Czołem.
Przesłużyłem 16 lat i 8 miesięcy w MWRP. dane mi było dosłużyć się stopnia st kpr. w pewnym momencie postanowiłem zdjąć mundur, cos kosztem czegoś, rodzina czy służba. a służba w 12 Dywizjonie nie jest lekka, bo ludzi mało a etatów kilka ciągniesz a zwłaszcza w dziale VI. a wszystko ma być na wczoraj
wiec postanowiłem zdjąć mundur. wszystko ok. ale pożegnanie .ostatnie pożegnanie. mimo ze to ja postanowiłem odejść jako podoficer jako członek załogi, było żenujące- po odebraniu dokumentów u kadrowca , po przyjściu na łajbę ZDO popatrzył i mówi a już jesteś--- to co do widzenia, a gdzie zgodnie z regulaminem zbiórka załogi na rufie, ostatnie podniesienie bandery ----- itp itd..... nic z tych rzeczy-bo odchodzi podoficer -gdyby sprawa dotyczyła oficera było by zupełnie inaczej....
nie tak dawno bo wczoraj zawiozłem kolegę w stopniu mł chorążego. po 24 latach odchodził z powodu choroby nowotworowej, jednak on służył w KPW 8 FOW. myślicie ze jego tez ktoś pożegnał??? tylko dziewczyny w komendy, księgowe i cywilni pracownicy, po 24 latach służby olany jak ja po prawie 17-tu. Powiem wam ze przykro trochę jest że nas tak się traktuje, decyzja o odejściu nie jest łatwa a tym bardziej ze przełożeni maja czas żeby się na to przygotować, bo każdy żołnierz jest ważny niezależnie od korpusu, ale życie i służba to szybko weryfikuje, powiem tak nie warto się starać przełożeni maja swoich faworytów i tylko ich pchają dalej a ty jak nie umiesz lizać dupy bo masz swój honor i trzymasz sie zasad to będziesz gnębiony i poniżany. wiec nie warto.... no chyba ze jesteś oficerem to wówczas inna bajka....
a tak to podpisałeś za psa to szczekaj jak pies ... w pewnych kręgach sie nic nie zmieniło.....
z marynarskim pozdrowieniem . były podoficer 12 dywizjonu w Świnoujściu. a i uważajcie co tu piszecie jesteśmy nadal inwigilowani..... wszystko wiedza gdzie i co piszesz w sieci.,..... CZOŁEM!!!!!!
Przemawia przez Ciebie jakaś gorycz podszyta nierzadką niechęcią nie-oficerów do oficerów.
Ja napisałem informację do d-cy JW, iż nie życzę sobie oficjalnego pożegnania w Sali Tradycji. Personalni tak "kazali" aby d-ca miał podkładkę na wypadek zarzucenia mu tego, iż niegodnie pożegnał żołnierza.
Dlaczego tak zrobiłem? Gdyż na takie pożegnanie mógłby przyjść ktoś komu niespecjalnie chciałbym podawać rękę.
Ja wiem, wiem - mówią, że w służbie nie ma kolegów. Tymczasem ja pożegnałem się z moimi kolegami i koleżankami na gruncie prywatnym (w restauracji). Wyszło z tego pożegnania małe wesele. Mile je wspominam. I nie ma we mnie żadnej goryczy. Uśmiecham się do dziś jak oglądam filmy z tego pożegnania.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Jeśli chciał a tego nie zrobiono - to to jest wina oficerów Marynarki.
Tyle w kontekście mojego poprzedniego postu.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Pomógł: 51 razy Dołączył: 30 Sty 2019 Posty: 6982 Skąd: Z Polski
Wysłany: Czw 11 Kwi, 2019
Pożegnania nie robi się w przypadku pisemnej rezygnacji odchodzącego żołnierza. Tak jest przynajmniej u mnie i jeżeli takowej nie ma, organizuje się pożegnanie każdemu żołnierzowi bez względu na stopień.
To nie jest kwestia tego, czy "chciał". Obowiązkiem dowódcy jest pożegnanie odchodzącego żołnierza zgodnie z przepisami. Żadna łaska.
Toć o tym napisałem. Wczytaj się w mój post.
Edycja:
Na moim, prywatnym pożegnaniu byli Ci, którzy zechcieli przyjąć zaproszenie. Kaprale, plutonowi, sierżanci, chorążowie, porucznicy i pułkownicy.
Widać nie byłem ...
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
ja pamiętam, że nawet żołnierze z zetki swój ostatni posiłek jedli z D.O. lub ZDO na mesie oficerskiej (mówię o 823 w 2005roku), chociaż mnie akurat taki zaszczyt nie trafił.
Odchodziłem jako starszy szeregowy z pewnej jednostki. Uczestniczyłem czynnie w zawodach, zdobywałem medale, puchary, kursy ukończone z wyróżnieniem. Robiłem dla jednostki ile mogłem, po godzinach jak trzeba było, bez ściemniania. Za to wszystko uroczyście dostałem od jakiegoś sierżanta rozkaz personalny o przeniesieniu do rezerwy, świadectwo służby i spojrzenie jakbym mu pół rodziny wytłukł plus dodatek słowny "i kase za dwa urlopy wyciągłeś". Nie było mowy o żegnaniu przez Dowództwo. Żadnego szczebla. Z perspektywy czasu, nawet bym sobie tego w ich przypadku nie życzył.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum