Chciałbym poruszyć jeden z najwiekszych absurdów (moim zdaniem oczywiscie)a mianowicie -WALKĘ WRĘCZ- a dokładniej pokazy.Jak wiadomo w naszej armii jedną z miar -ELITARNOŚCI- jest ilośc połamanych dachówek łokciem lub głową (sam tak kilkanaście ich już rozbiłem) i co jeszcze lepsze płyt chodnikowych na brzuchach (młotem) poza tym dochodzi kata np:saperką lub karabinkiem,potem wyrerzyserowane walki jednen na jednego/dwóch a na deser skok wybranego żołnierza/żołnierzy przez np:4,5 leżacych zołnierzy z bagnetami na karabinkach,ustawionych na sztorc.Więc pokazy a jest ich sporo odbywają się na rózne okazje np:przysięgi,zawody np:o puchar dowódcy danej jednostki.W tych całych pokazach nie ma ani odrobiny sensu.Co prawda zawsze jest w tej grupie ktoś kto ma o tym pojęcie,ale co z tego jak w jednostce nikogo to nie obchodzi a taki żołnierz jest od razu wychwytywany i dostaje zaszczytna funkcję głównego rerzysera tego przedstawienia,gdzie oczywiście gra tam pierwsze skrzypce.Nie można tez zapomniec że trzeba zabezpieczyć sobie dachówki i oczywiście płyty chodnikowe.Znam taką jednostkę gdzie przy końcu płotu tuż przed wejściem do lasu płyt nie ma na długości około 15 m i to raczej nie koniec na tym bo pokazy będą trwały a ten element co jest żałosne jest bardzo popularny.Tak więc płyty słurzą nie tylko do chodzenia.Kiedyś byłem świadkiem pokazu gzdzie do jadącego honkera z żołnierzami podjechał motor Junak z którego to siedzący za kierowcą żołnierz ściągnął z honkera jednego z żołnierzy przerzucił go przez motor i odjechali.Nie nie smiałem się ale wierzcie mi nie wiedziałem gdzie oczy schować.Potem zbiera się komisja i po debacie następuje odczytanie wyników a wygrywa ten zespół który ma w swoim składzie np:junaka lub który wystrzelał 400/500 pocisków slepych odpalił 20 dymów i 20 petard,co przy chronicznym braku srodków pozoracji na wazne ćwiczenia np:ćwiczenie nr 47 woła o pomstę do nieba.To tyle przepraszam za błędy i liczę na odpowiedzi.Pozdrawiam !!!
Pomógł: 12 razy Wiek: 61 Dołączył: 27 Mar 2005 Posty: 2564 Skąd: zach-pom
Wysłany: Sob 25 Mar, 2006
Ale co Ci odpowiadać? W pełni temat wyczerpałeś, wskazałeś wszystkie absurdy związane z takimi pokazami... Jedyne odpowiedzi na jakie powinieneśbyć przygotowanym to takie, których autorzy w zupełności z Tobą będą się zgadzać. Pozdrawiam
_________________ Cieszmy się, nad Siłami Zbrojnymi wstał kolejny dzień czasu "P"
Pamiętam, gdy w bodajże 2000 roku instruktorzy walki wręcz w WSO Poznań prowadzili kurs dla żołnierzy zawodowych z jednostek liniowych w walce wręcz - nie było jeszcze wtedy nowego Programu walki w bliskim kontakcie, ale uczone i doskonalone techniki bazowały na tym samym, na czym teraz opiera się nowy Program. Był tam też wtedy "smutny pan" ze Stab.Gen. - nazwiska nie pamiętam, a stopnia nie widziałem, bo występował po cywilnemu. Kurs świetny (jak wszystkie w Poznaniu prowadzone przez mjr.rez.Tarnawskiego i kpt.Kopcia), zwieńczony przez owego "smutnego pana" słowami mniej-więcej: A teraz jak już coś potraficie to jedźcie do swoich macierzystych jednostek, zbierzcie sobie kilku w miarę sprawnch kolegów i przygotujcie pokazy". Ręce mi opadły...
Pozdrawiam!
P.S. Oscarek, znam Twój ból - nie pamiętam już nawet ile pokazów przygotowałem i w ilu brałem udział. Z drugiej jednak strony staram się rozumieć przełożonych - często jest to prosty, aczkolwiek chwytliwy, sposób na promocję danej JW w społeczności lokalnej.
_________________ ***where there's a will, there's a way***
oscarek [Usunięty]
Wysłany: Sob 25 Mar, 2006
Dzięki za odpowiedż dla Ozzy-iego i dla wilka 80.rozumiem że te pokazy raczej nie znikną ale co powiesz na taki numer (wilk 80).Było to chyba w 2003r.Na stadionie pewnej jednostki wojskowej zostały w sobotę zorganizowane pokazy psów (owczarki niemieckie).I pewien decydent stwierdził w przypływie radosnej twórczości że czemu by nie zaprezentowac dla tych chodowców pokazu walki wręcz.Działo sie to w piątek i wtedy też padła komenda że jutro grupa zołnierzy pokaże co potrafi.I kiedy nadeszła sobota wojsko pomalowane "przgotowane" udało się na stadion.Na szczęście nie dane było im zrobić z siebie ................... dowódca tej grupy poszedł do organizatora który okazał się w porządku gościem (cywil) i z godził się z odpowiedzialnym za tych zołnierzy że ten pokaz jest niepotrzebny i że mozna go sobie darować.Nie musze mówić jak bardzo dowódca -grupy walki wrecz był mu wdzięczny.
Co tu dużo mówić - ktoś postawił znak równości między hodowanymi psami a swoimi podwładnymi żołnierami, czyli "Rzeczpospolita Folwarczna" pełną gębą...
Aż żal bierze, jak się słucha (czyta) o takich ludziach jako dowódcach JW
Cieszę się, że mnie nie spotkało coś takiego, a tym żołnierzom współczuję. Ale przykład idzie z góry (bo pod górę ma za ciężko), choćby przytaczając przypadek, o którym pisałem wcześniej ("smutny pan" z SG i propozycje pokazów). A jeśli chodzi o również wspomnianą przeze mnie promocję jednostki, to oczywiste jest, że konieczne jest pewne poczucie taktu, dobrego smaku. To wymaga od dowódców odpowiedniego poziomu IQ (temat poruszany bodajże przy rozmowie o normach z WFu w innym dziale), a z tym u co niektórych nie jest zbyt różowo.
Pozdrawiam!
_________________ ***where there's a will, there's a way***
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum