Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Afganistan: Polacy od jutra gotowi do walki
Opublikował Wiadomość
Stevie 
Admin Site
Polak



Pomógł: 23 razy
Wiek: 56
Dołączył: 19 Cze 2004
Posty: 14796
Wysłany: Czw 14 Cze, 2007   Afganistan: Polacy od jutra gotowi do walki

Onet, 13.06.2007 r.
Cytat:

Polski kontyngent wojskowy w Afganistanie oficjalnie osiągnie w czwartek zdolność bojową. Szef MON Aleksander Szczygło spodziewa się komunikatu od dowódcy w tej sprawie jeszcze wieczorem.
- Decyzję w tej sprawie na podstawie posiadanej wiedzy podejmuje gen. Marek Tomaszycki. Od jakiegoś czasu sukcesywnie spływały do resortu informacje o przygotowaniach i o uzyskiwaniu gotowości przez poszczególne zespoły - powiedział dziennikarzom w środę szef MON.

Pytany, dlaczego informacja na ten temat utrzymywana była "niejako w tajemnicy" powiedział, że "nie chciał robić kolejnej oficjałki, takiej jak była robiona przy pierwszej zmianie w Iraku, że minister z dziennikarzami ogłasza gotowość bojową, a później dopiero pojawia się kwestia jak ją osiągnąć." - To zbyt poważne sprawy, by bawić się tylko i wyłącznie w dobry przekaz - dodał min. Szczygło.

Szef MON przypomniał, że kilkakrotne przesunięcia terminu osiągnięcia gotowości spowodowane były m.in. koniecznością usunięcia braków w sprzęcie, który został uszkodzony lub okradziony w czasie transportu do Afganistanu.

W piątek szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor zapowiedział, że najprawdopodobniej w najbliższych tygodniach żołnierze w Afganistanie otrzymają granatniki, na potrzebę posiadania których wskazywali od dawna.

Wojsko starało się pozyskać je od wielu miesięcy. Początkowo rozważano m.in. kupno 15 sztuk z Singapuru. Krajowi producenci obiecywali jednak, że są w stanie je dostarczyć, ale dotychczas nie wywiązali się z tych zapowiedzi. Wojskowi zapowiadają, że jeśli sytuacja się nie zmieni, kupią granatniki od zagranicznych producentów. Te, które dostaną w najbliższym czasie polscy żołnierze, będą wsparciem ze strony sojuszników.

Polska wysłała do Afganistanu ponad tysiącosobowy kontyngent w ramach dowodzonych przez NATO sił ISAF. W skład batalionu manewrowego wchodzą m.in. żołnierze z 18. Batalionu Desantowo- Szturmowego z Bielska-Białej, 17. Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza, 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa, 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego, 1. Pułku Specjalnego Komandosów z Lublińca, a także logistycy, specjaliści współpracy cywilno-wojskowej, operacji psychologicznych i żandarmi.

Przepraszam, ale dla mnie to jawna kpina :!: Czy nasi chłopcy mają bawić się w "Mad Max" podobnie jak w Iraq (chodzi o opancerzenie samochodów) :?:

:???:

Dodam wypowiedź żołnierza z Afganu:
szturman napisał/a:


jabu napisał/a:
Cytat:


A co do amunicji to masz racje, nie ma na razie, ale nie dlatego, ze podobno cos zaginelo (wszystko jest przesylane przez Kandahar - skad Ci sie wzia Pakistan???) tyko dlatego, ze nie mamy wlasnych srodkow transportu. Wszystko woza nam Amerykanie, a my wcale nie jestesmy na liscie ich priorytetow. Wiesz ile sprzetu i kontenerow czeka w Kandaharze??? Kamizelki mamy, a nasze grupy bojowe i tak dostana amerykanski sprzet, lacznie z mundurami i kamizelkami - juz jest w Bagram, tylko trzeba przeladowac i wyslac.
Nie siej popeliny, tu wcale nie strzelaja tak bardzo jak ktos Ci opowiada. Ale spokojnie tez wcale nie jest......


Kolega się chyba zbytnio zapędził.... Widac kolego mało wiesz, bo cześć sprzetu wędruje do nas właśnie przez Pakistan. Gdzie ty jesteś ,że o tym nie wiesz ?
Tak się składa,ze jestem w Afganistanie i musze się zgodzic z Sosenem - spora jest tu kicha.....
Piszesz że mamy kamizelki... Tak ,mamy ale jakie :!: :!: :!: Pożal się Boże... Zakładam że już przynajmniej raz byłes poza bazą - fajnie się działa w OLV/KLV ? Bo ja żeby to dziadostwo trzymać zdala od siebie kupiłem sobie sam kamizelke.. I wiesz co ? Nie żałuję. Wpienia mnie tylko to, że nasz MON jakos tego nie zrobił.....
I pokaż mi te mundury od Amerykanów, bo jak jestem tu juz 1,5 miesiąca, jeszcze żadnego nie widziałem... No ,może nasz sztab cos dostał, ale przeciez oni ich bardziej potrzebuja, bo jak robic sobie wciąż zdjęcia w ty samym mundurze ? To przeciez niemodne .....
Na szczęście dzisiaj właśnie dostaliśmy kamizelki od Amerykanów, więc się chłopakom troche humory poprawiły ;)
Ale nadal jest problem z samochodami i to spory problem.. Nie będę na razie opisywał plotek i ploteczek, poczekam na dalszy rozwój sytuacji...
Ale jeśli się sprawdzą nasze czarne przewidywania, to potrzeba bedzie troche ludzi na wcześniejszą rotację... I to spora rotację... Bo nikt do takiego samochodu na trzeźwo nie wsiądzie...
_________________
Administratorzy i Moderatorzy nie ponoszą odpowiedzialności za opinie wyrażane przez użytkowników NFoW.

Jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda
 
 
mimo66 
6
Zadowolony Emeryt



Pomógł: 2 razy
Wiek: 57
Dołączył: 22 Cze 2004
Posty: 1429
Skąd: Landsberg
Wysłany: Czw 14 Cze, 2007   

Stevie szkoda żeby ciebie krew zalała :) odpocznij sobie i oglądnij jakiś "luzacki" film.

Trzymam kciuki za chłopaków w Afganach, a szczególnie za kolegów z 17 WBZ z Miedzyrzecza i kolegów ze Świętoszowa z wieloma byłem w Iraku na II zmianie.
:hey:

Pozdr :gent:
_________________
www.irekmo.pl
 
 
Prawie emeryt
[Usunięty]

Wysłany: Czw 14 Cze, 2007   

Cytat:

Odpowiedzialność za Afganistan w rękach Polaków

Gotowi do walki z talibami i Al-Kaidą. Od teraz to Polacy strzegą bezpieczeństwa w dwóch afgańskich prowincjach: Ghazni i Paktika. W bazie w Szaranie dowodzący polskim kontyngentem gen. Marek Tomaszycki i jego żołnierze przejęli kontrolę nad regionem od elitarnej amerykańskiej 82. Dywizji Powietrzno-Desantowej.

"Koniec przygotowań. Teraz na dobre rozpoczniemy naszą misję" - powiedziała DZIENNIKOWI osoba z otoczenia dowództwa polskiego kontyngentu. Dodała, że żołnierze są przygotowani i czekają już tylko na wydanie pierwszych rozkazów. W XIX-wiecznym brytyjskim forcie Szarana przekształconym w nowoczesną twierdzę zaczął się dla nich kluczowy etap afgańskiej wyprawy.

Ciężar zadań spada na żołnierzy z batalionu dowodzonego przez podpułkownika Adama Stręka. Tworzą go żołnierze z 17. Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza oraz 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Są doskonale wyszkoleni i zaprawieni w podobnych misjach. Większość ma za sobą Irak.

"Najważniejsze, by w umiejętny sposób wzbudzić w Afgańczykach respekt. Bez agresji, ale zdecydowanie musimy pokazać naszą siłę" - mówi jeden z polskich oficerów. Nie chodzi jednak tylko o zdobycie szacunku miejscowych. Polacy będą musieli również przekonać Afgańczyków, że niezbyt lubiani Amerykanie już tu nie rządzą.

Dlatego każdy wóz bojowy "Rosomak" wyjeżdżający na patrol będzie miał zawsze wysoko zawieszoną polską flagę.
Dopiero gdy Afgańczycy oswoją się z widokiem polskich żołnierzy, na patrole wyjadą transportery opancerzone "Szakal", które są unowocześnioną wersją starych sowieckich maszyn. Na razie stoją w bazie.

W latach 80. Sowieci dokonywali tu rzezi, więc poruszanie się pojazdami, które kojarzą się z Armią Czerwoną, nie jest bezpieczne. "Trzeba im sto razy tłumaczyć, że my też doznaliśmy wielu krzywd od Rosjan, że też prowadziliśmy z nimi krwawe wojny. Dopiero wtedy Afgańczycy nabierają do nas zaufania" - mówią polscy żołnierze.

Choć od dziś Polacy będą już samodzielnie jeździć na patrole, w bazie nie czuć specjalnego podniecenia. Na twarzach żołnierzy nie widać obaw czy skupienia. Wczoraj wieczorem przyszli do kafejki internetowej, dzwonili do domu, oglądali telewizję. W świetlicy grali w bilard i piłkarzyki.

Część z nich w wolnym czasie poszła na siłownię do oddalonej o kilkaset metrów amerykańskiej części bazy. Muskuły wzmacniają tam między innymi polscy komandosi. Łatwo ich tu poznać, bo noszą brody, niewiele mówią i wyglądają prawie jak Afgańczycy.

Gdy pyta się żołnierzy o szanse powodzenia misji NATO, unikają odpowiedzi, odsyłają do przełożonych. Każdy z nich zna już opowieść o forcie Szarana. Jego grube, kamienne mury nie pomogły wojskom brytyjskiej królowej Wiktorii: jej żołnierze nie tylko nie podbili w XIX wieku Afganistanu, ale musieli się z niego wycofać.

Jedna z legend głosi, że niedaleko Szarany Afgańczycy rozbili duży oddział Brytyjczyków, ale życie darowali jednemu Anglikowi. By przekazał swoim, że tego kraju nie da się podbić. "Misja NATO jest inna. Nie przyjechaliśmy tutaj okupować, tylko dbać o bezpieczeństwo" - odpowiadają żołnierze.


Zbigniew Parafianowicz, Magdalena Miroszewska, IAR




 
 
^NyG@^ 
5
W jedności siła.



Dołączył: 10 Sie 2005
Posty: 566
Skąd: zewsząd
Wysłany: Czw 14 Cze, 2007   

Oto kolejna porcja narzekania w związku z rozpoczętą dzisiejszą działalnością:

Cytat:
Najwyższy CZAS!: Afgański kabaret frontowy

Nasi politycy wysłali żołnierzy na wojnę dosłownie boso, z zacinającymi się spluwami i autami dowodzenia powleczonymi brezentem. Osłaniać ich będą z powietrza prawie 30-letnie helikoptery, których nie chciał kupić Irak i rosomaki - nie do rozwalenia granatnikiem od przodu, ale czy też z boku - to już tajemnica wojskowa.
Szwejkowóz i dziura w bucie
"Jednym z bubli jest wóz dowodzenia. (...) Kabina jest okryta z góry i boku brezentem, więc nie chroni przed przestrzeleniem" - donosił "Dziennik". Tymczasem na polu walki, jak przyznaje gen. Waldemar Skrzypczak, "dowódca jest pierwszy do odstrzału". Ten dziwoląg zmontowała polska firma na podwoziu amerykańskiego hummera, którego w ramach pomocy dostaliśmy od Amerykanów. Po zapakowaniu nań sprzętu łączności została rezerwa 60 kg wagi, więc o jego dodatkowym opancerzeniu nie ma mowy. Można by, co prawda, obłożyć go lekkimi kamizelkami kuloodpornymi, tak jak to robili nasi żołnierze na początku misji w Iraku, mający wtedy do dyspozycji nie hummery, tylko terenowe wozy rodzimej konstrukcji. "Można by" to słowo kluczowe, ale po co, skoro okazało się, iż otrzymane na wyposażenie kamizelki kuloodporne z płytą stalową są takowe tylko z nazwy, bo nie chronią przed ostrzałem z broni o kalibrze 7,62 mm, które to kule przeszywają je na wylot. Kłopot nie tylko z tą częścią garderoby. W plecakach urywają się paski. Buty dostarczone do Afganistanu okazały się tak kiepskie, iż pękają im podeszwy, przemakają, a na dodatek nie są przewiewne i nogi w nich mocno się pocą. Może to i pomysł, by zapachem wystraszyć talibów, zwłaszcza iż dowieziona na miejsce pasta do zębów strasznie cuchnie!
Oczywiście to, że maszynki do golenia okazały się tępe, to tylko zaleta - jak nasi żołnierze zapuszczą brody, to w nocy przeciwnik ich nie rozpozna i nie będzie strzelał do ich mundurów maskujących, które w nocy, obserwowane przez noktowizor, świecą jak latarki. Kontynuując temat garderoby, to nawet majtki okazały się tak lipne, iż po pierwszym praniu kurczą się o dwa rozmiary. Jakie kłopoty stąd wynikają, rozpisywać się nie będę, ale znacznie poważniejszym problemem od możliwości zacinania się prywatnych spluw w żołnierskich gatkach jest sprawa zacinania się pistoletów "Wist". Nie mają one wyprofilowanych kształtów i na trzymającej dłoni szybko robią się odciski, a dodatkowo trzeba też włożyć sporo siły, by nacisnąć spust.
Orły z demobilu?
"A naszych orłów jakoś nie było, to nas zmusiło, by cofnąć się w tył" - brzmiała jedna z "zakazanych piosenek" śpiewana na ulicach Generalnego Gubernatorstwa. Czy podobnie będzie z przeznaczonymi dla naszych żołnierzy poradzieckimi śmigłowcami Mi-17, które w 2004 roku Bumar sprzedał Irakowi? "Tyle że Irakijczycy ich nigdy nie odebrali, bo uznali, że to po prostu złom" - donosił "Dziennik". Irakijczycy dopłacili 2/3 ceny i zamówili nowe maszyny. MON za siedem śmigłowców Mi-17 (trzy mają 29, jeden - 28, trzy kolejne 25 lat) dał około 60 mln zł. MON tłumaczył zakup "pilną potrzebą operacyjną", czyli po prostu sytuacja była taka, iż szybko nie można było kupić nic innego, a alternatywą było pozostawienie naszych chłopców bez lotniczego transportu. Pozostaje nadzieja, iż modernizacja śmigłowców, mająca kosztować kolejne 60 mln zł, doprowadzi je do takiego stanu, iż nie będą spadać pod ostrzałem talibów jak strącone kijem z drzewa dojrzałe gruszki. Tymczasem, jak donosił "Washington Times", talibowie kupują nowoczesne rakiety przeciwlotnicze w Chinach i Iranie - niebezpieczne są zwłaszcza chińskie HN-5, zwane "czerwonymi wiśniami" będące udoskonaloną wersją rosyjskiej Strieły-2. Przypomnijmy, iż żartów nie ma - na przełomie maja i czerwca zestrzelili oni amerykański śmigłowiec "Chinook" z siedmioma żołnierzami. Jak natomiast rozumieć słowa byłego ministra MON Radosława Sikorskiego na temat śmigłowców, mówiącego, iż "w Afganistanie będą one intensywnie użytkowane, jest więc uzasadnienie, by nowego sprzętu tam nie przerzucać"? Wielce znacząca wypowiedź, zwłaszcza jak na osobę, która w Afganistanie była i obserwowała zmagania mudżahedinów z Armią Czerwoną wyposażoną w podobne helikoptery, które długo nie polatały, strącane wtedy przez podobne do HN-5 stingery.
Rosomak - strach się bać
Ten sam "Newsweek" piszący, jakim to strasznym złomem są zakupione przez Polskę amerykańskie F-16 (świetnie wykazał głupotę takich tez Piotr Malinger na łamach "NCz!"), donosił, jakim to niezawodnym transporterem jest Rosomak, efekt europejskiej współpracy fińskiej Patrii i naszego Bumaru. Reklama, bo trudno nazwać ten tekst inaczej, jest jak najbardziej na czasie - podobno 100 takich pojazdów chce kupić Malezja. "Rosomaka doceniło także nasze wojsko, wysyłając pojazdy do Afganistanu" - zapewnia tygodnik, cytując wiceprezesa Bumaru Artura Trzeciakowskiego na temat ostatnich testów wytrzymałości na ostrzał. "Nie możemy ujawniać szczegółów. Powiem jedynie, że wypadły dobrze". Tylko po co przeprowadzano te dodatkowe testy? "Newsweek" enigmatycznie donosi, iż "tuż przed misją w Afganistanie rosomak został specjalnie dopancerzony przez izraelski koncern Rafael"! Dzięki temu, choć waży dwie tony więcej, jest odporny na ostrzał pociskami kalibru 14,5 mm - bardzo popularny wśród talibów, poza kałasznikowem, jest rosyjski karabin NSV na pociski 12,7 mm. Tygodnik donosi też, iż ulubionym orężem naszych przeciwników jest przeciwpancerny granatnik RPG-7, ale to "fraszka, dziecinna igraszka", bo wedle "Newseeka" nie ma się co bać, ponieważ "przednia część rosomaka jest w pełni odporna na głowice granatnika". A co z bokami? Ano już zbytnio nie wiadomo i tylko pokładać należy nadzieję, iż talibowie okażą się wojownikami honorowymi i na nasze patrole żadnych zasadzek organizować nie będą, a jak już zechcą stanąć do walki, to strzelać będą tylko od przodu.
O co chodzi? Ano o to, że prawdziwa historia rosomaka wygląda ciut inaczej niż raczył to zaserwować swym czytelnikom "Newsweek". Raport ministra Macierewicza o likwidacji WSI nie pozostawia złudzeń, kto jest winien tej skandalicznej transakcji, jednak gdy już dojdzie do tragedii w Afganistanie, większość prasy o raporcie zapomni, a jedynym winnym nie będzie ani WSI, co ten kontrakt "nadzorowały", ani rząd, który kupił felerne rosomaki, tylko obecny rząd, który wypełniając sojusznicze zobowiązania, wysłał naszych żołnierzy, by wsparli sojuszników toczących zacięte boje z talibami. Raport o rozwiązaniu WSI nie pozostawia złudzeń, iż oficerowie tej formacji zamiast fachowo nadzorować przetarg, dopuścili do takich skandalicznych zaniedbań, jak choćby przy testach balistycznych - nie ostrzelano całego pojazdu, tylko jego płyty pancerne, natomiast w teście nie użyto granatnika RPG-7. Dopiero obecny rząd wiosną ub. roku zorientował się o braku zadowalających testów rosomaka i zorganizował je jesienią ub. roku. Tym razem był to test balistyczny z prawdziwego zdarzenia, m.in. polegający na ostrzelaniu całego pojazdu, a nie jego wybranych części. Niestety, testy te wypadły dla Rosomaka niepomyślnie. Rząd nie chcąc wysłać naszych żołnierzy w transporterach nie nadających się do walki, rozpoczął gorączkowe prace nad takim dopancerzeniem pojazdów, by nasi chłopcy mieli w czym jechać w bój. Niestety, nie była to sprawa łatwa. Ostatecznie w ekspresowym tempie zgodziła się to wykonać izraelska firma Rafael. Niestety, dodatkowe pancerne płyty plus pancerz reaktywny, choć wytrzymywał i ostrzał z ciężkiej broni, jak i uderzenia granatników, to było o tonę za ciężko jak na ten pojazd. Nowe lżejsze komplety pancerzy zamontowano już na miejscu w Afganistanie.
Jak to na wojence ładnie…
Nasi żołnierze w Afganistanie znaleźli się na pierwszej linii frontu - mają m.in. jeździć na kilkudniowe patrole na górzystym pograniczu z Pakistanem, skąd przenikają oddziały talibów. Zapewne nie obejdzie się bez strat w ludziach i to znacznie większych niż w Iraku, choć myślę, iż mniejszych od liczby osób, jakie co roku giną na naszych drogach podczas majowego weekendu. Czy warto, skoro nasi chłopcy mają taki fatalny sprzęt? Warto, bo kto nie ostrzela się na prawdziwej wojnie na drugim końcu świata, ten nie będzie dobrym żołnierzem, by bronić ojczyzny, gdyby taka konieczność się pojawiła, a i zapewne potencjalny agresor dwa razy się zastanowi, zanim uderzy na weteranów z Afganistanu. Ten ostatni do doskonały poligon nie tylko dla żołnierzy, ale właśnie dla posiadanego przez nas sprzętu. Efekty już widać - nie nadający się na pole walki rosomak już przerobiono na bardziej użyteczny w boju wóz bojowy. MON już zapowiedział, iż na przetargach nie będzie decydować najniższa cena, ale jakość oferowanego sprzętu.
Natomiast co do winnych już zaistniałej sytuacji, to wysyłając żołnierzy do Afganistanu nasz kraj de facto znalazł się w stanie wojny. Jednym słowem, winnych wysłania żołnierzy do Afganistanu ze sprzętem nijak się do walki nie nadającym powinno się za to ukarać tak, jak na wojnie się to robi - czyli rozstrzelać. Znając jednak szybkość prokuratury i naszych procedur sądowych, osobiście proponowałbym podejrzanych, tak żołnierzy z WSI, jak i polityków z SLD, odpowiedzialnych za te zakupy, wysłać na wojnę do Afganistanu. Pozwoliłbym nawet im dowodzić w starciach z talibami - koniecznie z pokładu wozów dowodzenia obłożonych brezentem, w spranych i przyciasnych gaciach oraz kamizelkach nie chroniących od kul.


Wszak i prawdy zapewne w tym jest trochę, lecz czy zawsze musimy krytykować :?: Może jest coś co zasługuje na pochwałę :?: Organizacja :?: :cool:
_________________
Historia pełna jest wojen, o których każdy wiedział, że nie wybuchną.
Ostatnio zmieniony przez ^NyG@^ Czw 14 Cze, 2007, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Świtek 
8
Kontestator ;)


Pomógł: 6 razy
Wiek: 55
Dołączył: 29 Kwi 2007
Posty: 3581
Skąd: Kościan, Wielkopolska
Wysłany: Czw 14 Cze, 2007   

Żałuję, ze nie zostałem dziennikarzem. Mógłbym wtedy bez specjalnej znajomości jakiegokolwiek tematu krytykować wszystko i wszystkich.

Gdyby Polska kupiła Gripeny i Pandury też okazałby sie nic nie wartym złomem....

Poa tym, gdyby ten artykuł ukazał się 4 miesiące temu to byłoby o czym rozmawiać. A teraz to jest bicie piany i dołączanie do chóru krytykantów.
_________________
Mądrzy i głupcy popełniają taką samą liczbę błedów. Mądrzy ciągle nowe, głupcy zawsze te same.
 
 
 
Marcin
[Usunięty]

Wysłany: Czw 14 Cze, 2007   

Witam Forumowiczów,

oto link do dzisiejszej "Rzepy"

http://www.rzeczpospolita.pl/pics/06/14080547.jpg
amerykańska kamizelka (a jak jest z naszymi ? )

a oto i cały "news"
http://www.rzeczpospolita.pl/news.rol?newsId=5739


pozdrawiam.

Cytat:
Nie przyjechali zabijać, ale pomagać

nat, zyt, Polskie Radio

Po długich oczekiwaniach rusza misja w Afganistanie. W bazie Sharana polscy żołnierze przejmą od Amerykanów odpowiedzialność za prowincje Ghazni i Paktika.

Sharana - baza wojskowa, w której stacjonują polscy żołnierze
Seweryn Sołtys / Fotorzepa
Bezpieczeństwa będą tam strzec żołnierze z Polskiej Grupy Bojowej - główna część naszego kontyngentu. W skład tej grupy wchodzą głównie żołnierze z Bielska - Białej i Międzyrzecza.

W krótkiej uroczystości uczestniczyli polscy i amerykańscy dowódcy, żołnierze oraz lokalne afgańskie władze i parlamentarzyści. Amerykanie dziękowali Polakom za to, co już zrobili, a Polacy podkreślali, że nie przyjechali do Afganistanu zabijać, ale pomagać.

Przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego na maszt wciągnięto polską flagę. - Będziemy prowadzić naszą misję mając na uwadze godność i suwerenność narodu afgańskiego. Będziemy żywić pełen szacunek dla afgańskiej kultury, historii i tradycji - zapewniał dowódca polskiego kontyngentu w Afganistanie, gen. Marek Tomaszycki. Płk Martin Schweizer, który w imieniu 82. dywizji powietrzno-desantowej przekazał Polakom odpowiedzialność za dwie prowincje potwierdza, że misja Polaków będzie trudna. - Zadanie jest skomplikowane. W tej misji staramy się bowiem wygrać serca i umysły Afgańczyków i wspólnie z afgańskimi władzami sprawić, by żyło im się lepiej - wyjaśnił płk Schweizer. Polacy przyznają, że wyjazdy na pierwsze patrole są stresujące. Żołnierze bardzo uważnie obserwują to, co dzieje się dookoła nich. Mówią, że najważniejsze, to nie wpaść w rutynę. Podkreślają, że nie pojechali do Afganistanu, aby zabijać, ale by pomóc temu krajowi.

Oprócz pilnowania bezpieczeństwa, Polacy będą też pomagać miejscowej ludności. W pierwszej kolejności chcą wesprzeć odbudowę szkół i placówek służby zdrowia.


Pozwoliłem sobie wkleić artykuł, gdyż za dwa dni nie będzie dostępny

OBRAZEK

P_E
 
 
cola
[Usunięty]

Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

Cytat:
Chcemy zaprowadzić pokój

2007-06-15 12:46:18

Z dowódcą Polskiej Grupy Bojowej, która 14 kwietnia br. przejęła odpowiedzialność za część Afganistanu, ppłk dypl. Adamem STRĘKIEM rozmawia Jacek Matuszak.

-Panie pułkowniku, zapowiada się, że misja afgańska będzie naprawdę trudna. Czy odczuwacie strach?
- Spadochroniarzy zawsze pytają, czy boimy się skakać. I my zawsze odpowiadamy, że boimy się, ale potrafimy sobie radzić z tym strachem. Myślę, że podobnie jest w przypadku tej misji. Jest ona niewątpliwie dużym wyzwaniem, nie tylko dla naszych żołnierzy, ale także dla innych sił koalicyjnych, które biorą udział w teatrze działań. Strach powinien nam towarzyszyć, byśmy nie popadali w rutynę. Inne znane powiedzenie spadochroniarskie mówi bowiem, że pamięć i rutyna zawodzą, dlatego należy skakać zawsze zgodnie z instrukcją. W czasie całej tej misji nie wolno nam zapomnieć o tym, że środowisko, w którym będziemy działać, nie jest całkowicie bezpieczne. Z tego powodu na pewno dobrze, że odczuwamy trochę strachu. Z drugiej strony mamy świadomość własnych umiejętności i przygotowania oraz sprzętu jakim dysponujemy. To nam pozwala śmiało mierzyć się z kolejnym wyzwaniem, jakim jest niewątpliwie ta misja. Nie lekceważymy ani zagrożeń, ani środowiska, w którym się znaleźliśmy, ale myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani.
- Rutyna raczej wam nie grozi, bo wykonywać będziecie różne zadania.
- Będziemy stosowali takie techniki działania, które pozwolą nam unikać zagrożeń, z jakimi możemy się tutaj spotkać. Nie lekceważymy nikogo. Powtarzam swoim żołnierzom, że nie przyjechaliśmy tutaj by prowadzić wojnę. Jesteśmy tu, by zaprowadzić pokój. Im mniej będzie incydentów zbrojnych, tym łatwiej będzie nam osiągnąć ten cel.
- Za wami niemal dwa miesiące przygotowań już tu na miejscu w Afganistanie. Jak podsumowałby pan ten czas?
- Był to bardzo cenny czas dla mnie i wszystkich moich żołnierzy. Bardzo dobrze, że mogliśmy przyjechać tutaj dużo wcześniej niż pierwotnie było to zakładane. Dzięki temu mieliśmy więcej okazji by wspólnie z Amerykanami poznać nasz przyszły rejon działania, uczyć się posługiwania najnowocześniejszym sprzętem, jakim dysponują nasi sojusznicy. Dobrze rozpoznaliśmy nasz rejon odpowiedzialności, byliśmy niemal wszędzie. Już orientujemy się, gdzie i jakiej pomocy oczekuje lokalna społeczność, jakiego typu wyzwania stoją przed nami. Był to dla nas okres naprawdę ciężkiej pracy, ale myślę, że to zaprocentuje i przyniesie spodziewane efekty w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
- Zapewne zgodzi się pan, że wasza obecność tutaj to nie tylko demonstracja siły, ale również sygnał, że jesteście, by pomagać.
- Oczywiście. Mieszkańcy potrzebują poczucia bezpieczeństwa. Muszą wiedzieć, że jeśli poczują się zagrożeni, mogą na nas liczyć. I taką pewność my im dajemy, głównie poprzez współdziałanie z lokalnymi siłami bezpieczeństwa. Niestety zaufanie lokalnych społeczności do tych sił jest bardzo małe. Historia pokazuje, że do tej pory takie siły częściej wykorzystywały tę ludność, niż jej pomagały.
- Kto jest dla was groźniejszy, niemal mityczni już talibowie, lokalni handlarze, czy bandy złodziei i kryminalistów grasujące w okolicy?
- Mimo wszystko najwięcej problemów sprawiają talibowie. Nie brakuje również zwykłej przestępczości kryminalnej, ludzi którzy napadają na samochody na drogach. Jednakże powszechnemu poczuciu bezpieczeństwa niewątpliwie najbardziej zagrażają talibowie. Trudno powiedzieć, czy jest to najtrudniejszy przeciwnik, bo zależy to od tego, w jaki sposób na to patrzymy. Z punktu widzenia zdolności militarnych najtrudniejszy może być najemnik, który ochrania np. plantacje maku. Talibowie natomiast starają się skłonić ludzi, by byli przeciwko rządowi i przeciwko siłom koalicji. Z tego bierze się największe zagrożenie. Dlatego bardziej niż likwidowanie poszczególnych przywódców potrzebna jest tutaj walka z szerzoną przez nich ideologią.
- Wasza obecność zakłada prowadzenie działalności CIMIC. A jak w inny sposób chcecie zjednać sobie lokalną społeczność? Zdobyć ich serca i umysły?
- To, na co tak naprawdę liczą tutaj ludzie, to pomoc im w rozwiązaniu ich największego problemu, czyli braku bezpieczeństwa. Jeżeli nie ma bezpieczeństwa, nie ma warunków do tego, żeby mogła rozwijać się ekonomia, gospodarka, czy rolnictwo. Jeżeli nie można bezpiecznie transportować ziarna, to trudno mówić o uprawie roli. Działalność CIMIC, polegająca na niesieniu pomocy tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna, to uzupełnienie naszych działań. Musi ona towarzyszyć działaniom o charakterze militarnym. To, co możemy im dać, a czego oni naprawdę potrzebują, to system edukacji. Oni sami podkreślają, że nie potrzebują nowoczesnych telewizorów, najnowszych samochodów. Potrzebują edukować swoje dzieci, bo to jest ich przyszłość. Naszym zadaniem, właśnie poprzez realizację projektów budowy czy wyposażania szkół, jest im w tym pomóc. Dać szansę na lepsze jutro.
- Dziękuję za rozmowę.


źródło : www.isaf.wp.mil.pl
 
 
jarko2001 
4


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 181
Skąd: Poland
Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

To ogłaszanie gotowości bojowej to zawsze jakieś subiektywne odczucie grupy ludzi,
w tym przypadku również,
słyszymy że tylko część pojazdów jest gotowa, Rosomaki są a jakoby ich nie było,

zapewne gotwy jest sztab,

a gotowość reszty niestety zweryfikuje rzeczywistość i najbliższe tygodnie....oby tylko pozytywnie
 
 
baxior1 
5



Dołączył: 16 Mar 2005
Posty: 544
Skąd: MIL ATC
Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

To jakaś paranoja, pojechali na początku roku, a teraz dopiero osiągnęli gotowość bojową :?: :?: :?: Ale czego można było się spodziewać po polskiej wojskowej logistyce :?: :brawo:

PZDR :cool: jeszcze 40 i pare i zjazd do domciu...
_________________
Czyż każdy zacny i poważny człowiek nie wyzna, że wiele nie wie i że ciągle powinien się uczyć?
 
 
quest71 
9
Życie to nie bajka - to bitwa jest.



Pomógł: 13 razy
Wiek: 52
Dołączył: 05 Sty 2005
Posty: 5129
Skąd: lubuskie
Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

baxior1 napisał/a:
Ale czego można było się spodziewać po polskiej wojskowej logistyce

Nie czepiaj sie logistyki, tylko tych którzy decydowali o sposobie i firmie transportującej sprzęt do baz. A tak naprawdę do misji w Afganistanie nigdy nie będziemy gotowi. Ani żaden inny kraj na świecie.
_________________
Analiza uryny może wykryć chorobę jednostki, analiza urny - chorobę całego społeczeństwa.
 
 
blaszany drwal 
4
blaszany drwal


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 259
Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

cola napisał/a:
To, na co tak naprawdę liczą tutaj ludzie, to pomoc im w rozwiązaniu ich największego problemu, czyli braku bezpieczeństwa. Jeżeli nie ma bezpieczeństwa, nie ma warunków do tego, żeby mogła rozwijać się ekonomia, gospodarka, czy rolnictwo. Jeżeli nie można bezpiecznie transportować ziarna, to trudno mówić o uprawie roli. Działalność CIMIC, polegająca na niesieniu pomocy tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna, to uzupełnienie naszych działań. Musi ona towarzyszyć działaniom o charakterze militarnym. To, co możemy im dać, a czego oni naprawdę potrzebują, to system edukacji. Oni sami podkreślają, że nie potrzebują nowoczesnych telewizorów, najnowszych samochodów. Potrzebują edukować swoje dzieci, bo to jest ich przyszłość. Naszym zadaniem, właśnie poprzez realizację projektów budowy czy wyposażania szkół, jest im w tym pomóc. Dać szansę na lepsze jutro.


No tak, zbudujemy szkołę, tylko co dalej:
1. Co z wodą, prądem, toaletami (konieczne jeżeli do szkoły mają chodzić dziewczęta).
2. Brak dróg i środków transportu.
3. Kto zapłaci pensję nauczycielom i gdzie będą mieszkać ?
Mamy taką szkołę zbudowaną przez Amerykanów. Stoi pusta od dwóch lat.
Wyobraźmy sobie wioski do których dojazd terenowym samochodem z miasta oddalonego o 50 km trwa 4 godziny. Latem, bo jesienią, wiosną i zimą samochód tam nie dojedzie. Wioski w których czas zatrzymał się tysiąc lat temu. Domy zbudowane z wysuszonego na słońcu błota. Dzieci które nawet nie słyszały o szkole (nie chodzi mi o madrasy, zresztą do nich trafiają i tak tylko najzdolniejsi), w życiu nie widziały lekarza, a na nas patrzą jak na kosmitów. To z takich miejsc rekrutują się talibowie.
Jasne - zbudujmy im szkołę, albo szpital. W mediach to zawsze dobrze brzmi.
 
 
Jankes 
9


Pomógł: 119 razy
Wiek: 50
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4273
Skąd: Archiwum X
Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

rzeczpospolita.pl napisał/a:
Afganistan: Polskie patrole wyruszyły z baz


Pierwsze polskie patrole wyruszyły w sobotę z baz na wschodzie Afganistanu. Żołnierze rozpoczęli w ten sposób samodzielne działania w ramach rozpoczętej w czwartek misji.
Patrole w prowincjach Ghazni i Paktika są głównym zadaniem Polskiej Grupy Bojowej.

Największym zagrożeniem są miny-pułapki. Jak mówi zastępca dowódcy mjr Tomasz Biedziak, żaden patrol nie będzie taki sam. Wszystko po to, aby przeciwnikowi trudniej było zastawić pułapkę. - Nigdy nie będziemy powtarzać tych samych dróg patroli, nigdy nie będziemy wyjeżdżać ani wracać o tych samych godzinach z baz. Będziemy za to manewrować sprzętem, aby nigdy skład patrolu nie był taki sam - podkreśla mjr Biedziak.

Polscy żołnierze będą wyjeżdżali na patrole samochodami Hummer i transporterami Rosomak. Prócz kilkugodzinnych wyjazdów, będą także uczestniczyli w kilkunastodniowych wyprawach w góry.


No to można powiedzieć ,że się zaczęło - miejmy nadzieję ,że pojazdy zostały należycie dopancerzone.
Ale kilkunastodniowe :???: wyprawy :?:
_________________
Jeśli uznasz, że ktoś na forum Ci pomógł - daj mu punkt - używając przycisku "pomógł".
Czytanie jest jak tłumaczenie, ponieważ doświadczenia dwóch różnych osób nie będą nigdy takie same. Aby nauczyć się czytać w sposób właściwy, wszechstronna znajomość wielu dziedzin nauki jest mniej ważna od instynktu - W.H. Auden.
 
 
 
Wojenka 
5


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 327
Skąd: z Dusznik-Zdroju
Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

W wywiadzie z ppłk dypl. Adamem STRĘKIEM pada sformułowanie:
"Talibowie natomiast starają się skłonić ludzi, by byli przeciwko rządowi i przeciwko siłom koalicji. Z tego bierze się największe zagrożenie. Dlatego bardziej niż likwidowanie poszczególnych przywódców potrzebna jest tutaj walka z szerzoną przez nich ideologią."

A czy żołnierzy uczy się, jak walczyć z ideologią" - budować szkoły? - oby nauczycielami w tych szkołach nie zostali Talibowie.
Jak ideologię wybić ludziom z głowy - kulką? Albo kulek nie starczy albo niewiele głów zostanie.
Siła argumentu a argument siły - to ci dylemat.
Moim zdaniem to prezydent Bush nabił w butelkę siebie i swoich sprzymierzeńców. Wojska mogły wejść do Iraku - i weszły. Ale nie było, a nawet dotąd nie ma koncepcji: co dalej, bo nie ma alternatywnej IDEOLOGII, w zamian za "niewłaściwą". CO siły koalicji mają ludziom do powiedzenia? Czy mogą komuś wytłumaczyć, co to znaczy "demokracja"?
Jak ppłk Stręk wyobraża sobie walkę z ideologią?
Wejść na minaret meczetu i ....
_________________
Siekiery macie, by jaśnieć w przepychu,
Myśli swe wznieście ku górze jak drzewa.
(Rigweda, hymn 88)
 
 
 
blaszany drwal 
4
blaszany drwal


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 259
Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

Wojenka napisał/a:
A czy żołnierzy uczy się, jak walczyć z ideologią"


I owszem, od tego mamy PsyOps.
Natomiast celem ISAF w Afganistanie nie jest działalność humanitarna. Od tego są, działające na terenie całego kraju, NGO (Non -Governmental Organisations) oraz humanitarne organizacje ONZetowskie. Rocznie wydają setki milionów dolarów na realizację szeroko zakrojonych programów pomocy np tylko na World Food Program (prowadzi USAID) wydano 370 milionów. Celem jest kompleksowa odbudowa (czy też raczej budowa) infrastruktury afgańskiej zaczynając od dróg, poprzez budynki państwowe, system edukacji, rolnictwo, siły bezpieczeństwa itd.
Inna sprawa jak to wychodzi w praktyce - przy tylu organizacjach, niestety jakby z koordynacją są problemy. Za poszczególne prowincje odpowiadają ze strony ISAF tzw PRT (Provincial Reconstruction Teams), które monitoruję sytuację w swoich strefach oraz podejmują konieczne działania.
To nie jest Irak, tutaj nie rządzą Coalition Forces. Armia ma precyzyjnie określone zadania o charakterze militarnym. Rzecz tylko w tym czy wykonalne.

PS. Wczoraj IED nam wybuchło. Dobrze, że na opancerzony samochód trafiło, lakier tylko porysowało i szyba trochę pękła. Pozrowienia. :gent:
 
 
jarko2001 
4


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 181
Skąd: Poland
Wysłany: Nie 17 Cze, 2007   

blaszany drwal napisał/a:
No tak, zbudujemy szkołę, tylko co dalej:
1. Co z wodą, prądem, toaletami (konieczne jeżeli do szkoły mają chodzić dziewczęta).
2. Brak dróg i środków transportu.
3. Kto zapłaci pensję nauczycielom i gdzie będą mieszkać ?
Mamy taką szkołę zbudowaną przez Amerykanów. Stoi pusta od dwóch lat.


I tu jest pies pogrzebany, to "nasze" (USA?) wyobrażenie, że jedziemy budować demokrację i jakoś to będzie, zbudujemy 2 szkoły, zelektryfikujemy 3 wsie, zbudujemy 4 studnie.

Przypomnę tylko film "Konopielka" gdy elektryfikowano polskie wsie albo nie daj Boże przysłano nauczycielkę...jakie to budziło reakcje ludzi.

To nie Irak gdzie gdy już będzie spokojnie (kiedy?) mogą miec wysokie dochody z ropy.
W Afganistanie bieda jest tak zakorzeniona i wielopokoleniowa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group