Tak sobie dziś oglądałem różne programy informacyjne.
I wciąż zapewnienia, że wprowadzenie podatku VAT 5% na żywność w żaden sposób nie przełoży się na wzrost cen.
Nie wiem w jakim świecie ci "zapewniacze" żyją.
Byłem dziś w pewnym spożywczym markecie a tam wielki "kociokwik" pod tytułem: zmiany cen.
Jak zapewne się domyślacie nie chodziło o obniżki.
Mało tego - wykorzystali to aby ceny niektórych artykułów podnieć o znacznie więcej niż 5%.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
I Amisze mogą żyć tylko dlatego, że inni na nich pracują a nie zajmują się głupotami.
Nie no, najbardziej pracowici to są piosenkarze, linoskoczkowie, krytycy literaccy czy maklerzy giełdowi...
Amisze wyrabiając dżem z truskawek i kozie sery, są według mnie bardziej "do rzeczy" niż większość takzwanych pracujących z takzwanego cywilizowanego świata...
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Pomógł: 33 razy Dołączył: 18 Sie 2007 Posty: 12902 Skąd: Jelenia Gora
Wysłany: Sro 03 Kwi, 2024
Mogę się z tym zgodzić, ale tylko w kontekście, w jakim zmieniła się amerykańska gospodarka.
W sensie 50 - 60 lat temu robiło się w metalu, a dzisiaj robi się w aplikacjach na smartfony.
Ale w normalnym świecie - np. Europie lat 30-40 tych pewnie nie przeżyliby 5 lat. To coś jak adamici i husyci, tylko że Amerykanie są bardziej tolerancyjni, tzn. mają takie rzeczy w dupie, nawet, jeśli trzeba iść na wojnę zamiast nich. No, ale to za kasę.
_________________ Jedyny użytkownik Forum, który dostał 6 ostrzeżeń na raz.
A co ci nieszczęśni Amiszowie zrobili? Bo widzę, że chciałbyś pewnie likwidacji ich społeczeństwa.
A Romowie? Jakoś sobie w Europie w latach 30 i 40 dawali radę, dopóki narodowi socjaliści z Niemiec nie chcieli ich zagazować i spalić a nasi rodzimi socjaliści nazywający się dla zmylenia władzą "ludową", zakazali im taborów.
Znowu wychodzi z Ciebie Manfred zwyczajny komunista ukryty pod płaszczykiem konserwatysty. Najpierw bajka o pracy dzieci w fabrykach, potem jakaś mapka historyczna, potem rolowanie tematu i coś o mniejszościach a na koniec że nie ma kto iść na wojne!
Tak to z Wami jest Towarzyszu Manfred.
To, że ja korzystam z chińskich urządzeń wyprodukowanych przy użyciu surowców wydobywanych przez dzieci w Afryce wynika jedynie z tego, że nie ma innych.
Są, są inne tylko poza zasięgiem twojej kieszeni.
Słowem to właśnie to ze są na świecie ludzie którzy pracują za miskę ryżu, tudzież ignorując "prawa pracownicze" sprawia, że ty możesz kupować sobie tanie buty ale też i tanią elektronikę...
Te wszystkie pięknoduchy od 4 dniowego tygodnia pracy i innych bzdur zapominają iż dobrobyt - a więc stan w którym powszechnie dostępne są różnorodne dobra, to owoc pracy nie ludzi pracujących za biurkiem na umowę o pracę.
Swoją drogą ja znam ludzi którzy pracują w PL i od 30 lat nie byli na planowanym urlopie.
Ba takich co nie mają 40h tygodnia pracy...
I co więcej są w tej grupie ludzie słabo zarabiający jak i tacy, którzy zarabiają całkiem dobrze...
manfred napisał/a:
Mogę się z tym zgodzić, ale tylko w kontekście, w jakim zmieniła się amerykańska gospodarka.
W sensie 50 - 60 lat temu robiło się w metalu, a dzisiaj robi się w aplikacjach na smartfony..
Tak smartfony szyją ci buty i uprawiają zboże...
Znasz historie "zrobotyzowanej" fabryki butów koncernu Adidas?
Lekcja z "wirusa" nie dały do myślenia?
Wojna na wschodzie nic nie nauczyła...
Nadal bardziej opłaca się wyprodukować i przewieźć z Chin butelkę szklaną niż w Europie ją zebrać, umyć i napełnić ponownie (recykling)
Nadal bardziej opłaca się wyprodukować i przewieźć z Chin butelkę szklaną niż w Europie ją zebrać, umyć i napełnić ponownie (recykling)
Prawdaż!
No właśnie to jest możliwe tylko z tego powodu że posłanie kontenera Szanghaj-Rotterdam kosztuje tysiąc dolarów.
A że to (powiedzmy) dwadzieścia ton ładunku, wychodzi więc dolara za dwadzieścia kilo.
Ostatnio notowano bardzo wielką huśtawke cenową (Kowidy i innetakie) i przejściowo kosztowało tak z dziesięć tysięcy dolarów, a więc dolara za dwa kilo a nie za dwadzieścia...
Oooo.. i świat się zachwiał...
Świat który znamy bazuje na ultratanim transporcie morskim.
Nawet sobie z tego nie zdajemy sprawy.
Kontenery, ropa i paliwa, zboża luzem, rudy i węgiel, nawozy sztuczne...
Wszystko za psie pieniądze się "teleportuje", i na tym bazuje świat.
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Jest to możliwe gdyż z uwagi na narzucone regulacje sztucznie narzucono koszty jakiejkolwiek działalności gospodarczej.
Czyniików jest właściwie znacznie ale to znacznie więcej.
Popatrz: w Afryce Czarnej jest ZERO "sztucznych kosztów działalności gospodarczej", tymczasem żadne Kongo i Namibia nie zasypują nas, Europy, tanimi smartfonami ani nawet nie szyją dla nas butów.
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Popatrz: w Afryce Czarnej jest ZERO "sztucznych kosztów działalności gospodarczej", tymczasem żadne Kongo i Namibia nie zasypują nas, Europy, tanimi smartfonami ani nawet nie szyją dla nas butów.
Nom, ale transport kontenera z Nambii czy Kongo byłby jeszcze tańszy...
Zgadzamy się więc co do sedna - czynników jest więcej niż tylko cena frachtu morskiego oraz poziom regulacji działalności gospodarczej.
Tyle że poziom regulacji to nie jeden czynnik.
A wiele
Raz - mamy podatki
Dwa - prawo pracy / kodeks pracy
Trzy - przepisy środowiskowe
Cztery - ceny energii (które podlegają regulacji)
itd itp.
Przykład "butelek szklanych" pokazuje w jakim absurdzie gospodarczym żyjemy
Skoro bardziej opłaca się rozpalić piec hutniczy gdzieś w Chinach, i spalić tony paliwa na kontenerowcu, niż w Europie umyć butelkę... (BTW dostarczoną z Chin butelkę też wypadałoby umyć - przed napełnieniem)
A wiele
Raz - mamy podatki
Dwa - prawo pracy / kodeks pracy
Trzy - przepisy środowiskowe
Cztery - ceny energii (które podlegają regulacji)
- Poziom powszechnego wykształcenia
- Kultura pracy (cywilizacja zapierdalaczy vs cywilizacja "jutro sie zrobi albo pojutrze")
- Kultura w zakresie punktualnosci.
- Poziom kultury w zakresie drobnych kradzieży i przywłaszczeń.
- Uzywki i ich powszechność (pijanstwo vs abstynencja ale także i inne oszołamiacze)
- Poziom bezpieczeństwa biznesu (komu płacić łapówkę i ile, co się za tą łapówkę otrzymuje)
- Poziom bezpieczeństwa ludzkiego / stabilność życia (czy Hutu wycinają Tutsi itepe)
- Infrastruktura, od dostęu do prądu i dróg zaczynając.
Inne problemy byś miał zakłądając biznes w Namibii a inne w Chinach.
Przesadne regulacje nie sa jeszcze AŻ takie złe, jeżeli dadzą Ci stabilność i jeżeli stworzyły "otoczkę" biznesową w postaci wykształconej siły roboczej, infrastruktury, względnej punktualności i braku złodziejstwa - itepe itede.
W Chinach biznes bazuje na guanxi (ukłądach nieformalnych) plus na szerokim głębokim łapownictwie. Ale się kręci.
W Namibii bazuje na ochroniarzach z kałasznikowami, a siła robocza nie umie ani pisać ani nie chce pracowac pięć dni w tygodniu - inna kultura.
Czynników jest więc bardzo wiele.
Ale co ja tam będę teoretyzował - wracam do mojego stanowiska pracy. Biznesmenem nie jestem i nie będę, jestem siłą roboczą.
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum