcyjne udziały w odpłatnych patrolach na misjach). Powoduje to zawiść, zazdrość, nienawiść - bo nie ma reguł, nie ma zasad. Nie rozumiejący sytuacji faktycznej i prawnej, upraszczający sprawę cywile, masowo - na forach - wyzywają misjonarzy, w ogóle wojskowych od najemników i często cieszą się z ich złego losu. Ot, mamy w Polsce to samo, co mieli w USA po Wietnamie. Niestety po częsci wojskowi są tu sami sobie winni. Ci którzy powinni mówić, podnosic te sprawy, eliminować, wpływać, ujawniać, zmieniać, przez lata milczeli, doszywając kolejne gwiazdki lub nawet lampasy. Bo tisze budziesz - dalsze pudziesz.
roman grabiec - Czw 23 Lut, 2012

Weteran zawsze kojarzył mi się z tym,że przetrwał i należy mu się szacunek od społeczeństwa.Prawdą jest , że o weteranach mówi się zbyt mało. Zasada w armii jest jedna:trzymamy cię, dopóki jesteś nam potrzebny. Wielu żołnierzom obiecywano kontrakty, służbę stałą przed wyjazdem na misję- a po powrocie? Wielu z nich poranionych z urazami psychicznymi już dawno w cywilu. Prawda ta jest bolesna . Piszę o tym, bo wiem. Sam spędziłem na misjach ponad 2,5 roku. Wiele widziałem. Przetrwałem, bo miałem wsparcie w rodzinie. Mimo upływu czasu z wieloma sprawami sobie nie mogę poradzić. Trzymam w sobie. Na samą myśl , że miałbym znowu wyjechać wracają wspomnienia te lepsze i te gorsze. Czy to jest pourazowy stres - nie wiem. Badania zawsze przechodziłem. Teraz myślę o odejściu z armii. Trudno pogodzić mi się z faktem, że coraz więcej osób szkoli mnie z zachowania na polu walki nie mając zupełnie pojęcia o tym. Nie wystarczy zostać oficerem,by wymagać.Dobry dowódca ciągnie za sobą podwładnych, a oni są dumni, że dowódca o nich dba. Dziś liczy się kariera i ilość gwiazdek. Wielu jest dobrych i doświadczonych żołnierzy. Szkoda że odchodzą.
SoldierMS - Wto 12 Lut, 2013

Historia weterana z gór jest jakby klasyką gatunku. To taki książkowy przykład hipokryzji i zakłamania wobec weteranów. Nagle pojawił się minister, praca, telewizja, szpitale, dobre warunki, s powrotem rentę dostał, itp...no sam miód. Ja zajmuję się i pomagam innym weteranem z Iraku. Służył w siłach specjalnych. Wspomniałem o nim tutaj w dziale o "wojsko idzie na wojnę w chamskimi wpisami" oraz na wielu innych forach. Dzisiaj jest bezdomny.
Jednak niech jakiś weteran z Iraku czy Afganistanu powie po powrocie szczerze, że ma problem jakiś. Niech to zgłosi. Ci co wiedzą o czym piszę to wiedzą że zaczyna sie później ta "cicha wojna", ktróa jest tajemnicą poliszynela. Sa problemy w piciem, kłótnie domowe, itd a los weteranów wydaje się armie obchodzić tylko do bram jednostki. ta historia z tym weteranem z gór oraz historia weterana któremu my pomagamy jest tego przykładem. Kiedyś to gruchnie....gdy przybędzie w kolejnej wojnie ofiar w postaci żołnierzy. Przykro to wszystko czytać. Do tego znieważanie ich w prasie i na forach. Głupie gnojki obrażają weteranów.

steell - Sro 13 Lut, 2013

Prawdziwy problem będzie gdy taki niestabilny psychicznie weteran kupi sobie broń i kogoś znanego z mediów ubije. Obawiam się jednak, ze wtedy zamiast dochodzić dlaczego tak się stało i jak pomóc tym ludziom znowu zacznie się krzyk że to "mordercy" itd.
Tak naprawdę to niestety tylko kwestia czasu gdy do tego dojdzie.

SoldierMS - Sro 13 Lut, 2013

Oby nie. Choć zgadzam się z tezą, że kozłem ofiarnym zrobią samego weterana...że nie chciał sam się leczyć, że nic nie powiedział, że 1000 innych rzeczy wynajdą. Kurcze to wszystko hipokryzja.
Nar - Czw 28 Mar, 2013

Witam, nie wiem czy nie powinnam założyć nowego wątku ale najpierw spróbuję tu :) Jestem studentką ostatniego roku socjologii, moja praca magisterska będzie dotyczyła występowania PTSD wśród żołnierzy, powracających z misji. Wiem jak bardzo jest to delikatny temat i że bardzo ciężko będzie mi dotrzeć do osób mających do czynienia z tym problemem.
Jeśli jednak ktoś z Was zechciałby udzielić mi jakiejkolwiek pomocy w dotarciu do osób z doświadczeniami z PTSD, bądź udzielić mi rady czy wskazówek, to bardzo proszę o kontakt.
Mój meil: alicja.kabat@gmail.com bądź priv tu na forum, które będę odwiedzała regularnie.

Chciałabym również zaznaczyć, że temat pracy nie jest przeze mnie wybrany ot tak sobie. Wiem jaki jest obraz żołnierzy polskich, uczestniczących w misjach, w oczach polskiego społeczeństwa... Jestem pewna, że wiecie o czym mówię. Chcę w jakiś sposób przyczynić się do zmiany tego myślenia, a praca mgr. może być tego dobrym początkiem. Jeśli po jej przeczytaniu, choć jedna osoba zmieni swoje nastawienie, to uznam, że było warto :)

Pozdrawiam serdecznie,
Ala

Pułkownik Kwiatkowski - Czw 28 Mar, 2013

Nar napisał/a:
Wiem jak bardzo jest to delikatny temat i że bardzo ciężko będzie mi dotrzeć do osób mających do czynienia z tym problemem.


Skąd wiesz? Masz własne doświadczenia czy szukasz frajerów którzy "podrzucą" Ci gotowe materiały?

Nar - Czw 28 Mar, 2013

Po 1. wystarczy poczytać komentarze do licznych artykułów, porozmawiać z ludźmi, poczytać...
Po 2. mam własne doświadczenia, ale to nie jest ważne.
Po 3. nikogo nie prosiłam i nie proszę o żadne materiały tylko o własne doświadczenia, na których miałaby bazować część badawcza pracy.

Nie wiem skąd takie nastawienie i doszukiwanie się próby jakiegokolwiek wykorzystywania z mojej strony... Nie jestem Waszym wrogiem, wręcz przeciwnie. I nie mam zamiaru odbębniać pracy mgr. jak niektórzy (wtedy wybrałabym zupełnie inny temat). Wybrałam TEN temat, bo chcę poszerzyć i swoją i innych wiedzę, i być może zmienić negatywne myślenie ludzi o żołnierzach powracających z misji.

Możesz mnie nazwać naiwną idealistką, ale nie możesz sugerować złych intencji z mojej strony.

Pozdrawiam :)

Przypominam stosowny fragment regulaminu Forum (warto zapoznać się podczas rejestracji):
II/7 . Chcąc zareklamować stronę, produkt lub też zbierać informacje od użytkowników, należy otrzymać zgodę Administratora. W przeciwnym wypadku takie działania skutkowały będą usunięciem postów oraz zablokowaniem użytkownika.
MK-J

Pułkownik Kwiatkowski - Czw 28 Mar, 2013

Zauważyć można że NFOW jest coraz częściej skarbnicą wiedzy i pomysłów jeśli chodzi o pisanie prac licencjackich/magisterskich.Z prostego powodu.To nowość i łatwo pracę napisać i obronić.A i komisja nie wie za bardzo o co pytać.

Dodać należy iż program PLAGIAT również nie radzi sobie jeszcze z tymi tematami.Skoro nie jesteś naszym wrogiem to pochwal się skąd masz taką wiedzę o środowisku.

PS jeśli nie chcesz oficjalnie może być priv-mogę sporo pomóc

PDT - Czw 28 Mar, 2013

Osobiście także z niesmakiem odnoszę się do takich apeli bo często zainteresowany po udzielonej pomocy nie raczy nawet podziękować.
lokom - Pią 29 Mar, 2013

Fakt, nie ma oficjalnych podziękowań, ale bywają na priw, po dalszym uszczegółowieniu - doczekałem się takich.

Zawsze staram się szukać pozytywów, i w tym również je znajduję. Szukanie informacji tutaj, na największym forum naszej branży jest dobrym pomysłem - i dla zainteresowanego/ej i dla nas i dla poziomu pracy. Przecież większość takich prac, właśnie ze względu na specyfikę tematów mogłaby zostać napisana (jak niejeden artykuł prasowy) z sufitu, podparta kilkoma zestawieniami statystycznymi, kilkoma wypowiedziami oficjałów, opatrzona w przedmowie "temat nie doczekał się jeszcze opracowań naukowych, autor podjął próbę usystematyzowania itd., itp."

Cieszmy się więc, że nasz głos pojawia się w pracach absolwentów i miejmy nadzieję, że kiedyś zostanie usłyszany poza czterema ścianami sal obrony tych prac.

Nar - Wto 02 Kwi, 2013

Pułkownik Kwiatkowski napisał/a:
Zauważyć można że NFOW jest coraz częściej skarbnicą wiedzy i pomysłów jeśli chodzi o pisanie prac licencjackich/magisterskich.Z prostego powodu.To nowość i łatwo pracę napisać i obronić.A i komisja nie wie za bardzo o co pytać.

Dodać należy iż program PLAGIAT również nie radzi sobie jeszcze z tymi tematami.Skoro nie jesteś naszym wrogiem to pochwal się skąd masz taką wiedzę o środowisku.



Niestety nie mogę się z Panem zgodzić. Pracę o jakiej ja myślę wcale nie jest prosto napisać. Nie wiem jak inni ale ja chcę napisać pracę opartą na badaniach a jak już wiem znaleźć chętne osoby do współpracy jest tu bardzo trudno. Szczególnie, że praca dotyczy PTSD. Jak już pisałam nie kieruję się chęcią "odbębnienia" pracy mgr. ale własnymi ideałami (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Mam też osobiste powody by pisać akurat o tym.
Co do programu PLAGIAT, to prace są przez niego przepuszczane coraz rzadziej a z tego co wiem moja uczelnie nie robi tego już od kilku lat.

Poza tym praca mgr. jest dla mnie tylko początkiem, nie mam zamiaru na niej poprzestawać :)

klm - Wto 02 Kwi, 2013

Może najlepiej byłoby zwrócić się do lekarzy ze szpitali leczących weteranów lub do samego szpitala. Oczywiście nie o adresy i nazwiska, ale żeby dali Twój mail weteranom, może któryś by się odezwał.
Nar - Wto 02 Kwi, 2013

klm napisał/a:
Może najlepiej byłoby zwrócić się do lekarzy ze szpitali leczących weteranów lub do samego szpitala. Oczywiście nie o adresy i nazwiska, ale żeby dali Twój mail weteranom, może któryś by się odezwał.


To bardzo dobry pomysł, dzięki. Miałam zamiar sama się tam wybrać, ale być może lepiej będzie jeśli informację o chęci prowadzenia badań, przekaże weteranom ktoś, kto ma z nimi ciągły kontakt.
PS- w pracy nie pojawią się żadne adresy czy nazwiska, więc ich nie potrzebuję :)
Dzięki za sugestię i pozdrawiam :)

Ted1 - Sro 18 Wrz, 2013
Temat postu: re
Co do stresu PTSD jest to obecnie duży problem w UK, które jak wiadomo było największym sojusznikiem (po USA) w misjach Irak,Afganistan......
Warte poczytania dane na
http://www.mirror.co.uk/n...s-after-2071049
http://www.mirror.co.uk/n...ll-lead-1889729
http://www.mirror.co.uk/n...tal-hell-823216

Cytat:
Number of veterans being trated by Combat Stress (PTSD)
2008-2009 3.983
2010-2011 4.678
2011-2012 4.947
2012/2013 5.200


Jest też kilka stowarzyszeń pomocy, które robią dużo . Lecz to stale kropla w morzu potrzeb.
W większości Ci młodzi chłopcy (18-24) wobec tego co zastali w misjach i na fronline było szokiem. Nawet bohaterowie sa pod presja
To była swego czasu głosna sprawa

Scyz - Nie 22 Wrz, 2013

Prozaiczna sprawa dotycząca weteranów - aby dostać status weterana trzeba złożyć dokumenty - rozumiem dla tych co już w cywilu, ale żądać od żołnierza zaświadczenia o niekaralności to już przesada :zly4: , żołnierz karany sądownie nie może być żołnierzem :x
bolec71 - Nie 22 Wrz, 2013

Bo tak jest pewnie w rozporządzeniu, swoją droga czy to jakiś problem udać się do najbliższego sądu po zaświadczenie, z tego co wiem wydają za darmo i od ręki :gent:
MK-J - Nie 22 Wrz, 2013

Za udzielenie informacji o osobie z Krajowego Rejestru Karnego sąd pobiera się opłatę w wysokości 50 zł. :gent: M.
bolec71 - Nie 22 Wrz, 2013

MK-J, proponuje sprawdzić bo moja koleżanka brała zaświadczenie do weterana i dostała za darmo w Gdyni :gent:
-=Alex=- - Nie 22 Wrz, 2013

Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 sierpnia 2003 r. w sprawie określenia wysokości opłaty za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego.
http://bip.ms.gov.pl/Data...rozp_oplata.pdf

Za udzielenie informacji z Krajowego Rejestru Karnego pobiera się opłatę w wysokości:

50 zł – za informację o osobie
100 zł – za informację o podmiocie zbiorowym.
http://bip.ms.gov.pl/pl/r...-rejestr-karny/

adeerek - Nie 22 Wrz, 2013

Każdy żołnierz po powrocie, który nie chce odchodzić do cywila, deklaruje że jest zdrowy na umyśle. Taa.... sam wiem jak to wygląda. Pytania pani psycholog, tak wnikliwe żeby tylko nic nie wyszło. Kolejny fakt jest taki że w chwili badania żołnierz może faktycznie dobrze się czuć dopiero po 2-3 tygodniach gdy dociera do faceta że nie ma już broni, nikt nie strzela i nie ma stałego dopływu adrenaliny i zaczyna fiksować. Kilka miesięcy później byłem na Szaserów w Warszawskiej klinice. Tam są chłopaki którzy naprawdę nie mogą się pozbierać. Dla w pełni zdrowego, problemy tych żołnierzy mogą wydać się delikatnie mówiąc niezrozumiałe. Nie wiem jak z innymi, a było nas tam około 20, ale gdy ja wróciłem do JW nikt, zupełnie nikt nawet nie spytał jak sie czuję co i jak dalej. Teraz jestem już na emce na szczęście nie mam problemów z alkoholem w rodzinie ok. Oczywiście że MON interesuje sie żołnierzami z chorą dusza jak piątym kołem u wozu, ale tylko przy nacisku mediów. Jednak są jeszcze ranni nie na duszy a na ciele. Na szkoleniu w Baghram na IX zmiane pokazano nam tabelkę z której wynikało że na bliźniaczej bo też letniej VII zmianie zostało rannych chyba 70 żołnierzy, nie pamiętam czy był jakiś podział na lekko i ciężko rannych. Co z tymi chłopakami? Często wielu z nich ze względu na odniesione rany nie jest w stanie stanąć w szeregu, co z nimi? Słyszy się o poległych, im już nie można pomóc, ale pozostają ich rodziny. Jednak nikt nie mówi ilu zostało rannych, w jakim są stanie, kto się nimi opiekuje. Uważam że nie tylko rząd, państwo, ale także dowódcy powinni otoczyć opieką swoich rannych na ciele i umyśle żołnierzy. Nie zawsze opieka musi się równać z wydatkami wielkich pieniędzy. Byłoby mi bardzo miło gdybym mimo iż jestem na emce, 15 sierpnia dostał kartkę z życzeniami od dowódcy. Chociaż raz w roku, nawet na rozkaż ktoś by mnie odwiedził u mnie w domu, przecież to nie jest kosztowne, ale jak podtrzymuje przy dobrym samopoczuciu i daje poczucie że nie wyrzucili mnie do kosza.
Szwejk - Nie 22 Wrz, 2013

bolec71 napisał/a:
MK-J, proponuje sprawdzić bo moja koleżanka brała zaświadczenie do weterana i dostała za darmo w Gdyni

Wątek opłat za potwierdzenie niekaralności nieco odbiega od tematu, ale skoro już został podjęty...

1. Ustawa o Krajowym Rejestrze Karnym nie przewiduje zwolnienia osoby fizycznej z opłaty za wydanie jej informacji z Rejestru. Być może w przypadku tej koleżanki chodzi o zaświadczenie wystawione przez WKU Gdynia, potwierdzające udział w misji.
2. Formalnie, również te zaświadczenia nie są zwolnione od opłaty, konkretnie skarbowej w wysokości 17 zł. Mam nadzieję, że żadna WKU w Polsce nie jest aż tak nadgorliwa.

mariankiszek - Sob 21 Gru, 2013

I jak wyglądają losy weteranów?
W ilu procentach są wykorzystywane ich doświadczenia? Ilu odeszło do cywila nie mogąc ogarnąć się w JW?

Pan_Kierowca - Sob 21 Gru, 2013

Doświadczenie i wiedza są piętnowane przez mojego dowódcę, który ma rok służby... bardzo go boli, że weterani mają większy posłuch wśród kolegów żołnierzy niż oni... :/ przykre lecz prawdziwe... ostatnio zarobiłem notatkę służbową z przeprowadzonej rozmowy ostrzegawczej "za pierdołę" :/
mariankiszek - Sob 21 Gru, 2013

Tak, więc wszystko ładnie wygląda w TV i na łamach prasy a rzeczywistość jest "zabójcza". Prościej był w Afganie niż w robocie na miejscu.
Ted1 - Sob 18 Sty, 2014
Temat postu: Wstydliwie o syndromie PTSD
Dzisiaj ukazała sie publikacja na temat (fragmenty) kombatantów misji i ich syndromu PTSD
Klinika Psychiatri i Stresu Bojowego

To tylko opisany powierzchownie wierzchołek góry problemów.
W UK to jest ciągle duży problem. (PTSI (Post Traumatic Stress Injury) lub post-traumatic stress disorder (PTSD))

MK-J - Pon 20 Sty, 2014

Cytat:

(22) 6 88 172 33 - Weteranie, zapamiętaj ten numer


Od dziś rusza ogólnopolski telefon zaufania dla weteranów misji oraz ich rodzin. Będzie działał od poniedziałku do piątku między godz. 17 a 20. To inicjatywa Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM skierowana do osób potrzebujących pomocy psychologicznej i psychiatrycznej.

Rozmowa z ppłk. dr. med. Radosławem Tworusem, kierownikiem Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego:

Medycyna w Mundurze: Wszyscy chcą pomagać weteranom misji oraz ich rodzinom. W kraju pączkują fundacje, stowarzyszenia, powstają pomocowe portale internetowe. Pańska Klinika także wpisuje się w ten trend. Od 20 stycznia – czyli od dziś - uruchamiacie „Telefon zaufania dla weteranów Polskich Kontyngentów Wojskowych oraz ich rodzin”. Komu ma służyć numer (22) 6 88 172 33?

R.T.: To prawda, że jest coraz więcej miejsc, w których osoby o wrażliwym sercu chcą pomagać weteranom i ich bliskim. Sęk w tym, że ta pomoc nie jest skoordynowana, odwrotnie - rozproszenie oraz różny poziom wiedzy, umiejętności i doświadczenia osób chcących pomagać nie wpływa na jakość niesionej pomocy. Dlatego postanowiliśmy uruchomić telefon zaufania. Nie eksperymentujemy, wzorujemy się m.in. na telefonie zaufania AA (Anonimowych Alkoholików), telefonie zaufania AIDS/HIV, uzależnień od narkotyków czy „Niebieskiej Linii”. Zależy nam na stałym monitoringu problemów środowiska weteranów i ich rodzin. To dotyczy również osób, które już zdjęły mundur. Chcemy lepiej poznać skalę zaburzeń psychiatryczno–psychologicznych występujących po pobycie na misji. Chcielibyśmy jeszcze lepiej zgłębić problemy społeczne, które ujawniły się po powrocie żołnierza do domu. To m.in. nadużywanie alkoholu, leków czy narkotyków, w tym tzw. dopalaczy. Interesuje nas wypalenie zawodowe, bezczynność społeczna, bezrobocie po zakończeniu służby wojskowej, a w końcu bezdomność. Ten ostatni problem już w Klinice znamy, niestety z czasem będzie się nasilał. Podobnie jak przemoc domowa, rozwody, separacje.

MwM: Czy osoba, która zatelefonuje z prośbą o pomoc będzie mogła liczyć na coś więcej niż dobre słowo?

R.T.: „Linia dla weteranów” powstaje z myślą o udzielaniu szybkiej pomocy w sytuacjach kryzysowych. Jeśli zajdzie taka potrzeba, dzwoniący otrzyma propozycję konsultacji, a nawet hospitalizacji w naszej Klinice. Telefon jest przeznaczony nie tylko do samych weteranów, ale również ich bliskich tj. żon, partnerek, rodziców. Jak wynika z naszych doświadczeń bliscy dużo wcześniej widzą problem niż sam weteran, ale są bezradni. Im też chcemy pomóc.
Liczę, że dzięki temu telefonowi uda nam się ustalić, w jakich rejonach kraju najbardziej potrzebna jest pomoc psychologiczna i psychiatryczna dla osób „dotkniętych wojną”. Jakiego wsparcia oczekują, co chcieliby zmienić w obecnie funkcjonujących rozwiązaniach? Co ważne, dzięki naszej inicjatywie dowiemy się tego bezpośrednio od zainteresowanych. Wiadomo bowiem, że oficjalna sprawozdawczość wojskowa nie do końca może odzwierciedlać rzeczywistość.

MwM: Numer (22) 6 88 172 33 to będzie „telefoniczna poradnia”?

R.T.: Nie. Telefon zaufania nie będzie ośrodkiem psychoterapeutycznym lub poradnią psychologiczno–psychiatryczną „na odległość”. Przez telefon nie można diagnozować, leczyć, prowadzić psychoterapii. Można wysłuchać problemu osoby dzwoniącej, dowiedzieć się co dotychczas zrobiła, aby ten problem rozwiązać i zaproponować alternatywne formy rozwiązania. Nie chcemy wchodzić w kompetencje specjalistycznych ośrodków udzielających pomocy psychiatrycznej, psychologicznej, psychoterapeutycznej, które pomagają weteranom i ich rodzinom. Nie będziemy oceniać oraz komentować, czy pomoc udzielana w takich placówkach jest dobra, czy zła. Bo często takie są oczekiwania osób dzwoniących do telefonów zaufania. Rozmówca często chce potwierdzenia, że jego leczenie, psychoterapia przebiega prawidłowo. Nie będziemy tego robić, bo jest to nieetyczne i nie jest to celem naszego telefonu. Nie będziemy też pogotowiem ratunkowym, bo nie mamy możliwości technicznych, aby wysłać specjalistyczną pomoc na wezwanie telefoniczne. Ale po rozmowie możemy zasugerować osobie dzwoniącej takie rozwiązanie. To jak z wizytą u onkologa. Chory boi się pojść do takiego specjalisty pomimo ewidentnych objawów, ale zrobi to, jeśli zostanie odpowiednio zmotywowany. Nie będziemy również rozwiązywali problemów za kogoś. To znaczy, że nie zadzwonimy do miesjcowej poradni psychologicznej, aby umówić komuś wizytę. Będziemy się jednak strali zmotywować rozmówcę do takiego działania. Oczywiście jeśli z rozmowy wyniknie, że jest to potrzebne.

MwM: Nie za dużo tych „nie”?

R.T.: Uruchamiając naszą inicjatywę trzeba jasno określić czym będziemy się zajmowali, a czym nie będziemy. Telefon zaufania nie jest „Wujkiem Dobra Rada” z filmu „Miś”. To nie będzie tak, że ktoś dzwoni, a my za niego rozwiązujemy wszystkie jego problemy. Możemy natomiast, korzystając z naszego klinicznego doświadczenia psychiatryczno-psychologicznego, udzielić osobie dzwoniącej wsparcia, doradzić sposoby rozwiązania problemu. Ale nie możemy przejąć inicjatywy za osobę zainteresowaną.

MwM: Wróćmy więc do pierwszego pytania. Wspomniał pan o „osobach o wrażliwym sercu”, ale czy pomagający oprócz dobrych chęci mają też odpowiednie kompetencje?

R.T.: Z tym bywa bardzo różnie. Z dotychczasowych doświadczeń zespołu naszej Kliniki wynika, że w obecnym systemie pomocy psychiatryczno–psychologicznej dla weteranów, organizowanym przez resort obrony oraz organizacje zrzeszające rannych i poszkodowanych istnieje szereg luk. To właśnie z powodu tych luk okresowo w mediach pojawiają się sensacyjne informacje o dramatycznych zdarzeniach z udziałem weteranów lub ich rodzin. To również z powodu tych luk, na rynku pojawiają się różne instytucje nie związane z wojskiem, nie mające doświadczenia w pracy z szeroko rozumianą traumą wojenną, ale deklarujące udzielanie tzw. specjalistycznej pomocy weteranom. Jednak nikt nie monitoruje działań tych organizacji i stowarzyszeń, a doświadczenia KPiSB pokazują, że nie zawsze jest to pomoc profesjonalna i dostosowana do faktycznych potrzeb.

MwM: Czyli nie cieszy się pan słysząc o powstaniu kolejnej fundacji czy stowarzyszenia pomocy weteranom?

R.T.: Cieszy mnie, i to bardzo, że coraz więcej osób zauważa problemy, o których rozmawiamy, że widzi, iż to nie jest sprawa wyłącznie wojska, ale całego społeczeństwa, w imieniu którego żołnierze ruszają na misje. Sęk jednak w tym, że za dobrymi chęciami nie zawsze idą kompetencje. W Klinice często spotykamy się ze skutkami niewłaściwe prowadzonych oddziaływań psycho i socjoterapeutycznych, a także niewłaściwych rozpoznań zaburzeń psychicznych. To generuje wtórne tzw. jatrogenne zaburzenia.

MwM: Zaczyna pan mówić językiem, którego statystyczny żołnierz chyba nie zrozumie…

R.T.: Myślę, że czytać nas będą nie tylko weterani, ale także osoby z wykształceniem związanym z psychologią czy psychiatrią. Więc umówmy się, że odpowiadając na to pytanie, będę mówił z myślą o kolegach po fachu. Nie chcę podawać konkretnych przypadków, żeby ktoś nie odniósł wrażenia, że mamy zastrzeżenia do pracy innych ośrodków. Nie chodzi o wytykanie błędów, bo przecież nie popełnia ich jedynie ten, kto nic nie robi. Mówiąc o zaburzeniach jatrogennych zwracam uwagę na konieczność większej rozwagi w procesie diagnostyczno-terapeutycznym. W naszej Klinice hospitalizowaliśmy już wielu weteranów, u których w innych ośrodkach zostało rozpoznane PTSD. Tacy żołnierze byli z tego powodu leczeni, ale bez oczekiwanej poprawy. Tymczasem nasza diagnostyka wykazywała, że w wielu z tych przypadków brak poprawy i przedłużające się cierpienie weterana było konsekwencją niewłaściwego rozpoznania i wynikającym z tego niewłaściwym doborem pomocy. To, że ktoś po powrocie z misji ma problemy ze zdrowiem psychicznym nie oznacza, że ma PTSD i wymaga psychoterapii tego problemu. Często pierwotnie rozpoznane PTSD, po obserwacji i diagnostyce w KPiSB, stawało się np. zaburzeniem nerwicowym lub zaburzeniem osobowości, którego łagodne objawy występowały już przed wyjazdem na misję. Udział w misji jedynie nasilił te objawy i to wcale nie w związku z bojowym zdarzeniem traumatycznym.

MwM: Ale żołnierz chyba „woli zapaść na PTSD”, niż mieć „banalną nerwicę”?

R.T.: Można to tak ocenić. Weteranowi, któremu gdzieś w Polsce rozpoznano PTSD trudno później zaakceptować zmianę takiego rozpoznania na inne, nie mające bezpośredniego związku z pobytem w rejonie działań wojennych. Jeśli żołnierz był na misji i ma problemy ze zdrowiem psychicznym, to łatwiej mu zaakceptować, że ma PTSD niż zaburzenia osobowości z cechami uzależnienia od alkoholu w fazie początkowej. Jednak właściwe rozpoznanie to właściwe leczenie. Mieliśmy w naszej Klinice żołnierzy, którym musieliśmy powiedzieć, że potrzebują terapii odwykowej, a nie terapii PTSD - na którą zostali do nas skierowani. Początkowo byli obrażeni i źli, negatywnie oceniali nasze kompetencje kliniczne, wiedzę, doświadczenie. Po czasie dziękowali za zmianę rozpoznania, za zaproponowaną terapię odwykową, za to że po tej terapii wrócili do służby, że ustabilizowała się ich sytuacja domowa.

MwM: Nie obawia się pan zarzutów, że Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego chce zdominować tematykę pomocy weteranom i ich rodzinom?

R.T.: Jest nas w Klinice za mało, żeby zdominować całe środowisko. Mamy zbyt dużo pracy, żeby się jeszcze rozdrabniać. Ale jednocześnie posiadamy największe w kraju doświadczenia oraz – mówię to z dumą, ale bez pychy - najlepszych specjalistów. Co dla nas najważniejsze, środowisko weteranów uznaje nas za ośrodek nie tylko wysoko specjalistyczny, ale przede wszystkim przyjazny. Telefon zaufania wypełni więc jedną z luk w systemie.

MwM: Jakiś czas temu w Polsce przebywał admirał William Harry McRaven, kierujący Dowództwem Operacji Specjalnych USA (USSOCOM). W czasie wizyty mówił o sprawach, o których teraz rozmawiamy. Zapadły mi w pamięć jego słowa: „Po zakończeniu wojny w Afganistanie będziemy musieli zmagać się z tymi problemami jeszcze przez 20-30 lat. Młodzi żołnierze, którzy tak jak w Polsce, zaczynają służbę w wieku ok. 20 lat, uczestniczą w trudnej i drastycznej walce. Są świadkami śmierci swoich kolegów, wybuchów min-pułapek. Doświadczają wojny bezpośrednio i naocznie, będąc jej uczestnikami. Jeśli byłeś kiedyś na tej wojnie, ta wojna na ciebie wpłynęła. Jeśli jesteś małżonkiem żołnierza, który był w Afganistanie, ta wojna na ciebie w jakiś sposób wpłynęła. Niestety, nie znamy do końca efektów takiego wpływu: duchowych, fizycznych czy umysłowych, jednak z całą pewnością możemy stwierdzić, że te skutki będą długotrwałe. Ciężko pracujemy nad tym, aby przez kolejne 20-30 lat być przygotowanym na walkę z efektami wojny. Nie jest to walka bardzo droga, jednak niezwykle istotną inwestycją w naszą przyszłość jest upewnienie się, że nasi żołnierze są i pozostaną zdrowi.” Czy decydenci w Polsce mają świadomość, jak długie będą konsekwencje zaangażowania wojskowego w Iraku czy Afganistanie? Analizował pan kiedyś problemy żołnierzy w tak długiej perspektywie?

R.T.: Admirał dowodzi żołnierzami wykonującymi najbardziej spektakularne operacje specjalne. To ludzie, którzy przeszli zaawansowane, wzbudzające olbrzymi respekt programy selekcyjne. Jeśli więc ich dowódca tak mówi, to chyba powinno to oddziaływać na wyobraźnię ludzi wysyłających do walki żołnierzy z jednostek, które nie przeszły tak wyczerpującej kwalifikacji psychofizycznej.
Mnie słowa admirała nie dziwią. Znam amerykańskie statystyki. One pokazują, że 25 proc. populacji bezdomnych mężczyzn w USA to weterani wojen. Czyli na 100 bezdomnych 25 to byli żołnierze! Do głębokiej refleksji zmusza także analiza innych statystyk amerykańskich weteranów: uzależnienia od narkotyków, alkoholu, nosicielstwo wirusa HIV, co jest związane z przygodnymi kontaktami seksualnymi. Skoro korzystamy z amerykańskich doświadczeń w dziedzinach ściśle wojskowych, więc zwróćmy uwagę i na te, związane z szeroko rozumianą psychoprofilaktyką. W 2014 r. Polska wygasza misję w Afganistanie. Jej zakończenie nie kończy problemów weteranów. Niektóre będą wychodziły dopiero po wielu latach. W Klinice leczymy dziś weteranów kontyngentów na Bałkanach. A prowadzono je w połowie lat 90. Uruchomienie telefonu zaufania w WIM czyli szpitalu, w którym leczy się większość żołnierzy rannych w misjach wydaje się uzasadnionym pomysłem.

MwM: Kiedy będzie czynny telefon (22) 6 88 172 33? Kto go będzie obsługiwał?

R.T.: Telefon uruchomimy 20 stycznia. Będzie działał od poniedziałku do piątku, od godz. 17.00 do 20.00. Od razu uprzedzam pytanie: te godziny wynikają z doświadczeń płynących z funkcjonowania podobnych linii interwencyjnych. Wydawać by się mogło, że doskonałym czasem dyżurów powinien być późny wieczór i noc. Ale okazuje się, że wtedy spora grupa dzwoniących to nietrzeźwi, a rozmowy z ludźmi pod wpływem używek nie mają sensu. Dyżury telefoniczne będą pełnili członkowie studenckiego koła naukowego działającego przy Klinice. Są to studenci czwartego i piątego roku Wydziału Psychologii UW, którzy posiadają już doświadczenia pracy w podobnych przedsięwzięciach. Obsługiwali „Niebieską Linię”. Na potrzeby naszego telefonu zostali dodatkowo przeszkoleni i mają bieżące wsparcie pracowników KPiSB.

MwM: Spodziewa się pan wielu telefonów?

R.T.: Nie wiem. Jeśli w początkowym okresie w czasie jednego dyżuru uda się pomóc dwóm lub trzem dzwoniącym, będzie to satysfakcjonujący wynik. Nam nie chodzi o statystyki, udowadnianie, że jest bardzo dobrze, albo bardzo źle. Jedna osoba, której uda się pomóc może oznaczać, że nie rozpadnie się małżeństwo, że rodzina będzie funkcjonowała jak przed wyjazdem ojca na misję. Statystycznie to nie będzie spektakularny sukces, a takie drobne kroki powodują, że nie dojdzie do tragedii. Dla nas w Klinice to bardzo ważne.

Rozmawiał: Jarosław Rybak

LINK

~~Ad~~ - Pon 20 Sty, 2014

Wydaje mi się, że żołnierz z taką przypadłością jaką jest PTSD oraz "instytucja pomocowa" z takim podejściem na "nie" zaprezentowanym w artykule , to nigdy się nie spotkają. Obym się mylił. :???:
makary21 - Pon 20 Sty, 2014

~~Ad~~, a co konkretnie jest na NIE w instytucji?
~~Ad~~ - Pon 20 Sty, 2014

Cytat:
MwM: Numer (22) 6 88 172 33 to będzie „telefoniczna poradnia”?

R.T.: Nie. Telefon zaufania nie będzie ośrodkiem psychoterapeutycznym lub poradnią psychologiczno–psychiatryczną „na odległość”. Przez telefon nie można diagnozować, leczyć, prowadzić psychoterapii. Można wysłuchać problemu osoby dzwoniącej, dowiedzieć się co dotychczas zrobiła, aby ten problem rozwiązać i zaproponować alternatywne formy rozwiązania. Nie chcemy wchodzić w kompetencje specjalistycznych ośrodków udzielających pomocy psychiatrycznej, psychologicznej, psychoterapeutycznej, które pomagają weteranom i ich rodzinom. Nie będziemy oceniać oraz komentować, czy pomoc udzielana w takich placówkach jest dobra, czy zła. Bo często takie są oczekiwania osób dzwoniących do telefonów zaufania. Rozmówca często chce potwierdzenia, że jego leczenie, psychoterapia przebiega prawidłowo. Nie będziemy tego robić, bo jest to nieetyczne i nie jest to celem naszego telefonu. Nie będziemy też pogotowiem ratunkowym, bo nie mamy możliwości technicznych, aby wysłać specjalistyczną pomoc na wezwanie telefoniczne. Ale po rozmowie możemy zasugerować osobie dzwoniącej takie rozwiązanie. To jak z wizytą u onkologa. Chory boi się pojść do takiego specjalisty pomimo ewidentnych objawów, ale zrobi to, jeśli zostanie odpowiednio zmotywowany. Nie będziemy również rozwiązywali problemów za kogoś. To znaczy, że nie zadzwonimy do miesjcowej poradni psychologicznej, aby umówić komuś wizytę. Będziemy się jednak strali zmotywować rozmówcę do takiego działania. Oczywiście jeśli z rozmowy wyniknie, że jest to potrzebne.

MwM: Nie za dużo tych „nie”?

R.T.: Uruchamiając naszą inicjatywę trzeba jasno określić czym będziemy się zajmowali, a czym nie będziemy. Telefon zaufania nie jest „Wujkiem Dobra Rada” z filmu „Miś”. To nie będzie tak, że ktoś dzwoni, a my za niego rozwiązujemy wszystkie jego problemy. Możemy natomiast, korzystając z naszego klinicznego doświadczenia psychiatryczno-psychologicznego, udzielić osobie dzwoniącej wsparcia, doradzić sposoby rozwiązania problemu. Ale nie możemy przejąć inicjatywy za osobę zainteresowaną.


Chodzi mi o ten powyższy fragment, który jasno i wyraźnie pokazuje małe możliwości pomocowe (w mojej ocenie) tej inicjatywy. Ba, wątpliwości zapewne miał też sam Jarosław Rybak, który zadał dodatkowe pytanie w tej kwestii .
Mam doświadczenia z próbą pomocy komuś bliskiemu w głębokiej depresji, z myślami samobójczymi włącznie. Trzeba było najpierw miesięcy delikatnych sugestii i rozmów, żeby ta osoba przyznała się przed samą sobą, że jest chora, a po drugie, że potrzebuje pomocy specjalisty. Sama taka osoba musi się zdecydować na krok ku leczeniu, ale wątpię by rozmowa przez telefon była impulsem aby taka chora osoba zgłosiła się sama do odpowiedniej placówki. Raczej widziałbym taką pomoc poprzez np. monitorowanie stanu zdrowia przez psycho-profilaktyków w JW. Niech w końcu ktoś prawnie zmusi żołnierzy do okresowego wypełniania testów, czy tez rozmowy ze specjalistą, zwłaszcza tych żołnierzy, którzy brali udział w działaniach bojowych. A w przypadku stwierdzenia jakichś symptomów, niech taki żołnierz będzie kierowany na bardziej szczegółowe badania. Tak się robi w innych armiach, w policjach na całym świecie, a u nas jak zwykle partyzantka... :-o

Gargulec - Czw 29 Maj, 2014

W całym kraju obchodzi się w dniu dzisiejszym święto Weterana. Wszędzie oprócz Kliniki psychiatrii i stresu bojowego. Niestety Panowie w Mundurach zapomnieli o tych którzy chorują. A chorych 11 żołnierzy zostało zapomnianych przez system!! Żołnierz użyty to żołnierz niepotrzebny. Powstały stanowiska które za to odpowiadają ??? Gdzie ci Panowie są??? O 15 zdjęli mundury i zapomnieli??? :zly2:
mariankiszek - Czw 29 Maj, 2014

Spokojnie w 4RBLog-u również.
mboro - Czw 29 Maj, 2014

Ponieważ we Wrocq (pomijając, że to tu zeszłoroczne centralne obchody święta miały miejsce) świętowano już awansem – w zeszłym tygodniu: KLIK.

:cool:

mariankiszek - Czw 29 Maj, 2014

Acha, czyli tylko chłopcy i dziewczęta z ONZetowskich misji zasługują na podziękowanie, no tak nowa jakość "dowodzenia".
mboro - Czw 29 Maj, 2014

To chyba raczej kwestia lepszego lobby.

We Wrocq istnieje prężny oddział SKMP ONZ, obchody Dnia Peacekeepera mają dłuższą tradycję... Dodając do tego całkowity brak wyczucia/taktu/pomyślunku mamy to, co mamy...

I do tego jeszcze jeden samotnie dziś moknący wrocławski weteran:

mariankiszek - Czw 29 Maj, 2014

Docenianie wspaniała sprawa o formie zawsze można rozmawiać.
Stevie - Czw 29 Maj, 2014

mariankiszek, masz rację. jednakże po dzisi9ejszych obchodach Dniach Weterana mam mnóstwo wątpliwości. M.in. dla kogo jest ten dzień i po co? Ale to nie w tym wątku.
:gent:

Roman-5000 - Sob 06 Sty, 2018

Panowie,

Czy jest możliwe wyrobienie duplikatu legitymacji weterana?
Jeżeli tak, to jaka jest procedura?

Szwejk - Nie 07 Sty, 2018

Jest taka możliwość. Reguluje to rozporządzenie MON z 2012 r.: http://isap.sejm.gov.pl/i...O/D20120229.pdf
Cytat:
§ 6. 1.W przypadku utraty legitymacji, na wniosek osoby uprawnionej, dyrektor komórki organizacyjnej Ministerstwa Obrony Narodowej właściwej do spraw weteranów, z upoważnienia Ministra Obrony Narodowej, wydaje nową legitymację.
2.Wniosek powinien zawierać oświadczenie o utracie legitymacji i jej okolicznościach.
3.W przypadku odzyskania utraconej legitymacji osoba uprawniona obowiązana jest do jej zwrotu.

Komórką organizacyjną MON właściwą do spraw weteranów jest Departament Spraw Socjalnych.

bigscentofawoman - Nie 03 Cze, 2018

Problem z vet w UK po Afganistanie Link_Hundreds of soldiers in prison with post-traumatic stress after seeing combat

Problem z vet w US przemyka w tle tego Link_ po reklamie

Brat - Nie 03 Cze, 2018

Gargulec napisał/a:
W całym kraju obchodzi się w dniu dzisiejszym święto Weterana. Wszędzie oprócz Kliniki psychiatrii i stresu bojowego. Niestety Panowie w Mundurach zapomnieli o tych którzy chorują. A chorych 11 żołnierzy zostało zapomnianych przez system!! Żołnierz użyty to żołnierz niepotrzebny. Powstały stanowiska które za to odpowiadają ??? Gdzie ci Panowie są??? O 15 zdjęli mundury i zapomnieli??? :zly2:


Trzeba sobie raz na zawsze uświadomić, że żołnierz zaczyna się od oficera. To co jest niżej to tylko dodatek :bye:

Duku - Pon 18 Mar, 2019

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/polscy-weterani-wojny-w-afganistanie-historia-tych-trzech-zolnierzy-to-historia/bety3w6?utm_source=t.co_viasg_wiadomosci&utm_medium=social&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2

Cytat:
- Nie pamiętam ani tego dnia, ani dnia wcześniej, ani tygodnia później. Jedna wielka dziura - mówi w rozmowie z Onetem sierż. Mariusz Saczek. Rosomak, którym jechał 27 lipca 2010 r., wjechał na 140-kilogramowy ładunek wybuchowy. Liczne złamania kręgosłupa, urazy wewnętrzne, ubytek słuchu, PTSD. Weterani, którzy najmocniej ucierpieli w czasie misji, chcą od MON odszkodowań na drodze cywilnej. NFZ nie płaci im bowiem tyle, aby wystarczyło na intensywną rehabilitację. Ale ministerstwo postanowiło z nimi walczyć.

Cytat:
MON zaczyna też stosować strategię przedawnienia roszczeń. Według sądu, trzyletni termin przedawnienia należy liczyć od momentu, gdy żołnierz dowiedział się o swoim uszczerbku na zdrowiu.

Takich spraw znam więcej, ale takich obrzydliwych zagrywek wobec weteranów, jak w ostatnich latach to nie było.
Dotyczy to także chłopaków z tymi "niewidocznymi ranami" na psychice.
S!

Watelumajorze - Pon 18 Mar, 2019

Innymi słowy najlepsza z możliwych zmian pod sztandarami husarii i z jezusmaryją na ustach zachęca do wstępowania w szeregi ku chwale oraz wyjazdów na słuszne misje. Wsparcia po przejsciach udziela jak widać z zapałem. To gwarantuje w pakiecie.
... a zdychaj nieestetyczny kaleko...

maciejko - Pią 22 Mar, 2019

Artykuł jak MON toczy walkę sądową z weteranami:

Cytat:
Ministerstwo Obrony Narodowej od lat prowadzi bezpardonową walkę w sądach z wojskowymi i cywilnymi ofiarami wojny w Afganistanie, które domagają się odszkodowań na drodze cywilnej. Wielu z nich to osoby o ciężkim uszczerbku na zdrowiu. Kolejna ofiara właśnie wygrała w sądzie. Ale walka weteranów z MON jest daleka od szczęśliwego finału.

Sąd Apelacyjny w Warszawie zasądził na rzecz Jacka G. [mężczyzna prosił o zachowanie anonimowości z powodu swojej obecnej sytuacji – przyp. red.] 150 tys. zł zadośćuczynienia za obrażenia odniesione podczas wojny w Afganistanie. Wyrok sądu jest prawomocny. W uzasadnieniu wyroku sąd uznał zachowanie Skarbu Państwa za "godne potępienia", odnosząc się do faktu, że MON najpierw uznało swoją odpowiedzialność, a następnie wycofało się z niej.


https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/weteran-wojny-w-afganistanie-wygrywa-z-mon-zadoscuczynienie-sad-zachowanie-godne/4q59w7x
:gent:

Wojciech Łabuć - Pią 22 Mar, 2019

Kali zrobił swoje... W tym samym czasie można marnować pieniądze na różnych przydupasów z nadania politycznego. Swoją drogą to trzeba być mentalną k... aby robić takie rzeczy. Zupełny brak normalnych ludzkich reakcji.
-=Alex=- - Pią 22 Mar, 2019

Wojciech Łabuć, nie wiem czy doczytałeś
Cytat:
Jacek G., który właśnie wygrał z resortem obrony, został zatrudniony w kwietniu 2010 roku w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Afganistanie na stanowisku "Doradca POMLT [Operacyjny Zespół Doradczo-Łącznikowy ds. Policji – przyp. red.]". W chwili zatrudnienia był emerytowanym policjantem. Do zakresu jego obowiązków należało prowadzenie szkoleń dla afgańskiej policji oraz kontrolowanie komisariatów i punktów kontrolnych tej policji.

Jednak 10 dni po przyjeździe, wbrew umowie, został on włączony do uczestniczenia z bronią w ręku w patrolach bojowych w transporterze opancerzonym Rosomak.

Wojciech Łabuć - Pią 22 Mar, 2019

Alex nie bardzo wiem o co Ci chodzi. Wyraziłem opinię o osobach, które odmawiają pomocy i finansowania leczenia dla osoby, któa straciła zdrowie wypełniając więcej niż musiała i płacąc za to bardzo wysoką cenę. A dokładniej dla osób, bo jest więcej weteranów w podobnej sytuacji.
-=Alex=- - Pią 22 Mar, 2019

Wojciech Łabuć, niczego Tobie nie zarzucam.

Chciałem pokazać jakie cuda wianki się odp....
Cywil został włączony do uczestniczenia z bronią w ręku w patrolach bojowych.

Wojciech Łabuć - Pią 22 Mar, 2019

Na to zwróciłem uwagę dlatego napisałem, że człowiek ten zrobił więcej niż musiał i w "nagrodę" porzucono go bez pomocy. I jeszcze te idiotyczne propozycje śmiesznie niskich kwot to jakby napluć komuś w twarz.
dziamdziak - Sob 23 Mar, 2019

I znów w komentarzach wyzwiska i hejt wobec żołnierzy, którzy realizowali to, o czym postanowili politycy w białych kołnierzykach za zielonym stolikiem. Jakoś żaden z polityków z BBN, MON nie oświadczył publicznie, że były to decyzje polityczne i wojskowi jedynie je wykonywali. W mojej ocenie ta nagonka jest celowa, a milczenie znamienne.
https://wiadomosci.wp.pl/mon-w-koncu-zaplaci-weteranowi-z-afganistanu-godne-potepienia-6362135541843585a

ToMac - Sob 23 Mar, 2019

Szkodliwe dla PRu. Sojusznikowi podłożyć się fajnie ale oberwać po poliltycznym ryju za problemy z tego wynikłe to już niebałdzo. Plemię żmijowe...

Tak nawiasem pada "MON, MON". Ale który "MON" na jakim etapie?

beryl73 - Sob 23 Mar, 2019

maciejko napisał/a:
Artykuł jak MON toczy walkę sądową z weteranami


No to jeszcze napisz od kiedy ta walka sądowa z weteranami poszkodowanymi trwa. Niestety od kiedy są pierwsze ofiary misji. Kogoś to wszystko przerosło. Być może nie starczyło wyobraźni lub zwykłej życzliwości. Nie tak to powinno być załatwiane.

Star660 - Nie 24 Mar, 2019

Według ststystyk, średnio, jednego dnia odbiera sobie życie 20 weteranów US Army. Niewyobrażalne :!: Brygada w trzy miesiące :modli:
https://www.nytimes.com/2...prevention.html
Niektóre problemy weteranow powracających z misji przedstawiono w filmie z 2017 r. "Chwała bohaterom" (Thank you for your service).

dziamdziak - Nie 24 Mar, 2019

https://wiadomosci.wp.pl/polscy-zolnierze-nie-pojada-na-misje-na-wzgorza-golan-tylko-do-libanu-spokoj-jest-tam-zludny-6362202256939137a
Cytat:
Polska odbudowuje zaangażowanie wojskowe w misjach pokojowych ONZ. Warszawa zastanawiała się nad wyborem jednego z dwóch miejsc, w których Polacy służyli do 2009 r. Rozważano powrót na Wzgórza Golan (misja UNDOF) lub do na południe Libanu (UNIFIL).
Z tego pierwszego wariantu Polacy zrezygnowali z przyczyn bezpieczeństwa i z powodów politycznych.
Oto mamy kolejny artykuł tym razem dot. misji ONZ. Warto też wiedzieć, że są też misje NATO i UE. https://www.msz.gov.pl/pl...acje_nato_i_ue/
Z nieznanych przyczyn jego treści nie dowiadujemy się kto, kiedy i dlaczego tak zdecydował..."
Cytat:
Warszawa zastanawiała się".

Przecież to nie żołnierze podejmują te polityczne decyzje...ale to na nich potem wylewa się hejt i wyzwiska.

beryl73 - Nie 24 Mar, 2019

dziamdziak, przecież dla każdego normalnego człowieka jest to oczywiste. A że jest grupa internetowych hejterów, gotowych zawsze i wszystko krytykować bez chwili refleksji to już inna sprawa.
maciejko - Nie 24 Mar, 2019

beryl73 a czy ja coś pisałem, który MON i od kiedy wojuje z weteranami? Stwierdziłem fakt, że ogólnie postawa MON wobec kolegów, którzy utracili zdrowie na misjach jest karygodna i do piętnowania.

To Duku stwierdził że:

Duku napisał/a:
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/polscy-weterani-wojny-w-afganistanie-historia-tych-trzech-zolnierzy-to-historia/bety3w6?utm_source=t.co_viasg_wiadomosci&utm_medium=social&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2

Cytat:
- Nie pamiętam ani tego dnia, ani dnia wcześniej, ani tygodnia później. Jedna wielka dziura - mówi w rozmowie z Onetem sierż. Mariusz Saczek. Rosomak, którym jechał 27 lipca 2010 r., wjechał na 140-kilogramowy ładunek wybuchowy. Liczne złamania kręgosłupa, urazy wewnętrzne, ubytek słuchu, PTSD. Weterani, którzy najmocniej ucierpieli w czasie misji, chcą od MON odszkodowań na drodze cywilnej. NFZ nie płaci im bowiem tyle, aby wystarczyło na intensywną rehabilitację. Ale ministerstwo postanowiło z nimi walczyć.

Cytat:
MON zaczyna też stosować strategię przedawnienia roszczeń. Według sądu, trzyletni termin przedawnienia należy liczyć od momentu, gdy żołnierz dowiedział się o swoim uszczerbku na zdrowiu.

Takich spraw znam więcej, ale takich obrzydliwych zagrywek wobec weteranów, jak w ostatnich latach to nie było.
Dotyczy to także chłopaków z tymi "niewidocznymi ranami" na psychice.
S!


:gent:

dziamdziak - Nie 24 Mar, 2019

Beryl 73 napisał/a:
Cytat:
dziamdziak, przecież dla każdego normalnego człowieka jest to oczywiste. A że jest grupa internetowych hejterów, gotowych zawsze i wszystko krytykować bez chwili refleksji to już inna sprawa.

Być może tak, ale ku mojemu zdumieniu wpisy tego typu (hejt) nie są usuwane. Poza tym marginalizujesz, lub celowo nie dostrzegasz tego, co moim zdaniem jest istotne, na co zwracam uwagę. Otóż właściwe tu władze polityczne mało tego, że nie zwalczają tego hejtu, to unikają doprowadzenia do mediów informacji, że podjęły takie, a nie inne w tym obszarze polityczne decyzje i biorą za nie odpowiedzialność. Z treści artykułów prasowych, nie wynika to, kiedy, dlaczego, itd. Tym samym opinia publiczna (większość ludzi myśli prosto) jest przekonana, że decydują o tym, wymyślają to, stoją za tym wojskowi, bo... Stąd dość powszechne stało się hańbiące wyzywanie polskich żołnierzy od...najemników.

maciejko - Czw 28 Mar, 2019

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/mon-wygral-w-sadzie-z-ciezko-rannym-weteranem-postepowanie-ministerstwa-niegodne-i/h14p18k.amp?__twitter_impression=true&fbclid=IwAR16e-SVTKTHvVWoDPwjVHL7lXDxjSSE_PHmfak8aCOzDGiwmxwm6M61v0g

Chciałbym coś napisać o naszym MON (byłym i obecnym) ale dzieci by przeczytały zanim by moderator skasował.

:gent:

Wojciech Łabuć - Czw 28 Mar, 2019

Sukces, państwo wstaje z kolan.

Ktoś zostanie conajmniej pochwalony, może dostanie nagrodę za ten "sukces". A powinno odebrać się obywatelstwo osobom z MON i prokuratury, które znalazły takie skuteczne rozwiązanie. Aby tak potraktować weterana trzeba nie mieć za grosz ludzkich odruchów choćby, nie mówiąc o uczuciach czy jakiejś akceptowalnej moralności. Niestety sąd nie mógł tu nic zrobić bo prawo jest prawem a nasze prawo ma mnóstwo dziur, które można wykorzystać. Podkreślam słowo "można" ale nie powinno się w takich sytuacjach.

Maciejko dołączam do Twojego niepisanego komentarza. :gent:

dziamdziak - Czw 28 Mar, 2019

Taki stan rzeczy oznacza, że żołnierz polski, b. żołnierz polski w dany sposób pokrzywdzony w wyniku służby lub w zw. ze służbą na rzecz państwa polskiego, musi walczyć prawnie z tym państwem, reprezentowanym przez sztaby prawników, czy Prokuratorie Generalną. I to jest chore. Tym obszarem Ustawodawca się nie interesuje, więc jest jak jest.
Niestety nie ma inicjatywy Ustawodawczej powołania Rzecznika Praw Żołnierzy. Żołnierz w sporze, w walce prawnej z państwem, któremu służy, czy służył jest sam i samotny. Ba, jeśli wywodzi roszczenie, staje się przedmiotem społecznej dezaprobaty. Za pewne ma to swoje skutki w jego psychice, w świadomości zbiorowej środowiska wojskowego, morale, w stosunku do służby.
Pod względem prawniczym to co zalinkował maciejko - to sukces, pod względem wizerunkowym raczej klęska. Obecne pokolenie polityków w wojsku nie służyło, nawet w SOR/SPR, zatem wątpliwe czy rozumieją w czym rzecz.

markii - Czw 28 Mar, 2019

Po ludzku przykre i Państwo Polskie powinno brać odpowiedzialność za tego typu zdarzenia. Jednak myślę, że dla większości społeczeństwa polskiego nasz udział w misjach czy to w Iraku, czy w Afganistanie to nie jest żaden powód do dumy. Może za sto lat to się zmieni i będzie traktowane "bez negatywnego osądu" tak na miarę chociażby udziału np. naszych legionistów w operacji na Santo Domingo ( oczywiście zachowując miarę) . A np. obrona Karbali jako coś w rodzaju bitwy pod Somosierrą ( tu tym bardziej zachowując proporcje) . Ale żadne tych zdarzeń i z przeszłości i dzisiejszych, przynajmniej dla mnie, nie jest powodem do chwały narodowej. W kategoriach wojskowych i owszem trzeba docenić trud i kunszt żołnierski ale nic poza tym. Dodatkowym problemem dla wracających z misji jest pewien dysonans poznawczy. Z jednej strony politycy przed wyjazdem na misje mlaskają o honorze, służbie Polsce. A po powrocie okazuje się, że zostajesz ze swoją historią sam a sąsiad z klatki w bloku pyta się jeszcze po co tam pojechałeś, w czyich interesach ? Coś w rodzaju powrotu żołnierzy USA z Wietnamu.
-=Alex=- - Czw 28 Mar, 2019

Jak państwo wysyła żołnierzy na wojnę, a nie ma regulacji prawnych to kończy się tak jak widać.

Cytat:
... było prowadzone śledztwo prokuratury, która zakwalifikowała całe zdarzenie jako zbrodnię usiłowania zabójstwa polskich żołnierzy, ...
(...)
– Gdyby nawet zostali oni wykryci – dodaje mec. Sławek – to i tak weterani nie mogliby dochodzić swoich praw w sądzie, gdyż Polska nie posiada stosownej umowy z Republiką Afganistanu.
Bez komentarza.
Ciekawi mnie czy Republika Afganistanu "zapraszała" żołnierzy obcych państw ?

thikim - Czw 28 Mar, 2019

markii napisał/a:
Dodatkowym problemem dla wracających z misji jest pewien dysonans poznawczy. Z jednej strony politycy przed wyjazdem na misje mlaskają o honorze, służbie Polsce. A po powrocie okazuje się, że zostajesz ze swoją historią sam a sąsiad z klatki w bloku pyta się jeszcze po co tam pojechałeś, w czyich interesach ? Coś w rodzaju powrotu żołnierzy USA z Wietnamu.

(kontynuując retorycznie w tej formie)
Sąsiadowi politycy próbowali wmówić że jedziesz tam bronić polskiej ziemi, walczyć o polskie interesy, że przez to sąsiad w Polsce będzie bezpieczniejszy.
Sąsiad może być głupi ale bez przesady. Jechałeś tam bo:
Cytat:
- Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Rosją, Niemcami, będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy.

https://niezalezna.pl/56614-nagranie-prymitywne-teksty-sikorskiego-zrobilismy-laske-amerykanom-frajerzy
A tak w ogóle to my ćwiczymy jedynie obronę i kontratak :) chyba że Amerykanie chcą inaczej.

[ Dodano: Czw 28 Mar, 2019 ]
-=Alex=- napisał/a:
Jak państwo wysyła żołnierzy na wojnę, a nie ma regulacji prawnych to kończy się tak jak widać.

Nasze państwo ma aż nadmiar regulacji prawnych - tak wiele że na te potrzebne nigdy nie ma miejsca.

parys - Czw 28 Mar, 2019

Thikim, zauważ że tak prawicowe media piały o tych nagraniach a wychodzi, że Radek miał rację i prawidłowo ocenił. Za to teraz nasza polityka zagraniczna to dno i metry mułu ale "ciemnemu ludowi" w reżimowych mediach wciska się, że wstaliśmy z kolan.
Wojciech Łabuć - Czw 28 Mar, 2019

Możemy się śmiać z "nierozgarnięcia" Amerykanów ale jednej rzezy moglibyśmy się od nich nauczyć:

https://www.youtube.com/w...YNqixNN0xk&t=5s

https://www.youtube.com/watch?v=Np41NTStmYY

Cytat:
It's alright to be anti-war , but it's unforgivable to be anti-soldier.


Szacunek dla poświęcenia żołnierza. Nawet tak jak w wypadku tego rugiego filmiku po dziesięcioleciach. Ze strony choćby personelu szpitala. Oni nie musieli tego robić. Większość z nich nie była w wojsku ale dla nich szacunek dla kraju oznacza szacunek dla ludzi, którzy dla tego kraju ryzykowali życiem i zdrowiem. Niektórzy tą wysokoą cenę zapłacili. Wystarczy spojerzeć na to jak wygląda przewożenie poległego żołnierza z lotniska do jego rodzinnej miejscowości. Tam też nie wszystko jest idealnie ale pzynajmniej weterani nie są marginalizowani.

michqq - Sob 30 Mar, 2019

-=Alex=- napisał/a:

Bez komentarza.
Ciekawi mnie czy Republika Afganistanu "zapraszała" żołnierzy obcych państw ?

Tja.
Ciekaw jestem który to prokurator jest tym imamem specjalistą od afgańskiej wersji prawa koranicznego, ze podjął się zaklasyfikowac tamtejszy przypadek, no bo oceniamy wg prawa lokalnego chyba?
:cool:

Modrak - Sro 03 Kwi, 2019

Nowy Pełnomocnika MON ds. weteranów .... masakra.... KTO to jest ?

Jak problem to powołać pełnomocnika .... Skąd ten Fachowiec się tutaj znalazł ? Był żołnierzem ? Może był na misji? ! Rozróżnia stopnie wojskowe ? Kumpel MON-a z MSWiA ? :zly4:
To chyba żart ?

Duku - Sro 17 Kwi, 2019

Pełnomocnik powołany=problem rozwiązany
https://twitter.com/Wyrwal/status/1118570166516948992
Cytat:
Jeden z tych weteranów przejechał kilkaset km, żeby zadać Panu Ministrowi @mblaszczak pytanie, kiedy przebudzi się pełnomocnik @MON_GOV_PL ds. ugód z walczącymi o godne życie weteranami. Nie udało się.

S!

Watelumajorze - Sob 20 Kwi, 2019

Przestańcie, bo misjonarze zarabiający misjami na kredyty i jakiestam używane auta albo dokończenie domu - tez to czytają. I woleliby zdecydowanie oficjalną urzędową wersję: Ku chwale.
Notabene widzę, ze żaden misjonarz nie protestuje - co oznacza, że komentarze wyżej są... w punkt.

[ Dodano: Sob 20 Kwi, 2019 ]
*albo że misjonarze nie czytają tego wątku

Duku - Wto 07 Maj, 2019

https://www.onet.pl/?utm_...e554807&utm_v=2


„Dla mojej rodziny lepiej by było, gdybym zginął”. Co kolejni ministrowie obrony robili dla weteranów
Marcin Wyrwał Dziennikarz i reporter wideo Onetu
Sylwester Nowakowski Foto: Marcin Wyrwał / Onet
Sylwester Nowakowski

Cytat:
Po serii artykułów Onetu dotyczących fatalnego traktowania najciężej rannych weteranów przez kolejnych ministrów obrony zareagowało dwóch z nich. Były minister Tomasz Siemoniak uznał, że zarzuty go nie dotyczą, a obecny minister Mariusz Błaszczak stwierdził, że naprawia zaniedbania swoich poprzedników. Przedstawiciel weteranów mec. Sylwester Nowakowski opowiada, co zrobił – lub nie zrobił – każdy z ministrów w sprawie weteranów.

Jesteśmy chyba pierwsi, którzy uświadomili żołnierzom, że oprócz praw wojskowych, mają także prawa cywilne, jak każdy obywatel w tym kraju – mówi Sylwester Nowakowski

Pamiętam jak dziś, kiedy zadzwoniła do mnie pierwsza wdowa, która straciła męża w Iraku i zapytała, czy jej także przysługuje takie zadośćuczynienie – opowiada mecenas. – Odpowiedziałem, że tak, ponieważ jej mąż także zginął podczas pełnienia służby publicznej, nieważne, czy nastąpiła ona podczas katastrofy samolotu, czy podczas misji wojskowej w Iraku, czy Afganistanie

Raz na posiedzeniu pełnomocniczka ministra obrony oświadczyła, że roszczenia tego typu nie mogą być załatwiane w trybie ugodowym. Wtedy obecny na sali weteran wypowiedział słowa, które bardzo zapadły mi w pamięć: „Dla mojej rodziny lepiej by było, gdybym zginął, bo uzyskałaby zadośćuczynienie”

Daaawno temu ś.p. "Diabeł" powiedział do nas( młodych wtedy żołnierzy) po pewnej misji bojowej: "Tu odznaczenia dostaje się co najwyżej pośmiertnie. Odszkodowania też" Z odznaczeniami się zmieniło na lepsze. Niestety tylko z nimi.
S!

ToMac - Wto 07 Maj, 2019

Duku napisał/a:

Cytat:


(...)
Raz na posiedzeniu pełnomocniczka ministra obrony oświadczyła, że roszczenia tego typu nie mogą być załatwiane w trybie ugodowym.
(...)



Przede wszystkim należało zapytać czy istniejące regulacje są satysfakcjonujące - no i pytanie dla kogo. Weteranów, rodzin, wojska państwa ale i podziału funduszy MON.

Brak trybu ugodowego może być zrozumiały z punktu widzenia nie ulegania zawyżonym roszczeniom, z drugiej strony na weteranów czy ich rodziny, po traumatycznych przeżyciach zrzuca się ciężar walki o jakaś formę rekompensaty. Dostali od życia cios w twarz i dostają następne. Z kolei środki są ograniczone, więc jest kwestia jak objąć nimi wszystkich weteranów którzy tego potrzebują czy są im należne w postępowaniu cywilnym (jak to wywalczą) - krótko mówiąc aby dla wszystkich starczyło i ile w jakich przypadkach. Realia życia i tak będą bardziej kosztowne.

Więc jeśli pada pytanie co zrobili ministrowie należy zadać pytanie czy wszczęli jakieś postępowanie aby przebadać cały proces, zjawisko, skonsultować z prawnikami itp. Systemowe rozwiązanie a nie poszczególne przypadki.

dziamdziak - Sro 08 Maj, 2019

https://fakty.interia.pl/polska/news-mon-zapowiada-nowele-ustawy-o-weteranach,nId,2979422
Komentarze wiele mówią o postrzeganiu przez tzw. opinię publiczna misji wojskowych i biorących w nich udział żołnierzy. Hejt na żołnierzy, bez zrozumienia, że nie podejmują oni decyzji politycznych, lecz je wykonują. Niestety nie ma głosu MON o tym, że władza polityczna bierze na siebie odpowiedzialność za te decyzje.

przypadeek - Sro 08 Maj, 2019

Nowelizacja ustawy o weteranach działań poza granicami państwa jest o tyle przykra, że wymuszona artykułami prasowymi i reportażami w tv. Żadne propozycje środowisk czy stowarzyszeń żołnierskich lub informacje zawarte w meldunkach o nastrojach nie mają realnego wpływu na żołnierski los.

Kilka artykułów w prasie i reportażów w TV może zdziałać cuda. Wnioski niech sobie każdy wyciągnie sam...

michqq - Sro 08 Maj, 2019

dziamdziak napisał/a:
https://fakty.interia.pl/polska/news-mon-zapowiada-nowele-ustawy-o-weteranach,nId,2979422
Komentarze wiele mówią o postrzeganiu przez tzw. opinię publiczna misji wojskowych i biorących w nich udział żołnierzy. Hejt na żołnierzy, bez zrozumienia, że nie podejmują oni decyzji politycznych, lecz je wykonują. Niestety nie ma głosu MON o tym, że władza polityczna bierze na siebie odpowiedzialność za te decyzje.


A jak wygląda sytuacja ochotnictwa w wyjazdach na misję w 2019tym?
Czy nasze państwo rozkazuje żolnierzom wyjechać pod rygorem kar czy nadal pozwala jechać ochotnikom?
To spora różnica w dyskusji o odpowiedzialnosci.
:gent:

Duku - Sro 29 Maj, 2019

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/konflikt-miedzy-mon-a-prokuratoria-cierpia-weterani/m0ge4ql?utm_source=t.co_viasg_wiadomosci&utm_medium=social&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
Cytat:
Po serii materiałów Onetu dotyczących brutalnej walki MON w sądach z najciężej poszkodowanymi weteranami, ministerstwo ogłosiło, że odstępuje od strategii przedawnień. Jak się dowiedzieliśmy, na decyzję MON sprzeciwem zareagowała reprezentująca ministerstwo w sądach Prokuratoria Generalna, która już zwróciła do ministerstwa jedną ze spraw. – Na linii Prokuratoria-MON rozgorzała prawdziwa awantura – mówi nasz informator. Ofiarami tej awantury są weterani.

Prokuratoria Generalna i MON nabrały wody w usta w sprawie konfliktu dotyczącego prowadzenia przez Prokuratorię spraw przeciw weteranom. Jednak Prokuratoria już zwróciła ministerstwu jedną sprawę. Docelowo ma zwrócić wszystkie
Mimo obietnic współpracy z weteranami MON zignorował najnowsze rozszczenie, a drugiemu się sprzeciwia
MON żąda udowodnienia uszczerbku na zdrowiu przez weterana, którego utratę zdrowia wyliczono na 87,5 proc., a dokumentacja medyczna została dostarczona na ryzie papieru
Mimo zapewnień resortu obrony o współpracy z weteranami, żadna z ich spraw nie została pomyślnie zakończona

29 maja Dzień Weterana Działań poza Granicami Państwa, ku..a mać. Dzień Weterana.
S!

Gecko - Czw 30 Maj, 2019

michqq napisał/a:
To spora różnica w dyskusji o odpowiedzialnosci.

Żadna.
Mozna by rzec, że każdy wyjazd na ochotnika jest wyjazdem na rozkaz, natomiast już wyjazd na rozkaz nie koniecznie jest wyjazdem na ochotnika.
Gdy zapada decyzja polityków o udziale WP w tej czy innej misji nikt się nie zastanawia czy będą chętni czy nie.
Gdy zapada decyzja o liczebności kontyngentu też nie jest to brane pod uwagę.
Paradoksalnie dzięki temu, że ochotnicy mniej lub bardziej dobrowolni są to nie jadą Ci, którzy w danej chwili (z różnych przyczyn) nie mogą/chcą pojechać.
Przecież gdyby tak się zdarzyło, abstrakcyjnie, że nie ma chętnych to przecież politycy nie powiedzą, że skoro chętnych brak to my rezygnujemy z udziału czy ograniczamy ten udział. A co zrobią? Ano wyślą "ochotników z rozsądku" albo "ochotników zaszantażowanych".
Ten system w pewien sposób chroni nie-ochotników i jest bardzo efektywny dla państwa niwelując wiele problemów kadrowych przy formowaniu kontyngentów.
A przy okazji - ochotnik czy nie to każdy i tak w efekcie jedzie na rozkaz. Bo każdy wyznaczony jest na konkretne stanowisko konkretnymi dokumentami kadrowymi (decyzja czy rozkaz personalny jak to tam obecnie jest nazwane).
czasem to mam wrazenie, ze cywile przykładajac swoje standardy funkcjonowania na rynku pracy do realiów służby to myślą, że zołnierz to na misje to jedzie po zawarciu umowy zlecenia, umowy o dzieło, kontraktu albo na podstawie aneksu do umowy o pracę.
W armii te sprawy sa regulowane przez decyzje personalne, rozkazy personalne, rozkazy dzienne, itp.
Bez punktu w rozkazie dziennym to żołnierz nawet do lotniska nie dojedzie, że o przelocie w rejon operacji nie wspomnę.
A w rejonie to tyłek do działań rusza albo na podstawie rozkazu/zarzadzenia bojowego albo rozkazu dziennego (zależnie od zadania do wykonania) albo i obu na raz.
Pozdrawiam

maciejko - Pią 19 Lip, 2019

Dobra zmiana dba o swoich pretorian:

https://m.facebook.com/photo.php?fbid=2272289612825704&id=100001340633594&set=a.254332394621446&source=57&ref=m_notif&notif_t=feedback_reaction_generic

W skrócie SKON głosami pis odmówił nadania statusu weterana serwisantom sprzętu w Afganistanie, Czadzie, Iraku ale głosami tej samej partii status taki otrzymają funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej.
Macie swoich ludzkich panów. Trzeba kupić sobie ochroniarzy jak koło dupy zacznie się palić.

:gent:

Star660 - Pią 19 Lip, 2019

Ciekawe, czy Straż Miejska i Gminna się załapie :lol:
i - Nie 18 Sie, 2019
Temat postu: Wywiad z sierżantem
Warto wysłuchać:

O traktowaniu rannych

dziamdziak - Nie 18 Sie, 2019

W kontekście wypowiedzi maciejko. Jak to punkt siedzenia, zmienia punkt widzenia. PiS było przeciwne za czasów władzy PO uchwaleniu ustawy nr 1066. PiS posiadając obecnie większość parlamentarną, jakoś nie ma zamiaru jej uchylić, a wniosek w tej sprawie był w marcu 2015r. (jakoś Kukiz w tej sprawie wiele lat milczał). Pytanie dlaczego? Tak właśnie wygląda polityka. Czy należy dziwić się, że ponad 50 % uprawnionych do głosowania m.in. w wyborach do parlamentu, jest bierna, tak jakby wiedziała, że tak naprawdę wybór jest żaden.
https://www.youtube.com/watch?v=OB57cewCLE0

parys - Sro 25 Wrz, 2019

Tak wygląda państwo z dykty:
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/przedawniona-odwaga-bohater-z-afganistanu-nie-dostanie-orderu-przez-opieszalosc/yl1sb20?fbclid=IwAR0sei0y3OpjhWGgUlkh8uMk3aj-cov_E0IAS3BpcipCett6A4gj7jKfnSY

Nikomu nie wstyd za ten beton.

Tytan w dresie. - Sro 25 Wrz, 2019

maciejko, masz rację. Przykład, to afera z pracownikiem Straży Marszałkowskiej.
Duku - Sro 02 Paź, 2019

parys napisał/a:
Tak wygląda państwo z dykty:
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/przedawniona-odwaga-bohater-z-afganistanu-nie-dostanie-orderu-przez-opieszalosc/yl1sb20?fbclid=IwAR0sei0y3OpjhWGgUlkh8uMk3aj-cov_E0IAS3BpcipCett6A4gj7jKfnSY

Nikomu nie wstyd za ten beton.

Takich przypadków jest więcej. Ale kogo to, k..wa obchodzi? Nawet tu, na forum "wojskowym"? Pewnie jakby się chłopak pomalował, to była by dyskusja na kilkanaście stron.


Gdyby ktoś z Was potrzebował pomocy, lub zna kogoś, kto jej potrzebuje.
"Specjalistyczny Trening Zarządzania Stresem dla WETERANÓW i ich najbliższych".
https://twitter.com/STRATPOINTS_EU/status/1178970911728427008
S!

zzigi - Nie 27 Paź, 2019

Witam.
Jak to wygląda w waszych miejscowościach?
Nowelizacja ustawy wprowadziła pewne przywileje.
Cytat:
Art. 30a. Prawo do bezpłatnego korzystania z hali sportowej, siłowni i pływalni
1.
Weteran i weteran poszkodowany korzystają bezpłatnie z hali sportowej, siłowni i pływalni, będących w zasobie jednostek samorządu terytorialnego.

Byłem ostatnio na basenie i rzeczywiście na podstawie legitymacji zostałem zwolniony z opłaty. jakieś 15 złoty
Mam natomiast pytanie jak to jest z pozostałymi uprawnieniami np. Hala sportowa
chcę iść na halę MOSiR pograć w tenisa z kolegą jakieś 100 zł. godzina czy też mam prawo.
Pozdrawiam.

Duku - Wto 21 Lip, 2020

Cytat:
Urzędnik powiedział niepełnosprawnemu mężczyźnie, że jeśli teren w wojskowym ośrodku rehabilitacyjnym jest dla niego zbyt pochyły, to niech jego ojciec przyjedzie ciągnikiem i go wyrówna.

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/obrazliwe-slowa-urzednika-do-weterana-po-artykule-onetu/xvz2s7t
Koleiny z wielu "jednostkowych przypadków".
S!

thikim - Sro 22 Lip, 2020

Jest taka teoria że jak napadnie Cię bandyta to możesz błagać o litość i masz spore szanse.
Jak dopadnie Cię urzędnik to błagania niemal na pewno nie pomogą :lol:
I to wyjaśnia dokładnie dlaczego MON może obiecywać a jego urzędnicy i tak zrobią to co mają w dokumentach wypisane.

PDT - Sro 22 Lip, 2020

Cytat:
teren w wojskowym ośrodku rehabilitacyjnym jest dla niego zbyt pochyły,


Hmm. To banalna sprawa. W tle znowu pojawia się Edyta Żemła i jej prywatna krucjata przeciwko MON. Co cię wydarzyło w Redakcji Wojskowej, że dokonała zwrotu, w stylu pisania" o 180 stopni :?: Jej nie chodzi o tego Bogu ducha winnego weterana ale oto aby dokopać MON. Temat prześladowania kobiet w wojsku zdaje się, że porzuciła.

Duku - Sro 22 Lip, 2020

PDT napisał/a:
Hmm. To banalna sprawa.
Zwłaszcza jak jesteś zdrowy. Ale jak jeździsz na wózku to już nie jest tak dobrze. Nagle niewielkie wzniesienie lub małe 3 stopnie okazują się przeszkodami nie do przebycia. Ja miałem szczęście, na wózku spędziłem tylko 2 miesiące a potem następne 2 chodziłem o kulach. Co mają powiedzieć chłopaki i ich bliscy, którzy muszą się borykać z takimi i gorszymi problemami codziennie do końca swojego życia ?
Cholera, po co ja to pisze. Przecież macie tu znacznie ważniejsze i ciekawsze sprawy jak np. sznurki przy mosinach czy koszule nocne.

manfred - Sro 22 Lip, 2020

To jest zwykłe pierd.. Żaden rząd nie zrobił tyle dla weteranów co PiSu, ale jak zwykle Żemła "szyny były złe". Jakby dostała tą fuchę w WiWie z pomocą swojego kumpla, to pewnie teraz by pisała, że weterani nigdy nie mieli lepiej.
PDT - Sro 22 Lip, 2020

Widzę, że wiesz coś więcej.
thikim - Sro 22 Lip, 2020

Generalnie PiS jest za wojskiem.
Ale dwie sprawy:
- ciężko walczyć z urzędniczą mentalnością
- PiS od kilku miesięcy nie jest cool i dostaje regularnie wpieprz w internecie.
A Żemła tylko korzysta z tej mody.
Ja pamiętam czasy kiedy w wojsku się taką biedę klepało że rodziny kapitanów mieszkały w jednej żołnierskiej sali z rodzinami podoficerów. Salę zaś dzieliło się kotarą na dwie części.
I już tak nie jest.

manfred - Czw 23 Lip, 2020

Pierwsze, co Żemła powinna zrobić, to napisać, w ilu sprawach wystąpiono z zarzutem przedawnienia i kto to zrobił. Część spraw prowadzi prokuratoria, która nie podlega pod MON i nie występowanie z takim zarzutem jest generalnie naruszeniem obowiązków, bo oni mają bronić państwowych pieniędzy, niezależnie od okoliczności moralnych etycznych itp. No ale co my będziemy redaktorce, która zna się na wojsku, mówić co ona ma robić Gorzej, że np. na Onecie większość materiałów dot. PiSu jest preparowana w ten sposób.
PiS traci w internecie, co jest wynikiem różnych czynników, w tym zwykłego zużycia partii, trudnościami w sformułowaniu oferty do innego niż tradycyjny elektoratu, w tym części organicznie go nienawidzącego, niedojrzałości części polskich wyborców (kilka mln niezdecydowanych bezp, przed II turą), którzy są skłonii porzucać swoje preferencje polityczne na podstawie takich właśnie przesadzonych artykułów itp.
W zasadzie to normalna demokracji sprawa, tylko jak to w Polsce często normalna ²
Natomiast dla mnie jako przedstawiciela określonej grupy społecznej, to są i tak najlepsze czasy, jakie przeżyłem w wojsku i w żaden sposób nie wpływa to na moje wybory. Byłbym głupcem, żeby tęsknić do czasów SLD/PSL czy PO/PSL.

manfred - Czw 23 Lip, 2020

Też mi chłopaki mówili, że nie jest za bystra.
michqq - Czw 23 Lip, 2020

porze napisał/a:
A polscy urzędnicy ostatnimi czasy to już nie sabotażyści, ale dywersanci. Vide wkręcenie Prezydenta w skecz telefoniczny.


Eee tam.
Tacy dowcipnisie byli zawsze, np:

https://historia.org.pl/2015/03/11/delegacja-z-beludzystanu-czyli-studencki-wyglup-z-1924-r/

thikim - Pią 24 Lip, 2020

porze napisał/a:
A losy weteranów to temat ogronnie trudny - w zasadzie los na loterii - w której z jednej strony mozna stracić zycie a z drugiej dostać medal. Romantyczna wizja nazywa sie poświecenie dla innych.
Ale ci inni sa nie tylko skąpi, żal im kasy na weterana, ale tez niewdzieczni nawet symbolicznie, Chyba, ze da sie na wterenanie ugrać jakąś polityke.

Weterani nie wzięli się z Księżyca. Polityka państwa sprzed lat i obecna ich wytworzyła.
Państwu po latach zrobiło się trochę głupio bo już dziś inaczej traktujemy ludzi i na fali tych moralnych rozterek państwa dla weteranów systematycznie wdraża się kolejne pakiety pomocowe.
A że wdrażają je urzędnicy czyli ludzie w czasie pracy działający w oparciu o przepisy a nie wyższe idee jak moralność, uczciwość albo honorowość to wychodzi czasem straszno. Minister chce pomóc a ministerstwo daje kopa w d...
michqq napisał/a:
Tacy dowcipnisie byli zawsze, np:

Ale w tym co komentowałeś nie chodziło o dowcipnisi, którzy są zawsze tylko o nieudolność urzędników - która przyznaje też jest zawsze.
Ale x 2: inni urzędnicy w innych krajach błaźnili się podobnie. Więc nie że nasz kraj jest tu jakiś totalnie gorszy - bo niektórzy taki przekaz formułują.
Nawet według tych Rosjan - w Polsce było trudniej niż w bardziej dojrzałych zachodnich społeczeństwach (dojrzałych albo przejrzałych).

[ Dodano: Pią 24 Lip, 2020 ]
manfred napisał/a:
PiS traci w internecie, co jest wynikiem różnych czynników, w tym zwykłego zużycia partii, trudnościami w sformułowaniu oferty do innego niż tradycyjny elektoratu, w tym części organicznie go nienawidzącego, niedojrzałości części polskich wyborców

Przede wszystkim PiS zawsze w necie był słaby. To że w 2015 roku internet znienawidził PO to nie była jak kłamcy pisali zasługa PiS ani botów. Ale tak najłatwiej było wtedy wyjaśnić: "dlaczego przegraliśmy".
I mimo iż PiS nałowił naprawdę sporo osób przez te parę lat rządów - to osoby w necie wciąż są nowe.
Jak dodamy do tego coraz silniejsze pogłoski o tym że Jarek rezygnuje to w zasadzie za 3 lata będzie inaczej.
No i trzeba teraz dodać na jesień efekty walki z koroną. Dla budżetu opłakane. Kopanie PiSu będzie jesienią tak łatwe że nawet Rafał da radę. Normalnie by nie dał rady, ale teraz da.

Star660 - Czw 25 Lut, 2021

Czasami, ludzka psychika nie jest w stanie poradzić sobie z przeżyciami np. PTSD :cry:
"Angelo Quinto był weteranem wojskowym, cierpiącym na zaburzenia psychiczne. Przez jego atak paranoi rodzina wezwała policję. Interweniujący funkcjonariusz klęczał na szyi mężczyzny przez kilka minut, doprowadzając do śmierci" :rip:
https://www.onet.pl/infor...mcrfhh,79cfc278

[ Dodano: Pią 12 Mar, 2021 ]
Chyba trochę to niewporzo. "... krwi własnej ani życia nie szczędząc ..." :modli:
Machina. Przemieli, obije, wyssie i wypluje ... :cry:
https://www.onet.pl/infor...czzk5x,79cfc278

ToMac - Pią 12 Mar, 2021

Ciężko ranny weteran wygrywa w sądzie z resortem obrony

https://www.onet.pl/infor...czzk5x,79cfc278

Cytat:
Kapral Marcin Chłopeniuk, lat 41, jest weteranem misji w Iraku i Afganistanie. Dnia 14 września 2010 r. nie pamięta w ogóle. To, co się wtedy stało, zna jedynie z opowieści i dokumentów.

Wracał wtedy z patrolu rosomakiem, którego był kierowcą. Maszyna była już na terenie bazy, kiedy zaczął się ostrzał. Odłamek rakiety, która wybuchła na dziedzińcu, wleciał przez uchylony na ledwie 15 centymetrów właz rosomaka i trafił żołnierza w głowę. Prawie dwa kolejna lata nie podnosił się z łóżka. Do dziś nie odzyskał sprawności ruchowej, boryka się z poważnymi problemami neurologicznymi.

Lekarze wyliczyli u niego trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 100 proc.


Cytat:
Sąd Najwyższy nie zgodził się z Sądem Apelacyjnym, który uznał, że termin trzech lat przedawnienia nie powinien liczyć się od momentu, kiedy ciężko ranny żołnierz otrzymał szpitalną kartę z informacją o jego uszczerbku na zdrowiu. Według Sądu Najwyższego Chłopeniuk był wówczas w zbyt złej kondycji fizycznej i psychicznej, aby mógł świadomie zapoznać się z jej treścią, a następnie podjąć świadome działania w sądach.


Terminy...

i - Sob 13 Mar, 2021

Cytat:
Lekarze wyliczyli u niego trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 100 proc.

Może i się mylę. Ale jak dla mnie "trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 100%" oznacza śmierć.

kolega - Sob 13 Mar, 2021

I nie czepiaj się tekstu redaktora który niewiele wie.
Liczy się to, że chłopaki mają szansę na to co im się należało.

Nikogo nie poróżniając, jaka jest różnica pomiędzy śmiercią w locie smoleńskim a śmiercią na terenie operacyjnym. Powiem jaka w środkach które otrzymała rodzina i dzieci.
czy tak powinno być. Chyba nie.

antracyt - Sob 13 Mar, 2021

i napisał/a:
Cytat:
Lekarze wyliczyli u niego trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 100 proc.

Może i się mylę. Ale jak dla mnie "trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 100%" oznacza śmierć.


Guru, mylisz się. Według tabel oceny uszczerbku na zdrowiu są jasne ale może inne niż na pierwszy rzut oka kryteria. Warto to wiedzieć jeśli kupujemy polisę.

Tabele oceny uszczerbku na zdrowiu

-=Alex=- - Sob 13 Mar, 2021

i napisał/a:
Ale jak dla mnie "trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 100%" oznacza śmierć.
Są uszczerbki na zdrowiu jednostkowe, które dają 100%, lub suma różnych uszczerbków może być równa 100%.

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA OBRONY NARODOWEJ z dnia 8 sierpnia 2003 r. w sprawie ustalania stopnia uszczerbku na zdrowiu oraz związku śmierci żołnierzy ze służbą wojskową wskutek wypadku lub choroby.

i - Nie 14 Mar, 2021

Ja już dawno temu przyzwyczaiłem się. że ludzie nie uczą się logiki.
Ale - czemu się dziwić w tym kraju?

-=Alex=- - Nie 14 Mar, 2021

Bo to nie jest tak jak myślisz.
Ten uszczerbek na zdrowiu dotyczy ciała, funkcji narządu lub układu, które nie ulegnie w przyszłości poprawie i dotyczy naruszenia sprawności.
Np. utrata języka to jest 100% i dotyczy tego języka, a nie że człowiek jako istota jest w 100% "niesprawny" (nie powinien już żyć).

i - Nie 14 Mar, 2021

Idąc tym tropem to pewnie można mieć i sześć tysięcy procent uszczerbku na zdrowiu.

Ale co tam. Ja lekarzem nie jestem. Mądrzejsi ode mnie to wymyślili.

michqq - Pon 06 Lis, 2023

Zaczyna się pisanie o PTSD wśród żołnierzy Ukrainy.


https://wiadomosci.wp.pl/pieklo-w-glowie-6959093552880160a


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group