[FAZI 1]

i, a zauważyłeś że najbardziej pyskują i politykują tu Ci którzy nigdy nie skalali się jakąkolwiek pomocą.

PS Spróbuj teraz prowadzić temat o śmigłowcach bez politykowania.

[makary21]

FAZI 1, i jeszcze raz

Dodam jeszcze takie tematy jak:
- awanse generalskie
- polityka kadrowa jako taka
- finansowanie armii.
Duku czekam na plebiscyt zorganizowany przez Ciebie. Wymyśl formułę, zapewnij zaplecze techniczne, zachęć ludzi do głosowania, nagłośnij. Czekam.

Zaś co do formy Twojej wypowiedzi. Gratuluję dalszego rozlewania szamba i podsycania wojny polsko - polskiej. Jak tak dalej pójdzie będziesz się musiał zastanowić po której stronie staniesz kiedy przyjdzie kolejny maj.

[seti]

Było to wiele lat temu, ale już po przemianach 1989 roku. Znajomy, który po raz pierwszy dostał robotę w sejmie, wrócił stamtąd strasznie zbulwersowany:
- Wy wiecie, że oni tam się naparzają na tej mównicy, obrzucają najgorszymi inwektywami, a potem idą do kantyny, siadają przy jednym stoliku i razem piją wódkę???
- Naprawdę! - przekonywał, patrząc na nasze, z nagła poweselałe, twarze. Długo jeszcze nie mógł zrozumieć, z czego myśmy się wtedy śmiali.

Problemem NFoW nie jest zajmowanie się polityką. Problemem jest to, że obserwując zawodowców na ringu politycznym, niektórzy próbują im dorównać - a nawet prześcignąć - celnością ciosu, ostrością wypowiedzi. I robią to nie jak bokser-amator, w amatorskim klubie, na amatorskich zawodach. Ale jak zwykły rzezimieszek - piorąc gdzie popadnie i kogo popadnie. Każdego, kto się wydaje wrogiem ideologicznym.
Nawet rodzinę. Nawet kolegę, z którym powinni usiąść na Forum przy wirtualnej wódce.

Problemem NFoW nie są dyskusje na tematy polityczne. Problemem jest niemal zupełny brak takich dyskusji. Zamiast nich toczy się tutaj regularna walka polityczna.

Co gorsza, jest to walka toczona przez ludzi, którzy zapomnieli, że pisząc na NFoW jesteśmy co najwyżej korespondentami wojennymi z frontu ideologicznego. A nie żołnierzami na froncie ideologicznym.
Pomijam tych, którzy mają to w KOSSie.

Odejście Kolegów, którzy mieli dość walki politycznej, powinno skłonić do refleksji. Ale widzę, że dla wielu jedyną refleksją jest konieczność zintensyfikowania działań wojennych. W nadziei, że po zniszczeniu forumowych wrogów ideologicznych Forum będzie, jak dawniej. Nie będzie.

Jeżeli komuś się wydaje, że wyciągając ciężką artylerię doprowadzi do tego, że Forum wróci do normy, to niech sobie zobaczy, jak wygląda teren po ostrzale. Jedyna możliwość wyjścia z tego cało, to zastosowanie się do starej zasady - nie kierujemy broni w stronę kolegi. Wszystko jedno, realnej czy wirtualnej, strzeleckiej czy informacyjnej.

I nieważne, czy Stevie i Moderatorzy będą czy nie będą pilnować, żebyśmy się nie pozabijali na tej politycznej strzelnicy. Kwestia nadzoru jest sprawą wtórną. Istotną - i może kiedyś ją poruszę - ale wtórną. To my sami musimy dbać o to, by nie zranić kolegi.

No chyba, że ktoś celowo chce wyeliminować - nie kolegę, ale ideologicznego wroga. A to przepraszam. Coś pomyliłem. Albo czasy, albo fora.

[Stevie]

seti, właśnie o tym pisałem. Ująłeś to trochę inaczej. O kulturze dyskusji, a przecież w rozmowach każdy twierdzi, że żołnierze to specyficzne środowisko, oczytani ludzie, inteligentni, kulturalni, odporni na manipulację, postępowi i tolerancyjni. A jak jest naprawdę obnaża dyskusja. Jasny z tego wniosek, że nie jesteśmy "wybranym" środowiskiem lecz pochodną całego naszego społeczeństwa.

Szczerze polecam ten wpis - koleżanki i mój: Homo homini czyli żołnierz żołnierzowi..... , który popełniliśmy dość dawno, ale jakże wciąż aktualny. Niestety.

[zwyczajny1]

Od politykowania odejść się nie da,gdyż wyrażając swoje poglądy,punkt widzenia ,oceniając choćby MON zawsze można przypiąć każdemu taką łatkę. Ważne żeby mając swoje poglądy szanować równocześnie tych,którzy mają odmienne,a tutaj tego niektórym zabrakło.
Atak na moderatora nastąpił zapewne dlatego, że wyraził poglądy odmienne w kilku tematach od atakujących. A może dlatego, że na stare lata człowiekowi coraz więcej rzeczy przeszkadza?
Mnie tutaj też brakuje dyskusji jak seti,

[manfred]

Ile jest na forum tematów? 1000? Podejrzewam, że więcej. Możesz sobie dyskutować o robakach na ryby, przez czołgi i haubice, aż po to, co jadła na obiad poseł Pawłowicz. I to jest wolność.
Akurat dzięki Stevie'mu i innym moderatorom to forum trzyma poziom w porównaniu do tego, co jest gdzie indziej.
Zarzucanie komuś, że dopuścił tematy polityczne jest absurdalne. W dodatku akurat zarzuca to tylko i wyłącznie .Nowoczesna strona "polityki".
Nikt nie zmusza do czytania postów, czy odpowiadania na nie. Więc te wezwania mają na celu dopuszczanie tylko jednej "słusznej" opcji.
Jeżeli interesujesz się polityką, będziesz dyskutował niezależnie od tego, co twierdzi twój adwersarz. Chyba, że jest nazistą albo komunistą.

[bond]

Niestety od jakiegoś czasu polityka tak się zaogniła ze nie ma możliwości pominięcia jej na forum. Jestem przeciwnikiem politykowania (w tym obrzucania się błotem przez jednych zwolenników partii A przeciw partii B). Dlatego rzadko zaglądam do tematu "Praca i pokora", gdzie jedni drugich przekonują jak to będzie dobrze a inni mówią że dobrze to już było. Ale na dziś nie widzę możliwości odejścia całkowitego od polityki. A niektórym zalecam omijanie tematów których się nie chce czytać.