Jednym z podstawowych zadań , które czekają armię w najbliższej perspektywie, to przygotowanie rezerw osobowych na potrzeby czasu „W”. Temat w opinii wojskowych tak tajny, że albo mówią o nim szeptem albo wcale. Ale to raczej ma swoje źródło w braku pomysłu, jak się z tym uporać. A że to temat trudny, więc nie warto się nim zajmować.
Wpisy, jakie przeczytałem na blogu, skłoniły mnie do zajęcia stanowiska w tej kwestii.
Od kilku lat zaniechano procesu przygotowania rezerw osobowych. Ci, którzy odchodzą z armii, w swojej lwiej części nie dają sobie „wręczyć” przydziału mobilizacyjnego lub w ogóle nie ma dla nich miejsca. Jestem tego przykładem i wielu moich kolegów. Jesteśmy niepotrzebni.
Generalnie przyjęto, że NSR to ta część armii, która wypełniać ma vacaty do etatu „P”. I nie ma to żadnego odniesienia do etatu „W”. Choć powinno. Przy tworzeniu NSR zapomniano o rozwoju żołnierzy tej formacji, o ich doskonaleniu w systemie wojskowym. A przecież jest to najlepsza część społeczeństwa polskiego, chcąca spełniać swój obowiązek wobec Ojczyzny jako jej żołnierze.
Wzorem innych państw warto wypracować organizację Sił Rezerwowych ze stosownym dla nich systemem motywacji zarówno dla żołnierzy, jak ich pracodawców cywilnych .Tak, aby SR były autentyczne i efektywnie przygotowane. Mieści się w tym i z pewnością idea NSR. Na dzisiaj niedopracowana. Mimo, że ogłoszona sukcesem zanim zaczęła żyć swoim życiem. Nagrody za sukces podzielono. Resztę przykrywa kurtyna milczenia. Poza jedną kwestią. Jeżeli coś nie gra, to winni są jak zwykle dowódcy, którzy niezrozumiali, co „Warszawa” miała na myśli.
Z pewnością najlepszym rozwiązaniem jest tworzenie w ramach NSR zwartych pododdziałów na czele z najlepszą kadrą dowódczą. Szkolić je według potrzeb jednostek, w których funkcjonują. Przygotowywać specjalistów, którzy mają wypełnić struktury pododdziałów skadrowanych w czasie „P”. Celowym było by ich wykorzystywanie na stanowiskach etatu „W” w czasie zgrywania bojowego na poligonach.
Dowódcy powinni też mieć wiedzę, kogo spośród żołnierzy NSR można zakwalifikować na etat „P” i wówczas angażować specjalistów w zamierzenia szkoleniowe kompanii czy batalionu w danym roku. Szczególnie w czasie szkolenia poligonowego.
To na dziś temat otwarty. Scenariusze będą się mnożyć. „Z tej mąki będzie dobry chleb”.
Ważne, żeby dowódcy i żołnierze zawodowi mieli pomysł na integrację w ich jednostkach żołnierzy NSR. I żeby ci drudzy poczuli się potrzebni armii.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 17 Lip 2004 Posty: 768 Skąd: z przypadku
Wysłany: Nie 27 Lis, 2011
No to życzę Panu Skrzypczakowi sukcesu.
Zobaczymy jak będzie cwaniakował za rok w temacie NSR. Coraz bardziej widać za jego słowami osobistą krucjatę przeciwko SGWP, a nie pomysł na zreformowanie czegokolwiek.
Amerykę odkrył stwierdzeniem, że potrzebny jest system motywacyjny dla NSR. Tyle tylko, że o tym trąbiono w wojsku od dawna. Były pan generał jakoś ma problem z zauważeniem, że kasę na system motywacyjny ma Rostowski, a nie Sztab Genialny.
_________________ "Gdy Polak ginie na ruskiej ziemi to Polska płacze i przez łzy nie wierzy w jedno ruskie słowo"
Pomógł: 8 razy Dołączył: 28 Lut 2005 Posty: 2605 Skąd: z wojska panie
Wysłany: Pon 28 Lis, 2011
markus napisał/a:
potrzebny jest system motywacyjny dla NSR
Dobrze by było, żeby zauważył też, że taki system potrzebny jest też pozostałym żołnierzom, bo inaczej zaczyna to przypominać sytuację stałych klientów w sieciach komórkowych.
_________________ I ty również możesz pomóc www.pajacyk.pl Dzieci czekają
Z całym szacunkiem ale odkrywanie że SZ potrzebne są rezerwy to nawet nie jest smieszne. Ponadto utożsamianie rezerw z tylko i wyłącznie NSR jest błędem, chociażby z powodu totalnej porażki ilościowej w tej materii. Systemy motywacyjne dla NSR są demotywacyjne dla pozostałych żołnierzy. Spora część nie dostaje przez cały rok służby nagrody większej niż NSR, chociażby.. Trzeba przyznać się do faktu ze rozwalono system szkolenia rezerw rezygnując z poboru. I zacząć coś w końcu robić zamiast tylko o tym pisać.
Jednym z podstawowych zadań , które czekają armię w najbliższej perspektywie, to przygotowanie rezerw osobowych na potrzeby czasu „W”. Temat w opinii wojskowych tak tajny, że albo mówią o nim szeptem albo wcale. Ale to raczej ma swoje źródło w braku pomysłu, jak się z tym uporać. A że to temat trudny, więc nie warto się nim zajmować.
Generalnie od zaprzestano szkolenia rezerwy ku uciesze szkolonych oraz szkolących. Być może źródłem oszczędności oraz zaplecza rezerwy będą żołnierze po 12 latach służby kontraktowej. Ze względu na fakt w jaki sposób armia "załatwiła" sprawę emerytur szeregowych mogą być to płonne nadzieje.
Cytat:
Generalnie przyjęto, że NSR to ta część armii, która wypełniać ma vacaty do etatu „P”. I nie ma to żadnego odniesienia do etatu „W”. Choć powinno. Przy tworzeniu NSR zapomniano o rozwoju żołnierzy tej formacji, o ich doskonaleniu w systemie wojskowym. A przecież jest to najlepsza część społeczeństwa polskiego, chcąca spełniać swój obowiązek wobec Ojczyzny jako jej żołnierze.
Generalnie reformę przeprowadzono jak zwykle po "wojskowemu". Z jakiej to racji określono liczbę żołnierzy na 20000 tysięcy a nie na 19456? Jak zwykle etaty NSR zostały w jednostkach. Również ściśle określono podział stosunek etatów oficerów-podoficerów oraz szeregowych i również to jednostki wojskowe przyjęły to zadanie do wykonania. Z optymistycznych meldunków, nikt się nie dowie w jaki sposób wpłynęło to na realizację ich zadań. Ilu żołnierzy NSR jest w wyższych dowództwach rodzajów sił zbrojnych czy nawet w Sztabie Generalnym?
Cytat:
Wzorem innych państw warto wypracować organizację Sił Rezerwowych ze stosownym dla nich systemem motywacji zarówno dla żołnierzy, jak ich pracodawców cywilnych .Tak, aby SR były autentyczne i efektywnie przygotowane. Mieści się w tym i z pewnością idea NSR. Na dzisiaj niedopracowana. Mimo, że ogłoszona sukcesem zanim zaczęła żyć swoim życiem. Nagrody za sukces podzielono. Resztę przykrywa kurtyna milczenia. Poza jedną kwestią. Jeżeli coś nie gra, to winni są jak zwykle dowódcy, którzy niezrozumiali, co „Warszawa” miała na myśli.
W "dobie" kryzysu najważniejszym czynnikiem dla sił rezerwy będą pieniądze . Tego nie zmienią nawet najlepsze obietnice. Dla pracodawców system ulg i zwolnień - trudne lecz wcale nie niemożliwe do wprowadzenia.
Cytat:
Z pewnością najlepszym rozwiązaniem jest tworzenie w ramach NSR zwartych pododdziałów na czele z najlepszą kadrą dowódczą. Szkolić je według potrzeb jednostek, w których funkcjonują. Przygotowywać specjalistów, którzy mają wypełnić struktury pododdziałów skadrowanych w czasie „P”. Celowym było by ich wykorzystywanie na stanowiskach etatu „W” w czasie zgrywania bojowego na poligonach.
Dowódcy powinni też mieć wiedzę, kogo spośród żołnierzy NSR można zakwalifikować na etat „P” i wówczas angażować specjalistów w zamierzenia szkoleniowe kompanii czy batalionu w danym roku. Szczególnie w czasie szkolenia poligonowego.
Żołnierze NSR mieli spełniać wygania dla tzw. etatów z funkcjami prostymi. Ale nie zawsze było to możliwe więc cięto etaty specjalistów oraz wakaty aby sprostać otrzymanym rozkazom. Nie da się więc tych specjalistów w 30 dni w roku wyszkolić.
Cytat:
To na dziś temat otwarty. Scenariusze będą się mnożyć. „Z tej mąki będzie dobry chleb”.
Ważne, żeby dowódcy i żołnierze zawodowi mieli pomysł na integrację w ich jednostkach żołnierzy NSR. I żeby ci drudzy poczuli się potrzebni armii.
Po pierwsze popatrzeć na zasady przyjęcia żołnierzy NSR, bo sito dla tej "mąki" w większości miało wielkie oczka (cuda się działy, żeby narzucone limity zostały osiągnięte)
Po drugie umożliwić najlepszym z NSR przejście do służby kontraktowej.
Po trzecie te 2000 zł nagrody dla NSR to wielka kość niezgody dla wielu żołnierzy zawodowych, którzy nigdy nie widzieli takiej nagrody. Lepiej podzielić tą sumę na 12 miesięcy i wypłacać w formie ryczałtu za gotowość.
Po czwarty pomysł wprowadzania wart złożonych z żołnierzy NSR to zły pomysł i dezorganizacja życia w jednostce wojskowej.
_________________ W życiu są tylko dwie rzeczy pewne: śmierć i podatki
Szkolenie rezerw? W styczniu wreszcie się doczekam swojego HK P30L i SIG516 to się będę mógł szkolić sam
p.s. W Polsce jest około 12k strzelców sportowych. Reprezentant Armii powinien być na każdych większych zawodach dynamicznych. Bierzmy przykład z US Army Shooting Team.
Polski nie stać na amerykańsko-brytyjski model rezerw. Pisałem to na tym forum wielokrotnie.
Stać natomiast na model skandynawsko-szwajcarski. Szkoda, że polska generalicja nawykła do trzaskania obcasami przed Sowietami i potem przed Amerykanami tego nie rozumie.
Nie umie nic sensownego stworzyć od siebie, samodzielnie. Nie umie lub nie chce myśleć alternatywnie. Ostatni wywiad z gen. Cieniuchem jest tego dobrym dowodem. Cienizna umysłowa, narzekanie na brak funduszy i nic więcej.
_________________ „Tylko krowa nigdy nie zmienia swoich poglądów”. Gen Skibiński do gen. Maczka
„A świnia zawsze”. Gen. Maczek do gen. Skibińskiego
Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 247 Skąd: Polska Nasza
Wysłany: Pią 23 Mar, 2012 kto to wszystko wymyślił
Dobry temat, podoba mi się, najbardziej mnie interesuje jak do tego doszło?
Kto to wszystko wymyślił?
Czy koncepcja (tylko i wyłącznie) 20 tysięcy rezerw osobowych to właściwa koncepcja?
Czy zaprzestanie systematycznego przeszkalania rezerw osobowych na wypadek wojny do dobra strategia? Czy zrezygnowanie z mobilizacyjnego rozwinięcia na czas „W” jest faktem?
Czy wy „generały” po tych woroszyłówkach i innych akademiach nie mieliście nic do powiedzenia, Nie pytali się czy co?
W takiej sytuacji jak teraz, kiedy ministrem może zostać kto bądź, to nie wiadomo co jeszcze wymyśli?
Polityk nie ma obowiązku ukończyć jakiejkolwiek szkoły, może być kimkolwiek. Ale wy „generały” takie szkoły pokończyliście i takie zimowe szkoły ognia zaliczone i się na to wszystko zgadzacie ?
Tak na serio to nasuwa mi się następujący wniosek:
Czy nie należałoby zabezpieczyć procesu przeszkalania rezerw osobowych – prawem –zapisem w ustawie że MON ma obowiązek przeszkalać, prowadzić ewidencję i utrzymywać odpowiednie ilości uzbrojenia, ludzi i sprzętu na wypadek „W”!
Powtórzę jeszcze raz do zbudowania skutecznego ugrupowania obronnego potrzeba pewnej minimalnej liczby żołnierzy. To wszystko można wyliczyć w czasie „P”
Moim zdaniem do zbudowania ugrupowania obronnego należy zaangażować cały potencjał naszego kraju, docelowo powinno się dążyć do powołania pod broń maksymalnej liczby obywateli.
Jeżeli miałoby być tylko i wyłącznie 120 tyś etatów w MON na wypadek wojny to jakie uzbrojenie powinni posiadać Ci nieliczni żołnierze aby powstrzymać naszego potencjalnego przeciwnika?
_________________ "Być może nie umiemy dobrze pracować czy handlować, ale bić się umiemy znakomicie. I niech inni o tym pamiętają."
Cyt. "Jeżeli miałoby być tylko i wyłącznie 120 tyś etatów w MON na wypadek wojny to jakie uzbrojenie powinni posiadać Ci nieliczni żołnierze aby powstrzymać naszego potencjalnego przeciwnika?"
Bez obaw zasypiemy ich dzienniczkami, konspektami nie poradzą sobie z nami!!!!!!
Pomógł: 32 razy Wiek: 54 Dołączył: 12 Sty 2008 Posty: 13764 Skąd: ex rei publicae defectae
Wysłany: Sob 24 Mar, 2012
maximus-44 napisał/a:
Czy koncepcja (tylko i wyłącznie) 20 tysięcy rezerw osobowych to właściwa koncepcja?
Liczba 20 000 dotyczy jedynie przydziałów kryzysowych a nie przydziałów mobilizacyjnych której prawdziwej liczby nie poznamy bo najprawdopodobniej nie poznamy. W ubiegłej dekadzie MON przyznawał się jak liczne wojsko zamierzano zmobilizować na wypadek wojny, obecnie już nie.
Jak mi się wydaje, to nie rozumiesz pewnej kwestii nie odróżniasz przydziału kryzysowego od przydziału mobilizacyjnego. Co prawda przydział kryzysowy jest z założenia tożsamy z przydziałem mobilizacyjnym ale nie musi. Tak się akurat składa, że w w mijającym tygodniu wezwano mnie do mojego WKU i wydano mi kartę mobilizacyjną chociaż nie jestem członkiem NSR-u więc nie jestem ujęty w tej liczbie 20 000.
maximus-44 napisał/a:
Czy zaprzestanie systematycznego przeszkalania rezerw osobowych na wypadek wojny do dobra strategia? Czy zrezygnowanie z mobilizacyjnego rozwinięcia na czas „W” jest faktem?
Nie możemy mówić za zaprzestaniu ale raczej z odwlekaniem rozwiązania problemu bo w obecnych realiach potrzeba ich wykorzystania jest odległa i jest niebezpiecznie bagatelizowana. Druga sprawa to PR związany z zabraniem się nadrobienia tych zaległości jest niebezpieczny ze względów politycznych. Swoista sytuacja sytuacja patowa.
_________________ Nec stultis solere succurri.
******* ****
Dołączył: 19 Lut 2009 Posty: 2623 Skąd: były Garnizon Polska
Wysłany: Sob 24 Mar, 2012
Cytat:
Tak na serio to nasuwa mi się następujący wniosek:
Czy nie należałoby zabezpieczyć procesu przeszkalania rezerw osobowych – prawem –zapisem w ustawie że MON ma obowiązek przeszkalać, prowadzić ewidencję i utrzymywać odpowiednie ilości uzbrojenia, ludzi i sprzętu na wypadek „W”!
Tak jest w Szwajcarii. Minimalna wielkość sił zbrojnych w czasie pokoju - 100 tysięcy żołnierzy, średnia - 120 tys, razem z rezerwistami 200 tysięcy. No, ale wiadomo, Szwajcaria leży pomiędzy dwoma mocarstwami, w tym jedno atomowe, to musi mieć silną i dobrze zorganizowaną armię. Nie to co my!
_________________ "Byli czekiści nie istnieją." W. Putin
Wprowadzenie takiego zapisu niczego nie zmieni. Szkolenie będzie "na kwicie". Oczekujecie odpowiedzialnego postępowania od ludzi, którzy zawieszają pobór żeby im słupki skoczyły, a nie dlatego że wynika to z potrzeb Sił Zbrojnych.
Wątpię, żeby znalezienie rozwiązania przerastało decydentów intelektualnie. Czy analiza stosowanych na świecie rozwiązań pod kątem potrzeb i możliwości finansowych armii jest taka trudna?
Osobiście spodziewam się bicia piany i kolejnego planu który, tak jak NSR, ładnie wygląda na papierze.
Jeśli o mnie chodzi, to dla mnie motywacją - wystarczającą - będzie udział w ćwiczeniach rezerwy. Dlaczego, ponieważ dla mnie jest to przyczynek do nauki i rozwoju w zawodzie jaki wykonuję. I jak zawsze podkreślam z obu stron bramy koszar wykonuję ten sam zawód.
[ Dodano: Nie 25 Mar, 2012 ]
Stamp napisał/a:
Cytat:
Tak na serio to nasuwa mi się następujący wniosek:
Czy nie należałoby zabezpieczyć procesu przeszkalania rezerw osobowych – prawem –zapisem w ustawie że MON ma obowiązek przeszkalać, prowadzić ewidencję i utrzymywać odpowiednie ilości uzbrojenia, ludzi i sprzętu na wypadek „W”!
Tak jest w Szwajcarii. Minimalna wielkość sił zbrojnych w czasie pokoju - 100 tysięcy żołnierzy, średnia - 120 tys, razem z rezerwistami 200 tysięcy. No, ale wiadomo, Szwajcaria leży pomiędzy dwoma mocarstwami, w tym jedno atomowe, to musi mieć silną i dobrze zorganizowaną armię. Nie to co my!
Co coś jak ten dziwny kraj między Niemcami a Rosją?
_________________ W 1968 wystarczyło kilka Mhz żeby posłać rakietę na księżyc, teraz potrzeba 3.0 Ghz żeby odpalić Vistę...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum