[Riczard]

Witam
Chciałem założyć ten temat w dziale "gorące tematy" ale jest zablokowany.
Zarówno po sytuacji na granicy z Białorusią a tym bardziej po wojnie rosyjsko-ukraińskiej żaden już lewicowy polityk nie podniesie głosu o redukcję wojska.

I chociaż nie jesteśmy Komisją Obrony Narodowej to warto by pomyśleć i zastanowić się jak powinny wyglądać Siły Zbrojne ale też inne służby i ich rola a także Obrona Cywilna jeśli spotkałby nas los Ukrainy.
Chciałem tylko przypomnieć, że artykuł 5 nie obliguję sojuszników do zbrojnej interwencji w przypadku napaści, jest to opcjonalne. Więc założyć trzeba że w najlepszym wypadku NATO wspiera nas tylko pasywnie lub aktywnie włącza się po 2-3 tygodniach.
Są różne koncepcje. Najbardziej mi znana to koncepcja dr Bartosiaka. Trzeba też wziąć pod uwagę realia a nie marzenia, zwłaszcza że najbliższe lata mogą być ekonomicznie trudne.
Można również założyć że w najbliższym czasie(15-20 lat) spodziewamy się agresji tylko ze ściany wschodniej(choć co jakiś czas warto jednak obejrzeć się do tyłu) co jest ważne w kontekście geograficznym i założyć czarny scenariusz, że przeciwnik może oddziaływać w pasie całej linii granicznej byłego ZSRR. Należy zwrócić uwagę na rolę innych służb w przypadku konfliktu a także właściwe przygotowanie Obrony Cywilnej na etapie przygotowania już młodzieży szkół średnich(z tego co wiem od dekady nie ma już przysposobienia obronnego).

Jak waszym zdaniem przygotować nie tylko Siły Zbrojne ale cały system obronny a właściwie to całe państwo i naród w załóżmy 10 lat?
Z tym że musi to być ewolucja a nie rewolucja. Bo to drugie wprowadza chaos.
Może jak będziemy w wątku wypowiadać się tylko merytorycznie to ktoś "władny" przeczyta i weźmie sobie to serca. Wszak w razie powodzenia spiję całą śmietankę i zostanie mężem stanu.
Zatem zapraszam do dyskusji

Cytat:

Si vis pacem, para bellum