Wysłany: Wto 27 Mar, 2012 "Broń w kozły i do modlitwy"
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
Warunkiem właściwego procesu szkolenia wojsk jest jego dobre, czy raczej właściwe oprzyrządowanie. Ale aby to mogło nastąpić, musi być spełnionych kilka warunków zasadniczych. Pierwszym jest wola wojskowych do rozwoju myśli wojskowej; drugim, wynikające z niego konsekwencje w postaci rozwoju sztuki wojennej, programów, doktryn, instrukcji, regulaminów, metodyki itd.
Minione kilkanaście lat to permanentne przepisywanie, tłumaczenie i adaptacja innych regulacji - zarówno z NATO, jak i innych armii, szczególnie amerykańskiej. Było to naturalną konsekwencją adaptacji w nowym układzie polityczno-wojskowym. W międzyczasie polska myśl wojskowa, oparta o wielowiekowe doświadczenia, poszła do lamusa, a razem z nią instytucje, które były zawsze jej kreatorem.
Ale to raczej problem czynnika ludzkiego. Trzon profesury wojskowej odszedł w tej sytuacji do „sektora cywilnego”. Wszyscy porzucili teorię wojskowości i zajęli się bardzo „pojemnym” tematem, jakim jest bezpieczeństwo narodowe. I mamy teraz oficerów z dyplomami z bezpieczeństwa narodowego, którzy mają aspiracje do dowodzenia, ale nie wiedzą, jak zorganizować np. forsowanie batalionu. Ja to nazywam aspiracjami do wygubienia wojska. W tym przypadku do potopienia.
Wykorzystano to dla skomercjalizowania jedynej wojskowej uczelni, mogącej być siłą napędową dla doskonalenia naszych, polskich rozwiązań z wykorzystaniem tego, co z NATO przeszło. Bezkrytyczne adaptacje często nie mają zastosowania w naszych warunkach. Chociażby dlatego, że mamy inną organizację wojsk i inne systemy uzbrojenia.
Nieuchronnie nadchodzi reforma szkolnictwa wojskowego. Dodam, że kolejna i według tradycji tych reform - gorsza od poprzedniej. Widać wyraźnie, że w tej reformie potrzeby wojska mają raczej uboczne znaczenie. Walka stoczy się pomiędzy środowiskami naukowymi. Prym wiedzie środowisko warszawskie, które nie ma tradycji przygotowania dowódców. Ale za to chce przejąć szkolenie za wszelką cenę. Bo to są ogromne środki. A przygotowanie dowódców polowych ma raczej znaczenie drugorzędne.
I widzę tu wielką rolę dowódców wojskowych, którzy wyraźnie, jednym głosem, powiedzą, że chcą akademii polowej dla młodzieży wojskowej i akademii dowodzenia dla przyszłych dowódców i oficerów sztabów. W przeciwnym wypadku wyręczą ich w tym różnej maści naukowcy, bliscy politykom. A co to oznacza?
Była niegdyś w CK armii komenda w sytuacji bojowej, z której nie było wyjścia „…broń w kozły i do modlitwy…”.
Dołączył: 19 Lut 2009 Posty: 2623 Skąd: były Garnizon Polska
Wysłany: Sro 28 Mar, 2012
Skrzypczak najwyraźniej pije do Kozieja. Praktyk napewno wie co mówi, ale teoretyk Koziej ma lepsze dojścia do polityków. Profesor Koziej, chce zlikwidować wszystkie uczelnie wojskowe żeby zachować ciepłe posadki dla swoich kolegów z AON. Ale to tylko zewnętrzna warstwa tego błocka. Tam gdzieś w środku chodzi o zniszczenie całego systemu obronnego na tyle żeby nie mógł się już podnieść. Bo na razie jeszcze może. Po reformie Kozieja już się nie podniesie.
_________________ "Byli czekiści nie istnieją." W. Putin
Pomógł: 2 razy Wiek: 53 Dołączył: 16 Sty 2005 Posty: 1147 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro 28 Mar, 2012
A kto przygotowuje koncepcję reformy szkolnictwa wojskowego, no kto? Juz za tydzień możemy poznać szczegóły reorganizacji tej - jak powiedział prezydent - sfery "nibyobronności".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum