Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Opowiadania i teksty satyryczne
Opublikował Wiadomość
jakobsjw1400 
3



Wiek: 56
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 141
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 03 Paź, 2006   

|KŁAMSTWA WSTRĘTNEGO ! OBRZYDLIWEGO ! ZARAZ ZROBIE HUNG-OVER !!!
KACZYŃSKIEGO !!!


1. Nie będę premierem, gdy mój brat będzie prezydentem (JK).
2. Dla mnie, raz dane słowo, jest święte... (J)
3. Nie będzie koalicji z Samoobroną (J).
4. Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa (J).
5. Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną (J).
6. My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce uczestniczyć nie będziemy (J).
7. Andrzej Lepper udowodnił, że ma za nic prawo i jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PISu dla tego polityka w jakiejkolwiek sytuacji jest nierealne (J).
8. Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu lub przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PIS (J)
9. W-ce minister sprawiedliwości nie ścigał i nie osadzał w więzieniu działaczy opozycji w latach 70 (J).
10. Nie zmienia się ordynacji wyborczej na krótko przed wyborami.
11. Nie podniesiemy akcyzy na paliwa.
12. Wybudujemy trzy miliony mieszkań.
13. Wprowadzimy szybko niższe podatki.
14. To będzie tanie państwo, zredukujemy administrację.
15. Wycofamy wojsko polskie z Iraku.
16. Marcinkiewicz, to premier na całą kadencję.
17. Pomożemy Stoczni (UE chce zwrotu 4 mld).
18. Afera bilboardowa.
19. Chcemy koalicji z PO.
20. PO jest w koalicji z SLD.
21. To wszystko wina PO i SLD.
22. Nie bedzie TKM-u.
23. Moja teczka jest sfałszowana (J).
24. Większość byłych szefów dyplomacji była na usługach KGB.
25. Prawie 200 km autostrad w 2006, to nasza zasługa.
26. Tylko 6 km autostrad w 2007, to wina SLD.
.............
99. Dla mnie, raz dane słowo, jest święte... (Jarosław Kaczyński 10 VII 2006)
_________________
jakobs
 
 
cola
[Usunięty]

Wysłany: Wto 03 Paź, 2006   

Polowanie na słonia


MATEMATYK: jedzie do Afryki, odrzuca wszystko co nie jest słoniem i łapie jedną z pozostałych rzeczy.

DOŚWIADCZONY MATEMATYK: najpierw przeprowadza dowód istnienia co najmniej jednego słonia, a potem postępuje tak jak MATEMATYK.

PROFESOR MATEMATYKI: przeprowadza dowód istnienia co najmniej jednego słonia, a jego złapanie pozostawia jako temat pracy magisterskiej dla swoich studentów.

PROGRAMISTA: wykonuje następujący algorytm:
GOTO Afryka, Przylądek Dobrej Nadziei
REPEAT
złapany:=łap_zwierzę;
if złapany<>słon then begin
krok_na_zachód;
if brzeg then begin
krok_na_północ;
GOTO zachodni brzeg
end;
end
UNTIL złapany=słoń;

DOŚWIADCZONY PROGRAMISTA: przed wykonaniem tego programu umieści w Kairze jednego słonia, aby algorytm kiedyś się zakończył.

PROGRAMISTA ASSEMBLEROWY: wykona ten sam algorytm, ale na czworakach.

INŻYNIER: łapie losowo napotkane zwierzę i uznaje je za słonia, jeśli waży tyle, co którykolwiek ze znanych słoni (z dokładnością do 15%).

EKONOMISTA: nie łapie słoni: uważa, że słoń złapie się sam, o ile tylko dobrze się mu zapłaci.

KONSULTANCI: nigdy w życiu na nic nie polowali i nie będą polować, ale za to oferują swe usługi jako doradcy dla polujących.

POLITYK: także nie łapie słoni, ale podzieli się słoniami, które złapałeś, z ludźmi, którzy na niego głosowali.

PRAWNIK: nie łapie słoni, tylko dyskutuje z innymi PRAWNIKAMI, do kogo należą pozostawione przez słonie kupki.

SPECJALISTA od PRAWA do PROGRAMÓW: zwykle ogłasza, że całe stado należy do niego, jako dowód przedstawiając szczególny wygląd i zapach jednej z kupek.

NACZELNY DYREKTOR: organizuje szeroko zakrojoną politykę słoniłówstwa bazując na założeniu, że słoń to rodzaj szarej polnej myszy o dużo grubszym głosie.

INSPEKTORZY UBEZPIECZENIOWI: nie interesują się słoniami, ale podążą za innymi myśliwymi gromadząc dowody, że ich samochody były załadowane niezgodnie z przepisami.

HANDLOWIEC: nie łapie słoni, ale zajmuje się uzgadnianiem kontraktów na dostawę słoni na dwa dni przed otwarciem sezonu polowań.

SPRZEDAWCA OPROGRAMOWANIA: łapie pierwsze napotkane zwierzę, wysyła do klienta i wystawia rachunek za słonia.

SPRZEDAWCA HARDWARE: łapie króliki, maluje na szaro i sprzedaje słonie w wersji palmtop.
 
 
jakobsjw1400 
3



Wiek: 56
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 141
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto 03 Paź, 2006   

W Warszawie na skrzyżowaniu wypadek. Z jednego auta wychodzi Tusk z
drugiego Kaczyński:
- To cud, że żyjemy - mówią.
- Tak, to znak żebyśmy się wreszcie dogadali - mówi Kaczyński -
uczcijmy to.
Wyciąga piersiówkę i podaje Tuskowi. Tusk bierze łyk, a Kaczyński
zakręca butelkę i chowa.
- No a ty? - pyta Tusk.
- Ja poczekam aż przyjedzie policja.

*********************************************

Jakie jest najmniejsze i najbrzydsze państwo na świecie??

……..Państwo Kaczyńscy

*******************************************

Premier Marcinkiewicz w wystąpieniu telewizyjnym powiedział

„Drodzy rodacy my chcemy Waszego dobra”

I rodacy zaczęli chować swoje dobra bojąc się o nie…

********************************************

Tusk po śmierci poszedł do nieba
No i święty Piotr oprowadza go opowiada co i jak i wszystko pokazuje
Tusk pyta: Święty Piotrze a skąd Wy wiecie kto ile grzechów popełnia w ciągu swojego życia
Święty Piotr prowadzi go do wielkiej sali w której jest mnóstwo zegarów i mówi
Widzisz Donald jak się człowiek rodzi to zakładamy mu taki zegar i jak tylko popełni grzech to wskazówka przesuwa się o minutę
Daty przeskakują o dzień miesiąc i rok i tak właśnie to liczymy.
O zobacz na przykład tutaj to zegar Matki Teresy z Kalkuty
Jak matka Teresa się urodziła zegar wskazywał godzinę 12:00 i jak widzisz teraz też wskazuje godzinę 12:00
Tusk się zamyślił i pyta: Święty Piotrze a gdzie są zegary braci Kaczyńskich
Święty Piotr się uśmiechnął i mówi: Zegary braci Kaczyńskich robią w głównym holu za wentylatory….
*******************************************
Taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłogi - mówi mąż do
żony - wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód...
******************************************
Paryż. W barze siedzi młody mężczyzna i dziewczyna.
- Koleżanka się śpieszy? - zagaduje mężczyzna.
- Nie, koleżanka się nie śpieszy - przekornie odpowiada dziewczyna.
Koleżanka napije się kawy?
- Tak, napiję się kawy...
- Koleżanka wolna?
- Nie, mężatka...
- Mężatka? A koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że
została zgwałcona w barze?
- Tak, koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że ją
zgwałcili 10 razy.
- 10 razy???!!!
- Kolega się śpieszy?
******************************************
W pewnej mieścinie był piekarz, który piekł pieczywo nie nadające
się w ogóle do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali się mieszkańcy i
postanowili uradzić co z nim zrobić. Radzą tak kilka godzin i nic nie
mogą wymyślić. W pewnym momencie wstaje kowal, chłop wielki i barczysty
jak wół i mówi :
- Może mu jebnę?!
Na co ludzie mówią:
- Nie no... tak nie można... w końcu mamy tylko jednego piekarza,
nie
możemy zostać w ogóle bez... - i dalej debatują.
Za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi:
- To może jebnę stolarzowi?! Mamy dwóch....
******************************************
Dlaczego panny są szczuplejsze od mężatek?
Bo panna wraca do domu,
patrzy co ma w lodowce i idzie do łóżka.
Mężatka wraca do domu,
patrzy co ma w łóżku i idzie do lodówki
*******************************************
Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie: - Ma
pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj
tramwaj a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy ? -
Motocyklista - odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież
mówię,
jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista ?
- A ...biip... ich wie skąd oni się biorą...
******************************************
Kochanie, wyrzuć śmieci!
...biip... dopiero co usiadłem!
A co do tej pory robiłeś?
Leżałem.
******************************************
Mafioso

Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał, ze
dwa
złote łańcuchy (po pół kilo każdy) na szyi, na każdym palcu złoty
sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów - oczywiscie same setki. Wziął
ze sobą trzy flaszki. Zimno było więc obrócił je po kolei.
Oczywiście upił się i usnął. Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani
dolarów.
Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie mineło pół godziny,a
podjechały cztery czarne mercedesy, w każdym po pięciu ludzi,wszyscy z
kałachami. Stwierdzili, że to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej
wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa. Ktoś z miejscowych
wskazał dom pośrodku wsi. Wpadaja do sołtysa, a tam na ganek wychodzi
facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy, na każdym palcu sygnet,
a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali
broń i pytają skąd to wszystko ma. Sołtys mówi:
- No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na
spacerze, a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet, w trupa pijany i ma to
wszstko przy sobie. No to go obrobiłem. Na koniec ściągąłem mu gacie
...biip... i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytajacym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do
sołtysa,przygląda się chwilę błyskotkom i mówi:
- To nie moje...
_________________
jakobs
 
 
ranger82
[Usunięty]

Wysłany: Czw 05 Paź, 2006   

Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" sporządził listę rankingową największych głupców roku 1998. Lista jest długa, przedstawiamy więc tylko niektórych wyróżnionych:

Katsuo Katugoru - japoński wynalazca, który bojąc się skutków trzęsienia ziemi i zalania Tokio wodami oceanu, skonstruował "kalesony bezpieczeństwa". W razie kontaktu z wodą, intymna część garderoby automatycznie wypełnia się sprężonym powietrzem i wynosi człowieka na powierzchnię. Ponieważ kataklizmu nie sposób przewidzieć, Katugoru nigdy nie zdejmował swoich kalesonów. Gdy wszedł w nich do zatłoczonego metra, mechanizm uruchomił się samoczynnie. Sprężone powietrze najpierw rozerwało mu spodnie, a potem poraniło kilku pasażerów, którzy z połamanymi żebrami trafili do szpitala.

Eduard Kremliczka - Czech, działacz Partii Emerytów. Był pewny wyborczego zwycięstwa i oświadczył publicznie, że jeśli jego partia nie przekroczy progu wyborczego, to zje żywego chrząszcza. Słowa dotrzymał.

Brazylijscy piloci - Na widok nadlatującego z przeciwka innego samolotu puścili stery, zdjęli spodnie i przyłożyli do przedniej szyby gołe pośladki. Ich maszyna straciła sterowność i runęła na ziemię.

Fernando Varro - terrorysta kolumbijski, który wysłał paczkę z bombę do ambasady USA. Na przesyłce zapomniał jednak nakleić znaczka, więc poczta zwróciła ja nadawcy. Varro otworzył pakunek i wyleciał w powietrze.

Angielski nałogowiec - który szczycił się tym, że nigdy nie przestaje palić. Zaczynał po przebudzeniu i do zaśnięcia odpalał jednego papierosa od drugiego. Niezbyt higieniczny tryb życia sprawił, że doczekał się hemoroidów. Leczył je, siadając w misce pełnej spirytusu, nie wypuszczając oczywiście papierosa z ust. Opary alkoholu zapaliły się, nastąpił wybuch i nieszczęśnik rzucił palenie już na wieki.

Niemiecki nałogowiec - który w czasie wędrówki po odludziu odkrył, że zgubił zapalniczkę. Ponieważ bardzo chciało mu się palić, wdrapał się na słup wysokiego napięcia i przytknął usta do drutów. Zapalił się nie tylko papieros, ale i ofiara nałogu.

Angielski lekarz amator - odkrywca nowej metody leczenia biegunki. Jak każdy wynalazca, przetestował ją najpierw na sobie. Metoda polegała na wykonaniu lewatywy z... cementu. Dzięki skomplikowanej operacji "odkrywcę" uratowano.

Szwedzki dentysta - który pacjentowi mającemu trudności z opłaceniem jego usług, zerwał wszystkie koronki, wydłubał plomby i oświadczył, że nie odda ich do czasu uregulowania rachunków. Dentysta stracił prawo wykonywania zawodu.

Troy Hurtubise - kanadyjski wynalazca kostiumu dla myśliwych polujących na niedźwiedzie. Strój miał być całkowicie odporny na kły i pazury zwierzęcia. Hurtubise sprawdzał go oczywiście na sobie i wszedł do legowiska niedżwiedzia. Poważnie ranny znalazł się w szpitalu. Po wyleczeniu, ponowił próbę. Z identycznym skutkiem.

Michael Gentner - amerykański akwarysta, który tak zdenerwował się na jedną rybę, że postanowił ją ukarać i połknąć żywcem. Ryba utknęła mu w przełyku, udusili się oboje.
 
 
coyota
[Usunięty]

Wysłany: Sob 07 Paź, 2006   

Instrukcja czyszczenia muszli
1. Podnieść klapę muszli i wlać jedną ósmą szklanki szamponu dla zwierząt.
2. Wziąć kota na ręce i głaskając go iść wolno w stronę łazienki.
3. W odpowiednim momencie wrzucić kota do muszli, zamykając jednocześnie klapę. W razie potrzeby stanąć na niej.
4. Kot w tym czasie samodzielnie rozpocznie czyszczenie muszli, wytwarzając przy tym wystarczającą ilość piany. Odgłosami dochodzącymi z muszli nie należy się niepokoić i spokojnie pozwolić kotu wyżyć się do woli.
5. Zainicjować fazę mycia turbo i płukania końcowego poprzez kilkukrotne uruchomienie spłuczki.
6. Jeśli stanie na klapie muszli było konieczne, poprosić kogoś innego o otwarcie drzwi wejściowych. Zadbać o to, żeby nikt nie znajdował się między drzwiami łazienki a wejściowymi.
7. Z bezpiecznej odległości możliwie szybko otworzyć klapę toalety. Duża szybkość kota spowoduje samoczynne wysuszenie jego sierści.
8. W ten sposób i toaleta i kot są znowu czyściutkie
 
 
cola
[Usunięty]

Wysłany: Nie 08 Paź, 2006   

Szef


Szef nie śpi, szef odpoczywa.
Szef nie je, szef regeneruje siły.
Szef nie pije, szef degustuje.
Szef nie flirtuje, szef szkoli personel.
Szef nie wrzeszczy, szef dobitnie wyraża swoje poglądy.
Szef nie drapie się w głowę, szef rozważa decyzje.
Szef nie zapomina, szef nie zaśmieca głowy zbędnymi informacjami.
Szef się nie myli, szef podejmuje ryzyko.
Szef się nie krzywi, szef uśmiecha się bez entuzjazmu.
Szef nie jest tchórzem, szef postępuje roztropnie.
Szef nie jest nieukiem, szef przedkłada twórczą pracę nad bezpłodną teorię.
Szef nie bierze łapówek, szef przyjmuje dowody wdzięczności.
Szef nie lubi plotek, szef uważnie wysłuchuje swoich pracowników.
Szef nie ględzi, szef dzieli się swoimi refleksjami.
Szef nie kłamie, szef jest dyplomatą.
Szef nie powoduje wypadków drogowych, szef ma kierowcę.
Szef nie jest uparty, szef jest konsekwentny.
Szef nie toleruje sitwy, szef szanuje zgrane zespoły.
Szef nie zdradza żony, szef wyjeżdża w delegacje.
Szef się nie spóźnia, szefa zatrzymują ważne sprawy.
Szef brzydzi się wazeliniarzami, szef premiuje pracowników lojalnych.


Szanuj szefa swego, możesz mieć gorszego.

Kto przychodzi ze swoimi przekonaniami, wychodzi z przekonaniami szefa.

Jeśli chcesz żyć i pracować w spokoju - nie wyprzedzaj szefa w rozwoju.
Ostatnio zmieniony przez cola Sro 11 Paź, 2006, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ranger82
[Usunięty]

Wysłany: Wto 10 Paź, 2006   

12 najlepszych wykrętów jeśli złapią cię na spaniu w pracy

1.
W banku krwi powiedzieli mi, że to może się przydarzyć.
2.
To jest 15-sto minutowa drzemka regenerująca, o której tyle mówili podczas tego kursu "Zarządzanie czasem", na który mnie wysłałeś.
3.
Nie spałem! Medytowałem nad celem misji i układałem sobie w głowie nowy projekt.
4.
To jest jeden z siedmiu nawyków ludzi wysoce wydajnych.
5.
O rany! To lekarstwo, które wczoraj zażyłem wciąż działa!
6.
Testowałem moją klawiaturę na odporność na zaślinienie.
7.
Robiłem bardzo specyficzne ćwiczenie Yoga uwalniające od stresu związanego z praca. Chyba nie będziesz mnie dyskryminował za uprawianie Yogi?
8.
Dlaczego mi przerwałeś? Prawie znalazłem rozwiązanie dla naszego największego problemu.
9.
Automat do kawy jest nieczynny.
10.
Nie spałem. Próbowałem założyć szkła kontaktowe bez użycia rąk.
11.
Ktoś musiał włożyć kawę bezkofeinowa w nie ten pojemnik co trzeba.
12.
"... i Ducha świętego. Amen"
 
 
cola
[Usunięty]

Wysłany: Sro 11 Paź, 2006   

Dlaczego kura przekroczyła ulicę?

PANI PRZEDSZKOLANKA: Żeby przejść na druga stronę.

PLATON: Dla ważniejszego dobra.

ARYSTOTELES: Taka jest natura kur, ze przekraczają ulice.

KARL MARX: To było historycznie nie do uniknięcia.

TIMOTHY LEARY: Ponieważ to była jedyna wycieczka, na którą chciał zezwolić kurze rząd.

SADDAM HUSSAJN: To był nie sprowokowany akt rebelii i mamy prawo zrzucić 50 ton gazu na te kurę.

TONY HALIK: Żeby pójść tam, gdzie jeszcze nigdy żadna kura nie była.

MARTIN LUTHER KING, JR.: Widzę Świat, w którym wszystkie kury są wolne i mogą przekraczać ulice, nie będąc pytanymi o motywy.

MOJŻESZ: I Bóg zstąpił z niebios, i Bóg przemówił do kury: "Masz przekroczyć ulicę!". I kura przekroczyła ulicę.

FOX MULDER: Zobaczyliście na własne oczy, ze kura przekroczyła ulicę. Ile kur przekraczających ulice musicie jeszcze zobaczyć, zanim w to uwierzycie?

RICHARD M. NIXON: Kura nie przekroczyła ulicy. Powtarzam, kura NIE przekroczyła ulicy.

MACHIAVELLI: Decydujące jest to, ze kura przekroczyła ulice. Kogo interesują powody? Przekroczenie ulicy usprawiedliwia wszelkie motywy.

JERRY SEINFELD: Dlaczego ktoś przekracza ulice? Mam na myśli, dlaczego nikomu nie przyjdzie na myśl zapytać: "Co do diabła ta kura w ogóle tam robiła?"

SIGMUND FREUD: Fakt, że się w ogóle tą sprawą interesujecie, że kura przekroczyła ulicę, ujawnia waszą seksualną niepewność.

BILL GATES: W nowej wersji kura będzie to robić szybciej i lepiej.

OLIVER STONE: Pytaniem nie jest "Dlaczego kura przekroczyła ulicę", tylko "Kto przekroczył ulicę w tym samym momencie, kogo przeoczyliśmy w naszej nienawiści, podczas gdy obserwowaliśmy kurę".

CHARLES DARWIN: Kury zostały w dłuższym okresie przez naturę tak wybrane, że teraz są genetycznie do tego uwarunkowane, aby przekraczać ulice.

ALBERT EINSTEIN: Czy to kura przekroczyła ulicę, czy też to ulica się przesunęła pod kurą, zależy od waszego punktu odniesienia.

BUDDA: Tym pytaniem ujawniasz twoją własną kurzą naturę.

ERNEST HEMIGWAY: Aby umrzeć. W deszczu.

COLONEL SANDERS: Przeoczyłem jakąś?

WILLIAM CLINTON: W żadnym momencie nie byłem z tą kurą sam na sam.

LECH WAŁĘSA: W tym temacie też mam swoje koncepcje. Są oczywiście plusy dodatnie i ujemne przekraczania ulic przez kury, dlatego jestem za a nawet przeciw.

JANUSZ KORWIN-MIKKE: Ta kura po prostu rżnie głupa.

JAROSŁAW KALINOWSKI: Rząd wyprzedaje polski majątek, czego najlepszym dowodem jest to, że kury samowolnie uciekają przez ulicę. Jeżeli natychmiast nie zatrzyma się liberalizmu nie tylko kury, ale i kaczki oraz gęsi zaczną przechodzić przez ulice.

ANDRZEJ LEPPER: Ta kura może dziękować nam, bo gdybyśmy nie blokowali dróg, to nigdy by nie przekroczyła tej ulicy.

LESZEK MILLER: Nie czytałem jeszcze tego artykułu w "Gazecie Wyborczej", ale oczywiście Komisja Etyki klubu SLD, zajmie się tą sprawą na najbliższym posiedzeniu i dodam jeszcze, że...prawdziwą kurę poznaje się nie po tym, jak zaczyna przechodzić przez ulicę, ale po tym jak kończy.

GABRIEL JANOWSKI: I dlatego domagamy się utworzenia holdingu polskiego cukru.

:gent:
 
 
plut. pchor. rez 
6



Pomógł: 2 razy
Wiek: 50
Dołączył: 31 Maj 2005
Posty: 1017
Skąd: ten dym?
Wysłany: Pią 13 Paź, 2006   

Jest Wieniawa bohaterem niezliczonych anegdot. Kilka z nich poniżej...

Na zadane mu przez kolegę ułana pytanie w "Ziemiańskiej" - jak tak możesz,
żeby cała Warszawa mówiła o twoich wybrykach. Ty jesteś tak blisko
Komendanta... itd., itd., Wieniawa odpowiedział:
- Słuchaj, ty ułanie z prowincjonalnego pułku. Był kiedyś taki kawalerzysta,
który zrobił dwie rzeczy. Raz o zakład po pijanemu przejechał nago czwórką
koni z Zamku do Mokotowa i z powrotem. A drugi raz w mundurze marszałka
Francji skoczył do Elstery i utonął. A że mu pomnik na Saskim Placu
postawili w koszuli, to nie wiadomo, czy za pierwsze, czy za drugie.

Marszałek Piłsudski zawsze widział Długoszowskiego na stanowisku
dyplomatycznym. Mówił, że ma twarz w wojsku mało używaną i powinien być
kardynałem, aktorem lub dyplomatą. Długoszowski nie chcąc jednak obejmować
stanowisk dyplomatycznych odparł:
- Komendancie, na dypomatę się nie nadaję zupełnie. W kawalerii można czasem
robić głupstwa, ale nigdy świństw. W dyplomacji odwrotnie - czasem świństwa,
ale nigdy głupstw. Wolę pozostać w kawalerii.

Wieniawa wracał pociągiem z Krynicy do Warszawy, stacja kolejowa Bobowa była
tuż za ogrodem dworskim i domem Długoszowskich. Na stacji płk Wieniawa
wysiadł poprosił kierownika pociągu o półgodzinny postój, gdyż musi
odwiedzić choć przez chwilę swój dom rodzinny i matkę. Ponieważ mówił to
głosem nie znoszącym sprzeciwu, kierownik pociągu przeprosił pasażerów za
techniczny postój. Pasażerowie wyszli na mały spacer po okolicy, a pociąg
stał 30 minut w oczekiwaniu na powrót Wieniawy. Wracając po oznaczonym
czasie, udał się do kierownika pociągu z podziękowaniem oraz zaproszeniem go
do swojego przedziału celem pokrycia kosztów (strat) spowodowanych postojem.

Jednoosobowa delegacja polska pod przewodnictwem gen. Wieniawy wyjechała
pociągiem na pogrzeb króla Jugosławii. Z powodu trudów podróży, nużącej
drogi i ogólnie dla zabicia czasu pan generał zabawił w gościnnym dla niego
pociągu i nie dotarł na pogrzeb. O sprawie poinformowano Piłsudskiego, który
wezwał go natychmiast do raportu. U Marszałka Wieniawa stawił się we fraku.
Na pytanie wzburzonego Marszałka, co to za maskarada, odpowiedział:
- Komendancie, melduję posłusznie, że zawiniłem i należy mi się w pysk! Ale
nie można zhańbić munduru polskiego żołnierza, oficera, czy generała,
dostając w nim w pysk! Przeto jestem po cywilnemu!
Marszałkowi odeszła nagle złość.

Józef Piłsudski gościł u Długoszowskich w Bobowej. Matka Bolesława
skierowała do niego następujące słowa:
- Nie znam się na polityce, wojnie i wojsku i na tym, co pan robi, ale musi
być Pan czarodziejem, bo nauczył Pan mojego Bolka posłuszeństwa.

Marszałek zwraca się do Wieniawy:
- Wiecie, Wieniawa, wypytywałem o was generała Krzemińskiego, który zna was
najdłużej i chyba najlepiej, bo chodziliście razem do gimnazjum. Pytałem,
czy nie narobiliście komu jakichś świństw w młodości. A on mi powiada, że
narobiliście bez liku głupstw, ale na pewno żadnego świństwa.

Pewien mężczyzna żalił się, że Wieniawa "sprzątnął" mu piękną dziewczynę
sprzed nosa. Słonimski odparł mu:
- Cóż chcesz? O co ci chodzi? Wieniawa to siła wyższa.

Znana jest (...) karykatura, gdy dziewczyny zobaczyły na ulicy Marszałka z
Wieniawą i jedna pyta drugą:
- Kim jest ten starszy pan, który idzie z Wieniawą? (...)

Do grona oficerów na jakimś balu podeszła pewna zalotna pani i
przekomarzając się wymieniła cechy, jakie musi spełniać jej kochanek.
Oczywiście w miarę młody, dojrzały emocjonalnie, przystojny, wysportowany,
niezależny, dobrze sytuowany, znany i lubiany, męski ... no i musi mieć 30
cm... Na to Wieniawa odpowiada:
- Madame, na wszystko się zgadzam. Ale obciąć sobie 10 cm nie pozwolę!

Na przyjęciu dobroczynnym (występy, aukcja, gry i zabawy) zorganizowanym
przez Panią Marszałkową Piłsudską debiutowały młodziutkie panienki z
towarzystwa, wchodząc w dorosłe życie, w tym córki Marszałka. Gośćmi byli
wyżsi oficerowie, dyplomaci, artyści i wielu poważnych oficjeli. Dziewczęta
miały przygotowany osobny stół z zakąskami, ciasteczkami, dzbankami z
oranżadą. Atmosfera była "sztywna", po jakimś czasie więc Wieniawa ukradkiem
wlał do każdego dzbanka z oranżadą koniak i powróciwszy na salę ogłosił małą
przerwę w losowaniu fantów oraz zaprosił do stołów. Spragnione dziewczęta
szybko "wstawiły się" i ku uciesze towarzystwa zaczęły rozrabiać. Bawiły się
doskonale, ale imprezę przerwano. Domyślono się, kto był sprawcą zajścia i o
sprawie poinformowano Marszałka. Ale po co? Też go ta sytuacja rozbawiła.

Po nominacji Wieniawy na dowódcę 1. Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego
(1926), Marszałek polecił mu dobrze się opiekować jego szwoleżerami i
pilnować, żeby nie pili.
- Rozkaz Komendancie! Na pewno nie będą pić więcej ode mnie!
- No to mnie akurat nie uspokaja - odparł Marszałek.

Żona Wieniawy mówi do męża przy obiedzie, sącząc wino:
- Popatrz Bolek, ile jest na świecie dobrego wina, jaki mają doskonały
bukiet, kolor, jakie są dobre. Nie rozumiem, dlaczego ludzie piją wódkę,
zamiast pić smaczne wina.
- Wiesz, co by się działo, gdyby jeszcze wódka miała dobry smak?

Po otrzymaniu awansu na generała brygady (8 XII 1931 ze starszeństwem od 1 I
1931), Wieniawa wybierał się na Zamek do złożenia noworocznych życzeń
prezydentowi Mościckiemu jeszcze w okrągłej czapce szwoleżerskiej
pułkownikowskiej. Jeden z kolegów zapytał go:
- Cóż to, pan generał jeszcze w czapce pułkownika?
Wieniawa odparł mu:
- Trzeba mieć głowę generalską, nie tylko czapkę!

Na zakończenie rajdu konnego Warszawa - Morskie Oko w październiku 1928,
Wieniawa jako jeden z nielicznych dotarł konno do Zakopanego pomimo, że rajd
skończył się przy schronisku. W książce meldunkowej hotelu "Morskie Oko"
wpisał:
- Koniec rajda, teraz frajda.
Zabawa trwała dwa dni.

Podczas wizyty we Włoszech polskich legionistów w 1937 r. pokazano gościom
ogromne tereny osuszone w ostatnim czasie przez rząd włoski, jako efekt
dobrej gospodarki. Delegacja stanęła na wzgórzu, u podnóża którego
rozciągały się owe zagospodarowane mokradła, widać było domy, ludzi
etc.Włoski przewodnik powiedział do szefa polskiej delegacji, tj. do
Wieniawy, pokazując ręką na urodzajną dolinę:
- Kiedyś wszyscy tam byli zalani.
Wieniawa odparł:
- Cóż to były za wspaniałe czasy.

W tańcu z Wieniawą pewna kobieta spostrzegła, że ma on na przegubie dłoni
metalową obrączkę (z symbolem grupy krwi?). Przyglądając się jej, zapytała:
- Zakuta?
- Nie, za konną jazdę - odparł Wieniawa.

Suczka państwa Długoszowskich odczuła potrzebę bliższego spotkania z
odpowiadającym jej urodzeniu pieskiem. Pan generał znalazł odpowiedniego
psa, włożył galowy mundur, zarzucił pelerynę, wziął suczkę "pod pachę" i
pojechał pod ustalony adres. Drzwi otworzyła równie dystyngowana pani.
Potwierdziła fakt posiadania psa, który może spełnić życzenia suczki pana
generała. Dodała, że usługa taka kosztuje 200 zł.
- 200 zł? - zapytał zdziwiony Wieniawa.
- Tak, mój piesek jest w doskonałej formie, ponadto jest olimpijczykiem, ma
dużo odznaczeń, medali i orderów.
Wieniawa uniósł prawą brew, wyprężył się, odsłonił pelerynę z lewej strony
pokazując swoje ordery. Przejechał po nich otwartą dłonią, demonstrując je
elegancko i bez słowa, od Virtuti do Legii Honorowej, i odrzekł:
- Proszę Pani, grosza od Pani bym nie wziął!"
_________________
Wojna nie wybucha wtedy gdy gotowi są do niej wszyscy, lecz wtedy gdy gotowi są do niej tylko niektórzy.
 
 
cola
[Usunięty]

Wysłany: Wto 17 Paź, 2006   

Człowiek - jego wzór i przeznaczenie

Baczność!!!!
Temat zero osiem łamane na piętnaście: "Człowiek - jego wzór i przeznaczenie" Spocznij!

Na wypasażeniu Ludowego Wojska Palskiego znachodzi się dwa radzaji człowieka: człowiek wzór czterdziści siedem i człowiek wzór czterdzieści osiem. W agólności człowiek składa się z części zasadniczych i pamacniczych.

Do części zasadniczych zaliczamy gławice, niesłusznie w cywilu nazywaną głowom, tuleje łączoncom zwanom szyjom, korpus ze śledzionom i wontrobój, kańczyny górne tudzież dolne.

W górnej, przedniej czenści gławicy znachodzom się dwa oka, oko liewe i assymetrycznie prawe. Oko liewe służy do wykrywania przełożonych w celu addania regulaminawego hanoru wojskowego, asymetrycznie oko prawe służy do wykrywania czwartej piersi na komendę "Równaj w prawa!"

Paniżej znachodzi się wystemp przedni zaopatrzony dwiema dziurkami. Dziurka liewa służy do wykrywania zapachu strawy agólnowajskowej, assymetrycznie dziurka prawa służy da wykrywania zapachów zwanych kaszarawymi.

Paniżej znachodzi się otwór gęmbny, zaopatrzony w jenzyk i zemby. Zemby służom do przeżuwania strawy agólnowajskowej. Natomiast o jenzykach w wojskowości możemy powiedzieć, że wyróżniamy jenzyki nastempujonce: wyzej wzmiankawany, dwa jenzyki w kaloszach agólnowojskowych, i bardzo rzadko jeden obcy.
W ogólności otwór gembny służy do załadawania i zaryglawania strawy agólnowojskowej.

Pa obu stronach gławicy znachodzom się dwa wystempy płaskie zwane uchami, służonce do padtrzymywania hełmu bojowego. W ogólności o gławicy można powiedzieć tyle, że od kaprala wzwyż wienkszego zastosowania nie pasiada.

Cała gławica osadzona jest na tuleji łonczoncej, służoncej do nadawania jej obrotów w prawa tudzież w liewo oraz do zawieszania pasa wojskowego, kiedy żołnierz znachodzi się w latrynie.

W przedniej czenści karpusa znachodzom się dwie piersi. Pierś liewa służy do zawieszania adznaczeń krajowych i zagranicznych, assymetrycznie pierś prawa służy do przyjmawania kul ze strony enpla.

Paniżej znachodzi się brzuch, który pawinien być zawsze wciongnienty, a po przeciwleglej stronie znachodzom się pliecy. Pliecy w wojskowości majom: artyści, spartowcy i dowódcy wszelakiego stopnia.

Paniżej plieców znajdujom się dwa zgrubienia tylne, służonce do kształtowania świadomej dyscypliny agólnowojskowej.

Po przeciwlieglej stronie znajduje się wystemp przedni, który w wojskowości winkszego zastosowania nie posiada poza przepustkom.

Paniżej znachodzom się dwie kańczyny dolne, które pomagajom w podnoszeniu dyscypliny i które zaopatrzone som w dwa kalosze agólnowojskowe, przy czym ich właściwości som takie, że kalosz liewy pasuje na nogem prawom i assymetrycznie.

W cały korpus wmontowany jest przewód pokarmowy od wlotu do wylotu. Przewód pokarmowy służy, do załadowania, zaryglowania i adpalenia strawy wajskowej.

O czenściach paminientych w niniejszym wykładzie i o uzbrajeniu powiemy w wykładzie nastempnym.
 
 
Deron
[Usunięty]

Wysłany: Nie 19 Lis, 2006   

.


Andrzej Waligórski
„Pan Tadeusz” - obszerne streszczenie


KSIĘGA I: GOSPODARSTWO
Cichy wieczór na Litwie, owczarz owce maca
A Tadeusz po studiach do domu powraca
Chce usprawnić rolnictwo, do pracy aż wzdycha
Ale Wojski natychmiast daje mu kielicha
Pod wpływem alkoholu Tadzio czując Wenę
Podrywa własną ciocię, starą Telimenę
A Asesor z Rejentem kłócą się przy wódce
Wreszcie wszyscy posnęli. Dalszy ciąg już wkrótce.


KSIĘGA II: ZAMEK
Pośród krat, baszt i różnych innych dupereli
Siedzi Hrabia po mieczu, pochwie i kądzieli
Zaś Gerwazy oparty na swym Scyzoryku
Opowiada mu serial o starym Stolniku
Co Jackowi Soplicy nie chciał dać swej córki
Więc tamten go - i słusznie - uwalił z dwururki
Hrabia pije z Gerwazym i zemstę przysięga
Zaś Woźny pędzi bimber. Tu kończy się księga.


KSIĘGA III: UMIZGI
Wszyscy idą na grzyby. Wybucha panika
Bo krótkowzroczny Sędzia zeżarł sromotnika
Szczęściem kapitan Ryków co tam był akurat
Wrzasnął: "Wy jemu dajtie skorje dienaturat.
Na truciznu - trucizna." Sędzia chwycił flaszkę,
Ucałował odbitą na niej trupią czaszkę
Wypił, huknął jak wszystkie pułki artylerii
I wyzdrowiał. Niestety, koniec trzeciej serii.


KSIĘGA IV: DYPLOMATKA I ŁOWY
Lud prosty w wiejskiej karczmie szykuje powstanie
Zaś Hrabia z Tadeuszem robią polowanie
Lecz że obaj pijani kiepsko im się wiedzie
I każdy zamiast jednego widzi dwa niedźwiedzie
Aż dopiero ksiądz Robak wybiegłszy zza krzaka
Wygrzmocił misia pałą jak Ryndszus Polaka
Pałą? - zdziwił się Wojski - A gdzie ksiądz ją znalazł?
Dał mi ją przeor Kiszczak. Dalszy ciąg już zaraz.




KSIĘGA V: KŁÓTNIA
Asesor pił Jarzębiak, Rejent ćpał Wiśniówkę
Jankiel z Woźnym Protazym chlali Pejsachówkę
Telimena Vistulę obciągała bratu
Gdy Klucznik wleciał z okrzykiem: Biorą do Senatu!
Zaraz tam pogonili wypluwając płuca
Płócienniczak, Gargamel, brat Glempa i Guca
Z tym, że jakoś do Izby Wyższej nie trafili
Więc są w izbie wytrzeźwień. Dalszy ciąg po chwili.


KSIĘGA VI: ZAŚCIANEK
Słynie szeroko w Litwie Dobrzyński Zaścianek
Spożyciem alkoholu, ilością skrobanek
Pieśniami, które nuci lud prostolinijny
Czasem jakaś głodówka, strajk protestacyjny
Lud przyciśnięty nędzą, szlachcic mazowiecki
Za kilka marek pacierz odmawia niemiecki
Zaś miejscowej starszyźnie profesor Wisłocka
Doradza, jak dać dupy. Teraz dobranocka.


KSIĘGA VII: RADA
Szlachta radzi jakby tu pozbyć się Moskali
Nadjeżdża pędem Hrabia, strasznie konia wali
Wiezie wieść, że jak słychać z plotek i przecieków
Ksiądz Jankowski masowo nawraca Ubeków
Jezu! - krzyknął ksiądz Robak - To dopiero kino!
To przez to pół kościoła mam zapchane gliną!
Wzburzona tym niechlujstwem szlachty cała zgraja
Wyrusza na Soplicę. Teraz będą jaja.


KSIĘGA VIII: ZAJAZD
Podkomorzy miał właśnie obalić Pershinga
Gdy wleciał cwałem Hrabia, w dłoni lśni mu klinga
Za nim szlachta szturmuje dwór, kuchnie, piwnice
Gerwazy lewą dłonią pochwycił Soplicę
I z okrzykiem Soplico! Giń kanalio chytra!
Odbiwszy główkę wypił Soplicy pół litra
Ale zaraz uczciwie wszystko zwrócił z pluskiem
Padł i zasnął. W następnej księdze przyjdą Ruskie.


KSIĘGA IX: BITWA
Szlachta związana w pęczki, leży chłop przy chłopie
Patrząc, jak brzydki Moskal polską wódkę żłopie
Major Płód Telimenę już dosiadał gwałtem
Gdy kwestarz Robak wjechał swoim starym autem
I wykrzyknął basem: "Zciągnąć z niej tę carską glizdę!"
Za późno! Płód wystrzelił. Salwa poszła w izbę
A cała rota jegrów poszła spać do piachu
W następnej księdze nasi będą wiać na Zachód


KSIĘGA X: EMIGRACJA
Nazajutrz wszyscy zbiegli do Napoleona
Tylko ksiądz Robak nie mógł, bo akurat kona
Kona, kona, aż zgłodniał. Zerwał jabłko z krzaka
Nadgryzł je i w środku też ujrzał robaka
Cześć kuzynie - rzekł robak. Ksiądz zasłonił lica
I wyszeptał: Spierdalaj, jam Jacek Soplica
"Wiedziałem - mruknął Sędzia - już od pierwszych kartek"
Koniec księgi. W następnej wkroczy Bonaparte.


KSIĘGA XI: ROK 1812
O roku ów! Kto cię widział na Litwie i w Rusi
Ten wiedział, że ten burdel źle się skończyć musi
Tłok, że nie ma na czym usiąść, co najwyżej w kucki
Poniatowski, Dąbrowski, Wałęsa, Piłsudski
Jankiel miast poloneza majofesa grzmoci
Zosia płacze, bo Tadzia złapała na cioci
A z RFN-u już wraca stara wołowina
Co ją kiedyś skradł Hitler. Łoj, zbliża się finał!


KSIĘGA XII: KOCHAJMY SIĘ!
Pije szlachta przy Wiejskiej ulicy skupiona
Zdrowie Sędziego, Zosi i Napoleona
Wiwat Sejm, wiwat Naród, wiwat wszystkie Stany!
I prezydent tych Stanów, pan Clinton kochany
Nikt nie chodzi do pracy, wszędzie dzwony dzwonią
Towarzysze pancerni do spowiedzi gonią
Bonaparte ocipiał i na Moskwę rusza
No, tu na szczęście koniec Pana Tadeusza.


KSIĘGA XIII: GEOPOLITYKA
Już się przed Litwą przyszłość rysowała lepsza
Gdy nagle krzyk się podniósł: "Napoleon spieprza!"
Faktycznie, cesarz nawiał w kapciach i w negliżu
"Aj, waj - zmartwił się Jankiel - uciekł do Paryżu"
W tejże chwili od wschodu wśród gromkich okrzyków
W kufajce i walonkach wszedł kapitan Ryków
I rzekł patrząc życzliwie na szlachtę struchlałą:
"Nu, wot my znowuż razem" I tak już zostało.

:viktoria:




.
 
 
coyota
[Usunięty]

Wysłany: Nie 19 Lis, 2006   

Kiedy przyjdą przeszukać dom

Ten, w który mieszkasz chłopie,
Kiedy sprawdzą twój CD-ROM,
I na płytach nagrane kopie,
Gdy pod drzwiami staną, i nocą
Nakazem w dłoni w drzwi załomocą -
Wiesz, o jaką im chodzi zbrodnię?
Ściągałeś pliki
Przez dwa tygodnie.

Już przed twym domem setki są glin,
Dokąd uciekać? Chyba do Chin.
A wszystko przez to, że owe dane,
Wprost z Ameryki były pobrane
Co czyni z ciebie kogoś gorszego,
Niźli mordercę wielokrotnego...

Kiedyś przyjdą na pewno pogrzebać ci w kompie
Może się zlitują, w co szczerze wątpię,
Jak GROM w nocy przez dach się wkują,
Płyty połamią, save'y skasują,
Pójdzie się pieprzyć w Fifie kariera,
Znów w NFS'a startujesz od zera,
Choć w call of duty wojnę wygrałeś,
Choć wiele nocy przez to zarwałeś,

Brak u nich skrupułów, litości nie mają,
Za dyskutowanie zarobisz pałą,
Nie pomogą płacze ,ani lamenty
Cały twój hardware w folii zapięty,

Już biurko puste, już wiatrak nie huczy
Może mnie w końcu to coś nauczy,
Mijają godziny, mijają dni,
Chyba oszaleję, wciąż komp mi się śni,

Dzwonie na pały, może coś da się załatwić,
Jakiś glina mówi: muszę pana zmartwić,
Tutaj jest Polska, tu cuda się dzieją,
Kompa pan oddał przebranym złodziejom,
 
 
Prawie emeryt
[Usunięty]

Wysłany: Wto 12 Gru, 2006   


Nowe odcinki M jak Miłość streszczenie

Odcinki 454-456: Lucjan podczas grania w szachy z Kisielem połyka jedną z figur. Marysia nie może go przyjąć do przychodni bo jest zajęta parzeniem kawy, a Renia miała dzisiaj aż 4 pacjentów i pada z nóg! Pomaga dopiero doktor Lubicz. Tymczasem Kinga wygrywa zapas margaryny Delmy na cały rok. Madzia robi jej awanturę, bo ona woli masło. Hanka pomaga dyrektorowi w wymianie koła jego samochodu. Marek wysyła Natalke do "Chcę być piękna". Tymczasem na tapczanie u Barbary... siedzi leń. Lucjan po przyjeciu corhydronu odzyskuje przytomnosc. Marek organizuje w pubie konkurs na najgłupszą osobę w jego rodzinie. Barbara dostaje zaproszenie do programu Makłowicza by przygotować na oczach widzów zupę z torebki. Marysia nie może odpedzić sie od adoratorów. Nawet Renia wyznaje jej miłość. Teresa ma pretensje do Pawła że w nocy znowu się zmoczył. Do drzwi Mostowiaków puka owca Lucjana. Żali sie na złe warunki panujące w stadzie. Ewa znajduje w szafie wycieraczkę. Mysląc że to prezent na jej urodziny szaleje z radości. Agniesia dołącza do zespołu Blog 27. Teresa jest zła że córka nie załatwiła jej posady menadzera zespołu. Paweł by rozgrzac atmosferę w barze zaczyna tańczyc na rurze. Szef daje mu awans. Zdziwiona Ewa dostaje na prezent lek na hemoroidy. Komu więc Leszek kupił wycieraczkę? CDN.
 
 
Deron
[Usunięty]

Wysłany: Sro 13 Gru, 2006   



Krótki wstęp

Dawno, dawno, dawno temu za ośmioma górami, za dziesięcioma lasami, za piętnastoma morzami i Bóg wie jeszcze za czym żyło sobie takie Małe coś. Małe coś było bardzo smutne bo nie miało przyjaciela. Ale jak wiadomo we wszystkich bajkach bohater w końcu spełnia swe pragnienia, więc i nasz pod koniec tej historii powinien znaleźć przyjaciela. Czy aby na pewno?...

Treść właściwa

Małe coś żyło odizolowane od wszelkiej cywilizacji. Było samowystarczalne, choć jak wiemy jest to wbrew wszelkim prawom (ale w końcu w bajkach nic nie podlega prawom, prawda?). Było smutne i samotne i nic mu się już nie chciało. Pewnego dnia po długich rozmyślaniach postanowiło wyruszyć na wędrówkę. Przebyło więc piętnaście mórz miotane sztormami, dziesięć lasów gonione przez watahy wilków i osiem gór zjeżdżając z ich na lawinach śnieżnych. W końcu dotarło do pierwszych śladów cywilizowanego świata.
- Jestem małe coś. - powiedziało do człowieka
- To widzę. A twoje imię? -
- Małe coś! -
- Weź ty mnie nie denerwuj lepiej. Już i tak jestem w złym humorze. Wiesz, nasz kraj opanowały kaczki i kaczory i inne takie i się strasznie panoszą. -
- Ale ja naprawdę jestem Małe coś. -
- Tak, jesteś małe coś. Jesteś mały, upierdliwy wrzód na dupie. -
- Ale ja szukam przyjaciela. -
- Przyjaciela. Ha, ha, ha. Z jakiej bajki się urwałeś. -
- Z tej którą właśnie opisuje autor. -
- O, to jesteśmy w bajce? - człowiek poprawia fryzurę, ubranie, przybiera uśmiech. - Trzeba się prezentować. -
- To jak, będziesz moim przyjacielem. -
- Słuchaj, odczepisz się ode mnie? To ja mam być głównym bohaterem. -
- Ale to ja nim jestem. -
Na te słowa człowiek rozdeptał Małe coś jak robaka. Bo tacy są ludzie. I to już koniec bajki

:hey:
 
 
heddy
[Usunięty]

  Wysłany: Sro 27 Gru, 2006   komedia o skoczkach w odcinkach

ktos ma chyba za duzo wolnego czasu bo zaczal pisac scenariusz komediowy. jego bohaterami sa spadochroniarze cywile. duzo nawiazan do seksu, przemoc itd. jak to wsrod skoczkow. ja sie usmialem.
calosc ma forme bloga. nowe odcinki mniej wiecej raz na tydzien. opublikowano jak na razie trzy.

odcinek 1 - http://un4spendable.blog....2036,index.html

odcienek 2 - http://un4spendable.blog....6214,index.html

odcinek 3 - http://un4spendable.blog....5099,index.html

link do calosci - http://un4spendable.blog.onet.pl/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group