Jakże "ciekawe" podejście, do zasad bezpieczeństwa na drodze, podane przez RFM FM. Szkoda że zamiast uczyć cwaniactwa potencjalnych piratów drogowych, radio nie naucza jak bezpiecznie jeździć.
A ja jestem przeciwnikiem fotoradarów. Dlaczego? Spróbujcie przejechać z miasta do miasta, kilkaset km, bez przekraczania prędkości. Długa jazda, zmęczenie rośnie, zużycie paliwa wzrasta, nerwowość kierowcy i pasażera również. Dodatkowo – ciągle obszar zabudowany. Fotoradary służą jedynie wspomaganiu budżetu. Chyba dlatego chowane są za znakami drogowymi bądź zakrętem.
I jeszcze jeden ,,kwiatek” z podobnego tematu. Długi weekend, akcja bezpieczny powrót czy coś takiego. Fotoradar przenośny schowany za drzewem, policjanci w aucie cieszą się ze będzie dużo mandatów. Jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo ? Chyba tylko taki, że co poniektórzy stracą prawo jazdy
Pomógł: 139 razy Wiek: 61 Dołączył: 07 Mar 2007 Posty: 6757 Skąd: Warmia i Mazury
Wysłany: Sro 13 Maj, 2009
Moim zdaniem nic tak nie zmniejszy wypadkowości jak zdrowy rozsądek kierowców. Fotoradary są tylko narzędziem pomocnym w walce z łamaniem przepisów drogowych.
Pozdrawiam miki
_________________ "Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszelkie inne możliwości zostały już wyczerpane". - Prawa Murphiego
Receptą na bezpieczną jazdę jest jakość naszych dróg, zdrowy rozsądek kierujących oraz sprawność techniczna pojazdów.
Byłem kilka razy świadkiem "awaryjnego" hamowania gdy kierowca zobaczył rozstawiony i nie oznakowany radar schowany za krzakiem lub upozorowany na kosz do śmieci.
W związku z tym nie wiem czy jest to bezpieczne, gdy poprzedzający nas samochód raptownie zahamuje na prostej i wydawałoby się całkiem bezpiecznej drodze.
Jestem ciekawy jaki procent pieniędzy z "zarobionych" przez fotoradary gminy przeznaczają na modernizacje dróg i polepszenie bezpieczeństwa użytkowników.
Pomógł: 11 razy Dołączył: 25 Wrz 2006 Posty: 832 Skąd: Kraków
Wysłany: Sro 13 Maj, 2009
Rysio napisał/a:
Jak to mówią? Aha, Polak potrafi
A chodzi dokładnie o artykuł, który zacytował Rysio. Czytam, czytam i ....
Cytat:
Od początku roku na polskich drogach zginęło już 55 motocyklistów. A sezon dopiero się zaczyna.
No tak motocykliści źli, be na dodatek giną i to trzeba podkreślić w tym debilnym artykule.
Co z tego, że w sam długi weekend zginęło 45 osób w "puszkach". W kwietniu podczas świat zginęło 35 osób co z tego motocyklista i tak jest be, jeździ szybko i trzeba to podkreślać.
Zawsze powtarzam na światłach. Jak się nie podoba to kupić motocykl i jeździć bez stania w korku.
_________________ Pozdrawiam Michał مايكل
"Życie Cię jeszcze nauczy, że najważniejsze to robić to co się lubi a nie to co 'tata kazali'."
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 335 Skąd: z budżetówki
Wysłany: Pią 22 Maj, 2009
Piękna pogoda. Droga jak marzenie większości Forumowiczów – na długim odcinku, w każdej miejscowości, na każdym kierunku, co najmniej jeden fotoradar. Z radia dobiega skoczna pioseneczka „ukradli mi gacie bandyci, niech wsadzą se gacie do rzyci”. Aż chce się żyć. Jadę w kolumnie, 40 na godzinę, w terenie zabudowanym.
„Ostrożny” – myślę o prowadzącym kolumnę. – „Pewnie jakiś emeryt”. Wyjeżdżamy z miejscowości. Wiadomo – ograniczenie do 90. A my nadal 40 na godzinę. Może nie zauważył. W kolumnie czuć poruszenie. Nie można zmienić lidera, bo albo podwójna ciągła, albo z przeciwka ktoś jedzie. Kolejna miejscowość trochę uspokaja emocje. Wyjeżdżamy za białą tablicę, a tu nadal 40 na godzinę. Narasta zdenerwowanie. Niektórzy próbują wyprzedzać na podwójnej ciągłej, ale szybko rezygnują. Znów miejscowość. Wyjeżdżamy i tradycyjnie – 40 na godzinę. Droga szeroka, pobocza asfaltowane, można by wyprzedzić, gdyby zjechał. Ale nie zjedzie. Zaczyna mi się spieszyć. Oceniam sytuację... I rezygnuję – zbyt niebezpiecznie.
Na horyzoncie jakiś znak. Nabieram nadziei – może wreszcie zaważy. Ograniczenie do 70 km/h. Zwalniamy do 30. Che mi się wyć.
I tak dalej, i tak dalej... Nie zdążyłem przed szczytem i wpakowałem się w korki. Efekt tej jazdy jest taki, że wracam znacznie później. Z powrotem jedzie mi się fatalnie. Jadę wolno, robię dłuższe przerwy. Ostatni raz na 500 m przed domem. Czasem i tak trzeba. Spodziewam się, że będzie paternoster, ale żona po powitaniu tylko podaje mi termometr. Złapałem jakiegoś wirusa, a maraton, jaki miałem ostatnimi czasy, zrobił swoje.
Opisałem tę historię, żeby przypomnieć niektórym Kolegom, że bezpieczeństwo na drodze – tak, jak bezpieczeństwo każdego systemu – jest sprawą dosyć złożoną i nie wolno go sprowadzać do działania tylko jednego czynnika. W naszym przypadku – prędkości.
Długotrwała jazda w kolumnie jest bardzo męcząca. Jeżeli jazda jest zbyt wolna w stosunku do warunków panujących na drodze, dodatkowo pojawia się zdenerwowanie. Jedno i drugie narasta z każdym kilometrem. W efekcie „bezpieczny kierowca” sprowokował ryzykowne zachowania innych. Tylu prób wyprzedzania w miejscach niedozwolonych – na podwójnej ciągłej; wykorzystując lewoskręty; w niewielkich przestrzeniach między azylami dla pieszych – nigdy wcześniej na tej drodze nie widziałem. Pojawiły się też skutki długotrwałe – wracałem zmęczony, późno w nocy.
Gdyby coś się zdarzyło, nikomu nie przyszłoby do głowy winić o cokolwiek kierowcę, który tak bardzo przestraszył się fotoradarów, że wlókł się kilometrami. A przecież to jego powolna jazda zainicjowała cały ciąg zdarzeń. Bardzo bezpieczne – w myśl kryterium „prędkościowego” – zachowanie jednego z użytkowników drogi wprowadziło do systemu zakłócenie, którego skutki były obserwowalne zarówno w krótkim, jak i długim horyzoncie czasowym, znacząco wpływając na pogorszenie bezpieczeństwa.
A w samej kwestii fotoradarów. Uważam, że ich obecność przyniesie jakiś zysk. Będzie to jednak głównie zysk mierzony fenickim wynalazkiem, a nie poprawą ogólnego bezpieczeństwa. Jeżeli bowiem za inwestycją w fotoradary nie pójdą inwestycje w infrastrukturę drogową, zmieni się tylko charakter wypadków i miejsca, w których będą one występowały.
_________________ "Kto jest głupszy: głupiec, czy ten, kto się go słucha?"
Obi-Wan Kenobi
Pomógł: 11 razy Dołączył: 25 Wrz 2006 Posty: 832 Skąd: Kraków
Wysłany: Pią 22 Maj, 2009
seti, wpadłem w podobną historię. Wiesz bądź nie z każdej strony dojazd do Krakowa jest....No i zrobiłem A. Nie jadę ile daje maszyna ale ładnie, miło, środeczkiem, wyprzedzam/wymijam wszystko/wszystkich ciesząc się z jazdy.
Dla prędkości wjeżdżam na zamknięty odcinek autostrady.
W normalnym ruchu delektuje się płynnością. Nawet nie wiesz ile radości kiedy nie kiśniesz w słońcu i w podobnych sytuacjach jak opisana przez Ciebie.
Co robię kiedy pusta droga to moja sprawa.
_________________ Pozdrawiam Michał مايكل
"Życie Cię jeszcze nauczy, że najważniejsze to robić to co się lubi a nie to co 'tata kazali'."
Wysłany: Sob 23 Maj, 2009 Re: Fotoradary - recepta na zmniejszenie liczby wypadków?
Prawie emeryt napisał/a:
Nie dość, że terroryzują nas pijani bandyci za kółkiem, to jeszcze zagrażają nam idioci pędzący na złamanie karku.
Każdy z nas znalazł się w sytuacji, gdy z naprzeciwka jakiś pojazd szedł ,,na czołówkę" i trzeba było ostro hamować lub uciekać na pobocze.
Duża część wypadków bierze się z nadmiernej prędkości i w związku z tym nasunęło mi się pytanie, jak temu przeciwdziałać? Ostatnimi czasy stawiane są fotoradary, czy pomogą one zmniejszyć liczbę wypadków?
Proponuję dołożyć jeszcze jeden "polski wynalazek drogowy" - niech drogowcy narobią jeszcze więcej dziur i kolein- będziemy dzięki temu wolniej jeździli
Tak zupełnie serio to nie ilość radarów na drodze a kultura jazdy i jakość dróg stanowi o ilości wypadków, zrzucanie wszystkiego na karb szybkiej jazdy to zbyt duże uproszczenie i zbyt duża podatność na przyswajanie bzdur wypowiadanych ze skrzynki zwanej TV
Może należałoby zadać sobie pytanie dlaczego np w krajach o b. dobrze rozwiniętej sieci autostrad (to taka droga z dwoma i więcej pasami ruchu ) jest aż o tyle mniej wypadków?!
Biorąc pod uwagę choćby te nasze pseudo-autostrady pod uwagę - zwróćcie uwagę ile wypadków zdarza się na nich, a ile na dziurawych drogach upstrzonych debilnymi znakami i fotoradarami?!
Dołączył: 07 Lis 2008 Posty: 11 Skąd: Wojska Lądowe
Wysłany: Nie 24 Maj, 2009
Ilość fotoradarów nie wpłynie na zmniejszenie ilości wypadków ani zwiększenie bezpieczeństwa na polskich drogach. Brak kultury wśród kierowców, ciągła walka, czyja "fura" lepsza, częsta nieznajomość przepisów i zwykła arogancja to, moim zdaniem, najczęstsze przyczyny wypadków. Można jeszcze dodać fatalny stan dróg, brak obwodnic miast i stan techniczny dużej części aut poruszających się z "legalnym" przeglądem technicznym.
Wymieniać można by w nieskończoność
Szczecin - piękna szeroka dwupasmowa droga. Równa nawierzchnia, widoczność cudowna.
Z obu stron ekrany dzwiękochłonne, zerowe szanse na wtargnięcie pieszego.
Zagadka - jaka jest dopuszczalna prędkość na niej? 40km/h . Czemu ten idiotyzm ma służyć? Skoro nawet policja wnioskowała o zwiększenie dopuszczalnej predkości. Kto się z tego cieszy? Tylko Straż Miejska. Ustawi fotoradar i robi fotki. Może zaczniemy od urealnienia znaków?
Rewizor [Usunięty]
Wysłany: Pią 05 Cze, 2009
Nie ma prostej zależności pomiędzy prędkością a liczbą wypadków. Weźmy na przykład takie Niemcy, gdzie na wiekszości autostrad nie ma ograniczeń, a ilość wypadków jest relatywnie zdecydowanie mniejsza niż u nas !
Tam są po prostu drogi do jeżdżenia, a nie tory przeszkód. A jak naszym drogowcom już uda się zbudować kawałek dobrej drogi, to zadbają o uprzykrzenie życia kierowcom budując wysepki bez ładu i składu, nawet w lesie (droga przed Orzyszem jadąc z kierunku Pisza), dając linię ciągłą na prawie całej długości, stawiając ograniczenia prędkości na każdym zakręcie. Po prostu raj dla Misiaków, którzy gotowi czaić się za każdym krzakiem z suszarkami. To ja się pytam, czy drogi mają służyć do w miarę sprawnego jeżdżenia, czy mają stanowić remedium na reperowanie diurawych budżetów gmin?
Ja myślę, że działania policji to taki nasz swojski REKET, a całość wpisu podsumuję stwierdzeniem: tam, gdzie na drodze więcej policji z suszarkami niż drogowców, mamy kraj policyjny.
Witam. Ostatnio dostałem zdjęcie z tyłu pojazdu z radaru SM w Białym Borze. zdjęcie dostałem po około 1,5 mies od zdarzenia. Wymagają ode mnie wskazania kierowcy pojazdu. Tego dnia jechałem z kolegą i się zmienialiśmy. Nie mam pojęcia kto kierował akurat o godz 19:13 !!! Czy nie jest to namawianie do poświadczenia nieprawdy.
Poszperałem troszkę w necie i natknąłem sie na wypowiedź wójta gminy że NAKAZAŁ ON STRAŻNIKOM ŚCIĄGNIĘCIE ODPOWIEDNIEJ KWOTY OD KIEROWCÓW!!!! Mówił, że jak są drogi zakorkowane to jest to nie ekonomiczne !!! w głowie się nie mieści. Tu nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o komercyjne wykorzystanie SM. Często radar ustawiają kilka metrów od znaku obszaru zabudowanego.
Cy jeśli podam że potencjalnych kierowców było 2 to skierują sprawę do sądu?
czy będzie to sąd wojskowy?
czy można mieć z takiej sprawy kłopoty w pracy? wszak będzie się karanym sądownie.
Wysłany: Pon 09 Lis, 2009 Re: Fotoradary - recepta na zmniejszenie liczby wypadków?
Prawie emeryt napisał/a:
z naprzeciwka jakiś pojazd szedł ,,na czołówkę" i trzeba było ostro hamować lub uciekać na pobocze.
To nie nadmierna prędkość. To nadmierna głupota.
_________________ Entliczek-pentliczek czerwony stoliczek, a na tym stoliczku pleciony koszyczek.
W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek, a na tym robaczku czerwony kubraczek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum