Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Informacje w sieci
Opublikował Wiadomość
Earpman 
8



Pomógł: 7 razy
Dołączył: 08 Maj 2005
Posty: 3948
Skąd: SZ RP
  Wysłany: Sob 18 Lip, 2009   Informacje w sieci

Jednostki wojskowe prowadzą swoje strony internetowe gdzie zamieszczają różne informację, zdjęcia, opisy, padają tam nazwiska stopnie itd.

Czy sposób prowadzenia takich stron normują jakieś wytyczne, przepisy? Oczywiście to wszystko w kontekście ochrony tajemnicy.

Drugi problem. Znalazłem na "naszej klasie" założony profil jednostki wojskowej gdzie administrujący tym profilem zamieszcza zdjęcia, opisy różnych zdarzeń z życia JW.
Padają stopnie i nazwiska.
Czy takie działanie jest dozwolone? Czy nie nosi ono znamion przestępstwa?

:gent:
 
 
Żeton 
5
orderly regulation



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 11 Lip 2005
Posty: 613
Skąd: Żandarmeria
Wysłany: Sob 18 Lip, 2009   

Jeżeli informacja, że chor. Zając prowadzi zajęcia z wychowania fizycznego jest informacją niejawną a udostępniona jest w internecie to można podejrzewać w tym przypadku znamiona przestępstwa.
 
 
Earpman 
8



Pomógł: 7 razy
Dołączył: 08 Maj 2005
Posty: 3948
Skąd: SZ RP
Wysłany: Nie 19 Lip, 2009   

Jeżeli ta informacja jest na oficjalnej stronie jednostki to pewnie nie. Ale to pewnie i tak warunkują jakieś wytyczne. Pytanie jakie? Nie znam chciałbym się dowiedzieć.

Natomiast chyba nie starasz się Mnie przekonać, że zamieszczanie w dowolnym miejscu w sieci informacji (o życiu jednostki podpartych zdjęciami i nazwiskami ) przez samozwańczych administratorów jest zgodne z prawem. Choć nie ukrywam jest to moje subiektywne odczucie.

Za trudno sformułowałem w wcześniejszym poście pytania? Wybacz.

:gent:

[ Dodano: Nie 09 Sie, 2009 ]
rp.pl napisał/a:
Portale groźne dla armii?

Amerykańscy marines muszą zapomnieć o korzystaniu z portali społecznościowych podczas misji w Iraku czy Afganistanie. Ich dowódcy uznali właśnie, że przez serwisy jak Facebook, MySpace czy Twitter mogą wyciekać tajne informacje. W tym samym czasie na korzystanie z tego typu portali pozwolili z kolei brytyjscy sztabowcy.

– Te strony internetowe to często bezpieczna przystań dla osób o złych intencjach oraz dla szkodliwych treści. Tego typu portale są szczególnie narażone na wyciek informacji ze względu na to, że użytkownicy ujawniają na nich prywatne informacje – czytamy w oświadczeniu wydanym przez marines. I choć wojskowi podkreślają, że na prywatnych komputerach żołnierze nadal będą mogli sprawdzać konta na Facebooku, to jednak w praktyce amerykańska piechota zostanie odcięta od portali tego typu na misjach w Afganistanie i Iraku, gdzie zdecydowana większość żołnierzy korzysta właśnie z komputerów wojskowych.

Groźne są m.in. wirusy, trojany i programy szpiegujące, które gdy dostaną się już na jeden komputer, mogą szybko i łatwo zainfekować sprzęt naszych znajomych online.

Cytowany przez „The Wall Street Journal” rzecznik Facebooka Barry Schnitt jest rozczarowany tą decyzją i nieco zaskoczony, że wojskowi podjęli ją, powołując się na kwestie bezpieczeństwa, nie pytając nawet o stosowane przez portal zabezpieczenia. – Nikt nie sugerowałby odcięcia ludzi poza granicami od dostępu do poczty, a przecież oni właśnie proponują wprowadzenie takiego zakazu wobec jej odpowiednika w XXI wieku – podkreśla Barry Schnitt.


Talibowie buszują po Naszej-Klasie?

Craig Thomas, rzecznik prasowy marines, tłumaczy, że 30 lat temu ostrzegano żołnierzy, by nie ujawniali zbyt szczegółowych informacji w listach wysyłanych do domu. Dziesięć lat temu zwracano im uwagę, by rozważnie korzystali z e-maili, a dziś armia skupia się na portalach społecznościowych. – Nie może być tak, że ktoś zamieści informację: Hej. Wyruszamy tego dnia i o tej godzinie – mówi Thomas. – Wierzcie mi, nasz wróg sprawdza, co nasi żołnierze piszą online – dodaje w rozmowie z amerykańskim wydaniem magazynu „Computerworld”.

Jak się okazuje, prawdopodobieństwo, że żołnierze pochwalą się tajnymi działaniami na portalach, wcale nie jest takie małe. – Terroryści mają świetnie zorganizowane zespoły, które zajmują się analizą dostępnych ogólnie wiadomości. Zresztą pierwsi portale społecznościowe do planowania swoich akcji zaczęli wykorzystać właśnie oni i kryminaliści. To bowiem świetne źródło informacji – mówi ekspert ds. terroryzmu z Collegium Civitas Krzysztof Liedel. I dodaje, że teraz portale te przeszukują też służby specjalne ścigające terrorystów.

Żołnierze nie zawsze jednak o tym pamiętają. Dlatego w lipcu duńscy dowódcy zwrócili uwagę swym podwładnym, by nie dyskutowali na Facebooku o ostatnich operacjach wojskowych, co mogło zagrozić bezpieczeństwu prowadzonych misji.

– Skoro my używamy nowoczesnych technologii, by dowiedzieć się o planach talibów, to musielibyśmy być głupcami, by sądzić, że oni nie robią tego samego – podkreślał wówczas podpułkownik Kim Astrup. Dodając w rozmowie z Reutersem, że nie wierzy, by hasła do portalu i bariera językowa mogły powstrzymać talibów przed zdobyciem tajnych informacji.

Jeszcze bardziej internetowym portalom zaufało kilku polskich oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego, którzy w zeszłym roku zamieścili na Naszej-Klasie nie tylko swoje zdjęcia z bronią i w mundurach, ale nawet fotografie w afgańskim przebraniu z turbanem na głowie. Przy okazji zamieszczali nawet wierszyki urozmaicające im czas na misji, na przykład: „Siekiera, motyka, szklanka, Liban, znowu robisz za taliba".

– Trzeba pamiętać, że organizacje terrorystyczne korzystają z ludzi, którzy znają język kraju, który ich interesuje. Jestem więc przekonany, że mogą szukać informacji również na Naszej-Klasie – dodaje Krzysztof Liedel.


Nie upilnują żołnierza-internauty

Brytyjscy dowódcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak świetnie do korzystania ze współczesnych technologii przygotowani są talibowie. Ale mimo to właśnie złagodzili przepisy dotyczące korzystania z portali społecznościowych. Jak donosi dziennik „The Guardian”, żołnierze nie będą musieli już prosić przełożonych o zgodę na rozmowę o swych obowiązkach online.

Ministerstwo Obrony tłumaczy, że już dawno do historii odeszły czasy, gdy dowódcy zakazywali żołnierzom rozmawiania o pracy nawet w pubie w obawie, że padną ofiarami bojowników Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Brytyjska armia zamierza nawet promować korzystanie z tych portali, zalecając jedynie żołnierzom, by korzystając z nich, kierowali się zdrowym rozsądkiem. „Po prostu pomyśl, zanim powiesz, że właśnie jedziesz do prowincji Helmand” – radzą pracownicy resortu obrony, przyznając, że nie da się upilnować, jak żołnierze korzystają z Internetu i co piszą w e-mailach i na portalach.

Generał i tysiące fanów

Czy do takiego wniosku dojdą też Amerykanie? Na razie wiceszef Departamentu Obrony zarządził sporządzenie raportu dotyczącego zagrożeń i zalet płynących z Internetu. Być może więc po roku marines znów będą mogli cieszyć się z Facebooka czy Twittera. Zwłaszcza że zagorzałym użytkownikiem Twittera jest między innymi szef Kolegium Sztabów Połączonych Armii USA, admirał Mike Mullen. A amerykańska armia wielokrotnie korzystała z Facebooka czy MySpace przy szukaniu nowych rekrutów.
 
 
momus 
1


Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 9
Skąd: z szeregu
Wysłany: Pon 17 Sie, 2009   

Stronę swojej jednostki na portalu nasza-klasa.pl prowadzi np.dowódca 2.do z Skwierzyny. Fajnie mu to wychodzi. Jest więcej informacji i ciekawiej przedstawionej niż na oficjalnej stronie.
Brawo Panie Marku.
 
 
siriuss
[Usunięty]

Wysłany: Sob 17 Paź, 2009   

Jakoś przed wakacjami do JW spłynęło pismo z Departamentu WiPO dotyczące prowadzenia serwisów i stron internetowych. Z pisma wynikało jasno że każda inicjatywa internetowa powinna posiadać stosowne pozwolenie Dyrektora tegoż Departamentu. Pismo podparte było bodajże decyzją ( nie pamiętam szczebla ani numeru). Czym prędzej napisałem wniosek o w/w pozwolenie, w piśmie określając czego dotyczy serwis i kto jest za niego odpowiedzialny. W statystykach strony pokazało się kilka odwiedzin z miasta stołecznego Warszawy Po jakimś miesiącu przyszła odpowiedź pozytywna, czyli pozwolenie na prowadzenie serwisu internetowego.
 
 
Stevie 
Admin Site
Polak



Pomógł: 23 razy
Wiek: 56
Dołączył: 19 Cze 2004
Posty: 14796
Wysłany: Nie 18 Paź, 2009   

Tak jak pisze siriuss trzeba mieć pozwolenie od Departamentu. Nie pamiętam już, ale były wytyczne co do prowadzenia serwisów. Wskazywano tam, że jednostki mogą prowadzić swoje serwisy ze wskazaniem na konta przydzielone z MON (R SZ). Jednakże, w przypadkach szczególnych za zgodą Departamentu można było prowadzić serwis na kontach serwerów komercyjnych. Od tej praktyki się odchodzi i coraz więcej serwisów jest na resortowych serwerach. Za stronę pod względem merytorycznym odpowiadają poszczególni dowódcy jednostek za pośrednictwem pełnomocników. Dopiero po akceptacji tego ostatniego powinny ukazywać się informacje wstawiane przed administratora strony.
Niestety, nie pamiętam już jakie przepisy to regulują, ale są tu osoby, które możne to wskażą.

:gent:
_________________
Administratorzy i Moderatorzy nie ponoszą odpowiedzialności za opinie wyrażane przez użytkowników NFoW.

Jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group