Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Klęska polskiej armii
Opublikował Wiadomość
i 
Guru



Pomógł: 55 razy
Dołączył: 08 Sty 2005
Posty: 13516
Skąd: ---
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
Robal2pl napisał/a:
armia była, jest i będzie narzędziem polityki państwa

Pełna zgoda. Nie takie bycie narzędziem miałem na myśli pisząc:
i napisał/a:
Tak się składa, że czasy bycia narzędziem już minęły.
_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
 
 
 
miki 
Mod



Pomógł: 139 razy
Wiek: 61
Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 6757
Skąd: Warmia i Mazury
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

Robal2pl napisał/a:
miki, czy to oznacza że każda nowelizacja przepisów oznacza zmianę wszystkiego i dla wszystkich?
I nie, nie zostawię Zachodu - ani Wschodu - bo niestety ale trudno mówić o jakieś wyjątkowości Polski czy polskiej armii, wiele problemów jakie występują są zbliżone albo wręcz identyczne i innymi państwami czy armiami (choćby problemy odejścia od poboru, feminizacji armii działań ekspedycyjnych czy działań specjalnych ) , czego się nie zauważa. Bo u nas bida z nędzą i nawet Wielki Brat nie pomoże...


Zmiany rozumiem, tylko nie w ten sposób jaki wykonuje je obecny MON. Wystarczy spojrzeć wokół siebie i zobaczyć do czego prowadzą. Natomiast co do wyjątkowości Polski to uważam, że nasze położenie geopolityczne jest jednak wyjątkowe pomimo tego, że należymy do NATO i granice się przesunęły, to nadal jesteśmy buforem między wschodem a zachodem. Bo jak inaczej nazwać pretensje Rosji do wszystkiego co dotyczy spraw militarnych a ma znaleźć się na naszym terytorium jak nie ingerencją w nasze sprawy /także w sprawy NATO/ a tym samym pokazanie, że jeszcze trochę wpływów Rosja posiada. I jej silny głos coś oznacza dla świata. Oczywiście należy wykorzystywać wiedzę, technologie, pomysły zarówno z Zachodu jak i ze Wschodu, jednak róbmy to z umiarem i rozsądkiem a nie z zapatrzeniem się w coś co jest nam mało przydatne w naszych warunkach.
Nie jestem przeciwny zmianom i nigdy nie byłem ale widząc je od środka u nas to czasami po prostu nie rozumiem o co chodzi naszym reformatorom.

miki :cool:
_________________
"Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszelkie inne możliwości zostały już wyczerpane". - Prawa Murphiego
 
 
Robal2pl
[Usunięty]

Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

Tak, jasne.
A zauważyłeś o czym wcześniej pisałeś?
Narzekałeś na zmiany przepisów - czy to przypadłość typowa dla czasów Klicha?
Czy aby wcześniej nic się nie zmieniało? ;-)

Teraz uciekasz w mętne wywody geopolityczne (na marginesie, na to słowo reaguję jak pewien Niemec na słowo "kultura" ;-) ) - a sprawa tyczy się funkcjonowania administracji państwa a nie realiów geopolitycznych.

Acha, Rosja zła, zaraz nas napadnie. O tym że państwa się jak najbardziej interesują, protestują, ba - uzgadniają co i czego im wolno mieć, zapewne słyszałeś? ;-)

Powtórzę przykład : w ciągu ostatnich trzech dekad US Army kilka razy przechodziła reformę umundurowania. Struktury tez kilka razy się zmieniały i to mocno. Tu sformowali jakąś dywizję potem ją rozwiązali, tu jakiś dywizjon odrodził się a inny zniknął, itd ;-)

Wybacz - nie przekonują mnie Twoje fobie do Twoich argumentów - gdzie się podziały Twoje narzekania na los biednych mundurowców którym zły Klich śmiał zmienić rozporządzenie ?
 
 
Jerzy Dębski 
3


Dołączył: 18 Maj 2011
Posty: 133
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

A ja akurat z US Army miałem sporo do czynienia, byłem i widziałem, więc się odezwę.
Fakt zmian u nich jest sporo, bo i nowych zadań mają sporo. Chcą utrzymać swoją pozycję w świecie a to oznaczą konieczność zmian.
Jest tylko kilka ale:
- zmiany są głęboko przemyślane, ja byłem w USA jak akurat wprowadzali ACU i jak sobie pogrzebiecie na necie to zobaczycie, że to nie są zmiany na zasadzie "bo krawcowej tak pasowało" albo "ładnie by tu kieszeń wyglądała", tam wszystko ma sens;
- zasięg zmian dotyczy jednostek dla których zmiana coś wnosi, a nie z założenia wszystkich, inaczej jest w Teksasie, inaczej na Alasce, bo np. klimat jest różny;
- jeśli charakter zmian na to pozwala przepisy stare i nowe funkcjonują przez pewien czas równolegle, aby był czas na zapoznanie się z nimi;
- zmiany przed wprowadzeniem są testowane w wyznaczonych pododdziałach;
- istnieje system feedback'u i oceny wpływu zmiany na sytuację w wojsku;
- istnieją portale internetowe, na których żołnierze już na etapie propozycji mogą odnieść się do zmian.

Reasumując, tam wszystko robi się z głową i w celu osiągnięcia bardzo konkretnych, twardych korzyści, u nas zmianę zarządza Jeden Bardzo Ważny Generał ze swoją świtą, bo mu się WYDAJE, że tak będzie lepiej, albo bo się jeszcze nie wykazał.

Proszę więc nie mieszać tych dwóch światów. Zmiany są konieczne, ale kolejny raz powiem, że jak widzę, jak kuleje np. logistyka, czy system kadrowy, to proponowane przez MON "zmiany i reformy" mnie załamują, bo są bez znaczenia. To troszkę tak jakby w domu pękał fundament, a gospodarz zastanawiał się nad tym czy obrazek powiesić na gwoździu czy kołku.
 
 
Rewizor
[Usunięty]

Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

Jerzy Dębski napisał/a:
proponowane przez MON "zmiany i reformy" mnie załamują, bo są bez znaczenia
Jak mawia mój zacny kolega, zmiany przypominają leczenie syfa pudrem. A na poważnie to są robione, bo:
- nikt nie zarzuci, że się źle robiło;
- tak będzie lepiej dla mnie i moich kolesi;
- a po nas to choćby i potop.
Typowy przykład to WOG. Jak już wiele razy pisałem, podobny "eksperyment" przeprowadzono w latach 70-tych w garnizonie Giżycko. Próbowano nawet komputeryzacji, w budynku dawnego WOSZZiB (nad GWŁ) zamontowano komputer (Odra lub Rijad), miałem w kancelarii końcówkę tego urządzenia w postaci radzieckiego dalekopisu. A więc już wcześnie zaczynałem przygodę z informatyką, jakby co. Też wszystko scentralizowano, logistykę (wtedy kwatermistrzostwo) w OG okrojono niemal całkowicie. I co ? A nic, potrwało to tak do dwóch lat i z wielkim hukiem a raczej po cichutku splajtowało. Podobno były jakieś zarzuty, ale wszystko wyciszono.
Dzisiaj również do tego samego zabierają się decydenci OMHO od du*y strony. Po pierwsze na pewno nie widzieli wniosków z tamtego eksperymentu. Po drugie zaczynają dom budować od dachu anie od fundamentów, a więc najpierw etaty i obsadzenie kolesiów i przyjaciół królika.
A nie można by tak od zrobienia przepisów na miarę XXI wieku ? Że już nie trzeba asygnacji z zamaszystym podpisem i czerwoną pieczęcią, że wystarczyłby wydruk z kompa ? I żeby objąć logistykę jednolitym indeksem (ale takim z prawdziwego zdarzenia) i siecią, w której każdy uprawniony miałby na ekranie i stany magazynowe, i potrzeby, a zlecenie zatwierdzałby przyciskiem Enter, a nie pieczęcią? I z asygnacjami nie krążyłby Lublinek, tylko wszystko by się załatwiało w sieci, tak jak to jest w pierwszej lepszej hurtowni. Mój syn pracuje w centrum logistycznym, więc mniej więcej wiem jak to funkcjonuje i to raczej kadrę przyszłych WOG powinno się skierować do niego na praktykę. A jak na razie to próbuje się robić eksperyment na żywym pacjencie i to w dodatku nie poddanym znieczuleniu. Ale ci co to wymyślili będą już pod kapeluszem i śmiać się jak Jabu, który jak wynika z wielu wypowiedzi winien być rozstrzelany bez sądu i publicznie dla przykładu i odstraszenia.
 
 
thikim 
Guru


Pomógł: 53 razy
Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 13020
Skąd: Polska
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

Cytat:
To troszkę tak jakby w domu pękał fundament, a gospodarz zastanawiał się nad tym czy obrazek powiesić na gwoździu czy kołku.

Bardzo ładnie napisane. Dużo złego się dzieje u nas i zmiany są oczywiście konieczne. Ale zmiany sensowne, zmiany na rzeczy sprawdzone. Jeśli mamy dać pistolet żołnierzowi i on ma go używać to niech i on go ocenia. Nie zaś na zasadzie, damy wam nowe pistolety, jak się zacinają to problem jest oczywiście w użytkownikach, zmienić użytkowników najlepiej, bo pistolety muszą być te i już. Jakby żołnierze stwierdzili że granat jest za ciężki bo waży 2 kg i nie sposób go daleko rzucić to MON by wydał instrukcję że należy podejść bliżej. Broń Boże wina granatu, bo to już są układy i pieniądze. Tak to obecnie u nas wygląda proces zmian.
Najpierw mówią: zmiany są dla Was, na Waszą korzyść, a jak już się okazuje że jest kicha to się żołnierzy przymusza do zmian.
_________________
"Robotnicza myśl socjalistyczna jest nam bliska" - premier polskiego rządu rok 2019.
"W skrytości ducha byłem socjaldemokratą" - inny premier polskiego rządu.
 
 
REMOV 
9


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 11 Lis 2004
Posty: 5214
Skąd: Polska
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

mlyniu napisał/a:
Jeszcze raz wspomnę, iż szeregowi to nie tylko piechota z kałachami, bowiem widzę, że Ty masz takie o Nas wyobrażenie. Owszem, jesteśmy od zapierd...nia, zajmujemy najniższe w armii stanowiska, ale są to różne stanowiska, o różnych zakresach obowiązków.
Jasne, ale ze zwiększającym się zakresem obowiązków i odpowiedzialności idzie awans w hierarchii do korpusu podoficerów. To tam się (i w u zlikwidowanych chorążych) lokowało stanowiska wymagające specjalizacji. Natomiast szeregowy ma właśnie - w większości przypadków - służyć jako ta Twoja przysłowiowa piechota z karabinkami.
Cytat:
a bardziej obrazowo - pierwszy kontrakt - kompania zmechanizowana - żołnierz biega z kałachem w polu, drugi kontrakt - nowe stanowisko - dalej kompania zmechanizowana - żołnierz obsługuje uzbrojenie BWP, kolejny kontrakt - kompania logistyczna - żolnierz siedzi w kanale, na hali remontowej, i naprawia tego BWP.
Fajnie, ale nadal daje to mniej, niż 10 lat służby i nie wymaga armii 40-letnich szeregowych. Ten Twój pomysł moim zdaniem nie ma się nijak do całości problemu.
Cytat:
Tyle tylko czy podoficer będzie sam odkręcał każdą śrubkę, bo nie będzie miał szeregowych? Czy może lepiej, by ów podoficer, mając kilku doświadczonych szeregowych w drużynie, urządził pracę na stanowisku tak, aby dany sprzęt był szybko i sprawnie naprawiony? Bowiem pododdziały logistyczne to nie tylko podoficerowie.
To jest oczywiste. Tyle tylko, że on tych śrubkowych od prostych zajęć ma przeszkolić w zakresie swoich obowiązków jak najwięcej, a nie bazować na tych samych śrubkowych, pracujących jako szeregowi przez 15 lat w jednym warsztacie. Bo jaka jest wówczas różnica między podoficerem, a śrubkowym? Jaki zakres odpowiedzialności? Jaka różnica w płacy
Cytat:
Owszem, w innych armiach tak jest. Jest rotacja szeregowych, bowiem w armiach zachodnich albo się awansuje, gdyż tam są normalne mechanizmy awansowania, albo odchodzi z armii z pewnymi profitami. U Nas czegoś takiego nie ma i nie będzie.
Oczywiście, że będzie. Musi być, bo inaczej armia pozostanie bez chętnych. Po prostu. Zauważ, że niestety nie żyjesz w czasach statycznych, a zmiennych, w których wojsko podlega ciągłym zmianom. Ile mamy tą armię zawodową, aby oceniać zmiany, jakie zaszły? Dekada minęła, która mogłaby Cię do tego w pełni uprawniać? Chociaż połowa dekady? Też nie. Ty - co skądinąd zrozumiałe - chciałbyś, aby wszystko było dobrze od razu i natychmiast. Tylko, że to się zdarza w bajkach, a nie w życiu. I nie ma znaczenia, czy mowa o Polsce, czy Stanach Zjednoczonych.
Cytat:
Szeregowy po 1-2 kontraktach nie może liczyć na jakąkolwiek rekonwersję, na żadne przeszkolenie zawodowe, a na ewentualny kurs podoficerski, i awans, mogą liczyć pojedyncze przypadki, którym się poszczęści.
I tak to niestety wygląda w czasie, gdy koncepcje są sprawdzane i się krystalizują. Tak właśnie żyje się w czasie zmian. Nota bene, na to właśnie należy też zwracać uwagę i odpowiednio głośno krzyczeć, niemniej wiedząc, że zmiany niekoniecznie zajdą od razu.
Cytat:
Nie wiem, czy zauważyłeś, co było motorem napędowym "profesjonalizacji"? Wręcz kuszono stałą pensją i emeryturami po 15 latach. I tak MON nałapał kilkanaście tyś. szeregowych, a potem "dowalił im" 12 latami. Tyle, że przy okazji "dowalił" wszystkim szeregowym, także tym wcześniej służącym, przed "profesjonalizacją".
Nie wiem, czy tak naprawdę kuszono i jak wyglądała rzeczywistość, a jak teraz wspominane rzekome kuszenia. Jeżeli natomiast jest zapis i masz pewne rzeczy w umowie, to nic innego, jak jedynie rozpocząć sprawę sądową. Tak się robi, gdy pracodawca - niezależnie czy to państwo, czy osoba prywatna - nie dotrzymuje zapisanych zobowiązań. Natomiast, jeżeli to wszystko było w sferze domysłów, niejasno sformułowanych obietnic (czyich?), to wybacz, ale nie ma tutaj sprawy. Tak działa reklama ;)
Cytat:
I nigdy nie mówiłem o pozostawaniu non stop na jednym stanowisku, patrz choćby to co wyżej napisałem. Możliwe jest, by szeregowy zmieniał stanowiska w ramach korpusu, i przy tym się rozwijał zawodowo. Potrzeba tylko trochę chęci, by taki system wprowadzić...
Zdajesz sobie sprawę, że to co proponujesz jest aberracją? I bronisz tak naprawdę nie szeregowych, czy polskiej armii, ale własnego interesu? To, co opisujesz to tak naprawdę awans na stopień podoficera. I tego rodzaju możliwość powinna być otwarta z korpusu szeregowych, a nie jakieś kombinowanie ze zmianami i przenoszeniem, zmienianiem stanowisk i rozwojem zawodowym szeregowych.
Cytat:
I tu niestety się mylisz. W pewnym momencie zniesiono przez MON ograniczenia wiekowe dla szeregowych, i zaczęto przyjmować jak leci. Dlatego do armii dostało się sporo 40-latków, a jeszcze większa grupa 30-latków za parę lat też dobije 40-tki. To nie jest już żaden mój wymysł, z którym możesz się nie zgadzać...
Fajnie, ale mowa o doraźnym łataniu w pewnej określonej sytuacji, a nie wizji armii rozpisanej na dekady. Ja naprawdę rozumiem, że z różnych powodów różne rzeczy naginano, ale przypominam, że te 30- i 40-letnie osoby miały wcześniej wypracowane inne uprawnienia. I raczej nie szły do wojska w nadziei na bliską emeryturę, choć może? To wyjaśnia ich bierność czy też postawę roszczeniową i tym bardziej pokazuje, że do korpusu szeregowych powinno się przyjmować jak najmłodszych, otworzyć szansę na awans, ale nie trzymać w nim w nieskończoność.
 
 
miki 
Mod



Pomógł: 139 razy
Wiek: 61
Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 6757
Skąd: Warmia i Mazury
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

Robal2pl napisał/a:
Wybacz - nie przekonują mnie Twoje fobie do Twoich argumentów - gdzie się podziały Twoje narzekania na los biednych mundurowców którym zły Klich śmiał zmienić rozporządzenie ?


Nigdzie nie uciekam i fobii nie posiadam. Nie jestem z narzekających tylko próbujących zrozumieć o co w tym całym bałaganie chodzi. Jeszcze raz powtórzę zmiany tak ale nie w obecnej formie, bo zaprowadzą nas na manowce. Zmiany przemyślane i konsekwentnie wprowadzane przez zmieniające się opcje. Natomiast odnośnie zmian w USA a u nas to jest jedna mała różnica a mianowicie pieniądze i odpowiednia baza do zmian. W naszej armii owe zmiany trwają od 1989 roku a efektów jak nie widać tak pewnie długo ich nie zobaczymy. Nie znam odważnego, który podałby aktualną strukturę SZ RP, jeżeli już wspomniałeś o strukturze. U nas raczej znikają te pułki, bataliony a ostatnio i dywizje o odradzaniu się raczej nie ma mowy. A nawet jak się coś odradza to jest to pomysł z serii WOG, RBLog no nie przepraszam tworzone na bazie likwidowanych okręgów. Tylko jak się ma struktura OW do RBLog-u wszyscy widzą. Przekształcanie struktur operacyjnych w logistyczne. :-o
Brak jest podstawowej diagnozy a potem leczenia z zastosowaniem odpowiednich leków. Teraz możesz napisać, że ponarzekałem.

miki :cool:
_________________
"Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszelkie inne możliwości zostały już wyczerpane". - Prawa Murphiego
 
 
cantab 
3


Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 133
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

Bardzo trudno wprowadza się duże, przemyślane reformy - bo wymagają bardzo dużo myślenia, doświadczenia, pragmatyki itp. czyli rzeczy, których w Polsce jak na razie brakuje.

Znacznie łatwiej naprawia się rzeczy na własnym podwórku - trudniej zostać posłem i przeforsować dobrą ustawę o porządku publicznym niż wziąć miotłę i posprzątać na podwórku. To drugie jest znacznie mniej spektakularne - ale posuwa sprawy naprzód, w przeciwieństwie do narzekania, że decydenci robią źle i nie słuchają tych co wiedzą.

Tym bardziej szkoda, że generał Skrzypczak w ramach protestu odszedł z wojska, zamiast zmieniać na własnym podwórku to, co mógł - a jeśli przełożonym to się nie podobało, to choć pracować nad tym, żeby na dobre zmiany mu pozwolono. Bo przecież nie był w wojsku szarą myszką.
 
 
MK-J 
Mod
kapitanka



Pomogła: 32 razy
Dołączyła: 22 Wrz 2007
Posty: 7498
Skąd: north
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

Nie bardzo wierzę w to, że Gen. Skrzypczak ot tak sobie "zaprotestował" wchodząc na wojenną ścieżkę z Ministrem. Sądzisz, że nie próbował pracować nad tym aby Mu na jakieś dobre dla wojska zmiany pozowlono? Źle się stało, że odszedł charyzmatyczny, lubiany i szanowany przez żołnierzy Dowódca. Ale może odszedł właśnie dlatego, że nawet na Jego własnym podwórku zamiatali inni, być może także zamiatając coś pod dywan... :( M.
_________________
Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie
ma prawa do przyszłości. J. Piłsudski
 
 
mlyniu 
5



Pomógł: 7 razy
Wiek: 42
Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 845
Skąd: Kwidzyn
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011   

REMOV napisał/a:
To tam się (i w u zlikwidowanych chorążych) lokowało stanowiska wymagające specjalizacji

To już "wyższa szkoła jazdy", szczególnie tam, gdzie naprawde ma się do czyniena z bardzo specjalistycznym sprzętem tj. w lotnictwie, radiolokacji itp. Tu rzeczywiście szkoda korpusu chorążych...
REMOV napisał/a:
Natomiast szeregowy ma właśnie - w większości przypadków - służyć jako ta Twoja przysłowiowa piechota z karabinkami.

No właśnie -w większości - bowiem dla szeregowych są przewidziane zarówno funkcje proste, których właśnie jest większość, jak i specjalistyczne. Kiedyś na te funkcje specjalistyczne przyjmowano żołnierzy nadterminowych, specjalnie po to, by to oni obsługiwali sprzęt bojowy przez parę lat, dbali o niego, usprawniali, nie zaś żołnierze ZSW. I dlatego też pł. Babuśka wspomniał właśnie o tym, by żołnierzom na tych funkcjach specjalistycznych, umożliwić służbę stałą, tak by MON nie stracił pieniążków łożonych w ich szkolenie. I to uważam za bardzo dobre rozwiązanie. A resztę Remov możesz przegonić w polu...
REMOV napisał/a:
Tyle tylko, że on tych śrubkowych od prostych zajęć ma przeszkolić w zakresie swoich obowiązków jak najwięcej, a nie bazować na tych samych śrubkowych, pracujących jako szeregowi przez 15 lat w jednym warsztacie. Bo jaka jest wówczas różnica między podoficerem, a śrubkowym? Jaki zakres odpowiedzialności? Jaka różnica w płacy

Cały czas myślisz, że szeregowy ma wg. mnie X lat służyć na jednym stanowisku. Otóż nie. Wg tego co proponuję, i o czym mówił płk. Babuśka, doświadczony i wyszkolony w obsłudze sprzętu szeregowy, w którego MON trochę zainwestował, trafiałby do tego warsztatu - załóżmy - po 10-12 latach służby. Jak wspomniałem, pozwoliłoby to na szybkie i sprawne usuwanie usterek i naprawianie sprzętu bojowego. Podoficer tymczasem dokonałby przeglądu, postawiłby takiemu szeregowemu zadanie, zrobił zapotrzebowanie na niezbędne części, nadzorował naprawę i dokonał finalnego sprawdzenia działania sprzętu czy pojazdu. To co Ty proponujesz to powrót do "zetki", gdzie ów podoficer musiałby niewyszkolonego szeregowego uczyć i pilnować, czy aby na pewno odkręca właściwą śrubkę - i tak co kontrakt (bo poboru nie ma :) ). Jednocześnie wydłużyłoby to okres naprawy danego sprzętu.
REMOV napisał/a:
Oczywiście, że będzie. Musi być, bo inaczej armia pozostanie bez chętnych.

Nie będzie. Jak wspomnieli koledzy forumowicze w trochę innym kontekście zmiany w armii są potrzebne, tyle że podobnie jak na zachodzie, muszą to być zmiany przemyślane i dopiero wtedy wprowadzane. Zauważ, że polska armia jest zbyt uzależniona od polityków. I dlatego też wszelkie zmiany w Naszej armii, jak np. zawieszenie poboru, "profesjonalizacja", przepis o 12 latach na kontrakcie, brak podwyżek, zmiany emerytalne i parę innych, są wprowadzane przez polityków z nadzieją, na poprawę notowań, na podskoczenie danej partii o parę punktów wyżej w słupkach sondażowych...
A chętnych już brakuje...
REMOV napisał/a:
To, co opisujesz to tak naprawdę awans na stopień podoficera. I tego rodzaju możliwość powinna być otwarta z korpusu szeregowych, a nie jakieś kombinowanie ze zmianami i przenoszeniem, zmienianiem stanowisk i rozwojem zawodowym szeregowych.

Widzę, że ciągle masz przed oczami obraz armii zachodnich. Zgadzam się, że na zachodzie specjalistami np. od obsługi konkretnego uzbrojenia, są kapral czy plutonowy, a dowódcą drużyny jest sierżant. U Nas tak niestety nie jest, bowiem kapral to d-ca drużyny czy sekcji. Jak wspomniałem wyżej, u Nas część szeregowych zajmuje stanowiska specjalistyczne. Owa droga do awansu powinna być otwarta, a jak to wygląda w rzeczywistości opisywałem Ci wcześniej. Tym bardziej jest to bardzo wąska furtka dla szeregowych, że sami podoficerowie często jeszcze przesiadują na stanowiskach o niższych stopniach etatowych, i sami nie mają możliwości przejść na stanowisko choćby odpowiednie dla stopnia, jaki rzeczywiście noszą na pagonach, nie wspominając o wyższych...
 
 
Pułkownik Kwiatkowski 
5
last fair-walka z betonem



Pomógł: 5 razy
Dołączył: 22 Gru 2004
Posty: 413
Skąd: 152mm
Wysłany: Pon 20 Cze, 2011   

Panie młyniu
Powiedz mi pan jedno,co żeś zrobił przez te 9 lat żeby zostać podoficerem?
Ile razy składałeś papiery na szkołe podoficerską?

Wiesz jaka jest odpowiedź? Bardzo prosta.
Wolałeś jeździć na misje robić szmal w Syrii czy Iraku.Pewnie niedawno dopiero maturę zrobiłeś bo nie było czasu.Jednak reforma w armii spowodowała rozwiązanie szkół podoficerskich które też były chorym tworem gdyż za dużo ludzi brali z cywila zamiast z wojska a Ty obudziłeś się z ręką w nocniku.Pewno większość Twoich kolegów z poboru to przynajmniej kaprale,plutonowi bardziej plecakowi sierżanci a Ty dalej latasz z petem na pagonie i masz pretensje do wszystkich tylko nie do siebie.

Zgadłem?
PS nic nie mam do szer.zaw którzy się nadają do tej roboty
_________________
Walka z betonem i obalanie mitów.......
 
 
Robal2pl
[Usunięty]

Wysłany: Pon 20 Cze, 2011   

Miki, bez obrazy - ale narzekasz. I w dodatku niekonsekwentnie, skacząc z tematu na temat, raz złe zmiany w prawie, potem zła Rosja, teraz znów złe zmiany i likwidacje. Pieniądze - tak - USA mają ich proporcjonalnie więcej - i to cała różnica. Niestety - powstają nowe jednostki (a nawet cały nowy Rodzaj Sił Zbrojnych ;-) ). Ale narzekanie to już swoiste credo na tym forum, a z wierzeniami nie podejmuję się dyskutować...
 
 
mlyniu 
5



Pomógł: 7 razy
Wiek: 42
Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 845
Skąd: Kwidzyn
Wysłany: Wto 21 Cze, 2011   

Odpowiadam Pułkowniku
Do wojska przyszedłem już z maturą, którą zrobiłem 11 lat temu. Papiery na szkołę podoficerską składałem raz, jednak ze względów zdrowotnych musiałem je wycofać. Potem, przyznaję, pojeździłem jeszcze na misje, troszkę zarobiłem, dzięki czemu i trochę pomogłem finansowo rodzinie, i sam się troszeczkę urządziłem. Zdobyłem też jakieś tam doświadczenia, także bojowe, które, w miarę możliwości, staram się wykorzystywać w swojej służbie. W międzyczasie codzienna służba w jednostce, często nauka własna by poznać sprzęt, praca na tym sprzęcie, kilkanaście poligonów, kursy... Później już papierów na podoficerkę nie składałem z dwóch powodów. Po pierwsze, jak sam Pan wspomniał, Pułkowniku, znacznie łatwiej było tam się dostać z cywila niż z wojska, a po drugie, to były czasy gdy właśnie rozwijał się korpus szeregowych zawodowych, i wielu ówczesnych nadterminowych, w tym ja, miało nadzieję na pełne zawodostwo - nie było wtedy żadnych 12 lat, które obowiązują od stycznia 2010r.
Nie uważam też, żebym obudził się z ręką w nocniku. Ja mam jeszcze szanse i stosowny wniosek na kurs będę składał. Wtedy wszystko zależy od Warszawy. Gdybym jednak musiał odejść ze służby, to w cywilu dam sobie radę, dwóch lewych nie mam, choć wiem, że na początku będzie ciężko. Do tego uważam, że dotychczas miałem ciekawą służbę, trochę przeżyłem, poznałem wielu ciekawych ludzi i chciałbym tę służbę dalej kontynuować. Jeśli się nie da, to przynajmniej będę miał co wspominać...
P.s. Dlatego Pułkowniku niech "władni" umożliwią służbę szeregowym zaw., którzy się do tego nadają...
 
 
Doberman 
6
Doberman


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 1272
Wysłany: Wto 21 Cze, 2011   

A u mnie odszedł kierowca CE+ADR, matura, angielski 2 bo w cywilu ma lepsze pieniądze, a w JW na awans nie ma co liczyć. Dodam, że jednostka jest od kilku lat notorycznie restrukturyzowana i nie ma miejsca na nowych podoficerów.
Co lepsi szeregowi też rozglądają się za pracą w cywilu. Pozostali doczekają do 12 lat. Pogratulować polityki kadrowej (jeżeli coś takiego istnieje). :gent:
_________________
" Chcecie zniszczyć Polaków? Dajcie im wolność" Otto Bismarck
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group