Pomogła: 32 razy Dołączyła: 22 Wrz 2007 Posty: 7498 Skąd: north
Wysłany: Czw 08 Lis, 2012
EURO 2012 przeszło do historii, ale Stadion Narodowy - czasami zwany basenem - długo będzie nam przypominał nie tylko sportowe wydarzenia. A z pewnością będzie generował koszty...
Cytat:
Narodowy będzie miał nową murawę. Znowu
Kilka milionów złotych wydano jak dotąd na wymianę murawy na Stadionie Narodowym. Teraz murawa położona kosztem 722 tysięcy złotych przed meczem Polska-Anglia jest zdejmowana a Narodowe Centrum Sportu tłumaczy, że " i tak do niczego się nie nadawała". Przedstawiciel NCS dodaje, że murawa musi być zmieniona, ponieważ na Narodowym ma odbyć się koncert Depeche Mode. Rzecz w tym, że koncert ten zaplanowano dopiero na lipiec 2013 roku - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Murawa położona na Narodowym przed meczem Polska-Anglia miała być wykorzystywana również przy okazji kolejnych imprez - 16 października okazało się jednak, że nie jest ona w stanie wchłonąć dużych ilości deszczu, co spowodowało przełożenie meczu Polska-Anglia.
Kilka milionów złotych wydano jak dotąd na wymianę murawy na Stadionie Narodowym. Teraz murawa położona kosztem 722 tysięcy złotych przed meczem Polska-Anglia jest zdejmowana a Narodowe Centrum Sportu tłumaczy, że " i tak do niczego się nie nadawała". Przedstawiciel NCS dodaje, że murawa musi być zmieniona, ponieważ na Narodowym ma odbyć się koncert Depeche Mode. Rzecz w tym, że koncert ten zaplanowano dopiero na lipiec 2013 roku - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Murawa położona na Narodowym przed meczem Polska-Anglia miała być wykorzystywana również przy okazji kolejnych imprez - 16 października okazało się jednak, że nie jest ona w stanie wchłonąć dużych ilości deszczu, co spowodowało przełożenie meczu Polska-Anglia.
– Każda kolejna murawa, jeśli ma być dobrej jakości, będzie kosztowała grubo ponad milion złotych. To czyni niemal nieopłacalnym organizowanie meczów – zwraca uwagę przedstawiciel Ministerstwa Sportu.
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 22 Wrz 2007 Posty: 7498 Skąd: north
Wysłany: Pon 26 Lis, 2012
Jak nie trawa, to dach... tym razem na Śląskim
Cytat:
Czy dach Stadionu Śląskiego będzie bezpieczny dla widzów – eksperci od 1,5 roku nie mogą tego ustalić.
To miała być pierwsza gotowa arena na Euro 2012 w Polsce – legendarny Stadion Śląski w Chorzowie, zmodernizowany, z zawieszonym nad widownią jednym z największych dachów na świecie. Z dumy Śląska nic nie wyszło – Euro przeszło koło nosa, a przebudowy stadionu nie dokończono do dziś. Od czasu awarii przy montażu dachu w lipcu 2011 r. nie wiadomo, czy będzie on bezpieczny dla 55 tys. widzów.
– Dotychczasowe ekspertyzy, jakie przedstawiał inwestor, nie przekonały mnie, że tak jest. Dlatego wstrzymałem tę inwestycję – mówi „Rz" Lech Ryszkiewicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie.
Inż. Jerzy Kowalewski, jeden z ekspertów, którzy próbowali wyjaśniać, dlaczego doszło do awarii, nie ma dziś wątpliwości: – Gdyby kontynuowano prace według obecnego projektu, doszłoby do tragedii.
Z powodu feralnej inwestycji cierpi kasa i prestiż inwestora, czyli samorządu województwa, straty ponosi generalny wykonawca (Mostostal Zabrze), od trzech lat nie odbyła się tu żadna impreza: ani sportowa, ani muzyczna.
Kłopot z inwestycją za 460 mln zł, która miała być wizytówką Śląska, może się przełożyć na polityczną porażkę marszałka Adama Matusiewicza (PO).
Miało być jak w zegarku
Imponujący dach o kształcie elipsy z poliwęglanu o pow. 43 tys. mkw. zaprojektowało niemieckie biuro SBP, a głównym projektantem został Marius Schlesiona, architekt z Rudy Śląskiej. Niebywale skomplikowana jest technologia, podobnie montaż, który wymaga niespotykanej precyzji. Co gorsza, stadion znajduje się na terenie oddziaływania szkód górniczych.
Dach trzyma 40 stalowych słupów i potężne liny przechodzące przez 40 tzw. krokodyli – ważące 2 tony elementy wytopione z odlewów staliwnych.
Koszt zadaszenia widowni to ok. 161,5 mln zł, samej dokumentacji – ponad 23 mln zł.
Przetarg na zadaszenie trybun i modernizację stadionu wygrało konsorcjum Hochtief i Mostostal Zabrze, który wykonał dach na Stadionie Narodowym w Warszawie. Budowa ruszyła w październiku 2009 r. Prezes Hochtief mówił z dumą, że będzie szła jak w szwajcarskim zegarku.
W grudniu 2010 r. podczas montażu pękły dwie podkładki pod kostki, które są podstawą krokodyli. Wykonała je na zlecenie Mostostalu Huta Zabrze. Huta twierdziła, że podkładki są za cienkie i że należy je wykonać nie z odlewów, ale ze stali walcowanej (jak np. szyny kolejowe). Prof. Edmund Tasak z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie pracujący na zlecenie Mostostalu poinformował inwestora, projektanta i wykonawcę, że wszystkie elementy krokodyli powinny być ze stali kutej i frezowanej, bo odlewu tak dużego krokodyla, jaki zaplanował projektant dachu na Śląskim, nie da się wykonać bez wad.
Problem w kosztach – nowe krokodyle byłyby cztery–sześć razy droższe niż wykonane z odlewu. Mostostal uznaje, że to huta wykonała wadliwe części.
Firma zerwała więc kontrakt z hutą i zamówiła kolejne krokodyle – również odlewane – w hiszpańskiej fabryce Guivisa.
Podczas tzw. operacji Big Lift – montażu dachu w połowie lipca 2011 r. – dwa hiszpańskie krokodyle w osiach 38 i 37 zostały rozerwane przy podnoszeniu słupów na linach. Konsternacja była tym większa, że naprężenia w linach wynosiły w tym momencie zaledwie ok. jednej trzeciej maksymalnych. Gdyby krokodyle rozerwały się później, a dach naprężony w stu procentach, zawaliłaby się cała konstrukcja.
– Doszłoby do niewyobrażalnej w skutkach katastrofy budowlanej, niewątpliwie zginęliby robotnicy – mówi inż. Kowalewski.
(...)
W klinczu
Po roku od katastrofy, pod presją nadzoru budowlanego, w lipcu 2012 r. marszałek zlecił kolejną ekspertyzę – tym razem Politechnice Gdańskiej, która ma ją wykonać do końca tego roku. Koszt to kolejne blisko 850 tys. zł.
Matusiewicz nie ukrywa, że obok kolei to właśnie inwestycja na Stadionie Śląskim obciąża budżet województwa, którego zadłużenie w ubiegłym roku sięgnęło 343 mln zł (25,5 proc. dochodów). W tym roku może być jeszcze gorzej.
– Stanęliśmy przed problemem, jak dokończyć budowę, by była ona w pełni bezpieczna – przyznaje Łukasz Czopik, sekretarz województwa.
Cierpliwość traci Mostostal, który od półtora roku czeka, by dokończyć prace – zamiast tego ponosi tylko koszty m.in. ochrony i zabezpieczenia lin, części niezamontowanej konstrukcji oraz maszyn czekających na budowie i w magazynach. Firma dotąd nie zleciła wykonania trzecich krokodyli. Jest przekonana, że hiszpańskie pękły, bo były źle zaprojektowane, a nie źle wykonane.
Skąd ta pewność? – Dodatkowe badania nie potwierdziły wad materiałowych – tłumaczy prezes Mostostalu.
– Największym problemem jest dla nas czas. Gdyby inwestorem był podmiot prywatny, to na pewno po zapoznaniu się z treścią ekspertyz zleciłby wykonanie nowego projektu, aby szybko zakończyć budowę obiektu – czerpać korzyści z jego użytkowania oraz ograniczyć dodatkowe koszty m.in. niepotrzebnego postoju – mówi prezes Bobrowski.
Wcześniej czy później rozliczenie – także polityczne – tej inwestycji czeka Adama Matusiewicza. Same ekspertyzy kosztowały urząd marszałka 1,7 mln zł. Kto zapłaci za wielomiesięczne opóźnienia? Nie wiadomo. Nikt w urzędzie tych kosztów jeszcze nie liczy.
– Z pewnością rozstrzygnie to sąd powszechny – kwituje Łukasz Czopik.
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 22 Wrz 2007 Posty: 7498 Skąd: north
Wysłany: Sro 02 Sty, 2013
Wrocław też nie chce być "gorszy"...
Cytat:
Nowy stadion wkrótce do remontu? Kto za to zapłaci?
Max Bögl z powodu oszczędności i niedbalstwa dopuścił się fuszerek na stadionie. - Niedługo trzeba będzie go remontować - uważa były inspektor nadzoru budowlanego. Miasto zapowiada, że nałoży dodatkowe kary na głównego wykonawcę, który jednak nie zgadza się z oceną inspektora
Arkadiusz Maciejewski pełnił funkcję inspektora nadzoru budowlanego od początku inwestycji aż do mistrzostw Euro 2012. - Generalny wykonawca tej budowy permanentnie łamał wszelkie procedury i postanowienia zawartej umowy z inwestorem - mówi dzisiaj.
Lamperia zamiast glazury i...
Twierdzi, że wielokrotnie zgłaszał usterki do usunięcia, które niemal nigdy nie były brane pod uwagę. Jego zdaniem są one bardzo poważne.
- Na niektórych elementach elewacji, zwłaszcza na poziomie czwartym, zostały źle wykonane izolacje termiczne. Zastosowano tańsze materiały. Skutek jest taki, że budynek traci mnóstwo ciepła, a przecież przy budowie tego typu obiektów kładzie się nacisk na jego energooszczędność - mówi Maciejewski.
Lista zaniedbań jest znacznie dłuższa. W toaletach na poziomie pierwszym i czwartym główny wykonawca nie położył glazury ani gresu. Zamiast tego ściany mają lamperię, która już teraz łuszczy się i odpada.
- To przypomina standard Polski Ludowej - oburza się Maciejewski. - Te sanitariaty nigdy nie zostały przez nas odebrane, bo nie spełniają tych warunków, które zostały zawarte w projekcie.
Inne zaniedbania:
* uszkodzone elementy konstrukcji dachu. Roboty te do dzisiaj nie zostały odebrane przez miasto;
* zacieki na parkingach po opadach deszczu. Główny wykonawca wadliwie wykonał system odprowadzający wodę, powierzchnie parkingów są nierówne;
* niewłaściwie dobrane łączniki membrany (powłoki stadionu), które grożą korozją, przez co membrana nie została odebrana do dzisiaj;
* korodujące barierki balustrady przez niezabezpieczone izolacją słupki;
* źle wykonane elewacje na parterze, poziomach pierwszym i czwartym (zastosowano elementy tańsze o znacznie gorszej trwałości).
Remont będzie kosztowny
Maciejewski twierdzi, że jeśli te wszystkie usterki nie zostaną wkrótce usunięte, stadion czeka remont.
- Kilkaset słupków przy balustradzie trzeba będzie wymienić na nowe. Podobnie będzie w przypadku elementów konstrukcji dachu i łączników membrany. Koszty remontów będą iść w setki tysięcy złotych. Ale najgorzej wygląda kwestia wadliwej izolacji obiektu. Jej wymiana będzie droga, bo do tego dojdą koszty remontu ścian w sanitariatach, na których pojawią się zacieki - mówi.
Miasto żądało, ale się nie doczekało
Miasto twierdzi, że o problemie wie od dawna. - Wielokrotnie zwracaliśmy się do wykonawcy z wnioskami o usunięcie zmian, które wprowadził samowolnie. Nigdy nie wyrażaliśmy zgody na dokonanie zmian w technologii i materiałach - mówi Adam Burak, rzecznik spółki Wrocław 2012, która nadzorowała budowę stadionu.
Twierdzi, że spółka wielokrotnie zwracała się do Maksa Bögla z żądaniem usunięcia usterek. Nie przyniosło to jednak żadnego rezultatu. Dlatego w październiku spółka nałożyła na głównego wykonawcę ponad 80 mln zł kary za wadliwie wykonane prace.
Niewykluczone, że kwota ta jeszcze wzrośnie. - Wszelkie uwagi dotyczące jakości wykonanych prac zostały wpisane na listę braków jakościowych. Zgodnie z umową naliczone zostaną kary, procentowo do wartości robót za niedostateczną ich jakość - mówi Burak.
Wykonawca: oceny bardzo radykalne
Max Bögl nie chciał komentować sprawy. Rzecznik spółki Jan Wawrzyniak stwierdził jedynie: "Oceny pana Maciejewskiego w wielu fragmentach są bardzo radykalne".
Tu mamy przykład typowo POlskiej inwestycji, która chyba idzie "na rekord" ... Oczywiście jak to u nas winnych nie ma, a kto miał zarobić już to zrobił :
Cytat:
Tylko nas stać na to, by wyrzucić w błoto 700 milionów
Nie ma drugiego stadionu w tym kraju albo i całej Europie (chętnie napisalibyśmy – drugiej takiej budowli, ale jesteśmy w Polsce, więc zaraz znajdzie się ich bez liku), który obchodziłby dwudziestolecie rozpoczęcia swej modernizacji i nigdy nie został dokończony. Ba, za parę lat stuknie pewnie 25-lecie, a Stadion Śląski między Katowicami a Chorzowem będzie stał jak stoi. W końcu – stać nas! Kogo, jeśli nie nas? Budujemy co chcemy, kiedy chcemy i jak chcemy. Kończymy też tylko wtedy, gdy nam się podoba.
Nie będziemy wchodzić w techniczne zawiłości, bo raz, że nie jesteśmy w tej kwestii ekspertami, a dwa – nie jest to w tej chwili zbyt istotne. Mówiąc więc jak laik do laika: na Śląskim pękły tak zwane „krokodyle”, które miały podtrzymywać konstrukcję dachu. Ktoś najpierw je zaprojektował, wyprodukował i słono za nie zapłacił, a na koniec ekspertyzy wykazały, że wszystko jest tak zmyślnie przygotowane, że za moment dach sam wyświadczy przysługę i zechce się zawalić. Niestety, to nie żarty. Wprawdzie jest ponoć nadzieja. Jakiś mądry profesor orzekł, że konstrukcję da się odratować, tylko trzeba… nanieść poprawki w projekcie i wyeliminować błędy (eureka!). Urzędnicy nie są tym jednak, zdaje się, szczególnie mocno zachwyceni, a marszałek województwa Mirosław Sekuła, cytowany na łamach katowickiego Sportu, mówi:
- Albo znajdziemy kwotę „X", bo nie wiadomo, ile wyniesie koszt naniesienia poprawek do projektu, aby dokończyć inwestycję. Albo zostanie ona zaniechana całkowicie.
Zaniechana całkowicie…
Wiecie, co by to dokładnie oznaczało? Ni mniej, ni więcej, że inwestycja warta 700 MILIONÓW ZŁOTYCH, które kryją się na razie pod wielką kupa żelastwa z równie dużą dziurą w samym środku, mogłaby w najlepszym razie robić za niezłą powierzchnię reklamową. Niedaleko, bo w Krakowie już jest jedno takie szkaradztwo. Niemal w samym centrum miasta:
Zresztą, skoro jesteśmy przy Krakowie - Wisła też budowała swój stadion całymi latami. Wyszedł nie dość, że drogi, to jeszcze niezbyt piękny. Już w chwili otwarcia wyglądał na – w skali europejskiej - odrobinę archaiczny. Ale przynajmniej powstał. Tymczasem tutaj? 700 milionów i na razie, jak w Dniu Świra, wszystko jak krew w piach. Oczywiście, nie spodziewalibyśmy się, że za moment ktoś podejmie odważną decyzję o definitywnym zakończeniu robót przy SŚ, ale na dziś wystarczą nam trzy informacje:
1. Prace przy dachu utknęły w martwym punkcie.
2. W tym roku na pewno już nie ruszą.
3. Na dziś w ogóle nie wiadomo, skąd wziąć na nie pieniądze.
Uff. Wreszcie znalazłem jakiś pasujący a nie zamknięty temat.
Trwają rozgrywki.
A mnie zastanawia jedno: Dlaczego Wielka Brytania (kraj jako jeden) wystawia trzy drużyny: Anglia, Walia i Szkocja? (Co do Walii nie jestem pewien - nie oglądałem wszystkich meczy).
Niech by nawet została Anglia i Szkocja. Przecież póki co jest to ten sam kraj - GB. Jeszcze się nie podzielili.
Dlaczego zatem Polska (też kraj) nie wystawia trzech drużyn: Śląsk, Wielkopolska, Małopolska?
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Dlaczego Wielka Brytania (kraj jako jeden) wystawia trzy drużyny: Anglia, Walia i Szkocja?
Świat nie jest sprawiedliwy...
Internet sprzedaje historię, że rzekomo wogóle większe rozgrywki piłki nożnej rozpoczęły się od rozgrywek Anglia-Walia-Szkocja, bo tam ten sport się narodził.
Następnie sport ten na fali ogólnoeuropejskiej Anglomanii rozpowszechnił się po Europie.
Kolejne teamy dołączały do rozgrywek trójki Anglia-Walia-Szkocja...
I tak juz zostało.
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Poniewczasie uzmysłowiłem sobie to, iż ktoś mógłby się czuć urażony.
Przepraszam Warmię i Mazury oraz Mazowsze.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Masz -=Alex=- nieustające poczucie humoru.
Na szczęście dla nich futbol to jak się piłkę nosi ręką.
Co najwyżej raz kopnie.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum