Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Śmieszne zdarzenia w JW
Opublikował Wiadomość
wieczne500 
6
Homo homini lupus



Pomógł: 25 razy
Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1443
Skąd: Kozice Górne
Wysłany: Czw 22 Sty, 2009   Śmieszne zdarzenia w JW

Zapraszam do przedstawiania śmiesznych zdarzeń z JW. Sam podaję swoją zasłyszaną opowieść:
Był w pewnej JW w Żaganiu major zwany "Kobrą" który poza tym że był niemiły dla żołnierzy i kadry to uwielbiał sprawdzać porządki w kancelariach dowódców niezależnie czy byli oni obecni czy nie. Zachodzi on na kompanię i pyta o dowódcę kompanii, dyżurny mówi że jest na zajęciach. To otworzyć jego kancelarię rozkazuje. Nie mam klucza odpowiada dyżurny. To zdjąć drzwi z zawiasów. Dyżurny zdejmuje drzwi. Major wchodzi do kancelarii ogląda porządki. Otwiera szafę a tam schowany dowódca kompanii.
 
 
Korab 
5



Pomógł: 1 raz
Dołączył: 04 Lut 2005
Posty: 402
Skąd: z wolnej stopy
Wysłany: Czw 22 Sty, 2009   Za dużo by opowiadać

Śmiesznych sytuacji to jest : ilość JW X ilość dni w roku, także temat mógłby rozrosnąć sie do monstrualnych rozmiarów. Ale najlepiej to mówić o sobie a nie o innych. Dlatego wspominam sytuację, kiedy pewną JW wizytował gen. Wilecki (szef sztabu gen.) i zamek w drzwiach kibla będącego na zewnątrz obiektu zepsuł się na minutę przed wizytą generała. Do kabiny zostałem wsadzony przez dowódcę JW i trzymałem drzwi od wewnątrz. Oczywiście generał wpadł na pomysł aby drzwi otworzyć, ja trzymałem za klamkę a gen. Wilecki szarpał za drzwi aby je otworzyć i w końcu je wyszarpnął z moich dłoni, finał: pytanie: a co pan tu robi- odpowiedź: trzymam drzwi bo zamek się zepsuł. Konsekwencja zdarzenia: jednostka otrzymała nadzwyczajna transzę finansów na remonty ponad planowe.
_________________
Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską.
Augustyn (Augustyn Aureliusz, święty 354 - 430)
 
 
Dziadek_
[Usunięty]

Wysłany: Czw 22 Sty, 2009   

Szef sztabu chciał skontrolować mój obiekt (CRN) przez zaskoczenie. Nie wjechał do środka i postanowił przejść przez płot nieopodal bramy wjazdowej. Wartownik przybiegł do mnie i powiedział, co widzi. Stef sztabu utknął na płocie, zrezygnował, i zeskakując z powrotem rozdarł sobie kurtkę "szuszu". Tak skończyła się kontrola. :lol:
P.s. Prawdopodobnie był "na gazie", bo nikt nie spodziewałby się, że tak się może zachować.
 
 
kizik1973 
5
Szczęśliwy Emeryt


Pomógł: 1 raz
Wiek: 50
Dołączył: 27 Kwi 2007
Posty: 823
Skąd: gołdap
Wysłany: Czw 22 Sty, 2009   

Szef eksploatacji miał wypadek , szef logistyki na odprawie mówi - pan mjr. miał rezonans magnetyczny mózgu i ............... nic nie znaleźli :lol: :lol:
_________________
KIZIK
 
 
 
Podoficer1974 
6
Nikt nie wie o co chodzi.


Pomógł: 7 razy
Wiek: 49
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 1119
Skąd: Swiat
Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

A ja pamiętam takie zdarzenie :

Kompanie miały zmieniane rejony zakwaterowania. Jedni wychodzili z piętra, inni przychodzili. Przez parę dni dzielili kancelarie, a że nie było wiadomo co i gdzie, tak więc kluczy nie zostawiano .
Kompania wraca ze strzelania nocnego, dca kompanii( przesympatyczny, choć roztrzepany człowiek) wchodzi , uświadamia sobie że nie ma klucza, zostawił a kolega z kancelarii zamknął. Zły jak diabli, myśli ,w końcu odsuwa raportówkę , opiera się o przeciwległą ścianę korytarza z zamiarem wybicia drzwi z bucika.
Dyżurny kompanii podchodzi i mówi:
- panie poruczniku..
- Nie teraz !
- ale , panie poruczniku...
- Nie teraz, powiedziałem !
Z całej siły wali butem w drzwi, oczywiście zamek rozwalony, ale pomieszczenie otwarte.
Odwraca się do dyżurnego i pyta :
- co chciałeś ?
Dyżurny :
- por. XXXX kazał panu klucz zostawić - pokazując klucz w otwartej dłoni.

Ludzie którzy widzieli to zdarzenie popłakali się ze śmiechu.

Inne zdarzenie :
Tym razem chorąży - bardzo dobry żołnierz, lecz równie roztrzepany. Scena rozgrywa się na dyżurce oficera . Pobieranie broni, itp.
Wspomniany żołnierz wchodzi na dyżurkę , trzymając w ręku worek ze śmieciami. Jakieś obierki, opakowania po jogurtach, itp. Oczywiście ogólna wesołość , wiadomo.
Ten do nas na to :
- no właśnie zastanawiałem się dlaczego ludzie w autobusie tak dziwnie na mnie patrzyli..
Skoro wychodzi , żona kazała mu śmieci wyrzucić..


Obaj panowie już dawno w cywilu .
 
 
aron73 
5



Pomógł: 1 raz
Wiek: 51
Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 630
Skąd: skąd?
Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

W pewnej jednostce na mazurach parę lat wstecz, dowódca w czasie cotygodniowych rozprowadzeń lubił wyciągać z szyku na środek placu apelowego żołnierzy podpadziochów. I na forum całej jednostki udzielał im reprymendy.
Pewnego pięknego poranka ;) poprosił na środek żołnierza, który wiele dni był na samowolce. Po słownych upomnieniach,omówieniu kary która grozi za taki czyn, oraz konsekwencjach jakie ponosili jego koledzy żołnierze w czasie jego nieobecności, dowódca oczekując skruchy, spytał się:
- I co żołnierzu chcieli byście powiedzieć teraz swoim kolegom?
Żołnierz, z miną niewinnego dziecka, lekko zgarbiony od słów d-cy które przez ostatnie 10 minut usłyszał, zbliżył się do mikrofonu i...
- Czołem żołnierze - krzyknął. :lol:
_________________
Piszę poprawnie po polsku
.
http://www.pajacyk.pl/ http://www.polskieserce.pl/
Nie dojrzy pszczółka wśród kwiecia pyłu, gdy zapyli ją bączek od tyłu...
 
 
Rewizor
[Usunięty]

Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

Dwaj koledzy jadą na kontrolę powiedzmy do Sochaczewa. A że rano wstali, bez śniadania to postanowili po drodze coś skonsumować. Skręcili w prawo do przydrożnego baru. Zamkniety. Podjechali dalej, skręcili w lewo. Jest OK, skonsumowali małe conieco, obtarli usta i w drogę. Jadą, jadą, droga się trochę dłuzy ... a tu nagle tablica WARSZAWA. Po prostu kierowca należał do ludzi, którzy zabłądzą wyrzucając śmieci, drugi go nie skontrolował i po prostu machnus'ja na kolejnej "nawrotce".

Inna ekipa wraca z Elbląga. Kierowca cały czas - kiedy będzie ta smażalnia ryb? Jeszcze kawałek, podpowiadają pasażerpwie. Kiedy będzie smażalnia ryb ? ... i tak parę razy. Wreszcie ... JEST. Zainteresowany wchodzi do środka i ... poproszę golonkę :oops1:
 
 
Prawie emeryt
[Usunięty]

Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   


Dawno dawno temu w m. Hel nie było zbyt dużo miejsc, nazwijmy je, rozrywkowych więc jeździło się do Juraty.
Kiedy nie zdążyło się na ostatni pociąg do Helu (po 2200) trzeba było iść ładnych kilka kilometrów na piechotę.
Kolega nie zdążył i szedł. Noc była ciepła więc maszerowało mu się nieźle. W pewnym momencie, gdzieś w połowie drogi zachciało mu się zapalić, przystanął i próbował krzesać ogień. Wiatr miał akurat w oczy więc odwrócił się, by osłonić ogień. Przypalił i ruszył przed siebie. Jakie było jego zdziwienie, gdy po jakimś czasie zobaczył przed sobą bramę w ... Juracie.
Nie odwrócił się po przypaleniu papierosa i po prostu poszedł do punktu wyjścia i powrócił o 0500 z ,,mleczarzem" czyli samochodem rozwożącym mleko.


 
 
wieczne500 
6
Homo homini lupus



Pomógł: 25 razy
Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1443
Skąd: Kozice Górne
Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

W pewnej jednostce wojskowej znanej z tego że chlało się w niej na umór dowódca jechał swoim samochodem służbowym do pracy. Nagle zauważył oficera leżącego na trawniku. Zatrzymał samochód, wysiadł i podchodzi do oficera. Budzi go. A on pijany. Pyta co on tu robi.
Oficer odparł że idzie na poranny nadzór. Dowódca wrzucił pijanego do samochodu i odwiózł do internatu.
 
 
Szaman 
1



Dołączył: 11 Lut 2005
Posty: 41
Skąd: pomorze
Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

Było to w czasach gdy na porządku dziennym były jeszcze kary finansowe.
Pewnego dnia Szef Sztabu prowadzący zbiórkę wyciąga jednego "podpadziochę" na środek
placu i grzmi przed całym pułkiem jakie to kary go dosięgną.
Na koniec zaczyna go straszyć karą finansową " Jak dalej Kowalski będziecie mieli taki stosunek do służby to zabiorę Wam 1/30, a jak będzie mało to nawet 1/60 " :)
_________________
Lepiej to już było
 
 
karen 
4
karen



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 249
Skąd: Nederlandse Politie
Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

Coś z ŻW:
Trwa obława na dezertera z bronią, który zwiał z JW do dziewczyny, żeby się z nią "rozprawić". Teren wokół jej domu obstawiony, dom rodziców pod obserwacją, kontakt z kolegami i koleżankami nawiązany, patrole zmotoryzowane, piesze, w mundurach i po cywilnemu czyli zabawa trwa.
Po paru godzinach poszukiwań słychać w radiach:
- "S4 do S1 melduję zatrzymanie poszukiwanego"
- "S4 podaj położenie "
- "Kwadrat A3, skrzyżowanie !"
- "A kto k...a kazał wam tam jechać ???"
:lanie:
_________________
Przyzwoity człowiek nie chce pełnić zawodu Szpiega i Donosiciela;
człowiek niegodziwy bardzo chętnie bierze się za to rzemiosło i w ten sposób staje się użyteczny,
czasami nawet niezbędny.
 
 
Rewizor
[Usunięty]

Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

Pewien oficer balował z przyjaciółmi na prywatnej kwaterze. Jak opuścił towarzystwo, schodzi schodami na dół. I tak mu się zeszło aż do piwnicy, gdzie dopadła go niemoc okrutna. Przespał się deczko i wychodzi na dwór. Pyta przechodnia "panie, gdzie ja jestem"? Na Osiedlu XXX-lecia, pada odpowiedź. No tak, ale w jakim mieście ?
 
 
i 
Guru



Pomógł: 55 razy
Dołączył: 08 Sty 2005
Posty: 13516
Skąd: ---
Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce była sobie Jednostka Wojskowa.

A że żołnierze zawodowi za kołnierz nie wylewali to i razu pewnego przegięli. No i dowództwo musiało zareagować.

Rozprowadzenie. Do mikrofonu podchodzi szef sztabu (sam nieźle pociągał). I zwraca się do kadry mniej więcej tymi słowy:

Panowie! Tak być nie może! Zapamiętajcie sobie! Choćby gdziekolwiek, kiedykolwiek, chciało się jeszcze napić choćby tylko dwóch! To zapamiętajcie! Tym drugim mam być JA :!:
_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
 
 
 
Earpman 
8



Pomógł: 7 razy
Dołączył: 08 Maj 2005
Posty: 3948
Skąd: SZ RP
Wysłany: Pią 23 Sty, 2009   

Szef sztabu w pewnej z jednostek postanowił skontrolować ćwiczący pododdział. Wziął ze sobą oficera dyżurnego i ruszyli w teren. Podjechali pod stanowisko wysiedli. Wcześniej szef sztabu poinformował oficera dyżurnego, że spróbuje żołnierzowi wyrwać broń i z nią uciec. Takie sprawdzenie czujności.

Oficer dyżurny zniesmaczony dość głupkowatym z gruntu pomysłem (nie pierwszym zresztą) szefa sztabu poinformował ćwiczących o niespodziance. A ci wystawili na posterunek odpowiednio przygotowanego żołnierza a sami ukryli się w krzakach obserwując co będzie dalej.

Broni oczywiście nie zabrał a po pięknie wykonanym rzucie wylądował głową w śniegu. Było jeszcze duszenie no i oczywiście zgodne z procedurą działanie żołnierzy.

Zresztą do dnia dzisiejszego zawsze dzieją się cuda jak gość rusza w teren. ;) A to nagle hasło zmienią, czy zmienią pozycję czy też przypadkiem największe mięśniaki stoją na posterunku itd. Sprawa jest prosta kto go znów załatwi urlop jest jak w banku.

:gent:
 
 
niewierzący 
2


Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 88
Wysłany: Sob 31 Sty, 2009   

Pewnego dnia w sztabie batalionu dostał nóg zszywacz. Dowódca batalionu wypędził wszystkich z budynku i w palącym słońcu poprosił by złodziej dokonał samo ujawnienia.
:lanie: Ponieważ prośba nie doczekała się spodziewanego odzewu powołano komisję śledczą, która zaczęła przeszukiwać budynek od dachu po piwnicę. Zguba niestety używając krótkich nóżek nie dała się zauważyć bystrym i czujnym oczom członków komisji. Śledztwo nie dało rezultatów i wszyscy po dwóch godzinach doskonałej zabawy w poczuciu dobrze wykorzystanego czasu pracy rozeszli się do domów.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group