Wysłany: Czw 12 Kwi, 2012 Jak rozwijać korpus szeregowych?
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
Profesjonalizacja niesie ze sobą szereg problemów, z którymi do tej pory się nie stykaliśmy. A fakt, że profesjonalizacja „weszła” do armii szeroko, natychmiast i bez koniecznego przygotowania, problemy te pogłębia.
I można pisać w meldunkach peany na temat profesjonalizacji. Ale trzeba też sobie powiedzieć, że wojskowi nie przygotowali jej należycie. To, co powinno być procesem, stało się „sukcesem jednej nocy”.
Na pewno obok nierozwiązanych węzłów pragmatycznych pojawił się jakże jaskrawo problem szeregowych zawodowych, dobiegających 12-tego roku służby. Tych szeregowych, którzy byli pierwszymi szeregowymi zawodowymi. Wówczas był to przywilej jednostek elitarnych, np. ze składu 6 BPD. Teraz ci elitarni stanęli przed faktem odejścia z armii. Wielu, z żalem do wojska, już odeszło.
I mimo najszczerszych chęci Pana Ministra, nie rozwiąże on problemów na poziomie jednostki wojskowej. To rola dowódców, aby stworzyć warunki i wiarę w to, że potrafimy wykorzystać najlepszych spośród setek szeregowych zawodowych. Tych, którzy jako pierwsi pojechali na Bałkany, do Iraku , Czadu i Afganistanu. Bo przecież to najlepszy potencjał do wykorzystania w rozwoju armii profesjonalnej. Tymczasem do tej pory nie byli oni kierowani do szkół w pierwszej kolejności. Mimo, że dobiegali do końca trzeciego kontraktu.
Z tego, co czytam, z rozmów z żołnierzami, wyłania się obraz wojskowego nepotyzmu wielu dowódców. Do szkół trafiają szeregowi często po 4-6 latach służby bez „zaliczenia” misji w składzie pododdziału bojowego. Przydatni niekoniecznie w linii. Jeden z dowódców opowiadał mi, że wysłał wnioski na 12 szeregowych, którzy mają za sobą Irak i dwukrotnie Afganistan w składzie kompanii bojowej. Niestety, tylko czterech spośród nich zakwalifikowano do szkół podoficerskich.
Wiem, nie wszyscy mogą do nich się dostać. Ale dowódca bojowy chyba wie najlepiej, kto powinien do takiej szkoły pójść. Kto sprawdził się w boju i nie zawiódł.
Warto dokonać oceny kryteriów naboru do szkół podoficerskich. Może należałoby ujawniać wyniki naboru w armii poprzez publikowanie, kto, skąd, za co? Dałoby to świadectwo transparentności systemu. I może skończyłby się nepotyzm niektórych, układy, tak zwane plecy. Może przywróciłoby to wiarę szeregowych w to, że o nich też się myśli.
Korpus ten czeka na wiele innych rozwiązań - na teraz i na przyszłość.
Pomógł: 37 razy Wiek: 60 Dołączył: 06 Mar 2011 Posty: 2608 Skąd: Głogów
Wysłany: Czw 12 Kwi, 2012
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
To, co powinno być procesem, stało się „sukcesem jednej nocy”.
Tak jak wszystko co zostało ostatnio w wojsku wprowadzone. Mógłbym wymieniać długo różne pomysły i "sukcesy jednej nocy", ale zajęło by to za dużo transferu, a wiem, że pan Generał wie o co chodzi i o jakie ważne i mniej ważne pomysły chodzi.
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
Liczę na Wasze podpowiedzi.
Mam jedną, która mnie w codziennej pracy denerwuje na każdym kroku:
Zakończyć raz na zawsze sprawę z układami i plecami na wszystkich szczeblach dowodzenia.
Pozdrawiam
_________________ Jeśli uznasz, że ktoś na forum Ci pomógł - daj mu punkt - używając przycisku "pomógł".
Pomógł: 5 razy Wiek: 43 Dołączył: 16 Paź 2007 Posty: 968 Skąd: piechota z lornetkami
Wysłany: Czw 12 Kwi, 2012
Choć intencje dobre to kierunek ten zdaje się nie być do końca właściwy. Nie da się stworzyć właściwych kryteriów formalnych, które odróżniały by lepszych kandydatów od gorszych.
Po pierwsze, ilość odbytych misji jest marnym wyznacznikiem wartości. Znam bardzo wielu ludzi, którzy mają po 4 i więcej wyjazdy, i nigdy w życiu bym z nich dowódców nie robił, bo niestety mentalność im się nie zmieniła, a jedyne co z misji wynieśli to obycie ze sprzętem.
Druga rzecz, tzn. lata służby - tu sprawa jest identyczna. Nie raz się zdarza, że żołnierz po wielu latach jest już zbyt zblazowany na to, aby wykrzesać z siebie tyle energii ile konieczna jest by być dobrym dowódcą niższego szczebla.
Do tego dochodzi trend wysyłania na gwałt ludzi na szkoły, którym czas się już kończy bądź spełniają formalne wymagania w celu zachowania właściwych statystyk w esach personalnych, choć ci ludzie niekoniecznie się do tego nie nadają. Skutkiem tego jest brak możliwości wysłania na szkoły tych, którzy są lepsi choć młodsi.
Moje zdanie jest takie, że nie da się inaczej selekcjonować ludzi pod kątem awansów jak na podstawie opinii ich bezpośrednich przełożonych. D-ca drużyny i d-ca plutonu mają z nimi najbliższy kontakt, znają ich charaktery i potrafią ocenić, czy się człowiek nadaje, czy nie.
Rzecz jasna utrwala to obecny problem, czyli "pleców" albo po prostu zwykłego kolesiostwa (bo np. przełożony woli BMW zamiast ludzi, którzy nie boją się mieć własnego zdania). Gdyby to ode mnie zależało, to od naprawy tego właśnie systemu bym zaczął, czyli od szkoleń dla dowódców wszystkich szczebli, aby im przypomnieć o roli dowódców, zasadach nauczania i motywowania podwładnych. Dopiero do tego można nadać określone kryteria formalne, jak wysługę, oceny itd.
Pomógł: 4 razy Dołączył: 08 Lis 2004 Posty: 2175 Skąd: Polska
Wysłany: Czw 12 Kwi, 2012
A myślałem, że Pan Generał zapomniał już o tym korpusie.
Kiedyś Pan mówił na jednym z spotkań, że trzeba zmienić tak przepisy, aby można było być dłużej niż 12 lat szeregowym. Hm.
Wiek: 51 Dołączył: 29 Gru 2009 Posty: 488 Skąd: z III, IV, i kolejnej RP
Wysłany: Czw 12 Kwi, 2012
No przecież są....a armia i tak pacakami przepraszam plecakami jest podparta...
_________________ "Nie pożądaj wszystkiego, co widzisz! Nie wierz wszystkiemu, co słyszysz! Nie mów wszystkiego, co wiesz! Nie rób wszystkiego, co potrafisz!"
Pomógł: 65 razy Wiek: 84 Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 6445 Skąd: Getarnte Option von ...
Wysłany: Czw 12 Kwi, 2012
Stevie napisał/a:
Do szkół trafiają szeregowi często po 4-6 latach służby bez „zaliczenia” misji w składzie pododdziału bojowego. Przydatni niekoniecznie w linii.
Znaczy się, iż wg toku rozumowania naszego eksperta, to podoficerem może ''być wyłącznie'' szeregowy który służy lub służył w linii bądź w składzie bojowym .... reszta hołoty pospolitej z jednostek zabezpieczenia lub nie bezpośredniego wsparcia może, co najwyżej ''buty czyścić'' ...
Chyba, komuś, coś się pomyliło w ocenie sytuacji ... ?
_________________
Ludzie , nie udzielam porad ''prawnych'' za pośrednictwem
Uważam ze to głupie pytanie. Pytanie powinno brzmieć - jak rozwijać korpusy oficerski, podoficerski i szeregowych. Przecież tak naprawdę to korpus oficerski został zwinięty - przez dziwne kariery oparte na plecach, znajomościach i innych dziwnych umiejętnościach. Dodatkowo dziwne procedury wyznaczania na stanowiska, powiązane z uposażeniem są przynajmniej powodem do głębokiej analizy. Korpus podoficerski- draństwo wynikające z prawa -polegające na wrzuceniu chorążych do tego korpusu, połączone z cofnięciem tych ludzi do poziomu często podoficera służby zasadniczej. Problem ze szkołami podoficerskimi i etatami jest również , sam w sobie bulwersujący. A co do szeregowych - to pisałem już, zanim Klich swoje mądrości wykombinował. Żaden żołnierz nie powinien zostać szeregowym zawodowym, nawet ten po ZSW, zanim nie odbędzie intensywnego szkolenia w wyspecjalizowanym ośrodku. Reasumując - Klich, Jabłoński poczynili w armii takie spustoszenie że w zasadzie oficer, podoficer czy szeregowy utarcili bardzo dużo ze swojego - wpisanego w etat i etos morale. Dla wielu przynależność do korpusu to tylko zawartość na pagonach. Dla wielu armia to tylko pracodawca, a w zasadzie płatnik, a o to chyba nie w tym wszystkim chodzi. Ale to jest tylko moje zdanie- zabetonowanego emeryta dla którego wojsko ciut inaczej powinno funkcjonować.
cthsqd, czyżby się nie da?
A choćby wprowadzenie czytelnego systemu punktowego, w którym to ocenia się i doświadczenie, i jest miejsce na oceny bezpośrednich przełożonych.
Nie da się bo nie będzie można plecaków przepchnąć? Wszystko się da ale trzeba zmienić mentalność i przyzwyczajenia. Zrobić rzeczywistą reformę w armii a nie pozorowaną jak dotychczasowe.
Co do korpusu szeregowych zawodowych zgadzam się z kolegą MDS. Moim zdaniem kandydaci na żołnierzy zawodowych powinni na początku trafiać do ośrodka rekrutacyjnego, gdzie byli by przez pewien czas sprawdzani pod kątem psychofizycznym oraz motywacji do podjęcia służby na danym stanowisku, następnie kurs przygotowawczy który wyselekcjonuje najlepszych. Po wszystkim pewny etat w jednostce.
Pomógł: 65 razy Wiek: 84 Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 6445 Skąd: Getarnte Option von ...
Wysłany: Pią 13 Kwi, 2012
bond napisał/a:
A choćby wprowadzenie czytelnego systemu punktowego, w którym to ocenia się i doświadczenie, i jest miejsce na oceny bezpośrednich przełożonych.
By móc wprowadzić jakikolwiek system oceny jednostki - żołnierza, to w pierwszej kolejności należałoby opracować oraz wdrożyć system informatyczny, który dokonywałby indywidualnej oceny kandydata wg ustalonego klucza. Wdrożenie systemu i tak nie rozwiąże problemu. Baza (system) potrzebuje danych, które prawdopodobnie trzeba byłoby ''wklepać'' od zera. Owszem, za źródło informacji mogłaby posłużyć archaiczna SI SPIRALA, która działa pod DOS-em.
Opracowując system należałoby przewidzieć ten szczegół, który mógłby zaoszczędzić wielu miesięcy ''wklepywania'' określonych dla systemu danych.
_________________
Ludzie , nie udzielam porad ''prawnych'' za pośrednictwem
focus, o tym już wiele razy było na tym forum. Od tego trzeba zacząć reformy a nie od likwidacji kolejnych jednostek czy instytucji czy tworzenia NSR-2. Ale chyba generał wie?
System oceny może być najlepszy. Pytanie tylko czy ludziom na wyższych stanowiskach będzie się chciało promować ludzi na niższych stanowiskach i według jakiego klucza.
Czy nie będzie to moje ulubione autko - BMW.
_________________ Tylko umarli widzieli koniec wojny. Platon
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
REGULAMIN i FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Rejestracja
Zaloguj
Galeria
Download
