[Ryś]

To, że nie patrzy się na SW tylko wyznacza tam gdzie komu pasuje ma zastosowanie od dłuższego czasu. Mnie to nie pasuje i zawsze głośno na ten temat się wypowiadałem nie mając żadnych skrupułów, przekonując i argumentując na korzyść tożsamości SW. Częściowo mi się to udawało, ale niestety niektórych spraw się nie przeskoczy i decyzje były jakie były.

[Pan]

Jeżeli stanowisko dcy kp (ogólnie - każde stanowisko w SZ RP) traktujemy tylko jako szczebel w karierze - to, od biedy, można jeszcze jakoś to zrozumieć (co nie znaczy - popierać).

Ale jeśli popatrzymy na to w funkcji GB SZ RP - to jest to chore, to stan rozkładu. Bo gdyby (odpukać) coś się stało, to 09 '39 przy tym będzie dniami chwały.

[Benon]

A od czego mamy wojskowe kursy które to zdaje sie prawie, że obligatoryjnie

A druga rzecz. Trudno jest wyznaczyć żołnierza na wyższe U w swojej SW. Przykład z mojego podwórka mamy w służbie stanowiska U-0, U-1, U-4, U-13. I weź tu awansuj U-1 na U-2 albo U-4 na U-5 w swojej SW.

[i]

A za to, to podziękuj generałowi Jabłońskiemu.

[Magic123]

Aby mówić o stopniach i etatach należy rozważyć strukturę całościową armii. Po pierwsze nie mówmy o zmianowości na stanowiskach w sztabie (ktoś sobie wyobraża, że na pierwszej linii pierwsza zmiana śpi a druga pracuje – pod ogniem artylerii ) a co z dowódcami kompani czy żołnierzem kto ich zmieni? Poto wymyślono luzowanie wojsk. Po drugie im bardziej liczny sztab tym łatwiej go zniszczyć (poto wymyślono SD, TSD i WSD) Po trzecie kiedyś oficer robił wiele rzeczy sam teraz ma pomocników, może wróćmy do map (najlepiej elektronicznych) a mobilność sztabów wzrośnie i będzie mogła planować działania dla większej ilości pododdziałów np. 5.