[*333*]

Dzień dobry ponownie,
po popełnieniu tematu dot. aktywnej rezerwy przyszedł czas na ćwiczenia w rezerwie pasywnej. Jako, że mam za sobą kilkadziesiąt dni takich ćwiczeń pozwolę sobie na kilka spostrzeżeń i uwag, które być może zostaną wzięte pod uwagę przez właściwe komórki MON i SGWP w przedmiocie planowania i szkolenia żołnierzy PR.
Wiem (jako były żż z ponad 20 letnim stażem), że takowe ćwiczenia są kulą u nogi w większości jednostek. Nie ma w nich etatowych kompani szkolnych i w związku z tym obsady takich kompanii są z łapanki. Właściwi dowódcy kierują do tych kompanii na czas szkolenia "najlepszych" (co zrozumiałe) swoich żołnierzy, którzy często (są oczywiście wyjątki) całe szkolenie rezerwy chodzą wkur. co odbija się na jakości szkolenia i podejściu do ćwiczących.
Tutaj proponuję pierwszą rewolucję - szkolenia żołnierzy rezerwy pasywnej przeprowadzać tylko w JW, które mają kompanie szkolne - pozostałych w Centrach Szkolenia. Ktoś powie, że ważne jest zgrywanie z pododdziałem. Po pierwsze przy niskiej jakości szkolenia a po drugie w związku z tym, że w pododdziałach występuje również rotacja kadry - chyba mniejszym złem byłoby szkolenie w ww. Centrach szkolenia w swojej specjalności wojskowej, czyli np. mamy kompanię saperów i szkolą się w niej rezerwiści o tej specjalności) ,którzy momentalnie przystosują się (powinni)w każdych warunkach.
Tutaj dochodzę do kolejnej konkluzji - w większości przypadków plan szkolenia żołnierzy rezerwy obejmuje to samo dla wszystkich rezerwistów (niezależnie od specjalności i stanowiska) i tak celowniczy PK ma to samo co dowódca kompanii. Nawet jeżeli w planie szkolenia jest podział (obecnie coraz częściej) - to i tak w praktyce najczęściej występuje tzw. sztuka.
Kolejną sprawą jest fakt obejmowania (lub nie) ćwiczących systemem przepustkowym. Tu dobrze byłoby to ujednolicić, np. w czasie ćwiczeń w zeszłym roku nie mieliśmy możliwości wychodzenia na przepustki (w tym w weekend) i byliśmy prowadzeni do sklepu zwartą grupą pod nadzorem - 7 żołnierzy rezerwy (dwóch powyżej 60 rż), w tym kilku emerytowanych żołnierzy- bez szeregowych - 5 pdf i dwóch oficerów). W tym samym czasie ćwiczenia w jednej z jednostek DGW i już przed ćwiczeniami info, że będą możliwe wyjścia na przepustki.
Czasy względem ostatnich żołnierzy Zetki (2009) troszkę się zmieniły W związku z powyższym proponuję wyrzucić z RO przepustki stałe i jednorazowe a żołnierzy PR odbywających ćwiczenia traktować (w przedmiocie przepustek jak i wychodzenia do sklepu przy JW) jak żołnierzy DZSW w czasie szkolenia specjalistycznego.
Zawsze sądziłem, że ćwiczenia żołnierzy PR mają na celu odświeżenie pewnych wiadomości oraz zapoznanie z nowym sprzętem/uzbrojeniem. Nic bardziej mylnego -na szkoleniu kilka lat temu (gdy w JW szkolącej w pododdziałch były same Beryle) rezerwa szkolona była z kbk AK - gdzie tu sens takiego szkolenia???
Ostatnim akcentem jest częstotliwość powołań. Zdziwiłem się, kiedy w zeszłym roku z końcem stycznia zdjąłem mundur a już w lutym dostałem zaproszenie na ćwiczenia w kwietniu, podobnie w tym roku - czyli rokrocznie - oczywiście wszystko lege artis. Rozumiem, że wzieło się to stąd, że byli żz sa łakomym kąskiem oraz to, że WCR dostały prikaz powołania 200 tyś żołnierzy rezerwy i poszły po najmniejszej linii oporu (co rozumiem, mają co robić). Tutaj postuluję, aby byłych ŻZ powoływać nie częściej niż raz na 5 lat - gdyż to co opisałem powyżej skutecznie zniechęca do odbywania tych ćwiczeń i np. ja - jeżeli się to nie zmieni, podejmę kroki aby więcej na ćwiczenia PR nie zostać powołanym.

Panie/Panowie żołnierze zawodowi, pamiętajcie - też będziecie w przyszłości w rezerwie,

Zapraszam do dyskusji i prezentacji Waszych spostrzeżeń.

[przypadeek]