Ileż razy mam powtarzać?
Ja takowej nie otrzymałem.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Odchodząc do cywila, na polecenie S1 przygotowałem swoja fotkę i zawiozłem do WKU. WKU miało mi przygotować Książeczkę Wojskową. Legitymacji oficera nie zachowałem. Jednocześnie bardzo miłej i bardzo gadatliwej pani z WKU przekazałem informację, że zaraz po odejściu do cywila zmieniam miejsce zamieszkania. Podałem nowy adres, a nawet lokalne WKU. Od tamtej pory, tzn. od trzech lat jest cisza. Nikt mnie nie poinformował, że mam cokolwiek, gdziekolwiek (tzn. wtedy w WKU, czy też jak obecnie WCR) do odebrania.
Podobno, może to zweryfikują zorientowani modowie, w moim przypadku, tzn. oficera bez dokumentów, książeczka zostanie mi wydana przez jednostkę wojskową w której będę miał przydział, w przypadku pierwszego lepszego powołania.
_________________ - Nie jestem maszyną, jestem człowiekiem. (von Horn)
- W domu!!! W fabryce od pana nie wymaga się egzaminów na człowieczeństwo ani egzaminów na humanitarność, w fabryce potrzebne są pańskie mięśnie i mózg pański i tylko za to płacimy panu (Borowiecki)
To chyba co WKU to były inne zwyczaje.
Ja nie dostałem żadnej książeczki wojskowej.
Książeczka wojskowa była przeznaczona do potwierdzania stosunku jej posiadacza do powszechnego obowiązku obrony, w szczególności do obowiązku czynnej służby wojskowej (obecne przepisy nie mówią, do czego jest potrzebna). Więc to w interesie obywatela było jej wyrobienie, bo WKU przecież takie dane posiadała. Poza tym, gdyby nawet WKU chciała na siłę wciskać ludziom książeczki, to nie miała ku temu ani wyraźnej podstawy prawnej, ani narzędzi prawnych dających możliwość przymuszenia obywatela.
A więc nie dlatego nie dostałeś książeczki wojskowej, że WKU nie chciała Ci jej wydać, lecz dlatego, że o nią nie wnioskowałeś. Ale nic straconego, nadal możesz ją wyrobić
Tu nie bardzo Cię rozumiem.
To moje bez mała 30 lat służby nie jest wystarczającym potwierdzeniem uregulowania stosunku do służby wojskowej?
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Maj Or, zgodnie z art. 77 ust. 1 ustawy ooo książeczki wojskowe wydawane są w przypadkach określonych w tej ustawie. A ustawa nie przewiduje przypadku wydawania tego dokumentu żołnierzowi zwolnionemu z zawodowej służby wojskowej, choć - moim zdaniem - powinna przewidywać. Ale myślę, że mógłbyś się "podpiąć" pod którąś z sytuacji w ustawie przewidzianych:
1. W przypadku powołania na ćwiczenia, jako żołnierz:
Cytat:
Art. 248.
2. Żołnierzom PR, po złożeniu przysięgi wojskowej, dowódca jednostki wojskowej wydaje książeczkę wojskową.
2. W każdej chwili, jako rezerwista:
Cytat:
§ 3.
5. W przypadku utraty lub zniszczenia książeczki wojskowej przez żołnierza pozostającego w pasywnej rezerwie właściwy szef wojskowego centrum rekrutacji wydaje jej duplikat.
Natomiast co do sprawy, którą opisujesz, to niewątpliwie jest to przykład nierzetelności biurokracji wojskowej. Gdyby ta pani była moją podwładną, nie uszłoby jej to płazem!
i napisał/a:
To moje bez mała 30 lat służby nie jest wystarczającym potwierdzeniem uregulowania stosunku do służby wojskowej?
Trzeba było to powiedzieć urzędniczce przy załatwianiu formalności meldunkowych, pani w banku przy staraniu się o pożyczkę, personalnemu w zakładzie pracy przy ubiegania się o zatrudnienie, itd. Wszyscy oni zobligowani byli przepisami do stwierdzenia twojego stosunku do służby wojskowej, a także innych danych (np. czy posiadasz przydział mobilizacyjny), na podstawie książeczki wojskowej.
Obecnie, mimo że zdefiniowano w nowej ustawie pojęcie uregulowanego stosunku do służby wojskowej, nie jest to chyba nikomu do niczego potrzebne. Zresztą wcześniej też nie było, bo w różnych kwestionariuszach w rubryce "stosunek do służby wojskowej" nie wpisywało się: uregulowany albo nieuregulowany (bo i tak nikt tego nie wiedział), lecz: poborowy, przeniesiony do rezerwy, nie podlega obowiązkowi służby wojskowej.
Znów Ciebie nie rozumiem. Obawiam się, ze chyba "jedziesz" na jakichś starych danych.
Szwejk napisał/a:
Trzeba było to powiedzieć urzędniczce przy załatwianiu formalności meldunkowych
Niczego takiego ode mnie nie wymagano. Jedynie przedstawiania prawa własności do lokalu.
Szwejk napisał/a:
pani w banku przy staraniu się o pożyczkę
O nic takiego pani w banku się mnie nie pytała.
Szwejk napisał/a:
personalnemu w zakładzie pracy przy ubiegania się o zatrudnienie, itd.
Też się mnie nie pytał.
Doprawdy nie wiem na jakim Ty świecie żyjesz.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Pomógł: 51 razy Dołączył: 30 Sty 2019 Posty: 6982 Skąd: Z Polski
Wysłany: Pon 20 Mar, 2023
W jakim Ty żyłeś? W wojskowym. Obowiązek meldunkowy istniał i był związany z tym, o czym napisał Szwejk. Bank mógł odmówić pożyczki i z reguły odmawiał, gdy nie był uregulowany stosunek do służby wojskowej. Do zmiany meldunku, trzeba było przedstawić Książeczkę Wojskową i wypełnić druczki meldunkowe, które urząd wysyłał jako informacje do WKU. Na tej podstawie, komendy przesyłały między sobą ewidencję poborowych, w ślad za nimi.
Czyżbym to ja miał "roztrojenie" jaźni?
1. Siedem lat temu się przeprowadzałem i meldowałem. I nikt się mnie nie pytał o żadne dokumenty wojskowe.
2. Rok temu brałem kredyt i nikt się mnie nie pytał o żadne dokumenty wojskowe.
Kiedy się bank pytał? 30 lat temu?
Mnie się pytał jedynie o dochody.
3. Itd.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Z moich obserwacji wynika że banki przestały się interesować tym tematem od momentu kiedy zawieszono pobór. Z przyczyny czysto praktycznej było to im potrzebne i z przyczyn czystopraktycznych - przestało.
Natomiast instytucje państwowe najrozmitszego rodzaju mogą mieć swoje... widzimisie... - niekiedy.
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Znów Ciebie nie rozumiem. Obawiam się, ze chyba "jedziesz" na jakichś starych danych.
Chyba się pogubiłeś. Oczywiście, że w swojej odpowiedzi "jechałem" na starych danych, co zresztą wyraźnie z niej wynika, bo skoro dziś nikomu i nigdzie nie musisz udowadniać, że masz uregulowany stosunek do służby wojskowej, to jak inaczej miałem Ci wytłumaczyć, że w sprawach urzędowych Twoje oświadczenie o tym, że masz 30 lat służby (podobnie zresztą jak okazanie unieważnionej legitymacji służbowej) nie byłoby wystarczające dla udowodnienia tego faktu. Takim dowodem była do niedawna tylko książeczka wojskowa. A więc moje wyjaśnienie dotyczyło tego i tylko tego problemu.
Mam Ci udowadniać, że nie jestem wielbłądem?
Nikt ode mnie żadnych dokumentów wojskowych nie wymagał.
Ile razy mam to jeszcze napisać?
Pomalutku zaczynacie mnie wk... irytować.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
To może inaczej:
Przemeldujcie się, przerejestrujcie samochód.
I powiedzcie czy ktoś będzie od was wymagał informacji o uregulowanym stosunku do służby wojskowej.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum