Co oznacza słowo klęska dla wojskowego? To, czego żaden z nich nigdy by nie chciał doświadczyć. Wystarczy poczytać kilka książek z historii wojskowości.
Tymczasem klęska nie jest obca naszemu Ministerstwu Obrony Narodowej.
Co to jest profesjonalizacja? Zagadka. To, co mówi MON, różni się od tego, co mówi i myśli wojsko. Odpowiedzi monowskich tub to przejaw służalczości, pozbawionej merytoryki, tworzonej z pominięciem opinii wojska. Bo kto ją bada? Za PRL często badano nastroje w armii, teraz nie ma takiego zwyczaju, gdyż decydenci uwierzyli w swoją nieomylność. A to ślepa uliczka…
I całe szczęście (w nieszczęściu). Bo następcy, można mieć nadzieję, wymiotą to towarzystwo, pomni tej „profesjonalnej” klęski.
Nie wyliczam wszystkich przegranych bitew. To zostawiam historykom. Natomiast warto zauważyć, skąd bierze się rzesza „młodych emerytów wojskowych”. To popularne hasło przy knuciu w sprawie emerytur mundurowych.
Odpowiedź jest prosta. Z rzekomej profesjonalizacji. Z likwidacji wielu jednostek. Z ciągłej restrukturyzacji. Z ciągłego procesu obniżania etatów, z ciągłego poniewierania kadrą pomiędzy odległymi garnizonami. Z ciągłego braku stabilności. Z ciągłego braku poczucia bezpieczeństwa dla rodzin. Z ciągłego braku poczucia troski o żołnierza. Młodzi ludzie widzą, co robi się z kontraktowymi, więc stracili zaufanie do MON.
Ktoś nad tym panuje? Na pewno nie szef Departamentu Kadr MON. Zatem kto? Ma on na imię Chaos. Choć ów urodził się w Sztabie Generalnym WP już w 2001 roku. Dlaczego? Przecież tzw. ustawa pragmatyczna „uleczyła wszystkie bolączki” armii - w opinii SG WP. To wymaga odrębnego badania. Są autorzy (winni), znani z nazwiska. A co ciekawe, wtedy byli decydentami ci, którzy o profesjonalizacji wyrażali się jak najgorzej. Chociażby gen. Cz. P. - jej pierwszy wówczas wróg. Reszta, w tym i ja, milczeliśmy. Dotkliwa klęska...
Dla nas wojskowych, byłych też, ważna jest zdolność bojowa polskich jednostek. A ta, poprzez dokonania „profesjonalizacji”, rysuje się w jak najczarniejszych kolorach. Po prostu, WP nie ma takiej zdolności. Bo średnio wykształcony oficer lub podoficer wie, że działonowego czołgu PT-91 nie wyszkoli się w ramach NSR. A obsługę wozu dowodzenia? Na to trzeba co najmniej roku intensywnego szkolenia w wymaganych tzw. ogniem reżimach i szkoleniach w centrach. Kto o tym pamięta? Wiem kto. Ci, którzy przeżyli letnie i zimowe poligony. Nie za biurkiem, ale w polu. Jedząc posiłek z żołnierskiego kotła, z menażki, nie z porcelany.
Młodzi żołnierze odchodzą z armii, mimo że nie uzyskali praw emerytalnych. Bo armia ich zlekceważyła. Za sprawą wojskowych polityków stają się przeciwnikami wojska.
Armia, choć kochana przez naród, jest niszczona za sprawą polityków-pacyfistów, nienawidzących wszystkiego, co kojarzy się z mundurem. Czy to działanie zamierzone? Teraz wiem, że tak..
Idealnie tekst wpisuje się we wcześniejsze wystąpienie gen. Makarewicza. Tyle tylko, że gen. Skrzypczak jest autorytetem dla wielu żołnierzy, tyle tylko, że odszedł w chwale z armii pomimo prób dezawuowania Go przez "Tuby MON", tyle tylko, że jakby afery z nielegalną bronią, amunicją i innymi przekrętami się za nim nie ciągną i ponad wszystko nie ma tu polityki. Dlatego bardziej wierzę w te słowa niż w artykuł gen. Makarewicza. Ciekawe tylko, czy głos rozsądku wyrażony przez gen. Skrzypczaka jest jeszcze komuś na Klonowej potrzebny...?
_________________
„…Nic nie poradzę, że nie lubię faryzeuszy, obłudników, kameleonów, kurew, karierowiczów, itp..."
"Jeśli chcesz zachowywać się moralnie to najgorszym miejscem by szukać rad jest religia..."
Robal2pl [Usunięty]
Wysłany: Wto 14 Cze, 2011
Czytam to drugi raz i zastanawiam się o co w tym chodzi?
Czy o "młodych emerytów", czy o żołnierzy odchodzących przed nabyciem uprawnień emerytalnych?
Czy o kształt przepisów regulujących służbę wojskową?
Sorry - ale ten wpis jest zwyczajnie polityczny, może inspirowany już wyborczo.
I nie - nie interesuje mnie co gdzie i z kim gen. Skrzypczak służył, co dokonał itd. Skoro pisze - liczy się to co i jak pisze. Sorry...
Rewizor [Usunięty]
Wysłany: Wto 14 Cze, 2011
~~Ad~~ napisał/a:
czy głos rozsądku wyrażony przez gen. Skrzypczaka jest jeszcze komuś na Klonowej potrzebny
Może i nie potrzebny, ale my wojskowi (aktualni i byli ) powinniśmy mieć pełną tego świadomość przy urnie wyborczej.
A jak inaczej należy nazwać to co dzieje się w MON?? Wojsko pozbywa się specjalistów po 12 latach służby,reorganizuje jednostki. Zmniejsza liczbę stanowisk, a dodatkowo część z nich obsadza NSR. W tamtym roku odeszło z wojska 5,5 tyś żołnierzy w tym roku będzie gorzej.... I TO nie jest klęska profesjonalnej armii??
Pomógł: 12 razy Wiek: 46 Dołączył: 19 Kwi 2006 Posty: 1390 Skąd: Polska
Wysłany: Wto 14 Cze, 2011
Polityczny czy też nie polityczny tekst, to szczerze mówiąc mało istotne - skoro nazywa fakty po imieniu i obnaża podejście polityków w stosunku do armii...
Pan Generał po raz kolejny napisał prawdę. Niestety tak to wszystko wygląda i nie zmierza ku lepszemu. Zresztą piszemy o tym na Forum od kilku lat. Skala destrukcji jest tak ogromna, że potrzeba będzie dziesięcioleci aby dojść do poziomu jakościowego stanu SZ np. z roku 1985.
Sprzęt mozna kupić, lecz szkoda doświadczonych kadr, które przez ostatnie kilkanaście lat, a w szczególności kilka ostatnich, poszły na zmarnowanie. Nie wiem czemu ale mam odczucie, że jednak o to decydentom chodziło.
Pomógł: 37 razy Wiek: 60 Dołączył: 06 Mar 2011 Posty: 2608 Skąd: Głogów
Wysłany: Wto 14 Cze, 2011
Cytat:
Ktoś nad tym panuje? Na pewno nie szef Departamentu Kadr MON. Zatem kto? Ma on na imię Chaos.
Bardzo delikatnie i z umiarem powiedziane przez Generała. Najgorsze jest to, że po 10 latach to coś nazwane chaos coraz bardziej się pogłębia i nikt już nie panuje nad tym, bo ci co chcieli - nie dali rady, to odeszli.
_________________ Jeśli uznasz, że ktoś na forum Ci pomógł - daj mu punkt - używając przycisku "pomógł".
Panowie powiedzmy sobie otwarcie - politycy sprawy obronności szeroko rozumianej mają w swojej większości prosto w czterech literach, no w tym wypadku w pięciu. Podobnie spora część ludzi w mundurach piastująca wysokie stanowiska dostała zawartość pagonów nie za wojskowe zasługi, ale za zasługi rodzinno-polityczno-towarzyskie, i również dla tych panów armia jest tylko i wyłącznie płatnikiem wysokich uposażeń i niczym wiecej. Pojęcia rozwój armii, podniesienie jej jakości są w tej chwili obce. Bo czy ktoś słyszał żeby jakiś wysoko postawiony dowódca ostatnio oprotestował głupoty typu NSR czy WOG-i? Jest więc akceptacja demolowania armii w imię karier i świętego spokoju. Tak więc armia poniosła klęskę w momencie kiedy cywilny nadzór nad armią został zamieniony w cywilne rozwalanie armii. I tu trzeba uczciwie przyznać odnoszą politycy sukcesy gigantyczne....
Myślę, że mamy do czynienia z co najmniej dwoma kwestiami: z jednej strony armia jest reorganizowana (i przy tej okazji - zmniejszana), z drugiej padają oskarżenia o tym, że robi się to nieudolnie. Te dwie rzeczy trzeba chyba jednak widzieć oddzielnie.
Samo to, że armia jest zmniejszana, jest następstwem czasów, kosztów i priorytetów (itd.). Potencjalnie ma spore zalety, zawsze wymieniane przy reklamowaniu armii zawodowej: mniejsza ilość świetnie wykwalifikowanych specjalistów itd., jednocześnie zdaje się, do pewnego stopnia, nieuniknione.
Tego nie da się osiągnąć bez ogromnej reorganizacji. I bez dużych umiejętności organizatorskich (a kto, właściwie, miałby mieć doświadczenie w takich sprawach w Polsce? Kto reorganizował instytucje liczące kilkaset osób i zarządzające dużymi pieniędzmi?) właśnie chaos nastąpi. I to jest trochę tak, jak z przemianą gospodarczą lat 90., tylko odsunięte w czasie.
Na pewno nie są dobre decyzje, które powodują, że specjaliści odchodzą z wojska, kiedy są w pełni sił i umiejętności, decyzje, które stawiają armię w stanie ciągłej reorganizacji. Zwłaszcza, że zmiana zrobiona bez sensu wymaga poprawienia - czyli dalszej zmiany. Ale jednocześnie, nie da się zmieniań - bez zmian. I w końcu - zmianom też przyjdzie w końcu kres, a wojsko w końcu wpadnie w tory docelowego kształtu.
Z ciekawostek: dziś czytałem artykuł o wypowiedzi jednego z brytyjskich dowódców wojskowych, który stwierdził, że w wyniku ostatnich cięć MoD przedłużenie operacji w Libii o dalsze 90 dni może negatywnie odbić się na potencjale obronnym Wielkej Brytanii. Więc to nie tylko u nas zmiany są trudne. Nam jest tylko bardziej pod górkę.
cantab - wybacz ale chyba żartujesz.Cyt-I w końcu - zmianom też przyjdzie w końcu kres, a wojsko w końcu wpadnie w tory docelowego kształtu. Czy docelowy kształt armii to armia bez morale? bez zaufania do przełozonych? bez wyszkolonych rezerw? bez czołgów? bez BWP? bez MW? bez artylerii? bez oplot? Bo do tego zmierza w tej chwili. Zmiany te trwają od 89 roku i końca nie widać.
Potencjalnie ma spore zalety, zawsze wymieniane przy reklamowaniu armii zawodowej: mniejsza ilość świetnie wykwalifikowanych specjalistów itd., jednocześnie zdaje się, do pewnego stopnia, nieuniknione.
Owszem jest mniejsza ilość ale gorzej, w porównaniu z okresem gdzieś do około 96 roku, wykwalifikowanych specjalistów. Szkół oficerskich rodzajów wojsk i szkół chorążych niczym do chwili obecnej nie zastąpiono. O jakich specjalistach więc mowa? To czysta propaganda. Tylko proszę nie mówić, że obecne Centra przejęły te zadania. One obecnie mają szkolić wszystkich od NSR po WAT. Jak się robi wszystko to..... wiadomo co dalej.
Problemy z wojskiem i 90% innych kwestii w Polsce biorą się z tego, że Polska jest młodym krajem z burzliwą historią. A budowanie logicznych, przemyślanych struktur trwa.
Możliwe, że po 1989 zarządzaniem WP wzięli się ludzie zupełnie do tego nieprzygotowani lub niezainteresowani (zresztą nieważne kiedy itd.). Ale, no cóż, aktualnie armia jest zmniejszana do jakiegoś stanu docelowego. W końcu przestanie być zmniejszana - i w końcu nauczy się zarządzać zasobami ludzkimi. To może potrwać długo (kilkanaście lat? kilkadziesiąt lat?) i w różnych innych krajach też tak było, jak tworzono armie profesjonalne. W XV czy XVIII wieku, czy kiedy tam skończono z pospolitym ruszeniem. W jakim stanie wtedy WP będzie, dobre pytanie, ale przynajmniej będzie wtedy fundament, na którym można budować.
Natomiast w samym artykule pana generała Skrzypczaka uderza mnie logika: stan armii: zły, zmiana: zła. Trzeba jednak się zdecydować. A liczenie na to, że wszystkie reformy będą udane to naprawdę pobożne życzenia (zwłaszcza, jeśli robią je politycy). W praktyce raczej jest tak, że może 1 na 10 reform przy takich dużych przemianach jest trafiona. I te dobre w końcu się ugruntują, a te kiepskie zostaną zmienione, z podobnym prawdopodobieństwem sukcesu. Więc niestety, ale takie zmiany są trudne i dużo czasu musi upłynąć, aż "długoterminowe" zyski przewyższą straty.
MDS historia lubi się powtarzać, i kiedy zajdzie potrzeba obrony Polski, panowie politycy uciekną za granicę, a panowie pułkownicy i generałowie będą deliberować w obozach dla oficerów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum