Pomógł: 13 razy Wiek: 45 Dołączył: 01 Paź 2004 Posty: 4337 Skąd: stąd
Wysłany: Nie 09 Sie, 2009
A jak nazwać kobiety, które podczas wyjazdu męża na misję, nawet pomimo posiadania dzieci wdają się w romanse z innymi mężczyznami, nawet kolegami męża z pracy?
_________________ ####### - Zdrap zdrapkę, a zobaczysz opis.
Maurycy [Usunięty]
Wysłany: Nie 09 Sie, 2009
Niewiasty wiarołomne.
Antonio napisał/a:
romanse z innymi mężczyznami, nawet kolegami męża z pracy?
A jak nazwać takich panów, nierzadko sąsiadów, współpracowników, którzy znając sytuację kobiety, w taki układ się wdają ?
Pomogła: 7 razy Wiek: 63 Dołączyła: 09 Sie 2006 Posty: 2017 Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie 09 Sie, 2009
A czy o nazewnictwie tutaj mowa? Temat jest o kobietach żołnierzy przebywających na misjach, ich problemach, wzajemnej pomocy i proszę się tego trzymać
_________________ więcej słuchać a mniej mówić---moja mądrość życiowa a i tak myślę,że gaduła ze mnie.
elka, masz rację, tego dotyczy wątek, ale przyznać muszę, że jego tytuł mnie zmylił. Myślałam, że traktuje on o żołnierkach wyjeżdżających na misje. I jakkolwiek niesmaczne wydało mi się pytanie o dziewczyny zdradzające swoich mężów- misjonarzy, tak pytanie o to, czy o żonach misjonarzy powinniśmy mówić "misjonarki" zdaje mi się zasadne.
Może jestem trochę inaczej skonstruowana, ale uważam, że dziewczyny na misjach borykają się nie tylko z problemem tęsknoty za "ciepłem domowego ogniska" (nie chcę dyskredytować tu "cierpienia" pozostających w domach żon, no ale...). To one, nawet gdy tylko siedzą w bazach i nie jeżdżą na patrole to narażają się na niebezpieczeństwo ew. ostrzału ze strony przeciwnika, nalotów, to one opatrują rannych. To one są wg. mnie misjonarkami.
_________________ "Kto powołuje się na autorytet posługuje się nie rozumem lecz pamięcią" Leonardo da Vinci
Pomogła: 7 razy Wiek: 63 Dołączyła: 09 Sie 2006 Posty: 2017 Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie 09 Sie, 2009
aniss- nawet się z Tobą zgadzam, ale jak widzisz ten temat zaczął się od artykułu w gazecie. Co byśmy teraz nie mówili, ta nazwa przyjęła się i dla (upraszczając oczywiście ) żołnierek i dla partnerek żołnierzy. Ta nazwa zaczęła żyć własnym życiem i myślę, że już nie damy rady jej zmienić. To jest taka nowomowa , stworzona przez dziennikarzy i łatwo wpadająca w ucho. A że niezbyt zgodna merytorycznie? Misjonarka znaczy przecież zupełnie coś innego - za wikipedią
Cytat:
osoba wysłana przez Kościół w celu szerzenia wiary chrześcijańskiej według słów Jezusa Chrystusa "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody"- w tym wypadku kobieta
_________________ więcej słuchać a mniej mówić---moja mądrość życiowa a i tak myślę,że gaduła ze mnie.
Pomógł: 13 razy Wiek: 45 Dołączył: 01 Paź 2004 Posty: 4337 Skąd: stąd
Wysłany: Nie 09 Sie, 2009
Belial napisał/a:
PNie dajcie się prowokować - to, że jeden rzucił zza rogu nie znaczy, że mamy teraz zaczynać dyskusje na temat wierności kobiet w społeczeństwie środkowo-europejskim w początkach XXI wieku, bo na samą myśl o takiej dyskusji robi mi się niedobrze.
A szkoda. Nie była to żadna prowokacja. W mojej opinii temat zdrad poczas misji jest bardzo ważny. To nadal tabu. A ŻW czy Policja może na ten temat dużo powiedzieć, oj dużo. W końcu interwencje domowe gdy sprawa się wyda mają bardzo "burzliwy" przebieg. A ile takich zdrad nie wychodzi? W tzw. zielonych garnizonach wystarczy pójść do pierwszego lepszego klubu, pubu itp. aby zobaczyć niejedną kobietę, zamężną, której mąż jest na misji, a która w pubie nie siedzi jedynie po to, aby napić się piwa....
_________________ ####### - Zdrap zdrapkę, a zobaczysz opis.
sonia [Usunięty]
Wysłany: Pon 10 Sie, 2009
Może trochę nie na temat, ale Antonio chyba wie o czym mówi.
I wcale nie chodzi (do końca) o misyjną rozłąkę.
To bardziej „poważny” temat. który „zdrowotnie” musi pozostać tabu.
A czy rozmowy w temacie zdrad jako takich są tematem tabu? Czy tego typu rozmowy są w stanie zmniejszyć, chociażby, morale wojska?? Nie sądzę.
Jak w małżeństwie jest źle, to misja skatalizuje tylko pewne procesy. Nic więcej.
Tematem, który trzeba poruszać i to głośno jest problem przemocy w rodzinach mundurowych (to nie tylko wojskowi) i krycia sprawców przez swoich kolegów po fachu.
A także problem braku wystarczającej opieki psychologicznej przed/w trakcie/ po misji.
Tak dla żołnierza, jak i jego najbliższej rodziny.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum