Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Forum zamknięte dla kobiet
Opublikował Wiadomość
zmęczona 
1


Dołączyła: 17 Sty 2009
Posty: 15
Skąd: UE
Wysłany: Nie 18 Sty, 2009   Forum zamknięte dla kobiet

Witam,

podczytuję Forum od dawna i od dawna noszę się z zamiarem napisania postu z prośbą o poradę, ponieważ nie znalazłam, aby były wcześniej poruszane tutaj pewne interesujące mnie sprawy. Jednak... powstrzymuje mnie przed tym ogólna dostępność do forum dla "czytaczy".

Jestem żoną żołnierza zawodowego w dosyć specyficznym położeniu (przed rozwodem i przed wyjazdem na misję). Mam w związku z tym kilka pytań, jednak wolałabym to zrobić w miejscu, gdzie nie ma tak ogólnego dostępu- dla każdego.
Stąd moje pytanie- czy istnieje gdzieś w sieci zamknięte forum dla kobiet, związanych (głównie przez mężów) z wojskiem?

Pozdrawiam
 
 
radiola 
5
pracujący emeryt



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 20 Lip 2004
Posty: 886
Skąd: Zachodniopomorskie
Wysłany: Nie 18 Sty, 2009   

Może i istnieje, ale jeśli ma być "zamknięte", to nie będzie możliwości otrzymania obiektywnej odpowiedzi na przedstawione problemy.
_________________
W wyniku powyższych czynności ustalono brak możliwości wykorzystania... w dalszej służbie wojskowej, co skutkuje dokonaniem... wypowiedzenia stosunku służbowego przez organ wojskowy - gen. bryg. Zbigniew Jabłoński
 
 
elka 
7



Pomogła: 7 razy
Wiek: 63
Dołączyła: 08 Sie 2006
Posty: 2017
Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie 18 Sty, 2009   

Ja osobiście nie spotkałam się z żadnym takim "zamkniętym" forum. Są takie, gdzie działy i tematy są dostępne dopiero po zarejestrowaniu się, są również takie, gdzie od razu można czytać wszystko.
Jeżeli masz jakieś problemy i pytania z którymi chciałabyś się do kogoś zwrócić, zawsze możesz napisać PW (prywatną wiadomość) do wybranej osoby. Jeżeli sama nie będzie mogła pomóc, to być może kogoś poleci.
Jest jeszcze takie forum, ale tak jak napisałam, można tam się zarejestrować , czytać i pisać.
http://www.kobietymonu.fora.pl/
_________________
więcej słuchać a mniej mówić---moja mądrość życiowa a i tak myślę,że gaduła ze mnie.
 
 
 
makary21 
Mod
wieczny malkontent/cywil banda



Pomógł: 41 razy
Wiek: 45
Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 5710
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: Nie 18 Sty, 2009   

Ja też nie słyszałem, natomiast wiem, że takie zamknięte fora mają jedną wadę.... często zawężają pole widzenia problemu. Po prostu na pisz na PW jeżeli uznasz, że ktoś może Ci w miarę sensownie pomóc.
_________________
Tylko umarli widzieli koniec wojny. Platon
 
 
 
coyota
[Usunięty]

Wysłany: Nie 18 Sty, 2009   

A jaką to da gwarancje, że nie zalogują się pod różowym nickiem osoby, które nie powinny pisać?
Kto ma prowadzić weryfikacje i na jakiej podstawie?
Czy weryfikacja nie doprowadzi do utraty anonimowości? Przynajmniej częściowej?

Ale odbiegamy od tematu, kończymy OT

:gent:
 
 
zmęczona 
1


Dołączyła: 17 Sty 2009
Posty: 15
Skąd: UE
Wysłany: Wto 20 Sty, 2009   

makary21 napisał/a:
wiem, że takie zamknięte fora mają jedną wadę.... często zawężają pole widzenia problemu.


jednak zapewniają większą anonimowość, niż fora otwarte, gdzie każdy może czytać...


Dziękuję za namiary na forum kobiet MON. Nie ma tam za wielkiego ruchu, więc chyba odpada :(

OK, sprawa wygląda tak - chodzi o ewentualnych uposażonych z ubezpieczenia dla wyjeżdżających na misje. Nie mam zielonego pojęcia, czy ubezpieczenie jest np. na wypadek śmierci i czy uposażonym jest wskazana osoba przez samego zainteresowanego, czy spadkobiercy. Nie będę ukrywac, że chodzi o ewentualne pieniądze.

Nie chcę opisywać szczegółów z życia (bo to i przykre dla mnie, i... właśnie- każdy może przeczytać, a o skojarzenia w moim przypadku wcale nietrudno). Mój mąż poświęcił się zupełnie wojsku, w zasadzie zatracił się zupełnie w swoim życiu; zrobił z siebie bankomat, zostawiając mnie zupełnie samą ze wszelkimi problemami- od przeciekającej pralki, poprzez zakup samochodu do- teraz, od trzech lat- choroby dziecka. Dziecko ma lat 11 i jest MOJE (tylko gamety były NASZE).

Mąż pracuje 21 lat w wojsku, jest starszym oficerem, zarabia ponad 5000 netto. Ja zarabiam połowę mniej. Co miesiąc w aptece zostawiam ponad 1500 zł za leki, do tego comiesięczna wizyta u lekarza 300 km od domu, no i raz w roku wyjazd do USA na wizytę konsultacyjną (lekarz w Polsce jest prowadzącym, ale w ścisłym kontakcie z tym z USA). Ze względu na kompletne zostawienie mnie z problemami syna (jest to choroba rzadka, a leczenie eksperymentalne) zupełnie posypało mi się zdrowie. M.in. z tego względu nie jestem w stanie podjąć dodatkowej pracy.

Ponad rok temu mąż awansował i został przeniesiony do garnizonu, oddalonego o 150 km; w domu bywa na weekendy, co 2-3 tygodnie; jego zajęciem jest wtedy- jak zwykle zresztą- przeglądanie Bardzo Ważnych Kwitów i wykonywanie dziesiątek Bardzo Ważnych Telefonów. Dodam, że zdaję sobie sprawę ze specyfiki służby i nigdy nie miałam pretensji np. o przerwany wyjazd świąteczny, telefon w środku nocy czy zmianę planów urlopowych. Jednak od paru lat wiem, ze byłam wykorzystywana przez mojego męża (m.in. to było powodem złożenia przeze mnie pierwszy raz, osiem lat temu- pozwu rozwodowego do sądu)- mówił, że np. musi pojechać, skontrolować, ma coś pilnego do zrobienia, kolejny weekend musi być w jednostce etc. W ten sposób "punktował', co pozwoliło mu na realizacje własnych, ambitnych planów rozwoju kariery zawodowej- bez względu na to, w jakiej sytuacji byliśmy (np. moja zagrożona ciąża, choroba). Wojsko zawsze było (i jest ) najważniejsze w życiu mojego męża. Niestety, dopiero po ślubie mogłam się o tym przekonać. Pozew wycofałam, bo przyznał mi rację, przeprosił i obiecał poprawę.

Drugi raz decyzję o rozwodzie podjęłam kilka miesięcy temu. Chciałam załatwić wszystko jak najszybciej, aby uwolnić się z tej chorej sytuacji. Wtedy też dowiedziałam się, że mąż wyjeżdża na misję. Znajomi, którzy są zorientowani w mojej sytuacji, odradzili mi składanie pozwu przed wyjazdem męża- faktycznie, okres oczekiwania na rozprawę w naszym mieście jest długi i nie zdążylibysmy załatwić formalności przed. A poza tym- ja chciałam odpuścić, zacząć szybko w miarę normalnie żyć, podreperować zdrowie i poszukać dodatkowego zatrudnienia (co w moim zawodzie nie jest trudne), jednak znajomi są za tym, aby nie odpuszczać łatwo właśnie ze względu na chorobę dziecka, no i to, w jaki sposób żyłam przez ostatnie kilkanaście lat, mając niby- męża...

Dziecko ma szanse wyzdrowieć za kilkanaście miesięcy; jednakże choroba może powrócić- za rok, dwa, dziesięć lat; może być też tak, że będzie potrzebował leczenia przez całe życie.

Napisałam to po to, aby nie być posądzona o materializm. Tak, potrzebuję pieniędzy, bo inaczej przyjdzie mi strzelić sobie w łeb. Dodam tylko, że nigdy nie oczekiwałam od męża załatwiania leków (część sprowadzają np. z USA inni chorzy, których poznałam- są w zasadzie moją jedyną podporą; bez nich dawno bym się załamała), wizyt czy chodzenia co miesiąc do laboratorium, na badania. Ja oczekiwałam tylko zainteresowania z jego strony, okazywania zwykłej, ludzkiej troski.

Kilkanaście dni temu znalazłam dokument, w którym zmienił uposażonego w razie jego śmierci. Mamy ubezpieczenie w III filarze- z myślą o dziecku, w razie naszej smierci. Mąż ma je od kilku lat- jak tylko mundurowi mogli podpisywać takie umowy; ja mam od porodu. Składki co miesiąc są płacone z naszych wspólnych pieniędzy. Ja mam dyspozycję, zgodnie z którą pieniądze trafią do opiekunów syna i zobowiązanie z ich strony, że przeznaczą je własnie dla dziecka. Jest to mój brat z bratową. Wiem, że na nich mogę liczyć. Uposażonym przez męża byłam ja; teraz to zmienił na swoją matkę- osobę, która zupełnie nie interesowała się nigdy naszymi problemami, z którą nigdy nie utrzymywał bliskich kontaktów, ale która- mimo to- ma największy wpływ na mojego męża. Ubodło mnie to bardzo, bo akurat ona nigdy w życiu nie zaopiekowałaby się synem, gdybym straciła życie.

Wracając do meritum- czy tak samo może zrobić z ubezpieczeniem na wyjazd na misję? czy mogę zostać wraz z synem, w razie jego śmierci- zupełnie pozbawiona świadczeń z tytułu takiego ubezpieczenia?

Nie wiem, czy już wypełniał jakies dokumenty; w każdym razie usłyszałam fragment wypowiedzi męża do syna "I tak nic z tego nie dostaniecie"- i rozbrajający śmiech męża. Później syn powiedział mi, że tato wypełniał jakieś dokumenty na wyjazd i dzwonił do babci (jego matki), i pytał o jakieś dane. Nie rozmawiałam z synem na ten temat; nie chcę go wciągać w sprawy dorosłych, chociaż syn zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje i już jakiś czas temu stwierdził, że woli, kiedy taty nie ma w domu, bo wtedy jest taki spokój i nikt nam nie przeszkadza. Jest to dla mnie sytuacja trudna i z tego powodu, że syn wszedł już w "głupi wiek" i prawdziwy ojciec jest mu niezbędny (rzeczywistość, tj. porzucenie emocjonalne mnie i syna nie pomaga mi w tym, a szkodzi).

Przepraszam, że tak długo mi wyszło- nie potrafię krócej.
 
 
przypadeek 
6



Pomógł: 5 razy
Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 1704
Skąd: warm-maz
Wysłany: Wto 20 Sty, 2009   

Pierwszy się przyznam, że już dawno dostrzegłem to u siebie, że chcąc dobrze spełniać swoje obowiązki w pracy zapędziłem się w "kozi róg", i położyłem na szalę z jednej strony moją rodzinę a z drugiej pracę. Proszę nie zrozumieć mnie źle dobrze wykonuję swoje obowiązki ale jak to zwykle w wojsku bywa to za mało. Zawsze trzeba zrobić coś za kogoś kogo nie ma. Kilka wolnych wakatów, ktoś na misji. Jak w innym wątku służba poza kolejką. Nie chodzę na L4 bo co o mnie pomyślą, że leser, xxxxx itd.
Kiedy dzieci chorują nie korzystam z opieki nad dzieckiem bo ktoś może mi zarzucić, że walę w xxxx poza tym jest matka dziecka (ale ona też pracuje i ją szefowie posądzają o zbyt częste korzystanie z opieki). Spięcia między nami były już tak duże, że myśleliśmy o rozwodzie, dochodziło do rękoczynów ale nie wiązałem tego z pracą myślałem, że to inna przyczyna. Aż się obudziłem (dziękuję moim znajomym, że w porę zareagowali). W różnych wątkach jest napisane, że niektórzy tylko narzekają i oczekują od armii nie wiadomo czego. Z innej strony spytam czy to armia nie żąda " Bóg wie czego"?. Z jednej strony mam być żołnierzem przyszłości, umieć wszystko, znać wszystkie instrukcje i spędzać w pracy min. godzinę dziennie dłużej żeby ze wszystkim się wyrabiać a w momencie gdy proszę o dzień wolny na sprawy rodzinne mówią mi, że służby od stycznia do lipca były za "Bóg zapłać"-40,50 (straciłem chyba 32, które mogłem być z żoną i dziećmi) nikogo nie obchodzi twoja rodzina tylko kolejny trening się liczy itd . Powiedziałem dość. Służby ponad plan biorę tylko w szczególnych okolicznościach. Wykonuję tylko swoje obowiązki, bo przecież nie biorę za nikogo czpo.
Dni wolne za służby wymagam od przełożonego zaraz po służbie mówiąc że jak mi ich nie da to kolejnej nie wezmę ( kilka mam w zapasie na okoliczność).
Według mnie jestem dobrym żołnierzem bo "wszystko swoje mam połapane", ale według mego wodza stoczyłem się. Oczywiście nie widnieje już na liście wyróżnianych nagrodą pieniężną, pochwałę czasem dostanę. Raz mój wódz wypomniał mi, że kasą mnie wyróżniał (jakby ze swoich mi płacił) a ja tak mu pod nogi kłody rzucam, to mu policzyłem. W ciągu roku 3 x ok 150 na rękę a on w sumie ok 9 tys. (i to często dzięki mojej pracy bo to w końcu ja pracuję na jego sukcesy to się obraził).
Najgorsze pomiędzy mną a rodziną już minęło, wszystko powoli wraca do normy (tak mi się wydaje). Do wszystkich którzy dojrzą coś podobnego u siebie opamiętajcie się póki nie jest za późno, bo na starość będzie płacz i zgrzytanie zębami.
A do ambitnych, którzy kiedyś robili to czy tamto i wszystkie soboty i niedziele w pracy spędzali bo "trzeba było" potem chlali w robocie bo musieli odreagować i wyżywali się na swoich rodzinach mam małą prośbę, nie żądajcie tego samego ode mnie. Współczuję waszym rodzinom. Tylko czy Oni współczują wam? Zastanówcie się.

I/7 bez wulgaryzmów proszę :!:
coyota
 
 
sonia
[Usunięty]

Wysłany: Wto 03 Lut, 2009   

przypadeek.Dziękuję za Twoją wypowiedź (myślę, że jest szczera) i dokładnie oddaje pewne „mon-problemy”.
Dzięki Twojej wypowiedzi można wiele zrozumieć i dokładnie zastanowić się czy warto ten (najważniejszy związek) zakładać z „mundurem”?
Gratuluję wyboru, bo chyba tylko rodzina jest „święta”.

zmęczona – sama nie wiem co powiedzieć? – smutne.
Może zapytaj u gwaranta? Takiej sytuacji nie znam.
Na pewno masz gwarancję (broń Boże) rent dla dzici i „odszkodowania” za pochówek.
Przepraszam, ale chciała. Ja – na razie - wolę karmić.
Pozdrawiam Sonia
 
 
wadera 
1


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 1
Skąd: z własnego raju
Wysłany: Sob 07 Lut, 2009   

zmęczona serdecznie zapraszam Cię tu:
http://forum.gazeta.pl/fo...t=1205439509114
oczywiście musisz się zarejestrować, ale jest to forum zamknięte i na pewno znajdziesz tam pomoc :D
 
 
neo11
[Usunięty]

Wysłany: Sob 07 Lut, 2009   

zmęczona,

Istnieje coś takiego jak "zachówek" wiec nie zostaniecie bez niczego po śmierci Twojego męża. Tyle że będzie Cię czekała w razie potrzeby sprawa spadkowa.
 
 
zmęczona 
1


Dołączyła: 17 Sty 2009
Posty: 15
Skąd: UE
Wysłany: Sob 07 Lut, 2009   

Wadera! Dzięki ogromne! Właśnie o coś takiego mi chodziło.
Pozostałym też dziękuję.

Przypadeek, ja widzę wyraźną różnicę między nadgroliwością, a rzetelnym wypełnianiem swoich obowiązków...

Prawnik miał niby odpowiedzieć, ale tego nie zrobił. Zresztą, to chyba i tak nie ma sensu czy znaczenia- i tak niczego PRZED nie jestem w stanie zrobić; a ewentualnie PO będzie to już sprawa zupełnie innej wagi, więc z różnych powodów nie pozostawią mnie samej sobie...

Zachowek pewnie by został... No i pewnie mieszkanie na spółkę z teściową, bo nie sądzę, aby spisał testament innej treści...
 
 
sonia
[Usunięty]

Wysłany: Nie 01 Mar, 2009   

Witam.
Widzę, że Zmęczona już odnalaza „swój kąt”, ale czy tędy droga?
Droga „kobiecego krzyku” (bo tak odbieram te fora)?
Osobiście wolę skrajne - szowinistyczne - męskie odpowiedzi (Panów z branży), bo uważam, że są bardziej szczere, aniżeli „poklask” Pań w podobnej sytuacji.
Po za tym – tak szczerze – nie żal Ci tych wszystkich lat ( a szczególnie tych fajnych – bo były napewno)?
Może warto – jeszcze raz.
Pomyśl – by nie było za póżno.
Na drogę „bez powrotu” zawsze jest czas.

Zmęczona – jeśli masz odrobinę wątpliwości – nie działaj pochopnie. To przecież Twój mąż i przede wszystkim ojciec Waszego dziecka. Może czas na kolejną szansę, a nawet na nowy etap życia?

Pomyśl, czy warto? – bo „ból” Twojej wypowiedzi wskazuje na jedno. On nie jest Ci obojętny.

Pozdrawiam i życzę szczęścia.
 
 
focus 
Mod
Freedom for the region Silesia.



Pomógł: 65 razy
Wiek: 84
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 6445
Skąd: Getarnte Option von ...
Wysłany: Nie 01 Mar, 2009   

sonia napisał/a:
Osobiście wolę skrajne - szowinistyczne - męskie odpowiedzi (Panów z branży), bo uważam, że są bardziej szczere, aniżeli „poklask” Pań w podobnej sytuacji.


O rany :!: , kobitki znowu w akcji .... :gent:

Tylko spokój może was uratować. :modli:
_________________


Ludzie :!: :!: :!: , nie udzielam porad ''prawnych'' za pośrednictwem
 
 
Prawie emeryt
[Usunięty]

Wysłany: Nie 01 Mar, 2009   

Belial napisał/a:
nie zawracaj jej głowy takimi głodnymi kawałkami

Każdy ma prawo pisać, wygłaszać swoje zdanie więc może troszkę ostrożniej z takimi określeniami?



 
 
sonia
[Usunięty]

Wysłany: Nie 01 Mar, 2009   

P_E – jestem spokojna (szczególnie po ostatnim pasku) –daj pogadać kobitkom. OK.?

Belial
Cytat:
Sonia,

Zmęczona już znalazła drogę do pomocy - nie zawracaj jej głowy takimi głodnymi kawałkami

Jeśli zmienisz kolor Swojego profilu na różowy to pogadamy, a teraz bez określenia własnej osobowości nie „wpinaj się”, bo Twoje uwagi są nie na miejscu.

Poprawiłem literówki.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group