Dołączył: 27 Gru 2011 Posty: 329 Skąd: ja mogę to wiedzieć?
Wysłany: Wto 02 Paź, 2012
porze napisał/a:
Misiu.
Daj spokój z tymi komplementami...
Cytat:
Kształciło sie na wychowawczego, ale 20 lat temu. Na WSO i w AMW były takie kierunki. Ale zlikwidowano i jestem humanistą cywilnym, bez obciążeń i kompleksów.
Yyy... Chyba coś przegapiłem, albo mi się przewidziało. No ale okej. Teraz w WSO WLąd. w 12-miesięcznym SO kształcą się kandydaci na żołnierzy zawodowych w korpusie osobowym wychowawczym w grupie osobowej ogólnowychowawczej (co ciekawe moja przeglądarka podkreśliła to słowo i klikając PPM wyskakuję na pierwszej pozycji "politycznowychowawczej" dziwny zbieg okoliczności).
A od nowego roku akademickiego (2013/2014) w/w uczelnia będzie kształciła kolejnych oficerów wychowawczych tyle, że już w "normalnym przebiegu studiów".
Tylko tyle i aż tyle, żeby wyjaśnić.
Pozdrawiam i życzę miłej nocki
_________________ Choć nieraz mówię o durnej Polsce, wymyślam na Polskę i Polaków, to przecież tylko Polsce służę
J.K. Piłsudski
To ty redukujesz pedagogikę (kształcenie) do nauczania (dydaktyki) a ja widzę nauczanie i wychowanie jako dwie części, ale nierozdzielne.
Mógłbyś nam wszystkim wyjaśnić co Autor miał na myśli, bo przyznaję nic z tego nie rozumiem...? Może zacznij od tego, jak ty rozumiesz pojęcie pedagogika i czym się ona zajmuje, bo dla mnie jest nauką o wychowaniu, procesach wychowawczych, a kształcenie zawiera wychowanie i nauczanie. Z Twojej zacytowanej wypowiedzi wcale tak nie wynika.
Ponadto mam taką przypadłość, że zapala mi się czerwona lampka, gdy czytam autorytarne wypowiedzi teoretyka-historyka nt. tego, że wie lepiej od żołnierzy-praktyków jak bardzo potrzebny jest korpus wychowawczy w wojsku. Otóż nie wziąłeś żadnej wypowiedzi żołnierza pod rozwagę, a tylko zaatakowałeś tych, którzy nie zgadzali się z Twoimi twierdzeniami. I Ty się mienisz "naukowcem" ...? Otóż jako były żołnierz-praktyk z wieloletnim stażem dowódczym stwierdzam, że w obecnej formie, w obecnych uwarunkowaniach służby i z obecnymi zadaniami oraz z obecną realizacją tych zadań, korpus oficerów wychowawczych jest zbędny.
_________________
„…Nic nie poradzę, że nie lubię faryzeuszy, obłudników, kameleonów, kurew, karierowiczów, itp..."
"Jeśli chcesz zachowywać się moralnie to najgorszym miejscem by szukać rad jest religia..."
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 22 Wrz 2007 Posty: 7498 Skąd: north
Wysłany: Sro 03 Paź, 2012
Naukowe teorie i definiowanie znaczenia pojęć proszę sobie wyjaśniać drogą PW. Tutaj liczę na rzeczowe wypowiedzi na temat: Korpus oficerów wychowawczych. Potrzebny czy zbędny? MK-J
_________________ Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie
ma prawa do przyszłości. J. Piłsudski
Pomógł: 2 razy Dołączył: 20 Maj 2007 Posty: 4571 Skąd: Gliwice
Wysłany: Sro 03 Paź, 2012
Szanowny porze
Kiedy służyłem w armii to były 3 OW.
O chorążych i oficerach politycznych mawiano, że biją się o nich 3 okręgi!!!
Jeden okręg walczył by się ich pozbyć, a 2 pozostałe okręgi walczyły o to by nie kierowano ich do nich.
Służyłem w armii ponad 30 lat i nigdy, powtarzam nigdy, nie mieliśmy żadnego pożytku z oficerów politycznych, a wręcz przeciwnie, musieliśmy z nimi walczyć by nie wcinali się w dowodzenie swoimi „inteligentnymi” pomysłami.
Myślę, że teraz kiedy armia jest zawodowa, to zabytki komuny typu oficer polityczny, jest dla niej zbędnym balastem, bez którego armia da sobie radę.
Służę w armii nieco krócej niż przedmówca, ale oficerów wychowawczych których mogłem poznać w czasie swej służby charakteryzuje jedna cecha - nie nadają się kompletnie do niczego, nawet do tego co zostało określone w ich zakresach obowiązków. Nadal próbują wchodzić w kompetencję dowódców, bo to tylko oni ( dowódcy)powinni wychowywać dowodzić swymi podwładnymi. Do naliczania telewizorów na pododdziały wystarczy magazynier sprzętu KO, bo z moich obserwacji wynika że w większości JW do tego sprowadza się ich (wychowawczych) rola.
Pomógł: 34 razy Dołączył: 04 Lut 2005 Posty: 2875 Skąd: z Polski
Wysłany: Sob 06 Paź, 2012
Czyżbyś zaczął odwrót od peanów na cześć politruków i NKWD?
Ale, jak już zaczynasz wątek filmowy w temacie - polecam uwadze serial rosyjski "Karny batalion". I zalecam nieco refleksji.
Ps. Polecam również słownik języka polskiego.
_________________ Dawniej znieważający panującego narażał się na śmierć, później na uwięzienie. Musiał być gotów na karę. Dzisiaj wystarcza być chamem z dostępem do internetu by znieważać każdego, a brak kary rozzuchwala idiotów.
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej. Albert Einstein
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Pomógł: 2 razy Dołączył: 20 Maj 2007 Posty: 4571 Skąd: Gliwice
Wysłany: Nie 07 Paź, 2012
porze napisał/a:
Tego akurat nie rozumiem. Skoro był to zastępca do spraw, to czym sie on różnił od innych zastępców?
Oprócz z-cy d-cy ds. politycznych, byli jeszcze w pułku oficerowie i chorążowie polityczni i to oni robili całą złą robotę. To oni wcinali się w dowodzenie plutonem czy kompanią i nie ponosili żadnej odpowiedzialności za swoje „inteligentne” pomysły.
I zapewniam Cię, że nikt do nich nie chodził, jak też nikt z kadry nie chodził na skargę do partii, co najwyżej do z-cy d-cy ds. politycznych.
Pomógł: 3 razy Wiek: 64 Dołączył: 23 Wrz 2007 Posty: 484 Skąd: lotnisko i WKU
Wysłany: Pon 08 Paź, 2012
i napisał/a:
KO dobre jest w przedszkolach
Dokładnie.
Mamy żołnierzy zawodowych, w pełni ukształtowanych, każdy ma pełny dostęp do mediów.
Skoro ja, jako typowy oficer techniczny mogłem (bo musiałem) kiedyś prowadzić zajęcia polityczne z żołnierzami zsw mojej eskadry (bo polityczny był od przynoszenia gazet na pododdział i krótkiej wizyty na lotnisku podczas przygotowania do lotów), a teraz w WKU mogę być rzecznikiem dyscyplinarnym, fachowcem od umacniania dyscypliny, prawa wojennego, współpracy z organizacjami pozarządowymi, organizacji obchodów świąt i rocznic etc. to znaczy, że na każdym szczeblu wykonywać może to po prostu wyznaczona osoba. A konkretnie: sprawy dyscypliny i prawa wojennego pozostawmy prawnikom (i ŻW), a organizację obchodów świąt i współpracy - kadrowcom.
Jak czytam pisma o konieczności wykonywania w WKU planów umacniania dyscypliny, obowiązkowych zajęć patriotyczno-obywatelskich, planów współpracy z organizacjami pozarządowymi itd., to słabość mnie ogarnia.
_________________ Pytanie mechanika MiG-21: jaki jest zasięg pocisku R-3S? Odpowiedź specjalisty: łeeeeee, te to lecą!
Co do wychowania dorosłych to jeden akt terrorystyczny totalnie zmienił preferencje wyborcze w Hiszpanii i doprowadził do wycofania ich kontyngentu z Iraku. .
Rozumiem zatem, że taki współczesny oficer polityczny nie będzie wychowywał żołnierzy. Będzie wychowywał ... polityków. Ciekawe niby jak? Skoro niby Armia jest apolityczna?
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Rozumiem zatem, że taki współczesny oficer polityczny nie będzie wychowywał żołnierzy.
Jak tu ktos ladnie napisal - roznica miedzy wychowywaniem a indoktrynacja jest zadna - z ktorej strony patrzysz, tak nazywasz. Oficer polityczny jest od indoktrynacji, nie od wychowywania. Indoktrynacja wojsk jest dosyc wazna sprawa jednak, natomiast oczywiscie, jak wszystko we wojsku, mozna i to robic kiepsko tez.
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Pomógł: 2 razy Dołączył: 20 Maj 2007 Posty: 4571 Skąd: Gliwice
Wysłany: Sob 20 Paź, 2012
porze napisał/a:
Tego akurat nie rozumiem. Skoro był to zastępca do spraw, to czym sie on różnił od innych zastępców?
Każdy z-ca d-cy JW miał podległą sobie służbę z ludźmi i sprzętem i odpowiadał za gotowość bojową ludzi i sprzętu.
Jedynie z-ca ds. politycznych, jak ich określano, "politruki", nie odpowiadał za nic. Nie odpowiadał za ludzi i sprzęt bojowy, nie odpowiadał za gotowość bojową ludzi i sprzętu.
Z-ca ds. politycznych ze swoim aparatem terroru jedynie słusznego stanowiska, odpowiadał za to by żołnierz nie nosił na szyi łańcuszka z krzyżykiem, by żołnierz nie chodził do kościoła, by kadra nie brała ślubów kościelnych, by nie chrzciła dzieci i nie organizowała w rodzinie pogrzebów kościelnych.
To był front walki politruków, narzucony WP przez "starszego brata" ze wschodu.
Kadra podległa z-cy ds. politycznych pałętała się po koszarach, za nic nie odpowiadała, ale nagminnie próbowała wcinać się w dowodzenie, choć ich poziom umiejętności dowódczych kończył się na poziomie szkoły chorążych i WSO.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum